FASHION I ART I CULTURE I DESIGN
1
SPAM Magazine 1, lipiec - sierpień 2016
SPam m a g a z i n e
Na okładce
Photo: Gosia Żuk Photography Modelka: Olivka Chrobot MUA & Hair: Renata Bator Make Up Artist Odzież: Noly
Redakcja Redaktor naczelna Zuza Pałkowska
Felietony Magdalena Tomczak Joanna Krzysztonek
Modna psychologia Natalia Majkowska
Modna książka Laura Wojtasiak Zuza Pałkowska
Street style Michał Dybcio Sebastian Kretkowski
Art&Design Paulina Śląska
Nasze podwórko Paulina Śląska Judyta Malec
Ilustracje Marta Bystroń
Felieton - 8
Street style - 28
Modna psychologia - 12
Art&Design - 38
Para z dzieckiem,
Z pamiętania haute couture - 40
czyli związek na całe życie - 15 Sylwetka - Gosia Żuk- 18 Modna książka - 26
Pomiędzy realizmem i magią - 42 Nasze podwórko Organiczna twórczość- 46 Muzyka z naszego podwórka - 52
Edytorial O
ddajemy w Państwa ręce pierwszy numer SPAM Magazine, który powstał z pasji wielu osób. Chciałabym podziękować wszystkim osobom, które w jakikolwiek sposób przyczyniły się do jego powstania. W szczególności mojemu mężowi, który wspierał mnie na każdym kroku długiej drogi do wydania pierwszego numeru oraz niezastąpionym twórcom, bez których Magazyn nigdy by nie powstał. Dziękuję Wam wszystkim!
Ideą powstania SPAM Magazine było stworzenie miejsca, gdzie spotyka się sztuka, design i moda. Miejsca, gdzie młodzi twórcy mają szansę zaprezentować swoje prace, a czytelnicy z ciekawością sięgną po lekturę. Mimo tak rozwiniętej cyfryzacji wierzę, że dobra prasa nadal ma szansę powodzianie, a zwolenników przewracania papierowych kartek nie zabraknie jeszcze przez długi czas. Wierzę, że są ludzie, którzy mają coś do powiedzenia poza Facebookiem oraz tacy, kórzy zechcą to przeczytać. Dziękuję, że jesteście Państwo z nami. Zapraszam do lektury.
Redaktor naczelna Zuza Pałkowska
Feli eton 8
Hamlet w słynnym monologu odwołuje się do godności, szukając drogi między biernością a aktywnym oporem. To dobry punkt wyjścia do rozważań na temat współczesnych postaw. Czy w świecie, w którym z pewnością więcej z nas żyje godnie, nadal, wybierając aktywność lub jej brak, nadal kierujemy sie godnością? A może tym kto i co przeczyta na naszym profilu społecznościowym. Z pewnością kierujemy się potrzebą przynależności, stąd masowo do portali społecznościowych dołączamy. I nic w tym dziwnego. Już Maslow w swojej piramidzie uwzględnił tę potrzebę. Mam jednak wrażenie, że nie chodziło mu do końca o to, co obserwuję obecnie.
To co nas kręci
nie zawsze nas nakręca
Świat niewątpliwie przyspieszył, a wraz z nim nasze życie. Aktualnie żyjemy tyleż intensywnie, co prędko. Nie zawsze jednak w pełni. Mając masę możliwości staramy się nie uronić ani kropli, goniąc za kolejnym projektem, wydarzeniem czy spotkaniem. Świetnie, można rzec, spełniamy się, gonimy marzenia. Tylko czy rzeczywiście robimy to z pasji, czy z poczucia obowiązku pokazania się? Idąc dalej, czy nasz wizerunek zależy jeszcze od tego co robimy czy już tylko od tego co udokumentujemy w sieci? Przeglądając profile społecznościowe moich znajomych mam wrażenie, że nie ma udanych wakacji bez setki lajków. Nie ma dumnego abiturienta bez pochwalnych komentarzy. I wreszcie nie ma nawet smacznego obiadu bez zdjęcia i przepisu na profilu. Czy rozwój Internetu pogłębił w nas potrzebę bycia docenionym? A może my zmieniliśmy się w istoty oczekujące poklasku przy okazji zwyczajnych czynności. To trochę tak, jakby nakręcała nas reakcja, nie zaś samo działanie. Taki stan rzeczy na tyle wrył się w rzeczywistość, że doszukiwanie się jego genezy to trochę jak zastanawianie się na tym co było pierwsze – jajko czy kura?
Fajnie być
fajnym
Wygląda na to, że przestajemy smakować życie, zaczynamy je prezentować. Nie wypada bowiem nie kliknąć „biorę udział”, kiedy w mieście dzieję się coś ciekawego. I w porządku. Tylko niech to przekłada się na nasze zamiary, niech chociaż będzie odzwierciedleniem naszych chęci, przekonań, zainteresowań. Niech przestanie wypadać taki fałsz. Daje mi do myślenia sytuacja, kiedy patrzę na powiadomienia fejsbukowe, z których wynika, że na pikniku w weekend spotkam całą klasę z liceum – w rzeczywistości widzę jedną osobę. Myślę, okay, przecież nie ma przymusu przychodzenia. Czuję się jednak oszukana.
Czuję, że te internetowe oblicza to blaga. Skąd mam wiedzieć, że poglądy, aktywność, zainteresowania czy cokolwiek innego jest prawdą? Nie rozumiem potrzeby stwarzania pozorów, boję się jej. Może to kwestia bycia trendy. A może świat napędzany reklamą powoli się w nią przeradza. Ciekawą, żywiołową i nęcącą, ale też powierzchowną i daleką od prawdy. Od sensu. Zgoda, stwarzanie pozorów to sztuka stara jak świat. Tyle, że dotychczas wykorzystywana w konkretnych sytuacjach, dla uzyskania pewnych efektów. Do czego prowadzi pozorowanie życia na co dzień, dokumentowane z reporterską dokładnością co do minuty – nie wiem. Więcej, boję się pytać.
Medal ma jednak także druga stronę. Kto z nas nie lubi wiedzieć? Gdyby nie ogólny ekshibicjonizm nie wiedzielibyśmy o wielu wzlotach, upadkach, rozstaniach, narodzinach czy odejściach. Napędem nie musi być więc wcale siła wewnętrzna. Reguła wzajemności działa
9
w reklamie, dlaczego nie miałaby działać w życiu. Pokażę co u mnie, a dowiem się jak żyją inni. Ciekawość to potężna siła, połączona z możliwością rywalizacji napędza jak nic na świecie. A może taka interpretacja, to krok za daleko. Może nie chodzi wcale o pozorowanie, udawanie dla konkretnej korzyści, ciekawość czy zazdrość. Może zwyczajnie fajnie być fajnym. Internet daje możliwość bycia małym celebrytą w gronie swoich znajomych. Daje też poczucie braku możliwości weryfikacji, choć pozorne. Może to więc tylko charaktery pragnące uwagi i bycia na językach dostały wiatru w żagle. W końcu już Plutarch pisał „navigare necesse est, vivere non est necesse”
10 Moda na
niemodę
Konkluzja nasuwa się sama, dobrze wykorzystać swoje pięć minut popularności postu na tablicach znajomych. Jednocześnie moda, jako kapryśne stworzenie, lansuje uparcie outsiderstwo, inność i zwolnienie obrotów. W końcu w naszych czasach, kiedy świat nabrawszy prędkości bliskiej światłu, stara się zwolnić, modnie jest być niemodnym. Popularność medytacji różnej maści i ruchu SLOW wciąż rośnie. Tylko jak szukanie spokoju we własnym wnętrzu ma się do ciągłej prezentacji swojego życia? Ta obecność i popularność oraz nieodłączna ocena z zewnątrz to perpetum mobile. Napędzamy w sobie potrzebę zaistnienia, zamiast napędzać potrzebę prawdziwej interakcji. A co jeśli jedno nie wyklucza drugiego? Internetowe oblicze sobie, a my sobie. Troskliwi, czuli i zaangażowani w życie toczące się wokół. Potrafiący zatrzymać się, analizować, przeżywać i wzruszać. Internetowa obecność to tylko chwilowa aktywność, żadne drugie życie. Wierzę w to, bo zawsze wierzę w ludzi. Czasami tylko zaklnę cicho pod nosem, kiedy na koncercie wszystkie dłonie unoszą smartfony (skądinąd filmy będą żadnej jakości) zamiast unosić ulotną atmosferę i chłonąć pozytywne wibracje, szukać innych dłoni. Tak już widać ma wyglądać epoka zmian, w której dewaluują się wszelkie pojęcia. Nowoczesna lewica gospodarczo ucieka od korzeni, za to prawica chce rozdawać pieniądze. Bycie modnym oznacza wystrzeganie się trendów, a internetowe alter ego społeczeństwa przegania to prawdziwe. Ważne tylko, by w świecie zmian i biegu umieć nadal być sobą. By starać się być – „biernie stojąc pod gradem zajadłych strzał losu czy(..) stawiając opór morzu nieszczęść” – to sprawa drugorzędna.
Magdalena Tomczak
Modna psychologia Jesteś tym co nosisz!
Czyli o tym co mówią o tobie twoje ubrania
12
To co nosimy mówi o naszej osobowości, aktualnym nastroju, a nawet naszych planach i marzeniach. Uważny obserwator jest w stanie poznać człowieka na podstawie analizy jego ubioru. Wiedza o tym, jak nasz strój wpływa na postrzeganie nas przez innych ludzi może być pomocna w kontaktach interpersonalnych oraz skutecznym zarządzaniu własnym wizerunkiem. Oto kilka faktów dotyczących związku między naszym strojem a tym, co myślimy o sobie i co myślą o nas inni.
1Ubiór pozwala wczuć się w daną rolę i wydobyć cechy kulturowo do niej przypisane Przeprowadzono eksperyment, w którym dwie grupy osób ubrano w jednakowe, białe fartuchy, z tym że pierwszej grupie powiedziano, że są to fartuchy lekarskie, a drugiej, że malarskie. Osoby ubrane w fartuch lekarza osiągnęły lepsze wyniki w teście, niż te ubrane w fartuch malarza. Podobnie było ze studentami ubranymi w koszulki Supermana – czuli się bardziej pewni siebie i swoich umiejętności, a nawet wyżej ocenili swoja siłę fizyczną, niż studenci ubrani w zwykle koszulki.
2Szybciej awansujesz, jeśli będziesz ubierać się jak szef Im elegantsze ubranie, tym wyżej oceniamy inteligencję rozmówcy. Pracodawca mając przed sobą osoby o podobnych kwalifikacjach, zatrudni tę, która jest lepiej ubrana. Kobieta szybciej dostanie pracę jeśli na rozmowę założy coś o bardziej męskim kroju. 3 Natomiast jeśli ubierze się prowokująco, zostanie oceniona jako mniej kompetentna. Wybierając spódnicę, komunikuje zdyscyplinowanie i konserwatyzm. Spodnie nato-
miast podkreślą pewność siebie, praktyczność i nowoczesność. Wiele powiedzą również dodatki, na przykład dobrze dobrana torebka. Droga i elegancka będzie komunikować: „Jestem silna, mam władzę”. Tania i kiepskiej jakości powie raczej: „Nie wiedzie mi się najlepiej”.
13
4
Strój wpływa na nasze samopoczucie
Większość kobiet będąc w złym nastroju zakłada stare, powyciągane ubrania pogłębiając w ten sposób swój negatywny nastrój. Jeśli chcesz poczuć się atrakcyjnie, ubierz się atrakcyjnie.
5Na randkę ubierz czerwień! Kolor ubrania także ma znaczenie. Kobieta ubrana w czerwoną sukienkę wydaje się bardziej atrakcyjna, niż na przykład w sukience brązowej. A mężczyzna jest w stanie więcej wydać na randce z kobietą w czerwieni. Również kelnerka ubrana w czerwoną bluzkę dostanie większe napiwki. Natomiast oskarżony dostanie wyższy wyrok, jeśli jest ubrany na czarno. Co ciekawe, także mężczyźni ubrani na czerwono są postrzegani przez kobiety, jako osoby o wyższej pozycji społecznej i statusie materialnym. Z kolei ci, w białej koszuli, oceniani są jako bardziej kompetentni, uczciwi i inteligentni. By poczuć się piękna załóż szpilki 6 Kobiety noszące wysokie obcasy są oceniane jako młodsze i bardziej atrakcyjne, są też bardziej pewne siebie.
Natalia Majkowska
Para z dzieckiem, czyli związek na całe życie Jak dwoje się roz(s)traja i kilka sposobów na dobrą zmianę. Pojawienie się dziecka nieodwracalnie zmienia profil pary i prędzej czy później taki twórczy duet zdaje sobie sprawę z tego, że potomek nie jest przyczepą dopiętą do pojazdu, ale że razem stanowią nowy typ wehikułu.
Dachowanie O traceniu panowania nad kierownicą. Niełatwo jest gwałtownie wyhamować i przesiąść się do innej maszyny, gdy tym, co decydowało o frajdzie wspólnej jazdy była właśnie prędkość i wyposażenie auta. Ludzie często wiążą się ze sobą z powodu łączącego ich hobby i temperamentu, sądząc, że jest to warunek gwarantujący trwałość związku. Kiedy jest z nimi dziecko okazuje się, że wyboisty teren i strome podjazdy to za duże wyzwanie. Wskutek zatarcia silnika przyjemność jazdy się dewaluuje i nagle całe to dopasowanie zupełnie nie spełnia swojego celu. Przyjęty model życia zawodzi, rozterki i wzajemne pretensje nabierają na sile. Każda ze stron czuje się oszukana: sparowali się wierząc, że razem jeszcze lepiej będą mogli realizować swoje pasje, tymczasem zamiast osiągać wyniki są zmuszeni zwolnić tempo, a współzawodnictwo zastąpić grą zespołową: czasem przejąć czyjeś obowiązki, wymienić się zadaniami i przede wszystkim pracować na sukces kogoś innego, a nie – jak dotąd - własny. Dlatego związki kontrahenckie tak często wypalają się już na początku rodzicielskiego szlaku.
Poślizg kontrolowany Jak zaradzić trudnościom, by dotrzeć razem do mety? Niezbędna jest umiejętność panowania nad pojazdem w trudnych warunkach, refleks i pewne manewry. Trzeba rozumieć istotę zmiany sytuacji, kiedy pojawia się dziecko, dostosować tryb życia do wymogów rozwojowych malucha, jasno formułować swoje oczekiwania wobec partnera. Ustalić, jakie sprawy mają być konsultowane, a które podlegają indywidualnym decyzjom. Nieraz ustąpić, niekiedy egzekwować, wysłuchać się nawzajem tak, żeby się usłyszeć, znajdować rozwiązania i być wspólnikami. Na obrażanie się, tłamszenie strachu, wymuszanie podporządkowania, połykanie niezgody w milczeniu - nie ma tu miejsca. Za to na ostre konfrontacje czasem trzeba je wygospodarować, żeby nie pozostały niedomówienia, które znów mogłyby tworzyć toksyczne złogi niechęci i goryczy, rozładowywane pod byle pretekstem. I kluczowa kwestia – dobrze jest omówić zasady dysponowania pieniędzmi, bo przestają być tylko własnością posiadacza. Skoro wkład w udźwignięcie tej nowej konstrukcji mamy proporcjonalny, to i dostęp do pieniędzy powinien być współmierny, a nie wydzielany jak kieszonkowe dziecku. I jeszcze jeden ważny krok: negocjujemy warunki koegzystencji, porządkujemy cele i wartości, które odtąd chcemy realizować w naszym domu. Bez takiej rozmowy nie ma komu wziąć odpowiedzialności za ostateczny sposób funkcjonowania rodziny, a tkwienie w niejasnym układzie będzie obrastać w poczucie, że przede wszystkim zaspokajane są potrzeby tej drugiej strony.
15
Dobra przyczepność O czym pamiętać, żeby nie stracić gruntu pod nogami? O cierpliwości. O autentycznej zgodzie na zmianę trybu, wolniejsze tempo i gorsze dni. Przygotować się na zupełnie nowy wymiar czasu, który okazuje się najbardziej pożądaną walutą na rynku przysług. Dać drugiej połowie 2 godziny wolnego od domowych pieleszy, to najlepszy prezent na wszelką okazję w pierwszym roku życia dziecka. Liczyć się z deficytem ciszy, kiedyś tak nieodzownej do zebrania myśli. Pogodzić się ze względnością wolnego weekendu, bo kiedy inni odpoczywają od pracy, to młodzi rodzice ciągną swój drugi etat z nadgodzinami. Trudności jest więcej i żeby nie wpaść w koleiny, żeby nie zużyć całego paliwa, przyda się zarówno metoda oszczędnego uwalniania energii, jak i kilka sposobów na jej odzyskiwanie.
16
6przykazań dla par z dzieckiem P
o pierwsze – akceptuj zmiany i podążaj za dzieckiem, złap rytm jego faz rozwojowych, dostosuj się do nich, zdecyduj się na rzeczy konieczne, zrezygnuj z pobocznych. Dopiero wtedy zwiększy się pojemność doby, zmieścisz jakieś warsztaty czy pracę part time, zorganizujesz wyjazd rodzinny i jeszcze na nim odpoczniesz!
P
o drugie – zanik pożądania to symptom wycieńczenia. Trudno wymagać od kogoś, kto jest skrajnie niewyspany i działa na oparach, żeby dążył do całkowitego rozładowania akumulatora. Jednak spadek libido nie powinien być wymówką od pożycia. Nie trzeba czuć wielkiej namiętności, żeby zbliżenie seksualne z partnerem doszło do skutku, wystarczy pragnienie zrobienia czegoś dla niego. Ale i on powinien czuć się zobowiązany do tego, by zapewnić Ci minimum regeneracji: dłuższy sen, relaks w wannie czy wychodne na niespieszny spacer w słońcu. A kiedy forma jest już nie najgorsza, dziecko akurat spokojnie zasnęło, łap moment, dotyk, uścisk. Pobudzanie sfery seksualnej umożliwi jej rozbudzenie. Długa erotyczna abstynencja po prostu zaburza poczucie intymnej bliskości.
P
o trzecie - żeby pokonać rutynę czynności pielęgnacyjnych przy dziecku i podtrzymać wzajemną zażyłość, trzeba wypracować jakieś wspólne rytuały. Zatroszczcie się o ten fragment rzeczywistości, w którym będziecie mogli się spotkać i pobyć ze sobą z przyjemnością. Choćby to było tylko oglądanie seriali, słuchanie muzyki czy gotowanie razem niedzielnego obiadu.
P
o czwarte - potrzeba pobycia sam na sam ze sobą, usłyszenia swoich myśli jest nie mniej istotna i nawet kilka godzin, a może i dni bez rodziny może wzmocnić zaangażowanie w życie rodzinne. Ważne, by ten imperatyw nie naruszał równowagi między wami w obszarze uczuć i pieniędzy. Dlatego nie mylcie prawa do osobności z przepadaniem w odmętach Internetu czy z intensywnym korzystaniem z oferty salonów odnowy biologicznej.
P
o piąte - zanim bezkrytycznie powołasz się na hasło współczesnych przodowniczek, że „szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko” i za wszelką cenę będziesz chciała pogodzić ambicje zawodowe z nienagannym wyglądem i kompleksową obsługą niemowlaka tudzież starszaka, zastanów się, czy taka koncepcja nie krzywdzi dziecka, czy łączenie tych wszystkich planów zamiast zredukować frustrację, tylko ją spotęguje. Czasem warto odpuścić sobie te szybkie powroty do obiegu, do towarzystwa, do formy i pobyć z dzieckiem, nie uciekać. Mama, nawet jeśli zniechęcona, zmęczona, a mimo to obecna, reagująca, kochająca – to dla dziecka i dla partnera bardziej budujący przekaz niż mama, którą uszczęśliwia jedynie pozarodzinne spełnienie.
P
o szóste – sprawiedliwy podział ról nie oznacza symetrycznego rozdania zadań i przywilejów. Wstawanie do dziecka w nocy wcale nie musi odbywać się na zmianę na dowód równego obciążenia. Wyobraź sobie pracownika fizycznego, który z niedospania, obniżenia koncentracji i wydolności popełnia kosztowne błędy. Czy niedogodności całodobowo dyżurującej przy dziecku mamy są równie dotkliwe dla rodziny jak utrata wynagrodzenia? Kluczem do zawarcia sprawiedliwego układu jest to, by żadna ze stron nie czuła się wykorzystywana i lekceważona. Harmonogram nie jest sztywny, renegocjujemy warunki umowy: kto dziś kąpie dzieci, zmywa naczynia, kto odrobi z dzieckiem lekcje, kto dziś wyjdzie wieczorem na miasto i kto na tym zyska – bo przecież wieczór na wyłączność ze śpiącym spokojnie potomstwem to często upragniona perspektywa. Budujemy bliskość od nowa, komunikując intencje, rozpatrując swoje oczekiwania, zawierając osobliwe pakty bez oglądania się na jakieś „słuszne” paradygmaty. Jest to swoista nauka jazdy prototypem, którym początkowo poruszamy się głównie po kocich łbach, krawężnikach i dziurach w jezdni. Opanowujemy technikę prowadzenia pojazdu i zagadnienia bezpieczeństwa na drodze. Uczymy się siebie i dziecka, mamy okazję zreformować relacje, dowiedzieć się, kim jeszcze możemy być dla siebie i jak bardzo możemy na sobie polegać. Wykształcenie dobrych nawyków za kierownicą daje spore szanse, że tym wozem zajedziemy daleko, wiele zwiedzimy, gdzieś po drodze wysadzimy młodego człowieka na jego nowej drodze życia, a sami będziemy mogli nadal wozić się wysłużonym autem w piękne zakątki. Joanna Krzysztonek
17
Sylwetka Jest przedstawicielką pokolenia, urodzonego na początku lat osiemdziesiątych, które nie do końca nie wie, czego chce i dlatego robi to, co lubi najbardziej. W życiu imała się wielu zajęć – od biegania z tacą po opiekę nad dziećmi. Ukończyła dwa kierunki studiów, dużo podróżowała. Trzy lata temu zdała sobie sprawę z tego, że zawsze towarzyszył jej aparat. Z początku nieśmiało, potem coraz chętniej fotografowała ludzi. To właśnie oni stali się głównym tematem jej zdjęć. Ludzie i ich smutki.
19
Gosia Żuk
20
I
nspiruje się historiami innych osób, filmem oraz własnymi strachami. Cały czas się dokształca i pokonuje nieśmiałość – ostatnio uczestniczyła w warsztatach z aktu i portretu męskiego. W fotografii najbardziej lubi portret – mówi, że to spotkanie oko w oko, kiedy następuje kosmiczne otwarcie na siebie. Stara się dużo podróżować: z wyprawy na Islandię powstała wystawa To nie jest podróż kulinarna, powiedziała Anku która była prezentowana podczas Halfway Festiwal w Białymstoku. Z podróży do stolicy Bośni i Hercegowiny powstała wystawa Welcome Sarajewo, prezentowana w Centrum Ludwika Zamenhofa w Białymstoku Coraz częściej spogląda również w stronę analogu, poczynając nieśmiałe kroki na pięknym aparacie Leica, z lat 30tych poprzedniego wieku, który dostała od taty. Myśli, że wszystko przed nią.
21
22
Kostium: Katarzyna Konieczka
Kostium: Katarzyna Konieczka
Modna książka „It-girl“ Alexa Chung to nazwisko, które niewątpliwie jest rozpoznawalne wśród ludzi interesujących się światem mody. Twarz światowych marek, dziennikarka modowa, modelka, prezenterka telewizyjna, a przede wszystkim kobieta o oryginalnym i powszechnie podziwianym stylu. Swoją przygodę w świecie mody zaczynała jako modelka. Swoją urodą szybko zdobyła okładki młodzieżowych magazynów. Pozowała głównie dla Elle Girl i Cosmo Girl. Dobrze zapowiadającą się karierę zakończyła nieoczekiwanie szybko. Obecnie wraca na wybiegi, ale tylko dla wybranych projektów, np. Karla Lagerfelda, który określa ją jaką swoją muzę. Alexa jest obecnie twarzą wielu marek (np. Fanta, Sony Erikson, Urban Outiftters, Longchamp, Vero Moda) oraz prowadzącą programów telewizyjnych. Silnie kojarzona z branżą mody i prawidłowo, bo jest to środowisko, w którym - jak sama określa - odnajduje się najlepiej.
26
Alexa, często określana jako „it-girl“ jest niekwestionowaną ikoną stylu. Wielokrotnie została okrzyknięta najlepiej ubraną kobietą. Potwierdzają to nagrody, które otrzymała: Elle Style Adwards dla Najlepiej Ubranej Prezenterki oraz British Style Adwards. Chung, przez naczelną amerykańskiego Vogue, Annę Wintuor, określana jest jako „elektryzujący fenomen“. Z kolei według Suzy Menkes - zachwyca świeżością, autentyzmem i energią. W rzeczy samej jej styl jest naturalny i niewymuszony, ale zarazem zachwycający. Można odnieść wrażenie, że zawsze wybiera to, co według niej jest ciekawe i warte uwagi, a nie to, co dyktują aktualne trendy. Mimo, że oczywiście zna je bardzo dobrze. Alexa gości na pokazach mody jako honorowy gość - zasiadając w pierwszych rzędach. Często widzimy ją ubraną w motywy marynarskie- jak sama przyznaje, jest od nich uzależniona. Nie tak dawno wydała książkę „It“- pamiętnik ze świata fashion, w której możemy poznać historię jej kariery. Wydawca “It” twierdzi, że czytelnik w książce znajdzie „jej (Alexy) myśli na temat życia, miłości i muzyki oraz ulubione stylizacje, a takżke jak zdecydować się, co założyć rano. Dowcipna, czarująca i odświeżająco rozsądna to idealna książka, dla osób, które kochają modę, muzykę i wszystko co wiąże się z Alexą Chung”. Sama autorka prowokacyjnie na Twitterze zachęcała “oceniajcie moją książkę po okładce”, “ bo jest piękna i oddaje mój charakter”. Książka to prywatne zapiski, luźno powiązane ze sobą teksty, zdjęcia i rysunki. Możemy tam znaleźć również fragmenty z pamiętnika prowadzonego przez Alexę w dzieciństwie.
Laura Wojtasiak
Louis Vuitton. Francuska saga. Stephanie Bonvicini
Francja, lata 30. XIX wieku: nastoletni Louis z kilkoma frankami w kieszeni wyrusza do Paryża. Po latach ciężkiej pracy rzemieślnika, przy wsparciu żony otwiera w stolicy Francji własny sklep-warsztat. Rozkwit kolei, kolonialna ekspansja oraz rozwijająca się turystyka sprawiają, że wzrasta zapotrzebowanie na torby i kufry. Vuittonowie okazują się wizjonerami: podejmują wyzwania płynące z rynku i wkrótce stają się potentatami. Kufry na ubrania, na obuwie, na kapelusze, na parasolki, a nawet walizkowe łóżka wzbudzają zachwyt zamożnych klientów. Zaczynał jako pakowacz, a potem w salonach cesarzowej Eugenii i luksusowych sklepach w Paryżu, Vichy, Nicei czy w Londynie. Louis Vuitton budował własną legendę, której kolejne rozdziały dopisali jego spadkobiercy. Wielkie sukcesy, ale też kryzysy i porażki odnajdziemy w historii firmy, której logo do dziś jest synonimem luksusu, funkcjonalności i innowacji.
27 Vogue. Za kulisami świata mody Kristie Clements
Kirstie Clements przez kilkanaście lat zarządzała australijską edycją „Vogue’a”. Współpracowała blisko z Karlem Lagerfeldem, Kylie Minogue, Cate Blanchett, z czołowymi modelkami i wybitnymi fotografami. Trudno znać świat mody lepiej niż ona. W książce autorka opisuje swoją własna historię ze światem mody, która rozgrywa się w największym modowym magazynie.Opowiada historię, jak ze zwykłej dziewczyny, która w wieku 17 lat wyprowadziła sie z domu, wspina się po szczeblach kariery. Jako redaktor naczelna pisma przywróciła mu pierwsze miejsce na liście luksusowych magazynów o modzie w Australii.
Street
style
31
32
33
34
35
36
37
art&design
Z pamiętnika
40
haute couture
Czasami zgłębiając jeden temat, nieoczekiwanie odkrywamy zupełnie nowy, który swoją tajemniczością budzi w nas niezmierzone pożądanie. W taki właśnie sposób, poszukując materiałów do innego artykułu, natknęłam się na zdjęcie pięknego kostiumu „Fontanny” zaprojektowanego w 1910 roku dla Luisy Casati. Autorem tej niezwykłej konstrukcji, której każdy kawałek skrzy się w blasku lamp był Paul Poiret. Szczególnego znaczenia nabiera ten fakt w aspekcie zbliżającego się karnawału. Okres balów, maskarad i zabaw zamienia się w ferię mieniących się barw, kształtów i kolorów. Cały kostium to impresja oka na temat fontanny. Niezwykła uczta dla oka wprowadza umysł w przyjemne otępienie, odsyłające do czystej przyjemności. Czarny materiał okrywający ciało stał się tłem dla kaskad kryształków spływających niczym stróżki wody, które swój początek biorą w nakryciu głowy. To w umyśle zrodził się pomysł, którego wizualna strona jawi się dziś, jako dzieło sztuki. Autorem „Fontanny” był Paul Poiret. Urodził się w 1879 roku w ubogiej dzielnicy Paryża. Karierę zawodową rozpoczął od tworzenia parasoli. Ze skrawków materiałów jakie mu pozostawały, szył ubrania dla lalek swojej siostry. Tak rozpoczęło się jego zainteresowanie światem mody. Wykonywał szkice i sprzedawał je znaczącym domom mody, aż w 1896 został zatrudniony przez Jacquesa Douceta. Pracował też w House of Worth, by w 1903 roku otworzyć własny dom mody. Bardzo szybko został dostrzeżony dzięki swoim rewolucyjnym pomysłom. Na początku XX wieku w swoich projektach uwolnił kobiety od „zapierających dech w piersiach” gorsetów wprowadził do krawiectwa drapowanie, spodnie pumpy oraz trapezowe tuniki. Jako wielki wizjoner przyczynił się do zwrotu w historii mody. Stał się znakiem rewolucyjnych czasów, czasów zmian i nowego spojrzenia na projektowanie strojów. Pod jego wielkim wpływem znalazła się również haute couture. Kwitnący nowościami świata mody - Paryż stał się jej stolicą. Historia mody przechodziła przemianę, którą zapoczątkowały sztuki plastyczne. Pojawienie się fowistów, ekspresjonistów, dadaistów, abstrakcjonistów i innych grup spowodowało zmianę dotychczasowego postrzegania świata nie tylko sztuk plastycznych. Na nowo odkryto rolę światła i kolorów, które coraz chętniej wprowadzano w życie. Kostium „Fontanna” w aspekcie postrzegania to nie tylko kreacja, to nowatorska próba ujęcia ulotnego tematu w niekonwencjonalnej formie. Dziś jest ona tak samo inspirująca i zadziwiająca ,jak w czasie gdy powstawała. Jej obraz ciężko wymazać z pamięci. Powraca jako świetlna impresja oraz poczucie niezwykłości w realiach dnia codziennego.
Paulina Śląska
Pomiędzy
realizmem i magią 42 „Strumienie wody, mgła, światło i zniewalające kompozycje zapachowe tworzą choreografie inspirowane zjawiskami i atmosferą natury. ” W ten poetycki, kusicielski sposób firma Dornbracht reklamuje swój najnowszy wynalazek, Sensor Sky, dzięki któremu „kąpiel staje się wyjątkowym doznaniem, który pobudza wszystkie zmysły.”. Nowoczesna technologia została skomponowana z minimalistyczną, funkcjonalną formą, kompleksowo zaprojektowaną w najdrobniejszym szczególe. Czyż można obojętnie przejść do rzeczywistości po tak soczystym i wydatnym opisie. Zamiast tego, można na chwilę przymknąć oczy i pofantazjować na temat łazienki, w której zostaną dopieszczone wszystkie nasze potrzeby. A co by było, gdyby wszystkie uczucia można było mieć na zawołanie palca – dosłownie? Snem na jawie może wydać się fakt, że wszystkimi obiecanymi rozkoszami dysponujemy dzięki technologii sterowników „Smart Water”. Kąpiel to już nie tylko rutynowy obowiązek, to nobilitacja każdego dnia, to przywilej, to powrót do jej wyjątkowego znaczenia sprzed wieków.
Bardzo często łapiemy się w pułapkę codzienności, cyklicznie powtarzanych czynności, które z biegiem czasu nazywamy rutyną. Nie musi tak być. Coraz popularniejsze stają się teksty „I don’t want realism I want magic”. Bardzo szybko zapominamy o tym, że magię możemy odkryć w każdym skrawku rzeczywistości. Zmiana nastawienia i odpowiednia motywacja może naszą codzienność zmienić w niekończącą się baśń. Produkty, które nas otaczają przybierają nowoczesną formę i ułatwiają poruszanie się we współczesnym świecie. Na nowo odkrywając ich funkcję i wygląd możemy w sobie rozbudzić zagubioną magiczną iskrę. Warto uzmysłowić sobie jaki postęp technologiczny nas otacza. Wystarczy wziąć pod uwagę rozwój przemysłu kąpielowego. Osobne budynki i urządzenia łaziebne znane były na ziemiach polskich od X wieku. Zostały zaczerpnięte z gruntów słowiańskich lub zaszczepione przez osadników z zachodniej Europy. Bardzo szybko kąpiele i co za tym idzie łaziebnictwo zaczęło być coraz powszechniejsze. W średniowieczu regulowane było nawet przez osobne przepisy prawne. Związało się to oczywiście z łaźniami publicznymi, gdyż prywatne tzw. balneola były jeszcze nieliczne. To, co dziś uznajemy za prywatną dozę rozkoszy, kiedyś pełniło też funkcje społeczne. W zwyczajach przyjęło się, że przed wyprowadzeniem syna w świat lub córkę oddając do dworu, zaprowadzano ją do łaźni, gdzie podczas kąpieli przestrzegano i dawano nauki jak postępować i by lepiej pamiętali i nie tęsknili do domu chłostano ich rózgami. Również popularne były „kąpiele przedślubne”, gdzie orszak przyjaciół towarzyszył narzeczonym. Łaźnia była miejscem gdzie zrównywały się pobożność z przyjemnością i rozrywką. To w niej rozlegały się pieśni pobożne i modlitwy uczniów szkolnych. Jednocześnie w jej obszernych i wygodnie urządzonych pokojach miała miejsce rozrywka i zabawa. Dobrze urządzona łaźnia miała charakter klubu towarzyskiego, w którym po zabiegach higienicznych można było coś zjeść, napić się, a nawet wyprawić dla przyjaciół ucztę z muzyką. Często przeradzało się to w pospolitą pijatykę. Rady miast patrząc na rozpasanie obyczajów zaostrzały zakazy na temat uczt w łaźniach. Na pryzkad w Krakowie w 1336 r. została wprowadzona ustawa uwica, że narzeczona udająca się do kąpieli przedślubnej mogła zabrać ze sobą nie więcej niż 20 osób.
43
O obyczajach w ówczesnych czasach może świadczyć fraszka J. Kochanowskiego O Kachnie: „Kachna się każe w łaźni przypatrować, Jeslibych ją chciał nago wymalować; A ja powiadam: gdzie nas dwoje siędzie, Tam pewna łaźnia, mówię, łaźnia będzie”. Ale kąpiel to przede wszystkim przywilej królewski. Poczynając od Bolesława Chrobrego, aż po Zygmunta Augusta wszyscy nasi królowie zażywali łaźni. O częstych kąpielach Bolesława Chrobrego dowiadujemy się z przekazów Galla Anonima. Do tych kąpieli, po wspaniałych ucztach, brał ze sobą młodzieńców, którzy po symbolicznej chłoście otrzymywali pas rycerski, wstępowali do grona królewskich doradców i otrzymywali tytuł „królewskiego syna” . Król Władysław Jagiełło według zapisów kroniki Bielskiego, kąpał się codziennie lub co trzy dni, bardzo regularnie, z tego powodu Stryjkowski w swojej kronice pisze o nim tak:
44
Przezedni się w łaźni mył, Albo na dzień każdy, A winnikiem się chłostał, Mówiąc a je je, Po litewsku a w cieple Na wierzchnicy zieje. Król Kazimierz Jagiellończyk, idąc w ślady ojca lubił korzystać z łaźni codziennie i winnikiem się „chwostać”. Zygmunt Stary i jego syn Zygmunt August - o czym wiemy z przekazów z epoki - takie kąpiele mieli przepisane w celach zdrowotnych. Używali ich zwyczajem przodków, lecz ze znacznie mniejszą częstotliwością.
Ale dla nas równie ważny jest wygląd. Jaki kształt i charakter przyświecał średniowiecznej kąpieli? Łaźnia mieściła się zazwyczaj w przystosowanym do jej potrzeb, murowanym domu, do którego rurami doprowadzano wodę. Za przedsionkiem znajdowały się dwie szatnie: dla kobiet i mężczyzn. Łaźnię damską od męskiej oddzielała drewniana, nie sięgająca sufitu ścianka: „klienci mieli do wyboru kilka rodzajów łaźni. Mogli korzystać ze zwykłej łaźni z kadzidłami i wannami, była łaźnia parowa, gdzie na piecu z cegieł układano kamienie, a gdy się rozgrzały lano na nie wodę w kłębach pary, na drewnianych stopniach prażyli się klienci, którzy mieli tu jeszcze do dyspozycji różne udogodnienia” . Po kąpieli łaziebnicy wycierali klientów chustami lub chłostali winnikami, co stanowiło doskonały masaż. Po tych zabiegach goście mogli wypocząć w specjalnych pokojach. W późniejszych czasach można było skorzystać z usług czeladzi kąpielowej: mycie włosów, szorowanie i wycieranie. Dziś zamiast chłost winnikami wykorzystujemy technologię „wytwarzającą kurtynę deszczu i mgłę oraz oświetlenie i funkcję dozowania esencji zapachowych. Intuicyjną i wygodną obsługę...”. Relaksacyjny zabieg kąpieli zakorzenił się bardzo głęboko na naszych ziemiach i przez kolejne wieki zmieniał swoją funkcję, wykorzystywane techniki i oczywiście wygląd. Kolejnym etapem w łazienkowych igraszkach było ich upowszechnienie i prace nad polepszeniem designu kolejnego przełomowego wynalazku jakim stała się wanna. Magia czai się tuż za rogiem w każdej naszej czynności i w każdym przedmiocie, czasami warto zatrzymać się na chwilę i uważnie spojrzeć na rzeczywistość.
Paulina Śląska
naszepodwórko 47
Organiczna twórczość Z
osia Mackiewicz (ur.1989) jest studentką Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi im. Władysława trzemińskiego. W latach 2011/2012 była stypendystką Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Lizbonie. W 2012 roku została wyróżniona w XXIX konkursie im. Władysława Strzemińskiego – Sztuki Piękne, nagrodą przyznaną przez Muzeum Miasta Łodzi oraz nagrodą Ośrodka Kultury Karolew w Łodzi. Konkurs odbywa się od 1983 co czyni go najstarszym i największym przedsięwzięciem artystycznym Akademii. Jego głównym celem jest rozwijanie procesu twórczego studentów akademii. Prezentuje najbardziej oryginalne i wartościowe dokonania słuchaczy, które powstały w danym roku akademicki. Zosia zajmuje się malarstwem sztalugowym, grafiką artystyczną i użytkową oraz fotografią. Wśród wykorzystywanych technik nie można przeoczyć jej rysunków silnie inspirowanych, organicznymi formami. Dzięki spójnym liniom i wybiórczo użytym kolorom odnajdujem się w biologicznym świecie. Niemalże jak pod mikroskopem odkrywamy wnętrze myśli artystki i jej wizję społecznej fauny. Ilustruje nimi zjawiska spostrzeżone w codzienności tj. wścibskość czy lejzines. Abstrakcyjne definicje ubiera w kształty mikrobiologiczne, których nie jesteśmy w stanie zobaczyć, a które towarzyszą nam cały czas. Międzyludzkie uczucia i interakcje stanowią silną inspirację i niewyczerpane źródło tematów. Niczym naukowcy znajdujemy w nich nowe formy wzajemnych relacji.
Wystawy 2014 – 2015 – wystawa zbiorowa „VORSICHT! Frisch gestrichen!”, Hilpoltstein, Giessen, Kolonia, Hamburg i Berlin 2014 - Foto Cafe 102 - Łódź, wystawa indywidualna, prezentująca cykl graficzny “Katedry” 2013 - Muzeum Miasta Łodzi, wystawa indywidualna- “Zofia Mackiewicz- Grafika i Malarstwo” 2012 - Galeria V Piętro - Łódź , Wystawia Zbiorowej „5 Stron Świata” - Prace Stypendystów Programu ERAZMUS ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi 2012 - Ośrodek Kultury „Tkacz” - Tomaszów Mazowiecki, Ekspozycja zbiorowa „OtwArta Wystawa” 2012 - Łódzka Strefa Ekonomiczna - Łódź, Ekspozycja zbiorowa „OtwArta Wystawa” 2012 - Miradouro Sao Pedro, Alcantara - Lizbona, Wystawa zbiorowa „A Manha Colectivo” Studentów Wydziału Sztuk PięknychUniwersytetu w Lizbonie 2012 - Alkantara Mar - Lizbona , Wystawa Zbiorowa „ENTÃO” Studentów Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Lizbonie 2011 - Galeria „Pod Napięciem”- Łódź, Wystawa Prac Studentów ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi 2010 - Galeria „Kobro”- Łódź, Wystawa Prac Studentów ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi Pracowni Podstaw Kompozycji z Wydziału Grafiki i Malarstwa 2010 - Miejska Galeria Sztuki - Zgierz, Wystawa Prac Studentów ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi - Pracowni Sitodruku i Graficznych Technik Łączonych prof. S. Ćwieka 2010 - Galeria „Kobro” - Łódź, Wystawa Katedry Malarstwa ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi
Paulina Śląska
51
muzykaz
naszego
podwórka 52
Kamp! Kamp! Kamp! i jeszcze raz Kamp! czyli trio, które wprowadziło sporo zmiesza-
nia na polskiej scenie muzycznej rozpowszechniając raczkujący dotąd w Polsce electro-pop. Radosław Krzyżanowski, Michał Słodowy, Tomasz Szpanerski - oto panowie, którzy założyli łódzki zespół Kamp! . Od 2009 roku sukcesywnie wydawał single nakładem własnej wytwórni BRENNNESSEL, natomiast w 2012 roku ukazał się długo wyczekiwany debiutancki album Kamp!. Krążek nawiązuje do klimatów francuskiego house’u z lat 80 i okazał się trafić w gust ogromnej liczby odbiorców. Singlem, który ma najwięcej wyświetleń w serwisie YouTubie jest Melt i jest jednocześnie jednym z najlepszych z debiutanckiej płyty. Wartymi polecenia są również Cairo oraz Can’t You Wait. W październiku minionego roku wydany został drugi album o tytule Orneta, z którego warto posłuchać No Need To Be Kind. W związku z nowym krążkiem zespół ruszył w ogólnopolską trasę koncertową pojawiając się między innym w Lublinie oraz w Warszawie. Pomimo tego, że promował nową płytę uraczył swoich słuchaczy starymi, dobrymi numerami przyciągając tym samym wiernych fanów. Zatem, odpalajcie szybciutko dobrą muzykę.
Judyta Malec
Kontakt info@spammagazine.pl ZnajdĹş nas: www.spammagazine.pl facebook www.facebook.com/spammagazine
instagram @spammagazine