Krzysztof Szczerski (red.), Monitor polskiej prezydencji 2011. Raport zamknięcia

Page 1


Monitor polskiej Prezydencji 2011

Raport zamknięcia


Monitor polskiej Prezydencji 2011

Raport zamknięcia

Redakcja

Krzysztof Szczerski

Klub Jagielloński Kraków 2011


Redakcja: Dr hab. Krzysztof Szczerski Redakcja techniczna: Konrad Szpak Eksperci: Prof. dr hab. Jadwiga Staniszkis Prof. dr hab. Karol Musioł Prof. dr hab. Janusz Węc Prof. dr hab. inż. Andrzej Jajszczyk Dr Jarosław Gowin Dr Tomasz Młynarski Łukasz Warzecha Autorzy tekstów: Wojciech Biel Kamil Glenszczyk Magdalena Krzyk Kamil Kuś Dominika Kwiecień Weronika Pasoń Agnieszka Rojek Paweł Słoń Konrad Szpak Tomasz Wójtowicz Korekta: Karolina Kluz, Mateusz Wąsik Skład: Agnieszka Pięta Projekt okładki: Arkadiusz Cygan ISBN: 978-83-932911-1-3 Kraków 2011 Nakład: 500 egzemplarzy Publikacja została przygotowana w ramach projektu „Monitor polskiej Prezydencji 2011”, współfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach realizacji zadania publicznego „Polska Prezydencja w Radzie Unii Europejskiej w II połowie 2011 r.”


Spis treści wstęp Dr hab. Krzysztof Szczerski

Polska prezydencja a europejski kryzys..............................................................11

oczekiwania ekspertów Prof. Jadwiga Staniszkis

Po co nam prezydencja?................................................................................................17

Prof. Karol Musioł

O docenienie polskiej nauki......................................................................................................21

Prof. Janusz Węc

Funkcja mediacyjna prezydencji – zagadnienia teoretyczne...............23

Prof. Andrzej Jajszczyk

nauka i kapitał intelektualny a polska prezydencja................................27

Dr Jarosław Gowin

Prezydencja żmudna i przyzwoita.........................................................................31

Dr Tomasz Młynarski

Oczekiwania wobec polskiej prezydencji w sektorze energetycznym...33

Łukasz Warzecha

Polska prezydencja - stracona szansa..................................................................35

prezydencja czasu kryzysów Kamil Kuś

Kryzys finansowy..............................................................................................................41

Weronika Pasoń

Białoruski reżim jako wyzwanie polskiej prezydencji................................43

Wojciech Biel

Kryzys w strefie schengen.........................................................................................45

Tomasz Wójtowicz

Interwencja militarna w Libii.................................................................................51


komentarze klubu jagiellońskiego Magdalena Krzyk

Exposé Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim.................................55

Konrad Szpak

Gaz z łupków a polska prezydencja.......................................................................65

Kamil Glenszczyk

Wieloletnie Ramy Finansowe 2014-2020: sukces czy porażka polskiej prezydencji?.......................................................................................................................71

Kamil Kuś

Jednolity patent europejski.......................................................................................77

Agnieszka Rojek

Kulturalna prezydencja w Krakowie..................................................................83

Paweł Słoń

Wybory parlamentarne................................................................................................87

Dominika Kwiecień

Postępy w przygotowaniach do polskiej prezydencji...............................93 Notki o autorach............................................................................................................97


wstęp wstęp



dr hab. Krzysztof Szczerski

Polska prezydencja a europejski kryzys

P

rezydencja to swoisty fenomen, jak wiele zjawisk politycznych w Unii Europejskiej. Debata wokół jej znaczenia rozpięta jest pomiędzy skrajnymi biegunami ocen – niektórzy uważają, że w modelu po-lizbońskim nie ma już ona w zasadzie istotnego znaczenia i jest jedynie pewną formą bycia „uprzywilejowanym usługodawcą”, to znaczy kimś, komu powierza się jedynie pewną funkcję pomocniczą, ale za to na zasadzie prestiżowej wyłączności (na kształt „dostawcy wina na dwór królewski”), podczas gdy inni kreślą obraz zgoła odmienny, uznając, że sprawna i wizjonerska prezydencja może trwale wyznaczyć kierunki działania Unii, szczególnie w okresie kryzysowym. Jak to zwykle bywa w przypadku polityki europejskiej, oba te zdania są po części prawdziwe. Dlatego warto zastanowić się, jakie są systemowe uwarunkowania sprawowania przewodnictwa w Radzie, które mogą oddziaływać na jego skuteczność, a tym samym zdecydować o jakości także naszej, pierwszej polskiej prezydencji. Aby zrozumieć istotę prezydencji jako swoistej instytucji systemu europejskiego, należy przede wszystkim właściwie umiejscowić ją w funkcjonalnym podziale ról w tymże systemie. Otóż, w moim przekonaniu, najważniejszą cechą prezydencji jest fakt jej działania, jako jednego z głównych powiązań systemowych pomiędzy różnymi aktorami systemu, zarówno w wymiarze wertykalnym pomiędzy polityką ponadnarodową i polityką państw członkowskich (system wspólnotowy ma charakter wielopasmowy: multi-level), jak i w wymiarze horyzontalnym, to znaczy pomiędzy różnymi organami wspólnotowymi (system europejski charakteryzuje się swoistą zasadą hamulców i równowag: checks and balances). Prezydencja jest instytucją wspólnotową nie w rozumieniu organu, ale w ujęciu funkcjonalnym. Stanowi ona formę pomostu proceduralnego pomiędzy różnymi uczestnikami procesu decyzyjnego w Unii Europejskiej. Jest swoistym połączeniem narodowych ambicji, interesów i siły z ponadnarodową proceduralnością i poszukiwaniem kompromisu i uzyskiwaniem przez Unię jako całość zdolności decyzyjnej. Z jednej bowiem strony, prezydencja to formalnie jedynie czasowe kierowanie jednym (i to nie w pełni) z ciał decyzyjnych Unii Europejskiej, ale z drugiej strony, panuje przekonanie, zgodnie z ustanowioną praktyką i europejską kulturą polityczną, że jest to rodzaj „politycznej reprezentacji strony międzyrządowej”, szczególnie wobec organów ponadnarodowych. 9


dr hab. Krzysztof Szczerski

Warto poświęcić temu nieco więcej uwagi. Prezydencja działa zatem niejako w ramach trzech „splotów systemowych”: po pierwsze, działa na rzecz wypracowania wspólnego stanowiska pomiędzy rządami krajów członkowskich Unii Europejskiej, a tym samym umożliwia decyzyjność Rady (Unii Europejskiej); po drugie, musi dbać o spójność samej areny międzyrządowej, to znaczy zachowywać robocze relacje pomiędzy Radą UE a Radą Europejską, która ma wszak swojego własnego stałego Przewodniczącego, agendę prac i własną hierarchię wpływu, abstrahującą od rotacyjnej prezydencji; po trzecie, działa w imieniu państw wobec instytucji ponadnarodowych (Komisji i Parlamentu) w bieżącej pracy legislacyjnej, szczególnie w ważnej procedurze trilogu. Wszystkie te trzy sploty poddawane są nieustannej presji rekonfiguracyjnej, która ma istotny wpływ na działanie prezydencji. Jeśli kraj przewodnictwa nie ma odpowiedniej siły, prestiżu, zasobów instytucjonalnych lub też nie jest zdolny do skutecznego egzekwowania swojej roli z powodu słabości przywództwa lub słabości administracyjnej, to możemy mieć do czynienia z prezydencją nieudaną, to znaczy taką, które we wszystkich wymienionych węzłach znajduje się poza centralnym ośrodkiem decyzyjnym. Mieliśmy już takie przykłady w niedawnym czasie, gdy okazywało się, że w ramach Rady UE dochodziło do podziałów, których prezydencja nie potrafiła negocjacyjnie przełamać. W Radzie Europejskiej najsilniejsze kraje marginalizowały kraj przewodnictwa i przeprowadzały swoje projekty we współpracy z Przewodniczącym Rady, a w Parlamencie Europejskim kraj prezydencji, zamiast pełnić rolę równoważnika dla politycznej opinii eurodeputowanych, stawiał się w roli zabiegającego o ich przychylność i dobrą opinię. Polskie przewodnictwo to prezydencja czasów bezprecedensowej kumulacji kryzysów w Unii Europejskiej. Jak powiedział w Parlamencie Europejskim Jacek Saryusz-Wolski, „z każdym z nich z osobna Unia radziłaby sobie łatwo, natomiast szczególność tej sytuacji polega na tym, że one się nawzajem kumulują. (...) Te pięć wyzwań to kryzys zadłużenia, demontaż Schengen, kryzys Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, brak zdolności militarnych Unii i wreszcie kryzys solidarności finansowej”1. Można inaczej powiedzieć, że ów wielostronny kryzys, jaki dotyka dziś Wspólnotę jest wydarzeniem bezprecedensowym w jej historii, ponieważ dotyczy wszystkich podstawowych aspektów fundamentalnych dla jej istnienia. Dlatego też umiejętność znalezienia rozwiązań dla tej skomplikowanej sytuacji przesądzi o przyszłości Unii Europejskiej. Na dzisiejszy kształt kryzysu europejskiego składają się, wspomniane: kryzys granicy, kryzys instytucji, kryzys bezpieczeństwa, kryzys waluty, kryzys modelu społecznego oraz kryzys modelu rozwojowego. Pierwszy z nich to problem nieumiejętności, braku instrumentów i siły do zarządzania zewnętrznym otoczeniem Unii tak, aby utrzymywać je w zasięgu naszego 10


Polska prezydencja a europejski kryzys

oddziaływania i tym samym nie powodować silnego napięcia i presji na samych granicach, co wymaga rosnących nakładów na separowanie Unii od jej otoczenia (koncepcja Unii jako twierdzy). Także wewnątrz Unii Europejskiej powrócił problem granicy, aż w efekcie Rada Europejska przyznała państwom prawo do odtwarzania kontroli granicznej w ramach strefy Schengen: „W ostateczności w ramach takiego mechanizmu można by wprowadzić klauzulę ochronną umożliwiającą wyjątkowe ponowne wprowadzenie kontroli na granicach wewnętrznych, w naprawdę krytycznych sytuacjach, gdy jakieś państwo członkowskie nie będzie już w stanie wykonywać swoich obowiązków wynikających z zasad Schengen. Taki środek można by zastosować na podstawie konkretnych, obiektywnych kryteriów i wspólnej oceny, w ściśle ograniczonym zakresie i na ściśle ograniczony czas, uwzględniając potrzebę posiadania zdolności do reagowania w przypadkach nagłych”2. Impas instytucji wiąże się z opisaną na wstępie niekorzystną dynamiką zmian rekonfiguracyjnych w systemie. Problem bezpieczeństwa widoczny jest zarówno w słabości Unii w radzeniu sobie z zagrożeniami na rynku żywnościowym (kolejna panika wywołana przez masowe śmiertelne zatrucia), jak i w słabości militarnej Europy, która sama nie byłaby w stanie się obronić, a jej zdolności interwencyjne w bezpośrednim otoczeniu są znikome (czego dowodzi operacja w Libii). Załamanie europejskiej waluty wynika z krachu koncepcji zaprezentowanej w Maastricht: waluty mającej istnieć bez tworzenia silnych narzędzi wymuszonej koordynacji, czyli realnej władzy nad polityką krajów, które tę walutę przyjmą. Kryzys modelu społecznego ukazuje się poprzez dość gwałtowny odwrót od koncepcji multi-kulti jako fundamentu modelu społecznego Unii Europejskiej, co przyznali przywódcy najważniejszych państw europejskich – Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii3. Nastąpiła powszechna delegitymizacja polityki multikulturowej, która okazywała się sztuczna i zrodziła skrywaną przez główny nurt polityki europejskiej niechęć do obcych. Destabilizacja modelu rozwojowego polega na tym, że zamiast większej homogenizacji społecznej, mamy do czynienia z symptomami utraty wiary w kierunek spójnościowy polityki europejskiej, na rzecz dość niejasnych celów kolejnej strategii rozwojowej Unii (“Europa 2020”), której realizacja ma, wedle niektórych, stanąć ponad zobowiązaniami traktatowymi, co oznacza w praktyce finansowanie jej celów z budżetu wspólnotowego kosztem celów traktowych (polityka rolna, spójność). Polska prezydencja nie będzie oczywiście w stanie ostatecznie przełamać żadnego z tych negatywnych zjawisk. Mogą to uczynić zarówno państwa członkowskie, jeśli zadziałają wspólnie, jak i instytucje ponadnarodowe, jeśli podążą drogą realizmu politycznego, a nie zaklinania rzeczywistości. Rolą prezydencji czasów kryzysu powinno być zatem prowadzenie partnerów rządowych i sugerowanie instytucjom wspólnotowym takiej właśnie ścieżki: realistycznej wspólnoty. 11


dr hab. Krzysztof Szczerski Przypisy: 1. Strona internetowa Parlamentu Europejskiego: http://europarlament.pap.pl/palio/ html.run?_Instance=cms_ep.pap.pl&_PageID=1&_menuId=17&_nrDep=28285&_ CheckSum=763224681. 2. Konkluzje Rady Europejskiej, 23-24.06.2011, EUCO 23/11, s. 22. 3. A. Rybińska, W. Lorenz, Klęska integracji w Europie, http://www.rp.pl/artykul/612449.html.


oczekiwania oczekiwa

ekspert贸w ekspert贸



Prof. Jadwiga Staniszkis

Po co nam prezydencja?

K

iedy wchodził w życie Traktat z Lizbony, wydawało się, że instytucja prezydencji straciła na swoim znaczeniu, tymczasem od czasu jego ratyfikacji bardzo wiele się zmieniło. Prezydencja jako czas innowacyjnych odpowiedzi W nowej konfiguracji – pokryzysowej – wraca „moment międzyrządowy”, swoista europejska formuła dyktatu mocy. Ponownie, w sensie systemowym, jest to sytuacja w pełni otwarta. Zarys projektu, firmowany przez Merkel i Sarkozy’ego, mógłby stanowić wielką innowację ponadpaństwową (nazywam to autorytatywnym państwem rozwojowym). Tworzyłby on nowe instytucje dla wsparcia konkurencyjności strefy euro w skali globalnej bez względu na opór wewnętrzny – chodzi o utratę suwerenności, opór Komisji Europejskiej, która traciła rację bytu, czy koszty ekonomiczne. Podobne intuicje wyrażał swego czasu między innymi Habermas. Na obecnym etapie, skończyło się jednak zgniłym kompromisem – projektem dyscyplinującym, do którego przystąpiła także Polska, ale już widać, że to zbyt mało i Merkel z Sarkozym próbują powrócić do idei „rządu gospodarczego”. Dla nas natomiast, prezydencja mogłaby być momentem refleksji. Czym jesteśmy jako kraje postkomunistyczne, jakie są nasze dylematy rozwojowe? Być może przewodnictwo powinno być czasem na zastanowienie się jak wykorzystać tę fazę innowacji w Unii, żeby stworzyć coś nowego w naszym regionie, np. odbudować instytucje finansowe na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej. Myślę, że prezydencja, gdyby była robiona przez intelektualistów myślących o racji stanu, dawałaby szansę, by spojrzeć takim chłodnym okiem, w jakim momencie jesteśmy, skończyć z propagandą sukcesu oraz zastanowić się jakie wynikają z tego konieczności w polityce zagranicznej i w budowaniu instytucji. Następnie trzeba by było nasze odpowiedzi – propozycje jasno sformułować, ponieważ Unia rzeczywiście czeka na nasz, ale własny, głos.

15


prof. Jadwiga Staniszkis

Specyfika naszego miejsca W naszym regionie, ze względu na inny kapitał intelektualny, niektóre kraje inaczej myślą o kategoriach władzy i porządku. U nas mamy sytuację 1000 lat spóźnienia i fakt, że nie byliśmy w Imperium Rzymskim, a nasza państwowość nie tworzyła się przy jego rozpadzie. Jednocześnie nasze społeczeństwo nie tworzyło się wokół wspólnoty, Kościół nie był narzędziem tworzenia państwowości, tylko był instrumentem wchodzenia w inną, szerszą wspólnotę imperialno-germańską. Wszystko było inaczej i my jesteśmy inni. Mamy bardzo silnie zakodowaną fazę społeczną opartą na godności osoby ludzkiej, na sprawiedliwości. Nie mamy natomiast fazy augustiańskiej, gdzie na pierwszym planie była wolność, wybór. Wolność jako warunek moralności czynu oraz wędrowanie po poziomach – to czym jest w tej chwili świat instytucji, nie tylko unijnych. I to zostało zaakceptowane. Między innymi traktat lizboński był próbą odpowiedzi na włączenie takiego punktu widzenia. Oczywiście z przymusem samoograniczenia, uznania, że nie jest on absolutny i ostateczny. Myślę, że głos, który byłby głosem interesującym, a równocześnie mówiącym coś nowego i broniącym w ten sposób naszego interesu, byłby niesłychanie cenny. Ale taka imitacja, udawanie, że np. robimy politykę wschodnią, kiedy na Białorusi są już Chińczycy i to oni wyciągają rękę do nas, żeby dołączyć do ich kapitalizmu państwowego. Dalej, ta wrogość, ten mur, który zbudowaliśmy z Węgrami, przez to, że nasi politycy donosili na premiera Orbana do Komisji Europejskiej. To wszystko trzeba przełamać, bo w przeciwnym razie pozostaniemy sami. A jesteśmy jednym z najbiedniejszych krajów unijnych i moim zdaniem jednym z najgorzej rządzonych. Interesy narodowe, interesy europejskie W analizie politycznej, osobiście nie używam słowa naród, gdyż sama jestem trochę Litwinką, trochę Ormianką. Uważam, że naród to jest pewna wspólnota. Wspólnota ta powinna obrać sobie za cel wykorzystanie swojego potencjału. Chodzi o to, żeby po prostu on się nie marnował. Europa może być pięknym elementem i instrumentem realizacji tego zadania. Dodatkowo, wspomniana prezydencja jest czymś, co dla nas stanowi wyzwanie intelektualne, jest innym doświadczeniem i daje szansę wyjścia z inicjatywą naprzeciw realnym problemom Europy. Z założenia, nie widzę kolizji między realizowaniem interesów narodowych i europejskich. Jednakże tam, gdzie występują konflikty interesów, powinniśmy walczyć o siebie, o swój własny interes. Z jednego podstawowego powodu – nikt inny tego za nas nie zrobi.

16


Po co nam prezydencja?

Polska prezydencja a europejskie przywództwo Niestety, według mnie nie ma żadnych szans, by Polska w obecnym kształcie polityki i instytucji odgrywała ważną rolę w pierwszej lidze europejskiej. To wymaga innych polityków, a przede wszystkim innego nastawienia, mniej klientelistycznego podejścia, umiejętności sformułowania na nowo tego momentu wspólnotowego, a nie wpisywania się w jakiś klientelizm. Nie obawiam się jednak kompromitacji Polski na arenie międzynarodowej. Możemy pokazać Europie kilka ciekawych miejsc, takich jak na przykład Sopot, czy Kraków. Natomiast trzeba pamiętać o jednej zasadniczej kwestii – nikt nie przywiązuje do prezydencji aż takiej dużej wagi jak my.



Prof. Karol Musioł

O docenienie polskiej nauki

D

zisiaj, gdy przejmujemy właśnie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, chcę podkreślić ogromne historyczne znaczenie faktu przystąpienia Polski do Wspólnoty. Trudno sobie nawet wyobrazić jak wyglądałyby sytuacja naszego kraju gdybyśmy w 2004 r. nie weszli do Unii Europejskiej. Z perspektywy kilku lat obecności w Unii widać, jak wspaniale została zagospodarowana energia Polaków, ich pomysłowość i to, co nazywamy szeroko pojętą wolnością. Podjęcie tego wysiłku dało prawdziwy, niezwykle stymulujący impuls w wielu dziedzinach. Pozwoliło otworzyć granice oraz zlikwidować, istniejące jeszcze nie tak dawno, frustrujące bariery. Wszystkie te czynniki pozwalają zmieniać nas samych, a także czynią naszą sytuację zgoła inną niż tą, z jaką zmagaliśmy przed akcesją. Wyrażam przy tym nadzieję, że to, co do tej pory wydarzyło się w tej materii, jest dopiero uwerturą do tego, co będzie miało miejsce w przyszłości. Cieszę się, że przy formowaniu programu polskiego przewodnictwa wykorzystano wiedzę i doświadczenie polskich naukowców. Określenie innowacyjności jako jednej z kwestii, których będzie dotyczyć prezydencja, było niezwykle trafionym pomysłem. Główne ograniczenie dla tej dziedziny stanowi obecnie brak finansowania okresu przejściowego pomiędzy pojawieniem się pomysłu a samym jego zastosowaniem. Innowacyjność w Polsce jest mniej efektywna, gdyż zarówno przemysł nie wierzy w zyski, które mogą z niej wyniknąć, jak i naukowcy nie są zainteresowani transferem własnych pomysłów do gospodarki. Ten obustronny brak entuzjazmu skutkuje tym, że w dziedzinie transferu technologii stoimy na słabszej pozycji niż Stany Zjednoczone. Dlatego należy zmienić sposób myślenia obu zainteresowanych grup i to właśnie się dzieje. Również na Uniwersytecie możemy obserwować to zjawisko. W instytucji, która jest dedykowana badaniom podstawowym, mamy już kanał umożliwiający wykorzystywanie dobrych pomysłów w stronę transferu technologii. Możemy to dostrzec widząc chociażby rokroczny wzrost liczby patentów. W dziedzinie szkolnictwa wyższego potrzeba nam jeszcze kilku lat, aby kompletnie zmienić infrastrukturę badawczą, dzięki czemu polska nauka na dobre zaistnieje na poziomie światowym. Mamy już zdolnych młodych naukowców. W tym momencie nasz kapitał intelektualny jest większy niż to, co nazywamy podstawą materialną nauki. Przypomnę, że wielu spośród naszych naukowców pracowało przynajmniej kilka lat za granicą, tak więc kryterium mobilności mamy spełnione w bardzo ścisłym znaczeniu. Danie naukowcom instrumentów, które pozwolą im pracować, jest tym, co musimy teraz zrobić. 19


prof. Karol Musioł

Oprócz sformułowania celów prezydencji, ważne jest to jak zostanie wykorzystane samo przewodnictwo. Obecność tutaj wielu osób, możliwość dyskusji z nimi stanowi bez wątpienia wartość dodaną, należy jednak poczekać z prognozami jej efektów. Jako Uniwersytet chcemy przyczynić się do jej sukcesu. Będziemy gościć kilka znaczących konferencji. Szczególne nadzieje wiążę ze spotkaniem platformy „Atomium Culture”, która łączy największe europejskie gazety o zsumowanym nakładzie liczonym w dziesiątkach milionów egzemplarzy, ponad 20 wyselekcjonowanych uniwersytetów (w tym UJ) oraz duże korporacje ponadnarodowe. Zadaniem tej platformy, jak i naszej konferencji, jest zorganizowanie precyzyjnego i rzetelnego przekazu do opinii publicznej na temat działalności naukowej. Problem jest niezwykle istotny, ponieważ coraz częściej zadajemy sobie pytanie, jak uzasadnić potrzebę postępu technologicznego, w sytuacji gdy jest on społecznie nieakceptowany. Posłużę się przykładem debaty na temat problemu korzystania z energii jądrowej. Czy przy podejmowaniu decyzji o zamykaniu elektrowni atomowych mamy do czynienia z przesłankami racjonalnymi czy politycznymi? Moim zdaniem są to decyzje polityczne, ponieważ kiedy jedno państwo akceptuje taki sposób pozyskiwania energii, a drugie jest mu przeciwne, to niezwykle trudno mówić tutaj o aż tak dużym rozchwianiu intelektualnym. Chodzi raczej o emocje. Jest szalenie ważne, aby w tej kwestii lub, na przykład, w dziedzinie żywności genetycznie modyfikowanej czy wydobywania gazu z łupków społeczeństwo otrzymywało rzetelne informacje, ponieważ to w jego rękach znajduje się decyzja o kierunkach prowadzenia polityki. Inicjatywa „Atomium Culture” pomaga znaleźć złoty środek pomiędzy niezrozumiałym przekazem naukowym, który nie ułatwia wzbudzania zainteresowania, a równie szkodliwym, nadmiernym uproszczeniem. Od prezydencji oczekuję, że pomoże ona w tym, aby został doceniony polski kapitał intelektualny i tego, iż pokaże, jak wiele dzieje się dziś w polskiej nauce. Aby po jej zakończeniu było jasne, że nie jest prawdą, iż Polska tylko importuje naukę, ale również intensywnie pracuje nad tym, żeby budowa społeczeństwa opartego na wiedzy odbywała się szybciej i żeby ta wiedza nie była zamglona szumem informacyjnym i nieprawdziwymi sensacjami, które tak łatwo spotkać dzisiaj w mediach.


Prof. Janusz Węc

Funkcja mediacyjna prezydencji – zagadnienia teoretyczne

W

śród podstawowych funkcji prezydencji w Unii Europejskiej należy wymienić: funkcję mediacyjną, funkcję administracyjną, funkcję planistyczną, funkcję koordynacyjną i funkcję reprezentacyjną. Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego z 13 grudnia 2007 r. dotychczasowe uprawnienia przewodnictwa rotacyjnego zostały znacząco zmniejszone. Ograniczeniu uległy zwłaszcza funkcja planistyczna, funkcja koordynacyjna i funkcja reprezentacyjna. Zasadniczo nie zostały osłabione natomiast funkcja mediacyjna i funkcja administracyjna. Ta okoliczność ma szczególnie istotne znaczenie dla funkcji mediacyjnej, która według wielu opinii jest najważniejszą funkcją prezydencji. Funkcja mediacyjna polega, generalnie rzecz biorąc, na zabieganiu o osiąganie kompromisu pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi we wszystkich spornych sprawach. Sprowadza się ona m.in. do sondowania stanowisk poszczególnych państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, a niekiedy także państw trzecich; prowadzenia bilateralnych konsultacji z poszczególnymi państwami członkowskimi; zabiegania o pozytywny klimat konsultacji; identyfikowania, formułowania i proponowania kompromisowych rozwiązań; poszukiwania sojuszników dla własnych propozycji; pełnienia roli mediatora pomiędzy poszczególnymi uczestnikami procesu decyzyjnego. Wypełnianie funkcji mediacyjnej przez prezydencję ułatwia jej uprzywilejowana pozycja w dostępie do informacji oraz proceduralna kontrola sprawowana nad negocjacjami i obradami. Z drugiej strony w sprawowaniu tej funkcji każda prezydencja natrafia na ograniczenia formalne i nieformalne. O ile te pierwsze wynikają z zasad podejmowania decyzji, o tyle ograniczeniami nieformalnymi są: zasada efektywności i zasada neutralności. Obie te zasady winna respektować także polska prezydencja. Dokonywanie wyboru pomiędzy realizacją interesów narodowych a troską o efektywność działań kierowanej przez polską prezydencję Rady i innych powiązanych z nią gremiów międzyrządowych, będzie wymagało jednak od polskiego rządu umiejętnej taktyki i finezji. Dbałość o przestrzeganie zasady efektywności ogranicza bowiem możliwości prezydencji, ale z drugiej strony przewodnictwo dysponuje szeregiem możliwości nieformalnych służących zwiększeniu efektywności: zdolność 21


prof. Janusz Węc

do zawiązywania koalicji z innymi państwami członkowskimi Unii, umiejętność powiązania własnych interesów narodowych z interesem europejskim, troska o wizerunek medialny oraz polityka informacyjna i promocyjna w kraju i za granicą, a także dbałość o konsens pomiędzy partiami politycznymi na wewnętrznej scenie politycznej. Z dotychczasowych doświadczeń integracji europejskiej wynika, iż efektywne wiązanie interesów narodowych z interesem europejskim w agendzie prezydencji było najłatwiejsze w dwóch przypadkach. Pierwszym z nich jest pojawienie się w agendzie nowej inicjatywy dyplomatycznej. Wówczas prezydencji jest tym łatwiej forsować własny interes narodowy, im bardziej niejednoznaczne są stanowiska i opinie rządów pozostałych państw członkowskich wobec nowej inicjatywy prezydencji. Drugim przypadkiem może być wystąpienie z propozycją umieszczenia w agendzie przewodnictwa, a następnie nadania nowych impulsów politycznych inicjatywie, której realizacja nie powiodła się w okresie urzędowania poprzedniej lub poprzednich prezydencji. Działalność mediacyjną uwiarygodnia najbardziej przestrzeganie zasady neutralności. Warunkiem dobrego wypełniania tej funkcji przez polską prezydencję będzie umiejętność zneutralizowania obaw pozostałych państw członkowskich, iż zamierza ona reprezentować lub reprezentuje głównie własne interesy narodowe. Nie oznacza to, że rządy państw członkowskich takich interesów nie realizują. O ile jednak w przypadku dużych państw członkowskich możliwości te są większe, zwłaszcza w dziedzinach objętych procedurą podejmowania decyzji większością kwalifikowaną, o tyle średnie i mniejsze państwa członkowskie zdane są raczej na poszukiwanie sojuszników. Jak wspomniano wyżej, podstawową zasadą w wypełnianiu przez prezydencję jej funkcji mediacyjnej jest konieczność dokonywania wyboru pomiędzy obroną własnych interesów narodowych a troską o efektywność działań kierowanej przez nią Rady oraz podporządkowanych jej komitetów i grup roboczych. Przestrzeganie tej zasady staje się szczególnie przydatne w rozwiązywaniu najbardziej kontrowersyjnych i spornych kwestii. Z drugiej strony, z doświadczeń wszystkich dotychczasowych prezydencji wynika, że także średnie i małe państwa należące do UE mogą skutecznie realizować swoje cele narodowe. Albowiem nawet przygotowywane przez prezydencje tychże państw „rutynowe” dokumenty mogą mieć często charakter wysoce polityczny i być zorientowane na forsowanie ich krajowych interesów. W dużej mierze ułatwia to eksponowana pozycja prezydencji jako rzecznika, przedstawiciela i przewodniczącego Rady, umożliwiająca często podejmowanie w Radzie decyzji zgodnie z wolą prezydencji. Prezydencja dysponuje szeregiem instrumentów pozwalających na pogodzenie interesów narodowych z zasadą neutralności. Przydadzą się one także polskiej prezydencji w rozwiązywaniu najbardziej kontrowersyjnych i spornych kwestii. Po pierwsze, prezydencja nie musi sama występować ze swoimi postulatami i inicjatywami, lecz może najpierw pozyskać dla ich realizacji sprzyjającą jej grupę 22


Funkcja mediacyjna prezydencji – zagadnienia teoretyczne

państw członkowskich, Komisję Europejską lub nawet grupę ekspertów działających przy Radzie czy też Komisji Europejskiej. Następnie zaś prezydencja winna spowodować, że to właśnie ta grupa państw lub Komisja Europejska same zgłoszą jej inicjatywy na forum Rady. Po drugie, prezydencja może się zwrócić o pomoc w dziele mediacji do Komisji Europejskiej lub delegacji rządów innych państw członkowskich w Radzie. Po trzecie, niezwykle istotne znaczenie dla wypełniania funkcji mediacyjnej w tej konkretnej sytuacji, ale również w ogóle, mają bilateralne konsultacje z rządami innych państw członkowskich, nieformalne rozmowy sondażowe, a także osobiste zaangażowanie najważniejszych przedstawicieli rządu sprawującego przewodnictwo. Chodzi w nich o to, aby pozyskać dla swoich inicjatyw i priorytetów jak największą liczbę państw członkowskich. Po czwarte, prezydencja może odroczyć realizację swoich postulatów na okres sprawowania prezydencji przez inną grupę państw członkowskich, ale po uprzednim uzgodnieniu z nimi tej sprawy. Korzystanie z tych instrumentów ma również tę zaletę, że w dużej mierze przyczynia się do zwiększenia zaufania pozostałych państw członkowskich do prezydencji.



Prof. Andrzej Jajszczyk

nauka i kapitał intelektualny a polska prezydencja

U

trzymanie znaczącej pozycji Europy w międzynarodowym podziale pracy, a tym samym poziomu życia jej mieszkańców, w coraz większym stopniu będzie zależało od jakości kapitału intelektualnego naszego kontynentu, w tym od zwiększenia roli nauki w tworzeniu produktów narodowych. Nie możemy już niestety konkurować w produkcji wyrobów słabiej przetworzonych z ogromnymi mocami przemysłów i zasobami tańszej siły roboczej Dalekiego Wschodu, a w szczególności Chin czy Indii. Co więcej, kraje te dokonują również ogromnego skoku jakościowego w nowoczesnej produkcji, a także znacząco zwiększają swój wkład w badania naukowe na najwyższym światowym poziomie. Jedyną skuteczną odpowiedzią Europy może być tylko jakościowy skok, zwiększający rolę nauki i innowacji w gospodarce. Wyzwania z tym związane powinny znaleźć również wyraz w naszych działaniach związanych z polską prezydencją. Katalog spraw do załatwienia w najbliższym półroczu jest bardzo obszerny − tutaj skoncentruję się tylko na kilku, moim zdaniem, najbardziej palących zagadnieniach dotyczących nauki i rozwoju kapitału intelektualnego na obszarze Unii Europejskiej. Stan badań naukowych w krajach Unii Jakość i zakres badań naukowych w Unii Europejskiej są bardzo zróżnicowane w zależności od kraju. Są państwa, takie jak Niemcy czy kraje skandynawskie, które już od wielu lat przeznaczają znaczący procent dochodu narodowego na naukę i czerpią z tego wymierne korzyści kulturowe i gospodarcze. Inne kraje, jakkolwiek posiadające znakomite tradycje w omawianym obszarze i inwestujące znaczne środki w badania, z różnych powodów uważają, że stan ich nauki jest niezadowalający i w związku z tym podejmują wielorakie środki naprawcze. Takim państwem jest na przykład Francja. Są też obszary, w których badania naukowe i innowacyjność odgrywają stanowczo zbyt nikłą rolę w rozwoju krajów, a środki przeznaczane na naukę stanowią żenująco mały odsetek produktu krajowego brutto. Wśród tych ostatnich jest niestety także Polska. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnim okresie dokonano w naszym kraju znacznego wysiłku w celu zreformowania nauki 25


prof. Andrzej Jajszczyk

i zbudowania nowoczesnego systemu jej finansowania, co przejawiło się przyjęciem szeregu ważnych ustaw, w tym tworzących dwie agencje wykonawcze, czyli Narodowe Centrum Nauki i Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Co ważne, pakiet ustaw dotyczących reform nauki zgodnie przyjęły partie rządzące i opozycyjne. Podane przykłady wyraźnie wskazują na istotną cechę europejskiej nauki, a mianowicie jej ogromne zróżnicowanie, nie tylko w jakości uzyskiwanych wyników i poziomie finansowania, ale także w sposobach organizacji badań naukowych, metodach pokrywania ich kosztów czy podejściach do przekładania wyników badań na zastosowania w gospodarce. Ta wielorakość i zbytnie zamykanie się w ramach narodowych utrudnia Europie konkurencję w skali globalnej, szczególnie z taką potęgą naukową, jak Stany Zjednoczone, a w niedalekiej przyszłości zapewne także Chiny. Wspólne europejskie programy badań nie są niestety wystarczającą odpowiedzią. Potrzeba harmonizacji Konieczność ujednolicenia, w skali Europy, zauważono już przed laty w obszarze szkolnictwa wyższego. Zaowocowało to tzw. Procesem Bolońskim. Podobna harmonizacja jest również potrzebna w obszarze nauki. Wymaga to jasnego sformułowania wspólnej polityki Unii Europejskiej w dziedzinie nauki i innowacji. Zadanie to nie jest łatwe, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę różnorodność istniejących celów i narzędzi stosowanych do ich realizacji. Trudną decyzją jest ustalenie działań, które powinny być podejmowane na szczeblu ogólnoeuropejskim, a także tych, które powinny pozostać domeną poszczególnych regionów czy krajów. Jednym z konkretnych zadań, które będzie miała polska prezydencja, jest rozwiązanie problemu utworzenia jednej europejskiej organizacji odpowiedzialnej za definiowanie polityki naukowej Europy, a także koordynację działań narodowych instytucji odpowiedzialnych za finansowanie nauki. Próba powołania do życia takiej ogólnoeuropejskiej organizacji na bazie dwóch dotychczas istniejących instytucji ESF (European Science Foundation) i EUROHORCs (European Heads of Research Councils), podjęta 4 maja br., nie powiodła się. Zadanie to jest tym trudniejsze, że ze względów praktycznych byłoby dobrze zlokalizować siedzibę nowej organizacji w Brukseli, zamykając jednocześnie biuro ESF w Strasburgu zatrudniające ok. 150 osób. Znaczącym wyzwaniem jest też podjęcie decyzji zmierzających, w dłuższej perspektywie, do otwarcia narodowych agencji grantowych na wnioski spływające od naukowców z terenu całej Unii Europejskiej, a tym samym stworzenie wspólnej europejskiej przestrzeni badawczej.

26


Nauka i kapitał intelektualny a polska Prezydencja

Badania podstawowe a badania stosowane Dotychczasowe programy badawcze Unii Europejskiej były nakierowane przede wszystkim na badania aplikacyjne. To jednostronne podejście zmieniło dopiero utworzenie ERC (European Research Council), kierującego środki do najwybitniejszych naukowców, głównie w obszarze nauk podstawowych. Wydaje się, że badania aplikacyjne powinno się w jeszcze większym stopniu pozostawić w gestii biznesu i poszczególnych krajów, a środki europejskie kierować na badania podstawowe. Podobne podejście okazało się długofalowo korzystne gospodarczo dla takiej potęgi naukowej, jak Stany Zjednoczone. Powinniśmy również zadbać o ustalenie jasnych reguł lokalizowania wielkich infrastruktur badawczych. Dotychczas, przy wyborze miejsca na budowę dużych instalacji do badań naukowych liczył się przede wszystkim głos państw najbogatszych, takich jak Niemcy czy Francja (częstokroć poparty konkretnym, znaczącym udziałem finansowym tych państw w budowie infrastruktury). Jednak w długofalowym interesie Europy leży zapewne bardziej równomierne rozmieszczenie centrów badawczych wyposażonych w unikalną i bardzo kosztowną aparaturę. Współpraca naukowa między UE a innymi krajami Badania naukowe nabrały globalnego charakteru. Zasięg ogólnoświatowy ma nie tylko konkurencja między zespołami naukowymi, ale także ich współpraca oraz miejsca publikowania czy wykorzystania wyników badań. Dotychczas główne wysiłki Unii Europejskiej koncentrowały się na współpracy naukowej wewnątrz Wspólnoty. Te działania powinny być kontynuowane, ale, moim zdaniem, w interesie Europy leży zwiększenie współpracy z ośrodkami naukowymi spoza naszego kontynentu, w szczególności tymi ze Stanów Zjednoczonych. Warto podjąć odpowiednie inicjatywy w tym kierunku. Ponownego zdefiniowania wymaga polityka europejska związana ze wspieraniem wybranych czasopism naukowych wydawanych w krajach członkowskich. Wsparcie to jest często nieuzasadnione. Niekiedy podejmuje się próby wypromowania wątpliwej jakości czasopism (dotyczy to też konferencji naukowych), tylko dlatego, że są to czasopisma europejskie. Często lepiej publikować w bardziej renomowanych czasopismach wydawanych poza Wspólnotą. Polska ma zatem szansę zainicjowania rzeczowej dyskusji na ten temat. Budowa kapitału intelektualnego Wspomniany już wcześniej Proces Boloński prowadzi do ujednolicenia w skali europejskiej kształcenia na poziomie wyższym, ułatwiając tym samym mobilność studentów i pracowników wyższych uczelni oraz pozwalając na łatwiejszą wymianę 27


prof. Andrzej Jajszczyk

idei. Proces ten należy kontynuować i ulepszać. Jednocześnie przemyślenia wymagają inne sposoby, mające w założeniu powiększać kapitał intelektualny. Dotyczy to szczególnie systemu dofinansowywania różnorodnych szkoleń z użyciem środków europejskich. Niestety, słabo kontrolowany napływ znacznych pieniędzy na te cele zniszczył w wielu krajach, w tym w Polsce, istniejący rynek szkoleń, zastępując rzetelne, komercyjne, działania darmowymi kursami, bardzo często o wątpliwej jakości. Należałoby zmienić reguły dofinansowania szkoleń zawodowych, stawiając na jakość, dopasowanie do rzeczywistych potrzeb i odpowiedzialność instytucji oferujących kursy. Przyszłość Europy zależy w bardzo dużej mierze od jej sukcesu w obszarze badań naukowych. Jednocześnie w okresie polskiej prezydencji będzie konieczne podjęcie ważnych decyzji wpływających na kształt polityki naukowej Europy. Od tej odpowiedzialności nie możemy się uchylić.


Dr Jarosław Gowin

PREZYDENCJA ŻMUDNA I PRZYZWOITA

P

o pierwsze, po prezydencji nie powinniśmy spodziewać się niczego wielkiego: żadnych cudów czy przełomów. Oczekujemy ich (media, opozycja, opinia publiczna) tylko dlatego, że polskie życie publiczne znajduje się w stanie histerycznego rozedrgania. Zbyt łatwo popadamy ze skrajności w skrajność. Nie znamy stanów pośrednich, a to z nich składa się prawdziwa polityka. Formuła prezydencji, ze skrzydłami podciętymi przez Traktat z Lizbony, nie jest ani faktycznym politycznym przewodnictwem Unii (wersja hurraoptymistyczna), ani kwiatkiem do kożucha (wersja hurrapesymistyczna). Czym zatem jest? Stosunkowo ważnym narzędziem prowadzenia polityki zagranicznej i budowania własnego wizerunku, o ile można w ogóle rozgraniczać te dwa obszary. Każdy, kto obserwuje meandry unijnej polityki wie, że z zasady jest ona szczególnie daleka od polityki „zero-jedynkowej”, gdyż po prostu polega ona na ucieraniu interesów wielu państw (i jeszcze większej ilości pozapaństwowych grup nacisku) w długich perspektywach czasowych. Dlatego też w Unii Europejskiej nie było, nie ma i nie będzie ostrych i jednoznacznych rozstrzygnięć – to jest złożona gra w sieci i na przewagi, a nie dwustronny pojedynek bokserski kończony przez KO. Prezydencja jest delikatną, często bardzo niewidowiskową grą dyplomatyczną. Oczywiście zdarzą się podczas tych 6 miesięcy spektakularne szczyty, konferencje, czy spotkania przywódców krajów członkowskich Unii. Należy je wykorzystać do budowania wizerunku, zorganizować możliwie rzetelnie (czyli nie zepsuć niczego ważnego), a może nawet dorzucić dwa lub trzy PR-owe fajerwerki. Rzecz jednak w tym, że prawdziwe boje będą się toczyć na poziomie kameralnych spotkań i roboczych dokumentów. Prawdziwa sztuka będzie zatem polegała na tym, żeby zrobić rzetelnie to pierwsze i mniej ważne, pozostawiając sobie równocześnie zasoby i uwagę na to drugie i dużo ważniejsze. Innymi słowy, chodzi o to, żeby w sprawną organizację i PR nie zaangażować wszystkich najlepszych ludzi i instytucji, a to powinniśmy osiągnąć poprzez twardy, jednoznaczny podział zadań. Polska określiła priorytety swojego przewodnictwa. Jest ich dużo, niektórzy mówią wręcz: „za dużo”. Tylko który z krytyków wie, jak wygląda prawdziwa, robocza lista priorytetów i celów? Ta leży głęboko w szufladach biurek Prezydenta i Premiera, Ministrów Sikorskiego i Dowgielewicza. I tak powinno pozostać, ponieważ jesteśmy im winni fundamentalne zaufanie, że mimo toczącej się kampanii wyborczej grają oni do wspólnej bramki, jaką jest interes Rzeczypospolitej. 29


dr Jarosław Gowin

Nawet jeśli lista priorytetów jest zbyt długa, to w jej zakresie znajdują się sprawy rzeczywiście dla Polski najważniejsze. Charakter priorytetów może oczywiście utrudniać i rozmywać ocenę efektów przewodnictwa w oczach opinii publicznej w Polsce, ale jednocześnie ułatwi efektywną realizację „wewnętrznej listy” – i to jest gra warta świeczki. Myli się więc ten, kto sądzi, że skuteczność polskiej prezydencji będziemy w stanie ocenić 31 grudnia 2011 r. (a tym bardziej przed wyborami parlamentarnymi). To, czy prezydencja była sukcesem, okaże się podczas negocjacji nowego budżetu na lata 2014-2020, rozstrzygnięć dotyczących energii (w tym gazu łupkowego), regulacji klimatycznych etc. Czyli za jakieś 2, 5 i 10 lat.


Dr Tomasz Młynarski

Oczekiwania wobec polskiej Prezydencji w sektorze energetycznym

P

olska prezydencja jest niewątpliwie historyczną szansą uczynienia milowego kroku na rzecz uwspólnotowienia polityki energetycznej Unii Europejskiej. Oczekiwania Brukseli i pozostałych członków Wspólnoty wobec Polski są wysokie, a miarą sukcesu prezydencji będą inicjatywy przyjęte w trakcie jej trwania. Kraj sprawujący prezydencję w Radzie UE pełni rolę sternika odpowiedzialnego za przebieg i kierunki rozwoju spraw europejskich. Pogłębienie współpracy na obszarze energetycznym obejmuje zapewnienie postępu w dwóch wymiarach:  wewnętrznym, czyli utworzenia europejskich rynków energetycznych, co wymaga liberalizacji i ujednolicenia przepisów prawnych oraz zbudowania transeuropejskiej sieci infrastruktury energetycznej i regionalnych giełd obrotu energią;  zewnętrznym, obejmującym m.in. ustanowienie mechanizmu wspólnych zakupów surowców energetycznych przez kilka państw członkowskich, negocjowanie umów o dostawy surowców przez KE w imieniu państw, czy wzmocnienie kompetencji Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki (ACER) tak, by uzyskała ona kompetencje kontroli transakcji z partnerami spoza UE. Podjęcie tych działań sprawi, iż żaden kraj nie będzie „energetyczną wyspą”, powstanie możliwość przesyłania energii na duże odległości oraz zostaną opracowane i wdrożone zasady partnerstwa z Rosją. Jednym z ważniejszych wyzwań będzie pozyskanie dyplomatycznego poparcia dla przedkładanych projektów rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo energetyczne państw członkowskich UE i Wspólnoty jako całości. Katalog oczekiwań wobec polskiej prezydencji zawiera m.in. takie postulaty jak:  przyspieszenie tworzenia konkurencyjnego wewnętrznego rynku energii opartego o sieć połączeń wewnątrzwspólnotowych jako gwarancji bezpieczeństwa energetycznego w wymiarze całej Wspólnoty;  przyjęcia instrumentów kształtowania polityki energetycznej z partnerami zewnętrznymi, w tym m.in. rozwiązań uprawniających KE do występowania w imieniu państw członkowskich jako jeden podmiot negocjujący; 31


dr Tomasz Młynarski

 usprawnienia i pogłębienia mechanizmów reagowania kryzysowego w sytuacji wstrzymania dostaw surowców;  uelastycznienia mechanizmów współpracy między trzema poziomami odpowiedzialności za bezpieczeństwo dostaw;  zapewnienia środków z budżetu UE na wsparcie projektów rozbudowy sieci powiązań między krajami (interkonektory), które umożliwią odwrócenie przepływu gazu i rozbudowę magazynów. Zasadniczym wyzwaniem prezydencji będzie przełamanie oporu niektórych państw przed uwspólnotowieniem. Niestety, obecnie energetyka bardziej dzieli niż łączy, a wiele postulatów KE napotyka na opór części krajów członkowskich Unii, które przyjmują regulacje wewnętrzne ograniczające liberalizację. W ten sposób hamują powstanie wspólnego rynku energii. Dlatego los integracji sektora energetycznego w Europie zależy od woli politycznej rządów poszczególnych państw członkowskich, co wymaga od nich rezygnacji z protekcjonistycznej postawy wspierania narodowych koncernów. Rolą kraju sprawującego prezydencję będzie uzyskanie politycznego wsparcia na rzecz decentralizacji i liberalizacji usług w sektorze dostaw energii i surowców. Komisja Europejska, celem egzekwowania przez rządy i koncerny unijnego prawa, dąży do ograniczania wszelkich protekcjonistycznych tendencji. Jednak nie zawsze skutecznie, co potwierdzają starania Komisji o uzyskanie od rządów europejskich prawa do planowania wspólnej polityki energetycznej i reprezentowania UE na zewnątrz w kontraktach na dostawy surowców. Unia powinna występować jako jeden podmiot kontraktów handlowych wobec krajów-eksporterów, a przekazanie na poziom unijny przez rządy narodowe kompetencji do planowania wspólnej polityki energetycznej i reprezentowania UE na zewnątrz w kontraktach na dostawy surowców byłoby istotnym krokiem na rzecz uwspólnotowienia polityki energetycznej państw członkowskich. Innymi słowy, przekazanie na poziom ponadnarodowy „zarządu” nad polityką energetyczną wymaga woli politycznej wszystkich państw członkowskich, zaś jej pozyskanie będzie zarówno wyzwaniem, jak i miarą sukcesu polskiej prezydencji. Wśród innych oczekiwań, wymienić należy te związane z uelastycznieniem rygorystycznych wymogów pakietu klimatyczno-energetycznego. Dla państw członkowskich UE znalezienie opcji wyjścia (opting out) opartych o technologie węglowe, przy zachowaniu postulowanych celów (m.in. ograniczenia emisji CO2 o 20%), będzie niewątpliwym osiągnięciem polskiej prezydencji. Polska prezydencja stwarza szansę pogłębienia procesu integracji europejskiej w wymiarze energetycznym, a równocześnie nadania kierunku współpracy w omawianym zakresie. Postęp w kierunku uwspólnotowienia sektora energetycznego państw członkowskich UE jest oczekiwany nie tylko na poziomie krajowym, ale także europejskim.


Łukasz Warzecha

Polska prezydencja - stracona szansa

M

yśląc o polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, możemy na początek zadać sobie kilka prostych pytań i krótko na nie odpowiedzieć. Po pierwsze, czy polska prezydencja będzie ważna z punktu widzenia Unii? Odpowiedź brzmi – nie. Po drugie, czy moglibyśmy wykorzystać ją do realizacji ważnych dla nas celów? Odpowiedź brzmi – tak. Po trzecie, czy z tej szansy skorzystamy? Prawdopodobnie nie. Rozwijając te krótkie odpowiedzi, trzeba przede wszystkim dostrzec kontekst wewnętrzny, w którym odbywa się polska prezydencja. Jest to zaś kontekst wyborczy, uwarunkowany niezwykle ostrym konfliktem politycznym. Jako że obecny rząd opiera swoją wyborczą strategię niemal wyłącznie na tworzeniu gry pozorów, w ramach której wizerunkowe sukcesy odgrywają naczelną rolę, nie ma wątpliwości, że właśnie ten aspekt polskiego przewodnictwa będzie dla gabinetu Donalda Tuska najistotniejszy. Ważny będzie nie fakt, jaki wpływ Polska rzeczywiście wywrze na działania UE, lecz to, ile uda się zorganizować spotkań ministrów, szefów rządów i głów państw, które zostaną następnie atrakcyjnie pokazane w zaprzyjaźnionych mediach. Jest też szerszy, unijny kontekst naszej prezydencji. Należy bowiem pamiętać, iż – gdy konstruowane były podwaliny dzisiejszego traktatu lizbońskiego, którego podstawą był niedoszły traktat konstytucyjny, odrzucony w głosowaniach we Francji i Holandii – prezydencja miała w ogóle zostać zniesiona. Jej rolę miał w całości przejąć stały przewodniczący Rady Europejskiej. Jak to jednak często w UE bywa, nie wyrażono na takie rozwiązanie politycznej zgody, przystano więc na wariant mieszany, a przy tym wybitnie konfliktowy: mamy i prezydencję, i przewodniczącego RE. Podobnie jak w przypadku niejasno określonych granic kompetencji w polityce zewnętrznej UE pomiędzy Wysokim Przedstawicielem (Catherine Ashton), przewodniczącym Rady Europejskiej (Herman van Rompuy) i szefem Komisji Europejskiej (José Manuel Barroso), tak i tutaj faktyczny wpływ na politykę UE i kalendarz danego półrocza zależy nie od mglistych ustaleń traktatu lizbońskiego, ale od siły danego państwa. Generalnie rzecz biorąc, traktat znacząco ograniczył kompetencje prezydencji, sprowadzając ją właściwie do roli czysto organizacyjnej i zmniejszając znaczenie przygotowanej przez dane państwo agendy. Faktycznie jednak, o ile przewodnictwo przypadałoby państwu o mocnej pozycji w Unii, takiemu jak Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, byłoby ono w stanie 33


Łukasz Warzecha

rozepchnąć się pod względem kompetencyjnym i zdominować przewodniczącego Rady. Lecz nie miejmy złudzeń – Polska do tej grupy krajów nie należy. Nie oznacza to jednak, że nie moglibyśmy w jakimś stopniu przemycić do programu półrocza spraw dla nas szczególnie istotnych – pod warunkiem, że potrafilibyśmy nadać im walor pewnej uniwersalności, jest to bowiem klucz do zmotywowania unijnych partnerów tak, aby zechcieli wziąć udział w naszych planach. Dziś istnieją trzy sprawy szczególnie ważne z polskiego punktu widzenia. Pierwsza to oczywiście polityka wschodnia, ze szczególnym uwzględnieniem coraz trudniejszej sytuacji na Białorusi, ale bez zapominania o Ukrainie. Druga to kwestia bezpieczeństwa energetycznego i solidarności energetycznej, głównie w kontekście rosyjskiej polityki w tej dziedzinie. Trzecia to stosunki transatlantyckie i ewidentny kryzys Sojuszu Północnoatlantyckiego, którego źródłem – poza polityką administracji Baracka Obamy – jest utrata zaufania do takiej formy gwarantowania bezpieczeństwa w samej Europie. Jest jeszcze czwarta kwestia, wymagająca subtelnego działania, czyli zapobieganie tendencjom odśrodkowym w rodzaju kwestionowania traktatu z Schengen. Nie ma również wątpliwości, że musimy w sensie organizacyjnym zajmować się trudną sytuacją gospodarczą – to palący problem tej prezydencji. Jak jednak zostało powiedziane, dla rządu Tuska priorytetem są nadchodzące wybory, dlatego nie należy łudzić się, że będzie on w stanie osiągnąć ważne dla Polski, strategiczne cele. Niektórzy politycy Platformy starają się już od jakiegoś czasu storpedować myślenie o prezydencji jako o szansie na forsowanie spraw kluczowych z naszego punktu widzenia. Usiłują dowodzić, że właśnie jako kraj sprawujący przewodnictwo, musimy być „ponad to” i nie wolno nam myśleć o własnych korzyściach, ale o interesie „europejskim”. To sposób myślenia słabych – żadne z liczących się państw UE takich wątpliwości nie ma, choć oczywiście – jak już zostało powiedziane – własnych interesów nie forsuje się wprost, ale jako część większej całości. Deklarowane przez polski rząd priorytety prezydencji teoretycznie mogłyby tworzyć ramy do zajmowania się ważnymi dla nas kwestiami: integracją europejską jako źródłem wzrostu, bezpieczną Europą i Europą korzystającą na otwartości. Niestety – pomijając już fakt, że mamy w przypadku tych sformułowań do czynienia z nieznośnym eurobełkotem, zawartość tych haseł nie nastraja optymistycznie. Pierwsza kwestia to głównie wspomniane już problemy finansowe i gospodarcze. W tych ramach rozpocznie się dyskusja nad nową perspektywą budżetową, którą zdominuje zapewne niechęć największych krajów do dalszego dokładania się do wspólnego budżetu w dotychczasowym stopniu, zaś nad całą unijną gospodarką – w tym zwłaszcza nad Polską – niczym miecz Damoklesa wisi pakiet energetyczno-klimatyczny. Druga rzecz to m.in. realizacja stałej europejskiej mrzonki o Unii jako samodzielnej sile militarnej. Wizja ta jest szczególnie niebezpieczna wobec 34


Polska prezydencja - stracona szansa

wspomnianego już kryzysu tożsamości NATO oraz żałosnego wręcz poziomu europejskich wydatków na obronność. Polska prezydencja ma też zająć się sprawami bezpieczeństwa energetycznego, trudno jednak wyobrazić sobie, jaki konkretny cel mielibyśmy osiągnąć. Za podsumowanie kwestii energetycznej solidarności w Unii niech służy leżąca już na dnie Bałtyku rura Nordstreamu. Ze strony polskiego rządu nic nie słychać np. o zajęciu się sprawą tkwiącego w martwym punkcie projektu rurociągu Nabucco. Trzecia sprawa łączy się z polityką wschodnią, jednak w omówieniu polskich priorytetów mowa jest jedynie o umowach stowarzyszeniowych i działaniach w ramach Partnerstwa Wschodniego, czyli częściowo martwego programu, będącego ersatzem faktycznego otwarcia UE na kraje za nasza wschodnią granicą. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że forsowanie wizji poszerzenia Unii na wschód w obecnej sytuacji gospodarczej byłoby zadaniem bardzo trudnym. Podsumowując – polska prezydencja z punktu widzenia interesu naszego państwa zostanie najprawdopodobniej w ogromnej mierze zmarnowana. Składa się na to kilka czynników, które pechowo zbiegają się w jednym czasie: słaby rząd, dla którego priorytetem jest podtrzymywanie dobrej opinii u najsilniejszych unijnych partnerów, zbliżające się wybory i niekorzystny wewnętrzny kontekst, w jakim przewodnictwo będzie mieć miejsce, ustalenia traktatu lizbońskiego, obniżona w ciągu ostatnich czterech lat pozycja Polski oraz pogłębiający się kryzys finansowy i polityczny Unii.



prezydencja prezydencj

czasu kryzys贸w czasu kryzys贸w



Kamil Kuś

Kryzys finansowy

K

rach finansowy zaczął się w Stanach Zjednoczonych, a praprzyczyną problemów były pożyczki udzielane na zakup nieruchomości. Jednak to nie one same były istotą kryzysu, lecz fakt, że z biegiem czasu dostawali je coraz mniej rzetelni kredytobiorcy. Można zatem powiedzieć, iż powodem recesji było zachwianie obowiązujących banki norm etycznych. Należy pamiętać, że już pod koniec lat 90. XX w. ówczesny prezydent Bill Clinton chciał, aby osoby, które nie kwalifikowały się do otrzymania pożyczki ze względu na małe dochody, mogły ją dostać. Gwarantem kredytów dla tej grupy zostały dwie państwowe firmy Fannie Mae i Freddie Mac. Wydarzenia z 2001 r. stały się głównym katalizatorem załamania, który nastąpił parę lat później. Najpierw pękła bańka internetowa (tzw. dot-com) i ceny akcji firm działających w tym sektorze mocno spadły, a potem doszło do pamiętnego zamachu na WTC. Wydarzenia te spowodowały duże zaniepokojenie o wzrost gospodarczy USA, dlatego System Rezerwy Federalnej (The Federal Reserve System – FED) pod rządami Alana Greenspana obniżył stopy procentowe. Można powiedzieć, iż Greenspan utopił dolara w nadpłynności. Pieniądz stał się tak tani, że bankom nie opłacało się go trzymać, postanowiły zatem dawać kredyty. Kumulacja tych zdarzeń spowodowała, iż kredyty dostawali ludzie, którzy w innych okolicznościach nigdy by ich nie dostali, a których nazwano w skrócie NINJA – No Income No Job or Asset (bez dochodów, bez pracy czy aktywów). Następnie pożyczki te zostały wykorzystane do stworzenia wpuszczonych w obieg finansowy obligacji zabezpieczonych długiem hipotecznym. Kiedy ceny nieruchomości zaczęły spadać, kredytobiorcy nie mieli jak spłacać zadłużenia, ponieważ wielu z nich refinansowało swój dług z wcześniej nabytych nieruchomości. Banki w celu odzyskania pieniędzy zaczęły sprzedawać zastawione pod kredyt hipoteki, co jeszcze bardziej zwiększyło spadek cen domów. Chociaż tąpnięcie nastąpiło jedynie w pewnym wycinku systemu finansowego, to cały porządek stanął w obliczu bardzo poważnego problemu, ponieważ zostały weń wpompowane obligacje zabezpieczone kredytami hipotecznymi. Powstaje pytanie: jaki realny wpływ na Europę miał kryzys finansowy w USA? W Unii Europejskiej w 2008 r. malało tempo wzrostu PKB – w pierwszym kwartale wzrost wynosił 2,3%1, w trzecim zaś już tylko 0,8%. Sytuacja w krajach gdzie walutą jest euro wyglądała jeszcze gorzej (odpowiednio 2,1% w pierwszym kwartale i 0,6% w trzecim). Mimo tego Słowacja w trzecim kwartale odnotowała 39


Kamil Kuś

PKB na poziomie 7,6%. Jednakże w UE były państwa, które miały ujemne PKB. Należała do nich Irlandia (w pierwszym kwartale -1,2% i drugim -0,7%), Estonia (w drugim -0,9, a w trzecim aż -4,7%) i Łotwa (w trzecim kwartale aż -4,7%), Włochy (ujemne PKB w drugim -0,2% i trzecim kwartale -0,9%). Gospodarka Niemiec zanotowała spadek PKB z 2,7% w pierwszym kwartale do 0,8% trzecim, z kolei Francja w pierwszym kwartale miała spadek PKB 2,0%, w trzecim już tylko 0,6%. Popyt krajowy państw Unii zmniejszył się z 2,1% w pierwszym kwartale do 0,7% w trzecim kwartale 2008 r. Francuski popyt krajowy spadł z 0,6% (pierwszy kwartał) do 0,1% (trzeci kwartał), w Niemczech natomiast było stabilnie – od 1,6% w pierwszym kwartale do 1,5% w trzecim kwartale. Reasumując, spadki zanotowały takie państwa jak Łotwa (-9,5%), Estonia (-9,4%), Irlandia (-3%), Włochy (-1%), Grecja (-0,4%). Kryzys dotknął Europę i spowodował spowolnienie gospodarcze 2. Największym jednak problemem jest załamanie się optymizmu inwestorów i zmniejszenie liczby inwestycji, co w dłuższej perspektywie może się przełożyć na stagnację lub niewielki wzrost gospodarczy. Dla poszczególnych państw oznacza to zmniejszone wpływy do budżetu oraz wkalkulowanie w koszty wydatków na stabilizację (vide Grecja, której UE przekazuje kolejne miliardy euro). Szumne słowa i zapowiedzi stworzenia nowego ładu finansowego3, które padały podczas szczytu UE w październiku 2008 r., nie znalazły żadnego pokrycia w rzeczywistości i okazały się jedynie pobożnymi życzeniami.

Przypisy: 1. Dane statystyczne pochodzą z „Biuletynu Statystycznego GUS – styczeń-grudzień 2008 r.”, [Internet:] http://www.stat.gov.pl/gus/5840_738_PLK_HTML.htm?action=show_ archive, (12.07.2011). 2. W większości wypadków recesją określa się jako spadek PKB przez dwa kwartały. 3. Nicolas Sarkozy: „Chcemy stworzyć nowy finansowy świat, tak jak stało się to na konferencji w Bretton Woods”, [Internet:] http://wyborcza.pl/1,76842,5770996,G4_ chce_ratowac_europejskie_banki__Ale_jak_.html, (12.07.2011).


Weronika Pasoń

Białoruski reżim wyzwaniem dla polskiejprezydencji

S

tosunki ze Wschodem są jednym z kluczowych priorytetów polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Partnerstwo Wschodnie (PW), jako program określający wschodni wymiar Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, obejmuje 6 państw: Armenię, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzję, Mołdawię oraz Ukrainę. Działania w ramach PW dążyć mają do intensyfikacji współpracy gospodarczej, tworzenia stref wolnego handlu, liberalizacji reżimu wizowego oraz zawierania umów stowarzyszeniowych państw objętych programem z UE. Współpraca z krajami PW osiąga różne rezultaty. Jej załamanie jest widoczne szczególnie w przypadku Białorusi, która jest obecnie jedynym wschodnim partnerem w niewielkim stopniu uczestniczącym w działaniach w programie Partnerstwa. Przegląd głównych wydarzeń: 19 grudnia 2010 – niedemokratyczne wybory prezydenckie na Białorusi, początek represji opozycji i załamanie relacji na linii Białoruś – Unia Europejska. 30 stycznia 2011 – w związku z aresztowaniami i brutalnymi pobiciami uczestników demonstracji po wyborach prezydenckich ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej wprowadzają zakaz wjazdu do krajów UE prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, jego bliskich współpracowników oraz wyższych rangą urzędników białoruskiego reżimu. 16 marca 2011 – szef polskiego MSZ Radosław Sikorski podczas exposé w Sejmie mówi o zasadzie warunkowości, mającej określać politykę względem Białorusi. Podkreśla, że Polska pomoże Białorusi, jeśli ta zdecyduje się na przemiany w duchu demokratycznym. 6 kwietnia 2011 – Parlament Europejski wzywa reżim Aleksandra Łukaszenki do wysłuchania żądań białoruskiej opozycji oraz do społecznej debaty na temat przyszłości państwa i warunków jego demokratyzacji. Delegacja ds. stosunków z Białorusią podczas specjalnego posiedzenia stanowczo potępia represje wymierzone w białoruskie społeczeństwo oraz powtarzające się przypadki łamania podstawowych praw człowieka, takich jak wolność wypowiedzi i mediów oraz swoboda zrzeszeń. W drodze do siedziby delegacji UE w Mińsku, aresztowany zostaje Andrzej Poczobut, 41


Weronika Pasoń

korespondent Gazety Wyborczej i działacz Związku Polaków na Białorusi. Poczobut zostaje skazany przez sąd w Grodnie na 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. 7 kwietnia 2011 – Parlament Europejski przyjmuje rezolucję na temat przeglądu wymiaru południowego oraz wymiaru wschodniego Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, potępiającą represje białoruskiej opozycji demokratycznej. 3 maja 2011 – inauguracyjne posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Partnerstwa Wschodniego EURONEST odbywa się bez udziału przedstawicieli Białorusi. 1 lipca 2011 – państwowy dziennik białoruski Respublika w dniu objęcia polskiego przewodnictwa pisze, że polska prezydencja nada nowy impuls Partnerstwu Wschodniemu. Niezależna gazeta internetowa Biełorusskije Nowosti wyraża nadzieję na poparcie przez Polskę demokracji na Białorusi. 5 lipca 2011 – Unia Europejska oficjalnie potępia motywowany politycznie wyrok na Poczobuta i apeluje do białoruskich władz o zaprzestanie prześladowań niezależnych mediów. 29 – 30 września 2011 – Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie. Uczestnictwo w Szczycie delegacji białoruskiej stoi pod znakiem zapytania ze względu na unijne sankcje nałożone na reżim Łukaszenki. Oczekiwania wobec polskiej prezydencji w kwestii stosunków ze Wschodem są duże. Czołowi urzędnicy UE mają nadzieję, iż polskie przewodnictwo stanie się impulsem dla ożywienia współpracy w ramach Partnerstwa Wschodniego. Prezydencja jest również okazją do nakreślenia strategii działań unijnych w stosunku do Białorusi. Celem Polski jest prezentowanie stanowiska jednoznacznie potępiającego reżim Łukaszenki przy jednoczesnym okazywaniu wsparcia dla białoruskiej opozycji demokratycznej. Należy pamiętać, że Białoruś jest, obok Ukrainy i Gruzji, jednym z ważniejszych uczestników unijnej inicjatywy Partnerstwa Wschodniego, w związku z czym załamanie relacji z Mińskiem jest dużym problemem i wyzwaniem dla polskiej prezydencji. Jednym z najważniejszych wydarzeń polskiego przewodnictwa w Radzie UE ma być wrześniowy Szczyt Partnerstwa w Warszawie. Nieobecność przedstawicieli Białorusi może przyczynić się do zmniejszenia rangi samego wydarzenia, jak i negatywnie wpłynąć na rozwój współpracy w ramach całego programu.


Wojciech Biel

Kryzys w strefie Schengen

W

śród celów węgierskiej prezydencji znalazło się poszerzenie strefy Schengen o Bułgarię i Rumunię, czyli państwa, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2007 r. Jednak arabska wiosna ludów i masowy wzrost migracji obywateli tamtejszych krajów do państw Wspólnoty doprowadziły do sytuacji, w której zaczęto kwestionować sens samego istnienia porozumienia z Schengen w obecnej formule. Na czas polskiego przewodnictwa przypadnie zatem dalszy ciąg dyskusji nad reformą owego traktatu. Wstęp W klasycznym już filmie grupy Latającego Cyrku Monty Pythona „Żywot Briana”, walczący z Cesarstwem Rzymskim judejscy rebelianci podczas jednego z zebrań zastanawiają się, co właściwie zawdzięczają imperium. Wreszcie dochodzą do wniosku, że niemal wszystko. Gdyby podobny bilans zysków, do których można by zaliczyć jedynie te powszechnie odczuwalne, przeprowadziliby obywatele Unii Europejskiej, to mieliby oni duży problem ze sformułowaniem podobnych konkluzji. Na pewno użytkownicy telefonów komórkowych doceniliby znaczące obniżenie cen za korzystanie z roamingu. Jednak jak się wydaje fundamentalną korzyścią z istnienia Wspólnoty, odczuwalną i „widzialną” przez każdego obywatela, jest zniesienie granic wewnątrzwspólnotowych, a tym samym ułatwienia w przemieszczaniu się między krajami dla setek milionów obywateli UE. W związku z tym jeszcze bardziej niezrozumiałe jest, dlaczego europejscy decydenci tak mocno zaczęli podawać w wątpliwość sens funkcjonowania strefy Schengen i zamiast pozostawić w spokoju nieźle funkcjonujący mechanizm, usilnie próbują go zmienić działając tym samym na niekorzyść Unii. Stefa Schengen jest obszarem, w skład którego wchodzą terytoria 25 państw europejskich: 22 kraje UE (oprócz wzmiankowanych wcześniej Bułgarii i Rumunii, w strefie nie ma także Wielkiej Brytanii, Cypru i Irlandii), Norwegia, Szwajcaria i Islandia1. Polska przystąpiła do układu 21 grudnia 2007 r. Dzięki porozumieniu, będącego częścią unijnego dorobku prawnego, obywatelom Wspólnoty zagwarantowano swobodę przemieszczania się w obrębie UE. Państwa, które przyjęły to rozwiązanie, zniosły kontrolę na granicach wewnętrznych, ustanawiając jednocześnie granicę zewnętrzną strefy. Zgodnie z postanowieniami umowy państwa-sygnatariusze mogą czasowo (maksymalnie do 30 dni lub na 43


Wojciech Biel

przewidywany okres trwania poważnego zagrożenia, jeżeli przekracza on 30 dni) przywrócić kontrolę na wewnętrznych granicach – w sytuacjach, kiedy poważnie zagrożony jest porządek publiczny lub bezpieczeństwo wewnętrzne. W ostatnich latach z tego przepisu korzystały głównie kraje będące organizatorami wielkich imprez sportowych (takich, jak mistrzostwa świata w piłce nożnej w Niemczech w 2006 r.) lub znaczących wydarzeń politycznych (szczyt grupy G8 we Włoszech w 2009 r.). Także Polska zamierza przywrócić kontrole graniczne na czas przyszłorocznego turnieju Euro 2012. Sytuację zmieniły wydarzenia w Afryce Północnej. Tamtejsze niepokoje spowodowały ucieczkę do Europy dziesiątek tysięcy mieszkańców Egiptu, Libii i Tunezji. Symbolem problemu stała się włoska wyspa Lampedusa, którą (w kilometrach) dzieli mniej od wybrzeży Afryki niż od Sycylii. Szacuje się, że już dziś tamtejsza populacja imigrantów przewyższa liczbę włoskich mieszkańców wyspy. Kalendarium kryzysu Jednak wydarzeniem, które bezpośrednio przyczyniło się do kryzysu strefy, było zatrzymanie 17 kwietnia 2011 r. przez francuskich żandarmów pociągu z tunezyjskimi uchodźcami jadącego z Włoch w kierunku Nicei2. Właśnie wtedy Francja podjęła decyzję o przywróceniu na tym obszarze kontroli granicznych. 26 kwietnia prezydent Francji Nicolas Sarkozy i premier Włoch Silvio Berlusconi uzgodnili propozycje zmian regulacji w strefie. Przywódcy we wspólnym oświadczeniu napisali, że „sytuacja związana z migracją w rejonie Morza Śródziemnego może błyskawicznie rozwinąć się w prawdziwy kryzys, mogący podminować zaufanie, jakie nasi obywatele pokładają w prawie do swobodnego przemieszczania się”3. Zdaniem polityków, ich celem nie jest likwidacja porozumienia, lecz jedynie zmiana jego funkcjonowania. Do tych wydarzeń niemal natychmiast odniosła się Unia Europejska. Przy czym przedstawiciele Komisji Europejskiej podkreślili, że najważniejszą kwestią jest doprecyzowanie artykułu 23 kodeksu granicznego Schengen, który dopuszcza możliwość zawieszenia obowiązywania układu4. 4 maja KE nie wykluczyła, że pozwoli krajom UE ,,w wyjątkowych sytuacjach” na wprowadzenie czasowych kontroli na wewnętrznych granicach Schengen. Każdy taki przypadek, na wniosek konkretnego państwa, musiałby mieć akceptację Komisji Europejskiej5. Zastrzeżono jednak, że przywrócenie kontroli paszportowych powinno mieć wyłącznie charakter tymczasowy. 12 maja ministrowie spraw wewnętrznych państw-członków strefy zgodzili się na wprowadzenie poprawek do regulacji dotyczących funkcjonowania umowy. Jednocześnie ministrowie wszystkich krajów, za wyjątkiem Austrii i Danii, opowiedzieli się przeciw zwiększaniu kompetencji poszczególnych państw w obszarze swobody ruchu granicznego6. Próby obrony dziedzictwa Schengen podejmowała węgierska prezydencja, którą Budapeszt sprawował w okresie od stycznia do czerwca 2011 r. Wcześniej rozszerzenie strefy o Bułgarię i Rumunię uznawał on za jeden z celów możliwych 44


Kryzys w strefie Schengen

do zrealizowania podczas swojego przewodnictwa. Jednak wydarzenia, które miały miejsce w Afryce Północnej, doprowadziły do pogorszenia się klimatu sprzyjającego pogłębieniu integracji na tym obszarze. Mimo niesprzyjających okoliczności Węgry odnotowały pewne sukcesy. 8 czerwca prezydencja wydała komunikat o gotowości przystąpienia obu tych krajów do umowy, zapowiadając przy tym, że sama kwestia ma powrócić na unijną agendę we wrześniu, czyli już podczas polskiego przewodnictwa, co potwierdzono 9 czerwca podczas posiedzenia Rady do Spraw Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w Luksemburgu7. Dzięki wysiłkom węgierskiego przewodnictwa wypracowano także umowę pomiędzy Radą a Parlamentem Europejskim, poświęconą wzmocnieniu unijnej agencji Frontex (Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich). 24 czerwca, podczas szczytu w Brukseli, Rada Europejska przyjęła konkluzje dotyczące propozycji zmian w działaniu strefy8. Najważniejsze z nich to: • wezwanie Komisji Europejskiej do przedstawienia we wrześniu mechanizmu obejmującego zestaw środków, które miałyby być stosowane tak, by pomóc państwom członkowskim radzić sobie z trudną sytuacją na granicach zewnętrznych. Wśród nich wymieniono: wizyty kontrolne, wsparcie techniczne i finansowe oraz pomoc, koordynację i interwencję ze strony Frontex-u; • wezwanie Komisji, by wspólnie z agencją Frontex przedstawiła koncepcje w zakresie wzmacniania agencji i jej współpracy z zainteresowanymi państwami trzecimi; • wezwanie Komisji do przedstawienia globalnego stanowiska w kwestii migracji. Podkreślono także znaczenie swobodnego przepływu osób dla integracji europejskiej oraz zapowiedziano rozwinięcie systemu oceny strefy Schengen tak, by radziła ona sobie z przyszłymi wyzwaniami. Przypadek Danii Najbardziej radykalne środki w swojej polityce ochrony granic zdecydowała się podjąć Dania. Należy tutaj nadmienić, że to właśnie ten kraj przejmie z rąk Polski przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej w ramach jednego trio prezydencji. 11 maja duński minister finansów Claus Hjort Frederiksen zapowiedział wznowienie kontroli na wszystkich przejściach granicznych, portach i lotniskach9. Kontrole mają mieć charakter losowy. Takie działanie uzasadnił wybuchem przestępczości na granicach. Akcję z niezadowoleniem przyjęły instytucje unijne. 13 maja przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso wystosował list do szefa duńskiego rządu Lars Løkke Rassmusena, w którym podkreślił, że kroki które zamierza podjąć Dania mogą łamać unijne prawo, w tym jedną z jego fundamentalnych zasad, czyli swobodę przepływu ludzi 45


Wojciech Biel

i towarów 10. Nad Danią zawisła zatem groźba uruchomienia przeciw niej specjalnej procedury karnej. Wdrożenie planu ma kosztować 270 mln koron duńskich. Większość z tych środków będzie przeznaczonych na zakup komputerów i specjalnych skanerów do przeszukiwania samochodów11. W obliczu sporej fali krytyki, jaka spadła na jego kraj, duński minister ds. współpracy na rzecz rozwoju Soren Pind wyjaśnił, że przywrócenie kontroli celnych na granicach ma służyć walce z przestępczością. Zaprzeczył przy tym, iż kolejnym krokiem będzie przywrócenie kontroli paszportowej. Zapewnił jednocześnie, że duńskie decyzje respektują zasady układu z Schengen. Działania Danii spotkały się z ostrym sprzeciwem jej sąsiadów. 8 czerwca sekretarz stanu w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Werner Hoyer, nie wymieniwszy Danii z nazwy, nazwał przywracanie kontroli granicznych „igraniem z ogniem nacjonalizmu”12. Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt stwierdził, że zmiana reguł Schengen jest złą odpowiedzią na wyzwania związane z problemem imigracji13. 1 lipca duński parlament zaaprobował rządową propozycję i większością głosów zadecydował o wysłaniu celników na granicę. Głosowanie przeprowadzono bez uprzedniej debaty, przy obecności 60% deputowanych, a zatwierdzenie nowych przepisów poparli rządzący Liberałowie oraz populistyczna Duńska Partia Ludowa14. Niewątpliwie na tak radykalne kroki wpływ miały wybory parlamentarne w tym kraju, które mają odbyć się 12 listopada br. Same kontrole zostały wprowadzone od 5 lipca. Propozycje zmian w systemie wpisują się w nastrój niechęci wobec imigrantów w samej Unii, który zaczyna coraz bardziej zyskiwać na znaczeniu. Z jednej strony świadczą o tym deklaracje przywódców czołowych państw europejskich, jak kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, mówiące o fiasku polityki wielokulturowości. Z drugiej zaś strony zyskują na znaczeniu partie antyimigranckie. We Francji jedną z czołowych lokat w sondażach przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi zajmuje liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen, zaś 3 miejsce w tegorocznych wyborach parlamentarnych wF inlandii zajęła partia Prawdziwi Finowie, krytykująca członkostwo swojego kraju w UE. Widać to także w taktycznym sojuszu podczas wspomnianego głosowania w Danii, który doprowadził do przywrócenia kontroli granicznych. Stanowisko Polski Polska przez cały okres debaty na temat modyfikacji systemu strefy była przeciwna zmianom, które miałyby doprowadzić do ograniczenia swobody poruszania się po terytorium UE. Wpisuje się to w priorytet naszej prezydencji, czyli hasła „Europy korzystającej na otwartości”15. Kryzys Schengen wynika w dużej mierze z braku zaufania pomiędzy europejskimi partnerami i to Polsce przyjdzie teraz zarządzać tym problemem. Na pewno korzystne wrażenie wywarły gesty takie, jak zapowiedź pomocy dla Malty poprzez przyjęcie 50 uchodźców, którzy wcześniej uciekli do 46


Kryzys w strefie Schengen

tego kraju16. Polska przyjęła również grupę chrześcijan z Tunezji. Pogarszanie się nastrojów w Europie i zagrożenie wybuchem antyimigranckiego populizmu nie są na pewno przyjaznymi warunkami dla dyskusji o Schengen. Chociaż w Polsce nie istnieje znacząca liczebnie społeczność imigrantów, to – tak jak miało to miejsce wielokrotnie w przeszłości – państwo sprawujące prezydencję musi zmierzyć się z wyzwaniami, które nie należą do jego „specjalizacji”. Wydaje się, że sposób, w jaki Polska poradzi sobie z tym kryzysem w dużej mierze zaważy na ocenie samego przewodnictwa. Pewnym ułatwieniem dla naszego kraju jest fakt, iż unijna agencja ochrony granic Frontex ma swoją siedzibę w Warszawie. Tak samo sporym zastrzykiem optymizmu będzie oczekiwane powiększenie strefy Schengen, które mogłoby nastąpić właśnie w trakcie polskiego przewodnictwa. Ważne jest, aby unijni przywódcy pamiętali, że ewentualne cofnięcie integracji poprzez zmniejszenie swobody podróżowania będzie przede wszystkim ciosem w fundamenty, na których została zbudowana Wspólnota.

Przypisy: 1. Zob. http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/2/5087/, (13.07.2011). 2. Zob. http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/506228,adios_schengen_tak_ ocenia_sie_francuska_blokade_przejazdu_pociagow_z_wloch.html, (13.07.2011). 3. Zob. http://www.rp.pl/artykul/648994.html, (13.07.2011). 4. Z o b . h t t p : / / w w w . n e t t a x . p l / s e r w i s / i m g p u b / d u u e l / 2 0 0 6 / 1 0 5 / l_10520060413pl00010032.pdf, (13.07.2011). 5. Zob.http://www.tvn24.pl/0,1702783,0,1,europa-sie-zamyka-dni-schengenpoliczone,wiadomosc.html, (13.07.2011). 6. Zob.http://wyborcza.pl/pre zydencja2011/1,111800,9694912,Polska_ Prezydencja_pod_znakiem_sporu_o_Schengen_.html, (13.07.2011). 7. Zob. http://www.eu2011.hu/news/schengen-council-declares-bulgaria-and-romaniaprepared, (13.07.2011). 8. Zob. http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_data/docs/pressdata/PL/ec/123087.pdf, (13.07.2011). 9. Zob.http://anglia.interia.pl/wiadomosci/news/dania-przywroci-kontrole-celne-naswych-granicach,1636895, (13.07.2011). 10. Zob. http://www.wsisw.natolin.edu.pl/wsisw/wsisw.nsf/viewDOC/AGRK-8GURFM/$FILE/ Barroso-letter-to-Rasmussen-border-controls.pdf, (13.07.2011). 11. Zob.http://www.denmark.dk/en/servicemenu/News/DomesticPoliticalNews/ BorderControlAgreementInPlace, (13.07.2011). 12. Zob.http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,9749491,Dania_Niemcy_ Spor_o_planowane_przez_Dunczykow_kontrole.html, (13.07.2011). 13. Z o b . h t t p : / / w y b o r c z a . p l / d z i e n n i k a r z e / 1 , 8 4 2 2 8 , 9 7 0 2 9 0 8 , Fr e d r i k _


Reinfeldt__premier_Szwecji__Gdzie_nie_jest.html, (13.07.2011). 14. Zob. http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-14028112, (13.07.2011). 15. Zob. http://pl2011.eu/sites/default/files/users/shared/o_pre zydencja/ program_polskiej_prezydencji_w_radzie_ue.pdf, (13.07.2011). 16. Zob. http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,9593030,Miller__Polska_ przyjmie_50_uchodzcow_z_Malty.html, (13.07.2011).


Tomasz Wójtowicz

Interwencja militarna w Libii Tło wydarzeń: Do masowych protestów w Libii, a następnie wojny domowej i interwencji militarnej NATO, doszło pod wypływem wydarzeń w sąsiednich państwach. W wyniku rewolucji w społeczeństwach arabskich władzę utracił długoletni prezydent Tunezji Ben Ali, a następnie Egiptu Hosni Mubarak. Doniesienia o utracie władzy przez poszczególne reżimy, połączone z trudnościami gospodarczymi społeczeństwa libijskiego, bezpośrednio wpłynęły na decyzje o wyjściu ludzi na ulice. Kalendarium wydarzeń: 15 lutego 2011 – początek masowych protestów w Bengazi. 17 lutego 2011 – „Dzień gniewu”: masowe protesty ludności cywilnej wobec reżimu Kadafiego w takich miastach, jak Bengazi, Al-Bajda, Az-Zintan. Siły bezpieczeństwa używają ostrej amunicji wobec manifestujących. 19 lutego 2011 – reżim blokuje dostęp do Internetu w Libii (Facebook stał się głównym narzędziem komunikacji między przeciwnikami reżimu). 26 lutego 2011 – Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1970 potępiająca użycie siły przez Muammara al-Kaddafiego wobec ludności cywilnej, wprowadzająca embargo na handel bronią z Libią i nakazująca państwom zamrożenie aktywów finansowych przywódcy Libii. 17 marca 2011 – rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1973 wprowadzająca strefę zakazu lotów nad Libią oraz obligująca wszystkie państwa do podjęcia niezbędnych kroków w celu ochrony ludności cywilnej w Libii. 19 marca 2011 – paryski szczyt Unii Europejskiej, Ligii Arabskiej i Unii Afrykańskiej na temat Libii. 19 marca 2011 – rozpoczęcie operacji wojskowej „Świt Odysei”; atak myśliwców francuskich i amerykańskiej marynarki wojennej na cele militarne w Libii. 19 marca 2011 – dowodzenie nad operacją obejmują Stany Zjednoczone, angażując w tym celu VI Flotę Marynarki Wojennej na Morzu Śródziemnym i Dowództwo Afrykańskie Armii USA. 49


Tomasz Wójtowicz

27 marca 2011 – przejęcie odpowiedzialności za działania militarne przez NATO; zmiana kryptonimu operacji na „Zjednoczony Obrońca”. 27 czerwca 2011 – Międzynarodowy Trybunał Karny wydaje nakaz aresztowania Muammara al-Kaddafiego. 28 lipca 2011 – śmierć dowódcy sił powstańczych w Bengazi generała Abd alFatah Junis. sierpień 2011 – postępująca ofensywa rebeliantów wzdłuż wybrzeża na zachodnim i wschodnim froncie, zdobycie miast: Bir al-Ghanem, Gharjan, Sabraty, Zuwary, Zalitanu. Podsumowanie: Kryzys libijski trwający od ponad pięciu miesięcy dobiega końca. Rozpoczęły się walki o Trypolis, ostatnią twierdzę Muammara Kadafiego. Dotarcie wojsk powstańczych do stolicy kraju oznacza kontrolowanie przez nich znacznej części lub całej Libii. Doniesienia prasowe informują o coraz częstszych przypadkach dezercji oraz przechodzenia na stronę powstańców oddziałów rządowych, co doprowadziło do sytuacji w której wierni dyktatorowi pozostali jedynie członkowie jego rodzinnego plemienia i zagraniczni najemnicy. Bliskie zwycięstwo rebeliantów nie byłoby możliwe bez wsparcia powietrznego i logistycznego, jakie zapewniło NATO. Sojusz Północnoatlantycki od początku operacji „Zjednoczony Obrońca” przeprowadził szereg nalotów na cele militarne i administracyjne obozu rządowego, osłabiając jego potencjał obronny według różnych źródeł między 30 a 50%. Nie złamało to jednak woli walki reżimu, który był świadomy, że jest to walka o jego przetrwanie. Sprowokowało to dyskusję w szeregu państw biorących udział w operacji o konieczność inwazji lądowej, mającej na celu ostateczne i szybkie zmuszenie Kadafiego do kapitulacji. Z perspektywy czasu brak zaangażowania wojsk lądowych okazał się słuszny, inwazja zwiększyłaby i tak znaczące koszty operacji oraz naraziła NATO na kolejną po Afganistanie długoletnią misję. Niepokój budzi przyszłość Libii, podobnie jak innych państw ogarniętych od niedawna falą rewolucji społecznych. Nie znane są światowej opinii publicznej szeregi powstańców, wśród których znajdują się członkowie organizacji fundamentalistycznych. Odbudowa Libii będzie miała charakter nie tylko gospodarczy, ale także polityczny, polegający na budowie nowej doktryny politycznej państwa.


KOMENTARZE KOMENTARZ

KLUBU JAGIELLOŃSKIEGO KLUBU JAGIELLOŃSKIEG



Magdalena Krzyk

Exposé Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim PRZEMÓWIENIE PREZESA RADY MINISTRÓW RP W PARLAMENCIE EUROPEJSKIM WYGŁOSZONE 6 LIPCA 2011 R. Z OKAZJI INAUGURACJI POLSKIEJ PREZYDENCJI1.

Panie Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Panie Przewodniczący Komisji Europejskiej, Szanowni Szefowie frakcji, Drodzy Przyjaciele, Eurodeputowani ze wszystkich państw Unii Europejskiej, ze wszystkich politycznych środowisk! Zdaję sobie sprawę, że jestem w miejscu, które dla Unii Europejskiej i dla wszystkich Europejczyków, którzy poważnie traktują ideę Europy, jest czymś szczególnym, jest gwarancją naszej aktywnej pamięci o źródłach Europy, jest przede wszystkim, tak oceniam te wszystkie lata działalności Parlamentu Europejskiego, instytucją i miejscem, gdzie nigdy nie zabrakło wiary w sens zjednoczonej Europy. Mówię o tym nie dlatego, że tak wypada, mówię o tym, bo przede wszystkim tak mi podpowiada moje osobiste doświadczenie. To Parlament Europejski w sposób nadzwyczaj konsekwentny pracował na rzecz jednoczenia Europy, pracuje także dziś. Jednoczenie to polega nie tylko na akcesji poszczególnych krajów, ale ma też głębszy wymiar, dzięki któremu obywatele Unii Europejskiej z tak różną historią, z tak ciężkim czasami bagażem historii i własnego doświadczenia, czują się w Europie i w Unii Europejskiej jak w swoim politycznym domu. To decyzja Parlamentu Europejskiego o tym, aby powierzyć funkcję Przewodniczącego Parlamentu Polakowi spowodowała m.in., że podział na tzw. starą i nową Europę w ramach Unii Europejskiej stracił ostatecznie swoje znaczenie i przestał być aktualny. Mam też w swojej pamięci coś, co już pewnie przeszło do historii, ale dla mnie jest to pamięć żywa. Mam na myśli takie decyzje Parlamentu Europejskiego, które dawały wiarę w Europę, dawały poczucie sensu Europy tym wszystkim, którzy przez wiele lat o Europie mogli tylko marzyć. Pamiętam jak dziś, kiedy to wielkie marzenie Polaków także o Europie, jakim była Solidarność, zostało 53


Magdalena Krzyk

złamane przez wprowadzenie stanu wojennego w Polsce i to Parlament Europejski kilkadziesiąt godzin później dał bardzo wyraźny znak, że pamięta o tych, którzy nie mieli szansy na życie w wolności. Pamiętam też, iż kiedy wiele lat później odzyskiwaliśmy wraz z połową Europy niepodległość naszych państw, wolność naszych obywateli, ale byliśmy w absolutnej zapaści gospodarczej, związanej m.in. z gigantycznym zadłużeniem, to właśnie od Parlamentu Europejskiego wyszedł taki najmocniejszy sygnał na rzecz radykalnego zredukowania długów, które pozwoliło stanąć na nogi Polsce i wielu innym krajom. Była to decyzja, która stanowiła świadectwo solidarności europejskiej najwyższej próby. Była to decyzja, która pozwoliła dziesiątkom milionów Europejczyków wyjść z kryzysu gospodarczego i cywilizacyjnego w ciągu kilkunastu lat, kryzysu, który był bez porównania głębszy, niż te zjawiska, które my dzisiaj nazywamy kryzysem. To, co zdarzyło się wówczas, także dzięki Parlamentowi Europejskiemu, dzięki wszystkim, którzy wierzyli w sens Solidarności jako fundamentu zjednoczonej Europy, dzisiaj, jak sądzę, jest znakomitą lekcją dla tych, którzy nie wierzą, że zjednoczona Europa, że Europa wierząca we własne siły znajdzie lekarstwo także na kryzys w dobie obecnej. Chciałbym jeszcze raz powtórzyć tym, którzy tego nie pamiętają: dzisiejszy kryzys dla tych wszystkich Europejczyków, którzy kilkadziesiąt lat swojego życia musieli przeżyć w biedzie, w zniewoleniu, ten dzisiejszy kryzys wydaje się wyzwaniem ważnym, ale nie ostatecznym i nieporównywalnym z tamtym, z którego wyszliśmy dzięki solidarnej postawie całej Europy. Chciałbym w związku z tym przejść od razu do rzeczy w opisywaniu tego, co moim zdaniem jest najważniejsze nie tylko na najbliższe 6 miesięcy, a więc na czas polskiej prezydencji, ale co także jest zadaniem permanentnym, jest wyzwaniem permanentnym dla całej Europy. To jest to najprostsze pytanie, nie żadna skomplikowana filozofia: czy odpowiedzią na kryzys, zarówno ten doraźny, związany z kryzysem finansów, sytuacją niektórych państw Europy, szczególnie na południu Europy, odpowiedzią na również ten głębszy kryzys, kryzys zaufania w Europę, kryzys o wymiarze globalnym, czy odpowiedzią ma być odchodzenie od Europy, redukcja tego, co jest europejskie i wspólne, czy też odpowiedzią będzie to, co sprawdziliśmy na przestrzeni kilkudziesięciu lat i co dobrze działało. Zarówno doświadczenie Europy jako wspólnoty, ale też osobiste doświadczenie każdego z nas mówi nam, że najlepszą odpowiedzią Europejczyków, najlepszym wynalazkiem Europejczyków jest zjednoczona Europa. Chciałbym podkreślić z całą mocą, mówiłem o tym przecież wiele razy w obecności wielu tu obecnych na sali, gdyż to nie jest wystąpienie 54


Exposé Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim

tylko na użytek dzisiejszej inauguracji prezydencji: Europa zjednoczona, jej instytucje, jej budżet, jej cele to nie są źródła kryzysu. Przecież dobrze wiemy, gdzie są źródła dzisiejszego kryzysu finansowego i byłoby odpowiedzią fałszywą, najgorszą z możliwych, gdybyśmy uwierzyli tym, którzy mówią: zredukujemy Europę i to będzie nasza odpowiedź na kryzys. Historia pokazuje, że wtedy, kiedy Europejczycy wierzyli, że odpowiedzią na zagrożenia jest wzrost nacjonalizmów, etatyzmów, protekcjonizmów, niezmiennie kończyło się to katastrofą. Dzisiaj nie mamy przed sobą tak wielkich zagrożeń jak w przeszłości, ale świadomość historyczna, wiedza o tym, jak wygląda historia Europy od zarania każe nam wierzyć w tę receptę, jaką jest solidarność między narodami, solidarność między ludźmi, gotowość do niesienia sobie pomocy wtedy, kiedy inni tego potrzebują, solidarność rozumiana nie jako jałmużna, tylko jako współdziałanie na rzecz wspólnego interesu, gdzie czasami ktoś musi dać więcej, po to żeby ten, kto potrzebuje pomocy kiedyś w przyszłości mógł oddać z nawiązką, to co otrzymał. Dzisiaj słyszymy czasami, że najlepszą odpowiedzią na kryzys finansowy albo kryzys wywołany zdarzeniami w północnej Afryce i ze wzrostem nielegalnej imigracji jest mnożenie barier wewnątrz Europy. Chciałbym powiedzieć, że dyskusja na temat Schengen jest podstawową, niezwykle wyrazistą ilustracją tego, przed jakim dylematem Europa dzisiaj stoi. Z naszego punktu widzenia w interesie Europy jest ochrona tych podstawowych – jak sądzę – uprawnień obywateli Europy, do jakich należy przemieszczanie się bez granic w obrębie Unii Europejskiej i tej wartości powinniśmy bezwzględnie strzec. Ona nie stoi przecież w konflikcie z naszym przekonaniem, że granice zewnętrzne Unii Europejskiej powinny być dobrze strzeżone. Po to budujemy Wspólnotę, także wtedy, kiedy ją poszerzamy, żeby równocześnie umożliwić w ramach Wspólnoty maksimum wolności dla każdego członka tej Wspólnoty. Wspólnota ta będzie ona bezpieczna, jeśli dobrze będziemy strzec jej granic zewnętrznych. Te granice możemy poszerzać i powinniśmy je poszerzać, ale nie jest metodą ochrony naszej Wspólnoty tworzenie barier wewnątrz Wspólnoty. Jest to fałszywa odpowiedź i dlatego tak ważnym zadaniem będzie wzmocnienie FRONTEX-u nie tylko w czasie tych 6 miesięcy. Rozumiem bowiem tych wszystkich, którzy niepokoją się o sytuację emigracyjną, jednak oni szukają właśnie tej fałszywej recepty. Musimy ich zrozumieć, ale jednocześnie podjąć musimy takie działania, które uchronią Europę przed odtworzeniem wewnętrznych barier. W kontekście kryzysu czasami rozmawiamy także o tym, co zrobić z jednym z najważniejszych narzędzi Wspólnoty Europejskiej, jakim bez wątpienia jest budżet Europy. Czasami wątpimy w sens wzmacniania instytucji europejskich. Wydaje się dzisiaj rzeczą 55


Magdalena Krzyk

niezwykle ważną, abyśmy wobec tego dylematu przyjęli postawę otwartą, pozbawioną hipokryzji. Jestem przekonany, że odpowiedzią na kryzys jest więcej Europy, jest więcej integracji europejskiej, a to wymaga mocnych instytucji europejskich. Głęboko w to wierzę, ale ta wiara podbudowana jest także doświadczeniem całej generacji milionów Europejczyków kiedyś z tamtej strony dawnej żelaznej kurtyny. Całe nasze doświadczenie mówi nam, że więcej Europy – co nie znaczy więcej ideologii, więcej jakiejś zakłamanej filozofii – więcej Europy to są bardzo praktyczne decyzje. Więcej Europy to jest mądre wydawanie europejskich pieniędzy, instytucje europejskie zdolne do podejmowania decyzji, więcej polityki europejskiej, więcej przywództwa europejskiego. Bez podjęcia takiego wyzwania będziemy coraz bardziej bezradni wobec globalnych wymiarów kryzysu. Nasze doświadczenie mówi nam też, że więcej Europy to w wymiarze indywidualnego doświadczenia, tak najzwyczajniej w świecie, to jest więcej wolności, więcej dobrobytu, więcej praktycznej solidarności, więcej bezpieczeństwa. Czyż nie jest zjednoczona Europa odpowiedzią na nasze doświadczenie pierwszej i drugiej wojny światowej? Czy zjednoczona Europa nie jest tu w Europie najlepszym wynalazkiem, który chroni nas przed samymi sobą? W naszej historii tworzyliśmy także zagrożenia wobec samych siebie. Zintegrowana Europa wolnych obywateli to także Europa bezpieczna wewnątrz ale także wobec zewnętrznych zagrożeń. Wiem, że nie wszyscy podzielają ten pogląd, chociaż jestem przekonany, że wszyscy, niezależnie od tego, czy są głęboko wierzącymi Europejczykami, czy sceptykami, podzielają wspólnie ten system wartości, na którym zjednoczona Europa jest ufundowana. Można krytykować ten, czy inny aspekt Europy jako instytucji, ale nikt na tej sali nie kwestionuje sensu wolności, praw człowieka, demokracji, wolności słowa, wyznania. Zauważmy, że to jest to miejsce na ziemi, gdzie nawet, jeżeli nie wszystko nam dobrze wychodzi, to te podstawowe wartości, co do których zgadzamy się wszyscy, są najlepiej chronione na świecie. Nie może być tak, i to jest moje głębokie przekonanie, że tu wewnątrz Europy narasta zwątpienie w jej sens, a na zewnątrz Europy, tak jak 10, 20 lat temu, miliony ludzi tęsknią do tego, aby móc żyć w takich warunkach politycznych, cywilizacyjnych, społecznych, gospodarczych, w jakich żyjemy my – Europejczycy. Czasami przestajemy wierzyć w to, że jest to najlepsze miejsce na Ziemi, ale wszyscy poza Unią Europejską wiedzą, że to jest najlepsze miejsce na Ziemi. Nie jest to ideologia. Tak dużo miejsca w naszych debatach zajmuje problem nielegalnej imigracji, z którym musimy się oczywiście jakoś uporać, ale przy okazji zauważmy, że kierunek tej imigracji od dziesiątek lat jest zawsze ten sam. Nigdy z Unii Europejskiej na zewnątrz, zawsze z zewnątrz do Unii Europejskiej. 56


Exposé Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim

Ludzie swoimi decyzjami, swoimi ucieczkami z miejsc, gdzie czeka ich albo niewola, albo bieda, albo nieszczęście, pokazują nam sami każdego dnia, że Europa to naprawdę najlepsze miejsce na Ziemi, nikt niczego lepszego do tej pory nie wymyślił. I przecież jest tak nie dlatego, że Pan Bóg się uparł, żeby ludziom tutaj żyło się lepiej, niż w innych miejscach świata. Manna z nieba tutaj nie spada, jest tutaj lepiej, ponieważ wytrzymaliśmy w tej zasadniczej wierności wobec fundamentalnych wartości, na których zjednoczona Europa jest oparta. Także pamięć o tym, gdzie są korzenie Europy, to bardzo ważny fundament naszego dzisiejszego myślenia o kryzysie. Często mówimy o Grecji. Grecja kojarzy się niektórym wyłącznie z kłopotami finansowymi, naruszaniem zasad ładu finansowego. Po pierwsze: nie szukajmy kozła ofiarnego. Zapytajmy siebie: czy na pewno wszyscy pozostali byli wierni zasadom, jakie sobie sami wyznaczyli szukając sposobów na walkę z kryzysem? Po drugie: pamiętajmy też o tym, że Grecja w naszej europejskiej świadomości to nie bolesne, ale w rzeczy samej dość banalne problemy finansowe. Nie lekceważę ich, ale są one banalne co do charakteru. Grecja to także to doświadczenie, które uczyło dwa i pół tysiąca lat temu ludzi i polityków, zwaśnione miasta-państwa, czym jest solidarność w obliczu zagrożenia globalnego. My przecież wszyscy jesteśmy stamtąd, nie byłoby nas na tej sali, nie byłoby Europy, gdyby kiedyś ludzie skłóceni drobnymi interesami nie spotkali się któregoś dnia i nie powiedzieli: możemy i musimy być razem wtedy, kiedy pojawia się takie wyzwanie. A więc dla mnie Grecja to o wiele bardziej Perykles, niż dzisiejsze demonstracje z powodu cięć finansowych. Mówię o tym dlatego, ponieważ skuteczna walka z kryzysem musi być wyposażona w taką historyczną pamięć, żebyśmy wiedzieli, czego tak naprawdę bronimy. Polskie priorytety, a raczej europejskie priorytety na czas polskiej prezydencji, wpisują się w to nasze przekonanie, że im więcej Europy, tym mniej kryzysu (Europy rozumianej jako gwarancja tych wartości, o których wspominałem). I dlatego szukamy Europy bezpiecznej w kilku wymiarach. Dlatego naszym priorytetem będzie Europa bezpieczna także w tym oczywistym wymiarze, jakim jest bezpieczeństwo militarne Europy. Czas najwyższy zacząć debatę o tym, jak w skoordynowany sposób Europa będzie mogła działać w przyszłości w sytuacji zagrożenia. Mówimy o Europie bezpiecznej energetycznie, żywnościowo, surowcowo. Bezpieczeństwo jest kluczem do zrozumienia fenomenu Europy. Jest drugi priorytet, w którego sens bardzo wierzę, wyraźny postęp, który chcemy osiągnąć, jeśli chodzi o jednolity rynek, w tym rozwijający się rynek w Internecie. Wolność, w tym także znoszenie kolejnych barier, które ograniczają rozwój wolnego rynku, może być, tak jak było w przeszłości, 57


Magdalena Krzyk

źródłem wzrostu Europy. Jeśli Europa to nie tylko bezpieczeństwo, ale także dobrobyt, to musimy na nowo uwierzyć, że źródła dobrobytu zawsze były te same: swobodna przedsiębiorczość ludzi, minimum barier, odwaga w podejmowaniu decyzji, pierwszeństwo człowieka przed instytucją, pierwszeństwo rynku przed państwem, równe reguły gry dla każdego w obrocie gospodarczym. I dlatego jednolity rynek i jego rozwój będzie naszym drugim priorytetem. Jest trzecia sprawa, której chcemy poświęcić dużo energii – Europa otwarta. Jeśli potrafimy – a wierzę, że tak – budować Europę bezpieczną, dobrze chronioną, bez wewnętrznych barier, to nie będziemy musieli się obawiać otwierania tej Europy na innych. Następne sześć miesięcy to także postęp w negocjacjach z tymi, którzy aspirują do bycia w Europie. To Europa otwarta także na tych, którzy być może nigdy w naszej Wspólnocie się nie znajdą, ale którzy podzielają istotne wartości naszej Wspólnoty i pokazali to w ostatnich miesiącach. Mówię o południowych sąsiadach Europy. Partnerstwo Wschodnie, zakończenie procesu akcesyjnego Chorwacji poprzez podpisanie Traktatu, Umowa Stowarzyszeniowa z Ukrainą, mądra, przemyślana pomoc dla tych, którzy chcą demokracji i wolności w północnej Afryce, to są zadania, które jeśli je dobrze wykonamy, mogą wzmocnić także samą Unię Europejską. Wizja, którą będziemy chcieli proponować, to wizja bardzo praktyczna. Chcemy więcej Europy nie tylko w samej Europie, ale także na jej obrzeżach, jeśli przez Europę rozumiemy ten system wartości, co do którego zgodziliśmy się w chwili zakładania Unii Europejskiej. Zdaję sobie sprawę, że prezydencja to tylko 6 miesięcy, nie mam przesadnych wyobrażeń o narzędziach, jakie prezydencja ma do swojej dyspozycji, znam traktat lizboński, nie przeceniam roli jednostek w historii, chociaż nie są te role do zlekceważenia. Mimo skromnych narzędzi, jakie ma do swojej dyspozycji prezydencja, mimo czasu kryzysu, który tak dotkliwie odczuwamy, jestem przekonany, że dołożymy dużo polskiego entuzjazmu, polskiej energii, polskiego optymizmu, który pozwolił nam przejść przez kryzys dość bezpiecznie, bo naprawdę wierzymy w Europę i chcemy wspólnie z Wami, wykonując te praktyczne zadania, doprowadzić do tego, abyśmy otworzyli na nowo rozdział inwestycji w Europę, abyśmy na nowo wszyscy uwierzyli w Europę. Wiem, że jest to możliwe i będę w tym dziele to Państwa dyspozycji, wszystkich bez wyjątku, przez całe 6 miesięcy. Liczę na dobrą współpracę. Dziękuję.

58


Exposé Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim

KOMENTARZ DO PRZEMÓWIENIA Wprowadzenie Premier Donald Tusk wiele razy podczas swego przemówienia podkreślał szczególną rolę Parlamentu Europejskiego (PE) na drodze do zjednoczonej Europy. Zaznaczył, że ważnym wydarzeniem było powierzenie funkcji Przewodniczącego PE Jerzemu Buzkowi, ponieważ spowodowało to, że podział na nową i starą Europę przestał być aktualny. Premier bardzo często odwoływał się do idei solidarności i do obecnej sytuacji ekonomicznej w Unii Europejskiej. Jego zdaniem, źródłem dzisiejszego kryzysu nie są instytucje czy unijny budżet, a europejską odpowiedzią na kryzys powinno być wzmocnienie organów UE i jeszcze silniejsza integracja. Więcej Europy, zdaniem Donalda Tuska nie oznacza więcej ideologii, ale implikuje praktyczne decyzje, rozważne wydawanie europejskich pieniędzy, więcej polityki europejskiej i europejskiego przywództwa oraz silniejsze instytucje. Szef polskiego rządu zaznaczył, że zjednoczona Europa jest najlepszym wynalazkiem Europejczyków zatem rozwiązania kryzysu finansowego nie należy szukać w odchodzeniu od idei zintegrowanej Europy. W ten sposób nawiązał do pierwszego priorytetu polskiej prezydencji: „Integracja europejska jako źródło wzrostu”2. Im więcej Europy, tym mniej kryzysu. Donald Tusk zauważył, że niewłaściwym jest odtwarzanie wewnętrznych granic w obrębie UE. Kryzys finansowy, jak również kryzys w Afryce Północnej, generuje wiele zagrożeń i problemów, a jednym z nich jest znaczący wzrost liczby nielegalnych imigrantów. Podkreślił, że dyskusja na temat strefy Schengen ilustruje dylemat, przed którym stoi obecnie UE. W jej interesie leży ochrona podstawowych wartości i uprawnień obywateli, a możliwość swobodnego przemieszczania się obrębie Unii należy do najistotniejszych. Ważnym zatem zadaniem jest wzmocnienie FRONTEX-u i zewnętrznych granic, a nie tworzenie wewnętrznych barier. Ponadto, premier Tusk zaapelował, by nie szukać kozła ofiarnego i nie oskarżać jednego tylko państwa o naruszenie ładu finansowego. Odwołał się do dziedzictwa kulturalnego Grecji i podkreślił, że nie bagatelizuje dzisiejszych problemów, ale wskazuje jedynie na ich banalny charakter. Odpowiedzi na kryzys należy szukać w solidarności narodów. Według polskiej prezydencji drugi priorytet, czyli „Bezpieczna Europa” zawiera w sobie bezpieczeństwo energetyczne, żywnościowe, surowcowe i militarne, które Europa powinna zacząć coraz silniej rozwijać, by w przyszłości móc działać efektywnie w sytuacji zagrożenia. Europa to jednak nie tylko bezpieczeństwo, ale również stale rosnący dobrobyt dlatego polska prezydencja chce rozwijać jednolity rynek poprzez minimalizowanie barier tak, by istniała jeszcze większa swoboda przedsiębiorczości, a jednostka miała pierwszeństwo przed instytucją. 59


Magdalena Krzyk

Trzeci priorytet, jakim jest „Europa korzystająca na otwartości” to UE otwarta na inne cywilizacje i narody, wolna od nacjonalizmów prowadzących do nienawiści i wojen, ale jednocześnie odpowiednio chroniona, bez wewnętrznych barier. Donald Tusk powiedział, że czasami my [obywatele Wspólnoty] przestajemy wierzyć, że Europa to najlepsze miejsce na ziemi, podkreślając jednocześnie, że nie jest to żadna ideologia, ale obserwacja kierunku imigracji, który od lat jest taki sam – z zewnątrz do Unii Europejskiej. W trakcie polskiego przewodnictwa, polityka zagraniczna będzie skupiona wokół Partnerstwa Wschodniego, zakończenia procesu akcesyjnego Chorwacji, podpisania Umowy Stowarzyszeniowej z Ukrainą oraz rozważnej pomocy w demokratyzacji państw w Afryce Północnej. Wizja, którą chce zaproponować Polska jest bardzo praktyczna: ważne jest, by UE funkcjonowała nie tylko w samej Europie, ale i na jej obrzeżach. Premier zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, że prezydencja trwa tylko sześć miesięcy i ma do dyspozycji skromne narzędzia, ale Polacy naprawdę wierzą w zjednoczoną Europę i chcą wykonywać praktyczne zadania, by wspólnie przejść przez kryzys i odbudować wiarę w ideę zintegrowanej UE. Ocena wystąpienia Przemówienie Premiera Donalda Tuska spotkało się z dużą aprobatą ze strony eurodeputowanych, ale nie zabrakło także negatywnych komentarzy. Po wystąpieniu polskiego premiera głos zabrał brytyjski eurodeputowany z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), Nigel Paul Farage. Zarzucił on Tuskowi, że opisywał problemy Grecji jako trywialne i nie zwrócił uwagi na setki tysięcy demonstrantów pojawiających się nieustannie na ulicach Aten. Posądził też Donalda Tuska o popieranie zniszczenia demokracji krajowej i porównał UE do Związku Radzieckiego. Eurodeputowany stwierdził, że Unia jest w głębokim kryzysie strukturalnym, a Grecja, Portugalia i Irlandia nie przetrwają w strefie euro3. W podobnym tonie wypowiadał się holenderski europoseł Barry Madlener, który powiedział, że ma już dość „rumuńskich żebraków i polskich bezrobotnych, wysyłających swoje zasiłki do kraju” i że chce mniej Europy i mniejszej integracji. Ponadto zarzucił on Polsce, że otrzymała już wystarczającą pomoc w wysokości kilkunastu miliardów euro. Z kolei polski deputowany, Zbigniew Ziobro zarzucił Donaldowi Tuskowi, że za jego słowami o wartościach przyświecających Unii Europejskiej nie idzie ich realizacja, a to właśnie od niej zależy sukces polskiej prezydencji. Część zagranicznych polityków odniosła się bardzo przychylnie do przemówienia szefa polskiego rządu. Wielu z nich podkreślało, że było to jedno z najlepszych przemówień wygłoszonych w Parlamencie Europejskim4. Frakcjami politycznymi, które poparły wystąpienie premiera były: Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Zieloni. Donald Tusk zyskał uznanie byłego premiera Belgii Guya Verhofstadta, który określił go „jednym z nielicznych, którzy nie zmierzają dziś 60


Exposé Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim

w kierunku nacjonalizmu i populizmu twierdząc, że aby rozwiązać problemy, potrzebujemy więcej integracji w Europie”. Głos pochwały dało się słyszeć również od Martina Schulza, przewodniczącego Grupy Socjalistycznej w PE, który stwierdził „Wspaniałe wystąpienie! Jeszcze Europa nie zginęła, póki my żyjemy”5. Donald Tusk w wywiadzie dla TVP1 powiedział, że nie był zaskoczony wystąpieniami eurosceptyków podczas debaty w PE. „Polska jest krajem, który ma znaczenie w regionie i w całej UE, krajem nowym, największym, mówiącym, że Europa musi być mocniejsza, bardziej zwarta i bardziej zintegrowana. I chyba stąd ta mocna reakcja, ale ja ją traktuję jako komplement, bo – powiedzmy sobie szczerze – gdyby to (moje) wystąpienie było bez znaczenia, to by ludzie nie reagowali tak spontanicznie, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony” – dodał szef rządu6. Przemówienie Donalda Tuska zapewne nie byłoby tak szeroko komentowane gdyby nie fakt, że właśnie podczas trwania polskiej prezydencji będzie prowadzona dyskusja na temat przyszłego budżetu Unii. Cześć państw należących do tzw. starej Unii domaga się ograniczenia wydatków na fundusze spójności, których Polska jest największym beneficjantem. Z kolei dla polskich polityków wystąpienie Donalda Tuska było częścią kampanii wyborczej.

Przypisy: 1. Ze stenogramem przemówienia D.Tuska można się zapoznać m.in. na stronie internetowej Parlamentu Europejskiego: http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?type= CRE&reference=20110706&secondRef=ITEM-002&format=XML&language=PL (07.07.2011). 2. Opis priorytetów polskiego przewodnictwa dostępny jest m.in. na oficjalnej stronie polskiej prezydencji: http://www.pl2011.eu. 3. Portal informacyjny TOK FM. PL, Nigel Farage łaje premiera kraju prezydencji. Deja vu?, [Internet:] http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,9902466,Nigel_Farage_laje_ premiera_kraju_prezydencji__Deja.html, (07.07.2011). 4. Portal Informacje24.co.uk, Tusk pod obstrzałem po przemówieniu w Parlamencie Europejskim, [Internet:] http://www.informacje24.co.uk/swiat/europe/4082-tuskpod-obstrzalem-po-przemowieniu-w-parlamencie-europejskim.html, (07.07.2011). 5. Portal Doradca UE, Wystąpienie Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim, [Internet:] http://www.doradca-ue.pl/?page=article&id=186, (07.07.2011). 6. Dziennik prawno – gospodarczy Gazeta prawna. pl, Tusk o awanturze w PE: wypowiedzi europosłów PiS sprawiały im kłopot, nie mnie, [Internet:] http://www.gazetaprawna.pl/ wiadomosci/artykuly/529301,tusk_o_awanturze_w_pe_wypowiedzi_europoslow_ pis_sprawialy_im_klopot_nie_mnie.html, (07.07.2011).



Konrad Szpak

Gaz z łupków a polska prezydencja

J

ednym z priorytetów polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej jest obszar „Bezpieczna Europa – żywność, energia, obronność”. W jego ramach mają zostać podjęte działania m.in. na rzecz wzmocnienia polityki energetycznej Wspólnoty. Jakie konkretne inicjatywy zostały już przedstawione przez Polskę? Czy będziemy się skupiać na tworzeniu korytarza gazowego Północ-Południe , czy też na budowaniu (nie)formalnego porozumienia państw-importerów surowców energetycznych – głównie gazu ziemnego? Gaz z łupków W ostatnim czasie uwagę głównych interesariuszy na styku państwo-społeczeństwobiznes-środowisko przykuł temat tzw. gazu łupkowego. Czym jest ten surowiec i jakie znaczenie może mieć dla bilansów energetycznych Polski i Unii Europejskiej? Niekonwencjonalne złoża gazu ziemnego dotyczą: a) gazu uwięzionego w skałach ilastych – łupkach; b) gazu znajdującego się w porach skalnych (ang. tight gas); c) metanu w pokładach węgla (coal bed methane – CBM); oraz d) hydratów gazowych. Największe zainteresowanie i kontrowersje wzbudza tzw. gaz łupkowy. Gaz z łupków (ang. shale gas) jest gazem ziemnym (głównie metan – CH4) zalegającym na głębokości zazwyczaj kilku kilometrów pod ziemią; uwięzionym w skałach ilastych. Jest to zatem gaz identyczny pod względem chemicznym z konwencjonalnym gazem ziemnym, a różni się od niego sposobem wydobycia. Gaz łupkowy zaliczany jest do niekonwencjonalnych złóż ze względu na fakt, że dopiero niedawno spotkał się z zainteresowaniem głównych interesariuszy. Należy jednak zaznaczyć, że jego szacowane zasoby wynoszą wielokrotnie więcej, niż rozpoznane zasoby konwencjonalnego gazu ziemnego. Produkcja gazu niekonwencjonalnego na większą skalę rozpoczęła się w latach 90. XX w. Liderem światowego wydobycia są Stany Zjednoczone, których produkcja gazu w ok. 50% pochodzi właśnie ze złóż niekonwencjonalnych, w tym w ok. 14% z shale gas. Aktualnie surowiec ten jest przedmiotem dużego zainteresowania także w Polsce. Jak podała bowiem w swoim raporcie z kwietnia br. Agencja Informacji Energetycznej (EIA – Energy Information Agency), w Polsce może się znajdować nawet 5,3 bln m3 prognostycznych zasobów gazu łupkowego. Złoża te mogłyby zaspokoić polskie potrzeby nawet na 200300 lat. Czy jednak produkcja gazu niekonwencjonalnego będzie w Polsce opłacalna? 63


Konrad Szpak

Obecnie (stan na 1 lipca 2011 r.) Ministerstwo Środowiska udzieliło 92 koncesje na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego na terytorium RP. Pierwsze odwierty przeprowadzono w czerwcu 2010 r. Dotychczas wykonano 8 otworów poszukiwawczych z 233 zaplanowanych do 2017 r. (stan na 1 lipca 2011 r.). Koszt jednego wiercenia waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu mln USD. Wydaje się jednak, że w chwili obecnej polskie firmy nie posiadają odpowiedniego zaplecza technologicznego do pozyskiwania tego surowca. Dobrym przykładem jest korzystanie w tym zakresie z usług firmy Halliburton przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – najważniejszy koncern na polskim rynku gazu ziemnego. Warto także zauważyć, że produkcja gazu niekonwencjonalnego jest opłacalna w Stanach Zjednoczonych, ale jak dotychczas podobne analizy znajdują się na wstępnym etapie w przypadku Polski. Nie można również obecnie rzetelnie ocenić rzeczywistej bazy zasobowej surowca. Jednakże to nie sprawa opłacalności wywołuje największe kontrowersje w temacie gazu łupkowego. Zainteresowanie gazem niekonwencjonalnym związane jest głównie z kwestiami środowiskowymi. O ostrożności, z jaką podchodzi się do tego surowca, świadczą m.in. moratoria (zakazy prowadzenia badań i wydobycia) wprowadzone np. w Kanadzie (Quebec), czy Francji. Czy gaz niekonwencjonalny może się okazać szansą dla polskiego sektora energetycznego, czy też ewentualny wpływ na środowisko będzie zbyt szkodliwy, by z niego korzystać? Debata: szanse i zagrożenia Przy pozyskiwaniu gazu z łupków stosuje się metodę tzw. szczelinowania hydraulicznego (kruszenia, ang. hydraulic fracturing), która polega na wtłaczaniu do odwiertu, pod silnym ciśnieniem (ok. 600 atm), specjalnego płynu, który rozbija łupki i jednocześnie uwalnia uwięziony w nich gaz. Płyn do szczelinowania składa się z wody, piasku oraz mieszanki chemikaliów (ok. 0,5% całości). Zdaniem ekologów do przygotowania płynu używa się substancji rakotwórczych, a sam płyn przy powracaniu na powierzchnię jest „wzbogacany” o pierwiastki promieniotwórcze znajdujące się w głębi ziemi. Może również dojść do zanieczyszczenia wód gruntowych. Przedstawiciele koncernów energetycznych oraz geolodzy zdecydowanie odpierają te zarzuty prostując kilka kwestii. Paweł Poprawa, kierownik Pracowni Geologii Naftowej w Państwowym Instytucie Geologicznym, przekonuje że „złoże [gazu łupkowego] znajduje się na głębokości około 3500 m lub głębiej. (…) Wokoło miejsca w otworze, gdzie ten zabieg się wykonuje powstaje aureola drobnych spękań. Poziomy jej zasięg to zaledwie około 200 m (…), w pionie (…) mniej niż 100 m. Nad tą spękaną skałą znajduje się następnie nadkład o grubości rzędu 2-3 km, zbudowany ze skał uszczelniających, tzn. uniemożliwiających przepływ przez nie wody czy gazu. Dopiero na najpłytszych 100-200 m znajdują się warstwy wodonośne. Ich zanieczyszczenie nie jest zatem 64


Gaz z łupków a polska prezydencja

możliwe”. Faktem jest jednak to, że spore ilości wody (od 7,5 do 11,3 mln litrów na odwiert) użytej do zabiegu szczelinowania muszą zostać oczyszczone lub zutylizowane, gdyż w innym przypadku zanieczyszczą środowisko. Mogą także wystąpić lokalne problemy związane z zaopatrzeniem w wymagane objętości wody. Czy jednak wydobycie gazu niekonwencjonalnego jest bardziej szkodliwe dla środowiska niż pozyskiwanie np. węgla brunatnego metodą odkrywkową? Aktualnie mają miejsce liczne dyskusje nt. poszukiwania i eksploatacji gazu z łupków. Niestety trudno powiedzieć, że debata publiczna jest uporządkowana. W mediach pojawiają się zapewnienia koncernów energetycznych, że eksploatacja gazu niekonwencjonalnego jest całkowicie bezpieczna dla środowiska naturalnego, a także opinie ekologów, którzy przekonują, że – przeciwnie – wywiera ona na środowisko bardzo negatywny wpływ. Biorąc pod uwagę rozwinięty reżim prawny w zakresie prac geologicznych oraz doświadczenia takich państw jak Stany Zjednoczone, Kanada i inne, można się z zgodzić z opinią dr. Michała Wilczyńskiego, który przekonywał, że „tam gdzie powstaje zalążek przyszłej zmiany status quo w skali regionalnej, pojawia się przeciwdziałanie w postaci dezinformacji i politycznych prób powstrzymania procesu. Hasła ekologiczne są świetną przykrywką takich działań” . Jednym z przykładów walki z gazem łupkowym jest inicjatywa kilku posłów do Parlamentu Europejskiego. Phiippe Juvin, José Bové, Edite Estrela, Corinne Lepage oraz Anna Rosbach w dwustronicowym piśmie (the Written Declaration n°32/2011 on Shale gas and oil exploration) zwrócili się z prośbą o poparcie ich starań mających na celu m.in. „natychmiastowe nałożenie europejskiego moratorium na eksplorację i eksploatację złóż gazu łupkowego i ropy łupkowej zgodnie z zasadą ostrożności, oraz „zawieszenie zezwoleń na eksplorację i przeprowadzenie badań wpływu na zdrowie i środowisko” . Jakie zatem polski rząd powinien podjąć działania w okresie polskiej prezydencji, aby zabezpieczyć nasze interesy oraz wzmocnić politykę energetyczną Unii Europejskiej? Rekomendacje Gaz z łupków jest realną szansą na strategiczną zmianę w polskim sektorze energetycznym. Eksploatacja tego surowca może przyczynić się do znacznego zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego RP, a także do rozwoju niskoemisyjnej gospodarki, co jest szczególnie istotne w kontekście unijnego pakietu energetycznoklimatycznego. Niestety scenariusz ten jest całkowicie rozbieżny z planami polskiej prezydencji, w której programie zapisano iż „uwzględnienie potrzeby związanej z rozwojem energetyki jądrowej ma istotne znaczenie dla wzrostu bezpieczeństwa energetycznego Europy oraz dla ograniczania emisji dwutlenku węgla” . Pomimo braku wcześniejszego zainteresowania polskich decydentów tematem gazu z łupków, należy podczas polskiej prezydencji: 65


Konrad Szpak

• jednoznacznie zadeklarować, że dążenie do energetyki niskoemisyjnej powinno opierać się m.in. na zasobach gazu niekonwencjonalnego; • zapowiedzieć, że Polska chce, w dającej się przewidzieć przyszłości, wzmocnić swój sektor energetyczny gazem z łupków i nie zgodzi się na jakiekolwiek moratorium na poziomie Wspólnoty; • prowadzić stały monitoring inicjatyw prowadzonych przez KE, na forum PE i poszczególnych państw członkowskich mogących przyczynić się do wprowadzenia zakazów poszukiwania i eksploatacji gazu z łupków; • dążyć do intensyfikacji prowadzonych badań związanych z pozyskiwaniem gazu łupkowego na terytorium Polski.; • wprowadzić regulacje nakazujące koncernom energetycznych publikowanie pełnego składu chemicznego płynów szczelinujących. Podsumowanie Poszukiwanie i eksploatacja gazu z łupków są technicznie bardziej skomplikowane i bardziej kosztowne niż analogiczne prace związane z pozyskiwaniem surowców konwencjonalnych. Shale gas może jednak stanowić ważne wzmocnienie polskiej energetyki i wpisywać się w interes ogólnoeuropejski. Dobrą wiadomością jest to, że polscy politycy dostrzegają konieczność „przeprowadzenia analizy aktualnego stanu zewnętrznej polityki energetycznej UE oraz wypracowania rekomendacji pozwalających na jej wzmocnienie”. Okres polskiej prezydencji może przyczynić się do rozpoczęcia kilku projektów energetycznych, które będą mieć wpływ na całokształt unijnych rozwiązań w tej ważnej dziedzinie. Niestety w programie polskiego przewodnictwa nie ma żadnego odniesienia do kwestii gazu z łupków, co musi dziwić i niepokoić. Jarosław Gowin zwrócił uwagę, że częstą praktyką jest niepublikowanie wszystkich priorytetów, w tym tych ważnych, w oficjalnych programach przewodnictwa w Radzie UE. „(…) który z krytyków wie, jak wygląda prawdziwa, robocza lista priorytetów i celów?” – pytał poseł PO. Miejmy nadzieję, że szuflady polskich decydentów nie okażą się puste.

Przypisy: 1. Projekt korytarza ma na celu zintegrowanie systemów gazowych na linii terminal LNG w Świnoujściu-Czechy-Słowacja-Węgry-terminal LNG Adria w Chorwacji. 2. Zestawienie podmiotów dostępne jest na stronie internetowej Ministerstwa Środowiska: http://mos.gov.pl/g2/big/2011_07/f672a29a71eead8d6c7c8ecd38c9f451.pdf (17.07.2011). 3. Za stroną internetową Ministerstwa Środowiska: http://mos.gov.pl/artykul/3327_ 66


Gaz z łupków a polska prezydencja

4. 5.

6.

7.

8.

9.

10.

najczesciej_zadawane_pytania_odpowiedzi/12473_6_kiedy_i_gdzie_rozpoczeto_ poszukiwania_shale_gas_w_polsce.html (17.07.2011). Film „Gasland” to łupkowy „Pancernik Potiomkin”, wywiad zamieszczony na stronie tygodnika „NEWSWEEK”, http://www.newsweek.pl/wiadomosci-biznesowe/film-gasland--to-lupkowy--pancernik-potiomkin-,75522,3,1.html (17.07.2011). Dane za: raport koncernu PKN Orlen Gaz łupkowy – podstawowe informacje, Warszawa 2010, s. 4. Dostępny na stronie spółki: http://www.orlen.pl/PL/ CENTRUMPRASOWE/Publikacje/Documents/gaz_lupkowy_www.pdf (17.07.2011). Dr M. Wilczyński, „Gaz łupkowy – szansa czy zagrożenie”, czerwiec 2011. Raport Instytutu im. E. Kwiatkowskiego, dostępny min. na stronie internetowej dwumiesięcznika „Realia”, http://realia.com.pl/pdf/3_2011/03_03_2011.pdf (01.07.2011). Wyróżnienia dodane. Obydwa postulaty zawarte w Oświadczeniu pisemnym, 6 czerwca 2011 r., dokument dostępny na stronie Parlamentu Europejskiego: http://www.europarl. europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//NONSGML+WDECL+P7-DCL-20110032+0+DOC+PDF+V0//PL&language=PL (17.07.2011). Program polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. 1 lipca 2011 r. – 31 grudnia 2011 r., s. 13. Dokument dostępny m.in. na oficjalnej stronie polskiego przewodnictwa w Radzie UE: http://pl2011.eu/sites/default/files/users/shared/o_prezydencja/program_ polskiej_prezydencji_w_radzie_ue.pdf (18.07.2011). Program polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. 1 lipca 2011 r. – 31 grudnia 2011 r., s. 8. Dokument dostępny m.in. na oficjalnej stronie polskiego przewodnictwa w Radzie UE: http://pl2011.eu/sites/default/files/users/shared/o_prezydencja/ program_polskiej_prezydencji_w_radzie_ue.pdf (18.07.2011). J. Gowin, Prezydencja żmudna i przyzwoita, w: K. Szczerski (red.) „Monitor polskiej Prezydencji 2011 – raport zamknięcia”, s. 31.



Kamil Glenszczyk

Wieloletnie Ramy Finansowe 2014-2020: sukces czy porażka polskiej prezydencji?

P

oczątek 2011 r. okazał się momentem przygotowania przez Komitet Budżetowy w Radzie Unii Europejskiej guidelines do nowego budżetu, które są wyrazem stanowisk poszczególnych państw członkowskich w kwestii przeznaczania unijnych środków w kolejnym roku. W tym samym czasie rozpoczęła się debata nad nowymi Wieloletnimi Ramami Finansowymi na lata 2014-2020. Wówczas Janusz Lewandowski – Komisarz ds. budżetu i programowania finansowego zapewnił, że wstępny projekt wieloletniego budżetu ujrzy światło dzienne już w czerwcu br., łącząc przy tym nadzieję, iż znaczna część prac nad nim przypadnie w czasie trwania polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Plan bardzo optymistyczny, aczkolwiek w opinii ekspertów prawie niewykonalny z racji panującego kryzysu gospodarczego i kiepskiej sytuacji finansów publicznych niektórych członków UE. Zanim skupimy się nad projektem nowych Wieloletnich Ram Finansowych (WRF) na lata 2014-2020, zobaczmy czym one tak naprawdę są i jak przebiegało ich kształtowanie w ostatnich dwóch dekadach historii UE. Pierwotnej podstawy prawnej stanowiącej o WRF, zwanych także „perspektywą finansową”, należy doszukiwać się w art. 268-274 Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską, które jednakże nakreślają tylko pewien ich kontekst. Ponieważ szczegóły nie zostały wymienione w traktatach, są one określone przez porozumienia międzyinstytucjonalne pomiędzy Komisją Europejską, Radą Unii Europejskiej i Parlamentem Europejskim w ramach usprawniania procedury budżetowej. W chwili obecnej jest to Porozumienie Międzyinstytucjonalne (PMI) z dnia 17 maja 2006 r. w sprawie dyscypliny budżetowej i należytego zarządzania finansami. Określa ono limity w odniesieniu do głównych grup wydatków, w ramach których muszą poruszać się instytucje biorące udział w corocznej procedurze uchwalania budżetu ogólno-rocznego. WRF pozwalają także uwzględnić cele średnioterminowe. Ponadto, takie porozumienie pozwala na zminimalizowanie ryzyka zablokowania corocznej procedury budżetowej przez jedną z instytucji. Traktatem z Lizbony zatwierdzono i nadano moc prawną WRF, do których wcielona została większa część treści obecnego PMI. W art. 312 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, ustanawiającym WRF, zapisano iż w głównej mierze należy zadbać o zapewnienie dokonywania wydatków Unii w sposób usystematyzowany i w granicach jej zasobów własnych, a także, że „roczny budżet 69


Kamil Glenszczyk

Unii jest zgodny z wieloletnimi ramami finansowymi”, co stanowi niepodważalną podstawę dyscypliny budżetowej. Po porozumieniach Delors I, Delors II, Agenda 2000 oraz obowiązujących WRF na lata 2007-2013, przyszedł czas na kolejną perspektywę finansową. Jak wyglądają priorytety, cele i wysokość obecnej perspektywy finansowej oraz jakie profity wynikły z tego dla Polski? Najważniejsze założenia obecnego budżetu to między innymi: budowa gospodarki opartej na wiedzy i wspieranie zrównoważonego rozwoju, ochrona i zarządzanie zasobami naturalnymi, dokończenie budowy obszaru wolności, sprawiedliwości i bezpieczeństwa, zwiększenie roli Unii Europejskiej jako globalnego partnera oraz ściślejsza integracja EU 10. Podejście bottom-up w tej perspektywie budżetowej pozwala przede wszystkim określić cele, a następnie wielkość i strukturę środków, które mają być przeznaczone na ich realizację. Wydatki zostały podzielone na 5 grup, zgodnych z wyznaczonymi wcześniej priorytetami: trwały rozwój – w którym mieszczą się zagadnienia związane z konkurencyjnością na rzecz wzrostu i zatrudnienia oraz spójność na rzecz wzrostu zatrudnienia; zachowanie i zarządzanie zasobami naturalnymi; obywatelstwo, wolność, bezpieczeństwo i sprawiedliwość; partnerstwo globalne oraz administracja. Łączna suma budżetu na ten rok wyniosła 871 mld euro. Jaki udział w budżecie ma Polska? W czasie obowiązywania budżetu na lata 2007-2013 Polska uzyska z budżetu 59,65 mld euro i dodatkowo 26 mld euro na wsparcie polskiej wsi. Obecny projekt Wieloletnich Ram Finansowych, który został przedstawiony 29 czerwca br., przewiduje łączną kwotę 972,2 mld euro, przy jej zmniejszeniu z 1,06% do 1% unijnego dochodu narodowego brutto. Komisja Europejska proponuje utrzymanie na porównywalnym do obecnego poziomie funduszy na politykę rolną i politykę spójności, ale chce zmienić je tak, aby odblokować środki na inne sektory działania UE. Zasoby przeznaczone na politykę spójności mają wynieść 376 mld euro, przy czym KE proponuje stworzenie nowej kategorii regionów przejściowych. Nakład na Wspólną Politykę Rolną ma wynieść 371,72 mld euro. Poza tym KE proponuje stworzenie specjalnego funduszu infrastrukturalnego – 40 mld euro, 10 mld ze środków spójności oraz zwiększenie środków na badania i innowacyjność w wysokości 80 mld euro. Na program wspierający edukacje młodzieży planuje się przeznaczenie 15,2 mld euro. Pozostałe ważne elementy to: polityka zagraniczna – 70,2 mld euro oraz polityka sąsiedzka – 16 mld euro. Co ponadto zawiera w sobie projekt nowej perspektywy finansowej? W zamyśle utworzony zostanie nowy fundusz – instrument „Łącząc Europę”, mający na celu zwiększenie wartości projektów infrastrukturalnych w rozumieniu ogólnoeuropejskim. W swoim działaniu ma on służyć przede wszystkim finansowaniu wstępnie wyznaczonych projektów z zakresu transportu i energii, przyczyniających się do zwiększenia wzajemnej łączności w Europie. KE chce przeznaczyć również niemałe środki na spójność gospodarczą, społeczną i terytorialną – 376 mld euro na cały okres. Będą one ściśle powiązane z celami 70


Wieloletnie Ramy Finansowe 2014-2020: sukces czy porażka polskiej prezydencji?

strategii „Europa 2020”. Poza tym Komisja zaproponowała także zwiększenie środków na programy dotyczące edukacji i szkolenia zawodowego. W ciągu następnych siedmiu lat mają znacznie wzrosnąć inwestycje w badania i innowacje. Wspólna strategia Unii, zwana „Horyzont 2020”, o wartości 80 mld euro pomoże zwiększyć konkurencyjność Europy na światowych rynkach, stworzyć nowe miejsca pracy, a także opracować koncepcje na przyszłość. Strategiczne znaczenie dla całej gospodarki, środowiska oraz bezpiecznej i zdrowej żywności ma nowoczesna Wspólna Polityka Rolna, na którą przeznaczone zostaną środki w wysokości 371,72 mld euro. Kolejnym ważnym punktem jest budowa bezpieczniejszej Europy, polegająca na dążeniu do poprawy środowiska oraz ochrony klimatu – kwestie te KE chce uwzględnić we wszystkich obszarach strategicznych UE. Zwiększone zostaną również wydatki na stosunki zewnętrzne – do 70,2 mld euro. Dzięki temu Europa może zwiększyć swoje starania, by jej obecność i siła głosu były dostrzegane na arenie międzynarodowej. Natomiast na cele polityki sąsiedztwa oraz wsparcie wewnętrznej demokracji KE chce przeznaczyć ok. 16 mld euro. Nowy wieloletni budżet będzie się składał z bardziej przejrzystych i sprawiedliwych zasad rozdzielania zasobów. Składki państw członkowskich zostaną ograniczone i uproszczone. Komisja proponuje uzupełnić istniejące wpływy o nowe zasoby własne, które objęłyby podatek od transakcji finansowych oraz nowy zreformowany podatek VAT. Padła również propozycja, aby uprościć istniejące mechanizmy korygujące, które dotyczą szeregu państw członkowskich. Wydatki na administrację nie zostaną zwiększone i utrzymają się na poziomie 5,7%. KE wnioskuje o dokonanie kolejnych zmian w regulaminie pracowniczym korpusu urzędniczego Unii Europejskiej, co ma ścisły związek z reformą z 2004 r., dotyczącą personelu unijnych instytucji. Skoro przebiliśmy się przez meandry podstawowych zagadnień oraz odkryliśmy założenia nowej perspektywy budżetowej, poddajmy zatem chronologicznej wiwisekcji przebieg powstawania projektu oraz wydarzenia jakie do czerwca 2011 r. towarzyszyły temu procesowi. Odpowiedzmy sobie także na pytanie, czy z perspektywy już trwającej w naszym kraju prezydencji oraz celów jakie wytyczyliśmy sobie na ten czas, udział w tworzeniu nowego wieloletniego budżetu okaże się sukcesem czy porażką na arenie Europejskiej. W marcu br. Polska objęła przewodnictwo w Komitecie Budżetowym Rady Unii Europejskiej. Kwestie finansowe stają się wówczas epicentrum zainteresowania i debata nad nimi robi się intensywniejsza. 18 marca dziewięć państw członkowskich – Polska, Dania, Estonia, Finlandia, Holandia, Litwa, Łotwa, Szwecja, i Wielka Brytania – wystosowało list do Przewodniczącego RE i Przewodniczącego Komisji Europejskiej, który dotyczył utworzenia budżetu odnoszącego się do wyzwań przyszłości. Wyrażone zostało także poparcie dla polskiej i duńskiej prezydencji w zakresie ich dążenia do wzmocnienia programu wzrostu z korzyścią dla całej Europy. Był to pierwszy symptom poparcia dla planowanego wieloletniego budżetu. 71


Kamil Glenszczyk

Drugim okazało się wydarzenie z 21 marca – publiczne wysłuchanie na temat budżetu UE i propozycji dotyczących kolejnych wieloletnich ram finansowych. Wówczas Węgry – państwo przewodniczące na ten czas w Radzie UE, zdeklarowały swoje wsparcie w kwestiach budżetowych dla państw następnego trio prezydencji. W czasie debaty węgierska minister stanu ds. UE Enikő Győri zapewniła, że jej kraj w czasie swojej prezydencji zamierza uzyskać porozumienie z Parlamentem Europejskim w sprawie procedur dotyczących przygotowań do uchwalenia wieloletnich ram finansowych na lata 2014-2020. Zmiany proceduralne są wynikiem przyznania Europarlamentowi przez Traktat z Lizbony nowych kompetencji budżetowych. Pojawiło się jednak widmo sprzeciwu, a pierwsza zabrała w tej sprawie głos Francja – jeden z największych płatników netto w Unii Europejskiej. Premier François Fillon zapowiedział, że Paryż może zablokować wzrost nowej perspektywy budżetowej do 2020 r., m.in. dlatego, że nie zgadza się by dochodem do budżetu był np. „europejski VAT”. Do tego momentu kategoryczny sprzeciw wobec pomysłu podatku do budżetu wyrażały Wielka Brytania i Niemcy. Kraje te postulowały również obniżenie poziomu finansowania polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Temat deklaracji WPR postawił pod znakiem zapytania kolejne etapy negocjacji wieloletniej perspektywy finansowej, ze względu na sprzeciw unijnych ministrów rolnictwa siedmiu państw. Polska głosowała „za”, ponieważ projekt tego dokumentu zakładał odejście od historycznych referencji przy ustalaniu wielkości dopłat bezpośrednich, co ma swoje znaczenie w kontekście propozycji, które następnie wyszczególnił w swoim projekcie Janusz Lewandowski. 20 kwietnia został przyjęty przez Komisję Europejską zarys budżetu UE na 2012 r. Komisarz ds. budżetu i programowania finansowego Janusz Lewandowski, określił go jako „niezwykle wyważone połączenie oszczędności ze środkami stymulującymi wzrost gospodarczy, z korzyścią dla pięciuset milionów Europejczyków”. Projekt jest bipolarny – zakłada jednoczesny tryb oszczędnościowy oraz wzrost niektórych wydatków i skuteczną realizację zobowiązań dotyczących dotacji. Tocząca się w tym czasie batalia wokół rocznego budżetu jest swego rodzaju przygrywką do dalszych negocjacji nowych wieloletnich ram finansowych na lata 2014-2020. Miała ona swoją kontynuację 12 maja br. w Warszawie, gdzie, na zaproszenie ministra ds. europejskich Mikołaja Dowgielewicza, przyjechali przedstawiciele Bułgarii, Czech, Estonii, Grecji, Hiszpanii, Litwy, Łotwy, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Słowenii i Węgier. Głównym celem spotkania było omówienie kwestii dotyczących polityki spójności w wieloletnim planie finansowym na lata 20142020. Kraje, których reprezentanci brali udział w dyskusji, są obecnie beneficjentami netto unijnego budżetu, a część z nich to członkowie uwikłani w poważne problemy związane z kryzysem gospodarczym. Celem państw uczestniczących w rozmowach w Warszawie było omówienie budżetu ambitnego, ale możliwego do zrealizowania. Ważna rola polityki spójności, traktowanie budżetu jako narzędzia inwestycyjnego oraz brak podziału na fundusze sektorowe to główne postulaty, za 72


Wieloletnie Ramy Finansowe 2014-2020: sukces czy porażka polskiej prezydencji?

którymi opowiedziała się Polska. Czy jednak dyskutanci nie zapomnieli, że oprócz beneficjentów, Wspólnoty Europejskie zrzeszają również płatników netto? Kilka dni później optymistyczne nastroje ostudziła debata pt. „Polska Prezydencja a nowe ramy finansowe 2014-2020”, która odbyła się w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Paweł Tokarski, analityk PISM ds. gospodarczych zauważył, że od momentu rozpoczęcia przewodnictwa przypadnie nam trudna rola uczciwego pośrednika w negocjacjach. Dodał, że państwo sprawujące prezydencję musi działać w imieniu całej UE i reprezentować interesy wszystkich państw członkowskich. Jest to wyraźny sygnał, iż prezydencja nie służy jedynie załatwianiu partykularnych interesów, lecz działaniu na rzecz każdego państwa wspólnoty – bez rozróżnienia czy jest ono beneficjentem, czy płatnikiem netto do unijnego budżetu. Pojawiają się również kolejne punkty sporne związane z kwestią tzw. „nowych zasobów własnych”, czyli nowych form finansowania Unii. Kontrowersyjnym zagadnieniem stał się także rabat brytyjski, wywalczony przez Wielką Brytanię w latach 80. XX w., a polegający na upuście dla tego kraju w wysokości składki wpłacanej do unijnej kasy. Wówczas głównym racją, przemawiającą za tego typu rozwiązaniem był fakt, iż Londyn wkładał więcej do budżetu Unii niż z niego otrzymywał. Dzisiaj analitycy twierdzą, że w obecnej sytuacji mechanizmy budżetu UE stają się bardzo nieczytelne. Podnoszone są również argumenty jakoby zarówno obecny, jak i planowany budżet, były przyczynkiem do istniejącego kryzysu gospodarczego w samej UE oraz strefie Schengen. 23 maja premier Donald Tusk odbył w Brukseli dwustronne rozmowy z szefem KE oraz przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuy’em, podczas których bronił „niezredukowanego” budżetu Unii Europejskiej, polityki spójności jako ważnego narzędzia w walce z kryzysem oraz strefy Schengen, będącej symbolem wolności w przemieszczaniu się na terenie Unii. Zapowiedział, iż Polska od 1 lipca razem z Komisją Europejską będzie bronić obecnie przewidywanego planu budżetowego na lata 2014-2020 wbrew argumentom, że w dobie kryzysu niezbędna jest jego redukcja. Tak jak wspomniałem na początku – 29 czerwca został przedstawiony projekt Wieloletnich Ram Finansowych Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski przedstawił go jako kompromis pomiędzy rezolucją Parlamentu Europejskiego na temat zwiększenia budżetu o co najmniej 5% a głosami państw opowiadającymi się za zmianami, które pozostają przyczynkiem tarć. Główne linie sporów odnoszących się do negocjacji WRF dotyczą zarówno strony dochodowej, jak i wydatkowej. Podstawowym tematem budzącym kontrowersje jest wysokość nowej perspektywy finansowej, a co za tym idzie – ustalanie budżetów rocznych w latach 2014-2020. Szereg sprzeczności wyznacza front: płatnicy netto – kraje takie, jak Wielka Brytania, Francja, Szwecja, Holandia czy Niemcy i beneficjenci netto, czyli państwa członkowskie Unii od 2004 roku. Do tego grona zalicza się także Portugalia i Hiszpania. Kolejnym obszarem sporów jest Wspólna Polityka Rolna – szczególnie dopłaty bezpośrednie. Istotną częścią dyskusji 73


Kamil Glenszczyk

jest także podejście do polityki spójności - opinie w kwestii utrzymania jej znaczenia są mocno podzielone. Kraje takie, jak Wielka Brytania czy Szwecja są w opozycji, gdyż korzystają z niej w mniejszym stopniu. Poza powątpiewaniem w skuteczność tej polityki, kraje te postulują również, aby następowało oddziaływanie na wzrost gospodarczy przez poprawę innowacyjności gospodarki. Natomiast zwolennikami utrzymania polityki spójności są najczęściej nowe państwa członkowskie oraz dotychczasowi historyczni beneficjenci tejże polityki, czyli Grecja, Hiszpania, Portugalia. Od strony dochodów budżetu, bardzo ważnym elementem europejskiej polemiki stała się kwestia modyfikacji źródeł finansowania UE. Zdecydowana większość państw członkowskich, Komisja Europejska oraz przedstawiciele Parlamentu Europejskiego uważają, iż obecny system środków własnych oparty na dochodzie narodowym brutto, wraz z funkcjonowaniem rabatu brytyjskiego i innych mechanizmów korekcyjnych jest sprzeczny z duchem traktatów. Obecnemu systemowi zarzuca się także wysoki stopnień skomplikowania oraz niską przejrzystość. Gorącym punktem debaty nad WRF stała się kwestia zniesienia rabatu brytyjskiego, lecz Wielka Brytania nie jest skłonna do ustępstw w tej sprawie. Polska podczas sprawowania prezydencji musi wypracować model wzrostu, dzięki któremu Unia będzie zdolna do dalszego rozwoju społeczno-gospodarczego. Jego wzmocnienie powinno odbywać się poprzez rozwój rynku wewnętrznego oraz wykorzystanie budżetu UE do budowy konkurencyjnej Europy. Jako honest broker, Polska musi wypracować najbardziej korzystną ofertę finansową dla całej Wspólnoty. Nowy budżet ma zawierać w sobie przesłanki narzędzia inwestycyjnego, które przyczyni się do wzrostu gospodarczego w całej Unii. Główną cechą polityki inwestycyjnej Unii powinna pozostać polityka spójności, pomocna przy realizacji celów strategii „Europa 2020”. Ponadto, istotna jest kwestia reformy Wspólnej Polityki Rolnej, która stanie się gwarantem modernizacji europejskiego rolnictwa i zwiększy jego konkurencyjność. A zatem teza, czy polska prezydencja i jej wkład w realizację projektu budżetowego na lata 2014-2020 okaże się spektakularnym sukcesem lub gorzką przegraną jest nie do rozstrzygnięcia. Po pierwsze, po przeprowadzeniu analizy wydarzeń, które wiązały się z tematyką budżetową, nie jesteśmy w stanie wyprowadzić jednoznacznych wniosków co do dalszej przyszłości projektu Lewandowskiego, zakładając że istniejący kryzys będzie stale zbierał swoje żniwa. Drugą sprawą jest wewnętrzna euforia wśród polskich parlamentarzystów, którzy – mam wrażenie – podobnie jak część społeczeństwa, nie wiedzą czym jest prezydencja i jak działać w jej ramach aby realizować nadrzędne cele – cele stricte na poziomie Unii Europejskiej. Wątpliwe jest też, że podczas polskiej prezydencji uda się zamknąć temat Wieloletnich Ram Finansowych. Bardzo możliwe, że tym zagadnieniem będą zajmowały się kolejne państwa obecnego Trio prezydencji – Dania i Cypr. Najbardziej jednak prawdopodobna wydaje się być wizja ostatecznego zamknięcia projektu pod koniec 2013 r.


Kamil Kuś

Jednolity patent europejski

W

spółczesna gospodarka jest gospodarką opartą na wiedzy (GOW) . Samo stwierdzenie tego faktu jest zwykłym truizmem, jednakże uznanie, że wiedza jest podstawą w myśleniu o przemyśle, ekonomii czy firmie nie może pozostać bez konsekwencji. Wiedza nie bierze się znikąd, lecz wnoszą ją odpowiednio wykształceni i utalentowani ludzie. Dlatego rezerwuarem mocy tego typu gospodarki jest kapitał intelektualny. Choć nie jest on namacalny, to można zdefiniować go poprzez wyróżnienie jego składników : • Kapitał ludzki • Kapitał społeczny • Kapitał strukturalny • Kapitał relacyjny Jeszcze nie tak dawno temu używano pojęcia „gospodarka konkurencyjna”, ale jest ono coraz mocniej wypierane przez sformułowanie „gospodarka innowacyjna”. Termin „innowacyjność” w kontekście wzrostu i rozwoju gospodarczego stał się słowem kluczem. Dziś głównym pytaniem jest, jak być innowacyjnym. Wystarczy przytoczyć jedno z głównych stwierdzeń raportu Polska 2030 : „Wiedza może stanowić główne źródło naszej konkurencyjności, o ile uda się stworzyć sprzyjające warunki rozwoju i synergii systemów innowacji i edukacji”. Wzrost konkurencyjności zaś jest połączony ze wzrostem jakości kapitału ludzkiego. „Innymi słowy, wzrost produktywności, a co za tym idzie – konkurencyjności, możliwy jest tylko wtedy, gdy rozwojowi infrastruktury systemów edukacji i innowacji towarzyszy stała poprawa jakości kapitału ludzkiego”. Jednym z twardych mierników potencjału kapitału intelektualnego i innowacyjności jest ilość patentów. Jeśli spojrzymy na największe gospodarki świata, to wzrost liczby patentów zgłoszonych do World Intellectual Property Organization w latach 2003-2007 wynosił odpowiednio : • USA 27,4%; ilość patentów zgłoszonych w 2007- 52 280 • Japonia 59,2%; ilość patentów zgłoszonych w 2007- 27 731 • Korea Południowa 139,4%; ilość patentów zgłoszonych w 2007- 7061 • Chiny 321,3%; ilość patentów zgłoszonych w 2007- 5456 • Niemcy 23,7%; ilość patentów zgłoszonych w 2007- 18 134 • Polska -33,8%; ilość patentów zgłoszonych w 2007- 102 75


Kamil Kuś

Trzeba dodać, że oprócz ujemnego wzrostu liczby patentów, Polska posiada niski poziom akceptowanych wniosków patentowych – spośród stu wniosków składanych do Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) lub Amerykańskiego Urzędu Patentowego (USPTO) akceptowany jest tylko jeden. Węgrzy, którzy sprawowali prezydencję przed nami mają ten stosunek o wiele korzystniejszy – na dwadzieścia składanych wniosków przyjmowany jest jeden, w Danii natomiast jeden na trzy. Liczba patentów EPO na jednego mieszkańca przedstawia się następująco: • Szwecja 284,9 • Belgia 144,5 • Włochy 87,3 • Węgry 18,9 • Polska 4,2 Sytuacja naszego kraju w sferze patentów nie jest dobra. Na ten stan rzeczy składa się wiele czynników, ale nie da się ukryć, że koszty opatentowania w Europie są stosunkowo wysokie, co także ma wpływ na ilość polskich patentów. Historia jednolitego patentu europejskiego sięga lat 70. ubiegłego wieku. Głównym celem jego stworzenia było zwiększenie konkurencyjności przedsiębiorstw (zwłaszcza MŚP), zmniejszenie kosztów rejestracji patentów, zwiększenie dostępności do wynalazków, co miało zwiększyć innowacyjność i co w końcu miało przełożyć się na szybszy wzrost gospodarczy. Oprócz tego jednolity patent europejski miał chronić prawa intelektualne wynalazców. Jednakże do tej pory państwom członkowskim nie udało się dojść w tej kwestii do porozumienia. Głównym organem patentowym w Europie jest European Patent Organisation (EPO), powołane do życia w 1973 r. na mocy Europejskiej Konwencji Patentowej . EPO składa się z dwu jednostek organizacyjnych: European Patent Office i Administrative Council. Zrzesza 38 państw, a językami urzędowymi biura patentowego są jedynie angielski, francuski i niemiecki. To one właśnie są tutaj głównym problemem, ponieważ tłumaczenie na język obowiązujący stanowi lwią część kosztów rejestracji patentu. Podczas debaty orientacyjnej zorganizowanej przez Radę Unii Europejskiej 11 października 2010 r. i dotyczącej kompromisu ws. patentu przedstawionego przez prezydencję, państwa członkowskie dały jasno do zrozumienia, iż kompromis ten musi uwzględniać następujące postulaty: dodatkowe tłumaczenia nie mogą spowodować znacznego zwiększenia kosztów, ostateczny kształt ustaleń dotyczących tłumaczeń musi zagwarantować pewność prawa i nie może niszczyć unitarności jednolitego patentu europejskiego. Tego samego dnia niektóre państwa członkowskie zgłosiły chęć do kontynuowania dalszych prac nad patentem europejskim w ramach wzmocnionej współpracy. 9 listopada 2010 r. pięć delegacji wysłało pismo do Komisji, sugerujące kontynuacje prac w ramach wzmocnionej współpracy jeśli na najbliższym posiedzeniu Rady sprawy nie posuną się naprzód. Jednak 10 listopada 2010 r. podczas posiedzenia Rady ds. Konkurencyjności konsensusu nie udało się osiągnąć. 76


Jednolity patent europejski

Węgrzy podczas swojej prezydencji wyliczyli, że roczny koszt funkcjonowania obecnego sytemu patentowego dla gospodarki europejskiej wynosi 750 milionów euro . Z kolei Komisja Europejska szacuje, że całkowite opłaty patentowe są dziesięć razy większe niż w USA (w UE ok. 20 tys. euro, w USA ok. 1850 euro). Koszty rejestracji patentu są bardzo wysokie, lecz zmiana tego stanu rzeczy okazuje się skomplikowana i ciągnie się już od 2003 r. Podstawowymi problemami są kwestie prawne oraz językowe. 8 marca 2011 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) podważył proponowane rozwiązania w kwestii patentów, uznając je za sprzeczne z prawem wspólnotowym. ETS zwrócił uwagę na fakt, że wspólnotowy sąd patentowy miałby wyłączność na decydowanie w wielu rodzajach powództw wnoszonych w dziedzinie patentów, co, jako ograniczenie uprawnień sądów państw członkowskich, jest nie zgodne prawem Unii Europejskiej. Ponieważ największym obciążeniem dla podmiotu rejestrującego patent jest koszt tłumaczeń, Komisja Europejska zaproponowała (czerwiec 2010 r.), aby w systemie jednolitego patentu europejskiego oprzeć się na rozwiązaniach stosowanych w Europejskim Urzędzie Patentowym (EPO). Innymi słowy wniosek patentowy mógłby zostać złożony w jakimkolwiek z 23. języków Unii, a zadaniem EPO byłoby przetłumaczenie go na jeden z trzech języków urzędowych (angielski, francuski, niemiecki) na swój koszt. Większość państw wyraziła na to wstępną zgodę. Zaprotestowały jedynie Hiszpania i Włochy argumentując, że w ten sposób firmy z Anglii, Francji i Niemiec będą faworyzowane. Rada UE ds. Konkurencyjności 10 marca wyraziła zgodę na to, aby prace nad jednolitym systemem patentowym odbywały się w ramach wzmocnionej współpracy. W związku z tymi pracami minister spraw zagranicznych Węgier Zoltán Cséfalvay stwierdził, iż „na naszych oczach dokonuje się historia” . Jednak nie udało się doprowadzić sprawy patentu do końca i kwestię jednolitego systemu patentowego dostaliśmy w spadku po węgierskiej prezydencji. Komisja opracowała dokument o nazwie „Wspólnie na rzecz nowego wzrostu gospodarczego”, w którym zawarła 12 projektów dla jednolitego rynku na 2012 r. W akcie tym znalazły się następujące postulaty : • posiadacze patentów europejskich mogą ubiegać się o jednolitą ochronę na terytorium 25 państw członkowskich za pośrednictwem Europejskiego Urzędu Patentowego. Patent będzie gwarantował jednakowy poziom ochrony wynalazków we wszystkich 25 krajach. • wnioski patentowe można składać w dowolnym języku, jednak w oparciu o dotychczasową praktykę EUP będzie w dalszym ciągu prowadził postępowanie w celu analizy wniosku i udzielenia patentu po angielsku, francusku bądź niemiecku (a więc w jednym z języków urzędowych Europejskiego Urzędu Patentowego). W przypadku wnioskodawców z siedzibą w UE składających wniosek patentowy w innym języku, 77


Kamil Kuś

koszty tłumaczenia na jeden z trzech języków uznawanych za urzędowe będą podlegały rekompensacie. Następnie, po udzieleniu patentu, treść zastrzeżeń patentowych określających zakres ochrony będzie tłumaczona na oba pozostałe języki urzędowe Europejskiego Urzędu Patentowego. • w ciągu maksymalnie dwunastoletniego okresu przejściowego konieczne będzie przetłumaczenie na angielski patentów europejskich o jednolitej skuteczności wydanych po niemiecku bądź francusku. Wszystkie obowiązujące patenty w języku angielskim trzeba będzie przełożyć na jeden z języków urzędowych UE. Tłumaczenia te będą wymagane tak długo, jak długo nie pojawi się możliwość korzystania z tłumaczeń maszynowych wysokiej jakości, rozwiązujących problem dostępu do informacji patentowej. Dodatkowe tłumaczenia w trakcie okresu przejściowego wspomogą bezpośrednio prace nad tłumaczeniem maszynowym wysokiej jakości. Projekt Komisji zakłada, iż koszt patentu europejskiego wynosiłby 680 euro, docelowo kwota ta ma stanowić 2500 euro, czyli w porównaniu z obecnymi stawkami diametralnie niższa. W maju Hiszpania i Włochy złożyły skargę na wzmocnioną współpracę do ETS-u sugerując, że ta jakoby godzi w ducha jednolitego rynku. Fakt ten nie powinien jednak opóźnić prac nad jednolitym patentem europejskim. Początkowo kapitał intelektualny był wymieniany jako jeden z sześciu priorytetów polskiej prezydencji: „Pełne wykorzystanie kapitału intelektualnego Europy”. Kiedy zredukowano liczbę priorytetów do trzech, kapitał intelektualny został dokooptowany do priorytetu „Integracja europejska jako źródło wzrostu”. W kontekście wciąż obecnie przywoływanej kwestii innowacyjności powstaje pytanie, czy Polska podejmie konkretne działania w tym zakresie podczas swego przewodnictwa.

Przypisy: 1. „Jest ona informacyjna [informational], ponieważ produktywność i konkurencyjność jednostek czy podmiotów tej gospodarki(czy będą to firmy, regiony, czy kraje) w sposób zasadniczy zależy od ich zdolności wytwarzania, przetwarzania i efektywnego wykorzystywania informacji opartej na wiedzy” Manuel Castells, Społeczeństwo Sieci, PWN, Warszawa 2007 s.85. 2. Raport Kapitał Intelektualny Polski do pobrania http://pliki.innowacyjnosc.gpw.pl/ Kapital_Intelektualny_Polski.pdf. 3. Do pobrania http://www.zdp.kprm.gov.pl/sites/default/files/pliki/pl_2030_wyzwania_ rozwojowe.pdf. 4. Raport Kapitał Intelektualny Polski. 78


Jednolity patent europejski 5. Raport Polska 2030. 6. Dostępna pod adresem http://www.epo.org/law-practice/legal-texts/html/epc/1973/e/ ma1.html. 7. http://www.eu2011.hu/news/green-light-unitary-patent. 8. http://www.euractiv.com/en/node/502899. 9. http://www.eu2011.hu/news/green-light-unitary-patent. 10. http://europa.leasesAction.do?reference=IP/11/470&format=HTML&aged= 0&language=PL&guiLanguage=en



Agnieszka Rojek

Kulturalna prezydencja w Krakowie

P

ółroczne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, które Polska zainaugurowała 1 lipca 2011 r., to ogromne przedsięwzięcie wymagające kompleksowych przygotowań i wysiłków na wielu płaszczyznach. Oprócz oczywistej rangi politycznej, jaką ma prezydencja, istotna jest też oprawa kulturalna i promocyjna, nierozerwalnie towarzysząca tego typu wydarzeniom. Dlatego też w przygotowania do polskiej prezydencji zostały zaangażowane instytucje kulturalne. Decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadzór nad koncepcją oraz realizacją Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011 sprawuje Narodowy Instytut Audiowizualny1. Objęcie przez dane państwo unijnego przewodnictwa to zatem szansa na zbudowanie mocnej marki i wypromowanie się zagranicą. U progu takiego wyzwania stanęła właśnie Polska. Oczy Europy będą skupione na nas przez 184 dni. W areny głównych wydarzeń zmieni się pięć polskich miast – Warszawa, Poznań, Wrocław, Sopot oraz Kraków. I właśnie stolica Małopolski zostanie poddana tu analizie pod kątem kulturalno-wizerunkowym. Pół roku w Krakowie Jako miasto-gospodarz prezydencji Kraków będzie miejscem, gdzie odbędą się spotkania z udziałem unijnych polityków i urzędników. Do kluczowych wydarzeń w Krakowie należeć będą: Europejskie Forum Turystyki EFT (CFR/MIM), Forum Rynku Wewnętrznego (SIMFO), nieformalne spotkanie ministrów UE ds. sportu oraz spotkanie ministrów infrastruktury nt. Partnerstwa Wschodniego2. Program krakowskiej prezydencji zostanie uzupełniony o spotkania eksperckie, konferencje, seminaria, a także posiedzenia robocze poszczególnych komitetów i grup działających przy Radzie Unii Europejskiej. Z szacunków wynika, iż w trakcie polskiego przewodnictwa w pracach Rady UE pod Wawel zawita ok. 15 tys. gości. Będą oni mogli skorzystać z oferty turystycznej i kulturalnej miasta. Czekają na nich także specjalne pakiety wycieczkowe przygotowane przez krakowskie biura podróży3. Pierwsze wydarzenia towarzyszące polskiej prezydencji w Krakowie odbędą się już w lipcu. W październiku, po wakacyjnej przerwie, Kraków stanie się gospodarzem głównych wydarzeń przewodnictwa, a ich kompletne kalendarium zamieszczone zostało w tabeli na końcu tekstu. 81


Agnieszka Rojek

Pod patronatem prezydencji Najważniejsze wydarzenia kulturalne, które odbędą się w drugiej połowie roku w Krakowie, zostały objęte patronatem polskiej prezydencji. Oznacza to między innymi prawo do posługiwania się logiem naszego przewodnictwa. Ponadto wyróżnione imprezy będą szczególnie promowane wśród unijnych gości4. Zagranicznym delegatom Kraków ma do zaoferowania Festiwal Sacrum Profanum, którego 9. edycja potrwa od 11 do 17 września. Zdążył on zdobyć już spore uznanie, zyskując miano jednego z ciekawszych wydarzeń muzycznych w Europie. Połączenie muzyki poważnej ze współczesną, polscy i zagraniczni artyści oraz koncerty w industrialnych przestrzeniach miasta m.in. w Teatrze Łaźnia Nowa, Fabryce „Emalia” Oskara Schindlera i Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie to atuty, które powinny zrobić na unijnych gościach wrażenie5. Druga z propozycji to Międzynarodowy Festiwal Literatury im. Josepha Conrada. Idea przedsięwzięcia, które potrwa od 2 do 6 listopada 2011 r. koresponduje z myślą o stworzeniu święta literatury światowej w Krakowie, toteż – od pierwszej edycji w 2009 r. – wydarzenie łączy się z Targami Książki. Jak podkreślają pomysłodawcy, gośćmi Conrad Festival są artyści z różnych krajów, piszący w różnych językach, reprezentujący różne kultury i różne światopoglądy. Organizatorom zależy na stworzeniu w Krakowie wielobarwnej mozaiki artystycznej, która będzie mogła zilustrować bogactwo światowej literatury6. W kulturalny program prezydencji został wpisany także cykl Opera Rara. Projekt ma na celu prezentowanie rzadkich, zapomnianych lub zaginionych dzieł operowych w wykonaniu wielkich gwiazd muzyki dawnej. W drugiej połowie 2011 r. w ramach cyklu Opera Rara 2011 zaplanowano dwa koncerty. Na scenie Teatru im. J. Słowackiego zobaczyć będzie można „Alcinę” Georga Friedricha Händla (6 października), zaś tegoroczną odsłonę cyklu zamknie Fabio Biondi i zespół Europa Galante, którzy przywiozą do Krakowa światowe prawykonanie opery Antonio Vivaldiego „L’Oracolo in Messenia” (8 grudnia), co będzie nie lada gratką dla melomanów7. Na liście Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011 znalazł się także Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia. Na rozbudowany program imprezy składa się kilkadziesiąt spektakli, konkurs o Krakowską Nagrodę Teatralną, przedstawienia młodych reżyserów, prace zagranicznych twórców i cenione przez festiwalową publiczność spotkania z artystami8. Szeroka oferta kulturalna Poza projektami specjalnymi, w ramach Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji w Krakowie odbywać się będą liczne przedsięwzięcia kulturalne organizowane przez muzea, opery, teatry oraz inne instytucje. Poniżej wymienione 82


Kulturalna Prezydencja w Krakowie

zostały najciekawsze z nich: • Wystawa „Pomarańczowa Alternatywa – happeningiem w komunizm” w Galerii Międzynarodowego Centrum Kultury; • ULICA/STREET ART – Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych; • Wystawa Skarby hiszpańskiej Korony – pokaz arcydzieł z lat 1470-1870 w Muzeum Narodowym; • 7 Festiwal Muzyki Polskiej; • Festiwali Muzyki Tradycyjnej ROZSTAJE; • „Turner. Malarz żywiołów” – Wystawa obrazów Josepha M. W. Turnera w Muzeum Narodowym; • Reminiscencje Teatralne; • IETM Autumn Plenary Meeting – pierwsze w Polsce spotkanie plenarne jednej z największych w Europie sieci współpracy w sektorze kultury; • Unsound Festival Futureschock – koncerty, projekcje filmowe, instalacje i dyskusje inspirowane twórczością Tofflera; • Wystawa „Polowanie na awangardę – zakazana sztuka w Trzeciej Rzeszy” w Międzynarodowym Centrum Kultury; • Targi Książki w Krakowie9. Kalendarium wydarzeń10:

DATA 1. 2-3 lipca 2. 3-4 października 3. 5-7 października 4. 5-7 października 5. 10-11 października 6. 11-13 października 7. 13-14 października 8. 17-18 października 9. 18-19 października 10. 21 października 11. 24-25 października 12. 27-28 października

WYDARZENIE Europejski Weekend w Krakowie Forum Rynku Wewnętrznego (SIMFO) Nieformalne spotkanie ministrów ds. turystyki Europejskie Forum Turystyki Konferencja ministerialna w zakresie polityki energetycznej (Ministerstwo Gospodarki) Konferencja Ministerialna MSZ - Spotkanie Dyrektorów ds.Strategii i Planowania (CRF) Nieformalne spotkanie ministrów sportu Doroczna Konwencja Europejskiej Platformy ws. Przeciwdziałania Ubóstwu i Wykluczeniu Społecznemu Konferencja Ministerialna ,,Rozwój Europejskiego Systemu Sta- tystycznego w świetle Partnerstwa Wschodniego Nieformalne spotkanie ministrów ds. rodziny i równości płci Spotkanie Ministrów Infrastruktury nt Partnerstwa Wschodniego Konferencja Ministerialna ,,Zbliżanie przepisów państw objętych inicjaty- wą Partnerstwa Wschodniego z prawem UE w zakresie kwestii wetery- naryjnych, fitosanitarnych oraz bezpie czeństwa i jakości żywności.”


Agnieszka Rojek Przypisy: 1. Zob. http://www.mkidn.gov.pl/pages/pl2011/pl/gora/prezydencja.php, (4.07.2011). 2. http://krakow.pl/nasze_miasto/aktualnosci/7678,29,komunikat,europa_w_krakowie. html, (4.07. 2011). 3. Ibidem. 4. Zob. http://www.krakow.pl/prezydencja/7418,artykul,patronat_prezydencji.html, (4.07.2011). 5. Oficjalna strona Festiwalu Sacrum Profanum, [Internet:] http://www.sacrumprofanum. com/pl, (4.07.2011). 6. Idea Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada, [Internet:] http://www.conradfestival. pl/pl/3/0/2/idea, (4.07.2011). 7. O festiwalu Opera Rara, [Internet:] http://prezydencja.nina.gov.pl/prezydencja/ program/festiwale/muzyka-audio/wydarzenia/2011/05/23/opera-rara, (4.07.2011). 8. Oficjalna strona Festiwalu Teatralnego Boska Komedia, [Internet:] http:// boskakomedia.pl/, (4.07.2011). 9. Terminarz imprez zwiÄ…zanych z PrezydencjÄ…, [Internet:] http://pl2011.eu/presidency_ calendar, (4.07.2011). 10. Zob. http://www.krakow.pl/prezydencja/7526,artykul,kalendarz_wydarzen.html, (4.07.2011).


Paweł Słoń

Wybory a prezydencja: Be prepared!

C

zy zaplanowane na jesień 2011 r. wybory parlamentarne mogą przeszkodzić w skutecznym sprawowaniu prezydencji przez Polskę? Czy zażarta i brutalna kampania polityczna, którą wieszczą komentatorzy polskiej sceny politycznej, rzeczywiście odwróci uwagę europejskiej opinii publicznej od tego, w jaki sposób Warszawa koordynować będzie prace Rady Unii Europejskiej? Jakie argumenty ostatecznie zdecydowały o tym, że wybory odbędą się jesienią? Na początku 2008 r. premier Donald Tusk zapowiedział, iż analizowana jest propozycja przeprowadzenia – mających się odbyć w 2011 r. wyborów parlamentarnych – we wcześniejszym, wiosennym terminie. Pomysł, który wyrósł z obawy, że kampania wyborcza z pewnością odwróci uwagę premiera, bądź najważniejszych ministrów, od zagadnień europejskich, zakładał uniknięcie rozpisywania wyborów w trakcie trwania polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej i wkrótce został poparty przez niektóre media i analityków. Paweł Świeboda, szef zespołu ekspertów ds. polskiej prezydencji potwierdził, że „najlepszym terminem wyborów z punktu widzenia powodzenia polskiej prezydencji jest termin wiosenny. Wiadomo, że na dzień dzisiejszy jest to mało realne. Jeżeli wybory muszą odbyć się jesienią, to im później będą przeprowadzone tym lepiej, bo tym mniejsza ingerencja w kalendarz przewodnictwa”1. Z kolei w wywiadzie udzielonym w maju 2009 r. pełnomocnik rządu ds. prezydencji Mikołaj Dowgielewicz przekonywał, że w okresie sprawowania przez Polskę Prezydencji potrzebna jest ponadpartyjna zgoda. Dlatego też wyraził nadzieję na możliwość osiągnięcia konsensusu w kwestii wcześniejszego terminu wyborów2. Wtórował mu politolog, dr Bartłomiej Biskup, który zwrócił uwagę na możliwe szkody wizerunkowe. „Jeżeli w tym czasie będzie miał [premier – przyp. aut.] kampanię wyborczą, prezydencja może na tym ucierpieć. Mogą być poważne straty wizerunkowe”3. Za przykład podawano czeską prezydencję, w trakcie której w marcu 2009 r. obalono rząd Miroslava Topolanka, przez co na Czechów spadła niemała krytyka. Choć w opinii ekspertów nasi sąsiedzi poradzili sobie całkiem dobrze, to na ogólnym postrzeganiu ich przewodnictwa w głównej mierze zaważyło właśnie to jedno wydarzenie4. Zdaniem Konrada Niklewicza, rzecznika prasowego polskiej prezydencji i autora raportu „Unia po polsku: Prezydencja 2011” to, czy prezydencja będzie należeć do udanych lub nie, zależy przede wszystkim od jej wizerunku5. 85


Paweł Słoń

We wrześniu 2010 r. premier Donald Tusk w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” zapowiedział, że wybory odbędą się w konstytucyjnym, jesiennym terminie. Kilka tygodni później „Rzeczpospolita” doniosła, że w Platformie Obywatelskiej dość duża grupa posłów dążący do rozpisania wyborów we wcześniejszym terminie. Gazeta powoływała się na słowa jednego z ministrów rządu Donalda Tuska oraz wypowiedzi Rafała Grupińskiego, wiceszefa klubu PO, który powiedział, iż „Platforma oficjalnie nie wyklucza na razie żadnej opcji. – Przyspieszone wybory parlamentarne wiosną 2011 r. to wariant czysto teoretyczny, ale możliwy”6. Do pewnego momentu wydawało się, że wśród partii politycznych zasiadających w parlamencie istnieje konsensus, co do skrócenia kadencji parlamentu. Pomysł wcześniejszych wyborów popierał prezydent Lech Kaczyński7. Na początku 2009 r. politycy PiS-u proponowali wpisanie wiosennego terminu wyborów na stałe do kalendarza wyborczego, zaś w marcu 2010 ówczesna szefowa klubu PiS, Grażyna Gęsicka – w imieniu całego klubu – stanowczo opowiedziała się za takim pomysłem, mówiąc: „chcemy żeby prezydencja realizowała prawdziwe interesy, prawdziwe cele Polski i Unii Europejskiej, a nie interesy wyborcze Platformy Obywatelskiej. Prezydencja nie może być wehikułem wyborczym, jest rzeczą poważną”8. Pod koniec 2010 r. Jarosław Zieliński, członek władz partii, stwierdził, iż był czas by o takiej propozycji rozmawiać, jednak „dziś takie rozwiązanie [wiosenne wybory – przyp. aut.] byłoby ucieczką Platformy przed odpowiedzialnością za swoje fatalne rządy”9, a w lutym 2011 r. Adam Hoffman mówił: „Cały czas oczekujemy na cud gospodarczy, cały czas oczekujemy na spełnienie przez nich [rząd – przyp. aut.] obietnic, mają na to jeszcze dziewięć miesięcy. Uciekanie od odpowiedzialności przed Polakami, szybsze wybory zanim spadnie poparcie, to nieodpowiedzialne działanie”10. Jednocześnie decyzja o przeprowadzeniu wyborów jesienią nazwane zostało przez PiS zagraniem medialnym, a rząd oskarżono o chęć wykorzystania prezydencji w kampanii wyborczej. Za pomysłem wcześniejszego terminu wyborów konsekwentnie opowiadało się SLD, ktorego lider, Grzegorz Napieralski mówił: „każda kampania tworzy napięcia i może dojść do bardzo ostrego konfliktu i bardzo ostrego sporu, co może osłabić nasz wizerunek w Unii Europejskiej”11. Podobne stanowisko zajął klub Polska Jest Najważniejsza12. Koalicyjny PSL swoją decyzję uzależniał bardziej od kalkulacji wyborczych, niż zagrożenia dla polskiej prezydencji. Jak to wyraził Eugeniusz Kłopotek „wiosną jest przednówek, większa bieda. Jesienią po zbiorach i nieco bogatsze jest też nasze zaplecze polityczne”13. Sposobem na rozwiązanie problemu terminu wyborów parlamentarnych w Polsce była propozycja Wojciecha Olejniczaka (SLD) by zamienić się z Danią kolejnością sprawowania Prezydencji, co miało miejsce już wcześniej w historii UE – uczyniły tak na przykład Francja i Słowenia. Niestety, podobne kalendarze wyborcze spowodowały, że Kopenhaga odrzuciła ten pomysł14. 86


Wybory a prezydencja: Be prepared!

Ostatecznie w styczniu 2011 r. zarząd Platformy Obywatelskiej zasugerował dzień 23 października 2011 r. jako termin wyborów. Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego od początku wysyłała sygnały, iż termin wiosenny jest wysoce nieprawdopodobny. Dnia 4 lipca prezydent podał do wiadomości, iż najpewniej wybory odbędą się dnia 9 października15. Prezydent musi podjąć decyzję oficjalną do 6 sierpnia, ale nic nie wskazuje na to, by miał zmienić zdanie w ciągu miesiąca. Wcześniejsza, październikowa data uargumentowana została koniecznością skrócenia kampanii wyborczej w obliczu sprawowanej prezydencji. Według ministra z Kancelarii Prezydenta, Sławomira Nowaka, wybory nie będą kolidować z najważniejszymi wydarzeniami prezydencji16. W całej debacie na temat terminu wyborów w 2011 r. przytaczano szereg innych argumentów za i przeciw poszczególnym propozycjom. Dr Wojciech Łukowski przekonywał, że kolizja prezydencji i wyborów nie jest wystarczającym powodem, by dokonywać przyspieszonych wyborów, a takie rozwiązanie nazwał wręcz demoralizującym. Jednocześnie, trafnie zwrócił uwagę, że niezależnie od terminu wyborów, nie obejdzie się bez sporów17. Debatowano również nad kwestiami budżetowymi – Witold Gadomski w październiku 2010 r. przekonywał do przeprowadzania wcześniejszych wyborów, tak by nowy rząd miał więcej czasu na opracowanie dobrego budżetu na 2012 r.18 Choć opozycja zarzucała premierowi, że głównym powodem porzucenia terminu wiosennego jest chęć wykorzystania sukcesu prezydencji w walce wyborczej, to rząd zapewnił o merytorycznych względach – kampania wyborcza w okresie przygotowań do przewodnictwa w Radzie UE również nie była dobrym pomysłem i mogła przeszkodzić w całym procesie. Co więcej, na czas kampanii działania resortów mogą być koordynowane przez poszczególnych zastępców ministrów, a krajowa opinia publiczna zainteresowana będzie głównie problematyką wewnętrzną, dlatego też nie należy spodziewać się większych problemów. Jak powiedział Dowgielewicz, „scenariusz z wyborami przed prezydencją byłby znacznie gorszy, bo wiosna tego roku ma zasadnicze znaczenie dla przygotowań do prezydencji. Ministrowie muszą być aktywni na europejskim froncie, a nie zajmować się kampanią czy tworzeniem nowego rządu”19. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji prezydenta o przeprowadzeniu wyborów 9 października uspokajano, że w przypadku zmiany ekipy rządowej po jesiennych wyborach obecna administracja będzie działać do końca grudnia – kiedy to upływa okres prezydencji – a nowy gabinet zostanie sformowany już w 2012 r. Jak podawał portal EUobserver, nawet jeśli sytuacja miałaby się drastycznie zmienić, jest wysoce nieprawdopodobne, by premier Jarosław Kaczyński zdołał wziąć udział w jakimś spotkaniu na forum Unii jeszcze w 2011 r.20 Tymczasem, na kończącym polską prezydencję posiedzeniu Rady Europejskiej 13 grudnia, Polskę będzie reprezentować już nowy rząd. 87


Paweł Słoń

Czy jesienne wybory naprawdę mogą zagrozić polskiemu przewodnictwu? W tym momencie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje się, że wybory nie utrudnią obsługiwania prezydencji od strony technicznej i najpewniej nie doprowadzą do jej porażki. Tym bardziej, jeśli powyborczy układ polityczny nie będzie znacząco różnił się od obecnego. Zagrożenia należy upatrywać zatem nie tyle w wyborach, co ewentualnym pacie politycznym, jaki może wystąpić w przypadku niemożności sformowania w Sejmie większości rządowej. Choć partie już teraz toczą rozmowy na temat przyszłych koalicji, a sondaże dają przewagę Platformie Obywatelskiej, nie należy wykluczać nieznacznego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości – posiadającego małą zdolność koalicyjną – czy wygranej aktualnej partii rządzącej przy jednoczesnym wypadnięciu z parlamentu dotychczasowego koalicjanta – PSL. Na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu, które nastąpi na przełomie października i listopada, rząd poda się do dymisji, a prezydent powierzy mu sprawowanie swojej funkcji do czasu powołania nowego gabinetu. Głowa państwa będzie miała od tego czasu 14 dni na desygnowanie premiera i udzielenie mu zadania stworzenia nowego rządu. W najgorszym wypadku, gdy wyczerpane zostaną wszystkie procedury rezerwowe, do końca prezydencji „dowiezie nas” dotychczasowy rząd, a z początkiem 2012 r. Polacy znowu pójdą do urn. Pytanie, czy obecny rząd nie ulegnie pokusie grania w kampanii kartą blamażu na arenie europejskiej w przypadku braku rozstrzygającego wyniku wyborów. Należy zwrócić jednak uwagę na inny – znacznie bardziej niepokojący – aspekt całej sprawy. Można bowiem odnieść wrażenie, że debata na temat terminu wyborów i ostateczne decyzje w tej sprawie motywowane były nie tyle względami merytorycznymi co politycznymi. Symptomatyczne były słowa Małgorzaty KidawyBłońskiej z PO, która stwierdziła, że „kusiło nas, żeby wybory były wcześniej, skoro jesteśmy na fali wznoszącej” oraz jednego z anonimowych polityków PO: „byłby sens przeprowadzania wcześniejszych wyborów, gdybyśmy mieli duże szanse na zdobycie ponad 230 miejsc w sejmie. Nasz entuzjazm osłabiły jednak wyniki wyborów samorządowych”21. Podobnie zachowywał się PiS, a konsekwentnemu w swoim stanowisku SLD przypominano, że w 2004 r. Sojusz również zastanawiał się nad przeprowadzeniem wyborów wiosną 2005 r. i z obietnic tych niewiele wynikło. Cała debata zakończyła się tak, jak przewidywał prof. Wawrzyniec Konarski: „uzasadnienie zawsze się znajdzie. [...] Jeśli będzie to wiosna, usłyszymy argument o polskiej prezydencji w UE. Jeśli jesień, to o szacunku dla wyborców i że trzeba przestrzegać czteroletnich kadencji”22. Choć przekonujący wydaje się argument, iż ewentualna wiosenna kampania wyborcza mogłaby przeszkodzić w przygotowaniach do prezydencji, to fakt, że argument taki pojawił się dopiero po podjęciu decyzji o jesiennym terminie, nakazuje powątpiewać w zapewnienia rządu, iż była to decyzja motywowana względami merytorycznymi. Zamiast rzeczowej debaty na temat zagrożeń wynikających z przeprowadzenia wyborów wiosną bądź też jesienią, polska opinia publiczna 88


Wybory a prezydencja: Be prepared!

wysłuchiwała politycznych kalkulacji ubranych w szaty troski o dobro prezydencji i Polski. Wygrać jesienią może tylko jedna partia (lub koalicja), pytanie jednak, czy polska prezydencja przejdzie do historii naszej dyplomacji jako mozolnie wypracowane zwycięstwo, czy nieunikniona porażka, pozostanie do końca grudnia bez odpowiedzi. Dotychczas Europa odnotowała nasze czerwcowe weto w sprawie klimatycznej mapy drogowej wprowadzającej dalsze ograniczenia emisji dwutlenku węgla oraz słowa komisarza Janusza Lewandowskiego wyrażające powątpiewanie w prawdziwość procesu globalnego ocieplenia23. Europejska opinia publiczna najpewniej nie będzie zwracać większej uwagi na zażartą i brutalną kampanię polityczną, ale na nasze działania na forum Europy oraz politykę wewnętrzną, której daleko jest do zamieszania wokół węgierskiej ustawy medialnej. Słuchając uspokajających zapewnień administracji rządowej, warto pamiętać słowa przewodniczącego Komisji Europejskiej. Jose Manuel Barosso na majowym spotkaniu z polskimi dziennikarzami pochwalił ambitne priorytety Warszawy, jednak ostrzegał przed wydarzeniami nieprzewidywalnymi: „bądźcie przygotowani, bo nie wiadomo, co się może zdarzyć”24.

Przypisy: 1. Wybory najlepiej wiosną, ale to nierealne, www.rp.pl/artykul/612234.html, (10.07.2011). 2. M. Kula, Dowgielewicz: Wybory muszą być wiosną, http://www.polskatimes.pl/fakty/ kraj/120037,dowgielewicz-wybory-musza-byc-wiosna,id,t.html, (10.07.2011). 3. Ł. Konarski., Wyborów parlamentarnych nie będzie. Wiosną 2011 roku, http:// wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8403946,Wyborow_parlamentarnych_ nie_bedzie__Wiosna_2011_roku.html, (10.07.2011). 4. Które – co warto było przypomnieć – nie było czymś niespotykanym wcześniej. Rządy w trakcie prezydencji w Radzie Unii Europejskiej upadały w Danii w 1993 r., Francji 1995 r. i Włoszech 1996 r. Za: Morawiec R., Konsekwencje kryzysu rządowego w Republice Czeskiej, Biuletyn PISM, nr 17 (549), 30.03.2009. 5. K. Niklewicz, Unia po polsku: Prezydencja 2011, Instytut Obywatelski, Warszawa 2010. 6. P. Gursztyn., P. Stróżyk, Pójdziemy wcześniej do urn?, http://www.rp.pl/artykul/576502. html, (10.07.2011). 7. Prezydent: wybory do Sejmu najpóźniej wiosną 2011 roku, http://www.newsweek. pl/artykuly/sekcje/polska/prezydent-wybory-do-sejmu-najpozniej-wiosna-2011roku,31743,1, (10.07.2011). 8. PiS: Chcemy wyborów wiosną 2011 roku, http://www.newsweek.pl/artykuly/ sekcje/polska/pis-wzywa-rzad-do-okreslenia-priorytetow-prezydencji-ue,55319,1, (10.07.2011). 89


Paweł Słoń 9. Gursztyn P., Stróżyk P., Pójdziemy wcześniej do urn?, Rzeczpospolita, 09.12.2010. 10. Artykuł dostępny pod linkiem: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wczesniejsze-wyborypis-czeka-na-cud,1,4169823,wiadomosc.html. 11. Ł. Konarski Ł., Wyborów parlamentarnych nie będzie. Wiosną 2011 roku, http:// wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8403946,Wyborow_parlamentarnych_ nie_bedzie__Wiosna_2011_roku.html, (10.07.2011). 12. PJN chce wcześniejszych wyborów, www.rp.pl/artykul/572845.html, (10.07.2011). 13. Ł. Konarski, Wyborów parlamentarnych nie będzie. Wiosną 2011 roku, http:// wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8403946,Wyborow_parlamentarnych_ nie_bedzie__Wiosna_2011_roku.html, (10.07.2011). 14. Ostatecznie spekulacje na ten temat uciął Mikołaj Dowgielewicz po spotkaniu z przedstawicielami duńskiego MSZ w dniu 19.01.2009. Za: Dowgielewicz: termin polskiej prezydencji w UE nie ulegnie zmianie, PAP, 19.01.2009; www.prezydencjaue. gov.pl. 15. Formalną decyzję Bronisław Komorowski zobowiązał się podjąć na początku sierpnia, jednak „Chcąc trochę ułatwić życie partiom politycznym, aby mogły lepiej się przygotować do tej trudnej batalii” postanowił podzielić się wcześniej tą informacją z opinią publiczną. Za: www.prezydent.pl. 16. W. Szacki, P. Wroński, No to mamy wybory, Gazeta Wyborcza, 05.07.2011. 17. Za:http://politbiuro.gazeta.pl/politbiuro/1,85402,6176323,Wybory_na_ wiosne_2011__Zly_pomysl.html,(10.07.2011). 18. W. Gadomski, Zróbcie wybory wiosną, http://wyborcza.pl/1,76842,8621620,Zrobcie_ wybory_wiosna.html?as=2., (10.07.2011). 19. Dowgielewicz w obronie Węgrów i o polskiej prezydencji, http://europarlament. pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_ep.pap.pl&_PageID=1&_menuId=17&_ nrDep=26294&_CheckSum=806862601,(10.07.2011). 20. A. Rettman, Poland: Elections will not disrupt EU presidency, http://euobserver. com/?aid=31645, (10.07.2011). 21. IAR,http://tvp.info/informacje/polska/tusk-chce-wyborow-jesienia/3611116, (10.07.2011). 22. Gursztyn P., Stróżyk P., Pójdziemy wcześniej do urn?, „Rzeczpospolita”, 09.12.2010. 23. K. Gogolewski, Coal-friendly Poland: a bad climate leader for the EU, http://euobserver. com/7/32570, (10.07.2011). 24. Barosso – ‘elections no obstacle to EU presidency’, http://www.thenews.pl/9/7/ Artykul/24638,Barosso-%E2%80%93-%E2%80%98elections-no-obstacle-to-EUpresidency, (10.07.2011).


Dominika Kwiecień

Postępy w przygotowaniach do polskiej prezydencji

„R

aport otwarcia” Monitora Polskiej Prezydencji 2011, opracowany przez Klub Jagielloński w lutym bieżącego roku, opisywał ówczesny stan przygotowań Polski do pełnienia roli przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Obecnie, już po objęciu przez Polskę tej funkcji, w „Raporcie zamknięcia” Monitora, warto zastanowić się nad tym, jak przebiegały przygotowania do objęcia przez Polskę prezydencji, co udało się osiągnąć, a czego nie udało się zrealizować. Odwołując się do artykułu dr. hab. Krzysztofa Szczerskiego pt. ,,Wymiary Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej” wyróżnić możemy cztery obszary ewaluacji postępów w przygotowaniach: cele prezydencji, wizerunek państwa, sprawność i modernizacja administracji oraz promocja wewnętrzna. Cele prezydencji przez ostatni rok uległy ewolucji i były często zmieniane. Początkowe założenia ujęte zostały w uchwale Rady Ministrów z 21 lipca 2010 r. (Wstępna lista priorytetów polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej w II połowie 2011 r.). Należały do nich: wieloletnie ramy finansowe 2014-2020, stosunki ze Wschodem, rynek wewnętrzny; wzmocnienie zewnętrznej polityki energetycznej Unii Europejskiej, wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony oraz pełne wykorzystanie kapitału intelektualnego Europy. W lutym 2011 r. Mikołaj Dowgielewicz, pełnomocnik rządu ds. przygotowań do polskiej prezydencji, jako podstawowe priorytety wymieniał: działania na rzecz wzrostu gospodarczego i zatrudnienia, wschodni wymiar polityki sąsiedztwa, zewnętrzny wymiar polityki energetycznej, podpisanie z Chorwacją traktatu akcesyjnego oraz działania w sferze wspólnej polityki obronnej Unii. Natomiast minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski za najistotniejsze uznał sprawę akcesji Chorwacji oraz zaangażowanie Polski w politykę obronną. Ostatecznie, w 42-stronicowym dokumencie, będącym oficjalnym programem polskiej prezydencji, zamieszczonym na oficjalnej stronie internetowej polskiego przewodnictwa (www.pl2011.eu) za trzy priorytety uznano: integrację europejską jako źródło wzrostu, bezpieczną Europę, oraz Europę korzystającą na otwartości. Tym samym ostatecznie przyjęte zostały obszary wyznaczone już we Wstępnej liście priorytetów polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej w II połowie 5. 2011 r. – dokumencie przedłożonym przez Pełnomocnika Rządu 91


Dominika Kwiecień

ds. Przygotowania Organów Administracji Rządowej i Sprawowania przez Rzeczpospolitą Polską Przewodnic¬twa w Radzie Unii Europejskiej, przyjętej uchwałą Rady Ministrów z 21 lipca 2010 r. W ramach poszczególnych priorytetów przyjęto działania, które w dużej mierze pokrywają się z wcześniejszymi założeniami. Priorytet „Europy korzystającej na otwartości” realizowany jest między innymi poprzez strategię rozszerzeniową w tym akcesję Chorwacji, czy pogłębianie stosunków ze wschodem. Priorytet „integracji europejskiej jako źródła wzrostu” obejmuje zaś zarówno pogłębianie rynku wewnętrznego, działania na rzecz wzrostu oraz wieloletnie ramy finansowe. W ramach tego celu podkreślono także wagę wspominanego w uchwale Rady Ministrów kapitału intelektualnego Europy. Wszystkie poprzednie plany zakładały także zaangażowanie w politykę obronną realizowane poprzez priorytet „bezpiecznej Europy”. W ramach tego priorytetu wzmocniona zostanie zewnętrzna polityka energetyczna oraz bezpieczeństwo żywnościowe. W planach jest także utworzenie weimarskiej grupy bojowej. Wybór celów prezydencji obejmujących tak szerokie aspekty i uwzględniających niemalże wszelkie wspominane wcześniej możliwości jest jednak nieprzypadkowy i pokazuje pewien brak zdecydowania i umiejętności polskich elit politycznych skupienia się na konkretnych, kluczowych dla Polski problemach. Uwzględnienie tak wielu aspektów w ramach celów prezydencji rodzi jednak poważne niebezpieczeństwo zatracenia najważniejszych wartości i utraty możliwości wpłynięcia na najważniejsze dla kraju sprawy. W kwestii wizerunku państwa także doszło do pewnych zmian. W ciągu całej prezydencji węgierskiej Polska wspominana była niezwykle rzadko. Od pierwszego lipca, kwestia Polskiej prezydencji, a także co za tym idzie analiza dokonań kraju na europejskiej i międzynarodowej scenie politycznej, absorbuje wiele mediów światowych, zwracając uwagę na jej wagę, a także dużą wielkość powierzchni kraju i liczbę ludności w stosunku do innych krajów UE co realnie przekłada się na jej siłę w procesie decyzyjnym tej organizacji . W zakresie sprawności i modernizacji administracji na Pełnomocnika Rządu ds. Przygotowania Organów Administracji Rządowej i Sprawowania przez Rzeczpospolitą Polską Przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej rozporządzeniem Rady Ministrów z 15 lipca 2008 r. wyznaczono Mikołaja Dowgielewicza. Powołano także na mocy jego decyzji z dnia 9 września 2008 r . zespoły ds. budżetu, ds. logistyki i bezpieczeństwa, ds. promocji i kultury oraz ds. zarządzania zasobami ludzkimi. Za sukces można niewątpliwie uznać przeprowadzenie naboru na oficerów łącznikowych i koordynatorów oficerów łącznikowych oraz wolontariuszy obsługujących delegacje podczas polskiej prezydencji. Oficerowie łącznikowi nazwani przez Dowgielewicza „aniołami stróżami” zagranicznych delegatów, to 80 osób władających wieloma językami, które odpowiadać mają za opiekę nad zagranicznymi delegacjami. 92


Postępy w przygotowaniach do polskiej prezydencji

Najwięcej zmian dokonało się w kwestii promocji, zarówno tej wewnętrznej jak i zewnętrznej. W maju br. przedstawione zostało, zaprojektowane przez Jerzego Janiszewskiego, logo prezydencji. Jest nim sześć połączonych ze sobą strzałek, kolejno: żółta, czarna, zielona, granatowa, pomarańczowa i czerwona. Przy ostatniej strzałce widnieje polska flaga, zaś na dole napis PL2011.eu. Od 1 lipca br. stronę prezydencjaue.gov.pl zastąpiono oficjalną platformą internetową poświęconą prezydencji — www.pl2011.eu, zawierającą informacje dotyczące przewodnictwa, spotkań i wydarzeń, a także specjalną zakładkę promującą Polskę jako kierunek turystyczny. Stronę pochwalić można za znakomitą przejrzystość i funkcjonalność oraz dużą estetykę. Zaprezentowano także film Tomasza Bagińskiego promujący polską prezydencję. Innowacyjność filmu, jak i jego symbolika, bez wątpienia wyróżnia go wśród innych filmów promocyjnych, jakkolwiek wizja Unii Europejskiej jako smutnej kobiety porwanej do tańca przez radosnego młodzieńca reprezentującego Polskę spotkała się ze sporą krytyką. Przedstawiono również oficjalne gadżety promocyjne, którymi zostały bączki – wykonane z drewna zabawki przedstawiające kobiety w stroju ludowym. Ponadto dla najważniejszych gości, przewidziane są srebrne spinki do mankietów ozdobione krzemieniem pasiastym oraz skórzane aktówki. Prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej niesie ze sobą wielkie szanse i nadzieje na poprawę wizerunku kraju na arenie międzynarodowej, jak i faktyczne objęcie roli lidera lokalnego, do której pretenduje. Wobec kryzysu strefy euro i nadchodzących wyborów parlamentarnych wyzwanie to będzie jeszcze trudniejsze. Wydaje się, iż mimo dobrego przygotowania logistycznego, przejrzystej strony internetowej, koncertów i gadżetów wiele brakuje polskiej prezydencji jeśli chodzi o spójność oraz ściślejsze i konkretniejsze cele. Zabrakło debaty w sejmie z udziałem premiera, jak i jakiegokolwiek porozumienia z opozycją dotyczącego priorytetów. Także ogromna ilość wyzwań i aspektów, które obejmują wybrane przez Polskę cele, może utrudnić skupienie się na najważniejszych sprawach.

Przypisy: 1. Szczerski, K. Wymiary polskiej prezydencji w Unii Europejskiej [w:] Monitor Polskiej Prezydencji 2011, Raport Otwarcia, red. Szpak K., s. 10, Kraków 2011. 2. Wstępna lista priorytetów polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej w II połowie 5. 2011 r., dokument przedłożony przez Pełnomocnika Rządu ds. Przygotowania Orga¬nów Administracji Rządowej i Sprawowania przez Rzeczpospolitą Polską Przewodnic¬twa w Radzie Unii Europejskiej, przyjęta uchwałą Rady Ministrów z 21 lipca 2010 r., [Internet:] www.premier.gov.pl/rzad/decyzje_rzadu/id:5071, (01.06.2011). 3. Monitor Polskiej Prezydencji 2011, Politycy mówią o celach polskiej Prezydencji,http:// 93


Dominika Kwiecień

4. 5. 6. 7.

8.

www.polskaprezydencja2011.pl/content/politycy-m%C3%B3wi%C4%85-o-celachpolskiej-prezydencji. Op. cit. Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Program Polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, Warszawa 2011. Cyriel Martin La Pologne, nouveau „moteur” de l’Union européenne ? http://www. lepoint.fr/monde/la-pologne-nouveau-moteur-de-l-union-europeenne-30-06-20111348008_24.php. (30.06.2011). Rozporządzenie Rady Ministrów z 15 lipca 2008 r. w sprawie ustanowienia Pełnomocnika 5. Rządu do spraw Przygotowania Organów Administracji Rządowej i Sprawowania przez Rzeczpospolitą Polską Przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej, Dz.U. 2008 Nr 133 Poz. 843. Decyzja Nr 1 Pełnomocnika Rządu do spraw Przygotowania Organów Administracji Rzą¬8. dowej i Sprawowania przez Rzeczpospolitą Polską Przewodnictwa w Radzie Unii Europej¬skiej z dnia 9 września 2008 r. w sprawie powołania międzyresortowych zespołów dorad¬czych, [Internet:] www.prezydencjaue.gov.pl/files/pliki/do_pobrania/decyzja_ zespoly.pdf, (31.06.2011).


Notki o autorach

Eksperci:

Dr hab. Krzysztof Szczerski – politolog specjalizujący się w polityce europejskiej i administracji publicznej; wykładowca uniwersytecki; pracownik naukowy Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego; zajmował stanowiska podsekretarza stanu w MSZ (2007) i UKIE (2007/2008); obecnie pracuje w Parlamencie Europejskim. Prof. dr hab. Jadwiga Staniszkis – profesor nauk humanistycznych, socjolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Biznesu – National-Louis University w Nowym Sączu; publicystka i komentatorka. W 2004 r. otrzymała Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (tzw. „polski Nobel”); odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Prof. dr hab. Karol Musioł – od 2005 r. Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracuje jako profesor zwyczajny w Zakładzie Fotoniki Instytutu Fizyki UJ. Jest fizykiem doświadczalnym. Współpracuje z Uniwersytetem w Orleanie oraz z National Institute of Standards and Technology w Waszyngtonie. Od 2005 r. pełni funkcję przewodniczącego Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. W latach 2005-2008 był wiceprzewodniczącym Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Od 2008 r. jest członkiem European Research Area Board. Prof. dr hab. Janusz Węc – profesor nauk humanistycznych w zakresie historii powszechnej najnowszej i stosunków międzynarodowych w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor ponad 200 publikacji naukowych, w tym 11 monografii i syntez, na temat stosunków polsko-niemieckich, najnowszej historii Niemiec, niemieckiego systemu politycznego, integracji europejskiej i pozaeuropejskiej oraz ustroju Wspólnot Europejskich i Unii Europejskiej. 95


Prof. dr hab. inż. Andrzej Jajszczyk – dyrektor Narodowego Centrum Nauki. Od 1999 r. jest profesorem w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Autor i współautor 7 książek i ponad 260 artykułów naukowych. Kierował polskimi zespołami w projektach badawczych UE. W 2008 roku otrzymał prestiżową nagrodę Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Dr Jarosław Gowin – doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; autor książek i artykułów dotyczących m.in. Kościoła, polityki i inteligencji; przez wiele lat związany z miesięcznikiem „Znak”; konserwatysta; współtwórca i Rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie; poseł na Sejm RP (Platforma Obywatelska). Dr Tomasz Młynarski – adiunkt w Katedrze Stosunków Międzynarodowych i Polityki Zagranicznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się zagadnieniami, które dotyczą procesów integracji europejskiej, bezpieczeństwa i zarządzania kryzysem międzynarodowym, bezpieczeństwa energetycznego oraz polityki zagranicznej Francji we współczesnym świecie. Autor i współautor prac naukowych, m.in. „Stanowisko Francji wobec reformy instytucjonalnej UE” (2006), „Ropa naftowa w bliskowschodniej polityce Stanów Zjednoczonych” (2010). Łukasz Warzecha – publicysta, dziennikarz i komentator polityczny. Absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Były rzecznik Unii Polityki Realnej; były sekretarz prasowy Stronnictwa Polityki Realnej. Jego teksty ukazywały się m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Uważam rze”, „Nowym Państwie” oraz „Fakcie”. Jest autorem i współautorem książek, m.in. „Strefa zdekomunizowana – Wywiad rzeka z Radosławem Sikorskim” (2007), „Lech Kaczyński – ostatni wywiad” (2010). Autorzy:

Wojciech Biel – student politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się amerykańskim systemem politycznym oraz popkulturą. Kamil Glenszczyk – student administracji na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Od trzech lat aktywnie działa w strukturach Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa. Z zamiłowania fotograf, podróżnik i enolog w jednym. Magdalena Krzyk – członkini Klubu Jagiellońskiego. Studentka stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się teorią 96


federalizmu, elementami konstrukcji federalnej w Unii Europejskiej, historią armii brytyjskiej oraz problemami współczesnego Iraku. Kamil Kuś – członek Klubu Jagiellońskiego. Publikował w Znaku i Pressjach. Interesuje się teoriami stosunków międzynarodowych, Unią Europejską a zwłaszcza jej politykami dotyczącymi społeczeństwa informacyjnego. Oprócz tego jest pasjonatem komputerów i wszystkiego co z nimi jest związane. Dominika Kwiecień – studentka stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Interesuje się problemami Unii Europejskiej oraz zagadnieniem deficytu państwowości zwłaszcza w Afryce Subsaharyjskiej. Aktywna działaczka organizacji pozarządowych, pasjonatka historii sztuki. Weronika Pasoń – studentka politologii i rosjoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się stosunkami międzynarodowymi i rosyjską polityką zagraniczną. Agnieszka Rojek – studentka politologii oraz historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się najnowszą historią Polski oraz współczesnymi stosunkami międzynarodowymi. Paweł Słoń – student politologii UJ. Wolontariusz w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego w czasie Prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej, praktykant w demosEUROPA Centrum Strategii Europejskiej oraz w miesięczniku „Znak”. Interesuje się polityką zagraniczną UE, teoriami demokratyzacji oraz stosunkami międzynarodowymi. Konrad Szpak – absolwent stosunków międzynarodowych Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera; współorganizator międzynarodowej konferencji „Społeczności – Środowisko – Prawo: Poszukiwanie, wydobycie i przesył gazu niekonwencjonalnego w Polsce: uwarunkowania i perspektywy rozwoju (1718 września 2011 r., Kraków)”; uczestnik warsztatów PGNiG S.A. – Samorządy. Markowola – rok po zabiegu hydraulicznego szczelinowania, Zwola k. Puław, 18 lipca 2011 r. Tomasz Wójtowicz – absolwent stosunków międzynarodowych Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera oraz Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, doktorant na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. Członek Klubu Jagiellońskiego, publikował w Zeszytach Naukowych WSE i Instytucie Geopolityki. Interesuje się międzynarodowymi stosunkami wojskowymi, rewolucją w sprawach wojskowych, służbami specjalnymi oraz zarządzaniem kryzysowym.



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.