ten ist: »Glaube an Jesus Christus, so wirst du und dein Haus gerettet werden« (Apg 16,31). »O Jesu, dass dein Name bleibe / im Grunde tief gedrücket ein; / möcht deine süße Jesusliebe / in Herz und Sinn geprägt sein! / Im Wort, im Werk und allem Wesen sei / Jesus und sonst nichts zu lesen« (Schlesisches Provinzial-Gesangbuch 578,8). 16 sierpnia 2020 roku, w godzinach przedpołudniowych, zmarła w swoim domu w Wiśle-Malince, przeżywszy 90 lat, śp. Helena Podżorska (z d. Wrzecionko), matka naszej siostry parafialnej Lidii. Wielu z nas było gościem w jej domu, ona odwiedzała nas we Wrocławiu, wielokrotnie była gościem naszej plebanii. W kazaniu pogrzebowym ks. proboszcz Zdzisław Sztwiertnia nadmienił, że człowiek, który idzie za Jezusem, nie błądzi, nie
szuka desperacko drogi przez życie, wie, skąd pochodzi i dokąd zmierza. Człowiek wierzący wie też, co stanie się z nim po śmierci. «Dlatego nie towarzyszy nam w tej chwili rozpacz, lecz wdzięczność. Wdzięczność za życie, które mogliśmy obserwować, w nim współuczestniczyć i z niego czerpać». Po uroczystości pogrzebowej na cmentarzu ewangelickim Na Groniczku w Wiśle, gdzie spoczywa część również moich przodków, odbyło się spotkanie, uczta braci i sióstr w Chrystusie – agape. W wiślańskiej tradycji głównym posiłkiem podczas takich spotkań jest wołowa zupa gulaszowa z pieczarkami i kawałkami kiszonych ogórków, czyli taki wiślański «Strogonow» oraz ciasto pieczone przez żałobną rodzinę. Wszelkie indywidualne postanowienia – dotyczące takiej czy innej diety – nie były w stanie odeprzeć takiej pokusy.
Jednak nie posiłek był najistotniejszym elementem owego spotkania, tylko wspomnienia, szczere i proste relacje osób, które na drodze swojego życia spotkały Helenę Podżorską, jedną z jej trzech córek, jej zięciów lub wnuczęta. Odżyły w mojej pamięci spotkania rodzinne sprzed lat – w Dziechcince, u cioci Emilii – kiedy nie mówiło się o polityce, tylko opowiadano stare, prawdziwe historie z życia, pokazujące jasno, że droga bezbożnego prowadzi donikąd, zaś wierzący zawsze znajdzie opiekę w Bogu lub drugim człowieku. Tam, gdzie spotykamy drugiego człowieka i rozmawiamy z nim, tworzy się miejsce, do którego chętnie wracamy. Tam, gdzie spotykamy Boga, tam tworzy się miejsce szczególne. Takim miejscem spotkania może być nawet cmentarz w miejscowości Mogiła, gdzie proste słowo, wypowiedziane
z miłością do drugiego człowieka, pokazało drogę przez życie. Taki dom stworzyła Helena Podżorska ze swoim mężem, córkami i ich rodzinami. Wywarł on – i wywiera do dziś – wpływ na wielu ludzi rozsianych po kraju i poza jego granicami. Tradycja owego domu potwierdza starą biblijną prawdę, że nie trzeba długo się rozglądać, aby znaleźć okazję do pomocy drugiemu człowiekowi i aby w tej możliwości widzieć okazję do oddania czci i chwały – Bogu. Droga życia pani Heleny pokazuje w autentyczny sposób inną jeszcze prawdę zawartą w Biblii: «Uwierz w Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony ty i dom twój» (Dz 16, 31). «O cześć imieniu Zbawiciela! / Miłości, prawdy źródłem On. / Nastanie wkrótce dzień wesela, / gdy nas powoła przed swój tron. / Tam Mu w światłości wiekuistej / złożymy hołd miłości czystej» (ŚE 819,7).
Erinnerungen von zwei Generationen Wspomnienia dwóch pokoleń Andrzej Fober & Marcin M. Pawlas
Pfr.| ks. Włodzimierz Nast 1942–2020 AF: Pfarrer Dr. Włodzimierz Nast war Dozent für Liturgie und führte mit uns liturgische Gesangsübungen durch. Der Unterricht bei ihm war der aus der Reihe »etwas leichter« und nicht ohne große Freude. Ich denke insbesondere an liturgische Gesangsübungen. Unser Dozent stellte diesen Klassen die modernsten Lehrmethoden in Form eines Kassettenrekorders vor. In einer flachen Schachtel – nicht größer als eine Schachtel Zigaretten – befand sich ein Band, das in ein spezielles Fach in einem Kassettenrekorder von der Größe und dem Format eines mitteldicken Buches eingelegt war. In den Jahren 1982/83 war es sicherlich der Höhepunkt der Technologie, obwohl ich mich nicht an die Mar-
ke des Tonbandgeräts erinnere. Pfarrer Nast spielte uns liturgische Melodien auf dem Klavier vor, und unsere Aufgabe war es, diese Melodien zu wiederholen. Wenn es sich um eine Melodie handelte, die aus der einheimischen Gemeinde bekannt war, war es kein Problem, sie zu wiederholen. Es war viel schlimmer, als jemand aus Teschen Warschauer Melodien singen musste, die allgemein unbekannt waren. Schließlich entwickelte sich die Geschichte so, dass im Land von Teschen die Warschauer Melodien, nicht nur kirchliche, sondern auch die anderen nicht so gerne gesungen wurden. Einer unserer Kollegen war völlig taub in Bezug auf Melodien und
Töne aber sang sehr sehr gerne, was wir sehr gut kannten, weil wir mehr als einmal seinem Gesang unter der Dusche oder bei der Rasur zuhören mussten. Wir warteten besorgt und gespannt auf den Moment, als seine Übung mit Pfarrer Nast startete. Der arme Mann verteidigte sich ziemlich lange, aber unser Dozent überredete das Opfer mit angeborener Gelassenheit (mit beträchtlicher Hilfe durch uns), einen verzweifelten, einzigartigen und bahnbrechenden Versuch zu unternehmen. Wir konzentrierten uns stark auf die liturgischen Darbietungen unseres Freundes und verfolgten auch ganz genau, ob Herr Nast sein Tonbandgerät rechtzeitig startet. Auch er, obwohl immer gelassen und ruhig im Geist, hielt es schwer auf dem Posten, eine historische Aufzeichnung zu machen. Vom Band abgespielt, klang es noch »schöner«, was dazu führte, dass
die ernsthafte liturgische Übung durch eine Gruppe von Studenten ersetzt wurde, die vor Lachen auf dem Boden rollten. Herr Nast kündigte sofort – zu unserer Bestürzung – an, dass die Aufnahme natürlich gelöscht und bis dahin in keiner Weise oder unter keinen Umständen geteilt werden würde. Wir haben verschiedene Versuche unternommen, das Band irgendwie zu kaufen, aber Pfarrer Nast war in diesem Fall unerbittlich. Pfarrer Nast war viele Jahre lang der erste Pfarrer der Pfarrei der Heiligen Dreifaltigkeit in Warschau, wo wir von Zeit zu Zeit zum Sonntagsgottesdienst hingingen. Ich habe seine Predigten sehr gern gehört, in denen neben einer gründlichen Auslegung des Wortes fast immer einige interessante, unbekannte Fakten über die Geschichte der Gemeinde, der Dreifaltigkeitskirche oder Warschaus
33