5 minute read

Powrót do pałacu kolorów

Pierwszy album „Pałac kolorów. Magia makijażu” stworzony i wydany w 2012 roku przez Dorotę Kościukiewicz-Markowską zrobił furorę. Czegoś takiego jeszcze nie było na polskim rynku fashion i beauty. Książka o makijażu stworzona we współpracy z marką profesjonalnych kosmetyków dla artystów Kryo-lan, sprzedawała się na całym świecie. Rozszedł się cały nakład, a później następny. Bez wątpienia Pałac Kolorów odniósł sukces więc, idąc niejako za ciosem, artystka postanowiła rozpocząć prace nad kolejną jego częścią, o czym nam opowiedziała. Po kilku latach pracy i po kilku latach czekania na właściwy moment jego wydania – „Palace of colours. Wake-up Makeup” już jest gotowy i dostępny w księgarnio-kawiarni Między Wierszami.

Advertisement

Pierwszy Pałac Kolorów był spektakularny czy łatwo było znaleźć przepis na drugą odsłonę?

Przepis nie był trudny. Postawiłam na kompletną wolność. Poniekąd to była zabawa, poniekąd terapia, ponieważ wiele z osób biorących udział w jego tworzeniu miało ciężki okres zdrowotny. Spotykaliśmy się więc podczas kolejnych sesji zdjęciowych i rozmawialiśmy o filozofii, sensie życia, egzystencji. Na kanwie takich sytuacji powstawał nowy Pałac Kolorów. Dotykaliśmy często trudnych tematów, paradoksalnie, jakby przy okazji bawiąc się tworzeniem. Jeśli chodzi o makijaż, pomysły, stylizacje czy dobór kolorów i tekstur dawałam się ponosić chwili. To była czysta radość móc tworzyć wśród przyjaciół, gdzie żadna koncepcja nie była zbyt szalona. Nie ograniczała nas żadna hierarchia, żadne wytyczne, żaden deadline.

Powiedziałaś, że ten drugi album wymagał czasu, kiedy zaczęłaś go tworzyć?

Zaczęłam go tworzyć w roku 2014. Zdjęcia trwały do roku 2015. Niestety nie udało mi się wynegocjować wydania albumu przez pewną markę kosmetyczną. W ten sposób zdjęcia przeleżały na komputerach dwa lata. W roku 2017 miałam „zryw”, aby dokończyć projekt, były już nawet bardzo zaawansowane rozmowy z kolejną marką kosmetyczną. Wtedy właśnie prawie zakończyliśmy półroczną postprodukcję albumu, czyli wybór zdjęć i ich retusz, skład albumu, napisałam również teksty oraz wybrałam okładkę. Album został też przetłumaczony na język angielski, ponieważ wiedziałam, że chcę go znów posłać na rynek globalny. Rok 2017 był pod wieloma względami dla mnie rokiem przełomowym, ponieważ rozstawałam się z makijażem. Ten album miał być zwieńczeniem mojej pracy jako wizażystki. Już podczas pracy nad nim, zaczęłam interesować się psychologią, ukończyłam w międzyczasie studia podyplomowe na PUM-ie z neurokognitywistyki, potem psychologię pozytywną i tak dalej... Napisałam bajki dla dzieci, wydałam powieść

filozoficzno-psychologiczną. To wszystko miało wpływ na ogólny kształt nowego Pałacu. Potem znów nie udało się z kolejną marką kosmetyków i Pałac ponownie trafił „do szuflady” na kilka lat. Aż do dziś. Decyzja o jego wydaniu była niespodziewana. Tej jesieni otworzyłam w Szczecinie Pracownię Dobrostanu i czułam się spełniona. Czułam, że zrealizowałam wszystkie plany, aż tu nagle… ścisk w żołądku i nagła myśl będąca wyrzutem sumienia: „A Pałac?” To była prawda, której nie mogłam ukryć ani wyprzeć. Nie miałam na jego wydanie pomysłu. Taki album, w takiej formie to jest naprawdę duży wydatek, jeśli nie ma się wspierającej marki. Postanowiłam więc, że sama go wydam. Po pierwsze, aby zakończyć projekt i żeby moje sumienie uspokoiło się. Po drugie, żeby w ten sposób uhonorować wszystkich twórców biorących w nim udział. Po trzecie, dla moich pacjentów, szczególnie tych nastoletnich – żeby pokazać im, iż możemy rozwijać się na wielu płaszczyznach. Chcę tym albumem pokazać, że działanie i poczucie sprawstwa może być idealnym antidotum na lęki, apatie, depresje. Chciałabym przekazać młodym ludziom, nie tylko wizażystom, że życie musi mieć swoje „po co”, dlatego tak ważna jest realizacja celów. Jeśli nie ma „po co”, życie przestaje mieć sens. To niesamowite, że gdy tej jesieni spojrzałam znów na Pałac, to wzruszyłam się. On w obecnych czasach dopiero nabrał znaczenia. To nie jest już album o makijażu, ani nawet o sztuce. To album, w którym świadomość rozpoznaje samą siebie. Zaczynając od mocnej okładki, przechodząc przez kolejne różnorodne jego odsłony, zmierzamy ku najważniejszym zdjęciom zamykającym album. Te zdjęcia i teksty były już gotowe 4 lata temu! A dziś są dopasowane jak ulał do sytuacji. Są stworzone na miarę naszych czasów.

Czym się inspirowałaś?

Wolnością. To dla mnie najważniejsza wartość. Bez wolności, ale nie tylko tej oczywistej, zewnętrznej, ale przede wszystkim tej wewnętrznej – stajemy się automatami wyrażającymi wciąż to samo. Wolność polega na dokonywaniu świadomych wyborów. Świadomość rozpoznaje, nieświadomość z kolei ulega utartym wzorcom, kopiuje, szuka inspiracji zewnętrznych. Ponieważ nie jest pewna siebie samej, szuka potwierdzenia w oczach innych. – Nie szukałam inspiracji na zewnątrz, szukałam inspiracji w środku. Podczas tworzenia zdjęć pozwoliłam sobie płynąć jako artysta wizualny. Z kolei podczas układania zdjęć i pisania tekstów pozwoliłam sobie płynąć jako pisarka. Nie szłam ze sobą na kompromisy. Co ciekawe, po tych kilku latach od zakończenia nad nim prac, wszystko co jest w nowym Pałacu Kolorów jest w 100% przeze mnie autoryzowane. Niczego w nim nie zmieniałam.

Tworzyli go artyści nieprzypadkowi, mogłabyś coś więcej o nich opowiedzieć?

Do pracy nad nowym Pałacem zaprosiłam fantastycznych fotografów, a prywatnie moich cudownych przyjaciół – Kasię Kozdrę-Baczulis i Remika Kozdrę. Oni mają w sobie coś, co rzadko można spotkać wśród artystów tego kalibru – nieudawaną i naturalną skromność. Przy tym posiadają ogromną wrażliwość, jeśli chodzi o zaklęcie tej jedynej chwili w kadrze ich aparatu. To często nie są zdjęcia, to są obrazy. Wyczucie pracy z modelkami plus naturalna wrażliwość na piękno, to chyba ich przepis na sukces. Oprócz Kasi i Remika do pracy nad albumem zaprosiłam utalentowaną Magdalenę Tucholską, która jest renomowaną stylistką od włosów pracującą w Londynie. Magda jest niezwykle kreatywną artystką, która na co dzień pracuje przy sesjach zdjęciowych do znanych magazynów, filmu, telewizji czy podczas sesji zdjęciowych do kampanii reklamowych znanych marek. Na kolejnych stronach Pałacu możemy też zobaczyć niesamowite prace Eli Olszewskiej. Ela tworzy niezwykłe struktury, jeśli chodzi o materiały. Jej suknie, spódnice czy płaszcze są jakby z innej planety. Możemy też zobaczyć piękne sukienki świetnych projektantek – Gosi Motas oraz naszej rodzimej Sylwii Majdan. W albumie użyte są również przepiękne szklane korony Kasi Gemborys, niezwykłe naszyjniki Magdaleny Mazurek-Dubako, fascynatory od Magdy Zgórskiej oraz papierowe elementy stylizacji stworzone przez Maję Holcman. W albumie biorą również udział fantastyczne modelki, łącznie z naszą rodzimą Miss Polski – Angeliką Ogryzek-Manikowską. Oczywiście cały album nie miałby takiego kształtu, gdyby nie oprawa graficzna, nad którą czuwała świetna Ewa Kaziszko.

rozmawiała: Izabela Marecka makijaż, dyrekcja artystyczna, produkcja: Dorota Kościukiewicz-Markowska foto: Kasia Kozdra-Baczulis i Remik Kozdra włosy: Magdalena Tucholska opaska – Maja Holcman skrzydło i różowa suknia – Elżbieta Olszewską naszyjnik – Madalena art by Magdalena Mazurek-Dubako szklana korona – Katarzyna Gemborys nodelki: Justyna Gołębiowska, Daria Wachowska, Paula Bułczyńska i Angelika Ogryzek-Manikowska

This article is from: