3 minute read

Normalnie mistrzowie – pisze Anna Ołów - Wachowicz

Next Article
KRONIKI

KRONIKI

Anna Ołów - Wachowicz

Pijarowiec z zawodu, polonistka z wykształcenia, szczecinianka z wyboru. Autorka fejsbukowego bloga „Jest Sprawa”. Mama Filipa i Antosi. Ogrodniczka, bibliofilka, kinomanka. Swoją pierwszą książkę pisze właśnie teraz.

Advertisement

Normalnie mistrzowie

Karnawał, karnawał. Zaczęliśmy świętować od sylwestra, radośnie i naiwnie, tak jakby ubiegłoroczna klątwa traciła moc dokładnie z wybiciem północy. Pyk! I już jak w Kopciuszku: dynia i przenoszone ciuchy – stara znajoma bieda, zamiast tej koronowanej francy. Na pewno 2021 będzie lepszy, przecież zły był 2020, ale oho, właśnie się już skończył. Skończył, powtarzam. Halo, czy zaraza mnie słyszy? Rok się skończył, nie ma przedłużania, nie. Kategorycznie nie, pobite gary, my się tu nie bawimy już. Liberum veto. W 2021 będzie normalnie, sami zobaczcie. Bo nie może tak być, że świat stanął na głowie i wszystko się zmieniło. U nas nikt w Polsce na żadne zmiany się nie zgadzał i nie ma opcji. Przejdzie, przeczekamy, będzie po staremu – powiedziała gangrena do ropnia po pierwszym zastrzyku penicyliny. Przejdzie. O, sami zobaczcie. Jest zima, to i spadł śnieg. Czy to nie jest wystarczający dowód, że nas tylko straszą. Oni. Że globalne ocieplenie. A tak naprawdę jest normalna zima, normalnie zimno i normalnie pada śnieg. Normalnie, jak zawsze. Tak bardzo normalnie, że tradycyjnie zima zaskoczyła drogowców i siostra wybiła sobie jedynkę na Arkońskiej. Pierwszy raz się cieszy z obowiązku noszenia maseczki, bo zanim będzie możliwe wstawienie implantu, to chwilkę szczerbata pochodzi. Dzieci powyciągały saneczki i zrobiło się w parkach wesoło jak za dawnych dobrych czasów. Czciborek katar złapał, a Dżesiczka nabiła sobie guza na poręczy przed Rusałką. I nikt nie spytał, gdzie byli wtedy rodzice! Wszystko jak za cudownie spatynowanego w naszych pamięciach peerelu: entuzjazm i chaos oraz ograniczone atrakcje. Nie ma co robić, idzie się na dwór. Zdjęcia śniegu pozajmowały wszystkim całą pamięć w telefonach, tak pięknie było, że każdy obudził w sobie artystę fotografika. Pejzażystę zwłaszcza. Pewna firma od kotletów w bułce mówiła, że tylko przez sześć dni w roku Szczecin ma śnieg, to trzeba było cykać foteczki, żeby zdążyć. Bo potem to już tylko z dronów będzie sypane. Ale my się nie damy. My jesteśmy nie do zarąbania. Silny naród. Aquaparki pozamykane? Jezior nie brakuje, proszę bardzo. Morsujemy. Tak morsujemy, że ho ho. Całymi stadami wręcz, jak kraj długi i szeroki. Nizinnie i wyżynnie, morsko, a nawet wysokogórsko. W tym rozpędzeniu nawet na Babią Górę zaczęliśmy włazić porozbierani, ale jak się okazało, że w tej zabawie odmrożenia wchodzą w grę, a zdjęcia na insta nie wychodzą sytuacji korzystnie, bo zadymka śnieżna utrudnia, a panowie z GOPRU nie współpracują przy pozowaniu, to trochę przeszło. Moja mama uważa, że niektórzy morsują niewłaściwie, większości wystarczyłoby, żeby do lodowatej wody wsadzili na chwilę łeb. Zimniej jest jakoś. Ale też nie zawsze, bo jak nie jest zimno, to jest ciepło. No, ale jak zimno, to się zawsze małpą można rozgrzać. Właściwie to nam pasuje, że przeszliśmy z małpek na małpy, bo mistrzowie się nie rozdrabniają. Przecież jesteśmy mistrzami zwłaszcza w slalomie np. takim na stoku, na jabłuszku z Lidla, sankach, miskach i kartonach. Zresztą, jesteśmy mistrzami we wszystkim, najbardziej na skoczni. Taki, po prostu sportowy naród, co zrobisz. U nas wiązanki okolicznościowe się kupuje na łyżwach. A jeszcze jak się zaszczepimy! Nie będzie na nas mocnych w Europie. Nas się już nawet bestia ze Wschodu przestraszyła i podwinęła mroźny ogon pod siebie. Wszystko będzie zaraz normalnie, nic nie trzeba zmieniać. Wystarczy położyć się na kanapie i poczekać. W tym też jesteśmy mistrzami, a co.

Ale my się nie damy. My jesteśmy nie do zarąbania. Silny naród. Aquaparki pozamykane? Jezior nie brakuje, proszę bardzo. Morsujemy. Tak morsujemy, że ho ho. Całymi stadami wręcz, jak kraj długi i szeroki.

This article is from: