Fot. Canva
ULE NA DACHACH TRÓJMIASTA Autorzy: Klaudia Krause-bacia, szymon Kamiński
Gdy znikną z powierzchni Ziemi – ludzkość 10 lat później spotka dokładnie ten sam scenariusz. Mowa o pszczołach. By temu zapobiec coraz częściej ule rozstawiane są na dachach budynków, także tych trójmiejskich. Dziś na terenie Trójmiasta działa ponad 50 uli stworzonych przez lokalne firmy. Czy miejskie pszczelarstwo jest lepsze niż wiejskie? Czy nadmorski klimat sprzyja pracy pszczołom? Gdzie znajdują się najciekawsze ule? Odpowiedzi są zaskakujące! Jako ludzkość jesteśmy dopiero na początku takiej wizji katastrofy, jednak wymieranie pszczół to jeden z głównych problemów, którymi zajmuje się ludzkość w ostatnich latach. Wynika to między innymi z powodu wycinki drzew i przekształcenia terenów przy inwestycjach, które zubażają bioróżnorodność. Winę ponosi także rolnictwo, a konkretniej monokultury roślin i pestycydy, które eliminują wszystkie owady, również te przydatne. Problem jest na tyle istotny, że coraz częściej w sprawę angażują się rządy państw, organizacje rządowe, ale także prywatne firmy. By nie dopuścić do wyginięcia pszczół nasi zachodni
sąsiedzi zaczęli stawiać ule w centrach dużych miast. Dachy Opery Paryskiej Garnier, katedry Notre-Dame, czy dach berlińskiego parlamentu to jedne z najbardziej sławnych miejsc, które mogą pochwalić się własną pasieką. Za tym trendem od kilku lat podąża także Trójmiasto, na terenie którego działa już ponad 50 takich miejsc. W Gdyni i Wejherowie to m.in. Okręgowe Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (3 rodziny pszczele) i Urząd Miasta Gdyni (4 rodziny). W Sopocie to przede wszystkim Ergo Hestia (4 rodziny), jednak założenie uli planowane jest również przez miasto. Zdecydowanym pionierem jest Gdańsk, który pod względem uli nie ma sobie równych. Ule znajdują się m.in. w: Auchan (4 rodziny), Górze