3 minute read

Spełnione marzenie fabrykanta – Willa Lentza

Next Article
KRONIKI

KRONIKI

Urzeczywistniony sen nuworysza, najlepiej zachowana rezydencja fabrykancka na północnych terenach obecnej Polski, jeden z najcenniejszych zabytków dziewiętnastowiecznej architektury w Szczecinie. Mowa o usytuowanej na szczecińskim Westendzie (dawna nazwa willowej dzielnicy, rozciągającej się na północny zachód od centrum miasta) Willi Lentza. Podwoje tego magicznego gmachu wkrótce zostaną otwarte dla szczecinian.

Advertisement

Wzbudzająca emocje Willa Lentza została poddana gruntownej renowacji. Odtworzony został każdy detal, uzupełniono najmniejsze ubytki. Konserwacji budynku dokonała firma Konstar, której zajęło to dwa lata. Efekt tej pracy jest olśniewający. – Zostało to wykonane naprawdę dobrze, niektóre elementy, które zostały zniszczone, zrekonstruowano z ogromną pieczołowitością – mówi Maciej Słomiński, historyk sztuki. – Na przykład obicie tekstylne ścian w jadalni i tzw. bawialni jest zrekonstruowane. W jadalni z kredensem został znaleziony kawałek tkaniny wyprodukowanej przez szczeciński zakład Toepffera w XIX wieku i został on zrekonstruowany przez Instytut Włókiennictwa w Łodzi, który podejmuje się takich zadań. W bawialni też zostały odtworzone tkaniny. Ich kolor został dopasowany do stropu, któremu przywrócono pierwotną kolorystykę. Była to prawdopodobnie zieleń, gdy z w takich pomieszczeniach dawnej stawiano kwiaty. W bawialni znajduje się wykusz, w którym znajdowały się rośliny, coś na wzór ogrodu zimowego. Odtworzone zostały także bardzo efektowne żyrandole. Poniszczone kryształki wykonała jedna z czeskich hut szkła. Ponadto wykonano fantastyczną stolarkę, dopiero teraz widać, jak wyglądały rozsuwane drzwi na parterze, że są oklejone fornirem z różnych gatunków drewna. Zostały dobrane witraże. Na nowo zaprojektowane, ponieważ te pierwotne nie przetrwały. Znajdują się na klatce schodowej i w dawnej łazience, czyli w pokoju mauretańskim. Odnowiona została dekoracja stiuków i marmoryzacji wykonanej przez słynną wiedeńską firmę Antona Detoma, która w tamtym czasie była najlepszą w Europie firmą, wykonującą dekoracje w gmachach Berlina, Wiednia i Budapesztu. Oprócz tego odkryto fantastyczną dekorację malarską na stropie w pokoju gościnnym na piętrze. To dekoracja, którą prawdopodobnie stworzyła Franz Koberstein. Zasłynął on później jako autor dekoracji w różnych gmachach, znajdujących się w największych miastach ówczesnych Niemiec.

Willa Lentza utrzymana jest stylu tzw. Drugiego Cesarstwa, który przywędrował do nas z terenów Francji, w latach 60. XIX wieku. Charles Garnier zaprojektował w tym stylu Operę Paryską. – To zlepek różnych elementów stylowych: od renesansu, przez manieryzm po barok i rokoko. Bardzo przeładowany ozdobami, monumentalny, świadczący o zamożności ówczesnego mieszczaństwa – mówi Maciej Słomiński. – Architekt Willi Lentza - Max Drechsler zapożyczył z opery wiele elementów. Są widoczne w holu Willi. Znowu, w pokoju mauretańskim widoczne są motywy z Alhambry, słynnej twierdzy mauretańskich kalifów, znajdującej się w hiszpańskiej Andaluzji. O samym gospodarzu Willi Auguście Lentzu niewiele wiemy. Dzięki wybudowaniu tego gmachu zapisał się na kartach historii Szczecina. Wzniesienie tej budowli było wynikiem sukcesów, jakie odnosił on jako przedsiębiorca, kierując przez 23 lata Szczecińską Fabryką Wyrobów Szamotowych. Lentz pracował początkowo jako kierownik w zakładach A.H. Zandera, właściciela olejarni i młynów parowych. Do majątku, którego symbolem jest Willa dorobił się sam. – Ta Willa służyła Lentzowi bardzo krótko, bo skończył ją w 1890 roku a zmarł w 1895 i sądzę, że niewiele w niej mieszkał – stwierdza Maciej Słomiński. – Był już w tedy mieszkańcem Berlina, tam byli jego córka i zięć, a w Szczecinie miał całkiem obszerne i wygodne mieszkanie przy Szczecińskiej Fabryce Wyrobów Szamotowych na Tamie Pomorzańskiej. Natomiast willa świadczyła o jego prestiżu. Wypadało w tym wieku mieć coś w rodzaju pałacu.

I tu się trochę przypomina film Andrzeja Wajdy „Ziemia Obiecana”, kiedy to jeden z bohaterów, fabrykantów łódzkich mieszkał w parterowej chatynce, a z drugiej strony był posiadaczem pałacu, w którym mógł przyjmować gości i ich po nim oprowadzać. Podobnie było z Lentzem. Willa to status, prestiż, a może po prostu bardzo dobra inwestycja, którą my współcześni będziemy mogli końcu w pełni podziwiać. autor: Aneta Dolega / foto: Dagna Drążkowska - Majchrowicz

This article is from: