3 minute read

Krzywym okiem – pisze Dariusz Staniewski

Dariusz Staniewski

Dziennikarz z bardzo bogatym stażem i podobno niezłym dorobkiem. Pracował w kilku lokalnych mediach. Do niedawna dziennikarz „Kuriera Szczecińskiego”. M.in. autor poczytnej (przez niektórych uwielbianej, przez innych znienawidzonej) kolumny pt. „Kurier Towarzyski” (w piątkowym „Magazynie”). Współautor dwóch książek i autor jednej – satyrycznie prezentującej świat lokalnej polityki. Status w życiu i na Facebooku: „w związku” z piękną kobietą. Wielbiciel hucznych imprez, dobrej kuchni i polskiej kinematografii.

Advertisement

Krzywym okiem

Lato, wakacje, urlopy, wypoczynek. Mamy środek tzw. sezonu ogórkowego. W mediach powinno więc aż się roić od sensacyjnych, wstrząsających, niewiarygodnych, potwornych, niesamowitych (niepotrzebne skreślić– przyp. red.) informacji o np. potworach w stylu tego z Loch Ness, które pojawiły się w jeziorach, stawach i rzekach. Choćby i w Zachodniopomorskiem. Ale nic z tego. Jedynym sensacyjnym wydarzeniem z udziałem oślizgłego potwora, jak na razie, była historia pewnego 65-letniego Austriaka z miejscowości Graz. Kiedy siedział o 6 rano na sedesie w swoim mieszkaniu został nagle ugryziony w genitalia. Sprawcą okazał się wąż – pyton, który schował się w muszli po ucieczce od sąsiada – hodowcy egzotycznych zwierząt. Na szczęście gad i rana przez niego zadana okazały się niezbyt groźne. Żeby to się u nas się wydarzyło, w Szczecinie, albo regionie. Gdzie tam. Choć, zaraz, zaraz… Jednak było coś związanego z potworem i zachodniopomorską wodą. Pewien młody człowiek koło Maszewa wyłowił suma giganta. Drań miał dwa i pół metra miała (ryba oczywiście, nie wędkarz) i walka z nim trwała ponad dwie godziny. I już się człowiek ucieszył, że jest sensacja i znowu Zachodniopomorskie będzie sławne w całym kraju, a może i świecie? Gdzie tam. Okazało się, że sumowi zabrakło 3 cm do rekordu Polski. Czar prysł. No to szukamy dalej. Zachodniopomorskie słynie z podupadłych i zrujnowanych pałaców, których okres świetności (nie wiem czy to do końca właściwe określenie) skończył się po 1989 roku, a może nawet jeszcze wcześniej – po 1945. Bo co to za świetność, kiedy w czasach komuno – socjalizmu w pałacu zadomowiła się np. dyrekcja pobliskiego PGR-u (dla niewtajemniczonych – Państwowego Gospodarstwa Rolnego – takiego PRL-owskiego odpowiednika sowieckiego kołchozu czy sowchozu, nieważne – jak mawia pewna szczecińska radna – srał to kot!) a po posadzkach i parkietach szurały gumofilce przedstawicieli okolicznego sojuszu robotniczo – chłopskiego. Ale wracając do tych zrujnowanych pałaców i dworów. W mediach żadnej wzmianki, aby gdzieś pojawiła się jakaś Biała Dama, która przed wiekami została np. żywcem zamurowana w wieży przez ojca – okrutnika i teraz snuje się próbując straszyć np. amatorów wolnej miłości w romantycznych ruinach, albo naiwnych poszukiwaczy Bursztynowej Komnaty czy też innego Złotego Pociągu. Nie straszy tez żaden pruski junkier, jakiś tam Herman, Otto, Klaus von coś tam, który np. przerżnął majątek w karty lub na wyścigach, czy innych hulankach w Monte Carlo w towarzystwie upadłych kobiet zwanych także Córami Koryntu, rozpił się, został morfinistą i naturystą – gorszycielem starych panien i dewotek, narobił dzieciaków dziewkom folwarcznym i nie mając kasy na spłatę długów romantycznie palnął sobie w łeb w Sali Balowej swojego wypasionego pałacu. Nic z tego. Straszą jedynie ruiny i resztki dawnej wielkości. Wiatr hula i jakoś nie chce przywiać jakiegoś bogacza, który chciałby odrestaurować niektóre obiekty. Ani z Polski, ani z drugiej strony Odry. Ale może sami strachów nie szukajmy. One same nas znajdą pod postacią nowych przepisów, podatków, danin, podwyżek, należności, stawek, wzrostu oprocentowania lub opłat manipulacyjnych, cen nad morzem i tzw. „paragonów grozy” za kawałek rozmrożonej (nie wiadomo, ile razy) i usmażonej ryby, kilku frytek i odrobiny surówki z kiszonej kapuchy itp. potworności oraz koszmarów. Szukamy dalej sensacji letniego sezonu. To może UFO. Ostatnio Amerykanie ogłosili, że według ich informacji jednak UFO istnieje i Obcy są wśród nas. Żadna sensacja. Wiadomo o tym przecież od dawna. Przynajmniej u nas w kraju. Wystarczy spojrzeć np. na polską scenę muzyczną, artystyczną czy też polityczną. Szkody, że Ci Tam Nie Wiadomo Skąd tak rzadko porywają ludzi w celach, podobno, badawczych. Miałbym długą listę tych, którzy powinni zostać od nas zabrani natychmiast i w dodatku bez możliwości powrotu. Może ufoludki dałyby sobie z nimi radę? Bo nam tu, między Bugiem i Odrą, Bałtykiem i Tatrami już zaczyna brakować cierpliwości. Prosimy, błagamy – zabierzcie ich! Nawet zrobimy „zrzutkę” i zapłacimy! Pomocy! Na razie kosmos milczy.

This article is from: