2 minute read

Ucieczka w teatr, czyli terapia dramą

TomAsZ PoDsIADły

Reżyser teatralny związany ztrójmiejskimi scenami. Ściśle współpracujący zGdyńskim Centrum Kultury, gdzie prowadzi Bałtycki Teatr Różnorodności. Konferansjer imoderator, zatrudniany przez największe firmy iagencje eventowe wPolsce.

Advertisement

ako społeczeństwo sukcesywnie bogacimy się, uczymy się konsumpcji dóbr – nie tylko materialnych. Także sztuki i kultury. To widać doskonale na przykładzie coraz większej rzeszy odbiorców spektakli, wystaw czy koncertów. Wyrabiamy swój smak, powoli zaczynamy orientować się, co dobre, a co mierne. Jednocześnie, jak grzyby po deszczu, powstają przeróżne uczelnie, szkoły, kursy uczące amatorów fachu aktorskiego. Z początku tego typu instytucje, firmy i firemki celowały głównie w klienta młodego, którego marzeniem były studia na wydziałach aktorskich szkół teatralnych. Z czasem jednak oferta poszerzyła się i dzisiaj w samym Trójmieście znajdziemy kilka miejsc, do których po naszych zwykłych obowiązkach możemy, przebrawszy się w wygodny ubiór, pobiec uczyć się podstaw sztuki aktorskiej. I wielu z tej oferty korzysta. Mnie natomiast zadziwia skąd w człowieku w ogóle jest taka potrzeba. Wszak mowa tu o publicznych występach, a powszechnie wiadomo, że lęk przed nimi jest mniejszy tylko od strachu przed śmiercią. Mimo to kursy aktorskie i warsztaty teatralne dla dorosłych cieszą się popularnością. Zazwyczaj popołudniami i wieczorami, zazwyczaj panie, gdyż panowie mniej garną się do takiej rozrywki, przygotowują pod okiem instruktorów najróżniejsze formy teatralne. Czasem oglądam gotowe spektakle tych zapaleńców i muszę przyznać, że nierzadko są to formy bardzo ciekawe. Często brak warsztatu rekompensowany jest wielką pasją i potężną chęcią osiągnięcia sukcesu. Cóż, siła wyobraźni i wiara w siebie są nie do przecenienia. Jedno jest pewne: osoby biorące udział w takich teatralnych eksperymentach przeżywają silne emocje. A co na to psycholog? Zapytałem. – Skąd taka potrzeba u człowieka, przecież to trudne? – To często imperatyw realizacji idei, na którą nie było zgody w dzieciństwie, możliwości lub zwyczajnie czasu. Może być to też głęboko skrywana pasja. Czasem mam wrażenie, że najważniejsza jest transformacja, bycie kimś innym. Oczywiście, to także potrzeba przybrania maski, stania się innym bytem. Innym od kogo? Innym od siebie. To jest kluczowe. I tutaj także są dwie drogi. Jedni potrzebują po prostu odejść od siebie, a drudzy będą robić to, aby być widocznymi, zauważalnymi.

JPolecam tę formę spędzania wolnego czasu wszystkim, którzy pragną przeżyć przygodę, wyjść ze strefy komfortu, dokopać się do głęboko skrywanych emocji. Drama, bo o niej mówię, jest doskonałą zabawą, resetem czy nawet terapią. Umiejętnie prowadzona i dobrze wykonywana może mieć znakomity wpływ na nasze życie. Czasem też pozwala zajrzeć głęboko w duszę. A efektem końcowym jest gotowe dzieło, z którego możesz być dumny. Drodzy, jeśli chodzi wam po głowie uczestnictwo w takiej zabawie, to zasięgnijcie informacji o prowadzącym. Należy pamiętać, że dotykając materii tak delikatnej jak emocje, dobrze być w rękach instruktora, który po pierwsze posiada wiedzę psychologiczną i nie zrobi wam krzywdy, a po wtóre ma pojęcie o teatrze i reżyserii. Samozwańczych „pedagogów” jest niestety sporo. Namawiam wszystkich do realizacji marzeń, nawet jeśli marzenia są tak abstrakcyjne jak zostanie aktorem czy tancerzem. Zwróćcie tylko uwagę, w czyje ręce oddajecie swoją wrażliwość, swoje emocje. I pamiętajcie, że amatorska sztuka bywa ciekawsza niż ta profesjonalna. Wszak „amator” znaczy „miłośnik”.

This article is from: