5 minute read

malediwy. archipelag Tysiąca wysp

Malediwy

Archipelag tysiąca wysp

Advertisement

Autor: marta popiel

Ponad tysiąc wysepek rozproszonych na 26 atolach wynurza się zalewie na metr, półtora nad poziom turkusowych wód Oceanu Indyjskiego. Z lotu ptaka przypominają sznur rozsypanych szmaragdowych pereł. Zachwycają turystów z całego świata.

Wielu ma marzenie o tym, by stanąć pod palmą na jednej z wysp Malediwów, przesypać przez palce bialutki piasek pełen pokruszonych koralowców, zajrzeć pod taflę krystalicznie czystej wody do świata koralowców i neonowych rybek, pływać z płaszczkami, żółwiami, delfinami, cieszyć się sąsiedztwem małych cytrynowych rekinów żarłaczy i truchleć na widok tych wielorybich - największych na świecie. Ci, którym to pragnienie już się ziściło, wiedzą, że na poziomie emocji uruchamianych przez niepowtarzalne obrazy, smaki, dotyk równikowego słońca, wiatru i przyjemnie ciepłych fal, to miejsce jest wyjątkowe pod każdym względem. Naprawdę warte poznania.

W tej opowieści o Malediwach dopływamy do Wyspy Nalaguraidhoo, zwanej Wyspą Słońca, a przez miejscowych jeszcze piękniej - Kwiatem Mórz, z racji oryginalnego kształtu. Leży w południowej części atolu Ari należącego do archipelagu Malediwów. Na pięknych białych plażach, kontrastujących z turkusowym morzem, w gąszczu soczystozielonych tropikalnych ogrodów, powstał jeden z największych kurortów na Malediwach. Zatopiony w ciszy, przerywanej jedynie szumem fal, krzykami cudacznych ptaków, spełnia marzenia tych, którzy na kilka dni wakacji postanowili zawitać do raju.

Wyspa jest na tyle duża, że każdy z kilkuset turystów tuż po przylocie i kilkunastu minutach podróży łodzią na ląd, momentalnie ginie w gąszczu zieleni. Do komfortowych bungalowów, rozmieszczonych przy plaży i water bungalowów zawieszonych nad turkusową taflą wody, rozwożeni są bezszelestnymi meleksami. Od świtu do zachodu słońca każdego wita z brzegu dostojna czapla, raz po raz nurkująca w pobliżu po świeżą przekąskę lub pozująca do zdjęć z zachwyconymi jej widokiem turystami.

Pierwsze wrażenia? Nieziemsko piękne widoki i gościnność Malediwczyków ubranych w jednakowe uniformy, maseczki i rękawiczki. Noszą je dzielnie w każdym miej-

scu pracy, także na rowerze, jadąc do pracy lub na wypoczynek. Uśmiechy przez maseczki obsługa i turyści wymieniają w restauracji i recepcji, mimo że te pozostają otwarte, bez okien. Gospodarze bardzo dbają tu o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa.

Wyspa, za sprawą turystów, mówi wszystkimi językami świata. Nieustannie zaskakuje, odkrywając przez spacerowiczami wciąż nowe perełki tutejszej fauny i flory. To właśnie tu nad pióropuszami palm latają największe nietoperze na świecie - rudawki wielkie. Mierzą ok. 30 cm, rozpościerają skrzydła na 1,5 m. Zwane są też nietoperzami owocowymi (kilka olbrzymich drzew na wyspie trzeba było ochronić siatką przed ich apetytami) oraz latającymi psami (uwaga - zwykłych, nielatających psów na wyspie w ogóle nie ma).

Nurkowanie i snorkowanie na Malediwach także nie mają sobie równych. Okolicę Ari Atol upodobały sobie rekiny wielorybie (największe ryby na świecie, łaskawie dla ludzi żywiące się planktonem i skorupiakami). Miejsce uwielbiają też majestatyczne manty - największe spośród wszystkich płaszczek pływających w tropikalnych wodach świata, zwane „diabłami morskimi” za sprawą długiego ogona i oczu zerkających z płetw głowowych.

To tu spełniają się marzenia o pływaniu z delfinami, olbrzymimi żółwiami, codziennych wizytach w koralowych ogrodach z zachwycającymi ławicami ryb, z neonowymi Nemo i Doris na czele. Wieczorne karmienia rekinów i płaszczek pozwalają zobaczyć skupiska olbrzymich, rozmaicie wybarwionych osobników każdego gatunku. Nie sposób zliczyć na wyspie wszystkich odmian egzotycznych ptaków, niedokuczliwych owadów, drzew, owoców. Każdy dzień przynosi nowe odkrycia.

Wyspa pachnie morzem, zielenią, eterycznymi olejkami orientalnego spa, specjałami kuchni całego świata. Smakuje nagrzanym w słońcu mango, bananami, mleczkiem kokosowym, wyśmienicie gaszącym pragnienie, bogatym w sole mineralne. Pite wprost ze skorupy młodego owocu, zerwanego zalewie chwilę wcześniej, pod pióropuszem palmy, smakuje niepowtarzalnie.

Na wyspie otoczonej piękną białą plażą, pełnej palm kokosowych, drzew bananowych, papai, hibiskusów, fikusów, nikt na siebie nie wpada. Nikt na nic tu nie czeka w kolejce, niczym się nie stresuje. Czas tu zwalnia...

Przyjemny chillout jednych kładzie w cieniu palm, innych prowadzi przez ocean do hamaków zawieszonych tuż nad wodą. Kobiety ciągnie do krzewu frangipani (Plumeria Alba). Każda choć raz włoży we włosy jego piękny biały kwiat — znak nowego życia, narodzin, piękna. Ktoś w tym czasie stawia żagle, wdrapuje się na deskę SUP lub wiosłuje w kajaku. W drugim końcu wyspy kolejna para rozkoszuje się zapachem olejków oblewających ich ciała podczas relaksacyjnego masażu w egzotycznym spa. Ktoś

inny właśnie postanawia w ramach relaksu objechać wyspę rowerem.

Malediwy żyją też historiami wspaniałych ludzi, którzy dbają o obsługę turystów. Wśród nich jest sympatyczny Diego. Sprzątając dwa razy dziennie przydzielone mu water bungalowy, dba, by każdy powrót turysty do domku był przyjemnością, miłą niespodzianką. Ojciec dwóch córek i maleńkiego synka, zgodnie z kontraktem obowiązującym na wyspie, widuje rodzinę raz na 6 miesięcy. Ze smutkiem wyznaje, że jego roczny syn właściwie nie zna ojca... Tęskni. Marzenia? Żeby pandemia nie odstraszyła turystów, żeby stolica - Male nie została zamknięta przez lockdown, żeby za kilka tygodni spotkać się z bliskimi, a potem bez przeszkód wrócić do dobrej pracy na Wyspie Słońca. Jak większość pracowników resortu utrzymuje rodzinę za… 250 dolarów miesięcznie i to, co otrzyma z napiwków. Warto o tym pamiętać.

Ten muzułmański, pełen ograniczeń i twardych zasad, świat maksymalnie otworzył się na turystów, akceptuje swobodę stroju, zachowania, przyjemność sączenia przez przyjezdnych chłodnego wina do obiadu, kolacji. Sun Island - Wyspa Słońca żyje z turystyki. Nie będzie jednak zachwycała i wzruszała wiecznie.

Za 20-50 lat Malediwy mają zniknąć pod powierzchnią wody. Wyspy te są najniżej położonym państwem świata (30% powierzchni kraju leży w depresji; średnia wysokość to zaledwie 1,5 m n.p.m., a najwyższy bezimienny szczyt na Wyspie Wilingili ma tylko metr więcej). Przyrastająca rafa koralowa przegrywa z nieustannie wymywającym i zabierającym wyspy oceanem, podnoszącym się ok. 2 mm rocznie na skutek ocieplenia klimatu.

Kraj bez rzek i jezior, z ziemią wyjątkowo nieurodzajną, a mimo to zachwycające piękną i bujną roślinnością. Bez jednej choćby minusowej temperatury w historii. Z najwyższą w przeliczeniu na jednego mieszkańca liczbą rozwodów. Dokładna liczba wysp na Malediwach pozostaje tajemnicą. Źródła podają ich od 1100 do 1300 (nie definiując pojęcia wyspy). Zamieszkałych jest niewiele ponad 200.

Zdjęcia powstały w wakacje 2021 roku, podczas pory monsunowej. W ciągu 7 dni pobytu deszcz padał 3 razy po godzinie, w tym w nocy. Temperatura wody i powietrza? Cudowne 31 stopni...

This article is from: