4 minute read
Krzywym okiem – pisze Dariusz Staniewski
DARIUSZ STANIEWSKI
Z dawno niewidzianym kumplem z partyzantki spotkałem się w jednej ze szczecińskich knajp. Zamówiliśmy zestaw patriotyczny, czyli dobrze zmrożona biała wódka (sławny poeta Edward Stachura pisał, że są tylko dwa rodzaje wódki: dobra i bardzo dobra, więc zamówiliśmy tę drugą) i czerwona oranżada „na popitkę”. Do tego śledzie w oleju, ogórki kiszone oraz pieczywo (nie do końca pierwszej świeżości). Siedzimy, popijamy z wolna, zakąszamy (a tak, staramy się podtrzymać tę zanikającą sztukę) i nie zadajemy sobie dziwnych pytań w stylu: „a co tam u Ciebie”. Bo wystarczy spojrzeć i już wiadomo: sukces goni sukces he, he (taki żarcik towarzyski). Zresztą nie było czasu na takie pierdolety. Staraliśmy się znaleźć odpowiedź na dręczące nas, jak to zwykle bywa pod koniec grudnia, pytanie: co nas czeka w nowym roku? I jak zwykle nie znaleźliśmy odpowiedzi. Podobnie jak na kolejne pytania: dlaczego rachunek jest taki wysoki, czy to możliwe, żebyśmy tylko tyle wypili oraz dlaczego barmanka nie chce nam sprzedać jeszcze jednej flaszki choć robimy miny jak kot ze Shreka oraz nabożnie kierujemy do niej słowa zawsze działającego i skutecznego zaklęcia pt. „nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki jeszcze serce masz”. Tym razem nie zadziałało i musieliśmy, jak mawiają wojskowi „wycofać się na z góry upatrzone pozycje”, czyli taksóweczka i do domu! Ale pytanie o nowy rok zawisło w powietrzu jak strzelba na ścianie w sztuce Czechowa. Wiadomo więc, że w którymś momencie musi wypalić. Tylko człowiek wolałby coś wiedzieć na początku roku niż pod jego koniec. Wtedy to przecież żadna sztuka. Co nas czeka w nowym roku? Takie pytanie zadał sobie pewnie niejeden z nas patrząc, mniej lub bardziej mętnym wzrokiem, w rozgwieżdżone sylwestrowe niebo. Odpowiedź jest krótka – wiele niespodzianek. Jasnowidzący nakręcają spiralę strachu prześcigając się w mniej lub bardziej przerażających wizjach nieszczęść, które mają nas nawiedzić. Gdybym nie miał już srebrnych włosów na głowie, to ani chybi bym osiwiał ze strachu. A może nawet wyłysiał? W sylwestrowa noc na ekranach naszych telewizorów powinna się chyba pojawić plansza informująca, że rok 2022 jest przeznaczony tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Bo wystarczy wpisać w wyszukiwarkach internetowych prognozy na najbliższe 12 miesięcy. Oto co znajdziemy, w wielkim skrócie: zaraza nie odpuści tak łatwo, raty kredytów zaczną nas dusić jak inkwizytor „garottą”, kto kradnie będzie kradł jeszcze więcej, lud ciemny dalej będzie wszystko kupował (nie w sensie materialnym oczywiście), politycy zaprezentują swoje kolejne durnowate pomysły jak nam „poprawić” życie, dojdzie do gigantycznego zderzenia gwiazd (tzw. Boom Star), wulkany będą wybuchać na potęgę, tornada, huragany i inne tajfuny siłą swych podmuchów będą nam zdzierać gacie z tyłka, podwyżki cen, opłat i podatków będą galopować szybciej niż konie na wyścigach w Ascot, nastąpi kolejny koniec świata – czyli zdrożeje wódka i „fajki”, szef w pracy będzie jeszcze większym tyranem, satrapą i kapitalistycznym krwiopijcą niż do tej pory, Patryk Vega nakręci kolejne „wstrząsająco - sensacyjne” filmy, disco polo stanie się przedmiotem obowiązkowym w szkołach muzycznych i konserwatoriach. Będzie się działo. Ale jest kilka wskazówek ujawniających co nas czeka w Polsce w 2022 roku. To obchody kilku ciekawych rocznic i wydarzeń. Bo rok 2022 ogłoszono m.in. rokiem Marii Konopnickiej. Na pewno więc dojdzie do niejednej publicznej pyskówki a może i mordobicia na temat czy sławna pisarka oraz poetka była lesbijką czy nie? Ten rok ogłoszono także rokiem Józefa Wybickiego. I niby nie ma się do czego przyczepić. Ale pojawiły się informacje, że twórca naszego hymnu napisał „Mazurka Dąbrowskiego” w trakcie… alkoholowej imprezy! Doszło do tego w Reggio na północy Włoch kiedy do przebywających tam polskich żołnierzy dotarła informacja, że Napoleon Bonaparte zgodził się na utworzenie Legionów Polskich. Jak stwierdził w jednej z gazet pewien ekspert – historyk pieśni: „sproszono notabli, mieszczan, okoliczne dziewczęta, a wino lało się strumieniami”. Co, nasz hymn napisano w czasie libacji alkoholowej z udziałem dziewek o nieznanej proweniencji?! Skandal! Niektórzy „prawdziwi patrioci” mogę tego Wybickiemu nie wybaczyć. Mało tego. Sejm zdecydował, że rok 2022 będzie Rokiem Polskiego Romantyzmu. No to się dopiero zacznie dziać. Na pewno już za chwilę realizowane będą seriale, telenowele, teleturnieje, festiwale, koncerty poświęcone życiu i twórczości naszych wieszczów. Oczywiście wersje „upupione”, bez skazy i bez kompromitujących ich informacji jak np. alkoholizm, homoseksualizm, depresja, czy też faktu korzystania przez poetów z toalety. A co się wydarzy w 2022 roku w Szczecinie? Zapytana o to znana zachodniopomorska jasnowidząca Kulawa Jadźka z bagien pod Chociwlem obwieściła, że to co zwykle, na większą lub mniejszą skalę, raczej latem niż jesienią, zazwyczaj w słońcu a nie w deszczu, częściej w tygodniu niż w weekend i w dzień a nie w nocy. Pytia – delficka wyrocznia ze starożytnej Grecji słynęła z przepowiedni niejasnych, wieloznacznych i bardzo zagmatwanych. Ale Kulawej Jadźce do pięt nie dorasta. No to sami obserwujcie szczecinianie co się w mieście w przyszłym roku stanie!
Advertisement
Dziennikarz z bardzo bogatym stażem i podobno niezłym dorobkiem. Pracował w kilku lokalnych mediach. Do niedawna dziennikarz „Kuriera Szczecińskiego”, m.in. autor poczytnej (przez niektórych uwielbianej, przez innych znienawidzonej) kolumny pt. „Kurier Towarzyski” (w piątkowym „Magazynie”). Współautor dwóch książek i autor jednej – satyrycznie prezentującej świat lokalnej polityki. Status w życiu i na Facebooku: „w związku” z piękną kobietą. Wielbiciel hucznych imprez, dobrej kuchni i polskiej kinematografii.