TAKE ME 03 PROCES

Page 1

14zł (0% VAT) ISSN 2080-6205 numer 03 luty / marzec 2010 nakład 2500 egzemplarzy / INDEKS 256544

03


k w iec ień - maj

2010

04zmysły


oprogramowanie, następnie open-source, a wraz z nimi rozwiązanie prawne, które pozwala twórcom udostępniać kod źródłowy pisanych przez siebie programów do powszechnego użytku i modyfikacji. Pierwszym warunkiem, który został postawiony użytkownikom, było umożliwienie każdej kolejnej osobie dotarcia do pierwotnych twórców tak, by wiadomo było, kto przyczynił się do powstania pro-

czości, postanow iliśmy napisać własne licencje. Pozwalają one na wolnych zasadach dzielić się przemyśleniami czy wręcz dziełami tych, którzy naszym i Waszym zdaniem mają do powiedzenia coś istotnego. Z czasem okazało się, że również osoby, które nie narzekają na brak możliwo ści prezentowania swojej twórczości, znalazły w TAKE ME miejsce dla siebie. Przyciągnęła ich idea, która może być zarówno podziemnym kręgiem myśli Tylera Durdena, jak i różnorodnością punktów widze-

i na stronie internetowej. Dzięki MAKE ME sami możecie stać się jednymi z twórców, a dzieło, które służy Wam za inspiracje, otrzymuje dodatkow y wymiar, ma szanse żyć własnym życiem. Załóżmy na chwilę, że teoria multiws zechświ atów Davida Deutscha jest słuszna. Wtedy „uwolnione” dzieło ma szanse stać się znaczącym, ewoluującym obiektem – zarówno ofiarą beznadziejnych pomysłów, jak również iskrą do powstania arcydzieła, a w równoległych wszechśw iatach powstanie nieskońc zona

gramu. Drugi z elementów nowator skiej

nia Rozmow y w Katedrze.

koncepcji mówił o zakazie ograniczania w jakikolw iek sposób praw do wolnego

ilość wariacji na jego temat.

W temacie tego rodzaju licencji wcale nie byliśmy pierwsi. Byliśmy jednak dość wy-

Niemniej jednak to Wy ocenicie naszą

oprogra mowania. Zatem, modyfikując program i przekazując go kolejnej osobie, należało przekaza ć jej nie mniej praw, niż samemu się otrzymało. Nic zatem nie było w stanie powstrzymać swobodnego przepływu pomysłów i informacji, ponieważ niemożliwym było zachowanie programu tylko dla siebie lub jego sprzedaż w jakiejkolwiek ograniczonej formie tak, aby była ona zgodna z prawem. Proste. Dzięki tym rozwiąza niom programy typu open-source, tworzone bez ponoszenia znacznych nakładów finansowych, za to z dobrowolnym udziałem osób z całego świata, zaczęły skutecznie konkurować z produkt ami wielkich korporac ji. Dziś prawdopodobnie każdy z nas ma na swoim komputerze oprogramowanie dostępne na wolnej licencji, jak choćby OpenOffice czy Firefox. Drugim elementem jest pomysł, który nam, choć zastrzegamy sobie prawo do błędu, wydał się dziecinnie prosty. Chodzi o przeniesienie założeń open-source do innych dziedzin , zwłaszcz a tych, które w naszym mniemaniu najbardz iej tego potrzebują. W ciągu kolejnych miesięcy coraz głośniej mówiono o potrzebie podjęcia tematyk i praw autorskich, a ostatnie szwedzkie doświadczenia pokazują, że wiele osób wręcz domaga się gruntownych zmian w ich postrzeganiu. Coraz wyraźniej powraca pytanie, które większość z nas zadawał a sobie wielokrotnie: Co złego jest w ściąganiu tych cholernych plików? Prawdopodobnie pewna liczba użytkowników Internetu nie potrafi oprzeć się wrażeniu, że emule czy torrenty miały większy wpływ na ich rozumienie kultury niż czekanie do późnych godzin nocnych w szlachet nym zamiarze obejrzenia ambitnego filmu w telewizji publicznej, czy bezskuteczne próby znalezienia w sklepach muzycznych płyt niszowych wykonawców. Wychodząc z założenia , że należy poszukać alternaty wy i otworzyć drogę wszystkim tym, których punkt widzenia i sposób postrzegania warto poznać, często kierowani wspomnianymi już refleksjami dotyczącymi dostępu do szeroko pojętej twór-

bredni, a konstrukcja, którą postanow iliśmy stworzyć , wymaga ła precyzyjnego określenia poszczególnych elementów układan ki. Nie pozosta ło zatem nic innego, jak fascynac ję zjawiskiem opensource i marzenie o swobodnym dostępie do bogactwa myśli, twórczej refleksji czy różnorodności punktów widzenia innych osób przekuć w dwie licencje, z którymi wielokrotnie zetkniec ie się czytając TAKE ME . Umożliw iają one korzysta nie z dzieł publikow anych w czasopiś mie podobn ie jak open-so urce umożliw ia korzystanie z narzędzi informat ycznych. W kontekśc ie drukowanej wersji czasopisma nie uczynicie z nich jednak użytku. W tym właśnie celu uruchomiliśmy stronę internetową, na której, po zalogowaniu, otrzymacie możliwość pobrania za darmo, nareszcie legalnie – pełnej wersji czasopisma. Mając na dysku magazyn TAKE ME wystarcz y tylko kliknąć

pracę. My, dopiero w kontekśc ie Waszego odbioru TAKE ME, będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie zadane Mahoundowi przez Baala w Szatańskich wersetach: Jakiego rodzaju ideą jesteś? Wiadomo, że każde czasopismo i każda idea jest dla ludzi. Po to jednak stworzyliśmy Fundację, by oczywiste było, że ten

się im za to szacunek i cokolwiek przyjdzie Wam robić z efektem ich twórczej pracy – koniecznie pamiętajcie o umieszczeniu ich danych oraz adresu strony internetowej, z której pobraliście TAKE ME. Same dzieła są zawsze darmowe. Licencje zostały napisane tak, by nie można było w żaden sposób ograniczyć tego, co twórcy open-source nazwali wirusem copyleft. Pamiętajcie o tym, jeśli przyjdzie Wam ochota udostępnić je kolejnym osobom. Licencja TAKE ME pozwala Wam korzysta ć z dzieł w sposób, który opisaliśmy powyżej . Licencja MAKE ME daje natomiast dodatkowo możliwość twórczej modyfikacji treści, jaka prezentowana jest w naszym czasopiśmie

demand thoroug h changes in perception of copyrights. More and more often a question comes back, question which many of us asked many times: What is so bad about downloading these bloody files? Probably a similar number of Internet users cannot resist an impress ion, that emule or torrent had bigger impact on their way of perceiving culture than waiting long in the night to watch a good movie in public television, or pointless attempts to find in a music store albums of noncommercial artists. Yes, you wanted no harm, and sure, the Instead of an absoluti on, we offer you a solution, followed in the past, served

W tej przestrzeni jesteście co najmniej Czytelnikami, tak jak poza nią wszyscy jesteśmy często targetem . Znajdziecie tu tyle samo prostej formy i czystej energii, co dymu z papierosów i zawrotu głowy po wypiciu jednej kawy za dużo. Ze swojej strony możemy Wam obiecać, że dokonując każdego trudnego wyboru uszanujemy

in a new form, and the extent of its success depends only on you. Assumin g that it is worth looking for an alternative, and open a new way to all of those, whose point of view and way of perceiving is worth knowing , led by already mentioned reflection regarding access to creation , we have decided to

Waszą inteligencję, nawet jeśli nie zawsze

write our own licenses.

weźmiemy pod uwagę Wasz gust.

To make our project functional, we started

Dzieła, tak jak obiecaliśmy, w zdecydo wanej większości są uwolnione i, rzecz

przed Wami TAKE ME.

stywane przez Was materiał y biorą dobrowoln y udział w przedsię wzięciu , które ma służyć nam wszystkim. Należy

about the need to bring up the matter of copyr ights, and the latest Swedish experie nce shows that many people

którą przynosi nam i może przynieść Wam ta wolna przestrzeń, którą jest TAKE ME.

stania z niego w szerokim zakresie. Jeśli, dla przykładu, chcecie wkleić tekst na

dwadzieścia – możecie. Pamiętajcie tylko, że osoby, które stworzył y wykorzy -

in our opinion need it the most. Over the next few months many voices rose

temptation was too strong.

towej wersji czasopisma.

strację przedrukować na koszulkach kupionych za dwa złote, by sprzedać je za

to other fields, especially to those, that

magazyn powstaje z pasji i dla radości,

w zdjęcie, ilustrację czy tekst, który Was zainteresował, by nabyć prawa do korzy-

swoim blogu, zdjęcie umieścić na organizowanej przez siebie wystawie, a ilu-

Our idea is childishly simple. It is about transfering the open-source guidelines

jasna, dostępne są za darmo w interneSzanowni Czytelnicy, Inspirującej lektury!

a website, where, after loging in, you have possibili ty to downloa d, legally at last, full version of our magazin e. Having on your disc TAKE ME magazine, you only have to make one click on any picture, illustration or text to get access to use it

Fundacja Twórcy Możliwości

to a wide extent – remember to place authors’ data and the address of the website

TAKE ME

from which you downloaded TAKE ME. The works themselves are always free.

Opportunities Creators Foundat ion In the beginning it was free software, then open-source, and together with it came a legal solution, which allows authors to make a code of their programs accessible for public usage and modification. First condition imposed on the users was to make it possible for every next person to reach the original authors, so that it is known who contribu ted to creating the program . Second element of this innovative concept tells about prohibiting limitating rights to free software in any way. Therefore, when modifying the program, and passing it to another person, it was essential to give this person as many rights as we ourselves received. This way nothing could stop the easy flow of ideas

The licenses have been written in a way that bans limiting, what authors called copyleft virus. Remember that when you feel like passing it to someone else. TAKE ME license allows you to use the works we described above. Whereas MAKEME license gives you additional possibili ty of creative modification of their context. This way you become one of authors, and the work gains a new dimension, it has a chance to live its own life. Let’s assume that David Deutsch’s multiuniverse theory is right. Than, 'liberated' work has a chance to become meaning ful, evolving object – victim of hopeless ideas, as well as a sparkle for creating a master piece, and in the paralel universes an infinite number of variations

and informat ion, because it was impossible to keep the program or sell it in any

will be created.

limited form, so that it is legal.

TAKE ME Team

03

TAKE ME Fundacja Twórcy Możliwości Na początku było free software – wolne


Wstęp / instrukcja obsługi Wszystko na wyciągnięcie ręki

06

Warzywo ilustrowany projekt formacji DBWT

Digital Evil designerskie wirusy

07

Mieszkać w mieście, cz. I o hasłodokluczach na zamkniętych osiedlach 28

Plopp formowanie pod wysokim ciśnieniem

08

Spot.light on the SPOT.

31

Socjalistyczny kapitalizm w design’ie rozmowa z Angusem Hylandem ENG

10

Od miejsc do nie-miejsc o przestrzeni miejskiej ENG

32

Bartek Piekarniak prezentacja prac

18

SHOWME02 / Stara Drukarnia relacja z drugiej imprezy TAKE ME

34

Z kątem prostym im do twarzy Flacky Combination ENG

22

Licencje na zabijanie prawne aspekty pobierania plików

36

Wydawca / Publisher Fundacja Twórcy Możliwości ul. Garncarska 9 61-817 Poznań PL KRS 0000331174 kontakt@tworcymozliwosci.pl BZ WBK Oddział I w Poznaniu 04 1090 1463 0000 0001 1212 1289 Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów, zmian stylistycznych i opatrywania nowymi tytułami materiałów nadesłanych do druku oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. Nie wszystkie publikowane materiały odzwierciedlają poglądy redakcji oraz osób współpracujących. redaktor naczelny / editor in chief Michał Gołaś michal.golas@take-me.pl dyrektor kreatywny / creative director Dominik Fórmanowicz dominik@take-me.pl

Redakcja / Editorial office redakcja@take-me.pl readme Marta Molińska Dominik Fórmanowicz Bartosz Siekacz Alina Kubiak feedme@take-me.pl aroundme Jerzy Woźniak Paweł Garus aroundme@take-me.pl drawme Marcel Dębczyński Dawid Kwiatkowski drawme@take-me.pl sculptme Michał Suchora michal.suchora@take-me.pl shootme / dressme Igor Drozdowski igor@take-me.pl dressme / Mediolan, Londyn Darien Mynarski darien@take-me.pl museme museme@take-me.pl Magda Howorska magda.howorska@take-me.pl Adrian Kaniewski konsultacje prawne / legal advice Marcin Barański, Maciej Burger skład i projekt graficzny / graphic design, typesetting and formating redakcja TAKE ME grafika@take-me.pl

współpraca / cooperation Olga Bittner, Ania Demidowicz, Alina Kubiak, Ewa Obrębowska, Paulina Chwirot, Bartek Miś, Anita Wasik, Ola Binas, Agnieszka Skwierczyńska, Bartosz Grubich, Małgorzata Opala, Milena Kowalska korekta / proof-reading Marta Molińska tłumaczenia / translations Urszula Skowrońska English corrections for the Kasia Struss interview Zygmunt Nowak-Soliński reklama / advertisement reklama@take-me.pl www Maksymilian Wencelis maks@e107.org.pl

24

dtp Janusz Lisiecki / VERGO Studio studio@vergo.pl druk / printing Edica S.A. www.edica.pl nakład / circulation 2500 okładka / cover foto: Igor Drozdowski modelka: Joanna Nowak makijaż: Dorota Hayto fryzura: Bartosz Hayto kolekcja: Royal Collection / we wnętrzu Starej Drukarni / inside the Old Printing House Poznań motyw przewodni / graphic leitmotif Bartek Piekarniak


Uroczysko bohaterowie „papierowych kół”

38

ROMANCE f/5.6 edytorial Igora Drozdowskiego

56

Kolory i twarze rozmowa z malarką Kamą Kuik

39

Jakość czy jakoś Trochę o życiu, trochę o muzyce

68

Kwestia proporcji twórczość Jerzego Goliszewskiego

42

Artysta nie jest dzieckiem we mgle rozmowa z Gabą Kulką ENG

69

Zawsze mierzyć wysoko fotografie i rozmowa z Kasią Struss ENG

44

Baby, you’ve got me fuckin’ crazy rozmowa z zespołem Juice

74

Dziwna, bardzo interesująca więź jedna sesja, trzy punkty widzenia

53

Yourspace w sieci talentu ENG

75

Sądy i przesądy w Internecie czy Polański lubi Pudelka?

54

Wicked Rzucając wyzwanie grawitacji ENG

82

Wszystko o nas bez nas współczesnym bohaterem literackim być ENG 110 Być jak szyba rozmowa z Jerzym Kozłowskim ENG

113

Koty w cudzej kołysce felieton

116

Taniec anioła czy kod Sykstyny w poszukiwaniu źródła gestu

118

Co to jest medium? wątpliwa kariera pojęcia

121

123

Branded 4 life fotografie Marcina Twardowskiego

84

Mała Polska fotoreportaż Janusza Lisieckiego z Penrhos

In Grid foto edytorial Mateusza Jerzyka

92

Mieszkać w mieście, cz. II o hasłodokluczach w zamkniętych osiedlach 126

Jestem człowiekiem mainstreamu rozmowa z Tomaszem Bagińskim ENG

100

Laserowy Radek według StarFila

130

WRONa zachęci dzieci do pytań stan wojenny według Jakuba Jabłońskiego

104

Kontakty do twórców

131

Przystanek na trasie proces twórczych poszukiwań cześć pierwsza

107

Statek kosmiczny punkt widzenia Maćka Kurka

114, 115


from me Wszystko

na wyciągnięcie ręki Michał Gołaś

twierając trzeci numer TAKE ME, warto

subtelny symbol tego, że jako Redakcja nie jesteśmy

na chwilę zatrzymać się przy tym, co

jeszcze spójni i wszystko ulega ciągłym zmianom.

już za nami. Zacznę więc od imprezy

Cały czas wzajemnie się docieramy, co, oprócz przy-

SHOWME02 – wielu z Was mogło się osobiście

jemnej dawki adrenaliny, dostarcza coraz lepszych

przekonać, że okazała się naprawdę udana. Za-

pomysłów na kolejne numery. Na pewno nie jeste-

pominamy w tym miejscu o poczynionych przy-

śmy redakcją spójną wewnętrznie i ta różnorodność

gotowaniach i trudnościach, bo ostatecznie liczy

jest siłą magazynu, do której przekonujemy kolej-

się tylko efekt. Zaryzykuję więc stwierdzenie,

ne osoby – zarówno Twórców, jak i Czytelników. Któ-

że SHOWME02 przeszła do naszej małej historii

regoś długiego wieczora w redakcji Dominik stwier-

jako bardzo udany eksperyment: połączenie in-

dził, że nieprzypadkowo trzy pierwsze numery TAKE

terdyscyplinarnego, artystycznego wydarzenia

ME mają takie, a nie inne tematy przewodnie. Toż-

z regularną imprezą.

samość – gdyż my, jako pismo, próbowaliśmy, czym

Gdy zobaczyłem wypełnioną ludźmi i obra-

jest ona w naszym przypadku; Przestrzeń, ponieważ

zami przestrzeń Starej Drukarnii wiedziałem,

szukaliśmy dla siebie miejsca zarówno na półkach

że to będzie wydarzenie miesiąca w Poznaniu

jak i w specyficznej niszy jaką jest promocja mło-

– podobno miałem rację! Udało się to dzięki

dych twórców. Wiele ciekawych, twórczych osób

ludziom, którzy tę imprezę stworzyli: DJ'om,

oraz my sami znale liśmy się w nowej rzeczywisto-

VJ'om, architektom z modeliny, LOWBUDGET,

ści, która coraz bardziej definiuje nas, nasze działa-

skłaniają do głębszej refleksji. Chcielibyśmy dą-

spółce PRODESIGN, czyli właścicielom Dru-

nia i naszą najbliższą przyszłość.

żyć do tego, aby pozostać czujni, wychwytywać

karni i wielu innym ludziom. W imieniu moim

Proces. Skojarzenia, które wywołuje to słowo w na-

wszelkie przejawy ludzkiej kreatywności, któ-

i całej Redakcji: serdecznie dziękuję!

szym redakcyjnym mniemaniu są tak szerokie,

re warte są pokazania szerszemu gremium – na-

Tych, których zabrakło na imprezie, zapraszam

jak zakres tematyczny, estetyczny i osobowy tre-

szym subiektywnym mimo wszystko zdaniem.

do obejrzenia relacji z SHOWME02, może choć

ści prezentowanych w tym numerze. Jestem prze-

Numer przepełniony jest wywiadami, które, jak

namiastkę tego klimatu udało nam się pokazać

konany, że to najbardziej różnorodna z pierw-

mamy nadzieję, zainspirują wielu młodych twór-

na papierze. Więcej oczywiście na facebook'u.

szych trzech odsłon TAKE ME. Mam też nadzie-

ców, związanych zarówno z muzyką, fotografią

Drodzy Czytelnicy, wszystko wskazuje na to, że

ję, że oczywistym jest dla wszystkich, że nie bę-

czy modą jak i designem czy architekturą.

chyba rozwijamy skrzydła, jednak wiele się przy

dziemy skupiać się tylko i wyłącznie na proce-

Na pytanie Skąd macie wywiady z Angusem Hy-

tym uczymy. Marginesy, które, jak widać, nie

sie twórczym czy procesie w sensie prawnym.

landem, Kasią Struss, Gabą Kulką i Tomaszem Ba-

są do końca proste, prezentowane treści nie-

Procesy można obserwować wszędzie, a ponie-

gińskim?, które coraz częściej zdarza nam się sły-

co przekręcone – właściwie nie wiadomo, czy to

waż TAKE ME to „życiowy” magazyn – porusza-

szeć, po prostu wzruszamy ramionami i dalej ro-

celowy zabieg, czy błąd w druku – wszystko to

my sprawy lekkie i przyjemne oraz takie, które

bimy swoje.

make LMM upoważnia Użytkowników w możliwe me szeroki sposób do korzystania z Dzieła, przy czym przez korzystanie rozumie się m.in. dowolne

czym przez korzystanie rozumie się m.in. dowolne

przedrukowywanie, kopiowanie, rozpowszechnianie

przedrukowywanie, kopiowanie, rozpowszechnianie

z możliwością czerpania z tego korzyści majątko-

z możliwością czerpania z tego korzyści majątkowych,

wych, bez konieczności dodatkowego zezwolenia

bez konieczności uzyskania dodatkowego zezwolenia

Twórcy.

6

take LTM upoważnia Użytkowników w możliwe me szeroki sposób do korzystania z Dzieła, przy

LMM udziela Użytkownikom prawa do

Twórcy.

LTM nie zezwala na dokonywanie jakichkol-

dokonywania w Dziele dowolnych zmian i modyfika-

wiek modyfikacji bez wyraźnej zgody Twórcy.

cji bez dodatkowego zezwolenia Twórcy.

W przypadku jakiegokolwiek korzystania z Dzieła,

W przy-

padku jakiegokolwiek korzystania z Dzieła, imię

imię i nazwisko twórcy lub też jego pseudonim, razem

i nazwisko twórcy, lub też jego pseudonim, razem

z symbolem LTM i adresem strony internetowej

z symbolem LMM i adresem strony internetowej

TAKEME, będzie uwidoczniony w taki sposób, aby

TAKEME będzie uwidoczniony w taki sposób, aby

każdy mógł dotrzeć przez stronę TAKEME do Twórcy

każdy mógł dotrzeć przez stronę TAKEME do Twórcy

Dzieła (identyfikacja Dzieła; www.take-me.pl LTM Imię

Dzieła.

Nazwisko)

Użytkownik może udzielić innym osobom

Użytkownik może udzielić innym osobom

dokładnie tyle samo praw do Dzieła i na takich

dokładnie tyle samo praw do Dzieła i na takich

samych warunkach na jakich otrzymał je od Twórcy.

samych warunkach na jakich otrzymał je od Twórcy.


1.

Maj 2007: Design Mai w Berlinie – projekt Virus Shop / Digital Evil:

¬ zaprojek towałyśmy zestaw atrakcyjnie opakowanych shape CD zawierajacych najgorsze wirusy komputerowe. Całość prezentujemy jako Virus Shop w myśl głównej zasady konsumpcjonizmu: „Dobre opakowanie sprzeda wszystko”. Wpisujemy się w ten sposób w temat targów: Niemożliwości komputerowe. Na wystaw ie prezentujemy modele wycięte laserem . Zainteresowanie duże – każdy ma ochotę kupić wirusa! ¬ z całego zestawu najwięk szym zainteresowaniem cieszy się wirus BRAIN (zapisany na płycie CD o kształcie dyskietki) to „daje nam do myślenia”. Na kolejne targi jedziemy już na…

2.

Designboom Mart na Tokyo Designers Week / 100% design:

¬ Płyta, „oczyszc zona” z niebezpiecznej

zawartości, zostaje wytłoczona w Izraelu (produkcja tańsza niż w Polsce), gdzie stacjonuje jedna z bab – Klement yna, ¬ sprzedaż bezpośrednia podczas targów – bardzo duże zainteresowanie klientów indywidualnych na targach, mimo że płyty nie działają na Mac'ach, ¬ pierwsze propozycje od dystrybutorów japońskich – nic z nich nie wychodzi ze względu na problem z Mac’ami, bo Japończ ycy używają głównie tych komputerów, ¬ opakowanie – przygotowane na targi okazuje się nieprakt ycze, drogie i kłopotliwe w składaniu. Zmieniamy je na proste, przezroc zyste torebki- koperty.

Trzeci numer TAKE ME, poświęcony wszelkiego rodzaju procesom, zaczynamy od tematu tyleż kontrowersyjnego, co instynktownie dającego się lubić. Wirusy komputerowe, przycz yna jakże wielu łez i formatowań, wracają w wersji nieco bardzie j oswojonej, aczkolwiek nie mniej niebezpiecznej. Baba Akcja sprzedają nam to, czego wszyscy się boimy. A my to kupujemy. Hipokryzja i czarny humor twórców czy trafna ironia i oswajanie współc zesnych zagrożeń? Możliwe, że żadne z powyższych. Może po prostu unikatowy gadżet. Oceńcie sami.

3. 4. 5.

Dzięki płytom zostajemy zaproszone na targi do Seulu i Wiedniu – jadą

same płyty. Sprzedaż płytek przez internet , na designboom shop oraz w innych skle-

pach internetowych; babowa manu-

faktura: same pakujemy i wysyłamy. Pierwsz y 1000 sprzedany! Produkujemy następny 1000 (minimalna

wielkość zamówienia); sprawdzamy możliwości produkcji na Tajwanie, ale samemu trudno się do tego zabrać.

draw me Digital evil Baba Akcja

6. 7. 8. 9.

Luty 2009: płyty jadą na Targi Ambiente we Frankfurcie – zostają pozytywnie ocenione

przez dystrybutorow z różnych stron świata.

Oddajemy płyty na licencji na kilka lat firmie Monkey Business . Pierwsza duża produkcja 10 000 sztuk trafia z Chin prosto do sklepów w Europie

i USA (na razie nie w Polsce).

W międzyc zasie, jeden z projektów – Floppy CD, był bohaterem arty-

kułów i blogów w mediach całego świata, potwierdzając, że nasz miniprojekt zaskakuje i daje się lubić.

7


draw me Plopp

formowanie pod wysokim ciśnieniem Oskar Zięta

8


Plopp to zaskakujący formą stołek, zaprojektowany przez Oskara Ziętę, który w Instytucie ETH w Zurychu oraz we własnym laboratorium badawczo-rozwojowym Zieta Prozessdesign prowadzi badania nad nowymi metodami wykorzystania blach i innowacyjnymi procesami produkcji dla designu i konstrukcji. Unikatowa forma Ploppa jest efektem prowadzonych przez Ziętę badań dotyczących innowacyjnych metod stabilizacji blachy – tak, żeby z cienkiego i taniego materiału, przy jak najmniejszym wykorzystaniu energii i czasu, można było wyprodukować trwały i pełnowartościowy obiekt 3d. Nazwa technologii, w której wyprodukowany został Plopp, to FIDU (deformacja ciśnieniem wewnętrznym). FIDU umożliwia zdefiniowanie pełnego kształtu docelowej bryły trójwymiarowej na etapie jej dwuwymiarowej obróbki. Bryła trójwymiarowa w technologii FIDU powstaje przez napompowanie pod wysokim ciśnieniem dwóch zespawanych ze sobą po obrysach blach. Dzięki temu omijanych jest wiele kroków obróbki 3d, co pozwala oszczędzić czas, energię i odpad materiału, a dzięki wykorzystaniu cienkich blach do stworzenia bryły 3d, zminimalizowana jest również ilość materiału wyjściowego. Wygląd Ploppa jest tak unikatowy dla designu ze stali, bo technologia FIDU daje również nowe możliwości formowania kształtów – tworzony przy jej użyciu obiekt deformuje się w trójwymiarze. Plopp, tak jak każdy produkt zaprojektowany przez Oskara Ziętę i Zieta Prozessdesign, to efekt badań nad kontrolą formowania brył produkowanych w innowacyjnych technologiach, w tym w FIDU. Dlatego też proces powstawania ostatecznego produktu był bardzo złożony. W trakcie całego procesu zmienianych i sprawdzanych było wiele parametrów: żeby stołek dobrze się formował i równomiernie pompował; testowane były różne materiały – blacha stalowa, miedziana, aluminiowa, ocynkowana, nierdzewna. Bardzo ważne były również testy wytrzymałościowe, które udowodniły, że Plopp jest pełnowartościowym, trwałym meblem. Praca nad produktem wymagała ciągłej wymiany informacji między badaczami na ETH i projektantami a producentami. Udało się to uzyskać dzięki otwarciu przez Oskara Ziętę własnej firmy produkcyjnej Steelwerk Polska w Zielonej Górze. Ciągłe udoskonalanie przyniosło w końcu efekt w postaci całej rodziny stołków o różnych wysokościach, których forma jest zaskakująca, ale w pełni kontrolowalna i przewidywalna, a ich produkcja jest seryjna.

9


tell me Socjalistyczny kapitalizm w designie Z Angusem Hylandem z londyńskiego PENTAGRAMu

rozmawiał Marcel Dębczyński

ak zacząć? Łatwe pytania na początek czy mam je zostawić na koniec?

Widziałem ostatnio krótki film o Pentagram…

Niech będą trudne, będę mieć to za sobą…

To jest jakiś film o Pentagram?

Jak zaczynasz proces tworzenia projektów? Czy odbywa się to na za-

Jest i nawet w nim występujesz. Paula Scher (jedna z partnerek, przyp.

sadzie burzy mózgów z innymi projektantami, czy może sam siadasz

red.) opisywała w nim Pentagram jako firmę posiadającą socjalistycz-

do biurka i zaczynasz kontemplować?

no-kapitalistyczny model funkcjonowania.

Co za okropne pytanie na początek! (śmiech)

Intersujące… słyszeć to od Amerykanki. Ale… tak! Pomiędzy partnerami istnieje równość, a struktura jest dosyć płaska. W pewnym sensie jest to rze-

Uprzedzałem. To może zacznijmy inaczej. Opowiedz najpierw o Pen-

mieślniczy system praktyk, ponieważ wszyscy prowadzimy swoje drużyny

tagram, a później wrócimy do tego pytania.

młodych projektantów, pomiędzy pięcioro a siedmioro w każdym teamie

OK, zaczynam: Pentagram jest multidyscyplinarną agencją designer-

plus kilku managerów projektów. Można więc powiedzieć, że Pentagram

ską. Generalnie w dwóch dużych studiach – w Londynie i w Nowym Jor-

jest jak 16 złączonych stołów kuchennych. Jest to praca w małych grupach,

ku – oraz paru mniejszych jak Berlin, San Francisco i Austin w Texasie.

lecz te małe grupy są połączone w jedną, dużą strukturę, w której wszyst-

Nie zajmujemy się więc tylko graphic design’em, ale obejmujemy także

ko jest wspólne.

industrial design, wnętrza i product design, a także wszystkie elementy graphic design: od opakowań poprzez logo i znaki, tożsamość korpo-

Wszystko łącznie z zyskiem, jak słyszałem. Czy to prawda, że cały zysk

racyjną do wydawnictwa… jesteśmy więc agencją, która nie zajmuje się

jest dzielony równomiernie pomiędzy partnerów?

jedną dyscypliną, co jest dość niespotykane. Istniejemy od 1972. Ge-

Jak tort urodzinowy na równe kawałki… nie ma starszego lub młodszego

nezą Pentagramu było połączenie trzech dyscyplin, które utworzyły

partnera.

jedną agencję w Londynie. Była to architektura, industrial design i gra-

10

phic design. Jesteśmy także wyjątkowi w sensie struktury. Chodzi tu

I jak na razie nikt nie wnosił sprzeciwu?

o zasady, którymi kieruje się Pentagram. Wszyscy partnerzy są prak-

Chodzi o pieniądze? Nie. Jest to wpisane w konstrukcję Pentagram. Wywo-

tykującymi projektantami w różnych dyscyplinach, nie mamy manage-

dzi się to z początków powstawania agencji kiedy trzy duże, rozwinięte biz-

ra, nie mamy dyrektorów finansowych, mamy więc tylko 16 partnerów.

nesy łączyły się w jeden. Założyciele musieli wymyślić jakiś sposób, me-

Uprawiamy pewnego rodzaju demokrację, taki okrągły stół.

chanizm, aby mogli razem pracować, więc najłatwiejszym rowiązaniem było


równe, proste podzielenie się zyskiem. W miarę jak następni partnerzy do-

Z punktu widzenia klienta, tworzymy propozycję numer 1 i dołączamy do

łączali, system pozostał ten sam. Nie dokładali żadnych pieniędzy do kapi-

tego naszą metodologię – „krok po kroku”. Każda faza projektu ma także

tału, więc kapitał pozostał ten sam… To chyba jest przerażająco nudne…

dołączony koszt. Przedstawiamy także doświadczenie, które posiadamy w polu zainteresowania klienta. Tworzyliśmy, na przykład, nową tożsa-

Znam parę bardziej nudnych rzeczy.

mość dla muzeum sztuki V&A Museum w Londynie. Przedstawiliśmy im

Mam na myśli fakt, iż jest relatywnie łatwo dołączyć, jak i odejść, ponieważ

konkretne przykłady, aby uczynić jasną naszą ekspertyzę w danym polu.

nie inwestujemy. Nie ma kapitału czy też akcji, które rosną w stałym tempie.

