3 minute read

Smaczna przeprowadzka

Next Article
KRONIKI

KRONIKI

SERWUJĄCA SPECJAŁY KUCHNI TOSKAŃSKIEJ, WŁOSKA RESTAURACJA ROSSO FUOCO, PO PÓŁ ROKU DZIAŁALNOŚCI PRZEPROWADZIŁA SIĘ DO NOWEGO, WIĘKSZEGO LOKALU. JEDZENIE, KLIMAT, GOSPODARZE I CAŁA EKIPA TWORZĄCA RESTAURACJĘ SPRAWIŁY, ŻE ZROBIŁO SIĘ ZA MAŁO MIEJSCA, DLA DOMAGAJĄCYCH SIĘ PRZYSMAKÓW GOŚCI.

– Okazało się, że jest więcej chętnych niż miejsca w restauracji – śmieje się Ricardo De Cori, jeden z właścicieli lokalu. – W tej sytuacji musieliśmy znaleźć większą przestrzeń. Rosso Fuoco znalazło takie miejsce, sto metrów dalej, oczywiście pozostając na szczecińskim Podzamczu. Włoscy restauratorzy przejęli pomieszczenia po dawnej Public Cafe nad Odrą. – Zrobiliśmy spory remont, adaptując na nowo zastaną przestrzeń – mówi Samo Zennaro, drugi z właścicieli restauracji. – Zachowaliśmy piękne podłogi i część ceglanych ścian na dole lokalu. Kuchnia przeszła gruntowny remont, wszystkie znajdujące się w niej urządzenia są nowe.

Advertisement

Rosso Fuoco to prostota, dużo zieleni, przytulność i domowy klimat, na którym właścicielom restauracji od samego początku zależy. W górnej części restauracji, poza stolikami, znajduje się recepcja, która jednocześnie służy jako bar kawowy, serwujący wyborną włoską kawę, z espresso i cappuccino na czele. Poza roślinami wystrój wnętrza tworzą drobne bibeloty związane z Italią – portrety ukochanej Sophii Loren czy widoki toskańskiego pejzażu. Jeśli chodzi o dół restauracji, to tu dokonała się wnętrzarska rewolucja. – Zmieniliśmy to miejsce niemal całkowicie – mówi Ricardo de Cori. – Było naprawdę w opłakanym stanie, ale z potencjałem. Przede wszystkim rozjaśniliśmy całą przestrzeń, by nie przytłaczała swoim piwnicznym klimatem. Zleciliśmy wykonanie baru na wymiar. Teraz można przy nim usiąść i napić się jednego z naszych koktajli. Wyremontowaliśmy toalety, nadając im przyjemniejszego klimatu, np. u pań leci w tle muzyka. Poza barem przygotowaliśmy dla gości także dwa dodatkowe pomieszczenia.

Te pomieszczenia to roboczo nazwany VIP room i tzw. pokój do picia wina. – VIP room, to raczej miejsce dla tych osób, które pragną zjeść obiad czy kolację wyłącznie we własnym gronie. Przy stole, spokojnie może usiąść osiem osób – wyjaśnia Samo Zennaro. – Drugie pomieszczenie jest mniejsze, ale też ma służyć czemu innemu. W pokoju do picia wina, można wygodnie rozsiąść się na kanapach oraz w fotelach i w tak komfortowym klimacie spróbować któregoś z naszych win. Kanapy i fotele też udostępniamy naszym psim gościom, gdyż restauracja od samego początku ma status „dog friendly”. Restauracja, bar, pokój do picia wina. Do tego jeszcze muzyka na żywo oraz transmisje meczów piłki nożnej.

Przy tym wszystkim nie należy zapominać o jedzeniu, które razem z przeprowadzką się nie zmieniło i nadal jest świetne. Nowi goście Rosso Fuoco powinni wiedzieć, że kuchnia z Toskanii jest prosta, treściwa, różnorodna, obfitująca w mięso i dary natury. Nie brakuje w niej świeżych warzyw i owoców, aromatycznych ziół, dziczyzny, ryb i jedynych w swoim rodzaju przepysznych trufli. A wszystko podlane wybornym winem, na czele z doskonałym chianti. – Menu jest takie, jakie było, poza daniami sezonowymi – tłumaczy jeden z właścicieli. – Dlatego też z karty zniknęła na razie dziczyzna, gdyż sezon na nią przypada w chłodniejsze miesiące. Za to jak zawsze są wspaniałe trufle, a w międzyczasie serwowaliśmy ulubione przez wszystkich szparagi. Nadal przygotowujemy to, co najbardziej kochają nasi stali klienci i to, co na pewno przypadnie do gustu naszym nowym gościom. Nową siedzibę Rosso Fuoco już można odwiedzać, ale właściciele restauracji chcą w lekko uroczysty sposób podkreślić fakt, że zmienili lokalizację. – Myślimy, żeby to jednak uczcić razem z naszymi gośćmi – dodają panowie. – Na pewno zrobimy to we włoskim stylu.

autor: Aneta Dolega / foto: Alicja Uszyńska

This article is from: