Moje spotkania ze zwierzętami
Moje spotkania ze zwierzętami
Wydano na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych Warszawa 2014 © Centrum Informacyjne Lasów Państwowych ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r. nr 3 02-362 Warszawa tel.: (22) 822-49-31 faks: (22) 823-96-79 e-mail: cilp@cilp.lasy.gov.pl www.lasy.gov.pl Recenzja Dr Tomasz Samojlik, Instytut Biologii Ssaków PAN w Białowieży Redakcja Małgorzata Zygmont Zdjęcia Paweł Fabijański Zdjęcia autora na skrzydełku okładki Janek Fabijański Projekt graficzny Jędrzej Łoś Korekta Elżbieta Kijewska ISBN 978-83-63895-31-0 Przygotowanie do druku EDO Jakub Łoś Druk i oprawa ORWLP w Bedoniu
Dla Marzanki i Janka Autor
Spis treści Wstęp .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
15
. . . . . . . .
25
. . . . . . . . . . . .
37
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
47
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie. . Borsuk – właściciel podziemnego pałacu . . Bóbr europejski – hydrobudowniczy . Dubelt – nocny rycerz .
9
Dzięcioł duży – leśny perkusista..
. . . . . . . . . . . . . .
57
Dzik – mądra i odważna świnka. .
. . . . . . . . . . . . . .
67
. . . . . . .
79
. . . . . . . . . .
89
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu . Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie .
. . . . . . . . . . .
101
. . . . . . . . . . . .
111
Jelonek rogacz – ociężały wojownik . Lis – specjalista od łapania okazji . .
. .
121
. . . . . . .
131
. . . . . . . . . . . . . . . . .
141
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy . Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni . Łoś – zręczny niezgrabiasz .
. . . .
151
. . . . . . . . . . .
161
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy. . Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni . . . . . . . . . . . . . . Spis treści
7
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka. .
. . . . . . . . . .
171
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków .
. . . . . . . . . .
181
Ryś – nieuchwytny jak duch .
. . . . . . . . . . . . . . . .
191
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców. . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . .
201
. . . . .
211
. . . . . . . . . . . . . . .
221
Sóweczka – postrach ptaków śpiewających . Śmieszka – wytwórca hałasu .
Wilk – mistrz w klasie drapieżników . .
. . . . . . . . . .
231
. . . . . .
243
. . . . . . . .
253
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa? . . . . . . . . .
. . . . . . . . .
263
Żuraw – symbol piękna i romantyzmu .
. . . . . . . . .
275
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
284
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy . . Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zakończenie .
Przydatne książki i strony internetowe .
. . . . . . . . .
286
Borsuk
Wstęp Obserwowanie, fotografowanie i filmowanie dzikiej przyrody jest jedną z najszybciej rozwijających się form turystyki w Europie, w tym również w Polsce, a jej najbardziej fascynujący element to tropienie dziko żyjących zwierząt. Do osiągnięcia powodzenia w tym zajęciu potrzebna jest przede wszystkim ciekawość, a także pasja i zaangażowanie oraz wiedza przyrodnicza, nabywana w miarę gromadzenia doświadczeń. Wstęp
9
Do wielkich zalet tego hobby należy możliwość uprawiania go właściwie wszędzie poza centrami miast. Zwierzęta żyją zarówno w Puszczy Białowieskiej, Bieszczadach i Tatrach, jak i w miejskich parkach, ogrodach, sadach i na polach uprawnych, a także wśród zabudowań. Odpowiednie zachowanie się i stosowanie sprawdzonych technik obserwacji pozwala na samodzielne wytropienie większości krajowych gatunków zwierząt. Jednak wypatrzenie niektórych rzadkich i płochliwych gatunków stanowi wyzwanie, które może wymagać całych miesięcy prób. Trzeba w to włożyć duży wysiłek, zarówno intelektualny, jak i fizyczny, oraz przeprowadzić specjalistyczne przygotowania, najlepiej w towarzystwie doświadczonego tropiciela. Ważne jest dobranie techniki obserwacji do poszukiwanego gatunku, choć czasem i tak się okazuje, że wypróbowane wcześniej metody nie sprawdzają się w stu procentach. Zwierzęta bowiem, podobnie jak my, mają indywidualne charaktery – jeden osobnik zachowuje się w danej sytuacji zupełnie inaczej niż drugi. Trzeba wtedy odpowiednio zareagować, a także wiedzieć, kiedy się wycofać, żeby nie narazić na niebezpieczeństwo siebie ani obiektu obserwacji. W tej grze jesteśmy uczestnikiem, który angażuje swoją pasję i chęci. Naprzeciwko nas staje natomiast ktoś, kto „w te same klocki” codziennie gra o swoje życie i nie wie, czy szelest w lesie powoduje niegroźny obserwator, czy bezwzględny drapieżnik. W dodatku próbujemy się z tym kimś w jego miejscu zamieszkania, gdzie on zna każdy kąt i każdą ścieżkę, a my jesteśmy jedynie gościem na krótszy lub dłuższy czas. Ale wytrwałe i cierpliwe poszukiwania połączone z poznawaniem terenu i zwyczajów zwierząt prowadzą do coraz większych sukcesów. A satysfakcja i radość znalezienia – zgodnie z wytyczonym planem – któregoś z rzadkich gatunków jest 10
Wstęp
ogromna. Opisy metod tropienia oraz historie udanych, nieudanych i przypadkowych spotkań ze zwierzętami, będące treścią tej książki, mają za zadanie pomóc w przygotowaniu się do wypraw w teren. W pewnym sensie są drogą na skróty do własnych sukcesów tropicielskich, ponieważ wiele zawartych w książce podpowiedzi dotyczących sposobów zachowania się w lesie i technik obserwacyjnych jest stałych i nieBrodziec samotny zmiennych. Szczegółów każdy z czasem dopracowuje się sam, w zależności od swoich zainteresowań, temperamentu i sił. Ważny, lecz nie najistotniejszy, jest specjalistyczny sprzęt. Jego znaczenie rośnie, gdy decydujemy się na wykonywanie zdjęć lub filmów na poziomie profesjonalnym, ale należy Wstęp
11
Ryś
pamiętać, że sprzęt – choćby nie wiem jak drogi i dobry – nie zobaczy za nas zwierząt. Najważniejsze pozostają: nasz rozum, nasze oczy i uszy, a czasami nawet nos. Tropienie dzikich zwierząt ma jeszcze jedną wielką zaletę: nie jest do końca przewidywalne. Nigdy nie można być pewnym efektu końcowego. Dzieje się tak, ponieważ bardzo 12
Wstęp
często mierzymy się z „przeciwnikiem”, który wielokrotnie nas przewyższa swoją znajomością terenu, doświadczeniem i bystrością zmysłów. Dlatego w trakcie obserwowania dzikich zwierząt dochodzi do mnóstwa zdarzeń nieprzewidywalnych, zaskakujących, a często zabawnych. Wiele takich sytuacji opisanych jest w tej książce. W porównaniu z przygodami rycerzy Jedi czy Jamesa Bonda brawurowe szarże dzików czy żubrów, niewiarygodne podchody rysi i wilków, spryt i zręczność ptaków mają tę przewagę, że zdarzyły się i będą się nadal zdarzać naprawdę.
14
Wstęp
Bielik – największy drapieżca
na polskim niebie
gromada: ptaki (Aves) rząd: szponiaste (Falconiformes) rodzina: jastrzębiowate (Accipitridae) gatunek: bielik (Haliaeetus albicilla) liczebność w Polsce: ok. 500 par; gatunek objęty ścisłą ochroną oraz strefową ochroną gniazd rozpiętość skrzydeł: 200–250 cm; samica jest większa od samca długość ciała: 75–90 cm waga: 3–7 kg długość życia: do 28 lat
Rejonami najliczniejszego występowania bielika w Polsce są pojezierza: Pomorskie (wraz z wybrzeżami Bałtyku), Mazurskie, a także Wielkopolskie, Lubuskie i Poleskie, oraz doliny dużych rzek: Wisły, Odry, Warty, Bugu i Narwi. W niektórych miejscach można go spotkać częściej niż gdzie indziej, np. nad Zalewem Szczecińskim, na Pojezierzu Myśliborskim, w Dolinie Dolnej Odry, Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, nad jeziorem Jeziorak i w Lasach Napiwodzko-Ramuckich. Bielikowi najbardziej odpowiada mozaika środowisk: rozległych lasów, wód i mokradeł. Jeśli spędzamy kilka dni Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
15
w takiej okolicy, mamy spore szanse, aby go wypatrzyć – najłatwiej (jak każdego ptaka drapieżnego), gdy krąży lub szybuje wysoko na niebie. Dlatego warto od czasu do czasu spoglądać w górę, zwłaszcza w słoneczne, umiarkowanie wietrzne dni. Ptaki drapieżne wykorzystują kominy termiczne – wznoszące, ciepłe prądy powietrza. Powstają one nad nasłonecznionymi, łatwo nagrzewającymi się powierzchniami: stokami pagórków, suchymi łąkami, ugorami itp. Zdarza się, że w jednym kominie krąży z rozpostartymi szeroko skrzydłami kilka drapieżników. Gdy nabiorą wysokości, szybują, patrolując teren, by potem znowu wzbić się do góry w tym samym lub innym kominie. Pierwszy raz zetknąłem się z bielikiem w zupełnie innych okolicznościach – gdy nagle zerwał się z drzewa rosnącego Typowe środowisko życia bielika to mozaika środowisk wodnych i leśnych
16
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
nad brzegiem jeziora (było to Jezioro Gardyńskie na Mazurach), po którym płynąłem kajakiem. Leciał kilka metrów nad wodą. Moje zaskoczenie i chęć obserwacji spowodowały serię gwałtownych ruchów, które bardzo mocno zakołysały chybotliwym „stateczkiem” i o mało nie doprowadziły do wywrotki. Patrząc na bielika od dołu, widziałem, jak wielki to ptak. Jego skrzydła były dłuższe niż wiosła kajaka, łopotały bardzo głośno, gdy nimi machał, a szpony wyglądały jak narzędzia tortur, w których zmieściłaby się moja głowa. Bielik jednak nie myślał o ataku, tylko o ucieczce, spłoszony niepostrzeżonym podpłynięciem kilku kajaków na bardzo bliską odległość. Wiele późniejszych obserwacji przekonało mnie, że była to typowa sytuacja. Bieliki często przesiadują ukryte wśród gałęzi drzew nad wodą i wypatrują nieostrożnego ptaka, który znalazłby się w pobliżu zasadzki. Nie są przy tym zbytnio płochliwe; tolerują ludzi na kajakach, żaglówkach i łodziach wiosłowych pływających w pewnym oddaleniu. Wędkarze i (zwłaszcza) zawodowi rybacy nieraz mają okazję przyglądać się bielikowi z bliska, jak kręci się w pobliżu łodzi, licząc na to, że coś wypadnie z sieci. Czatujące ptaki uciekają znacznie szybciej, gdy zbliża się do nich motorówka lub skuter wodny z głośno pracującym silnikiem. Fascynujące są obserwacje rozgrywek, jakie prowadzą z bielikami stada ptaków wodnych. Kormorany, łyski lub kaczki, widząc nadlatującego drapieżnika, starają się jak najszybciej poderwać do lotu. W powietrzu czują się bezpieczniejsze, ponieważ bielik lata dość ociężale i złapanie ofiary przychodzi mu z wielkim trudem. Kormorany i łyski startują powoli, biorąc dość długi rozbieg na wodzie. W tym czasie trudno im zmienić kierunek Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
17
i łatwo mogą paść łupem drapieżnika. Dlatego te ptaki, które nie zdążą zawczasu wystartować, podnoszą się na wodzie i gwałtownie trzepoczą skrzydłami, powodując rozpryskiwanie się i falowanie wody. Żeby ocenić celowość takiego zachowania, należałoby popatrzeć na stado ptaków z góry. Setki łopoczących skrzydeł, rozbryzgi wody i refleksy świetlne tworzą migoczące, co chwilę zmieniające się tło, na którym bardzo trudno wybrać ofiarę i precyzyjnie ją zaatakować. Takie „akcje” stad kormoranów wielokrotnie widywałem pod koniec lata na jeziorach Pomorza i Mazur. Na obecność bielika mogą wskazywać stada ptaków przelatujące pozornie bez powodu z jednego miejsca na wodzie w drugie. Nękanie ptaków wodnych to bowiem jeden ze Portret dorosłego bielika
18
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
sposobów polowania. Drapieżnik co jakiś czas nadlatuje nad siedzące na wodzie ptaki, zmuszając je do lotu lub trzepotania skrzydłami. Gdy ptaki przelecą w nowe miejsce, bielik bez trudu je znajduje i dręczy je dalej. Zdarza się, że czynią to na zmianę dwa ptaki, zmuszając kormorany do stałego czuwania. Gdy ich uwaga na chwilę osłabnie, któryś z napastników atakuje. Zdarza się też, że wielokrotnie przeganiane ptaki siadają wreszcie na wodzie w pobliżu miejsca zasiadki drugiego bielika. Jeszcze ściślej drapieżniki współpracują zimą. Ptaki wodne są wtedy skupione w miejscach pozbawionych lodu, gdzie mogą nurkować w poszukiwaniu pokarmu i odpoczywać. Jeden bielik regularnie je niepokoi, przelatując nisko nad nimi. Ptaki oszczędzają energię i nie zrywają się do lotu, ograniczając się do trzepotu skrzydłami. Drugi bielik powoli zbliża się do nich po lodzie. Idąc, kolebie się na boki jak kura i wygląda na nieszkodliwego niezgrabiasza. Gdy jest już blisko, startuje i lecąc nie wyżej niż 1–2 m nad lodem atakuje wybraną ofiarę (z tak niskiego pułapu jest to znacznie łatwiejsze niż z góry). W tym samym czasie nad stadem przelatuje drugi drapieżnik, odwracając uwagę ptaków. Kiedy pierwszy raz widziałem takie polowanie na łyskę, sądziłem, że jeden bielik sprytnie wykorzystał obecność drugiego. Jakież było moje zdziwienie, gdy oba ptaki – niedoszły i faktyczny zdobywca łupu – odleciały razem. W zimie bieliki często żywią się padliną, wypatrzoną z góry. Mogą być to zarówno padłe ssaki, jak i resztki ofiar drapieżników naziemnych, przynęty wykładane przez myśliwych, padłe ryby wyrzucone na brzeg itp. Jeżeli ofiarą jest duży ssak, ptaki zjawiają się przy nim codziennie, nawet przez tydzień; często przylatuje para. Kruki, myszołowy Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
19
Bielik jest w stanie na chwilę poderwać do góry ofiarę o wadze kilkunastu kilogramów
i ssaki łasicowate ustępują pierwszeństwa bielikom; lisy się z nimi przeganiają. Gdy bielik swoim kaczkowatym chodem zbliża się np. do padłej sarny, wygląda dość śmiesznie. Lecz kiedy po chwili łapie ją w dziób i rozpostarłszy dla równowagi skrzydła, całą podrzuca do góry lub ciągnie po śniegu, można się przekonać, jak silnym jest zwierzęciem. Mamy szansę zaobserwować taką scenę, jeżeli przypadkiem znajdziemy padlinę. Zdarza się to zwłaszcza pod koniec zimy, kiedy wiele zwierząt pada z głodu i wyczerpania mrozem. Jej obecności możemy się domyślać, widząc i słysząc gromadzące się w okolicy kruki lub znajdując na śniegu wiele różnych tropów biegnących 20
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
koncentrycznie z rozmaitych kierunków do jednego punktu. Wiele razy opłaciło mi się wzięcie takiego miejsca pod szczególną obserwację. Bieliki polują też na ryby pływające blisko powierzchni wody lub na płyciznach. Dobrze sobie radzą nawet w niezbyt czystej i mętnej wodzie. Gniazdo zakładają w koronach starych, wysokich drzew: sosen, olsz i innych. Budują je z reguły tuż przy pniu, z większych i mniejszych gałęzi, oparte na grubych konarach. Gniazdo może być użytkowane przez wiele lat. Co roku poprawiane i rozbudowywane, osiąga z czasem imponujące rozmiary – do 2 m średnicy, 5 m wysokości i kilkuset kilogramów wagi. Zdarza się, że drzewa łamią się pod jego ciężarem, Gniazdo – zbudowane ze sporych gałęzi – co roku przed zajęciem jest remontowane i powiększane
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
21
zwłaszcza jeżeli napada na nie dużo śniegu. Para bielików przygotowuje się do lęgów pod koniec zimy i na przedwiośniu. Ptaki najpierw biorą się za remont lub budowę – znoszą gałęzie i upuszczają je na gniazdo. W tym czasie stosunkowo łatwo je obserwować, ponieważ są bardzo aktywne i wielokrotnie w ciągu dnia pojawiają się w pobliMłody bielik stojący na ziemi wygląda dość żu gniazda. Obserwonieporadnie. Kołysze się, pióra sterczą mu na wszystkie strony. Nie ma jeszcze wałem kiedyś (z bezcharakterystycznie jasnych głowy i ogona. piecznej odległości Pióra bieleją osobnikom dorosłym w wieku ok. pięciu lat kilkuset metrów) parę zakładającą gniazdo. Ptaki kręciły się w jednym miejscu prawie przez miesiąc. Były bardzo dobrze widoczne ze skraju pobliskiego zrębu. To typowa lokalizacja – gniazda znajdują się zwykle w dużych kompleksach leśnych, ale niedaleko skraju lasu, przecinki, drogi leśnej, brzegu jeziora, w kępie starodrzewu otoczonego młodszym lasem lub stosunkowo luźnym drzewostanie, zawsze w takim miejscu, aby ich mieszkańcy mieli dogodną drogę wlotową wśród koron drzew. Areał łowiecki pary bielików rozciąga się w promieniu ok. 5 km od gniazda. Ptaki nie są agresywne dla innych 22
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
przedstawicieli swojego gatunku i zdarza się, że gniazda rozmieszczone są w odległości kilkuset metrów jedno od drugiego. Kilka lat temu w Mazurskim Parku Krajobrazowym cztery pary gniazdowały na obszarze o promieniu zaledwie kilku kilometrów. W takich wypadkach obszary łowieckie różnych par częściowo się pokrywają. Dorosłe bieliki tolerują też w swoim rewirze samodzielne, ale jeszcze niedorosłe ptaki, być może swoje młode z poprzednich lat. W miejscach, gdzie znajdują się obfite źródła pokarmu (koczujące ptaki wodne lub ławice ryb), czasem gromadzi się kilka, a nawet kilkanaście bielików, zwłaszcza w okresie zimowym. Wtedy są w stanie znosić nawet bliskość ludzi, np. na Wiśle w Warszawie poniżej ujścia kolektora ściekowego, gdzie cieplejsza woda przyciąga ptaki wodne.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Wypatrujemy bielików przez lornetkę w okolicy zbiorników wodnych położonych w sąsiedztwie terenów leśnych. 2. Obserwujemy miejsca gromadzenia się zimujących ptaków wodnych. 3. Prowadzimy obserwacje z czatowni przy padlinie lub resztkach jedzenia. UWAGA! Ze względu na konieczność zachowania najwyższej ostrożności zarówno w czatowni, jak i w trakcie przychodzenia do niej i jej opuszczania, sposób ten nadaje się tylko dla zaawansowanych tropicieli.
24
Bielik – największy drapieżca na polskim niebie
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
gromada: ssaki (Mammalia) rząd: drapieżne (Carnivora) rodzina: łasicowate (Mustelidae) gatunek: borsuk (Meles meles) liczebność w Polsce: ok. 12 tys. osobników; gatunek łowny, z okresem ochronnym od 1 XII do 31 VIII; przez cały rok wolno na niego polować w miejscach występowania głuszców i cietrzewi wysokość: ok. 30 cm długość ciała: do 90 cm (plus ogon 20 cm) waga: 10–11 kg wiosną, 15–20 kg jesienią długość życia: 16 lat
Borsuk to gatunek średnio liczny w Polsce, zasiedlający wszystkie regiony kraju z wyjątkiem wysokich gór. Ponieważ cechuje się bardzo dużą ostrożnością i prowadzi nocny tryb życia, o spotkanie z nim wcale nie jest łatwo. Borsuki fascynowały mnie od dzieciństwa ze względu na piękny pasiasty pyszczek oraz potężne, porównywalne z niedźwiedzimi, pazury. W książkach wyczytałem, że zwierzęta te żyją w lasach, a także w niewielkich zagajnikach i kępach starych drzew wśród pól. Przez wiele lat wypatrywałem borsuka z samochodu, jadąc przez takie tereny, czy to Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
25
z rodzicami na wieś do rodziny, czy na wakacje do Puszczy Augustowskiej. Pierwszy raz udało mi się go zobaczyć w ten sposób po ok. 30 latach, na bardzo mało uczęszczanej drodze na Bagnach Biebrzańskich. Jechałem bardzo powoli, a borsuk biegł przede mną przez kilkaset metrów, usiłując znaleźć miejsce, gdzie mógłby zejść z grobli, którą biegła droga, na suchy kawałek gruntu. Był przestraszony i obserwowanie go nie należało do ciekawych. Na swoje szczęście już kilkanaście lat wcześniej zorientowałem się, że spotkanie z borsukiem trzeba wypracować innymi metodami, najpierw zgłębiwszy wiedzę o jego trybie życia i zwyczajach.
Lasy liściaste i mieszane oraz ich skraje, a także zagajniki śródpolne to typowe środowiska życia borsuka
26
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
Najważniejszym miejscem dla każdego borsuka jest jego nora, w pobliżu której koncentruje się życie rodziny. Nory osiągają imponujące rozmiary i są bardzo starannie utrzymywane. Właściciele stale je ulepszają – budują nowe otwory wlotowe, komory noclegowe i szyby wentylacyjne oraz wąskie ślepe korytarze, do których w razie potrzeby wciskają się tyłem i bronią przed psami myśliwskimi lub wilkami. Nora ma czasem nawet kilkanaście wejść i wiele podziemnych komór, w których może się zmieścić kilka zwierząt. W największej, centralnej komorze przychodzą na świat młode (od dwóch do pięciu) i spędzają tam pierwsze tygodnie życia. Borsuki potrafią się wkopać na kilka metrów w głąb ziemi. Wejścia do nory są rozrzucone na powierzchni do 350 m2. Średnica otworu wlotowego jest znacznie większa niż w norze lisa i wynosi 40–50 cm. Na zewnątrz, niedaleko, znajduje się latryna, w postaci niewielkiego dołka w ziemi, do którego borsuki regularnie się załatwiają po wyjściu z nory. Inne latryny zlokalizowane są w różnych widocznych miejscach – w ten sposób zwierzęta zaznaczają swoje prawo do terytorium. Nory przekazywane są z pokolenia na pokolenie i służą przez kilkadziesiąt lat, a znane są przypadki korzystania z jednej nory przez ponad 100 lat. W cieplejszych porach roku borsuki przesypiają w nich dzień; spędzają tu również zimę – od grudnia do końca lutego lub nawet dłużej, jeśli temperatura spada poniżej –5 st. C. W tej sytuacji jest oczywiste, że poszukiwania należy prowadzić w pobliżu miejsca zamieszkania borsuków. Zwierzęta te najchętniej wybierają na nory stoki lub szczyty zalesionych pagórków, gdzie na powierzchni ziemi znajduje się glina Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
27
(bardzo dobry materiał na strop komnaty), a pod nią piasek, w którym łatwo się kopie. Korzystne jest sąsiedztwo otwartego terenu – łąki, ugoru lub torfowiska – gdzie borsuki mogą znaleźć pożywienie: dżdżownice, ślimaki, owady i ich larwy, żaby itp. Późnym latem i jesienią wybierają się też do zdziczałych sadów, by żerować na opadłych śliwkach, jabłkach i innych owocach. Zapuszczają się nawet pod domostwa. Znam przypadek borsuka wyjadającego nocami mirabelki spod drzewa rosnącego przed bardzo silnie oświetlonym domem. Najlepszy okres na prowadzenie obserwacji to późna wiosna i lato, kiedy dni są najdłuższe i borsuki stają się aktywne Borsuki wyściełają komory mieszkalne liśćmi. Ściółkę wymieniają dwa razy do roku – wiosną i jesienią – włócząc ją między łapami, co pozostawia wyraźny ślad
28
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
Młode borsuki popołudniami bawią się w najbliższym sąsiedztwie nory w towarzystwie dorosłych lub same
jeszcze przed zmrokiem. Wtedy też swoje pierwsze wycieczki odbywają młode, znacznie mniej ostrożne niż osobniki dorosłe. Borsuki mają słaby wzrok i praktycznie nie są w stanie zauważyć siedzącego nieruchomo na ziemi, ubranego na szaro lub zielono człowieka z odległości większej niż 20–30 m. Jak wiele innych ssaków lepiej niż kształty dostrzegają ruch. Mają za to znakomite słuch oraz węch. Są bardzo czujne i w czasie marszu lub żerowania często węszą i nasłuchują. Na najlżejszy niepokojący sygnał natychmiast uciekają i chowają się w głębokich zaroślach. Siadając na zasiadce na borsuka, zawsze należy spróbować przewidzieć, z której strony może nadejść, i starać się Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
29
zająć stanowisko pod wiatr od spodziewanego kierunku jego pojawienia się. Kluczowa jest przy tym orientacja, gdzie znajdują się najbliższe zamieszkane nory, ponieważ borsuk zwykle podąża na żerowisko stałymi ścieżkami. Tylko wiedząc, skąd będzie szedł, możemy odpowiednio się ustawić względem wiatru. Lornetkę, kamerę czy aparat fotograficzny trzeba mieć zawczasu przygotowane do użycia. Lepiej nimi nie manipulować, rozkładać, mocować na statywie itp. w obecności zwierzęcia. Siedziałem kiedyś na ambonie o wysokości kilku metrów (a więc w miejscu, które wydawało mi się stosunkowo bezpieczne). Kiedy z krzaków u stóp ambony wyłonił się borsuk, postanowiłem zmienić obiektyw na krótszy. Zrobiłem to najostrożniej jak mogłem, ale cichutki szczęk zamka aparatu wystarczył, by zwierzę znieruchomiało, a następnie błyskawicznie uciekło. Przez kilka dni borsuk nie pokazywał się już w tym miejscu, przynajmniej dopóki nie zrobiło się całkiem ciemno. Czekając, trzeba stale przeczesywać wzrokiem okolicę. Mimo pozornej ociężałości borsuk porusza się bezszelestnie i prawie na pewno go nie usłyszymy! Dlatego miejsce naszej zasiadki musi zapewniać szerokie pole widzenia, bez konieczności odwracania się i przemieszczania. Absolutnie nie wolno się poruszać, gdy zwierzę jest już w zasięgu wzroku – usłyszy i zauważy ruch, a to oznacza koniec obserwacji. Najlepsze wyniki daje obserwowanie borsuków w pobliżu ich nor, gdzie czują się stosunkowo bezpieczne. Główną zasadą jest – jak zawsze w wypadku dzikich zwierząt: przede wszystkim nie płoszyć. Miejsce na zasiadkę należy wybrać bardzo starannie, z uwzględnieniem tych samych czynników co w wypadku obserwacji w miejscu 30
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
żerowania. Wskazany jest rekonesans za dnia, pozwalający zorientować się, jak rozmieszczone są najczęściej używane wejścia i które są najlepiej widoczne; następnie trzeba wyznaczyć kilka alternatywnych punktów obserwacyjnych w zależności od kierunku wiatru. Borsucze nory mają do kilkunastu otworów wlotowych, ale zwykle tylko część z nich jest używana. Łatwo je rozpoznać, bo są starannie utrzymane, niezarośnięte roślinnością, a przed otworem często widać świeżo wyniesiony z nory piasek, usypany w niedużą górkę, od której prowadzi (mniej lub bardziej wyraźna) ścieżka. Jesienią i wiosną mieszkanie jest sprzątane – zwierzęta wynoszą z niej stary mech oraz liście stanowiące wyściółkę gniazda i wnoszą nowe. Trop borsuka z widocznymi, ogromnymi pazurami
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
31
Najlepsze na rekonesans są godziny południowe, kiedy borsuki śpią w norze i możemy być prawie pewni, że nie zastaniemy ich na zewnątrz (czyli nie będziemy im przeszkadzać). Obserwowałem kiedyś norę w pagórku, w pobliżu którego – w odległości kilkunastu metrów – pilarze przez kilka dni ścinali drzewa. Dwa z nich przewróciły się na pagórek, dokładnie pomiędzy dwoma wejściami. Zwierzęta w tym czasie nie zmieniły trybu życia. Z borsukiem jest ten kłopot, że nigdy nie wiadomo, z którego otworu wyjdzie, a obserwacja wszystkich naraz zazwyczaj jest niemożliwa. Dlatego warto zdecydować się na taki, który danego dnia ma najkorzystniejsze położenie – pod wiatr – a ścieżka przed nim jest najbardziej wydeptana. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Przed borsuczymi norami zasiadałem zwykle wiosną (od końca kwietnia do lipca) na dwie, trzy godziny przed zachodem słońca. Spędziłem tak mnóstwo wieczorów; udawało mi się zobaczyć borsuka średnio raz na cztery zasiadki. Najczęściej pojawiał się o zmierzchu, kiedy na dworze było już szaro. Nie ma żadnych zapowiadających sygnałów – po prostu nagle, w całkowitej ciszy, z nory wychyla się trójkątny pyszczek. Porusza się we wszystkich kierunkach, co oznacza, że zwierzę węszy. Jeżeli poczuje niebezpieczeństwo – znika, żeby ponowić próbę za kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Jeśli wypadnie ona pomyślnie, wychodzi i znów węszy oraz nasłuchuje. Potem wydeptaną ścieżką udaje się do latryny i na żerowisko. Nie zapomnę mojej pierwszej obserwacji przy norze. Liczne ślady wskazywały, że jest używana, zająłem więc dobre miejsce i czekałem. Po ponad dwóch godzinach zaczęło się ściemniać. Kiedy już było mało co widać, zobaczyłem jakiś ruch przed 32
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
wejściem. Coś szarego stało nieruchomo przez kilka minut, po czym powoli ruszyło w moją stronę. Dopiero z odległości kilkunastu kroków rozpoznałem... jenota, który przedefilował spokojnie tuż przede mną. Potwierdził w ten sposób podręcznikową wiedzę, że w borsuczych norach czasem zamieszkują jako sublokatorzy jenoty i lisy. (Kilkanaście lat później w tej samej norze, ale przy innym wejściu, obserwowałem lisią rodzinę wychowującą młode. Borsuki nie przeganiają bowiem lisów ani jenotów, a goście zwykle zajmują korytarz i boczną komorę położone najdalej od borsuczego gniazda). Następnego dnia siadłem w pobliżu innego wylotu. Wiatr mi sprzyjał, ale nie skupiałem się należycie na obserwacji. Po długim dniu, spędzonym w terenie już od wschodu słońca, W poszukiwaniu dżdżownic borsuki penetrują wierzchnią warstwę ziemi i ściółkę leśną
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
33
Borsuk wygląda dokładnie tak jak na obrazkach w książce. Nie sposób pomylić go z innym zwierzęciem
przysypiałem. Kiedy ocknąwszy się, podniosłem głowę, zobaczyłem przed sobą pięknego dużego borsuka, kroczącego ścieżką w kierunku zarośli. Zamarłem z wrażenia. Zamiast robić zdjęcia przyglądałem mu się. W ostatniej chwili pstryknąłem jedną jedyną klatkę, tuż przed tym, jak zniknął w gęstwinie. Po chwili zapadł zmrok. Można zapytać, dlaczego zasiadałem przy norze na kilka godzin przed końcem dnia, skoro zwierzęta pojawiają się zwykle o szarówce. Odpowiedź jest prosta: zdarza się, choć bardzo rzadko, że wychodzą wcześniej. A wówczas obserwacje są najciekawsze, bo trwają najdłużej. Borsuki sprzątają nory, bawią się z młodymi, biegając w pobliżu wejścia, ostrzą 34
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
pazury, iskają się itp. Szczególnie emocjonujące są gonitwy i przepychanki borsucząt, kiedy w ferworze zabawy zbliżają się do obserwatora. Dla takich widoków nie żal wielu godzin przesiedzianych na próżno. Jeżeli idąc do nory, z daleka zauważymy borsuka, powinniśmy się wycofać. Szansa na bezszelestne podejście jest bliska zeru.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Na dwie lub trzy godziny przed zachodem słońca przychodzimy na zasiadkę w pobliżu nory zamieszkanej przez borsuki. 2. Urządzamy zasiadkę w pobliżu typowych żerowisk; wiosną są to śródleśne łąki, latem i jesienią – zdziczałe sady.
36
Borsuk – właściciel podziemnego pałacu
Bóbr europejski
– hydrobudowniczy
gromada: ssaki (Mammalia) rząd: gryzonie (Rodentia) rodzina: bobrowate (Castoridae) gatunek: bóbr europejski (Castor fiber) liczebność w Polsce: ok. 20 tys. osobników; gatunek objęty częściową ochroną długość ciała: do 110 cm (plus ogon ok. 35 cm), wysokość zwierzęcia stojącego na czterech łapach ok. 35 cm waga: 18-30 kg długość życia: do 25 lat
Bobry to jedne z najbardziej fascynujących zwierząt dziko żyjących w Polsce. W połowie XX w. były o krok od wyginięcia, ponieważ II wojnę światową przetrwały tylko w jednym miejscu – na rzece Marysze na Suwalszczyźnie. Gatunek został wtedy objęty ścisłą ochroną. Zapoczątkowało to jego stały, trwający do dziś, wzrost liczebności i rozszerzanie zasięgu występowania. Zwierzętom wydatnie pomagali ludzie, wypuszczając ich rodziny w dogodnych dla nich środowiskach w różnych częściach kraju. Dziś bobry mieszkają prawie w całej Polsce, nawet w niżej położonych partiach gór – Bieszczad i Beskidu Niskiego. W niektórych regionach, Bóbr europejski – hydrobudowniczy
37
np. na Suwalszczyźnie i Mazurach, są tak liczne, że można je spotkać nawet na niewielkich śródpolnych oczkach wodnych, w kanałkach i rowach melioracyjnych oraz bardzo płytkich rzeczkach. Znalezienie śladów obecności bobra nie jest trudne – żadne z naszych zwierząt nie zostawia ich więcej. Są to: pościnane w charakterystyczny sposób drzewa, okorowane pnie i gałęzie leżących drzew i krzewów, tamy z gałęzi, roślin i mułu (o długości nawet do 100 m i ponad metrowej wysokości) oraz żeremia (mieszkania bobrów) – charakterystyczne kopce z gałęzi, o średnicy kilku metrów i wysokości do 3 m, budowane w pobliżu wody. W wysokich i suchych brzegach zwierzęta kopią też nory mieszkalne. Uważny obserwator Zgryzy są najczęstszym śladem obecności bobrów. Można się na nie natknąć podczas penetrowania brzegów rzek i jezior
38
Bóbr europejski – hydrobudowniczy
zauważy magazyny żerowe – zatopione w płytkiej wodzie gałęzie i kłącza – oraz ścieżki w postaci wąskich kanałków, ukrytych w bujnej nadwodnej roślinności, a także tropy na mulistych brzegach. Znalezienie śladów a zobaczenie zostawiających je zwierząt to jednak dwie zupełnie różne sprawy. Przez wiele lat osiągałem słabe wyniki jako obserwator, mimo dużych starań. Przesiadywanie nad brzegami zalewu bobrowego w Puszczy Augustowskiej, wędrówki brzegami Czarnej Hańczy, Marychy i innych rzek owocowały co najwyżej kilkusekundowymi obserwacjami zwierząt, które szybko dawały nurka. Odgłos gwałtownego uderzenia płaskim ogonem w wodę ostrzegał inne przebywające w pobliżu osobniki przed niebezpieczeństwem i oznaczał definitywny koniec akcji. Później usiłowałem wytropić bobry nad brzegami i starorzeczami Biebrzy. Sukcesy były jeszcze mniejsze. Chociaż wiele razy słyszałem, z niedużej odległości, powtarzający się seriami charakterystyczny odgłos stukania zębów o drewno, zwierzęta pozostawały niewidoczne w gęstej, wysokiej roślinności. Najlepsze efekty dawała obserwacja z łódki, zacumowanej w trzcinach w pobliżu żeremia. Wypływające wieczorem na żer bobry omijały ją spokojnie, jeżeli tylko się nie ruszałem i zachowywałem się cicho. Jednak i te spotkania trwały krótko – kilkanaście sekund, kiedy zwierzęta były w wodzie. Gdy wychodziły na ląd, natychmiast traciłem je z oczu. Moim sprzymierzeńcem był czas. Gromadziłem doświadczenia, coraz więcej dowiadywałem się o zwyczajach bobrów, poznawałem nowe, korzystnie położone miejsca, a i bobrów przez ostatnie 20 lat bardzo przybyło. Bobry to typowi roślinożercy. Odżywiają się kłączami i korzeniami roślin wodnych, młodymi świeżymi gałązkami, Bóbr europejski – hydrobudowniczy
39
Bóbr wyciąga rośliny spod wody i zjada je na brzegu w spokojnym miejscu
a w zimie – korą drzew. Najbardziej smakuje im topola osika; chętnie jedzą też wierzby, rzadziej brzozę i olszę czarną; inne drzewa ogryzają i ścinają, kiedy zabraknie tych ulubionych. Są zwierzętami ziemnowodnymi, ale znacznie pewniej czują się w wodzie niż na lądzie. Świetnie pływają i nurkują – wytrzymują pod wodą do 15 minut. Budowane przez nie tamy spiętrzają wodę w rzekach oraz kanałach i w wielu miejscach tworzą rozlewiska. Wejścia do żeremi i nor zawsze znajdują się pod wodą. W okresach suszy zdarza się jednak, że woda opada i wejścia wyłaniają się ponad nią. Naraża to bobry na duże niebezpieczeństwo. W suche lata, gdy woda jest bardzo płytka 40
Bóbr europejski – hydrobudowniczy
i zwierzęta nie mogą w niej zanurkować, żeby uciec w głębinę, zdarza się, że całe rodziny padają łupem wilków. Bobry żyją w grupach rodzinnych, w skład których wchodzą: para dorosłych, od dwóch do czterech młodych poniżej roku i od jednego do trzech osobników młodocianych (rocznych lub dwuletnich). Rodziny zaciekle bronią terytorium przed obcymi osobnikami swojego gatunku; zdarzają się walki kończące się śmiercią jednego z przeciwników. Zależnie od zasobności terenu w zimowy pokarm rodzina zajmuje od 500 m do 4 km brzegu rzeki lub jeziora; zwierzęta zwykle nie oddalają się w głąb lądu dalej niż na kilkadziesiąt metrów. Dorastające osobniki podejmują długie, nawet kilkudziesięciokilometrowe wędrówki w poszukiwaniu wolnego terytorium. Bobry budują tamy, żeby spiętrzyć wodę, i zamieszkują utworzony przez siebie zalew
Bóbr europejski – hydrobudowniczy
41
Zimą, podczas żerowania na lądzie, bobry są bardzo ostrożne. Mimo to właśnie okres zimowy jest najlepszy na prowadzenie obserwacji. Kiedy większość zbiorników wody zamarza, bobry, chcąc nie chcąc, muszą wychodzić na powierzchnię w tych nielicznych miejscach, gdzie nie ma lodu. Gdy panuje silny mróz, wygryzają przeręble w wodzie i je utrzymują – regularnie wchodzą przez nie i wychodzą – żeby otwór nie zamarzł. Przy temperaturze ok. –20 st. C lub jeszcze niższej zawieszają aktywność i przeczekują w norach lub żeremiach. Jeśli niekorzystna pogoda utrzymuje się przez kilka dni, mogą zjadać gałązki żeremia od środka. Na lądzie bobry poruszają się stałymi ścieżkami wydeptanymi w śniegu i na lodzie. Z reguły prowadzą one najkrótszą W czasie silnych mrozów bóbr często korzysta z przerębli, żeby nie dopuścić do jej zamarznięcia
42
Bóbr europejski – hydrobudowniczy
drogą do miejsca, w którym można zanurkować. Zaskoczyłem kiedyś bobra żerującego w rozległym krzaku wierzby. Było to tak. Usiłowałem dojść na brzeg rzeki przez zamarznięte, porośnięte turzycami i trzciną bagna. Szedłem powoli i ostrożnie, aż natrafiłem na wąską ścieżkę, biegnącą łukiem w stronę wody i na Z utrzymywanych przez bobry przerębli bagna. Kiedy zastakorzystają wydry i inne zwierzęta nawiałem się, czy nią pójść, usłyszałem typowy odgłos ogryzania gałęzi – szybkie stukanie zębów, rozlegające się z przerwami w krótkich seriach. Dźwięk dochodził z pobliskiego krzaka, pod który prowadziła ścieżka. Z miejsca ruszyłem w tamtą stronę i to okazało się błędem, ponieważ bóbr usłyszał mnie prawie od razu i po chwili nasłuchiwania śpiesznie zaczął biec ścieżką w stronę wody. Wyglądał dość śmiesznie; mimo starań nie posuwał się zbyt prędko. Stałem kilkadziesiąt centymetrów od jego szlaku, znieruchomiały ze zdumienia, bo zwierz sunął wprost na mnie! Bóbr europejski – hydrobudowniczy
43
Dopiero pół metra przede mną zorientował się w sytuacji. Wspiął się na tylne łapy, a ja zobaczyłem jego wielkie pomarańczowe zęby. „Ugryzie mnie w kolano czy nie? ” – zdążyłem tylko pomyśleć, gdy bóbr – który zastanawiał się jeszcze krócej – opuścił się na cztery łapy i pognał w kierunku wody, w której po kilku chwilach zniknął. Kiedy ochłonąłem, obejrzałem teren. Ucieczka bobra, sprawiająca wrażenie desperackiej, miała sens. Biegnąc na swoich krótkich łapach na przełaj pomiędzy kępami wysokich turzyc zwierz nikomu by nie uciekł. W dodatku jedyne w promieniu 100 m wolne od lodu miejsce na rzece znajdowało się przy ścieżce. Jako obiekt zimowych obserwacji najlepiej wybrać naturalne bądź sztuczne otwory w wodzie, niezbyt daleko od żeremia lub nory. W spokojnych miejscach bobry zaczynają żerować po południu, jeszcze w świetle dnia. Kluczem do sukcesu jest zajęcie odpowiedniego stanowiska, zanim pojawią się zwierzęta. Warto mieć ze sobą przenośny stołeczek, bardzo ciepłe ubranie i białą maskującą pelerynę. W połowie lutego przychodziłem nad zamarznięty, przegrodzony tamą mały i płytki kanałek mniej więcej o czternastej. Gryzonie pojawiały się dość regularnie około godziny później. Nurkowały i wyciągały na lód kłącza roślin wodnych, które zjadały na brzegu lub siedząc w przeręblu. Zdarzało się, że w odległości kilkudziesięciu metrów widziałem trzy lub cztery spokojnie żerujące zwierzęta. Na nieruchomą białą sylwetkę w ogóle nie zwracały uwagi! Trzeba jednak być świadomym niebezpieczeństwa związanego z przebywaniem na lodzie. Nie każde miejsce nadaje się na zasiadkę. Dlatego ja urządzam ją tylko tam, gdzie mam pewność, że woda pode mną jest płytka i w razie załamania 44
Bóbr europejski – hydrobudowniczy
lodu mogę się z niej bez trudu wydostać. Należy też pamiętać, że w pobliżu brzegów i na płyciznach pokrywa lodowa jest z reguły cieńsza niż na środku stawu czy jeziora. Wody płynące, takie jak rzeki i kanały, właściwie nie wchodzą w grę – lód na nich nigdy nie jest bezpieczny. Mimo że zawsze się upewniam, czy lód pode mną ma przynajmniej 15 cm grubości, nie raz i nie dwa zdarzyło mi się, że gdy ulegałem pokusie przesunięcia się jeszcze o kilka kroków w stronę lustra wody lub usunięcia gałązki czy trzciny zasłaniającej widok, wpadałem do zimnej mulistej wody. Bobry miały z tego podwójny pożytek: zyskiwały nowy przerębel i (na jakiś czas) święty spokój. A ja musiałem czym prędzej biec do domu, żeby zmienić ubranie i zażyć aspirynę.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Wyszukujemy miejsca bytności i działalności bobrów, takie jak tamy, zalewy, żeremia, z dużą ilością śladów (zgryzów i ścieżek), a następnie urządzamy zasiadkę w ich pobliżu. 2. Zimą: urządzamy zasiadkę w pobliżu miejsc wychodzenia bobrów spod lodu na powierzchnię zbiornika. UWAGA! Ze względów bezpieczeństwa jest to możliwe tylko nad wodami niepłynącymi, w miejscach o znanej niewielkiej głębokości, i wyłącznie dla osób dorosłych, które potrafią ocenić grubość i wytrzymałość lodu.
46
Bóbr europejski – hydrobudowniczy
Dubelt – nocny rycerz gromada: ptaki (Aves) rząd: siewkowe (Charadriformes) rodzina: bekasowate (Scolopacidae) gatunek: dubelt (Gallinago media) liczebność w Polsce: ok. 900 tokujących samców i prawdopodobnie ok. 900 samic; gatunek objęty ścisłą ochroną liczebność w Europie: ok. 3500 tokujących samców i prawdopodobnie ok. 3500 samic rozpiętość skrzydeł: 45–50 cm długość ciała: 27–30 cm waga: 150–250 g długość życia: prawdopodobnie do kilkunastu lat
Dubelty mają wiele cech, dzięki którym stanowią bardzo atrakcyjny obiekt obserwacji dla ornitologów i birdwatcherów w całej Europie. Przede wszystkim są ptakami rzadkimi. W Polsce najliczniej występują na Bagnach Biebrzańskich, gdzie tokuje ich ok. 400. W mniejszej liczbie żyją w Dolinie Górnej Narwi, na Polesiu Lubelskim i nad środkową Wartą. Niewielkie stanowiska znajdują się na obrzeżach Puszczy Białowieskiej i nad Bugiem. Polska jest najdalej na południowy zachód wysuniętym obszarem występowania tego gatunku na świecie. Poza Dubelt – nocny rycerz
47
Rozległe kępiaste turzycowisko z pojedynczymi kępami krzewów wierzby łozy jest typowym środowiskiem życia dubelta
naszym krajem nieduże populacje istnieją na Białorusi, Ukrainie, Łotwie, Litwie, w Estonii, Rosji i Norwegii. Liczniejsze są w głębi Syberii. Dubelty są stosunkowo mało płochliwe – z odległości kilkudziesięciu metrów może je obserwować nawet spora grupa ludzi – a lokalna populacja zamieszkująca Bagna Biebrzańskie jest jedną z najłatwiejszych do oglądania. Dlatego co roku wiosną w dolinie Biebrzy pojawiają się liczni obserwatorzy ptaków z wielu krajów. Jakiś czas temu regularnie spędzałem tam kilka wiosennych miesięcy. Niedaleko miejsca, gdzie mieszkałem, na otwartym kępiastym turzycowisku, z rozrzuconymi tu i ówdzie nielicznymi krzakami 48
Dubelt – nocny rycerz
wierzby, znajdowało się jedno z największych tokowisk dubeltów. Wieczorami grobla w pobliżu tokowiska jak magnes przyciągała birdwatcherów. Przekonałem się wtedy, że nad Biebrzą łatwiej spotkać cudzoziemca z zachodniej Europy niż w Warszawie. Dubelty zaczynają toki na początku kwietnia, zaraz po przylocie z zimowisk w Afryce. To jeden z czterech – obok głuszca, cietrzewia i bataliona – gatunków ptaków w Polsce odbywających zrytualizowane grupowe gody. Toki rozpoczynają się wieczorem, mniej więcej godzinę przed zachodem słońca, na dobre rozkręcają się po zachodzie i trwają przez kilka godzin w nocy codziennie aż do połowy czerwca. Samce zajmują niewielkie terytoria o powierzchni od kilku do kilkunastu metrów kwadratowych. Jeżeli ptaki nie są niepokojone ani nie zachodzą żadne zmiany w środowisku, tokowisko co roku zakładane jest w tym samym miejscu, z dokładnością do kilku metrów. Obserwowałem tokujące dubelty przez kilka sezonów i nieraz zastanawiałem się, czy patrzę na tego samego ptaka co rok wcześniej. Samce spacerowały po swoich niedużych rewirach, wydeptując ścieżki w bujnych turzycach. Każdy z nich miał po kilka upatrzonych miejsc – na szczycie kęp lub na wydeptanych „boiskach” w centrum swojego terytorium, na których od czasu do czasu tokował. Pojedynczy tok jest powtarzalną kombinacją dźwięków i ruchów. Samiec wspina się na kępę i nieruchomieje, powoli nabierając powietrza w płuca i worki powietrzne. Wypręża się i mocno nadyma, tak że wygląda na znacznie większego niż w rzeczywistości. W takiej pozycji wytrzymuje dłuższą chwilę, rozglądając się i jakby na coś czekając. Nagle wypuszcza powietrze – początkowo powoli, wydając delikatny Dubelt – nocny rycerz
49
dźwięk w rodzaju cichego „puk puk puk puk”, a z czasem coraz szybciej. Głos staje się donośniejszy i dźwięczniejszy; rytmem przypomina wylewanie się wody z butelki o wąskiej szyjce lub odgłos szybkiego przesuwania patyka po drewnianym płocie. Te niezwykłe dźwięki wydobywają się z grubej, wąskiej i sprężystej tchawicy, którą powietrze – wypuszczane szybBiałe sterówki ogona rozkładane podczas ko, pod ciśnieniem – toków to najbardziej wyróżniający się wprawia w rezonans. element upierzenia dubelta W kulminacyjnym momencie dźwięk zmienia się w piskliwy syk, a ptak wykonuje gwałtowny wymach skrzydłami i rozpościera szeroko ogon, ukazując białe skrajne sterówki, po czym nieruchomieje z wciąż rozłożonym ogonem. Tok jednego samca pobudzał inne. Nad bagnami rozlegały się wtedy serie tajemniczych stukających odgłosów, słyszalne w ciszy wieczoru z odległości kilkuset metrów. Od czasu do czasu podniecone dubelty podskakiwały, jak na sprężynach, na wysokość 2–3 m. 50
Dubelt – nocny rycerz
Obserwując z bliska tokującego dubelta, wielokrotnie zastanawiałem się nad znaczeniem rozpostartego białego ogona. Doszedłem do wniosku, że eksponowanie go jest przekazaniem informacji o sile i atrakcyjności samca – zarówno samicom, jak i rywalom. To spostrzeżenie nasunęło mi uporczywe odwracanie się dubelta tyłem do mnie (dzięki czemu mogłem do woli się napatrzyć na ogon i go obfotografować; znacznie trudniej było mi zrobić zdjęcie tokującego ptaka od przodu). Nawet jeśli w trakcie nabierania powietrza stał do mnie przodem, to tokując, odwracał się ukośnie tyłem. Być może brał za przeciwnika zieloną płachtę maskującą, pod którą byłem schowany. Białe sterówki na brzegach ogona są jedynym kontrastowym elementem w szaro-pstrokatym upierzeniu dubelta. W dodatku wygląd zewnętrzny i wielkość osobników obu płci są takie same, co stanowi ewenement wśród ptaków tokujących grupowo. (U takich gatunków samce zwykle są znacznie bardziej kolorowe i większe niż samice). Sąsiadujące samce dubelta toczą ze sobą walki na granicy terytoriów. Szybko chodzą i biegają równolegle do siebie, nadymając się i obserwując nawzajem. Od czasu do czasu jak na komendę skaczą i zderzają się w powietrzu piersiami. Walki są zrytualizowane – toczą się według ściśle określonych reguł i ptaki nie robią sobie żadnej krzywdy. Po chwili rozchodzą się i każdy tokuje dalej. Od czasu do czasu na tokowisku zalegała cisza. To oznaczało pojawienie się samicy. Dubelcice przychodzą na tokowisko pojedynczo, na piechotę. Samica spaceruje po wszystkich terytoriach i ocenia nagle spokorniałe i potulne samce. To ona decyduje Dubelt – nocny rycerz
51
o wyborze partnera – panowie nie mają nic do powiedzenia. Najczęściej wybierany jest osobnik zajmujący terytorium w centrum tokowiska. Przywilej dokonywania wyboru jednak drogo kosztuje. Zapłodniona samica opuszcza tokowisko (samce wtedy wznawiają toki, czekając na pojawienie się kolejnej damy) i dalej jest zdana wyłącznie na siebie. Znalezienie miejsca na gniazdo, jego budowa, wysiadywanie jaj i opieka nad młodymi są całkowicie na jej głowie. Samiec w ogóle się w to nie angażuje; cały swój czas dzieli pomiędzy tokowisko i żerowanie. Dubelty odżywiają się drobnymi bezkręgowcami: dżdżownicami, owadami i ślimakami, które wyciągają długim dziobem z miękkiego mułu lub ziemi.
Samica wysiadująca jaja w kępie turzyc jest praktycznie niewidoczna
52
Dubelt – nocny rycerz
Samica w trakcie wysiadywania prawie się nie porusza
Termin lęgów jest bardzo rozciągnięty – od końca kwietnia do połowy czerwca. Samica zakłada gniazdo w znakomicie zamaskowanym miejscu, w kępie turzyc, czasami u podnóża niewielkiego krzewu, w odległości kilkuset metrów od tokowiska. Gniazdo jest właściwie niewidoczne w gęstej plątaninie źdźbeł – starych, z poprzedniego roku, i młodych, zielonych – wysokich czasami na ponad metr. Szare upierzenie samicy i brązowooliwkowy kolor jaj idealnie zlewają się z tłem. Dubelcica świetnie o tym wie, dlatego wysiaduje bardzo twardo, w ogóle nie reagując na krążące w pobliżu zwierzęta lub przechodzących ludzi. Ucieka dopiero, gdy grozi jej nadepnięcie. W taki sposób znalazłem kiedyś gniazdo dubelta. Przedzierałem się przez bagna. W pewnym momencie, szukając Dubelt – nocny rycerz
53
oparcia dla stóp, chwyciłem się gałązki niewielkiego krzaczka wierzby. Postawiłem pod nim nogę i wtedy usłyszałem szelest – to dubelcica w pośpiechu schodziła z gniazda leżącego pół metra od mojego buta. Zobaczyłem je tylko dlatego, że ptak się poruszył. Fotografując przez kilka dni wysiadującą samicę, poznałem jeszcze jeden sposób na „utajnienie” gniazda: schodzenie z niego i wchodzenie na piechotę. Dubelt ma wysokość kilkunastu centymetrów i zupełnie ginie pomiędzy roślinami (człowiekowi sięgają do pasa). Dlatego startuje i ląduje nie przy gnieździe, lecz w bezpiecznej odległości kilkudziesięciu metrów od niego. Zaobserwowałem też, że ptak, wysiadując, ze stoickim spokojem znosi różne niedogodności. Nie próbuje Pisklę dubelta w godzinę po wykluciu jest już gotowe do opuszczenia gniazda i podążenia za samicą
54
Dubelt – nocny rycerz
odganiać gryzących go komarów, przeczekuje ludzi idących w odległości kilku metrów, nie reaguje na krążące nad nim ptaki drapieżne. Cztery pisklęta wykluły się jedno po drugim w krótkich odstępach czasu. Młode już po kilku godzinach opuszczają gniazdo, a po kilku dniach potrafią odbywać dalekie piesze wędrówki. Czterotygodniowe ptaki umieją latać i usamodzielniają się. Dubelt jest bardzo podobny do swojego kuzyna kszyka (Gallinago gallinago). Oba ptaki mają zbliżone wielkość, kolor i sylwetkę. Ich rozróżnienie w trakcie lotu i żerowania wymaga pewnej wprawy. Dubelty są masywniejsze, mają proporcjonalnie krótszy dziób, latają wolniej i są mniej zwrotne niż kszyki. Oba gatunki zakładają gniazda w podobnym środowisku. Kszyki są jednak płochliwsze i przed idącym człowiekiem zrywają się z większej odległości. Ich jaja są bardziej szpiczaste i nieco bardziej kontrastowo ubarwione niż dubeltów.
Polecane metody obserwacji i dobre rady L okalizujemy tokowisko na podstawie głosu ptaków, a następnie obserwujemy je przez lornetkę z odległości kilkudziesięciu metrów.
56
Dubelt – nocny rycerz
Dzięcioł duży – leśny perkusista
gromada: ptaki (Aves) rząd: dzięciołowe (Piciformes) rodzina: dzięcioły (Picidae) gatunek: dzięcioł duży (Dendrocopos major) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 35–40 cm długość ciała: 21–26 cm waga: 75–95 g długość życia: do 13 lat
Z obserwowaniem dzięcioła dużego w polskich lasach nie ma najmniejszego problemu. Jest to najliczniejszy gatunek dzięcioła, żyjący we wszystkich naturalnych typach lasów iglastych i liściastych, a także w lasach typowo gospodarczych, parkach (i miejskich, i podworskich na wsiach), alejach starych drzew oraz zadrzewieniach śródpolnych. Stosunkowo najrzadziej występuje w górach. Dzięcioły duże latają mało zwrotnie i dość powoli, dlatego – z obawy przed drapieżnikami – rzadko zapuszczają się na tereny otwarte. Mimo to dość często padają ofiarą jastrzębi. Dzięcioł duży – leśny perkusista
57
Lecącego dzięcioła można łatwo rozpoznać, nawet z daleka, po charakterystycznym falistym locie. Ptak wznosi się lekko do góry, mocno pracując skrzydłami, by po chwili rozłożyć je szeroko i przez krótki czas szybować ukosem w dół. Jedyny kłopot z identyfikacją to możliwość pomyłki z podobnymi do niego rzadszymi gatunkami: dzięciołem średnim, dzięciołkiem, dzięciołem białogrzbietym Dzięcioły duże występują w różnych i dzięciołem syryjskim typach lasu (białoszyim). Gatunki te zamieszkują różne rodzaje środowisk leśnych, a wszędobylski dzięcioł duży występuje we wszystkich. Zgodnie z nazwą gatunkową jest to jeden z większych gatunków dzięciołów, o pstrym czarno-biało-czerwonym upierzeniu, z bardzo intensywną charakterystyczną czerwoną plamą na brzuchu. Od najbardziej podobnego dzięcioła syryjskiego różni się czarnym paskiem pomiędzy dwiema białymi plamami na boku głowy i na szyi (u dzięcioła syryjskiego są one połączone w jedną plamę). 58
Dzięcioł duży – leśny perkusista
Dzięcioł duży jest gatunkiem osiadłym, więc nie odlatuje na zimę (zdarza się natomiast, że do naszego kraju przybywają wtedy dzięcioły z północy i ze wschodu). Zimą trzyma się w wielogatunkowych stadach z sikorami, kowalikami i pełzaczami. Podstawą pożywienia dzięciołów są w tym okresie nasiona sosen i świerków. Ptaki zrywają szyszki z gałęzi, zaklinowują je w szczelinie kory na pniu drzewa, po czym długim, ostrym dziobem wyrywają z nich łuski, żeby dostać się do nasion. Cierpliwy, ciepło brzmiący stukot powstający przy rozłupywaniu szyszek jest jednym z niewielu dźwięków regularnie ożywiających ciszę zimowego lasu. W miejscach żerowania – nazywanych kuźnią – można znaleźć objedzone Samiec dzięcioła dużego różni się od samicy niewielką czerwoną plamką z tyłu głowy; samica takiej plamki nie ma
Dzięcioł duży – leśny perkusista
59
Kuźnia dzięcioła dużego
szyszki wystające z pnia; na ziemi pod drzewem leżą ich setki, a czasami nawet tysiące. W zimie dzięcioły chętnie korzystają z karmników. Wyjadają z nich przede wszystkim tłuszcz – słoninę lub zalane smalcem albo olejem ziarna. Żeby dogodzić ich zamiłowaniu do stukania i wydobywania jedzenia z pnia drzewa, zamontowałem przy karmniku specjalną gałąź, w której wcześniej wywierciłem otwory i poutykałem w nich pożywienie. Dzięcioł, który tu zawitał, był zachwycony. Ani nie spojrzał na dania przygotowane dla sikorek, tylko pracowicie wydłubywał swoją karmę – ku wielkiej uciesze domowników, którzy codziennie w trakcie śniadania mieli film przyrodniczy przed oknem. Żerujący dzięcioł duży pozwala się obserwować z odległości około 20 m, pod warunkiem że znajduje się na wysokości 60
Dzięcioł duży – leśny perkusista
5–6 m. Gdy kuźnia jest położona nisko, staje się ostrożniejszy i trzeba stanąć dalej. Wiosną i latem zasadniczym pokarmem dzięciołów są owady i ich larwy, a także nasiona, nektar kwiatów, sok z drzew i niewielkie owoce leśne. Ptaki zbierają gąsienice motyli z liści i gałązek drzew. W mrowiskach wykuwają głębokie dziury, żeby się dostać do jaj i larw. Nie są wybredne – odżywiają się pokarmem, którego w danym czasie jest w okolicy najwięcej. Dzięcioł kuje w pniach drzew w różnych celach. Najczęściej – żeby zdobyć pożywienie. Wynajduje usychające lub murszejące pnie i gałęzie, w których wnętrzu mogą znajdować się owady lub ich jaja i larwy (owady na ogół składają jaja i rozwijają się we wnętrzu pni już wcześniej uszkodzonych lub chorych). Rozpoznaje takie miejsca, opukując je delikatnie dziobem. Odgłos świadczący o tym, że w środku jest pusta przestrzeń, zachęca go do szukania pożywienia. Przez kilka lat obserwowałem, jak taką zachętą stawało się opukanie desek, którymi oszalowany był drewniany dom. Deski szalunku nie przylegały idealnie do tworzących ścianę bali i opukiwane wpadały w rezonans, dzięcioł więc spodziewał się znaleźć owady w środku ukrytej komory. Widywałem takie zachowanie na początku zimy. Sądzę, że za każdym razem było to kolejne pokolenie dzięciołów ściągających na zimę (jak wiele innych ptaków) w pobliże ludzkich osad. Żaden nie dawał się odstraszyć i uparcie przez kilka dni wracał do luźnej deski. Nawet tłuszcz rozwieszony w różnych miejscach ogródka nie był w stanie go odwieść od stukania w dom. Po jakimś czasie ptak przekonywał się, że w środku nie znajduje się nic ciekawego, i miałem spokój aż do następnej zimy. Dzięcioł duży – leśny perkusista
61
To nauczyło mnie, że żaden dzięcioł nie kuje drzew bez powodu. Jeżeli sprawdzenie wypada niepomyślnie, przenosi się w inne miejsce. W lesie oprócz próchniejących pni i konarów rozkuwane bywają pojedyncze, usychające gałęzie zdrowych drzew. Zdrowe czy nawet chore drewno jest jednak twarde (kto nie wierzy, niech spróbuje przegryźć dowolną gałąź – połamanie Pień rozkuty przez dzięcioła w poszukiwaniu zębów murowane). larw owadów Dzięcioły są świetnie przystosowane do pracy w takim materiale. Mają bardzo chwytne, szeroko rozstawione pazury u nóg oraz twarde sterówki ogona, którymi się podpierają na pniu. Utrzymując się na nim pionowo, biorą zamach głową i mocno uderzają w pień. Dziób jest ostry i twardy jak dłuto, a specjalna budowa i ustawienie kości czaszki oraz mięśni szyi amortyzują potężne uderzenia, dzięki czemu ptak nie odczuwa bólu. Jest w stanie kuć w tempie kilkunastu uderzeń na sekundę! Dzięcioły kują również w związku z rozrodem. Dzięcioł duży jest ptakiem terytorialnym. Wczesną wiosną (już 62
Dzięcioł duży – leśny perkusista
w marcu) samce zajmują terytoria lęgowe. Oznajmiają o tym rywalom oraz samicom, bębniąc w spróchniałą gałąź, tak aby wywołać rezonans – wzmocnienie dźwięku. Są to krótkie, wielokrotnie powtarzane serie (jedna trwa niecałą sekundę!) bardzo szybkich stuknięć. Odgłosy te stanowią jedne z bardziej tajemniczych dźwięków nadchodzącej wiosny. Miejsce bębnienia położone jest zwykle wysoko nad ziemią, aby odgłos rozchodził się jak najdalej. Zdarza się, że ptaki bębnią w blaszane dachy lub metalowe słupy, zachęcone głośnym dźwiękiem, jaki mogą z nich wydobyć. Gdy dzięcioły dobiorą się w pary, zakładają gniazda. Dzięcioł duży prawie nigdy nie wykorzystuje dziupli z poprzedniego roku. Samiec, z niewielką pomocą samicy, wykuwa nową (a do zajęcia starej jest mnóstwo chętnych: kowaliki, krętogłowy, sikory i inne). Dziupla zakładana jest najczęściej w drzewach o miękkim drewnie, takich jak osika albo olsza, rzadziej w sosnach, brzozach i dębach; czasami jej wlot zamaskowuje huba przylegająca do pnia od góry. Gniazdo ma ok. 6 cm średnicy i 30 cm głębokości. Po złożeniu jaj dzięcioły w jego pobliżu zachowują się cicho i ostrożnie. Mniej więcej w pierwszej dekadzie czerwca, kiedy wykluwają się pisklęta, położenie dziupli przestaje być tajemnicą. Młode (od czterech do sześciu) bardzo głośno i prawie bez przerwy piszczą, dopominając się o posiłek. Piski słychać w promieniu kilkudziesięciu metrów od gniazda przez 18 godzin na dobę. W tym okresie wybieram się na długą wycieczkę po lesie w poszukiwaniu najładniejszej dziupli. Znajduję mniej więcej jedną na kilometr spaceru. Najniżej położona dziupla, jaką widziałem, znajdowała się niecały metr nad ziemią, ale zdarzały się też położone na wysokości 20 m. Dzięcioł duży – leśny perkusista
63
Młode dzięcioły na kilka dni przed opuszczeniem dziupli wyglądają z niej całymi godzinami
W czasie karmienia młodych dzięcioły duże gwałtownie reagują na zbliżanie się człowieka. Zaniepokojone latają nerwowo tu i tam, głośno krzycząc, nie zbliżają się jednak do gniazda. Niektóre pary robią taki rwetes, że wydaje się, jakby już nigdy nie miały się uspokoić. W takiej sytuacji zawsze powoli się oddalam od gniazda. Gdy wycofywałem się na odległość 30 m (a jest to dystans, z którego świetnie można obserwować ptaki przez lornetkę), nawet najwięksi awanturnicy po kilkunastu minutach uspokajali się i karmili potomstwo. Samiec i samica wchodzą z pokarmem do dziupli, a wylatują z odchodami młodych w dziobie. Gdy pisklęta są już duże, wystawiają głowy z dziupli i się rozglądają. Nie jest to wyłącznie ciekawość – pisklę, które najdalej wysunie głowę, zapewnia sobie pierwszeństwo w karmieniu. 64
Dzięcioł duży – leśny perkusista
Karmienie u dzięciołów dużych (tak jak u większości ptaków) jest nieregularne. Zdarza się, że rodzice wielokrotnie przylatują z pokarmem co 2–3 minuty, albo że nie pojawiają się w ogóle przez godzinę. Obserwatorowi przychodzą wtedy do głowy czarne myśli: „Spłoszyłem je, już nie przylecą, zorientowały się, że się na nie zasadziłem” itp. Takie przerwy są jednak rzeczą naturalną, a nas uczą cierpliwości. Czasami o przylocie dorosłego ptaka uprzedzał mnie zmieniający się ton pisku młodych, ale bywało, że dzięcioł pojawiał się znienacka i na krótko, co było bardzo denerwujące, jeśli akurat przysnąłem i na kolejną okazję musiałem znowu czekać godzinę. Jeżeli ptaki nie pojawiają się przez dłuższy czas, np. trzy godziny, powinniśmy się wycofać na większą odległość, bo być może trafiliśmy na wyjątkowo ostrożnego osobnika i faktycznie to my jesteśmy przyczyną niekarmienia piskląt. Lepiej poszukać innej dziupli – co w przypadku dzięcioła dużego nie jest szczególnie trudne – niż mieć na sumieniu ewentualne porzucenie lęgu przez ptaki.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Zimą: prowadzimy obserwacje przy karmniku. 2. Lokalizujemy dogodnie położoną dziuplę lęgową na podstawie pisku młodych i obserwujemy ją przez lornetkę z odległości ok. 30 m. 3. Nasłuchujemy odgłosów: bębnienia, kucia, stukania itp., i obserwujemy ptaki przez lornetkę.
66
Dzięcioł duży – leśny perkusista
Dzik – mądra
i odważna świnka gromada: ssaki (Mammalia) rząd: parzystokopytne (Artiodactyla) rodzina: świniowate (Suidae) gatunek: dzik (Sus scrofa) liczebność w Polsce: ok. 250 tys. osobników; gatunek łowny, z okresem ochronnym dla samic od 16 I do 14 VIII wysokość: ok. 110 cm długość ciała: 150–200 cm waga: samce do 180 kg, samice do 130 kg długość życia: do 30 lat
Dzik występuje prawie w całej Polsce. Preferuje lasy liściaste, lekko podmokłe, lubi gęste liściaste młodniki. Mniej chętnie zamieszkuje suche bory sosnowe, ze względu na stosunkowo małą ilość pokarmu, jaką oferuje mu to środowisko. Zasiedla także tereny będące mozaiką pól i zagajników oraz żyzne tereny bagienne, z wysokimi turzycami i trzcinowiskami. Unika wysokich, stromych i skalistych gór. W ostatnich 30 latach rośnie liczba dzików niepłochliwych, które pojawiają się na obrzeżach miast, w parkach i na innych terenach zielonych. Dotyczy to zwłaszcza obszarów nadmorskich. W wielu kurortach na wybrzeżu zwierzęta te Dzik – mądra i odważna świnka
67
stają się atrakcją turystyczną. Lochy z warchlakami układają się na parkingach, żebrzą o jedzenie, przechadzają się po ulicach między ludźmi. Absolutnie nie należy ich dokarmiać! Zwierzęta stają się namolne i mogą zaatakować. Widziałem watahę, składającą się z dwóch samic i ok. 10 młodych, stojącą przed sklepem spożywczym. Co jakiś czas ktoś rzucał im bułkę czy nawet gofra z pobliskiej budki. Za którymś razem, gdy zwierzęta zorientowały się, że w reklamówce, z której karmił je kilkunastoletni chłopak, jest jeszcze pieczywo, wyrwały mu ją z ręki. Zważywszy na siłę, ostrość zębów i szybkość dzika – bardzo łatwo o wypadek. Zupełnie inaczej dziki zachowują się w naturalnym środowisku. Ponieważ mają doskonały węch i bardzo dobry słuch, przeważnie pierwsze dowiadują się o obecności człowieka i reagują ucieczką. My na ogół słyszymy tylko jej odgłosy, trzask łamanych gałązek i pochrumkiwanie zwierząt lub przez krótką chwilę widzimy tył uciekającego zwierzęcia. Warto wiedzieć, że dziki potrafią wyczuć trop człowieka po upływie kilku godzin; zmieniają wtedy swoje plany. Pożywieniem dzików jest głównie pokarm roślinny: podziemne kłącza, owoce leśne, bulwy roślin, żołędzie, bukiew, świeża trawa, a także ziarna zbóż, ziemniaki i kukurydza, w poszukiwaniu których zapuszczają się w głąb pól. Zdarza się, że stado przez wiele dni koczuje w środku łanu owsa, kukurydzy lub rzepaku. Zwierzęta czują się tam dość swobodnie. Z zewnątrz pozostają niewidoczne, zakryte przez wysokie i bardzo gęste rośliny, a ponadto możliwość natrafienia na ludzi jest mniejsza niż w lesie. Dziki żywią się też grzybami, np. opieńkami i smardzami, oraz pokarmem zwierzęcym, takim jak poczwarki i larwy owadów, dorosłe chrząszcze, dżdżownice, ślimaki i płazy. Bywa, 68
Dzik – mądra i odważna świnka
Mozaika pól uprawnych i lasów jest dla dzików wymarzonym środowiskiem
że wyłapują piskorze i inne ryby z mułu dennego w wysychających latem starorzeczach i płytkich stawkach. Chętnie zjadają drobne gryzonie leśne – zwłaszcza ich młode, jeśli natrafią na podziemne gniazda. W okresie zimowym jedzą padlinę. W poszukiwaniu pokarmu rozkopują ziemię silnym, długim ryjem, tzw. gwizdem. Z upodobaniem kopią, czyli buchtują, pod korzeniami drzew, na łąkach i w mule na bagnach. Ślady buchtowania są najlepiej widoczne od późnej jesieni do wiosny. Las wygląda jak przeorany w różnych kierunkach. Czasem dziki wkopują się tak głęboko, że powstająca jama całkowicie je zakrywa. Obserwowałem takiego buchtującego z zapałem dzika, a właściwie widziałem tylko wylatującą z impetem ziemię i słyszałem sapanie. Działo się to zimą, o żer było trudno, Dzik – mądra i odważna świnka
69
Dziki żerujące na polu
bo grunt był zamrożony na dużą głębokość. Niezawodny węch podpowiadał zwierzęciu obecność czegoś smacznego metr pod ziemią. Podszedłem na kilkanaście metrów; chwilami widziałem wyprężający się grzbiet. Nigdy dotąd nie udało mi się podkraść tak blisko i na tak długo do dzika. Wreszcie zwierz na moment wychynął z dziury, zawęszył i wyczuwszy mnie, zaczął powoli odchodzić. To również było wyjątkowe – samotne dorosłe osobniki z reguły szybko uciekają. Zdałem sobie sprawę, że ten musi być bardzo głodny, i ostrożnie się wycofałem. Dobrze zrobiłem, bo dzik po kilku minutach wrócił do swojej jamy i buchtował dalej. 70
Dzik – mądra i odważna świnka
Wychowaniem młodych zajmują się tylko samice – lochy – które czasami łączą się w grupki po dwie lub trzy i wspólnie opiekują się młodymi. Każda locha może mieć od trzech do dziewięciu warchlaków, tak więc wataha może liczyć nawet ponad 20 osobników, zwłaszcza że kiedy młode już podrosną, samice pozwalają pozostać w stadzie przelatkom, czyli młodym z poprzedniego roku, choć na ogół tylko płci żeńskiej. Taka grupa prowadzi w zasadzie osiadły tryb życia. Dziki spotkane w lesie nie atakują człowieka od razu, jak to czasem można wyczytać, ale stosują bardzo przemyślaną strategię ucieczki. Osobnik, który pierwszy wyczuł człowieka, daje znać innym – charakterystycznym twardym sapnięciem. Wyznam, że czasami nagłe „ruff” dzika było dla mnie pierwszym sygnałem jego obecności w pobliżu. Patrząc w stronę dźwięku, zauważałem stojące nieruchomo samice, z nastroszoną sierścią, gniewnie posapujące. W tym czasie pod osłoną gęstej roślinności szybko uciekały małe paskowane warchlaki, a po nich – roczniaki. Na końcu odchodziły lochy, od czasu do czasu odwracając się, żeby kontrolować położenie człowieka. Miałem wiele takich spotkań, ale nigdy nie odniosłem wrażenia, że dzik chce mnie zaatakować; raczej straszył, żeby mnie zniechęcić do zbliżania się. Z drugiej strony, patrząc na potężny ryj i ostre zęby – główną broń dzika – oraz wiedząc o jego szybkości i zdecydowaniu, zawsze czułem się trochę nieswojo w takich sytuacjach. Stada dzików nie należy lekceważyć, zwłaszcza zimą. To jedyna siła w polskich lasach zdolna stanąć do walki z atakującymi wilkami i je pokonać! Późną jesienią do grup rodzinnych dołączają stare samce, czyli odyńce, przez większą część roku żyjące samotnie. W listopadzie rozpoczyna się okres godowy. Odyńce staczają Dzik – mądra i odważna świnka
71
ze sobą walki o przewodzenie watasze. Przepychają się i gryzą ostrymi kłami. Jest się o co bić, bo zdarza się, że na zimę łączy się ze sobą kilka stad rodzinnych. Zwycięzca ma do dyspozycji wiele samic, przegrany opuszcza watahę. Ruja trwa aż do lutego, po czym odyńce opuszczają stado. Dla młodych to zły czas – samice odganiają je od siebie. Przelatki łączą się więc w małe grupki młodzieżowe. Od końca lutego do kwietnia lochy wydają na świat potomstwo. Przygotowują się do tego, budując z trzciny i gałęzi bardzo porządne legowisko, zwane barłogiem, i wyściełają je trawą oraz mchem. Barłóg lęgowy jest osłonięty od wiatru, a nawet deszczu przez gałęzie, zarówno te zwisające naturalnie, jak i przyniesione przez lochę. (Pozostałości po barłogu znajdowałem w lesie jeszcze w czerwcu, kilka miesięcy po Dziki uwielbiają odpoczynek w błotnej kąpieli
72
Dzik – mądra i odważna świnka
urodzeniu młodych). W zależności od pogody młode przebywają w nim od kilku do kilkunastu dni. Później, gdy wataha wędruje po okolicy, barłogi – w których odpoczywa cała rodzina – są budowane mniej starannie. Udając się do nich, dziki zachowują się bardzo ostrożnie; bywa, że obchodzą je dookoła, węsząc i nasłuchując we wszystkich kierunkach. W legowisku układają się tak, żeby móc z niego szybko wyskoczyć i uciec. Ale kiedy już w nim zalegną, zwłaszcza zimą, dają do siebie podejść na niewielką odległość, licząc na to, że nie zostaną zauważone. Moje najbardziej pamiętne spotkanie z dzikiem w barłogu zaczęło się od natrafienia na zaspę śnieżną zagradzającą ścieżkę. Zastanawiałem się, jak przez nią przebrnąć, a kiedy się już zdecydowałem, zaspa ożyła i z jej głębi – spod moich nóg – wyskoczył ogromny odyniec. Na szczęście wystartował w przeciwnym kierunku, inaczej prawie na pewno by mnie poturbował. Obejrzałem całkowicie niewidoczny wcześniej barłóg pod ściętym pniakiem, przysypany 20-centymetrową warstwą świeżego śniegu, który padał bez przerwy przez dwa dni. Dzik położył się w legowisku jeszcze przed początkiem opadów, a potem cierpliwie czekał na ich koniec. O spotkanie z dzikami nie jest szczególnie trudno ze względu na ich dość liczne występowanie. Ponieważ jednak w naturalnym środowisku są one bardzo ostrożne, rzadko udaje się prowadzić dłuższą obserwację. Warto zacząć od spenetrowania terenu, bo dziki zostawiają mnóstwo śladów. Oprócz wyraźnych, łatwych do zidentyfikowania tropów, ich obecność rozpoznajemy po śladach buchtowania oraz obecności barłogów, a także miejsc, gdzie zażywają kąpieli błotnych i się czochrają. Dzik – mądra i odważna świnka
73
Trop dzika wyróżnia się wśród tropów innych zwierząt kopytnych wyraźnie odciśniętymi tylnymi raciczkami, rozstawionymi szerzej niż kopyta br
Kąpielisko to niewielkie, owalne zagłębienie terenu wypełnione wodą lub błotem, akurat takiej wielkości, żeby się w nim zmieścił wygodnie rozciągnięty dzik. Bezpośrednie sąsiedztwo kałuży jest mocno wydeptane, a o rosnące obok drzewa (zwykle znajduje się przynajmniej jedno) zwierzęta się czochrają, wycierając sierść po kąpieli – w ten sposób pozbywają się brudu i pasożytów. Kora na takich drzewach jest otarta i wyślizgana na wysokości około pół metra; wystające nad ziemię korzenie również są powycierane. Dziki najchętniej korzystają z kąpielisk wieczorem, przed rozpoczęciem żerowania. Warto zawczasu wybrać stanowisko obserwacyjne przy drodze z kąpieliska na żerowisko lub na samym żerowisku. Dobrym miejscem jest skraj lasu i śródleśnego bagienka, gdzie dziki odpoczywają. Z uwagi na ich fantastyczny węch trzeba się tam zjawić co najmniej dwie godziny przed oczekiwanym przyjściem zwierząt, żeby nasz 74
Dzik – mądra i odważna świnka
zapach wywietrzał. Zasiadamy na wysokości kilku metrów – na ambonie myśliwskiej, stogu lub innym podwyższeniu – aby utrudnić zwierzętom wywęszenie nas. Jeżeli mamy dość silny wiatr prosto w twarz, wiejący z kierunku, który obserwujemy, możemy pozostać na ziemi. Ma to jednak swoje wady: gorszą widoczność i większe prawdopodobieństwo wykrycia. Stałem kiedyś na niewielkim pagórku na skraju cienistego lasu i kilkuletniego młodnika. W czasie długiego popołudnia i wieczora dziki pojawiły się dwukrotnie. Pierwszy raz zaalarmował mnie o tym młody jelonek, który podniósłszy się znienacka z trawy kilkadziesiąt kroków ode mnie, strzygł uszami w stronę młodnika. Spojrzałem tam – gałązki i trawy poruszały się w innym rytmie niż wiatr. Od czasu do czasu Dzicze kąpielisko
Dzik – mądra i odważna świnka
75
Stado dzików żebrzące o pokarm w Piaskach koło Krynicy Morskiej
migały wśród nich szare sylwetki dzików. Udało mi się je policzyć. Dwie lochy prowadziły osiem warchlaków, które co rusz odbiegały w różne strony, pokwikiwały na siebie i się przepychały. Lochy przywracały je do porządku groźnym rechnięciem, trąceniem ryja, a nawet ugryzieniem. Zwierzęta szły w moją stronę tyralierą, prawdopodobieństwo zwietrzenia przez jakiś boczny podmuch wiatru wzrastało z każdą sekundą, ale na szczęście, gdy zbliżyły się na odległość 20 m, zmieniły kierunek i weszły w las. Drugi raz pojawiły się same lochy. Ich obecność zasygnalizowało fuknięcie jednej z nich. Samice przedefilowały 76
Dzik – mądra i odważna świnka
w poprzek młodnika. W pewnym momencie znalazły się kilkanaście kroków ode mnie, ale widziałem je nie najlepiej w gęstwinie paproci. Ponieważ oczekiwanie zwykle się dłuży, to żaden wstyd wziąć ze sobą książkę, żeby zająć czas. Oczywiście nie wolno opuszczać kryjówki przed odejściem zwierzyny. Spłoszone dziki zmienią żerowisko na inne i więcej ich w tym miejscu nie zobaczymy.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Wieczorem: urządzamy zasiadkę na ambonie lub innym wzniesionym nad okolicę punkcie na skraju lasu lub niewielkiej polance, pod wiatr od miejsca, w którym mają się pojawić dziki. 2. Zachowujemy spokój i nie zbliżamy się do dzików w czasie przypadkowych spotkań na leśnych drogach i duktach.
78
Dzik – mądra i odważna świnka
Jarząbek – pogwizdujący
mistrz kamuflażu
gromada: ptaki (Aves) rząd: grzebiące (Galliformmes) rodzina: głuszcowate (Tetraonidae) gatunek: jarząbek (Bonasa bonasia) liczebność w Polsce: 80 tys. osobników; gatunek łowny, z okresem ochronnym od 1 XII do 30 VIII rozpiętość skrzydeł: 50–60 cm długość ciała: 35–40 cm waga: 350–500 g długość życia: do 7 lat
Jarząbki zamieszkują rozległe, mało uczęszczane kompleksy leśne w Karpatach, Sudetach i północno-wschodniej Polsce. Niewielkie populacje utrzymują się lokalnie na Kielecczyźnie, Mazowszu, Lubelszczyźnie i Pomorzu. Jarząbki to ptaki typowo leśne – nigdy nie pojawiają się na otwartej przestrzeni. Żyją w lasach liściastych i mieszanych, koniecznie z bogatymi i gęstymi warstwami runa leśnego oraz podszytu, złożonego z krzewów leśnych, młodych świerczków i jodełek. W zarośniętym dnie lasu upływa jarząbkom całe życie – tutaj zdobywają pokarm i zakładają gniazda, tutaj też Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
79
znajdują kryjówki przed drapieżnikami oraz ochronę przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi: wiatrem, deszczem i śniegiem. Są bowiem ptakami osiadłymi i pozostają na swoim terytorium przez okrągły rok. Oprócz bujnego podszytu i runa na terytorium jarząbka musi się jeszcze znajdować źródło wody pitnej; ptaki muszą też mieć dostęp do małych kamyków, np. żwiru. Połykane kamyki pomagają jarząbkom w mechanicznym rozdrabnianiu pokarmu w żołądku. W środowiskach dla nich odpowiednich jarząbki wcale nie są rzadkie, a w każdym razie wielokrotnie liczniejsze niż spokrewnione z nimi inne kuraki leśne – głuszce i cietrzewie. Jednak zobaczenie jarząbka, nie mówiąc o dokładnym przyjrzeniu mu się, nie jest prostą sprawą. Przeważnie nasz Typowy biotop jarząbka – las z bogatym runem leśnym i młodymi drzewkami
80
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
kontakt ogranicza się do usłyszenia nieokreślonego szelestu w zaroślach. Czasami udaje się wtedy wypatrzyć brązowopstrokatego ptaka, szybko biegnącego w stronę gęstej roślinności, w której po chwili znika. Próby zbliżenia się i obserwowania w 99 przypadkach na 100 kończą się niepowodzeniem. Upierzenie jarząbka znakomicie zlewa się bowiem z tłem, jakie stanowią zeschłe liście i gałązki leżące na ziemi. Ptak korzysta z tej osłony i ani myśli zerwać się do lotu, co dawałoby szansę na obserwację. Jarząbki fruwają bardzo niechętnie i tylko w wypadku absolutnej konieczności, gdy zostają zaskoczone w miejscu, gdzie nie mogą się schować, lub gdy goni je lis albo inny czworonożny drapieżnik. Wolą uciekać na piechotę, często i raptownie zmieniając kierunek biegu. Słyszałem historię (za jej prawdziwość jednak nie ręczę), o pewnym badaczu, który obiecał oddać swoją miesięczną pensję temu z pracowników leśnych, kto pokaże mu gniazdo jarząbka. W ciągu dwóch miesięcy – maja i czerwca – nikomu w okolicy się to nie udało. Gniazdo jarząbka ma z reguły postać dołka wygrzebanego w ziemi, wyścielonego trawami i puchem. Zwykle znajduje się pod osłoną drzewa, krzewu lub roślinności zielnej. Zdarza się, że początkowo nie jest zamaskowane; dopiero z czasem wyrastają nad nim rośliny runa. Najlepiej widoczne jest w fazie składania jaj (7–12), jeszcze przed wysiadywaniem – połyskują oliwkowo na tle burej ściółki leśnej. Wysiaduje wyłącznie samica. Kiedy już złoży wszystkie jaja, prawie z nich nie schodzi poza krótkimi przerwami na żerowanie. Bardzo trudno ją wówczas wypatrzyć. Widząc niebezpieczeństwo, nieruchomieje i śledzi sytuację półprzymkniętymi oczami. Nie rusza się, chyba że grozi jej nadepnięcie. Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
81
Gniazdo jarząbka
Pierwsze w życiu gniazdo jarząbka znalazłem przypadkowo – na rozstaju dwóch leśnych dróg natrafiłem na dołek w ziemi, przy którym zobaczyłem biegnącego jarząbka. Domyśliłem się, że jest to gniazdo w budowie, i odszedłem, dokładnie zapamiętawszy jego położenie. Wróciłem po dwóch tygodniach, rozejrzałem się – i nic! Czyżby jarząbki zrezygnowały? Zacząłem już sobie robić wyrzuty, że źle zapamiętałem miejsce. Ale przecież wszystko się zgadzało: stary świerk w rozwidleniu dróg, grupa świerczków po lewej i młody dąb pomiędzy nimi. Wbiłem wzrok w podstawę młodego dębu. Było! Niewidzialny w swoim mniemaniu jarząbek siedział pod drzewem wśród szarych zeszłorocznych 82
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
liści dębowych i patrzył na mnie spod przymrużonych powiek. Cofnąłem się szybko, żeby go nie spłoszyć. Wydawało się, że ptak dba o mnie tyle co o zeszłoroczny śnieg, byłem jednak ostrożny – wiedziałem, że wysiadującego jarząbka trudno spłoszyć, ale czasami nawet on nie wytrzymuje nerwowo i opuszcza gniazdo na zawsze. Zaglądałem do niego z rzadka i zastanawiałem się, kiedy wyklują się pisklęta. Pewnego razu w tamtym miejscu wypadł na mnie z gęstych zarośli potężny byk żubra. Nie myśląc wiele, doskoczyłem do dębu i wspiąłem się po pniu. Żubr pohałasował trochę i poszedł. Wtedy przypomniałem sobie o jarząbku. „Ale go urządziłem” – pomyślałem i spojrzałem w dół. Ptak Samica nieruchomo wysiadująca jaja na gnieździe
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
83
siedział nieporuszony, przyprószony kawałkami kory, które pozdzierałem podczas wspinaczki na drzewo. Zsunąłem się na wysokość 2 m, odbiłem się mocno od pnia i skoczyłem tak, żeby wylądować jak najdalej od gniazda. Jarząbek ani drgnął! Któregoś dnia zobaczyłem wreszcie pierwsze pisklę, wyglądające spod piersi samicy. Zaraz schowałem się do przygotowanej wcześniej czatowni. Młode wykluwały się przez kilka godzin. Czekając na ostatniego, wspinały się na matkę i zsuwały się jak ze zjeżdżalni, ale się nie oddalały od gniazda. Gdy ostatni pisklak opuścił skorupkę, jarząbkowa mama odczekała, aż obeschnie z pozostałości jajka, po czym wstała i cała rodzina odeszła w las. Od tego czasu obserwowałem jeszcze trzy gniazda. W każdym samice zachowywały się podobnie. Jedna wysiadywała na skarpie rowu i zachodziłem w głowę, jak wytrzymuje Czerwona obwódka wokół oka jest jedynym kolorowym akcentem w ubarwieniu jarząbka
84
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
przez trzy tygodnie w ukośnej pozycji, a druga siedziała przy szlaku turystycznym. O trzeciej powiedziano mi, że jest znakomita do fotografowania, bo siedzi bez żadnej osłony. Udałem się tam po kilku dniach i długo jej szukałem, mimo oznaczenia patykiem wbitym „5 m dokładnie na północ od gniazda”. Okazało się, że gniazdo w międzyczasie zarosło zawilcami, a ja, bardzo się starając, mogę zobaczyć najwyżej grzbiet lub oko jarząbka przez liście. Obserwowanie jarząbków siedzących na gnieździe nie jest najlepszym pomysłem z powodu ogromnych trudności z jego znalezieniem, ryzyka, jakie to niesie dla lęgu, a także nudy towarzyszącej oglądaniu ptaka, który kompletnie nic nie robi. Warto natomiast, bo to znacznie ciekawsze, obserwować jarząbki w okresie wychowywania młodych. Przede wszystkim do samicy dołącza samiec i para razem opiekuje się bardzo ruchliwym potomstwem, które już po kilku godzinach samo zdobywa pożywienie. Ich dieta jest bardzo urozmaicona; składają się na nią nasiona i owoce roślin leśnych oraz drzew, kwiaty i pączki drzew, młode pędy roślin, owady i ich larwy, pająki itp. Młode jarząbki stale rozbiegają się po okolicy w poszukiwaniu przysmaków. Rodzice dyscyplinują je charakterystycznym poświstywaniem i zaganiają w stadko. Pisklęta są utrapieniem również z powodu jaskrawożółtego koloru, o wiele bardziej widocznego niż upierzenie dorosłych ptaków, przez co łatwo mogą paść łupem drapieżnika. Na szczęście rozwijają się bardzo szybko i już w wieku ok. 10 dni potrafią latać. Natrafiając późną wiosną i latem na rodzinę jarząbków, z reguły najpierw słyszymy ich pogwizdywanie – dochodzące z różnych stron, bo ptaki, żerując, poruszają się ławą – a później Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
85
Młody, latający już jarząbek
szum wielu skrzydełek. Wtedy możemy zobaczyć młode, jak podfruwają na pobliski gęsty krzew, gałąź drzewa lub wykrot. Dorosłe ptaki uciekają na piechotę i oczywiście ich nie dostrzeżemy. Młode od czasu do czasu przelatują kilkanaście metrów, przywoływane pogwizdywaniem niewidocznych rodziców. Za każdym razem, gdy patrzę na żółciutkie kulki, wyglądające jak dopiero co narodzone kurczaki, nie mogę wyjść z podziwu, że tak dobrze latają. Gdy oddalą się na bezpieczną odległość, siadają na ziemi i jak gdyby nigdy nic dalej żerują. Istnieje też sposób na przyjrzenie się dorosłym ptakom – wykorzystujący ich terytorializm. Pary jarząbków wyznaczają rewiry jesienią i pozostają na nich przez cały rok. Nie tolerują na swoim terytorium innych dorosłych swojego gatunku. Dzięki temu można spróbować wabienia na specjalnej świstawce, imitującej głos jarząbka (jest to sposób od wieków wykorzystywany przez myśliwych). Ptak, słysząc intruza, zbliża się, żeby go przepędzić, i też pogwizduje. 86
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
Wtedy możemy go wypatrzyć, zwłaszcza że często wspina się i podlatuje, chcąc zobaczyć domniemanego rywala. Świstawkę można dostać w sklepach myśliwskich. Do posługiwania się nią potrzebne jest jednak doświadczenie, jarząbka trzeba bowiem zachęcić, a nie wypłoszyć – do czego może dojść, jeżeli będziemy wabić zbyt często (sygnalizując mu w ten sposób, że jakiś inny silniejszy ptak zajął jego rewir). Widowiskowe są gody jarząbków, odbywające się wczesną wiosną. Ptaki tokują w parach i są wtedy mniej ostrożne. Kogut podfruwa, obchodzi samicę, stroszy ogon, rozkłada skrzydła i pogwizduje. Do starć z innymi samcami właściwie nie dochodzi, bo każdy już ma terytorium. Problemem bywa natomiast znalezienie partnera lub partnerki, ponieważ wiele jarząbków nie przeżywa ciężkiej zimy. Długo zalegająca i gruba pokrywa zmrożonego śniegu bardzo ogranicza ich możliwości zdobywania pokarmu.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Późną wiosną i latem: obserwujemy przez lornetkę żerującą rodzinę. 2. Zachowujemy stałą czujność w czasie spacerów po lesie w związku z dużą szansą na przypadkowe spotkanie. 3. Stosujemy wabienie głosowe. UWAGA! Tylko w towarzystwie doświadczonego tropiciela lub ornitologa, ze względu na możliwość opuszczenia terytorium przez ptaka.
88
Jarząbek – pogwizdujący mistrz kamuflażu
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
gromada: ssaki (Mammalia) rząd: parzystokopytne (Artiodactyla) rodzina: jeleniowate (Cervidae) gatunek: jeleń szlachetny (Cervus elaphus) liczebność w Polsce: do 80 tys. osobników; gatunek łowny, z okresem ochronnym dla samców od 1 III do 20 VIII, dla samic od 16 I do 30 IX i dla cieląt od 1 III do 30 IX wysokość: do 150 cm długość ciała: do 250 cm waga: 60–210 kg; samce są znacznie większe od samic długość życia: do 20 lat
Jeleń to zwierzę od dawna obecne w kulturze polskiej i europejskiej. Występuje w bardzo wielu opowiadaniach, baśniach, legendach, gawędach myśliwskich, na obrazach i w postaci rzeźb. Wytworzone tam wyobrażenia na temat tego gatunku poprawnie opisują jego wygląd, ale zawierają nieścisłości co do zwyczajów i trybu życia. W obiegowej opinii jelenie żyją tylko w lesie; w dzień odpoczywają, a w nocy zdobywają pożywienie. Oba te twierdzenia nie są prawdziwe. Pasące się jelenie spotykałem praktycznie o każdej porze doby, nawet w słoneczne Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
89
południe, a wieloletnie badania aktywności dobowej tego gatunku dowodzą, że zwierzęta najintensywniej i najdłużej żerują bardzo wczesnym rankiem oraz wieczorem. Jelenie są przeżuwaczami i swój rytm aktywności dobowej dostosowują do wymogów procesu trawienia pokarmu. Żerują nawet kilkanaście razy na dobę przez około pół godziny. Posiłki przeplatają okresami przeżuwania pokarmu i ewentualnej wędrówki na inne żerowisko. Przeżuwają, leżąc schowane w wysokich trawach, trzcinach, młodnikach i gęstych zaroślach, niedaleko miejsc żerowania. W sezonie bujnej letniej wegetacji zdarza się, że najedzone kładą się wygodnie w „stołówce”, by po jakimś czasie wstać i od razu jeść dalej. Dobrze podszyte lasy iglaste, liściaste i mieszane to typowe środowisko życia jelenia
90
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
Raz zostałem w związku z taką sytuacją „uwięziony” na ambonie. Z mojej lewej strony pasła się łania, z prawej – niezależnie od niej – żerował byk. Zwierzęta co jakiś czas kładły się w wysokiej trawie, ani myśląc odchodzić. Za nic nie chciałem ich spłoszyć, czekałem więc, głodny i zmordowany, marząc o teleportacji. Z opresji wybawił mnie odgłos zamykanych drzwi samochodu, dochodzący z mało uczęszczanej szosy biegnącej kilkaset metrów z tyłu. Zwierzęta nie zwracały uwagi na szum silników przejeżdżających samochodów, ale teraz obydwa nasłuchiwały i węszyły w tym kierunku, a po chwili odeszły szybkim krokiem. Ta sytuacja nauczyła mnie, jak czujnie zwierzęta reagują na nietypowy odgłos w lesie. Dlatego podjeżdżając pod las, zawsze zamykam drzwi najciszej, jak potrafię; alarm dźwiękowy też mam wyłączony. Wiedza o wielokrotnej aktywności jeleni w ciągu dnia jest bardzo ważna dla tropiciela. Jeżeli znajdujemy się w miejscu, gdzie spodziewaliśmy się zastać zwierzę, ale go nie widzimy, to nie oznacza, że go nie ma. Najprawdopodobniej leży w ukryciu i przeżuwa pokarm. Powinniśmy więc poczekać przynajmniej godzinę. Jeżeli znajdujemy się pod wiatr od obserwowanego miejsca, zachowujemy się cicho i mamy ubranie w maskującym kolorze, nasze szanse na obserwacje będą rosły z każdą minutą. Jeleń rozpoczynający żerowanie (obojętne, czy właśnie przybył na żerowisko, czy jest na nim od dawna) jest bowiem szczególnie ostrożny. Długo węszy i nasłuchuje, czy nie ma żadnego niebezpieczeństwa. W tym czasie należy trzymać nerwy na wodzy, nie wychylać się z kryjówki, niczym nie manipulować ani nie rozmawiać, jeśli jesteśmy w towarzystwie – inaczej zaniepokojone zwierzę od razu ucieknie i nieprędko wróci w to samo miejsce. Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
91
Jeleń żyje w pobliżu skraju lasu. W każdej porze roku chętnie wychodzi na otaczające go tereny otwarte
W trakcie żerowania – chociaż jeleń też zachowuje czujność – możemy sobie pozwolić na minimalnie więcej luzu. Jeżeli mamy ze sobą jakikolwiek sprzęt, musimy go wyjąć i trzymać w pogotowiu już od momentu rozpoczęcia zasiadki. Bywało, że siedziałem na ambonie na skraju leśnej poręby z aparatem w plecaku, bo nie za bardzo wierzyłem w powodzenie zasiadki. Któregoś razu, gdy z wysokiego lasu wyszedł wprost na mnie potężny byk z wielkim porożem, aż zamarłem z wrażenia. Jeleń niespiesznie szedł w moją stronę. Zacząłem nerwowo szarpać się z plecakiem, stuknęła jedna czy druga sprzączka... Mój byk wyprężył się i – nie do wiary – zaryczał! Kiedy jednak po serii kolejnych odgłosów wyjmowania miałem aparat w ręku, hałasu było już dla niego za wiele i uciekł. Podstawowym problemem, który musi rozstrzygnąć tropiciel, jest: gdzie udać się na zasiadkę? 92
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
Ten sposób daje bowiem największe szanse na ciekawe i długie obserwacje. Jelenie zamieszkują całą Polskę (w górach – do wysokości 1600 m n.p.m.). Są związane zarówno z lasami liściastymi, jak i iglastymi oraz mieszanymi. Bardzo chętnie przebywają w pobliżu granicy ze środowiskami otwartymi: polami, łąkami, torfowiskami, trzcinowiskami itp. Okresowo, zwłaszcza późną wiosną i latem, opuszczają lasy i przenoszą się w podmokłe doliny rzeczne oraz inne miejsca z bujną roślinnością. Odżywiają się tam świeżymi liśćmi traw i roślin zielnych oraz pędami drzew i krzewów. Chętnie ogryzają czubki młodych grabów, lip, jarzębin i jesionów. Drzewka nie mogą wtedy rosnąć w górę i stale wypuszczają nowe boczne odgałęzienia, przybierając charakterystyczny kulisty kształt. Młode drzewa o takim pokroju to nieomylne ślady częstej obecności zwierzyny. Wczesnym latem jelenie często żerują w płytkiej wodzie, z której wyciągają smakowite soczyste rośliny
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
93
Jeleń ogryzający gałęzie krzewów na skraju lasu
Decyzja, gdzie szukać stanowiska obserwacyjnego jeleni, zależy od topografii terenu. Latem najlepiej zająć miejsce na skraju lasu i doliny rzecznej lub śródleśnej polany, ewentualnie zarastającego zrębu. Stanowisko powinno znajdować się na dość wysokim naturalnym wzniesieniu lub na ambonie. W lecie trawy są tak wysokie, że przesłaniają widok nawet z punktu wzniesionego metr nad ziemią. Kiedyś prowadziłem obserwacje właśnie z takiego pagórka. Czułem bezsilną wściekłość, bo widziałem tylko grzbiet i czubek głowy byka pasącego się na bagiennej łące. Zwierz od czasu do czasu węszył i nasłuchiwał – wtedy ponad morze 94
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
traw wychylał się jego wieniec (poroże). Po jakimś czasie zniknął w krzakach wierzby. Kilka dni później wybrałem się tam znowu i historia się powtórzyła. Stałem w cieniu krzaka, a 40 m ode mnie podniosła się z trzcin łania. Gdy nasłuchiwała, udawało mi się dostrzec jej głowę; po falowaniu trawy poznawałem, że idzie prosto na mnie. Wiatr był korzystny, mój zapach odwiewało do tyłu, szum liści zagłuszał trzask migawki. Łania podeszła do mnie na kilkanaście kroków, zanim zorientowała się w sytuacji. Gdybym siedział kilka metrów nad ziemią, prawdopodobnie w ogóle by mnie nie wyczuła. Zimą jelenie zmieniają rytm swojej aktywności dobowej, co ma związek z malejącą ilością pokarmu roślinnego, jego trudniejszą dostępnością i mniejszą wartością energetyczną. Wydłużają okresy żerowania i przeżuwania, przez co zmniejsza się ich liczba. Ważnym składnikiem pożywienia staje się kora drzew i krzewów leśnych, którą jelenie spałują (czyli ogryzają) do wysokości ok. 2 m. Częściej przebywają w dobrze podszytych lasach mieszanych i iglastych niż liściastych, bowiem oprócz ogryzania gałązek i pędów mogą tu wykopywać spod śniegu zimozielone liście wrzosów, borówek i jeżyn. W młodnikach znajdują większą ilość pokarmu w postaci gałązek. Korzystają też z paśników – ale urządzanie sobie punktu obserwacyjnego w ich pobliżu jest naganne, ponieważ może odstraszyć zwierzęta od źródła cennego pokarmu. Podczas bardzo silnego mrozu jelenie chowają się w gąszczu młodników lub podszytu, żeby go przeczekać; wówczas nie żerują. Koszt energetyczny wykopywania spod śniegu np. borówek przy –20 st. C przekracza zysk, jaki przyniósłby ten posiłek. Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
95
W zimie na zasiadce dają radę wytrwać tylko prawdziwi twardziele; zresztą też niezbyt długo. Skrzypienie śniegu zdradza skradającego się człowieka. Najlepsze, co można zrobić, to czujnie przechadzać się w odpowiednim terenie przetartymi leśnymi drogami i liczyć na łut szczęścia. Znany jest bowiem fakt, że dzikie zwierzęta mniej boją się ludzi spotkanych na leśnej drodze niż przedzierających się bezdrożami. Do tego Tropy i odchody jelenia jelenie bywają tak zaabsorbowane zdobywaniem pożywienia, że nie zwracają na nas uwagi. W cieplejsze dni warto zajrzeć na rozległe podleśne pola i łąki. Czasami na ich środku pasie się lub odpoczywa stado jeleni – spokojne, bo dla drapieżników podkradnięcie się do nich przez kopny śnieg jest praktycznie niemożliwe. W okresie godowym, czyli rykowisku, które zaczyna się mniej więcej w połowie września i trwa około miesiąca, 96
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
szanse podejścia do jelenia są nieco większe. Samce są najbardziej aktywne i najczęściej ryczą w zimne, pogodne i bezwietrzne noce z przymrozkami. Rykowisko to jedyny okres w roku, kiedy samce przyłączają się do samic. W pozostałym czasie obie płcie prowadzą osobne życie, chociaż ich terytoria nakładają się na siebie. W obrębie rewiru jednego samca znajduje się kilka rewirów samic. Łanie z cielętami i młodymi obu płci (najwyżej trzyletnimi) pod koniec lata tworzą chmary, w których przebywają aż do wiosny. Dorosłe samce czasami łączą się w małe grupy zimą i wiosną. Natomiast w okresie rykowiska nie tolerują innych samców. Starają się zająć jak największe terytoria, z kilkoma chmarami łań, i przeganiają z nich młode byki. Dołączają kolejno do chmar żyjących w obrębie ich terytoriów, wyszukują w nich łanie w rui i pilnują ich przed rywalami. Rykiem oznajmiają innym samcom, że łanie są zajęte. Zazwyczaj to wystarcza, czasem jednak żyjące blisko siebie byki walczą o posiadanie chmary łań, nacierając na siebie i bodąc się rogami. W czasie rykowiska byki prawie nie żerują, w związku z czym stopniowo tracą na wadze i spada ich kondycja. Są bardzo zajęte pilnowaniem łań, które nie odznaczają się szczególną wiernością i chętnie robią „skoki w bok”, jeśli pod nieobecność władcy haremu pojawi się godny uwagi kawaler, choćby wypędzony z chmary trzyletni młodzik. Jelenia zaabsorbowanego godami łatwiej podejść niż w innych sytuacjach, zwłaszcza że byk co jakiś czas informuje głośnym rykiem, gdzie się znajduje. Należy jednak pamiętać o wszystkich wymogach prowadzenia obserwacji: założeniu maskującego ubrania, zachowaniu ciszy i podchodzeniu pod wiatr. Nie wolno zanadto się zbliżać. Samce mają zwyczaj Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
97
W ciche wieczory i noce głos jelenia na rykowisku słychać z kilku kilometrów
wyładowywania napięcia przez uderzanie porożem, w co popadnie. Lepiej nie stawać im na drodze, zwłaszcza że – co jest całkiem realne – możemy zostać wzięci za rywala i zaatakowani. Odległość 100 m od jelenia na rykowisku jest bezpieczna i całkowicie wystarcza do prowadzenia obserwacji.
98
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Urządzamy zasiadkę na ambonie lub w innym punkcie wzniesionym kilka metrów ponad okolicę na skraju zrębu, młodnika, doliny śródleśnej rzeki, łąki, pola itp. 2. Wieczorem i wczesnym rankiem: spacerujemy leśnymi drogami i duktami.
100
Jeleń – zwierzę znane, ale niedokładnie
Jelonek rogacz – ociężały wojownik
gromada: owady (Insecta) rząd: chrząszcze (Coleoptera) rodzina: jelonkowate (Lucanidae) gatunek: jelonek rogacz (Lucanus cervus) liczebność w Polsce: ok. 1000 osobników; gatunek objęty ścisłą ochroną wysokość: ok. 2 cm długość ciała: do 9 cm długość życia: ok. 6 lat jako larwa, ok. 1,5 miesiąca jako poczwarka, kilka miesięcy jako nieaktywny osobnik dorosły pod ziemią, do 14 tygodni jako aktywny osobnik dorosły na powierzchni ziemi
Jelonek rogacz jest największym chrząszczem żyjącym w Polsce. Długość ciała samca wynosi 9 cm, z czego około jednej trzeciej przypada na potężne czerwonawe żuwaczki, podobne kształtem do poroża jelenia. Stąd też wzięła się nazwa gatunkowa tego owada. Jelonek jest wyjątkowo masywny; szerokość chitynowego pancerzyka u największych osobników przekracza 2,5 cm, dzięki czemu przy innych dużych chrząszczach, takich jak np. kozioróg dębosz czy borodziej cieśla, wygląda jak Goliat Jelonek rogacz – ociężały wojownik
101
przy Dawidzie. Uroku dodają mu połyskujące na brązowo z lekkim odcieniem czerwieni pancerz i żuwaczki. Samice są znacznie mniejsze i przede wszystkim nie mają imponujących „rogów”. Ich żuwaczki są jednak o wiele bardziej funkcjonalne w codziennym życiu. Dorosłe jelonki rogacze odżywiają się sokiem wypływającym z uszkodzonej kory drzew. Samice są w stanie przeciąć korę żuwaczkami i dostać się do soku. Widowiskowy oręż do tego się nie nadaje, samce są więc skazane na miejsca naturalnego wycieku oraz te, które utworzyły samice. Zlatują się do miejsc wypływu soku i walczą ze sobą o dostęp do pokarmu. Podobne walki staczają o samice – sczepiają się żuwaczkami tak mocno, że czasami oba spadają z drzewa na ziemię. Z reguły zwycięża większy z samców; W starciu dwóch samców jelonka z reguły wygrywa większy osobnik
102
Jelonek rogacz – ociężały wojownik
mniejszy dość szybko się poddaje i ucieka. Zwycięzca ma okazję użyć swego gigantycznego oręża jeszcze raz, gdy przytrzymuje nim (oraz odnóżami) „w niewoli” mniejszą od siebie samicę. Po zapłodnieniu samica składa kilkadziesiąt jaj w starannie wybranym miejscu w martwym drewnie dębowym znajdującym się we wczesnym stadium rozkładu. Mogą to być korzenie albo leżące lub stojące butwiejące pnie. Drewno musi mieć kontakt z ziemią; najlepiej jeśli jest w niej zagłębione. Po mniej więcej czterech tygodniach wykluwają się larwy. Pozostają one w drewnie od czterech do sześciu lat; osiągają do 14 cm długości. Przepoczwarczenie następuje jesienią, w podziemnej kolebce, zwanej kokolitem, zbudowanej przez larwę z wiórów drewna, ziemi i odchodów. Stadium poczwarki trwa około półtora miesiąca. Po przepoczwarczeniu dorosły osobnik jest nieaktywny i pozostaje w kokolicie aż do wiosny następnego roku. Na powierzchni pojawia się pod koniec maja, kiedy temperatura powietrza wynosi powyżej 15 st. C i natychmiast przystępuje do rójki, która trwa mniej więcej do pierwszych dni lipca. Od momentu wyjścia na powierzchnię dorosłe samce żyją 6–10 tygodni, a samice – maksymalnie 14 tygodni. Jeśli trafią na deszczową i chłodną pogodę lub suszę, długość ich życia skraca się jeszcze bardziej. W dodatku te dość powoli latające chrząszcze często padają łupem ptaków owadożernych i nietoperzy. Jelonki muszą się zatem śpieszyć, a my razem z nimi, jeżeli chcemy przezwyciężyć liczne trudności, jakie piętrzą się przed nami w trakcie poszukiwań. Po pierwsze, są to zwierzęta bardzo rzadkie, a ich rozmieszczenie w Polsce – nierównomierne. Jelonek rogacz – ociężały wojownik
103
Typowe środowisko życia jelonka rogacza – las z licznymi dębami i dużą ilością martwego drewna leżącego na dnie
Żyją wyłącznie na dębach w lasach grądowych i łęgowych, w dąbrowach, a także w starych parkach, alejach drzew i na cmentarzach. Warunkiem jest obecność rozkładającego się drewna, koniecznego do złożenia jaj. Najliczniejsze są w południowej części kraju, głównie w województwach lubuskim, dolnośląskim i opolskim; spotyka się je też w wielkopolskim, świętokrzyskim, podkarpackim i lubelskim. Między populacjami jelonków nie ma żadnej łączności, ponieważ odległości pomiędzy miejscami, w których występują, są zbyt duże. Na niektórych stanowiskach znanych z literatury z drugiej połowy XX w. jelonków dziś już nie ma, na innych są 104
Jelonek rogacz – ociężały wojownik
bardzo nieliczne, ale nie można wykluczyć pojawienia się nowych, nieznanych wcześniej stanowisk. Spędziłem kiedyś prawie cały maj na objeździe większości leśnych kompleksów Wielkopolski. Lasów dębowych tam nie brakuje, podobnie jak starych parków i alei drzew. Wszędzie rozglądałem się za jelonkami na pniach dębów – niestety, bez żadnego rezultatu. Okazało się, że bez odpowiedniego przygotowania znalezienie choćby jednego z tysiąca tych bardzo dużych chrząszczy to szukanie igły w stogu siana. Następną próbę podjąłem dopiero po kilku latach. Odwrotnie niż za pierwszym razem postanowiłem całe poszukiwania prowadzić w jednym wybranym miejscu. W tym celu konsultowałem się z leśnikami z terenów tradycyjnie bogatych w jelonki. Któregoś ranka na przełomie czerwca i lipca dotarłem na wskazane miejsce. Był to skraj lasu przy niewielkiej osadzie. Na obrzeżach rosło w dość luźnym zwarciu kilkadziesiąt starych dębów, a pomiędzy nimi, w trawach, leżało trochę odłamanych konarów i gałęzi. Tak jak poprzednio obchodziłem dęby po kolei. Wiedziałem, że samice, które latają dość słabo, wspinają się na stojące lub leżące pnie w nasłonecznionych miejscach; tam żerują i oczekują na przylot samców. Aby ich przywabić, wydzielają feromony – wabiące substancje zapachowe. Po mniej więcej dwóch godzinach wypatrzyłem samicę spijającą sok z drzewa na wysokości ok. 4 m. Przez następne kilka godzin na przemian siedziałem lub stałem pod drzewem z zadartą głową, ale nie doczekałem się samców. Siedzący nade mną niewielki owad nie był na tyle widoczny, żeby mu zrobić zdjęcia czy dokładnie się przyjrzeć. Pamiętałem jednak, że jelonki najbardziej aktywne są w ciepłe wieczory, więc nie traciłem nadziei. Bałem się tylko, że może Jelonek rogacz – ociężały wojownik
105
spaść deszcz, który spowoduje ochłodzenie, co zniechęci samce do aktywności. Czas płynął... Porzuciłem gapienie się na samicę i znowu zacząłem obchodzić okoliczne dęby. Skutek był taki, że po pewnym czasie stwierdziłem zniknięcie samicy. Po którymś z rzędu okrążeniu przysiadłem pod drzewem. Dochodziła dziewiętnasta i zastanawiałem się, ile dni przyjdzie mi koczować w tym miejscu. Wtedy uśmiechnęło się do mnie szczęście. Zobaczyłem go, chociaż zupełnie gdzie indziej, niż do tej pory szukałem – Jelonek częściowo zagrzebany w ściółce leśnej u nasady dębu spod ściółki leśnej wystawał jeden „róg”. Po kilku minutach na wierzchu pojawiła się druga żuwaczka i głowa wspaniałego samca. Bardzo długo tak trwał bez ruchu, na wpół zagrzebany. Tknięty przeczuciem, obszedłem dąb dookoła. U jego podstawy leżało sporo próchna, uschłych liści, gałązek itp. Po drugiej stronie pnia spod ziemi gramolił się drugi samiec. Jelonkom w ogóle się nie śpieszyło.
Jelonki zręcznie poruszają się po pniach i cienkich gałązkach
Poruszały się powoli i często zamierały w bezruchu. Po kilkunastu minutach tuż obok pierwszego chrząszcza pojawił się kolejny. Po jakimś czasie znalazłem jeszcze jednego, wychodzącego na pniak. Wszystko odbywało się tak wolno, że nie miałem najmniejszego kłopotu z chodzeniem od jelonka do jelonka, robieniem im zdjęć i przyglądaniem się. Chrząszcze ani myślały latać, za to powoli wspinały się do góry. W ciepłych promieniach wieczornego słońca wyglądały przepięknie. Ich spotkanie się na pniu było kwestią czasu. Zastanawiałem się, czy dane mi będzie zobaczyć walkę. Wreszcie dwa jelonki natrafiły na siebie. Kontakt trwał bardzo krótko – większy po prostu zepchnął z kursu Jelonek rogacz – ociężały wojownik
107
Jelonki rogacze fruwają niechętnie i rzadko, niewielkie odległości pokonują na piechotę
mniejszego, który odpadł od pnia, ale złapał się go kilkanaście centymetrów niżej i odzyskał równowagę. Takie scenki obserwowałem jeszcze kilka razy. Niestety nigdzie nie udało mi się zobaczyć samicy. Samce chyba również jej nie wyczuły, bo siedziały spokojnie; żaden nie próbował nigdzie lecieć. Nic nie zmieniło się aż do zachodu słońca, kiedy zakończyłem obserwację. Później dowiedziałem się, że miejsce, w którym znalazłem samce, to typowa kryjówka jelonków. Chrząszcze po okresie aktywności zagrzebują się w luźnej warstwie ściółki, pod osłoną pnia drzewa, i przeczekują tam noc oraz upalne godziny południowe. 108
Jelonek rogacz – ociężały wojownik
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Sprawdzamy w literaturze oraz Internecie i lokalizujemy miejsca występowania jelonka rogacza. 2. Wczesnym przedpołudniem i wieczorem: dokładnie penetrujemy podnóża i korę starych dębów w okolicy zamieszkanej przez jelonki.
110
Jelonek rogacz – ociężały wojownik
Lis – specjalista od łapania okazji gromada: ssaki (Mammalia) rząd: drapieżne (Carnivora) rodzina: psowate (Canidae) gatunek: lis (Vulpes vulpes) liczebność w Polsce: ok. 200 tys. osobników; gatunek łowny, z okresem ochronnym od 1 IV do 31 VIII wysokość: 38–40 cm długość ciała: 70–90 cm (plus ogon 40–50 cm) waga: 4–12 kg; średnio 7–8 kg długość życia: do 12 lat
Lis, zwany też lisem pospolitym lub rudym, to jeden z najszerzej rozprzestrzenionych gatunków ssaków. Występuje w całej Europie i większej części Azji, Ameryce Północnej oraz północnej części Afryki, a w XIX w. został sprowadzony do Australii, którą szybko skolonizował. Jest zwierzęciem bardzo dobrze przystosowującym się do warunków panujących w różnych środowiskach. W Polsce lisy żyją w lasach, na terenach polnych i łąkowych, również w górach. Nie unikają sąsiedztwa człowieka; można je spotkać nie tylko na wsi, lecz coraz częściej także na obrzeżach miast. Zamieszkują nory wykopane przez siebie w ziemi (na głębokość nawet 3 m), a czasem zajmują jako sublokatorzy część nory borsuka. Lisia nora różni się od borsuczej mniejszą Lis – specjalista od łapania okazji
111
liczbą wejść i ich mniejszą średnicą. W pobliżu otworów często można znaleźć resztki pokarmu w postaci piór i kości ofiar oraz odchody lisów. Takie ślady umożliwiają odnalezienie aktualnie zamieszkanej nory, bowiem na terytorium pary lisów często znajduje się ich więcej; są używane na przemian, a niektóre służą do okresowego wypoczynku. Zdarza się też wykorzystywanie jako mieszkań wnętrza zmurszałych pni drzew. Lisy najchętniej kopią nory w szczytowych partiach lub na zboczach piaszczystych pagórków, głównie w lasach z możliwie bogatą warstwą podszytu, a także w opuszczonych żwirowniach i skarpach w terenie leśnym. Można się też na nie natknąć w zadrzewieniach śródpolnych i na obszarach całkowicie bezdrzewnych, wśród rozległych pól lub łąk. Mozaika pól i lasów jest typowym środowiskiem życia lisa
112
Lis – specjalista od łapania okazji
Dorosłe lisy są przy norze bardzo ostrożne – zbliżając się do niej, zawsze sprawdzają, czy w pobliżu nie czai się niebezpieczeństwo. Zupełnie inaczej rzecz ma się z młodymi, które (w liczbie od pięciu do sześciu) rodzą się na przełomie marca i kwietnia. Pierwsze sześć do ośmiu tygodni spędzają w norze. Później zaczynają wychodzić na zewnątrz, gdzie się bawią i poznają świat. Można je spotkać o każdej porze dnia. Pewnego razu pojawiłem się przy lisiej norze w samo południe, aby sprawdzić, czy mam szansę zrobić tu zdjęcia. Gdy stałem przy otworze, spod pobliskiego świerczka coś wyskoczyło, przebiegło pod moimi nogami i zniknęło w norze, a po chwili z niej wyjrzało. Z odległości 2 m patrzył na mnie ciekawie młody lisek. Śmiesznie ruszał nosem i uszami – chłonął nieznany mu dotąd obraz i zapach człowieka. A ja zżymałem się, że aparat fotograficzny leży 10 m ode mnie, odłożony w bezpieczne miejsce na czas oglądania wejścia do nory. Lisek – nie wiem na pewno, czy ten sam – pojawił się jeszcze dwa lub trzy razy w ciągu kilkunastu minut, które tam spędziłem. Ustaliwszy kierunek wiatru i znalazłszy dogodny punkt obserwacyjny, odszedłem. Z powrotem byłem późnym popołudniem. Nie musiałem długo czekać. Pierwszy lisek wyszedł z nory zaraz po tym, jak zamaskowany usiadłem w wybranym wcześniej miejscu. Uganiał się za muchami, zsuwał z małej piaszczystej górki przed norą, wypatrywał czegoś nad sobą, nie oddalając się od wejścia bardziej niż na kilkanaście kroków. Za jakiś czas dołączył do niego drugi. W pewnym momencie maluchy odwróciły się w tę samą stronę i zamarły. Przez gęsty świerkowy młodnik przeciskał się w ich kierunku dorosły lis ze zdobyczą w pysku. On Lis – specjalista od łapania okazji
113
Wysychający latem staw jest wodopojem dla wielu zwierząt i świetnym miejscem polowania dla lisa
jednak zorientował się, że w pobliżu jest człowiek i cofnął się w gąszcz. Po chwili liski zniknęły w otworze, a jakieś pół godziny później pojawiły się znowu. Takie samo zachowanie obserwowałem jeszcze kilka razy. Najprawdopodobniej dorosłe lisy po wyczuciu człowieka wchodziły do nory innym wejściem, żeby nakarmić młode. Przeniosłem stanowisko obserwacyjne na drzewo, na wysokość kilku metrów. Nic to nie pomogło. Z kolei kiedy cofałem się o kilkadziesiąt kroków, pnie drzew i listowie całkowicie zasłaniały mi widok. Nie chcąc płoszyć rodziny lisów, postanowiłem znaleźć inne miejsce obserwacji niż sąsiedztwo nory. 114
Lis – specjalista od łapania okazji
Ale gdzie szukać lisa, jeśli nie przy norze? Lisy prowadzą głównie wieczorny i nocny tryb życia, ale w okresie wychowywania młodych polują także za dnia, zwłaszcza w spokojnej, słabo zaludnionej okolicy. Jak wynika z licznych badań, lis jest typowym zwierzęciem ekotonu, czyli styku dwóch różnych środowisk. Jego nory w lesie najczęściej położone są dość blisko granicy z polami, łąkami lub innym terenem otwartym, na którym żeruje. Przypomniałem sobie bardzo wiele wcześniejszych spotkań z lisami, z których większość miała miejsce na łąkach graniczących z lasem. Polujące drapieżniki powoli spacerowały po łące, dość często zmieniając kierunek. Od czasu do czasu przykucały na tylnych łapach, a przednimi Do skradania się lub przemieszczania z miejsca na miejsce lis wykorzystuje każdą naturalną osłonę terenową
Lis – specjalista od łapania okazji
115
rozgrzebywały ziemię, po czym gwałtownie wtykały w nią wąski pyszczek. Czasami robiły śmieszne skoki – znienacka wybijały się pionowo w górę i ze złożonymi ciasno łapami spadały na ofiarę. Trochę się im naprzyglądałem, czułem jednak niedosyt z powodu dość dużej odległości. Zwierzęta dawały się bowiem obserwować z dystansu ok. 150 m; gdy podchodziłem bliżej, reagowały ucieczką. Z wielu prób podejścia wyciągnąłem dwa wnioski: po pierwsze, łatwiej jest iść za lisem niż naprzeciwko niego, po drugie, blisko podejść i tak się nie da – zwierzę musi przyjść samo. Głównym składnikiem diety lisów są norniki. Drapieżniki rozgrzebują ich nory lub atakują osobniki żerujące na powierzchni. Zjadają też pospolite gryzonie leśne, takie jak nornice rude czy myszy leśne, a także zające (najczęściej młode, wiosną i latem), jaja ptaków oraz pisklęta, a czasem nawet nieostrożne dorosłe ptaki. Latem uzupełniają dietę owocami leśnymi i nasionami. Lisy mieszkające w pobliżu zabudowań wiejskich polują też na ptactwo domowe. W zimie, kiedy gruba pokrywa śniegu utrudnia polowanie na gryzonie, dużą część pokarmu stanowi padlina. Lisy wyszukują padłe z głodu zwierzęta kopytne lub pozostałości ofiar wilków i rysi. W dogodnym dla siebie środowisku występują w zagęszczeniu ok. 2–3 os./10 km2. Średnie terytorium pary lub znacznie rzadziej spotykanej grupy rodzinnej wynosi ok. 5–7 km2. Ponieważ lisy nie są zanadto wybredne, można je spotkać prawie wszędzie, ale to wcale nie stanowi podpowiedzi co do miejsca na zasiadkę, umożliwiającego prowadzenie obserwacji z bliska. Zimą decyzja jest stosunkowo prosta: wybieramy ambonę lub kryjówkę w pobliżu znalezionej padliny dużego ssaka 116
Lis – specjalista od łapania okazji
kopytnego. Latem najlepszym miejscem są spokojne, mało uczęszczane przez ludzi łąki w sąsiedztwie kompleksu leśnego. Znajomość lokalizacji nory nie jest dużym ułatwieniem, bo nie możemy mieć pewności, że lis nadejdzie od jej strony. Drapieżnik świetnie zna swoje terytorium i dostosowuje swój sposób poruszania się do aktualnego kierunku wiatru, położenia naturalnych osłon terenu i obfitości spodziewanej zdobyczy w danej porze roku na określonym obszarze. Uwzględnia też ryzyko spotkania z ludźmi wykonującymi prace sezonowe w stałych porach dnia. Pamiętajmy przy tym, że jak na drapieżnika przystało, lis dysponuje znakomitymi węchem, słuchem i wzrokiem, które ostrzegają go o potencjalnym niebezpieczeństwie. Nie jesteśmy jednak całkowicie bezradni. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo, że lis wyjdzie na nas, prowadzimy obserwacje wieczorem i późnym popołudniem. Powinniśmy też prześledzić „tok rozumowania” rudzielca i przy wyborze miejsca uwzględnić warunki terenowe. Po pierwsze, najlepiej, jeżeli większość obserwowanego terenu będzie się znajdowała pod wiatr od nas. Być może każdego dnia będziemy musieli ustawiać się gdzie indziej. Trop lisa ma ok. 7 cm długości; jest podługowaty, z wyraźnie widocznymi pazurami. Idący lis zostawia tropy ułożone w „sznurek”, na skutek stawiania wszystkich łap w jednej linii
Lis – specjalista od łapania okazji
117
Lis wędrujący po lodzie korzysta podwójnie – szlak jest bardzo wygodny, a zimą w gęstwinie przybrzeżnych zarośli żyje sporo gryzoni
Po drugie, wiedząc, że lis wykorzystuje różne osłony terenowe, np. pasma drzew i zakrzaczeń, skarpy, rowy itp., wybieramy taki punkt obserwacyjny, żeby mieć je na oku. Oczywiście im widok z niego jest szerszy i rozleglejszy, tym lepiej. Możemy też próbować domyślić się, gdzie żyje najwięcej potencjalnych ofiar lisa. Takie miejsca to kępy bujniejszej roślinności, stosy zalegających gałęzi, rośliny wydające obfite nasiona i owoce (np. szczaw polny, łopian, jarzębina, tarnina, malina itp.), muliste, niezamarzające łatwo brzegi rowów, stawów itp., gdzie licznie gromadzą się gryzonie. Po trzecie, lisy mają swoje przyzwyczajenia. Dość chętnie poruszają się mało używanymi polnymi dróżkami. W zimie lubią chodzić po zamarzniętych kanałach i korytach niewielkich rzek. Zdarzyło się (kilka razy, ale opowiem o jednej takiej sytuacji), że lis prawie wpadł na mnie, wychylając się zza zakrętu zamarzniętego cieku wodnego. Obaj byliśmy jednakowo zdziwieni. Ja opamiętałem się pierwszy i wykonałem serię zdjęć. 118
Lis – specjalista od łapania okazji
Rudzielec jakby się zastanawiał, co robić. Dał susa w zarośla na brzegu, później jednak wrócił i szybko przeszedł obok mnie, trzymając się przeciwnego brzegu kanałku. Za nic nie chciał opuścić wygodnego szlaku, jaki stanowiła wstęga lodu. Wędrował nią co najmniej kilkaset metrów, aż straciłem go z oczu, gdy wszedł za kolejny zakręt. Możemy też spróbować ściągnąć do siebie lisa, używając świstawki imitującej pisk myszy (dostępna w sklepach myśliwskich; kosztuje kilkanaście złotych). Drapieżnik słyszy głos myszy w trawie z ok. 100 m, a dźwięk naszego wabika dobiegnie go z jeszcze większej odległości. Ruszy więc na poszukiwania i jeżeli będziemy dobrze zamaskowani, podejdzie bardzo blisko. Nie należy jednak przesadzać i używać świstawki non stop – to wyda się lisowi podejrzane. Wystarczy kilka świśnięć w odstępie kilku minut. Potem należy zrobić dłuższą przerwę. Postępowanie, jakie opisałem, wiele razy zapewniło mi możliwość obserwowania lisa. Oczywiście – jak zawsze w wypadku dzikich zwierząt – zdarzały się też niepowodzenia.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Urządzamy zasiadkę w ubraniu maskującym w miejscach polowań lisów na gryzonie: łąkach, ścierniskach, obrzeżach stawów i niewielkich cieków wodnych itp. 2. Wabimy przy pomocy wabika imitującego pisk myszy. 3. Obserwujemy młode bawiące się przed norą. UWAGA! Ze względu na bezpieczeństwo lisów najlepiej pod kierunkiem doświadczonego obserwatora.
120
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
Łabędź krzykliwy – waleczny
przybysz z północy
gromada: ptaki (Aves) rząd: blaszkodziobe (Anseriformes) rodzina: kaczkowate (Anatidae) gatunek: łabędź krzykliwy (Cygnus cygnus) liczebność w Polsce: ok. 100 par lęgowych; znacznie liczniejszy na przelotach; gatunek objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 200–250 cm długość ciała: 145–160 cm waga: 7–12 kg długość życia: ok. 10 lat
Łabędź krzykliwy jest stosunkowo nowym gatunkiem w awifaunie lęgowej Polski. Jego pierwsze gniazdo znaleziono w latach 70. ubiegłego wieku na Bagnach Biebrzańskich. Było to sensacyjne odkrycie, ponieważ tereny lęgowe tych ptaków leżą w strefie tundry w Skandynawii i na Syberii, za kołem podbiegunowym. Od tego czasu liczba łabędzi krzykliwych w naszym kraju stale, chociaż bardzo powoli, rośnie. Gniazdowanie odnotowano m.in. na Dolnym Śląsku (głównie w Dolinie Baryczy), w Parku Narodowym Ujście Warty, nad Zalewem Szczecińskim, w Puszczy Białowieskiej, Borach Tucholskich, na Pojezierzu Iławskim, Podlasiu i Kielecczyźnie. Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
121
Łabędź krzykliwy nieznacznie różni się od pospolitego w Polsce łabędzia niemego sylwetką. Siedzi i pływa z wyprostowaną szyją, w związku z czym wydaje się smuklejszy od niemego. Ponadto ma intensywnie żółty dziób z czarną końcówką. Nazwy obu gatunków wskazują na istotną różnicę w zachowaniu. Łabędzie krzykliwe od czasu do czasu odzywają się głośnym i melodyjnym głosem przypominającym trąbienie, równie tajemniczym jak klangor żurawi. Dźwięk ten wydają zarówno w locie, jak i na wodzie, najczęściej w chwilach podniecenia – podczas witania się pary ptaków po okresie rozłąki lub po walce terytorialnej. W locie nie furkocą tak hałaśliwie skrzydłami jak łabędzie nieme. Łabędzica broniąca gniazda przed błotniakiem stawowym potrafi poruszać się błyskawicznie
122
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
Łabędź krzykliwy znacznie agresywniej niż niemy walczy o swoje terytorium rozrodcze. Widziałem, jak na śródleśnym stawie o powierzchni kilkudziesięciu hektarów, zamieszkanym od lat przez dwie pary łabędzia niemego, pojawiły się łabędzie krzykliwe. Co chwila atakowały któreś z miejscowych ptaków, sycząc i wymachując skrzydłami. Po kilkunastu dniach obie pary łabędzia niemego opuściły okolicę. Zwycięzcy kręcili się jakiś czas po stawie, po czym zniknęli. Przez około dwóch tygodni nie było widać żadnego łabędzia. Postanowiłem obejść cały akwen, żeby ustalić, czy łabędzie krzykliwe również się wyprowadziły. Staw leżał na niewielkiej śródleśnej rzeczce; miał niedostępne, podmokłe, zalesione brzegi. Blisko miejsca, gdzie wpływała rzeka, znajdowało się kilka niewielkich wysepek porośniętych pojedynczymi drzewami, krzakami wierzby i trawą. Na jednej z nich zobaczyłem siedzącą na gnieździe samicę łabędzia krzykliwego. Gniazdo było położone typowo dla tego gatunku – w nienarażonym na falowanie, dobrze ukrytym i niedostępnym miejscu, gdzie możliwość przypadkowego znalezienia jest bardzo mała. Las dawał mi świetną osłonę; po postawieniu między drzewami ścianki z trzciny stałem się niewidoczny dla wysiadującej jaja łabędzicy. Obserwowałem ją przez kilka dni. Samiec w ogóle nie wysiadywał, tylko krążył po okolicy. Samica czasami schodziła z gniazda, nawet na dwie godziny, ale cały czas miała je na oku. W jednej z takich sytuacji na gnieździe wylądował błotniak stawowy. Zanim zdążył rozbić choćby jedno jajo, łabędzica, sycząc i machając potężnymi skrzydłami, zaatakowała drapieżnika, a ten uciekł jak niepyszny. Mimo dużych rozmiarów łabędzie potrafiły poruszać się po stawie prawie niezauważone. Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
123
Dopóki młode nie podrosły, rodzina prowadziła bardzo skryty tryb życia. Na otwartej toni pojawiała się wyjątkowo. Dłuższe obserwacje mogłem prowadzić tylko z ukrycia, bo ptaki na widok człowieka czym prędzej chowały się w roślinności wodnej. O żadnym dokarmianiu – jak w przypadku łabędzia niemego – w ogóle nie było mowy. Większość mieszkańców osady nad stawem nie miała pojęcia, że żyje na nim rodzina łabędzi, bo ani razu ich nie widzieli, mimo że aż do września ptaki w ogóle nie opuszczały tego miejsca. Żerowały, wyciągając rośliny spod wody i pasąc się świeżą trawą, którą pokrywało się dno, odsłaniające się wraz z sezonowym spadkiem poziomu wody. Od spacerów po Zarastający roślinnością, położony na uboczu staw – typowe środowisko życia łabędzia krzykliwego
124
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
Łabędzie krzykliwe żerują w płytkiej wodzie, filtrując dziobami glony w powierzchniowej warstwie wody
wilgotnym mule były tak ubłocone, że ich podbrzusza przybrały ciemnoszary kolor. Niezwykle rzadko decydowały się na lot. Groblę dzielącą staw na dwie części pokonywały na piechotę, jeżeli tylko nie było wędkarzy. (Niechęć łabędzi krzykliwych do lotu w okresie wychowywania młodych obserwowałem również w innych sytuacjach. Widziałem kiedyś parę przeprowadzającą swoje młode przez bardzo ruchliwą drogę krajową z Warszawy do Białegostoku). Para łabędzi krzykliwych regularnie pojawiała się na opisywanym stawie przez kilkanaście lat, co świadczy o niezwykle silnym przywiązaniu do terytorium. Wiosną Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
125
sprawdzałem, czy para przeżyła zimę i jak zwykle przystąpi do lęgów. Czasami w ogóle nie widywałem ptaków; słyszałem tylko ich triumfalne trąbienie. W zależności od roku łabędzie miały od dwóch do czterech łabędziątek. Trochę większą mobilność niż w okresie wysiadywania łabędzie wykazywały wczesną wiosną. Zdarzało mi się spotykać je na niewielkich rozlewiskach w promieniu kilku kilometrów od stawu. Zawsze były razem. Zachowywały się trochę inaczej niż na swoim stawie. Żerowały w płytkiej wodzie, nie zwracając uwagi na pracujące w pobliżu traktory. Spokojnie zachowującemu się obserwatorowi pozwalały podejść na kilkadziesiąt kroków. Z tej odległości mogłem bardzo długo się przyglądać, jak zdobywają pożywienie, Nielotne (za to świetnie pływające) młode nigdy nie są pozostawiane bez opieki
126
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
Para łabędzi trzyma się razem nie tylko w sezonie rozrodczym, ale również w okresie przelotów
odpoczywają i czyszczą pióra. Jednak od momentu rozpoczęcia wysiadywania dalekie wycieczki kończyły się, jak nożem uciął. Łabędzie krzykliwe licznie pojawiają się w Polsce w okresie przelotów. Wczesną wiosną (już od końca lutego) można obserwować ich stada, liczące nawet ponad 300 osobników, na rozlewiskach i jeziorach, np. na jeziorze Miedwie pod Szczecinem, w Parku Narodowym Ujście Warty, na Bagnach Biebrzańskich, jeziorach Słowińskiego Parku Narodowego, w Dolinie Noteci i wielu innych miejscach. Ptaki w czasie przelotów i zimowisk są towarzyskie; czasem mieszają się z łabędziami niemymi i czarnodziobymi Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
127
Łabędź szykujący się do wydania krzyku powitalnego
(są podobne do krzykliwych, lecz mniejsze). Najchętniej wybierają miejsca, gdzie woda jest płytka i mogą żywić się pierwszymi wiosennymi roślinami, które pobierają, zanurzając głowę. Zdarza się też, że żerują na polach z pozostałościami rzepaku lub kukurydzy. Pisklęta uzupełniają dietę mięczakami i owadami wyławianymi z wody. Jeśli dysponujemy dobrą lornetką, możemy w tym czasie bez większego trudu przyglądać się łabędziom z brzegu. Jesienny przelot trwa od września do listopada. Daje się zauważyć, że z roku na rok coraz więcej przelotnych łabędzi decyduje się na spędzenie zimy w zachodniej Polsce, przede wszystkim w dolinach Odry i Baryczy. Ich liczbę szacuje się obecnie na ok. 4000 osobników. 128
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
Nawet w dużej grupie wspólnie zimujących łabędzi rodzice opiekują się swoim potomstwem aż do końca zimowiska. Pod koniec zimy młode dojrzewające ptaki w wieku czterech lub pięciu lat dobierają się w pary, które pozostaną sobie wierne przez całe życie. Zmiany partnerów są niezwykle rzadkie i najczęściej wynikają ze śmierci jednego z nich.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. W okresie przelotów: obserwujemy łabędzie przez lornetkę lub lunetę w miejscach gromadzenia się ptaków wodnych. 2. Urządzamy zasiadkę w czatowni, pod siatką maskującą lub przynajmniej w zielonym ubraniu maskującym, na brzegu zbiornika wodnego w rewirze pary łabędzi.
130
Łabędź krzykliwy – waleczny przybysz z północy
Łasica – bezlitosny
prześladowca gryzoni gromada: ssaki (Mammalia) rząd: drapieżne (Carnivora) rodzina: łasicowate (Mustelidae) gatunek: łasica (Mustela nivalis) liczebność w Polsce: zmienna; gatunek objęty ścisłą ochroną wysokość: ok. 5–8 cm (zwierzę stojące na czterech łapach) długość ciała: 13–21 cm (plus ogon 3–7 cm); samce są znacznie większe od samic waga: 30–150 g długość życia: ok. 3 lat
Łasica jest najmniejszym ssakiem drapieżnym Europy. Zwierzęta z południowej części kontynentu są o wiele większe niż żyjące w Polsce i prawie dwukrotnie przewyższają te ze Skandynawii, co zaprzecza znanej w ekologii regule Bergmana, mówiącej, że im chłodniejszy klimat, tym osobniki tego samego gatunku osiągają większe rozmiary. Niezwykłą cechą łasic jest również to, że określenie ich liczebności – czy to w danym regionie, czy w skali kraju – jest właściwie niemożliwe. Nie są jednak zwierzętami rzadkimi. Występują na całym obszarze Polski w środowiskach, które im odpowiadają. A są nimi: rozległe łąki, pastwiska i pola uprawne, Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
131
Świat łasicy rozciąga się tuż nad i tuż pod ziemią. Widzi ona las i łąkę z zupełnie innej perspektywy niż człowiek
lasy, torfowiska nadrzeczne, parki, zadrzewienia śródpolne, a nawet ogródki przydomowe i zabudowania gospodarcze. Moje pierwsze spotkanie z łasicą miało miejsce w Warszawie. Stojąc na przystanku autobusowym, zobaczyłem w ogrodzie pobliskiego domu niewielkiego drapieżnika poruszającego się skokami. Ponieważ jeździłem z owego przystanku regularnie, od tej pory zawsze wypatrywałem łasicy – i jeszcze kilka razy udało mi się ją zobaczyć. Biegała po ogrodzie, w ogóle nie zwracając uwagi na ruch samochodowy ani pieszy. Dom leżał na skraju starej dzielnicy willowej, z dużą ilością drzew i zieleni; ruch samochodowy był mały. Takie środowisko 132
Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
w zupełności wystarczało łasicy – zapewniało jej kryjówki i pokarm w postaci zamieszkujących ogródki gryzoni. Łasica jest bardzo mocno wyspecjalizowana w polowaniu na drobne gryzonie, które stanowią ponad 80 proc. jej diety. Dzięki wydłużonemu kształtowi ciała potrafi wciskać się do nor m.in. norników, nornic rudych czy myszy leśnych i tam je łapać. Często unicestwia całe mioty dopiero co narodzonych gryzoni. Jeżeli nie może się wcisnąć do środka, sprawnie rozkopuje norę. Niezwykłe jest to, że poluje na gryzonie dorównujące jej wielkością. Samica łasicy bez problemu zabija ważącą tyle samo co ona mysz leśną, a duże samce łapią większe od siebie młode króliki lub krety. Poza gryzoniami łasicom zdarza się od czasu do czasu zjadać żaby, pisklęta i jaja ptaków oraz chrząszcze. Liczba łasic jest uzależniona od liczebności drobnych gryzoni – jej podstawowego pokarmu
Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
133
Smukła sylwetka oprócz zalet ma też wady. Zimą łasice łatwo tracą ciepło. Żeby utrzymać stałą temperaturę ciała, muszą zjeść mniej więcej dwa gryzonie dziennie. Dlatego są aktywne przez całą dobę, łącznie z godzinami południowymi. Polujące łasice penetrują wszelkie zakamarki w obrębie swojego terytorium, nie zwracając szczególnej uwagi na spokojnie zachowującego się człowieka. Jak nieco tajemniczo napisałem na początku, nie da się ustalić liczebności tego gatunku w Polsce. Zmienia się ona zarówno w ciągu roku, jak i w kolejnych latach, ściśle zależy bowiem od liczebności gryzoni. W cyklu rocznym najmniej łasic jest wczesną wiosną. Stopniowo ich przybywa aż do późnego lata, wraz ze wzrostem liczby szybko rozmnażających się drobnych gryzoni. Od jesieni stan liczebny drapieżników zaczyna stopniowo spadać – aż do następnej wiosny. Drobne gryzonie oprócz wahań sezonowych zmieniają liczebność w cyklach sześcio- lub siedmioletnich i tak samo zachowują się łasice. Gdy gryzoni jest najwięcej, łasice – żeby za nimi nadążyć – mają dwa mioty rocznie (w każdym rodzi się od czterech do ośmiu młodych), a samice rozmnażają się już w wieku kilku miesięcy. Starsze zachodzą w kolejną ciążę jeszcze w czasie opiekowania się pierwszym miotem. Terytoria łasic w takim roku są znacznie mniejsze niż zazwyczaj. W lecie na obszarze 1 km2 lasu żyje ok. 10 osobników, a w ekosystemie łąkowym – nawet do 15. W latach umiarkowanej liczebności gryzoni łasic jest dwa razy mniej, a w „najchudszych” latach ich zagęszczenie spada do zaledwie 2 os./km2. Zmieniająca się w ten sposób liczebność oznacza, że łasicę najłatwiej spotkać późnym latem, ewentualnie jesienią, a najtrudniej – wczesną wiosną. Dobrym terminem, mimo chłodu i teoretycznie mniejszej liczby zwierząt, są także 134
Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
późna jesień i zima, kiedy zarówno w lesie, jak i na łące czy w parku brak liści i mniejsza ilość roślin runa umożliwiają łatwiejszą obserwację powierzchni ziemi. Za wyborem tego okresu przemawia również fakt, że w chłodne jesienne i niezbyt mroźne zimowe dni, kiedy temperatura oscyluje pomiędzy +5 a –5 st. C, łasice polują wyjątkowo aktywnie. Łapią więcej gryzoni, niż są w stanie zjeść, żeby zgromadzić zapasy na czas silnych mrozów, kiedy w ogóle nie będą opuszczać kryjówek. Polowanie w takich warunkach kosztowałoby je bowiem utratę zbyt dużej ilości energii w porównaniu ze spodziewanym zyskiem. Na śniegu możemy sprawdzić, gdzie pojawiają się tropy łasicy. Jeżeli jednak pokrywa śniegowa jest bardzo gruba, zdarza się, że łasice podczas polowania w ogóle nie wychodzą na powierzchnię, lecz korzystają z tuneli wykopanych w śniegu przez gryzonie. Warto dokładnie obejrzeć podstawy korzeni drzew, nisko położone dziuple i grunt w poszukiwaniu otworów nor gryzoni. Tutaj mogą zjawić się łasice. A ponieważ takie miejsca Ciemnobrązowe futro łasicy bieleje na zimę, przez co trudniej ją wypatrzyć na śniegu
Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
135
mogą znajdować się praktycznie wszędzie, najlepiej zacząć od wypytania znajomych i sąsiadów, czy nie natknęli się na tego drapieżnika. Pomocne będzie także korzystanie ze spostrzeżeń czynionych przy okazji każdego pobytu w terenie. Powtarzający się w jakimś miejscu wyraźny szelest lub chrobotanie może świadczyć o kryjówce łasicy lub innego niedużego ssaka. Łasica porusza się niewielkimi skokami i wydawany przez nią odgłos jest dość charakterystyczny. Na jego podstawie znalazłem kiedyś – siedząc na dębie w poszukiwaniu pasących się łosi – dziuplę lęgową w stercie odpadłej kory i gałązek. Obserwowałem ją kilka razy z odległości ok. 15 m i cieszyłem się widokiem łasicy, która regularnie wychodziła z nory i do niej wracała. Niezależnie od tego, czy zdobędziemy jakieś wskazówki na temat lokalizacji zasiadki, czy nie, musimy pamiętać, że łasica jest bardzo małym zwierzęciem. Unikajmy więc miejsc całkowicie zarośniętych gęstymi i wysokimi trawami lub inną roślinnością, bo chociaż istnieje spore prawdopodobieństwo, że łasica tam żyje, to szanse jej zobaczenia są minimalne. Najlepiej wybrać teren mozaikowaty, gdzie oprócz zarośli, zwalonych pni i stert gałęzi będzie trochę odkrytej powierzchni, przez którą zwierzę musi przechodzić. W terenie otwartym łasice często korzystają z grobli, zarośniętych trawą mało używanych dróg itp. Dobrą wiadomością jest to, że nie musimy się specjalnie maskować. Wystarczy ubranie w kolorze stonowanej zieleni, składane krzesełko i ewentualnie książka do czytania, bo czasami łasica każe długo na siebie czekać. Za to nie jest płochliwa i pozwala się obserwować z odległości kilkunastu metrów. Zwierzęta te są bardzo ciekawskie i czasem zbliżają się do obserwatora na kilka kroków, by mu się dokładnie przyjrzeć. 136
Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
Wysmukłe ciało umożliwia łasicy penetrowanie bardzo małych nor, szczelin i innych zakamarków
Któregoś razu z powodzeniem zastosowałem absurdalną, wydawałoby się, metodę obserwacji dzikich zwierząt. Znałem groblę biegnącą przez bagienne turzycowisko, którą łasica często przechodziła. Pokonywała ją w kilku szybkich susach i natychmiast znikała w roślinności. Nie mogłem się jej dokładnie przyjrzeć. Zdesperowany, usiadłem na środku grobli, kilkanaście metrów od ścieżki, w ogóle się nie kryjąc, i czekałem nieruchomo. Łasica jak zwykle szybko przebiegła groblę, ale po jakimś czasie wróciła. Najpierw ostrożnie wysunęła pyszczek na drogę, potem wyszła cała i przez kilka minut przyglądaliśmy się sobie. Zdarzało się też, że łasica podchodziła do ambony, na której regularnie siadywałem, i próbowała się wspinać po szczeblach drabiny. Najważniejsze dla powodzenia zasiadki wydają się cierpliwość i bezruch. Wypatrujemy poruszenia w trawie czy ściółce leśnej, które może być zwiastunem nadejścia Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
137
zwierzęcia. Czasami udaje się zobaczyć, jak wychodzi ono ze swojej norki. W takiej sytuacji byłem kilkakrotnie. Zwierzątko najpierw wychyla głowę i przez dłuższy czas sprawdza, czy w pobliżu nie czai się niebezpieczeństwo. Jest to konieczna ostrożność, ponieważ łasice często padają ofiarą większych od siebie drapieżników: lisów, kun, myszołowów, puszczyków i innych. Trzeba być wtedy czujnym, ponieważ łasica potrafi poruszać się bardzo szybko i ma refleks bez porównania lepszy niż człowiek. Jeżeli coś ją zaniepokoi, może zdecydować się na opuszczenie kryjówki inną drogą, bowiem nory często mają więcej niż jedno wyjście. W przypadku znalezienia nory, z której wyszła łasica, obieramy strategię w zależności od pory roku. Jeżeli jest lato, możliwe, że natrafiliśmy na norę lęgową, do której zwierzę co jakiś czas wraca. Wówczas wystarczy zachowywać się Śpiąca łasica
138
Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni
spokojnie i pozostać w odległości kilkunastu metrów, żeby obserwacje były owocne. Istnieje też druga możliwość. Łasice po udanych łowach często odpoczywają w norach upolowanych gryzoni. W chłodnych porach roku wyściełają je futrem swych ofiar i nocują w tak ocieplonych kryjówkach. Dlatego jeżeli zobaczymy łasicę w norze zimą lub jesienią, nie możemy odpuszczać – choćbyśmy siedzieli nie wiadomo jak niewygodnie, musimy wytrwać na posterunku. Co najwyżej cofamy się trochę (ale nie nadmiernie – odległość kilkunastu metrów całkowicie wystarczy), żeby ośmielić zwierzę. O tym, że nie wolno zaniechać obserwacji nawet na kilka chwil przekonałem się kiedyś podczas oglądania wysokiego brzegu śródleśnej rzeki. Z ukrytej w śniegu nory, kilka metrów ode mnie, nagle wyjrzała łasica. Byłem bardzo blisko, więc nie mogła się zdecydować: wyjść czy nie. Kilka razy cofała się do środka i na powrót wystawiała głowę na zewnątrz. Wtedy popełniłem błąd. Odszedłem na kilkadziesiąt metrów, do miejsca, gdzie kilka minut wcześniej zostawiłem składany stołek. W tym czasie łasica wyszła z nory. Mimo późniejszego kilkugodzinnego dyżurowania nie doczekałem się jej powrotu. Nie pojawiła się też w następne dni.
Polecane metody obserwacji i dobre rady Uważnie, w bezruchu lustrujemy groble, leśne drogi, trawiaste pagórki, ogródki działkowe, sady itp. w miejscach licznego występowania gryzoni.
140
Łoś – zręczny niezgrabiasz
Łoś – zręczny niezgrabiasz gromada: ssaki (Mammalia) rząd: parzystokopytne (Artiodactyla) rodzina: jeleniowate (Cervidae) gatunek: łoś (Alces alces) liczebność w Polsce: ok. 8000 sztuk; gatunek łowny, z całorocznym okresem ochronnym wysokość: 170–200 cm długość ciała: 200–300 cm; samce są większe od samic waga: 275–400 kg długość życia: ok. 20 lat
Najwięcej łosi w Polsce żyje w północno–wschodniej części kraju. Ich główną ostoją są Bagna Biebrzańskie, gdzie liczebność sięga 600–700 osobników. Duże populacje istnieją też na Polesiu Lubelskim i w Puszczy Kampinoskiej. W pozostałych nizinnych regionach kraju łosie występują rzadko; sporadycznie są spotykane także w strefie pogórza i niskich gór, np. w Beskidzie Niskim. Zwierzęta te chętnie podejmują dalekie wędrówki, w czasie których zapuszczają się w nowe dla siebie rejony. Zdarza się, że wchodzą do dużych miast, np. do Warszawy. Łoś to największy po żubrze ssak kopytny w Polsce. Jest od niego znacznie delikatniej zbudowany, ma smukłą sylwetkę i ogromnie długie nogi, zakończone bardzo dużymi Łoś – zręczny niezgrabiasz
141
Bagna Biebrzańskie – mozaika bagiennych łąk, trzcinowisk i lasów – to idealny biotop łosia w Polsce
podługowatymi kopytami, które zostawiają odciski większe niż kopyta żubra. Budowa kończyn wynika z przystosowania do życia w podmokłym, bagiennym środowisku. Dzięki temu zwierzęta, mimo znacznej wagi, nie zapadają się w grząskim gruncie. Łosie bowiem najchętniej zamieszkują podmokłe lasy łęgowe i olsowe w dolinach rzek, a także rozległe otwarte torfowiska niskie, z kępami zakrzaczeń, wydmami i bardzo bujną roślinnością turzycową. Łosie są roślinożercami. Odżywiają się liśćmi i gałązkami drzew, roślinami zielnymi, a także wodnymi, w poszukiwaniu których wchodzą głęboko w wodę, a nawet nurkują. Zimą intensywnie ogryzają korę i pędy drzew. Nie korzystają z paśników z sianem. Prowadzą tryb życia typowy dla przeżuwaczy – okresy żerowania przeplatają z odpoczynkiem 142
Łoś – zręczny niezgrabiasz
i przeżuwaniem pokarmu. Najbardziej aktywne są wczesnym rankiem i wieczorem, ale można się na nie natknąć także w godzinach południowych. Najbardziej znanym miejscem w Polsce do wypatrywania łosi z okien stojącego lub wolno jadącego samochodu jest tzw. Carska Droga, poprowadzona obrzeżami i częściowo przecinająca południowy basen Bagien Biebrzańskich. Na kilkukilometrowym odcinku biegnie groblą, po której obu stronach znajdują się podmokłe turzycowiska i trzcinowiska. Przyzwyczajone do widoku samochodów łosie często pasą się w odległości 100 m od drogi, a czasami podchodzą znacznie bliżej. Można im się dość swobodnie przyglądać, lepiej jednak nie wysiadać z samochodu, bo sylwetki człowieka Długie nogi zakończone dużymi kopytami to przystosowanie do życia w terenie o grząskim gruncie
Łoś – zręczny niezgrabiasz
143
obawiają się znacznie bardziej niż niekojarzącego im się źle pojazdu. Łosie na ogół poruszają się powolnym chodem lub kłusem, ale nagle spłoszone próbują galopować. Zaskoczyłem kiedyś młodego łosia, wpadając na niego zza zakrętu drogi. Przestraszony, zaczął galopować w kierunku odległych o jakieś 200 m bagien. Wyglądał bardzo niezgrabnie, wręcz komicznie. Przednie i tylne nogi obijały się o siebie ze stukiem, garb na karku dziwacznie falował – jak gdyby zwierzę miało się za moment rozpaść na kawałki. Wrażenie to znikło, gdy osiągnąwszy cel, łoś przeszedł w swój ulubiony kłus. Kłusujący łoś pędzi jak taran przez bagna, trzciny, a nawet gęste krzaki z taką łatwością, jak człowiek biegnie po trawniku. Może się rozpędzić do 60 km/h! Zbytnie zbliżanie się do niego może śmiałka drogo kosztować, bo ucieczka przed łosiem po grząskim podłożu jest zupełnie niemożliwa. Biada temu, kto stanie wtedy na jego drodze! Na szczęście łoś, z wyjątkiem krótkiego okresu godowego, to zwierzę łagodne, wręcz melancholijne. Spotkany w terenie na ogół ucieka, ale zdarza się, że staje w miejscu jak wryty i sprawia wrażenie zwierzęcia przeniesionego z innej, „przedludzkiej” epoki – tak wydaje się zdumiony spotkaniem z człowiekiem. Moja najdłuższa „chwila oko w oko” z łosiem trwała około pół godziny. Było to na bagiennej łące, w cichy i ciepły czerwcowy wieczór. Stałem bez ruchu, urzeczony sytuacją. Łoś – kilkadziesiąt metrów ode mnie – również ani drgnął. Wreszcie uznał, że wszystko jest w porządku (pewnie wziął mnie za jakiś krzak, a nie za człowieka) i ruszył prosto na mnie. Szedł coraz szybciej. Nie widziałem żadnych szans na ucieczkę. Do najbliższego drzewa było ze 100 m, a ja mogłem co najwyżej człapać w błocie pomiędzy wysokimi na 144
Łoś – zręczny niezgrabiasz
W spotkaniu z niepłochliwym łosiem jest coś nierzeczywistego; wydaje się, że jesteśmy niewidzialni
metr kępami turzyc. Zacząłem podskakiwać, machać rękami i krzyczeć. To go zastanowiło. Zatrzymał się 30 m ode mnie i przez kilka minut, w całkowitym bezruchu, ponownie analizował sytuację, w wyniku czego zawrócił i odszedł. Podobnych zdarzeń przeżyłem kilkanaście, a jeszcze więcej tego rodzaju historii słyszałem. Są to jednak sytuacje wyjątkowe, zwykle bowiem łosie szybko uciekają. Żaden z „niebojaźliwych” osobników nie pojawił się w tym samym miejscu ani następnego dnia, ani później, co świadczy o tym, że został spłoszony. Poszukując możliwości długotrwałej obserwacji łosia, należy wiedzieć, że chociaż zwierzęta te lubią wędrówkę, to większość czasu spędzają na niewielkiej przestrzeni, zapewniającej im kryjówkę i pokarm. W sezonie wegetacji roślin w ciągu doby przebywają dystans ok. 5 km, na ogół w obrębie swojej niewielkiej ostoi. W zimie przemieszczają Łoś – zręczny niezgrabiasz
145
się zaledwie ok. 1 km. Ostoję zmieniają, kiedy skończy się w niej pokarm lub gdy coś je zaniepokoi. Wiosną i latem najodpowiedniejszym dla łosi środowiskiem jest ustronna bagienna łąka, z rozrzuconymi kępami wierzby łozy, ewentualnie brzozami, najlepiej w sąsiedztwie podmokłego lasu. Zimą zwierzęta przenoszą się do gęsto podszytych lasów iglastych lub młodników, zwłaszcza sosnowych. Daje im to schronienie przed wiatrem, a także dostęp do świeżych, w miarę soczystych gałązek. Przebywając długo w tym samym rejonie, łosie zostawiają sporo śladów. Oprócz tropów są to: wydeptane ścieżki na łąkach i w zaroślach, poogryzane czubki gałązek drzew na wysokości 0,5–2 m, a także duże ilości odchodów w postaci Łoś, podobnie jak jeleń, każdej zimy zrzuca poroże. Nowe nakłada w czasie wiosny i lata
146
Łoś – zręczny niezgrabiasz
bobków o długości ok. 3 cm. Czasem można się natknąć na legowisko – zagłębienie wydeptane w podłożu. W okolicy, gdzie śladów jest dużo, wybieramy miejsce na zasiadkę – najlepiej w terenie otwartym, zapewniającym o wiele lepszą widzialność niż w lesie. Znaczenie ma również wzniesienie miejsca zasiadki ponad okolicę, bo wśród bujnej bagiennej roślinności nawet wyprostowany łoś potrafi cały zniknąć. Dobrym punktem obserwacyjnym są ambony myśliwskie, stogi i brogi z sianem, a także śródbagienne wydmy z krzakami, w cieniu których można się ukryć. Znacznie mniej wygodna jest kryjówka na drzewie. Z długotrwałym przebywaniem na nim wiąże się też niebezpieczeństwo zdrętwienia kończyn lub po prostu chwilowej nieostrożności, co może doprowadzić do poważnego wypadku. O solidne drzewo na środku bagien jest zresztą bardzo trudno. Stanowisko zajmujemy, zanim zwierzę zacznie żerować, gdyż w czasie jego aktywności raczej się to nie uda. Łosie odpoczywają skryte w gęstych zaroślach, a przed wyjściem na otwarty teren nasłuchują i węszą. Czasami dość głośno przy tym parskają – to charakterystyczny sygnał ich obecności. Najczulszym zmysłem tych zwierząt jest słuch, powinniśmy więc zachowywać absolutną ciszę. Łoś żeruje od godziny do dwóch, po czym wraca na odpoczynek. Opuszczamy stanowisko dopiero po jego odejściu; najlepiej odczekać kilkanaście minut, bo zwierzę może być jeszcze w pobliżu. Wracamy w całkowitej ciszy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Przestrzegając tych zasad, obserwowałem młodego samca codziennie przez dwa tygodnie. Regularnie pojawiał się w tym samym miejscu na mniej więcej dwie godziny przed zachodem słońca. Łoś – zręczny niezgrabiasz
147
Chociaż wydaje się, że łosie są dość łatwe do przechytrzenia, nie do końca jest to prawdą. Być może odkąd obowiązuje zakaz polowań, zbytnio nie boją się ludzi. Ale są wyjątki. Wytropienie i obserwowanie klępy prowadzącej łoszaka jest znacznie trudniejsze niż pojedynczego zwierzęcia. Niełatwe zadanie stanowi również podejście łosi w czasie rui, czyli bukowiska, późnym latem i wczesną jesienią. W tym okresie trzeba bardzo uważać. Nabuzowane hormonami samce odbywają długie wędrówki w poszukiwaniu samic. Czasami wydają stękające odgłosy i kopią płytkie dołki, zwane rujowymi, o niejasnym dotąd przeznaczeniu. Niekiedy walczą ze sobą lub przeganiają się z miejsc, w których spodziewają się spotkać samice w rui. Z końcem bukowiska, czyli pod koniec jesieni, łosie na powrót łagodnieją. Bardzo często tworzą wtedy luźne ugrupowania, liczące od dwóch do kilkunastu osobników, Zimą łosie przebywają w lasach iglastych. Gałązki młodych drzew są dla nich obfitym źródłem pokarmu
148
Łoś – zręczny niezgrabiasz
w których trzymają się razem w jednej okolicy, chociaż żerują i odpoczywają niezależnie od siebie. To ważna informacja dla tropiciela, bowiem spotkanie w tym okresie jednego łosia może świadczyć o tym, że w pobliżu są inne. Największą taką grupę spotkałem na przedwiośniu w wilgotnym brzozowym lesie – na półkilometrowym odcinku naliczyłem 13 zwierząt. W skład grup najczęściej wchodzą samce i samice nieprowadzące młodych. Samice z młodymi trzymają się osobno i często przeganiają inne łosie ze swojego areału; jedynie w czasie bukowiska stają się bardziej towarzyskie. Z nadejściem wiosny zwierzęta podejmują dalsze wędrówki w poszukiwaniu świeżego pokarmu. Często pojawiają się na polach ze świeżo wzeszłą oziminą. Penetrują lasy i łąki, szukając pierwszych zielonych roślin wodnych i soczystych gałązek wierzbowych; wybierają też dogodne ostoje na wiosnę i lato. Ciężarne klępy odłączają się od grupy, żeby znaleźć spokojne miejsce do wydania na świat potomka. Przedwiośnie jest okresem, kiedy jak gdyby pojawia się więcej łosi niż w innych porach roku. Warto wtedy zwrócić uwagę na pola z oziminą przylegające do lasu, a także zalane w wyniku roztopów lasy olsowe i łęgowe, gdzie najłatwiej o przypadkowe spotkanie z tymi zwierzętami.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Urządzamy zasiadkę z ambony lub innego wzniesionego nad okolicę punktu położonego w odpowiednim środowisku. 2. Zachowując ciszę, spacerujemy groblą lub leśną drogą.
150
Łoś – zręczny niezgrabiasz
Mieniak tęczowiec – piękny
motyl sezonowy
gromada: owady (Insecta) rząd: motyle (Lepidoptera) rodzina: rusałkowate (Nymphalidae) gatunek: mieniak tęczowiec (Apatura iris) liczebność w Polsce: trudna do oszacowania; gatunek objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: do 80 mm długość ciała: do 41 mm waga: ok. 1 g długość życia: niecały rok jako gąsienica, ok. 2–3 miesięcy jako osobnik dorosły
Mieniak tęczowiec należy do motyli dziennych. Jest gatunkiem typowo leśnym; występuje w wilgotnych, cienistych lasach liściastych i mieszanych, a także na ich słonecznych skrajach. Wbrew pozorom nie ma tu sprzeczności. Większość życia dorosłego mieniaka tęczowca upływa wśród koron drzew, na wysokości przynajmniej kilkunastu metrów, gdzie nawet w gęstym lesie nie brakuje słońca. Samice prawie w ogóle nie pojawiają się przy powierzchni ziemi. Odżywiają się spadzią i sokami wyciekającymi z drzew. Czasami widać je z daleka, jak siedzą na wystawionych na Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
151
Korony gęstego i wysokopiennego lasu liściastego – środowisko życia mieniaka
słońce końcówkach gałązek lub liściach. Motyle latające nisko to samce. Mieniaki tęczowce występują w całym kraju (do wysokości ponad 1000 m n.p.m.), ale nie są zbyt liczne. Tylko lokalnie w niektórych kompleksach leśnych, takich jak np. Puszcza Białowieska, jest ich bardzo dużo. Składają jaja na gałązkach wierzby iwy, rzadziej na innym gatunku wierzby. Pod koniec lipca wylęgają się gąsienice, z wyglądu nieco przypominające zielonego ślimaka nagiego, 152
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
ze względu na parę długich wyrostków z przodu ciała – jakby ślimaczych czułków. Gąsienice zimują na gałązkach, otulone szczelnym i grubym oprzędem, by wczesną wiosną rozpocząć intensywne żerowanie na liściach wierzby. Wypatrzenie larw mieniaków jest bardzo trudne, bo ich zielone ubarwienie zlewa się z kolorem liści. Gąsienice przepoczwarczają się w czerwcu, przyczepione od spodu do liści. Dorosłe motyle spotyka się mniej więcej do końca sierpnia. Mieniaki latają bardzo sprawnie i szybko, często zmieniając kierunek. Wyczekiwanie, aż usiądą i dadzą się obejrzeć z bliska, jest dość frustrujące. Wszędobylskie samce znacznie częściej znikają wysoko wśród koron drzew, niż przysiadają, by odpocząć. W ich wypadku określenie „płeć brzydka” byłoby bardzo krzywdzące. Samce mieniaka należą do najpiękniejszych i największych motyli spotykanych w Polsce. Wierzch ich skrzydeł ma zmienną barwę – od czarnej, przez granatową do błękitnej – co wynika z efektu załamania światła na delikatnych łuskach pokrywających skrzydła. W zależności od kąta padania promieni słonecznych zmieniają kolor. U siedzącego na słońcu mieniaka bardzo często widzimy jedno skrzydło niebieskie, a drugie czarne; gdy motyl zmieni ich położenie, zmienia się także barwa. Tak samo się dzieje, gdy my przesuniemy się krok w prawo lub w lewo. Przez dłuższy czas nie mogłem dojść do ładu z tym, jak mieniak tęczowiec wygląda naprawdę. Myliłem go z podobnymi gatunkami – mieniakiem strużnikiem i pokłonikami: osinowcem i kamillą, występującymi w podobnych środowiskach i pojawiającymi się w podobnym okresie. Pierwsze mieniaki tęczowce przeobrażają się z poczwarek w postać dorosłą, kiedy pozostałe, rzadsze gatunki mają już ten etap za Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
153
Spodnia strona skrzydeł mieniaka, widoczna po ich złożeniu, ma zupełnie inną kolorystykę niż strona wierzchnia
sobą. Dlatego początkowo, widząc z daleka latającego szybko motyla, trudno mi było rozpoznać gatunek. Na szczęście po jakimś czasie mieniaków tęczowców znacznie przybywa i przez krótki czas stają się jednymi z najliczniejszych dużych motyli leśnych. Poszukiwania mieniaka, tak jak każdego innego motyla, należy prowadzić w słoneczne i ciepłe dni; trzeba przy tym wiedzieć, że mieniaki nie lubią latać, gdy wieje porywisty wiatr. Najbardziej aktywne są przedpołudniami (ale nie nazbyt wcześnie, bo wtedy na dworze jest chłodniej i bardziej wilgotno) oraz popołudniami, ale nie wieczorem. Mimo że 154
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
większość czasu spędzają na wysokości przynajmniej kilku metrów i są bardzo ruchliwe, zdarza im się przysiadać na chwilę w zasięgu wzroku. Najczęściej lądują na wystawionej na słońce nagiej, niepokrytej roślinnością ziemi – na szutrowych leśnych drogach, nasypach itp. Widok mieniaka siedzącego na ładnym zielonym liściu lub kwiecie to prawdziwa rzadkość – mniej niż jeden na sto przypadków. Poszukiwania należy prowadzić na leśnych drogach, zwracając szczególną uwagę na miejsca nasłonecznione i niezarośnięte trawą. Pamiętajmy o wymaganiach środowiskowych mieniaka. Drogi muszą prowadzić przez gęsty, wysokopienny, lekko wilgotny las liściasty lub mieszany, a w okolicy powinna rosnąć żywicielska roślina gąsienic – wierzba iwa. Mieniaki najłatwiej dają się obserwować, gdy przysiadają na leśnych drogach. Prawie nigdy nie siadają na kwiatach
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
155
Kiedy zobaczymy siedzącego na ziemi mieniaka, podchodzimy do niego bardzo powoli, unikając gwałtownych ruchów, ponieważ ten gatunek jest płochliwy jak na motyla. Pozwala się zbliżyć nie bardziej niż na 2–3 m, po czym odlatuje. Podejście tuż, tuż do mieniaka wymaga dziesiątek prób. Trzeba uważać, żeby nie przysłonić go swoim cieniem, bo tego nie lubi. Żeby zrobić zdjęcia, musiałem się znaleźć nie dalej niż kilkadziesiąt centymetrów od motyla. Przekonałem się, że najlepsze wyniki daje podczołgiwanie się na czworakach lub w pozycji leżącej, na łokciach. Jak można przeczytać, mieniaki wysysają wodę z błota wysychających kałuż – dlatego największe szanse na spotkanie z siedzącym motylem mamy w ciepły i pogodny dzień Mieniak tęczowiec szukający wilgoci przy pomocy aparatu gębowego w kształcie długiej trąbki
156
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
Gromada mieniaków i innych motyli żerująca na starych odchodach na leśnej drodze
niedługo po opadach deszczu. Takie warunki pogodowe na przełomie wiosny i lata nie należą w Polsce do rzadkości. Nieraz widywałem mieniaki siedzące w suchych miejscach. Gdy po raz pierwszy zbadałem tę sytuację, ujawnił się fakt całkowicie niepasujący do romantycznego wizerunku motyla – owady lądowały na odchodach lub rozkładających się resztkach martwych zwierząt. Po tym odkryciu znalezienie miejsc, gdzie zlatują się mieniaki tęczowce, przestało być problemem. Zdarzało się, że na odchodach siadało w tym samym czasie kilkanaście mieniaków. Dołączały do nich pokłoniki, rusałki kratkowce, osetniki i inne, tworząc piękną, Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
157
Motyle w postaci dorosłej nie żyją długo. Kilkutygodniowy mieniak ma przezroczyste, powycierane z łusek i postrzępione brzegi skrzydeł
kolorową ozdobę zdecydowanie niepięknego podłoża. Motyle były tak zaabsorbowane tym, co znalazły, że mogłem się podczołgać bardzo blisko. Jedynym problemem był zapach i inne niezbyt przyjemne doznania natury estetycznej. Od czasu do czasu drogą przejeżdżali lub przechodzili ludzie. Zastanawiałem się, co myślą na widok dorosłego faceta czołgającego się w stronę błota lub kałuży. Na wszelki wypadek, gdy zbliżał się jakiś pojazd lub nadchodził pieszy, wstawałem z ziemi i udawałem, że patrzę w przeciwnym 158
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
kierunku. Bo może komuś przyszłoby do głowy zadzwonić po karetkę, żeby zabrała wariata, zanim stanie się niebezpieczny?
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. W czerwcu i lipcu: spacerujemy nasłonecznioną, niezarośniętą roślinnością leśną drogą lub skrajem lasu liściastego. 2. Prowadzimy obserwację stacjonarną w miejscach wymienionych w pkt 1, ewentualnie w pobliżu niewielkiej wysychającej kałuży.
160
Mieniak tęczowiec – piękny motyl sezonowy
Mysz leśna –
najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni gromada: ssaki (Mammalia) rząd: gryzonie (Rodentia) rodzina: myszowate (Muridae) gatunek: mysz leśna (Apodemus flavicollis) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, nieobjęty ochroną wysokość: ok. 4 cm długość ciała: 8–13 cm (plus ogon do 12 cm) waga: 20–60 g długość życia: ok. 24 miesięcy
Mysz leśna zwana jest czasami wielkooką leśną ze względu na bardzo duże, okrągłe oczy, o średnicy ok. 5 mm. Duże uszy, eleganckie wąsy czuciowe, ładnie zharmonizowana rudawobrązowa sierść na grzbiecie i głowie oraz połyskująca na żółto pierś, białe podbrzusze i „wysportowana”, smukła sylwetka składają się na obraz tego pełnego uroku drobnego gryzonia. Mysz leśna występuje na terenie całej Polski. Razem z nornicą rudą tworzy dominujące pod względem liczebności populacje gryzoni w polskich lasach (przy czym myszy są Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
161
znacznie większe i silniejsze niż nornice, dlatego te starają się nie wchodzić myszom w drogę). Zamieszkuje lasy liściaste i mieszane, a także rozległe parki i ogrody, nawet w centrach dużych miast. Jesienią i zimą w poszukiwaniu pożywienia często sprowadza się w pobliże siedzib ludzkich i do budynków położonych w sąsiedztwie lasu. Myszy leśne to typowe samotniki. Inaczej niż wiele gryzoni nie żyją w koloniach – każdy osobnik zajmuje własne terytorium, które bardzo dokładnie penetruje. Mieszkają w podziemnych norach, z dwoma lub trzema wyjściami, pod korzeniami drzew, w opuszczonych gniazdach ptaków, dziuplach i budkach lęgowych, na poddaszach domów Optymalnym środowiskiem życia myszy leśnej są lasy liściaste z bogatymi warstwami ściółki i runa leśnego oraz miejscami, gdzie znajdują się leżące i rozkładające się pnie i gałęzie
162
Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
Aby dostać się do wnętrza żołędzia, mysz przytrzymuje go w przednich łapkach i siekaczami szybko ściera skorupkę
i w budynkach gospodarczych. Wydawałoby się, że wypatrzenie przedstawiciela tak licznego i aktywnego gatunku nie powinno sprawiać problemów, a jednak nie jest to proste. Można oczywiście liczyć na łut szczęścia. Wiele razy, siedząc w lesie na jakimś pieńku lub po prostu na ziemi, słyszałem charakterystyczny szelest w ściółce leśnej. Przyglądałem się uważnie i po jakimś czasie udawało mi się zobaczyć przemykającego gryzonia, ryjówkę lub zaskrońca. Gryzoń jednak w 95 proc. przypadków okazywał się nornicą rudą, a mysz leśna trafiała się tylko sporadycznie. Wyjaśnienie tego jest proste: myszy są aktywne wieczorem i nocą; za dnia można je zobaczyć tylko wyjątkowo. Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
163
Kto chce obserwować mysz leśną w naturalnych warunkach, ma do dyspozycji tylko godziny wschodu słońca oraz wieczorne przed zapadnięciem zmroku. Świecenie w nocy latarką nie ma najmniejszego sensu i może tylko spłoszyć zwierzęta. Należy pamiętać, że myszy leśne mają swoje upodobania. Najczęściej odżywiają się owocami i nasionami roślin, zwłaszcza drzew: dębu, buka, grabu, lipy, klonu i leszczyny. Dietę uzupełniają zielonymi częściami roślin, drobnymi bezkręgowcami, a nawet jajami ptaków. Ich ulubionym pokarmem są jednak żołędzie i bukiew. Nie bez znaczenia jest pora roku. Jak każdy drobny gryzoń myszy leśne podlegają sezonowym wahaniom liczebności. Najmniej ich jest późną zimą i na przedwiośniu. Pod koniec lutego zaczynają się rozmnażać i aż do jesieni liczebność populacji systematycznie rośnie. Samica myszy leśnej wydaje na świat potomstwo od trzech do pięciu razy w ciągu roku, w każdym miocie od czterech do siedmiu młodych. Sezon rozrodczy kończy się pod koniec października i od tej pory myszy stopniowo ubywa. Oprócz cyklów sezonowych u gryzoni występują jeszcze cykle wieloletnie, związane z owocowaniem drzew. Dęby i buki nie owocują co roku jednakowo obficie. Co sześć do dziewięciu lat w tzw. latach nasiennych urodzaj jest największy. Stuletnie drzewo produkuje wtedy dziesiątki tysięcy owoców. Potem następuje rok nieurodzaju i kilka lat przeciętnych. Niezwykłym zjawiskiem jest przy tym korelacja lat nasiennych kilku gatunków: dębów, klonów, grabów i lip. Liczba myszy leśnych jest największa w roku następującym po nasiennym. Zwierzęta mają wtedy pod dostatkiem 164
Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
opadłych na ziemię owoców oraz nasion i zdarza się, że zachęcone obfitością pokarmu rozmnażają się nawet zimą. Jesienią po roku nasiennym liczebność myszy leśnych w lesie grądowym lub buczynie sięga 100 os./ha. To najlepszy, a zarazem ostatni moment na prowadzenie obserwacji – do wiosny następnego roku przeżywa zazwyczaj mniej niż 10 proc. populacji, w związku ze zmniejszeniem się ilości dostępnego pokarmu i presją drapieżników. Na myszy polują: łasice, kuny, lisy, myszołowy, orliki, puszczyki, płomykówki i wiele innych zwierząt. Wiemy już, że najlepiej prowadzić obserwacje wieczorem – w okresie późnego lata i jesieni, kiedy myszy są najliczniejsze, a do tego bardzo intensywnie żerują i gromadzą zapasy Mysz wykazuje sporą inteligencję – wykorzystuje wprasowane w ziemię żołędzie na leśnej drodze, dzięki czemu ma łatwy dostęp do ich zawartości
Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
165
żywności na zimę. Składają je w norach, dziuplach i budkach dla ptaków, w pobliżu swoich dziennych kryjówek. Najodpowiedniejszym środowiskiem jest las z dużą ilością dojrzałych dębów, buków i innych drzew liściastych. Aby sobie ułatwić zadanie, warto poszukać śladów. Myszy leśne mieszkają głównie w norkach, które mają dość charakterystyczny wygląd. Znajdują się u podstawy pni, zamaskowane gęstymi trawami lub gałęziami. Okrągły otwór wejściowy (o średnicy 3–4 cm) znajduje się na środku kopczyka, usypanego z ziemi wyniesionej przez mysz z wnętrza norki. Cenną wskazówką są też ślady żerowania – myszy leśne wygryzają duże okrągłe dziury w łupinach żołędzi czy orzechów laskowych i przez te otwory stopniowo wyjadają Mysz leśna najchętniej wybiera na mieszkanie plątaninę korzeni, butwiejące pnie, sterty gałęzi i inne leśne zakamarki
166
Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
zawartość. Nie jest to dla nich proste zadanie, ponieważ muszą dobrze zaklinować żołądź, aby przegryźć jego osłonkę. Radzą z tym sobie na różne sposoby. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie spotkanie z okazałym osobnikiem myszy leśnej żerującym na żwirowej drodze, po której od czasu do czasu jeździły ciężkie samochody. Mysz biegała z miejsca w miejsce, pozornie bez sensu, a co jakiś czas przystawała i skrobała coś w ziemi. Udało mi się podejść dość blisko i wtedy zorientowałem się, w czym rzecz. Zwierzątko zatrzymywało się przy wprasowanych w drogę przez koła samochodów żołędziach, z których górna część wystawała nad powierzchnię, wygryzało wierzchnią warstwę i po paru chwilach dostawało się do środka. Żołądź tkwił w ziemi jak w imadle, więc mysz nie musiała się specjalnie wysilać. Nad drogą zwisały gałęzie starych dębów, świeże dostawy żołędzi miała więc zapewnione. Widziałem ją tam jeszcze kilka razy, zawsze pochłoniętą tą samą czynnością. Nie zawsze możemy liczyć na tyle szczęścia. Myszy leśne, choć żyją prawie wszędzie, wydają się nieuchwytne, i zwykle trzeba się na nie naczekać. Na zasiadkę bardzo dobrze nadają się miejsca w pobliżu butwiejących pni, wykrotów i wystających nad powierzchnię korzeni. Szczególną uwagę zwracamy na nory, dziuple i wszystko inne, co kojarzy się z zakamarkiem odpowiednim na kryjówkę dla myszy. Zwierzęta te żyją także w gęstych zaroślach krzewiastych, stertach gałęzi, gęstych trawach itp. Z moich doświadczeń wynika, że ulubionym przez nie miejscem są kupy chrustu. Gryzonie sprawnie poruszają się w plątaninie gałęzi, która jednocześnie stanowi świetną kryjówkę przed drapieżnikami. Oczywiście im więcej w pobliżu śladów zidentyfikowanych jako mysie, tym szanse są większe. Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
167
Mysz patroluje rewir nieprzekraczający kilku tysięcy metrów kwadratowych, a często znacznie mniejszy. Przy odrobinie cierpliwości na pewno uda się ją spotkać. W miejscu, gdzie ją zaobserwujemy, choćby tylko przez chwilę, powinna się pojawiać przez kolejne wieczory. Na naszą korzyść działa fakt, że nie jest to gatunek szczególnie płochliwy i nie rezygnuje z żerowania, gdy w pobliżu siedzi spokojnie i cicho zachowujący się obserwator w nierzucaWspinaczkę po drzewach ułatwiają myszy jącym się w oczy szastosunkowo duże łapki i bardzo długi ogon, rym lub zielonkawym którym zwierzę balansuje, żeby utrzymać równowagę ubraniu. Poświęcając myszy wielkookiej leśnej godzinę lub półtorej przez kilka kolejnych wieczorów, mamy szansę zobaczyć różne ciekawe zachowania: zwinne lawirowanie między przeszkodami terenowymi, metrowej długości i półmetrowej wysokości susy dawane bez rozbiegu, wspinaczkę po pniach drzew, nawet do warstwy koron na wysokości ponad 20 m, balansowanie na cienkich 168
Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
gałązkach owocujących krzewów, stawanie słupka i wiele innych. Kilka razy obserwowałem mysz leśną penetrującą swój rejon zamieszkania i zawsze zadziwiała mnie swoją zręcznością, szybkością i gracją ruchów.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Urządzamy zasiadkę w pobliżu ulubionych kryjówek myszy leśnej: stert chrustu, powalonych drzew, korzeni, wykrotów itp. w porze wschodu i zachodu słońca. 2. Urządzamy zasiadkę w pobliżu obfitych żerowisk – leżących na ziemi żołędzi, bukwi, orzechów laskowych, orzeszków grabowych itp. o tej samej porze dnia jak w pkt 1.
170
Mysz leśna – najwszechstronniejszy z leśnych gryzoni
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
gromada: ptaki (Aves) rząd: wróblowe (Passeriformes) rodzina: pełzaczowate (Certhiidae) gatunek: pełzacz leśny (Certhia familiaris) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 20 cm długość ciała: 12–14 cm waga: 8–10 g długość życia: do 8 lat
Pełzacz leśny żyje w lasach iglastych, mieszanych i liściastych na terenie całej Polski; można go spotkać także w większych parkach i kępach zadrzewień śródpolnych. Unika monotonnych monokultur sosnowych, zwłaszcza w fazie młodników i drągowin. Od bardzo podobnego pełzacza ogrodowego (który wbrew nazwie zamieszkuje też widne lasy, a zwłaszcza ich skraje) różni się trochę krótszym dziobem, bardzo długim tylnym pazurem u stopy, bielszym odcieniem podbrzusza, wyraźniejszą jasną smugą brwi i drobnymi detalami plamistości upierzenia, dość trudnymi do zaobserwowania w terenie. W okresie wiosennym najłatwiej rozróżnić te gatunki po śpiewie. Piosenka pełzacza leśnego jest dwukrotnie dłuższa Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
171
niż ogrodowego, szybsza i bardziej melodyjna. Odmienne są także ich głosy ostrzegawcze: u pełzacza leśnego jest to przenikliwe „ciii”, natomiast u ogrodowego – krótkie, jakby zamknięte „tit”. Oba pełzacze są ptakami ładnymi, a dzięki długiemu i wygiętemu dziobowi nie da się ich pomylić z żadnym innym gatunkiem. Nie cechują się szczególną płochliwością, nie prowadzą skrytego trybu życia, ale dość trudMieszane lasy z dużą liczbą starych drzew no je przypadkowo to najodpowiedniejsze dla pełzacza leśnego środowisko życia zauważyć. Są niepozorne – w pełnym znaczeniu tego słowa: szaro-pstrokato upierzony na grzbiecie i skrzydłach ptak zlewa się z kolorem i fakturą pni drzew, na których najczęściej przebywa. Chociaż występuje powszechnie, wiosną jego głos ginie wśród śpiewu sikor, kowalików, muchołówek, drozdów, świstunek, pokrzewek i innych ptaków. Niemniej jednak – jak się wielokrotnie przekonałem 172
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
– uważne przyglądanie się pniom drzew zwykle (po niezbyt długim czasie) przynosi efekty. Pełzacz porusza się w bardzo charakterystyczny sposób. Wędruje po pniu do góry, obchodząc go dookoła po spiralnym torze. Wykonuje nieduże skoki, a utrzymanie równowagi ułatwiają mu szeroko rozstawione duże i ostre pazurki oraz długie i sztywne sterówki ogona. Długim, zakrzywionym dziobem penetruje zakamarki w korze, pęknięcia pnia itp., z których wyPełzacz z dziobem pełnym pokarmu dobywa drobne wędrujący do gniazda bezkręgowce (owady i ich larwy, pajęczaki) oraz nasiona. Gdy znajdzie się na wysokości kilkunastu metrów, zlatuje w dół do kolejnego pnia i zaczyna wspinaczkę od początku. Czasami wędruje po grubych poziomych konarach; rzadziej przebywa wśród cienkich gałązek i listowia. Moje pierwsze dłuższe spotkanie z pełzaczem leśnym miało miejsce na starej drewnianej ambonie, na której Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
173
zasiadałem regularnie, aby obserwować żubry, żerujące na pobliskiej polance i w młodniku. Niecałe 2 m od ambony rósł ogromny dąb. Od czasu do czasu słyszałem szuranie na jego korze. Za którymś razem zobaczyłem pełzacza, okrążającego pień w typowy dla siebie sposób. Zupełnie się nie przejmował moją obecnością i czasami defilował po pniu tak blisko, że teleOchronne ubarwienie pełzacza sprawia, obiektyw aparatu że trudno go zauważyć na tle kory drzewa nie był w stanie ustawić ostrości. Regularność i duża częstotliwość wędrówek pełzacza nasunęła mi przypuszczenie, że ptak ma w pobliżu gniazdo. Okienko ambony umożliwiało obserwację tylko małego wycinka dębu; gdy pełzacz wspinał się powyżej mojego stanowiska, traciłem go z oczu, ale chrobotanie ustawało niewiele ponad moją głową. Tam właśnie mogło znajdować się gniazdo. Z czasem zacząłem słyszeć pisk młodych. 174
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
Gniazdo pełzacza jest dość dużą konstrukcją z suchych gałązek, płatków kory, igliwia i kokonów owadów. Jego podstawa jest wysoka na kilkanaście do 40 cm, a na szczycie znajduje się czara wyścielona piórkami, sierścią, mchem i delikatnymi pasmami łyka. Całość jest schowana w szczelinie pnia, pod odstającą korą lub w płytkiej półotwartej dziupli z szerokim Gniazdo pełzacza leśnego pod odstającą korą drzewa otworem. Czasami gniazda są budowane w stertach drewna, kupach kamieni, a nawet w szczelinach budynków. Żeby zlokalizować gniazdo mojego sąsiada, zająłem stanowisko na ziemi w pobliżu ambony. Zamaskowany w gęstym młodniku czekałem na ptaka. Jak zwykle wchodził po pniu, ale na pewnej wysokości ginął mi z oczu. Co jakiś czas okrążałem półtorametrowej średnicy dąb, żeby znaleźć to Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
175
miejsce. Jego położenie – gdy już je odkryłem – zaskoczyło mnie. Okazało się, że ptak, dotarłszy do wysokości dachu ambony, przeskakiwał na nią i wchodził między deski dachu a krokiew. Przez kilka dni karmił młode w gnieździe położonym półtora metra nad moją głową! Robienie zdjęć tak małego ptaka na wysokości 6 m nad ziemią nie miało sensu, postanowiłem więc znaleźć inne gniazda. Mając przez całą wiosnę oczy szeroko otwarte i przebywając dużo w lesie, znalazłem ich jeszcze kilka. Sprzyjał mi fakt, że pełzacze zakładają gniazda dość wcześnie – już w kwietniu – a po odchowaniu młodych i krótkim odpoczynku przystępują do lęgów ponownie, w czerwcu. W wypadku utraty lęgu na skutek drapieżnictwa lub z innej przyczyny powtarzają go. Nie działałem pochopnie. Chociaż pełzacze nie są płochliwe, wstrzymałem się z fotografowaniem do momentu wyklucia się i podrośnięcia piskląt. Młode pozostają w gnieździe przez ok. 16 dni. Najlepiej odczekać do drugiego tygodnia karmienia – wtedy pełzaczyki są karmione najczęściej; nie ma też obawy, że ptaki porzucą lęg. Najciekawsze ze znalezionych przeze mnie gniazd znajdowało się na wysokości około metra nad ziemią, pod korą rozwidlającego się świerka. Terytorium pełzacza rozciąga się w promieniu ok. 100 m od gniazda, ale oba ptaki najczęściej zdobywały pożywienie nie dalej niż 30 m od niego. Wędrowały po kolejnych pniach, a gdy już miały pełno jedzenia w dziobach, przylatywały do podstawy drzewa z gniazdem i wspinały się po pniu. Widywałem je prawie non stop. Pełzacze nie reagowały na moją obecność (byłem ukryty pod siatką maskującą kilka metrów od drzewa z gniazdem), 176
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
wydawało mi się więc, że zrobienie zdjęć będzie bardzo proste. Jakże byłem naiwny! Ptaki zjawiały się z pokarmem kilkanaście razy w ciągu godziny. Nie odnosiłem wrażenia, że się śpieszą, gdy skakały po pniu w stronę gniazda. Skoki okazały się jednak na tyle szybkie, że nie nadążałem z nastawianiem ostrości. Maskujące szare upierzenie nie ułatwiało sprawy, niezależnie od tego, czy ustawiałem ostrość ręcznie, czy za pomocą autofokusa. Gdy pełzacz na krótko nieruchomiał na pniu, łatwo było stracić go z oczu. Wcześniejsze ustawienie ostrości i czekanie, aż ptak „wskoczy w kadr”, też nie do końca zdało egzamin. Pełzacz (w przeciwieństwie do większości ptaków) nie przychodzi Pełzacz żerujący na pniu drzewa
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
177
bowiem do gniazda ustaloną drogą, lecz za każdym razem inaczej. Ptak lądował na pniu, gdzie popadło, skakał po nim chaotycznie, wykreślając rozmaite zygzaki, a czasami przefruwał na boki lub z powrotem w dół. Miał dwa wejścia do gniazda i nigdy nie było wiadomo, w którym się pojawi. Zdarzało się wprawdzie, że tuż przed wejściem nieruchomiał na chwilę, obserwując okolicę, ale wówczas jego dziób i pół głowy zawsze znajdowały się już pod korą. Byłem gotów przysiąc, że ma złośliwy charakter, ponieważ zdjęcie zrobione w tym momencie było nic nie warte. Zdesperowany przeniosłem się pod inne gniazdo – na skraju lasu, pod korą martwego dębu – a potem pod kolejne. Wszędzie było tak samo. Pełzacze zupełnie mnie ignorowały i robiły swoje, a ja marnowałem kolejne ujęcia. Aby uzyskać kilka, może kilkanaście poprawnych zdjęć, musiałem wykonać ich wielokrotnie więcej. Szybkość tych ptaków potwierdziła się zimą. Pełzacz leśny jest gatunkiem osiadłym, nieodlatującym jesienią do ciepłych krajów. Często przyłącza się do wielogatunkowych stad wspólnie koczujących w okolicy przez całą zimę. Ptaki te chętnie korzystają z zimowego dokarmiania. Mam karmnik w ogródku; dokarmiam też ptaki w lesie w pobliżu domu. Dzięki temu zrobiłem – z ukrycia, z niewielkiej odległości – wiele zdjęć bogatek, modraszek, sikor ubogich, trznadli, kowalików, dzięciołów dużych i średnich, dzwońców, mazurków i innych. Znacznie gorzej szło mi z pełzaczem. Mimo że pojawiał się dość regularnie, to podobnie jak w lecie poruszał się szybkimi skokami o różnej długości i w różnych kierunkach, błyskawicznie chwytał w dziób ziarno lub tłuszcz i odlatywał. Być może właśnie takie cechy pełzacza, jak szybkość 178
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
poruszania się, nieprzewidywalność i ubarwienie ochronne upodobniające go do pni drzew, zapewniają mu sukces. Mimo że jest całkowicie bezbronny, występuje licznie i powszechnie w całym kraju.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Spacerujemy po lesie i uważnie przyglądamy się pniom drzew z użyciem lornetki. 2. Zimą: prowadzimy obserwacje przy karmniku. 3. Wiosną: urządzamy zasiadkę (bez konieczności maskowania się) w odległości kilkunastu metrów od gniazda na niewielkim terytorium pełzacza.
180
Pełzacz leśny – ptasia szara myszka
Pierwiosnek – ptak dwóch
dźwięków
gromada: ptaki (Aves) rząd: wróblowe (Passeriformes) rodzina: pokrzewkowate (Sylvidae) gatunek: pierwiosnek (Phylloscopus collybita) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 17–18 cm długość ciała: 10–12 cm waga: 7–10 g długość życia: do 8 lat
Pierwiosnek należy do sporej grupy małych ptaków śpiewających, które nie mają żadnych charakterystycznych cech upierzenia. W atlasach ze zdjęciami i rysunkami ptaków można znaleźć różnice pomiędzy podobnymi gatunkami. Są to: odcień upierzenia, sylwetka, wielkość, kształt głowy, kolor nóg i dzioba, wyrazistość brwi nad okiem itp. Ale co innego w atlasie, co innego – w terenie. Przekonałem się o tym dawno temu, przy oznaczaniu i obrączkowaniu ptaków łapanych w sieci. Asystent prowadzący zajęcia ze studentami wyjął z sieci ptaka, położył go sobie na dłoni i zapytał z uśmiechem: „No, panowie ornitolodzy, co to jest? ”. Ptaszek był niewielki, oliwkowoszarozielonkawy, Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
181
całkowicie pozbawiony cech umożliwiających oznaczenie. Znajdowało się tam nas kilkoro i zaraz posypały się odpowiedzi: „Gajówka, piecuszek, brzęczka, pierwiosnek, zaganiacz, muchołówka szara, trzcinniczek” i jeszcze parę innych. Zgadywaliśmy, bo w rzeczywistości nikt z nas nie rozpoznał gatunku. Dopiero po rozpostarciu skrzydła, dokładnym przyjrzeniu się długości poszczególnych lotek i ich rysunkowi, ocenie kształtu głowy i dzioba, obejrzeniu nóg i porównaniu z kluczem do rozpoznawania ptaków stwierdziliśmy, że to pierwiosnek. Tak odebrałem lekcję, że ptaka widzianego z bardzo bliska wcale nie jest łatwiej rozpoznać niż obserwowanego z dalszej odległości przez lornetkę. Oczywiście im więcej ogląda się ptaków, tym większej nabiera się wprawy w ich identyfikacji, ale od tej pory zawsze byłem ostrożny w szybkiej próbie określenia gatunku na podstawie wyglądu. Na szczęście pierwiosnek ma cechę, która pozwala go rozpoznać ze stuprocentową skutecznością. Jest nią śpiew samca – dwie dźwięczne sylaby „cilp – calp”, powtarzane regularnie przez cały dzień od świtu do wieczora. Jak na tak małego ptaka śpiew jest bardzo głośny i często wybija się na pierwszy plan w wiosennym świergocie. Od tego bardzo charakterystycznego głosu pochodzą nazwy w kilku językach, m.in. niemieckim (zilpzalp) i angielskim (chiffchaff). Pierwiosnki przylatują z zimowisk w południowej Europie i północnej Afryce już w marcu; odloty trwają od września do końca października. Bardzo szybko po przylocie samce zajmują terytoria i zaczynają śpiewać. Śpiewają siedząc, chodząc po gałązkach drzew i krzewów na różnej wysokości, a nawet przeskakując z gałęzi na gałąź, ale nie w locie. Są bardzo ruchliwe – nieustannie przemieszczają się z miejsca 182
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
Pierwiosnka uwijającego się w poszukiwaniu pożywienia łatwiej wypatrzyć z ambony lub drzewa niż z ziemi
na miejsce. Nie należą do ptaków płochliwych; ich dystans ucieczki nie przekracza 10 m. Ponieważ jednak żerują wśród koron drzew, na ogół na dość dużej wysokości, obserwowanie ich jest dość niewygodne. Trzeba stać z głową zadartą do góry i wypatrywać przemieszczającego się źródła dźwięku w migoczącym listowiu. Środowiskiem życia pierwiosnka są różnego typu lasy, zarówno iglaste, jak i liściaste, ich skraje, młodniki, parki i ogrody. Gatunek ten lubi słońce. Unika lasów bardzo gęstych, do których dna dociera mało światła, a także miejsc podmokłych. W odpowiadających mu środowiskach zajmuje terytorium o powierzchni ok. 1 ha. Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
183
Prześwietlony, dobrze podszyty las należy do ulubionych środowisk pierwiosnka
Nie każdy samiec znajduje samicę. Wiele z nich, w nadziei na zwabienie partnerki, śpiewa nieustannie przez całą wiosnę i lato. Sparowane samce śpiewają w trakcie opieki nad młodymi. Po zakończeniu pierwszego lęgu przystępują do drugiego i znowu śpiewają. Sezon lęgowy pierwiosnków kończy się w połowie sierpnia, ale nawet później zdarza się samcom „cilpcalpowanie”, chociaż z reguły krótsze i mniej donośne. Istnieją dwie metody obserwowania pierwiosnka z bliska, obie wykorzystujące jego małą płochliwość. Pierwsza bazuje do pewnego stopnia na przypadku. Ponieważ ptak zbiera gąsienice i inne owady wśród liści i cienkich gałązek w koronach drzew, należy się wznieść na 184
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
ich wysokość. Punktem obserwacyjnym może być ambona, nasyp lub w ostateczności rozłożyste drzewo rosnące w pobliżu miejsca, gdzie często słychać intensywny śpiew. Kilka razy siedząc w konarach dębu, byłem dosłownie obskakiwany ze wszystkich stron przez żerującego pierwiosnka. Żeby nadążyć za ruchliwym ptaszkiem, wierciłem się na chybotliwej gałęzi – a to dość niebezpieczne. Znacznie lepsze efekty osiągałem, prowadząc obserwacje z ambon usytuowanych na skraju lasu i łąk, gdzie pierwiosnki żerowały w koronach wierzb, nieco poniżej mojego stanowiska. Pierwiosnek znajdujący się w pobliżu nie przejmował się zbytnio obserwatorem, a ja nie musiałem nadwerężać mięśni od nieustannego patrzenia w górę. Trzeba jednak mieć trochę szczęścia. W praktyce ta metoda jest warta uwagi, jeśli oprócz szukania pierwiosnka nasza zasiadka ma jeszcze inny cel. Może się przecież zdarzyć, że pierwiosnek będzie żerował zupełnie gdzie indziej i w ogóle go nie zobaczymy. Druga metoda jest skuteczniejsza, wygodniejsza i bezpieczniejsza dla tropiciela, ale niesie ryzyko dla ptaka, dlatego należy ją stosować bardzo ostrożnie i tylko w tym czasie, gdy pierwiosnki karmią młode. Odkryłem ją przypadkiem, kiedy spacerując po lesie, słuchałem śpiewu ptaków. W pewnym momencie na skraju niewielkiej zakrzaczonej polanki natrafiłem na bardzo mocno denerwującego się pierwiosnka. Skakał w zaroślach jak szalony, wydając co chwilę ostry głos ostrzegawczy „tłit, tłit”. Zatrzymałem się zaintrygowany. Najwyraźniej to moja obecność go niepokoiła. Zorientowałem się, że ma w pobliżu gniazdo. Wówczas operacja „pierwiosnek” wkroczyła w decydujący i najbardziej delikatny etap. Musiałem zlokalizować gniazdo, żeby określić miejsce prowadzenia obserwacji Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
185
Gdy pisklęta dorastają, dorosłe ptaki nie mieszczą się już w gnieździe. Wtedy podczas karmienia młodych tylko wkładają głowę do środka
w bezpiecznej odległości, z której nie przeszkadzałbym ptakom w karmieniu lub wysiadywaniu. Zrobiłem kilka kroków do tyłu. Ponieważ ptak nadal się złościł, cofałem się coraz dalej. Wiedziałem, że nie mogę przebywać w bezpośrednim sąsiedztwie gniazda dłużej niż kilka, a maksymalnie kilkanaście minut. Nawet tak mało płochliwy gatunek jak pierwiosnek, zbytnio niepokojony, może porzucić lęg na zawsze, zwłaszcza jeżeli w gnieździe znajdują się świeżo złożone jaja. Niebezpieczeństwo porzucenia, choć istnieje zawsze, maleje z upływem czasu: wykluciem się i rozwojem piskląt. W pewnym momencie ptak się uspokoił. Usiadłem na ziemi i rozglądałem się po okolicy. Po kilkunastu minutach 186
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
ujrzałem pierwiosnka na gałązce, z niedużą gąsienicą w dziobie. Był to dobry znak – ptaki karmiły pisklęta, mogłem więc przystąpić do systematycznej obserwacji i fotografowania. (Gdyby jeszcze wysiadywały jaja, musiałbym poczekać kilka, a może nawet kilkanaście dni na wyklucie się młodych). Po południu wróciłem na miejsce z siatką maskującą i usiadłem pod nią w punkcie o dobrej widoczności, kilka metrów od miejsca, z którego obserwowałem pierwiosnki z pokarmem w dziobie. Wkrótce zobaczyłem ptaki. Pojawiały się regularnie; każdy miał własne stałe szlaki powietrzne i przystanki. Bardzo często na chwilę przed karmieniem siadały na wybranej, tej samej gałązce i rozglądały się wokół. Później nurkowały w gęstwinę trawy i gałęzi nisko przy Pisklęta w gnieździe
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
187
Gniazdo pierwiosnka w gęstym świerczku osłonięte jest ze wszystkich stron; prowadzi do niego tylko jedna droga
ziemi, a niedługo potem, z odchodami piskląt w dziobie, odlatywały do lasu. Takie zachowanie ułatwiało mi robienie zdjęć. Wystarczyło nakierować aparat na gałązkę i co jakiś czas, gdy ptak na niej siadał, nacisnąć spust migawki. Drugiego dnia obserwacji ulokowałem czatownię trochę bliżej. Uważna obserwacja zaowocowała znalezieniem jeszcze kilku miejsc, w których ptaki krótko odpoczywały. Po jakimś czasie dokładnie wiedziałem, gdzie znajduje się gniazdo, chociaż nie widziałem go na oczy. Gniazdo pierwiosnka jest położone nisko nad ziemią, a czasem nawet bezpośrednio na niej (co ułatwia obserwację). Może znajdować się w gęstym, poprzerastanym trawami krzaku, młodym świerczku, wśród łanu malin lub jeżyn, w bluszczu, na skarpie rowu, zagłębieniu terenu 188
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
zamaskowanym leżącymi gałęziami, patykami, trawą itp. To misterna kulista konstrukcja z suchych liści, traw i włókien roślinnych, w środku wysłana piórkami, z niewielkim okrągłym otworem skierowanym ukośnie do góry. Jest świetnie zamaskowana ze wszystkich stron. Kiedy wreszcie zdecydowałem się poszukać gniazda obserwowanych przeze mnie pierwiosnków, znalezienie go wcale nie przyszło mi łatwo. Postawiłem w pobliżu aparat na statywie i zrobiłem kilka serii zdjęć „na ślepo”, przy pomocy zdalnego wyzwalacza. Miałem wrażenie, że z czasem ptaki przyzwyczaiły się do mojej obecności i bały się coraz mniej. Zasad bezpieczeństwa nie można jednak lekceważyć. Zbytnia pewność siebie i brawura człowieka może skończyć się tragicznie dla zwierząt. Dla nas stawką są ciekawe obserwacje, zdjęcia lub film, dla nich – życie młodych.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Identyfikujemy i lokalizujemy ptaki na podstawie bardzo charakterystycznego śpiewu. 2. Prowadzimy obserwacje przez lornetkę z ambony lub innej wzniesionej kryjówki w miejscu, gdzie znajduje się terytorium pierwiosnka. 3. Prowadzimy obserwacje z czatowni lub spod siatki maskującej w odległości kilkunastu metrów od gniazda. UWAGA! Ze względu na ryzyko utraty lęgu – tylko w towarzystwie i pod kontrolą doświadczonego obserwatora.
190
Pierwiosnek – ptak dwóch dźwięków
Ryś – nieuchwytny jak duch gromada: ssaki (Mammalia) rząd: drapieżne (Carnivora) rodzina: kotowate (Felidae) gatunek: ryś (Lynx lynx) liczebność w Polsce: ok. 200 osobników; gatunek objęty ścisłą ochroną wysokość: do 75 cm długość ciała: 80–130 cm (plus ogon 15–130 cm) waga: 20–30 kg długość życia: do 17 lat
Ryś prawdopodobnie jest najtrudniejszym do wytropienia i obserwowania dzikim zwierzęciem żyjącym w Polsce. Wynika to z dwóch powodów. Pierwszym jest ograniczony zasięg występowania gatunku. Dziko żyjące rysie można spotkać w lasach Karpat od Beskidu Żywieckiego na zachodzie po Bieszczady i Pogórze Przemyskie na wschodzie, a także w puszczach północno-wschodniej Polski: Białowieskiej, Knyszyńskiej, Augustowskiej, Boreckiej i Rominckiej. Niewielka populacja w Puszczy Kampinoskiej istnieje dzięki reintrodukcji – wypuszczeniu na wolność zwierząt przywiezionych z innych regionów pod koniec XX w. Obecnie prowadzona jest reintrodukcja w Puszczy Piskiej na Mazurach. Ryś – nieuchwytny jak duch
191
Jedną z największych ostoi rysia są lasy Bieszczad
Rysie nie są w stanie w naturalny sposób zasiedlić nowych obszarów, ponieważ bardzo niechętnie wychodzą z lasu na tereny otwarte (jedyny wyjątek od tej reguły stanowią skaliste stoki i łąki wysokogórskie ponad górną granicą lasu). Aby wędrować na dalsze odległości, potrzebują zalesionych korytarzy łączących ze sobą większe kompleksy leśne. Pas łąk i pól o szerokości kilkunastu kilometrów to dla nich zapora nie do przebycia. Drugą przyczyną jest skryty tryb życia oraz niezwykła ostrożność rysi. Jak już wspomniałem, niechętnie pojawiają się na terenie otwartym i są aktywne przede wszystkim wieczorem i nocą. Starają się schodzić ludziom z drogi, a ponieważ mają znakomicie rozwinięte wzrok i słuch, udaje im się to bardzo dobrze. O ich niesamowitym wzroku krążą legendy. Rysie mają ogromne źrenice, a liczba światłoczułych pręcików na siatkówce oka jest o wiele większa niż u ludzi. 192
Ryś – nieuchwytny jak duch
Ryś potrafi dostrzec mysz żerującą w ściółce leśnej z odległości 75 m (!), a co dopiero mówić o zauważeniu człowieka. W czasie swoich wędrówek po polskich lasach widziałem rysie kilkanaście razy i zawsze było to spotkanie z zaskoczenia; nigdy nie udało mi się zaplanować poszukiwań i wytropić rysia w lesie. Na podstawie tych kilkunastu zdarzeń mogłem jednak wyłonić pewne prawidłowości, dzięki którym wiem, kiedy i gdzie mam większą szansę na ujrzenie drapieżcy. Najwięcej spotkań z rysiami miałem na leśnych drogach, którymi te drapieżniki regularnie przemierzają swoje terytorium. Widziane z daleka zwierzęta nie uciekały od razu; pozwalały zbliżyć się do siebie na ok. 150 m i dopiero wtedy chowały się w lesie. Co ciekawe, w wielu przypadkach działo się to po ulewnych deszczach, kiedy wszystko w lesie ociekało wodą. Dwa razy udało mi się podejść do siedzącego na drodze zmoczonego rysia na bliską odległość. Przebiegało to tak. Szedłem powoli i zatrzymywałem się od czasu do czasu, ale nie próbowałem się ukrywać. Ryś na pewno mnie widział. Dość długo nie reagował. Gdy zbliżyłem się na kilkadziesiąt metrów, z niechęcią spojrzał na swoją mokrą łapę, później na wilgotne liście na skraju lasu i ociągając się, wręcz się wzdrygając, ruszył między drzewa. Znacznie trudniej jest zobaczyć rysia podczas polowania. Szukający ofiary drapieżnik ma napięte zmysły; przemieszcza się, wykorzystując wszystkie możliwe osłony: leżące drzewa, wykroty, zwisające do ziemi gałęzie itp. Nikłą nadzieję daje jedynie jego zwyczaj wspinania się na karpy drzew, pniaki, wykroty, wiatrołomy itp. w celu zlustrowania wzrokiem okolicy. Ryś – nieuchwytny jak duch
193
Narzędziem ataku są u rysia potężne łapy, zakończone ostrymi pazurami
Polujący ryś podkrada się do ofiary, żeby zaatakować ją z jak najmniejszej odległości, w kilku, najwyżej kilkunastu susach. Jeżeli pościg się przedłuża, rezygnuje. Rysie polują przede wszystkim na ssaki kopytne: sarny, samice i młode jelenia, młode dziki i kozice, a ponadto zające, drobne gryzonie i ptaki leśne. Upolowaną sarnę dorosły osobnik zjada w ciągu pięciu do siedmiu dni; rysicy prowadzącej kocięta (w miocie rodzi się od jednego do trzech) taka zdobycz wystarcza najwyżej na trzy dni. W lecie mięso i tak psuje się najpóźniej po trzech dniach; zimą można z niego korzystać dużo dłużej. Po udanym polowaniu ryś się posila, a następnie maskuje zdobycz – zaciąga ją w gęstą roślinność i nakrywa od góry trawami, liśćmi lub śniegiem. Chowa ją w ten sposób przed padlinożercami: ptakami drapieżnymi, krukami, lisami, 194
Ryś – nieuchwytny jak duch
dzikami, a nawet wilkami. Kiedy pierwszy raz znalazłem ofiarę rysia – młodego dzika – uznałem, że zwierzę było chore i zanim padło, zdołało się wczołgać pod zwisające nisko gałęzie. Nie byłem tylko w stanie pojąć, jakim cudem nakryło się patykami i trawą. Dopiero później, czytając o zwyczajach rysia, zrozumiałem, co oznaczał tamten widok. Przez pierwszą dobę po zabiciu ofiary ryś odpoczywa w jej pobliżu, a potem zaczyna kolejne poszukiwania. Powraca do łupu na godzinę do trzech; w tym czasie posila się i odpoczywa. Zdarza się też, że rysie przychodzą do padliny. Zorganizowanie zasiadki w takim miejscu jest niezwykle trudne. Trzeba znaleźć świeżą ofiarę rysia, z reguły dobrze schowaną i zamaskowaną (ale dzięki temu można zidentyfikować drapieżnika). Następny – teoretyczny – ruch to zbudowanie czatowni, zanim ryś zje swoją ofiarę. Ale ponieważ spowodowałoby to dużą zmianę w otoczeniu, ryś prawdopodobnie wystraszyłby się i zrezygnował z posiłku. Nie ma to więc sensu, zwłaszcza ze względu na rysia. Rozwój techniki pozwala na umieszczanie w lesie tzw. fotopułapek, czyli niewielkich zamaskowanych i chronionych mocną obudową kamer lub aparatów fotograficznych, które działają bardzo cicho. Włączają się na każdy ruch w obrębie pola widzenia obiektywu i dochodzący z bliska dźwięk. W ten sposób stwierdza się przychodzenie rysi do ofiary, ewentualnie padliny, z reguły w nocy. Taka pośrednia obserwacja nie jest jednak dostępna dla tropiciela amatora ani nie daje takiej satysfakcji jak spotkanie w terenie. Co zrobić, żeby zobaczyć rysia? Niestety, nie ma łatwego sposobu. Musimy poświęcić na to bardzo dużo czasu i podjąć wiele prób. Chyba że się ma nieprawdopodobne szczęście, tak jak mój syn. Wyszedłem z domu sprawdzić, czy padający Ryś – nieuchwytny jak duch
195
przez wiele godzin deszcz skończył się na dobre, i... zobaczyłem rysia, spokojnie siedzącego na drodze 250 m od furtki. Wróciłem po całą rodzinę i zaczęliśmy iść w jego kierunku. Gdy pokonaliśmy ok. 100 m, ryś obrzucił nas obrażonym wzrokiem i schował się w lesie. Powiedziałem sześcioletniemu wtedy Jankowi, żeby dobrze zapamiętał ten dzień, bo wielu doświadczonych obserwatorów latami czeka na taką okazję. Tropienie należy zacząć od szukania śladów i tropów, w celu orientacyjnego wyznaczenia terytorium zwierzęcia. Warto zasięgnąć języka u robotników leśnych, leśników, biologów itp., bo często mogą nam przekazać ciekawe informacje. Terytorium rysia jest bardzo duże. Samce penetrują obszar do 350 km2, samice – 100–150 km2. Rewiry obu płci nakładają się na siebie, ale przez większą część roku kotki i kocury Uszy z pędzelkami i duże oczy to wizytówka rysia
196
Ryś – nieuchwytny jak duch
Ryś myje się w identyczny sposób i tak samo starannie jak domowy kot
żyją niezależnie od siebie. Schodzą się tylko w okresie rui. Terytoria samców częściowo na siebie zachodzą, natomiast samice nie tolerują u siebie innych samic. Polujący ryś nie patroluje całego terytorium na raz, lecz zatacza kręgi w pobliżu ostatnio upolowanej ofiary. Kolejną znajduje zwykle w promieniu 1,5–2 km w okresie letnim i 3–7 km zimą. Znalezienie świeżej ofiary bardzo zawęża krąg poszukiwań. Największe szanse na spotkanie drapieżnika mamy późnym popołudniem i wieczorem, a także o świcie, bo rysie lubią powygrzewać się w promieniach wschodzącego słońca. Wtedy też dokonują starannej porannej toalety. Do wyboru mamy dwie metody: zasiadkę w dogodnym punkcie obserwacyjnym (niestety, trudno przewidzieć, z której strony ryś Ryś – nieuchwytny jak duch
197
może się pojawić) albo podchód. W tym drugim wypadku, ubrani w strój w maskującym kolorze, spacerujemy powoli i w ciszy leśnymi drogami, przecinkami itp. W miarę możliwości staramy się iść pod wiatr. Ryś ma bowiem (o czym już była mowa) o wiele czulsze zmysły niż człowiek, posiada też nadzwyczajne zdolności niepostrzeżonego przekradania się i przeczekiwania w ukryciu. Może być wszędzie: na ziemi, drzewie, w wykrocie, na skałce, w młodniku, ale też może leżeć wyciągnięty na słońcu. A najbardziej prawdopodobne jest, że zobaczymy go na drodze. Dobrym czasem na takie wyprawy jest luty i początek marca, kiedy rysie odbywają gody. Samce w poszukiwaniu samic pokonują ponaddwukrotnie dłuższe dystanse niż normalnie, także w ciągu dnia. Często używają dróg oraz zamarzniętych rzek i kanałów. Właśnie w okresie rui przeszła mi koło nosa jedna z najlepszych okazji. Późnym popołudniem szedłem bardzo szeroką leśną drogą. Na skraju lasu dogonił mnie samochód, z którego wyjrzało kilku leśników. Podekscytowani powiedzieli mi, że z daleka widzieli, jak blisko za moimi plecami przeszła przez drogę rysica, a za nią rządkiem trzy dorodne kocury. Żaden z rysi nie zwracał uwagi ani na mnie, ani na nadjeżdżający samochód. Nie chciałem uwierzyć i cofnąłem się kilkaset metrów, żeby sprawdzić tropy na śniegu. Odciski czterech osobników nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Poszedłem za tropami; niestety biegły w gęsty młodnik. Brnąłem przez gąszcz powoli i z hałasem, prawie nic nie widząc. O wyśledzeniu zwierząt nie było mowy. Chociaż zobaczenie rysia w naturalnych warunkach jest bardzo trudne, zdarzają się jednak dość długie i ciekawe 198
Ryś – nieuchwytny jak duch
obserwacje. Ryś jak każdy kot nie lubi zmieniać planów, zwłaszcza jeśli akurat leniuchuje, i bardzo rzadko decyduje się na natychmiastową ucieczkę. To nie w jego stylu. Warto o tym pamiętać i nawet wtedy, gdy mamy pewność, że nas widzi, powoli się do niego zbliżać. Tygrys polskich puszcz może nas dopuścić całkiem blisko. Zawsze jednak pamiętajmy, że jest to dzikie zwierzę i bardzo sprawny drapieżca, dlatego zachowujmy ostrożność.
Tropy rysia mają charakterystyczny okrągły kształt
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Zimą: tropimy rysia na leśnych drogach i duktach. 2. Urządzamy zasiadkę na ambonie w pobliżu miejsca znalezienia ofiary rysia (ale w pewnej odległości od niej). 3. Urządzamy zasiadkę przy padlinie. UWAGA! Ze względu na niebezpieczeństwo – tylko w obecności i pod kontrolą bardzo doświadczonego tropiciela.
200
Ryś – nieuchwytny jak duch
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
gromada: ptaki (Aves) rząd: siewkowe (Charadriformes) rodzina: bekasowate (Scolopacidae) gatunek: samotnik (Tringa ochropus) liczebność w Polsce: gatunek nieliczny, objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 41–46 cm długość ciała: 21–26 cm waga: 60–100 kg długość życia: do 11 lat
Samotnik, zwany też brodźcem samotnym lub stalugwą, ma typowy wygląd ptaka brodzącego: długie zielonkawe nogi, długi dziób, szary, lekko pstrokaty grzbiet, ciemne skrzydła i biały brzuch. Żeruje, tak jak wszystkie brodźce, chodząc w płytkiej wodzie lub grząskim błocie i wyszukując w dennym mule ślimaki, dżdżownice, pająki, drobne skorupiaki itp. Łapie je dzięki sprawnemu długiemu dziobowi. Występuje w odpowiednich dla niego biotopach w całej nizinnej części Polski, przy czym częstszy jest na wschód od Wisły. Pod względem upodobań siedliskowych zdecydowanie różni się od większości brodźców, które z reguły gnieżdżą się wśród traw, turzyc lub wprost na ziemi. Jako jedyny gnieździ się w lesie, w dodatku na drzewach, na Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
201
wysokości 1–20 m. Nie buduje gniazd; zajmuje opuszczone siedziby drozdów, kosów, sójek, turkawek, wron, srok, a nawet ptaków drapieżnych. Nie przebudowuje, nie sprząta ani nie wyścieła gniazda, z wyjątkiem wygrzebania dołka na jaja w płaskim lokum po ptaku drapieżnym lub rozrzucenia patyków dachu w gnieździe wiewiórki. Niekiedy po zbójecku wyrzuca małe ptaki, np. drozda śpiewaka lub kosa, z aktualnie zajętych gniazd. W takim wypadku nie usuwa jaj wyrzuconego wcześniejszego lokatora, lecz składa pomiędzy nie swoje własne. Miejsce lęgowe znajduje się zwykle niezbyt daleko od wody: śródleśnej rzeki, stawu, kanału itp., gdzie samotniki żerują. Może być położone zarówno w podmokłym lesie Typowe środowisko samotnika – podmokłe brzegi wolno płynącej rzeki, w otoczeniu lasu
202
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
łęgowym, jak i drągowinie lub młodniku iglastym. Przekonałem się o tym, szukając kiedyś gniazd śpiewaków w gęstych okółkach młodych świerków. Po rozgarnięciu kilkudziesięciu drzewek natrafiłem na gniazdo, ale w nim zamiast charakterystycznych niebieskich jaj śpiewaka leżały cztery zupełnie inne. Były o dobry centymetr większe, bardziej szpiczaste z jednej strony, zielonkawoszare z ciemnymi nieregularnymi plamkami. Dopiero wtedy skojarzyłem swoje znalezisko z głosem zaniepokojenia, który słyszałem od jakiegoś czasu – gwałtownym, o jakby metalicznym brzmieniu. Cofnąłem się i zacząłem się rozglądać. Na czubku ułamanego pnia olszy, w odległości ok. 30 m, siedział brodziec samotny i pokrzykiwał. Dał się podejść na kilkanaście metrów, po czym się zerwał, przeleciał niedaleko, cały czas krzycząc, i usiadł. Znów podszedłem do niego, a on najpierw czekał, a potem odleciał kawałek, i tak jeszcze kilka razy. Bardzo przy tym pilnował, żebym nie stracił go z oczu – siadał w kolejnych widocznych miejscach i darł się wniebogłosy. Wiedziałem, że jest to strategia ochrony lęgu, polegająca na odciąganiu intruza coraz dalej. Tym razem było za późno – już odkryłem położenie gniazda. Na ogół jednak metoda samotnika działa niezawodnie. Samica wysiaduje jaja, a samiec siedzi w punkcie obserwacyjnym i pilnuje bezpieczeństwa. Gdy dostrzega zagrożenie, krzykiem i podlatywaniem ściąga na siebie uwagę, a w tym czasie samica niepostrzeżenie schodzi z gniazda. Gdy znajduje się dostatecznie daleko od niego, przyłącza się do samca. Z tego powodu znalezienie gniazda na podstawie obserwacji głośno okazujących zaniepokojenie samotników jest niemożliwe. Udaje się to tylko przypadkiem – tak jak Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
203
mnie, kiedy pochłonięty swoimi myślami przeczesywałem młodnik, nie zwracając uwagi na otoczenie. Po co jednak obserwatorowi gniazdo, skoro samotniki tak mocno zwracają na siebie uwagę? Chodząc albo nawet jeżdżąc rowerem po leśnych drogach, wielokrotnie spotykałem głośno krzyczące i wystawiające mi się na widok stalugwy. Z chwilą spotkania takiego osobnika wystarczą drobne przygotowania i możemy patrzeć na niego do woli. Terytoria samotników nie są zbyt duże, ale w ich obrębie musi znajdować się las z gniazdami ptaków i stojąca lub płynąca woda (brzegi powinny być płaskie, muliste), wysychające okresowo starorzecza, podmokłe zagłębienia terenu itp. Pilnujący bezpieczeństwa rodziny samiec zajmuje pozycję na dość dużej wysokości i obserwuje okolicę
204
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
Gniazdo nie może być zbytnio oddalone od wody, ponieważ samotniki są zagniazdownikami – młode zaraz po wykluciu opuszczają gniazdo i zaczynają samodzielnie żerować. Głównym problemem samotnika jest wtedy sprowadzenie nielotnych piskląt z gniazda na drzewie nad wodę. Jeżeli gniazdo znajduje się nie wyżej niż kilka metrów nad ziemią, młode po Na terytorium lęgowym brodźca samotnego prostu z niego wymusi znajdować się las, płytki i żyzny zbiornik wodny oraz bujna roślinność naziemna, wśród skakują. Są bardzo której mogą się kryć nielotne młode lekkie i puszyste, toteż nie robią sobie żadnej krzywdy przy upadku. Fachowa literatura podaje, że w przypadku gniazd na wysokości kilkunastu metrów i więcej rodzice znoszą maleństwa w dziobach na ziemię. Dalej pisklęta wędrują na piechotę wśród gęstej roślinności, Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
205
a rodzice odwracają uwagę potencjalnych napastników od potomstwa w taki sam sposób jak od gniazda. Kilka spokojnych spacerów w odpowiednim środowisku w okresie lęgowym – od końca kwietnia do czerwca – powinno wystarczyć do stwierdzenia obecności samotnika w okolicy. Po zlokalizowaniu rewiru obieramy dogodny punkt obserwacyjny z widokiem na brzeg, pamiętając, że najatrakcyjniejsza dla brodźca samotnego jest woda nie głębsza niż 15–20 cm, w której może brodzić i sięgać dziobem do dna. Ptak lubi też wilgotny i miękki muł, wyłaniający się wiosną w miarę opadania poziomu wody; może być poprzerastany roślinnością wodną lub bagienną. W wybranym miejscu możemy postawić niewielką czatownię lub przykryć się zieloną peleryną albo siatką maskującą. Pierwsze rozwiązanie ma tę zaletę, że możemy liczyć na pojawienie się ptaków w bardzo bliskiej odległości, a drugie pozwala od czasu do czasu szybko zmienić miejsce. Nie ma jednak mowy o tym, żeby udało się nam zająć stanowisko niepostrzeżenie. Czy przyjdziemy o świcie, czy w południe, czy też wieczorem, samotniki na pewno nas zauważą i podniosą rwetes. Musimy więc spokojnie odczekać kilkanaście minut, aż się uspokoją. Z punktu widzenia obserwatora najlepszy na podpatrywanie ptaków jest okres po wykluciu się piskląt do czasu, gdy stają się lotne, co trwa około czterech tygodni. Dorosłego krzyczącego i niepokojącego się samotnika możemy obserwować przez większość czasu. Reaguje on nie tylko na obecność człowieka, lecz na każde potencjalne zagrożenie dla piskląt: kruka, myszołowa, bociana, lisa, kunę, dzika i wiele innych, dlatego w ciągu kilku godzin obserwacji będziemy pewnie nieraz go słyszeli. A jeżeli chcemy zobaczyć pisklęta, 206
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
Koczujący brodziec samotny podczas żerowania w płytkiej wodzie na stawie z prawie całkowicie spuszczoną wodą
powinniśmy patrzeć wszędzie, tylko nie tam, gdzie denerwuje się dorosły ptak. Z mojego doświadczenia wynika, że najciekawiej jest, kiedy zaczyna robić się cicho. Nielotne młode najczęściej przebywają wśród roślinności, prowadzone przez jednego z rodziców. Mogą żerować w odległości zaledwie kilku metrów od naszego ukrycia, ale bardzo trudno je zauważyć. Drugi dorosły ptak stoi na straży. Z reguły strażnik prezentuje się efektowniej, bo zajmuje eksponowane miejsce. Młode znajdują się kilka do kilkudziesięciu metrów od niego, ale ostrzeżone krzykiem natychmiast zaczynają się oddalać. Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
207
Obserwowałem kiedyś bujającego się na gałęzi stróżującego samca. Zasłaniała mi go mała gałązka, więc postanowiłem ją odsunąć. Na mój ruch ręką samiec rozkrzyczał się z całych sił. Trzy malutkie kuleczki wybiegły z trawy 2 m od mojego ukrycia, przecięły wysychające namulisko i znikły wśród łanu okrężnicy bagiennej jakieś 10 m dalej. Od tej chwili siedziałem jak trusia. Samiec się uspokoił, a mnie udało się kilka razy zobaczyć młode szukające pokarmu na granicy łanu okrężnicy i mulistej łachy. Były jeszcze za małe, by wchodzić do wody, więc żerowały w przybrzeżnym mule. Na otwartej przestrzeni pojawiały się na krótko i po paru chwilach wracały w bezpieczne zarośla. Samotniki są ptakami wędrownymi. Przylatują na przełomie marca i kwietnia. Zaraz po odchowaniu młodych – w lipcu, a czasami nawet wcześniej – zaczynają koczowanie polęgowe. Wędrują wtedy po okolicy w poszukiwaniu jak najlepszych żerowisk, na obszarze znacznie większym niż terytorium lęgowe. Regularnie pojawiają się w miejscach zapewniających obfity pokarm, takich jak starorzecza, wolno płynące rzeki, stawy i torfowiska. Miałem kiedyś zbudowaną z gałęzi czatownię nad brzegiem śródleśnego stawu. Latem obserwowałem z niej samotnika penetrującego brzegi regularnie rano i wieczorem. Ptak pojawiał się każdego roku, gdy poziom wody opadał, na skutek czego odsłaniały się muliste brzegi i wysepki. We wrześniu oraz październiku stalugwy odlatują na zimowiska w zachodniej i południowej Europie oraz północnej Afryce. Przeloty odbywają w pojedynkę, czasami w grupkach po kilka sztuk – tak samo jak koczują. Ta cecha, od której pochodzi ich nazwa, również wyróżnia je spośród innych brodźców, które zwykle zbijają się w stadka. Może 208
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
to być cechą ułatwiającą rozpoznanie ptaka spotkanego w nietypowym dla siebie środowisku w czasie koczowania i migracji.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Spacerujemy w odpowiednim środowisku i nasłuchujemy głosów ostrzegawczych samotnika. 2. Latem i wczesną jesienią: obserwujemy z czatowni muliste brzegi zbiorników wodnych. 3. Prowadzimy obserwacje w rewirze samotnika – z czatowni lub spod siatki maskującej.
210
Samotnik – najbardziej leśny i samotny z brodźców
Sóweczka – postrach
ptaków śpiewających
gromada: ptaki (Aves) rząd: sowy (Strigiformes) rodzina: puszczykowate (Strigidae) gatunek: sóweczka (Glaucidium passerinum) liczebność w Polsce: 400–500 par; gatunek objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 34–39 cm długość ciała: 15–19 cm waga: 50–75 g długość życia: do 6 lat
Sóweczka to najmniejsza europejska sowa, mniej więcej takiej wielkości jak szpak i drozd śpiewak. W Polsce jest ptakiem bardzo rzadkim. Największe populacje żyją w Puszczy Białowieskiej, Górach Stołowych, Karkonoszach, Borach Dolnośląskich, zachodniej części Beskidów i Bieszczadach. Mniejsze populacje rozrzucone są w różnych rejonach kraju; ich rozmieszczenie i wielkość nie są dokładnie znane. Geograficzne centrum zasięgu sóweczki stanowią borealne lasy iglaste, czyli tajga, rozciągająca się między Skandynawią a wschodnimi krańcami Syberii. Sóweczka poluje na ptaki śpiewające: sikory, zięby, rudziki, muchołówki, pełzacze, dzwońce, czyże i inne. Zdarza Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
211
się jej zabijać ptaki większe od siebie, np. dzięcioły. W takim wypadku – ponieważ nie jest w stanie zanieść zdobyczy do gniazda ani w żadne inne bezpieczne miejsce – przynajmniej częściowo zjada ją od razu na ziemi. Rabuje też gniazda ptaków – znane są relacje o wybieraniu z dziupli młodych sikor. Ponadto łowi drobne gryzonie, zwłaszcza nornice rude. Siedzi nieruchomo na gałęzi drzewa albo złamanym pniu lub wykrocie i czeka, aż ofiara wejdzie w jej pole widzenia – wtedy, w dogodnym momencie, bardzo szybko ją atakuje. Proporcja ptaków i gryzoni w diecie sóweczki jest mniej więcej równa, przy czym w latach obfitości gryzoni ich udział zdecydowanie rośnie. Typowe środowisko życia sóweczki to las iglasty lub mieszany, dobrze podszyty młodymi drzewami i krzewami
212
Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
Sóweczkę bardzo trudno udaje się zobaczyć przypadkiem; na ogół trzeba się do tego starannie przygotować. Ptak najczęściej poluje i odpoczywa w warstwie koron drzew, wysoko nad ziemią. Na szczęście dla obserwatora wykazuje aktywność dzienną. Przygotowania do obserwacji rozpoczynamy od zlokalizowania terytorium sóweczki, które ma powierzchnię ok. 2–4 km2. W Puszczy Białowieskiej (ok. 700 km2) – jednym z największych skupisk sóweczek w Polsce – ich liczba szacowana jest na ok. 40–50 par lęgowych. Liczebność podlega dużym wahaniom; w niektórych latach ptaków jest znacznie mniej niż przeciętnie. Sóweczki nie zasiedlają puszczy równomiernie. Zamieszkują stare, dobrze podszyte bory iglaste i mieszane, z bardzo dużym udziałem świerka. Korzystna dla nich jest znaczna domieszka drzew liściastych, a także położenie w pobliżu terenów otwartych: nadrzecznych torfowisk, naturalnych łąk itp. Sóweczka jest ptakiem osiadłym, ale zimą znacznie zwiększa swój areał łowiecki w związku w mniejszą liczbą ptaków i trudniejszym dostępem do leśnych gryzoni ukrywających się pod śniegiem. Zdarza się wtedy, że zalatuje nawet na skraj osad ludzkich. Terytorium wyznaczamy, spacerując powoli po terenach leśnych odpowiednich dla sóweczki. Pogwizdujemy łagodnie „fiuuu, fiuuu”, naśladując jej głos, albo odtwarzamy nagranie. Po kilku gwizdnięciach czekamy na reakcję. Jeżeli nic się nie dzieje, idziemy dalej i próbujemy w innym miejscu. Tam, gdzie mieszkają sóweczki, prawie na pewno odezwą się chórem głosów alarmowych zaniepokojone ptaki śpiewające. Zbliżą się do źródła głosu i będą intensywnie ćwierkać, szukając skrzydlatego drapieżcy, aby go przegonić. Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
213
Również w dalszych poszukiwaniach najważniejszą rolę odgrywa głos sowy, ale posługując się nim, musimy się wykazać cierpliwością i umiarem. Zbyt częste odtwarzanie pogwizdywania sóweczki w obrębie jej rewiru łatwo może dać efekt odwrotny od zamierzonego – ptak uzna się za pokonanego przez innego silniejszego od siebie osobnika i opuści terytorium. Najlepsza pora do wabienia sóweczki to późne popołudnie i wieczór, Sóweczka przygląda się obserwatorowi wczesną wiosną z nie mniejszą ciekawością, niż on przypatruje i jesienią. się ptakowi Trzeba znaleźć dla siebie dogodne stanowisko obserwacyjne. Odtwarzacz można zawiesić na gałęzi (po ustawieniu go na kilkakrotne odtworzenie głosu) i czekać na reakcję. Jeżeli sowa się nie odezwie, możemy po półgodzinie powtórzyć wabienie, ewentualnie przenieść się w inne miejsce. 214
Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
Pierwszy raz wabiłem w ten sposób, siedząc na maleńkiej polance w głębi lasu. Po kilku seriach usłyszałem odpowiedź. Sóweczka siedziała wysoko w koronie drzewa rosnącego na skraju lasu i ewidentnie odpowiadała na głos z odtwarzacza. Nie udawało mi się jej dostrzec wśród liści. Obszedłem drzewo naokoło, patrzyłem z bliska i z daleka, ale nadal nic nie widziałem. Pocieszające było to, że sowa nie przejmowała się moją obecnością. Z pomocą przyszły mi ptaki śpiewające – wypatrzyły poświstującego drapieżnika, zleciały się w jedno miejsce i zaczęły krzyczeć. Po kilku minutach ćwierkająca chmura ponad 20 małych ptaków wypłoszyła z gąszczu sóweczkę, która szybko wyleciała i zanurkowała w listowiu sąsiedniego drzewa. W gęstym listowiu trudno zauważyć sóweczkę
Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
215
Napastnicy nie odpuścili i przegonili ją znowu. Powtórzyło się to jeszcze kilka razy, aż sowa zdecydowała się odlecieć dalej i straciłem ją z oczu. Uspokojone ptaki wróciły do swoich zajęć. Sytuacja taka jak opisana stwarza poważny problem: odpoczywająca lub polująca sóweczka potrafi skutecznie się ukryć, ale zaniepokojona, lecąca na konfrontację z rywalem, jest narażona na ataki licznych małych ptaków, broniących bezpieczeństwa własnego i swoich młodych. Sóweczka, nieDla obserwatora każdy ruch skrzydłem wiele większa od odpoczywającej sóweczki to wydarzenie. ofiar albo równej Ten ptak potrafi nauczyć cierpliwości z nimi wielkości, poluje z zaskoczenia; często atakuje od tyłu. W bezpośrednim starciu z kilkunastoma ptakami nie ma szans i musi uciekać. Obserwator, który wabieniem sprowokował nalot na sóweczkę, nie ma innego wyjścia, jak natychmiast je przerwać. Tak też zrobiłem. Ruszyłem na poszukiwania kryjącej się sowy. Przepatrywałem kolejne gałęzie nad głową,
aż zauważyłem ją siedzącą na ułamanej gałęzi. Była mną równie zainteresowana jak ja nią. Przekrzywiała głowę i patrzyła w dół. Ani myślała uciekać. Usiadłem pod najbliższym drzewem i przyglądałem się do woli. Dzięki małej płochliwości sóweczki – jeśli już ją wypatrzymy – możemy cieszyć się długą obserwacją. Człowiek znajdujący się 10 m poniżej miejsca, które ptak zajmuje, w ogóle mu nie przeszkadza. Z drugiej strony, sóweczka potrafi przez kilka godzin siedzieć zupełnie bezczynnie, a to dla obserwatora nic szczególnie ciekawego. Na znacznie więcej wrażeń możemy liczyć w pobliżu dziupli lęgowej. Znalezienie jej jest bardzo trudne i czasochłonne – trzeba zauważyć, dokąd sowa leci z upolowaną zdobyczą, i cierpliwie, krok po kroku, zmierzać w tym kierunku. A ponieważ rodzic przynosi pisklętom pożywienie raz na kilka godzin, znalezienie dziupli to prawdziwe wyzwanie. Sóweczka zakłada gniazda w dziuplach naturalnych oraz w starych nieużywanych dziuplach dzięciołów, na wysokości od kilku metrów aż po korony drzew. Średnica otworu nie może być większa niż 5 cm; w innym razie do środka mogłaby się dostać kuna leśna, największy prześladowca młodych sóweczek. Wybrałem się kiedyś w pobliże dziupli, której położenie dokładnie mi opisano, z zaznaczeniem że w środku są już całkiem spore pisklęta. Bez trudu znalazłem grubaśny dąb, po którego zachodniej stronie na wysokości 7–8 m miała znajdować się dziupla. Wypatrzyłem dwie odpowiadające opisowi. Identyfikacji tej właściwej dokonałem na podstawie obecności piór i innych resztek ptaków bezpośrednio pod nią. Znalazłem dziuplę, ale do zobaczenia sóweczki było jeszcze daleko. Wokół drzewa panowały cisza i bezruch. Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
217
Zwyczajem sóweczek jest, że samica siedzi z młodymi w dziupli lub w jej pobliżu, a samiec poluje. Przyniesioną zdobycz przekazuje samicy, a ta posila się i karmi pisklęta. Zacząłem się rozglądać i po kilkunastu minutach znalazłem wśród listowia sóweczkę – tak samo bezczynną jak opisana wcześniej. Po kilku godzinach usłyszałem piskliwe głosy. Samica przeleciała na grubszą gałąź i po chwili wylądował przy niej Stosunkowo niedużymi jak na sowę oczami samiec z gryzoniem sóweczka świetnie widzi w świetle dziennym w dziobie. Samica wleciała z pokarmem do dziupli, a samiec przez jakiś czas odpoczywał. Spędziłem pod dziuplą trzy dni i obserwowałem takie sceny jeszcze kilka razy. Sóweczki zupełnie się mną nie przejmowały – wylegiwałem się na ziemi i czytałem, a za lornetkę lub aparat chwytałem dopiero wtedy, gdy słyszałem pisk zwiastujący pojawienie się samca z pokarmem. 218
Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
Podrośnięte młode sóweczki wychodzą z dziupli i spędzają czas, siedząc rządkiem na gałęzi lub konarze. Są znacznie ostrożniejsze niż dorosłe ptaki. Widząc niebezpieczeństwo, zmykają do dziupli, a jeśli potrafią już dobrze latać, rozfruwają się po okolicy i siadają dość wysoko na drzewach. W tym czasie – aby nie spłoszyć młodych sóweczek – można przebywać w pobliżu gniazda tylko w czatowni.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Stosujemy wabienie głosowe – odtwarzanie głosu sóweczki. UWAGA! Możliwe tylko w towarzystwie doświadczonego ornitologa ze względu na ryzyko wypłoszenia sóweczki z jej terytorium. 2. Prowadzimy obserwację przez lornetkę w pobliżu dziupli sóweczki.
220
Sóweczka – postrach ptaków śpiewających
Śmieszka – wytwórca hałasu gromada: ptaki (Aves) rząd: siewkowe (Charadriformes) rodzina: mewy (Laridae) gatunek: śmieszka (Larus ridibundus) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: 95–110 cm długość ciała: 35–40 cm waga: 200–300 g długość życia: do 30 lat
Śmieszka to najczęściej spotykana mewa w Polsce. Występuje w prawie całej nizinnej części kraju. Jest związana z wodą: rzekami, starorzeczami, jeziorami i stawami oraz morzem. Z wyjątkiem wybrzeża Bałtyku wszędzie stanowi najliczniejszy gatunek mewy. Rozpoznać ją można dość łatwo. Jest wyraźnie większa i mocniej zbudowana niż rybitwy, a znacznie mniejsza od mew srebrzystej i siwej – częstych bywalców wybrzeża, rzadziej spotykanych w głębi lądu. Cechą charakterystyczną śmieszki jest ciemnobrązowa głowa z jasną obwódką wokół oka. Po zakończeniu sezonu lęgowego głowa stopniowo jaśnieje; ciemna pozostaje tylko niewielka plamka uszna. Śmieszkę w upierzeniu lęgowym można pomylić tylko z dwoma bardzo rzadkimi w Polsce gatunkami mew: Śmieszka – wytwórca hałasu
221
czarnogłową i małą. Mewa czarnogłowa ma głowę czarną i silnie kontrastujący z nią czerwony dziób; mewa mała jest trochę mniejsza od śmieszki, brakuje jej jasnej obwódki wokół oka, a upierzenie skrzydeł od spodu jest ciemnawe. Oba te gatunki lubią gnieździć się w koloniach śmieszek, dlatego warto pamiętać o różnicach i przyglądać się ptakom bardzo dokładnie. Moje pierwsze długie obserwacje śmieszek miały miejsce właśnie w pobliżu kolonii lęgowych. Spędziłem tam wiele godzin. Przekonałem się wtedy, że mewy te są fascynującymi ptakami, o całej masie ciekawych zachowań. Kolonie lęgowe liczą od kilkudziesięciu do kilku tysięcy (!) osobników. Zakładane są na piaszczystych łachach rzecznych, niezamieszkanych wyspach, w łanach trzcin, na Śmieszka wysiadująca jaja
222
Śmieszka – wytwórca hałasu
Mewa czarnogłowa (po prawej) i śmieszka (po lewej)
częściowo zalanych turzycowiskach, pływających łanach osoki aloesowatej i kożuchach innej roślinności wodnej. Podstawę gniazda tworzy kopczyk z suchych trzcin, tataraków i turzyc, na tyle duży, by jaja leżały na suchej wyściółce. Gniazdo na piasku lub suchej ziemi nie ma kopczyka i jest znacznie mniej staranne – całe składa się z kilkudziesięciu patyczków. W kolonii śmieszek panuje duży ścisk. Gniazda leżą kilkadziesiąt centymetrów jedno od drugiego; chodząc pomiędzy nimi, należy być bardzo ostrożnym. Ciasnota jest taka, że niektóre ptaki decydują się na założenie gniazda na powalonych pniach, a nawet na stojących drzewach, jeśli tylko znajdą na nich odpowiednio duże płaskie miejsce. Śmieszka – wytwórca hałasu
223
Gniazdo śmieszki z pięcioma jajami, zniesionymi przez dwie samice
Śmieszki z reguły znoszą po dwa do trzech jaj, ale zdarzało mi się widywać gniazda z pięcioma jajami, różniącymi się wzorem i kolorystyką. Jaja takie pochodzą od dwóch różnych samic, które pomyłkowo złożyły je w tym samym gnieździe (mimo tego, że ptaki tego gatunku zaciekle bronią gniazd przed sąsiadami). W nieustannych utarczkach zdarzają się uszkodzenia jajek. Mewy śmieszki są mało płochliwe. W kolonii pozwalają się obserwować niezamaskowanemu człowiekowi z kilkunastu metrów, a jeśli jest schowany w czatowni – zaledwie z kilku. Wielokrotnie przypatrywałem się śmieszkom i zawsze starałem się stawiać czatownię lub siadać pod siatką maskującą na skraju kolonii, a nie w środku, aby jak najmniej przeszkadzać ptakom i nie nadepnąć przypadkowo na gniazdo podczas wchodzenia do czatowni i wychodzenia z niej. 224
Śmieszka – wytwórca hałasu
Znalezienie kolonii jest dość łatwe, ponieważ przez niemal cały dzień unosi się nad nią kilkadziesiąt, kilkaset lub nawet więcej ptaków, zachowujących się bardzo głośno. Z reguły kolonia znajduje się w niedostępnym, zalanym wodą terenie. W takim wypadku musimy wyposażyć się w gumowe spodniobuty do pasa lub niewielki zielony ponton. Znacznie wygodniej obserwuje się kolonie na piaszczystej wyspie lub łasze (takie są zakładane np. w środkowym biegu Wisły). Do kolonii śmieszek nie da się przybyć niezauważonym – strzegą jej bez przerwy setki par oczu. Na widok zbliżającego się człowieka ptaki jak na komendę zrywają się do lotu. Krążą nad nim wytrwale, bardzo głośno krzycząc (dawka hałasu jest ogromna – wrażliwym polecam zatyczki do uszu); Kolonia śmieszek na łasze wiślanej
Śmieszka – wytwórca hałasu
225
przelatują tuż nad głową intruza, pozorując uderzenie. Można przy tym oberwać spadającymi z góry odchodami. Gdy już zajmiemy stanowisko w czatowni, pod siatką lub po prostu na ziemi bez zamaskowania, w pewnym oddaleniu od gniazd, odczekujemy. Po kilkunastu minutach czy może półgodzinie krzyk zaczyna cichnąć, pierwsze mewy lądują i siadają na gniazdach. Najpierw te znajdujące się najdalej od nas, później – ptaki, które mają gniazda trochę bliżej. Trzeba wytrzymać nerwowo nieobecność ptaków przy najbliższych gniazdach. Za nic nie powinniśmy się przesiadać w nowe miejsce, bo tylko stracimy czas. Mewy zerwą się w górę, a potem usiądą, zaczynając od najdalszych – wszystkie oprócz osobników z gniazd aktualnie najbliższych. Oczywiście to nie przypadek; te ptaki mają powody, aby bać się najbardziej, dlatego potrzebują najwięcej czasu na oswojenie się z sytuacją. Ośmielone widokiem innych ptaków, bezpiecznych na swoich gniazdach, przyjdą na pewno, jeżeli tylko będziemy się zachowywać spokojnie. A po kilku godzinach możliwe już będzie ostrożne przemieszczanie się pomiędzy nimi. Wielokrotnie się też zdarzało, że mewy siadały na dachu mojej czatowni, a nawet na wystawionym na zewnątrz aparacie fotograficznym. Obserwując śmieszki z bliska, widzimy, że w kolonii rzadko kiedy panuje spokój. Siedzące ptaki rozglądają się na boki i pokrzykują na osobniki przelatujące nad nimi. Samiec i samica tworzące parę witają się krzykliwie. Sąsiedzi stają naprzeciw siebie, stroszą pióra, odginają głowy i drą się wniebogłosy. Wewnętrzne niesnaski idą jednak w niepamięć, kiedy pojawia się wróg zewnętrzny: ptak drapieżny, kruk, sroka, bocian, mewa srebrzysta, lis, jenot, norka czy nawet kot. Ptaki atakują go w taki sam sposób jak zbliżającego się człowieka. 226
Śmieszka – wytwórca hałasu
Kłótnia mew w kolonii
Najzacieklej walczą te osobniki, których gniazda są najbardziej zagrożone (znajdują się najbliżej). Akcja trwa, dopóki drapieżnik się nie oddali. Po wykluciu się piskląt wrażenie wiecznego rozgardiaszu i bałaganu ulega zwielokrotnieniu. Specyfiką kolonii jest to, że wszystkie pisklęta wykluwają się prawie jednocześnie. Grzecznie spędzają w gnieździe mniej więcej dwa dni, po czym zaczynają wędrować wzdłuż i wszerz kolonii. Wyobraźmy to sobie: kilka tysięcy nieporadnych, stale dopominających się o jedzenie maluchów przemieszcza się, co chwila się potykając, we wszystkich możliwych kierunkach po jedno- lub dwuhektarowym spłachetku bagna albo piachu. Rodzice i dzieci potrafią rozpoznać swoje głosy, ale żeby się skomunikować, muszą przekrzyczeć tysiąc pozostałych. Śmieszka – wytwórca hałasu
227
Pisklęta są pokryte gęstym puchem. Jako zagniazdowniki wykazują samodzielność od momentu wylęgu
Szukając się nawzajem, przepychają się i depczą po innych, wywołując ich oburzenie. Dorosłe ptaki bardzo intensywnie żerują, aby wykarmić młode; pilnują ich też przed drapieżnikami, dlatego są znacznie ruchliwsze niż w okresie wysiadywania. Poruszanie się w tym czasie po kolonii jest bardzo niebezpieczne – łatwo niechcący zadeptać jakieś pisklę. Śmieszka jest gatunkiem, któremu w ostatnich kilkudziesięciu latach w Polsce powodzi się bardzo dobrze, chociaż problem stanowi dla niej osuszanie torfowisk i innych mokradeł, na których zakłada gniazda. Sukces zawdzięcza dużej zdolności adaptacyjnej. Nie boi się ludzi. Śmieszki można spotkać na wypełnionej 228
Śmieszka – wytwórca hałasu
turystami plaży, w ruchliwym porcie rybackim, na wszelkiego typu pomostach, falochronach, molach itp. Nie są wybredne, odżywiają się łapanymi w ziemi, mule i płytkiej wodzie ślimakami, dżdżownicami, owadami i ich larwami, pijawkami, małymi rybkami, drobnymi gryzoniami, a także padliną i różnymi odpadkami organicznymi. Nie potrafią nurkować jak rybitwy, więc zbierają pokarm z powierzchni wody. W poszukiwaniu pożywienia zalatują do miast, gdzie żerują w parkach, na terenach rekreacyjnych nad kanałami itp. Podążają za odwracającymi ziemię pługami i innymi maszynami rolniczymi, penetrują wysypiska śmieci, wykopy ziemne i wiele innych miejsc. W ostatnich latach coraz częściej zostają na zimę. Gromadzą się wówczas nad niezamarzającymi wodami, dość często w pobliżu miejsc zrzutu wody z sieci kanalizacji miejskiej, gdzie woda jest cieplejsza. Obserwowanie śmieszek poza okresem lęgowym również nie należy do trudnych zadań, ale lepiej zanadto się nie zbliżać, aby ich nie niepokoić. Więcej naturalnych zachowań zobaczymy z pewnej odległości przez lornetkę, niż gdy podejdziemy na kilka metrów.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Obserwujemy mewy przez lornetkę, co nie nastręcza żadnych trudności. 2. Prowadzimy obserwacje z czatowni lub spod siatki maskującej ustawionej w pobliżu kolonii lęgowej.
230
Śmieszka – wytwórca hałasu
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
gromada: ssaki (Mammalia) rząd: drapieżne (Carnivora) rodzina: psowate (Canidae) gatunek: wilk (Canis lupus) liczebność w Polsce: prawdopodobnie co najmniej 600 osobników; gatunek objęty ścisłą ochroną wysokość: 70–90 cm długość ciała: 100–140 cm waga: 35–50 kg długość życia: ok. 15 lat
Wilk jest jednym z najsprawniejszych drapieżników żyjących w naszej strefie klimatycznej. O jego łowieckich talentach krążą legendy. Ludzie od wieków bali się go i jednocześnie traktowali go jak konkurenta. Naukowcy odkryli, że liczebność wilków na terenie Polski jest związana z losami ludzi. Zwierzęta te tępiono od bardzo dawna; presja słabła tylko wtedy, gdy przychodziły „ciężkie czasy”. W ostatnich 150 latach populacja wilka zwiększała się podczas wojen, okupacji, rewolucji i w latach bezpośrednio po nich następujących, a malała w okresach stabilizacji. W wielu regionach gatunek ten wytępiono zupełnie. Wilk – mistrz w klasie drapieżników
231
Od lat 90. XX wieku, gdy wilki objęto ochroną gatunkową, ich liczba stopniowo wzrasta; zwierzęta kolonizują też tereny, na których wcześniej wyginęły. Obecnie zasiedlają przede wszystkim dzikszą, wschodnią część Polski, zwłaszcza w rejonach górskich oraz rozległych puszcz i bagien na północnym wschodzie. Stabilna populacja utrzymuje się w Puszczy Noteckiej. Najwięcej wilków w naszym kraju żyje w Beskidzie Niskim i Bieszczadach. Pasterze prowadzący tam sezonowy wypas owiec często opowiadają o atakach drapieżników na owce. Najczęściej dochodzi do nich o zmierzchu i w godzinach wschodu słońca, a czasem w nocy – zgodnie z dobowym rytmem aktywności wilków. Potyczki z napastnikami staczają przede wszystkim owczarki podhalańskie. Ludzie, mimo że stale obecni, rzadko je widują. Idąc w watasze, wilki często wstępują w trop poprzednika, tak że trudno na podstawie tropów określić liczbę zwierząt
232
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
Wilk przy zdobyczy
Wilki polują głównie na ssaki kopytne, szczególnie chętnie na jelenie; zjadają też padlinę różnych zwierząt. Stary sposób myśliwych na spotkanie z wilkiem polegał na wykładaniu w pobliżu ambon tusz upolowanej zwierzyny. Stosowany był przede wszystkim w zimie, kiedy mięso nie psuje się zbyt szybko. My, obserwatorzy, ze względu na trudności formalne i organizacyjne możemy sobie darować tę metodę. Gdyby jednak ktoś znalazł padłe zwierzę kopytne w lesie i próbował przy nim zasiadki, musi pamiętać o środkach ostrożności. Wilki są groźnymi drapieżnikami. Żyją w grupach rodzinnych liczących do 10 zwierząt. Spotkanie z nimi zawsze Wilk – mistrz w klasie drapieżników
233
jest niebezpieczne. Dorosły wilk siłą, refleksem i szybkością znacznie przewyższa człowieka. Nigdy więc nie należy urządzać zasiadki na własną rękę! Jest to możliwe wyłącznie w towarzystwie doświadczonego tropiciela, który zdecyduje o możliwości jej przeprowadzenia i o koniecznych środkach bezpieczeństwa, takich jak wybór miejsca poza zasięgiem wilków (np. ambona), środkach łączności, asekuracji, zapasach picia i jedzenia itp. Ale nawet wtedy jest to nie lada wyzwanie. Wilków możemy spodziewać się w każdym momencie, szczególnie od wieczoru do wschodu słońca – a to dopiero początek rozlicznych trudności. Zwierzęta te mają o wiele lepszy słuch niż ludzie, a w dodatku potrafią świetnie lokalizować źródło dźwięku. Prawdziwym wyczynem jest oszukanie ich węchu, ponieważ pod wiatr potrafią wyczuć zapach z odległości 2,5 km, a z wiatrem – z 250 m. W terenie leśnym – gdzie przede wszystkim żyją – mają więc nad nami przewagę i zapewne czeka nas wiele prób, zanim osiągniemy sukces. Szanse na zobaczenie wilka są jednak o wiele większe niż w przypadku rysia. Wataha wilków zajmuje terytorium wielkości ok. 220 km2. Penetruje je bardzo intensywnie, ale wybiórczo. Codziennie poluje w innej jego części; w to samo miejsce wraca raz na kilka dni. To kolejna trudność dla tropiciela. Naszą szansą jest wielka ruchliwość drapieżników. W poszukiwaniu łupu przebywają średnio ponad 20 km na dobę, w większości po leśnych drogach i przecinkach, a zimą także po zamarzniętych kanałach i śródleśnych rzekach. Pierwsza wataha, jaką udało mi się w życiu zobaczyć, idealnie ilustrowała powyższe stwierdzenia. Trzy wilki biegły 234
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
Młody wilczek jest bardzo podobny do szczeniaka owczarka niemieckiego
leśną drogą równoległą do skraju lasu, którym szedłem, wyprzedziły mnie i znikły. Jakieś 200 m dalej moja i ich droga schodziły się i zaraz potem wychodziły na dwukilometrową groblę, biegnącą w głąb otwartych bagien. Ku mojemu zdziwieniu na skraju lasu zobaczyłem nasłuchujące i wietrzące wilki. Ruszyłem w ich stronę, a one po chwili pobiegły groblą. Po kilku minutach straciłem je z oczu. Następne dni spędziłem na szukaniu nowych tropów w okolicy, przekonany, że wilki muszą gdzieś tu być. Nie znalazłem ani jednego. Za to podczas całego mojego dwumiesięcznego pobytu w odludnej, liczącej trzech mieszkańców wsi, wciśniętej pomiędzy bagna i lasy, widziałem je jeszcze trzykrotnie – za każdym razem na piaszczystej leśnej drodze. Wilk – mistrz w klasie drapieżników
235
Podstawą sukcesu w poszukiwaniu wilków jest zatem znalezienie ich terytorium, a później obchodzenie go w celu wypatrzenia tropów i śladów. Ze względu na ruchliwość zwierząt tropów jest sporo. Wilki intensywnie znakują też swoje terytoria moczem i odchodami w widocznych miejscach, np. na odkrytych pagórkach, skrzyżowaniach dróg czy pniach drzew. Również słynne wycie wilków, najczęściej słyszane pod koniec Tropy wilków na zamarzniętej rzece zimy i w sierpniu, ma nie tylko funkcję komunikacyjną, lecz także oznajmia o zajętym terytorium. Rewir watahy jest duży, ale w kwietniu, maju i czerwcu – dopóki młode nie są w stanie wędrować ze stadem – wilki używają tylko niewielkiej jego części, o powierzchni 20–30 km2. W watasze rozmnaża się tylko jedna para 236
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
– dominujące samiec i samica. Pozostałe wilki (zwykle ich dzieci z wcześniejszych miotów) pomagają w opiece nad szczeniętami. Znalezienie tropów w tym okresie bardzo zawęża rejon poszukiwań. Wilki polują wtedy bardzo intensywnie na stosunkowo małej powierzchni, nawet w dzień. Uważny obserwator bez trudu wypatrzy stale pojawiające się świeże tropy i odchody. Szukanie nory nie ma sensu, gdyż zaniepokojona wilczyca potrafi przenieść lub przeprowadzić młode w inne bezpieczne miejsce. My nie będziemy mieli czego oglądać, za to narobimy wilczej rodzinie wielkiego kłopotu. Należy skoncentrować się na obserwacji w wybranych miejscach: wzdłuż mało uczęszczanych dróg, a także na śródleśnych polanach i nadrzecznych łąkach, gdzie żerują jelenie. Wilcza nora ma średnicę dochodzącą do 0,5 m
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
237
Ponieważ wilk jest bardzo czujnym zwierzęciem i unika człowieka, trzeba być przygotowanym na to, że podczas znakomitej większości zasiadek nie uda się go zobaczyć. Można za to liczyć na ciekawe spotkania z wieloma innymi zwierzętami. Zrobiłem podsumowanie obserwacji otropionego przeze mnie terytorium wilków. Wynikało z niego, że w ciągu kilku tygodni intensywnego penetrowania okolicy widziałem wilki sześć razy, zwykle bardzo krótko: dwa razy o porannej szarówce na leśnej drodze, raz z ambony późnym popołudniem i jeszcze trzy razy – co opiszę. Pierwsze z tych spotkań miało miejsce wczesnym popołudniem. Przez szutrową drogę przebiegł przede mną jeleń, w chwilę później – goniący go wilk. Do drugiego doszło ok. godziny siódmej rano, gdy siedziałem na słonecznym pagórku, otoczonym z trzech stron przez zarośla. Rozleniwiony słońcem i znudzony brakiem zwierzyny, zacząłem obserwować motyle siadające na pobliskich kwiatach. Jeden z nich był tak ładny, że postanowiłem zrobić mu zdjęcie. Zdjąłem aparat ze statywu i założyłem obiektyw „macro” do zdjęć z małej odległości. Szedłem powoli, posuwając się wzdłuż krzaka wierzby łozy, dookoła którego biegła wydeptana w zieleni ścieżka. Skręciłem – i prawie zderzyłem się z wilkiem, który szedł tą samą ścieżką w moją stronę. Zareagował szybciej niż ja i dał nurka w gęstwinę wysokich na metr traw. Gdybym zdecydował się na podchodzenie motyla dwie minuty później, wilk wyszedłby wprost w miejsce, gdzie miałem wycelowany teleobiektyw... Zdjęcia przeszły mi koło nosa. Takie spotkanie nasuwa zawsze refleksję: ileż to razy byłem o włos od spotkania z leśnymi zwierzętami. Mijałem się z nimi dosłownie o sekundy albo metry, nie mając o tym pojęcia. 238
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
Wilki potrafią przebyć w ciągu doby odległość do 60 km
Podczas kolejnego spotkania miałem znacznie więcej szczęścia. Szedłem przez las na podmokłą łąkę, gdzie stała ambona. Kiedy znalazłem się na skraju łąki, zauważyłem, że zarośniętą, ledwo widoczną ścieżką idzie prosto na mnie piesek. Przyjrzałem mu się i zamarłem z wrażenia – był to młody, może trzymiesięczny wilczek. Poruszał się z typową dla szczeniąt nieporadnością. Zbyt długie w stosunku do ciała łapy wyraźnie mu przeszkadzały. Po dłuższej chwili wzajemnego przyglądania się wilczek schował się w krzaku wierzby. Szybko wszedłem na ambonę. Przygotowałem aparat, choć nie bardzo wierzyłem, że go użyję. Po pięciu minutach wilk wrócił na ścieżkę i skierował się w przeciwną stronę niż poprzednio. Podszedł pod samą ambonę, węsząc Wilk – mistrz w klasie drapieżników
239
i nasłuchując z ciekawością. Chyba nie znał zapachu człowieka. Jeszcze kilka razy chował się tak i wychodził. Wreszcie pobiegł ścieżką do lasu. Analizując sytuację, doszedłem do wniosku, że wilczek podążał jako ostatni w watasze, a ja go od niej odciąłem. Gdybym przyszedł minutę wcześniej, prawdopodobnie natknąłbym się na stado wilków z młodymi, a z kolei minutę później nie zobaczyłbym już nic. W watasze wilków osobniki podporządkowane podkulają ogon i kładą uszy, dominujące trzymają ogon prosto lub wzniesiony, uszy mają podniesione
240
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
Opisane sytuacje dowodzą, że jeśli dużo przebywa się w terenie zamieszkanym przez wilki, to mimo wielkiej ostrożności tych zwierząt można je zobaczyć.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Wyznaczamy terytorium watahy na podstawie tropów i śladów, a następnie obserwujemy okolicę z ambon i innych bezpiecznych kryjówek oraz podczas spacerów po mało uczęszczanych leśnych drogach. 2. Urządzamy zasiadkę przy padlinie – z bezpiecznej kryjówki na wysokości kilku metrów. UWAGA! Tylko i wyłącznie w towarzystwie bardzo doświadczonego tropiciela, przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności.
242
Wilk – mistrz w klasie drapieżników
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
gromada: gady (Reptilia) rząd: łuskonośne (Squamata) rodzina: wężowate (Colubridae) gatunek: zaskroniec (Natrix natrix) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, objęty ścisłą ochroną wysokość: 3 cm długość ciała: 100–150 cm; samice są większe od samców waga: do ok. 320 g długość życia: do 9 lat
Zaskroniec jest najliczniejszym wężem w Polsce. Występuje na terenie całego kraju, łącznie z górami, do wysokości ok. 1000 m n.p.m. Wystarczającym warunkiem występowania tego gatunku jest obecność w środowisku jego podstawowego pokarmu, czyli płazów. Najczęstszymi ofiarami zaskrońca są żaby, rzadziej ropuchy, rzekotki i kumaki, a wyjątkowo – małe rybki i kijanki. Osobniki młode polują też na dżdżownice i larwy owadów. Jak można się więc domyślić, zaskrońce żyją w miejscach stosunkowo wilgotnych: lasach liściastych i mieszanych, na łąkach, młakach, w pobliżu brzegów rzek, strumieni i jezior, na stawach rybnych, torfowiskach i terenach źródliskowych. Dość często spotyka się je w pobliżu zabudowań Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
243
Stawy rybne i inne niewielkie zbiorniki wodne otoczone bujną roślinnością są ulubionym środowiskiem życia zaskrońca
– budynków gospodarczych i starych domów – gdzie ruch jest stosunkowo niewielki. Przez dziury w ścianach potrafią wejść do środka drewnianych domów, piwnic, stodół itp. Zaskrońce przesypiają zimę zagrzebane w podziemnych kryjówkach, np. głębokich norach gryzoni lub rozpadlinach skalnych pod korzeniami – tam, gdzie nie dochodzi mróz. Śpią od końca września do mniej więcej przełomu marca i kwietnia. Jak tylko robi się ciepło, rozpoczynają okres godowy. W słonecznych i suchych miejscach w lesie można się wtedy natknąć na tokowisko węży. Samica składa ok. 30 jaj, w miejscu o stałej wysokiej temperaturze i wilgotności, takim jak fermentująca od spodu sterta 244
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
starych liści, kompost, butwiejący pień martwego drewna (jeżeli znajdzie sposób, by się wcisnąć do środka) itp. Zdarza się, że obok siebie leżą jaja wielu samic, co wynika z niezbyt dużej liczby dogodnych miejsc. W sierpniu, gdy wylęgają się młode, w danej okolicy może się nagle pojawić kilkaset małych, kilkunastocentymetrowych wężyków. Zaskroniec jest całkowicie niegroźny dla człowieka, a obserwowanie go jest stosunkowo łatwe ze względu na jego aktywność dzienną i dość liczne występowanie w odpowiednim dla siebie środowisku. Jeżeli się go nie przepłasza, poluje w sąsiedztwie ludzi. Bardzo dobrą porą roku na oglądanie zaskrońca jest wiosna, kiedy dni są ciepłe, a w nocy i o świcie temperatura O przypadkowe spotkanie najłatwiej na mało uczęszczanych leśnych i polnych drogach w pobliżu stojącej lub płynącej wody
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
245
spada do kilku stopni. W pochmurną pogodę węże mogą być całkowicie nieaktywne, ale w słoneczny ranek chętnie wygrzewają się w promieniach słońca na pniakach drzew, mchu, a nawet na leśnych i polnych drogach. Jak każde zwierzę zmiennocieplne podnoszą w ten sposób temperaturę ciała przed podjęciem dalszej aktywności. Szukając zaskrońców, zwracamy więc uwagę na powierzchnie mocno i długo nasłonecznione – rano, ale nie o świcie, bo wtedy słońce jest jeszcze za słabe. Zaskrońce mają swoje ulubione miejsca zażywania kąpieli słonecznych, z których regularnie korzystają. Raz spotkany wąż pojawi się tam na pewno w kolejne dni, o ile go nie zniechęcimy, próbując go łapać albo szturchać patykiem, ani też nie spłoszy go inne niebezpieczeństwo. Zaskrońca możemy oglądać z odległości kilku metrów. Gdy podchodzimy bliżej, zaczyna się niepokoić – syczy, zwija się w kłębek i podnosi głowę do ataku w sposób charakterystyczny dla wszystkich węży. Jest to pusty gest, ponieważ zaskroniec nie jest jadowity, nie potrafi też ugryźć człowieka do bólu. Nie należy go jednak łapać, aby nie zrobić mu krzywdy. Ponadto istnieje ryzyko pomylenia go z jadowitą żmiją zygzakowatą. Żmije są na ogół krótsze, mniej smukłe (jak gdyby grubsze) i mają znacznie lepiej wyodrębnioną głowę. Ale charakterystyczny zygzak na grzbiecie, po którym można łatwo rozpoznać ten gatunek, nie u wszystkich form barwnych jest widoczny – u odmiany czarnej nie występuje. Gdy zaskroniec czuje się zagrożony, gotuje dla napastnika przykrą niespodziankę. Strzyka z gruczołów kloacznych cuchnącą białą cieczą, której zapach jest bardzo trudno zmywalny. W ostateczności udaje martwego. Najwięcej zaskrońców wczesną wiosną widziałem jednak nie podczas wygrzewania się na słońcu, ale w trakcie 246
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
Jaskrawe żółte plamy z tyłu głowy są najlepszą cechą rozpoznawczą zaskrońca
polowania. Dno lasu jest jeszcze dość dobrze widoczne. Nie ma świeżych roślin, podłoże w wielu miejscach zalegają suche zeszłoroczne liście, zwłaszcza wśród gęsto rosnących młodych drzewek i krzewów, gdzie nawiał je wiatr. Wąż penetruje takie miejsca, a gdy pełznie przez stos liści, te dość głośno szeleszczą. Łatwo go wtedy zlokalizować i zobaczyć. Kierując się takim właśnie odgłosem, wypatrzyłem kiedyś zaskrońca polującego pod drewnianym płotem, gęsto obrośniętym krzakami bzu i czeremchy amerykańskiej. Z odległości kilku metrów widziałem go zupełnie dobrze, a on w gęstych chaszczach czuł się bezpieczny. Obaj mogliśmy spokojnie robić swoje. Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
247
Zaskroniec wypełzający z podziemnej kryjówki – nory gryzoni
Przyniosłem z domu składane krzesełko i usiadłszy wygodnie, obserwowałem, jak wąż prowadzi łowy. Pełzł dość powoli, zaglądał w zakamarki, a od czasu do czasu zatrzymywał się, podnosił w górę głowę i lustrował okolicę. Kilka razy znikał w podziemnych norach gryzoni, by po chwili wynurzyć się w innym miejscu. Posuwał się wzdłuż parkanu z prędkością kilku metrów na minutę. Przestawiałem krzesełko i oglądałem go dalej. Wreszcie znikł w gęstych zaroślach dzikiej róży, obrastających fundament sąsiedniego domu. Myślałem, że to już koniec i zająłem się czymś innym. Po kwadransie kolega, który nie zrezygnował ze śledzenia zaskrońca, wbiegł do domu z informacją, że wąż właśnie złapał żabę i zjada ją na skraju lasu. Pobiegliśmy tam. 248
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
Zjedzenie żaby to dla zaskrońca całe przedsięwzięcie. Jego zęby są ustawione ukośnie do tyłu. Schwytana w paszczę zdobycz nie ma szans się z niej wyrwać, ale z kolei gad nie może jej pogryźć. Zaskroniec nie dusi swoich ofiar, musi więc je połknąć w całości, i to żywe. Ruchome połączenie żuchwy z resztą czaszki umożliwia mu bardzo szerokie rozwarcie paszczy. Największym problemem jest ustawienie ofiary tak, aby nie leżała w poprzek. W tym celu wąż rozluźnia uchwyt i po chwili łapie swoją zdobycz na powrót, gdy ta próbuje uciekać. Widziałem kiedyś zaskrońca, który złapał ogromną żabę zieloną, a ona się nadęła, żeby uniemożliwić mu połknięcie. Wąż męczył się z nią ponad godzinę i wreszcie, zniechęcony, ją wypuścił. Mojemu zaskrońcowi cała operacja zajęła Zaskroniec zjadający żabę
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
249
ok. 20 minut. Nie chcąc stracić łupu, poruszał się w tym czasie ostrożnie i (co było widoczne) z dużym trudem. Po wszystkim odpełzł odpoczywać pod korzenie drzewa. Zaskrońce bardzo chętnie pływają oraz nurkują. W wodzie czują się bezpieczne; czasami wygrzewają się na pływających liściach grążeli lub grzybieni. Spłoszone, nurkują. Dopiero po przepłynięciu na bezpieczną odległość wynurzają się i płyną dalej z głową uniesioną nad powierzchnię. Obserwowałem kiedyś zaskrońca płynącego w poprzek silnego nurtu Odry, a czytałem o osobniku widzianym na morzu w odległości ponad 40 km od brzegu. W okresie godowym żab zielonych (w maju), kiedy woda jest już nagrzana, zaskrońce polują na nie w płytkiej, zarośniętej kożuchem roślinności wodzie. Pływają dokoła miejsc tokowania, starając się nie wytwarzać fali i zbliżyć się niepostrzeżenie. Wykorzystują wszelkie naturalne osłony terenowe, takie jak trzciny, oczerety itp., leżące w wodzie gałęzie czy rzęsa wodna. Przed atakiem na powierzchnię wystaje tylko głowa. Jest to fascynujący widok. Zaskroniec musi się podkraść bardzo blisko, żeby zaatakowana żaba nie zdążyła zanurkować. Tokujące samce żab często przemieszczają się skokami lub wpław na spotkanie z samicą. Drapieżnik, chcąc uniknąć zdemaskowania, musi wówczas zaczynać podchody od nowa. W ciągu dwóch godzin spędzonych na brzegu widziałem, jak zaskrońcowi trzy razy udało się podkraść na około metra do upatrzonej żaby, ale za każdym razem, zanim zdecydował się na atak, żaba odskakiwała. Taką grę zaskrońce i żaby prowadzą nieustannie. Wybór miejsca na tokowisko nie jest przypadkowy i żaby nie mogą tak po prostu przenieść się w inne miejsce, gdzie nie ma węży. 250
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
Zaskroniec przepływający rzekę
Z wyjątkiem pierwszych 15 minut na przyzwyczajenie się do mojego widoku, ani zaskroniec, ani żaby nie zwracały na mnie uwagi, gdy siedziałem nieruchomo na brzegu w odległości kilku metrów. Nie potrzebowałem żadnego ukrycia – wystarczyło trochę cierpliwości, kalosze i ubranie w stonowanym kolorze.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Wiosną: rano przeszukujemy słoneczne, łatwo nagrzewające się miejsca. 2. Obserwujemy przybrzeżny pas płytkich zbiorników wodnych w miejscach przebywania żab.
252
Zaskroniec – wąż leśny, wodny i domowy
Żaba zielona – kontrastowo
ubarwiona, a niewidoczna
gromada: płazy (Amphibia) rząd: płazy bezogonowe (Anura) rodzina: żabowate (Ranidae) gatunek: żaba zielona (Rana esculenta complex) liczebność w Polsce: gatunek pospolity, podobnie w Europie, objęty ścisłą ochroną wysokość: do 5 cm długość ciała: 5–13 cm waga: 30–110 g długość życia: do 12 lat
Żaby zielone są niezwykłymi zwierzętami. W Polsce żyją trzy pospolicie występujące gatunki należące go tej grupy: żaba jeziorkowa (Rana lessonae), śmieszka (Rana ridibunda) i wodna (Rana esculenta). Śmieszka jest największa. Dwie pozostałe żaby są do siebie bardzo podobne i trudno je odróżnić w terenie, zwłaszcza że w obrębie każdego gatunku występuje dość duża zmienność ubarwienia i wielkości. Mierzalną różnicą są różne proporcje długości kilku elementów odnóży, co jednak można z całą pewnością stwierdzić dopiero po złapaniu osobnika i dokładnych pomiarach. Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
253
Badania genetyczne dowiodły, że żaba wodna jest płodnym mieszańcem żab jeziorkowej i śmieszki. A ponieważ wszystkie trzy gatunki mogą się ze sobą krzyżować, żyją w podobnym środowisku i podobnie się zachowują, przyjęło się opisywać je razem jako żaby zielone. Łacińskie słowo complex na końcu naukowej nazwy gatunkowej oznacza, że mamy do czynienia z grupą gatunków i ich mieszańców. Żaby zielone to typowe zwierzęta ziemnowodne. Zimę spędzają zagrzebane w mule dennym zbiorników wodnych niezamarzających do dna albo (rzadziej) pod grubą warstwą butwiejących szczątków roślin w miejscach chroniących przed mrozem. Zimowanie rozpoczynają, gdy pojawiają się regularne przymrozki, a budzą się pod koniec marca. Polują na lądzie i wodzie, w okolicy zbiorników wodnych: stawów, Płytkie, zarośnięte i osłonięte od wiatru zbiorniki wodne są wymarzonym środowiskiem dla żab zielonych
254
Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
okresowych rozlewisk, płytkich brzegów jezior, wolno płynących rzek i starorzeczy. Są bardzo efektywnymi i żarłocznymi drapieżnikami, co przeczy obiegowej opinii o żabach jako niezgrabiaszach. Największe osobniki łapią małe rybki, traszki, kijanki, młode węże, pisklęta ptaków, a nawet młode gryzonie. Podstawą wyżywienia są jednak drobne bezkręgowce: skorupiaki, pajęczaki, mięczaki i owady, łapane nawet w locie. Największa z żab zielonych – śmieszka – może wykonywać skoki ponadpółmetrowej długości. Żaba jeziorkowa która ma stosunkowo krótkie podudzia, skacze głównie w dół, gdy czatuje na zdobycz na nadbrzeżnych skarpach. Żaby mają bardzo wielu naturalnych wrogów – to m.in. błotniaki, orlik krzykliwy, żuraw, bociany, norki i zaskroniec – na których muszą stale uważać. W razie niebezpieczeństwa usiłują jak najszybciej dotrzeć do wody. Nurkują i pozostają pod powierzchnią możliwie najdłużej. Po kilku minutach się wynurzają. Najpierw wystawiają oczy i uważnie obserwują teren, a dopiero po dłuższej chwili pokazują się całe. Żaby, które w momencie pojawienia się drapieżnika znajdują się w wodzie, mają więcej możliwości. Jeżeli nie zdążyły w porę zanurkować, nieruchomieją i starają się przeczekać. Liczą na to, że dzięki kolorystycznemu zlewaniu się ich grzbietów z kożuchem roślinności wodnej, wśród której najczęściej przebywają, nie zostaną zauważone. Ruch mógłby je zdradzić. To prawdziwa wojna nerwów, bo drapieżniki w większości są jeszcze szybsze niż żaby i tak jak one lepiej widzą ruch niż kształt. Doświadczone żaby starają się jak najmniej poruszać. Większość czasu spędzają nieruchomo; od czasu do czasu błyskawicznie atakują jakiegoś owada i znowu zastygają w bezruchu. Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
255
Rzęsa wodna stanowi idealny kamuflaż dla żab
Najlepszym czasem na obserwowanie żab zielonych jest ich okres godowy. Wszystkie gatunki odbywają toki w dużych zgrupowaniach i w podobnym środowisku. Są to płytkie, szybko się nagrzewające wody, które nie wysychają latem – żyzne stawy i starorzecza oraz płytkie zatoczki jezior, koniecznie z zanurzoną roślinnością wodną, do której samice w pobliżu dna przylepiają składany skrzek. Dopiero później rozwijający się skrzek odkleja się od roślin i wypływa na powierzchnię, tworząc galaretowate kożuchy posklejanych ze sobą ciemnawych kulek. Pierwsze zaczynają tokować żaby jeziorkowe (zazwyczaj na przełomie kwietnia i maja), kiedy przybrzeżna woda 256
Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
osiąga w ciągu dnia temperaturę ok. 15 st. C. Żaby wodne i śmieszki dołączają około połowy maja. Sezon trwa do mniej więcej połowy czerwca, przy czym w razie nagłego ochłodzenia żaby przerywają gody, dopóki znów się nie ociepli. Czasu na ich podglądanie jest dużo, zwłaszcza że tokują przez cały dzień, a także w ciepłe noce. Żaby jeziorkowe i wodne rozmieszczone są na tokowisku w odległości od kilkunastu centymetrów do trzech metrów jedna od drugiej; śmieszki są bardziej rozproszone. Najintensywniej toki przebiegają w ciepłą i słoneczną pogodę. Jeśli do tego wybierzemy się na obserwację w bezwietrzny dzień, łatwiej nam będzie wypatrywać żab w nieruchomej wodzie. Do tokujących zwierząt nie uda się nam Siedząca w trawie żaba jest mało widoczna, dopóki się nie poruszy
Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
257
podejść niepostrzeżenie, ale na szczęście nie ma takiej potrzeby. Zajmujemy wygodne miejsce na suchym brzegu lub siadamy na przyniesionym ze sobą stołeczku i zazwyczaj stwierdzamy, że jak okiem sięgnąć, nie ma ani jednego płaza. Spokojnie odczekujemy kilka minut, uważnie się przyglądając powierzchni wody. Po jakimś czasie widzimy wystającą nad nią głowę żaby; potem wypływają kolejne osobniki. Po kilkunastu minutach zbiera się cała grupka i wznawia przerwane zajęcia. Tok polega na wydawaniu głośnego rechotu. Dźwięk jest wzmacniany przez rezonatory – dwa nadymające się półprzezroczyste pęcherze, umieszczone po bokach głowy. Jeden rechoczący samiec zachęca kolejne. Głos całego chóru jest tak donośny, że utrudnia sen ludziom mieszkającym w pobliżu. Tokujący samiec żaby zielonej
258
Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
W okresie godowym samce siadają na grzbietach samic, żeby dopilnować pierwszeństwa do zapłodnienia złożonych przez samicę jaj
Gdy przebywamy nad wodą dłuższy czas, żaby oswajają się z naszą sylwetką. Możemy wtedy od czasu do czasu bardzo powoli i cicho przesunąć się o kilka kroków w dogodniej położone miejsce. Jeżeli nawet zwierzęta się spłoszą, bardzo szybko powrócą. Obserwując tokujące żaby, często miałem wrażenie, że znajdują się dosłownie wszędzie. Skakały mi po plecach, nogach, wskakiwały do plecaka; zdarzyło mi się nawet położyć na żabie. A w wodzie było ich jeszcze więcej niż na lądzie. Samce na tokowisku poszukują samic. Gdy je znajdą, siadają im na plecach, przyczepiając się bardzo mocno. W ten sposób dopilnowują pierwszeństwa do zapłodnienia skrzeku Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
259
od razu po jego złożeniu. Czasami samice noszą taki ciężar przez kilka dni, zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Na szczęście samce są od nich mniejsze. Para bywa atakowana przez inne samce, które usiłują zrzucić szczęśliwca z grzbietu samicy i zająć jego miejsce. Samica składa jaja w kilku porcjach, w kulistych lub owalnych pakietach. Często pakiety skrzeku różnych samic łączą się ze sobą. Jedna żaba składa od 600 do kilkunastu tysięcy jaj. Kijanki wykluwają się po upływie 7–10 dni, w zależności od temperatury wody. Przeobrażają się jesienią. Czasami, jeżeli ich rozwój był bardzo powolny, zimują w mule w postaci larwalnej. Tokujące żaby, przebywające licznie przez kilka tygodni w jednym, dość odsłoniętym miejscu, są atrakcyjnym Kijanki przebywają w płytkiej, osłoniętej od wiatru wodzie, która łatwo nagrzewa się od słońca
260
Żaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
celem dla drapieżników. Przy okazji podglądania płazów widywałem norki amerykańskie, tchórze, zaskrońce, a nawet bezskutecznie próbujące się przyssać pijawki końskie. Jeżeli tokowisko znajduje się w ustronnym, dzikim miejscu, a my zamaskujemy się w czatowni, mamy szanse na zobaczenie z bliska błotniaków, orlików, żurawi oraz bocianów czarnych i białych. Po zakończeniu okresu godowego żaby zielone spędzają większość czasu na lądzie, ale nie oddalają się zbytnio od wody. Wypatrzenie ich w wysokich trawach jest trudniejsze niż w wodzie, ale oczywiście możliwe. Bywa, że żaby podejmują dalsze migracje. Dzieje się tak, gdy w wyniku suszy wysychają małe zbiorniki wodne, nad którymi do tej pory żyły.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Uważnie przyglądamy się powierzchni wody w płytkich nasłonecznionych miejscach z bogatą roślinnością wodną. 2. Penetrujemy nadbrzeżne łąki i zarośla. 3. Lokalizujemy tokowisko na podstawie głosów godowych żab.
262
ŝaba zielona – kontrastowo ubarwiona, a niewidoczna
Żubr – majestatyczny
władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa? gromada: ssaki (Mammalia) rząd: parzystokopytne (Artiodactyla) rodzina: krętorogie (Bovidae) gatunek: żubr (Bison bonasus) liczebność w Polsce: ok. 1000 osobników; gatunek objęty ścisłą ochroną wysokość: 1,8–2 m długość ciała: do 3 m waga: do 900 kg; samce są większe od samic długość życia: do 20 lat
Żubr kojarzy się z Puszczą Białowieską, gdzie żyje jego największa dzika populacja w Polsce i na świecie, licząca ponad 500 osobników. Poza tym żubry można spotkać w Bieszczadach, puszczach Knyszyńskiej i Boreckiej oraz w Lasach Pilskich na pograniczu Pomorza i Wielkopolski. Ich środowiskiem życia są naturalne lasy liściaste i mieszane, a także podmokłe olsy i łęgi. Unikają suchych borów i monokultur iglastych. Mimo że są gatunkiem leśnym, chętnie żerują na różnego typu łąkach położonych na skraju i wewnątrz kompleksów leśnych. Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
263
Naturalne lasy liściaste i mieszane ze śródleśnymi łąkami są optymalnym środowiskiem życia żubrów
Podstawą diety żubra są rośliny zielne; stanowią one ok. 90 proc. jego pokarmu. Zwierzęta zjadają 137 gatunków roślin, głównie trawy i turzyce. Pod koniec zimy i na przedwiośniu, kiedy jest o nie najtrudniej, ogryzają pędy i korę drzew, głównie grabu, wierzby, dębu, świerka i jesionu. Sezonowo objadają się żołędziami. Żubry są otaczane troskliwą opieką i dokarmiane zimą. W lesie urządza się karmiska (wstęp ich w pobliże jest zabroniony, z wyjątkiem wyznaczonych miejsc). Dokarmianie prowadzi się także na otaczających Puszczę Białowieską kompleksach łąkowych, gdzie specjalnie dla żubrów kosi się trawę i zostawia na zimę w stogach. W takich miejscach 264
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
można z lokalnych dróg zobaczyć stada liczące nawet 80– 100 osobników. Obserwowałem kiedyś przez kilka godzin stado przy stogu. Mimo że zwierzęta na ogół zachowywały się dość leniwie, w tak dużym zgrupowaniu stale się coś działo. Żubry na przemian jadły, czuwały, leżały, przeżuwając, młode biegały i poszturchiwały się podczas zabawy. Nie zwracały uwagi na samochód, dopóki nikt z niego nie wysiadał. Podziwiałem ich łatwość poruszania się w kopnym śniegu po kolana. Tam, gdzie ja brnąłbym z trudem, one przemieszczały się bez żadnego wysiłku. Kiedy w ich pobliżu przejechał traktor, z miejsca zerwały się do galopu, tak że ledwo je było widać w kurzawie śniegu. Próba podejścia mogłaby się skończyć Żubr w miejscu dokarmiania
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
265
bardzo źle dla śmiałka. Na szczęście odległość ok. 200 m, z jakiej można je oglądać z samochodu, wystarcza do prowadzenia obserwacji. Sprawa komplikuje się wiosną, kiedy zimowe zgrupowania się rozpadają. Żubry rozchodzą się po wszystkich zakątkach puszczy. Samice z młodymi i młodzież obu płci żyją w stadach liczących średnio kilkanaście sztuk. Dorosłe samce trzymają się w grupkach po dwa do trzech osobników lub pojedynczo. Terytoria samców i samic często się nakładają, ale w ich obrębie zwierzęta żyją osobno. Żubrzyce prowadzące cielęta zachowują dużą czujność i ostrożność; zbliżenie się do nich jest bardzo trudne. W lesie nie uciekają na oślep, ale co kilkadziesiąt metrów odwracają się, żeby zorientować się w zamiarach intruza. Zaskoczone w terenie otwartym starają się jak najprędzej schować w lesie. Samce są mniej płochliwe. Pozwalają podejść do siebie nawet na kilkadziesiąt metrów. Są świadome zbliżania się człowieka, ale wydaje się, że w ogóle na to nie reagują. Patrzą ospale krowim wzrokiem i kompletnie nie można odgadnąć ich nastroju. Czy są przestraszone, rozzłoszczone, rozbawione, czy obojętne, pozostaje dla mnie zagadką, mimo że podchodziłem do nich bardzo wiele razy. Zdarzają się osobniki tak dalece niepłochliwe, że wchodzą do wsi. Wyjadają opadłe z drzew jabłka i siano zgromadzone w okolicy domostw, kładą się w ogródkach lub blokują leśne drogi. Nie schodzą z nich nawet na widok nadjeżdżającego samochodu. I to właśnie te nieodczuwające strachu przed człowiekiem osobniki odpowiadają za większość wypadków poturbowania ludzi, zdarzających się raz na jakiś czas. Żubr, który zaatakował człowieka, jest 266
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
Niepłochliwy żubr z nadajnikiem telemetrycznym, żerujący na polu w pobliżu zabudowań
obowiązkowo odstrzeliwany, ale pojawiają się wciąż nowe niepłochliwe zwierzęta. Z natury nie są agresywne, lecz coraz śmielsze zachowania ludzi, którzy zbliżają się do takiego osobnika na coraz mniejszą odległość, zwiększają ryzyko, że cierpliwość (lub obojętność) olbrzymów się wyczerpie i zaatakują. Którejś wiosny obserwowałem takiego byka przez kilka dni. Regularnie wychodził z lasu i pasł się na oziminie, nic Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
267
sobie nie robiąc z ogrodzenia i zawieszonych na nim kolorowych wstążek, które miały go odstraszać. Zrozpaczony właściciel obchodził dookoła półhektarowe poletko i rzucał w żubra patykami (zawsze mając przygotowaną drogę ucieczki). Zwierz się nie przejmował i zjadał zboże. O tym osobniku szybko dowiedzieli się okoliczni mieszkańcy i turyści. Przyjeżdżali oglądać go i fotografować. Niektórzy podchodzili bardzo blisko. Za którymś razem byk nie wytrzymał i ruszył na turystę, kręcącego film i obchodzącego zwierzę w odległości 10 m. Biedak próbował uciekać, ale dystans pomiędzy nimi malał. Na szczęście żubr po kilkunastu krokach się zatrzymał i wrócił do żerowania. Roztrzęsiony turysta wskoczył do samochodu. Dostał nauczkę, żeby się za bardzo nie zbliżać. Stado żubrów w galopie
268
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
Żubry są bardzo szybkimi zwierzętami. Przez krótki czas potrafią biec z prędkością ok. 30 km/h, są bardzo zwrotne i przeskakują przeszkody dwumetrowej wysokości. W starciu z nimi człowiek nie ma szans. Żeby obserwować żubry od wiosny do jesieni, należy znaleźć miejsce, gdzie żerują. Zwierzęta te są bardzo przywiązane do swoich terytoriów (liczą one od kilkudziesięciu do 250 km2). Niepłoszone regularnie korzystają z tych samych pastwisk i wodopoju przez wiele dni z rzędu.
Tropy żubra na śniegu
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
269
Zostawiają sporo śladów: wyraźne tropy na leśnych drogach i w miękkim gruncie, wygniecione w trawie i zaroślach legowiska, w których przeżuwają pokarm, i bardzo dużo plackowatych odchodów przypominających krowie. Nagromadzenie śladów świadczy o regularnej obecności. Żubry mają sprzyjający obserwowaniu rytm aktywności dobowej. Zaczynają się paść przed świtem, a w ciągu dnia żerują kilkakrotnie, przeplatając to okresami przeżuwania, tak że można je oglądać prawie cały dzień. Najlepiej zająć stanowisko w widnym lesie z bujnym podszyciem albo na zrębie lub skraju śródleśnej łąki, pod wiatr od spodziewanego kierunku nadejścia zwierząt. Żubry mają świetny węch i dobry słuch, ale dość słabo widzą nieruchome kształty o stonowanej zielonej barwie. W czasie obserwacji zwierząt pasących się na otwartym terenie możemy – przy korzystnym wietrze – przemieszczać się w cieniu, zachowując ciszę, wzdłuż granicy lasu. Zwierzęta nie powinny się zorientować. Jest to o tyle istotne, że żubry żerują w ciągłym ruchu. Najdłuższa obserwacja, jaką udało mi się prowadzić, trwała sześć dni z przerwami tylko na noc! Trzy młode samce wyszły z lasu na świeżo odnowiony niewielki zrąb. Liściaste drzewka nie przekraczały metra wysokości, a pomiędzy nimi rosło mnóstwo traw i roślin zielnych. W kilku miejscach znajdowały się piaszczyste kąpieliska, w których żubry co jakiś czas się kładły. Siedziałem na ambonie na skraju wysokiego lasu. Żubry kręciły się po całym zrębie; podchodziły do mnie na kilka metrów. Kiedy nastał wieczór, a z nim – koniec obserwacji, leżały w kąpieliskach. Nie chcąc ich spłoszyć, schodziłem z ambony chyba przez 15 minut. Z obawy, że w rowerze, który miałem ze sobą, coś zaskrzypi, niosłem go przez pierwsze kilkadziesiąt metrów. 270
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
Wróciłem następnego dnia o świcie i spędziłem z żubrami cały dzień, a potem kolejne. Zwierzęta na przemian żerowały i leżały w piachu, a od czasu do czasu się w nim tarzały. Około szóstej lub siódmej rano robiły krótką wycieczkę, prawdopodobnie do wodopoju. Cały czas zachowywałem wszystkie środki ostrożności. Widziałem na zrębie sarny, które uciekały natychmiast, gdy zauważyły obecność żubrów. Nieco odważniejsze były jelenie – te zdecydowały się żerować na skraju zrębu. Szóstego dnia po południu żubry odeszły. Nie wróciły ani tego samego dnia, ani następnego. Na pewno nie zostały spłoszone – po prostu zmieniły żerowisko.
Młode bawią się pod czujnym okiem samic
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
271
Stosunkowo mała płochliwość żubrów może wynikać z braku naturalnych wrogów. W Bieszczadach może je atakować niedźwiedź brunatny, ale to zdarza się bardzo rzadko. W Puszczy Białowieskiej jedynie wilki mogą zagrozić młodym żubrzątkom, te jednak są pilnowane przez całe stado. Żubrzyca oddala się ze stada jedynie na okres wydania na świat potomka, i po kilku dniach wraca. Poród zwykle następuje w gąszczu krzaków lub młodych drzew. Słyszałem kiedyś dziwne postękiwania, szuranie i odgłos poruszanych gałęzi w gęstwinie. Zaciekawiony podszedłem. Odgłosy nie milkły, a ja poczułem intensywny, podobny do krowiego zapach. Wycofałem się szybko i przez kilka dni omijałem to miejsce łukiem. Dopóki młode nie potrafi się sprawnie poruszać, żubrzyca stająca w jego obronie może być niebezpieczna. Drugi okres agresywności żubrów przypada w czasie rui – w sierpniu i wrześniu. Samce przyłączają się do stad i czasami walczą o samicę; przepychają się wtedy i bodą rogami. Nadmiar energii wyładowują, łamiąc uderzeniami łba całkiem spore drzewka. Trafiłem na taką sytuację, jadąc szutrową drogą. Zatrzymałem się, żeby zrobić zdjęcia byka. Ten parskał, podrzucał łbem i trykał nim w pień dużego grabu. Po chwili zorientowałem się w sytuacji – stado żubrów przechodziło przez drogę, a ja wjechałem w jego środek, oddzielając byka od samic. Złoszcząc się, zwierz szedł w moją stronę. „Jak on ruszy, to ja też” – pomyślałem i trzymałem samochód z włączonym silnikiem, na biegu, z wciśniętym sprzęgłem. Żubr co prawda nie zaatakował auta (czerwonego małego fiata), ale wszystkie zdjęcia wyszły poruszone z powodu wibracji silnika. 272
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
Oglądając żubry w naturze, zwłaszcza takie, które (wydawałoby się) nie zwracają uwagi na obserwatora, zawsze trzeba pamiętać, że jest to zwierzę bardzo silne, szybkie i potencjalnie niebezpieczne dla człowieka.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. Obserwujemy stado z dróg na obrzeżach lasu, w miejscach, gdzie znajdują się pozostawione dla żubrów stogi z sianem. 2. Ustalamy miejsca żerowania na podstawie tropów i śladów. 3. Urządzamy zasiadkę na ambonie lub na ziemi na skraju śródleśnej łąki i lasu liściastego lub mieszanego.
274
Żubr – majestatyczny władca puszczy, czy olbrzymia dzika krowa?
Żuraw – symbol piękna
i romantyzmu
gromada: ptaki (Aves) rząd: żurawiowe (Gruiformes) rodzina: żurawie (Gruidae) gatunek: żuraw (Grus grus) liczebność w Polsce: ok. 12 tys. par; gatunek objęty ścisłą ochroną rozpiętość skrzydeł: do 230 cm długość ciała: do 130 cm waga: 4,5–6 kg długość życia: do 20 lat
Wygląd, zachowanie i głos żurawia składają się na jego wizerunek – pięknego, tajemniczego i romantycznego wędrowca. To jeden z największych krajowych ptaków. Stonowane popielatoszare upierzenie, czarne lotki skrzydeł, biało-czarna szyja i czerwona czapka na głowie sprawiają, że odbieramy go jako wykwintnie eleganckiego. Ptak porusza się z wielką gracją; długie nogi i szyja, którymi stale balansuje, nadają jego sylwetce lekkości. Z daleka wygląda na delikatnego, ale ze względu na jego wielkość i siłę wiele drapieżników czuje przed nim respekt. Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
275
Byłem świadkiem ponadpółgodzinnej rozgrywki pomiędzy parą żurawi prowadzącą nielotne młode a lisem, z której ptaki wyszły zwycięsko. Żurawie posilały się na skoszonym fragmencie podmokłej łąki, otoczonej ze wszystkich stron przez bujne, jeszcze nieścięte trawy. Wyszedł stamtąd lis, który wyraźnie miał ochotę na młode żurawiątko. Ptaki obrały strategię trwania na środku wykoszonej łąki, skąd mogły dobrze widzieć manewry lisa. Kiedy drapieżPortret żurawia nik próbował atakować, dorosłe ptaki osłaniały młode – stojąc na wyprostowanych nogach, wymachiwały gwałtownie skrzydłami i głośno krzyczały. Po kilku susach napastnik, przestraszony, cofał się w wysokie trawy i po jakimś czasie wyskakiwał z innej strony, ale czujne żurawie nie dawały się zaskoczyć. Po kilku próbach lis odszedł jak niepyszny. Ptaki żerowały jeszcze 276
Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
chwilę, a następnie oddaliły się w przeciwnym kierunku do bagiennego lasu. Podobne opanowanie żurawie wykazują przy spotkaniu z ludźmi. Wczesną wiosną oraz latem po żniwach często żerują na zaoranych polach w poszukiwaniu nasion, zielonych części roślin, dżdżownic, ślimaków, owadów i żab, są bowiem ptakami wszystkożernymi. Na widok człowieka nie odlatują, lecz oddalają się długimi krokami, często oglądając się za siebie. Potrafią chodzić bardzo szybko i dogonienie ich na piechotę nie jest łatwe; zresztą gdy człowiek zanadto skraca dystans, odlatują. Żurawie żyją w rozległych podmokłych lasach olsowych i łęgowych, nad starorzeczami, płytkimi zarastającymi Stado koczujących żurawi może żerować w pobliżu zabudowań, jeżeli tylko nie będzie niepokojone
Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
277
jeziorami, na różnego typu torfowiskach, bagnach itp. Zdarza im się zakładać gniazda w niewielkich kępach wilgotnego lasu lub na oczkach wodnych wśród terenów rolniczych. Występują w całej nizinnej Polsce w odpowiednich dla siebie środowiskach. Najliczniejsze są na Pomorzu, Mazurach, w Wielkopolsce i na Podlasiu. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat populacja żurawi w Polsce bardzo wyraźnie zwiększyła liczebność i spotkanie z tymi ptakami nie należy do wielkich rzadkości. Ma to niewątpliwie związek ze zmniejszeniem się lęku przed ludźmi. Żurawie to ptaki wędrowne. Z zimowisk wracają bardzo wcześnie; pierwsze ptaki pojawiają się już pod koniec lutego, a większość – w marcu. To jeden z najlepszych okresów na ich obserwowanie, ponieważ brak roślinności powoduje, że są świetnie widoczne na łąkach i mokradłach. Toki, odbywane na otwartych łąkach i bagnach, należą do najpiękniejszych wczesnowiosennych spektakli w polskiej Rozległe bagna przeplatające się z lasami i łąkami są typowym środowiskiem życia żurawia
278
Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
przyrodzie. Wielokrotnie porównywano je do tańca, ze względu na podobieństwo choreograficzne. Ptaki w parze stają naprzeciw siebie, wysoko podskakują, wymachują skrzydłami, wyginają szyję i głowę, a do tego krzyczą. Żurawie często tokują już w trakcie przelotu, w licznych stadach, ale i wtedy pary trzymają się razem. Zdarza się, że do tańca usiłuje włączyć się trzeci żuraw, który próbuje odbić rywalowi partnerkę lub partnera, ale z reguły jest odganiany. Po przylocie para szybko zajmuje terytorium lęgowe. Większość czasu ptaki spędzają razem, od czasu do czasu tokując. Jeśli nie są niepokojone, regularnie pojawiają się w tych samych miejscach. Można je wtedy dość łatwo obserwować przez lornetkę ze skraju lasu, z drogi, grobli itp. W niektórych sytuacjach wystarczy nie wysiadać z samochodu. Jeśli chcemy oglądać żurawie z bliska, sprawa jest trudniejsza. Mieszkałem kiedyś w wyludnionej wiosce na skraju Bagien Biebrzańskich. Co roku na przedwiośniu przez okno chaty przyglądałem się z zachwytem tańcom pary żurawi na podmokłej łące. Koniecznie chciałem im zrobić zdjęcia. Aby się znaleźć bliżej ptaków, wystarczyło postawić ściankę ze starej szarej płyty na końcu ogrodzenia, które sąsiadowało z łąką. Postawiłem tam statyw i pelerynę, żeby się nią przykryć. Trudność polegała na tym, że musiałem albo czołgać się do tej naprędce skleconej czatowni kilkanaście minut wzdłuż parkanu, albo zasiąść w niej jeszcze po ciemku, przed wschodem słońca. W marcu wiązało się to z zabraniem na zasiadkę dużej ilości ciepłych ubrań. W ciągu kilku dni odkryłem pewną prawidłowość: ptaki pojawiały się o mniej więcej stałej porze, ok. 7.00–7.30 rano. Wystarczyło więc, że przychodziłem do kryjówki pół godziny wcześniej, i miałem zapewnioną w miarę komfortową Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
279
Para żurawi łączy się na całe życie
obserwację. Nigdy nie opuszczałem czatowni, dopóki ptaki były w pobliżu, pamiętając, że raz spłoszone, prawdopodobnie przez kilka dni będą unikać tego miejsca. Doświadczeni filmowcy i fotografowie znają miejsca, gdzie żurawie pojawiają się regularnie co roku, i stawiają tam niewielkie, dobrze zamaskowane czatownie jeszcze przed przylotem ptaków z zimowisk w południowej Europie. Para zakłada gniazdo w niedostępnym zakątku – w zalanym lesie lub na bagnie. Ma ono postać okrągłego kopca o średnicy ok. 80 cm, a zbudowane jest z suchych trzcin, pałek wodnych i turzyc, w miejscu nieco wzniesionym ponad poziom wody. W pobliżu gniazda ptaki są bardzo ostrożne. Często jeden pilnuje okolicy, w razie niebezpieczeństwa ostrzegając wysiadującego cichym „krrr”, aby ten zdążył niepostrzeżenie opuścić gniazdo – na piechotę, klucząc po okolicy. Żuraw nie ucieka z gniazda z byle powodu. Widziałem kiedyś wytrwale wysiadującą samicę, mimo że w odległości 280
Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
20 m od niej buchtowała w błocie wataha dzików. Sam zastanawiałem się wtedy, czy nie rozniosą mnie w drobny mak razem z czatownią, jeśli uznają, że należy zaatakować w obronie warchlaków. Ptak nie zszedł z gniazda – ograniczył się do uważnej obserwacji; od czasu do czasu nawet wyciągał szyję i usiłował łapać skaczącą pod gniazdem żabę. Żurawie składają zazwyczaj dwa jaja. W literaturze można znaleźć informacje, że bezpośrednio po wykluciu się piskląt każdy z rodziców opiekuje się jednym maluchem i dopiero po kilku tygodniach łączą się razem. Nigdy nie udało mi się czegoś takiego zaobserwować. W pierwszym okresie życia młodych dorosłe ptaki zachowują się wyjątkowo ostrożnie. Przemieszczają się na piechotę, kryjąc się w zaroślach, co znacznie utrudnia prowadzenie obserwacji. Wyjaśnieniem fenomenu skrytego trybu życia jest nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa pisklętom, lecz także to, że w czasie wodzenia nielotnych młodych dorosłe ptaki pierzą się, czyli wymieniają lotki. Stare lotki wypadają wszystkie naraz i dopóki nie wyrosną nowe, ptaki pozostają nielotne, tak jak ich potomstwo. Młode stają się stosunkowo bezpieczne w wieku ok. 10 tygodni, gdy nauczą się latać. We wrześniu, podczas łączenia się żurawi w duże stada przed podjęciem wędrówki na południe, są już sprawnymi lotnikami. Żurawie lecą w kluczach po kilkadziesiąt ptaków, co roku tymi samymi szlakami. Klucze zlatują się na noclegowiska na odludnych i bezpiecznych terenach; zwykle są to rozległe torfowiska. Bywa, że na noclegu spotyka się kilka tysięcy ptaków. Dawno temu pływałem żaglówką po Mazurach, właśnie na początku września. Bardzo silna wichura unieruchomiła nas na kilka dni na biwaku, który okazał się leżeć w pobliżu Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
281
miejsca noclegowego żurawi. Każdego popołudnia nisko nad nami przelatywały dziesiątki kluczy zmierzających w stronę lasu na drugim brzegu jeziora. Lecące ptaki krzyczały głośno, na co odpowiadały im te obecne już na noclegowisku. Słyszeliśmy je znakomicie z odległości około kilometra. Przestawały się zlatywać, gdy robiło się ciemno; wtedy też milkły. Na nowo zaczynały krzyczeć już o porannej szarówce. Koncert trwał przez jakieś dwie do trzech godzin, dopóki ptaki nie odleciały. W tym miejscu trzeba napisać o klangorze, czyli głosie żurawi. Jest to nieco ochrypły, urywany i tajemniczy dźwięk, trochę przypominający trąbienie, trochę krzyk, a trochę fanfary, wydawany seriami i bardzo, bardzo donośny – w otwartym terenie dochodzi z ponad kilometra. Jego wytwarzanie umożliwia żurawiom specjalnie zbudowana tchawica, zwinięta pod mostkiem w pętlę. Ptaki wydają głos zarówno w czasie toków, na powitanie, w momentach podniecenia i zagrożenia, jak i podczas lotu. Klangor tysięcy żurawich gardeł jest jednym z najpiękniejszych Żuraw wysiadujący jaja na gnieździe w podmokłym lesie olsowym
282
Żuraw – symbol piękna i romantyzmu
głosów jesieni. Podobnie zachwycająco brzmi wczesną wiosną, wydawany przez parę w czasie tańców godowych. Na mnie największe wrażenie zrobił klangor, jaki słyszałem pewnej jesieni w Tatrach, podczas wędrówki granią Świnicy. Pogoda była zmienna – chmury to przykrywały, to odsłaniały wierzchołki gór. Wprost z nieba usłyszałem bardzo donośny głos. Przez długi czas nic nie było widać, tylko klangor stawał się coraz wyraźniejszy. Nagle z dziury w chmurach wyłonił się klucz. Kilkadziesiąt żurawi majestatycznie przeleciało nad Przełęczą Świnicką na południe, cały czas krzycząc, a po chwili znów zniknęło w chmurze. Krzyk słyszałem jeszcze długo potem i zastanawiałem się, czy ptaki w ten sposób dodawały sobie otuchy, czy nawoływały się, żeby się nie zgubić. W czasie wędrówek żurawie omijają najwyższe góry. Przelot nad główną granią Tatr musiał być spowodowany znacznym zboczeniem z kursu, tak jakby klucz zabłądził. A może wynikało to stąd, że w ostatnich latach tych pięknych ptaków jest w Polsce coraz więcej.
Polecane metody obserwacji i dobre rady 1. W okresie wiosennych i jesiennych przelotów: obserwujemy przez lornetkę ptaki w terenach podmokłych i bagiennych, bez konieczności maskowania się. 2. Wczesną wiosną: prowadzimy obserwacje z wcześniej przygotowanej czatowni w miejscu żerowania i tokowania ptaków. 3. Nasłuchujemy klangoru przelatujących żurawi i obserwujemy klucz lub stado w locie.
Zakończenie Tropienie dzikich zwierząt jest zajęciem, które może wciągnąć tak silnie, że stopniowo wypełni cały nasz wolny czas, a dla niektórych stanie się codzienną pracą, czasami lekką i przyjemną, czasami żmudną, wymagającą ogromnego trudu i różnych wyrzeczeń. Na szczęście wysiłek prawie zawsze wieńczy wspaniały efekt w postaci ciekawej obserwacji lub zdjęcia, wynagradzającego zwykle z naddatkiem wszelkie niewygody. W trakcie poszukiwań zdarzają się różne sytuacje: niespodziewane, zabawne, zaskakujące, a czasami nawet groźne. Po trzydziestu latach doświadczeń mogę stwierdzić, że tropienie dzikich zwierząt nawet w nietkniętych ludzką ręką ostępach polskiej przyrody nie jest bardziej niebezpieczne niż poruszanie się po dużym mieście lub jazda samochodem albo rowerem po średnio ruchliwej drodze, oczywiście przy założeniu, że w czasie wędrówek posługujemy się wiedzą przyrodniczą i zdrowym rozsądkiem. Różne zdarzające się przy tym niezwyczajne sytuacje świetnie nadają się na opowiadanie, wiele można byłoby się z nich nauczyć, ale należą one do wyjątków, nie są zaś regułą. Na ogół wynikają z błędu lub nieostrożności człowieka, czasem z przypadku, prawie nigdy z agresywnej postawy zwierząt. Wszystkie opisane w książce zdarzenia przytrafiły się autorowi na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat i tylko z powodu emocji, które 284
Zakończenie
niegdyś wzbudziły, są dziś znacznie lepiej pamiętane niż setki innych historii. Tropiąc dzikie zwierzęta, stale musimy mieć na uwadze, zwłaszcza podczas obserwacji z niewielkiej odległości, by swoją obecnością nie stwarzać im najmniejszego nawet zagrożenia. Przepłoszenie z dobrego żerowiska, kryjówki, nory lęgowej lub gniazda może przynieść bardzo poważne konsekwencje, w skrajnej sytuacji nawet prowadzić do śmierci, zwłaszcza młodych zwierząt. Tropienie dzikich zwierząt jest fascynującą przygodą, która w polskich warunkach jest dostępna prawie dla każdego. Poza sukcesami tropicielskimi dostarcza nam wielkiej przyjemności obcowania z przyrodą, uczy cierpliwości, opanowania i samodyscypliny. Nade wszystko jednak przyczynia się do poprawy stanu naszego zdrowia. Choćby tylko dlatego warto zainteresować się bliżej temu zajęciu. Autor
Przydatne książki i strony internetowe Bellman. H. 2007. Owady. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Berthold P., Mohr G. 2008. Dokarmianie ptaków, rozpoznawanie, wabienie, ochrona. Muza. Warszawa. Bobek B., Morow K., Perzanowski K., Kosobucka M. 1992. Jeleń. Monografia przyrodniczo-łowiecka. Wydawnictwo Świat. Warszawa. Dzięciołowski R. 1996. Bóbr. Wydawnictwo SGGW. Warszawa. Dzięciołowski R., Pielowski Z. 1993. Łoś. Wydawnictwo Anton-5. Warszawa. Fabijański P. 2013. Jak obserwować dzikie zwierzęta w lesie. CILP. Warszawa. Fabijański P. 2013. 500 cudów natury w Polsce, które warto w życiu zobaczyć. Muza SA. Warszawa. Fruziński B. 1993. Dzik. Wydawnictwo Anton-5. Warszawa. Garbarczyk H., Garbarczyk M. 2010. Atlas zwierząt chronionych. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Głowaciński Z. 1992. Polska czerwona księga zwierząt. Kręgowce. 2001. PWN. Warszawa. Gotzman J., Jabłoński B. 1972. Gniazda naszych ptaków. PZWS. Warszawa. Ilustrowana encyklopedia ssaków Polski. 2011. Carta Blanca. Warszawa. Jędrzejewska B., Jędrzejewski W. 2001. Ekologia zwierząt drapieżnych Puszczy Białowieskiej. PWN. Warszawa. Jędrzejewska B., Wójcik J. M. (red.). 2004. Eseje o ssakach Puszczy Białowieskiej. Zakład Badania Ssaków PAN. Białowieża. Jędrzejewski W., Sidarowicz W. 2010. Sztuka tropienia zwierząt. Zakład Badania Ssaków PAN. Białowieża. 286
Przydatne książki i strony internetowe
Jonsson L. 1998. Ptaki Europy i regionu śródziemnomorskiego. Muza. Warszawa. Juszczyk W. 1987. Płazy i gady krajowe. PWN. Warszawa. Krasińska M., Krasiński Z. A. 2004. Żubr. Monografia przyrodnicza. Hajstra. Studio Fotografii Przyrodniczej. Warszawa–Białowieża. Kruszewicz A. 2009. Głosy ptaków. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Kruszewicz A. 2010. Ptaki Polski. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Liszewska J., Matuszczak M., Maternicka G. 2011. Młody obserwator przyrody. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Marczewski A., Maniakowski M. 2010. Ptasie ostoje. Carta Blanca. Warszawa. Okarma H. 1992. Wilk. Monografia przyrodniczo-łowiecka. Nakładem autora. Białowieża. Romanowski J. 1998. Śladami zwierząt. PWRiL. Warszawa. Sandner H., Wójcik Z. 1995. Kalendarz przyrody. Wiedza Powszechna. Warszawa. Schmid U. 2004. Wiem, jakie to zwierzę. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Sumiński P. 1989. Borsuk. PWRiL. Warszawa. Svensson L. 2012. Ptaki. Przewodnik Collinsa. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa. Tomiałojć L., Stawarczyk T. 2003. Awifauna Polski. Rozmieszczenie, liczebność i zmiany. PTPP „pro Natura”. Wrocław. Wąsik S. 2011. Ssaki Polski od A do Ż. Multico Oficyna Wydawnicza. Warszawa.
Przydatne strony internetowe www.birdwatching.pl www.czaswlas.pl www.czlowiekiprzyroda.eu/life/plazy_pl/spis.htm www.entomo.pl www.fotografia-przyrodnicza.art.pl www.fotoprzyroda.pl www.foto-ptaki.pl www.iop.krakow.pl/ssaki www.iop.krakow.pl/plazygady www.komisjafaunistyczna.pl www.lepidoptera.pl www.na-ptaki.pl www.otop.org.pl www.otopjunior.org.pl www.poluje.pl www.ptop.org.pl www.ptaki.info/index_publikacje.php swiatmakrodotcom.wordpress.com