3 minute read

Młodość utkana z nici

To jeden z najpopularniejszych zabiegów o działaniu odmładzającym, odświeżającym i poprawiającym w bardzo znaczący sposób jędrność skóry. O fenomenie nici liftingujących porozmawialiśmy z doktorem Hubertem Gziutem, specjalistą medycyny estetycznej GDG Aesthetics Club, robiącym aktualnie specjalizację z chirurgii plastycznej.

Panie doktorze, na czym polega fenomen nici liftingujących, że dużo pań korzysta z zabiegu z ich użyciem?

Advertisement

Zabieg jest dość popularny, bo daje namacalne, wręcz spektakularne i długotrwałe efekty. Często jednym zabiegiem przeprowadzamy niemałą rewolucję w wyglądzie. Najważniejsze jest jednak to, że dają bardzo naturalny efekt i cofają czas. Przy ich użyciu możemy uzyskać bardzo różne efekty np. zniwelować bruzdy nosowo-wargowe, poprawić wygląd dolnej powieki, unieść czubek nosa, unieść brwi, policzki, kąciki ust, poprawić wygląd szyi, dekoltu, a nawet skóry nad kolanami.

Nici mają także zastosowanie we wspomnianej przez pana plastyce nosa. Na czym to polega i jakie daje efekty?

Nici, najprościej mówiąc, stymulują tkanki do przebudowy. Zmuszają organizm do wytworzenia nowej tkanki. Jest to tak zwany efekt biostymulacji i to w najlepszym wydaniu. Chyba tylko przeszczep tłuszczu może w tej kwestii pobić nici. Nici liftingujące mają dodatkowo za zadanie unieść, w pewnym sensie, tkanki miękkie. Jeśli chodzi o „plastykę” nosa nićmi to mówimy tylko o czubku nosa. W przeciwieństwie do chirurgicznej plastyki w trakcie, której możemy modelować i zmieniać niemal dowolnie każdą strukturę w nosie, podczas zabiegu nićmi możemy tylko unieść i ustalić nową pozycję dla czubka nosa. Efektem ubocznym będzie czasem bardzo wyraźna korekta grzbietu nosa. Wykorzystujemy tu naturalne zjawisko przebudowy tkanek. Kiedy uniesiemy czubek i w pewnym sensie wciągniemy go nitkami na przegrodę, po pewnym czasie powstaną tam nowe wiązania, nowa tkanka łączna, która nie pozwoli na ponowne opadanie czubka nawet po tym jak nić się „wchłonie”.

Kto może z nich korzystać?

Nici to ciało obce, implantacja wymaga staranności o czystość bakteriologiczną ale ogólnie nici są wytworzone z materiałów dość neutralnych dla organizmu i w tej kwestii nie mamy w zasadzie ograniczeń – o ile ktoś nie jest uczulony. Nie powinniśmy ich oczywiście stosować w ciąży albo podczas karmienia piersią. W tym przypadku często pada pytanie „dlaczego”? Przecież kobiety w ciąży też są czasem operowane. Owszem, ale znieczulenie przenika przez łożysko do płodu, do mleka matki, a nie chcemy przecież narażać dziecka, jeśli możemy wstrzymać się kilka miesięcy. Zabieg z definicji powoduje zapalenie w tkankach, bo zapalenie jest niezbędne w procesie gojenia. W procesie zapalnym biorą udział tzw. prostaglandyny, które tak się składa, powodują także skurcz macicy. A więc każdy zabieg może przyczynić się do wywołania skurczu macicy a za tym porodu bądź poronienia.

Czy jest to więc zabieg inwazyjny?

Porównując go do mezoterapii, Hifu, RF jest to zabieg inwazyjny w takim sensie, że implantujemy ciało obce i musimy się liczyć z możliwymi problemami. Ale jest to zabieg o relatywnie małej inwazyjności. Wykonywany w miejscowym znieczuleniu. Nici wprowadza się przez drobne otwory w skórze wykonane jedynie igłą. Nawet jeśli przejdą przez naczynie krwionośne wywołają jedynie krwiaka i z tym związane małe dolegliwości.

Czy nici są alternatywą dla chirurgii plastycznej? Jak długo utrzymuje się efekt?

Nici liftingujące nie są alternatywą dla zabiegu chirurgicznego. Nie można nawet porównać skali możliwości zabiegu chirurgicznego i implantacji nici. Nie wykonamy korekty horyzontalnej nosa tj. w prawo czy w lewo, nie zmniejszymy nosa, nie udrożnimy go. Brwi możemy unieść ale efekt nie jest tak duży i trwały jak w przypadku zabiegu chirurgicznego. Ale u ogromnej grupy pacjentek mogą to być zabiegi, które dadzą bardzo podobny choć oczywiście mniejszy efekt i pozwoli odsunąć w czasie potrzebę wykonania zabiegu chirurgicznego.

Panie doktorze, proszę zdradzić swoją technikę ich aplikowania.

Sekret zabiorę do grobu. (śmiech) Wyobrażam sobie warstwy tkanek na twarzy i gdzie są punkty oporowe, na które możemy przenieść siły oraz jak przebudują się tkanki w następnych miesiącach. Na każdym typie nici pracuje się inaczej. Jedną prowadzamy od dołu i masujemy w przeciwnym kierunku wyciągając kaniulę. Inne trzeba wprowadzać z niewielkiego nacięcia i zawiązać na drobnej siatce, jeszcze inne wprowadza się ściskając, kompresując tkanki na przebiegu nici. Technik jest mnóstwo, trzeba tylko dobrze dobrać metodę.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: Aneta Dolega / foto: Ewelina Borowska

This article is from: