54
design
PATRZWORK ZEGARY W FORMIE AUTOR: Dominika Raszkiewicz | FOTO: Julia Michalczewska
Nieoczywiste, eklektyczne, w całości wykonywane ręcznie - takie są zegary autorstwa Dominiki Zabłotnej-Kowalskiej. Architekt z Sopotu zamknęła swoją pracownię projektową i postawiła na własny oryginalny biznes. - Zatrzymałam się i dobrze wykorzystałam dany mi czas - mówi w rozmowie z Prestiżem.
Lokalny rzemieślnik tworzy formę gipsową. Następnie trafia ona do ceramika, który odlewa z niej zegary. Masa musi schnąć w wolnym tempie, na specjalnie przygotowanych podkładach. Dopiero po kilku dniach skorupa jest gotowa na pierwszy z dwóch wypałów. W trakcie drugiego z nich produkty szkliwi się na pastelowy, radosny kolor. Tak właśnie powstał Patrzwork - zegar, który w swojej prostocie dostarcza najprzyjemniejszych doznań estetycznych. Za wszystkim stoi Dominika Zabłotna-Kowalska - ambitna projektantka wnętrz z głową pełną pomysłów. Skończyła Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku na kierunku architektura wnętrz. Potem przez rok studiowała w Anglii w University of Creative Arts na kierunku sustainable product design. - Ta szkoła mocno stawiała na kształcenie rzemieślników. Miałam możliwość uczestnictwa w przeróżnych warsztatach: od stolarstwa, przez dmuchane szkło, skończywszy na żywicznych odlewach i tkaninach - opowiada i dodaje, że studia w Anglii pomogły jej sprecyzować zawodowe cele. To właśnie brytyjska uczelnia ukierunkowała ją na rzemiosło. Ale żeby na dobre pójść tą drogą, Dominika musiała
jeszcze na wiele lat poświęcić się bardziej dochodowej i stabilnej pracy architekta wnętrz. Kiedy ze studiów na Wyspach wróciła do Sopotu, wraz z przyjaciółką założyła pracownię architektoniczną. Jak mówi, przez dekadę pracy w biurze nauczyła się pewności siebie. Umiała już przekonać klientów do opartej na doświadczeniu swojej wizji projektu. Wypracowała też własny styl, co zdecydowanie pomaga w dzisiejszym zajęciu. Czas na spełnianie marzeń o tworzeniu własnych produktów przyszedł dopiero gdy w życiu Dominiki pojawiły się dzieci i okazało się, że coraz trudniej jest pogodzić życie rodzinne z codziennością w pracowni. Właśnie wtedy Dominika przypomniała sobie to, czego nauczyła się w Anglii odnośnie powiązania produktów z ich odbiorcą. - Mam wrażenie, że w Polsce ten temat traktuje się po macoszemu. Tutaj edukacja jest przede wszystkim nastawiona na funkcjonalność i ergonomię, takie projekty są preferowane. Za to w Anglii panuje duża otwartość na różnorodne kierunki estetyczne i ich relacje z odbiorcą. Gust w odniesieniu do designu to w polskiej kulturze częsty temat tabu. Natomiast na Wyspach projektowaniu ściśle towarzyszą badania socjologiczno-antropolo-