1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
Fot. Materiały promocyjne
14
Kobiety + Vat Kamila Fedyk
15
16 Fot. Materiały promocyjne
17
18
19
20
21
22
23
24
25
Fot. Materiały promocyjne
26
27
28
Grzegorz Krysiński / fabryka.pl
Justyna Smoleń
29
30
Screenshot from www.keepcalm-o-matic.co.uk
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
Fot. Norbert Barczyk
42
43
44
45
46
47
Fot. Adrianna Kmak
48
49 Screenshot – youtube.com
50
Fot. Norbert Barczyk
51
52 Fot. Norbert Barczyk
Fot. Norbert Barczyk
53
54
55
56
57
Jest rok 1991. Grupa austriackich studentów na wycieczce w Pradze, w poszukiwaniu ciekawych pamiątek, wstępuje do okolicznego komisu. Ze sklepu wychodzą ze starym, radzieckim aparatem marki LOMO. Trzymany przez nich model to LC-A – kompaktowy aparat półautomatyczny. Studenci naświetlają rolki filmu swoim pamiątkowym nabytkiem, a po wywołaniu klisz są całkowicie zaskoczeni rezultatami. Zdjęcia okazują się być osobliwe-kolorowe, lekko nieostre czy rozmazane. Mają swoją własną i niepowtarzalną estetykę. Tak powstaje lomografia.
prawdopodobieństwo, że ktoś z Waszej rodziny, kilkanaście lat temu, wypstrykał Smeną dziesiątki rolek filmu. Aparat pozbawiony jest dalmierza, światłomierza, ostrość ustawiamy „na ślepo” posiłkując się ikonami na obiektywie. W ustawieniu czasu naświetlana również z pomocą idą symbole – ciemna chmurka to czas najdłuższy, słoneczko w pełni – najkrótszy. Graficzne rozwiązania, prostota i dobre zdjęcia (jak na kanciastą puszkę z obiektywem) przełożyły się na zadowolenie fotografów-amatorów, a tym samym na sprzedaż. Smenę z serii 8 wyprodukowano w liczbie 21 milionów egzemplarzy, po czym wpisano do Księgi Rekordów Guinnessa, jako najliczniej wyprodukowany aparat na świecie.
Nazwa nurtu pochodzi od marki LOMO (Leningrad Optical-Mechanical Union), producenta prostych, radzieckich aparatów. To właśnie takie kompakty są podstawowymi narzędziami w tworzeniu oldschoolowych zdjęć. Jako klasyki możemy wymienić wspomniany już model Lomo LC-A, Smenę, Holgę czy całkowicie plastikową Dianę. Aparaty z rodziny Smena to najtańsze narzędzia do lomografii. Sprawny aparat o symbolu 8M (najpopularniejszy) można dostać już za kilka złotych. Jednak zanim zaczniecie przeczesywać antykwariaty, popularny portal aukcyjny czy Halę Targową, warto rozejrzeć się we własnym, rodzinnym domu. Istnieje bowiem duże
Jeśli sprzęt za kilka złotych nie jest szczytem naszych marzeń, możemy wybierać z wielu lomograficznych zabawek, których ceny zaczynają się od stu złotych, a kończą nawet na półtora tysiąca. Do wyboru mamy aparaty robiące kolaż czterech, następujących po sobie zdjęć (Supersampler), „puszki” z obiektywem szerokokątnym (La Sardina), Fisheye ukazujące świat okiem ryby czy prawdziwą damę w zestawieniu - Diana, która może wykonywać zdjęcia kwadratowe.
58
59
Aktualnie produkowane aparaty do lomografii to wizualne perełki. Ciężko znaleźć wspólny mianownik między Dianą z edycji szampańskiej, obłożoną eleganckim korkiem, a szarą, kanciastą Smeną z dawnych lat. Plastikowa Holga występuje w dziesiątkach kolorów, a klasyczne, dopinane „na wężyk” lampy błyskowe sprawiają, że aż chciałoby się schować głowę pod czarną płachtę i krzyknąć „ptaszek!”. Lomo-zabawki są piękne i dobrze wykonane. Bo lomografia to nie tylko zdjęcia, to też cała otoczka indywidualności, wyjścia z ram poprawnej, klasycznej fotografii.
ludzi niemających pojęcia o robieniu zdjęć czy bezmyślne naciskanie spustu i nazywanie to fotografią. Możliwe, że jest tu trochę racji, lecz co złego jest w niczym nieskrępowanym uwiecznianiu chwil na kliszy? Dobrze jest czasem porzucić tę napuszoną otoczkę fotografii, gdzie nie ma miejsca na przypadek, a kreatywność stoi pomiędzy czasem otwarcia migawki, a otworem przysłony. Gdyby nie lomografia, wielu młodych ludzi (w tym ja) nie spróbowałoby analogowej zabawy. Wdobie fotografii cyfrowej i Instagramu potrzebne jest miejsce na popodpisywane ułomnie klisze, łazienkowe ciemnie i dreszczyk emocji przed zobaczeniem swoich pierwszych zdjęć (z których często tylko kilka nadaje się do pokazania komukolwiek).
Zasady nurtu mówią by pstrykać zdjęcia z biodra, bez patrzenia w wizjer, bez zastanowienia. Trzeba mieć aparat zawsze ze sobą i nie wahać się nacisnąć spustu. Fotografować za dnia i w nocy, podchodzić blisko i uwieczniać chwile instynktownie.
A teraz, drodzy Państwo, zgodnie z ostatnią zasadą lomografii, zapomnijcie o wszelkich zasadach i motywacjach, jakie tu przedstawiłem. Chwyćcie za aparat i wyjdźcie z domu.
Zasady, na jakich opiera się ta spontaniczna fotografia, pozwoliły przyciągnąć rzeszę fanów, ale i zastępy przeciwników. Przeglądając fora fotograficzne łatwo trafić na zarzuty, że to tylko chwilowa moda, ciekawostka dla
Niech będzie kolorowo.
60
61
Tekst i fotografie: Joanna Jaremus
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
Daria Ćwioro
77
78