„Młody Polak w Niemczech“, 1931

Page 1






KALENDARZ 1931 28 DNI

LUTY Słowiański

Rzymsko-katolicki

1N Starozap., lgnac. Żegot y 2P M. B. Gromniczo. Miłosław y Błażeja 3W Błażeja b. m. Wito .:;ławy 4Ś Weroniki p. Dobrochn y 5C Agaty p. m. 6D Tytusa b., Doroty Bohdan y Sulisławy bł . 7S Romualda op. Mięsop. ,

Oniewomiro Go r ysława

Ewangelicki Bryg idy Ocz. M. D. Błażej a

Weroni ki Aga ty Dorot y Ryszarda Salomona Apolonji Gab riela E ufrozyny E ulal ji Kastora Walentego

8N 9P 10 w 11 ś 12 c 13 p 141S

Jana z M. Apolonii p. m. Scholastyki p. M. B. z Lourdes 7 założycieli Serw. Grzegorza II Walentego m.

15 N 16 D 17 w 18 ś 19 c 20 D 21IS

Zapustna, Faus t. Szczę sława Juljanny p. m. Milad y bł . Aleksego Św iętorod a Popielec, Sym. Wielo sław y Gabina m., Konr. C z ci s ła wy Leona bp. Lud o miła Fe lik s a b. On osła w y

Fa ustyna Julj anny Konstantego Zu zann y G a bin a E ucharjusza E leo nory

22 N 23 D 24 w 25 ś 26 c 27 p

Wstęp., Kat. św .

Ka t. Dio tra S eweryna Macieja Wiktora

28 s

Tom i ł y bł.

Świętochn y

Radzyna św. Jordana św . Niemiry

l

D.

Wróc isława

Diotra d K. Drze d zi sława Macieja ap. Bogu za Suche dni , Zygfr. Sławobo ja Wiktora , Aleks an. Mirosła wa Suche d n i,juljana Wia rosła wa Such e dni , Rom. Chwaliboga

H istoryczny

B ogu m iła

Leandra Roman a

6 II 1633. sława

Korona-cja Włady­ IV. ·

8 II 1296. Zamordowanie króla Przemysława II przez margrabiów brandenburskich w Rogoźnie . 10 11 1321. Pierwszy wyrok przeciw Krzyżakom, skazujący ich na zwrot Pomo rza Polsce. 12 11 1564. Zygmunt 11 August zrzeka si ę dziedzicznego prawa Jagiellonów do Litwy i przelewa je na wła ­ sność korony polskiej cedo lem doprowadzenia skutku ścisłej unji. 15 II 1386. Chrzest króla Wła ­

l1

dysława Jagiełły.

16 11 1665. Zgon hetmana Stefana Czarnieckiego w So ~ł~wce pod Brodami.

18 -II1454:-r.>o-se1Śtwo miast - i ziemian państwa krzyżac ­ kielw prosi Kazimierza Jagielloriczyka o oswobodzenie z pod panowania Krzy żaków .

25 11 1 51. Bitwa pod Grochowem w powsta niu listopadowem (strategicznie wygrana polska). 27 11 1578. Hołd pruski, zło ­ żony królowi Stefanowi Batoremu .


MŁODYPOLAK

W NIEMCZECH d odatek do w //POiaka

niemc.z~chą

(dawniej //zdrój,,) 20 stycznia

Rok 11

Piękno

Tatry.

Dolina

,.Małej Łąki"

gór polskich

i szczyty ,.Czerwonych Wierchów" w zimie

Nr. 1


"Nic z tego nie mam'' Dowiedzenie: "Nic z tego nie mam", jest często używane a jednak trudno je udowodnić. Warto zastanowić się nad tern i spróbować, czy da się coś wymyśleć, z czegoby się doprawdy "nic a nic nie miało. Bo z jednej rzeczy lub działalności można mieć "coś dobrego", zysk, przyjemność itd., z drugiej zaś "coś niedobrego", szkodę, stratę itd., ale zawsze "coś się ma" bezpośrednio lub pośrednio. Bo pamiętaj: po pierwsze istnieją wartości życiowe, które fenigami obliczyć się nie dają, a powtóre istnieją skutki bezpośred­ nio niewidzialne, niemniej jednak rzeczywiste i poważne. Przytoczę tu jeden tylko malutki przykład: uświadomienie. Zawsze robotnik na Śląsku zarabiał mniej od robotnika na Westfalji. Czemu? Czy dlatego, że tam inne państwo niemieckie, lub leniwszy czy słabszy tam człowiek, czy mniejszy tam podatek, czy też więcej wart fenig? Nic podobnego. Jedna tylko różnica: różnica stopnia uswmdomienia. Rzecz niewiarogodna - jednak

dobrze popatrzeć i obmyśleć i już zupełnie realnie w reichamarkach możesz wyliczyć, ile wart uświadomienie. A to większe uświadomienie robotnik na zachodzie zdobył nie żadnym innym środkiem, jak tylko przez organizację. Dla Dolaka zaś najłatwiej zdobyć i pogłębić swoje uświadomienie w organizacjach polskich. Mówiąc bowiem ję­ zykiem polskim i należąc do kultury polskiej, każdy Dolak najłatwiejszy, najszybszy i najskuteczniejszy środek w swem uświa­ damianiu znajduje jedynie w organizacji . polskieJ. Związek Dolaków w Niemczech, wiedząc o tern, postawił w swym programie na naczelnem miejscu popieranie uświadomienia wśród swoich członków. Dąży do tego różnemi środkami i drogami i zawsze o tern pamięta, choć sami członkowie często tego nie miarkują. Kiedyś poczują jednak, że może z wszystkiego, co Związek Dolaków im dał, uświadomienie Ich było najpoważniejszym dla nich zyskiem. Dr. Jan Kaczmarek widzisz,

że

'\

Nied~w_no otwarta została we Warszawie Biblioteka Narodowa w nowym gmachu Wyższej Szkoły Handlowej. ~lbiJotece .Narodowej złoż<?no również zbiory Biblioteki Załuskich, jednej z najpierwszych i największych b!bl!otek. publicznych w t;::urop1e: Założona została przez dwóch braci Załuskich w XVIII w. Książki z tej b1biJotek1 zostały w. cza~1e rozb1orów zrabowane przez Rosjan , którzy zwrócili je po ostatniej wojnie. Rycina na lewo przedsta_w~a biskupa Załus_kiego , jednego z założycieli wspomnianej biblioteki, na prawo gmach WyższeJ Szkoły HandloweJ w Warszawie, gdzie mieści się obecnie Biblioteka Norodowa.

W.

2


Dosiego Roku! ... Dosiego roku wszystkim wraz i wszystkim po kolei : Dosiego tym, co pośród nas pracują dla Idei! ...

Dosiego tym, co trwają w łzach i łakną kęsa chleba! Dosiego tym, co jeno w snach widzieli uśmiech nieb9! .

Dosiego tym, dla których czas wydzwania błogie chwile! Dosiego tym, co trudu głaz o własnej kruszą sile! . ..

Dosiego tym, co poprzez znój wybiegli w podbłękicie! . Dosiego tym, co za Naród swój gotowi oddać życie! . .

Dosiego tym, co i,

choć

słabą dłoń

hartują w ciężkiej pracy pot zrasza nieraz skroń, w wytrwaniu są - jednacy! . . .

Dosiego wreszcie tym, co w świt na nowe wstali zorze, by wyrwać zło, polepszyć byt: Dosiego im! Szczęść Boże! ... E. Ktoniecki

Wioska w zimie Sukmanką śniegów

otulona, Wieczorne piosnki wioska śpiewa . .. Hen , na z achodzie dzionek kona Nadchodzi nocka czarnobrewa .. . Miesiąc czarownym blaskiem zlewa Wierzchołki wzgórz . . .

Cisza . .. Do snu się k~adą echa . . . Dokoła nocka ugwieżdżona Gdzie niegdzie światłem błyśnie strzecha .. . Sukmanką śniegów otulona, Zasypia wioska u wygona Za zrębem wzgórz . . .

Cisza . . . Okiścią prószą drzewa ... Hen , na z achodzie dzionek kona . Sukmanką śniegów otulona, Wieczorny pacierz wioska śpiewa Na Aniół Stróż!

Cisza . .. Krzyż rozpiął swe ramiona, Patrzy - i z wyżyn się uśmiecha. Do snu się k~adą wszystkie echa ... Dokoła nocka ugwieżdżona l Aniół Stróż! Kazimierz Laskowski

3.


Zawrat Stanąłem na przełęczy . . . świat czarów przede mną! Wzrok zdumiony weń topię - podziw duszę tłoczy . .. Dołem - stawy czernieią, iak piór pawich oczy, W górze - pieśń, ale myślą stworzona nadziemną . Pieśń,

granitów pisana, przede mną/ Stwórcy, dumny sen, uroczy! Tom - ku krańcom pustyni gwiazda dnia się toczy, Płoną szczyty - tam z głębin wstaie wieczór ciemno. runami

1}

Skamieniały sen

Siadłem;- cisza na

górach- oko stawów drzemie . . . w Tatry, w te runy przedwiecznei zagadki, Chciałbym przeirzeć, przeniknąć iei myśli olbrzymie. Wiatr-baiorz lekkim palcem strunę marzeń trąca, Zwolna uchodzą z serca goryczy ostatki ... O, tu siedzieć i słuchać i dumać bez końca! Patrzę

Franciszek Nowick i t) prastare pismo skandynawskie Zawrat - jeden ze szczytów tatrzańskich, przejście do doliny Pięciu Stawów.

Dolskie Tatry Na przestrzeni całej południm·~ej grani- szych okolic w Europie. Przy swej niewielcy Polski wznoszą się góry Karpackie. kiej stosunkowo przestrzeni Tatry są niePiękne to góry zarówno we wschodniej swej zwykle lotne, dzikie i przepaściste, prześlicz­ części, hen nad granicą rumuńską położonej, nie rzeźbione w niebotyczne wieżyce skalne. jak i w zachodniej - śląskiej, naogół jed- W dnie słoneczne wydają się dalekie, ogromnak nie wysokie. W jednem tylko miejscu, ne, srebrnosine, przed deszczem okrywają na południu od Krakowa wystrzela w niebo się chmurami. W zimie okrywają się całe grupa gór wysokich, skalistych, lśniących śniegiem, oślepiająco białym, to znów płoną od piatów wiecznego śniegu. To Tatry. - bardzo rzadko wprawdzie - czerwoną Tatry, cud przyrody, ręką Boga rzuco- łuną przy zachodząceru słońcu. jedną z najpiękniejszych ozdób Tatr to ny na ziemię polską, to jedna z najpiękniejjeziora, niewielkie wprawdzie, ale prześliczne w swych ciemno- lazurowych i błękitnych barwach. Jest tych jezior wiele w polskich Tatrach, wśród nich wyróż­ nia się pięknie położoneMorskieOko.

Tatry z natury swej, jak i inne góry są pustynią. Czło­

wiek zamieszkuje tylko doimy. Ponad dolinami rosną gę­ ste lasy t. z w. regle, wyżej

Schronisko na Hali Gąsienicowej Rycina przedstawia schronisko dla turystów, wzniesione przed paru laty na pięknej Hali Gqsienicowej

4

karłowate

drzewa- kosodrzewina, hale - pastwiska górskie, na których w czasie krótkiego lata juhasi (pasterze) z bacą na czele pasą swoje owce. Ponad halami wznoszą się


l

Trzeci pilot polski ukończył pół mi Jjona kilometrów lotów W ostatnich dniach p. Tadeusz Karpiński ukończył pół miliona kiłomelr.ów lotów, które przebył w po_wi~trzu w służbie pilota komunikacyjnego. Do pp. Burzynskim 1 Długaszewskim jest on trzecim piło!ern w Połsc~, k!óry przebył

tę olbrzymią drog~ w

po.wi~trzu, .o~powJad~tą~~

przes zło dziesięciu okrąż~mom kult ziemskieJ. Nadm1emc trzeba, że p, Karpiński codzienne swoje loty pr~ebył bez na i mniejsz~:go wypadku i ani razu nie uszkodził prowa-

dzonych przez siebie samolotów.

Skocznia narciarska w Zakopanem Fotografia przedstawia znaną skocznię narciarską na Krokwi w Zakopanem, jedną z największych i najlepiej urządzonych w Europie. Tutaj odbyły się w roku ubiegłym międzynaro dowe konkursy narciarskie

już tylko postrzępione turnie (skały) - królestwo orłów. Ze zwierząt, przebywających w Tatrach. wymienić należy: niedźwiedzie, kozice, bardzo już dzisiaj rzadkie, świstaki, rysie i wspomniane jqż orły. Dawnemi czasy prócz pasterzy i inni jeszcze przygodni mieszkańcy bywali w Tatrach. Zbiegowie - przestępcy róż­ nego rodzaju szukali tu schro.,. nienia. W czasach austriackiego panowania uciekali w góry mieszkańcy dolin, którym groziła długoletnia,

ciężka

Dawniej nie miano zbyt wielkiego zrozumienia dla piękności Tatr. Wiemy coprawda o jednej z wycieczek, odbytej już w XVI w. Dłuższy czas bawił ~ównież Staszyc (o którym piszemy w obecnym numerze) w T.atrach. Wspaniałe piękno Tatr pokazał Dolakom dopiero sławny lekarz warszawski, dr. Chału­ biński, który przybył do Zakopanego, wówczas małej jeszcze wioski, w ósmem dziesięcioleciu ubiegłego wieku. Zainteresowano się już nietylko górami, ale i ludem podhalańskim, jego zwyczajami, gwarąi przepięknym strojem. Znany artysta-literat Witkiewicz i poeta Kazimierz Tetmajer spisali gadki i opowiadania góralskie. Pierwowzorem były tu opowieści przewodnika Chałubińskiego, słyn­ nego z niezwykłego daru opo~iadania, Jana Krzeptowskiego Sabały. Tatry przeszły do sztuki i literatury. Drzepiękny styl zakopiań­ ski znalazł swoich opiekunów wśród licznych artystów polskich. Dolacy pokochali swoje · . przecu'dne góry. Zakopane stało się dziś zimową stolicą Do Iski. Przybywają tu już nietylko Dolacy, ale i liczne rzesze cudzoziemców.

zwłaszcza

dla górala- służba w wojsku ~ustrjackiem. Ci zbiegowie to sławni później "zbójnicy." Nie były to jednak bandy rabusiów w dzisiejszem znaczeniu, swoim nie robili żadnej krzywdy, wyprawy robili w kraj obcy, na węgierską stronę, a więc w ich pojęciu na teren dozwolonego łu­ pu. Ich · siła, przebiegłość i odwaga znalazła swój wyraz w licznych piosenkach i opowiadaniach. Najsłynniejszym z tych zbójników był legendarny prawie Janosik.

Kozice w Tatrach Bardzo rzadkie dziś w całej Europie kozice górskię znajdują się w Polsce w Tatrach, przebywając. .zwykle na bardzo niedostępnych miejscach

5

..


Janosik

(Opowiadanie Sabały) jakozby mial ostać rozbójnikiem? Z młodości ina na piecu lezal i wylegiwał się na tym piecu i ciągle ozmyślowal, cuby Zdś mial nd świecie konać. l) Ale to silne było chłopcvsko, to zaś tam ja~ kiegoś wołu chowali- Janosikowi było ośm roków i wołowi ośm - to go brał i nosił przed sobum. l dobrze niebardzo, poseł ociec na jarmark woly sprzedawać, a tymcasem Janosik se uradził spróho~ wać, jakąsby on miał siłę . Ten ociec woły sprzedał, id de z jarmar ku, a Janosik id de naprocr2) i zastąpił go, pieniądte odebrał i puleciał przed oj. cem i na piecu lóg.3) Przyńdzie uciec do domu: "No spr7edaliście woły?".- Jużci ociec ozpowiada, jako zbój go zastąpił i pieniądze wzion. l jakiż on b} ł? Cy był felo, co ja? - I, co ty smar kacu stoi s pro ci niego t Skoro zaŚ tak uzarlował oddał, mu te pienią':' d ze i poseł chodzić po hal ak 4). Jużci zebrał tuwarz~ stwo , było ik pięci, zaś Janosik piersy harnaś.5)

Jak. się uzdobierali jeden do drugiego, lak potem śli na pieniądze. Janosik wiedział se zaśle­ pić6). Choć kany7) przyseł, tu go nie widzieli. Kiej nosił ciupagę, to ta ciupaga sama się rąbała za nim8), kieJ go łapali. Złota, śrybła było beckami, to takie pieniądze on brał i chował Ale to wtedy świat był nie taki, jako dzisiok - )t'lsy b}ły wielgie, k r ejś seł, to tylko do niebd co widać było. Hei l Ale oni mieli takom wódkę, co jak nog~ popod kolana posmarował, a wypił niemoc9), to go więcer nos łd w powietrzu, niźli on sam seł. Tej wódki teraz niemas. A ludziom nierobili nic. Cheba furman bogaty, pan, albo kase cysarskom wzieni to takie rzecy brał!

Studenci kiej śli do Węgier, do domu, to on im naryktował tO) sukna, a poodmierzowat od

Taniec zbójników

6

Głowa

Wł . Sk oczyła~

)dnosika

bucka11) do bucka. He, on biednyk ludzi nie napastoino prędzej zratowałl B~ła pod Wiedniem karcyma 12), to samej cysa rzowej (mowa tu o Marii Teresie austrjaldei) odpisał, coby przysła, przyniósł złotom kurę i dwan aście jajek, to prtysła i tańczyła ę nimi haniok13) bez całom noc. Hej! Zaś kiej im cego chybiało, cy sukna, cy jakie~o sprzętu, to śli do Krakowa, przyśli cosi o zmroku, on kupuje i kupuje wsędy, to jedni ś li za nim, a drudzy do woza nosili, a potem pojechal i. On, co naznosił pieniędzy, to som pochowane pokłady1 4), i on to ofiarował młodem u królowi na ratunek. l jedna stara baba mu przykazała tak : "Dotela15) będzies chodził, pokiel z cłeka krwie nie wypuści s." Jużci, beł ś nimi student i raz co się nie zrobiło: klęknoł se Janos ik pod smreckiem paciorek zmówić, a to plugastwo strzeliło do niego z flinty, raz i drugi, ale Janosik się modli i nie obt.iera, bo go się kule nie imały, dopiero ten strzeli trzeci raz, Janosik paciorek zmówił, porwie się i zabił tego studenta. Stanisław Witkiewicz.

wał,

Wł .

Skoczylas

1) wykona ć, zr o bi ć; 2) napr zeciw ; 3) legł ; 4) po halach ; 5) herszt; 6) umiał się zrobić niewidocznym ; 7) gdzieś ; 8} ciupaga sama godziła w przeciwni.k ów; 9) . trochę; 10) przygotował , narychtował ; 11) od buka do buka ; 12) karczma ; 13) tam : 14) skarby : 15) póty, póki.

,


Ziemia Kaszubska Na północ od ziemi złotowskiej, o której pisaliśmy w poprzednich numerach "Młodego Dolaka", we wschodniej części tak zwanej po niem. "Provinz Pommern", . tuż nad granicą polska-niemiecką leży stara polska kraina, zwana przez niektórychziemią kaszubską Zamieszkuje ją licznie lud polski, głęboko przywiązany do swej narodow ości i wiary OjGłównie ców. skupia się 'po :stronie niemieckiej w dwuch powiatach bytowskim (Bi.itow) i lęborskim (Lauenburg). Piszemy "po stronie niemieckiej", bo

bezpośrednio do Dolski, ale 20 lat pozmeJ przeszła pod władzę elektora (księcia) bran-

denburskiego. Do pierwszym rozbiorze Dolski i zagarnięciu przez Prusy reszty ziemi kaszubskiej włączono ją do pruskiej prowincji Pommern. Mimo systematycznej polityki wynaradawiania, która od wieków prowadzona była na tych terenach, nie zdołano wyrugować 1 u d_

część

n o s c 1 p o ls k i ej z jej zagonów na Kaszubach. Wieśniak kaszubski, zrósłszy się z

ziemi kaszubskiej na podstawie T r ak t a t u Wersalskiego powróciła po latach do Macierzy i stanowi

ziemią ojczystą, trzymał się jej namiętnie. To też powiaty bytowski i lęborski gęsto są zamieszkałe przez

większa

dziś

północną

lud polski. Przed wojną było nie' omal jeszcze raz tyle Do laków, bo znaczna ich część przeszła obecnie do wskr~eszonej Ojczyzny. Ludność składa się pująca. Kaszuba z rolników i roBolesław Chrobry, wielki budowniczy botników,brak jestzupełnie inteligencji polskiej, Dolski, włączył tę ziemie jak i inne krainy, chociaż wielu dziś już m'amy w Niemczech prazamieszkałe przez lud polski, do obszaru cowników społecznych pochodzenia kaszubpowstającego państwa polskiego, wbiiaiąc, skiego. Lud kocha swój język ojczysty i jak to dziś jeszcze mówią na Kaszubach, czyta gazety polskie, w głównej mierze "Gapod Słupskiem (Stolp) słupy graniczne. Do- ze tę Olsztyńską" i "Przewodnika Katolickietern ziemia ta znajdowała się w posiadaniu go". jest głęboko religijny i łączy swą reksięcia pomorskiego,. a po r. 1290 zagarnęli ligijność z polskością. Kaszuba nigdy nie ją Krzyżacy. Do zadaniu przez Dolskę sro- mówi, iż jest "Kaszubą", sam siebie .nazywa motnej klęski Krzyżakom, Kaszuby, rządzone Dolakiem dla odróżnienia od Niemca. Doprzez Eryka księcia Pomorza Szczeciń:3kiego wiedzieć komu: "Ty Kaszubo!" byłoby nai sojusznika króla polskiego, stanowiły lenno wet uważane za obrazę. polskie, czyli były pod zwierzchnią władzą Jedynie w województwie pomorskiem polską. Do wymarciu rodu książącego w słowo "Kaszub" lub "Kaszuba" nabrało dor. 1637 włączona została ziemia kaszubska datniego znaczenia z tej przyczyny, iż cała częsc

woj e wód z t w a p o m o r ski e g o. Hi s t 0 rj a tej części ziemi kaszubskiej ,która znajduje się w obrębie Rzeszy, jest nastę-

7


Dolska wdzięczna jest Kaszubom za dostęp Według wierzeń ludowych każdy człodo morza. wiek ma na niebie swą gwiazdę. Gwiazd nie Ludność mówi między sobą po kaszub- należy liczyć, bo jeśli się przypadkowo nasku, to znaczy gwarą ludową. Właściwym trafi na swoją, człowiek musi umrzeć. Zwiejej językiem jest język polski, którego pewną rżęta dzielą się na dobre i złe. Bocian i jaodmianą jest gwara kaszubska, tak jak ist- skółka są uważane prawie za świę te. nie nieją gwary mazurska, śląska, góralska itd. wolno też ich zabijać. Niektóre zwierzęta Kaszub odróżnia jednak język literacki od podobno przepowiadają pogodę. swej gwary i uważałby za rzecz niesłychaną, Lud kaszubski ma l i c z n e pr zy s ł ogdyby ksiądz w kościele chciał prawić ka- w i a. Duża ich część używana jest i w inzania po kaszubsku, a nie w czystym lite- nych dzielnicach, są jednak takie, które ty ł­ rackim języku polskim. Aby rozbić lud- ko Kaszubi znają. Przytoczymy tu k1lka : ność polską w Niemczech, Niemcy kilkakrot- "Kto ze skowronkiem wstaje, może iśc spa ć nie starali się przekonać miejscową ludność, z kurami" - "Czem lichsza wesz, tern ba rże jest "narodowości dziej gryzie" - "Jaka kaszubskiej", co więcej krowa dużo ryc zy, dazaraz po wojn;-c chcieli je mało mleka" - "N ie nawet założyć szkoły miała baba kłopotu, kaszubskie. Ludność kupiła sobie pros1ę" miejscowa stanowczo "Nie kup świni od młysię temu sprzeciwiła, narza i nie żeń srę z d o m a gaj ą c s i ę księżą gospod ynią" iedy ni e szk ó ł "Kochajmy się jak brap o l ski c h . Dzięki cia, a liczmy się ja k tylko żelaznemu, jak żydzi." mówią Kaszubi, "dać Podobni e jc1k u sę na wetrzymanie" docałego ludu polskiego dużo jest wśród K aczekano się wreszcie otwarcia w roku 1929 szubów zwyc zaj ów szkół polskich. W · ten I u d owych, które niesposób Kaszubi dostery obecnie coraz więwiedli, że nie pozwolą cej zanikają. W wigilję poniżać ani wypaczać _ Bożego Narodzenia swej duszy polskiej. Haft ze starego czepka kaszupskiego chodzą z tak zwaną Istotnie Kaszuba jest dobrym Polakiem i ser- "Gwiazdką". Dzieci muszą wówczas odmadecznym bratem rodaków z górnego Ślą- wiać pacierze, a kto nie umie, dostanie rózgą. ska, Pogranicza, Warmji, Westfalji, Nadrenii W "Sylwestra" chłopcy strzelają w tę stronę, i Berlina. gdzie rosną oziminy, ażeby kło~y dobrze Z z aby t k ów h i s t 0 ryc z n y c h u- wyrosły. Rozgrzewa się także kawałki oło­ trzymał się do dziś dnia w Bytomiu zamek wiu, rzucając je do zimnej wody. Tworzące krzyżacki, zamieniony obecnie na sąd i wię- się na wodzie figury przepowiadają rzekomo zienie, a w Lęborku stary kościół św. Ja- przyszłość. Specjalnie uroczyście obchodzi kóba, zbudowany w pięknym stylu gotyckim. się pogrzeby. Zmarłego ubierają w jego najlepszy strój niedzielny, dając do ręki róLud nie zna żadnych zagadek, jego buj- żaniec albo książkę. W ostatnią noc przed na fantazja rozstrzyga najtrudniejsze sprawy pogrzebem, tak zwaną "pustą noc", ludzie przy za pomocą wierzeń ludowych. Młodzież otwartej trumnie śpiewają i modlą się. Gopod wpływem szkoły ma oczywiście inne spodarz częstuje przybyłych kawą, plackiem poglądy, ale ludzie starzy nie dadzą sobie i wódką. Do pogrzebie uczestnicy ugowmówi~ "tak głupich rzeczy". Według nich szczeni zostają kawą i plackiem w karczmie, po firmamencie nieba chodzą gwiazdy, słoń­ bliżsi zaś krewni w domu żałoby. Zwyczaj ce i księżyc. Nad niemi jest prawdziwe nie- ten obecnie zanika. bo, gdzie mieszka Pan Bóg. Na księżycu W obecnych czasach powiat bytowski mieszkają według nich pierwsi rodzice. Ewa i lęborski należą do prałatury pilskiej. W siedzi przy kołowrotku i przędzie, a Adam powiecie bytowskim są cztery parafie, w stoi oparty o widły. lęborskim trzy. Niestety na całych Kaszu-

8


bach niema dziś ani jednego księ d za Polaka. Ostatni opiekun i syn zie mi bytowskiej ś. p. ks. proboszcz Drądzynski

zmarł

przedwcześnie.

Cała kraina kaszubska pozostała w głębokim smutku i bólu po stra cie swego przewodnika. Kaszuby są obecnie dobrze zorganizowane w V Dzielnicy Związku Dolaków. Istnieje także Towarzystwo Szkolne, które założyło kilka szkół polskich. powstał rówmez Bank Ludowy Młodzież polska skupia się w To warzystwie Młodzieży Polsko-Kato lickiej i czyta gorliwie "Młodego Dolaka". Praca w towarzystwach wre, zwłaszcza W Płotowie, gdzie Dzieci z polskiej szkoły w Osławej Dąbrowie na Kaszubach istnieje nawet klub mandolinistek, oraz w znanej nam Osławej Dąbrowie. Z że Kaszubi wytrwają i nadal przy naszym radością można stwierdzić, że polskość na polskim sztandarze. Kaszubach postępuje stale naprzód mimo "Nigdy do zguby nie przyjdą Kaszubi. gwałtu i haniebnego teroru ze strony radyłv: arsz marsz za wrodziene, kalnych czynników niemieckich. Me trzymamy z Bodziene". Jako syn tej ziemi kaszubskiej spoglą­ dam na was Kaszubi z dumą. Jestem pewny, Kaszuba.

O pożyczonym det ku 1) (Baika kaszubska) To roz bele dwai chłopi . Jeden z nich zażywot a drudzi nie, bo nimnioł za co jij sobie kupic. To on roz rzek do tego, co to zażywał: - Pożycz mie jednygo trojaka, co siebie tobaci kupię. Za rok jo ce go oddoml A ten mu pożyczeł. Jak rok peł weszły, tej rzek ten chłop, co to miot pożyczony tego detka, do swoij białci 2): - Rok ju je weszły. Dzys przyńdze rnuj są­ sad po tego pożyczonygo detka, a jak jo mu oddom, ciej nimom? Tak białka rzekła : - Tatku, wlez Ie w komorę i sę połóż na del 3 ). Jo powiem, że te nieżyjeszt T ak on też zrobieł. Białka zos wzęła so cebulą ocze wesmarowac, cobe to wyglądało, jakbe ona beła ubeczaną. Tej sąsod przeszed i sę pyto: - A je on dom a? - Doma on je, - odrzekła białka, - ale on tabakę,

nieżyje!-

- Alal - dzewieł sę sąsod i rzek: - On odemnie przed rociem trojaka pożyczeł, a tero, ciej on nieżyje, to jo ju mygo detka więcyj nieoboczę. Ale to nic nie szkodzy. Jo be go ale

jesz roz rod widzoł. Pokoż mie go, co jo obaczę, jak on po smierce weglądo. Ale ten chłop tam leżoł, jak beł, nieomety. A sąsod, widząc to, rzek: - Wei Je, on nie ie ani ometyl Tec tak to niejidzel Zagrzyj Ie szkopk 4) wode, to jo go omyję, choc on mie je tego detka winien. Bo mie go żol. Tak białka muszała chyże szkopk wode zagrzoc i mu dac. A ten sąsod wzął i oblał tego chłopa tym warem. Ledwo on go ·ale obl~ł, tak ten weskoczoł jak reba i jął nekac5) w pole. Kobieta ale jęła skakac i wołac : - Ożewiełes mi e chłopa, ożewiełes mie chłopa l Tak wej sztuka się nieudała. A na drudzi dzeń chłop znowu _rzek do swoij białci:

Polskie kolendy po francusku Żaden naród na świecie nie posiada tak bogatego zbioru kolend, jak Naród Polski. Polskie Kolendy przewyższają też pod względem melodii wszystkie inne pieśni gwiazdkowe. W dowód Jego w jednym z naipoczyiniejszych dzienników w Paryżu ukazał się niedawno piękny artykuł - omawiający zwyczaje gwiazdkowe ludu polskiego i kilka naszych kolend w tłumaczeniu francuskiem .

9


- Obaczysz, dzyso on przyńdze znowu po tego trojokat Ale białka mu tak poradzyła: - Tam wtele za sadem je dużo kula 6) od brukwi. Połóż sę w nię. A jak on przyńdze, teJ jo rzeknę, że te ju jes tam pochowany. l chłop tak zrobieł, jak mu białka radzeła. Wloz w kulę i tam leżoł. Ale ten sąsod przeszed ju w szaryj godzenie sę pytoł:

- A je on doma? Ale . białka jęna lamańtowac płakac, że jij chłop nieżyje i ju je pochowany. - A chdze on je pochowany? - spytał sę sąsod.

A za sadem w kuli t - rzekła białka i dalij. - To jjo sobie jesz jego grób obezdrzę, rzek sąsod i szed do tyj kuli. Ale ten chłop, widząc, że sąsod nad kulą stoi, meszloł, że on znowu na niego waru wleje, więc podskoczył, obcJlił sąsada i ucek w pole. Sąsod zos meslał nopierw, że to jaci byk go obaleł i wołał za nim: - Hola byczku, hola byczkul Na trzecy dzeń chłop, ciej ta sztuka sę nieudała, znowu rzek do swyj bi~łci: -

beczała

- Dżys on znowu przyńdze po s wygo trojaka! - Jo tero niewiem jinszyj rade, jak sę schowac w koscele. Tam stoi truma na zaduszny dzeń, w tę jo wlezę, a te, białko, wystawisz swicę na nią. Tam on niebędzie tego tro;oka odemnie żądac. I tak oni też i zrobilei jak więc w zmroku przeszed sąsod i sę pytoł za chłopem. białka mu odrLekła: - Muj chłop leży w trumie w koscele, jutro będze chowany! - Ciej nieżyje, tej nieżyje, - odrzek sąsod, to i po moim detku je. Ale jo mu tak a tak pudę śpiewac do koscała przez noc i za niega pacerz mówic! Tak ten sąsad szed na noc do tego koscoła, wloz trapami 7) na chór i jął sę 111odlic. Długo to ale nie trwalo, tak on czuł, że kole okna chtos chroboce. Po chwile ale ju przez okno wloz jeden chłop, za nim drudzi - trzecy, jaż jich beło dwanesce. A to bele wszetka zbujce. Te zbujce przeszle do koscota, bo meslele, że prze tym trupie w tyj trumie będą pieniędze i złoto. Noprzod oni ale tej wsześci wesepele swoje detci na tę 1rumę, a ten nostarszy mioł je podzelec a to dla każdyga na dwanesce rownych dzelów. Ale jak on wszelko podze-

10

leł, tej do jednygo dzelu felowało jednygo trojokl!. Tak ten najstarszy zbujca rzek do tego. chternymu felowało tego detka: Żeli te przetniesz tę trumę szablą od góre do dołu, tej jo ce dodam tego detka! Jak tę godkę uczuł chłop, chteren leżoł w tyj !rumie, tak on sę srodze wer za s 8 >, bo mesloł, że tero poprowdze żecę stracy. jął w wieldzim strachu woła c z całygo gardła: - Wszesce Swięcy, stańta mnie do pomoce ! A .sąsod, co sedzoł na chórze i wszelko widzoł, jął odpowiada c różnymi głosami: - Zaro - zaro - zaro! Zbujce, czując to, dosfele strach i ucekele, ostawiwsze pieniędze, a ten nosfarszy zaboczeł nawet swoję czapkę. Bo oni meslele, że wiele Świę­ tych pr~beło tymu w trumie do pomoce. jak ale te zbujce poucekele, to nen sąsod zloz z chóru, wepusceł chłopa z trume i oni się zaczęle dzelec w te pieniędze, co je zbujce óstawile. I zbieg im też jeden trojak. Ale zbujcom jednak sę żol zrobieło tych pieniędzy, chterne oni w koscele ostawili i rzek jeden do dredzigo: - N 1ech chto z naju jidze i obaczy, wiele tam tych Świętych sę zbiegło do pomoce. Ciejbe jich niebeło więcyj jak naju, to besma poszła i jim odebrała co nasze! Ale nicht niechcoł jic, bo sę bojele. Kureszce rzek ten nostarszy: - Tej jo pudęt I szed. Ale jak on dzwierze pomału odmykał, tej go uzdrzoł ten chłop, co w !rumie leżoł, wzon zabeczoną czapkę tego zbujce i cesnął mu ję w ocze i rzek: · - Za twygo dytka mosz czopkęt Ale zbujca sę zląk i ucekoł, Ie za nim sę kurzeło. A iak przeszed do swoich towarzeszów, to rzek: - Nie jidzma tam nazod, bo tam jich je bardzo wiele. Tak wiele że z naju pieniędzy dlo każdy ­ go wypadło Ie po trojaku. A jeden z nich, ciej jem dwierze otwierał, cesnął mnie moię czopkę i za wrzeszoł: Mosz czopkę za twygo deikat Tak zbujce nie wożyli sę jic tam nazod. Ale chłop i jego sąsod podzelile detci pomiedzy sebie i sę pogodzyle. - Bojka sę skuńczeła.

1 1 Detk lub trojok - tO fg. , 2) białka - żona , 3) del 4) szkopk - konewka ,naczynie do wody, 5) nekac - uciekać , 6\ kula - dół, w którym zakopuje się brukiew (kopiec, na Śląsku bróg), 7) trapy - schody, 81 werzas podłoga ,

przestraszył.


Wielki nauczyciel narodu Stanisław

Staszyc

Niedawno pisaliśmy o ziemi zł otowskiej i o jej stolicy Zło­ towie. Wspominaliśmy wówczas o mieście Pile (Schneidemiihl), leż ącem

w ziemi

złotowskiej

i

bę­

dącem dziś siedzibą rejencji, drogiem Polakom dzięki temu, iż posiada wiele pamiątek. narodowych i od swego powstania było w posiadaniu naszego narodu. Dziś chcieliśmy jeszcze raz o niem pisać, gdyż nazwa jego łączy się

z nazwiskiem wielkiego męża Polski Stanisława Staszyca. Piła leży nad rzeką Głdą niedaleko jej ujścia do Noteci, która wpada do Odry. Od najdawniejszych czasów m i ejscowość ta należała do dawnej Rzeczypospolitej Polskiej, a w roku 1513 wielki król polski Zygmunt I podniół j ą do godności miasta, ż ona zaś Zygmunta III Wazy po budowała tu wielki kościół z k amienia. W tern to mieście urodził się w listopadzie 1755 r. Stanisław Staszyc. Ojciec jego i dziad byli burmistrzami, przyczem ojciec był ostatnim burmistrzem przed zagarnięciem Piły przez Prusy po 1-szym rozbiorze Polski. Najmłodszy z jego synów Stanisław przeznaczony został'do

..

1'

ł"'lsl ll

'

'*'JUa

Slaszyc, (dziś

Pogranicze),

umarł

20 I 1826

stanu duchownego. Po ukończeniu szkoły parafjalnej wysłano go do Poznania, gdzie ukończył szkoły średnie tak zwane Kolegjum Lubrańskiego i Kolegjum Jezuickie. Od najwcześniejszych lat uczył się pilnie, a osobliwie zdradzał wielkie zdolności do matematyki i przyrody, której potem poświęcał się z zapałem. Jako 24-letni młodzieniec po ukończe­ niu w Polsce wydziału teologicznego wyje-

n o "' Sta ·z 1r

l an 1 s ła~

t'tl,..n

Stanisław

wielki Polak, urodzony 1755 r. w Pile

pt,łJi-t't

l.l'"ł'lłl<łlft•-! l<t.••<lrot.J, ,., "~•fk•ln ft~w lt Pr'1 J ll<or l t d<~hrott ~tl<~ lu óu

• z " . i..VfhHJ

u r o dxtł SI~.,. P tl~

l

roku 1HS

Szczytne miejsce międzynarodowe polskiego footbalu W rozgrywkach międzypaństwowych ubieroku Dolska zdubyła sobie naogół zaszczytne miej-;ce. Tabeld tych rozgrywek wykazuje, że Dolska jest tern państwem, klóre nie przegrało ani jednego meczu. W 4 meczach Dolska zdubyła bramek 11 :3. głego

Tablica ku czci Staszyca w

koiłciele

w Pile

11


l

Zwycięstwo

bokserów katowickich nad Węgrami W grudniu odbyły się w Katowicach zawody bokserskie mię­ dzy drużynowym mistrzem Węgier F. T. O. z Budapesztu a Bokserskim Klubem sportowym z Katowic. Polacy zwyciężyli w stosunku 9:7.

wiecznego spoczynku odwieziono go najuboższym karawanem. prośbiejego nie stało się zadość. Młodzież polska zaniosła bowiem jego ciało na swych włas­ Stary dom w Pile, w którym urodził się Staszyc nych barkach do odległych o chał zagranicę do Niemiec, francji, Szwaj- kilka kilometrów od Warszawy Bielan, gdzie carii i Włoch, poczem powróciwszy do kraju, złożono je w pobliżu klasztoru Kamedułów . poświęcił się wytężonej pracy całego na- Cały lud polski czci tego wielkiego syna zierodu, który ukochał całem szrcem. W dwóch mi złotowskiej, który dla młodzieży polskiej wielkich dziełach, wydanych przez siebie pod winien , być wzorem postępowania i miłości tytułem "Uwagi nad życiem Jana Zamoj- narodu. skiego" i "Przestrogi dla Dolski", przesią­ kniętych głęboko miłością robotnika i chłopa polskiego, głosi zasadę, że wszyscy bez względu na swe pochodzenie mają jednakie prawa i wszyscy powinni pracować dla dobra narodu. Dzieła jego wstrząsnęły spcłeczeństwem polskiem i były przygotowaniem Konstytucji 3-go maja. Do rozbiorach Dolski założył Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Warszawie, gdzie krzewiono oświatę. najlepszą zaporę przeciwko wynarodowieniu. Dzięki jego inicjatywie jako członka Komisji Edukacyjnej wzrosła znacznie liczba szkół polskich, on również przyczynił się do rozwoju górnictwa w Dolsce. Wielki swój majątek oddał w zarząd włościan i pobudował w nim szpital, szkoły oraz założył kasę bracką. W całem swem życiu kierował się z zasadą: "Dobro wszystkich współobywateli jest największą cnotą".

Zmarł 20-go stycznia pełen skromności chciał,

1826 roku, a choć aby na miejsce

Prasa gr~cka o Polsce W związku z pobyte111 greckiego ptemiera ministrów w Polsce ukazał się w jednym z najpowatnieiszych dzienników ateńskich (Ateny są stolicą Grecji) cykl artykułów o Polsce. Autor artykułów, który kiedyś zwiedził Polskę, nadzwyczaj necwwo i z uzndniem wyrata się o odrodzonem Państwie Polskiem. Autor w ten sposób znacznie rozszerzył w GrecJi szczupłe dotychczas wiadomości o naszym narodzie.

12

Tam, gdzie pochowano Staszyca Piękny kościół na Bieleniach pod Warszawą . Na lewo tut przy kościele znajduje się grób (na fotografii niewidoczny) Staazyca.


+ KONGREGACJE + Trzei Królowi e Jadą, 'odą ~}

A Król trzeci z oddali Nie mo. pereł, korali Ni złoto Toć gdy spojrzy na owych, Łzo mu z oczu surowych

trzej Króle, Jeden w drogiej szkotule r Ma złoto, By je złożyć pod nogi Tej Dziecinie ubogiej Z ochotq.

Migota.

On z ziemicy swej storej Miód przynosi no dary Z pasieki, Kołacz z mąki srebrzystej, Król k~iny śnieżystej, ' Dalekiej. Wchodzą w/odce do chaty, Z nimf orszak bogaty Dworzany; W proch głowami padojq , Pokłon Panu oddają Nad pony. Składa Składa

jeden bisiory, drugi amfory, Dukaty ; Z osie trzeci w pokorze Podebrony miód w borze, Chleb . . kwiaty .

Drugi w skrzyni zomczyslet Wiezie bisior srebrzysty, SzkorJoty korole no stroje kosztowne zawoje No szoty.

Artur Oppma n

Korona Lecha Legenda W on czas, kiedy w Betlejem, w ubogiej stajence urodził się Chrystus, w kraiu polskim panował Lech. Skromnych obyczajów był to monarcha, mieszkał w chacie strzechą słomianą krytej, chodził w odzieniu lnianem, domowej roboty, a kmiecie byli iego braćmi. Aż oto na głowie Lecha spoczęła królewska · korona. Było to tak: Trzej królowie, dwaj ze wschodu, z za rzek Tygrysu i Eufratu, a trzeci, Scyta, z dalekiej pół­ nocy, wracali z Betlejem od żłóbka Chrystusowego, gdzie byli złożyć pokłon. Nakładając drogi, omijali dwór Heroda, by Dzieciątko Jezus od śmierci uchronić. Wyminąwszy siedzibę Heroda, pożegnali się i każdy ruszył w swą drogę, do domu. Dwaj królowie zwrócili się ku wschodowi, trzeci, Scyta, ku północy. Ciężka i niebezpieczna była podróż króla Scytów. Prtedzierać się musiał przez ogromne bory, zarosłe gęstwiną, i olbrzymie ugory, ndjeżone ka-

mieniami i ostem. Wałczył z dzikieroi zwierzętami, które zamieszkiwały bezludne puszcze; a czasami napotkawszy złych ludzi, musiał z bronią w ręku bronić swego królewskiego dobra. Dzieciątko Jezus, któremu składał pokłon, miało go w swei opiece, bo po długich dniach i nocach podróży przez nieprzebyte kni_eje, bagna, stepy, porosłe chwastem, wyjechał z czarnych, mrocznych borów w kraj uprawny i zamieszkały przez ludzi osiadłych.

Wyjechał na pole zdumienie ogarnęło 'go . wielkie. Hen, daleko, jak okÓ sięgnie, ciągnęły się łahy: pszeniczne, istna gąszcz, a takie wysokie, że ros'ły_ · chłop chował się w nich z głową. · · Sta_nął król i duma: . , .. . . - jak ja przejdę przez tę gęstwinę? .. : ·W , puszczy łatwiej było drogę znal.eźć... Tu; w tern ·: złotem morzu, ubarwianem błękitem i purpurą, na · wieki przepadnę .. ; · · •

l

l.

13


Kiedy .tdk zafrasowany król go odgłos fujarki. · Pójdę przez ten gąszcz ku onemu graniu -'pomyślał król. T am muszą być ludzie. Poszedł i dobrze zrobił. już pod zachód słonka, co purpurą i złotością malowało łąki, żytne i pszeniczne pola, sadyby ludzkie, otulone owocowemi sady, co tysiącami złotawych iskier ką­ pało się w rzece ..:_ wydostał się król z pszenicznego gąszczu. Na łące, zaganiając trzodę, młode poehoJę na fujarce grało. Podszedł ku niemu król Scytow: -Czyja to ziemia, dziecino? - zapytał. - Wszystkich Lechitów! -

dumał, doleciał

odpowiedziało dzięcię. -A kto tu pąnuje,

rozkazuje, kto najstarszy? . - Lech l - odrzekło pacholę, wpatrując się w przybysza modremi oczyma. · -Prowadź mię do niego rzekł król. ' Zaganiając trzodę, poprowadziło pacholę króla Scytów do Lechowej zagrody. Na przyź_bie pod ścianą chaty, z grubych bierwion postawionej, Odjazd króla Scytów z siedziby Lecha siedział Lech. jasnym i pogodnym Ilustracja do legendy: " Korona Lecha" wzrokiem patrzył w świat i na przybyłego. Ubrany był w lipowe postały, :w zgrzebną, Przez długie dni gościł Lech królewskiago lecz bieluchną, jak śnieg, koszulę, na niej miał kożuch, gościa i dobrze im było razem. . . korolowemi nićmi misternie wyszyty. Z całej postaci Nadszedł dzień wyjazdu. Lech prosrł, zeby Lecha biła powaga i majestat monarszy. Więc Scyta przybysz z nim pozostał ~łuż~j, choćby na całe poznał, że z królem ma do czynienia, równym sobie. życie, lecz obcy król odpowredzrał: - Lechu, władco tej krainy - rzecze Scyta, - Dobrze mi tu z tobą, bracie, bardzo dobrze! - daleką odbyłem drogę, bo do żłóbka Jezusa ... Kraj twój piękny, urodzajny, wyz!acany pszenicą i jestem strudzon i głodny . . . Nie odmówisz mi żytem, pisany modrym chabrem r purpurą makó~, dachu nad głową i kęsa strawy? Lech roztworzył szeroko ramiona i wziął w lud poczciwy, lecz muszę wracać do swego kra)u. Odjeżdżającemu królowi dał Lech w podarunku ; objęcia obcego króla. futra dzikich zwierząt, miodu, białych kołaczy 1 - "Gość w dom, Bóg w dom" zawołał. sznury bursztynów. - Święte są prawa gościnności w Dolsce. Bywaj, Scyta zaś, odwdzięczając się za _g~ścinność obcy przybyszu, w progach moich t Lecha, wyjął z tłomoków. kor~nę,. w ktoreJ składał Wprowadził gościa do wnętrza chaty, mleka pokłon Dzieciątku Jezus, 1 włozył Ją na głowę Lecha. kazał przynieść, miodu, hiałego kołacza. - Masz, bracie, odznakę swej godności, ~o­ ranę boś wart tego i kraj twój . . . Koronę tę DzreWielki sukces uczonego polskiego ciątko jezus głasl<~ło s~emi rączk~mi i .złożyło na niej pocałunek śwrętemr usteczkamr. Nrech ta koDarlament perski uchwalił utworzyć stanorona tobie i narodowi przyniesie błogosławieństwo wisko entomologa, który ma zorganizować nauJego, szczęście i sławę . . . Niech naród twój będzie kowo służbę ochrony roślin . W danym wypadobrońcą Dzieciątka Jezus. ku chodzi Persom o zwalczanie szkodników winorośli, krzewu bawełny, a przedewszystkiem o walkę z szarańczą. Rząd perski zaprosił na to Ta korona Lecha, którą Chry~?tus przez swój stanowisko profesora Szkoły Głównej Gosponiebiański pocałunek pobłogosławił i ~oświę~ił! dar.~twa Wiejskiego w Warszawie, p. Mokrzecki ego, przyniosła Dolsce sławę rycerską, uczynrła z meJ członka honorowego amerykańskiego Tow. Entoprzedmurze chrześcijaństwa, dała wielkie majątki, rriologicznego i prezesa Polsk. Tow. Entomolopotęgę i powagę u obcych. i ~skrzesiła ją po wiegi:<:znego, uczonego, znanego d~brze na zachodzie kowej niedoli do nowego zyc1a. Europy. Będzie to czwarte pańs1wo, w którem prof. M. organizuje zwalczanie szkodników roślinnych. Stanisław Nodzeński.

14


dźwiękach pieśni Hej te nasze góry ...

Na

Po n iżej zamieszczamy pieśńlna 4~ głosowy chór męski, którą jed ~

.

n ak moina rowni eż przetransponowa ć na chór mieszany> Red .

Andantino eantabile .

go' _ ry, _ won_ cle,

1. Hej

te na _ se 2. By - tek na Ge

łi

l

l

Ka Te

~

-

h

J....

r

ny s'

się

)...

l

r

l

Y

l

1

po.dzla.1y ku sta.ro. śct

raz

l

. P,J - .H

.

·N

łJ ~ ~

hej te na _ se la - sy, by. tek na Za_ wra. cle,

l

J..

V

l

l

l

l

l

- ~

l

ka. nyś te - raz

ca _ sy, wcha. cle,

na. s e da-wne trze.ba sle. dztć

l

_l

l

,J

\,..--,.j

J

l

l

._

r

r__.... l

ł

~

~

PP r

ł\

r

si ę,

po~dzia.

r

l

h

h

J

mu.

l

r

nzf,J

l

l

l

l

l

l

r

~

r-1 ~

bu _ Ie o -

. se . 'Ckl

.

~

l

1~1

T1Jf

dim. l ~

l l

l

~

r

we

.

1\ r

J

l

l

l

go- ry

l

b

l

__b.

l

l

pp ~

!

l l

l

1-o-J

l

se

_h_

l':'\

l

_l

na.se po. du _b_

l

r

11 11 l

l

l

))J

PP

li.ste. ckl,

h

"

s.Hej te na.se

f

l

J l

l

~

"'

l

l

l

b~

p

J_h p J. l

l l ca- sy. weha.ele,

l

l

r

l

l

l

sę ste.dzlć

h

r

u

l"

.!.

l

na. se da. wne

ly

k u &ta.ro- Ścl

l

l

~

r

r

l

- r

-

cki. l

-

~-

-

o

15


MARCEaS1'WO Jaskółki

zlotowe

Na rok 1931 przypada 20-ta rocznica Każdy hufiec wystawi drużynę repreistnienia harcerstwa w Polsce. Lwów ucz- zentacyjną, drużyny samodzielne połączą się cić chce :tę rocznicę zlotem jubileu~zowym._ w jedną drużynę reprezentacyjną. Wszystkie na którym reprezentowane być powinny drużyny reprezentacyjne tworzyć będą hufiec wszystkie środowiska harcerstwa polskiego reprezentacyjny Z. H. P. w N. z całego świata. Ma on być" świętem zbraSą to jaskółki zlotowe na 1931 r. Praca tania wszystkich skautów polskich. Dlatego nasza w przyszłych miesiącach niech w tym też i my, harcerze kierunku zatacza polscy z_.::_Ni~miec, swe kręgi, a w liptam być p·owinniścu br. nastąpi pomy. dróż do Lwowa, Daieką_do Lwogdzie godnie rep rezentować chcemy wa podrOż. · Nie:.. jedną trzebabędzie Z. H. P. w N., tempoświęcić:mareczwięcej że tam bękę. Dlatego już dzie wielu skautów dziś oszczędzajmy zagranicznych. Tak samo naw drużynach. Drobnemi sumami sze druchny niech zbierzemy powoli się przygotowują i kapitalik, który oszczędzają. I one odda wielkie przywyjechać mogą sługi w wykonaniu własneroi siłami w powziętych zamiacudne strony na rów. W każdeJ· drul Męska Drużyna Harcerska im. Zawiszy Czarnego kolon}·e.Korzystać w Berlinie żynie niech jeden Drużyna ta jest najstarszą drużyną harcerską w Niemcze~h. można Z tych rozzdruhów,cieszący Została założona przed 15 lary koszy-tylko trzesię zaufaniem, obejmie funkcję rachunkowego, ba oszczędności i jeszcze raz oszczędności, u niego składajmy oszczędności, które on a napewno da się zrealizować bardzo wiele kwituje każdemu najlepiej w notesie, prowadzi projektów. A może druchny - skrzętnością kasę i konta, a oszczędności składa w i zaradnością polskiej niewiasty - zawstydzą jednym z naszych banków polskich. Spró- druhów? Dalej więc pokazać, druchny, co bujcie, a zdziwicie się, co oszczędzicie. umiecie. Cel jasny: przyroda, góry, łąki, lasy, Przygotowania we Lwowie są w toku. potoki górskie, rozkosze życia obozowego, Już się czyni odpowiednie starania i praw- wycieczki, wywczas 3-4 tygodniowy - to dopodobnie zlot odbędzie się na linji Lwów- wszystko w jednym łączy się celu - w celu Stanisławów, może w Warochcie na Hucuł- akcji letniej w r. 1931. szczytnie;· Piękna to kraina - śliczne wiBocian doki - góry, jary i pieniące się strumyki. Jeden dzień i to pierwszy dzień zlotu spę­ dzimy we Lwowie samym. - I my przygoOdznaczenie polskiego artysty tować mlł!?llJlY się do zlotu. Wyrobienie naw Ameryce sze jeszcze jest słabe. Starajmy się o to, Na międzynarodowej wystawie grafiki w" The aby II stopień był u nas powszechny, a waInstitute of Chigago" jedną z pięciu nagród za runki tkwiły trwale w pamięci. - Wyrobienajlepsze utwory graficzne otrzymał e~rtysta polski nie obozowe, musztra, wydrukowana swego p. St. Ostoja-Chrostowski. Na wystawie tej zakupiono kilkaoście rycin czasu w ~Młodzieży", ekwipunek itd. muszą Chrostowskiego, drzewo1yt jego "Ucieczka do być wzol:owe, -bo jechać mamy do Lwowa, Egiptu" zdobi oficjalny katalog wystawy. kolebki pols~iego skautingu.


~MłODA POlKA~ Druchny kochane ! Skrzynka do listów napełnia się coraz więcej t Cieszę się serdecznie z tego, że wołanie moje o zadzierzgnięcie węzłów przyjaźni nie było daremne i ufam mocno, że w tym nowym roku staniemy się sobie naprawdę bliskie i drogie.

Drh. Irenie Steinównie, Stefci Kluckowie, Jadzi JerBeni Frqckównie, W. Kaźmierczakównie

czyńskiei,

wszystkim Druchnom z Zakrzewa dziękuję szczerze za życzenia świą­ teczne i noworoczne.Liczne podpisy, w liście druchen z Z. nasunęły mi myśl, że bardzo łatwo mogłyście były osiągnąć

nagrodę

w konkursie, gdyby każda pisała była oddzielnie i występowała równocześnie iako członek towarzystwa polskiego. Macie ich zapewne kilka we wsi? Należycie do któregokolwiek?

pału, razkrzesać potrafi z niej !płomień, co ogarnie nietylko jego własną istotę, ale dosięgnie i drugich, rozpali i na życie całe porwie do wspólnego czynu. Z wygody, bojaźni przed trudem cofać się nie trzeba. Powinien w nas żyć duch poświęcenia się wielkich Potek, i jak one, choć nie wielkie, nie sławne, ale równie gorąco miłujące Boga, bliźnego i sprawę polską, dążmydozdobywania serc sióstr i braci dla wspólnych, szlachetnych celów. Nieomal wszystkie dono~icie mi, że przez czytanie i różnego rodzaju nauKę dążycie do opanowania języka ojczystego, donosicie też, że bierzecie udział w teatrach amatorskich, popisach śpiewackich i t. p. rzeczach. Wiecie, że w Iem tkwi siła Wasza? . . . Nie umiem sobie wyobrazić żyda mło­

dej dziewczyny, zajętej wyłącznie wła­ sną osobą. W krót-

Drh. Genowefa Zy· chówna, Bronka i Wanda Pręglówny z H., Łucia Turkawska z B. i Frania Szopieraiówna interesują się

kim czasi~ wytworzyć się musi dokoła niej beznadziejna, szara i bezlitosna pustka. My jej zaznać nie chce my, mamy przecież

żywo

pracą społeczną

i jak poznaję z listów, biorą w niej gorliwy udział. Nie odstraszajcie się tern, że dla tej pracy mato zrozumienia znajdujecie wśród swoich rówieśnic. Ale dobre słowo, przykład dużo zrobi t Pamiętajcie, że komu Bóg w serce rzucił iskierkę za-

poważne obowiąz­

Głowa

dziewczyny góralskiej

"Kobieta puch marny? Kobieta niebianko, Kobieta to cacko/ - To roiu mieszkanka. To wietrzna istota, serc ludzkich królowa, To rodu ludzkiego mniei ważna połowa . Kobieta ? A ~a wam powiadam zaiste: Gdy myśli porządne, a serce ma czysta, -

Wykonana specjalnie dla Mł. P. przez J. Kłopocką

ki do spełnienia! Poznać je, rozróż­ nić, umiejętnie i sumiennie wykonywać, uważać chcemy za zadanie nasze i radość ży­ cia. Nieraz będzie­ my je rozpatrywały w kąciku "Młodej Polki", dziś szukajcle wytycznych w sło­ wach..,poetki:

Gdy szczerze dla drugich poświęcić się zdolno, Gdy ziemię swq kocha uczuciem poczciwem, Gdy myśl q od procy aż do Boga sięga ; Och l wtedy kobieta iest świętem ogniwem, Które ziemię z niebem sprzęga/" -Ił-

17


napisanie do mnie listu. Życie organizacyjne mło­ polskiej na Westfalii budzi ogólny podziw. Pracujcie nadal zgodnie i wytrwalei Każda chwila w młodości wykorzystana dla ogólnego dobra przyniesie nieocenione korzyści całemu społeczeństwu. Proszę pozdrowić ode mnie wszystkie druchny i druhów. Drh. Cecylię Krowczykównę uwiadamiam, że opłatę za "Mł. D." przesyłać można w znaczkach albo przekazem. Cieszę się z obietnicy drh. Bolesi Jęsiekówny nadesłania częściej listów. Tylko tym sposobem możemy się bliżej poznać i porozumieć . Wśród korespondencyj do mnie znalazł się i list od drh. St. Świta . Dziękuję za zaproszenie. Niestety korzystać z niego nie mogę. Drh. Leosio Brzezińska żyje jeszcze pod wraże­ niem polskich kazań misyjnych. W słowie Bożem, wypowiedzianem do nas w języku ojczystym, tkwi olbrzymia siła. Dusze nasze łatwiej trafiają wtedy do Boga i Bóg staje się nam bliższy. Drh. Celka Korpińska prognie czytać powieści Sienkiewicza? Redakcja "Młodego Dolaka" chętnieby je umieszczała, ale trzebaby jedną przez kilka..lat drukować. Może być, że doczekacie się której z Gdy nasze pismo zdobędzie wiele jego nowel. czytelników, wtedy będą i dodatki literackie. Dopomóżcie do urzeczywistnienia tego planu t Nietrudne to zadanie, jeżeli przyjmować się będzie w kołach naszych zdanie Drh. He/ci Roisówny o "Młodem Polaku" - Jużbym bez tego polskiego dzieży

Model kościoła św. Wawrzyńca w Wanne· Eikel Ctr. i jego wykonawca Druh nasz Czesław Gierszal, liczący 21 lat, z zawodu czeladnik malarski, wykonał, jak widzimy, prawdziwe arcydzieło. Pracował nad modelem od 1 kwietnia do 15 grudnia 1930 r., razem 2300 godzin. Zużył do niego 3 i pół kwadr. metr. deseczek, 12 tuzinów piłek i 2684 takzw . . Furnierpłat!chen", któremi okryły jest cały model. Model jest 1,13 mir wysoki, 1 mtr długi, 0,73 mir szeroki, posiada 51 okien, pomalowanych na wzór oryginalnych. We wieży wiszą małe dzwonki i znajdują się małe organy, które po nakręceniu specjalnego mechanizmu grają 2 pieśni: .Cicha Noc" i .Ciebie Boże chwalimy".

Wiadomość Drh. Br. Preglówny o dążeniu do utworzenia w H. oddziału sokolic szczerze mnie ucieszyła. Życzę Wam powodzenia i owocnej pracy. Bardzo miłe są też organizacje drużyn harcerskich. O ile wsród sokołów kładzie się większy nacisk na ćwiczenia fizyczne, w ostatnich pracuje się dużo nad kształceniem intelektualnem. Radzę Wam obok sportu i wycieczek urządzać zet>rania, na któ1 ych ornawiałybyście różne tematy z historji i literatury polskiej. Dobrze byłoby, gdyby wszystkie druchny przeczytały jakikolwiek wybrany utwór literacki, (najprzód łatwiejszy, później trudniejszy), któryby na zebraniu wspólnie omówiły. jedna z druchen mogłaby przygotować na ten temat referat; jeżeli pragniecie wskazówek, jak ornawiać dane dzieło, chętnie Wam ich udzielę. Drh. Turkowskiei donoszę, że często bywam na róż­ nych zebraniach w B. Zauważyłam, że ze strony młodych Dołek trzeba koniecznie okazywać więcej inicjatywy. W referatach i dyskusjach należałoby poruszać także tematy z życia kobiecego. Nie zajęłabyś sie tą sprawą, Druchno? Drh. Marii Biedrzyckiei i Małgosi Tomównie obiecuję przyczynić się do częstszego umieszczania w naszern piśmie wzorów robót ręcznych. Diękne hafty kaszubskie widziałam swego czasu na międzynaro­ dowej wystawie w Doznaniu. Mam wrażenie, że i Wasza p. nauczyciełka robót ręcznych je oglądała. Chciałabym, żebyście zapoznały się z różnemi motywami ludowerni. Od Drh. Kundzi Groiówny chciałabym chętnie usłyszeć, czy wszystkie byłe czytelniczki "Małego Dolaka" sołidaryzuią się w pracy około dalszego kształcenia się? Co robią? Do czego dążą? Drh. Wandzie Tomczokównie dziękuję za to, że mimo męczącej pracy w składzie znalazła czas na

18

pisma żyć nie mogła . Liczę dni, kiedy listowy przyniesie mi " Młodego Polaka".

Droga Drh. Helciut Kocham cię za te słowa . Oby wszystkie dziewczyny polskie tak myślały , wtenczas nie potrzebujemy się lękać o naszą przyszłość.

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich t Druchna Hania.

Zwycięstwo pły­

waka polskiego w Paryżu Świelny pływak pol-

ski

Kazimierz

cheński zdobył nio (w połowie

Booslal grud-

nia) swoim świet­ nym wyczynem mislrzoslwo w szlafecie dla Belgii. (Bocheń­ ski sludjuje w Belgii , i dlaleg-o występował w klubie belgijskim). Prasa paryska poświeciła naszemu rodakowi wiele miejsca z lego powodu.


Korowód

łyżwiarek Pieśń łyżwiarek

,~

Więc na łyżwach pędźmy Niechaj mija świat, Oszronione białe drzewa l szeregi chat.

~/.::. n

liT Jttęc ~n;.

J'r' :~ch

V'fa'~m4 iwa.-,~" -11!: l 1.-

.Mt-- ~h~

l

'

Po lodowej tafli

żwawo.

lśniącej

Śmigamy jak wiatr;

Parce szybko Sprzyja śnieg n

l

wiek! W prawo, w lewo mknie Nasz łyżwiarski bieg!

l

łyżwiarek

może wziąć

i jedna para

wesoło

.

udział

3-6 par ciemno ubranych druchen, oznaczonych w

Słowa pieśni

biało

ubranych, która tworzy parę solową, oznaczoną znakami V V. Najodpowiedniejsz-e dla łyżwiarek są swaetry i berety wełniane, lub kostjumy i czapki sportowe. Wiejskie druchny otulają się w równe chusty, których końce założone na krzyż z przodu mocno spinają. Solowa para koniecznie musi mieć odmienne chusty, aniżeli pary, mające tworzyć tło korowodu, aby tern lepiej uwidocznić się. Na głowach także chusteczki. Wszystkie pary do bucików swych przytwierdzają łyżwy. jeżeli pokaz odbywa się na sadzawce lodowej, używa się rzeczywistych łyżew, jeżeli na scenie, specjalnie zrobionych. Zgrabnie w górę zakręconą przednią część łyżew wycina się z tektury, oklejd srebrnym papierem i przytwierdzct do czubków.1 bucików. Gdyby to nie powiodło się, łyżwy podczas występu na scenie można : trzymać w ręku lub-przewiesić przez ramię. Na scenie koniecznie na tle zimowego krajobrazu korowód należy dwa razy po-

1)

spisu zeńskich szkół, który ukazał się w tegorocznym kalendarzu J K C dla kąbiet, Dolska liczy obecnie około 500 zawodowych szkół żeńskich. Są to szkoły handlowe, gospodarcze, rolnicze, ogrodnicze, przemysłowe, techniczne, rzemieślnicze, sanitarne, pracownic społecznych itd. W spisie tym nie są uwzględnione szkoły średnie, jak gimnazja żeńskie i seminarja nauczycielskie. Wielka liczba szkół żeńskich dowodzi o wysokim poziomie kultury polskiej.

l

łyżwiarki trzyza ręce, mkną z lewej strony na prawą.

Wszystkie mają się

Niechaj mija

<..

świat,

Oszronione drzewa

<

2)

Po lodowej tafli lśniącej

$migamy jak wiatr.

vv

><

><

Ratno żwawo zwiążmy kolo,

V

wiek!

Nasz łyżwiarski

z lewej strony na

prawą.

środku sceny wykonują młynek.

Na

Para solowa front sceny.

pary

' \

Wszystkie pary związują kolo, stają twarzami do środka kola i szybko wiruja w prawo. na ko

-,

twarzami szyb-

zewnątrz kola i wirują w lewo.

W prawo <"

wraca na

Odwracają się

l

W prawo, w lewo mknie wesoło

Mkną

Rząd par przystaje, para solowa okrąża go.

Sprzyja śnieg aż z Tatr.

Szczęsny

na

W toku biegu na lewo parami stają naprzeciw sobie.

><

migającej

młody

mkną

zwrot i

i

Parce szybko

3)

Robią

lewo .

Odwracają się ku widzom mkną na przód sceny .

V'/

l szeregi chat.

Na sadzawce lodowej korowód wypadnie naj-

Ile zawodowych szkól :teńskich posiada Polska?

na łyż­ pędźmy

białe

Objaśnienia

Figura

żwawo,

lępiej, bo wtedy odpada wszelka sztuczność. Oczywiście korowód ten z równem powodzeniem mogą wykonać druhowie.

"Młoda Dołka".

Więc

wach

wtórzyć.

Według

z Ta tri

Raźno, żwawo, zwiążmy koło,

l

objaśnieniach linią

Szczęsny młody

lt7 bia. -;~ c/rz~ ';" J /~ ~,.,.fi., ch'iT r-

W korowodzie

migającej,

biegną

jedna za

drugą.

W lewo

biegną

jedna za

drugą.

bieg!

19


Dla rozrywki Zagadka

'~' 01 l l l

ako

i en

l

nad

ll l

atr

ieo

ńbu

trz

ll ll ll ll

awi

i er

nie

uch

ll ll ll ll

Powyższe 26 klocków po odpowiedniem ustawieniu i przedzieleniu dają czterowierszową pierwszą zwrotkę i tytuł znanej polskiej piosenki ludowej. Za 3 najlepsze rozwiązania zagadki, przesłane do naszej Redakcji, wyznaczyliśmy jako nagrody 3 ładne powieści. •

awk

łka

nie

za w

ll ll ll ll

cha

m dm

o li

ześ

ll ll

elu

min

10 10

l~

l

Aby na przyszłość nie dopuścić do niszczenin numerów "Młodego Polaka" przez czytelników, zaznaczamy raz na zawsze, że nie będziemy uwzgłęd~ niać zagadek, rozwiązanych na papierze, wyciętym z "Młodego Połaka" .

Rozwiązanie zagadek z nr. 8 rok I "Młodego Polaka" Zagadka 1 1) Matejko, 2) Łazienki, 3) Opole, 4) Dzielnica, 5) yruz"m (Mazury), 6) Poznań, 7) Olsztyn. 8) Lublin, 9) Apteczka, tO) Kochanowski. - Pierwsze zgłoski, czytane zgóry nadół, dają nazwę: "Młody Pol.ak". Dobre rozwiązanie nadesłali : Alojzy Klosowski, Wła­ dzia Bukczyńska, Jadwiga Urbanowska, Marja Nowakówna, Marja Lewandowska, Helcia Rozczynialówna, Bronisława Preglówna i Wanda Preglówna z Hamborn, Marjanna Ciesielska, P. Nowaczyk i Karol KI ich z Wanne - Eickel, Marja Jaroszówna i Jan Kupka z Dortmund, Regina Wolniewska , Alojzy Adamczak i Ignacy Adamczak z Bottrop, Frania Pawelska i Stefan Przybylski z Essen, Michał Tomczak z Essen-

Altenessen, Anna Szczepaniakówna i Józef Guczka z Herne,

Mieczysława Berchertówna z Gelsenkirchen, Florentyna Śli­

wińska z Koln-Kalk, Marja Kalinowska z Meerbeck, Jan ia Ka~ mińska z Diisseldorf, Hela Brzezichówna z Duisburg-t-Jochfeld, Władysław Krynojewski z Castrop-Rauxel, Jan Sieradzki z

Kl. Bodungen, Irena Mochalska, Józef Bialas i francisz-ek Karwar z Berlina, Gertruda Górkówna z Rostkowic, franciszek Kotr z Szałszy , Tomasz Papiorek z Górnik, Zosia Niebora kówna i Salomea Nieborakówna z Głomska, Melania Ciskówna i Franciszek Jęsiek z Zakrzewa, Salomea Herudajówna, Irena Sromalówna i Franciszek Sromala z Podróźny, Aniela Styp~ Rekowska z Płotowa, Augustyn MaJewski z Tamaszkowa, Michał Merchlewski z Małego Klebarku, Bogdan Kowalski i Maksymilian Łangowski z Rogoźna, Piotr Łangowski z Tucholi.

Zagadka 2

Najlepsze rozwiązanie zagadki 2 nadesłali: Anno Szczeponiokówno z Herne, Piotr Łongowski z Tucholi i Marjonno (:iesielska z Wanne-Eickel, którzy ze względu na to, te rozwiq!ali taktezagadkę 1, uzyskali nagrody w postaci książek powieściowych.

20


NASZE SPRAWOZDANIA wolnej, o organizacji młodzieży 1 zachowaniu tradycyJ ojców p. kierownika SzczepaniaKct. Enmzjazm móv.ców i prLejęcie popisujących się porWdły obecnych, to też Odstrój Z ,azdu był bardzo podniosły. Do spotęgowania uroczystego n astr o,u Zjctzdu przycLynHy się również wys1ępy muzyczne orkiesrry Tow. MlodLieży w Bytoruiu.

Biskupice -

Z!Jłożenie Młodzieży Zeńskiej

Tow.

długich przygotowaniach w Biskupieach Tow. Mło­ dzieży Żeńskiej. Zc1pisało się 21 członkiń. Do zarząou wybrano druct1ny: Hilllegordę Mrozkó~Anę przewodniczącą, Marję Włodarsl<ą zostępl:zyni, Emilię B~dnc1rkównę sekre1arkę, Łucję Pardełównę skarbn.ct.kę. Dotychczcts Towdrzystwo urL.ądzito 5 zoiórki.

Po

założono

Św. Mikołaj w Towarzystwie Śpiewu "Lutnia" w Opolu

Dzielnica l Strzelce - Zjazd Młodzieży Polsko-Katolickiej W dniu 14 grudniil odbył się w nowowybudowanej sctłi związkow"j w Slrzelcach imponujący Zja zd ku czci św. S1anisława KosJki, na który przybyła młodLież z całego Śląskd Opolskiego. Przewidziana uroczysta msza św. na intencję Zjilzdu n·e odbyła się z powodu od111owy miejscowego ks. proboszcza. Po zag-ojeniu Ziazdu przez prezesa związko­ wego, drh. Kaw1ka, dełegctci Towarzystw oblćtdowałi w bocznym poko;u pod przewodnictwem p. Szczepclnioka, kierownika Dt.ielnity l Zw. Pol. Referat programowy, dot. dotychczasowej i przyszlej pracy, wygłosił drh. Kctwik. Dyskusja była tern bardLiej ożywiona i rzecwwa, że obecni żywo zajęli się skctr~ami niektórych delegc1cyj, świc~dczącemi o systernarycmem hamowctniu kulJU!olnego i narodowego rozwoju Kongregc1cyj przez niekrór} ch księży- cen trowców. Kluby sportowe skarżyły się na brak poparcict ze srrony storst.ego społeczeństwa . Wysłano telegrdmy hołdownicze du ks. prymasa kord. Hlonda, ks. kc1rd. Bemama, nuncjuszc1 apostolskiego w Niemczech ks. Orseniego, ks. prob. Koziołka i ks. prob. KlimcJsa. Właściwćl uroczvstość Zjr1zdu rozpoczęła się przemówieniem dr h. Kawikc1. Program był l>ctrdzo obfi1y: Występ Tow. Śpiewu w Slrzelcoch, dekla macje "Nasz sztandct!" i "Nie wydrzecie nam", sztuki tecJtrc1lr1e p. t. "Inne czdsy" i , SpaLłkobierca", krakowiak dtieci ochronki bytomskiej, Jlla7ur i taniec zr~kopiański harcerzy, korowody . hnrcer12k z meJodjam i norodowemi, piramidy Sokoła miechowickiego, wzniosłe 1 eferc1ty: o S1anisłc1wie Kostce p. dyr. Po-

Obchody

św. Mikołaja

Towarzysto Śpi~<!WU "Lutnia" w Opolu doznało niespouL.iclnki podct.as jednej z leKcyJ śpiewu , kiedy zawitdł do niego św. Mikołaj. Z widcetnem zadowoleniem słudrdł pieśni o : cąstych, przyct.em chwalił pilnych, a ganił rych, którzy zawsze się o późnictją na lekcje. Wszystkrch obdarzył ładnemi darunkdmi. Św. Mikołaj zajrzał również dnia 8 grudnia do Chór u Kościelnego św. Franciszka w Zdbn.u i dnia 10 ~rudnia do Chóru Kościelnego św. Andrzejd w Zctborzu. Tu i tdm sprawił dużo radości. miłej

Olesno - Rocznica Kongregacji . skiej

Marjań­

W święto NiepokalaneQ"o Poczęcia NMP Polska KongregocJa Mctt jańska w Oleśnie obchodztło SI ehrny jubileusz swego istnienia. Rano w pt ocesji razem

drużyna pilkf nożnej Klubu Sportowe~o

"Naprzód" w Bytomiu

21


W tym samym dniu rozegrały mecz KS. "Unja" Zaborze i K. S. "Piast" Zabrze. Z powodu silnego ·wiatru gra nie była zbyt interesując::~ . Wynik byt nierozstrzygnięty 2:2 (l :1). Dnia 30 listopada grały drugie dt użyny K. S . "Naprzód" Bytom i K. S. "Piast': Mikulczyce z wynikiem 2: 3 dla Mikulczyc. Bardzo dobra byłd rozgrywka K. S. Zabone i K. S. Markowice. Szct.ególnie bramkarze dzielne speł­ niali :swe funkcje. Zwycięstwo osi ą g­ nęli Zaborzanie w stosunku 2:1 (2:0). również

Dzielnica Berlin Bln

Zawody

Sokoła

lłl

dniach 1O i 17 grudnia Gniazdo Sokoła Bln III Bytom - Mikulczyce zawody na przyrządach . Poza drużyną ćwiczącą przyb~ła na salę ć.w i­ Zdjęcie przedstawia moment rozgrywek z 23 paźdz. o puhar wędrowny czeń spora ilość gości, między nimi między drużynami .Naprzód" Bytom i .Piasl" Mtkulczyce naczelnik związkowy. W z bratniemi organizacjapierwszym dniu o godz. mi wyruszono do kościoła ~9-tej rozpoczęto po zło­ na solenne nabożeństwo, żeniu raportu poszczepodczds którego przystą­ gólne _boje. Postępowały piono do wspólnej Kokolejno: strzelanie do tarmunii św. Po nieszporach czy wsz.ystkich członków odbyła się uroczyslość drużyny, ćwiczenia nakośw1ecka. Na sali p. Baniu, drążku i poręczach , giiiskiego roz.mawiano skok wzwyż z trampoliny -wesoło przy kawi<>, klka dla druchen. Dalszy ciąg· amatorek wystąpile z trzezawodów przeprowadzoma teatrzykclili i, p1zeplano 17 grudnia. Odbyło tanemi pieśniami i deKldsię przedewst.ystkiem jemacjami, a ks. foikd wyszcze strzelanie do tarczy. gło.sił przemówienie uroPierwszeństwo w zawodrużyna piłki nożnej Klubu Sporrowego czyslościowe . Onchód zada~.:h zdobyli: druchna Ja"Piast" w MiKulczycdch kończono pieśnią: "Pod dzia Harciczkd (taliczają­ ca się do najmłodszych druchen gniazda) i d t uh Twą opiekę". Jakubowski. Racibórz - Gwiazdka Polska W

urządziło

Polskie towarzyslwa w Raciborzu dniu 28 grudnia na sali "S irzechy". Gremia lnie podążyły na nią także Towarzystwo Mtodt.ieży i "Sokół". Obchód zdobył na uroku dzięki kalendom, przemówieniom i deklamacjom. Każdy z obecnych otrt.ymał podarek gwiazdkowy. Uznanie zdobyła sobie mała Marcia Grzonkówna z ochronki polskiej za ładną piosenkę. Przy końcu obchodu przewodniczący p. J. Affa zapoznał obecnych z niektórerui · oryginalnemi pieśniami ludności polskiej z powiatów raciborskiego i kozielskiego.

urządziły

wspólną gwiazdkę w

Rozgrywki

piłki nożnej

W niedzielę, dnia 23 spotkały się na stadjonie w

listopada, Mikulczycach K. S. "Naprzód" z Bytomia i K. S. "Piast" z Mikulczyc. Wynik wypadł 6:0 na korzyść Bytomia (do przerwy 6:0).

Drużyna Sokoła w Sandersdorf


mazura), a jego orkiestro nłlgrodę honorową. Na obchodzie rocznicy powstania listopadowego w dniu 9 listopada członkowie Towarzystwa zdobyli sobie wielkie uznanie odegraniem sztuki teatralnej p. t. "Orlęta".

o~tatnio odbywały się

co tydzień wieczorki naukowe, rozrywkowe i szachowe. Liczba członków Towarzystwa wynosi 82.

Bottrop - Rocznica Tow. Młodzieży Obchód 20 rocznicy swego istnienia oraz setnej rocznicy powstania listopadowego urządzło Towarzystwo w trzecią niedzielę listopada. Na program uroczystości składały się: występy Koła

Śpiewu "Wa nda" i Chóru Męskie­ go, referat prezesa okręgowego drh. Kaczmarka, deklamacje, konAmatorzy Tow. Młodzieży Dolsko-Kc~t. w Bottrop cert orkiestry Towarzystwa, dwa Podczas obchodu 20 rocwicy Towarzystwo odegrało przedstawienia "Dacient nr. 1" i .. Pacjent nr. 1" i ,.August zbawca" "August zbawcą", oraz przemówienie l męża zaufania miejscowego Oddziału Zw. Dol. Sandersdorf - Sokół w roku ub. - Uroczystość świadczyła o pilnej pracy młodzieży Gniazdo Sokole w Sandersdorfie jest naiży­ w duchu narodowym. wotniejszem towarzys~wem młodzieży polskiej w Sakson)i i Turyngji. Zywotność swoją zawdzięcza Diisseldorf - Założenie Tow. Młodzieży nietylko pielęgnowaniu hartu ciała, lecz także uraMłodzież polska w Diisseldorf już dawno odbianiu narodowych wartości swych członków. W czuwała brak własnego towarzystwa. To też spoubiegłym roku co wtorki i piątki odbywały się ćwi­ ra gromada zebrała się na wiec młodzieży, który czenia gimnastyczne. Do ćwiczeniach ieden z człon­ odbył się pod przewodnictwem I męża zaufania ków wygłosił zwykle referat. - Młoda jest druży­ Zw. Dol. - p. Biedy. Refernt na temat potrzeby na piłki nożnej Sokoła, bo założona dopiero w u- założenia organizacji młodzieży i jej zadania wygło­ biegłym roku. Mimo to dzięki technice w grze zdosił prezes związkowy, drh. St. Przybylski. Do obbyła już kilka zwycięstw, nprz. w dniu 9 czerwca szernej dyskusji założono Towarzy~two, do którego na Zlocie Związkowym w Berlinie, bijąc drużvny zapisało się narazie 28 członków. Do zarządu wefootbalowe Berlina I i Wielkiej Rezi w stosunku 5:0 szli: drh. Krawczyk, - prezes, drh. Gtówczewskii 3:0. W si~rpniu przypadła 26 rocznica Gnia1da. W pierwsze święto Bożego Narod1enia Gniazdo brało gremialnie udział w wspólnej gwiazdce polskich towarzystw z Sandersdorfu. . ·

Dzielnica III Wanne-Eickel III - Roczne sprawozdanie Tow. Młodzieży W ub ' egłym roku urządziło To wartystwo MlodzieżywWanne-Eickel III 6 zebrań z udziałem przeciętnie 30 członków. Odczytów było 3. Dnia 11 ma ia Towarzystwo zdobyło II nagrodę na Zjeździe Związkowym (zo Polka laureatką międzyn. konkursu piękności w Nicei W grudniu odbył się w Nice, w poludniowej FraPcii, międ 7 ynatodowy konkurs piękności filmowych. Udliał w konkursie brało 25 kandyddtek z Europy . Polskę repreze111owala panna Obarska z Byd!>!OSzczy, której jura konkursu ptzyznała drugie miejsce. Panna Obarska wróty wielką przyszłość w dziedzinie filmu dźwiękowego .

Amatorzy Tow. Młodzieży w Gelsenkirchen-Hi.illen Towarzystwo odegrało ostatnio z wielkiem powod1.eniem ,.Noc Bło ­ gosławioną", fragment z tycia św. Stanisława J<oslki. Widzimy amatorów z reżyserem p. Buczyńskim po lewej stronie.

2o


zastępca,

drh. Główczewska ~e­ kretarka, drh. Jakubowska - zastęp­ czyni drh. Bloch-skarhnik, drh. Michalski i Biczysko rewizorawie Nowozałożonemu Towa kasy. rzystwu składa111y serdeczne zyczenia pomyślności i rozwoju - Red.

Essen ·- Obchód 100 rocznicy powstania listopadowego Pamięć setnej rocznicy powstania listopadowego uczciła Pulonja esseńska w gronie miejscowych towart.ystw polskich w dniu 7 grudnia. Z obecnych na obchodzie trzeba v. ym i enić przedstawiciel · czołowych organizacyi, zwłaszcza Dzielnicy III Zw. Dol. Mlodz . eż popisała się w niektórych punktach programu. Koło Śpiewu "Dzwon" wystąpiło z pieś­ niami, Towarzystwo Młodzieży dało kilka utworów muzycznych, Sodalicja

P~wien popisała ~ię wiązan_ką tań-

Drużyna foolbalowa Tow. Gimn. Sport."' w- Bottrop-Eigen

cow pol-,ktch, dwoch członkaw młodzieży wystąpiło z deklamacjami. Również w przedstawieniu "Noc w Belwederze" grała młodzież. Współpraca towarzystw młodzieży ze starszem społeczeństwem zasługuje na szczerą pochwałę.

Bottrop-Eigen- O Tow. Gimn.-Sportowem Od chwili wskrzeszenia, t. j. od kwietnia ub . r. drużyna Girnn.-Sportowa w Bottrop- Eigen wykazała wielką pracę. Ćwiczenia odbywały się 2 razy tygodniowo obecnych bywało przecię1nie 16 druchen i 18 druhów. Występy podczas Zlotu jesiennego i uddat w innych zawodach przyniosły Towarzystwu 9 nagród. Towarzystwo posiada również oddział piłk' nożnej.

Dzielnica IV. Gletrzwałd

-

Obchód gwiazdkowy

M e•scowe Towarzystwo Młodzieży urządziło sobie miłą gwic!Zdkę w dniu 28 grudnia. Po zaga-

_: ~:. ·--::::=--·. ---~ jeniu przez prezesa, drh., Tolksdorfa; odśpiewano,..5 kolendy kompozycji Wdrmjaka Fe!iksa No>Ą.o ­ wiejs"'iego. Wykład, obrazujący podn ' o<>łe chwili polskiej wigilii, wygłosił drh. Chabowski. Serdeczne słowa skierował także do obecnych p. red. Jankowski z Olsztyna. Gwiazdor sprawił dużo uciechy łodnemi podarkami. Obecnych było przeszło 40 z pośród młodzieży i 15 starszych gości.

Dzielnica. V . Nowe Kramska -

z

z

życia

Tow. Mlodziety

pośród częstych zehrań naukowych, lekcyj śpiewu i ćwiczeń gimnastycznych z'asługu e na szczególne wyróżnienie ob(:hód ku czci patrona mietscowego Towarzystwa Młodzieży, św. Stanisła­ wa Kostki. Obchód odbył się 9 listopada. Program był urozmaicony śpiewem, deklamacjami, przemówieniami, żywemi obrazami, przedstowiaiącemi fragmenty z życia św. Sranisława, i muzyką orkiestry młodzieży. Pod koniec uroczystego wieczoru ząbawili się obecni tańcem .

Stawnica -

Wieczorek mlodz.

Niedziela 16 listopada zapełniła radością calą wioskę . bo polacy mieli rzadką okazię pójść na wieczorek swej młodzieży. Obecni słyszeli ładne pieśni ludowe i widzieli przedstawienie amatorskie. W grze młodych amatorów zauwnżyć bylo można pewien niepokój (Stahlhelmowcy bowiem zapowiedzieli się do wioski). Odcień obawy jednnk Polski film sportowy o Krynicy we Wiedmu

Szachiści Tow. Młodzieży w Wanne-Eicl<el III podczas rozgrywki

l

Krynica, leżąca w Karpatach , jest uzdrowiskiem, znanem na całą Europę. Onegdaj odbylo się we Wiedniu propagandowe wyświetlenie sportowego filmu o tym uroczy m zakątku ziemi polskiej. Zebrało się duto publiczności. zwłaszcza sportowców austriackich, którzy z zainteresowaniem przypatrywali się polskiemu krajobrazowi i słuchali odnośnego odczytu.


wnet znikł, a wszyscy po przedstawieniu przy tańca ch zabawiali się dziarsko do późnej godziny.

Podmokle

-

Walne zebranie Tow.

Mło­

dzieży

Dnia 16 listopada odbyło się walne zebranie Tow. M . odzieży Dolskiei z Dodmokli w domu św. Józefa w Babimoście. Zebraniu przewodniciył patron, ks. prob. Meissner z Babimostu. Prezesem obrdn o drh. Tomasza B rykszę, sekretarzem dr h. Sukdłę, skarbnikiem drh. D. lądzeja.

Szki c -

Uroczyste zebranie Tow.

Mło­

dzieży Również 16 rządzi a uroczyste

listopada młodzież ze .Szkica uzebranie na cześć św. Stanisława Kostki. Zebrdniu przewodniczył pretes dr h. J. .Sobierai czyk. Dobrze wypadła dwugłosowa pieśń "Oicze z Niebios". Drh. Hoftmann wygłosił referat Doza pieśnią o św. Datronie o św. .Stanisł.awie. zasłu guje Jeszcze na uwagę kilka dobrze wygło­ szonych deklamacyj.

Uczestnicy kursu technicznego w Dortmunc! Li.itgendor1mund Okręg 11 Zw. Polskich Towarzystw Gimn.-Sport. n.a Westfalii i Nadrenii urządził niedawno kurs techni czny dla kierowników swych drużyn

"Orlęta" w Wanne Eickel Podczas obchodu powstania listopadowego członkowie Tow. Mło­ dzieży w Wanne- Eickel wystawili sztukę teatral.1ą p. t. n OJięta"

Zakrzewo

-

Zabawa Kongregacji Mar-

jańskiej

Zabawa Oddziału Męskiego miejscowej Kon gregacji Mariańskiej, połączona z przedstawieniem amatorskiem, odbyła się w dniu 20 listopada. M 1 łe urozmaicenie stanowiły poza dobrze odegranem przedstawieniem imponujące przemówienie ks. prob. Dr. Dumańskiego i występy młodzieży z pieśniami na cześć św. Stanisława Kostki. Dodczas zabawy panowały radość i humor. Złołów-Pierwsza ręcznych

Towarzystwo Młodzieży w Brunswałdzie

polska wystawa robótek ·

Do nader krótkim, bo miesięcznym czasie przygotowania urządzili Dolacy w Z 1otowie ładną wystawę, którą podzielić można na 5 dtiały: robótki ręczne, wycinanki i propdganda prasowa. Wystawa, trwająca od 15 do 15 ~rudnia na sali Banku Ludowego, licznie była zwiedzana. Ściany sali

25


wodzowie greccy pochodzenia polskiego

Sławni

Takte w Grecji Polacy dochodzą do sławy i nąwet stają się tam bohaterami narodowymi. Rodzina Smoleńskich w Atenach wywodzi się od emigranta polskiego. Leonidas Smoleński był greckim ministrem wojny, syn jego Mikołaj równiet piastował ten urząd w latach 1895-97. Po nim został greckim ministrem wojny młod­ szy brat, generał Konstantyn Smoleński, klórego naród grecki ceni jako bahafera narodowego.

zostały ładnie przystrojone w harwy i wycmanki ludowe, stoły kwiatami, rys,mkami, robótkami ręcz­ nemi. Wszystkie prdce wykonało 16 Złotowianek i dzieci miejscowej sz1<oły polsko-katolickiej. DoGrono czytelników Młodego Polaka" w Nowem-K ramsku brze udał się kącik propagandy " · "Młodego" i "Małego Polaka" oraz "Gazety Oldo czytania pism, najdroższych ludno śc i polskiej sztyń~k1ej" z "Głosem Pogranicza". Ostatni był na Pograniczu. Wszyscy zwiedzający z uznaniem spel:jalnie zrobiony celu zachęcenia zwiedzających wyrażdli się o wystawie.

w

Z Ziemi Malborskiej W związku z sprawozdaniem "z tycia młodzieży polskiej na Ziemi Malborskiej", które ukazało się w numerze 5 l roku naszego pisma, nadesłano nam uwagi, które poniżej zamieszczamy. - Red.

W sierpniowym numerze "Młodego Polaka" wyczytałam artykuł z Ziemi Malborskiej, opisujący życie i pracę . w organizacjach przed wojną świa-

tową.

- Autor artykułu, podaiąc różne szczegóły, pomija stowarzyszenie młodzieży żeńskiej, k tóre nosiiO nazwę "Koło Panien", a było podstawą i zaczątkiem bujnie dLiś kwitnących na Ziemi Malborskiej organizacyj kobiecych: Ziemianek i 5 Towarzystw św. Kingi. Autor nie przemilcza tego umyślnie, lecz zapewne dlatego, że "Koło Panien", chcąc uniknąć nieporozum i eń oraz trudności z władzami, m i ało charakter rdczej wesołych pogawędek townrzyskt ch w domach prywatnych. Nie spisywano protol< ułów, nie notowano imion prelegentek, a jednak wiele pięknych chwil, kształcących duszę i setce, przeżywałyśmy razem, wiele w nas rozwinęło się samowiedzy narodowej, wiele hartu i odporności nabrał~ śmy przeciw zakusom niemieckimiWysokie odznaczenie polskiego ln:tynlera łntynier R. Modrzejewski, syn sławnej arfysiki -aktorki Heleny Mo(lizejewskiej, otrzymał w uznaniu za swą pracę z dziedziny intynierji medal Waszynglona. Na cześć jego odbył się w uhiegłym miesiącu ban -

Towarzystwo Młodzieży Polskiej w Szkicu

kiet w klubie intynierów w Chicago (Ameryka), w czasie którego wręczo ­ no mu wspomniane odznaczenie Modrzejewski jest budowniczym olbrzymich mostów o światowej sławie. Pierwszym, który odznaczony został medalem Wasz} n glona, był prezydent Stan. Ziednoczon. Ameryki - Houver.


Towarzystwo istniało od roku 1911 aż do rewolucji, która, usunąwszy prawo kagańcowe, pozwoliła wstąpić licznym szeregom Pulek do organizacji. Zebrania odbywały się regularnie co miesiąc, na program składały się: odczyt naictęściej z historii polsk'ej śpiew pieśni narodowych i d<'klamacie poszczególnych członkiń. - Od czasu do czasu były maiówki, loterie fantowe, przezrocza.- Ochoczo i z dobrym humorem dążyłyśmy na zebrania, niercJz po klika kilometrów, po l1chej drodze (ten, kto zna nasze drogi, umie ocenić to poświęcenie), brnąc po kostki w błocie, lub po kolana w śniegu, bądź do Michorowa, bądź do Małych Ramz, gd~ie kolejno odbywały się nasze zebrania. Dziś . . . jesteśmy przeważnie rozTowarztstwo Młodzieży Polsko-Kat. w Nowem-Kramsku proszone szeroko p0 świecie - więk­ podczas wycieczki na granicy Brandenburgii i Pogranicza Doznańskieg-o szość z nas, to matki licznej dziatwy, ·

Połska wystawa robótek ręcznych w Złotowie Widzimy kącik propagandy "Młodego" i "Małego Polaka" oraz Zlotowianki w strojach narodowych, które oprowadzały gó~ci

niektóre już zmarły - ale jedno jest pewnem, że niezatarte wsnomnienie wspólnej pracy w "Kole Panien" żyje w :1asl Przekazujemy to, cośmy tam skorzystały, naszym dzieciom. Obok innych sprawozdań niech na łamach "Młodego Polakd" przechowa się parnieć krzewienia ducha narodowego wśród mło­ dżieży żeńskiej na Ziemi Malborskiej w czasie przedwojennym. Ziemianka. Polska wystawa robótek ręcznych w Złotowie W średniej części sali wystawowej, wi· docznej na zdjęciu obok. mieszczą się prace Zlotowianek

27 ·


Nowela Eugenjusza

6)

Śmierdzi nam ten Gdańsk! zwierzali się sobie Murmańczycy z gdańskich wrażeń. Niech jasny piorun trzaśnie w taki dostęp do morza i z powrotem. Widzieliście Anglików? Tyle już tam nawieźli swoich małpich konserw i "jam-plum'u" 1), że nam Gdańsk wkrótce obrócą w drugi Gibraltar. l wa 1to bylo krew za nich lać na Murmanie t - Tyś zwłaszcza dużo jej przelał!- odezwał się głos przekąśliwie wątpiący.

- Głupiś. To jest zwrot retoryczny. Mam na sumieniu bądź co bądź dwóch bolszewików, nie licząc tego Anglika, com go sprzątnął przez pomyłkę od jednego strzału, kiedym raz stał na posterunku ... - To ci się chwali, osobliwie ta... pomyłka. Śmierdzi bo śmierdzi ·ten nasz zaangielszczony,- cacany, obiecany Gdańsk!... Po paru tygodniach pobytu w Modlinie Oddział wraz z nieodłączną Baśką wybrał się do Warszawy, aby się sprezentować przed Naczelnikiem Państwa.

Małaczewskiego Był to pamiętny dla stolicy dzień. Tłumy wyleprzed dwurzec wiedeński, by powitać żołnierzy, poprzedzanych wojenną legendą, jakiej od czasów San-Dominga nie znały polskie dzieje. Z muzyką na czele, wybijając potężnie trzema stami nóg takt po bruku, niby cepami po klepisku, szedł Baon Murmański ku Placowi Saskiemu. Dzień był pochmurny, grudniowy, lecz żołnierzom twarze jaśniały, niby od słonca: czuli, że są sławni i waleczni, że imponują wszystkim naokół. Rozpierała ich próżność, Wł!'lściwa żołnierzowi, maszerującemu z orkiestrą wobec tłumu cywiln-ego i młodych kobiet. Baśka w poczuciu wagi chwili kroczyła obok Smorgońskiego, nie rozglądając się i niczemu nie dziwiąc, była już- bowiem bardzo dobrze wychowaną gły

osobą.

Obok maszerujących szeregów, chodnikami i ulicą rwał potok ludzi. Przewracał się, zawadzając o mdłe dzieĆi i psy, rozbijał kolana i łby .o słupy latarni, wpadał z razdzidwioną gębą pod tramwaje i samochody,, zrywał się z ziemi i biegł dalej na złamanie karku, byleby nie stracić z oczu białej niedź­ wiedzicy. W mig dowiedziano się o jej imieniu i szmer: "Baśka, Baśka!" elektryzującemi kręgami rozchodził się w tłumie. A ona, słysząc swe imię, tysiącogębną lamą wokół powtarzane, zhardziała jeszc;ze bardziej i szła iuż, nie wiedząc dobrze, czy to ją prowadzą za Oddziałem na łańcuchu, czy może ona raczej tych trzystu ludzi przed sobą popędza.

Wytawa polska w Paryżu iedawno otwarta została w Paryżu wystawa pod hasłem. 1820- 1920- 19b0" obrazująca dzieje walk polskich o niepodległość. Wystawa spotkała si·ę z dużem uznaniem w prasie paryskiej i wśród tłumnie zwiedzającej ją publiczności francuskiej .

28

Tak doszli na Plac Sdski. Olbrzymi sobór o cebulastych kopułach wywarł na Baśce głębokie wrażenie. N 1e mogła sobie tylko przypomnieć narazie, gdzie mianowicie coś podobnego już widziała. Aż wspomniała się jej architektura lodowych gór, pływających po Oceanie Lodowatym. Jedno do drugiego było podobne wprost uderzająco . Do krótkiej mszy polowej, oraz po długich przemówieniach generałów i biskupów, które Baśka wysłuchała z pobłażaniem, nadeszła chwila defilady 2) przed Naczelnikiem Państwa. Naczelnik bardzo się spodobał Baśce. Ni1) konserw a owocowa. pochód szeregami jedyńczo , jeden za drugim.

2) defilada -

łub

po-


gdy go przedtem nie widziała, jednak odrazu, z pierwszego rzutu oka, doszła do przekonania, że ten wysoki czło­ wiek, w skromnym szarym płaszczu, z krzaczasteroi brwiami i wąsami, jest na tym placu figurą naczelną, naczelniejszą od Smorgońskiego, który ją, Baśkę, trzyma na łańcuchu i uczy rozumu ogniem i żelazem, naczelniejszą od Dowódcy Oddziału, którego się Smorgoński boi, jak Baśka ognia, ba! naczelniejszą nawet od niej samej, od Baśki, na którą wszystkie zwracają się oczy! Gdy Ndczelnik, chcąc ją pogłaskać, wyciągnął rękę, bez namysłu podała mu łapę, wykonawszy przytern coś jakby dyg ceremonjalny, jakiegoby się nie powstydziła - najwytworniejsza dama dworu. Rozeszli się, bardzo z siebie nawzajem zadowoleni. Krynica - teren międzynarodowego spotkania w hokelu Podczas defilady Baśka wywołała Fotografia przedstawia widok z Krynicy (Karpaty środkowe), gdzie w miew tłumie widzów prawdziwy entuzjazm: siącu lutem br. odbędą się międzynarodowe konkursy hokeju na lodzie. Krynica znana jest równiet jako teren narciarski. piękny to był widok, gdy szła na tylnych łapach, dorównywając wzrostem Smorgoń­ pola cudownie białe. Na przeciwnym brzegu, wznoskiemu, krok w krok z nim i resztą Oddziału, zaś szącym się stromo, rozsiadłd się wieś, która z ośnie­ w momencie, przepisanym ustawą, zwróciła łeb do żonych strzech wzdychdła w niebo błękitneroi buNaczelnika, salutując go dziarsko, jak szeregowy kietami dymów. żołnierz w marszu. Podczas jednej z takich wycieczek, w której, Wywaliła przytern na śnieżną biel futra ćwierć­ prócz Baśki i Smorgońskiego, wzięło jeszcze udział łokciowy jęzor o barwie świetnej amarantu. kilku żołnierzy, zachodziło właśnie słońce, sadowiąc Chciała bowiem w ten sposób zapomocą dosię hen za rzeką na pokryte śniegiem pola, tam, boru żywych kolorów zamanifestować wobec Na- gdzie daleki las siną tdśmą wił się wzdłuż widnokręgu. czelnika i asystujących mu misyj 1) zagranicznych, Leżąca u stóp Wisła w purpurze i fioletach, że przynależy do Narodu Dolskiego i do jego Historii. urwisty brzeg i śnieżne pola, okryte jakoby ruchliIstna burza oklasków była nagrodą Baśki za weroi grzędami różowych i fiotkowych kwiatów, sina polityczne credo, wyrażone tak śmiało, pięknie i z smuga dalekiego lasu, - wydały się nagle Baśce tdkim taktem. czemś ogromnie zna nem, d rogiem, utęsknionem: rzeVI. ka - zatoką mor!-iką, gdzie się niegdyś pływać nauOd defilady na Placu Saskim upłynęły dwa czyła, urwisty brzeg i pola w barwnem świetle miesiące. Baśka spędziła ten czas w Modlinie. Ci, murem lodozwałów, siny las oceanem, daleko, którzy z tych czasów ją pamiętc1jci, wspomną zapewne, daleko szumiącym ... że w jej stosunkach z ludźmi, nawet nieznajomymi, Wołanie wiecznej natury, jednakiej w swej przebijała się pewna łaskawość, rodzaj wielkopań­ potędze od bieguna do bieguna ziemi, wzywało swe skiej pobłażliwości, jaka bywa właściwa 1ylko wiel- dziecię, zabłąkane wśród ludzi, do powrotu. kim generałom, poetom i innym sławnym ludziom, I Baśka, podobnie jak wówczas, dwa lata temu, kiedy się nagle, wbrew własnemu spodziewaniu, wypoczuła znów wielką tęsknotę, szaloną chęć do pójbiją na zawrotne szczyty sławy i popularności 2). Jeścia, do popłynięcia naprzód, gdzie oczy poniosą, dnem słowem: spoczęła na laurach i - to ją zgubiło. w szeroki świat, morskiem bezdrożem. A stało się to tak. Urwała się z łańcucha, wpadła do wiślanej Codziennie prowadzono Baśkę do płynące) niewody, jak burza, i rycząc radośnie, popłynęła wskroś daleko Wisły, aby się mogła w zimnej wodzie nagęstej kry ku przeciwnemu brzegowi. rozkoszować dowoli. Rzeka, pomimo zimy, nie była Żołnierze, lękając się o jej los, kopnęli się na pokryta lodem; po długiej odwilży mrozy nie wraposzukiwanie łodzi. cały, chociaż śnieg popadywał codzień obfity. Na bystrej wodzie płynęła tylko kra wielkiemi taflami. 1) misja - delegacja - przedstawicielstwo. 21 popularność - wzięcie, uzmmie ogólne. Koryto rzeki szeroką, czarną wstęgą wiło się przez

29


Tymczasem Baśka wydostała się była iuż na tamten brzeg i pobiegła zrazu w stronę dalekich lasów ku urojonemu oceanowi. Lecz po chwili zmieniła kierunek i zaczęla iść ku chałupom wsi nadwiślańskiej.

Obok skraju wsi, na polu, dostrzegła Baśka poruszające się na tle śniegu czarne postacie. Poszła wprost ku nim. A był to ojciec Wawrzon, gospodarz stateczny, z synami. Rozrzucał przy ich pomocy gnój na swym zagonie. Dojrzał niebawem idącą ku chałupom niedź­ wiedzicę. Przysłonił dłonią oczy i miarkował, co za dziw tak wprost na niego naprzełaj polem idzie. Zmiarkował wreszcie. że musi to być Baśka, wiedział o niej ze słyszenia. - A spojrzyta-no chlopcy, - rzekł do synów. - Galanty zwirz do nas wali. Pedają ludzie, że naskie legjony przywiezły ją z tego ich tam jakiegoś Murmanu, co to gdziesik wedle samej Ameryki leży, albo i dalej. Długo wieźli, morzami i suszą, bezmała rok czasu, na wielgi podziw całemu światu. Gadają, że sam król angielski dziwował się okrutnie; jak ją zobaczył, jaże gęba się mu ozdarła od ucha do ucha, a królowa z własnej ręki marcepanami toto karmiła. A w Warszawie sam nasz pan Naczelnik za rękę z nią się witał. Honorowali ją wszyscy, jako że rzadkość jest pono wielga. Nigdy jeszcze takiej nie było ... Baśka znajdowała sie już na jedno strzelenie z rusznicy. Ojciec Wawrzon w kupę dymiącego ciepłem gnoju wsadził na sztorc widły i wsparł się na nich oburącz.

Długo oglądał zbliżającą się niedźwiedzicę, aż

wreszcie rzekł: - Ale mnie się widzi, że będzie z niej bardzo zacne futro dla Maryśki, wedle tej mody, jak się noszą francuskie oficery w Warszawie, sierścią na wierzch ... - Sprawiedliwie mówfcie, ojcze! - odrzekli trzej synowie, parobczaki naschwał. A Baśka szła wprost do nich, ucieszona, że znów widzi ludzi, wezbrana ową wielkopańską ła­ skawością dla wszystkiego i wszystkich, którą od niejakiego czasu miała nawet dla nieznajomych. Ufała tym ludziom, trzymającym ostre widły w ręku: przecie w tym kraju nikt jej dotąd żadnej krzywdy nie wyrządził, owszem, wszyscy podziwiając, kochali. Gdy podeszła na odleglość kilku kroków, ojciec Wawrzon przeżegnał się pobożnie, splunął w garść i zagrzmiał na synów: - Chłopcy do wideł: Rrrazt... Zakotłowało się na śnieżnem polu. Wrzask czterech chłopów, mordujących Baśkę, wywabił ludzi z pobliskich chałup. Sypnęli się wkrótce ku Wa-

30

wrzonowi z pomocą, chwytając, co było napodorędziu.

Baśka

tak się zdumiała niespodziewanym napadem, że nawet nie próbowała się bronić. I zginęła, skłuta widłami, bez najmniejszego oporu, jak łagodna sarna. Zabrano się wnet do zdzierania cennej skóry. Zbiegły się psy wiejskie i zlizywały krew, przelaną :1a śniegu. W trakcie tego nadbiegł Smorgoński z towarzyszami. Ledwo nie utonęli, przebijąc się łodzią przez gęstą krę, lecz pomimo to nie zdążyli na czas, by uratować Baśkę. Zdumienie i żal straszny, na widok tego, co się stało, zdjęły żołnierzy i tak ich przygnębiły, że nikt z nich narazie nawet nie pomstowal nie sklął chłopów, jak na to zasłużyli . Smorgoński rzekł 1ylko: - Bodaj wam ręce i nogi połamało na równej drodze za to, coście z nią zrobili, takie syny. Ale, wola Boska, stało się i nie odstanie. Oddajcie ją nam przynajmniej, tak jak jest... I zapłakał łzami, grubemi iak największy groch. Lecz ojciec Wawrzon, dalej zdzierając kozi· kiem skórę z zabitej Baśki, otarł tylko krwawą ręką uznojone czoło i odpowiedział: - A niedoczekanie waszet Nie znacie prawa pisanego? Moja jest, bom ją z narażeniem miłego żywota na własnym groncie upolował. Nie dam! - Twardy jest naród tutejszy! - zawołał na aką odpowiedź zdesperowany Smorgoński. - Niema co, chłopaki. Do broni!... Na to hasło żołnierze rozgrodzili w okamgnieniu pob!iski płot, gdyż karabinów ze sobą nie wzięli , i na łbie ojca Wawrzona i jego synów, i kumów, i sąsiadów, wypisali ze wściekłością, - z furją jakoby całego bataljonu, rzucającego się wręcz do ataku z nastawionym bagnetem, - swoje murmańskie, niezawodne, idące przed wszelkiero innem prawem, wojenne prawo. Zaczem Baśkę, odbitą z chłopskich rąk, włożyli na te same kije, któremi pokonali chłopów, i ponieśli ją ku łodzi, zostawionej przy brzegu, struci żalem i smutkiem, jak na pogrzebie rodzonej siostry. Tego dnia przy raporcie wieczornym kapral Smorgoński meldował Dowódcy Baonu, pułkowni­ kowi Skokowskiemu: - Danie pułkowniku, melduję posłusznie, że tutejsze polskie chłopy rozparcelowali dzisiaj naszą Baśkę na flaki... żeby Pan Bóg skarał ich ciężko za naszą krzywdę i sieroctwo t... Taki był żywot i niewinna śmierć białej Niedź­ wiedzicy Murmańskiej, o której wdzięczna pamięć żyje w sercach trzystu murmańczyl<ów i nie zaginie do grobowej deski, albowiem był to naprawdę bardzo piękny i strasznie kochany zwierz. Koniec.


DRUił

MIETEK····

Mam prawdziwy kłopot. Dostałem mianowicie od berlińskiego "Sokoła" 4 listy, w których autorzy domagają się, ażebym przyszedł na ich zebranie. Używają przytern takich zachęcających argumentów, że trudno im się opierać. Jeden pisze, że druchny z berlińskiego "Sokoła" są bardzo ładne (wierzę!), drugi, że ćwiczenia sokole wspaniałe, trzeci wreszcie opowiada, że dostanę wtedy taką masę listów itd. Jestem Wam druhowie (drh. drh. Kędzierskiemu E. i Karbowiakowi Sz.) bardzo wdzięczny za to zaproszenie. Ale oczywiście nie wiem, czy z niego skorzystać, tern bardziej, że wówczas i inne dzielnice będą miały prawo domagać się, abym do nich przyjechał. Wobec tego muszę się zapytać wszystkich moich druhów, czy dobrze będzie, jeżeli druh Mietek zdradzi swoją osobowość, czy nie. Odpowiedzcie mi na to w następnych Waszych listach, ale podajcie i powody. Druh A. Rogalski z Berlina przysłał mi ładnie napisane wrażenia gwiazdkowe. Widzę, że Druh czyta książki polskie, a to dobrze. My Dolacy mamy taką bogatą literaturę i tak . piękną, że każdy młody Dolak powinien się z nią choć w części zapoznać. Zdaje mi się, że nie masz racji, drh. J. Frąckowiaku, o Sandersdorfie już pisaliśmy chyba w "Młodym Dolaku". Artykuł Twój i fotografię chętnie zamieszczamy, a pisać

możemy o Was w każdym numerze, tern bardziej, że młodzież u Was nieźle się rusza, jak widzę z Twoich listów. Dotrzeba nam jednak materjału. Piszcie więc do nas jaknajwięcej.

Drh. A. Susce z Wieszowy serdecznie za miły i obszerny list. Z tego, co Druhu piszesz, widzę, że ,mógłbyś nam w niejednej rzeczy pomóc. Sląsk posiada bardzo bogatą kulturę ludową polską. Czy nie mógłbyś Druchu w wolnych chwilach zająć się zbieraniem piosenek śląskich, bajek, czy spisywaniem zwyczajów? Redakcja była­ by Ci za taki materjał bardzo wdzięczna. O bracie Twoim mówiłem z harcerzami, zajmą się nim bardzo chętnie. O tern jeszcze Ci, Druhu, napiszę. Z Zakrzewa rzeczywiście, Druhu Fr. Ję­ siek, nikt nie pisze. ale czy nie ma na to sposobu? Zajęcie dla Ciebie, Druhu, gotowe, możesz w tym kierunku bardzo 'Viele zrobić. O tern, żeby jedną stronę poświęcić na niemieckie tłumaczenie wcale nie myślimy. Chodziło mi raczej o to, ażeby w każdym numerze wytłumaczyć pewną ilość trudniejszych wyrazów polskich, ale nie przez tłu­ maczenie ich na niemieckie, tylko przez opisanie. Trzeba się nad tern zastanowić, Druhu J. Guczka, żeby nietylko na gwiazdkę. ale zawsze przychodzili wszyscy członkowie; trzeba, żeby Wasze zebrania dziękujemy

były

jaknajwięcej

ożywione,

dużo

śpiewt;~. to nigdy nie Zyczę Wam jaknajwiększego powodzenia.

zaszkodzi.

Stowarzyszenie

Młodzieży

Polsko- Kat. w Radawnicy

Stowarzyszenie to, które zdobyło gramofon z 10 płytami w II naszym konkursie, istnieje od 8 stycznia 1926 r. Posiada obecnie 55 członków (odclział żeliski - 28, oddział męski 27).

Drh. Florkowi Majchrzakowi z Dahlhausen bardzo dziękuję za miły list, tak samo Drh. A. Biedrzyckiemu z Radawnicy. Dwa bardzo interesujące listy nadesłał mi drh. J. Brzeziński z Radawnicy. Doskonale piszesz, Druhu, spodziewam się od Ciebie więcej listów. Wszystkim, którzy przysłali mi życzenia noworoczne, serdecznie za nie dziękuję. Druh Mietek 31


OD llEDAKCJI Odpowiedzi: T o m a s z D a p i o re k, G ó r n i k i Dziękujemy Druhowi za zwrócenie nam uwagi na mylne sprawozdanie z grudniowego numeru. Z radością przyjęliśmy do wiadomości, że tamtejsze Towarzystwo Młodzieży nie zostało wskrzeszone, lecz założone; życzymy mu wszelkiej pomyślności. - Omyłka w sprawozdaniu nie powstała: z naszej winy. Widocznie korespondent nasz, który nadesłał sprawozdanie, został źle poinformowany. Omyłki takie mogą sie zdarzyć, to też wdzięczni jesteśmy za zwrócenie nam na nie uwagi. J o a c h i m B r z e z i ń s k i , R a d a w n i c a - f otografię zwycięskiego w konkursie Stowarzyszenia umieściliśmy. Druchny i Druhowie muszą nam wybaczyć, że nie zdążyliśmy wysłać nagrody przed gwiazdką. jeżeli jej tak bardzo oczekiwaliście i niektórzy z Was może

że gdzieś przepadła, to być Wasza radość, gdy

nawet podejrzewali, większa

reszcie

musiała nadeszła.

Korespondencje do

,.Młodego

tern na-

Polaka 11 •

Minął już pierwszy miesiąc III konkursu gramofonowego, lecz dotychczas nie wpłynęła jeszcze ani jedna korespondencja. Zwracamy przeto Towarzystwom, które chcą brać udział w konkursie (a winno ich być jaknajwięcej), uwagę na to, bv już teraz zachęcały swych członków do pisania listów czy to do Redakcji, czy też do druchny Hani lub Druha Mietka. Najwięcej mogą bowiem liczyć na zwycięstwo te Towarzystwa, których członkowie jaknajwcześniej rozpoczną pisać. W ostatniej chwili przed konkursem już trudniej osiągnąć przepisaną liczbę korespondencyj. Ostatnio zdarzyło się, że wpłynęło kilka listów o niezbyt przyjemnej treści. Zwracamy przeto uwagę na to, że nie wolno pisywać w sposób, naruszający honor bliźnych. Korespondencje świadczą o charakterze pi-

szącego, więc należy się wystrzegać wyciągania takich rzeczy, które obrażają rówieśników, a na piszących rzucają uiemne światła. W przyszło­ ści podobnych listów nie będziemy uwzględniać, pójdą one do kosza.

- jak spędziłeś wakacje? - Lepiej nie pytać. Dwa dni na wycieczce, cztery godziny w przepaści i trzy tygodnie w szpitalu.

Za co uderzyłeś mojego psa, on cię tylko obwąchiwał! Bardzo przepraszam, ale nie miałem cierpliwości ct.ekać, aż mnie ugryzie. -

przecież

- Cóż to, panie mistrzu, był pan kiedyś takim zapalonym miło­ śnikiem sportu, a teraz nie widać pana na żadnych zawodach. - Straciłem przekonanie. Szyłem ubranie rekordziście w biegach długich. Nie płacił. I goń tu takiego po ulicach. Szyłem później znakomitemu bokserowi. Też nie płacił, a niech pan spróbuje upomnieć się u takiego. Wydawca - Herausgeber: Związek Polaków w Niem. T. z - Redaktor odpowiedzialny - verantw Redakteur: Władysław Wesołowski. Redakcja i administracja: Berlin-Charlottenburg 4, Schliiterstr. 57 V

32


TRZECI WIELKI KONKURS "MŁODY POLAK W NIEMCZECH" ogłasza

ninieiszem trzeci wielki konkurs. Jako nagrodę wyznaczyliśmy obecnie również

1 GRAMOFON i 10 PŁYT

z utworami polskiemi.

Warunki konkursowe są następujące: W konkursie mogą brać udział wszystkie towarzystwa w Niemczech, których człon­ karni są młodzi Polacy lub młode Polki. Gramofon z płytami otrzyma to towarzystwo (więc nie poszczególna osoba), które w przeciągu 3 miesięcy nadeśle do Redakcji "Młodego Polaka w Niemczech" najwięcej korespondencyj. Z każdego 1owarzystwa napisać musi conajmniej 10 członków. Nie będzie więc brane pod uwagę takie towarzystwo, z którego tylko jeden lub dwóch członków pisać będą, choćby i 100 listów przysłali. W korespondencjach pisać można o wszystkiern. Tu podajemy tylko parę przykładów, a więc pisać można n. p. o tern, co się dzieje w towarzystwie, co słychać w mojem mieście albo w mojej wsi rodzinnej, jak nam się udał ostatni występ sportowy albo śpiewacki albo teatralny i t. d., co się u mnie dzieje, co piszą o nas gazety niemieckie, jaki jest stosunek Niemców do nas, jak pracują społecznie Niemcy, iak mi się podoba "Młody Polak w Niemczech" i tak dalej i tak dalej. Wszystkie korespondencje muszą być podpisane imieniem i nazwiskiem i ponadto (bardzo ważne!) wymienić należy pełną nazwę towarzystwa, do którego korespondent należy.

Zaliczać będziemy towarzystwom wszystkie listy, które ich członkowie napiszą do redakcji "Młodego Polaka,. w Nied.czech," do druha Mietka lub druchny Hani, o ile listy te będą również zaopatrzone w nazwisko i pełną nazwę towarzystwa. Najlepsze korespondencje umieszczać będziemy w "łv1łodym Polaku w Niemczech." O ile korespondent posiada fotografję swoją, niech nan: ią przyśle, a zamieścimy ją również.

Konkurs rozpoczyna się z dniem 21 grudnia 1930 r., a kończy si~ w dniu 20 marca 1931 r. Po 20 marca rozpoczyna się taki sam czwarty konkurs. Korespondencje, które przyjdą po 20 marca, zaliczane będą do następnego konkursu. Wyniki obecnego konkursu ogłosimy w numerze kwietniowym "Młodego Polaka w Niemczech." W nim też zamieścimy fotografię tego towarzystwa, które otrzyma nagrodę. Redakcja "Młodego Polaka w Niemczech" Adres dla korespondencyj:

Redakcja "Młodego Dołaka w Niemczech" albo Druchna Hania -

albo Druh Mietek

Berlin- Charlottenburg 4 Schliiterstrafie 57, V.


Druk : NARÓD"

ot

7 -



KALENDARZ 1931 31 DNI

MARZEC - Słowiański

1 N Sucha, Abina b.

Budzisława

P Heleny wd. Radosława · Sławomiły W Kunegundy Kazimierza ś Kazimierza król. C Hadrjana m. Pakosława D f elicyty i Perpetui Wojsława 7 S Tomasza z Akw. Bogowida bł.

2 3 4 5 6

8N 9 P 1O W 11 Ś 12 C 13 D 14 S

Wincent Miłogosta Mścisławy b. Franciszki wd. Bożesława 40 Męczenników Ludosła wy Sofronjusza b. Grzegorza W. pap. S watosza Krystyny p. m. Niecisława Matyldy kr. Bożenny Głucha,

15 N Środop., Kłem.

Długomira

16 D Abrahama pust. 17 W Patrycjusza bp. 18 ś Cyryla 19 C Józefa obł. NMP. 20 P Eufemji m. 21 S Benedykta op.

Ojcosława

22 N 23 P 24 W 25 Ś 26 C 27 P 28 S

Czarna, Katarz. Feliksa m. Gabrjela arch. Zwiastow. NMP. Teodora bp. Jana Damasc. dK. Jana Kapistr.

~big;ni,ewa Boguchwała

Bohdana Dolemira Lubomiry Godysława

Z bisława Lubomiry Więczysława

Świętoboja

Bohdara

bł.

Krzesława

29 N Palmowa,Eustaz. Czcimisława 30 P Anieli wd. Szukosława 31 W Balbiny p. Dobromiry

Ewangelici!J, Albina Symplicjusza Kunegu_ndy Adrjana Fryderyka frydolina Felicyty i Perp. f1lemona Drudencjusza Aleksandra Rozyny Grzegorza W. Ernesta Matyldy Krysztofa Cyrjaka Gertrudy Anzelma Józefa Ruprechta Benedykta Kazimierza Eberharda Gabrjela arch. Zwiastowanie MP Emanuela Huberta Malachiasza Eustachego Gwidona Amosa pr.

Historyczny 2 III 1333

Śmierć Władysława

Łokietka .

4 III 1386.

Koronacja Włady ­ na króla pol-

sława Jagiełły

skiego. 6 III 1454. Poddanie Polsce.

się

Prus

1 t III 1818. Przywiezienie zwłok Tadeusza Kościuszki do Krakowa.

16 III 1MI9. Dekret królewski Zygmunta 11 Augusta wciela do Korony trzy wojewódzlwa pruskie. 17 III 1887. Śmierć powieścio­ pisarza Józefa Ignacego Krasz:ewskiea-o w SanRemo.

24 III 1241. Spalenie Krakowa pnez: Tatarów 24 III 1698. Przymierze kopen haskie Polski z; Danią . 24 III 1794. Przysięga Kościu­ szki na rynku krakowskim .

29 III 1848. Legionu

Włoszech.

Akt zawiązania Mickiewicz:a we


_ MŁODY

POLAK W NIEMCZECH dodatekdo//Polaka w

nie,mGzftchą

(dawniej u zdrój//) Rok 11

20 lutego

Ogólny wid0k Krynicy w

Nr. 2

śnieżnej

szacie

W Krynicy, położonej na Podkarpaciu w ~ałopols~e, odbyły ~ię. na początku bieżącego miesiąca zawody hokeJowe o mtstrzostwo swJata .


Wykres czytelnictwa "Młodego Polaka

11

Poniższy wykres daje pogląd na rozwój czytelnictwa "Młodego Polaka" od maja 1930 do stycznia br. Rozwój na Westfalii-Nadrenii (Dz. III), chociaż największy, nie jest jeszcze dostateczny w stosunku do stanu organizacji na tym terenie. Wszystkie dzielnice zachęcamy do dalszej pracy, by te kolumny urosły w szybkiem tempie możliwie najwyżej. Pole do szlachetnej rywalizacji otwarte. (Dz. 1:-Śląsk, II-Berlin, IV-Prusy Wschodnie, V-Pogranicze). / /

/

r--h -li fi JE

/

7

Zł)

/

L

/

/

/

/

7

L

/ /

/

1

-- - -- -ii/

/l

/Y

/j 1/

/

/

-- -;; m

iY

.!..

f

~_.-~--~ -~-~ --L-~/

WRZESIE~

(i//y;

l i/ .---

~-

/

/

~

PAźDZIERNIK /

L

/

7

/

ł'

SIERPIE~

/

/

/

/

Ił'

:..:-

LIPIEC

CZERWIEC

1

-- f /

---/11

~

Jt

/

/

1/

/

J

MAJ

7

J

/

/

IL-~~(171/

A--

I

L

/

1/

/'

/

/


Legenda Taki jest tytuł najładniejszej opery 2) Feliksa Nowowiejskiego, wielkiego naszego rodaka z Warmii. którego życiorys podajemy na następnych stronach "Młodego Polaka."

Bałtyku f- A.llegretto

"

$ic: u kl~ ~ rl ~· ~ i[~ l~ ; J. Oj

że-gla-r;ze że-glaj że

c a· łą no-ckę pomo-rze f

Feliks Nowowieiski całem swem sercem ukochał szare fale Bałtyku, ukochał lud polski, który nad brzegami morza od prawieków zamieszkuje. Ukochanie swe dla ludu polskiego i morza uwiecznił w operze, która dziś zdobyła sobie uznanie wybitnych znawców. Jest ona w życiu naszego narodu przypomnieniem, iż od najdawniejszych czasów lud polski żył nad brzegami Bałtyku i że nadal musi utrzymać w swem władaniu brzeg morski. Treść jej opisuje czasy prastare, kiedy to wielkie bory, pełne niezgnębionych jezior, zalegały wybrzeże. Pierwszy akt przedstawia nam brzeg· Bałtyku na Kaszubach o zachodzie słońca. W głębi faluje morze. Na piasku wiosła i czółna z przerzuconerui przez burty 3) sieciami.

Hej, hej .

la, la, la'

la, la, la f

Ca-łą no-ckę

Ca-łą no-ckę

· po mo-rze! Hej. hel.

po mo-ru

pomo - rze l

Rybacy i wieśniacy zebrali się nad brzegiem morskim. Rozmawiają ze sobą żywo i wspólnie śpiewają pieśń ryl>ackcj. Wśród nich Mestwin, bogaty kmieć 4) ma młodą jasnowłosą córkę Bogn~, o której rękę stara się młody żeg,arz Domdn. 1) Legenda - opowiE'ść nieprawdziwa. 2) opera - przedstawienie teatralne, w którem ar ryści nie mówią swy~h ról, a śprewają je przy dtwięl< ach 01 ki estry, 3) burta - brzeg ło­ dzi, 4l kmieć - wieśniaK.

Scena z "L"gendy Bałlylw", al\ł l Scena przedstawia starosłowiańskie wybrze:te Bałtyku na Kaszubach o zachodzie słorlca. nad morzem wioala i czółna .z siećmi

W głębi falujqce morze. Na piasku


Niestety Domem jest nieznany · i ubogi. Mestwin nie chce nawet słyszeć o takim zię­ ciu, córkę swą . pragnie wydać za Lubora, bogatego i chciwego swego sąsiada. Stawia też Damanowi warunek, że zgodzi się na ślub z jego córką pod tym warunkiem, że Doman przyniesie koronę królowej Bałtyku, Winety. Wineta, zwana Królową Bałtyku, to miasto nadmorskie, słynące niegdyś bogactwem i potęgą. Statki jej pruły fale wszystk. mórz, królowie wła­ dali bogatym, wielkim i potęż­ nym ludem, a morza, bóg 1} piorunów i burz - Perun, poślu­ biał zawsze najpiękniejszą z cór królewskich. Nie wszystkie jednak umia-

morze. Nie straszą go wzburzone fale i tajemnicze głębie wód. nie cofa się przed groź­ nymi Witeziami, co bronią dostępu u wrót zamku zaklętego. Na dnie Bałtyku w zatopionym grodzie królów Winety, na bursztynowym tronie, uśpiona księżniczka Jurata czeka na zbawcę swego. Groźni Witezie strzegą podwoi, gdy zjawia się Doman i, pokonawszy śmiało wszelkie przeszkody, budzi królewnę i dwór jej cały i z rąk Juraty otrzymuje skarb zaklęty: Koronę

Bałty­

ku, a wraz z nią władztwo morza. Lud dowiedziawszy się o zdobyciu korony, wybucha radosnym okrzykiem na cześć śmiałka. który dla siebie zdo-

ły ocenić należy­

był ukochaną dziewczynę , a

cie

ludowi

zaszczyt :

piękna,

mło­

swemu

dał

właditwo nad Bałtykiem. Mestwin łączy dłonie młodych,

dziutka królewna Jurata pokochała ubogiego, ! Scena· z "Legendy Bałtyku", akt II - Zaklęty dwór dzielnego rybapoczem, jako Wnętrze zatopionego pałacu królewnej Juraty w grodzie Winety. Scena, ka. Gdy bóg zasłonięt<~ głowa ludu ryzwojami wodorostów i rozgwiazd morskich, rozsuwa się, odPerun przysłał krywając wnętrze sali zatopionego dworu. W pośrodku tron, olbrzymi, backiego, w otoktórym spoczywa w czasie akcji Jurata, otoczona śpiącem gronem niejej koronę wład­ na kapła­ czeniu wiast w bieli. Huf Witezi czuwa i broni dostępu do tronu. Sala przedczyni · Bałtyku, stawia starosłowiańskie tajemne wnętrze z drzewa, korali, bursztynów i nów wnosi koogromne drzwi wchodowe i do dalszych komnat. na małżonkę ją złota. Na prawo i lewo (Artystów ronę do świą­ niema na scenie.) w:tywajcjc, · krótyni. lewna wybrała rybaka, a dar Peruna rzuciła Opera pozostawia na nasniezwykle silne z powrotem· w' toń morze!. wrażenie. Symboliczna korona jest uosobie0dtrącony bóg pomścił się straszliwie: niem władzy ludu polskiego nad brzegam spienione fale Bałtyku zatopiły Winetę i wraz morza. Lud ten mimo różnych kolei utrzyz ruchwałą królewną i jej ludem pogrzebały mał ducha polskiego, utrzymał swe obycz?~­ na dnie morza. je i umiłowanie narodu. Część jego znajduje Raz tylko w roku, w świętą noc Kupa- się dziś w wolnej ojczyźnie, pracując i rozły, wypływała Wineta na powierzchnię wód, sławiając imię polskie. Część żyje w pal1a · duchy jej mieszkańców, uwięzionych na stwie niemieckiem, dochowując wierności modnie otchłani, cichym śpiewem błagały o ra- wie ojczystej i polskości. Młodzież polska tunek. Gdyby w taką chwilę znalazł się ry- na Kaszubach nadal utrzymać musi koronę bak dość odważny, któryby skoczył w głąb, Bałtyku, symbol władzy ludu polskiego nad zdobył zaklętą koronę Juraty, tę samą, któ- brzegiem morskim. rą niegdyś odtrąciła niebacznie, wtedy Wi1) Polacy, jak wszyscy Słowianie, byli w tym czasie (wiek VIII) neta uwolnioną zostałaby od zaklęcia. poganami, wierzyli w wielu bogów. Wiarę Chrystusowq przyDoman nie uląkł się. Postanawia speł­ Jęli w roku 966. nić warunek Mestwina i mimo łez przerażo­ nej Boa-ny, żegnany przez nią, odpływa na

4


Feliks Nowowiejski Znany kompozytor polski urodził się w Wartemborku na Warmji, w powiecie Olsztyńskim, dnia 7 lutego 1877. Do 9 roku życia uczęszczał do miejscowej szkoły elementarnej, później kształcił się w szkole klasztornej "Bursa" w Świętolipkach na Mazurach, gdzie , oprócz nauki z zakresu szkoły średniej pobierał lekcje gry fortepianowej skrzypcowej, organowej, a także na innych instrumentach smyczkowych i dętych. już w 10-tym roku życia zaczął pisać małe salonowe kompozycje na fortepjan. Dla braku środków zmuszony był przerwać studja i zarabiać na chleb, wstępując do orkiestry w Olsztynie jako wiolonczelista, skrzypek i waltornista. Mając lat 20, otrzymał na konkursie w Londynie pierwszą nagrodę za marsz orki estrowy, napisany dla wojska angi.dskiego. Umożliwiło mu to wyjazd do Berlina, gdzie w Konserwatorjum Muzycznem Sterna studjował u prof. Ludwika Busslera oraz Tauberta. W tym czasie

Austrję i Czechy, zatrzymując się dłużej w Paryżu i w Rzymie, gdzie łączyły. go ser-

deczne stosunki z Mascagnim, Leoncavallem, Perosim, Saint-Saensem, Tinalem. Zapoznał się też przy tej sposobności z całą plejadą innych współczesnych muzyków, jak z Dworakiem w Pradze i z Gustawem Mahlerem w Wiedniu. W Bonn, miejscu urodzenia Beethovena, uzyskał nagrodę imienia Beethoven-Paderewski za utwór "Swaty Polskie" na orkiestrę.

Powróciwszy do Berlina, zyskał po raz drugi nagrodę Meyerbeera i studjuje nadal w Szkole Mistrzowskiej. W tym okresie styka się z emigracją polską w Berlinie i odrazu bierze w jej ruchu narodowym żywy i czynny udział. Organi~ zuje chóry polskie, a na ich czele z wielkiem powodzeniem występuje na zjazdach i uroczystościach narodowych, pisze też pierwsze hymny polskie, jak "Ufajcie", "Pieśń o Orle", "0 polski kraju święty".

Na konkursie mię­ dzynarodowym, rozpisanym we Francji, otrzymał i Kwartet Smyczkowy. pierwszą nCJgrodę za Po sześciu miesiącacl kompozycje organowe, wyczerpały się środki, później w Chicago pierwprzyjął tedy posadę dyFeliks Nowowiejski szą nagrodę za kantatę. rygenta - organisty przy kościele św. Jakóba w Olsztynie; tutaj na- W roku 1907 powołany zostaje do Krakowa pisał dwie łacińskie msze na chór mieszany. na stanowisko Dyrektora Towarzystwa MuWyjechał potem do Ratysbony. W Ratysbo- zycznego i Dyrygenta Koncertów Symfonie skomponował Kantatę "Koriolan przed nicznych, prócz tego kieruje prywatnym kurRzymem", na mocy której przyjęto go do sem kontrapunktu, instrumentacji i kompoAkademji Królewskiej w Berlinie, gdzie od zycji. W Krakowie pozostał do roku 1914, 1900 do 1902 roku studiował formy muzycz- a więc pięć lat, i w tym czasie, w roku 1910, ne w t. zw. Szkole Mistrzowskiej pod kie- z okazji odsłonięcia pomnika Grunwaldzkiego, runkiem kompozytora Dr. Maksa Brucha. skomponował "Rotę" do słów Konopnickiej, Z tego czasu pochodzi kilka utworów wokal- pieśń, która stała się hymnem narodowym. nych i orkiestrowych, nagrodzonych rzym- Potem dyryguje operą w Warszawie i otrzymuje szereg nagród w kraju i zagranicą. ską nagrodą Meyerbeera. Największą, bezprzykładną już wprost W latach 1902 do 1904 odbył podróż artystyczną przez Włochy, Francję, Belgję, sławę zyskało oratorjum "Quo vadis", które, też skomponował swoją pierwszą Symfonję a-mol

5


wystawione poraz pierwszy 22 października 1909 roku w Filharmonii Amsterdamskiej, obiegło całą niemal Europę i Amerykę. Dzieło to dyrygował kompozytor osobiście w Carneg:e-Hall w Nowym Jorku (tamtejszej Filharmonii), gdzie zebrał się cały artystyczny świat metropolii amerykańsKiej, a obecnymi byli m. i. były prezydent Stanów Zjednoczonych Taft, kardynał Farlei i nasz kompozytor Stojowski. Występ ten wzbudził olbrzymie wrażenie. Gazety amerykańskie pisały: "Jest to dzieło potężne i wykaże się niewątpliwie jako jedno z najoryginalniejszych i najlepszych koncepcyj muzykalnych od czasów Ryszarda Wagnera. Ujarzmia wprost swą siłą dramatyczną". "Oratorium Quo Vadis przedstawia epokę w literaturze muzycznej." Drugie oratorium "Znalezienie Św. Krzyża" ukazało się drukiem w Lipsku i wysta-

wione było poraz pierwszy w Krefeldzie, potem w roku 1916 w Amsterdamie. Wielki Maks Reqer po wystawieniu oratorium "Znalezienie św. Krzyża" w Amsterdamie ofiarował przed śmi~rcią Nowowiejskiemu swą posadę w Lipsku. W czasie długoletniej tułaczki Nowowiejski nieustannie tęsknił za swoimi, to też gdy zegar dziejowy wydzwonił nam wolność, bezwłocznie wrócił do Polski i osiadł w roku 1919 - na stały pobyt w Poznaniu . Objął tutaj i zajmuje do tej pory stanowisko profesora w Konserwatorjuro Państwowem . Ostatniem jego dziełem jest "Legenda Bałtyku", 3-aktowa opera narodowa, wystawiona w roku 1924 na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu.

dźwiękach pieśni

Na

Stoi jawor zielony

Moderato.---------------

Ffij ~ 3 " l 3

1& ~~ ~ .

1. Sto - i

ja - wor

zie

Mel.ludowa.

?->l )b

j

Y

ny~,- - - - - - -

lo -

] sto- i

Ja - wor

zie-

- lo

-

ny

u

ma- tki

mej

~

>

u

mej

mat- ki

a ?q ro -

Pod jaworem łóżeńko. Na niem leży Jasieńko. Leży leży zraniony, Wola Kasi strapionej. Moja Kasiu. ratuj mnie, Szukaj ziółka, leku! mnie Czemże mam cię ratować? Jakiem ziółkiem lekować? Idź KasieJ1ku do gaju, Przynieś ziela rozmaju.

ł

nej _

- dzo

- dzo- nej,

ro .-

11 <

l

ł

doszła, nią szlą posła.

jeszcze Kasia nie Jużci

za

Wróć się Kasiu do domu, Prowadź Jasia do grobu.

Kasia ziele Za główkę

rzuciła, się chwyciła.

Nieszczęśliwa

godzina,

Żem przy śmierci nie była.

O mój Wziąłeś

Boże

kochany, mi kwiat różany .

·'' 6


Wrażenia

z wycieczki do Gdyni

Nasi harcerze na Helu Poniżej zamieszczamy wrażenia z wycieczki do Gdyni, opisane przez jednego z członków sekcji gimnazjastów Koła Stud. "Polonia" w Berlinie. Mamy nadzieję, że i inni gimnazjaści polscy w Niemczech będą współpracowali z nami. Redakcja.

Już w pociągu wszyscy pełni oczekiwania. Mijamy Tczew, Gdańsk, zbliżamy się do Gdyni. Jechaliśmy całą noc. Domału poczyna widnieć, ale mgła poranna zasłania nam jeszcze okolicę. Nagle opada jednak, a oczom naszym ukazuje się widok na port. Z poza wielkich gmachów portowych widać wysokie maszty żaglowców, czarne, dymiące kominy transportowców, tu i owdzie smukły jacht, a w dali na wodzie przed Sopotami stoi " Kościuszko", czekając na emigrantów. Niedługo cieszymy się widokiem portu, wjeż­ dżamy na dworzec. Dodążając ulicami miasta ku portowi, podziwiamy mnóstwo nowych gmachów, jak dworzec, pocztę, szkoły i t. d. Dotężne to gmachy, a pomiędzy niemi tu i owdzie spotyka się dawne, stare chaty rybackie. Stoją one jako dowód, że jeszcze przed kilku laty Gdynia

zamiar zwiedzić kolejno porty handlowe, a potem port wojenny. By dopiąć celu, musimy wyjechać poza łamacz fal, a więc czeka nas taniec bałwanów. Burza nie przeciągnęła nad samą Gdynią, rozszalała się jednakże na otwartym Bałtyku. fale biją raz po raz ze złością w mola. Wyjeżdżając poza mola, kołyszemy się w niebardzo dla nas przyjemny sposób. Dosuwając się powoli naprzód, zbliżamy się do wejścia portu. W pobliżu niego spotykamy wielką falę, która, uderzywszy przyjaźnie w bok łodzi, pozostawia w niej dziurę. Zbiornik z oliwą pęka, tłusta ciecz ścieka jednemu z nas po spodniach, u innych umieściła się na obrośniętych gołych nogach i w buta.ch, pozostawiając niemiłe ·uczucie czegoś klejącego się. Mimo to szczęśliwie dojechaliśmy do portu. Wszędzie ruch wielki. Dźwigi sięgają daleko głąb okrętów ~ładując i wyładowując. Wciąż nadjeżdżają nowe wagony węgla polskiego, wciąż mijamy nowe statki, a pomiędzy niemi wiele potworów, jak naprzykład norweski transportowiec, któremu trudno wpłyną~ do płytkiego portu gdańskiego. Z podziwem spoglądamy na wielkie magazyny, spichrze i budowle portowe, lecz daremnie szukamy okrętów polskich. Nareszcie znaleźliśmy dwa na terenach spółki "Robur". Dolskie okręty zazwyczaj szybko znikają z portu, bo wciąż czeka je nowy ładunek. Ruch na nich większy jak na innych okrętach. Skrę­ camy w jeden z basenów wewnętrznych i odjeżdżamy w stronę portu wojennego. Do

w

była małą wioską, dziś zaś potęgą

pracy polskiej stała się wielkim, nowoczesnym portem i miastem. Skręcamy w bok i brzegiem zatoki idziemy na plażę. Leżąc w piasku, kąpiąc się w morzu, spędzamy krótką chwilę na plaży, potem spieszymy do motorówki, która ma nas obwozić po porcie, Tej małej, szybkiej motorówce zawdzięczamy najmilsze nasze wspomnienia. Mamy

Port rybacki na Helu

7


drodze przypatrujemy się nurkom, zatapiającym fundamenty pod nowe molo pasa-

oficerów, wchodzimy na wszystkie mostki, w każdy kąt. Rozmawiamy z marynarzami, a po krótkim czasie opuszczażerskie. Wysiadamy przy przystanku marynarki my "Wicher" i port. O zmroku szukamy kwawojennej na Oksywji i udajemy się do ko- tery. W porcie palą się już lampy, noc zamendantury portu po zezwolenie na zwiedze- pada, lecz praca nie ustaje. nie portu. Czekając na przewodnika, przyNazajutrz wsiadamy na statek "S . S . patrujemy się srogiemu bosmanowi, który Gdańsk" i odjeżdżamy na Hel. Morze ju ż ćwiczy swych wiarusów w zdobywaniu te- spokojne, łagodnie płyniemy po zatoce. Porenów na lądzie. Za chwilę zjawił sie prze- mału wyrasta z zatoki czarna linja pół wy­ wodnik (długości 2 metrów) i oprowadzał spu: rozróżniamy. port rybacki, kutry i jachty, nas po molach. Ponieważ torpedowce odna- krążące po zatoce. Dobijamy, schodzimy zaglądamy

Port i stocznia w Gdyni wiały tować

swój wygląd, by godnie móc eskorDana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do Łotwy, nie mogliśmy ich zwiedzić. Przyrzeczono nam jednak, że zwiedzimy kontrtorpedowiec "Wicher" lub nieczynny obecnie krążownik "Bałtyk" . W międzyczasie "wypróbowaliśmy" różne latarnie i maszty sygnałowe. Chcieliśmy odgadnąć przy naszej skromnej wiedzy o sygnalizacji, co sygnałowano z krążownika "Bałtyk" na torpedowiec "Mazur". Nie udało nam się to jednak. Nie zrażając się niepowiedzeniem, poczęliśmy przypatrywać się transportowcowi wojennemu "Wilia", który burza wstrzymała w drodze i który szykował się wjechać do portu. -- -Nagle donośny głos przewodnika wzywa nas do podążenia za nim. Zwiedzamy "Wicher". Mile witani przez komendant!! i

8

z mola i biegiem spieszymy do portu. Wszystko otacza wielka cisza, spokojnie wysuwają się z portu kutry dążące na łowy, spokojnie płyną mewy po wodzie. Drogą, wiodącą obok chat rybackich, dążymy do wybrzeża. Spędzamy tu cały dzień , strojąc liczne figle kolegom i wylegującym się na wybrzeżu letnikom. Nikt nam tego za złe nie brał. Wogóle na Helu spotyka się ludzi sympatycznych i wesołych. Dzień schodzi. mrok zapada , Szykując się do powrotu, żegnamy polskie wybrzeże i wsiadamy w pociąg, który przez Hel, Gdynię, Gdańsk i Doznań zawiózł nas do wiecznie szarego Berlina, do szkoły i do codziennych obowiązków. _


T. Styka

Kobieta z wilkiem

Tadeusz Styka, syn artysty-malarza Jana Styk_i, jest jednym z najsławniej­ szych malarzy polskich doby obecnej. Do poniższego zdjęcia: Mowa tu o mieśce Harntramek w stanie Michingan, które ma 85% ludności pol- · skiej i większość urzędni­ ków Polaków. Stoją od prawej ku lewej: senator Kołowicz , konsul R. P. Kozłowski, Tadeusz Styka, burmistrz Dr. Tenerowicz, były burmistrz Jeżewski.

Portret Paderewskiegó· ~ ; . ' !

mai. Tadeusz Styka

mai.

]iln

si}Ił<ar·'

.. ,·r.

,.., Polskie miastq_..w... Ąmeryce wr~cza honorową paletę Ta9el-!SZQWi Stycę

'

l

. · !'

9


+ KOMGRIGA.CJE + Św. Kazimierz Królewicz (Rocznica 4 marca) Kazimierz, syn Kazimierza Jagiellończy ka i cesdrza, urodził się w roku 1458. Wychowaniem królewicza i jego braci zajmo wał się słynny dziejopis polski, Jan Długosz, a religii uczył go św. jan Kanty. Kazimierz od dzieciństwa odznaczał się pobożnością i był ulubionym uczniem swego nauczyciela, który go świętem uczn iem n azywał. Gdy królewicz miał lat 15, Węgrzy ofia~owali mu koronę swego państwa. Kazimierz, posłuszny woli ojca, udał się do Węgier, ale gdy sprawa obrania go królem węgierskim nie urzeczywistniła się, oddał się z jeszcze większym zapałem praktykom pobożności i miłosierdzia . Umarł w Grodnie, mając lat 24. Uważany jest przez naród polski za wspólnego patrona Dolski i Litwy. Grobowiec św. Kazimierza znajduje się w katedrze wiElżbiety, córki

Kazimierz mógł zagarnąć władzę, panować nad krociami ludzi, stanąć na czele zbrojnych hufców, a jednak nie rwał się do zaszczytów ni boju, bo ukochał Boga i jego świętą sprawę ... Kochał wszystkich Judzi, ale najwięcej ubogich. Przed stawiał ich krzywdy z taką wymową, że dworzanie dziwili się, skąd ten cichy młodzieniec czer-

leńskiej.

Królewicz

rozjemcą

Piękny widok roztaczał stary Kraków, skąpany w zło ­ tej jasności południa. Wieże i baszty widniały wśród zieloności czerwienią da~.:hówek,

pie tyle mocy ducha, a biedni garnęli się do niego tłumnie, nazywając go swoim opiekunem. - Taki młodzieniaszek mówiono z podziwem niedawno wyszedł z dziecięcej komnaty, a jak wielu już ludziom dopomógł! Miłowali go też całą duszą, cieszyli się nim niby bożym kwiatem i uważali jakby za anioła , który z nieba zstąpił ...

*

*

*

Kazimierz szedł nad brzegiem Wisły, skupiony i pogrążony w myślach, gdy stanął przed nim chłopiec w łachmanach i, podając grubo pleciony koszyk, spytał, czy nie chce go nabyć. Królewicz przystanął, u-

św. Kazimierz

śmiechając się.

a Wisła kładła się u stóp Obraz jest kopją miedziorytu, wykonanego - Idziesz do Krakowa Wawelu błękitna, drgająca ,w r. 1749 we Wilnie z koszami na sprzedaż? falami. Nad brzegiem rzeki zapytał łagodnie. szedł zwolna smukły młodzi eni a szek, pa t rząc zamy- Tak, ja sam je uplotłem. Może kupicie choć ślony na cichy nurrLwody ; z ram ion spływała mu jeden, jasny paniczu, bo taka bieda u matki ... delja, a nad czapką chwiała s i ę wydłu żona kita, - Gdzie mieszkasz, moje dziecko? spięta srebrnym ~uzem . - A tam, za Wisłą, w chałupie. Był to królewicz polski, Kazimierz Ja gi e llończyk. - jak się nazywasz? Postać prawie dziecinna. Miał ledwo lal 16, a jednak - Semko. uez już widział rzeczy, iluż po zn ał ludzi i w iluż ważnych sprdwach brał udzi ał ! Był zagranicą jako - l dlaczegoż taka u was bieda, mój Semku? niedoszły król węgierski, by wał na przyjęciach po- To wszystko przez stryka. - jakto przez stryjka? selstw, na zjeździe z mistrzem k rzyżac k im, bywał też na sejmie i licznych sejmikach. - A no, bo po śmierci ojca, stryk zabrał zieMówiono o oddaniu mu berła połączonej Dol- mię i jest teraz gazdą •.. - odrzekł chłopak posęp­ ski i Litwy, uważano go za przyszłego monarchę, nie z błyskiem pociemniałych oczu. schlebiano mu i podziwiano bez miary ... Kazimierz przypatrzył się uważnie Semkowi,

10


Chude to było, nędzne, w dziurawej świtce, ale miał chłopiec jakąś dumę i szczerość w twarzv - Masz, Semku, talara, to za twoją pracę, a teraz opowiedz mi wszystko o gaździe i ojcach, bo chciałbym wam pomóc. Chłopiec spojrzał na błyszczący pieniądz, potem na nieznajomego panicza i zwiesił głowę, onieśmielony.

- Co zrobisz _teraz, Semku? - Pójdę do matki, zaniosę jej talara. - Daleko do waszego domu'! - Nie, jasny panie! widać chałupę za temi drzewami. - To pójdŻiemy razem! - Niby chcecie iść do samego domu? - z~­ pytał Semko, patrząc zdumiony na nieznajomego. - Tak, dziecko, zaprowadź mię do swojej matki. Chłopak poprawił koszyki na plecach, nasunął

dowiada - "jestem u siebie gazdą, nikomu się do mnie nie wtrącać!" - Zaperza się cały, krzyczy, jakby w piekle, każdego chciałby ubić. - Nie mów tak, Semku... to się wszystko odmieni. Chłopiec spochmurniał na wspomnienie stryka, poprawił znowu koszyki i ruszył dalej w milczeniu. Wyszli daleko za miasto, skręcili drogą przez pola i wkońcu dotarli do niskiej chałupy, która tuliła się jak grzybek pomiędzy drzewami. -Wejdźmy na prawo, to nas stryk nie dojrzą ... - szepnął Semko. Idę za tobą - odparł królewicz, ostrożnie odgarniając zwie~zające się

gałęzie kasztanów i lip. .

Chłopak prześli7gnął się

c1cho pomiędzy drzewami, pchnął ciężkie drzwi domu i wszedł z Kazimierzem do niskiej izby, przepełnionej gryzącym dymem dopalających się szczap· Tam, w : kącie, pod czarnym pułapem leżała na czapkę, zapiął rozchełsta­ wiązce słomy blada koną świtkę i ruszył ku dobieta o wylękłych oczach. mostwu. - No, i co, Semku? - Więc mówisz,Semspytała słabym ~łosrm. ku, że od śmierci ojca źle -Czy odnosisz kosz} ki'? się wam dzieje doma? Dostałem lałcna l zachęcał do rozmowy kró- odparł krótko chłopak. lewicz. - To od tego pana. - Toć prawda. Póki Kaplica św. Kazimierza w katedrze wileńskiej - O Jetul Pan sam żył, było wszystko dobrze, W kaplicy tej, w trumnie nad ołtarzem spoczywają zwłoki tu przyszedł? rzekła ale potem ojcowy brat zaśw. Kazimierza kobieta, skłqdając ręce czął się do nas wtrącać, prLed nieznajomym paniczem. - Ani tń was gdzie a to zły człowiek. .. chyba gorszy od wilka t przyjąć, jasny panie, ani gdzie ugościć ... - Co ty mówisz, Semkut - To nic! - odparł królewicz, siadając .przy Tak, gorszy od wilka, paniczul Worał się w chorej wieśniaczce. - Przyszedłem was odwiedzić, matczyną ziemię, zagospodarował na naszem, a bo opowiadał mi o was Semko. Dzielny z niego wkońcu i w chałupie naszej zamieszkał. chłopiec, kiedy na was pracuje! - Jakże to być może? a od czego sądy! Słysząc te słowa, kobieta siadła na posłaniu, zawołał Kazimierz. wyciągnęła ręce ku młodemu gościowi i jęła za,. - Czy ja wiem l Matuś chodziła po sądach wodzić nad swym ciężkim losem. była i w Ruszczy, była i w Balicach, ale zachorowała. Zresztą stryk ma wykręty i zmyśla, bo jest Miała dawniej wszystko: i krówkę, i konia, kłamcą, paniczuł i gąski, i kawałek pola. Trwało tak, póki żył mąż, - I cóż wy teraz poczniecie? ale potem brat niebost.czykd, BoJko, wszystko zaChłopak wzruszył ramionami. garnął. Skarżyła, gdzie mogła, cóż kiedy przyszła - A nic... Matuś jest chora, pewnikiem z tego choroba, a kto się tdm troszczy o biedną .chorą płaczu ... kobietę? Gazdy się kłócą? Ha, to niech się kłócą - I nikt się nie ujmie, nie spyta? - i nikt w Ie sprawy nie wgląddł. Zresztą BoJko - Jak kto wspomni strykowi, to zaraz prze- taki jest chytry, taki przebie~ły, że wszystko umiał wykręcić. Żeby się tu udać do jakowych sądów, klina i wali pięścią w stół: "To moja rzecz!" -

11


tiJ<k jasny paniczul

ręcl'''młodzieniaszka, -

mówiłci, Ściskając ze łzami

Żebyż to trafić do spra--

bo ta taka ch9ra, że się ruszyć nie mogę, a cóż ten chłopiec sierota pocznie na tym

'--- 'Na Boga i toć syn Jagiellonów l toć królewicz Kazimierz!

wiedliwości, świecie!

Chciała jeszcze _coś mówić, o coś prosić, gdy drzwi· ze dworu i wszedł do izby bar. czysty ~ chłop, o ·krótko ~trzyżonych włosach i by·:strych oczach draP.ieżńegd ptaka. - Cóż to, Krzy ch o? - rzekł twardo, ~ kogoż ' to przyjmujesz w chałupie? " . - Ano przyszedł niez;najomy panicz, to z nim rozmawiam. · Chłop postąpił gniewnie ku Kazimierzowi, ale -'się cofnął, widząc jego bogatą delję, bo zrozumiał . ·o drazu, że nielada gość wszędł do biednej izby. - Skądże . tQ jasny panicz trafił do naszej, · cłi~łupy? . -'- · s'pY,tał niechętnie, ale już bez złości. _;_~·z - KFakowa. Przyszedłem dowiedzieć się dlacze_g o wd.o wa po w~szym bracie jest w tak stra- szriej biedzie. ·. -i ·• · : s ·pojrzehi'a Bolka i młodzieniaszka spotkały się i )ak 'stalowe klingi, poczem gażda podniósł hardo ·~głowę. · ' -~cy , - ··Co on·a wam gada o biedzie! - zawołał - T be~ lf ja niebogaty l A chałupa i ziemia są wspól·ne, bon.te ojcowizna. ':> · 1.\ _ "Nt>ż~ . być, ale trzeba tę rzecz dokładnie zbadać, to .te-ż -wasza sprawa pójdzie do samego króla. . ·'· Kmieć wybuchnął szyderczym śmiechem, widząc .że .ma do czynienia-z niedoświadczenem chłopięciem który chcę wzywać króla dla jakiejś drobnostki. Wtenczas :Kazimierz wstał z ławy i 'rzekł, patrząc mu w oczy: - Tak, jego królewska mość dowie się o tej sprawie, bo on jest moim ojcem i ja go sam uproszę. BoJko zbladł jak ściana i oparł się o ławę, a Krzycha i Semko zawołali z zachwytem, składając ręce jakby do modlitwy: otworzyły się

/

*

*

*

Do sądu króla jegomości nie doszło. · Przegazda zwrócił chałupę i ziemię. Uradowana wdowa wyzdrowiała, a Semko czuł się szczę­ śliwym jak w niebie. - Mój Boże, mój Boże! - mówił pewnego razu chłopak, przyciskając usta do Kazimierzowej ręki, cobym ja dał za to, żebym mógł podzięko­ wać waszej miłości i wam się wywdzięczyć! Gdyby nie wy, jasny panie, toby nas ten stary wilk do dzisiejszego dnia gnębił, a teraz nie może l - Słuchaj, Semku, - rzekł zwolna królewicz, - mówisz, że chcesz mi dziękować, a wiesz ty, co mnie najwięcej ucieszy? - Nie wiem, wasza miłość, ale skoczyłbym w ogień, gdybyście kazali, - odparł z zapałem rażony

chłopiec.

nie nazywaj już stryja wilkiem i nie niego zawziętości w sercu! Nie, tego nie mogę! on był zły dla matki.. A przecież matka mu przebaczyła. Matuś mogła, ale ja nie mogę. Widzisz, Semku, cieszyłem się, że wam dopomogłem, a teraz przekonywam się, że moja pomoc nic nie warta, skoro ci serce stwardniało w zawziętości... odparł posmutniały królewicz. - No, to spróbuję, wasza miłość, ale nie wiem, czy mi się zaraz uda. - Jeśli tylko spróbujesz, to pewno potrafisz, bo jest ktoś na świecie, co nam zawsze pomaga, gdy chcemy być dobrzy. Czy wiesz, kto taki, Semku? - Pan Jezus? ... - Dobrześ powiedział... On ci z pewnością pomoże ...

miej do -

Więc

P. Górska. "Sługi Boże".

Dułaski i flaga polska na znaczkach amerykańskich Stany Zjednoczone Ameryki Dółnocnej wydały serję znaczków pocztowych o czerwonej barwie z podobizną gener~ła K. Pułaskiego, który odegrał szczytną rolę w walkach mepodległościowych narodu amerykańskiego. Znaczków tych, na których obok flagi amerykańskiej znajduje się także flaga polska, wydał zarząd poczt amerykańskich w il~ści 6 miljonów. W pierwszym dniu ukazania się znaczków Związek Narodowy Polski w Ameryce zakupił ich za 5000 dolarów, Związek Polek za 1000 dolarów. Zaznaczyć trzeba, że znaczki zostały wydane dzięki staraniom p. Czarneckiego z pochodzenia Poznańczyka, dyrektora ceł w Chicago.

12


Krynica Zawody o mistrzostwo

świata

Odbywające się po raz pierwszy w Polsce międzynarodowe zawody hokejowe w Krynicy, zwróciły oczy sportowców całego świata na polskie Podkarpacie. Reprezentowane były obok Polski, Anglia, Austrjd, Czechosłowacja, Francja, Kanada, Rumunja, Stany Zjednoczone A. P., Węgry.

w hokeju na lodzie

bramę i prześwietlają lodowe posągi, które stoją wzdłuż ulic, zdumiewając artystycznem wykonaniem. A górą wśród igliwia drzew drżą różnobarwne ża­ rówki, tworząc pełną czaru zjawę polskich choinek. Tor łyżwiarski jest wzorowo urządzony, wszyscy hokeiści wyrażają się o nim z prawdziwem

Najlepsi zawodnicy zjechali. się, by tu zdobywać sławę dla swego kraju . i w szlachetnej walce sta- , rać się zdobyć palmę zwycięstwa .

Kry n i c a

przybrała szaty.

odświętne

Śnieżna

biel pokrywa cały krajobraz, drzewa stoją w bogatej okiści, a wszystko lśni w słonecznych promieniach, płynących szczodrze z szafirów nieba. Na tle tej naturalnej dekoracji mienią się wszystkieroi barwami flagi i festony chorągiewek wszystkich państw, poprzeciągane malowniczo nad jezdnią. Ożywiony ruch trwa na ulicach przez cały dzień do późnej nocy, bo gdy zapada zmrok, rozjaśnia się wszystko nowym uśmie­ chem świateł. Kolorowe lampki zdobią triumfalną

Polska reprezentacyjna drużyna hokejowa w Krynicy Stoją

od lewej ku prawej: Hemmerling, Godlewski, Adamowski, Matewski, Sachs i Krygier

Piękna brama wjazdowa do stadjonu zimowego w Krynicy w oświetleniu wieczarnem

Stołowski,

Tupalski,

uznaniem odrazu po pierwszym treningu. Wszyscy są zachwyceni organizacją zawodów, pomieszczeniem i utrzymaniem w pensjonatach. Fakt, iż przysłano do Krynicy specjalnych posterunkowych policji polskiej, władających również obcemi językami, komentowany jest z uznaniem. Rzeczywiście co kilka kroków spotykamy sympatycznych policjantów z opaskami na ramionach, oznaczająceroi barwy państw, których językiem można się z nimi porozumieć. Zagraniczni dziennikarze, którzy w pokaźnej liczbie przybyli na zawody do Krynicy zachwycają się zewnętrznym wyglądem zdrojowiska. Dnia 1 lutego solidnie zbudowane trybuny zapełnia tysiące widzów. Przed każdym meczem brzmią hymny państwo­ we poszczególnych drużyn hokejowych. Na szklącej tafli lodowej stoją zawodnicy na "baczność". A potem zaczyna się gra! Publiczność nie denerwuje siebie i graczy okrzykami czy gwizdem, jak się to dzieje na meczu footbalowym. Z zapartym oddechem śledzi drobni krą­ żek, za którym mkną świetni łyżwiarze, wybijając sobie zabawneroi łopatkami ów rozpędzony na lodzie czarny punkcik. W bramkach - niby w średniowiecznych zbrojach - bramkarze pilnują wejścia, nie dopuszczając krążka. Odbijają go jeqnym ruchem lub łapią zgrabnie w dłonie, Chwilami g-ra koncentruje się w tern

13


właśnie

miejscu.

wodnicy

padają

Już wszyscy prą ku bramce. Zai zrywają się szybko, pędzą jak strzały, wypuszczone z napiętej wysiłkiem cięciwy woli... Wydaie się wprost, że nie istnieje żadna przeszkoda dla zwinnych łyżwiarzy, bo nawet gdy skłębią się, padając na ziemię razem w jakimś zawrotnym przeskoku, w jednym momencie rozwiązuje się ów węzeł, w który splatało się kilkanaście par rąk, nóg i drążków. A niewinny czarodzieiski krążek mknie tu i tam po lodowej tafli, umykając zda się przed napastliwemi ciosami hokejowych łopatek.

W środę 4 lutego odbył się nader interesujący mecz hokejowy między drużynami Szwecji i Dolski. Wbrew przewidywaniom zawody zakończyły się świetnem zwycięstwem Dolski w stosunku 2: O. Dnia 8 Jutego przeżywa Krynica ostatni i wielki dzień turnieju hokejowego o mistrzostwo świata. Pięć tysięcy widzów -oczekuje z niecierpliwością ostatecznych wyników a zarazem decyzji, czy Dolska nie zdobędzie mistrzostwo ·Europy. Zacięta była przeto walka Dolski z Czechosło­ wacją, której wynik remisowy 0:0 zapewnił Dolakom tytuł wicemistrza Europy. O godz. 6 tej wieczorem odbył się mecz finałowy i decydujący zarazem o mistrzostwo świata międ 'Y Kanadą i Stanami Zjednoczonemi, który zakończył się zasłużonem zwycięstwem Kanady. Do ukończeniu rozgrywek odbyło się uroczyste rozdanie nagród. Ostateczna "tabela · zawodów .o mistrzostwo świata jest następująca:

Rzeźba

Krynica

lodowa w Krynicy

była

podczas zawodów ozdobiona licznemi rzeźbami lodowemi, które wieczorami były oświetlo­ ne od wewnątrz kolorowemi żarówkami

Dunkty Stos. bramek Kanada 9 15: O mistrz świata 8 7 :D wicemistrz świata Stany Zjednoczone Austria 4 5: 1D mistrz Europy Dolska D D : 6 wicem. Europy Czechosłowacja

Szwecja

D D

2:5 1:6

Polska dba o

dobrą

komunikację

Nagrody na mistrzostwa hokejowe świata zostały ofiarowane przez pp. Prezydenta R. Piłsudskiego, wojewodę Krasickiego, prezesa P.K.O.

Nagrody

hokejowego

14

P. Mościckiego,'Marszałka Grubera i komitet turnieju

W polskiem ministerstwie robót publicznych odbywa się gorączkowd praca przygotowawcza w celu uruchomienia wczesną wiosną nowych dróg i mostów komunikacyjn. Projekt pracy komunikacyjnej przewiduje 1D0 miljonów zł. na rokhiezą­ cy. Powstaną nowe szosy na odcinkach : Warszawa- Łódź, Warszawa-Radom, WarszawaBrześć, Warszawa-Wilno, Warszawa- Łomza. Rozpoczęta zostanie budowa szos w województwach wileńskiem, nowogrodzkiem, wołeń­ skiem i Iubelskiem. Dolska przystąpi także do budowy ogółem150 mostów różnej konstrukcji.


HARClaSIWO Praca w Niejednokrotnie

już pisaliśmy

o pracy w zao metodyce pracy, a poza tern i o tern, dlaczego właśnie w harcerstwie pracuje się według przyjętego systemu zastę­ powego. Wiemy więc, że zastęp to najmniejsza organizacyjna jednostka pracy, że w zastępie lepiej można się zżyć, że zastęp może lepsze robić postę­ py, niż cała drużynd, niż środowisko harcerskie. Warunkiem jednakże jest, że istnieje zgóry ułożo­ ny plan pracy, według którego postępować możemy. Dziś poza techniczną i praktyczną stroną pracy harcerskiej wskazać trzeba na kilka sposobów pracy w zastępie. W ostatnim czasie jeden z druhów naszych podsunął mi kilka takich· myśli. Zastęp może zarobkować dzięki pracy we własnym warsztacie. Z prac warsztatowych trzeba wymienić : stępach. Pisaliśmy jednakże więcej

zastępach Prace, wykonane w zastępach, muszą być dobre i tanie. Każdy uczestnik w tej pracy może mieć także zarobek, ale część zarobku czystego wpływać musi do kasy zastępu. Powoli zbierze się z tego mały kapitalik, który odda w potrzebie niemałe usługi. Taka praca w zastępach pomnoży majątek w zastępach, więcej. będziemy mieli przyborów obozowych, liczniej wybierać się będziemy na większe wycieczki. a poza tern uczynimy zadcść idei samo·wystarczalności w harcerstwie. Do pracy więc! Czuwaj t Bocian.

Skautowe Zloty i Zjazdy w br. Zlot Wszechsłowiański odbędzie się od 27 czerwca do 7 lipca br. w Pradze czeskiej. Koszta wyjazdu i pobytu około 70.- · mk.

introligatorską - moż­

na

oprawiać

nalepiać

książki,

mapy na

płót­

no, naprawiać książki czytelni ludowych; stolarską - zajmując się

fabrykacją

pudeł

Drużyna

harcerska im. Boi. Chrobrego we Wrocławiu

do papieru, ławeczek (Opis gwiazdki drużyny w do nóg, kapiiczek w stylu zakopiańskim, naprawianiem krzeseł itd.; malarską przyjmując zamówienia na plakaty, odnowienie szaf towarzystw itd.; haftu i wyszywania wykonywać zamówienia na sztandary, chorągiewki itd.; krawiecką - szycie koszul, kurtek harcerskich, chlebaków itd.; koszykarską wyplatanie i naprawianie koszyków, krzeseł itd. Oto kilka tylko z mnóstwa możliwych "zawozastępów. Ale mamy i inne czynności, które przynieść mogą korzyści materjalne. Zbierać moż­ na różne zioła na herbaty, np. rumianek, miętę, lipowe kwiecia itd., by suszyć ich na herbatę, jesienią zaś grzyby i hetki, które suszone, znajdą zawsze odbiorców wśród rodaków, bo przecież kapusta po polsku - to z betkarni suszonemi, a na wilię bez suszonej hetki wieczerzy rozpocząć nie można. dów"

Zlot Jubileuszowy we Lwowie

odbędzie się od 3 lipca do 14 lipca br. Z tego pierwszy dzień przypada na pobyt we Lwowie, reszta - pobyt na terenie zlotowym w Karpatach wschodnich. Koszta przejazdu i pobytu wynosić będą około 80,- mk., utrzymanie w czasie zlotu około mk. 1,50 dziennie reszta potrzebna na podróż).

"Naszych sprawozdaniach")

l

Międzynarodowy

Zlot Starszych Skautów

(World Rover · Scouts Mot) odbędzie

się od 29 lipca do 8 sierpnia br. w Kandersteg (Szwajcarja). Udział biorą tylko starsi skauci. Koszta przejazdu i pobytu około 140,- mk.

Warto we wszystkich imprezach Kto pojedzie?

brać

udział.

15


~MłODA Kochane Druchny l Dumną jestem z Was, Druchny moje dobre! Siedemdziesiąt i kilka listów, nadesłanych w ostatnim miesiącu pod moim adresem, świadczy wymownie o tern, że tkwią w Waszych sercach owe skarby, których szuka "Hania", a które dźwignąć pragnie i ukazać przed oczyma wszystkich rodaków, że kobieta polska, o której przed wiekiem śpiewał poeta "Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha" żyje, z wieku na wiek odradza się na nowo, z wieku na wiek urasta w oczach świata - i, choć ten głosi że wszędzie

źle,

że

POlKAJ, tów, wycieczki, zwiedzanie teatrów, bibljotek, muzeów itp. Najdostępniejsza droga samodzielnego kształcenia się- to czytanie. Już nieraz o niem wspomniałam, dziś ponownie radzę czytajcie l Ale czytajcie książki dobre, takie, które dodatnio wpłyną na Wasz sposób myślenia i pomogą do uszlachetnienia duszy. Każda z nas powinna koniecznie czytać książki, któreby ją pouczyły o zadaniach kobiety, dopomogły do wydoskonalenia się w zakresie gospodarstwa domowego i pracy zawodowej. Jako Dolki - starajmy się poznać z książek kraj ojczysty, życie narodu w dawnych wiekach i dobie obecnej. Ja-

zepsucie wojenne kochrześcijankiwkradło się do dążmy do ugruntowania wiadomodomowego ogniska, że niema przy ści naszych z zaniemdawnych"kakresu religji, aby płanek", my temu Na wakacjach w Polsce wszystkie do b re zaprzeczymy ży- Druchna Terenia Jakubowska z Dtisseldorf w towarzystwie brata i przy- czyny nasze ł ł . t wylk ciem i pokażemy, jaciółki w czasie pobytu wakacyjnego na Podkarpaciu. p ywa Y me Y O że żyją tysiące doodruchowo lub ze brych, uczciwych dziewcząt i kobiet, które ślepego · naśladownictwa, ale z uświadomie­ stoją na straży cnoty i obyczajów i pojmują nia sobie, że jesteśmy dziećmi jedynego Boga, zadanie swego życia tak samo, jak je poj- którego wolę wypełniać na ziemi jest najmowały najzacniejsze z Dołek. Godzicie się szczytniejszym obowiązkiem człowieka. na to ze mną, Druchny, prawda? Spotyka się dziewczęta, które przy czyz listów Waszych dolatuje do mnie py- taniu książek przerzucają kartę po karcie, tanie: Co robić, żeby nie zbłądzić ita dro- wybierając tylko to, co je zaciekawia. Moje dze życia?... Odpowiadam: pracujmy nad drogie Druchnyl Kto chce kształcić rozum, kształtowaniem naszego charakteru! musi się ćwiczyć w dobrem czytaniu. Złą Człowiek z charakterem wie, czego chce, książkę, która wprowadza zamęt do duszy zdąża stale do raz wytkniętego sobie celu, i odwodzi od postępu w dobrem, odrzućcie postępuje zawsze wedle tych samych zasad natychmiast, dobrą czytajcie uważnie, i stara się czynić dobrze. Parniętajmy jednakże, że kształtowanie charakteru wymaga Radjostacja raszyńska kształcenia rozumu i woli. rozpoczęła próbne nadawania Rozum kształci się w szkole, ale to tylko Wiadomo, :te w Raszynie pod Warszawą została początek pracy. Czas nauki szkolnej taki zbudowana radjostacja, najsilniejsza w całej Europie. Stakrótki, a życie tak długie. Trzeba pracować cja ta rozpoczę,ła jut nadawania próbne, rozwiązując je z dalej i kształcić się samodzielnie. Dopocoraz większą mocą. W najbli:tszym czasie osiągnie ona maga do tego słuchanie wykładów, odczyśrednią moc swej nadawczości , która wynosić będzie 160 kw. 16


kartę po karcie, starając się odgadnąć główną myśl autora i wysnuć dla siebie naukę. Jeżeli trzeba, czytajcie taką książkę raz, drugi i trzeci. Przyniesie to Wam więcej korzyści, niż czytanie wielu książek a bez odpowiedniego zastanowienia się. Dobrze robi,

kto zapisuje przy czytaniu wyjątkowe zdania i uwagi autora. Odczytanie takich zapisków jeszcze po latach wywołuje miłe wspomnienie i sprawia przyjemność . . .Kształcenie woli rozpoczynamy wcześniej od kształcenia rozumu. Dużo możnaby o tern pisać. Wspomnę tylko kilka szczegółów. Kto chce kształcić swą wolę, musi stale się przezwyciężać i walczyć ze złemi skłon­ nościami. Przezwyciężać musimy szczególnie przyrodzone nam nieraz lenistwo, bądźto fizyczne czy duchowe. Naprzykład: Nie chce nam się wcześnie wstać - wtedy kształ­ cimy wolę, zrywając się z łóżka natychmiast po przebudzeniu, bo nic gorszego, jak dłu­ gie wylegiwanie w łóżku. Nie chce nam się robić porządku zróbmy go tern staranniej; nie chce nam się cerować, łatać - czyń­ my to natychmiast po spostrzeżeniu choćby małej dziureczki itp. Jeżeli nie mamy ochoty do nauki, zmuszajmy się do niej, uczmy się myśleć i zastanawiać. Ciężko nam słuchać głosu sumienia i walczyć z wadami, wtedy przypomnijmy sobie, że Bóg obdarzył nas wolną wolą i możemy czynić dobrze lub źle, ale tylko czyn dobry podnosi nas w oczach ludzi i Boga, a czyn zły poniża. Znakomitym środkiem zwalczania lenistwa a równocześnie kształcenia woli jest praca. Chcemy ją spełniać sumiennie i zna· leźć korzyść duszy, to wybierajmy zawsze pracę stosowną do naszego uzdolnienia i przestrzegajmy, żeby wszys.tko, co wykonujemy, wykonywać dąbrze. Zadnej pracy nie należy lekceważyć! Zadnej nie spełniać bezmyślnie t Każdą, raz rozpoczętą, starać się doprowadzić do końca l Prawda, że wymaga to od nas często dużo cierpliwości i wytrwałości, lecz "kto ma wolę, wszystko przekona!" Zatem "o wolę" się starajmy, a jeśli czujemy się słabe, uciekajmy się w modlitwie o pomoc do Boga. On wesprze nas swą łaską i sprawi, że silnie pójdziemy krom burz, zawsze rnając na oku obowiązek podtrzymywania godności kobi.ety, Polki i chrześcijanki.

Teraz spieszę z odpowiedziami na poszczególne listy. Najprzód dziękuję za list druchnie Gertrudzie Górkównie ze Śląska. Boże l jakbym ja chciała, żeby tam wszyst-

Z

międzynarodowych zawodów pięściarskich. we~ Warszawie

Na początku bm. stolica Dolski była świadkiem mię­ dzynarodowych zawodów pięściarskich. Drzebieg walk, rozegranych między reprezentantami Dolski i Czechosło­ wacji, był bardzo interesujący i zakończył się wynikiem remisowym 8:8

kie dziewczęta się ruszyły. Żeby zrozu.:. miały, że wszystkie winniśmy się skupić około Mł. Polaka, tworzyć jedną wielką całość. Tymczasem druchny ze Śląska milczą i co gorsza, są miejscowości na Śląsku, gdzie istnieją różne polskie organizacje, a niema wśród nich czytelników naszego pisma: Dlaczego? Przecież duch polski w nich żyje. A jeżeli ten jest, to niema wymówki usuwania się od czytelnictwa. Drobna opłata za pismo tylko w wyjątkowych wypadkach jest przeszkodą. Zatem pomóż, Druchno, szerzyć zrozumienie, że tylko wtedy zwycię­ żymy, jeżeli staniemy wszyscy "ramię do ramienia" do wspólnej pracy. Dużo listów odebrałam z Królewskiej Wsi. Drh. Marja Płaczkówna, Wiktorja Budnikówna, Gertruda Giczellanka, Ludwika Gołczanka, Frania Radzicka, Monika Sikorzanka, Jadwiga Schottówna i Frania Dudzińska przysłały w ciągu miesiąca aż po dwa listy. Ostatnią przepraszam, że nie odpowiedziałam prywatnym listem, ale wierz mi, Druchno, tyle mam pracy, iż prywatną korespondencję z konieczności musiałam zarzucić. Tylko w wyjątkowych wypadkach odpowiadam listem. Dziękuję wszystkim za serdeczne słowa i zapewnienie przyjaźni. Cieszę się, że w tak krótkim. czasie nauczyłyście się już pisać tak ładnie po polsku. To samo odnosi się też do druchen Marty Budnikówny 'i Anieli Sikorzanki. Z Druchnami z Królewskiej Wsi rywalizują druchny z Płotowa: Frania i Anna Werrówny (po 2 listy), Frania Lillówna, Aniela, Kazia i Jadwiga Styp-Rekowskie, Marta Nowakowska i Róża Grubówna. Wszystkie listy świadczą o tern, że w Tow .. Młodz. w Pło­ towie pracuje się rzetelnie. Zyczę Druchnom dużo radości i zadowolenia z pracy. Do~ nieście, czy komedja "Strażacy" podobała się. Drh. Leonowi Gliszczyńskiemu dziękuje za sprawozdanie. Szczęść Boże w dalszej pracy! Smutniejsze wieści były w listach drh. Marty Stromińskiej, Waleski i Joanny Bambenkówien, Marty i Janiny Stollmanówien, Marty, Pelagji i. Wiktorji Jażdżewskich, Agnie17


szki Zibellówny (2 listy) z Rabacina, ale i one świadczą, że jesteście Polkami nietylko z imienia. Przeciwności, jakie pokonywać musicie, są środkiem do umocnienia Was w wierze i mowie ojców. Tylko ludzie słabi upadają! · · Drh. Bolesia Jęsiekówna (2 listy) z Zakrzewa życzy ·mi, żebym 9dbierała więcej listów, niż druh Mietek. Zyczenie Twoje, Druchno, narazie się spełnia. Drh. Mietek ma strasznie smutną minę, gdy patrzy na moje listy, a ja "pysznię się", że w dziewczynach inny duch l Chcę jednakże być dobrą Polką i cieszyć się będę, jeżeli ten sam duch odezwie się i wśród chłopaków. Znają przecież wołanie Mickiewicza "Razem młodzi przyjaciele, w szczęścip wszystkiego są wszystkich cele!" Tylko zgodna współpraca przyniesie dobre owoce . . Druchnom Kundzi Grajównie, fr.ańi Grochowskiej, Annie Kulpiance i Meli Ciskównie zawdzięczam wiadomości o zmianach w ży­ ciu Zakrzewian. Cieszę się z tego, że tak pilnie pracujecie. Drh. Zosi Dziubiance z Lipska pragnę­ łabym dodać odwagi do nadsyłania rozwiązań zagadek. Popróbuj l Przekonasz się, że Ci się powiedzie. Co robi Twoje rodzeń­ stwo, drh. Zosiu? I drh. Wandzie Głowackiej z Berlina dziękuję za pa~ięć. Cieszę się z powodzenia sokolic. Oby tylko wszystkie zechciały z nami się łączyć! Drh. Cecylji Krawczykównie z Gonnsdorfu życzę, żeby choć raz do roku przebywać mogła wśród swoich. Przypominają mi się słowa z Pana Tadeusza: "Ilekroć z Prus powracam, chcąc zmyć się z niemczyzny - wpadam do Soplicowa, jak w centrum polszczyzny. Tar:n się człowiek napije, nadysze ojczyzny!" l Ty tego zaznałaś, zwiedzając okolice polski~ . Drh. Agnieszka Janikowska z Libienza żali się, że w Mł. Pol. niektórych wyrazów nie rozumie. Druchno kochana t wierzę, że bez polskiej szkoły trudno Ci odrazu wszystko pojąć. Ale zapewniam Cię (o czem sama wspominasz), że po kilku miesiącach będziesz doskonale czytała. Tylko nie trać otuchy t A cóż dzieje się w Złotowie? Czy niema tam więcej Polek? Pisuje tylko jedna drh. Łucja Nowakówna i ta nadesłała bardzo miły list. Czy inne druchny z Zł. nie chcą się zaprzyjaźnić ze mną? 18

Sportowy lot

Polaków[Idookoła

Afryki

Dwaj polscy lotnicy Stanisław S k arżyń ski i A ndrzej Markiewicz mimo trudnych warunk ów atmosferycznych wystartowali niedawno do lotu spor towego do o koła Afryki. Jest to pierwszy tego rodzaju lot polski, któr y odbywa się nad Afryką .

Drh. Beninga frąckówna jest prawdziwą sierotką z Podmokla. ·Nikt nie poparł jej listu. Sądzę, że w przyszłości odezwą się także i przyjaciółki drh. Beni. Ucieszycie się wszystkie wieścią , że głos Hani doleciał nawet poza Wisłę i odbił się echem w Hohendorfie, s~ąd · pisały drh. Jadzia Krajewska, Marta Zuchowska, Gertruda Dreierówna, Klara Kurowska , Leokadja Guzowska i Maryśka Nikodemówna. Oj, ten gramofon! Kilka towarzystw ubiega się o niego. Jestem mocno ciekawa, które go zdobędzie. Pozdrówcie wszystkie druchny w Tow. Śpiewu. Drh. Nastusia i Agnieszka Spakowskie z Zajezierza, doskonale robicie, popierając Koło sztumskie. Ile młodzieży z Z. nale ży do niego? Ogromnie się zdziwiłam wiadomością drh. Marji Kłosowskiej i Joanny Handkówny z Hambornu. Ni~ martwcie się! Nie odebrałam żadnego listu oszczerczego. Pracujcie zgodnie nadal i cieszcie się wynikiem Waszej rzetelnej pracy. Drh. Helci Raisównie z Liinen donoszę , że starać się będę , odszukać dla niej upragnione książki. W razie, że do 1 marca nic nie nadejdzie, proszę się zwrócić do ksi ę­ garni św. Wojciecha w. Poznaniu, Plac Wolności. Książki te w wydawnictwie Bibljoteki Narodowej kosztować będą około 3.- mk. niem., ale są i tańsze. Drh. rvlarja i Celina Jaroszówny z Dortmundu - Czcijcie zawsze pamięć Waszego zacnego ojca, żyjąc tak, jak Wam przykazał. Cieszę się serdecznie z tego, że piszecie tak pięknie po polsku. I z tego się cieszę , że z Wanne-Eickel odezwała się chociaż jedna druchna Stasia Goździakówna. Druchno! bądź pionierką sprawy Mł. Polaka! Korzystaj z każdej sposobności, żeby tak jemu, jako i Hani zjednywać dużo przyjaciółek. Ciebie i wszystkie Druchny, te co pisały i te, co jeszcze milczą serdecznie pozdrawia Hania.


19


Makatka Miłą ozdobą mieszkania są makatki własnej roboty. Zależnie od zużytej materji i od rodzaju roboty mogą one być kosztowne lub skromne. Na · poprzedniej stronie umieszczony jest wzór na aplikację (aplikacją nazywamy robótkę, polegającą na naklejaniu wzgl. naszywaniu wzorów, wyciętych z materjałów), który zużyć można na makdt~ę z sukna lub płótna. Na aplikację nadaje się wielobarwne sukno, jedwab, perkal itp. Najodpowiedniejszy jest materjał niestrzępiący się po obcięciu. O ile makatka ma być z szarego płótna i przeznaczona do prania, należy aplikację zrobić z płótna barwnego, nadającego się do prania i gotowania (indanthren). Wykonanie makatki nie jest trudne. Zależnie od jej wielkości powiększamy wzór z poprzedniej strony. Odbijamy go najpierw za pomocą kalki lub przejrzystego papieru, zważając na to, żeby nie uszkodzić kartki "Młodego Polaka". Na odrysowanym wzorze pociągnąć kratki o jednakiej wielkości, następnie tę samą ilość kratek, ale odpowiednio większych, narysować na tak wielkim papierze, jak wielką ma być aplikacja. W odpowiednich kratkach wykonać rysunek podług odrysowanego wzoru. Według rysunku wycinamy całe kadłuby bocianów z białego płótna wzgl. z jednego z wyżej wymienionych materjałów, część skrzydeł z czarnego,

część skrzydeł (miejsca, oznaczone kolorem szarym) z niebieskiego, nogi i dzióby z czerwonego. Poszczególne części przymocowujemy na płótnie zwykłym ściegiem łańcuszkowym. Jeżeli makatka jest wykonana z sukna, można aplikację naklejać. - Najpierw naszyć części białe, na nich części czarne, wkońcu niebieskie. Piórka na skrzydłach i ogonie oddzielić ściegiem przed igłą (Stilstich). To samo zrobić przy nogach i dziobach. Czerwony marerjał na nogi i dzioby zastąpić można haftem teg,oż koloru. Oczy zaznaczyć czarnym ściegiem. Zabę w dziobie bociana z lewej strony i rośliny u dołu makatki można wyhaftować zielonym kolorem w dwóch odcieniach lub dać aplikację. Makatkę wykończyć od dołu długiemi frenzlami z lasety.

Wzór

można zużyć też

na dywanik.

Pomysłowe czytelniczki, opierając się na podanym sposobie wykonania makatki, wykombinować mogą do niej i inne wzory z motywami ptaków, zwierząt, postaci ludzkich i kwiatów. Dla nadania artystycznego wyrazu robocie można, za l eż n ie od charakteru motywu, posługiwać się przy aplikacji haftem, dzierganiem i naszyciami z perełek. Zu życie ściegu łańcuszkowego · przy konturach można zas tą­ pić dzierganiem nićmi odpowiedniej barwy.

Dla rozrywki Zagadka 2

Zagadka 1 Kapryśna gąsienica . W :1iedzielę o godz. 6-tej rano zaczęła pewna gąsienica wpełzać na drzewo. W ciągu dnia, t. j. od godz. 6-tej rano do godz. 6-tej wieczorem, dosięgła wysokości 5 metrów, ale przez noc, t. j. od godz. 6-tej wieczorem do godz. 6-tej rano, spełzła z powrotem 2 metry. l tak było w poniedzia~ek i wtorek i codzień. Bo takie są gąsie­ nicze kaprysy. W iakim dniu i o którei godzinie gąsienica do-

Jak dodać do czterech leżących na stole .zapajeszcze pięć, aby otrzymać sto ? (Po rozwiąza­ niu trzeba zrobić rysunek i przesłać go do Redakcji.)

łek

Zagadka 3 W 16

następujących

wyrazach :

m..t, sz..da, m..n, /.. a, w .. k, wi.. ia, prz .. na ć, za .. a ć, c..n, z..r, w.. y, z .. o, c.. a, przy.. ieca. m.. ł, s.o,

szła

wstawić głoski w miejsce kropek. Zgłoski te, czytane kolejno z lewej ku prawej, dają początek znanej polskiej piosenki

do Redakcji krótkie rozwiązanie w takiej nprz. formie: gąsienica doszła do czubka drzewa w czwartek o godz. 6-tej rano.)

znaczyliśmy

do czubka drzewa, które było 12 metrów wysokie? (Po dokładnem obliczeniu prosimy przesłać

Rozwiąza~ie

ściowych .

zagadek z nr. 9 rok I

Zagadka 1 W kierunku poziomym: 1) starzec 2) Kraków 3) matka 4) czas 5) owca 6) piec 7) Antek 8) igiełka 9) kaczor W kierunku pionowym: 1) Słowacki 10) Warszawa 3) Mietek 11) Toruń 12) Afryka 4) Chłopi - 13) sowa 20

Za dobre rozwiązania powyższych zagadek wykilka nagród w postaci ksią żek powie-

"Młodego

PolakaH

14) Sobieski 15) i 6) Emilja Plater 16) Kossak 17) cymbał 18) gwiazdor Dobre rozwiązanie nadesłali: Marja Potowska ze Sztumu, Marja Kalinowska z Portschweiten, Franciszka Werrówna z Pło­ towa, Kunegunda Grajówna ze Zakrzewa, Piotr Łangowski z Tucholi, Franek Klima z


Babie, .Wanda Głowacka i Józef Białas z Lehr, Józef Białas i Edward Kmiecik z BerBerlina. Cecylja Krawczykówna z Gonnsdorf, lina, Cecylja Krawczykówna z Gonnsdorf, Stanisława Goździakówna i Karol Klich z Stanisława Goździakówna, Karol Klich, KaWanne-Eickel, Władzia Bukczyńska, Broni- zio Owczarek i Ludwik Kaźmierski z Wansława Preglówna i Wanda Preglówna z 'Ham.,- ne-Eickel, Alojzy Adamczak z Bottrop, Elż­ born, Anna Szczepaniakówna z Herne, Wik- bieta Cierniak z Bochum, florjan Majchrzak torja Jóskowiakówna i florjan Przybylski z z Linden-Dahlhausen, Władzia Bukczyńska, Essen. Bronisława Preglówna i Wanda Preglówna z Hamborn, Anna Szczepaniakówna i SabiZagadka 2 na Karpińska z Herne, Wiktorja Jóskowia1) Bukiet 2) osoba 3) żóraw 4) etyka kówna i Florjan Przybylski z Essen, Józef 5) nowela 6) Alojzy 7) rana 8) obietnica Czerwfński z Duisburg. 9) Drezno 10) zbiórka 11) etnografja - "BoDrogą losowania uzyskali nagrodę w że Narodzenie i Nowy Rok". postaci książki powieściowej: Dobre rozwiązanie nadesłali: Marja Po- Marja Kalinowska z Portschweiten towska ze Sztumu, Marja Kalinowska z Port("W pustyni i ·p uszczy" Sienkiewicza), schweiten, Hubert Teschner z ,Roznowa, M. Kalecka z Neunhuben, franciszka Werrówna Franciszka Werrówna z Płotowa ("Na służbie" Kowerskiej), i Aniela Styp-Rekawska z Płotowa, Marta Tomkówna, Kunegunda Grajówna i Franci- Franek KI ima z Babie(" Wspomnienia niebieskiego mundurka" Gomulickiego), . szek Jęsiek z Zakrzewa, Piotr Łangowski z Tucholi, Gertruda Górkówna -z Rostkowic, Józef Białas z Berlina ("Pod flagą polską" Umińskiego),_ Maksymiljan Lyrek z Biadacza, Franek Klima z Babie, Irena Mochalska, Hela Lehr, Władzia Bukczyńska .z Hamborn Łucja Turkowska, Wanda Głowacka, Konrad ("Biały książę" Kraszewskiego).

Szachy Zadanie Szachowe K. Bayer i J. Plachutta ~

Białe zaczynają i dają mata w drugiem posunięciu (Białe:

król bt, królowa d2, gońce dl i f4, wieża g2. Czarne: król h4, koniki f2 i g4.)

Na liczne prośby naszych czytelników będziemy, począwszy od obecnego numeru, stale zamieszczać zadania szachowe. Równocześnie zamieścimy w

jednym znajbliższych numerów opis gry w szachy dla tych czytelników, którzy tej ciekawej gry j.eszcze nie

znają. W obecnym numer-ze ograniczamy się , do podania polskich nazw figur szachowych, czego również domagali się nasi czytelnicy. Dwa środkowe pola w pierwszym rzę­ dzie (i w ostatnim oczywiście) zajmują k r ó I i królowa, nazywana też czasem hetman e m. Obok króla stoi g o n i e c; drugi goniec znajduje się oczywiście obok królowej. Dalej idzie skoczek, nazywany go inaczej k o n i e m albo konik i e m. Dwa ostatnie, skrajne pola zajmują w i e że. W drugim rzę­ dzie, przed figurami znajduje się osiem p i o nków. Biały względnie czarny kwadracik to tak zw. p o I e. Ruch, jaki wykonujemy, nazywa się p o s unię c i e m. Dwie partje, biorące udział w grze, określamy od koloru figur nazwami: "białe" i "czarne". Grę, jak wiadomo, rozpoczynają zawsze białe. Zabranie figury lub pionka nazywa się zabiciem go. Ostatnie dwa wyrazy: "szach" i "mat" są naszym szachistom dobrze znane.

21


NASZE SPRAWOZDANIA Dz iel nica l Racibórz -

Przedstawienie amatorskie.

Z okazji pięciolecia swego istnienia w dniu 6 stycznia b. r. odegrało Towarzystwo Młodzieży Polsko-Katolickiej krotochwilę ludową "Maciek Samson" Galasiewicza. Polacy z Raciborza licznie przybyli do "Strzechy" rabicorskiej, gdzie dzięki doskonałej grze młodych aktorów wesoło się bawili. Mimo, że przedstawienie dobrze się udało trzeba zaznaczyć, że w przyszłości należy role poszczególnych

trzeba wymienić ponowny wybór wiceprezesa i omówienie spraw finansowych Klubu.

Opole -

z

Drużyny

Harcerskiej.

Drużyna Harcerska im. Br. Koraszewskiego może się nareszcie poszczycić własną harcówką, mieszczącą się w "Rolniku" w Opolu. Poświeceni e jej odbyło się 11 grudnia ub. r. Programm uroczystości składał się z sprawozdania drużynowego z ubiegłej pracy, przemówienia opiekuna Drużyny p. dyr. Powolnego, aktu poświęcenia harcówki przez

"Maciek' Samson" w Raciborzu Towarzystwo Młodzieży w Raciborzu

Sztukę tę odegrało

amatorów wcześniej rozdać, aby mogli dobrze opanować tekst i lepiej zająć się przygotowaniem strony muzycznej.

Turz -

Rocznica Tow. Młodzieży.

Młodzież"północnej części powiatu raciborskiego, złączona w Towarzystwie Młodzieży Polsko-Kat. w Turzu, obchodziła ostatnio [ rocznicę swego istnienia. Przewidziane nabożeństwo na intencję Towarzystwa nie odbyło się, gdyż miejscowy ks. prob. Ploch odmówił jego odprawienia. Podczas uroczystości członkowie Towarzystwa odegrali dwa przedstawienia : "Zemsta Cygana" i "Na wymiarze". Gra amatorów wykazała dużo dobrych chęci i zapału do czynu. Ogólnie podobały się także śpiewy i deklamacje młodzieży. Na uroczystości byli Polacy z Turzu, z Budzisk,z Siedlisk i z Rudy.

Bytom - Nadzwyczajne wa lne zebranie. K. S. "Naprzód" zwołał w dniu 14 stycznia nadzwyczajne willne zebranie.

Z porządku obrad

opiekuna, przemówienia kierownika Dzielnicy I. Z w. Pol. - p. Szczepaniaka i ze śpiewów oraz deklamacyj harcerskich. Pod koniec druchny ugościły drużynę i gości herbatą. W święto Trzech Króli urządziła Drużyna uroczystą gwiazdkę. Doniosłe były przemówienia drh. Opiekuna o znaczeniu gwiazdki polskiej i drh. naczelnika Zw. H. P. w N., J. Kwietniewskiego, o ogólnym ruchu harcerstwa i specjalnie o ruchu harcerstwa polskiego. Druchny popisały się sztuką "Sierota i noc wigilijna", druhowie zaś obrazkiem z życia harcerskiego: "Jak Bolek został skautem". Był i trzeci wspólny występ ze śpiewem przy ognisku obozowem. Doniosła była chwila, w której nowi członkowie Drużyny złożyli przyrzeczenie na sztandar Drużyny berlińskiej . Miłem urozmaiceniem była loterja fantowa, w której niemal wszyscy wygrali · różne ładne podarki. Na zakończenie tańczono wesoło .


....

wic-Wojtowejwsi. Pod batutą drh. Bandury i przy akompaniamencie druchny Gralanki śpiewano kolendy; przemawiali pp. Powiecka, Aułich i Łapa. Pod koniec obchodu wszyscy wesoło gwarzyli przy herbacie, nie brakło również orzechów i jabłek. Opole. - Towarzystwo Śpiewu "Lutnia" połączyło swą gwiazdkę z gwiazdką dla dzieci z pow. Opolskiego. Dzieci odegrały teatrzyk "Grubasek" i wygłosiły deklamacje, członkowie ,,Lutni" wystąpili z kilkoma kolendami. Po obdarzeniu dzieci śpiewacy udali się· na wspólną kawę, podczas której prezes drh. Dr. Kwoczek przemówił na temat miłości braterskiej. Racibórz. - Cztery towarzystwa młodzieży,mianowicie Tow. Młodzie­ ży Polsko-Kat., Tow. Śpiewu "Harmonia" "Sokół" i Tow. Polsko- Górnośląskie "Czartowska Ława" w Gliwicach-Żernikach urządziły wspólny obchód gwiazdkowy. Przedstawienie zostało o9egrane przez czlonków:miejscowego Oprócz deklamacyj i kolend wygłoszotTow. Spiewu "Jutrzenka" nych i odśpiewanych przez młodzież odbyły się popisy dzieci miejscowej ochronki. PrzemóGliwice-żerniki - Tow. Spiewu Dnia 4 stycznia odegrało Tow. Śpiewu "ju- wienie wygłosił dyr. Mć!lczewski. · Górniki. - Obchód gwiazdkowy Tow. Mło­ trzenka" 4- aktową sztukę "Czartowska Ława". Amatorzy, liczący od 18 do 20 lat, naogół dobrze dzieży Polsko-Kat. odbył się w dniu 4 stycznia. odegrali swe role, mimo że niektórzy z nich po raz Ogólnie podobały się nasze polskie kolendy, deklapierwszy występowali. W pr~erwach grała orkie- macje, jasełka w dwóch odsłonach i humoreska stra pod batutę p. Janysa z Zernik - W święto "Pomarł Antek". Przemawjał p. Kasperek z BytoTrzech Króli odbyła się zabawa taneczna. Przewa- mia. Po obchodzie urządzono zabawę taneczną. żały tańce narodowe, jak krakowiak i trojak. WyWrocław. - Tutejsza Męska Drużyna Harsiłki młodych śpiewaków, którzy poza śpiewem piecerska urządziła w "Domu Polskim" w dniu 12 styczlęgnują ludową sztukę amatorską i uprawiają tańce nia swój pierwszy obchód gwiazdki. Obecnych było ~odowe zasługują na uznanie. około 40 osób. Dzielenie się opłatkiem, wspólne śpiewy, choinka przed namiotem, wesołe występy, Małe Łagiewniki- Założenie Tow.~Śpiewu. herbatka i paczki z podarkami wzbudziły nader miły Dnia 11 stycznia założone tutaj Towarzystwo odstrój. Drh. E. Grajkowski w przemówieniu streŚ piewu pod nazwą "Słowiczek". Zapisało się 21 człon ­ ścił historię drużyny, prezes Młodzieży Polskiej we ków. W skład zarządu weszli: drh. Teodor Rduch, Wrocławiu, drh. Szychudła, złożył drużynie serdeczne prezes, drh. Jadwiga Lipok, sekretarka. Lekcje śpiewu życzenia pomyślnego rozwoju. Drużyna liczy 14 odbywają się co środę. członków.

Opole -Z Towarzystwa Śpiewu ..

Opolska " Lutnia" urządziła dnia 17 stycznia w "Domu Polskim" zabawę karnawałową. Przybyło dużo młodzieży i starszych. Wszyscy bawili się znakomicie i brali żywy udział w loterji i licytacji amerykańskiej. Atrakcją była prorocza cyganka, przepowiadająca cieka-

wym

przyszłość.

Zebrania miesięczne "Lutni" odbywają się regularnie. Na jednem z nich postanowiono wystosować do Redakcji "Młodego Polaka" prośbę o uwzględnienie górnośląskich pieśni ludowych. Tekstu i melodyj pieśni, dziś już po części zapomnianych, dostarczać będą członkowie. Nowych członków zapisano 21.

Obchody gwiazdkowe Gliwice. - Wspólną obchodziły

gwiazdkę

w dniu 28 g~udnia Towarzystwo Spiewu z Oliwic-Zernik i z Oli-

Uczestnicy obchodu, gwiazdkowego Towarzystwa Śpiewu z Oliwic-Zernik i Gliwic-Wojtowejwsi

20


reska "Żyd w beczce" (szkodą, że nie wybrano lepszej sztuki). Drzemówienie uroczystościowe wygłosił p. Łangowski, głębokie wrażenie na obecnych wywarła świetna mowa pana dr. Kaczmarka, kierownika naczelnego Związku Dolaków w Niemczech.

Dzielnica III Linden-Dahlhausen - Walne zebranie. Towarzystwo Młodzieży urządziło swe walne zebranie w dniu 14 grudnia. Do zarządu wybrano następujących druhów: J. Majchrzak - prezes, Fr. 0 łeszak zastępca, St. Majchrzak sek~:etarz, E. Ubecka zastępczyni , Wł. Ciepłiński - skarbnik, A. Józefiak - zastępca, W. Oleszak - naczelnik oddziału sportowego, St. PrzybylskiUct.e~tnicy - poś~ięcehia harcówki I Drużyny Harcerskiej podnaczelnik, D. Oleszak - kierownik, w Opolu J. Rutkawska naczelniczka oddz. Obchody -gwiazdkowe młodzieży odbyły się panień, · J. Majchrzakówna, - kierowniczka oddz. m. i. również w Miechowicach, Mikulczycach, śpiewu.Zaborzu i Grzy~owicach. Giinnigfeld - WieDzielnica 11 czory zimowe mło­ Berlin - Bal zimowy dzieży. harcerzy Co środę o godz. Dnia 4 stycznia u8-mej schodzą się człon ­ rządziła Drużyna Harcerkowie Tow. Młodzieży, ska im. T. Kościuszki bal aby. wspólnie spędzić wieczór. Czas jest zwykle zimowy na sali "OidFellow" Logenhaus. Gupodzie!ony na czytanie i stowna sala oraz wyborpisanie, na robótki ręcz­ na orkiestra wywołały mine, śpiew, gry towarzyskie ły nastrój. Do urozmaimuzykę i niekiedy taniec. cenia przyczynily się wyDunktualnie o godz. 10-tej stępy taneczne druhów. kończy się wieczorek, Jeden z miłych gości gdyż zarząd dba o to, by harcerz z Krakowa - poczłonkowie niezbyt późno wracali do domu. Na pisał się odśpiewaniem Oddział Sportowy Tow._Młodzie7y w Wanne-Ctr. wyjątku z opery "Halka'· wieczorkach jest często i jednej pieśni ludowej. Bal udał się l

całkowicie.

Berlin -

Bale maskowe i umie się bale maskowe Związku "Sokoła", Tow. Śpiewu "Harmonja" i Tow. Śpiewu w Charlottenburgu. Wszędzie słychać było Młodzież berlińska lubi bawić. Dowodem tego były

dobrą muzykę, młodzież zabawiała się tańcem, niektóre kosijurny podobały się ogólnie. Najlepiej jednak bawili się

ci, którzy poszli na bale bez masek i kastjurnów NeukOIIn -- Rocznica Tow. Mło­ dzieży

Dod przewodnictwem dzielnej drh. • H. Olejniczakówny urządziło Towarzystwo swą 4 rocznicę w dniu 11 &tycznia. Na wyróżnienie zasługujq występy Koła Śpiewu "Echo", sprawozdanie sekretarki drh. I. Mochalskiej i humo-

24

Tow.

Młodzieży

Dulskiej w Wanne-Ctr.


końcu~uroczystości młodzież tańczyła

we-

soło.

Wanne-Eickel- Ctr. Pod przewodnictwem prezesa drh. Kosiekiego odbył się w dniu 4 stycznia obchód gwiazdkowy Tow. Młodzieży. Obecni zadowoleni byli z występów Koła Spiewaczego "Harfa", z przemówień I męża zaufania ·Zw. Dol. p. Kaźmierczaka i drh. Matyby i przedewszystkiem z dobrze odegranego przedstawienia p. t. "Błogo~ławieństwo Matki". Walne zjazdy delegatów okręgowych. Zaraz na początku roku Okręgi Związku Młodzieży Polsko-Kat. na Westfalję i Nadrenję urządziły walne

Tow. Młodzieży Polsko-Kat. w Linden-Dahlhausen Towarzystwo istnieje od 21 listopada 1929 r.

gramofon z polskiemi pł ytami, czasem też kilku dr uhów zagra na skrzypcach, wszyscy dobijają się o szachy, damy, młyn ka itp. Towarzystwo w świetny sposób umie urozmaici ć sobie zimowe wieczory. (Oby tak postępowało każde młod zi eży- Red.)

tow.

zjazdy delegatów. Delegaci Okręgu II zjechali się dnia 11 stycznia do Rohlinghausen, gdzie 17 delegatów reprezentowdło 11 towarzystw. Sprawozdania zarządu świadczyły o dobrych rezultatach pracy. Referat na temat "Nasz stosunek do naczelnej organizacji i do "Młodego Dolaka" ~ygłosił prezes Związku drh. Przybylski. Zjazd okręgowy uchwalono na 19 kwietnia. " Dzień Młodzieży " odbędzie się w jesieni w Recklinghausen, gdzie istnieją 4 to.. warzystwa młodzie­ ży, nie należące jeszcze do Związku Młodzieży.

Obchody gwiazdkowe HambornNeumOhl. W pierwsze święto Narodzenia

Bożego zebrała

się młodzież z rodzicami na obchód gwiazdkowy. Prze-

..

'"'·

Oddział Panień Tow. Młodzieży w Li nden-Dahlhausen

Dnia 18 stycznia obradowali delegaci Okręgu I w DuisburgLaar (20 delegatów na 18 towarzystw). Stary skład zarządu doznał tylko drobnych zmian. Praca

wodnicząca młodzieży ujęła

swem przemówieniem powitalnem wszystkich zebranych. Dobrze wypadły wys t ę py z odśpiewaniem kolend na głosy, również deklamacje druchen W. Bukczyńskiej i W. Cichorzówny podobały się wszystkim. P. Jabłoński w kilku słowach zachęcił młodzież do dalszej pracy Dużo radości sprawił św . Mikołaj swemi podarkami. Recklinghausen- SU d- Grullbad. Na obchodzie gwiazdkowym Tow. Młodzieży w dniu 28 grudnia można było dowiedzieć się, że dużo Polaków mieszka w małej miejscowości Grullbad. Salka była przepełniona . Młody prezes druh. J. Hebowski ładnie przemówił do zebranych, poczem kolejno następowały poszczególne punkty obchodu: odśpiewanie kolend, deklamacje dwóch druchen, żywy obraz p. t. "Przysięga Kościus z ki " , wystawiony przez 5 druhów, przemówienia I męża zaufania Zw. Dol. p. Misiornego, drh. J. Dewskiego i referenta młodzieży drh. J. Klicha, humoreska p. t. "Podróż dla poratowania zdrowia", duet " Zaloty cygańskie" l występy z dowcipami. W

--

---- -. -

Oddział muzyczny Tow. Młodzieży

w Hamborn-Brtickhausen

. ·


Okrę gu

jes t na ogół zadawalaj ąca, wpływy ze składek do kasy okręgowej zmniejszyły się z powodu trudnego położenia gospodarczego. Referat wygłosił p. Łan gowski z

jedynie

Centrali Zw. Pol. na temat kon ieczności intensywnej pracy wśród mło­ dzi~ży,. Okręg

III zaprosił . delegatów towarzystw na zjazd, który odbył się 25 stycznia w Dortmundzie. Z e sprawozdań wynikało, że okrę g ten jako najmłodszy i najsłabszy ma jeszcze bardzo wiele zadań do wykonania. Nowy skład za rządu przedstawia się następująco: drh. Wojci echowski-prezes, drh. Wa rdzi ń ski -za­ stępca , drh. Antczak-sekr etarz, drh. Miśkiewicz-zastępca, drh. Skudławski skarbnik, drh. Szczepaniakówna-zastępczyni. Referował p. Łangowski na temat zasadniczych idei społeKoło Śpiewu "Lira" w Oberhausen czeństwa polskiego w N iemczech i Kolo ma długą prz eszłość poza sobą . bo istnieje ju ż od 9 k wietni a 1899 r. wynikający ch z tego zadań dzisiejszej . scheid (90 obecnych), w Herne (40 obecnych), w młodzieży. O zrozumieniu referatu świadczyła rzeczowa dyskusja. · Z jazd Ok ręgu odbę dz i e się w Dortmund l (70 obecnych), w Heeren (60 obecnych), w Duisburg-Laar (55 obecnych), w Gelsenki rchenkwietniu w Herne. Wieczorki dyskusyjne. Dobra była ini- HUI!en (75 obecnych), w Hamborn- Bruckhausen (550 cjatywa zarządu Związku Młodz i eży u rządzenia cyklu obecnych), w Kray (55 obecnych) i we Wanne-E ickellll wieczorków dyskusyjnych, podczas których młodzież (70 obecnych). Na pierwszych trzech wieczorkach referowali drh. Przybylski -prezes Związku i drh. Klich miałaby sposobność wymiany myśl i , poruszenia wobec przybyłych referentów dobrych i złych stron - dzielnicowy referent młodz!eży, na dalszych przeswej pracy i zdobycia zasadni czych wiadomości o mawiał p. Łangowski z Centrali Zw. Pol. Słowa swych ideowych zadaniach. Wieczorków takich od- referentów prtekonały młodzież o potrzebie nieustannej pracy społecznej, narodowej i uświadamiającej. było się 11; mała to coprawda liczba na teren westfalsko-nadreński, należy s ię jednak spodziewać, że Dyskusja dotyczyła głównie życia członków w tocykle wieczorków się pow tórzą i obejmą te wszyst- warzystwach, kursów polskiego czytania i pisania kie towarzystwa młod zi eży, które pod względem oraz "Młodego Polaka" . Podziwiać można było dypracy organizacyjnej i i deowej są najsłabsze. Wie- skusje, świadczące o wysokim poziomie umysłowym czorki trwały przeciętn i e od godz. 8-mej do półno­ członków w miejscowościach GUnnigfeld, Wattency. Udział był na ogół ·dobry, przeważała zawsze scheid, Gelsenkirchen - Hilllen i Wanne- Eickel III. młodzież. Pierwszy wi eczorek [odbył się w Essen Młodzież innych miejscowości zabierała również głos, (54 obecnych) w dniu 15 stycznia ; w następnych gdzieniegdzie jednak trzeba było podejrzewać, że dniach kolejno następuj ą po sobie Towarzystwa druchny i druhowie na bezpośrednie pytania nie odMłodzieży w Gi.J.nnigfeld (65 obecn ych), we Wattenpowiadają z powodu nieśmiałości lub z nieuzasadnionej obawy przed niemoznością najprostszego wysłowienia się .

urozmaiceń na niektórych wiePowitania, dobre deklamacje, miłe śpiewy, występy muzyczne, wyświetlanie przezroczy, wesoła gawęda przy herbatce - wszystko to było dowodem współzawodnictwa pracy poszczególnych towarzystw. Górowało w tern Towarzystwo Młodzieży w Heeren, a młodzież w Hamborn -Bruckhausen przygotowała prawdziwe ar C\ dzieło uroczystej al<ademji.

Nie czorkach.

l

brakło

Odczyt o Polsce we Francji

Na zaproszenie poważnej organizacji fran polski minister sprdw zagranicznych, Dr. Aleksander Skrzyński , w t głosił w mieście Lyon odczyt o aktudlnych Zdgadnien i ach, dotyczących Polski. Odczvt był transmitowany na wszystkie stacje radiowe. cuski~j były

Wieczorek T ow. Młod zieży w GU nnigfeld

26 .

l


Sukces polskiej powieści w Niemczech Opowieść

Polaka ' Jana Wik- , lora p. t. "Tęcza nad sercem" tak zainteresowała

cały

świat,

że

lirerat berliński Dr. Leon Koszela, po otrzymaniu od aulora zezwo lenia na przekład, wydał powieść Polaka w języku niemieckim najpierw w "Kolnische Volkszeitung", a obecnie w formie osobnej książ­ ki. Przekład niemiecki jest zatytułowany: MorgenrOte iiber der Stadt (Gilde-Verlag, Koln a. Rh.). Podczas gwiazdki Kola Śpiewu w Szlumie Wynik ogólny wieczorków jest zadawalający: młodzież poznała, że trzeba dalej pracować w ·tym kierunku, a rezultaty będ1 zadowalniające, gdzieindziej znów przekonała się. że koniecznie należy wykazać intensywniejszą działalność; referenci natomiast stwierdzili w kilku towarzystwach dużą żywotność pracy.

Dzielnica IV Gwiazdka Koła Śpiewaczego Miejscowe Koło Śpiewocze urządziło obchód gwiazdkowy w dniu 28 grudnio. Łodnie przyozdobiona choinka i stoły nokryte plackiem, jabłka­ mi i słodyczorni we wszystkich obecnych wzbudziły nastrój wigilijny. A gdy zjawił się podczas kowy św. Mikołaj z podarkami, radość była powszechna. Młodzież wystąpiła z nieodwwnemi kolendami i deklamacjami. Członkowie bawili się także w gry towar1yskie i tańczyli przy dźwiękach gramofonu. - Była to pierwsza gwiazdka Koła Śpiewu, klóra w członkach zdaie się wzbudziła szczery zapał do pracy. Sztum -

Rocznica Młodych Polek

Kramsko

Stowarzyszenie Młodych Polek urządziło dnia 6 stycznia pierwszą rocznicę swego istnienia. Uroczyslość, połączona z przedstawieniem amatorskiem, wzbudziła powszechne zainler'esowanie wśród miejscowej i okolicznej ludności polskiej. Płotowo

-

Ważnem

Zebranie Tow.

Młodzieży

przeżyciem

dla członków tutejszego Towarzystwa Młodzieży są zawsze zebrania. Człon­ kowie starają się je jaknajbardziej urozmaicić. Ostatnie zebranie w starym roku (14 grudnia) zasłu­ guje na szczególną wzmiankę. Zosrały bowiem wygłoszone 2 interesujące referaty: jeden o Powstaniu listopadowem przez p. Ledochowskiego, drugi o jedwabniku przez p. Werrę. Zespół mandolinistów Towarzystwa popisywał się odegraniem kilka piosenek.

Dzielnica V Rabacin- Obchód gwiazdkowy W Rabacinie urządzono obchód gwiazdkowy dla dzieci i młodzieży w dniu 21 grudnia. W szkole zebrało się dużo gości. Dzieci popisywały się deklamactarni i grą na mandolinach, 1 Towa rzyslwo Młodzieży występowało z ładnemi kalendami. Gwiazdor przyniósł dużo podarków.

Zlotów -

Zabawa taneczna

Staraniem Tow. Śpiewu "Cecylia" odbyła się dnia 6 stycznia tradycyjna zabawa taneczna, przeplatana teatrem i śpiewami. Zabawa złotowska ma już swoją ustaloną opinję, to też i w tym roku brała w niej udział młodzież ze Złotowa i z wszystkich niemal wiosek powiaru.

Amatorzy Tow. Młodzieży w Wielkiej ~ąbrówce

w dniu

29 grudnia Towarzystwo .ocleg_rało z p?.wodzeniem przedstawienie p. t. "W1cek 1 Wacek

27


.

C)C~pomni~ni~ : rJnaripo:y Henryk Sienkiewicz Byłem

tylko, jakby przelotem, w Maripozie 1), i równie pobieżnie zwiedziłem jej okolice. Byłbym się jednak dłużej zatrzymał i w mieście i w hrabstwie, gdybym był wiedziat, że o kilkanaście mil od miasta żyje w lesie prototyp mego "Latarnika". Przed niedawnym czasem pan M., który jednocześnie ze mną był w Kalifornii, przeczytawszy "Latarnika", opowiedział mi spotkanie z podobnym do niego zupełnie polskim skwaterem. Opowiadanie to powtarzam wiernie co do treści.

... Po drodze do Big Trees, czyli olbrzymich drzew kalifornijskich, zajechałem do Maripozy. Miasto lo liczyło przed niedawneroi jeszcze laty do piętnastu tysięcy mieszkańców, obecnie jest ich dziesięć razy mniej. Wiadomo, że w Nowym Świe­ cie miasta rodzą · się, jak _grzyby, ale też cżęsto mają żywot motyli. T dk było i z Maripozą. Póki rzeczka Maripoza przeświecała złocistern dnem, a na brzegach osadLała zielonawe grudki drogiego metalu, roili się tu górnicy amerykańscy, "gambusinos" z Meksyku i kupcy z całego świata. Potem wszystko to wywędrowało. "Złote" miasta są nietrwałe, bo złoto, czy prędzej czy później, musi się wyczerpać. Dziś miasto Maripoza ma tysiąc mieszkańców, a brzegi rzeki Maripozy pokryły się już na nowo gęstwiną -wierzb płaczących , drzewa ba-

wełnianego i innych pomniejszych krzewów. Tam, gdzie dawniej górn ~ cy śpiewali wieczorami : " 1 crossed Missisipi", obecnie śpiewają kujoty 2). Miasto składa się z jednej ulicy, na której najpiękniej­ szym budynkiem jest szkoła; drugie po niej miejsce trzyma "Capitol", trzecie hotel pana Billinga, obejmujący zarazem grocernię, "saloon" , to jest szynk i "bakery", czyli piekarnię. Kilka innych sklepów świeci wystawami wzdłuż ulicy. Ruch jednak handlowy jest tu bardzo niewielki. Sklepy Zdapatrują - potrzeby samego tylko miasta, bo w okolicy mało jest farmerów. Całe hrabstwo ma jeszcze nader nieliczną ludność, po większej zaś części szumi olbrzymiemi lasami, w których zrzadka siedzą skwaterowie. Gdy dyliżans nasz wjeżdżał do miasta, było w niem niezwykle ludno, przybyliśmy bowiem w piątek, a to jest dzień targowy. Skwaterawie przywożą w ten dzień miód do grocerni, w której wzamian zaopatrują : się w rozmaite artykuły ży­ wnoscL Inni przypędzają trzodę, farmerowie dostawiają - zboże. Lubo emigracja napływa do Ma.ripozy bardzo pomału, znajdowało się wszelako i kilka wozów emigranckich, które ~alwo poznać po białych, wysokich dachach i po tern, że między kołami zwykle upięty jest na łańcuchu pies, szop, albo niedźwiadek. Ruch przed hotelem panował niemały, gospodarz zaś hotelu, pan Billing, kręcił się na wszystkie strony, roznosząc dżin, whisky· i brandy. Na pierwsze wejrzenie poznał on we mnie cudzoziemca, jadącego do Big Trees, ponieważ zaś tacy tutyści stanowią najpożądańszą dla niego klientelę, dlatego zajął się mną ze szczególną tro- . s~liwością . Był

to

niemłody

już człowiek,

ale ruch· liwy i żywy, jak iskra. Tak po jego ruchach, 1) Miejscowość w Stanach Zjednoczonych , Sztuczny tor lodowy w Katowicach w Kalifornii. W grudniu ; ub. roku otwarty został w Katowicach (Woj. śląskie) wspaniały sztuczny tor-; lodowy. 2) Drapieżne zwieFotografia przedstawia mecz hokejowy warszawskiego A. Z. S . i lwowskiej . Pogoni" . rzę, rodzaj szakala.

~8


jak i po twarzy łatwo było poznać, że nie był to Prusak. Z wielkiem ugrzecznieniem wskazał mi mój pokó.'. Objaśnił, że już jest po brekfeście 1), ale jeż~li sobie życzę, podadzą mi natychmiast jeść w "dtning room" 2). - Gentelman zapewne z San Francisko? O nie. Z dalszych stron. Ali rightl 3) Zapewne do Big Trees? - Tak jest. - Jeżeli pan życzysz sobie obejrzeć fofografje drzew, wiszą one na dole. Dobrze, zaraz zejdę. - Czy długo pan zabawi w Maripozie? - Kilka dni. Polrzebuję odpocząć, a przytern chcę "'idzieć okoliczne lasy. Polowanie tu doskonałe. Niedawno zabito 1-'U!llę.

Dobrze, dobrze. Tymczasem pójdę spać. Good byel 4) Na dole jest książka hotelowa, w k l0 rej pan raczysz zapisać swoje nazwisko. -

Dobrze ...

Położyłem się spać i spałem aż do obiadu, o l\tórym oznajmiono uderzeniami pałki w blaszaną górniczą miednicę. Zeszedłem na dół i przedewszystkiem zapisałem się do książki, nie omieszkawszy do swego nazwiska dodać: "from Poland" 5). Następnie udałem się do "dining room'u". Targ widocznie już się skończył, handlujący rozjechali się do domów, bo do obiadu zasiadło kilka tylko osób. Dwie familje farmerskie, jakiś jegomość bez oka i bez krawata, miejscowa nauczycielka, która widocznie stale mieszkała w hotelu i jakiś starzec, o ile z ubioru i broni mogłem wnosić - skwater. jedliśmy w milczeniu, przerywanem tylko krótkiemi frazesami: "Chciałbym panu podziękować za chleb", lub "za masło", lub "za sól". W ten sposób siedzący dalej od chleba, masła lub soli proszą o posunięcie tych przedmiotów bliżej nich siedzących sąsiadów. Byłem zmęczony i nie chciałem rozpoczynać rozmowy. Rozglądałem się natomiast po pokoju, którego ściany, jak rzekł pan Billing, były zawieszone fotografiami olbrzymich drzew, więc: "Father of the Forest", czyli ojciec lasu, zwalony już. Nie mógł jednak udźwignąć swoich 4000 lat na grzbiecie! Długość: 450 stóp, obwód 112. Ładny tatuś! Wierzyć się nie chce oczom i podpisom. "Grizlled Giant": 15 łokci średnicy, Not nawet Żydzi nasi namyślaliby się, gdyby im kazano odstawić taką roślinkę do Gdańska. Dusza skakała mi z radości na myśl, że wkrótce zobaczę w naturze i własnemi oczyma tę grupę drzew, a raczej wież kolosalnych, stojących samotnie w lesie... od potopu. Ja, warsza~ wiak, ujrzę własnemi oczyma "ojca", dotknę jego kory, a może kawał jej przywiozę do Warszawy, na dowód sceptykom, że naprawdę byłem w Kall·

fornji. Człowiek, gdy się tak zabłąka, samemu sobie wydaje się dziwnym i mimowoli cieszy się myślą, jak to będzie opowiadał za powrotem i jak miejscowi sceptycy nie będą mu wierzyć, by były na świecie drzewa, mające pięćdziesiąt sześć łokci obwodu. Rozmyślania te przerwał mi głos murzyna: - Czarnej kawy? białej? - Czarnej, jak sam jesteś - chciałem odpowiedzieć, ale odpowiedź byłaby nietrafną, stare bowiem morzynisko miało hiałą, jak mleko, czuprynę i ledwo nogi włóczyło ze starości. Tymczasem obiad się skończył. Wstali wszyscy. Ojciec farmer zapchał sobie żuchwy tytoniem, mama farmerka, siadłszy na biegunowem krześle, poczęła się bujać zawzięcie, a córka, jasnowłosa, grzywiasta Polly, czy Katty, poszła do pianina i po chwili usłyszałem:

Jankee Doodle is going dow Town 6) ... Nie mnie brać na Yankee Doodlel - pomyślałem sobie. Od New-Yorku do Maripozy grają mi to panny na fortepianach, żołnierze na trąbkach, murzyni na bandżach, dzieci na kawałkach wołowych żeber. Zapomniałem! Jeszcze na okręcie prześladowała mnie Yankee Doodle. Z czasem w Ameryce pojawi się zapewne choroba: YankeeDoodle-fobiat Zapaliłem cygaro i wyszedłem na ulicę. Lekki mrok ogarniał przestworze. Wozy się porozjeżdżały, emigranci również. Było c·cho i ur. c w. Zachód rumienił się zorzą, wschód ciemniał. Było mi jakoś wesoło i dobrze. Życie wydało mi się _ nader przyjemnem, lekkiem, swohodnem. Z ogródków, przy domach, dochodziły mnie śpiewy, gdzieniegdzie wśród krzewów mignęła biała sukienka, gdzieniegdzie para jasnych oczu. Co za śliczny był wieczór! Szkoda tylko, że w Ameryce obywatele mają zwyczaj wieczorami palić śmiecie na ulicy. Zapach dymu bardzo niepotrzebnie miesza sie oto z zapachem róż i świeżą wonią pobliskich lasów. Od czasu do czasu z przyległych do miasteczka pól i gęstwin dolatywały odgłosy pukaniny ze strzelb, bo ni~mal wszyscy mieszkańcy Maripozy są myśliwymi; zresztą ruch już ustał, śmiecie dogorywały. Na ulicy spotkałem kilka osób i nie wiem, czy mimowoli własne moje usposobienie przeniosłem na twarze innych, ale wśród łagodnych blasków zachodu wszystkie te twarze wydały mi się dziwnie zadowolone, spokojne i szczęśliwe. -

1) 1:) 3) -4)

Śniadanie (ang.). jadalnia (ang.).

Wszyslko w porządku! - Doskonólel (ang.). Do widzenia (ang.). 5) Z Połski (ang.). 6) Narodowy hymn amerykuński.


- Może też - myślałem sobie - żyje się tu cicho, spokojnie i szczęśliwie w tym nfeznanym, zapadłym w lasach kącie świata. Może też w tej amerykańskiej swobodzie dusza tak rozpromienia się i świeci łagodnem światłem, jakby robaczek świętojański. Tu przytern i nie głodno i nie chło~ dno, i przestrzeni dużo, jest się gdzie rozkurczyć, jest ręce gdzie wyciągnąć.... A przytern te lasy tak spokojne, ach! jak spokojne!.... Kilku murzynów, idących naprzeciw mnie, śpiewało dość dźwięczneroi głosami, szczęściem nie Yankee~Doodle, ale "Srebrne nitki". - Dobry wieczór panu - rzekli uprzejmie. przechodząc koło mnie. . I ludzie tu jacyś życzliwi, grzeczni. Doprawdy· gdy przyjdzie starość, pomyślę nieraz o tej cichej Maripozie. Z wysoka doleciał mnie głos żórawi. ciągnących gdzieś ku Oceanowi. Rozkołysałem się i rozmarzyłem. DŹiwne zabranie wrażeń, ale wró~ ciłem do hotelu prawie rozrzewniony i jakiś tęskny. Począłem myśleć o domu,. o moich, i także zac-zą~ łem śpiewać, ale nie Yankee Doodle. Ó nie! Śpie~ wałem : " U nas inaczej t inaczej !. inaczej t" ...

-

Puk, puk, puki Ciekawym, kto to

· być moży?

-

pomy-

ślałem.

-

Pukt puk! Come in 1). Wszedł gospodarz, Co u licha! co za krajt l ten ma minę Z!-Ipełnie wzruszoną. Zbl · ża się do mnie, ściska mnie _silnie za 1ękę i, nie puszczając mej dłoni, oddala się na długość ramienia, patrząc na mnie tak, jakby mnie. chciał błogosławić. Otwieram usta i moje zdziwienie równa się jego rozrzewnieniu. - Zobaczyłem w księdze hotelowej -mówi pan jesteś z Polski? - Tak jest. Czy i pan Polak? - O nie! jestem Badeńczyk. - To pan był w Polsce? - O nie! nigdy ... - A więc?... Moje oczy otwierają się równie szeroko, jak usta .... (Ciąg dalszy nastąpi). 1)

Proszę wejść

(ang.).

DRUH MIETEK···· Opowiadają ludzie, że liczba 13 przy~ nosi nieszczęście; nie wierzyłem w to nigdy, a nie wierzę tern bardziej obecnie, kiedy wła~ śnie widzę przed sobą 13 listów od moich przyjaciół. Każdy z tych listów przynosi coś. nowego i ciekawego, a sama liczba może mi przynieść tylko szczęście, bo spodziewam się do następnego numeru 130 listów. Przydałyby mi się ogromnie chociażby tylko dlatego, żebym nie potrzebował uciekać z Redakcji. W ostatnich dniach, kiedy przychodziłem do Redakcji, druchna Hania spoglądała najpierw t:Ia mnie, a potem na stertę papieru, która się piętrzyła przed nią. Ja robiłem w tył zwrot i "wiałem", no bo oczywiście musiałem się trochę wstydzić. Czytelnicy moi nie wiedzą naturalnie, że owa sterta papieru to przeszło 70 (słownie siedemdziesiąt) listów do druchny Hani. Dlatego, drodzy Druhowie, musicie napisać conajmniej 78 (zawsze to 13 x 6) listów. Zrobi się, czy nie? Zaczniemy nasze odpowiedzi od Berlina. Śląsk jakoś milczy, a szkoda, bo zdaje mi się, że Dzielnica I nietylko dlatego powinna być pierwszą dzielnicą, że mieszka tam naj-

30

więcej Dolaków. W następnym ńumerze bę­ dziemy pisać o Śląsku , możeby więc jakiś młody .,Ślązok" napisał coś po śląsku i o Śląsku, dobrze? Druh Mietek liczy na to, a za spełnienie prośby będzie bardzo wdzięcz­ ny. Wracając do Berlina, jestem bardzo wdzięczny drh. Edwardowi Dniewskiemu za słowa uznania dla "Młodego Dolaka". Myślę, że będzie coraz więcej takich, którym "nasz kochany M. D. bardzo się bedzie podobał i będzie chętnie czytany" . Czy będę mógł kiedyś do Was Druho~ie "zajrzeć" (piszę w cudzysłowie, bo nie wiem, czyby to się skończyło tylko na zajrzeniu?) nie wiem, zobaczymy. Drh. Alojzemu Adamczakowi w Bottrop serdecznie dziękuję za życzenia. Nie wiem, Druhu, czy ci, którzy jeszcze nie piszą, boją się , czy też można ich zmusić. Na ucho mogę Ci powiedzieć, że pewnie dlatego nie piszą, że im się nie bardzo chce. Na pocieszenie muszę dodać, że już coraz więcej druhów pisze, a będzie ich napewno jeszcze wię­ cej. Z zagadki Twojej postaramy się s~orzy­ stać. Spodziewam się, że Twój pierwszy list nie będzie ostatnim.


Bardzo mi miło poznać nowego druha, Piotra Kowalczyka z Diisseldorfu. Bardzo się cieszę, że zapisałeś się, Druhu, do Towarzystwa Młodzieży. Macie apetyt na gramofon, wierzę, ale słuchaj, Druhu. trzeba się spies.zyć, bo parę towarzystw już napisało swoje obowiązkowe 1O listów. Trzeba zachęcić innych, żeby pisali. Bardzo dziękuję drh. St. Nowickiemu również z Diisseldorfu za życzenia. Mocno się cieszę, Druhu, że mogłeś chodzić do polskiej szko~y. to tak, jak wielka wygrana na Ioterif~ jak !o się .mówi. Masz rację, "ciągle matem dzieck~em nie można zostać". Młody Polak w Niemczech (nie pisze pismo. ale taki żywy Polak, jak Ty, Druhu) musi wiele pracować, ale też praca ta daje dużo więcej zadowolenia i szczęścia, niż pozostanie małem dzieckiem. Trzeci list z Diisseldorfu pochodzi od drh. Edmunda Główczewskiego . Zgadzam się z Tobą, Druhu, że Zakopan~ jest cudowne i żałuję, że tak niewielu młody~h Polaków może polskie góry zobaczyć. A możebyś kiedyś, Druhu, w wolnym czasie napisał obszerniej o swoich wrażeniach z wycieczek do Polski, "Młody Polak" bardzo chętnieby wydrukował taki list. "Kiempner" tłumaczy się na polski język jako blacharz. Drh. Ludwik Kaźmierski z W0.nne-Eickel skarży się, że w ostatnim num~rze było mało zagadek. Przyznaję Ci, Druhu, pełną rację, ale widzisz, nie mieliśmy miejsca. Spodziewam się za to, że obecny numer Cię zadowoli. Za pozdrowienia wszyscy współ­ pracownicy i ja oczywiście z nimi serdecznie dziękujemy. Z Płotow.a w Bytowskiem otrzymałem aż 4 listy brawo. Zdaje mi si~. że Pło­ towo .Przypuszcza generalny atak na gramofon . Zyczę powodzenia, tylko częściej musicie pisać. Drh. Władkowi Prądzińskiemu dziękuję bardzo za interesujący opis wycieczki. Bardzo ciekawy list nadesłał drh. Augustyn Gliszczyński, który opisuje, jak Płotowo postarało się o własne boiska do koszykówki i piłki nożnej. Piszesz mi, Druhu, że macie zamiarurządzić kulig. Bardzo jestem ci~kaw, jak Wam się udała ta staropolska zabawa.. Ni~ zapomnij. mi o tern napisać. Drh. MikołaJ Werra pisze znów o życiu społecznem swojej wsi. Badzo dobry list, Druhu, s po ciziewam się od Ciebie jeszcze więcej wiadomości.

Drh. Jan Borzyszkowski opisuje swoje spostrzeżenia o "Młodym Polaku". Bardzo Ci dziękuję, Druhu, za słowa uznania. Twoje . życzenia co do Bytowskiego sprawdziły się prędzej,

niż

myślałeś pewnie. Oczywiście na tern nie skończymy. Do Kaszub powrócimy w "Młodym Polaku" jeszcze nieraz. Mamy jednak mało materjału o Twoich okolicach. Czy nie mógłbyś nam pomóc? Napewno znasz dużo opowiadań czy bajek, spisz je i przyślij nam. Może znajdziesz gdzie fotografie odpowiednie, bardzo będzie­ my Ci za nie wdzięczni. Sprawozdań z Dzielnicy V jest rzeczywiście niewiele i mógł­ by ktoś pomyśleć, że Wasze towarzystwa niewiele robią. Tak jednak nie jest, jak widzę z Waszych listów, trzeba więc, Druhu, "nacisnąć" zarządy towarzystw, żeby przysyłały jaknajwięcej wiadomości o sobie, nie zapominając przytern i o fotografjach. "Młody Polak" bardzo chętnie zamieści te rzeczy.

Spodziewam się, Druhu, że jeszcze nieraz mogli pogadać ze sobą na tern miejscu. Z Rabadna piszą druhowie Leon jeż­ dżewski i Maksymiljan Zibulla. A u Was Druhowie to samo. Jak widzę z Waszych ciekawych listów, młodzież w Rabadnie rusza się nieźle, a dlaczego nikt nic nie pisze o tern. "Młody Polak" czeka na Wasze spraw~zdania i fotografje. Bardzo się cieszę, że polski śpiew tak się u Was rozwija. Pozdrówcie, Druhowie, ode mnie prezesa Waszego towarzystwa, żeby nie zapomniał o sprawozdaniu do następnego numeru. Nareszcie odezwały się i Prusy Wschodnie. Drh. Jan Dembiński z Hohendorfu opisuje życie swojego towarzystwa śpiewu. Mam jedną prośbę do Ciebie, Druhu. Tak jak przedtem namówiłeś kilku chłopaków do wspólnego uczęszczania na lekcje śpiewu, namów i teraz kilku kolegów do napisania listów, bo właśnie widzę, jak Twój list ogląda się ze smutkiem i nie widzi żadnego towarzysza z Hohendorfu. Na tern kończę w tej błogiej nadziei, że w przyszłym numerze będę miał 78 listów do omówienia. Bardzo mało wymagam, 78 to tak mało, mam nawet nadzieję, że przyjdzie więcej. Serdeczne pozdrowienia wszystkim druhom, a w szczególności tym 78-iom przesyła będziemy

Wasz Druh Mietek.

31


OD REDAKCJI Redakcja otrzymała z Polski list pewnego 14letniego chłopaka, który chętnie chciałby korespondować z jednym z naszych czytelników. Może który z młodszych druhów nawiąże kontakt z rówieśnikiem z Polski i napisze do niego list pod adresem: Jan Chrościcki, Klementowice, pow. Puławski, woj. Lubelskie (Polen).

Odpowiedzi: H e l a L e h r - B er l i n - Już kilka razy czytel nicy wyrazili życzenie, żeby umieścić w ,"Mło­ dym Polaku" fotografie Hani i Mietka. Zyczenia tego niestety nie możemy spełnić, gdyż jest taka zasada, że nie umieszcza się fotografij

pracowników RedakCJi. Za życzenia serdecznie dziękujemy: Władysław Krynojewski C. - R a u xe l - W najbliższym czasie poinformujemy się, c~y istnieje takie wydanie polskich pieśni ludowych, jakiego Druh sobie życzy. Bliższą odpowiedź prześlemy listownie. Stanisław Bachorz Ltitgendort rn u n d - Ogłoszenie, przesłane pod naszym adresem, przekazaliśmy Reddkcji "Polaka w Niemczech", która załatwia sprawy starszego społeczeństw a.

® Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada -

Gdyby boks· nie istniał, musielibyś.my go

wynaleźć.

-

Czy pan jest bokserem? Nie l Dentystą.

· Nauczyciel: - Centaurami zwano w starożyt bajeczne potwory: pół człowieka, pół kon ia ... · W tej chwili podnosi się mały Wacuś. - Czego ty chcesz, Wacusiu ? - Ja chciałem się tylko zapytać pana psora, jak taki centaur zachorował,' to do kogo on chodził się leczyć, do doktora, czy do weterynarza ?

ności

dzieścia

Panie szofer, z jaką szybkoś cią pan sypie? Z szybkośclą trzech nieboszczyków na dwaminut.

Aktorka filmowa: - Wymagania dla naszego zawodu są coraz większe . Najp.ierw . musiałam uczyć aię mówić dla filmu dźwiękowego, później rumienić dla filmu kolorowego, a teraz podobno trzeba będzie pachnieć dla filmu woniejącego.

(.11 . Potska ")

Przykrości zawodu bibliotekarskiego w epol e kamiennej

32

Wydawca - Herausgeber: Związek Polaków w Niem. T. z. - Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur: Władysław Wesołowski. Redakcja i administracja: Berlin-Charlottenburg 4, Schliiterstr, 57 V


.

TRZECI WIELKI KONKURS "MŁODY

POLAK W NIEMCZECH"

ogłasza

ninieiszem trzeci wielki konkurs. Jako nagrodę wyznaczyliśmy obecnie również

1 GRAMOFON i 10

PŁ YT z utworami polskierot

Warunki konkursowe

są następujące:

W konkursie mogą brać udział wszystkie·towarzystwa w Ni~mcze.ch, których człąnPolacy lub młode Polki. ·" · · · ...; ·"' Gramofon z płytami otrzyma to towarzystwo (więc nie poszczególna osoba), które w przeciągu 3 miesięcy nadeśle do Redakcji "Młodego Polaka w Niemczech" najwięcej korespondencyj. Z każdego towarzystwa napisać musi conajmniej 10 członków. Nie będzie więc brane pod uwagę takie towarzystwo, z którego tylko jeden łub dwóch członków pisać będą, choćby i 100 listów przysłali. W korespondencjach pisać można o wszystkiem. Tu podajemy tylko parę przy1kładów, a ,więc pisać można n. p. o tern, co się dzieje w towarzystwie, co słychać w mojem mieście albo w mojej wsi rodzinnej, jak nam się udał ostatni występ sportowy .albo śpiewacki albo teatralny i t. d., co się u mnie dzieje, co piszą o nas gazety niemieckie, jaki jest stosunek Niemców do nas, jak pracują społecznie Niemcy, jak mi się podoba "Młody Polak w Niemczech" i tak dalej i tak dalej. Wszystkie korespondencje muszą być podpisane imieniem i nazwiskiem i ponadto (bardzo ważne!) wymienić należy pełną nazwę towarzystwa. do którego korespondent kami

są młodzi

należy.

Zaliczać będziemy towarzystwom wszystkie listy, które ich członkowie napiszą do redakcji "Młodego Polaka w Niemczech," do druha Mietka lub druchny Hani, o ile listy te będą również zaopatrzone w nazwisko i pelną nazwę towarzystwa. Najlepsze korespondencje umieszczać będziemy w "lv1łodym Polaku w Niemczech." O ile korespondent posiada fotografję swoją, niech nam ją przyśle. a zamieścimy ją również.

Konkurs rozpoczyna się z dniem 21 grudnia 1930 r., a kończy się w dniu 20 mar<:a 1931 r. Po 20 marca rozpoczyna się taki sam czwarty konkurs. Korespondencje, które przyjdą po 20 marca, zaliczane będą do następnego konkursu. Wyniki obecnego konkursu ogłosimy w numerze kwietniowym "Młodego Polaka w Niemczech." W nim też zamieścimyfotografjętego towarzystwa, które otrzyma nagrodę. Redakcja "M4odego Polaka w Niemczech" Adres dla korespondencyj:

Redakcja "Młodego Dolaka w Nien1czech" albo Druchna Hania -

albo Druh Mietek

Berlin- Charlottenburg 4 Schliiterstra6e 57. V.


DRUK: "NARÓD", HERNE


t_


.

KALENDARZ 1931 KWIECIEŃ Rzymsko-katolicki

30 Słowiański

1Ś 2C 3P 4S

Hugona bp. W. Czwartek, Fr. W. Diątek, Rysz. W. Sobota, lzyd.

Zbigniewa Sudomira

5N 6P 7W 8Ś 9C 1O P 11 S

Wielkanoc, Win. Pon. Wiei., C. p. Epifanjusza bp. m. Djonizego Marji Kleof. Ezechiela proroka Leona W. papieża

Borzywoja

12 N Przewod., Jul. p. 13 P Krystyny pn. m. 14 W Justyna m. 15 Ś Bazyl., Anast. 16 C Benedykta Labre 17 P Aniceta pap. 18 S Apolonjusza

Lubosława

19 N 20 P 21 W 22 Ś 23 C 24 P 25 S

2 po W., Tym. m: Teodora W., Wikt. Anzelma b. Sotera m. Wojciecha b. m. Fidelisa z S., Egb. Marka Ew ang.

26 N 27 P 28 W 29 Ś 30 C

3 po W ., Kleta Piotra Kanizjusza Pawła od Krzyża Piotra m. Katarzyny pn.

Władysława Mnożysława

Przesława Radosława Dobrosławy

Go rysława Jaromira

Myślimira Wacława bł. Nosisława

Krasisława Gościsława

Czesława

Drogomiła Strzeżymira

Wojciecha Jerzego św. Jarosława św. Spiłymira

Bogufał a

Żywisława Bogosława Chwalisławy

Historyczny

Ziel. Czw. W. Czw., Amalji W. Piątek, Rysz. W. Sob. Ambr.

3 IV 18-19. Zgon Juljusld .Sło ­ wackiego w Parytu . 4 IV 1794. Bilwa pod Racławi ­ cami.

Juljusza Justyna Tyburcjusza Olimpji Charyzjusza Rudolfa Flawjusza

Przemysława

Włodzimierza

Ewangelicki

Wielkan., Win. Pon. W., Iren. Hegezypa Apolinarego Dymitra Daniela Hermana

Świętobora

1

DNI

Wernera Sulpicjusza Adolara Sotera i Kaja Albrechta Jerzego Marka Kleta Anastazego Witalisa Sybilli Eutropjusza

9 IV 1241. Nieszczęśliwa dla Polski bitwa z Talarami pod Lignicą. 10 IV 1525. Hołd pruski.

14 IV 1832. Ograniczenie praw języka pol kiego w iyciu publicznem W. t<s. Poznań . ski ego. 17 IV 1577. Zwycięstwo polskie pod Lubiesz.owem nad zbuntowanym Gdańskiem. 19 IV 1773. Protest Rejtana na sejmie warszawskim przeciw rozbiorowi Polski.

23 IV 997. tęczeńska św. Wojciecha.

śmierć


MŁODYPOLAK

W NIEMCZECH dodatekdo//J)Oiaka w

nie,mGz(tchą

Cd.a wniej ozd.-ój,,)

Rok 11

Nr. 3

20 marca

I.bo młod:i~ŻłJ t Obecny . numer " Młodego Poloko w Niemczech", poświęcamy prostorej polskiej ziemi - $1ąskowi Opolskiemu i ludowi polskiemu, licznie, bo w 800 tysią ­ coch ją zamieszkującemu . Ziemio to, no której od prawieków mieszkają Polacy, różne przechodziło koleje. Były chwile ra dosne i chwile -ciężkie, aleć zawsze ro -. doków naszych ożywiało wierność dla Narodu Polskiego i jego głębokie umiłowanie .

Czytelnicy nasi z innych cz ęści Nie miec : z Wormji, Powiśla, Mazur, Pogro niczo, Berlino i Westfolji zapoznają się z tego numeru z braćmi swymi ze $1ąsko i z historją tej ziemi, jej kulturą, wielkimi dz iałoczami ludu tamtejszego oraz obecną procą narodową . Zobaczą, że wszystko, co tam jest rodz ime, to jest polskie. Dla młodzieży zaś polskiej no Ślą ­ sku przypomnienie przeszłości niechże bę ­ dz ie bodźcem do dalszej owocnej procy, do dalszej walki o utrzymanie polskośc i. R~DAKCJA Kościołek śląsk\

).

Kłopocką


Dosłuchaj, młody przyjacielu! Gdy mme)sze pisemko, młody Polaku, przychodzi do ciebie zespolonym głosem najwierniejszych twoich przyjaciół, stoję już poza progiem lat pełnej siły życia. Przypomina mi się, jak za dawien dawnych czasów żył Mędrzec bło­ gosławiony. Pismo św. powiada, że do jego nóg tuliły się rzesze i pokolenia mło­ dzieży, bo z ust jego płynęły sło­ wa pełne nauki i otuchy. Nauczał życia, nauczał ich stawiać śmiało kroki swoje w ciężkich ko-

on ich

lejach bytu ludzkiego. Stojąc u kresu swojej działalności, natchniony Duchem św., napisał niby list pożegnalny do swoich młodych przyjaciół, aby wezwać ich do ustawicznego czynu za młodu i przez cały ciąg ży­ wota doczesnego. Wieki po nim minęły, lecz słowa jego nie utraciły na sile żywotnej, przeciwnie jeszcze żywo wyrażają te prawdy, które i dziś dla młodego Polaka powinny być miarodajne. Przytoczę z nich kilka dla ciebie, młody przyjacielu: "Słodkie iest światło, a miło iest oczom widzieć słońce

... Radui się, młodzieńcze, w młodości swoiei, a niech uraczy cię serce twoie za dni twoich młodych . A chodź po drogach serca swoiego i podług tego, co widzą oczy twoie. Ale i wiedz, iż gwoli wszystkich owych rzeczy Bóg przywiedzie cię na sąd. Oddalai gniew od serca swoiego, a usuń niedolę od ciała swego,

i zaranek są marnością . l parniętai o Stwórcy swoim za dni młodości, zanim nie przyidą dni niedoli i nie przybliżą się lata, o których powiesz : " Nie masz iuż w nich dla mnie upodobania/" "Słodkie jest świa­ tło", mowt Mę­ drzec, mając na myśli dar życia, którem Pan Bóg i ciebie , młody Polaku , obdarzył , dając ci ciało i zmysły i wszystkie władze fizyczne, a duszę z rozumem i wolą i wszystkierui wła­ dzami duchowemi. Jak na słońcu w przyrodzie wszystko rośnie i kwitnie i dojrzewa, tak też wszelkie twoje siły i władze ducha powinny się rozrastać, zakwitać i wydawać obfity plon, aż staniesz bo

młodość

się

doskonałym

mężem i mężnym synem narodu swojego, wśród którego Pan Bóg daje ci widzieć

słońce.

Pierwszym twoim obowiązkiem to radość i wesoWyk. J. Kłopocka łość: "Raduj się , młodzieńcze, w młodości swojej!" Posępnych i zachmurzonych i zgryźliwych i zafrasowanych twarzy u młodych przyjaciół Mędrzec nie lubi. A radować się za młodu, to jest wszystkie siły cielesne rozwijać grą, zabawą, sportem, rozrywką, to jest rozwijać swe serce nie miłostkami i marzeniami", lecz zaszczytnerui darami, które od samego Boga pochodzą. Otrzymałeś rozum i wolę, które cię wysoko stawiają ponad wszystkie stworzenia. Otrzymałeś tak piękny posag mowy ojczystej, który cię wyróżnia od innych narodów. Serce twoje powinno się tern urą-


czać; chlubą twoją niech będzie wyszkolić

Mecz bokserski Polska -

Niemcy

się

i udoskonalić w tych darach. Choć nie Z końcem Jutego odbył się we Warszawie mecz bokserski między robotniczymi reprezentantami Polski i Niepogardzasz tymi, którzy innemi językami miec. Polacy odnieśli zwycięstwo w stosunku 9: 7. fakt Stwórcę swojego chwalą, lecz chętnie i inne ten świadczy o wielkim rozwoju sportu bokserskiego w języki sobie przyswajasz, to jednak prawPolsce. dziwą i najrzewniejszą mową serca twojego jest mowa, którą kochani twoi ojcowie ci przekazali. Niech inni drwią i szydzą i gro- będą za użytek wszystkich otrzymanych darów: za siły ciała i za władze duszy, za żą, tęgo skarbu wydrzeć sobie nie dasz. • Zycie wymaga samorzutności i samo- rozwój swój cielesny i duchowy, za dar dzielności; potrzeba ci rozsądku, stałości i wiary i za spuściznę po ojcach w imieniu pewności siebie w poglądach i poczynaniach. i mowie. Więc i dla ciebie, młody Polaku, stoNie każda fala ma cię unosić, nie każdy wietrzyk tobą ko1ysać. Cały świat otworem suje się przestroga Mędrca, byś grzechem stoi dla wysilań twoich, lecz krocz takiemi na siebie nie ściągnął gniewu i kary Bożej. drogami, które rozum i serce ci wskazują. Nie mów: Młody jestem, młodość płocha, Dobijaj się także o szczęście doczesne, bo młodość nie cnota, gdy dojdę do starszych nie zaniedbując potrzeb duszy, nie jesteś lat, które do rozkpszy już nie są przydatobowi ązanym zapominać o potrzebach ciała nemi, wtedy pokocham Boga t Pokochaj Go i o dozwolonych jego życzeniach. Cały bo- jeszcze, zanim przybliżą się te lata, o któwiem świat widzialny, na którym oko twoje rych powiesz: Niemasz w nich już dla mnie spoczywa, o całym przepychu swoim z rąk upodobania ciy rozkoszy. Zachowaj i rozBożych wyszedł, i cały na twój to jest u- wijaj już za młodu skarb wiary twojej świę­ żytek przeznaczony. · tej, skarb rozumu, skarb siły do czynu, Lecz uważaj na przestrogę, jaką Mę­ skarb mowy ojczystej. Czyń to u stóp oł­ drzec stawia twej samodzielności. Masz ro- tarza, przy nauce, przy pracy, przy zabawie zum i dla ciała uciechy, atoli nie myśl, iż i sporcie. wszak wszędzie stoisz na służbie poza twoim bądź co bądź wątłym rozumem Bożej. A zatem wszędzie żywo, żwawo, i poza rozkoszami tego świata niema ża­ wesoło, abyś był chlubą Stwórcy swojego dnego większego prawidła. Są tacy zaśle­ i chlubą ludu swego. pieńcy, którzy w rozrywkach i w rozkoszach Ot, młody Polaku, z jakich to życzeń się zanurzają, zapominając, iż ponad nimi wynurzam się przed tobą. Miły mi przyjai całym światem stoi Bóg. A czy to uzna- cielu, jestem starcem, jestem kapłanem. Stoją czy nie uznają, za wszystkie poczynania ję u progu wieczności, jak ty u progu życia, przed Bożym staną sądem. Odpowiadać lecz serce moje nie truchleje o najdroższe skarby ludu naszego: Wiecznie będziesz stał na ich straży i przekażesz je następcom swoim, jeśli, młody Polaku, żywo zachowasz i ziścisz owe napomnienia, które z ust Mędrca Bożego. Duchem św. natchnionego, dla ciebie przytoczyłem.

Ks. prob. Karol Koziołek .

----------------Razbarskie stroje ludowe

Zdjęcie przedstawia pań ­ stwa Zuzannę i Kaspra Tokarzów. którzy w 1929 r. o be ho · dzili złote gody malteńskie


Cztery cnoty Młodzieży śląskal Uprzytomnijmy sobie, że Polacy są prawowitymi dziedzicami ukochanej ziemi śląskiej. Od wieków mieszka na niej spokojny lud polski, ale zdateka przybyli obcy, 'którzy nie okazują ża­ dnej miłości do tej ziemi śląskiej, przeciwnie, często walczą z jej prawowitymi dziedzicami. A my? My, pełni miłości do tej rodzinnej ziemi, w skupieniu ducha rozważajmy nasze położenie t Otwórzmy serce nasze t Przetrząśnijmy wszystkie zakątki jego! A gdyby w niem czarna rozpacz się gnieździła, wyrzućmy ją. A gdyby w nie.n cień niewiary leżał. rozwiejmy go czem prędzej t A gdyby gdzi.eś się słabość uczaiła, nie miejmy dla niej litości. Niech do serc naszych na zawsze nie ma przystępu. Lecz, jeśli w sercu znajdziemy choć iskierkę miłości, dmijmy i rozpalmy ją, niech żywym ku górze strzeli płomieniem, niech nas zapali, by każda myśl nasza, każde słowo nasze, każdy czyn był tchnieniem jej świętego żaru. Wszak wielką, płomienną, świętą miłością kochać nam trzeba tę drogą ziemię śląską, te nasze piękne obyczaje, te śliczne pieśni, tę mowę i wiarę praojców naszych. Lecz, jeśli w sercu znajdziemy choć ślad nadziei, uchwyćmy się jej mocno, bo ona - której symbolem kotwica - nie pozwoli nam utonąć w rozpaczy, ona przeprowadzi nas przez najgroźniejsze burze. Na nowo świtać zaczyna odrodzenie ludu polskiego na Śląsku. Niech nigdy usta nasze nie wymówią słowa "stracone", a myśl

nawet w najczarniejszej chwili nie potrąci o nie. Boć nadzieja zbawienie nam zwiastuje. Lecz, jeśli w sercu znajdziemy choć cień wiary w lepszą przyszłość, rozniećmy nią ognisko polskości w każdej chacie śląskiej. Nic tak zwycięstwa polskości nie zapewnia, jaK wiara. Wierzyć w zwycięstwo - to chcieć, pragnąć, domagać się zwycięstwa. Ale symbolem wiary jest krzyż, a krzyż jest symbolem poświęceń i cierpień. Niema zatem wiary bez poświęceń i cierpień l Niema zwycięstw bez wiary. A kto wierząc cierpi, temu cierpienie nie jest bólem, lecz radością. Każda nasza myśl, każde słowo, każdy czyn powinien, musi tryskać wiarą, musi zwyciężać, podbijać ospałych. Bądźmy apostołami wiary! Ale i męstwo w sercach naszych współ­ panować musi. Niema męstwa bez odwagi. Niema czynu bez męstwa. Niema tam mę­ stwa, gdzie bojaźń· sercem chwieje. I myśl śmiała i słowo prawdy i czyn wzniosły zawsze wymagają męstwa. Te cztery piękne cnoty zdobić muszą nasze serca, młodzieży śląska t Te cztery cnoty: miłość płomienna, nadzieja silna, wiara głęboka i męstwo szlachetne muszą stać się programem i drogowskazem naszej pracy, naszego życia t Parniętajmy młodzi, że były czasy cięż­ sze, rozpaczliwsze a jednak nie beznadziejne. Pamięta o nas Bóg. On już dał nam w ręce_ sztandar wspaniały, na którym śp. ks. Bonczyk napisał święte przykazanie: . "Broń języka t Broń wiary praojców!"

Zarząd Związku

Polskiej Młodzieży Kcllolickiej na Śląsku Opolskim

Od lewej: A. Kawik - prezes, T. Wilczek - administrator, ). Marquardtowa - sekl'etarka, J. Rychel - skarbnik

Otwarcie bibljoteki polskiej we Wiedniu Staraniem Związku Stowarzyszeń Polskich we Wiedniu odbyło się w ubiegłym miesiącu uroczyste otwarcie bibljoteki polskiej. Była to wspaniała uroczystość dla Polaków wiedeńskich, którzy zebrali się bardzo licznie.

l 4


Związek

Dolskiej Młodzieży Katolickiej na Śląsku Opolskim

W chwili podziału Górnego Śląska na c zęść polską i niemiecką doznało kulturalnonarodowe życie polskiej młodz_ieży i wogóle społeczeństwa polskiego na Sląsku Opolskim poważnego zastoju. Cała prawie in-

teligencja, wielu kierowników polskiego ruchu społecznego przeniosło się do Polski, tak że ludność polska, od wieków dziedzicznie osiadła na Ślą­ sku Opolskim, została bez wodzów. Towarzystwa, istniejące dawno przed wojną, zniknęły jakby bez śladu. Jedynie tu i owdzie zdołały utrzymać się niektóre jednostki organizacyjne. Nie miały jednak żaDrh. Jan Wawrzynek dnego poparcia pier wszy prezes Stow. Polsk. !"tłodz. Kat. ze strony s pona Śl ąsku Opolskim ł , t eczens wa, zastraszonego wypadkami w czasie plebiscytu. W roku 1923 ujawniają się pierwsze wysiłki zorganizowania młodzieży. Powstają towarzystwa, pielęgnujące mowę i zwyczaje ojczyste oraz przywiązanie do ziemi rodzinnej. Z czasem stosunki na Śląsku wracają do normalnego biegu, a praca. wskrzeszonych i nowopowstałych towarzystw mło­ dzieży da je coraz lepsze wyniki. Z inicjatywy kierownika Dzielnicy I Związku Polaków, p. St. Szczepaniaka, zwołano do Opola w dniu 5 lipca 1925 r. pierwszy zjazd mło­ dzieży polskiej. Zastąpione na zjeździe towarzystwa w liczbie 13 złączyły się w Stowarzyszeniu Polskiej Młodzieży Katolickiej na Śląsku Opolskim. Prezesem został drh. Jan Wawrzynek. Stowarzyszenie widziało swój najwyższy cel w wychowaniu narodowem i religijnem młodzieży. Jeszcze w tym samym roku w dniu 1 września ukaztlje się pierwszy numer

"Zdroju", ilustrowanego miesięcznika i. duchowego przewodnika polskiej młodzieży katolickiej na Śląsku Opolskim. Ostatni numer tego pisemka, które bardzo dużo zdziałało w pierwszym okresie organizacji młodzieży, wyszedł w marcu 1930 r. ustę­ pując "Młodemu Polakowi w Niemczech", który jest wyrazicielem idei wszystkiej mło­ dzieży polskiej w Niemczech. Dalsze zjazdy stale rozwijającego się Stowarzyszenia odbyły się: 20 września 1925r. w Raciborzu, 17 października 1926r. w Opolu, 28 listopada 1926 r. w Bytomiu, 27 marca 1927 r. w Raciborzu, 2ó września 1927 r. w Zaborzu. Na wyróżnienie zasługuje zjazd delegatów młodzieży w Opolu z 3 kwietnia 1927 r., na którym padła myśl zakładania klubów sportowych. Coraz pomyślniejszy rozwój organizacyjny i intensywniejsze życie młodzieży polskiej stają się solą w oku nieprzychylnych czynników niemieckich. Częste są szykany wobec towarzystw i członków, utrudniające i riawet uniemożliwiające zebrania, obchody, przedstawienia, lekcje i ćwiczenia. Wypadki takie, ogólnie znane ludności polskiej w Niemczech, nie zahamowały jednak rozwoju towarzystw młodzieży, przeciwnie zachęciły je do dalszych wysiłków. Ważny w dziejach polskiej organizacji Śląska Opolskiego jest dzień 24 listopada 1929 r., w którym na walnem zebraniu mło­ dzieży zreorganizowano Stowarzyszenie. Odtąd czołowa organizacja młodzieży nosi nazwę: Związek Polskiej Młodzieży Katolickiej na Śląsku Opolskim. Prezesem Związku jest obecnie drh. Adam Kawik z Zabrza. Ten krótki zarys historyczny daje gwarancję, że w polskiej młodzieży n!] Śląsku Opolskim spoczywa ogromna siła żywotna. Młodzież nasza · na Śląsku wkracza w drugi okres życia, w którym na pierwszy plan wysunąć się musi zgłębienie pracy wewnętrz­ nej i troska o taki liczebny rozwój organizacji, który w stosunku do ogólnej liczby polskiej ludności Śląska Opolskiego zajmie zrównoważone miejsce,


Śląsk w okresie wczesnohistorycznym w świetle wykopalisk (Nadesłał

Dr. Józef Kostrzewski, profesor Uniwersytetu Poznańskiego)

Sprawa pierwszego pojawienia się przodków dzisiejszej ludności polskiej na Śląsku nie została dotąd ostatecznie rozwiązana przez naukę. Do dziś nie wiemy z pewnością, czy ludność przedhis to-

okresu były mało dotąd badane, stąd też okres wczesnohistoryczny należy do najgorzej znanych okresów pradziadów Śląska, a w dodatku nie potrafimy dotąd wyróżnić wśród znałezisk tego ok• eryczna,zajmująca su zabytków starSląsk i sąsiednie szych, pochodząziemie polskie ocych z wieków: VII, VIII i IX. raz znaczną część dzisiejszych Badacze niemieccy twierdzą, wschodnich Niemiec w epoce jakoby w okresie bronzowej i w wczesnohistopoczątku epoki rycznym nastążelaznej, a więc w piło na Śląsku II i w pierwszej zmniejszeni e się połowie I tysiącobszaru zaludlecja przed Chr., Grodzisko polskie z Gostowa w pow. głogowskim nionego, który była słowiańską (W:edł. Mertinsa: Wegweiser der Vorgesch. Schł.) wskutek tego zaczy też raczej ilimienia się na puryjską, jak przypuszczają ;uczeni niemieccy. Natoszczę. Liczne jednak miejscowości z wykopaliskami z miast wszyscy godzą się na to, że niewątpliwie tego okresu przekonują, że w rzeczywistości Śląsk był Słowianami, dokładniej Dolakami, byli mieszkańcy w tym czasie dość gęsto zaludniony i że osadnictwo Śląska, poczynając od VI wieku po nar. Chrystusa, skupiało się teraz w tych samych okolicach, co w poto też badacz wrocławski Mertins wprost nazywa przednich okresach przedhistorycznych, poczynając od epoki kamiennej, t. z n. na qrodzajnych obszarach środ­ kowego Śląska, między Odrą i górq Sobótką i mię­ dzy Odrą i · Baryczą, oraz w powiatach górnoślą­ skich na lewym brzegu Odry: kozielskim, głubczyc­ kim i raciborskim. Jedynie powiaty podgórskie ku granicy czeskiej oraz pogranicze Śląska i Łużyc wskazują zupełny prawie brak znalezisk. Znaczna część osad ówczesnych ma charakter obronny. Są to częściowo osady nadwodne, tak zwane, ponieważ budowano je wśród wody na pomostach, wznoszonych na palach, wbijanych w dno rzeki czy jeziora. 21 Taką osadę palową odkryto n. p. na wyspie tumskiej we Wrocławiu oraz we Wiłczkowicach, w pow. niemeckim (Nimptsch). Znacznie częściej budowano osady obronne na lądzie, mianowicie okopy z ziemi

3

4i5

Ozdoby z grobów śląskich z X i XI w. Bronzowe kabłączki skroniowe (ryc. 1, 3 i 5), pierścionek srebrny (ryc. 4) i paciorki l ryc. 2) - (Wed!. Mertinsa: Wegweiser der Urgesch. Schl. i Legera: Schl. Urgesch).

okres ten od VI-XI w. po Chr. okresem polskim. Środkowy Śląsk nad rzeką Ślęzą zajmowali wówczas Ślęzanie, których nazwa przeszła potem na cały kraj, na Śląsku Górnym siedzieli Opolanie i Golęsice, na Śląsku Dolnym Bobrzanie (nad Bobrem), Dziedoszcmie i Trzebowianie. Ludność ta pozostawiła po sobie znaczną ilość zabytków w postaci grobów, śladów osad zwykłych i obronnych, t. zw. grodzisk, oraz skarbów.:; z ozdobami i monetami srebrnemi. Niestety rpazostałości z tego właśnie

6

Dolskie naczynia gliniane z XI w. odkryte w Kl. Lasse w ;pow. milickim i w Suchopsinach w po w. głubczyckim na~ Śląsku. - (Dział Przedhist. Muzeum Wielkopolsk.)


w XIII w. książę Kazimierz opolski wzniósł za~ mek z wieżą gotycką, niedawno zniszczoną. Udało się tu odkryć nietylko resztki obwarowania drewnianego, otaczającego grodzisko, ale znaleziono też w głębokości 4 metrów pod dzisiejszą powierzchnią szczątki kilkunastu kwadratowych domów drewnianych, budowanych z grubych belek, zazębianych na narożnikach, mających podłogi z desek i drzwi w środku ściany. Pomiędzy domami odkryto ulicę z brukiem drewnianym oraz uliczki, wyłożone deskami. W obrębie domów i w ich otoczeniu znalazła się, jak już pisano w "Młodym Polaku", duża ilość · ułamków naczyń, liczne narzędzia drewniane (n. p. kądziel, nosidła do noszenia wody, łopaty, łyżki, talerze), wyroby kościane, rogowe i żelazne oraz ozdoby, m. i. złoty i srebrny kabłączek skroniowy, ulubiona ozdoba kobiet słowiańskich. _, Ludność polska okresu wczesnohistorycznego Polskie ozdoby srebrne początkowo paliła swych zmarłych, później od X w. Kolczyk, klamra do spinania naszyjnika i 5 paciorki z t. zw, poczynając pod wpływem chrześcijań~twa zaczęła skarbu, okrytego w Rudelsdorf w pow. niemeckim ich grzebać j niespalonych. Zmarłym dawano do (Wedl. Schl. Vorzeit)

lub z kamieni t. zw. grodziska, w których ludność chroniła się w czasach napadów. Okopów takich, zwanych przez lud nieraz mylnie szańcami szwedzkiemi, znamy na Sląsku przeszło czterysta. Kamienne okopy zni'!jdują się n. p. na górze Sobótce, gdzie według świadectwa kronikarza Thietmara istniała świątynia pogańska. Większa część grodzisk skupia się na lewym brzegu Odry, pomiędzy tą rzeką a Sudetami, co wskazuie, że były one skierowane przeciwko Niemcom i Czechom, skąd groziło najwięk­ sze niebezpieczeństwo napadów. Przy budowie tych okopów wykorzystywano zręcznie naturalne warunki obronne, zakładając grodziska na wzgórzach trudno dostępnych, wśród bagien, na wyspach i półwyspach. Do najlepiej zbadanych należy grodzisko w Opolu, ist~ niejące na tern samem miejscu, gdzie

2

Żarna kamienne i żelazne

narzędzia rolnicze ze Śląska Żarna (ryc. 1 i 2), sierp (ryc. 5) i radło ryc. 4), - Wed!. Mertinsa: Wegw. der Urgesch. Schl. i Legera: Schl. Urgesch.)

Średnowieczny zamek piastowski w Opolu z r. 1654

grobu przedmioty, używane przez nich za życia: kobietom więc ozdoby, np. wspomniane już ka~ błączki skroniowe, tak zwane, po nie waż noszono je na jednej · lub obu skroniach, przymocowane na kawałku skóry lub materji, dalej naszyjniki z paciorków szklanych, bursztynowych i innych, natomiast w grobach męskich spotykamy najczęściej noże żelazne, krzesiwa i osełki do ostrzenia noży. U głowy lub u nóg zmarłego ustawiono nieraz naczynia gliniane, rzadziej wiadro drewniane z obrę­ czami żelaznemi. Wyjątkowo znajdują się w grobach także monety.

7


Najlepszym dowodem wysokiego stanu kultury śląskiej są wykopaliska ozdób i monet srebrnych, pochodzące z t. zw. skarbów siekańcowych, zawierających ruchomą własność mieszkańców, ukrytą w ziemi w chwili niebezpieczeń­ stwa. Oprócz monet, początkowo głównie arabskich, później zachodnioeuropejskich, znajdują się tu ozdoby srebrne, zdobione nalutowaneroi drobneroi kuleczkami i drucikami, będące nieraz prawdziweroi arcydziełami złotnictwa. Ozdoby te, uważane do niedawna za wyroby arabskie, obecnie - dzięki badaniom Jakimowicza - uznać musimy w większości za wytwór miejscowy ludności polskiej. Skarby te, których na Śląsku znaleziono dotąd trzydzieści, są zarazem dowodem znacznej zamożności polskiej ludności Śląska i świadczą o istnieniu ożywionych stosunków handlowych z dalekieroi nieraz krajami. W końcu X wieku pojawiają się na Śląsku pierwsze monety polskie, wybite w mennicy wrocławskiej, otwartej przez Bolesława Chrobrego. Monety te mają portret i imię króla z jednej strony, a imię św. Jana Chrzciciela, patrona Wrocławia, z drugiej strony. Z zabytkiem tym wkraczamy już w począ­ tek czasów historycznych Śląska, kiedy dzielnica ta wchodzi w skład państwa polskiego. ludności

Średniowieczny ratusz w Opolu

Z zabytków, znajdowanych w osadach i grobach, dowiadujemy się o zajęciach ludności. Liczne występowanie żarn kamiennych do mielenia zboża świadczy o· dużej roli, jaką odgrywało wówczas rolnictwo. W pobliżu góry Sobótki odkryto nawet pracownię, w której wyrabiano masowo podobne żarna, oraz kamieniołomy, z których wydobywano potrzebny surowiec (granit). DC'Ilszem świadectwem dużego znaczenia rolnictwa są znajdowane na Ślą­ sku narzędzia rolnicze, np. żelazne lemiesze radeł i sierpy. Inne wykopa!iska rzucają pewne światło na rozwój przemysłu. Ogromne ilości naczyn glinianych świadczą o dużej roli, jaką odgrywało garncarstwo. Naczynia wyrabiano prawie wyłącznie przy pomocy koła garncarskiego, zaopatrując dna w znaki fabryczne dla wyróżnienia wyrobów z poszczególnych warsztatów. Najczęstszą ozdobą tych naczyń jest linja falista. Licznie znajdowane przę­ śliki (ciężarki do wrzecion) i ciężarki do krosien dowodzą o dużem znaczeniu tkactwa, które jednak uprawiano niewątpliwie jedynie jako przemysł domowy. Wyroby żelazne wskazują na istnienie przemysłu kowalskiego. Na miejscu, z przetapianej rudy darniowej wytwarzano żelazo i kuto wszystkie potrzebne narzędzia i broń. Tylko miecze i szable sprowadzano zdaleka. Uzbrojenie wojownika polskiego tego okresu składało się na Śląsku najczę­ ściej z oszczepu z żelaznym grotem na końcu, łuku i strzał oraz topora żelaznego.

8

Dawny gdzie

kościół

klasztorny

spoczywają książęta

Minoriłów

w Opolu

piastowscy- zamieniony przez Niemców na kościół ewangelicki.


Kapłani Rodacy Ilekroć myśl

nas

młodych

spocznie na

śląskiej ziemi, wśród chat wieśniaczych, tylekroć serca nasze poczynają żywi ej bić na wspomnienie dwóch miłych postaci sędziwych kapłanów. Są nimi ks. prąb. Karol Koziołek z Grabiny i ks. prob. Czesław Klimas z Tarnowa. Z pośród duchowieństwa górnośląskiego doby obecnej oni obaj tylko zdołali zyskać sobie powszechne przywiązanie ludu polskiego, tak wraźliwego na każdy czyn, na ka żdy wysiłek w obronie polskości i kato-

naszej rodzinnej,

licyzmu. Ks. prob. Koziołek pochodzi z powiatu opolskiego. Po burzliwym Kulturkampfie zo stał w r. 1883 we Wrocławiu wyświęcony na kapłana. Był proboszczem we Woli nad Wisłą, a obecnie już od przeszło 33 lat jest proboszczem w Grabinie w pow. prudnickim. Mimo podeszłego wieku (w bieżącym miesiącu skończył 75 lat) dzielnie walczy jako duszpasterz i obecnie jako prezes Dzielnicy I Związku Polaków o dobro ludu polskiego na Śląsku i jego organizacyj. Ks. ·prob. Klimas otrzymał święcenia kapłańskie w r. 1890 równiet we Wrocławiu. Ks. prob.

Czesław

Klimas z Tarnowa

W p1ęc lat później został proboszczem w Tarnowie pod Opolem, gdzie dotychczas pracuje. Obecnie liczy niespełna 66 lat. Jako były -prezes Dzielnicy I i poseł na sejm pruski zyskał uznanie ofiarną pracą dla upośledzonej ludności polskiej. Cześć Wam, Czcigodni Kapłani Rodacy! My młodzi patrzymy na Was z szczególną wdzięcznością i czcią, przyczem myśl nasza wybiega w przyszłość: czy będziemy też później mieli takich kapłanów rodaków? Chociaż nadzieja nasza jest pod tym wzglę­ dem narazi e tylko słaba, to jednak ufamy, że z czasem z pośród ludu naszego wyjdzie więcej kapłanów, którzy pójdą Waszym przykładem i którzy, pomni swego pochodzenia, nie opuszczą nas w codziennej trosce o zachowanie dziedzictwa naszych pradziadów. Przyjmijcie na tej drodze od nas młodych w dowód dziecięcej miłości i przywiązania serdeczne życzenia: oby Bóg pozwolił Wam pracować w czerstwości zdrowia jeszcze długie lata dla wiary i narodowości t ){s. prob. Karol

Koziołek

z. Grabiny

9


Obrońcy

ludu

w polskiem życiu społecznem. Bardzo znana na Śląsku jest jego spuścizna literacka. zaków z wszystkich niemal stanów i warun- Disał dla ludu dużo dzieł mniejszych i więk­ ków życia. Jeszcze dzisiaj pamiętamy ka- szych, prozą i wierszem, które wszystkie płanów, nauczycieli, rzemieślników, robot- tchną duchem obrony mowy ojczystej i ników i rolników, sędziwych i młodych, polskości. dostojników i prostaczków · z dawniejszej Ks. Konstanty Damrot wsławił się także i nowszej. przeszłości. Wszyscy oni chlub- działalnością pisarską. Dod nazwiskiem nie zasłużyli się około polskości Górnego Czesława Lubińskiego wydał - różne wiersze i dzieła prozaiczne. Śląska. W niniejszem Jego prace cechuje wspomnieniu musigorąca miłość polmy ograniczyć się skości i współbraci, do omówienia zasług którym poświęcał sitylko niektórych ły życia i siły ducha. dzielnych mężów. Z Karol Miarka był pośród księży wyz zawodu nauczysuwają się na pierwcielem. potem redaktorem i wydawcą szy plan Józef Szafranek, biskup Ber"Katolika". Napisał nard Bogedain, Norkilka powieści, znabert Bonczyk i Konne są również jego stanty Damrot, z posztuczki teatralne. śród świeckich poJako odważny Dolak brał żywy udział staci wspominamy w walce politycznej Karola Miarkę i Bronisława Koraszewi stał w obronie ludności polskiej. Nie skiego. W roku 1874 uobawiał się nawet marł ks. Józef SzaBismarcka, głosząc franek, którego ży­ śmiało prawdę na cie całe było połamach .,Katolika". twierdzeniem nastę­ Przed 7 laty pującego wypowiezmarł w KatowiCach Bronisław Koradzenia: "Tak w orBronisław Koraszewski szewski, który ponacie jako i w świec­ kim ubiorze, jako obywatel jako poseł czątkowo był redaktorem "Głosu Ludu Górzawsze będę się starać o to, aby zachować nośląskiego", a potem wydawcą założonej serce dla ludu". Jego dwuletnia działalność przez siebie "Gazety" w Opolu. Mimo przeposelska (wybrany został na posła z wybor- śladowań ze strony władz walczył stale o czego powiatu bytomskiego) streszcza się utrzymanie · języka polskiego i nauki polskiej w orzeczeniu: "macierzyńska mowa jest klu- na Śląsku Opolskim. Chociaż rodem z czem do wszelakiego moralnego i politycz- Doznańskiego, pokochał mocno Górnoślą­ zaków i szerzył wśród nich z wielkiem zanego wychowania ludu". W tym samym czasie pracował na Ślą­ miłowaniem pracę narodową. sku ks. biskup Bernard Bogedain, najpierw 10 lat w Opolu jako radca szkolny, potem Pochwala Ojca św. dla księdza Polaka jako biskup-sufragan wrocławski. Jako peOjciec św. Pius XI ostatnio na audiencji sekretarza dagog dążył w pracy zawodowej do zasady: stanu kard. Pacelliego polecił wysłać do księdza Nejmaka wszystko w języku ojczystym i najprzód w w Krzemieńcu na Wołyniu telegram gratulacyjny z po chwałą i błogosławieństwem apostolskiem za jego 25-Ietnią w języku ojczystym. Jest on jedną z najnauko~o-pisarską pracę dla dobra kościoła katolickiego. bardziej zasłużonych postaci. Ks. Nejmak napisał liczne cenne rozprawy naukowe z zakresu religijnego. Pisał nietylko po polsku, lecz także Z powiatu bytomskiego pochodził ks . w języku łacińskim. francuskim i rosyjskim . Norbert Bonczyk, który czynny brał udział W różnych dziełach, omawiających Górny

Śląsk i jego lud, spotykamy sławnych Slą­

10


Kościoły Wśród

drewniane na Ziemi Diastowskiej

rodzimej twórczości polskiej na Śląsku zjawiskiem naprawdę wspaniałem są drewniane kościoły. Ślady tej swoistej architektury spotykamy i w domach mieszkalnych, te jednak, łatwiej narażo­ ne na ogień, nie

Budowane w jednolitym stylu, wykazują naogół bardzo nieliczne odchylenia. Wytłuma­ czenie tego jest bardzo proste: Sztuka bu-

przetrwały długo, chociaż tu i owdzie

spotykamy na Ślą­ sku domy przeszło stuletnie z datą i nazwiskiem wioskowego budowniczego, wyrytym na belce w izbie. Najwspanialszym jednak wyrazem budownictwa śląskie­ go, dzieła prostych cieśli, są owe kościoły. I nic dziwnego, wznpszono je Kościół św. Wawrzyńca w Bytomiu bowiem na chwałę Drewniany kościółek ten został z Mikulczyc przeniesiony do Bytomia i ustawiony Boga wspólnym wyw parku miejskim siłkiem całej okolicznej ludności. Kościołów drewnianych dowania przechodziła zawsze z ojca na syna, zachowało się na Śląsku na szczęście wiele, to też śmiało dziś twierdzić możemy, że więcej pewnie, niż na innych ziemiach pol- kościoły śląskie w odległych nawet wiekach skich. Dochodzą przeważnie z XVI i XVII wie- niewiele różniły się od tych, do dziś zachoku, choć nieliczne datują się jeszcze z daw- wanych. Styl ten wyrósł na podłożu czysto niejszych czasów. polskim i choć wykazuje pewne oryginalne śląskie cechy, niewątpliwie stwierdzić można jego podobieństwo do budownictwa na wszystkich innych ziemiach piastowskich. Typowym tego przykładem jest wieża kościelna (n. p. w Ostropie, Mikulczycach - dzis w parku miejskim w Bytomiu - w Zachorzowicach, czy gdzieindzie i), tak uderzająco podobna do starosłowiańskich baszt obronnych. Cechą

Kościół św. Anny w Oleśnie na Śląsku Opolskim

charakterystyczną

wszystkich śląskich kościołów są ich wysokie, ku ziemi prawie spływające, pochyłe dachy. Gontowy dach chronił kościół od wilgoci i pozwolił mu przetrwać długie czasy. Często też w poło­ wie ścian budowano drugi jak-

11


gdyby dach t. zw. soboty, których zadaniem byochrona fundamentów prZed wilgocią. Soboty spełniały zresztą i inne zadanie: tutaj chronili się ludzie przed deszczem w czasie odpustów, kiedy nie wszyscy wierni mogli się pomieścić w kościele. U wejścia wznosi się wysoka wieża, zbudowana z ogromnych belek, u dołu pochyła, u góry nakryta wysuniętą nieco nadbudową o prostych ścianach. Na samym szczycie znajduje się graniasty, ostro zakończony dach, ozdobiony krzyżem. Było to klasyczne zakończenie wieży, w XVII w. pojawiają się bowiem zamiast tego barokowe wieżyczki, naogół jednak bardzo szczęśliwie dostosowane do całości budowy. Naprawdę podziwiać trzeba tych prostych artystów wiejskich, którzy skromnerui siłami potrafili wnosić tak wielkie i potężne wieże. Spód wieży, mocno rozsiadły na ziemi, tworzył dużo miejsca i powiększał ogólną, zwykle niezbyt wielką przestrzeń wnętrza kościoła. Wnętrze zdobią liczne malowidła, czasem z dużym artyzmem malowane, co pozwala się domyślać niemiejscowego ich pochodzenia. Może część z nich stworzyła ła

cechowa szkoła krakowska, co jest prawdopodobne zwłaszcza w południowo-wschod­ nim zakątku Śląska, który do połowy prawie XVIII w. pozostał pod władzą kościel­ ną biskupa krakowskiego. Wiele szczegółów świadczy jednak niezbicie o miejscowym rzemiośle, tak n. p. storc szafy z artystycznerui okuciami żelaznerui i misternerui zamkami. Prezbiterium spotykamy czasem w formie sześciokąta. Ciekawym zabytkiem jest tu jeden z najstarszych i najpiękniejszych kościołów śląskich - kościół św. Anny pod Olesnem. Cieszył się on oddawna ogromnym napływem ludności w czasie odpustów, szczupłe rozmiary kościoła nie wystarczyły i dobudowano wtedy wzdłuż jego boków dalsze kaplice. Ogromny urok bije z kościołów śląskich, otoczonych wieńcem starych drzew. Chętnie spieszy do nich w niedzielę lud śląski i w polskim języku śle modlitwy do Boga, tak jak po polsku modlili się praojcowie - twórcy przepięknych drewnianych kościołów śląskich.

Z dziejów kultury polskiej na Sląsku Sześćset lat mija od chwili, gdy Śląsk nowe wartości do ogólno-polskiego dorobpolitycznie przestał należeć do Dotski. W ku kulturalnego. ciągu tego okresu przechodził różne koleje, W początkach dziejów śląskich, kiedy w podlegał bardzo silnym wpływom obcym, a stolicy bjskupiej we Wrocławiu bez przerwy jednak w wielkiej części pozostał polskim. prawie zasiadali polscy biskupi, kościół katoLud śląski pozostał wierny polskiej mowie, licki[na Śląsku był tym czynnikiem, który polskim zwyczajom, co gorliwie zajmował się zwłaszcza obcym wyDrąt nattJ 2~ sń nanv~bcfacl, ofirp~t szerzeniem oświaty daje się dziwnem 1). C,~ smv2 twt bub~ ttvJ wuata. pako nd polskiej, tworzył szkoKto jednak zna przyły polskie przy kościo­ ł1rbi taRO n.l)ttny. Cbltbtt4l~ tlJrr~onv wiązanie Ślązaków do łach i wychowywał, ich ziemi, ten z łatwo­ e>ap nam oiffa oo puJTą na natre wpnnp jakbyśmy dziś powieścią to rozumie. Lud V41RO łTtV oopuffrumq 11afrim WJ't1\lWat dzieli, młodą inteligenśląski czuł zawsze qom • te n~o~J nu n~poNUit,mya a cję polską na Śląsku. i czuje silnie po dziś Wiemy np., że pierw- dzień, że mieszka na lt ~~w nas o~lł~ł]o iimłn • szy druk polski ukawłasnej polskiej ziezał się właśnie we mi. Z ukochania tej ~bra~ fr.aria milonqi ł'plnA CBcg Wrocławiu w 1475 r. a ziemi brał siłę ducha abu bog-tJ flatrv~as tl ~t nt~fiicJ zawierał~ Ojcze nasz", polskiego. Marja" i ami bgLflaw~ owcą płoZ) br;ucl).lc tu ""Zdrowaś . Ubiegłe wieki wyWIerzę w Boga .. .. .. 2) kazały że Ślązacy nie- cso fUJnt~o i~u criJhss 2innt • W czasach póź­ tylko ograniczylfsię do niejszych miejscowe "Ojcze nasz" i Zdrowaś Marja" utrzymania polskości. szko~y już nie wystarwykonanego we Wrocławiu Śląsk wydał szereg z pierwszego druku polskiego, czają, młodzież śląska w r. 1475 ludzi, którzy wnieśli wyjeżdża coraz liczniej

n

nv

12


do Krakowa, gdzie w tym ćzasie Akademia wspaniale się rozwijała. W latach 1433-1510 studjuje w Krakowie 2487 Ślą­ zaków, pochodzących nawet z tak odległych miejscowości, jak: ~olesławiec (Bunzlau), Lignica, Zgorzelice, Zegań itd. Jeszcze w 1587 r. jeden z uczniów akademji krakowskiej

Jagiellońska

aie i rozpraw, przeznaczonych dla czytelników wykształconych. Język polski obejmuje więc nietylko uboższą ludność, która była zawsze polską, lecz także warstwy wykształ­ cone. Dowodem tego są zresztą liczne podręczniki języka polskiego (np. Ernest, nauczyciel szkoły polskiej we Wrocławiu wy-

INSTRUKCYA . dla

. · Sołtysow Wiey~kich w

Sz.Ja;ku i Hrabstwie Glackhn.

My Fryderyk Wilhelm z Bożey Laski Król Pruski etc. podaiemy ao

wiaaomo~ci:

.

}'oniew~i. nil szczegulny rozku Natt ~ widok~.< tlSu-x~słiwienia Wtdcian i utnymywania dobr~ ponfdku.. wydano S'.te~Zegulny Porz4dek wieysl(i pollcyiny, w kłol)'tn nayważnieysze obowiąlki i -powinności ka.idego i naygło'WTiieysze policyine tl~tawy są. umie· s:tezone, a w ta)(owjll'\ prclwie por24dl<u. policyi11ego na. wsi powinnośd Sołtjsbw osobiste, których wiadomosc im lylko sa11>)'m 1 1 ~st potnebna, wyraionemi bydi llietnogł.r; następu.i~C4 uł oion o 1utym Instrukcy~ dla Sołtysow. Każdy Sołtys, co 2: pilnddą. trcsc ' teyie instrukc.ri roiwaiy i przepisy w niey Qwarte "Y kona scis1ey nieeylko U)d:de od wst.elkiey odpowiedt.ialnosci, lect. t.naychie spo· sób z swoiey strony niemało przyczynić się ial< nayclrwalebniey do

w

Dan w Berlinie dnia w

I8"

Maia R~~ 18o4.

Wrocławiu.

w ~Tu lcnni wtlbtlma Bosu111iła Kor11a.

pow.nechn~o porzł<lku.

l

L_

-a

A

Instrukcja dla sołtysów wiejskich na Śląsku i w hrabstwie kłockiem (Giatz), wydana w języku polskim przez Fryd. Wilhelma w r. 1804 Ksiątka

ta, z której dajemy fotografie karty tytułowej i pierwszej strony, jest bardzo znamienna, bo daje niezbity dowód, te na Dolnym , ląsku król pruski był zmuszony wyddć instrukcję po polsku, wiedząc, it sołtysi niemieckiego języka nie znają

wzywa biskupa wrocławskiego do umożli­ wienia Ślązakom pobytu w Krakowie. Pisze m. i.: "Była ta akademja krakowska i jest dotychczas dla całej Sarmacji (Polski) i dla naszego Śląska seminarium, z którego niezliczeni i doskonali kościoła Twojego zastępcy wychodzili zawsze i teraz wychodzą." Sławny w XVI w. pod nazwiskiem Matthias Anctus, fizyk miasta Wrocławia, jest Polakiem i nazywał się Maciej Przybyło. Równocześnie w znanej szkole wrocławskiej Marji Magdaleny uczą Polacy, a nawet kierownikiem jej jest wezwany specjalnie na to Krakowianin. , ~. W tym samym wieku drukarz wrocław­ ski Scharffenberger rozpoczyna wydawnictwo książek polskich i to nietylko nabożnych,

daje w 1672 "Porytarz języka polskiego ... "). Zapotrzebowanie książki polskiej jest na Śląsku bardzo duże i przetrwało cały wiek XVII i XVIII. Duży wpływ wywierają również utwory sławnych poetów i pisarzy polskich jak Reja, Kochanowskiego i Skargi. Zwłaszcza pisma ostatniego znalazły w późniejszych czasach ogromną popularność nawet w najszerszych warstwach, dowodem czego są jeszc~e dziś tak często na Śląsku spotykane Zywoty Swiętych Piotra Skargi. Jednym z najznakomitszych przedstawicieli literatury polskiej na Sląsku w XVIII w. był Adam Gdacius albo Jadam Gdacjusz, jak się sam często podpisywał. Urodzony w 1615 r. w Kluczborku na G.-Sląsku, kształ13


nictwa polskiego na Śląsku, oparta o lud śląski i dla ludu tego przeznaczona. Pojawiają się mężowie tej miary, co ks. Bonczyk, ks. Damrot, Miarka · Ligoń itd. Lud polski na Śląsku zaczął się budzić do nowego, bujnego życia. Powyższe fakty to zaledwie drobny ułamek polskiego życia kulturalnego na Ślą­ sku, drobny niestety i dlatego, że nie przeprowadzono jeszcze w tej dziedzinie gruntownych badań (jak chłoszcze niemiłosiernie wskazuje zresztą tytuł grzechy ludu śląskiego. rozprawy znanego hiDla wi.adomo!ci ninieyną instrukcY<ł dla /)Q{tysow wieylkich w Używa przytern języka storyka polskiego, prof. Slłą1ku i w Hrabstwie Glackim na Szaegulny ro•ka:z Nasz Nay· prostego, takiego, jakim Kota, umieszczony wyis:z.y wykona~ i pieaęcił Krolewską potwiardzid ka2ali$my. wówczas na Śląsku móu dołu.) Pozatem omóDa~ w Wrocławiu., d"ia. r. Maia. Roku. 18olj.. wiono. Stylem swoim i wić trzebaby i artystyczjęzykiem zbliża się do ną twórczość szerokich Reja, znanego polskiego warstw ludu polskiego pisarza XVI w. A język na Sląsku, jego pieśni, ten niewiele różni się tańce, architekturę, któod dzisiejszego języka rej najświetniejszym wypolskiego, używanego razem są drewniane kona Śląsku. Ślązacy bościoły śląskie, oparte wiem przechowali do na najczystszych motyNa rozkaz szczegulny Jego Kródziś cały zapas słów wach polskich. Wystarlewskie.y Mości ze starej polszczyzny, czy jednak i ta garść w całej ich dawnej czyprzytoczonych faktów, Graf de Hoym. stości. by móc stwierdzić, że Świetne musiały być Śląsk posiadał oddawtradycje polskie na Śląna swoją własną polsku, jeżeli przy objęciu ską kulturę, i jeżeli dziś przez Fryderyka li tej d. młodzież śląska czuje piastowskiej dzielnicy się polską i dąży do urzędowa "Schlesische utrzymania ducha polZe11ung" (1742) zaczyna skiego, to spełnia nieOstatnia strona Instrukcji Kłockiej od taklego polecenia dla tylko obowiązek wobec prusKiego króla: "Preufiens Friedrich, Piastens całego Narodu Polskiego, ale i wobec swoich gro fi er Sohn". własnych śląskich przodków. Opracowane na podstawie: St. Kot.: Zaniedbanie W następnej epoce, w XIX w. i w czapolskie wobec kulturalnej pr.teszłości Śląska sach już naszych tradycje te nie zamarły. (.Zaranie Śląskie"). Przeciwnie, rozpoczyna się nowa era pismienP. Musiol.: Literatura śląsko-polska XVII wieku

cił się w Brzęgu, Wrocławiu, Wilnie i w Królewcu. Ostatnie 24 lata swego życia spędził w rodzinnem mieście jako "Jarasz Kluczborski". Pisze bardzo dużo, szczególnie znane są jego Postylle (zbiór kazań) i "kilka kazań pokutnych o ogniu gniewu Bożego, w te zawichrzone i trwogami pokłócone czasy, niemal po wszystkich przeciągach ziemi pałających ... " (Był to okres ogromnie dla Śląska uciążliwej wojny trzydziestoletniej.) W kazaniach swoich

l! l

t

(.Zaranie Śląskie").

Szwajcarscy

przemysłowcy

i

finansiści

w Gdyni

1·:

Przed niedawnem czasem przybola do Gdyni wycieczka przemysłowców i finansistów szwajcarskich. Po zwiedzeniu portu goście szwajcarscy wyrazili swe zdumienie z wpaniałego postępu narodu polskiego w ciągu kilku lat. Wycieczka miala na celu zapoznanie przedstawicieli szwajcarskich instytucyj finansowych z dorobkiem Polski, by stworzyć podkład do współpracy finansowogospodarczej między Szwajcarią a Polską.

14

1) "Es ist doch unerkHirlich, da{} ein Land, das seit dem Jahre 1160 oder 1335, seit dem Vertrdge von Trentschin gar keine Beziehungen mehr zu Polen hal, 40 Prozent polnische Stilumen aufweisen konnle, dd{} anderseits von den 60 Prozent deutschen Srimmen 38 Prozent unzweifelhaft von polnisch sprechenden Oberschlesiern abgegeben sind. D1e Er~_liirung ist nur darin zu finden, da{} in dem gekennzeichneten Ubergang kurz nach dem polllischen Zusau1menbruch Deutschłands die soziologische Lagerung so eigenartig war, da{} im Vołksbewu11tsein sich die Tiiuschung, geniihrt durch eine geschickte połnische Propaganda einstełlte, es bestehe ein volkischer und seelischer Zusammenhang mit Polen." Dr. H. Lukaschek: "Da s Problem des deutschen Ostens, gesehen von Oberschlesien aus". - Hochland V 1930;31.) 2) Ciekawem jest zresztą, te równiet pierwsza ksiątka polska, drukowana w Krakowie ( w 1511 albo 1514r.), znajduje się dziś w bibljotece uniwersyteckiej we Wrocławiu.


Tradycje Ty, młodzieży, wznoś sztandary: Brbń ięzyka, broń twei wiary/ Kto te przodków skarby spodli, Darmo się do Boga modli. Ks. Bonczyk.

Z dniem 1 kwietnia ub. r. przekształcono pismo młodzieży śląskiej »Zdrój( na czasopismo »Młody Polak w Niemczech«, poświęcone młodzieży polskiej w całej Rzeszy Niemieckiej. Leży dziś przed nami specjalny numer śląski. Ze wzruszeniem i z radością prząglądamy ten nasz śląski zeszyt, który przynosi opisy o naszej drogiej polskiej ziemi piastowskiej, korespondencje i obrazki z naszego życia towarzyskiego, nasze ukochane kościółki gontowe, nasze piękne pieśni ludowe, zaby~ki i pamiątki z czasów potęgi i chwały naszych przodków, walczących w obronie kościoła i cywili' zacji zachodniej. · Młodzież polska na Śląsku, świadoma swego pochodzenia polskiego, pomna swoich przodków, swoich tradycy/, dumna ze swoich strojóyv ludówych, swoich kościołków drewnianych - toczy obecnie straszną walką na śmierć i życie w obronie tych swoich .skarbów. Walczy o język polski, o duśzę polską, o imię polskie, o pacierz polski, ·o swoje piosenki ludowe. Młodzież polska na ziemi piastowskiej nie zrzeknie się swoich tradycyj i praw narodowych i religijnych, swojego charakteru polskiego, danego jej przez Boga. Nigdy! Przenigdy!

Stefan Szczepaniak kierownik Dzielnicy l Zw. Pol. w N.

Stefan Szczepaniak.

Zabytki polskie we.Wrocławiu tworzył

przeciw napadom sąsiadów zachodnich. W kasztelaniach tych, jak Opole, Brzeg, WTocław, Głogów i polskiej: był on nierozerwalną częścią jej całości, i wielu innych, zamieszkiwali wodzowie polscy i stąd bo zamieszkiwał ją lud, mówiący po polsku i rozu- jako namiestnicy monarchów polskich krajem ich . miejiWY swą przynależność do maci~rzy-Dolski. Jako rządzili. W roku 1138 ustanowił król polski Bolesław kraina najberdziej na zachód wysunięta, był Śląsk zasiany kasztelaniami. które tworzyły mur:~obronny Krzywousty ._księciem całego Śląska swego syna Władysława II i nadał mu tę dzielnicę na własność. Jednym z najbrzemienniejszych w następstwa jest dla nas rok 1335. Wtedy to król polski Kazimiert Wielki pod naciskiem konieczności zrzekł się na rzecz króla czeskiego praw do Śląska. Zrzeczenie to byłą formalne, faktycznie ksią­ żęta śląscy )uż dawniej poddali się władzy Czech. Odtąd została ta prastara ziemia polska oderwana od macierzy i popadła pod wpływy czeskie, później austriackie, a wreszcie w 1745 r. zagarnął ją król pruski Fryderyk II. Takie koleje przechodził Śląsk, a z nim i Wrocław, dawna kasztelania polska, w której książęta piastowscy mieli swą rezydencję, dając początek temu Widok na kościół $w. Krzyża (po lewej) i tum wrocławski od strony Odry Od samego zarania naszych dziejów

Ślask jedną . z najważniejszych dzielnic monarchii

15


pamiątkę w kościele "na Piaskach" (Sandkirche).

Grobowiec Henryka IV w

kościele św. Krzyża

we

Wrocławiu

miastu. Pierwszą wzmiankę o Wrocławiu, a ·raczej o zamku wrocław­

Kościół św. Krzyża to dalszy zabytek polski, funda~ torem jego był Henryk IV, książę piastowski, któ~ rego po śmierci tu złożono. Założone w 1242 r. rynek wrocławski i targowisko były od 15-go wieku miejscem zbornem mieszkańców oraz kupców wędrownych. Na środku rynku powstał na początku XIV wieku ratusz, który w mało zmienionej postaci przetrwał do naszych czasów. Nad Odrą stoją jeszcze dwa młyn.y, pochodzące z wieku 15, jeden wykończony za rządów księcia Bolesława II w 1242 roku, drugi zaś za czasów Henryka IV, z roku 1288. Oprócz napisów na grobowcach w kościołach mówią · o dawnych polskich czasach Wrocławia napisy na domach prywatnych. Chcemy tutaj przytoczyć jeden tylko, widniejący złotemi literami przy weiściu do restauracji na ulicy Schmiedebri.icke: "Wjezdny Dom pod Złotem Berłem". Wszystkich za~ bylków polskości we Wrocławju nie da się w krótkich

skim spotykamy w roku 1017; zamek ten znajdował się tam, gdzie dziś wznosi się "Holteihohe". Zabytków polskich można do dziś spotkać we Wrocławiu niemało.

Kościółek

św.

Marcina, w dokumentach wspomnianyjużw1149r., był od 1244r. kaplicą zamkową książąt Piastów,

którzy wówczas zbudowali swą kasztelanię na wyspie

między rozgałęzieKościół św. Marcina (po prawej) we Wrocławiu niami Odry. Tutaj w którym odbywają sie polskie nabożenstwa dla miejscowych Polaków modliła się, jak historja podaje, św. Jadwiga, księżniczka śląska. Kościołek ten przetrwał do dzisiejszego dnia, a dotąd jeszcze odbywają się tu co niedzielę nabożeństwa z polskim śpiewem i kazaniem. Także w kościele św. Wojciecha możemy znaleźć zabytki polskości; tu spoczywają bowiem zwłoki błogosławionego Czesława, cudownego obrońcy Wrocławia J?rzed hordami tatarskiemi, które w r. 1241 napadły Sląsk. Klasztor Urszulanek we Wrocławiu ufundowany został przez księżniczkę Annę, wdowę po Piaście Henryku II. Fundalorka jak również Henryk V (t 1296) spoczywają tutaj, o czem świadczą ich wspaniałe grobowce. Bezpośrednio do tego klasztoru przytyka świątynia św. Wincentego. Założycielem jej był Henryk II Pobożny, bohater z pod Lignicy, którego zwłoki znalazły w kościele tym wieczny spoczynek. Henryk Brodaty pozostawił po sobie Do obok umieszczonego obrazka: Kościół św. Wojciecha we Wrocławiu

słowach wylic2.yć i objaśnić; jednak wyżej opisane już dużo mówią o tern, że Wrocławbyłkie­ dyś polskiem mia-

stem,siedzibą ksią­ żąt śląski~h. wład­ ców polskich, był twierdzą

prze ci w "Drang nach Osten". Fr. Jankowski


Bajki śląskie O

pięć

fenikach

Przyszedł roz jeden dziod do gospodorza, chtóry mieszkoł koło Kirchhowu. Było to w nocy ło godzinie dwunosty. Prosiuł go ło pięć feników. G ospodorz mu pedzioł, eźli pudzie tera do kostnicy, to mu do. Dziod sie zgodziuł. Poszoł do kostnicy. Byli tam prawie zbójce, chtórzy sie podzielali łu­ kradziónemi pijendzmi. Łusłyszeli naroz jakiś dziwny głos. Wszystkie zbójce sie pokładli na ziemia i łudali, że sóm łumartemi. Pijóndze, chtóre leżały na stole, łujrzół łuradowany dziod. Jeszcze si~ nie p otyknół pijendzy, zaroz lecioł po gospodorza. Gospodarz przyszoł i podzieleli się łoba temi pijendzmi. jek już każdy mioł równe pijóndze, wtedy dziod lecioł eno koło gospodorza i recół (krzyczał): "a moje pięć feników, a moje pięć feników," Gospodorz mu je zaroz doł. Potem dziod sie chcioł dowiedzeć, czy łod łumartego leci krew. Zaroz wyciągnął nóż i jednemu zbójowi przetnół palec. Zbujec ten widzioł, że to sóm ludzie, a nie duchy. Zaroz powstoł i ze swojich pijendzy nazod łobkrod.

O dwóch

mądrych

i o jednym

głupim

B uł jeden łojciec, chtóry mioł trzech synow. Te dwa byli móndre, a ten jeden głupi. Roz sie wybrali te dwa móndre w droga, a głupiego łosta ­ wili w dómu. Powiedzieli mu, żeby narychtował zupy z pietruszkóm i zasadziuł wieprzki (agrest). Jek ci łudali w ta droga, ten głupi nawarzuł zupy i wzión psa, chtóry sie nazywoł Pietrus.zka, zabjuł

Na

na małe koński powci2pował do zupy. ni mioł wciepnóć psa, chtóry sie nazywoł Pietruszka eno liście, chtóre sie wciepuje do - zupy jako przyprawa. Jek to zrobjuł, wykopoł dziury w łogródku i powdepował wszyjstkie wieprzki z chlewa. Jek .ci móndrzy przyśli do dóm, łoboczyli, co ten głupi zrobjuł, poklahali to łojcu, chtóry głu­ piego zdroz wysłoł do dómu głupich. i

pokroł

Głupi

Komiczne Tam w Raciborzu na tern papjórzanem moście, kaj ten miech z tóm wodóm wisi i ten kamień z drzewa leży. Buła tam gałęć, jo fuk na ta gruszka, najod rzech sie tech śliwek, az mnie bruszek boloł z tech wisni. Widzioł mie gospodorz i krzyknół: ś!eziesz ty mi z tego maku? l Jo z ty kapusty bez kartofle i. przyszoł jo ku stawie. Widziołech tam ryby i nahetołe tech raków. Szołech z tern na torg. Ludzie mi e sie pytali: po wieJa mosz te kacki? - Te meńsze elefanty po pięć groszy, a te większe kuropatwy po ceskim. Miołech teraz pijendzy doś. Szołech do piórszego masorza. Wisiało tam ćwieć woła. To mi buło mało. Szołech do drugiego masorza. Wisiało tam pu woła. To mi jeszcze buło mało. Szołech potem do trzeciego masorza, wisiało tam ci ćwieci woła . To jeszcze eno buło mało. Jekiech szoł potem do czworlego masorza, wisioł tam już cały wół. Kozołech sie uchlastnóć pu fónta derbeś. Buło to prawie weselisko. Kożdy dostał pińć talerzy. Na tech trzech buło prózno, a na tech dwu nie buło nic. Na wieczór kożdy latarka i spać.

dźwiękach pieśni

' Spiewacy na

' Sląsku

Piątą rocznicę Związku Kół Śpiewaczych na Śląsku Opolskim, która odbędzie się w bieżącym

roku razem z zjazdem śpiewaków w Gliwicach, uprzedzamy krótkiem omówieniem organizacji śpie­ waczej na terenie Śląska. Początki jej sięgają 1890 r., wktórym powstają chóry męskie przy Towarzystwie Górnośląskich Przemysłowców i Towarzystwie św. Alojzego. Pierwsze koła śpiewacze zostały założone w r. 1906. W cztery lata później koła łączą się w Związku Śląskich Kół Śpiewaczych. Wielkie zamiłowanie ludu polskiego do pieśni ojczystej sprzyja stałemu rozwojowi organizacji. Liczba 4 kół z

170

Opolskim

członkami

z r. 1910 wzrasta stopniowo z rokiem, w r. 1920 Związek wykazuje już wspaniałą liczbę 279 kół z 18 757 członkami. Z pośród ostatnich pochodziły 71 kół z dzisiejszego Śląska Opolskiego. każdym

Wywóz polski

zagranicę zwiększa

się

Wywóz polskiego węgla, wyrobów przemysłowych i rolniczych zabiera coraz to większe rozmiary. Artykuły polskie stopniowo zdobywają sobie rynki zagraniczne. Podkreślić wypada szczególnie otywiony wywót towarów polskich do Danji. W ostatnim czasie wzmasza się takte wywóz do Włoch. Równiet kilka firm z Egiptu zamierza ściągać z Polski większe ilości towarów.

17


Wyróżnienie

ini:yniera polskiego

Na wystawie "Lotnictwo i sztuka " w Paryżu został wyróżniony i nagrodzony medalem Sto'Yarzyszenia Architektów Dyplomowanych Francji projekt inżyniera architekta Polaka D.Zaleskiego. Zaleski zbudował go na podstawie badań nad rozwojem lotnictwa.

Polaków w Niemczech na czele otaczają ruch śpiewaczy, zrodziły wysiłki wskrzeszenia dawnych towarzystw śpiewaczych. Gdy po raz pierwszy po plebiscycie zwołano w dniu 11 kwietnia 1926 r. zjazd dele~atów kół śpiewaczych, zebrali się delegaci 12 kół. Założono Związek Wydział Związku Kół Spiewaczych na Śląsku Opolskim Kół Śpiewaczych na Śląsku OpolOd lewej: Ambroży Pordzik - prezes, Leon Kubica - dyrygent związko­ wy (kompozytor kilku utworów ludowych i kościelnych), Teodor Gadziń­ skim. W skład wydzialu weszli ski - skarbnik, Walenty Łapa - sekretarz druhowie: Fabjan Hajduk z Żernicy Teror podczas plebiscytu, stosowany wobec jako prezes, Alfons Klaka z Zaborza, jako wicepreludności polskiej, zniszczył doszczętnie piękne owozes, Walentv Łapa z Gliwic jako sekretarz, France długoletniej pracy na Śląsku Opolskim. Dopiero ciszek . Michalik z Szałszy jako skarbnik, jan w r. 1924 poczyna się na nowo budzić pasz organi- Witt z Zaborza jako dyrygent związkowy. zacyjny ruch śpiewaczy. jako pierwsze zostały Pierwszy zjazd związkowy odbył się dnia wskrzeszone Tow. Śpiewu "jutrzenka" w Żernikach 6 maja f928 r. w Gliwicach. Dalsze zjazdy odbyi Tow. Śpiewu "Lutnia" w Opolu. Odważna praca wają się rok rocznie. Związek liczy po kilkuletobu towarzystw oraz opieka, jaką wszystkie orga- niej dopiero pracy przeszło 50 kół i przeszło tynizacje polskie na Śląsku Opolskim ze Związkiem siąc członków.

Słów

kilka o

Lud śląski, przykuty od wieków do własnego zagonu, do kopalni i tabryki, nie wytworzył wielkiej muzyki, nie wydał sławnych kompozytorów. Nieliczne jednostki, które wyróżniły się talentem muzycznym, porwała obca rzekomo wyższa kultura. Posiada zato lud śląski własną pieśń ludową. Posiada nieprzebrane bogactwa piosenek świeckich i kościelnych, melodyJ tanecznych, którym żadne wcielanie do "Gesangbuchów" nie potrafi odebrać ich nawskroś polskiego charakteru. Pieśń ludowa zdobyła sobie serca Górnoślązaków. Słyszymy ją przy modlitwie; przy pracy i przy zabawie. Nasze śpiewniki zwłaszcza kościelne zawierają ogromne bogactwo melodyj. Wymienić trzeba tu ptzedewszystkiem "Zbiór melodyj dla użytku kościelnego i prywatnego", który obejmuJe aż 900 piesni (niemiecki "Dtozesengesangbuch" ma tylko 200). Wydawcą tego zbioru jest znany na Sląsku Ryszard Gillar, były organista przy kościele Najswiętszej Marji Panny w Bytomiu. Oprócz tego posiadamy wiele kolend. Pieśni śląskie w większości swej są oryginalne, niektóre z

18

pieśni śląskiej nich starodawne, a te, które lud śląski przejął z Polski, a jest ich również wiele, świadczą tylko o tern, jak żywo odczuwał lud polski na Śląsku zawsze swą przynależność do Narodu Polskiego, jak drogą była mu pieśń, zrodzona w duszy polskiej. Wielką wartość artystyczną przedstawiają zwłaszcza pieśni ludowe, świeckie. Odznaczają się wspaniałą budową melodyj i doskonałą często formą. MeJodje posiadają naogół silny podkład

uczuciowy, czasami wprost dramatyczny, odpowiatragicznej niejednokrotnie treści tekstu. Wszystkie śląskie piosenki ludowe świadczą o tern, że lud polski na Śląsku doprowadził pieśń swoją do wysokiego poziomu artystycznego. Pieśń ta nie idzie w zapomnienie, śpiewa ją nadal lud śląski, każdy powiat prawie posiada swoje własne melodje. Oryginalność zachęciła wielu kompozytorów do opracowań chóralnych, które cieszą się powodzeniem, nietylko na Śląsku, ale i w całej Polsce Ukazują się nowe zbiory śląskich pieśni, Zdjmuje się nawet niemi i nauka. (Polskie pieśni ludowe z polskiego Śląska: wyd. Polskiej Akademii Umiejęt­ ności- zawiera dużo melodyj ze Śląska Opolskiego). dający


z pat- & - c,u,

l

.

l l

•l

r r

l

....

~,

~.

l l

j -

.r:. ni• ·6e'c l •

.....

l ,

l l

T:

l"'

l

l

l

l

-

l l l

1/o-

a~e·e

'" l

-

- ........ I r. o/lt?~J I"Jnf -t" - 6lt•

f

l

- s1zl· ·l" l •

r-

l

....., , l' .

d.

- -··-

-

. .

u.

l

Y ll l

.III ~

l

l

.

#J J

- ;·r

J ~ .J.

J.

l

~::,:0~:::

.l

r

u.

li

• cy-t:~iel z ;:zq- 14-.cu

..l

-r

~,

K

l l l

~a l

l

l

..""

:BtJ - ~~ - 'i l~~

l"'

J J J. l J

r

l< l"\

_f"

l

J ~

~

l

-:;;,..

""'\

l l l

l"'

J'

~.

-

jl ... •

·~·

.:wJ

c.

....

r-~ ~ ..!

-

l ~l

-.

K

~

l l l

'"frr-~" - ~!,·.d,-::: ..

l l

.

ULI_ '\.JI.

.....

.'~'

~

./

.,.

..!•. •

l

r rl

l 11

l~ -.III

l

r

r f'

• • III 'liOC:

.

-

r.

&,.. ca cttm·l111 - -

l

-

-

~

li Ił

,r:.

!~'(!.!

1. Święty Jacynie! z pałacu Boskiego, Odziany chwałą domu niebieskiego, Oświeć promieniem Twej świętobliwości, Serca ciemności.

3. l

2. O Jacku święty l z twojej szczęśliwości Podaj lekarstwo naszej ułomności, Dźwigaj w trudnościach swe niegodne syny, Odproś nam winy.

4. Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu,

dopomóż

nam

zasługami

swemi, mogli wiecznie z tymi, Którym dał niebo Pan Jezus łaskawy Za dobre sprawy. Byśmy przebywać

Ojcu i z Synem Duchowi świętemu, Z nim, Jacku święty, gdzie masz swe mieszkanie, Pomóż nam na nie. Amen.

. -,::;..owadz!m!J r-;Zon

J• J

p'Zo!l

'1(1'

f:2 tot:J

eu

jC - sp c - da- ,.:.z.tt

J'O - .s;tQ-o

• da • r~

19


G' o i czek

# (~

i

J' i J l g.~

pruz;

(

J

~

lo

'"Y,

&:Z:Ifł:

z, t~

.

M

d:r.li'

· -tez;·

ślzcz

o Jl J r

J J Jj~ WJZfj.S&:Jf .JUL

; ... i

tu ·

&Jiztt

Ie ar na. ut - nt.1

fa . 1clf

~

,l

tuz

?.""' 9'

.r/ul

.t•

J~"

Jl J

; J

f' I"ZJ'- Jłl"tJ

~Qt't

~i~ .

J

• t Jj Jl •" -.!" ,..

t

-

1 o • oit z !.::t ~ro • lłl.t ".."

d

1-.t •

,r,. , u

p,.Z!f ·

n

?4 ·

kKr. fttt' w

flt7.

i · d:r.tt

%4 • tn' •

u '" "A

J l J.

p() ft · po · wym m()· .id~ !ć~ . Zecz. ;h ,.",.. .,"""' IP!"Zf . po· ~ t() • ,jO.S la w ".m ' ~o • 7 · &tzit

;a.s.

• s t<

'1(

J

l'i

~

~.t1q

.. J

-

*er, :ł i

()(z i ·"'"· · .!ił ~tę ~o· d• n ~. .rtt • ,._. m.!l

bel ."."/· !us 11um

Jl

tr~ ·/~ ,.,,. kt

tu- .,_,"".,."::,

J J

:D Jl

ma 6({

1oś · Cj_e.

.u'f ""J"· tę -pty e"' ". $6· ,.ze

1. Goiczek zielony, pięknie przystroiony 2 Goiczek zielony, pięknie przystroiony W czerwone wstążeczki przez śliczne dzieweczki. W czerwone wstążeczki przez śl iczn e dzieweczki. A ten gaik z lasu idzie, dziwuią się wszyscy ludzie, Już skowronek nam za witał, Woi tuś bocian iuż zaklekał Idzie po lipowym moście, przypatruią mu się goście. Jaskółeczki gniazdko sprzęgły, ku rki, gąski się wylęgły. 3. Goiczek zielony, pięknie przystro,·ony W czerwone wstążeczki przez ś iczne dzieweczki. l my także się nie leniem, zasiewamy iuż nasienie, Pobłogosław nam, o Boże, w polu, w gumnie i w oborze.

J

JlJ

?"' ~ diJ ~ń-,ca., ~

t;~ di rdCJ l ..

;'u"

rr

Jj

~;ut :la ~4W- ~ ,?~--to-4

J

J l 2i

6 Jl&

d~ l

WM- Iw <~te-jat Ćłlo/ 7!'VJn-ca-"' ~-7114 ~

J 1r

JU- m4-a'4-

r F

r f 1x ~-

2. Spaśli mi gorole wyczka, wyczka, Od końca do końca wszystka, wszystka; Spaśli mi gorole żytko, żytko, Od kraja do kraja wszytko, wszytko.

20

rJIJ J Jl

r l

f

r

512r

& pl;

~~1~- ~.

1$~> 1

~

lffl

1

r ; 1t ; r l

J

J

l

J

«a. Ej na polu mondeliczek, doma dwa, doma dwa, U sąsiada szwarnych dzioch jest gromada, gromada. Ej na polu rnondoliczek, dorna sześć, dorna sześć, U sąsiada zalotnikow nie słyszeć , nie słyszeć.


,, Tańce

górnośląskie

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech, które świadczą o polskości Sląska, to zwyczaje ludowe. Niektóre z nich pochodzą z dawnych jeszcze wieków, a zachował je lud śląski po dziś dzień. Odnosi się to głów­ nie do przebogatej pieśni śląskiej i do tańca. Jak w całej Polsce dawniej, tak i na Śl ąsku istniał zwyczaj śpiewania do tańca. Niema prawie melodji tanecznej, do której nie byłoby słów a czasem nawet kilku tekstów. Lud polski na Śląsku tworzył sobie sam melodje taneczne i układał do nich słowa. Zwykle w czasie ·zabawy tancerz ze swoją tancerką stawał przed orkiestrą 'i śpiewał · pie rwszą zwrotkę tanecznej piosenki. Po prześpiewaniu orkiestra grała dalej, a wszystkie pary puszczały się w tany. Często też taki tancerz sam na poczekaniu tworzył nowe słowa, których obecni słuchali z ciekawością. Z pośród tańców śląskich najważniejszy jest t. zw. "obracany" (w takcie %). Jest to taniec dosyć powolny i tańczony przeważnie przez starszych.

+

Jednym z najpopularniejszych tańców jest dzisiaj jeszcze "trojok" (w takcie na % lub 3/a). Charakterystyczną cechą tego tańca jest to, że wykonywany jest trójkami. Każdy tancerz ma z lewej i z prawej strony tancerkę. Początek "trojoka" jest dość wolny, od drugiej części przyspieszony a powtórzenie bardzo szybkie. Taniec to więc żywy i wesoły.

Wielką popularnością cieszy się na Ślą­ sku nasza znana "polka". Ciekawem jest również to, że dawniej każde większe rzemiosło miało swój taniec. Były więc: "szewc", "kowal" i t. d. Tańce te, przy wykonaniu bardzo zabawne, oparte były na czynnościach, obrazujących dane rzemiosła.

Z

pośród

obcych

zyskał również "walec."

tańców popularność

Lud Śląski stwodo niego sam szereg melodyj i słów. Tańce śląskie posiadają dużo swoistego uroku i są zarazem typowym wyrazem polskiego ducha ludu śląskiego. rzył

KONGREGACJE

+

Uwagi na czasie Początki

kongregacyj marjańskich się­ XVI wieku. Ojcem ich jest zakonnik jezuicki, Belgijczyk O. Jan Leunls. On to, p ałając gorącą miłością do Najśw. Marji Panny, gromadził obok siebie młodzież i zachęcał ją, aby Marję z gorliwością uwielbiała. Napisał też stosowne ustawy dla założonego przez siebie zgromadzenia, które

ba nowych, które razem liczą przeszło 30000 członków. W r. 1584 nastąpiło zatwierdzenie kongregacyj przeż papieża Grzegorza XII. O. Generał Jezuitów, t. j. generalny przełożony zakonu Jezuitów, został mianowany głównym kierownikiem wszelkich na świecie istnieją­ cych kongregacyj marjańskich . nazwał Kongregacją Marjańską. O. Generał Aquaviva opracował nowe Członkowie tej pierwszej Kongregacji w statuty, więcej dostosowane do wszechświa­ liczbie 70 raz w tygodniu przystępowali do towego dzieła marjańskiego. Stołu Pańskiego, codziennie byli obecni na W roku 1748 papież Benedykt XIV namszy św. i wspólnie . odrnawiali różaniec. W daje kongregacjom liczne łaski i przywileje. niedzielę zazwyczaj śpiewali godzinki przed W trzy lata później ten sam papież zezwala obrazem Matki Boskiej. na przyjmowanie do kongregacyj także Hasło, rzucone przez O. Leunis, znalazło dziewcząt. odgłos w tysiącach serc. Młodzież akadeJakiem poważaniem cieszyły się kongremicka, uczniowie, nauczyciele i profesorowie, gacje, świadczą tacy członkowie, jak św. wszyacy garnęli sie pod białoliljowy sztan- Alojzy, św. Klemens Hofbauer, błog. Jan dar Panny Marji. Piętnaście lat po założeniu Sarkander, błog. Andrzej Bobola i inni. pierwszej Kongregacji istnieje już spora licz- Wielki król polski Jan Kazimierz był sodagają

21


lisem, Jan Sobieski pod sztandarem Marji zwyciężył Turków. Obecnie kościół katolicki liczy przeszło 50500 kongregacyj marjańskich. Największą rację bytu miały i mają kongregacje w czasie ogólnej demoralizacji zwłaszcza młodzieży. Wfelkie ·są zadania, jakie kongregacje mają do speł­ nienia. Aby je spełnić, członko-

nawet, zwłaszcza na Śląsku Opolskim, zapanował duch wrogi swojskim obyczajom i tradycjom. Coraz to mniej polskich nabożeństw odbywa się dla kongregacyj, ich członkowie coraz to mniej słyszą o wierze OJCOW, coraz to mniej polskich śpiewają pieśni, urządzają przedstawień itp. Niech świadczą o tern słowa pewnej sodaliski, której dusza boleje nad temi zmianami: "Nabożeństwa w ciągu roku na intencję kongregacyj mariańskich są coprawda bardzo uroczyste, ale uciecha nasza

wie powinni wpierw sami siebie uświęcić. A to osiągną tylko wtedy, gdy obowiązki swe speł­ niać będą ·świa­ domie i z ; miło­ ścią, gdy modlić byłaby szczerą , gdyby towarzysię będą z dzieszył im śpiew , cięcią szczerością i prostotą. pieśni nasze ojczyste, wspaniaMatka dziecko swenajlepiej zrołe, pełne powabu zumie i dziecko i niezrównanego Członkinie Dolskiej Kongregacji Marjańskiej z Bytomia też tylko wtedy uroku dla miło­ w czasie wycieczki na górze św. Anny najwymowniej śnika słowa ojpotrafi swe żale i bóle matce swej wypowie- czystego. Mamy tyle ślicznych pieśni poldzieć, kiedy mówi językiem ojczystym. skich, ale nikt z nas ich nie ćwiczy." Dlatego młode Polki i młodzi Polacy Bogu dzięki istnieje jeszcze garstka dawniej wstępowali tylko do polskich kon- kongregacyj o obliczu wyraźnie polskiem, gregacyj mariańskich. · świadoma swego zadania i wiernie stojąca Inaczej już przedstawia się sprawa po przy wierze naszych ojców. Ale i tu trzeba wojnie światowej. Coprawda istniejące w Niem- większej pracy. trzeba, by kongregacje zroczech polskie kongregacje marjańskie nie zumiały, że winny przodować w polskiem rozpadły się; jednakże-ogólnie biorąc - nie i katolickiem wychowaniu młodzieży śląskiej. wykazały większej żywotności. W niektórych

Dar Ojca św. dla kościoła polskiego Niedaleko Pińska na Polesiu znajduje się uboga parafja Moroczno, która nie posiadała wła­ snego kościoła. Okoliczna ludność musiała jeździć do kościo­ łów, położonych w oddaleniu kilkudziesięciu kilometrów. Ostatnio został w Morocznie wybudowany kościół parafialny, dla którego Ojciec św. Pius XI ofiarował 5 wspaniale dwony, widoczne obok.

22


rtMłODA POLKA~ Kochane Druchny t Szukałam

-

długo szukałam

w teczce Hani listów ze Śląska. Nie znalazłam ich! (Przynatmniej do chwili przygotowania tego pisma). Nie przesadLam, ale w tym momencie poszarzało wszystko przedemną dlaczego? Czy słonko zniknęło na niebie? Och, nie! dokoła jasność! Złote promienie słońca, wznoszącego się coraz wyżei na niebie, zwiastują zbliżającą się wiosnę, życie, wesele! f:atem? ... To żal na chwilę przyćmił mi wszystko. Zal, że tam na Śląsku, tej piastowskiej ziemi, są córy nasze~o ludu, ut<ochane siostry, druchny, które nie myślą o "Hani", do których rąk to pismo może nie dociera, które wobec tego zdała się trzymają od reszty dziewcząt polskich i pozornie oboJętne są dla spraw, jakiemi drucllny z innych części kraiu żywo się interesują.

będzie próbował ich oderwać od domu, wiary, cnoty i polskości. Potrzeba im dużo mot:y duszy, żeby nie ulec pokusom i · nie wyprzeć się tego, co wpoili w ich serca rodzice, szkołd polska i "Maty Polak". Do wyrobienia tej mocy pomaga "Młody Po-

lak", dlatego wszyscy byli moli Polacy powinni zostać jego czytelnikami, a naszem zadaniem przyczynić się do tego! W towarzystwach i drogą prywatną starajmy się przekonywać starszych i młodszych o konieczności i korzyścial h tego czytelnictwa. Mam nadLieję, że starania nasze nie będą bezowocne. To samo mogłybyście uczynić i dla "Małego Polaka". Jest on przecież nailepszem i najtań::;zem polskiem pisemkiem dla dzied, z którego pomocą w łatwy sposób uczą się poprawnie mówić, czytać i pisać w języku ojczystym. Nauka ta przyniesie im poważne korzyści w przyszłości. Przytern - "Mały Polak" daje tyle wspaniałych nagród i rozrywek dziatwie, że staje się ich ndj-

Druchny Ślązacz­ kil Choć ode mnie stronicie, ja mimo to do Was apeluję: Odezwijcie się! Piszcie o tern co Was boli, zacieukochańszym Tow. Panien w Hamborn-Bruckhausen przy robótkach ręcznych kawia, przejmuje, przyjacielem i brożebym o, nieni ją przed niebeztylko ja, lecz wszystkie druchny w Niemczech pieczeństwem wynarodowienia. Niestety istnieją jemogły poznać Wasze życie, pokochać Was i szcze tysiące dzieci, które go nigdy nie widziały. Wujaodczuć, że Jesteście ich siostrami. Czy zechcecie szek Franek przekonany jest, że gdyby każda z nas gorsię zbliżyć? Ufam, że podobnie jak to słoneczko liwie zajęła sie propagowaniem pisemka, nie potrzebozłociste ciepłem swych promieni wyzwala szarą wałby długo czekać na ziszczenie się jego serdeczziemię z pod osłon śniegu i lodu, wskrzeszając na nego życzenia zrzeszenia wszystkiej polskiej dzianieJ nowe bujne życie, tak moja prośba wzbudzi twy w Niemczech pod znakiem "Mdłego Polaka". w Waszych sercach odrobinę życzliwości dla "Hani'· Wszyscy - starsi, młodsi i mali, każdy w swej i "Młodego Polaka" i stanie się bodźcem do ser- gromadzie, a jednak wszyscy społem stworzyć podecznego współżycia. Mam słuszność? winniśmy jedną, wielką, kochającą się rodzinę. ChceTymczasem odwołuję się do Was i do wszyst- cie do tego dopomóc? Ogólny podtiw wywołał w Redakcii czyn kich druchen w Niemczech jeszcze w innej sprawie. Je~teście młodemi Polkami jako takie powinny- druchny J. Bartkowiakówny z Recklinghausen, która samorzutnie w przeciągu kilku tygodni zdołała ście wszędzie gorąco propagować naszego "Młode­ go Polaka." Chociaż on pozyskał już sporo czy- zwerbować przeszło 30-tu czytelników "Małego Potelników, to ·jednak wobec setek tysięcy polskiej laka". Naśladujmy ją t Może i nam uda się coś podobnego dokonać, a wtedy . . . . . Wujaszek Framłodzieży w Ntemczech liczba ich jest stanowczo za mała. Szukajmy sposobów, żeby go jak najszyb- nek odmłodniałby z radości t Zatem do dzieła t Paciej rozpowszechnić. Polka, narodowo uświadomio­ miętajcie o "Młodym Polaku" i pamiętajcie równocześnie o "Małym", a zasłużycie się wobec całego na, dużo potrafi dokonać. naszego społeczeństwa. W tej myśli zwraca się do nas z prośbą o oDziś odpowiadam tylko na listy z lutego. piekę nad byłymi czytelnikami "Małego Polaka" Wuj Franek. Kochany staruszek · oznajmił mi ze łzą Drch. Felicia Wika Berlin. Słowa Druchny w oku, że z początkiem kwietnia wiele małych Po- "kto chce, potrafi przezwydężać przeciwności" naIaków wychodzi z pod jego opieki. Opuszczając pawają mnie otuchą, że idee Mł. P. znaidą szerokie szkołę id<'! w świat! A ten? . . . Błyskotliwą zastosowanie w życiu młodzieży polskiej w Berlinie. szatą pozornego szczęścia będzie ich mamił, kusił, Potwierdza to także list Drh. Edmunda Kędzierskiego.

23


00~~' ·1~~ • IAlł-~ Ali

o~L)

•••

~<,O

.

•••

•••

LORY:

-

CZARNY

~

BIAŁY

aiiD

2.0ŁTY

~

CZERWONY (bordol

J-• ~- :. l

NIEBIESKI

• ••

Podany lu molyw. ze sposobem wykonania u góry po lewej s1ronie. może służyć czytelniczkom do ozdobienia

ł

szali lub serwet.

Wyszywać można wełną

albo jedwabiem kolorowym

~


Czołem, ~okoli l Druchna Hania była już nieraz pośród Was, :ale nie poznaliście jej. Druchny Różo Mocioszkówno, Klara Dittkowsko,

-

Helcio Jędrkowiokówno i Morjo Kaźmińsko z Dortmundu. Piszecie, że na zabawie, urządzonej przez

Tow. Młodzieży z D., nikt nie słyszał obcei mowy. Jesteście godni pochwały! Ja nieraz z przykrością zastanawiałam się rozmowie Polek, prowadzonej

w języku nietnieckim i dziwiłam ąię, dlaczego tak czynią. Czyżby się wstydziły ojczystego języka? Niemożebnel Drch. Klara prosi o umieszczanie korowodów. Redakcja będzie je od czasu do czasu zami eszczała, tylko cierpliwości l Bezimienhej Druchnie z Essen. .. Dziękuję za list. Oj, poznałam~ że Druchna ma dużo kłopotu, bo zapomniała o umieszczeniu podpisu. Czy matka już zdrowa? Drch. Helcio Motczakówno z Dusseldodu. Dzię­ kuję za serde.czne słowa. Są rzeczy, których . ogień nie niszczy, ~ni rdza nie zgryzie. Do nich należy to, o czem pisałaś. Drh. Tomasz Dostatni z Kolonji. Smutne to. nowiny, Druhu. o niemczeniu się polskich rodzin. I w B. spotyka się rodziców Polaków, rozmawiaiącyc!l z dziećmi po niemiecku a skutki tego? ... Pozostanie piękne polskie nazwisko, z którem po latach łączyć się będzie wspomnienie zaprzańców, Dziękuię Ci, Druhu za gorliwą pracę dla nasze~o społeczeństwa.

Drch. Agnieszka $akowska, Zajezierze. przedstawienie?

Na co

przeznaczyliście

Udało się

dochód?

Druchnom Gertrudzie Górczance i Agnieszce Hotlasiance. Podajcie adres i napiszcie, jakiem powodzeniem cieszy się "Młody Polak" w Waszej miejscowości.

Drch. Monika Dreierówno, Hohendod. Winszuię pięknego sukcesu śpiewakom. Może być, że będę kiedyś miała sposobność usłyszenia Waszego śpiewu, chociażby przez radio. Druchny Pelagja i Wiktorjo Jażdżewskie, Anna

tak

Winczewska, Janina i Marta Stollmanówny, Gertruda

Kulasówna, Joanna i Woleska Bambenkówny z Rabadno. Nieźle walczycie o gramofon l Nie zdradzę jeszcze współzawodników, ale są i to poważni! Drch. Stefcia Kluckówno, Radownico. Niechże dźwięki zdobytego w grudniu gramofonu przypominają często młodzieży w R., że Redakcja liczy na ich pomoc w torowaniu drogi "Mł. Dol." do wszystkich domów polskich. Druchnom Leokadji Borobaszównie, Gertrudzie Oldenburżance, Genowefie Zychównie z Zakrzewa donoszę, że bardzo dużo dobrego słyszałam o pracy druchen zakrzewskich. Skorzystam kiedyś z sposobności i zobaczę, co robicie. Pozdrówcie wszystkich. Sekretarka Tow. Młodz. z Płotowa Drch. Franciszka Werrówna pisze, że członkowie towarzystwa często się naradzają nad tern, co pisać do mnie i do druha Mietkłl. Korzyści te~Q uwydatniają się w listach druchen Kazi i Anielki Styp-Rekowskich, Walerji Bukowskiej, Stefci Gliszczyńskiej, Anny Werrówny. Treść listów jest rozmaita i zajmująca, ternsamem czytanie ich sprawia wielką przyjemność. Czekam na obiecaną przez druchnę · Stefcię fotografię. Może nadeślecie też fotografię, zrobioną na tle przyrody wiosennej? Druchny Marja i Frania Mejkówny i Mania Czojczanka z Chabrowa. Serdecznie się ucieszyłam tern, że i w Chabrawie wspomniano o Hani. Powiedźcie "wątpiącym w powodzeńie", że "bez pracy niema kołaczy". Zatem - kto się rzetelnie nie ubiega o gramofon, nie może liczyć na uzyskanie tegoż. Książki "W pustyni i puszczy" nie mam, ale może będę mogła inną wysłać. Druchny Hela Potowsko i Elżbieta -Pelencówna ze Sztumu. Pracujcie i bawcie się w "Kole" zawsze dobrze. Donieście też, jak przyjmuje się u Was "Mł. Pol.". Czy dużo osób go czyta i co mówią o nim? Wszystkie Druchny serdecznie pozdrawia Hania.

Zjazd delegatów towarzystw młodzieży Śląska Opolskiego (Palrz

"arlykuł"

na slr. 5)

25


Dla rozrywki Zagadka 1

Sarbinowska z Millheim, jadwiga Mayerówna, Maria Mayerówna, Stanistaw Tomczak i jan An tośkiewicz Słuszny podział zap~aty. Dwóch stróżów noc- z Recklinghausen, Marianna Ciesielska, Karol Klich, nych gotowało sobie kaszę. Jeden wsypał do garn- Ludwik Kaźmierski i Kazimierz Owczarek z Wanneka 200 gramów kaszy, drugi 500 gramów. Gdy Eickel Anna Nowacka, Edmund Nowacki, F'r a ncikasza była już ugorowana, podszedł do nich trzeci . ~zek Woiciechowski z Heeren, Łucja Turkowska, józef stróż i poprosił, by mu pozwolili wziąć udział w Białas Edward Kmiecik i Roman R ybacki z Berlina, wieczerzy za zapłatą. Zgodzili się na to i każdy Cecyli~ Krawczykówna z Gonnsdorf, Michał Lihs zjadł rowną część pofrawy. Do spożytej wieczerzy z Wieszowy, Wiktor Smyrek z Bogacic, Leon Czoprzy były stróż zapłacił 50 fg. g-ała z Rac iborskiej Kuźni , Kunegunda Grajówna i Ile z tej zapłaty winien otrzymać właściciel 200 gr. Mela Ciskówna ze Zakrzewa, Piotr Łan gowski z kaszy, a ile właściciel 300 gr. kaszy? Tucholi, Aniela S typ-Rekowska i Franciszka Werrówna z Płotowa, Michał Bimek W. Dąbrówki, B. Scharnowski ze Skajbot Zagadka 2 Drogą losowania uzyskali na gro dę w posraci Dziwna "kociarnia". Pokój ma cztery kąty. W każdym kącie siędzi kot. Naprzeciw każdego kota książki powieściowej: Regina W olniewska z Bottrop, Stanisław Tomczak z Recklingh ausen, Cecylja Krawsiedzą trzy koty. Na ogonie każdego kota siedzi czykówna z Gonnsdorf, W iktor Sm yrek z Bogacic i jeden kot. Kunegunda Grajówna ze Z akrzewa . Straszna rzecz!? B.ynajmniej! Kto obliczy, ile

kotów test w pokoju?

Zagadka 3

Kącik Rozwiązanie

szachowy

zadania z poprzedniego numeru: A.

1) Królowa d 2 - d 7 1) Kró l h 4 2) Wieżr g 2 - h 2, królowa d 7 -

h 5, h 5 h 7 mat.

B. 1) • . ... .... 1) Dowol nie inaczej. 2) Królowa, Goniec mat.

Jak brzmi Za dobre wyznaczyliśmy

Zadanie szachowe

rozwiązanie?

rozwiązania

John Ney Babson, Wew York

powyższych

zagadek jako nagrody kilka książek powie-

ściowych.

Rozwiązanie

zagadki z nr. 1 rok II "Młodego Polaka"

Na dolinie zawierucha, Wiatr ze śniegiem dmie, Na kominie ogień bucha, Trzaska wkoło mnie. - Lulka. Dobre rozwiązanie nadesłali: Józefa Ławnicza­ kówna Wanda Preglówna, Bronia Preglówna, Wanda Dymska i Jan Kończak z Hamborn, Marianna Kło­ sowska i Alojzy Kłosowski z Neumlihl, Regina Wolniewska i Bolesław Machowski z Bortrop, Wła­ dysław Krynoiewski z Castrop-Rauxel, Józef Czerw i ński z Duisburg, Marra jaroszówna z Dortmund, Wdnda Tomczakówna i Fr. Pawełska z Essen, j. Hornówna z E.-Kray, Maryla Sarbinowska z E.-Steele, Helena Raisówna z Llinen-S., Seweryna

26

Białe zaczynają (Białe:

i

matują

w drugiem

posunięciu

król b 8, królowa h 2. g ońce b 1 i f 6, kon iki b6 i e5, wieże b4 i c5, pionki e4, f2, f5. Czilrne: król c 5, goniec a 5, koniki a 8 i c 4, pionki a 6, b 5, c 6, c 7).


ASZE SPRAWOZDANIA

"Prządka

:odegrana przez

członków

pod Tow.

przyczyniła się do upiększenia wieczorku występem muzycznym. Groszawice - Przedstawienie amatorskie W poniedziałek, 16 stycznia, odegrała Polska Kongregacja Mariańska trzy sztuczki teatralne: "Sierota i noc wigilijna", "Przez ten święty opłatek" i "Modne wieśniaczki". Amatorzy zjednali sobie uznanie wszystkich obecnych. Po przedstawieniu nastąpiła zabawa taneczna. · Miejska Dąbrowa -- Wieczorek Miejscowa Polska Kongregacja Mariańska urządziła dnia 151utego miły wieczorek. Program składał się z kilku wesołych sztuczek teatralnych. Ks. prob. Bączkowicz wygłosił przemówienie. Wkońcu popisywąła się damska kapela. Wieczorek zaliczać trzeba do najbardziej udanych.

Krzyżem" Młodzieży

w Grudzieach

Dzie-lnica l Bytom - Zabawy karnawalowe Dnia 18 stycznia odbyła się zabawa kostiumowa Tow. Śpiewu "H a l k a". Zabawa udała się bardzo dobrze. Do tańca przygrywała orkiestra miejs cowego Tow. Młodzieży. W prześlicznych stroiach śląskich i krakowskich tańczono ochoczo z prawdziwym polskim temperamentem. Za najpiękniejsze stroje otrzymali nagrodę I - drh. Słodczyk, nagr. II i III druchny K. Muszykielówna i H. Jaintówna. Na uwagę zasługuje licznie zwiedzona zabawa karnawałowa Polskiej KonQ'regacji Mariańskiej przy kościele św. jacka, która odbyła się dnia 27 stycznia. K. S . " N a p r z ó d " urządził dnia 15 lutego zabawę karnawałową w salce "Katolika". Podczas zabawy został drużynie, jako zwycięzcy w tegorocznych zawodach piłki nożnei, wręczony puhar, ofiarowany przez przyjaciela młodzieży. Z tej okazji prezes Klubu drh. dyr. Nawrocki i prezes Zw. Polsk. Młodz. Kat. na Śląsku Opoi. drh. A Kawik wygłosili stosowne przemówienia. Grudzice -

lmielnica -

Wieczorek

Młod~ież imielnicka zgotowała miejscowej ludności miłą niespodziankę w rodzaju wspaniałego wieczorku. Odegrano dwie sztuczki teatralne. Po przedstawieniu odbyła się zabawa taneczna, urozmaicona śpiewami. Licznie zebrana ludność z pełnem zadowoleniem wracała do domu.

Mikulczyce -

Zabawa kostjumowa Połączone Tow. Młodzieży, Śpiewu i Harcerzy urządziły dnia 15 lutego zabawę kostjumową, urozmaiconą monologami, deklamaciami i odegraniem krótkich sztuczek teatralnych. Harcerze przedstawili tryb życia harcerskiego na wycieczkach, śpiewaczy pod batutą drh. Gawlika odśpiewali kilka pieśni polskich. Podczas tańca panował miły nastrój.

Wieczorek teatralny

Tutejsze Tow. Młodzieży Polsko-Katolickiej urządziło dnia 8 lutego wieczorek teatralny, który się dobrze udał pod względem gry amatorów. Publiczność natomiast niebardzo dopisała. Przyczyną tego były groźby rozbicia przedstawienia. Prezes drh. Buhl zagaił wieczorek, który urozmaicono pieśniami polskiemi, deklamacjami i kilkoma przedstawieniami teMłodzież-, z Szczepanowic atralnemi.

Towarzystwo

Młodzieży

w Grudzieach

27


Wójtowawieś

- Rocznica

Tow. Śpiewu "Halka" obchodziło V rocznicę swego istnienia. Dnia 25 stycznia odbyła się na intencję Towarzystwa uroczysta msza święta. Właściwa uroczystość odbyła . się w następną niedzielę. Podczas uroczystości chór wystąpił · z śpiewem. Zespoł amatorski udafnio odegrał sztukę teatralną "Pod błogosławieństwem matki". Mimo prteszkód ze strony wrogo usposobionych czynników uważać trzeba rocznicę za udaną. - Dnia 4 lutego urządziło Towarzystwo zabawę tcmeczną.

Wrocław

-

Bal szachistów

Klub Polskich Szachistów we dnia 1 lutego bal na sali Domu Polskiego. Różne występy przyczyniły się do miłego nastroju. Wrocławiu urządził

"Pod odegrane przez

błogosławieństwem członków

matki"

Tow. "Halka" we Wójtowejwsi

Miechowice -Zabawa

Węgry­

Przedstawienie amatorskie

Dnia 8 lutego się zabawa karnawałowa Tow. Polskiej Młodzieży Katolickiej im. Ks. Bonczyka. Do tańca przygrywały na zmianę dwie własne orkiestry, dęta i smyczkowa. Urządzono pocztę, tombolę i loodbyła

Polska gregacja

KonMa-

rjańskazWęg-ier odegrała 1 lute-

go dwie sztuczki teatralne "Sierotka" i "jak Kuba oduczył Kasię lenistwa". O dobrem odegraniu świadczyły

terię fantową.

t

huczne oklaski zebranych.

Mały

-

Kotorz Uczestnicy zabawy Tow. "Halka" we Wójtowejwsi pod 9polem Przedstawienie amatorskie

Mi.ejscowa Polska Kongregacja Marjańska podczas święta parafialnego dnia 2 lutego wieczorek, na którem ku ogólnemu zadowoleniu odegrano sztuczkę teatralną "Cebrzyk z kapustą". urządziła

Olesno -

Walne zebranie

Dnia 16 lutego odbyło się walne zebranie Tow. Śpiewu "jutrzenka". Ze sprawozdania rocznego wynika m. i., że zespół amatorski Towarzystwa występował z sztukami ludowemi w miejscowościach, gdzie niema polskich towarzystw, dając mieszkańcom tych wiosek sposobność do ujrzenia przedstawienia polskiego. W skład nowego zarządu · weszli Antoni Patolla prezes, Gel'truda Szygułówna - zastępczyni, jerzy Sucharek - sekretarz, Klara Kraskówna -skarbniczka, jan Rychel - dyrygent. Po zakończeniu zebrania spędzono miłe chwile u państwa Wawrzynków.

28

Towarzystwo Młodzieży w Wattenscheid-Giinnigfeld


Berlin III, 4 lutego w gn. Berlin l, 21 Jutego w gn. Berlin II i w gn. Charlottenburg, 22 lutego w gn. Schoneberg. Sprawozdania techniczne i administracyjne świadczą o rozwoju i żywotności gniazd. Na zebraniach obradowano szczególnie o zlocie związkowym, który ma się odbyć 14 czerwca br. w Berlinie. Gniazdo Schoneberg radziło długo nad swą 25 rocznicą, która odbędzie się 26 paździer­ nika br. W niedzielę, 8 lutego, odbyła wycieczka zimowa gniazd sokolich do Eichwalde-Schmockwitz. Przeszło 50 druchen i druhów oraz kilku gości brało w niej udział. się

Towarzystwo Śpiewu "Jedność" w Duisburg-Hamborn

Dzielnica III Essen Rocznica

ZabrzeZabawa

Śpiewu

karnawałowa

"Dzwon" W niedzielę, dnia 1 lutego, obchodziło tutejsze Koło Śpiewu "Dzwon" 50 rocznicę swego isrnie-

Dniil 8 lutego Tow. Śpiewu ,Chopin' urządziło swą doroczną

zabawę

karnawałową. Przy dźwiękach dobrej

muzyki

nia . Ranoodbyła się św. w kościele św. Józefa, w którym było widać 12 sztandarów

hawiono

msza

się doskonale. Pięknie udekoro-

wana

sala

była

zapełniona

po brzegi. W konkursie za najpiękniej­ szy kostium nagrodę l otrzymała drh. Weisówna, nagr. II drh. Rakówna, nagr. III drh. Smolkówna.

Zaborze -

Koła

Towarzystwo Młodzieńców w Hamborn-Bruckhausen

bratnich organizacyj. P~ nabożeń­ stwie podążono na uroczyste posiedzenie. Krótko przemówił prezes Związku Kół Śpie­ waczych p. Przybylski, poczem se-

Zabawy

sali Domu Związkowego urządził Chór Kościelny św. Franciszka w dniu 8 Jutego swą zabawę Na

karnawałową.

Do dobrze udanych zabaw za-

liczyć trzeba także bal miejscowej Polskiej Kongregacji Marjańskiej przy kościele św. Franciszka, który sję odbył 6 stycznia. Zgromadziło się

tu wiele znanych nych.

działaczy społecz­

Dzielnica 11 Berlin Walne zebranie "Sokoła" W styczniu i w lutym odb~ły się walne zebrania gniazd sokohch w Berlinie. Dnia 22 stycznia w gnieździe

Orkiestra Tow. Młodz. w Hamborn-Bruckhausen

29


gramu przyczynili się w· wielkiej mierze także towarzystw młodzieży z okolicy. Nadmienić trzeba występ druchen z reiem, ćwiczenia wolne druhów, występy śpiewacze, monologi i także humoreskę p. l. "Gdy się biją pijane kobiety". Prezes Okręgu II drh. J. Kaczmarek wygłosił treściwy referat. członkowie

W.-Giinnigfeld -

Sprawozdanie roczne

Młodzieży w W.-Gtinnigfeld liczy obecnie 22 członków. Rocznica przypadła na 28 września. Zebrania odbywały się raz na miesiąc. W r. ub. urządzono kilka zabaw i wycieczek. Gwiazdka odbyła się wspólnie z tow. miejscowemi. Do zadań Towarzystwa zalicza się urządzanie wieczorków, na których członkowie uczą się czytać, pisać i śpiewać po polsku i wykonują różne robótki ręczne.

Tow.

Dzielnica IV

Przedstawienie p. t. "Dwie. Matki", odegrane

wdniu

1 lutego przez członkinie Koła Śpiewu w Herne-Sodingen

kretarz druh Kaczmarek zdał sprawozdanie z 50-letniej działalności Koła.

Życzenia

składali

delegaci licznych organizacyj. Zabawa z okazji rocznicy odbyła się na sali p. Hullmanna. Licznie przyDyła młodzież

i stdrsi bawili się w miłym nasiroju aż do późnej nocy.

Bottrop Jasełka "Mło­

dego Polaka"

Leleski -

Wystawa

W niedzielę, Młodzieży obchód

dnia 18 stycznia, urządziło Tow. gwiazdkowy, połączony z wystawą robótek ręcz­ nych członkiń Towarzystwa. Komisja sędziowska przyznała za najlepsze prace : nagrodę I K. Zięta­ równie, nagr. II Dubiszównie, nagr. III Drejzrównie, prócz tego przyznano kilku innvm druchnom 5 • ddlszych nagród. Obchód został urozmaicony deklamacjami i śpiewami. Pozatem bawiono się w gry i tańce towarzyskie.

!Dnia 4 stycznia Towa, rzystwo Młodzieży Wystawa robotek ręcznych Tow. Młodzieży w Leleskach wspólnie :l Tow. Szkolnem w Bottrop gwiazdkę, na której odegrano jasełkę "W Betlejemską Świętą Noc" (dodatek gwiazdkowy do "Młodego Polaka"). Sz1uka wywołała bardzo żywe zainteresowanie i zachwyt wśród obecnych. urządziło

Duisburg-Hamborn Rocznica

Tow. Śpiewu "jedność" obcho18-go stycznia swą 52 Drh. Słowikowi, dyrygentowi Tow., wręczono piękną nagrodę i dyplom w uznaniu jego dziesięciolelniej pracy w Towarzystwie. Na program składały się deklamacje, różne występy śpiewacze i sztuka teatralna p. t. "Przybłęda". Pod koniec odbył się taniec. dziło dnia rocznicę .

H6ntrop-Freisenbruch Wieczornica młodzieży Miejscowe Tow. Młodzieży udnia 25 stycznia wspaniałą wieczornicę. Do urozmaicenia prorządziło

30

"Oberek" Żeńskiej Kongregacji Mariańskiej w Złotowie Podczas zabawy polskiego oddziału Źeńskiei Kogregacji Mariańskiej kilka członkiń odtańczyło oberka z wielkiempowodzeniem


Botowo - Zebranie W dniu 25 stycznia odbyło się zebranie Tow. Młodzieży przy udziale 25 członków. Kierownik okręgowy wygłosił krótki referat. Po .omówieniu spraw bieżących obecni zabawili się w gry i tańce towarzyskie. Sząfald - .Zabawa karnawalowa Tow. Młodzieży w Sząfałdzie urządziło dnia 15 Jutego zabawę z przedstawieniem amatorskiem. Sztuczka p. t. "Marcowy kawaler" i różne występy śpiewa cze udały się dobrze.

Dzielnica V Kleszczyna - Zabawa Doroczna zabawa zimowa Tow. Młodzieży ścią gnęła w dniu 11 stycznia dużo miejscowych i okolicznych rodaków. Deklamacje, śpiew solowy, a główni e dwie sztuczki teatralne "Pan Chciwski" i " Zaklęty młyn" podobały się wszystkim. Zabawa taneczna miała bardzo wesoły charakter.

"Bo~ata wdowa" odegrana podczas zabawy zimowej przez Tow. Młodzieży w Radawnicy

Pod różna­

słuchacze śpiewaków

Przedstawienie amatorskie Kongre~acja !'Mariań ska z• f Po~różny wystawiła· w o_ b ecności licznych 1 gości prze dstawieni~ amatorskie p. t. "Lo)..lrdes".

Zlotów - Wieczornica Złotowska KonMariańska (oddz.polski)urządzi ­ ła dnia 2 Jutego wieczornicę z przed-

gregacja

Przedstawie ni~ udało

dwa monologit które poważny nastr,ój, wy-

stawieniem teatralnem, śpiewem i tań­ cami. Trzy-aktówka p t. "Pdsterka" i oberek druchen w strojach narodowych zyskały sympatię wszyst kich gości.

wołany przed~tawie­ niem, zmieniły w wesołość.

Polsko-Katolickie Tow.

Mtodzieży, udał się pod każdem względem.

Deklamacje, pieśni i sztuka teatralna p. t, "Bogata wdowa" świadczą o postę­ pie w pracy młodzieży. Na zakończenie wieczorku odegrały druchny krótką humoreskę. Wiśniewka

-

Zabawa zimowa

Doroczna zabawa zimowa Tow. Młodzieży Polsko-Kat. odbyła się 25 stycznia. Odegrano sztuczkę teatralną p. t. "Młynarz i kominiarz", z której amatorzy wywiązali się bez zarzutu. Chór Towarzystwa urozmaicił program występami śpie:.. waczemi. Taniec trwał do późnej nocy.

Zakrzewo -

Występ

Chóru Mlodzieiy

Po raz pierwszy wystąpił mieszany Chór Mło­ z Zakrzewa w liczbie 60-ciu osób. Dużo Polaków przybyło na salę, by usłyszeć pieśń ojczystą z ust młodzieży zakrzewskiej. Przybył również ks. prob. Dr. Domański. Chór odśpiewał pieśni "Bożejwieczny, Boże żywy",~ "Kalinę" itd. Wdzięczni dzieży

darzyli hucznemi

oklaskami.

się dobrze. Na~tąpiły

RadawnicaWieczorek teatralny Wieczorek urzą­ dzony przez , Tow.

członkó.w

Młodzieży

w Rabadnie

Rabacin -Zabawa urządziło Tow. Młodzieży swą składał się z deklamacyj, monologów i występów śpiewaczych. Szkolny zespół mandolinowy odegrał szereg pieśni polskich, a członkowie Towarzystwa wystawili sztuczkę te-

Dnia 8 lutego

pierwszą zabawę.

atralną.

w

tańce

Program

W końcu bawiono się w miłym nastroju i różne gry.

Ugoszcz -

Z

życia

mlodzieiy

W niedzielę 15 lutego odbyła się zabawa z przedstawieniem amatorskiem. Po występie śpie­ wackim nastąpiło odegranie sztuczki p. t. "Jak Kuba oduczył Kasię lenistwa". Cztery pary odtańczy­ ły dobrze mazura i krakowiaka. Tow. Młodzieży z Rabacina, które przybyło także na zabawę, odśpiewało kilka pieśni.

31


Wbvomni"'ni"' ~ rnłarivo~v Henryk Sienkiewicz

(Dokończenie)

Panie -

rzecze gospodarz -

służyłem

pod

Mierosławskim*).

świecie!

on

Tam do licha! To był bohater! to

największy

Jakżem szczęśliwy, że

pana

wódz w Czy

widzę...

żyje

ieszcze? - Nie, umarł. - Umarł! - mow1 Niemiec; i siadłszy, ciężko opuszcza ręce na kolana, a głowę na piersi. Nie wiedziałem sam, co mam zrobić. Nie podzielałem entuzjazmu pana Billinga dla M., ale w tej chwili entuzjazm ten był mi miłym i pochlebiał mi. Tymczasem p. Billing zwycięża swój smutek i uwielbienie iego dla M. płynie kaskadą, wobec której niczem Niagara, albo Yosemita falls. O uszy moje obijają się imiona kilku bohaterów starożytno­ ści, kilku z średnich wieków, następnie Waszyngtona, Lafayetta, Kościuszki i Mierosławskiego; potem słyszę wyrazy takie, jak swoboda, postęp, cywilizacja - słyszę setkami, tysiącami. Wymowny jenerał miał widocznie wymownych szeregowców.

- To był człowiek idealny! wykrzykuje nakoniec mój gospodarz. - Był, czy nie był, mnieJSUI o to! - myślę sobie - ale faktem jest, że ty, pozytywny Niemcze, jeśli masz w ·sobie coś idealnego, to dziwnym zbiegiem okoliczności, zawdzięczasz to Polakowi. Gdyby nie on, ergo, gdyby nie my, myśl twoja ole uleciałaby może nigdy ponad dolary, business**) i zyski ze swego hotelu. Łapałbyś tylko chciwie turystów, jadących do Big Trees, i skakał koło nich, jak koło mnie skakałeś, a teraz oto duch wyższy dmie przez ciebie, jak przez dudy organów - i wyrzucasz słowa, króre już skwaśniały, jak stare piwo w Europie, ale które jednak nie przestały być najszlachetniejszemi słowami, na jakie się zdobył ję­ zyk ludzki. .W starej Europie jest tylko może jedyny kąt, gdzie je biorą jeszcze na serjo i czasem wymawiają ze łzą w oku, a czasem z bólem, że inni poniewierają temi skarbami, lub na nich gwi ż­ dżą, jak na dziurawych orzechach. Ale trudno ... l w owym kącie czasem także. .. trudno - o jak trudno! Co za poczciwy )akiś' Niemiec ; nie imponuje mu nic a nic Sadow(Jj ani Sedan, on tylko wspominą M. i s~oje Badeńskie. Co za poczciwy Niemiec! Adres jego : Biłling's Hotel, Kalifornia, Maripoza County. Warto zanotować adres takiego Niemca. Trzebaż aż do Marłpozy po niego jechać! Ali right! On tymczasem powtarza: "Ach ten M.. .!" i obciera oczy, wyraźnie obciera oczy. Dusza złota l - Tak mi miło, że pdna widzę, jakbym się napił whisky z imbierem t - mówi do mnie. Ściska moją dłoń , ściska ją

po raz drugi, trzeci i zabiera się ku drzwiom. Przy drzwiach ptJii się ręką w czoło, aż plasło. - Ale! - mówi. - O, tom zapomniał! Przecie tu jest pański rodak. Mierosławski, wódz Brał również udział rewolucjach, m. i. walczył w

powstania w różnych Niemczech w 1848r. przeciw ówczesnym niemieckim rządom absolutnym, stąd zyskał dużą popularność zwłaszcza w Niemczech południowych. Billing był właśnie jednym z tych, którzy walczyli pod dowództwem

*)

z 1848r.

Najlepszy polski

zespół

bokserski w

życiu

prywatnem

Widzimy sympatycznych pięściarzy "Warty" z Poznania (najlepszy zespół bokserski w Polsce). Siedzą od lewej: Stępniak, Arsl<i, Forlański, Majchrzycki, Wiśniewski, sekr. Dolata, adwokat Gniatczyński, trener Sztam , Tomaszewski, Anioła, Warecki i Wolniakowski

32

Mierosławskiego.

**) lnteres,:zajęcie (ang.).


-W Maripozie? Nie, on mieszka w lesie. Ale w piątek przy, jeżdża na targ z miodem i zostaje na noc. Stary :złowiek. Bardzo dobry, bardzo dobry! On tu już jest ze dwadzieścia lat. Jeszcze tu nikogo nie było, jak on przyszedł. Jutro go panu przyprowadzę. Jakże się nazywa? Niemiec staje i pocz1-na się w głowę drapać, iak pierwszy lepszv polski Bartek. - Ol I don'r knowi Nie wiem! - mówi. Coś bardzo trudnego. Nazajutrz, ledwiem wstał, już mój Niemiec, ieszcze przed brekfestem, przyprowadził mi rodaka. Natychmiast poznałem w nim starca, który wczoraj jadł ze mną obiad. Był to człowiek wysoki, bardzo nawet wysoki, ale pochylony mocno. Miał białą głowę, białą bro, dę i niebieskie oczy, które utkwił we mnie odrazu z jakąś dziwną uporczywością. - Zostawiam panów samych - rzekł Niemiec. Zostaliśmy tedy sami i patrzyli na siebie przez długi czas w milczeniu. Po prawdzie, byłem jakiś zmięszany widokiem tego starca, podobniejszego do Wernyhory, niż do przeciętnego rodaka. . - Zwę się Putrament - ozwał się starzec.Aza nazwisko moje obce jest uszom twoim ? - Nazwisko moje M. -odparłem - Pańskie odbiło mi się o uszy. Zdaje się z Litwy? Coś istotnie przypominało mi się z "Pana Tadeusza", coś "Putrament z Pikturą" w opowiadaniu Profazego o procesach. Starzec przyłożył rękę do ucha. - Hę? - rzekł. - Zdaje mi się Ż Litwy? - Podnieś głos twój, albowiem wiek zepsował uszy moje i głuchą jest starość moja odrzekł pan Putrament. - Czy on kpi sobie ze mnie, czy ja płupi jestem? - pomyślałem - ale coś ten staruszek mówi językiem proroków. Cóż za oryginałów spotykam w tej Maripozie? - Pan dawno z kraju? - spytałem. ·- Dwadzieścia dwa lata tu mieszkam, i zaprawdę, pierwszym jesteś, którego oglądam ze stron ojczystych, gwoli czemu wruszone jest serce moje i uradowana dusza we mnie. Rzeczywiście, starzec mówił głosem drżącyrr i wydawał się bardzo wzruszony. Co do mnie, byłem tylko zdziwiony. Nie siedziałem dwadzieści. lat w lesie. Polaków widziałem niedawno w Sanfranciska i nie miałem powodu się rozczulać. Miałem natomiast trochę ochoty wykrzyknąć: co ze styl! Żeby tak kto do mnie mówił przez dobę, tobym chyba zaczął wyć.... Brr!.... Tymczasem starzec wpatrywał się we mnie uporczywie i myśl jego zdawał~ się silnie pracować. Kilka razy, jakby pra-

gnął mówić

Widocznem było, iż sam czuł, jak każdy inny człowiek. Mówił zresztą bardzo poprawnie, ale z trudnością. - W ziemi dalekiej stężał język mój i zwią­ zały się wargi moje... - Co prawda, to ńie grzech l · - pomyśla~em. Ale wesołość opuszczała mnie. Robiło mi się jakoś przykro i uczu:em pewien wyrzut sumienia. Jak sobie tam mówi, tak mówi, ten starzec · myślałem - ale mówi ze wzruszeniem, z głębokim smutkiem i szczerze, a ja oto, jakbym podrwiewał sobie z niego. I mimowolnie wyciągnąłem ku niemu obie ręce. Wziął je i przycisnął silnie do swych piersi, że

nie

i

uciął.

wyraża się,

powtarzając:

-- Rodak l rodak l Takie uczucie drgało w jego głosie, że chwy, ciło mnie wprost za serce. W każdym razie miałem przed sobą dziwną zagadkę, a może bardzo smutną. Począłem tedy patrzeć na niego, jakbym patrzył na starego ojca. Posadziłem go z uszanowaniem na krześle i sam usiadłem koło niego. On wciąż patrzył na mnie. - Co słychać w ziemi naszej? - spytał. Rozpuściłem język, jak kołowrot, starając się tylko mówić głośno i jasno. - W ten sposób gadałem z pół godziny, a w miarę słów moich, szanowna jego głowa kiwała się smutno - lub uśmiech występował mu na usta. Powtórzył raz zdanie Ga, lileusza i częstokroć zadawał mi pytania, zawsze tymże samym poważnym, dziwnym i niewytłóma­ czonym dla mnie stylem. Wszystko, com mu opowiadał, zajmowało go nad wszelki wyraz. Cała jego dusza zbiegała się do oczu i ust. Żyjąc samotnie, wśród lasu, może dnie całe myślał tylko o tern, co płynęło teraz z ust moich. Dziwny starcze, dziwna raso ludzka, która na najodleglejsze krańce świata niesiesz jedną m"yśl i jedno uczucie! Tern żyjesz w lasach, w pusty, niach i nad morzem - unosisz ciało swoje, a duszy oderwać nie umiesz - i chodzisz, jak błędna, między innymi ludźmi! Ale rasa ta wymiera zwolna. Ja wam opowiadam o jednym z ostatnich. Opowiadanie zda się wymysłem, a jest rzeczywistością. Putrament może żyje jeszcze w swoim lesie, w blizkości Maripozy. Z opowiadań jego dowiedziałem się, co następule: Był pasiecznikiem, ·ak większość skwaterów. Nie jest zbyt biedny. Pszczoły zarabiały na jego życie. Zestarzawszy się, wziął pomocnika, małego indjanina. który dogląda pasieki. Mówił, że sam dotychczas jeszcze codzień poluje. Zwierzyny w pobliżu Maripozy jest mnóstwo: jeleni, antylop i ptastwa wszelakiego moc nieprzebrana. ·


Niedźwiedzie przerzedziły się znacznie. Jego "Canyon" jest jednym z najpiękniejszych w okolicy. Przy domu jest cud:1y strumień, tworzący mnóstwo kaskad - zresztą skały i góry, a na nich las i las nieprzebyty.... Cisza, spokój .... Zapraszał mnie mocno, bym go odwiedził, ale musiałbym z powrotem czekać aż do następnego piątku, więc z żalem nie mogłem przyjąć zaproszenia. Mówił ciągle, jak jaki Abraham, lub jakób... Słowa : Aza, azali, zaprawdę, łepak, przecz i wzdy powtarzały się w jego ustach co chwila. Czasami zdawało mi się, że mam przed sobą jakiegoś człowieka z czasów Górnickiego lub Skargi, który pod ziemią przewę­ drował do Maripozy i zmartwychwstał tu, lub żył od owych czasów, jak owe Big Trees pobliskie. Ale prócz tego starego języka była w mowie jego jeszcze i jakaś dziwna uroczystość, polegająca na toku zdań, na mnóstwie powtórzeń, na _szczególnych określeniach. Postanowiłem wreszcie rozwiązać zagadkę. · - Powiedz mi, szanowny panie, skąd ci się wziął ten język? język to ·nie dzisiejszy, ale stary którym już nie mówią w Polsce . . Uśmiechnął się.

mam w domu: biblię Wujka, abym nie zapomniał mowy mojej i nie stał się niemym w języku ojców moich ... Teraz zrozumiałem . Przez kilkadziesiąt lat w zapadłej Maripozie nie widział ani jednego Polaka, nie mówił z nikitn. Czytywał więc Wujka -

którą

jedną książkę

czytuję codzień,

l nic dziwnegó, ie nie tylko )ego

słowa, aie i myśli

ułożyły się do miary biblii. Inaczej j_uż po polsku nie umiał i nie mógł umieć; oddawał to, co czerpał. Nie- chciał tylko za nic świecie zapo m n i eć. Miał zwyczaj czytywać głośno swoj ą bibl i ę ka ż­ dego ranka. · Zresztą nic więcej nie dochodziło go ze stron ojczystych, nic, znikąd · - chyba tylko szum lasu kalifornijskiego : przypom1na'ł ·mu szumy litewskie. - -- · ,,

·w

Gdyśmy się żegnali, rzekłem :

- Za miesiąc wracam ·do kr~ju. : Czy nie masz pan jakich krewnych - potem ·począł potrz ą sa ć ~ową: _ -Nikogo ... nikogo... nikogo ... A jednak ten starzec czyt ywaJ Wuj ka nie chciał... zapomnieć. Pożegnaliśmy się.

.

,.--- Niech cię prowadzi Pan t -

rzekł mi na

drogę.

On zaraz wyjechał do lasu . __: ja, w dwa dni potem, do Big Trees. Gdym _wsiadał do· dyliżansu, mister Billing wstrząsał moją ręką, jakby ją sobie chciał urwać na ·pamiątkę i pow tarzał ; · · panie, ten M ..... - To był wielki człowiek, l Good bye : Good bye t Sehr gro fi er Mann l*). W kwadrans potem otoczyły mnie lasy Maripozy. Nazajutrz, rankiem, myślałem sobie : w tej chwili stary Putrament czyta głośno w Kanjonie swoją biblię ... *)- Bardzo wielki

człowie k

(niem .).

Druh Mietek... Mój ostatni list wywarł jednak swój skutek. Wprawdzie do 78 listów jeszcze daleko, ale i to przyjdzie. Więcej jednak radosną niż liczba jest jakość obecnej korespondencji do mnie. Listy nie zawierają już tylko pozdrowień dla druha Mietka; czytelnicy, pisząc do mnie, starają się dać coraz więcej wiadomości o sobie, o swoich troskach i radościach, o życiu towarzystw i t. d. Zdarzają się coraz czę­ ściej i takie listy, które zawierają krótkie, a jednak bardzo wymowne zdanie: "jest to mój pierwszy list, pisany po polsku." l to jest ogromną zachętą dla Redakcji do dalszej pracy. "Młody Polak" i pod tym względem spełnia swoje zadanie. jeden z takich listów przytaczam tu w całości : "Ten Młody Polak, którego ja czytam, podoba mi się bardzo. W nim · są ładne zdjęcia i w nim są ładne (rzeczy) do czytania. ja czytać i pisać po polsku dobrze nie mogę, bo ja (się) uczyłem w szkole po niemiecku. Ale przy tem czytaniu Młodego

Polaka ja się czytać nauczę. Pisać ja się też nauczę kąsek (trochę/ przy tem pisaniu tych listów, które ja do Szanownego Druha Mietka piszę. My piszemy te listy z Towarzystwa, bo my chcemy gramofon wyNa tern ja dziś kończę" .

grać.

34

Przykro mi bardzo, że moje wezwanie do Ślą­ zaków pozostało bez skutku. Czytelników "Młodego Polaka" na Śląsku jest wielu (choć może być jeszcze dużo, dużo więcej), czyż nie znajdzie si ę ani jeden, który by napisał do druha Mietka? WydaJemy obecnie specjalny numer śl~ski. Redakcja spodziewa się, że młodli Polacy ze Śląska przedewszystkiem wyrażą o ·nim swoje zdanie. Czekam na listy. Cóż ja zrobię, kiedy berliński "Sokół " jakoś nie chce się pozbawić widoku mojej osoby. Znów otrzymałem list od drh. Edmunda Kędz iers kiego z zaproszeniem: Coprawda inny z druhów radzi mi, żeby pojechać tylko do tych towarzystw, które otrzymują nagrodę w konkursie, _ ale nie wiem, czy z tej rady korzystać. Pewnie jednak będę się musiał do "Sokoła" wybrać, ale kiedy, nie wiem jeszcze. Mam zbyt mało czasu gdyż dosyć często muszę z Berlina wyjeżdżać. Drh. Marjanowi Miśkiewiczo wi z Dortmundu jestem bardzo wdzięczny za jego wiadomości . jeżeli pisałem kiedyś o "opisywaniu", to zrobiłem to zupełnie w innem znaczeniu. Twoje, Druhu, informacje są bardzo cenne, korzystamy z nich, tutaj jednak nie chciałbym tej sprawy poruszać. Odpowiem Ci tylko słowami jednego z członków Wasze~o To-


worzystwo, który pisze mi: "Ale mi się nie ulęknie­ Drh. Stanisław Kaczmarek z Essen przysłał my". Polacy przetrwali gorsze rzeczy, zwyciężali obszerne sprawozdanie, które zużyliśmy w dziale zawsze. jeżeli jeden z członków napisze więcej niż · sprawozdań. Za pozdrowienia bardzo dziękuję l jeden list d9 konkursu, liczą się oczywiście wszyst- nawzajem w imieniu wszystkich przesyłam życzenia kie, warunkiem jednak jest zawsze, aby conajmniej dalszego rozwoju dla Koła Śpiewu "Dzwon". 10 członków napisało. Drh. Józef Mejk, z Chabrowa (Pr. Wsch.) skarBrawo, druhu Andrzeju Blaszkowski, zakończenie ży się, że tak mało członków liczy iego towarzyTwojego listu to męskie postawienie sprawy. stwo. Przedewszystkiem, drogi Druhu, 13- to szczę­ Druhowie z Tow. Młodzieży Dortmund I piszą śliwa liczba i nawet z laką garstką można wiele mi o założeniu oddziału szachowego, bardzo się z zrobić, a że tak jest, to widzę z Twojego listu. Ruch tego cieszę, ternbardziej że "Młody Polak" dotrzy- w towarzyslwie jest - to grunt, a że napotykacie mał swej obietnicy co do szachów i zamieszczać na przeszkody, to je trzeba zwalczać, w tern całe będzie nadal odpowiednie rzeczy. zadowolenie. Gdyby zawsze szło wszystko jak po Drh. Feliks Blaszkowski również z Dortmuudu maśle, to bardzo prędko znudziłoby się życie. O pisze, że referat, wygłoszony na zebraniu, ·bardzo mu nowych członków trzeba się starać, a praca w tosię podobał. · Referent bardzo jest z tego ·zadowolony. warzystwie będzie Wam w tern pomocną. Zahaczysz, W związlm z tern d1 h. Leon J)itkowski pisze, że Druhu, im ciekawsze będą Wasze zebrania, im ruchdyskusja była trochę słabą, ale zaraz dodaje, że na liwsze towarzystwo, tern więcej będziecie mieć człon­ ków. Napewno. Gramofon możecie wygrać, ale to przyszłym wv kładzie będzie moc pytań. To doskonale, Druhu, ho referent, choćby najlepszy, nigdy w już tylko od Was samych zależy. wykładzie nie może powiedzieć wszystkiego, a wła­ · Dla towarzystwa napisał z Chabrowa list rów: śnie dyskusja ułatwia i umożliwia mu nawiązanie nież drh. Alojzy Hermański. A możebyście tak, Drukontaktu ze słuchaczami i powiedzenia im czegoś howie, namówili i pozostałych do napisania listów, nowego, czegoś, co ich interesuie. Niema się czego nadlieja na gramofon będzie wtedy dużo większa. obawiać, bo tylko pytaniem można się nowych rzeDrh. Franciszkowi . Ryngwelskiemu z Ugoszczy czy dowiedzieć. (Pogranicze) bardzo dziękuję za obszerny i ci~kir­ Drh. Jan Kupka pisze o życiu swojego towa- wy opis działalności towarzystwa. SkorzystaliśrtJy rzystwa . jest Was sporo, ale ·zawsze trzeba się sta- z niego w "Naszych Sprawozdaniach." rać o nowych członków, ka7dy nowy członek to Drh. Werra z Płotowa przysyła ciekawe uwawzrost naszej siły. I to iest .również pr<'lca dla spo- szi do nas1ego artykułu o Kaszu~ach. Bardzo Ci, łeczeństwa polskiego w Niemcżech, bardzo poważna Druhu, za nie dziękujemy. jak ~sain piszesz, w ponawet, · choć na pozór wydaje się tak łtttwem zwer- szczególnych wsiach są znaczne odmiany, to też trudbować nowego członka, czy abonenta "Mł. Polaka". no nam było objąć wszystkie. A możebyś Druhu Prh. Czesław Trapankowski - Bardzo ciekawy sam spróbował przesłać nam jakąś bajkę czy lelist napisałeś, Druhu, a co do tych "drewnianych gendę kaszubską, napisaną w gwarze kaszubskiej. ięzyków" to chyba się ożywią, prawda? Nie trzeba Drh. Jan Cyra ucieszył mnie bardzo wieścią, się obawiać, albo jak fo mówią: "grunt się nie przejże w jego towanystwie czytają wspólnie "Młod~go mować, dobrze się odżywiać i na zakrętach wolno Polaka" i objaśniają niektóre rzeczy. Przykład jest chodzić." godny do naśladowania przez inne towarzystwa. Drh. Ludwik Kędziora pyta się, czy 35 albo 40 Drh. Bemord Hommernik. - Rozumiem Twoje listów wystarczy, żeby otrzymać gramofon. Drogi zmartwienie, ale widzę również, że i jedną korzyść Druhu, tego zdradzić nie mogę, powiem Ci narazie odniosłeś z tego, poznałeś znaczenie, jakie może tylko tyle, że bardzo dużo wpłynęło listów na rzecz mieć polskie towarzystwo, a to wielka rzecz. Czy konkursu. W przyszłym numerze ~edakcja poda wszyscy Twoi poi"CY koledzy należc'l do towarzydokładny wynik. stwa? Napewno nie, a warto, żeby należeli, prawDziękuię Ci bardzo, druhu Stanisławie Jędrko­ da? Napisz mi, jak się udało Wasze przedstawienie wiaku, za Twój pierwszy list. Błędy są coprawda, amatorskie. ale "nie odrazu Kraków zbudowano", będzie coraz Liczną korespondencję nadesłał Rabacin (Polepiej. . szranicze), a z niego nłljwięcej listów drh. Maksymi/jan Z Dilsseldorfu otrzymałem 4 listy i wszystkie Zibulla. Bardzo jestem Ci, Druhu, wdzieczny za Twoje pochodzą od 3 braci: Antoniego, Józefa i R. Biczylisty, a zwłaszcza za ten ostatni. Spodziewam się, sków. Rozumiem Waszą radość z powodu założe­ nia towarzystwa młodzieży, my wszyscy tutaj cie- że prudstawienie wypadło dobrze. Praca idzi~ u szymy się z tego niemniPi od Was. Macie prze- Was nieźle, jak mi pisze drh. Józef Winczewski. Ociwników, ale powiedźcie, czy jest ktoś, kto ich nie bietnica obietnicą, Druhu, czekam na list ze sprama? Pracą Waszą pozyskacie ich sobie, jak po- wozdaniem. Cieszę się bardzo, że ,.Młody Polak" tak chętnie jest u Was czytywany.· 7yskaliście już wielu. Z tą kolonizacją i z tern, że Wierzę, druhu Józefie Szamier, że pragniecie Polska zaniedbała terytoria, które należały dawniej do wysrrać, ale ja też tvlko tyle co Ty mogę gramofon Niemiec, to iest stary "kawał" (tak się populłlrnie mówi na nieprawdziwe opowiadanie), któremu dziś nawet o Iem powiedzieć: "nie wiem". Ucieszyły mnie onowonarodzone dziecko nie wierzy. Porównajcie, statnie słowa Twojego listu, bardzo dobrze rohisz, Druhowie, stan dzisiejszy Gdyni (a nawet Gdańska) żadna droga nie jest za daleka dla młodego Poczy polskiego Śląska ze stanem przedwojennym, laka. Bardzo się cieszę, że Towarzystwo Młodzieży a możecie powiedzieć autorom "Verlorenes Land", w Radawnicy -zwycięzca w ostatnim konkursie żeby lepiej zajęli się pisaniem bajek dla grzecznych pie zapomni~ło o mnie, Drh. Joachim Brzeziński nadzieci.


desłał mi bardzo serdeczne zaproszenie na zobawę. Niestety Druhu nie mogłem z tego korzystać i bardzo mi przykro z tego powodu, bo chętnie pojechałbym do Radawnicy. Może innym razem da się coś zrobić. Proszę pozdrowić ode mnie wszystkich członków a zwłaszcza druchny.

Drh. Stanisław Świt z Radawnicy miał przy-

jemność pierwszy odebrać wygrany gramofon. Donosząc· mi o tern w swoim liście, pisze o radości wszystkich członków Towarzystwa. Pozdrowienia wszystkim czytelnikom śle

Druh Mietek

Odpowiedzi Redakcji Tow. Śpiewu "Lutnia" w Opolu. -

Będziemy u-

względniać wedle możności piosenki śląskie w dziale "Na dźwiękach pieśni", o ile regularnie Towarzysrwo będzie je dostarczać. Periodyczne wydawanie dodatku jest narazie połączone z zbyt wielkieroi trudn.ościami. Prosimy przy spisywaniu melodyj uważać na lo, by szerokość każdej melodii była jednakowa i nie przekraczała 18% cm.

Franek Klima, Babice. - Opis tamlejszych sto · sunków nas mocno zainrereaował, podzielamy poglądy Druha. Nie trzeba jednak dać za przegrane, lecz wśród rówieśników i znajomych pracować nad uświadomieniem ich. lm więcej będziemy mieli takich cichych pracowników, t~m bardziej niknąć bę­ dzie ospałość narodowa. Zagadek dostajemy dość dużo, więc nie wiadomo, ·.czy będziemy mogli je zamieścić.

W związku z III konkursem gramofonowym otrzymaliśmy pokaźną liczbę korespondencyj. Poznojemy z : rego, że _nasi czytelnicy dzięki "Młodemu Polakowi" zapalaią się do pisania. Drh. Edmund Kędzierski z Berlina przysłał aż 11 listów do Redakcji i 4 do Administracji. Porusza w nich najróżniejsze zagadnienia z dziedzin narodowej; społecznej, politycznej, organizacyjnej, prasowej itp., przvczem daje niektóre zdrowe uwagi. Widzielibyśmy jednak chętnie, gdyby Druh też innych zachęcił do pisania, wszak listy tylko wtedy będą uwzględnione, gdy przynajmniej 10 członków z danego towar~ystwa napisze. Druhom Biedermannowi, E. Kryiomowi z Berlina dziękujemy za sprawozdania, drh. J. Białasowi .za uwagi ·o prasie niemieckiej, z których i poznać, że interesuje się żywo spraworni narodowościoweroL Krytyka Twoja, Druhu Józefie, jest bardzo słuszna. Ucieszyliśmy s{ę także mocno liścikami, jakie przysłali nam: leon i August Gliszczyńscy, Maria i Jan rBorzyszkowscy, Franciszka i Marta Werrówny, Róża Grubówna, Marta Nowakowska, Anna Cylkówna, WJadek Prądziński i Bernard Lilia z Płotowa; Marto i

Wiktoria Jażdżewskie, Agnieszka Zibullówna i Fran ciszek Janikowski z Rabacina ; Rozalia i Franciszka Meikówny, Monika Czaiczanka i Józef Hermański z Chabrowa. Wszystkim ślemy serdeczne pozdrowienia. Ninieiszem daiemy do ogólne;

wiadomości, że

ze względów technicznych zamykamy dział redakcy;ny z końcem każdego miesiqco, a nie 5-tego, iak to było dotychczas. Wszelkie zatem korespondencie, które wpłyną po pierwszym każdego miesiąca do Redakcii, Druchny Hani i Druha Mietka, uwzględniane będq dopiero w · numerze następnego miesiąca . - Redakc;a. - Co jest cięższe, kilogram żelaza, czy kilogram pierza? - Spuść sobie na palce najpierw kilogram że­ laza, a potem kilogram pierza, zobaczysz co jest cięższe!

- Panie profesorze, jak będzie właściwiej, czy gdy się powie: ja wyszłam za niego za mąż, czy też: on się ze mną ożenił? - A kto z pańsiwa był bardziej zaopatrzony w dolary? - Naturalnie ja. - On się z panią ożenił. ("11. Polska"). W tym sarkofagu let.ała mumja królewska, przybrana w klejnoty i drogocenne kamienie. Ale 300 lat przed Narodzeniem Chrystusa bandyci wybili tę dziurę i skradli koszłowności. Policja do dziś dnia nie wykryła sprawców włamania.

Wydawca - Herausgeber: Związek Połaków w Niem. T. z. - Redaktor od po wiedziałny - verantw. Redakleur: Władysław Wesołowski. Redakcja i administracja: Berlin-Charlotlenburg 4 Schł Uterstrasse 57 V.


CZWARTY WIELKI KONKURS "MŁODY

POLAK W NIEMCZECH"

ogłasza

ninieiszem czwarty wielki konkurs. Jako nagrodę wyznaczyliśmy obecnie również

1 GRAMOFON i 10

PŁ YT z utworami potskiemi.

Warunki konkursowe są następujące: W konkursie mogą brać udział wszystkie towarzystwa w Niemczech, których członkami są młodzi Dolacy lub młode Dołki. Gramofon z płytami otrzyma to towarzystwo (więc nie poszczególna osoba), które w przeciągu 3 miesięcy nadeśle do Redakcji "Młodego Dolaka w Niemczech" najwięcej korespondencyj. Z każdego towarzystwa napisać musi conajmniej 10 członków. Nie będzie więc brane pod uwagę takie towarzystwo, z którego tylko jeden lub dwóch członków pisać będą, choćby i 100 listów przysłali. W korespondencjach pisać można o wszystkiem. Tu podajemy tylko parę przykładów, a więc pisać można n. p. o tern, co się dzieje w towarzystwie, co słychać w mo jem mieście albo w mojej wsi rodzinnej. · jak nam się udał ostatni występ sportowy albo śpiewacki albo teatralny i t. d., co się u mnie dzieje, co piszą o nas gazety niemieckie, jaki jest stosunek Niemców do nas, jak pracują społecznie Niemcy, jak mi się podoba "Młody Dolak w Niemczech" i tak dalej i tak dalej. . Wszystkie korespondencje muszą być podpisane imieniem i nazwiskiem i ponadto (bardzo ważne!) wymienić należy pełną nazwę towarzystwa, do którego korespondent należy.

Zaliczać będziemy towarzystwom wszystkie listy, które ich członkowie napiszą do redakcji "Młodego Dolaka w Niemczech", do druha Mietka lub druchny Hani, o ile listy te będą również zaopatrzone w nazwisko i pełną nazwę towarzystwa. Konkurs rozpoczyna się z dniem 21 marca 1931 r., a kończy się w dniu 20 czerwca 1931 r. Do 20 czerwca rozpoczyna się taki sam piąty konkurs. Korespondencje, które przyjdą po 20 czerwca, zaliczane będą do następnego konkursu. Wyniki obecnego konkursu ogłosimy w numerze lipcowym "Młodego Dolaka w Niemczech." W nim też zamieścimy fotografię tego towarzystwa, które otrzyma nagrodę.

Redakcja "Młodego Polaka w Niemczech" Adres dla korespondencyj:

Redakcja "Młodego Dolaka w Niemczech" albo Druchna Hania -

albo Druh Mietek

Berlin-Charlottenburg 4 Schltiterstral7e 57. V.


Druk: "NARóD• Herne, Bahnhofsłr. 76-78



KALENDARZ 1931 MAJ

31 Słowiański

Rzymsko-katolicki

Ewangelicki

DNI

Historyczny

1 p filipa i Jakóba ap. Lubomira Wiłymira 2S Zygm., Atanaz.

filipa i Jakóba Zygmunta

3N 4 p. W., K. Kor. P. Świętosława 4P Znalez. św. Krzyż. Wieńczysława 5W Piusa V. pap. Chocisława 6Ś Jana w Oleju Gościwita 7C Dorniceli p. Ludomiły 8P Stanisława b. Stanisława 9S Grzeg. z Naz. bp. Bożydara

Znalez. św. Krz. florjana Gotharda Dytrycha Bogumira

Uchwaleme Konstytucji 3-go Maja. 3 V 1798 Legjony polskie wkraczają do Rzymu. ~ V 1809 Zwycięska bitwa z Austriakami pod Ostrowem.

Stanisława

8 V 1254 Ogłoszenie kanonizacji św. Stanisława w katedrze krakowskiej.

10 N 11 p 12 w 13 ś 14 c 15 p 16

s

Joba

5 po W., lzyd., Ant. Cierpimira Dni krzyż., franc. Ludowiła Dni krz., Pankrac. Wszemiła Dni krz., Serwac. Cichosława Wniebowst. P. Dobiesława Zofii m., Jana Sal. Strzeżysława Jana Nepomucena Wieńczysława

17 N 18 p 19 w 20 ś

6 po W. Pasch. B. Sławomira Wenancjusza Wszesława Piotra Celest., pap. Krzesomyśła Bernardyna Bronimira 21 c Tymoteusza Przesławy bł. p julji p. m., Heleny Wisława bł. 22 23 s Wig. Dezyderj. bp. Budziwoja

24 N Żiel. Św. NMP. W.l To miry 25 p Pon . Św . , Grzeg. Borysława 26 w filipa Nereusza Więcymiła 27 ś Suche dni, Bed. W. Rusława 28 c Augustyna bp. Jaromira p 29 Suche dni, M. de P. Bogusławy 30 s Suche dni, fel. p. Su li mira 311Nit po

l

Św., Anieli Bożesławy

Wiktoryna Adalberta Pankracego Serwacego Wniebowst. P. Zofji Jana Nepomuc. 1

Torpeta Liborjusza Potencjany Anastazego Pudensa Heleny Dezyderjusza

Es tery Urbana Bedy Lucjana Wilhelma Maksymiljana f Ferdynanda

l Petroneli

o V 1791

12 V 1364A.ktzalożenia Uniwersytetu w Krakowie przez Kazimierza Wielkiego.

20 V 190t Wypadki we

Wrześni.

26 V 1469 Statuty piotrkowskie. 26 V 1831 Bitwa pod Ost ro ł ęk ą.


ŁODYPOLAK

NIEMCZECH do datekdo//J)olaka w

ni ~ m c.zftc hą (dawniej uzd .. ój.l.l) -

Rok 11

Nr. 4

20 kwietnia 1931

•• Młodość

radosna, młodość zwycięska Nie zna, co smutek, nie wie, co klęska -

Z nadzieją idzie i wiarą świętą W przyszłość przed wzrokiem ludzkim

zamkniętą.

Młodość

promienna nie zna, co trwoga Sercu jej żadna nie straszna droga, Bo ufa wiernie, że u jej końca Szczęście ją

By Nie

czeka,

śród

blasków

słońca.

zdobyć chwilę wyśnioną

cudu, pożałuje rąk swoich trudu Młodość zwycięska, młodość radosna, Co jest jak słońce, co jest - }ak wiosna l H Duninówna ("Iskry")


'

Na

miesiąc młodzieży.

Skończył się okres towarzystwach młodzieży.

l .,.

zimowej pracy w Obecnie we wszystkich dzielnicach organizacje · nasze zwołują zjazdy, walne zebrania i t. p. Młodzież chce pokazać, co zdziałała w ciągu okresu zimowego. l słusznie, zjazdy są niejako rewją . naszych sił. Nabiera ufności starsze społeczeństwo, bo widzi, że nie marnowaliśmy czasu, liczne zebrania, referaty, ożywione często dyskusje, gdzieniegqzie nawet specjalne kursy oto kapitał, którym możemy się pochwalić. Zjazdy mają jednak i dla nas samych ogromne znaczenie, bo cóż bardziej zachęca do dalszej pracy, jak przekonanie, że czyn nasz nie pozostał bez widocznych skutków. Rośnie w nas wiara w organizację, we własne zjednoczone siły. A pozatern najlepsza to dla nas propaganda. Wiemy sami, że im lepsze wyniki naszej pracy, tern więcej młodzieży­ możemy przyciągnąć do naszych towarzystw; Nikt nie chce przecież należeć do organizacji, która nic nie robi. Nie trzeba jednak zapominać, że i zjazdy muszą być dobrze zorganizowane. Sprawą tą zająć się muszą nietylko zarządy ale i wszyscy członkowie. Cokolwiek robimy, pamiętajmy zawsze, że jesteśmy młodymi Dolakami. Parniętajmy również, że stanowimy młodzież polską w Niemczech. Wiemy dobrze, że Niemcy nie

Największa

patrzą na nas przychylnem okiem. Coraz częściej wypowiadają naszym organizacjom otwartą czy ukrytą walkę. Nie boimy się

tego. W odpowiedzi praca nasza w towarzystwach musi być jeszcze większa, organizacje nasze orgarnąć muszą coraz liczniejsze zastępy młodzieży polskiej. Nadchodzi wiosna i lato, praca wewnę­ trzna w towarzystwach z natury rzeczy nieco osłabnie. Rozpoczyna się okres wycieczek, sport dochodzi do głosu. Niech jednak każde towarzystwo postawi sobie jako zadanie konieczne do spełnienia: tylu i tylu nowych członków musimy zdobyć do jesieni. Ale nietylko to. W numerze lutowym "Młodego Dolaka " widzieliśmy wykres czytelnictwa. Zwróćmy uwagę nietylko na to, która dzielnica reprezentuje taki czy inny słupek, ale również i na to, jak stosunkowo do liczby naszej młodzieży słupki te są niewielkie. Musimy wytężyć wszystkie siły, by słupki te w najbliższym czasie wzrosły conajmniej podwójnie. Leży to w interesie nas wszystkich , w interesie każdego towarzystwa i każdego młodego Dolaka. Będzie to zarazem najlepsza, jedynie młodego Dolaka w Niemczech godna odpowiedź tym, którzy chcą zahamować rozwój naszych towarzystw.

stacja radjowa na

świecie

W ostatnim czasie otwarta została w Raszynie największa stacja radjowa w Polsce a zarazem największa na świecie. Na fotografii na lewo widzimy budynek, mieszczący aparaturę nadawczą, na drugiej wnętrze gmachu. Stacja ta odznacza się najnowocześniejszem ;urządzeniem aparatury nadawczej.

2

-


interes dobrze zrozumiany, pod opiekę prawa i Rządu Krajowego przyjmujemy." Działo się to wówczas gdy w sąsiednich Niemczech i całej Europie panował ogromny ucisk ludności wiejskiej. Konstytucja 3-go Maja wyprzedziła o dziesiątki lat prawodawstwo innych krajów. Uchwała sejmu z 3-go Maja wzbudziła też powszechne uznanie i podziw w całej zachodniej Europie. W Anglji, gdzie już wówczas zasady · demokratyczne stały wysoko, stawiano ją za wzór a znany pisarz angielski E. Burke (zm. w 1797 r.) pisze: "Zważając odmianę dokonaną w Dolsce musi się radować i chlubić ludzkość, bo nic w niej zawstydzającego, nic dolegającego. Do tak wysokiego doszła ona stopnia, że zapewne staje się najczystszem; najszlachetniejszem dobrodziejstwem publicznem, które kiedykolwiek ludzkości udzielone zostało." W połowie ubiegłe­ go stulecia Lord John Russel, również Anglik pisze: "Dzieje odKs. Hugo Kołłątaj

Od wiekopomnych dni majowych, kiedy to "król z Narodem i Naród z królem" ślu­ bowali Dolskę do dawnej dźwignąć chwały, mija 140 lat. Dnia 3-go maja 1791 r. na zamku warszawskim zebrali się przedstawiciele wszystkich ziem Rzeczypospolitej i w zrozumieniu swego obowiązku wobec O jczyzny postanowili zerwać raz na zawsze z dawnemi błędami. Nie stało się to odra zu, szereg lat przedtem pracowali najlepsi synowie Dolski nad budzeniem ducha Narodu. I przebudzenie przyszło. Szlacheccy p osłowie dobrowolnie zrzekli się swoich przywilejów i praw wyjąt­ kowych dla dobra całego Narodu, dla dobra Dolski. " Uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł, długiem doświad­

czeniem poznawszy zadawnione rządu nasz~go wady . . . . ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną Narodu . .

jeden z twórców Konstytucji 3-go Maja

mimo przeszkód,

które w nas namiętności sprawować mogą, dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny naszej i jej granic, z największą stałością ducha, niniejszą konstytucję uchwalamy." Konstytucja 3-go Maja !stworzyła nietylko podstawy pod silny rząd ale wprowadziła zasadę wolności wszystkich warstw społecz~ nych. Mieszczaństwo otrzymało szerokie prawa, chłopi zostali przyjęci pod specjalną opiekę państwa : "Lud rolniczy, z pod którego ręki pły­ nie najobfitsze bogactw krajowych źródło, który najliczniejszą w Narodzie stanowi ludność, a zatem najdzielniejszą kraju siłę, tak przez sprawiedliwość, ludzkość i obowiązki chrześcijańskie, jako i przez własny nasz

dadzą kiedyś świetne­

mu temu zgromadzeniu (mowa o sejmie czteroletnim, który uchwalił Konstytucję 3-go Maja) zupełną sprawiedliwość, a potomność z podziwieniem uwielbiać będzie czyn jego jako doskonały wzór reformacyjnego ustawodawstwa. Jeśli Konstytucja nie odniosła skutku, nie stało się to z braku mądrości, a Rzeczpospolita uległa tylko przemocy i haniebnej wiarołomności swych nieprzyjaciół." Konstytucja nie weszła w życie, trzej zaborcy przemocą i gwałtem Polska drużyna bokserska zwycięża druiynę mistrzowską Europ,y Sensacją sportową w ub. miesiącu było międzyna­ rodowe spotkanie bokserskie Polska - Węgry, w którem Polska wbrew przewidywaniu odniosła wspaniałe zwycię­ stwo w stosunku 10:6. Zwycięstwo Polski jest tern waż­ niejsze, że Węgry posiadają ' tytuł drużynowego. mistrza Europy.


przystąpili do "wspólnego pożywania ciała :i

krwi Polski", jak się wyraził Fryderyk II w liście do swego brata. Mimo to Konstytucja 3-go Maja stała się aktem o ogromnem znaczeniu dla całego Narodu Polskiego. Duch polski stworzył rzecz wielką. Wyprzedziła Rzeczpospolita w duchowym rozwoju inne narody; Polska, która iawsze czuła odrazę do wojen zaborczych, która mianem wielkich darzyła królów -'--budowniczych nie królówzwycięzców, która na równych prawach przygarniała inne narody, stanęła w dniu 3-go maja na szczycie ofiarności i poświęcenia. Wiara w nieśmiertelność naszego Narodu, który dokonał takich czynów,

Jan Dekert zasłu~ony prezydent miasta Warszawy w okresie Sejmu Czteroletniego

była we wszystkich czasach tym czynnikiem, który nie pozwolił Dolakom na za pomnienie mowy~ojców , na zaparcie się narodo w oś ci. l dziś dla nas młodych Dolaków w Niemczech , dla całego społeczeństwa polsk iego w Niemczech, dla miljonowych rzesz Polaków, rozproszonych po wszystkich krajach świata , wi ara w wielkość naszego Narodu jest wiarą w nasze wła sne siły, daje nam moc do zo-· chowan·ia mowy i na rodowości polskiej. I takie je::; t znaczenie obchodu Ko nstytucji 3-go Maja. W dniu 3-cim ma ja ze szlachetną dumą patrzymy na świat, wiemy, że należymy do wielkiego Na·· rodu.

POLSKA Wszyscy gorąco kochamy Polskę, bo wspólnych cech z Europą zachodnią , niż z do Narodu Dolskiego którego oj- Europą wschodniq. czystym krajem jest Polska. Niestety wielu Geograficzne położenie Polski jest dojest jeszcze młodych Polaków w Niemczech, syć wygodne, bo leży na wielkiej przestrzeni którzy mają słabe wiadomoścj o Polsce. Nie pomiędzy Morzem Czarnem i Morzem B ał­ można się bardzo temu dziwić, bo w szko- tyckim, przez niq również przechodzq wszyłach niemieckich i z gazet niemieckich nie- stkie drogi, łqczqce Europę zachodniq ze wiele mogą się o niej dowiedzieć. Przeciw- wschodniq oraz drogi z południa na północ. nie często gazety a nawet książki niemiec- To też może Polska wykorzystywać swe kie podają fałszywe · i złośliwe wiadomości położenie dla handlu między wschodnią i o Polsce. A przecież każdy młody Polak zachodniq, południowq i północną Eu ropą. powiuien nietylko kochać, ale i dobrze znać swój kraj ojczysty. Dlatego też "Młody PoObjaśnienie mapy Polski zamieszczonej na stron ie 5 lak w Niemczech" stale zamieszczać będzie artykuły o Polsce, których zapoczątkowa­ Polska niem jest obecny artykuł. Niechże te artyObjaśnienia: Linie grube z obwódką okuły posłużą naszym organizacjom i towaznaczają granice państw. Takie same linie tylk o rzystwom do urządzania zebrań referatowych, mniej grube oznaczają granice województw w na których każdy na ich podstawie może Polsce, nazwy miejscowości podkreślone np. wygłosić referat. Kraków, Kielce, to miasta wojewódzkie. Zupełnie cienkie linje, naogół proste, to linje kolejowe, taPolska jest krajem, leżącym w Europie kie same prawie, _tylko więcej pogięte - to rzeki. zachodniej, jako jeden z ostatnich krajów Podziałka 1:5000000 (t. zn. że 1 cm. na zachodnio-europejskich na przejściu do Eumapie to w rzeczywistości 50 kilometrów). ropy wschodniej. Pod względem przyrody, (E. Romer: Atlas 0.-Ksią~nica Atlas) klimatu i kultury Polska posiada więcej należymy

4



Naistarsza ksiąika polska w Ameryce Ks. Francis Betten, przeło ­ historii w uniwersytecie Marquette w Mil waukee (Stany Zjedn.) znalazł w tamt. bibliotece cenną starą

żony wydziału

książkę

. 1

polską,

zawierającą

zbiór homilii czyli kazań. Jest to dzieło arcybiskupa gnieźnień­ skiego. Zostało ono wydrukowane w r. 1590. Książkę , którą rzeczoznawczy uznali za wartościową, tłumaczą obecnie 00. Franciszkanie. kolegji św. Bonawentury z Sturtevant (Wiskonsin).

86 nagród dla polskich wystawców w Liege Wystawcom polskim, bi ow Wystawie Mię­ dzynarodowej w Liege, przyznany został szereg odznaczeń . Jest ich 86, z czego odznaczonych wielką nagrodą jest 19, dyplomami honorowemi 33, zło ­ temi medalami 24, srebrnemi 9, bronzowemi 1. Polska odniosła w ielki sukces, dowodzący , że na wystawach międzynaro ­ dowych eksponaty nasze odrącym udział

Dolska w sercu Europy Powyższa mapa ilustruje bardzo dogodne położenie' Polski.

Liczby na okregach k ó!

oznaczają odległość fw kim. od Warszawy (np. odległość-.Berlina od Warszawy wynosi

w prostej linii

niespełna 500 km).

Państwo i słusznie

polskie należy do dużych państw mówimy, że Polska jest mocarstwem. Zajmuje ono przestrzeń przeszło 380 tysięcy kilometr:ów kwadratowych i pod względem obszaru jest 6-tem państwem w Europie (Rosja, Francja, Hiszpanja, Niemcy, Szwecja), a wyprzedza 21 państw, wśród nich Wielką Brytanię bez kolonji i Włochy. Za dawnych czasów państwo polskie obejmowało przeszło miljon kilometrów kwadratowych, a przed rozbiorami powierzchnia Polski była dwa razy większa, niż obecna. Wielka część ziem dawnej Rzeczypospolitej Polskiej pozostała przy Rosji, Niemczech, Litwie i Łotwie. Również pod względem ludności Polska już w roku 1921 była 6-tem państwem w Europie. Liczba mieszkańców w Polsce wynosi około 32 miljonów. Ponieważ liczba ludności polskiej stale wzrasta, a w Niemczech stale maleje, więc za kilkadziesiąt lat, jak to sami Niemcy przyznają, Polska będzie miała tyle samo ludności, co Niemcy (62 miljony). Chór polski zdobywa

-----------

Polska graniczy z Niemcami (granica wynosi 1912 kilometrów), Rosją (1407 kilometrów), Czechosłowacją, Litwą. Rumunią. Łotwą oraz wolnem miastem Gdańskiem . Poza tern część granicy biegnie brzegiem morskim i wynosi 146 kilometrów. Razem granice Polski maią·przeszło 5500 kilometrów. Jak widzimy, dostęp: :do morza nie jest wielki, to też Polska starała się jak najlepiej go wykorzystać, budując wspaniały"~port w Gdyni, który wzbudził podziw całego~świata. Przez

pierwszą nagrodę

Na międzynarodowym konkursie śpiewaczym w Bostonie, w którym wzięło udział 10 narodowości, pierwszą nagrodę zdobył polski chór mieszany "Lira", którego występ przyjęty został niezwykle entuzjastycznie.

6

grywają wybitną rolę.

Gmach szkół zawodowych w Katowicach W gmachu tym, znajdującym się na ukończeniu, kształcić się będzie młodzież województwa śląskiego w różnych zawodach


A sy sportu polskiego w filmie czeskim

Poniżej

Karpat ciągnie się pasmo wyżyn od Śląska aż po granicę rumuńską, boNa ekranie kina "Hwiezda " w Pradze z wielgate w węgiel, sól (Wieliczka, Bochnia), rudę kiem powodzeniem wyświetlany jest obecnie film, żelazną, cynk, ołów, miedź i srebro, oraz przed stawiający ś wiatową Olimpiadę Gier Kobienaftę, ten rzadki skarb w Europie. W cych z r. ub. Film ten zachwyca publiczność kiMałopolsce wschodniej istnieją również nową, mającą możność podziwiania wyczynów źródła lecznicze. Dalej ciągnie się pas nizin, sportowych przedstawicielek 18-lu narodów. Bubogatych w żyzną glebę i urodzajne zboża rzą oklasków w ita publiczność pojawienie się rozmaite. Do najbogatszych rolniczych okoP· . ministr. M atuszewskiej, - Kanopackiej i p. Walic Polski należy Wołyń , mający t. zw. czarlasiewiczówny. Szczery entuzjazm panuje na noziem; ·dalej nizina pomiędzy Sanem a sali, gdy na znak zwycięstwa Dołek podnosi się Wisłą, wreszcie dolny bieg Wisły. Na pół­ flagę polską. nocy znowu ciągną się liczne pagórki nad morzem Bałtyckiem mniej żyzne, za to dobudowę tego portu Polska zdobyła poważny brze uprawne. Na wschodzie, na tak zwanem wpływ wśród państw nad morzem Bałtyc­ Polesiu, Polska ma wielkie pasmo błot piń­ skich i poleskich. Choć nieużyteczne te kiem: pełne błota i trzęsawisk, to · jednak krainy Pvd wzgl ędem kształtu powierzchni Polcudne w swym smutnym krajobrazie i boska nie jest jednolita. Na południu wzdłuż w ptactwo. Dziś ręką inżyniera i rogate granicy cze sko-słowackiej ciągnie się pasmo botnika . polskiego prowadzi się osuszanie gór Karpat, których na fwyższa część to Tatych terenów, a kiedy ono zostanie ukoń ­ try z przep i ękne m Zakopanem. Cudne są te polskie góry, cudniejsze od Alp, bo pełne c~one, będzie to po budowie Gdyni drugie mespotykane w Europie wielkie dzieło. tajemniczości, dzikich dostępów , licznych wartko płyną c y ch potoków, jezior i trudno Na tych bezużytecznych dotychczas tedostępnych szczytów, śni e giem pokrytych. Z renach powstaną wielkie pastwiska, pozakła ­ tych to gór bi o rą początek najwazme}sze dane będą pola uprawne, a setki tysięcy ludzi rzeki polskie, a wśród nich królowa rzek znajdzie tam pracę. polskich Wisła .

W Gdyni praca wre llustr6cja przedsta wia wielki dt wig, słu.tący do przeładunku węgla. W które rozwo .tą w ę giel polski do ró.tnych krajów,

głębi

parowce,

7


olacy z\vyctęzcand na zAwodach samochodowych w Argentynie

józef Pilsudski, wleiki bojownik o Niej)O~ dległość Dolski. Dodobnie jak w Niemczech jest parlament, tak w Dolsce jest Sejm, W ubiegłym rniesiącu odbyły się w Argentynie wyścigi samochodowe na trasie długości t500 km. Zawody składa się on z 444 posłów. Oprócz Sejmu te zgromadziły na mecie Buenos-Aires tłumy widzów. Zajest jeszcze Senat, który składa się z 111 kończyły się zwycięstwem tamtejszych Polaków: Jana senatorów. Sejm_ i Senat uchwalają przeMęczaka i Karola Zatuszka. Najlepszy to dowód, iż pisy, a rząd czyli ministrowie je wykonują . prawdziwy ruch sportowy ożywia naszych emigrantów, Dodobnie jak Prusy podzielone są na re- · którzy i na tern polu potrafią okrywać sławą polskie imię. jencje, tak Dolska podzielona jest na woje:wództwa. Województw jest obecnie w PolBogata jest również Dolska w lasy, li- sce 16 (krakowskie, śląskie , poznańskie, pościaste i iglaste. Wiele pozostało z dawnych moTskie, kieleckie, warszawskie itd.) pozaczasów szczątków puszcz wielkich, z któ- tern stolica Dolski Warszawa ma swój odrych największą jest puszcza Białowieska, dzielny zarząd. posiadająca jedyne w Europie wielkie żubry. W ·ciągu dwunastu lat odrodzonego pań ­ Pod względem lasów Dolska należy do stwa Dolska poczyniła olbrzymie postę­ państw, posiadających je w wielkiej ilości, py w każdej dziedzinie, stając w rzędzie bo prawie % kraju pokryta jest lasami. największych państw europejskich , a pod Widzimy więc, iż Dolska bogata jest w niektórerui względami je wyprzedzając . płody mineralne, bogate lasy i pożyteczne Port w Gdyni budzi podziw całego świata , liczne rośliny uprawne. marynarka handlowa rośnie w liczbę, a ża­ Mówiliśmy już, że królową rzek polskich dne państwo nie zbudowało jej w tak krótjest Wisła, która płynie przez całą Dolskę kim czasie. Komunikacja kolejowa jest dood Tatr aż po Bałtyk. Długość jej wynosi skonała, wagony i parowozy, wyrabiane w przeszło 1 000 kilometrów, a wspólnie z in- Dolsce, są ładne i dobre; chętnie zakupuje nemi rzekami, które do niej wpadają, czyli je też zagranica. Linje lotnicze w Polsce są ze swym dorzeczem, obejmuje pół Dolski. pod względem orgapizacji jedne z najlepZ największych rzek, które do niej wpadają, szych w Europie. Zywo rozwija się przewymienić należy San, Bug z Narwią, Dilicę, mysł włókienniczy, a towary wywożone są Wieprz i inne. Oprócz Wisły mamy Wartę i do innych krajów, nawet do słynnej z jaz Notecią, która wpada do Odry. Na kości towarów włókienniczych Anglji. Wę­ wschodzie Dolski mamy Prypeć z licznerui giel idzie daleko zagranicę, wyroby żelazne dopływami, na północy Niemen, na południu hen do Chin i Japonji. Co rok przybywa nowe wielkie dzieło, niedawno otwarto pod Zbrucz i Dniestr. Odrodzone państwo polskie powstało Warszawą największą na świecie stację rapo stukilkodziesięcioletniej niewoli w dniu djową. W sporcie jeźdzcy nasi, słynni na 11-go listopada 1918 roku. Na czele pań­ cały świat i lekkoatleci biorą pierwsze nastwa polskiego stoi Prezydent, którym o- grody. W sztuce, literaturze, muzyce nabecnie jest profesor Ignacy Mościcki. Pre- zwiska polskie znane są na całym świecie. zydent wyznacza rząd, który składa się z We wszystkich dziedziniach życia wre ministrów. _ Wśród nich ministrem spraw ożywiona praca - Dolska rozwija się i z wojskowych jest obecnie Marszałek Dolski dniem każdym staje się mocarstwem.

j


Zofja Stryjeńska tekta K. Stryjeńskiego. W 1919r. wyjeżdża do Paryża, wogóle podróżuje dużo, pracuje w Krakowie, Zakopanem, Warszawie. Nazwisko jej staje się głośnem, zdobywa sławę, odnosi wielkie sukcesy na wystawach w kraju i zagranicą. W 1925r. udekorowała pawilon polski na międzynarodowej wystawie artystycznej w Paryżu 6 wielkiemi obrazami, co przynosi jej Grand Prix (wielką nagrodę). Legię Honorową, (wysokie odznaczenie fran- cuskie) i uzanie w całej prasie europejskiej. Twórczość jej okrywa sławą całą polską twórczość artystyczną.

"Zofja Stryjeńska jest przedewszystkiem polskim malarzem polskich rzeczy", jak ją świetnie określił jeden z polskich krytyków. Zbiera tematy wszędzie. Motywy ludowe przetwarza i podnosi do rozmiarów wielkiej sztuki. Stworzyła wielką ilość dzieł. Pierwsza jej praca to wspomniane już "Bajki", po nich idą "Polskie kolędy", świetnie ilustrowane. Sięga po tematy i do odległych wieków. Powstaje w ten sposób galeria Bóżków Słowiańskich. Nie są to postacie

Z.

Ilustracja do Trenów

J.

Stryjeńska

Kochanowskiego

Wśród współczesnych malarzy polskich na pierwszy plan wybija się świetna artystka, Zofja Stryjeńska. Urodzona w Krakowie, z domu Lubań ­ s ka, kończy Zofja szybko szkoły ogólnokształcące , uczęszcza na kursa artystyczne. Jako młodziutka uczennica ilustruje już jedno z pism. W tym czasie zwiedza z ojcem Włochy i wówczas to odczuwa silnie potrzebę głębszych studiów artystycznych. W krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych kobiet nie przyjmowano wówczas. Mło­ dziutka artystka przebiera się więc za chłop­ ca, prosi ojca o wyrobienie odpowiedniego paszportu i wyjeżdża 1911 r. do Monachium. Na 2000 kandydatów, którzy się zgłosili do akademii monachijskiej przyj~to 40, mi~dzy nimi przebraną kandytakę. Studiuje pilnie, tworzy szereg rzeczy, m. i. swoje pierwsze dzieło "Bajki". Po powrocie do kraju pochłania ją zu., pełnie życie artystyczne, ogromnie żywa, zdolna, interesuje się literaturą, teatrem, muzyką . W 1916r. wychodzi ~arnąi za archi-.

-Z. Stryjeńska Hustracja do Trenów

J.

Kochanowskiego

9


• dziewczęta puszczają wianki z za· paloneroi świecami na w odę , a chłopcy uganiają się za wiankami, śpiewając przytern różn e p ieśni.

Stryjeńska st w o rzy ła również

szereg ilustracji do utworów dawniejszych polskich poetów.Widzimy dwie z jej ilustracyj do Trenów Jana Kochanowskiego (o którym pisaliśmy obszernie wnr.3-cim ub.r.). Datrząc na pos tać Urszulki, ukochanej córki Kochanowskiego , zdaje nam się , jakbyś my sły szeli jego Treny, w których poe ta przecudnym j_ęzykiem żalił s i ę nad sw o ją stratą;

»Wielkieś mi uczyn iła pustki w domu moim,

Moia Droga Ursz ulo! tem zniknieniem [swoiem ; Pe./no nas, a ia koby nikogo nie było ; Jedn q m a lu czką duszq tak wiele ubyło! «

Wianki

Z.

St ryjeńska

Do sztuki polski ej wniosła Stryjeńska nowe, wielkie wartości, roznosząc zarazem sła wę imienia polskiego szeroko po św i e cie.

martwe; przeciwnie, pełne życia , takie, jak je sobie wyobrażali nasi słowiańscy przodkowie. Dostacie Męki Dańskiej przedstawia w 6 obrazach "Paschy", zbliża je do nas, strojąc je w polskie szaty, ozdabiając polskieroi motywami ludowemi. Tworzy i wielkie płótna. Z pośród mniejszych-jej dzieł przepiękny jest cykl "Tańców Dolskich". Cóż to za tańce? Oto stary szlagon prowadzi w posuwistym polonezie piękną damę. Oto mazur, z zapamiętaniem tańczony przez młodą parę, · on z włosami rozwianeroi odbił się od podłogi i leci prawie w powietrzu, ona, porwana pędem tańca, leci wraz z nim. Prawdziwie polskie życie bije z tych tańców, czy to jest krakowiak czy poważny kujawiak. W "Młodym Dolaku" niektóre tylko reprodukcje prac Stryjeńskiej mogliśmy zamieścić. Widzimy tu "Topienie chochoła". Staropolski, nawet starosłowiański to zwyczaj.· Na wiosnę każdego roku młodzież robiła słomianą kułkę, przedstawiającą zimę. Chochoła topiono potem w rzece z wielką radością na znak, że zima się skończyła i

wiosna już zapanowała. Zwyczaj ten znany jest i na Śląsku pod nazwą "marzanki". Inny staropolski zwyczaj to sobótki: w noc świętojańską. Dali się wtedy ogniska, 10

Topienie chochoła

Z.

Str y j e ńska


+ KONGREGACJI + Święty W oj ci ech, patron Polski W świętym dla pogańskich Prusów (na- brego, przybył do Polski. Po drodze do ich odróżnić od dzisiejszych Niemców- Gniezna przebywał czas jakiś na Śląsku. Prusaków) gaju, na wybrzeżu Bałtyku po- Z jego pobytem na tej ziemi związanych ni ósł św. Wojciech 23 kwietnia 997 r. śmierć jest wiele legend. Porlania przypisują mu m ęczeńską. Poszedł na północ nawracać założenie kilku kościołów. Nie ulega wąt­ ludy pogańskie, zawiodła go tam dola bi- pliwości, że bawił także w Opolu, który s kupa-tułacza, który nie mógł tak, jak tego już wówczas był ważnym grodem polskim. Dodanie głosi, chciał, pracować dla s wojego narodu. że w czasie swojego tam pobytu wstą­ Św. Wojciech pił do mieszkania u rodził się w Czeznanego poganina, chach, pochodził ze którego córka bliską znakomitej rodziny była śmierci. Wojczeskiej Sławników. uleczył ją w ciech Najmłodszy z pocudowny sposób tak, śród siedmiu braci że cały dom gościn­ z ostał Wojciech przenego gospodarza znaczony do stanu przyjął wiąrę · św., a duchownego. Młode lud tłumami się scholata spędził w Niemdził, by oglądac świę­ czech. Po 9 latach tego męża. Niedługo wraca do Pragi czezatrzymał się św. skiej, poprzedza go Wojciech na Sląsku. już wtedy sława naZ wielkim pośpie­ uki, cnoty i poboż­ chem wędrował z ności. Wkrótce omiejsca na miejsce, brano go biskupem aby jaknajwięcej praskim. Nie był to dusz pozyskać dla łatwy do spełnienia Boga. Mimo jednak obowiązek. Zatwarkrótkiego czasu pradziali w grzechach ca jego wszędzie byCzesi nie chcieli ła błogosławiona. słuchać swojego biskupa. Wojciech oPod koniec 996r. Grobowiec św. Wojciecha puścił więc swój św. Wojciech znajznajduje się w katedrze gnieinieńskiej kraj rodzinny i udał duje się już w Gnieź­ się do Rzymu, gdzie przebywał dłuższy czas. nie i Poznaniu, gdzie Bolesław Chrobry Wezwany przez swoich rodaków, wrócił do przyjął go bardzo serdecznie. Czas jego Pragi. Niedługo jednak powtórnie musiał przybycia do Polski łączy się z okreją opuścić. Skierował wówczas swoje kroki sem realizacji planów politycznych wielna Węgry, gdzie wtedy panował Gejza, o- kiego władcy polskiego. Pomorze i część żeniony z Adelajdą, siostrą polskiego władcy Prus podlegały już wtedy władzy Bolesława, Mieszka l. Św. Wojciech apostołował tu ale rozumiał on dobrze, że pogańskie te gorliwie, przyczynił się też do powstania kraje najsilniej i najtrwalej z Polską połą­ wielu kościołów. Odbył potem jeszcze sze- czyć może tylko wspólność religji i kultury reg podróży, aż wreszcie na zaproszenie chrześcijańskiej. Przybycie więc św. Wojwielkiego króla polskiego, Bolesława Chro- ciecha ucieszyło Bolesława ogromnie. Św. le ży

11


Wojciech wyruszył też po krótkim pobycie na dworze Bolesława nad morze Bałtyckie. Pierwszym terenem jego pracy misyjnej był Gdańsk, stamtąd dopiero udał się w głąb Prus. Tu śmierć męczeńska położyła kres pobożnemu życiu św . .męża. Według poda.: nia św. Wojciech miał odprawiać mszę św. w gaju świętym, przed dębem poświęconym bogom · pogańskim. Prusacy, ujrzawszy obcych ludzi na świę­ tem miejscu, wpadli w gniew i zamordowali św. ·Wojciecha. Wieść o tern wkrótce doszła do Bolesława. Król postanowiłwykupić zwłoki

swego świętego przyjaciela i uczcić je wspaniałym pogrzebem. Prusacy . zażą­ dali tyle złota, ile ciało ważyć będzie. Stał się cud, bo gdy ciało położono na wagę, nie zaważyło nic. Według innej legendy, gdy już nie starczyło królewskiego złota na przeważe­ nie ciężaru ciała, uboga

~HA

wdowa rzuciła na szalę swój ostatni grosz i odrazu waga się wyrównała. Ciało św. Wojciecha złożono najpierw w Trzemesznie (w Wielkopolsce); a później przeniesiono je db Gniezna; do nowowybudowanej świątynL Święty Wojciech zyskał sobie wielką cześć w narodzie polskim. Długi czas przypisywano mu powstanie najstarszej pieśni polskiej "Bogu Rodzica". Grób św. Wojciecha zasłynął wkrótce wielu cudami, odwiedzały go liczne rzesze pielgrzymów. Przybył do Gniezna i cesarz niemiecki, Otton Ill, który potępiał zaborczą politykę

swoich przodków, a Bolesława Chrobrego uważał za swojego przyjaciela i według podania miał mu włożyć koronę królewską

Katedra w Gnieźnie Jeden z najstarszych kościaław w Polsce ·'mieści grób św. Wojciecha

. na głowę. Z jego pobytem w Polsce łączy się powstanie · arcybiskupstwa w Gnieźnie, co miało dla Polski wielkie znaczenie.

SCEMIE~

NASZEJ

Inscenizacja pieśni o krakowiance, królu i kacie . Po dłuższej przerwie wracamy w naszym dziale scenicznym znów do inscenizacji pieśni ludowej. Mamy w ludowem pieśniarstwie polskiero wiele pieśni, których treścią są różne

zdarzenia. Nadają się one przez to do opracowania scenicznego. Poniżej zamieszczamy tekst dosyć znanej piosenki ludowej o krakowiance, królu i kacie.

Za górami sadeczek, o w sadeczku domeczek, o w tym domeczku krakowianko niczego się nie boi. [stoi, Król

się o

niej

dowiedział,

we sto koni przyjechał:

"Pojmij,

pojmij-że

mnie, śliczno [krakowianko,

Król

się

o to

,. Przybądź/ przybądź, kacie, zetnij · [krakowiankę, co mną królem. wzgardziła . "

Ona idzie w zieleni, a kat za nią w czerwieni :

pojmij króla samego."

,. Pojmij, pojmij-że mnie śliczno krapojmij koto samego'" [kowianko,

Ono króla nie chciało, Jasio swego wołała . ,.Ach mój ty, Josieńku, mój ty najkomum ja się dostała!" [milejszy,

,.Nie chciałom być królową , nie będę i kotowq. Zetnij, zetnij, kacie, moją białą lepiej niech ja nie żyję" [szyję,

Krakowiankę ścinają, Aniołowie wołają:

"Nie bój, nie bói-że się, śliczna krokobo wstępuiesz do raiu." (wianka,

12

rozgniewał

i po kata pos~ać dał:


Piosenkę tę można śpiewać podług danej niżej:melodji:

~p"

po-

,.Orzeł biały 11

1 f t ; : l J J J , l .ę G c c l r r 1 J ,g

l :'ł r G C l J !' l f

J' G t

l J J l l-l

Jak widzimy pieśń to bardzo prosta. Treść jej jest następująca: Król dowiedział się o pięknej krakowimice i przyjechał z oświadczynami. Krakowianka jednak kocha swojego Jasia i nie chce króla. Król się obraził i skazał dziewczynę na śmierć, wezwał kata i każe mu wykonać wyrok. Był dawniej zwyczaj, że o ile kat wyraził gotowość ożenienia się ze skazaną dziewczyną, a ona się na to zgodziła, darowano jej ży­ cie. W naszej pieśni spotykamy się 'z tern samem, ale dziewczyna, która nie chciała króla, nie chce i kata. Za tę wierną miłość do Jasia aniołowie ząbierają jej duszę do nieba. Treść, jak widzimy, ładna. Najpierw trzeba nauczyć pieśń śpiewać, a potem omówić szczegółowo przebieg akcji i rozdzielić role. Główne 'role, solowo śpiewane to: krakowianka, król i kat. Dozatern anioło­ wfe,· którzy zjawiają się pod koniec, Oprócz tego, jak wynika z tekstu, musi być jakaś gromada, która będzie śpiewała części opowiadające pieśni. Najlepiej, gdy będzie to chór wieśniaków i wieśniaczek, bo zdarzenie to ma miejsce na wsi. Wskazywać tych części, które śpiewa krakowianka, król czy kat nie potrzeba, bo wynika to zupełnie jasno z treści piosenki. W śpiewie możemy wprowadzić refreny, t. j. powtórzenia dwóch ostatnich wierszy każdej zwrotki. Pozatem może być i akompanjament muzyczny w ten sposób, że między jedną a drugą zwrotką orkiestra przegra zawsze melodję. Pieśń ma oczywiście pewien rytm, trzebaby więc wprowadzić ten rytm i do ruchów chóru. Ruchy te jednak muszą być bardzo spokojne i powolne. Na. scenie najlepiej byłoby dać jakieś tło: ów domeczek w sadeczku. Domek może być namalowany na dekoracji, to wystarczy.

polska kolonja

w Brazylji

f l

Pierwsza kolonia polska została założo­ na w Brazylii w stanie Espirito Santo w jesieni 1929 r. Wysłano do niej z Warszawy już od tego czasu kilka transportów osadników, którzy zagospodarowawszy się na 25 ha ziemi, którą każdy z nich zaraz po przybyciu otrzymał, stworzyli sprawnie zorganizowaną kolonię. Na świeżo założonych gospodarstwach dokonano już kilku zbiorów kukurydzy itd. ku zupełnemu zadowoleniu osadników.

Kastjurny powinne być barwne, ludowe. Trzeba starać się, żeby wykonanie pieśni było proste i szczere. Nie będzie to trudnem, los krakowianki wzbudzi współczucie także u samych wykonawców. Pieśń ta, wykonana dobrze spotka się napewno z dużem uznaniem publiczności. ("Teatr ludowy")

Stały teatr polski w Rydze Stolica Łotwy, Ryga, posiada stały teatr polski, stojący na wysokim poziomie. Czołową artystką jest p. Janinil Skrobecka , przedstawiona na ilustracji.

13


S P ORT Bieg

naprzełaj

Biegi naprzełaj, biegi leśne możemy za- Trasa zaś dla junjorów powinna być zawdo najzdrowszych ćwiczeń, jakie zna- sze krótsza i łatwiejsza, aniżeli dla senjorów. my; na .łonie natury wśród lasów, łąk i pól, Bieg na torze ma zawsze swoje strony przy miarowej pracy płuc i serca, wśród ujemne. Biegnącego podnieca publiczność denerwują współzawodnicy i monotonność , bieżni. Bieg naprzełaj natomiast odbywa się w idealnych wprost warunkach. Czyste powietrze orzeźwia biegnącego , ciągła zmiana terenu bawi oko i umysł. Doświadczenie uczy, że bieg taki nigdy nie męczy, -lecz działa wprost przeciwnie, wzmacniając świeżem powietrzem płuca i serce. Przytern jest on wsze9hstronny, g.dyż biegacz musi przesadzać rowy, przeskakiwać wysokie płoty, co zatrudnia i górną część ciała. Z tego to powodu jest on dobrem przygotowaniem do zawodów i dlatego też w wolnem tempie powinni go lekkoatleci uprawiać w jesieni i wczesną wiosną. Podczas biegu zawodnik powinien się trzymać pewnych zasad. Istnieje wypróbowana reguła, aby wyż­ szych przeszkód o ile możności nie brać skokiem, lecz by przez nie przelecieć, tak np. przy płocie stąpnąć jedną nogą na żerdź i po drugiej stronie zeskoczyć. Często bowiem biegacz nie docenia dostatecznie swego zmęczenia i w czystym skoku chybia. Po terenie trudnym do przebycia np. po oranej roli jest lepiej biec szybko a wolniej "Sokół" z Berlina na wycieczce po drodze gładkiej, aniżeli odwrotnie. WłaBliższe dane w .Naszych sprawozdaniach~ liczyć

czystego powietrza bieg taki jest prawdziwą korzyścią, przynoszą­ cą ćwiczącemu pełne zadowolenie.

Biegi naprzełaj rozgrywają w terenie, na drodze zgóry· określonej, lecz bez wiedzy zawodników wyznaczonej i podczas biegu odpowiednio kontrolowanej. Kierunek biegu powinien być oznaczony chorągiew­ kami lub skrawkami z papieru, widocznemi dla zawodników. Trasa biegu powinna być na wiosnę wybieraną w terenie łatwiejszym, w jesieni zaś w trudniejszym, lecz niezbyt górzystym. Bieg ten uprawia się na przestrzeni, długości aż do 1O kim. się

14

Królewska

wieś

(Pogr.).

Członkowie

Tow.

Młodzieży


sme na terenie trudnym zawodnik, biegnąc wolno, łatwiej się potyka a nawet pada. Potykanie zaś więcej męczy niż bieg szybki. Droga dobra n:msi natomiast dać biegaczo· wi sposobność do wypoczynku. Przy pagórkach zaleca się pod górę biec wolno, małemi krokami i z lekko ugiętemi kolanami. Często też dają się biegaczowi w znaki kłucia; można wówczas bieg zwolnić i odczekać aż przejdą. W żadnym razie nie trzeba upadać na duchu i starać się, aby nie tracić na czasie. Wartość biegu leśnego czyli naprzełaj rozumieją i cenią wysoko na Zachodzie. Dla

nas dziwne wydają się cyfry tysiąca i wię­ cej zawodników, którzy w nich biorą udział . W tych cyfrach leży właśnie zrozumienie' wartości tego biegu. Jest rzeczą jasną, że tam, gdzie przeszło tysiąc staje zawodników, kilku tylko zdobędzie nagrody. Pocóż więc stają tysiące? Po to, by doznać błogich skutków tego biegu. Kilku najlepszych bienie o nagrodę, reszta rozkoszuje się czystem powietrzem i ruchem w idealnych warunkach, a przytern zdaje przed samym sobą egzamin ze swych zdolności fizycznych i ciągnie niezbędne dla siebie korzyści dla zawodów lekkoatletycznych.

HARCEaSTWO Nadeszła wiosna, a z nią sezon wycieczek i różnych włóczęg harcerkich. Nasze środowiska pod tym względem stoją dość słabo, wycieczek takich, które można nazwać wycieczką, robi się tyle, że można je bez zdejmowania buta na palca~h policzyć. Może znajdzie się ktoś, kto spyta, co nazwywam wycieczką i jej rozkoszami otóż wycieczką nazywam to, gdy zastęp, drużyna, czy inna jakaś gromada, zaopatrzywszy się w odpowiedni ekwipunek, wyrusza w pole, czy bór; gdy po drodze do swego projektowanego obozowiska-postoju wyprawiają mniej lub więcej możliwe i niemożliwe harce, jak np. gdy przeprawią się przez rów czterometrowy, napełniony wodą, zrobią kładkę na bagnie, idąc przez wieś, zrobią wywiad krajoznawczy, gdy z kolei każdy będzie prowadził oddział z mapą w ręku itp. Na postoju, czy obozowisku gdy część zajęta jest gotowaniem obiadu, · reszta

może zwiedzać, bądź pobliską okolicę, bądź przeprowadzić jakieś gry, podchody, zapoznawać się z przyrodą, czy ~abytkami. A co nazywam roz,koszą wycieczki? Poprostu to, że gdy idę z plecakiem na grzbiecie, z kijem w garści, to jest mi tak swobodnie i wesoło, jak nigdy. Albo co za rozkosz, gdy z dumą przechodzę po mostku, zbudo-

wanym przez nast A czy to nie "klawo", jak deszcz cię złapie, a ty bracie, co możesz, to zrobisz, masz namiot, stawiasz namiot -· nie masz go, budujesz szałas, a . zbudo-· wałeś jedno lub drugie właz\sz do: niego, a nie masz ani jednego ani drugiego. to

wchodzisz w dziuplę drzewa przydrożnego, byle tylko nie zmoknąć. A co to za uczucie, gdy naokoło ciebie leje jak z cebra, a ty sobie siedzisz pod namiotem i słuchasz, jak krople deszczu biją o płótno. A czy nie rozkoszna jest ta kasza tradycyjna na obiad, trochę albo nawet mocno przypalona, w której napróżno szukasz swojej kiełbasy, którąś dał kucharzom do ugotowania, a którą ci napewno już dawno zjedli. A ogniskot czy mam jeszcze o jego zaletach mówić? Żadnego stopnia harcerskiego nie bę­ dziesz miał naprawdę, jeśli nie przerobisz go na wycieczkach, sam nie wiedząc nawet kiedy. Powie ktoś, że może to wszystko i racja, ale cóż, kiedy niema na to czasu. To jest tylko "bujanie gości", bowiem obtłuki­ wać obcasy na deptaku, lub w parku, na kina i na inne rozrywki, to każdy ma czas.

Sukces

Bocheńskiego

w Brukseli

Na początku bm. odbyły się w Brugges zawody międzynarodowe . Bocheński zgłosił się jedynie do sztaf~ły 3X50 m. W nlka do ostatniej zmiany była niezwykle zacięta pomiędzy Brukselą i Gandawą. Na finiszu Bocheński kończy przed Brukselą o % m., zostawiając resztę przeciwników daleko w tyle. Czas sztafety zwycię­ skiej 3X50 m. z -stylem zmielmym wynosił 1 :39,4 s.

15

.


Trzeba tylko chcieć - i raz, lub dwa razy spróbować, to już, bratku, nie posiedzisz w domu w ładny, a nawet i w chmurny czas. Nie chce twój zastęp chodzić na wydeczki, to dobierz sobie paru chętnych i z nimi wyrywaj w pole, a jak nie, to sam idź. · Później to już nie będziesz się mógł obyć bez wycieczki. Dowie też kto, że na jeden dzień niema gdzie iść, a ja powiem, że mamy świetne tereny na wycieczki. Każ" de środowisko ma mnóstwo terenów i miejscowości wycieczkowych, do których serce się rwie. "W gory; lasy; miły bracie, Tam swoboda czeka na cię" A lasów aż huk, i nawet górzystych okolic nam nie brak. Na wycieczkę idź z zastę-

Z

życia

pem, z drużyną, wilczkami i zuchami. Urzą­ dzaj je często, bo na wycieczkach najlepiej się zżyć; najlepiej się poznać i zabawić można.

Iść

jest gdzie, tylko trzeba przedtem

marszrutę przejrzeć na mapie i obozowisko • wybrać

tam, gdzie

będzie

22 III 51 r. Wycieczka gromad wilczęcych l Drużyny Harcerskiej im. Zawiszy Czarnego w Berlinie odbyła się do Orunewald. Czas szybko upłynął na grach terenowych, w piłkę itp., a nad wieczorem wszyscy zasiedli do ogniska skromnego i .płynęły po lesie pieśni . smętne i wesołe, ludowe i narodowe. Ochoczo wracano z pieśnią na ustach w ordynku marszowym do domu.

coś gotować.

. Aby wyciecźka się udała, muszą się na nią złożyć następujące czynniki: musi być przez prowadzącego dobrze i szczegółowo obmyślana marszruta, niezbyt uciążliwa - i przynajmniej rozpatrzona na mapie, no i "fasunek" żywnościowy nie zamały. Humor i zapał same się zjawią - pożądana pogoda jest niekonieczna, bo nawet choć "chłodno i głodno, żyjem sobie swobodno". Żubr.

Na wycieczkę wybrało się też kilka zeńskiej Drużyny Harcerskiej im. Królowej

16

l

Drużyny

druchen Jadwigi.

51 III 51 r W Berlinie powstała z inicjatywy b. harcerzy i harcerek Koło Przyjaciół Harcerzy przy hufcu harcerskim. Jest to drugie z rzędu koło K. P. H. w Berlinie, pierwsze z powodu rozjechania członków w roku 1928 rozwiązało się. Wybrano już zarząd, którego zadaniem będzie starać się o rozszerzenie pracy K. P. H. i uzyskania nowych członków. Czuwaj!

Wycieczka harcerska wilcząt

by móc

harcerskiego

Berlin.

Gromada

woda,

Harcerskiej· im. Zawiszy Czarnego z Berlina w Grunewaldzie


.tMłODA

POLKAJ:

Haft Toledo Sposób wykonania haftu' , Toledo polega na wyciągt:miu nitek wzdłuż i wszerz materjału, co tworzy równą drobną krateczkę. Przerysowuje się wzór na materjał bardzo dokładnie w ten sposób, żeby linje proste wzoru szły po nitce materjału. Poczem przecina się nitki

Rys. l i 2

Rys. 5

Rys. 4'

w -:'niewielkiej odległości od konturu i wyciqga się je, zostawiając taką samą ilość niewyciągniętych nitek np. 5 i 5. Kropki na rys. 1 oznaczają miejsca, w których po wyciąganiu nitek wypadnie dziurka. Deseń z wyciqgniętemi niteczkami widzimy na rys. 2. Teraz okręca się pozostałe nitki bawełną wzgł. jedwabiem, jak to wskazuje rys. 5. Kontury rysunku obrambia się okrętką. Trzeba to robić starannie, żeby w praniu nie wyciągnęły się ucięte nitki.

Polski lot

naokoło świata

W najbliższym czasie rozpocznie się polski lot dokoła świata. Lot ten odbyć zamierza por. pilot inż. Lewoniewski na awionetce polskiej konstrukcji, która została wykonana w Podlaskiej Wytwórni Samolotów.

Hamborn. z

"Młodeg-o

Korowód wiosenny

Polaka", wykonany przez Tow. Panien

17


·~~CIY POTJWISZ TO·lR.OBIĆ1# Roboty z kory drzewnej Z kory sosnowej można łatwo wystrugać ładne i nawet użyteczne przedmioty. Trzeba tylko mieć ostry nożyk. Zacznijmy od podstawki do kałamarza (rys. 1). Bierzemy kawałek ładnej, zdrowej kory. · Jeśli kora ma grubości 4% cm., to zrobimy podstawkę z jednego kawałka. Wykreślamy ·na jej powie_rzchni kwadrat o 'boku 9 cm. i strugamy

18 cm. i szerokości 5 cm. Poszczególn e częś ci teczki zbić malemi, cienkiemi gwoździkami. Lichtarz (rys. 4). Na korze grubości o koło 4 cm. wykreślić koło o promieniu 2) 4 cm. N a okręgu koła odmierzyć promień sześć razy i wykre-

prostopadłościan 1)

wysoki na całą gru.: . bość kory. Na jego R . powierzchni kreślimy 1 ys. · znowu kwadrat o boku 6% cm.·; na bokach óznaczamy linje w odległości 1 cm. od dołu i bStrożnie wystrugamy korę pod ką­ tem prostym. Na powierzchni mniejszego kwadratu rysujemy koło, ocrpowiednie do wielkości kałama­ rza szklanego. Wydrążamy otwór, sprawdzając ciągle jego wielkość. · Potem dookoła otworu kreślimy koło w odległości 3 mm. i zastrzegujemy korę na wysokość 5 mm. pod kątem prostym tak, aby pozostał wystający brzeg. Z oddzielnego kawałka kory strugamy odpowiednią do otworu okrągłą pokrywkę. Jeśli nie mamy grubszej kory, to robimy podstawkę z dwóch części i łączymy je klejem stolarskim.

Podstawka do piór (rys. 2). Wystrugać z kory prostopadłościan długi na 20 cm., szeroki na 5% cm. i wysokości na 5 cm. Przeprowadzić równo-

--····:l

~~ · . ':1 !lr.)

et:)

-

'ł

o -

l

o

l .. 61 ' =====-::~=~==~ l '

';:

tr.>

~

Rys. 5 (u dołu 5a i 5b) ślić sześciobok. Od jednego z boków nakreś li ć prostokąt długości 5 cm. i narysować na jego powierzchni rączkę lichtarza (rys. 4). Wystruga ć tę figurę na całą grubość kory. Następnie na powierzchni wykreślić koło o promieniu 2% cm., narysować sześciobok i oznaczyć dookoła boków linie, dzielące te boki na pół (równoległą do brzegów). Wystrugać korę pod kątem prostym i zestruga ć rączkę. Potem wyokrąglić koniec rączki i wystrugać od spodu. Pośrodku lichtarza wyżłobić otwór na świecę wyłożyć go na spodzie i po bokach cienką blaszką . (Płomyk)

Rys. 2

legle wdłuż dwie linje w odległości 1 cm. od brzegów. Narysować na bocznych ki:ótkich ściankach Iinje wklęsłe i wydrążyć zagłębienie. Teczka na pocztówki i papier listowy (rys. 5). Potrzebne będą deseczki grubości 1 cm. Na podstawę wystrugać prostokąt 20 cm. długi i 6% cm. szeroki; na tył teczki deseczkę według wymiarów na rys. 3a. Boki sporządzić tak, jak wskazane na rys. 5b. Przód teczki będzie to prostokąt długości

Wywóz Polski do Chin W najbliższym czasie zostanie otwarta w Charbinie Wystawa Prób i Wzorów Przemysłu Dolskiego urządzona przez Związek Kupców i Przemysłowców Polskich w Mandżurii przy pomocy Dańsiwowego Instytutu Wywozowego oraz delegacji R. P. w Charbinie. Wystawa ta będzie mieć doniosłe znaczenie dla spraw wzmożenia wywozu polskjego . do Chin. ~ .

1~.

Rys. 4 1) Prostopadłościan jest to figura, bryła, której wszystkie, a więc 6 boków tworzą prostok ą t. Prostopadłościanem jest np. pudełko od zapałek , pudełko od papierów itp. 2) Promień koła jest to odległość w linii prostej od środka koła do jego okręgu (po niem. Radius).


NASZE SPRAWOZDANIA śpiewaczych, który

ma

się

odbyć

w Gliwicach

dnia 1O maja.

Górniki-Zebranie Tow. Śpiewu "Gwiazda"

Tow. Śpiewu "Gwiazda" urządziło w dniu 15 marca swoje zebranie miesięczne. Z tym dniem upłynęło 12 lat od założenia Towarzystwa. Skarbnik Związku Kół Śpiewaczych p. dyr. Gadziński wygło­ sił referat o znaczeniu śpiewu i o pieśni polskiej.

Opole -

Zebranie Tow. Śpiewu "Lutnia"

Plenarne zebranie miejscowego Tow. Śpiewu "Lutnia" odbyło się dnia 19 marca. Obrady toczyły się przeważnie nad urządzeniem rocznicy TowarzyPoza tern uchwalono urządzić w lecie stwa. wycieczkę do Krakowa. Drh. skal'bnik zdał sprawozdanie z ostatniej zabawy, która przyniosła Towarzystwu 60 mk. czystego zysku. By zebrania więcej urozmaicić, postanowiono na każdem zebraniu wygłosić wykład.

Mikulczyce -

Mikulczyce. Taniec ludowy w wykonaniu Ko ngregacji

Mariańskiej

Dzielnica l Bytom -

Przedstawienie amatorskie

Młodzież polska z Bytomia, Mikulczyc, Wieszo.wy i Górnik wyćwiczyła wspólnie sztukę teatralną p. t. "Szczęśliwy, kto _jeszcze matkę · mn". Sztukę . w połączeniu z żywemi obrazami, przedstawiającemi Mękę Chrystusa Pana, odegrano z wi~lkiem powodzeniem w B'ytomiu, Wieszowie, Ciachowicach i Górnikach. . . . Bytom ·- .Rozgrywki piłkarśkie P. ~- S. "Naprzód" rozegrał· dnia 15 marca mecz przyjacielski z Klubem Sportowym " Naprzód" Ruda ŚL Rozgrywka I drużyny przyniosła zwycięstwo drużynie bytomskiej w stosunku 4:0 (0:0). Wynik II drużyny 1:1 (0:0).

Gliwice -

Wieczornica

Miejscowa Polska Kongregacja Marjańska urządziła dnia 8 marca wieczornicę. Młodzież odegrała sztukę teatralną p. t. "Św. Hermann" i humoreskę "Kawior". Druchny zaś wystąpiły z korowodem wiosennym, którego opis umieszczony był w swoim czasie w "Młodym Polaku". Po występach bawiono się ochoczo i wesoło.

Strzelce Obchód "Wiary Ojców Naszych" Dnia 29 marca urządzono w Strzelcach obchód "Wiary Oiców Naszych" . . Do upiększenia obchodu przyczyniło się miejscowe Tow. Śpiewu "Gwiazda" przez wystepy śpiewacze, a Tow. Mło­ dzieży z Imielńicy odegrało sztukę p. t. "Bohaterka chrześcijańska". ·

Racibórz -

Obchód Sokoła

Dnia 8 lutego odbyła się w,)utejszej "Strzesze" piękna uroczystość sokola. ~roczystość zagaił

Walne · z~br.anie

Związku Kół Śpiewaczych W niedzielę, dnia 22 marca, odbyło się walne zebranie Związku Kół Śpiewa czych na ŚL Opolskim. Sala Zw. Polaków w Gliwicach zapełniła się delegatami. Reprezentowane były 25 koła śpiewacze. Z sprawozdań ś piewaczy wolno, ale

wynika, że ruch stale się podnosi.

Dyrygent związkowy stwierdził, że także poziom kół śpiewaczych stale wzrasta. Po udzieleniu zarządowi absolutorjum przystąpiono do wyboru nowego zarządu, do którego weszli: pp. Pordzik - prezes, Łapa sekretarz, Dyr. Gadziński - skarbnik, Witt - dyrygent związkowy. Uchwalono m. i. zjazd kół

Mikulczyce. Korowóu wiosenny w wykonaniu Kongregacji Marjańskiej

19


Zebrania mają być u.rozmaicane wykładami i deklamacjami. Jeden z członków stłtwił wniosek, aby zarząd poczynił starania, celem urządzen i a kursu tańców ludowych, kursu haftowania połączonego ew tl. z późniejszą wystawą robótek ręcznych .

W skład nowego Zarzą du weszli druhowie: Józef Wilkowski - prezes, Anna Nowakówna - sekretarka, Herman Kampczyk - skarbnik.

Ciochowice Przedstawienie teatralne W drugie święto wielkanocne Dolska Kongregacia M ar-

Zaborze.

Korowód

w wykonaniu Kongregacji

iańska odegrała sztukę ludową pod tytułem: "Obraz Matki Naiświętszej". Było to drugie

cygański

Mariańskiej

Panien

pre·zes gniazda męskiego drh. Trzaskawka. Wkrótce potem zabrzmiał marsz sokoli i na 1>alę weszły drużyny sokole z małemi sokolętami · na czele. Koleino nastąpiły deklamacje małych sokoląt, oraz starszych, następnie popisy, najprzćńd .druchen, potem druhów a wreszcie malców. wiczenia przy dźwiękach muzyki wykonane zostały bardzo sprawnie. Uznanie wywołały na sali ćwicze: nia najmłodszych, którzy po junacku wykonywali każdy ruch i popisali się dobrze, mimo iż ćwic_zy~i dopiero od stycznia br. Do występach przemowił jeden ze starszych sokołów, dziękując w imieniu ~a­ rządu gości<;>m za przybycie, oraz podnosząc Wielkie znaczenie idei ::wkolei. Przy dźwiękach "Ospały i gnuśny" drużyny wymaszerowały z sali.

Zaborze -

Mecz pilkarski

K. S. "Unja" rozegrał dnia 15 marca mecz nożnej z K. S. "Diast" Pawłów z wynikiem 2:5 (1: 1). piłki

Strzelce -

Grudzice -

polskie przedstawienie wiosce.

tei

Walne zebranie

Dnia 29 marca odbyło się walne zebran ie miejscowego Towarzystwa Młodzieży Katolickiej. Z sprawozdania z czynności Towarzystwa w roku ubiegłym wynikało, że Towarzystwo było nader ruchliwe: urządziło w trzech miejscowościa ch przedstawienia teatralne (w Grudzicach, Zwonnica ch i Gosławicach) oraz szereg zebrań, wycieczek i lekcyj śpiewu. - Skarbniczka w swem sprawozdan iu stwierdziła dodatni stan kasy. . Między innemi uchwąlono wystosować list z slowarni otuchy do przebywającego w więzieniu w Prusach Wschodnich p. Jankowskiego, dawniejszego redaktora "Nowin" w Opolu, który złotemi głoskam i zapisał się w historii tego Towarzystwa, do którego często przyjeżdżał, udzielał lekcyj i okazywał wiele 'życzliwości. Dalej obradowano nad planem pracy w przyszłym roku sprawozdawczym.

Walne zebranie

Dnia 17 marca odbyło się walne zehranie Towarzystwa Śpiewu "Gwiazda", któremu przewodniczył p. Wagner. Ze sprawozdania dotychczasowego prezesa, drh. Wilkowskiego wynika, że lekcje śpiewu odbywały się regularnie raz w tygodniu z wyjatkiem pory letniej. Towarzystwo kilkakrotnie występowało w okolicznych wioskach jak i w mieście sdmem i urządziło kilka przedstawień teatralnych . Przewodniczący, zwrócił uwagę na konieczność uiszczania skła­ dek, choćby tylko minimalnych. W roku obecnym Towarzystwo prócz lekcyj śpiewu zamierza urządzić tai<że lekcje języka polskiego oraz kilka wycieczek.

w

Tow. Młodzieży w Wattenscheid ·Hontrop


Nowa katedra poiska w Ameryce finćlnsowych szereg lat literatury polskiej nćl uniwersytecie w Detroit została zniesionćl. Mimo tego przykrego doświadczenia rodacy nasi, Zćlmieszkali w Chicćlgo, starali się usilnie o stworzenie kćlle­ dry polskiej w ternie mieście. Uniwersytet de Daul na skutek osobistej inicjćltywy ks. prał. Bony zdecy dował otworzyć kćltedrę języka polskiego. Wy kłady rozpoczęły się 1 kwietnićl br.

Skutkiem braków

JUZ istniejąca kćlledra

-

W skład nowego zarządu weszli druhowie: Jan Dobis - prezes, Frdnciszek Kocot- sekretarz, Jan Adamek - skćlrbnik. Wybór Zćl~ządu przeprowćldził opiekun Towarzystwa p. Buhl. Zyczenia dalszej i owocnej pracy skłćldali w imieniu Dzielnicy Śląskiej Zw. Polaków p. Golla, w imieniu Zw. Polskiej Mło­ dzieży Katolickiej p. Smerczek.

Dzieinica 11 Berlin -

Zjazd delegatów Zw.

Sokołów

W ubiegłym miesiącu zlecićlło się z wszelkich ośrodków Niemiec szćlre ptactwo sokole, by radzić nad dalszą pracą organizćlcji. Od wczesnego ranka zawrzało życie w salćlch Domu Polskiego, gdzie zjeżdżali się delegaci. O godz. 1O-tej zagaja prezes Związku drh. l. Sarnowski zjazd, witając wszystkich przybyłych, przedstawiciela Dziel. II Związku Polaków i redaktora Dziennika Berlińskiego. Z odczytanych sprćlwozdań rocznych dokładnie wynikało, jak dużo pracy położono w roku ubiegłym dla dobra młodzieży polskiej w Niemczech. Po żywej dyskusji nad sprawozdaniami wygłosił p. Dr. KCllinowski bardzo zajmujący wykład p. t. "Wychowanie fizyczne i jego rozwój w Polsce". Po wykłćldzie nastąpiłćl przerwa obiadowa, a w pół godz. później przystąpiono do dalszych obrad. Drh. naczelnik związkowy przedkłada program zlotu i mistrzostw Iekkoatletycwych Związku, które mają się odbyć 14

Zarząd Tow. Panien w H~mborn-Neumtihl czerwca w Berlinie. Do dłuższej dyskusji akceptowano przedłożony program. Dużo zainteresowania wywołała sprawa młodzieży szkolnej. '(V końcu zlecono drh. naczelnikom gniazd szczególnie z Dogranicza, Saksonii i Turyngii, by w najkrótszym · czasie przystąpili do organizowania oddz. sokoląt. Przy uzupełnieniu wydziału wybrano na I wiceprezesa dyr. banku w Raciborzu drh. Malczewskiego, II wiceprezesem został drh. Gołąbka, skarb. drh. Dniewski, zast. naczelnika drh. W. Rybacki, administratorem drh. Jakielski.

Berlin -

Wycieczka

Sokoła

W pięknym dniu wiosennym 29 marca wybrała się gromada sokołów berlińskich na wycieczkę. Nakreślono trasę Fredersdorf-RlidersdorfWollersdorf-Rahmsdort. Punktualnie o godz. 9.50 zjechała się drużyna do Fredersdorf, skąd wkrótce wyruszono do Rlidersdorfer Kalkberge. Po 8 km. marszu nastąpił pierwszy odpoczynek i posiłek, poczem wyruszono do Wollersdorf. Drogę urozmaicono sobie przeprawą przez Kalksee. Po wylądowaniu wszystkich wycieczkowców drużyna ze dziwieniem patrzyła, gdzie się znajduje, bo niż przed sobą zobaczyła pałac w stylu chińskim, jak z bajki "tysiąc i jedna noc". Druchny i druhowie szybko zrobili kilka zdjęć, potem udano się w dalszą drogę do Wollersdorf. Tu nastąpił wypoczynek i obiad, poczem drogą nad jeziorem Flakensee wyruszono do Erkner. Wesołe śpiewy i różne gry przeplatały krótkie wypoczynki. Po przemaszerowaniu około 50 km. drużyna wesoło przybyła do Rahmsdorf, skąd rozjechano się z zadowoleniem do domu.

Dzielnica III Walny Zjazd Związku Polskich Towarzystw GimnastycznoSportowych

Bottrop.

Oddzićlł muzyczny Towarzystwćl Młodzieży

Zjazd ten odbył się w Herne, dnia D kwietnia 1951 r. Obradom przewodniczył prezes Związku drh. Tomyślak. Z zaproszonych gości byli

21


.

.

Legjon Amerykański manifestuJe swą przyjaźń dla Polski Legjon Amerykański, powodowany czcią dla bohaterskich usług dra P. Frit} Simmonsa-Eve, złożonych no ołtarzu wolności Polski w r. 1851" jako też "uznaniem dla usług, oddanych przez naród polski sprawie państw alianckich w czasie wojny światowej" oświadczył, że będzie oficjalnie reprezentowany na uroczystości w Ameryce z okazji setnej rocznicy udziału dra Fritzsimonsa-Eve w powstaniu listopadowem. Rezolucja ta została wręczona pr:z;ez p. Spear jr. ambasador~wi polskiemu w Waszynztonie p. Filipowiczowi. "głęboką

Ltitgendortmund.

Oddział żeński

Tow. Girnn.-Sportowego

obecni pp.Kołpacki-prezes Zjednoczenia Zawodowe- skusja. W ostatecznem głosowaniu większa część go Polskiego, j. Przybylski- prezes Związku Polskich delegatów była za tern, by złączenie nastąpiło. Na Kół Śpiewaczych, St. Przybylski - prezes Związku m?cy tego został Związek Polskich Towarzystw Młodzieży, Olejniczak i Grzegorski prezes i se- . Gimnastyczno-Sportowych rozwiązany, by od tego kretarz Związku Wzajemnej Pomocy, Kwiatkowski dnia tworzyć jedną całość ze Związkiem Młodzieży - redaktor i wydawca dziennika "Naród", Weso- pod nazwą "Związek Młodzieży Polsko-Katolickiej łow~ki kierownik Dzielnicy III Związku Polaków na Westfalię i Nadrenię". w ~1emcz. T. z., J. Klich- referent młodzieży. Z przed Dortmund - Rocznica Tow. Młodzieży łozonych sprawozdań wynika, że pod sztandarem Towarzystwo Młodzieży Dortmund I obchodziZwiązku grupuje się jeszcze dość pokaźna ilość towarzystw, które jednak z powodu kryzysu gospodar- ło dnia 15 Jutego pierwszą rocznicę swego istnienia. czego znajdują się w fatalnem położeniu. Po spra- Przed południef!1 o~była się msza św. na intencję wozdaniach członków zarządu udzielono dotychcza- Towarzystwa. Zal sc1skał serca wszystkiLh Polasowemu zarządowi jednogłośnie absolutorium. Krótki ków, gdy się przekondć musieli, że pomimo przyrzeczenia ze strony duchowieńslwa odprawienia uro~efe:at wygłosił p. j . Klich . Z powodu złego poło­ zema gospodarczego, który daje się we znaki Związ­ czystej mszy św., odprawia się cicha msza św., a kowi, postawiono na porządek obrad kwestję połą­ po drugie, że miejscowy ks. wikary przed mszą św. czenia Związku Polskich Towarzystw Gimnastyczno- wyprosił z kościoła delegacje ze sztandarami towaSportowych ze Z w i ą z k i e m M ł o d z i e ż y rzystw kościelnych. To nie odebrało jednak mło­ Polsko-Katolickiej na Westfalię i Nadrenję. Na tern d~i~ży otuchy, bo po południu zebrała się, zapeł­ tle wywiązała się bardzo obszerna i ożywiona dy- niaJ!'!~ salę po sam~ _b~ze~i. ~o zagajeniu uroczystosci przez drh. Miskiewicza 1 powitaniu gości pp. Wesołowskiego- kierownika Dzielnicy lll, St. Przybylskiego - prezesa Związku Młodzieży, Fr. Wojciechowskieg~-:- pr~zesa Okręgu III Związku Młodz1ezy 1 wszystkich zebranych wystąpiło Koło Śpiewu "Cecylia" z kilkoma utworami, poczem drh. Przybylski wygłosił dobry referat. Po ponownym występie Koła Śpiewu odegrano humoreskę p. t. "Bij Łu­ kasza". Następnie wystąpiła młodzież z mazurem i to tak dobrze, że była zmuszona go powtórzyć. Odegrano jeszcze sztuczkę teatralną p. t. "Śie­ roce wiano." Cała uroczystość udała się nadzwyczajnie. Po zamknięciu części uroczystej nastąpiła zabawa taneczna.

Dzielnica IV Mirany "Sieroce wiano" sztuka teatralna w wykonaniu członków Tow. Mlodziety Dortmund I

22

Zebranie

W niedzielę, dnia 8 marca, odbyło się tu zebranie plenarne Towarzystwa Młodzieży Mirany Micho.


chorowo. Przy ·udziale 22 miejscowy prezes drh. Wieczorek zebra nie. Dan Literski wygłosił treściwy referat p. t. "Jak kochać i szanować wiarę i mowę oiców naszych". Do przewodnictwem p. Dorsza przystąpi ono do wyboru nowego zarządu, w którego skła d weszli drh. Wieczorek- prezes, drch. Leokadia Quellówna - sekretarka i M. Jeziołowiczówna skarbniczka. Do wygłosze­ niu kilku deklamacyj zamknięto zebranie. Następnie bawiono się przy dobrym humorze w różne gry towarzyskie do późnego wieczora. czło nków zagaił

Wystawa robót ręcznych w Zakrzewie otwarta z okazji Zjazdu Młodzieży w dniu 19 1i1 br.

Dzielnica: v Piła

- Wieczorek Tow. Spiewu ,.Halka" Miejscowe Tow. Śpiewu Kościelnego "Halka" u1·zą dziło dla swoich człoiJków, ich rodzin i znajomych zebranie towarzyskie, połączone z . zabawą. Wiecwrek niespodziewanie zgromadził bardzo dużo rodaków tak, że obszerna sala była przepeł­ niona. Przy kawie i placku potoczyła się pogadanka zgromadzonych, podczas której Dolacy w Dile mieli możność wspólnego omówienia wielu interesuj ących zdgadnień.

Stawnica - Zabawa W niedzielę, dnia 8 lutego, odbyła się tu zanawa, urządzona przez miejscowe Towarzystwo Mło­ dzieży . Bardzo urozmaicony program, na który skła dały się deklamacje, śpiewy, występy na organach, występ mandołinistek i sztuka teatralna, udał się w całoś ci.

Prezes Zw. Dol. ks. dr. B. w otoczeniu

Dornański

dziewcząt , które przyczyniły się . urządzenia wystaw y

do

Blękwid :- Załoianie Tow. Mlodzieiy

W dnm 24 lute~o zebrała się młodzież z Blę­ kwidu celem założenia T o w a r z v s t w a M ł o d z i. e ż Y:· Zebr~nie zagaił kierownik Dzielnicy V p. Mackowicz, ktory w swem przemówieniu przedstawił zebranym ważność Towanystwa. jednomyślnie z~odzon,o się na założenie Tow. Młodzieży. Nastą­ pił wybor zarządu, do którego weszli: Stanisław Kierzek - prezes, Paweł Massel - sekretarz i jan M<?czyńs~i. .-: skarbnik. l_'owarzystwu życzymy jak na)pomyslme)szego rozwoJU.

Szarcz - Walne zebranie W dniu 8 marca odbyło się wspólnie z Oddziałem Związku Polaków walne zebranie miejscoweg-o Towarzystwa Młodzieży w mieszkaniu p. Kowalskiego. Z Centrali Związku Polaków z Berlina przybył p. Łangowski, który wygłosił rzeczowy referat na temat głównych zasad pracy młodzieży polskiej i starszeg-o społeczeństwa. Do krótkiej dyskusji nastąpił wybór nowego zarządu towarzystwa. Na prezesa obrano druchnę Walerję Misiewiczównę, na zast. drh. M. Górnego, sekretarkę drch. Helenę Knaakówne, na zast. drch. Górnę, na skarbnika Franciszka Misiewicza. Zakrzewo - Zjazd Mlodzieiy . W d~i~ 19 !llarc.a Zakrzewo było widownią me 7 ~ykłe1 1 podmosłeJ. uroczystości. Odbvł się tu II Z1azd Delegatów Związku Towarzystw Młodzieży, zwołany przez Dzielnicę V Związku Polaków w Niemczech. Ziilzd Zi!powiedział się nadzwyczaj cie.. kawie. Obecnych delegatów było około 100. Prócz deles;ratów zjechało się blisko 500 młodzieży z róż­ nych mieiscowości. . pzień zjazdowy rozpoczął się uroczystem nabo~e~stwem, odprawianem w pięknym miejscowym ko~c1ele przez ks. dr. B. Domańskiego, prezesa Zw1ąku Dolaków. Przed ołtarzem ustawiły się poczty sztandarowe Towarzystw w liczbie 17. Do nabożeństwie odbył się pochód z kościoła do sali P.· Pezały, gdzie się odbywały obrady.

23


O godz. 12-tej zagaił zjazd ks. prezes dr. Domański, witając wszystkich obecnych i wyrażając podzięko­ wanie za tak liczne przybycie. Następnie zostały wygłoszone bardzo interesujące referaty przez okolicznych księży Polaków. Sprawozdanie z czynności Związku zdał p. Maćkowicz. Obrady toczyły się aż do wieczora. Po wygłoszeniu referatu przez ks. prezesa, który wywarł wielkie wzruszenie i spowodował niemilknącą burzę oklasków, nastąpiło zamknięcie zjazdu. Zjazd był wspaniałą manifestacją młodzieży polskieiz i Pogranicza i przyczyni się niewątpliwe do dalszego rozwoju miejscowych towarzystw młodzieży.

Pfotowo -

Zebranie

Zebranie miejscowego Tow. Mło­ odbyło się dnia 9 marca w mieszkaniu p. Werry. O godzinie dzieży

W. Podmokle . . "Św. Genowefa" wystawiona staraniem Tow. Robotników z

udziałem

miejscm.. ej

młodzi eży

Tow. Robotników Polsko.-Kat. w W. Dąbrówce odegrało dnia 15 łutego przedstawienie z udziałem młodzieży. Sztuki teatralne p. t.• Prządka pod krzyżem" i .Szczęśliwy, kto jeszcze matkę ma" udały się dobrze.

16 zagaił zebranie prezes drh. Gliszczyński. Nastąpiło odczytanie protokółu. Następnie drch. StypRekowska wygłosiła wykład p. t. "Historia o cudownym obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej ." Nauczyciel p. Ledochowski wygłosił referat p. t. " Ksiądz

Stanisław

Staszyc".

Delegatem na zjazd Gliszcżyński. Po

rolodzieży został wybrany drh.

załatwieniu

kilku

spraw

bieżących

zakończono

po-,iedlenie.

Wycieczka Tow. Młodzieży z Chabrowa do Świetolipki

24

Wielka-Dąbrówka - Przedstawienie Dnia 1 lutego urządziło Tow. Gimn.-Sport. Sokół wielkie przedstawienie amatorskie. Sala wypełniona była po brzegi. Nietylko ludność miejscowa, ale nawet dużo rodaków z Polski przybyło na przedstawienie. Odegrana została sztuka "Wenancjusz". Amatorzy wywiązali się bardzo dobrze z swoich ról i zjednali sobie całkowite uznanie wszystkich obecnych. Po przedstawi~niu bawiono się ochoczo przy dźwiękach orkiestry młodzieży,


Poniżej

zamieszczamy ciekawe opowiadanie jednego z oficerów polskiej floty handlowej. -:- Red. Stanisław Hennig

Na wyspach Kanaryjskich 1), w porcie Las Ryknąłem takim serdecznym śmiechem, że mał­ Palmas, ładowaliśmy na pokład banany, których pięta i papużki na nowo skryły się w gąszcz, mieliśmy wziąć dziesięć tysięcy tonn, co miało ponadsłuchując z biciem serca niesamowitych odgłosów, trwać około trzech dni. Korzystając z postoju, przePan Bonnevilłe nie obraził się, lecz rozjaśnił niosłem się na ląd, bo choć starym jestem marylica. narzem, jednak, od czasu do czasu, lubię przespać - Więc to nie jest takie groźne dla życia? się na stałem, nie kołyszącero się łóżku. Stanąłem - Jeszcze nigdy nie nurkowałem, coprawda, u swojego starego znaiomego, pana de Bonneville, ale żeby pisać testament ... Niema co, udał się panu który był ilgentem okrętowym naszej Kompanji 2) l kawał. zaimował obszerny, jak na kawalera, bungalow 3) w - Ależ ja na serjo napisałem! Na dnie morzZI głębi wyspy Teneryfy 4). łatwo o śmierć l Bungalow pana Bonneville, nawiasem mówiąc, - Et, zaraz śmierć! A zresztą niech się pan zwykły ·domek, otoczony naokół werandą, stał w nie opuszcza. pięknym lasku-ogrodzie, składającym się z palm - Ba, kiedy muszę, - zasępił się pan Bonnewszelkiego rodzaju, bujnych krzewów bananowych, ville. - Widzisz pan to było tak. Dziś rano przyakacyj, drzew gumowych i chlebowych, które dają tak ulubiony przez młodzież wszystkich narodów człapał się do mnie ten stary opój, kapitan Legrand, ze stacji nurków i nie chciał pić koniaku, bo musi chleb świętojański. Właśnie siedziałem na leżaku, okrytym płó­ się opuścić na dno. Zacząłem z niego kpić, że ciennym daszkiem i leniwie palHem papierosa, roz- przed taką drobnostką boi się buteleczki koniaku, koszując się słodką bezczynnościa, a nadsłuchując a ten podstępny człowiek założył się ze mną, że tysiącznych świegotów ptasich, z zajęciem obsernie wytrzymam pod wodą nawet pół godziny. Zawowałem ruchliwy światek zwierzęcy...... kład ten stanął o głupie sto franków, bo przecież Naraz, całe bractwo z wielkim wrraskiem nie o pieniądze mi chodzi, ale o to, że starczy mi popłochem skryło się w zaroślach. odwagi, aby opuścić się na dno morza. To do ogródka wszedł pan Bonneville, mój - I tak wszyscy uważają pana za odważnego uprzejmy gospodarz. człowieka. Wszedł zamyślony, poważny jak nigdy i u- Prawda? Teraz widzę, że · nie potrzebuję siadł obok mnie w ponurem milczeniu. Z ciekasię opuszczać pod wodę, aby dowieść swego mę­ wością spoglądałem na niego, dziwiąc się iego stwa, tembardziej, że nurek Fernando Perez naopogrobowej minie. Coś się musiało stać: . wiarlał mi okropności o nurkowaniu. Pan Bonnevilłe westchnął ciężko. - Straszył pana tylko. Najlepiej jednak bę­ - Napisałem testament! dzie, jeżeli pan się cofnie. - Testament? . - Nigdy, panie t Żaden Bonneville nie cofał - Tak. Coprawda nie mam spadkobierców, ale się przed zakładem, a ja jestem Bonneville, ostatni wszystko jedno. Bonnevillet - zawołał dumnie Francuz, pukając - Co się stało, jest pan niebezpiecznie chory? palcem w wątłą pierś. - A przytem, panie, cieka- pytałem zaniepokojony, bo ogromnie lubiłem ży- wość, ta przeklęta ciekawość, co jest tam na dnie wego jak skra Francuza. morza. Ujrzeć to własneroi oczami, nietylko z po- jestem zdrów, jak ryba, ale... wieści juljusza Verne'a 5). - Ale co? Może pojedynek? - No więc pan zobaczy te podmorskie cuda. - Gorzej, panie, gorzej! - Tak, ale jeżeli to jest naprawdę niebezpieczne? - zatroskał się na nowo Bonneville. - Więc co, na miłość Boską! Pan Bonneviiie wytrzymał długą pauzę i rzekł 1) Wyspy na oceanie Atlantyckim, w poblitu pólnocnoponuro. zachodniego brzegu Afryki. - Opuszczam się na dno morza! 2) Towarzystwo handlowe. 3) Nazwa domu mieszkalnego w krajach podzwrotni- Na dno morza? kowych. - Tak, w kostjumie nurka. Czy to bardzo 4) Jedna z wysp kanaryjsl, ich 6) Sławny francuski pisarz powie$ci fantastycznych. niebezpieczne?

25


Ostatni z Bonneville'ów nie pow1men się bać a ternbardziej urojonego. - Urojonegol Ręczę panu, że pan nie pod jąłby się nurkować! krzyknął zaperzony agent. - Właśnie, że podjąłbym się! - odparłem połaskotany w swej dumie. - Trzymam zakład, że nie opuści się pan razem za mną i nie wytrzyma jak ja pół godziny pod wodą! wyciągnął rękę Bonneville z chytrym uśmieszkiem na opalonej twarzy. - Stoi! Wytrzymam l - zawołałem niebacznie i uderzyłem w dłoń podstępnego gospodarza. Uf! Przynajmniej nie sam zginę w podmorskich odmętach!- odsapnął Bonneviłle i na znak ulgi odpiął zmiętoszony kołnierzyk. - Ale o co się zakła­ damy, drogi panie? Chyba również o sto franków? - Niech będzie! - odparłem markotnie, bo uprzytomniłem sobie po niewczasie, że dla głupiego zakładu, kto wie, czy nie narażę życia. Bądź co bądź nurkowanie nie jest przechadzką po bulwarach 1). - Kiedy ma się odbyć to nurkowanie? Bonneville spojrzał na zegarek. - Za godzinkę. Chce pan napisać testament? - Bodajeś pękł, Francuzie przeklęty! ·pomyślałem ze złością i, rzuciwszy jadowite spo'rzenie na błogo uśmiechniętego Bonneville'a, z godnością pomaszerowałem do swego pokoju, aby się przygotować do niebezpiecznej wyprawy. W pół godziny potem, mknęliśmy żaglówką przez błękitną zatokę, na pełne morze, gdzie o parę kilometrów od wyspy, zatonął trzy tygodnie temu genueński ~) parowiec, wiozą~.:y kilka miljonów lirów 3) w złocie. Właśnie to złoto mieli wydobywać nurkowie z niebardzo głębokiego dna. Na spokojnem, błyszczącero od słońca morzu kołysał się niewielki parowiec z marsylijskiego 4) pogotowia nurków. Bonneville przełożył ster, skrócił żagiel i zgrabnie zawiną'ł na miejscu, przybijając do stalowego boku okrętu. Ciekawe, skąd taki agent zna się na żaglowaniu? Wdrapaliśmy się na pokład, zawalony skafandrami ~). hełmami, wężami gumoweroi i maszynami do pompowania powietrza. Niedźwiedziowaty kapitan Legrand podszedł do nas, złośliwie się uśmiechając. - Halloo! Bonneville, przywiozłeś mi sto fran ków? - Jeszcze niewiadomo, kto je zapłaci l - obruszył się agent, niespokojnem okiem łypiąc na skafandry. - Nie, doprawdy chcesz nurkować? - zdziwił się kapitan, przesuwając wełnianą czapkę· nurk < na tył głowy. - Chcę - odparł trochę drżącym głosem Bonnevilte. niebezpieczeństwa,

26

- No, no, ryzykant z ciebie, Bonneville. A kto jest ten młodzieniec z handlowej flo ty ? - Kapitanie, oto jest mój przyjaciel, który też chce nurkować. Założyłem się z nim, że nie dotrzyma mi towarzystwa pod wodą przez pół godziny. - Kapitan obejrzał mnie z góry do dołu i, ściskając w swej potężnej łapi e moją dło ń , rzekł przyjaźnie.

Mocne chłopisko, to może i wy trzyma. Widzę Bonneville, że chcesz się odbi ć. C zy pan już kiedy nurkował , panie poruczniku? - Dotąd jeszcze nie - odrzekłem , myś l ą c sobie w duszy, że wolałbym wcale ni e próbowa ć. - Radziłbym się cofnąć, to niebardzo bezpieczne dla nowicjusza 6). - Ech, panie kapitanie, nie dam s i ę zastn~­ f.'7.yć. Raz kozie śmierć . - jak pan chce. No, Bonneville, właź w skafander! - Już? Ale razem z nim ! - za wołał agent, wskazując na mnie. - Nie, każdy osobno. Robota musi i ść s woim trybem. Nie mam tylu skafandrów, ani maszyn do pompowania. Po jednemu do morza , po jedn emu. - W takim razie niech on id zie pierwszy t popchnął mnie Bonneville naprzód. W tej chwili za lewą burtą rozległ się plusk. To wynurzał się z morza nurek, wyciągany na linach przez marynarzy, kręcących korowód. Skoczyliśmy do burty i z biciem serca pa trzy li ś m y, jak nurek dyndał na linach w powietrzu. Jeszcze dwa obroty bębna i nurek znalazł się na naszej wysokości. Marynarze odwrócili sztan gę z blokiem i przyciągnęli nurka do burty. Liny zwoln iono i nurek ciężko opadł na deski pokładu, ocieka ją c w od ą . Szybko odkręcono mu kask 7) i zdjęto z pier·si i pleców ołowiane ciężary. Ukazała si ę s ina głowa, dysząca ciężko i ze świstem . Rozdęte żyły ea czole, przekrwione oczy i pozlepiane kosmyki włosów, świadczyły, że zawód nurka nal eży cł o naj cięższych. Po chwili nurek, wyzwolony z pancernego kostjumu, siedział na schodkach i popijając rum, świszczącym głosem zdawał raport. - Panie... kapitanie... trzeba ... boczną .. ścianę .. . wysadzić... dynamitem. Stal... świdry się łamią .. . prądy... trudno ustać... duże ciśnienie ... tchu brak . . -

1) szerokie ulice w miastach, wysadzane drzewami. 2) Genua - port w Włoszech . 3) lir - moneta włoska. 4) Mars ylia - wielki port francuski na Morzu śro ­ cł : nnym. 5) ubrania nurków. 6) nowicjusz - człowiek, który wykonuje poraz pierwszy nieznaną sobie dotychczas czynność czy zawód. 7) metalowy hełm.


- Dobrze. Cztery godziny odpoczynku l No co, poruczniku, ryzykuje pan? -zwrócił się do mnie kapitan zlekka szyderczym tonein, widząc, że wyczerpa nie nurka zrobiło na mnie i na Bonneville'u silne wrażenie. Miałem

się cofnąć?

Odrzekłem

Nie!

więc

hardo: -

Naturalnie!

-

Wolna wola, żeby pan tylko potem nie żaHej tam ludzie! Przygotować skafander!

łował.

Kilku z załogi ubrało mnie w gumowe ubranie, tak ciężkie i krępujące ruchy, że wątpiłem, czy zdołam w niem· zrobić choć jeden krok. Kapitan dawał mi ostatnie instrukcje. - Oddychać wolno, nie robić gwałtownych ruchów. Nie płoszyć się w żadnym wypadku, zachować zimną krew. W hełmie ma pan telefon, tylko proszę głośno nie mówić. wą.

W razie wypadku pociągnąć za linkę alarmoGotowe? Zakręćcie mu hełm! Ktoś wtłoczył

mi na głowę wełnianą czapkę i dwóch ludzi nałożyło mi na szyję ogromną mosiężną banię z rurami kauczukowemi do dopływu powietrza, które pompowali dwaj mulaci 1) specjalną pompą

śmierdziało

Zacząłem

I z temi słowy kapitan nie je przyśrubowując.

zatrzasnął

Nagle fala zalała okienko. morzu. Żegnaj o świecie!

Zanurzyłem się

gniotący

w

mi piersi znacz-

nie się zmniejszył i odzyskałem pewną swobodę ruchów. Już mogłem poruszać rękami. Powietrze w hetmie dochodziło doskonale, tylko okropnie

odczuwać ciśnienie

gorąco

Wracać!

Wracać

zjeżdżałem

w

na powierzchnię!...

A tym-

atramentową otchłań.

Nagle opadłem na dno, przewróciwszy się jak długi. Masz ci los! Przecież w tym ciężkim kosiju-

rnie nie zdołam się podnieść! Co robić? Oh, żeby tak móc powrócić na jasny·, piękny świat i znów ujrzeć słońce! Nigdy tak nie tęskniłem do świata jak wówczas, gdy leżąc jak żółw na plecach na dnie morza, stę­ kałem w poczuciu własnej bezradności. Koło uszu, w sluchawkach telefonu odezwał się najmilszy na świecie, chrapliwy głos kapitana. Hej tam, w morzu!

Osiągnąłeś pan dno?

- Tak! - ryknąłem i ogłuszyłem się kompletnie. W ciasnym hełmie głos mój zahuczał jak strzał armatni. - Nie wrzeszcz pan! - irytował się głos. Co pan robi? mnie w można

mróz w krzyżu. Ośmiornice! Tego tylko brakowało. Toż taki potwór jak nic zdusi człowieka. Bodaj tego Bonneville'a diabli trzymali na samem dnie morza. Siedziałem zdrętwiały na skrzyni i chciałem krzyczeć, żeby mnie wyciągnęli z tej pułapki, ale zapóźno. Kilka mocnych rąk postawiło mnie na nogi, a po chwili wisiałem ładnie na linie. Spojrzałem przez szybę. Marynarze na okręcie popuszczali liny na bloku i zwolna, lecz nieubłaganie opadałem na dół. Dojrzałem jeszcze na pokładzie Bonneville'a, machającego na pożegnanie chusteczką. Łajdak l Że jemu się chciało kłaść łeb do tej bani, to dobrze, ale dlaczego ja?

Uczułem, że ciężar,

się

czasem

okienko, sil-

Poczułem

Nie . taki diabeł zapadałem, tern

olejem.

wody. Zrobiło i krople potu wystąpiły na czoło. Oddychałem z trudem, szeroko otwierając usta wbrew rozkazom kapitana, ale bałem się udusić, Strach schwycił mnie za włosy aż do bólu. mi

-

- Reflektor 2) zapali pan na dnie. Od wypadku ma pan sztylet za pasem. Razem z panem opuszcza się nurek, najlepiej będzie, jeżeli pan się jego będzie pilnował. Ale, alei Uważaj pan, bo w tych okolicach jest dużo ośmiornic! 3)

czy im

straszny! Jednakże głębiej straszniej mi się robiło na duszy. Miła zieloność wody ciemniała i gęstniała coraz bardziej, coraz nieprzyjemniej. Wkrótce zrobiło się zupełnie c;iemno Zapadałem w czarny grób i z przeraźliwą jasnością uprzytomniłem sobie, że sam temu jestem winien. Gorzko przeklinałem swą głupotę i zarozumiałość.

pneumatyczną.

W otwarłem jeszcze okienku, opatrzonem grubem szkłem, ukazało się czerwone oblicze kapitana.

oliwą,

Leżę górę,

jak bo

żaba

na plecach. !->odciągnijcie nie podniosę w tym pancertu.

się

Niezgrabiasz! Rusz się pan! i skakać w skafandrze!

Z niedowierzaniem podparłem czywiście udało mi się powstać.

się

Pod

wodą

ręką

i rze-

dopytywał się

-

Co pan widzisz? -

kapitan.

-

Nic, ciemno jak w buzi u murzyna! choć wcale mi nie było do

usiłowałem żartować, żartów.

gać

Wytrzeszcz pan oczy!

Oswoiwszy zarysy skał. -

się

z ciemnością

zacząłem

dostrze-

Widzę skały!

Niech pan zapali reflektor! Poszedłem za radą kapitana i z nad hełmu trysnął jasny słup światła, rozjaśniaj ąc złowrogi mrok, na kilkanaście kroków przedemną 1) mulat - syn murzynki i ojca z rasy białej, albo odwrotnie. 2) specjalna lampa, dająca b. silne światło. 3) potwór morski o o~miu ramionach, jedno z najn icbezpieczniejszych zwierząt morskich.

27


-

Ma pan kontakt 1) z drugim nurkiem? Nie widzę go wcale. Duszno mil Powietrza

- Zarazi Hej wy tam, leniwe gałgany z piątej pompy l Mocniej pompować l Halloo! Hallool - brzęczał mi w ucho kapitan.Obejnyj się pan, to zobaczysz nurkat Odwróciłem się powoli i ujrzałem postać, która silnie pochyłona naprzód, utykała po piaszczystem dnie i niezgrabnie posuwała się w moją sfronę. Z hełmu wyprysk.iwały bąbelki zużytego powietrza i ulatywały ku górze. Nurek kiwał ręką, dając mi znaki, abym szedł za nim. Dotykając się po nierównem dnie, gramoliłem się zgięty, jak stuletni staruszek, rozpychając płynne masy wody i z ciekawością, rozglądałem się naokół. Widok był niezwykły. Pod skałami kwitły wspaniałe kwiaty-żyjątka, które za naszem zbliże-

niem pospiesznie tuliły swe barwne kielichy i zwiw kłębki. Liczne kraby potwornej wielkości zmiatały w ciemne pieczary i szczeliny, osłonięte wodorostami o ciemnej, prawie czarnej barwie. Dokoła drżały płochliwe roje małych rybek dziwacznych kształtów. Szerokie skrzela, postrzępione ogony i barwna łuska niczem nie przypominały naszych poczciwych płotek i karasi. Od czasu do czasu, przemknęła większa ryba, wężowemi skrę ­ tami ogona cofając się w bok, na widok potworów o wielkich mosiężnych głowach. Przeróżne mięczaki szybko zamykały swe muszle, gdy idąc, wytwarzaliśmy niezwykły, a podejrzany' prąd wody. Zastanawiające, jak wszystko się boi człowieka, instynktownie wyczuwając wroga. jały się

(Dokończenie nastąpi)

1) kontakt -

połączenie

Konkurs literacki 4 nagrody na ogólną sumę 200.- mk. Niniejszem ogłaszamy konkurs na najlepszą opowieść z własnego życia. Treścią opowieści (wypracowania) muszą być własne przeżycia autora (zdarzenia, przygody ze szkoły, z wykonywania swego zawodu, z pra-

jest czytelnikiem, a pragnie 2.

wz1ąc

udział w konkursie musi zaabonować "Młodego Do laka". Praca musi być napisana w języku polskim, choć, jak już zaznaczyliśmy , nie będzie brane pod uwagę to, czy napisana jest źle, czy dobrze po polsku. Termin nadesłania prac upływa z dniem 30 czerwca 19~1 r. Drace, które zostaną nadesłane po tym ·dniu, nie zostaną zaliczone do konkursu.

cy w towarzystwach nawet niemieckich i t. p.), przyczem szczególnie trzeba podkreślić sto3. sunek do polskości, z uwzględnieniem kształ­ towania się poczucia polskiego, jeżeli ktoś od dziecka nie był przekonanym Polakiem, a dopiero później to poczucie w sobie wyrobił. Opowieść nie musi obejmować całego Za najlepsze prace rozdzielone zostaną życia, może ograniczyć się do krótkiego 4 nagrody: nawet czasu, takiego, który wywarł duży l nagroda 100.- m k. wpływ na życie autora. Zwracamy uwagę, II nagroda 50.- mk. że przy wyznaczeniu nagród nie będzie brana III nagroda 30.- mk. zupełnie pod uwagę pisownia polska, o warIV nagroda 20.- mk. tości wypracowania decydować będzie jedyNagrody zostaną wypłacone zdobywcy nie treść. gotówką za pośrednictwem odpowiedniego Warunki konkursu są następujące: 1. W konkursie brać mogą udział tylko polskiego banku terenowego. Redakcja "Młodego Do laka". czytelnicy "Młodego Polaka". Kto nie

Wyniki III konkursu gramofonowego Udział towarzystw w ostatnim konkursie gramofonowym był już b. poważny. Redakcja z przyjemnością stwierdziła niebywały dotychczas napływ korespondencyj. Ogółem pod adresem·Redakcji, druchny Hani i druha ~. 1ietka wpłynęło 562listy. Autorów korespon-

28

dencyj było 224; stosunek ich do liczby listów jest więc bardzo korzystny. Zaznaczamy przytem, że listy, wysyłane jednego dnia, przez jednego i tego samego autora pod jerlnym adresem (n. p. drh. Stanisław pisze do druha Mietka w dniu, powiedzmy 15 marca,


"Sokół" w III konkursie pierwsze miejsce

Towarzystwo Gimnastyczno-Sportowe zdobyło

Berlin I

5 listów) liczymy zawsze jako jeden list. łem więc przyznaliśmy 3 gramofony i 30 Zrozumiałem jest bowiem, że to. co było na- płyt polskich. pisane w kilku listach, można było opisać Na wyróżnienie zasługuje ponadto i tym w jednym, dłuższym liście, nie marnując razem Tow. Młodzieży w Herne, które wyprzytern pieniędzy na znaczki pocztowe. kazuje najlepszy stosunek liczby autorów do Warunki konkursu spełniło 9 towarzystw. ilości listów, mianowicie na 13 listów było Poszczególne wyniki w dniu 20 marca by- 13 autorów. Na specjalną pochwałę zasłuży­ ły następujące: ło sobie Tow. Młodzieży w Dortmund l, któn "Sokół" - Berlin l - . . . . . . . . . . . . . . 142 list. re wykazuje 43 listy na 37 autorów (najwięk­ 2) Tow. Młodzieży Polsko-Kat. w Płotowie (Pogr.) - 139 list. sza liczba autorów z pośród wszystkich to3) Tow. Młodzieży Polsko-Kat. w Rabadnie (Pogr.) - 83 list. warzystw) i 14 czytelników "Młodego Pola4) Tow. Młodzieży Polskiej w Król. Wsi (Pogr.) 43 list. ka w Niemczech" również obok "Sokoła" w 5) Tow. Młodzieży Polskiej w Dortmundzie l (Westf.) 43 list. 33 list. 6) Tow. Młodzieży Polskiej w DUsseldorf (Westf.) Berlinie najwyższa liczba. 7) Tow. Mł. Polskiej w Chabrowie (Pr. Wschodn.)- 30 list. Z pośród piszących wyróżnił się szcze26 list. 8) Koło Śpiewu w Sztumie (Prusy Wschodn.) gólnie drh. E. Kędzierski z "Sokoła" - Ber9) Tow. Młodzieży Polskiej w Herne (Westfalia)- 13 list. lin l. Redakcja przyznała mu wobec tego odNa podstawie tych wyników gramofon z 10 płytami polskiemi przyznany został So- dzielną nagrodę w postaci książki. Na zakończenie wyrażamy nadzieję, że kołowi Berlin l. W uznaniu jednak wysił­ ków Tow. Młodzieży w Płotowie i Rabaci- wyniki IV konkursu wykażą dalszy postęp. Redakcja nie Redakcja przyznała im dodatkowo po jednym gramofonie wraz z 1O płytami. Ogó"Młodego Polaka w Niemczech."

Księga zasług Zgodnie z zawiadomieniem Redakcji w Pisaliśmy swego czasu, że zapisani zostaną numerze "Młodego Polaka" do niej wszyscy ci, którzy zdobędą jakąkol­ specjalna Księga Zasług. wiek zasługę. Wyróżnienie to otrzymali o-

październikowym została założona

29


becnle po raz pierwszy d czytelnicy wzgl. Polaka", którzy w miesiącu agitacyjnym, w listopadzie ubjegł. roku zdobyli przynajmniej trzech nowych czytelników. Ponadto otrzymują zapisani do Księgi Zasług w czasie najbliższym książkę powieściową o wartości, zależnej od ilości zdobytych czytelników. Poniżej podajamy nazwiska wyróżnionych i ilość przez ni<;h zdobyty~h czytelników: ·

łącznicy "Młodego

Paweł Łagoda, W attenscheid-Hontrop, Sabina Karpińska, Herne, . . . . Tomasz Dapiorek, Górniki, . . . . Karol Klich, Wanne-Eickel, . . . . Słanisław Skrzypczak, Recklinghausen, 'Karol Smerczek, Opole, Jadwiga Hornówna, Esse11-K1 ay, . Józef Bartosz, Stawnica, . . . . Agata Kachelek, Głomsk, . . . . Ludwig Słodowy, Hamburg, . . . Antoni Kaźmierczak, Wanne-Eickel, Stefan Dzi·amski, Berlin, . . . . Ignacy Walczak, Dortmund, . . .

Regina Wolniewska, Bottrop, 6 H. Urbanowski, Hamborn, 6 Józef Bloch, Dtisseldorf, . 6 Marja Czeczka, Pokrzywy, 6 Piotr Cięgotura, Dortmund, 5 józefa Hasikowa, Berlin, . . . . . . 5 M. Szymczakówna, Duisburg-Hochfeld, . 5 j. Lubomirski, Olsztyn, . . . . . . . 5 Andrzej Zwoliński, Bochum-Grumme, . 4 Stanisław Bachorz, Dortmund-Somborn, 4 Bronisław Damrath, Kieźliny, . . . . 4 Teofil Rosenthal, Zakrzewo, . . . . . 4 t D józef Sklebitz, !mielnica, . . . . . . . . . D 11 Agnieszka Chojnacka, Gelsenkirchen-Rotthausen, D 10 Wacław Drzybylsk'. Hamborn, . . . . . . D 10 Łucja Paternoga, Recklinghausen, . . . . . D 1O Zaznaczamy, że są to nazwiska tych, 9 o których wiemy, że zdobyli odpowiednią 9 liczbę czytelników. Może być pozatern sze9 8 reg osób, kJóre zdobyły sobie odpowiednią 7 zasługę, ale których nazwisk nie mamy, 7 wobec czego prosimy o podanie nam ich. 6 Redakcja "Młodego Polaka" w Niemczech 6

Rozwiązanie zagadek z nr. 2 Zagadka 1 Gąsienica środę o godz.

doszła do czubka drzewa w popołudniu. Wyjaśnienie: Oczywiście w środę rano o godz. 6-tej gąsienica była na wysokości 9 metr. Nie może już teraz wpełznąć 5 metr. wyżej (bo drzewo jest tylko 12 mtr. wyso- . kie) i potem w nocy 2 mtr. zpowrotem, jak to dużo czytelników mylnie sądziło. Od 6-tej godz. w środę rano trzeba zatem następująco liczyć: gąsienica, która we dnie w ciągu 12 godzin przebywa 5 mtr., przebywa 1 mtr. w ciągu 2 godzin 24 minut. Na przebycie 5 mtr. potrzebuje wobec tego 7 godzin 12 minut. Doliczając ostatnie do godz. 6-tej rano, otrzymujemy godzinę pierwszą minut dwanaście w środę popoi. Dobre rozwiązanie zagadki nadesłali: Gertruda Kwiatkowska z Mikołajek, Franciszek Ryngwelski z Ugoszczy, Kunegunda Grayówna, Broni~ław Kulpa

112

Zagadka 2

rok II "Młodego Polaka"

i Bernard Gray z Zakrzewa, Feliks Heppel z M. Podmokli, Michał Bimel< z W. Dąbrówki (rozwiąza­ nie zagadki z nr. 1 jest dobre, ale zapóźno nadesłane) , Franek Klima z Babie, Wanda Głowacka z Berlina, Marjanna Kłosowska, jarosława Borkowska i józef Przybylski z Hamborn-Neumlihl, Franciszek Wojciechowski z Heeren, Franciszek ldziak z Wattenscheid-Glinnigteld, Wanda Tomczakówna, Wiktorja jóskowiakówna i Frania Pawełska z Essen, Kazio Owczarek z Wanne-Holsterhausen, Ludwik Kaźruier­ ski z Wanne-Eicke'l III, Wincenty Wasela z Recklinghausen, Alojzy Adamczak z Bottrop, Edward Diotrowski, Maksymiljan Łangowski, Brunon Gray, Paweł Trzciński i Paweł Kiwicki z Rogoźna .

ciszek ldziak z Wattenscheid-Glinnigfeld, Wanda Tomczakówna, Wiktorja jóskowiakówna, Frania Da-. welska i Florjan Przybylski z Essen, Edward Diotrowski, Maksymiljan Łangowski, Brunon Gray i Paweł Trzciński z Rogoźna.

Zagadka 3

. Wyjaśnienie: Oto właściwe rozwiązanie, bo "sto" wypodane było w głoskach, a nie w liczbach.

raźme

Dobre rozwiązanie nadesłali: Franciszek Ryngwelski i jan Studziński z Ugoszczy, Roman Koło­ dziej ze Złotowa, Adelajda Widerówna z Opola, Franek Klima z Babie, Marjanna Kłosowska z Hamborn-Neumlihl, Władysława Mikołajczykówna i Fran-

Most, szpada, młyn, liga, wnuk, w1snia, przyznać, zagrać, czyn, zbir, wały, żyto, cena, przyświeca. miał, sto. - Ospały i gnuśny, zgrzybiały ten świat. Dobre rozwiązanie nadesłali: Franciszek Ryngwelski z Ugoszczy, Łucja Nowakówna i Roman Kołodziej ze Złotowa, Łucja Murzynówna, Melanja Ciskówna, Bolesława Jęsiekówna, Frania Grochowska, Kunegunda Grayówna, Marta Tomkówna, Bronisław Kulpa i Bernard Gray ze Zakrzewa, Feliks Heppel z M. Dodmokli, Michał Bimek z W. Dą­ brówki, Adelajda Widerówna z Opola, Franek Klima z Babie, Wanda Głowacka i Helena Gołembkówna


z Berlina, Celina. Krawczykówna ·z Gonnsdorf, Jarosława Borkowska i Jóżef Przybyłski z HambornNeumtihl, Franciszek Wojciechowski z Heeren, Wła­ dysława Mikołajczykówna i Franciszek Idziak z Wattenscheid- Gtinnigfełd, Wanda Tomczakówna Wiktorja Jóskowiakówna, Anna Matybianka, Frani~ Pawełska i Florjan Przybylski z Essen, M. Jezierski z Bochum, Helena Macioszek, Jan Grześkowiak i Marjan Miśkiewicz z Dortmund, Kazio Owczarek z Wanne-Holsterhausen, Ludwik Kaźmierski z WanneEickeł III, Marjanna Ciesielska z Recklinghausen,,

Fela Omieczyńska z Pułkowic, Edward Piotrowski, Maksymilj<m Łangowski, Brunon Gray, Paweł Kiwieki i Paweł Trzciński z Rogoźna.

-

Nagrodę

w postaci książki powieściowej otrzymali · tym razem wszyscy czytelnicy "Mł. Połaka~. którzy nadesłali dobre rozwiązania wszystkich trzech zagadek: Franciszek ldziak z Wattenscheid- Gu.nnigfeld, Wanda Tomczakówna i Frania Paweł ska. z Essen, Franek Kl!ma z Babie. Edward Piotrowski, Maksymi/jan Łangowsk1, Brunon Gray .i Paweł Trzciński z Rogoźna.

Zagadki Zagadka 1

Fałszywy

banknot

Do pierwszorzędnego sklepu z Kapeluszami wszedł pewien pan i kupił kapelusz w cenie 17.- marek. Przy kasie wręczył banknot 50.- markowy. Brakło drobnych, przeto właściciel magazynu posłał chłopca, by pjeniądze zmienił w sąsiednim sklepie. Otrzymawszy drobne, wypłacił resztę kupującemu i ten, zabrawszy nabyty kapelusz, oddalił się. Po pewnym · czasie przybiegł właściciel s~lepu. w którym poprzednio dokonano zmiany, i osw1adczył, że otrzymany banknot jest fałszywy. Właściciel magazynu z kapeluszami przyjął ipowrotem fałszywy banknot, zniszczył go, a reklamu. j ącemu wręczył inny banknot 50.- markowy. Należy ustalić, kto i na ile został poszkodowany? ·

8. inaczej marzenie 9. modlitwa błagalna. Z każdego słowa _ znane tych nie wolno przestawiać ..

męskiemi

5 litery: ant; liter,

Zagadka 3 Wał,

słota, odwach, motyl, koło, niechęć, wicher, Szwedzi, mydło, rów, dziatwa, ława, koniu, pole, tęgi, gęsiarz, trudność, wierniej, tydzień, doba, brzegi, l?rzepaść, dążyć, niższość, rana, piła, kąsać, księ­ zyc, gęba. Z każdego z powyższych 27 dwusylabowych słów wyciągnąć po jednej sylabie, a z. obu jednosylabowych słów po jednej głosce tak, aby wyciągnięte głoski i sylaby, zestawione w tej samej kolejności, jak powyższe wyrazy, dały jedną ze złotych myśli Adama Mickiewicza.

Zagadka 2

Kącik

11A

N T

t.

A N T A N T

3 t

(,

Rozwiązanie zadania z poprzedniego numeru:

1) Goniec f 6 -

A N T A N T A N T

5 li

2) Goniec albo

dziewięć

W

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7.

o

rzędów

poniższem

zagadki znaczeniu:

1) Dowolnie mat.

Konrad Bayer bcdefgh

A N T B A N T "A N T słów

g7 koń

Zaqanie szachowe

l

9

szachowy

należy wstawić

zwierzę afrykańskie

rodzaj obuwia nazwa oceanu drogie kamienie stopień wojskowy imię i nazwisko polskiego świętego oznacza człowieka marzącego i poetę z początku XIX w.

Białe zaczynają

i

matują

w drugiem

posunięciu.

_(Białe:

król a 4, królowa f7, goniec a 8, koniki e 6 i e2, w1ete h5 i e1, pionki b3 i g2. Czarne: król d5, goniec e5, konik f5 wieża c6 pionki d6 i f6). ' '

31


dzenie, że: "Komu Bó~ dłlł wysoki urząd, temu dał i rozum ". Jakto ? Przecież nie mam żadnego wysokiego urzę ­ du? - Właśnie dla tego ... Starsza dama (w hotelu) : -To bezczelność za takie pie~ niądze wynajmować taki ma~ leńki pokój. Przecież tu nawet łóżka porządnego niema. Jeżeli sobie wyobrażacie, że jestem ze wsi i dlatego dam się nacią­ gnąć ... Chłopiec hotelowy : Niech się pani uspokoi, to nie jest jeszcze pani pokój. To winda ... Posłałem swój wiersz do redakcji, upoważniając do skrócenia go o cztery zwrotki, w razi~ gdyby okazał się za~

długi. wiedź,

Dziś dostałem odpo~ że radzą mi skróci ć jeszcze o sześć zwrotek.

wiersz - A wiersz?

ileż

zwrotek ma ten

-Dziesięć.

się

Lekarz: - A nie domyśla pan, jaki może być powód

pańskiej nerwowości?

Pacient: - Nie wiem ... Nie wiem ... Nie wiem ... Chyba może uprawianie rybołóstwa ... Lekarz: Niemożliwe! Rybołóstwo, to sport uspokajający nerwy. Pacjent: - Aha ! Akurat~ nie! Łapał pan kiedy ryby w zakazanem miejscu ?

Przygotowania do otwarcia ogrodu zoologicznego "Naokoło świataw .

Pan też uprawia sport? O, tak. Przez to czuje się człowiek młody i świeży. - Naturalnie. A co pan ro~ bi: pływa pan, boksuje się, rzuca dyskiem? - Nie, zbieram znaczki pocz.towe.

syna, widząc jego bladość. Pewnie znowu bawiliście się w Indjan i ciebie przywiązano do

- Janeczku, jak ty wyglą~ dasz? - pyta matka 9~letniego

- Patrząc na ciebie, przy~ pominam sobie zawsze to powie~

-

Wydawca -

32

słupa męczarni.

liliśmy

koju ...

Związek Polaków w Niem. T. Wesołowski. Redakcja i administracja:

Herausgeber:

pa~ fajkę po~

Nie, mamusiu. Dzisiaj po raz pierwszy

"Liczę za zdjęcie dwojga dzieci ·10 zł. Tuzin taniej." "Mój Boże, a skąd ja wezmę jeszcze 10 bachorów:"

z. - Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur: Berlin-Charlottenburg 4, Schlilterstrasse 57 V.

Władysław


CZWARTY WIELKI KONKURS "MŁODY POLAK W NIEMCZECH" ogłasza ninieiszem czwarty wielki konkurs. Jako nagrodę wyznaczyliśmy obecnie również

1 GRAMOFON i 10

PŁYT z utworami polskiemi.

Warunki konkursowe

są następujące:

W konkursie mogą brać udział wszystkie towarzystwa w Niemczech, których członkami są młodzi Polacy lub młode Polki. Gramofon z płytami otrzyma to towarzystwo (więc nie poszczególna osoba), które w przeciągu 3 miesięcy nadeśle do Redakcji "Młodego Polaka w Niemczech" najwięcej korespondencyj. Z każdego towarzystwa napisać musi conajmniej 10 członków. Nie będzie więc brane pod uwagę takie towarzystwo, z którego tylko jeden lub dwóch członków pisać będą, choćby i 100 listów przysłali. W korespondencjach pisać można o wszystkiem. Tu podajemy tylko parę przykładów, a więc pisać można n. p. o tern, co się dzieje w towarzystwie, co słychać w mojem mieście albo w mojej wsi rodzinnej, jak nam się udał ostatni występ sportowy albo śpiewacki albo teatralny i t. d., co się u mnie dzieje, co piszą o nas gazety niemieckie, jaki jest stosunek Niemców do nas, jak pracują społecznie Niemcy, jak mi się podoba "Młody Polak w Niemczech" i tak dalej i tak dalej. Wszystkie korespondencje muszą być podpisane imieniem i nazwiskiem i ponadto (bardzo ważne t) wymienić należy pełną nazwę towarzystwa, do którego korespondent należy.

Zaliczać będziemy towarzystwom wszystkie listy, które ich członkowie napiszą do redakcji "Młodego Polaka w Niemczech", do druha Mietka lub druchny Hani, o ile listy te będą również zaopatrzone w nazwisko i pełną nazwę towarzystwa. Konkurs rozpoczyn.a się z dniem 21 marca 1931 r., a kończy się w dniu 20 czerwca 1931 r. Po 20 czerwca rozpoczyna się taki sam piąty konkurs. Korespondencje, które przyjdą po 20 czerwca, zaliczane będą do następnego konkursu. Wyniki obecnego konkursu ogłosimy w numerze lipcowym "Młodego Polaka w Niemczech." W nim też zamieścimy fotografię tego towarzystwa, które otrzyma nagrodę.

Redakcja

"Młodego

Polaka w Niemczech"

Adres dla korespondencyj:

"Młodego Polaka w Niemczech" albo Druchna Hania - albo Druh Mietek

Redakcja

Berlin- Charlottenburg 4 Schliiterstrafie 57, V.


Druk: "NARÓD" Herne, Bahnhofstr. 76-78


d>l'ueftny i d),.uftowitt! W numerze obecnym zamieszczamy odzielną wkładkę z odpowiedziami. Liczba listów Waszych jest tak wielką, że dla podkreślenia tego faktu wydajemy oddzielny, ośmiostronny dodatek. Druchny i Druhowie, niechże ten numer będzie zapoczątkowaniem stałej wkładki. Zależy to jedynie i wyłącznie· od ilośd Waszych listów.

dJruefena Hania Kochane Druchny ! Oj, był to ruch w Redakcji ! Każdego dnia zasypywano nasze stoły hi·ałemi kartkami dmchen i druhów, z których każHa, podobna do pracowitej pszczółk i , uporczywem brzęczeniem naprzykrzała się tak długo, aż zrozumieliśmy wszyscy, że prosi o ... gramofon! Dziś w nagrodę za rzetelną pracę nie jeden, a!e aż trzy nowiuteńkie piękne g_ramofony przygrywają, śpiewaj ą i skocznemi dźwiękami zachęcają do tańca polską młodzież w Niemczech, przekonaną ch1yba do· statecznie o tern , że Redakcja " Młodego Polaka" więcej daje, niż obiecuje. Ja - przyznam się w skrytości każdąj z .was, ż·e z całej duszy pr.agnęłablym do każdego gramofonu dołączyć płytę, którably od czasu do czasu potężnym głosem rzucal.a pytanie : Jesteście już czytelnikami "Młodego Po1ak a <' ? Wiem dobrze, że wi·eiU' z pisujących do nas namyśla się jeszcze, czy wydać 25 wzgl. 50 fenigów na nasze pismo. Nie zdają sobie widocznie sprawy z tego, że koleżeństwo, solidarność, polskość wy~ 1 magają tej drohnej ofiary. "Młody Polak' chce róść, działać, i 1:o tylko dob'rze dla wszystkich, którzy go czytają. W listach Druchen zawarte są niemz pytania, cr;y ja wszystkie listy czytam. Tak Druchny ! czytam wszystkie! Każdy mi miły i każ'dy interesujący. A ponieważ Druchny doskonale wczuwają się w mój sposób myślenia, korespondencja z Wami należy do największych moich przyjemności. Wdzięczną jestem tym druchnom, które troszczą się o zjednywanie nowych czytelników. Jest jeszcze dużo miejscowości, do których trudno nam dotrzeć, a gdzie (jak nie· jedna dmchna stwierdziła) niema ani jedn1ego czytelnika ,Młodego" czy też. "Małego Plolaka". Ludzie tam - jak sieroty - nie znają radości, jakie przynosi przynależność do naszej gromady i nasze wspótiy· cie. Jeżeli macie z okazji odwiedziń lubi wycieczek sposobność poznania osób, któreby zechciały dopo· móc w rozpowszechnianiu "Młodego Polaka", to po· dajcie nam ich adresy.

W. ostatnim liście skarżyłam się na milczenie Druchen z śląska. Przeraził się tern Druh' Józef Białas z Berlina (Ślązak rodem), który pisze: "Jeżeli dziewczęta Ś 1 ąskie nadal będą m ' lczały, to chłop­ cy muszą się wziąść do dzieła i je zawstydzić". Ale powiem Wam na pociechę, że jeszcz~ n'e skończyłam tego pisma, a jurż nadleciała p:erwsza , .jaskółeczka", list druchny A. Wicterrówny z O. Wyjaśnia on duż'o rzeczy m. i. milczenie druchen. Przytaczam wyjątek : "Milczenie nasze nasuwać musi Redakcji tamte1;szej sł'uszne mniemanie, że ruch organizacji młodzi•etży zasnął·. Lecz dzięki Bogu tak jeszcze nie j1elst. ChociaŻ' kilka towarzystw jest nieczynnych, to jednakże naogół stwierdzić można postępy, o czem świadczą liczne wieczorki teatralne itp. imprezy, przewyższa­ jące liczJbę w innych latacłr. Co do umiejętności pisma polskiego wśród mło­ dzieży to stwierdzam smutny fakt, ż'e istnieją towarzystwa młodzie:ZI)r i :kongregacje, w których zaledwie jeden ezłonek wlada językiem polskim. Bardzo ź'e wygląda w 'kongreg1acjach, którychi kierownicy księż!a­ centrowcy nie dopuszczają na zebrania żadnego promyka oświaty polskiej, dążąc do tego, aby z tych zgromadzeń zrobićośrodki szerzenia idei oe'tltrowcó'w. Wysiłki ich zostały niestety uwieńczone skutki•eJm takim, że nawet na wycieczkach nie wolno śp~elW'łĆ pieśni, w których zadłodzi wyraz ,.polski" i wyraz ten trumaczą. na ".śląski". Np. z "polskiej dziewicy" rob:ią "śląską dziewicę", dlatego, aby się nie nazywalo, że uprawia się politykę''. Druchny! Znane Wam słowa briblijne "Oddajcie cesarzowi, co jest cesarskiego, a Bogu, co jest Boże­ go"! Jeżeli wnikniemy w znaczenie tych sł'ów, zrozumiemy, że nie jest to sprze·czne z ohowiątkami katolika, jeżeli powiemy: Oddajcie Narodowi, co jet3t NarodU!! Miłość ku niemu wszczepioną została do duszy naszej przez samego Stwórcę i wykorzeniając ją, występujemy przeciw chrześcijańskiemu prawu moralnemu, krzywdząc samych siebie. Każdy praworządnie myślący człowiek uszanuje nas z.:t t " miłość, zatem -- podtrzymywanie godności narodowej


jest kwestją honoru, którego poczucie gfęibloko jelst zakorzenione U! Polaków. Drch. Gertruda Ruskówna z Zabio rza pisze, ż'e "5Iązaczki są nieśmiafe, za wiele się krępują, blo tylko niektóre potrafią po polsku pisać". Na to odpowiadam : Piszcie, piszcie, piszcie, a za rok prz;ekonadel się, jak wiele się nauczycie! Na zjeździ1 el kongregacyj pamiętajcie o "Hani"! życzę W·a m d~b powodzenia ! Ciekawe jestelśdel, kto w marcUJ do mnie pisaf? Czytajcie! Dziś wszystkim odpowiadam! Z B er I i n a. - Druhowie: E. Kędzierski, Jan Wache, L. Bartlakowski. Drutch'ny Zofja Kałkówna, Jadwiga i Stefanja Olszewskie, Zosia i H·e'•elna Goł'emblkówny, Druhowie Antoni Rogalski i Edmund Kryjon. Winszuję ! Do Waszego zwycięstwa przyczynil się niemało Drh. Kędzierski. Dlaczego w niektórych listach tyle pesymizmu ? Druch'ny i Druhawie ! Zawsze tego, co dob're i piękne' wydaje się mniej blyć na świecie, a jednak - podobni'el jrak ten potok, co nurtuje w gł'ęhi skał i trwale, choć potajemnie toruje sabioe drogę na powi·e'rzchnię zi·emi, aż nie wytryśnie z głębi krystalicznem źródelki'eim, bly rozwinać się w wspaniał'ą wstęgę wody, tak dzie;e się i z dobrem. Ciche, ukryte, zapoznane zł·obi swe piętno w życiu ludzi i zmusza ich do uznania jego istnienia i wiary w zwycięstwo. Czołem ! Z H er n e. - Druchny Bronka Kopaczewska, Agnieszka Magiełka, Józefa Zielińska, Helena Mal<afówna, Stachna Musielakówna. Ch'cąc zdahyc gramofon musicie się wziąć rączo do dzieła, b'o to nie bylejakie zawody! życzę Wam dużo powodzenia w nauce języka ojczystego i radości z pracy. Między Druhem Mietkiem a mną panuje wielka zgoda wszakże rywalizacja o lepsze wyniki pracy przyczynita się, ze i on został zasypany listami. N anzi e - druchny górują, ale czy dotrzymacie do końca? ... Nie zawiedźcie mnie!! Z D ii s e I d orf u. - Drch. Gertruda Kostykówna, Andzia Fabrowska, Elżbieta ChyUówna, Łucj.a Główczewska, Frania Radkowska, Franił Duszyń­ ska, Terenia Jakubowska, Elżbieta Kowalczykówm i Marta Mazurkiewiczówna. Doskonale robicie, łą­ cząc się drugimi w polskich organizacjacH. Przymacie mi sl'uszność, ż'e one po części zastępują dom- rodzinę - kraj. Druchno L. Gfówczewska, zapoznałaś koleżanki z "cepculeckami" kuźnickiemi? Najczęś.c.le!j stają się one w życiu samodzielnem do:b:relrni i ogiólnilel luibianemi gosposiami. A Wy, Druchny, zajmujecie się gospodarstwem domowem? Czy wszystkie pracujecie zawodowo? Zadowolone jesteście z owoców Waszej pracy? Piszcie! Z D ort m u n d u. - Druchny Helena, Jadzia i Anna Marcinkowskie, Hełcia Ilnekówna, Wleronika Oórczakówna, Zofja Kościelniakówna, Jadwiga Bachorzanka, Wanda Kuch'cińska, Helena Jędrkowia­ kówna, Agnieszka Ceglarska, Marta Sntkowsk:l, He-

2

Iena Macioszkówna, Marja i Celina Jaroszówny i Kasia Kędzierzanka. Nie dajcie się dziewczęta! Chłopcy z zaciekawieniem śledzą, co robimy i spaliłabym się z wstydu, gdyby nasza przyjaźń miał' a hyc, jak ten ogień słomiany, co się szyb~o wznieci i szybko zagasa. PrzeżywaJ'yście w D. przykre chwile w życiu organizacyjnem młodzieży, ale pocieszciel się - ciężka dola Polaków urabiała ludzi silnych wolą i czynem. I Wy nie poddajecie się! Chcecie z tern większą energją i poświęceniem się dalej pracować dla .ogólnego dobra. Całą duszą j es tern przy Was! Z H a m bl o r n u. - Druchna Wanda i Helena Dymskie, Marjanna Kfosows~aj i Stasia Łagodzińska. Parniętajcie nadal o Hani! Dla wszystkich członkin Towarzystwa serdeczne pozdrowienie . Druchnie Marjannie dziękuję za zdobycie sześciu czytelników, a Dru:chnie Stasi donoszę, ze ani ja, ani Druh Mietek nie b'yliśmy na Waszeru zebraniu. Macie racj ę, pracujemy z Mietkiem ręka w rękę dla młodzieży. Praca to wdzięczna, bo trud wynagradza nam zewsząd okazywana życzliwość i serdeczność. . Z Wa nne-Eickel.- Drch . W. Kaźmiercza­ kówna. Ksiązki przesłałam Ci w myśli, ż•e b'ędziesz mogła z nich korzystać na lekcjach. W ostatnim czasie wysł'ałam Ci "Piana Tadeusza''. Odebrałaś go? Druchna Stasia Goździakówna. Druchfno! N a prywatną korespondencję nie starczy mi czasu. Skoro potrzebujesz jakiej rady, chętnie odpowie!tn listem. Drch. Bronka Stach'owiakówna. Pramj nad tern, ż\elb)y i inne dru<:hny tak starały się władać językiem ojczystym, jak Ty to potrafisz! Niech mają odwagę mówić po polsku! Z Oelsenkirchen.- Drch'. Tekla Dymska. Plodziwiam energję dru:chen z Oels·elnkirch'en, które nie znalazłszy odpowiedniego poparcia u "chłopców'' same potrafiły założyć koło śpiewu. życzę Włam du>żo przyjemności i powodzenia. Z Re ck l i n g h a u s e n. - Drch'. Marjanna Ciesielska. Niech członkowie Towarzystwa nie dają nawet pozorów nie odpowiedniego zachowania się, a zaskar'b1ią sobie •s.zacUJnek i zaufanie u wszystkich. Z L i p s k a. - Drch. Zosia DziUJba. Za kartkę dziękuję. Bardzo się cieszę, że o mnie pamiętasz. Z Lipska Ty jedna pisujesz do mnie, czy niema tam więcej Polek? Z O 6 n n s d orf u. - Drch. Celka Krawczykówna donosi, ze koresponduje z dziewczętami ze Stanów Zjednoczonych celem wydoskonalenia się w języku angielskim. J eżelihy która z Druchen taki.Jei to ch'ciała czynić, moż'e uzyskać od Drch. C. adresy. Ja proszę Cię, Druchno Celko o adresy Polaków, gotowych do objęcia urzędu lącznika "Młodego Polaka". Za pomoc dziękuję! Z Królewskiej Wsi. - Druchny Frania Radziecka, Marta i ·W iktorja Budnikówny, Celka CzHnotówna, Agatka i Jadwiga Schottówny, Monika i Aniela Sikorzanki, Gertruda Gizellanka, Agah Ra-


?zicka, Ludwika Oolczanka, Frania Duchińska, Marja 1 Łucja . Płaczkówny. Zadowolone jesteście z obecnego wzoru haftu? Potraficie go wykonać? Mog.~a,­ bym Wam przesłać kilka używanych a dobrze utrzymanych książek do bibljoteczki - ch'ciałyb:yście je? Druchna Łucja przyznaje się, że nie jest abonentką. Czy takich jest więcej wśród Was? Kto oprócz drch'. Schottówny należy jeszcze do Kongregacji? Bądźcje wszsytkie "Dziećmi Marji" ona nam najlepszą opiekunką i pośredniczką u Boga. . • Z H o h e n d o r f u. - Drch'. Dreyerówna i Klara Kurewska. Niech i u Was dźwiga się duch!! Donieście mi, czy udało się przedstawienie "Kachny". Miałyście powodzenie? Z S z t u m u. - Drch. Małgosia Steinówna. Potrzeha Ci dużo hartu duszy, ale Ty go posiadasz! Niech Ci Bóg pomoż•e! Drch. Marja Górska i Teresa Ronowska. żyje­ cie w warunkach nadzwyczaj trudnych! Kiepscy to ludzie, co wypierają się narodowości polskiej. - Widocznie mało, albo nic nie wiedzą o chlubnej w dziej ach świata roli Polaków, ho inaczej rozumieliby, że o dszczepieństwo ich Jest wi,elką hańbą. Z Z aj e z i er z a. - Drch. Józefa Wiśniewska. "Prawda jak oliwa zawsze na wierzch wypływ:~.!" Mam nadzieję, że stanie się to także w stosunku do t ego, o czem donosiłaś. Drch. Anastazja Sakowska. Dawanie polskim dzieciom niemieckich imion jest i przykne' i ~.mieszne. S ł o wik, nazwany wroną, nie przestanie być słowi­ kiem, lblo zdradzą go "trele". Tak samo Polak, ochrzczony niem. imieniem, nie przestanie btyć Plolaki em, chJib'a ze tern imieni1em zabija się w nim polską duszę, a wtedy? ... Nie mówmy o tern! Z C h a b: r o w a. - Drch. Rozalja Mejkówna. Bardzo znana też jest monstrancja przedstawiająca elbjawienie się Matki Boskiej w Sw. Lipce. W~dzia­

Z W-ielkich Podmokli. - Drch. Benia Frąc­ kówna. Przekonujesz się sama, że cały świat idzie z postępem. "Kto nie idzie naprzód, ten się cofa!" Starajmy się więc rozwijać nasz umysł i serce! Drch. Trudka Szymańska. Bądź wytrwrafą i ·nie tern, że Twoje przyjaciółki narazie nie chcą iść za Twoim dobrym przykładem. Star.aj się je przekonać, że powinny poznać swój język ojczysty. zrażaj się

Z S w i ę t ej. - Drch. Irenka Cerajewska. Je's t to specjalni·e ko'b~ecą umiejętnością ozdabiać wszystko, co je otacza. Czy haftem poduszkę lub serwetę, czy też kilkoma kwiatami stół lub okno. Miłe to jest dla oka, więc nie zaniedbuj, Druchno, swych zdolności!

Z O ł o m ska. - Drch . Salomea Nieborakówna. Druchno, udziel innym nieco z Twego zapału do na:uki i pracy! Niech nie ociągają się, nie oglądają się za siebie, czekając: kto pierwszy zaczni1eJ! Z Zł o t o w a. - Drch. Teresa Piskulanka. Nie zraż'aj się, Dmchno, przeciwnościami, każdy je przechodził! Nawet najsławniejsi dziś ludzie dużo się napracowali, nim do sławy doszli. Tobie tern łat­ wiej pójdzie, bo kochasz naszą piękną mowę ojczystą!

Drch. Hela Biniakowska. Chcę Ci szczerze dopomóc, D ruch no! Widzisz, tym razem sama już mi napisałaś. Liczba listów się wzmoże, gdy złotow­ skie druchny nabiorą do mnie zaufania. Drch. Łucja Nowakówna. Nie wierzę, żeby Twoje zabiegi były daremne. Zapal Twój napewno udzieli się dzieciom i zobaczysz niedługo, że gromadka w ochronce stanie się większą. Z Z akr z e w a. - Druchny Kundzia Grayówna, Frania Grochowska, Elżblieta i Brygida Cieśl:kówny, Marta Tomkówna, Łucja Murzynóvvna, Mela i Fnnia Ciskówny. Drogie Druchny! Od Was to w głów­ nej mierze zależy, żre,by zachęcić tamte, które jęszczę łyście ją? Monika Czajczanka. Możesz b:yć pewną, Druch- do mnie nie pisały! Zaręczam, że potraficie na nie no, że najchętniej pojech'afabym zobaczyć W1aszą wy- wpłynąć. Za życzenia świąteczne serdecznie dziękuję! i P ł o t o w a. - Druchn.y Róża Orub'ówna, W~a,­ stawę, niestety blr ak czasu nie pozwala mi na to. Zohaczylabym przytern Wasze Towarzystwo, o któ- lerja Bukowska, Stefcia i Zofja Gliszczyńskie, Marja rem jeszcze tak maro wiem, i zapoznałabym się z Borzyszkowska, Frania i Anna Werrówny I, Anna Werrówna II, Marta i Anna Nowakowskie, Anna i Wami, Kochane Druch'ny. Frania Mejkówna. Druchno! Czemu nie pocią­ Helena Cylkówny, Rózia, Anna, Kazia, Jadwiga i Aniela Styp-Rekowskie. Zasłużyłyśc'e sobie r z etelnię gać i dzieci ze szkoły niemieckiej? Moż·e w niejęd­ nem odezwałaby się krew polska i czując się dobrze na Waszą nagrodę!! Ja sama odebr:tłam od Was aż 55 listów. Postępujcie stale za przykł'adem zacnych pośród rodaków powiedziałoby sobie: Jestem Polakiem, więc 'i do polskiej szkoły chodzić muszę!! Wy- Waszych Rodziców i słuzcie wiernie naszej spraw;•e! rozumiałością i doihrocią prędzej dojdziemy do celu, Za wszystkie listy dziękuję! Z Nowego Kramska.- Władzia Fabiszówniż zawziętością! .na. Ucieszyłaś mnie, Druchno, Twym pierwszym Z Mikołajek.- Drch. Gertruda Kwiatkowliścikiem. Brakujące numery "Młodego Polaka" moska. Wdzięczną Ci jestem za Twój sposób myślenia. głabyś nabyć w administracji. Bądź odważną! "Kto rtie szanuje sam siebie, te'g o i Z Rab a c i n a. - Druchny Mar ja i Agnieszka inni nie szanują" . O tern pamiętać powinni wszyscy Jankowskie, Marta i Wiktorja Jażdż'ewskie, Anna Polacy w Niemczech l


Winczewska, Walerka i Joanna Bambenkówny, Fnnia i Janina Stolmannówny i Agnieszka Zibullówn.a. Cieszę się serdecznie; że wysiłek Wasz nie poszędł na marne! I Wy dostałyście gramofon! Niejednej jeszcze wysł'owienie się po polsku sprawia trudność, ale cóż to znaczy? - Dla chcącego niema trudności

Nareszcie

się doczekałem. Stokilkadziesiąt

listów na stoLe i czeka na odpowiedź. Czytam je wszystkie z ogromną ciekawością, każdy z nich przynosi coś nowego. DruHowie coraz więcej o sobie piszą, wielU! prosi o rady. Druh Mietek nie zawsze oczywiście hędzie tu mógł pomóc, ale zawsze o ile to tylko jest w jego mocy, ca~em serce~m słurż'y swoją pomocą. K·ontakt między nami jest coraz to bliższy, wiele młodzieży już nietylko ogranicza się do czytania Młodego Plolaka, ale wchodzi w b:ezpośredni stosunek do redakcji czy to przez listy do dmchny Hani, do redakcji samej, czy do mnie · wreszcie. Otrzymalem ze Sląska 3 listy. Nie wiele to wprawdzie, ale i ,to dobre, bo długie milczenie Śląza­ ków zostało wreszcie przełamane. Mam nadzieję, że do przyszlago numeru nadeślecie mi, Druhowie ze śląska, dużo, dużo więcej listów. Dr h. T o m z O ó r n i k opisuje swoje wrażenia ze "stemplowania", czysto po górnośląsku. KsiQżkę blardzo chętnie Ci przyślę, ale przyślij mi dokładny Swój adres. C. Dr. Kaczmarek i my wszyscy pozdrawiamy Cię nawzajem. Dr h. Ja n F r. z S z śni c y skarży się, że nie moż'e znaleźć zajęcia. Wierzę Ci Druhu, wielu mło­ dych Polaków w Niemczech jest w tern samem pofozenil.l!. Nie trzeba jednak tracić nadziei. 16 lat to już nie byle co, prawda? Napisz mi, jak Ci się adlej powodzi. A u g u s ty n S. W i e s z o w a. Bardzo Ci Druhu dziękuję za opowiadania, będziemy mogli skorzystać z nich kiedyś w "Młodym Polaku". Twoje wraż'e­ nia z Polski byłyby napewno jeszcze milsze, gdybyś był osiągnął swój cel. Żdaje mi się, że to jednak nie jest takie trudne. Spodziewam się, :źle! niedługo napiszesz· mi d swoim ślubie. B er l i n tym razem poprostu zasypał mnie swojeroi listami, bardzo się z tego cieszę. Najwięcej listów nadesłał mi drh. A n t o n i Rogal ski. Bardzo Ci Druhu dziękuję za wszystkie listy, z których najwięcej zainteresowały mnie Twoje wr.aż!ernia z werbowania czytelników. Twoje starania o jedną czytelniczkę przez tak dł'ugi okres czasu dowodzą wielkiej wytrwałości. I tu muszę Ci powiedzieć, że redakcja wcale nie jest tego zdania, Żle' rzecz tę leży przedemną

a Wyście już tyle dobrej woli okazały, donosząc mi tak iQib1szernie o wszystkiem, czem się interesujecie. Parniętajcie wszystkie nadal o kochającej Was -1

Hani.

trzeblabyło dawno "trzasnąć w kąt", broń Bo:le. Takich czytelnikó~1 i \czytelniczek w Niemczech mam y bl. dużo i coby się stało, gdybyśmy się z miejsca do nich zniechęcili. Nie zdają sobie początkowo sprawy z tego, jak wielkie korzyści przynosi im "Młody Polak", ale gdy się o tern przekonają, tworzą, właśnie szeregi najwytrwalszych czytelników, ceniących jeg1o wartość duchlową. "Piolak w N." zo. stanie w jesieni zreorganizowany. "Młody Po~ak '' wychodzi dlatego pod lwniec miesiąca, bo dla tr2lech pism, któr.e wydajemy, mamy tylko jedną administrację, którably nie zdołała wyekspedjować wszystkich trzecn pism w jednym terminie. Dr h. E d m u n d K ę d z i er ski. Nie miej, Druhu, urazy do mnie za to, że nie pokazuje się, ale proszę mi wierzyć, że czas na to nie pozwala, mam jeszcze sporo innych zajęć poza "Młodym P·olakiem". W towarzystwach sportowych nie mogę brać tymczasem żadnego udziału, muszę te rzeczy odkładać na później, w innym razie b. często moglibyśmy się spotykać. Dziękuję Ci za szereg Twoje uwagi o zdrowiu b. słUszne, wielu ludzi w kierunku takiego uświa­ domienia pracuje, ale wiesz pewnie sam Druhu, że przekształcenia poglądów dokonuje się dosyć powoli. Dr h. Ja n W a c h e. Druh Mietek jest mniejwięcej w Twoim wieku. Bardzo ciekawe Twoje uwagi o tern, dlaczego należy brać udział w konkursie gramofonowym. Dr h. L e o p o l d B i e d e r m a n n. Plewnie, ż:e to do'blrze jest mieć gramofon, jabym też nim nie pogardził. Zdaje mi się, że Druh w złą porę napisał: "Jak gramoofn dostaniemy, całą redakcję na ucztę zaprosimy." A co teraz? Ja już piszę naprzód: "Gramofon dostaliśmy i całą redakcję na ucztę za-

Dr h. E d m u n d Kryj o n.

interesujących spostrzeżeń.

prosiliśmy."

Dr h. Szymon Karb o w i a k. Bardzobym ch'ciał do Gdyni, ale czy b:ędę mógł tam być razem z Wami, nie wiem. Druh Mietek oczywiście nie! mógłby do innego niż polskiegQ towarzystwa na-

pojechać

leżeć.

Dr h. L. B artlak o w ski. Oczywiście, że każ'dy Polak powinien należeć do jakiegoś towarzystwa, ale ze mnie nie mielibyście Druhowie w "Somłody

& ________________________________________________________________________________


kole" wielkiej pociechy, bo nie mógłbym przych1 odziĆ na Wasze zebrania czy zbiórki. Dr h. Franek Ja siak. To Druh ładnie wykombinował: "... a zresztą to już Druha głowa, jak Druh postąpi, najważniejsze, że my będziemy mogli Druha oglądać." A jak ja to połączę, z wypełnie­ niem moich obowiązków, to tez moja gtowa? Dr h. Stefan j a O l s z e w ska. Bardzo dziękuję Druchni e za ciekawe wiadomości o "Sokole". Szkoda, że tak mało. D z i e l n i c a I I I jak zwykle przysłała całą pakę listów. Drh. Alojzy Ad. z Bottrop pisze: "Niech mówi kto jak chce, dla mnie idzie pismo "Mł. Polak'' nad wszystkie pisma (lepiej po polsku byłoby: "Mł. P olak" podoba mi się najbardziej z pośród wszystkich pism.") , bo w niem można się wszystkieigo do czytać: o historji polskiej, zwyczajach' narodowych, sporcie, ładnych opowieści, rozrywek i zadań suchawych". Co Druhowie o tern myślicie, czy nie warto więc "Młodego P:olaka" polecić tym, którzy g o jeszcze nie abonują? Z D ort m u n d u piszą do mnie następujący druhowie: ' Dr h. A n t o n i B ar czak skarży się ll!ll. b:ezrobocie. Niestety dotknęł'o ono wielu naszych noclaków i utrudnia jeszcze 1blardy:it.'!j i tak j'UIŻ' .dężikie nasze poł'oż1einie. Wicrzymy jednak, że kryzys ten musi minąć. Cies zę się bardzo, ż'e chcesz się nauczyć pisać poprrawnie po polsku. Dr h. Ja n B e d n ar czy k. Oczywiście, Druh1u, jakb y każ'dy człbnek towarzystwa dwa razy a nawet raz w miesiącu do mnie napisał1 i to z całych Niemiec, tobly jurż było bardzo dobne. Dr h. A n t o n i C e g l ar ski. Dziękuję Ci b'a rdzo za opis Dortmundu, · pewnie się zdziwisz, jeśli Ci powiem, że już kiedyś przejeżdż'alleJm pr~ez Dortmund. Dr h. Ja n Orz e ś k o w i a k. Twoje opowiadanie b'a rdzo mnie zainteresował'o. Wierzę, ie i Ty równiez będziesz dobrym Polakiem. Dr c h. H e I e n a M. Bardzo się cieszę, ze Druch'n a chce częściej do mnie pisać, ch'D!Ciaż wątp~ę, czy to się1 stanie, bo jak sobie odczytam to, że "jeżeli go (to zn. gramofonu) nie dostaniemy, to do Dortmundu nie potrze/bujesz przyjechać, bo ja z tobą inaczej potańczę;' i jeszcze tam .coś. z UJkręceniem "gfóweczki'', to mnie zlekka strach oblatuje. Boję się mimo obietnic Druchny, 'że to tylko żarty, bo jak Drucnna sama pisze "obiecanki cacanki a gł'upiemu radość". Ja nic innego nie mogę zrobić, jak ty1ko z cał'ego serca życzyć Twojemu, Druchno, towarzystwu powodzenia w obecnym konkursie. Czy Druchna z tego zadowolona? P. Ł. a ja wraz z nim przesyłamy nawzajem pozdrowienia. Dr h. Woj c i e c h1 M a c i o s z e k. Bardzo się cieszę, że "Młody Polak" tak Ci się podob'a. Rozumiem

Twoje oburzenie z powociu wypadków w dzień Waszej rocznicy. Piszesz: ·g dyby mogli nas utopić, ale ca~a rzecz w tern, ż'e ni·e mogą. Za wielr~ nas jest. Dziękuję Ci :bardzo za fotograf]e. Drch. Hania pozdrawia drch. Kazimierę K. Drh. Stefan Manikowski opisuje mi wieczorek szachowy a drh. E d m u n d M a r c i n k o w s k i zelb1ranie towarzystwa. Bardzo W:am dzięku.ję za listy, spodziewam się, ż"e jeszcze nieraz napisZJelcie. Drh. Marjanowi Miśkiewiczowi dziękuję w imieniUJ drch. Hani za fotografje. Dob:r y, i ten jedte~n czytelnik, Druhu, a są.dzę, że ze Swoją wytrwałości<! zdobędziesz ich więcej. Dr h. B er n ar d M i ś ki e w i c z przysl'ał mi bardzo ciekawy list o swoich wraż;eniach' z pliacy w towarzystwie. Widzę, ż·e Wasze towarzystwo b:ardzo energicznie pracuje. Masz rację, Druhu, n:c tak b'a rdzo nie wiąż•e, jak wspólna praca dla wspólnego dob!ra. Drh. Zygmumt Nowakowski. Bardzo mi przykro, Druhu, ze nie dostaliście gramofonu, at.e nie trzebla tracić nadziei. Drh. Stanishw S.zalaty. Bardzo słusznie Druhu wbisz, jeżeli korzystasz z każ'dej okazji, by s i ę nauczyć doblrze po polsku. Jak wypadto przedstawienie? D rh. Czesław Trafanko w s ki. Dziękuję Ci za Twó1 opis uroczystości. Przeczytaj sobie artykuł wstępny. Książkę, którą soblie życzysz, będę Ci pewnie mógł' przysłat w najb'liższym czasie. T 'O w a r z y s t w o M ~ o d z i e ż y w D i.i s s e ld orf i e było drulg im z rzędu "zawodnikiem" z Westfalji w konkursie gramofonowym. Otrzymałelli stamtąd też cały szereg list6w. D r :t~ h o w i e A n t o n i, J 6 z e f i R o c h1 B i ·C z' y~ skowie, trzej 'b'racia pewni·e (dlatego ich t~a.Z!elm poł'ączy'łem) opisują mi życie w ich towarzystwie. Drh. Antoni, ably Ci odpowiedzieć na Twoje pytania o mistrzostwach szachlowych', muiSzę, zehrać najpierw wiadomości. P,odam to kiedyś w dziale szachowym. Trzem lłJiraciom pozdrowienia. Dr h. F e l iks B f o c h. Twoja przepowiednia się spełniła, w listach już dorównałem Druchlnie Hani. O t,Ytu:ł podręcznika dowiem się i podam Ci adres księgarni, ·g dzie będziesz g'o mógł nabyć. Dr h. Józef B l o c hl. Bardzo jesteśmy Ci wdzięcz­ ni, Druhu, za zjednywanie nam czytelnik'ó w. Pi·enią­ dze, jak pewnie jufi: się dowiedzialleś, są przeznaczone dla Ciebie jako odszkodowanie. Listów z W1aszego towarzsYJ:wa mam 13, spodziewam się, że b'ędzie więcej. Inni druhowie pisali może pod adres,em Redakcji. D rh. E d m urn d O fówczew ski. Zawsze bardzo chętnie odpowiadam na wszystkie pytania i 1J:. się cieszę, jak mogę Druhom w czem pomóc. Ale wra'zeń z Zakopanego nie daruję, musi Druh 711aleźć kiedyć czas na to. 1


Dr h. P i o t r Kowa I czy k. Trzeba się starać, Druhowie, żebyście mieli jaknajwięcej członków. Może mi kiedyś napiszesz o Swoich wrażeniach z pobytu w Polsce. Drh. Antoni Krawczyk. Widzę, że Dmh to bardzo energiczny czl'owiek. Racja, Druhu, inni mogą oklaskiwać, ale ci, którzy towarzystwa prowadzą, zawsze jeszcze muszą sobie mówić: trzeba, ż'ehy było jeszcze lepiej. O nu1y możemy się postarać, ale napisz nam jaknajprędzej, jaką orkiestrę macie, dętą (Blasorchester) czy smyczkową (Streichiorchester). List przyślij pod adresem redakcji. Do utworów teatralnych prześlemy Ci katalog, tylko podaj nam Swój adres. Ale dla narzeczonej tez się musi zna~eźć czas. Drh. Stanisł'aw Nowicki. Bardzo się cieszę, że zdobywacie sobie ciągle nowych członków. Moż'e mi napiszesz w następnym liście o Swoim pobycie w Tatrach, dobrze? · Dr h. Franc i s z e k Pawlik o w ski. Bardzo doblrze prezes zrobił, ż•e Ci "dał na nos", trzeb'a pisać. Nie jest to takie trudne; jak sam widzi'eiSz. Spodziewam się od Ciebie więcej listów. Drh. Józef Pawlikowski. Bardzo ciekawy list napisałeś mi, Druhu. Może mi kiedyś sZJeroko opisZie!.Sz o Twoich wrażeniach z Polski. "Elektrotechniker" to po polsku elektrotechnik, jest to słowo pocHodzienia greckiego. Drh. Franciszek Ratkowski. Trzeb1a pis11.ć, Druhu, zobaczysz, im więcej będziesz pisał, tern Iepi~j biędzie. Twój pierwszy list bardzo dobry, bardzo się z niego cieszę. Podziękuj mamie za naukę. Drh. Stefan Woźniak. Oj Druhu, tak prędko to my się teraz nie pożegnamy, spodziewam się od Cieb:ie wiele listów i dużo większych niż! ten, bo masz o czem opowiadaó i umiesz pisać. Napisz mi kiedy, jak się czujesz w szkole. D r h. L e o n Kraj e w s ki H a m b•o r n. Twoje życzenie co do tej fotografji spell'ni się, dotychczas nie umieściliśmy jej jeszcze, b!o mamy mał'o miejsca.

Drh. Stanistaw Mak 1ałowski. Dtogi Druhlu, tak samo do Was chętnie piszę, jak do innych towarzystw. Przyślijcie sprawozdania czy fotografje , to dostaniecie si~ i do "Naszych sprawozdań", to tylko od Was zależy. Bredniami w gazetach nie trZ:eha się przejmować, papier cierpliwy, wie~eJ zniesie. Dr h. J. M i z er a. Bardzo Wam dziękuję za postanowienie pisania do mnie. Dlaczego wszyscy nie piszą ? Przecież właśnie pisanie możlel najwi ęcej pomóc p.rzy nauce języka. Trzeba zachęcić i pozostałych kolegów do korespondencji. Dr h. S t e f a n M u s i e l ak doskonale pisze: "A gdyhym potem wszystkich musiał odwi edzać, wtenczas przecież drh. Mietek nie' hędzie miał czasu do pisania w M~. JP. i wszyscy mielibyśmy krzywdę. Dr h. U l bi r i c h. Rzeczywiście zrobiłeś mi przyjemność, Druhu. Nie wiem . tylko, co powiedziałybly dmchny na to: "- czasem jeden list od mężczyzny jest więcej wart, jak 10 od kobiety." Dr h. Franciszek S i wek. Bardzo się cieszę, ż e · okazujesz taką chęć do nauczenia się poprawnie po polsku:. Druh Mietek urodził się oczywiście takż'e w Niemczech. Dr h. B o I e sław Brodo w i ak - L li n e n. Dziękuję Ci \za list i za zagadkę. Czekam na n 1stępny list. . D r h. B o l e s ła w C i e s i e l s ki - G r u 11 bla d. Cieszę się, że organizacje tak się UJ W:as rozwijają,. Na zjazd do Wanne niestety nie mógre:m przyjechać. Dr h. Kazimier z O w czarek w W a o n eE i ck e l. Nie dziwię się Twojej tęsknoci e. Doskonale robisz, ż·e czytasz polskie książki. Spodziewam się od Ciebie więcej listów. Z Zakrzewa: Dr h. B. O r a y. Cieszę się bardzo, że DruH ma tak dobre zamiary agitowania z1 Mt P. Myślę, że Druh będzie miał powodzenie u kolegów. Drh. J. Brzostowicz. Zjazd młodzieży mimo wszystkich szykan dowiódł, że młodzi eż' polska wiernie stoi przy swoim sztandarze i' niczeru się nie da

D rh. Alojzy Kłosowski. Masz rację, Druh'u, możesz mieć do mnie zaufanie. Zyczę Wam, ż•elbly jaknajprędzej powstało u Wlćłs tow. młodzieży. Bawiłeś się dobrze w drugie święto ?

zrazić.

Z H er n e otrzymałem listy od 8 druhów. D r h. I g n a c y B l a d y pisze: "Ale na M t P. zawsze mi starczy ... " życzyć sobie trzeba, zehy jaknajwięcej blyfo takich młodych1 Polaków. Dr h. J u l jus z C i e s i e Isk i. Dziękuję Ci za zagadkę, pewnie z niej skorzystamy.

Z Szałszy: Drh. W. Michlal ik. Nie trzeha się zrazać podstę­ pem i nieprzychylnością innych, wytrwałość doprowadzi do celu. Dr h. F r. Kot t. List, napisany po "śląsku", bardzo mnie ucieszył. Niech Druh nie prze'staje namawiać drugich do a:b'onowania Mt P. Z Raba ci na: Dr h. M. Z i hu 11 a. Przez pilne czytanie i pisanie Za ciekawe nauczy się Druh doblrze po polsku. opisy dziękuję.

Dr h. M ar ja n O orz e I a n y ż'ali się, że od dłuż­ szego czasu nic się nie pisze o Wiestfalji w Mł. IP., ale zaraz tłumaczy, że jednak ma możność poznmia innych terenów polskich z naszych artykuł'ów. Pociesz się, Druhu, 2le i na Westfalję przyjdzie kol:eij.

Dr h. B r. K ~l p a. Bardzo się ucieszyłem, ze i Druh ze mną koresponduje. Za ciekawe wiadomości dzię­ kuję. Na zjazd niestety nie mogłem przyjechać.


Dr h. F r. B a m b e n e k. Bardzo odbrze, ile tak się taka zgoda, jest to pewnie największa poci·e cha Wi'ł­ staracie o naukę w polskim języku. szej chorej matki. Dumny jestem z Was, żlel mimo Drh. P. Wiczk. Cieszę się, że mfodzież' w Ra- wszystkich trudów tak gorliwie pracujecie dla doblra bacinie tak zgodnie pracuje dla dobra polskości. polskości. Dr h. j . ja n i k o w ski. Miejmy nadzieję, i'e poło­ Druchno m A. Styp-Rekowski ·e j, St. Olizenie gospodarcze wkrótce się pO~Iepszy. Rozsądni·e szczy ń' ski ej, F. L i l ów n i e, N. N o w ak o wpostępuje cie, nic sobie nie robiąc z pustych pogróskiej, H. Cylkównie, A. Nowakowskiej, A. ż'ek. Cylkównie i Pelagji Borzyszkowskiej D r h. P. i L. J a ż d ż e w s k i. W uznaniu Waszej serdecznie dziękuję za nade~faną ciekawą korespon . pilności przyznano Wam także gramofon. Cieszę dencję do mnie. się bla rdzo, że wszyscy tak chętnie przyczyniają się Druh o m A. G 1i szczy ń ski e m u, B. L i l o w i,, do rozwoju towarzystwa. J. B o r zys z kow s k i e m u i L. G l i s z czy ń' s k i e Dr h. F r. i R. Ja n i k o w ski. Historja kotka jest m u także składam podziękowanie za tak licznie n ł­ lJ:ardzo zabawna. Zawziętość niemiecka nie nszkodzi desłane listy. DrUichny jak i druhlawie towarzystwa Ci, Druhu Romanie, napewno w za11obikowaniu, bo Waszego wykazali, co można przez wytrwał!o§ć O· rodacy ternhardziej pewnie b ę dą skłonni do powieJ. sięgnąć. rzenia Ci pracy. Z Stawnicy: Dr h. A u g. Ja n i k o w ski. Druhbwi dziękuję za Dr h. F e l iks B o ryc z k a. List Druihla niezmierni·e nadesłane opisy. mnie ucieszył, bardzo byłb:ym Druhowi wdzięczny, Dr h. Józef W i n c z e w ski. Popieranie towarzystw gdyby i innych członków towarzystwa zach'ę.aał do zamiejscowych napewno przyczyni się do podniesie- pisania. l l l l' ', l ' l 11' "'1 nia wspólnej pracy. Z Chablrowa: Dr h. Paweł W i n c z e w ski. życząc Druh1owi Dr h. A. M r o g e n d a. Cieszę się, że i Druh! b•ęd1ie pomyślności na nowej placówce, mam· nadzieję, że abonentem Mł. P . Niech ·Druh du'ż·o czyta i pisze i tam pozostanie Druh wierny obowiązkom 'Polaka. a na pewno się . doblrze nauczy po polsku. W.ier~zyk bla rdzo mi się podoba. Z Kr ·ó l. Wsi: D r h. J. P f a c z e k. Liczę na to, i;e i Dmhl wkrótce Dr h. H. Ja e n e r. Bardzo mi ża1 , ż'e nie mogł't~m wysłać życzeń do Druha, ale dopiero po otwarciu b1ędzie abonentem Mł. P. · Dr h. Ja n Go ł' k a. Widzę, że praca w Waszem Waszej wystawy wróciłem do Berlina. O kąciku towarzystwie każdemu przyniesie dużo korzyści. językowym pomyślimy. Dr h. A P ł a c z e k. Przez dolb'r y przykład na pewno Drch. Frania Mejkówna i M. Czajszanka. przyciągnięcie do towarzystwa więcej członków. Kto Dziękuję Druchnom za zaproszenie na wystawę, niewytrwa, ten zwycięźy. stety przybiy·ć nie mogłem. · Dr h. Jędrzej B u d n i k. Bardzo się z listu Druha Dr u h o m J. M~ j c e, A. H e r m a ń ski e m u, E dU'cieszyłem, temb'ardziej, żle jest to Twój pierwszy w a r d o w i i F r a n c i s z k o w i N e r o w s ki m , B. ' ! · list. M ark s z o w i i P. Gaj e w skiemu za cie~awe- oD rh. Wł. D ud z i ń s ki. Na poch\vałę muszę za- ·pisy bardzo dziękuję. Cieszę się niezmiernie, Zł~ znaczyć, że Druhowie na mój apel st.arają się przetak du:ło Druhów poraz pierwszy do mnie napisał'o. wyższyć druchny. Za wiadomości !- towarzystwa Liczę, że stale b•ędziecie :zJel mną korespondowali. l l . k. dztę UJę. . i Z Hohendorfu: Z Pfotowa: Drh. BolesławGuzowski. Nigdyczłowiek nie D·r h. Ja n C y r a. Liczę, że gdziekolwiek Druh' bę­ może nauczyć się za duż'o. dzie, nie zapomni o minie i nie przerwie swej koreD r h. J. N i k o d e m . Nie trzeba się zrażać pogróż­ spondencji. kami, tylko wytrwale pracować d'a dobra całości. StaDr h. B. H o m m e r n i k. Jak z zestawienia ITI konwiane Wam przeszkody powinny być zachętą do kursu wynika, widzi Druh, że rywalizacja towarzystw przezwyciężenia ich, a nie do usuwania się przed nieblyfa bardzo ostra. Wysiłek W·aszego towarzystwa mi, blo tylko walka wyrabia czfowieka. został uznany. Dr h. F. M aj s c h a k. Dziękuję Druh'owi za list i Dr h. W. Prą dziń ski. W sp ólnemi sitami prze- proszę o dalsze nadsytanie wiadomości z życia tozwyciężycie wszelkie zakusy wrogów. Za ciekawie warzystwa. · opisy dziękuję. . . , !l Sztum: Drh. Franciszka, Anna, Leon, Mtchlał 1 F .eDruhom W. Rutterowti i Dorszowi jestem 7a 1i k W er rowie. Wyratam Druchnom ~ Druhom ciekawe wiadomości bla rdzo wdzięczny. serdeczne współczucie z powodu tak nieszczęśliwych --:-:-wypadków. Cieszę się, że panuje pomiędzy Wami 1'

7


Od Redakcji Z Tarnowa- Brunon Dłuta: Dziękujemy Druhowi bardzo za list do nas. Ucieszył on nas tembardziej, że jest tu pierwszy. Z O p o l a - Związek Polskiej Młodzieży Katolickiej : Nadesłanego ogłoszenia nie warto umieścić, gdyż zebrania odbędą się przed ukazaniem się następnego nr. Młodego Polaka. Z Ber l i n a - Drh. janina Sikorska : jako pilna czytelniczka powinna była Druchna o Krakowie czytać, gdyż pisaliśmy już o tern w Mł. Dol. O Wilnie i Częstochowie postaramy się wkrótce coś umieścić.

Drch . jadwiga Olszewska: Spodziewamy się, że Druchna zostanie wkrótce abonentką Mł. · Dol. ternbardziej, że wyraża mu takie uznanie. Drch. Stefania Olszewska: Chętnie byśmy się do życzeń Druchny zastosowali, lecz miejsce dla powieści jest ograniczone. Za zaproszęnie na zlot Sokołów bardzo dziękujemy. Dr ch. Kazia Sikorska : Oczekujemy od Druchny sprawozdania ze zlotu. Drch . Stefania Ochendalówna : Dziękujemy za nadesłane wiadomości i prosimy o dalszą korespondencję. Zagadnienie muzyki na ćwiczeniach zostało rozwiązane przez zdobycie gramofonu. Drh. Szymon Karbarnik : Bardzo chwalebnie, że drużyna przygotowuje się tak starannie na święto młodzieży. Wysiłek i zachęta do pisania przyniosła gniazdu Waszemu zwycięstwo w konkursie. Liczymy, ze i nadal będziecie pisywali. Drh . Andrzej Tratwa!: Słuszne jest twierdzenie, że przez czytanie i pisanie nauczyć się można dobrze po polsku. Pistulla jest mistrzem Europy, czy się czuje Polakiem, nie możemy twierdzić, jedno tylko wiemy, że matka Distulli mówi dobrze po polsku. Dr h. A n ton i Rogal s ki : Przy dobrym treningu może się gniazdu Waszemu uda zdobyć puhar Ilustracji Wielkopolskiej, ale niełatwo to będzie ternwięcej, że Schoneberg stoi przed ostatecznem zdobyciem puharu na własność.

D r h. jan Wache : Za tak obszerne i starann ie opracowane artykuły wyrażamy nasze podziękowan ie i uznanie. Drh. Edmu n d Kryjo m: O melodię do nadesłan ej piosenki narazie nie m ożem y się postarać. Zdięci a i opis o Centralnym Instytucie Wychowania fizycznego ukażą się w przyszłym numerze Mł. DoL O wszystkich zdarzeniach historycznych jest niemożl i­ wem pisać , będ ziem y się s tarali w miarę możności z tej dziedziny zam ieszczać artykuły. W zawodach 10 maja o puhar Związku P olaków powinna bra ć udzi ał cała młodzi eż polska. Dr h. Edmund K ęd zi e r s ki: Nagrody wędrown e są wydawane przez Związek Polaków na zawody lekkoatletyczne, które rok rocznie urządzd Sokół w Berlinie dla całej młod zieży polskiej. Lotnictwo bezsiłnikowe jest to lotnictwo sportowe, posługujące s ię samolotami bez silników (motorów.) Nadesłan y wiersz jest za słaby, by go umieścić w Mł. Dol. Sprawa odznak młodzieży jest w opracowaniu. Za wielkie zainteresowanie i n adesłanie tak licznei korespondencji składam y nasze podziękowanie. Drh. józef Białas : Ze względu na brak miejsca nara zie nie jest nam moż li wem zamieścić nadesła­ nego artykułu. Zostanie on później zużyty. Druchnom: Ger t rud zi e i Łucji Turkowskiem, Felicj i Wice, Marcie Tur ko wsk iej, Maryli Nowak ó wnie, Druhom : L. Ba r tlakowskiemu i L. Biede r mann owi: za liczną korespondencję dzię­ kujemy i w razie możności z niej skorzystamy. Z C h a b r -o w a - D r h. Jó z e f H e r m a ń s k i : Dz iękujemy za ciekawy opis. . Z Pło t owa -Drch. Franciszce Wer r ówn i e, Dr u h o m L e o n o w i i F e l iks o w i W e rr o m za nadesłane legendy d zi ę kuj emy. Drh. Mikołaj W erra: Takich kwiatków, jak Druh opisał, mamy więcei, ale ani nas to parzy ani zi ębi. Trzeba swoje robi ć dalej. Z R a b a c i n a - D r c h. A n g n i e s z k a Z ib u l l ów n a : Musi być bardzo wesoło w Waszej wiosce.



KALENDARZ 1931 30 DNI

CZERWIEC Słowiański

Rzymsko-katolicki

Ewangelicki

Jakóba Str. b. Świętopełka 2W Marceli na, Sad. m. Ratysława Branmiły 3Ś Klotyidy kr. Litomiła 4C Boże Ciało 5P Bonifacego b. m. Dobro mira Cichomira 6S Norberta

Nikodema Efraima Trójcy Św. Karpa Bonifacego Benignusa

7N 2 po Św., Rob. o p.

Lukrecji Medarda Prym. i Fel. Onufrego Barnaby Bazylego Tobjasza

1p

Bł.

Wisława bł.

8D Medarda b., Sew. Wyszosława 9W Felicjana, Pelagji Sławoja 10 ś Małgorzaty, Bog. Bogamiła 11 c Barnaby ap. Radomiła 12 p Najś. Serca P. Jez. Wyszomira 13 AntoniegozPadw. Chatymira

s

,

'\

14 N 3 po S w., Bazyl. b. 15 p Ur. Trójcy Prz. 16 w Jana Franciszka 17 ś Marcjana m. 18 c Efrema diak. 19 p Gerwaz., Profaz. 20 s Sylwerego pap. 21 N 4 poŚw.,Al.Gonz. 22 p Paulina b. 23 w Zenona m. 24 ś Jana Chrzciciela 25 c Wilhelma opata 26 p Jana i Pawła 27 s Władysława

l

Przedzimira Wita Budzimira

Wita Justyny WoJmara Gerwazego Sylwerjusza

Długosława . Borzysława św.

Broniwoja Wandy księż. ) anisława Włastymiła

l Włastysława

28 N 5 po Św., Ireneusz. Zbroisława 29 p Piotra i Pawła a p. Wyszomira 30 w Wsp. św. Pawła Cichosława

Zgon,

Władysława

Jagiełły.

6 VI 1674. Hetmanjan Sobieski obrany królem.

9 VI 1815. Postanowienia kongresu wiedeńskiego, doty· czące księstwa Warszaws kiego.

17 VI 1025. Zgon Chrobrego.

Bolesława

Rafała

Domysława

Rozmysława

t VI 1434.

1 A t .. n onJI

Drogomysła

Bogny

Historyczny

l

Albanjusza Achacjusza Bazylego Jana Chrz. Eulogjusza Jeremjasza Siedmiu Braci Leona i Józefa Piotra i Pawła Wsp. Pawła

24 VI 1340. Drugie wkroczenie Kazimierza Wielkiego na Rus Czerwoną. 26 VI 1812. Nadzwyczajny sejm w Warszawie, na którym 28 czerwca ogłoszono akt konfederacji generalnej, mającej za zadan ie wskrzeszenie Polski. 27 VI 1629. Zwyciestwo hetmana Koniecpolskiego pod Trzcian ą nad Szwedami. którymi dowodził król Gustaw Adolf. 30 VI 1656. Pierwsze odzyskanie Warszawy z rąk Szwed ów.


MŁODV POLAK

W NIEM CZECH d odatek do //POia kaw

nie,mc.zctchą

(dawniej ozdrój ii') . R ok 11

Nr. 5

20 maja 1931

Sady kwitną! No powito nie mi~ej wiosenki cały przystroił się

sad.

Czem prędzej wdziały młode

[wisienki najmilszą

Słońce

ze swych szot.

im

białe złoci

sukienki.

Jak zawsze, jak od lot, no powitonie miłej wiosenki cały przystroił się

sad. A

j?ys.

J.

l{lopocką

Kwiecińska


-Młodzież polska

w Westfalji i Nadrenji

Jak wszędzie, tak i na zachodzie Nie- do 1O-tej wieczo rem, są przeznaczone w pierwmiec._ na wychodzt~ie, . rny młodzi skupiamy szym rzędzie na polskie czytanie i pisanie, się w towarzystwach młodzieży, sportowych, które przeciętnie trwa 1 godzinę. Czego śpiewaczyeh . i szk oła na m nie dała i na wychodztwie nam kongregacjach. wogóle da ć nie może, to staramy się uzyZwłaszcza tos k a ć o własnych siłach. Zawsze znajdzie warzystwa !11ło ­ się wśród nas, albo zostanie nam przysłany dzieży, zespolorówi e śnik, który pełni funkcję nauczyciela. ne w Związku Druga godzina wieczorków upływa dziewczę­ Towarzystw to m mile przy robótkach ręcznych i polskim Młoqzi~~Y Dolśpiewie (gdzie brak śpiewników, tam pomyska - Katolickiej słowe panienki spisują teksty piosenek wedna Westfalii i Naług płyt gramofonowych), chłopacy zaś udrenji, wykatały . pra wiają gry umysłowe . A gdy ostatni kwaw okresie zimo_drans nadejdzie, wszyscy żwawo zabierają wym dość oży­ s~ę do tańca. Wieczorki są ważnym czynniwioną działal­ kiem wychowania członków, to też zarządy ność. ok ręgowe i związkowy czujnie śledzą ich Praca nasza wzo rowy przebieg. skupia się przeStefan P rzyby lski D uż o nowych myśli i ożywienia w pracy ważnie w zebraprezes Związ ku T ow. M lodz. Polskoprzyn i osły ta k zw. wieczorki dyskusyjne, na niach, wieczorKat. na Westr. i Nadr. które z ramienia C entrali Związku Polaków kach i uroczyprzyjeżdżali specjalni referenci. Oni kładli stościach. One dają w całości pogląd na główny nacisk na dyskusję, w czasie której energię młodzieży , podporządkowaną dzięk i drogą pytań i odpowiedzi rozszerzana wiadobrej chęci i woli jednemu dążeniu polskiego do mości z historji, literatury, zgłębiano zaludu: dążeniu do spotęgowania wartości gadnienia pracy towarzystw a także zagadduchowej i siły narodowej. Podczas zebrań towarzystw toczą się ni enia "Młodego Polaka". zazwyczal,poważne obrady?'"''Stosunki miejscowe, braki w naszej pracy, propozycje udos,k_onale,nia jej wyników, "Młody Polak w Niemciech", a w nim specjalnie."Nasze sprawozdap.ia", które zachęcają często do współzawodnictwa w działalności, dają świet­

ne tematy do dykusji. z prostej drogi zboczyć nie możemy , bo na przebieg zebrań prawie wszędzie czujnem okiem zważa doświad­ czony opiekun towarzystwa. Wieczorki towarzystw, odbywające się raz w tygodniu zasadniczo od godz. 8-mej 2

Zarzą d Zwi ązku Tow. Mło d z. Dolsko-Kat. na Westf. i Nadr. drh. M aty ba, Mikolajczakówna, Przybylski. Stoją: drh. Kaczmarek S arbinowski, Wir kus, Wojciechowski.

Siedzą:


Wiele skorzystaliśmy z nielicznych coprawda wykładów z przezroczami, one w sposób korzystny wypełniły nam niejedną chwil ę.

"Nie jesteśmy tylko przyszłością, ale · teraźni ·cjszością społeczeństwa" głosił nam jeden z naszych mówców. Rzeczywiście, miał słuszność, bo praca członków w towarzystwie młodzieży, ich nauka, pielęgno wanie języka, pieśni, zwyczajów i obyczajów narodowych przyczyniają się do utwierdzenia polskości i rozszerzenia naszej polskiej kultury. A urządzaliśmy także liczne rocznice, obchody, uroczystości, występowa­ liśmy w uroczystościach towarzystw starszego społeczeństwa, uświetniając tern naszą także

na ro d owość.

Obecnie w lecie wieczorki i uroczystości nie b ędą tak liczne, zwrócimy więcej uwagi na wycieczki, podczas których napewno nadurzy się również dużo sposobności do pracy wewnętrznej, organizacyjnej. Z darzało się, że

ta praca, tak konieczna ·ila młodzieży każdego kulturalnego narodu czy s połeczeństwa i wynikająca z głębokiego f'rzyw iązania do naszych tradycyj, była powode m macoszego traktowania nas przęz nicprzychylne jednostki, zwłaszcza przez duchow ieństwo niemieckie. A przecież w rzeczyw istości nikt nie ma najmniejszego nawet powodu do tego, bo szczerze wyznajemy "Wiarę Ojców", wiernemi jesteśmy dziećmi kości oła katolickiego, wszystkie obchody rozpoczynamy wysłuchaniem mszy św. Nikt

też nie zdoła nam tego zaprzeczyć, bo czcimy Boga, ale - w ojców mowie i zwyczajach. . · przeglądem naszych sił i prac były ZJazdy okręgowe w Herne (12 IV), Rohlinghausen (19 IV) i Oberhausen (11 V), w których młodzież tłumnie uczestniczyła . . Najlepsze jednak siły zebrały się w ·Bochum na zjeźd.zie delegatów Związku (26 IV) .. · Zjazd ten zachęcił nas do jeszcze .większych. wysiłków. Wskazał nam kierunek dalszej .p racy, polegający w nadawaniu właściwej -treści wszystkim objawom życia wszystkich naszych towarzystw. Pod troskliwą i życzliwą opieką Związku Polakpw w Niemczech, w pełnem uznaniu jego przewodnictwa chcemy ur?biać naszą·-. wartość i jakość duchową. Wiemy dobrze, że nasza siła przyciągania ospałych i obojętnych · rówieśni~ów . będzie tern większa, im bardziej obecńie wśród nas utwierdzi się przekonanie, że członkowie muszą być pol)lni swego pochodzenia, uży­ t~czni w swych czynach i nieugięci ·w dążemach do celu. ' :: .takiej pracy zmusza nas wzrastający napar memczyzny na naszą polskość, a zachęca wspólna dola i wspólne wysiłki wszystkich organizacyj młodzieży polskiej w Niemczech. Wam, D'ruchny i Drl11"\owie na $ląsku Opolskim, na Ziemi Malborskiej, Warm'ji i Mazurach, na całem Pograniczu i w środkowych Niemczech ślemy przez "Młodego Polaka" serdeczne poidr~wienia i życzymy jak najobfitszych plonów.t;w· Wasżych poczynaniach: Wierzymy w naszą wspólną siłę t · Stefan Przybylski

po

~ars~awa, stolica PC?Iski, uzyska wkr?tc~ nowoczesny, wspan!aly Dworzec Główny projektu architekta Czesława Przvylsklego. Roboty są JUż rozpoczęte. ZdJęcie powyższe przedstawia projektowany dworzec z lotu ptaka od ul. Marszałkowskiej.


Ignacy Daderewski

l l l

Ignacy Paderewski należy do tych ludzi doby obecnej, o których się wie i mówi z największym szacunkiem na całej kuli ziemskiej. I nic dziwnego, że człowiek o tak wielkiem sercu i szlachetnej duszy potrafił zdobyć serce nieomal całego świata. Paderew~ki bowiem nietylko jest mistrzem tonów i prawdziwie genjalnym artystą. Jeżeli wnikniemy w jego życie, wypadnie nam stwierdzić, że muzyka była dla niego jakby środkiem tylko do osiągnięcia wielkich i szlachetnych celów. Całe życie jego cechuje głęboka wiara w to, że sztUka, piękno musi iść w parze z dobrem. Przejawia się to prz~dewszystkiem w go- ' rąeym · patrjotyźmie. Bo Paderewski to patrjota, który przez całe swoje życie o Pblskę się trosźciył, o jej dobro za. biegał i całą swą sławę nie dla siebie, a dla ukochanej Ojczyzny zdobywał. Jeżeli podziwiamy w okresie studjów muzycznych jego pracowitość i ambicję, to dalsze życie wykazuje,

Krzyż

Orderu Imperjum Brytyjskiego. W roku zostaje odznaczony wielką wstęgą Legji Honorowej, które to odznaczenie przyznaje Francja tylko głowom obcych państw. Podczas serji koncertów na rzecz inwalidów wojennych w Belgii otrzymuje wielką wstęgę najwyższego orderu belgijskiego. Według przepisów odznaczony sam musi się stawić po order do króla. Wobec Paderewskiego król belgijski postanawia inaczej. Udaje się sam do mieszkania Paderewskiego i tam wręcza mu order. Na koncercie w Brukseli (stolica Belgii) król i królowa wraz z wszystkimi obecnymi na sali wstają na powitanie wiel kiego naszego rodaka. W Ameryce nikt nie usiądzie wcześniej, dopóki Paderewski nie zajmie miejsca przy fortepianie. W ostatnim czasie prasa całego świata doniosła o nowych triumfach Paderewskiego w Ameryce. Poważny wiek (Paderewski uwiż chciał stać się sław­ dził się w 1860 roku) nym tylko dlatego, by nie przeszkadza mu w móc Dolski imię rozgło­ jego działalności artysić po świecie i skustycznej. Olbrzymie sułteznie jej pomagać. Romy pieniężne, które ola jego w odbudowie trzymuje za koncerty, zjednoczonej i niepodobraca prawie w cało­ ległej Dolski była dości (na kształcenie stuniosła. Już na początku dentów polskich zagrawojny wespół z Siennicą i na cele dobrokiewiczem organizuje czynne. Sam żyje barkomitet pomocy dla zbiedzo skromnie. Mieszka rania pieniędzy oa rzecz stale w Szwajcarii w Dolski i szeregiem konMorges, gdzie z nim certów zbiera na ten cel każdy Polak może rozznaczne sumy. Później mawiać, a każde dziecrozwija wielką działałIgnacy Paderewski ko na ulicy wskażę droność w Ameryce; w szeregu odczytów, posw1ęco- . gę do Mistrza. nych sprawie Polski, pozyskuje dla niej serca i umysły wyrachowanych Amerykanów, zjednywa sobie osoby najbardziej wpływowe. Słynne orędzie Otwarcie wystawy Wilsona, to owoc jego skutecznych zabiegów. O,.Polskie Morze i Ziemia Pomorska" fiarna jego praca na stanowisku prezesa Rady Ministrów w Polsce wykazała najdobitniej bezinteW dniu 30 kwietnia rb. nastąpiło w Warszaresowną miłość Ojczyzny. wie otwarcie wystawy propagandowej "Polskie Morze i Ziemia Pomorska". Przy otwarciu wicePo wycofaniu się z życia politycznego wraca minister przemysłu i handlu p. Dolożal podkreślił Paderewski do swej sztuki i znów święci triumfy, w swem przemówieniu znaczenie, jakie posiada o jakich świat nie słyszał. Każda jego podróż artywolny dostęp do morza dla Polski. Z pośród styczna, to wielki pochód triumfalny, to nowa fala pawilonów wystawy zasługują na wyróżnienie entuzjazmu dla Mistrza i zainteresowanie dla kraju, pawilony Marynarki Wojennej i Państwowych Zao którym mistrz wciąż myśli i mówi. Niezliczone kładów Inżynierji, pomysłowe stoisko Związku fakty świadczą o popularności i szacunku, jakim Pionierów Kolonialnych, interesuiące eksponaty się cieszy nasz wielki rodak. Dziewięć uniwersypolskich przedsiębiórstw żeglugowych, bogaty tetów świata nadaje mu zaszczytny tytuł doktora dział historyczny itd, honorowego. Od króla .angielskiego otrzymuje

4

Wielki

ubiegłym


Wit Stwosz W słynnym kościele Marjackim w Krakowie zwraca naszą uwagę przedewszystkiern wielki wspaniały ołtarz główny. Twór-

oznaczało mieszkał.

najmniej to, że w Krakowie stale Znamy również brata jego, złot­ nika Macieja Stwosza, który dzieci swoje ochrzcił polskiemi imionami, a jedną z córek nazywa w testamencie Hanuchną. Wit Stwosz urodził się około 1438r. Pracuje stale w Krakowie. Tworzy szereg rzeźb, nazwisko jego staje się sławne m. W 1464 r. oddaje swego 10-letniego syna Stanisława (który urodził się w Krakowie) na naukę do złotnika Wojtka, a sam wyjeżdża na jakiś czas do Norymbergji. Po powrocie do Krakowa tworzy największe swoje dzieło, przecudny, słynny w całym świecie ołtarz głów­ ny w kościele Marjackim w Krakowie. Ołtarz ten przedstawia zaśnięcie Marii Panny i jest t. zw. tryptykiem, to znaczy składa się z trzech częci, z tego dwie - boczne s~rzydła można zamykać. Srodkowa część przedstawia

Wit Stwosz (Podług własnej

rze:tby)

cą jego jest jeden z największych rzeźbiarzy polskich, Wit Stwosz. W literaturze niemieckiej znany jest pod nazwiskiem feit Stoss i uważany jest za Niemca. Trzeba temu stanowczo zaprzeczyć. Cała działalność artystyczna Stwosza związana jest z Krakowem. Jego sztuka, dzieła, które stworzył, noszą piętno polskie, jak to przyznaje nawet jeden z niemieckich uczonych, który zajmował się Stwoszem. O pochodzeniu rodziny Wita Stwosza wiemy . bardzo niewiele. Jedni przypuszczają, że pochodzi ona ze Spiszu (dzisiaj w Czechosłowacji), inni starają się udowodnić jej pochodzenie ze Sląska, wreszcie jeszcze inni z Krakowa. Pewnem jest natomiast, że mieszkał długi czas w Krakowie i największe jego rzeźby wyszły z pracowni krakowskiej. Na grobowcu Kazimierza Jagiellończyka podpisuje się jako Stwosz, taki sam podpis kładzie na liście, wystosowanym do rady miejskiej w Norymberdze (Niirnberg). W Norymberdze nazywają go wprawdzie Stoss, niemniej jednak piszą obok nazwiska "von Kracka" -- z Krakowa, co w owych czasach

Wnętrze kościoła

W

głębi ołl"rz

Marjackiego w Krakowie

wielki, dzieło Wita Stwoszi!

5


Najśw.

Marję

Pannę

w otoczeniu apostołów. Postacie te wykonane zostały tak pięknie , że jak żywe stoją przed naszemi oczami. Drugiem wielkiero dziełem Wita Stwosza to wspaniały grobowiec króla Kazimierza Jagiellończyka. Sarkofag ten znajduje się w katedrze na Wawelu i budzi zachwyt u wszystkich iwiedzają­ cych. W owych czasach Kraków lutrzymywał bardzo żywe stosunki Głowa mieszczanina krakowskiego handlowe z Norym· z wielkiego ołtarza w kościel e Mariackim, bergą . Kupcy niemieccy zapoznali się w ten spo~ób z wielkim P.Olskim rzeźbiar~em i

pragnęli

go mieć u sieWit Stwosz wyj eżdżał też do Norymbergji dosyć często, a pod koniec swego ży­ cia pozostał tam na stałe. Nie przyniosło mu to jednak szczę­ śc i a . Rzeźbiarze norymberscy zazdrościli S twoszowi jego powodzenia i oskarzyli go niesłusznie przed radą miejską. Wielki rzeźbiarz został skazany i napiętnowany publicznie. Ostatnie dni ·swego. życia spę­ dził zdała od Krakowa w nędzy · i poniewierce. Wit Stwosz zm arł w 1533 r. bie.

Środkowa rzeźba z wielkiego ołtarza w kościele Marjackim w Krakowie

6


__ Centralny Instytut Wychowania Fizycznego na Bielanach Każdy przyszłości ,

naród, który dąży do lepszej potrzebuje zdrowych i silnych jednostek. Dlatego jedną z najważniejszych dziedzin w życiu dzisiejszem jest planowa praca nad tężyzną fizyczną i rozpowszechnienie tej pracy wśród społeczeństwa. Urobienie i wykształcenie szerokich warstw s połe czeństwa w tym kierunku opiera się przedewszystkiem na pracy doborowych nauczycieli i instruktorów · wychowania fizycznego w szk ołach oraz na działalności odnośnych instytutów państwowych i społecznych. · Każde państwo, dbające o postęp w życiu swych obywateli, posiada osobne organy, które pracują wyłącznie nąd p9dniesieniem poziomu wiedzy fachowej i nad ujednostajnieniem metodyki ćwiczeń cielesnych. Tak n. p. już od roku 1812 istnieje w Szwecji Królewski Instytut Gimnastyczny w Sztokholmie, założony przez Linga. Francja posiada swą szkołę wychowania fizycznego "Ecole Normale de Gimnastique et de Sport" od roku 1850. · W Niemczech, w których oddawna istnieje kilka takich zakładów, stworzono w roku 1920 nową szkołę wychowania fizycznego: "Deutsche Hochschule ftir L eibestibungen". A Dolska nie pozostaje na uboczu w swych wysiłka ch o fizyczne dobro obywateli. Władze państwowe bowiem, rozumiejąc w aż ność wychowania fizycznego, przystą­ piły w roku 1927 do budowy Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego na Bielanach pod Warszawą, by stąd co rok wychodziły nowe zastępy młodych kierowników wychowania fizycznego, posiadąjących nieodzowną dla swego zawodu wiedzę teore 7 tyczną i praktyczną.

Centralny Instytut Wychowania Fizycznego Część

glównejlo bloku

Korytarzowe połączenie między basenem · i sypialniami CIWF

Tam, gdzie przed paru laty. rosły krzewy, gdzie niedawno były nieużytki i zagajniki, wznoszą się dzisiaj piętrowe gmachy i sale, roztaczają się zatrawione boiska, urządzone wedle najnowszych systemów. Centralny Instytut Wychowania Fizycznego zajmuje 73 hektary lasu bielańskiego. Zabudowanie obejmuje dwa bloki; blok główny i blok żeński. Architektura gmachów zewnątrz jak i urządzenie wewnętrzne są nowoczesne: gładkie płaszczyzny bez ozdób, przeważa wszędzie kolor biały. Urządzenie wewnętrzne sal gimnastycznych jest pierwszorzędne. Internat męski jest obliczony na 120 słuchaczów, zamieszkałych po 2 w 60 pokojach (kursa długie), i 60-ciu umieszczonych po 6 w salach wspólnych (kursa krótsze). Blok żeński obliczony jest na 60 słu-. cha czek. . Sal gimnastycznych posiada Instytut razem cztery, jedną 15x30 m., dwie po 13x24 m. i jedną w bloku żeńskim 1DX24 m. Sale o wysokości 6,50 m. mają po obu bokach szatnie i natryski, a w górnej części balkony z osobnem wejściem z pierwszego piętra. Oświetlone są przez wysokie okna z obu stron, a ogrzewane ciepłem powietrzem. Hala ćwiczeń o długości 130 m., szerokości 22 m. i wysokości 10-m. stanowi olbrzymią budowlę. jest ona wewnątrz bez żadnych słupów ani wystających konstrukcyj, tak że pozwala na swobodne uprawianie lekkiej atletyki i gier w czasie zimowym. Hali tak wielkiej nie posiada ża­ den zakład europejski. Dływalnia przedstawia się jako osobny ilmach, w którym prócz basenu wodnego

7


Niebywałe rozpowszechnienie

znaczków Pufaskiego w Ameryce

Wydane niedawno w Stanach Z jednoczonych znaczki poczlowe z podobizną Pułaskiego uzy- . skały ólbrzymie wprost powodzenie. Wobec lego, że pocztmistrze z całego kraju zamawiają coraz więcej tych znaczków, których sprzedano już 54 mil ionów, a cały nakład wynos i ł 60 miljonów, generalny pocztmistrz Brown ogłosił, że departament pocztowy zwiększył ogólny nakład zna czków na 100 miljonów. znajdują się szatnie, natryski, trybuny, pr alnia i suszalnia. Z podziemi pływalni ogrzewa się cały Instytut za pomocą 8 pieców i 4 pomp elektrycznych. Hala basenu zajmuje powierzchnię 34x24 m. Dowierzchnia wodna basenu wynosi 25Xt 2 m., a najwięk­ sza głębokość 3,50 m. Dział naukowy posiada prócz auli dla 240 słuchaczów dwie sale wykładowe (po 80 słuchaczów) i kilkanaście pokoi, któr e są przeznaczone na pracownie dla różnych dz~edzin naukowych, związanych z wychowaniem fizycznem. Wzdłuż hali ćwiczeń roztaczają s i ę pięk­ ne boiska. Bieżnia pierwszego boiska liczy 400 m. , po długich bokach boiska zbudowano trybuny z płyt betonowych. Drugie boisko posiada nawet bieżnię 500-metrową . Wzorowe są tak że boiska trawiste do gier i korty tenisowe. Część terenu zajmuje piękny park z starych sosen i dębów. W takim to Instytucie, wśród przecudnej wiejskiej przyrody bielańskiej , wychowują się przyszli polscy kierownicy wychowania fizycznego i sportu. W czasie swych paroletnich studjów zdobywają przekonanie, że rozwój fizyczny stanowi dla · .narodu skarb nader cenny. Opuszczając Instytut,

Amatorzy boksu podczas treningu pracują

w szkołach i organizacjach sportu wychowania fizycznego, wykorzystując nabytą w i edzę w celu cie lesnego wyrobienia młodzieży polskie j. i

Kozimierz Wierzyń ski

100 m. Każdy muskuł się zwinął

w ktębek iak sprężyna, l na cięciwie ciała niecierpliwie drży, Motor serca i u ż w uszach walić mi zaczyna, Gotowe! Starter, strzelać! Raz - dwa - trzy!

Ach, - stopy i uż poderwał alarmowy sygnał, Klin powietrza się w gardło aż do bólu wbił, Galop ruchu mnie poniósł, oddech z piersi wygnał l z wszystkich żył pompuie coraz więcei sił. Burza kroków mych teraz z niszczy cię, rozgniecie, Milionem razów zgnęb i, nim doidziesz do stu, Przestrzeni nienawistna! - rozpięta na mecie B iałem pasmem, co krzyczy, że to iest iuż !u! Ostatnim ieszcze susem dopaść cię drapieżnie, Z taśmą na piersiach poczuć się lekkim, iak puch, l z u śmiechen cię w sercu pomieścić, iak bieżnię, Jak treść swą taiemniczą , nieustanny ruch.

Lekcja boksu w CIWF

8


NA BOI SKU Lekka atletyka Lekka

atletyką , którą

upra-

właJą tysiączne rze$ze młodzieży,

ma ogromme znaczenie w życiu dzisiejszem dlatego,' że ćwiczenia te mogą z naleźć w życiu codziennem zastosowanie bezpo~rednie, służąc poza tern jako najlepszy środek do wzmocnie,nia ciała i podtrzymdnia zdrowia. Cwiczenia l>iegów, rzutów i skoków odbywają się na świeżem powietrzu. Organizm nasz przyzwyczaja si ę do wptywów wiatru, niepogody, zmian teptperatury, 'zatem hartuje się na \VPływy zewnę­ trzne. Biegi bardzo korzystnie od- · działywuj ą na serce i płuca. Tu wyróżnia si ę szczególnie bieg naprzełaj, k tóry zaliczyć możemy do najzdrowszych biegów w ogóle. Dalszy dział lekkoatletyki to skoki z; ich różne mi odmic:mami, jak skok wdał, wzwy ż, o tyczce i trójskok, które ro z wijają szczególnie stawy

"Sokół" Sandersdorf. Drużyna piłki nożnej prowadzić prosty tryb życia, z wykluczeniem alkoholu i tytoniu. Człowiek, który chce dojść do polepszenia swych wyników, bezwarunkowo musi się zastosować do powyższego, w przeciwnym razie nie wa nadziei osiągnięcia postawionych przez ambicję wyników. Dlatego jest lekka atletyka jednym z najlepszych czynników zdrowego wychowania mło­ dzieży. Najważniejszą w lekkiej atletyce jest cią­ głość ćwiczeń, bezczynność bowiem jest rzeczą zgubną. Każdy, który uprawia lekką atletykę, powinien uprawiać też gimnastykę, bez której niema mowy o dobrych wynikach. Najważniejszem i zarazem najtrudniejszem w czasie przygotowania to Ćwiczenia na zachowanie miary w ćwiczeniach.

Zwycięska drużyna męska "Sokoła" Berlin I

w biegu (Jasiak, Kryjom,

naprzełaj

Włosik

i Doznań - szczegóły w ,.Naszych sprawozdaniach")

kończyn dolnych i tułowia. Reszty dopełniają rzuty, ćwicząc mięśnie rąk i górną część ciała. Tak pokrótce przedstawiają się zalety fizycz-ne lekkiej atletyki, których rezultatem jest ogólny rozwój mięśni i organów wewnętrznych. Ważną poza tern zaletą jest równoczesne kształcenie ducha. Rzuty i skoki, które technicznie trudne są do wykonania, pobudzają ćwiczącego umysłowo, uczą skupiena całej uwagi i wyrabiają wytrwałość.Wszyst­ kie zaś ćwiczenia lekkoatletyczne wymagają skupienia wszystkich sił, by osiągnąć zwycięstwo. W celu uzyskania sukcesów w lekkoatletyce trzeba

Uczestnicy biegu

naprzełaj,

zorganizowanego przez "Sokola" w Berlinie w dniu 3 V l>r, Szczes-óły w ~ Naszych sprawozdaniach"

9


rekord nie powinny mieć tu miejsca. By nie rozwijać tylko części tułowia, najłepszem jest uprawianie wieloboju, ćwiczenia powinny być tak ujęte, by dopro· wadziłydo harmonijnego ruchu całego organizmu ludzkiego. Każdy lekkoatleta powinien sobie zapamiętać, że najpierw należy skierować całą uwagę na techniczne wydoskonalenie się czyli na wyrobienie sobie .stylu, który jest fundamenten wyników lekkoatletycznych. A więć zasadą najważniejszą jest najprzód technika, a później wyniki. Główna wartość lekkiej atletyki leży w ścisłem powiązaniu bezpośredniej jej pożyteczności w życiu · codziennem z wielką korzyścią dla zdrowia. Takiego ścisłego połączenia stron użytecznych i przyjemnych, pięknych i zdrowych mało znajdziemy w ćwiczeniach innego rodzaju. Swieżość i swoboda ich wykonania przykuwają i uderzają każdego widza, wytwarzając w nim bezwiednie chęć popróbowania swych sił i zręczności. Tern sie też tłumaczy ma-

Piłka

giczna siła przyciągan i a szeroki ch mas, która cechuje łekką atletyke. Sześć przykazań sportowca, które wyszły z obozów sportowców an gi eł słrich, powinny znaleźć zastosowanie w lekkiej atletyce. Sportow i ec : 1) Uprawia sport nie dla wygranej jedynie, ale dla korzyś c i, jakie z niego płyną. 2) Jest skrommy w razie zwycięstwa, pogodny w razie przegranej. 3) Jest rycerski wobec pokonanego przeciwnika. 4)· Pr;.zyjmuje orzeczenia sędziego bez żad ­ nego oporu. 5) Nie jest egoi stą, ale gotów jest zawsze dopomaga ć drugim sportowcom w doskonaleniu się. 6) Pracuje zawsze dla dobra swej drużyny lub towarzystwa, nie jedynie dla siebie.

koszykowa

Piłka koszykowa (inaczej zwana koszykówką) jest drużynową grą sportową, w której bierze udział z każdej strony po 5 graczy, starających się zdobyć kos~ przeciwników przez wrzucenie do niego piłki.

tworzy prostoką t o wymiarach 1,85 X 1,22 m. Tablicę ustawia się wewn ątrz pola w odległości 61cm. od środka łinji koszykowej. Obręcze kosza o średnicy 46 cm sporządzone są z p ręt a że l aznego. Obręcze

""

('l

l

....ciO

081t010"CA B

OBROIII CA

A fAl(

M'A

o

o

·A

o

l(

8

A

(i)

w

Gra w

koszykówkę

(W Centralnym Instytucie Wychowania Fizvcznego na Bielaniach - Z .Naok oło Świaia")

Boisko do gry tworzy płaski prostokąt bez przeszkód terenowych, o wymiarach 11 albo 15 m. szerokości i 18 albo 27 m. długości. Boisko odgra'- . niczone jest linjami lub zaznaczone chorągiewkami. Ze środka boiska zakreślamy koło o promieniu 61 cm, zwane kołem zagrywki. Miejsce rzutu przedstawia linja prosta, dłu~ości 61 cm, równoległa do linyj koszykowych 1), a odległa od tychże 5,24 m. Pole rzutu karnego odgraniczone jest dwiema linjam i równoległem i, poprowadzoneroi w odległości 1 m. od środka linji (a w i ęc jedna na prawo od środka, druga na lewo) koszykowej ku środkowi boiska. Linje biegną do styku z kołem, otaczające~ miejsce rzutu karnego, a Zdtoczonem promieniem 2 m. ze środka tego miejsca. Miejsce, odgraniczone linjami i częścią koła, tw()rzy pole rzutu karnego. Tablica drewniana, do której przyczepiony jest kosz,

10

z

,... ...., o CI)

R. _..

• 61

lU

z

:;

~'RODk.OW\' B

ATAk

o

B

ROD "O'łn' A

ATĄI(

o

OBRONCA A.

OBROI<ICA

o

o

e Ą

l._. ______ ;.; ______ ---- ___ _, ;U-1S .."_IJNJA I<OSI..OWA (TYLNA.)

Boisko

piłki

koszykowej


przytwierdzone l do tablicy· 1 nóżkamf, długości 16 cm. Obręcze otoczone są od dołu siatką sznurkową długości 20 do 30 cm (siatka nie jest konieczn a). Kosze przyprawione są na wysokości 3,05 m. od poziomu ziemi, a o 30 cm od dolnej k rawędzi tablicy. Słup tablicy posiada wymiary 12X10 cm. Jako piłki do gry używamy piłki skórzane z gumową dętką (piłka nr. 6). Każda drużyna składa się z 5 graczy włącznie z kapitanem, który jest jedynym przedstawicielem swej drużyny. Spóźniający gracz może wstąpić na boisko jedynie podczas przerwy w grze za zezwo!eniem sędziego. Opuszczając boisko bez za85 + ----..f"'_______ ".

tl

..fC' l

N'

l l

""'J't

l

~l

l l

l

.... ....'"+-1~f--...

l

l l l

l l l

'l

l

l~

~, J'

'* . .

,."l

l!()

l

l

'

l.

l

l

l

l l

l

l l

l li

l l LJ

....l i

li

Tablice i kosze dla piłki koszykowej wi adomienia sędziego, bra ć więcej udziału w

Ćwiczenia młodzieży "Sokoła" Bln.-Charlottenburg rzuca piłkę w innem miejscu boiska np. przy rzucie spornym, gracze "zagrywki" ustawiają się tak samo, jak przy grze w środku. Jeśli piłka po rozpoczęciu gry zostaje wybita przez jednego z zaczynających graczy za linję graniczną boiska, przyczem żaden z innych graczy jej nie dotknie, sędzia ponownie rozpoczyna grę jak poprzednio. Po zagrywce starają się gracze w kole "zagrywki" przez uderzenie podać piłkę graczom swej drużyny. Gracze chwyiają piłkę i starają się przez podawanie lub kozłowanie (odbijanie piłki o ziemię jedną ręką- dwoma rękoma nie wolno) zdobyć kosz. Kosz uważa się za zdobyty, jeżeli piłka zgóry przeleci przez obręcz kosza. Za kosz, zdobyty z gry, liczy się drużynie zdobywają­ cej 2 punkty, za kosz zdobyły z rzulu karnego 1 punkt. Zwycięstwo zdobywa ta drużyna, która zdobyła większą ilość punktów. Jeżeli jednak różnica wynosi jeden punkt (np. 30 : 31 punktów), grę uważa się za zakończoną remisem. Piłka martwa ma miejsce od chwili, gdy sę­ dzie da znak do przerwania gry, aż do chwili sygnału rozpoczęcia gry. Piłka jest martwa w na-

gracz nie może grze, a na jego

miejsce nie wolno wstawić zastępcy. Komisja sędziowska składa się z sędziego i dwóch sędziów bocznych. Sędzia decyduje we wszystkich wypadkach i kieruje całą grą. Sędziowie boczni mają za zadanie orzekać, czy piłka wyszła za linje boiska i przez kogo została ostatnio wybita. Prawidła gry: Grę rozpoczyna sę­ dzia ze środka koła zagrywki wyrzutem piłki w górę ponad dwóch graczy przeciwnych drużyn, którzy stoją zwróceni do siebie twarzami wewnątrz koła "zagrywki". Jedną z rąk muszą mieć gracze założoną z tyłu, druga jest wzniesiona do góry, przygotowana do odbicia piłki. Ręka założona z tyłu, pozostaje w tej pozycji aż do dotknięcia podr~u­ conej piłki. Reszta graczy ustawia się jak na rysunku 1. Jeśli sędzia wy-

I drużyna szkolna piłki nożnej P. K. S. Berlin Drutyna zwyciętyła w dniu 14 IV br. drutynę młodzieży niem. klubu L. S. C. w slosunku 4: 2

11


stępujących wypadkach, a) przy aucie, b) po zdobyciu kosza, c) przy przetrzymaniu piłki, d) gdy wy-

konano foul, e) gdy piłka zatrzymata się na koszu (np. na prętach), f) gdy wykonano nieprawidłowo rzut karny lub wolny. Aut ma miejsce, gdy piłka wyszła poza linję boiska. jeśli piłka wyszła poza linję, ostatnio dotknięta przez gracza drużyny A, rzut z linii bocznej w dowolny sposób wykona gracz drużyny B i odwrotnie. Drużyna przeciwnika w czasie wyrzutu z linii bocznej musi być oddalona conajmniej 1 m. od linji bocznej. Piłka jest przetrzymana, jeśli gracz trzyma piłkę dłużej niż 3 seku.ndy.

Rzut wolny daje sędzia za przew1menia techniczne. Rzut wykonuje się z tej linii bocznej, w pobliżu któtej zostało przewinienie popełnione. Do przewinień należy np. przetrzymanie piłki, kopnięcie nogą czy odbicie piłki pięścią, przerzucanie piłki bezpośrednio z ręki do ręki tego samego gracza itp. ~ Rzut karny wykonuje się z miejsca rzutu karnego. Wszyscy gracze oprócz wykonywającego rzut muszą stać poza liniami pola karnego. Rzut karny daje sędzia za przewinienia osobiste, np. przytrzymanie gracza rękami, pchnięcie ręką, rozmyślne brutalne pchnięcie ciałem, podstawienie nogi, atak dwu graczy na jednego itp.

1) Linja koszykowa - to granica boiska, gdzie znajduje sie kosz (na boisku mamy więc dwie Iinje koszykowe linie boczne). Wszelkich dalszych wyjaśnień zwłaszcta co do przeprowadzenia mistrzostw udzielimy bardzo chętnie. - Red .

d wie

*NA DŹWIEKACH PI~ŚNI* )

Potrzaskany dzban

1$14-F

'l

t

'l

1

l:t

t !

!f i i t , l G

$

G CI

J

~.((Iti-a"

J J' i

Szła

l

1

r1 1

s s c st

r 1 1s

s G c1

li

Na

dzieweczka po wodę, zieloną dąbrowę. Przyszedł do niei pan, Potrzaskał iei dzban .

l zausznic nie chciała, Jeno bardzo płakała O dziurawy dzban, Co iei raztrzasł pan.

l tysiąca nie chciała, Jeno bardzo płakała O dziurawy dzban, Co iei raz trzasł pan.

Nie płacz, dziocho, nie trza ci, Wszystko ci się zapłaci Za dziurawy dzban; Dam ci pierścień zań .

Nie płacz, dziocho, nie trza ci, Wszystko ci się zapłaci Za dziurawy dzban; Dom ci łańcuch zań.

Nie płacz, dziocho, nie trza ci, Wszystko ci się zapłaci Za dziurawy dzban; Dam ci zamek zań .

Lecz pierścienia nie chciała, Jeno bardzo płakała O dziurawy dzban, Co iei roztrzosł pan.

l łańcucha nie chciała, Jeąo bardzo płakała

O dziurawy dzban, Co iei raztrzasł pan.

Ona zamku nie chciała, Jeno bardzo płakała O dziurawy dzban, Co iei raztrzasł pan.

Nie płacz, dziocho, nie trza ci, Wszystko ci się zapłaci Za dziurawy dzban; Dam zausznic zań .

Nie płacz, dziocho, nie trza ci, Wszystko ci się zapłaci Za dziurawy dzban; Dom ci tysiąc zań.

Nie płacz, dziocho, nie trza ci, Wszystko ci się zapłaci Za dziurawy dzban ; Daię siebie sam

Chwała iuż

Ach,

12

Bogu, pana

wygrałam, dostałam!

Za dziurawy dzban Dostał mi się pan!


Niedaleko je~iora Allegro moderato . -..;;p-

fl łł łł

.,

l

' ~

t

~·te

1. 2. 3.

..

-

~a

by Nie Je - den

-

to

li ,

~e

-

)

.h

l

~i o

-

pta mo

mo_ wi:

~

h

.u

~e - ., ~o·

_Tf

L. Heiotze.

l

l

l.

--

szko

-

-

jaż

j

-.':1

ra

wie,'

to,

J

J

Tl

cresc.

ft ~ łł

,..

~

l.

l

'-

no gi

)

j)

j)

j)

.J

(

l

-

,. , cresc.

~ l

dr u -

i

~ łł

.

.,

f l

_h

~

l

~

~a

f·eJ

r.i

Tak

l

hJ

.1.1

li jak

l.

- lo

-

_ wcy _ _ cha

p

1

.ll

f1

l

-

-

j

j

)>r'_j

l

l

l

-

~a_ JOm ~

spte _

nie,

wtó _ re - mu cze _ mo_ żeś

..J l

~a'-...,/~

b

-

l\

.Pr

)J ,.

G 60~8 W

_h._

-~

~c e,

-

neJ,

na,

;

ra.

Y.

da,

JłJ

~ie

rej

o je - dnej ser _ du _ szko,

dzom, wi:

}~

l .

wie.

J

l

(~

ro Bóg

j)

ha,

-

1o

-

decresc

~ łł Łł

1

-

ci

J.

l

Złę

.PI

so - bie t-rze_

A

l

'.

~i

~

- fka ka. - wa •IDÓ - wi:

sto, _

1l.

l

h

"

l..

h.

_

dzie _

ko-

J>

_.h

-

~

l"

~

l

se

~ta

_

się

do

mi

tak

-

J>

j

V

~decrese.

pl

l

s~ko s ta s ma

J

-

.

~e.

nie. to a.

J

..

Pl

13


+ KONGREGACJE + Jasna Góra W województwie kieleckiem, nad rzeką Dziś rok rocznie z ws zystkich okolic Wartą leży miasto Częstochowa. Z nazwą odrodzonej Polsk i i z wszys tkich krajów, tą ściśle łączy się nazwa pobliskiego wzgó- gdzie tylko Polacy m ies zka ją, setki tysięcy rza - Jasna Góra, na którem stoi klasztor pielgrzymów zdąża ~na Jasną Górę. Piel00. Paulinów. grzymki te są Klasztor jawyrazem głębosnogórski mieści ki ej czci, jaką cały w sobie poza liczNaród Polski odnem i bogactwami daje Matce Bonajcenniejszy s kiej, swej Krónajbardziej lowej. czczony klejnot Kto z nas młoNarodu Polskiedych Polaków z go - cudowny Niemiec zajedzie · obraz Matki Bodo Częstochowy skie.j, zwariej Krói tam na Jasnej Górze pomodli lową Korony Polsię w kaplicy skiej. Obraz ten, który - jak poprzed cudownym danie głosi - na obrazem, zwiedzi cyprysos karbiec, bibljostole tekę i zobaczy wym wymalował św .ŁukaszEwanstacje Męki Pańgelista, przywiózł ski ej, przed tym otworzy się krow wieku XIV z Węgier na Jasną nik a życia NaroGórę książe o pold u. ski Władysław. W prastarych Odtąd krómu rach klasztoru łowie, magnaci i owionie go duch wielowiekowej wszystkie stany odprawiają pieltradycji Narodu Polskiego. W grzymki do cuMatka Boska Częstochowska podniosłym nadownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Sam stroju pielgrzyma, gdy modli ć si ę b ędzie, Papież podarował dla Niej cenną koronę . a niechaj myślą przebiegnie te s etki lat, które Naród Polski składał swej Królowej w klasztor jasnogórski stał na straży woln ości ofierze złoto , srebro i drogie kamienie. Ku ludu polskiego, będąc jej żywym symbolem. Niej zwracał się lud polski w pokorze w cza- Stąpając po kamiennych posadzkach kosie . niedoli, Jej dzi.ękował za odebrane łaski ścioła , ·niechaj pamięta , że po nich stąpali w czasie zwycięstwa i pokoju. Podczas na- królowie polscy, wielcy wodzowie Polaków, jazdu Szwedów na Polskę jedynie Jasna mężowi światli i zasłużeni i miljony rodaków Góra pod wodzą dzielnego Ks. Kordeckiego z Polski i zagranicy. Przed obliczem Najnie poddała się obcym wojskom. A król Jan świętszej Królowej Dolski zanosili korne moSobieski, dążąc pod ·Wiedeń ku zwycięstwu dły w chwilach radości i smutku, w chwilach nad pogaństwem , modlił się przed cudow- zwycięstw i klęsk , zdobywając moc do nym obrazem. W czasie niewoli z Jas- wytrwania i obrony polskości. Tam na Jasnej nej Góry czerpali Polacy siłę do walki z Górze u stóp Królowej naszej wszystko jest najeźdźcami. pożywnym pokarmem dla polskiego ducha.

14


Częstochowa. Kościół i kla,sztor. na Jąsne.j

Morjo

GórLe .

Czesko·Mqczyńsko

Bądź -p ozdrowiona ... Bądź

Przez Przez Przez Przez Przez Bądź

pozdrowiono, Maryjo Dziewico : wietrzyk ciepły, co drzewo · kołysze,

Bądź

tę przedziwną, porankową ciszę,

Przez Przez Przez Przez

kwiatów woń, przez ptaków jezior toń, przez wichru wiew, słońca blask! O Poni łask, pozdrowiono!

śpiew,

pozdrowiono, Maryjo Dziewico: Przez tych serc naszych niegodnych wołanie,

Bądź

nosze prośby, modlitwy, błaganie, dzwonów ton, przez pracy plon, chlebny kłos, przez pieśni głos, dobro blask! O Poni łask, pozdrowiono!

Parniętajcie o konkursie literackim! Zwracamy wszystkim czytelnikom szczególną uwagę na ogłoszony w zeszłym numerze "Młodego Polaka" (str. 28) konkurs literacki. Czas do nadsyłania wypracowanych opowieści z własnego życia jest do 30 czerwca br. Kto więc jeszcze wypracowania nie rozpoczął pisać, niech zabierze się do pracy, tern bardziej że nie rozchodzi się tyle o poprawne pisanie, ile raczej o .dobre myśli w treści. Ze względu na wysokie nagrody pieniężne każdy czytelnik winien stanąć do

konkursu. W obecnem trudnem położeniu gospodarczem niejednemu . przydadzą się 100.-, 50.-, 30.- albo 20.- mk. Jeżeli nadesłana praca będzie oceniona jako jedna z czterech najlepszych, nagroda jest pewna. Aby uniknąć omyłek co do treści wypracowania i warunków konkursu, prosimy dokładnie przeczytać sobie jego tekst w poprzednim numerze . Redakcja

"Młodego

Polaka" 15


rtMłODA POLKA~ Kochane Druchny! na tę garstkę listów, nadesła­ nych mi w ostatnim rniesięcu, miałabym dość powodu, żeby się smucić. ale . . . za oknami uśmiecha się wiosna, śpiewają ptaki, pachną kwiaty, słychać wrzawę, wołania - śmiechy i ... śmieję się z drugimi. Wiem przecież, że nie dziś, to jutro - pojutrze znów nadejdą listy, bo ufam, że ni praca, ni małe rozczarowanie z nieoPatrząc

sięgniętego

sukcesu w konkursie gramofonowym nie spowodujedruchen do zerwania ze mną korespondencji. Bardzo, bardzo

ważnych świat należy"? Przy-

pragnęłabym, żebyście wzię­ ły udział w ogłoszonym w

kwietniu konkursie literackim. Przekonanajestern,że, sięgnąwszy

do

J

Jerwsze as

kółk" 1

skarbca wspomnień, znajdziecie dużo rnaterjału do pisania, a Redakcja każdą pracę przyjmie z radością i uznaniem. Za nadesłane mi w ostatnim czasie listy serdecznie dziękuję i odpowiadam: Drch. Wandzie Tomczakównie z Essen: W kwietniowym nurnerze naszego pisma str. 29 znajdziesz odpowiedź na pytanie. Cieszyła­ ·byrn się, gdyby i młodzież z Westfalji potrafiła zdobyć gramofon. W życiu organizacyjnem wykazuje tyle zdolności, dlaczego ich nie wykorzysta także w konkursach? Drch. Reginie Mitkównie z Bottropu: Serdecznie dziękuję za kolekcję przesłanych mi fotografij. Niektóre "pyszne" t Wiem ja dobrze, co to znaczy Twoje "nie mam czasu", dlatego cierpliwie zaczekam, aż znów się do mnie odezwiesz. . Druchnom Marji Kłosowskiej, Marji Jabłońskiej Stasi Markównie, Wandzie Cichonównie, Wandzie Walasiakównie, Annie i Joannie Jaskółczankorn, Zosi Blurnkowskiej, Joasi Nawrockiej, Helenie Tomczakównie,

16

Wandzie Nowakównie z Harnbornu: Życzę Wam nadal dużo powodzenia w pracy społecznej. Nie dajcie się i świećcie zawsze dobrym przykładem. Drch. Hel ci Boruszewskiej z Sodingen: Jesteś kochaną, dobrąDruchną! Już tak dawno czekałam na znak życia młodzieży z Sodingen. Spodziewam się, że za Twoim przykładem odezwie się 'Yięcej druchen. Zyczę Wampowodzenia w pracy! Drch. Sabinie Karpińkiej z Herne: Znasz zdanie "Do odpomnij je d ruchnom z H ... , a potem - żwa­ wo do· roboty t Drch. Frani Kaźmierskiej z Wanne-Eickel: Druchnot 54 członkinie Waszego Towamal. P. Stachiewicz rzystwa mogłyby z łatwością uzyskać grarnafon, dlaczegoż milczą? Pozdrów je ode mnie! Drch.Wandzie Kaźrnierczakównie z WanneEickel: Sprawa Twoja załatwiona. Dziękuję Ci za pamięć o "Młodym Polaku". Drch. Wandzie Dymski ej z Harnborn: Słowa Twoje, Druchno,były dlamnie prawdziwą pociechą. Nie uwierzysz, jak to przykro dowiedzieć się, że są ludzie, co spełniają coś dobrego tylko dla interesu. Dzięki Bogu ogół druchen kieruje się syrnpatją dla "Młodego Polaka" i "Hani". Drch. Helenie Raissównie z Liinen-Siid: Zgoda, Druchno t Czekam na dalsze listy i cieszę się, że zajęłaś się małym braciszkiem i uczysz go polskiego pisania. Jak podobały Ci się kobiety z "Pana Tadeusza?" Oczywiście wolisz "Zosię", ale dlaczego? Napisz! Drch. Marjannie Kaczmarkównie z Gelsenkirchen - Hilllen : Oglądałam Twą fotografię i cieszę się, że zostałaś czytelniczką "Młodego Polaka". Kiedy napiszesz do mnie? Drch. Adelajdzie Widerównie z Opola : Serdecznie dziękuje za życzenia. Oby jak


r

-ZIELONY JASNY (r. ·.·.·lz1 ELONY CIEMNY tMJ/j!//f@czE$1WONY\:>>:<· INIE. Bl [SI<\

HAFT

ZAKOPIA~Sk'I

'WYKONANY

'w'EŁNĄ.KOtOł!OW'Ą

NA SZA11Er1

PŁ.<YrNI(

17


naj prędzej zawitała "owa wiosna odrodzenia i czynu" tam, gdzie nasza młodzież dotąd pogrążona w gnuśności i oziębłości dla sprawy narodowej. Gdzie szukać zapału, jeżeli nie u niej? tlfam, że przykład Twój znajdzie naśladowczynie i naśladowców. Drch. Deiasi Stramkowskiej z Olsztyna: Opowiadał mi już o Tobie Wuj Franek. Ujrzawszy Twój liścik, rozpromieniłam sięz radości, że znalazłaś drogę do "Hani". Disuj często! Drch. Marji Rejskiej ze Staregotargu: Wspólnerui siłami starajcie .się o zwycięstwo! Ładna gromadka młodzieży skupiła się w Waszem towarzystwie, a pewno dużo jeszcze nie zapisało się do niego? Dróbujecie ich zjednać dla organizacji? Drch. Monice Czajczance z Chabrowa: Już ... już! Nietylko Chabrowo, ale ·każde miasto i każda wioska, gdzie czytają "Mło­ dego Dolaka", dowiaduje się o Waszej pracy, spoglądając na umieszczoną dziś fotografję. Zadowolona jesteś Druchno? Drch. Frani Ciskównie z Zakrzew a: Wystawa Wasza piękna była! Wykazałyście

O (Wyjątek

-

radości

z artykułu Myśleć i czuć radośnie, kiedy przyroda cała jest promienna pięknem barw i słoneczna, to chyba nie trudno, druchny miłe. Zwłdszcza, jeżeli się jest młodą, jeżeli życie leży przed wami jak ogród zaczarowany, w który wchodzicie pełne ciekawości i niecierpliwego oczekiwania szczęścia. Toż teraz wszystko się uśmiecha: kwiaty szeroko rozwartym kielichem, ptaszki świergotem radosnym, strumyk igra wesoło z promieniami. Tak dobrze żyć - tak wesoło t Ale po promiennej wiośnie będą za latem miesiące smutne wichurą i liśćmi opadającemi. A po promiennej młodości będzie gdzieś później wiek dojrzały smutnem doświadczeniem. I wtedy nie tracić pogody z czoła to dopiero sztuka ciężka, ale niesłychanie ważna zwłaszcza dla kobiety. Dlaczego dla kobiety? Dlatego bo radość i uśmiech działają jak słońce. Bo smutek paraliżuje życie duszy i rozwój, a radość sprawia, że rośnie w nas dobroć, życzliwość, wiara. "Tak mi dziś wesoło wszystkichbym uścisnęła"- powiedziała raz pewna druchna. Ponieważ kobiety matka, żona, córka stoi niby w pośrodku rodziny, jakby słońce - trzeba, żeby ona naprawdę była promienna radością, żeby ta jej radość rzucała blask swój dokoła i żeby ciepło było przy niej cieplero serdecznem. jakże szczęśliwą jest rodzina, w której króluje matka o usposobieniu radosnem. Albo ta, w której promiennej radości nikt się oprzeć nie może. Poszukajcie w pamięci waszej, czy nie znajdziecie doświadczeń na potwierdzenie tej myśli.

18

dużo zmysłu estetycznego i pilności. Zwracam Wam uwagę na to, że, chcąc zdobyć gramofon, musicie raźno brać się do dzieła. Drch. Stefanii Kluckównie z Raclawnicy: Życzenie Twoje spełniłam. Siostrze posła­ łam bilety na przedstawienie i spodziewam się, że mnie odszuka. Drch. Frani Grochowskiej z Lipki: Niema w Lipce młodzieży polskiej? Staraj się zapoznać wszystkich z "Młodym Do lakiem"! Przecież podoba Ci się, prawda? "Hanię" lubisz troszeczkę? Ona ciebie z całego serca. Drch. Stefanji Nowakównie z Mikołajek: Dobrze, że choć ten jeden jedyny Twój list odebrałem. Dorady lekarskiej niestety dać nie mogę, bo nie jestem lekarką, ale zwracam uwagę na to, że choioby płuc i nerek nie trzeba lekceważyć, bo zaniedbane powodują smutne następstwa. Niech chory zwróci się do sumiennego le~arza i postę­ puje wedle jego wskazówek. Zyczę mu polepszenia, a Wam dużo powodzenia w pracy. Wszystkie Druchny serdecznie pozdraHania wiam

M. Niesi~łowskiej) Ale radość nie zawsze sama przychodzi. Przedewszystkiem trzeba dobrej woli, trzeba chcieć być radosną i pogodną. Trzeba zrozumieć życie w następujący sposób. Nie poto jesteśmy na ziemi, żeby czerpać z życia jak najwięcej przyjemności, ani też poto, żeby cierpieć i ze smutnie spuszczoną głową rozważać swój cieżki los ale całkiem poprostu poto - żeby się doskonalić. · Cokolwiek więc przeżywamy - wszystko może być szczeblem w drabinie ku doskonałości. Największe, wieczyste źródło radości to zawsze Bóg. A prócz Niego są inne, drobne źró­ dełka, z których radość płynie. Między niemi jest przyjaźń i książka dobra i niewinna rozrywka i praca i zdrowie i sumienie czyste. Na ustrój nasz wpływa także sposób, w jaki się ubieramy. Czyż nie jest wam o wiele weselej, gdy wiecie, że jesteście tak uczesane i ubrane, że miło spojrzeć na was? NiQ trzeba zaniedbywać siebie, ani swego pokoiku. Oko powinno spoczywać na pięknem dookoła, na ładnych czystych sprzętach, na śnieżnych obrusach. Wszystko to budzi nastrój radosny. W młodości trzeba szukać źródeł radości i czerpać z nich. Zadawalniajmy się tern, co życie daje, a nie żądajmy rzeczy nadzwyczajnych, nieosięgalnych. Radosne chcemy być, musimy być. Bo radość to życie, to słońce, to błogosławieństwo dla nas i dla tych, którzy są z nami. Będziemy promieniem słonecznym w rodzinie, dla ojca zgnębionego i zmę­ czonego pracą, dla matki zmartwionej, dla rodzeństwa - dla wszystkich.


Nasz pobyt w jedziemy. Wozy pociągu turkoczą. nas zawieźć do nieznanego nam miasta. Późno już. Wszyscy zmęczeni i senni śpią w róż nych pozycjach na ławkach lub w sieci do bagażu. Nocą przybywamy do Inowrocławia. Z dworca ruszamy do szkoły im. Staszyca, gdzie przygotowano nam nocleg. Po skromn ej kolacji, zmęczeni jazdą, udajemy się do snu, a wkrótce wszyscy śpią snem sprawiedliwych. Nad ranem " Fe l u ś " budzi nas piszczącym głosem , wołając: " Pobudka, pobudka, wszystko wstać!" Modlitwa, toaleta i na ś niadanie. Po śniadani u udajemy się na zwiedzenie miasta. Inowrocław jest to miasto powiatowe o 50 tysiąca.ch mieszkańców. Leży ono w środ ku urodzajnej wyżyny .. kujawskiej pomię d zy Poznaniem a Toruniem. Przed rozbiorami był stol icą województwa. Zabytków zachowało się niewi ele. Najstarszym jest granitowy romański kościół Panny Marji, zbudowany około 1200r. J~dną z ciekawych osobliwości tego kościoła są garnkt, które wmurowano w ściany, aby zwiększyć akustykę. W sąsiedz twie rynku znajduje się kościół św. Mikołaja w stylu gotyckim z XIV w. Na tym spacerze schodzi nam czas do obiadu. Obiad "morowy" a również i apetyt, o czem świad­ czą próżne misy· i talerze. Po obiedzie dłuższy wypoczynek. Czas ten wykorzystywaliśmy później różnie: na pisanie listów, kąpiele słoneczne, przeważnie zaś grano na podwórzu szkolnem w ulubioną siatkówkę. B rali w niej udział wszyscy, nawet poważni nasi "go ście" , którzy początkowo stronili od "dziecinnych" g ier. Po podwieczorku. chodziliśmy zwykle na koncert do Solanek. Wiadomo bowiem, że Inowrocław

Inowrocławiu

Mają

Inowrocław.

W · "Solankach"

jest słynnem w Polsce zdrojowiskiem, Rozwój ...~ego datuje się mniejwięcej od roku 1855, w którym odkryto bogate złoża soli kamiennej i żwiru siarcz.annego. Rząd niemiecki, zapoznawając za czasów niewoli naogół wielkie znaczenie zdrojowiska, wybudował wprawdzie zakład kąpielowy, ale zaniedbał go i pozbawił starannej opieki. Dopiero dzięki wysiłkom polskim nastąpiła zupełna renowacja zakładu . Dość powiedzieć, że po wojnie liczba odwiedzających Solanki wzrosła 10-ciokrotnie, dochodząc do 5-ciu tysięcy gości rocznie. To też istnieje zamiar budowy nowych łazienek. Tymczasem miasto rozrasta się, powstają gmachy o nowoczesnej architekturze polskiej, z plantacyj tworzy się wspaniały park leczniczy. J'iadchodzi wieczór.: Udajemy się na kolację. Potem znowu wychodzimy na spacer albo, zgromadziwszy··się w wielkiej sali szkolnej, gwarzymy lub śpiewamy nasze ulubione piosenki harcerskie. Wśród pogadanek dowiadujemy się, iż z okolicy Inowrocławia pochodzili dwaj gło­ śni pisarze ostatniej doby : Jan Kasprowicz, urodzony w 1860 r. w Szymborzu, oraz Stanisław Przybyszewski, który urodził się 1868 r. w Łojewie. Powoli zblża się noc. Wszyscy udajemy się do snu, życząc kierownikowi i kolegom " dobrej nocy". A. O .

l

Inowrocław.

Dom zdrojowy

Zainteresowanie zagranicy dla polskiego przemysłu Minister królestwa Bulgarji zwiedził niedawno znaną z wywozu za g ranic ę śl ąsk ą fabryk ę wyr obó w metalowych . M ewa" w Bielsku i w y raził s ię nadzwy czaj pochlebnie o wzorowem urządzeniu i wyrobach przed-

si ę biorstwa .

19


Cele i zadania harcerstwa Wśród licznych dróg współczesnych wychowania młodzieży zajmuje harcerstwo doniosłe znaczenie. Do głębszem bowiem wniknięciu w jego cele i sposoby pracy, po dokładnem poznaniu bogatego dorobku jego wielkiej działalności utwierdzić się musi w każdym człowieku przekonanie, że do wychowania nas młodych w poważnej mierze przysłużyć się może także harcerstwo. A cóż jest właściwie celem harcerstwa polskiego, jakie są metody i środki, prowadzące do osiągnięcia tego celu? Naczelnym celem jest krzewienie i umacnianie w członkach bezgranicznej miłości wszystkiego, co polskie. Z tego tła wyrastają inne cele, wśród których przednie miejsce zajmuje wychowanie jednostek, tęgich umysłowo, moralnie i fizycznie. Znaczenie i pożyteczność harcerstwa dla społeczeństwa są tern większe, że w niem uwzględniona jest zarówno potrzeba rozwoju umysłowego członków - ze &zczególnem zwróceniem uwagi na charakter - jak i konieczność rozwoju fizycznego. Krótko mówiąc: przez harcerstwo zaszczepiamy w sobie pierwiastek miłości Boga i Narodu, zalet umysłu i serca, a wrzeszcie piękna fizycznego czyli zdrowia. Metody prac harcerskich opierają się głównie na poczuciu znaczenia samodzielności, samowystarczalności, odwagi życiowej i uzdolnień do pracy; poza tern wielką rolę odgrywa poczucie karności, obowiązkowości i odpowiedzialności. Czuwać nad dobrem, pracować umysłowo i fizycznie, wystarczać

sobie, oto przednie metody, które pracy harcerstwa nadają właściwe znaczenie. W pracy organizacyjnej poszczególnych drużyn harcerstwo poświęca wiele uwagi rozwojowi charakteru człowieka . A to dlatego, że wiedza nasza dopiero wtedy jest pożyteczną, jeżeli łączy się z prawością charakteru. Znaidujemy prze to w harcerstwie prawdziwą szkołę charakteru, która uszlachetnia nas lakierni środkami, jak przyzwyczajeniem do karności organizacyjnej - karność ta jest zadatkiem karności społecznei oddalaniem od siebie złych nałogów, poznawaniem piękna przyrody, zwłaszcza piękna kraiu rodzinnego, poszanowaniem własnej i cudzej godności, zamiłowan iem do pracy. Przy tern wszystkiem stwarzamy sobie młodość promienną, rzeźką, rwąca się do życia. Naturalnie te wszystkie zalety harcerstwo dać· może jedynie wtedy, gdy jego kierownicy i człon­ kowie sumiennie spełniają swe obowiązki, a przykazania harcerskie chronią od spaczenia. My harcerze polscy w Niemczech z szczególną troską winniśmy baczyć na sumienne wykonywanie wszystkich zadań, jakle stawia nam idea naszej organizacji. Praca nasza jest coprawda trudna, tern więcej jednak musimy dołożyć starań, aby wspólnie z innemi organizacjami młodzieży poma gać w budowie przyszłości polskiego społeczeństwa. Pornoc i życzliwość star szych rodaków jest nam pewna, pamiętajmy jednak ciągle o tern, że będzie ona tern większa, im liczniejsze i bardziej widoczne będą owoce naszej pracy.

NASZE SPRAWOZDANIA Dzielnica l Strzelce- Zjazd delegatów Zw. Młodzie ty

W

niedzielę,

dnia 19 kwietnia, odw Strzelcach walny ziazd delegatów Związku Dolskiej Młodzieży Katolickiej na Śląsku Opolskim. Na zjazd przybyli delegaci wszystkich niemal towarzystw w liczbie 32 oraz przedstawiciele Związku Polaków w Niem., Tow. Szkolnego, Zw. Spółdziel­ ni, "Katolika", "Nowin Codziennych", Zjednoczenia Zawodowego Dolskiego Obradom i Zw. Kół Śpiewaczych. przewodnicLył prezes Związku drh. Adam Kawik. Drzebieg zjazdu był bardzo dobry. Ożywiona dyskusja cechowała duże zrozumienie tematów, poruszonych w referatach pp. Rychła, Wesołowskiego - przedstawiciela Związbył

20

się

"Taniec kwiaciarek" Tow. Pc:mien w Wanne-Eickel III


wygłosił ku radości obecnych humorystyczny monolog. Po przedstawieniu bawiono się w tańce.

Bytom -

Kurs

tańców

ludowych

Dnia 16 kwietnia odbyło się uroczyste zakończenie kursu tańców ludowych, połączone z popisami tanecznemi. Do popisów stanęło 35 par. Przy dźwiękach doborowej orkiestry tańczono mazura, oberka, polkę itp. Pierwszą nagrodę za mazura zdobyła drch. Michałków­ na oraz drh. Wittek z Bytomia, drugą drch. Mrozkówna l i drh. Cwołek. Za oberka pierwszą nagrodę otrzymali drch. Jantówna z drh. Bobkiem z Bytomia, drugą drch. Mrozkówna II z Zabrza i drh. Powiecka z Bytomia. Po popisach zabrał głos drh. Wilczek, dziękując nauczycielowi p. baletmistrzowi Wojnarowi za trudy i pracę, których nie szczędził w czasie kursu.

Szofczyce Wskrzeszenie towarzystwa Po długiej przerwie zwołano dnia 17 kwietnia walne zebranie Tow. Polskiej O d egrało Tow. Młodzieży z !mielnicy podczas obchodu "Wiary Ojców" Młodzieży Katolickiej, na którem postaw Strzelcach dnia 29 III br. nowiono na nowo rozpocząć działalność. Zebranie zagaiła drh.Tomysówna. Referat ku Polaków - i Karugi, i ujllwniła poczucie odpo- o zadaniach młodzieży wygłosił p. Wawrzynek. wiedzialności za pracę wśród młodzieży. Zjazd W skład zarządu weszły: drch. Tomysówna - pre· wybrał zgodnie z statutem radę nadzorczą, składa­ zeska, jarówna - zastępczyni, Wunschikówna jącą się z 15 członków, w której skład wchodzą sekretarka, janikówna - skarbniczka. z starszego społeczeństwa: ks. prob. Klimas, pp. Nawrocki, Wilkowski, Malczewski i Szreiber, a z Szopienice - Mecz piłki noinej Dnia 3 maja K. S. "Naprzód" Bytom gościł pośród młodzieży: drh. Fojcikówna, Biegajówna, Kawik, A. Wilczek, Kowalski, Rychel, Jarasz, Skle- w Szopienicach, gdzie rozegrał mecz przyjacielski bica, Witczak i Drobczyk. Wybrano także komisję z miejscowym K. S. "Kościuszko". Wynik 3:1 na statutową i regulaminową, składającą się z 5 osób. korzyść K. S. "Naprzód". "Bohaterka chrześcijańska"

Miechowice - Przedstawienie amatorskie święto wielkanocne Marjańska udatnie odegrała nowego ołtarza Najśw. Marji

W drugie

Polska Kongregacja z .okazji poświę­ cenia Panny przedstawienie amatorskie p. t. "Dwie Matki". Do zebranych przemówił miejscowy ks. prob. Dr. Dembski. Druga sztuczka-humor2ska p. t. "Upiór z długą ręką" również podobała się licznie zebranym gościom. Po przedstawieniu odbyła się zabawa teneczna.

Mecz przyjacielski · .. Między reprezentacją Stowarzyszenia Polskiej

Młodzieży Województwa :Śląskiego i Związku Pol-

Żandowice - Wieczornica Miejscowe Tow. Śpiewu "Cecylja" urządziło dnia 26 kwietnia wspaniałą wieczornicę. Na wyróżnienie zasługują sztuka amatorska "Za nic żydowskie swaty" i 3 piosenki ludowe, odśpiewane przez członków Towarzystwa pod batutą p. Gawlika.

Grudzice - Przedstawienie teatralne Dnia

26

kwietnia

Tow.

Polskiej

Młodzieży Katolickiej odegrało 3-aktową sztukę ludową "Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada", oraz jednoaktówkę

p. t.

"Litość

i zazdrość". Drh. Linkert

Żywy obraz Sokolic Berlina III w dniu 26 kwietnia

podczas Święta Młodzieży

21


zasługiwało prześliczne "Przebudzenie

nie

wiosny", otęczone świet­ ną rytmyką przez dzieci z ochronki. Drzedstawienie "Ofiara Hanki" zakończyło część pierws2.ą występów. Następnie przemawiali pp. Wilpiszewski z Łotwy, poseł Budzyński z Litwy i Dr. Szymonowicz z Rumunji. W serdecznych słowach zapewniali mówcy o łączności, jaka nigdy nie przestanie istnieć między Dolakarni, znajdującymi się w tych samych trudnych warunkach i walczących o utrzymanie polskości. Z całem uznaniem wyrażali się o naszej praZarząd i delegaci Okręgu II cy i życzyli na tern poZwiązku Towarzystw Młodzieży na Westfalię i Nadrenię lu jak największej pomyślności. W drugiej skiej Młodzieży Katolickiej Śląska Opolskiego roze- części pożegnał p. Dr. Michałek dzieci, opuszczagrano na stadjonie w Król. Hucie mecz przyja- jące szkółki polskie. Dolecał im, żeby broniły zawcielski z wynikiem 4:2 (2:1) na korzyść reprezen- . sze zasad, które w nie wpajano, żeby wiernie trwały tacji Województwa Śląskiego. Gra stała na dość przy polskości, stroniąc od niemieckich towarzystw, wysokim poziomie. Do meczu ugoszczono drużynę a licznie wstępując do polskich, w których znajdą naszą w ognisku Stowarzyszenia Młodzieży Dolskiej odpowiednie otoczenie. Z powszechnym entuzjaz"Promień". Prawdziwa staropolska gościnność pomem przyjęty został występ "Sokoła", który wyzostawiła niezatarte wspomnienia wser cach naszych kazał wielką sprawność w wykonaniu ćwiczeń, sportowców. świadczącą o tern, że młodzież sokola rozwija się i ·pracuje. Na zakończenie odegrano teatr "KomiDzielnica 11 niarz i Młynarz", poczem nastąpiła +abawa taneczna, która trwała do później nocy. Berlin - Święto młodzie:l:y polskiej W dniu tym młodzież polska wykazała duże W dniu 26 kwietnia obchodziła młodzież polpostępy, jakie poczyniła w pracy od roku ubiegłego. ska w Berlinie swoje święto. Rodacy nasi i mło­ Berlin - Biegi dru:żynowe .,Sokoła 11 dzież zebrali się w liczbie około 1000 w sali "Albambra". Na początku maja urządziły gniazda sokole Rano odprawił ks. • Niedźbała mszę św. na intencię młodzieży, która zebrała się w kościele Danny Marji przy Wrangelstr. Do podniesienia prawdziwie uroczystego nastroju tego nabożeństwa

przyczynił

się

śpiew

Tow. Spiewu "Panny Marji" i Chóru "Echo". Obchód rozpoczął się o godz. 5 po południu. Zaszczycili go swem przybyciem m. i. kierownik naczelny Związku Dolaków, p. Dr. J. Kaczmarek, i mili goście przedstawiciele ludności polskiej na Litwie, Łotwie i Rumunii. Do przemówieniu drh. Jordana, który zagaił uroczystość, nastąpiły liczne popisy. Daczątek dał im występ harcerzy, którzy wykonali chórową deklamację. Na wyróżnie-

22

Tow~rzystwo Młodzieży

w Herne


•' Na

inte-ncję

w. zebrania przed południem uroczysta msza św. w kościele klasztornym 00. Redemptorystów. Kościół był przepełniony. Śpiew bachumskiego Tow. Śpiewu "Halka" odbyła się

przyczynił

się

niewątpliwie

do nadania nabożeństwu bardzo uroczystego chilrakteru. A dopiero, g'dy na ambonę wszedł ks. rodak i wygłosił okolicznościowe kazanie młodzieży, specjalnie do w~zyscy obecni do głębi serca przejęli się słowem Bożem, głoszonem w naszym języku ojczystym. Lubiany przez młodzież kapłan przekonywująco mówił o zadaniach, jakie młodzież polska zgodnie z wypowiedzeniem · Ojca św. Diusa XI ma wol bec kościoła, rodziny i naHamborn-Marxloh· Tow. Śpiewu ( "Słowik" rodu. Z kościoła udano się na salę p. Balkenhola. w Berlinie biegi drużynowe naprzełaj dla druhen: i W południe drh. prezes Przybylski, który przedruhów. W pięknym dniu majowym stanęło razem wodniczył w. zebraniu, zagaił obrady, witając na 38 zawodników i zawodniczek do startu w Grune- wstępie licznych przedstawicieli organizacyj i delewaldzie, by zmierzyć swe siły i starać się zdobyć gatów młodzieży. Ogółem było z Radą Opiekuńczą dla s wego gniazda pierwszeństwo. Do odmierzenju 59 przedstawicieli tow. młodzieży i 18 z ramienia trasy, która prowadziła wśród lasów przez pagórki tow. sportowych. Do przeczytaniu pisemnych życzeń, i doliny, nastąpił start druchen. Niedługo trwałp, z pośród których najwięcej radości spowodował a ju ż z pośród drzew wybiegały druchny do me- telegram patrona Związku, ks. prob. Dr.Domańskiego, ty. Na czele zdążały druchny gn. Berlin L Najlepszy czas osiągnęła drch. F. Wika z gn. Berlin I, prze biegłszy 1000 m. w czasie 4,54 9 / 10 min. Tern samem drużyna gn. Berlin I, składająca się z druchen F. Wiki. L. Turkowskiej, Stef. i Jad. Olszewskich, zdobyła pierwszeństwo. Krótko potem nas-tąpił, start druhów. Tu toczyła się na całem polu ostra walka, która ostatecznie skończyła się zwycięstwem także drużyny g n. Berlin l. Jako pierwszy przybiegł do mety drh. Fr. Jasiak z gniazda Berlin l, który 2000 m. przebiegł w czasie 7, l 0 2/ 10 min. Dodkreślić należy, że wszelkie czołowe miejsca zdobyli młode druchny i młodzi druhowie.

Hannover - Tow. Młodzieży .,Lech 11 W sobotę, dnia 18 kwietnia, odbyło się w Hannowerze posiedzenie, na którem zostało zało­ żone Towarzystwo Młodzieży "Lech". Celem Towarzystwa jest udoskonalić członków w wszelkich dziedzinach pracy społeczno · narodowej przez oddziały literacki, muzyczny i gimnastyczno-sportowy. Nowozałożonemu Towarzystwu życzymy pomyślnego rozwoju - Red. •

Dzielnica III IV Walne Zebranie Związku Młodzieży Ważny to był dzień 26 kwietnia dla życia organizacyjnego Dzielnicy III, gdy na walne zebranie zjechąli się do Bachum delegaci towarzystw młodzieży.

Zarząd i sztandar Tow. Młodzieży w W.-Hontrop W pośrodku prezes drh. Łagoda . Liczba członków wzrosła od paidziernika ~ 30 r. do teraz 7- 9 na 23.

2b


składali

życzenia ustne: ks. rodak i w imieniu wszystkich terenowych organizacyj p. Klonowski, wiceprezes Dzielnicy III. Z ramienia Centrali Związku Polaków przybył na w. zebranie p. Łangowski, który poza złożeniem życzeń w krótkim, lecz dobitnym referacie ujął główne wytyczne pracy młodzieży w obecnym okresie spotęgowanej walki polskiego społeczeń­ stwa. Programowy referat na temat "Młody Polak w towarzystwie i w rodzinie" wygłosił drh. Wojciechowski z Heeren, przedstawiaiąc w rzeczowy i przekonywujący sposób wzrastające znaczenie pisma młodzieży zarówno wśród Gzłonków organizacji, jak i rodziny, i kładąc specjalny nacisk na bezustanną oraz powszechną agitację za niem. Dy,skusja nad referatami wykazała żywe zainteresowanie delegatów sprawami, poruszoneroi przez mówców, a "Młody Polak" cieszył się ogólnem Tow. Młodz. w Ahlen - "Czarodziejski stolik" poparciem. Następnie drh. prezes dał oSztuczka została odegrana 15 III br. podczas obchoóu "Wiary Ojców" gólny, krytycznie ujęty pogląd na kierunek Mikołajczakówna , zast. pracy Związku, drch. sekreSzczepaniakówna, drch. tarka odczytała wzorowo skarbnik - ·drh. Maty ba, opracowane sprawozdanie, ławnicy- drh. Sarbinowski z którego wynikała faktyczi drh. J. Kaczmarek. Do nie dodatnia działalność Rady Opiekuńczej obrano Związku, bilans związko­ pp. · Biedkę, Kwiatkowską, wy, przedstawiony przez Szczepaniaka, Wesołow­ drh. skarbnika, wykazał skiego, Olejniczaka, Przyrównież, że mimo braków bylskiego, Kołpackiego, materjalnvch robota może Wardzińskiego, i Tomyiść :1aprzód, jeżeli w pierwślaka. szym rzędzie opiel a się na Z pośród kilku omadobrej chęci i woli. wianych jeszcze zagadnień Wybory, przeprowanatakiUalniejszem było podzone pod przewodnictwem przednio już uskutecznione kierownika dzielnicowepołączenie Związku Tow. go p. Wesołowskiego, dały Gimn. - Sport. ze Związ­ ten sam mniejwięcej skład kiem Młodzieży. Nd prozarządu, co był poprzedpozycję Rady Opiekuńczej Tow. Młodzieży w Gelsenkirchen-Hlillen nio: prezes - dr h. Stefan Męski oddział śpiewu. i ~arządu Z":iąz~u, k!óre Przybytki, sekretarka-drch. dma 25 kw1etma miały wspólne posiedzenie, powołano do życia specjalną komisję 9-osobową (po 5 osoby z byłego Związku Sport., z Rady Opiekuńczej i zarządu Zwiąku Młodzieży), która opracuje regulamin pracy oddziałów sportowych przy Związku i kół przyjaciół sportu i wychowania fizycznego, jakie powstawać będą z starszych członków byłych tow. sportowych. Ubolewać trzeba tylko, że OkręR III byłego Związku Sport. nie okazał solidarności w ogólnej reorganizacji życia młodzieży. Wrażenie z w. zebrdnia było dodatnie. Naogół dobremu wyrobieniu organizacyjnemu towarzyszą cenne idee, oparte na głębokiem zrozumieniu współ­ czesnych zadań młodzieży polskiej.

Rozgrywki szachowe Związku Młodzieży. Od 15 lutego do 15 marca odbyły się rozgrywki o mistrzostwo poszczególnych towarzystw młodzieży, których mistrzowie następnie wzięli udział Uczestnicy szachowych rozgrywek finałowych w rozgrywkach międzyokręgowych. Stąd wyeliminoZw. Młodz. Polsko-Kat: ·na Westf. i Nadr. wani mistrzowie okręgowi stanęli do rozgrywek 1) St. Przybylski - prezes Związku, 2) Fr. Kotłarek -.mistrz na r . 1951-32, 2) Mazurek - 11 miejsce, 4) Dzikowski - III finałowych dnia 12 kwietnia w Essen i Altenessen. miejsce, 5) Tułasiewicz - sędzia, 6) Jankowski - IV miejsce Mistrzostwo Związku Młodzieży na Westfalii i

24


Nadrenji zdobył drh. KotJarek z Hamb?rn. I?rugie miejsce zajął drh. B. Ma wrek, trzecie . zas. dr~. K. Dzikowski. Mistrz związkowy okazuje wielkie wyrobiene, opanowanie teorji gry i nadzwyczajny spokój.

Wattenscheid-Gunnigfeld -

Oddział

szachistów

Przy Tow. Młodzieży w W.-Glinnigfeld założono 1 marca oddział szachistów, do którego przystąpiło 10 członków. Wieczorki szachistów odbywają się raz w tygodniu. Przed konkursem Związku Młodzieży urządzono rozgrywki towarzyskie, z których w~szedł jako mistrz drh. E. Hojnacki. Doza tern w dmach 3 i 14 kwietnia odbył się pierwszy turniej szachowy przeciw Tow. Młodzieży Wanne-Eickel. Wynil< był 4:2 i 5:2 dla Wanne-Eickel.

Herne1 Zjazd Okręgu III

Związku Młodzieży

Dzień

12 kwietnia był świętem dla młodzieży Okręgu III, bo w driiu tym młodzież złożyła wobec rodziców dowody swej pracy. Rano odbyła się msza św. na intencję młodzieży. Przed ołtarzem zgromadziły się dete·~acje z sztandarami. Piękne kazanie wygłosił O. Maćkowiak. Chór, zestawiony z Koła Śpiewu "Cecylia" z Herne i "Zofja"· z S o d i n g e n,

Drh. Kotłarek - polski mistrz s~achowy na Westf. i Nadr. jest

członkiem

Tow. Mlodz. w Hamborn-Bruckhausen

Tow.....~ Młodzieży z Heeren popisało się konDo południu licznie certem mandolinowo- gizgromadzili się młodzież tarowym. Tow. Młodzieży i rodzice w obszernej sali Dortmund I odtańczyło Domu Czeladzi, gdzie drh. bardzo dobrze mazura. WyWojciechowski, prezes konaniem utworów konOkręgu III, zagaił zjazd. certowych wyróżnił się odKoło Spiewu "Sienkiewicz" dział muzyczny Tow. Mło­ z Bochum-Hamme wykodzieży Dortmund II. Tow. nało pieśń powitalną i Mlodz. z Bochum odegrało poźniej kilkakrotnym wysztuczkę teatralną p. t. "Zostępem upiększyło uroczysia Druchna". Przy końcu stość. Referat wygłosił Tow. Młodz. z Herne wy s tą­ zacny przyjaciel młodzieży, pilo ż przedstawieniem p. t. O. Maćkowiak. Tow. "Ulicznik Warszawski", Młodzieży Dortmund I wy-·czem uzyskało I nagrodę. stąpiło z humoreskq "Bij Do odśpiewaniu Łukasza". Do wygłoszeniu "Kochajmy się" zakończo­ kilku deklamacyj przystą­ Pierwszy:'turniej szachowy no zjazd. Praca młodzieży piono do popisów o naWanne- Okręgu III, który jest najgrody. Tow. Mlodz. z Wattenscheid-Glinnigfeld (stojący) słabszy pod względem Eickel III (siedzący) liczby towarzystw, zasługuje na całkowite uznanie. odśpiewał mszę polską.

Wanne-Eickel III Zjazd Okręgu 11

· Związku Młodzieży

W dniu 19 kwietnia odbył się zjdzd Okręgu II, na którym młodzież złożyła chlubny egzamin z swej pracy. Przy naboźeństwie, odprawionem na intencję zjazdu, asystowało 5 sztandarów. Do południu o godz. 41/ 2 zagaił prezes drh. Kaczmarek w zapełnionej sali zjazd, witając księdza rodaka, przedstawicieli organizacyj i wszystkich obecnych. Wieczorem nastąpiły popisy poszczególnych towarzystw; wyniki były następujące:

Tow.

Młodzieży

Recklinghousen - Grullbod

"Miłostki ułańskie"

otrzymało

za teatrzyk 81'/ 2 kropek

Wattenscheid-GUnnigfeld za teatrzyk "Grzeczno Rózio" 81

Watrenscheid-GUnnigfeld. Oddział szachowy Towarzystwa Młodzieży

25


Tow. Panien Wanne-Eickel 11 l za taniec kwiaciarek 80 kropek Tow. Młodzieży Wanne-Eicke/ f V za humoreskę "Ciotka z Ameryki" 75 " Horst-Emscher za teatrzyk "Dwie narzeczone i ieden kawaler" 69 Wanne-Eickel l za przedstawienie "Cicha partia" Wanne-CentrtJrtJ za teatrzyk ,. ,,Fatalna szafa" _ 65 " " .. , Gelsenkirchen-Huffen za humoreskę 64 " Amatorzy n_aogot c;Jo~rze oddawali swoie role, należałoby iednak w przyszfosc1 zwroc1c uwagę na lepszy wybór sztuk teatralnych.

W wolnych chwilach występowały Koło Śpiewu "Lutnia" z Recklingłiausen i Tow. Młodzieży z Gelsenkirchen-Hlillen ze śpiewem. Różne deklamacje i koncert, wykonany przez orkiestrę Tow. Młodzieży z Wanne-Eickel III, przyczyniły się do urozmaicenia zjazdu. Castro p· Schwerin- 25 rocznica - Tow. Spiewu "Harmonja" W niedzielę dnia 25 kwietnia miejscowe Tow. Śpiewu "Harmonja" obchodziło swą 25 -letnią rocznicę. . O godz. 1/ 2 5 po południu zagaił prezes drh. Wachowiak uroczystość przemówieniem powitalnem. Następnie członek honorowy drh. M. Siekierski wygłosił rzeczowy referat, który przyjęto hucznemi oklaskami. Kolejno występują potem z pieśniami: chór zbiorowy, Koło Śpiewu "Krasiński" z lckern i Tow. Śpiewu "Fiołek" z Recklinghausen-Slid. Bardzo dobrze wywiązała się orkiestra p. Ławniczaka, która odegrała kilka polskich utworów. Po krótkiej przerwie zebrała się drużyna "Harmonji" do wykonania "Wieńca", który był kulminacyjnym i wprost niewidzianym dotychczas występem. Bardzo artystyczne wykonanie "Wieńca" trwało 1 1/ 2 godziny. Publiczność nie szczędziła qklasków. Wykonawcy zasłu­ gują na szczerą pochwałę. W dalszej zabawie· bawiono się ochoczo w ulubione tańce polskie.

Dzielnica IV Trzciano - Wieczornica Młodzieży Tutejsze Tow. Młodzieży urządziło w sobotę 18 kwietnia wesoły wieczorek. O godz. 8-mej wieczorem zgromadziło się liczne grono młodzieży w

"Sokół"

w Wielkiej

Dąbrówce

Przedstawienie amatorskie p. t. "Wenancjusz"

domu pp. Pacerów, prócz miejscowych członków przybyło dużo gości z sąsiednich towarzystw. Przy suto n.a~rytych sto~ach zasiadła wesoło usposobiona młodziez do ka.wki, po4czas której toczyła się miła pogawędka. Nie brakło też treściwego referatu, wygł?szonego przez drh. Dorsza. Po posileniu się u~umęto stoły, by. Z?tańczyć przy dźwiękach orkiestry Tow. Młodziezy. Tańce przeplatano monologami i d~klamacjami. Przebieg wieczornicy był nadzwyczaJ wesoły i harmonijny.

Podstolin - Zebranie Tow. Młodzieiy Polsko-Katolickie Tow. Młodzieży w Podstolinie m~a~o dnia 28 kwietnia swoje miesięczn~ zebranie. ~Ie)S~?WY p~e~egent wygłosił pouczający referat z histoni polskieJ. Poza tern wygłoszono kilka wesołych dekl.ama.cy!. przy T_owarzystwie zorganizowano .o~dział zenski do siatkówki. Towarzystwo MłodZiezy w Podstolinie rozwija się pomyślni~ dzięki życzliwej pomocy starszych rodaków.

Dzielnica· V Płotowo-

Zebranie Tow. Młodziei:y Miesięczne zebranie Tow. Młodzieży z dnia 26 kwietnia było o tyle ważne, że członkowie mieli możność usłyszenia 2 interesujących referatów: p. Ledochowskiego o religii w czasach pogaństwa w Polsce i drch. A. Werrówny o Bolesławie Chrobrym. Młodzież płotowska pogłębia swoją wiedzę właśnie dzięki referatom, których nie braknie na żadnem niemal zebraniu. Interesujące dla członków było także sprawozdanie z zjazdu młodz. w Zakn.ewie.

Chabrowo. dzieci szkolnych i

26

Wystawa robótek członków

Tow. Mlodz.

Zakrzewo· Rozgrywka piłki noi:nej W niedzielę 12 kwietnia odbyła się rozgrywka między P. K. S. "jedność" Zakrzewo i P. K. S. z Buczka. Zakrzewo odniosło świetne zwycięstwo w stosunku . . 11 : 1.


Stanisław

Hennig

Dokończenie

W pewnej chwili nurek wskazał ręką dziwaczTymczasem z wnętrza okrętu wylazł mój tony stwór o jednem, wyłupiastem oku. Wstrętne to warzysz i pełznąc tyłem rozwijał jakiś drut. Inni stworzenie si edziało przyczajone w skalnej jamie i nurkowie pospiesznie cofali się w tył, zachęcając czyhało na ofi ary. Akurat nawinęła się galaretowa mnie do odwrotu. Przeraziłem się nie na żarty, przymasa, która kurczeniem i wyrzucaniem swych prze- pomniawszy sobie raport nurka o dynamicie. Zazroczystych o dnoży posuwała się naprzód. Potwór płonąłem gwałtowną chęcią powrotu na świat i wyrzucił dłu gie na metr macki, ogarnął meduzę i chciałem już szarpnąć linkę alarmową, ale wstyd i wchłonął ją w mg nieniu oka przy pomocy licznych .. obawa kompromitacji zmusiła mnie do pozostania. · sawek, poczem odrzucił biedny stargany strzępek • Wycofaliśmy się na sporą odległość od zatona bok. Była to osławiona ośmiornica, na szczę- pionego okrętu i czekaliśmy na nurka, który wreszście małych rozmiarów, ale i taka budziła lęk i cie się przywlókł, rozwinąwszy drut. Utworzyliśmy przerażenie swym ohydnym wyglądem. koło, ująwszy się za ręce. Nurek wszedł do środka Mój przewodnik podszedł do głowonoga i wy- i, odczepiwszy od pasa skrzyneczkę z akumulatorem, ciągnął nogę o g rubych ołowianych podeszwach, wepchnął sztyft do środka, krusząć szklaną ochronę aby ją zdeptać; Mątwa nadęła się i plunęła czarną od wody. Sekunda i potężna fala pchnęła nas w cieczą, 1) która j ą całkowicie osłoniła przed napaścią, plecy i mimo oporu, jaki stawialiśmy, odrzuciła nas a gdy farba się rozwiała, potwór skrył się w głąb o kilka kroków. Nie spodziewając się aż tak siljamy. nego natarcia, przewróciłem się jak długi. Nurkowie Ruszyliśmy w dalszą drogę. Jeszcze kilkanaście pospieszyli na ratunek i, postawiwszy mnie na nogi, drobnych l< roczków i ujrzeliśmy ciemny zarys okrę- zaniepokojonemi gestami wyrażali swą obawę o całość tu u stóp skały, o którą się rozbił. Przechylony na moich kości. Kiwnąłem uspokajająco ręką i pobok, potrzas kany i zniszczony wyglądał ogromnie dreptaliśmy mozolnie w stronę okrętu. przygnęb i ają co i żałośnie. Naokół widać było różne Ziejąca jama w boku parowca skutkiem wyszczątki: zwalony komin, potrzaskaną windę do po- buchu powiększyła się jeszcze bardziej. Czterech łowy w pias ek zarytą, kotwicę, pogięte pontony 2) nurków polazło kołyszącym się krokiem w głąb ratunkowe, które nikogo nie uratowały, łańcuchy, dziury do ciężkiej pracy rozbijania pancernego maszty i ty s i ące rzeczy, stanowiące sprzęt okręto- s karbca, zawierającego złoto. Nurek, który wywołał wy, wszystko to dawało przejmujący obraz kata- wybuch, starannie zwijał drut, a ja wałęsałem się strofy. około okrętu o bserwując bujne życie podmorskie, Z wn ętrza okrętu wylazło kilku nurków i sze- gdy wtem ujrza-!'zm jak mój towa~zysz wyciągnął rokiemi ges tami na migi rozmawiało z przewodni- z za pasa nóż i przegięty w tył przyglądał sie czekiem, który wreszcie znikł w olbrt.yiniej dziurze w muś w górze. Zaniepokojony przechyliłem się do boku rozbitka. tyłu i z przerażeniem spostrzegłem dwa olbrzymie cienie. --- Piętna ście minut! Jeszcze kwadrans i wygra · Rekiny t 3) - wyszeptałem. pan zakład! - obwieścił mi do ucha głos kapitana Zupełnie zapomniałem, że okolice wysp KaLegranda. ,Jaryjskich są dość licznie nawiedzane przez żarła- · Pięt naście minut! Byłem pewny, że conajmnie cze' ). W Las Palmas co trzeci chłopak paraduje godzina. Widocznie pod wodą czas biegnie wolniej i bez nogi, którą zostawił rekinom. Halloot Żyje pan? - usłyszałem cienk i Jeden z tych potwornych ludojadów zbliżył się do okrętu. głos Bonneville'a. - - Żyję. Wyciągnąłem z trudem nóż, zdając sobie dosko- Jak tam jest? Bardzo ciężko? nale sprawę z bezowocnośc-i takiej walki. Widziałem kiedyś murzynów, stających z gołym nożem do Świetnie, doskonale! Nie spodziewałem się śmiertelnych zapasów z rekinem, ale ja, ubrany w że będzie tak przyjemnie! Musi pan koniecznie spróbować odparłem ze złośliwą radością, że i 1 ) tak bronią się ośmiorn i ce przed katdym napadem. Bonneville nałyka się porządnego strachu. 1 ) rodzaj łodzi . Jeżeli pan wyjdzie cało, to i ja zaryzykuję, 8 ) równie:t jedno z niebezpiecznych zwierząt morskich. 4 rzekł ostróżn) agent. ) polska nazwa rekina.

27


ciężki gumowy skafander, nie miałem nawet cienia nadziei. Rekiny krążyły tu i tam, szukając żeru, wreszcie, mignąwszy na pożegnanie z gracją białemi brzuchami, zniknęły za skałami. Odetchnąłem. - Hallool Dwunasta trzydzieści pięć! Pół godziny minęło! - zabrzmiał telefon. - Zaraz, zaraz! Mnie tu zupełnie dobrze! odrzeknąłem zuchowato, ale jak na złość, rekiny powróciły. ·- Albo zresztą dobrze! Ciągnijcie, bo mi tchu brak! No, jazda! Na co czekacie? Parę minut denerwowałem się, nie spuszczając oka z rekinów. Nagle, silnie szarpnięty, przewrociłem ·się i poszorowałem po dnie, obijając się o skałyJ do miejsca, gdzie opuściłem się z okrętu na dno• Krzyczałem, kląłem, wyłem jak potępieniec, znosząc potężne szturchańce, aż wreszcie zacząłem unosić się do ~góry. Wkrótce znalazłem się na pokładzie. Odkrę­ cono mi kask i tak chciwie zaczerpnąłem powietrza,

że aż się zachłysnąłem. Rzęziłem i dyszałem jak astmatyk ku wielkiemu zaniepokojeniu poczciwego Bonneville'a, który skakał koło mnie jak niania. Nic mu nie będzie. Dajcie mu szklaneczkę rumu! - rzekł kapitan, podsunąwszy mi pod nos butlę z tlenem. Łyknąłem trochę ostrego płynu i wkrótce przyszedłem do siebie. Wylazłem z ciężkiego skafandra i z rozkoszą zrobiłem kilka kroków. Jak lekko i przyjemnie jest na powierzchni! Drugi raz za nic nie opuściłbym się na dno. - No i jak? No i jak? jak tam jest? - dopytywał chciwie Bonneville, drepcząc za mną po pokładzie. ' - Bardzo niebezpiecznie? - Nadzwyczajnie ciekawe i przyjemne widowisko. Jak tylko odpocznę, opuszczę się jeszcze raz. Powiadam panu spacerek, jak po Wielkich Bulwarach w Paryżu . - Tak się pan zmęczył? A nurkowie siedzą po cztery godziny i dłużej -rzekł kapitan, uśmiecha­ jąc się lekko. No Bonneville, pakuj się do skafandra. - Powiedz prawdę, Legrand, niema tam niebezpieczeństwa? zastrzegał się agent. zawołał kapitan, - Nie bój się, babo! potrząsając kastjurnem pakuj się. Ociągając się i trzęsąc, właził Bonneville do za dużego trochę skafandra, sprawdzając nieprzepuszczalność materjału.

A powietrze dobre? - . zapytał nagle. Niebardzo, jeżeli wolno pompują, to kiepskie. Chodźcie tu·, moi przyjaciele, chcę wam coś powiedzieć, rzekł Bonneville, przymilnie uśmiechając się do jasnoczekoladowych pompierów. Mulaci zbliżyli się, szczerząc zęby. - Vostre dobrze pompować, to jak wrócę, dam Vostre po pięć pezo 1 ) zachęcał ich przyjaźnie. Mieszańcy uśmiechnęli się z zachwytem. - Si, sennor 2) , my pompować bardzo mocnoti na znak gorliwości podeszli do pompy i ~zaczęli ostro pompować, choć hełm leżał jeszcze na pokładzie! Nareszcie kostjum zapięto i kapitan własno­ ręcznie przykręcił kask. Udzieliwszy agentowi wskazówek, chciał już zatrzasnąć szybę, gdy podskoczyłem i złośliwie krzyknąłem. - Trzymaj pan nóż w pogotowiu, bo tam krąży całe stado rekinów! Bonneville .zaszamotał się i wydał rozpaczliwy wrzask, ale ja bezlitośnie zatrząsnąłem szybę, nie dając mu dojść do słowa. - Co mówił? - zapytał kapitan. - Nic, że się nie boi rekinów - odparłem, zaśrubowując wieczko. -

32 000 km na polskim samolocie nad Afryką i · Europą Olbrzymi polski lot nad Afryką i Europą, o którym krótko iuż wspominaliśmy w .Mł. Pol. ", został 6 maja ukończony. Kpt. pil. Stanisław Skarzyński i por: obs. 1nż. Andrzej Markiewicz przebyli trasę dłu~ości 32000 km. Niezwykły ten sukces jest Iem ważniejszy, że lot odbył się na lekkim aparacie polskiej konstrukcji z polskim silnikiem. Przedsięwzięcie kryło powa:tne niebezpieczeństwa, którym lotnicy nasi przeciwstawić mogli jedynie wysoką wiedzę fachową i wielkie wyrobienie sportowe. Zdjęcie obok przedstawia trasę lotu.

1 2

)

)

monela portugalska. Tllk, panie.


Przez szybę widziałem, jak biedny agent modlił się do mnie oczami. Niejednokrotnie potem opowiadał mi, że był najpewniejszy, że zatrząsnęli nad nim wieko trumny. Dociągnąwszy go w górę, marynarze zwolna pogrążali biedaka w morzu. Zapewno jak i ja że­ gnał się z światem. -Czy naprawdę widział pan rekiny- zagadnął kapitan. ____: Były dwa, ale już pewno odpłynęły. - Do licha t Trzeba Na Oceanie Spokojnym przez rekiny.

uzbroić straciłem

nurków w Jance. trzech nurków ·

Blok skrzypiał żałośnie, lina się wysuwała z i razem z rurą powietrzną znikała w głębinie.

bębna

Patrzałem

mnie radość, kach oceanu, Kapitan

na jasny Boży świat i rozpierała nie _zostałem tam na dnie w mroże znów żyję. skoczył do telefonu. że

- Hej, Bonneville, żyjesz. Nie rycz tak! Nie bój się, nie udusisz się, to tak zwykle z początku. Co? Nie, niema rekinów, on tylko żartował. Co? Ah, to mocno! Przeklina pana, aż wstyd słuchać rzekł kapitan zwracając się do mnie. · -

I za co? -

spytałem

zdziwiony.

- Za te rekiny. Hej, Bonneville, uznaj się za pobitego, to cię wyciągnę. Nie? to jedź na dół! Coo? stul gębę, bezwstydnikul Uf! Teraz mnie się dostało. Trzymasz dno? To się podnieś! Zapal reflektor, gamoniu! No, jazda, naprzód! Śmiało, śmiało! Potwór? Jaki potwór? Aha, to ośmior­ nica! Dogłaszcz ją po buzi. Nieszkodiiwa. Masz

dosyć?

w

A zapłacisz sto franków?

Hej, chłopcy,

górę pasażera t

Po chwili Bonevilłe kołysał się na bloku. Szybgo do okrętu i wciągnięto na pokład. Kapitan zdarł zeń kask i wyzwolił ze skafandra. - Po... po... potwór! Je ... dnooki potwór! -=chrapał, a gdy kapitan poda'ł mu do. ust butelkę z rumem, wydoił ją do dna. Widziałem, widziałem kiwał głową kapitan. - Ale teraz radbym zobaczyć te sto franków. - Masz, łotrze, nie chcę cię więcej widzieć na oczy. Tfu,_Legrand, masz wstrętną profesję 1 ). - Są gorsze - odparł spokojnie kapitan, zwijając niebieski banknot. Naprzykład za nicbym nie chciał być agentem okrętowym. Danie Bonneville, zdaje się, że ci ludzie mają do pana interes - rzekłem, wskazując dwóch mulatów, którzy trzymając czapki w rękach, uśmiechali się wstydliwie, a wyraziście dawali do poznania, że przyszli po obiecane pezety. Bonneville nachmurzył się i z widoczną przykrością rzucił pompierom dziesięć pezo. Odeszli z

ko

przyciągnięto

tysiącznemi ukłonami.

No i jak, panie Bonneville? Wygrałem zawystąpiłem i ja po wygraną. Co i ten jeszcze? Co ja dzi$, przeżyłem! Nieba, co ja przeżyłem l - ocierał chustką spocone -

kład?

-

czoło. Przeżył

jeszcze wypłatę należnych mi stu franków, został bohaterem dnia i każdemu opowiadał, jak spotkał się oko w oko z olbrzymim potworem o mackach długich na piętnaście metrów. ') zawód,

DRUH MIETEK···· Dziwnie się układają losy na tym świecie, czasem nawet za dziwnie. Do ostatniego numeru miałem stokilkadziesiąt listów, obecnie otrzymałem aż 7 (słowami siedem, żeby nie było pomyłki). Mam żal do Druhów, ale przedewszystkiem do tych towarzystw, które wygrały gramofon. Wygrały nagrodę, bardzo się z tego cieszę i chciabym się tą radością z Wami podzielić, cóż, kiedy nikt "ani be, ani me" (jak to się mówi). W całości otrzymałem z pośród tych towarzystw tylko od jednego druha jeden list, w którym podaje mi do wiadomości taką oto uchwałę towarzystwa: "Tak samo uchwalono, żeby każdego miesiąca wysłać kilka (około 3) listów z naszego Towarzystwa, aby mieć zawsze łączność z "Młodym Polakiem w Niemczech·'. Czy nie uważacie, Druhowie, że te "około" trzech to trochę za mało. Pragniemy przecież, żeby wszyscy czytelnicy "Młodego Polaka" tworzyli jedną wielką rodzinę, a do tego trzeba nam wiele, wiele listów. Ale nigdy

nadziei nie tracę i wierzę, że do następnego numeru znów będzie wszystko w porządku, a wszyscy Druhowie do tego mi pomogą, prawda? Obecnie chciałbym zwrócić uwagę Druhów na konkurs literacki, który Redakcja ogłosiła w ostatnim numerze. Warto się nim zainteresować. Każdy z nas młodych Polaków w Niemczech ma jakieś przeżycia, trzeba je opisać, ot i wszystko. Nie jest dla Was przeszkodą to, czy lepiej albo gorzej hę­ będziecie pisać po polsku, bo to nie będzie brane pod uwagę przy przyznawaniu nagród. Wierzę, że jak najwięcej czytelników "Młodego Polaka" weźmie w konkursie tym udział. Prace przesyłajcie pod adresem naszej Redakcji. Z kolei muszę odpowiedzieć na tę wielką liczlistów, których, jak powiedziałem, jest aż siedem. Dr h. W. M i ch a l i k z Sch. (chyba miejscowość Twoja pisze się inaczej po polsku?) Niestety,

29


Druhu, starać się, żeby było więcej listów. Napisz mi, co się stało z wykopaną urną. C h a b r o w a: D r c h. f r a n i a"1. M ej k ó w n a Widzę, chłopakiem. Druchno, że bierzesz czynny udział w życiu orgaD r h. T o m - G ó r n i k i. Nie, Druhu, co nizacyjnem. Twój list napisany jest bardzo dobrze. do młodych Polaków ze Śląska wcale nie tracę "Quo Vadis" pewnie Druchnę interesuje, warto tę nadziei, wierzę, ży jeszcze będziemy dobrymi przy- książkę przeczytać, napisał ją Henryk Sienkiewicz, jaciółmi. jeden z największych polskich powieściopisarzy. D r h. j ó z e f K a c z m a rek G el s enDr h. A I oj z y H er m a ń s k i - Winszuję ki r c h e n -H li II e n. Druhu, gdyby Twój list był Ci pierwszej nagrody w szachach. Spodziewam się dziesięć razy dłuższy, to jeszczebym go chętnie od Ciebie dalszych listów. przeczytał temba~dzi~j, że p~s~esz o wiele ~lekawych • ~- ~ • D r h. B e r n a r d M a r k s z Dziękuję Ci, rzeczach. Pewme, ze ~ozbicie na zby~ w1e~e ?rga- Druhu, za ciekawy opis uroczysJości. Spodziewam n!za_cyj niebar?z~ sprzyja pracy orgam~acy)n~j. ~o się, że będziesz i nadal do mnie pisał a wdzięczny się jednak zm1em, trzeba tylko pracowa.c energ1czme Ci będę jeżeli i innych druhów z Chabrowa do tego w tych .towarzystwach, które istnieją. Zyczę Ci po- zachęci;z. · wodzema w pracy. . Wszystkim Druhom serdeczne pozdrowienia śle Drh. jan Borzyszkowsk1- Dłoto. D r u h M 1e t e k w o. Dziękuję Ci za ciekawy list. Trzeba jednak, drogi Druhu, biura takiego nie jestem w stanie Ci wskazać, zwróć się po informacje do Związku Dolaków w Opolu. Bardzo się cieszę, że tak chętnie zabierasz się do nauki, widzę, że jesteś dzielnym

OD

z

~E DAKCJ l.

Odpowiedzi: P r z y b y l s k i , H a m b o r n - N e u m li h l - Dokładamy wszelkich starań, aby "Mł. Pol." wychodził na czas. Niestety nie można często ominąć, że z powodu nieprzewidzianych trudności technicznych, których tulaj z względu na skomplikowaną drogę wykonania nakładu nie można wytłumaczyć, nasze pisemko' opóźni się o kilka dni. Czynimy wszystko, aby w przyszłości czytelnicy mieli je możliwie rychło. Andrzej Szary, Wattenscheid-Glinnigfeld - Życzonej pieśni narazie nie posiadamy, postaramy się o nią. Ponieważ każde towarzystwo życzyłoby sobie umieszczenia pieśni swego palrona w "Mł. Pol."- co jest niemoż­ liwem do wykonania prześlemy Druhowi melodię bezpośrednio, skoro ją otrzymamy. Zgoda? . franciszek ldziak, WattenscheidG li n n i g f e l d Dziękujemy serdecznie za szczere życzenia, które przyjęliśmy w tej nadziei, że w nowym roku pracy liczba czytelników "Mł. Pol." znacznie się powiększy dzięki współpracy wszystkiej młodzieży naszej. T o m a s z P apiorek - Gór n i ki - Wysła­ liśmy książkę pod wskazanym nam adresem. Życzymy choremu druhowi jak najrychlejszego powrotu do zdrowia. A d m i n i s tra t o r Zw. D. Mł. Kat. na Śl. Op. Notatkę bibljograficzną otrzymaliśmy, moglibyśmy uwzględnić ją dopiero wtedy, gdy od wydawnictwa otrzymamy egzemplarz recenzyjny danego dzieła.

stopadzie ubiegł. roku zdobyli przynajmniej trzech czytelników "Mł. Pol.": Wanda Kaźmierczakówna z Wanne-Eickel-7, Jan Grohs z Wanne-Eickel-5. Wymienieni zostali zapisani do Księgi Zasług i otrzymają w nagrodę także książkę powieściową. józef Błoch z Dlisseldorf nie zdobył 6, jak było w poprzednim numerze mylnie podane, lecz aż 15 czytelników.

, Kącik szachowy Rozwiązanie

zadania z poprzedniego numeru:

1) Królowa f7 - h 7, 1) Król d 5 X e 6 albo 2) Konik e 2 - f 4, mat. A. 1) .......... ..... , 2) Dowolnie inaczej. 2) Konik e 2 - f 4 albo - c 5, mat.

e 4.

Zadanie szachowe Aurelio Abela

Księga Zasług W uzupełnieniu zawiadomienia w poprzednim numerze "Młodego Polaka" podajemy dalsze nazwiska rych, którzy w miesięcu agitacyjnym w li-

Białe zaczynają (Białe:

i matują w trzeciem posunięciu

król c8, królowa b1 , konik b5, goniec d8, pionek a4. Czarne: król d 5, goniec d 2, pionki b 3, b 6, e 3, g 6.)


ZAGADKI da - ga - ga - gę - gł'ę - iek - ;ęcz - kie - klei - ko - ko - Ie - lo - ł'u - ma - mień -.min - ni a - not - nu - o - or - po - po - ra - ryi - si - stra - ta - tę - top - trwa - u - u; - wa - wie - znie -

Zagadka 1

Wilk, koza i kapusta. Wieśniak musi przew1ezc przez rzekę wilka, kozę i kapustę. Łódka jednak jest tak mała, że może się w niej zmieścić tylko wieś niak i jedno z tych trojga. Jeśli zostawi wilka z kozą , wilk poźre kozę, jeśli zostawi kozę z kapu- · utworzyć · 19 wyrazów o niżej podanem znaczeniu. Pierwsze i irzede głoski tych wyrazów, czylane stą, koza zje kapustę. Jak poradził sobie sprytny zgóry na dół, dadzą złotą myśl Bagińskiego. Znawieśn iak ze swym transportem? czenie wyrazów: 1) znak muzyczny, 2) ·przedstaZagadka 2 wiciel rasy białej, 3) krzywda moralna, 4) · znajduje się na każdym domie, 5). imię żeńskie, 6) zjawisko W 31 następujących wyrazach: o .ust, b..szpan, k.. dany, o;... c, ka .. al, pr...a, sz..a, K.. ic, w przyrodzie, ukazujące się po deszczu, 7) zespół Ja.. k, po .. ń, p o. och, pł'..ień, M..tek, Ha ..a, ł'.wa, su ..a, muzyczny, 8) tytuł powieści Sienkiewicza, 9) narząd sz.m, o..z;a, da .. ie, w.. ża, od .. ga, z ..kły, pró .. no, ś...g, wzrokowy, 10) inaczej obawa, 11) ptak domowy w liczbie mnogiej (tutaj trzeba wziąć pod uwagę drugą st.. oł'a, po ... wa, s../, u.. o, z ..ada, r.w, Ua, i szwartą głoskę zamiast pierwszej i trzeciej), wsławić głoski w miejsce kropek. Głoski te, czytane kolejno z lewej ku prawej, dają początek zna- 12) olchłań morska, 13) rodzaj zboża (zamiast "j" wsławić "i"), 14) drogocenny przedmiot, 15) przynego wiersza Adama Asnyka. rząd do przelewania płynów, 16) inaczej złudzenie, 17) inaczej obłok, t 8) inaczej obraza, 19) pora dnia. Zagadka 3 Z następujących 44 sylab:

a -

bia -

a -

chmu -

cza -

Rozwiązanie

Za dobre rozwiązania zagadek wyznaczyliśmy

czór -

czyk

300 gr. kaszy otrzymał 40 fg., 200 gr. kaszy 10 fg.

właściciel

Wyjaśnienie: Z 500 czyli 1500/ 8 gr. kaszy kaźdy spożył t rzec ią cześć czyli 500/ 8 gr. Wobec tego ten, który posiadał 300 czyli 900 gr. kaszy, oddał 400 gr., ten zaś, który posiad ał 200 czyli 600/ 8 gr., oddał tylko 100/ 8 gr. Pierwszy zatem otrzymał 4 / 5 zapłaty czyli 40 fg .. drugi natomiast 1/ 5 czyli 10 fg. Oto jedynie słuszny podział, bo kaźdy z dwóch właścicieli musiał od trzeciego dostać zapłacone to, co mu rzeczywiście od dał.

/s

/s

Dobre rozwiązanie nadesłali: Celina Jaroszówna z Dortmund, Ludwik Kaźmierski z Wanne-Eickel (zagadki chętnie przyjmujemy i umieszczamy ie, o ile się nadają do "Mł. Dol."), Franciszek Idziak z Wattenscheid-Gtinnigfeld, Michał Bimek z Wielkiej Dąbrówki, Brunon Gray z Rogoźna, Maria Rejska ze Staregotargu i Alojzy Hermański z Chabrowa.

Zagadka 2 W poko;u są cztery koty. Dobre rozwiązanie nadesłali: Elżbieta MachaHela Kruszyńska, Wanda Tomczakówna, Frania Pawelska, Florjan i Stefan Przybylscy z Essen (podpada, że wszystkie Wasze rozwiązania są zupełnie równe), Marianna Kłosowska z HamhornNeumtihl, Wanda i Hela Dymskie z Hamborn (w przyszłości każda z Was musi osobno rozwiązywać zagadki, bo gdyby przypadkowo na Wasze wspólne rozwiązanie przypodła nawoda, to komu ją dać?) . lińska,

ładnych

zagadek z nr. 3 rok II

Zagadka 1 Właśc ic iel

kilka

nagród.

"Młodego

Polaka"

Celina Jaroszówna z Dortmund, Ludwik Kaźmierski z Wanne· Eickel, Adelajda Widerówna z Opola, Wła­ dzia Fabisiówna z Nowego Kramska, Michał Bimek z Wielkiej Dąbrów ki, Ur szuJa Szopierajów na i Łu­ cja Murzynówna z Zilkrzewa, Łucia Nowakówna, Hela Wrzeszczówa i Roman Kołodziej z Złotowa, Zygfryd Cerajewski z Świętej, Brunon Gray i Paweł Trzciński z Rogoźna, Deiasia Stramkowska z Olsztyna, Maria Rejska z Staregotargu, Alojzy Hermański z Chabrowa i Gertruda Kwiatkowska z Mikołajek.

Zagadka 3 Trzeba naprzód iść j

świecić!

Dobre rozwiązanie nadesłali: Celina Jaroszówna z Dortmund, Ludwik Kaźmierski z Wanne-Eickel, Józef Białas z Berlina, Adelajda Widerówna z Opola, Michał Bimek z Wielkiej Dąbrówki, Urszuld Szopleraiówna i Łucja Murzynówna z Zakrzewa, ł'-ucia Nowakó\.\na, Hela Wrzeszczówna i Roman Kołodziej z Złotowa, Brunon Gray i Paweł Trzciński z Rogoźna, Deiasia Stramkowska z Olsztyna, Fela Omieczyńska z Pułkowic, Mdria Rejska z Staregotargu, Alojzy Hermański z Chabrowa i ·Gertrud a Kwiatkowska z Mikołaiek. Nagrodę w postaci książki otrzymali ci czytelnicy, klórzy wszystkie 3 zagadki dobrze rozwiązali:

Celino Jaroszówna z Dortmund, Ludwik Kaźmierski z Wanne -Eickel, Michał Bimek z wielkie; Dąbrowki, Bru non Gray z Rogoźna, Maria Retska z Staregotargu i Alo;zy Hermański z Chabrowa.

31


.~

Do artysty malarza zakradł się w nocy złodziej. Mimo, iż skradał się jak naiciszej, malarz się obudził. Zło­ dziej wymierzył rewolwer: - Ani kroku, bo strzelę! Szukam pieniędzy! Malarz spokojnie schodzi z łóżka i powiada : Trzymaj lampę, będziemy razem szukać. - Moi rodzi.ce kłaniają się pań­ stwu i proszą o pożyczenie gramofonu. - Tak? Czy chcą tańczyć? - Nie - chcą spać.

Wuj: - Gdy pisałem teetament, o tobie. Siostrzeniec: To bardzo poczciwie ze strony wuja. Wuj : - Tak myślałem: A to się Franek będzie wściekał, gdy się dowie, że go wydziedziczyłem .. myślałem

(.11 .

proszę

- Więc ty pociągu? W jaki -

Połska")

Jestem bardzo zajęty. Niech mi pan nie przeskadza, zaczekać w przedpokoju. Czy nie widzi pan , że piszę . . .

Dziennikarz: -

jedynie ocalałeś z katastrofy tego lo sposób? Spóźniłem się na pociąg.

Wiesz, ile razy cię widzę, przypomina mi się Karol - Dlaczego? Przeciesz nie jesteśmy do siebie wcale podobni...? - No nie, ale Karol winien mi także 10 marek.

- Danie nauczycielu, - mówi jaś - moja siostra jest chora na szkarlatynę. - Natychmiast zbierz książki i idź do domu. I nie pokaż się w szkole, dopóki siostra nie wyzdrowieje zupełnie. jaś wyszedł, a wówczas siedzący obok niego Tadzio oznajmia: - Proszę pana nauczyciela, jego siostra, ta, co ma szkarlatynę, mieszka nie tu. - A gdzież? - pyta nauczyciel. -W Ameryce.

Mały Adaś do swojej mamusi na spacerze, widząc uciekającego jeża: - Dopatrz, popatrz, mamusiu! Pierwszy raz w życiu widzę taki kaktus na czterech nóżkach.

Nauczyciel: - Gdyby Kolumb w czasach dzisiejszych, uważa ­ noby go również za człowieka nie-

żył

przeciętnego.

Uczeń:

prawie

-

Tak. Miałby przecież lat.

pół tysiąca

Zosiu, nie chciałabyś odpromnie do tramwaju? - Nie mogę, ciociu. - Dlaczego nie możesz? - Bo gdy ciocia tylko odejdzie, zaraz będzie kolacja, a ja jestem taka głodna. -

wadzić

Wydawca -

32

Herausgeber :

(.11. Polska")

Przejeżdż tjący automobilista, zachowując tradycyjną grzeczność turysty: - Czy nie mógłbym panom w czem pomóc? Chętnie służę swojem kołem zapasowem.

Związek Połaków

w Niem. T. z.

Redaktor odpowiedzialny -

verantw. Redakteur:

Wesołowski. Redakcja i administracja: Berlin-Charlollenburg 4, Schltiterstrasse 57V.

Władysław


CZWARTY WIELKI KONKURS "MŁODY

POLAK W NIEMCZECH"

ogłasza

ninieiszem czwarty wielki konkurs. Jako nagrodę wyznaczyliśmy obecnie również

1 GRAMOFON i 10

PŁ YT z utworami roiskiemi.

Warunki konkursowe W konkursie

są następujące:

mogą brać udział Polacy lub młode

wszystkie towarzystwa w Niemczech, których Polki. Gramofon z płytami otrzyma to towarzystwo (więc nie poszczególna osoba), które w przeciągu 3 miesięcy nadeśle do Redakcji "Młodego Polaka w Niemczech" najwięcej korespondencyj. Z każdego towarzystwa napisać musi conajmniej 1O członków. Nie będzie więc brane pod uwagę takie towarzystwo, z którego tylko jeden lub dwóch członków pisać będą, choćby i 100 listów przysłali. W korespondencjach pisać można o wszystkiem. Tu podajemy tylko parę przykładów, a więc pisać można n. p. o tern, co się dzieje w towarzystwie, co słychać w mojem mieście albo w mojej wsi rodzinnej, jak nam się udał ostatni występ sportowy albo śpiewacki albo teatralny i t. d., co się u mnie dzieje, co piszą o nas gazety niemieckie, jaki jest stosunek Niemców do nas, jak pracują społecznie Niemcy. jak mi się podoba .. ~łody Polak w Niemczech" i tak dalej i tak dalej. Wszystkie korespondencje muszą być podpisane imieniem i nazwiskiem i ponadto (bardzo ważne!) wymienić należy pełną nazwę towarzystwa, do którego korespondent członkami są młodzi

nal eży. Zaliczać będziemy towarzystwom wszystkie listy, które ich członkowie napiszą do Redakcji "Młodego Polaka w Niemczech," do druha Mietka lub druchny Hani, o ile listy te będą również zaopatrzone w nazwisko i pełną nazwę towarzystwa. Konkurs rozpoczął się z dniem 21 marca 1931 r., a kończy się w dniu 20 czerwca 1931 r. Wyniki obecnego konkursu ogłosimy w numerze lipcowym "Młodego Polaka w Niemczech." W nim też zamieścimy fotografię tego towarzystwa , które otrzyma nagrodę.

Redakcja

"Młodego

Polaka w Niemczech"

Adres dla korespondencyj:

Redakcja "Młodego Dolaka w Niemczech" albo Druchna Hania -

albo Druh Mietek

Berlin- Charlottenburg 4 Schliiterstrafie 57, V.


Druk: "NARÓD" Herne, Bahnhofstr. 76-78


_

_. ok 11

-~Czerwiec

1

~


KALENDARZ 1931 31 DNI

LIPIEC Rzyp]sko-katolicki

Słowiański

Ewangelicki

~~~------------~--------------~,------

1Ś 2C 3 D 4S

Drzen. Krwi D. Jez. Bogusława Nawiedz. N. M. D. Ojcomiła Anatola pap. Miłosława Teodora b. Wielisława

5 N 6 po Św., Anton. 6 D Lucji m. 7 W Cyryla i Metodego 8 Ś Elźbiety kr. 9 C Weroniki, Mikoł. 1O D 7 Braci męcz. 11 S Diusa I pap. m. 12 N 13 D 14 W 15 Ś 16 C 17 D 18 S

Teobalda Nawiedzenie M. D. Kornelego Ulrycha

Prokopa

Szarloty Goara WilibaJda Kiljana Ludwiki 7 Braci m. Dlacyda

Izasława

Krasnorody Chwalimira Strachoty Radziwoja Olgi św.

7poŚw.,J.Gw.M . 1 Tolimira bł. Anakleta Radomiły Bonawentury Dobrogosta Henryka ces. Radosława Matki Bosk. Szk. Dzierżysława Aleksego, Marcel. Dzierżykraja Szymona z Li pn. Unisława

1

Historyczny 1 VII 1569 Unia Lubelska

7 VII 1578 Założenie Uniwersytetu w Wilnie (akt erekcyjny Stefana Batorego) 7 i 9 VII 1807 Traktaty TYlży ckie, dotyczące utworzenia K s ięstwa Warszawskiego

Henryka Małgorzaty

Bonawentury Rozesł. Apost. Ruty Aleksego Karoliny

15 VII 1410 Bitwa nad Grunwaldem. Złamanie potęgi k rzyżaków

16 VII 1515 Kongres wiedeński 17 VII 1792 Kości us zk o okrywa się sławą w bilwie pod Dub ien k ą

------------~---------------1

19 20 21 22 23 24 25

N 8 p. Św., Win. aD. Wodzisława D Czesł., Hieronima Czesława W Andrzeja, Bened. Stosława Ś Marji Magdaleny Bolesławy C Apolinar. bisk. m. Żelisława D Kunegundy, Kryst. Lubomiry S Jakóba apost. krz. Sławosza

Rufina Eljasza Dauliny Magdaleny Apolinarego Krystyny Jakóba ap.

26 27 28 29 30 31

N 9 po Św., Anny D 7 Br. śp., Dantal. W Wiktora pap. Ś Marty p. m. C Abd. i Senn. mm. D Ignacego z Loyoli

Anny Marty Dantaleona Beatrycy Abdona Ernestyny

Mirosławy

Wszebora Świętomira Cierpisławy Zdobysława

Ludowira

25 VII 1466 Poddanie Polakom S ta rogardu przez Krzyża­ kó w


M ŁODYPOLAK

lEMCZECH do datek do w //POiaka

· niemc.zechą

(dawniej nzdróji,) Nr. 6

20 czerwca 1931

Rok 11

Matka i Dziecko

).

Kłopocka


Żyjemy! Świadczy o tern niewygasły wśród nas język

polski, świadczy żywy ruch w naszych organizacjach, świadczą pisma polskie. Z dumą patrzymy na "Młodego Polaka", z dumą także patrzeć możemy na nasze pisemko dla dzieci "Małego Polaka w Niemczech". W przeciągu dwu lat swego istnienia pozyskał on tyle szczerej sy~patji wśród

czytelników, że jedynie decydująca o wszystkiem wola starszego społeczeństwa wyrwać .g o mogłaby im z ręki i pozbawić ich ukochanego przyjaciela. Ale starsze społeczeń­ stwo dąży do jeszcze większego utwierdzenia i rozpowszechnienia pisemka dzieci. Wykres poniższy wykazuje wielki rozwój czytelnictwa na Westfalji i Nadrenji, świadcząc

.-

_...1

No..n.ec.. 19'30

,,

L

=

'---

1.Y

.

2

117 "' /~ ./~ /

1/

1 /

1 /

/

/

/

/

III

1V

/

V /


o wielkiej żywotności ducha polskiego wśród zami eszkujących na tych ziemiach Polaków. Ale i w innych Dzielnicach Związku Polaków w Niemczech "Mały Polak" znalazł niemniej dzielnych dla siebie szermierzy. Ostatnie kolumny wskazują na pewne obniżenie się czytelnictwa w ostatnich miesiącach, nie przedstawi ają się jednak zupełnie rozpaczliwie, jeżeli rozważymy, że 483 dzieci zostało siłą faktu po ukończeniu 14-go roku życia czytelnikami "Młodego Polaka". Powiększyły one kadry czytelników naszego pisma i uświadomijmy sobie, że powtarzać się to będzie co rok. "Mały" i "Młody Polak" to jak dwaj bracia Wenedowie w dramacie Słowackiego, związani ze sobą na dolę i niedolę. Jeden

drugiegó ma Wspierać, j~den drugiego brojeden dla drugiego gotowym być do propagowania idei braterskiej wśród szerokich kół polskiej młodzieży w Niemczech. Parniętajmy o tern t W miesiącu matki i dziecka każdy młody Polak i każda młoda Polka za swój obowiązek narodowy uważać powinni wynalezienie sposobów, żeby w krótkim czasie utorować drogę "Małemu Polakowi" do każdego polskiego domu. Ma on tam spełniać misję . nauczyciela i wychowawcy naszych najmłod­ szych sióstr i braci, ma zaszczepiać w ich sercach przywiązanie do ojczystego języka i gorące umiłowanie wszystkiego, co drogie jest Polakowi. nić,

Dolskie parowozy dla Bułgarji W tych dniach opuścił Dolskę pierwszy parowóz, zbudowany na eksport dla kolei bułgarskich w słynnych fabrykach H. Cegielskiego w Doznaniu. Wspomniane fabryki otrzymały w ubiegłym roku zamówienie kolei bułgarskich na dostawę 12 parowo zów. Są one już wykonane i stopniowo odchodzą do Bułgarii. Jeden z nich widoczny jest na powyż­ szej fotografii. Parowozy są cennem świadectwem postępują­ cej naprzód techniki polskiej. Już same wymiary sprawiają wielkie wrażenie. Waga 1 dziewięcioosio­ wej maszyny wynosi z ładookiem wody i węgla 150 ton czyli 5000 centnarów. Są one specjalnie skonstruowane do pracy na bardzo trudnym terenie górskim. Firma Cegielskiego dołożyła wszelkich starań do unowocześnienia wszystkiego, począwszy od najważniejszych części, jak hamulca, zasilania kotła

wodą,

aż do najdrobniejszych szczegółów. Cały mechanizm ruchowy maszyny jest nocą elektrycznie tak oświetlony, że łatwo można go obserwować z budki maszynisty. Specjalny hamulec czyni jazdę zupełnie bezpieczną nawet na górzystych terenach, co jest nieodzowne wobec ciężkich warunków terenowych w Bułgarji. Zaznaczyć trzeba, że wszystkie obliczenia i rysunki wykonano w biurze konstrukcyjnem fabryk Cegielskiego. Wszystkie materiały są pochodzenia krajowego, przy konstruowaniu i wykonaniu byli zajęci tylko krajowi technicy i robotnicy. Parowozy są więc wyrobem krajowym polskim.

Pierwsze te parowozy polskie, przeznaczone na eksport, przedstawiają typ w Europie dotychczas niespotykany. Zwrócą one niezawodnie uwagę zagranicznych specjalistów na rozwój techniki polskiej.


Nasi rówieśnicy ze szkół wyższych Oprócz związków i licznych towarzystw polskiej istnieją w Niemczech dwie organizacje: Koło Akademickie "Polonia" w Berlinie i Związek Akademików Górnośląza­ ków "Silesia Superior" we Wrocławiu. Ich szeregi rekrutują się narazie z nielicznych jeszcze coprawda akademików Dolaków, którzy pochodząc zludu, z stanu robotniczego i rolniczego, przygotowują się przez studja swe na przyszłych pracowników społecznych. młodzieży

Uczestnicy zjazdu

Związku

Polskiej

Koło "Dolonia", począwszy od ubiegłego roku, czyniło usilne starania w celu zrzeszenia wszystkich czołowych organizącyj polskiej młodzieży akademickiej z zagranicy. Wysiłki zostały uwieńczone nader pomyślnym skutkiem. Dodczas Zielonych Swiąt odbył się bowiem w Berlinie doniosły zjazd, który ma wielkie znaczenie dla społeczeństw polskich, znajdujących się poza Dolską. Już w sobotę, dnia 23 maja, zjeżdżały · się delegacje. Przybyło do Berlina po 3 przedstawicieli akademików Dolaków z Łotwy, Litwy, Czechosłowacji, Rumunji i Niemiec. W zjeździe brali udział m. i. także prezes Związku Mniejszości Dolskich w Europie - p. dr. Kaczmarek i dyrektor Rady Organizacyjnej Dolaków z Zagranicy - p. Lenartowicz. Młodzi akademicy, pełni temperamentu i zapału narodowego, mieli ustalone jasne i

4

zgodne poglądy na swą pracę w służbie Narodu. To też obrady, które odbyły się w oba święta po wysłuchanem wspólnie nabożeństwie, odznaczały się głębokiem uznaniem potrzeby ściślejszej łączności i współpracy , rzeczowemi referatami i dyskusjami. Referat o wytycznych organizacji wygłosił p. Jan Łangowski z Berlina. Na temat ideologji polskiego akademika mówił przekonywująco p. Stefan Murek również z

Młodzieży

Akademickiej z Zagranicy

Berlina. Przyjęto m. i. statut, opracowany przez Polonję. A gdy wszyscy uczestnicy Zjazdu wstali z miejsc i przewodniczący Zjazdu p. Bojko z Litwy w uroczystym nastroju oświadczył ukonstytuowanie "Związku Dolskiej Młodzieży Akademickiej z Zagranicy" ogarnęło wszystkich przeświadczenie, że z chwilą tą dokonano dalszego szczęśli­ wego kroku w publicznem życiu Dolaków, zamieszkałych poza granicami Dolski. Obrano też Radę Naczelną, do której weszli pp. Liberys z Łotwy, Bojko z Litwy, Zielina z Czechosłowacji, Tułaczko z Rumunji i Gralla z Niemiec. Sekretarzem genera~nym Związku mianowano na okres dwuletni p. Jana Łangowskiego. Życzymy nowopowstałemu Związkowi całego serca, aby pracą swą przyczynił się do utwierdzenia narodowego stanowiska polskiej młodzieży.

z


Stanisław .

Moniuszko

>Ja . ni~ nie tworzę nowego. Podróżu ­

fqc po z1em1ach polskich, natchniony ;estem duchem narodowych pieśni. l z nich mimowoln ie przelewam natchnienie do wszystkich mych płodów « - St. Moniusz ko.

W tych słowach tkwi potęga wiekopomnych dzi eł muzyki naszego wielkiego kompozytora Moniuszki. Czerpał on natchnienie do pracy z tego, co Naród Polski w ś piewie i muzyce miał najlepszego, by temu n adać p otężne i zarazem przecudne formy. W genialny sposób umiał oddać w dźwiękach polskie serce i polską duszę wraz z ich s zlachetneroi uczuciami. Bezpośrednio po Moniuszce mieliśmy i mamy d o tąd jeszcze poważną lic~bę twórc·ó w w zakres ie pieśni , opery i sceny_: Zeleńskiego, S tatkowskiego, Daderewskiego, Noskowskieg o, Jareckiego, Gużewskiego, Różyckiego, J oteykę, Wieniawskiego, Szymanowskiego i innych. Lecz nikomu z nich nie udało się wyprzedzi ć Moniuszki w powodzeniu na scenie muzycznej i przygasić popularności jego imienia ; Nawet blask Chopina, promieniujący daleko poza Polskę na cały świat, zmienić nie m o że tej prawdy o Moniuszce. W muzyce pierwszego złączyły się najszlachetniejsze pierwiastki polskości, wcieliły się najświet­ niejsze promienie ducha Narodu. Lecz muzyka drugiego trzyma się bliżej ziemi, jest pieśnią człowieka o czole ogorzałem od wichru, utrudzonem troską codzienną. Człowiek ten wes eli i s muci się po swojemu i ponad którą­ kolwiek potęgę nowoczesnej kultury świato­ wej s tawia kulturę rodzimą, polską.

Stanisław Moniuszko

. . Stanisław Moniuszko urodził się 5 maJa 1819w Ubiel u na Litwie. Wzrósł w atmosferze trudnych warunków materjalnych, ofiarnej pracy społecznej i poczucia obowiązku narodowego. Właśnie ta ofiarna praca społeczna i poczucie obowiązku narodowego były zaletami całego życia Moniuszki i przejawiały się zwłaszcza w jego twórczości. Kształcił się w Polsce i zagranicą (w Berlinie w r. 1837). Osiadł na stałe we Wilnie. Tu też stworzył swoje najważniejsze dzida: opery, pieśni i Umarł w dniu drobniejsze kompozycje. 4 czerwca 1872 r. Nieocenioną wartość mają narodowe opery Moniuszki: "Halka", "Hrabina,", "Ver-

Sukces polskiego artysty w operze białogrodzkiej W operze królewskiej w Białogrodzie (Jugowystąpił znany tenor polski Stanisław Drabik. Znakomity głos p. Drabika i jego artystyczna gra sceniczna skłoniły dyrekcję królewskiej opery w Białogrodzie do zaangażowania naszego rodaka na pierwszego tenora opery na przeciąg trzech lat z gażą mniejwięcej 2000 mk. sławja)

Dom rodziny Moniuszków w Ubielu, w którym

urodził się Stanisław

miesięcznie.

Moni1.1szko

5


bum nobile" i "Straszny dwór". A cudne jego pieśni ludowe nie schodzą z ust naszych śpiewaków. Muzyka kościel­ na Moniuszki: msze, litanie ostrobramskie i inne czekają jeszcze rozpowszechnienia. Niema polskiego koła śpie­ waczego na całym świecie , któreby nie uwzględniało w propramie swej pracy kompo zycyj Moniuszki. Oto najlepszy dowód miłości i czci, jaką imię niezapomnianego twórcy "Halki" cieszy się w całym Narodzie. Niechaj melodje pieśni i muzyki rodzimej polskiej jeszcze częściej i potężniej pły­ ną z naszych piersi przy pracy i zabawie. Pogrzeb Moniuszki

O polskim ruchu

śpiewaczym

Gall, Wallek Walewski, Stefan Surzyński i inni. znakomite zespoły jak "Echo Macierz we "Echo Krakowskie" i inne, a w byłym zaborze pruskim mieliśmy takich niepospolitych działaczy jak śp. Bolesława Dembińskiego, ks. prał. dr. Józefa Surzyńskiego, Kazimierza Barwickiego i wielu innych. W Poznaniu powstał pierwszy na ziemiach polskich związek, a mianowicie Wielkopolski Zwią­ zek Kół Śpiewaczych w r. 1892. Po stworzeniu tego związku powstały trzy dalsze, mianowicie Naro5fowi Dolskiemu wierną towarzyszką w jego Zwiazek Pomorski, Śląski i Westfalski. l jakkolwiek wielowiekowej historii. W niej przejawił się i w na terenie całej Polski istniały doskonałe chóry, to niej utrwalił się obraz naszych przeżyć zbiorowych. jednak jedynie na terenie wymienionych czterech Dni zwycięstwa i chwały, dni upadku i cierpień, dni związków, na rerenie Poznańskiego, Śląska, Westbuntu i walki, godzina zmartwychwstania i wolności, falii i Pomorza zorganizowano ruch śpiewaczy jako wszystko to pozostało w pieśni. To też nic dziw- rozległy ruch kulturalno-społeczny, obejmujący dużą nego, że wielki jest kult dla pieśni w Narodzie ilość kół i szersze warstwy społeczeństwa. ObiekPolskim. Nietylko w ostatnich latach po odzyska- tywny i sprawiedliwy dziejopis poświadczy kiedyś, niu niepódległości, lecz już dawno za czasów za- jak wielkie zasługi dla podtrzymania ducha naroborczych zabrało się społeczeństwo polskie do or- dowego w owych ciężkich czasach miała organigdnizowania kół i związków śpiewaczych, mających zacja śpiewacza. za zadanie pielęgnowanie pieśni polskich. Kiedy powstała odrodzona Polska, pogłębiono We wszystkich byłych zaborach oraz na emi- i rozszerzono pracę na niwie śpiew'acej. Na terenie gracji, wszędzie, gdzie istniały silniejsze skupienia całej Rzeczypospolitej Polskiej pracują obecnie naPolaków, od kilkudziesięciu już lat zakładano kola stępujące związki śpiewacze: Wielkopolski, Śląski, śpiewu. Trudno wyliczyć wszystkich tych działa- . Pomorski, Mazowiecki, Kielecki, Łódzki, Lubelski, czów, którzy w najtrudniejszych warunkach praco- Wileński, Lwowski, Krakowski. W Niemczech istniewali przez krzewienie pieśni polskiej dla kultury je zasłużony i mający świetną tradycję Związek polskiej i krzepili wątpiące serca rodaków. Z wy- Westfalski, który w bieżącym miesiącu obchodzi Dobrze pracuje Związek na bitniejszych d?iała<:zów i zespołów w drugiej poło­ 25-lecie istnienia. wie ubiegłego wieku przytoczę zasłużonego pioniera Śląsku Opolskim. Znacznie rozrósł się w ostatnich latach Związek we Francji Dółnocnej w Lilre. Dużą pieśni polskiej na Kresach Wschodnich, a żyfącego do dziś jeszcze Piotra Maszyńskiego i jego świetnią ruchliwość okazuje silny Związek w Stanach Zjednoczonych. Polski ruch śpiewaczy rozrasta się i "Lutnię" w Warszawie. W Małopolsce działał jan Artykuł niniejszy został napisany dla "Młodego Polaka" przez prezesa Słowiańskiego Związku Śpiewaczego, wybitnego działacza polskiego na niwie śpiewaczej, p. dr. Surzyńskiego, którego dobrze znają nasi śpiewacy z pamiętnego zjazdu śpiewaków polskich w Poznaniu w r. 1929. - Red. Pieśń polska jest najszczerszym i najgłębszym przejawem duszy polskiej. Olśniewające bogactwo polskiej pieśni ludowej jest nietylko słuszną dumą Narodu Polskiego, lecz budzi także podziw u obcych . . W szczęsnych i smutnych chwilach była pieśń

6

Były tam Łwowie",


wzmacnia. Wszystki'e wymienfone zwfązki pofą­ czyły się w Ziednoczenie Związków Śpiewaczych i Muzycznych. Na czele tej organizacji stoi Rada Naczelna Zjednoczenia. Zjednoczenie Związków wzm ocn iło podstawę śpiewactwa polskiego w kraju i na emigracji. Zdczęła się niedokończona jeszcze praca nad podniesieniem poziomu artystycznego aby śpiewactwo polskie ruchu śpiewaczego, mogło w współzawodnictwie z innemi narodami z honorem bronić barw polskich. Staje się też śpie­ wactwo polskie coraz to więcej współtwórcą pow ażnej kultury muzycznej. Poza tern idzie praca w kierunku społecznej rozbudowy ruchu śpiewaczego tak, aby w każdej wsi polskiej i w każdem miasteczku polskiem znalazł się zespół śpiewaczy. M anifestacyjnie wystąpiło śpiewactwo polskie w odrodzonej Ojczyźnie na trzech wielkich zjazdach. Po raz pierwszy na ogólno-polskim zjeździe w Warś zawie w r. 1922, na jubileuszowym zjeździe w Poznaniu w r. 1924 i na niezapomnianym wszechsło­ wiańskim zjeździe, który odbył się w 1929 r. również w Pozn aniu. Na zjeździe tym, zapociątkowującym Powszechną Wystawę Krajową, śpiewało na Stadjonie poznański m w chórze 20. 000 śpiewaków. Na dbu dową i koroną wysiłków organizacyjnych śp iewaków polskich było stworzenie w Pradze Czeskiej w r. 1928 Słowiańskiego Związku Śpie­ waczego. Członka mi tego Zw i ązku są: Polskie Zjednoczenie Związ ków , Pevecka Obec Czeskoslovenska (Głó wny Związek Czesko-Słowacki), Jużnoslo-

vanski Pevecki Savez (Jugosłowiański Związek Śpiew acz}:'), Chrwatski Pevecki Savez (Ch01 wacki Związek Śpiewaczy), Bułgarski Związek Śpiewaczy

oraz rosyiskie i ukraińskie emigracyjne Związki Śpiewacze. Na czele tej organizacji stoi Rada Naczelna, w skład której wchodzą przedstawiciele wymienionych związków. Pierwszą prezesurę oddano Polsce, co jest najlepszym dowodem, jak bratnie narody słowiańskie cenią polską kulturę muzyczną. Siedzibą tej organizacji jest Poznań. Słowiański Związek Śpiewaczy jest jednym z najsilniejszych ogniw, spajających coraz mocniej narody słowiańskie. Tak oto przedstawia się polski ruch śpiewaczy, w którym żywy ud:Liał biorą Polacy z Niemiec. Wam też Rodacy, którzy reprezentujecie i pielęgnu­ jecie pieśń polską na obczyźnie, przesyłam najserdeczniejsze życzenia, korzystając z łamów Waszego doskonałego pisma, które tak wiele uwagi poświęca pieśni polskiej. Niechaj rozrost polskiego ruchu śpiewaczego i wielka rola, którą odgrywa wśród narodów słowiańskich, będzie otuchą i podporą w Waszej pracy. Wy zaś Młodzi, na których Naród patrzy jako na przyszłych budowniczych swej siły i chwały, zainteresujcie się tą ważną dla polskiego życia społecznego i kulturalnego pracą i poświęćcie jej swe najlepsze siły i uczucia l Dr. Leon Surzyński, prezes Słowiańskiego Związku Śpiewaczego.

~NA DŹWIEKACf.ł PI~ŚNI* )

Pieśń

te J·? Allegretto

Z pod

r~ - t

Z opery .,Straszny dwór".

1

i · gie - lek

kwia • ty

St. Monius:iko.

ros -

,~, ~~p~ mknie

za

ście

- giem

ł· J l ~) t.a -

łuj,

ną,

,.

1

i

i ,

r~ "

~

,f.

ł%

zlo • t.y

l

:t

Z wy • ra • za

-

rzec

z rót.

jl •

·t•j

JU't..

t .t

l , f

mi

wio - sen

-

oy

z serc

Kró • lo - wej

zlo • :ty -

czar,

t 111~ ł t· - ta

*l' ~ ~ b dziś

bie

my

l

.,

••; ~ t

l<o -

OQ

jak

tWÓJ

~: ~ ~ ,

f-

.• ~;'f ~ti d.~( nasz

ścieg;

)

t.a

przy krosnach

my

Nie - bios

Pa

J r dar.

ni

')

li 7


Kora i e Andante. >

fl

t:

-

~

l

.........

[kX•

'I•

_L

-

-p •

@.

-

l

...

płacz dziew-czy-ny

<

j

r-

fi""'!!!!!

f f

l

a

t..

Y.'

........

r--

l

n,~

V! bo-ju

..

cię_

~

p ..

-

~

!

-

"-

fl

1'

1, Gdymzko-za-ki

-

~

.......

o

...

-

:a

l

-

St . Moniuszko.

-

........,

~

r

l

..

li,

~

i

-,

~-+=-=--··-

! -

szedł

-.._....

.....__mo -ja Han-na

1....--

~~----- -~

~--

-~

.

bo- je,

.. • .

na

-

l

..

...

p

-

-- ~~

ty mi za to,

r---,

!

r.- - r-·

t>~·

mój je - dy-ny, ·.

~

r--1

1- l -

2. Pan Bóg naszej szczęścił braci; w jednej boju chwili Han fafarski wojsko traci, a my gród zdobyli. Gdy wyparte krzepkie wrota, gdy się miasto pali, Inny srebra. inny złota, jam szukał korali.

4. Pędzę stepem, pędzę błonią, lecz daremna praca, W naszej cerkwi dzwony dzwonią , lud z mogiłek wra ca. Dobrzy ludzie spieszą ku mnie i wołają z dali : Twoja Hanka leży w trumnie, nie trz eba ~orali.

3. Wśród rabunku los mi służy, Pan Bóg zdobycz poda, Sznur korali kraśny, duży, jakby wiśnia młoda. ?ochwyciwszy zdobycz drogą, już nie czekam dalej, Spieszę stanąć przed niebogą, dać je; sznur korali.

5.

8

Zapłakałem, zajęknąłem, i roztrącam rzesz ę, Przed kościołem padam cz ołem i przed ołtarz spieszę. Do Najświętszej stóp Maryi niosę moje ż ale, l zawieszam Jej u szyi czerwone korale.


Krzyże na Warmji Najpiękniejszemi zabytkami na Warmii są niewąt­ pliwie krzyże. Są one tak gęsto rozsiane po terenie, że trudno jest podać dokładną ich liczbę. Uczeni polscy, którzy zwiedzali ziemię warm ijską w celach naukowych, są przekonani, że Warmja z wszystkich ziem posiada najwięcej krzyżów. Każdy niemal gospodarz, czy to na wybudowaniu, czy we wsi, posiada krzyż lub mała kaplicę. Spotykamy je wszęd zie: w polu, w lasach, we wsiach i nawet w miastach. Miasto Olsztyn Drewniane krzyże na Warmii posiada dwa krzyże z pol(Po prawej stronie krzyż pod Gietkowem) skiemi napisami oraz kaplicę Jerozolimska, w·której znajdują się jeszcze także krucyfiksy drewniane, wykonane przez dziś stacje drogi krzyżowej z polskiemi na- artystów domorosłych. Niektóre rzeźby wykopisami. Zabytek ten sięga czasów średnio­ nane są wprost po mistrzowsku. Dowodzi to, wiecznych i jest prawdopodobnie najstarszą że niegdyś na Warmii kwitnęła sztuka ludowa. tego rodzaju pamiątką na WarmjL Krzyże drewniane mają jedną poprzecznicę. Tylko jeden krzyż pod Gietkowem (pow. Drzeważna ilość krzyżów jest· wyciosana olsztyński) ma trzy poprzecznice. Jest to okaz z drzewa sosnowego lub dębowego i posiada pamiątkowy, bo wystawiony w czasie grasowania na Warmii cholery. Napis jest polski (z liter żelaznych) i brzmi: "Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Danie!" Taki sam napis spotykamy na krzyżu w Olsztynie, stojącym przy ulicy Olsztynkowej (Hohensteinerstr.) Inny krzyż, nie mniej ważny, znajduje się w Sząbruku (pow. olsztyński). Wystawił go pewien górnik z Westfalji, który urodził się na Warmji. Jak bardzo był do niego przywiązany. świadczy fakt, że gdy w roku 1926 znalazł się na łożu śmierci, przeznaczył na jego odnowienie ostatnie pieniądze, które posiadał. Spotykamy również kr.zyże, wystawione bezpośrednio po napadach Szwedów. Jeden z nich, znajdujący się w Klebargu (pow. olsztyński) został w ostatnim czasie usunięty. Około krzyżów, zwłaszcza stojących w lasach, oplotły się różne legendy, które przechodzą z pokolenia na pokolenie. Ludność polska na Warmji bardzo ceni swe zabytki. To też, gdy stary krzyż spróchnieje, albo się obali, wystawia na jego miejsce nowy, który zwykle otrzymuje kruMurowana kapliczka z krzyżem na Warmii cyfiks ze starego krzyża.

9


Na -rowerach do Polski W czasie wakacyj wielkanocnych dwóch mło ­ dych polaków z Berlina odbyło wycieczkę do Polsk1 na rowerach, z której wrażenia opisuje jeden z nich w poniższym artykule. - Red.

z najważniejszych arteryj wodnych środkowej Europy. Już za dawnych czasów Toruń odgrywał głów­ ną rolę w handlu zboża i należał do jednego z najbardziej bogatych miast nad

Do wielu dniach przygotowań wreszcie upragniony wyjazd. Ruszamy o godzinie 5-iej po południu. Silny wiatr ze wschodu uniemożliwia nam szybką jazdę. Dod wieczór dopiero przywlekliśmy się do prastarego Kistrzynia, aby spędzić tu pierwszą noc. Do uciążliwym pierwszym etapie spodziewaliśmy się, że sen zmorzy nam powieki. Zawiedliśmy się. Zimno panowało tak wielkie w sypialni, iż z trudnością mogliśmy zasnąć. Zaraz po wschodzie słońca zrywamy się z posłań i ruszamy na "podbieg" drugiego etapu. Mimo przeciwnego wiatru w zwycięskim "pochodzie" przybywamy do Diły, starego miasta polskiego, które .wydało na świat Stanisława Staszica, dziś miasta pogranicznego Rzeszy Niemieckiej. W odległości 5 kilometrów od Diły przejeżdża­ my granicę. Krótka rewizja, serdeczne i miłe obejście celników polskich i znowu ruszamy w dalszą drogę przez Nakło i Bydgoszcz do Torunia. Etap ten był jednym z najtrudniejszych ze względu na liczne na Pomorzu polskiem pagórki. Nieraz; nie Toruń. Domnik Kopernika mogąc wspiąć się na naszych "stalowych rumakach" na szczyt, musieliśmy zsiadać z rowerów i na własnych nogach zmierzać do celu. Do całodziennej jeździe wyrywa się nam z piersi radosny okrzyk: "Toruń - .cel naszej wycieczki!" nadszedł

Drześliczne

leży nad Wisłą i znane czasach jako osada, przez którą ciągnęły ważne drogi handlowe z południa na północ. Wbrew twierdzeniu niektórych Niemców istniało ono już dawno przed sprowadzeniem krzyżaków do Dolski. W r. 1251 otrzymało prawo miejskie i słusznie zostało nazwane "Królową Wisły". Dosiada bogatą przeszłość historyczną, liczne osobliwości i zabytki sztuki, które czynią z niego najpiękniejsze i najbardziej inte1esujące miasto Województwa Pomorskiego. Zusługuje ono rzyczywiście na nazwę "Królowej Wisły", bo leży nad tą jedną było już

10

w

Wisłą.

W 1454 r. mieszczaństwo tambunt przeciw tejsze podniosło Krzyżakom, zburzyło ich zamek i wypędziło ich z miasta. Od tego czasu datuje się świetny rozwój Torunia, który uzyskuje s~erokie prawa. Pewne zahamowanie jego rozwoju nastąpiło w okresie, kiedy miasto to po rozbiorach Dolski zostało włączone do Prus, ale dziś znowu odbudowuje się szybko i wraca do swej dawnej roli. Obroty firm toruń­ skich wzrastają stale, rozwija się również miasto jako ważny węzeł kolejowy, a obecnie buduje się przez Wisłę drugi most, przeniesiony tutaj z pod Tczewa. Most ten będzie nową ważną arterją komunikacyjną. Ukończony zostanie w tym samym roku, w którym miasto Toruń obchodzić bę­ dzie 700 ·lecie swego istnienia jako klucza do morza dla całej Dolski i ośrodka, w którym skupia się handel z całego Pomorza. Z ważniejszych zabytków historycznych wymienić należy przedewszystkiem pomnik Mikołaja Kopernika, który urodził się w

to miasto

zamierzchłych

Toruń.

Kościół św. Jakóba


kiego, zburzonego przez mieszczan polskich. Doza tern zwiedziliśmy stare śpichrze, w których chowano zboże i inne towary, spławiane Wisłą do Gdańska.

Toruń.

Ratusz

Toruniu w r. 1473. Niedawno na domie, w którym się u rodził, odsłonięto na jego cześć tablicę pamiąt­ kową. Odbył się tu również uroczysty obchód 450-tej rocznicy urodzin tego genjalnego toruńczy­ ka, astronoma polskiego, który pierwszy powiedzi ał, i ż ziemia obraca się około słońca. Ś rodek pięknego 'r ynku zajmuje najstarszy ratu sz w Polsce, którego budowę rozpoczęto w 1259r. Zbu dowany jest w stylu gotyckim. Wspaniałe urzą­ dzenie wewnętrzne spłonęło w czasie napadu Szwedów. Dc1lej zwiedziliśmy kościół Panny Marji, trzynawowy gotyk z 14 wieku, w którego wnętrzu znajduje się grobowiec siostry króla polskiego Zygmunta III Wazy, Anny królewny szwedzkiej. Potem kości oł św. Jana, niegdyś Jezuitów, z ciężką wieżą na froncie. Wreszcie kościół św. Jakóba, zbudowa ny w r. 1309- 1340, posiadający piękne ozdoby oraz oryginalną wieżę, rozszerzającą się u góry. Całe miasto otaczają stare mury miejskie z kilku bramami i wieżami, wśród nich słynna Krzywa Wieża, przypominająca wieżę w Pizie, choć mniejsza od niej. Jak nazwa wskazuje, budowano ją w ten sposób, aby pochylała się w jedną stronę. .Vozostały tu również części dawnego zamku krzyżac-

Co o nas Miło nam jest wspomnieć wszystkim naszym czytelnikom o artykułach, jakie w ostatnim czasie ukazały się w Polsce na temat "Młodego Polaka". W tern lub owem piśmie niemal o każdym numerze naszym ukazuje sie obszerna i wspaniała recenzja. Jeżeli poniżej przytaczamy niektóre tylko myśli z dwóch ostatnich recenzyj, to nie czynimy to dla samochwały, lecz jedynie w celu wykazania wartości " Mł. Dol." i w celu rozpowszechnienia jego czytelnictwa wśród wszystkiej polskiej młodzieży w Niemczech. Ci, którzy "Mł. Dol." już czytają mogą, być dumni z swego przyjaciela. "Gazeta Warszawska" (nr. 153 z 15 maja br.) podaje, że "Mł. Dol." spełnia w rozumny sposób

Z nowszych budynków zasługuje n~ uwagę dwór Artusa oraz poczta, ta ostatnia zbudowana na miejscu dwóch :domów, z których w jednym mieszkał Napoleon l, dalej teatr miejski, zbudowany w 1904 r. oraz nowy gmach Województwa. Skończy­ wszy naszą wędrówkę na kościele garnizonowym, jeszcze raz zatrzymaliśmy się na moście kolejowym, aby ujrzeć wspaniały widok Torunia, jego najbliższej .okolicy i Wisły, naszych rzek królowej. Żegnamy miasto. Spieszymy się, aby w krótkim czasie przybyć do Bydgoszczy. Silny wiatr, tym razem z zachodu, uniemożliwia nam szybką jazdę! Jedziemy powoli, mijając lasy, pozostałości dawnych puszcz, które rozciągały się na Pomorzu. Dospiesznie zwiedzamy Bydgoszcz, mijamy dwa znane pomniki "Dotop" i pomnik Sienkiewicza, i tu koń­ czą się dzieje naszej wycieczki. Dalszy jej przebieg to niezbyt spieszny powrót do Berlina. E. R.

Toruń.

piszą

Most nad

Wisłą

...

zadanie uświadomienia młodzieży, pisząc o polskości miast naszych, o tych polach "wyzłc1canych pszenicą, a posrebrzanych żytem", o wartości pamiątek dziejowych, o zwycięstwach dawnych i obyczajach praojców naszych, o sławnych mężach i o całej kulturze polskiej. Jest w nim wszytko: umiejętnie doorane ilustracje, sport, tańce, obrzędy, zagadki itd. "Filomata" (L. 32, r. 1931. nakład Lwów, pismo uczniów szkół średnich) zwraca w dwustronnym artykule m. i. uwagę na szeroki program "Mł. Dol.", obejmujący wychowanie typu wartościowego Polaka w Niemczech i budzenie miłości i łączności z wiel kim Narodem Polskim.

11


·NA BOISKU Skok wzwyż z rozbiegu skacze się przez poprzeczkę drewnianą, trójkątną o 5 cni szero~ich bokach. Odbicie do skoku następuje z poziomu, równego z bieżnią rozbiegu. Wszelkie sprzężyste odskocznie są wzbronione. Zeskok wykonuje się na miękką ziemię. Skok jest prawidłowy i ważny wtenczas, gdy nogi przechodzą nad poprzeczką wpierw, aniżeli głowa, a tułów w chwili przejścia nad poprzeczką jest niżej od głowy. Wszelkie. inne przerzuty nad poprzeczką np. głową wprzód, salto mortaJe itp. są nieważne (i niebezpieczne). Skoki zaczynają się w zawodach od wysokości, oznaczonej przez kierownika skoków. Po rozpoczę­ cie skoku nie wolno już później żadnej następującej wysokości opuścić. Na każdej wysokości dozwolone są trzy skoki. W razie trzykrotnego nieudania zawodnik odpada od dalszego współzawodnictwa. Skok wzwyż ma za zadanie osiągnięcie najwyższej wysokości. Zależy to od zdolności s-koku i techniki skoczka. '' Skok wzwyż w pierwszym rzędzie wymaga dużo odwagi i zdecydQwania, a przytern skupienia uwagi. Ważną rzeczą jest rozbieg. Rozbieg nie powinien być długi, musi być wykonany ostremi, pewnemi, ale nigdy zbyt szybkieroi krokami, gdyż po szybkim rozbiegu trudno jest wykonać dobre odbicie. Przy odbiciu chodzi o przeniesienie środka ci꯭ kości ciała ku górze. Górna połowa ciała nigdy nie powinna być po.dana wtył. Jeśli ciało jest podane wtył, wtenczas odbicie nie następuje całkowicie w

Wzwyi

Skok wzwyż -

styl amerykański

kierunku skoku. Początkujacy powinni na to bardzo

uważać. Rozbieg więc i odbicie to najważniejsze czyniki przy skoku

wzwyż.

Najwięcej uprawiane style skoków wzwyż są amerykański

i szwedzki.

Styl amerykański różni się od innych tern, że rozbieg odbywa się wprost do poprzeczki. Na 2-3 kroki przed odbiciem skręca skoczek nieco w

12

bok (przy odskoku prawą nogę w lewo,. l ewą nogą w prawo) i w ten sposób stopa jego w chwili odbicia znajduje się pod właściwym kątem w stosunku do poprzeczki. Przypuśćmy, że skoczek odbija się prawą nogą. V'( c~wili odbicia unosi on l ewą nogę zgiętą w kolanie, równosześ nie unosi obie ręce

Skok

wzwyż

-

Styl szwedzki

aby przez to ułatwić odbici e. T eraz kończy się odbicie i skoczek unosi się w górę, dociągając prawą nogę w podobny sposób, jak przedtem lewą. Znajduje się więc w pozycji kucznej nad po-

wprzód i

przeczką.

wgórę,

Dotychczasową

pracę

na zwa ć

mo żna

wznoszenie środka ciężkości, następ ne ruchy służą do prżerzucenia go poza poprzeczkę. Dzieje si ę to przy pomocy dwóch ruchów równocześni e. Prawa noga wykonuje silne kopnięcie w d ół poza poprzeczką, wyprostuje się całkowicie we wszystkich stawach, prawa ręka zostaje przyciśnięta silnie do ciała głowa podana lekko w tył i ku dołowi. . Drugu sposób, to styl szwedzki. Rozbieg jest tutaj nieco skośny, mniejwięcej pod kątem 60 stopni. W chwili odbicia nogą prawą, lewa, możliwie prosta, :zos1aje wyrzucona ponad poprzeczkę, ręce zaś lekko uniesione ku górze. W tym momencie lewa noga znajduje się nad poprzeczką, prawa zostaJe podło­ żona pod nią, również wyprostowana, a następnie ściągnięta bardzo silnie wtył. Przez ten ruch zostaje ciało pociągnięte poza poprzeczkę, równocześnie wykonuje górna część ciała silny zwrot w prawo. W tej pozycji następuje zeskok na prawą czyli odskoczną nogę.

Te dwa sposoby skoku są dziś jedynie racjonalne w skoku wzwyż. Skoczek powinien początko­ wo zwracać uwagę jedynie na opanowanie stylu. Należy więc zaczynać od małej wysokości i ćwiczyć sam styl, a później dopiero przeznaczać wysokość.


l

HARCiaS'I'WO Trzy dni w obozie Zbłita siq czas harcerskich obozów letnich. Wielu zapewne wetmie w nich udział, starając si~ zdobyć stopnie harcerskie i sprawności. Jak miło czas spędzić motna na obozie letnim, to najlepiej wykazuje poniższy artykuł , pisany przez jednego z 7 harcerzy z Berlina, którzy składali swego czasu drugi stopień harcerski.

Bór w okolicy Dąbrówki Ludomskiej spoC7ywa ""'W'"jeszcze w głębokiej ciszy, spokojnie tylko szumią r;:;-•. stare drzewa i mała rzeczka, płynąca przez las. ;_-' Wi dnieje! - Słońce rzuca pierwsze płomyki na ziemię, zagląda do rzeki i budzi przyrodę, lecz nietylko . przyrodę, bo gdy las cały stanął w płomieniach, z za bagórków nad rzeką zabrzmiał głos pobudki, a na wysokim maszcie ponad drzewa wznosi się po mału sztan~ar narodowy. Tam w pośród zieleni to obóz harcerzy! Za chwilę rozlega się gwar, tuż obok namiotów podnosi się dym to kucharz szykuje potrawy. Szybko budzi się obóz! W tern nagle przez głuchy jeszcze bór pędzi z łoskotem ku obozowi okryta zielenią "lorka". Zdała Harcerze opolscy w lesie podczas wycieczki do Pokoju wita ją rad~sny okrzyk "Harcerze z Niemiec przy(Szczegóły w .Naszych sprawozdanichM) byli". Zwawo kręcą się mundurki berlińskie wpośród braci z Kraju! dlań rozbitą czyjąś głowę. "Florek" wydobywa Czas świetnego nygusowania schodzi szybko, z za ścian wiedzę o roślinach, a "Ghandi'' znów rozmyśla na tern, iakby za pomocą młotka i kazb liża się chwila przygotowań na II stopień. "Srebrny Lis" i "Złota Pantera", komendanci obozu, mienia zemleć najlepiej kawę, by naprawdę wytworzył się jakiś trunek, godny tej nazwy. Trzeba bobiorą nas w obroty. Asystuią im inni jeszcze egzekutorzy. Gdy w biedną mą głowę wbijają "morsego", wiem zgotować coś takiego, co normalny żołądek dolatuje mnie obok szmer urywanych słów samary- harcerski przyjmie bez protestu, a to w dodatku tanki, a tam nad rzeką inne jeszcze mundurki ber- na własnor~cznie zbudowanej kuchence polowej. Oj! biada, wielka biada temu, który odważył się zatkać liń skie starają się rozpoznać przyrodę. Wkrótce też komiń kuchenki kamienidmi, tak że · "Olek" nietylko rozróżniaią trawę zwykłą od pokrzywy, a pióro wróbla od orlego. Nareszcie potrzebną tę wiedzę już od samego dymu, ale i z g~iewu zczerniał. "wlano" w nasze mózgownice - dzień zeszedł, a Straszna zemsta spotka go z naszej strony! Nadchodzi ostatni dzień pobytu! Do uzupełnie­ jako nagroda nadchodzi wieczór ... Na drugi dzień rano spostrzegam w oddali . ni u prób z dnia poprzedniego przyznano nam 11 stopień " Olka", stojącego na pagórku. Wywija ręknmi jak i liczne sprawności. Wieczorem siadamy przy ognigdyby chciał wypędzić złe duchy z lasu. - Okazuje sku. Ostatni raz zaryknęły nasze gardła w obozie, ostatnie to już ognisku. Dłużej niż zwykle gwarzymy s ię że repetuje "semafory".- "Zdechł Pies" próbuje zabandażować pęknięty garnek, przedstawiający - śpiewamy, blask ognia miga po naszych twarzach i po namiotach wokoło, a obok nas trzepocą proporce zastępów! Przez ciemny głuchy bór pędzi okryta zielenią "lorka" to berlińscy hc1rcuze • •djeżdżaią, a tam w dali cichy głos trąbki z za drzew, pomału opuszcza się amarantowy sztandar.

E. K. Świetne zwycięstwo Kusocsńskiego

Dnia 14 maja na międzyna­ rodowych 1awodach w Brnie (Czechosłowacja) w biegu na 3000 m. odniósł znc1komity biegacz polski Kusodński

Wyciectka harcerzy opohkich du Pokoju (Carlsruhe) ·---

~

(Szczegóły

w .Na&zych sprawozdapiac!lM)

świetne

zwycięstwo

nad znanym biegaczem czeskim Koś~. iakiem. p, zy dobiegu do mety znaidował się Kościdk o 100 m. za Kusocińskiem.

13


"Choć

burza 'huczy

wkoło

nas".

Mrok nastaje. Z mrokiem wraca burza. Grzmi i huczy w oddali, a im ciemńiej się staje, Iem więk­ sze wrażenie z błyskawicy i · grzmotów. 'Mimo to zasiadamy do ogniska. Płynie pieśń polska w -dal, schodzą się wycieczkowicze - Niemcy, przysłuchu­ jąc się pieśni, a śpiew gromady młodzieży polskiej stara się zagłuszyć grzmot, bucha ognisko wieczorne, , zmniejsza siłę olśniewającą błyskawic. "Choć burza huczy wkoło nas" brzmi pieśń. Burza huczy i potęguje się, ale i w życiu my, D]ło­ dzież polska, otoczeni jesteśmy stale burzą, z którą nam walczyć trzeba. - Po gawędzie powrót do obozu - modlitwa i cisza. Burza szaleje. Błyskawice oświetlają okolicę i pojanę z obozem. Lśnią w łych błyskach namloly, . zwilżone rosą, stanowiące słabe mieszkanko wilczków. Obóz wilczków 1 M. D. H ..z Berlina w Alt-Buchhorst'. W _ pośrodku obozu stoi komendant. Wysłał wszyst. kich do snu, sam objął wartę, śpi jego zastępca , śpi W 4-dniowym obozie wilczków oboźny, śpią wszyscy i głębokość l. M. D. H. im. Z9wiszy Czarnego w snu dokumentują silnem chrapaniem . Naraz spada deszcz. Szczęści em , Berlinie w lesie' nad Peetzsee pod Alt Buchhorst wre życie. Zbliża się że przybył jeszcze jeden namiot, więc czas wieczerzy, należy więc po rządi komenda n~. znalazł ~ię pod "dact em". kować namioty, rzeczy, bo przecież Ulewa niedługo trwała, ale pr.zegnała po wieczerzy niewiele iest czasu na b1:1rzę, która zawisła nad obozem. Tu to. Po, obozie snują i krzątają się zmyła rowki, tam zalała dół do śmieci , w.ilczki, zajęci pilnie. Z żalem pracują, nikt jednak nie poniósł szwanku. Ubo następnego {)nia wracają do :dospokojony komendant udaje się około mów, a po obozie zostaną tylko w s pogodz. 1-szej na zasłtłżony spoczynek. mnienia. Następnego dnia w niedzielę pobudka _ modlit\ya _ podniesieZ pośród gwaru w obozie wynie sztandaru - zwijanie obozu bija się raz po raz pomruk groźny. oslatni raport _ spuszczenie sztanZ początku gdzieś w oddali, później daru i wymarsz na dworzec. p 0 przycoraz bliżej, aż \\krótce pada rozkaz komendanta obozu; przygotować rzebyciu do Berlina cała gromada udaje się na polskie nabożeństwo do koczy do ewll. wymarszu i alarmu, namioty naciągnąć i wykopać rowki - · ł p k sciO"a sw. iusa, po tórem zaochronne, nazbierać chróstu i schować w miejsce ochronne przed de. . ,. ."kończono wycieczkę. Wycieczka wiłkaw l M. D. H. . T lk f · · k' szczem. Jasne d otą d niebo pokrywa z Berlina . ~· o ty o ragment z wyciecz 1się chmurkami, chmurami coraz gęst- d 1 . ~ obozu. Dobrze się bawiono, dobrze d . ,. . d N'k 1 . . o as 6 wna 1 oasseew muuma]a szem1.. p omru k powoli. przem1ema nam tam by ło, a rozra dowane twarze się w ryk straszliwy, zrywa · się wiatr, który targa wilczków . po powrocie najlepiej świadczyły o ich zachmurami, targa drzewami. Zrywa się burza i szalei'-'· dowaleniu z obozu. nad jeziorem. Wilczki spełniły rozkaz, poprawiły namioty, pochowały rzeczy i wychodzą z obozu na przechadzkę po lesie, nad jezioro, znaiduiąc się w czasie burzy w bliskości ludzkich zabudowań. Burza minęła. Był to jednak tylko prolog. Kucharze mimo leciuchnego deszczu przyrządzili "ieczerzę i tylko z małym opóźnieniem przystąpiono do wspólnej kolacji. ·

Sensacja polskich eksponatów w Londynie Na wystawie sztuki perskiej w Londynie Polska 16 objektów perskich, w tern 6 dywanów z XVI-XVII w., 4 szluki broni z XI:-XVII w., dwie lkaniny z XVII-XVIII w., 4 pasy perskie z XVI- XVIII w. oraz :starannie ;dobrany zbiór 18 pasów polskich ze zbiorów hr. Tyszkiewicza, z muzeów lwowskich itp. Przepiękne zabytki były prawdziwą sensacją wystawy. miała

14

Wycieczka l M. D. Harcerskiej z Berlina nad Stechlinsee pod Berlinem w czasie ZieJ. Świąt


+ KOMGRIGA.CJE + Młodzież

polska w

służbie

Po przepięknem nabożeństwie majowem kościół katolicki prowadzi wiernych w miesiącu czerwcu do tronu Najśw. Serca Jezusa, ogniska miłości Boskiej. Spieszą do ołtarzów Króla miłości wszyscy, idziemy i my młodzież

polska, aby ofiaroswe młodociane serca.

wać

Nabożeństwo

do Serca Jezusa jest stosunkowo nowe, dopiero w drugiej połowie XIX w. zaczyna się rozpowszechniać, a rozkwita w wieku XX. Poko chał je szczególnie NaródPolski, a wiarlornem jest, że biskupi polscy · jako pierwsi ubiegali w Rzymie o pozwolenie ria zaprowadzenie tego nabożeństwa u siebie.

Serca Jezusowego

potrzebne

siły życiowe

w

służbie

dla Boga

i Narodu. Korzyści nabożeństwa

do Serca Jezusowego są wprostnadzwyczajne: życie cnotliwe, wytrwałość w dobrem, za· pał do wyższych rzeczy, wysłuchanie próśb naszych. A szczęśliwa godzina śmierci to naj~ większa nagroda za wierną służbę Boską.

Troska ogarnia rodziców o naszą przyszłość, lękliwie pytają, jak będzie wyglądało życie na-

rodowe i religijne za kilkadziesiąt lat. Będą jednak mogli z spokojem patrzeć w przyszłość, kiedy my pójdziemy do Serca Jezusowego, szukając tam pomocy wśród trosk Nabożeństwo codziennych. do Najśw. Serca W miesiącu, poświęconym Sercu Jezusa nie jest niczem innem, jak Jezusa, kierujmy swe kroki ku Tetylko nową formą, pod którą uwydatmu, który kocha dusze młode, który nia się miłość wiernych ku Jezusowi się cieszy, widząc Chrystusowi. Jest w czasie materja. . lizmu i ogólnego ono tak potężne, że Pan Jezus objawia św. Małgorzacie Serce Swo)e zepsucia moralnezdolne jest człowieka całkiem przemienić, odrodzić i pobudzić go jeszcze młodzież, chętną do służby dla do pokochania rzeczy Boskich, szlachetnych. Boga i Narodu. Niech nasze dusze i serca Spełnijmy życzenie Pana Jezusa, który czerpią wiarę, zapał i siłę u czystej krynicy pragnie, byśmy czcili i kochali Jego Serce, miłości Bożej l jak to wynika z objawienia się Pana Jezusa cTy nie odrzucisz luc;Ju Twoiego, św. Małgorzacie Alacoque (zdarzenie przed Tyś niezgłębioną przepaścią łask. 250 l t ) N' d b ł b A naszą nędzę tak dobrze znasz, a Y. lew zięcznością Y o Y z naMy bardzo biedni, o Panie nasz. szej strony, gdybyśmy mieli być obojętni Serce Jezusa, ucieczko nasza, wobec Pana Jezusa, który pragnie nam dać liitui się, zlitui nad ludem Twym.) 15


.~MłODA POLKAJ:. .

. --

.

-

.

D ruch ny!

W nadsyłanych mi listach zawarta jest często óbietnica i zapowiedź: "Więcej druchen zamierza do Ciebie pisać". Czekam na to, czekam cierpliwie, tłumacząc sobie obecny zastój w korespondencji pracą druchen w zawodzie, gospodarstwie, ogrodzie, polu. Ale przecież są druchny, które tej pracy nie mają - dlaczegoż one milczą? Tłumaczenia "nie umiem dobrze pisać po polsku" nie chcę słyszeć. Wiem, że mało która chodziła do polskiej szkółki i co umie, zawdzięcza najczęściej tylko własnej pracy i wskazówkom rodziców. Dlatego każdy list dobrze lub mniej dobrze · napisany jest dla mnie drogi, 0 ile w nim wyczuję ochotę do zbliżenia się i zaprzyjaźnienia. Piszcie zatem - a dużo t Może doniosłybyście mi coś o tern, jak każda z Was dowodzi w życiu, że jest Polką. Odpowiadam:

Drch. Wandzi Rożyn­ kównie z Berlina Wandziu t Bardzo się cieszę z Twego zaufania do mnie. Pisz jak najczęściej! Dziś daję Ci jedną radę. Choć Cię ludzie uważają za starszą, Ty bądź tern, czem jesteś. Ucz się pilnie, ,żeby kiedyś ze skarbca ducha i serca udzielać dużo naszej wielkiej rodzinie.

-

-

..

-

'

w Kole Śpiewaków. Wychodź ze zebrań wesoła, peł~ na ochoty do roboty dla swoich i dla Twych pracodawców. Myślę, że pracujesż już zawodowo? .... Drch. Joasi Zającównie z Kirchlinde - Odebrałaś wysłane Ci wiersze ? Jak udał się obchód "Wiary Ojców" ? Pisz l Drch. Pelasi Durskiej z Hamborn-Bruckhausen Ho, ho t To był list, Druchno t Dziękuję Ci za niego. Szczerze się cieszę z dobrych nowin o Waszem życiu towarzyskiem i pragnęłabym o Was co miesiąc dużo usłyszeć. Fotografii mej umieścić nie chcę, - bo sądzę, że więcej warte poznanie człowieka na podstawie jego pracy, niż ze zewnętrznego wygładu. Ciebie, Druchno, poznałam z listów i obrazka. Drch. Marji Kłosowskiej z Hamborn-Neumuh, W tym samym dniu, kiedy odebrałam Twój list, Druchno, spotkałam owego księdza rodaka, o którym mi pisałaś. Chwalił Was bardzo, a ja się cieszę, że tak wyróżniacie się pracą w towarzystwie. Zadowolone Druchny z umieszczenia fotografji?

Drch. Kazi Zawadzkiej z Borny Pozdrowienie świą­ teczne było miłe, ale liścik będzie jeszcze milszyi

Drch. Łucji Głów­ czewskiej z Dusseldortu -

Br'irwo:Druchnot Z listu Twego "Hania" . .. . , . . ·· zaczerpnęła nowej Nareszcie i druga Tow. Pamen w Hamborn-Neumuhtpodczas cw1czema korowodu. wsiłydo pracy_ i za druchna z Lipska się odezwała t Zaczynam coraz to Ci jes( wdzięczna. Za serce płaci się sercem, bardziej nabierać otuchy i wiary w powodzenie. Cie- pamiętaj o tern t Drch. Wandzi Ryngwelskiej z Ugoszczy bie, kochana _Dr~chno, serdecznie witam i proszę o częsty znak zyc1a. Druchno t Druchno t Gdyby nawet "roiło" się od Drch. Zosi Dziubiańce z Lipska _,_Warta jesteś · błędów w listach, to zawsze będą mi miłe, bo są kochania, Druchno t Ciężka praca w biurze, zmęcze- znakiem życia od sióstr, oddalonych przestrzenią, a nie umysłowe i fizyczne nie zdoła Cię odstraszyć bliskich sercem. Czekam na list "kaszubski"! od napisania choćby kilku słów do mnie, za co. Ci Drch. Reginie Matziołównie z Wędziny jestem szczerze wdzięczna. Wiedz, że spełnianie Powiedziałam "Wujaszkowi" o Twoim liście. Przywiernie obowiązków wobec Boga i ludzi daje spo- biegł go czytać i aż pokraśniał z . radości, że tak kój i szczęście. mile go wspominasz. A ja. . . cieszę się bardzo Drch. Heli Chojnackiej z Gelsenkirchen - Szko- z tego, że chcesz teraz do mnie pisywać, i też z da, że nie możesz w tym roku pojechać do Polski. tego, że chętnie pomagasz matce przy pracy. Ileż Niech ona żyje w Twem sercu, w Tow. Młodzieży, chwil zycia możesz jej osłodzić t ..•

Drch. Hildzie Bujakównie z Lipska -

16


I1IIlliillil K~\.c r .z LeLc n~ -

'' " ·

'h~t.b~tSK~

I>>H ' • c.te Y\łDn~ o

D

Bo.1wn~ h~t

, ,,

~ot t~

Y\Qs.;z.UtbsKi., \h~Ko1ta.-n~ ollo.sKŁ~m i\~ sxcn~m k\1

bl-al~rn ~etnte,Jal{e no.ro:tnU\ pcchtc;l.lt~htb sen~~t~ 17


Drch. Gertrudzie Kwiatkowskiej z Mikołajek -

Drch. Jadzi Schott6wnie z Królewskiej Wsi Nie martwcie się zawodem! Jeszcze często będzie­ cie mieć okazję ubiegać się o nagrodę i nie minie Was, o ile wcześnie i sprytnie weźmiecie się do dzieła. Szczęśliwa jestem z tego, że o mnie myślicie.

Drch. Kasi

Cieślikównie

z Zakrzewa -

Bardzo dobrze, że wzięłaś się tak do roboty, Druchno. Przekonana jestem, że Ty i inne druchny nauczycie się pod przewodnictwem p. Cz. dużo dobrego.

Drch. Marysi Kulpiance z Zakrzewa Jak to miło, że i Ty dajesz się poznać "Hani". Wuj Franek opowiadał dużo o Twych liścikach z kwiateczkarpi. Bardzo lubisz kwiaty i dużo zajmujesz się ogrodem? Co wyhodowałaś w nim tego roku?

Drch. Joasi Klimkównie z Zakrzewa Wspominasz rzeczy, które wyryły swe piętno na duszy tutejszego Polaka. Ale w górę serca t Patrzmy odważnie w przyszłość i pracujmy nad tern, żeby każda z nas była · dzielnym członkiem społeczeństwa, godne,go szacunku. ·

Pomnik starej kultury Do społeczeństw, od wieków zamieszkujących na ojczystej ziemi, posiadających odrębną kulturę i własny język, a będących dzi,ś w obrębie Rzeszy Niemieckiej, należą oprócz nas Polaków: Serbołu­ życzanie, Duńczycy i Fryzowie w prowincji "Schleswig-Holstein" oraz Litwini w Prusach Wschodnich. Wszystkie te społeczeństwa już przed kilku laty złączyły się z inicjatywy Związku Polaków w jedną organizację, w ZwiązekMniej­ szości Narodowych w Niemczech, by mimo swej odrębności narodowej zgodnie i zespoloneroi siła­ mi domagać się i bronić swych praw kulturalnych. Wwspólnej doli przyświeca im hasło: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Pod względem swej liczebności na trzeciem miejscu stoją Duń­ czycy (po Polakach i Ser-bołuży­ czanach). Im to, a raczej ich starej kulturze poświęcimy nieco uwagi. Najdawniejszemi pomnikami kultury duńskiej i wogóle narodów północnych są tak zw. "kamienie runowe". Są to głazy granitowe, które pogańscy praojcowie Duńczyków ustawiali!na grobach swych królów i bohaterów, i na nich wyciosywali napisy w znakach runowych ("runy" oznaczają północno­ germańskie pismo z czasów pogańskich). Najbardziej znany z tych rzadkich kamieni i jedyny w pół­ nocnym Szlezwigu był kamień, znajdujący się w pobliżu wioski Hovslund. Pochodzi on z pierwszej połowy X wieku i jest 2,03 m. wysoki. Wyryty jest

18

Tak, kochana Druchno, listy i fotografie to jedyna możliwość naszego obopólnego poznania się. Zatem piszcie wszystkie, a często t

Drch.

Bronisławie Brzezińskiej

z

Złotowa-Błoto­

Bądź

zawsze przyjaciółką "Młodego Polaka", a on niech Ci uprzyjemnia chwile wolne od pracy t Co pięknego zrobiłaś .te słomy?

Drch.

Łucji

Nowakównie z Z4otowa -

Nie zechcesz napisać coś o swych "maluczkich"? Czy wszyscy czytają "Małego Polaka"? Jak im się podoba?

Drch. Frani Werrównie z

Płotowa

-

Cierpliwości

Druchnot Epidemia kieszonkowa doi nas, ale humoru nie tracimy i Wy go nie traćcie. Płotów zapisał sie dobrze w pamięci ,,Hani" i "Mietka" i bądźcie przekonani, że Was nie zawiedziemy. Wszystkie Druchny pozdrawia Ha ni a. tknęła

duńskiej

pod Berlinem

na nim napis "Hairulfr~. który oznacza północne imię męskie z zamierzchłych czasów. Sławni uczeni i znawcy uważają go za cenny dokument najdawniejszej kultury duńskiej i niejednokrotnie opisywali go w swych dziełach naukowych. Dla narodu duń­ skiego jest on cenną pamiątką narodową. Do się stało z tym pomnikiem? Gdy podczas wojny pruskoduńskiej w r. 1864 Szle·l wig został zajęty przez wojska pruskie i austriackie, dowódca ich książe Friedrich Karl kazał poprostu kamień załadować na pociąg i jako ,,zdobycz" wojenną czy też "pamiątkę" przewieźć do swojej posiadłości pod Berlinem. Zaraz po przyłączeniu po wojnie światowej północnej części Szlezwigu do Danji naród duński domagał się zwrotu cennego pomnika swej kultury. Kamienia jednak nie zwrócono, dziś jeszcze znajduJe się przed wejściem do byłego dworu książęcego (zamienionego obecnie na przytułek wycieczkowy dla młodzieży) w pobliżu stacji kolejowej Wansee pod Berlinem. Tu zapada coraz bardziej w ziemię i ulega niszcączym wpływom atmosferycznym. T ak ceni się zadki zabytek z dawnej przeszłości duńskiej, który pod wzglę­ dem naukowym posiada dla badań starej kultury północnej nieocenione znaczenie. Na powyższem zdjęciu widać opisany kamień runowy. Po lewej stronie kamienia jest runowy napis, który czytany z dołu do góry oznacza "Hairulfr".


Nasi pobratymcy W miesiącu maju odbyły się u naszych spnie się rozwinął i dzisia-j stanowi najleppobratymców, Serbołużyczan, tradycyjne u- szą narodową organ~zację młodzieży serboroczystości sokole, powtarzające się co rok. łużyckiej, przyjmując bez różnicy wyznania W święto Wniebowstąpienia Dańskiego urzą­ i stanu takich członkow, którzy ciałem i dudzone zostały zawody gimnastyci~o-spor­ szą bronić chcą swej narodowości. towe, które częściowo wykazały nadzwyZnaczenie organizacji s-erbołużyckiej jest tern większe, że Serbołużyczanie nie posiadają ani jednej szkoły z wykładowym języ­ kiem ojczystym. Mimo usilny<?h starań nie uzyskali oni jeszcze. praw szkolnych, na mocy których mogliby zakładać własne szkoły prywatne. Po(lczas gdy w Saksonii tygodniowo tylko kilka godzin udziela się nauki języka serbołużyckiego, w Prusach w żadnej szkole dziatw~ nie słyszy z ust nauczyciela ani słówka ,, w języku . ojc.zystym. W jednej tylko parafj( katolicki~} ksiądz udziela -dzieciom naukę religti ·p o serbołu­ życku.

Tendencje zgerm~nizowania. Serbałuży­ czan są wielkie, d~-i.~-I.ni pobratymcy nasi Serbołużyczanki w strojach ludowych jednak skutecznie odpie'rają wszelkie ujemne wpływy, pielęgnując to, co najdroższego odczajne wyniki i udowodniły Niemcom, że dziedziczyli po ojcach. Pornocą w tern są · "So kół" serbołużycki jako organizacja gimnastyczna stoi na wysokim poziomie mo- organizacje i towarzystwa . One to sprawiają, że ci, którzy już oddalali · się od na. ralnym i technicznym. rodowości serbołużyckiej, znów wracają do Serbołużyczanie zaliczają się do zaswych rodaków i czynny biorą udział w chod niosłowiańskich szczepów i są resztką owych połabskich Słowian, którzy za czasów życiu narodowem. Lud serbołużycki, który, począwszy od Bole sława Chrobrego zamieszkiwali teren mię dzy Łabą i Odrą i żyli w bezpośredniem XI wieku, otoczony jest obcą kulturą, nigdy sąsi edztwie z Polakami. Dziś znajdują się nie wyprze się swej narodowo~ci, jak to jeszcze w dwóch prowincjach państwa J?ru- mówi jedna z jego piosenek, śpiew<1na na skiego (w Brandenburgii i na Dolnym Slą­ melodię "Jeszcze Polska nie zginęła" - "Jesku) i w wschodniej części Sa.ksonji. Liczba szcze Serbstwo nie zginęło, bo w nas mło­ ich wynosi około 170000 dusz, 3/ 5 mieszkają dych ma obronę." w Prusach, 2/ 5 w Saksonji, są częściowo katolikami, częściowo protestantami. Nasi pobratymcy są przeważnie mało­ rolnikami i dobrze zorganizowani pod wzgł. na rodowym. Najsiarsza i główna ich orga ~ nizacja nazywa się "Macierz Serbska" (założona w r. 1847) z siedzibą w Budziszynie (Bautzen), gdzie posiada wielki dom związ­ kowy "Serbski Dom". W ostatnim mieszczą się: "Serbska ludowa banka", księgarnia, drukarnia i wydawnictwo dziennika "Serbskie Nowiny" , muzeum i sławna biblioteka Macierzy Serbskiej. Życie towarzyskie jest poważne: istnieje około 80 różny.ch towarzystw, z pośród których Sokół posiada około 20 gniazd i 1000 członków, Założony dopiero w r. 1920, Sokolice w pochodzie Sokoła serbołużyckiego 19


NASZE SPRAWOZDANIA Dzielnica l Opole - Posiedzenie Rady Naczelnej Związku Młodzieży Dnia 7 maja zebrała się w Domu Polskim w Opolu Rada Naczelna Związku p 0 1skiej Młodzieży Katolickiej na śląsku Opolskim celem załatwienia kilku spraw, z których najważniejszą był wybór nowego zarządu wykonawczego. Prezesem został ,ponownie wybrany drh. Adam Kawik; na 'sekretarkę powołano drch. A. Fojcikównę z Raciborza, na skarbnika drh. A. Wilczka z Opola.

Walne zebranie Tow. Śpiewu "Lutnia" w Opolu

Zjazd delegatów Zw. Młodz. Polsko-Kat. na Śląsku Opolskim (Szczegóły w nNaszych sprawozdaniach" w poprzednim num .• MI. Pol.")

Dnia 20 maja odbyło się w Bytomiu posiedzenie komisji statutowej Związku Młodzieży.

Gliwice -

V zjazd Zw. Kół Śpiewaczych

Związek Kół Śpiewaczych urządził 10 maja

Wycieczka młodzieży z pow. strzeleckiego do Czarnożyna w dniu 14 maja

20

swój V zjazd w Gliwicach na wielkiej sali "Vierjahreszeiten". Pn poł. o godz. 2 1/ 2 wyruszył pochód do kościoła św. Antoniego w przedmieściu Wójtowawieś na nieszpory. W pochodzie brało udział około tysiąc śpiewaków z sztandarami, a przygrywały aż dwie kapele. Po nieszporach w pochodzie wrócono na salę. . Na pdwitanie połączone chóry z Wójtowejwsi i Zernik odśpiewały pieśń "Witamy" pod batutą p. Tondery. Zjazd otwarł prezes Zw. Kół Śpiewaczych p. Ambroży Pordzik, witaiąc przybyłych gości i śpie­ waków. Z pasród gości pr:Zemawiali p. dyrygent


Stoiński,

który przyniósł pozdrowienia od śpiewa­ ków z Woj. Śląskiego, p. Wesołowski z Bedina, wyrażając radość z rozwoju śpiewactwa polskiego na Śląsku Opolskim, JJ. Schreiber - kierownik P. K. Tow. Szkolnego na ś.-Opolski, p. Witczak, p. Nawrocki - dyrektor "Katolika" - oraz p. Kawik. Do konkursu stanęło 25 kół ze Śląska Opolskiego~ Wynik był następujący: Chór Męski Zabrze - punktów '95, "Chopin" Zabrze - 94, Chór Koś ci elny św. franciszka Zaborze - 94, "Lutnia" O pole - 88, Chór Kościelny św. Andrzeja Zabrze 87, "Gwiazda" Strzelce- 86, .. Halka" Bytom - 85, "Gwiazda" Mikulczyce - 82, "Harmo11ja" Racibórz - 81, Ziemięcice - 78, "jutrzenka" Dziergawice - 77, "Cecylia" Żandowice - 77, "Harmonia" W rocław 72, Sośnica - 72, "jutrzenka" Wóitowawi eś-Giiwice 70, "Jutrzenka" Olesno - 68, ,.jutrzenka" Żerniki- 68, ,.jutrzenka" Wieszowa- 67, Górn i ki- 64, "Lutnia" Miechawice- 62, Turze- 54, ,,Jutrzenka" Rozroierka - 55, "Halka" Wójtowawieś pod Opol2m - 45. Po części konkursowej nastąpila część koncertowa. z1·azd zakończono zabawą taneczną.

Zawody Sokoła w Berlinie

Zwycięzcy puharów wędrownych, ofiarowanych przez Zw. Pol. w Niemczech. śpiewami

i zabawami. Po przybyciu do Chrąstów, wycieczkowcy udali się do miejscowego . kościoła na nabożeństwo . Następnie bawiono się w różne ~ry i zabawy towarzyskie.

Opole - Rocznica •.•Lutni 11 W niedzielę 17 maja · Obchodziło Tow. Spiewu "Lutnia" w Opolu pierwszą rocznicę swego wskrzeszenia. Po powitaniu obecnych przez pre-

Wycieczka Sokoła w Berlinie do Grunewald.

Opole - Wycieczka harcerzy W niedzielę, dnia 5 maja, urządziła I Drużyna Harcerska w Opolu wycieczkę rowerami do Pokoju. Wczesnym rankiem zebrali się uczestnicy w harcówce, skąd zabrali potrzebne do wycieczki przybory i wyruszyli w kierunku Pokoju. W miejscowości Kupp wstąpiła drużyna do kościoła, aby wysłuchać mszy św. Po nabożeństwie udano się w dalszą drogę. W Pokoju w głębi lasu rozbito obóz. Tu bawiono się w różne gry, przeplatane śpiewami. Krótko po zachodzie słońca drużyna ruszyła zpowrotem w kierunku Opola. Przebyta trasa wynosiła około 60 klm. Grudzice - Wycieczka Dnia 3 maja urządziło Tow. Młodzieży Polsko-Katolickiej wycieczkę do Chrąstów. Droga prowadziła przeważnie przez lasy. Urozmaicono ją Zabawa

berlińskiej młodzieży w piłkę balonową .

sokolej

21


Rozgrywki piłki no!nej K. S. "Naprzód z Bytomia

. rozegrał w Kochłowicach w Woj. Śląskiem mecz przyjacielski z K. S. Kochłowice, którego wynik przedstawia się w stosunku 6 : 2 na korzyść K. S "Naprzod" Bytom. Do rozgrywce odbyło się przyjęci e na cześć gości. K. S. "Naprzód" Bytom rozegrał dalszy mecz przyjaciels ki piłki nożnej z Klubem Sportowym w Szopienicach z wynikiem 5 : 1 na swoją korzyść.

"Cyrulik ze

Również K. S . "Diast" Mikulczyce bawił w Woj. Śląskiem, rozgrywając mecz piłki nożnej z K. S . .,Ha1ler" Król. Huta. Wynik 1 : O na Korzyść "Diasta".

zwierzyńca",

odegrany przez członków "Lutni" z Hamborn-Obermarxloh

zesa drh . .dr. Kwoczka zdał sekretarz drh. Kowalski sprawozdanie z działalności Towarzystwa. Uroczystość upiększono różneroi

występami

śpiewaczemi, deklamacjami itp. Do części uroczystej odbyła się zabawa taneczna. W następny czwm tek odbyło się walne zebranie "Lutni". Do zdaniu sprawuzdań rocznych nastąpił wybór nowego zarządu, w skład którego weszli drh. dr. Kwoczekprezes, Zganiaczówna - sekretarka, Wilczek - skarbnik. Do krótkich zachęcających słowach p. St. Szczepaniaka zakończono posiedzenie.

Opole -

Męskiego

Założenie

Chóru Koło Śpiewu "Lutnia" w Hamborn-Obermarxloh

Dnia 1 czerwca założono w Opolu Chór Męski "Echo". Na prezesa wybrano drh. Szreibera, sekretarza drh. Wawrzynka, skarbnika drh. Cyrisa. Łekcyj śpiewu, które odbywać się będą co drugi poniedziałek, udzielać będzie p. dyrygent Witt.

Dzielnica 11 Berlin -

Z

życia

"Sokola"

W miesiącu maju, który jest poświęcony wychowaniu fizycznemu i sportowi, "Sokół" berliński urządził różne zawody, wycieczki itp. W niedzielę 10 maja zaroiło się boisko "Sokoła" w Plotzensee młodzieżą sokolą, która stanęła do zawodów o puhary wędrowne, ufundowane przez Związek Dolaków w Niemczech. Zawody zgromadziły również dość

"Przygoda

młynarza",

odegrana przez członków "Lutni• z Hamborn-Obermarxloh

22

pokaźną

liczbę

gości,

którzy z zaciekawieniem śledzili cały przebieg zawodów. Punktualnie o godz. 14,50 ustawiła się drużyna w szeregi i po krótkiero przemówieniu przewodniczącego sędziów stanęła do startu na 100 m. Drch. F. Wika ustaliła zaraz na początku nowy rekord związkowy druchen, przebiegając trasę w czasie 14 1/ 10 sek. W biegu jak i w wszystkich bojach


się

108 osób i udało się do la~ su. Tu rozbito obóz, poczem wszyscy zabrali się do gier. Tu młodzież bawiła się w piłkę, tam drużyna utworzyła koło i wesołe śpiewy rozbrzmiewały po lesie. Dużo u~ ciechy sprawiły wyścigi. Do spożyciu obiadu wyruszyli wszyscy do pobliskiego jeziora, bo się ochłodzić, gdyż słońce dopiekało bez litości. Do powrocie do obozu znowu wesołe i smętne pieśni nasze rozlegały się po lesie, a niejeden z przechodniów z zaciekawieniem przysłuchi­ wał się dźwięcznym melodjom •. polskim. Dówrót do domu7'odbył się w wesołym nastroju. Amatorzy Tow. Młodz. w Wanne-Eickel, W Zielone Świątki uktórzy podczas obchodu Konstytucji 3 Maja odegrali przedstawienie rządzono wycieczkę do bratniego gniazda w Wielkiej Rezi na Łużycach. zauwa żyć było można techniczne polepszenie się młodszych zawodników, wśród których znajduje się W ostatnią niedzielę maja odbyła się zabawa dobry materjał. Z pośród druhów zdobył puhar z zawodami młodzieży szkolnej. Przed południem drh. D. Ochendal, z pośród druchen drch. Felicja drużyna sokola zebrała sie do próby generalnej Wika, z pośród młodzieży żeńskiej drch. j. Olszew- ćwiczeń na zlot. Do południu o godzinie 14 1/ 2 rozska (wszyscy z gniazda Berlin 1), z pośród mło~ poczę1o zawody i tu było można zobaczyć tych najmłodszych przy szlachetnej wałce o pierwszeń­ dzieży męskiej drh. H. Orlikawski z gn. Schoneberg. Najlepsze wyniki w poszczególnych bojach są stwo. Do zawodach nastąpiły różne gry. Podczas wspólnej kawy, do której zasiadło 80 młodzieży, następujące. Druhowie: bieg 100 mtr. 12 1/ 10 sek., skok wdał - 5,77 m., skok wzwyż - 1,46 m., trój- drh. naczelnik wydał zwyciężcom dyplomy. skok - 10,47 m., rzut dyskiem - 27 m., rzut osz- ęerlin -- Rozgrywki piłki nożnei P. K. s. czepem - 57,70 m., pchnięcie kuli - 9,90 m. DruchW drugi dzień Zielonych Świąt l drużyna ny: bieg 100 m.- 14 1/ 10 sek., skok wdaJ- 4,15 m., Dolskiego Klubu Sportowego rozegrała mecz piłki skok wzwyż - 1,20 m., pchnięcie kuli - 8,50 m., nożnej z l drużyną klubu niemieckiego Griin-Weifl, rzu(dyskiem -18,11 m., rzut piłką uszatą- 27,16 m. zdobywając po zaciętej wałce zwycięstwo w stoDnia 17 maj o ~urządziły gniazda berlińskie wy~ sunku 2:1. Gra drużyny naszej zasługuje na zucieczk ę do Grunewald. Wczesnym rankiem zebrało pełne uznanie.

Wykonawcy "wieńca" Koła Śpiewu "Harmonia" w Castrop-Schwerin \:Szczegóły

w "Naszych sprawozdaniach" w poprzednim numerze

"Mł.

Pol.")

2<5


W tym samym dniu odbyły się również mecze II drużyny oraz drużyn szkolnych P. K. S. Dzielnie spisały się drużyny szkolne: I drużyna grała z nader sil-

nym przeciwnikiem remis 1 : 1, II drużyna wygrała

1:0.

Dzielnica III Zjazd

Okręgu

l

Związku Młodzieży

W dniu 1 7 maja odbył się zjazd Okręgu I Związku Młodzie­ ży Polsko-Katolickiej · na Westfalię i Nadreoję. Zjazd poprzedziła msza św. w kościele św. Antoniego w Oberhausen-Alstaden Chór ~ieszany K oła Śpi~wu "Wanda" w ~uisburg-~aa~ . z kazaniem polskiem, wygłoszoKoło urządziło w dnm 5 V wspamały obchód 50 roczmcy swego 1stmema nem przez księdza rodaka. Po południu odbyła się ku Polaków w Niemczech, p. dra Kaczmarka w uroczystość ZJazdowa na sali "Bi.igerhaus" w OberBerlinie. Zjazd naogół udał się dobrze. Zadziwiająca hausen- Alstaden·. Na zjeździe było obecnych 600 była wielka liczba osób. Na program obecnych składały się wystę­ py Koła Śpiewu Hamborn-Rocz"Kościuszko" z 0nica Koła Śpie­ berha·usen-Alstaden, wu ,.Lutnia" prolog drch. Głów­ KotoSpiewu ,Lutnia' czewskiej z Di.isselw Hamhorn- Oberdorf, referat księdza­ celebranta Sobier amarxloh obchodziło dnia 26 kwietnia swą ja, składanie życzeń przez przedstawi14 rocznicę. Program był bardzo cieli poszczególnych uromaicony. Poza organizacyj, oraz referatem, deklamateatry p. t. "Marsz, cjami i występami marsz Dąbrowski" i śpiewaczerni ode,.Szlachta czynszograno dwie sztuki tewa". Uroczystość atrdlne p. t. ,Cyrulik zakończył taniec. zzwierzyńca'i,Przy­ Nadprogramowo goda młynarza'. Po występował "mały części uroczystoPolak" z Hamborn Chór męski Kota Śpiewu "Wanda" w Duisburg-Laar ściowej : odbyła się z grą na skrzypcach. Za jednomyślną zgodą wszystkich uczestników wyzabawa taneczna. słano telegrc1my z życzeniami do patrona Związku · Essen-Kray- Rocznica Koła Śpiewu Młodzieży, przewielebnego ks. dra Domańskie­ ,.Wanda" go w Zakrzewie, oraz kierownika naczelnego ZwiązObchód 24 rocznicy Koła Śpiewu "Wanda" od-

1

był się

26 kwietnia. O godz. 5-tei po południu zadrh. prezes Mianecki, witając i członków. Po pieśni powitalnej Koła "W a nda" popisywały się śpiewem Koła: "Dzwon" z Essen, "Cecylta" z Gelsenkirchen-Hi.illen i "Harmonia" z Rotthausen. Na wyróżnienie zasługuje także występ chóru zbiorowego pod batutą okręgo­ wego dy1 ygenta p. Wierzbowskiego. W przerwach popisywdła się orkiestra polskiemi utworami muzycznemi. Przy k01icu bawiono się oehoczo w gry i tańce. gaił

uroczystość wszystkich gości

Wattenscheid-Giinnigfeld- Obchód 3 Maja Dnia 1 O maja urządziły towarzystwa miejsco-

Oddział ćwiczący

Tow. Sport. w Hamb.-Obermarxloh

24

we wspólnie obchód 5 Maja. Uroczystość ta zgromadziła licznych rodaków. Po ;odśpiewaniu pieśni "Boże, coś Polskę" drh. Kaczmarek (z Tow. Mło­ dzieży) wygłosił bardzo zajmujący referat. Do urozmaicenia i upiększenia obchodu przyczynili się


tem~odbyły się różne rozgrywki druźyny sportow~j. W skład zarządu na rok bież. wybrano: prezesa drh. Onufrego Klóskę, sekretarza drh. Jana .Senskę, skarbnika drh. Klemensa Michalskiego.

Szkic -

l

drużyna

sportowa Towarzystwa Młodzieży w Wattenscheid-Hontrop

Tow.

Młodzieży

Walne zebranie Tow. ·Młodzieży Dnia 17 maja odbyło

nych

deklamacyj. Dzieci odegrały bardzo dobrze sztuczkę teatralną p. t. "Małe gosposie". Młodzież zaś odegrała dwie sztuki p. t. " Król chłopków" i "Grzeczna Rózia". Amatorzy zjednali sobie uznanie wszystkich obecnych. Dużo wewywołała

działalności

Płotowo-

członkowie Tow. Młodzie­ ż y przez wygłoszenie róż­

sołości

z

Kierownictwo Tow. Młodzieży Dolsko-Katolickiej w .Szkicu dba troskliwie o ożywienie ruchu młodzieży, starając się przez urozmaicenie posiedzeń przyciągać jak najwięcej młodzieży w szeregi Towarzystwa. W roku ub. na 11 ogółem posiedzeniach wygłoszono 11 referatów z różnych dziedzin. Rownież nie zapomniano o sztuce teatralnej, gdyż kilkakrotnie zostały urządzone występy amatorskie. Zabawy i wycieczki przyczyniły sie także do rozwoju Towarzystwa. Zadaniem zarządu, składającego się z druhów B. .Stippy, P. Tylsona i B. Fenskiego, jest czuwać nad utrzymaniem dotychczasowego poziomu pracy.

się walne zebranie miejscowego Tow. Młodzieży. Do odczytaniu sprawozdania z ostatniego zwyczaj nego posiedzenia i wygło ­ szeniu wykładu przez drch. M. Borzyszkowską kolejno odczytali członkowie zarządu sprawozdania z rocznej działalności Towarzystwa. Następnie odbyły się wybory zarządu. Prezesem został wybrany drh. Leon

wśród

zebranych humoreska, wykonana przez dwóch druhów Tow. Młodzieży. Do zakończe niu uroczystości młodzież zabawiała się grą i tańcem.

Gliszczyński,

sekretarką

drch. Werrówna, skarbniWycieczka polskiej młodzieży z Rusi (Pr. Wschodnie) Dzielnica IV kiem drh. Jan Borzyszkowdo lasu nad Łynę Sprawozdań nie nadesła­ ski. no.- Red.

Dzielnica V Święta - Rozgrywki piłki nożnej

W niedzielę 5 kwietnia odbył się mecz piłki nożnej między Świę­ t~ a Kleszczyną, wynik 1 :O dla Świętej. Drugi mecz odbył się 12 kwietnia z ponowriem zwycięstwem .Swiętej w stosunku 4:2.

Głomsk Walne zebranie Tow. Sportowego

Niedawno odbyło się walne zebranie Tow. .Sportowego w Głomsku. Odczytane na zebraniu sprawozdania dowodzą znacznych postępów w działalności Towarzystwa. W r. ub. założona została bibljoteka, która liczy narazie 45 dzieł. Książki ~ofiarowaliJ przeważ­

nie członkowie. Zabaw i przedstawień urządzono 5, wycieczek także 5, zebrań odbyło się 7. Doza

Członkowie

Tow. Młodzieży z Gietrzwałdu,

którzy podczas obchodu Konstytucji 3 Maja odegrali w Olsztynie pr~edstawienie p. t •• Kachna"

25


(Z tycia myśliwych kanadyjskich)

Według

Ch. Mengesa

W tej samej chwili

Hurra l schwyciliśmy nareszcie wielkiego Sama f z tym okrzykiem Stef zatrzymał się przed polanką, zarosłą gęsto krzakami, wskazując na olbrzymie ślady, wyraźne na miękkiej ziemi. Istotnie, zdaje się, że masz rację - rzekłem, schylając się, aby lepiej zobaczyć. - O, niema żadnej wątpliwości - śmiał się mój wspólnik zadowolony. - Nie pójdzie on daleko z tym żelazem u nogi. Musiał się złapać chyba już dwa lub trzy dni temu. ·

spostrzegłem malutkiego przytulonego do martwego ciała matki, i pokazałem go Stefowi. - Ach Boże!' - ucieszył się. - Mały niedźwiadek! Wiesz, to na pewno ich dziecko. Swoją drogą, nigdy nie słyszałem, żeby jeden niedźwiedź pomagał drugiemu wydobyć się z paści. A Ty? - l ja również nie pamiętam takiego wypadku - odrzekłem. - W każdym razie jestem zadowolony, że poszarpał drewo, zamiast futra żony. Kożuszek wygląda zacnie, choć to już idzie ku

Tak, ślady nie są zbyt świeże - potwier- już pewnie opuściły go siły. Spodziewam się, że futro jego zapłaci nam za wszystkie inne, które nam zepsuł. Obaj ze Stefem obchodziliśmy nasze paści, zabierając je kolejno, bo było już po sezonie. Największą z nich, nr. 6, nastawialiśmy zawsze na samym końcu łinji. Nawet jeżeli przez cały tydzień nie mogliśmy być przy niej, ofiara zawsze · jeszcze tkwiła w żelazach. Żadne zwierzę nie mogło się oswob'odzić z paści nr. 6. Ogromny, czarny, kulawy niedźwiedź, którego nazywaliśmy "Wielkim Samen", niedawno dopiero pojawił się w naszym rewirze, z czego zresztą byliśmy zadowoleni. Dwa razy już w ubiegłym miesiącu znaleźliśmy niedzwiedzia, schwytanego w że­ laza i zatłamszonego na śmierć przez tego olbrzyma. Futra obu były tak poszarpane, że nie opła­ ciło się nawet ich ściągać. A teraz stary samotnik dostał się w · naszą moc. Nie mógł zawędrować daleko, mając łapę ściśniętą żelazem, obciążanem w dodatku sporą kłodą drzewną. Więc wybraliśmy się na poszukiwanie, idąc za wyraźnym śladem. już o dwa kilometry dalej znaleźliśmy paść i niedźwiedzia. Okazało się jednak, że nie był to "Wielki Sam", lecz duża bronzowa niedźwiedzica, która zresztą już nie żyła. Ciało jej nie było poszarpane, jak tamtych dwóch niedźwiedzi. Zato obalone drzewo, pod którem uwięzła kłoda, przytwierdzona do paści, zatrymując olbrzymie zwierzę w jego ucieczce przed . śmiercią, było odarte z gałęzi i z kory i wygłą­ dało tak, jakby je strzaskał huragan. Było jasne, że nie zwierzę, schwytane w paści, mogło tak oporządzić pień tego drzewa.

wiośnie.

-

-

dziłem.

- Zdaje się, że musiała to być~ towarzyszka "Wielkiego Sama" i że usiłował on wydobyć ją z potrzasku - rzekł Stef zamyślony. - l ja tak sądzę, odrzekłem .

26

niedźwiadka,

- Misiu, chodź Misiu t - Stef zaczął wabić pieszczotliwie malca, wyciągając rękę do grubaska. Ale ten cofnął się i mruknął gniewnie. - Najlepiej zrobisz, jeśli zakończysz jego cierpiena rozbiciem łba o drzewo - poradziłem mu. - jeszcze czego, patrzcie go! - obruszył się Stef nie na żarty. - Ani mi się śni coś podobnego . . Wychowam go sobie i oswoję. Z temi słowy wyciągnął rękę i ujął niedźwiad­ ka mocno za skórę na karku. Niezwykła zdobycz nie była większa od trzymiesięcznego kota, ale trzeba było widzieć, jak to maleństwo broniło się zębami i pazurami. . - Cicho, cicho, Misiuniu - mitygował go Stef. - Nikt nie zrobi ci krzywdy. Ale nagle krzyknął głośno, gdyż krnąbrny malec wpił się pazurami w jego rękę. - Ach ty · mały szatanie - gromił go ostro jeszcze raz tak zrób, a zobaczysz l - Nie puszczaj na wiatr dobrego postanowienia - rzekłem. - Lepiej zabić go teraz, niż później. Prz·ecież nie możesz takiego dzikusa trzymać przy sobie w mieszkaniu. - Nie, mój panie, to zwierzątko nie będzie zamordowane - oświadczył uroczyście. - Zawsze marzyłem o tern, żeby sobie kiedyś wychować niedźwiadka. Ładną będziesz miał

z niego pociechę - poJego papa popielaty, tysiąc­ funtowy niedźwiedź, a jego mamusia waży sześć­ set funtów i jest koloru cynamonu. Czy wiesz, jaki będzie syn? To będzie najbardziej bojowy i dziki niedźwiedź na świecie. - Hm - warknął Stef trochę obrażony. Zdaje mi się, że na niedźwiedziach znam się tyle, co i ty. W każdem razie nie krócej od ciebie na nie poluje. Pokażę ci, że przed upływem miesiąca ten malec będzie tak łagodny, jak kotka. drwiwałem

zlekka. -


Odpiąwszy

pasek, przywiązał na nim swego a potem zabrał się do wydobycia nieżywej niedźwiedzicy z pułapki i do zdjęcia z niej . skóry, Nie ż yła już od jakich dwóch dni, a noga, uwięzio­ zian a w żębatych żelaskach paści, obrzekła niemal do grubości ciała człowieka. Biedne zwierzę zginęło skutkiem zakażenia krwi. - Założę się, że "Wielki Sam" będzie nam teraz chodził po piętach - zauważył Stef po chwili. - jak m yślisz? czy warto jeszcze raz nastawić paść na niego? - Sądzę, że nie - oświadczyłem. - Zawsze stara nnie unikał paści a teraz zapewne będzie jeszcze o s trożniejszy. Odłożymy to do następnego sezonu. Wówczas, po pierwszym śniegu wytropimy go i osaczymy w legowisku, skąd już nie będzie mógł się nam wymknąć. Zwierzyna w okolicy, w której polowaliśmy, w półn o c nej części stanu ldaho, była bardzo obfita i mogliś my być pewni, że starczy nam jej jeszcze na rok lub dwa. Dozostając w tym samym rewirze, gdzie mieliśmy już wybudowany barak i wyyczone ści eżki, po których chodziły zwierzęta, oszczędz aliśmy sobie wiele przygotowawczej pracy. Nie mie li ś m y zatem nic do roboty pn;ez całe lato, prócz polowania i rybołóslwa dla zdobycia poży­ wienia. To też wiedząc o tern, że będzie miał wiele wolnego czasu, Stef powziął szaloną my ś J oswojenia drapieżnego niedźwiadka. Pierwszej zaraz nocy śmiałem się serdecznie z niego, gdy malec zaczął skamlać i płakać zupeł­ nie, jak dziecko. Stef słuchał tych skarg zrazu cierpliwie, wkońcu jednak nie wytrzymał. Wstał i, otworzywszy puszkę mleka, napoił swego wychowa ńca, a potem zaniósł go na swoje posłanie, gdzie pędrak zadowolony natychmiast ułożył się do snu, zawinięty w kłębuszek. - Można oswoić każde zwierzę, obchodząc się z niem dobrze · pouczał mnie nazajutrz Stef. Tylko, że wielu ludzi nie wie, co to jest dobroć. Doprostu nie leży ona w ich naturze. zaśmiałem się, udając - C zy doprawdy? zdziwienie. - Otóż założę się z tobą o 20 dolarów, że tego dzikusa trzeba będzie zastrzelić przed upły wem roku. - Założysz się? naprawdę? - podchwycił S tef natychmiast. - Doskonale t przyjmuję zakład. Chodź tu, Misiu. Dokażemy temu starem,u spróch niałemu przyrodnikowi, że nie ma pojęcia o niejeńc a ,

d źwiedziach. Dogłaskał niedźwiadka jeżeli

nie

i, niech mnie kule biją, temu sprawia to

widziałem wyraźnie, że

przyjemność.

On walem. dłu go to

myśli,

że jesteś iego mamusią żarto ­ Ale zapamiętaj sobie moje słowa: niesię zmieni.

Dozostało nam jeszcze z zapasów zimowych 12 blaszanek mleka, co pozwoliło Stefowi obficie odżywiać swego faforyta. Gdy nie stało mleka, zastąpił je rosołem, a niedźwiadek pił wszystko i rósł jak na drożdżach. Muszę przyznać, że jego zabawy i skoki były chwilami bardzo krotochwilne, co do mnie jednak nie dowierzałem mu i nigdy nie starałem się z nim zaprzyjaźnić. Prawdopodobnie wyczuwał, że go nie lubię, i wyrównywał rachunek, okazując mi ze swej strony również jawną niechęć. Natomiast krok w krok chodził za swym panem i opiekunem, co Stefowi sprawiało wielką przyjemność. Nauczył się też wprędce wyszukiwać śli ­

maki w starych, spróchniałych drzewach i pod kdmieniami, z czego znów Stef był bardzo dumny i męczył mnie bezustannem opowiadaniem o niezwykłej pojętno ś ci swego ulubieńca. - Nauczę go mnóstwa sztuczek - mówił a potem porzucę zawód myśliwego i z tresowanym niedźwiedziem będę objeżdżał cyrki i teatrzyki rozmaitości.

Diany te jednak nie przemawiały mi bynajmniej do przekonania, wiedziałem bowiem dobrze, że tego gatunku mieszaniec-niedźwiedź nigdy nie podda się żadnej tresurze. Mówiłem to niejednokrotnie Stefowi. zapytał

Dlaczego uważasz to za pewnego razu.

niemożliwe?

-

- Zobaczysz, odrzekłem . Gdy podrośnie dostatecznie, by mieć . swe własne " widzimisię", na które nie będziesz mógł mu pozwolić, przekonasz się, że tresura będzie wobec niego bezsilna. Znam ten rodzaj. Tym razem jednak dowiodę ci, ze się pomylileś upierał się Stef. Pierwszy

poważniejszy kłopot miał

ze swym wychowańcem, gdy ten stał się zbyt dużym, by spać w łóżku razem ze swym panem. Stef przygotował mu posłanie na ziemi i · przywiązał go do nogi łóż­ ka. Miś jednak nie uznawał takigo spania, wgra molił się więc, jak zwykle, na łóżko. Stef wymierzył mu parę zdrowych klapsów i strącił go na ziemię, ale ńiedźwiadek wracał uparcie, a strącony po raz trzeci, pochwycił pazurami rękę swego opiekuna i ukąsił ją z całej siły. Stef nawet nie ukarał go za to. Bardziej g niewał się na mnie, że śmiałem się z niego, niż na Misia za jego złe maniery. - Bardzo się cieszę z tego, że ma charakter - bronił swego ulubieńca. - Gdyby go nie miał, nie dałbym za niego złamanego szelą ga ... (Dokończenie nastąpi)

27


DRUił

MI ETEK····

- Tak ? ? ? No to cofam i wyrażę się po W zeszłym numerze mocno narzekałem na swój Mimo to miałem silną nadzieję, że może na salonowemu: przyc.tyną jest "wygoda" moich druhów, i chęć oszczędzania na papierze, atramenci e, przyszły raz więcej druhów będzie o mnie pam i ę ­ portorjach, i wzgląd na mnie samego, bym nie potało. Nadzieja zawiodła mnie strasznie, marzenie moje o całych stosach listów rozwiało się jak bańka trzebował tyle pracować, i potrzeba w mó wienia mydlana. W czasie czterotygodniowego oczekiwa- całemu światu, że młodzi Dolacy w swej bezgrania otrzymałem- nie uwierzycie wcale, Druhowie, nicznej skromności i nieśmiałości ukrywa j ą swe - siedem listów, akurat tyle, co do zeszłego nu- zdolności umysło\\ e. Drodzy Druhowie, starajcie się , żeby wszyst kie meru. Chociaż jestem bardzo skromny i zadowolę się drobnostką, to jednak z tak małej liczby listów te "zalety" odmieniły się w najbliższym cLasie. Dość narzekania ! wszak owe siedem listów, cieszyć się nie mogę. Przeciwnie, muszę wstydzić które otrzymałem , sprawiły mi radoś ć nieprzeci ę tn ą . się przed starszymi, gdyż oni z pozorów muszą Drh. Bernard Gray - Za krzewo : Winszu ję zdobyć wrażenie. że na mnie gwiżdżecie. Byłem przekonany o szczerej, serdecznej, trwałej przyjaźni zwycięstwa miejscowej drużyny piłki noż n ej l Wi moich druhów, obecny stan rzeczy zaczyna jednak dzisz, Druhu, tyle Was jest w klubie sportowy m, a tylko sam napisałeś. Tern więcej cenię Ciebie za podważać dobrą wiarę w te właśnie zalety, którerui oni dotychczas słvnęli. Mimo to bronię się wszel- pamięć o mnie. Z gramofonem będzie ki epsko, bo kierui siłami przed zmorą "słomianeg-o zapału", bo trzeba najmniej 10 listów. Dzięku j ę Ci serdecznie ufam, że na przyszły raz liczba listów będzie większa . za zdięcie, ale jeszcze go nie odebrałem , chyba Niepowodzenie moje w otrzymywaniu listów wkrótce dotrzymasz słowa i r azem z fo to grafią przyślesz mi długi list. skłoniło mnie do poważnych rozważań. Wewnętrzny głos podsunął mi kilka uwag: Drh. Jan Borzyszkowski - Płotowo : Ucieszy- Może odpowiedzi twoje ucierpiały na poczyt- łem się moc!lo z tego, że spełniłeś moje życzen ie, ności, a g-wiazda twoja, która dotychczas tak wieldając mi dokładne wiadomości z T wej wioski. kiej liczbie druhów jasno przyświecała, utraciła na Wdzięczny jestem Ci, Druhu, za zaproszenie na zablasku? bawę ale niestety niema czasu i kolej za darmo - Nieprawda, bo dowiedziałem się, że w biurku też nie wozi. Gramofon i płyty dostaniecie napewHani, w akcie listów do Redakcji, w teczce IV kon - 1no, ręczę Wam. Było krucho z pieniędzmi, tak że kursu gramofonowego i nawet konkursu literackiego g-ramofonów nie było można prędzej zakupić. Drch. Hania odwzajemnia pozdrowienia. Przy jm ode mnie także świecą prawie pustki. - Rozważ tylko, druhowie są przeważnie bez- przyjacielski uścisk dłoni. Drh. Franek Klima - Bobice : Bardzo cieka wy robotni, nie mogą opłacić 15 fg. na przesyłkę listu. jest Twój opis stosunków tamtej szych. N iestety - Słaba wymówka, bo chyba każdy ma tyle zawsze działa się i jeszcze dzieje si ę niesprawieoleju w głowie, że kilku autorów może listy prze- 'dliwość. Nie trzeba się jednak tern zrażać, przeciwsłać: w jednej kooercie, a wtedy na każdego przynie, trzeba bezustannie dążyć do lepszej pr zyszłoś ci. padną 1 albo 2 fenigi portorjum. Twoiem zadaniem jest uświadamiać i u twierdza ć w - Mas l słuszność, jeżeli się rozchodzi o twoich polskości swych rówieśników. Wszelkie szydercze przyjaciół z miast i z obwodów przemysłowych. Do uśmiechy z czasem umilkną, jeżeli stanowczo i odwsiach jednak ma młodzież obecnie dużo roboty. ważnie będziesz dążył do celu, bo dobro wkońcu . - Tak łatwo nie dam sobie oczu zamydlić, zwycięży. Redakcja poleciła mi zapyta ć się, czy bo sam pochodzę ze wsi i wiem, że obecnie roboty książka Ci się podobała i czy wszystko w niej zrotak bardzo dużo tam niema. A chociażby, na rzeczy zumiałeś. Czekam na odpowied ź. dobre, na sprawy umysłowe i duchowe zawsze znajDrh. Jan Cwołek - Zaborze : Nie chciało mi dzie się czas. Zwłaszcza młody Dolak w Niem - się wierzyć , że to miał być Twój pierws zy list, Druczech musi go znaleźć na napisanie listu, bo przez hu, bo wcale poprawnie piszesz. Pracuj nadal dla pisanie uczy się . .. dobra kongregacji, a także dla "Młodego Dolaka" l :- No to chyba upały były przeszkodą w pisa- Ufam, że wkrótce mi znów napiszesz i że uda Ci się także drugich do tego nakłonić, bo oni uparcie milczą . niu listów do ciebie. · - Bajki to, upały chyba nikomu z moich dru- Proszę jednak Ciebie i wszystkich druhów z Zahów nie padły jeszcze na rozum. Gdyby one miały borza, nie psujcie "Młodemu Dolakowi" interesu. Przecież tu się rozchodzi o to, by każdy go zaabobyć przeszkodą, nie wychodziłaby w lecie żadna nował i korzystał z jego udogodnień , a nie poży­ książka, żadna gazeta, a poczta już dawno byłaby nieczynna. "Dostmeister", od którego codzień do- czał go tylko na dzień lub dwa. jak poiycza się magam się daremnie moich korespondencyi, ma jed- każdą zwyczajną rzecz. Druchna, o którą się donak zawsze pełną torbę listów - ale nie dla mnie. pytujesz, jest faktycznie ładna i młodsza ode mnie, ja ze~ś jestem już pełnoletni. - Cholera z ciebie, żadnego wytłumaczenia Drh. Kazimierz Jabłoński Ha mb. - Neumi.ihl : nie uznajesz. Druchna Hania i ja ucieszyliśmy się Twemi pozdro- Nie mogę uznać, bo przyczynę widzę je- wieniami. Wierzę, że taki zjazd u Was na Westfalii dynie w lenistwie . . . może napełnić dumą duszę Dolaka i zachęcić go - Hamuj sie słowami, bo wszyscy się obrażą . do większej jeszcze pracy. Sądzę, że ze swej strolos.

28


ny dołożysz wszelkich sił do rozwoju towarzystwa. Polakiem". w przyszłości bardziej zastanawiać się. Ślę Ci serdeczne pozdrowienia. Drh. Alojzy Kłosowski - Hamborn :. Napisz mi, Druhu, jaki zarząd sobie obraliście. Zyczę Wam wszelkiej pomyślności w pracy nowozałożonego Towarzystwa. Chciałbym o niem częściej słyszeć, może mi wkrótce znów napiszesz. Czy odegracie także przedstawienie na rocznicy tow. kościelnego? Pozdrów wszystkich druhów ode mnie. Drh. Czesław Trafonkowski - Dortmund: Powiem Ci, Druhu, że Sokół w Berlinie nie dlatego Parniętaj także o agitacji za "Młodym Przy rozwiązywaniu zagadek musis2..

zdobył pie.rwsze miejsce w III konkursie gramafonowym, że członkowie jego mieszkają w stolicy i że ja także w niej mieszkam, ale dlatego, że brali się mocno do roboty. Chciałbym doczekać się kiedyś także z Waszej strony podobnych wyników. Ale poznaję;:że dobrze pracujecie, skoro odegrałiście aż dwa przedstawienia i zdobyłiście mazurem nawet pierwszą nagrodę na zjeździe. Książkę Redakcja już wysłała, sądzę że znajdziesz w niej odpowiednią deklamację. Za życzenia świąteczne serdecznie dziękuję.

Pozdrawiam wszystkich druhów, także tych, którzy do mnie jeszcze nie pisali. Druh Mietek.

Odpowiedzi Redakcji Wojciech Wawrzynek, Lubliniec - Druh Mietek i Redakcja są bardzo ucieszeni Twoim :listem który jest niemałem uznaniem dla "Młodego Polaka". Prosimy wszystkich tamtejszych druhów od nas serdecznie pozdrowić i powiedzieć im, że oczekujemy przyrzeczonych artykułów. Jeżeli będą odpowiednie, umieścimy je w "Mł. Pol.". Opłatę za czytelnictwo można - jak Druh pisze- przy sposobności uregulować. Niestety nie jesteśmy w stanie przesłać numerów od początku roku, gdyż numery z stycznia i marca są już wyczerpane. Jan Wache, Berlin- Raz postawionych warunk ów konkursowych

ni~ można było zmienić.

Rozo to, by możliwie wszystk ich członków ubiegającego o nagrodę towarzystwa zainteresować "Mł. Pol." i z czasem zachęcić ich do abonowania. Zresztą liczba czytelników w zdobywaniu nagród też odgrywała pewną rolę. chodziło się przecież także

Antoni Raga/ski, Bln -Oberschoneweide - Czynimy usilne starania, by mimo technicznych trudności "Mł. Pol." w przyszłości na czas wychodził, chociaż zawsze nie można uniknąć kilkudniowego opóźnienia. Konferencje łączników odbędą się, narazie jednak nie można ustalić terminu. Tabelka, o której Druh wspomina, wyjdzie dopiero po zreformowaniu "Polaka w Niemczech", bo będzie obejmować "Małego", "Młodego" i "Polaka w Niemczech".

Kącik

Dziękujemy za opis Święta Młodzieży i obchodu Konstytucji D Maja. W przyszłości bę­ M Borkowski, Duisburg dzie można pomyśleć o propozycji Pana. Chwilowo jeszcze musimy zatrzymać dotychczasowy sysrem, przyczem nagrody za dobre rozwiązania zagadek otrzymują tylko czytelnicy. Jest to naszem zdaniem poważny moment agitacyjny, gdyż nieczytelnik nie może zdobyć nagrody. Stanisław

Bachorz, Dortm.-Somborn -

Przesła­

nego zdjęcia nie mogliśmy zużyć do wykonania kliszy, gdyż było zbyt niewyraźne. W takich wypadkach szkoda pracy i wydatków, bo trzeba rozważyć, że z niewyraźnego zdjęcia nigdy. nie uda się zrobi-ć dobrej kliszy. Bylibyśmy przeto wdzięcz­ ni, gdyby Druh w przyszłości przysyłał nam lepsze fotografje. Frqnciszek ldziak, Wattenscheid - Szkoda, że zdjęcie przedstawienia "Król chłopków" wypadło tak niewyraźnie. Chętnie uwzględnilibyśmy je, ale amatorzy byliby rozczarowani, bo na odbitce nie poznaliby siebie samych. Możemy tylko skorzystać z takich fotografij, z których można wykonać wyraźne klisze. Ignacy Walczak, Dortmund - Książki za zjednanie czytelników w miesiącu listopadzie zostaną w czasie najbliższym wysłane. Uczynimy to razem dla wszystkich zdobywców.

szachowy Gra w szachy (Opis dla początkujących)

Zgodnie z przyrzeczeniem, które daliśmy naszym czytelnikom w nr. 2 rok II str. 21 "Mł. Pol.", zamieszczamy opis gry w szachy. Gra w szachy odbywa się na szachownicy, podzielonej na 64 pola naprzemian białe i czarne. Osiem pionowych rzędów pól oznaczamy literami a, b, c, d, e, f, g, h, licząc od lewej, osiem rzędów poziomych liczbami 1, 2, D, 4, 5, 6, 7, 8. Każde pole

ma więc swoje określenie literą i liczbą, jak b 4, c 2, f 5 itd. Szachownica winna być ustawiona tak, by obaj gracze mieli po lewej pole narożne czarne W grze są 32 figury, 16 białych i 16 czarnych. Każ­ dy obóz składa się z króla, 'hetmana (królowej), 2 wież, 2 gońców, 2 szkoczków (koników) i 8 pionków. Figury ustawia się według umieszczonego na drugiej stronie rysunku.

29


abcdefgh

Biała królowa stoi zawsze na białem polu' czarna na czarnem. Grę rozpoczynają zawsze białe. Do kogo one należą, decyduje los. Posunięcie wykonują na odmianę białe i czarne. Cią­ gnąć można za jednym razem tylko jedną figurą. Wyjątek stanowi roszada. Bicie w szachach nie jest musowe. Znaczy to tylko, że jeżeli figura trafiła na polu, na które ma prawo pójść, na obcą figurę, to może na to pole nie pójść. jeżeli zaś na to pole idzie, musi zdjąć figurę obcą. jeżeli figura ciągnie tak, że dopiero w następnem posunięciu może zabić obcą figurę, mówi się, że atakuje. Gdy się podobnie atakuje króla, trzeba mówić: "szach królowi". Zaszachować można obcego króla wszystkiemi swemi figurami z wyjątkiem własnego króla. Jeżeli król za szachowany nie może się obronić, jest "mat". · Dać mata przeciwnikowi, to cel gry. Z chwilą mata gra jest skończona. Często żadna strona nie może dać mata. Gra jest wtedy nierozstrzygnięta czyli "remis".

Ruchy figur a) P i o n ki Pionki mogą iśc tylko naprzód w kierunku do obcego obozu. Z pierwotnego miejsca mogą się posunąć o jedno albo też o dwa pola. Później tylko o jedno pole. Pionki nie biją, jak chodzą. Biją, tylko z ukosa, z przodu z prawej lub lewej strony, chociaż ciągnąć na takie pole bez bicia nie mogą, Szacha daje pionek również z ukosa. Gdy pionek dosięga ostatniego pola swej linji pionowej, zostaje zaraz zamieniony na dowolną figurę, na hetmana, wieże, gońca albo skoczka. b) Inne figury Król posuwa się tylko o jedno pole w wszystkich kierunkach: naprzód, wstecz, w lewo, w prawo i po linjach ukośnych. Królowi nie wolno wejść na pole, na którem obca figura może go zabić. Król może Żabijać wszystkie obce figury, tylko nie króla przeciwnika. Wieża posuwa się tylko po linjach prostych na prawo, lewo, naprzód i wstecz, dowolnie o jedno albo więcej pól.

Goniec posuwa się po linjach ukośnych naprzód na prawo i lewo, dowolnie o jedno lub wię-

30

cej pói. Każdy gracz ma 2 gońców, białopolowego i czarnopolowego. Pierwszy posuwa się tylko po białych polach ukośnych, drugi tylko po czarnych . Hetman posuwa się po linjach prostych i ukośnych, pionowych i poziomych, naprzód i wstecz, na prawo i lewo o jedno albo więcej pól. Skoczek łączy w jednem posunięciu dwa róż­ ne kroki. Jeden o jedno pole prosto, drugi na ukos. Oba te kroki stanowią jedno posunięcie. Z pola e 4 skoczek może iść na d 6, f 6, g 5, g 5, f 2, d 2, c 5, c 5, itp. Skoczek przechodzi zawsze z białe go pola na czarne i odwrotnie. Roszada jest jedynem posunięciem, które si ę wykonuje 2 figurami naraz. Polega na następuj ą­ cem: do króla przysuwa się wieżę z prawej lub lewej strony, a król przez nią przeskakuje. Oba te ruchy &tanowią jedno posunięcie. Roszować można w ciągu partji tylko jeden raz. Roszowac nie wolno : 1) gdy

między

królem a

wieżą są zajęte

pola

w ciągu partii ze swego miejsca, chociażby później na nie wróciła 5) jeżeli król schodził ze swego miejsca, chociażby później na nie wrócił, 2)

jeżeli wieża schodziła

4) gdy król jest zaszachowany, 5) gdy po roszowaniu król stanie na obszarze obcej figury, 6) gdy król ma taki obszar

przeskoczyć.

Szach, mat i remis Gdy przeciwnik zaszachował króla, mówi głoś­ no "szach". Natychmiast po szachu trzeba zaatakowanego króla obronić. Obronić króla można trzema sposobami: 1) zabiciem szachującej figury królem, 2) zabezpieczeniem od zabicia przez umieszczenie własnej figury między królem a figurą szachującą,

5) wyjsciem z pod szacha, t. j. odejściem na pole, na którem figura szachująca nie może go zabić ani zaszachować. Gdy król nie może się tych trzech sposobów, jest mat. Partja jest remis czyli 1)

każda

obronić

w

żaden

nierozstrzygniętą,

strona posiada

już

z

gdy :

tylko króla,

2) jednd strona posiada króla, a druga króla i figurę, której siły są niewystarczające do zamatowania, (np. król i goniec albo skoczek itd.), 5) obie strony powtarzają trzykrotnie jedno i to same posunięcie, 4) po 50- ciu posunięciach gracz ma siły dostateczne, ale z powodu nieumiejętnej gry nie może dać mata, będąc zaszachowany, nie może wykonać żadnego posunięcia, a innych figur niema, lub gdy są, niemi również nie można ciągnąć (pozycja taka nazywa

5) król, nie

się "pat.).


Zadanie szachowe S. Loyd 8

Białe zaczynają i matują w drugiem posunięciu ( B i ałe: król f 6, hetman a 4, goniec d 7, skoczki c 2, c 4, pionki c 7, e 5, f 3,

6

Czarne: król d 5, hetmann b 7, gońce a 2, b 8, skoczek b 5, wieża d 3, pionki .c 3, c 5, e 3, f 4).

' 5

7

4

R ozw iąz anie

zadania z poprzedniego numeru : 1) Skoczek b 5 - d 6 1) Dowolnie 2) Hetman b 1 - e 4 2) " 5) Skoczek albo goniec mat.

3 2

ZAGADKI Zagadka 1

Ułożył

J. Klich z Westfa)ji

W rysunku ukrywają się: koza, świnia, mysz, pies, królik i kura. Trzeba je po odnalezieniu odrysować za pomocą kalki lub przejrzystego papieru ~ i przesłać do Redakcji. Wyciętych rysunków z numeru Redakcja nie uwzględni.

Zagadka 2

••

Dwaj chłopcy, Michał i Paweł, zbierali w lesie chróst i mieli spożyć śniadanie. Michał miał 4 kromki chleba, a Paweł 7. W tej właśnie chwili podszedł podróżny i zwrócił się do nich ze słowami : - Zabłądziłem, chłopcy, w tym lesie, do wsi daleko, a głód mi dokucza, podzielcie się ze mną tern, co posiadacie. - Zgoda, niech pan siada, czem chata bogata, tern rada, odpowiedzieli życzliwie. · Po śniadaniu, gdy każdy zjadł równą część chleba, podróżny sięgnął do kieszeni i wydobył 55 fg. Wręczając pieniądze chłopcom, powiedział: ~ Wyście się ze mną podzielili całem waszem

śniadaniem,

ja daję wam przy sobie. Gdy podróżny oddalił

też

wszystko, co mam

się, chłopcy zaczęli się

spierać.

~ . .: Według mnie, stwierdził Michał, pienią­ dze powinniśmy podzielić po połowie. A Paweł z gniewem zaprzeczył: - Za 11 kromek chleba, jakie mieli śmy, zapłacono nam 55 fg. Za jedną więc kromkę wypada 5 fg. Tyś miał 4, a więc na ciebie wypada tylko 20 fg., moich było 7 kromek, rzecz jasna, że mam prawo do 55 fg. Ile właściwie każdy z chłopców winien otrzymać? Za dobre rozwiązania zagadek wyz n aczyliśmy kilka ksią ż ek iako nagrody.

31

'


Rozwiązanie

zagadek z nr. 4 rok II

Zagadka t Poszkodowany 50.- mk.

został

tylko

włctściciel

sklepu o

Zagadka 2 Antylopa, pantofel (pantofle), Atlantyk, brylanty (diamanty), sierżant (adjutant nie jest stopniem wojskowym), Jan Kanty, romantyk, fantazja, antyfona.

Zagadka 3 tylko chęć widzimy, w działaniu potęgę. Trudniej dzień dobrze przeżyć, "W

słowach

niż napisać księgę." Dobre rozwiązanie nadesłali:

Zagadek 1, 2 i 3: Kunegunda Grayówna i Bernard Gray z Zakrzewa, Michał Bimek z Wielkiej Dąbrówki, Franciszka Werrówna z Dłotowa, Jadwiga Szłapińska z Dortmundu, Brunon Gray, Władysław Bzówka, Paweł Kiwicki, Sylwester Dacer Tadeusz Dezała, Maksymiljan Łangowski, Klemens Brzeziński, Edward Diotrowski, Paweł Trzciński, Joachim Kokowski, Walenty Śliwa i Seweryn Diątek, z Rogoźna.

"Młodego

Polaka·'

Zagadek 1 2: Ludwik Kaźmierski z WanneEickel. Zagadek 1 3: Marja Kulpianka z Zakrzewa. Zagadek 2 i 3: Deiasia Stramkowska z Olsztyna, Gertruda Kwiatkowska z Mikołajek, Franciszek Ryngwelski z Ugoszcz'y, Zosia Dziubianka z Lipska, Józef Kaczmarek z Gelsenkirchen - HUilen, Leokadja Dietrzakówna z Duisburgu, Helcia Boruszewska z Herne-Sodingen, Feliks Niemczyk z Wą ­ grówca. Zagadki 1 : Franciszek Idziak z WattenscheidGUnnigfeld. Zagadki 2: Kazimierz Jabłoński z HambornNeumUhl. Zagadki 3: Wanda Dotowska z Sztumu, Łucja Nowakówna, Hela Wrzeszczówna i Roman Kołodziej z Złotowa, Antoni Rogalski z Berlina, Hela Hojnacka z Gelsenkirchen. Nagrodę w postaci książki powieściowej otrzymali następujący czytelnicy: Jadwiqa Szfapińska z. Dortmundu, Pawef Kiwicki i Walenty Śliwa z Rogoźna

Matka do synka: Józiu, czem chcesz

być,

gdy

dorośniesz?

jó2.io: Lotnikiem, mamusiu. Matka: A dlaczego? Józio: Bobym sobie mógł dopiero wtedy motyli nałapać.

dużo

Pewnej pani zginął kanarek. Umieściła w dziennikach ogłoszenie tej treści, że ktokolwiek kanarka odniesie, albo wskaże miejsce jego pobytu, otrzyma 50,- mk. nagrody. Zjawia się nazajutrz jakiś czło­ wiek i niesie coś pod połą surduta. - Czy tu mieszka pani, której zginął kanarek? - Tak jest, czy pan go prynosi? - Dtaka nie prynoszę, ale znam miejsce jego pobytu. Oto kot, który zjadł kanarka. Proszę o obiecaną nagrodę.

(.II. Polska")

- Wspaniały widok l dobrze . . . ? Wydawca -

32

Zostaniemy tu

dłużej

-

W muzeum historycznem: Te kosteczki smakowałyby, co?

Związek Polaków w Niem. T. z. Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur: Władysław Wesołowski. Redakcja i administracja: Berlin-Charlottenburg 4, SchiUterstrasse 57 v,

Herausgeber:



Druk: "NARÓD" Herne, Bahnhofstr. 76-78


·RoX -1-


",

~

KALENDARZ·'.1931 .•

..

SIERPIEN Słowiański

Rzymsko-kato licki

l

11 S Piotr w okowach

l Rolisława

2 N 10 po Św., NMP. Świętosławy

Ewangelicki

10 p

11

w

12 ś

Gustawa Augusta Dominika Oswalda Syksta Donata Cyrjaka

13 C 14 P 15 S

l

Wawrzyńca arc. m.

Wawrzyńca

Wawrzyńca

Zuzanny p. m. Klary p. Hipolita m. Wig. Euzebiusza Wnieb. N. M. P.

Władzimiry

Hermana Klary Kasjana Euzebiusza Uśp. Marji

Sławy bł. Rosława

Dobrowoja Jacława św.

16 N 12 po Św., Joac:h. Dornorada Mirona św. 17 P Jacka w. Bronisławy 18 w Helenv ces. 19 ś Ludwika z Tulury Bolesława 20 C Bernarda op. Sobiesława 21 P Joanny, Fremio w. Kazimiry 22 S Tymateusza Radomiła

Rocha Bertrama Agapera Sebalda Bernarda Ado lta Oswalda

23 N 13 po Św., Filipa Cichomiła

Zacheusza

24 P

Bartłomieja

25 W 26 Ś 27 C 28 P 29 S

Ludwika króla Narnysława N. M. P. Jasnog. Włostymiły Jana Kalasantego Przedzisława Augustyna, Aleks. Wyszomira Ścięcie św. J. Chr. Racibora bł.

30 C 14 po Św., Róży 31 P Rajmunda w.

Cieszymira

L.l

Szczęsnego Świętosława

DNI

Historyczny

Piotra

P Znal. św. Szczep. Letosława W Dominika w. Ostromira bł. Ś NMP.Sn.Oswalda Stanisława C Przemienienie P. Chlebasława 7 P Kajetana w., Don. Olka św. 8 S Cyrjaka m. Emila Niezamyśla ---------------7---------------; 1 Rolanda 9 N 11 p. Św., Jana V. 1 Borysa i Chl.

3 4 5 6

31

5 Vlll1772 Podwójna petersburska konferencja podziało­ wa Polski li VIII • 1864 Męczeńska śmierć TraUjlUita i innych człon­ ków Rządu Narodowego w powstaniu styczniowem.

14 VIII 1018 Bolesław Chrobry zajął Kijów.

18 Vlll1812 Napoleon zdobywa Smoleńsk. Odznaczają się

Polacy z ks. Józefem Poniatowskim, Zajączkiem, Kniaziewiczem Krukowieckim i Sowińskim na czele. 22 VIII1674 Zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Lwowem nad Turkami i Tatarami.

Bartłomieja

Ludwika Zefiryna Gebharda Augustyna Ścięcie św. Jana

l

Rebeki Paulina

26 VIII 1576 Miasta Toruń uznają władcą .

Elbląg i Batorego


.MŁODY POLAK N IEMCZECH _w

d odatek d Q //J)ola ka

niemGzechq

(dawniej u zdrój,,)

Rok 11

20 lipca 1931

Piękno

ziemi polskiej Dolina Ojcowa pod Krakowem stanowi jeden z najładni ejszych -zakątków Polski. Fotografja nasza przedstawia wyjście do groty Koziarnia i Panieńskie Skały.

Nr. 7


Gdybym

był

Każdy z nas młodych przeżywał okres, kiedy marzył o rzeczach nadzwyczajnych. Jeszcze dziś stają nam w wyobraźńi zimowe przeważnie wieczory, gdy matka opowiadała nam cudne bajki, kiedy czytaliśmy opowiadania o nadzwyczajnych przygodach i wtedy to budziło się w nas pragnienie dokonania w życiu rzeczy wielkich - gdybym był królem, gdybym był wielkim, bogatym -to było określenie tych pragnień. l nie było w tern nic nadzwyczajnego, a ternbardziej nic śmieszne- go, bo już taka jest dusza ludzka, że nie zadawalnia się tern, co otacza człowieka, a dąży do r:z;eczy wielkich. Równocześnie budzi się w nas energja młodzieńcza, chęć czynu, rozumiemy, że nadchodzi czas, kiedy musimy w życiu coś zrobić, więcej nawet, rozumiemy, że musimy . zrobić coś innego, coś nowego. To, co wszyscy dotychczas robili, nas nie zadawałnia. Chcemy, żeby świat był inny. Zwykle nie wiemy, jak to zrobić, ale mamy takie pragnienie. l właśnie dla wielu młodych nadszedł, dla innych nadchodzi ten okres, kiedy musimy się zdecydować, czem chcemy być, co chcemy zrobić w życiu. Wiemy już teraz, że trudno być "królem", nie tym, co sied~i na tronie i odbywa parady wojskowe, bo o takim nie myśleliśmy, ale o tym, który może dokonać wiele rzeczy dla swojego narodu, który chce fudziom pokazać nowe drogi. Trudno być takim królem. Czas idzie szybko naprzód, bez chleba żyć nie można. Trzeba się szybko namyślać i oto jedni z nas idą w szeregi robotników fabrycznych, czy kopal-

królem.

•••

nianych, inni pracują na roli, jeszcze inni idą na wyższe szkoły, by w ten sposób spełnić swoje zadanie życiowe. Czy to ma oznaczać, że porzuciliśmy nasze młodzieńcze dążenia? Nie. O losach narodu nie decydują jego przywódcy, ale cały naród, każdy, który do niego należy. Gdybyśmy żyli w Polsce, wystarczyłoby, żebyśmy spełnili nasze obowiązki zawodowe. Nam Polakom w Niemczech to nie wystarczy. Jestem Polakiem - wielkie słowo, ale i wielkie obowiązki. Nie wystarczy, jeżeli w domu przeczytasz gazetę polską, jeżeli od czasu do czasu pójdziesz w pochodzie za sztandarami, musisz czynami, całem życiem pokazać, że jestes Polakiem. Nie wstydź się nigdy wyznać, że jesteś Polakiem, -pracuj jak możesz w swojem towarzystwie, staraj się wnieść tam nowe myśli. Poznaj swój naród i staraj się go pokochać, bo pokochać swego narodu nie można ani na rozkdz, ani nie przez powiedzenie "kocham naród polski" Nie - miłość to coś, co pły­ nie z duszy, a wyraża się w tern, że gotowi jesteśmy czynić dobrze- dla naszego narodu, dla naszych rodaków. f.Zgóry też możemy sobie powiedzieć, że nie:jest to rzecz łatwa, przeciwnie, narazi nas na wielkie trudności. może i na brak pracy i chleba. Trzeba nam jednak pamiętać, że nie jest jeszcze wielkim ten, co siedzi na tronie, ani ten, co rozkazuje tysiącom ludzi, ani ten, co może codziennie wydawać setki marek. Wielkimi bę­ dziemy przez miłość dla narodu polskiego, przez czyny, które z tej miłości płynąć będą .

Marja Konopnicka.

Ty

będziesz

silnym ...

Ty będziesz silnym przez to, w co uwierzysz, Jako w cel życia. wzniosły, choć daleki; Przez to, z czem duchem zetrzesz się i zmierzysz, l uznasz prawdą na wieki.

Ty

będziesz silnym przez te ciche szumy, Co biją w skrzydła nad lasy twojemi;

Przez lo, co z złudzeń młodzieńczych rozbicia Zosianie tobie, jak ster nieomylny .. . Przez to, co prawdzie oddasz z swego życia, Ty będziesz silny!

Ty

Przez

każdą płodną godzinę

O

2

nędzy

zadumy i krzywdach ziemi.

będziesz

silnym przez moc lę słoneczną, siebie pragnień bije .. • Przez to, co w piersi twej rwie się - i ~yje Tęsknotą wieczną l

Co ze

świadomych


Dzieje przyjaźni polsko-amerykańskiej Tysiące kilometrów, wielkie przestrze- walcząc wytrwale o każdą piędź ziemi, zdonie l ądów i wód dzielą Stany Zjednoczone był sebie uznanie wszystkich, a gdy powAmeryki · Północnej i Polskę. A jednak te stańcy odnieśli zwycięstwo Kongres Stanów dwa państwa , dwa narody amerykański i Zjednoczonych przyznał mu rangę generalpolski żyją w wielkiej ze sobą przyjaźni. ską t wielki obszar .ziemi. tvlógł się KościuCóż to za powód, że największe państwo szko stać bogatym właścicielem ziemi, ale na świ ecie, że przeszło 118miljonów ludzi liczą- nie chciał tego. Ziemię ~ swą oddał na wycy naród amerykański zwalenie murzynów, wiel ką przyjaźnią októrzy niestety po wyzwoleniu Ameryki w tacza 31 miljonowąPolskę, Czemu się dziedalszym ciągu byli w je, że najmniejsze dziecniewoli, a sam wrócił ko w Ameryce zna imiodo kraju, by tu wszcząć na wielkich bohaterów powstanie przeciw Zapolskich Kościuszki i borcom. To też gdy Pułask iego , że pomniki przed wojną powstała ich stoją we wszystkich w Ameryce t. zw. Funwiększych miastach dacja Kościuszkowska Ameryki, ich nazwisko dla kształcenia młonoszą place miejskie, dzieży, na fundusz ten zbierane były składki ulice; portrety ich znajdzie s ię w zarządach we wszystkich szkołach i szk ołach amerykańmurzyńskich, każde skich, a znów każde dziecko chciało się dziecko polskie zna nachoć troch~ odwdzięzwiska Waszyngtona czyć za jego wielkie serce. Cały naród apierwszego prezydenta Stanów i Woodrowa merykański zaś w poWilsona, jednego z oczet swych najwiękst~1n ich prezydentów szych bohaterów zaAmeryki Północnej. liczył Kościuszkę. Złożyły się na to Drugi nasz bohater narodowy Kazimierz bohaterstwo i poświęcenie tych dwóch wieiPułaski udał się do kich bohaterów pol- Domnik Tadeusza Kościu.szki w Waszyngtonie, Ameryki po nieudanej skich. . stolicy Stanów Zjedn. A. P. walce Konfederacji Oto był czas, gdy dzisiejszy naród a- Barskiej, którą Polacy zawiązali po rozbiomerykański znajdował się w zależności od rze Polski, aby bronić niepodległości. NaczelAnglji, był przez Anglję traktowany jako ko- ny wódz amerykański Waszyngton przyjął lonja, choć znacznie większy od niej . Ucią- go serdecznie, bo sława dzielnego rycerza, żliwa była ta zależność dla Ameryki, to też walczącego w obronie swej ojczyzny, dotarła naród amerykański rozpoczął w 1775r. dłu- aż za ocean. gą walkę o swe wyzwolenie, a dnia 4 lipca Przez dwa lata walczył Pułaski jako do1776r. ogłosił swą niepodległość. W tej wiei- wódca korpusu. W dn. 8 października 1779 r. kiej wojnie o wyzwolenie wzięli udział dwaj został ranny i zmarł na okręcie amerykań­ bohaterowie polscy Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski. Sukces polskich lekkoatletek Po pierwszym rozbiorze Polski Tadeusz w Raciborzu. Kościuszko, inżynier wojsk polskich, widząc , że nic narazie nie może uczynić dla swej Onegdaj odbyły się w Raciborzu lekkoatleojczyzny, pojechał za morze, aby tam waltyczne zawody kobiece między Niem. a Dolskim czyć o wolność narodu amerykańskiego, Śląskiem . Zawody po ostrej walce przyniosły wolność, którą tak głęboko ukochał i której piękny sukces polskim reprezentantkom w stosunku pragnął dla swego narodu . Budując fortece , 55 :44 punkt.

3


tiie polską, któremu musi być zapewniony wolny i bezpieczny dostęp do morza i którego polityczna i ekonomiczna niepodległość i terytorjalna nienaruszalność tnusi być zagwarantowana umową międzynarodową." W ten sposób Ameryka spłaciła swój dług wdzięczności dla narodu polskieg-o, którego bohaterowie walczyli o jej wolność. W dniu 4 lipca br., w dniu święta narodowego Ameryki Półn. w obecności prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wobec żony zmarłego prezydenta Wilsona, ambasadora amerykańskiego w Polsce i polskiego w Ameryce odsłonięty został uroczyście pomnik Woodrowa Wilsona w przepięknym starym grodzie polskim Doznaniu. Miasto przybrał-o odświętny widok, ulice i dome udekorowane, portrety Wilsona, Waszyngtona, Kościuszki , Dułaskiego i Paderewskiego. Naród polski dawał dowód swej Poronik Kaz_iroierza Pułaskiegó w Waszyngtonie pamięci dla Prezydenta Stanów Woodrowa stolicy Stanów Zjedn. A. P Wilsona, który ogłosił po krwawej wojnie skim. Według zwyczajów marynarzy ciało pokój, a w nim domagał się niepodległości jego spuszczono do oceanu. Niema on gro- Polski. bu, ale pamięć o nim trwa wśród narodu amerykańskiego i polskiego. Pomnik jego z białego marmuru wznosi się w stolicy Ameryki, ozdobiony herbami Polski. Minęło 125 lat niewoli narodu polskiego. Przez cały ten czas Polacy wyjeżdzali licznie do Ameryki za pracą . Około 4 milj. znalazło tam pracę. · wybuchła wojna. W wojnie tej w r. 1917 wzięła udział Ameryka, przechylając szalę zwycięstwa na rzecz koalicji, bijącej Niemcy. Przed samemi wyborami Wilsona na prezydenta Stanów Zjedn. zgło­ sił się do niego wielki artysta polski, mistrz muzyki Paderewski. Przedstawił Wilsonowi położenie narodu polskiego, który w wielkiej wojnie pod obcym zaborem prowadził bratobójczą walkę.

Woodrow Wilson zainteresował się tą Jak sam mówił, pamiętając bohaterstwo wielkich Polaków, walczących o wolność, do 14 punktów pokoju europ. wstawił punt 13 dotyczący Polski. Punkt ten brzmiał: "Musi być utworzone niepodległe Pań­ stwo Polskie, które musi obejmować terytorja, zamieszkałe przez ludność bezsprzeczsprawą.

Sukces kpt. Nycza w Budapeszcie Doskonały

szermierz polski w szabli kpt. Lubicz-Nycz zdobył ostatnio nagrode węgierskie­ go Min. Spraw Wojskowych.

4

Poronik Woodrowa Wilsona w Poznaniu odsłonięty został

4Iipca b. r. Pomnik ten został ufundowany . przez Ignacego l?aderewskiego.


OJCÓW Na północ od Krakowa znajduje się jedna z najpiękniejszych okolic Dolski. Warto, aby k ażdy z naszych czytelników, jeżeli kiedykolwiek będzie miał możność być w Krakowie, postarał się o zobaczenie przecudnej Doliny Ojcowa .. Nad brzegami Prądnika, rzeki, która pły­ nie przez dolinę, wznoszą się ogromne fantastyczne skały wapienne, wielkie jaskinie stalaktytowe (stalaktyty - sople zamarznię­ tej wody, zwisające z góry). W jednej z nich, w grocie · k,rólewskiej ukrywał się niegdyś Władysław Łokietek przed Czechami. Kazimierz Wielki na pamiątkę tego stary, istniejący tam zamek odbudował i wystawił "Kazi mierzową" basztę ośmioboczną, która się za chowała do dziś. Cały szereg przepięknych skał tworzy ozdo bę Ojcowa. Słynna, ze skał utworzona Bmma Krakowska prowadzi do malowniczego jaru. Idąc Doliną Ojcowską do Dieskowej Skały, spotykamy po drodze dziw przyrody, skałę wąską u dołu, szeroką w górze t. zw. Maczugę Herkulesa. Na Dieskowej Skale znajduje się stary zamek, w którym

.

Dieskowa Skała w Dolinie Ojcowskiej. Zamek z XIV w.

możemy oglądać piękne kaplicę.

sale i bardzo ładną

Ojców. Dolina Prądnika

5


Nowa książka o Dolsce Elga Kern

..

Vom alten und ~neuen Dolen Rascher et Cie. Verlag, ZUrich Leipzig und Stuttgart. 1931

W bieżącym roku ukazała się w druku książ­ od roku 962 z Mścisławem (Mieszko I ka bardzo ciekawa o dawnej i współczesnej Polsce, przyp. Red.) z rodu Piastów. Słyszałam o napisana przez Niemkę, p. Elgę Kern. Rzadko a geniuszu państwowotwórczym Bolesława nawet wyjątkowo zdarza si~. żeby Niemcy, pisząc o Polsce. potrafili się wybyć swoich uprzedzeń. Tern Chrobrego; jego panowanie w latach 992 do 1025 to nieprzerwane pasmo sławy. większą przeto zasługą p. Kern jest fakt, że pisze o Polsce z pełnym obiektywizmem a przez całą jej Siedzieliśmy nieznużenie nad mapą Polksiążkę snuje się nić prawdziwej sympatii dla Polski (autorka studiowała historję Polski ze ski. Książkę tę warto przeczytać. Pierwszy rozdział śledząc zmienne losy tego swoim ojcem), poświęciła autorka historii Polski; opisuje dzieje narodu: ciągle nowe przesunięcia terytorjalne, naszego narodu w ogromnym skrócie, niemniej jednaż ujmuje je bardzo trafnie, podkreślając najważ­ .napady Tatarów, Turków, walki, nieprzerniejsze momenty naszej historji. Poniżej zamieszcza- wany łańcuch wydarzeń, pełnych grozy, my wyjątek właśnie z pierwszego rozdziału tej spory wewnętrzne. książki. - Redakcja.

Wreszcie, Władysławowi, pierwszemu królowi polskiemu (omyłka autorki, pierwszym królem Polski był Bolesław Chrobry przyp. Red.) udało się w 1306 znów zjednoczyć kraj i naród. W kilkadziesiąt lat potem (od f1333 - 1370) na tronie zasiadł Kazimierz Wielki, ostatni z Diastów, którego potężne, imponujące dzieło kulturalne zatoczyło tak wielkie kr~gi. Niedługo potem nastąpiło zjednoczenie z Węgrami ... z Litwą. Cięż­ kie nakoniec zwycięskie walki pod Grunwaldem w 1410 - ciągle nowe trudności , nowe walki. Potem nastał pełen blasku złoty wiek Jagiellonów, który twał do roku 1572. W tym czasie Warmja i Prusy Zachodnie przypadły Polsce bez walki, Prusy książęce stały . się lennem Polski. Polska mogła skutecznie rozwinąć wszystkie swoje siły. Jedną z najpiękniej­ szych postaci tej epoki był ostatni z Jagiellonów, Zygmunt August, osobistość o wysokim poziomie kulturalnym. Dozostawił po sobie dzieła o nieprzemijającej wartości, on też, by uniknąć w swoim kraju walk religijnych, które w pozostałych częściach Europy osiągnęły wówczas .J _. szczyt fanatyzmu, ogłosił w 1572 nieograniczoną Siedziba królów polskich - Wawel wolność religijną. WskuTak zwana sala . Pod ptakami " tek tego Polska w księ-

. . . Tak dowiedziałam się o dziejach Słowian w pradawnych czasach, o różnych ich szczepach, z których jednym byli Polanie . . . Słyszałam cudowną legendę o białych orłach Lecha, który w czasach przedhistorycznych . miał być księciem Polan, mą­ drym i pięknym jak słoneczny dzień. Z jego dziejów, osłoniętych legendami, wyłania się Orzeł Biały, herb Narodu Polskiego. Potem, około roku 850 kmieć Piast został obrany księciem przez 'swój lud. I to jeszcze jest w pewnem znaczeniu legendą, bo historja Polski rozpoczyna się dopiero

6


dze dziejów nie zap.isała się żadnym proce- lub drugiej stronie, ale w poszukiwaniu rzesem o czarownice, żadnym wypadkiem krwi czywistych podstawowych przyczyn tego przelewu z powodu odmienności przekonań aktu przemocy w znaczeniu rzeczowej i kryreligijnych. tycznej filozofji dziejów. Jednak mapa, rozłożona między nami Ostateczną przyczyną upadku Polski wskazywała nam wyraźniej niż słowa na nie był ani rozstrój, spowodowany gosponiekorzystny układ stosunków, na nieko- darką szlachecką, ani słabość narodu, ale nigdy nienasycona żąrzystne położenie geograficzne, prawie zudza !zaboru jej sąsiapełny brak granic nadów. I inne narody o~ turalnych z wyjątkiem mało już nie upadły pasma gór karpackich wskutek poważnej w na południu. Mapa ta swych skutkach kopozw oliła nam zrozurupcji, potrafiły j•ednak mieć lepiej niż stu d ja w krytycznych chwilach dzi eł historycznych podnieść się dzięki sile nadchodzące tragiczne odpornej własnych zdarzenia, upadek pańwartości. Ale u ludów stwa polskiego. Do tetych nie przyspieszała go d ołączyły się swoizapoczątkowanego uste cechy Narodu Polpadku obca ręka, posługując się najbardziej skiego, tak zasadniczo różn e od właściwości groźnemi i rozsądzawielkich, sąsiednich jącemi środkami, nie naródów, które wykodaiącemi się niczem rzystywały Polskę, jawytłumaczyć z punktu widzenia moralności i ko n arzędzie własnego absolutyzmu i korzyetyki; nie niszczono u stały z jej pomocy do • nich, możnaby rzec pra"wyławiania gruszek w wie mechanicznie wszelkich prób wepopiele" dla korzyści i pożytku innych. Wywnętrzno-politycznych, starczy tylko przypokażdego procesu odramni eć sobie bohaterski dzania, idącego z własi wszelkiego momentu nych sił narodu. Nie zapomnę nigdy osobistego pozbawia. . ~~ . ny czyn Jana SobieW kaphcy Jana Sobiesktego na Kahlenbergu orzeczenia mego dawW' d . gdzie bohaterski król słuchał mszy św . przed bitwą z Turł . d S k Jego po Je mem karni. Ostatnio kaplica ta została odnowiona i oddana do no zmar ego towarzyi bezprzykładną nie- użytku. Obraz powyższy przedstawia rycerza polskiego, który sza lat dziecinnych: "W . , , kt,ora za składa zdobytą chorągieW turecką przed ŚW, Józefem. f · S eJ ameJ• chw1'l'1, g dy wd z1ęcznosc, to

stała się udziałemNarodu

Polskiego. A gdy pierwszy wiosenny promyk słoneczny padł na bezlistne konary drzewa orzechowego (gdzie zawsze z ojcem autorka zapoznawała się z historją Polski - przyp. Red.), znów znaleźliśmy się tam oboje, by snuć dalszy ciąg powieści o znanych już postaciach przyszłości. Mówiliśmy o wypadkach z lat 1772, 1793, 1795: pierwszy, drugi, trzeci rozbiór Polski - owoc aljansu między Rosją, Prusami i Austrją , początkowo trzymanego w tajemnicy, potem bezwstydnie otwartego. Doznałam, że aljans ten należy oceniać inaczej, niż to robiono w owych czasach - nie w drodze wydawania sądu o jednej

Fryderyk W. razem z Katarzyną rosyjską wyciągnął rękę po polską ziemię, w tę samą polską ziemię padło ziarno, z którego kiedyś wyrośnie nowa, potężniejsza, większa Dolska." I gdy kiedyś znów mówiliśmy o bolesnej drodze życia Stanisława Augusta Poniatowskiego, o jego nieszczęśliwem panowaniu, powiedział mój towarzysz: "Stanisław August jest tym królem, któremu Polska dalekiej przyszłości więcej będzie zawdzięczać, niż wszystkim innym swoim władcom, bo on "Król-Duch", był tym, który zostawił narodowi swojemu dziedzictwo o nieprzemijającej warto.ści".

7

l.


-+ KO~GREGACJ Stolica Piotrowa Jest miasto na świecie, gdzie mieszka władca, do którego należy niewielki skrawek ziemi, ale który panuje nad miljonami dusz - władcą tym jest Ojciec św., miastem tern - Rzym. Dzieje Rzymu sięgają zamierzchłej przeszłości, powstał na wiele wieków przed narodzeniem Chrystusa. Z · biegiem czasu stał się stolicą olbrzymiego państwa; władza Rzymu rozciągała się nad całą prawie dzisiejszą Europą, częścią Azji i Afryki. W ów czas przyszedł na świat Chrystus Pan, a po Jego Wniebowstąpieniu wła­ dzę nad gromadką chrześcijan objął pierw-

szy namiestnik Chrystusowy św. Piotr. Za stolicę swoją obrał sobie św .. Piotr potężne pogańskie miasto Rzym. Ale chrześcijanie, którzy głosili miłość powszechną i sprawiedliwość, którzy śmieli twierdzić, że cesarz rzymski nie jest bogiem, jak twierdzili Rzymianie pogań­ scy, rychło ściągnęli na siebie prześladowania. Kto czytał "Quo Vadis", przepiękną powieść naszego wielkiego rodaka, Sienkiewicza, ten zna dzieje pierwszego wielkiego prześladowania chrześcijan za panowania Nerona. Wówczas to na nalegania wiernych św. Piotr postanowił opuścić Rzym, by oca!ić życie. Na Via Appia (droga wiodąca poza Rzym) ukazał mu się Chrystus. "Quo Vadis Dominę? (Dokąd idziesz Danie) - Venio iterum crucifigi" (Idę, aby mnie znów ukrzyżowa­ no)- odrzekł Chrystus. Diotr zrozumiał, że jego obowiązkiem jest, dać

8

Ojciec

św.

świadectwo prawdzie, wrócił do Rzymu

i poniósł na krzyżu. . Dziś na Via Appia wznosi się kapliczka pod nazwą "Domine quo vadis?" Obok na tej samej drodze znaj dują się zejścia do katakumb. Katakumby to kilkupię­ trowe podziemia, wykute w skal e, na której zbudowany jest Rzym. W podziemiach tych Rzymianie kuli groby i tam chowali ciała zmarłych. Gdy nastały czasy prześladowań, pierwsi chrześcijanie ukrywali się w tych podziemiach. Tu odbywały się nocą nabożeństwa , tu apostoło­ wie a potem ich następcy wykład ali zasady wiary św. W katakuinbach powstały niejako pierwsze ko ścioły, zaczątek sztuki religijnej, pierwsze m alowidła i rzeźby, które dziś jeszoglądać. cze możn a Wreszcie w IV w po nar. Chrystusa cesarz rzymski, Konstan tyn Wielki sam stał się wyznawcą Dius XI wiary św. Chrześcijańst­ wo wyszło z katakumb, odtąd zaczyna się jego wspaniały rozwój. Misjonarze idą w szeroki śmierć męczeńską

świat, szerząc wiarę św.

Jeden kraj za drugiero przyjmuje chrześcijańst­ wo. Wiemy, że i Dolska w X w. przyjęła chrzest i odtąd stała się najobrońcą wierniejszym chrześcijaństwa, stała się

Domek na Bielanach pod Warszawą gdzie Pius XI jako nuncjusz w Polsce odprawiał rekolecje przed przyjęciem konsekracji biskupiej z rąk ks. arcyb. Ka· kowskiego. Na pamiątkę tego umieszczono tablicę pamiątkową w ścianie.

ostatnim bastjonem kultury zachodnio europeikiej i do dziś dnia pełni tę zaszczytną służbę, nie na darmo zasłużyła też na przydomek "Dolania seroper fidelis - Dolska zawsze wierna". Dapiestwo stało się nietylko opoką wiary św., równocześnie za-


Wnętrze

biblioteki

zawierającej

watykańskiej

olbrzymią ilość dzieł

częło także pełnić misję kulturalną, stworzyło

pod-

dzisiejszą kulturę zachadnio-europejską. Zrozu miałe przeto, że papieże zawsze otaczali swoją

stawy pod

opieką naukę i sztukę a w Rzymie stworzyli cały szereg pomników naszej kultury w postaci licznych kościołów, muzeów, niezliczonej ilości dzieł sztuki. Stoimy na olbrzymim placu. Naokoło kolumny, w środku wysmukły słup, obelisk, przed nami największa bazylika świata - kościół św. Piotra. Wchodzimy do wnętrza. Jednym rzutem oka nie możemy całej świątyni ogarnąć, tak ogromna, tak potężna. Główny ołtarz ginie gdzieś w oddali, księdza, od~ prawiającego przed nim nabożeństwo, nie słychać. W środku znajduje się grób św. Piotra, błyszczący od srebra i złota. Wspaniały widok przedstawia bazylika, gdy Ojciec św. odprawia tu nabożeństwo. Wnoszą Ojca św. na sedia gestatoria, obok orszak duchowieństwa i gwardji przybocznej. Wierni witają go okrzykami.

Rzym. Bazylika św. Piotra Jest to najwspanialsza świątynia ~ na . świecie. Począte~ budowy sięga IV wieku. Przed bazyliką znajduje się wielki plac, otoczony kolumnadą, w środku obelisk. Wnętrze kościOla posiada 5 naw, cały szereg kaplic, mnóstwo cudnych obrazów i posągów. Na prawo Wć:!tykan, mieszkąnie papieży

9


Oto wrażenia jednego z uczestników takiego nabożeństwa . . . . jednego końca w drugi niósł się grzmot okrzyków, wzrastał, cichł i rósł, wybuchał z siłą niezmierną, walił w potężne mury, zamierał w niebotycznej kopule. Wśród wielojęzycznych głosów, potężne, nasze: "Niech żyje Ojciec Święty!" uderzyło Papieża, przypomniał znane polskie słowa, uśmiechnął się i pobłogosławił. Orszak posuwał się ku konfesji; z lunet kopuły spłynęły promienie słońca, smugi świetlanej; z mroku wybłysły prastare słowa: "Tu es Petrus et super ha n c petram ... " Piętrzyły się przed oczyma ubiegłe wieki, przypominały dawne, katakumbowe dzieje walki kościoła ; wyraźnie ukazywało się znaczenie papiestwa, nieprzerwanej dynastji odwiecznej, ukazywał w pełni majestat Ko-

z

ścioła Bożego. Rozpoczęła się msza św.; przy ołtarzu widać Papieża: twarz blada, skupiona i dobra, twarz Tego, co za miljony myśli i czuje, błaga i cierpi. Ucichły

okrzyki, powaga ofiary objęła wszystkich, kościół się modlił. I znów na Credo huknęły trąby, podniosła się pieśń, mocna jak huragan "Lumen de caelo lumine ... " - Światłość Boża! - Papież! ... i rósł każdy człowiek, z małej istoty świat obejmował, ogarniał, nieznane przestrzenie ... Wzdłuż ścian mieszczą się konfesjonały, gdzie spowiadają księży wszystkich narodowości. Między

Na

innemi znajduje się tu konfesjonał z napisem "DoJacy". W podziemiach mieszczą się groby papieży, nad bazyliką króluje olbrzymia kopuła. Na dach dostajemy się windą. Zdaje się nam, że jesteśmy w mieście. Dach płaski, wyasfaltowany, naokoło cały szereg mniejszych kopuł, moc ludzi, którzy tu obok pracują. Na szczyt kopuły wielkiej trzeba jeszcze iść pieszo. Wspaniały widok przedstawia się nam stamtąd. Obok bazyliki zna'duje się pałac papieży Watykan z niezliczoną ilością sal, wspaniałemi galerjami obrazów, ogromną biblioteką. Dozatern w Rzymie znajduje się jeszcz wiele innych kościołów, w nich często sporo pamiątek po Polakach. W Rzymie znajdiJje się szereg polskich zakładów i wielu Polaków stale tu przebywa. Obecnie na tronie papieskim zasiada Ojciec św. Pius XI, znany dobrze wszystkim Dolakom jako pierwszy nuncjusz apostolski w Polsce, Achilles Ratti. W Warszawie otrzymał święcenia biskupa; gorąco pokochał naród polski, on też jeden z pośród obcych dyplomatów nie opuścił Warzsawy, gdy w 1920 r. boiszewich stali u jej bram. Dlatego też Polacy chętnie . dążą do Rzymu, by okazać cześć szczególnie przez nas ukochanemu Ojcu św.

_ dźwi~kach pieśni Pieśń

polska na W esttalji i Nadrenji

Miia 25 lat od chwili, gdy Polacy na Westfalii i w Nadrenii w zrozumieniu znaczenia pieśni narodowej kładli pierwsze podwaliny pod budowę Związku Dolskich Kół Śpiewaczych na Westfalię i Nadrenję . Związek powstał w styczniu 1906 r. z inicjatywy poszczególnych kół śpiewaczych już wówczas dosyć licznych. Pierwsze koło śpiewu założono w Gelsenkirchen w 1894r. pod nazwą "Lutnia", za nim poszły inne a z chwilą powstania Związku rozpoczyna się czas świetnego rozwoju ruchu śpiewaczego na Westfalii i Nadrenji. już na pierwszym zjeździe w roku założenia bierze udział 27 kót, liczba ta z roku na rok szybko wzrasta. Na zjeździe w Recklinglinghausen w 1910 widzimy 80 kół śpiewaczych. Równocześnie z tern idzie ożywiona praca wewnętrzna na terenie administracyjnym, w dziedzinie wydawnictwa (w 1908 r. wydano własny śpiewnik, opracowany przez p. L. Kubiaczyka). Jakób Przybylski. Prezes Związku Polskich Kół Śpiewaczych

10

W r. 1913 prezesem obrany pan jakób Przybylski z Essen odtąd dzieje Związku są nierozerwałnie spojone z jego nazwiskiem. Wybuchła wojna, członkowie kół musieli pójść do wojska. P. Przybyłski nie traci ducha, czyni wszystko, co w danych warunkach można było uczynić. Owoc jego pracy nie dał długo na siebie czekać. Do zakończeniu wojny Związek rozwija się w czarodziejskiem tempie. W 1920 roku liczy ogromną liczbę 138 kół z 8356 śpiewakami Nastały jednak znów ciężkie czasy. Inflacja poderwała byt gospozarczy kół. Reemigracja Polaków pozbawiła Związek wielkiej ilości jego członków. Prezes Przybyłski znów staje do pracy pełnej poświęcenia. Ratuje 32 koła a równocześnie zrozumiał, że całą uwagę należy zwrócić na pozyskanie młodzieży. Wysiłki te nie zawiodły. Dziś w rocznicę Związku został

25~Jetnią założenia Związku

liczy 51 waków.

kół

i 2480

śpie-


W ostatnich Jatach Związek na wyszkolenie nowych sił fachowych. Urządzono dwa kursy dla dyrygentów w 1928 i 1929 r. W pierwszymibrało udział 18, w drugim 19 słuch aczy. Z pracą czysto śpie­ waczą Związku łączy się znów nazwis ko pana Ludwika Kubiaczyka, dyrygenta Związku, który dziś równi eż obchodzi 25 letni jubileusz swej pracy. On to założył pierwszy chór na Westfalji, on to w braku innych sił fachowych, dyrygował całym szeregiem kół, pełen ukocha nia dla idei śpiewaczej. W 19 14 r. na zjeździe w Doznaniu zdobywa ze swoim chórem zwyci ęstwo. W 1922 r. wyrusza z chórem na zjazd wszechpolski do Wa rszawy, w 1924 do Doznania i w czasie P. W. K. na wszechsłowi a ński zjazd znów do Doznania. Jubileusz swój obchodził wspań iałem wystawieniem "Do-

Sukces Krakowskiego ,.Echa 11 w Białogrodzie

zwrócił pilną uwagę

W ub. m. wyjechał słynny krakowski chór do Białogroń u, rozpoczynając swe tournee koncertowe po Jugosławii.

Pierwszy koncert w auli uniwersytetu, na którym licznie reprezentowany był świat kulturalny Białogrodu

l

przyjmowała

publiczność

szczególnie entuzjastycznie, wręczając . Echu" liczne upominki od tamtejszych towarzystw. Między innymi otrzymał chór dyplom członka honorowego Białogrodzkiego Towarzystwa Śpiewackiego.

Kw~śnik

z Doznania, ks. Kasior, p. Brejski, p. józefczak i p. Kroiecik z Berlina. Protektorat nad zjazdem objął p. dr. Kaczmarek kierownik naczelny Związku Dolaków w Niemczech. Imponującym był występ chóru zbiorowego z 1000 osób złożonego, razem z . orkiestrą Związku Młodzieży pod batutą pana Kubiaczyka. Do poLudwik Kubia.czyk pisu stanęło 51 kół. Pierwszą nażynek". D yrygent Związku Polskich Kół Śpiewaczych grodę uzyskało koło "Harfa" z Wanne-Eickel. W dniu 28 czerwca br. Zw. obcho dził w Bochum na sali "Schtif}enhof" swój Zjazd był wspaniałą manifestacją uczuć naro25 letni jubileusz. W uroczystości brały udział ty- dowych Dolaków z Westfalii i Nadrenji, świetnym siączn e rzesze Polaków z Westfalji i Nadrenji, liczni . wyrazem tego, że w życiu codziennem praca idzie, gości e pozamiejscowi: chór "Moniuszko" i p. prof. otuchą na przysłość.

Obchód 25-lecia Zwiqzku Kół Śpiewaczych

Chór zbiorowy Zw, Polskich Kół Śpiewaczych na Westfali ę i Nadrenię który występowal dnia 28 bm. w Bochum, SchUt)enho f

11


Z pieśni kaszubskich Jaśku, Jasineczku Łabędzie pływały,

Ślicznie wygrywały,

Ale mej kochance Wianków nie wracały. Same Same

góry, lasy, i brzeziny,

Zarosła

Jaśku,

Jasineczku, szkoda [mi się stała, Miałam dwa wianeczki, Miałam dwa wianeczki Woda je zabrała.

Cicho dziewczę, nie płacz, Nie kłopoc się o nie, Mam ja dwa łabędzie, Popłynq ci po nie.

mi dróżka

Do mojej dziewczyny. Nie zarosła ostem, Ani pokrzywami, Ale mi za rosła, Ludzkiemi mowami.

Bel to jeden gburczyk M f$$ p o •l ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ s G r l• r(p s s ~)

(j'

~

f=

f=

1

Si~~p'~~P~s·§t~,..~? J~ ~ t:l ~~·~s~~~~-y§1?f~ll .- r ~ (~ P) S S ~ łJ !;l

1. Bel to jeden gburczyk 1) bardzo bogaty: Tene-ne-ne bom bom bardzo bogaty. 2. Miol jednę gąskę poszed z niq na jarmark: Tenene-ne bom bom poszed z niq na jarmark.

---1) gospodarz,

2)

najął, 8) płaszcz,

3. Dostal ci on za

nię

pollora talara

[Tene .. .lokca. 4. Kupi/ sobie sukna pollora [Tene ... 5. Halo/ 2) sobie krawca z dalekiej 6. A dal sobie

... uszyć krainie. suknię aTene deliq 3J

[Tene . .. 7. A wy krawce szyjce a nic nie-kradnijcie. Tene ... 8. A co z bieży 4 ) nech na stole leży. Ten e . .. 9. A ten wikszy skrawiec będze na nogawiec. Ten e .. . 10. A ten mniejszy skrawiec będze na rękawiec. Ten e .. .

•) zostanie.

S PORT Pływanie W obecnym artykule podajemy jeden z najłat­ wiejszych sposobów pływania, jakim jest crawl (czytaj kroi). Do nauki pływania nadaje się najlepiej miejsce o stojącej wodzie, głębokiej do piersi. Przy rozpoczęciu nauki pływania pierwszem ćwiczeniem ·będzie oddychanie. Stojąc w wodzie, nachylamy się, zanurzając głowę tak, aby nos był w wodzie, a czoło znajdowało się ponad wodą . Nie podnosząc głowy, wykręcamy twarz na prawo i wdychamy powietrze, następnie zamykamy usta zanurzamy twarz w wodzie i robimy wolny wydech w wodzie. Do wdechu powietrza nachylamy się, wyciągając ręce, odpychamy mocno nogą od brzegu (dna), prostujemy cały tułów, nogi pozostają spojonne nieruchomo tak, żeby pięty były blisko po· wierzchni. Głowa zanurzona w wodzie; szybujemy w tej pozycji tak daleko, dopóki nie zabraknie nam powietrza. Szybowanie powtarza się tak długo, aż nabierzemy pewności i nie zaczniemy szybować spokojnie bez błędu. Trzecie ćwiczenie to praca nóg. Odpychamy się jak poprzednio, płyniemy krótką przestrzeń bez żadnego ruchu, trzymając ręce wyciągnięte, unosimy jedną nogę tak. aby pięta dotknęła powierzchnię wody i zaraz opuszczamy ją

12

zpowrotem, a unosimy druga nogę i na zmianę. Ruchy nóg muszą być miękkie, wykonywane bez wysiłku, ale szybkie. Noga porusza się cała, wyprostowana od bioder, nie zaś tylko od kola na. Przy pracy nogi powinne być spojone tak, że jedno udo ociera się o drugie. W takiej pozycji płynie się, dopóki nie nastaje potrzeba wciągnięcia nowego powietrza. Gdy ruchy nóg są wykonane prawidłowo, przystępujemy do wykonania pracy rąk. Ruch rąk jest naprzemian ręczny t. zn., gdy jedna ręka wykonuje ruchy w wodzie, druga jednocześnie przenosi się nad wodę naprzód. Ręka w wodzie jest z początku wycią­ gnięta, a po chwili zaczyna zginać się w łokciu, wykonując wolne i spokojne ruchy (rycina). Ostatnie ćwiczenia rozpoczyna się wówczas, gdy już dobrze opanowaliśmy wszystkie ruchy. Odpychamy się jak przy szybowaniu, płynąc chwile bez ruchu i następnie zaczyna się praca nóg. Gdy tak kilka metrów przepłyniemy, zaczynamy wolno poruszać jedną ręką, a potem drugą, łapiąc równocześnie oddech. Nogi pracują zupełn!e niezależnie od ruchu rąk. Podczas jednego całkowitego pociągnięcia jednej i drugiej ręki wykonywa się 6 - 8 ruchów


nóg. Oddech bierze się zawsze z jednej strony. Skręt głowy dla nabycia powietrza wykonuje się, gdy ręka z przeciwnej strony rozpoczyna pocią­ gnięcie, a głowa wraca do położenia normalnego, gdy pociągnięcie się kończy. Dodczas nauki zaleca się pływać jak najwolniej, aż opanuje się całość ruchów, a później coraz to dłużej ale zawsze spokojnie i wolno. Gdy tak bez zmęczenia dojdziemy do 25 minut pływania, można zacząć pływać szybko. Doczątkowo pływak zwykle robi zwroty tuło­ wia na boki, by tak zaczerpnąć powietrza. Nie jest to wielkim błędem, ale trzeba się starać unieruchomić tułów i nie zanurzać łopatek. Dływan e ma wielką wartość higieniczno-wychowawczą. Tu urabiaią się wszystkie nieomal mię­ śnie, ćwiczą się mięśnie nóg, ramion, szyji, brzucha i inne. Doza tern pobudza do częstego i głębokiego oddychania, co nadzwyczajnie wpływa na urabianie klatki piersiowej i żywa czynność płuc stanowią pewne zabezpieczenie przeciw tak częstej chorobie, jaką jest gruźlica płuc. lednem słowem w żadnym sporcie nie znaidziemy tak ogromnych korzyści dla zdrowia, jak przy uprawianiu pływania.

ODDECH Weidź

we mnie wodo 11 wonna, sucha, Przepłócz mnie chłodnym potokiem, Pod sercem ź ródło mi wybucha Wytchnieniem gJ ę bokiem .

Pluszcząc, przesącza się

powoli, Prz ecieka przesmyk po przesmyku. Jest dobrze tak, że niemal boli, Lód s ię roz tapia na ięzyku.

Wlewa się kąpiel, wpada w g a rdło, Goni po żyłach , dudni g ucho, Powietrze wielkie się rozwa rło l spada wodą, wonn ą, s ~,;c h ą

Kazimierz Wierzyński

1 Wiersz ten wyję ty jest ze zbioru «Laur Olim pijsk i>, za który au tor no olimpjadzie amsterdam skiej uzyskał' pierwszą nag rodę. Autor porówn uje tu powietrze z wodą i za mias t p isać- wejdź we mnie powietrze - pisze - wodo, -·:używając poetyckiej przenośni. - Red. 1

Zapomniana karta z historji harcerstwa polskiego w Niemczech. Wiele dziś mamy drużyn harcerskich w Niemczech. Niejedna z nich może się poszczycić chlubnerui czynami, a Redakcja Młodego Dolaka chętnie poświęca swe miejsce harcerstwu, Ruch ten jest stosunkowo młody, wartoby jednak już dziś rzucić okiem wstecz na p·oczątki idei harcerskiej w Niemczech, a szczególnie w Berlinie. Przed wojną nie znano u nas skautingu, pierwsze drużyny zaczęły u nas powstawać podczas wielkiej woiny. Chciał­ bym zatem rzucić garść wspomnień z początków ruchu harcerskiego w Berlinie. · Pierwszy zastęp harcerski powstał w Berlinie w listopadzie 1914 r. Młodzież polska garnęła się do tej nowej i pożytecznej organizacji bardzo chęt-

była to jeszcze samodzielna drużyna, lecz zastęp, podporządkowany silnie wówczas rozwinię­ temu w Berlinie Sokołowi. Założycielem zastępu był drh. Kazimierz Nowak, który przedtem absolwował kurs harcerski we Lwowie. Wojna jednak nie sprzyjała rozwojowi skautingu, gdyż wkrótce dał się odczuć brak wykwalifikowanych kierowników. Drh. Nowak został powołany na wojnę, w niedługim czasie pos z edł w jego ślady drh. Karol Głowacki, tak, że pod jesień 1915 r. drużyna upadła

nie. Nie

Niezależnie od tego zastępu, rozwijającego się pod opiekuńczerui skrzydłami Sokoła, powstała w tutym 1915 r. I-sza Berlińska Drużyna Skautowa im. Karola Marcinkowskiego, która w czasie największego

13


rozkwitu liczyła 22 członków. Skromne było jej życre, bo nie uczestniczyła w wielkich zjazdach i kongresach. Założycielem i drużvnowym przez cały czas jej istnienia był drh. Mieczysław Marcinkowski. Kiedy wspomnę dziś te czasy odległe i młodego drużyn owego, to przyznać muszę. że był to pierwszorzędny przywódca młodzie­ ży, który posiadał wiele· twórczego zapału i umiał go tchnąć w dusze młodych harcerzy. Trzeba bylo widzieć z jakiem poświęce­ niem chłopcy składali 10 fen.

się wycieczki każdej niedzieli, to do Baumschulenweg, to do Malzahn, to do Grilnau, to do Grunewaldu, gdzie nad jeziorami i falami Haweli przypominano sobie wstrząsające boJe Słowiańszczyzny, o których nikt lepiej nie umiał opowiadać jak św. p. Rogaliński. Bal nawet zimą drużyna nie gnuśniała w domowych pieleszach, ale po śladach w śniegu rozpoznawała przeciwnika na podchodach, poznawała świat zwierzęcy i uczyła się tak potrzebnej w życiu spostrzegawczości. Piękne to były

czasy! I owocne w skutkach , Coprawda nie w tern znacze~ składki miesięcznej, którą niu, by działalność drużyny każdy uważał sobie za pomiała jakiś wpływ na bieg datek obowiązkowy i sam życia Polonji berlińskiej. so.bie zapracował, jak spiNie, drużyna wiodła życie sywali w notntniku codzienciche, nie szukała rozgłosu, ne dobre uczynki, z jaką nie była nawet znana w gorliwością uczęszczali na Zastęp Kruków I Drużyny Harcerskiej szerszych kołach Polaków. zbiórki i wycieczki. I powoli im. K. Marcinkowskiego Śmiem jednak z całą perósł sprzęt drużyny, znana ćwiczeniach g~i~ ~;rt7 e~ llrdięcie wykonane wnoś~ią t'Yierdzić, że. wszylazły się namioty, łopatki, 1 9 . scy CI, ktorzy wyszh z dru a drużynowy zawsze odkrył żyny im. Karola Marcinkowskiego, nie zatracili jakieś tanie źródło zakupu. Zbiórki były szkołą swei narodowości, a większość ich żyje dzisiaj w obywatelską, na nich poznawno prawo harcerskie, które omawiano na tle postaci z naszych dzieiów. Polsce, w drużynie dobrze przygotowana do służby Wycieczki były praktycznem wypróbowaniem oby- obywatelskiej. Może do rąk nieiednego z nich dojwatelskiej karności zmysłu praktycznego chłopców, dzie to wspomnienie. Niech mu zaniesie pozdrowienie i przypomni tę młodość "górną i chmurną", były też zarazem służbą dla narodu polskiego to co kaznła mierzyć "siły na zamiary, nie zamiar też ze wzruszeniem wspominam chwile, kiedy druwedług sił". Były hnrcerz z drużvny żyna, ze śpiewem maszerowała przez ulice podmiejim. Karola Marcinkowskiego skich osiedli, podążając na wycieczke. A odbywały

Wycieczka Koła Przyjaciół Harcerzy z Bytomia do Kalwarji Zebrzydowskiej W sobotę dnia 25 maja br. wyruszyła wycieczka K. P. H. przy Hufcu bytomskim z Bytomia do Kalwarii Zebrzydowskiej Na dworcu Szarlei-Piekary skąd nastąpił wyiazd, żegnał nas prezes Ziednoczenia Zawodowego Dolskiego z Bytomia p. Witczak, życząc wszystkim uczestnikom wesołeQ"o pobytu w kraju. O godz. 4,11 ruszył pociąg w kierunku Katowice-Kraków. W Krakowie, gdzie nie mieliśmy zaraz połączenia, zwiedziliśmy miasta. Mimo tego, że mogliśmy tylko zaledwie kilka godzin bawić w tern tak wspaniałem i pamiątkowem mieście, to jednak chwile te zostaną nam w miłej pamięci, na zawsze. Wieczorą m udano się w dal<~7ą droQ"ę w kierunku Kalwarii, Q'dzie pn;viechaliśmy szcześliwie w pierwsze świeto Zielonych Świątek o Q"o<h . 2,50 rano. Nasz kierownik Stary Wilk po~pieszył n t~przó d na przeznaczone miejsce kwaterunkowe, by uwiadomić o naszem przybyciu. Krótki czas potem cała wycieczka ulokowała się na kwaterach oznaczonych. O godz. 6-tej rano bvło przywitanie naszej wycieczki. O godz. 7,50 odbyła się msza św. w kościele Ukrzyżowania. Po śniadaniu wyruszyliśmy na obchody kalwaryjne, poczem zwiedziliśmy pustelnię

14

Marii Magdaleny oraz podziwialiśmy widoczne zdaleka szczyty Q"ór. Po obiedzie odbyły się nieszpory i majowe nabożeństwo w kościele klasztornym, które trwało blisko dwie godziny. W drugie święt0, dnia 25 maja, o godz. 5 po śniadaniu wyruszyliśmy na Górę Lanckorońską. Tutai zwiedziliśmy starożytne miasto Lanckoronę, które położone jest na samym szczycie góry i przepiękny kościół, w którym znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Niepokfllanie Poczętej. Dozatern zwiedziliśmy ruiny zamku Zebrzydowskich. Następ­ nie o godz. 10,50 odbyła się msza św. w kościele klasztornym. Po nabożenstwie był obiad, w czasie którą~Zo zr1witał do nas burmistrz miasta Zebrzydowic. O l!Odz. 4,50 żegnając się z cudownem miejscem wyruszyliśmy w kierunku dworca. Na dworcu żegnał wycieczkowiczów p. burmistrz i wielu-obywateli miasta a orkiestra tamtejszego klasztoru ode· grała kilka pieśni pożeQ"nalnych. Wszyscy wracali do domu z wielkiero zadowoleniem, pokrzepieni na duchu z nowemi siłami do dalszej wytrwałej pracy na obczyźnie.


.tMłODA Kochane Druchnyt Odliczyłam

na liściku:akacji zwyczajem dziewnie kochajął - Wypadło: kochają! Czemuż więc nie piszą? . . . Nic innego, winne są temu (jak już raz wspomniałam) 'wycieczki, wyjazda, praca w ogrodzie i na roli ilp. sprawy. Lecz lato się skończy, wtedy, pocieszam się, Druchny znów będą pilniej pamiętać o "Hani". Serdecznie wdzięczną jestem 1ym, które dały tego dowód w ostatnim czasie. Na listy ich później odpowiadam. Umieszczam dziś list drh. Zośki. Dowiedźcie się wszystkie, o czem pisze się do Hani i starajcie się także dużo donosić o własnem życiu. cząt kochają

POLKAJ, będę pod Twoim pseudonimem. Toć i "Zośka" nie chce, żeby wmieniać jej nazwisko. Skoro będziesz w Berlinie, odwiedź mnie t Bardzo się z tego ucieszę. Drch. Deiasia Doliwodzianka z Wójtowej Wsi, donosi o istnieniu i pracy towarzystwa śpiewu "Halka". Latem członkowie tegoż nie mają czasu na tygodniowe zbiórki, tern chętniej czynią to od październiKa do maia. Obecnie zadawalają się zebraniami miesiecznemi. I to dobrze! Utrzymują w len sposób stały kontakt i zndjdują spusobność wspólnej wymiany my;,li i pokrzepienia się na duchu. A Wam Dołki i Dolacy na Śląsku potrzeba tego bardzo. Pisz często, Druchno t Drch. Marychna Kulpianka niezawodnie wkrótce nadeśle opis tego, co przeżywali Zakrzewiacy. Echo "Święta Pieśni" doleciało do redakcji "Młodego Dolaka". ale druchny nie pisały jeszcze. A przecież "mali Dolacy" to nasi bracia, ich święto i naszem

Drch. Wandzia Ringwelska z Ugoszczy.- Bóg Druchno t za Twą pracę i za to oddania się sprawie naszej. Odniosły Twoje gorące słowa do członków towarzystwa pożądany skutek? Masz rację, pisząc, że "Młodego Dolaka" nie starczy aboświętem! nować, ale trzeba go też uważnie czytać i trzeba . Drch. Wandzia Dylińska z Hambornu mecJerpisywać do Hani i Mietka. Czy w Ugoszczy, czy pliwiła się z pewnością, że jej tak długo kazałam też w innej miejscowości, wszędzie, gdzie biją serca czekać na odpowiedź, ale trudnot Tak Wy, Druchny, polskie "Młody Dolak" prosi o przyjęcie i życzli· jak i ja musimy się pogodzić z terminem zamknię­ wość. Tylko w zgodnej i wytrwałej współpracy tkwi cia skrzynki korespondencji "Mł. Doł.". Wiecie zasiła nasza! pewne. że dzieje się to zawsze z końcem każdego W Sadłukach na Powiślu także pomyślano o miesiąca. Za Twoją i druchen z Hambornu życzli­ Hani, donosząc o założeniu towarzystwa św. Kingi. wość dla "Mł. Dol." serdecznie dziękuję. Czytajcie Brawo! Druchny: Celina Donimirska, Małgosia go nadal pilnie i pisujciel Wstyd mi troszkę, że Loffkówna, Maryśka, Zosia i Truda Wróblewskie, ogół druchen tak biernie zachował się wobec konpiszcie jak najczęściej i nie lękajcie się mozołu. kursu literackiego. Druhowie tym razem okazali Odwagi i wytrwałości, a towarzystwo urośnia liczbą. więcej zainteresowania i odwagi. Zyczę Wam dużo powodzenia t Druchna ·Wanda Dutkiewiczówna z Lipska jest tylko sympatyczką "Młodego Dolaka", czytelniczką Co stało się z druchnami z Dodstolina? Czekam już kilka miesięcy na nowe wiadomości. Czy jego jest jej siostra Felicta. Mimo to drch. Wanda druchna Leośka Dawelecka nie chce się więcej o- odezwała się do Hani. Nie wiesz, Druchno, co pisać do mnie? Może list Zośki nasunie Ci temat. dezwać do Hani? Wiem, że pracujecie, aie podajcie Drch. Deiasia Durska z Brukhausen brała umi dłon przyjacielską i wskazujcie co czynić, żeby dział w dwóch uroczystościach polskich na Zachonic nie zdołało zburzyć naszej wspólnej pracy. dzie i to w ZJeździe Kół Śpiewackich i wieczorze Druchnę Franciszkę Werrównę z Dłotowa proku czci "Matki i Dziecka''. Przynasz Druchno, że szę, żeby krzepiła w sercach wszystkich drw.:t1en każda polska uroczystość podnosi i dodaje bodźca ducha męstwa. Aresztowawia za "nic" chyba nikogo do dalszej pracy, prawda? nie przerażą. Każdy naród ma prawo pielęgnowa­ Kochana jesteś Druchno Sabino Karpińska z nia swego języka, swej religii, swych pieśni, zwyHernel Prosisz o podanie Ci rady, jak urozmaicić czajów i obyczajów i w tern, jak to czyni tkwi jego zebrania towarzyskie: Raz po raz umieszczone wielkość. Wy nie lękajcie się! tylko występek zazostaną w naszym kąciku "Zabawy towarzyskie". sługuje na karę. Przyznawanie się do polskości wyMoże Wam się przydadzą. stępkiem nie jest. Wszystkim Druchnom przesyła serdeczne Druchnie Wichurze ze Szarcza wyrażam uzna[pozdrowiene nie za jej odwagę i pilność. O wartości pracy rozstrzyga osobna komisja. Chętnie odpowiadać Ci Hania . Ci

zapłać,

15


List Zośki do Hani Jestem najstarszą córką w domu i liczę lat 17 -ci e. pięknie wyszoruję izby. Podłogi muszą być jak mleko Mam kilkoro rodzeństwa. W s.tyscy uczęszczają je- białe. Mówią, że do szorowania trzeba koniecznie szcze do szkoły. Ojciec mój jest gospodarzem, mat- brać dużo mydła, ale tak nie jest. Biorę nieraz ka od kilku lat cierpiąca. Nieraz widzę, jak biedacz- trochę piasku, czasem sody ale przedewszystkiem ka z ledwością podołać może ciężkiej pracy i wte- dokładam rąk. Tudzież wiem, że mydło samo podłogi dy w skrytości serca za każdy raz postanawiam nie wybieli. sobie pomagać mojej kochanej matce tyle, ile tylko Na niedzielę wykładom wszystkie półki w szafie potrafię. Przecież jestem mło·da, dzięki Bogu zdro· czystym papierem i przyozdabiam koronkami. Na a i jak ludzie mówią "zwinna dziewczyna." To też stole musi leżeć świeża serweta, a w wazoniku ustakrzątam się nielada. wiam kwiaty. Nie darmo je pielęgnuję! Teraz kwitną Co rano (przyznam Ci się druchno, że mi to moje różyczki, więc na stole zobaczyłabyś, HaniU, nieraz ciężko) zrywam się krótko po 5-tej na nogi, róże. W każdą niedzielę staram się być w kościele. zlewam się zimną wodą, żeby czemprędzej resztki Nie stroję się jak wiele moich rówieśniczek. Staram snu spędzić z powiek i hajże do roboty. Trzeba się jednakże, żeby suknia moja zawsze była czysta przecież sprzątać izbę, zaopatrzyć inwentarz, przyi niewymięta. Nieraz ludzie myślą, że znów nowa, gotować śniadanie, wysłać rodzeństwo do szkoły a)e skądże brałabym w tych ciężkich czasach pieitp. Pracy mam pełne ręce. niądze na nowe suknie!... Ochraniam stare, więc Prawda, że wszystkiego dobrzezrobić jeszcze nie długo starczą i wyglądają, jak nowe. W niedzielę, jeśli niema innej zabawy, biorę potrafię. Nieraz zburczy mnie matka, ale pocieszam książkę i czytam. Z przyjemnością czytuję "Młode- · się, że wnet do tego nie będzie miała powodu, bo go Polaka." Nieraz przychodzą do mnie dziewczę­ chcę być i lepszą i mądrzejszą. Obecnie dzięlę się z matką w ten sposób pra- ta ze wsi, a nawet druhowie. Wspólnie czytamy nasze pismo, zgadujemy zagadki, a najchętniej ćwiczy­ cą, że ona sprząta izbę, a ja po zaspokojeniu iwenmy piosenki. Mój bra t Janekprzygrywa na skrzypkach, tarza, · wypuszczeniu kur na swobodę, napasienie a wszyscy śpiewają. Oj, żebyś wtedy była u nas. prosiaków, wydojeniu krów (konie ojciec oprząta) ·Haniu! lecę w pole. Teraz żniwą, więc potrzeba w gospoDzisiejszą niedzielę (pada deszcz i nikt nie darstwie dużo rąk do pracy. Na polu odbieram zboprzyszedł) wykorzystałam, pisząc do ciebie ten list. że, pomagam stawiać mendele, zagrabiam kłosy itp. Gdy wieczór się zbliży. kości nie czuję od zmęcze­ Nie gniewaj się, że taki krótki. Na drugi r;.az się nie ale to nic. Cieszę się, gdy widzę uśmiechniętą poprawię. matkę, zadowolonego ojca i kiedy mi powiedzą, że Serdecznie Cię pozdrawia będę tęgą gospodynią. Co myślisz Druchno, będę nią naprawdę?

Toć

Zośka.

Jestem szczęśliwa ilekroć zbliży się niedziela. wtedy wszyscy możemy odpocząć. Na niedzielę

Zabawa towarzyska. Grono osób zasiada w kole. Każda osoba wybiera sobie pewien zawód, oznacza go określo­ nemi na początku zabawy ruchami. Naprzykład: kowal kuje (wykonuje ręką ruch kucia), prasowaczka prasuje, skrzypek gra, fryzjer czesze, balwierz goli, itp. W środku koła staje "mistrz". Nie ma on żadnego zawodu. Jego zadaniem kierować zabawę i spamiętać zawód każdej osoby i ruch, którym dana osoba będzie go oznaczać. Zabawa polega na tern, że "mistrz" zwraca się szybko do poszczególnych osób, wykonując ruch oznaczający jak zawód lub pokazując danej osobie długi nos. Jeżeli mistrz ruchem naśladuje zawód danej osoby, to osoba ta winna odpowiedzieć na to, pokazując długi nos. Gdy mistrz pokazuje komuś długi nos, dana osoba naśladuje czynność jego zawodu. Wszystko musi się odbywać szybko i w milczeniu. Kto się zmyli i odpowie tym samym

16

ruchem, króry wykonał mistrz, musi dać fant. Taksamo dzieje się, jeżeli kto w czasie zabawy przemówi. Zazwyczaj zabawa ta powoduje dużo śmie­ chu.

Wysokie odznaczenie pol. biskupa

J.

E. ks. biskup dr. Ignacy Dub-Dubowski, od kilku lat w Rzymie, został odznaczony orderem grobu św. Łazarza oraz zamianowany honorowym kanonikiem kapituły grobu św. Łazarza. Należy podkreślić, że J. E. ks. biskub dr. Ig. Dub-Dubowski otrzymał w czasie swego pobytu w Rzymie kilka wielkich odznaczeń kościelnych, jak I klasy De Mercede, jakie nadaje się tylko panującym, kardynałom, oraz został mianowany członkiem Papieskiej Akademji przebywający


Koronki Koronki są to tkaniny, wytwarzane różnemi sposobami przez splątanie nitek. To toż nazwa i rodzaj koronki zależy przedewszystkiem od techniki wykonania, oraz przyborów. jakiemi się przy wykonan iu posługujemy.

-

\a

re

Rozróżniamy koronki: igiełkowe, klockowe, siatszydełkowe i frywolitki. Każda z tych technik ma charakterystyczne dla siebie sploty, łączone w formy, służące za podstawę

kowe, przy

rózróżnianiu

typu koronki

oraz wszelkie

''

'

ii Al i

i

formy dowolne

Tasiemkowe (idrie) TeneryfKi

FRYWOLITKI

Duchessy

Słowiańskie

Reticella

Brukselskie

AAA sposób łączenia koronek

Reticellą

Weneckie

igłowych

."a"'

_,_

·l

l

Wypukłe

ŁĄCZENIA

Walensienki

DLA KORONEK KLOCKOWYCH

li:"D::I ZZ2E X *

*

Sposoby łączenia tcneryfek j · frywolitek

Szydełkowe

Igłowe

Siatki

Klockowe

17


"Młodego Polaka" miejsce na omówienie którejś z techniki koronkarskich. Zaczniemy od frywolitek. Frywolitki robimy czółenkfem (łódeczką) drew~ nianem lub z masy, używając nici bawełnianych,

W poszczegóinych numerach

poświęcimy

~ysunek

1, 2, 3, 4, 5 pokazuje nam pierwsze nitki, przymocowanej do czołenka. Rysunek 6 i 7 daje widok zw i ąz ane go słupka wrdz z pikotkiem (rysunki wykona ne w powiększeniu). Otrzymawszy tą techniką po trzebną ilość gwiazdek dużych i małych , łą czy m y je, jak wyżej, między sobą oraz z materjałem . wiązan i a

mocno skręconych np. kordonku "CB" lub DMC nr. 50, 50 60, 80, 100, 150 w kłębkach. Drobne rysuneczki gwiazdek frywolitowych należy robić z nici cieńszych. Do wykonania robót większych lepiej używać grubej nitki, jako mocniejszej ponieważ sama tychnika tych koronek jest bardzo lekka i słabo związana. Tychnika frywolitek polega na wiązaniu czółenkiem nitek w drobne słupeczki, które układają się w kółeczka ozdobione pikotkami. Frywolitki robimy jednem, lub dwoma czółenkami. W pierwszym wypadku otrzymujemy ząbki lub gwiazdki frywolitkowe, połączone pojedyńczą nitką (rys. a). W drugim wypadku - poszczególne kółeczka łączy mocny r -

Widok c~ ó ł e :tka zboku

Załączon a fotografia j uż skończonej serwetki potrzebn ą iloś ć gwiazdek, łączenia i formę środka (opal).

pokazuje nam

Widok czół e nka zg6ry

i Rysunki i

..

'.,

łuk, wiązany na nitce umocowanej na drugim czółenku (rys. b). Dwoma czółenkami można wykonać najbardziej skomplikowaną koronkę.

Tryumf polskich

piłkarzy

w Rydze.

W ubiegłem miesiącu polska drużyna reprezentacyjna z Warszawy rozegrała w Rydze mecz piłki nożnej, odnosząc nad Łotyszami wspaniałe zwycięstwo w stosunku do 5:0(-4:0).

18

treść

Zofia Kodisówna Wieczorkówna "Haft, Koronka, Strój" - Warsawa

Sta ni sława


Dla młodych rolników Hodowla królików W bieżącym nurnerze otwieramy nowy dział w naszern p i śmie. Dragniemy naszym czytelnikom dać szereg wia'domości z dziedziny rolnictwa i ogrodnictwa. Obecnie podajemy parę wiadomości o hodowli królików, tak popularnej u młodych rolników. jeś li ktoś chce hodować króliki, to najpierw musi pomyśleć o pomieszczeniu dla nich. Stara

Wiosną i latem możemy królikom dawać zie~ leninę dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Rano dajemy sporą garść trawy lub gałązek, wieczorem porcję dwa razy większą od rannej. Na drugi dzień zobaczymy, czy nasz królik wszystko wyjadł; sami w tym wypadku musimy zrozumieć, czy mu daliśmy zadużo zieleniny, czy też może zarnało i według tego układamy sobie dawki paszy, - dorosły królik zjada dziennie zieleniny mniejwięcej od 1-1 1/ 2 funta . Najlepszą paszą zieloną dla królików są wszelkie trawy łąkowe lub ogrodowe, tak zWane "słod­ kie". Z chastów najlepszy jest piołun, liście dmuchawca, łopian czyli rzepień i chrzanowe liście. Możemy też dawać rośliny motylkowe: jak koniczynę, lucernę, seradelę, trzeba je jednak zadawać

Najprostsza klatka dla:!;królików

skrzynia po różnych towarach, nieużyteczna beczułka itp. bardzo dobrze nadaje się na klatkę dla królików, chodzi tylko o odpowiednie rozmiary. Wymiar stajen ki powinien być: 70 cm długości, tyle sarno szero kości i wysokości. Aby w klatce było widno i nie brakowało świeżego powietrza (koniecznego dla królików) drzwiczki daje się osiatkowane, przez które karmi się królika i czyści klatkę . Drzwiczki muszą mieć koniecznie siatkę drucianą - drewniane kratki królik bardzo łatwo przegryzie. Dno klatki musi być lekko pochyłe do tvłu, z wywierconemi dziurami, żeby gnojówka królików wyciekała na zewnątrz. Najlepiej zbijać od razu dno nieszczelnie, pozostawiając pomiędzy . deseczkami szpary szerokości 1/ 2 cm. W klatkach słać zawsze słomą lub najlepiej torfem, który bardzo utrzymuje czystość i usuwa nieprzyjemne zapachy.

Żłóbek na paszę

Dowodzenie hodowli zwierząt a króliki są przecież też zwierzętami, zależy od umiejętności żywienia. Królik domowy jest bardzo żarłoczny, zjada często za wiele, paszy nie wybiera, to też hodowca musi zwracać dużą uwagę, by zadawać zawsze świeżą, niezagrzaną, w niezbyt wielkich ilościach, a przedewszystkiem wystrzegać się dawania roślin szkodliwych lub trujących.

Drabinka ostrożnie, gdyż zjedzone w zbyt dużych ilościach, szczególnie zagrzane i wilgotne, powodują wzdęcie brzucha. Wogóle wszystkie zieleniny trzeba dawać zupełnie świeże, nigdy nie zostawiać zerwanych, leżą­ cych na kupie, żeby się nie zagrzały, strzec się roślin zerwanych po deszczu, wilgotnych, gdyż zagrzane rośliny zielone powodują bardzo łatwo u królików wzdęcie i co zatem idzie śmierć. Liście roślin ogrodowych jak kapusty, kalafiorów i buraków można królikom dawać, ale w niezbyt wielkich ilościach, gdyż mogą spowodować rozwolnienie. Sałata jest dla króków bardzo szkod-

królikom

liwcl, powoduje rozstrój żołądka. Zieleninę zawsze dajemy założoną za drabinkę, umocowaną do ścia­ ny w klatce, gdyż przez to królik jej nie rozwłóczy i pasza mniej się zagrzewa. Do roślin trujących, których królikom nigdy dawać nie powinniśmy należą: jaskółcze ziele, jaskier, zawilec, wilcze łyko, wilcza jagoda, psianka, dendera, lulek, naparstnica, ostromlecz, mak, zielona fasola, gryka oraz kąkol. Króliki należą do tak zwanych "gryzoni". Mają dłu­ gie, odrastające przednie zęby, które muszą ciągle ścierać. To też dla zdrowia trzeba 'im przynajmniej od czasu do czasu dawać do gryzienia gałęzie krzewów i drzew. Nailepsze dla królików są gałęzie: wierzby, brzozy, dębu lipy i jarzębiny. S2.kodliwe dla królików są liście: wiśni, czereśni i śliwek.

19


NASZE SPRA.WOZDAN Dzielnica l Racibórz - Wycieczka "Sokoła" W czasie Zielonych Świąt "Sokół" raciborski urządził drugą z rzędu trzydniową wycieczkę do Beskid polskich. Udział w niej brały obydwie dru~ żyny sokole, członkowie miejscowego koła śpie~u "Harmonia" i kilku cZłonków Tow. Młodzieży z Turza i Dziergowic. W pierwsze święto rano wy~ ruszono samochodem ciężarowym "Rolnika" w kie~ runku na Strumin i Skoczów ku Cieszynie. Tu sfor~ mowała się drużyna, by brać udział w pochodzie tutejszego Stowarzyszenia Młodzieży, kfóre obcho~ dziło 25 lecie swego istnienia. W dniu tym odbył się zarazem zlot Związku Stowarzyszeń Młodzieży. Dochód ruszył przez miasto, udając się do kościo~ ła, gdzie odbyła się msza św. na intencję Zlotu. Następnie udano się na skromny posiłek do Domu Narodowego. Później zwiedzano miasto, poczem bezpośrednio ruszono w góry. Poprzez Ustroń, cud~

Wycieczka "Sokola" rac iborskiego na rynku w Cieszynie I tak wska zywał na Barani ą, gdzie wypływa Wisła, Gańczorkę, Jawo~ rzynk ę i inne. Z Obchodziły grzbie~

tern s puszczono się ku dolinie Soły. Pod Węgierską Górką nad Sołą drużyna sp ożyła obiad i bawiła się w różn e gry. Gdy już wieczór się zbli żał, udano s i ę w dal:5zą drogę l}lalowniczą do lin ą ku Zywcu. W Zywcu udano s i ę do sokolni gdzie przeznaczono d rużynie kwatery. Nas tęp ny dzie ń zwiedzano miasto oraz z n ajdujące s i ę tam koś ci oły, zamek itp. Do południu udano się w dro gę po wrotną do Raciborza, gdzie przybyto wieczorem. Prze~ pi ęk n a wycieczka pozostanie wszy~ stkim długo w pamięci. Wrocław -

Członkowie

Tow.

Młodzieży

we

Wrocławiu

dotarto na Kubalankę (szczyt pasma górskiego). Tu zwiedzono piękny zamek pre~ zydenta R. D. a po wypoczynku ruszono do Istebny, pięknej wsi góralskiej. Przed cudnym kościółkiem odbyło się .Powitanie drużyny, poczem udano się na kwatery. Pod przewodnictwem nauczyciela p. Sikory udano się na szczyt "Złotego Grania" (złota góra). skąd roztaczał się przecudny widok na całą okolicę; Do powrocie w Istebnie podejmowano drużynę wie~ czerzą. Wśród ogólnej wesołości popłynęły pio~ senki sokole, a nauczyciele tamtejsi zapoznawali drużynę z pięknem różnorodnych pieśni góralskich, przeplatając to opowiadaniem różnych historyjek. Dnia następnego rano o godz. 5~tej po wysłu ~ chaniu mszy św. i pożegnaniu się z ludnością, ru ~ szono w dalszą drogę na Kanoników ku szczytowi Ochodziły, który ma około 900 mtr. wysokości. Wnet zjawił się tu usłużny przodownik, który objaśniał nam okolicę, nazywając po imieniu pojedyńcze góry.

Wieczorki dyskusyjne Z inicjatywy zarzą du miejsca~ wego:oddziału: Związku Polaków urzą dz iło tutejsze Towarzystwo

ną miejscowość Wisłę,

l

20

Wycięczka "Sokoła" z na Węgierskiej Górce

Raciborza (Beskidy)


Młodzieży w miesiącach kwietniu i maju cykl wieczorków ~yskusyjnych, 1podczas których nietylko młodzież ale także pol onia~ wrocławska miała sposobność zdobycia zasadniczych :wiadom oś.ci b swych zadaniach. Wieczorków takich odbyło się 1O. Udział był bardz<;> dobry, pyskusja bardzo żywa. Wieczorkami ki erował l mąż zaufania Zw. Pol. p. Juszczak. Zaznaczyć trzeba, że chociaż oficjalnie wieczorki zakończono, wygłaszają członkowie Tow. Młodzieży razem z członkami Zw. Akademików w dalszym ciągu na schadzkach wtorkowych referaty. ZaborzeZjazd Marjański W niedzielę, dnia 31 maja odbył si ę w Zaborzu Zjazd KonWycieczka Tow. Śpiewu "Jutrzenka" z Olesna i Tow. Młodzieży gregacji Marjańskich Panień, z Szowczyc (Śląsk) do Wędziny. połączony z wystawą. Rano o godzinie 9 1/ 2 udano się pochodem do kościoła, gdzie się odbyła uroczysta msza korowody, wygłoszono deklamacje, monologi . itp. św. podczas której członkowie przystąpili gremjalnie Kongregacja młodzieńców odegrała sztukę teatralną do Stołu Pańskiego. Po nabożeństwie udano się do "janek doktorem". Druchny z Zabrza odtańczyły Domu Związkowego, gdzie nastąpiło otwarcie wy- korowód "Cygański". Zjazd udał się bardzo dostawy robót ręcznych. Wystawa dowiodła, że mimo brze. Mimo wszelkich przeszkód pokazały nasze cieżkiej pracy na słuzbie i w polu można się zdoPolki, że wytrwałą i rozumną pracą dojdzie się do być na wykonanie tak ślicznych 'robótek ręcznych. celu. - Po poł. o godz. 3 1/ 2 udano się ponownie do Dzielnica 11 kościoła, gdzie wygłosił obcy ksiądz kazanie. ZaznaBerlin - Zlot Związku "Sokołów" czyć trzeba, że przeszło dwa tygodnie starano się u kilku księży, by w dniu zjazdu wygłosili polskie W pamiętną niedzielę, dnia 14 czerwca, kiedy kazanie, lecz dziwnym trafem wszędzie, gdzie się dzieci polskie przystępowały do l Komunji św. po uda no, księża byli zajęci.- Po uroczystości kościel­ polsku; zlecieli się Sokoli ze wszystkich ośrodków nej n as tąpiło otwarcie Zjazdu. Program był bardzo w Niemczech na Zlot związkowy do Berlina. obfity. Na powitanie odśpiewano pieśń powitalną, Cwiczenia rozpoczęły się zaraz po uroczystem pocz~m ks. Prez~s wygłosił krótką przemowę. Nanabożeństwie w kościele Bożego Ciała, w którem stępme przemawiały delegatki oddziałów pozamiejwzięły udział drużyny sokole ze sztandarami nieoscowych, przedstawiciele organizacji i towarzystw. mal z całych Niemiec. Na boisku stawiło się 240 Kongregacja miejscowa odegrała sztukę teatralną p. ćwiczących, od dqjrzałych i zasłużonych działaczów t. "Dzwonek św. Jadwigi", pozatem wykonano różne w pracy sokolej do młodych chłopców, którzy jeFragment ze Zlotu Sokołów w:._Berlinie 14 VI br. Na lewo trybuna, na prawo ćwiczenia wolne druhów (w głębi widoczny trójkolorowy sztandar nale:ty do kolonji niemieckiej, przypadkowo dostał się na fotografię).

21


szćźe ze szkoły nie wyszii. Wszysży zbratani jedną wielką ideą sokolą . Po próbie generalnej i zawodach o mistrzostwo lekkoatletyczne Związku nastąpiło o godz. 5 1/ 2 otwarcie Ziołu. Po otwarciu Zlotu przez prezesa drh. Sarnowskiego, który razem z naczelnikiem Związku drh. D. Ochendalem, zajął miejsce na trybunie, przemasz;erowała drużyna w karnych szeregach przed władzą sokolą, gorąco witana przez zebranych gości. Rozpoczęły sję ćwiczenia · i zabawne biegi z przeszkodami młodzieży szkolnej, potem bardzo dobrze wykonane ćwiczenia druchen, ćwiczenia odrębne .gniazd, ćwiczenia druhów i zawody lekkoatletyczne. W wszelkich ćwiczeniach

można

było

stwierdzić

znaczne postępy. W lekkoatletyce świadczą o tern najlepiej nowe rekordy Związku, które ustalono w dniu Zlotu. Przedewszystkiem Iw biegu na 100 mtr. ustanowił nowy rekord Związku drh .. Gołek z W. Dą-

Ze Zlotu

Sokołów

w Berli nie

Zw y ci ęska dru źy na p iłki no ż n ej "Sokoła"

z W. Rezi.

w skoku wzwyż, os iągając wysokość 1,52 metr. i w biegu ua 100 mtr. czas: 14,1/10 sek. Po zakończeniu zawodów lekkoatletycznych zebrali się S okoli raz jeszcze na bois ku, a do zebranych przemówił prezes drh. S arnowski, stwierdzaj ą c, i ż mimo trud n o ści wszystkie g nia zda są za stąpione na Zlocie, dziękują c ws zystkim przedstawicielom i d ru ży n ie reprezentacyjnej organizacj i S okołów czeskich za przybycie i wzywając do da lszej wytrwałej pracy na niwie sokolej. Po przemówieniu drh. prezesa zabrała głos naczelniczka gn. Racibórz, drh. Fojcikówn a, składając serdeczne życzeni a od rodaków ze Ś ląska Opols kiego. Po uroczystej defiladzie odbyły się mecze błyskawiczne piłki nożnej , w których pierwsze miejsce zajęło gn. W. Rezia, drugie gn. Cha rlottenbu rg, trzecie gn. Kriebitsch, czwarte gn. S andersdo rf. Żeński oddział ~imn . sport Tow. Młodzieży z Wanne-Eickel Ctr.

l

'

brówki, Przebiegając przestrzeń łv 11 4 / 10 sek. Tenże przebiegł 200 mtr. w 24 3/ 10 sek. W biegu na 1500 mtr. pierwszy przybył drh. Fogt gniazdo Berlin l czas 4,52 5/ 10 min., w biegu na 5000 mtr. drh. Bratek z gn. Charlottenburg w czasie 10,58 7/ 10 min. Drugi o pierś zbity przybiegł drh. Jasiak gn. Berlin l, trzeci drh. Grzanka z gn. Racibórz. W skoku w dal nowy rekord ustanowił znów drh. Gołek, skacząc 6,10 mtr. najwyższy skok w zwyż 1,55 także do niego należał. W pchnięciu kuli zajął pierwsze miejsce drh. Linhard 9,45 mtr. w rzucie dyskiem drh. W. Orlikawski 27,62 mtr., w rzucie oszczepem drh. Linhard 56,85, wszyscy z gn : Schoneberg. Nowy rekord Związku dla ·druchen ustanowiła drh. F. Wika z gn. Berlin l

,.,~

~

.

{ ••

Ze Zlotu

~~.

.... •

,;;

:...

Sokołów

'j>

w

Bę_rlinie z Kriebilsch

Dru żyn a piłki noż nej " Sokoła -


skok wzwyż 1,60 mtr. trójskok 10,55 m., pchnięcie kuli 9,1 O mtr. O godz. 8,15 nastąpiło uroczyste otwarcie rocznicy. Do powitaniu przez drh. prezesa Kurzawę p. kosula generalnego Dr. Brzezińskiego z mał­ żonką, drh. naczelnika i podnaczelnika Związku i wygłoszeniu przemówień, wystąpiła drużyna z ćwicze­ niami i przedstawiła kilka żywych obrazów. Cwiczenia i żywe obrazy udały się bardzo dobrze. Do występach gimnastycznych Koło Śpiewu "Harmonja" odśpiewało pod baMą p. Matejaszka kilka dobrze udanych pieśni.

Wkońcu wręczone zwycięz­

com w zawodach nagrody, poczem bawiono się ochoczo aż do późliej nocy. Cała uroczystość udała się ku ogólnemu zadowoleniu.

Dzielnica III Scena ze sztuki "św. Barbara", odegranej w Wanne-Eickel Ctr.

Lipsk - 30 r·o cznica .,Sokola" W niedzielę, dnia 29 lZerwca odbył się uroczysty obchód 50 letniej rocznicy "Sokoła" w Lipsku. już w sobot~ zjeżdżały się:drużyny gniazd sąUJ iednich, by brać udział w tej uroczystości. Również w sobotę przybyli druhowie naczelnik i podnaczelnik Związk Sokołów z Berlina. W niedzielę przedpołudni em odbyły się zawody lekkoatletyczne, w których zdobył nagr. I drh. Ratajczak, nagr. II drh. Duszyński, oboje z gn. Sandersdorf. nagr. III otrzymał drh. St Dotrzeba z gn. Lipsk.- Najlepsze wyniki w poszczególnych bojach były następujące: bieg 100 mtr. 15 sek., skok w dal 5,40 m.,

·- Essen-Schonnebeck Obchód matki i dziecka W miesiącu czerwcu, który jest poświęcony specjalnie uczczeniu matki i dziecka, urządziło Tow. Młodzieży w dniu 7 czerwca swą I uroczystość wskrzeszenia wraz z uczczeniem i matki dziecka. O godz. 5 po poł. otworzył prezes drh. St. Kacmarek

Polska zdobyła Puhar Naro~ów Polska ekipa na konkursach hippicznych w', Warszawia zdobyła przy licznej i poważnej konkurencji za: granicznej, .Szwajcarów, Francuzów i ~umunó\f , Puhar Narodów świadczy to dodatnio o klasie jeżdżców polskich.

robót ręcznych Tow. Młodzieży w Dtisseldorfie,

Dwa fragmenty z wystawy

23


--- -l

Świetne sukcesy lotnictwa

polskiego Na międzynarodowym zlocie wszelkiego rodzaju samolotów ze wszystkich części Europy w Bukareszcie Polacy uzyskali trzecie miejsce. W drodze powrotnej Bukareszt-Doznań ustanowili ci sami lotnicy por. Skrzypioski i red. Chrzanowski na awjonetce R.W. D. 2 rekord świata długotrwałości lotu.

do zachodu słońca. Do domu wracali wszyscy wesoło.

Wattenscheid-GUnnigfeld Wycieczka Mlodzieiy Drużyna Tow. Młodzieży urzą­ dziła 21-go czerwca wycieczkę do

Hengsteysee-Hohensyburg. Wczesnym rankiem zebrano się na przeznaczonym punkcie zbornym, skąd z śpiewem wyruszono w projektowaną stronę. W Wetter wysłuchano mszy św., udając się po nabożeństwie w dalszą drogę ku Harkortsee. W miejscowości Herdecke nastąpił krótki wypoczynęk i drużyna zabrała się do wspólnego śniadania' ' by z nowemi siłami zdążać na przeznaczon emiejce Hohensyburg. Droga prowadziła nad jeziorem wśród gór. Na miejscu spożyto obiad i bawiono się w różne gry. Radość i wesołość panowała wśród całej drużyny, gdy przystąpiono do wyścigów o nagrody. Różne tańce narodowe i wesołe śpiewy rozlegały się po lesie, a niejeden Niemiec z zaciekawieniem przysłuchiwał się dźwięcznej melodii pieśni polskieJ->. Z wielkiem zadowoleniem wszyscy wracali do domu.

Tow. Młodzieży w Rechendrysach (pow. Sztum). uroczystość, witając

wszystkich, a mianowicie goz pozamiejscowych Tow. Młodzieży. Na początku programu wystąpiły dzieci szkolne z pieśnią powitalną. Pierwszą część poświęcono uczczeniu matki. Dzieci wygłosiły stosowe deklamacje itp. Pan Kozłowski z Essen wygłosił treściwy referat na temat znaczenia obchodu. W drugiej części wygłosił bardzo obszerny referat drh. K. Sarbinowski. Do upiększenia uroczystości przyczynił się także udział Panien i drużyna Tow, Młodzieży z W.-Hontrop. Po odegraniu dwóch humoresek bawiono się wesoło. ści

Dlisseldorf -

Wystawa robót

ręcznych

Dnia 17 maja odbyła się pierwsza wystawa robót ręcznych Tow. Młodzieży polsk. kat. w DUsseldorfie. W tym dniu każdy członek uważał za swoją powinność pokazać, co nauczył się w szkole 'lub w swoim zawodzie. Na pierwszy plan wybił się tkany obraz Prezydenta R. P. Ignacego Mościckiego, który już poprzednio był wystawiony w Doznaniu. Różne inne prace, jak roboty ślusarskie, stolarskie, rysunki i hafty zaciekawiły każdego widza. Wieczorem odbył· się uroczysty obchód konstytucji 3 maja.

Wanne-Eickel Wycieczka Tow.

Młodzieiy

W pierwsze święto Zielonych Świąt miejscowe Tow. Młodzieży wybrało się na wycieczkę do Volmarst~in. O godz. 6-tej rano ruszyła drużyna w stronę Wetter, tu wysłu­ chano mszy św. i udano się w dalszą drogę. Na górze Hartkast nastąpił krótki odpoczynek i posilenie, poczem zwiedzono stare zamki. Dalszą drogę urozmaicono przez różne gry, wesołe śpiewki itp. W czasie obiadowym ochłodzono się w pobliskiej rzece, poczem bawiono się aż

24

Wieczornica Tow.

Młodzieży

w

Mikołajkach

(Pr. Wsch.).


D uńczycy

zachwyceni Tatrami i Zakopanem

Wycieczka dziennikarzy duń­ skich, po zwiedzeniu Krakowa i Wieliczki przybyła do Zakopanego skąd wyruszono do Morskiego Oka. T am przepłynąwszy łodzią jezioro Morskie Oko udali się do Czarnego Stawu, wyrażając się entuzjastycznie o Tatrach, mimo iż przy niepogodzie stosunkowo krótki czas mogli je oglądać.

Dzielnica IV SztumZjazd Kół Śpiewaczych Dnia 14 czerwca odbył się na sali Strzelnicy Zjazd Kół Śpiewaczych na Ziemi Malborskiej. O godz. 6-tej po poł. otworzył Zjazd kierownik Zw. T ow. Młodzieży drh. Literski, witając wszystkie przybyłe Koła Śpie­ Koło Śpiewu ze Sztumu na wycieczce. wu i gości. Następnie odśpiewano wspólnie przez wszystkie chóry pieśń relig· ijną , tywały harmonijne echa pieśni polskiej. Gdy wvpoczem nastąpiły popisy poszczególnych kół. cieczka się zbliżała, rozległy się dźwięki orkiestry Wszy:stkie chóry spisały się dobrze, co świadczy o na powitanie przyjeżdżających gości. Wszyscy bawili się ochoczo. Dodczas tańca Koło Śpiewu ze postęp ie i pielęgnowaniu pieśni polskiej. Do krótkieJ przerwie amatorzy z Hohendorfo odegrali sztu- Sztumu odśpiewało kilka pieśni, zaco dziękowano huczneroi oklaskami. Do wspólnej kawie ponownie kę tea tralną p. t. "Kachna", z której się dobrze wybawiono się w różne gry i tańce aż do późnej nocy. wiązali. Zabawą taneczną zakończono Zjazd, który napewno każdemu długo pozostanie w pamięci.

Cygusy -

Rych endrysy -

Wieczornica

Do raz pierwszy urządziło tutejsze Tow. Mło-: dzieży 14 mdja wieczornicę. Do poł. zebrało się liczne g rono młodzieży, oczekując przybycią zswsze chętnego Koła Śpiewu ze Sztumu. już zdaJa dola-

Tow.

Młodzieży

Wieczorek

W środę, dnia 13 maja urządziło Tow. Mło­ dzieży wieczorek połączony z zabawą taneczną. Do wytę żonej pracy nietylko dla chleba codziennego ale i dla spraw s połecznych należała się słusznie chwila rozrywki i wypoczynku. To też młodzież

ze Sztumu i Cygus na wycieczce.

25


Niedługo stanie w Katowicach:cira-

pacz chmur w wysokości 14 pięter . W domu tym mieścić się będą Slą­ ski Urząd Skarbowy oraz~mieszka­ nia dla urzędników. Po wykonaniu będzie to najwyższy dom w całej Polsce.

bolu, pod którego znakiem by się skupiała do zgodnej i wytrwałej pracy w walce o ideał Polai'a w Niemczech, szczególnie na Pograniczu. Dlatego też sprężysty w swych poczynaniach zarząd Klubu przy pomocy wszystkich członków pracował w kierunku, aby ufundować sobie sztandar. Cel swój młodzież w krótkim czasie osiąg­ nęła, bo już w dniu 14 czerwca przybyła w asyście istniejących towarzystw polskich z sztandarem do kościoła parafialnego w Zakrzewie na poświęcenie. PoFragment z wystawy hafiU kaszubskiego w Radawnicy (Pogr.) święcenia dokonał ks. prezes urządzonej od 31 V 4 VI. Dr. Domański, · wygłaszając tłumnie pospieszyła po skończonych zajęciach na po dokonaniu aktu poświęce­ oznaczone miejsce. Swoboda i serdeczność prze- nia okoliczonościowe bardzo podniosłe przemówienie. szła w radość, gdy rozbrzmiały tany swojskiej, Po nabożeństwie uformował się pochód z sztandawiejskiej muzyki. Młode, żywe temperamenty zna- rami pokrewnych towarzystw z Werska, Zakrzewa, łazły zaspokojenie w naszych krakowiakach, polkach Świętej, Buczka, Blenkwida i Kleszczyny, który ue i oberkach. W międzyczasie młodzież deklamowała dał się przy dźwiękach orkiestry na salę p. Pezały i śpiewała. W wesołym i serclecnym nastroju za- na wspólny obiad. O godz. 14 ruszył ten sam pokończono mile spędzone chwile. chód na boisko K. S. "Jedność" w Zakrzewie, gdzie bawiono się wesoło do późnego wieczora. Zabawę Mikołajki - Wieczorek uroz;maicono różnemi atrakci<lmi; był koncert, taniec Jak w innych towarzystwach tak i tu postano- loterja fdntowa, strzelanie itp. Pozatem odbyły się wiono życie młodzieży urozmaicić. Dnia 16 maja mecze drużyn piłkarskich. Rozgrywka l drużyny po skończeniu pracy codziennej zebrała się młodzież K. S. Jednośc z Zakrzewa z drużyną z Blenkwida rodzice i goście w lokalu szkoły polskiej, gdzie ba- zakończyła się z wynikiem 4:4. Ił druż}'na K. S. wiono się wesoło w tańce, śpiewy i różne gry to- Jedność przegrała przeciw drużynie z Świętej w warzyskie. Prawdziwą staropolską gościnnością stosunku 0:1. Wieczorem wrócono na salę p. Pepodejmowano wszystkich i bawiono się jak jedna zały, gdzie w dalszym ciągu bawiono się wesoło. wiełka rodzina.

Dzielnica V Radawnica -

Wystawa

zapoznać szersze warstwy społeczeństwa z haftem kaszubskim młodzież żeńska z Raclawnicy urządziła od 31 maja do 4 czerwca wystawę. Przepiękne rzeczy wzbudziły ogólny podziw 2.wiedzających wystawę. Dużo gości z pozamiejscowych wiosek przybyło, by podziwiać śliczne obrusy, biegacze, ser-

By

wetki, sukienki, poduszki i t. p. - Cel wystawy został w zupełności osiągnięty.

Wersk- Poświęcenie sztandaru K. s. ,.Unja 11 Brakowało

dzielnej

mło­

dzieży Klubu Sportowego "U nja" czegoś, coby ją na zewnątrz reprezentowało- sym-

z Werska

26

Wycieczka Koła Śpiewu "Cecylia" ze Złotowa.


(Z

życia myśliwych

Dokończenie

W tym roku był wielki urodzaj na jagody. Ziemia dokoła naszego baraku na przestrzeni całych morgów pokryta była niemi i niedźwiadek stawał się z dnia na dzień grubszym i okrąglejszym. Pewnego dnia przez nieuwagę nadepnąłem na jego łapę, gdy spał na podłodze w baraku, i bydlę natychmiast pochwyc iło mnie za nogę w kostce. Kopnąłem go tak, że potoczył się przez pół izby, ale uparciuch natychmiast stanął na łapy i rzucił się na mnie Nie zostałem mu oczywiście dłużnym, co miało ten skutek, że omal wówczas nie pokłóciliśmy się na dobre ze Stefem i nie rozwiązaliśmy naszej spółki myśliwskiej.

N a jesieni Miś ważył dobrych 100 funtów i Stef za czął jego tresurę. Uczył go stać na tylnych łapach i wtajemniczał go w pierwsze zasady pię­ ściarstwa , do czego uczeń okazywał wiele zapału i zdolności .

- Za rok obaj z Misiem będziemy zbierali moc forsy - cieszył się Stef. - Będziesz bardzo szczęśliwy, jeżeli za rok będzies z miał całe kości - rzekłem. - Są ludzie, co maią nie więcej kręgosłupa, n iż ryba w galarecie zrzędził. - jeżeli masz ochotę s pędzić w tych górach całe życie, to proszę bardzo. A ja ani myślę o takiero życiu na stałe. Chcę zo baczyć świat, a równocześnie zarobić worek pie n ię dz y. I Miś mi w tern dopomoże. Wiedziałem, że przekonywać go byłoby bezcelowe, więc umilkłem . Niebawem "wakacje" nasze się skończyły trzeba było znów opatrzeć szlaki, któreroi chadzała zwierzyna, założyć przynęty i ponastawiać paści Zaczyn ał się sezon. S tef dla niedźwiadka wybudował budkę, przyt ykają cą do zewnętrznej ściany naszego baraku, i w ści dnie tej zrobił otwór, przez który Miś mógł wedle upodobania dostawać się do swego domku i z niego wyłazić, zanim zaśnie na zimę, jak inne niedźwiedzie. Byłem bardzo ciekaw, jak Stef potrafi skłonić go, by ułożył się na ten sen zimowy sam jeden, wiedziałem bowiem, że młode niedźwiadki pierws.tą zimę zawsze spędzają w towarzystwie swych matek. W miarę, jak mrozy tężały, Miś stawał się coraz niespokojniejszym. Stef wysłał mu jego schronicko ciepło sucheroi liśćmi i sianem i spróbował zamknąć go w niem na noc. Ale niesforne stworzenie zaraz na wstępie zaczęło tak rozdzierający koncert że trzeba było go wpuścić do izby.

kanadyjskich) -

Według

Ch. Mengesa

Będziesz musiał sam wleźć do budy i u-

łożyć się z nim do snu radziłem Stefowi.

- Przecież on myśli, że jesteś jego mamą. Ale towarzysz mój nie był usposobiony do żartów.

- Wiem, czego mu brak, - rzekł po chwili. Poprostu tęskni do dobrej porcji mięsa. Niedźwie­ dzie zawsze obżerają się świeżero mięsem przed udaniem się na spoczynek zimowy. Gdy wrócisz . po odstawieniu koni, będzie spał jak dziecko. Muszę tu wyjaśnić, że na zimę zawsze odstawialiśmy nasze konie wierzchowe do osady, gdyż w głębokim śniegu stawały się one bezużyteczne. Tym razem na mnie wypadała kolej, podjęcia tej wyprawy, która w najlepszym wypadku trwać miała trzy dni. W nocy, poprzedzającej moje wyruszenie w drogę, spadł pierwszy tej jesieni śnieg ku wielkiej radości Stefa, który zapowiedział, że natychmiast uda się na poszukiwanie "Wielkiego Sama", i wyraził żal, że nie będę mógł mu towarzyszyć. - Lepiej odłóż tę sprawę do mego powrotu i sam nie zaczynaj z tym kuternogą - ostrzegałem go. To djabeł wcielony, zupełnie tak samo zresztą, jak ten twój benjaminek. Dziwię się - · drwił Stef, że będąc wyznawcą zasady "bezpieczeństwo przedewszystkiem", wogóle opuśclłes domowe piernaty. Siedziałem już w siodle, gdy dodał: - A nie zapomnij o wodzie utlenionej, której nie wstawiliśmy na listę zakupów - obiecałem mu, że będę pami.ętał, i udałem się w swoją drogę. Po moim odjeździe - dowiedziałem się o tern wszystkiem oczywiście znacznie później - Stef nakarmił Misia resztkami naszego śniadania i obiecał przynieść mu wątrobę jelenią, ulubiony przysmak niedźwiadka.

Stawianie paści bardzo przypomina grę w karty. Gracz zawsze z niecierpliwością wygląda następ­ nej łapki. Tak samo było z moim wspólnikiem owego poranka. W pierwszej łapce znalazł lisa srebrnego i po zabiciu zwierzęcia powiesił je na drzewie, aby zabrać je z sobą w drodze powrotnej. Spodziewał się, że może w następnej paści będzie samica schwytanego lisa. Para sreb1 nych lisów - to ładny początek połowu.. Przestał jednak myśleć o następnej paści, gdy, przebywszy zaledwie kilka łokci, natknął się na świeżutkie jeszcze ślady "Wielkiego Sama". Ślady przecinały linję paści i prowadziły w kierunku po-

27


trzasku nr. 6. ~tary wyga niedawniej jak ·przed kil~ ku minutami musia~ przejść tędy. Nadzieja ujrzenia tego wy,jętego z pod praw samotnika, schwytanego w potrzask, zbyt była przynętna dla ~tefa, by miał się oprzec pokusie. Wsunął więc kilka nabojów z kulami dum ~ dum do magazynu swego karabinu i ostrożnie szedł za śla­ dem zwierzęcia. Wyobrażał sobie, z jaką wściekło­ ścią potężny niedźwiedź będzie usiłował wydobyć

się z potrzasku. Ostry krzyk wiewiórki odezwał się wysoko na d~zewie i ~tef zaczął się skradać z jeszcze większą czujnością, aby nie natknąć się niespodzianie na starego ~ama i nie narazić się na zbyt bezpośrednie z nim zetknięcie. Nieco dalej ujrzał zimowe gniazdo wiewiórki, rozrzucone przez niedźwiedzia, który też pożarł cały zimowy zapas orzechów zapobiegliwego gryzonia. ~zczątki śpiżarni leżały rozsypane na śniegu, a rozgniewana gospodyni siedziała na gałęzi drzewa, wydając kłótliwe okrzyki, które wzmogły się jeszcze, gdy zwierzątko ujrzało ~tefa. Ten ,:zaś, widząć, że niedźwiedź nie może być daleko, i .obawiając się, by wiewiórka nie zdradziła jego obecności, podjął z ziemi kawałek kija i rzucił w jej ~ierunku, aby ją spłoszyć. Ale miało to tylko ten skutek, że obrażona w swych uczuciach tanecznic~ ;lasów śmignęła na sam czubek drzewa i jęła krzyczeć jeszcze bardziej przejmującero głosem . Wła~nie w tym czasie zaczął padać śnieg i .wiatr powiał z innej strony. Poprzcdnio był on pomyślny dla ~tefa, teraz jednak wiał od niego w kierunku do miejsca, gdzie przypuszczalnie znajdował się schwytany niedźwiedź. Było to bardzo nie na rękę lłlYśliwemu, który wiedział, że stary olbrzym zwietrzywszy wroga. może przed śmiercią zdobyć się jeszcze na ostatni potężny wysiłek, i przyprawić go o niemało kłopotu. Opuścił więc trop i postanowił podejść do paści drogą okrężną, od strony przeciwnej.

Śnieg podał coraz gęstszy ogromneroi płatami które zasypały otwory luf karabinu. Stef z<:Imuchnął śnieg, nasłuchając uważnie, w każdej chwili bowiem spodziewaj się usłyszeć grożny pomruk schwytanego zwierza. Był już teraz w pobliżu miejsca, w którem musiał się znajdować nastawiony potrzask i poruszał się z największą ostrożnością. Doszedłszy do skraju polanki, rozchylił gałezie drzew i wyjrzał. Polanka jednak była pusta. Może inny jaki niedźwiedź przeszedł tędy, złapał się w żelaza i pociągnął je za sobą w głąb lasu. Stef podszedł bliżej, aby się przekonać, co się stało z potrzaskiem, gdy nagle usły­ szał za sobą pełen wściekłości ryk i odwrócił się właśnie w porę, by zobaczyć Wielkiego Sama, wychodzącego z lasu na polankę po przeciwnej stronie.

28

Zmierzywszy s i ę spiesznie, pociągn ął za cyn ~ giel, a potem gotował karabin do następnego strzału . Równocześnie uczynił krok wstecz i postawił no gę w sam środek paści, której żel aza z trzaskiem za~ mknęły 'się dokoła jego kostki. Oczywiście, że w tych warunkach drugi strz~ł chybił celu, ale się okazał on już zbytecznym. S tary kuternoga l eżał wyciągnięty na ziemi. Pierwsza kula przecięła pasmo jego długiego żywota. Ale Stef nie miał nawet cza:::u cieszy ć się z tak pięknego wyniku polowania. -S'>traszli wy . ból, jaki mu sprawiały olbrzymie, ostre zęby, wpija j ące się w jego ciało, zaabsoraował go zupełnie. Zaciskając zęby, próbował uwol n ić się od okrutnych kleszczy, ale siły jego nie spros tały tym usiłowan i om. Wystrzałem więc karabinowym zniszczył s prę~ żyny, przytrzymujące żela za, i wydobył z trudem nogę z ich uścisku. Kulej ąc dowlókł się do ciała niedźwiedzia, usiadł na niem i starannie obejrzał zranione miejsce. Zęby żelaża pozostawiły na no. dze głębokie otwory, z których sączyła si ę krew. Szczęściem przynajmniej ko ść była nienaruszona. Kawałkiem płótna, oddartym od koszuli, opatrzył rany, a potem ,zabrał si ę do ściąg·nięcia skóry z kuternogi. Była to piękna skóra l :;owicie o płacić mogła zmarnowany potrzask. Niedokończył jednak rozpoczęlej pracy. Zanim ściągnął skórę z połowy cielska, straszliwy b ól w nodze zmusił' go do zaprzestania. Usi adł i pozdejmował bandaże. Z ran, zadanyd' zębami pa~ ści, płynęła rzadka, wodni sta krew. Gdy ból wzmagał si ę z każdą chwilą, okropna myśl uderzyła Stefa. Dowlókł się do strzaskan ych kleszczy i obejrzał ich zęby. Istotnie były na nich jeszcze ślady zaschłej krwi n ied źwiedzicy, która zginęła z powodu gan greny. jaka wdała si ę w jej zranioną żelazem nogę. Trudn oby było o bardziej skuteczny jad, ni ż ten, który dostał się tą drogą do krwi biednego Stefa. Trzeba było natychmiast wracać do baraku leczyć nogę. Powziąwszy to postanowienie, Stef podjął swój karabin i puścił się w drogę po wro tn ą do domu, chociaż noga za każdym krokiem bo l ała go coraz bardziej. Zanim uszedł połow ę drogi, musiał sobi e z kawałka gałęzi zrobić kulę, aby się m oć utrzymać na nogach. Gdy stanął na progu mieszkaniu, Miś zamruczał srogo i sierść na jego grzbiecie zjeżyła się, jak u odyńca. Widocznie zwietrzył na ubraniu Stefa woń swego nieznanego sobie ojca, Wielkiego Sama. W owej chwili jednak wspólnik mój zbyt był o słabionym, by zwracać uwagę na zachowanie się niedźwiadka . Wiedział, że grozi mu bezpośrednio niebezpieczeństwo zakażenia krwi, a wskazywał na to choćby fakt, że skaleczona kostka już bardzo obrzękła.


Umył -żatem nogę, a potem postawił ceber z Wodą

w- głowach swego posłania i położył się,. aby oczekiwać z niecierpliwością mojego powrotu.- Modlił się tylko w duszy, abym czasem nie zapomniał wody utl_ęnionej. r Gdy tak leżał, zwątpiwszy już niemal o swym ratUnku, Miś zbliżył się do posłania, stanął na dwóch tylnych nogąch i jął gorliwie lizać okaleczoną nogę, :mrucząc przytern od czasu do czasu. Stef o dpędził go, ale po chwili niedźwiadek wracał na dawne miejsce i do dawnego zajęcia. Mając pod rę ką chłopca do butów, Stef uderzył go kilkakrÓlnie drewnianem tern narzędziem, ale Miś zniecierpliwiony porwał chłopca, zaniósł go w przeciwległy kąt izby i jął ogryzać go starannie i z zamiłowani em, jakgdyby miał do czynienia z najbardziej smakowitą kością.

Biedny Stef, dręczony bólem i trawiony gonie mógł nawet śmiać się ze swego wychowanka. Niebawem też stracił przytomność i wcale nie mógł już odpędzać Misia, gdy ten -znow przyszedł lizać jego rany. .J S pieszyłem - się · bardzo w drodze powrotnej z osady do naszego baraku. Już miało się ku -Wieczorowi trzeciego dnia mej nieobecności, gdy, będąc w pobliżu linji naszych potrrasków, zboczyłem nieco z drogi, aby - tak sobie - dla zaspokojenia mej ci ekawości zobaczyć, co się dzieję z paścią nr. 6. To, co ujrzałem, wprawiło mnie w niemałe zdumienie, i było dla mnie wskazówką, że ze Stefem stało stę coś niedobrego. Tern spiesznej wracałem do domu, pełen niepokoju. Gdy wszedłem do baraku, ujrzałem przedewszystkiem Misia, zwiniętego w kłębek na posłaniu Stefa, obok jego obrzmiałej nogi. Gdy zbliżyłem się do łóżka, powstał i zaczął groźnie mruczeć. Ach ty, mały piekielniku, ty ludożerczo krzykn ąłem z wściekłością, podnosząc strzelbę i mierzą c do niedźwiadka.

rączką,

Ale zanim zdołałem pociągnąć za cyngiei, Stef usiadł na · posłaniu i odsunął na bo~ lufę. lić

- Cóż cię znowu opętało, mi Misia? - zapytał.

że

chcesz zastrze-

--:::. _Wiesz, myślałem, że on cię pożera - odpowiedziałem, zaskoczony nieco siłą "umierającego", jak mi się zrazu zdawało, towarzysza. Tak, właśnie, "pożera mnie". Jeżeli chcesz to ci powiem, że on to właśnie uratował mi życie. Przez całe trzy dni nie odstępował mnie ani na krok i cały czas lizał te moje rany, ratując mnie tern od zakażenia krwi, które niechybnie był<?,bY mi pomogło przenieść się w przyspieszanem tempie na tamten świat. Gdyby nie poczciwy Miś, leżałbym tu już martwy. -

wiedzieć,

.

l myślicie może, że chciał użyć wody utlenion-ej do opatrunku nogi? Ani myślał. Wyśmiewał mnie i moje teorje medyczne · i antyseptyczne, i z triurnfen przypomniał mi moje przepowiednie o . "dzikości" jego wychowań~a. Kpił ze mnie i z inoich przepowiedni i na to nie było rady. Nawet nie próbowałem go przekonywać, bo uparciuch i takby mnie nie chciał usłuchać. On i Miś pozostali wielkimi przyjaciółmi przez całą tę zimę. Gdy jednak nadeszła wiosna, towarzysz mój przyz::1ał, że faworyt jego, który tymczasem urósł bardzo i stał się silnym niedźwiedziem, coraz trudniejszy był do prowadzenia i coraz skuteczniej opierał się wszelkim zabiegom wychowawczym. To też z końcem zimy, gdy Stef bawił w pobliskiem miasteczku; aby spieniężyć nasz zapas futer, sprz~­ dał Misia pewnemu handlarzowi, który skupywał zwierzęta dla ogrodu zoologicznego. Rozstanie podobno było bardzo czułe i Stef jeszcze wspominał z żalem swego faworyta, · który uratował mu życie. długo

DRUM MIETEK···· Tak dla ciekawości wziąłem do ręki zeszło­ roczny numer lipcowy, żeby zobaczyć, co wtedy pis ałem moim czytelnikom. Patrzę, niema ani jednej odpowiedzi na list, a więc i listu żadnego nie było. To jednak w tym roku jest lepiej. Chociaż to lipiec, a wiadomo, że w lecie żadnemu z druhów tak bardzo znów nie chce się pisać, 18 listów czeka na odpowiedź. jest lepiej i nietylko pod tym względem - Młody Polak coraz bardziej się rozwija, coraz więcej zdobywa sobie czytelników. Z prasy polskiej w Polsce płyną słowa uznania, a co więcej i nasi czytelnicy piszą listy pochwalne o "Młodym pola~u~, jest to dla nas najlepszą zachętą do dal·szej ·pracy.

W obecnym numerze otwieramy nowy dział­ rolniczo-ogrodniczy. Na pierwszy ogień dajemy hodowlę królików i chociaż niektórzy gospodarze twierdzą, że to miłe skądinąd zwierzątko najwięcej zeźre, to znów inni mówią, że króliki przynoszą też dużo pożytku. Zobaczymy, co napiszą o tern czytelnicy. W dziale tym będziemy starali się tak dobierać tematy, żeby zainteresowały one zarówno młodzież wiejską jak i miejską, zwłaszcza w miastach, gdzie mieszkańcy utrzymują swoje własne ogródki.

Drh. Franek Klima -

Babice. C l się . książka

Cieszę ~ię, że że dajesz ją

brze robisz;

podobała i doinny-m do przeczytania.

-29


Opowiadania o Waszym kółku bardzo mnie zainteresowały, myślę, że z wakacji będziecie zadowoleni i o Mietku nie zapomnicie.

Drh. Franek Grzesik -

Budziska.

Jak przedstawiają się Twoje wyniki w szkole? Pewnie dobrze. "Młodego Polaka" możesz dostać wprost do domu, ale musisz załatwić sprawę prenumeraty z naszą administracją, która na moje zapytanie odpowiedziała, że ta sprawa nie przedstawia się bardzo dobrze u Ciebie. Druhu Drogi, nie wystarczy tylko kochać "Młodego Polaka" ale trzeba mu też pomagać żyć, pewnie się ze mną zgadzasz na tym punkcie.

Drh. Izydor

Cwołek

-

Zaborze.

Bardzo ciekawy list Druha. Nie rozumiem tylko, dlaczego Wasza Kongregacja, która, jak piszesz, tyle pracuje na terenie kulturalnym, nie zajmuje się nauczaniem języka polskiego swoich członków. Domijając już to, że jest to obowiązkiem każdego Polaka umieć po polsku pisać i czytać, trzeba zrozumieć że władanie dwoma językami jest dużo więcej warte, niż jednym, dużu więcej też możliwo­ ści żarobku. Przykładów na to jest cała moc, podają je i Wasze miejscowe gazety polskie. jeżeli Druh to rozumie, trzeba się tą sprawą koniecznie zająć, ternbardziej że Druh rzeczywiście pisze bardzo dobrze po polsku. Zachęcaj też Druhu do pisania do nas, bo to jest jednym z najlepszych sposobów nauczenia się pisania dobrze po polsku. Przesyłam Ci Druhu pozdrowienia i życzę pomyślności w pracy.

Drh. Ryszard -

Zaborze.

Serdecznie Ci dziękuję za list. Piszesz wcale nie.żle po polsku i cieszę się, że zdobyłeś to własną pracą. Czytaj "Młodego Polaka" i pisz do mnie często, a zobaczysz, że będzie coraz lepiej.

Drh . .F/orek Cygan -

Zaborze.

Piszesz, że Ci brak tematów do pisania, a napisałeś taki ciekawy list. Temat zawsze się znajdzie, a jak go nie będzie, to pisz, "co Ci ślina na język przyniesie" jak to mówią, mnie każdy list jest miły. Twoje uwagi są bardzo słuszne, myśliśz jednak pewnie tak jak i ja, że takie sztuczne przestawiania na nic się nie przydadzą, my się i tak ostaniemy.

Drh Jan Wache -

Berlin.

mnie jaknajczęściej. Podręcznik do nauki bardzo chętnie Ci prześlę, podaj mi tylko swój adres w liście. Napisz mi coś o życiu polskim w Twojej okolicy.

Drh. Jan Kaczmarek -

Gelsenkirchen-Hi.illen.

Przedewszystkiem Druhu

jestem Ci bardzo

wdzięczny za zaufanie, którym mnie darzysz, opisując mi wszystkie swoje kłopoty. Najpierw muszę Ci powiedzieć jedną rzecz, którą pewnie znasz, ale trzeba, żebyś ją dobrze zrozumiał, a może wtedy praca pójdzie Ci łatwiej. Chciałem Ci powiedzie ć mianowicie, że każdy człowiek, który pracuje społecznie ma swoich przeciwników, a niektóry mówią, że nawet źle jest, jeżeli ich nie ma, co oczyw iści e nie znaczy, żeby miał się o nich starać, a tylko lo, że właśnie ci przeciwnicy niejako kontrolują jego błędy, a wiadomo, że dopiero wówczas można swoje wady usunąć, kiedy się je zna. Fakt, który opisujesz, sam w sobie nie jest, o ile mogą sądzie, zły, ze względu jednak na stosunki trzeba go chyba unikać. Nadewszystko jednak Druhu nie traci ć otu-

chy. Życzę powodzenia w pracy.

Drh, P. Biedkówna -

Hamborn.

Nawzaiem przesyłam pozdrowienia od Drh. Hani i od siebie a przedewszytkiem serdeczne ży­ czenia dla ojca. Słowo się rzekło, Druchno, i trzeba będzie pisać. Czekamy na następne listy.

Drh. Józef Biedka -

Hamborn.

Bardzo mnie zainteresował Twó j list. T ak "nie wszystko złoto, co się świeci", ale, Druhu, można się postarać, żeby było złotem to, co świeci, trzeba na to dużo pracy, to rd'cja, ale wynik opłaci się napewno. Z równem powodzeniem możnaby też było nazwać komunistą nogę od stołu, nie trzeba się tern, Druhu, bardzo przejmować.

Druhowie Jan i Florjan Majchrzakowie- L.-Dohlhausen Obydwom braciom serdecznie dziękuję za miłe listy. Oprócz Was nikt z Waszego towarzystwa nie napisał, ale pewnie i oni pójdą za Waszym dobrym przykładem, ternbardziej że Druh Mietek nie wymaga żadnych nadzwyczajności, każdy list jest mi miły. Disanie listów jest też najlepszym sposobem nauczenia się poprawnego pisania po polsku. Oczywiście, Druhu Janku, że pisać można i bez równoczesnego przesyłania zagadek. Z~óżcie odemnie pozdrowiena Waszej matce.

Jestem mocno przekonany, że o "Młodym Dolaku" większość czytelników; myśli taksamo jak i Ty. Jeżeli do nas nie piszą, to dzieje się to z innych powodów, nie dlatego, by "Młody Polak" miał im się nie podobać. Okładkę, o którą pytasz, wykonał jeden z druhów z Berlina. Za obydwa listy bardzo Ci dziękuję.

Bardzo jestem Druchnie wdzięczny za pomoc, ale jakoś i druhowie tym razem lepiej, się ruszyli. Nie trzeba się przejmować, Druchno, że tak mało członków w towarzystwie, niech będzie i ośmiu, ale za to jak mur wszyscy, to też wystarczy.

Drh. Jan Sieradzki -

Drh. Józef Modrzyk -

Widzę, że

Kleinbodungen.

do nauki języka polskiego bierzesz się bardzo pilnie, w całym Twoim liście spostrzegłem tylko jeden błąd, który w myśl Twojego ży­ czenia zaraz Ci wskażę. Język polski nie zna wyrazu "odwituję", zamiast tego należy mówić wzglę­ dnie pisać "żegnam Cię .." Wybrałeś bardzo dobrą drogę, żeby się nauczyć języka. Czytaj dalej polskie książki, czytaj "Młodego Polaka" i pisz do

30

Drh. Gertruda Kwiatkowska -

Mikołajki.

Nowe-Kramsko.

Cieszę się, że polubiłeś "Młodego Polaka", ja ze swej strony będę starał się zastąpić Ci Wujaszka Franka i myślę, że będziemy dobrymi przyjaciółmi. Spodziewam się od Ciebie dużo listów, możesz je przesyłać razem z listami Twojego brata do Wujaszka Franka i nl!odwrót. Druh Mitek wcale się nie smuci Twojem pismem, przeciwnie cieszy się, że list tak dobrze napisany.


Drh. Maksymilian Zibulla.

Drh. Fr. Jankowski · -

już pewnie otrzymaliście i spodziewam s ię, że radość będzie wielka. Wasz prezes się dzielnie spisał, powiedz mu, że Druh Mietek

dziękuje za list i opowiadanie. Mam nadzi~ję, że będzie to rzeczywiście zawiązek ści ­ ślejszych stosunków z Waszem towarzystwem i są ­ dzę, że Druh nie dopuści do tego, bym się miał zawieść w moich nadziejach.

Gramofon

serdecznie go p9zdrawia. "Kinderfest" to po polsku świ ęto dzieci. Zyczę Ci prędkiego wyzdrowienia i spodziewam się że nie zapomnisz o mnie.

Olsztyn.

Serdecznie

Wszystkim wienia śle

czytelnikom

serdeczne pozdroDruh Mietek.

Odpowiedzi Redakcji ·

Fr. Trze;a -

Wrocław

-

Bardzo się cieszymy,

że Druh j uż wyzdrowiał i będzie mógł dalej pracow ać w towarzystwie. Dziękujemy za uznanie dla " Młodego Polaka". Czekamy na korespondencję. F. Niemczyk - Charlottenburg - Dziękujemy za artykuł, postaramy się go wykorzystać.

- Berlin l - Gramofon już jest, a pobrzydka rzecz. Prosimy przypomnieć drh. Biedermannowi: Jak gramofon dostaniemy, całą Redakcję na ucztę zaprosimy". To w. św. Kingi - Dortmund - Bardzo nam pr.zykro, ale nadesłanych fotografii nie możemy nara-

zie zarpieścić. "Młody Polak" jest pismem młodzieży i młodzież słusznieby nam mogła zarzucać, że zamieszczamy fotografie z życia starszego społeczeń ­ stwa, gdy · tymczasem ;cały szereg zdjęć młodzieży musimy odrzucać albo odkładać, bo nie mamy na nie miejsca.

"So kół"

dejrzywać

Kącik

· Drh. St. Kaczmarek -

Essen-Schonriebeck -

Wszelkie rysunki i karykatury bardzo chętnie przyjmujemy, Jeżeli Druh będzie je chciał otrzymać z powrotem, prosimy to za każdym razem zaznaczyć.

Zygmunt Kurek za

nowelę

-

Wągrowiec

Dziękujemy

bardzo oryginalna.

szachowy Zadanie szachowe Białe

Aurelio Abela zaczynają i matują w trzeciem

posunięciu

(B ia łe :

król h 8; hetman a 6; goniec c 5; konik d b, pionki a 5; g 4. · Czarne: król d 5; konik b 1; wieża a l, pionki b 3: b 4, g 3, c 6.) Rozwiązanie zadań

1. Hetman a 4. -

z poprzedniego numeru a 8. 1. Dowolnie.

2. Hetman, skoczek albo goniec mat.

ZAGADKI Zadanie 1

!Joc.an/c,._

Na przystanku obok jednego głównego toru · jest jeden tor boczny, połączony w obu końcach A zwrotnicami z torem głównym. Z dwóch przeciwnych kierunków nadjeżdżają dwa pociągi i muszą pociąg zwyczajny, którego szybkość wynosi 45 km się minąć na tym przystanku. Jednak zarówno pona godzinę. Który z tych pociągów będzie bliżej ciąg A jak i pociąg B mają więcej wagonów niż Warszawy gdy się spotkają. · może się zmieścić na bocznicy. W jaki sposób Zagadka Nr. 3 obydwa te pociągi mogą się minąć przy wykonaniu możliwie najmniejszej ilości manewrów to znaW miejsce kropek i krzyżyków należy wstawić czy, żeby pociągi wykonały możliwie najmniej nazwiska malarzy i rzeźbiarzy polskich. Nie bę,Jzie przesunięć? to dla naszych czytelników rzeczą trudną, bo o wszystkich z pośród nich wspomnialiśmy już a o Zadanie 2 niektórych nawet pisaliśmy obszernie w "Młodym Odległość z Warszawy do Wilna wynosi 430 km. Polaku". Ilość kropek i krzyżyków oznacza ilość Z Warszawy wychodzi o godzinie 23 do Wilna po- liter. Litery wstaWione w miejsce krzyżyków, czyciąg pospieszny, idący 70 km na godzinę; z Wilna tane zgóry na dół dadzą imię i nazwisko sławnego o godzinę wcześniej odszedł już w stronę Warszawy malarza polskieg-o. ·


1.

X

2. 3. 4. 5. '

6.

X X X X

X

7.

X

8. 9.

X X

10.

X

Znaczenie wyrazów 1. Nazwisko sławnej, współczesnej malarki polskiej. 2. Nazwisko niedawno zmarłego malarza, którego obrazy przed paru miesiącami wystawione były w Kopenhadze.

Rozwiązanie zagadek Zagadka 1

3. Nazwisko malarza bitew, autor "Wyjazdu z Wilanowa". 4. Nazwisko niedawb6 zmarłego rzeźb i a rza, twórcy pomnika Szopena. 5. Imię i nazwisko malarza powstania s tycznioweg·o. 6. Nazwisko malarza licznych portretów. Żyje obecnie w Ameryce. 7. Nazwisko twórcy licznych· obrazów do legend o M. Boskiej. 8. Imię artystki z 1. 9. Nazw sko znanego artysty - twórcy "Łucznika". 10. Słynny rzeźbiarz polski z epoki Ja giellonów. W rozwiązaniu należy wyszczególni ć wszystkie nazwiska i na końcu podać rozwiązani e.

z nr. 5 rok I I

"Młodego

Do laka"

Dobre rozwiązanie nadesłali : Zagadek 1, 2 i 3 Wanda Różynkówn a z Berlina, Wieśniak przewozi najpierw kozę; następnie wraca · po wilka, a przeprawiwszy go na drugą stronę rze- Idzi Kott z Sandersdorfu, L. Kaźmierski z Wanneki, zabiera kozę z powrotem, zostawia ją na brzegu, Eickel, Władysław Krynojewski z Cast rop-Rauxel I, odwozi kapustę i wreszcie wraca po kozę. W ten Florjan Majchrzak z Linden-Dahlhausen, Katarzyna i Brygida Cieślikówne z Zakrzewa, Pelasia Stramsposób wyprawa kończy się pomyślnie. kowska z Olsztyna, Franciszek Orzesik z Lublińca, Feliks Niemczyk z Wągrówca, P. Kiwicki, Brunon Zagadka 2 Oszust, bukszpan, kajdany, ojciec, ·kapral, prawda Gray, Edward Piotrowski, Walenty Śliwa i Włady­ szyja, Kasia . janek, pogoń, popłoch, płomień, Mietek, sław Bzówka z Rogoźna . Druh X., który przebywa Hania, ława, susza, szum, okazja, dajcie, wieża, od- podczas wakacji w Hamborn, Hedwigs tr. 9 (nie ponoga, zwykły, próchno, śnieg, stodoła, pokrywa, styl, dał nazwiska). Zagadek 1 i 2: Władysław Misiewicz z Szarcza, ucho, zdrada, rów, igła. - Szukajcie prawdy jasnego Franciszek Idziak z Wattenscheid-Glinn igfeld. płomienia, szukajcie nowych nieodkrytych dróg! Zagadki 1: Wanda Dymska z Ha mborn-Bruckhausen, Pelagja Durska z Ha mborn, Mich ał Bimek Zagadka 3 z W. Dąbrówki. 1) nota, 2) aryjczyk, 3) ujma, 4) komin, 5) Apolonia, Zagadki 3: jadwiga Szłapi ń ska z Dortm und. 6) tęcza, 7) orkiestra, 8) Potop, 9) oko, 1O trwoga, Nagrodę w postaci książki powieściowej otrzy11) gęsi, 12) głębia, 13) ięczmień, 14) klei not, 15) le- mali następujący czytelnicy: drch. Wanda R ożyn­ jek, 16) ułuda, 17) chmura, 18) zniewaga, 19) wieczór. kówna z Berlina, druhowie L. Ka źmie rski z WanneNauka to potęgi _ klucz, w tym moc, kto więcej umie! Eickel i Feliks Niemczyk z Wągrowca . -Tyle mam kłopotów, - Cóż na to robisz? - Sypiam w dzień .

że

nie sypiam po nocach.

----

łego

Na podwórzu koszarowem major do nieśmiarezerwisty : - Umiesz czytać, mój s ynu ? -Umiem. - A pisać umiesz? - Umiem. - No, to pięknie, a czem że ty jesteś w cywilu? - Doktorem filozofii i docentem uniwersytetu.

Do obrazka Ona: już czas byśmy naszą Elę wydali za mąż On : No, w każdym razie musi poczeką ć, aż znajdzie ~ kogoś, kto się jej będzie podobać . . ·.- Ona : A po co: Czyż ja czekałam tak długo? Wydawca -

Związek Polaków w Niem. T. z. Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur : Władysław Wesołowski. Redakcja i administracja : Berlin-Charlottenburg 4, Schltiterst!'asse 57 V.

Herausgeber :



Druk: "NARÓD" Herne, Bahnhofstr. 76-78



KALENDARZ 1931 WRZESIEŃ. Rzymsko-katolicki

30

l

Słowiański

Ewangelicki

1W Bronisł., Idziego Dzierżysława 2 ś Stefana, Kr. węg. Czciboga 3 c Zenona, Szymona Drzesława 4 D Rozalji p., RóżyWit Rościsława 5 Wawrzyńca, Just. Wodzisława

Idziego Absolana Mansweta Rozalii

s

6 N 15 po Św .,Zach. Drogowita 7 D Melchiora m. Dornosławy 8 w Narodz. N.M.D. Radosławy 1 9 ś Diotra Klawera Sobiebo ra 10 c Mikołaja z Tolent. Władyboja 11 D Drota i Jacka Iścisława 12 Najśw.lmien. M.B. Radzimira

l

l

Chronisława

Magnusa Reginy Narodz: M. D. Gorgonjusza Jadoka Drota Cyrusa l Amad. Materny

14 D Dodw·. św.,Krzyża Ziemomysła 15 w M. B.' Boi., Nikod. Budzimiła 16 ś Suche dni, Kornela Sędzisława 17 c Diętna św. franc. Drogosława 18 D Suche dni, Józefa Dobrowita 19 Suche dni, Janum·.l Krzepimira

Dodwyż.Krzyża

17 po Św., Eust. Myślisława Mateusza, apost. Bo żydara Tomasza, b. Zelimira Tekli p. i m. Bugusławy, b. N.M.D.od w. niew. Ho mira

Faustyna Mateusza Maurycego Tekli Gerarda

Władysł.,Kleofasa

Świętopełka

Kłeofasa

Cypriana, Justyna

Ładysława, bł.

Cyprjana

27 N 18 po Św., K. i. D. Damiana 28 D Wacława Wacława św. 29 w Michała Archan. Dadziboga 30 ś Hieronima w. d K.

lmisława

l 6 IX 1577 Stefan Batory przerywa oblężenie zbuntowanego Gdańska, postanawiając ekonomiczniego zrujnować .

6 IX 1831 Bohaterska śmierć gen. Sowińskiego, obrońcy Woli pod Warszawą. 7 IX 1887 PrusKi min. oświaty znosi język polski w szkołach ludowych. 11 IX 1628 Lanckowski 'bierze w niewolę pod Helem za Ingę admiralskiego okrętu szwedzkiego. 12 IX 1683 Odsiecz Wieania przez jana III Sobieskiego.

Nikodema Eufemji Lamberta Tytusa Sydonji

s

20 N 21 D 22 w 23 ś 24 c 25 D 26 s

Historyczny

Merkułana

s

13 N 16poŚw.,filipa

DNI

Adolfa Wacława

l

Michała

Arch. Hieronima

24 IX 1621 Śmierć Chodkiewicza w czasie obrony chocimskiej .

27 IX 1605 Zwycięstwo pod Kircholmem. 28 IX 1466 Poddanie Chojnic przez Krzyżaków.


MtODYPOLAK NIEMCZECH d odatekdo//PO.I aka w

niemc,zechą

Cdawniejuzd.-ój,,) Rok 11

·.

------

20 sierpnia 1931

W pol«

Nr. 8

J.

Kłopocka


,,Młodzież

sobie"

W słowach tych tkwi duma z czynów, dokonanych przez młode jednostżyciu Narodu. Słowa te świadczą o niezłomnej wierze :w 'młodzieńczą siłę zbiorową, dzięki której przy pomocy starszego społeczeństwa organizacja osięga poważny rozwój. Są one także rękojmią przyszłych wysiłków, udoskoki w

nalających młodzież

w pracy i postępie społecznym. Wielki twórca odznacza się zwykle siłą woli i przekonania, że musi dokonać dzieła tego, które uważa za cel swego życia i za . pożyteczne dla dobra ogółu. Poświęca mtl' .wszystkie siły całego życia. Każdy z ,nas młodych, chociaż jako jedn'ostka nie posiada siły czynu potężnego twórcy, to jednak przekracza ją sto i ty. siąckrotnie - jako członek młodego społeczeństwa, jako jedno · drgriiehie tej wielkiej zbiorowej siły polskiej młodzieży w Niemczech, która w swej masie stale dąży do wytkniętych sobie celów Jakie to cele? Poprostu utrzymanie i rozpowszechnianie skarbów Narodu:

1

- ~ -śwladomości pochodzenia, m.owy ojczystej, pieśni rodzinnych,

zwyczajów narodowych, zdrowia fizycznego i ziemi ojczystej. To wszystko Naród Polski zaskarbił sobie w ciągu długich wieków, uszlachetnił i uwartościowił pracą ciała i umysłu licznych pokoleń, uświęcił nawet własną krwią. My młodzi jesteśmy spadkobiercami tych skarbów i kiedyś będziemy musieli przekazać je w całej pełni następującemu po nas pokoleniu. Społeczeństwo uważa nas jako "źródło mocy przyszłości". Owszem, chcemy i musimy niem być. Rozważmy jednak, że sama świadomość tego nic ·.nie znaczy, jeżeli z nią nie łączy się szczera wola podniesienia naszej duchowej wartości. Życie jest jakby siewcą , a my ziemią , rodzącą pożyteczne owoce albo chwasty, zależnie od ziaren, jakie w sobie posiadamy. Ziarna te, jak wszystkie, są coprawda niepozorne, rzecz główna, że są wyjęte z duchowych skarbów Narodu Polskiego, czyli przez rodziców wszczepione w serca i dusze nasze. Wszystko inne, jak siłę , żywotnią, wartość i dopasowanie do dobra ogółu, dostarczy im zamiłowanie każdego z nas do otoczenia, czyli do organizacji polskiej , dostarczy im także odwaga i zdolność do stałych czynów, wytrwałość w nich, żą­ dza wiedzy i radość życia. Stworzyliśmy już sobie poważne dzieło naszą organizacją, dumni z tego rozszerzajmy i wzmacniajmy je na daleką" przyszłość t Marja Wieiharska ("/skry")

W pole

Słońce

tak mocno dzisiaj pali, Nisko nad wodą czajka leci, A drog ą idą chłopskie dzieci: Chłopiec z dziewczynką, całkiem mali. Są

opaleni, jasnowłosi, Z zgrze bnego płótna mają szafy. Ojciec ich dzisiaj zboże kosi, Więc mu śniadanie niosą z chaty.

2

l

ukwieconą idą drogą

-

Dokoła zboże

szumi złote Na radość dzieciom, na ochotę On e nadziwić się nie mogą . l dziwią zbożu się złotemu l maków dziwią się czerwieni l dziwią się kolorom kwiatów, Któremi cały świot się mieni.


Przed wiekami

między Odrą

a

~abą

dzie stanowiła Łaba i Sala, na pohidniu hen poza Karpaty i Dunaj, na wschodzie przeszli Dniepr. Według tych trzech kierunków dzielimy ich na Słowian zachodnich, południowych i ~schodnich. Z pośród Słowian zachodnich wyodrębniamy znów dwie grupy: czeską i lechicką. Do pierwszej należą dzisiejsi Czesi i Serbałużyczanie mieszkający w Saksonji i południowych powiatach państwa pruskiego. Do grupy lechickiej należą Dolacy i Dołabianie; tych ostatnich , Niemcy wytępili doszczętnie w ciągu wieków. Naród polski jak i każdy inny naród powstał z kilku plemion ·jak to Dolan, ~omorzat:t, Slęzan , Opolan, .Wiślan, Ma21owszan i kilku innych (patrz na mapę). Wszystkie te plemiona, oddzielone tylko rzekami czy lasami, nie róż­ niły się między sobą ani mową, ani zwyczajami. Językowo bardzo blisko spokrewnione z plemionami polskieroi byli Dołabianie czyli Obotryci, którzy zamieszkiw.ali dzisiejszą Meklenburgję, i Lutycy, zamieszkujący sięgali

Posąg Światowida, bożka

czczonego przez wiele pl<>mion słowiańskich w czasach po g ańskich

obecną Brandenburgję.

Skąd Sło wianie

przyszli - dokła dnie nie wiemy, tak samo, jak niewiadomo dokład­ nie, skąd przyszli do Europy Germanie, Grecy i inne s zczepy, które wszystkie razem nazywamy indoeuropejskiemi. Wiemy tylko, że już na setki lat przed narodzeniem ChrystusaSłowia-

nie zajmowali wielkie obszary w dorzeczu') Odry i Wisły. Jeszcze przed narodzeniem Chrystusa; a więc przeszło 2 000 lat Słowianie temu rozszerzyli znacznie swoje siedziby. Wiemy z całą pewnością, że w w. VI - X po Chr. granicę ich na zacho-

...J"

Polska za Bolesława Chrobrego W mi ejscu, zaznaczanem krzy żyki e m pochyłym, znajduje się dziś Berlin, tam, gdzie krzyt yk prosty - Brandenburg

3 .


jak wiemy, nów słabnie jej siła. Zachodnich Śłowiat1 nie ochrania już opiekuńcze ramię polskiego władcy. Atak niemiecki kieruje się tym razem na Ohotrytów j Lutyków. Książe niemiecki Albrecht Niedźwiedź. podbija ich ziemie i zakłada w słowiańskim Braniborze al~ i dzięki wytężonej pracy ich mieszkań-­ stolicę nowego margrabstwa. Słowian WY"' ców. Terrt przewyższali rzucano z ziemi bez litości, jak o tern świad­ czą zapiski w późniejszych dokumentach oni sąsiednich German ów niemieckich, dotyczących osiedlania Niemców, i nic dziwnego, że plerrtidrta germańskie zagdzie ciągle powtarzają się słowa "eiectis Slavis" (po wyrzuceniu Słowian). Wówczas częły coraz częściej ruteż w połowie XII w. przed przemocą nieszać na podbój ziem sło­ wiańskich nietyle dla szemiecką musiał uchodzić polski książe Jaxa rzenia chrześcijaństwa, co z Kopanika, którego panowanie rozciągało dla prostego rabunku. Arsię na okolice dzisiejszego Berlina. Siedzibą jego był Kopanik, dzisiejsze Kopeniek - pod cybiskup magdeburski Adelguttak wzywa w r. 1107 Berlinem. Sam Berlin (nazwa pochodzenia słowiańskiego) był lechicką osadą rybacką. Sasów na wyprawę: Niemcy osiedlili się tu znacznie później , o"Ci poganie (Słowia­ Bolesław Krzywousty , koło 1230 w dwóch gminach: Berlinie i KOiln nie) są najgorsi ludzie na <Panował od 1102 tl58r.) (nazwa również pochodzenia słowiańskiego , ziemi, ąle ziemia ich zato najlepsza, bo tak objak twierdzi "Brockhaus- Konwersationslexifitująca w mięso, miód, mąkę . . . ptactwo, że kon. ") Resztki plemion słowiańskich pozożadna ziemia z nią nie może się równać. O stały na swoich ziemiach jeszcze długie Sasi, poskromiciele świata, tu możecie i du- wieki, ale i te resztki wyginęły. Na ziemiach sze wasze zbawić i najlepszą pozyskać zie- słowiańskich powstało potem państwo pruskie. mię do zamieszkania.~ Pierwszych podbojów dokonują cesarze Dorzecze - obszar, który obejmuje rzeka wra z ze swojeniemieccy w X. w. przesuwając granice swoje 1) mi dopływami. poza Łabę i Salę; ziemie Serbałużyczan dostają się pod panowanie Niemców. Smutną sławą okrywa się wówczas margrabia Oero. Po zdobyciu Łużyc Niemcy stykają się z plemionamipolskiemi po raz pierwszy. Rozpoczyna się długa walka. Na widownię występuje polski książę Mieszko l, który po przyjęciu chrześcijaństwa dwukrotnie bije margrabiów niemieckich. Po jego śmierci Bolesław Chrobry przystępuje do wykonania wielkiego planu złączenia wszystkich sąsiednich plemion słowiańskich. W 1018 r. pobity cesarz niemiecki zawiera z nim pokój w Budziszynie (dzis. Saksonja), gdzie odstę­ puje Bolesławowi zagrabione ziemie łużyckie. Bolesław Krzywousty idzie śladem wielkiego swojego poprzednika. Związał z Polską ściśle całe Pomorze, władza jego sięga na wyspę Rugję. Osady polskie sięgają daleko na zachód. Po jego śmierci wskutek Kościół Bożogrobców w Miechowie (Małopolska) Fundacja księcia Jaxy z Kopanika podziału Polski między jego sySłowianie odznaczali się,

wielką gościnnością, do tego stopnia, że karane było jako przestępstwo uchybienie w czemś gościowi. Mniej jednak zdajemy sobie z tego sprawę, że kraje słowiańskie były bogate nietylko dzięki płodom naturalnym,

4


Przemysł

i górnictwo w dawnej Polsce

Uczymy się chętnie historii Polski, bo jest to historia naszego narodu. Znamy wiele wypadków historycznych, znamy czyny największych królów polskich, ale już mniej zdajemy sobie sprawę z tego, że Polska przedrozbiorowa była krajem o wysokiej kulturze, a jeszcze mniej wiemy:o tern,

Kielich

św.

myślili a tylko przejęli z innych zachodnich krajów w szczególności z Włoch. Teraz więc przez długie wieki, jak we wszystkich krajach, tak i w Polsce przemysł znajduje się w miastach. Każde rzemiosło tworzy tak zwany cech - była to organizacja przymusowa, do której każdy rzemieślnik danego rzemiosła musiał należeć, inaczej nie wolno mu było wykonywać swego zawodu. Cech czuwał nad produckją, pilnie baczył na to, by towary były w dobrym gatunku i aby wszyscy rzemieślnicy mieli jednakowe ceny. Z rozwojem przemysłu w Polsce zwiększa się i liczba cechów. To, co przedtem wykonywało jedno rzemiosło, teraz dzieli się na kilka. Wiemy n. p., że wXV w. w Krakowie obrabianiem metali zajmowało się 11 rzemiosł -każde wykonywało inne przedmioty bądźto dla zapotrzebowania krajowego, bądź na wywóz zagranicę. Maszyn 'wtedy nie było (wiemy, że fabryki a więc produkcja maszynowa powstaje dopiero w początku XIX w., to jest już po rozbiorach Polski), wszystko wykonywano pracą ręczną w warsztacie, gdzie pracował mistrz razem'!l z czeladnikami. Siły wodnej używano przy więk­ szych zakładach metalurgicznych, w hutach

Jadwigi w katedrze .l<rakowskiej

Najdawniejszy w Polsce wyrób szklanny

że w krajach polskich już w dawnych wiekach istniał silnie rozwinięty przemysł, kwitły miasta, żywo rozwijał się handel. Początki przemysłu polskiego są dawne. Już przed przyjęciem chrześcijaństwa znane było Polakom garncarstwo, tkactwo lniane i wełniane. Umieli wyrabidć różne przyrządy z żel aza jak siekiery, sierpy, broń, ze srebra wyrabiali przedmioty ozdobne. Po przyjęciu chrześcijaństwa pod wpływem przybyłych do Polski zakonników przemysł polski coraz bardziej się rozwija. Ze wsi rzemieślnicy przenoszą się do grodów obronnych. Zakładają pod ich murami osiedla, powstają tu targi. Przyjeżdżają tu swoi i obcy kupcy, rozpoczyna się ożywiony handel. Nie da się już dzisiaj utrzymać twierdzenia, że Niemcy wraz z kolonizacją w XIII w. i później pozakładali w Polsce miasta. Nie, miasta już istniały . Niemcy przenieśli ze sobą tylko pewne urządze­ nia, instytucje jak samorząd miejski, wójta, własny sąd, czego zresztą oni też nie wy-

Puhar z katedry w Płocku Najdawniejszy zabytek polskiej sztuki złotniczej. Dar Konrada Mazowieckiego (w . XII)

5


szktannych, istniejących w Polsce od XIV w., i w papierniach, które istniały od XV w., Z górnictwa najważniejszem było w Polsce wydobywanie soli. W Wieliczce wydobywano sól już w czasach przedhistorycznych, pierwsze zapiski o tern mamy z XI w. Kopalnie soli w Wieliczce i Bochni były własnością króla. Robotnicy wydobywali na rachunek skarbu królewskiego a sami otrzymywali wynagrodzenie, podobnie, jak dziś. Pozatem wydobywano rudy oło­ wiane srebrne w Olkuszu i Chęcinach, rudy miedziane w Kielcach, żelazne w bardzo wielu miejscowościach. Tu już organizacja była inna. Wydobywaniem trudnił się fachowy mistrz razem z czeladnikami. łvlistrze, pracujący w jednej miejscowości, dla wspólności interesów łączyli się w tak zwanym gwarectwie a sami nazywali się gwarkami. Obok kopalni rudy znajdowały się piece hutsicze do wytopienia rudy. Tak przedstawiał nię przemysł i górnictwo w Polsce śred­ niowiecznej. Od w. XVI przemysł polski rozwija się ogromnie. Zaspakaja on już wszystkie potrzeby krajowe i coraz więcej pracuje na wywóz zagranicę. Przedsiębiorstwa coraz bardziej się rozwijają, w wielu zakładach jak np. w tkactwie i innych używa się siły wodnej. Niestety wojny w połowie XVII w. zadają cios temu rozwojowi, dopiero później­ sze czasy a zwłaszcza panowanie Stanisława Augusta przynoszą nowy rozkwit. Powstają wtedy pierwsze manufaktury - t. j. szereg warsztatów, złączonych:w jednym budynku. Powstają w Polsce dwie pierwsze spółki

l

Garbarz z XVI

w:

przy robocie 1

akcyjne: "Kompanja manufaktur wełnianych" i "Społeczeństwo fabryki krajowej płócien­ nej" z dużym kapitałem zakładowym. Wielkie zasługi położył tu sam król i minister skarbu, który założył szereg fabryk w grodzieńskiem (Grodno na północ od Warszawy), poza tern szkołę na 400 dzieci włościańskich dla wyszkolenia sił fachowych. Rozwinęło się i górnictwo. W XVIII ~. produkcja soli dochodzi do 600 tyś. centnarów rocznie. Wzrasta i produkcja rud ołowia­ nych i innych. Mimo całej grozy ówczesnych wypadków politycznych przemysł i górnictwo polskie rozwijały się bardzo dobrze i Polska nie ustępowała w tern bynajmniej wielu innym krajom europejskim. Rozbiory Polski położyły kres mrówczej działalności polskiej w tych dziedzinach, co było w obliczonym interesie państw zaborczych ze względu na uzależnienie ziem Manufaktura w Herodnicy (Grodzieńskie) polskich. założona przez A . Tyzenhauza. Rysunek współczesny

l

6


Kórnik

siedziba patrjotów polskich i kultury polskiej

Na południe od Poznania, niedaleko od stolicy Wielkopolski znajduje się Kórnik, godny zwiedzenia nietylko dlatego, że mieści się tam staropolski zamek, muzeum i biblioteka, ale i dlatego, że jego hi~torja w zeszłem stuleciu to przykład wielkiej pracy narodowej i miłości ojczyzny. S am zamek, położony nad dużem jeziorem w pięknym parku, pochodzi z XV w. W początkach XIV w. przechodzi w posiadanie Tytusa Działyńsl<iego, który odbud ował go po spustoszeniach wojennych. Działyński sam zajmował się każ­ dym szczegółem budowy i chlubił się tern, że zamek był dziełem wyłącznie polskich robotników, wykonany tylko z polskich materiałów. Zamek zmienił na muzeum i grom a dził wszystkie pamiątki polskie, Zamek w Kórniku w Wielkopolsce, zm·ówno z czasów przedhistorycznych jak podarowany przez właściciela Wł. Zamoyskiego Narodowi Polskiemu i późni ejszych okresów• dziejów Polski. Założył bibljotekę, dla której zdobył szereg cennych nie Polski. Znają pewnie wszyscy nasi czytelnicy dzieł. Pracę jego prowadzi syn, a w końcu ubiegłego powiedzenie polskie o gruszkach na wierzbie, jako wieku zamek przejmuje wielki patrjota polski, Wła­ określenie na coś, co jest niemożliwe do wykonania. dysław Zamoyski. Postać to niezwykle ciekawa. Zamoyski w Kórniku zaszczepił na wierzbie pęd Całe życie poświęcił pracy narodowej, sam żyjąc w gruszki, a gdy pęd wydał owoce, mowił: tak jak najskromniejszych warunkach. Ratował zabytki i zie- możliwe było, że gruszki dojrzały na wierzbie, tak mie pols kie gdzie mógł, on to przed wojną wykupił też nie jest niemożliwe, że Polska odzyska niepodMorskie Oko w Tatrach, by je uchronić od przejścia ległość. Kórnik otaczał wielką, opieką choć połą­ w obce ręce. Wierzył niezłomnie w zmartwychwsta- czone to było z wielkieroi trudnościami, bo w czasie słynnych rugów Bismarcka został wydalony z kraju. Umarł w 1924 r., doczekawszy się wolnej Polski, a cały swój majątek przekazał testamentem Narodowi Polskiemu,tworząć fundację "Zakładów Kórnickich". Jednym z celów fun dacji jest: "utrzymanie zamku w Kórniku ku pamięci tego, co Polska przecierpiała, jak się jej synowie ojczyźnie zasłużyli ... " Polska na drugiem miejscu na olimpjadzie szachowej Z k o ńcem ubiegl ego mie-

siąca odbyły si ę w Pradze r ozgrywki finałow e olimpj ady szachow ej. Polska sp o tkał a s i ę w dec y duj ą cym boju o pierwsze

Kórnik -

Sala muzealna, zawierająca bogate zbiory

mi ejs.:e ze St. Zj edn oczonemi, po którym uzyskała dru gie miejsce, uz yskuj ą c tern sam en tytuł wicemistr za św i ata.

7


Szkolnictwo powszechne w Polsce Polska odziepo pań­ stwach zaborczych szkolnictwo w stanie opłakanym. W b. zaborze pruskim szkolnictwo było narzędziem germanizacji. W byłym zaborze rosyjskim Rosjanie wogóle nie troszczyli się o szkolnictwo. Żaden z trzech zaborców nie starał się o wykształcenie nauczycieli polskich. Nic dziwnego, że w 1921 r. w Polsce tylko 66 procent dzieci mogło się uczyć. Obecnie zaś na 100 dziczyła

-

-

80 %

-bE.%

Wzrost liczby uczących się dzieci Chopiec z plecakiem przedstawia dzieci uczące się, stojący obok niego chopak - to dzieci niepobierające nauki. jaki ogromny wzrost między 1921 a 1929 r.l ("Wielkopolska Ilustracja ")

Szkoła

[]

"900~

-

100.1';,

powszechna w Łodzi

dzieci 95 pobiera naukę w szkole. Zupełny rozkwit szkolnictwa (1 00 procent) zaznaczył się w województwach pomorskiem, poznańskiem, śląskiero i krakowskiem, najmniejszy na kresach (74 procent). Sprawa budynków szkolnych po wojnie pozostawiała również wiele do ży­ czenia; państwa zaborcze pozostawiły tylko 1/4 ilości potrzebnej. Po roku 19l1 z wzrostem liczby dzieci podąża i liczba budowanych i odnawianych szkół. W roku obecnym liczba

l])

mm m mmm m m

W"oj eu:Jó~!:wa ceatPa.Lr.~.e.

0ojewddz lwa

ffiEBEB

poru.dnlo~

59.ooo

Wzrost liczby budynków szkolnych

Rysunek len przedstawia n~m , ja~ mało szkól miała Polsko ,po odzyskaniu niepodległości (budynki mniejsze) i jak ogromnego wysiłku dokonała w c1ągu me~ielu lat w dziedzinie oświaty (budynki większe!. Liczb} oznaczają ilosć izb szkolnych.

8


dzieci szkolnych sięga 5 miljonów. Polska zrozumiała doniosłość wychowania mło­ d zieży. Buduje się szkoły, poradnie, ogródki, urządza sale gimnastyczne, boiska i łaźnie, organizuje obozy letnie i wycieczki. Powięk­ s za się stale liczba nauczycieli. Polska śmia­ ło może patrzeć w przyszłość, gdyż z wszystkich narodów europejskich posiada najwięk­ szy przyrost naturalny. Nie zabraknie jej pracowników na wszystkich polach współ­ czesnego życia. W dziedzinie szkolnictwa obcych narodo wości, mieszkających w Polsce, Polska nie-

tylko ogłosiła zupełną wolność pielęgnowa­ nia mowy ojczystej, ale i ułatwia narodowościom tym spełnianie ich zadań oświatowych. jeżeli weźmiemy pod uwagę Niemców w Polsce, to mają oni na około 135 tyś. dzieci 777 szkół powszechnych (z tego 535 państ­ wowych). 76036 dzieci niemieckich uczy się języka ojczystego. Wiadomo, że Polacy .w Niemczech na 150000 dzieci mają 64 szkoły prywatne i 27 państwowych. Tylko 6620 dzieci polskich uczy się w Niemczech po polsku.

Nowy pomnik pracy polskiej Szkoła techniczna w Katowicach Polska po odzyskaniu niepodległości musiała własnemi siłami rozpocząć pracę nad od budową kraju. Mimo olbrzymich trudności zrobiono bardzo wiele, świadczy o tern najlepie j Powszechna Wystawa Krajowa w 1929r. Od tego czasu widzimy w Polsce dalszy

ła się na potężny akt twórczy: zakładając

jeden z najbardziej celowo i bogato uposażonych gmachów szkolnych, jakim są" Ślą­ skie Techniczn~ Zakłady Naukowe." Omach ten posiada najnowsze urządzenia mechaniczne najlepszych typów, jak np. hale obróbki metali, hurtownie, odlewnie, kuźnie, po stęp. Potrzebie wykwalifikowanych techników warsztaty stolarskie. Szkoła zaopatrzona jest i majstrów nie mogły zaradzić istniejące już w 600 pomieszczeń m. i. w 26 pracowni cheszkoły techniczne. W ostatnich więc czasach micznych, kilka olbrzymich hal maszynowych, mimo kryzysu gospodarczego Polska zdoby- 70 sal wykładowych, sale gimnastyczne,

Gmach Zdj ęcie

Szkoły

Technicznej w Katowicach

przedstawia fron t

wspaniałej

budowli

9


Nowoczesna centrała,~rozdzięłająca parę do ogrzewania budynków i do turbi n parowych

liczne bibljoteki. Doza tern szkoła obejmuje jedną z najrzadszych pracowni w Europie, jaką jest laboratorium ceramiczne (wykonywanie malowideł na naczyniach artystycznych). Założono również .kuchnię Bratniej Domocy z jadalnią, obliczoną na 1000 młodzieży. Pod względem organizacyjnym s·zkoła dzieli się na 8 wydziałów: mechaniczny, elektrotechniczny, budowlany, drogowy, chemiczny, hutniczy, ceramiczny i ogólny. W skład wydziału · wchodzą 2 szkoły: średnia , szkoląca techników, i niższa. szkoląca majstrów poszczególnych gałęzi przemysłowych.

Własna radjowę~

stacja odbiórczo-nadawcza przeznaczona jest dla · szkolnych wykładów. Osobne wieczorn·e kursy fachowe zaprowadzono w samym gmachu celem rozszerzenia i pogłębienia wiadomości zawodowych dla uczniów, pracuj ącyc h j u ż w prze my śl e . Mimo olbrzymich kosztów, jakie pochła nia całkowite wyszkolenie poszczegolnego ucznia (około 5000 zł . ) , o płaty s zkolne wynoszą tylko 75,- zł. półrocznie, przyczem mniej zamożni korzystają ze znacznych ulg. Zakłady te są nowym pomnikiem pełnej rozmachu pracy polskiej .

.+ KOMGRIGACJE + Dodanie o garści pszenicy Dawniej, wiele dawniej, gdy jeszcze żyło pokolenie wielkoludów na ziemi i bywało , że chłop chłopu mógł z jednej góry na drugą podać siekierę, wszystko też rozrosłe było inaczej, więc i zboże wschodziło gęste i wysokie, jak la~. a kłosy żyta od samej ziemi po czubek sam pełne były ziarna. Ale ludziska się psuli i wyczerpywali zanadto cierpliwość Bożą; rozzuchwalili się tak, że trudno już było Panu Bogu z nimi wytrzymać. Nijakiego upamiętania nie mieli i broili coraz gorzej, a Pan Bóg patrzał, patrzał i

10

czek'ał końca, aż

mu

się

to wszystko uprzy-

krzyło nareszcie; zabrakło Bogu świętej cierpliwości i postanowił wygubić całe ludzkie plemie, skoro niegodne było łask Jego. Uderzył w chmurę z gniewem i rozsypa~ ją na taki deszcz, co spadał na ziemię jak paciorki z pękniętego różańca, ciągle, jednostajnie, bez końca, przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. A było to czasu żniw samych, kiedy wszystkie pola dostałem zbożem falowały i prosiły się, jak złote owce w upał letni , l


by z nich""to~runo gęste sierpem zdjąć i ul~ żyć im od ciężaru chleba, który dla człeka

czubki już tylko pełnych kłosów, chwiejąc się na wsze strony, jakby się chciały korzonka~ dźwigały. mi wyrwać z ziemi i spłynąć na pagórki. Z upustów niebieskich wszelako lało i lało Wówczas Danna Najświętsza, unosząc s trumieniami na ziemię, wzbierały rzeki, sta- się nad powodzią, schwyciła ręką kłos taki wy, przerywały się '·= = = = i z płaczem błagalnie groble, występowała oczy podniosła ku woda wszędzie i po~ Bogu Ojcu na niebie wodzie rozlewały się i zawołała: na zbożne łany, na Choć tyla, pola, na pastwiska, choć tyla zostaw im zatapiając wszędy Danie Boże! ... chleb dla ludzi, pa~ I Pan Bóg, któszę dla bydła. Wiel~ ry Matce Syna Sweki strach padł tedy go nie mógł niczego na wszystko, co ży~ odmówić, skinął rę- · ło; sumienie ludzkie ką,a niebieskie ch mu~ zadrżało i zlękło się ry zamknęły się od~ okrutnie, wiedząc, że razu, ulewa ustała, to nieprawości, i grze~ niebo się wypogodzichy, i zbrodnie czło~ ło, wody opadać zawieka taką zagubę częły, a z pod nich s prowadziły na ziezamokłe, obłuskane mię. Pan Bóg patrzał z ziarna i połamane z nieba groźnem oźdźbła zboża na polach znowu ku słońkiem i pilnował, że~ by wody zalewały cu wyjrzały, ale już wszystko dokoła bez na nich zamiast kłolitościiwzatopiony~h su od samej ziemi nizinach niszczyły na pełnego, zostało tyłwieki wieków wszelko tyle, ile się w kie urodzaje, aby je ddrobnej garści Najnego ziarnka na naświętszej Panny sienienie nie zostało zmieściło. nigdzie, ani jednegol Tą resztką, ura1byłby wówczas towaną tylko przez świat przepadł bez miłosierdzie i litość żadnego ratunku, a Matki Boskiej, miał ludzie bez chleba się już człowiek żyzmiarnieli, jak komawić po wsze czasy ry na ulewie, ale z i to mu musiało starNieba patrzała też za czyć na chleb i na Panem Bogiem Najzasiew, a na parniątświętsza Panna i serkę, komu swe życie ce Jej się z żalu ści- Wniebowzięcie M. Boskiej P. Stachiewicz i kęs chleba miał zawskało, widząc tę ziedzięczać, w każdem mię na taką zagładę i wymarcie skazaną; ziarnku pszenicy pozostał maluteńki wizeruwięc zaczęła prosić z początku nieśmiało , po- nek Marji Danny łaskawej, jakby święta tern coraz goręcej, coraz usilniej Boga Oj- pieczątka Bogarodzicy. M. Gawalewicz ("Królowa Niebios") ca, aby już tę resztę kary grzesznym ludziom przepuścił i ulitował się nad ich niedolą. prosząc tak i modląc się za nich, spłynęła z deszczem na zalane pola, po których z pluskiem przewalała się woda, a z wody jak główki topielców wystawały

A

Wzrost

oszczędności

w Polsce

W ostatnim czasie wzrost wkładów oszczędnosciowych w P.K.O. i w 576 Komunalnych Kasach Oszczędności podniósł się do 4 miljonów zł. fakt ten świadczy wymownie o wytę:tonej a skutecznej pracy Polski na polu gospodarczem.

11


*NA DŹWIEKACI-ł PI~ŚNI* )

U naszego:pana Allegretto

U naszego pana zielona podłoga, Zjeżdżają się ludzie, zjeżdżają się ludzie, Jak do Pana Boga. ·

i l1 ;

ł xl 1' tHFd':± dc44J

fJ l

U naszego pana. zielony podwórzec, ludzie, powiadają ludzie, Że ma złota korzec. Powiadają

Bodaj się zrodziła i kłosy chyliła, Bodaj nas ta pani, bodaj nas ta pani Do żniwa prosiła.

U naszego pana biała kamienica, Bodaj się zrodziła, bodaj się zrodziła Owies i pszenica.

DOŻYNKI ~ • Wmln. ą

14 Jl ~

l

lj graj!

Skrzypku

'l

~

Otwie-raj-cie wro-ta!} zesz<Eere-go zło- ta! ·.

~ ~ l J?D

'

Graj-że

~ ~1 ~ ~ l 1J r .,1J J Jak od u-cha

liliegro

~

mf

~-c ~t:ggs r J rtaJ 1. Nie wy • ga - ni aj

ow - cza-recz - ku

Eid

owtec na ru-.

nam we-- so-lo!

Jl J 1J

w ijl

nią,

Bo

ci

ow • ce

wy • zdy ·cha • 111. B.o ct ow-ce

za-grasz, wszyscystaniem w ko-lo!

Przynieśli

nam wieniec naszej ziemi, Ślicznie przewijany < Wstęgami kra'snemi! Skrzypku graj itd. , Z

Mot.l,.. l

JJ l Jj J l J J Jl J l J J :11

Ma.m!Htiu!Ta - tu:.. niu! 1. {NiC}Sa,nam tu wieniec

, ••;fr . o

OWCZAREK

kłosów

Bodaj się te · ręce Z naszemi złączyły, Co ten śliczny wieniec Z złotych zbóż uwiły. Skrzypku graj itd. M. Konopnicka.

~B J Jl ; 1 PllfH, ?jjj] wy. zdy-cha-

ją,

Cie-bie ' za • bi • ja, chło ·pa· ku,

.

rall.

a tempo f=-

F$' :r t J @ l Jtl r· f c- tłU r J l Cie-bie za. bi

ją.

Oj. da da-na,

da· na, da· na,

r&l~s H!?1ł r~±#=Ę1S • Oj.

da

.

=i=ł

da -~na,

da - na, da • na,

da • na,

da·

~@~~H&=B=al€~-al Po borowiu gnał owczarek, Po borowiu gnał, Są tu jego podkóweczki, Są tu jego podkóweczki, Tęgi owczarek matulu Tęgi OWCZO(ek. Oj, da dana itd. (Druga zwrotko

pieśni

,.Owczarek"}

na

:>-

(hu-ha/) Oj, da

da- na,

fł1t}=FFmts-Q-7JJIJj_J_8j Oj, . da da

na,

~ . ~:=f V da -:na; da • na,

12

da • na, , da- na,

Oj,

1

da

'da· na,

Oj,

da .- na,

i l Eaa~ggg Oj. da

da - na;:

da:.


,MA BOISKU Bieg rozstawny Bieg rozstawny (inaczej bieg sztafetowy) przypomina dawny zwyczaj przenoszenia wiadomości przez rozstawienie kurjerów, by w ten sposób w najkrótszym czasie . przenieść nowe wiadomości na przeznaczone miejsce. W biegu rozstawnym zadaniem każdego biegacza jest podanie pałeczki biegaczowi swojej druży ny i przeniesienie jej w możliwie najkrótszym czasie od startu do mety. Bieg ten ma tę wartość, że zatrudnia. równocześnie większą liczbę biegaczy i przyciąga widzów, ponieważ jest przez swe zmiany bardzo zajmujący. By osiągnąć tu jak najlepszy czas, jest najważniejszem szybka i dobra wymiana pałeczki, co niejednokrotnie przynosi słab­ szej drużynie zwycięstwo. W biegach rozstawnych do 400 m. włącznie każda drużyna musi biec po własnym torze. Zmiana p ałeczki następuje na przestrzeni 20- metrowej (1Om. przed i 10m. za linją startu). Wobec tego każdy zawodnik oprócz pierwszego startuje z linii, wyznaczonej na 1O-tym metrze przed jego właściwą linią startową, naprzykład w biegu 4 x 100 m. wymiana p ałeczki następuje pomiędzy 90-tym a 110-tym metrem przy pierwszej zmianie, 190-tym a 21 O-tym przy drugiej, 290-tym a 510-tym przy trzeciej zmianie. Przekroczenie czyli zmiana pałeczki poza tern polem jest nied~zwolona i pociąga za sobą dyskwalifikację. P ałeczka powinna być z drzewa o długości 50 cm

.

.

Rzut

z obwodem 12 cm. Pałeczkę należy mesc w ręce przez cały czas biegu. jak poprzednio zaznaczono, cały bieg polega na oddawaniu czyli zmianie pałeczki. Jak więc powinno wyglądać oddawanie pałeczki? Biorąc naprzykład pierwszą zmianię przy biegu 4 x 100 m., zawodnik pierwszy rozpoczyna bieg, trzymając pałeczkę u dołu w lewej ręce. Biegacz następny ustawia się na 90-tym metrze i z chwilą, gdy pierwszy biegacz znajduje się 5 do 7 kroków przed nim, rozpoczyna bieg w pełnym pę­ dzie. Na 105 metrze wyciąga prawą ręką do tyłu, dłoń ku górze i w tym momencie nadbiegający pierwszy zawodnik kładzie mu pałeczkę dobrze w dłoń, którą drugi biegacz zamyka i natychmiast przenosi do lewej ręki. Wymiana jest wówczas dobra, jeżeli nastąpi w pełnym pędzie. Trzeba dobrze na to zważać, by przy zmianie nie nastąpiły często zachodzą­ ce błędy, a mianowicie przedwczesne oddanie pałeczki lub zbyt późne. W pierwszym wypadku powoduje to zbyt późny wybieg biegacza drugiego, co powoduje stratę na szybkości. W drugim zaś wypadku za wczesny wybieg, co doprowadza do przekroczenia oznaczonej linji, przez co unieważnia się bieg. Cała sztafeta musi być zgrana ze sobą. Biegacze muszą znać dokładnie swą szybkość i ćwi­ czyć często wymiany.

kulą

W rzucie kulą mamy dwa sposoby, które nie z kulą opiera się swym grzbietem na ramiemu we wiele od siebie, a to styl amerykański z wgłębieniu za obojczykiem i styka się z szyją. Ło­ przeskokiem i szwedzki bez przeskoku. Cała róż­ kieć odstaje od ciała o tyle, że znajduje się na wynica polega na tern, że przy stylu amerykańskim po sokości barków (ryc. 2). Z tej postawy rozpoczyna wyrzucie kuli przeskakuje się na nogę, znajdującą się zamach zapomocą lewej nogi i lewej ręki. Nosię po stronie ręki rzucającej. Przeskok ma służyć do gą lewą, jak najwięcej wyprostowaną, wykonuje się tego, aby utrzymać i uchronić od upadku ciało. Za- wahanie wprzód i wtył, te same ruchy, tylko w przeleca się zatem uprawianie stylu amerykańskiego. ciwnym kierunku, wykonuje lewa ręka, a więc przy ruchu Kulę rzuca się z koła o średnicy 2,155 m. Dla nogi wtył, odpowiada ruch ręki wprzód. Po kilku zamamężczyzn o wadze 7,25 kg., dla kobiet 4 kg. chach, gdy noga znajduje się w tyle, a górna połowa Wyrzut kuli następuje w nastę­ ciała jest podana dość silnie do przopu : ący sposób: Rzucający staje w du, wykonuje się skok wprzód na prakole tak, by prawa stopa dotykała wej nodze, równocześnie lewą no gę l piętą tylnej krawędzi koła, noga lewa wyrzuca się silnie wprzód tak, że po l l wysunięta wprzód nie za daleko tak, wykonaniu podskoku lewa noga znai i' że rzucający stoi swobodnie w pol duje się DO drugiej cześci średnicy stawie rozkrocznei. Cały ciężar ciała koła, nie dotykając pierścienia koło­ : l spoczywa na prawej nodze, która ll l' wego. W chwili podskoku, który l l jest w kolanie nieco ugięta. Lewa winien być wykonany jak najwięcej ' l ' l noga odciążona, służy do nadania przy ziemi, górna połowa ciała po' l l l ciału odpowiedniego zamachu. Cala chyla się do tyłu, prawy bark skręca ll l' l l postawa jest nieco skośna do kiesię silnie na prawo wtył, z czego i l l 1 runku rzutu. Głowa wyprostowana, następuje ruch odwrotny ; następnie l l ___ _, __ prostują się obie nogi w kolanach, wzrok skierowany w kierunku rzutu. Lewa ręka wyprostowana, wycią­ a b wprowadzając przez to w ruch gnięta w położeniu równoległe do górną połowę ciała, która wykonywa postawy. Prawa ręka trzyma kulę szybki zwrot wprzód, przyczem bark Wyrzut kuli tak, że trzy palce podtrzymują ją z Polo ż~ nie prawidłowe:a)styl szwedzki silnie zostaje pociągnięty do przodu, tyłu, a wielki i mały z przodu. Dłoń p) styl amerykański r~ka wyprostowuje się w łokciu, wyróżnią się

l

'

- -- - - ~ J

13


pychając

te ruchy

jak najszybszym ruchem kulę. Wszystkie szybko po sobie, prawie rowno-

następują

cześnie.

Widzimy tu, że nietylko ręką wyrzuca się kulę, ale najważniejszem jest skręt, prostowanie nóg, praca barków, a w ostatnim dopiero momencie nastę­ puje praca rąk. Łączne wykonanie tychże ruchów i początkowa szybkość są powodem dalekich rzutów. Tak, jak przy jnnych ćwiczeniach, i przy kuli jest najważniej­ sze opanowanie techniki. Dlatego początkowo należy kłaść całą uwagę na wyrobienie stylu, nie zaś na daleki rzuty. W zawodach rzuty są nieważne, jeżeli zawodnik po wejściu do koła i wyrzucie, zanim kula upadnie na ziemię, dotknie jakąbądź częścią ciała ziemię poza kołem. Rzut mierzy się od najbliższego (licząc od koła) znaku, zrobionego kulą na ziemi, do wewnę­ trznego brzegu obramowania koła. Celem równomiernego i harmonijnego rozwoju górnej części ciała jak i obu rąk zaleca się rzuty lewą i prawą ręką Prawidłowe

Postawa

ciała

trzymanie kuli i zamach rzutu

MARCiaSIWO Wszechsłowiański Zlot Skautów w Pradze Związek

Skautów Słowiańskich zwołał w rb. do Pragi wszystkich skautów słowiańskich na Zlot Wszechsłowiański. Zlot odbył się w czasie od 27 czerwca do 4 lipca na terenie parku Stromovka w Pradz.e czeskiej i zgromadził około 10000 skautów i skautek. Przybyły reprezentacje wszystkich narodów słowiańskich. Przybyły drużyny z Polski, Jugosławii, Czech, Bułgarji, byli Ukraincy, Rosjanie z emigracji, Horwaci, Serbowie, Słoweńcy, Słowacy, Morawianie, Polacy, nie brakło żadnego z ludów słowiańskich oprócz Serbołużyczan. Byli na Zlocie także harcerze polscy z Czech i reprezentacja Związku Harcerzy Polskich w Niemczech, oficjalnie występując jako samodzielna i oddzielna jednostka, uczestnicząca w Zlocie. Obecne były także delegacje skautów z Węgier, Rumunji, Litwy, Łot­ wy, Francji, Anglji, Danji, Austrji i przewodniczący Biura Międzynarodowego sir H. Martin. Związek Harcerzy Polskich w Niemczech poraz pierwszy oficjalnie uczestniczył w Zlocie międzyna­ rodowym, o czem Biuro Międzynarodowe wiedziało i wypowiedzieć musiało swą zgodę. Jest to sukces, mogący przynieść dalsze sukcesy w stosunkach do Biura Międzynarodowego. Reprezentacja Z. H. P. w N· składała się z 10-ciu harcerzy, a mianowicie z 4 harcerzy ze Śląska Opolskiego i 6 z Berlina, pod · ki e-

14

rownictwem naczelnika J. Kwietniewskiego. Grupą śląską kierował drh. T. Wilczek, berlińską drh. H. Rogoziński. Reprezentacja niosła dwa sztandary w pochodzie i stała obozem na terenie ogólnego obozu harcerzy polskich. Zlot był niezmiernie interesujący. Urządzenia oobzowe · były nadzwyczaj ciekawe, ale najwięcej materiału dały niewątpliwie pokazy reprezentacyj, złożone z tańców narodowych wszystkich grup słowiańskich i z życia dawnych Słowian, opierających się na legendach i baśniach ludowych. - Ogniska wieczorne

Reprezentacja Z. H. P. _w N. na Zlocie w Pradze


zbliżały całą młodzież słowiańską do siebie i wlewały w młode serca ideę braterstwa słowiańskiego. Oficjalne przyjęcia, akademje, ze.: brania itp. ułatwiały rozwiązanie zagadnień ogólnych Związku Skautów Sło­ wiań skich oraz zlotowych, jakoteż przyczyn iły się do wzmocnienia przyjaź­ nego stosunku braterskich, słowiańskich organizacyj skautowych. Uroczystości w obozie, na Hradcinie, pochody przez Dragę i liczne inne imprezy zlotowe wykazały, że w mło­ dzieży słowiańskiej tkwi siła żywotna, że tę siłę młodzież rozumie i wykorzystać umie i przez to doprowadzić może do spotęgowania nierozerwalnego braterstwa ludów słowiańskich.

Czuwaj! K.

Harcerze

Otwarcie

berlińscy

~

w

gościnie

u pp. Krepuska w

Zlotu Skautów w Dradze w dniu 28 lipca 1931 roku

na wycieczkach krajoznawczych

Do Dragi na Zlot wybrało się z Berlina 6-ciu harcerzy. Wyjechali Bocian, Wewiórka i Digułka, łazik i co się zowią, a z nimi wybrali się Anulka, mrukliwa Łata i Sonny Boy. Sonny Boy był najmłodszym. Wspólnie zwiedzano Dragę, Blansko, Macochę i dolinę Dunkwy pod Brnem, Wiedeń, Kahlenberg i Schonbrun. Z Wiednia Anulka i Łata wracali do Berlina, a reszta wybrała się Dunajem do Węgier, zwiedziła Budapeszt i spędziła trzy piękne dni wypoczynku na folwarku znajomych w Som oskońjfalu w północnych Węgrzech. W Somoskoń ifalu w r. ub. przejmowano od Węgier szczątki jen. józefa Bema. Z Węgier wracaliśmy przez Czechy na Śląsk Cieszyński i pobyliśmy 4 dni na Buczu Harcerskim, robiąc wycieczki w Beskidy ~ląskie.

Dolscy harcerze z Berlina na

Wszechsłowiańskiego

Węgrzech

Somoskł:Sńjfalu

Wycieczka była morowa, Draga i Zlot bardzo ciekawe, okolice Macochy cudne, pieczary na Kropove w dolinie Dunkwy wspaniałe, Wiedeń miły, Kahlenberg dla nas miłą pamiątką historyczną, przejażdżka Dunajem bajeczna, Budapeszt emocjonujący, pobyt na folwarku w SomoskOńjfalu miły, a wreszcie chwile w Dolsce i Beskidach Śląskich niezapomniane. Najsmutniejszy był powrót przez Doznań do domu. Dodczas wycieczki wiele widzieliśmy ciekawych rzeczy, mnóstwo poznaliśmy nieznanych dotąd okolic, strojów, obyczajów, zwyczajów, poznaliśmy szmat ziemi i wynieśliśmy mnóstwo ciekawego. Wszystko to przyda się nam na zbiórkach i w pracy~ na przyszłość. Wszędzie spotkaliśmy peł­ no pamiątek historycznych, związanych z narodem naszym, wszędzie zauważyliśmy jakąś styczność z Dolską. l to napawało nas dumą, bo sami jesteś­ my cząstką narodu polskiego; widzieliśmy wśród obcych, że imię Polaka ma swoje znaczenie. Zwła­ szcza na Węgrzech wszędzie spotykana serdeczność Węgrów wobec Polaków uderzała nas i utrwalała przyjaźń do braci Węgrów, których łączą z nami postacie króla Ludwika, Jadwigi, Batorego i jen. j. Bema. K. Doniosły polski wynalazek w dziedzinie radja Profesor Czesław Obertyński dokonał doniosłego wynalazku w dziedzinie radja, który po wypróbowaniu znajdzie niebawem zastosowanie w cletefonach polskiego radja. Wynalazek polega m. i. na znakornitem ulepszeniu detektora i zwiększe­ niu siły odbioru.

15


.tMłODA Druchny! I Hania ma mieć wakacje! Odpisuję dziś tylko na nadesłane listy, dziękując serdecznie za pamięc: Drch. Nastusi Doliwodziance z Wójtowej Wsi. - Wiara w Boga i ufność w cudowną opiekę Najświętszej Marji Danny ratowały nasz naród w najkrytyczniejszych chwilach jego istnienia. I dziś powinniśmy postępować za wzorem naszych ojców. Druchnom Marji Rejskiej ze Starego-Targu i Deiasi Stramkowskiej z Olsztyna. Pracujcie pilnie nad swem wykształceniem. Jeżeli nie doczekacie się kursu · języka polskiego, czytajcie dużo. To Wam pomoże. Drch. Stefanji Nowakównie z Mikołajek. - Cieszę się z Twego do mnie zaufania. Bądź pewna, że, gdzie mogę, chętnie pomagam. Ale i Wy mnie nie zawiedźcie i pomagajcie pracować dla wspólnego nam wielkiego celu. Tu - poza granicami ojczystego kraju potrzeba na to wyjątkowego hartu duszy. Drch. Trudzie Kwiatkowskiej. - Aż tak dalece stałaś się niewygodną pewnym osobnikom, że czyhają na Twą zgubę? Bądź "królową" ducha, którego utrzymywać i krze~ić pragniesz wśród swych rówieśniczek. Zyczę Ci dużo powodzenia w pracy. Drch. Wandzie Ryngwelskiej z Ugoszczy. - List Twój doskonale zrozumiałam. Wyczuwam, że gorące posiadasz serce i jak szczerze zajmujesz się sprawami, które dziewczynie polskiej powinny być najbliższe. Z wiadomości przesłanych skorzystam w przyszłości. Narazie przesyłam od siebie i druha Mietka serdeczne pozdrowienia. Druchnom Marji i Agnieszce Janikowskiej z Libienzy. - Druchny! Nie przypomina gramofon i innym członkom Waszego Towarzystwa, że należy dalej utrzymywać łączność z Hanią i Mietkiem? Miałażby to być tylko przyjaźń dla interesu? Wam pierwszym, które napisały do mnie, szczerze jestem wdzięczną. Drcb. Anielce Styp-Rekowskiej z Dłoto­ wa. - "Dowiedz mi, z kim przestajesz, a powiem Ci, kim jesteś" mówi przysłowie, a ja dodaję, powiem Ci. kim jesteś, gdy widzę, jak się bawisz. Wesołość nie powinna uwłaczać osobistej godności człowieka. Niektórzy jed-

16

POlKAJ,

Masz rację: człowiek, unika nadmiernego używania tego, co szkodzi jego zdrowiu i z powodu czego podobnym stać się może do zwierzę­ cia· i służy za pośmiewisko drugim. Drch. Kazi Styp-Rekowskiej. - Wykorzystaj czas nauki jak najlepiej! Do powrocie do rodzinnej wioski zużytkować masz Twe wiadomości na pożytek drugich . Myślisz też o tern? Druchnom Marji Borzyszkowskiej i Frani Werrównie. - Listy Wasze, razem wzię­ te, stworzyły nieomal "kronikę" życia plotowian. Oby tylko otrzymany przez Was gramofon często przypominał tamtejszej mło ­ dzieży "Młodego Dolaka"! Drch. Łucji Nowakównie z Złotowa . ­ Bóg zapłać Ci, Druchno, za poświęcenie się i gorliwość w pracy dla dobra naszych małych. "Hania" z powodów od niej niezależnych nie mogła być w Z., a żałowała tego bardzo. Cała pociecha, że jest sporo druchen w Niemczech, podobnie myślących - "Gdy każda w swem kółku spełni, co każe duch Boży, całość sama się ułoży." Drch. Marji Kulpiance z Złotowa-Błoto . - Liścik Twój, Druchno, tak bogaty w wiadomości o życiu miejscowej młodzieży polskiej, sprawił mi naprawdę wielką radość. Cieszę się razem z Tobą, że mimo pracy domowej i zawodowej członkowie towarzystwa mają czas na te najważniejsze dla Dolaków rzeczy. Bądź swym koleżankom dobrą, wzorową, a swym uczenicom szczerą przyjaciółką! Młody Dol ak swemi haftami jeszcze dużo da Wam miłego zajęcia. Drch. Helci Beyerównie z Berlina. Niechże ten pierwszy list nie będzie ostatni. Dosłużył Ci pobyt na kolonji letniej? Zży­ łyście się ze sobą, Wy, gromadka polskich dziewcząt, przed któremi wzniosły cel pracy dla drugich? Możeby która z Was nadesła­ ła opis pobytu na kolonji w ujęciu literackim? Możnaby umieścić go w "Mł. D." Wywdzięczyłybyście się tern rodakom, którzy Was gościnnie podejmowali u siebie. Drch. Zosi Dziubiance z Lipska. -Jakże się cieszę z tego, że nasz "Młody Polak" stał się węzłem, łączącym nas. Wujaszek Franek dziękuje Ci za kartę. Ogromnie był uradowany. nako tern

zapominają.

szanujący się,


Drch. Elźbiecie Bujakównie.- W tym miesi ą cu oczekiwać będę Twego zgłoszenia na czytelniczkę naszego pisma. Cieszę się z Twe j gotowości utrwalenia w życiu naszych idei. Kiedy odbiorę · list od Twej siostry, Druchno? Drch. Janinie Jordanowskiej z Dortmundu. - Witaj, młodziuteńka Druchno t Wnoś często promyk radości do naszej pracowni i ucz się żyć, jak przystoi młodej Polce t Drch. Marjannie Kaczmarkównie z Gelsenkirchen. - Nie mam do Ciebie żalu, Druchno. Codzienne przebywanie w szwalni wymaga chwili wytchnienia na świeżem powietrzu, dlatego dobrze robisz, urządzając wycieczki do lasu. Parniętaj jednakże zawsze o tern, że ni praca ni zabawa nie śmią by ć przyczyną usuwania się od spraw, dotyczących nas wszystkich. Staraj się być prawdziwą młodą Polką t Druchnom Marjannie Kłosowskiej, Stanisławie Handkównie i Wandzi Dymskiej z Hambornu. - Pracujecie wszystkie w myśl słów , przytoczonych w liście drch. Harjanny; "Ojców mowy, ojców wiary Brońmy zgodnie: młody, stary" t

Wielu z naszych, pomimo przyznawąnia się do polskości, nie myśli o tych · rzeczach wcale i świadkami jesteśmy, jak nie zawsze z troski o chleb, więcej z głupoty i lekkomyślności zatracają to, co ich wyodrębniać powinno wśród członków innych narodów. Wartoby im przypomnąć słowa M. Reja, ojca piśmiennictwa polskiego: "Niechaj narody wżdy postronne znają, Że Polacy nie gęsi, lecz swój język mają!"

Drch. Sabinie Karpińskiej z Herne. Liczysz dopiero 17 lat, a już takie smutne refleksje t •• , Nie trzeba się poddawać gorzkim myślom. Zycie nie jest łatwe. a już ża­ dną miarą nie dla tych dziewcząt, które oddawać się muszą pracy · zawodowej. Staraj się zawczasu wyrobić w sobie owe patrze- . nie na świat i ludzi, jakiego naucza religja Chrystusowa. Przebaczaj, · kochaj i ufaj t A gdy Cię ludzie zawiodą, pomoże Ci Bóg t Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich Hania.

Mereżki Dla osiągnięcia dwa warunki:

piękna mereżki

konieczne

1) liczenie się z materiałem, w którym mereżka ma być wykonana, oraz z użytkowością i kształtem przedmiotu mere;bkowanego, (

2) z techniką wyciągania nici, t. -j. mereżkowania, oraz z kierunkiem kresek, z których ornament ma:się utworzyć.

Oba te warunki tak się ze sobą łączą i przenie podobna wspomnieć o jednym, przemilczając drugi. Jeżeli mówimy o materjale, nie można zapomnieć o technice, trzeba również pamiętać o celu, do jakiego dany przedmiot ma służyć, i w jaki sposób mereżkę ułożymy, aby stworzyć rzecz nową i interesującą. Nietrudno jest powtórzyć za kimś układ ornamentu, zwłaszcza że tak dużo różnych kompozycyj widzimy po sklepach, źle skomponowanych i niepomysłowych.

nikają, że

·

Ściegi hafciarskie

17


••i .

•• ••

:l •= •• •• •• •• • •

• ••l •

• 5 :.

.• .• •

:=

···········••i•···

1/

:

:

= : -~~~~-§~: : =••••• ···ll!··~i

•• •!

A/.~

~ ·~

00

l

l

' l

~ l

l

l

• l

A

fi:~

~~

"=: ••

.i•···=············ . .• ;..,_ ··~~~·~~~ ...... •

:•

....,..••...•....• •

= ::

~=

·"-

:. l.

l

:

l-~~'>..i.:!~ ~~~.t(~~~

-~.r.···~·~r.~=

~··V:

:

••

: : = l

~, .;~

""

:: : :• :•

:

:•

18

l••t•••n•••••t•~

i··id····-··t-1 ............:

:.~

!Ex==• •l ••• •

•• ••• •

•• •• ••

••

•• •

=·············-·-= ~··~···········i··: •

l •

:i.! .. ~·

...............

••• i••• •• •l ~............;. . . l .

••• ••• •• :•

•• =··=. =··=·········· ·················=

..

i !)fi!

••• ••• - · ••• ••• •• •= • • .• ··············~. • • • •

•• • • •• • r•••••••••••••:••;

=>-=··············· • •

•• : : •• •• •• :• :•

mereżką

.. .. • • ···=···········=···. .. .................. ..······r1 ,.//./: : r1x· .. .• i • • ..................... =-.:..............• .• · .. !. i• .: .== l• : .. .. . . . • : "' . . • .=••••i· • ................... • ········!····• ..:. ........... ..•• ~~: ·~"'.(.~~~ ..:••••i••············ ....... .. .. :·a·=·········r..!• ..• . ..• =·············=···• • ...••• . ...• = • •. •• =~""'-"'':l = • • ···•i••••••• •l •:'/L~li•••• • • : = ;··~>>!~! ,,,:. = ··~ ..···~ • : ! = •.ł. • • • E ...~·~·~>i~= :• .:d' . ·~re :. .. l • • • • :~:, / ,/'>"! :

Bluzka, ozdobiona

:

il

l

:

:

!

Przód koszuli -

:

::

:

:•

=

• :

• • :

:•

•• : : ...

mereżki

:

•• ••

:• ~

:

•• •• • ••• ••• • • •• •• ••• ••• • • • .................... •• • • • •• •• • ••••••••••••••••••• • ••• •• • ••• • :

Przód koszuli -

mereżki


Do mereżkowania musimy brać materjały nie za cienkie o splocie prostym, wyraźnym, ażeby możn a było łatwo policzyć nitki przy wyciąganiu. Zres ztą drobna mereżka jest techniką dość mozolną i ob li czoną raczej na oglądanie zbliska, niż na efekt z od l egłości; trzeba· pracę przy niej tak uprościć, ażeby osią gnąć najmniejszym wysiłkiem nailepszy wynik. To też niecelowem jest używanie tkaniny bardzo przezroczystej, gdzie mglistość i delikatność jej nie podk reślają dostatecznie i nie kontrastują z mereżką, która w efekcie daje szereg dziurek. Nielogicznem byłoby mereżkowanie ozdobne przedmiotów takich jak np. śliniaczków dziecięcych, które mają dziecko ochraniać, bo mereżka to dziurawienie materjału. Trzeba zawsze się liczyć z użytkowością przedmiotu, ażeby się nie minąć z celem. Ponieważ mereżka operuje albo liniami równoległemi albo idącemi pod kątem prostym, więc prawie nigdy dobrze się nie komponuje z kształtem okrągłym np. serwetki lub owalnym wykrojem szyji u koszuli. Technika mereżki polega na wyciąganiu nici od punktu do punktu, najlepszą więc formą rysunkową będzie krata, linje przecinające się lub równoJegk Mereżki ciągłe nie są trudne, a nawet dość łatwe do wykonania, gdy przerywane lub łamane przyczyniają pracy, bo nici trzeba odliczać, ucinać i ka żdą mereżkę urwaną zakończać, aby się materiał nie strzępił. Ponieważ są one złe technicznie, więc najczęściej brzydkie rysunkowo. Czasem robią wraże nie szeregu kresek zawieszonych, które się lada chwila rozsypią, lub które można w tę lub ową

J

stronę

dowolnie przesuwać. Tego typu mereżki bydawniej i nadużywane w epoce, która się rzadko z materjałe111 i rzemiosłem liczyła. Są jednak wypadki, że mereżkę trzeba urwać, a to np. w koszuli nocnej, gdzię podkreśla ona rozcięcie u szyji. Nonsensem byłoby ją prowadzić od góry do dołu; - musimy ją przerwać, a dla zaakcentowania celowego przerywania mereżki i aby to urwanie wzrokowo usprawiedliwić, zakończamy jakimś ornamentem hafciarskim. Jeszcze w jednym wypadku można użyć urwdnej mereżki, a mianowicie tam, gdzie ona stanowi centrum lub oś jakiegoś elementu haftciarskiego np. w kw1atku, w gwiazdce lub drzewku i gdzie zastę­ puje technikę siateczki. Zarzut, że mereżka przez takie "ograniczenia" straci na wspaniałości i bogactwie i że w rysunku zubożeje, stanie się nudna, nie będzie słuszny, gdyż piękno mereżki polega nie na zestawieniu dużej ilości kresek, a na prostocie układu, dobrej proporcji odległości lub szerokości pomiędzy poszczególnemi mereżkami oraz na pornysłowem stosowaniu różnych wiązań nitek, tworzących słupki. O ile poznamy i pomyślimy nad warunkami technicznemi mereżki i do tych warunków się zastosujemy, napewno przedmiot, który ta mereżka ma "ozdabiać", będzie przyjemny dla oka: w przeciwnym razie lepiej materiału nie psuć, bo zamiast "ozdobić" - oszpecimy.

ły używane

H. Karpińska ("Haft, Koronka, Strój" - Warszawa)

NASZE SPRAWOZDANIA Dzielnica {

Tow. Śpiewu "Lutnia" w Opolu Zdjęcie

zrobione podczas wycieczki do gór

śląskich

Opole - Z działalności Tow. Śpiewu ,.Lutnia .. Dnia 16 lipca "Lutnia" opolska urządziła swoje zebranie miesięczne. M. i. uchwalono urządzićŚwiętoPie­ śni w Groszowicach, by tern przyczynić się do wskrzeszenia ongiś istniejącego tam koła śpiewu. Celem zorganizowania Święta wybrano osobną komisję. Po załatwie­ niu spraw bieżących wygłosił drh. Pordzik zajmujący referat, nad którym wywiązała się obszerna i żywa dyskusja. W niedzielę, dnia 19 lipca, urządzono wycieczkę do gór śląskich. Wczesnym rankiem 55 uczestników wyjechało dwoma samochodami cięża -

19


dowa, przeplata na strzelaniem do tarczy, loteri ą fa ntową itp, po której nas tąpi ła na sali zabawa taneczna. Uroczy stość ud ała się pod każdym względem bardzo dobrze. Zabrze - Koncert Ludowy Miejscowe Tow. Śpiewu "Chopin" urząd ziło w dniu 19 lipca koncert ludowy, bogato wypełniony pieś ni a m i i występami muzycznemi. Urozmaiceniem programu były gościnn e wystę py chórów z Zaborza i So ś nicy, które pod batutą p. L. Kubicy od śp iewały kilka pięknyech pieś ni. O gólne uzna nie zjednata sobie " Wiązan ka pieśni górnośląskich " .

Tow. Młodzieży z Miechowie (G. Śląsk) na wycieczce w Besl<idach

śląskich

rowemi. W Prudniku wstąpiono do kościoła, gdzie po wysłuchaniu mszy św. udano się w dalszą drogę. Po przybyciu do celu zostawiono samochody i pieszo wspinano · się na szczyt góry Bischofskoppe, skąd ruszono do Zuckmantlu (Czechosł.). Tutaj wszyscy uczestnicy ·bawili się w różne gry, jak piłkę ludową, piłkę nożną, trzeciaka, skakanie w miechu itp. Z zadowoleniem wracała drużyna do domu. W miesiącu czerwcu Związek Polaków urządzał na całym terenie Śl. Opolskiego uroczystości ku uczczeniu "Matki i Dziecka". Na dwóch takich obchodach w Groszowieach i Wielkim Dobrzyniu wystę­ powało Tow. "Lutnia" z pieśniami, co zebranym matkom sprawiło wielką uciechę. Również czynny udział brało Tow. "Lutnia " w zabawie szkolnej, urządzonej dla dziatwy szkoły polskiej w Wolęcinie.

jakie

istnieją

Miechawice - Rocznica Tutejsze Towarzystwo Śpiewu "Lutnia " ob chodziło w dniu 12 lipca 20 roczni cę swego istnienia. Obszerny prog ra m u d ał się pod każd ym w zględem . C hóry z Bytomia, Górnik i Wieszowy zadokumentowały swem ilgościn n emi występami podczas rocznicy przyjaźń i braterstwo, mi ędzy towarzystwami polskiemi.

Miechawice - Wycieczka Tow. Młodzieży do Beskid W roku bież. urządziło Tow. Młodzieży Polsko-katolickiej im. ks. Boń czyka wspólnie z mło ­ dzieżą z Górnik wycieczkę do Beskid. Na wycieczkę, która trwała dwa dni, wyruszono wieczorem z Katowic przy pi ęknej pogodzie. W nocy przyjech ała d r uży n a do Bielska, ską d maszerowała w stronę Kami eń s k iej Płyty, dokąd p rzybyła w niedzielę rano o godz. 5-tej. Tutaj w wesołym nastroju s pędzono kil ka godzin przy zabawie i grze. O godz. 16-tej po poł. ruszono dalej na Klimczok. Ze względu na brak pomieszczenia w schronisku na Klimczoku udano s i ę na nocleg do ;::,zczyrku·

Groszowice -

Święto Pieśni

Pol's kiej Dnia 2 sierpnia Tow. Śpiewu "Lutnia" w Opolu urządziło w Groszowieach "Święto Pieśni Polskiej". Program był bardzo bogaty. Tow. "Lutnia" i "Echo" z Opola urozmaiciły wieczorek odśpiewaniem kilku dobrze udanych utworów. Dobrane i pięknie oddane deklę~macje dopełniły artystyczną całość obchodu. Treściwy referat o znaczeniu pieśni polskiej wygłosił p. J. Wawrzynek. Po występach odbyła się w ogrod ~ ie zabawa lu-

20

Tow. Śpiewu "Jutrzenka" z Oliwic-Żernik podczas Ś więta Pieś ni w Szałsz y


pracy dla dobra ogółu. Uroczystość była niebywawydarzeniem dla naszej młodzieży.

łem

Zabrze - Rozgrywki

piłki nożnej

,

P. K. S. "Unja" Zaborze gościł w niedzielę dnia 26 lipca u siebie drużynę "Slawja" Rudp z Woj. Śląskiego. Mecz odbył się na boisku Związku Robotniczego w Zabrzu. "Unja" pokonała silnego przeciwnika w stosunku 3: 1 (2: 0). W przedmeczu zmierzyły się drużyny junjorów obu klubów z wynikiem 4: O dla "Slawji" . .' Wieczorem odbył się wieczorek na cześć gości.

Dzielnica 11 Be~lin

-

Z

.. Sokoła 11 dnia 19 lipca, gromada

życia

W niedzielę, berlińskich wybrała się Grupa uczestników wycieczki "Sokoła" Berlin I Wycieczka

odbyła się

19 lipca br.

Następnego dnia' po orzeźwiającej kąpieli w pobliskiej rzecze udano się w dalszą drogę. W Buchow icach wysłuchano mszy św., poczem po spożyciu obiadu wrócono do Bielska. Przez cały dwudniowy pobyt w górach sprzyjała wycieczkowiczom bardzo piękna pogoda. Pobyt w górach polskich pozostawił uczestnikom miłe wspomnienia. Szałsza

- Koncert

. Towarzystwo Śpiewu "Jutrzenka " z Oliwic Zernik urządziło na łące pod lasem w Szałszy koncert ludowy. Koncert cieszył się dobrą frekwencją, zwłaszcza młodzieży.

Rozmierka - Przedstawienie teatralne Dnia 14 czerwca miejscowe Tow. Śpiewu " Jutrzenka" odegrało przedstawienie pod tyt. "Grube ryby". Aktorzy spisali się bardzo dobrze, dowodem czego było ogólne zadowolenie licznie zgromadzonych gości.

Młodzież nasza Al ojzjańskich

na

Uroczystościach

Z okazji 60-lecia założen i a pierw .. szego towarzystwa młodzieży pod· op. św. Alojzego na Śląsku Opolskim odbył s ię w Szarleju (Woj . .::>ląskie) wielki zjazd byłych Alojzjanów oraz zorganizowanej polskiej młodzieży katolickiej, która stała się spadkobierczynią ówczesnego ruchu alojzjańskiego. W zjeździe brała udział także młodzież ze Śląska Opolskiego. Zjazd rozpoczął się uroczystą mszą św. Po południu odbyły się popisy konkursowe orkiestr młodzieży, w któ~ych orkiestra bytomska zdobyła trzecie miejsce. Również na boisku odbyły się zawody piłkarskie drużyn Woj. Śląskiego i Śląska Opolskiego, kończące się zwyc ięstwem drużyny SI. Opolskiego w stosunku 4:1 (2:1). W czasie uczty, ur~ądzonej w ogrodzie, przybył najprzew. ks. biskup śląski Adamski, który w podniosłych słowach przemówił do zebranych, wzywając młodzież do dalszej wytrwałej

Sokołów

na wycieczke do Pfaueninsel. Wczesnym rankiem spotkano się na dworcu ~annsee, skąd _udano się pieszo, zdążając przepiękną drogą wsród · lasu, do Pfaueninsel. Tu po krót.kim wypoc.z~~ku i spożyciu śniadania dała się druzyna przew1ezc motorówką na Pfaueninsel, pię­ knej wyspy przyrodniczej. Po zwiedzeniu tego przepięknego zakątka udano się w dalszą drogę do Moorlake, gdzie się wesoło bawiono w. różne gry towarzyskie. W wesołym nastroju wracali wszyscy do domu. W dwa dni poźniej, we wtorek 21 lipca, odbyło się w Domu Polskim półroczne walne zebranie gniazda Berlin I. Około 60 członków i kilku gości zebrało się na oznaczoną godzinę. Prezes drh. Kruszona zagaił zebranie, witając wszystkich przybyłych. Po załatwieniu spraw bieżących przystą­ piono ~o półrocznego zebrania. Kolejno odczytują druhow1e sekretarz, skarbnik, naczelnik, bibljotekarz i porządkowy swe sprawozdania z działalności gniazda, a komisja rewizyjna potwierdza zgodność kasy. Po dłuższej a żywej dyskusji nad sprawozdaniami nastąpiły dalsze obrady, poczem przyjęto 6 nowych kandydatów na członków. Po posiedzeniu bawiono się wesoło przy dźwiękach gramofonu, zdobytego w konkursie "Młodego Polaka".

.

-

Towarzystwo Młodzieży w Horst-Ems·cher · (Westf.)

21


Celem szerszego zapoznania rodziców dziatwy sokolej z ideą sokolą -i z koniecznością wychowania fizycznego zwołał wydział gniazda Berlin l posiedzenie rodziców na sobotę dnia 25 lipca. · Jako na pierwszy tego rodzaju wieczór przybyła dość pokaźna liczba rodziców, którycli powitał prezes gniazda drh. Kruszona. Był obecny także wydział gniazda w komplecie i część zainteresowanej drużyny. Po przywitaniu wygłosił młody , drh. E. Kryjom ładny wiersz Wierzyńskiego "Defilada Atletów". Następnie wygłosił drh. · Wacha treściwy · wykład o ideologiJ i znaczeniu sokolstwa. Wykład wywołał zasłużone uzna-nie. Drh. D. Ocliendal na-

Tow.

Mło d zieży

w Wattenscheid (Westf.)

Oddział druch~n

na wychowaniu fizycznem, ale i umysłowem, jest cenny gramofon, zdobyty przez gniazdo, Berlin l w konkursie "Młodego Polaka".

Dzielnica III Wattenscheid - Rocl!:nica Towarzystwa Młodzieży W niedzielę, dnia 12 lipca, obchodziło miejscowe Tow. Mło­ dzieży swą

pierwszą

rocznicę.

Po południu o godz. 5-tej nastąpiło przez prezesa druha

Koło Śpiewu "Cecylia" w Hamborn-Neum tihl (Nad r.)

Wojciecliowskiego uroczyste zagajenie rocznicy, który w serdecznych słowach powitał prezesów Związku Młodzieży, drh. S t. Przybylskiego, i Okręgu II, drh. Kaczmarka. Podziękował

tomiast, jako kierowFJik oddziału młodzieży szkolnej, starał się specjalnym referatem przekonać . rodziców o konieczności wychowania fizycznego już wśród dzieci. Do odprężenia umysłu słu ­ żyły następnie przezrocza, obrazujące życie sokole z Jat dawniejszycli aż do dni dzisie1szych. Obrazy te w bardzo żywy sposób zaznajomiły obecnych z całym ruchem sokolim. Łącznie z tern drh. Ochendal służył potrzebnemi informacjami. Po obszernej dyskusji, w której żywo popierano wszelkie poczynania Sokąła wśród dziatwy szkolnej, apelował jeden z druhów do rodziców, by na każdym kroku starali się rozpowszechniać ideę sokolą.

Dowodem tego, że wychowanie sokole nie polega tylko

Tow.

Młod z ieży

w Wattenscheid (Westf.)

Od dzi a ł ćwiczący


Dzielnica IV Tyłendorf- Załotenie Tow. Mło­ dzieży

W dniu 25 czerwca zebrała się młodzież majątku Tyłendorf celem zorganizowania się w Towarzystwie Mło­ dzieży. Zebraniu przewodniczył druh

Dorsz, który w swym referacie przedzebranym cel i zadanie towarzystwa. Po dłuższej dyskusji przystą­ piono do wyboru zarządu, poczem po załatwieniu kilka spraw bieżących · zakończono śpiewem zebranie konstytuc0n~ : Nowemu Towarzystwu życzymy powodzenia i wszelkiej pomyślności! Red. Cygusy - Wycieczka Towarzystwo Młodzieży z Cygus urządziło w dniu 12 lipca wycieczkę na stawił

Tow.

Mlodzieży

z Trzciana (Pr. Wsch.) na wycieczce rowerowej

zarazem gościom i towarzystwom zamiejscowym za liczne naogół przybycie. Tow: Śpiewu "Harmonia" odśpie.:. wało kilka udatnych pieśni. Prezes Związku w obszernym referacie przedstawił młodzie­ ży cel i znaczenie towarzystw na obczyźnie. W dalszym ciągu występowały tow. gimn. sport. z różnemi ćwiczeniami oraz odegrano sz;tukę teatralną p. t. "Trafiła kosa na kamień". W końcu drh. Szulczewski wygłosił humoreskę, która wzbudziła ogólną wesołość. Po części ·uroczystej nastąpiła zabawa taneczna. ' Przebieg rocznicy i popisy młodzieży zasługują na uznanie.

Drużyny

sportowe ze Starego Targu i Cygus (Pr. Wsch.) w czasie gry w

Na wycieczce w lesie montkowskim bawiły Tow. Młodzieży z Podstolina:-Trzciana, Nowej Wsi,

i Staregotargu (Pr. Wsch.)

siatkówkę

Wielki sukces "Śpiewającego miasta" z Kiepurą w BerUole W ostatnim czasie wznowione zostało w jednem z największych , kin berlińskich Ufa-Palast am Zoo wyświetlanie filmu p. t. "Śpiewające miasto" z naszym śpiewakiem Jaąem Kiermrą. fakt, że film, który w zeszłym roku weświetlano w tern kinie przez szereg tygodni z wielkiem powodzeniem i który następnie obiegł prawie wszystkie kina berlińskie, zostaje obecnie wznowiony, świadczy o niebywałym sukcesie polskiego tenora. Zauważyć należy, że film w przekładzie niemieckim zawiera cały szereg doskonale opracowanych epizodów mówionych, które podnoszą urok całej akcji, rozgrywającej się pod błękitnem niebem Neapolu.

23


rowerach do Tylendorfu. O godz. 14- tej wyruszono w drogę, prowadzącą przez Kołosomp, Mikołajki, Minięta i inne wsie polskie. Po godzinie jazdy w szybkiem tempie wśród lasów, łąk i pól zbliżano się do celu. Tutaj już czekała młodzież z Staregotargu, Waplewa, Rychendrys i Tylendorfu. Pobyt urozmaicono roż­ nemi grami. Drużyny z Cygus i Tylendorfu rozegrały mecz piłki nożnej, inni zaś grali'w siatkówkę itp. Rozbawiona młodzież dopiero późnym wieczorem wracała do swych wiosek. · RozgrywkCW· siatkówkę W niedzielę 26 lipca spotkały się drużyny siatkowe z Podsrolina, Trzciana i Stare_g otargu w lesie montkowskim celem zmierzenia swych sił. Gra Drużyn Starytar~- Trzciano przyniosła zwycię­ stwo drążynie ze Staregotargu. Również druga rozgrywka drużyn StarytargPodstolin zakończyła się zwycięstwem pierwszej. Po rozrywkach młodzież bawiła się : aż do ·wieczora w gry towarzyskie.

Towarzystwo Młodzieży w TyJendorfie (Pr. Wsch.) 'założone

l

,

Dzielnica V

Nowa ·s~ięia - Zabawa,; Towarzystwo Młodzieży urządziło w 28 czer~Wca swą pierwszą zabawę letnią.

niedzielę

już od

w:

dniu 23. VI. br.

samego połudqi·a gromadziły się tłumy gości, by razem wymaszerować na plac zabawy. Punktualnie o godz. 14-tej . ri;J.szył pochód przy dźwiękach orkiestry do lasku :p. Weilanda. Tutaj po krótkiej przerwie rozpoczęły 'się zabawy młodzieży. Liczba gości' rosła co ch~ilę, było też dużo starszych, którzy z ciekawością przyglądali się 1' wesołej zabawie swej młodzieży.

Kleszczyna Zabawa Tow. Młodzieży Miejscowe Tow. Młoddeży urządziło swą doroczną zabawę również 28-go czerwca. W czasie zbiórki przygrywała orkie-

stra na wolnym placu w wiosce. z Szkica, Podróżny i Werska przybyła z sztanda~ rami. O godz. 144. 5 wyruszył pochód z orkiestrą na czele. Pogoda sprzyjała, to też po przybyciu na plac zabawy bawiono się doskonale. Po przywitaniu gości przez drh. j. Thomasa chór młodzieży z Kleszczyny odśpiewał kilka pieśni na cztery głosy. Różne gry towarzyskie, przeplatane wierszami itp., były atrakcją dnia.

Młodzież

Koło Śpiewuc-"Cecylja" ze Złotowa

Wspaniaie sukcesy polskich lekkoatletów Z początkiem b. m. odbyły się w Pardubicach (Czechosłowacja) wielkie międzynarodowe zawody lekkoatletyczne, w których oprócz Polski brały udział: Belgia, Francja, Włochy, Jugosławja,- Węgry, Niemcy, Austrja i Czechosłowacja. Polska drużyna reprezentacyjna odniosła na powyższym turnieju szereg pierw· szorzędnych wyników. M. i. w sztafecie olimpijskiej zdobyła Polska pierwsze miejsce, ustawiając ternsamem nowy rekord Polski w czasie 5 min. 26 sek. W biegu na 5 000 metrów znany powszechnie biegacz Kusociński zajął również pierwsze miejsce w czasie 15,15 3/ 10 , a Kostrzewski zdobył pierwsze miejsce w biegu 400 mtr. z płotkami . W trójskoku uzyskał Sikorski pierwsze miejsce, skacząc 15,79 mtr. Oprócz tego ten sam zawodnik osięgnął drugie miejsce w skoku wdał (7,07 mtr.). Heljasz pchnięciem kulą 14,14 1 / 2 mtr. uzyskał trzecie miejsce.

24


Marja Konopnicka Poszła za Niemca. No, trudnot Tego już nikt nie zmieni. Nie była zresztą Wandą, była Felcią; nie mieszkała nawet nad Wisłą. Dwór wiejski, z którego była rodem, zapadał się wiek po wieku i belka po belce w ten klin żyznej ziemi, która, między Nerem a Wartą leżąc, łęczyca­ ków od kaliszanów grodzi. Inaczej, gęściej jeszcze i hałaśliwiej szłyby między nimi owe stare spory, które, z jakichkolwiek przyczyn powstałe, regularnie1) się kończą jednym argumentem 2): ze strony kaliszanów, że łęczycaki jak pisk<?rze piją; a ze strony łęczycaków, że kaliszany kiedyś tam zblamowa!P) się szpetną rejteradą 4 ). Ano, Bóg z nimi. Zapadał się tedy ów dwór stary, belka po belce i wiek po wieku; syny po ojcach, wnuki po dziadach szły, a n~d każdero pokoleniem pułap coraz to był niższy, coraz bardziej tłoczący. Aż ści­ snął ich wreszcie tak, że ze starego, prastarego gniazda wyszli i po świecie raztułali się jakoś. Synów miał ostatni dziedzic kilku; poszło to jakby tern wiatr pomiótł, tam, sam, nie wybierając wielce, a całą fortunę 5) w węzełkach niosąc. Ale córka jedna była, Felcia. Tę, gdy się krewnej na opiekę do Prus dostała, Niemiec jeden upodobał wielce, a że był młody, przystojny, pracowity, i proceder6) kupiecki dość mu zysków czynił, wyszła za niego dziewczyna, nad czem stary pan starego dworu, teraz na rezydencjj7) u krewniaków aż gdzieś w ziemi krakowskiej siedzący, długo bolał skrycie. Co do Felci, ta była szczęśliwą. - Takie to tam i szczęściel - mówił stary pan, paląc długą fajkę i kiwając głową. - Postaw z bławatu, a wątek pacześnyl 8 ) Zachmurzył się i mówić o tern wogóle nie lu· bił i listy nawet do córki dawał adresować komu innemu, żeby własną ręką nie stwierdzać zniemczenia się rodu. Co do zięcia, tego stale "szwabem" lub "kupczykiem" nazywał; a gdy mu z biegero czasu dwóch wnuków przybyło: - Tern gorzej! - mawiał - tern gorzejl Lepiej, żeby to zgasło 9 ), niż ma degenerowaćPo) I rzeczywiście, zaczęło się jakoś na zgaśnięcie mieć, bo chłopaczki były delikatne i wątłe, czem się matka niemało trapiła. . ~ Chłopaczki moje biedne - plsała do krewniaków w Krakowskie - nie mają tego powietrza, jakiem oddycha droga wasza dziatwa! Nie mają pól, nie mają łąk, żeby biegać po nich, nie mają zapachu lasów, rosy, kwiatów, nie mają słońca naszego, coby ich krzepiło . ..

- Jak myślisz? - rzekł gospodarz po liście tym do żony. - Możeby tych tam malców Felci na wakacje wziąć? -A może? Ale stary pan oburknął się na to. - Jak tak - mówi - jak mi tu sprowadzać chcecie tych szwabów, to ja się zawczasu wynoszę. Nie wyniósł się jednak. Miał tu wygodę, czuł serce, a nadewszystko atmosferę 11 ) obywatelskiego życia, od której późno mu było odwykać. Tu jeszcze mógł, w ganku stanąwszy, huknąć na całe gardło: "Zaprzęgaj!" tak, ze echo, po trzykroć od węgłów stodoły odbite, aż u Iamusa 12) gdzieś cichło. Tu chłop, przechodzący mimo dworu, czapkę jeszcze zdejmował, czy był kto, czy nie był w ganku. Tu co niedziela siadywał w kolatorskiej 13) ławce, gdzie mu gospodarz, jako starszemu wiekiem, przy kobietach miejsca ustępował; tu wreszcie miał swoją sławną wyżlicę, "Czajkę", i niemniej sławną strzelbę "porucznikówkę", z której sobie lubił czasem do wron puknąć. Słowem, tu jeszcze pod nogami grunt czuł, był obywatelem. Nie wyniósł się tedy. A choć się zżymał, kiedy listy, układające podróż chłopców, zaczęły gęściej latać; choć zamknął się, gdy konie po dzieci na stację szły, przecież, posłyszawszy, jak wracająca nejtyczankaH) zaturkotała na podbrukowaniu, a Wojciech z bata palnął - wyszedł z fajką na ganek, a że ogromnego wzrostu był, chłopcom się przez głowy gospodarzy i domowników przyglądał. Raźne to było, jak skierki 15), ruchliwe, eleganckie, opięte, ale zmizerowane bardzo. Twarzyczki bledziuchne, jasnowłose główki, ciałka szczupłe, rą­ czyny i nożęta cienkie - ot, chucherka takie. 1

Regularnie (z lac.) - zwyczajnie, zwykle, jednostajar!Sument (z_ la_c.) - ?o:wód; 8) b~amowa~ się (z franc.) blaźmc s1ę, narażac s1ę na sm1ech, ośmieszać s1ę; 4 ) rejterada (z wlosk.) - odwrót, ucieczka, cofanie się; 5) fortuna (z lac.) los, dola, przeznaczenie ; tu - majątek mienie· 6 ) proceder (z niem.- franc.) zajęcie, sposób do ży~ia · 7) re~ zydencia (z la~.) - przemieszkiwanie u kogo, pobyt 'na ła­ ska~y.m chlebie; 8) postaw osnowa, przędza podłużna w tkam me; wątek - przędza poprzeczna; bławat - tkanina jedwabna; pacześny - robiony z paczesi, t. j. z włókien lnu albo kon_opi_, z klakó_w_ lnianych. Tern porównaniem (tkanina o osnowre JedwabneJ 1 o wątku pacześnym) stary pan chaI_"akteryzuje małżeństwo Polki z Niemcem; 9 ) żeby to zgasło ze by ród wy g asł; 10) degenerować (z łac.) przeobrażać · tu zm. degenerować się --: wyradzać się, wyrodnieć; 11 ) 'atmosfera (z g~eck.) - powietrze, ota~zające kulę ziemską; tu w w znaczemu przenośnem: otoczeme towarzystwo; 12 ) lamus dom murowany, służący do chowania różnych rzeczy; magazyn; 13) .k~lator .- właśc!ciel maj~tku! w którym jest kościół, dobrodzieJ ~ośc1oła, gdzie też zaJmUJe pierwszą ławkę podczas mszy sw., t. zw. ławkę kolatorską; 14) nejtyczanka bryczk~, ztyłu nieco. podniesio_ na, .z wasągiem wyplatanym, z pokryciem lub bez mego, z kozwlk1em 1 fartuchami· u) skierka kra - iskierka. ' ' •

me;

)

2 ) ,

25


W ganku gospodarz uściskał ich serdecznie, gospodyni takoż, czem dzieci jakby przestraszone nieco, kłaniały się na wszystkie strony, od rodziców widać pięknie wyuczone, jak z nut szczebiocąc jeden przez drugiego: - Guten Tag, lieber Onkel! - Guten Tag, liebe Tantel - Tfu! - dało się słyszeć w tern miejscu energiczqe splunięcie starego pana w chwili właśnie, kiedy starszy z chłopiąt, siedmiolatek, recytował 1), w powietrze, nie wiedząc właściwie, do kogo się

- Jakże ci na spodyni serdecznym nie tego powitania.

imię

kochanie? -

spytała

go-

głosem, chcąc zatrzeć wraże­

Okazało się, że chłopiec

ułożone?

niebardzo wie, o co go pytają. Powszechne zdziwienie. Więc nie umie po polsku? Coś nie coś umie, ale nie tyle, żeby się rozmówić. Umie pacierz, umie nazwać ziemię i wieś, w której się urodziła matka, umie nawet wymówić nazwisko jej panieńskie, nazwisko dziadka. Ale i to wszystko kaleczy... Jakże? Mama cały dzień w sklepie, ojciec w kantorze, a służąca - Niemka. Tak i tedy dowiedziano się nareszcie, że starszemu na imię Gustaw, a młodszemu Henryk. Imiona te przyjęto wprawdzie do wiadomości, ale się niemi jakoś nie posługiwano. Natomiast przylgnęła do nich szczelnie i odrazu nazwa, nadana przez dziadka: "Niemczaki" . Dzieci chwyciły to pierwsze, za dziećmi służba , gospodarze też jakoś to przyjęli, dość, że w całym dworze, ba, we wsi, nikt chłopców nie nazywał inaczej: - Niemczaki, na obiad l - Niemczaki, chcecie mleka? - Niemczaki, spać! Prawie też, że i nie było o co więcej wołać . Chłopaczki były karne, łagodne, uprzejme, wesołe, a tak się pilnowały wzajem we wszelkim porządku, jakby tego i bona lepiej nie zrobiła. To też ta nazwa: "Niemczaki" nie miała w sobie nic wzgardliwego, nic nieprzyjaznego. Raz wraz owszem powtarzano domowym dzieciom: - Patrzcie, jakie to Niemczaki mają czyste ręce! Widzicie, jak to starszy Niemczak młodszemu nosek obciera? Patrzcie, jakie Niemczaki zgodne, jak się nie biją, nie kłqcą! Czemu to wy nie jesteście tak, jak Niemczaki, posłuszne i grzeczne? Chłopcy też do tej nazwy jakoś przywykli, i tak do nich, jak skóra, przyrosła. Minął miesiąc, minął drugi.- Niemczaki, lubo z silnym akcentem, wcale nieźle po polsku szczebiotać zaczęli, przez co się jeszcze milsi, jeszcze bliżsi wszystkim uczynili. Niemczakami przecież zostali. Co do dziadka, ten zawsze na nich patrzył mrocznie. On sarn czuł ciągle i pamiętał tę obcość ich rodu; on sam utrzymywał rozdział między sobą a wnukami: on sam też jeden w całym domu nadawał tej nazwie "Niemczaki" coś wzgardliwego, coś obraźli­ wego. Domowych chłopców, którzy mu byli jako żerdź po płocie 5 ), na kolana brał, piosenki im stare gwizdał, myśliwskim swoim rogiem bawić się dawał. Czajki, wygrzewającej się na słońcu, dosiadać

- Niemczak i l - odrzekł na to stary pan i, odąwszy wargi, rękę tylko wyciągnął do pocało­ wania chłopcom, których w tej chwili właśnie gospodyni podprowadziła do dziadka. Poczem cofnął się i drzwi pokoju swego zamknął.

Recytowac (z łac.) - wygłaszać dobitnie, wypowiaz pamięci; 2) rezolutny (z .franc.) - tu w znaczeniu: przytomny, śmiały; 8) subtelność, rzeczow. (z łac.) delikatność, wątłość; 4 ) rekongn?skowa~ (z ła.c.) - bad.ać! śledzić; G) Byli, jako żerdź po plocle - byli dla mego dalekimi krewnymi.

zwrócić:

-

Guten Tag, liebster Gross-Papat Służba parskała w garście śmiechem za plecami państwa. Te male, pięknie ubrane i tak rezolutne2) paniczyki zupełnie jej się wydały podobnymi do tych, nie przymierzając, małpek uczonych które niedźwiednik na ramieniu nosi. Słyszane rzeczy, żeby zaś takie bębny po niemiecku mówiły, jak te stare kolonisty z Ręczaja? Ale gospodarz i gospodyni zachwyceni byli dzieciakami. Ich bystre, inteligentne twarzyczki, ich śmiałość, ich dobre ułożenie, ich obyczaje z ludźmi, wszystko to podobało im się niezmiernie. Nawet ta ich subtelność 3) chwytała za serce: takie to było przejrzyste, takie się proszące słońca i opieKi. Domowe dzieci obstąpiły chłopców dok<;>ła, dotykając ich pięknie skrojonych kurteczek, zręcznych kapelusików, torebek podróżnych, a nadewszystko ręka­ . wiczek, których nie nosiły jeszcze same. O witaniu, rzecz prosta, nie było na teraz mowy: rekognoskowały4) dopiero. Jedna tylko trzechletnia dziewczynka, nastawiwszy do pocałunku rozchylone usta, dreptała od jednego do drugiego, zadzierając jasną główkę i obnosząc "buzi". - Jak wody! jak wody, tak to dziecko buzi daje t N1<: nie żałuje! - wołała zachwycona niania, choć pragnąc część. powszechnej uwagi zwrócić na l

swoją pieszczotkę.

Ale stary pan, ·we drzwiach za wszystkimi stonie zrobił kroku naprzód, tylko, pykając fajkę i dmuchając w wąsy, patrzył na malców z pod brwi siwych, zsuniętych, krzaczastych. - No, jakże wuju! - zwrócił się do niego żywo gospodarz. Jakże się wujowi chłopaki wydają? Zuchy, co? Taką drogę, i sami przebyli l - Atl - machnął ręką zapytany - wsadzili ich, jak lalki w pudło, to i przyjechali. - No, ale ładne chłopaki? sprytne? dobrze jący,

26

1

)

dać płynnie


i targać za uszy nie bronił, ale Niemczakom - wara! Zdaleka tylko patrzeć na to musiały. Im nic nie było wolno. Co gorsza, wyłączone były z "lnstrukcji"1). Instrukcją nazywał stary pan ćwiczenia swego pomysłu, rodzaj mustry, w której chłopcy to nosili kije, jak strzelby, maszerując dokoła klombów, to uderzali niemi na płoty, jak bagnetami, to machali, broniąc się i atakując, jak szpadą, to ciskali, jak oszczepem 2), wszystko podług swego czasu, bo każdy dzień miał inne prawidła. Nieprzypuszczone do "Instrukcji" Niemczaki stały tymczasem zdaleka, miłosiernie patrząc i zazdroszcząc w duchu. Starszy szczególniej aż rumieńców dostawał na delikatnej twarzyczce, z taką pożądliwością na ćwiczenia patrzył. Widziała

to gospodyni, i żal jej było dzieci. - A czemuż to wuj Niemczaków nie weźmie do mustry? - rzecze raz i drugi. - A im to na co? - odburknął stary pa:1 gniewnie. A zmiarkowawszy się, dodał: - Za słabi są na taką "Instrukcję". Ręce, jak patyki, nogi, jak trzcinki, jeszczeby się to połamało, do djaska 3). O tych rękach, jak patykach, i nogach, jak trzcinkach, mówiło się - ot, aby mówić. Chłopaczki bowiem, harcując przez parę miesięcy po łąkach i polach, ogorzały, wzmocniały, zjędrniały nad podziw. Niechętne tylko oczy dziada nie chciały widzieć tego. Nie o to mu w gruncie rzeczy szło. - Co w takich Niemczakach może być mę­ skiego, rycerskiego, dziarskiego coby rozwijać warto? Z łokcia to wyrosło i do łokcia pójdzie 4) - ot cql Tak sobie rozumował pan stary. Właściwie to i nie rozumował nawet. On tylko to czuł; a czucie upartsze bywa, niż rozumowanie. Zdarzało się, że podczas "Instrukcji" trzeba było szerzej front 5) rozwinąć, albo wzmocnić flanki 6). Stary pan rozglądał się wtedy i, choć widział chłopaczków, pokornie stojących, wołał Antka ogrodniczka, lub Józka szafarki, a Niemczaków na uboczu zostawiał. Ale mieli i oni swoje uciechy. Szczególniej starszy, kręcąc się u stajen, albo na wygonie 7 ) w łaskach u koniarków był, bo im nieraz podwieczorek oddawał, za którą to cenę, zrazu podsadzany, potem sam pierwszego lepszego źrebca za grzywę chwytał, dosiadał i oklep 8) po pastwisku uganiał. Co go uczyniło do konia tak śmiałym i taką w nim rozwinęło silę, że nawet do "Rokity" śmiało szedł i na grzbiet mu skakał, choć ten koń był z narowów znany i dla dobrego nawet jeźdźca niebardzo bezpieczny.

Oczyw:ście,

że

te imprezy 9) trzymane były w zupełnej tajemnicy: młodszy tylko Niemczak, który starszego na krok nie odstępował, przypuszczony był do nich na widza l Ale ten umiał sekret utrzymać i kawalerskim 10) honorem równie jak starszy się rządził. Ogromnie się te chłopczyki kochały! Zdarzało się też, że sami we dwóch urządzali sobie na własną rękę "Instrukcję", przyczem starszy dziwnie czupurnie naśladował komendę starego pana, a młodszy ruchy domowych chłopców wlot chwytał. Zwłaszcza w atakach na bagnety pędrak 11 ) ten celował. Kiedy się na nożynach rozstawił, bokiem nieco zwrócił, kij ujął i, oganiając się to na lewo, to na prawo, w cel godził, czy w psią budę, czy w krzak jałowcu, czy w grochowe tyczki, reprezentujące 12) nieprzyjacielską potencję 1 3 ) tak mu to wszystko składnie szło, jakby się w szermierstwie 14 ) owszem od pieluch był ćwiczył. Patrzył dziad na to nieufnie, niechętnie, umyśl­ nie w stronę odwracając głowę. - Ależ to istny żuaw 15), ten chłopaki - wykrzykiwał gospodarz z podziwem. - Ot, szwabskie małpiarstwo 16) i tyle l Czy składność żołnierza robi? To dusza go robi, mości dobrodzieju, dusza t Raz tylko, kiedy po walnej wygranej Niemczaki na kiju uwiązali chustkę i, z triumfem mimo ganku idąc, wznieśli okrzyk zwycięstwa, jakiego dziad świeżo domowych chłopców wyuczył, stary pan otworzył usta, brwi podniósł, przechylił głowę, słu­ chał, a potem zcichal - A kto ich wie? A może?.. Do dawnemu ich wszakż~ zdaleka od "Instrukcji" trzymał. Jakoś gospodarzowi to markotno było. Więc kiedy wypadł objazd dalszego folwarku, a konia mu przed ganek po takiej właśnie "Instrukcji" podano, spojrzał na · starszego z chłopców i, kładąc nogę w strzemię, krzyknął: - Niemczak l Chcesz się konno przejechać? 1 ) Instrukcja (z lac.) wyraz obecnie rzadko używany w znaczeniu: nauka, nauczanie, wykształcenie; 2) oszczep grot żelazny płaski, obosieczny, osadzony na drzewcu - rodzai włóczni; 8 ) djasek a. djas (z gwary ludowej) - diabeł; ' ) łokieć - tu w znaczeniu przenośnem: handel, kupiectwo, kramarstwo. Z łokcia wyrosło i do łokcia pójdzie - ojciec ich jest kupcem, i oni będą kupcami; 5) !front (z łac.)- pr7.ednia strona, przód . czoło; tu - w znaczeniu, używanem w dawnej polszczyźnie: oddział , stojący pośrodku pierwszej linii, między skrzydłami; 6} flank (z franc., włosk.)- skrzydło wojska; 7) wygon - wspólne pastwisko pod wsią; 8) oklep, naoklep bez siodła; 0} impreza (z włosk . ) - zamysł, przedsięwzięcie; 10) kawalerski - tu oznacza: rycerski; 11 ) pę­ drak - tu przenośnie: malec, smarkacz; 12) reprezentować (z łac.) - wyobrażać, przedstawiać kogo, co; 18) ootencja (z łac., staro pol.) - siła, moc, potęga; 14) szermierstwo a. szermierka (staropol. szermirstwo a. szyrmirstwo - od szermierz, z czesk.) - sztuka robienia bronią sieczną; 15) żuaw (właśc. zuaw, od arabsk. nazwy plemienia Kabylów algerskich znana) - żołnierz piechoty francuskiej, utworzonej w Algerji w roku 1831. wsławionej męstwem w wielu bitwach; 16) mał­ piarstwo - bezmyślne naśladownictwo.

27


Manifestacja Ameryki na cześć Polski na wystawie kolonjalnej w Paryżu

Skoczył chłopak,

jak iskra, gospodarz go przed siebie wziął, cmoknął, a młody, rwisty 1) koń w szczupach. 2) z miejsca pomknął. - Uważaj! - krzyknął stary pan z gankubo cię teh warjał z kulbaki 3) wysadzi. - Oho! Nie dam się! - odkrzyknął jeździec, ale głos jego już do ganku echem tylko doleciał, tak koń rwał drogą przed sobą. Folgował 4 ) mu pan, bo lubił to ogniste zwierzę. Do żyłach mu taka jazda szła, jak mówił, więc choć żona truchlała, ile razy na Rokitę siadał, nie byłby go oddał za nic, ani się wyrzekł swoich na nim harców. Jeszcze wszakże do folwarku było drogi kęs, kiedy osadził ko'nia i, przyłożywszy rękę do oczu, pod słońce patrzył. Ale im dłużej patrzył, tern głęb­ sza zmarszczka znac.tyła mu czoło. Za ugorem 5), który tuż przy drodze chłop orał, widać było kurę ludzi i wozy ze zbożem. Jak się to jednak często przy złem rozporządzeniu robotnikiem zdarza, w polu ludzie stali, czekając na wozy, a u stodół znów wozy stały, za mało rąk mając do składania z nich użąt­ ku 6). Nic bardziej drażniącego dla gospodarza, nad widok takiej niesprawy. Naprzełaj 7) zrazu jeździec chciał, ale mu konia na świeży podór 8} żal było; ku drodze spojrzał, ale mu się jej więcej zdało, niżeli cierpliwości czuł w sobie. Krzyknął tedy na chłopa, uzdę mu i dziecko potrzymać kazał, a sam szerokim i zirytowanym 9) krokiem, ku żniwiarzom się puścił. Był już przy nich, już słychać było jego grzmią­ cą komendę, kiedy woły spłątały się w pługu i przewróciwszy go do góry krojem 10) ciągnęły po skibach 11) . Krzyknął chłop raz, krzyknął drugi, a widząc, że nie pomaga, zaklął siarczyście, chłopcu uzdeczkę rzucił i do wołów skoczył. · Malcowi zaiskrzyły się· oczy, rozdęły drobne nozdrza, ścisnął uzdeczkę w garści, konia piętą w bok, i tyłeś go widział! Właśnie jakby go wiatr zdmuchnął.

Daniczul paniczu! - wrzeszczy chłop, mocując się na nawrocie 12} z wołami, Gdzie! Ani mowy, żeby go usłyszał. Obejrzał się na to wołanie gospodarz -

Uroczyste otwarcie pawilonu Stanów Zjednoczonych na Wystawie kolonialnej w Paryżu miało poniekąd charakter manifestacji polskiej. Rząd amerykański zwrócił si ę mia nowicie do Biblioteki Dolskiej w Paryżu z prośbą o udzielenie mu na czas wystawy pamiątek po Kościuszce i Pułaskim, które rozmieś cił w głó wn ych salach "Domu Waszyngtona". Na ścianach sali zawieszono portrety bohaterów narodu amerykań­ skiego Waszyngtona, Lafayette'a. Jeffersona, Dułaskiego i Kościuszki. W holu obok sztandarów amerykańskich powiewała także chorągiew Legjonu polskiego. W innych salach rozm ies zczono szereg pamiątek polskich, ilustrujący ch do n i osłą rolę, jaką odegrali nasi bohaterowie Pułask i i Kościuszko w czasie walk o niepod l egłoś ć Stanów Zjednoczonych. wleciał,

a na Rokicie trochę blady, ale t ę go si ę trzyw siodle - Niemczak Jasna, perkalowa bluzka w powietrzu powiewa, oczęta rozpromi enione, uśmiech szczęścia w twarzy; koło u kwietni ka zatoczył i prosto przed ganek. Wypuścił dziad cybuch, otwarł ramiona, zaniemiał. A już też gospodarz nadlatywał w ogniach 13) cały i za uzdeczkę chwytał, słowa narazie przemówić niezdolny. Dorwał z siodła Niemczaka. pan stary i dłu go na piersi go tulił, śmieją'C się i płacząc razem. - Nasza krew! Nasza .. , Nasz ród stary! poczciwy ! - wołał, całując chłopca po włosach, po twarzy, a kiedy go wreszcie puścił i oczy otarł: - A co . Stefanie t - rzekł. - Choćbyś my go Stachem nazwali... mający

-

-

-

- -

Kiedy

-

-

-

twardą jesienią

-

-

-

-- -

.-

-

-

przybył ojciec, żeby i za opiekę nad nimi dziękować, ich prawie, tak zakwitli zdrowiem i świe­ 14 )

chłopców zabrać

nie

poznał

żością.

Zagadał

do starszego, a ów z miejsca, choć z akcentem jeszcze: - Ty do mnie, ojciec, po polsku mów, bo ja ciebie nie rozumiem t

struchlał.

- Niemczakt - z9krzyknie - Chryste Danie! Cudze dziecko! Rzucił się do woza. - Wyprzęgać! Gonić t Ręce mu się trzęsą, scyzorykiem rzemienie rozrzyna, ale nim na konia oklep skoczył, już tylko kłąb pyłu polatywał drogą .

Stał

pan stary w ganku i, wypaliwszy fajkę, kiedy posłyszał jakiś szalony tętent. Jeszcze nie zdążył pomiarkować, gdzie i z jakl ei strony, już Rokita, jak wicher, na dziedziniec wytrząsał ją właśnie,

28

1 rwący, gwałtowny , bystry ; 2 ) szczupak ) Rwisty tu przenośnie: skok, sus, podskok; 8 ) kulbaka a. staropoL w l. mn . kulbaki (z tureck.) - wysokie siodło z szerokiemi drewnianemi łękami ; 4 ) fol g ować (z niem.) - pobłażać , dogadzać, puszczać; 5) ugór, ugor pole po zebranem zbożu, leżące odłogiem ; 6) u ż ątek plon zżęty , zbiór zboża; 7) naprzełaj - po przekątni , przez środ ek pola; 8 ) podór (pod orka, podorówka - z gwar. lud.) - podorywanie - tu: pole, świeżo nieco zaorane ; 9) zirytowany (od ir y tować , z łac gniewać, draźnić) zagniewany, podrażniony; 10 1 krój a. trzósło nóż u płu ga , krający skibę pionowo; 11 ) skibka podłużny pas ziemi wzdłuż całego pola, między dwiema brózdami; 12 ) nawrót a. nawrot (gwar. uwrocia) miejsce na skraju pola, gdzie oracz nawraca woły albo konie przy oraniu ; 18 ) ogień - tu: rumieniec; 14 ) twarda jesień (z gwary lud.) - późna jesień .


DRUH MIETEK···· Disali mi ~niedawno członkowie jednego to- przywodców, muszą dziś pracować więcej, niż ki~­ warzystwa młodzieży, które zdobyło ostatnio gra- dykolwiek. Niech prowadzą, młodzież cała pójdzie mofon, że okoliczne towarzystwa dziwiły się, że orga- z nimi. Listów niewiele otrzymałem, numer lipcowy nizacja ta zdobyła gramofon. Nie wiem, dlaczego się wyszedł późno, lato na wsi pochłania cały dzień. dziwiły, bo listy o tern milczą, ale mogłem wywnioWiem jednak, że mnie nie zawiedziecie, gdy będzie­ skować, że właśnie dlatego, że tak niewiele pracy trzeba było włożyć, by otrzymać bardzo ładną i, cie znów mogli, zasypiecie mnie listami, jak jeden trzeba to powiedzieć, dosyć koszrowną nagrodę. A z druhów pisze. Drh. Franek W.-W. Dobrzyń. Bardzo Ci dzię­ jednak towarzystwo to w zupełności na nagrodę kuję za ciekawy list i fotografję. Koledzy Twoi zasłużyło, bo każdy z członków włożył w to część pracy, a razem złączony, i w jednej myśli wykonany coprawda, jeżeli chodzi o pisanie do mnie, nie bardzo dotrzymali obietnicy, ale wierzę, że się poprawysiłek dał ładną nagrodę. Nie dziwcie się, drodzy Druhowie, że tyf11 razem poważniej chciałbym z wią. Innyc)J piosenek śląskich oprócz tych, które W a mi pomówić. Zyjemy w czasach ciężkich, ale zamieściliśmy w "Młodym Polaku", nie mogę Ci musimy je przetrwać, musimy wykazać, że Po- przesłać. Jeżeli masz trochę pieniędzy, kup sobie lacy w Niemczech mimo wszelkich trudności żyć książkę "Pieśni ludowe z polskiego Sląska - Jan będą. W tych czasach musimy i my z całą mło­ St. Bystroń" Wydawnictwo Polskiej Akademji U[J!iejętności w Krakowie. Dostaniesz ją w większej dzień czą energią stanąć starszym do pomocy w ich pracy społecznej. Każdy z nas musi poświęcić część księgarni polskiej, a jeżeli nie mają na składzie, to pracy dla dobra ogólnego, wysiłek ten razem złą­ sprowadzą. Drh. Józef Janikowski - Rabacin. Piszesz mi czony da napewno wspaniały wynik. Bierzcie przedewszystkiem czynny udział w Waszych towarzy- w imieniu całegoTowarzystwa więc i ja całemu Wastwach. Jest lato i rozumiem, że np. na wsi niema szemu Towarzystwu zasyłam na Twoje ręce serwiele czasu dla towarzystwa. Jeżeli jednak powie- deczne pozdrowienia. Rozumiem, że teraz trudno dzieliś cie sobie, że zrobicie tylko raz w miesiącu Wam do mnie pisać, ale jak nostanie zima, to wiezebran ie, dobrze, ale zróbcie je tak, żeby wszyscy rzę, że spełnicie Waszą obietnicę. uczestnicy mieli naprawdę z niego korzyść. A za Drh. Maksymi/jan Zibulla - Rabacin - Cieszę "Mło dym czy Małym Polakiem" możecie agito- się razem z Wami, że gramofon tak Wam się pować przy każdej okazji, na to nie potrzebujecie zedoba. Redakcja swoje zawsze spełnia, tylko czasabrań . I tyle, tyle innych drobnych uczynków dla mi nie odrazu, ale to już nie z jej winy. Napisz mi sprawy polskiej możecie zrobić, a każdy najdrob- potem o zabawie, którą urządzicie z gramofonem. niejszy czyn ma swoją wartość. Ale trzeba czynić. Chciałbym, żebyście uważnie przeczytali obecl przedewszystkiem pamiętajcie o tern, że nie mo- ny mój list i pokazali, że "Młody Polak" może na żemy dopuścić do tego, by miano kiedyś o nas poWas, Druhowie, liczyć. W tej myśli ślę Wam serdeczwiedzieć, że w dzisiejszych czasach młodzież polne życzenia pomyślności w pracy. ska nie spełniła swego zadania. Zarządy towaDruh Mietek. rzystw, ci, których młodzież nasza uznała za swoich

Odpowiedzi Redakcji Andrzej Tratwal - Wielka Dąbrówka - Rzadkie są listy, przepełnione taką radością z postępu polskiej pracy kulturalnej, to też korespondencja Druha sprawiła nam dużo przyjemności. W dwóch Jatach wiele może się zmienić na dobre, dowodem tego są sukcesy pracy ludności polskiej w W. Dą­ brówce - trzeba tylko dobrej chęci i woli. Prosimy Druha nakłonić członków tamtejszego Koła Śpiewu p. op. św. Cecylji i członków polskiej orkiestry, by dali zrobić wspólne zdjęcie, które chcielibyśmy wraz z krótkim opisem w "Mł. Pol." puścić w świat, aby cała młodzież nasza dowiedziała się o Waszej pracy. A sprawozdania z wspomnianej przet. Druha zabawy Jatowej już napewno oczekujemy. Będziemy w Administracji naszej śledzić, czy starania Druha w celu zdobycia nowych czytelników odniosą sukces.

To w. Młodzieży - Notowo - Cieszy nas, że wszyscy członkowie są zadowoleni z zdobytego gramofonu i że tak uroczyście obchodzili uznanie swej pracy. Zwracamy przy tej sposobności uwagę całej młodzieży z Płotowa na to, że nadal trzeba pamiętać o "Młodym Polaku": zdobywać mu czytelników i podtrzymymać łączność korespondencyjną z Hanią, Mietkiem, a także z Redakcją. Hania i Mietek odwzajemniają pozdrowienia. Tow. Gimn.-Sport. "Sokół" - Berlin l "Co długo trwa, jest zwykle dobre" to też rozumiemy, że gramofon musiał Wam się podobać, bo na tern zależy nam przecież najbardziej. Sądzimy, że dźwięki jego często i długo będą uprzyjemniać Wam wspólne chwile posiedzeń i schadzek. Nie zapominać jednak o agitacji i współpracy z "Młodym Polakiem"!

29


Kącik

szachowy Końcówka

Białe wypierają

Do zapoznaniu naszych czytelników z zasa~ darni gry w szachy podajemy w obecnym i w innych następnych numerach szereg końcówek (t. j. końców gry), dzięki którym można poznać właściwości po~ szczególnych figur.

3. . . . . . 4. He 6 Białe atakują

Kd 4 - d 3 c 5 ... . .

powoli, lecz pewnie.

4. . . . . . Kd 5 - e 2 5.

abcdefgh

6. 7.

8

cz.aroego króla ze środka sza~

chownicy.

He 5 - d 4 Ke 2 - f l Kf 4 - f 3 Kf 1 - e 1 Hd 4 - d 5 . . . . .

Dosunięcie "tempowe" czyli "wyczekujące": ma

7 6

ono na celu zmusić czarnego króla (który musi te~ raz zrobić posunięcie) do powrotu na f 1, a wtedy zejść hetmanem na linję 1 i dać mata. Gdyby białe poszły hetmanem na d 5, czarn e byłyby w pacie i partja byłaby remis.

s 4

3 2

7. . .. . . Ke 1 Dosunięcie "musowe" : posunięć do wyboru.

1

8.

Jak widzimy z rysunku, przeciw królowi walczą ze strony białych ' król i hetman. Przy dobrej grze silniejszej strony można dać mata najdalej w dzie~ siątem posunięciu. Król (słabszy) może być zama~ towany tylko na linji krańcowej czyli t. zw. "bandzie". Strona silniejsza musi starać się o zapędzenie go hetmanem i królem na taką linję. Król (słabszy) zaś musi się starać utrzymać się jak najdłużej na środku szachownicy. Poniżej podajemy rozegranie tej końcówki. (Na lewo podajemy ruchy białych na prawo czarnych). ' 1.

Hb 1 -

Hd 5 -

f 1

czarne nie

mają

innych

d 1 i mat.

Zadanie szachowe Aurelio Abela

b 6.

Doczątkujący

zwykle szachują, ile się daje, lecz jest to bezcelowe, a gra w szachy wymaga plano~ waści działań.

Białe odcinają czarnym część szachownicy. Mogłyby to zrobić również przez Hb 1 - e 4 i za~ pędzić czarnego króla do rogu a 8, lecz przeprawa~

dzenie tam swego króla (i operowanie hetmanem) wymagałoby więcej niż 1O posunięć. Wolą więc białe zbliżyć przemocą czarnego króla do swego, aby móc go użyć, nie tracąc zbyt wiele posunięć. I. . . . . . . Kd 5 - e 5

Białe zaczynają

i

matują

w trzeciem

posunięciu.

(Białe: Król c 1; królowa (hetman) h 2; goniec e 7,; pionki: b 2, c 6, f 6).

. (Czarne: Król a 4; pionki: a 5, b 4, b 5 c 7).

Czarne chcą pozostać w środku szachownicy, Rozwiązanie

zadania szachowego z poprzedniego numeru

2. Hb 6 - c 6 Białe spokojnie postępują naprzód za królem

czarnym i chownicy.

odcinają

mu coraz

większą

2. . . . . . . Ke 5 3. Kf 3 - f 4

część sza~

1. Konik d 5 - e 5. 1 Dowolnie. 2. Hetman a 6 - d 5. 2. Dowolnie. 5. Hetman albo konik mat.

d 4

HUMOR Dowiedz mi, które zwierzę jest niejsze? - Kura, panie nauczycielu. śmierci.

30

najpożytecz~

Dlaczego? Bo

można ją jeść

- Mieszkanie podoba mi się, ale jest za ciemne. Gdyby pan opuścił 15,- mk. wynająłbym o~ statecznie.

przed urodzeniem

po

Ależ

to nonsens - odpowiada gospodarz. pan sam nie wierzy, że jeśli opuszczę paniu 15, - mk., to zaraz roz i aśni się w mieszkaniu. -

Przecież


ZAGADKI Zagadka 1

Na stole mamy 4 wagi. Widzimy, że szklanka i butelka ważą to samo, co dzbanek. Szklanka i spodek od .szklanki równoważą ~ się zr.butelką (2 waga). Trzy spodki i dwa dzbanki ważą również jednakowo. Ile szklanek trzeba postawić na 4 wadze, żeby zrównoważyć butelkę? ("Tyg. Ilustrowany")

Zagadka 2 zapałek należy ułożyć 9 kwadratów tak, aby następnie po odjęciu 8 zapałek, bez jakiegokołwiek przestawiania pozostałych 16 zapałek, pozo-

Z 24

stały tylko 2 kwadraty. Rozwiązanie należy nadesłać lako dwa rysunki: pierwszy, który przedstawia 9

kwadratów, zbudowanych z 24 będzie przedstawiał pozostałe

zapałek; drug·i, który dwa kwadraty.

Za rozwiązanie obu zagadek wyznaczyliśmy, ;ak zwykle, trzy nagrody w postaci książek.

Rozwiązanie zagadek z nr. 6 rok II "Młodego Dolaka" Zagadka 1

31


Zagadka 2

Franciszek Wi!kowski z Dywit, Marta S tro-

Michał

winien otrzymać 5 fg., Paweł zaś 50 fg. Dobre rozwiązanie nadesłali: Zagadek 1 i 2: Władysław Misiewicz z Szarcza, Michał Bimek z Wielkiej Dąbrówki, Józef Modrzyk z Nowegokramska, Jan Widera z Wołoszowa, Reinhold Klaczka z Friedrichswille, Tomasz Dapiorek z Górnik, Franciszek Orzesik z Ratiborhammer, Jan Sieradzki z Klein Bodungen, Sabina Karpińska z Herne, Andrzej Wirkus z Duisburg-Laar, Stanisław Knicik z Oberhausen, Franciszek ldziak z WattenscheidGiinnigfeld, Jan Majchrzak z Linden- Dahlhausen. Zagadki 1:

mińska z Rabacina, Łucja Nowakówna ze Zło towa

M. K~czm~rk~wna z Gelsenkirchen-Hiillen, Agnieszk~ Grzeskow1akowna z Heeren, Jan P rzybylski z Ahlen. Zagadki 2: D. Stramkowska z Olsz tyna, S ylwester Datzer z Trzci?na, Aniela Styp-Rekowska z Dłotowa, Regina Cyganowna z Zaborza, Feliks Niemczyk z Berlina Józef Ratajczak z Oberhausen. ' . Nagrod~ w postaci ksią żki po wieściowej otrzymali następuJący czytelnicy: józef Modrzyk z Nowegokramska, jan Widera z Wołos zowa i jan Sieradzki z Klein Bodungen.

, Tego sa~e~o dnia prezydent otrzymał 964 podan o zwolmeme, a na drug i dzi eń prawie wszystkie biura magistrackie ś wieciły pu s tką. Szef kancelarii pewnego urzęd u poszedł na e-

meryturę., Jego n~stępca zadał sobie wiele trudu, by pousuwac wszelkie wygasłe zu pełn ie już akta. Nagromadził ich olbrzymie stosy i za p ro ponował urzędowo,

by je spalić . Do upływie pół roku nadeszła odp owiedź : "Spaleniu starych a.któw nic nie s toi na przeszkodzie, jeśli się z nich sporząd z i odpisy i takowe zachowa ... " ~ Tatusiu, co to są właściwi e niedyskretne pytania? Widzisz, moje dziecko, to są pytania, na które nie można odpowiedzieć. - Ach, to już wiem, takie pytania zadaje mi zawsze nauczyciel.

Ojciec, któremu gadulstwo Czesia przeszkadza r w pracy, powiada : - Słuchaj Czesiu, jeżeli będziesz przez godzinę zupełnie cicho, dostaniesz złotówkę. - Cześ zamil kł. Do dziesięciu minutach rozlega się głos Gzesia : - Tatusiu, czy mógłbym za dzies i ęć g roszy coś powiedzieć?

" Tęcza "

W Rosji sowieckiej: że tę nową pięciopiętrową spółdziel ­ nię spożywczą obsługuje tylko jeden człowiek -

-

Historja bez słów czyli "gdy wróżka

wróży

bogactwo"

W magistracie pewnego miasta zauważono przy rewizji ksiąg kasowych nadużycia. Prezydent miasta, nie chcąc robić skandalu, zwołał wszystkich urzędni­ ków magistrackich na olbrzymie podwórze i rzekł do nich: - Wśród panów znajduje się jeden defraudant. Nie wymieniam jego nazwiska, bo mi go żal. Wła­ ściwie należałoby go oddać pod sąd, ja jednak mam litość nad nim. Niech ten urzędnik poda mi dziś jeszcze prośbę o zwolnienienie, a jutro niech nie przybywa do pracy. Wydawca -

Wiesz,

oto sowiecka organizacja. W jaki sposób? - A stoi u wejścia i mówi : Niema, niema ... "Tęcza"

W paryskiej kawiarni zasiadło do stolika czterech panów ~óżnej narodowości: Francuz, Niemiec, Chińczyk i Zyd. Zażądali .herbaty. Gdy ją przyniesiono, stwierdzili, że we wszystkich czterech szklankach są muchy. Francuz odsunał szklankę ze wstrętem, Niemiec wyjął muchę i wypił. herbatę, Chińczyk zjadł muchę i odsunał herbatę, a Zyd sprzedał muchę Chiń­ czykowi.

Związek Polaków w Niem. T. z. Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur: Władysław Wesołowski. Redakcja i administracja: Berlin-Charlottenburg 4, Schli.iterstrasse 57 V.

Herausgeber:



Druk: "NARÓD" Herne, Bahnhofstr. 76-78




MŁODYPOLAK

W NIEMCZECH w

dodatekdo//POiaka niemc,z~chą Cdawniejnzdrójii) 20

Rok 11

września

1931

Nr. 9

Idziemy naprzód Na pierwszy rzut oka niewiele być może znacząca zmiana-nowa okładka, wszystkie dawniejsze okładki "Młodego Polaka w Niemczech", a jednak duży krok naprzód. Robiona dotychczas techniką prawie nie spotykaną, okładka ta świadczy o tern, że "Młody Polak w Niemczech" stara się iść naprzód, dqży do przyswojenia sobie nowych zdobyczy naszych czasów, chce być młodym. Staramy się dać naszym czytelnikom nietylko szereg potrzebnych wiadomości, ale chcemy, żeby młodzi Polacyw Niemczech byli dumni ze swojego pisma. Już dziś możemy każdego śmiało zapytać: Pokażcie nam w wielkiej Rzeszy pismo niemieckie dla młodzieży, któreby było lepiej wydawane od "Młodego Polaka w Niemczech." Stwierdzamy ten fakt jako jeszcze jeden dowód więcej, że opowiadanie niemieckie o rzekomej niższości kulturalnej Polaków to bajka. Stwierdzamy fakt ten, by pokazać, że młodzież polska potrafi się zdobyć na czyn o dużej wartości, bo "Młody Polak w Niemczech" jest dziełem nas wszystkich. Więcej zaufania we własnz siły ale i więcej pracy! To, co stworzyliśmy, nie może upaść a, żeby nie upaść, nie można stać, trzeba iść naprzód. "Młody Polak w Niemczech" musi się rozwijać, nietylko jeżeli chodzi o treść i jego zewnętrzny wyglqd. W parze z tq pracq musi iść czyn wszystkich czytelników. "Młody Polak w Niemczech" nie jest zwykłem pismem, jest pismem organizacją, chce i musi skupić w szeregach swych czytelników całq młodzież polską w Niemczech, Do zdobywania nowych abonentow przyczynić się musi każdy z nas. Leży to w interesie sprawy polskiej w Niemczech, ale także i w interesie każdego młodego Polaka, bo pismo nasze daje każdej jednostce wielkie korzyści. Ale to jeszcze nie wystarczy. Chcemy wytworzyć łączność między "Młodym Polakiem w Niemczech" a naszymi czytelnikami. Chcemy, aby każdy czytelnik- był wewnętrznie związany ze swojem pismem. Dążymy do tego przez korespondencję, konkursy, wycieczki czytelników itp. Tysiqckilkaset listów, które otrzymaliśmy dotychczas, świadczy o tern, że zrozumienie tego wśród naszej młodzieży istnieje. l tu jednak wiele jeszcze można · zrobić. · Trzeba nam pamiętać zawsze o celu każdej naszej pracy. Dla osiągnię­ cia tego celu każdy nasz czyn, zrobiony choćby w najbardziej zapadłej miejscowości, ma wielkie znaczenie. Stajemy do walki o polskość naszego społeczeństwa, stajemy na ten posterunek nie po to. aby zginqć, ale po to, aby inna

niż

zwyciężyć.

Idźmy

"Młodego

naprzód. Redakcja Polaka w Niemczech"


Polska gospodarcza Rozkwit gospodarczy każdego kraju o._ piera się · n·a jego bogactwach naturalnych. Wykorzystywaniem tych bogactw zajmuje się ludność. Bogactwa naturalne więc i zorganizowana praca ludności stanowią o bogaciwie kraju. Nie brak Polsce ani jednego ani drugiego czynnika to też już w ciągu tych

SÓL

\f HILJ ONA·CH I<VINTAU NIEM

24 POLSKA

t)

RU~UNJA

3.3

CZECHOSŁQW.

1.3

riJ

AUST!łJĄ

0.8

(iJ

Produkcja soli w różnych krajach

niewielu lat istnienia niepodległego państwa polskiego możemy stwierdzić wielki rozwój gospodarczy Polski, możemy stwierdzić rosnącą z dnia na dzień moc jej i potęgę mimo ogromnych trudności , które zwłaszcza obecnie we wszystkich prawie państwach dają się odczuwać .

Rolnictwo i go'ipodarka leśna Polska już od dawien dawna znana była jako kraj prawie wyłącznie rolniczy. Wpły­ nęło na to jej położenie naturalne. Ogromny obszar Polski zajmują niziny pokryte polami. Przyczem większą część Polski .zajmują gleby piaszczyste co wyraża się w upraw ie na tych ziemiach żyta i ziemiaków. W Sandomierskim (nad Wisłą), na Wołyniu (gdzie na mapie miasto Łuck) i na Podolu (miasto Tarnopol) przeważają gliny nawiane; ziemie te należą do najżyźniejszych obszarów Polski. Entuzjastyczne głosy w prasie niemieckiej o polskiej książce W ostatnich czasach z okazji ukazania się niemieckiego przekładu znanej polskiej książki p. t.: "Tęcza nad sercem" ("Morgenrote tiber der Stad!"} prasa niemiecka zamieściła obszerne recenzje o dziele polskiero i jego autorze Janie Wiktorze, laureacie pierwszej nagrody "Zaw. Związku Literatów" w Krakowie. Pisma niemieckie wyrażają się o książce polskiego pisarza barzo pochlebnie, niektóre nawet wprost entuzjastycznie. Podkreślają one zgodnie, że "tylko najczystsza miłość do ludzi i dobroć mo gą stworzyć tego rodzaju dzieło, które idzie godnie w parze z nailepszemi poetyckierui utworami Dickensa, Andersena i Kiplinga".

2

Wśród nieużytków najważniejsze to błota. Z chwilą, gdy uda się osuszenie błot Polesia (na mapie Pińsk) stworzą się dla u-

prawy dalsze, wielkie bardzo obszary. Podział własności ziemi jest różny. Z jednej strony mamy wielkie obszary skupione w rękach niewielu w stosunku do liczby ludności właścicieli czyli t. zw. wielką własność, z drugiej strony, zwłaszcza w Małopolsce istnieją gospodarstwa karłowate, które nie potrafią wyżywić jednej rodziny. Trzecią grupę stanowią zupełnie zdrowe gospodarstwa włościańskie. Stan ten odziedziczyła Polska po zaborcach i odrazu przystąpiła do napra·· wy stosunków rolnych, Uchwalona w 1920 r. ustawa dotyczącza reformy rolnej postanowią parcelację wielkiej własności oczywiście za pelnem odszkodowaniem w tym celu, by z jednej strony uzdrowić gospodarstwa karłowate, a z drugiej strony stworzyć nowe, zdolne do żyda gospodarstwa włościańskie. Reforma rolna wykonywana jest ciągle i dą­ ży do pełnego uregulowania stosunków rolnych w Polsce. W produkcji rolnej pierwsze miejsce zajmują zboża: żyto, pszenica, owies, jęczmień, potem ziemniaki, a dalej idą buraki cukrowe, len, chmiel (służący do wyrobu piwa) i inne. W produkcji żyta zajmuje Polska trzecie miejsce na świecie. Kultura rolna najlepiej przedstawia się w województwach zachodnich (Poznańskie, Pomorze). Ogółem wydajność ziemi w Polsce może się jeszcze podnieść dwukrotnie. Przemysł rolniczy, ściśle związany z rolnictwem najlepiej postawiony jest w województwach zachodnich i środkowych. Należą tu gorzelnie spirytusu, cukrownie (wśród nich cukrownia w Chełmży na Pomorzu jest największą ;w Europie.) W produkcji piwa

WĘ -GIEL W MILJONACH KWINTALI

FRANCJA

POLSKA

Wydobycie

C1ECHOSŁO'W. '

ROSJA

~ ~

węgla~w różnych

krajach

BELGJA

~ ~


Lit WQ

Gz e c h, os1.ow-- a. c ja, Mapa gospodarcza Dolski Linie czarne kreskowane (----) oznaczają najważniejsze linje kolejowe w Polsce, ) oznaczają najwdżniejsze rzeki polskie. linje ciągłe (

3


taki, fabryki klepek, mebli itp. Chemiczny przemysł drzewny daje kwas \ł NILJONACH HEKTOLITRÓW octowy, alkohol metylowy, terpentynę, a przedewszystkiem masęj ~!\\ \(,~!- ZJEr)~~~ ROSJA MEKSYK · ve~~~uELA drzewną i celulozę, co umożliwia 11 s 102 ij\\\'AME~V~ll\il produkcję papieru. Dapiernie w Dol~S~.:.I --al sce rozwijają się w ostatnich latach 1\!llr, 1. 440 ,1\l. ogromnie. Rolnictwo, choć zatrudnia ono PERSJA RVMUNJA 59 64% całej ludności nie obejmuje caPOLSI<A 41 JAPONJA 9.2 NIEMCY FRANCJA 2.7 łego życia gospodarczego Dolski. 0.87 0.75 g (j Ił Coraz więcej rozwija się w Dolsce górnictwo i przemysł. Już dziś w Produkcja nafty w różnych krajach niejednej gałęzi konkuruje Dolska skutecznie z innemi państwami. Przemysł i wybijają się województwa południowe, choć górnictwo zatrudnia w Dolsce 15% ludności. szereg browarów znajduje się i w wojewódzPłody mineralne. twach zachodnich i środkowych. Poważny Dodstawą rozwoju przemysłowego Dolczynnik stanowi tu również hodowla bydła domowego (koń, krów, owiec, świń i inn). ski są jej bogate złoża mineralne. Na pierwWywóz świń, masła, jaj do różnych krajów szem miejscu stoi tu węgiel, k~órego bogate pokłady znajdują się na Śląsku i w zagłębiu europejskich jest bardzo poważny. Lasy w Dolsce zajmują 24% całego ob- krakowsko- dąbrowskim. Dokłady węglowe szaru. Nie jest to za wiele, ale gospodarka do 2000 m. obliczają na 140 miljardów tonn leśna dąży do polepszenia obecnego stanu, (Anglja ma 106 miljardów tonn). Wartość a zarazem do możliwie najlepszego wyko- zagłębia węglowego podnosi w wysokim storzystania lasów. Najlepiej zalesione są wo- pniu bezpośrednie sąsiedztwo kruszców. Najewództwa stanisławowskie (na południc od leży tu wymienić rudy żelazne (Śląsk. okoLwowa), śląskie i poleskie. Zachowały się lice Częstochowy), duże ilości rudy cynkowej również w Dolsce dawne puszcze leśne jak i ołowianej (Śląsk, Olkusz w Krakowskiem), znana białowieska (mniejwięcej między Bia- rudy miedziane (w górach Świętokrzyskich). łymstokiem a Brześciem położona), augu- Bardzo poważne bogactwo stanowi ropa nafstowska (na północ od Białegostoku), bory towa, którą spotykamy w Karpatach na przetucholskie na Pomorzu i inne. Na bogactwie strzeni około 400 km (Gorlice, Krosno, gdzie leśnem Dolski opiera się przemysł leśny. obok tego gazy ziemne, Drohobycz, Borysław , Dolega on na mechanicznej obróbce albo na gdzie i wosk ziemny sie dobywa i Kołomyja). chemicznem przetworze drzewa. Do pierwszej kategorii należą tar-

NAFTA

---

B

9

sukces Polski na międzynarodowym kongresie w Paryżu

Wspaniały

Na międzynarodowem kongresie nauczycielstwa szkół średnich w Paryżu, na który 24 państwa ze wszystkich części świata wysłały swych przedstawicieli, na jednem z plenarnych posiedzeń z najwyższem uznaniem stwierdzono, iż sprawa opieki higieniczno-lekarskiej w śre­ nich szkołach polskich postawiona jest najlepiej na całym świecie. Najwyższe to uznanie jest dla Polski istotnie pochlebne.

4

Szyby naftowe w Mratnicy

(Małopolska

wschodnia)


Bogate złoża soli znajdujemy w Wie- karni, który tętni potężną nieustanną pracą. liczce, Bochni, a soli potasowej w Kałuszu 2. okręg bielski (w południowej części wojew. w Małopolsce Wschodniej. śląskiego: Bielsko, Biała, Kęty), gdzie znajNiewątpliwe bogactwo kraju stanowią duje się przemysł włókienniczo - wełniany. liczne źródła mineralne. Wielka ich liczba 3. obszar łódzki (Łódź, Zgierz, Dabjanice) rozsiana jest·w Karpatach: Krynica, Szczaw- z ogromnym przemysłem włókienniczym. nica, Krościenko, Że4. okręg naftowy (Gor~~ lice, Krosno , Drohogiestów, Truskawiec, bycz, Borysław w KarRabka, Iwonicz, Ryrna. 191,1 nów. Doza tern Goczałpatach). 5. okręg białostocki (Białystok) z kowice na Śląsku, Druskienniki w wojew. biaBELG JA przemysłem włókienłostockirn, Ciechocinek niczym. Doza tern naA-~ leży jeszcze wyrnienić (wojew. warszawskie), Inowrocław i inne. l cały szereg ośródków Materjały budowla12 , przemysłowych, jak n e znajdujemy w Dolprzedewszystkiern: sce w dużej ilości i tak POLSKA fRANCJA Warszawa, Żerardów marmury i piaskowce . (woj .. warszawskie) z ~ ~ przemysłem lnianym, w górach Świętokrzy- ~ skich, bazalty na Woły\ Doznań (przemysł cheniu, granity tatrzańskie ~8 ~3 rniczny, metalowy, tyi śląskie. Glinkę porce"IEMCV HOI..ANDJA ANGLJA toniowy), Mościce z łanową marny w Crnie" nową fabryką przelowie (woj. kieleckie) i Produkcja cynku w Europie w tysiącach tonn (dane z t926r.) tworów azotowych. w Korcu na Wołyniu, Dla namalowania znanym już w dawnej Dolsce ze swoich pełnego obrazu życia gospodarczego Dolski wyrobów. - Te bogate złoża bogactw mi- należałoby omówić jeszcze handel i komuneralnych stanowią podstawę do ·rozwoju nikację, o tern jednak napiszemy w "Młodym przemysłu polskiego. Dolaku", w jednern z następnych numerów. Przemysł i górnictwo Dolska dzisiejsza to już nietylko kraj Możemy tu odróżnić kilka okręgów prze- wyłącznie rolniczy, to kraj rolniczo-przernyrn ysłowych: 1. obszar katowicko-sosnowi e- słowy. W Dolsce wre dziś praca we wszysteko-krakowski najbardziej uprzemysłowiony kich dziedzinach życia gospodarczego. Nazatrudnia 47% miejscowej ludności w gór- ród polski posiada pełną świadomość tego, nictwie i przemyśle. Kwitnie tu przemysł że należy wykorzystać wszystkie bogactwa górniczy (kopalnie węgla i rud), hutniczy naturalne kraju, zdaje sobie sprawę z tego, (huty żelaza, cynku i ołowiu), metalowy, że bogactwa te stwarzają warunki dla Dolmaszynowy i chemiczny. Jeden wielki ob- ski potężnej. Do mocarstwowej Dolski dąży szar zarzucony kopalniami, hutami i fabry- dziś Naród Dolski.

?5,2

3

TRZEBABY Dawnemi czasy, iak pewna wieść niesie, Cz terech podróżn ych błą dziło po lesie. Mróz by~ tak mocny noc była tak ciemna, Ze ch ęć p odróży s tała się daremn a Ogień więc rozłożyli l dnia czekać ura dzili.

,. Trzebaby -

rzecze ieden i poziewa drzewa" ., Trzebaby - rzecze drugi, Legaią c iak długi Rozszerzyć ogniska By wszystkich grz ały zbliska". Przynieść w ięce i

"Trzebaby - za m ru czał trzeci Czem zasło n ić od zamieci". "Trzebaby nie spać" - bąknął czwarty, Na łokciu oparty. Tak każdy powie dział, Co wie dział l myśląc ieszcze o lepszym sposobie, Zasnął sobie. Cóż z teg o ? Ogień zgasł, a nieostrożni Pomarli pod róż ni Gdzie bez czynu sama rada, Biada radcom, dziełu biada. Aleksander Fredro

5


Na ruinach chramu Światowida Od chwili powstania państwa polskiego polscy zrozumieli znaczenie dostępu do morza. Zrozumieli i to, że ·Pomorzanie to taki sam szczep słowiański jak i inne, mieszkające w obrębie państwa polskiego. Do połączenia Pomorza z Polską dążył już )( Mieszko l, walczą o to wszyscy następni książęta polscy. Nie władcy

odrębność językowa była tu przeszkodą; jak

a więc miasto było niejako republiką . Zdobył Wolin Mieszko I. i rozpoczął na Pomorzu pracę .misyjną, a dzieło jego prowadził dalej Bolesław Chrobry. Założył on biskupstwo w Kołobrzegu, nadmorskim grodzie, skąd miało się rozszerzać światło wiary ARKONA

chrześcijańskiej.

Nawrócenia Pomorza dokonał Bolesław Krzywousty. Nie Niemcy więc nieśli tu kuturę , a Polacy; przyjęcie chrześcijaństwa równało się w owych czaasch przyjęciu kultury - chrześcijańskiej. Danował Bolesłuw nad Wo-linem i Szczecinem. berłu, jego podlegał Uznoim (dzisiejsze Usedom),sięlgała jego wła­ dza i daej na Rugję,

stwierdza archidiakon Maciej' z Płocka (1339): "Jedna i ta sama mowa panuje i na morzu i w Polsce, albowiem wszyscy tam mieszkaBinz iący ludzie mówią po polsku." Przyznają to i niektórzy historycy niemieccy. Dzieliły Wielkopolskę od Pomorza ogromne bagna słowiańską wyspę. nądnoteckie które trudRugja już w zano było przebyć. Łat­ mierzchłych czasach wiejszy był dostęp do Wyspa Rugja, słynna była jako siedzipomorza gdańskiego, . zamieszkiwana dawniej przez szczepy słowiańskie ba najpotężniejszych to też Gdańsk już od bożków pogańskich początków prawie państwa polskiego silnie Słowian, Swiatowida i Perkuna. Znany był związany był z Polską. Trudniej było z Po- zwłaszcza chram (świątynia) Światowida morzem nadodrzańskim. Danował tu u uj- w Arkanie, na północnym cyplu wyspy. ścia Odry leżący, potężny słowiański gród Spieszyły tu corocznie pielgrzymki wszystWolin, miasto. o którem dziwy opowiadano kich szczepów słowiańskich, z nad Wisły i szeroko i daleko. Danowała tu ·starszyzna, tych z nad Odry, Łaby i Dunaju. W świątyni

•. Plastyczna rekonstrukcja Świątyni Światowida w~ Arkonie na Rugji

6


Sukces wystawy polskiej prasa aka~demickiej w Bukareszcie Przed miesiącem odbyła się w stolicy Rumunii pierwsza · wystawa polskiej prasy akademickiej, mająca za zadanie zaznajomić akademików całego świata, przybytych na XIII kongres akademicki do Bukaresztu, z dorobkiem akademików polskich w dziedzinie publicystyczno-prasowej. Sukces wystawy był bardzo duży, bo eksponaty dowodziły wysokiego poziomu kullury uniwersyteckiej, oraz życia akademickiego w Polsce. To też wartoćć wystawy należycie oceniły niemal wszystkie rumuńskie pisma, które nie szczędziły liczny pocnwał.

chram Światowida, a ogromny posąg . bożka i spalono. Wojska szły dalej w głąb wyspy, gdzie gromadziły się dary, składane przez wysłan­ zburzono świątynię w Charenzie (dzisiejszy Gartz). ników książąt słowiańskich. Wojskom duńskim towarzyszył kroni. Ogromne bogactwa nęciły zawsze obcych Saxo Gramaticus, który dzieje najazdu korz najeźdźców. Potężne wały obronne stanowiły dokładnie opisał. Na podstawie jego opisu jednak długo skuteczną ochronę. i obecnych już wykopalisk możemy sobie Dopiero w drugiej połowie XII w. pogań­ odtworzyć dawny wygląd potężnych, słowiań­ skie świątynie a wraz z niemi i Słowianie, skich świątyń na Rugji. mieszkający na Rugji, ulegli zagładzie. W Z biegiem czasu Rugja dostała się pod 1168 r. przybyli na wyspę Duńczycy i pod pozorem szerzenia chrześcijaństwa podbili panowanie Niemców. Los tej słowiańskie j słowiańską ludność, zburzyli pogańskie świą­ wyspy został w owym roku 1168 przypietynie, spalili siedziby mieszkańców. Najazd czętowany. rozpoczął się od Arkony, którą po zdobyciu zburzono doszczętnie. Uległ zniszczeniu i Plan starej Arkony, zdobytej i zniszczonej w r. 1168

porąbano

Świetne zwycięstwo wioślarek polskich

w Londynie W dniu 1 sierpnia rozegrano na Tamizie pierwsze w Anglji międzynar~dowe zawody wioślarskie kobiet. Do zawodów stanęły wioślarki polskie i angielskie. Bieg odbywał się na dystansie 1 500 metrów z prądem rzeki, przynosząc Polkom świetne zwycięstwo w czasie 4 m. 45 sek. Zwycięstwo to było prawdziwie imponujące, albowiem wioślarki polskie wykazały zarówno doskonały styl jak i świetną postawę. To też publiczność, licznie zebrdna nad T dmizą, entuzjastycznie oklaskiwała z~ycięstwo drużyny polskiej. W dwa dni później odbyło się spotkanie rewanżowe tych samych zawodniczek, obserwowane przez 15000 widzów. l tym razem wioślarki polskie pokazały zdumionym Anglikom, że są nie do zwyciężenia, bo zakończyły bieg o długość 11/ 2 łodzi przed Angielkami.

Skalisty przylądek na wyspie Rugii, gdzie stała świątynia Swidtowida

7


U polskiej Z

młodziezy

akademickiej na Litwie

końcem

sierpnia br. w Kownie, stolicy państwa litewskiego, p. jan Łan­ gowski z Berlina sekretarz generalny Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej z Zagranicy. Poniżej zamieszczamy jego wrażenia, jakie odniósł z pracy tamtejszej młodzieży polskiej, studjującej na wyższych uczelniach. -Red. bawił

Prezydjumz jazdu w Kownie (Pierwszy od lewej - obecny Prezes Związku Polsk. Młodz. Akad. Litwy, trzeci - przewodniczący zjazdu, czwarty - były prezes Zwtązku)

Wpływa na to jej wielka liczba i sk:yst~­ lizowana ideologia społeczna . Orgamzaqe lokalne żnajdują się w Kownie, Czechosło­ wacji, Francji i Belgji. Wszystkie łączą się w "Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej Litwy". Co rok w czasie wakacyj letnich odbywa się w Kownie zjazd Związku , na który przyjeżdża młodzież z wszystkich skiego. stron państwa litewskiego·. Młodzież polska studjuje przeważnie przy Tegoroczny zjazd, który był V z rzędu , uniwersytecie kowieńskim. Jest to jedyna odbył s"ię w dniach 28 i 29 sierpnia na sali wyższa uczelnia na Litwie. Część udaje się polskiego gimnazjum w Kownie. Ogółem także zagranicę, naprz. do Francji, Belgji i zarejestrowano 21 O uczestników zjazdu, Czechosłowacji ze względu na wysoki po- wśród nich uderzył mile wielki procent stuziom nauki w uniwersytetach tych państw. dentek. . W pierwsze m dniu nastąpiły po wyOrganizacyjnie stoi polska młodzież a- borze prezydjum p·r zemówienia powitalne i kademicka na Litwie najlepiej ze wszystkich gratulacyjne, oraz sprawozdania podorgapolskich ośrodków akademickich zagranicą. nizacyj Związku, w drugim dniu sprawozdaDwustutysięczne społeczeństwo polskie na Litwie posiada liczną młodzież akademicką. Tłumaczy się to tern, że Dolacy tworzą tam głównie warstwę inteligencji ziemiańskiej, której stan posiadania coprawda bardzo zeszczuplał z powodu bezprzykła­ dnie radykalnej reformy rolnej rządu litew-

Tegoroczny zjazd "Polskiej Młodzieży Akademickiej Litwy" w Kownie

8


Triumf pieśni i muzyki polskiej nad Tamizą Na tegorocznym odbytym w Oxfordzie (Anglja) festiwalu Między­ narodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej wzięli udział znakomita śpiewaczka polska Ewa Bandrowska-Turska i znany kapelmistrz Filharmonii w m szawskiej Grzegorz Fitelberg. Występ ich był wspaniałą manifestacją na rzecz polskiej pieśni i muzyki. Nic wiec dziwnego, że audytorium angielskie zgotowało artystom gorącą owację.

przymusowej

wynosi

zaledwie

kilkanaście.

Tegoroczni maturzyści polskiego gimnazjum w zarządu Związku, przeprowadzenie uchwał dot. dalszej działalności i wybory władz związkowych. Nastrój podczas zjazdu był bardzo podniosły, a obrady cechowało głębokie zrozumienie pracy społecznej,

nia .

Dolacy na Litwie doznają licznych przeszkód w swej działalności społecznej. Dod jaka Kownie kontrolą znajduje się ich praca, świadczy 'fakt, że na każdym zjeździe i zebraniu i nawet zabawie jest zawsze obecna policja litewska. Lecz pracy tej z radością podejmuje się zwłaszcza mło­ dzież akademicka. Charakterystyczne są dla niej szawsze pogodny nastrój ducha, szczera radość życia i staropolska, serdeczna gościnność. Akademicy polscy nie mają widoków uzyskania posad publicznych, wszak wszędzie się ich odsuwa, mimo to oddają się studjom uniwersyteckim' z wielką pilnością, by po ich ukończeniu osiąść na okrojonej zagrodzie rodzinnej lub na skromnym posteruku organizacyjnym służyć społeczeństwo swemu. W współpracy polskich ośrodków akademickich innych pa.ństw jest polska mł. Litwy jednym zrnajbardziej twórczych czynników.

gospodarczej i oświatowej. Dodziwu godna jest solidarność akademicka w rozwiązywaniu zagadnień, służących dobru społeczeństwa polskiego na Liwie. Najbardziej zasługuje na uwagę dążenie do pracy oświatow~j i ekonomicznej wśród ludu - trzeba bowiem zaznaczyć, że na Litwie organizacja polskiego ludu wiejskiego jest jeszcze w początkach. Młodzież szkół średnich stoi liczbowo w równym stosunku do młod~ieży ~kade­ mickiej. Na Litwie istnieją 3 gimnazJa polskie z polskim językiem wykładowym. W a;:~miWiiiY~--:---:====----==:;::::::::-__,-;:---"7] gimnazjum kowieńskiem odbył się tegoroczny uroczysty akt maturalny w dniu 29. 8. podczas którego aż 29 uczenic i uczniów otrzymało świa­ dectwo dojrzałości. Widać z tego, że polskie szeregi akademickie doznają co rok poważnego zasiłku.

W przeciwieństwie do szkolnictwa średniego, które stoi na wyżynie, jest polskie szkolnictwo powszechne b. słabe. Dodczas gdy dawniej Dolacy posiadali kilkadziesi~t szkół powszechnych, obecm~ liczba ta z powodu redukCJI

Wspaniały gmach polskiego gimnazJum w Kownie w którym odbył się- zjazd i zabawy akademickie

9


+ KOMGRIGACJE + Św. Jadwiga pochodziła z niemieckiego rodu, ojcem jej był Bertold, margrabia badeński i merański. Wcześnie, bo już w 13-ym roku życia wyszła za mąż za pąl- _ kiego księcia Henryka Brodatego, panującego na dolnym Śląsku. Wychowana w

Św. Jadwigą, księżna pólska

Nieraz zwracał się do meJ o radę syn jej, Henryk Pobożny, następca Henryka Brodatego na książęcym tronie. Były to czasy strasznego najazdu Tatarów na Polskę. Zapędzili się wtedy mongolscy najeźdźcy aż na Śląsk. Tu stawił im opór Henryk Pobożny z resztką rycerstwa polskiego. Św. Jadwiga, choć przeczuwała śmierć swego syna błogo­ sławiła mu na walkę w obronie całego zachodniego chrześcijaństwa. W bitwie pod Lignicą zginął Henryk, zginęło rycerstwo polskie, -ale Tatarzy cofnęli się. Świat

głębokiej pobożności, wiodła

wielce r~ligijne życie na polskim dworze we Wrocławiu. Idąc śladem swojego Boskiego Mistrza, Jezusa Chrystusa, otaczała

ubogich i też

szczególną

opieką

nędzarzy. Kochała

księżnę

Jadwigę

za to cała ludność polska, poddani Henryka Brodatego. Mąż jej walczył jak wszyscy ówcześni książęta polscy o zjednoczenie wszystkich dzielnicowych księstw, powstałych po testamencie Krzywoustego, w jedną całość. Walczył Henryk Brodaty o Kraków, bo panowanie nad Wawelem oznaczało władzę nad Polską. Św, Jadwiga nietylko radami ale często i czynem wspo-

chrześcijański ocalał.

Św. Jadwiga

1243 r. a

magała ~wego męża. się

Po jego śmierci usunęła do klasztoru w Trzebnicy

Pomnik

w

kościele

W obronie

tarzy walą krwawym szlakiem na Śląsk, że wszystko przed nimi ucieka. pytała często strwożona - Dani matkol księżna Anna 2) - będzie li mój małżonek zwyciężca?

tO

2

)

św.

Jadwigi

w Trzebnicy

umarła w

kanonizowaną

na świętą została w 1267. Kościół czci jej pamięć w dniu 15 października.

chrześcijaństwa

Był kwiecieri Księżna Jadwieg-a mieszkała z synową w Krosieński m 1) zamku i oczekiwała z niepokojem wiadomości o synu. A wieści były coraz gorsze. Mówiono, że Ta-

') Krosno - miasto na dol n. Śląsku.

(na Śląsku dolnym), gdzie przełożoną była jej córka. Tu prowadziła surowe życie zakonne, oddana zupełnie opiece ubogich i nieszczęśli ­ wych. ·

żona Henryka Pobożnego

A staruszka smutno patrzyła na nią szaremi wszystko wiedzącemi oczyma i odpowiadała tylko: - Czy zwycięży, Bogu wiadomo, ale to pewna, że obroni naszą świętą wiarę. Księżna Jadwiga modliła się długiemi godzinami. Pewnego dnia poszła do kaplicy na samotną rozmowę z Bogiem, gdy stała się nagle rzecz dziw_na: oto zdało jej się, że ściany znikają z przed jej oczu i że ona sama stoi już nie w zacisznej komnacie,


Wtem fbłysk krzywej szabli nad głową Henryka, potem pchnięcie tatarskiej spisy w podpasze- książę spada z konia!... Tuman kurzawy, dziki okrzyk tri umfu!... Nadbiega nowa horda, na którą księżna pa. trzeć już nie chce. nie może ... Zwolna podnosi pochyloną głowę. Widzi siebie w tej samej co przedtem, cichej, zamkowej komna cie. Po zwiędłych jej licach spływają gorzkie łzy, a drżące ręce przyciskają biedne, kołaczące serce. - Ja ci go, Panie, oddałam w obronie wiary ... - szepce pobladłeroi usty. - Weź go do chwały Swojej, bo on przecież Twój. Ukłękła i pogrążyła się znowu w modlitwie, Ofiara Jadwigi została przyjęta - Henryk poległ, a jednak zwyciężył.

--w trzy dni potem, 18 kwietnia 1241 roku, przybył

Grobowiec św. Jadwigi w Trzebnicy podług

rysunku z 1553.

Dziś

grób len

wygląda

inaczej

ale wśród wichru nacierających jeźdźców, szczęku oręża i szumu chorągwi. · - Gdzie jestem? - pomyślała - co się dzieje: - Bitwa! wyraźnie bitwa t Tu na przedzie polskie rycerstwo, Świecą się hełmy, chwieją pióropusze, migają w słońcu spisy i szable, a w dali majaczy nawała jeźdźców o żółtych twarzach i skośnych oczach, nawała, która wichrem pędzi ku naszym ... Zrywa się rycerstwo. Oto prze naprzód, przebija się, tratuje i łamie szyki wroga. Ale wnet napływa nowa fala Tatarów i spotyka się z lśnią~ cemi zbrojami, ostrzami mieczów i spis. Serce Jadwigi omdlewa ... Jęk ziemi, brzęk sza~ bel i krzyki zlewają się w straszny głos rozhukanych bałwanów, wreszcie rycerstwo cofa się niby uchodząca fala, a na opuszczonem polu broni się j~ż tylko - na śmierć i życie - garstka rycerzy. Wkon~ cu zostaje ich tylko czterech; pędzą z zawrotną szybkością przed ścigającym ich _nieprzyj,acie.lem, a jeden z nich ma żbroję święcącą )ak słonce 1 purpurowy czaprak ... - Jezu Chryste! toć to syn mój, Henryk: Pędzi jak wicher, a ~atarzy są tuż!... Rozp.o~zy~a się walka ... Nagle koń J~snego rycerza ~h~leJe s1ę i pada z wyprężoną szyJą, z bolesny~ Jęklem ko: natącego zwierzęcia .. Towarzy~z p~daJe Heury~ow1 innego rumaka, ksiąz~ go d~s1ada 1 ~yrywa .s1ę n~ rozszalałym koniu, ktory mkme całą s1łą z rozdęteroi chrapami i rozwianą grzywą ... - O Panie, Panie. Może to nie koniec mego syna? móże go nam zachowasz... . . . . Ale nie!... Tatarzy są znowu bhsko ... Mozna JUZ rozpoznać ich twarze i drapieżne, skośne oczy ...

do Krosna goniec, aby oznajmić księżnie Henrykowej, że na polach Lignicy była stoczona krwawa bitwa, w której książę rozgromił z początku Tatarów, ale musiał potem ustąpić przed przeważającą liczbą wroga. Walczył jak lew, wkońcu został otoczony z cztererema towarzyszami, a wtedy jeden z Mongo ~ łów pchnął go tak mocno spisą w podpasze, że książę spadł z konia zemdlony. Wtenczas gromada wrogów rzuciła się nań z dzikim okrzykiem, odciągnęli go na odległość dwóch strzałów z łuku i ucięli głowę, zostawiając na polu obnażone ciało. - Boże, Boże! - jęknęła księżna Anna, zasłaniając oczy. Kiedyż się to stało? - Trzy dni temu, wasza miłość, właśnie o tej porze. W sali rycerskiej rozległo się łkanie powalonej na ziemię wdowy. a księżna matka podniosła oczy, zapatrzone w bożą jdsność i rzekła cicho - nie ludziom, lecz Bogu: "Dziękuję Tobie, Panie, iżeś mi dał takiego syna, który nigdy mi się nie uprzykrzając, teraz w obronie wiary chrześcijal1skiej i za ojczyznę życie swe położył. Duszę jego Tobie polecam i ufam, że ją ku sobie pociągniesz." Pia Górska "Sługi Boże".

Kościół w Trzebnicy jeden z najstarszych kościołów polskich, fundacji l lenryka Brodatego w r. 1205. W przybudowanej do niego wielkiej kaplicy znajduje s i ę grób św . Jadwigi

11


~NA DŹWIEKACJ.ł PI~ŚNI* )

.

.

W Tatry

,E

Energicznie (tempo marsza)

~~=J"d=r

1. Hej

mną

za

,=r=_r

.

~yński

---rJ -a H

w Ta - try, hej

za

mn(\

s ~~~-1-:=:1-bJ

w Ta - try, w zie -

mię

cza - rów,

Na

'~·=e ~ ~ .§.$=Et-1_ffiJ strome szczyty gór! Na

~

t!@=J:

strome szcz_yty gór!

-~

~ ~~~~§=~----~ --.==,.

O-kiem roz - bi - - jem

'±z

i

dal ob-sza-rów, C~o-

rFFFP ~~

łam i sięgniem

chmur. Ponad prze-pa- Sct na- sza

~-t=~l==:f ~~B~~ ·r~ dro - ga

~

od -

waż-nie

bra - c1e

mÓJ

Od

s~g=_t__~

Ha l już

je - stes - my

t@ r - ~=1-

StóJ l

~~-=~=§

Patrz na głę - bi - nach

b1a - łą

p1a - n(\

~~~ ~~_ligff~f-3 Po- to- ków ki - pi

war,

Po - tęż-ną fa -

l(\

[~ p~r-LLt::L~ pr -;; ł-J_- ~ roz. hu.

12

ka-n~

wgra-ni-tach

tło·

bi

jar,

~

~==-f~

=r-=t- r··---§

l=!@=J-Ł==--1===1== w ju

- ha

- sa

Bo -

ży

Swiatl

-~r==g==r=~ t ~Gdzie w. szmaragd stro " 1

t~=J s s= I w

róż-

s1ę

---.......

r

§

do - h - na, 1':\

-g-r =r- F=@=- l

no - bar - - wny

kwiat!

2. Tu znów iglica, za iglicą, W niebiosa piętrzy się. Patrzl tam urwiskiem błyskawicą Kozica trwożna mknie. I z bystrej turni na jeziora Wieczysty zbiega chłód, Gdzie się przegląda mnich potwora, W zwierciadle czarnych wód Tam białą wstęgą nurt szeroki, Śle w przepaść głazów złom, I błyskawice drze obłoki, Po gromie wali grom. Zda się, że wstrząsa gór posadę Grom zdwojon echem burz, Zda się, że niesie nam zagładę, Że koniec świata już.

3. Lecz burza coraz niżej schodzi, Piorunów slabnie trzask, Wybiegłe szczyty z mur powodzi Oblewa złoty blask. Gerlach, Łomnica i Lodowy, Nad białe morza chmur, Podnoszą swoje dumne głowy, Króle Tatrzańskich gór. Uczucie wzniosłe, niepojęte, l jakieś tchnienie wonne, święte, W niebiosa serce rwie. Oddalonemu od trosk ziemi Zda się, że niebios próg... że staną między wybranemi, Że tutaj mieszka Bóg l

*


O t Matuleńko

Pojechał chłop

Andantino

i

f

r r r r r rrl

P-=

f@i J r J l l. O!

"===-to - bie

1

1

- leń - ko

ma - tu

mo - ja.

P

r l J ddl= po

-

ko -

mf

ja;

za- znać

nie

oiu mosso

~

r r Do-

syć

1'

s=L~t- f5-~~

Kupka

gli - ny

Wziąwszy gli-nę

w-Ie - sie,

-~ ~ ~~~~_j ~~ ~===--

-=

PPt:\~

r :li r· c r l J

~~t=fł@ ch o

--....===--

·

do - w a -

2.

Nimeś

ła.

mnie

cho

-

do · w-• -

l ,ł

ła.

wyniańczyła,

Z rąk białych nie wypuści111; Trzeba ci było wstać rano,

na

ra-mię,

nie - sie,

~~

pp

·-- 1-- ==--== ==J==,_=J - --s==tL= --do . do • mu 2.

Spędzić nockę niedospaną.

3. Ol matuleńko moja. Jeszcze ci taka niejedna; Jeszcze cię praca utrudzi, Nim mnie oddasz między ludzi.

do do- mu

nie

-

t:\

sie.

Przyniósłszy ją do domu O ziemię ją rzucił, Dawaj mi żono cepy Będę glinę młócił.

3.

Namłócił

jej trzy ćwierci, Ale jeszcze zbyło, Żona się za łeb chwyci, Cóż jej z gliny było?

XIII Zjazd Okręgu Kół Śpiewaczych na Branden burgję w Berlinie W niedzielę, dnia 16 sierpnia br. obchodzono w Berlinie święto pieśni. już na kilka tygodni przed zjazdem miejscowe towarzystwa śpiewu gorączkowo przygotowywały się do występów. To też zjazd wypadł nadzwyczaj udatnie. już krótko po połu­ dniu oznaczonego dnia zaczęli gromadzić się goście i lubownicy śpiewu w Irmers Prachtsale w Treptowie. l mimo dżystej pogody Polonja Berlińska nie. mogła pominąć tak doniosłej imprezy, jaką zawsze jest Zjazd śpiewaczy. Krótko po godzinie 4-tej nastąpiło otwarcie Zjazdu. Zagaił go prezes okręgowy p. Kmiecik hasłem "Cześć Pieśni Polskiej". Zgodnie z programem nastąpiły popisy ośmiu towarzystw śpiewu, z których pierwsze miejsce uzyskało Tow. Śpiewu Panny Marji za dwa utwory: "W mogile ciemnej" Szopena i hymn Rzeczypospolitej Polskiej Nowowiejskiego. Kolejno popisywały się dalsze towarzystwa: Koło Śpiewaków Polskich - Charlottenburg pieśnią "Korale" Dr. Błażejczyka; Tow. Śpiewu Lichtenberg pieśnią "Zalecanka" Nowowiejskiego; Koło Śpiewu "Organ" piosenką "Woiak" Szopena pod batutą dzielnego dyrygenta p. jagera. Pieśń tę oddano znakomicie a szczególnie "Trąbki". Piosienkę Zakochany" odśpiewało Tow. Śpiewu "Dzwon": Towarzystwo Śpiewaków Polskich "Har-

monja" pod batutą dyrygenta p. Osińskiego wystą­ piło z utworem "Czarna noc cicha", a Tow. Śpiewu "Echo" w Neukolln z pieśnią "Rusałki". Wreszcie Tow. Śpiewu "Chopin" z pieśniami: "Noc majowa" i "Oi i w polu jezioro" (dyrygent p. Osiński). Część urzędową zakończył chór ogólny pieśnią "Wieśniacy". Ten ostatni jak i poprzednie chóry popisywały się znakomicie, o czem świadczyły naj~ lepiej burze oklasków ze strony bardzo licznie zebranej publiczności. Końcowe przemówienie wygłosił prezes Okręgu p. Kmiecik, w którem po wyrażeniu podziękowania gościom i dyrygentom za poparcie i poświęcenie apeluje do licznie zebranej młodzieży, aby łączyła się w szeregach kół śpiewaczych. Wówczas tylko odczuje piękno i czar poezji , i muzyki polskiej. Druga, wesoła część Zjazdu obejmowała zabawę taneczną, która w miłym nastroju przeciągnęła się do późnej nocy. Wyniki Zjazdu wykazały, że pieśń polska na obczyźnie zatacza coraz to szersze kręgi, a mło­ dzież nasza z całym zapałem pielęgnuje śpiew i muzykę ojczystą. Nie wątpimy, że młodzież ta po dołożeniu jeszcze większych starań postawi pieśń polską na przys1Jym zjeździe jeszcze na wyższym poziomie. Szczęść Boże l

13


Na boisku Rzut oszcz.epem Rzut oszczepem wykonuje się z przed linji, oznaczonej na ziemi deską pomalowaną 'na biało lub linji naznaczonej wapnem o szerokości 7 cm i najmniej 5,65 m długiej. Wybieg jest dowolny.

Rys. 1.

Prawidłowe

Oszczep

należy trzymać mniejwięcej

trzymanie oszczepu w

połowie

jego długości w miejecu oznaczanem wiązaniem. Rzut jest ważny, gdy oszczep dotknie ziemię wpierw grotem, a nie drzewcem, a zawodnik aż do tego momentu nie przestąpi oznaczonej linji. W razie zła­ mania się oszczepu podczas lotu, rzut nie jest liczony. Każdy zawodnik ma prawo do trzech rzutów, zaś nąjlepszy liczy się jako wynik. Rzut mierzy się prostopadle od miejsca zetknięcia się grotu z ziemią do linji wyrzutu względnie jej przedłużenia. Oszczep powinien być z drzewa, zakończony żelaznym grotem. W środku ciężkości znajduje się wiązanie 16 cm. szerokie. Przepisowy oszczep dla mężczyzn posiada długość 2,60 m, ciężar 800 gr. Dla kobiet 2,1 O m długi, a ciężki 600 gr. Najwięcej rozwija się ten rodzaj sportu u Szwedów i Finnów, to też inne państwa angażują trenerów z tych krajów, by w ten sposób z czasem dorównać narodom północy. Oszczepem rzuca się dziś jedynnie stylem szwedzkim, z chwytem w połowie oszczepu. Wyrzut musi być błyskawiczny, w innym razie nie będzie daleki, gdyż dobry wynik zależy w dużej mierze od początkowej szybkości.

Sukces malarstwa polskiego w Genewie .Staraniem Towarzystwa Szerzenia .Sztuki Polskiej wśróq obcych, otwarta została z początkiem ubiegł. miesi<tca w Musee Rath w Genewie wystawa malarstwa polskiego. Już przy otwarciu wystawy malarstwo polskie zdobyło sobie niepoślednie uznanie. Prasa szwajcarska szeroko rozpisywała się o sztuce polskiej w słowach niezwykle entuzjastycznych. Podziela ona zgodnie zdanie, że to odrodzenie malarstwa polskiego jest jednym z przykła­ dów żywotności narodu polskiego.

14

Chcąc

dobrze opanować styl, a równoczesme dobre wyniki, koniecznem, jest, znać każdą fazę rzutu. Oszczep trzyma się w ten sposób (ryc. 1.), że palec duży i wskazujący obejmuje silnie oszczep na brzegu wiązania. Oszczep powinien być trzymany tak silnie, że wrzyna się prawie w palce, a to dlatego, bo się nie chwiał w chwili rzutu. Dozostałe palce spoczywają również na wiązaniu, ale swobodnie rozłożone. Oszczep spoczywa na dłoni w ten sposób, że drzewce przechodzi przez środek dłoni. Jeżeli ma nastąpić rozbieg, ugina się ramię w łok­ ciu, dłoń zaś skręca się w ten sposób, że pięść znajduje się przy twarzy na wysokości ucha. Łokieć jest skierowany do przodu, ostrze oszczepu jest zwrócone ku środkowej linji ciała (ryc. 1). Ręka lewa w łokciu nieco ugięta, służy do utrzymania równowagi ciała. Ciało jest lekko podane wprzód. W tej postawie wykonywa się rozbieg, który nie powinien być dłuższy niżeli 20 do 25 metrów. Krok powinien być podczas rozbiegu elastyczny i miarowy, Rozbieg rozpoczyna się krokiem wolnym, stopniowo przyspieszanym. Górna połowa ciała powinna być podczas biegu możliwie spokojna, w chwili rozbiegu lekko pochylona wprzód, w postawie wyjściowej aż do zamachu. Na ostatnich 4-5 m. przed linią wyrzutu zbacza rzucający nieznacznie w lewo i szybkim ruchem cofa prawe ramię w tył, przechylając równocześnie prawy bark i górną tułowę z Iem

osięgnąć

Rys. 2.

Cofnięcie

oszczepu wtył podczas rozbiegu

ciała ku tyłowi (ryc. II).

Oszczep opiera się wtedy przechodzi dalej w prostej linji przez ło­ kieć i ostrze dotyka piersi. Jest to jeden z najtrudniejszych ruchów do poprawnego wykonania przy rzuci~ oszczepem. Cwiczący powinien początkowo wiele uwagi poświęcać poprawnemu cofaniu ręki w na

dłoni,


tył. Ruchy te wykonywać należy najpierw w miejscu, następnie dopiero w rozbiegu. Dalsza faza to wyrzut.

Górna polowa ciała, która była pochylona w tył, wyprostowuje się ruchem energicznym, bark porywa za sobą rękę, która powinna być prosto przeniesiona I}ad głową wprzód i ku górze. W ostatnim momencie wykonywa ręka jeszcze ruch, jak gdyby pchnięcia oszczepu ku górze. Zważać należy na to, by nie przenoszono przy wyrzucie ramienia bokiem, albowiem ruch ten powoduje znaczne osłabienie wyrzutu. Do wyrzucie następuje przeskok na nogę prawą, by przez to zatrzymać się przed linją r.zutu.

Drzeskok więc ma za zadanie. uchronić zawodnika od przekroczenia linji. Przy treningu należy się najpierw uczyć trzymania i cofania oszczepu, następnie biegu, a w koń· cu przystępuje się do ćwiczenia zamachu i wyrzutu. Jak przy wszystkich ćwiczeniach lekkoatletycznych, tak i tu odgrywa ważną rolę gimnastyka. Silnie ·rozwinięte mięśnie brzucha i grzbietu są konieczne przy wykonaniu rzutu. Zatem zimowa pora powinna być tak wykorzystana, by przez intensywne uprawianie gimnastyki wyćwiczyć potrzebne mięśnie.

MARCEaSI'WO Wieści

ze

świata

wszechsłowiański w Dradze posłowiańska wśród młodego pokolenia ludów słowiańskich rob\ ciągłe postępy, bo ruch skautowy dla ludów słowiańskich to naj· lepszy system wychowawczo-społeczny stosowany w ruchu młodzieży wogóle. Na początku sierpnia dwie ważne odbyły się imprezy. W własnem schronisku skaułowem w Kan· derstyn (Szwajcaria) odbył się międzynarodowy zlot

Ostatni zlot

kazał światu, że

idea

skautowego

Wiedeńska konferencja ustaliła zwołanie przyszłego, IV-go z rzędu zlotu w r. 1953 na Węgrzech pod Budapesztem. A więc już dziś hasło - oszczę­ dzać! Doza tern odbędzie się w przyszłym roku (19.32) w Dolsce konferencja (żeńska) przewodniczek W obecności naczelnej skautki mylady Baden-Dowell. Oprócz tego projektuje się w r. 1932 zorganizowa-

nie w Dolsce zlotu skautów wodnych . Mamy zatem garść wiadomości z ruchu skaustarszych skautów, t. zw. Rover Skouts: Równocze- towego, które już dziś uwzględnić musimy w naszej przyszłej pracy. Drzedewszystkiem oszczędzaj­ śnie nieomal odbywała się programowa konferencja Biura Międzynarodowego w Wiedniu. Konferencje te my, a będziemy mieć zapewniony udział w wszystkich imprezach. odbywają się co 2 lata. Mnóstwo uchwał, powzię­ Każdego harcerza natych na wspomnianych konpewno zaciekawi pytanie, ferencjach powinny zainilu członków liczy skauteresować wszystkich harting na świecie. Według cerzy. Tak np. poruszono najnowszych obliczeń B. M . kwestię uznania organizaistnieje w świecie ogółem cyj skautowych z Niemiec. 49 organizacyj skautowych Jednak dla ich zbyt wielw 44 państwach. Niemcy kiej liczby wniosek ten nado B. M. nie należy z wyrazie odłożono. Mimo to żej podanych powodów. Orjest łatwem do przewidzeganizacje te obejmują rania, że .,pseudoskauting" zem 2039349 członków, z niemiecki z powodu swej czego przypada na SKautów uległości partyjnictwu i po1336599, na wilczęta 280313, lityce zawsze będzie miał na włóczęgów 60678, na trudności na podobnych skautów morskich 20600 konferencjach pacyfistyczi na instruktorów skautonego B. M. Drużyna Harcerska im. Tadeusza Kościuszki wych 20600 osób. Ndjlicz. I nam. ha~cerzom ~o 1w Berlinie niejsze są organizacja ask1m z ł-hemJec chodzi o \!Zyskanie przyjęcia do Biura Międzynarodowego. merykańska i angielska, potem idą Dolska, Sjam, Ze się nami interesuje ogół harcerstwa innych państw Japonja, Francja, Węgry, Czechosłowacja itd. świadczy najlepiej fakt, iż na zlocie wszechsłowiań­ Skautek na całym świecie będzie około milioskim w Dradze dopuszczono nas oficjalnie jako sa- na - dokładnej statystyki jeszcze narazie brak. modzielną reprezentację z Niemiec.

15


rtMłODA

POlKAJ,

gregacji Mariańskiej i pragnęłyby chętnie nieDruchnyt Ciężkie warunki życia, kłopoty osobiste tylko przy pracy, ale i poza nią łączyć s ię i ogólne tak "rąbnęły" w Hanię, że zdawało z druchnami z Z. Tymczasem te przy orgajej się. iż wszelkie złe mocy sprzęgły się na nizowaniu wycieczki, połączonej z miłą zajej zgubę i nie zdoła już "pisnąć" ani słó­ . bawą w lesie, Q. J. i Z. zapomniały. Opuszczoweczka do swych druchen. Ale "sursum cordat" ne druchny poczuły się sierotami w gromaNie samym chlebem żyje człowiek. Jeden i dzie szczęśliwszych towarzyszek. Czy takie drugi list druchen zrobiły swoje. Hania znów "zapomnienia" częściej się zdarzają w naszych stoi ~na "baczność" i słucha, co mówią do stowarzyszeniach? Parniętajcie Druchny, twoniej towarzyszki doli i niedoli. Jak czar nocy rzymy jedną rodzinę! Nie wolno nikogo zasmucać, przeciwświętojańskiej ponie szerzmy radziałał na nią list drch. Wandy Ryngdość w gromadzie naszych, bo jej welskiej z Ugoszczy. Pisze ona nam tak bardzo potrzeba w om. i. "Nam mło­ becnych , cież kich dym Dolkom nie dniach . trzeba nadziei traDrch. Marcia cić, wesołem okiem patrzmy w Slomińska z Raprzyszłość, móbacina, Anna Winczewska z Lub ień­ wiąc sobie: My mamy zwyciężyć, ca i Deiasia Stramkowska z Olsztya nie zginąć". Nie jej na będą stale paprzyznajecie racji? Upadają tylmietać o "Młodym Do laku", prawda? ko ludzie słabi. Zachęćcie do koMy? Jesteśmy Żeńska drużyna Tow. Młodz. z Bottrop (Dzień gimn. i sportu w Oberhausen) spadkobierczyniarespondencji drucłmy i druhów z mi ludzi niezłom­ nych w walce o zwycięstwo idei. Życie mo- Waszych miejscowości Niechże okażą, że ży j ą . że w nas godzić ciosami, ale znajdziemy Druchnę Helę Szczepaniakównę z . . . . zawsze siłę, żeby je odpierać i . . . zwycię­ proszę o uzupełnienie miłej kartki obszernym żymyt listem. Hania chętnie zapoznaje się z miejCo dotyczy sądu druha X. z Ugoszczy, scowościami, w których upływa Wam życie , nie przejmuj się nim ani na chwilę drch. Wando t ale największą jej radością, kiedy z kartek Hania i Mietek podziwiają Cię i szanują. "wyziera" serce druchen i kiedy one to serce Pierwszy polski list drch. Pelasi Wró- wkładają w pracę, spełnianą dla dobra drublówny radośnie został przyjęty. Wierz Hani, gich. · Myślisz o tern też niekiedy Druchno Drch. Pelasiu, że przez korespondencję z nią Helo? i czytanie "Młodego Polaka" zdobędziesz w Druchnę Alicję Lubrańską z Hambornu niezadługim czasie tyle znajomości języka proszę o wytrwałość w wyżej wspomnianej ojczystego, że pisanie listów stanie się dla pracy. Urząd łącznika pisma jest zawsze poCiebie nie pracą, ale przyjemnością. łączony z pewnemi przykrościami, ale pomyśl, Drch. Marysia K. .. chce Hanię tytułować Druchno Alicjo, że spełniasz go nie dla o"Danią". Ale Hania prosi o serdeczne "Ty". sobistych korzyści, ale dla dobra naszego Czeka na obiecany i długi list. Spodziewa narodu. Ufam, że druchny, czytające "Mł. D.", się bowiem od Ciebie, Drch. Marysiu, cie- ułatwią Ci pracę, uiszczając się bez upokawych wiadomości. mnień z zaległych należytości i tylko ostatSmutny był .list drch. Joasi i Zosi Klimkó- nia bieda zmusi je do wyrzeczenia się naszego wien z okolicy Zakrzewa. Należą do Kon- pisma. "Ostatnią suknię sprzedam - mówiła

16


do mnie kiedyś pewna matka - ale dziecko 25 wzgl. 50 fen. w ofierze na "Młodego Pomoje musi się uczyć." (Znajdowała~:się w laka" i stać będziecie wiernie~w szeregach ciężkich warunkach materjalnych i trudno jej naszych. Z podniesioną skronią głośmy: było płacić szkolne dla chłopca). I dokonała "Nie straszny dla nas burzy czas, boć silną swego: Syn skończył szkołę i dziś zajmuje przecież mamy dłoń". Spokojne sumienie, wybitne stanowisko w społeczeństwie. A my? szacunek ogólny, będzie naszą nagrodą. Drch. Alicjo. W sprawie pokwitowań raCo chcemy czynić? .. '-. (Narazie o nas tylko dzę Ci, narazie chodzi). Dobre posługiwać się pismo polskie, to dla naszej sporządzoną: przez Ciebie liduszy tern, czem stą w której czybiblijne ziarno telnicy, płacąc pszeniczne rzuskładkę za picone w ziemię po to, żeby wysmo mogą się podpisywać. dało owoc dobry. Nie dajmy Druchno Wando Dymskat go sobie wyCzytałaś odpodrzeć! Nie wiem, wiedź dla siebie czy znacie Orw sierpniowym Ot' a wiersz "List z Sybiru"? Tam "Mł. Pol. "? Bardzo sym- chłopiec wybył gnany z ojczyz- Sokolice Sandersdorfu, Lipska i Berlina na rocznicy w Sandersdorf patyczny ny, jako najlist drch. Julci droższy skarb przyciska do serca polską Wojtyczkówny z Essen. Nie "śpi" młodzież książkę do nabożeństwa. Czemu? Marnot nasza, Druchnot Skoro to tu, to tam odzyTwój "Złoty Ołtarzyk" (książka) noszę wają się takie głosy, jak Twój. Na pierwsze wszędzie z sobą. On mój relikiwiarzyk. Po polskie listy nadsyłane pod moim adresem patrzę z rozrzewnieniem i Bogu dziękuję, że polsku z nim jedynie rozmawiam i z sobą. Rozumiecie to? Prawda, że mamy jeszcze rodzice nasi zaszczepili w nas umiłowanie polskości i odwagę przyznawania się do niej. nieraz sposobność rozmawiania w języku Druch, Marysia Kulpianka z Zakrzewa ojczystym, ale odrzućmy polską książkę, korzysta skrzętnie z wzorów robót, umieodrzućmy nasze pisma, co się wtedy stanie? ... szczanych w naszem piśmie. Dołożymy staJa myśleć o tern nie mogę! Wierzę, .Druchny rań, żeby dawać zawsze rzeczy praktyczne i że (przynajmniej te, które cieszą się już przez nietrudne do wykonania. Wszystkim Drusiebie zapracowanym groszem) zło.życie te chnom śle serdeczne pozdrowienia. Hania.

Wzory robótek Cerowanie firanek

1. Pierwsze

przeciągnięcie

nitki

2. Drugie

przeciągnięcie

nitki

15, Trzecie przeci ąa-nięcie nitki

17


Serw.etka na

18

pล รณtnie


Nowe książki Odkrycia Ar.cheologicz ne pod Opolskim Zamkiem Józef Zurowski - Nakład Drukarni «Czasu> w Krakowie - 1931.

252-sfronnej książce mieści się niezmierne bogactwo pieśni ludowych (bez . nut) z różnych okolić Warmji. Ujęcie w narzeczu warmijskim nadaje im szczególną

Pod powyższym tytułem ukazał się w formie 16-stronnej broszurki krótki opis ostatnich odkryć pod zburzonym zamkiem piastowskim w Opolu. Na temat ten już niejednokrotnie pisaliśmy w "Mło­ dym Polaku", nowa praca obejmuje jednak całość dotychczasowych prac wykopaliskowych. Autor po k~ótkim 'Ystępie o. zburzonym zamku opisuje wyniki odkryc. Natrafiono pod zamkiem na dobrze nagół zachowane ślady polskiej osady z przed wieku Xlll. Ilość odsłoniętych dotychczas domostw drewnianych oblicza się na 200, Mnóstwo różnych przedmiotów i sprzętów, znalezionych w domach, obrazują znakomicie tryb życia i kulturę naszych pradziadów z czasów wczesnohistorycznych oraz ówczesną kulturę materialną zachodniej słowiańszczyz­ ny. Zabytki świadczą niezbicie o Jem, że osada była zamieszkała przez ludność polslą

wartość.

Podział jest następujący: Pieśni obrzędowe: pieśni weselne, pieśni rogalów, pieśni zapustne, pieśni dożynkowe, marcinki. Pieśni powszechne: dumy, pieśni miłosne i zalotne, pieśni komiczne, pieśni rodzinne, Kołysanki. Pieśni zawodowe : pasterskie, pieśni rolników, pieśni robotników leśnych, pieśni szewców, pieśni żołnierskie, pieśni dziadowskie, pieśni złodziejskie, pieśni pijackie. Pieśni różne i śpiewki taneczne.

Na każdym terenie posiadamy mnóstwo piosenek ludowych, których tekst z czasem jednak idzie w zapomnienie. To też autor- młody rodak z Warmji - swą mrówczą pracą stworzył cenne dzieło dla naszej polskiej pieśni. Z radością trzeba stwierdzić, że nastąpią jeszcze inne prace jego pióra. Wstępa­ mi zaopatrzyli wspomniane dzieło: dr. Jan St. Bystroń i dr. Kazimierz Nitsch, profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Poniżej zamieszczamy jedną pieśń z Zbioru Polskich Pieśni Ludowych z Warmii.

Zbiór Polskich Pieśni Ludowych z Warmii (Tom /) Augustyn Steffen - Nakład Tow. Pornocy Dzieciom i Młodzieży Polskiei w Niemczech Poznań 1931 .

Jest to jeden z nielicznych a cennych dokumentów literatury ludu polskiego w Niemczech. W

O Warnijo, o Warnijo Chtoby tak przemoziół 3/ rzewlizie 4 ), Niby matka do dziecien cia W pacierzu i spsiezie 5}.

O Warniio, o Warniio, Ty ziamnio śwento 1), moia, Krsió 2) mech przodków zlano, Kendy spoirze, wszendzie cudno.

Ty prześliczny rai u! Ze nad czebzie, iek Bóg Nima w świecie kraiu.

łostatny,

Grosz

plón nopsierszy 6} Boqu razem,

Łoddo

Łułaknión; masła źdźbło

mniły,

Spali przed iobrazem. Prze d {obrazem lwem, Pan ienko, Do modlitwy z łzamy. Gdy polece życie moie l tak /ós mói krwawy.

Nima kraiu, nima kóntka, Oi, niema pod niebem, Coby wrósł z Judź my swemy Potem i chlebem. O mói Jez u,

mniły Doiże siły człeku,

Jez u,

By sie na ty ziem ni Dorobziuł lepszego zieku 7). 1)

śv.ię ta,

2}

krwiq,

8}

W sprawie

przemówił,

•) rzewnie,

5

}

opóźnienia

śpiewie,

6

}

na;pierwszy,

7

}

wieku.

obecnego numeru

zawiadamiamy naszych czytelników, że nie się w formie licznych zapytań i zapewniamy, mogliśmy mimo największych starań dotrzy- że uczynimy wszystko, co leży w naszej mać terminu ze względu na duże trudności mocy, by zapewnić regularne dostarczenie gospodarcze i techniczne. Rozumiemy nie- numeru do rąk abonentów. Redakcja pokój naszych czytelników, który wyraża 19


NASZE SPRAWOZDANIA waści ach , gdzie młodzież jest co~ kolwiek ruchliwsza, tam te obchody są jeszcze godne widzenia. Taki dobrze z organizowany obchód żn i wnioka odb ył się dnia 51 sierpnia w Wojtowejwsi pod O polem, staraniem miejscowego towarzystwa :7(śpi ewu "Halka" i Związku Polaków. Pochód o twierało trzech konnych jeźd źów przybranych w zieleń, niosących w ręku napisy. Za nimi jechały na rowerach druchny w strojach krakowskich. Dalej posuwał się wóz, zaprzężon y w cztery konie. Na nim wieziono olbrzymią i piękną koronę. Znowuż po suwał się staromodny wózek, ciągniony przez parę krów. W nim siedziała młoda Tow. Młodzieży z Turza-Budzisk podczas wycieczki do W. Strzelec zakochana parka i swemi występa~ mi humorystycznemi pobudzała ciekawych do śmiechu. Koniec pochodu za mykała Dzielnica l. muzyka, na której tańczyła ku kła z słomy, ubrana WójtowawieŚ pod Opolem - .,Źniwnioka. w strój więjski, kobiecy. Żniwniok - to staropolski zwyczaj, obchodzony Pochód przeszedłszy ulicą przez wieś stanął na Górnym Śląsku. Jest -to niby odpoczynek po przed karczmą p. Niekrawca. Z woza zdjęto koronę, skończonych żn'iwach. Obchód rozpoczyna się zaprzy tern ·orkiestra grała pi~śn reli gij ną. Po zawiezwyczaj uroczystem nabożeństwem dziękczynnem; szeniu korony u sufitu sali rozpo częła . się zabawa po południu odbywa się pochód konno i wozami taneczna, trwająca do późn ej nocy. przez wieś do karczmy na zabawę taneczną. Na f jednym z wozów wiezie się wieniec, niejako sym~ boi tego dnia, spleciony z zbóż nnnych produktów Czyszki - Wycieczka mlodzieiy polnych lub też ogrodowych. Na•przedzie pochodu W niedzielę, dnie 25 s ierpn ia, młodzież polska jeźdźcy noszą napisy : "Niech żyje gospodarki stan", z Turza f. Dzierzgawic wyb rała s ię rowerami na wy"Rolnikowi cześć" itp. Pochód zamykały maszyny cieczkę ~o Czyszek, powitana i ·ugoszczona na rolnicze. wypożyczane w celach reklamowych przez zainteresowane firmy. Przy~pochodzie śpiewa się miejscu przez miejscowe towarzystwo śpiewu "Echo". Po posiłku wycieczkowicze podążyli wspólnie na piękne pieśni, "Niesiem plon- w gospodarza dom" i inne. Całość ma podniosły charakter. Obchody te nabożeństwo do tutejszego kościoła. Następnie z dzisiaj już są coraz to rzadsze. jeżeli się je jeszcze orkiestrą na czele młodzież pomaszerowała na sa l ę p. Olbrycha, gdzie się za ba wiła w miły i towarzyurządza, to czyni to zazwyczaj karczmar(ze wzglę­ sposób. ski dów zarobkowych, mniej natomiast z uszanowania pięknego zwyczaju. To też obchody są zazwyczaj skoślawione, pieśni poszły w zapomnienie. Dzięki Bogu w niektórych miejsca-

Nowy York zachwycony gło· sem śpiewaczki polskiej Ostatnio słynna polska artystka operowa Olga Didur występo ­ wała w Nowym Yorku z koncertem. Tłumnie zebrana publiczność zgotowała ś piewaczce niebywałe owacje ; za-

sypana kwiatami , burzy oklasków zmuszona była Polka do ciągłych " bissów". wśród

20

Kółko "Opolan" -

gimnazjaści Śląska Opolskiego


Wspaniale sukcesy jeźdźców polskich w Rydze Na odbytych niedawno konkursach hippicznych (konnych) w Rydze Polacy~zajęli tak w konkursie lekkim jak i ciężkim pierwsze miejsce. Świad­ czy to::dodatnio o klasie jeźdźców polskich. Zaborze oraz K. S. "Piast" Mikulczyce i K. S. "Unja". Pierwszy mecz wygrał Bytom w stosunku 4: 1, drugi Zaborze w stosunku 6: O.

Dzielnica 11 Obchód 20 rocznicy Tow. Śpiewu w Miechowieach .

Berlin - Zawody .lekkoatletyczne gniazd sokolich o puhar

wędrowny

Opole - ZebraMłodzież polska nia propagandozrzeszona na obczyź­ we za "Młodym ~~nie w Sokole stanęła Polakiem" (l w niedzielę,: dnia Z inicjatywy ';J6 sierpnja na swem Związku Polaków boisku przy PIOtzenruch młodzieży stoi w :see celem przeproobecnym czasie pod wadzenia zawodów lekkoatletycznych o znakiem propagandy puhar wędrowny funza "Młody Polakiem". dacji wydawnictwa Na propagandę tę nailepiej nadają się "Ilustracja Polska" w Doznaniu. Do krótkiej zebrania. W tej też myśli odbyły się taprzemowie prezesa Związku i powitaniu kie zebrania narazie przybyłych gości w następującym miejscowościach: w Jędryprzystąpiono do rozgrywek W biegu na niu, Wołoszowie, 100 metrów zwycięWielkim Dobrzyniu, Centawie, Mikulczyżył drh. Madaj z gniacach, Dzierzgowicach, W . k ł d . . T . D . . d C k zda Charlottenburg w czasie 11,5. w skoku Grodzisku, Dobroyc1ecz a m o z1ezy z urza 1 ZJerzgowic o zysze dzieniu, Groszowicach, Grudzicach, !mielnicy i Nakle. wzwyż pierwsze miejsce zajął drh. Doznań (gn. Zebrania wspomniane cieszyły się dobrą frekwencją, Berlin 1.) z wynikiem 1'57:i mtr. . Skok wdał przyo czem świadczą liczne zapisy do . "Młodego Polaka". niós~ zwycięstwo gn. Charlottenburg przez drh. Opole -Zebranie Rady Naczelnej Rada Naczelna Związku Polskiej Młodzieży Katolickiej zwołała w piątek, dnia 28 VIII w Domu Polskiem posiedzenie. Obrady toczyły się nad ważnemi sprawami, jak plan przyszłej pracy związko­ wej, święto sportowe, walny zjazd delegatów i wreszcie sprawy bieżące. Strzelce -Zabawa letnia"Sokoła" "Sokół" strzelecki zorganizował w niedzielę, dnia 30 sierpnia, piękną zabawę letnią, wypełnioną pieśniami i popisami gimnastycznemi. Atrakcje te przyjmowała licznie zebrana publiczność burzą oklasków. Podczas przerw przygrywała or. kiestra. Mikulczyce - Mecz piłki noinej W niedzielę, dnia 30 sierpnia odbyły się zawody o puhar wędrowny pomiędzy K. S. "Naprzód" Bytom i K. S. "Unja"

~Żnlwniok" w Wójtowejwsi pod Opolem ~1


600-lecie Toruńskiego Cechu Rzeźnickiego Ostatnio Toruński Cech Rzeźnicki obchodził rzadką uroczystość 600-lecia swego istnienia przy udziale przedstawicieli władz miejscowych i licznych delegacyj pokrewnych organizacyj z różnych dzielnic Polski. Oto dowód, że kupiectwo i rzemiosło polskie już bardzo dawno było zorganizowane.

Berlin -

Wycieczka do Sanderdorf' u

,.Sokoła 11

Z ·okazri 27-letniej rocznicy gniazda sokolego Sandersdorf'u urząqziła tamże drużyna Sokołów berlińskich wycieczkę. W liczbie

Komitet Młodzieży Polskiej w Berlinie

15 wyruszono wczesnym rankiem dnia 25 sierpnia. Po przeszło 5-godzinnej jeździe osiągnięto cel.

Przybyła (5,50 mtr.) Miotacz kulą drh. Orlikawski (gn. Schoneberg) uzyskał pchnięciem kulą 10,14 mtr. bezkonkurencyjnie naczelne miejsce. W rzucie oszczepem (40,52 mtr.) osięga najlepszy wynik drh. W. Vogt (gn. Charlottenburg), a drh. Luka (Berlin III.) w rzucie dyskiem (27,98 mtr.) Po zakończeniu poszczególnych konkurencyj, nastąpił bieg sztafetowy 6 x 100, zakończony zwycięstwem gn. Berlin I. W ogólnej klasyfikacji najwięk­ szą ilość punktów zdobyło gniazdo Chlbg. (551), zdobywając puhar po raz drugi. Nadmienić wypada, że gniazd Schoneberg już przez 2 Jata było w Zdwodnicy podczas 27 rocznicy Sokoła w Sandersdorf posiadaniu puharu i w razie osiągnię­ cia w r. bież. pierwszeństwa mogło go zdobyć na Po wstępnych formalnościach przystąpiono do zawłasność. Nieudanie się tego powoduje dalsze wę­ wodów lekkoatletycznych. Bieg na 100 mtr. ze wzglę­ drowanie puharu conajmniej na 2 Jata, a może i du na niepogodę i lichą bieżnię wypadł słabo (15,2), dłużej. zdobyty przez drh. J. Ratajczaka z Sandersdorfu. Tensam natomiast zawodnik w trój skoku osiągnął 12,10 mtr., w skoku 1,50 mtr., oraz w skoku wdał 5,45 mtr., Drh. K. Wawrzyniak (Sandersdorf) pchnięciem kuli 9,70 mtr. i rzutem dyskiem 28 mtr. zajął pierwsze miejsce.

Po piłki kolą

nastąpił mecz pomiędzy drużyną so-

zawodach

nożnej

Sandersdorfu i Kriebitzsch. Po nierównej grze zwyciężył (Sandersdorf) w stosunku 7 : 2.

Koło Śpiewu "Cecylja" w Wilhelmsburgu (zdjęcie z okazji 2 rocznicy)

22

Wieczorem odbył się właściwy obchód rocznicy na sali miejscowego towarzystwa. Tu wygłosił drh. 0chendal referat o konieczności wychowania fizycznego, poprzedzony kilku udatnemi deklamacjami druchen. Największe wrażenie na słuchaczach wywarł śpiew dzieci sokolich. To


leż publiczność tym najmniejszym nie szczędziła hucznych oklasków.

celu, czego im życzy­ my naszem hasłem:

Wilhelmsburg - Obchód rocznicy W niedzielę, dnia 16 sierpnia ob~odziło miejs~owe K~ło .śpiewu "Cecylia" swą dwuletnią rocz-

"Szczęść Boże".

mcę załozema, rozpoczętą przystąpieniem członków

do komunji św. Po południu nastąpiła na salce towarzystwa właściwa wieczornica. Przemówienie uroczystościowe wygłosił p. Nelke. Zachęcając w gorących słowach zebraną młodzież do dalszej wytrwałej, a sumiennej pracy na polu społecznem. Po dwóch deklamacjach, wygłoszonych przez druchny, p. M. judek podziękował członkom za ich dotychczasową pracę, życząc im nadal pomyślności.w dalszym rozwoju. Nastąpiła zabawa taneczna.

Dzielnica III Hamborn-NeumUhl Wycieczka młodzieży · Wczesnym rankiem dnia 9 u bm. wybrało się miei,scowe Tow. Młodzieży na wycieczkę do malowniczo położonej okolicy Rennen. Drogę skracano sobie śpiewaniem piosnek polskich. Po przybyciu na miejsce, młodzież po krótkim odpoczynku, zabrała się ochoczo do gier towarzyskich i w tern

LUnen-SUd-

Nowozałożone Młodzieży

Tow.

Staraniem miejscowego Oddziału Związku Polaków urządzono tu dnia 23 sierpnia zebranie celem zrzeszenia miejscowej polskiej mło­ dzieży w towarzystwo. Referat drha. Jana Klicha zaznajomił zebraną licznie Polonję z potrzebą istnienia, celem i za daniem towarzystwa Młodzieży. Obrano prowizoryczny zarząd, który narazie zajmować się będzie agitacją wśród miej-

Puhar wędrowny, ufundowany dla Sokoła w Niemczech przez wyd. "II. Polska" w Poznaniu scowej młodzieży aż do przyszłego zebrania, na którem obierze się już stały zarząd. Pieśnią "Boże coś Polskę" zamknięto zebranie. Nowozało­ żone . nu towarzystwu w owocnej a zbożnej pracy na niwie narodowo- połecznej:

"Szczęść Boże".

Wanne-Eickel Wykład z przezroczami Miejscowe tow. Młodzieży miało sposobność usłyszeć w dniu 27 sierpnia wykład drha. Klicha, zilustrowany przezroczami. Treść wieczorku wykła­

J.

Start na 100 m. podczas zawodów Sokoła o puhar wędrowny wesołym nastroju ani się nie spostrzegła, padł

powoli zmrok i

LUtgendormund Tow. Młodzieży

nastąpił

jak za-

czas powrotu.

Powołanie

dowego o tematach "Wielcy-ludzie Polski", "Typy ludu polskiego" i "Podróż po Polsce" wysłuchała młodzież (w liczbie 60) w wielkiem skupieniu i zainteresowaniu.

do życia

Z początkiem sierpnia zwołano tu walne zebranie celem powołania do życia istniejącego już ale nieczynnego dotychczas Tow. Młodzieży. Referent w sobie drh. J. Klicha w podniosłych słowach przedstawił licznle zebranej młodzieży cel i zadanie · towarzystwa, wlewając w młodzieńcze serca słowa · zachęty i zamiłowania do pielęgnowania obyczajów i mowy ojczystej, tudzież kształcenie tak duszy jak i ciała. już na pierwszą lekcję ćwiczeń zjawiła się pokaźna liczba młodzieży, wzrastająca z każdym dniem. Po ćwiczeniach młodzi bawią się w różne gry towarzyskie i umysłowe lub uprzyjemiają sobie wieczory grą polskich utworów gramafonowych. Oby Zwycięska drużyna Sokoła Charlottenburg to zbudzone z dotychczasowego letargu towarzystwo kroczyło odtąd wytrwale po wytkniętej drodze do ..v zawodach berlińskich o puhar wędrowny "Ilustracji Polskiej"

23


Wanne-Eickel Wycieczka czytelników .,Małego" i .,Mło­ dego Polaka" W dniu 19 sierpnia miejscowy czytelnicy "Małego" i "Mło ­ dego Polaka" urzą­ dzili wycieczkę do pobliskiego lasu. Ze względu na niepogodę liczba uczestników sięgata tylko około 150. Mimo to Dzień gimnastyki:i sportu w Ober hausen

Oberhausen -Dzień sportowy Chcąc godnie uczcić swój doroczny dzień sportowy, miejscowy

Oddział Sportowy Tow. Młodzieży

przeprowadził pomiędzy sobą rozgrywki o . nagrody. Nailepsze wyniki osiągnęli druhowie Kierczak T. i Piotrows~i E. z których pierwszy za udatny bieg na ' 100 m. (11,2 sek.) i skok w dal (6,0~ m.) zajął pierwsze miejsce. Po nim drugie miejsce zajął wymieniony powyżej zawodnik. Zaznaczyć należy, że wspomniane towarzystwo już 11 Jat posiada nagrodę okręgową w sztafecie 4X100 m.

Oberhausen __, Dzień gimnastyki i sportu

W niedzielę, dnia 16 ubm. od-

(Wymar~z drużyn

na boisko)

młodzież bawiła się wesoło i w miłym nastroju wracała do

domu.

Bochum -

Z :tycia Polaków

Z udziałem licznie zebranych rodaków odbyły się w SodingenBornig i Bottropie obchody "Dnia matki i dziecka", urozmaicone referatami i występami dzieci i młodzieży W lipcu koło śpiewu "Fiołek" z Recklinghausen-Slid obchodziło swą 56-letnią rocznicę istnienia z udziałem kilku bratnich kół i licznie zebranej publiczności. Na wakacje wyjechało do Polski w dniu 2-go sierpnia 947 dzieci polskich, a w dwa dni później 1162 dzieci. Dziatwa szczęśliwie dotarła do celu i czuła się nadzwyczaj

szczęśliwie.

były się zawody lekkoatletyczne i Piramida druhów Tow. Młodz. W dniu 13 sierpnia urządził gimna5tyczne polskiej młodzieży z Werne Oddział Polek w Wanne- Rohling-

sportowej w Oberhausen na boisku (Dzień gimn ..i sportu w Oberhausen) hausen wycieczkę samochodami do przy Lohstraf}e. Dzień ten rozpoczę"Schlol1 Berge" w Buer-Erle. O to wysłuchaniem wspólnej Mszy św. W popisach zachodzie słońca dziewczęta z wesołym śpiewem lekkoatletycznych, obserwowanych przez liczną rze- na ustach wracały do domu, pokrzepione na duszę widzów, osiągnięto dość dobre wyniki. Bardzo chu i ciele. interesująco przedstawił się bieg sztafetowy, z którego wyszli zwycięsko z drużyn męskich Bruckhausen, a z żeńskich Oberhausen. Niemniej interesującym był mecz piłki nożnej pomiędzy reprezentacją Nadrenii i Westfalii, zakończonej zwycię­ stwem tej ostatniej w stosunku 4:2. Dalsza część programu odbyła się na sali, a obejmująca popisywanie się piramidami i referat jednego z gości o "potrzebie sportu na wychodźtwie". · Po ogłoszeniu wyników i rozdaniu nagród bawiono się ochoczo przy dźwiękach muzyki · tanecznej do późnej nocy.

24

Koło Śpiewu "Biały Orzeł" w Duisburg-Hochfeld


Dzielnica-- IV Olsztyn - Wycieczka Tow. Młodzieży do Pasyma W niedzielę, dnia 16 sierpnia urządziło miejscowe Tow. Młodzieży wycieczkę autobusem do Dasyma na Mazurach. Na miejscu po wysłuchaniu Mszy św. ruszyła młodzież parowcem do Waldheim'u, gdzie zabrała się wesoło do gier towarzyskich i siatkówki. Odśpiewawszy następnie: "0 Warmjo moja miła" ruszono marszem dalej do pobliskiej Durdy. Tu miejscowa młodzież podejmowała Warmjaków w ochronce polskiej plackiem i kawką, skąd następnie wspólnie udano się na boisko celem przeprowadzenia rozgrywek w strzelaniu do tarczy i biegów o nagrody. Niebiorący udziału w zawodach bawili się ochoczo w siatkówkę. Miły ten nas.trój zwiększył się jeszcze w czasie ogólnej zabawy tanecznej. To też z pewnym smutkiem wycieczkowice wracali do domu. wspominając po drodze chwile mile spę· dzone w bratniem towarzystwie.

Oddział sportowy Tow. Młodz. z BrucKnauŚen (Dzień

gimn. i sportu w Oberhausen)

trwale pracować. dla dobra swego towarzystwa. Do wygłoszeniu wykładu o hodowli kur młodzież porozchodziła się do domu. Głubczyn­

Zabawa Tow. Ludowego

Dzielnica V Rabacin- Walne zebranie Tow.

Tutejsze Tow. Ludowe urządziło w Młodzieży lipcu zabawę. Przy Dnia 25 sierpnia sprzyjającej i pięknej i pogodzie zebrali się br. tutejsze Tow. Mło­ dzieży urządziło w członkowie i mło­ polskim budynku dzież z Dodróżnej i Sławianowa i w poszkolnym walne zebranie. W program chodzie ruszyli do ogrodu p. Henselozebrania wchodził owej. Przy dźwiękach · biór nowego prezesa, · ponieważ dotychczaorkiestry bawiono się sowy prezes druh W. wesoło. Wieczorem Jażdżowski, wyjeż­ odbyła się zabawa ' dżając za pracę, zmutaneczna, gdzie mło­ Czytelnicy "Młodego Dolaka" z Wanne-Eickel szony był do złoże­ dzież i starsi bawili w czasie wycieczki nia swej godności. się wesoło, lecz goNowy prezes w osobie drh. Józefa Janikowskiego . dnie jak zawsze, jak przystoi na stare polsko-katopodziękował zebranym za .taufanie, obiecując po lickie towarzystwo. myśli dotychczasowego prezesa intensywnie a wy-

Szkic -

Zabawa Tow.

Młodzieży

W lipcu miejscowe Tow. Młodzieży urządziło swoją doroczną zabawę. Był to prawdziwie dzień niezwykłej manifestacji ducha polskiego tut. obywatelstwa, dzień uroczysty, pozwalając zapomnieć o zwykłej szarzyźnie dnia codziennego, dzień radości i wesela. O godz. 5 po poł. ruszył imponujący pochód do lasku pana Dorsza. Na miejscu zabawy odbyły się różne atrakcje. O zmroku rozchodziła się młodzież do domów, a radosne okrzyki i śpie­ wy były nailepszym dowodem, że sukces dnia tego został w całej rozciągłości osiągnięty.

Tow. Młodz. z Olsztyna poaczas wy~o:I~~o::t.Ki do Pasyma (Mazury)

Święta - Zebranie Tow. Młodzieży Dnia 18 sierpnia odbyło się zebranie tutejszego Tow. Młodzieży pod przewodnictwem za stępcy prezesa druha Fr. Rożyńskiego. Zebranie to miało na celu zaradzić brakom i potrzebom zachodzącym w zakres towarzystwa.

25


?m. SS Ewa

poruszyła

się

w sme niespokojne. Za budzik. Napół świadomie aby przesunąć sprężynę Ewa tak nie lubiła natrętnego terkotu! Wtem rozległ się jej krzyk zduszony zrazu, potem przenikliwy i ostry - i przeszedł w bolesny jęk, Objął ją mocno.. za ram~ona. - Co ci kochanie? obudź się, Ewuś... Z jej przerażonych oczu powoli ustępował lęk. - ŚniJo mi się - mówiła gorączkowo, od~ garniając włosy śniło mi się och - coś strasznego l minut~ miał zadzwonić wyciągnął Daniel rękę,

Zatrzęsła się cała)

mocno przytuliła do męża. . No cóż ·tak strasznego - powiedz! Nie bójże się, jestem przy tobie ... Pieszczotą zabrzmiał pobłaźliwy

ton

męskiego

zrównoważenia.

Chodziło właśnie o ciebie żeby dogonić, ostrzec ci~... Musiałam ci powiedzieć o tym zegarze. A nogi uginały się podemną, stawały się ciężkie jak z ołowiu ...

Skądś wypadł pociąg-ekspres. . Pędził bez szyn, prosto na mnie... . Serce przestało mi bić .., Zadygotało wszystko, zapadło się w przepaść i huk jakby się walił świat - łomot, trzask ... Umilkła zdyszana, przeżywając po raz drugi grozę dziwnego snu. Malutka, dziecino, nie myśl już o tern, przeszło! Uspokajał

ją,

tulił

jak wystraszone dziecko. A teraz puść mię spojrzał na zegarek, muszę się spieszyć, późno Ale Ewa nie zwalniała uścisku rąk, zaplecionych na jego szyi. prosiła - Dan cichutku, nie pojedziesz o 7-mej 55, proszę cię bardzo proszę... - jakto? A biuro? A robota ? Co ci do gło~ wy przychodzi? - jedź następnym, osobowym, zdążysz przecież nalegała coraz

na łóż­ podniecona: - Widziałam zegar kolejowy w Waunereu. wiesz, duży zegar na bu..: dynku stacyjnym. Dochodziło wpół do dziewiątej. Wskazówki nie poruszały się a jednak wiedziałam, że zegar idzie, że zaraz duża wskazówka dojdzie do połowy tarczy i że wtedy stanie się ta rzecz okropna. goręcej. Głos jej załamał się? - ręka jasnowłosego ol- Co za dzieciństwo l brzyma gładziła miękko Ten ekspres ze snu tak wzburzoną czuprynę Ewy. cię przeraził? Zresztą Drżące palce przesuwają - wstecz wskazówki budzika ... Spojr~ała z wyrzuwytłumacz mi, z jakiej ratem - Och, Dan l Nie mocji, z jakiej racji osobowy żesz pojąć tej grozy snu, tej świadomości, że coś uważasz za bezpieczniejszy? - Roześmiał się beznieznanego, strasznego nieodwołalnie się zbliża trosko. nadchodzi - że już ... zaraz... · - Dan, nie żartuj, ja wiem, czuję, że to nie był sen jak inne sny, że właśnie tamten ekspres ... Łzy dławiły ją w gardle... Opanowała się i Daniel przestał się śmiać. nieswoim, przerywanym głosem mówiła: Ewa

ku i

usiadła

kręcie koło skweru mignęła mi twoja sylwetka w nowym zielonym płaszczu.

mówiła

- Nagle znalazłam się na drodze, wiodącej od nas na stację. Biegłam, pędziłam do utraty tchu, żeby zdążyć nim wskazówka tamtego zegara stanie na wpół do dziewiątej... To było konieczne, od tego zależało wszystko... Byłam boso - czułam jak sobie nogi rozbijam o kamienie. Na za~

26

Świetne zwycięstwo Polek

nad lekkoatletkami włoskiem! Na odbytych onegdaj na Śląsku w Król. Hucie zawodach międzypaństwowych Wlochy-Polska, Polki odnio.. sły nad swemi współzawodniczkami szereg wspaniałych zwycięstw w ogólnej punktacji 50:30. Sukces ten świad­ czy o wysokiej formie i sprawności fizycznej Polek.


Słuchaj dziecko, musisz opanować swoje ner~ wy, czy wyobraźnię, jeśli wolisz. Wiesz, że dziś specjalnie muszę być wcześniej w mieście. Od wi~ dzenia się z Tilgenem zależą w tej chwili moje plany. Mówiłem ci. On dziś wyjeżdża do Stanów a kilka miesięcy. Obiecał rozpatrzeć mój projekt dziś podczas pierwszego śniadania. Daje mi 20 11inut czasu. Rozmiesz, że nie mogę opuścić takiej okazji. Ewa spuściła głowę, pokonana. - A jednak, Dani Zerwała się i wołała za 11im do łazienki - jednak ia cię tak bardzo proszę -- nie jedź! Doprzez szum prysz~ ··: icu padały słowa Daniela

li w ości!

Nie żądaj niemoż~ Dla urojeń sen -

Dr 1.ez uJi } !one dr1.wi wtargnęła przyjemna kawy i niespokojne spojrzenia Ewy. Nie popatrzył - ucieszyła się tajemnie ... Niezręcznie nalewa mleko do filiżanki, plusnął ciężki kożuch właśnie ten, który skrzętnie odgarniała (Daniel nie znosił kożuszka). Szybko usuwał ze stolika różne przedmioty, aby Ewa mogła ustawić wonność

tacę z~ śniadaniem.

- Skończy się już może ta ciasnota - wy~ jedziemy z tego ponurego kąta - a wtedy własny domek, pomyśl Ewik, swój, cały i ogródek, a może nawet duży ogród? - Nie cieszysz się? Na smagłej twarzy nie było zwykłej pogody. oczy biegły mimowoli w stronę budzika, który ty~ kał spokojnie w sypialni wprost otwartych drzwi. Usiłowała się usmie~

lJych nie mogę poświęcać · 'laszej przyszłości. Wiesz, że poznanie Tilgena to cu.:lowny przypadek, takie ~ zeczy nie zdarzają się coJ.ziennie! -

chnąć

-

-

daremnie. Co ci jest?

za~

niepokoił się wkońcu.

Nic:.. tylko... że­ nie jechał... - Ach, •to jeszcze ta sama historja? - zdziwił się. Dajże spokój! Takie skądinąd rozsądne kobyś

-Wiem, wiem - pomachinalnie my:~l ą c równocześnie z wieiką wyrazistością. że wszysiko to nie jest naprawdę bieciątko! Najwyższy wa żne i że męża czas, abyśmy stąd wyje·Jie puści, żeby tam sto chali. Do całych dniach T ilgenów . . . Nie przesiedzisz sama na tern pukona go o tern wie jaki? jak wy glądał? stkowiu, nie widujesz ni~ doskonale, więc co? Co? - Bezpłodnie uciekają kogo. To się odbija na Twojem usposobieniu. Emi nuty. Dlączą się myśli. Wszystko leci z rąk, co- wa z trudem hamuje łzy. dzienne drobne czynności stają się skomplikowane: - żonuś zaraz schowa łezki do komody, klutrudne. czyk do stawu i spokój! Zrozumiano? A teraz Nagłe olśnienie! Domysł naiwny a niezawodny, c?as iść. Drżące palce przesuwają wstecz wskazówki budzika Sięgnął do kieszonki od kamizelki. - A niech to wszyscy djabli! - Przepraszam - pięć, dziesięć minut, może mniej może więcej . niewiadomo, bo właśnie - o chwilo straszliwa cię Ewuś, strasznie, późno - nie pojmuję skrzypnęły drzwi od łazienki. Wyślizguje się z syDorwał z wieszaka płaszcz od deszczu, zapialni jak łasica ... Wszystko na nic! Kieszonkowy tętniła gama kroków na schodach zegdrek na stoliku - nie zdążyła. Serce zalewa goEwa stoi z bijącem sercem przy oknie, choć ry cz porażki, nie może stąd zobaczyć Daniela. Dobiegnie - nie A sprawca jej woła tymczasem: Żonuś, dajesz dobiegnie? je ść? Zaraz idę l - No, mam czas, mruknął spojStara się obliczyć czas. Nie może w żaden r zawszy na budzik i mocując się ze spinką w tyle sposób przypomnieć sobie o ile minut cofnęła ze~ kołnierzyka zagwizdał przejmująco arję z "Pajaców" . gar, jeśli ponad dziesięć, to nie zdąży, jeśli mniej ... T o zawsze pomagało. Tak uczyła Ewa, częsta miewała rację o ile naturalnie nie dawała się zbytSukces Polaków nio unosić wyobraźni. wta rzała

Sprawdzając w lustrze poprawność fryzury i

krawata rozmieszczał machinalnie drobiazgi po kie· szeniach. Dorlfel, notes, papierośnica, zeg-arek . ..

na mistrzostwach

wioślarskich

Europy

Przy przeprowadzaniu rozgrywek finałowych mistrzostw wioślarskich Europy, czwórka polska, bijąc Holandię. Francję , Węgry, Włochy i Danję, zdobyła przed Szwajcarią drugie miejsce. Dowód, że Polacy w niczem nie ustępują najlepszym sportowcom Europy.

27


W ::skrzynce stuknęła gazeta. Ewa zbudziła z _zamyślenia. - Dan ma rację, trzeba się opanować. Słońce zajrzało ukośnym promieniem do pokoju. Wszystko jest przecież jak codzień- znane, bezpieczne, miłe t - A jeżeli Dan się spoźni i przez nią nie uda się sprawa z Tilgenem Zirytowałą ją własna nielogiczność. Postanowiła nie myśleć już 9 Iem. Ostro zabrała się do minialurowego gospodarstwa. Zaczęła nawet nucić. Ale wkrótce odezwał się znowu głuchy niepdkój. Jak uporczywy ból zęba, co ustał był na ch~ilę. - Wskazówka budzika dobiegała do wpół do dziewiątej .... Zmogła się jeszcze. Podlała kwiaty w doniczkach, rozłożyła gazetę. Napróżno stara się uchwycić sens wstępnego artykułu. Na drugiej stro· nie . wielkiemi l.i terami znajmiają o .katastrofie kolejowej w Niemczech ... Rzuciła dziennik. . Nie wytrzyma w domu t W tern myśl genjalna: za'telefonuje do męża! Nigdy tego nie robiła - on nie lubi, zresztą niema sk'ąd. Ale przecież na stacji ią znają, może się uda ... Chłodny wiatr uderzył ją w twarz. Zamgliło się niebo, poszarzał świat, przykry swąd z fabrycznych kominów niósł się nisko nad ziemią. Ewa idzie coraz prę­ dzej, niemal biegnie. Znana ścieżka, skracająca - Więc to drogę do stacji, dłuży się dziwnie. - Cienkie domowe pantofelki nie chronią stóp przed kamieniami. Uderzyła się raz i drugi boleśnie. Ze zgrozą odnajduje okropne uczucie lęku ze snu... Szybki b·ieg, kamfenie, zdaleka świst lokomotywy - tak samo - tak samo ... Z za zakrętu wyłania się szary budynek staćyjny. Sennie, pusto, nie dzieje się nic. Właśnie przeszedł pociąg towarowy. Oparty o balustradę młody urzędnik pali spokojnie papierosa. Obrzucił ją ciekawem spojrzeniem. się

o-

Telefon? - Właściwie nie można. Tylko Ale może, jeśli coś bardzo ważnego pan nacz.elnik jest w biurze. Tędy proszę. - Uprzejmie otwiera jej drzwi. Ewa jest upokorzona i zawstydzona. - Coś bardzo ważnego t - Chciałaby wrócić. Ale już numer zamówiony - zaraz będzie. Kobiecy głos odzywa • się w aparacie: - Niema, jeszcze nie przyszedł do biura... Naturalnie zawcześnie. Zgnę­ biona d,kładka słuchawkę i powoli wychodzi na peron. Wi"Ghura wiosenna hucze w gałęziach starych kasztilQÓW i trzaska skrzypiącemi drzwiami poczekalni. '.,. - : Nie, już nie będę telefonować drugi raz, naprawdę nie wypada myśli Ewa i równocześnie przystaje pełna wahania: tak bardzo pragnęłaby usłyszeć głos Daniela, za-

służbowo,

· bić tę zmorę niepewności...

Na peron wybiegł naczelnik stacji ze wzburzoną twarzą, bez czapki. Do uszu Ewy padło kilka okropnych wyrazów, O-

;

l

Zwycięstwo lekkoatletów polskiego Śląska nad niemieckim Śląskiem

W Bytomiu odbyły się przy udziale kilkutysięcy widzów tradycyjne zawody lekkoatletyczne między reprezentacjami obu Śląsków, zakończone zwycięstwem Polaków w stosunku 72: 66. Poziom zawodów był bardo wysoki, co jeszcze !'Otęguje wartość uzyskanego sukcesu Sląza­ ków-Polaków.

28

głuszyły ją, ubezwładniły,

ale nie wydały się jej dziwne, i niespodziane. Czekała na nie przecież ... - Katastrofa na linji, pod samem miastem, ekspres - o 8-mej 50 - o ósmej trzy-dzieści... Głu­ cho waliły Ie słowa w jej .świadomość, wokoło zamieszanie, głosy, ludzie obcy, bieganina. ty jednak?

*

*

*

Drezyny łomocą miarowo. Ekspedycja ratunkowa jedzie na miejsce wypadku. Ewa jedzie również. Głucho dudnią po szynach koła. Przed niewidzącemi oczyma migają pola, słupy telegraficzne. Fala deszczu zanuły świat tumanem wilgoci. Jakiś

kolejarz okrywa Ewę starym płaszczem. - Pono niema strat w ludziach - mówi któryś - tylko ranni. In.ny kiwa głową z · powątpie­ waniem - ale Ewa tego nie widzi. Słucha chciwie co mówi tamten. - Napewno pani wie, że mąż ekspresem pojechał? Nie? No to cóż się trapić? Widzi pani. - Może wsiadł do osobówki? domyśla się inny. - Albo do autobusu, od pierwszego nowy puścili.

przed

Coś Ewą.

jakby

nikłe . światełko

zaczyna

błyskać


- Prędzej, prędzej - stukają koła na zwrotnicach. Chłodne krople smagają po twarzy. A teraz mocno skupić się w sobie dojeż­ dżają ... Mężny wysiłek woli broni przed upadkiem serca. Obraz potworny. Zniszczenie, chaos, zgiełk, tłumy ludzkie, atmosfera grozy, męka niepewności. Ofiary katastrofy przewieziono już do miasta. Zabitych niema... (Uderzenie serca - jak dzwon radosne ... ) dwie osoby ciężko. Rannych kilkadziesiąt Niewiadomo czy nie zemrą w drodze... Staruszka jakaś i mężczyzna ... - Jaki? jak wyglądał? (straszliwie łomoce serce ... ) - Młody, słuszny bardzo, dostał w głowę - Nazwisko? Niewiadomo? - Nie, nie było czasu. Z tłumu odzywa się cienki głos kobiecy. - Obrączkę miał na palcu, widziałam, i płaszcz zielony. Taki od deszczu. - Zie-lo-ny - zie-lo-ny ... Ewa nie pamięta absolutnie jak dostała się na dworzec kolejowy w Waunereu. Wie tylko, że musi :-~atychmiast jechać do szpitala św. Jakóba. Posłusznie podsunęło się auto. Wskoczyła ale nim szofer zdążył zatrzasnąć drzwiczki stanął w nich ktoś- Ewa! ty tutaj? Głos Daniela brzmiał szczerem zdumieniem. Zerwały się nagle tamy szczęścia, runęły ze wszech stron szaloną, niepowstrzymaną falą i zatopiły Ewę całkowicie. Przytulona do boku Daniela odpowiada napół przytomnie na jego pytanie - zziębnięte rączyny w mocnym uścisku jego dłoni.

Z Tilgenem zrobione - oznajmia z triumfem. Ale Ewa nie bardzo pojmuje sensu tych słów. Natomiast ze zgiełku wydarzeń wyłania się jeden radosny pewnik: Dan zdrów i cały! - Rozwija się splątany motek tajemnic. Skad jakim sposobem znalazł się tu właśnie, w tej okropnej chwili? poprostu. Spóźniłem się na eksmi z pod nosal Byłem wściekły! Poszedłem kawałek pieszo, licząc na spotkanie jakiego auta. Niesłychanym trafem nadjeżdża autobus, nowiutki, od wczoraj dopiero kursuje. Złapa ­ łem Tilgena w chwili gdy opuszczał hotel. Był na tyle uprzejmy, że uwzględniając moje spóźnienie kazał mi wsiąść ze sobą do samochodu. W drodze omówiliśmy najważniejsze punkty. Świetnie! Lepiej niż mogłem przypuszczać. Moje projekty aprobuje. Za miesiąc obejmuję pracę w zakładach! -

Całkiem

odszedł

pres,

Odwiozłem go na kolej, wychodzę z dworca i ze zdumieniem spostrzegam kogo? rodzoną żonę. Przyznaj, że gdybym był podejrzliwy... Oh Dan, jak możesz t a teraz musisz mi obiecać że nie bę­ dziesz jeździł rannym ekspresem ...

- Nie będę, bo się przeniesiemy do nowego domu, tak jak ci obiecywałem i będę dla odmiany jeździł tramwajem. To cię już nie przeraża? -

l nie

będziesz już lekceważył

Przecież dziś -

moich snów! gdyby nie to, że cofnęłam zegar -

Daniel spoważniał - Więc lo ty jedna~? Ale nie mógł dokończyć zdania. Auto stanęło przed jego biurem. Gorąco przycisnął wargi do ust żony. T. Zubrzycka "Tęcza" Doznań.

*

*

*

DRUM MIETEK···· - "W październiku obchodzimy pierwszą roczistnienia naszego towarzystwa. Cieszą i radują się wszyscy już na tę uroczystość, a ja zaś sobie głowę łamię skądby na ten obchód pieniędzy " wytrzaść"? Może mi poradzisz albo i dopomożesz, o co Cię bardzo proszę ... "Cóż, kiedy nam bardzo są potrzebne polskie marsze, narodowe tańce i te śląskie tańce naprzykład" . . . . .. Podobnych listów otrzymujemy w RedakCJI dosyć dużo i martwimy się zawsze, że nie możemy naszym towarzystwom w takim wypadku pomóc. Przykro nam tembardziej, że "Młody Polak" dąży do tego, by pod każdym względem być.przyjacielem młodzieży polskiej w Niemczech. Jest )e~na~ na t? rada. Trzeba, żeby pismo nasze było wi~lkiem PI; smem, trzeba, żeby "Młody P~lak w Niemczech liczył conajmniej kilkanaście tysięcy abonentów, to nicę

jednak od Was zależy. Pracującdla "Młodego Polaka", pracujecie dla Waszych towarzystw, pracujecie i dla siebie. Powiecie, że to w dzisiejszych czasach rada trudna do urzeczywistnienia. Zgadzam się, ale jednak wiele nawet i dziś da się zrobić, a przecież dom nie zlatuje z nieba, ale składa się z takich małych, zdawałoby się nic nieznaczących cegiełek. Abonenci nasi to te cegiełki, im ich będzie więcej, tern większy będzie dom "Młodego Polaka", tern lepiej będzie nas ochraniał.

Druh Tom z Górnik Przeczytałeś sobie drogi Druhu wstęp pomoc dla Was leży w Waszych rękach. Narazie pod tym względem nic nie mogę Ci pomóc, życzę Wam, Tobie i całemu Towarzystwu z całego serca pomyślności w pracy. Dobrych rozwiązań zagadek jest zwykle dosyć dużo tak, że o przyznaniu na-

29


grody decyduje los, nie martw się jednak, wytrwapokonuje wszystkie przeszkody.

łość

Druh

Paweł

H. z Rudy

Nazwiska Twojego nie bardzo mogłem odczyco musisz wybaczyć. Dziękujemy Ci za sprawozdanie. Delikatnie mówiąc, to chyba Wasza wina że o Waszem towarzystwie "Mł. P." nic jeszcze nie pisał. Ale jak sam piszesz, to · się poprawi. tać,

Druh A Rogalski -

Berlin

Bardzo ciekawy wypadek opisujesz, dobrzeby ten Polak nietylko kolory miszkania, ale i przekonania odmienił. było, żeby

Druh Jan Wache z Berlina Bardzo_ Ci dziękuje za przesłane materiały. Wiersz "A nad moją ziemią" jest dosyć dobry natomiast wszystkie artykuły posiadają jakąś myśl, ale brak im rozwinięcia. W całości nie będziemy mogli z nich skorzystać, w przeróbce owszem. Artykuł trzeba tak opracować, aby obejmował całość danego zagadnienia. I jeszcze jedno, drogi Druhu, trzeba unikać sztuczności w wyrażeniach, starać się pisać możliwie prosto. Może mi Druhu napiszesz co czytałeś z literatury polskiej, a będę Ci mógł dać pewne wskazówki.

Druh Jan Sieradzki -

Kl.-Bodungen

dziękuje za ciekawy się, że będziesz dalej pisał do

Bardzo Ci

list. Spodzie:wam mnie. Przesyłam Ci serdeczne pozdrowienia. A możebyś spróbował pozyskać w swojej okolicy nowych abonentów "Młodego Polaka w Niemczech"?

Druh Alojzy Adamczak z Bottropu Dziękuje Ci Druhu za miły list. W sprawie nut mogę Ci pomóc w ten sposób, że sam nuty Wam potrzebne w Polsce zamówię, bo my żadnych nie posiadamy. Napisz mi tylko na jaką orkiestrę i wymień instrumenty jakie posiadacie.

Druh Florjan Majchrzak z L.-Dahlhausen Bardzo się cieszę Druhu, że masz takie ambicje sportowe, dużo można zrobić wytrwałemi ćwi­ czeniami, a grunt nie zrażać się niepowodzeniem. Malarz polski, który żyje w Ameryce, to Tadeusz Styka; pisaliśmy o nim w lutym.

Druh Jan Majchrzak z L.-Dahlhausen Tym razem, choć Redakcja nakazała surowo Was obu rozłączyć, Bardzo jestem zadowolony z Waszych listów i wierzę, że doczekam . się jeszcze innych korespondencyj z Dahlhausen. Nie bój się Druhu, redaktor nasz nie "zwieje" do Ameryki, raz dlatego, że zbyt jest przywiązany do "Młodego Polaka", a po drugie, że niebardzo ma za co. Racja Druhu, "żaden mówca jeszcze z nieba nie spadł", na to też trzeba wytrwałej pracy. Ży­ czę Ci powodzenia i napisz mi, jak Ci się udał referat. oszczędzać miejsce, musiałem bo pisaliście o czem innem.

Druh Wojciech

Stromiński

z Rabacina

No przynajmniej raz ktoś więcej się z Raba dna odezwał. Bardzo Ci dziękuje za list i miło mi, że właśnie po otrzymaniu gramofonu piszesz ; przykre to ale muszę powiedzieć, że zwykle to towarzystwo po otrzymaniu nagrody nie bardzo miało ochotę do pisania, a to brzydko.

Druh Maksymi/jan Zibulla z Rabacina. Oto jest wierny Druh z Rabacina, zawsze na niego mogę liczyć. Czy to prawda Druhowie z Rabacina, że my-ślicie, że Wasze listy mogłyby mi się nie podobać? jak możecie tak źle o mnie myśleć. Każdego młodego Polaka, który do mnie pisze, witam z otwartemi ramionami.

Druchnie Wandzi Ryngwelskiej z Ugoszczy. Bardzo dziękuję za sympatyczny list. Chciał­ bym Druchno, żeby nietylko wszystkie młode Polki, ale i młodzi Polacy w Niemczech myśleli tak, jak Ty: ,.Z pewnością znajdziesz w nim (w liście) du żo błędów (skromność jest ozdobą Druchno, ale za to ja muszę powiedzieć, że list jest zupełnie dobrze napisany), a/e to mnie nie odstrasza od pisania do

Ciebie, bo co polsku pisać umiem, to zawdzięczam tylko własnym zdolnościom .'' Brawo Druchno, nie nasza wina, że nie mogliśmy chodzić do szkół polskich, ale naszą byłoby winą, gdybyśmy się sami po polsku nie starali nauczyć. Czemuż więc Druhowie z Ugoszczy nie piszą? Dziwię się tern bardziej, że Druhna Wandzia pisze: "żeby ci druhowie byli leniwi, tego o nich nie można mówić, bo pracują i to bardzo dużo. Czekam Druhowie, a tymczasem ślę serdeczne pozdrowienia druh Mietek

Odpowiedzi Redakcji: Franciszka Pawelska, Essen -

Cieszy nas ·oDruchna umie otrzymaną na·grodę wykorzystać w tak mądry sposób. Sądzimy, że człon­ kinie Sodalicji, mając obecnie· dużo czasu, chętnie pożyczoną książkę czytają. Prosimy im zwrócić uwagę na to, że same mogą też uzyskać nagrody, skoro pilniej będą brały udział w rozwiązywaniu zagadek. Jan Wache, Berlin - Dziękujemy Druhowi za nadesłane prace. Podziwiamy pilność, z jaką Druh utrzymuje kontakt z naszą redakcją. Na pytanie odpowiadamy, że te prace, które najbardziej się odznagromnie,

<30

że

czają, wedle potrzeby "Młodem Polaku".

i miejsca zamieszczamy w

Towarzystwo Młodzieży Notowo - List Druchen i Druhów tak nam się podobał, że umieszczamy go poniżej w celu zaznajomienia wszystkich czytelników "Mł. Pol." z jego treścią: "Zebrana w dniu 9 VIII br. młodzież polska z . Płotowa przesyła Redakcji "Mł. Pol." serdeczne podziękowanie· za otrzymany gramofon. Bę­ dziemy zawsze wiernie stali przy naszych idełach narodowych i szczerze pracować nad rozwojem naszego Towarzystwa.


Wszyscy członkowie nie s ą nie's tety o~ becni, ponieważ kilkunastu wyjechało w świat i wrócą dopiero jesienią. Lecz oni także ucieszą się szczerze na wiadomość o otrzymaniu gramofonn, który jest dla nas miłą i trwałą pamiątką i 1ozwesela nam szare dni życia.

Poszczególne płyty zawierają śliczne pol0 k;~ p.Lsui i urywki oper, )est więc coś do słuchu, śmiechu i tańca. Bardzo nam się po:dobają. jeszcze raz szczerze "Bóg zapłać"! Liczne podpisy świadczą o tern, że członkowie Waszego Towarzystwa są zadowoleni z zasłużonej nagrody.

Zagadki Zagadka 1

./"'

___....,......,.,

..__

Na powyższym rysunku widzimy 6 kasetek różnej wielkości. Jedna z nich zawiera dolary amerykańskie, druga franki francuskie, trzecia marki niemieckie, czwarta korony czechosłowackie, piąta złote polskie, a szósta liry włoskie. Niewiadomo jednak, który rodzaj monet w każdej z nich się mieści. Do usunięciu dwu największych oraz dwu. najmniejszych kasetek, w dwu środkowych kaselkach pozostają franki i marki. Do usunięciu trzech najmniejszych kasetek w trzech pozostałych znajdują się dolary, marki i złote. Po usunięciu czterech środkowych kasetek w największej i najmniejszej pozostają liry i złote. Napisz teraz na każdeł z sześciu kasetek nazwę monet, które są w niej

Życiowej człowieka lub w hartuje charakter się walce łamie. Uwaga: Ustawić wyrazy tak, aby tworzyły zrozumiałe zdanie. Za dobre rozwiązane wszystkich zagadek wyznaczyliśmy, jak zwykle, trzy nagrody w postaci

zawarte.

książek.

Kącik

Zagadka 2 Wielcy ludzie zdążają w . . . . . . Ie do celu p ..... trudności. U waga: W miejsce kropek należy wstawić odnośne litery.

Zagadka 3

szachowy

Zadanie szachowe Adolf Anderssen Białe zaczynają

i

matują

w trzeciem

posunięciu

(Biał e :

kró l h 4; hetmann a l; wieża f 8; konik h 8; pionki: c 5, d 4, e 2 h 5), (Czarne: król e 4; konik f 2 ; pionki: c 4, d 5, e 5, g 2, h 2, h 6)

8 l

6

Rozwiązanie 1. Hetmann h 2 2. Goni ec e 7 5. Hetmann g 1 -

1. . . . . . . . 2. Hetmann g l -

Rozwiązanie zadań

z nr. 7 rok II

Zadanie 1 Dla łatwiejszego zrozumienia oznaczamy oba punkty, łączące tor główny z bocznicą, literami a i b. Dociąg B zostaje rozdzielony, jego przednia połowa z parowozem wjeżdża przez punkt b na bocznicę. Dociąg A dojeżdża głównym torem do tylni ej

zadania szachowego z poprzedniego numeru g l 1. b 4 - b5 b4 2. Król a 4 x b 4 albo a 5 x b 4 d 4 albo - a 7 mat.

A.

g8

+

1. Król a 4 itd.

"Młodego

b5

Polaka·i

połowy pociągu B, w międzyczasie przednia poło­ wa pocią gu B opuszcza bocznicę przez punkt a. Następnie pociąg A cofa się przez bocznicę poza punkt a, zostawiając na bocznicy tylnią połowę pocią gu B. Z toru gł ównego pociąg A ma już wolną dro gę. Teraz przednia połowa pociągu B cofa się

31


przez punkt a na bocznicę, zabiera swoje stojące tam tyJnie wagony i rusza w odwrotnym do pocią­ gu A kierunku. Dobre rozwiązanie nadesłali : Ludwik Kaźmier­ ski z Wanne-Eickel, Władysław Krynojewski z Castrop-Rauxel, florjan Majchrzak z Linden-Dahlhausen, Władysław Misiewicz z Szarcza, Pelasia Stramkowska z Olsztyna. ·

Zadanie 2 Rzecz jasna, że w chwili spotkania oba pociągi równo blisko Warszawy. Dobre rozwiązanfe nadesłali: Ludwik Kaźmierski z Wanne-Eickel, florjan Majchrzak z Linden-DCJhlsą

hausen, Jan Sieradzki z Kl. Bodungen, Misiewicz z Szarcza.

Władysław

Zadanie 3 1. Stryjeńska, 2. Malczewski, 5. Brandt, 4. Szymanowski, 5. Artur Grottger, 6. Styka, 7. Stachiewicz, 8. Zofja, 9. Skoczy las, 1O. Wit Stwosz Jan Matejko. Dobre rozwiązanie nadesłali : Ludwik Kaźmier­ ski z Wanne-Eickel, Władysław Krynojewski z Castrop-Rauxel, Jan Sieradzki z Kl. Bodungen. Nagrodę w postaci · książki otrzymał tylko Ludwik Kaźmierski za dobre rozwiązanie wszystkich 5 zadań.

Jasio kupuje miód - Czego chcesz chłopcze? - zapytuje przekupka czterolatka. - Miodu do garnuszka za 50 groszy. Przekupka nalała miodu i żąda zapłaty. - Gdzie masz pieniądze? - W garnuszku na spodzie, proszę pan i... - Jakaś dama widzi na ulicy chłopca, pal ą­ cego papierosa. - Nie wstydzisz się w tak młodym wieku palić papierosy. Powiem o tern twej matce. - A ja powiem pani mężowi, że pani zaczepia na ulicy obcych mężczyzn. -

Zdaje mi

się, że

- Cóż tą wodą? -

nam

trzasła

opona . . . (.II. Polska")

Cierpliwy ty tak wciąż stoisz nad

Bo widzisz, przed tygodniem

założyło się dwóch Szkotów, który z nich dłużej pod wodą wytrzyma, a jeszcze żaden nie ukazał się na po-

wierzchni... "Ani minuty czasu!" - Cóż to znaczy, że Pani Wanda już pół godziny rozmawia z twoją żoną na schodach? - Prosiliśmy ją, aby weszła do pokoju, ale powiedziała, że nie ma ani minuty czasu. Gest

więźnia

Przez omyłkę kancelaryjną zatrzymano pewnego więźnia dłużej 8 dni niż wynosiła jego kara. - Bardzo mi przykro... - przeprasza dyrektor więzienia. - Nie nie szkodzi - odpowiada wspaniałomyślnie aresztant niech mi pan zapisze te 8 dni na konto mojej przyszłej kary. Wydawca -

Wp~olowski.

o2

Krupka folografuje

Herausgeber: Związek Polaków w Niem. T. z. Redaktor odpowiedzialny - verantw.' Redakleur: Władysław Redakcja i administracja: Berlin-Charlollenburg 4, Schltiterslrasse 57V. Druk: .Naród" Herne, Bahnhofslr. 76-78






MŁODYPOLAK

W NIEMCZECH dodatek do kei w //POła

niemc.z(tc:hą (dawniej nzd .. ójii) 20

Rok 11

października

Nr. 10

1931

Pisaliśmy w zeszłym roku, oddając pierwszy numer w ręce czytelników, że "pragniemy przez szereg najpotrzebniejszych wiadomości ogólnokształcących wychować war~ teściowego pod każdym względem młodego Polaka". Postawiliśmy pismo nasze tak, aby zadowolnić potrzeby umysłowe i artystyczne naszej młodzieży. Bogate, kolorowe okładki, wiele ilustracji w tekście, krótkie, ale wyczerpujące artykuły - oto sposób, w jaki za~ poznawaliśmy dotychczas naszych czytelników z życiem polskiem zarówno tu w Niem~ czech jak i w Polsce. Pragniemy to czynić nadal. Rozumiemy jednak, że zobowiązani jesteśmy dać naszej młodzieży więcej i to zwłaszcza w czasach obecnych. Rozumiemy doskonale, że do kdżdego zawodu czy zajęcia a niemnej i do pracy społecznej, w orga~ nizacjach potrzeba nam przygotowania ogólnego, na które składa się cały szereg wiadomości. Każdy z nas wie doskonale, że nietylko pieniądze które nam ojciec zostawił są rzeczą ważną, ale może nawet jeszcze ważniejszą jest każda nauka, która od niego otrzymaliśmy. Wiemy jednak, że ten ojciec nie wiele mógł zrobić, musiał pracować dla rodziny, dla siebie, musiał budować fundamenty życia polskiego w Niemczech. Nie mogła tego zrobić szkoła z tej prostej przyczyny, że nie było polskiej szkoły. Wiadomości te więc musiał zdobywać każdy z nas sam przez samokształcenie. "Młody Polak w Niemczech" jest przyjacielem młodzieży a więc i pod tym względem musi pomóc każdemu młodemu Polakowi. Ale nie może tego zrobić takim sposobem, jakim dziś do młodzieży przemawia. Redakcja po długich i szczegółowych naradach posta~ n owiła więc stworzyć nową ·rzecz.

Tworzymy "Nasz Uniwersytet Ludowy". Nie będzie to wielki budynek, bo nawet nie mógłby pomieścić naszej młodzieży. Tak będzie się nazywał numer "Młodego Polaka w Niemczech", który będzie wychodził co trzy miesiące, by dać Ci to, co może dać uniwersytet ludowy. On to ma objąć więcej uczestników niż najwspa~ nialszy budynek uniwersytecki, bo ma dotrzeć do każdego młodego Polaka, pobudzić go i dopomóc w samokształceniu, a w ten sposób dać kapitał umysłowy, który w życiu więcej wart niż pieniądze. Szereg wykładów , ale przecież po każdym wykładzie następuje dyskusja. I oto tworzymy konieczne dla tego numeru uzupełnienie - numer czytelników. Będzie to wielka dyskusja prowadzona w "Młodym Polaku" o wszystkich sprawach, które Cię interesują o wszystkich bolączkach i radościach. Numer zapełniony pracami naszych czytelników - wymiana myśli między młodzieżą z różnych zakątków Niemiec. Program całej pracy zamieszczamy na następnej stronie. największy

ogromnie ważną w swoich skutkach. Uda się napewno, jeżeli młodzież polska zrozumie, ze jest to praca dla jej osobistego dobra i dla dobra sprawy polskiej w Niemczech. Jesteśmy przekonani, że na młodych Polaków w Niemczech możemy liczyć. Rozpoczynamy

l

nową akcję

Redakcja.


Nasz program pracy W listopadzie, w obecnym jeszcze roku wprowadzamy w życie nasz nowy program pracy. Wydawać będziemy odtąd trzy rodzaje numerów "Młodego Dolaka w Niemczech". Pierwszy taki jak dotychczas, bogato ilustrowany, zawsze z kolorową okładką; drugi będzie nosił nazwę: Nasz Uniwersytet Ludowy i trzeci-numer czytelników. Dowody, dla których wprowadzamy nasz nowy a niespotykany dotąd jeszcze nigdzie system . omówiliśmy we wstępnym artykule, na poprzedniej stronie. Tu pragniemy wyjaśnić naszym czytelnikom techniczną stronę nowego programu. Pierwszy rodzaj numerów nie wymaga specjalnego omówienia. Znamy wszyscy doskonale kolorowe nasze okładki, wielką ilość ilustracyj, krótkie a~tykuły. Taki też charakter zachowa i na przyszłość ten zwykły nasz numer, może tylko jeszcze bardziej kolorowy i bogatszy w ilustracje. "Nasz Uniwersytet Ludowy" będzie to numer poważny, z jednokolorową. czarną okładką i z bardzo niewielką ilością ilustracyj. Będziemy w tym numerze zamieszczali artykuły różnej treści, wyczerpujące dane zagadnienie i napisane przez znawców omawianej sprawy. Artykuły te będą jednak pisane prosto i zrozumiale dla każdego. Będzie to materjał do samokształcenia, ale i materiał dla referatów na zebrania naszych towarzystw, którego się domagają czytelnicy już oddawna. Nie bę­ dziemy tu jednak mogli zamieszczać tyle ilustracyj ile ich jest w zwykłych naszych numerach a to dla zaoszczędzenia miejsca, by móc każdy temat dobrze omówić. Numer czytelników - to niejako odbicie numeru uniwersyteckiego, numer w którym otwieramy dyskusję nad artykułami, zamieszczonemi w numerze uniwersyteckim. W tej dyskusji każdy czytelnik ma prawo zabrać głos t. zn., że myśli każdego czytelnika, jego

"za" i jego "przeciw" danej sprawie, ujęte w formie artykuliku mogą być wydrukowane w naszem piśmie. I nietylko to, każdy czytelnik ma prawo pisać o wszystkich sprawach, które mogą zainteresować większą liczbę mło­ dzieży, które chciałby podać innym do wiadomości. Może w "Młodym Dolaku" wystą­ pić przeciwko poglądom innego czytelnika, który tamten przedstawił w "tt1łodym Dolaku". Będzie to więc dyskusja, prowadzona przez wszystkich młodych Dolaków w Niemczech, o sprawach, które wszystkich ciekawią i z wielką dla każdego z nas korzyścią. Za każdy artykuł, nadesłany ·przez czytelnika i zamieszczony w numerze czytelników, Redakcja bę­ dzie płacić według taryfy autorskiej. Za jednoszpaltowy wiersz "M. D. w N." będziemy płacić 3 fen. (za stronę więc przeszło 3 mk.). Doza tern każdy autor otrzymuje swój num. autorski. We wszystkich trzech rodzajach numerów, a więc w każdym num. naszego pisma jak dotąd tak i na przyszłość będziemy jednak zawsze zamieszczali jako stałe działy: Nasze sprawozdania, Dch. Hania i Dh. Mietka, zagadki itp. Poszczególne numery będą wychodziły według niżej zamieszczon~o planu: 1931. Listopad - Nasz Uniwersytet Ludowy Grudzień numer zwykły 1932. Styczeń - numer czytelników Luty - Nasz Uniwersytet Ludowy Maruc - numer zwykły Kwiecień numer czytelników Maj - Nasz Uniwersytet Ludowy Czerwiec - numer zwykły Lipiec - numer zwykły Sierpień Nasz Uniwersytet Ludowy Wrzesień numer zwykły Pflździernik numer czytelników Listopad - Nasz Uniwersytet Ludowy Grudzień numer zwykły

W ciągu roku wyjdzie więc zwykłych, bogato ilustrowanych , teckie i 3 czytelników.

Dzień śmierci Kazimierza Pufaskiego W dowód uznania olbrzymich zasług sławnego bohatera polskiego, Kazimierza Pulaskiego, polotonych w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Pólnocnej, prezvdent Stanów Hoover wydal okólnik, wzywający cały naród 'amerykański do uczczenia dnia śmierci bohatera, t1 paźdz. Proklamacię prezvdenta przytaczamy w calości: "Zwatywszy. te Kazimierz Pułaski, męźny oficer i świet­ ny kawalerzysta, znala1.łszy się na wygnaniu z powodu swoich patriotycznych wysiłków w obronie wolności swojego oj • zystego kraju, ofiarowal swój miecz Sranom Zjedn. w 1777, otrzymał rangę gener;:~ła brygady w Armii Kontynen1alnej w uznaniu usług oddanych w bilwie pod Brandywinie, sformował w r. 1778 ochotniczy legjon kawaleryjski, którym dowodził z odznaczeniem, wziął wybitny udział w kampanii południowej w następnym roku,, został śmiertelnie ranny w ataku

2

5 numerów 4 uniwersy-

Świętem urzędowem w Ameryce

na Savannah 9 października i zmarł z ran 11 paźdz. 1779 r. .. Zwatywszy, te 11 października będzie 152-ga rocznica śmierci tego bohaterskiego oficera, któremu nie danem było być świadkiem triumfu sprawy, ta którą padł, króry jednak na równi ze swoimi szczęśliwymi towarzystami, zasłużył sobie na pamięć i wdzięc,ność narodu: "Ja Herbert Hoover, Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, ninieiszem zaoraszam lud Stanów Zjedn. Ameryki do uczczenia w niedzielę 11 października pamięci generała brygady Kazimierza Dułaskiego przez odprawienie takich naboteństw, obchodów i ceremoniJ w miejscach publicznych, modłów lub zgromadzeń, jakie mogą stosownie upamiętnić je~!'O tycie i śmierć, a nadto niniejszem polecam, aby w tym dniu flaf!ę Stanów Zjednoczonych wywieszono na wszystkich gmachach rządowych w Stanach Zjednoczonych."


. Pierws~y nu~er uniwersytecki ukaże się w. listopadzie t. J. w .następnym miesiącu. P.Ierwszy numer czytel~I~ów wydamy w s tycz~ mu przyszłego roku 1 JUŻ teraz prosimy o nadsyłanie do niego materjału. Pisać m~że każdy czytelnik. Przy przyjmowaniu prac czy~ telników, zwracać będziemy uwagę tylko na

Zmarł Odszedł

Od chwili przybycia na Westfa~ ję t. j. od r. 1899 aż prawie po dzień śmierci zmarły

prezes Dzielnicy lli Zw. Polaków w Niemczech pracował niestrudzenie dla dobra organizacyj polskich. Nie chodziło mu nigdy o rozgłos. Chęć i energię do pracy społecznej czerpał ze szlachetnej miłości do wszystkiego, co polskie. Miłość ta musiała

dego Polaka jest staranie sie o coraz lepsze opanowanie naszego języka ojczystego zarówno w słowie jak i w piśmie. Redakcja.

Polak o szlachetnem sercu

od nas jeden z najszlachetniejszych i najbardziej zasłużonych działaczy polskich w Niemczech. Wyrwała go śmierć z naszych szeregów w chwili, kiedy społe­ czeństwo polskie walczy z wielkiemi trudnościami. Zgon pracownika tej miary, co śp. Walenty Biedka, stanowi stratę tern bardziej bolesną.

treść - nie na to, czy praca jest dobrze czy źle napisana po polsku. Odpowiednie popraw~ ki sami będziemy przeprowadzać. Zazna~ czarny jednak, że obowiązkiem każdego mło~

W ostatnich czasach nie przestawał brać czynnego udziału w życiu społecznem mimo choroby, która się już dawała we znaki. A gdy choroba postąpiła tak daleko, że już nie mógł

opuszczać

domu, kierownik dzielnicy musiał go stale odwiedzać, by informować go o wszystkich sprawach.Interesowdł

się

wszystkieroi przejawami życia polskiego w Niemczech aż do ostatniej chwili swego życia. Do młodzie­ ży polskiej odnosił się śp. Biedka z ogromną serdecznością. Rozumiał wielką ro~ lę tej młodzieży dla całego życia

polskiego i popierał w miarę swoich sił wszystkie jej poczynienia. Rozumiał wielkie znaczenie "Młodego Polaka w Niemczech" i często sam gorą­ Ś. p. Walenty Biedka być wielką, jeżeli co agitował na Zmarły w dniu 17 IX prezes Dzielnicy lii Zw. Polaków w Niem. mimo ciężkiej jego rzecz, sam pracy zawodostarał się o nowych czytelników. wej dla zapewnienia bytu rodzinie poświęcał Powszechny żal ogarnął wszystkich zacały swój czas wolny dla dobra sprawy narodowej. Jego prawość charakteru, wysoko równo starsze społeczeństwo jak i młodzież rozwinięte poczucie sprawiedliwości a zara- polską, gdy rozeszła się wieść o jego śmierci. zem taktu w postępowaniu zjednały mu po~ Odszedł człowiek, którego całe życie było wszechny szacunek i popularność wśród spo~ przykładem wielkiego ukochania Narodu Pol~ ski ego. łeczeństwa.

3


Bohater polskiego honoru W Lipsku zbierają . się każde go roku w październikowy dzień miejscowi i okoliczni Polacy i składają wieńce przed pomnikiem, ozdobionym polskierui orłami. Z bierają si ę przed tym pomnikiem, by złożyć hołd wiel-

Książe

Józef Poniatowski

Naczelny wódz Wojsk Polskich, marszalek Francji

4

kiemu bohaterowi, ks. Józefowi Poniatowsldemu. Tu nad rzeką Elsterą spoczywały zwłok i ks. Józefa, dopóki ich nie przewieziono do Polski. Na drugim brzegu rzeki znajduje się kamień, znaczący miejsce, skąd bo aterski wódz skoczył z koniem do Elstery, gdzie zginął od wrogiej karabinowej kuli. Tu, w tern miejscu staje w naszej wyob raźni obraz trzydniowej krwawej walki pod Lipskiem , która kończy się przegraną Napoleona, zamyka napoleoński okres dziejów a zarazem przekreśla na czas dłuższy nadzieje Polaków na odbudowanie niepodle głej Polski. Rozpoczął się ten okres dziej ów w wirze rewolucji francuskiej. Pod koniec XVIII w. francuzi znieśli władzę królewską . Wybuchła wielka rewolucja, która ogłosiła św iatu nowe

Śmierć Ks. józefa Poniatowskiego


zasady: wolność narodów, równość wszystkich wobec prawa. Królowie europejscy sprzymierzyli się wtedy i rozpoczęli wojnę z Francją w obawie utracenia swojej władzy. Wów czas to na czele narodu francuskiego stanął największy wódz nowoczesnych dziejów a zarazem wielki mąż stanu, Napoleon. Polacy pospieszyli licznie pod jego. sztandary z tą nadzieją, że ta rewolucyjna Francja, która głosi wolność narodów przyczyni się do odbudowy Polski, rozebranej niedawno przez trzy ościenne państwa. Powstały we Włoszech Legjony Dąbrowskiego, powstał mazurek, który słowami "z ziemi włoskiej do Polski" głosił, że krew polska, przelana za Francję na obcej, niepolskiej ziemi, przyczyni się do odbudowy ojczyzny. Walczyli Polacy wszędzie jak lwy, szli nawet z wiarą w genjusz "boga wojny", jak zwano Napoleona na dalekie, podzwrotnikowe wyspy. W czasie walk w Hiszpanji konnica polska zdobyła wąwoz Samosierry, najeżony armatami - czyn, który nie ma sobie równego w dziejach. Mówiono wszędzie "brave comme un Polonais - odważny jak Polak". · Za to wszystko Napoleon, gdy wkroczył na ziemie polskie, stworzył z niewielkiej tylko czę­ ści Polski samodzielne księstwo Warszawskie. Rozczarowanie było wielkie, ale nie tracono nadziei. Na czele wojsk księstwa stanął powszechnie lubiony książe Józef Poniatowski, bratanek ostatniego króla polskiego. Wkrótce po utworzeniu księstwa Austriacy wkroczyli do niego. Najlepszą część wojska polskiego rzucił rozkaz Napoleona do Hiszpanji. Ks. Józef na czele nielicznej, młodej armji uderza pod Raszynem na trzykroć liczniejszego Austrjaka. W czasie bitwy odbiera karabin iednemu z żołnierzy i sam idzie do ataku. Wie jednak,że choćby stoczył jeszcze jedną bitwę Warszawy nie obroni. Wycofuje więc wojska i w Małopolsce, która należała do Austrji wznieca powstanie. Austriacy zagrożeni na tyłach musieli się cofnąć, a księstwo Warszawskie powiększyło się o obszar Małopolski. Wybuchła wreszcie dawno oczekiwana wojna z Rosją w roku 1812, którą Napoleon nazwał "wojną polską". Dółmiljonowa armia napoleońska ruszyła do Rosji, na przedzie wojsko polskie z ks. Józefem na czele, waleczne jak zawsze. Nie zwyciężyli Napoleona Ro-sjanie~ ale zwyciężył go mróz i brak żywności oraz odzieży. Nastąpił stra-

szny odwrót. Rosjanie wkroczyli do Polski. Car Aleksander potrzebował wojska polskiego, namawiał ks. Józefa do odstąpienia od Napoleona. Obiecuje odbudować Polskę, a jemu ofiaruje koronę królewską. Ale honor Polaka nie pozwala opuścić sprzymierzeńca w potrzebie. Odrzuca więc propozycje, "nie przyjąłby jak najdalej ugruntowanych nadziei, jeśli trzebaby je kupić za cenę hańby". Pod Lipskiem połączył się z Napoleonem. Wielki cesarz gotuję się do ostatecznej walki z całą sprzymierzoną preciw niemu europą . . Liczy na wojsko polskie i Poniatowskiemu ofiarowuje najwyższą godność, jaką mu dać może - tytuł marszałka Francji. ' Ks. Józef, który ponad wszystko kochał ojczyznę i rycerski honor Polaka mówi: "Nie dla sławy i odznaczenia, lecz dla własnej wałczę ojczyzny." Początkowo bitwa pod Lipskiem była zwycięską. Napoleon 1,.1cieszony wysyła komunik ot:- Wielkie zwycięst~o- dzięki ks. Józe-

fowi Poniatowskierilu14_; Ale karta zaczyna się odwracać. Wierne · dotąd Napoleonowi oddziały niemieckie przechodzą na stronę wroga. Zaczyna się. odwrót. Polacy zasłaniają tyły wojsk, ks. Józef na ich czele. Francuzi przedwcześnie wysadzili most na rzece. Poniatowski przeprawia się więc konno przez Pleissę i uchodzi z wojskiem w stronę Elstery. Jest trzykrotnie ranny, otoczenie nakłania go do poddania się, ale bohaterski wódz odmawia. "Bóg mi powierzył honor Polaków, Jemu go tylko oddam" - mówi. Rzuca się do Elstery, tu dosiągnę~a go czwarta kula i mimo usiłowań przyjaciół zginął w falach rzeki 19 października 1813r. Kochano tego "rycerza bez trwogi i bez skazy", za jego wielką miłość ojczyzny i za ukochanie polskiego honoru. Odprowadzali jego zwłoki do grobów królewskich naWawelu przedstawiciele całego narodu. Królom był równy - Polak, który nie znał, c0 trwoga, nie znał, co zdrad C' .

Sukcesy polskich. jeźdźców w Tallinie Na odbytych ostatnio w Tallinie wielkich konkursach konnych, jeźdźcy polscy odnieśli wspaniałe sukcesy. Rotmistrz Starnawski zdobył pierwszą i drugą nagrodę, a rotmistrz Królikiewicz trzecią i siódmą.

międzynarodowych

5


D U -ŁAWY

'

.

Puławy.

Na malowniczej wyżynie lubelskiej, bogato pokrytej roślinnością tuż nad Wisłą, na jej prawym brzegu leżą Duławy . 1 > Piękna to okolica, wzgórza stromo spadające ku Wiśle, głębokie wąwozy. Wśród drzew, nadwiślań­ skich topoli znajduje się tu · pałac puławski a obok niego szereg mniejszych, ładnych budynków. Warto zobaczyć P uławy nietylko dla ich piękna ale i dlat~go, że były one siedzibą odrodzenia kultury narodowej w Dolsce za czasów Stanisława Augusta. Minęły nieszczęsne czasy panowania krołów saskich. Dolska zac zęła się budzić do nowego życia. Na wszystkich polach prC1cy społecznej przeprowadzano doniosłe reformy. Przedewszystkiem zaś w dziedzinie szkolnictwa, do czego ogromnie przyczyniło się powstanie pierwszego w Europie ministerstwa oświaty, tak zwanej Komisji Edukacyjnej. · Ukoronowaniem tych wszystkich prac była Konstytucja 3-go Maj a. Duży udział w odrodzeniu narodowym brała rodzina Czartoryskich. Duławy należały .wówczas do Adama Czartoryskiego. On i jego żo na stworzyli

Domek gotycki

1) Patrz map"l Polskf,

Puławy.

6

Pałac

Marynki

zami e sz c zo n ą

w nr. 4-1931

.Mł.

Pol. w N."


stanowiły obrazy z dziełami mistrzów włoskich, hiszpańskich, francuskich, polskich. Doza tern oryginalne rysunki rozmaitych szkół i czasów, w tern 18 wła- · snoręcznych rysunJtów Koś-ciuszki. Zagłada Dolski dotknęła zagładą i ten przybyte~. a z nim i owe cenne zbiory puławskie. Poroku 18o1 uległy konfiskacie i zostały wywiezione do Petersburgu. • \> Część z nich zdołano jednak uratować i wywieźć

do Paryża, skąd później znów wróciły do kraju. Wiele z tych puławskich zbiorów znajduje się w Krakowie, w Muzeum Czartoryskich. Zrabowane przez Rosjan zbiory, wróciły częściowo do Dolski, wydane przez rząd bolszewicki po przegranej z Dolską wojnie. Dziś w pałacu w Duławach mieści się Instytut Rolniczy. Do Puław przybywają liczne wycieczki zarówno jak i do pobliskiego Kazimierza nad Wisłą,miasta zbudowanego przez Kazimierza Wielkiego. '

Puławy.

Świątynia Sybilli

z Duław siedzibę sztuki narodowej. Nie miały tu dostępu ·obce wpływy a zwłaszcza tak modne wtedy i szkodliwe naśladownictwo francuszczyzny. Duławy reprezentowały żywioł polski, narodowy i o taki właśnie charakter starały się z całą świadomością. To też pałac w Duławach był ogniskiem literackim w pełnem tego słowa znaczeniu. Tu przebywał Franciszek Kar-: pinski, znany twórca pieśni: "Kiedy ranne wstają zorze" i" Wszyst~ie naśze dzienne sprawy", poeta ks. biskup Woautor . ronicz, Kniaźnin. Zabłocki licznych komedyj, Niemcewicz-autor 1 " Śpiewów historycznych", ks. Piramowicz-reformator szkół polskich i czło­ nek Komisji Edukacyjnej i wielu -in:nych. Te nazwiska, wielkie i sławne w tamtej epoce mówią najlepiej jak silnie związane była Duławy z odrodzeniem kulturalnem Dolski. Osobną kartę zajmują Puławy w dziejach malarstwa i sztuki. W samym pałacu i świątyni Sybilli istniały wspaniałe arcydzieła sztuki, gromadzone skrzętnie przez Czartoryskich. Były starożytności egipskie, chaldejskie, asyryjskie, fenickie, greckie. rzymskie itd. Przedmioty w złocie, bronzie, szkle, marmurze. Pamiątki historyczne, jak: złoty krucyfiks Skargi, czara kryształowa Stefana Czarnieckiego, sztandar kościuszkowski itp. Osobną galerję

Puławy.

Widok na Wisłę - z boku front kościoła

7


Twórca >>Pana T -w ardowskiego« Ludomir

Różycki

Ró życki przenosi si ę na stałe do kraju. Pośród jego d zi eł należy wymienić opery

"Bolesław Śmiały ", "Eros i Psyche", "Casanowa", Beatrix Cenci ", stworzoną na tle dramatu Słowacki ego i przedewszystkiem balet "Pan Twardowski". Pan Twardowski jest znaną postacią w literaturze polskiej. Znamy balladę Mickiewicza o Panu T wardows kim, powieść Kraszewskiego i szereg innych dzieł. Pan Twardowski według legendy miał żyć w XVI wieku. Opanowany żądzą sławy, zapragnął stać się wielkim uczonym. Wzywa na pomoc djabła, który gotowy . jest do wszelkich usług, ale pod jednym warunkiem: Twardowski winien zapisać swą duszę piekłu. Pan Twardowski godzi si~ i posdpisuje cyrograf. Od-

. Ludomir Różycki znany kompozytor polski, twórca baletu "Pan Twardowski "

tąd diabeł spełnia

Wśród współ­ 1 czesnych polskich kompozytorów muzycznych jednym z najwybitniejszych jest Ludomir Różycki. u: rodził się w Warszawie 1884 roku. Dzięki atmosferze domu rodziców, gdtie kult muzyki był bardzo duży, już od najwcze-

wszelkie zachcianki Twardowskiego. Obsypuje go pieniędzmi, przy pomocy których mistrz Twardowski prow.adzi ży­ wot hulaszczy. W przerwie między jedną a drugą pijatyką mistrz zabawia się przejażdżką, wyprowadza w pole królewskich dygnitarzy i płata prze-

"Dan Twardowski" na scenie opery, Karczma "Rzym" śniejszych

lat budzi się w Różyckim duże zamiłowanie dla muzyki. To też rodzice rychło oddają syna do Konserwatorium Warszaw-

·

skiego, gdzie pod okiem swoich nduczycieli Zawirskiego, Biernackiego, Roguskiego i Noskowskiego, Różycki staje się wzorowym uczniem. Rozczytuje się z zapałem w dziełach Słowackiego, duży wpływ wywiera na niego Matejko i Wyspiański. W 1909 r. młody kompozytor wyjeżdża zagranicę, przebywając głównie w Berlinie. Tu pod opieką sław­ nego niemieckiego kompozytora Ryszarda Straussa tworzy w akademii muzycznej swoje poematy symfoniczne. T e maty do swoich kompozycyj czerpie głównie ze świata legend i bajek. Po powstaniu Polski Niepodległej Pan Twardowski na

8

księżycu


, bijących w oddali dzwonów zaczyna odmawiać godzinki do Matki Boskiej. Przerażony djabeł puścił go a Twardowski zawisnał na księżycu, gdzie według po-

dania do dzisiaj ma się znajdować. Ta to legenda stanowi treść słynnego baletu Ludomira Różyckiego. W 1921 r. wystawiono go po raz pierwszy w Warszawie. Z niesłychanym przepychem i bogactwem kastjurnów pojawił się "Pan Twardowski" na scenie opery warszawskiej. Muzyka do baletu, niezmiernie bogata, została oparta na motywach ludowych i zawiera w sobie prawie wszystkie narodowe tańce polskie. "Pan Twardowski" daje Różyckiemu międzynaro­ dową sławę.

Barbara Radziwiłłówna

"Pan Twardowski" jest zestawieniem tych wszystkich cech polskich, które z dawna stanowiły istotę Różyckiego. Cechy te ujął trafnie pisarz muzyczny francuski Lucian Bourges który w swej interesującej rozprawie o Różyckim pisał: "Ze wszystkich jego dzieł wyłania się dusza rasy polskiej. Muzyka Różyckiego podnosi typ polski do poziomu SZCZytnego

ukochana żo na Zy ~ munta Augusta. Król poślubił ją mimo sprze· c1wów sej mu polskiego, który długo nie chciał się zgodzić na mai- piękna." żeńsiwo kró la z Barbarą, niepochodzącą z królewsk iego rodu.

różne

figle. Prosty lud uważa go za wielkiego czarodzieja, otacza czcią i korzysta z jego rad. Sława Twardowskiego dochodzi aż do króla Zygmunta Augusta, który po śmierci ukochanej Barbary Radziwiłłówny spęd z a dni w ciężkim smutku. Twardowski, wezwany do króla wywołuje na jego rozkaz ducha zmarłej Barbary, paląc jej włosy przed czarn oksięskim zwierciadłem. Tymczasem djabeł łamie sobie głowę jak zwabić Twardowskiego do Rzymu , bo taka stanęła umowa, że tylko w Rzymie djabeł ma prawo zabrać du szę mistrza. Twardowski bynajmniej nie kwa pi się z wyjazdem do Rzymu, dobrze jest mu w Polsce. Wtedy djabeł wymyśla podstę p : sprowadza Dana Twardowskiego do karczmy, która nosi nazwę Rzym. Twardowskiego, przekraczającego próg karczmy, porywa d J abeł i unosi w przestworza. Znika ziemia , hen w dole widać wieżyce krakowskich kościo­ łów. Wtedy Twardowskiemu przychodzi na myśl jedyny sposób ratunku. Pod wpływem Katedra w Wilnie Ostatn io pisma polskie doni osły, ze w pod ziemiach kated r y wileńskiej odkry to zw łoki kró la Al eksandra JagielloJiczyka, lt r ólowej Barbary Ra dziwiłł ów ny i Elź bi ety. Grobowiec Barbary Za· chował si ę na jlepiej.

9


W Dieninach Tuż na zachód od Tatr, wzdłuż granicy polsko - czechosło­ wackiej wznoszą się Pieniny, jedno z najpiękniejszych pasm górskich w Polsce. Pieniny stanowią część B.eskidu Zachodniego. Różnią się one bardzo od pozostałej części Karpat swą budow ą . Podczas, gdy Karpaty są zbudowane z piaskowców, Pieniny uformowane zostały ze starych skał wapiennych . Wapienie m aj ą swój odrębny sposób wietrzenia, co nadaje Pieninom swoiste piękno i czyni je bardzo malowniczemi. Pieniny są bez porównania niższe od Tatr, ale krajobraz mają niezrównany. Najwi ęk sze wrażenie i największy zachwyt wśród miłośników piękna natury budzi wyłom, jaki na półtoramilowej przestrzeni tworzy w Pieninach rzeka Dunajec. Jest to odcinek od Czerwonego Klasztoru do Szczawnicy. Przełom Dunajca przewyższa pięknośdą inne tego rodzaju przeło­ my jak nad Renem lub Dunajem pod "Żelaz­

ną Bramą", Piękno przełomu Pienińskie­ go leży w zawrotnych zakrętach Dunajca, który przerzyna się głębokiem łożyskiem

przez malownicze, strome skały. Bezwąt­ pienia jest to jeden z najpiękniejszych zakątków w Polsce, który można najlepiej

Pieniny.

Sokolica

widoczne ruiny zamku Czorsztyńskiego. Z tym zamkiem sąsia­ duje po drugiej stronie Dunajca, zamieszkiwany jeszcze obecnie zamek w Niedzicy. Łodziami kierują

na Dunajcu tylko góra le, którzy dokładnie znają wszystkie zakręty, wiry, głęboko­ ści i zmiany prądu. zwiedzić, jadąc łodziaŁodzie - to wydrążo­ . mi po Dunajcu. Wyne· pnie drzew, zwią­ cieczka rozpoczyna zane razem po cztery się tuż za Czorsztywzgl. po trzy. Zamiast nem, w którym warto wioseł używają górazobaczyć ' już zdała Pieniny. Zamek w Czorszty nie Ie długich tyk, którymi u slóp góry - Dunajec o dpychają łodzie. Początek wycieczki jest mało ciekawy. Pi ę kno przyrody rozpoczyna się dopiero od Czerwonego Klasztoru. Rzeka jest bardzo bystra, czasami pieni się bałwanami , a czasami czyni wrażenie cichego jeziora. Skały pienińsk i e spadają stromo do wody, mieniąc się różnem i kolorami : białym , czerwonym, żółtym i różowym. Tuż za Czerwonym Klasztorem otwi era nam się prześliczny widok na Trzy Korony (3 szczyty : Grabczyca, Ok rąglica. - 982 m. ' i Ostra Skała) , najwyższe szczyty w Pieninach. U stóp góry wąskiem . bardzo krętem pasemkiem przecina Dunajec zalesioną okolicę. W1dok z Trzech Koron ws pan i ały. N a północ Siodełko, na zachodzie Orla Perć , na wschodzie Sokola P erć i Radziejowe Góry, na południu Spiska Magóra i Tatry . Niedaleko Trżech Koron znaduje się Góra Zamkowa z Pust elnią św. Kingi i dzwonnicą w ogródku św. Kingi. Tutaj w e dłu g podania mia ła się schronić w zamku na skale św . Kinga w czasie najazdu T ataPieniny: Pustelnia na Górze rów na Polskę. W pustelni mieszka obecnie zakonnik. Dalsza jazda Dunajcem prowadzi tylko między skałami. I tak spoty ka my Zamkowej Skok , Świńską Skałę , Siedem Mnichów, f aci Miech, Zbójecki Na schodkach stoi pustelnik

10


przez'górali. Doza tern spotykamy tu często wędrownych cyganów, przebywających tu przeważnie w charakterze muzykantów. Gdy łodzie jadą po Dunajcu, wchodzą małe cyganki do wody i

na którym 1przyroda w yżłobiła olbrzymiej w ielkości orła polskiego. Dalej Skały Janosika, Czertezik, Legarki, w których mieszkaj ą - według legend, opowiadanych przez górali - dziwożony (czarownicy), dalej p rz eśliczna Sokolica. D ojeżdżamy do celu naszej podróży, do S zczawnicy Niżnej. S zczawnica nadzwyczaj malowniczo poło żona nad Dunajcem, jest uczęszczanem miejscem kąpielowem. Pieniny tak jak i Tatry są zamieszkane ·

Dieniny. Zamek w Niedzicy

śpiewają

cygańskie

piosenki,

cygańscy

chłopcy grają na skrzypcach, lub też wiją z wierzby girlandy i tworzą "bramy triumfalne", przez które każda łódź przejeżdża. Wycieczka w Pieniny należy do najpiękniejszych w Poł­ sce .

• ongregacJe Św. Teresa od Dzieciątka Jezus Francja jakby ubiegała się o godny po- stateczność i dojrzałość. Osobliwie w zduzazdroszczenia tytuł "Matki Świętych". O- mienie wprowadzała doraźna jej gotowość i statnie stulecie jest tego niejako dowodem. łatwość z jaką wszelki wdzięk i piękność, spoJeszcze bowiem nie strzeżoną w naturze, p rzebrzmi ało echo oodnosiła do Boga, od głoszenia heroicznych którego jedynie spocnót błogosłowianego dziewała się pomocy Fourneta, a już w i osłody w wszelkich 1925 nastąpiła przez dolegliwościach życia. obecnego papieża PiZ rozwojem lat, usa XI kanonizacja św. cnoty i modlitwa ~a­ T eresy od Dieciątka puszczały w duszy "maJezus, karmelitanki bołej Teresy" coraz głęb­ sej. Jej kolebką rodzinsze korzenie. Odtąd ną stała się Normanw jej sercu budzi się dia (Dółnocna Frannieprzeparte pragnienie cja). Urodzona w dniu wstąpienia do klaszto2 stycznia 1873 r. z barru, by tam w zaciszu dzo bogobojnych rozdala od gwaru życia dziców mała Terenia światowego poświęcić już od najwcześniej­ się już na wyłączną szej młodości okazysłużbę Bożą. Ojciec wała wielki pociąg do jej. prawdziwy wzór romodlitwy i przywiąza­ dziców chrześcijań­ nie do cnót chrześci­ skich zgodził się z t~m. jańskich. Przedwczeże będzie pozbawiony sny zgon matki wypomocy ostatniej swej cisnął w jej duszy wielcórki, a nawet nie uką powagę i niezwykłą krywał szlachetnej duśw. Teresa od Dzieciątka Jezus

r:

11


siły

cielesne, tego dokonała modlitwy nawskroś niewinnego serceL Gorliwość siostry Teresy w pozyskaniu dla nieba dusz zatwardziałych grzeszników nie ustała i na potęga

łożu

śmiertelnem. Konając, powtarzała: "Spuszczę deszcz różany rta ziemię i z nieba bę­ dę wszystkim dobrze czynić na ziemi" Jakoż dotrzymała obietnicy. Całe zastępy nie-

Przyjęcie Św. Teresy do Zakonu Zdjęcie

z filmu .Dzieje duszy"

my, że całe swe potomstwo poświęcił Bogu na życie zakonne. W dniu 9 kwietnia 1888 r, zamknęły się za 15-letnią Teresą na zawsze wrota klasztorne Sióstr Karmelitanek bosych w Lisieux. Przejęta świętą regułą Karmelu, dała się we wszystkiem prowadzić zakonnem posłuszeń­ stwem. Wykonywała z przejęciem i pośpie­ chem wszystko, co jej polecała przeorysa i mistrzyni nowicjuszek, a czyniła to doskonale, bez utyskiwania-lub jakiejkolwiek uwagi, jakby zgoła nie miała własnej woli. To naśladowanie cnót Dziecięctwa Zbawiciela było tak porywające w młodziuchnej Karmelitance, że gdyby imię od "Dzieciątka Jezus" nie było jej opatrznościowo w udzi~le przypadło, siostry jej zakonne ipowinny imię to jej nadać. Raz · Ukazał się jej Bóg - Dziecię, pytają'c ją o imię. Pobożna zakonnica odpowiedziała bez namysłu: "Nazywam się Teresa od Jezusa". l oto zasłużyła sobie, iż usłyszała słowa: "A ja jestem Jezus od Teresy". l chociaż nigdy nie głosiła słowa Bożego publicznie a była tylko cichą zakonnicą, to jednak zdaniem wielu . dostojników kościelnych nawróciła w'ięcej pogan, aniżeli najwięk­ szy apostoł pogan św. franciszek Salezy. Czego nie dokonały wątłe

12

wiernych i grzeszników przeszło na łono kościoła katolickiego i z modlitwą na ustach żegnało ten padół płaczu; całe zastępy nieuleczalnie chorych odzyskiwało nagle zdrowie i siły, wielu w bolesnych kłopo­ tach materjalnych i gorzkich cierpieniach duchowych znalazło pokrzepienie i otuchę. Cześć dla tej wielkiej świę­ tej rozpowszechniła się w świecie ogromnie. Lubo szczęśliwa ta Służebnica Boża nie rozporządzała długiem szeregiem lat w służ­ bie Bożej (umarła bowiem w r. 1897), ani też nie błyszczała trudnemi) śmiałemi czynami, to jednak w tych niespełna 25 latach okazała si_ę pęłną zasług. To, co mówi pismo św.: "Zyjąc krótko, przeżyła czasów wiele" da się w całej rozciągłości zastosować do św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

Ś w. Teresa na łożu śmierci Zdjęcie

z filmu .Dzieje duszy"


dźwiękach pieśni

Na

Poświęcenie

kroczył jedną nogą, Wpadł po kolana. Hej, hej,

5. A jak

6. A jak kroczył drugą nogą,

AUegretto

Cały utonął.

mf

.,

j'

J]

l. Z tam- tej . stro

li, ul ja

-

~r dą

pa

ny

~

-

je - zio - recz - ka

f

r lr -

no

i

wie,

IF t=r=J Hej!

hej!

~t=FIBJJJZLił&~EJ l J§ffił mo-cny Bo - że

Ja - dą

pa- no - - wie.

2. A mam ci ja kierz lawendy W m;:,im ogrodzie. Hej, hej, mocny Boże, W moim ogrodzie! 3. Uwiję ja trzy wianeczki, Puszczę po wodzie. Hej, hej, i t. d, 4. Obrał ci się pan najmłodszy, Wianka dokroczy. Hej, hej, i t. d.

Wyjechałem

Hej, hej, i f. d. 7. A wypłyńże wrony koniu, Z siodłem do domu. Hej, hej, i f. d. 8. Nie powiadaj koniu ·wrony, Zem ja utonął. Hej, hej, i f. d. 9. lro powiedz koniu wrony, Zem się ożenił. Hej, hej, i f. d. 1O. Pojąłem sobie żoneczkę, W morzu szczubliczkę. Hej, hej, i f. d. 11. A moje złote ostrogi Z wodą wypłyńcie. Hej, hej, i f. d. 12. A moje złote pierścienie Bijcie pod brzegi. Hej, hej, i f. d. 13. A moi teraz bratowie, W morzu rakowie. Hej, hej. i f. d. 14, A moja teraz pierzyna No morzu trzcina. Hej, hej, i f. d. 15. A moje teraz poduszki W morzu kamys?ki. Hej, hej, mocny Boże, W morzu kamyszki l 4. A ja ciebie dziewczę nie ch~ę, Boć ty nic nie masz, A ja ciebie chłopcze nie chcę, Bo rad w karty grasz. Hej l hej! ciebie nie...chcę, Bo w karty grasz.

na poleczko·

Allegro eon anima

f

~~q==~~ r=§- -@G=~ q 1. Wy - je - cha - lem

f:iJF::B

~

jesz - cze

r:j:#i=

na

--f--rt=~~

:t!-

:::::::t!=3

,~- 1f~l:t:rp=~S-~3

nie

był

dzień,

("O i ziemio". ..

po - Ie - czko

już- CI

mo -Ja

Andante ...

ko-cha- n e - czka

Pie- Ie w po-lu

Jen

~~il'=1:"?lt=1~~i1'=~~~ Hej! hej!

ko-cha- ne- czka Hej! pie-le

2. Mówię do niej pochwalony! Musisz mojq być. A ona mi odpowiada Nje umiem robić, Hej! he i! odpowiada Hej! nie robić. 3. A dyć pielesz len ten, len fen, Boć to jeno len, Bo mnie moja matuleńka Wniewoliła weń,

HejJ hej! Że pielę

wniewoliła,

len

len.

=-

p

~~1=1=~---; ~ r _s r=t:J3~ 1. Oj

~~- ~= = =~=~I~~--3

~:=E.e7~Eł ~~7::_8_---=:::.3

,

i f. d.

zie-mio,

ty

zie-mio

sie - ro - to,

E~j~-=aE:::U_::f:J lJ@-=-=E~--s~-__ _ ~ __, -i==i __ jest w to-bie sre - bro

cresc.

f@~=~t-r=s w to-bie

i -..,_

l@t~

6 ~~ cię

r

jest

f ",-

Et r L==tł

dla wszystkich dość

dim.

no

zło- to,

i

chle-ba,

je1'0\ 1'-:"'\

ES l r A4J

mi - ło - wać

po-trze - ba.

o;, ziemio, ty matko rodzona, Tulisz ty wszystkich · do łona, Oj dajesz ty życiu swe siły, . A kwiecie rozkwiecasz z mogiły. 3. Oj ziemio, ty ziemio kochana, Pługiem nie byłaś orana, Nie byłaś zroszona ty potem, Ni ziarnem obsiana tem złotem . M. K.

2.

13


Z wielkich dni sportu polskiego Sensacyjne sukcesy

Kusocińskiego

i Stolarawa

Po szeregu zawodów międzynarodowych zjechado Polski dwóch mistrzów światowego sportu Nurmi i Cochet. Te 'dwa nazwiska króla bieźni i tenisu zna cały świat; uwielbiane są one przez ich rodaków, którzy widzą w nich potężny środek nietylko propagandy swego kraju, ale także symbol siły i zdrowia społeczeństwa. Występy tych dwóch mistrzów świata w Polsce świadC?ą wymownie o wzrastaiącym poziomie polskiego sportu, z którym liczyć się zaczyna ogół sportowy świata. Polska bowiem wydaje z swego łona coraz to większy zastęp sportowców, wybijających się coraz bardziej na poziom sportu światowego. Do rzędu tych zaliczyć można Kusocińskiege, mis.trza bieżni i braci Stolarów, znakomitych tenisistów. Start największego biej:!acza świata z Kusocińskim 20 września ściągnął na boisko Legji w Warszawie niebywały tłumy. Liczba widzów przekraczała 10000. Bieg odbył się na dystansie 5000 m. Prowadzili na przemian to Nurmi, to Kusociński, wre~zcie na ostatnich 15 metrach przed metą Nurmi zwiększa tempo i o pół metra przed Polakiem przerywa taśmę w czasie 15 m 8,2 sek. W kilka dni później odbył się drugi start Nurmiego biegu na 5000 mtr. na stadjonie w KróJ.-. Hucie. Publiczność zebrała się w liczbie 12000 osób: Z tym razem Nurmi przybiegł pierwszy do mety, lecz o czasie zaledwie o 2/ 10 sekund lepszym od ło

w

Kusocińskiego.

Onegdaj znów przeprowadzono bieg na dystansie 5 km. Kusocińskiego z mistrzem bieżni finskich, Virtanenem, jednym z najpoważniejszych rywali Nurmiego. Bieg zakończył się zwycięstwem Polaka, który pozostawił swego przeciwnika o 5 m. w tyle. Drugą sensacją polskiego światu sportowego stanowiły rozrywki tenisowe pomiędzy królem kortu, francuzem Cochetem i wicemistrzem Polski M . Stolarowem. Polak okazał się gróżnym przeciwnikiem

Świetny biegacz polski, Kusociński mistr~a świata. Stosunek gry do ostatniego piątego setu pozo<>tał po obu stronach wyrównany. To też decydujący bój toczy się w finale. który jednak z powodu utraty jedynej piłki Polaka zakończył się zwycięstwem francuza. Wartość obiektywna powyzszych wyników · sportowych jest dla Polaków olbrzymia. Polska pokazała zdumionemu światu, że w rozwoju techniki sportowej uporczywie dąży krok w krok ku najwyższem wyżynom i nie waha się zmierzyć z pierwszorzędnymi mistrzami świata.

-

Sokolstwo polskie w Ameryce jest

świetnie zorganizowane i w niczem nie uustępuje najlepszym zawodnikom klubów amerykańskich.

Mistrz tennisa, Cochet w Warszawie Od lewej:

14

Landry (francuski tennisista), Cochet (Francuz, mistrz świata w lennisie), Jerzy i Maks Stolarew (Polacy).

Niedawno temu odbyły się w Ameryce zawody lek~watletyczne kobiet o mistrzostwo miasta Broklvna, sasiadującego z Nowym Jorkiem. W zawodach wlięły udział także polskie sokolice, zdobywając kilka pierwszych i drugich miejsc. W ogólnym wyniku zawodów sokolice polskie zajęły drugie miejsce. Pisma amerykańskie nie szczędziły Polkom słów uznania i pochwał.


Gawęda

Naczelnika o

"Młodym

Dolaku w Niemczech"

Słyszałem, że zbyt mało czytacie nasz organ " Młody Polak w N ." Pismo to przeznaczone jest dla całej młodzieży polskiej w Niemczech, dlatego też wszystko, co w "Młodym Polaku w N." jest umieszczone, winno nas żywo interesować. Nietylko to co się w naszych szeregach dzieje jest ciekawe, ale i to, co robi inna młodzież polska musi nas zajmować.

Nie mogę godzić się na zarzuty tych, którzy stale mówią, że "Młody Polak" zamało o harcerstwie pisze. "Młody Polak" wszystko chętnie przyjmuje, chętnie umieszcza, tylko więcej musicie pisać. Dozatern "Młody Polak w N." nie tylko dla WdS jest przeznaczony, ale dla całej młodzieży polskiej w Niemczech. Więcej musi być czytelnikó_w ha_rcerek i harcerzy więcej muszą harcerki i harcerze pisywać do swego organu, a redakcja i wydawnictwo kiedy s postrzeże, że z grona młodzieży harcerskiej wpły­ wa więcej korespondencji, więcej będzie abonentów, zaraz też będzie gotowa dział "Harcerstwo" rozszerzyć.

Jt.*

mi aż wstyd za harcerze dbają o Tak samo nie słyszałem prawie nic o harcerkach na łamach "Młodego DoJaka w Niemczech". (Harcerki widocznie w przeczuciu nagany drh. Ndczelnika poprawiły się, bo już w obecnym numerze mogliśmy umieścić dwa artykuły: poniżej zamieszczone wrażenie i "W Pieprzyninach", ndpisane przez jedną z harcerek. pisek RedakcJi) To przejmuje mnie zgrozą. Piszcie więcej Druchnyl Ale i wy Druhowie nie zapominajcie o tern, że atrament służy do pisania. Zwła­ szcza w porze zimowej, dosyć na to jest czasu. Pisać z drużyn lub zastępów, zawodniczyć o nagrody, stawać do konkursów - to współpraca harcerek i hdr1..erzy z redakcją "Młodego Dolaka w N ." Czekam wyniku mej gawędy. , Przypuszczam, że na<i_~ieje mnie nie zawiod~. że wkrótce usłyszę wieść radosną o zdobyciu przez _ młodzież harcerską nagród, wyczytam wieści z życia harcerzy i wieści o naszych druchnach. "Czuwaj!" Naczelnik A propos korespondencji!

Harcerki i Harcerze.

drużyny harcerskie. Tak przysłowiową sprawność?

mało

Harcerki polskie z Berlina w Dolsce Trzy tygodnie w Pieninach W tym roku wybrałyśmy się do prześlicznych Pienin. Dziewięć harcerek wyjechało z Berlina do Sromowiec w Pieninach (niedaleko Czorsztyna), gdzie znajduje się znany w harcerstwie "Cisowy Dworek" , harcerska szkoła.

karni i harcerkami. Początek dnia był niezmienny, a tylko ważny w naszero życiu obozowem wypadek jak przybycie druchny Oleńki Małkowskiej, założycielki żeńskiego harcerstwa polskiego, lekarza i druhów z pobli~kich obozów był powod1m do okropnego gwizdania na ubieranie się w mundurki (z powodu gorąca chodziłyśmy tylko w kostiumach kąpielowych). W rozkładzie dnia naiważniejszemi zdarzeniami była ranna odprawa i wieczorne ognisko. Na

Harcerki polskie z Berlina w Pieninach W pobliżu dworku, nad Dunajcem rozłożyły polskie z różnych państw. dla zastępowych i druży­ nowych harcerki polskie z Łotwy, Rumunii, Czechosłowacji, Gdańska i nas dziewięć z Berlina a poza tern kilka krajowych. Razem 46 osób, w tern druchny: Ninka, Hanka ·i Srasia - komenda obozu. Z początku czułyśmy się trochę nieswojo między tylu Polobcemi, a jednak bliskiemi nam siostrami się w namiotach harcerki Przybyły na żeński kurs

odprawie podnoszono sztandar na maszt; na rozkaz - Sztandarowi cześć! - 46 druchen salutowato i śpiewało hymn narodowy. Dla nas była to Berlinianek zwykle bardzo uroczysta chwila. Do odprawy należało jeszcze rozdanie znalezionych przedmiotów, prośby i zażalenia, czytanie rozkozu, który zwykle zawierał ogłaszanie zdobytych sprawności i stopni, podział pracy na dany dzień dla każ­ dego zastępu itd. Kurs zastępowych liczył 4 zastępy, kurs drużynowych- 3 zastępy. Każdy Góral z Pienin

15 •


zastęp miał swoje godło i hasło Berlinianki miały swo.e berlińskie godło, t. j.: "Czajkę" z hasłem Kir- wit! Najpiękniejsza część dnia to ognisko wie~ czorne, którego nie_. zapomnimy nigdy. Przy ognisku każde środowisko śpiewało swoJe pieśni. Ga~ wędy przy ognisku były bardzo nastrojowe. Pło­ mienie ogniska, c~mny las, pienińskie skały, błękit nieba nad nami, łru naszych stóp szemrze DunaJeC legendy karpackie. NaJpiękniejsze ognisko było to, na którem druchna Oleńka gawędziła o powsta~ niu i celu Dworku Cisowego. Zycie obozowe było przerywane wycieczkami na Trzy Korony, do Szczawnicy, do Krościeoka na ja1 mark góralski. Najładniejszą była wycieczka do Zakopanego i Mor~ skiego Oka. Jechałyśmy autobusem. Aż naraz piętrzą się przed ndmi nasze śliczne Tatry. Wrażenie było piorunujące. Wstystkie z zapartym oddechem i szeroko orwartemi oczyma (nieKtóre i ustami) patrzą na te cuda przyrody. W Zakopanem

zatrzymujemy się krótko i wyruszamy do Morskiego Oka. Trasa drogi do Mor skiego Oka jest najpięk­ nieJszą wysokogórską szosą polską, wijącą się łicz­ nemi serpentynami. Morskie OKo to wspaniałe jezioro, otoczone wyniosłeroi ścianami Tur.ni Mięgu­ szowieckich, Rysów, Niżnych Rysów, Zabiego i Mnicha. Tu odczuwamy atmosferę wysokogórską o głębokiej ciszy. Nad Morskiem Okiem zwiedzamy Czarny Staw, najgłębszy staw tatrt.ański. W ten sam dzień wracamy do Zakopanego. Następny dzień deszcz lał okropnie, to też mogłyśmy zwie~ dzić tylko Muzeum Tatrzańskie Chałubiń-kiego. Tam poznałyśmy kobziarza (Dudelsackpfeifer) Mroza. Ze wspomnieniami i pamiątkami wróciłyśmy do obozu. Dla nds harcerek z Berlina kurs ten okazał się bardzo pożyteczny pod względem praktycznego wyrobienia harcerskiego. Jeden dzień zwiedzałyśmy

Kraków i potem powrót do domu.

H.

J

~MłODA · POLKAJ, Druchnyt

Pięć dzjełnic Związku Polaków w Niemczech, kilkadziesiąt tysięcy członków, co najmniej kilka tysięcy młodych Polek, córek i sióstr najzacniejszycll z gromady, a listów - sześćl Liczba powyższa mówi zbyt dużo o Was, Druchnył

Kiedy redakcja "Młodego Polaka" otwierała dla nas ten kącik, kiedy obe)mowa~am w nim funkcję Hani, kiedy napływało dla mnie mnóstwo Korespondencyj, wierzyłam, że to początek wielkiego ruchu, jaki zawrze w naszym kąciku i, że, jak pracowite pszczółki do ula, złatywać będą do niego na białych karteczkach przesłane myśli i wyrazy dążeń młodego świata żeńskiego, tymczasem - miJa już kilka miesięcy, a zastój, gorszy od zastoju w świecie gospodarczym, trwa nadał. Może "Nasz Uniwersytet Ludowy" i "Numer Czytelników" o których czytacie w dzisiejszym "Młodym Połaku", przyniesie zmidnę na lepsze. T-o o hónor nasz idzie, Druchnyl Śmia­ łyście się kiedyś z chłopców, dziś oni śmieją się z nas. Nie bez racji zadeklamowałby cynik "Kobieto, puchu marny, ty wietrzna istoto", gdyby ujrtał zło­ wróżbne pustki w mojej teczce. . . Stanęłabym w Waszej obronie, ale w głębi duszy szeptałoby tam napewno coś: "A może ro prawda? A może? ... " Nie, nie! Otrzymane dawniej i dziś leżące przede mną nowe listy upewniają mnie, że pilnie pracujecie na terenach, tylko za mało macie odwagi, za mało odpowiedniego wyszkolenia do zabierania głosu na łamach pism~. "Nasz Uniwersytet Ludowy" poratuje Was. Będzie Waszą szkołą. Współpracę z nami udowodnijcie w numerze styczniowym. Młoda Polka w Niemczech pamiętać musi, że jest równowarto·ściowym, a może nawet szlachetniejszym członkiem społeczeństwa polskiego. Obowiązkiem jej pracować nad udoskonaleniem swem, obowiązkiem wy~ zbywdć się płytKości w myślach i czynach, przy-

święcać przykładem ofiarności

i wytrwałości, oboz uprzedzeniem i niewiarą w celowość pracy ideowej, obowiązkiem kochać, wierzyć i iść naprzód, zawsze naprzód l

wiązkiem

wałczyć

Miałyście zapewne żal do redakcji o to, że nie nadesłano Wam na czas numeru październikowego. Trudno tłumaczyć się na łamach pisma. Wierzcie Hani, że zrobiono wszystko, by "Młodego Polaka" punktualnie Wam dostarczyć, ale zachodziły przeszkody, na których zwalczenie nie starczyło sił sła~ bego człowieka.

Drch. Wandzie Hasikównie z Wanne-Eickel wyrażam

szczere podziękowanie za pamięć. Z listu Twego, Druchno, wynika, że należysz do kilku towarzystw polskich. Zatem postępujesz za wskazanimi "Młodego Polaka". O piosenkach dla Ciebie myślimy, odnajdziesz je w każdym numerze "Mł. • P.". Redakcja cieszy się z tego, że służą Wam do uprzyjemnienia chwil, wolnych od pracy.

Od Drch. Stasi

Łagodzińskiei

z Duisburg-Hamborn

chciałabym usłyszeć jeszcze, czy udał się sław", i czy Druchna wzięła czynny udział w

"Wieprzedstawieniu? W jakiej roli? Sielanka wymieniona, często odgrywana zostaje w amatorskich teatrach i zawsze wywołuje wśród widzów wesoły nastrój. Tętni w niej życie polskie. Druchny Frania Werrówna i Różo Grubówna z Płotowa dały znów dowód pamięci o nas, ale ... kiedy postąpi za ich przykładem reszta młodych plotowianek i płotowian ? Może to gramofon winień, że teraz po pracy, więcej myślą o muzyce i tańcach, niż o Hani i Mietku z "Młodego Połaka". Oj, oj, czekamy na poprawę! Serdeczne pozdrowienie wszystkim Druchnom i tym, co milczą, śle Hania.

16 •


Rys. 1

Torebka Rysunek 1. (który ze względu na brak miejsca nie został dobrze umie~ szczony w stosunku do rys. 2.; powinien on być umieszczony tak, żeby jego dol~ na, czarno-biała gruba linia znajdowała się w tern samen położeniu, co duże pra~ we linje rysunku 2.) przedstawia to~ rebkę wykończoną w zmniejszeniu. Rys. 2. przedstawia wzór torebki naturalnej wiei~ kości 1/ 4 całej torebki a połowę .jednej strony. Jako materjał pod haft trzeba wziąć kanwę wielkości 44 cm x 58 cm. Z każdej strony trzeba jeszcze dodać po 1 cm na zeszycie. Haft można wykonać wełną lub jedwabiem. Dobór kolorów dowolny (w oryginale zielony i szary), poleca się jednak nie brać zbyt • jasnych kolorów, bo torebka się szybko zbrudzi.

Rys. 2

Wzór podany na rys. 2. przekalkować (durchpausen) 4 razy na kanwę albo odliczyć i potem wyhaftować, wszyć zamek do zaciągania (Reihsverschluss) i zeszyć oba boki. Na podszewkę najlepiej wziąć sa~ tynety dowolnego koloru. Satynety potrzeba tyle, co kanwy; boki odrazu zeszyć i wszyć w torebkę. Z obu, kolorów wełny zrobić pompon i przyczepić go do zaciągnięcia. Torebka skończona.

Nasz pobyt w kraju Poniżej zamieszczamy wrażenia jednej z gimnazjastek polskich z Berlina, która razem ze swojemi koleżankami bawiła na wakacjach w Zaniemyślu 1 ) w Poznańskiem . Redakcja.

Nareszcie ostatni przeraźliwy świst lokomotywy, ostarni p0dryg olbrzymiego cielska maszyny i oto kres naszej podróży: Poznań. Zaraz po wyjściu z dworcu uderza nas widok różnokolorowego tłumu, chorągwi amerykańskich i polskich oraz moc zieleni. Przyjazd nasz zbiegł się z radosnem świętem odsłonięcia pomnika wielkieio syna Ameryki, Wilsona. Sam pomnik jest

darem Ignacego Paderewskiego, polskiego mistrza tonu, który nie mógł jednak przybyć na uroczystość. Przybył natomiast prezydent Rzeczypospolitej, Ignacy Mościcki i pani Wilson. Uroczystość odbyła się w parku Wilsona, gdzie znajduje się pomnik. Rozlega się hymn amerykański i polski, zasłona spada i oczom zebrdnych ukazuje się postać Wilsona a u jego stóp mapa Polski, wykuta na kamieniu. Równocześnie we wszystkie strony Polski pofru~ 1) W Zaniemyślu urodził się zmarły niedawno śp. Walenty Biedka, prezes Dzielnicy westfalsko" nadreńskiej Zw. Polak6w w Niemczech.

17


nęło tysiące gołębi,

by ponieść wieść o uroczystonowych

~ci, która przyczyniła się do zawiązania węzłów P.rzyjaźni z Ameryką.

Wkrótc~. po uroczystości udałyśmy się na dworzec, by jak najprędzej dojechać do naszego celu, do Zaniemyśla. Gorąco, słońce pali ogromnie. Dojeżdżamy do Środy. Musimy czekać na połączenie do Zaniemyśla. Nareszcie widzimy z daleka małą kolejkę powiatową. W d_rodze do Zaniemyśla zasnęłyśmy wszystkie, zmęczonę podróżą, ale smaczny sen ten nie trwa długo. Bucizą nas, bo już widać liczne

młyny Zaniemyśla.

Z stacji idziemy do obszernej szkoł'y, która ma być naszem letniem mieszkaniem. Po obiedzie i krótkim odpoczynku idziemy obejrzeć Za niemyśL Oko-

Bitwa morska na jeziorze w Zaniemyślu Szczegóły

w artykule

lica bardzo ładna. Przed nami rozlewa się duże jezioro, zwane "Raczyńskim" ze śliczną wyspą Edwarda. Z wyspą i jeziorem wiążą się liczne wspomnienia o Edwardzie Raczyńskim. Znana to była postać w Poznaniu w pierwszej połowie ubiegłego stule.cia.

Zaniemyśl.

1i

Widok na jezioro

Polskie gimnazjastki z Bedina w

Zaniemyśl.

Zaniemyślu

Kościół

Założył w Poznaniu wspaniałą bibliotekę Raczyń­ skich, zbudował w katedrze poznańskiej Złotą Kaplicę z pomnikiem Mieszka l. i Bolesława Chrobre-

go, własnym kosztem założył wodociągi w Poznaniu. Jeden z przyjaciół podarował Raczyńskiemu wyspę na jeziorze Zaniemyskiem, która odtąd nosi nazwę wyspy Edwarda. Raczyński zbudował na niej • domek (dziś restauracja) i często tu przebywał. Interesował się już od młodości marynarką wojenną to też zbudował na jeziorze w Zaniemyślu całą flotę wojeąną, złożoną z małych okręci.ków. Flota ta staczała bezkrwawe bitwy i zdobywała wybrzeża, jak fo ilustruje załączony obrazek. Jezioro otaczaią piękne łąki i lasy. Malownicza aleja prowadzi do kościoła, gdzie proboszczem jest obecnie ks. Ewaryst ·Nawrowski, znany poeta, który parę lat temu obchodził 2ó-letni jubileusz pracy literackiej. Zrobiłyśmy z nim kiedyś wycieczkę do Kórnika, o któ1 ym "Młody Polak" pisał w numerze sierpniowym. Czas wakacyjny minął szybko. Ostatnie jeszcze spojrzenie na Zaniemyśł, miejsce mile spędzonych · chwil i już pociąg unosi nas z powrotem do domu

.(


,

NASZE SPRAWOZDANIA Dzielnica l. Racibórz"Żniwniak 11 mlodziezy raciborsko kozielskiej. Młodzież polska okręgu Dziergawice -

Ruda oraz Turza-Siedliska, powiatu raciborskiego, zrzeszona wTow. Polskiej Młodzieży K atol ickiej, urządziła we wrze ś n i u na sali pana Kuś k i w Rudzie "polski żni wniak" . Na uroczystość tę zaproszone zos tały bratnie towarzystwa z Szyszek i Raciborza, oraz "Sokół". S tar opolski ten zwyczaj obchodzenia "żniwniaka ", czyli ina czej uroczy ste zakoń­ czenie żniw, młodzież miejscowa 'miała 'oglą­ I Prużyna H.K.S. "Unja" - Zaborze dać po raz pierwszy. Uroczystość zagaił wstępnem przemówien.iem nym wieńcem z liści dębowych. I odtąd jeszcze p. Jacek z Dziergowic, witając serdecznie wszystkich raźniej i żywiej potoczyła się zabawa i młodzież zebranych i życzą c im miłej zabawy. Tańczonp z raciborska ani się spostrzegła, jak nadszedł dla niej czas do odjazdu. Przeto prezes "Sokoła" drh. zapałem, choć miejsca było mało, a nie zapomniano też o naszych tań cach narodowych. Raz po raz J;IlU- 1'rzaskawka w imieniu całej młodzieży żegnając zyka uc i ęła zamaszystego krakowiaka, węgierkę i miłych gospodarzy, dziękował za serdeczne przyjęcie i gościnę i życząc dalszej owocnej pracy, zaśląskiego "trojoka", którym to tańcom młodzież szczególn ie poczyna hołdować. Tańce przerywano prasza miejscową młodzież na najbliższą uroczystość ' młodzieży raciborskiej do "Strzechy", Prześpiewem chóralny m pojedyńczych kół lub też gremialnie pod batu tą dy ry gentów Sobocika i Now9ka. mówił jes·zcze do młodzieży p. Malczewski, wyrażając jej słowa uznania za pracę około pielęgno­ Występy chórów bezsprzecznie udały się znakomicie. W międzyczasie zj a wił się na sali Oplekun mło ­ wania kultury i języka w myśl haseł ojców naszycl:l. Wrocław - Referaty dzieży, p. Malczewski z rodziną, powitany trzykrotZ inicjatywy zastępcy prezesa tutejszege tow. nem gromkiem " Niech żyje". Jedna z dziewcząt w imieniu młodzieży przepasała swego Opiekuna pięk- młodzieży p F. Jankowskiego, urządza Tow. Mło­ 'dziei y w miesiącach od października do lutego 1952 r. cykl referatów o charakterze czysto naukowym głównie z teki " wiadomości o Polsce". Referaty wygłaszane będą na wtorkowych ~ chadz­ kach w "Domu Polskim" i obejmują 5 referatów zasadniczych o Polsce. Poza tern ·kilka wieczorków poświęconych

Polska zwycięża Węgry w meczu kolarskim

Wycieczka młodzieży polskiej z EsBen do Burg a. d. Wupper

W Warszdwie rozegrano kolarski mecz torowy Polska - Wę g ry. Poldcy po dobr~ m stdrcie zwyciężyli swych przeciwnikówwstosunku 19: 12 Widać, że i w tej konkurencji Polacy nie ustępuj ą najlepszym zawodnikom innych państw.

19


będzie rozmaitym zagadnieniom bieżącym np. naszemu zdrowiu, naszemu mieszkaniu, polskiej pieśni i muzyce, kwestji mniejszościowej itp. . . Pierwszy taki wieczorek odbył się dnia 29 września br. pod przewodnictwem p. F. Jankowskiego. Miał on na celu poinformować polonję wrocław­ ską o zadaniach i korzyściach, wypływających z referatów. W zakończeniu zebrania przewodniczący zwraca się w podniosłych słowach do licznie zebranej młodzieży i starszego społeczeństwa, by na wspomniane wieczorki przybywała jak najliczniej.

·Dzielnica 11. Berlin - Biegi rozstawne gniazd sokolich. W niedzielę, dnia 13 września rano o godz. 9,30 zebrała się drużyna sokola na miejskiero boisku w Friedrichshain celem przeprowadzenia biegu rozstawnego 4 x 100 o nagrodę ufundowaną przez Okręg V. Związku Polaków w Niemczech. Ośm lat już walczą zespoły gniazd o zdobycie nagrody, tak, iż spotkanie obecne miało rozstrzygnąć o ostatecznym zwycięzcy nagrody. Do startu stanęło jedenaście drużyn, z pośród których zwycięzcą został Berlin I w czasie 48,7 sek. Następnie startowała starsza młodzież męska, z której gniazdo Berlin l. ponownie zdobyło pierwsze miejsce w czasie 52,3 sek. W końcu startowały druchny. Zwyciężają druchny gniazda Berlin l. w czasie 59 sek., ustanawiając tern samem nowy rekord Związku Sokołów w Niemczech. Po zawodach cała drużyna podążyła do kościoła św. Piusa na polskie nabożeństwo.

Berlin III. -

Rocznica "Sokola".

Przy licznej frekwencji polonii berlińskiej ot.; chodziło powyższe gniazdo sokole w niedzielę, dnia

Polska zdobywa mistrzostwo Węgier w tenisie Znana tenisiśtka polska p. Jędrzejowaka zdona niedawno odbytych w Budapeszcie zawodach tenisowych zaszczytny tytuł mistrzyni Wę­ gier w grze podwójnej. Ta sama zawodniczka zajęła drugie miejsce w mistrzostwie gry pojedyń­ czej pań, co wobec wyrównanej i silnej konkurencji stanowi również "niemały sukces. była

27. 9. rb. 25-letnią rocznicę swego założenia. Po wspólnem odśpiewaniu marsza sokolnego, drch. sekretarka odczytała dobrze opracowane sprawozdanie z działalności rocznej. Następnie drh. Jakieiski zabierając głos, przypomniał w żywych słowach znaczenie placówki sokolej ąa północy Berlina, wzywając zarazem drużynę qo wiernego wytrwania przy sztandarze sokolim. Odśpiewaniem pieśni narodowej zakończono pierwszę poważną część uroczystośći. Po krótkiej przerwie nastąpiły popisy gimnastyczne drużyn, które publiczność nagrodziła długieroi oklaskami. · Nastąpiła zabawa taneczna, w której górowały polskie tańce narodowe. NeukłSIIn

-

Jubileusz 25- lecia Kola

Śpiewu ,.Echo 11 •

Powyższe towarzystwo należy do jednego z najruchliwszych i słusznie zasłużyło sobie na uznanie polonii berlińskiej. Koło to obchodziło w niedzielę, dnia 20 września uroczystość 25-lecia swego istnienia. Przy dźwiękach pieśni: "Boże coś Polskę" wprowadzono na salę sztandary towarzystw. Uroczystość zagaił p. Sokołowski, prezes koła krótkiero przemówieniem powitalnem, po którem w zarysie skreślił dotychczasową działalność i rozwój towa-

Koło Śpiewu "Gwiazda" w Allenessen obchodziło 23 VIII 30-Jetnią rocznicę istnienia

20

\


rzystwa. Organizacja przechodziła różne koleje, raz zmuszona była do ograniczenia swej działalności, raz nawet do zupełnego jej zawieszenia; ale zawsze z tern większą siłą budziła się do nowego życia, co niezbicie dowodzi potrzeby istnienia polskiego towarzystwa śpiewu na miejscowym terenie. . Obecnie koło liczy niespełna 50 członków i pielęgnuje zarówno śpiew kościelny jak i świecki. Drzemówienie okolicznościowe wygłosił p. Murek skła dając towarzystwu życzenia w imieniu Zwią­ zku Dolaków w Niemczech. Nastąpiło wręczenie dyplomów honorowych długoletniemu dyrygentowi Koła p. Braunowi, i jednemu z jego zasłużo­ nych założyc.ieli, p. Monarsze. W częśĆi artystycznej kołośpiewu wykonało kilka ład­ nych piosenek, z pośród których szczególnie udatnie wypadła pieśń "Dolskiej pieśni cześć". Uroczystość zakoń­ czyła się zabawą taneczną.

Charlottenburg Lawody lekkoatletyczne "Sokoła". Życie w Soko-

Nazajutrz, po wysłuchaniu wspólnem Mszy sw., drużyna ruszyła na boisko. Tu tok lekcyjny zastosowują kierownicy i kierowniczki do praktyk. Do południu, o godz. 5-ciej drh. podnaczelnik związkowy przechodził z miejscową drużyną sokolą praktycznie cały tok lekcyjny. Młodsi sokoli pilnie słuchaią, dostosowując się we wszystkiem do cennych wskazówek swego senjora. Kurs zakończono śpie­ wem sokolim. O godz. 8-mej wieczorem nastąpiło w Domu Dolskim pożegnanie grona technicznego. Prezes miejscowego gniazda drh. Kurzawa zdaje obszerne sprawozdanie z przeprowadzonego kursu, dziękując w podniosłych

sło­

wach inicjatorom za J?racę i poświęcenie. Zegnając naczelni ka drha Ochendala i podnaczelnika drh. 'Rybackiego, zasłu­ żony prezes przyrzeka, że, jak dotąd, tak i nadal życie sokole miejscowych gniazdbićbędzietem samem pełnem ży­

ciem, owszem wysiłek ich na polu wychowania fizycznego i obywatelskiego

wzmoże się. le rozwija się żywo, Hamburgpraca nie ustaje, co Zjazd Młodzie­ niedzielę prawie od •. Tow. Młodziei:y z Bottrop ży Polskiej. bywają się uroczyna wycieczce w Grafenwalde Ostatnie lata stości, zebrania, wykazały, że Mło­ ćwiczenia, zawody. l tak w niedzielę, dnia 27 września rb. gniazdo dzież polska w Okręgu Hamburskim mimo trudności Charlottenburg przeprowadziło pomiędzy sobą na materialnych żywo interesuje się pracą organizacyjną. boisku związk owem zawody lekkoatletyczne. W bie- jeszcze tkwią w pamięci miłe wspomnienia zeszło­ gu na 100 mtr. najlepszy czas (12,1 sek.) uzyskał rocznego, wspaniałego Zjazdu Śpiewaków, a już znodrh. Madaj. W rzucie oszczepem wysunął się na wu towarzystwa urządzają z inicjatywy Zarządu O pierwsze miejsce drh. W. Vogt, osiągając 38,16 mtr., kręgowego Związku Dolaków Zjazd Młodzieży. podczas, gdy drh. Knobel okazał się najlepszym Zjazd przypadł na niedzielę, dnia 20 września zawodnikiem w dysku (26,20 mtr.) na sali Nocke w Billstedt. Miał on na celu wykazaSkok wzwyż nie przyniósł spodziewanych wy- nie pracy miejscowych towarzystw młodzieży i rozników, bo ukończył się osiągnięciem jedynie 1,40 szerzenie jej na. tę młodzież, która stroni od życia metr., to samo odnieśćby należało do kuli (8,50 mtr.) polskiego. W ogólnej punktacji zwycięzcą został drh .Vogt, Zjazdowi przewodniczył .p. Judek, zasłużony który bezsprzecznie jest jednym z najruchliwszych preze:5 Związku Dolaków Okręgu Hamburskiego, któzawodników swego gniazda. Do nim następuje drh. ry w swem przemówieniu powitalnem poruszył cel Madaj i z młodzieży drh. Łuczkiewicz. uroczystoś.:i. Do wspólnym śpiewie: "Boże coś Dolskę" wygłosił dłuższy referat przedstawiciel Centrali

Lipsk -

kurs techniczny gniazd sokolich.

Grono techniczne Związku Sokołów w Niemczech zorganizowało w sobotę, dnia 19-go i niedzielę, dnia 20-"go ubm. kurs techniczny w Lipsku, na który powołano naczelników i kierowników gniazd sokolich okręgu saskiego, (Lipsk, Sandersdorf, Kriebitzsch i Meuselwitz). Kurs przeprowadzał naczelnik i podnaczelnik Związku z Berlina. Kurs obejmował część teoretyczną i praktyczną, z których pierwsza (teoretyczna) przeprowadzona została w sobotę wieczorem w Domu Dolskim, a obejmująca głównie tok lekcyjny gimnastyki i lekkoatletyki.

Polska na oficjafnej liście rekordów świata w łyżwiarstwie Ostatnio Międzynarodowa Federacja Łyż­ wiarstwa ogłosiłd oficjalną tabelę rekordów świa­ towych kobiet, na którei we wszys1kich biegach figuruje nazwisko pani Zofji Nehringowej z Dolonji warszawskiej. Tytuł ten polskiej rekordzi stki świata w łyżwiarstwie obrazuje doskonale polską siłę rozwojową w sporcie.


Wystawa Morska w:Katowicach W pierwszej połowie września uroczyste otwarcie propagandowej Wystawy Morskiej w Katowicack (Wojew. Śląskie), zorganizowanej przez Okręg Zagłębia Węglowego Ligi Morskiej i Kolonjalnej. Wystawa wykazała. że społe­ czeństwo polskie w ciągu k1 ótkiego istnienia odrodzonej Rzeczypospolitej ujawniło rzadko spotykane na świecie zainteresowanie należy­ tern wyzyskaniem własnego wybrzeża morskiego nastąpiło

renję składał miłośnikom śpiewu

na prezesa związkowego drh. Przybylskiego szczere życzenia. Z miejscowego duchowieńslwa zaszczycili ks. ks. kapelanie Franken, Schmutz, Kollen i jeden z diakonów. Z księży okolicznościowe przemówienie wygłosił O. Maćkowiak, który apelował w podniosłych słow-ach do młodzieży, abyłączyła się w towarzystwach polskich, pielęgnowała swój język i pieśń ojczystą. Do upiększenia uroczystości przyczyniły się kilkakrotne występy Koła Śpiewu "Dzwon" z Essen miejscowego Koła, oraz występy gimnastyczne mło­ dzieży żeńskiej. Na zakończenie grono amatorów odegrało sztukę teatralną p. t. "Łobzowianie" ku zadowoleniu wszystkich. ręce

Tow. Młodzieży w Oberhausen II Związku Polaków, p. j. Łangowski z Berlina, Który specJalnie przyiechnł na Zjazd. Obecni radośnie dziękowali referentówi za pozdrowienia i życzenia Centrali Zw. Polaków oraz Redakcji "Młodego Po~ lal<a." Pieśń Okręgu Śpiewaczego "Niech nas jedność łączy w Koło" przyczyniła się wielce do podniesie~ nia nastroju, wytworzonego przemowami pp. Gulcza, prezesa Tow. Spiewu "Wanda" z Billstedt, }udka i Łangowskiego. Nastąpiła zabawa taneczna, która w miłym nastroju trwała do północy. · Zjazd miał charakter uroczystości sportowej , i śpiewaczej, gdyż obie te dziedziny pracy młodzieży są organizacyjnie ujęte na terenie Okręgu Ham-

burgskiego.

Dzielnica III

E.-Aitenessen - z obchodu rocznicy Kola · Śpiewu .,Gwiazda11 W

niedzielę,

dnia 23 sierpnia

obchodziło

po-

wyżąze Koło Śpiewu DO rocznicę swego założenia.

Essen -

Wycieczka mlodzieiy polskiej

Młodzież tutejsza w liczbię 30, urządziła sobie w niedzielę, dnia 30 sierpnia śliczną wycieczkę do "Bergisches Land". Humor i śpiew towarzyszyły wycieczkowcom. Na miejscu zabawiała się bieganiem, gimnastyką i różnemi grami towarzyskiemi. O zachodzie słońca młodzi z wesołym śpiewem na ustach wracali do domu, przyrzekając sobie, że zawsze taw, gdzie chodzi o polską wycieczkę, wzgl. popieranie tego co polskie, zbierać się zawsze będą

gremialnie.

Rano, podczas Mszy św. odprawionej przez Wiei. Bottrop - Wycieczka Tow. Młodziaty -'1 ~ Życie polskie w Bottropie świetnie się rozwija O. Maćkowiaka, członkowie Koła przystąpili wspólnie do Komunji św. i odśpiewali n a 4 głosy mie- czego dowodzi choćby podane poniżej sprawozdaszane III mszę O. M. Żukowskiego Krótko przed 12 zebrali się w salce związkowej członkowie Koła, aby wspólnie uczcić i złożyć życze­ nia jubilatowi i założycielowi Koła p. Pawłowi Pospiesze, który przez 30 lat nie szczędził trudów i pracy około podniesienia śpiewu polskiego do wysokiego poziomu. Po południu młodzież podążyła do kościoła św. Jana Chrzciciela na nabożeństwo z kazaniem polskiem, które wygłosił O. Maćkowiak. Po nabożeństwie nastąpiła na sali p. Koppersa właściwa część uroczystości, rozpoczęta referatem prezesa Okręgu III., drh. Kwiatkowskiego. PreTow. Młodzieży z Podstolina (Pr. Wsch.) legent w imieniu wydziału Związku na wycieczce w lt~sku ,.Ramzyniaku• - 30. VIII. Kół Śpiewaczych na Westfalię i Nad-


l

nie z wycieczki. Młodzież miejscowa łącznie z towarzystwem szkolnem zorganizowała na niedzielę, dnia 6-go września wspólną wycieczkę do Grafenwald'u. Do młodzieży przyłączyło się starsze społeczeństwo polskie tak, iż liczba ogólna wynosiła 400 o "ób. Przy dźwięka~h muzyki olbrzymi . ten pochód ruszył w drogę, podziwiany przez masy l udności niemieckiej, która była przekonana, że w Bottropie niema PolakóW. Na miejscu młodzi i starzy łączyli się w gry towarzyskie, nastrój -ppnował swobodny, swoiski, polski. Wieczorem Dolacy wracali w tym samym porządku do domu.

Oberhausen - Obchód S-letniej rocznicy Tow. Mlodzieiy. Na niedzielę, dnia 30 sierpnia przypadł dla tutejszej młodzieży obchód 5-letniej rocznicy z'ałoże-

drogę. Pieśni

marszowe, jako nieodłqczne towl!rzyskracały przyjemną drogę i niebawem młodzież dotarła na oznaczone miejsce. Tu po swobodnym odpoczynku rozpoczęły się ćwiczenia w siatkówkę, wolna gimnastyka, bieganie itp. zabawy. Wszyscy znaleźli szczere zadowolenie w urozmaiconym programie wycieczkowym. Gdy nocna rosa poczęła pokrywać polanę, młodzież w wesołym nastroju wracała do domu. szki wycieczki

Podstolin -

Wycieczka Tow. Mlodzleiy.

Młodzież

miejscowa wybrała się w niedzielę, dnia 30 sierpnia do pobliskiego lasu "Ramżyniaka", gdzie już niejednokrotnie spotykały się wycieczki polskie z tutejszego terenu. Przybyła tu również garstka młodzieży ze Sztumu, później z Nuw~jwsi i · Mi ran, które po krótkim wypoczynku zabrały się

l

'

Tow. Młodzieży z Nowej Wsi (Pr. Wsch.) na wycieczce w lesie montkowskim

nia. Chcąc godnie uczcić pamiątkę założenia Towarzystwa, członkowie przystąpili wspólnie do Stołu Dańskiego i w skupieniu wysłuchali Mszy św. Do poludniu o godz, 4-tej nastąpiła na sali lgelbuscha uroczysta wieczornica, w której wzięło udział sporo miejscowej polonji. Prezes towarzystwa drh. A. Wechciński przedstawił w krótkich zarysach dotychcza s o wą 5-letnią działalność towarzystwa, przyczem nie omieszkał specjalnie podkreślić zainteresowania młodzieży polskiej do pracy społecznej. W za ko ńczeniu przemówienia prezes zwraca się z gorącem wezwaniem do obecnych matek, aby dzieci swe wychowywały w duchu polskim. Do kilku deklamacjach, wygłoszonych przez młode druchny grono przyjaciół sceny odegrało ku zadowoleniu wszystkich obec ych sztuczkę humorystyczną: "Aby handel szedł". Do tej części poważnej młodzież ruszyła do ta ńca, bawiąc się wesoło i ochoczo do północy.

Dzielnica IV. Nowawieś

-- Wycieczka Tow. Mlodzieiy.

Piękna pogoda niedzielą (25 sierpnia) pozwotutejszemu towarzystwu młodzieży urządzić przyjemną wycieczkę ·do lasu montkowskiego. O godz. 4- tej po południu wyruszyło całe towarzystw<;> w liła

żwawo do gier towarzyskich, głównie do siatkówki, która obecnie stanowi atrakcję tutejszych spotkań

towarzyskich. Swobodny, towarzyski nastrój przyczynił się wielce do zadśnienia węzłów szczerej przyjaźni bratnich towarzystw. O zmroku młodzież podążyła z pieśnią na ustach w drogę powrotną.

Dzielnica V. Nowekramska -

Z iycla Tow. Mlodzleiy.

Działalność miejscowego Towarzystwa Mło­ dzieży rozciąga się na wszystkie prawie gałęzie

Sukcesy

łplewalła polstłlesto

w Betstradzle

W związku z astatniemi występami mu~y­ cznemi Polaka, p. Stanisława Drabika w Belgradzie, prasa jugosłowiańska nie szczędzi artyście polskiemu słów entuzjazmu i najgórniejszych pochwał. S"emi występami w ubiegłem sezonie porwał p. Drabik nietylko kryty.kę, ale i często ostrzejszą od niej publiczność operową stolicy jugosławii i skłonił dyrekcję do zaangażowania go na pierwszego tenora.

23


wychowania. Porą latową młodzież z zamiłowaniem uprawia sport, podczas, gdy s_ezon bieżący więcej ją już usposabia do wykładów naukowych, odgrywania teatrów, urządzania zabaw itp. I tak młodzież urząd, ziła dotychczas 4 przedstawienia teatralne o treści przeważnie rełigimej . Przedstawienia te cie:szyły się dużem powodzeniem; lo też bratnie towarzystwa zaprdszały zespół teatralny do swych miejscowości z prośbą o ponowne wykonanie sztuk.

Zakrzewo - _Wielkie zawody sportowe. Już od szeregu tygodni odbywały się na Pograniczu wstępne rozgrywki pomiędzy polskieroi klubami piłki nożnej o wejście do decydujących zawodów o tytuł mistrza Pogranicza. Na podstawie uzyskam ch wyników do finału dopuszczono druży ­ ny z Zakrzewa, Werskd, Blęhwida i Świętej : Termin zawodów naznaczono na niedzielę, dnia 25 sierpnia.

Rozgrywki obudziły wśród całej ludności Pogranicza, a szczególnie Zi~::mi Złotowskiej wielkie zainteresowanie, tembardziej, że zawody tego rodzaju miały odbyć się tu po raz pierwszy. Zakrzewo przybrało na ten dzień uroczysty i odświetny charakter. Ulice przybrano zielenią i piękne bramy triumfalne z napisem "Serdecznie witamy" miłe uderzały każ­ dego, świadcząc jeszcze ręz o prawie przysłowiowej już dzisiaj gościnności Zakrzewa. O godz. 15 30 ruszyły drużyny na boisko z orkiestrą na czele; towarzyszyły im liczne sztandary towarzystw Mło­ dzieży z całej okolicy i nieprzejrzany tłum ludzi. Na boisku powitał sportowców w gorących słowach ks. prezes Dr. Domański. Przystąpiono do rozgrywek. Pierwszy mecz pomiędzy naczelnymi klubami ,,jedność" z Zakrzewa

i Blękwidu zakończył się przegraną tego ostatniego w stosunku 5:1. Spotkanie drużyn klubów "Unia" ~ z Werska i Świętej przynioslo zwycięstwo drużynie z Świętej, w stosunku 5:1. Najwięcej zainteresowania obudziła ostatnia gra, gra decydująca o uzyskanie tytułu mistrza i cennych nagród. Tak drużyna z Zakrzewa jak i Werska znajdowały się w doskonałej formie i składzie. Gra obfitowała w dużo ciekawych momentów. Ostatecznie Zakrzewianie zwyciężyli. Nastąpiło .rozdawanie nag.ród i wręczanie dyplomów, poprzedzone serdecznem przemówieniem do zawodników ·ks. Prezesa. Dyplom honorowy otrzymał klub "Jedność" z Zakrzewa i przepiękny ryngraf srebrny z wizerunkiem Matki Boskiej. Dozatern dyplomy w;yskało kilku innych graczy, a jeszcze inni nagrodę, w postaci wspaniałych obrazów historycznych malarzy polskich. Wszyscy obecni wznieśli na cześć czcigodnego ks. Prezesa trzyTow. Młodzieży w N. Kramsku (Pogr.), krotny okrzyk. Do chwili wszyscy ruodegrało "Noc Belwederską" \ szyli do wioski. Na czele kroczyła orkiestra, za nią zwycięskie drużyny sztandary i lud. Dochód wkroczył na salę pana Pezały, gdzie wszyscy bawili się ochoczo do późnej nocy.

Polacy w Kanadzie _ Wychodźtwo

,

polskie w Kanadzie (Ameryka Północna) jest dobrze zorganizowane i utrzymuje swój stan posiadania. Wypadki wynaradawiania się na rzecz narodowości panującej angielskiej należą tu do rzadkości. Dane statystyczne opracowane przez Konsulaty polskie stwierdzają, że 80 % mężczyzn żonatych narodowości polskiej ożenionych jest z Dołkami, a 81 Ofo mężatek na rodowości polskiej wyszło zamąż za Polaków. Za to względnie liczne są małżeństwa polsko ukraińskie, co należy tłóm~czyć wspólnem pochodzeniem i przynależnością do jednej warstwy społecznej małorolnych.- Wynika stąd, że Polacy na obczyźnie nie zatracają, ale owszem pielęgnują swój charakter i mowę ojczystą .

Mikołajki

-

Swieto

niedzielę,

pieśni.

dnia 20 września odbyło się tu "Święto pieśni". W uroczystości wzięło udział 174 dzieci z 9 szkół polskich na Powiślu. Rano dziatwa wspólnie z pp. nauczycielami wysłuchała Mszy św. Do południu dzieci i starsze społeczeństwo ruszyło w pochodzie do pobliskiego lasku, gdzie odbyła się właściwa uroczystość. Kierownik to~rzystwa szkolnego p. Golisz wyraził w krótkich słowach podzię­ kowanie za liczne przybycie, dziękując zarazem tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do upiększenia tego dnia. Do wspólnem odśpie­ waniu "Pod Twą Obronę" nastąpiły popisy dzieci poszczególnych szkoł. Pieśnią "Ojcze z niebios" zakończo występy dziatwy. Duhliczność zgotowała malcom gorącą owację, bo popisy wypadły świetnie. W lokalu p. Scięłowskiego dziatwa raczyła się plackiem i kawą, poczem młodzież ode~rała sztuczkę teatralną p. t.: "Pan Chciwski", a którzy grali doskoryale, W


Radjowe cuda w Katowicach Czytelnicy "Młodego~ Polaka w N ." znają już dobrze nasze "skrzynki" z sukcesami polskiemi, umieszczanemi na rogach poszczególnych stron. Poniżej zamieszczamy podobną " skrzynkę" tylko dużo większą, ale warto, żeby i te każdy z naszych czytelników przeczytał. - Redakcja. Był wieczór, lub raczPj już noc, gdy zasiadłem przy swym aparacie radjowym. Zasiadłem - jakby to powiedzieć? - do nocnej włóczęgi po świe­ cie. - Czyż to nie rozkosz przerzućać się tak jednem dotknięciem palca z Rzymu do Stockholmu, ze Stockholmu do Barcelony ... Lecz nagle po drodze coś mnie zatrzymało. Cz yj ś męski, wzruszony głos, który mówił do kogo ś po francusku te słowa : " Nie mogę poprostu znaleźć odpowiednich wyrażeń, by określi ć, jak bardzo jestem szczęśliwy, czuj ąc się dzisiejszego wieczoru tak blisko pana. Gdybym po trafił jakimś cudem przebiec po tym nie-

przyjaźni, zapoznaje i zaprzyjaźnia nawzajem ludzi i całe rodziny w przeróżnych krajach. Żadna akcja polityczna, żadna publicystyka, żadna propaganda nie potrafią nigdy pobudzić i posłać w świat tak potężnego prądu przyjaźni, jak ta skromna skrzynka do listów. Te serdeczne stosunki, które ona zawiązuje, są mocne i niewzruszone, bo ma1ą za podstawę czystą, bezinteresowną przyjaźń i harmonię pomiędzy ludźmi wszystkich stanów i wszystkich narodów. - I oto ten ożywczy prąd sympatii i miłości braterskiej płynie z drogiej nam Polski, z tej ziemi szlachetnej, gdzie każdy przejaw geniuszu ludzkiego znajduje atmosferę jedrności zdrowej i mocy, która sprzyja jego najwyższemu

sk ończenie długim

drucie, z nalazłbym się w tej chwili w pań­ skiem studjo. " Lecz to b y łoby już zbyt wiele radośc i. Kontentujmy się na dz iś tym pierwCuda radiowe Katowic szym n i eśmiałym a 1. Koperta firmowa Klubu " Katowisardów " udanym ekspel ymenbel gijskich. 2. Wycinek z gazefy francuskiej , zafyfułowa ­ tem. - Chwytam onej; " Katowfsardzi łączą się" kaz ję, by zakomuni5. P. Ernesto Comi , organizator ruchu Ka- IL~~~fj~ kowa ć wszystkim, że łowisardów w Włoszech, twórca Klubu w l! tutaj mówi pewien Mediolanie 4. U dołu nd prawo : Dyr. Stefan Tymieniec" włos ki katowiczaki, popularny "papa Stephan " nin", który znajduje "Radio" - Warszawa się w tej chwili w Mediolanie. Jego słowa biegną do ·Katowic w Polsce rozwojowi. - Niech pan mi raz jeszcze pozwoli, ' po drucie telefonicznym, a tam przekazywane są na panie Stefanie, powiedzieć to sobie, drogiej naszej "kuzynce Helenie" i wszystkim innym pańskim an tenę radiostacji katowickiej, gdzie pewien czło­ wi ek wielkiego serca, wielkiej p t awości charakteru współpracownikom, że Kdtowi~ardy Italii dzięki wam i wielki krzewiciel pokoju stworzył przed trzema laty r zecz olbrzymią pod skromną nazwą "Skrzynki Triumf Padere·wskiego w Anglji do listów dla przyjaciół zagranicznych", lecz pod w iele mówiącą dewizą: "Loin des yeux, pres du W dniu 2 października odbył się pierwszy coeur - daleko od oczu, lecz blisko serca". koncert Ignacego Paderewskiego w serji jego Tak mówił głos, w którym wyraźnie słychać koncertów angielskich w słynnej miejscowości było silne wzruszenie, podkreślające szczerość i kuracyjnej Folkestone. Polak, jak zwykle grał po p rawdziwość słów. mistrzowsku. To też owacjom publiczności nie Ktoś, nazywający siebie z pewną dumą "un było końca. Cały plac, na którym stoi gmach Katowi~ard Italien", tak mówił dalej: koncertowy w Folkestone, zapełniony był tłumem " Człowiek wielkiego serca, o którym mowa, to publiczności, słuchającej przez otwarte okna sali dyrektor Stefan Tymieniecki, dla nas Katowisardów mistrzowskiej gry Paderewskiego. Na łamach poprostu; papa Stephan. Co środę i co piątek poprasy angielskiej, która wysłała na koncert artymiędzy 11 -ą a 1 -ą w nocy zwołuje on przez mikrosty specjalnych przedstawicieli, pojawiły się enfon swoich niezliczonych zwolenników, gawędzi z tuzjastyczne artykuły, które stwierdzają, że Padenimi, zbliża ich nawzajem między sobą, podaje jednym adresy innych, zawiązuje między nimi nici rewski jest dalei królem wszystkich pianistów.

25


szczerze cenią i kochają Polskę i was, którzy jesteście jej wzoroweroi dziećmi, streszczająceroi w sobie jej najwspanialsze cnoty". W miarę słuchania tego dalekiego przemówie· nia i mnie zaczęło żywiej bić serce. - Toć rzecz nie do wiary poprostu usłyszeć takie jak z baśni o spełnionych snach wyczarowane słowa, płynące bezszelestnie a tak przecie potężnie i donośnie po niezmierzonych przestworzach eteru. - Słowa gło­ szące światu całemu i głuchym zaświatom szacunek i miłość dla Polski. Głoszone przez Włocha w języku francuskim. Nie była to bajka, lecz rzeczywistość. l chociaż dalej mówić będę o rzeczach prawdziwych, jak słońce i dzieci, przygotujcie się do wysłuchania bajki czarodzieJskiej - tern czarowniejszej, że zupełnie prawdziwej. Z tego, co mówił pan ETDesto Comi z Medjolanu - bo tak nazywa się ten Włoski Katowiczanin - już wiecie kto to jest papa Stephan. W Polsce o nim wiadomo, że jest dyrektorem radiostacji katowickiej, że jest świetnym muzykiem i malarzem, że jest człowiekiem przemiłym. Zagranicą zaś, wśród miljona i dwustu tysięcy ludzi dobrej woli rozsianych w kilkudziesięciu krajach Europy, Azji i Afryki wiadomo przedewszystkiem, że jest to Polak \\i elkiego serca i szlachetności, miłujący ludzkość całą i pragnący, by cała, ludzkość przyjaźniła się między sobą. Wie o tern - powtarzam - -miljon dwieście tysięcy. - jakże to się stało? Stało się to całkiem nieznacznie i niewinnie.Z chwilą urucqomienia stacji katowickiej, dzisiejszy papa Stephan, a wówczas poprostu tylko dyrektor Tymieniecki, - zaczął dopytywać się słuchaczy zagranicznyc;;h, C!-Y słyszą i jak słyszą stację katowicką. · NaP,isało kilku: jeden słuchacz z Paryża, jeden z wyspy Mytilene, jeden z Marsylii, jeden z Algeru, z Tunisu, z Medjolanu, z Kairo. Tym uprzejmym informatorom trzeba było odpowiedzieć i podziękować. l to była właśnie pierwsza audycja katowickiej ~krzynki do listów. Za nią poszły inne. Poszły poprostu żywio­ łowo. Katowice były doskonale słyszane w najodleglejszych krajach, a Tyrnieniecki tak mile i tak interesująco potrafił świetną francuszczyzną, gawędzić

ze swymi słuchaczami, że wzbudził ich zainteresowanie i dla siebie, i · dla Katowic, i dla Polski. Przed ludźmi twardej pracy, ludźmi interesu, ludźmi polityki zjawił się nagle kraj nieznany, zapomniany-Polska, jej kultura, jej · sztuka, dzieje j'-j świetności, potęgi i upadku, a potem odrodzenia. Brzmiało to dla nich jak piękna, egzotyczna bajka, wzbogacało ich wiadomości, a przytern ... Ten gawędziarz, Tymieniecki, nietylko opowiadał im o Polsce, nietylko czytał Żeromskiego i Reymonta, nietylko pouczał, że Katowice pisze się, - jak Karol, a - jak Adam, t - jak Teodor i t. d., ale potrafił się interesować nimi samymi, ich sprawami, kłopotami i radościami. Ba l co tu gadać, zaczął odsyłać jednych do drugich. -Aha, panie X. ze Szkocji, pan się interesuje tern co się dzieje w Egipcie proszę niech pan się zwróci listownie do pana Y., również naszego słuchacza w Kairze ... I pan X. pisał do pana Y. Potem pan Y. pisał z Kairu do pana Z. ze Stockhol-

26

mu. Potem pan Z. ze Stockholmu, bawiąc na wakacjach w Egipcie, odwiedzał pana Y. w Kairze i w ten sposób Szwed zaprzyjaźniał się z Muzuł­ maninem, Niemiec z Belgijczykiem, Paryżanin z Lwowiakiem, Łodzianin z Neapolitańczykiem , potem wszyscy ze sobą nawzajem i . . . skutek jest taki, że dzisiaj mamy na świecie kilkanaście tysięcy ludzi różnej narodowości, którzy zapoznali się i polubili dzięki Katowicom; kilkadziesiąt tysięcy takich, którzy ze sobą korespondują; a miljon i dwieście tysięcy takich, którzy słuchają Katowic i tylko od czasu do czasu donoszą o tern papie Stefanowi. jak dalece akcja ~skrzynki katowickiej" potrafiła zbliżyć ludzi ze sobą, świadczy o tern katowicka rodzina Tchirgi.- Pan Tchirgi, rodem Szwajcar, osiadły w Kołobrzegu, był jednym z pierwszych słuchaczy Katowic, on to właśnie wynalazł nazwę "Katowi~ard" i sam posiadał 200 korespondentów. Tych - dwustu ludzi dla tego samotnego starca zastępowało dawno wymarłą rodzinę. l zdarzyło się, że szlachfeny te-n człowiek zmarł przed rokiem. Dwutsu osieroconych korespondentów, mieszkających w różnych krajach, tak _żywo odczuło tę stratę, że postanowili wspólneroi siłami uczcić jego pamięć, stawiając mu na grobie pomnik w formie obelisku, ozdobionego plakietą dłóta jednego z Katowi~ardów, znanego rzeźbiarza belgijskiego Breemaeckera, Czy to nie wymowny i nie piękny przykład? jest to pierwszy i wzruszający przykład łącze­ nia się międzynarodowych miłośników Katowic w grupy. Grupa, o której tylko co mówiłem, stworzyła się na podstawie uczuciowej, lecz ostatnio wśród Katowi~ardów zbudził się nowy, żywiołowy prąd łączenia się w grupy terytorialne. W ten sposób ten luźny związek ludzi dobrej woli poczyna się powoli przekształcać w olbrzymią, wspaniałą organitacię formalną. Pierwszy przykład dała Francja, gdzie w Lyonie powstał pierwszy, legalnie zawiązany klub Katowi~ardów.

A czy wiecie jakie cele ideowe umieścili w swym statucie ci cudzoziemcy? - Oto statut ich na pierwszy plan wysuwa taki cel: Zapoznanie się bliższe z dorobkiem kultury polskiej, z jej literaturą i sztuką. A dalej: zorganizowanie powszechnego kongresu Katowi~ardów na terenie Polski, gromadzenie w swych szeregach słuchaczy

Owacyjne powitanie w Ameryce wielkiego okrętu polskiego. Onegdaj zawinął do portu w Bostonie (Stany Zjednoczone) po raz pierwszy wielki okręt polski "Kościuszko". Powitanie okrętu przybrało charakter olbrzymiej manifestacji propolskiej, zarówno ze strony tysiącznych tłumów, przybyłych na przystań bostońską ze wszystkich stanów Ameryki, jak również ze strony społeczeństwa amerykańskiego. Największe wrażenie wywołało powitalne przemówienie zastępcy majora miasta Bostonu, p. Mullena'a, który mowę swą oparł na fakcie powstania Gdyni, której handel morski w ciągu 5 lat zrównał się z handlem portu SanFrancisko.


Katowic na terenie Lyonu i utrzymywanie kontaktu z analogicznemi klubami we Francji i zagranicą. Za Lyonem posypały się wieści z całego świa­ ta. Statut Lyoński, znakomicie opracowany przez Katowi~ardów·prawników biorą za wzór nowo- powstające kluby w Marsylii, w Dijon, w Paryżu, w Londynie, Brukseli, Genewie, Lauzannie, Bazylei, Neuchatel, Wiedniu, Tunisie, Algerze, Mediolanie, Kairze, Aleksandrii, Węnecii, w mia~tach Szwecji, Danji, Rumunii, Jugosławii, Węgier, Holandji, Belgii, a nawet ... Niemiec. Nie, nie - to nie jest bajka. Wierzcie mi, że nie skłamałam ani pół słowa, że nie skłamałam ani o pół tonu. Chociaż... być może, iż nie potrafiłem mówić o tern z takiem gorącem uczuciem i z takim entuzjazmem, jakby to zrobił Katowiczanin Italski, pan Comi, lub ~tóryś z Katowi~ardów francuskich

DRUił

czy w~g-l : rsldch . Dld uich papa Stephan to dyktator serca, to jakiś najwyższy Dalaj-Jama nowej relig-ii przyjaźni i pokoiu, powstającej i szerzącej się gwał-­ townie bez programu politycznego, bez haseł doniośle brzmiących, bez słów przeraźliwie słusznych, a tak 5uchych i odrażających. l jeśli się tak stało, że fala katowicka tak skutecznie rozsiewa po świecie to, co nadarmo usiłuią przeprowadzić potężne instytucje międzynarodowe, że zbliża narody, że jednoczy ludzi dobrej woli we wszystkich krajach, pod hasłem przyjaźni dla Dolski i wzajem dla siebie - to stało sję tak nie pr:~;ez chytrze obmyślane programy, nie przez słuszną rację, a tylko przez serce, przez szlachetne serce jednego człowieka.

Zdzisław

Marynawski "Radjo" -Warszawa

MIETEK····

Któregoś dnia, kilka tygodni temu siedzę. .w Repakcji i melancholijnie oglądam adresowane do 111nie listy. Nie wiele ich, a jednak pomału zbiera się ich coraz więcej. Z uśmiechem zadowolenia parrzę na wielką tekę, wypchaną listami druhów do mnie. Jest to dla mnie najmilsze zajęcie przeglądać te listy i zresztą cóż w tern dziwnego. Jest ich już wiele (a może kto zgadnie, ile listów już druh Mietek otrzymał), krótkie i długie, a wszystkie ciekawe, bo wszystkie wyrwane poprostu z życia naszych młodych Polaków; z różnych zakątków Niemiec tu się zbiega i ą i wszystkie mówią, że "Młody Polak w Niemczech" swoje robi, a nawet wiele robi. Tak myślę , ile takich teczek tu stanie i czy prędko nadejdzie czas, kiedy każdy młody Polak nawiąże korespondencję z nami, kiedy cała młodzież polska w Niemczech będzie jedną, wielką redakcją "Mło­ dego Polaka" a zarazem pod hasłem "Młodego Dolaka" zjednoczoną olbrzym-org-anizacją, której każcty członek wie, jakie obowiązki nakłada. na niego to, że jest Polakiem aż tu nagle wpada redaktor i popros tu krzyczy: - Słuchaj ... Mietek ... chodź wielka myśl. - Oczy mu btyszczą, mówi krótkiemi, urywaneroi wyrazami, widocznie z wielkiego przejęcia. Oczywiście nie wiele z tego zrozumiałem. Wchodzę do pokoju. Kilku panów. Cała nasza redakcja w komplecie. W powietrzu entuzjazm Uniwersytet Ludowy" -, tłu­ wydajemy "Nasz maczy redaktor, robię oczami znak zapytania, słyszałem bowiem zawsze o tern, że można zbudować uniwersytet, ale żeby go wydać - tak, wydajemy numer "Młodego Polaka w Niemczech", który będzie nosił nazwe "Nasz Uniwersytet Ludowy". Musimy dać naszej młodzieży wiele wiadomości, musimy jej zastąpić polską szkołę. Młodziri sama tego pragnie. Piszą o tern w listach, jak sam mówiłeś - zwraca si~ do mnie. W ,.Młodym Po1aku" takim, jaki się obecnie ukazuje, nie możemy

tego zrobić, za wiele ilustracyj, barwny jak krakowianka w odświętnym stroju, poprostu nie możemY go już zmienić, musi takim pozostać. Ale obok niego możemy wydać inny numer, poważny z szeregiem dłuższych 11iż zwykle artykułów o różnej treści, że­ by nie nużyć czytelnika. Numer czytelników- właś­ nie numer czytelników - mówię, już teraz ja się zapaliłem do całego tego projektu to jest konieczne uzupełninie do uniwersyteckiego ńumeru . Trzeba dać możność wypowiedzenia się naszej mło­ dzieży w "Młodym Dolaku .w Niemczech". Niech piszą, żyjemy w takich warunkach i w takich czasach, że naprawdę nie brak tematów do pisania, a może niejeden z naszych czytelników wyrobi się w ten sposób na dzielnego współpracownika naszego pisma.Tak wchodzi w życie projekt, nad którym oddawna myślała cała redakcja. Teraz głos mają czy· telnicy. Przeczytajcie sobie - Druhowie dwa wstęp.­ ne artykuły obecnego numer u i napiszcie mi, co o tern myślicie. ·

Sukces polskich lekkoatletek w Pradz• W ubiegłym miesiącu odbyły sie w Pradze zawody lekkoatletyczne kobiece Polska- Czechosłowacja, zakończone świetnem zwycięstwem polskich reprezentantek w ogólnej punktacji 61 : 45 Zwycięstwo polskich lekkoatletek nabiera tern szczególniejszego znaczenia, że osiągnięte zostało w fatalnych warunkach atmosferycznych (wiatr, zimno, niepogoda) i przez drużynę, osłabioną brak•em Kanopackiej- Matuszewskiej oraz Kwaśniewskiej.

27


Doniosły

wynalazek lotniczy Polaka

Dolski konstruktor lotniczy inż. Rudlicki doko'nał w dziedzinie lotnictwa nowego wynalazku, polegającego na nowym układzie sterów w samolocie. Przeprowadzone próby dały bardzo dobre wyniki i obudziły duże zainteresowanie fachowców, szczególnie, że wynalazek ten również bardzo dodatnio wpływa na zwiększenie zwrotności przy Jednoczesnem wzmożen·iu szybkości aparatu. Wynalazek uczonego polskiego przedstawia znaczny krok naprzód w dziedzinie budowy samolotów. W początkach września opowiadał mi redaktor, że spotkał w Pieninach grupę młodych Polaków z Westfalii, którzy bardzo uroczyście obiecywali pisać do redakcji i do mnie. Minął wrzesień, mija październik, a jakoś tych listów jak niema tak niema. Myślę, że przypomnienie tej obietnicy na tern miejscu nie zaszkodzi, przeciwnie wierzę, że pomoże. Wrześniowy numer mimo największych starań niestety wskutek ogromnych trudności nie mógł wyjść na czas, temu też przypisuję to, że tak niewiele odebrałem listów. Spodziewam się zato, że będzie ich cała moc do numeru listopadowego.

Druchna J. Biedkówna Hamborn. Bardzo Druchnie za miły list. Trzeba wśród tych panien, o których Druchna pisze, mocno pracować, im więcej obojętności z jednej strony, tern więcej gorliwości z drugiej, a zdaje się że tej Druchnie nie brak. O ile mi się zdaje, a sądzę na podstawie Iistu, to Druchna pomyliła się co do osoby druha Mietka. Powodzenia w "dniu Młodzieży". dziękuję

Drh Brunon Podgórski - Dortmund. Zagadki dobrze rozwiązałeś Druhu, ale niestety, los nie padł na Ciebie. Postaram się, wynagrodzić Ci to jakoś. Cieszę się bardzo, że się nie zniechęcasz, trzeba zawsze mocno chcieć i odpowiednio do tego czy-

nić, a napewno praca wynikiem.

będzie

wynagrodzona dobrym

Drh. Józef Modrzyk- N. Kramsko. Drh. Mietek cieszy się na zimę, bo wtedy otrzymuje najwięcej listów. Termin nadsyłania rozwiązań zagadek podaje redakcja zwykle przy zagadkach, a jeżeli nie jest podany, to zasada jest taka, że należy nadsyłać rozwiązania do 1-go drugiego miesiąca to iest np. z wrześniowego numeru do 1 listopada, z paździer­ nikowego do 1 grudnia itd. Z Twoją siostrą postaramy się porozumieć. Czekam na następne Twoje listy. Drh Jan Studziński- Ugoszcz. Bardzo się cieszę, że napisałeś do mnie, jak wogóle cieszę się ogromnie ze wszystkich listów młodych Polaków. Musimy wszyscy, cała młodzież polska w Niemczech łączyć się . ze sobą, "Młody Polak" spełńia rolę tego łącznika, a na mnie przypadł ten szczęśliwy los w udziale, ze jestem wyrazicielem tej łączności w formie korespondencji z Wami. Zawsze jestem gotów, służyć Druhom radą i pomocą, zrobić wszystko co leży w mojej mocy. Napisz mi Druhu jak na j ~ prędzej z Twojego nowego miejsca pobytu. też

Drh. Leon Gliszczyński - Płotowo. Piszesz mi o dosyć przykrych sprawach. Rok obecny był bardzo dżdżysty - dużo deszczu padało, to też wiele ludzi chorowało. Nie mogę oczywiście stwierd zi ć, czy dzieci przyniosły szkarlatynę z Polski. jMt to oczywiście przypadek, który wszędzie się mógł zdarzyć, choć niemniej jest on bardzo przykry. Nie zrozumiałem tylko co pisałeś o nauczycielu, może mi jeszcze raz o tern dokładniej napiszesz. Widzę, Druhu, że dzielnie· stajesz w obronie praw Polaków i bardzo się z tego cieszę. Możesz mieć z tego wiele przykrości ale i jedno wielkie zadowolenie, wewnętrzne poczucie radości, że nie przestajesz być sobą, nie przestajesz być Polakiem, a to jest naj~ ważniejsze.

Serdeczne pozdrowienia wszystkim czytelnikom

śle

Druh Mietek.

Odpowiedzi Redakcji Wilhelm Michalik w Sch Dziękujemy za starania około naszych czytelników. Sprawy, które Druha i innych interesują, postaramy się w miarę możności uwz~lędnić w naszem piśmie, cho'ć. n. p. o sporcie piszemy prawie w każdym numerze; a może Druh ma pod tym względem specjalne życze­ nia. Prosimy nam o tern napisać. Niestety częściej niż raz w miesiącu nie jesteśmy w stanie wydawać

"Mł.

P.". W sprawie książek postaramy się coś zrobić. Jan Sieradzki w Kl. B. O ile nam wiadomo wychodzi w Niemczech tylko jedno pismo czeskie, miesięcznik "Zahranicni Cechoslov_ak" adres?.wać należy: p. Red. Zachoval, Berlin W 30, Schwabischestr. 27. Może Druh sk,eruje tam swojego znajomego.

OD REDAKCJI Na ·skutek zapytań, stawianych w sprawie jednolitej odznaki Młodzieży Polskiej w Niemczech (Młodego Polaka w Niemczech) uwiadamiamy z polecenia Centrali Związku Polaków w Niemczech wszystkich naszych czytelników, że narazie wykonanie odznaki zostało odroczone z powodu braku

28

potrzebnego funduszu. Trzebaby bowiem ze wglę­ dów kalkulacyjnych zamówić większą ilość odznak, niż została zamówiona przez organizacje, aby koszty wykonania nie przekraczały ustalonej ceny. Zamiar stworzenia odznak zostanie zrealizowany, skoro nadarzą.się dogodniejsze możliwości.


Kącik

szachowy Końcówka

Król i

wieża

9.

przeciw królowi.

o

Kb6Kb7Ka6Ka 7 -

••

gły

b7 a6 a7 b8

Wd5- b5 Kd 7 - a 6 Wb5- a5 Wa 5- a 1 Dosunięcie "tempowe" czyli wyczekujące. Mobiałe pójść również na a 2 lub a 5, a 4, a 6. 15. . . . . . Kb 8 - c8 14. W a 1 - a 8 i mat. 10. 11. 12. 15.

abcdefgh

o

o

Zadanie szachowe

Pierwszą końcówkę t. j. zakończenie gry m i e ściliśmy w numerze sierpniowym. Obecnie

zapodajemy drugą końcówkę, która wymaga przy dobrej grze słabszej strony do 15 posunięć. Zasada jest ta sama co poprzednio a mianowicie przy pomocy króla i wieży należy zapędzić słabszego króla na bandę t. j. na linję krańcową, gdzie można dać mata. 1. W a 1 - a 4 Białe odcinają l:Zarnym połowę szachownicy. Kd5- e5 1. . ... ·. Czarne trzymają się środka szachownicy. 2. Kf 1 - e 2 ... . . Białe wprowadzają w grę Króla, by razem z nim wy przeć czarnego Króla z centrum. 2. . . . . . Ke5- d5 5. Ke 2 - e 5 Kd 5 - e 5 Czarne trzymają się w środku szachownicy do ostatniej chwili. Gdyby poszły Kd 5 - c5, białe odpo w iedziałyby W a 4 d 4, odcinając czarnym odrazu ogromną część szachownicy. 4. W a 4 - a 5 Ke 5 - d 6 Czarny Król wreszcie jest wyparty ze środka szachownicy. 5. Ke5- e4 Pozycja ta, Króle odległe od siebie o posunię­ cie konika, jest bardzo dogodna dla białych (gdyby teraz czarne poszły Kd 6 - e 6, białe zdobyłyby jeszcze jedną linię przęz W a 5 - a 6) i dlatego one nie idą Ke 3 - d 4. 5. . . . . . Kd 6 - c 5. Czarne chcą uniknąć powyższego niebezpieczeństwa, lecz narażają się na inne. 6. Wa5- d5 ..... Białe spieszą odciąć czarnym jak największą część szachownicy. 6. .. .. . Kc5- b6 7. Ke4- e5 Kb6- c6 8. Ke5 - e 6 Kc6- b6 9. Ke 6 - d 7 . .... Król białych gra teraz wybitną rolę. Dokańcza sprawy, podjętej przez Wieżę: ogranicza obszar ruchu czllrnego Króla coraz więcej.

Konrad Bayer

Białe zaczynają i matują w trzeciem posunię­ ciu. (Białe: król f 8; hetman d 7; koniki a 7, e 3; goniec h 7; pionki b 3, d 2.

Czarne: król e 5; koniki a 4, c 1; g 5; pionki b 5, c 2, f 5).

gońce

e 4,

Rozwiązanie

zadania szachowego z poprzedniego numeru

Hetman a 1 - h 1 2. Konik h 8 - f 7 5. Konik f7 - g5 mat 1.

Polska

zdobyła

1.

2.

g2 X h1 Król e 4 -

mistrzostwo w tenisie

f5

Węgier

Na odbylych niedawno zawodach tenisowych o mistrzostwo Węgier znana polska tenisistka Ję­ drzejowska zdobyła mistrzostwo w grze podwójnej. Ta sama zawodniczka uzyskała ponadto drugie miejsce w mistrzostwie gry pojedyńczej pań. Wobec wyrównanej f silnej konkurencji, jaka zebrała się w Budapeszcie, podwójny ten sukces Polki należy uważać za tern donioślejszy.

29


Dla rozrywki Zagadka 1 Właściciel składu win kazał trzem swoim robotnikom . opróżnić skrzynię ze znajdujących się w niej butelek. Właściciel pozwolił im zawartość skrzyni podzielić między siebie ale z tym warunkiem, aby każdy robotnik otrzymał po równej ilości wina i po równej ilości butelek. Do opróżnieniu skrzyni okazało się, że było w niej 7 butelek litrowych napełnionych winem, 7 butelek zawierających po pół litra i 7 butelek próżnych. Na każdego więc wypadło 7 butelek z tego część próżna , część napełniona winem. Jak rqbotnicypodzielili butelki i wino między siebie bez przelewania wina w próżne butelki? Tyg. 11.

Zagadka 2

E

o

T

B

K

w

E

6

N

M

E

G

o

N

J: A

T

s

T

A

A

P.

A

R

D

u

Przeskakując zawsze tę samą liczbę liter odczytać znane przysłowie . .

Rozwiązanie zagadek należy nadesłać najpóźniej do 1 grudnia br.

Rozwiązanie

zagadek z nr. 8

Zagadka 1 Na czwartą 5 szkl.anek, aby

wagę trzeba postawić zrównowaźyć butelkę. rozwiązania dochodzimy drogą bardzo prostego

Do rozumowania, mianowicie: na pierwszej wadze zamiast butelki możemy postawić szklankę i spodek, bo to waży tyle samo jak widzimy z drugiej wagi. jeżeli teraz chcemy dostawić jeszcze jeden dzbanek, na drugiej szali musimy podwoić ciężar. Mieliśmy tam 2 szklanki i jeden spodek a teraz będziemy mieli 4 szklanki i 2 spodki. Widzimy jednak z trzeciej wagi, że 2 dzbanki ważą tyle samo co 5 spodki a więc 5 spodki to tyle samo co 4 szklanki i 2 spodki. Wobec tego łatwo wyliczyć, że 1 spodek waży tyle samo co 4 szklanki. jeżeli więc na drugiej wadze zamiast spodka postawimy 4 szklan-

30

ki, to zobaczymy, że 1 butelka waży tyle samo co 5 szklanek.

Zagadka 2 Z 24 zapałek budujemy 9 kwadratów a napo odjęciu 8 pozostają nam 2 kwadraty. Widzimy, że istnieją nawet dwa sposoby rozwiązania zadania. stępnie


Dobre

rozwiązania nadesłali

Zagadek 1 i 2:

Nagrody za zjednanie czytelników

Tomasz Dapiorek z Górnik, Jan Siranek i Franciszek Warzecha z Lublińca, Józef Wodarski z B1skupic, Stasia Łagodzińska z Hamborn, Brunon Dodgórski z Dortmundu, Deiasia Stramkowska z OJsztynd, Władystaw Misiewicz z Szarcza i Jan Jągowski z N. Kramska.

Zagadki 1: Władysław · Bukczyński z Hamborn, Józef Ratajczak z Oberhausen i Karol Klich z Wcmne-Eickel.

Zagadki 2: Łucja Nowakówna, Małgorzata Szyno) z Zaborza, Jan Sieradzki, Walenty Sobkowiak z AhJe·n, Florjan Hudy z Hamborn, Anna Krajewska z W. Buczku, Gertruda Kwiatkowska z MiKołajek. Nagrodę w postaci książki powieściowej otrzymali po wylosowaniu: Stasia t.agodzińska z

Hambornu, Pelasia Stramkowska z Olszlyna i Władysław Misiewicz z Szarcza.

Za ziednanie najwięcej czytelników dla "Młodego Dolaka w N." (księga zasług) otrzymali nagrodę w postaci ksążki następujący czytelnicy: Józef Błoch, Dilsseldorf; Paweł Łagoda, Wattenscheid-Hontrop; Sabina Karpińska, Herne; Tomasz Dapiorek, Górniki; Karol Klich, Wanne-Eickel; Stanisław Skrzypczak, Recklinghausen-Sild; Karol S merczek, Opole; Jadwiga Hornówna, Essen-Krav; Józef Bartosz, Stawnica; Agata Kachelkówna, Głomsk; Leon Słodowy, Hamburg; Antoni Każmierczak, Wanne·Eickel; Wanda Kaźmierczakówna, WanneEickel; Stefan Dziamslri, Berlin; Ignacy Walczak, Dorlmund; Regina Wolniewska, Bottrop; H. Urbanowski, Hamborn; Maria Czeczka, Dokrywy; Diotr Cięgotura, Dortmund; Józefa Hasikowa, Berlin; M. Szymczakówna, Duisburg-Hochfeld; J. Lubomirski, Olsztyn; Andrzej Zwoliński, Bachum Grumme; Stanisław Bach orz, Dortmund-Somborn; Bronisław Damrath, Kieżliny; Teofil Rosenthal, Zakrzewo; Józef Sklebitz, !mielnica; Asmieszka Chojnacka, Gelsenkirc~en-Rotthausen; Wacław Przybylski, Hamborn; Łucja Daternoga, Recklinghausen-Sild; Jan Grass, Wanne-EicKel.

~----------------------------~-------------------------------To najlepsze

Dan Walenty jest na kolacji u swych znajomych. smaczny kąsek gęsiny. Do kolacji pani domu siada do fortepianu i gra kilka najmodniejszych szlagierów. - Który kawałek najwięcej się panu podobał? - pyta gościa. - Jeśli mam być szczerym, to - kawałek Zjadł

gęsiny.

Niebezpieczny zanik pamięci Lekarz: Co pani dolega? Dacientka: Cierpię na zanik pamięci. W takim razie proszę zapłacić wizytę z góry ... W szkole Nauczyciel: - Gdy wykładam nie patrzcie za okno, lecz n~ mnie.

~am

o

ośle,

Przykład lgnasia Nauczyciel w szkole: - ,,Tak, moi chłopcy, natura sprawiedliwie rozdzieliła swoje dary i jeśli kogo pod jednym względem pokrzywdziłc1, to napewno wynajlrodziła mu to pod innymi względami. Dlatego np. ślepy ma świetny słuch, głuchy doskonale widzi i wogóle ma wyrobionych wiele zdolności, których inni ludzie nie posiadaią. No chłopcy, kto może mi dr~ć jeszcze jakiś przykład?" - "Naprzykład mój dziadzio ma jedną nogę krótszą, ale zato druga iest dłuższa .....

Do obrazka

W czasie pokazu hinduskiego fakira (.Naokoło świata.)

Wydawca -

Wesołowski.

Miłosierny

widz: "Danie, komar leci"

Herausgeber: Związek Polaków w Niem. T. z. Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur: Władysław Redakcja i administracja: Berlin-Charlottenburg 4, Schliiterstrasse 57 V. Druk: .Naród" Herne, Bahnhofstr. 76-78

31


KALE.N DARZ 1931 30 DNI

LISTOPAD Rzymsko-katolicki

1N 23poŚw., W. św. Warcisława Witymiro 2P Dzień Zaduszny Chwalisława 3W Huberta b. w. Mściwoja 4Ś Karola Borom. 5C Zacharj. i Elźbiety Sławomira Wszewłada 6P Leonarda w. Żytamira 7S Antoniego Bal. 8N 9P 10 w 11 ś 12 c 13 p 14 s

24 po Św., Gotf. Teodora, Ursyna Andrzeja z Awel. Marcina b, w. 5 Braci Dolaków Stanisława Kostki Józafata bp.

15 N 16 p 17 w 18 ś 19 c 20 p

25 po Św., Leop.l Drzybysława MB. Ostrobram. Radomira Salomei, Grzeg. Zbisława Romana m. Bar. Stanisława Elźbiety kr. w. Drogomiry Feliksa, Wal., Eu. Sęd.zimira Ofiar. N. M. P. Sława

21

s

Ewangelicki

Słowiański

.

Wiktoryna Henryka Bogumiła

Emeryka Blandyna Ziemowita Malach.

Sędziwoja

Bogodara Ludomira Spitosława

Nowosława

Wszerada Wodzimira

22 N 26 po Św., Cec. p. Wszemiły 23 p Klemensa p.- m. Miłowoja 24 w .Jana od Krzyża Dorosława 25 ś Katarzyny p. m. Chwalimiry 26 c Jana Berchm. Lechosław a p 27 Walerjana biskupa Tomira 28 s Zdzisł., Grzeg. p. Gościsława 29 N t Adwentu., Sat.l Przemyśla 30 p Andrzeja, Justyny Ludosława

Histo ryczny

l

Sewera Teodora Pro busa Marcina Jonasza Brykcjusza Le wina Leopolda Otmara Hugona Gelazego Elźbiety

Edmunda Ofiarow. M. B. Cecylji Klemensa Emilji Katarzyny Konrada Walerego Rufina l Waltera' Andrzeja

10 XI 1444 Bitwa pod Warną z Tur kami i śmierć króla Polski Władysława. 11 XI 1675 Świętne zwycięstwo Sobieskiego p. Chocimem.

14 XI 1508 Krzyżacy , przywołani przeciw Brandenburczykom, urządzają rz e ź w G d ańsku .

16 XI 1611 Elektor branden· bursk i Jan Zygmunt jako k s i ążę pruski składa hołd Zygmumowi III Wazie w Warszawie. na Krak. Przedm i e śc i u przed kościołem Bernadynów. 19 XI 16 5 Początek oblężenia Częstoch owy przez Szwed ów.

25 XI 1764 Ostatnia koronacja w n ie po d l egłej Polsce Stan is ła w a Aug usta Poniatows k iego. 26 XI 1855 Z gon A. Mickiewicza w Kon stantynopolu. 27 XI 1627 Zwycięstwo morskie Polski nad Szwedami pod Gda ń sk iem i u Helu. 29 XI 1850 Wybuch powstania listopadowego. 50 XI 1806 Sł y nna po l ska szarż a pod So mmo-Sierrą.

32






MŁODYPOLAK

W NIEMCZECH dodatekdo//POiaka w

niemGze,chą

.Cdawn_iej n zdrój II) Rok 11

Listopad/Grudzień

1931

Nr. 11/12

Kończymy

drugi rok naszej pracy Rok ten był okresem wielkich trudności dla całego społeczeństwa polskiego w Niemczech. W tych warunkach i nasza praca wydawnicza napotkała na cały szereg przeciwności. Nie wszystkie udało nam się pokonać. »Młody Polak w N. c wyszedł kilkakrotnie z opóźnieniem, numeru listopadowego nie udało nam się wydać na czas mimo największych starań - musieliśmy połączyć go z numerem gwiazdkowym. Wogóle jednak stwierdzić musimy, że wysiłek nasz przyniósł i w tym roku bardzo poważne wyniki. Stało się to w pierwszym rzędzie dlatego, że młodzież polska w Niemczech zdaje sobie dobrze sprawę z tego, jak wielkie znaczenie posiada nasze pismo. Wystarczy wskazać tylko na ten fakt. że mimo ciężkiego położenia gospodarczego ilość naszych abonentów wzrosła w obecnym roku o 500fo. Nie wiemy, czy przyszły r::>k przyniesie społeczeństwu polskiemu zmianę na lepsze. Wiemy jednak to, że hasła, rzucone przez nasze pismo, zdobywają coraz większe rzesze młodzieży polskiej. Wiemy i jesteśmy przekonani o tem, że młodzież zgrupowana przy »Młodym Polaku w N.«, młodzież złączona w organizacjach naszych jest świadoma swoich obowiązków, wie, że musimy przetrwać i przetrwamy. Na nich przedewszystkiem opiera swoje nadzieje społeczeństwo polskie w Niemczech . Dlatego z ufnością patrzymy w przyszły rok. Dlatego, gdy w wigilijny wieczór zgromadzeni w rodzinach ~aszych, łamać się będziemy opłatkiem, nie zabije nam serce z trwogi o los sprawy polskiej, bo wiemy, że w Niemczech żyje liczna, świadoma swego zadania młodzież polska. Wszystkim młodym Polkom i młodym Polakom . oraz wszystkim naszym przyjaciołom składamy serdeczne życzenia

Wesołych Świqt

Dosiego Roku Redakcja


Czytelnicy przemawiają do Was W marcu ubiegłego roku przedstawiciele ze wszystkich terenów polskich w Niemczech, zebrani na sejmiku w Berlinie, oświadczyli się za powstaniem "Młodego Do laka w Niemczech". Uczynili to w tern przekonaniu, że pismo nasze powołane jest do odegrania wielkiej roli w pracy młodzieży polskiej. Celem naszym jest złączenie wszystkiej młodzieży polskiej w Niemczech, jest wychowanie młodego Dolaka w poczuciu nierozerwalnej łączności z Narodem Dolskim i świadomości jego obowiązków wobec społeczeństwa, jest dalej pomoc w zdobyciu ndjpotrzebniejszych w życiu wiadomości. Miia 19 miesięcy, gdy ukazał się pierwszy numer naszego pisma. Cele nasze wprowadzamy systematycznie w życie, czynimy to przy coraz większym poparciu i zrozumieniu młodzieży polskiej. Świadczy o tern liczba abonentów, która mimo ciężkiego położenia gospodarczego wzrasta bez przerwy, świadczą o tern setki · listów, nadsyłanych przez naszą młodzież. -"Młody Dolak" stara się nas zapoznać z innemi dzielnicami Niemiec, gdzie też mieszkają młode Dolki i młodzi Dolacy. - Dużo moich przyjaciółek drch, Hanię kocha... bo zrozumiesz każdą z nas tak dobrze, masz dla każdej dobre rady i umacniasz w naszych sercach miłość do ojczyzny. Tak jak magnes każde żelazo do siebie ciągnie, tak i nas do Ciebie ciągniesz, boś Ty Dolka i my Dolkarni na obczyźnie. młodzieży

- Jestem szczerą przyjaciółką tego drogiego pisma, które jest nam prawdziwym drogowskazem . . . . Będąc tak cały dzień w interesie i posługując się ca ły dzień językiem niemieckim, ·jest prawdziwem uzdrowiskiem ten "Młody Do lak ". - A co mnie w "Młodym Dolaku" najbardziej zainteresowało to jest ten obrazek: port Gdynia. Bo nawet nie jest do uwierzenia, że Dolska w ci ą gu 1O lat taki port wywybudować mogła. - "Młody Dolak" u nas już zawsze większe budzi zainteresowanie. Dodczas lekcji Tow. Śpiewu idzie on od ręki do ręki.­ - Artystyczne wykonanie strony zewnętrznej "Młodego Dolaka" musi każdego zachwycać. - Jest to mój pierws zy list, który w życiu mojem piszę po polsku. - Ja mam też "Młodego Polaka w N." Ten mnie się bardzo podoba, tam się już nauczyłem po polsku czytać . - Chętnie się też uczę pisać po polsku i to wszystko przez ten "Mło dy Polak". Oto kilka zaledwie wyj ą tk ów z wielkiej ilości listów, które najlepsze s kładają świa­ dectwo czem jest "Młody Dolak w Niemczech." O korzyściach , jakie pis mo daje naszej młodzieży, pisaliśm y ju ż sami niejednokrotnie. "Młody Dolak" jest stworzony dla młodzieży polskiej w Niemczech i dla je j dobra. Potężny "Młody Polak" to potężny ruch młodzieży polskiej w Niemczech . Dwa zwycięstwa hokeistów polskich w Berlinie W sobotę 28 i w n ie d zielę 29 listopada odbyły si ę w Berlinie w S portpalast zawody hokejowe m i ędzy druży­ nami warszawskiego klubu spor towego "Legja" a Brandenburger E issportverei n. Obydwa mecze zakończyły się wspaniałym zwycięstwem polskich sportowców, w stosunku 6 : O i 1 : O. Drużyna polska, choć przybyła na zawody bez treningu prawie pokazała bardzo ładną grę.

Zdjęcie nasze przedstawia człon ­ ków polskiej drużyny hokejowej w towarzystwie słynnej mistrzyni świata w jeździe sztucznej na lodzie, Sonji Henje.

2


Co~ gmiazba Jtzusowl 111 o6folu, w o6foiu, JóuJ z 1!anną asystują przy 6olu, przy Dołu: 'ljojzt mo ~yny byna, nerobzil się 'Bóg bzitc.ns w 1Jttl(!tm, w 1Jttfttm.

11Jóll osiól w perzt swżq przy Uo~it, przy Uo61t, '!juczą. 6uczq ~fiiatntj osoiJit, oso6it. 'ljoiu ino i t. b. 1!estusuowit z polJerunii przy6itgfi, przl}4itgD, 11Jiofo szopę o pólnocy o6ftgfi, o6ftg0. 'ljoize ino i t. b. 11nlol 'Pańsli sam oglosil tt bziwy, tt lJzimy, 'Xtórycl oni nit stycl}efi jel iywi, jei iywi. 'ljoizt ino i t. b. 1/niof pańsil lureńciki r:vycine, wycina, 2iqb pocitcl}tl bfc1 cztowids ftbyne, jtbyntl. 'ljoju ino l t. b. Jut 1Tlaryjt1 jflzuftńis pomils, pow/la, 1lt1m wtsflffl i pocitcfis stąb mile, stąb mifs. 7jojzfl Ino l t. b.

Zofia Małachowska -

G e rżabkowa -

. 11. Polska ".

3


Święta Bożego Narodzenia Święta Bożego Narodzenia . posiadają w każdym domu polskim szczególny urok. Święta to najbardziej rodzinne, osnute powszechną radością. Oprócz religij nej strony, która na ziemiach pol- . występuje skich daleko silniej niż w innych kraJach, łączy się z Bożem Narodzeniem cały szereg zwyczajów Dochodzą one w dużej części gdzieś z zamierzchłej przeszłości, z sło­ wiańskich czasów a przejęte przez kościół katolicki zachowały się po dziś dzień.

przestrzega

się

tego zwyczaju,

że

zaprasza na ulicy. Nieparzys'ta bowiem liczba stanowi według starego przesądu złą wróżb~ w tern znaczeniu, że ktoś z obecnych nie doczeka się następ­ nych świąt. Trudno wyliczać ilość i rodzaj potraw wigilijnych, które zmieniają się w zależności od zamożnosci domu, na różnych ziemiach polskich różne też spotykamy odmiany. Choinka z podarkami to najsię pierwszą lepszą osobę, spotkaną

większa

Najuroczyst~zym momentem Swiąt Bożego Narodze-

radość

dzieci. Prześliczne polskie kolendy, wspólnie śpiewa­ nia to wigilja a · ne, to jedna z najzwłaszcza wieczemilszych chwil wirza wigilijna. Z ugiłjnego wieczoru. kazaniem się Wiele jest jeszcze pierwszej gwiazdy różnych zwyczana niebie, która ma jów świątecznych, . ~ symbolizować wśród nich wspoSzopka krakowska mnieć trzeba o gwiazdę betlejemską, cała rodzina siada do stołu , dzieląc się szopce, z którą dzieci wiejskie chodzą od opłatkiem. domu do domu, śpiewając kolendy. Nastrój Pokój, w którym się wieczerza wigilijna miłości wesela a przedewszystkiem radość odbywa powi- dzieci cechują święta Bożego Narodzenia w nien przypomi- polskiej rodzinie. nać

stajenkę, się narodziło Boże Dzie-

gdzie

ciątko;

to

też

bardzo często zaściela się stół sianem, następnie

Lalki szopkowe: krak9wiak i krakowianka

4

które poobru-

krywa się sem. Do stołu powinna zasiąść parzysta liczba osób; w wielu okodcach tak skrupulatnie

Lalki szopkowe: dziadek żebrzący


Polskie zabawki ludowe

Hej Uciszyć się

kolęda, kolęda t•..

Matka Boska

aniołom kazała.

Nad stajenką betleemską aż gwiazda zadrżała ... I zdumieli się okrutnie możni tnej królowie, że tak pięknie grąć potrafią polscy pastuszkowie ... Schylając się przed Dzieciątkiem i Świętą Panienką, na fujarce jaś zawodzi rzewliwie a cienko ... W alek znowu na skrzypeczkach wygrywa od ucha! Kuba w bęben chwacko wali, Wojtek w trąbkę dmucha! Instrumenta poznosili: skrzypce, trąbki, flety ... Na jezuska cześć tak grają, Tak grają, że rety! - Dylu dylu na badylut Bucht Buch! Dana, dana! Cześć i chwała niech Ci będzie Dziecino kochana t

Żeś zszedł między najpodlejsze, między ubożuchne

serca nasze Ci oddajem, Dzieciątko maluchne ... Tak śpiewają pastuszkowie. l tak z duszy grają, aż królowie monarchowie głowami kiwają.

Aż maleńkie aniołeczki

w górze t"lniec

wiodą.

Aż staruszek -

w takt

Święty józef

potrząsa brodą.

Że aż żłobek się kołvsze; aż chwieje l Panienka

się

strzecha ...

Przenc1jświętsza

słodko się uśmi~cha

i jezusek zachwycony wyciąga rączęta.

Tak to chwacko, szczerze grają te nasze chłopięta l Dylu l dylu l Dana, dana! Bęoen, skrzypce, flety ... Hej kolęda l Pięknie grają. Tak grają, że rety l .. Alina Kwiecińska. ,


łtt~nrv~ 8it~n~it~wie: w

15-tą rocznicę

zgonu wielkiego pisarza .

W 1846 r. przyszedł na świat człowiek, i mocy własn ej tak, jak ją mieli Czarnecki który miał się stać wskrzesicielem ducha i Kordecki. Tak jak S ienkiewicz - nikt dotąd po; narodu. Druga połowa w. XIX, okres po powsta- wieści nie pisał. To nie historja, nie poszczeniu 1863r. to okres sądu nad przeszłością pol- gólne obrazy. to ludzie pełni życia, mówią ską . Historycy polscy, pisarze ·czynią rachu- do nas, ż yjemy z niemi, dzielimy ich troski, nek sumienia przeszłości Rzeczp~spolitej, . nie ale nabieramy i ich wiary i mocy. "Niemasz darują żadnemu objawowi zła i mówią współ­ takich auxiljów, z którychby Rzeczpospolita przy boskiej pomocy czesnemu pokoleniu polskiemu: Tern jesteś­ wyjść nie mogła." Niemy, na co zasłużyliśmy. ma takich przypadków, Społeczeństwo rozuz którychby Naród Polmem przyznaje im ski nie mógł wyjść zwysłuszność, ale uczuciem, cięsko. całą mocą duszy, wolą ­ Takich wrażeń i uczuć dawno już naród istnienia woła o ratunek. Chce widzieć jasne stronie przeżywał. Ogarnął ny przeszłości, chce owszystkich podziw i otuchy, pokrzepienia. I gromna wdzięczność. oto w takiej chwili SienSienkiewicz stał się hetmanem swego narodu, kiewicz pisze "Ogniem i mieczem", a wkrótce który wskazał mu cel i pro wadził do. niego. potem "Potop". Wybiera Ale na tych poz dziejów naszych chwilę bolesną, okres panowie ściach nie kończą się z a sługi największego wania Jana Kazimierza, buntów kozackich i strapisarza polskiego. Twosznego najazdu szwedzrzy "Krzyżaków " wspaniały obraz przekiego. Sienkiewicz nie tai wad i słabości tej szło ści polskiej z XV w. epoki, ale nie kończy na Powstaje "Quo vadis" tern, jak historycy - powieść historyczna współcześni. Z całem z dziejów pierwszych chrześcijan. Czasy Neprzekonaniem i wiarą rona, potęga rzymska mówi: "a jednak duch w czasie swego najnarodu umiał się poHenryk S ienkiewicz dzwignąć nawet z takiej większego rozkwitu. a z otchłani upadku. Wróg posiadał całą nieomal drugiej strony gars tka wyznawców Chrystusa, ziemię i wszystkie nieomal dusze Polaków, ludzie bez żadnych praw, bez żadnej broni, a jednak Polska nie zginęła. " Znalazła się a jednak potężn i wielką siłą ducha, siłą migarstka ludzi, którzy wbrew namacalnym łości. Garstka ta oddaje swe ludzkie ciała faktom wierzyli niezłomnie w moc narodu na spalenie, na pożarcie lwom, a jednak zwypolskiego i wiarą tą i mocą własną pocią­ cięża. Powieść ta przemówiła ju ż nietyko do gnęli za sobą cały naród. "Trylogia" - tak rodaków, ale do całego świ ata . Wstrzą sn ęła nazywamy te trzy powieści: "Ogniem i mie- umysłami ludzkości końca XIX i począ tk u czem". "Potop" i "Pana Wołodyjowskiego" ­ XX wieku, ludzkości, która nie wiedziała , co mówi, że taka garstka ludzi musiała się zna- duch; w epoce szalonego rozwoju techniki leść, bo duch Narodu Dolskiego jest nie- uznawała tylko to, co widzialne. Nazwisko śmiertelny. Mówiła "Trylogja" współczesne­ Sienkiewi.c za stało się sławne na całym mu pokoleniu polskiemu, że tak, jak minął świecie. Zadna powieść w literaturze świa­ szwedzki Karol Gustaw, tak miną trzej za- ta nie doczekała się tylu wydań . Tłumaczo­ borcy, tylko trzeby niezłomnej wiary, pracy na na kilkadziesiąt języków , rozchodziła się 6


w miljonach egzemplarzy we wszystkich krajach. Nietylko do historii sięgnął Sienkiewicz. Napisał dwie powieści z życia współczesnego polskiego p. t. "Bez dogmatu" i "Rodzina Dołanieckich", a oprocz tego wielką ilość nowel - krótkich utworów. Sienkiewicz pisał przecudnym języ­ kiem polskim. Styl prosty a pełen tężyzny. Humor, który snuje się przez wszystkie jego powieści, to humor prawdziwie polski. Ta doskonała polskość pisarza sprawiła i to, że Sienkiewicz pozyskał duszę ludu polskiego, jak nikt dotąd. Jego "Trylogja" rozchodziła się w niezliczonych ilościach po wsiach i zyskiwała mu najbardziej wiernych i najwdzięczniejszych czytelników.

Dan Wyjątek

Zagłoba ·

Sławę swą

w szerokim świecie Sienkiewicz składał w służbę Narodu Dolskiego. Był ambasadorem narodu, czy to, gdy występował w obronie Dolaków do Wilhelma II i rosyjskich ministrów, czy to, gdy w czasie wojny domagał się wskrzeszenia J;Iiepodległo­ ści dla narodu, który ma prawo do życia. Nie doczekał się niestety odrodzenia Polski, zmarł w Szwajcarii w 1916 roku. W 1925 ciało jego sprowadzono do Warszawy i pogrzebano w katedrze warszawskiej. Wielkiemu pisarzowi należy się i od młodzieży polskiej w Niemczech cześć. Zło­ żymy ją najlepiej w ten sposób, jeżeli czytać będziemy przecudne jego powieści.

zdobywa sztandar

z "Ogniem i mieczem" -

H. Sienkiewicza

Gdy husarja ruszyła naprzód, pan Zagłoba, wzdłuż brze~u do grobli, nikogo żywcem nie bio~ oddech miał krótki i tłoku nie lubił, skoczył rąc, bo czasu nie stawało. przecie z innymi, bo zresztą i· nie mógł inaczej uNagle pan Zagłoba poczuł, że koń poczyna czynić bez narażenie się na stratowanie. Leciał się pod nim rozpierać, ale jednocześnie spadło na tedy, przymknąwszy oczy, a w głowie latały mu z niego coś ciężkiego i obwiązało mu całą głowę, tak błyskawiczną szybkością myśli: "Na nic fortelei że otoczyła go ciemność zupełna. na nic fortelei głupi wygrywa a mądry ginie!" Do- Mości panowie l ratujcie - krzyknął, bijąc tern ogarnęła go złość na wojnę, na kozaków, na piętami konia. husarzy i na wszystkich w świecie. Zaczął kląć Rumak jednak, widocznie zmożony ciężarem i modlić się. Powietrze świszczało mu w us~:ach, jeźdźca, jęczał tylko i stdł w miejscu. tamowało oddech w piersi, nagle uderzył się o . Pan Zagłoba słyszdł wrzask, krzyki przelatu~ coś koniem, poczuł opór, więc otworzył oczy i cóż jących około siebie jeźdźców, potem cały ten huujrzał : oto kosy, szable, cepy, mnóstwo rozpalonych ragan przeleciał, i naokół nastała względna cisza. I znowu myśli tak szybkie, jak strzały tatar~ twarzy, oczu, wąsów . . , a wszystko to niewyraźne, niewiadomo czyje, wszystko d.rgające, skaczące, skie poczęły mknąć przez jego głowę. wściekłe. Wtedy porwała go ostatnia pasja 1) na - Co to jest? co się stało? Jezus Marja l tych nieprzyjaciół, że nie uciekli do djabła, że leźli wzięto mnie w niewolę. w oczy i że zmuszali go do bitwy. "Chcecie, to I na czoło wystąpiły mu krople zimnego potu. macie!" - pomyślał i począł ciąć ślepo na wszyst~ Widocznie owinięto mu głowę tak samo, jak on kie strony. Czasem przecinał powietrze, a czasem niegdyś Bohunowi 3). Ten ciężar, który czuje na cz uł, iż ostrze mu grzęźnie w coś miękkiego. Jednoramieniu, to dłoń hajdami'lcka 4). Ale czemu go nie cześnie uczuł, że jeszcze żyje, i to dodawało mu prowddzą lub nie zc1biiaią? czemu stoi w miejscu. nadzwyczajnej otuchy. "Bij! zabij" - ryczał jak - Puszczaj, chamie- krzyknął wreszcie przybawół. - Nakoniec owe wściekłe twarze znikły mu duszonym głosem. z oczu, a natomiast ujrzał mnóstwo pleców, wierz~ Milczenie. chów od czapek, a krzyki mało mu uszu nie roz-= - Puszczaj, chamie l Daruję cię zdrowiem. darły. Żadnej odpowiedzi. - Zmykają l - przemknęło mu przez głowę. Tak jest! Maszt Pułaskiego i Wilsona w Cleveland Wtedy odwaga wezbrała w nim bez miary. - Złodzieje - krzyknął. - Tak to szlachcie Na skwerze Dułaskiego w Cleveland stanie stawacie? cokół z masztem do flagi, a na cokole umieI skoczył między uciekających, minął wielu za~ szctone będą tablice, podnoszące czyny i zasługi mieszawszy się w gęstwinie, z większą już przyKazimierza Dułaskiego oraz prezydenta Wilsona. tomnością pracować począł. Tymczasem towarzy2 W ufundowaniu tego masztu ku czci Dułaskiego sze jego przypierali Niżowców ) do brzegów Słuczy, wzięli udział Polacy Kotecki i Rutkowski. porosłych dość gęsto drzewami i gnali ich choć

7


Hajdamaków niema. Naokół pusto. Zdała tylko

Ameryka w uznaniu

zasług

Polaka

W Limie, stolicy Per (Am. Połudn.) nadano jednej z ulic imię Ernesta Malinowskiego, Połaka, (t 1899), który zbudował w Andach najwyższą na świecie kolej (4700 mtr. nad poziomem morza).

Pan Zagłoba raz jeszcze uderzył piętami w boki konia ale znowu bez skutku. Zatknięte bydlę rozkraczyło się tylko szerzej i stało w miejscu. Wówczas ostatnia pasja pochwyciła nieszczę­ śliwego jeźdźca i. dobywszy noża z pochwy, wiszącej mu na brzuchu, dał straszne pchnięcie w tył za siebie. Ale nóż przeciął tylko powietrze. Wtedy Zagłoba porwał obu rękoma za ową zasłonę, obwijającą mu głowę, i zerwał ją w mgnieniu oka. Co to jest?

widać w dymie przelatujących kraśnych dragonów Wołodyjowskiego, o kilkanaście staj dalej migocą zbroje husarzy, którzy gnają resztki niedobitków, zawracojąc ich z poła ku wodzie. Natomiast u nóg pana Zagłoby Jeży pułkowa chorągiew zaporoska 5). Widocznie uciekający kozak cisnął ją tak, że drzewcem wsparła się na ramieniu pana Zagłoby, a płachta nakryła mu głowę.

Ujrzawszy to wszystko i zrozumiawszy doów oprzytomniał zupełnie. - Aha t - rzekł - zdobyłem chorągiew. ja kto możem jej nie zdobył? jeśli justycja 6) nie polegnie także w tej bitwie, tedy pewien jestem nagrody. O chamyt szczęście wasze, iż koń mi się rozparł. Nie znałem się, mniemając, iż fortełom mogę ufać bardziej, niż męstwu. Mogę się do czegoś więcej w wojsku przydać, niż do zjadania sucharów. O dla Boga t znowu tu jakaś wataha 7) leci. Nie tędy, psubraty, nie tędy! Żeby tego konia wilcy zjedli ! Bij! zabij! kładnie, mąż

1) wściekłość, 2 ) kozaków, 8) powieści, 4 ) kozacka, 6) kozacka, dział wojskowy kozacki.

kozak, jeden z bohaterów 7 ) sprawiedliwość, ) od-

6

Wystawa polskiego przemysłu ludowego w Złotowie Lud polski na Pograniczu na nowo zadokumentował swoją ruchliwość na polu pracy narodowej i społecznej. W dniach od 5 do 13 grudnia br. odbyła się w Złotowie wystawa polskiego przemysłu ludowego, zorganizowana przez Dzielnicę V. Związku Po-

laków w Niemczech, pod protektoratem ks.

dr. Bolesława Domańskiego, prezesa naszej naczelnej organizacji. Cel i znaczenie wystawy najlepiej scharakteryzował ks. dr. Dornański w swojem przemówieniu w dniu jej otwarcia. Cała wystawa tchnie duchem polskim i mówi jak pięk­ ną jest polska sztuka ludowa, która czetpie swe natchnienie z bogatej, artystycznej duszy ludu polskiego. "Patrzcie, co potrafi Polak"

Wystawa Bank ludowy w

Złotowie

gdzie od 5 - 13-go XII. odbyła się wystawa ludowego

8

przemysłu

złotowska

Stoisko Dzielnicy V-tej i prasy polskiej w Niemczech. U Róry folo(l'rafje Ks. prezesa Dr. Domańskiego i ks. Grochowskiego. Po obu stronach stroje kobiece z Wielkiej Dąbrówki


na tle białego lub samodziału. O bok

sznrego różnych

strojów polskich powszechnie zwracały uwas;!ę dwa stroje kobiece z Wielkiej Dąbrówki na Dograniczu. W tym dziale brała udział również p o znań­

Wystawa

złotowska

Ręczn e robotyłowickie~ (gÓr-alskie.

Pasiaki

Stoisko haftów

łowickie

mówią oto liczne eksponaty. Wystawa nietylko umożliwia zapoznanie się z twórc zością artystyczną ludu naszego, ale i zachęca do wprowadzenia tego wszystkiego do

naszych domów i podniesienia w ten sposób .ich wyglądu estetycznego. "Niech wszyscy zobaczą , że warto jest być Dolakiem, człon­ kiem narodu, który takie rzeczy stwarza, że i my dorzucić coś możemy do kultury całej ludzkości" - zakończył czcigodny protektor swe przemówienie. U wejściu już zwracała uwagę prześlicz­ nie ozdobiona choinka. Na wystrój złożyły się nie kupne świecidełka, a ozdoby, wykonane przez dzieci z polskiej szkoły w Złotowie według pięknych wzorów polskich. Rzecz to godna naśladowania we wszystkich ośrod­ kach polskich w Niemczech. · Na ścianach rozwieszono przeróżne tkaniny: piękne polskie kilimy. barwne pasiaki łowickie. Na stołach obrusy zakopiańskie , serdaki i guńki, liczne wyroby z drzewa : ołtarzyki, szkatułki, pióra. Zwracały uwagę wytwory zakopiańskiej sztuki rzeźbiarskiej. Kilka słów trzeba poświęcić haftom kaszubskim z Radawnicy. Świat roślinny jest tym skarbcom, z którego lud kaszubski czerpie pełnemi rękami motywy, by rozsypać je na swych tkaninach. Ogromny urok haftów kaszubskich stanowią bogate ich kolory. Barwy: czerwona, zielona, niebieska, żółta i czarna przedstawiają się ślicznie

ska firma "Przemysł ludowy" . Fabryki porcelany w Ćmielowie i Chodzieży oraz wytwórnia fajansów w Chodzieży obesłały wystawę swojemi eksponatami. Wyroby ceramiczne zwłaszcza zastawy stołowe, wazony, przedmioty codziennego użytku, przedstawiały się okazale i cieszyły się wielkiem powokaszubskich. dzeniem głównie u kobiet. Osobne stoisko zajęła prasa polska w Niemczech. Na wystawę nadesłały egzemplarze swoich pism wszystkie dzienniki i czasopisma polskie w Niemczech wraz ze specjalnemi wydawnictwami w postaci książek czy kalendarzów. Osobne miejsce zajęły wydawnictwa Związku Do laków w Niemczech : "Mały Dol ak w Niemczech u. "Młody Do lak w N. u i "Do lak w N." Wystawę obesłała również poznańska księgarnia Św. Wojciecha, wystawiając wszystkie swoje pisma i szereg książek. Nie starczy tu miejsca, by opisać wystawę złotowską dokładnie. Dozostawiła ona świetne wrażenia. Nic dziwnego, że rodacy nasi ~z Pogranicza tłumnie

Wysfawa,, złotow~ka.

Dział cerc;~miczny


ją zwiedzali. występy

Urozmaiceniem wystawy były miejscowych kół muzycznych i

śpiewaczych.

Wystawa złotowska to nowy dowód bo-· gactwa kulturalnego narodu polskiego. Możemy być dumni z dorobku artystycznego

ludu polskiego. Nie wątpimy, że wystawa złotowska była silnem przeżyciem dla naszych rodaków z Dogranicza. Oprócz licznych korzyści dała nam to silne przekonanie, "że warto jest być Dolakiem, członkiem narodu, który takie· rzeczy stwarza".

Grupy narodowościowe w Rzeszy Niemieckiej Kto z nas dowiedział się w szkole od nauczyciela niemieckiego o tern, że w N:ernczech mieszkają nietylko Niemcy? Każdy zapewne odpowie na ,takie pytanie wzruszeniem ramion, bo to, co w szkole słyszał, bynajmniej nie pogłębiło jego wiedzy o grupach narodowościowych, albo ją zupełnie spaczyło. Dopiero po wyjściu ze szkoły artykuły w polskiej gazecie, wykłady na zebraniach i rozmowy z rodzicami wykazały

1

bołużyczanie dzielnie bronią mowy i tradycyj przodków. Zdołali organizacyjnie tak się podnieść, że dzisiaj przechodzą odrodzenie życia narodowego. Do Słowian należą także Czesi w liczbie 50 tysięcy, skupieni gromadnie na ~ląsku. Są oni najbardziej narażeni na germanizacię, gdyż dotychczas nie zdołali założyć u siebie żadnej organizacji społecznej. Rzućmy okiem na północ Niemiec. Tam w prowincji Szlezwig mieszkają Duńczycy rzeczywistą prawdę. Prawdę tę musimy zgłębić należy to (20 tysięcy) i Fryzowie (15 tysięcy), naledo ogólnego wykształcenia młodzieży pol- żący do szczepu germańskiego. Ich pochoskiej. Dopatrzmy na załączoną mapę. Cie- dzenie stanowi dla nich wielkie niebezpieczeństwo zniemczenia się, zarówno jedni jak kawią nas miejsca, zapełnione rysunkiem. Z dumą spostrzegamy zwarte skupienia Do- drudzy zdołali jednak utrzymać swoją olaków w Prusach Wschodnich, na Dograni- drębność narodową i stworzyć doborowe czu, na Śląsku, na zachodzie Rzeszy i mniej- organizacje kulturalne i społeczne. Na północno-wschodniem pograniczu sze ośrodki w środkowych Niemczech. Liczba naszd dochodzi do półtora miliona, po- Prus Wschodnich siedzą Litwini (150tysięcy), kaźna to siła! Na terenach wschodnich którzy przeważnie składają się z rolnimieszka od wieków polski lud rolniczy, który ków i rybaków. I oni posiadają naogół silnadewszystkó kocha swą ziemię, język, zwy- ne organizacje, wykazując przez to silną czaje i wiarę. Spotykamy tam wioski czysto wolę utrzymania swej narodowości. Wymienione grupy narodowościowe, opolskie, drewniane często jeszcze kościół­ ki, zabudowania, w których obcy z zdziwie- prócz czeskiej, łączą się w jednej czołowej .niem słyszy tylko mowę polską, szkoły, organizacji, w Związku Mniejszości Narogdzie nasze najmłodsze siostry i bracia u- dowych w Niemczech. Zwią~ek istnieje od czą się w języku ojczystym. Dacząwszy r. 1924. W nim wszystkie grupy pracują od środkowych Niemiec aż do Nadrenii, tra- zgodnie nad wywalczeniem równych z Niemfimy niemal we wszystkich większych mia- cami praw w dziedzinie gospodarczej, kultustach polskie wychodźtwo, które w pogoni ralnej, religijnej i pracy publicznej. Dotychza pracą i chlebem opuściło ojczyste tereny. czasowe doświadczenie wykazało skuteczLos tych Dolaków jest twardy, szczególnie ność tej solidarności organizacyjnej. Mimo dzisiaj, mimo to jednak wiernie trwają przy licznych ·wysiłków z różnych stron nie unarodowości, łącząc się w własnych orga- dało się bowiem rozbić współpracy grup nizacjach i wychowując młode pokolenia w narodowościowych, złączonych wspólną domiłości do tradycyj polskich. lą i wspólnym celem. My Dolacy należymy do szczepu sło­ Oto podstawowe wiadomości o życiu wiańskiego. Naszymi pobratymcami są Ser- społeczeństw w Niemczech, posiadających bołużyczanie, którzy mieszkają na swej oj- odrębną narodowość. Każdy czytelnik chciał­ czystej ziemi w Łużycach i Saksonii. Jest by bez wątpienia dowiedzieć się jeszcze ich obecnie przeszło 160 tysięcy. Z nimi łą­ więcej. O to nie trudno, wystarczy pilnie czą nas szczególnie serdeczne więzy brater- śledzić "Młodego Dolaka", który będzie przystwa. Od czasów Bolesława Chrobrego, nosił jeszcze szczegółowe informacje o pojekiedy należeli do Państwa Polskiego, Ser- dyńczych grupach narodowościowych. J. Ł.

l 'O



+ KOMGRIGACJ Ucieczka do Egiptu Przed siepaczami króla Heroda święta Rodzina się w lasy i ucieka do Egiptu; idą ciemnvm, gęstym borem, szukając ~ drogi i schronienia, a jęki mordowanydl niemowląt lecą za nimi, jakby ze skargą na okrutnika i z wołaniem na pomoc. Serce Maryi Panny drży od strachu; tuli do ło­ na swoją Dziecinę i okrywa Ją pła­ szczem, aby nawet noc czarna nie zajrzała jezusowi w oczy. Ale głodne Dzieciątko kwili i poży­ wienia żąda, a w głuchym borze załosny płacz się rozlega. Stare drzewa pokryje

chylają się

leszczyny, ale ta zamiast odpowiedzi nakryła ich swemi gałązkami, oruliła swym gęstym płaszczem z listeczków drobniutkich i dech w sobie zaparła. Musiałby był król Herod mieczem wpierw rozrąbać jej ramiona, gdyby chciał z objęć leszczyny wydobyć

Bożą Matkę

z Dziec'iątkiem, ale król okrutnik przeszedł mimo i nie dojrzał niczego; nawet nie zauważył osiki, która trzęsła się ze strachu. W leszc,ynie jednak siedziała kukułka - zdrajczyni i chcąc się przypochlebić Herodowi, zaczęła wołać: "Kuku - kuku!" aby zwrócić jego uwagę na kryjówkę Matki

litośnie,

jakby szemrały : "Cyt, cyt, Dt.lecino l" W zielonych oczach błyszczą im łzy rosy, współczu­ cia łzy nad głodnym Jezusem. Maryi Pannie

Bożej.

Za to złe serce jest ptakiem bez gniazda i nie ma gdzie własnych ukrywać piskląt, a osika, że się bała dać ~chronienie Maryi Pannie musi po wieki trząść się ze strachu i dygotać listkami, choćby największa bvła cisza w powietrzu i najjaśniejsza pogoda na niebie. Leszczyna zaś w nagrodę została bł 0 g 0 s ł a w i o n ą

ciężko było dzwigać

bez ustanku Jezusa, ale rozstać się z nim ani na chwilę nie chciała, by skarbu ma-cierzyństwa Swego z rąk nie wypuścić, póki na miejsce bezpieczne nie zdążą. Próbowała na Rys. Stachiewicz chwil odpocząć i W stajence ukryć się pod okrzewiną: odtąd siką, ale niedobra drzewina nie chciała dać jej schrogróm w nią nigdy nie uderza i człowiek podczas nienia. burzy może śmiało szukać pod nią schronienia, z imieniem Maryi i Jezusa na ustach, bo onc1 odtąd wołała, drżąc ze strachu, aby - Boję się mnie król Herod nie kazał ściqć za to, żem was w łaskach Maryi Panny. ukrywała; boję się zemsty króla Heroda!... Idźcie Z legend Gawałewicza. stąd, wstańcie, pójdźcie gdzieindziej!... boję się! ... WJróiolenle polsilteJ utmłr histleny przez ntemie· l trzepotała gałązkami, listeczki jej pobladły i t:llłesto Ut:IODesto. W "Klinische Wochenschrifl", jednem odstawały jak włosy na głowie człowieka, z wielz najwybilniejszych niemieckich pism medycznych, poddaje kiej trwogi i przerażenia; więc Mary a Panna muprof. dr. Schlossmann z Diisseldorfu os1rei krytyce nausiała wstać z pod osiki i pobiegła skryć się pod czanie higieny w uniwersy1etach niemieckich i za wzór leszczyną.

A ty się nie będziesz bała Heroda?... spytała i jak spłoszona przepiórka przypadła pod krzak

12

Państw. Szkoły Węgrzech "Nad tern, co

Higieny w Polsce, jugosławii i na te trzy kraje zdziałały w tym zakresie - pis1e uczony - nie motna przejść z dumą i pychą do porządku dziennego". stawia


~NA DŹWJEKACJ.ł PI~ŚNI* )

.

kolęda

Staropolska

4ft i J JJ1htJ1 J Jr l r·c Jl r f''l Różne muzyk chóry, alty i tenory Śpiewajcie i grajcie : Bóg się nutą staje, w ziemskie wchodząc kroj_e,

Krzykliwe kornety,

poważne

Śpiewajcie i grajcie,

mofety,

gdy

się słowo

Lutnie wdzięczno brzmiące , i trąby krzyczące, Spiewajcie i grajcie, Wdzięczne grajcie trele Bogu w ludzkiem ciele,

Wiole z skrzypcami, tuby z puzonami Śpiewajcie i grajcie, Z aniołami z niebo · śpiewać dziś potrzeba,

Śpiewajcie.

Ej

mały

i

l klaw1cymbały 1 }

~

Grajcie no przemiany zrodzonemu z Panny

rodzi,

Śpiewajcie.

'l Instrumenty zastqpione

Spinecie 1}

~

Śpiewajcie i grajcie,

No nutoch nie schodzi,

Śpiewajcie.

J l

Śpiewajcie. J

inne muzyki

wesołe

okrzyki

Śpiewajcie i grajcie,

Wdzięczną melodyją

·

$ławiajcie.

Śpiewajcie.

Jezusa

z

Mary/ą

dziś przez fortepian.

..

Triumfy Króla niebieskiego

r3

E~ ~rTri Z8

_fi:'

---~

7- __ .

c c ~- -~

,

p

1 urn • fy · 11 P' ·

"'

P' ; ·r~ Kró la z ule • ba

~~

ole . ble • ski• wy · so - klo

~~

• go • go.

~

5. Że to Bóg, gdy się dowiedzieli, -

odbieżeli, ciątka. polu

1

-

Swej trzody w Do Betlejemskie! stajnie .. . Dzie-

6. Niebieskiem światłem oświeceni, -:- Pokornie przed b Nim uniżeni, - Bogiem Go yć prawdziwym - Z serca afektem ży":ym . . . Wyznają.

@FtłErJ~~:.._JtJł F- %-::~@t-f~ 7. l które mieli z -J

mfPo

Do

ou bvt

• •

1

dz.l • ku

!l ły

~• ~ pa ote ·

swe · go

st.ró

·

Dzieciątku

sobq dory ofiary : - "Przyjm, o Narodzony, przyniesiony . .. Z ochotą".

rz6 w. t6w,

- !l 2

Chwała bądź

Bogu w wysokości, - A ludziom pokój no niskości. - Narodził się Zbawiciel, Dusz ludzkich Odkupiciel. . . Na ziemi.

3.

Maryja Dziewico- ~iecznego Boga bez By nos z. piekła wybawił - A w niebieskich postawił, . . ~ Pałacach.

dajq na Nas i dar

8. A potem Maryi cześć dajq, - Za Matkę Boską Jq uznajq - Tak nas uczq przykładem. - Jak iść mamy ich śladem . . . Statecznie.

Bracia, patrzcie jeno, jak niebo goreje f

Zrodziła

rodzicą,

-

4. Pasterze w podziwieniu stojq,. - Triumfu .przyczynę badajq, - Co się nowego dzieje, - Że tak świat­ łość jaśnieje,

. .. Nie

wiedząc.

Rzuc!·ruy bu - dy, war-ty, et~ • da, Nie-ell~) uie • '!'i Pan óg w!a- da,

A my do

Be • Ue

• jeu:..

1D


2. Patrzcie, jak tam gwiazda światłem swojem miga; Pewnie do uczczenia Pana swego ściga. Krokiem śmiałym i wesołym spieszmy i uderzmy czołem Przed Panem w Betlejem. 3.

Wszakże powiedziałem, że

cuda ujrzymy ; Dziecię Boga świata, w żłobie zobaczymy. Patrzcie, jak biednie okryte w żłóbku Panię znakomite W szopie przy Betlejem.

4. Jak prorok powiedział': Panna zrodzi syna, Dla ludu całego szczęśliwa nowina ; Nam zaś radość w tej tu chwili, gdyśmy Pana zobaczyli W szopie przy Betlejem. 5. Betlejem, miasteczko w Juda, sławnem będzie, Parnięlnem się stanie w tym kraju i wszędzie; Ucieszmy się więc, ziomkowie, Pana tegoż już [uczniowie, W szopie przy Betlejem.

6. Obchodząc pamiątkę odwiedzin pasterzy, Każdy czciciel Boga, co w Chrystusa wierzy, Niech się cieszy i raduje, że Zbawcę swego znajduje W szopie przy Betlejem.

Przy

Pny

t

·

onet

net g6

rze

ś.wle

oię

11=~~

zo

u

je wdzięcznie, , pójdźmyż bezpiecznie: Niechaj odbiera królewskie, Jako to plemię niebieskie, Nasze skłonności.

rze,

i

Weźmie

8.

górze ..

Lulaiże Jezuniu. . .

-=:

.

~~h-q-,=Sif+42p ~ l $["" --= -= 'l 'l r:.--~ ~-=hF·--~~==~==7:t=,: .~ , Pa

l

ate • na

rze

alę

u

mul

ta

neez

wl • Ja kacb gra

=".

ja,.

ill·

p

r ;l

m-~-~--=r- ~r:t-=#@~(ftirlffi ~ t.u • IIJ '!)4

r r:rr~ ~ vr

. Nie wtem,

dla

Cl<e

. go, nie wtem, dla

cze • łO·

'

Przybądźmy do nich, poznamy Czyli nie wiedzą o Panie, A kędy jest święte stanie

po nich,

Narodzonego. 3. Graj pasterzu graj, Bóg Ci po.magaj! ~ PowiecJ~, która tu gospoda, . słodkiego grona jagoda Syna powiła ? · 4. .Wszak zapłacimy i odwdzięczymy : Ukaż nam, gdzie ta Pociecha, Która nigdy nie zna grzecha, W świat się zjawiła? '

.

5.

Płacić nie trzeba, bo ten Pan z nieba Z opłaci to on nam dobrze, Szafuje ten Szafarz szczodrze, Kogo ':'iłuje.

6. Pójdźmyż do Niego malusieńskiego! Wielll. że on nas z chęcią przyjmie

l wes.óło nas obejmie ; Serce me czuje.

7. Zwy€zaj jest stary przyn.osić dary, Przywitać · Gokia nowego,

W otchłaniach pożądanego ; Mamy wonności.

14

l

1

łl, ~~u,

l

·-~e· :1 ·ko,

~-t4t~A~~~m==-~ r ; r rr t i" ~ i •

mo

1

mf

l

l

Lu • lal,

2.

r-~~ f f •.

~

l

..._

o • lu • blo • ne .• me

ple • icl • del • ko.

-::~=tr* · - ··-·-·- -·-·-·--r - -~ _...___ . -,~: _r l -li i1 ·-,'-~-•- - r~,.~-

.

m Lu • laj • te,

-·--~ Je • &U • nlu,

• lu

łaj

• te,

lu •

łaj

l

~=ffi~Pl~ J. ~=®~ ~'!

L..JI;j

Go, Ma • tv • lu. w pla • ••

2

Zamknijże znużone płaczem

Utulże Lulajże

zemdlone .. .

Ct,

,.

u·tll·laj,

powieczki,

łkaniem wardżeczki.

3.

Lulajże piękniuchny nasz Aniołeczku, Lulajże wdzięczniuchny świata Kwiateczku. Lulajże ...

4.

Lulajże Różyczko najozdobniejsza, Lulajże lilijko najprzyjemniejsza. Lulajże . .

5.

Lulajże przyjemna oczom Gwiazdeczko,. najśliczniejsze swiata Słoneczko. Lulajże ...

Lulaj

6. My z

Tobą

Ciebie tu na Lulajże ...

spocząć pragniemy, ~iemi kochać będziemy.

tam w niebie


Nieco o wychowani-u fizycznem Z nadchodzącą zimą kończy się sezon sportów, uprawianych na boiskach, jak biegi, skoki, rzuty itp. Nie przestajemy jednak i w tym okresie troszczyć się o zdrowie i sprawność ciała, nie wolno nam marnować czasu lecz trzeba szukać innych dostępnych sposóbów ćwiczeń, by i zimową porą utrzymać· sprawność fizyczną.

Każdy sportowiec wie z doświadczenia; że wyniki W jakiejkolwiek gałęzi sportu polegają na sprawności ciała, którą osięga dzięki uprawianiu stosownej gimnastyki.

Na pierwszy więc plan wysuwa się zatem gimnastyka, która jest·fundamentem sportu i daje dopiero możność zajmowania się sportem w sposób należyty. Gimnastyka, która rozporządza ruchami o formie ściśle określonej, posiada wielki zasób ruchów tak obszernych, jak na to tylko zezwala ruchomość stawów (Gelenke). Ćwi­ czenia gimnastyczne nietylko mają wpływ na mięśnie i wiązadła, lecz w dużej mierze i na rozwój stawów. Pod wpływem ćwiczeń gimnastycznych o ruchach ściśle · określonych· przykrócone mięśnie i wiązadła wydłużają-· się ,' zaś mięśnie osłabione i nadmiar wydłu-

żone wzmacniają się i nabierają prawidło­ wego kształtu. Z czasem opanujemy mięśnie tak dalece, że możemy użyć właściwych mię­ śni o właściwem natężeniu i w właściwym czasie; wyrabiamy przez to zręczność, której do wykonywania poszczególnych czynności codziennych potrzebuje każdy z nas. Człowiek pracujący posiada w zakresie swego zajęcia odpowiednią zręczność. Jest to jednakże zręczność ograniczona, jednostronna. Celem ćwiczeń gimnastycznych jest wyrobienie zręczności i zwinności ogólnej. Równocześnie ze zwinnością i gibkością zyskuje organizm na sile i wytrwałości. Cwiczenia . gimnastyczne wyrabiają pozatern odwagę .w 'wielu kierunkach, a także spostrzegawczość, szybkość decyzji i wzmacniają układ nerwowy. Dodatnią stroną gimnastyki jest również to, że jest ona prawie niezależną od warunków zewnętrznych a przedewszystkiem od pory roku. Uprawiać ją zatem możemy wszędzie i w każdej chwili. Ćwiczenia gimnastyczne jednak obok zalet powyższych mają swe braki a mianowici-e odbywają się zwykle na komendę, wykonuje się tu ruchy ściśle określone. Mło­ dzież nie ma zatem sposobności do wykonywania ruchów samodzielme. Chcąc temu zapobiec, należy ćwiczenia przeplatać zaba-

Koncert Paderewskiego w Londynie londyńskiej Albert - Hall, około 8 000 osób, odbył się koncert mistrza I. Paderewskiego, który był prawdziwym ewenementem w życiu Londynu. Sprawozdawca muzyczny jednego z największych

W olbrzymiej sali

mogącej

Narty, to największa rozkosz zimowa;

pomieścić

dzienników angielskich "Daily Telegraph" pisze o tym koncercie, co następuje: "W nastrojowym półmroku odbył się wczoraj popołudniowy koncert Ignacego Paderewskiego. Te przyćmione światła towarzyszą każdemu koncertowi znakomitego pianisty. Nigdy Paderewski nie pojawia _się na estradzie w smudze światła, lub też przy pełnem oświetleniu audytorium. Spowodowałoby to bowiem zniweczenie nastroju tajemniczości i magji. "Osobistość tego artysty jest doprawdy wyposażona w jakiś magnetyzm. Można powiedzieć bez przesady, że jest to jedyny artysta w świecie, który potrafi ściągnąć do audytorium takie tłumy publiczności, jak te, które widzieliśmy wczoraj. "Gdy ukończył się właściwy program, podniósł się taki huragan oklasków, że Paderewski bisował przez 35 minut. Trzeba przyznać, że grał on tak; tak grał przed trzydziestu laty. - Grał, jak prawdziwe wcielenie wiecznej młodości. Koncert ten był niezapomnianem przyżyciem muzycznem".

15


Wspaniaia poiska szkoia średnia _

w Ameryce.

Osobliwością swojego rodzaju jest polskie miasto Hamtramck, stanowiące dawniej dzielnicę m. Detroit. Ostatnio odbyła się tam wielka polska uroczystość przy udziałe 10000 osób, reprezentują- · cych wszystkie narodowości, zamieszkujące to miasto. Oto otwarto tam wspaniałą polską szkołę średnią im. Kopernika, "Copernicus junior High Schol", zbudowaną olbrzymim kosztem półtora miliona dolarów (powyżej 15 miljonów złotych) i wyposażoną w pierwszorzędne urządzenia pedagogiczne. · Nic dziwnego, że placówka ta stanowi chlubę i dumę Hamtramck. W czasie uroczystości przemawiali oprócz Polaków, również wyb1tni Amerykanie, jak profesor uniwersytetu Ann Arbor i były prezes Rady szkolnej, dr. Artur Moehlman, superintendent szkół detroickich, Franch Cody i superintendent stanowy p. Arce .

. .

wami i grami ruchoweroi oraz ćwiczeniami pokazowemi. Tu w sposób przyjemny mło­ dzież nabywa potrzebnej dó póiniejszych sportów zręczności. Młodzież. · ry~alizuje w grach pomiędzy · sobą, przyzwyct~ja się do pewnych stałych zasad, walczy w zespołach, zdaje sobie sprawę, że zwycięstwo może odnieść tylko przez współdziałanie, wyrabia choć, zwłaszcza dla początkujących połączona z pewneroi przykrościami. ., ' . się zatem społecznie i uczy się poszano. Dwie karykatury St Glewmsk1ego. wania zasad. Najłatwi~j dostępnym dla wszystkich jakkolwiek najważniejszym środki~m w sportem są wycieczki i wędrówki. Wyc.ieczki wychowaniu fizycznem jest gimnastyka to nietylko uświadamiają nas o naszej wytrwanie może ona być środkiem jedynym. Wy- łości i zręczności, którą uzyskaliśmy w sali chowanie fizyczne nie może się ograniczać gimnastycznej, lecz rozbudzają poczucie pięk­ tylko do sal gimnastycznych, lecz musi szu- na i umożliwiają zżycie się z naturą. kać uzupełnienia w bezpośredniero zetknięciu Ode. się z naturą.

~MłODA Kochane Druchnyl . U schyłku starego roku' spieszę, ż~by Wam, kochane Druchny, podziękować za gorliwe zajmowanie się sprawq "Młodego Polaka", za serdeczne miłe listy, któremi w ubiegłym roku uszczęśliwiły­ ście Hanię i za gotuwość Waszą do dalszej ideowej pracy dla swego i drugich dobra. "Mł<>dy Poldk", którego tak pokochałyście, a który jest wiernym pośrednikiem międty mną a Wami, chce być nadal krzewicielem myśli polskiej i towarzyszem wszystkiej dorastającej młodzieży. Ale on, jak i Wy i ja, boryka się z losem i walczy o swe prawo istnienia. Wytrwajcie przy nim wiernie i miejcie dość siły, żeby na wypad~ ewentualnego ponownego opóź­ nienia się pisma nie .. sarkać na wydawcę i

16

POLKAJ: nie zgłaszać wystąpienia z grona czytelników, ale żeby wyrozumiałością i cierpliwością dopomóc nam do przetrwania i opanowania ciężkiego położenia. Mogą inni desperacko opuszl:zać głowy i wyrzekać, młodzież polska wydobyć winna z siebie ową tężyznę moralną, którą nasz naród w chwilach ndjwiększej niedoli zawsze umiał okazywać. Skupidjmy się nadal około "Młode~o Polaka", skuP.iaimy się w organizacjach narodowych, pracujmy, kształćmy się i czekajmy na irlśnieJsze chwile, kiedy widdomości i zdolności zdobyte w naimłodstydl latach, będziemy mogli zastosować wszechstronie w wszystkich naszych poczynaniach. "Nie po raz ostatni słońce zachodzi, a po złeJ chwili piękny dzień nadchodzi". Parniętajmy o tęml


Wszystkim Druchnom zasyłam serdeczne ży~ czenie "Dosiego Roku"! Tym, które pamięci swej o "Młodym Polaku" i Hani dowiodły ponownem nadesłaniem listów, dziękuję za ostatnie, prosząc: Nie gniewajcie się, że tak późno otrt.ymujecie odpowiedź.

Druchna Gertruda Kwiatkowska,

Mikołajki.

Winszuję

Wam sukcesu! Kołu Śpiewaków zasyłam przez Ciebie serd~czne życzenie, aby się rozwijało jdk najlepiej i aby piel, gnowana pieśń polska budziła w niem ową moc cudowną, dzięki której ludzie za· pominają o trosce i bólu i, jdkkolwiek się dt.ieje, potraf1ą się cieszyć życiem. Przecież życie, to dar Boży, i kto go dobrze używa, ma w sobie radość i szczęście. Drch. Pelasia Stramkowska - Olsztyn. Czy olsztynianki mają tak mdło odwagi odezwania się do Hani, że zawsze Ty jedna, D ruch no, 1ep1 ezentujesz młode Polki z Olsztyna? Cie:,zę się bdrdzo z Twego udziału w uroczystościach, organizowanych przez młodzież polską. UdaiO się ostatnie przedstawienie? Dochód był? Na jdki cel przeznaczyliście go?

Drh.

Leośka

Pawelecka -

Podstolin.

Przeżywamy

czasy, gdzie najlepsze zamiary niweczy brak pieniądza, ale przy dobrej chęci i ograniczeniu się w innym kierunku i dla celów kulturalnydl zna idzie się grosik. Będziemy robić, co można, żeby "Mło­ dy Polak" regularnie co miesiąc się ukazywał, a Wy, pomóżcie nam w pracy punktualnem uiszczaniem się z opłaty za niego. Drch. Celino Danimirska - Małe Ramzy. "Zestrzelmy myśli w jedno ognisko i w jedno ognisko duchy l" Nie..:h praca Twoja, druchno Celino, wyda jaknajlepsze owoce t Za to, co już zrobiłaś, Hania Ci dziękuje.

Druchny Wandzia, Marja, Zofja i Gertruda Wróblewkie - Sadłuki. Cieszę się z tego, że przyjęłyście

śpiewniki z rakiem zadowoleniem. Śpiewajcie, a dużo t Nauczycielkę macie doskonałą t Donieście, czegoż więcej dziewcząt z Waszej wioski nie pisdło listu do mnie? Czy wystąpiły z Koła?

Drch. Cecylja Krawczykówna - Gonnsdorf.

dlapoa-

Wdzięcz­

na Ci jestem. Druchno, za Twoje prt.ywiązanie do "Młodego Po !aka". Młodzież tęskni do niego, a on do niej i szczęśliwy, gdy wolno mu znów uddć się

w

świat.

Helena Raisówna Uinen-Sud. Na ży~ czenie Two 1e wysłaliśmy natychmiast życ1ony przez Ciebie numer "Mtodego Poldke~". Odebrdaś gu? Bardzo ci dziękuję za propagowanie naszego phma. Wiadomość o rozwoju Waszego Towarzystwa przyDrch.

Polskie

pociągi

o 115 km.

szybkości.

Na zamówienie ministerstwa komunikacji zaCegielskiego w Poznaniu wykonały trzy nowego typu parowozy pośpieszne, przeznaczone specjalnie do pociągów pośpiesznych o charakterze międzynarodowym i tranzytowym. Próbne jazdy wykazały, iż szybkość parowozu, obciązo­ nego pociągiem, złożonym z 21 wagonów Pulmanowskich, sięgać może do 115 km. na godzinę. M. in. parowozy nowego typu znajdą zastosowanie na odcinku tranzytowym pomiędzy Chujnicami i Malborgiem. kłady

jęłam z szczerą radością i zasyłam dla niego pod Twoim adresem serdeczne "Szczęść Boże" w dalszej pracy. Drch. Jarosława Borkowska - Hamborn. Ei, Dru~ chno, nie mam do nikogo urazy. Musiała zajść omyłka. Proszę o mnie nadal pamiętać!

Drch. Marta

Narożyńska

-

Wanne-Eickel.

Cieszę się

bardzo z tego, że oJniosłaś tyle pięknych wrażeń z pobytu w Polsce. Wiem, że O!)iekujesz się "Małym PolaKiem" i bardzo Cię proszę, zjednywaj mu coraz więcej czytelników, a broń od wypisywania się. Wujaszek zasyła Ci przeze mnie pozdrowienie. Drch. Anna Winczewska, Jagusia i Marja Janikowskie - Libienz. P1sujcie często, Druchn ~t Niechże zastój w życiu gospodarczem nie odbiJe się UJemnie na naszej przyjaźni. Znacie przecież zdanie - "Prawdz,wych prt.yjaciół pot.naje się w biedzie." A ja dodaję: kto docenia znaczenie naszego pisma, kto je kocha, (a nie iest w ostalniei nęd,y)) zdobędzie się na odłożenie 25- 50 fen. na jego zapłacenie. W tern okazuje młodzież poziom uświadomienia narodowego. Drch. Wandzia Fabisiówna - Nowe Kramsko. Doczekdmy się lepst.ych czasów, to Hdnia napewno Was odwiedzi. Tymczasem pracujcie, uczcie się i wspierajcie się nawzajem. W dobrej czy złej doli, Hania zawsze duchem z Wami. Drch. Frania Werrówna - Płotowo. l ja chciałabym C.ę poznać. Druchnol Szczęśliwa jestem, że pracujesz tak gorliwie na niwie społecznej. Zapewne nie zawsze łatwo Ci oderwać się od zajęć domowych do tej roboty? .. Każda ofiara, powiększa zasługę! Drch. Anna Cylkówna - Płotowo. Cieszę się, że i · Ty pamiętałdś o mnie i proszę, o ile się udała, o zapowiedzianq fotografię. Może będzie można ją umieścić w naszem piśmie. Drch. Wanda X. "Czytam gazetę, polskie książki. Czytałam też niedawno książkę: Przeszłość narodu polskiego. Poznałdm z niej, jakich nasz naród miał królów bohaterów i jak meżnych miał żoł­ nierzy. Za nic w świecie nie chciałabym się wyrzec naszego narodu. Biedni są ci, co zapierają się swe~ go polskiego pochodzenia ... " Przytoczyłam wyiąt~k z Twego listu, druchno Wando. Może Twoje słowa znajdq oddźwięk w du~zach innych. Oby przyjaźń nasza stała się coraz serdeczniejszą. We wszelkiej pracy życzę Ci dużo powo~ dzeniat Tobie i wszystkim Druchnom śle serdeczne pozdrowienie Hania.

Poduszka z

płótna.

Objaśnienia

do rysunku na następnej stronie (str.18) 1. Wzór całej poduszki. 2. Fragment ze wzoru w oryginalnej wielkości. Wymiar poduszki: 45: 45 cm. Wymiar deseniu: 35 : 35 cm. Wykonanie z kolorowej wełny lub perłowych meJ ściegami: płaskim atłaskiem, węzełkami, siatką nakładaną, półkrzyżykami i ściegiem cienio~ wanym lub aplikacją. · ("Haft, Koronka, Strój") ..

17


si .tka

akł


Choinka Dolsk·a Zwyczaj ustawiania w domach naszych w czasie Świąt Bożego Narodzenia choinki, obwieszonej owocami i słodyczami i przybranej rozmaiteroi ozdobami tak się w Polsce rozpowsi'echnił, że dziś nie moż na sobie wyobrazić domu polskiego w wiec,ór wigil1jny bez drzewka gwiazdkowego. Chcąc choince nadać charakter bardziej polski, zaczęto w Polsce w miejsce fabrycznych kupnych świecidełek, kul szkla nych i S7.tucznego śniegu, wyrabiać w domach ozdoby wzorowane na ozdobach ludu polskiego. Ozdoby wykonuie się z papieru kolorowego, skorupek od jaj, kłosów zbożowych, słomy i piórek, są więc one bardzo tanie, a rrimo to przy pewnej zręczn o ści daią bardzo ładny i oryginalny wystrój choinki, tern cenniejs1y dla nas, że polski, ooarly ·na pierwastkach naszej sztuki ludowej. Szczególnie na obczyźn i e wśród wpływów obcego nam duchem i językiem otoczenia, dążyć winniśmy do tego, aby w domach na.,zych otaczała nas atmosfera polska, aby na ś.: ianach wisiały polskie obrilzy, a przedmioty, zdobią; e mieszkanie, wykonane byłv według wzorów polskich, tak aby kilide dziecko polskie od młodości oddychało, jakgdyby polskiero powietrzem i wchłaniało w siebie polskie tradycje. Temu same-

Komitet

Młodzieży

Na terenie Berlina pracuje dla dobra młodzieży Komitet Młodz i eży. Nie jest to żadnłl instancja ani władza, ale zgromadzenie ludzi, którym dobro mło­ dzieży polskiej leży na sercu, którzy się żywo sprawami młod .deży interesują. Komitet Młodzieży dzieli się na dwa c iała a mianowicie ciało doradcze, obejmujące sympatyków ruchu młodzieży oraz z ciała W\ konawc1ego, złożonesza z młodzie7y samej, klórello za daniem wprowadzać w czyn uchwalone rezołu~je. C hodzi bowiem o to, ażeby młodzież sama pracowała, a ciało doradcze chce służyć radą i pomorą ws zędzi e tam, srdzie brak . odpowiednich dośw i adc7.eń. Komitet Młodzieży powsłał przed dwoma Jaty z potrzehy dawania inicjatywy w pracy, z potrub nic:>sienia pomocy orgcmizacjom młodzieży polskiej. Rzuca więc inicjatywę, która młodzież rea lizuje, urabia opi nię dla riJło~:l7ieży polskiej wśród starszego społeczeństwa, jak wogóle dąży do tego, by stać si ę faktycznym tego słowa znaczeniu, pomo ~ te m między orgnnizacją a starszem społeczeń­ stwem. Przedewszystkiem chodzi o urobienie opinii dla młod7ieży, a to ważny punkt wśród zadań Komitetu. Nieiednokrotnie bowiem starsze społeczeń­ stwo nie rozumie dążeń młodzieży, i tu trzeba drogę wyrównywać. Zadanie więc Komitetu Młodzieży jest wielkie. W krótkim czasie istnienia Komitet Młodzie­ ży wystąpił z kilkoma imprezami, które całemu s połeczeństwu polskiemu w Berlinie stoją jeszcze ży wo w pamięci. Pokrótce warto o nich wspomnieć, np. zorganizowano pracę klauzurową, która wy dała dobre wyniki. Starano się pobudzić mło­ dzież nagrodami do pisywania. Dalej Święto Mło­ dzi eży w r. 1930, które pierwszorzędni e się u-

mu celowi służyć powinno także unarodowienie choinki polskiei przez zastąplenie brzydkich ozdób obcego pochodzenia wyrobami własnemi, oparteroi o wzory polskie. Jak tnkie ozdoby wykonać, pouczy nas książka p. Felicji Gosiennieckiej z Poznania, wydana kilka Jat temu pod tytułem: Choinka Polska. (Wzory kolorowych ozdób choinkowych). Ponieważ książka jest dość droga (cena 15 zł. około 7,50 mk.), tylko nieliczne jednostki będą mogły ją nabyć na własność i najlepiej zakupić jeden egzemplarz do b1blioteki towarzystwa, z którego będq mogli korzystać wszyscy członkowie. Młodzież, szczególnie żeńska mogłaby na zebraniach towarzystwa w dłu­ gie wieczory zimowe wspólnie wykonywać piękne ozdoby clloinkowe, których wzory podane są wraz z dokładnym opisem we wspomnianem wydawnictwie. Książkę zamówić można wprost u autorki p. Felicji Gosienieckiej w Poznaniu, ul. Reya nr. 2, albo za pośrednictwem Reddkch "Młodego Polaka w Niemczech". Naszem hasłem wobec zbliżającej się gwiazdki niech będzie: w polskim domu choinka z własnoręcznemi, polskieroi o_zdobami! (Szereg wzorów ozdób choinkowych umieściliśmy w ubiegłym roku w nr. listopadowym. - Red.)

Polskiej w Berlinie dało, albo tegoroczne Święto Młodzieży w kwietniu rb., które zadowo!Ho polonję berlińską, to imprezy, o których warto mówić. Imprezy tych sama młodzież nie mogła przeprowadzić, brak bowiem na to funduszy. Tu oprócz rady i pomocy także materialnie wspomógł Komitet dohre chęci młodzieży, przejmując finansową stronę imprezv a pozostawiając technic1ną stronę młodzieży. Dla samej mło­ dzieży w r. b. Komitet urządził wycieczkę parowcem nad jezioro MUggelsee.

Komitet Młodzieży to nie organizacja o stazebraniach itp., ale organizacja, która zbiera się w razie potrzeby. Mimo krótkiego istnienia i nieraz niezrozumienia zadań komitetu przez wielu. dotychczasąwa praca wyszła na dobro młodzieży, o co Komite t zawsze starać się będzie. łych

Ka.

Mecze bokserskie Polskl z Niemcami. W ostatnim czasie odbyły się trzy godne uwagi mecze bokserskie. W połowie listopada odbył s ię w Poznaniu mecz reprezentacji pań­ stwowej Polski i Niemiec. Polacy odnieśli ładne zwycięstwo w stosunku 1O: 6. W początkach grudnia reprezentdcja Berlina rozegrała dwa mecze w Polsce, jeden z reprezentacją Łodzi, drugi z Warszawą. W pierwszym odniosła zwycię­ stwo (9: 7), w drugim przegrała (7 : 9).

19


NASZE SPRAWOZD-A NIA Dzielnica l. Opole. Kurs młodych referentów Dzielnicy l Zw. Pol. w N. W niedzielę 6 snudnia odbyło się w Opolu oficjalne rozpoczęcie kursu młodych referentów i pracowników społecznych. Lekcje odbywać się będą co miesiąc. Na pierwszej brało udział 41 osób.

kiem przed godziną 8 Drużyny stawiły ~ię na mieiscu zbornym w Górnikach. Po wyborze komendemia i rozbk 1a namiotów oraz zdaniu raportów i krótkiem posileniu wyruszył cały obóz w licLbie 123 osób na nabożeństwo do Wieszowy. Po powrocie z kościoła , po smacznym swojskim obiedzie, który zgotowały druchny i druhowie, odbyły się popisy "Wilcząt" i starsLych harcerzy. Z nadchodzącym zmrokiem, Po oddaniu raportów i modl twie grupy harcerzy i harcerek wyruszyły kdżda w swojem kierunku do domu.

Opole. Wieczorek towarzyski. Chór męski ,.Echo" wządził w sobotę, dnia 7 l1stopadłl, wieczór towarzyski w zamkniętem kole. Uroczystość urozmaicona zostala występami Chóru męskiego i Towarzystwa Śpiewu "Lutnia".

Zaborze - przedstawienie teatralne Kongregacja Mariańo;ka młodzieńców w niedzielę 8 listopilda teatr amatorski p. t. "Za nic żydowskie swaty" oraz humoreskę .,Żonaty Julek". Na przedstawieniu było przeszło 500 osób. Obie sztuczki udały się bardzo dobrze. odeqrała

Zjazdy powiatowe ku czci nisława Kostki

św.

Sta-

OPOLE: W niedzielę 15 listopada młodzież pow. opolskiego obchodtiła uSztuka teatralna "Prządka pod krzyżem", odegrana przez roczy'ltość na cześć patrona młodzieży Tow. Młodzieży w Górnikach (Śląsk). ' polskiej św. Stłlnisławil. Rr~no o !!Odz. 7 8/ 1 odbyło się nabożeństwo w kościele "na Górniki. Rocznica Tow. Młodzie!y Górce" w Opolu, po południu o godz. 4 1 / 2 uroczyW niedzielę 18 października obchodziło rme)- stość na sali p. Czecha w Gosławicr~ch. Prol!rnm scowe Towarzystwo 1-szą rocznicę swego założe­ urozmaicono deklamacjami, występami śpiewu Tow. nia. Przemówienie okolicznościowe ~ygłosił drh. Śpiewu "Lutnia", Chóru mę1-kiego "Echo" z Opola

Kawik, prezes Związku Młodzieży. Członkowie Towarzystwa odegrdli sztukę teatralną p. t. "Prządka pod . krzyżem".

i Tow. Śpiewu ,.Słowiczek" z Gosławic. Prz~mówie­ nie· na temdt "$w. Stanisław symbolem młndzie7y polskiej" wygłosił prezes związkowy drh, Kawik.

Powieściopisarka Kossak-Szczucka w gronie młodzie!y bytomskiej

W miesiącu paźdlier­ niku bawiła na terenie Ślą­ ska słynna powieściopisaJ ka Kossak-Szczucka, znana z pow eści pod tvt. "legnickie Dola" i innych. Zawitała rakże do grond mlodzieży harcerskiej i ochronki w Bytomiu, gdzie spędziła ku radości wszystkich obecnych kilka miłych chwil.

Obóz harcerski w Górnik~ch.

Dnia 18 października hufców bytomskiego i · zabrsk.,-gliwickiego urzą­ dziły jednodniowy obóz w Górnikach. .Wczesnym ranDrużyny

Święto sportowe na Śląsku Opolskim.

Zdjęcie ogólne


Wielkiem powodzeniem cteszły" się sztuczki teatralne "Inne czasy" i "BóJ o karczmę". Obecnych było około 250 osób. STRZEL C E: Młodzież powiatu strzeleckiego urządziła w tym samym dniu uroctystość na cześć św. Stanisława Kostki w sali Zw. Młodzieży. Program skła­ dał ~ię z deklamacyj, występów śpiewu Tow. ~piewu "Gwiazda", prtemówienia druhów Wawrzynka i Wagnera, odczytu drh. Sklebica "Źycie św. Stanisława" i przedstawienia b} tomsklej grupy teatralnej "Genowefa". Obecnych było przeszło 800 osób. OLESNO: W Oleśnie odbyła się uroczystość patrona I?łodzieży na sali Polskie drużyny piłki nożnej z Hamburga i Billstedt p. Noska. Zebrało s1ę około 50 osób, • których zy_wo zainteresowały deklamaCJe, żywy obraz, stytucyjne zebranie młodzieży w Siołkowicach. Reodczyt "Zycie św. Stanisława", wygłoszony przez ferat o potrzebie założenia towarzystwa, wygłoszo­ drh. Jarasza, oraz wykład z przezroczami o św. ny przez prezesa związkowego, spełnił swoje zadanie, bo wybrany został zarząd i ustalony termin Stanisławie. zbiórek na każdą środę w tygodniu. WIESZOWA: Tow. Śpiewu "Jutrzenka" obchodziło 15 listopada 20-rocznicę istnienia. WieczoZebrania miesięczne: rem odbyła się uroczystość na sali p. Kiełbasy. . GOSŁA WICE: W niedzielę, dnia 6 grudnill, Towarzystwo wystą piło z kilku pieśniami pod baodbyło się zebranie miesięczne Tow. Śpiewu "Sło­ tutą p. Cygana, poczem prezes Cibis dał sprawozdanie z 20 -letniej działalności Towarzystwa. Z go- wiczek" na sali p. Czecha. Obecnych było 22 osób. Po zagajeniu przemówił drh. Wawrzynek, poczem ści przemawiali: z romienia Zw. Polaków p. Wawybrany został nowy zarząd. wrzynek, z Zw. Kół Śpiewackich p. Łapa, GROSZOWICE: Na sali p. Datki odbyło się RACIBÓRZ: Gniazdo Sokoła Raciborskiego zebranie Tow. Śpiewu "Gwiazda". Przemówienie urządz1łu 15 listopada 4 rocznicę swego istnienia, wygłosił drh. Wawrz)nek, poczem odśpiewano szepołączoną z walnem zebraniem. Część uroczysta reg pleśni. poświęcona była pamięci bohaterów powstania listopadowego r. 1830 - 31. Bytom -Święto Sportowe Młodzieży NAKŁO: Zebranie przygotowawcze. Dnia 7 Polskiej na Śląsku Opolskim. listopada odbyło się zebranie rnieiscowej młodlieży Staraniem Związku Polskiej Młodzieży Katopolskiej. Obecnych było około 25 osób. Referat o lickiej na Śląsk Opolski oubyło się w niedzielę, potuebie or).!anizac:i wygłosił prezes związkowy dnia 6 września na boisku Schulsportplatz w Bydrh. Kawik. W dyskusji uzgodniono na dzień 8 grud- tomiu Święto Sportowe. Już wczesnym rankiem nia zwołać zebranie konstylucyjne celem założenia bardzo licznie zjeżdżała się nasza młodzież na punkt towarzystwa. oznaczony. Atmosfera zapanowała podniosła, bo SIOŁKOWICB: Założenie towarzystwa mło­ swoista, polska. Mimo całodziennej niepogody do dzieży. W niedzielę 25 listopada odbyło się konzawodów stanęło zgórą kilkudziesięciu zawodników. Przed południem przeprowadzono wstęp­ ne zawody lekkoatletyczne, po południu finały w poszczególnych kankur encjach. Dobrzyń Młodzie:ty.

Wielki

-

z

:tycia Tow.

MieJSCowe Tow. Młodzieży, istniejące zaledwie od dwóch miesięcy, daje chwalebne dowody swej żywotności. Ostatnio, w mieszkaniu p. M eh la odbyło pierwsze swe miesięczne posiedzenie .. Prelegent drh. Kawik w swym dłuższym referacie zaznajomił zebranych z celem i kierunkiem mło­ dzieży w organizacji polskiej.

Grudzice - Zebranie Tow. Młodzieży.

"Zniwniok" w Grudzieach (powiar opolski)

miesięczne

Na dzień 16 października przypadło miesięczne zebranie miejscowego Tow. Młodzieży. Obecny na posiedzeniu prezes Zw. Polskiej Młodzieży KatolicKiej drh. Kawik z Opola zachęcał młodzież w podniosłych słowach do jeszcze większego wysiłku i pracy na polu społecznem .

21


Uroczystość rozpoczyna chór okrę­ gowy Kół Spiewaczych na Brandenburgię pod batutą prof. p. Osińskiego. Rozlega się prastary chorał polski "Bogu Rodzica Dziewica"; żywe oklaski dowodzą, że pieśń wywarła silne wrażenie. Zabiera głos kierownik II. Dzielnicy Zw. Polaków p. LedwoJorz i w obszernem swem przemówieniu skreślił przed słuchaczami hi storię powstania Domu Polskiego. Zabrał głos kierownik naczelny Zw. Polaków p. Dr. Kaczmarek, który podzię­ kował wszystkim tym, którzy w jakikolwiekbądź sposób przyczynili się do powstania nowego Domu Polaków. W części koncertowej obchodu wzięli udział wybitni artyści polscy, wypełniając ·wieczór utworami polskiemi. l tak doskonały baryton p. Cezary Kowalski odspiewat żywo oklaskiwaną Pieśń wojenną Moniuszki i "Gdybym się zmienił". P. Wanda Korytkówna zaśpiewała: "Mówił' Korowód "Upływa szybko życie", mi Jasieńko" "Pod borem sosna" i "Niewykonany przez drm:hny z tow. Młodzieży Gels.-HUilen . daleko jeziora". Wybitny wiolonczelista polski prof. Wiłkomirskl odegrał: "Nocturn Es-dur" GosławiceSzopena i "Taniec słowiański". Wspaniały bas, ardziałalności Tow. Spiewu Panien. tysta oper włoskich p. Kaczmar silnym i pięknym Miejscowe Polki zaszczytnie pojęły potrzebę głosem odśpiewał "Stach", "Puhar mojego życia'' i solidaryzowania się w szeregach własnych towa- "Zaczarowana królowa". Przy fortepianie p. Etkirzystw. Ideę tę obróciły w czyn, zakładając Tow. nówna, znana pianistka. Po tej części poważnej nastąpiła zabawa taŚpiewu i zbierają się każdego tygodnia (piątek) na wspólne lekcje śpiewu. Dyrygentem chóru jest nau- neczna. Uroczystość otwarcia nowego Domu Poczyciel, p. Witt. Liczba druchen wzrosła i.uż do 26 laków wywarła na wszystkich silne i niezapomniane wrażenie. Była ona bowiem pewnego rodzdju maczłonkin i stale wzrasta.

z

Zaborze -

Zabawa K. S. ,.Unja".

Klub Sportowy "Unja" z Zaborza urządził w niedzielę, dnia 21 października na sali p. Hertzla swą doroczną zabawę taneczną. Większość gości stanowiła młodzież, która w serdecznym nastroju bawiła się ochoczo do późnej nocy. l. drużyna K. S. "Unia" rozegrała w niedzielę, dnia 18 paździer­ nik w Klimzowem mecz towarzyski z miejscowym oddziałem piłki nożnej. Zawody zakończyły się zwycięstwem "Unii" w stosunku 3 : 2 (przerwa 1 : 1).

Dzielnica 11. Berlin - Uroczyste otwarcie nowego Domu Polaków. Niedziela, dnia 18 października br. należała dla Polonji berlińskiej do niezwykle doniosłych. W dniu tym nastąpiło uroczyste otwarcie nowego Domu Polskiego przy ul. Drezdeńskiej 52, gdyż dotychczasowa siedziba Polaków przy ul. Aleksandra okazała się stanowczo za szczupła. Dzień ten był istną manifestacją- z górą 1600 przybyło na tę rzadką uroczystość, między niemi Minister Pełnomocny Poseł Nadzwyczajny Rzeczy-

pospolitej Polskiej p. Dr, A. Wysocki, p. Konsul Generalny Dr. W. Gawroński, Kierownik Naczelny Związku Polaków Dr. J. Kaczmarek i wielu innych jeszcze osobistości.

UWAGA:

22

nifestacją narodową.

Ber li n - Zabawa jesienna Tow. Śpiewu ,.Panny Marji "· W tydzień po poświęceniu nowego Domu Polaków przy Dresdenerstr. odbyła się (sobota 24. X.) w sala ...:h jego pierwsza polska zaba"' a i to zabawa jesienna Tow. Śpiewu "Panny Marji". Towarzystwo to jest jednem z najruchliwszych i najlepiej prosperujących na Wschodzie Berlina dzięki pracowitemu zarządowi i dyrygentow1 p. Braunowi. Zabawa wypadła nadzwyczaj okazale.

Schtineberg Srebrny &Ubileusz

,.Sokoła ...

W nieddelę, dnia 11 października br. miejscowe gniazdo Tow. Gimnastyczno - S pot t owego przeżywało ładną uroczystość: srebrny jubileusz 25 lecia powołania organizacji do życia. Obchód odbył się w salach Nationalhof, a wzięło w nim udział około 700 gości, przybyłych ze wszystkich stron Berlina. Słowo wstępne-powitalne zabrał drh. prezes Jan Gołąbka, po którem dłuższe przemówienie wygłosił prezes towarzystw gimnastyczno- sportowych "Sokół" drh. Sarnowski, rzucając zebranym gorące słowa zachęty do dalszej w dwójnasób wytężonej pracy. Ciekawe było sprawozdanie z 25- letniej działalności gniazda. Dowiadujemy się, że założo · no je 21 listopada 1906 r. z inicjatywy kilku byłych zasłużonych druhów.

Ze względu na wielką ilość materjału musieliśmy poszczególne sprawo.zdaoi,a towarzystw mocno skrócić. Redakcja.


bec dziejowych zawieruch działalność jego zamiera do r. 1928. Od tego jednak czasu P. K. S. w oka mgnieniu wzrosł jak grzyb po deszczu. Z górą 119 członków należy do klubu, który podzielony jest na 5 drużyn, z tych 2 szkolne, 1 młodocianych (junjorów) i 2 starszych (seniorów). W r. b. 1 drużyna seniorów przystąpiła do rozgrywek ligowych klasy A. Ostatnio uzyskał P. K. S. własną ćwicznię przy Koppenstr. (ŚI. Dw.); ćwicze­ nia odbywają się każdego tygodnia w piątek. Bezwątpienie P. K. S. ma przed sobą dużą przyszłość, gdyż szeregi jego stale wzrastają; dość wspomnieć ostatni czas, w którym zgłosiło się na kandydatów aż 50 młodzieńców. Wśród nich figuruje większość, grająca dotychczas w klubach

niemieckich. Chodzi zarzndowi bowiem o to, aby wyciągnąć z klubów niemieckich m!odzież polską i dać jej możność uprawienia tej gałęzi sportu we własnym kluTowarzystwe Młodzieży w Wanne-Eickel l bie. W niedzielę 29 XI urządził P. K. S . Po odśpiewaniu 2 pieśni narodowych przez swój doroczny bal, który wypadł b. 'dobrze. chór "Harmonia" nastąpiła część wesoła uroczystoMoabit - Wieczór pieśni kościelnej ści : zaba wa taneczna i popisy gimnastyczne, które Tow. Śpiewu "Organ". oddział śpiewu kościel ­ wypadły bardzo udatnie. nego w Moabicie urządziło w niedzielę, dnia 8 listoCharl ottenburg - Obchód rocznicy pada br. ó godz. 6 wieczorem w sali klasztornej ,.Soko ła" 00. Dominikanów przy kościele św. Pawła w MoaW niedzielę, dnia 25 października przypadła bicie wieczór pieśni kościelnej. Liczba obecnych 58 roczn ica założenia gninzda sokolego w Chi:!rlotten- sięgała do 550 osób. burgu. Druhowie i druchny łącznie z starszem spoSłowo wstępne wygłosił czcigodny O. Pius, sę­ łeczeństwem w liczbie 200 osób obchodzili tę urodziwy zakonnik i kapłan, który osobiście objął protektorat nad wieczornicą. Głębokie i niezatarte czystość w Johann-Georg-Festsale w Halensee jak wrażenie wywo'ały na wszystkich występy chóru. najokazalei. Z araz na wstępie zabrzmiała dziarsko wspólna Szereg pieśni: "Przybądź Duchu Stworzycielu", piosenka: "Hej druhowie naprzód", poczem prezes "Ojcze nasz, Ojcze", "Modlitwa (Moniuszki)", "Chwal gniazda drh. Jasiak, witając przybyłych gości pod- Syonie", "Regina Poloniae (Królowo Polski)", kreślił w kilku treściwych słowach znaczenie uro"Wszystkie Trony Niebieskie" i najpotężniejszy hymn czystości. Sekretarka drch. H. Józefczakówna wygło­ wszech stanów "My chcemy Boga". Pozatem pieśń siła obszerne sprawozdanie z działalności tej plapokutną (Moniuszki) odśpiewała arlystka pol "ka, p. Zofja Wituska, a znakomity baryton p. Cezary cówki sokolej w ostatnich latach. Powszechna radość zapanowała wśród druchen i druhów, gdy przystąpio­ no do rozdawania nagród uczestnikom zawod ów lekkoatletycznych, odbytych w dniu 27 w rześ nia rb. Nas tąpity popisy gimnastyczne. Zadz i w i a jące były występy młodzieży szkolnej i d zi ewcząt z pośród których drużyna chłopców - bokserów wzbudziła całą dozę zdroweg o humoru. Wspaniale, bo na wysokim poziomie stoiące, wypadły występy druhów i ładne piramidy druchen. Zakończeniem tego dnia była zabawa taneczna.

Berlin - z działalności Polskiego Klubu Sportowego Porlobnie

jak na innych

terenach

istnieją polskie kluby piłki nożnej i żywo się rozwijaia, tak w Berlinie istnieje już od 5 Jat oddział piłki nożnej Polskiego Klubu Sportowego. Początek jego sięga

Jat przedwojennych (rok zał. 1911).

Wo-

Tow.

Młodzi~ży

w Domnund II


Kowalski pieśni : "Łaski o Boże" (~trl!della) i wło­ ską "Toski". Rodacy zgotowali artystom gorące owacje.

Zwiqzku, drh. ~teflln Przybylski. Sztuka teatrlllna "Przybłęda" i występy śpiewacze, bardzo dobrze wykonane, przyczyniły się do urozmaicenia wiecz01u.

Berlin - Obchód ku czci Henryka Sienkiewicza W niedzielę dnia 29 XI odbyła się w sali Domu Dolskiego podniosła uroczystość ku czci Sienkiewicza. Na obchód złożyły się: odczyt p. Krzyża­ nowski i recytacje z dzieł Sienkiewicza p. Gałczyń­ skiego. W części artystycznej wystąpili: p. Katelbachowa, p. Kowalski i p. Roesner.

Wanne-Eickel - Obchód 17-letniej rocznicy Tow. Młodzieży. W niedziel ę, dnia 23 października br. wymienione Tow. Młodzieży przybrało wygląd uroczysty: w dniu tym bowiem przypadła 17 rocznica jego za łożenia. Po południu o godz. 6 1/ 2 zagaił na sali uroczystość drh. prezes L. Nowaczyk, witają~ zebranych gości i podkreślaiąc znaczenie obchodu. Na program składał się wspólny śpiew, referat prezesa związkowego i 2 sztuki teatralne: "Fatalna kiełbasa" humoreska i "Dożynki" obr. wiejski. Między przerwami popisywał się udatneroi ćwiczeniami żeń"-ki oddział sportowy z bratniego Towarzystwa Młodzieży.

Berlin - Wystawa harcerska W niedzielę 6 XII harcerstwo berlińskie urzą­ dziło wieczór propagandowy połączony z otwarciem wystawy prac harcerskich. · Berlin - Obchód ku czci Kościuszki W niedzielę 13 XII "Sokół'' berliński urządził obchód ku czci Kościuszki w Domu Poiskim. Na program złożyły się: odczyt drh. Florkiewicza, deklamacje, obraz sceniczny i występy drużyn sokolich.

Dzielnica V Święto św. Stanisława Kostki

na Pograniczu W niedzielę, dnia 15 XI obchodziła młod.tież polska na .P• ograniczu święto swego patroni!. PoDzielnica III szczególne towarzystwa urządziły u siebie wieczorWanne-Eickel 111. _ nice ku czci św. Stanisława. Na program złożyły Dzień Małego i Młodego Polaka w N u się: referat, przedstawienie amatorskie, dekldmacje " w dniu 8 XI odbył się w Wanne-Eickel dosk~- . i śpiewy. Obchody udały się wszędzie bardzo dobrze. naJe przez Zw. Tow. Młod7ieży zorganizowany Płotowo. Zebranie Tow. Młodziezy ,.Dzień Małego i _MłodeQ'o Polaka w Niemczec~.: w niedzielę, dnia 6 XII urządziło miejscowe Re.f;ra! o znaczen_1e dwóch .t~ch tak P?pularnych lUZ Tow. Młodzieży bardzo urozmaicone zebranie. Redzl~ p1s~ wygłos1ł drh. WoJciechowski. ~a pro?'ram ferat 0 Janie Matejce wygłosiła drh. A. Styp- Rezłozyły s1ę ponadt_o. wystepy _muzycz~e ~ scemc.zne kowska. Śpiew i tańce złożyły się na urozmaicetowarzystw młodz1ezv. Dz1en ten, dz1ęk1 stilramom nie wieczoru. ruchliwego zarządu Związku udał się w całej pełni. L.-Dahlhausen - Wieczorek agitacyjny W 20 IX urządziły miejscowe towarzvstwil wieczorek agitacyiny na rzecz prasy polskiej. Referaty wygłosili drh. Klich i p. Rutkowski. Wanne-Eickel - Rocznica Tow. Młodzieży W dniu 4 XI Tow. Młodzieży Wanne-Eickel I obchodzqo swą 1-szą rocznice założenia. Na pro~-ram złożyły się przemówienia, sztuki teatralne

Dzielnica IV

Sprawozdań nie nadesłała.

śpiew.

Dortmund - Rocznica Tow. Młodzie:ty Dnia 11 XI obchodziło Tow. Młodzieży Dort· mund II swą 20-letnią l'Ocznicę założenia. Na program złożyły się liczne występy muzyczne i przedstawienie "Okrężne", wykonane przez członków Towarzystwa. Castrop-Schwerin - Wieczór teatralny Ruchliwe Koło Śpiewu "Harmonia" urządziło 15 XI wieczór teatralny. Na program złożyły się dwie sztuki: operetka "Płacze Jagusia, śmieje się jaś" i "Swaty". W.-GUnnigfeld- Rocznica Tow. Młodziety W dniu 27 IX obchodziło miejscowe Tow. Mło­ dzieży swą 4-tą rocznicę zało7enia. Referat wygłosił drh. Przybyl s ki, prezes Zw. Młodzieży. Występy muzyczne, sztuka teatralna "Lokatorzy", żywe obrazy i deklamacje urozmaiciłv ten wieczór. Recklinghausen-SUd - Dzień Młodziety W dniu 18 X urządził tu II Okręg Zw. Młodzieży drugi " Dzień Młodzieży". Refer<tt wyg-łosił,..preze

Nasi

łącznicy:

Tomasz

Głowicki

z Hamborn (Nadrenia), który posiada t 12 czytelników "Malego Polaka" i 35 "Młodego Poltlka w N.M, razem 145 abo-

nentów, Przyklild goslny do na6h1dowanh1.


(}C noe "'igi€iiną jeszcze raz zamczystą, obdartą stary kalendarz na prawą stronę, szczotkę do zębów wyrównał przed zbitem luster~ kiem i - siadł na łóżku. Tera z już nic - poco się oszukiwać, poco cyganić, k iedy już nh.: do roboty nie będzie. Czy tak będziesz k ręcił, czy tak, zawsze myśleć musisz. Naturalnie o domu. Dom ten był w Rymowcach nad wodą. B ył cały pomalowany na różowo, wewnątrz były miękk ie kanapy, krzesła i masa książek. Komin domu bu chał w teJ chwili dymem jak rury statków, gosposia wołała z kuchni, żeby przynieść więcej drzewa, bo bułka z rodzynkami, wielka jak koło od wozu, nie chce się upiec. W zielonawej chustce, i sta~ rych okularach siedziało na fotelu babka i mruczała: - Pa nie święty - co tu roboty na Boże Na. rodzenie. E i - Józuś, lepiejbyś drzewa narąbał niż w książczys kach "pał kował". - E ch westchnął Józek - poco kłamać. Do~ mu nigdy nie było, babka dawno umarła, a ojciec był w A meryce. W Rymowcach teraz wszystkie dzwony w cerkwi i w kościele - bim bam, bałam t! - bim bam, bałam!! Biały śnieg lśni, skrLypi na drodze, dzwoni, spadając z gałęzi drzew... W małych, niebieskich chatach czerwienią się okna, cie~ plutko we wnątrz. A wysoko, pod gwiazdami szumszu~u - l atają wielkie anioły o ogromnych, bielu~ Józek

otworzył

walizę, przestawił

sieńkich s krzydłach .

- Ech - poco kłamać - westchnął znowu Józek i nagle kułakiem do oka sięgnął. W bursie nie było nikogo już od wczoraj. Roz~ jechali si ę na święta. Stary profesor Kamiński też gdzieś poszedł na wilję. W "małej bursie" hałasowała służba. Tam miał iść na WiiJę. I choćby na tę wilię wyjechał sam szczupak i pierogi, to co z tego? Przyszło mu na myśl, że może jeszcze buty oczyści ć i przyszyć guzik od prawego rękawa. Przy~ dałob y się nóż wyszorować, żeby lepiej błyszczał. Mo:inaby jeszcze łacińską gramatykę powtórzyć, cho ć u miał to prawie napamięć - albo może tro-

Wielkie zwycięstwo tenisistki polskiej W rozgrywkach o puhar Lenza znana ten_isi stka polska Jęd,zejowska rozegrała spotkan1e z doskonałą tenisistką niemiecką Krahwinkel, którą wszyscy znawcy tenisa umieszczają w pierwszej dziesiątce świata. Jędrzejewska grała w tern spotkaniu w doskonałej formie i wygrała wysoko na punkty. Zwycięstwo Polski nad ~iemką n_a~ leży zaliczyć do największych s.ukcesow pols~Ie) mistrzyni, gdyż Niemka po Olly A~s~em JeSt drugą rakietą Niemiec, a w listach sw1atowych zajmuje czołowe miejsce.

chę

logarytmów.* Nie- na wilię się uczyć to grzech. Nagle oczy mu błysnęły. Pod płotem na po~ dwórzu stoi choinka, która okazała się zbyt mała dla "małej . bursy". Im przecież niepot1 zebna. Józek zbiegł nadół. Gdyby tak zaniósł na górę, miałby swoją choinkę. Stał na dziedzińcu i dumał. Powie~ trze było rzeźwe, padał mały lekki śnieg -tak, jak powinno być na wigilię. Ludzie biegli, biegli ulicą. Oto pan z dwoma synkami jak rajskie jabłus ·tka. Słu~ żąca obładowana smaczneroi rzeczami. W Rymow~ cach też śnieg sypie, sypie - bim -bam t t -jakby się dobrze wsłuchać, może usłyszałby i dzwony. Idzie siwuteńki organista Stolarczyk i niesie opłatki Za nim pies kopie się przez śnieg, prycha, pełnym pyskiem śniegu nabiera i skowyczy ze szczęścia. W wąwozie potok gulgo~ze pod szklanym, nierów~ nytn lodem. Józek pobiegł nagle zpowrotem na górę. Pręd~ ko, prędko płaszcz, czapka, żeby zdążyć jeszcze na pasterkę do Rymowiec. Za cztery godziny zajdzie. Teraz dopiero czwarta. jeszcze do kuma Golicha zajrzy. Szczodry wieczór dzisiaj. Chyba posadzą go do stołu. Idzie szybko, stawiając ostro nogi w sztywnych, chłopskich butach. Wiatr podwiewa trochę za cienki płaszcz, śnieg miękko sypie w oczy. Niebawem przechodzi most na rzece i oto już jest na drodze. Stare wierzby szeleszczą suchemi gałęźmi i u~ bierają białe ciepłe czapy ze śniegu. Idzie krajem drogi. Buty grzęzną trochę w śnie­ gu, lecz to nic nie szkodzi. Robi się ciepło, przy~ jemnie i Józek nagle zaczyna pomrukiwać: - W żłobie Ie-e- eży . .. Urywa i śmieje się do siebie. Ojciec jego był organistą w Rymowcach, zanim wyjechał do Ame~ ryki. Jednego roku po wieczerzy wigilijnej wziął go do kościoła. Usiadł przy organach i grał: - W dzień Bożego Narodzenia ... - Śpiewaj Józuś na chwałę Panu Jezusowi powiedział. Józuś miał wtedy sześć lat. Ale przerwała im matka, która zaszła na chór i zawołała: - Chcesz by dziecku gardziołko zmarzło? stary, a głupi! - l, choć chłopak już był z niego duży, porwała go na ręce, otulała chustkami i po ciemnych schodach - wdół. Kołysał się na ramie~ niu matczynem, głowę schował w chustę i zdawało mu się, że płynie wgórę - gdzie my tak możemy zajść? - rozmyślał. Od ramienia matki i piersi biło bezpieczne słodkie, ciepło. Gdy zeszli do kościoła uchylił chustę i widział dokładnie, jak jeden z aniołów w głównym ołtarzu poruszył skrzydłami w świetle księżyca i łojewek chóru.

*

liczby matematyczne

25

~1


Józek

pogrążył się

tak we wspomnieniach,

że

stuknął ·głową w wierzbę.

Szedł

Ej, ty starucha teraz polną ścieżką.

mruknął

rozmarzony. -

Skracał. Niedługo będzie

las. Mroczniało. Pyłki śniegowe były

coraz więcej prawie zczerniały. Tylko na ziemi śnieg był bielusieńki, nowiutki śnieg wigilijny. Ani g'ń iazd, ani chmur. Niebo, jak ogromna otchłań, sypiąca bezustcmnie śniegiem. -Kra - kraa ---: ozwało się tuż przy nim. - A pójdziesz ty t krzyknął i ulepiwszy kulę ze śniegu, rzucił. Wrony poderwały się ciężko i z żałosnem krakaniem zbiły się w chmurę i zginę­ ły. Ze wzgórza wiszare,

dać

już

było łozy.

Teraz pod las. Wiatr dął tu silniej. Zbierał z gładkiego pola szerokie wstęgi śniegu i rozwijał, rozwijał, a potem z gniewem rozsypywał lejem śniego­ wym. Wstęg tych było coraz więcej. Grubiały, pęczniały,

- A to co znowu - zawołał naraz głośno. Nagle, jak z pod ziemi wyrósł przed nim ogromny głaz** usypany śniegiem. Zdawało mu się, że tu nigdy takiego wielkiego głazu nie było. Chyba jakoś narzucili . . . Nie takie skały nigdy się na drodze nie stawia. Na chwilę chwycił go niepokój. Musiał zejść ze ścieżki. Trzeba kierować się wzdłuż lasu. Nie- nie mógł zabłądzić. Las widać. Zebrał siły szedł, pochylając głowę przed wiatrem. Trzy razy zapadł znowu w śnieg.

Dyszał cięż­

ko. Wreszcie zamajaczyły pierwsze jodty. I nagle Józek struchlał.

To nie był ten las. Nie było drogi na skraju. Ucinał się nad rzeką stromym brzegiem, po którym jechały teraz całe smugi śniegu. Józek przeżegnał się. Nie nie mógł zbłądzić. Dopiero co był na drodze. Obejrzał się i znowu na chwilę strach go ubezwładnił. Za nim szalała kurzawa śnieżna . Olbrzymie słupy śniegu łama­

ły się wpół, maco~

wały się z wichrem. odpryskaWiatr huczał nareszcie gdzieś, w nieznanej zmieniały się w du- Dokumentnie - mruknął - leży jak na pierzenie. - . że płachty, nieudali i pędził chmurys. St. Raczyński stannie powiewające ry śniegu. Czasami w różne strony, jak morze białych proporców. . uciszało się. Wtedy słychać było smutny szum jodeł, Szedł teraz wolniej. Było mu jednakże rado- a potem znowu wij - wi wiii - uU - u - u ... śnie. Śmiał się, gdy śnieg wleciał w ucho, co chwila płakało coś i śpiewało. Józek począł iść coraz szybciej. Siły uciekały wytrzepywać musiał kołnietz. z każdym krokiem. D· ,bywał jednak resztek, szedł Nagle zapadł po kolanc1. - Rów? - zdziwił się. Skądże tu rów. MuWażne zwycięstwo pięściarza polskiego sieli wykopać. Nic dziwnego - rzeka niedaleko. w Ameryce Wydobył się, otrzepał. l znowu musiał zwolnić kroOd dłuższego już czasu występuje na ringu ku. Trochę się zmęczył. Trudno. Dwadzieścia dwa amerykańskim bukser polski Ran, odnosząc cały kilometry to nie frdszka. Wozem albo sankami, co szereg świetnych zwycięstw. Do naJgroźniejszych innego. Ale to mu nie now~na . Dwa lata temu szedł jego przeciwników należał murzyn Baby Joe tędy po duplikat metryki.* Ceprawda było to w leGans z Los Angeles, pięściarz o kolosalnej techcie. T dm tego roku był na wilii u profesora Milnice i rutynie. W sierpniu przeprowadził Dolak z sławnym murzynem w Filadelfii ( Am. Dóm.) skiego. Ale Milski wyjechał do Tarnopola. Przemecz bokserski, bijąc go w ósmej rundzie zdecynieśli go. Była to wił a bardzo uroczysta. Może zadowanie na punkty. Zwycięstwo to stawiło Domało było radości , bo nie przyjechał S) n profesora, laka na liście kandydatów na mistrza Ame• yki i lotnik z Warszawy. świati1 w wadze półśredniej.

strzelały

mi

26

śniegu,


wzdłuż

lasu, gdzie grunt był twardszy i śniegu bymniej. - To już niedaleko - to już niedaleko - pocieszał się. Po paru minutach uczuł, że musi odpocząć. Nogi łamały się pod nim, w piersiach brakło już tchu zupełnie. Usiadł. Doczuł odrazu ulgę. Wiatru tu nie było, tylko sosny w górze szumiały, naginane wichrem, miotającym ich lZuby. Było mu bardzo ciepło. Wyprostował nogi. Potem nabrał śniegu i ocierał spoconą twarz. To go orzeźwiło zupeł­ nie. Ruszył dalej. Lecz drogi nie by-

ło

ło widać.

W pewnej chwili zrozumiał, że zbłą­

dził całkiem.

Ostry mu

strach

zjeżył

włosy.

Szedł

cią­

gle, chwieją.: się na nogach. - Wreszcie oddech zmienił się w ciche jęczenie. -Kra kra - a rozlegało się gdzieś daleko. Boże - Boże! - jęczał Józek. Dotknął się na czemś i całym bezwładem ciała runął w śnieg. Podniósł się znowu. W nogach miał ołów, oczy same zamykały się, a śnieg prażył i prażył bezli-

- Ho - ho - maluśki - pokrzykiwał na konia. Siana świętego chce ci się. Walny z ciebie koń- godny. W ciepłej staini siedziałby ino-ho-ho- W Betleem niebardzo podłem mieście ...zaśpiewał nagle. Zatrzymał konia. Na polu, niedaleko od drogi czerniała duża plama. - Kloś Jeży - pomyśla Kilim. - Ech ! - człowieku boży - zawołał przeciągle - na świętą wigilię wódkę żłopałeś? Ponieważ ciemna sylwelka nie poruszała się, zaniepokojony Kilim zlazł z sanek. - Dokumentnie - mruknął - Jeży jak na pierzynie. Trącił go raz i drugi, potem stękając podniósł i zaniósł do sań. Porozpinał go i począł go nacierać śniegiem. Po chwili Józek poruszył się i zabełkotał. - Czy to wy Golich? - ja nie Golich - ja Kilim - no a czego tak szukaliście na polu? -By· łoby was na śmierć zasypało.

- Niemowny ja- pomyślał, nie doczekawszy się odpowiedzi. Józek tymczasem zapadł znowu w drzemkę. kiś

Szept ogromny wstrząsnął ziemią w gwiazdy Chrystus się wam narodził -

zapatrzoną rys. St. Raczyński Wkulił

tośnie.

Upadł

znowu. -

Muszę chwilę odpocząć

- po-

myślał.

Poczęło mu się coś marzyć. Oto idą chłopcy z szopką i śpiewają. Czerwone szybki szopki migocą ślicznerui światełkami. 1\lagle chłopcy rozwiali się i ujrzał swego ojca olo poprawia okulary i siada do organów. Zamiast tonów odzywają się nogle dzwony. Potężny, szeroki głos leci daleko, płynie poważnie. Z chóru dzwonów wydobywa się mall~ńki dzwonek o ostrym głosie. Nie, to nie dzwonek - to chyba gdzieś dziecko płacze. Potem ckhnie wszystko. Przylatują całe chmury aniołów: szszsz - y - y - szeleszczą skrzydłami. Józek przechylił się i padł zupełnie w śnieg.

• • • czyc,

Stary Bartłomiej Kilim, pastuch dworski z Kulwrdcał małemi saneczkami z miasta.

- Wjo lim na konia.

cha -

się

głębiej

w baranicę. maluśki - pokrzykiwał Ki-

Józek ocknął się. Otworzył zwolna oczy. Nad nim czerniał jakiś ciemny, głęboki śtrop. Leżał na sianie. Latarnia, stojąca na ziemi oświecała ciemne belki okurzonej szopy. Na prawo, w mroku coś poruszało się i kłębiło - poznał barany. Nim ochło­ nął ze zdumienia, skrzypnęły wrota i ktoś wszedł. Po chwili nietnajomy zbiżył się. Józek ujrzał nad sobą starą, chudą twarz, ozdobioną dwoma wiechciami siwych wąsów i długim, cienkim nosem. - No - spytał Kilim - czy tu nie wygodniej niż na śniegu? - Wygodniej - rzekł zdumiony Józek - i naraz zrozumiawszy wszystko, spłonął rumieńcem. - To wyście mnie wyratowali? Bóg zapłać·

27


Nastała

cisza. Tylko barany tłoczyły się i po~ Stary wyciqgał jakieś zawiniątka, pacu~ szki, potem podniósł z ziemi dymiącą misę. - Bardzo wam dziękuję - dodał znowu Józek. - jakaż to gwiazda . . . zanucił nagle stary i pogroził palcem niesfornym baranom. Józek ukradkiem dotknął wełny jednego bara~ na. Nie - to nie sen. Co to za dziwny starzec. Pasluch czy co? - No - trzeba mi już iść. - Oho - zawołał Kilim - teraz do mamy pan student nie trafi. Za późno. Józek uśmiechnął się. - Pewnie, że za późno - bo mama na tamtym bekiwały.

świecie.

Stary spojrzał mu w twarz uważnie. - No - to do ojca. Józek westchnął. - Ani do ojca. Ojciec w Ameryce. - No? - spytał znowu przyciszonym gło~ sem - a do kogoż? - Tak tylko szedłem do - Rymowiec - do dobrych ludzi. · Kilim targnął wąsa i z hałasem przystawił ja~ kiś stół niewielki. - Bądźcie zdrowi - rzekł Józek.. - Do Rymowiec duży kawał - tu Kulczyce -rzekł Kilim. A dobrzy ludzie są wszędzie, nietylko w Rymowcach - hę?

jakiś

Józek spojrzał pytająco. Kilim garnek. Potem przygarbił się -

Ja nie mam ani

żony

wydobył

znowu

trochę.

ani dzieci, sam jestem·

Urwał.

Józek krecił czapkę w ręku. Na dworze huczał wiatr. Jak tu cicho i ciepło. Z całej szopy, mimo mroku bił jakiś nieznany blask miłości i spokoju. Swiatło latarni biegało po grzbietach baranów, s ypało po ścianie błyski drżące. Czuł w piersi do~ kuczliwe szarpanie. · Energicznie zwrócił się ku wrotom. Nagle usłyszał za sobą: - Ostańcież - ja tyż dobry człowiek. Wie~ czerza czeka. Józek przypadł do starego i począł coś beł­ kotać zdyszanym głosem. Że nie śmiał, że jes t obcym przybłędą, że mógłby sobie pójść. Stary posadził go na ławie. - W imię Ojca i Syna - żegnał opłateJ.r. Pękły wierzeje szopy, rozsunęły się stropy wią z adła, zahuczały wszystkie dzwony z Rymowiec i kołem ognistem zamigotały maleńkie światła chat. Szept ogromny wstrząsnął ziemią w gwiazdy zapatrzoną. - Chrystus się nam narodził Stefan Balicki -

* świadeclwo

urodzenia

**

"Tęcza"

kamień

DRUH MIETEK···· - Piszesz Druhu, żeby było kilkanaście tysięcy abonentów; byłoby to bardzo dobrze, ale czy moż­ na przy tych ciężkich czasach żądać, żeby jedna familia abonowała trzy albo cztery egzemplarze "Mło­ dego Polaka".Tak pisze do mnie jeden z druhów a ponieważ sądzę, że więcej czytelników mogło w ten sposób zrozumieć mó1 list we wrześniowym numerze, więc muszę udzielić pewnych wyjaśnień. Oczywiście, że w dzisiejszych trudnych ogromnie czasach nie można żądać, ażeby jedna rodzina abonowała kilka egzemplarzy naszego pisma. Zapominamy jednak, że jeżeli w Niemczech jest prawie półtora miliona Polaków, to wówczas można liczyć, że jest najmniej (to już bardzo mało licząc) 100 tysięcy młodych Polaków, którzy mogliby abonować nasze pismo. A więc, żeby osięgnąć liczbę kilkunastu tysięcy wcale nie trzeba, żeby z jednej rodziny było kilku abonentów. Same towarzystwa młodzieży mogłyby nam dać nawet większą liczbę abonentów. Cóż kiedy, z wielkim wstydem muszę to powiedzieć, istnieją w Niemczech polskie towarzystwa młodzieży, w których jest zaledwie po kilku abonentów, a są i takie, w których dosłownie niema żadnego abonenta "Mło-

28

dego Polaka w Niemczech". Pomyślcie tylko polskie towarzystwo młodzieży, które przecież łączy taką młodzież, która przyznaje się do polskości, powtarzam polskie towarzystwo młodzieży nie posiada Najwyższe odznaczenie dla Polskiego Monopolu Tytoniowego

W październiku na odbytej w Paryżu Wystawie Kolonjalnei przyznano wyrobom Państwo­ wego Monopolu Tytoniowego Wielką Nagrodę i Medal Złoty (Grand Prix et merlaiile d'Or). Najwyższe to odznaczenie przyznane pol~ skim wyrobom tytoniowym na tak wielkiej imprezie, jaką jest Wystawa Kolonialna- stanowić będzie chlubną kartę w dziejach wytwórczości Państwowego Monopolu Tytoninwego. Olbrzymie powodzenie, jakiem cieszą się we Francji papierosy polskie, oraz rosnący stale wywóz p0lskich wyrobów tytoniowych już nietylko do Francji, ale i do innych państw - świadczą, że odznaczenie paryskie przyznane było w uznaniu pierwszorzędnej wartości polskich wyrobów tytoniowych.


.,My Amerykanie potrzebujemy polskiej kultury" - woła gubernator ameryk. Pisma polskie w Ameryce, zamieściły znagubernatora stanu Wisconsin, Filipa La Folette, wygłoszoną w czasie uroczystości od sło ni ęci a pomnika Kazimierza Dułaskiego w Milwaukee. Warto przytoczyć kilka charakterystycznych zwrotów tego wspaniałego, pełnego głębokich m yśli przemówienia, które brzmi jak wyznanie przedstawiciela tradycyj tej Ameryki; za której w o ln ość walczyli Kościuszko i Pułaski. "Jeżeli zażądacie odemnie, abym wam pokazał niedobrego Amerykanina, to ja wam powiem: pokażcie mi człowieka, który zapomniał o swym kraju, bo ten właśnie będzie niedobrym Amerykaninem. Do was się zwracam tedy, urodzeni tutaj Polacy, abyście nie zarzucali swej mowy polskiej, swych obyczajów i tradycyj polskich, do was się zwracam dzieci, abyście mówiły po polsku, byście ta ń czyły polskie tańce i śpiewały polskie pieśni. My Amerykanie nie mamy swej własnej kultury. Kilka narodów bierze udział w tworzeniu jej, kultura nasza, to zbiór wszystkich innych. Wzbogacajcie ją waszą muzyką, waszemi tańcam i. My Amerykanie potrzebujemy polskiej kultury, polskiej muzyki i literatury. Nie przychodźci e do nas z próżneroi rękami, kiedy macie takie skarby do zaofiarowania kulturze Ameryki. B ądźcie prawdziwymi patriotami!". mienną m owę

ani jednego abonenta naszego pisma l Wstyd, wielki wstyd. Od kogóż więc możemy wymagać poparcia czynnego dla naszego pisma jeżeli nie od towarzystw młodzieży przedewszystkiem. Ternbardziej że " Młody Polak w N." nie chce, żeby go abonowano tylko dlatego, że jest pismem polskiem, bo przeci eż obok korzyści materjalnych, które daje, jest on o wiele więcej wart niż cena abonamentu. Czy wiecie, że jest to dziś najlepsze pismo dla młodzie­ ży w Niemczech wogóle, czy wiecie, że otrzymujemy wiele listów takich jak n. p. ten: " . .. Artystyczne wykonanie strony zewnętrznej Młodego Polaka musi każdego zachwycić. Budził on nawet podziw u Niemców, którzy z zaciekawieniem zwiedzali naszą wystawę.... ", a inny list: " . .. Przedewszystkiem muszę powiedzieć, że mi się zeszyt "Młody Polak" bardzo podoba. A moje koleżanki Niemki jak się dzi wi ą, że mamy takie ładne pismo, a ja jestem dumna i już się nie ukrywam, że jestem Polką . . ." Pomyślcie Druhowie o tern w czasie świąt Bożego Narodzenia a napewno dojdziecie do przekona nia, że naJlepszy podarunek, jaki można naszej Redakcji sprawić to będzie to, że każdy z Was zjedna nam conajmniej jednego abonenta. Skorzys ta na tern nowy abonent, skorzysta nasze pismo, ale skorzystacie i Wy sami. Drh. Jan Sieradzki z Kl. B. Bardzo Ci dziękuję Druhu za miły list, widzę, że korzystasz z "Młode­ go Polaka" i bardzo mnie to cieszy.

Drh, Jon Bzy/ - Sandersdorf. Niestety Drogi Druhu nuty do "Dziada i Baby" są wyczerpane w polskich księgarniach i nie można ich obecnie nigdzie dostać. Z chwilą jednak, gdy będę się mógł w jakikolwiek sposób o nie postarać, bardzo chętnie Ci je prześlę. Drh. Aloizy AdomG:zak - Bottrop. Dziękuję Ci za spis instrumentów, o nuty się postaram, tylko musisz Druhu jeszcze trochę poczekać, bo narazie mam bardzo wiele roboty w "Młodym Polaku". Drugą' część Twego listu omówiłem w innem miejscu. Drh . Leon Wirkus - Duisburg. Bardzo się cieszę Druhu, że mogę Cię powitać w gronie moich korespondentów, sądzę, że na następny Twój list nie będę potrzebował już tak długo czekać jak na pierwszy. Materjał do referatów bardzo chętnie Ci dostarczę. Żałuję tylko, żeś mi Druh nie podał tematów, a może mi jeszcze prędko napiszesz o jaki głównie materiał Ci chodzi. Powodzenia w pracy. Drh. Stanisław Gurgas - Heeren. Rzeczywiście dziwiłem się, że tak długo musiałem czekać na Twój list, ale ponieważ chcesz na przyszłość częściej pisać, wiec już wszystko w porządku. Wierzę Druhu, że z temi nutami jest bardzo trudno, dobrze że nadesłałeś mi spis Waszych instrumentów, spróbuję się postarać dla Was o jakieś nuty. Fotografię taką samą zamieściliśmy już, Drogi Druhu, w czerwcu zeszłego roku, może masz jakąś inną. Nuty nadesłane zamieścimy.

Drh. Florian Maichrzak - L. Dahlhausen. Podoba mi się Druhu, że piszesz: "Jestem przekonany, że nie zostanę na ostałniem miejscu". W każ­ dej walce, a więc i sportowej trzeba zawsze mieć silną wolę zwycięstwa-m.uszę wygrać- tak trzeba zawsze sprawę stawiać. Zyczę Ci powodzenia. Drh. Jan Maichrzak. Dobrze, że wprawiasz się Druhu w pisaniu, lepiej że robisz to odrazu z wła­ snej woli, niż później, gdy czas już będzie zajęty czem innem. Sprawozdanie Twoje zamieścimy w "Naszych Sprawozdaniach. Drh. Jan Borzyszkowski - Płotowo. Dziękuję Ci Druhu serdecznie za ·miły list. Spodziewam się, że teraz w zimie, kiedy masz mniej pracy, częściej będziesz mógł do mnie napisać. Niestety kolej i obecnie · za darmo nie przewozi, a Druh Mietek, choć bardzo chętnieby przyjechał, nie może, bo i czasu nie starczy. Przysyłam Wam serdeczne pozdrowienia i życzę powodzenia w pracy. Drh. Maksymilian Zibulla - Rabacin. Bardzo się cieszę, Druhu, że ja~ dawniej tak i obecnie chętnie do mnie piszesz. Zyczę Ci Wesołych świąt. Drh. J. Studziński - Sominy. Napisz mi, Druhu, jak się czujesz i co porabiasz w nowej miejscowoci. Życzę Ci, żeby Ci się tam jaknajlepiej powodziło.

Drh Roman Kołodziei - Zlotów. Podobnego pisma dla starszych, jak "Młody Polak", t. j. ilustrowanego na razie niema. Związek Polaków w N. wydaje nieilustrowany miesięcznik dla starszych p. t. "Polak w Niemczech", który otrzymują wszyscy członkowie Związku Polaków. Serdeczne życzenia Wesołych Świąt i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku śle wszystkim Druhom Druh Mietek.

29


Odpowiedzi Redakcji Jadwiga

Szłapińska-Dortmund.

Ciężkie położe­

nie matenalne społeczeństwa polskiego w Niemczech dotknęło i nasze w·y dawnictwo, Redakcja czyni jednak wszystko co jest możliwe, aby "Młody Polak w N." mógł regula.rnie wychodzić. Konkurs literacki wypadł, jeżeli chodzi o liczbę nadesłanych prac !;>ar~ dzo dobrze, zato jednak spowodował wiele pracy. Druchna zrozumie, że wśród kilkudziesięciu prac

wybrać

wienia jednak

najlepsze wym aga dłuższego czasu nadesłan ych utworów. Sprawa ta zała tw ion a w n ajbliższym cza sie.

do omó~ zostanie

R. Was ielewski - Essen. Do " Mło d e go Polaka w N." może Druh pisać o wszystkich sprawach, które go in teres ują, będziemy bardzo zadowoleni jeżeli Druh będzi e z nami jak najczę ś ciej korespon ~ do wał.

Od Redakcji Jak już zaznaczyliśmy we wstępnym artykule na str. 1 numeru listopadowego nie mogliśmy wy~ dać osobno mimo największych starań z naszej strony. Połączyliśmy go z numerem grudniowym.

Na skutek tej zmiany w styczn iu wyjdzie numer "Nasz Uniwersytet Ludowy" a pie1 wszy nurrer czytelnik ów wyjdzie w kwietniu (Patrz. Nr. 10/ 1951 strona 2).

ZAGADKI Zagadka 1

Zagadka 2

Po odczytan iu testamentu okazało si ę, że pan jednym ze spadkohierców. W oznaczony tvlk o udało się dojść do wskazanej komnaty zgodnie z warunkami testamentu. ja k to uczynił, niech o dga dn ą czytelnicy i rozwiązanie niech nam nade ś l ą na odpowiednim rysunku. Pętelk a jest d zień jemu

Sukces polskiego skrzypka w Kanadzie Przy odnawianiu jednego ze starych zamków odnaleziono szkatułkę z zawartym w niei testamen ~ tern. Dokument jednak uległ wielkiemu zniszczeniu tak, że dopiero po długicll staraniach udało się go odcyfrować. Sądzimy jednak, że naszym czytelnikom uda się go odczytać z łatwością. Dla ułatwienia podajemy tu dwa wyrazy zawarte w dokumencie, a które nie wszyscy czytelnicy pewnie znają. Są to: komnata inaczej pokój (izba) i sukcesorowie inaczej spadkobiercy.

30

W Winnipegu, w Kanadzie, odbył się pierw~ szy polski koncert, na którym debiutował polski skrzypek, S ta nisław Gurowski, który niedawno przybył z L ondynu, gdz·e ukończył z odoaczeniem 5~Ietni k urs w Królewskiej Akademji Mu~ zycznej. Pisma an ~ i e l sk i e wyra żały się z na j~ większem uznaniem o utalentowanym rodaku, po~ chodzącym z Winnipeg, po d kreślając , że koncert Gurowskiego był jednym z najlepszych od sze~ regu lat.


Zagad ka 3 Pewien człowiek przez 1/ 6 swego życia był dzieckiem, po sk o ń cz e n i u lat dziecinnych przeżył 1/ 6 ży cia jako kawaler. W pięć lat po ślubie urodził mu się syn, który dożył do wieku dwa razy mniejszego od wszystkich lat życia ojca. W 19 lat po

śmierci syna o;ciec zmarł.

śmierci?

Ile miał lat w chwili

Rozwiązania

zagadek należy naTermin nadsyłania rozwiązań z nr. październikowego przedłużamy wobec opóźnienia się numeru do 3 stycznia 1932. UWAGA:

desłać do . 1 lutego 1952.

Rozwiązanie zagadek z nr. 9 r. II "Młodego Dolaka" Zadanie 1

Dobre

W kasetkach znajd uj ą się poczynając od najw iększej: złote, dolary, marki, franki, korony i liry. Dobre rozwiązanie nadesłali: Marta Narożyńsk a-Wanne-Eickel, Helena Raisówna-Ltinen, Jarosła wa Borkowska-Hamborn, Jadwiga Szłapińska-Dortmun d , R. Wasielewski-Essen. Florjan Majchrzak- Linden- Dahlhausen, Jan Sieradzki-Kl. Bodungen, Gertruda Kwiatkowska-Mikołajki, Pelasia Stramkowska - Olsztyn, Władysława Fabisiówna- Nowe-Kramsko, Roman Kołodziej- Złołów Franciszka Werrówna - Płotowa.

Zadanie 2 Wielcy ludzie

zdą żają

wytrwale do celu pomimo

trudności.

Kącik

szachowy C. M. Baxter

:l

J ~WAf< .... "j'H7i7ń>w.w//hW/.o """'"

2

Białe nięci u .

za czy nają

i

matują

w trzeciem posu-

(Białe: król e2; hetman b2 ; wieża c5 ; koniki c5, g7; pionki d2, f4. Czarne: król d 4; hetman d7 ; koniki b7, g4 ; gon iec a 6; pionki c 4, c6.)

Rozwią zanie

zadania szachowego z numeru wrześniowego

1. 2. 5.

Hetma n a 1 - h 1 Konik h8 - f7 Kon ik f7 ..- .85 mat,

1. g 2 X h 1 2. Król a4 -

Pelasia Stramkowska, Władysława Fabisiówna, Roman Kołodziej i R. Wasielewski.

Zadanie 3 się

W walce lub łamie .

f5

życiowej

charakter

człowieka

hartaje

Dobre rozwiązanie nadesłali: Franciszka Werrówna, J. Borkowska. Pelasia Stramkowska, Władysława Fabisiówna, Gertruda Kwiatkowska, Jadwiga Szłapińska, Jan Sieradzki, Roman Kołodziej, R. Wasielewski. Nagrodę w postaci książek otrzymują: Władysława Fabisiówna, Roman Kołodziej R. W asielewski.

Polscy

Z adanie szachowe

rozwiązanie nadesłali:

artyści

w

Jugosławji.

W szeregu polskich artystów, którzy odwiedzają królestwo S. H. S., znaleźli się trzej śpie­ wacy warszawscy: Eugenjusz Mossakowski, znany baryton opery stołecznej. A n t o n i Gołę­ b i o w s k i, tenor bohaterski, i bas J 6 z e f T r ę ­ b i ck i. Tournee tych artystów po Jugosławii spotkało się z wyr a z m i u z n a n i a ze strony prasy chorwackiej, oceniającej bardzo przychylnie walory głosowe naszych śpiewaków. Między innemi popularny dziennik zagrzebski "jutarnji List", zamieszcza obszerny artykuł, wraz z podobiznami trzech śpiewaków. W artykule tym krytyk zagrzebski przy t a c z a o bs z er n i e szczegóły odnoszące się do karjer śpiewackich wszystkich trzech artystów. Przy tej okazji dziennik zagrzebski żałuje, że goście z Polski nie mogli wystąpić w operze zagrzebskiej w "Halce" Moniuszki. "Kierownictwo naszej opery - powiada "jutarnji List" - z rob ił o by dobrze , gdyby wprowadziło tę sławną na cały świat operę,w żelazny repertuar naszej sceny. Wówczas "Halka" Moniuszki reprezentowałaby przed naszą publicznością bogactwo muzyczne Polski , tak, jak "Sprzedana narzeczona" mówi nam o narodzie czeskim. N a s z e p r z y j a c i e l s k i e s t o sunki z Polską wymagają, ażebyśmy z a j ę I i s i ę l e p i e j k u l t u r ą m u z y c z n ą t eg o kraj u i poznali jego arcydzieła muzyczne". Koncert, jaki urządzili pp. Mossakowski, Gołębiowski i Trębicki w Zagrzebiu, cieszył się o.gr o m n e m p o w o d z e n i e m.

31


- Na sali odbywa się wykład o równouprilwnieniu kobiet. Prelegentka wylicza wszystkie dobrodziejstwa, jakie spłynęły na ludzkość przez kobiety - wreszcie w zapale woła: - Proszę mi powiedzieć, gdzie byliby mężczyźni, gdyby nie my? Miczenie .... - Powtarzam raz jeszcze pytanie - woła prelegentka. Głos z kąta sali : W raju. "Tęcza"

S ę d z i a: Jeżeli ktoś jeszcze raz ośmieli wydawać jakieś okrzyki, zostanie natychmiast z sądowej usunięty? O skarż o n y: Niech

żyje

pan

sędzia?

"Tęcza".

założyli się o 5 centów, kto potrafi dłużej nurkować. Jeden z nich siedział pod wod4 dwie minuty. Wypłynął, a przyjaciela jeszcze nie widać. Czeka dziesięć minut - nic.

Dwaj Szkoci

- Doczekam jeszcze - powiada - pół godziny. Jak nie wypłynie, to nie będę potrzebował płacić mu 5 centów.

nie

Nie ma czasu Moryc, ty cały dzień grasz i ieszcze

się

sali

Wolno przecież ... Sędzia : Oskarżona jesteście, Jakubowa, żeście męża podrapali - cóż to, nie wiecie, że mąż, to głowa domu? ... Jakubowa: - A toć jeJmożny sendzio, w głowę przeciek wolno się podrapać. Pijany, trzymając się latarni i widząc przelatujący samochód:-Te obrzydliwe samochody, toż dopiero maią łeb. Jak mu wleją pięć litrów, to ci pędzi 100 kilometrów na godzinę, a człowiek po jednym litrze to się ruszyć nie może.

się

nauczyłeś?

-

Jak ja

nauczyć się!

cały dzień

gram, to nie mam czasu "Mucha"

Ojciec: - Bierz przykład ze swego starszego brata, chłopcze! Wyruszył świat w jednej koszuli, a teraz wraca i przywozi miljon. Syn : - I cóż on będzie robił z miljonem koszul? - Cóż to ma znaczyć? l Dlaczego pociąg nie zatrzymuje się na tej stacji ? - A, bo widzi pan, maszynista obraził się na naczelnika tej stacji ... Będę dłużnikiem pana, życie, jeżeli mnie pan wyleczy.

-

-

panie doktorze, całe .. · Niestety, mój panie. Leczę tylko za gotówkę .. "II. Polska"

Wydawca -

Wesołowski.

32

/

::<

- --4.., ·'' Zmiana stosunków społecznych Dwaj dyrektorzy banków. Dst... idzie jakiś bandyta. Obłowimy się. "Mucha"

Herausgeber: Związek Polaków w Niem. T. z. Redaktor odpowiedzialny - verantw. Redakteur : Władysław Redakcja i administracja: Berlin-Charlottenburg 4, Schltiterstrasse ó7V. Druk: "Naród" Herne, Bahnhofstr. 76-78


KALENDARZ 1932 Styczeń Rzymsko-katolicki

31 DNI Słowiański

1 P Nowy Rok Mieczysława 2 S Makarego, w. Strzezysława 3N l.poN.R.,Genowefyp . Włastymiły 4P 5W 6 ś 7C 8P 9S 1C N

Tytusa b., Eugenj. b. Dobromir a Włastybora Telesfora p. męcz. Bojamira Sw. Trzem Króli Lucjana m., Juljana Swiętosława Mścisława Seweryna, opata Władymira Marcjanny p. l po 3. Kr. Agato n. p. Dobrosława

11 P 12 W 13 Ś 14 C 15 P 16 S 17 N

Hygina p. m. Arkadjusza m. Gotfryda i Leona Eufrozyny p. Pawła l. puste!. Marcelego pap.

l

Krzesimira Czesławy

Bogamira Radogosta Dornosława Włodzimierza

2 po3.Kr.Antoniego op. Rościsława

18 P Kat. św. Piotra w Rz. 19W Ferdyn., Henryka 20 S Fabjana i Seb. mm. 21 C Agnieszki p. i m. 22 P Wincentego i Anast. 23 S Rajmunda 24 N 3po3.Kr.TymoteuszaC.m. l

Jaropełka

Ratymira Sebastjana Jarosława Witosława Wrócisławy

Chwaliboga

Ewangelicki Nowy Rok Abla i Seta En oma

l l 1862. Urodził się w Harkłowej znakornity malarz polski, uczeń Matejki- Włodzimierz Tetmajer, twórca dekoracyj wnętrz na Wawelu.

lzabelli Szymona Epifanji Izydora Erharda Marcjany

4 l 1729. Urodził się w Jasieńcu zasłużony inicjator w 1773 r .

• Komisji Edukacji Narodowej," czyli pierwszego w nowożytnem znaczeniu ministerjuro oświaty nietylko w Polsce ale w całej Europie, Joachim Chreptowicz. 7 I 1774. Umarł w Warszawie bis-

kup

kijowski Józef Andrzej który, w r. 1746 z włas­ nych funduszów założył sławną bibljotekę im. Załuskich. Załuski,

Pawła

Matyldy Reinholda Hilarego Feliksa Maura Marcelego Antoniego

Urodził się w Krakowie genjalny poeta-dramaturg XX.

1ó I 1869. w.,

Pryski Sary Fabjana i Sebastjana

Agnieszki Wincentego .. EmerenCJl Tymoteusza

,

27 S 28 C 29 P 3C S 31 N

Jana Chryzostoma Florjana m. Franciszka Salezego Martyny pn. m.

Przybysława

Radomira Zdzisława

Dobrogniewy 4 po 3 Kr., Piotra z Nol. Spitogniewa

Nawróc. św. Polikarpa

Stanisław Wysplański

Umarł w Warszawie kompozytor slynnyd1, w swoim czasie i popularnych Polonezówksiążę Michał Kleolas Ogiński. 18 l 1649. Otwarcie pierwszego urzędu pocztow. w Warszawie.

18 l 1833.

22 I 1863. Wybuch powstania

styczniowego.

23 l 1440. W~;grzy oddają koron~ KrólowiWładysławowiWarner'l-

czykowi.

Umarł w Sanijago (Chili-Arn .Pold).wybitnychemlk i mineralog polski Ignacy, Domejko- przyjaciel Mlckiewlcza i Odyńca (urodzonr 2'2 VIII 1801 na Litwie).

23 I 1889.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

25 P Nawrócenie św. Pawła Miłosza 2(: w Polikarpa c. i m. Skarbimira

Historyczny

Pawła

Jana Złotoustego Karola W. Walerego Adelajdy Wirgiljusza

291 1856. Urodził się w Tarnopolu

jeden z najtnakomitszych uczonych polskich, autor licznych prac z dziejów kultury polskleiAleksander Brueckner.


,

DRUK : ,.WELA" P. KARBOWSKI BERLIN , KOCHSTR . 73




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.