3 minute read

Powrót solidarności”

Paradoksem jest moment, kiedy w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą podzieleni politycznie Polacy potrafią się mobilizować niosąc pomoc Ukraińcom. Czy jednak nasz wspólny zapał się utrzyma i będziemy w najbliższym czasie dalej zjednoczeni?

Solidarność społeczna cieszy co widać powszechnie, kiedy wszyscy staramy się na swój sposób pomagać poszkodowanym wojną Ukraińcom. Nie było takiej jedności wśród Polaków od wielu lat. Jedni pomagają finansowo, inni przekazują dary, jeszcze inni angażują się organizując transport, punkty pomocowe czy nawet przyjmując uchodźców pod własny dach. Pomagają organizacje pozarządowe, firmy, samorządy, rząd – generalnie społeczeństwo. Oczywiście skala tej pomocy jest różna i nie ma sensu wskazywać kto daje więcej a kto mniej, gdyż nie o to chodzi. Każdy pomaga na tyle ile może i ma do tego chęć. Od samego początku konfliktu zbrojnego większość organizacji biznesowych w Polsce zaangażowało się w wsparcie dla Ukrainy. Pracodawcy Pomorza razem z zaprzyjaźnioną fundacją „Jesteśmy z Tobą” organizują zbiórkę i transport darów z pomocą humanitarną. Nie byłoby tego, gdyby nie firmy i ludzie dobrej woli, którzy od samego początku wojny pomagają zarówno Ukraińcom w ich ogarniętej wojną ojczyźnie jak i wszystkim tym, którzy próbują się chronić w naszym kraju. Pomimo wielu własnych problemów przedsiębiorców i społeczeństwa w ostatnich latach związanych z pandemią, drożyzną, zmianami podatkowymi cieszy powszechna otwartość i chęć niesienia pomocy. Należy się jednak obawiać, że z różnych przyczyn zapał społeczny zaczynie w najbliższym czasie przygasać co już jest powoli dostrzegalne. Czy zatem będziemy w stanie sprostać ogromnemu ciężarowi odpowiedzialności, który słusznie na siebie wzięliśmy w geście solidaryzmu z Ukraińcami? Czy jesteśmy w stanie zapewnić uchodźcom godne życie i pracę na czas bliżej nieokreślony? Nasuwa się wiele pytań, na które chciałoby się znaleźć pozytywne odpowiedzi. Niektóre branże w Polsce w tym budownictwo, przemysł ciężki, spedycja i transport ciężarowy zaczęły sygnalizować niedobory kadrowe, gdyż część pracowników pochodzących z Ukrainy wyjechała bronić swojego kraju przed rosyjskim agresorem. Siłą rzeczy podaż miejsc pracy w wymienionych powyżej sektorach gospodarki dedykowana jest w większości dla mężczyzn z przyczyn ich fizycznych predyspozycji. Są jednak zawody, gdzie ukraińskie kobiety mogą się sprawdzić i znaleźć pracę w różnego typu usługach takich jak turystyka, gastronomia, edukacja czy będąca w ciągłych niedoborach kadrowych służba zdrowia. Istnieje jednak pewna obawa, że popyt na pracę świadczoną przez uchodźców, z których większość stanowią kobiety i dzieci przewyższy znacząco podaż ofert naszego rynku pracy, gdzie niskie bezrobocie w Polsce jest w tym przypadku dodatkowym utrudnieniem. Zagrożeniem jest też zmiana nastrojów społecznych podburzona zwykłą ludzką zawiścią wobec profitów uzyskiwanych przez uchodźców w naszym kraju w tym powszechnej służby zdrowia, edukacji, świadczeń społecznych w tym 500+. Wyobrazić sobie można nikczemnych ludzi stojących w kolejce do lekarza, którzy winę za ich długi czas oczekiwania zrzucą na uchodźców zamiast na złą organizację służby zdrowia i w wielu przypadkach wystarczy jeden Ukrainiec w przychodni. Mam nadzieję, że to czarnowidztwo się nie sprawdzi, choć przy tak dużej liczbie uchodźców w naszym kraju wszystko jest możliwe. Wydaje się zasadnym, aby w najbliższym czasie zintensyfikować relokacje ukraińskich uchodźców wojennych dla ich dobra w ramach europejskiego solidaryzmu. Tu jednak należy sobie zadać pytanie, czy zła karma do nas wróci, kiedy Europa sobie przypomni opór polskiego rządu przed przyjmowaniem uchodźców z ogarniętej wojną Syrii. Można mieć tylko nadzieję patrząc na niespotykaną solidarność polskiego społeczeństwa z Ukrainą, że europejscy przywódcy zapomną o naszych błędach sprzed lat stając na wysokości zadania, choć co do tego nie można mieć pewności. Tu też brakuje jedności i to nie z przyczyny świetnej pamięci, ale przede wszystkim z powodu partykularnych interesów wielu państw na kontynencie. Ale to już inna historia.

Advertisement

TOmASZ LImON

Prezes Zarządu iDyrektor Zarządzający „Pracodawców Pomorza”. Propagator zasad etyki ispołecznej odpowiedzialności biznesu, zaangażowany wrozwój ekonomii społecznej. Uczestnik prac organów przedstawicielskich, m.in. Pomorskiej Rady Przedsiębiorczości, Rady Regionów Konfederacji Lewiatan, Sztabu Pomorskich Przedsiębiorców. Członek Rady Ekspertów Wydziału Ekonomicznego UG, Konwentu Gospodarczego PG, Rady Konsultacyjnej Wydziału Zarządzania PG, Rady Fundacji Gdańskiej, Rady Fundacji Parkowisko.

This article is from: