Petfoodowe pomysły
Innowacje które zmieniły
dr n. wet. inż. Sybilla Berwid-Wójtowicz
archiwum
Specjalista pielęgnacji i żywienia zwierząt towarzyszących
bieg historii… Pojęcie i wprowadzanie innowacji jest ważnym elementem strategii zarówno większych, jak i mniejszych firm. Z czasem zarówno te opatentowane, jak i nie, stają się elementem wspólnej polityki. Wiele nowatorskich pomysłów w przemyśle petfoodowym to spadające gwiazdy, które dają dużo światła na czas launch’u (wprowadzenia na rynek), a potem znikają w ciszy. Prawdziwe gwiazdy – rozwiązania tworzone z potrzeby chwili, czasem dzieło żmudnych badań lub przypadku, trafiają w sedno oczekiwań i potrzeb klienta a przy odpowiednim wsparciu marketingowym i logistycznym wypływają na powierzchnię. Największym sukcesem jest zawsze adaptacja tego samego pomysłu przez konkurencję – świadczy to o skuteczności danego zabiegu i potwierdza innowacyjność tego pierwszego – wprowadzającego dane rozwiązanie producenta. Komercyjna karma jako innowacja sama w sobie Do połowy XIX wieku psy i koty żyjące przy człowieku były karmione pozostałościami z posiłku, lub tym co same sobie upolowały. Na podstawie obserwacji w dokach portowych James Spratt wpadł na pomysł wypiekania ciastek dla psów angielskich myśliwych i wyścigowych. 32
2(35) kwiecień 2011
Już na początku ciastka te były dostępne w różnych rozmiarach, właśnie ze względu na różne rozmiary psów. Tymczasem kilka nowożytnych firm powołuje się na to jakoby one miałyby jako pierwsze wprowadzić „żywienie skrojone na miarę” w latach 70. To prawda, jedna z firm miała pierwszą
wanie większym powodzeniem cieszyły się produkty wilgotne (puszki) osiągając swój szczyt sprzedaży w latach 30. W czasach drugiej wojny światowej puszki stanowiły ponad 90 proc. sprzedaży karm komercyjnych. Jednak przystąpienie do II wojny przez USA spowodowało zmianę priorytetów i konieczność odnalezienia się w nowej sytuacji. Nagle metal stał się materiałem ważnym dla przemysłu zbrojeniowego, przez co puszka dla psa czy kota stała się produktem zdecydowanie „nie-pierwszej potrzeby”. Skutkiem tego w ciągu tylko 5 lat, w 1946 roku suche karmy znowu przekroczyły próg 80 proc. udziałów w rynku karm komercyjnych. Jednak aby ludzie nie odeszli od karm komercyjnych w ogóle (bo zmniejszyła się ich konsumpcja), była
Największym sukcesem jest zawsze adaptacja tego samego pomysłu przez konkurencję – świadczy to o skuteczności danego zabiegu i potwierdza innowacyjność tego pierwszego. linię produkcyjną dostosowaną do produkcji karm pod kątem etapu życia, z kolei inna pod kątem wielkości zwierzęcia. Jednak jakby tego nie ubrać marketingowo w słowa, zróżnicowanie wielko. O procesie który zmienił świat Oczywiście to, z czym producenci najbardziej nie mogli sobie poradzić i co miało w początkowej fazie największe znaczenie, to zastosowanie technologii, która wzmocni jakość i smakowitość produktów. Rynek rozwijał się dynamicznie, jednak zdecydo-
konieczna innowacja, która zmieniła oblicze nowożytnego petfoodu. Wprowadzenie karm ekstrudowanych pod koniec lat 50. było taką właśnie innowacją. Do tej pory karmy były wykonywane techniką wypiekania, przez co konieczna był duża zawartość glutenów (białek roślinnych), które utrzymywały kształt i teksturę takiej karmy. Zawierają one stosunkowo niewiele tłuszczu i są mało smakowite w porównaniu z karmami ekstrudowanymi. Ekstruzja polega na podciśnieniowym oddziaływaniu wysoką temperaturą przez czas kilkunastu do kilkudziesięciu se-
kund w temperaturach aż do 200 st. C. Pozwala to stworzyć karmę suchą i sterylną, jednak niesie za sobą utratę wielu składników odżywczych, które trzeba potem wtórnie do karmy dodać. Zresztą długo-
nych producentów, jakie innowacje mają wprowadzać. Wśród takich składników była tauryna której obowiązkowy dodatek do wszystkich karm dla kotów od lat 90. prawie całkowicie zapobiegł degeneracjom
Wiele innowacji stało się możliwych dzięki współpracy działów żywienia ludzkiego i zwierzęcego i wykorzystaniu podobnych koncepcji. trwałe pieczenie także ma swoje minusy i wiąże się z utratą wartości odżywczych, a do tego taka karma jest zdecydowanie bardziej narażona na psucie się. Oczywiście jest procesem obniżającym koszty produkcji: wypiekanie jest tańsze niż ekstruzja, jednak wiąże się z krótszymi terminami przydatności do spożycia lub koniecznością wprowadzania innowacyjnych opakowań. Brakowało już tylko stworzenia produktu, który wyglądem przypominałby suchą karmę, a smakowitością nie ustępował wilgotnej. Na początku lat 70. powstała pierwsza karma półsucha. Produkcja tych karm wymaga innego traktowania i dostarcza produktów o wysokiej smakowitości, jednocześnie o podobnych zaletach jak sucha karma. Jest to jednak karma wymagająca też większego udziału składników chroniących przed psuciem, dlatego nie poleca się jej w przypadku zwierząt z wrażliwą skórą i sierścią. Po technologii przyszedł czas na jakość Dopiero w latach 70. XX wieku, czyli po 100 latach od powstania pierwszego produktu petfoodowego, po raz pierwszy oficjalnie poruszono temat składów i pojęcia zbilansowania karm dla zwierząt domowych. Powstawały kolejne organizacje uzurpujące sobie prawo do regulacji, w końcu wyłoniło się ciało aprobujące i kontrolujące działalność producentów petfoodu na kontynencie amerykańskim. Dzięki centralnie publikowanym wytycznym przez organizację rządową NRC (National Research Council), co kilkanaście lat pojawiało się kompendium wiedzy zbierające wszystkie badania związane z żywieniem i rozwojem zwierząt. W oparciu o te badania odgórnie AFFCO wydawało zalecenia dla zrzeszo-
związanym z brakiem tego aminokwasu wśród kotów domowych. Jednak czy w przypadku odgórnie narzuconej zmiany możemy mówić o innowacji? Płodne lata 90. To właśnie w tym czasie producenci osiągnęli już sprawność technologiczną i zaczęli różnicować produkty właśnie za pomocą dodatków funkcjonalnych lub rozwiązań, które do tej pory nie były możliwe. Innowacje były wprowadzane w kanale karm specjalistycznych: weterynaryjnych i bytowych funkcjonalnych. Wtedy powstały karmy opierające się na wysokiej zawartości białka w celu odchudzania,
było np. z L-karnityną której dodatek znajduje się w wielu karmach odchudzających, jednak tylko jedna firma może w swoich materiałach pisać, że ma takie właściwości. Ponieważ jest to dodatek odżywczy, który wpływa także na wykorzystanie energii tłuszczu, pracę serca oraz inne funkcje w organizmie, inne firmy nieposiadające praw patentowych znalazły inny sposób komunikacji tego wartościowego dodatku. Kosmiczny wiek XXI Nowy wiek zaczął się wielkimi przejęciami. Wpłynęło to na wiele firm petfoodowych i zmieniło sposób ich działania. Wiele innowacji stało się możliwych dzięki współpracy działów żywienia ludzkiego i zwierzęcego i wykorzystaniu podobnych koncepcji. W karmach pojawiły się żywe kultury probiotycznych bakterii, dodatki wspomagające naturalną odporność (wyciąg z colostrum, beta-glukan, izoflawony sojowe), a nawet formuły wpływające na zaburzenia behawioralne (MCT, diety wysokowęglowodanowe). Pojawiły się koncepcje w oparciu o badania nad genomem psa i próby domorosłej genomiki, czym tłumaczono koncepcje karm
Dzięki centralnie publikowanym wytycznym przez organizację rządową NRC (National Research Council), co kilkanaście lat pojawiało się kompendium wiedzy zbierające wszystkie badania związane z żywieniem i rozwojem zwierząt. z dodatkiem średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych (MCT) do wspomagania funkcji układu pokarmowego, czy pierwsze karmy zawierające hydrolizaty białkowe. Także pod koniec lat 90. po raz pierwszy w suchej karmie zastosowano włókno prebiotyczne pochodzące z korzenia cykorii – dodatek redukujący zapachy kuwetowe i wspomagający pozbywanie się trichobezoarów. W chwili obecnej ciężko znaleźć karmę suchą dla kota wspomagającą odkłaczanie bez tego składnika. Niektóre z tych innowacji w chwili wprowadzania były chronione prawem patentowym, dzięki czemu inne firmy naśladujące i chcące wprowadzić to samo rozwiązanie musiały znaleźć inne zastosowanie na wprowadzenie danego składnika. Tak
podzielonych i dostosowanych do potrzeb psów i kotów rasowych lub zależne od ich budowy i potrzeb fizjologicznych. Jest to oczywiście przedsionek do tworzenia karm indywidualnie dopasowanych dla danego osobnika, ale czy my – ludzie, co roku ustalamy naszą dietę z dietetykiem i trzymamy się tabel? Chyba oprócz sportowców, większość z nas nie przywiązuje do tego takiej wagi i woli jeść to, na co ma ochotę. I sądzę, że tak też powinno być z naszymi zwierzętami. Zapewniajmy im produkty nowoczesne, dopasowane do etapu i stylu życia, które działają prozdrowotnie – ale ostateczny wybór zostawmy im – w końcu one nie czytały ulotki i będą najbardziej obiektywne… r 2(35) kwiecień 2011
33