Nie budujmy skansenu Tekst: Ewa Karendys | Wizualizacje: KD Kozikowski Design
Orędownicy odbudowy uważają, że współcześni architekci nie stworzą niczego lepszego. Ale gdyby podobnie myślały poprzednie pokolenia, nie powstałyby nowe style w architekturze i sztuce – mówi Marcin Kozikowski, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej, a od 1992 roku właściciel autorskiej pracowni architektonicznej KD Kozikowski Design. W krajobrazie Śródmieścia Gdańska co rusz można oglądać pana projekty. Ile to łącznie inwestycji? W samym tylko Śródmieściu to około 20 projektów zrealizowanych oraz tych, które są w trakcie budowy. Przez blisko 30 lat działania pracowni trochę się uzbierało. Czuję pan dużą odpowiedzialność? Na Wyspie Spichrzów jeszcze nie tak dawno stały ruiny i rosły chaszcze. Pierwsze wasze budynki wyznaczyły kierunek nowej zabudowy. Mam tego świadomość. To wielka odpowiedzialność, ale uważam, że trzeba podejmować wyzwania. Inwestorzy mogą
zlecić projekt mnie lub innej pracowni, ale widocznie nasze zrealizowane budynki uzyskują akceptację kolejnych inwestorów, co przekłada się na następne zlecenia. No właśnie, dlaczego inwestorzy na Wyspie Spichrzów tak chętnie właśnie panu zlecają projekty? Być może gołym okiem tego nie widać, ale Wyspa Spichrzów to dość specyficzny rejon. Największą trudnością są prace podziemne, bo grunty nośne na których stawiamy budynki są głęboko posadowione w stosunku do poziomu ulicy. Do tego dochodzi wysoki poziom wód gruntowych. Trzeba tak zapro-