1 January/styczeñ 2009 ISSN 1756-3542

Page 1

1

(31)

January/styczeñ 2009 ISSN 1756-3542

Zostać? Wracać? | Przyjaźń z klawiszem | Niewidzące oczy


1% podatku na terapię Ani Wrzesińskiej Ania Wrzesińska jest bohaterką reportażu „Wsiąść na konia, uzdrowić duszę”, który został opublikowany na łamach magazynu „Link Polska” w październiku 2008 r., obecnie można go przeczytać na portalu www.linkpolska.com

Nasza córeczka Ania to śliczna, urocza i kochana dziewczynka, pogodna i ufna. Niestety, nie ma takich samych szans na radosne, zdrowe dzieciństwo i harmonijny rozwój jak inne dzieci – cierpi na autyzm wczesnodziecięcy. Podstawową metodą rehabilitacji Ani jest terapia behawioralno-poznawcza, dodatkowo wspomagana terapią integracji sensorycznej, zajęciami logopedycznymi, hipoterapią oraz dogoterapią. To ciężka codzienna praca i wielki wysiłek dla Ani. Mamy jednak nadzieję, że wszystkie nasze starania pomogą naszej córeczce jak najpełniej cieszyć się w przyszłości życiem wśród innych ludzi. Prosimy Państwa o wsparcie naszych działań i przekazanie na rzecz leczenia oraz rehabilitacji naszej córeczki 1% Państwa podatku. Ania ma założone subkonto w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. Serdecznie dziękujemy za pomoc i wsparcie. Renata i Tomasz Wrzesińscy 1% podatku można przekazać, wpisując w odpowiednie pola formularza rocznego rozliczenia podatkowego poniższe dane: pole „Inne informacje, w tym ułatwiające kontakt z podatnikiem”: ANNA WRZESIŃSKA (6299) pole „Nazwa OPP”: FUNDACJA DZIECIOM „ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ”, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa pole „Numer KRS”: 0000037904 pole „Wnioskowana kwota: proszę wpisać 1% kwoty podatku należnego Będziemy także wdzięczni za wszelkie darowizny pieniężne przekazane na konto: Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa Bank Pekao S.A. I O/Warszawa 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 Tytułem: „Darowizna na leczenie i rehabilitację Anny Wrzesińskiej”

Renata i Tomasz Wrzesińscy Ul. Dembego 10, m. 162 02-796 Warszawa tel.: 505 070 650 e-mail: renata.wrzesinska@gmail.com

Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” ul. Łomiańska 5 01-685 Warszawa tel.: 022 833 88 88 fax: 022 448 71 77 ! www: http://www.dzieciom.pl e-mail: fundacja@dzieciom.pl


LINKpolska Grudzień 2008 December 2008

Turystyka - ludzkie wieże w Geronie 32

Kultura - wyścig zbrojeń 24

01

Kuchnia - karnawałowy przysmak 38

(31)

4 POLSKA Euro zamiast złotówki. Paweł Bruger

24 KULTURA O wyścigu zbrojeń i czajniku. Andrzej Maria Borkowski

6 ŚWIAT Barack Obama - prezydent postetniczny. Aleksandra Łojek-Magdziarz

27 HISTORIA Polak Anglik dwa bratanki? Piotr Miś

9 PERYSKOP 14 TEMAT NUMERU Rozsądnie o powrotach. Paweł Bruger i Tomek Kurkowski 18 FOTOGALERIA Mali skoczkowie. Bartek Solik/Visavis.pl 20 REPORTAŻ Brytyjczyk w Guantanamo. Specjalnie dla „Link Polska” – Moazzam Begg. Aleksandra Łojek-Magdziarz 23 KULTURA Aktorów rozmowy w garderobie. Anna Kozłowska

29 FELIETON Nie będzie postanowień noworocznych. Maciej Przybycień 30 OBOK NAS O względności patrzenia. Jakub Świderek 32 TURYSTYKA Polska Katalonia. Piotr Miś 35 SPORT Takich trenerów już nie ma. Tomasz Kurkowski 37 LINK CAFÉ Gafy emigrantów. Aleksandra Łojek-Magdziarz 38 LINK CAFÉ Smacznie, szybko i karnawałowo. Helena Kubajczyk

*na okładce: Powroty. Adres/Address: 1a Market Place Carrickfergus BT38 7AW Tel.: +44 28 9336 4400 www.linkpolska.com info@linkpolska.com Redaktor naczelna/Editor in chief Aleksandra Łojek-Magdziarz aleksandra@linkpolska.com Sekretarz redakcji/Deputy Editor Sylwia Stankiewicz redakcja@linkpolska.com Reklama/Advertising Aneta Patriak +44 7787588140 aneta@linkpolska.com

Zespół redakcyjny/ Magazine team Paweł Bruger, Piotr Miś, Tomasz Kurkowski Współpraca/Contributors Piotr Adamczyk, Tomasz Karolak, Aleksandra Kaniewska, Dorota Mazur, Helena Kubajczyk, Maciej Przybycień, Anna Kozłowska, Szymon Kiżuk, Jolanta Reisch Konsultant generalny/ General Consultant Andrzej Szozda

Dział foto/Photo Editor Jakub Świderek jakub@linkpolska.com Dział graficzny/Art Room Irka Laskowska irka@linkpolska.com Tomasz Zawistowski Wydawca/Publisher Link Polska Limited Dyrektor/Director Ewa Grosman

Redakcja i wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za treść ogłoszeń, reklam i informacji. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania tekstów. Nadesłane materiały

Kilka słów na początek Czy coś nas inspiruje na emigracji do tego, żeby nasze życie nie było tylko zarabianiem? Pogonią za funtem? Kryzys dotknął cały świat, więc może będzie to dla nas okazja, żeby zwolnić, przyjrzeć się temu, co robimy, jak żyjemy i zastanowić się, gdzie tak pędziliśmy przez cały czas? Czasami wystarczy usłyszeć jakąś ludzką historię, by zrewidować swój stosunek do życia. Niewidoma Grażyna, doprawdy nie dzierlatka, prowadzi chór. Były więzień Guantanamo swoją postawą zjednał sobie strażników z więzienia i ci jeżdżą z nim po świecie, prowadząc kampanię przeciwko torturom i łamaniu praw człowieka. Takie historie pokazują, że z krzywdy i bólu czy niespodziewanego nieszczęścia może wyniknąć coś wielkiego, dobrego i ważnego. I tego redakcja „Linka Polska” w Nowym Roku życzy Czytelnikom – by magazyn zainspirował do jaśniejszego spojrzenia na kłopoty, które przecież mamy wszyscy, by popatrzeć na nie w taki sposób, w jaki spojrzała Grażyna i Moazzam. I by powstać jak Feniks z popiołów.

przechodzą na własność redakcji, co jednocześnie oznacza przeniesienie na redakcję magazynu „Link Polska”

Aleksandra Łojek-Magdziarz, redaktor naczelna

praw autorskich z prawem do publikacji w każdym ob-

Druk/Print GPS Colour Graphics Ltd. Alexander Road Belfast, BT6 9HP

szarze. Przedruk materiałów publikowanych w magazynie „Link Polska” możliwy tylko za zgodą redakcji.

January 2009 | styczeń 2009 | 3


LINKpolska

Buro w Polsce

Finlandia

– czy warto się spieszyć?

Szwecja

Twarda rzeczywistość Polska obecnie jest bliska spełnienia powyższych kryteriów poza jednym: stabilnością złotówki. Jeśli chcemy przyjąć euro w 2012 roku, to już w pierwszej połowie 2009 roku nasz kraj powinien przystąpić do ogólnounijnego systemu ERM2 (Exchange Rate Mechanism). System ten polega na określeniu kursu przeliczania złotówki na euro i stabilności tego kursu przez najbliższe dwa lata. Wprawdzie Ministerstwo Finansów zapewnia, że prace nad harmonogramem wejścia do Eurolandu są zaawansowane, ale dokument ten najpierw musi zostać zatwierdzony przez Komitet Europejski RM. Oznacza to, że najtrudniejszy etap negocjacji z UE na temat wysokości przeliczania złotówki na euro dopiero przed nami. Profesor Grzegorz Kołodko, były minister finansów i uznany autorytet w dziedzinie makroekonomii uważa, że kurs ten powinien wynosić „raczej 4 złote za euro niż 3,50”. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, komentując obecne działania rządu, podkreślił on, że „jeśli podchodzi się do problemu w ten sposób, że najpierw próbuje się wyznaczyć datę, a potem »wcisnąć« w nią politykę na siłę i wejść do euro przy takim kursie, jaki się przydarzy, to jest to polityka zła”. Od ustalenia z UE kursu centralnego w dużym stopniu zależeć będzie tempo rozwoju polskiej gospodarki w najbliższych latach. Po negocjacjach o wysokości przeliczania waluty i dwuletnim okresie usztywniania jej kursu w systemie ERM2, w 2011 roku Komisja Europejska oceni stan gospodarki naszego kraju. Kolejnym etapem będzie dyskusja w Parlamencie Europejskim oraz wydanie przez niego opinii, a ostatecznie decyzję podejmie Rada Europejska.

4 | styczeń 2009 | January 2009

Litwa

Wlk. Brytania

Jesteśmy świadkami bardzo poważnych zmian, którym podlega nasza poczciwa złotówka. Najpierw obserwowaliśmy jej denominację, a w najbliższych latach ma ona w ogóle zniknąć. Zastąpi ją euro. Kiedy jednak to nastąpi i czy pośpiech jest wskazany? Polska, podobnie jak inne kraje (z wyjątkiem Wielkiej Brytanii), wstępując w 2004 roku do Unii Europejskiej zobowiązała się do wprowadzenia europejskiej waluty. W umowie akcesyjnej nie podano konkretnego terminu, ponieważ każdy z nowych członków może wprowadzić euro dopiero, kiedy jego gospodarka będzie na to przygotowana. Aby zastąpić złotówkę euro, Polska musi najpierw spełnić warunki określone w traktacie z Maastricht (zwanym oficjalnie Traktatem o Unii Europejskiej). Warunki te zwane są mianem kryteriów konwergencji (patrz ramka obok).

Łotwa

Dania

tekst: Paweł Bruger

Irlandia

Estonia

Członkowie ERM2 Holandia Belgia

Niemcy

Kraje euro nienależące do EU

Czechy

Francja Licht.

Monako

Członkowie ERM2 bez euro

Polska

Luksemburg

Portugalia

Strefa euro

Austria

Słowacja Węgry

Słowenia Włochy

Rumunia

Andora Czarnogóra Kosowo Bułgaria Hiszpania

Grecja

KRYTERIA KONWERGENCJI Inflacja nie wyższa niż 1,5% od średniej wyliczonej z trzech krajów o najniższej inflacji w UE Średnia stopa procentowa nie wyższa niż 2 punkty od średniej wyliczonej z trzech krajów o najniższych stopach procentowych Stabilny kurs waluty, której wahania wartości względem euro są nie większe niż +/15% w okresie dwóch lat poprzedzających wstąpienie kraju do Eurolandu Deficyt budżetowy nie wyższy niż 3% Dług publiczny nie wyższy niż 60% PKB

Jednak przy obecnym ogólnoświatowym kryzysie gospodarczym, którego skutki nasz kraj odczuje wyraźnie dopiero w zaczynającym się właśnie roku w postaci większego niż się spodziewano spowolnienia gospodarczego, ustabilizowany kurs waluty jest mało prawdopodobny.

Kto zyska na euro?

Zdania ekonomistów co do terminu przyjęcia w Polsce euro są podzielone, ale zgadzają się oni na ogół w kwestii korzyści, jakie długofalowo ta zmiana może przynieść naszemu krajowi. Przede wszystkim zyskają przedsiębiorcy i eksporterzy. Dzięki wspólnej walucie nie będą oni musieli ryzykować strat na przewalutowaniu zysków ze sprzedanych do innych europejskich krajów produktów. Pobudzenie produkcji i eksportu powinno spowodować, że gospodarka ożywi się, a kredyty będą tańsze – co jeszcze korzystniej wpłynie na koniunkturę. Być może pozwoli to Polsce dogonić wreszcie Europę, a przeciętnemu Kowalskiemu zarabiać tyle, ile zarabia średnio Mr. Guinness, np. w Irlandii. Jest to jednak perspektywa długofalowa, określana przez ekspertów na ogół na najbliższe 20 - 30 lat.

Malta

Cypr

W perspektywie krótkoterminowej zaraz po wprowadzeniu euro wzrosną ceny, ponieważ będą zaokrąglane, jak nietrudno się domyślić, do górnej granicy. Dotyczyć to będzie szczególnie produktów najtańszych i najczęściej kupowanych z przedziału cenowego 5 - 7 złotych. Jak twierdzi Janusz Szewczak, niezależny analityk gospodarczy, w wypowiedzi dla „Gazety Finansowej” – ceny za te najprostsze produkty, jak masło, mąka, chleb, warzywa czy owoce wzrosną o ok. 5 - 7%. Uderzy to więc przede wszystkim w ludzi biedniejszych, bo to oni najwyraźniej ten wzrost cen odczują.

Pośpiech czy jakość?

Może więc nie warto się spieszyć z wejściem Polski do Eurolandu? Rozpoczynający się właśnie rok zapowiada się bardzo trudny gospodarczo. Kiedy nasza waluta codziennie traci lub zyskuje po kilkanaście procent względem euro, ciężko gwarantować, że będzie ona stabilna przez najbliższe dwa lata. Tak rozsądnie zachowali się np. Czesi, którzy właśnie postanowili przeczekać czasy zawirowań gospodarczych i powrócić do prac nad przyjęciem euro dopiero wtedy, kiedy sytuacja na światowych rynkach finansowych nieco się ustabilizuje. Może najpierw należy skupić się na wynegocjowaniu z UE jak najkorzystniejszego kursu przeliczania złotówki, aby zyskali na tym przede wszystkim Polacy? Decyzja o przyjęciu eurowaluty jest decyzją nieodwracalną i chyba nie warto ryzykować przyszłości kraju tylko po to, aby goście zagraniczni, oglądający w Polsce mecze piłki nożnej na EURO 2012, mogli płacić w europejskiej walucie.

www.linkpolska.com


LINKpolska Rządowy plan walki z kryzysem

Koniec terminalu Etiuda

Ponad 91 mld złotych wpompuje polski rząd w gospodarkę w latach 2009 - 2010. Pieniądze te mają pobudzić rozwój gospodarczy i wspomóc kulejące inwestycje.

Skończy się koszmar pasażerów korzystających z warszawskiego terminalu lotniczego Etiuda. Terminal będzie czynny tylko do 1 kwietnia 2009 roku.

Do 40 mld zł rząd podniesie limit poręczeń i gwarancji dla firm, którym banki nie chcą dziś pożyczać pieniędzy. Premier Donald Tusk zapowiada też przyspieszenie procedur wydawania unijnych funduszy. W 2009 roku chce wykorzystać z tych środków nawet 21,4 mld zł, zamiast dotychczas planowanych 16,4 mld zł. Zakładana przez rząd pomoc jest i tak skromna w porównaniu z tą, jakiej udzieliły swoim sektorom bankowym Niemcy, Wielka Brytania czy Francja, ale polski premier tłumaczy, że gospodarka naszego kraju jest w lepszym stanie niż zachodnia, bo wciąż notujemy wzrost. Dobra passa może się jednak skończyć. „W przyszłym roku PKB wyniesie 3,7%” – przyznał minister finansów Jacek Rostkowski, choć niedawno zapowiadano 4,8%. Mimo zapewnień o dobrej kondycji naszej gospodarki premier Tusk ogłosił pakiet antykryzysowy, który ma pomóc w utrzymaniu wysokiego wzrostu gospodarczego. 15-stronicowy „Plan stabilności i rozwoju – wzmocnienie gospodarki Polski wobec światowego kryzysu finansowego” podzielony jest na kilka części. Zawiera działania na rzecz pobudzenia przedsiębiorczości i zwiększenia inwestycji przy utrzymaniu w ryzach finansów publicznych. Plan antykryzysowy przewiduje, że w latach 2009 - 2010 rząd zasili gospodarkę sumą aż 91,3 mld zł. (Bru)

Wnętrze hali odlotów Terminalu I

„Standardy w Etiudzie są nie do zaakceptowania” – tłumaczy jej zamknięcie szef Portów Lotniczych Michał Marzec. Docelowo Etiuda ma być zburzona. Linie lotnicze, które korzystały z terminalu (m.in. Wizz Air i Norwegian), teraz będą musiały przenieść się do terminalu I lub II. To oznacza wyższy standard obsługi. Jednak razem ze standardem wzrosną koszta, które poniosą pasażerowie. Cena obsługi jednego pasażera w Etiudzie wynosiła 30 zł, w pozostałych terminalach to o 60 zł więcej. (Bru)

Działki będą tańsze Wchodzi w życie ustawa o odrolnieniu działek w granicach miast. Oznacza to, że od nowego roku w Polsce jest więcej działek budowlanych, a więc ich ceny powinny spaść.

Jesteśmy ciekawi Twojej opinii. Podziel się z nami swoim zdaniem! Najciekawsze listy opublikujemy. Nasz adres: redakcja@linkpolska.com

Federacji Rynku Nieruchomości Jerzy Schmidt Ustawa ta zakłada, że wszystkie działki w rozmowie z dziennikiem „Polska”. rolne znajdujące się w granicach miast teraz Nie należy się jednak spodziewać gwałtowzostaną automatycznie odrolnione, więc bęnych spadków cen już teraz. „Rewolucji cenodzie można na nich budować nieruchomości wej na razie nie będzie, bo wiele firm z powodu bez konieczności przekwalifikowania. Takich kryzysu zamroziło inwestycje” – mówi analityk działek rolnych w każdym mieście jest dużo, rynku nieruchomości z choćby w największych firmy Expander Paweł polskich metropoliach, Majtkowski. „Ale gdy jak w Warszawie, leżące kryzys minie, będą odłogiem grunty rolne kupować pod budowę stanowią jedną trzecią pote odrolnione, tańsze wierzchni miasta, Gdańsku działki, więc postawio– tereny rolne zajmują ne na nich domy będą prawie 20% powierzchsprzedawać taniej”. ni, Poznaniu – ok. 40%, Odrzucenie prezya w Rzeszowie – ponad denckiego weta spowopołowę. Automatyczne Dziś właściciel działki rolnej w Warszawie za metr kwadratowy odrolnienie takich połaci może dostać około 600 zł. W nowym roku ten sam metr ziemi dowało, że wielu tzw. będzie już kosztował około 2800 zł „miejskich” rolników gruntu sprawi, że dewestanie się bogatszych. Dziś właściciel działki loperzy nie będą już musieli walczyć o działki rolnej w Warszawie za metr kwadratowy może pod swoje inwestycje. „Działek budowlanych dostać około 600 zł. W nowym roku ten sam będzie znacznie więcej, więc będą one tańsze, a metr ziemi będzie już kosztował około 2800 zł, co za tym idzie – tańsze będą też postawione na czyli ponad cztery razy więcej. (Bru) nich nieruchomości” – twierdzi ekspert Polskiej

Codzienna porcja newsów na www.linkpolska.com

prasówka Według dziennika „Polska” Donald Tusk chce zażegnać kryzys w kraju przy pomocy wielkiego planu budowy dróg. Pracę przy tym projekcie miałoby znaleźć ok. 20 tysięcy Polaków. Rząd chce wprowadzić specjalne specustawy, które mają usprawnić pobieranie dotacji z funduszy unijnych. Według ekspertów pytanych przez dziennik jest to dobry pomysł. Zauważyli oni także, że podobnie chce postąpić teraz Barack Obama. Żarnowiec na Pomorzu to najbardziej prawdopodobna lokalizacja pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. Rząd zdecydował o jej budowie, a pierwszy reaktor ruszy w 2021 roku, donosi „Gazeta Wyborcza”. Wszystko wskazuje na to, że nowoczesny reaktor jądrowy kupimy we Francji, która przoduje w tej technologii na świecie. Resort gospodarki chce ułatwić handel przez Internet i usprawnić działania urzędów w sieci, czytamy w „Rzeczpospolitej”. Rynek sprzedaży elektronicznej, choć rozwija się dynamicznie, stanowi jedynie około 1 proc. handlu detalicznego. Dla porównania w USA jest to prawie trzy razy więcej. Transakcji online dokonuje tylko co dziesiąty Polak, jedynie co dwudziesty przelew realizowany jest przez Internet. Ponad dwie trzecie płatności za zakupy robione w sieci opłacanych jest gotówką przy odbiorze towaru. W polskich aptekach może zabraknąć leków przeciwbólowych, takich jak paracetamol i ibuprofen – ustalił „Dziennik”. Znikną też witaminy. Wszystkiemu winne są unijne przepisy, które nakazują zmienić nazwy leków. Zgodnie z tymi przepisami, nazwa leku nie może być nazwą składnika chemicznego, na którym lek jest oparty (np. „Paracetamol”), ale musi mieć nazwę własną (np. „Paracetamolex”). Telepraca, czyli praca wykonywana na odległość jest coraz bardziej popularna w Polsce. W ciągu ostatniego roku liczba osób pracujących zdalnie wzrosła pięciokrotnie, informuje „Gazeta Prawna”. Telepraca jest popularna wśród osób wykonujących wolne zawody, jest też sposobem na powrót do życia zawodowego osób niepełnosprawnych oraz matek opiekujących się dziećmi. Pracodawca, mimo że musi zapewnić pracownikowi sprzęt i połączenie z Internetem, ponosi niższe koszty niż zatrudniając go stacjonarnie.

January 2009 | styczeń 2009 | 5


Sprawa koloru

tekst: Aleksandra Łojek-Magdziarz

Baracka Obamę, który zostanie zaprzysiężony 20 stycznia 2009 roku, nazwano prezydentem postrasowym, ale jego wygrana to kamień milowy właśnie w stosunkach międzyrasowych Ameryki, a może i całego świata. Marc Morial z National Urban League, grupy zajmującej się prawami cywilnymi, powiedział „The Economist”, że Obama dla czarnych Amerykanów już stał się wzorem godnym naśladowania. Powiedzenie dziecku, że może zostać prezydentem, jeśli będzie ciężko pracowało, nie zabrzmi już absurdalnie, jak podkreśla Morial. Na zdjęciach, które obiegły cały świat, widać szczęśliwych i płaczących ze wzruszenia Afroamerykanów. 80% uważa, że zwycięstwo jest „urzeczywistnieniem ich marzeń”, a ponad 96% twierdzi, że poprawiono relacje między rasami.

Nie ustąpić białemu Trudno sobie wyobrazić, ale wielu z tych wzruszonych ludzi pamięta zgoła inne czasy. Jeszcze w latach sześćdziesiątych Afroamerykanie byli ofiarami segregacji usystematyzowanej w tzw. prawa Crowa, które znacznie upośledzały pozycję czarnej mniejszości. Zabraniały między innymi małżeństw między różnymi rasami czy przebywania czarnych klientów w tej samej części restauracji, co biali. W autobusach wydzielono specjalne miejsca dla kolorowej ludności, w toaletach znajdowały się inne umywalki dla białych i kolorowych, przy czym dla tych ostatnich zwykle były mniejsze i bardziej niewygodne. W 1955 roku Afroamerykanka Rosa Parks, córka stolarza i nauczycielki w Alabamie, odmówiła ustąpienia miejsca białemu pasażerowi autobusu, czego żądał od niej kierowca. Została aresztowana. „Dlaczego nas tak traktujecie?” - zapytała policjanta, kiedy ten zakładał jej kajdanki. „Nie wiem, ale to, co zrobiłaś, jest niezgodne z prawem” - odpowiedział zakłopotany. Trafiła do więzienia, ale jej zachowanie pokazało innym Afroamerykanom, że można i trzeba sprzeciwiać się krzywdzącym prawom. Rosę nazwano „matką współczesnego ruchu praw cywilnych”. Po latach stała się bohaterką utworów hip-hopowych. W 1961 roku rozpoczęły się w Karolinie Północnej tzw. protesty sit-in. Afroamerykanie chodzili do restauracji w godzinach lunchu i siadali w części przeznaczonej dla białych klientów. I tak trwali. Protesty rozlały się na całą Amerykę. Prawa Crowa zniesiono dwoma ustawami – Ustawą o prawach obywatelskich

6 | styczeń 2009 | January 2009

4 września 1957 roku, Harry Harding High School. Dorothy Counts była pierwszą Afroamerykanką, której pozwolono uczęszczać do szkoły dla białych studentów. Po 4 dniach zmuszona była do opuszczenia szkoły, wskutek ataków rasistowskich. World Press Photo of the Year: 1957, Douglas Martin, USA, The Associated Press

z 1964 roku i prawach wyborczych z 1965 roku – wtedy oficjalnie skończyła się segregacja w Stanach Zjednoczonych.

Kontrowersje affirmative action W latach sześćdziesiątych pojawił się projekt zwany affirmative action, czyli akcji wyrównującej szanse mniejszości etnicznych. Oznacza to, że szkoły, instytucje poszukujące pracowników, sektor edukacyjny funkcjonują według ustalonych wcześniej parytetów, by zapewnić zróżnicowanie etniczne i równe szanse tym, którzy pochodzą ze środowisk uważanych za nieuprzywilejowane. Affirmative action budzi skrajne emocje, ponieważ, trzymając się sztywno priorytetów, może kłaść nacisk na pochodzenie osoby, a nie jej faktyczne umiejętności. Jedną ze słynniejszych spraw był przypadek inżyniera NASA, który starał się dostać na Uniwersytet w Kalifornii pod koniec lat siedemdziesiątych. Dwukrotnie odrzucono jego kandydaturę, mimo że w testach Allan Bakke wypadł dużo lepiej niż inni kandydujący na uczelnię przedstawiciele mniejszości. Pozwał uniwersytet i został przyjęty na uczelnię. W 1978 roku amerykański Sąd Najwyższy uznał, że uniwersytety nie powinny ustanawiać parytetów, by wyznaczyć minimalną liczbę studentów mniejszości etnicznych, ale że mogą w procesie podejmowania decyzji, co do konkretnych kandydatów brać rasę pod uwagę. Uczelnie uważają bowiem, że preferencje rasowe są niezbędne, by zróżnicować środowisko studenckie.

Nie wstydzić się białej rasy? Kandydatura i obecnie prezydentura Baracka Obamy pokazują, że kwestie rasowe są nadal żywe. W Teksasie i Tennessee, tradycyjnie bardzo konserwatywnych stanach, zamieszkałych głównie przez białych zwolenników broni i apokaliptycznych chrześcijan, postać Obamy budzi wielkie kontrowersje. Jego zwycięstwo sprawiło, że ekstremalne grupy rasistowskie rozpoczęły lament o końcu świata i upadku białej rasy. „Bracia, zbrojmy się, nadchodzi druga wojna domowa!” – nawoływali prezenterzy i prowadzący Radia Patriot. „Nie wstydźmy się swojej rasy” – można przeczytać na stronie Ku-Klux-

1 lutego 1960 roku. Czterech studentów z Karoliny Północnej usiadło w restauracji Woolworth’s na miejscu „tylko dla białych” i zamówiło posiłek. Był to początek tzw. protestów sit-in (www.crmvet.org)

-Klanu, którego przedstawiciele przyjechali nie tak dawno do Waszyngtonu i spotkali się z anonimowymi sympatykami z policji, martwiącymi się, że Ameryka przestaje był białym chrześcijańskim narodem. Na uniwersytetach pojawiły się obraźliwe graffiti, odnoszące się do koloru „W 1955 roku skóry prezydenta. AfroamerykanObama, który doświad- ka Rosa Parks, czył rasizmu (niedawno córka stolarza i zatrzymano dwóch ame- nauczycielki w rykańskich neonazistów, Alabamie, odktórzy planowali zabić za mówiła ustąpiejednym zamachem ponad nia miejsca bia100 Afroamerykanów, a na łemu pasażerowi końcu samego prezydenautobusu, czeta USA), zapowiedział, że go żądał od niej nadal będzie wspierał affirkierowca” mative action, ale podkreślił, że jest to miecz obusieczny. Jego córki pochodzące z uprzywilejowanego domu nie powinny być inaczej traktowane, gdy będą starały się dostać na uniwersytet, niż mniej uprzywilejowani biali kandydaci. Co mniejszościom etnicznym przyniesie Barack Obama jako prezydent Stanów Zjednoczonych, poza satysfakcja moralną, okaże się w ciągu najbliższych lat.


LINKświat Radykalne zmniejszenie wydobycia ropy Kraje OPEC zdecydowały o zmniejszeniu wydobycia ropy o 2,2 mln baryłek dziennie. To kolejny rekord, który ma uchronić kartel przed stratami ciągle spadających cen ropy na świecie.

Cena ropy na świecie spadła od lipca ubiegłego roku o ponad 100 dolarów za baryłkę. Wynosi obecnie ok. 40 dolarów. Kartel krajów wydobywających ropę już liczy straty i decydując się na gwałtowne redukcje wydobycia tego surowca, próbuje powstrzymać spadek popytu. W komunikacie dla prasy OPEC pisze, że „potężne globalne spowolnienie gospodarcze” spowodowało zniszczenie popytu i bezprecedensową presję spadkową na ceny. W 1997 roku z powodu kryzysu azjatyckiego ropa spadła poniżej 10 dolarów za baryłkę. OPEC obniżył wtedy wydobycie o 1,7 miliona baryłek dziennie, co do chwili obecnej stanowiło największą jednorazową redukcję. W lipcu ubiegłego roku cena ropy na światowym rynku osiągnęła rekordowy w historii poziom 147 dolarów za baryłkę. W związku z obecnym ograniczeniem wydobycia ropy producenci paliw już zapowiadają podwyżki cen.(Bru)

Gaz i prąd potanieją Dobra wiadomość dla mieszkańców Irlandii Północnej - koncerny energetyczne oficjalnie potwierdziły, że obniżą ceny.

Northern Ireland Electricity zredukuje ceny prądu o 10,8%, zaś Phoenix Gas zmniejszy opłaty aż o 22,1%, informuje internetowy serwis BBC. Obniżka cen to odbicie sytuacji na światowych rynkach, gdzie np. cena ropy znajduje się na rekordowo niskim poziomie, a także efekt działalności niezależnego Urzędu Nadzoru Cen. Przedstawiciele Rady Konsumentów są zadowoleni z kroku podjętego przez koncerny energetyczne, ale zauważają też, że wcześniej w tym roku odbiorcy musieli przeżyć aż dwie wysokie podwyżki cen – zapowiadana na początek nowego roku obniżka zredukuje tylko w części ich skutki. (SzK)

Praca za benefity Rząd brytyjski przedstawił propozycję, by beneficjenci różnego rodzaju pomocy finansowej „zapracowali” na nią.

Jesteśmy ciekawi Twojej opinii. Podziel się z nami swoim zdaniem! Najciekawsze listy opublikujemy. Nasz adres: redakcja@linkpolska.com

pracy czy nie przychodzą na rozmowy rekrutaNawet samotne matki, które dostają zasiłek cyjne. Karami tymi będą najprawdopodobniej na dzieci, miałyby, według tego planu, uczestniutrata benefitów i przymusowa praca społeczna. czyć w finansowym wspieraniu brytyjskiej eko(AŁM) nomii, inaczej stracą prawo do benefitów. Niedługo rząd przedstawi Czy zaplanowane zmiany w przyznawaniu benefitów odbiją się na ilości czasu jaki matka będzie mogła poświęcić swojemu dziecku? Fot. Simona Balint dalsze plany dotyczące również bezrobotnych pobierających zasiłki. W tej chwili wiadomo, że osoby te, chcąc dostać wsparcie ze strony państwa, będą musiały na nie „zarobić”, najprawdopodobniej pracą na rzecz społeczności. Sekretarz ds. emerytur i pracy James Purnell powiedział BBC, że ważne jest, by „ludzie, którzy znajdują się na łódce, również wiosłowali”. Projekt rządowy przewiduje także wprowadzenie kar dla tych, którzy odtrącają oferty

Codzienna porcja newsów na www.linkpolska.com

prasówka Źródła w Pentagonie, na które powołuje się serwis CNN, twierdzą, że indyjskie lotnictwo wojskowe rozpoczęło przygotowania do nalotu na Pakistan. Nalot ten ma być odpowiedzią na zamachy terrorystyczne w Bombaju, w których zginęło ponad 160 osób. Amerykanie, dowiedziawszy się o tych przygotowaniach, próbowali skłonić władze Indii do porzucenia tego pomysłu, lecz próby te nie przyniosły żadnego skutku. Od początku nowego roku półroczne, rotacyjne przewodnictwo w Unii Europejskiej objęły Czechy – donosi PAP. Wraz z końcem ubiegłego roku skończyło się przewodnictwo Francji. W drugiej połowie tego roku przewodniczyć będzie Szwecja, natomiast na Polskę przypada kolej w drugiej połowie 2011 roku. 10 tysięcy Polek poddało się aborcji w Wielkiej Brytanii w 2008 roku. Kosztowało to brytyjską służbę zdrowia do 10 milionów funtów, pisze „The Telegraph”. Zdaniem gazety, tak duża liczba zabiegów to efekt tego, że w Polsce aborcja jest nielegalna, więc tysiące Polek jeździ na Wyspy tylko w jednym celu – pozbycia się płodu. Dziennik podkreśla też, że Polki, obywatelki UE, nawet jako pracownicy tymczasowi otrzymują już NIN, co daje im dostęp do bezpłatnej służby zdrowia. Szkockie taksówki zostaną wyposażone w system monitoringu, informuje „The Evening Times”. Kamery będą zainstalowane na zewnątrz i we wnętrzu samochodów, poza obrazem będą rejestrowały również dźwięk. To rozwiązanie ma zwiększyć bezpieczeństwo taksówkarzy. Jak wynika z najnowszych badań, przeprowadzonych przez szkocki rząd, jeden na trzech kierowców taksówek został zaatakowany w miejscu pracy. Uczniowie w Anglii należą do ścisłej europejskiej czołówki, jeżeli chodzi o matematykę i inne nauki ścisłe – donosi „The Times”. W badaniu „Trends in International Mathematics and Science Study” udział wzięło 425 tys. uczniów w wieku 10 i 14 lat z prawie 60 krajów. Uczniowie z Anglii z grupy 10-latków uplasowali się na 7. miejscu. Młodzież w wieku 14 lat awansowała na 7. miejsce z 20., które zajmowała w roku 1999. Liderami światowego rankingu są uczniowie z Japonii, Korei, Tajwanu, Hongkongu i Singapuru.

January 2009 | styczeń 2009 | 7


Bezpieczniejsze Zachowanie na Drodze

Wydany zestaw ‘Bezpieczniejsze Zachowanie na Drodze’ zawiera DVD z pięcioma nowymi, instruktażowymi reklamami, które przypomną wszystkim kierowcom o konieczności ostrożnej jazdy. Reklamy te wraz z aktualnym zbiorem udanych reklam telewizyjnych i radiowych zostały przetłumaczone na język polski, litewski, portugalski oraz mandaryński dialekt języka chińskiego. CD-Rom zawierający tłumaczenia ostatnio poprawionego Kodeksu Drogowego został również załączony do zestawu. Ministerstwo Środowiska wydało również dwie ulotki - jedna zawiera wskazówki dotyczące prawnego wymogu używania prawidłowego fotelika dziecięcego, a druga informację na temat wpływu alkoholu na prowadzenie samochodu. Więcej informacji uzyskacie Państwo na stronie www.roadsafetyni.gov.uk lub wysyłając email na adres roadsafety.clarencecourt@doeni.gov.uk


LINKperyskop Irlandia

Szkocja

Exodus… Irlandczyków do Polski

Język ojczysty dla młodych Polaków

Jedna trzecia Polaków pracujących w Republice Irlandii w 2009 roku wróci do ojczyzny, jak wynika z badań największej irlandzkiej firmy rekrutacyjnej CPL Group. Co ciekawe, być może do nich dołączą Irlandczycy.

Od stycznia ruszyły darmowe zajęcia z języka polskiego w szkockim Angus. Wkrótce planowane są również lekcje matematyki, historii i geografii Polski. Pomysłodawcami całego projektu są członkowie stowarzyszenia Angus Polish Support Group.

Prognozy Komisji Europejskiej pokazują, że polska ekonomia może w 2009 roku zanotować wzrost o 3,8%, a w 2010 – 4,2%. Tylko Rumunia, Słowacja i Bułgaria pójdą w ślady Polski. Irlandię nęka recesja, a lokalne firmy rekrutacyjne dysponują ofertami pracy… w Polsce. W badaniach przeprowadzonych przez CPL Group 500 polskich pracowników zatrudnionych w Irlandii zadeklarowało, że zamierzają wyjechać z tego kraju w ciągu kolejnych 12 miesięcy, dalsze 13%, że w ciągu najbliższych dwóch lat. Głównym powodem reemigracji są pieniądze. Agnieszka Walter, menedżer CPL Group na Polskę powiedziała, że mimo iż pensje w Polsce nie są tak wysokie jak w Irlandii, koszty życia są jednak dużo

mniejsze. Firma CPL ogłosiła, że dysponuje ok. 450 miejscami pracy w Polsce w takich sektorach, jak finanse, inżynieria, architektura czy IT. „Wielu Polaków zainteresowało się już tymi ofertami i teraz sprawdzają, czy warunki życia w Polsce są podobne do irlandzkich” – powiedziała Agnieszka Walter. Co jednak ciekawe, pojawili się też Irlandczycy zainteresowani pracą w Polsce. „W tej chwili wydaje się, że banki w Polsce oparły się recesji, a znajomość języka polskiego na poważnych stanowiskach finansowych nie jest niezbędna” – mówi Walter – „dlatego irlandzki senior management zainteresowany może być pracą w Polsce”. (AŁM)

Z inicjatywą wprowadzenia lekcji wyszła grupa polskich rodziców zamieszkująca i wychowująca swoje dzieci na terenie Szkocji, w Angus (ponad 25 mil na północ od Dundee). „Jako rodowici Polacy chcielibyśmy działać na rzecz dzieci. Pragniemy, aby nasze córki i synowie, obecnie kształcący się w szkockich szkołach, również poznawali i kultywowali polskie tradycje” – piszą na stronie stowarzyszenia. Lekcje, w zamyśle twórców projektu, poprzez połączenie nauki z dobrą zabawą, mają integrować polskie dzieci i propagować wśród nich rodzimą kulturę. Stowarzyszenie planuje również

wprowadzenie zajęć ze sztuki i plastyki. Lekcje poprowadzą wolontariusze z kierunkowym wykształceniem. Spotkania odbywają się w każdy wtorek, o godzinie 18:00, w Columba Hall, przy St. Margaret’s Church (23 Market Street) w Montrose. Stowarzyszenie zaprasza do siebie osoby z wykształceniem pedagogicznym, które mogłyby pomóc w prowadzeniu zajęć. Wszystkie osoby zainteresowane wolontariatem lub inną formą współpracy z organizacją proszone są o kontakt: access@polishgroup.cal.pl. (TK)

Anglia

Sukcesy polskiego reżysera Rafał Kapeliński, młody polski reżyser i scenarzysta na co dzień żyjący w Londynie, wygrał we francuskim Cannes prestiżowe stypendium, na prace nad jego najnowszym projektem pt. Up on the Roof. Scenariusz Kapelińskiego jest jednym z sześciu wyróżnionych spośród kilkuset zgłoszeń nadesłanych do kapituły festiwalu w Cannes z całej Europy.

Cinefondation Residence jest programem sponsorowanym przez Festiwal w Cannes i należy do jednego z najbardziej prestiżowych programów tego typu w Europie. Gilles Jacob, Prezydent festiwalu, corocznie staje na czele jury, które wybiera dwunastu młodych twórców z terenu całej Europy i umożliwia im spędzenie prawie pięciu miesięcy w Paryżu, gdzie pod opieką mentora rozwijają swój projekt pełnometrażowy. Udział w programie jest jednak nie tylko szansą na dokończenie scenariusza pod opieką najwyższej klasy profesjonalistów (mentorem Kapelińskiego będzie Bruno Dumont, znany francuski reżyser, autor niezapomnianego „Życia Jezusa”), ale również na zainteresowanie projektem europejskich producentów i dystrybutorów. Wszystkie projekty zakończone w ramach programu mają zapewnioną premierę na festiwalu w Cannes. „Up on the Roof” (Na Dachu) to pełna zaskakujących zwrotów opowieść o losach polskiego emigranta w Dublinie, o zagubieniu,

www.linkpolska.com

Dużą rolę w sukcesie Rafała Kapelińskiego przebaczeniu i miłości. “Oczywiscie bardzo niewątpliwie odegrały międzynarodowe suksię cieszę,” - mówi Kapeliński. “To wielka cesy jego dwóch poprzednich filmów pt.”Emilszansa dla mojego projektu, który będzie moka płacze” i „Ballada o Piotrowskim”. Szczeim debiutem pełnometrażowym. Chcę zrobić gólnie ten pierwszy wygrał wiele poważnych wizualnie intrygujacy film, film pełen szeptu i nagród na takich festiwalach jak Oberhaukrzyku, smutku i radości, który złamie stereosen, Austin, Brest typy powstałe (Najlepszy Eurowokół Polaków pejski Film Średza granicą.” niometrażowy w Film zostanie 2007 roku) i Gdywyprodukowania (Granx Prix ny przez Grand Konkursu NiezaPictures, jedną z leżnego w 2006 czołowych firm roku). Ich zwiastuprodukcyjnych ny można oglądać w Irlandii, oraz na stronie interneprzez Braidematowej www. de Films (UK) linkpolska.com/ i Aurora Film TV. (Bru) Production (Polska). Premierę przewidziano na Kadr z filmu Rafała Kapelińskiego „Emilka płacze”. Na zdjęciu Marta Chodorowska, 2010 rok. odtwórczyni roli tytułowej

January 2009 | styczeń 2009 | 9


LINKperyskop

10 | styczeń 2008 | January 2009

www.linkpolska.com


LINKperyskop Irlandia Północna

Szkocja

„Spectrum:2“ to nowy projekt taneczny, który m.in. ma na celu pomóc polskim dzieciom w odnalezieniu się w nowym kraju. Dzięki uprzejmości organizacji Rainbow Factory oraz sponsorów, zajęcia odbywać się będą nieodpłatnie, a ci, którzy wezmą w nich udział, wystąpią na scenie w spektaklu przygotowywanym na święta wielkanocne.

Pierwsza polska księgarnia w Glasgow (Szkocja) cieszy się ogromnym zainteresowaniem Polaków tam mieszkających. W księgarni można kupić polskie książki, podręczniki do nauki języka polskiego i dostać materiały promujące polską kulturę w języku angielskim, które zapewnił Konsulat Rzeczypospolitej Polskiej.

nauczyciele sztuki w języku polZajęcia taneczne dla polskich skim i angielskim. dzieci i młodzieży prowadzone W szkole jest około 300 dzieci będą przez Konrada Pawlaszka, i tylko jedna polska klasa. „Każde doświadczonego pedagoga i indziecko, które weźmie udział w struktora tańca. „Chcemy pomóc zajęciach, na pewno przynajmniej polskim dzieciom otworzyć się raz wystąpi na scenie teatru” – na świat poprzez sztukę“ – mówi mówi Konrad Pawlaszek. „Im Kondrad. „U dzieci, z którymi więcej dzieci i młodzieży, tym pracujemy już drugi rok, widać lepiej”. Rodzice zainteresowani duże postępy. Są pewniejsze siebie udziałem dzieci w zajęciach mogą i bardzo pomysłowe“. kontaktować się z Konradem Szkoła tańca w Belfaście, która telefonicznie: 07821899404 lub powstała z inicjatywy organizacji e-mailowo: Youth Action Northern Ireland konrad.pawlaszek@hotmail.com Rainbow Factory, działa przez dwa semestry w Dzieci podczas jednego ze spektakli teatralnych zorganizowanych roku, od września do przez szkołę tańca w Belfaście. grudnia i od stycznia do czerwca. Właśnie trwa rekrutacja dzieci i młodzieży na nowy semestr. Zajęcia taneczne i teatralne odbywać się będą w czwartkowe wieczory i rozpoczną się w połowie stycznia. Lekcje poprowadzą profesjonalni

Pomysł założenia księgarni był genialny i prosty. Pomysłodawca i właściciel, Dariusz Kwaśniewski, po prosty lubił czytać książki i brakowało mu polskich materiałów. Widział, że Polacy w Szkocji tęsknią za lekturami w ojczystym języku, więc postanowił otworzyć księgarnię. W tej chwili do księgarni przychodzi ponad dwadzieścia osób dziennie. Przychodzą również Szkoci, by kupić materiały do nauki języka polskiego. „Głównie dziewczyny, które swoim chłopakom, Szkotom, kupują podręczniki. Nasi listonosze, wiedząc, że sprzedajemy polskie książki, zawsze witają się z nami po polsku, mówiąc »dzień dobry«” – opowiada właściciel księgarni. „Księgarnia powstała 20 listopada i dopiero przecieramy szlaki, ale z dobrym skutkiem, skoro mamy już wielu

Zajęcia taneczne dla polskich dzieci

Książki po polsku

stałych klientów”. Księgarnia oferuje również książki z dostawą do domu. Wystarczy wybrać pozycje z listy znajdującej się na stronie internetowej księgarni i przesyłka powinna dotrzeć do zamawiającego tego samego dnia lub dnia następnego. Można również zamawiać książki z Polski – pod warunkiem, że są osiągalne w ojczyźnie. Dostawa trwa wówczas do dwóch tygodni. Więcej informacji na stronie internetowej: www.polbooks.co.uk (AŁM)

Irlandia

Być wolontariuszem w Irlandii Polacy mogą pracować na rzecz społeczeństwa irlandzkiego i integracji polsko-irlandzkiej. Praca ochotnika jest nieodpłatna, ale bardzo ceniona przez mieszkańców Irlandii, bo wypełnia istniejącą lukę w usługach, na które zawsze jest zapotrzebowanie, a brak na nie funduszy.

Volunteering Ireland działa od 1997 roku, wspierając wszelkie lokalne inicjatywy i zrzeszając ochotników z różnych dziedzin życia społecznego. Organizacja ta posiada wykaz miejsc, w których aktualnie potrzebni są woluntariusze. By zostać jednym z nich i móc pomagać innym ludziom czy instytucjom, należy: wypełnić odpowiednie podanie, dostarczyć referencje, wziąć udział w rozmowie, która oceni motywację kandydata, jego odporność psychiczną oraz umiejętności interpersonalne oraz dołączyć do podania zaświadczenie o niekaralności (Garda clearance), które może być wymagane przy pracy z

www.linkpolska.com

dziećmi lub osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Przed zgłoszeniem się do pracy wolontariusza warto odpowiedzieć sobie na pytania, jaki rodzaj pracy chciałoby się wykonywać i ile czasu jest się w stanie poświecić tygodniowo czy miesięcznie na tego typu działalność. Uwaga – organizacje wolontariackie nie oferują wynagrodzenia za pracę, poza zwrotem wydatków na dojazdy. W Irlandii istnieje duże zapotrzebowanie na wolontariuszy, zarówno osoby mówiące po polsku, jak i po angielsku, dlatego warto zapoznać się ze stroną www. volunteeringireland.ie (AŁM)

“Zrób coś dla siebie samego…” było hasłem przewodnim dublińskiego Tygodnia Wolontariusza, który miał miejsce od 1 do 7 lipca 2007. Była to jedna z wielu akcji podejmowanych przez Volunteering Ireland. Fot. Ian Oliver


LINKperyskop BARDZO SUBIEKTYWNY

PRZEWODNIK IMPREZOWY Gdzie warto pójść? Specjalnie dla Was przewodnik po ciekawych imprezach i wydarzeniach artystycznych w styczniu i lutym. URODZINOWA IMPREZA BOBA MARLEYA

Wielbiciele Boba Marleya mogą świętować urodziny swojego ulubieńca w Jazz Cafe w dzielnicy Camden. Z pewnością nie zabraknie niezapomnianych utworów króla reggae. Gdzie? Jazz Cafe, 5 Parkway, Camden Town, Londyn, tel.: +44 (0) 207 916 6060 Kiedy? 6 luty, start: 19:00 Wstęp: £25 - £30 OSTATNIE DNI ROTHKO W LONDYNIE

Kto jeszcze nie odwiedził wystawy twórczości Rothko w Tate Modern, ma szansę do 1 lutego 2009. Jest to pierwsza od 20 lat wystawa tego artysty w UK. Jego obrazy to uczta i odpoczynek dla oczu - przeżycie niemalże metafizyczne dla każdego miłośnika sztuki. Gdzie? Tate Modern, Bankside, Londyn, Tel.: +44 (0)20 7887 8888 Kiedy? do 1 lutego, pon. - czw., niedziela 10:00-18:00; piątek, sobota 10:00 - 22:00. Wstęp: £12.50 GRACE JONES - POWRÓT GWIAZDY

Grace Jones to ekscentryczna ikona popkultury lat 80. Piosenkarka, aktorka, modelka, ulubienica środowisk gejowskich w Stanach i Europie Zachodniej. Grace wraca w wielkim stylu podczas swojej trasy koncertowej Hurricane. Gdzie? Manchester Apollo, Stockport Road, Ardwick Green, Manchester M12 6AP, Kiedy? 24 stycznia, start: 19:30. Wstęp: około £35. Więcej informacji o brytyjskiej trasie koncertowej Grace Jones: www.last.fm/music/Grace+Jones/+events

Anglia

Polscy profesjonaliści dla rodaków Polscy profesjonaliści, czyli biznesmeni, przedstawiciele wolnych zawodów, lekarze itp. zrzeszają się w prężnie działającej londyńskiej organizacji non profit Polish Professionals in London (PPL), której celem jest stworzenie platformy do działania dla ludzi o otwartych umysłach, wzmacnianie polskiego głosu na Wyspach oraz wspieranie prospołecznych i biznesowych inicjatyw polskiej emigracji.

Polish Professionals in London działają od 2006 roku w Londynie. „Chcemy wspierać Polaków naszym doświadczeniem. Jeśli pojawi się ktoś ze świetnym pomysłem, ale nie potrafi bądź nie wie, jak go zrealizować, jesteśmy w stanie udzielić mu pomocy strategicznej, marketingowej, promocyjnej” – powiedział magazynowi „Link Polska” Michał Nowak z PPL. „Poza tym krzewimy postawę obywatelską wśród rodaków. W ubiegłym roku prowadziliśmy kampanię namawiająca Polaków

12 | styczeń 2009 | January 2009

do głosowania na mera Londynu, współkoordynujemy sprawę petycji do »The Times« (w związku z niesławnym tekstem Gilesa Corena, w którym pojawiło się oskarżenie, że Polacy w czasie wojny dla zabawy podpalali synagogi ze znajdującymi się w nich Żydami – przyp. redakcji), organizujemy spotkania biznesmenów polskich i brytyjskich, by doprowadzić do nawiązania owocnych kontaktów biznesowych i wymiany myśli”.

PRIEST FEAST W BELFAŚCIE

Coś dla wielbicieli mocniejszego uderzenia. Priest Feast w Oddyssey Arena w Belfaście. Pod jednym dachem zagrają nam Judas Priest, Megadeth i Testament. Będzie ostro i głośno.

Gdzie? Oddyssey Arena, 2 Queen’s Quay Belfast BT3 9QQ, tel.: 028 9073 9074 www.odysseyarena.com Kiedy? 11 luty, start: 18:30 Wstęp: £35.50 - £41.50 BLACK MARKET W BELFAŚCIE

Comiesięczny jarmark w Black Box w Belfaście. Niezależni artyści prezentują swoją twórczość, będzie okazja by nabyć ciekawe płyty, książki, biżuterię i niespotykane ciuchy.

Gdzie? Black Box, 18 - 22 Hill Street Belfast, tel.: 028 9024 4400, www.blackboxbelfast.com Kiedy? 25 luty, start: 12:00 Wstęp: £0

CELTIC CONNECTIONS W GLASGOW

15 stycznia rozpoczyna się 16 edycja Celtic Connections - festiwalu muzyki poważnej. Usłyszymy największych artystów z całego świata, między innymi Michaela Nymana, kompozytora ścieżki dźwiękowej do wielu filmów Petera Greenewaya. Gdzie? Glasgow / www.celticconnections.com Kiedy? 15 styczeń - 1 luty STYCZNIOWY TURNER W EDYNBURGU

Zacznijmy Nowy Rok od odwiedzenia styczniowej wystawy prac Turnera. 38 wybranych prac jest pokazywane od ponad stu lat tylko i wyłącznie w styczniu, kiedy to dni są krótkie a światło miękkie i najmniej szkodliwe dla delikatnych turnerowskich pejzaży. Styczniowe wystawy zapoczątkował w 1900 r. londyński kolekcjoner sztuki Henry Vaughan. Stały się swoistą noworoczną tradycją w Edynburgu. Gdzie? National Gallery of Scotland, The Mound, Edinburgh, EH2 2EL, budynek Royal Scottish Academy, www.nationalgalleries.org Kiedy? 1 styczeń - 31 styczeń Wstęp: £0

na celu zrzeszanie specjalistów mogących udzielać fachowych informacji na tematy społeczno-ekonomiczne, pokazywać i przybliżać Brytyjczykom myśl Jedno ze spotkań Polish Professionals. Fot. polishprofessionals.org.uk polską itp. Poza tym PPL koncentrują się też na nagłaśnianiu tego, co w brytyjskiej prasie pisze się o Polakach i walce o rzetelną dziennikarską pracę odpowiedzialnych za słowo. (AŁM) Więcej na stronie: www. polishprofessionals. org.uk Polish Professionals in London na rok 2009 planują między innymi stworzenie think tanku (instytucji badawczo-społecznej), który miałby

www.linkpolska.com


LINKperyskop ZDJĘCIE MIESIĄCA Latawiec lubimy najbardziej puszczać na szerokich plażach niedaleko Portstewart (Irlandia Północna). Fot. Tomek Czaplicki

Magazyn „Link Polska” zaprasza wszystkich do nadsyłania propozycji swoich zdjęć wraz z krótkim komentarzem autora pod adres: redakcja@linkpolska.com Na autorów zdjęć wybranych do publikacji w rubryce „Zdjęcie miesiąca” czekają nagrody! Nadesłane zdjęcia przechodzą na własność redakcji, co jednocześnie oznacza przeniesienie na redakcję magazynu „Link Polska” praw autorskich z prawem do publikacji w każdym obszarze.

Warto pamiętać! Ważne daty w styczniu

Anglia

Każde dziecko się liczy „Every child matters” to hasło flagowe założeń programowych brytyjskiego kuratorium oświaty Ofsted. To składowa najnowszej reformy oświaty, która weszła w życie we wrześniu 2008 roku.

Nie jest to jednak rewolucja, lecz rozszerzenie funkcjonujących dotychczas zasad pracy z dziećmi. Od tej pory wszyscy zajmujący się dziećmi profesjonalnie (czyli pobierający za to opłatę) będą musieli tę reformę realizować. Early Years Foundation Stage to program przygotowujący dziecko do szkoły – każde przedszkole, każda placówka opiekuńcza, każdy childminder, wszyscy będą pracować tak samo. „Every child matters” wydaje się najważniejszym ogniwem tego programu. Reforma ta realizowana jest też w polskich przedszkolach „Nasze dzieci”, które działają w Londynie. Zajęcia prowadzone są poprzez interaktywną zabawę. „Nasze dzieci” realizują program interakcji kulturowej i pozwalają nauczyć języka polskiego jako języka pierwszego, a nie nabytego. Przedszkola „Nasze dzieci” przystąpiły też do ogólnobrytyjskiej kampanii „No smacking

www.linkpolska.com

1

Nowy Rok, Światowy Dzień Walki z AIDS

2

Dzień wolny od pracy w Szkocji

6

Święto Trzech Króli w Kościele Katolickim, początek karnawału

7

Boże Narodzenie w Kościele Prawosławnym

8

Dzień Sprzątania Biurka

14

Nowy Rok w Kościele Prawosławnym

21

Dzień Babci

26

Chiński Nowy Rok (Chun Jie)

22

Dzień Dziadka

Świat w liczbach

campaign” i „Cruelty to children must stop. Full stop”. Pracownicy „Naszych Dzieci” prowadzą również Świetlicę Polską na Ealingu w Londynie. Wstęp – 1 funt. Rodzice mogą wypić herbatę i wspólnie spędzić czas, podczas gdy dziećmi opiekują się pedagodzy. Więcej informacji po numerem telefonu: 0871 919 4691 lub na stronie: www.naszedzieci.co.uk

– w 1 roku n.e. do Europy trafił jedwab – ziarnko piasku może mieć do 2 milimetrów średnicy – jest drugą liczbą pierwszą. Liczby pierwsze to te, które dzielą się przez jeden i same siebie. – 4 armia niemiecka w czasie drugiej wojny światowej brała udział w kampanii wrześniowej, potem została przerzucona na front zachodni. – tak nazywał się album Kasi Kowalskiej wydany w 2000 roku. – tyle lat wynosi kadencja amerykańskiego senatora – w chrześcijaństwie istnieje 7 cnót głównych – to liczba atomowa tlenu – „9 i ½ tygodnia” z 1986 roku był filmem, dzięki któremu Kim Basinger i Mickey Rourke stali się symbolami seksu. - Dziesięciu małych Murzynkow- to powieść Agaty Christie z 1939 roku

January 2008 | styczeń 2008 | 13


LINKtemat numeru

Dylemat emigranta

tekst: Paweł Bruger Tomek Kurkowski

W nowy rok wchodzimy z umiarkowanym optymizmem. Wbrew nie najlepszym nastrojom w gospodarce, towarzyszy nam niezłomna wiara, że jakoś uda się przetrzymać bolesny credit crunch. Dla wielu z nas nadchodzi też czas wielkich porządków i gruntownych zmian. Przed tymi zaś, którzy stoją na rozdrożu, ważka decyzja. Porzucić dotychczasowe życie emigranta i wrócić do kraju, czy dalej szukać swojego szczęścia na Wyspach? Fakty mówią za siebie Brytyjczycy zwykli mawiać: „Facts speak for themselves”. I doprawdy trudno się z nimi nie zgodzić. Dane makroekonomiczne, jakie płyną z brytyjskiej gospodarki, nie pozostawiają złudzeń. Wielka Brytania wpadła w sidła recesji i pozostanie w nich przynajmniej przez najbliższe dwa lata. Z prognoz CBI (Confederation of British Industry) wynika, że w tym roku czeka nas najgorszy okres od 30 lat. Specjaliści z branży spodziewają się też najwyższego od 11 lat poziomu bezrobocia, który w pierwszym kwartale 2010 roku może sięgnąć 9% (bez pracy znalazłoby się wówczas około 2,9 mln obywateli Wysp). Czy to przekona Polaków do masowych powrotów? Wydaje się, że to silny argument „za”. Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Financial Services Authority (FSA) zgodnie przyznają – w tym roku Wielką Brytanię czeka ujemne tempo wzrostu gospodarczego. Nastrój gospodarczy pogorsza się systematycznie od sierpnia ubiegłego roku i wszystko wskazuje na to, że to długotrwały trend. Bank Anglii, swoimi decyzjami o radykalnym obniżeniu stóp procentowych (od września 2008 roku obniżył je w sumie o 300 punktów bazowych do poziomu 2% – najniższy poziom w jego 314-letniej historii), wysłał obywatelom jednoznaczny sygnał – czekają nas trudne czasy.

14 | styczeń 2009 | January 2009

www.linkpolska.com


LINKtemat numeru

Powroty Za: Recesja w Wielkiej Brytanii, zagrożenie utratą pracy Tęsknota za rodziną i przyjaciółmi Poczucie wyobcowania, problemy z porozumiewaniem się w języku angielskim Spadająca wartość funta szterlinga Klimat i pogoda w Wielkiej Brytanii

Ogrzewać czy jeść

Brytyjczycy w obliczu głębokiego kryzysu muszą więc zacisnąć pasa. Póki co, ignorują ostrzeżenia analityków: „W weekendy obroty w naszym pubie nawet wzrosły” – mówi Tomek, barman z Belfastu. Nad głowami Wyspiarzy wisi też topór inflacji, która w październiku ubiegłego roku osiągnęła rekordową wartość 5,2% – nienotowaną od 1997 roku. Tylko w Irlandii Północnej rachunki przeciętnej rodziny wzrosły o 950 funtów (w ujęciu rocznym), donosi „The Belfast Telegraph”. Po części wynika to z windowanych cen elektryczności (tylko od 1 lipca 2008 roku wzrost o 47,3% – od stycznia 2009 roku jednak spadek cen o ok. 10%) i gazu (od 1 maja w sumie wzrost o 47,2% – od stycznia 2009 roku obniżki o ok. 20%). Spadki cen elektryczności i gazu od początku 2009 roku dają pewną nadzieję na polepszenie sytuacji, ale Brytyjczycy nadal borykają się ze zjawiskiem tzw. fuel poverty (obywateli nie stać na ogrzanie swojego lokum) i niemal codziennie muszą dokonywać wyboru: heat or eat (ogrzewać czy jeść).

Albo – albo

Zarówno polskie, jak i brytyjskie media prześcigają się w publikacjach na temat masowych powrotów Polaków do kraju i regularnie pompują balon rewelacji w tej sprawie. Tymczasem prawda leży po środku. Z jednej strony Polacy wracają do kraju zachęceni wzrostem gospodarczym (choć niestety widać już pierwsze oznaki spowolnienia). Na pewno taką decyzję łatwiej też podjąć osobom z dobrym fachem w ręku, które zdobyły cenne

www.linkpolska.com

Przeciw: Złe prognozy gospodarcze dla Polski na 2009 rok Rosnące bezrobocie Wysokie ceny i nadal niskie zarobki Nieżyczliwa biurokracja i pesymizm Polaków Działania brytyjskiego rządu, dające nadzieję na poprawę, większe bezpieczeństwo socjalne

doświadczenie w zawodzie i czują się na tyle pewnie, by zaryzykować. Ale z drugiej strony niewielu czeka miękkie lądowanie w ojczyźnie. Wciąż do rzadkości należy sytuacja, kiedy emigranci mają już wcześniej zapewnioną pracę w Polsce. „Z emigracją jest tak, że przychodzi czas, kiedy musisz zdecydować – albo zostajesz i układasz sobie życie tam, albo pakujesz się i wracasz, by budować życie w kraju. Nie da się żyć tak na pół, wiecznie w wynajmowanym mieszkaniu, gdzie nic nie jest twoje, prócz kilku ciuchów. My zdecydowaliśmy się wrócić. Mimo wielu obaw i strachu, jak to będzie. Dostałam pracę (nie tak dobrze płatną jak w Irlandii Północnej, ale da się żyć), podobnie jak mój chłopak. Powoli remontujemy dom i przynajmniej wiemy, że to, co inwestujemy, będzie już nasze. Czy żałuję, że wróciłam? Nie! Tęsknię tylko za przyjaciółmi z Belfastu… ale myślę, że oni też kiedyś wrócą” – tłumaczy Paulina, która po dwu i pół roku wróciła z chłopakiem do Polski. Między innymi dla takich osób polskie władze przygotowały poradnik pt. „Powrotnik. Nawigacja dla powracających”. Jego autorzy starają się udzielić rzeczowych odpowiedzi na najważniejsze, z punktu widzenia emigranta, pytania, np. jakie formalności czekają ich po powrocie do kraju lub o jakie świadczenia socjalne mogą się starać. Tymczasem Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha określił ten program jako propagandowy. Zdaniem eksperta, Polacy nie będą wracali nad Wisłę, jeśli rząd nie zacznie przeprowadzać reform ekonomicznych, obniżać podatków oraz wprowadzać ułatwień dla przedsiębiorców. Ekonomista uważa, że jedynym warunkiem powrotu emigrantów byłaby utrata pracy.

January 2009 | styczeń 2009 | 15


LINKtemat numeru

Kryzys w UK lub kryzys w Polsce Do Wielkiej Brytanii kryzys już dotarł, to fakt. Jednak warto zwrócić uwagę, jakie działania podejmują rządzący, aby złagodzić jego skutki. 250 mld funtów na pożyczki i dokapitalizowanie banków, by utrzymać ich płynność finansową, radykalne obniżenie stóp procentowych do wysokości 2% w celu zduszenia inflacji, obniżenie podatku VAT do 15%, aby pobudzić przedsiębiorczość, rządowe zabezpieczenie depozytów bankowych do wysokości 50 tys. funtów – to tylko niektóre zdecydowane kroki podjęte przez rząd Gordona Browna. Dla porównania, w Polsce, gdzie jeszcze do niedawna głośno mówiło się o tym, że kryzys nas ominie, powoli rosną obawy. Choć na razie nie widać jakichś desperackich ruchów ze strony naszego rządu. Do takich z pewnością zaliczyć nie można korekty budżetu na 2009 rok i przyjęcia ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, która zabezpiecza nasze depozyty bankowe do wysokości 50 tys. euro. Za ogólnoświatowym trendem nie podąża też NBP, który utrzymuje nasze stopy procentowe na wysokim poziomie 5,52% (na koniec 2008 roku). Dodatkowo zapędy naszych handlowców skutecznie studzi wysoka stawka VAT – 22%. Na to wszystko zaś nakładają się nie najlepsze informacje z rynku pracy –w listopadzie ubiegłego roku nastąpił spadek zatrudnienia o 12 tys. osób, według danych GUS. Mamy więc pierwsze oznaki zapowiadanych już wcześniej przez wielu przedsiębiorców redukcji zatrudnienia, co świadczy o spowolnieniu gospodarczym. Ekonomiści zapewniają, że jeśli wzrost gospodarczy spadnie do około 3% PKB, to bezrobocie wzrośnie z obecnych 9 do 13%. W szacunkach tych nie ujęto wpływu powracających do ojczyzny, którzy mogą zasilić szeregi bezrobotnych.

Sentymenty czy pragmatyzm? W podejściu Polaków w Wielkiej Brytanii do emigracji zaobserwować można dwa czynniki, które w dużym stopniu decydują o powrotach lub niepowrotach: tęsknota za rodziną i przyjaciółmi oraz pragmatyzm łatwiejszego życia w Wielkiej Brytanii. Czynnik sentymentalny ma duże znaczenie, a tęsknocie za rodziną i przyjaciółmi często towarzyszy idealizacja Polski jako ojczyzny. Czas jednak nie stoi w miejscu, a w naszym kraju życie biegnie również bez nas. Dlatego część z tych emigrantów, którzy zdecydowali się na powrót, inaczej wyobrażało sobie polską rzeczywistość. „Po ponad trzyletniej nieobecności myślałem, że w Polsce dużo spraw poszło w dobrą

16 | styczeń 2009 | January 2009

stronę” – mówi Piotrek – „tymczasem jestem tu od dwóch miesięcy i widzę, że jednak niewiele się zmieniło, poza moim życiem osobistym. Nie widuję już tak często znajomych i przyjaciół, większość z nich zajęta jest pogonią za swoimi sprawami. Gdyby nie to, że pomaga mi rodzina, pewnie już dawno wyjechałbym z powrotem na Wyspy”. W naszym kraju nie zmieniła się również jakość obsługi w urzędach, ludzie nadal rzadko się do siebie uśmiechają, ale przede wszystkim doskwiera brak pieniędzy i niskie pensje. Takie bolesne spotkanie z polskimi realiami stało się udziałem 28-letniego Grześka, fotografa, który wrócił do kraju po 4 latach pobytu w Londynie: „Najpierw zacząłem czepiać się czegokolwiek, co wiąże się z moimi zainteresowaniami. Na początku śluby, potem już montaż i fotografia dla siebie, jednak byłem przerażony biurokracją i kłodami, jakie rzucali mi urzędnicy wszelkiej maści”. Polska nie stała się nagle krainą mlekiem i miodem płynącą, jakby tego chciały niektóre polskie media.

Kogo boją się rządzący

Dla wielu emigrantów decyzja o wyjeździe lub pozostaniu na Wyspach to wciąż wahania między pragmatyzmem a sentymentami. Ci, którzy pomimo kryzysu nadal mają tutaj pracę, satysfakcjonującą ich zawodowo i finansowo, pewnie będą kierować się praktycyzmem, nakazującym im pozostać w UK dłużej, choćby po to, aby przeczekać trudne czasy, bo, jak mówią złośliwi, lepszy kryzys w Wielkiej Brytanii niż potencjalna stabilizacja w Polsce. Ci jednak, którzy stracili pracę, stoją przed wyborem: szukać innego zajęcia na Wyspach z nadzieją na dalsze realizowanie planów osobistych czy też wracać i próbować znaleźć lepszą przyszłość w ojczyźnie (w tym przypadku sentymenty odgrywają większą rolę). Pozostają jeszcze osoby, które pracują poniżej swoich kwalifikacji, a pieniądze nie są dla nich wystarczającą rekompensatą. To duża grupa emigrantów, być może nawet ich większość. To właśnie oni najbardziej zastanawiają się nad powrotem i to ich reemigracji rządzący w Polsce, pomimo serdecznych gestów, boją się najbardziej. Obawy te wydają się uzasadnione, bo w perspektywie wyraźnego spowolnienia gospodarczego i rosnącego bezrobocia, dodatkowych kilkaset tysięcy osób poszukujących pracy, może stać się kulą u nogi naszego rządu.

www.linkpolska.com


Belfast Metropolitan College

Nabor na kursy

rozpoczynające się od stycznia 2009r.

już trwa!

jest największym college’em w Irlandii Północnej, zapewniającym możliwość dalszego rozwoju i poszerzania perspektyw zawodowych swoim studentom. Od stycznia 2009 roku BMC oferuje nową gamę kursów, na które rozpoczyna nabór już teraz. Wśród nich znajdziesz kursy językowe na różnych poziomach, szkolenia oraz kursy komputerowe, biznesowe, księgowe, tworzenia stron internetowych i wiele innych. Przyjdź do jednego z oddziałów BMC i odbierz DARMOWY prospekt informacyjny, gdzie znajdziesz szczegółową listę kursów lub zadzwoń i zamów go, korzystając z naszej infolinii:

02890 265 265


LINKfotogaleria

Bartek Solik/Visavis.pl, urodzony w 1978 roku, zakopiańczyk, na stałe mieszkający w stolicy Podhala. Ceniony zwłaszcza za obserwacje codziennego dla niego otoczenia. Zdobył uznanie reportażami publikowanymi w „Gazecie Wyborczej”, tygodnikach „Polityka”, „Newsweek”, „Przekrój”. Nagradzany w wielu konkursach fotografii prasowej. Przedstawiciele krakowskich mediów uhonorowali go tytułem Fotoreportera Roku 2006. Członek kolektywu fotografów Agencji Fotograficznej Visavis.pl

Mali skoczkowie. zdjęcia: Bartek Solik/Visavis.pl

Trening juniorów w skokach narciarskich na Średniej Skoczni w Zakopanem. Najmłodsi zawodnicy mają osiem lat.

18 | styczeń 2009 | January 2009


LINKfotogaleria

Młody skoczek Klimek Muranka ćwiczy w pobliżu domu na Krzeptówkach. Zdjęcie z wystawy „Portrety. Podhalańskie oblicza”, prezentowanej na Krupówkach w Zakopanem. Gabrysia Bunda ćwiczy na specjalnym wózku imitującym jazdę na nartach, Zakopane.

Lotos Cup – cykl zawodów dla młodzieży w skokach narciarskich. Międzynarodowy finał w Zakopanem na skoczniach K-35 (Maleńka Krokiew) i K-65 (Mała Krokiew). Podczas kiedy kadra A polskich skoczków ma do dyspozycji komfortowe i ogrzewane drewniane domki na Dużej Skoczni, młodzież korzysta ze zrujnowanych pomieszczeń na Średniej Krokwi, Zakopane.

www.linkpolska.com

19 | styczeń 2009 | January 2009


LINKreportaż

Byłem

w Guantanamo Fot. A. Łojek-Magdziarz

tekst: Aleksandra Łojek-Magdziarz

Zatrzymany w Pakistanie Brytyjczyk Moazzam Begg, ojciec czworga dzieci, muzułmanin, którego ojciec posłał do żydowskiej szkoły, by mu poszerzyć horyzonty i nauczyć tolerancji religijnej, spędził trzy lata w Guantanamo (GITMO). Jedno z pierwszych zadanych mu pytań, jakie padło z ust przesłuchujących, brzmiało: „Kiedy ostatnio widziałeś się z Osamą bin Ladenem?”. Graffiti brytyjskiego artysty Banksy’ego w proteście przeciwko praktykom stosowanym w Guantanamo

Trzy lata nieobecności

Moazzam Begg nigdy nie widział Osamy bin Ladena poza ekranem telewizora. Wychował się w Wielkiej Brytanii w Birmingham, gdzie prowadził sklep z książkami poświęconymi islamowi. Jego życiowym błędem było przeprowadzenie się latem 2001 roku do Afganistanu, by między innymi pomagać w budowie szkół i studni. Kiedy zobaczył, jak naprawdę wygląda rzeczywistość za talibów, postanowił przenieść się z rodziną do Pakistanu. O godzinie dwunastej w nocy 31 stycznia 2002 roku odwiedziła go grupa ludzi z pakistańskich służb specjalnych i zabrała. Ciężarna żona i dzieci spały. Moazzam zniknął na trzy lata. Zarzucono mu wspieranie i podżegnywanie do aktów terroryzmu, ale nigdy nie postawiono go w stan oskarżenia. Nigdy mu niczego nie udowodniono. Wypuszczono go w 2005 roku. Bez słowa.

W centrum miasta Begg umówił się na spotkanie ze mną na stacji Euston w Londynie. Tak chciał. Zastanawiałam się, dlaczego wybrał takie zatłoczone i ruchliwe

20 | styczeń 2009 | January 2009

miejsce, ale potem z jego książki dowiedziałam się, że w podobny sposób umawiały się z nim brytyjskie służby specjalne MI5. Po wszystkim. Spotkaliśmy się pod „Bootsem”. Miałam w ręku jego książkę. Drobny, uśmiechnięty mężczyzna o delikatnych rysach. Miał brodę, okulary i nierzucające się w oczy, zwykłe ubranie. Nie chciał ani kawy, ani herbaty. Zapytałam go, czy boi się spotkań z nowymi ludźmi, czy im ufa. Popatrzył mi w oczy uważnie. „Już się nie boję chyba niczego po tym, co przeszedłem. Ale gdybym stracił zaufanie do innych, stałbym się cyniczny, więc staram się nie nastawiać. Chociaż na widok policji czuję, jak mi wali serce”. Wiem z jego książki, że jeden z jego kolegów od czasu GITMO nigdy nie siada tyłem do wejścia. Wydaje mu się, że musi mieć wszystko pod kontrolą, bo zaraz po niego ktoś przyjdzie. Moazzam usiadł twarzą do wejścia do baru.

Eminem w więzieniu Najpierw zawieziono go do więzienia Bagram w Afganistanie. Pytano o wszystko. O sklep, który prowadził w Birmingham, klientów, Osamę bin


LINKreportaż Ladena, Bośnię, poglądy. Pozostawiony w pustej celi słyszał, jak torturuje się współosadzonych. Ich krzyki, prośby, jęki, płacz. W GITMO i Iraku wykorzystywano kontrowersyjne techniki interrogacyjne (pobłogosławione przez Donalda Rumsfelda), o których tylko czytał w gazetach, między innymi puszczano więźniom przez kilkanaście godzin na dobę ogłuszająco głośną muzykę – głównie Eminema i Metallicę (później jeden z założycieli zespołu Metallica, James Hetfield, powie w wywiadzie dla „The Guardian”, że nie ma nic przeciwko temu).

Prozac dla więźnia

Był świadkiem śmierci dwóch zakatowanych przez strażników współwięźniów. Widział ludzi pokrytych kałem, siedzących we własnym moczu, którym nie pozwolono się umyć. Skrwawionych od bicia, nieleczonych, z gangrenami. Próby samobójcze były tak częste, że by im zapobiec, więź-

„Jeden z byłych więźniów Guantanamo nigdy nie siada tyłem do wejścia. Musi mieć nad wszystkim kontrolę”

się zaraz wydarzy. Czytałem o tym wcześniej, co spotyka ludzi w Ameryce Łacińskiej, dysydentów w Rosji, nie przypuszczałem, że przytrafi się to mnie, Brytyjczykowi. Widziałem brutalność, bezwzględność i to, że jednego dnia można stracić wszystko. Przy życiu trzymała mnie nadzieja, ale to paradoks, bo to właśnie ją chciano zniszczyć”. Do karceru dostał się natychmiast po przybyciu do GITMO. W maleńkim pokoju, w którym cały czas paliło się światło, dwa razy dziennie, o ósmej rano i o zachodzie słońca, wysłuchiwał amerykańskiego hymnu.

Oskarżenie nieoskarżonych

Zatrzymani w GITMO znajdowali się poza jurysdykcją sądów federalnych. Na pierwszą wizytę prawnika, który miałby go reprezentować, czekał do 2004 roku, dlatego że w 2001 roku po ataku na WTC prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush zadekretował, że „każdy złapany terrorysta z Al-Kaidy będzie sądzony przez specjalne komisje wojskowe, wolne od ograniczeń, jakie krępują sądy cywilne. Więźniowie będą traktowani jako wrodzy bojownicy (termin nierozpoznany przez konwencje genewskie - przyp. red.), a nie jeńcy wojenni”. Komisje wojskowe zostały uznane za nielegalne w 2006 roku wyrokiem Sądu Najwyższego. Begg został automatycznie, bez oskarżenia, bez sądu, uznany za terrorystę z Al-Kaidy. O tym, że posądza się go o to, iż planował zrzucić na Izbę Gmin wąglik z bezzałogowego samolotu, dowiedział się z „Newsweeka”. „Niedawno opublikowano w prasie instrukcję, którą znaleziono przy jednym z terrorystów” – wtrąciłam. „Szkoli się ich podobno, by w razie złapania oskarżali wszystkich o stosowanie tortur, nieprzestrzeganie konwencji genewskich i fatalne traktowanie. Albo że ich zeznania zostały wymuszone przez przesłuchujących. Jak udowodnić, że tak było?”. „Jeden ze współosadzonych był podtapiany w GITMO 100 razy. Po czymś takim człowiek się do wszystkiego przyzna” – odpowiedział Begg.

Maile od strażników

Więzień wysłuchuje orzeczenia trybunału w sprawie swojego statusu. Status osadzonych w GITMO zostaje każdorazowo rozpatrzony przez specjalne komisje wojskowe, które mają na celu ustalić, czy zatrzymany jest wrogim wojownikiem. Jeśli zostaje za takiego uznany, nie przysługują mu te same prawa, co zwykłemu więźniowi. Materiały, na podstawie których decyzja w sprawie statusu jest podejmowana, są tajne. Fot. Randall Damm, United States Navy

niom podawano prozac. Przesłuchiwano go kilka razy dziennie, pokazując mu zdjęcia, które odzyskano z jego komputera. Z każdego musiał się tłumaczyć. Grożono mu śmiercią jego i jego rodziny. Przetransportowany samolotem wojskowym z Bagram do Guantanamo, nafaszerowany środkami uspokajającymi, które siłą ordynowano więźniom, w goglach, tłumiących dźwięk słuchawkach, worku na głowie, rękawiczkach, łańcuchach na nogach, nie wiedział, czy będzie żył i co z nim się będzie działo.

Człowiek izolowany „Nic jednak nie przygotuje człowieka do kompletnej izolacji” – stwierdził spokojnie. Obok siedziała starsza para z wnuczętami. Dalej jakaś elegancka kobieta energicznie pisała na laptopie i popijała kawę. Pięć metrów od człowieka, który spędził trzy lata w Guantanamo w ramach tzw. „wojny z terrorem”. „Przeniesienie mnie do izolowanej celi było najdziwniejszym przeżyciem. Półtora roku kompletnego odosobnienia, kiedy nie wiedziałem, co

Przesłuchiwali go wszyscy: FBI, CIA i MI5. Kilka razy dziennie, dniami i nocami. Okazało się, że i do tego można się przyzwyczaić. Wykształcił rożne strategie przetrwania. Zaczął pisać, robił listy francuskich, łacińskich słówek, jakich się nauczył, listy pierwiastków, znanych ludzi, żeby nie zwariować i czymś zająć umysł. Nadstawiał uszu i słuchał rozmów strażników. Zaczepiał ich, prowokował. Czasami sami strażnicy przychodzili do niego na pogawędkę. Jak mówi, rzadko czuł gniew w stosunku do nich. Niektórych polubił. „Czy to nie syndrom sztokholmski? Czy można polubić kogoś, kogo uważa się za kata?” – pytam. „Nie. Wiesz, oni zanim trafili do GITMO byli indoktrynowani, że wszyscy, którzy się tam znajdą, to kryminaliści, terroryści. Że zagraża im islam i my. Kiedy wyszedłem, kilku z nich znalazło do mnie adres e-mailowy. I od sześciu z nich dostałem listy, w których przepraszają mnie za to, że uczestniczyli w tym całym procesie. Jeden z nich bierze ze mną udział w kampanii przeciwko GITMO. Kiedy pracował w więzieniu, miał 17 lat” - mówiąc to, Moazzam uśmiechnął się lekko. „Dla mnie już nic nie jest czarno-białe. Nie ma jednoznacznie złych ludzi. Tych strażników czy przesłuchujących mnie mogłem uznać za złych, ale zdecydowałem się nie iść tą drogą”.

Paragraf dla terrorysty „Jeden z nich jeszcze w Bagram dał mi książkę Josepha Hellera. »Paragraf 22«. Oddałem mu ją później – w GITMO. Inny przesłuchujący dał mi książkę Jeremy’ego Paxmana »Anglicy. Opis przypadku«”. Książka Paxmana to pisane pół żartem, pół serio kompendium wiedzy o Anglikach, o tym, jak myślą, co czują, dlaczego są, jacy są. Moazzam jest Brytyjczykiem. „Miałem się może dowiedzieć, co to znaczy być Anglikiem… Kiedy zacząłem, po wyjściu z GITMO, kampanię przeciwko podobnym więzieniom i stosowaniu tortur przy przesłuchaniach, spotkałem Paxmana, który nam kibicuje” – to niewiarygodne, ale Begg wybuchnął śmiechem. „Opowiedziałem mu o tym. Powiedział mi, że to jest wystarczający dowód na to, że w GITMO stosowane są tortury”. Starsza para z wnuczętami wstała i zostawiła puste szklanki po café latte. Spoważniały nagle Begg popatrzył na nich. „Teraz? Teraz potrzebuję dużo więcej czasu dla siebie, bez ludzi wokół. To nie cieszy mojej rodziny. Już nic nie będzie, tak jak było”.

January 2009 | styczeń 2009 | 21



Rozmowy aktorów w garderobie ROZMAWIAJĄ:

Piotr Adamczyk

Życzenia od aktora PIOTR ADAMCZYK:

Jakie mamy życzenia na 2009 rok? TOMASZ KAROLAK:

Bezsensem jest składanie aktorom życzeń szczęścia i miłości, bo Tomasz Karolak im bardziej aktor ma popieprzone życie, tym PODSŁUCHUJE: Anna Kozłowska jest lepszy. Ostatnio przeczytałem rozmowy z Marlonem Brando i się przeraziłem. Był genialnym aktorem, ale jego życie osobiste to jakaś masakra. Więc nie będę ci składał życzeń, żebyś znalazł miłość, bo przepadniesz jako aktor. PIOTR: Tylko, żeby mi osrało samochód (ha, ha!) TOMASZ: I żeby twoja firma wyprodukowała pełnometrażowy fabularny film, który przyniesie ci satysfakcję. I żeby rodzina była zdrowa. PIOTR: Też ci tego życzę. I żeby córka się dobrze rozwijała i żebyś nigdy nie był zazdrosny, kiedy faceci przyjdą zabierać ją do kina na filmy z Adamczykiem (śmiech). TOMASZ: Szczerze mówiąc, nie mogę sobie tego wyobrazić. PIOTR: Żeby ludzie, którymi się zachwycisz, nigdy cię nie rozczarowali. TOMASZ: Czego byśmy życzyli innym? PIOTR: Na przykład Michałowi Żebrowskiemu, o którym tak często tu wspominamy? TOMASZ: Michał się fantastycznie odnalazł jako producent kultury. Niskiej w moim pojęciu niestety, więc życzyłbym, żeby spróbował zrobić coś ambitniejszego. A innym? Np. Dodzie? PIOTR: Dlaczego akurat jej? TOMASZ: No właśnie, to jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego Doda i taka druga z różowym koniem stały się punktem odniesienia? Również przez ten kuriozalny program „Gwiazdy tańczą na lodzie”, w którym doszło do wulgarnych ekscesów. Gdy ostatnio zatrzymałem się w sklepie w małej miejscowości, podeszła do mnie dziewczyna, prosząc o autograf i powiedziała, że ona też będzie gwiazdą. Jak Jola Rutowicz. PIOTR: Dziewczynom z wiejskich sklepów życzyłbym, żeby znalazły ciekawsze wzorce. A widzom, żeby ci, którzy liczą słupki oglądalności i dochody z reklam, nie wciskali nam kitu. I żebyśmy wrócili do poziomu poczucia humoru Kabaretu Starszych Panów. TOMASZ: A politykom? PIOTR: Uczciwości, choć to niemożliwe. TOMASZ: No co ty! Przecież według Machiavellego trzeba być lisem i lwem, czyli oszukiwać, gdzie się da. PIOTR: To chociaż przyzwoitości.

www.linkpolska.com

TOMASZ: I klasy. PIOTR: Ale jak będą cię nabierać w bia-

łych rękawiczkach, to jest jakaś różnica? Namawiałbym raczej na zwykłą ludzką przyzwoitość. TOMASZ: A tym, którzy kłamią, żeby liszaje pojawiały się na twarzach. PIOTR: Albo żeby im nosy rosły i włosy wypadały. TOMASZ: A kierowcom? PIOTR: Otwartych granic, prostych dróg i miejsc parkingowych.

TOMASZ: I lepszych samochodów. Jako specjalista od samochodów pierwszy raz w życiu kupiłem w salonie samochód, który naprawdę sam sobie wymyśliłem i to jest niebywała frajda. Życzę każdemu, kto pasjonuje się motoryzacją, żeby dożył takiej chwili. PIOTR: A Polakom czytającym „Linka”? Ludzie, którzy opuścili ojczyznę niezwykle się wzruszają polskimi klimatami. Wystarczy, że zobaczą bociany lub poczują smak kiszonych ogórków. Życzę, żeby pielęgnowali w sobie ten rodzaj ścisku w gardle na myśl o kraju, żeby do Polski wrócili i zastali ją piękniejszą, niż gdy ją opuszczali. A dzieci kształcili w poczuciu polskości, żeby każde mówiło bezbłędnie po polsku i znało historię. TOMASZ: Ale też znało angielski, żeby kichy nie było! PIOTR: Co nas czeka w przyszłym roku? TOMASZ: Zwykle o tym nie myślę. Plany się nie spełniają, więc postanowiłem już dawno rzucić się w nurt rzeki zwanej życiem i dać się ponieść. Nazywam to wiarą. Gdy wsiadam do samolotu, przechodzą mi przez głowę myśli, że zaraz zlecimy. Ale nic nie mogę z tym zrobić.

LINKkultura

„Życzę czytelnikom »Linka«, żeby pielęgnowali w sobie ten rodzaj ścisku w gardle na myśl o kraju, żeby do Polski wrócili i zastali ją piękniejszą, niż gdy ją opuszczali” Lecę, podziwiam świetne widoki, czasami sobie walnę drinka, ale cały czas ślepo ufam pilotowi, że mnie dowiezie. PIOTR: A ja w ogóle o tym nie myślę. W samolocie mam zawsze górnolotne myśli. Gdy pierwszy raz leciałem, zobaczyłem małe budyneczki, samochodziki i ludzi jak mrówki. Pomyślałem, że te wszystkie mróweczki chodzą z jakimiś problemami, a ja z góry mam inne spojrzenie. Jestem ponad. Uwalniam się. Mam wrażenie, że bycie pilotem szybowca musi być rodzajem wspaniałej medytacji. TOMASZ: Jeden błąd i nie żyjesz. PIOTR: Ja się nie boję latać. Mało tego, uwielbiam jak są turbulencje, bo czuję się jak na karuzeli. TOMASZ: Wracając do tematu, co nas czeka: już dawno postanowiłem na nic nie czekać. Chociaż ostatnio znów zapytano mnie, jaka jest moja rola marzeń. Po latach nieodpowiadania na to pytanie dziś już wiem, co bym chciał zagrać. PIOTR: Króla Leara? TOMASZ: Nie. Strzelaj! Masz jeszcze dwa strzały. PIOTR: Dwunastoletnią dziewicę? TOMASZ: Nie. PIOTR: Fryderyka Chopina (śmiech). TOMASZ: Przeciwnika Jamesa Bonda! Musieliby mi zaufać, że z tej mojej dobroduszności potrafiłbym wyciągnąć bestię. PIOTR: A ja bym chciał zagrać wytatuowanego, łysiejącego czterdziestolatka z kolczykiem w uchu… Ale co będzie? Straszą nas kryzysem, bo giełdy na całym świecie padają, ludzie bankrutują. Psychoza. Są dwa scenariusze, że będzie bardzo, bardzo źle, albo bardzo źle. A ja myślę pozytywnie, bo giełda i rynek od tego zależą. Optymizm zawsze może nas uratować. TOMASZ: Myślę, że ten cały kryzys to darcie mordy finansjery. Mój kolega właśnie wrócił ze Stanów i twierdzi, że tam ludzie w ogóle kryzysu nie odczuwają. PIOTR: Bo Amerykanie są optymistami i na pytanie, jak się czujesz, odpowiadają, że wspaniale, mimo że życie doskwiera. Więc, życzmy wszystkim, żebyśmy nie narzekali, a od razu wszystko będzie lepiej.

January 2009 | styczeń 2009 | 23


LINKkultura

n t ó i ł aw K

Serwis do kawy, model 558, 1961 NRD, proj. Jadwiga Bollhagen. Fot. A. Laurenzo

ół czajn i ok

, ka

czyli estetyczne spory czasów zimnej wojny tekst: Andrzej Maria Borkowski

Wyścig nie tylko zbrojeń, ale i sztuki. Trabanty obok włoskich skuterów, rywalizujące ze sobą pomniki i CIA finansująca sztukę... to wszystko przypomina pokazywana tej zimy w londyńskim Victoria and Albert Museum interesująca wystawa „Cold War Modern. Design 1945-1970”. Niejeden tęskni do czasów, gdy Sowiety stały na czele całego obozu „ludowych demokracji” i po zwycięskiej wojnie rzucały wyzwanie Ameryce i demokracjom Zachodu, tak jak dziś robi to Al-Kaida. Sam nie tęsknię za tamtą epoką, ale ciekawe przyjrzeć się jej z dystansu.

Uwaga! Plaża pod brukiem! Andrzej Maria Borkowski, absolwent londyńskiego Courtauld Institute of Art (MA) jest teraz wykładowcą sztuki na Uniwersytecie w Brighton. Członek AICA (Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki), sam od lat uprawia też rysunek i grafikę. Od czasu do czasu można go oglądać jako aktora – ostatnio w „Eastern Promises” Davida Cronenberga.

Z najróżnorodniejszych muzeów i kolekcji (w tym i z polskich zbiorów) kuratorzy wypożyczyli ponad 300 eksponatów, uzupełniając je zdjęciami i projekcjami filmów. Moc do oglądania – od propagandowych plakatów i grafik za i przeciw amerykańskiej pomocy dla Europy (tu m.in. wygrażający Amerykanom od imperialistów młody wówczas Walerian Borowczyk, który później, po wyjeździe do Francji, zdobył sławę najciekawszego pornografa artysty współczesnego kina. Jego filmów, takich

24 | styczeń 2009 | January 2009

jak „Bestia” czy „Emanuelle V”, na wystawie oczywiście nie oglądamy), po przykłady ożywionego z amerykańskiej kasy niemieckiego i włoskiego designu (obok włoskich skuterów marki Piaggio i niemieckiego, z przestrojonej na nową produkcję dawnej fabryki bombowców, messerschmitta). Są też początki wschodnioeuropejskich starań o indywidualnego konsumenta (z NRD-owskim poprzednikiem trabanta, samochodem P-70 zrobionym z duroplastu i świetnym serwisem do kawy „Ina” naszego Lubomira Tomaszewskiego), są i kolorowe plastykowe meble oraz moda inspirowana pierwszymi lotami w kosmos. Na koniec ekologiczne rozterki młodej kontrkultury z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych na czele z manifestem ostentacyjnego wycofania się z gonitwy cywilizacji – olbrzymią przezroczystą kulą z zamkniętym w niej hamakiem zawieszonym poReg Butler – makieta pomnika między dwiema palmami. Nieznanego Więźnia Politycznego, Wielka Brytania 1955-1956 r. To „Oaza nr 7” wiedeńskiej Fot. A. M. Borkowski grupy Haus-Rucker-Co – zrekonstruowana specjalnie z okazji wystawy. Przypomina się graffiti z paryskiego maja 1968 roku – „Obywatele! Pod kamiennym brukiem ulicy schowana jest plaża!”.

Idea w czajniku

W czasach zimnej wojny polem do rywalizacji i konfrontacji mogła być każda niemal dziedzina, nie tylko zbrojenia, kosmos czy geopolityka. Zdumiony odkryłem, że jeszcze w roku 1962 w Niemczech Wschodnich polityczną wymowę mógł mieć nawet kształt czajnika. Serwis do kawy pokazany

www.linkpolska.com


Walka na pomniki Miejscem szczególnie odpowiednim dla porównań Wschodu i Zachodu stał się oczywiście podzielony Berlin. W Zachodnim sektorze za amerykańskie pieniądze planu Marshalla (który Wschód odrzucił) miasto odbudowywano według planów i idei takich mistrzów modernizmu i międzynarodowego stylu, jak Gropius, Mies van der Rohe i Le Corbusier. Obok funkcjonalnych mieszkaniowych osiedli, jak Interbau, jest to architektura centrów handlowych i biurowców – prostych abstrakcyjnych form i rytmów, budowana ze szkła, betonu i stali. Walczono w Berlinie i na pomniki. Zaraz po zdobyciu Roman Cieślewicz – okładka piD. Czeczulin, I. Tigranov – budynek admimiasta, już w 1945 roku, Sosma „Opus International“, kwienistracyjny dla Moskwy, proj. 1947-1948 cień 1968 r. Fot. A. M. Borkowski r. Fot. A. M. Borkowski wieci wznieśli w Tiergarten, w centrum Berlina, socrealistyczny pomnik Zwyna targach w Dreźnie (zaprojektowany przez cięstwa. Niedługo potem w dzielnicy Pankow artystkę ceramika Jadwigę Bollhagen) stał się powstał kolejny – tym razem jako monumentalwówczas powodem partyjnej interwencji i puny cmentarz sowieckich żołnierzy z centralnym blicznej prasowej nagany samego pierwszego obeliskiem i posągiem Matiuszki Rossiji. Na sekretarza Socjalistycznej Partii Jedności NRD wystawie przypomniano jeszcze jeden heroiczny Waltera Ulbrichta. Lidera poparli zebrani w manifest socrealistycznej rzeźby. To stojący na Dreźnie członkowie Komisji Kultury Komitetu wzgórzu w Treptower Park uroczyście otwarty Centralnego SED, zgodnie twierdząc, że zastoso8 maja 1949 roku pomnik Wyzwoliciela – dłuta wana przez Bollhagen forma walca, ascetyczna Eugeniusza Wuczeticza. Model tego depczącego prostota i czarny kolor serwisu są świadectwem swastykę 12-metrowego ruskiego woja z ogrompropagowania elitarnych i formalistycznych tennym mieczem w jednej ręce i niemiecką sierotą dencji estetyki Zachodu. Masy pracujące, twierw drugiej, zestawiono na wystawie z pomnikami dzili NRD-owscy przywódcy, chcą żywych form Berlina Zachodniego. i jasnych kolorów, oddających optymizm czasów socjalizmu.

Poparcie CIA Zrywająca z przeszłością abstrakcyjna sztuka i czysta modernistyczna architektura stały się po wojnie w demokracjach Zachodu wyrazem pionierskiego ducha USA i niczym nieskrępowanej, stawiającej na wolną jednostkę cywilizacji Zachodu. Popierane z kasy CIA, propagowane były po wojnie licznymi wystawami objeżdżającymi świat i Europę. Obóz sowiecki, jak Hitler w latach trzydziestych, abstrakcję potępił. Uznana za niezrozumiałą dla masowego widza, zastąpiona została sztuką socrealistyczną, bogatą w ornamenty i odwołującą się do narodowych i ludowych tradycji, uznanych za postępowe. To ten zdrowy i optymistyczny kierunek, pełen uśmiechniętych traktorzystek, kolumnad i dekoracyjnych fasad pałaców dla ludu, stał się po wojnie sztuką, jaką generalissimus Stalin oferował światu i jakiej przykłady oglądamy na wystawie.

Abstrakcja dla pilotów

Monumentalne heroiczne figury kojarzono z totalitarną władzą – w przeszłości Hitlera, potem Stalina. Wybór abstrakcyjnej formy dla tutejszej publicznej rzeźby był więc politycznym wyborem. W roku 1951 na lotnisku Tempelhof wzniesiono jeden z pierwszych abstrakcyjnych pomników w Europie. Trzy betonowe łuki (symbol trzech powietrznych korytarzy) upamiętniły amerykańskich i brytyjskich pilotów, którzy zginęli w czasie akcji alianckiego powietrznego mostu, jakim przełamano sowiecką blokadę tej części Berlina w latach 1948 - 1949. Wszystko to od czajnika, przez domy i pomniki jest zaledwie kilkoma przykładami przedziwnego splątania spraw artystycznej formy, ideologii i polityki w czasach, o których zajmująco i znacznie szerzej opowiada londyńska wystawa. Fotel-kula, proj. Eero Aarnio – Finlandia, 1962 - 1965 r. Fot. A. M. Borkowski Więcej o ciekawych wydarzeniach artystycznych na www.linkpolska.com

Piwo jest zaorane

dobra książka

LINKkultura

Aleksandra Łojek-Magdziarz Jeśli ktoś uważa, że życie naukowca jest nudne, musi przeczytać „The Innocent Anthropologist: Notes from a Mud Hut” Nigela Barleya. Zacznie się śmiać na pierwszej stronie, a przestanie parę godzin po skończeniu książki i na dodatek zaszokuje rodzinę informacją (najlepiej przy śniadaniu, kiedy ta nieprzytomna), że natychmiast musi jechać do Afryki. Nigel bada różne inne kultury. Tym razem wybrał Kamerun. Języka plemienia Dowayo usiłował się nauczyć wcześniej, ale że jest to język tonalny, trzeba mieć dobry słuch, a Nigel go nie ma. Do siebie podchodzi, naturalnie, z dystansem (Brytyjczyk), więc bez obaw wyrusza w skomplikowaną podróż. Na miejscu wynajmuje za funty pomocnika, współczesnego Piętaszka, który pomaga mu zrozumieć lud Dowayo i zaczyna pracę. Pojawienie się na obcej ziemi musi obfitować w przeróżne zaskakujące sytuacje. Barley uczy się lokalnych zwyczajów. Dowiaduje się, na przykład, że deszcz zaklina się tylko przy pomocy plastykowych przezroczystych kuleczek, które kiedyś zostawił jakiś zachodni turysta (znamy je ze szkoły). Pewnego razu Barley upojony językiem Dowayo obwieszcza, że idzie uprawiać seks z kowalem (czyli gotować mięso, ale źle dobrał tony). Kiedy indziej, gdy tubylcy zapraszają go na piwo, odpowiada: „Piwo jest zaorane”. Tubylcy nic nie rozumieją, wtedy do akcji wkracza zmęczony współczesny Piętaszek i tłumaczy to, co miał na myśli rozentuzjazmowany Barley: „Powiedział, że tak”. Nigel Barley, The Innocent Anthropologist: Notes from a Mud Hut (Niewinny antropolog. Notatki z glinianej chatki), Penguin 2000, cena ok. £8


Serwis graficzny: Projektujemy strony internetowe, wizytówki, loga, banery, ulotki i inne (angielska wersja projektu gratis) Tel.: 077 042 624 79, info@spellout.co.uk Serwis językowy: Tłumaczymy podania o pracę, dokumenty, wspieramy podczas rozmów z pracodawcą, organizujemy lekcje j.angielskiego Tel.: 078 649 703 84, info@spellout.co.uk

Opcje cenowe dostosowane do każdej kieszeni!

spellout ST MALACHY’S PRIMARY SCHOOL, ELIZA ST., BELFAST, BT7 2BJ Zapraszamy do składania podań o wstęp do naszej grupy przedszkolnej i klasy pierwszej szkoły podstawowej. Formularze podaniowe można uzyskać w szkole i muszą być złożone do godz. 12.00, 23-ciego stycznia, 2009r. ‘Otwarte dni’ klasy przedszkolnej odbędą się we wtorek 13-tego stycznia 2009 pomiędzy godz. 13.00 – 15.00. Opieka dla polskich uczniów jest zorganizowana przez wykwalifikowanych nauczycieli z Polski. W celu uzyskania dalszych informacji, proszę skontaktować się ze szkołą pod nr tel. 02890327460.

SPRZEDAŻ DZIAŁEK I GRUNTU W ATRAKCYJNYCH POLSKICH OKOLICACH NADMORSKICH (Wyspa Wolin i inne) UZYSKIWANIE POZWOLEŃ NA PRZYŁĄCZA: wodno-kanalizacyjne, elektryczne, gazowe i.i. Miła, profejonalna obsługa.

Tel.:(+48) 91-32-82-228 (+48) 510 646 454 info@albatros-nieruchomosci.pl www.albatros-nieruchomosci.pl

Kancelaria Prawna Reavey & Company Solicitors oferuje swoje usługi prawne w języku polskim Więcej informacji znajdziesz na Naszej stronie internetowej:

www.reavey-ni.com/polish

Oferujemy usługi tłumacza. Polaków niemówiacych po angielsku prosimy o wysłanie e-maila na info@reavey-ni.com, Polaków władających językiem angielskim w stopniu komunikatywnym prosimy o telefon pod numer: •tel.: 028 90 860335 (Newtownabbey) •tel.: 028 93 355535 (Carrickfergus)


LINKhistoria

Dzieje pewnego sojuszu Piotr Miś, dziennikarz, prawnik. Wielbiciel historii, pieniędzy oraz płci przeciwnej. Z redakcją związany od początku powstania magazynu. Obecnie mieszka w rodzinnej Łodzi.

Najbardziej znanym z sojuszy Polaków z Anglikami jest antyniemiecki, pochodzący z okresu II wojny światowej. Niewielu jednak pamięta o aliansie Rzeczypospolitej z Albionem wymierzonym przeciwko Turcji, który krystalizował się na przełomie wieków XV i XVI. chytrego projektu miało wziąć udział w wojnie przeciwko Polakom. Jego poselstwo jednak zbiegło się przypadkowo z wyprawą Jana Dantyszka, który w tym samym czasie zjawił się w Londynie. Gdy tylko przybył do wyspiarskiej stolicy, bawiący tam często w interesach kupcy gdańscy poinformowali go o wizycie Schönberga. Niedługo po tym Polak spotkał oponenta w jednym z kościołów, a ten na jego widok... usiłował zwiać. Jak sam relacjonuje Dantyszek w swych pamiętnikach: „Powitał mnie ze zwieszoną głową i trzęsącymi się kolanami, ja jednak odmówiłem podania mu ręki i nawiązania z nim rozmowy. Rodacy moi nie mogli się nadziwić, że on, którego znali jako wyniosłego i gwałtownego człowieka, ustąpił mi z drogi”. Dziwne zachowanie niemieckiego posła było rezultatem wyjątkowo chłodnego przyjęcia jego zabiegów na dworze Henryka VIII. Dawno minęły czasy, kiedy europejscy rycerze na wezwanie braci zakonnych przybywali do nas krzewić chrześcijaństwo. Po klęsce grunwaldzkiej i wzroście znaczenia Polski braciszAleksander I Jagiellończyk, król Polski w latach 1501-1506; kowie nie mieli już czego szukać nad Tamizą. portret wg Jana Matejki W przeciwieństwie do niemieckiego posła dla Dantyszka salony Londynu stały otworem. Został ciepło przyjęty przez ówczesnego kierownika polityki zagranicznej kardynała Thomasa Wolseya. Ten natychmiast rozwiał wszelkie wątpliwości, co do skuteczności Krzyżackich intryg, zapewniając, że: „Najjaśniejszy król Polski jest bardziej mi bliski niż ci bracia, którzy są mniej dla nas warci niż pens”. To samo niedługo później usłyszał poseł od samego Henryka VIII w rozmowie w cztery oczy. Obaj panowie toczyli ją po łacinie, który to język był wówczas wśród nadwiślańskiej szlachty w powszechnym obiegu. W przeciwieństwie do pozostałych państw europejskich. Sam Henryk przepraszał Jan Dantyszek - polski podróżDantyszka przed rozmową, że bardzo mowę tę kaleczy. nik, dyplomata, biskup i poeta, Schönberg natomiast, po fiasku swego poselstwa, udał sekretarz stanu królewskiego się jątrzyć przeciw Polsce Kardynał Thomas na dworze szkockim. Przed Wolsey o Krzyżakach: swym wyjazdem nakazał z zawiści zniszczyć potajem„Najjaśniejszy król Polski nie herb rodowy hetmana jest bardziej mi bliski niż Tarnowskiego, który zatrzyci bracia, którzy są mniej mał się w jednej z londyńdla nas warci niż pens” Thomas Wolsey, angielski skich gospód. kardynał i polityk Plany koalicyjne obu państw pokrzyżowały nie tyle intrygi obcych dworów, co dalsze dzieje ich królestw. Anglii w miejsce Francji wyrósł nowy rywal – Hiszpania. Zagrożenie z tej strony zlikwidowała dopiero córka Henryka VIII, Elżbieta I, gromiąc na morzu Wielką Armadę. Polska, zamiast martwić się o sprawy tureckie, musiała zwrócić baczniejszą uwagę na Moskwę, która pod rządami Iwanów (Srogiego i Groźnego) zyskała na znaczeniu. Wplątanie Rzeczypospolitej w niepotrzebny konflikt ze Szwecją i następnie równie zbędny z Turcją oraz zaniechanie ostatecznego rozgromienia Moskali (co było wówczas takie proste) miało się mścić przez lata i wieki. Do dzisiaj. Henryk VIII Tudor, król Anglii

Może dziwić wojna z tak odległym sąsiadem, z którym niewiele oba państwa łączyło. W dawnych czasach jednak koegzystencja różnych nacji w Europie nastręczała niejakie problemy. Zwłaszcza jeśli chodzi o Turków, których jako przeciwników wiary należało zgnębić bez miłosierdzia. Przy okazji gnębienia można się było obłowić tamtejszymi łupami i zyskać sławę obrońcy chrześcijaństwa. A także ratować ogólnoeuropejską skórę, bo Turczyn w owych latach także mocno napierał wojskowo na nasz uroczy kontynent.

Fortuna kołem się toczy Dyplomaci londyńscy, którzy jako pierwsi wystąpili do króla polskiego z propozycją aliansu, czynili to jednak nieco na wyrost możliwości swojego państwa. W 1502 roku zawitał na krakowskim dworze Aleksandra Jagiellończyka dziekan katedry w Yorku Geoffrey Blythe. Oprócz polskiego króla do ligi chrześcijańskiej chciał też włączyć jego brata, króla Węgier Władysława Jagiellończyka. Niestety ze strony Anglików było to porywanie się z motyką na słońce. Pozycja międzynarodowa ich państwa, jego zasoby ekonomiczne były w stanie opłakanym. Niedawno skończyła się przegrana i bardzo wyniszczająca wojna stuletnia z Francją. Klęski dopełniły rujnujące spory wewnętrzne, których efektem była wojna Dwóch Róż. Krótko mówiąc, wyspiarze ledwie zipali, „ostatnie konie dojadając”, a śniło im się podbijanie świata. Inaczej rzecz się miała z drugiej strony. Jagiellonowie rządzili wówczas ogromnym obszarem między morzami Czarnym, Bałtykiem oraz Adriatykiem, a Królestwo Polskie stanowiło serce tego imperium. Na zachodzie Europy wciąż pamiętano pogrom, jakiego doznali Krzyżacy pod Grunwaldem i w późniejszych wojnach z nami. Zaloty angielskiego króla Henryka VII i jego dyplomatów do „polskiej panny” musiały dzięki tej dysproporcji spalić na panewce. W przeciwieństwie bowiem do dzisiejszej (jak twierdzą niektórzy), panna owa nie była „brzydka” i dysponowała wcale znacznym „posagiem”. Sejm polski krytycznie ocenił projekt aliansu, a król Aleksander miał stwierdzić, że „nie aprobuje sojuszu z Anglią, ponieważ królestwo to jest w stanie stałych zamieszek”.

Niemieckie zakusy Już za Henryka VII, a zwłaszcza Henryka VIII Anglia zaczęła stawać finansowo na nogi, co przywróciło plany wojny z Turcją do życia. Tym razem miała to być szersza koalicja. Cesarz niemiecki, Anglia, Hiszpania, Portugalia i Dania miały zaatakować państwo sułtana w Afryce, a Polska i Francja jego posiadłości bałkańskie. Jako że Polakom ramię w ramię z Niemcami kiepsko się wojuje, plany wzięły w łeb. Powrócono jednak przy tej okazji do kwestii aliansu z Anglikami. Tym razem sprawę podjęli dwaj godni siebie władcy – Zygmunt I Stary i Henryk VIII Tudor. Ich plany usiłował pokrzyżować poseł Zakonu Krzyżackiego Dietrich Schönberg, który w 1522 roku przybył do Londynu. Krzyżacy uważali, że sojusz obu państw może być dla nich niebezpieczny. Z tej racji Niemiec próbował przeciągnąć na swą stronę króla Henryka oraz jego rycerstwo, które według

www.linkpolska.com

w latach 1509 - 1547; portret wg Hansa Holbeina Młodszego

Główne źródło: „Polska w oczach Anglików XIV-XVI wiek”, Henryk Zins.

January 2009 | styczeń 2009 | 27


Promocja trwa

e

e z c n z i e s e b j y o g W sklepach Zall ło

wielka rewolucja cenowa!

!

T

od 15.01 do 15.02

Kupując jeden produkt, drugi

50% taniej

*

POLSKIE SKLEPY ZALL: 140 VICTORIA ROAD DD1 2QW DUNDEE TEL.: 01382228964 187 SOUTH STREET PH2 8NY PERTH TEL.: 01738444885

2000

NOWOŚĆ: Sklepy Zall uruchomiły nową usługę płatności rachunków w Polsce z Wielkiej Brytanii. Koszt takiej usługi tylko £5 -opłata za Polsat Cyfrowy i Cyfrę Plus -kredyty i różne inne opłaty w Polsce

produktów w promocji!

PACZKI DO POLSKI - w 9 dni roboczych - £1,20 za 1 kg + £3 ubezpieczenie - od 1 do 10 kg ta sama cena - paczki do 31,5 kg Paczki prosimy przynosić do wtorku każdego tygodnia.

2000 artykułów w promocji!

Składamy serdeczne podziękowania dla naszych klientów oraz życzymy Szczęśliwego Nowego Roku! Udanych zakupów!

Wszystkie informacje można znaleźć na stronie

www.polskisklepzall.com.pl

lub w sklepach

* Drugi produkt 50% taniej przy zakupie dwóch takich samych produktów. Promocja nie obejmuje alkoholi, leków, kosmetyków, książek, płyt DVD/CD, chleba i ciast.


LINKfelieton

Uczyć się

na błędach…?! Maciej Przybycień, dziennikarz, redaktor, publicysta, absolwent polonistyki krakowskiej Akademii Pedagogicznej. Współpracował z telewizją BBC podczas tworzenia programu dokumentalnego dotyczącego środowisk polonijnych w Hull.

Ikonografia nie pozostawia wątpliwości. Stary rok (w tym roku 2008), przedstawiany jest zawsze tak samo. Albo jak jakiś pokurcz, albo jak pomarszczony niczym pacha słonia staruszek. Przychodzi jednak nadzieja – Nowy Rok (w tym roku 2009). Przychodzi i skupia całą naszą uwagę, wszystkie nasze zmysły. Jest nowym, nieznanym, z ufnością wyczekiwanym. Odczuwamy niemal fizyczną granicę dzielącą obydwa byty, stary i Nowy Rok. Nigdy, przy takich okazjach, nie uchodzi bez postanowień. Ja mam kilka. Po pierwsze, muszę zapisać się na basen. Nie ma jak pływanie; rozwija ciało i ducha. A na kręgosłup jest po prostu wyśmienite. To mocne postanowienie – zapiszę się trzeciego stycznia, najpóźniej czwartego. Karnet sobie wykupię. Będę chodził we wtorki i czwartki. I na angielski się zapiszę. Nie żebym uważał, że jest źle z moim angielskim – wręcz przeciwnie, jest super… ale zawsze może być lepiej. I koniecznie do szkoły. W domu to się jeszcze nikt porządnie nie nauczył. Szkoła wiadomo – mus to mus. To szczególnie ważne, zwłaszcza teraz, gdy nadchodzi kryzys.

I ograniczę palenie. To zdecydowanie. Albo nie – całkiem rzucę. Nie ma nic głupszego niż palenie papierosów. Trochę liści zakręconych w papierek i tyle to kosztuje. Wyrzucone pieniądze! Zrobię sobie specjalny fundusz i te pieniądze, które wydaję na papierosy będę na nim odkładał. Za rok pojadę za to na tydzień na Wyspy Kanaryjskie. No i poodświeżam trochę znajomości. Jest ta cała Nasza-klasa, człowiek ma ponad stu znajomych i z większością ani słowa. Siądę kiedyś i to nadrobię w jeden dzień. Może w przyszły wtorek. Tak, w przyszły wtorek. Napiszę do wszystkich. Ilu z nas tak sobie ostatnio obiecywało. Wielu, znam przynajmniej kilku… Ja też tak sobie obiecywałem. Na początku 2008 roku to samo – dokładnie to samo. I w 2007 też. Zawsze obiecuje sobie to samo, większość z nas tak robi. Z roku na rok powtarzamy identyczne obietnice jak zaklęcia… już od samego mówienia robi się lepiej. Co sądzę o tego typu postanowieniach? Szczerze? Nie napiszę. Nawet gdybym napisał, to i tak nikt by tego nie wydrukował. Mogę jedynie uogólnić, że myślę źle. Noworoczne postanowienia mają dla mnie taką wartość jak zeszłoroczny śnieg… a wiecie, co sądzę o śniegu. Uważam, że to brutalne samonabijanie się ludzi w bambuko. Bo cóż niby można poważnie postanowić po pijaku i to jeszcze w sylwestra. Że niby coś poważnego? Wolne żarty. Mam, poparte niezliczonymi dowodami, niewątpliwie słuszne wątpliwości. Uważam wręcz, że owczy pęd ku przyszłości, podkręcony kalendarzową zmianą roku, doszczętnie ludzi ogłupia i poza bezmyślną masową ekstazą i pijaństwem nie wywołuje żadnych pozytywnych zjawisk. Co więcej sądzę, że rozsądny człowiek powinien postępować dokładnie odwrotnie. Zmiana roku nie powinna charakteryzować się nieuzasadnioną apoteozą przyszłości, lecz spokojną i krytyczną analizą przeszłości. Jedynie wiwisekcja każdego z miesięcy może odpowiedzieć na najbardziej nurtujące nas pytania. Mądry człowiek powinien wziąć pod uwagę wnioski, jakie wyciągnął z odchodzącego roku, tworząc plan roku przyszłego. Roczny plan powinien być obliczony (!) przynajmniej na najbliższe dwanaście miesięcy. Rozważni ludzie tak robią. Bzdura, bzdura, straszna bzdura. Grzebać w przeszłości – po co? Było minęło, nie ma co wracać. Analizować swoje błędy? A nie lepiej analizować czyjeś? Na swoich błędach się uczyć? Cóż za ekscentryczność. W naszym błyskawicznym świecie i tak nie ma na to czasu… chyba że komuś jakąś nieoczekiwaną przyjemność to sprawia. W innym wypadku nie warto. I tak do tej samej rzeki nie wejdziemy. Najważniejsze lekcje pamiętamy, a jak jakichś nie pamiętamy, to znaczy, że nie były najważniejsze. Nie ma też co za bardzo planować. Niepokoją mnie osoby, które kilka miesięcy wcześniej rezerwują stolik w restauracji. Życie i tak zweryfikuje nasze plany – zwykle w dość nieoczekiwany sposób. I o kant… stołu rozbić te całe rozważania. A sylwester, tak generalnie, jest po to, żeby się upić.

Fot. Obo-bobolina (flickr.com)

Noworoczne postanowienia mają dla mnie taką wartość jak zeszłoroczny śnieg…

www.linkpolska.com

January 2009 | styczeń 2009 | 29


LINKobok nas Przekroczyła sześćdziesiątkę, ale czuje się dużo młodziej. Jej mąż zmarł 2 lata temu. Mieszka sama na trzecim piętrze w jednym z bloków na Nowym Prokocimiu w Krakowie. Nie widzi od urodzenia. „Mimo że nie widzę, robię rzeczy zupełnie normalne“ – mówi Grażyna. „Nasze społeczeństwo nie jest jeszcze całkiem świadome tego, że osoba niewidoma może pracować. W Anglii czy gdzieś na Zachodzie ludzie już nie zwracają uwagi na niepełnosprawnych na ulicy, no chyba że chcą im pomóc“.

Życie zupełnie tekst i zdjęcie: Jakub Świderek

normalne

„Po wyjściu z tramwaju przejdzie pan przez tory i pójdzie w lewo. Minie pan boisko szkolne. Zaraz za nim jest mój blok. Jest fioletowy, ale będzie ciemno, więc koloru już pan chyba nie rozpozna“ – tłumaczy Grażyna przed pierwszym spotkaniem. Otwiera drzwi ubrana w ciemne spodnie dresowe, różową bluzę z małą naszywką flagi angielskiej. Podpierając się balkonikiem na kółkach, nieśmiało wyciąga rękę na powitanie. „Głupio złamałam tę nogę“ – opowiada zażenowana. „Chciałam sięgnąć wysoko na półkę w łazience, ściągnąć jakąś mało znaczącą gąbeczkę. Robiłam to już dwa i pół tysiąca razy. Tym razem straciłam równowagę i poleciałam“.

Niezapamiętany tekst Na całej klatce schodowej słychać śpiew. Grażyna studiowała muzykologię. Dzisiaj prowadzi dziewczęcy zespół wokalny, a ponieważ złamała nogę, próby odbywają się u niej w mieszkaniu. Młode solistki wyselekcjonowała kilka lat temu, gdy pracowała w lokalnym domu kultury. Uczyła je śpiewu. Wówczas jej najmłodsza uczennica miała 6 lat. Dzisiaj jest w trzeciej klasie liceum. Ona i jej koleżanki podążały za Grażyną, gdy ta musiała zmieniać pracę. Tym sposobem są razem do dziś. „Chyba jest między nami jakaś silna więź“ – opowiada Grażyna. „Wszystko zaczęło się kilka lat temu. W międzyczasie one zaczęły dorastać. W tej chwili mam już dwie studentki pierwszego roku i dwie drugiego. Reszta uczy się w liceum. Co rok myślę sobie, że to już chyba koniec zespołu, bo one mają przecież coraz więcej obowiązków. A one wciąż są ze mną“.

30 | styczeń 2009 | January 2009

Próba odbywa się w małym pokoju, gdzie stoi pianino i biurko z komputerem. Dziewczyny rozmawiają, jedzą ciastka, piją herbatę, ale jedna prośba Grażyny wystarcza, aby je zdyscyplinować i przygotować do śpiewu poezji, którą upodobały sobie już na początku istnienia zespołu. Wsłuchuje się uważnie w poszczególne głosy i upomina te dziewczyny, które próbują ukryć fakt, że słowa piosenek czytają z kartek. „Jest taka obiegowa opinia, że jeśli się nie widzi, to ma się jakieś szczególne uzdolnienia. Nie jest to do końca prawda. Oczywiście przez to, że słuch jest intensywnie używany, ćwiczy się. Natomiast słuch muzyczny to kwestia predyspozycji wrodzonych i kształcenia przez regularne ćwiczenia“ – mówi Grażyna. Dwudziestoletnia Gosia, która śpiewa w zespole, mówi, że fakt, że Grażyna jest osobą niewidomą, w ich relacjach, schodzi całkowicie na drugi plan. „Jest bardzo samodzielna, łamie w zasadzie wszelkie możliwe do pokonania bariery związane z niepełnosprawnością” – opowiada Gosia. „Ma niesamowitą pogodę ducha, mimo wielu przeciwności losu. Dzięki naszej współpracy i jej osobowości przezwyciężyłyśmy wiele zahamowań drzemiących chyba w każdym człowieku”.

Kombinacja sześciu punktów Dzisiaj niewidomi studenci mają wiele udogodnień. Mogą zamówić materiały do odsłuchania czy do zeskanowania i odtworzenia w programie mówiącym. Zakup komputera dofinansowuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Grażyna na studiach

www.linkpolska.com


LINKobok nas Podjąć walkę z życiem

Grażyna jest jedną z 80 tys. niewidomych osób żyjących w Polsce. Mimo swojej niepełnosprawności pozostaje aktywna zawodowo. Prowadzi zespół wokalny, a dziewczyny, które w nim śpiewają, są przy niej od lat.

musiała o wszystko walczyć sama. Nie było dyktafonów, które umożliwiają nagranie wykładu. Notowała więc Braille’em, którym można zapisać wszystko, notacje matematyczne, chemiczne, fizyczne i muzyczne. Mama Grażyny nauczyła się Braille’a, aby tłumaczyć książki dla swojej córki, gdy ta była w szkole. Grażyna przynosi białą kartkę i blaszaną tabliczkę. Z białego pokrowca w kształcie bucika wyciąga specjalną szpilkę. Zaczyna pisać, towarzyszy temu szybkie, rytmiczne stukanie. Tak notowała na studiach. - Co pani napisała? - Napisałam: „Serdeczne pozdrowienia dla czytelników magazynu »Linka Polska« przesyła Grażyna”. Z 80 tys. niewidomych i niedowidzących w Polsce około 80 procent zna i posługuje się Braille’em, ale dzisiaj już niewiele osób używa podobnych tabliczek. Obecnie stosuje się specjalne oprogramowania dla osób niewidzących. Pozwalają one korzystać z Internetu i poczty elektronicznej. Książki dla niewidomych to pozycje drukowane zarówno pismem Braille’a, jak i czarnym drukiem powiększonym. Niewidomi korzystają też z książek nagrywanych na kasetach magnetofonowych i płytach CD. Grażyna siada przed swoim komputerem. Zaczyna pisać to, co przed chwilą wystukała na tabliczce. Sprawnie posługuje się klawiaturą, a specjalny program na głos odczytuje zapis. Trafia się literówka, którą Grażyna natychmiast wychwytuje. „To nie był mój błąd” – tłumaczy – „to ten program czasami sam zamienia litery”. Duża drukarka ustawiona na stoliku obok rozpoczyna pracę. Na podłogę spada biała kartka z wypukłymi kropkami Braille’a.

www.linkpolska.com

Kiedyś często wychodziła z domu z mężem. Teraz trochę się rozleniwiła. To się zmieni, bo Grażyna stara się o psa przewodnika, który osobie niewidomej może w dużej mierze zastąpić wzrok. Szkolenie psów przewodników trwa około dwóch lat. Wybrane szczenięta w wieku kilku tygodni umieszczane są w „rodzinach zastępczych“ – u wolontariuszy, którzy angażują się w szkolenie zwierząt. Psy poznają środowisko, uczą się jeździć tramwajami, autobusami, wchodzą do sklepów. W wieku sześciu i dwunastu miesięcy szczenięta przechodzą kolejne testy. Dalsze treningi trwają około sześciu miesięcy. Zwierzęta szkolone przez Fundację na rzecz Osób Niewidomych „Labrador – Pies Przewodnik”, od której Grażyna nieodpłatnie otrzyma psa, do końca życia pozostają własnością fundacji. Jeśli osoba niewidoma nie jest w stanie zapewnić właściwej opieki psu, który z powodu wieku nie może już pełnić funkcji przewodnika, wraca on do fundacji i tam otrzymuje opiekę. Aby dostać upragnionego psa, Grażyna musi zdać test z orientacji przestrzennej. Jej zadanie będzie polegało na przejściu przez cztery ulice miasta i zlokalizowaniu przystanku autobusowego. Następnie wsiądzie do autobusu na jednym przystanku i wysiądzie na kolejnym. Za Grażyną będzie szła osoba czuwająca nad jej bezpieczeństwem oraz egzaminator. „Ja twierdzę, że cała kwestia izolacji niewidomego tkwi w predyspozycjach psychicznych człowieka“ – mówi Grażyna – „bo jeśli ktoś jest słaby, nie podejmuje walki z życiem. Ja swoją siłę musiałam wypracować, aby walczyć z czystą życiową codziennością, z utrudnieniami, z przykrymi sytuacjami“. Osoby niewidome, ale wytrwałe, mogą osiagnąć bardzo dużo. W Polsce działają m.in. niewidomi matematycy, informatycy, tłumacze, ekonomiści, socjologowie, masażyści, prawnicy, szczotkarze i literaci. Niewidomi prowadzą własne przedsiębiorstwa. Niewidomy był Homer. Do dzisiaj nikt nie podważa teorii niewidzącego Franciszka Hubera, który w osiemnastym wieku w Genewie zajmował się naukowo pszczelarstwem. Ostatnio w programie „Mam talent” cała Polska podziwiała umiejętności wokalne dwudziestopięcioletniej Ewy Lewandowskiej. Ewa na scenę weszła z psem przewodnikiem i zaśpiewała „Ave Maria”. Potem mówiła w wywiadach, że chciała zmobilizować innych niewidomych do wyjścia z domu. „Ona powinna brać udział w konkursach dla śpiewaków, startować w tradycyjnych konkursach wokalnych“ – mówi Grażyna.

Względność widzenia Osoby widzące poznają otoczenie poprzez kolory, kształty i wielkości. Metody poznawcze niewidomych opierają się na twardości przedmiotów, ich ciężarze i fakturze. Dzięki temu niewidomi często potrafią powiedzieć więcej na temat konkretnych rzeczy ze swojego otoczenia. W kwestiach, w których wzrok jest niezbędnym bodźcem do poznawania rzeczywistości, z pomocą niewidomym przychodzi technika. „Dziewiętnasta piętnaście“ – mówi zegarek Grażyny. Zaprojektowano urządzenia, które na głos informują o wadze danej osoby, stworzono mówiący termometr i ciśniomierz oraz testery kolorów, które oznajmiają niewidomym, z jakim kolorem mają aktualnie do czynienia. Temu wynalazkowi Grażyna jednak do końca nie ufa. „Muszę panu powiedzieć, że już sama nie wiem, jak mam podejść do sprawy kolorów“ – zwierza się. „Robiłam ludziom taki test. Pytam: »Jaki to jest kolor?«. Proszę sobie wyobrazić, że ile osób, tyle jest interpretacji!“. Zastanawia się i po chwili przyznaje, że taka sytuacja jest dla niej zabawna. Bo przecież jak to możliwe, żeby każdy człowiek widział coś innego.

Alfabet Braille’a jest używanym przez niewidomych punktowym systemem zapisu, pierwotnie przygotowanym dla żołnierzy, by ci mogli czytać w ciemnościach. W XIX wieku Louis Braille, który stracił wzrok w dzieciństwie, uprosił ów system i sprowadził go z dwunasto- do sześciopunktowego. Wypukłości są kombinacjami punktów uszeregowanych po trzy w dwóch kolumnach. Zwykle zaczyna się naukę Braille’a od liter: a, l, b, k, c. Są one rozłożone w sposób bardzo charakterystyczny i łatwy do zapamiętania.

January 2009 | styczeń 2008 | 31


Pokaz swoistego tańca zwanego „ludzkimi wieżami” (castellera). Fot. JC i Núria

LINKturystyka


LINKturystyka

Katalończycy też są Polakami tekst: Piotr Miś

Inna wersja wiąże pochodzenie nazwy z wkroczeniem wojsk gen. Francisco Franco do zbuntowanej Katalonii, co nastąpiło kilka miesięcy wcześniej niż wtargnięcie armii Hitlera do naszego kraju. Są i tacy, którzy widzą związek z fonetycznym brzmieniem nazwy stolicy Polski, po hiszpańsku Varsovia, wymawianej tutaj jako „Barsovia”. Stąd niedaleko już do skrótu Barca, określającego słynny klub piłkarski FC Barcelona. Tu możliwe uzasadnienia piętrzą się. Pierwszym bowiem meczem rozegranym na należącym do zespołu, jednym z największych w Europie, stadionie Camp Nou była rozgrywka z warszawską Legią w 1957 roku. Ponoć zawodnicy Barcy grają tak zdecydowanie i z tak szaleńczym zaangażowaniem, jak atakowali polscy szwoleżerowie okresu napoleońskiego, zdobywający pozycje bojowe Półwyspu Iberyjskiego (głównie chodziłoby o VII Pułk Szwoleżerów-Lansjerów). Hiszpanie ze strachem i szacunkiem określali ich mianem: „los infernos Polacos” (piekielni Polacy) lub „los infernos picadores” (piekielni lansjerzy). Jedna nazwa, różne wersje i bez wątpienia wszystkie są prawdziwe.

Polska bis

Związków z Polską jest więcej. Melodia pieśni „Mury” Jacka Kaczmarskiego, drugiego pod względem popularności (zaraz po „Żeby Polska była Polską” Jana Pietrzaka) hymnu „Solidarności”, oparta jest na katalońskiej pieśni patriotycznej „L’Estaca” Lluisa Llacha. O Polakach myśli się tutaj ciepło, a mieszkańcy z chęcią podkreślają, że też są Polakami (dla Hiszpanów jest to określenie raczej pejoratywne, związane z niezrozumiałym dla nich, zupełnie jak polski, językiem Katalończyków). Pamięta się braterstwo broni czasów napoleońskich i podobny obu nacjom stosunek do niezłomnej, wielowiekowej walki o niepodległość i wolność. Po głównej spacerowej arterii Barcelony, Ramblas, przechadzają się często ludzie pełniący funkcję podobną do bardów, krzyczący w niebogłosy: „Wolność!”, „Wolność dla Katalonii!”.

Przyjaźni, ale śmiecą

Mieszkańcy „krainy słońca i zamków” są wyjątkowo otwarci na cudzoziemców. Pomocni i niebywale przyjaźni. Kilkakrotnie pytaliśmy tubylców o drogę, co spotykało się za każdym razem z niezwykłymi reakcjami. Pewien człowiek, taki z gatunku „wyluzowanych”, wiózł nas parę kilometrów samochodem za zwykłe „dziękuję”. Dystyngowana kobieta w eleganckim żakiecie wyrywała całe stronice w „na oko” prawniczych dokumentach, aby na ich odwrocie żywiołowo i pieczołowicie rysować dla nas mapkę turystycznego szlaku. Inna, bardzo urodziwa dziewczyna zrezygnowała z nadjeżdżającego autobusu, by zaprowadzić nas, niemal za rękę, do miejsca, którego szukaliśmy. A gdy już mowa o kobietach, to tamtejsze niewiasty są niezwykle, ale to niezwykle gładkie. Mój kolega zakochiwał się na zabój co godzinę w przypadkowo spotykanych na ulicach białogłowach. Za mankament uznać można zwyczaj śmiecenia, gdzie popadnie. Podczas wyprawy pluto nam łupinami słonecznika pod nogi czy rzucano gazetą pod nadjeżdżający pociąg. Innym razem, w hali świeżo wybudowanego dworca stał przygarbiony facet o wyglądzie Dona Corleone z „Ojca chrzestnego”. Patrzył na nas ostentacyjnie i z rubasznym uśmieszkiem... strzepując popiół z ogromnego cygara na sam środek przed chwilą umytej posadzki. Panuje bowiem zwyczaj, że czystość zależy od gospodarza, który musi sprzątać natychmiast po naśmieceniu. Inaczej zostaje uznany za brudasa. Dlatego też nie ma mowy o śmieciach zalegających ulice Katalonii. Znikają błyskawicznie.

www.linkpolska.com

Los Polacos (Polacy) to określenie używane w całej Hiszpanii dla opisania mieszkańców, leżącej na północy tego kraju, autonomicznej prowincji - Katalonii. Dziś już nikt nie pamięta dlaczego tak się mówi, a możliwych wyjaśnień jest niezliczona ilość. Według jednego z nich, pierwszy wyraził się w ten sposób cesarz Napoleon Bonaparte, słysząc w mowie obu wspierających go zbrojnie nacji podobne zgłoski „sz” i „cz”. „Wszyscy ci ludzie to Polacy” - miał powiedzieć o swych żołnierzach, poirytowany ich niezrozumiałymi językami.

Katalończyk Picasso i katolik Gaudi

W stolicy prowincji, Barcelonie, można odnaleźć sztukę najwyższych lotów marki światowej. Choćby w muzeum poświęconym twórczości wieloletniego mieszkańca miasta, Pabla Picassa. Mimo że urodził się w Andaluzji, określał się zawsze mianem Katalończyka. Inspiracją do jego słynnego obrazu „Panny z Awinionu” były zaułki Barcelony. A właściwie ulica Awiniońska w dzielnicy lupanarów, gdzie przechadzały się panny lekkiego prowadzenia (dlatego prawidłowy tytuł dzieła brzmi „Panny z ulicy Awiniońskiej” i nie ma nic wspólnego z francuskim miastem Awinion). Mieszkańcem Barcelony był też zagorzały katolik i wspaniały architekt Antonio Gaudi, twórca fantastycznych budowli powstałych ponoć w stylu modernistycznym, będącym odmianą secesji. W rzeczywistości projekty te wymykają się wszelkim schematom. Można to ocenić, zwiedzając rozsiane po całym mieście efekty jego pracy. Choćby najsłynniejszą i najczęściej odwiedzaną katedrę Sagrada Familia. Katalonia nie kończy się na stolicy. Warto również wybrać się nieco na północ, w kierunku granicy z Francją. Jadąc wzdłuż Costa Brava (Dzikiego Wybrzeża). Raju dla miłośników kąpieli słonecznych i morskich, z urokliwy„Panny z Awinionu” autorstwa Pabla Picassa, nie mają nic wspólnemi zatoczkami, klifami, go z francuskim miastem Awinion. Artysta sportretował kobiety lekkich obyczajów z ulicy Awiniońskiej w Barcelonie plażami i licznymi miasteczkami pełnymi kiczowatych hoteli, barów i wszystkiego, co związane z przemysłem turystycznym. Na końcu drogi znajdują się dwa godne uwagi miasteczka - Gerona i Figueres.

January 2009 | styczeń 2008 | 33


LINKturystyka

Gerona w promieniach popołudniowego słońca. Fot. Michael Cohen

Gerona - miasto średniowiecza

Gerona to hiszpańska nazwa, dla Katalończyków będąca Gironą. O czym lepiej pamiętać, gdyż tubylcy tracą sympatyczność na rzecz wojowniczości za każdym razem, gdy ktoś niefrasobliwie myli ich z Hiszpanami. Przy odrobinie szczęścia w miasteczku można obejrzeć pokaz swoistego tańca zwanego „ludzkimi wieżami” (castellera), polegającego na rywalizacji grup w strojach narodowych ustawiających się w piramidę – wieżę. Wygrywa oczywiście najwyższa „konstrukcja”. Widzowie spektaklu przynoszą często ze sobą wielkie transparenty z napisami w stylu: „Wolna Katalonia” lub „Katalonia to nie Hiszpania”. Gerona to jeden wielki zabytek średniowiecza, położony na wzgórzach z dominującą nad okolicą, imponującą romańsko-gotycką katedrą. W początkowym okresie, jako starożytna Gerunda, pełniła rolę rzymskiego fortu. Zaważyło to również na przyszłych dziejach. Była ponoć najczęściej obleganym miastem Europy. O istniejące nadal, okalające miasto mury obronne toczyły boje także wojska napoleońskie. Po siedmiu miesiącach bohaterskiego oporu zdobywcy wtargnęli na katedralne wzgórze po wspaniałych, pochodzących z XVIII wieku barokowych schodach. Zachowanych obecnie w doskonałym stanie z przeznaczeniem na pokaz dla turystów.

Zapach i zapaszek epoki

Wystarczy jednak skręcić w boczną uliczkę, by ujrzeć i poczuć nosem klimat średniowiecznego miasta. Wrażenia zapachowe związane są oczywiście z deficytem higieny. Zabytkowe centra wielu europejskich miast, zwłaszcza na południu (tak też wygląda centrum Barcelony), zamieszkuje znacznie biedniejsza część populacji, mająca często za nic walory mydła. Dorobkiewicze wynoszą się na przedmieścia do znacznie przestronniejszych domów i apartamentów. Sprzyja to z pewnością urokowi zwiedzania. W średniowieczu nikt specjalnie nie zabiegał o czystość. Słynna diwa epoki, piękna królowa Izabela Kastylijska umyła się w swym życiu zaledwie dwa razy. Twierdziła, że czystość szkodziłaby jej urodzie. Nota bene Izabela nie jest w Katalonii lubiana... bo to Hiszpanka. Aurze historycznej sprzyjają także labirynty wąskich uliczek, pozostałości po zamieszkujących tu niegdyś licznie Żydach i Arabach. Spacer po nich w czasie sjesty to przeżycie niezapomniane. Upał, wisząca w powietrzu cisza, zapachy, gotyk i styl romański. Bezcenne. Warto tu pokluczyć przed wyprawą dalej na północ, do miejsca, gdzie narodził się i umarł Salvador Dali – Figueres.

Artysta paranoiczno–krytyczny

Samo miasteczko jest nudnawe. Dlatego nie warto marnować nań czasu kosztem licznych, o niebo ciekawszych zabytków regionu. Jedyną atrakcją jest teatr-muzeum Salvadora Dalego. Przy zatłoczonym wejściu, na środku dziedzińca napotkamy baśniowy samochód, we wnętrzu którego dziwnie przelewa się woda. Można to zobaczyć, wrzucając drobne. Ale nie warto. Ja wrzuciłem, zbiegły się dzieci, one widziały wszystko, ja nic. Bo mi zasłoniły. Lepiej odkrywać tajemnice wyobraźni, podziwiając kolekcję obrazów

34 | styczeń 2009 | January 2009

„Krwawiące róże” autorstwa Salvadora Dalego

Dalego. Nie najdroższych może i z górnej półki, ale przez artystę najbardziej kochanych. Do tego stopnia, że osobiście stworzył dla nich muzeum. Malował je w trakcie długiego życia metodą, którą nieco sarkastycznie określał mianem stylu paranoiczno-krytycznego. Należał do surrealistów nawiązujących m.in. do modnej wówczas psychoanalizy Zygmunta Freuda i opisanych tam marzeń sennych. Nie przeszkodziło to Freudowi, po rozmowie z Dalim, stwierdzić: „Jestem wciąż skłonny uważać surrealistów za stuprocentowych wariatów”. Żona artysty, a zarazem muza – Gala (Rosjanka Helena Diakonowa) opiekowała się nim jak dzieckiem w trakcie długiego, wspólnego życia. Przez cały ten czas spędzili ponoć ze sobą jedną, jedyną bliską noc małżonków. Niedługo po jej śmierci odszedł również sam twórca „Krwawiących róż”. Niekiedy trzeba odpocząć od mieszkańców północnej Europy. Polacy bywają gburowaci, Brytyjczycy egocentryczni, Francuzi zarozumiali a Niemcy... wiadomo. Wszystkiemu winna pogoda. Nie sposób się cieszyć, gdy za oknem pada, później siąpi, a w dalszej perspektywie znowu leje. Na te bolączki najlepsze są kraje Morza Śródziemnego i ludzie południa. Zwłaszcza Katalończycy.

Vademecum podróżnika Przelot: Do Barcelony można dotrzeć za przysłowiowe grosze. Niemal każde lotnisko w Wielkiej Brytanii i Irlandii oferuje loty za jedyne 20 funtów (jeśli naturalnie odpowiednio wcześnie zamówi się bilet). Nocleg: Poza ogólnie dostępnymi hotelami i licznymi hostelami, najpopularniejszy jest wynajem domów i mieszkań za pośrednictwem Internetu. Atrakcyjny ze względu na niską cenę i mnogość ofert. Ja znalazłem m.in. rezydencję dla 12 osób, z początków XVIII wieku (są też znacznie starsze, jak kto woli), z przestronnym basenem, 50 km od Barcelony, za jedyne 1000 euro za tydzień (do podziału na grupę turystów – emigrantów i znowu wychodzą grosze). Co zjeść? Sklepy spożywcze są towarem deficytowym. Można czasem zmarnować popołudnie na szukanie jakiegoś. Popularne są natomiast małe restauracyjki, dostępne niemal wszędzie. Obiad kosztuje tam od 7 do 10 euro. Amatorzy wykwintnej kuchni lokalnej powinni spróbować gambes amb pollastre Mary Muntanaya – kurczaka i krewetek w specjalnym orzechowo-migdałowym sosie z dodatkiem szafranu, ziół i gorzkiej czekolady. Rodem ze średniowiecza. Co warto skosztować? Trunkiem południa jest wino. Zamiast tracić czas na szukanie go w supermarketach, lepiej znaleźć miejsce degustacji, będące najczęściej piwniczką z pełną ofertą rozmaitych win. Ceny za butelkę zaczynają się tam od jednego euro, a kończą... na willi z basenem.

www.linkpolska.com


LINKsport

Geniusz z narożnika tekst: Tomek Kurkowski

Wygrywanie głową

„»Papa« Stamm często nam powtarzał, że jak się mięśnie napina, to krew odpływa z mózgu i mózg wtedy staje. Trzeba luzu. To z luzu wychodzi dynamit potrzebny w boksowaniu. Technika, pomysł, a nie siła. Power na samym końcu. Frajera trzeba w ringu oszukać. Ciągle to nam powtarzał. I myśmy go słuchali i wygrywali” – tak zapamiętał Feliksa Stamma jego wychowanek, Jerzy Kulej, dwukrotny złoty medalista olimpijski w boksie.

Feliks Stamm, trenerski geniusz i twórca największych sukcesów polskiego boksu. Przez ponad 30 lat dzierżył stery reprezentacji polskich pięściarzy. Jego podopieczni pieszczotliwie nazywali go „Papą”. Był dla nich jak ojciec. Towarzyszył im podczas przegranej olimpiady w Berlinie w 1936 roku i wspólnie z nimi ocierał łzy szczęścia, dwanaście lat później, kiedy na najniższym stopniu olimpijskiego podium w Londynie stawał „Bombardier z Wybrzeża” – Aleksy Antkiewicz (pierwszy polski medalista olimpijski w boksie). Nie zabrakło go również podczas IO w Tokio w 1964 roku, gdzie Polska wywalczyła siedem krążków olimpijskich w boksie (w tym trzy złote). „Papa” Stamm wyszkolił całą plejadę polskich mistrzów, m.in. Jerzego Kuleja, Zbigniewa Pietrzykowskiego i Józefa Grudnia. Poza ogromnym talentem i wrodzoną intuicją, miał wielki dar zjednywania sobie ludzi. Rzadko podnosił głos, jego zmarszczone brwi były wystarczającym wyrazem dezaprobaty i niezadowolenia. Przez lata odrzucał intratne propozycje pracy na Zachodzie. Dzięki temu, właśnie u nas, narodził się styl boksowania, którym zachwycał się cały sportowy świat. „Niech patrzą i uczą się, trenerstwa nikogo nie można nauczyć” – tak skwitował zamieszanie wokół siebie.

Polska szkoła boksu

„Papa” Stamm uparcie wbijał do głów polskich sportowców, że boks opiera się na trzech prostych zasadach: przygotowaniu fizycznym, pomyśle i taktyce. Dla niego cała „zabawa” w ringu zaczynała się od nienagannej pracy nóg, która stwarzała okazję do wyprowadzenia skutecznej akcji. Siła ciosów była sprawą drugorzędną, nabywało się ją z wiekiem. Do historii przeszły jego słynne lewe sierpowe kontrujące i lewe proste, które jak gromy spadały na szczęki rywali Polaków. Stamm nie tolerował jednak krwawych jatek w ringu, cenił konsekwencję i dobrze przemyślane ataki. „Polscy bokserzy wygrywają głową – trzeba pomyśleć, podejść i na końcu realizować” – tak brzmiała jego recepta na sukces. Słusznie zakładał też, że wielkość boksera nie musi iść w parze z jego sportową klasą. „Zanim do mózgu dinozaura dociera, że gryzą mu ogon, mijają trzy dni” – zwykł żartować.

Ringowa potańcówka

Jego przygoda z boksem zaczęła się dość przypadkowo. Jeszcze w latach 20. ubiegłego stulecia doskonale radził sobie w roli instruktora jazdy konnej w grudziądzkiej Centralnej Szkole Kawalerii. Dopiero przeprowadzka do Warszawy i praca naukowa w Centralnym Instytucie Kultury Fizycznej (dzisiejszy AWF) na stałe związała jego losy z boksem. Był człowiekiem instytucją. Opiekował się kursami trenerów, organizował kursy instruktorskie i układał programy sędziowskie. Podporządkował całą ligę bokserską kadrze. Dla bokserów, którzy się w niej znaleźli, sam układał terminarz zawodów. Teraz robi to Polski Związek Bokserski. Walki zawodników w lidze pokazywały mu, na jakim etapie jest dany zawodnik.

www.linkpolska.com

„Stamm wiedział, że nic tak nie wpływa na pracę nóg, jak dobra potańcówka”

Tomek Kurkowski Absolwent nauk politycznych, zapalony kibic sportowy i miłośnik dalekich wypraw. Interesuje się kulturą Indian amerykańskich, w wolnym czasie szusuje na nartach.

W kadrze byli więc najlepsi. Opowieści o jego metodach treningowych zdążyły obrosnąć legendą. Obowiązkowym elementem szkolenia i przygotowań olimpijskich stały się figury taneczne. Mało kto dziś jeszcze pamięta, ile potu wylali polscy bokserzy na parkiecie schroniska w Dolinie Chochołowskiej. Stamm wiedział, że nic tak nie wpływa na pracę nóg, jak dobra „potańcówka”. „W sytuacji walki bokserskiej zdarzało mi się, że umiejętność wykonania pewnych szybkich kroków tanecznych pozwoliła mi na trzykrotne doskoczenie do przeciwnika, gdzie normalnie można raz. Dzięki temu, jak nie za pierwszym, to za drugim bądź trzecim razem musiałem trafić przeciwnika” – wspomina Jerzy Kulej.

Zabójcy piękna

Od lat największą bolączką polskiego boksu pozostaje brak godnych następców dla takich ludzi, jak „Papa” Stamm. „Dziś w sporcie niestety nie ma takich profesorów, jak Feliks Stamm” – twierdzi Marian Kasprzyk, złoty olimpijczyk w wadze półśredniej. I trudno się dziwić, skoro u nas tej dyscypliny nauczają ludzie, którzy nigdy wcześniej nie mieli z nią do czynienia. Podobnie jest z niekompetencją sędziów, którzy bywa, że swoją wiedzę czerpią z filmów instruktażowych i nie „czują” ciosu, nie umieją też wskazać różnicy między faulem przypadkowym a faulem zamierzonym. Zabijają piękno boksu. „Kiedyś spojrzałem na to, co przygotował pewien polski trener kadry (nazwiska nie warto wymieniać). Było tam szczegółowo wymienione, który turniej ominąć, w którym wystawić takiego, a nie innego zawodnika, w którym określony zawodnik musi wygrać, a w którym nie” – wspomina oburzony Jerzy Kulej. Dobrze, że „Papa” Stamm nie musi tego oglądać. Zwłaszcza ostatniej, kompromitującej walki Andrzeja Gołoty.

January 2009 | styczeń 2008 | 35


adsafetyni.gov.uk o r . w w w

WILSON WYDAJE ZESTAW O BEZPIECZEŃSTWIE NA DROGACH SKIEROWANY DO GRUP MIGRANTÓW Minister środowiska Sammy Wilson rozpoczął dzisiaj inicjatywę wykorzystującą najnowocześniejsze techniki, która ma na celu zwiększenie świadomości społeczności migrantów w zakresie bezpieczeństwa na drodze. W związku z rosnącą liczbą cudzoziemców mieszkających i pracujących w Irlandii Północnej, minister wydał specjalny multimedialny przewodnik skierowany do społeczności polskiej, litewskiej, portugalskiej oraz chińskiej.

Pakiet w języku obcym zawiera DVD z pięcioma nowymi instruktażowymi reklamami, które przypomną kierowcom o konieczności ostrożnej jazdy. Reklamy te wraz z aktualnym zbiorem udanych reklam radiowych i telewizyjnych zostały przetłumaczone na język polski, litewski, portugalski oraz mandaryński dialekt języka chińskiego. CD-Rom zawierający tłumaczenia ostatnio poprawionego Kodeksu Drogowego został również załączony do zestawu.

Podczas promocji zestawu „Bezpieczniejsze Zachowanie na Drodze”, pan Wilson powiedział, iż zadaniem Ministerstwa Środowiska jest zapewnienie tym nowym społecznościom dostępu do udzielanych przez Ministerstwo informacji na temat bezpieczeństwa na drogach.

Ministerstwo wydało również dwie ulotki – jedna zawiera wskazówki dotyczące prawnego wymogu używania prawidłowego fotelika dziecięcego, a druga informację na temat wpływu alkoholu na prowadzenie samochodu.

Minister wyjaśnił: „W ciągu ostatnich lat Irlandia Północna stała się domem dla osób różnych narodowości. Niektóre z nich pochodzą z miejsc, w których kultura jazdy jest zupełnie inna”.

Minister Wilson powiedział: „Moje Ministerstwo jest odpowiedzialne za zagwarantowanie, że każdy użytkownik dróg dobrze rozumie, czego się od niego oczekuje”.

„Wszyscy kierowcy, włączając tych, którzy przyjechali z zagranicy, muszą rozumieć zasadnicze kwestie bezpieczeństwa na drodze, jak również posiadać wiedzę na temat przepisów ruchu drogowego”.

„Właśnie dlatego wydaliśmy ten multimedialny zestaw – aby upewnić się, że ci, którzy przybyli z daleka, aby zamieszkać pośród nas, są zaznajomieni z przepisami ruchu drogowego podczas poruszania sie po Irlandii Północnej”.

„Informacja o bezpieczeństwie na drogach musi być dostępna dla wszystkich, którzy jej potrzebują, a zestaw ten będzie udostępniany kilku największym społecznościom obcokrajowców”.

Zestaw ten zostanie rozprowadzony wśród czterech grup obcokrajowców w całej Irlandii Północnej. Kodeks Drogowy, jak również ulotki w wersji do pobrania będą dostępne na stronie o bezpieczeństwie na drogach www.roadsafetyni.gov.uk


LINKcafé

Straszne gafy emigranta tekst: Aleksandra Łojek-Magdziarz

Każdy emigrant musi wiedzieć, za co grozi mu śmierć cywilna na Wyspach. A polski emigrant z romantyczną duszą i wścibską naturą jest na nią szczególnie narażony w kraju wstrzemięźliwych i zdystansowanych Brytyjczyków. Wręczanie pieniędzy do dłoni, mówienie „dzień dobry” wszystkim sąsiadom i przechodniom, zwłaszcza w małych miasteczkach (w dużych raczej nie, bo można za to dostać kulkę w łeb, gdy akurat wylewnie przywitamy się z członkiem młodzieżowego gangu), krótkie a treściwe pogawędki o pogodzie oraz unikanie z wszelkich sił patrzenia na siebie w środkach komunikacji publicznej – oto czego musi nauczyć się emigrant na Wyspach, jeśli nie chce od razu zostać wykluczony ze społeczności.

Prognoza pogody obowiązkowa Wizyty w sklepie, poza oczywistym celem, są dla Brytyjczyków okazją do niezobowiązującej pogawędki. Najczęściej o ohydnej pogodzie (niezależnie od tego, jaka jest naprawdę w kategoriach kontynentalnych, Brytyjczycy nawet w pięknej pogodzie znajdą coś paskudnego lub złowróżbnego). Pogawędka ta zwykle przeprowadzana jest bardzo zaangażowanym tonem, choć najprawdopodobniej nikt o jej treści nie pamięta, nie tylko po wyjściu ze sklepu, ale być może i w momencie trwania konwersacji. Warto nauczyć się zatem wielu specjalistycznych przymiotników i związków frazeologicznych, by móc zaimponować swoim znawstwem tematu (i oglądać prognozy pogody, bo fachowe słownictwo jest szczególnie mile widziane). Uwaga – absolutnie nie należy rozmawiać o brytyjskiej polityce, zwłaszcza wobec imigrantów. W żadnym wypadku nie powinno się skarżyć na życie w Wielkiej Brytanii – Brytyjczycy, poza pogodą, bardzo lubią mówić w nieskończoność o tym, że ich kraj schodzi na psy, ale biada cudzoziemcowi, który ochoczo podejmie temat. To konwersacyjne tabu.

Coś zrobić z twarzą

Kiedy imigrant przejdzie już, po krótkiej pogawędce, do meritum, czyli zakupów, powinien pamiętać, że gdy będzie płacił, winien wręczyć pieniądze do dłoni sprzedawcy, a nie ciskać je na ladę. W Polsce w sklepach przy kasie znajduje się mniej lub bardziej wyspecjalizowane naczynie na pieniądze. Tam zwykle kładzie się należność i ekspedientka oddaje resztę w ten sam sposób. Wręczenie pieniędzy do dłoni jest uważane za lekkie dziwactwo i może być przyjęte ze wstrętem. W Wielkiej Brytanii to oczywistość, a za grubiaństwo będzie odebrane zachowanie odwrotne. Co więcej, kupujący powinien rozjaśnić twarz w uśmiechu, co w dobie credit crunchu może być jeno nerwowym skurczem twarzy, ale coś z twarzą trzeba zrobić, tym bardziej, że sprzedawca też będzie usiłował wykrzesać z siebie optymizm – mimo że i tak grozi mu utrata pracy.

Szarmancko zignorować Jeśli wracając ze sklepu, imigrant natknie się na niemłodą już baletnicę w szyfonach z czerwonymi włosami i tatuażem Che Guevary na czole lub łysiejącego mężczyznę z falującym brzuchem w gustownych szpileczkach, nie powinien zareagować jawnym zdziwieniem czy wymownym szturchaniem żony/męża w bok. Brytyjczyk przeszedłby najzupełniej obojętnie, nie za-

www.linkpolska.com

„Keeping Up Appearances” („Co ludzie powiedzą?”) to brytyjski serial komediowy, popularny również i w Polsce. Główna postać serialowa, czyli Hiacynta Bucket, jest doskonałym przykładem angielskiego savoir-vivre’u. Na zdjęciu Hiacynta Bucket (Patricia Routledge) i Ryszard Bucket (Clive Swift). Fot. ©1993 BBC

szczyciwszy dziwaka swoją uwagą, bo inaczej byłby wzięty za prowincjusza. Najbardziej zaskakujące ludzkie indywiduum czuje się w Wielkiej Brytanii bardzo swobodnie, bo wie, że zostanie zignorowane – oczywiście gorzej, jeśli dane indywiduum marzy o tym, by zostać zauważone. Wtedy powinno popełnić spektakularne samobójstwo, bo zwykłe Brytyjczyk może przeoczyć.

Oh, I am so sorry (cięcie)

Imigranci z Polski mają skłonność do interesowania się losem innych. Poprzez interesowanie się rozumieją zadawanie setek pytań, uważanych tu za wścibskie. Kiedy jednej z sąsiadek umarł ktoś bardzo bliski, zaprzyjaźniony Brytyjczyk zaskoczony wiadomością tuż na progu swojego domu (wygadała się inna sąsiadka, nie sama zainteresowana) wykrztusił z siebie „Oh, I am sorry” i obie strony już były z lekka zażenowane, bo nagle doszło do zademonstrowania uczucia żalu. Dlatego prędko zmieniły temat. Polak zada natychmiast pytanie o przyczyny zgonu, długość choroby i rodzaj zażywanych lekarstw oraz stopień cierpienia pozostałych przy życiu. Rozmówca odpowie, a jeszcze chętniej wybuchnie płaczem. To oczywiście szczyt nietaktu i potworny ekshibicjonizm.

Skrzyżowanie spojrzeń

W środkach komunikacji publicznej wypada robić wszystko, poza nawiązaniem kontaktu wzrokowego. Kobiety uzupełniające braki w makijażu, piłowanie paznokci, ich malowanie, jedzenie śniadania i obiadu, a do niedawna w Londynie i picie alkoholu są naturalnym elementem każdego dnia. Wydmuchiwanie nosa (i przekraczanie tym samym ilości decybeli, jakie może znieść ludzkie ucho) i dłubanie w zębach nie jest może jeszcze zalecane, ale za to często praktykowane (zarówno przez tubylców, jak i emigrantów). Ale bardzo niedobrze jest zawiesić swój wzrok na kimś, kto to robi. Gdy w dodatku ktoś to zauważy i dojdzie do wymiany spojrzeń, reputację mamy na wieki wieków zniszczoną. Nikt nie ma prawa spojrzeć nikomu w oczy. Jeśli jednak tak się stanie, oznaczać to będzie, że ma się do czynienia najprawdopodobniej z niebezpiecznym psychopatą. Wszystko zatem jest bardzo proste. Powyższe zachowania wymagają, owszem, pewnego treningu, ale po jakimś czasie wchodzą w krew. Oczywiście, gdy potem emigrant wróci do kraju, musi bezwzględnie przełączyć się na polski system odczuwania, inaczej grozi mu znowu śmierć cywilna, tyle że w ojczyźnie, a tego by pewnie nie chciał.

January 2009 | styczeń 2009 | 37


LINKcafé

Helena Kubajczyk jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Wielbicielka sztuki wszelakiej, również kulinarnej. Obecnie mieszka w Poznaniu.

Kurczak marynowany

Bale, domówki czy inne imprezy odwieczne i nieodzowne. W czasie karnawału każdy choć na jednej z takich zabaw musi się znaleźć, i albo ją organizuje, albo wybiera się do znajomych. Jak zawsze przyda się propozycja poczęstunku. By było wykwintnie i smacznie, niekoniecznie musimy zaharowywać się w kuchni na śmierć. Proponuję szwedzki bufet i zimne przekąski. Wśród nich marynowany kurczak, którego przygotujemy dzień, a nawet dwa wcześniej.

Przy takim poczęstunku nikt nie będzie miał oporów, by podskubać to i owo, a gdy przyjdzie ochota podczas tanecznych wygibasów, będzie można się nieco pokrzepić.

Przygotowanie bufetu zajmie nam ok. 15 minut. Możemy podać gościom deskę serów, oliwki, kapary, aromatyczne pomidorki koktajlowe i naszego kurczaka, oczywiście. Warto pomyśleć również o jakimś dipie.

UWAGA:

fast 4

Tak przygotowany kurczak świetnie komponuje się również z sałatkami, jeżeli sadzamy gości przy stole i mamy ochotę uraczyć ich pełnym posiłkiem kilkudaniowym.

Bel

Pierwszy wars ztat samochodowy w Be prowadzony wy lfaście łącznie przez Polaków!

rn

Wykonujemy wszystkie prace mechaniczne. przygotowanie do M.O.T i P.S.V. diagnostyka komputerowa sprzedaż opon, naprawa, wyważanie myjnia samochodowa, mycie M.O.T. holowanie czyszczenie wnętrz nowo otwarta lakiernia samochodowa z profesjonalnym doradztwem elektryka samochodowa recovery – pomoc drogowa profesjonalne doradztwo przy zakupie samochodu sprzedaż aut złomowanie aut, holowanie na nasz koszt

orzechów włoskich bądź innego nadającego się do sałatek. Po dokładnym wymieszaniu odstawiamy do lodówki, do tak zwanego przegryzienia się.

Lis bu

6 piersi kurczaka 2 kostki rosołowe (warzywne) pęczek świeżych ziół (rozmaryn i tymianek będą idealne, ale zastępczo suszone zioła prowansalskie też będą nie najgorsze) 1/2 szklanki octu balsamicznego olej z pestek winogron świeżo mielony pieprz

Kurczaka, którego ilość uzależniamy od liczby gości, gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem kostek rosołowych. Po ugotowaniu, gdy kurczak ostygnie, kroimy go w średniej wielkości kostkę, dolewamy octu balsamicznego, dorzucamy posiekane zioła, doprawiamy mielonym bądź tłuczonym pieprzem. Całość zalewamy olejem z pestek winogron, tak by prawie w całości przykrywał kurczaka. Można zamiennie też użyć oleju np. z

3

SKŁADNIKI:

Fot. H. Kubajczyk

Tel.: 02890613300, 07789642189, NASZ NOWY ADRES: Unit 1, The Cutts, Dunmurry, BT17 9HN


LINKcafé

9 3 5 4 8

6 3 2 1 4 5 5 9 8 2 3 4 4 9 8 6 1 6 9 7 7 9 7 8 4 3 9 6 3

Hasło oraz imię i numer telefonu prosimy przesyłać pod adres: Rozrywka, Link Polska Magazine, 1a Market Place, Carrickfergus BT38 7AW lub info@linkpolska.com

Zwycięzcą losowania grudniowej krzyżówki (aforyzm Novalisa, Natura nie robi skoków) została Pani Emilia z Portadown.

Mahatma Gandhi

7

5

Rozwiąż krzyżówkę i wygraj nagrodę niespodziankę!

Gratulujemy!

Cytat miesiąca

Karnawałowe szaleństwo Karnawał od wieków jest okazją do tańca i niepohamowanego obżarstwa, które ustaje dopiero w dniu rozpoczęcia postu (z łac. carnevale – żegnaj mięso). Najhuczniej obchodzi się go w Brazylii, Wenecji, na Wyspach Kanaryjskich oraz w Niemczech. Mało kto wie, że i katolicka część mieszkańców Holandii potrafi rozmachem świętowania dorównać szaleństwom w Rio de Janeiro. W miastach południowych Niderlandów puby pękają w szwach, szacowni notable paradują w szlafrokach, a na ulicach można spotkać wampira. Corocznie organizuje się paradę, która stanowi okazję do kpin z problemów kraju. Wyśpiewuje się też ułożone z tej okazji bzdurne piosenki, których ciekawym przykładem jest skomponowana specjalnie na 2008 rok piosenka o napływie Polaków do Holandii.

Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie.

Sudoku

Należy wypełnić diagram w taki sposób, aby w każdym wierszu, w każdej kolumnie i w każdym dziewięciopolowym kwadracie 3x3 znalazły się cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mogą się powtarzać.

RYSUNEK: DOROTA MAZUR

Dorota Mazur, absolwentka liceum plastycznego w Szczecinie i komunikacji wizualnej Politechniki Koszalińskiej. Pasjonatka rysunku i tańca. Od niedawna mieszkanka Poznania.

www.linkpolska.com

January 2009 | styczeń 2009 | 39


LINK POLSKA jedyny polski magazyn dostępny w Wielkiej Brytanii i Irlandii Zamieść reklamę! Aneta Patriak Tel.: +44 7787588140 E-mail: aneta@linkpolska.com

*atrakcyjne ceny *największy wybór produktów *świeże dostawy 3 razy w tygodniu

Unit A Canalside John Gilbert Way Trafford Park Manchester M17 1AH tel./fax: 0 161 877 57 21; mobile.: 077 835 33 065, 077 835 33 050; e-mail: agafood@gmail.com


PRZESYŁANIA PIENIĘDZY P P P P PRZESYŁAJ NA KONTO PLN I GBP OSZCZĘDNOŚĆ, WYGODA, CZAS P P SZYBKOŚĆ, KREDYTU, OPŁATY ZA MIESZKANIE P P SPŁATY NASI AGENCI RACHUNKI P P niezawodny i bezpieczny system

i wiele innych

od

£5

184 Lisburn Road, Belfast (polskie biuro Baltica)

97 Cregagh Road, Belfast (polski sklep Bon Appetite)

28 Upper Water Street, Newry (polski sklep Polonia)

43 Darling Street, Enniskillen (polski sklep Orzeł)

Market Square, Dungannon (polski sklep Polonia)

www.easysend.pl Tel.: 028 90 296 296

Sklepy Polonia to jedyne polskie sklepy na terenie Newry i Dungannon!

sklepy

POLONIA

Zapewniamy: * najtańszą na rynku usługę przekazu pieniędzy na konta w Polsce, dzięki współpracy z firmą Easy Send * miłą i fachową obsługę, korzystne ceny * częste dostawy świeżych produktów Adresy sklepów: Newry: 28 Water Street / Dungannon: Market Square

Jeśli miałeś wypadek w Irlandii Płn., Anglii lub Szkocji - nie z Twojej winy

1 6.5 p

on elef Na t onarny j stac lski o do P

on elef Na t órkowy kom lski o do P

p

Z Twojej komórki wyślij sms o treści

HALO

na numer 80556, by otrzymać 5 funtów na rozmowy na numer 84459, by otrzymać 3 funty na rozmowy

text-n-talk.com Full instructions and access numbers will be sent to you by text. Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Reverse billing service. Calls to 020 number cost mobile standard rate to a landline or may be used as part of inclusive mobile minutes. Calls to mobiles may cost more. A connection charge equal to the rate per minute for the relevant destination is charged on each call. This is an Auto credit service. To stop auto credit text STOP to number you initially text to. Credit lasts 90 days from first use.

Słowacja 3p Litwa 3p Litwa tel.kom. 9p Słowacja tel.kom. 11p

SZKOŁA JĘZYKA ANGIELSKIEGO “EFECT” Angielski 4 razy szybciej! CENISZ SWÓJ CZAS? PRZYJDŹ DO NAS

• • • • •

Metoda Metoda CallanaCallana

SZYBKIE EFEKTY GWARANCJA SUKCESU MAŁE GRUPY (DO 10 OSÓB) LEKCJE PRÓBNE BRAK ZADAŃ DOMOWYCH

WWW.EFECT.CO.UK email:info@efect.co.uk tel: 07521988954 Ravenhill Business Park Ravenhill Road, Belfast


ogłoszenia społeczne

I K Ł Y S E PRZ Przesyłki Polska-Irlandia Północna-Szkocja-Anglia i z powrotem Przeprowadzki Transport samochodów Zakupy w Polsce, tanio

PACK-MAN 07840478134 tel.: lub 07873145750

POSZUKIWANI:

MAREK LESZEK KUŹMIŃSKI

TRANSPORT POLSKA

Irlandia Północna i Republika Irlandii

Samochody, motory, quady, sprzęt budowlany i rolniczy, przesyłki kurierskie i inne nietypowe rzeczy

Tel.: 07599706767 07599706766

Czujesz się źle? Jesteś nieszczęśliwy? Samotny? Masz myśli samobójcze? Zadzwoń, porozmawiaj z nami. Jeśli przechodzisz ciężkie chwile, nie zamykaj się w sobie. Jesteśmy dla Ciebie, gdy się czymś martwisz, czujesz się zdenerwowany albo smutny, gdy po prostu potrzebujesz z kimś porozmawiać. Zawsze czekamy na Ciebie.

oferujemy:

bardzo atrakcyjne ceny ubezpieczone przesyłki kompleksową obsługę From DOOR TO DOOR obsługę klientów indywidualnych usługę „zamów kuriera on-line”

Dzwoń całodobowo: 08457 909090 Napisz e-mail: jo@samaritans.org

Napisz list: Chris, P.O. Box 9090, Stirling FK 2SA

www.islandexpress.eu

IslandExpress s.c.

tel.kom. +48 515 280 526 tel.kom. +48 515 280 527 tel.

+48 76 856 50 54

Harlandic Male Voice Choir Singers welcome Practice Thursday 19.45

St George’s Church Hall High Street Belfast

www.harlandicmvchoir.org.uk E: harlandicmvchoir@hotmail.co.uk Contact Stephen Cupples tel: 9048 7265

Unique Hairdressing Salon JEDYNY POLSKI ZAKŁAD FRYZJERSKI w BELFAŚCIE! Godziny otwarcia:

Wt. - Czw. 13.00-18.00 Pt. - Sob. 11.00-19.00 Niedziela 13.00-18.00

t

St

Salon znajduje się nad polskim sklepem Nowa Polita we wschodnim Belfaście

ards

Rd

tel.: 07596126399

rS sw ate

town

nn

New

366 Newtownards Road, Belfast BT4 1HG d eR ridg (blisko Connswater Shopping Centre) ertb Alb

Co

Unique Hairdressing Salon

Telefon odbierze osoba anglojęzyczna, ale rozpoznawszy język przekieruje Cię do polskojęzycznego woluntariusza lub ten po chwili oddzwoni do Ciebie. Samarytanie to organizacja oferująca emocjonalne wsparcie w trudnych chwilach.

Nie osądzamy, zapewniamy dyskrecję.

ZAMÓW PRENUMERATĘ! Aby zamówić prenumeratę na dowolny adres na terenie Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz innych krajów Unii Europejskiej należy wypełnić formularz zgłoszeniowy i odesłać go wraz z załączonym czekiem lub przekazem pocztowym (wystawionym na Link Polska) pod adres redakcji: Link Polska, 1a Market Place, Carrickfergus, BT38 7AW lub zadzwonić pod nr.: 028 9336 4400, aby dokonać płatności kartą.

Wielka Brytania i Irlandia £15 £25

Liczba Kraje UE wydań £25 6 £35 12

Formularz zgłoszeniowy:

ble

damskie, męskie * strzyżenia włosów * koloryzacja * regeneracja * odbudowa włosów ceny! * Atrakcyjne i miła obsługa * Profesjonalna w języku polskim!

Rib

Stuprocentowy profesjonalizm gwarantowany 17-letnim doświadczeniem. Oferuję szeroki wybór wzorów oraz realizację własnych projektów. Poprawki tatuaży i wykonywanie portretów na skórze. Atrakcyjne ceny! Robert, tel.: 07842670086, Belfast i okolice

Pan Marek we wrześniu 2008 roku przeprowadził się do Manchesteru. Po raz ostatni kontaktował się telefonicznie z rodziną 30 września 2008 roku. Kontakt: ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych, tel.: 0801247070, 226547070 lub z polską policją. Więcej: www.zaginieni.pl.

Samarytanie

Regularny transport przesyłek Polska-Irlandia Północna-Polska

TATUAŻ ARTYSTYCZNY!

Wiek w momencie zaginięcia: 31 lat Ostatnie miejsce pobytu: Manchester, Wielka Brytania Data zaginięcia: 30 września 2008 Kolor oczu: niebieskie Wzrost: 182 cm Znaki szczególne: brak

Connswater Shopping Centre

Imię i nazwisko: .................................... ............................................................. Prenumerata na okres: ......................... Adres: .................................................. ............................................................. Kod pocztowy: ..................................... Telefon: ................................................ Załączam czek na kwotę: .....................


210x148_TTV_LINK POLSKA_3897_polPage 1 22/07/2008 13:09:52

BEZ NOWEJ KARTY SIM

BEZ UKRYTYCH OPLAT

:\ELHU] C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

& 1 po £5 kredytu T-Talk. Nastêpnie wybierz numer docelowy i #. Poczekaj na po³šczenie. Do³aduj T-Talk z komórki wybierz Do³aduj T-Talk przez internet** 0208 497 3897 & 1 po £5 kredytu. na www.auracall.com/glosik

Polska

2p/min

1.6p/min

Polska

7p/min

5.5p/min

SĂĄowacja 2p/min

1.6p/min

Czechy

1p/min

0.8p/min

USA

1p/min

0.8p/min

www.auracall.com/glosik

Do 27% extra kredytu ZA DARMO jeĤli do³adujesz konto przez INTERNET

Infolinia: 020 8497 4698

Tanie Rozmowy!

*T&C’s: Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls to the 020 number cost mobile standard rate to a landline or may be used as part of bundled minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p & 15p. Text AUTOOFF to 81616 (std SMS rate) to stop auto-top-up when credit is low. **Pence a minute quoted are based on extra credit gained from £20 minimum top-up online & on first call. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.

u m o d o d Ĺ„ o w Dz

do Polski

o

z tel. stacjonarneg

2 p/min juĹź od

Po prostu wybierz 084 4831 3897

następnie wybierz numer docelowy Polska Niemcy Słowacja Irlandia

tel. komĂłrkowy tel. stacjonarny tel. stacjonarny tel. stacjonarny

Infolinia: 087 0041 3897

7p/min - 087 1412 3897 2p/min - 084 4831 3897 3p/min - 084 4988 3897 3p/min - 084 4988 3897

www.auracall.com/link

To proste‌ Spróbuj teraz!

T&C’s: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls made to mobiles may cost more. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.


Fotokasty - krótkie formy multimedialne łączące reportaż fotograficzny i dźwiękowy

Fotokasty dostępne na:


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.