Po zaakceptowaniu propozycji otrzymują od nas listę rzeczy, które dla

Ten system pozwolił nam być na najwyższym szczeblu – horyzontalnie.

nich wykonamy. Tak więc faza pierwsza jest uniwersalna i nazywa się…

W miarę jak partnerzy robią się starsi – niektórzy odpadają, a później ktoś

jak? (prosi o pomoc swoją asystentkę). Familiaryzacja i strategia! (śmiech)

inny dołącza. Jest to trochę jak pas transmisyjny przy kasie w supermarkecie.

Pierwszą rzeczą, jaką zwykle musimy wykonać, jest poznanie danej branży od środka, co w przypadku zmiany tożsamości może wiązać się z wizual-

Książka Mr. Fox ukazująca kulisy

nym audytem tego, co mieli dotychczas, co także może wiązać się z obser-

powstawania filmu zaprojektowana przez

wacją konkurentów. Może to być także rozmowa z głównymi udziałowcami

Angus'a Hyland'a

i jeżeli jest to mała firma jest to relatywnie proste. Jeżeli natomiast jest to międzynarodowa korporacja, trzeba pokonać głównych graczy. Następnie przeprowadzamy z nimi szereg rozmów żeby zdefiniować ich cele, ich wizje i strategie, żeby tam dotrzeć. Po skonsolidowaniu wszystkich informacji, zwykle pozostajemy z czymś, co nazywamy propozycją designu, która jest pewnego rodzaju opisem projektu, który muszą ocenić, czy jest dla nich odpowiedni. Nie pokazujemy klientowi gotowych wizualizacji, ponieważ wtedy wchodzi w grę pewien poziom subiektywizmu. Jeżeli jednak przedstawiamy im zaakceptowaną zasadę, iż musi być cool and contemporary czy jakieś inne mądre pojęcie, które się z nimi wiąże, wtedy mogą powiedzieć: tak, to jest dokładnie to, czego chcieliśmy. Faza druga, jeżeli jest to praca nad tożsamością firmy, jest to faktyczne stworzenie tej zdefiniowanej rzeczy, czy też wyciągnięcie na powierzchnię ich dotychczas ukrytej, wrodzonej tożsamości. Jesteś więc krawcem garnituru klienta, musisz jednak zmierzyć jego ciało, aby mieć pewność, że krój będzie pasował i nie wyjdzie za drzwi wyglądając jak idiota, ale wyjdzie czując się komfortowo i dobrze. Kreujemy ich więc w najbardziej naturalny i odpowiedni sposób.

I jak to wpływa na proces? Jak mogę się domyślić, tryb pracy każdego z partnerów jest inny. Dokładnie. Powracając do pierwszego pytania – proces jest bardzo różny i zależy wyłącznie od każdego z partnerów. Mój styl pracy jest lub nie jest – nawet nie wiem – taki sam jak Pauli Scher albo Domenica Lippa. Choć mogę

Jeżeli jednak robisz opakowanie, wtedy sprawa wygląda inaczej. Wte-

przypuszczać, że się trochę różni, ponieważ nie wywodzimy się ze struk-

dy nacisk skierowany jest nie na to, co potrzebują od środka, ale jak

tury Pentagram. W momencie, w którym zostaliśmy partnerami, prowadzi-

produkt przez nich stworzony złapie właściwą falę rynku, właściwy

liśmy własne studia lub też byliśmy na wysokich stanowiskach w innych

ton dla odbiorców produktu. Zawsze jednak proces wymaga myśle-

organizacjach. Jest może tylko trzech partnerów, którzy przebrnęli przez

nia przed podjęciem pracy. Myślenie jest zwykle skonsolidowane

cały system Pentagram. Reszta – podobnie jak pięciu założycieli – dołą-

w jakieś dokumenty, które dostaje i akceptuje klient. I wtedy możesz

czyła ze swoich własnych pracowni. Mówiąc o procesie, nie można więc

zrobić z tym coś kreatywnego. Wtedy wchodzisz w fazę konceptu.

stwierdzić, że istnieje takie generalne pojęcie w strukturze Pentagram.

Nie mogę jednak powiedzieć, że siadam i mam listę poszczególnych

Poza tą specyficzną kulturą agencji. Prowadzimy więc nasze interesy tro-

punktów procesu. Składa się na to wiele komponentów: kto i jak

chę inaczej – nie ma dwóch, które są identyczne. Podstawą jest oczywi-

pracuje przy projekcie, jak dużo mamy czasu, jakie są moje relacje

ście, aby klient otrzymywał ten sam poziom ekspertyzy, ale każdy – z nutą

z klientem, jaki tryb pracy uruchamiamy. Jest więc wiele składo-

odmienności i indywidualizmu.

wych. Zawsze jest to połączenie tego namacalnego z nieuchwytnym. Ta nieuchwytność jest pewnego rodzaju tajemnicą, którą wyciągasz

Opowiedz, jak ten proces wygląda u ciebie. Przychodzi do was klient

z kapelusza. Nie jest to jednak całkowicie irracjonalne. Z reguły

i oznajmia, że chce nowe logo lub nową strategię marketingową dla

istnieje bardzo silna, racjonalna podstawa czynności, które wykonu-

swojej firmy. Jakie są etapy tworzenia takiego projektu?

jesz. Ale jest też zawsze pewien element… magii.

11


Może ten element jest tym, co

mercyjne, ale spójne. Jedyny plan to utrzymanie tego poziomu. Jeżeli cały

ludzie nazywają kreatywnością?

świat przejdzie z druku do mediów elektronicznych, wtedy my zaadaptuje-

Możliwe. Jednak niektórzy z mo-

my się odpowiednio, ale będzie to powolny, organiczny proces ponieważ

ich partnerów stwierdziliby, że

dołączą do nas nowi ludzie, którzy będą się w tym specjalizowali.

jest to mały procent i tylko tyle potrzeba, inni powiedzieliby, że

Jak zaadaptowałeś się więc do nowych technologii i materiałów

bardzo dużo zależy od kreatyw-

w sztuce?

ności. Myślę jednak, że wszyscy

Myślę, iż graphic design więcej niż jakakolwiek inna dyscyplina sztuki jest

robią to samo, mają jednak

branżą multidyscyplinarną. Graphic design obejmuje wiele rzeczy. Używa

inne sposoby wyrażania siebie.

komunikacji pomiędzy różnymi platformami medialnymi, więc w pewnym

Niektórzy podążają kompletnie

sensie jest to obojętne, w którą stronę pójdzie technologia. I tak musisz

irracjonalną drogą, niektórzy są

wykazać się wysokimi umiejętnościami i ekspertyzą, która jest potrzebna

bardziej intuicyjni.

dla danego projektu. Technologia nie zmienia twojej wrodzonej umiejętności komunikacji wizualnej, bez względu na to, czy jest to stworzenie no-

Może są bardziej utalentowani?

wego logo czy opakowania. Pewnie, musisz nauczyć się nowych trików, ale

Talent jest intuicyjny, czyż nie?

wszystko pochodzi z jednej szkoły. Kiedyś siedzieliśmy przy stole robiąc

Osobiście nie umiem niektórych rzeczy, ale w innych jestem dobry. Dla

dziesiątki szkiców jednego znaku i kolorowaliśmy projekty kredkami lub

jednych mogę się więc wydawać głupi, dla kogoś innego jestem jednak

farbami. Oczywiście, już tego nie robimy. Nie widzę jednak różnicy pomię-

bardzo mądry. Z talentem jest podobnie – jest pewien poziom subiekty-

dzy jednym a drugim. Dołączają do nas ludzie z nowymi technologiami,

wizmu w jego ocenie. Myślę, że musisz posiadać wrodzoną zdolność do

pomysłami oraz kulturą i my to absorbujemy. Ale myślenie na temat pro-

pracy w tej branży. Bez tej części DNA, czy cokolwiek to jest, męczyłbyś się

jektu pozostaje prawie niezmienione.

z nauką od podstaw i to prawdopodobnie jest ta magia, ta zdolność wykorzystywania nieuchwytnego w uchwytnym, to jak jesteś stworzony. Wiem, iż przed pracą w Pentagram, prowadziłeś własne studio przez 10 lat w Soho w Londynie. Jak praca tutaj rożni się od tej 10 lat temu? Ha! Jest to dobre pytanie, ale nie pamiętam na tyle, żebym mógł Ci odpowiedzieć. Mogę chyba założyć, że ten model pracy bardziej ci odpowiada, inaczej nie pracowałbyś tutaj? To jest podchwytliwe! (śmiech) Oczywiście, że jest lepiej, jednak jest też niedojrzale. Pentagram jest pewnego rodzaju ruchem w środku kariery dla większości projektantów, którzy do nas dołączają, ze względu na parę czynników. Pierwszym z nich jest grupa rówieśników. Drugim – klientela z wysokimi wymaganiami. Trzecim jest poziom przychodów jakie musimy uzyskać, bo nie jest to tylko zabawa. Pentagram jest czymś, co możesz robić po ugruntowaniu swojej reputacji na poziomie narodowym. Oczywiście, że moja praca się zmieniła. Jednak jaki wpływ miał na to Pentagram? Pewnie duży. Jest niemożliwym rozwikłanie tego i udzielenie ci prostej odpowiedzi, ponieważ nie znam alternatyw. Podjąłem decyzję o zostaniu partnerem i życie się zmieniło… Boże, ja mam dzieci, co jest do cholery? To jest jak przejście z jednego pokoju do drugiego i ten drugi wygląda świetnie, ale nie pamiętasz co było w poprzednim i nie możesz tam wrócić. Pentagram posiada bardzo mocną, lecz trochę ulotną, iluzoryczną kulturę. Jeżeli mówię, iż robimy pewne rzeczy trochę inaczej – to tak jest. Ale tworzymy także pomiędzy sobą pewne niewidzialne więzy, co jest związane z faktem, iż marka Pentagram, jest większa od jednostki. Wyobrażam sobie Pentagram jako organiczną agencję, bez planu, poza powiększaniem partnerstwa. Zwykle jednak kiedy partnerstwo się rozrasta, ktoś odchodzi z racji wieku, emerytury lub innych powodów. Liczba ta oscyluje pomiędzy 15 a 20. Jest to więc organiczny twór. Jej przetrwanie zależy także od zmian przynoszonych przez nowych partnerów. Poprzez ten organiczny proces jesteśmy więc tutaj, kiedy 10 lat temu byliśmy tam. Nie ma jednak osoby, która przyszłaby i stwierdziła: za 10 lat chcemy być tutaj. Brzmi to trochę nieprzemyślanie, jednak jesteśmy w ciągłej debacie, jest to system federalny, co oznacza dużo dyskusji, racjonalizacji. Nie macie biznesplanu, ale musi być jakiś cel, który przyświeca waszej pracy? Założenie biznesplanu jest niemożliwe, ponieważ jakikolwiek biznesplan stworzony przez struktury hierarchiczne dla struktury esencjonalnie nie-hierarchicznej zwyczajnie nie pasuje. Nie taki jest cel. Celem

12

Pentagram jest stworzenie odpowiednich warunków dla projektantów, aby mogli tworzyć swoje najlepsze prace. Komercyjne, ale dobre. Ko-

Założenie biznesplanu jest niemożliwe, ponieważ jakikolwiek biznesplan stworzony przez struktury hierarchiczne dla struktury esencjonalnie nie-hierarchicznej zwyczajnie nie pasuje. Angus Hyland studiował graphic design w London College of Printing and Royal College of Art. Po prowadzeniu z sukcesem własnego studio w Soho przez dziesięć lat, stał się partnerem w biurze Pentagram w Londynie w 1998 roku. Pracował z szeroką gamą klientów prywatnych i publicznych takich jak BBC, Citibank, EMI, Getty Images, Laurence King, Nokia, Penguin Group, Phaidon Press, Sainsbury’s, Samsung, Renault, czy Tate Modern. W 2005 r. został mianowany dyrektorem kreatywnym wydawnictwa Laurence King Publishing. Otrzymał ponad sto nagród, włączając dwa srebra D&AD, Grand Prix Scottish Design Awards i tytuł Top Ten Graphic Designers in the UK w 2002 roku. W 1999 roku Angus został wybrany członkiem Alliance Graphique Internationale (AGI) i jest obecnie dyrektorem działu w Wielkiej Brytanii. W 2002 roku otrzymał tytuł honorowy Master of Arts z Surrey Institute of Art & Design. Napisał 4 książki na temat graphic design: Pen and Mouse: Commercial Art and Digital Illustration; Hand to Eye: Contemporary Illustration; C/ID: Visual Identity and Branding for the Arts i bestseller, The Picture Book.


Środowisko staje się coraz ważniejszym elementem w dzisiejszym społeczeństwie, biznesie i polityce. Czy zaobserwowałeś zatem jakąś zmianę spowodowaną ekologicznym podejściem w dzisiejszych czasach? O tak, na pewno. Jeżeli nawet najbardziej przemysłowe branże zaczynają rozmawiać na temat odnawialności zasobów i innowacji, to wiesz, że rozpatrywanie tych kwestii nie jest teraz niczym nadzwyczajnym. Nie wiem czy jest to cyniczne podejście, czy naprawdę jest to dla nich ważne. Jest rzeczą całkowicie naturalną rekomendowanie w druku akredytowanych materiałów, nawet tusze są teraz ekologiczne. Takie są wymagania klienta, ale inicjatywa wychodzi także z naszej strony. Wydajemy wiele książek, ponieważ proszą nas o to właśnie klienci. W rzeczywistości, bez względu na to, jakiego tuszu czy papieru używasz, można stwierdzić, że jest to proces z natury źle wpływający na środowisko. Mógłbyś użyć innego środka przekazu. Ale oczywiście szkoda byłoby porzucić druk. Musimy modyfikować nasze podejście w stosunku do oczekiwań w socjo-polityczno-ekonomicznej przestrzeni, w jakiej pracujemy. I jeżeli każdy jest teraz przyjazny dla środowiska, to my włączamy się do tego nurtu. Co najbardziej pasjonuje Cię w pracy graphic designera i w organizowaniu Pentagramu? Jest to dyscyplina, która zawiera w sobie elementy innych gałęzi designu. Jest to idealna dyscyplina dla tych, którzy szybko się nudzą, bo jest szybka i… płytka (śmiech). Nie jest jak architektura. Graphic design jest jak sprint

Graphic design jest jak sprint olimpijski, natomiast architektura jak 26 milowy maraton.

olimpijski, natomiast architektura jak 26 milowy maraton. Taka jest różnica. Biegniesz jeden szybki wyścig, odpoczywasz chwilę i biegniesz następny. Osobiście bardzo mi to odpowiada. Nie jestem pewien czy miałbym w sobie wytrwałość i wytrzymałość do architektury. Co utrzymuje twoją pasję na tych krótkich dystansach?

Zbiór krótkich opowia-

Jest jedna rzecz na temat graphic design, która sprawia, że jest dla mnie tak

dań o Jamesie Bondzie

interesujący. Generalnie mówiąc jest to przekazywanie zawartości i treści

zaprojektowany przez

od innych ludzi. Możesz to wykonać poprzez mechanizm mądrego pomy-

łu. Ale jeżeli ciągle szukałbyś perfekcji, miałbyś na-

słu lub czegoś uwodzicielskiego, ale treść pochodzi z reguły od klienta. To

prawdę trudne życie. Jest to więc tylko kwestia tego, Angus'a Hyland'a

oznacza, że aby dobrze wykonać projekt musisz osiągnąć pewien poziom

jak bardzo chciałbyś odpaść od linii perfekcji, jak bardzo chcesz zmienić

ekspertyzy w dziedzinie, o której robisz projekt. Jeżeli pracujesz dla klien-

skalę. Jeżeli coś jest w 60% niedoskonałe, to może jest to porażka, nie

tów z różnych dziedzin, uczysz się wielu różnych, zwykle bardzo cieka-

wiem, nie używam miar i z pewnością nie rozmyślam za dużo o rozczaro-

wych rzeczy, o których nie pomyślałbyś od razu po wstaniu z łóżka: Szlifo-

waniach. Jedną z korzyści graphic design, jako że ma szybką rotację, jest

wanie diamentów, jakie to interesujące! Chcę uczyć się o szlifowaniu diamen-

to, iż w jednym momencie możesz mieć około 10 projektów, nad którymi

tów! Ale kiedy ktoś przychodzi do ciebie i mówi: Mam do zrobienia stronę

pracujesz. Zdecydowanie polepsza to twoją sytuację w akceptowaniu

internetową dla mojej firmy zajmującej się obróbką diamentów – wtedy nie

porażki czy rozczarowania i możesz sobie pozwolić na jedną nieudaną

masz wyboru – żeby dobrze wykonać projekt, musisz dowiedzieć się cze-

rzecz, ponieważ masz za sobą tuzin projektów, które były rewelacyjne.

goś o zagadnieniu. Albo gaśnice. O tak, chcę poznać tajniki gaśnic! Myślę jednak, że fakt, iż

Szybko więc zapominasz i idziesz dalej?

jest to poza twoją kontrolą sprawia, że jest to bardzo interesujące zajęcie.

Tak, dokładnie. Jeżeli robiłbyś duży budynek i klient przyszedł do ciebie

Oczywiście możesz być pewien, że po tym jak skończyłeś katalog o gaśni-

i powiedział: Wiesz co, nie podoba mi się taki okrągły, możesz przerobić

cach, ktoś przyjdzie i poprosi cię o następny. Jednak poznajesz wiele no-

go na kwadratowy, jak ten sąsiadów? 4, 6 czy 8 lat twojej pracy jest

wych rzeczy i mechanizmów, nowe kultury, nowych ludzi. Jest to więc do-

zaprzepaszczonych i skompromitowanych. Mogę sobie wyobrazić, że tak

bra praca dla ludzi dociekliwych.

wygląda rozczarowanie.

Uważam, że grafik powinien widzieć szeroko, posiadać duży canvas. Komunikacja wizualna dotyczy zwykle jakiejś wąskiej dziedziny jak galeria

Wiem, że pracujesz także jako dyrektor kreatywny wydawnictwa Law-

sztuki, hotel, supermarket czy dom wydawniczy, ale musi być zaaplikowa-

rence King Publishing. Jakie są tam twoje zadania i na czym polega ta

na do tego wielkiego świata, w którym żyjemy. Graphic design jest relatyw-

praca?

nie łatwy do nauczenia, możesz nie być w tym dobry, ale wiedza, jaką mu-

Nazywają mnie swoim dyrektorem artystycznym (art director, przyp.

sisz posiadać jest stosunkowo mała. Twierdzę więc, że koncentrując się

red.). Ale jest to zabawne określenie, ponieważ może znaczyć wiele

wyłącznie na problemie czy też wąskim temacie projektu nie będziesz tak

różnych rzeczy w różnych branżach, więc nie jest to to samo, co praca

dobrym projektantem, jak ktoś z szerokim, holistycznym podejściem. To

w agencji reklamowej czy magazynie. Generalnie moja praca polega

może odnosić się także do innych dyscyplin, ale w graphic design według

na prowadzeniu spotkania raz w tygodniu i braniu udziału w jeszcze

mnie ma wielkie znaczenie.

jednym spotkaniu. Spotkanie, które prowadzę, jest nazywane design meeting i zbierają się tam wszyscy projektanci książek. Prowadzimy

Jakieś porażki czy rozczarowania?

dyskusję o tych już wydanych i tych, które są na etapie projektowania.

Od czego chcesz zacząć? (śmiech) Mam taką szufladę wstydu… otwieram

Drugie spotkanie, w którym biorę udział nazywa się ideas meeting, i

ją na dwa cale, wsuwam pracę i szybko zamykam… oczywiście, że były

dotyczy wszystkich nowych produktów – książek, które dopiero zosta-

jakieś porażki. Jeżeli wszystko byłoby sukcesem, jak mierzyłbyś, co było

ną wydane i pomysłów na następne książki. Jest to trochę inne spo-

większym sukcesem, a co mniejszym? Z definicji muszą być rzeczy, które

tkanie ponieważ jest to jakby forum, w którym uczestniczą wszyscy

były lepsze od innych, więc jest mi trudno odpowiedzieć na to pytanie.

pracownicy wydawnictwa. Nie polega ono tylko na zobrazowaniu po-

Porażki – tak – nic nie spełnia do końca swojego maksymalnego potencja-

mysłów, ale na dyskusji. Podczas gdy design meeting jest moją dome-

13


ną. Wszyscy projektanci są freelancerami, nikt z nich nie pracuje na stałe w wydawnictwie. Moim zadaniem jest

ENG

więc kierowanie procesem outsourcing’u, wybieranie odpowiednich projektów i zarządzanie ich podróżą aż do postaci książki. Jestem więc po stronie klienta. Jest to rola, która różni się od bycia projektantem i bardzo mi to odpowiada. Pracuję w środku,

Socialistic capitalism in design

pomiędzy moim klientem – domem wydawniczym a projektantami. Czasami wydaję mi się, że gram tam rolę tłumacza. Wydawnictwo, nawet gdy zajmuje się ilustrowanymi książkami, jest z reguły zdominowane przez ludzi słowa, nie obrazu i wizualnej strony. Są

Angus Hyland was interviewed by Marcel Dębczyński

oni innym typem ludzi, nie patrzą na świat w taki sam sposób. I obawy jednej strony nie pokrywają się z obawami drugiej,

wione projekty z korzyścią dla obu stron.

H

Głównie dla wydawnictwa, gdyż oni mi

How do you start a process of creating a design? I mean is it some kind

płacą, ale to ja tworzę ten most pomiędzy

of a mind storm with your team or you just sit down at your desk and

stronami. Beze mnie jest to trudne, ponieważ

contemplate?

rozmawiają w trochę innych językach. Sprawia

What an awful question to start with!

ow do you want to start? Easy questions at the beginning or do

wymagania też są odmienne. Dużo czasu

you want to leave them for the end?

spędzam na wyrażaniu ich poglądów, analizowaniu i patrzeniu na przedsta-

Let it be hard, I want to get it over with…

Alexander McQueen's Boutique zaprojektowany przez Pentagram / designed by Pentagram

14

mi to dużo przyjemności, ponieważ jako projektantowi pomogło mi to

I told you. Why don’t we start differently. Tell everything about Penta-

w zrozumieniu sposobu sposobu racjonalizowania i przede wszystkim

gram and then we can come back to that question.

artykułowania wszystkich mądrych powodów, dlaczego coś tak wy-

All right, here it goes: Pentagram is a multidisciplinary design agency.

gląda, a nie inaczej. Pod względem mojej umiejętności wyrażania tego

Generally in two large offices – one in London, one in New York and with

werbalnie, nauczyłem się wiele i jestem 100 razy lepszy niż byłem.

a few smaller offices in different cities like San Francisco, Austin in Texas,

Odpowiada mi też to, że mam mało czasu – płacą mi za 2-3 godziny.

and Berlin. So there’s not just graphic design here, also we encompass

Ponieważ przychodzę tam, zapominam o wszystkim, co było wcześniej,

industrial design, interior and product design and all the disciplines within

oglądam materiały, występuję, mówię, co mam do powiedzenia i wy-

graphic design: from packaging to signage, to corporate identity, to pub-

chodzę. Muszę przyznać, że jest to niezła zabawa…

lishing, to editorial… so we’re kind of a generalist agency, which is quite


unusual. We’ve also been around since 1972, when actually the genesis

phase of the project has fees attached. We would present the various

of Pentagram were three different disciplines coming together to form one

experience we have in that particular area of concern. We were creating

agency in London which was architecture, industrial design and graphic

a new identity for the V&A Museum, for example. Once they signed off the

design. So we’re unusual in the sense that the way we’re structured, not

proposal, they get a checklist what we’re going to do for them.

just as kind of multidisciplinary, but all of the principles, partners are prac-

And stage 1 is pretty much universally the same, and it’s called… how?

tising designers in different disciplines, so we don’t have managing direc-

(asks his assistant for help). Familiarisation and strategy! (laughs) So the

tor, we don’t have financial directors, and in fact all we have is 16 partners.

first thing we need to do is really to get under the skin of the project or

We run a sort of democracy, it’s just like a round table.

the industry, what that might involve if its an identity doing a visual audit of what they had, it might involve looking at all their competitors, it might

I have recently seen a short film about Pentagram…

be talking to key stake holders. If its a small one then it is relatively easy,

There is a film about Pentagram?

if it is a big one then you would have to tackle the main players. Then we would put them through an interview process to define what their

There is and you’re even in it. Paula Scher described Pentagram in this

objectives, what their visions are, what strategies they intend to employ

film as a company which has a socialist-capitalist model of functioning…

to get there. So when we’ve consolidated all that information, we usually

Interesting coming from an American. But kind of… yes! There is parity

come up with something called the design proposition, which is a kind of

between all the partners, and it is structured very flat. So in a way it is

a statement, which usually they will all have to agree whether it is appro-

an artisan apprenticeship system, we all run our own teams of creatives,

priate for them. We don’t show to the client an already completed project

maybe between 5 and 7 creatives each plus a few kind of project manag-

because when you show something visual there’s a level of subjectiv-

ers. So Pentagram is like bolting together 16 kitchen tables, its working on

ity. But if you have a common, agreed principle that it must be cool and

a small basis, but these small design groups all bolted together into one,

contemporary or some other clever thing that related to them, then they

big structure in which we share everything.

can say: yes, that actually fits what we agreed. Stage 2 if it is an identity work, is to actually come up with this defin-

Everything including the profit as I heard. Is it true that the whole profit

ing thing, where you are trying to bring to the surface their inherent

is divided equally between the partners?

identity. So you are cutting the suit, but you have to measure up the

Like a birthday cake in equal pieces… what I mean is that there is no senior

body and make sure that the fit is right and they don’t walk out the

or junior partner.

door looking like an idiot, but they walk out the door feeling comfortable with themselves. So we are putting them forward in the most

And so far nobody argued about it?

natural and appropriate way possible.

About that? No, it’s hardwired in the construction of Pentagram. The

If you’re doing a packaging job, then it’s slightly different. Then you

reason being to go back to the origins when we had three essentially

would have to start to think about it not as what they need internally

big, mature businesses merging. So they had to find a mechanism, where

, but how this product they’ve created catches the right tune of voice,

they could work together so the easiest way of doing that was to have

the right flavour for the perceived audience whose intended for. But

a straight-forward split of earnings all the way down the line. And as sub-

more or less the process involves thinking before acting. That thinking is

sequent partners came on, they retained that system. So they didn’t put

usually consolidated into some documentation, that the client gets and

any equity into the share value, so no good will was attached to the share

agrees on. And then you can do something creative with that. Then you

value meaning… oh it’s so terribly boring I guess.

go into a concept. I can’t honestly say that I sit down and have a checklist of the way I process things. It depends who’s working on the job, how

I know a couple of more boring things…

much time we’ve got , what my relationship is with a client, what type of

So what I mean is that it was relatively easy to join and relatively easy to

job it is. There is quite a number of different factors of how that process

leave, because we don’t invest. These is no share value, that increases at

works. Always it is a combination of the tangible and the non-tangible.

a fixed rate. So it was a system that could allow growth on the top level-

The intangible is a kind of magic you pull out from a hat. I think it’s not

horizontally. As people get older – they drop off and then – another one

entirely irrational either. There is usually a very strong rational basis for

comes along. So it’s like a conveyor belt in a supermarket.

why you do things. But there is always an element of …magic.

And how that affects the process? I can assume that the way of work

Maybe that’s the thing people call creativity?

is different for each of the partners?

Possible. But some of my partners would say that it is a small percent-

Exactly. Coming back to the first question – the process is very much inde-

age and that’s what you need, and other would say that a lot is depend-

pendent of each partner. So my process may or may not – I’m not even sure

ent on creativity. I think they’re all doing the same thing , they just have

– be the same as Paula’s (Scher) or Dominic Lippa. However I can presume

a slightly different way of expressing themselves. Some people go from

that our processes are quite different because we didn’t come from within

a much more irrational process and others are much more intuitive.

the Pentagram structure when we became partners – we’re usually running our own independent businesses or are quite senior in an organisation

Maybe they are more talented?

when we’re invited to join as partners. And then there’s maybe 3 partners

Talent is intuitive, isn’t it? I cannot do some things, but I am clever at

who’ve come up through the system of Pentagram, but everyone else have

other things. To him I am rather stupid, to him I’m really clever. Talent

come in – rather like the original 5 partners - from their own concern. So

is similar – there is a level of subjectivity in judging it. I think you have

regarding the process, that means there is no kind of Pentagram process

to be inherently gifted to work in this section. Without that hard-wired

as such. Apart from this general, received culture you get by being here.

DNA, or I don’t know what it is, you would struggle to learn it from

So we all run our businesses slightly differently – there are no two that are

scratch, and that probably is this magic, it is this ability to use this

absolutely comparable. The idea is of course that the client receives the

intangible in the tangible, the way you are wired up.

same level of expertise, but with a different, individual… twist. I know that you had previously your own studio in Soho for ten years. So tell me how this process looks like in your case. A client comes to you

So how the work differs now from what you were doing before?

and says: I want a new logo or a new marketing strategy. What are the

Ahh! That’s a good question, but I can’t remember to tell you.

stages of creating such a project? As far as the client is concerned, we would write him a proposal no. 1 and

I can assume that this model of work is better because otherwise

then we will attach our methodology – so project stage by stage. Each

you would not have worked here, would you?

15


come from the same school. We used to sit there and make tens of sketches of one sign and draw them down and color things in crayons and paint. We don’t do that anymore. I don’t see any real difference between one and another. Sure people that come along, people who help us, they’re coming with new technologies, ideas and culture all the time so you just absorb that. But the actual thinking, design thinking behind it, is fairly constant. The environment is becoming a more and more important element in todays society, business and politics. Have you noticed any change because of the ecological approach nowadays? Yes, of course. When the most industrial, primary industry start to, (I don’t know whether it’s cynical or whether it is actually really important) talk wejście do Klubu Matter w o2 Arena w Londynie / entrance to Matter Club in 02 Arena, London

about sustainability and innovations you know that now it is actually mandatory to consider those factors. It is something completely natural right now to recommend accredited stock, even inks are ecological now. That’s

Hahaha, that’s a tricky one! Of course it’s better, but it’s also immature.

the expectation from the client really, but it’s also driven as much by the

Pentagram is sort of mid-career move for most designers who come

client as by us. We do a lot of book publishing because people ask us to

here because of number of reasons. One is the peer group. Number two-

do it. In reality, regardless of what type of ink or paper you have used, you

clientele with high expectations. Three is the level of income you have

could argue that there is actually an inherent, environmentally bad aspect

to generate, cause it’s not all party. It is something you can probably

to it by doing it in the first place. You could use other types of media. But

only do after you’ve established yourself with a national reputation.

of course I would hate to lose print. We have to modify our approach to

So of course it has changed, but how much it has changed because

what the expectations are within the social-political-economic space we

of Pentagram? Probably a lot. It is impossible for me to actually untangle

work in. And everyone is sustainable and environmental right now, so yes,

that and give you a straight answer because I don’t know the alterna-

of course we adapt to that.

tive. I made a decision to come here and life changed… God, I’m having children… I mean what the hell?! It’s like walking out of one room and

What do you love most about working as a graphic designer and working

into another and it looks great, but you can’t remember what was in the

in Pentagram?

other one and you cannot come back. Pentagram has a very strong, but

Graphic design is really good to cross disciplines within graphic design. It’s

slightly elusive culture. So when I say we all do things slightly different-

the perfect discipline for the easily bored because it’s quick and… shallow

ly – we do. But we also form these invisible bonds between ourselves,

(laughs). It’s not like architecture. Graphic design is like sprinting and archi-

which has something to do with the fact that the brand, Pentagram,

tecture is a 26 miles marathon. That’s the difference. You run a race really

is bigger than the individual. I can imagine Pentagram as an organic

quickly, then you rest a bit, and then run another race. I like that about it and

organisation, in the sense that there is no business plan, besides from

it really suits me. I am not sure I would have the stamina to do architecture.

growing the partnership. But usually the time to grow the partnership, the partnership decreases as people get older, retire or for some other

What does sustain your passion in these short races then?

reasons. So it fluctuates between 15 and 20. So it’s an organic creature.

There actually is another thing about graphic design which makes it so

It’s survival is dependent on that organic renewal and each person that

interesting for me. On the whole what you are doing is communicating

comes along, bolts onto the mass and somehow changes it. So by some

other people’s content. You might do it through a mechanism of a clever

organic process it ends up here, when 10 years ago it was somewhere

idea or something seductive, but the content is usually, not always,

here. However there is no figure head saying: in 10 years time we want

driven by the client. That means that in order to do the project well,

to be here. That sounds like it is not well-thought, but we are constant-

you have to gain a level of expertise within that. If you’re working for

ly in debate, it’s a federal system, so that means there’s a lot of debate

all different types of clientele, you’re actually learning lots of different

and rationalisation before action is done.

things about lots of different things, that you wouldn’t necessarily wake up in the morning and say: Diamond cutting, that’s really interesting!

So you don’t have any businessplan, but you have to have some kind

I want to learn about diamond cutting! But when someone comes along

of aim, target that is a principle in your work?

and says: I’ve got a website to do for my diamond cutting firm, you have to

It is not possible to impose any business plans because business plans

learn a little bit about it. Or fire extinguishers! I want to learn about them!

that are created by hierarchy structures on essentially non-hierarchical

Everything about fire extinguishers! I think what is actually good, is the

structures just don’t fit. It is not the point of it.

fact that it is outside of your control what comes in through the door.

The point of Pentagram is to create the right environment for design-

Surely if you have done one fire extinguisher catalogue, you can bet,

ers to do their best work. Commercial, but good. Commercial, but with

that someone will come and ask you to do another one. But to be fair the

integrity. The business plan is to retain that. If the whole world moves

are lots of different things out there and you learn a lot about different

towards electronic media, rather than printed media, then we will

things, different cultures, different people. So again it is really good for

adopt accordingly, but it will be an organic process and it will come

those who have an inquisitive mind to a certain level.

about because of new people that will be more tuned from to that.

I think that graphic designers should be big picture people. I think that because it is about visual communication, which usually involves taking

16

How have you adapted to the new technologies and new materials

something which is quite narrow, be it an art gallery, a hotel, a super-

in art?

market, or a publishing house, but usually there has to be applied to big

I think that actually graphic design more than any of the other disci-

world out there. It’s relatively easy to learn it, you might not be particu-

plines is in effect a multidisciplinary industry in its own right. Graphic

larly good at it, but the actual thing you have to know, the knowledge

design encompasses a lot of things. It uses communication across

you have to have, not the skill, but the knowledge to apply to projects

all media platforms, so in a sense it doesn’t really matter where the

is relatively small.

technology goes. Anyway you have to use and learn your expertise

I think that concentrating entirely on looking at the issue, you are actu-

depending on the need, the application required. It doesn’t change

ally not going to be as useful as a graphic designer as if you have a much

your inherent ability to communicate visually whether it is a signage

more holistic, broad sense. That may be true in other disciplines, but

or a bit of packaging. Sure you have to learn new tricks, but they all

in my opinion in graphic design it has a bit meaning.


They call me their art director. But actually that is a funny term, it can mean a lot of things in different industries and it’s not the same as working in an advertising agency or a magazine. But essentially what I do is I manage one meeting a week and I attend another meeting. The meeting that I manage is called the design meeting and it’s where all the Matter Club, London

designers of all the books come to be shown or evolved. The other meeting I attend is called the ideas meeting, which is about new products, it’s about books that will be published, book ideas. That’s slightly different

Next. Any failures or disappointments?

because that is sort of a forum for lots of people within the publish-

Where do you want to start? (laughs) There is the drawer of shame… just

ing house. Not just picturing ideas, but discussing. Whereas the design

open it up by two inches, slide the work in and shut it quickly! (laughs)…

meeting is more kind of my domain. All the designers are outsourced

Of course there were some failures. If everything was a success, how

for all the books, and I help to manage that process of outsourcing the

would you measure what was more successful and what less? By definition

work, choosing the right pieces, and managing its journey to the book.

there’s got to be things which were better than others so it’s hard to really

So in other words I am on the client’s side. It is a different role and it’s

answer that. Failure – yes – everything to a certain extent doesn’t actually

good. I work in the middle, between my client- the publishing house-

fulfil its maximum potential. But if you were looking for perfection all the

and the designers. I imagine myself that there is a level of translation

time, you would have a really tough life. So it’s just the matter of how you

that I perform between the two parties. Because publishing, even when

allow the level to drop from perfection, how far down the scale. If it’s 60%

it’s illustrating books, on the whole tends to be dominated by liter-

imperfect, then maybe that’s a failure, I don’t know, I don’t apply metrics

ary people, as oppose to visual people. And they are quite different in

and I certainly think about things too much…disappointments I mean. One

a way, they don’t see the world in the same way. Concerns of one side

of the benefits of graphic design, being relatively quick turnover is that

are not the same as the other's or expectations of one side can differ

you can have at any one time maybe 10 projects. That is really hedging

from the other’s expectations. So a lot of my time is spent for articulat-

your bets in terms of accepting failures or disappointments so you can

ing, and analysing, and diagnostically looking at work for the benefit

allow something which have not worked, because there will be a dozen

of both parties. Mainly for people who pay me of course, but in a way

of things that will work out.

I form this bridge between them. Without me it’s difficult because it is like talking in slightly different languages. It is fun to do because it has

So you just quickly forget and move on?

helped me as a designer to really understand how you can rationalise,

Yeah, exactly. If you were doing a large building and suddenly the client

and more than anything else articulate the wise reasons behind why

would say: actually I don’t really like it round, can you make it square please,

something looks like that or otherwise. So from the point of view as

like the one next door? Your 4, 6 or 8 years work is compromised. I can

my ability to communicate this verbally, I have really learned a lot and

imagine that feels like disappointment.

improved hundred fold I would say. I have no time as well and that suits me – I am paid for two,three hours. Because I come there, forget

I know that you also work as a consultant creative director to Lawrence

anything that’s happened before-hand, pick up the thread, perform,

King Publishing. What are your tasks there and what this job is about?

and then go. Which is kind of fun actually. I really enjoy it…

17


Bartek Piekarniak

Omega


Bartek Piekarniak Blueberry Jelly


Bartek Piekarniak

ecosystem


Bartek Piekarniak ANNV


draw me Flacky Combination

z kątem prostym im do twarzy.

Zapomnijmy na chwilę o utartych szablonach. O tym, że półki to proste deski na ścianie, a stół ma blat i cztery nogi. Meble projekt uje się od lat, jednak często projektanci ograniczają się do niewielkich przeróbek tego, co już było, tymcza sem jest tyle form, które można stworz yć korzys tając wyłącznie z kątów prostych! Kto twierdzi, że kąt prosty jest nudny, najwyr aźniej nie zetkną ł się jeszcze z Flacky Combination.

Kasia Śmiałowicz + Bartek Przybylak

atem kąt prosty. Z 90 stopni FC tworzy

Combination, odnalazł tę niszę i wgryzł się w nią z pasją. A więc

formy tak różne, że trudno uwierzyć,

to dla nich te meble: dla ludzi, którzy nie zarabiają fortuny, ale

że mają jakikolwiek wspólny mianow-

nie chcą mieć beznadziejnych mebli. Dla wszystkich tych, któ-

nik. Półka w kształcie znaku dolara? Meblowy

22

rzy wpadają w przepaść pomiędzy pięknymi, nieludzko drogimi

alfabet? Tetrisowe klocki? Owszem. Świat pełen

designerskimi cackami, a tanimi bublami, niezmiennymi od lat.

jest kształtów, a Bartek i Kasia czerpią inspirację

Robią więc meble. Z grubej płyty laminowanej, łączone na

z miejsc, które na pierwszy rzut oka wydawać by

obce pióro. Przy detalicznym kupnie materiałów i ręcznej ro-

się mogły tak samo nudne, jak kąt prosty.

bociźnie – półki są równie tanie jak robiony taśmowo szajs,

To, co wychodzi spod ich rąk, w domowym

który rozpada się po paru latach, a wygląda nieciekawie

warsztacie, przy użyciu najprostszych narzę-

od początku.

dzi, daleko przekracza jednak oczekiwania, ja-

Bartek nosi w kieszeni notes. Mały, w kratkę. I długopis. Jak

kie mogą prowokować te wstępne rozważania.

chłopiec z Zaczarowanego ołówka siada i rysuje. Kasia rysuje po

Inspiracje są wszędzie. Bartka fascynuje ar-

czym się da. Kiedy przyjdzie do głowy to chwyta gazetę, kartkę,

chitektura, rysuje projekty w oparciu o bu-

receptę czy dokument państwowy, a przy tym kredka do oczu

dynki. Tyle mebli można by zrobić z budyn-

idzie w ruch. Potem Bartek przerysowuje wszystko od linijki, na

ku Delty – mówi, a w oczach pojawia mu się

gładkich kartkach A4, czysto, schludnie, w skali 1:10.

błysk. Opowiada z pasją, a pasja przyciąga

Dlaczego nie komputer, CAD, wizualki? Na ten moment nie są po-

i zaraża, niezależnie od tego, czy robisz me-

trzebne. Projekty prosto z głowy wskakują do rzeczywistości, nie-

ble lub rzeźbisz czy skaczesz na bungee lub

mal dokładnie tak jak w Zaczarowanym ołówku – ktoś to jeszcze pa-

grasz na giełdzie.

mięta? Kasia i Bartek są w stanie wyliczyć wszystko co do milime-

Bartek, który pierwszy mebel wykonał w wie-

tra. Brzmi mało profesjonalnie? A ilu znacie takich, którzy w CADzie

ku 6 lat, jest idealistą. Myśli o meblach prze-

wszystko zaprojektują, a nie potrafią uciąć prostej deski?

ciętnego Poznaniaka czy Łodzianina, którzy

FC to dowód na to, że nie trzeba mieć specjalistycznego sprzętu,

nie wydadzą tysięcy złotych na plastikowy

niewyobrażalnie drogich programów, a najlepiej całej fabryki z ty-

fotel. Dlaczego jednak mają mieć meble

siącem robotników, żeby realizować swoje pomysły. Istotna jest

takie same jak ich pradziadowie? Może nie

otwarta głowa i dużo cierpliwości, jak mówi Kasia. Razem z Bartkiem

identyczne. Raczej gorsze. Wykonane nie-

tworzą duet, w którym się wzajemnie wspierają w chwilach zwąt-

chlujnie, z cienkiej płyty, w papierowej okle-

pienia, aż do momentu, kiedy ktoś weźmie ich rysunki do ręki, wo-

inie, w brzydkim kolorze… Przecież ładna,

łając: Niesamowite! Najchętniej wzięłabym wszystkie. Teraz tak trud-

solidna półka w oryginalnym kształcie nie

no znaleźć coś oryginalnego!. Wtedy wracają siły i entuzjazm.

musi być droga. Bartek podchodząc do dę-

Choć sklejanie każdej półki wiąże się z karczemną awanturą,

bowego stolika w sklepie meblowym mówi:

bo Kasia to robi za wolno, a Bartek wszystko brudzi i w ogóle

Zrobiłbym to samo trzy razy taniej, a i tak

wszystko nie tak, chcą robić właśnie to. Tymczasem emocje przy

bym zyskał więcej niż zarabiamy na naszych

składaniu dwudziestej półki są takie same, jak przy pierwszej.

półkach śmieje się. Duet Bartka i Kasi, Flacky

Może właśnie to jest wyznacznikiem profesjonalizmu?


ENG

Flacky Combination

They look good with right angle. Kasia Śmiałowicz + Bartek Przybylak

So the right angle. With the 90 degree FC, they make so various forms, that it’s hard to believe that they have a common denominator. A shelf in a shape of a dollar? Furniture alphabet? Tetris blocks? Sure. The world is full of shapes, and Kasia and Bartek search for inspiration in the places, which, at the first sight, seem to be as dull as a right angle. What they create, in their homes, using the simplest tools, goes far beyond expectations, which could be provoked by these primary reflections. Inspirations are everywhere. Bartek is fascinated by architecture; he draws sketches basing on buildings. So many pieces of furniture could be made out of Delta building he says, and a sparkle appears in his eye. He talks with passion, and the passion attracts and infects, no matter if you make furniture, bungee jump or play the market. Bartek, who made his first piece of furniture when he was six, is an idealist. He thinks about furniture of a simple man from Poznań or Łódź, who won’t spend a thousand zloty’s on a plastic chair. Why would they have to have the same furniture as their great-grandparents? Maybe not the same. Rather worse. Made carelessly, out of thin chipboard, in paper veneer, in ugly color. A nice, sound shelf in an original shape doesn’t have to be expensive. Bartek, approaching an oak stool in a furniture store says: I could make the same three times cheaper, and I would still get more than we earn selling our shelves he laughs. Duet of Bartek and Kasia, Flacky Combination, found this niche and dug into it with passion. For them is this furniture: for people who don’t make fortunes, but don’t want to have lame furniture. For those who fall into a gap between beautiful, unspeakably expensive, de-

take me

tekst, ilustracje Flacky Combination www.take-me.pl LTM Flacky Combination

take me

foto Michał Gołaś www.take-me.pl LTM Michał Gołaś

signer gems, and cheap trash, permanent for years. So they make furniture. Out of thick laminated board. With the retail purchase of the materials and the hand making – the shelves are as cheap as the assembly line shit that breaks down after a few years, and looks not very good from the beginning. Bartek carries a notebook in his pocket. Small, checked. Like the boy from the Magic Pencil he sits down and draws. Kasia draws on anything. When an idea comes to her, she grabs a newspaper, sheet, prescription or an official document, and eyeliner is in use. Then Bartek puts it all on clean A4 sheets, clean, neat, in 1:10 scale. Why not the computer, CAD, visuals? Right now they don’t need them. Ideas from their minds jumps right into reality, almost as in Magic Pencil – who remembers that? They are able to measure it all to a millimeter. Sounds unprofessional? And how many people do you know, who can project anything in CAD, but can’t cut a board? FC proves that you don’t have to have expensive equipment, unspeakably expensive programs, and even better, a factory with thousands of workers, to realize an idea. What is important is an open mind and lots of patience as Kasia says. Together with Bartek they make a duet, in which they support each other in times of crisis, till someone takes their drawings and cries out: They’re incredible! I’d love to take them all. It’s so hard to find something original these days!. Then the strength and enthusiasm come back. Although pasting every shelf means a scene, because Kasia is too slow and Bartek makes everything dirty, and everything is wrong, they want to do exactly this. And still, the emotions while pasting the twentieth shelf are the same as the ones while pasting the first one. Maybe that’s what being a professional means?

23


draw me Warzywo

Daria Burlińska, Wojtek Traczyk

24


25


26


©

Daria Burlińska obiekty

©

Wojtek Traczyk ilustracje

©

Małgorzata Opala fotografie

27


around me Mieszkać w mieście, cz. I o hasłodokluczach na osiedlach zamkniętych Agnieszka Kacprzak

ubiegłorocznej Prezentowany projekt to elementy pracy dyplomowej autorki artykułu, ura i urbanistyka Architekt kierunku , Poznaniu w Pięknych Sztuk Akademii tki absolwen promotor : prof hab. dr inz. arch. Ewa Pruszewicz-Sipinska

odjazd. Brama. Karta mieszkańca – przepus tka, wprowadza w „nasz świat” pozbawiony strachu. Samochód spokojnie porusza się

wzdłuż zielonych traktów jezdno-pieszych, starannie przycinanych co parę dni. Dojazd do miejsca postoju, przypisanego temu mieszka ńcowi. Jego i tylko jego koperta jest wynikiem comiesięcznych opłat. Opuszcz a pojazd, zmierza w kierunku beżowych okładzin wejścia. Zatrzym anie akcji. Kolejna brama nieco inna od poprzedniej, postać zręcznie wpisuje 8 cyfrowy kod. Dziwi się, gdy każdorazowo mała Andżelika dzwoni do

niego i żąda przypomnienia hasła. Brama otwiera się sama, rozsuwa powoli,

niweluje niepotrzebny kontakt fizyczny. Wkracza na wewnętr zny

dziedziniec przypisany pięciu klatkom . Dwie ławki, brak śmieci i chodniko wych gum. Postać prawie jest u celu i już tylko parę kroków dzieli ją od kolejnych drzwi. Pierwsze z nich otwiera bez hasłokodoklucza, zaraz za nimi pojawiają się następne. Dopuszc zają do kolejnej strefy wtajemn iczenia. Postać ponownie wpisuje 8-cyfrow y kod, ten sam przypisany pięciu wewnętrznym klatkom . Do ośmiu poprzednich cyfr dodaje jeszcze cztery litery alfabetu przypisane tylko i wyłącznie tej klatce. Prosta zasada,

Andżelika i tak jeszcze nie zapamięta. Postać jest już w samym mar-

ale

murowo -beżowym komunikacyjnym ciągu. Do wyboru winda, schody – wybiera windę. Codzienny, 12- godzinny pobyt w pracy, hemoroi dalne, zabiurkowe funkcje odebrały postaci zapał do pokonywania schodów . Winda jest szybka, czysta, przestronna i ma lustro. Wysiada na wybranym piętrze. Cel jest na końcu korytarza. Postać podchodzi, otwiera górny zamek, dolny zamek, wyłącza alarm i zamyka za sobą drzwi.

28

Mała znowu płacze. Chce mieć psa, nie ma siostry, nie ma brata, więc chce mieć psa. Tata nie chce psa, mama też nie. Tłumaczą: to żyje, sika, je, trzeba dbać, pilnować, poświęcać czas, a nikt czasu nie ma. Mała nie rozumie . Tata mówi, że tutaj nikt nie ma psa. Na pięknym, rozsławionym osiedlu z wewnętrznymi alejkami, stawem i co dni parę przystrz yżoną zielenią nie ma

miejsca na psa. Ona nie wierzy. Tata mówi, że tak jest przyjemnie i ładniej, bo nikt nie biega po trawnikach, że chodzi się alejkami, poza tym jest zakaz deptania zieleni i wyprowadzania psów. Ale Andżelika wie, że pani z parteru ma dwa psy. Tata mówi, że ma, ale wyprowadza je za bramy osiedla. Chodzi na "zaogrodzeniowe czyjeś tam trawniki", a Andżelika tam nie pójdzie, bo jest za mała i nie może wychodzić za ogrodzenie. Andżelik a nie rozumie. Tata mówi, że przecież Andżelika ma tu dobrze i bezpiec znie. Niech idzie na plac zabaw i weźmie komórkę, bo jak zwykle zapomni hasła. Tajemnego hasła, które przepuści ją do kolejnej strefy osiedla – ogrodzo nej strefy zabawy. Ona nie idzie, bo plac zabaw jest nudny. Blok obok ma fajniejszy, ale nie może tam wejść, bo nie zna obcego hasła. Dzieci stamtąd też nie zna, bo przez ogrodzenie nikt się nie poznaje i nie wolno rozmawiać z obcymi, tymi z innej klatki. Każdy blok ma swoje hasło, każdy blok

ma swój plac zabaw. Na moment atak histerii wzrasta do ekstrem um, nie ma psa, ma za to gorszy plac zabaw. Ale płacz szybko mija.

Od komunii ma laptopa.


O hasłokodokluczach na osiedlach zamkniętych

Mieszkać w mieście

Pojęcie segregacji społecznej, jak mogłoby się wydawać, nie jest

Architektura ma dziś możliwość kreacji przestrzeni z dużo większą wol-

wytworem współczesnej brutalności życia. Towarzyszyło nam od

nością, fantazją i swobodą tworzenia niż w przeszłości. Projektowanie ar-

zawsze, a na przestrzeni wieków przybierało rożne formy. War-

chitektury mieszkaniowej może stać się przygodą, która niesie ze sobą

to wspomnieć o obecnych w miastach średniowiecznych różni-

więcej, niż tylko powierzchowność ładnej elewacji i rozbudowanej do

cach społecznych, wynikających z różnic zawodowych. W miastach

granic możliwości powierzchni użytkowej budynku. Nie musi być kolej-

wczesnokapitalistycznych dom dzielono w pionie. Odliczając od

nym przykładem inspirowanym blokiem obok, lecz indywidualną wypo-

parteru, pierwsze,najbardziej reprezentacyjne piętra, przeznaczo-

wiedzią, zespołem przemyśleń odpowiadającym na problemy i cechy

ne były dla ludzi zamożnych, a mansardy i sutereny o niskim stan-

miejsca i jego mieszkańców. Realizacje architektury mieszkaniowej po-

dardzie – dla ubogich.

winny odpowiadać na potrzeby odbiorców, jakimi są zarówno jednost-

Urbaniści, architekci i socjologowie w większości zgadzają się

ka i miasto. Samo sformułowanie „mieszkam w mieście” niesie za sobą

w kwestii zjawiska osiedli zamkniętych jako elementu wizji miasta,

szereg skojarzeń. Jest kontrastem pomiędzy żywotnością indywidualnej

gdzie ogólnodostępne są tylko główne ulice. Skarżą się, że za-

przestrzeni zamieszkiwania a arbitralnie wyznaczoną infrastrukturą mia-

mknięte sektory wymuszają prywatność kosztem ogółu, a zatem są

sta. A może odwrotnie – może to nasze mieszczańskie przyzwyczajenia

wymierzone w tradycyjne funkcjonowanie miasta europejskiego.

są konserwatywne i sztywne, a miasto jest polem do ciągłych przeobra-

Wydaję się, że popularność osiedli „za bramą” wynika z braku trady-

żeń i eksperymentów.

cji demokratycznych, czego dowodem są liczby i lokalizacja osiedli strzeżonych w poszczególnych rejonach świata. I tak, najsilniej

Postawione wyżej pytanie jest pretekstem do rozmowy o istocie

zjawisko odgrodzenia występuje w Ameryce Łacińkiej, Azji i Afryce.

zamieszkania.

W Europie zachodniej osiedla zamknięte należą do rzadkości .

Czy obecny system wymaga daleko idących zmian, czy jedynie stop-

Jednak na tle europejskim, Polska przoduje w rankingach, a liczba

niowego ewoluowania przy zachowaniu istniejących reguł i gotowej

osiedli z hasłokodokluczem stale rośnie.

estetyki?

Czym dla rozwoju relacji społecznych ma być taka forma zamieszkania? Według mnie, jest to typ zabudowy, którego głównym spoiwem jest paranoiczny strach. Zabezpieczenia, niczym z opisu obiektu wojskowego, stają się karykaturalnym obrazem dzisiejszej rzeczywistości, której coraz mniej brakuje do orwellowskiej kontroli naszego życia.

mieszkać w mieście – z perspek tywy 6-latki. Istotą dziecińs twa jest zabawa. Poznawanie poprzez zabawę jest

sposobem na zrozumienie otaczającego nas świata. Dzieci bawią

w okresie dorastania najlepsz ym

się w rożnych miejscach, jednak te najbardz iej popularne i lubiane to place zabaw. Badacze (Brown i Burger, 1984) wyróżniają trzy duże grupy placów zabaw: tradycyjne, przygodowe i współczesne. Duże miasta charakteryzuje zwarta zabudowa, wysokie ceny za każdy dodatkowy m2, co ogranicza do minimum budowę nowych przestrzeni zabaw w centrum miasta. Kiedy porównamy skalę tego zjawiska z ilością powstających wokół obiektów mieszka lnych, nasuwa się katastroficzna wizja współczesnego świata bez dziecka . Na szczęści e, opisana sytuacja nie ma odzwierciedlenia w rzeczyw istości, jednak coraz częściej, jeśli już takie place zabaw istnieją, są wyposażone w specjalne ogrodzenia, hasłodoklucze i stanowi ą zamknięty świat klasy średniej, a dzieciom mieszkających w starych, odrapanych kamienicach pozostaje tylko przygodowy plac zabaw kreowany dzięki ich fantazji i chęciom .

29


Relacje międzyludzkie a wspólna przestrzeń Osiedla zamknięte również są narażone na przestępczość. Wskaźniki kradzieży są tam porównywalne do wskaźników w innych częściach miasta, czego powodem jest paradoksalnie poczucie bezpieczeństwa, które osłabia czujność. To nie kraty czy jakiekolwiek inne formy zabezpieczeń uchronią nas przed niebezpieczeństwem a silne relacje i więzi społeczne. Obecna sytuacja prowadzi do tego, że technologia przejmuje za mieszkańców zamkniętych osiedli odpowiedzialność wynikającą ze współistnienia i dzielenia jednej przestrzeni. Zwykle to więzi społeczne są czynnikiem determinującym poziom zadowolenia z zamieszkiwanej przestrzeni. Udowodniono, że tożsamość grupowa w odniesieniu do najbliższego sąsiedztwa łączy się z personalizowaniem przestrzeni i z interakcjami społecznymi. W sytuacji, gdy ludzie potrafią nawiązać pozytywne więzi z osobami w swoim otoczeniu, zmienia się postrzeganie przestrzeni wspólnych. Zaczynają bardziej dbać o nie, przez co stają się one wspólnym terytorium. Co za tym idzie, zaletą spójności społecznej i poczucia wspólnoty jest spadek poziomu przestępczości i poziomu strachu. Projekt oparty na budowaniu przestrzeni, która jest podstawą dla pozytywnych relacji międzyludzkich ma szanse stać się przykładem, który

Koncepcja połączenia mieszkańców ponad przegrodami zwykle

mówi zdecydowane NIE zamknięciu i alienacji jednostek.

dzielącymi wewnętrzne podwórka kamienic w postaci powszechnie znanej zabawy z dzieciństwa. Proponuje się stworzenie różnobarwnej i wielokierunkowej sieci połączeń umożliwiającej przekazywanie sąsiedzkich liścikowych informacji (SLI-sów)

Rysunki przedstawiające zależności między jednostką a grupą w kontekście przestrzeni wspólnej i prywatnej w zespole mieszkaniowym. Rysunek 1. Ważna rola przestrzeni osobistej Im lepiej zapewniona jest przestrzeń prywatna, tym chętniej się otwieramy (zasada kontrastu). Możliwość regulowania naszej prywatności jest więc ważnym czynnikiem społecznym, prowadzącym do zadowolenia. Rysunek 2. Brak strefy wspólnej pomiędzy jednostkami Schemat grupy osób niemających ze sobą żadnego kontaktu, ale zajmujących bliską wspólną przestrzeń, np. obce osoby czekające na autobus na przystanku. W tym schemacie nie dochodzi do kontaktu pomiędzy wszystkimi jednostkami, przez co nie wytwarza się w tym przypadku strefa wspólna – strefa bezpieczna. Rysunek 3. Tworzenie strefy wspólnej Grupa osób prowadzących luźną rozmowę, stworzone centrum, jako miejsce wspólne, bezpieczne, półprywatne. Rysunek 4.

Podsumowanie

Brak strefy wspólnej pomiędzy grupami

Z powyższych analiz wynika,

Rysunek przedstawia trzy różne grupy. Możliwość

jak ważna dla wytworzenia

kontaktu i tworzenia wspólnego terytorium zacho-

wzajemnych relacji jest loka-

dzi tylko w obrębie najbliższej wspólnoty. Prze-

lizacja poszczególnych jed-

strzenie pomiędzy sąsiadującymi grupami są fizycz-

nostek lub grup względem

nie niedostępne. Brak ogólnej strefy wpływów.

siebie. Wspólna, bezpieczna przestrzeń wynika z odpo-

30

Rysunek 5.

wiednich uwarunkowań.

Grupa w grupie

Należy brać to pod uwagę

Grupy zachowują swoją prywat-

przy projektowaniu obiektów

ną, centralną przestrzeń, jedno-

wielorodzinnych, począwszy

cześnie mając możliwość swo-

od sytuowania samych miesz-

bodnych interakcji z pozostały-

kań, aż po układ okien, wejść,

mi sąsiadującymi jednostkami,

przestrzeni otwartych i za-

przez co tworzą wspólną całość.

mkniętych.


artykuł sponsorowany

place me Spot.light – on the SPOT. Ewa Marciniak

Poznań na pewno szanuje tradyc ję (Stara Rzeźnia , Stara Drukarnia, Stary Rynek, Stary…), ale są w nim też miejsca , w których łączy się ona w niebanalny sposób z tym, co nowoc zesne. Do takich miejsc należy na pewno SPOT., mieszcz ący się w XIX wiecznym budynku Wildeckiej elektrowni.

fot. Małgorzata Opala

Ze względu na moje zainteresowanie sztuką użytkową, najwięcej czasu spędzam w Design Store. Oferta tego sklepu robi na mnie duże wrażenie. Wiele przedmiotów, które stanowią jego ofertę, znajdują się w sklepach najbardziej znanych muzeów, MOMA w Nowym Yorku czy Muzeum Designu w Londynie. Są w nim też bardzo ciekawe projekty polskich uznanych projektantów, które można było nie tak dawno oglądać na wstawach Design Festival w Łodzi czy Etno Design w Krakowie. SPOT. to w Poznaniu pierwszy i jedyny przykład rozwijającej się na świecie formuły concept store, której najbardziej znane przykłady to Corso Como w Mediolanie, Colette w Paryżu czy Cook & Book w

G

Brukseli. Jednak według mnie, SPOT. to coś znacznie więcej niż

dy wchodzimy do SPOT., wita nas wnętrze, którego nikt by się nie

concept store, bowiem oprócz starannie wyselekcjonowanej oferty

spodziewał w budynku poprzemysłowym. Odsłonięte cegla-

ciekawych i niebanalnych przedmiotów czy usług, możemy wybrać

ne ściany stanowią doskonałe tło dla nowoczesnego designu

się tutaj na warsztaty, koncert, imprezę, wykład, projekcję filmu czy

i modnego na świecie minimalistycznie urządzonego wnętrza. Wysokie

wystawę. Wystarczy śledzić grafik wydarzeń na stronie internetowej

okna wpuszczają do środka naturalne światło, które rozjaśnia wysoką

(www.spot.poznan.pl) albo blogu (www.spotmag.pl).

przestrzeń. Atmosfera jest więc przyjazna i niezobowiązująca, chociaż

Na warsztatach w SPOT. byłam po raz pierwszy całkiem niedawno

dla niektórych może wydać się tu chłodno i zbyt surowo. Nikt jednak nie

i świetnie się bawiłam. Projektowałam opakowania świąteczne wraz

może odnieść takiego wrażenia latem, korzystając z przestronnego ta-

z projektantkami z Kafti Design. Ich projekty były nominowane do

rasu, patrząc na zieleń pobliskiego parku oraz korzystając z plaży SPOT.,

nagrody PROdeco. Są zapraszane na wszystkie najważniejsze wystawy

gdzie leżąc na leżaku pod parasolem i trzymając gołe stopy w piasku

designu, jakie odbywają się w Polsce. To było naprawdę inspirujące

można zapomnieć o miejskim zgiełku.

doświadczenie.

Trudno jest w kilku słowach zdefiniować czym jest SPOT. Domyślam się,

SPOT. ciągle mnie zaskakuje, zmienia się, proponuje coś nowego i powo-

że dla wielu z nas to, co jest trudne do zdefiniowania, jest też trudne do

duje, że mogę go odkrywać na nowo.

oswojenia. W moim odczuciu jednak w tym właśnie tkwi urok tego miej-

To miejsce istnieje już niemal dwa lata, choć wiele osób jeszcze tam

sca – każdy może tu upodobać sobie coś innego, każdy może przychodzić

nie dotarło. Szkoda, bo SPOT. to miejsce niepowtarzalne. Warto je

w zupełnie innym celu. Na co dzień mogę wpaść, aby kupić oryginalny,

zarówno odwiedzać jak i wspierać. Jego twórcom zależy bowiem

projektancki ciuch, którego w żadnym innym miejscu w Poznaniu nie znaj-

nie tylko na stronie komercyjnej przedsięwzięcia, ale także, a nawet

dę, innym razem wybrać nietuzinkowy, designerski prezent dla przyjaciół-

przede wszystkim, na popularyzacji różnych aspektów kultury, na

ki. Ktoś inny jednak może przyjść do SPOT., aby zrelaksować się w SPA czy

wspieraniu indywidualnego rozwoju, a także na edukacji w zakresie

skorzystać z usług fryzjera-stylisty, a jeżeli jest rodzicem, to może skorzy-

designu i sztuki. Pomimo szerokiej oferty nie jest to zapewne miej-

stać z artystycznych zajęć dla swoich dzieci. Niektórzy umawia się tutaj na

sce dla każdego, ale jeśli jesteś człowiekiem ciekawym świata, to

spotkania w interesach, inni, aby napić się wina z przyjaciółmi.

być może jest właśnie dla ciebie . Ja na pewno będę tam wracać.

31


raków, Dworzec Główny, dowolny dzień, dowolna godzina, dowol-

Kiedy otwarto pierwszego w Polsce Starbucksa, dziennikarka stołecznej

ny pociąg. Dowolny pasażer wysiadający z dowolnego wagonu

gazety tak opisywała swoją wizytę:

widzi brudną posadzkę, brudne szyby opuszczonych peronowych

„Co dla ciebie?” Standardowe pytanie w Starbucks – na amerykańską modłę,

kiosków, brudnych ludzi opierających się o brudne barierki schodów.

ale czy rzeczywiście lubimy, jak ktoś zza lady mówi do nas na ty? To nie nasza

A pośród tego – wielki, błyszczący szyld: Przejście do centrum miasta

kultura. Kasjerzy chyba też nie czują się z tym dobrze. Ale najgorsze czeka nas

przez Galerię Krakowską. Pasażer mija szyld, schodzi po schodach i nagle

przy odbiorze kawy. Spróbuj tylko się zagapić i już krzyk: Ania/Kasia (dowol-

znajduje się w samym środku centrum handlowego. Może zastanowi

ne) Twoja kawa! Ania Twoja Caramel! Caramel dla Ani! Podobnie jak w barach

się, gdzie podział się dworzec – budynek, do którego zwykle trafiało

mlecznych, a może nawet gorzej. Nie dość, że krzyczą, to jeszcze na ty, a nie

się po wyjściu z peronu – a może po prostu przejdzie nad tym faktem

bezosobowo. Bezosobowo byłoby jeszcze do zniesienia…

do porządku dziennego, przyjmując go bezrefleksyjnie jako oczywisty.

Człowiek w nie-miejscach nie jest więc gościem. Jest wyłącznie klientem.

Czas na zastanowienie to w jego przypadku dobro luksusowe – musi

Ponadto wchodzi w interakcje nie z innymi ludźmi, a z przedstawicielami

sprawnie poruszać się w falującym tłumie odwiedzających Galerię,

firm i instytucji – nie-osobami, które wyrzucają z siebie wyuczone formuły.

uważać na bagaże i znaleźć drogę do odpowiedniego wyjścia. Ale zanim

Jeżeli nasz pasażer-klient jest jednocześnie turystą pragnącym odkrywać

tam trafi, będzie musiał zmierzyć się z tysiącami przekazów reklamo-

charakter miasta, to źle trafił. Znajduje się właśnie w najmniej krakowskim

wych, machających do niego mniej lub bardziej przyjaźnie z witryn

elemencie Krakowa. Nie-miejsca są bowiem pozbawione specyfiki lokalnej.

sklepów w handlowych alejkach. Ktoś zadbał o to, żeby pasażer pociągu

Są pojawiającym się w różnych lokalizacjach na świecie odtworzeniem

poczuł pociąg do zakupów; żeby z pasażera bezwiednie przedzierzgnął

określonego schematu. Wynika to z ich najgłębszej istoty, którą można

się w klienta. Jedna-druga-trzecia witryna, et voila! 50% zniżki na nową

– w dużym skrócie – zawrzeć w dwóch słowach: unifikacja i standaryzacja.

kolekcję! Oto pasażer zmienia tożsamość za pomocą karty płatniczej.

W wyniku dążenia do maksymalizacji wydajności i uwypuklenia funkcji,

Centrum handlowe, jakim jest Galeria Krakowska i jakich mnóstwo

dla nie-miejsc opracowuje się szczegółowe instrukcje obsługi i wytyczne.

w każdym większym mieście, jest tym, co Marc Auge nazwał nie-miej-

Nie-miejsca hipernowoczesności – pisze Auge – mają to do siebie, że dają się

scem. W odróżnieniu od miejsca, nie-miejsce to przestrzeń, która nie

zdefiniować za pomocą (…) instrukcji obsługi, wyrażanych w zależności od

jest definiowana jako punkt odwołania i nie ma związków z historią

przypadku w postaci nakazów („trzymać się prawej strony”), zakazów („zakaz

i tożsamością. Jest wytworem supernowoczesności i jej najwidoczniej-

palenia”) lub informacji („wjeżdżają Państwo do regionu Beaujolais”) i ucie-

szego elementu – globalizacji. Pojęcie tej ostatniej rozwinął amerykań-

kających się zarówno do mniej lub bardziej klarownych i skodyfikowanych

ski socjolog George Ritzer, tworząc koncepcję

ideogramów. Klient centrum handlowego już przy wejściu widzi piktogramy,

globalizacji niczego.

które nakazują pewne czynności lub ich zakazują, konstruując tym samym

Istotą globalizacji niczego – pisze Ritzer – jest

nie tylko instrukcję obsługi, ale i umowę, której z zasady się nie negocjuje.

kult wydajności; społeczne wydanie swego

Zakaz wstępu z rowerem/psem/kotem/lodami – nie podoba się? Do widze-

rodzaju fordyzmu czy raczej neofordyzmu.

nia. Zasady są proste i czytelne, łatwo je opanować i łatwo zapamiętać.

read me Od miejsc do nie-miejsc

32

Co ciekawe, niektóre z nich stały się tak bardzo oczywiste, że piktogramy przestały być potrzebne. Pamiętam zaskoczenie, jakie pojawiło się na jednym z odwiedzanych przeze mnie forów internetowych po umieszczeniu na nim zdjęć nowo otwartego centrum handlowego. Nie bałeś się robić zdjęć? – pytali użytkownicy forum, przecież ochroniarz mógł Cię wyrzucić/ zabrać aparat/ potraktować nieprzyjemnie. Nie – odpowiadał autor fotografii – zastanówcie się: co ochronie do mojego aparatu? Okazuje się, że w naszych

Gosia Radkiewicz

głowach głęboko zapisano już zasadę, że w centrach handlowych nie robi-

take me

my zdjęć – bez względu na to, czy ma to sens, czy nie i bez względu na to,

www.take-me.pl LTM Gosia Radkiewicz

czy konkretny obiekt faktycznie taki zakaz wprowadził.

Fordyzm zamienił producentów z twórców w wykonawców. Przy taśmie

Ale przecież nie-miejsca to nie tylko centra handlowe. To również

człowiek niczego nie tworzy. W fordowskiej fabryce nie ma miejsca na

urządzane od linijki punkty gastronomiczne, stacje benzynowe, lotni-

twórczość, indywidualność ani osobowość. Robotnik staje się śrubką

ska, dworce (chociaż te ostatnie mają chyba najmniej cech nie-miejsca,

w maszynie produkcyjnej. McDonald’s przeniósł ten model do usług. Jak

przynajmniej w Polsce). Jest ich coraz więcej, często mam wrażenie, że nie

Charlie Chaplin cały dzień wykonywał w fabryce jeden ruch kluczem

sposób się od nich całkowicie uwolnić. Zaczynają dominować w prze-

francuskim, tak pracownik McDonald’sa cały dzień powtarza to samo

strzeni miejskiej – wystarczy spojrzeć na którąkolwiek z brytyjskich High

pytanie: Dzień dobry, jestem Maria, czym mogę panu/pani służyć? Mówi

Streets – nie sposób dostrzec między nimi różnicy – na każdej te same

dokładnie te słowa, które muszą być wypowiedziane, żeby osiągnąć

sklepy, te same instytucje, te same witryny, tacy sami ludzie.

założony cel. Na całym świecie są to te same frazy gwarantujące

Jak zauważa Kinga Racoń-Leja mnożymy bez umiaru (…) centra handlowe,

maksymalną wydajność. Każdy komunikat – werbalny i niewerbal-

dostosowujemy typowe projekty. Przybijając kolejna pieczątkę – pozbawia-

ny – i każda czynność wykonywana w przestrzeni nie-miejsca jest

my przestrzeń publiczną duszy. Zanika tożsamość – „serca” naszych miast

więc nie-komunikatem czy nie-czynnością – u ich podstaw nie leżą

przestają bić indywidualnym rytmem. Tu rodzi się jednak pytanie – czy

rzeczywiste potrzeby nadawcy komunikatu takie jak chęć porozu-

miejsca są nam jeszcze potrzebne, czy też właśnie zastąpienie ich nie-

mienia się, chęć nawiązania kontaktu czy znajomości, ale dążność

miejscami jest po prostu realizacją naszych potrzeb? Zastanawiał się nad

do zwiększenia wydajności i mocy przerobowej nie-miejsca. Te

tym Krzysztof Nawratek, cytując wątpliwości swoich studentów: propo-

czynności i komunikaty nie powstają ponadto w głowie nadawcy, ale

nowali nawet ciekawsze, i prawdopodobnie bardziej kontrowersyjne ścieżki

są tworzone z wyprzedzeniem przez specjalistów planujących rozwój

– twierdząc na przykład, że zawłaszczenie przestrzeni (fizycznej i symbo-

firmy, nierzadko mieszkających na innym kontynencie, a więc wycho-

licznej) przez globalne korporacje gwarantuje poczucie ontologicznego

wanych w innej kulturze. Przykładem takiego sformułowania może

bezpieczeństwa – McDonald’s w Pekinie jako schronienie?

być: w czym mogę pomóc? (czyli przekład z angielskiego standardu:

Czy w ponowoczesności, określanej przez Baumana jako źródło cierpień

How can I help you?), które pojawiło się w Polsce w początku lat 90.

– spowodowanych nadmiarem i nieskończoną liczbą możliwości, zestan-

i z czasem przyjęło się w większości firm i urzędów. Jest to najpraw-

daryzowane, schematyczne do granic i zawsze takie same nie-miejsca nie

dopodobniej pierwsze zdanie, jakie wspomniany pasażer – teraz już

są czasem tym, czego szukamy, by choć na chwilę zdjąć z siebie obowią-

klient – usłyszy po przekroczeniu progu sklepu (czy też tego, co ten

zek podejmowania decyzji i dokonywania wyborów? Czy filiżanka kawy

próg zastępuje). Odwiedzając nie-miejsce mam często wrażenie,

w Starbucksie – taka sama w każdym miejscu na świecie – nie staje się

że ustami mojego interlokutora mówi do mnie zupełnie ktoś inny.

przyjemnym wytchnieniem, najbezpieczniejszym wyborem?


Cracow, Central Station, any day, any hour, any train. Any passenger stepping out of any carriage sees a dirty floor, dirty windows of abandoned news-stands, dirty people leaning against dirty railings. And in the middle of it – big shiny sign: Passage to the city through Cracow Gallery.

he passenger pass-

If our passenger-customer is also a tourist who wants to explore the city,

es the sign, goes

then he’s at the wrong address. Right now he’s in the least Cracovian

down the stairs and

element of Cracow. Because no-places have no local character. They are

suddenly finds himself in

appearing in different places around the world as a copy of the same

the middle of a shopping

scheme. That’s the result of their deepest essence, which can be defined

mall. Maybe he’ll wonder

in two words: unification and standardization. As a result of striving for

what happened to the sta-

maximizing the productivity and accentuating the function, specific

tion – a building to which

instructions and guidelines are prepared for no-places. No-places of mo-

you usually land when you

dernity – Ague writes – can be defined with (…) instructions, expressed, ac-

leave the platform – or

cording to the case as order («keep on the right side»), bans («no smoking»)

maybe he’ll simply accept

or information («you are entering the Beaujolais region») and referring

this fact as something

to the more or less codified ideograms. The customer in the shopping

obvious and will pass it

mall, the moment he enters the mall, sees the pictograms, that order or

over. Time for reflection is

ban some actions, creating not only instruction, but also an agreement

in his case a luxury article

which, as a rule, cannot be negotiated. You cannot enter with your bike/

– he has to skillfully move

dog/cat/ice-cream – you don’t like it? Get out. The rules are clear, easy

in the crowd of visitors,

to master and easy to remember. What’s interesting, some of them have

watch his luggage and find the way to the right exit. But before he gets

become so clear, that the pictograms are no longer needed.

there, he’ll have to manage with thousands of advertisement messages,

I remember a surprise appearing on one of the internet forums, after

waving at him more or less friendly from the shop-windows in the alleys.

someone put there pictures of a new-opened mall. Weren’t you afraid of

Someone took care of changing the passenger into a customer. First-sec-

taking pictures? – the forum participants asked – The security guy could

ond-third shop-window, et voila! 50% discount for a new collection! The

have kicked you out, taken your camera, treated you not nicely. No – the au-

passenger changes his identity using his credit card.

thor of the photo answered – think: what‘s the security got to do with my

Shopping mall, like the Cracow Gallery and many others in big cities, are

camera? It turns out that the rule about not taking pictures in the shop-

what Marc Ague called no-place. Unlike a place, no-place is a space which

ping malls is deeply ingrained in our minds – no matter if this makes

is not defined as a point of reference and is not connected with history and

sense or not, and no matter if this particular

identity. It’s a product of super-modernity and its most noticeable element – globalization. The term of globalization was developed by an American sociologist George Ritzer, creating his concept of globalization of nothing. The essence of the globalization of nothing is the cult of productivity; the social version of a sort of fordism, or rather neofordism. Fordism changed the producers from the creators into makers. At the assembly line you don’t create anything. In the ford factory there is no place for creativity, individuality or personality. A worker becomes a screw in a machine. McDonald’s transferred this model into services. Just like Charlie Chaplin was making the same move with a screw wrench all day long, the McDonald’s worker keep asking one question all day long: Good morning, I’m Maria, how can I help you? She says the exact words that have to be said in order to achieve a goal. In the whole

read me ENG From places to no-places building has a ban like that.

Gosia Radkiewicz

world these are the phrases guaranteeing the maximum productivity. Every message – verbal or non-verbal – and every action taken in the space of a no-place, is therefore a no-message and no-action – they are

But no-places are not only the shopping malls. These are also careful-

not based on real needs of a sender, as the intention to communicate

ly designed airports, gastronomic spots, gas stations, railway stations

or get acquainted, but the strive to increase the productivity and the

(although the latter have least of the characteristics of a no-place, at

output capacity of the no-place. Those actions and messages are not

least in Poland). There is more and more of them, sometimes I think

created in the mind of a sender, but they are prepared in advance by the

there is no way to isolate from them. They start to dominate in the

specialists who plan the company’s development, often living in a dif-

urban space – just take a look at any of the British High Streets – you

ferent continent, and that means raised in a different culture. The exam-

can’t tell one from the other – the same shops, same institutions,

ple of such phrase can be: How can I help you?, which appeared in Poland

same shop-windows, same people.

in the beginning of the 90s, and soon caught on in majority of compa-

As Kinga Racoń-Leja points: we multiply with no limits (…) shopping

nies and offices. This is probably the first sentence our passenger – now

malls, we adjust typical projects. As we press another stamp – we take

a customer – hears when he enters the store. Visiting a no-place, I often

the soul from the public spaces. Identity disappears – the hearts of our

have the impression that through the mouth of my interlocutor speaks

cities stop beating with their individual rhythm. But here a question

someone completely different.

emerges: do we still need places, or is replacing them with no-places

When the first Starbucks was opened in Poland, a journalist from a capi-

just realization of our needs?

tol journal described her visit in this way:

That was a subject of reflection of Krzysztof Nawratek, when he

'What’s for you?' Standard Starbucks question – the American style, but do we

quotes his students doubts: they proposed even more interesting, and

actually like when someone behind the counter addresses us using this unof-

maybe more controversial paths – claiming for instance that appropria-

ficial style? That’s not our culture. I don’t think the cashiers feel good about it

tion of space (real and symbolic) by the global corporations guarantees

either… But the worst part is when we get our coffee. Just try to overlook and

the feeling of an ontological safety – McDonald’s in Beijing as a shelter?

immediately the shout raises: «Ania/Kasia (any name), your coffee! Ania your

Maybe in the post-modernity, defined by Bauman as a source of suf-

Caramel! Your Caramel! Caramel for Ania!» Just like in the milk-bar or even

fering – caused by excess and unlimited number of possibilities, the

worse. Not only do they shout, they use your name to, instead of speaking im-

standardized, completely schematic and always the same no-places

personally. Impersonally would be a little more acceptable… A person in no-

are something that we are looking for, to be able for just a moment

places in not therefore a guest, just a customer. And what’s more he doesn’t

to get rid of the responsibility of making decisions and choices? Isn’t

interact with other people, but with the representatives of companies and

the cup of coffee at Starbucks – the same in every place in the world

institutions – no-people, who spit out memorized phrases.

– a pleasant break, the safest choice?

33


Impreza w Starej Drukarni, której przestrzeń powierzono takeme dzięki uprzejmości Prodesign sp. z o.o., miała być połączeniem klubowej zabawy z wydarzeniem artystycznym. Miało być 300 osób, przewinęło się 1000. Bez nachalnego brandingu, bez billboardów w mieście, bez wyłączania muzyki o 2ej. Tylko ciekawe pomysły,

Instalacja grupy Mode:lina oraz Low Budget już doczekała się zastosowania przy okazji kolejnych eventów, m.in. podczas Sylwestra w poznańskim Arsenale

Michał Gołaś i Dominik Fórmanowicz zasłuchani w przemówienie Jerzego Woźniaka

showme02

fot. Igor Drozdowski

Bahaterowie wieczoru: Michał Wit Kowalski, DJ Kohler, Wojtek Traczyk

Szymon Kabała Mateusz Azi Marchwicki Fotografie autorstwa Małgorzaty Opali. Dziękujemy!

niezależna przestrzeń i magia facebook a.

Szary szalik: Bartek Siekacz, niebieski dresik: Paweł Garus


©

Asia Kurowska ASP Gdańsk


read me Licencje na zabijanie Marcin Barański

36

Nie ukradłbyś samochodu, prawda? Torebki, telefonu komórkowego i płyty DVD też pewnie nie. W takim razie nie powinieneś ściągać filmów z Internetu, bo jest to piractwo, czyli również kradzież. Jeśli to robisz, jesteś odrażającym typem.

ten sposób streścić można przekaz jednej z najbardziej zna-

utworów do użytku prywat-

nych kampanii antypirackich ostatnich lat, która za sprawą

nego (nie tylko dla siebie, ale

Motion Picture Association of America obiegła świat jako

także dla rodziny i znajo-

przymusowa uwertura do filmów rozpowszechnianych na płytach DVD.

mych). Tak więc, wbrew dość

Przekaz innych tego typu kampanii jest właściwie identyczny. Nie pa-

powszechnemu przekona-

łam do tych akcji szczególną sympatią, mimo że nie jestem bynajmniej

niu, skopiowanie albumu

osobą, która podważałaby sens ochrony praw autorskich. Nie jest też

muzycznego dla kolegi,

tak, żebym nie był w stanie przeboleć konieczności obejrzenia filmiku

kuzyna, ciotki, wujka itd. jest

You wouldn’t steal a car przed każdą próbą dotarcia do właściwej zawar-

całkowicie legalne. Podobnie

tości płyty. Potrafię pogodzić się z myślą, że adresaci kampanii prędzej

jest z kserowaniem książek.

zaczną pod jej wpływem kraść samochody, niż przestaną ściągać filmy

Istnieją wprawdzie pewne

(to też byłby przecież jakiś sposób na uniknięcie zarzutu hipokryzji).

ograniczenia (wprowadzone

Jest natomiast coś, co wybitnie mnie do kampanii antypirackich zraża.

w postaci ogólnej klauzuli,

Mam na myśli skrajne uproszczenie przekazu, które prowadzi w moim

zgodnie z którą dozwolony

odczuciu do dezinformacji, a dyskusji społecznej na temat prawa autor-

użytek nie może naruszać

skiego nadaje zbyt jednostronny ton.

normalnego korzystania

Skąd takie przekonanie? Wyjaśnienie zacznę od stwierdzenia, że prawo au-

z utworu lub godzić w słuszne

torskie jest bardzo młode. Od wydania pierwszego na świecie aktu, który

interesy twórcy), na pewno

tej dziedziny dotyczył, mija dopiero 300 lat (był to Statute of Anne wydany

jednak nieuzasadnione jest

w Wielkiej Brytanii). O intensywniejszym rozwoju możemy natomiast

twierdzenie, jakoby z przepi-

mówić dopiero od drugiej połowy XIX w. (w 1886 r. zawarto konwencję

sów prawa wynikał generalny

berneńską, czyli pierwszą międzynarodową konwencję odnoszącą się

zakaz kopiowania płyt czy

do ochrony praw autorskich). W kontekście kształtowania się instytucji

kserowania książek (nawet w

prawnych to naprawdę krótki okres. Wystarczy wspomnieć, że pierwsze

całości). Co ważne, twórcy nie

regulacje z zakresu prawa karnego to historia sięgająca około 4 tysięcy

zostają w ten sposób całkowicie pozbawieni wynagrodzenia. Sprzedawcy

lat wstecz. Prawo cywilne (czyli np. regulacje dotyczące własności rzeczy

urządzeń służących do kopiowania oraz czystych nośników mają obowią-

materialnych) przeżywało intensywny rozkwit w czasach Cesarstwa

zek odprowadzania odpowiedniej części zysków na rzecz twórców. Cena

Rzymskiego. Ludzkość bardzo długo dobrze sobie radziła bez prawa au-

każdej nagrywarki, każdej czystej płyty, każdej paczki papieru do kseroko-

torskiego. Jego brak nie przeszkadzał w powstawaniu arcydzieł i rozwoju

piarki zawiera więc w sobie opłatę na rzecz twórców.

wielkich osobowości artystycznych. Nie można więc w kontekście prawa

Większość osób nie ma jednak świadomości istnienia takich regula-

autorskiego mówić o utrwalonych przez wieki zasadach, niezbędnych dla

cji. Trudno się temu dziwić. Wspomniana propaganda jest agresywna

funkcjonowania społeczeństwa. Warto podkreślić, że akty prawne stano-

i wszechobecna, podczas gdy rzetelne informacje mają o wiele mniejszą

wiące podstawę ochrony praw autorskich wprowadzały istotne nowości,

siłę przebicia. Osobną kwestią jest, czy prowadzone w przedstawiony

nie stanowiły jedynie usankcjonowania wcześniej stosowanych praktyk.

sposób kampanie mogą w ogóle odnieść zamierzony skutek. Moim zda-

Wymowny jest przykład Jana Kochanowskiego, który wykorzystując

niem rozpowszechnianie fałszywych informacji może skłaniać raczej do

w swych utworach dzieła twórców antycznych często nie uznawał za sto-

przekonania, że prawo autorskie jest co do zasady absurdalne. A w związku

sowne wskazywać źródło cytatu (przykład ten zaczerpnąłem z pracy prof.

z tym nie warto w ogóle się nim przejmować. Nie warto kupować płyt

Jana Bleszyńskiego). Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia, wówczas jednak

i programów komputerowych, lepiej ściągnąć je za darmo, skoro przecięt-

nikt z tego powodu nie porównywał Jana Kochanowskiego do koniokrada.

ny człowiek i tak nie jest w stanie być w porządku z prawem autorskim.

Na prawo autorskie należy spojrzeć jak na pole bitwy (retoryka wojen-

Odnoszę wrażenie, że tego typu myślenie jest coraz częstsze.

na nie wydaje się wielką przesadą, skoro tak często używa się w tym

Drugim aspektem kampanii antypirackich, który oceniam negatywnie,

kontekście słów piractwo czy kradzież). Walka o ustalenie reguł dopiero

jest sposób, w jaki ukierunkowują one dyskusję na temat prawa autor-

trwa. Jaką rolę w tej bitwie odgrywają wspomniane wcześniej kam-

skiego. Zmierzają do stworzenia wrażenia, że źródłem wszelkich proble-

panie antypirackie? Bardzo często dezinformują. To zresztą naturalne

mów twórców jest piractwo. Gdyby nie piraci, artyści żyliby w luksusie,

– gdzie jest wojna, tam i propaganda. A nie ma skutecznej propagandy

tworzyliby więcej i lepiej. Konflikt zostaje w ten sposób ustawiony na linii

bez manipulacji. Świetnym przykładem jest kampania przeprowadzona

piraci – reszta świata. W tej wojnie albo jesteś z nami albo przeciwko nam.

kilka lat temu w Polsce pod hasłem Po siódme – NIE KSERUJ!. Promujące

Moje obserwacje wskazują jednak, że linia frontu w opisywanej bitwie nie

tę kampanię plakaty niosły jasne przesłanie: kserowanie książek jest

kształtuje się w tak prosty sposób. Zastanówmy się przede wszystkim,

zabronione przez prawo. Jak dodano małym drukiem – całych książek.

kto tak naprawdę stoi za większością kampanii antypirackich. Nie są to

Nawet jednak przy tym zastrzeżeniu twierdzenie o istnieniu w pol-

przecież sami artyści, lecz raczej wydawcy i ich organizacje. Czy interesy

skim prawie generalnego zakazu kserowania książek jest nieprawdą.

wydawców są całkowicie zbieżne z interesami twórców? Oczywiście nie.

Prawo autorskie przewiduje przecież instytucję tzw. dozwolonego

I nie jest to wcale zarzut pod adresem wydawców. Całkowicie naturalną

użytku osobistego, która upoważnia do legalnego sporządzania kopii

rzeczą jest, że artyści mają swoje cele, a wydawcy swoje. Problem relacji


między wydawcami a twórcami jest jednak niemal całkowicie pomijany w społecznych dyskusjach na temat prawa autorskiego. Praktyka wskazuje tymczasem, że jest to problem istotny. Większość twórców, zwłaszcza początkujących, nie ma świadomości przysługujących im praw. W połączeniu z niewielką siłą przebicia sprzyja to sytuacjom, w których twórcy godzą się na bardzo niekorzystne kształtowanie swych relacji z wydawcami. Standardem w zawieranych umowach są zapisy, zmierzające do tego, by artysta przeniósł wszelkie swoje prawa autorskie na wydawcę (na zawsze i nieodwołalnie), a nawet prawo do dysponowania swym wizerunkiem, czy decydowania o istotnych kwestiach artystycznych (na ile takie zastrzeżenia są skuteczne, to już osobna kwestia). Żadnej zabawy w niuanse, próby wyważania interesów stron. Ponieważ jednak chęć wydania swego dzieła często przeradza się w desperację, artyści w wielu przypadkach akceptują takie warunki. Możliwość znalezienia innego wydawcy, proponującego bardziej korzystny układ jest raczej ograniczona, gdyż większość wydawców przyzwyczaiła się do narzucania takich warunków, a na propozycje innych rozwiązań reagują niechęcią. Artysta staje się w takiej sytuacji jedynie elementem łańcucha pokarmowego, a prawa autorskie i chroniące je instrumenty narzędziem w rękach wydawców, zamiast gwarancją należytego wynagrodzenia twórcy. Wzmacnianie ochrony praw autorskich przez zaostrzanie kar, podwyższanie odszkodowań, nie ma w konsekwencji większego znaczenia dla artystów. Co natomiast może mieć rzeczywisty i poważny wpływ na sytuację twórców, to wiedza o prawach, które im przysługują. Spotykałem się już z sytuacjami, w których fachowa pomoc pozwoliła artystom nie tylko uzyskać godziwy zarobek, lecz – co może jeszcze ważniejsze – zachować przy tym niezależność i wolność realizacji własnej wizji. Przecieranie nowych ścieżek nie jest łatwe, ale możliwe. Uważam, że inicjatywy takie jak Fundacja Twórcy Możliwości mogą tu odegrać bardzo ważną rolę. Fundacja stanowi przestrzeń, w której dochodzi do bezpośredniego spotkania artystów z odbiorcami ich dzieł. Okazuje się, że nie musi to być relacja oparta na pieniądzu. Twórcy gotowi są rezygnować z wynagrodzenia, jeżeli daje to szansę na dotarcie sztuki do możliwie szerokiej publiczności, przy poszanowaniu ich praw osobistych (czyli m. in. zapewnieniu identyfikacji autora). Artyści, którzy pozostawiani byli poza polem walki o kształtowanie reguł dystrybucji utworów, zostają

wyposażeni w cenny instrument – licencje LTM i LMM, które w bitwie o kształtowanie reguł dystrybucji utworów stanowią licencje na zabijanie. Nie ludzi, lecz schematów myślowych, zgodnie z którymi głównym celem prawa autorskiego miałoby być ograniczanie dostępu do sztuki. Stworzenie mechanizmu uwalniania utworów polepsza sytuację twórców, gdyż daje im możliwość dotarcia ze swymi dziełami do publiczności bez udziału pośredników, których interes – jak wcześniej pisałem – nie musi być do końca zbieżny z interesem artystów. Jeżeli dzięki temu w dyskusji społecznej zaistnieją inne problemy przedstawicieli świata sztuki, niż tylko piractwo, będzie to wielki sukces idei TAKE ME. Nie ukradłbyś samochodu, torebki, telefonu, ani płyty, prawda? I bardzo

©

w Poznaniu, przygotowuje rozprawę doktorską z zakresu prawa autorskiego; aplikant radcowski; Prezes Zarządu Stowarzyszenia Naukowego Prawa Prywat-

dobrze. Uwolnione dzieła ściągaj jednak bez skrupułów.

plakat Jacek Kasprza k ASP Gdańsk

Marcin Barański prawnik ; doktor ant na Wydziale Prawa i Adminis tracji UAM

take me

tekst Marcin Barańsk i www.take-me.pl LTM Marcin Barański

nego; brał udział w tworze niu licencji LTM i LMM w charakterze konsultanta

37


W naszej pracy tytułowym Uroczyskiem, czyli miejscem opuszc zonym przez ludzi, są wsie Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Ukrainie. Miejsca te zostały opuszc zone przez mieszk ańców w tragiczny sposób. 30 sierpnia 1943 roku dwie polskie wsie zniknęły z mapy na skutek akcji eksterminacy jnej. Ok.1000 osób zostało zamordowanych przez UPA i okolicznych mieszk ańców. Wśród ofiar znalazły się

read me Uroczysko

osoby z naszej rodziny.

Agnieszka Popek-Banach Kamil Banach

W

ciągu kilku godzin tętniące życiem wsie, zamieszkałe przez setki mieszkańców, przestały istnieć. Zapanowała głucha cisza, a po tym jak spalono zabudowania, z czasem miejsce niegdyś pełne ludzkich spraw zaczęło przypominać uroczysko. Do dziś Ostrówki i Wola Ostrowiecka nazywane są właśnie w ten sposób. Są to jednak miejsca puste tylko pozornie. Większość ofiar nadal spoczywa w ziemi, czekając na pochówek. Niestety jest on niemożliwy, ponieważ od ponad 66 lat od tamtych wydarzeń, sprawa ta ciągle budzi liczne kontrowersje. Podejmując ten temat pragnęliśmy stworzyć chwilowy, efemeryczny pomnik, ponieważ żaden trwały monument nie może powstać na Wołyniu. Układ „papierowych kół”, ułożonych w kilku równoległych rzędach, jest symbolicznym aktem ekshumacji, która w tym wypadku nie może mieć miejsca. Praca ta powstała nie po to, by rozgrzebywać niezabliźnione jeszcze rany, lecz po to, by symbolicznie, poprzez sztukę, zrobić to, co w rzeczywistości nie może dojść do skutku. Chcieliśmy, by charakter tej pracy zwracał uwagę na kruchość ludzkiego życia. Tak jak nietrwały jest papier będący materiałem z jakiego „wykonaliśmy dyplom”. Forma koła z trójkątem jest nawiązaniem do czaszki i śladu po narzędziu, którym mordowano. Liczba kół oznacza liczbę ofiar z Woli Ostrowieckiej. Większość z nich pozostawiliśmy białych, a średnio co dziesiąte koło jest zadrukowane. Tyle zdjęć ofiar ocalało do dziś. Resztę znamy jedynie z imienia i z nazwiska. Praca Uroczysko odnosi się do konkretnego miejsca, konkretnej historii,

konkretnych ludzi. Chcemy jednak zwrócić uwagę na to, że takich miejsc jest więcej. Każda ziemia jest naznaczona historią, zdarza się, że tragiczną. Skrywa swoje tajemnice, ofiary, ludzkie losy. Chcielibyśmy, by podobnych prac było jak najmniej.

38

By nie trzeba było poruszać takich tematów, a historia nie dawała nam do tego pretekstu.


Wystawa składa się z cyklu portre tów znanych muzyków występujących w latach 2005-2009 w restaur acji Pod Pretekstem. Inicjatorami powstania kolekcji portretów byli Jan Babczyszyn i Kama Kuik. W trakcie ich spotkania wiosną 2005 roku narodził się pomysł cyklu i zrealizowana została idea otwartej pracowni malarskiej. Wszystkie portre ty artystów związanych z Pod Pretekstem namalowane zostały w trakcie ich pobytów w Poznaniu, w Pracowni Spotkań Portre towych Paśnik Kamy przy ulicy Fredry 12. Współorganizatorami wystaw y Kolory&Twarze są: MCA.PL , Pod Pretekstem oraz Stowar zyszenie Edukac yjne MCA. Sportretowani artyści to m.in.: Stanisł aw Soyka, Katarz yna Groniec, Jan Kanty Pawluśkiewicz , Grzegorz Tomczak, Piotr Kałużny, jak równie ż artyści młodego pokolenia z Poznania tacy jak Krzysz tof Dys czy Julia Mikoła jczak. Cykl prezentowany w oknach Auli Nowej Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Padere wskiego w Poznaniu od 23 listopada 2009 do stycznia 2010 będzie następnie eksponowany w innych ważnych placówkach kultur alnych oraz podcza s wydarzeń artystycznych w Poznaniu i poza nim.

P

ytania będą trochę tendencyjne. Zgodziłaś się udostępnić kilka swoich prac na wolnej licencji MAKE ME. Jakie nowe

możliwości dostrzegasz w fakcie, że są one uwolnione? Przeczytałam obie licencje i uznałam, że warto wybrać tę, która da mi taki kontakt, jakiego szukam z innymi twórcami i odbiorcami, możliwość wykorzystania również fragmentów moich prac, włożenia ich w inny kontekst, w inny obraz, grafikę, czy teledysk. Wzięło się to z moich wcześniejszych doświadczeń, kiedy ktoś sfotografował np. fragment portretu, oczy czy jedną część twarzy. Okazywało się, że wygląda to niezwykle odkrywczo i świeżo, że ma siłę. Sama nie umiem wysiedzieć przy komputerze, częściej robię kolaże i wykorzystuję różne wycinki, teksty, też obrazy-reprodukcje z magazynów lub gazet. Robię to dla siebie, oklejając pudełka czy ściany. Jednak pulsuje we mnie olbrzymia ciekawość – jak zabrzmiałyby moje

z Kamą Kuik, malarką

Musiałabym w tym momencie powie-

dzieć o tym, jak maluję ludzi. Tak, maluję portrety, ale nie wyłącznie na zamówienie, a na pewno nie jest to dla mnie jedy-

ny powód portretowania, w przeciwień-

rozmawiał Dominik

Fórmanowicz

prace czy ich fragmenty w kontekstach innych

stwie do Firmy Portretowej Witkacego. I, tak myślę, chyba większość najciekaw-

szych prac, takich, które są bliskie mojemu sercu, to często zapis spotkań z przyjaciółmi, a czasem z zupełnie nieznajomymi,

sztuk wizualnych, użytkowych, wzornictwa, np. na okładce płyty, książki

ale intuicyjnie bliskimi osobami. Zapis czy zapisy, bo wizerunków jest

czy jako fragment grafiki, kolażu, etc. Internet i grafika komputerowa,

zazwyczaj kilka. Kiedy ktoś zamawia u mnie portret, wyraża jednocze-

z którą nie mam na co dzień kontaktu daje taką możliwość! Dla mnie

śnie zgodę, na to, by prace których nie wykupi, pozostały do mojej dys-

uwolnienie kilku prac to wyjście z pracowni malarskiej bez zmuszania

pozycji. Mogę je wykorzystać do wystaw lub sprzedać. Zawsze maluję

się do zmiany, co nieustannie mnie fascynuje. Bo dla mnie malowanie

kilka wersji, dzięki czemu mam swobodę zanotowania tego, co akurat

twarzy to radość i nic innego jej nie zastąpi, ale jestem bardzo ciekawa,

w danym momencie dostrzegam, co mnie zainspiruje, bez liczenia się

czy obraz namalowany przeze mnie może być inspiracją czy też elemen-

z oczekiwaniami zamawiającego, które przecież zawsze istnieją, nawet

tem czegoś o nowej jakości. Przy czym jestem bardzo przywiązana do

jeśli nie są bezpośrednio wyrażone. Z tych kilku, trzech czy czterech,

każdej pracy i nie chciałabym stracić jej z oczu. Tak więc mam nadzieje,

wersji model wybiera tę, która mu odpowiada. Oczywiście zamawiają-

że licencja MAKE ME (podobnie jak TAKE ME) pozwoli mi spojrzeć na wła-

cy może zastrzec, że nie wyraża zgody, abym pozostałe prace prezen-

sny obraz z innej perspektywy, pozwoli się czegoś nauczyć, odkryć coś.

towała na wystawach czy sprzedawała, ale to się jeszcze nie zdarzyło. Portrety podpisuję jedynie imieniem i datą. Te portrety, które podpisu-

Nie miałaś problemu z uzyskaniem zgody na uwolnienie od osób, któ-

ję nazwiskiem osoby portretowanej – jak w wypadku portretów muzy-

rych wizerunek widnieje na portretach? Jak zareagowały one na fakt,

ków teraz eksponowanych w Auli Nova Akademii Muzycznej w Pozna-

że ich portrety mają szansę uzyskać kolejne wcielenia, mogą być prze-

niu – artystów znanych czy innych osób rozpoznawalnych w medialnej

twarzane przez kolejnych artystów?

komunikacji, stanowią dla mnie oddzielną kategorię.

39


Ale z ciekawości zapytałam kilka osób, co one na to, że „uwolnię” ich wizerunki. Wszystkie były zaintrygowane i odniosły się do pomysłu entuzjastycznie. Ale zwróćmy uwagę – moje portrety nie są bardzo, bardzo podobne. Zapytałam też właścicielkę jednego z obrazów, który uwalniam (nie jej portretu, bo moje prace funkcjonują również jako samodzielne obrazy) – pełne poparcie, z nutką dumy, że kupiła właśnie ten, tak lubiany przeze mnie, a nie inny obraz. Mam wrażenie, że interesują Cię inicjatywy, w których Twoje prace wpisują się w jakiś szerszy kontekst, jesteś otwarta na współpracę z artystami reprezentującymi inne dziedziny sztuki. Czy masz jakieś kolejne plany lub pomysły na wydarzenia artystyczne, których Twoje prace byłyby składnikiem? Pomysłów mam mnóstwo! Takich naprawdę ważnych jest kilka… Przede wszystkim kiedyś marzyłam o kampani bilbordowej, z citylightami i kartkami pocztowymi, na których byłyby fragmenty i całe portrety znanych i nieznach Poznaniaków, o takiej ogólno-miastowej zabawie zgadywania, kto na danym portrecie jest, ale od 2002 roku nadal pozostaje to marzenie niezrealizowane, póki co. Za to z tych zrealizowanych, np. wystawa Kolory i Twarze (we współpracy z panem Janem Babczyszynem i MCA.PL) w oknach Auli Nova, portrety Kama Kuik www.take-me.pl LMM Kama Kuik

gdzie portretowani nie są w zamkniętej galerii, a patrzą na miasto. Dodatkowo tu udało się wizerunki muzyków włożyć w kontekst miejsca, w kontekst dźwięków. Dlatego chętnie użyczyłabym portretów do np. wizualizacji wykorzystywanych na koncertach. Ale też np. Portret Ulicy Fredry jaki dzieje się od 2007 roku na Fredry 12, gdzie rokrocznie 20 czerwca pojawia się całodobowa Uliczna Galeria malarstwa w samym centrum Poznania i dotyczy twarzy

make me

dokładnie z tej ulicy, osób mieszkających, pracujących i przechodzących Fredry. Portret wpisuje się w przestrzeń urbanistyczną miasta, tak jak zawsze chciałam. Pracownia Spotkań Portretowych faktycznie pracuje wtedy przy drzwiach otwartych, a wernisaż ma miejsce w święto Urodzin patrona ulicy. Chętnie poznałabym fotografów czy malarzy, rysowników, architektów, którzy do tej akcji chcieliby się dołączyć, dla których byłaby inspiracją do tworzenia własnych dzieł. Maluję przez tydzień osoby, które przychodzą po prostu z ulicy. Maluję za darmo i to jest super doświadczenie, naprawdę (projekt jest dofinansowywany przez Miasto Poznań oraz pozyskanych przeze mnie sponsorów, głównie firm z ulicy Fredry i moich przyjaciół). Poznałam dzięki tej cyklicznej akcji niezwykłe – zwykłe osoby. Niektórzy z nich pomagali w kolejnych edycjach jako wolontariusze. Jestem im – wszystkim uczestnikom PUFu – za te spotkania i ich odwagę przyjścia bardzo wdzięczna. Czasem mam tylko do siebie żal, że nie zawsze starcza mi sił, by porozmawiać spokojnie, wypić herbatę, znaleźć chwilę, by spojrzeć na drugiego czlowieka i to mi już przeszkadza. Chciałabym tak pokierować teraz swoją twórczością, by skupić się

40

bardziej na malowaniu, patrzeniu, a pomysły i przygotowanie ich do realizacji zostawić innym… poznanym na przykład przez TAKE ME.

portrety od lewej: Grzegorz otwarty umysł Szymon lotnik Zamyślona Marta Michaił w kapeluszu Ania w ciemnych liniach Piękna Inna Agnieszka jak demon Zimowy Szymon


Kama Kuik, Dziewczyna z kolczykiem

41


sculpt me Kwestia proporcji – Jerzy Goliszewski Michał Suchora erzy Goliszewski patrzy na naturę przez filtr kultury wizualnej. Naiwny zachwyt nad pięknem kwiatów, wiewiórek i chmur zastąpiony jest w jego pracach wnikliwym spojrzeniem badacza, który nie tylko obserwuje, szuka w przyrodzie przyjemności wizualnej, ale przede wszystkim próbuje zrozumieć źródło tego piękna. Zachowuje się trochę jak małe dziecko, jak mantrę powtarzające Dlaczego? Sztuka Goliszewskiego łączy w sobie ducha kartezjańskiego i ogromną wrażliwość na sferę czysto formalną. Ważnym problemem przez niego podejmowanym jest skala. Artysta z pełną niezwykłego wdzięku swobodą żongluje proporcjami. W projekcie Lac Bleu inspirował się pejzażem alpejskim, Kai wygląda jak wielokrotnie powiększony model skóry gada albo motylego skrzydła. Twory naturalne są więc motywem, punktem wyjścia, które Goliszewski wykorzystuje do przeprowadzenia eksperymentu formalnego bez niewolniczego przywiązania do pierwotnego kontekstu. Potrzeba zrozumienia i analizy zaprowadziła twórcę w stronę powtarzających się układów, w stronę symetrii i rygoru. Piękna w przyrodzie artysta upatruje nie w dzikości i nieprzewidywalności, a w geometrii płatków śniegu i form geologicznych. Prace z cyklu Glacier oscylują na granicy estetyki reprodukowanych cyfrowo wzorów i tradycyjnych technik graficznych. Drewniane słupki, z których zbudowany jest Lac Bleu to praca oparta na module prostopadłościanu. Inspirowana górskimi graniami forma, sprowadzona została do mechanicznie obrobionych, zmulituplikowanych w setkach, identycznych brył, różniących się od siebie jedynie wysokością. Osiągnięty przez Goliszewskiego efekt estetyczny bliższy jest architektonom Kazimierza Malewicza lub generowanym komputerowo symulacjom ukształ-

kroskopu. Glazurowana mozaika Lac Bleu, dzięki rzadko wykorzystywanej w sztuce współczesnej technice, przywołuje na myśl tradycyjne rękodzieło. Drobne, nieuniknione niedoskonałości warsztatowe, różnice odcieni i chropowatości zderzone z charakterystyczną metalową podłogą galerii Le Guern spowodowały, że układanka zamieniała się w modernistyczny, skupiony na formie obiekt. Naturalne surowce, drewno i glazura poddają się skalpelowi modernistycznej dyscypliny formalnej. Te niuanse wyznaczają styl Jerzego Goliszewskiego.

©

no natury obserwuje więc przez pryzmat siatki kartograficznej i mi-

fotografie Jerzy Goliszewski

towania terenu niż romantycznym pejzażom alpejskim. Artysta pięk-

Rzeźby Goliszewskiego skończone są dopiero w momencie, kiedy ostatecznie ustawione zostaje oświetlenie. Gra elementów zacienionych i eksponowanych światłem jest w ich przypadku elemen-

tak z pozoru mało wyszukanych materiałów, jak gięta sklejka czy karton. W Skafandrze po raz pierwszy artysta zmierzył się ze „niesterowalnym” światłem naturalnym. Stalowa róża wiatrów umieszczona została na posadzce warszawskiej kamienicy w taki sposób, że w ciągu dnia rozbłyskała odbitym światłem, w nocy natomiast stawała się czarną dziurą absorbującą ciemność nieba. W tej realizacji twórca poszedł w stronę poszukiwań podejmowanych przez

42

takich artystów, jak choćby pracujący na zjawiskach atmosferycznych Olafur Eliasson.

take me

gę na oświetlenie, artysta pokazuje pełnię możliwości formalnych,

tekst Michał Suchora www.take-me.pl LTM Michał Suchora

tem decydującym o ostatecznym efekcie. Zwracając tak wielką uwa-


ENG

The question of proportions

– Jerzy Goliszewski by Michał Suchora

The need to understand and analyze led Goliszewski towards the structures of repeating rhythmical symmetries and rigors. The artist sees the beauty of the nature not in savageness and unpredictability, but in the geometry of the snowflakes and geological forms. The works in the cycle Glacier oscillate on the verge of aesthetics of digitally reproduced patterns and traditional graphic techniques. The wooden poles the Lac Bleu is made of is the work based on the module of a cuboid. The form inspired by the mountain ridges was brought down to mechanically worked, multiplied in hundreds solids, different only in height. The aesthetic effect reached by Goliszewski is closer to the architectons by Kazimierz Malewicz or computer generated simulations of relief than to romantic alpine landscapes. The artist, therefore, observes the beauty of nature through the prism of a grid and a microscope. The enameled mosaic Lac Bleu thanks to the technique rarely used in the modern art reminds a traditional handicraft. Tiny, inevitable imperfections, differences in shades, roughness, collided with the characteristic, thin floor of the Le Guern gallery made the puzzle change to a modern object focused on the form. Goliszewski plays on these nuances – natural materials, wood, and enamel, subjected

G

to a scalpel of modern formal discipline.

erzy Goliszewski looks at the nature through the filter of visual cul-

Goliszewski’s sculptures are finished in the moment when the

ture. Naive admiration of the beauty of flowers, squirrels and clouds

lights are correctly set. The play of elements that are in the shade

was replaced in his works by the thorough look of the researcher

and those exposed with the light is in this case the element that

who not only observes, seeks the visual pleasure in nature, but above all

determines the final effect. Paying so much attention to the lights,

tries to understand where this beauty comes from. He behaves sort of like

the artist shows all the formal possibilities of so, seemingly vulgar

a child who constantly repeats: Why? Goliszewski’s art combines the Carte-

materials like plywood or cardboard. In Suit the artist for the first

sian spirit and a great sensitivity to a purely formal question.

time faced the problem of the 'uncontrolled' daylight. The compass

An important question he considers is the scale. The artist, with a uniquely

rose made of steel was placed on the floor of an apartment house

charming ease juggles with the proportions. In the project Lac Bleu he was

in Warsaw in such a way that during the day it shined with the re-

inspired by the alpine scenery, Kai looks like a magnified model of a skin

flected light and during the night became a black hole absorbing the

of a reptile or a wing of a butterfly. The natural creations are therefore

darkness of the sky. In this realization, Goliszewski turned toward

a motif, starting point, which Goliszewski uses to conduct a formal experi-

the searching taken up by such artists as, for instance, working on

ment without the slavish attachment to the original context.

the atmospheric conditions Olafur Eliasson.

43


Igor Drozdowski


Kasia Struss

fotografował i rozmawiał Igor Drozdowski


Igor Drozdowski


Igor Drozdowski


Igor Drozdowski


Witaj, Kasiu.

Daje instrukcje reszcie ekipy?

Hej, co słychać?

Tak, zawsze dokładnie wie, jaki chce mieć makijaż i fryzury. Jeśli sesja się

Dzięki, wszystko ok.

przedłuża pospiesza i motywuje do szybszej pracy.

Co słychać u ciebie, to ja będę zaraz pytał (śmiech).

Ok, teraz pytanie z innej beczki. Jak się ubierasz?

Dokładnie.

Czy korzystasz z rady stylisty, przeglądasz magazyny

Pozwól, że zacznę od swojego podwórka. Powiedz, z jakim fotografem

czy raczej kierujesz się własnym gustem?

pracuje się Tobie najlepiej?

Nie, osobistego stylisty jeszcze nie mam, jeśli o to pytasz. Inspirują mnie

Z tymi, z którymi często pracuję. Znają mnie i swobodnie czujemy się

kreacje prezentowane na pokazach, dostaję dużo ubrań od projektantów,

w swoim towarzystwie.

więc nie muszę się zbytnio martwić o zakupy.

W takim razie, który wydaje się Tobie najlepszy. Albo nawet inaczej:

Czyli nie chodzisz na zakupy jak inni?

z którym, efekty są dla ciebie najlepsze?

Rzadko, może dwa razy w roku. Każdy fashion week jest swojego rodzaju

Jestem fanka Paolo Roversi oraz Willy’ego Wanderperre.

shoppingiem.

Dlaczego?

To znaczy?

Po prostu lubię ich styl i osobowość. Są bardzo sympatyczni i lubię

Wiesz, projektanci lubią obdarowywać modelki swoimi ubraniami, po-

z nimi pracować.

nieważ jest to żywa reklama ich kreacji, z czego bardzo się cieszę! Dzięki

Zdarzają się niesympatyczni fotografowie?

temu mam w szafie ubrania doskonałej jakości - z najnowszej,

Oczywiście, ale na szczęście bardzo rzadko.

a nawet przyszłej kolekcji!

A z kim pracuje się gorzej?

Wybrano Cię najlepiej ubraną modelką, prawda?

Komercyjne rzeczy są dla mnie najbardziej uciążliwe. Czasem fotografo-

Tak, w czerwcu 2008 przez redakcję Vogue USA, miałam na sobie su-

wie bywają nieprzyjemni, a właściwie nawet klienci. Często narzucają swój

kienkę Rodarte. To była gala wręczenia nagród organizacji Council

styl: podnieś nogę w górę, ręka w lewo, itp. W takich przypadkach nie mam

of Fashion Designers of America.

swobody w pracy.

Czy w przyszłości, po zakończeniu kariery modelki, chciałabyś być

Powiedz w takim razie, czym się wyróżnia Steven Meisel? Czym różni

stylistką?

się praca z nim od pracy z innymi fotografami?

Stylistką raczej nie, ale możliwie, że zostanę w branży modowej na dłużej.

Steven Meisel jest uznany za najlepszego na świecie nie bez powodu.

A co chciałabyś robić?

Jego sesje są jak wielkie produkcje filmowe, wszystko jest przygotowane

Jest tyle możliwości, wybór jest spory, a jednocześnie dosyć trudny.

i dopięte na ostatni guzik. Zawsze największe nawet kampanie kończą się

Jeszcze nie zdecydowałam, ale mam jeszcze parę lat.

około 16:00! To świadczy o jego profesjonalizmie. Jest świetnie zorganizo-

Kasiu, jaka jest Twoja dieta? Czy ćwiczysz regularnie?

wany i do tego ma talent.

Zawsze miałam niedowagę i starałam się przytyć. Do dzisiaj mi się to

Jaką ma osobowość?

nie udało (śmiech). Jednak po sukcesach w modelingu pozbyłam się

Jest sympatyczny i miły dla modelek. To nie jest bez znaczenia w pra-

wreszcie kompleksów dotyczących mojej wagi.

cy, poza tym dokładnie wie, czego chce. Ma ciągle nowe pomysły na kolej-

Czy miałaś moment zwątpienia w czasie trwania kariery modelki?

ne edytoriale, słynne jest jego wyczucie dotyczące tego, co będzie modne

Nigdy. Poza tym mam Gosię, która wierzyła we mnie od początku i nie

w kolejnym sezonie. Robi rzeczy, których inni fotografowie nie odważyli się

pozwala mi wątpić w swoje możliwości. Miałam cięższe czasy zanim za-

wcześniej zrobić, bądź nie udało im się tego dokonać. Wyznacza trendy.

jęłam się modelingiem. Praca modelki spełniła moje najskrytsze marze-

49


nia. Wcześniej miałam kompleksy, nie byłam pewna, co chcę robić w życiu.

Czyli jednak można spotkać tam ludzi mających jakieś głębsze zasady?

Twoja najlepsza fryzura podczas sesji czy pokazu to…?

Każdy jest w jakimś sensie uduchowiony, ale wiesz, nie zagłębiam się aż

Najciekawsza czy taka, w której najlepiej wyglądam moim zdaniem…?

tak bardzo w umysły i dusze artystów, z którymi pracuję.

Która była najbardziej zakręcona lub wzbudziła najwięcej emocji.

Co sądzisz o najmłodszych modelkach? Czy powinny pracować z dala

Afro na pokazie Louis Vuitton, miałam wtedy na głowie ogromną fryzurę.

od domu w tak młodym wieku, np. w wieku 14 lat? Wielu ludzi w branży

Zresztą często zmieniam fryzury do sesji czy na pokazy.

otwarcie już krytykuje to zjawisko.

Jaki to był sezon?

Uważam, że 14 lat to za rzeczywiście nieco za wcześnie. W pewnym sen-

Ostatni sezon, w Paryżu.

sie tracisz dzieciństwo. Wiem to po sobie, byłam strasznym dzieckiem

A jaki pokaz zapamiętałaś najbardziej w swoim życiu? Czy wydarzyło

w wieku 14 lat.

się coś wyjątkowego lub kolekcje były Twoim zdaniem najlepsze?

Co masz na myśli?

To był pierwszy większy pokaz w moim życiu, czyli Louis Vuitton z Mar-

Nie byłabym gotowa na dalekie podróże w tak młodym wieku.

kiem Jacobsem, pierwszy sezon fashion week w mojej karierze. Poza tym

A więc w jakim wieku Ty zaczęłaś?

pokaz Prady, chyba rok temu, kiedy upadło bardzo wiele dziewczyn, chy-

Cóż, miałam 18 lat.

ba aż pięć lub nawet siedem. Buty były niewiarygodnie wysokie.

Co czułaś widząc tak wiele bardzo młodych dziewczyn?

Ale nie strzelano do nich…?

Pojechałam z Gosią Leitner, moją agentką, do Aten. Akurat tam były model-

Miuccia musiała tłumaczyć się z tych butów. Projektantka zapewniała po-

ki w moim wieku lub starsze. Nigdy nie byłam z kolei w Tokio, a wiem, że

tem w wywiadach, że do sklepów trafią buty z niższymi obcasami.

tam jeżdżą młodsze dziewczyny i maja opiekę.

50

O czym myślisz idąc po wybiegu?

Z czego wynika fakt, ze tak młode dziewczyny zostają modelkami? Czy

Myślę o tym, żeby najlepiej wypaść, bo wiem, że oczy wszystkich

wynika to z zapotrzebowania projektantów czy to agencje je propo-

skierowane są wtedy na mnie.

nują?

Jak radzisz sobie ze stresem?

Młode dziewczyny mają dziecięcą budowę ciała. Projektanci preferują ta-

Nie nazwałabym tego stresem, raczej adrenaliną przed wyjściem na

kie sylwetki, a agencje dostosowują się do wymagań domów mody.

wybieg. Pokazy są ekscytujące, bardzo lubię czas fashion week.

Uważasz, że to chwilowa moda?

Którą ze stolic mody lubisz najbardziej?

Myślę, że na wybiegach zawsze będą pracować modelki bardzo szczupłe,

Zdecydowanie Paryż. Jest najpiękniejszym miastem, tam jest praw-

ale karierę robią też dziewczyny o pełniejszych kształtach, chociażby na

dziwa moda, tam jest też haute couture, projektanci z większą fan-

Victoria’s Secret. W końcu pokazy oglądają także mężczyźni (śmiech).

tazją. Mediolan jest miastem bardziej komercyjnym. Jeśli natomiast

Nie chodzi też o to, że tak młode dziewczyny nie są „gwiazdami” i nie

chodzi o atmosferę, wolę Nowy Jork, ponieważ jest bardziej na luzie.

sprawiają kłopotów?

Który klub lubisz najbardziej, jeśli oczywiście chodzisz do klubów?

Powiem ci, że starsze dziewczyny z pozycją wiedzą, jak zachowywać się

Wolę fajne klimatyczne knajpki, w których mogę porozmawiać ze zna-

w stosunku do klientów i jak obracać się w świecie mody czy też raczej

jomymi. W klubach jest dla mnie za głośno.

światku mody. Nie mówię tu o Naomi Campbell, tylko o pracujących aktu-

Czy świat mody jest faktycznie zepsuty, jak twierdzi wiele osób

alnie top modelkach, biorących udział w fashion week. Młode dziewczyny

spoza branży?

nie zawsze wiedzą, jak się zachować w danej sytuacji.

Nie powiedziałabym, że świat mody jest zepsuty, raczej zwariowany

A propos, co powinna zrobić dziewczyna, żeby zostać modelką? Załóż-

i kolorowy. To zbiorowisko niezwykle kreatywnych, wyjątkowych ludzi.

my, że jest wysoka, ma odpowiednią sylwetkę – co dalej?


Oczywiście wymogiem jest odpowiednia figura, owszem. Pozostaje zgłosić

Jakieś plany niezwiązane z modelingiem?

się do najlepszych agencji, zawsze mierzyć wysoko. Aktualnie moja agen-

Dzisiaj byłam w programie Dzień Dobry TVN, gotowałam na antenie.

cja, Avant Models, szuka nowych twarzy. Z finalistką Konkursu będę mogła

Myślę o otwarciu restauracji.

podzielić się doświadczeniami i udzielić wielu cennych wskazówek.

W jakim mieście?

Możesz zdradzić coś na temat najnowszych wydarzeń? Mam na myśli

W Warszawie. Uważam, że jest tu jeszcze miejsce na nową restaurację

zdjęcia Davida Simsa dla amerykańskiego Vogue?

z pomysłem.

Tak, nareszcie udało mi się pracować z Davidem dla słynnej amerykań-

Jaka miałaby to być restauracja?

skiej edycji Vogue. Znawcy rynku uważają, że to przełomowy moment

Masz pewnie jakiś konkretny pomysł...

w karierze. Moment, który otwiera nowe możliwości. Wintour osobi-

Nadal szukam inspiracji, ale dzięki licznym podróżom mam już pierwsze

ście wybiera modelki, które pojawią się w jej magazynie w głównej sesji,

pomysły.

więc musiała mnie polubić.

Czyli bardziej orientalnie?

Jak ludzie, w tym znane osoby z branży, reagują na fakt, że jesteś

Możliwe. Na razie nie mogę zbyt wiele zdradzić (śmiech). Ostatnio by-

z Polski? Interesuje ich to, co dzieje się w Polsce?

łam na Kostaryce, bardzo smakowało mi tamtejsze jedzenie. Byłam tam

Spotykam się z samymi pozytywnymi opiniami, jeśli chodzi o Polskę.

na wakacjach, jadłam m. in. jajka zapiekane z avocado, i ryż z fasolą

Zdziwiłbyś się, ile – wbrew pozorom – ludzie wiedzą o naszym kraju. Do

z dużą ilością tropikalnych owoców.

tej pory większość tych, z którymi rozmawiałam planuje bądź myśli o wi-

Dziękuję Ci i może do zobaczenia znowu na jakimś backstage’u.

zycie w Polsce. Naprawdę, nie żartuję!

Do zobaczenia!

Możesz podać jakiś ciekawy przykład?

Kasia Struss jest jedną z najbardziej znanych top modelek

Na przykład Dylan Forsberg, znany model i fotograf. Jeśli chodzi o Paolo

na świecie, reklamująca domy mody DIOR, GUCCI, CHLOE,

Roversi, interesuje go bardzo historia naszego kraju.

DOLCE&GABBANA, Mulberry, Costume National, VALENTINO,

Jak, w takim razie, czuje się Polka jako kobieta w wielkim świecie?

Jil Sander,Patrizia Pepe i PRADA – Car Shoes.

Świetnie! Polki maja opinię pięknych kobiet...

Doceniana przez amerykańską, włoską, francuską i niemiecką edy-

Takich opinii rzeczywiście słyszę najwięcej.

cję magazynu Vogue. Styczniowa sesja w Vogue USA z Davidem Sim-

Nie dziwi mnie to!

sem stała się przepustką do nowojorskich elit modowych, a jej po-

Dzięki.

jawienie się na kontrowersyjnej okładce Vogue Italia w grudniu

Jaki jest Twój typ mężczyzny? Artysta w trampkach, czy raczej zadba-

2009 jest jednym z najważniejszych wydarzeń minionego roku.

ny przystojniak? Raczej artysta w trampkach, ale podkreślam – kreatywny artysta (śmiech).

„Najlepiej ubrana kobieta” wg redakcji Vogue w Stanach, Top Po-

Ja jestem żonaty! (śmiech) A propos, czy masz partnera?

lka Roku 2009 wg. magazynu POLITYKA nr (1) 2009. W ostatnich la-

Tak, jest ktoś w moim życiu od 1,5 roku. To przystojny, czarujący mężczy-

tach była trzykrotnie rekordzistką największej ilości zabooko-

zna. Jesteśmy zresztą w tym samym wieku.

wanych pokazów podczas światowego fashion week. W obecnym

Jak zatem udaje Ci się pogodzić związek z częstymi podróżami?

sezonie Kasia pobiła rekord kolejny raz. Żaden ważny pokaz w No-

Obydwoje mieszkamy w tym samym mieście, a podróże nie zdarzają się aż

wym Jorku, Mediolanie czy Paryżu nie odbywa się bez jej udziału.

tak znowu często, żeby mogło to zaszkodzić naszemu związkowi.

51


ENG

Kasia Struss – is one of the best known Polish models, wor-

But when it comes to the atmosphere, I prefer New York, it’s more laid back.

king for DIOR, GUCCI, CHLOE, DOLCE&GABBANA, Mulberry, Costume Na-

Is the fashion world as 'rotten' as many people from outside the bu-

tional, VALENTINO, Jil Sander, Patrizia Pepe and PRADA - Car Shoes.

siness claim?

She is much appreciated by the American, Italian, French and German

I wouldn’t say it’s rotten, it’s rather crazy, colourful. It’s a gathering of incre-

editions of Vogue magazine. The January photo shoot for Vogue in the

dibly creative, unique individuals.

USA with David Sims became her pass to the New York fashion elites,

So it is possible to meet people who have some deeper principles?

and her appearance on the controversial cover of Vogue Italia in De-

Everyone is spiritual in a way, but I don’t really go that far into the souls of

cember was one of the most important events of 2009.

people I work with.

Acclaimed, 'The best dressed woman', according to Vogue in the

What’s your opinion about the youngest models? Should they be wor-

States, Top Polish Woman of Year 2009 by the POLITYKA magazine (1)

king far away from home at that early age, for instance, 14?

2009. During the last few years she has broken the record of the

Many people in this business criticize this phenomenon. I think 14 is too

biggest number of the shows booked during the world’s fashion week

early to travel abroad. You somehow lose your childhood. I know that from

three times! This current season she has broken the record once aga-

my own example, I was terribly childish at that age.

in on the fashion week shows. No important show in New York, Milan

When did you start?

or Paris can happen without her.

I was 18. How did you feel seeing so many very young girls? I went with my agent, Gosia Leitner to Athens. In Athens, there were models

52

Hi Kasia.

of my age or older. I’ve never been to Tokyo, and I heard that younger girls

Hey, how are you?

go there, but they have someone to look after them.

Thanks, I’m fine. In a moment I’m going to ask how you are. (laughs)

What makes these young girls become models? Is it the demand from

Exactly.

the designers, or the agencies who promote them?

Let me start with my own backyard. Tell me, with which photogra-

Young girls have the body of a child. The designers prefer that kind of silho-

pher do you like working the most?

uette and the agencies meet the demands of the fashion houses.

Hmm, those who I work with often. They know me and we feel comfortable

Do you think it’s a temporary fashion?

around each other.

I think that very thin models will always work on the catwalk, but there are

Then, which one is the best for you, which one guarantees the best

also girls with fuller bodies, look at Victoria’s Secret. All in all, men watch

results?

these shows as well!

I’m a fan of Paolo Roversi, Willy Wanderperre.

A propos, what should a girl do in order to become a model? Let’s say

Why?

she’s tall and has a good body – what’s next?

I like their style and personality. And they’re really nice.

A good body is, of course, the first thing. All you have to do is to go to one

Tell me, what makes Steven Meisel unique? What makes cooperating

of the best agencies, always aim high. My agency, Avant models is curren-

with him different? You were working with him on the latest cover

tly looking for new faces for the contest. I will share my experience and give

of Vogue Italia.

some advice with the finalist of the contest.

Steven Meisel is known as the best for a reason. His sessions are like big

Can you tell us something about the latest events? I mean the David

film productions, everything is prepared and on the button. Shootings for

Sims photoshoot for American Vogue?

the biggest campaigns can finish sometimes at four p.m.! That shows how

Yes, I finally managed to work with David for the fabulous American Vogue

professional he is. He’s well organized and talented.

edition. People in the business think that this is a turning point in a career,

What can you say about his personality?

it brings new opportunities. Wintour personally chooses the models for the

He’s nice to the models. It matters. Besides, he knows what he wants. He’s

main story in her magazine, so apparently she must have liked me.

always got new ideas for the next editorials, he’s known for his sense of

How do people react that you are from Poland? Are they interested in

what’s going be in fashion next season. He does things other photogra-

what is going on in Poland?

phers wouldn’t have the courage to do or wouldn’t be able to do for some

I hear only good opinions about our country. You would be surprised how

reason. He sets the trends.

much some people know about Poland. So far, all of the people I spoke to

You were chosen as the best dressed model, right?

think of or plan to go to Poland, I’m serious!

Yes, in June 2008 by the Vogue editorial staff, I was wearing a Rodarte

Can you give some example?

dress, it was the award night of the organization, Council of Fashion Desi-

For instance Dylan Forsberg, well known model and photographer. Paolo

gners of America.

Roversi is interested in the history of our country.

In the future, when you finish your modeling career, would you

How does a Polish woman, as a woman, feel in the big world?

like to be a stylist?

Great!

Maybe not a stylist, but I may stay in the fashion industry for some time.

What’s your type when it comes to men? Artist in sneakers or neat and

And what would you like to do?

handsome?

There are so many possibilities; the choice is big but difficult. I haven’t

The artist in sneakers. But I have to emphasize – a creative artist (laughs).

decided yet, there are still a few years ahead of me.

A propos, do you have a partner?

Did you ever have any doubts concerning your career?

Yes, there is someone in my life, 1,5 years now. He’s a handsome, charming

Never. Beside, I have Gosia Leitner, my agent, who has always believed

young man; we’re of the same age.

in me and never let me lose faith in myself. I had hard times before I took

Some plans not connected with modeling?

up modeling. This job made my dreams come true. Before that, I had

Today I was on the show, 'Good Morning TVN', I was cooking. I'm thinking

complexes; I wasn’t sure what I wanted to do in my life.

about opening a restaurant.

What are you thinking of when you walk down the catwalk?

In which city?

I try to do my best because I know everybody is looking at me.

In Warsaw. I think there's still space in Warsaw for a new restaurant with

How do you deal with the stress?

a new idea.

I wouldn’t call it stress, rather adrenaline before going onto the catwalk.

What kind of restaurant, do you have any idea?

The shows are very exciting, I love the fashion weeks.

I’m still looking for inspiration, but thanks to all this traveling I've done,

Which one of the fashion capitols is your favourite?

I have a few ideas.

Definitely Paris. It’s the most beautiful city, the place of real fashion,

Thank you very much and maybe see you backstage again!

haute couture, designers with fantasy. Milan is more commercial.

See you!


dress me Dziwna, bardzo interesująca więź O doświadczeniach związanych z tworzeniem sesji zdjęciowej prezentującej zwycię ską kolekc ję OFF FASHION 2009 opowiada jej autork a, projektantka Iwona Leliwa- Kopyst yńska oraz aktor, Paweł Hajnos. Zdjęcia oraz komentarz Ady Banaszkiewicz w TM04.

Iwona Leliwa-Kopystyńska, projektantka

Następne zdjęcia – według scenariusza Ady. Ja ubieram postaci. Ada

Dzieli nas wszystko – wiek, uroda, płeć, światy, w których żyjemy.

ustawia scenę, mówi prawie szeptem. Paweł zaczyna grać kostium, dys-

Pracowaliśmy razem – i to nas zdecydowanie łączy, dziwną, ale bardzo

kretnie, spokojnie, Anita i Jakub idą za nim.

interesującą więzią.

Trzask migawki. Strasznie głośny i szybki. Piotr zmienia światło. Trzask

Projektowanie jest pasjonującym, żmudnym, samotniczym, niecier-

migawki. Trzask migawki.

pliwym, ciężkim i czasami nudnym zajęciem. Trzeba oczyścić sobie

Siedzę zaczarowana. Wszystko staje się bardzo ostre i wyraźne.

głowę, żeby w trakcie pracy nie natykać się bez przerwy na skojarzenia,

I w końcu widzę moją robotę. I jestem zadowolona.

cytaty, zapamiętane obrazy i skopiowane rozwiązania. Z pustą głową można zacząć szukać, węszyć, słyszeć i widzieć, dotykać, próbować – aż

Paweł Hajnos, aktor

przychodzi moment, kiedy zaczynam wiedzieć, o co mi chodzi. Zaczyna

Noc.Sen.Rano.Pobudka.Niewyspanie.Piekące oczy.

się praca z tkaniną: formy, cięcia, nowe rozwiązania, detale – to jest ten

Mycie.Sikanie.Ubranie.Papieros.Wyjscie.Pójście.Zimno.

mało spektakularny etap, muszę być dokładna, uważna, precyzyjna,

Wejście.Ludzie.Krwiobieg.Herbata.Słowa.

uparta i nie może mi się odechcieć.

Make-up.SMS.MMS.Herbata.Rozbieranie.Ciało.Porównanie. Na bacz-

Najtrudniejszy moment: gotowy projekt, który w końcu trzeba napraw-

ność.Myśl.Flesz.Spokój.Pewność.Zmiana. Stukot obcasów.Śmielej.Za-

dę zobaczyć – takim, jaki jest. Przedtem była czysta wyobraźnia. Teraz

bawnie.SMS.MMS. Przerwa.Zmiana.Papieros.Rozmowy.

jesteśmy w realu. Jeszcze trudniejszy moment: sesja, dla mnie pierwsza

Pomysły.Pikantnie.Mocniej.Wino.Ryby.Smród.

publiczna weryfikacja i ocena mojej pracy.

Gęstość.Dialog.Iskry.Intymność.Pytania. Nagość.Wino.Zaufanie.

Robimy 4 zdjęcia – bardzo ważne, prezentacja projektu dla Komisji, nieme pajacyki. Żadnej narracji, tylko ubrania. Cisza. Rośnie napięcie.

Cisza.Mail.2 tygodnie.Hotel.Komputer.Recepcja.

Rozgrzewamy się.

Ciekawość.Niedowierzanie.Publikacja.Rozczarowanie. Satysfakcja.

53


read me Sądy i przesądy w Internecie Bartosz Grubich

Zbrodni a pociąga ludzi od zawsze. To prawda dość banalna , którą widać przede wszystkim w jednym aspekcie . Mianowicie

zbrodni a istnieje w sztuce, czy szerzej, w kulturze. Bez względu na medium (gry komputerowe, filmy, książki, operę itd.), bez względu na jakość (sztuka wyższa /niższa) – zbrodni a jest, była (nie i pewnie będzie. Wszak nawet pacyfiści lubią obejrzeć Rambo gizowazmitolo ym, obiegow wbrew gdzie tylko pierwsz ą część, nym opiniom, umiera łącznie tylko JEDNA osoba).

mocno ograniczona. Nie zmienia tego faktu nawet to, iż znaczna liczba osób na świecie, nie posiada dostępu do sieci. Ten problem, z oczywistych względów będzie jednak coraz mniejszy. Również anonimowość umożliwia abstrahowanie w internetowej dyskusji od tego, kim się jest w społeczeństwie. To znaczy, niekoniecznie wiemy czy rozmawiamy z profesorem czy uczniem gimnazjum – oceniamy na podstawie tego, co dany użytkownik przedstawia w Internecie. Czyli na podstawie siły argumentów, a nie siły prestiżu czy statusu. Stąd też, nietrudno przyklasnąć wizji, iż jesteśmy już tuż, tuż, o krok od sytuacji, gdzie sfera publiczna funkcjonuje w sposób

zadko jednak fenomen zbrodni jest rozpatrywany na równi z fe-

w pełni demokratyczny, z poszanowaniem wszelkich wartości i wolności.

nomenem kary. Otóż zbrodnia i kara, tak jak u Dostojewskiego,

Przede wszystkim jednak, w tej przestrzeni będziemy dyskutowali o spra-

idą w parze. Akcja i reakcja, przyczyna i skutek. W sztuce to po-

wach ważnych. W demokratycznych procesach będziemy osądzali, któ-

łączenie jest również widoczne, choć może kwestia zbrodni jest nazbyt

ra idea jest winna fałszu, a która jest bliska tej mitycznej prawdy, wiodącej

uwypuklona. Z tym, że czasami i kara wysuwa się na prowadzenie. Ponie-

nas do idealnego społeczeństwa.

waż lubimy karać, nawet, jeśli tylko werbalnie. Przede wszystkim jednak

Cóż, fala entuzjazmu w znacznej mierze jednak opadła. Nie znaczy to,

lubimy osądzać. Jeszcze niedawno mogliśmy co wieczór wraz z rodzi-

iż była nieuzasadniona – wprost przeciwnie. Rzadko kto przekreśla poten-

ną siadać przy wieczornych wiadomościach i rozpoczynać nasze własne

cjał Internetu w tworzeniu w demokratycznej sfery publicznej. Podkreśla

procesy. Oskarżani to przede wszystkim politycy, choć też ludzie kultury,

się jednak słowo-klucz, którym w tym przypadku jest potencjał. Badacze

inne osoby publiczne. Ten złodziej, tamten swój chłop, ktoś wtóruje, ktoś

nowych mediów ostatnimi czasy znacznie częściej zauważają, iż Internet

przeciwstawia się mówiąc temu ufam, w telewizji źle mówią. Kumulacja

sam nie zbawi społeczeństwa obywatelskiego, nie ma mocy sprawczej (na-

naszych małych procesów nad rzeczami dużymi (to jest funkcjonującymi

prawczej?) sam w sobie. Jest tylko narzędziem, z którego można korzystać,

publicznie, czyli znanymi dla wszystkich) ma często miejsce na przysło-

lecz z którego pełnię możliwości należy dopiero wydobyć. I nie stanie się

wiowych „imieninach u cioci”, gdzie oskarżycieli i obrońców zawsze jest

to w ciągu roku czy dwóch.

wielu, więc osądzanie jest gwałtowne i nieustanne – z przerwami na to-

54

ast. Dziś jednak rodziny nie potrzebujemy, gdyż mamy Internet.

Czy Polański lubi Pudelka?

Wiele sobie po nim obiecywano. W Internecie, szczególnie w jego in-

Warto odwołać się do konkretów. Książek, które obalają idealizowaną wi-

teraktywnym wydaniu Web 2.0, upatrywano nowej jakości na ożywie-

zję Internetu jest, – również w Polsce – kilka. Nie ma sensu, przynajmniej nie

nie sfery publicznej. Czym jest w naukach społecznych sfera publicz-

w tym tekście, przytaczanie tytułów czy argumentów, którymi posługują się

na? To przestrzeń dyskursu, gdzie omawia się rzeczy istotne dla ogółu

badacze nowych mediów. Zamiast tego spójrzmy na jeden, ale za to głośny

społeczeństwa. Rzeczy publiczne. Dobrze funkcjonująca sfera publicz-

proces w sprawie ważnej, który odbył się w cyberprzestrzeni.

na umożliwia szeroki dostęp dla obywateli, gdzie istotne będą racje i ar-

Otóż 27 września 2009 roku, jak pewnie wszyscy wiedzą, zatrzymano

gumenty poszczególnych stron, a nie umiejscowienie (np. w hierarchii

Romana Polańskiego. Sytuacja była bardzo aktywnie omawiana, zarówno

społecznej) osób wydających takie, a nie inne sądy. Innymi słowy jest to

w mediach jak i w „rozmowach przy stole”. Zanim jeszcze Polański stanął

przestrzeń renegocjacji warunków życia ludzi wolnych, funkcjonujacych

przed sądem amerykańskim, zebrały się setki, tysiące swoistych „sądów

w faktycznej, a nie fasadowej demokracji, gdzie opinia publiczna ma

polowych”, rozstrzygających o winie reżysera. Tym, co mnie jednak szcze-

wartość samą w sobie, a nie jako wskaźnik popularności polityków.

gólnie zainteresowało, było to, jak sprawa ta wyglądała w sieci. Szczegól-

Oczywiście ta wizja jest niejako utopijnym (sceptycy powiedzieliby

nie w kontekście powyższego, jakoby Internet miał potencjał, by odnowić

dobitniej – naiwnym) ideałem, niemożliwym do zrealizowania. Wiele

sferę publiczną.

jednak idei wydawało się być nierealnymi, a jednak stawały się w koń-

Niestety, w tymże medium proces nad oskarżonym jest wyraźnie upośle-

cu obowiązujące i naturalne (szczególnie jest to widoczne w przy-

dzony. Przede wszystkim obrońcy i oskarżyciele stoją silnie na swoich

padku praw obywatelskich, praw człowieka, tolerancji, równości etc.).

pozycjach, nie rozmawiając jednak ze sobą nawzajem. Rzucają jedynie

Stąd również koncepcja sfery publicznej dla wielu nie jest jedynie

hasła i slogany. I nawet jeżeli są one słuszne, to trudno uważać je za

akademickim hasłem, a czymś, co realnie można stworzyć. W historii

argumenty, gdyż nie odnoszą się one do siebie wzajemnie, lecz rzucane

mamy już przykłady małych kroków do urzeczywistnienia tej idei

są w przestrzeń sali sądowej (czyli sfery publicznej). Pod artykułem

w sposób prawidłowy. Wskazać tu można przede wszystkim, bez

dotyczącym aresztowania Polańskiego, na portalu… Pudelek

chronologii i hierarchii ważności, przede wszystkim upowszechnie-

(www.pudelek.pl/artykul/19957/szok_polanski_aresztowany) wyglą-

nie druku, demokracji, praw socjalnych, nadanie praw kobietom oraz

dało to mniej więcej tak (wszędzie zachowałem oryginalną pisownię):

mniejszościom.

gwałt? co to za gwalt jak ona sama chciala!! Ktoś rzucił: hipokryzja ame-

Szczególnie rewolucyjny był jednak w tym aspekcie Internet. Po

rykanów nie zna granic… , jeszcze ktoś inny: JAK MÓGŁ PRZECIEŻ TO BYŁO

pierwsze wiązał się z rzeczywiście szerokim dostępem dla obywate-

JESZCZE DZIECKO. Wypowiedzi, choćby poprzez swoją prostotę, w której

li. W przeciwieństwie do upublicznienia swoich opinii choćby w me-

najbardziej zauważalna jest bardzo mała liczba wykorzystywanych słów

diach tradycyjnych, Internet znosi barykady ekonomiczne i politycz-

(średnio około 19 – liczba ta jest jednak znacznie zawyżona przez mniej

ne. Napisanie czegoś, choćby na blogu, zasadniczo nie kosztuje nic,

więcej co dziesiąty komentarz, bardzo rozbudowany od 50 do 100 wy-

a możliwość cenzury, oprócz marginalnych przykładów, jest póki co

razów), nie aspirują do miana dyskusji. Nie istnieje wzajemne obalanie


argumentów, każdy tylko krzyczy to, co uważa za słuszne, udając, że

mentowanych. Co prawda odnoszono się wzajemnie do swoich wypowie-

strona przeciwna nie robi tego samego. W takiej sytuacji trudno znaleźć

dzi częściej niż na Pudelku (warto jednak nadmienić, iż w znacznej mie-

wspólną płaszczyznę do wydania w tym procesie racjonalnego wyroku.

rze ze względu na bardziej interaktywną budowę portalu Gazeta.pl), jed-

Oczywiście zdarzały się chlubne wyjątki. Jak w przypadku następują-

nak, co zapewne może dziwić, wśród tychże odpowiedzi również częściej

cym, gdy użytkownik napisał: w koncu. Mimo talentu musi byc ukarany.

pojawiały się komentarze chamskie i prostackie. Liczne były po prostu

Inny zacytował ten fragment, uzupełniając wypowiedź słowami: A od kie-

personalnymi atakami na cytowanego użytkownika, w stylu: Bydlakiem to

dy to talent zwalnia od odpowiedzialnosci za np. gwałt na dziecku? Talent

ty jestes, pedale. Nie zmieni tego również statystyka ilości słów, używa-

ma kazdy, tylko nie każdy ma warunki, w przypadku polanskiego, zydowskie

nych w poszczególnych komentarzach. W przypadku Gazeta.pl, przecięt-

pochodzenie, ktore mu ulatwilo kariere, aby go rozwijac, polanski stworzyl

nie było ich około 41. Większość jednak oscylowała w przedziale 6 do 10

wokol siebie mit, jak wielu tzw znanych ludzi, a tak naprawde to zwyczaj-

słów, a statystka jest zawyżona przede wszystki przez nieliczne, bardzo

ny rzemieślnik jakich wielu, praca jak kazda inna, tyle, ze kasa wieksza. To

rozbudowane wypowiedzi, liczące powyżej 50 słów.

jeden z nielicznych wyjątków (nie stojący co prawda na wysokim poziomie, ale jednak podejmujący próbę dojścia do wspólnej prawdy).

Wyrok niewiążący

Na 100 „pudelkowych” komentarzy, mniej więcej 15 odnosiło się do

Co więc wynika z tego, że na Pudelku komentarze w 43,3% wyrażały poparcie aresztowania (przeciwnych było 23,3% – komentarzy neutralnych lub nie na temat było 33,4%), a na Gazeta.pl poparcie aresztowania wyrażało 26,2% komentarzy (przeciwnych 35,7% – komentarzy neutralnych lub nie na temat było 38,1%)? Właściwie niewiele. Wyroki wydano, lecz cóż to za proces, w którym racje wypracowuje się poprzez przekrzykiwanie „samotnego tłumu”, a nie poprzez dyskusję? W Internecie brakuje choćby prób budowania wspólnych płaszczyzn do dyskusji i dochodzenia do porozumienia lub chociaż zrozumienia. W najlepszym wypadku, zamiast polemiki, mamy wymianę myśli. Komentujący w sieci mogliby tworzyć rzeczywistą opinię publiczną, ukształtowaną w demokratyczny i racjonalny sposób. Stosując nasze odniesienie do procesu sądowego – opinia publiczna wytworzona w Internecie może być sędzią w sprawach publicznie ważnych. Sędzią o głębokich przemyśleniach, wypracowanych poprzez wysłuchanie obydwu stron, gdzie kluczem jest twórcza polemika. Niestety, komentarze w sieci, służą przede wszystkim artykulacji tego, co użytkownikom spontanicznie przychodzi do głowy – bez chęci wysłuchania drugiej strony, bez odniesień do innego punktu widzenia. Stąd opinia publiczna w Internecie to zasadniczo uboższa wersja opinii publicznej w stylu tej, która ujawnia nam się poprzez badania CBOSu czy też OBOPu, czyli pozbawionej tego, co w Internecie najciekawsze, najbardziej pociągające i najwłaściwsze dla uzdrowienia sfery publicznej – interaktywności. W takich warunkach wszelkie procesy na temat spraw ważnych (a sprawa Polańskiego taką jest, gdyż definiuje choćby pojmowanie sprawiedliwości i ukazuje kondycję moralną współczesnego społeczeństwa) będą prowadziły do bezproduktywnych

komentarza innej osoby. Czy to dużo? Raczej mało, szczególnie, że część

konfliktów, gdzie przez brak reguł i zasad zawsze jedna ze stron (cza-

z nich to zwykłe potwierdzanie (masz rację, dokładnie), a tylko kilka to

sami wszystkie) będzie narzekać na stronniczość sędziego, będzie

wysuwanie merytorycznych kontrargumentów (lub uzupełnienie, jak

wytykać błędy formalne. I będzie to uzasadnione, nie zmienią tego

w powyższym przykładzie).

wcale rzadkie fora czy portale bardziej wyprofilowane (specjalistycz-

Ktoś mógłby powiedzieć, że Pudelek jest specyficzny – ze swoją specy-

ne), gdzie dyskusje stoją na rzeczywiście wysokim poziomie. Internet

ficzną grupą czytelników. Niestety, również na portalu Gazeta.pl (http://

to wciąż narzędzie, więc zanim oddamy mu się w całości, nauczmy

wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7083176,Roman_Polanski_

się lepiej je obsługiwać.

aresztowany___sylwetka.html), uznawanym za opiniotwórczy i poważny, osądzanie Polańskiego odbywało się w sposób daleki od wielowątkowych dyskusji, pełnych trafnych argumentów, w wyszukany sposób kontrargu-

take me

tekst Bartosz Grubich www.take-me.pl LTM Bartosz Grubich

©

plakat,Kasia Józefiak ASP Gdańsk

55


fotograf

Igor Drozdowski

stylizacja i makija偶 Ania R贸zga / MILK fryzury Patrycja Sawicka / MILK modelka Kasia Lendo / AVANT model Kuba Trzaskowski / 8fi

r o m a n c e f/5.6


sukienka BGN skarpetki CALZEDONIA buty KAZAR


modelka: sukienka BGN podkolan贸wki CALZEDONIA buty RIVER ISLAND model: marynarka OSCAR JACOBSON / ROYAL COLLECTION jeansy DIESEL buty ZARA


bluzka BGN tunika BGN spodnie VERO MODA podkolan贸wki CALZEDONIA buty RIVER ISLAND



modelka: sukienka MANGO model: kurtka sk贸rzana D&G t-shirt DIESEL spodnia OSCAR JACOBSON / ROYAL COLLECTION



bluzka D&G LCS zakolan贸wki H&M



modelka: bluzka D&G LCS spodenki VICTOR BUTIQUE zakolan贸wki H&M model: marynarka DIESEL spodnie DIESEL



golf BGN spódniczka BGN buty RIVER ISLAND skarpetki CALZEDONIA

Dziękujemy hotelowi Don Prestige za pomoc w realizacji sesji.


muse me Jakość czy jakoś.

Słowo na dobry początek Dzisiejszy świat ewidentnie ma problem ze zdefiniowaniem dobra i zła, nie wiadomo co czarne, co białe, nie łatwo odróżnić prawdę od bzdur. Rozwój osobist y to sprawa trudna, o ile nie najtrudniejsz a. Trudno jest się rozwijać, jeżeli otacza nas pełna tandet y składanka twórczości – zwana górnolotnie „sztuką”. Jak stać się osobą wykształconą , koneserem, kiedy rzeczy wistość nie daje nam wzorców? Czy w tych realiach jakość ma jakiekolwiek znaczenie? Czy raczej chylimy się ku upadko wi i niedługo w stu procentach otoczy nas chłam, który będziemy chłonąć bez zastanowienia i krzyczeć, że każdy z nas jest artystą , moje myśli gdzieś a co najmniej osobą kreaty wną na tyle, by w zamierzchłą móc wspiąć się na wyżyny i tworzyć, tak po przeszłość, aby za prostu. Bo podobno tworzyć każdy może…

Trochę o życiu, trochę o muzyce. Magda Howorska take me

www.take-me.pl LTM Magda Howorska

ęce opadają na widok wszystkich komercyjnych programów telewizyjnych, czy to taniec, czy śpiew. Ludziom „sprzedaje się” bajkę, że te dwie dziedziny sa ogólnodostępne, że talent i wkład pracy liczony w latach tak naprawdę nie gra roli. Co gorsze, to

chwilę sprowadzić

twierdzenie ma swoje odzwierciedlenie w przemyśle rozrywkowym,

mnie na ziemię „zadziornym” wokalem. Słuchając tej płyty, ma się wra-

gdzie od lat szybko promuje się beztalencia. Za to ludzi, którzy w więk-

żenie ciągłości, ma dobry klimat, relaksuje. Oczywiście, nie jest to płyta

szosci poświęcili swoje dzieciństwo na rzecz ciężkiej pracy, ludzi,

w klimacie chill out, ma swój charakter. W zasadzie trudno jest dokonać

którzy małymi krokami wspinają się po szczeblach kariery, bo nie chcą

jakiejkolwiek klasyfikacji. Może poprzestanę na stwierdzeniu, że jest to

szybko, tylko ambitnie – szlag trafia. Budzą się ze swojego wyśnionego

dzieło fenomenalne, które zagości u mnie na stałe, na półce z napisem

za młodu american dream, że zostaną kolejnym Lennonem, śpiewają-

„mistrzostwo”. Osobiście polecam jej muzykę na żywo. To ogromna

cym o problemach społeczno-politycznych i to będzie ich przepustka

dawka pozytywnej energii. Lubię koncerty, które różnią się od, mimo

do bycia postrzeganym jako dobry, ceniony artysta.

wszystko, sterylnego nagrania właśnie tą odrobiną brudu. Powalają mnie

Jeżeli jednak „kiepścizna” się sprzedaje, a utwory wyszukane są zbyt

ciekawe aranże Kulki, która na płycie korzysta z elektroniki, a na scenie

zawiłe, by je rozumieć i konsumować, należy zastanowić się nad tym,

wykorzystuje jedynie akustykę – nie oszukuje. Otoczona świadomymi

czy na pewno zjawisko komercji, które tak krytykuję, nie stało się

muzykami ozdabia każdy utwór indywidualnym smaczkiem. Pokuszę się

już dawno naszą Sztuką przez duże S pisaną, a to, co nieoczywiste,

nawet o stwierdzenie, że każdy jej koncert jest inny, jedyny w swoim ro-

sprowadzane jest do tematu awangardy czy underground’u. Czy twórca,

dzaju. Nie ma wyćwiczonych, sztampowych kawałków, na scenie „dzieje

idol, gwiazda, to ktoś, kto wygina się na scenie, bełkocząc w kółko

się” prawdziwa muzyka. Cieszę się kiedy mogę usłyszeć ją w większym

słowa love me, baby, a nie postać – „heros”, głoszący prawdę, próbujący

składzie, ostatnio z Czesławem. Dwie takie osobowości na scenie, robią

publicznie zmierzyć się ze złem tego świata poprzez swoją twórczość.

niezapomniane wrażenie.

Jak w tym wszystkim się odznaleźć?

Gaba się nie lansuje. Nie błyszczy brokatem i cekinami, po prostu siada do fortepianu i zaczyna się magia. Potrafi w pewien sposób zawładnąć

Mnie prowadzi muzyka

człowiekiem tak, że wpada się w trans. Kiedy się uśmiecha, uśmiechasz się

Wielu jest u nas artystów „podziemia”. Wielu jest takich, którzy choć-

razem z nią, kiedy śpiewa naprawdę ostro – boisz się. Brzmi dziwnie i mało

by pracowali nie wiadomo jak ciężko, „światła” nie ujrzą. A szkoda.

realnie, ale to prawda. Zastanawiam się cały czas nad tym, jak można połą-

Żeby nie było zbyt katastroficznie, postanowiłam przedstawić przy-

czyć tak trudne do zagrania kombinacje dźwięków i rytmów na klawiszach

kłady osób, którym się udało – mimo wszystko. Którzy wbrew nurtom

z trudnymi melizmatami wokalnym. To chyba nazywamy właśnie talentem

idą swoimi drogami,a co najważniejsze, duża grupa ludzi to docenia

i profesjonalizmem. Wrażenie robi również jej akcent. Wiem, że polski

i podąża za nimi. Chciałabym rozpocząć cykl moich refleksji dotyczą-

wokalista, powinien śpiewać w ojczystym języku i może faktycznie tak być

cych wyżej wymienionych artystów i zainteresować nimi Czytelników

powinno, gdyż większość wokalistów kaleczy język angielski. Gaba zaś

– w jakimś stopniu przyczynić się do ich popularności. W każdym

stanowi wyjątek od tej reguły: cudowna wymowa i mądre teksty.

kolejnym wydaniu magazynu TAKE ME będę prezentować innych

Jeżeli chodzi o konkretne utwory – owszem, mam takie, które robią na mnie

twórców. Jak zatem wygląda nowa polska scena muzyczna?

szczególne wrażenie. Biorąc „na tapetę” ostatnią solową płytę Hat, Rabbit nie sposób pominąć kawałka Love me. Jest to ukłon w stronę jazzu. Przejmująca

68

Po prostu Gaba

fortepianówka, balansująca na pograniczu ballady i bluesa. Napięcie utwo-

Ilekroć jej słucham, dziękuję, że jest. Polska Tori Amos – tak mowią; ja

ru świetnie podtrzymuje sekcja dęta, a także gitary, współgrające w ideal-

wolę ją nazywać jedyną w swoim rodzaju Gabą Kulką. Uważam ją za mi-

nej harmonii z pianinem i głosem wokalistki. Wyśpiewywane słowa love me…

strza fortepianu i głosu, a każde kolejne przedsięwzięcie, w którym bie-

dźwięczą w uszach, do tego stopnia, że samemu zaczyna się je mruczeć. Traf-

rze udział potwierdza to.

ny – przewrotny, lekko ironiczny tekst trochę kpi z dobrze nam znanej tematy-

Gaba zabłysnęła płytą Hat, Rabbit w roku 2009, jednak moja muzyczna

ki miłości. Zakochałam się. Usłyszałam Love me i wpadłam po uszy.

„przyjaźń” z nią sięga Between Miss Scylla and a Hard Place z 2003 roku,

Coś więcej? Proszę bardzo… Wystarczy wybrać trzeci utwór z tego same-

gdzie funkcjonowało jeszcze jej pełne imię – Gabriela oraz wyjątko-

go krążka. Aaa… to przejmujący kawałek, w którym za tło wokalne odpo-

wo udanych coverów Iron Maiden. Kulka konsekwentnie utrzymuje się

wiada Czesław Mozil, większości znany jako Czesław Śpiewa. Duet Gaby

w stylistyce muzycznej określanej przez nią, choć niechętnie, progre-

i Czesława potrafi zawładnąć sercem i zagrać na emocjach. Rozwijająca

sywnym popem. Dla mnie to dużo więcej. Jej muzyka to między inny-

się stopniowo dynamika nie pozwala słuchaczowi oderwać się od muzy-

mi: jazz, pop, rock, klasyka i kabaret.

ki do tego stopnia, że zatraca się w niej. Ta muzyka jest doskonała, kie-

Dorobek Gaby systematycznie się powiększa. W 2007 roku powstaje

dy dopadnie nas gorsza chwila, bądź moment zadumy, dlatego na sam

płyta Out; później, wspomniana już Hat, Rabbit, a ostatnie „dziecko” to

koniec, biorąc pod uwagę zimową chandrę, która ogarnęła i mnie, tak na

krążek wydany razem z Kuczem o pięknym tytule Sleepwalk.

pocieszenie, posłużę się cytatem z utworu:

To właśnie tam poznajemy jej liryczną stronę. Słuchając tej płyty

…ulubione miejsce mam, niepewności słodki stan, nim wypadki ruszą w tan,

myślę i oddycham. Wspaniała kombinacja starego z nowym, kieruje

czyż nie pięknie, powiedz sam…


Rozmowa z

TAKE ME: Na wstępie chciałabym pogratulować kolejnego, mam nadzieję

Gabą Kulką

definitywnego, debiutu roku. Każde Twoje przedsięwzięcie nazywane jest przez krytyków objawieniem… Gaba: Dziękuję. Bardzo miło, gdy ktoś uważa, że moja osoba i twórczość jest warta wzmianki. Rzeczywiście tego odkrywania jako debiutu, było dużo. Moja muzyka funkcjonowała przez jakiś czas poza granicą słyszalności, był to czas rozwoju. W momencie kiedy zaczęła wypływać, za każdym

OK, jak znajdujecie złoty środek?

razem traktowano to jako odkrycie. To było dość zabawne. Teraz wydaje mi

Nie należy szukać. Każdy z nas robi to, co robi, gdyż sprawia mu to przy-

się, że Hat, Rabbit na tyle dobrze sobie radzi, że już nie będę mogła uda-

jemność. To są dźwieki, które lubimy. To nas nakręca. Nie jest tak, że szu-

wać debiutantki (śmiech).

kamy tego środka. Nie ma kompromisu pomiędzy tym, co chcemy a tym, czego wymaga publiczność. Mamy wielkiego farta, że to, co tworzymy

Jeżeli chodzi o muzykę, co tu dużo ukrywać, jest to mieszanka wybuchowa,

i kochamy, jest chwytane przez ludzi. To jest po prostu cudowne!

jest też nieźle zakręcona. Dużo pomysłów, stylów muzycznych… Czy to wszystko to Gaba Kulka? Twoja twórczość jest odzwierciedleniem duszy?

Czyli muzyka dla muzyki?

Nie wydaje mi się, żeby moja muzyka była lustrzanym odbiciem mojej

Muzyka dla publiczności, ale publiczność jest tak kumata, jak my!

osobowości. Często jest tak, że cechy charakteru artystów przejawiają się w ich twórczości, jednak nie jest to dla mnie szczególnie istotne.

Pogratulować…

Lubię różnorodność, interesują mnie style, nurty, nie tylko w muzyce.

Ja jestem zachwycona ludźmi, którzy przychodzą nas posłuchać.

Generalnie staram się zrozumieć funkcjonowanie stylu pojętego jako zespołu charakterystycznych cech. Fascynują mnie gatunki, ale przede

Teraz zadam dziwne, jednak nieuniknione pytanie. Jak to jest u was

wszystkim podobają mi się rzeczy, które dzieją się na granicy różnych

w rodzinie? Tata, to znany skrzypek. Są takie opinie,że w Polsce karie-

stylistyk. Sztuka od dawna już funkcjonuje na tych obrzeżach, więc

rę robi się albo przez łóżko…

bardzo możliwe, że po prostu przesiąkłam klimatem, który łączy różne

…w tej trasie może… (śmiech)

podejścia i dlatego też moja muzyka jest tak „rozbrykana” stylistycznie. …albo kolokwialnie mówiąc, „jadąc na nazwisku”. Jak udaje się Tobie Bardzo odważnie postępujesz…

odciąć od tego?

Dla mnie jest to zupełnie naturalne.

Słyszę to pierwszy raz od ośmiu lat.

Dla ciebie tak, ale mam wrażenie, że nasza rodzima scena muzyczna i lu-

W takim razie bardzo się cieszę, bo powiem szczerze, że gdy poruszam

dzie, generalizując oczywiście, czasem po prostu „nie łapią klimatu”.

temat Gaby Kulki, często słyszę irytujące komentarze, że „na pewno

Zagraliśmy z Czesławem i Dickami już dwunasty koncert (Trójka Tour

tatuś załatwił…”.

– Gaba Kulka, Czesław Śpiewa, Dick4Dick, przyp. red.). To trzy różne zespo-

Wydaje mi się, że jeżeli są osoby, które faktycznie w ten sposób myślą,

ły, reprezentujące kompletnie inną muzykę. Kiedy tak patrzę na wypełnio-

to albo nie są konsekwentne w swoim myśleniu, albo nie wierzą w to na

ne po brzegi sale koncertowe, zaczynam się zastanawiać czy to przypad-

tyle, żeby powiedzieć mi to prosto w twarz. Czuję się bardzo komfor-

kiem nie jest taka zła fama o polskiej publice. Wielokrotnie mówiono, żeby

towo. Ostatni raz ktoś posądził mnie o protekcję jakieś osiem lat temu.

nie robić czegoś, bo publiczność tego nie zrozumie, a nagle się okazuje, że

Miałam 21 lat. Bardzo szybko jednak okazało się, że świat muzyki kla-

mamy pełen klub ludzi, którzy przyszli posłuchać tej różnorodnej muzyki.

sycznej i tego, co robię, nawet na poziomie rynku, to dwie różne rze-

To napełnia mnie dużą wiarą w polskiego słuchacza. Wydaje mi się nawet,

czy. Ciężko byłoby napędzić moją karierę staraniami taty. Dlatego mam

że tę wiarę trzeba mieć na wyrost, bo dopiero wtedy można wyjść do

wielki spokój w tej kwestii.

publiczności z czymś nowym. Tata ogarnia temat twojej muzyki? Płyta Out z 2007 jest bardzo podobna do Hat, Rabbit, gdzie klimat, choć

Bez problemu. Mam od niego wiele wsparcia pod względem muzycz-

może trochę bardziej drapieżny, został utrzymany. Wcześniejszy krążek

nym. Wiele cennych rad.

takiego wzięcia nie miał… Ta płyta w ogóle nie była promowana. Było to zjawisko po części prywat-

Gra w utworze Lady Celeste.

ne. Hat, Rabbit jest mimo wszystko naznaczone pracą z innymi muzykami.

Tak, zaprosiłam go do udziału i przyjął zaproszenie. Był to pomysł stwo-

To nie jest tylko kwestia aranżacji. Brzmienie i pomysły dźwiękowe wynik-

rzony na potrzebę konceru radiowego, na tyle udany, że postanowili-

nęły z tego, że od jakiegoś już czasu grałam z zespołem. Zaczęłam nagle

śmy go powtórzyć.

słyszeć inne dźwięki w głowie, nie tylko sam fortepian i głos. Pojawiły się

Wracając do wsparcia. Moi rodzice grają muzykę klasyczną i przy

bębny. To było bardzo ważne. Z połączenia klawiszy i perkusji powstał za-

ocenie mojej pracy nie są w żaden sposób skrzywieni zagłębianiem

lążek tej płyty. To jest podstawowa różnica, Hat, Rabbit koncepcyjnie róż-

się w stylistykę muzyki rockowej czy alternatywnej. Nie są znawcami

ni się od Out.

tych gatunków. Owszem znają różnych wykonawców, na przykład moja mama słucha dzięki mnie Petera Gabriela, ale nie zatrzymują się na sty-

Twoja twórczość jest połączeniem komercji i off’u. Jak balansować na tej

listyce. Ich rady są czysto „muzyczne” i takich potrzebuję.

granicy, żeby nie pójść w stronę wyłacznie tzw. „sprzedajności”? Zastanawia mnie to, bo przecież wy po prostu gracie swoją muzykę, nie ma za-

Zaczynałaś od muzyki klasycznej?

planowanego show, nawiązuję tu do Trójka Tour.

To dużo powiedziane. Skończyłam tylko podstawówkę w szkole mu-

Jest mega show! Widziałaś, żeby ktokolwiek rzucał bananami na koncer-

zycznej, w klasie skrzypiec.

cie? (śmiech) No dobrze, ale była klasyka i nagle nastąpił bunt? No właśnie o tym mówię, nie jest to awangardowe? Jakoś nie wyobra-

Nie, po prostu byłam leniwa. Do gry na skrzypcach potrzeba dużo sa-

żam sobie Dody rzucającej bananami…

mozaparcia i jak się kończy pierwszy etap edukacji, jest już za póżno,

Powiem szczerze, dla mnie termin off jest zarówno bardzo pojemny, jak

żeby zacząć ćwiczyć. Ja miałam inne pomysły.

i troche mylący. Jeżeli mówimy o komercji, to oczywiście jesteśmy komercyjni, bo utrzymujemy się z tego co robimy na scenie.

Stąd fortepian i wokal? Fortepian został. Śpiewałam zawsze.

69


a k Gaba l u K W

okalistka , piosenko-pisarka i pianistka. Jej autorski repertuar zalicza się do szerokiego strumienia współczesnej muzyki alternaty wnej. Zmuszona do zdeklarowania się nazy wa swą twórczość progresywnym popem.

70


Miałaś momenty załamania, jeśli chodzi o twoją twórczość? Nie, ja to postrzegam jako bardzo spokojny proces. Ważne jest, żeby dość szybko zdać sobie sprawę, że coś takiego jak inspiracja porusza się sinusoidą. Człowiek musi zebrać trochę siły i doświadczeń. Nie każdy rok jest tak

a a

samo dobry. Oczywiście były chwile, kiedy myślałam, że nie mam już zbyt wiele ciekawych rzeczy do powiedzienia, jednak okazało się, że po prostu musiałam naładować baterie. Chodzi o to, żeby dać sobie pooddychać.

J

estem romantyczną realistką. Wier zę w pozy tywną energię. Z każdej sytuacji jest wyjście.

Słuchaj, artysta nie jest dzieckiem we mgle. Nikt nie zmusza go do podpisania takiego, a nie innego kontraktu. Jeżeli oddaje określony procent ze

Jesteś na tyle charyzmatyczną osobą, która radzi sobie z krytyką…

sprzedaży płyty, ma coś w zamian. To nie jest tak, że wszystkie wytwórnie

Nie!

to krwiopijcy. Oczywiście, nie zawsze są to uczciwe podziały. Nie można jednak mówić, że zarobek jest tylko z koncertów. Fan nie może powie-

W każdym razie, charyzma wprost od Ciebie bije, wierz mi. Są gdzieś

dzieć, że nie kupi płyty, bo jego ulubieniec ma niewielki procent tantiem.

tam młodzi ludzie, którzy tworzą, boją się jednak wypuścić swoje utwo-

Coś za coś. Artysta w zamian dostaje od wytwórni promocję lub inne rze-

ry w świat, obawiając się krytyki. Masz jakąs radę? Wyluzować?

czy, na które w bardziej lub mniej mądry sposób się zgodził. A wytwórnia,

To chyba jest jedyne wyjście. Jeżeli jednak artyście jest przykro za każ-

która nie zarobi swojego procentu z tej płyty, nie wyda prawdopodobnie

dym razem, kiedy ktoś krzywo spojrzy na to, co stworzył, musi zrobić ra-

kolejnej. Więc ostatecznie godzi to w artystę, nie w wytwórnię.

chunek, czy to wszystko się opłaca. Jeżeli emocjonalnie będzie płacił wysoką cenę za każde odrzucenie, to będzie po prostu niezdrowe. Zdarza-

Co w tym wypadku z portalami?

ją się genialni twórcy, którzy fatalnie znoszą krytykę, jednak jest to pewne

Wydaje mi się, że iTunes jest niezłym rozwiązaniem. Albo nowa wersja Na-

ekstremum. Należy się raczej skupić na sobie. To, co wychodzi z człowieka

pstera, czyli nieograniczone słuchanie za określony abonament. To musi

jest bardzo ważne. Powiem tak: szczególnie internetowe komentarze na-

być łatwe. Płacenie mniej boli, kiedy jest to jedno przyciśnięcie guzika.

leży brać z dużą rezerwą, bo tam skala jadu jest gigantyczna. Najważniejszy jest dystans!

Z tego podejścia wnioskuję, że jesteś realistką? Jestem romantyczną realistką. Wierzę w pozytywną energię.

W kwestii lansowania się, jest to chyba stosunkowo trudne. Jest mnóstwo portali muzycznych, a chodzenie od wytwórni do wytwórni chyba

Buntujesz się?

mija się z celem… Jakie masz doświadczenia?

Wydaje mi się, że z każdej sytuacji jest wyjście. Bunt z kolei nie jest wyj-

Dosyć dziwne. Ja nie przeżyłam chodzenia od drzwi do drzwi. Przy

ściem. Rozumiesz, o co chodzi? Lepiej szukać innej opcji.

pierwszej płycie postanowiłam zrobić to sama, od początku do końca. Dopiero, gdy okazało się, że nie mając firmy mam trudności z wstawie-

Twoja muzyka jest po części buntownicza, chociażby kawałek Propa-

niem produktu do sklepów, zaczęłam szukać dystrybutora. Kiedy zabra-

ganda…

łam się za wydawanie drugiej płyty okazało się, że mam już coś za sobą.

Moja muzyka jest trochę eskapistyczna. Tam są różne emocje.

Nie było tak, że przychodziłam jako kolejna debiutantka z kasetą demo. Mówiłam: to jest skończona płyta, to moje możliwości. Moja dobra rada:

Jesteś architektem wnętrz. Będę brutalna, ale jest to również komple-

dopóki można, należy robić wszystko samemu. Nie należy czekać na

ment: nie za dużo talentu na na jedną osobę?

gwiazdkę z nieba, ponieważ zwykle jest tak, że pomoc otrzymują osoby,

Nie jestem rewelacyjnym architektem wnętrz, raczej porządnym i kom-

które już w jakimś stopniu tej pomocy przestały potrzebować. Należy

petentnym.

wybrać odpowiedni moment, by przekazać różne obowiązki innym osobom – wtedy, kiedy te obowiązki zaczynają przeszkadzać muzyce.

Jak sobie poradziłaś z muzyką i architekturą?

Ważne jest też, że to, co teraz robię, jest konsekwencją wcześniejszej,

Muzyka to było moje hobby. Bardzo fajnie jest mieć dwa różne zainte-

niezależnej pracy i poleganiu na sobie samym.

resowania, tworzy to pewną równowagę. W pewnym momencie muzyka

Jak smakuje sukces. Jak to jest obudzić się i znaleźć w kolorowym

rozwinęła się na tyle, że cała reszta musiała pójść w odstawkę, taki też był mój cel. Posiadanie dwóch zawodów nie jest takie złe.

piśmie?

Nie wiem. Dobrą rzeczą jest to, że nic podobnego nie spłynęło na mnie na-

Jak wygląda proces twórczy?

gle. Wszystko nastąpiło systematycznie i stopniowo. Oczywiście była też

Bywa różnie. Dużo pomysłów powstaje w ruchu. To może być jakiś

świadomość ogromnej pracy mnóstwa ludzi, którą mogą przeoczyć osoby

fragment, fraza, słowo… Zawsze ma się ileś pomysłów w głowie, są one

patrzące z zewnątrz.

w różnym stopniu dojrzałe. To są puzzle, układanka. Czasem złożenie tego trwa pięć minut, czasem rok.

Co sądzisz o ściąganiu muzyki z Internetu? Legalne czy nie?

Moja siostra specjalizuje się w prawie autorskim. To bardzo długi temat.

Masz jakieś plany? Pewnie chcesz odpocząć…

Powiem tak: każdy wie, że poznał mnóstwo muzyki, którą ściągnął za dar-

Plany na odpoczynek trochę sie skomplikowały, ale faktycznie chciała-

mo. Problem polega na tym, że musimy nadążać za chwilą obecną z odpo-

bym. Chociaż na chwilkę.

wiednimi metodami dystrybucji, mam na myśli na przykład abonament. Dopóki nie istnieje odpowiedni model dystrybucji, a są mp3, ludzie znaj-

A nie jest tak, że zaczniesz chodzić za kolejną płytą?

dą sposób na ściąganie ich. Ja osobiście uwielbiam albumy, to, że wycho-

Cały czas chodzę. Ale wszystko w swoim czasie. Plany mam takie,

dzą w „kartonach”, ale rozumiem, że musi powstać coś innego. W momen-

że w przyszłym roku kończę płytę z Baabą – covery Iron Maiden.

cie, kiedy pobieranie muzyki będzie łatwiejsze od kradzieży, wtedy ludzie nie będą łamać prawa. Ale trzeba też myśleć o artyście – to jest jego praca,

W końcu się doczekałam!

jego chleb. Lekceważąc to masz w nosie cały jego wysiłek.

Wiesz, jestem w metalowej wytwórni, to zobowiązuje. Mam też wspólny projekt z Jankiem Młynarskim, z którym grałam już w Sopocie,

Krąży opinia, że artysta tak naprawdę utrzymuje się z koncertów.

pracujemy nad nim…

Artysta żyje zarówno ze sprzedaży płyt, jak i z grania koncertów. Pozamuzycznie? Nie jest przypadkiem tak, że to wytwórnie mają ogromny procent ze

Masa! Nie powiem. Mnóstwo, ale takich wiesz, moich, wewnętrznych

sprzedaży CD?

planów.

71


muse me Know-how or somehow. ENG

A bit about life, a bit about music. Gaba Kulka was interviewed by Magda Howorska

You are the combination of something commercial and off. How do you balance so that you don’t completely go for so called corruption? I’m wondering because you are just playing your music, there is no planned show; I’m talking here about Trójka Tour. This is mega show! Have you ever seen anyone throwing bananas at the concert? (laughs). That’s what I’m talking about, isn’t that avant-garde? I can’t imagine Doda throwing bananas… I’ll be honest, for me the term off is both very

capascious, and a little confusing. If we talk about being commercial, yes, t the beginning, I’d like to congratulate another, I hope final,

we are commercial, because we make living with what we do on stage.

debut of the year. Your every venture is called a revelation by the critics.

OK, how do you find the golden medium?

Thank you. It’s nice when somebody thinks that I or my work is worth

You don’t look for it. We all do what we do because we like it. These are

talking about. That’s true, there was a lot of this discovering me as

the sounds we like, that’s what gives us the kick. It’s not that we look for

a debut. My music functioned beyond the borders of being heard, that

the golden medium. There is no compromise between what we want and

was a development time. At the time it started to emerge, it was every

the public demands. We are very lucky that what we create and love is

time treated as a discovery. That was really funny. Now I think that Hat,

accepted by the people. This is just wonderful.

Rabit is doing well enough, that I won’t have to pretend to be a debutant anymore (laughs).

So it’s music for music? Music for the public, but the public is as smart as we are!

As for the music, let’s say it straight, it’s an explosive mix, it’s also really crazy. Lot of ideas, styles… Is that all Gaba Kulka? Is your work

Congratulations…

a reflection of your soul?

I’m delighted with the people who come to listen to us.

I don’t think what I do is a reflection of my personality. It often happens that the traits of the personalities of the artists show in their work, but

Now I’m going to ask strange, but inevitable question. How is it in your

it’s not that important to me. I like diversity. I’m interested in styles and

family? Dad is a famous violinist. There are opinions that in Poland you

streams, not only in music. Generally, I’m trying to understand how the

make career either through the bed…

style functions, style understood as a set of characteristic traits. I find

…maybe in this tour… (laughs)

genres fascinating, but first of all, I’m interested in things that happen on the boundary of different styles. Art has been functioning there for

…or using a famous name. How do you manage to cut yourself off of it?

a long time, so it’s possible, that I became saturated with this climate,

Last time I heard this eight years ago.

which joins different attitudes, and maybe that’s why my music is so unstable when it comes to the style.

I’m glad because, frankly speaking whenever I bring up the subject of Gaba Kulka, I often hear irritating comments like: daddy probably

You act very bravely…

arranged it…

For me this is perfectly natural.

I guess that, if there are people who actually think this way, they are either inconsequent in the way they think, or they don’t believe it strongly

It is for you, but I guess that our national music market, and people,

enough to say it straight to my face. I feel very comfortable. The last time

generally speaking, don’t actually get the climate.

someone accused me of protection, was about eight years ago, when I was

We had our twelfth concert with Czesław and the Dicks (editorial note:

21. But very soon it turned out that the world of the classical music and

Trójka Tour – Gaba Kulka, Czesław Śpiewa, Dick4Dick) . These are three

what I do are two different things. It’s separate. It would be hard to propel

different bands, representing completely different music. When I look at

my career with my dad’s efforts. That’s why I’m very peaceful about it.

the full concert halls, I start to wonder, if it isn’t just the bad fame about the polish public. People often say that you shouldn’t do something,

Your dad fathoms the theme of your music?

because public won’t understand it, and then it turns out that we have

Without any problem. I have a lot of support when it comes to music. A lot

a whole club of people who came to listen to that diverse music. That

of valuable advice.

gives me a lot of faith in Polish listener. I guess, you have to have a lot of this faith, because then you can go to this public with something new.

He plays in Lady Celeste? Yes, I invited him to join and he accepted my invitation. It was an idea

The album Out made in 2007, is very similar. In Hat, Rabbit this

created for a radio concert, successful enough we decided to do it again.

climate, maybe a little more wild, has been maintained. The previous

Returning to the question of support. My parents play classical music, and

album was not as popular…

when they asses my work, they are not in any way affected by engrossing

That album was not promoted at all. That was something partially

themselves in the style of rock or alternative music. They are not familiar

private. Hat, Rabbit is after all marked with the cooperation with other

with these genres. They do know many singers, my mom, thanks to me

musicians. That’s not only the question of arrangement. The sound and

listens to Peter Gabriel, but they don’t focus on the style. Their advice is

the ideas resulted from the fact that I’ve been playing with the band for

strictly about music, and this is what I need.

some time. I started to hear other sounds in my head, not only the voice

72

and the piano, drums appeared. That was very important. The combina-

You started with classical music?

tion of the keys and the drums was the beginning of that album. That’s

It’s too much said. I finished only elementary school in musical education,

the main difference, Hat, Rabbit is conceptually different from Out.

in the section of violin.


All right, but there was classic, and then suddenly you rebelled? No, I was just lazy. To play violin you need a lot of perseverance, and when you finish the first stage of education, it’s too late to start practicing. I had other ideas. Piano and singing? The piano stayed. And I’ve been singing always.

I

am romantic realist. I believe in positive energy.

There is an opinion that the artists make money from the concerts. They make money both from selling albums and giving concerts.

Have you ever had moments of artistic breakdown?

Isn’t it that the companies have their huge percent in selling CDs?

No, I see it as a peaceful process. It’s important to start realizing that

Listen, an artist is not a child in a fog. Nobody forces him to sign a given

something like inspiration moves like a sinusoid. You have to gather some

contract. If he gives away some money from selling the CDs, he gets

strength and experience. Not every step is as good as the others. There

something in return. It’s not that all companies are bloodsuckers. Of

were of course moments when I thought I don’t have anything interesting

course the deals are not always fair. But you can’t say that the money

to say, but it turned out I just had to recharge my batteries. It’s all about

comes only from the concerts. The fan can’t say to himself that he won’t

letting yourself take a breath.

buy this album because his idol has little money from the royalties. It’s an exchange. The artist gets in return from the company the promotion,

You are charismatic enough to deal with the criticism…

or other things for which he more or less wisely agreed. And the company

No!

which hasn’t made its money from this album, won’t probably publish the next one. So, in the end, it affects the artist, not the company.

Anyway, the charisma is simply emanating from you, believe me. There are young people who create, but they are afraid to let their work be

So what about the portals in this case?

visible thinking about the criticism. Do you have any advice for them?

I think iTunes is a good solution. Or a new version of Napster, unlimited

Chill out?

listening for a certain subscription. It has to be easy. Paying for some-

I think that’ the only solution. But if an artist feels bad whenever someone

thing hurts less when all it takes is one press of a button.

criticizes their work, they have to calculate if it is worth it. If he or she will pay terrible emotional prize for every rejection, it will simply be un-

I assume that you are a realist?

healthy. There are genius artists who handle criticism very badly, but it is

I am romantic realist. I believe in positive energy.

sort of extremum. You have to focus on yourself. What comes out of you is very important. I’d say, especially the comments on the Internet have to be

Do you rebel?

taken with great distance, because there, the amount of venom is gigantic.

I think there is always a solution to every problem. Rebellion is not a right

Distance is the most important thing.

answer. Do you understand? It’s better to look for a different option.

As for the attempt to promote yourself. It’s pretty hard. There are a lot

Your music is in some parts rebellious, the song Propaganda…

of music portals, but walking from one company to another is point-

There is a little escapism in my music. There are various emotions in it.

less… What’s your experience? Quite strange. I didn’t go through walking from door to door. When creating

You are also interior designer. I’ll be brutal, but it’s also a comple-

my first album, I decided to do it myself from the beginning to the end.

ment. Isn’t that too much talent for one person?

When it turned out that without the company I can’t put my product to the

I’m not a fantastic interior designer, rather decent and competent.

stores, I started to look for distributor. When I started to publish my second album I had something to fall back on. It wasn’t like that, that I had to come

How did you deal with music and architecture?

as another debutant with the demo cassette. I could say: this is a complete

Music was my hobby. It’s great to have two different passions. Good

album; this is what I can do. My advice: as long as you can, do everything

balance. At some point the music became so important that everything

yourself. Don’t wait for a miracle, because it is usually people who don’t

else had to be put aside, and that was also my goal. Having two profes-

need help anymore that get it after all. You have to choose the right mo-

sions is not that bad.

ment to pass some responsibilities to other people, when these responsibilities make it difficult to create the music. It’s also important that what I do

What does the creation process look like?

right now is a consequence of independent work and counting on myself.

It’s never the same. A lot of ideas come up in movement. It can be a fragment, a phrase, a word… You always have some ideas in your

What is the taste of success? What does it feel like to wake up and find

mind, they are at different stages of development. It’s like a puzzle.

out you’re in the magazine?

Sometimes putting it all together takes five minutes, sometimes a year.

I don’t know. The good thing is that it didn’t come to me suddenly. It was all slow and gradual. I was also aware of the huge work of many people,

I’m sure you have some plans, you probably want to rest…

often not seen by the people from outside.

My plans to rest complicated a little, but I would like that. At least for a moment.

What is your opinion about downloading music? Is it legal, or is it a crime?

Isn’t it that you’ll start your next album?

My sister specializes in copyright. It’s a huge subject. I’ll put it this way;

I’m working on it all the time. But all in good time. My plans are that

everybody knows that they know the music from downloading it. The

next year I’m finishing an album with Baaba – Iron Maiden covers.

problem is we have to be up-to-date with the proper ways of distributing, for instance the subscription. As long as there are no relevant ways of dis-

I finally waited!

tributing, and there are mp3s people will find a way to download them.

You know, I’m in the metal company, it obliges. I have a common

Personally I love albums, the fact that they come up in cardboard boxes,

project with Janek Młynarski, with whom I played in Sopot, we’re

but I know something else has to be done. The moment when download-

working on it, but that’s for the next year…

ing music will be easier than stealing, then people will stop breaking the law. But we also think of the artists, it’s his life, his bread, ignoring this you

Outside music?

don’t care for all his effort.

A lot! I’m not telling. A lot, but you know, of my own, personal plans.

73


muse me Baby you’ve got me fuckin’ crazy! Z Juice rozmawiała Magda Howorska Soczys ty Rock’n’ Roll w pigułce. Dawka pozyty wnej energii i gwarantowany odlot. Na rodzimej scenie muzycznej narodził się fenomen. Zespół Juice to piątka uzdolnionych chłopaków, którzy na rok 2010 planują naprawdę ostre wejście…

Bajus: …bo gramy Rock’n’Rolla! Bardziej młodzi czy raczej gniewni? Zander: Jesteśmy bardzo szaleni, pełni życia, miłości, pasji, muzyki, współczucia. Amek: Nie. Nie jesteśmy ani młodzi, ani gniewni.

atwo u nas cokolwiek zdziałać?

Rock Stars, czy „chłopcy z sąsiedztwa”?

Samo nic nie przychodzi, ale to dotyczy nie tylko Polski. Jeżeli

Zander: Raczej chłopacy, którzy mają ten sam sen.

oprócz talentu i charyzmy zespół ma trochę szczęścia i wytrwałości

Amek, Leo, Popiński: Rock Stars!

oraz życzliwych ludzi dookoła, ma szanse zaistnieć.

Bajus: Prawdziwy BAND.

Polska rzeczywistość – bardziej szara czy kolorowa?

Najgłupsza opinia dotycząca waszej twórczości?

Bajus: Bardziej kolorowa.

Zander: Głupot pewnie się nasłuchamy jeszcze dużo. Zwracamy uwagę ra-

Radek Zander: Tak, chociaż rzeczywistość w kraju się zmienia, trzeba

czej na pozytywy.

pchać ją w kierunku tej kolorowej.

Bajus: Nie słuchamy glupot. Po co? (śmiech)

Rafał Popiński: A polska mentalność niestety dodaje jej szarości… A miła pochwała? Wasz rock pasuje bardziej do klimatu komercyjnego, czy tworzycie

Zander: Szczerość w przekazie.

muzykę offową?

Bajus: Najmilszą pochwałą są chyba twarze ludzi po koncertach.

Bajus: Juice od początku jest projektem kierowanym do szerokiej pu-

Popiński: Dla mnie bardzo miłe jest, gdy ludzie mówią, że już dawno nie

bliczności. Na pewno mamy chcemy dotrzeć do jak największej ilości lu-

widzieli i nie słyszeli takiego zespołu.

dzi, ale niekoniecznie wykorzystując prostackie teksty i banalną nutę.

Leo: Tyson nie bał się napier… Wy nie boicie się grać, po prostu gracie!

Leo: Ja zawsze tworzyłem z myślą o tym, żeby dotrzeć do szerokiego

Amek: Objawienie w Polsce.

grona odbiorców, sprzedawać masę płyt i grać tysiące koncertów. Off

Kordek: Muzyka od serca.

kojarzy mi się z robieniem sztuki dla sztuki. Muzyka niesie emocje, sprawia radość, jest w stanie zmieniać świat, więc nie powinna być formą

Mocne gitary, charyzmatyczny wokal, „amerykańskie brzmienie” – to

samą w sobie.

komplement. Taki jest przepis na sukces? Zander: Wszelkie składniki na miejscu, potrawa zaserwowana w odpowied-

Dla kogo zatem gracie?

niej temperaturze i oprawie, przyprawiona – smakuje wybornie.

Bajus: Ta muzyka jest dla wszystkich. Bez względu na wiek czy dotych-

Bajus: Brzmienie tego zespołu to wypadkowa osób, które w nim grają.

czasowe upodobania. Przekonać się można o tym na naszych koncer-

Oczywiście, że mieliśmy pewne założenia, ale gdy zaczęliśmy pracować

tach, patrząc kto i jak zachowuje się pod sceną.

okazało się, że „ci ludzie tak brzmią”. To nie jest do końca zależne od nas.

Leo: Dokładnie! W naszej muzyce jest radość, zabawa, seks, pozytywna

Po prostu tak działamy. A sukcesem jest to, że trafiliśmy na siebie.

energia, ale również ciemna strona duszy i refleksja nad światem. Każ-

Popiński: To nie jest nasz przepis. Dzięki za komplement, ale brzmienie wy-

dy z nas tego doświadcza. Każdy znajdzie w tej muzyce coś dla siebie.

nika z naszych inspiracji. Nie gramy tak, żeby było po „amerykańsku”, po

Zander: Najważniejsze jest to, że muzyka jest o życiu, z resztą nie kom-

prostu robimy to, co czujemy. Naszym przepisem na sukces jest szczerość.

ponuję o niczym, co nie dotyczy mojego życia.

Amek: Dodam, że brakuje w tych składnikach zajebistej perkusji!

Co jest dla was natchnieniem?

Czego zatem oczekujecie?

Zander: Małe dziecko, które przechodzi przez ulicę, patrzy w lewo

Bajus: Chcę widzieć ludzi, którzy śpiewają nasze piosenki.

i w prawo, przeżywa jakąś przygodę. Życie jest największym kompozy-

Popiński: Oczywiste jest to ,że każdy artysta dąży do sukcesu. Każdy ina-

torem.

czej rozumie to słowo. W naszym rozumieniu, sukces to przede wszystkim

Bajus: Dla mnie też wszystko może być inspiracją – nie ma na to reguły.

zyskanie dużej ilości wiernych fanówi, granie dla nich koncertów i dawanie

To, co i jak gram zależy wyłącznie od tego, jak układa moje życie. Naj-

im tej magii, której nam dostarczali nasi idole z młodzieńczych lat. Na to

większym natchnieniem są dla mnie ludzie, z którymi gram.

pracujemy i tego oczekujemy.

Kordek: Inspiruje mnie Radek Zander.

Leo: We want it all and we want it now! Amek: Powiem więcej: oczekujemy koncertów na stadionach dla miliona

Wydajecie się być pozytywnie nastawieni do życia. Słychać to rów-

ludzi!

nież w waszych utworach.

74

Popiński: Jest dokładnie tak jak się wydaje. Nie kłamiemy w naszych

Co zamierzacie robić za 5-10 lat?

utworach.

Zander: Pływać po oceanach jachtem, na którym jest studio. Na ląd scho-

Leo: Życie jest piękne.

dzić tylko po to, żeby wypuścić kolejne płyty i zagrać koncert.


Bajus: Wciąż się uśmiechać! Popiński: Będziemy wyciskać z Was $OKI!

Leo: Każdy z nas jest silną indywidualnością i spory często się pojawiają.

Amek: To, co teraz, tylko jeszcze lepiej i bardziej intensywnie.

Na szczęscie mamy świadomość, że gramy do tej samej bramki i ostatecznie decydujemy się na to, co jest dobre dla Juice.

Jakieś inne pomysły?

Amek: Koniec końców, te spory są produktywne.

Zander: Ja oprócz muzyki pomysłów mam masę. Wszystko wyjdzie w trakcie realizacji. Na pewno filmy, samochody... Wszystkiego jeszcze nie zdra-

Jaka myśl przewodnia kieruje waszym życiem i waszą twórczością?

dzę.

Chyba każdy ma coś swojego.

Leo: Jak dla mnie: zgłębianie praw kosmosu.

Popiński: Jak coś robisz, to rób to na sto procent i do końca.

Amek: Muzyka to mój główny pomysł.

Amek: Podążaj za sercem.

Jak stoicie z planami muzycznymi?

Co wam w duszy gra? Kawałek właśnie na teraz, oddający nastrój.

Zander: Wydajemy płytę DVD live, a potem pierwszy studyjny album Juice.

Leo: Cztery pory roku – Antonio Vivaldi.

Leo: A najlepiej płyta i trasa dookoła świata.

Zander: Sting - Shape of my heart.

Ostro się kłócicie? Nie chcę słyszeć, że jest zgodnie, miło i przytulnie!

Kordek: SATISFACTION!!!

Amek: Nine Inch Nails – Fragile Zadner: W gnieździe temperamentów i szaleństwa nie może być spokoju non-stop!

Dzięki. Dobre słowo na pożegnanie…

Bajus: Zwłaszcza w grupie ludzi, którym bardzo zależy na czymś trudno

Keep It Rockin’!

o spokój. Myślę, że dajemy sobie z tym radę!

Do zobaczenia na koncertach!

Popiński: Ten zespół, mimo tego, że jest dziki (śmiech), zbudowany jest na przyjaźni. Jeżeli jest jakiś problem, to próbujemy go rozwiązać tak, aby się nie kłocić.

YOURSPACE Magda Howorska W sieci talentu W dobie Internetu, nie znam lepszego pomysłu na autopromocję niż dzielenie się swoją twórczścią w sieci. Portale muzyczne wszystkim gwarantują możliwość zaistnienia. Nie obowiązuje selekcja. Dużo zależy od artysty, jeszcze więcej od przypadkowo zaglądających tam ludzi. Jak więc wyłapać coś dobrego? Czy w ogóle warto angażować się w tego typu przedsięwzięcia, zarówno jako twórca, jak i użytkownik? Ci, którym się udało bez wątpienia mówić będą, że to właśnie dzięki stronom www świat o nich usłyszał. w kolejce zaś już ustawiają się inne godne uwagi talenty. Marsz do sieci!

75


muse me Julia Marcell Z Julią rozmawiała Magda Howorska www.juliamarcell.com www.myspace.com/juliamarcell www.sellaband.com/juliamarcell

Skąd sam pomysł muzyczny? Dużo na płycie smyczków, klasycznej harmonii i przewrotności, mamy też znienacka zmieniające się brzmienia, wokal, teksty… wszystko to jest twoje i osobiste? Tak odbieram twoja muzykę. Przybliż jednak jak to wszystko się tworzyło. Do tej pory nagrywałam demówki ścieżka po ścieżce, instrument po instrumencie, bo tylko takie miałam możliwości. Marzyłam, żeby

deą TAKE ME jest szeroko pojęta

nagrać płytę na setkę, zarejestrować

promocja młodych artystów,

wykonanie na żywo ze wszystkimi

którzy sami konsekwentnie

przypadkami, pomyłkami, odgłosa-

dążą do celu i niczym tak na-

mi pomieszczenia, ale też przede

prawdę nie różnią się od tych już

wszystkich z emocjami i radością

znanych i wielkich. Zacznijmy od

grania. Bez metronomu, bez

początku. Skąd pomysł na Julię

separowania instrumentów. Dało to

Marcell, na dziewczynę z forte-

spójność brzmienia, z jednej strony

pianem i na klasykę z rockiem?

dość surowego, z drugiej kruchego,

Nie mam pojęcia, gram tak jak czuję.

ludzkiego. Piosenki na płycie są bardzo osobiste, emocjonalne, szcze-

Jest sporo artystów, którzy porzucili

re. Chciałam, aby płyta na „pierwszy

wytwórnie i wielkie kontrakty na

rzut ucha” zdradzała, że tak jest. Stąd

rzecz portali muzycznych. Faktycz-

skrzypiące instrumenty, ładne me-

nie łatwiej jest trafić do ludzi przez

lodie ubrane w dysharmonie, hałasy

Internet niż wysłać demówkę do producenta?

i znienacka zmieniające się brzmienia.

Skąd wziął się u Ciebie pomysł na Sellaband? Myślę, że raczej trudniej jest trafić do ludzi

Jak odbierana jesteś przez Polaków?

przez Internet niż wysłać demówkę do kogokol-

Póki co spotykają mnie tutaj same miłe sytuacje

wiek, ale za to można się spodziewać więk-

w kontekście mojej muzyki. Na koncertach

szych szans na skuteczność.

jesteśmy bardzo ciepło przyjmowani przez

Pomysł na Sellaband wyszedł bardzo spontanicznie – znalazłam stronę, zachwyciłam się

publiczność i jakoś tak ogólnie odczuwam sympatię z ich strony.

ideą i postanowiłam spróbować. Bardziej Czy w twojej głowie grają

pociągała mnie tam moż-

już kolejne, nowe kawałki,

liwość konfrontacji mojej muzyki ze światem, nawet nie

czy po prostu chcesz się nacie-

wpadło mi do głowy, że się

szyć tym, co jest? Moje nowe utwory spędza-

może udać.

ją o wiele więcej czasu Sukces w sieci to jedno,

w mojej głowie niż to

jak wyglądała dalsza,

kiedykolwiek miało miej-

mniej kolorowa część

sce. Zwykle po prostu

procesu wydawania

siadałam do fortepianu

płyty? Ani przez chwi-

i śpiewałam, co mi leżało

le nie chciałaś tego

na sercu. Teraz długo

zostawić i po prostu

chodzę z pomysłem,

odetchnąć?

układam tekst, melodię,

Bardzo dużo czasu

aranżację. Piszę piosenki

zajęło nam dogadywanie

w pociągu, na przystanku,

się z dystrybutorami. Sel-

w poczekalni. Staram się

laband jest tak nowatorskim

korzystać z tego ile wlezie, ale

pomysłem, że zgranie tego z

zawsze jednak tak naprawdę bujam

tradycyjną ścieżką, jaką musieliśmy

w obłokach.

podążyć, aby płyta mogła ukazać się w sklepach zapewniło nam wiele nieprzespanych nocy. Dużo

76

Co powiesz innym?

było gadania o kontraktach, myślenia o prawnych konsekwencjach

Życzę wszystkim tworzącym, żeby z przyjemnością robili swoje, bez

tej czy innej decyzji.

względu na zastane warunki zewnętrzne. To najważniejsze.


Pogodna i uśmiechnięta, pozyty wnie nastawiona do życia i ludzi. Wie czego chce i jeśli się czegoś podejmuje stara się to realizować najlepi ej, jak potrafi. Muzyka towarz yszy jej od dziecka . Magda Ptaszyńska to młoda artystk a, która sama wytycz a sobie drogę. Ci, którzy chcieliby zaklas yfikować jej osobę do kategorii ładnie wyglądająca wokalistka i nic poza tym, będą bardzo zdziwieni… nie dość, że wygląda, to faktyc znie jest dobra w tym, co robi.

Magda Ptaszyńska

Z Magdą Ptaszyńską rozmawiała Magda Howorska

Sama komponujesz muzykę w stylistyce pop. Skąd czerpiesz pomysły? Jest ktoś lub coś, co cię szczególnie inspiruje? W muzyce lubię wszechstronność, różne stylistyki, m.in. pop, rock, gospel, soul, brzmienia akustyczne. Jest też wielu artystów, których słucham i bardzo sobie cenię. India Arie, Angie Stone, Erykah Badu, Peter Gabriel, Fred Hammond, Anastacia to tylko nieliczni, których muzyka mnie inspiruje i zachęca tym samym do eksperymentowania z własnymi pomysłami. Nie ściągam i nie utożsamiam się z nimi, ale sporo słucham, bo to muzyka napędza cały ten proces tworzenia, pomysłów i wreszcie odwagi, aby podzielić się z innymi tym, co mi w duszy gra. Nie myślałaś o tym, żeby zacząć śpiewać po angielsku, przez co mogłabyś trafić do szerszej publiczności? Często łatwiej jest zaistnieć poza granicami Polski, są tego przykłady… Lubię śpiewać po angielsku – tak jest łatwiej. Ale śpiewać po polsku po prostu kocham! Żyję tu i teraz i chcę trafić głównie do swojej publiczności. Może kiedyś… Realizujesz się muzycznie? To jest właśnie to, co chciałabyś robić, czy może nadal szukasz innej drogi? Szerokie pytanie. Co jest twoim ostatecznym celem? Śpiewam i otaczam się dźwiękami odkąd sięgam pamięcią. Sprawia mi to ogromnie

J

esteś młodą polską

dużo radości. A fakt, że mogłam kształcić się

artystką, która posta-

muzycznie od najmłodszych lat sprawił, że

nowiła działać i wydać

zagłębiałam się coraz bardziej w muzyce,

samodzielnie płytę. Skąd ten pomysł?

brzmieniach, stylistykach i rozwijałam swoją

Lubię być niezależna i podejmować decyzje sama za siebie, nawet jeśli

świadomość muzyczną, bardzo potrzebną do wyko-

nie zawsze są dobre. Mam pomysł na swoje piosenki i brzmienia, a two-

nywania zawodu muzyka. Łatwo nie było, zwłaszcza wtedy, gdy sie-

rzenie własnego dzieła od podstaw i uczestniczenie w jego dojrzewa-

działam z rękami na klawiaturze pianina i ćwiczyłam Bacha, podczas

niu, to czysta przyjemność i ogromna satysfakcja, a do tego świetna lek-

gdy koleżanki biegały na podwórku. Na szczęście teraz wspominam

cja cierpliwości i pokory. Założyłam własną działalność muzyczną – Stu-

to z uśmiechem.

dio MAG MUSIC i postanowiłam rozwinąć skrzydła. Udało mi się wydać

Konkretnego momentu, w którym powiedziałam sobie będę woka-

dwa swoje single – zwiastuny płyty, nad którą obecnie pracuję. To Nie pró-

listką nie było. Śpiewałam, bo sprawiało mi to przyjemność i zawsze

buj szukać odpowiedzi, który ukazał się 13 lutego 2009r. oraz Lustro, któ-

mogłam wtedy wyrazić siebie. Przychodziło mi to z łatwością, chyba

rego premiera miała miejsce 24 czerwca 2009r. Obydwa krążki promują

dlatego, że zaczynałam jako mała dziewczynka, której często kazano

mój nadchodzący autorski materiał zarówno w przestrzeni internetowej

coś zaśpiewać, więc śpiewałam. A ponieważ przy każdym kolejnym

jak i w rozgłośniach radiowych.

występie sprawiało mi to coraz większą radość, pomyślalam sobie, że jest fajnie, nie wiedząc w konskwencji, że to trudny zawód.

Faktycznie lepiej jest samemu nagrywać niż podpisać kontrakt z wy-

Dziś jestem z wykształcenia wokalistką ale bezustannie się rozwi-

twórnią? Jak wygląda proces „robienia” muzyki w naszym kraju?

jam, bo chce więcej i więcej. Umożliwia mi to praca z muzykami,

No cóż… z jednej strony miło jest nagrać materiał, wyjść ze studia i nie

godziny spędzone w studio lub przy fortepianie, wyjście na scenę

myśleć o całej reszcie – okładkach, grafice, licencjach, dystrybucji i wresz-

i kontakt z ludźmi, który tak bardzo lubię.

cie finansach.

Sama piszę sobie piosenki, sama je wykonuję, nagrywam, wydaję,

Z drugiej strony można większość z tych rzeczy ogarnąć samemu – taki

zajmuję się też edukacją przyszłych wokalistów – tak, realizuję się

sprawdzian własnych możliwości. A ja właśnie chcę spróbować własnych

muzycznie, choć myślę, że jeszcze wiele przede mną. A co dalej?

sił i decydować za siebie. Faktem jest to, że osobie prywatnej trudniej do-

To się okaże. Chcę śpiewać własną muzykę, dzielić się nią z innymi,

trzeć do szerokiej publiczności, ale nie jest to niemożliwe. Dzisiaj oprócz

pracować z ludżmi i mieć z tego prawdziwą radochę.

rozgłośni radiowych, telewizji jest jeszcze Internet, do którego dostęp

Przez długi czas poszukiwałam swojego miejsca i pomysłu na sie-

mają niemal wszyscy.

bie… a tymczasem najważniejsze, żeby być sobą.

77


Jak odbierają Cię ludzie? Czy spotkałaś się z jakimiś negatywnymi

nad wszystkim pieczę i lubię, gdy wszystko jest zapięte na ostatni guzik.

opiniami czy raczej akceptacją? Pytam, bo zamieszczasz muzykę na por-

Jestem wtedy spokojna i usatysfakcjonowana.

talach internetowych, w tym na myspace, a jak wiadomo w sieci łatwo o fanów, a jeszcze łatwiej o zawistnych komentatorów…

O czym jest Twoja muzyka?

Rzeczywiście Internet jest błogosławieństwem i przekleństwem jedno-

Trudno określić to w jednym zdaniu. Każda kompozycja jest o czymś,

cześnie. Na portalach są ludzie, którzy dzielą się z innymi swoją pasją

o kimś lub skierowana do kogoś. Teksty ożywiają muzykę, a muzyka tek-

i umiejętnościami oraz tacy, którzy lubią z ukrycia niszczyć to – od tak po

sty. Tak powstaje piosenka. W moim przypadku również. Współpracuję

prostu. I to jest przykre, ale trzeba nabrać do tego dystansu.

z cudownymi ludźmi, którzy dzielą się ze mną swoim talentem i pomysła-

Jeśli krytykują nas ci, z których zdaniem się liczymi to OK! Lekcja pokory

mi. Nie zabraknie tu akustycznych ballad, soulowych ciepłych brzmień, jak

zawsze się przyda. Ale w innym wypadku, to krytykujący mają najczęściej

i żywego gitarowego grania. Oprócz moich kompozycji, na płycie znajdą

problem ze sobą. Przecież krytykować jest łatwo, gorzej znieść krytykę.

się również pomysły Wiktora Tatarka i Mikołaja Majkusiaka, natomiast tek-

A jak mnie odbieraja ludzie? Trzeba ich zapytać (śmiech). Do tej pory

sty do wszystkich utworów napisała Małgosia Katarzyńska, która o zwy-

spotkałam się z miłym odbiorem, ciepłymi komentarzami, nawet od tych,

czajnych rzeczach pisze bardzo pięknie. A ja utożsamiam się z tymi teksta-

do których sama moja muzyka za bardzo nie dociera. Doceniają wówczas

mi, są prawdziwe. Śpiewam o smutku, radości, tęsknocie, czasem zastana-

inne rzeczy: wykonanie, produkcję...

wiam się nad sobą i swoim miejscem na ziemi, śpiewam teksty skierowane do mężczyzny, przyjaciela, wracam też wspomnieniami do dzieciństwa…

Pozostając przy temacie Internetu, co myślisz o ściaganiu muzyki?

Chyba każdy znajdzie coś dla siebie w mojej muzyce, zarówno od strony

Legalne?

tekstowej jak i brzmienia.

Nie, nie i jeszcze raz nie… Jeżeli byłoby ci dane, z kim chciałabyś zaśpiewać? Jesteś bardziej artystką, czy marketingowcem – nagrywanie to jedno,

Cieszę się z każdego koncertu, podczas którego śpiewam z  innymi arty-

a wydawanie płyty to zupełnie coś innego. Stereotypowo artysta two-

stami i będę się cieszyć z każdego następnego.

rzy i reszta go nie obchodzi, ty zaś zajmujesz się wszystkim. Zdecydowanie to pierwsze. Nie wyklucza to jednak faktu, że inna wiedza

Twoje plany życiowe, muzyczne...

też się przydaje. Uczestniczę w każdej sesji nagraniowej muzyków,

Chciałabym móc zawsze śpiewać i pracować z innymi, poznawać wciąż

siedzę przy miksach, inwestuję w sprzęt muzyczny i uczę się z niego

nowych ludzi, którzy mnie inspirują, dzięki czemu będę mogła się ciągle

korzystać – to przydatna umiejętność dla wokalisty. Tak jak papierkowa

rozwijać.

robota – licencje, grafika, sesje zdjęciowe, tłoczenie, wydawnictwo! Może dla kogoś to nic wielkiego, w końcu łatwiej zlecić to komuś i nie

www.magdaptaszynska.pl

przejmować się. Ja lubię wiedzieć, co robię i po co. Lubię też trzymać

www.myspace.com/magdaptaszynska

ENG

Magda Ptaszyńska Magda Ptaszyńska was interviewed by Magda Howorska

Y

She Cheerful and smiling , with positive attitude towards people. to tries she up, ing knows what she wants and if she takes someth a was realize it the best she can. Music has been with her since she Thochild. Magda Ptaszyńska is a young artist. She lay her own path. noand singer' g lookin 'nicely as se who would like to classif y her thing else, will be very surprised… not only does she have a look, she’s also good in what she does.

ou are a young polish artist who decided to publish an album

You compose your music in pop style, where do get the ideas? Is there

on her own. Where did you get that idea?

anything or anyone that inspires you?

I like to be independent and make decisions on my own, even

I like diversity in music, different styles, among others pop, rock, gospel,

if they aren’t always the right ones. I have a vision of what my music

soul, more artistic sounds… there are many artists I listen to and appreci-

should look like, and creating something from scratch and watching it

ate. India Arie, Angie Stone, Erykah Badu, Peter Gabriel, Fred Hammond,

grow is a great satisfaction, and a good lesson of patience and humil-

Anastacia are some of those whose music inspires me and encourage me to

ity. I settled my own business MAG MUSIC and I decided to spread my

try out my own ideas. I don’t copy and I don’t identify myself with them, but

wings… I managed to publish two singles – trailers of what I’m currently

I listen to a lot of music, because that is what drives the process of creation,

working on. These are Don’t try to look for answers, which came out on

ideas, and finally, courage, to share with other what plays in my soul.

February 13th 2009, and Mirror which had its premiere on June 24th 2009. They both promote my authorial material both on the Internet,

Didn’t you think to start singing in English, that could help you reach the

and on a radio.

wider audience, foreign audience. It’s often a lot easier abroad than in Poland, there are many examples of that…

Is it actually better to record on your own than to sign a contract with

I like singing in English – it’s easier… but I love singing in Polish! I live here

a publisher? What does the process of making music in our country

and now, and here’s the audience I want to reach. Maybe one day…

look like?

78

Well… on the one hand, it’s nice to record a material, leave the studio

Realize your music potential? Is that what you want to do, or are you still

and don’t think of anything else – the cover, the graphics, licenses,

looking? What’s your final goal? I mean your work.

distribution and finally, money.

I sing and surround myself with sounds as long as I can remember. It gives

On the other hand you are able to take care of all these things on your

me a lot of joy. And the fact that I was able to receive music education

own, a test of your abilities. And that’s what I want, check myself and

made me go deeper into music, sounds, styles, made me develop my musi-

decide for myself. It’s true that it’s harder for someone like me to reach

cal awareness, important if you want to work as a musician. It wasn’t easy,

the public, but it’s not impossible. Nowadays, beside the radio and

especially when I was sitting at the piano, playing Bach, when my friends

television, there is Internet, which is available for almost everyone.

were playing outside. Fortunately, today I recall it with a smile on my face.


There wasn’t any particular moment when I told myself I’ll be a singer. I was singing because I liked it and could express myself. It was easy for me, I guess because of the fact that I started as a little girl who was told to sing, so I did. And because every next step gave me more joy, I thought of it as something fun, not knowing how difficult it can be. Today I am an educated singer, but I keep developing, I want more and more, I have it thanks to working with musicians, hours spent in a studio or by the piano, going on stage, meeting people, which I like so much. I write my own songs, I play and record them, and publish. I also take care of the education of future singers – yes, I realize my potential, although I think there is still a lot ahead of me. And what’s next? Time will show. I want to sing my music, share with people, work with people and have real fun.

Very Vulgar Young Women, as the name indicates work as a team of four… men. Their music can be described as a light rock with a lot of improvising. They create within many styles – rock, blues, funky and jazz

ENG

Very Vulgar Young Women were interviewed by Magda Howorska

How are you perceived by the people? Have you ever heard any negative

H

comments, or was it rather acceptance? I’m asking because you present

There is no hidden philosophy under that name. It was born in the mist

your music at internet portals, including myspace, which is brave, because

of an absurd joke. We wanted to surprise. A little irony and distance to

in the net it’s easy to get fans, and even easier to get envious comments.

something like 'band name'.

For a long time I was looking for my place and idea for myself… and the most important is to be yourself.

ow did you come up with this astonishing band name? you are undoubtedly young, women, ok, not my business, but vulgar, I didn’t notice… And now seriously, how did that happen that

you became Very Vulgar Young Women?

That’s right; Internet can be a blessing and a curse. There are people who share their passion with others and those who like to anonymously de-

You play soft rock, little indie… how would you call the style of the

stroy it, just like that. It’s sad, but you have to have a distance.

music you play?

If we are criticized by those whose opinion matters to us than it’s ok, but

We wouldn’t, we won’t even try. We don’t really need it. Come to our

in many cases, those who criticize have a problem with themselves. Be-

concert and see for yourselves.

cause it’s easy to criticize, and much harder to take the criticism. And how people perceive me? You have to ask them…ha ha. So far I’ve

You can be found in the Internet, you have your myspace profile. You

been meeting warm welcome and nice comments, even from those who

created it to share your music or you believe in the miracle such music

don’t actually like my music. They instead appreciate other things in my

portals can do, I mean promotion?

work, production, etc.

Myspace is a simple and nice tool to communicate with people. We don’t expect miracles, but we like being there.

And what do you think about downloading music from the internet? Is it legal?

Is it hard to create a band like this, to become visible? I’m asking

No, no, and again no…

because there is as many ideas as people, everyone has their own opinion, everyone wants to be important. How is this balance working

Are you an artist or a marketing expert? I mean the album, recording

out in your band? Is there a leader?

is one thing, and publishing it is something completely different. Usually

Luckily, first there was friendship, then the music. There was no search-

an artist makes music and doesn’t care for the rest, that’s why I’m asking.

ing, castings, difficulties. Band VVYW simply had to come into being.

Definitely the first one… it does not however mean that other skills aren’t

Everyone is important, everyone adds something. Happily, everything

helpful. I take part in every recording session, I take part in mixing, I invest

is working out smoothly.

in musical equipment and learn how to use it – it’s a good skill for an artist. Just like the paper work – licenses, graphics, shooting sessions, stamping,

Are you working on an album, or is it just the demo?

publishing! Maybe it’s nothing big for someone, it’s easier to commission

Right now we’re thinking about good concerts in interesting places,

it to someone and forget about it, I like to know what I’m doing, and what

for interesting people.

for, I like to be in control of everything, when everything is on the button. Then I’m peaceful and satisfied.

You have the idea what is needed to exist in Polish music market, cause I guess that’s what you want. Do you have a route to your goal,

What’s your music about?

that you follow?

It’s hard to define it in one sentence. Every song is about something,

That’s not our ambition. We just hope our music will speak for itself.

someone, or is intended to reach someone. Lyrics enliven the music and

We won’t probably play in any bank. Our route is working constantly on

the music enlivens the lyrics. That’s how a song is created. I work with won-

the interesting material.

derful people who share their ideas and talent with me. There are acoustic ballads, warm sounds, and lively guitars. Beside my compositions, there are

What gives you the kick, what do you listen to, are you trying to copy

also ideas of Wiktor Tatarek and Mikołaj Majkusiak, and the lyrics for all the

somebody?

songs were written by Małgosia Katarzyńska, who beautifully writes about

We give ourselves a kick. Music is the best possible fun for us. We

simple thing. And I identify with these lyrics, they’re true and authentic.

enjoy playing and the magic of making music. We want a bit of every-

I sing about sorrow, joy, longing, sometimes I think about me and my place

thing. The things we play are diverse and are the result of our experi-

on earth, I sing to a man, a friend, I also go back to my childhood… everyone

ences and ambitions. We don’t want to close ourselves in just one style.

will find something in my music, in the lyrics, and in the melody…

During concerts we improvise and try to keep cool mood, which is the reflection of our music inspirations.

If you could, who would you like to sing with? I enjoy every concert when I sing with other artists and I will enjoy every

What is your opinion about copyrights, I mean downloading mp3 files

concert to come.

from the net. Is it a crime? In the light of law it certainly is a crime. From our current perspective

Your plans for life, for music…

of a non-commercial band we don’t see anything bad in absorbing the

I would like to always be able to sing with others, meet new people who

VVYW music. It would be a sign of interest, every artist crave for. But

inspire me, so that I will be able to constantly develop.

someone has to legitimize this business, to stop this hypocrisy festival.

79


Bardzo Wulgarne Młode Kobiety

Z Kobietami rozmawiała kobieta, Magda Howorska Bardzo Wulgarne Młode Kobiety, jak sama nazwa wskazuje, działają w składzie czterech… mężczy zn. Ich muzykę określić można jako lekkiego rocka z dużą ilością improwizacji. Działają w obrębie wielu stylistyk – rocka a także bluesa , funky i jazzu.

Szykuje się płyta, czy zostajecie przy „demówce”? Póki co myślimy o dobrych koncertach w ciekawych miejscach, dla ciekawych ludzi.

S

kąd się wzieła nazwa zespołu? Młodzi jesteście jak najbardziej,

Macie pomysł czego potrzeba, aby zaistnieć na polskiej scenie muzycznej,

kobiety - nie moja sprawa… ale żeby wulgarni, nie zauważyłam…

bo domyślam się, że o to wam chodzi. Macie jakiś wypracowany tor, którym

Teraz na poważnie, jak to się stało, że jesteście Bardzo Wulgarny-

zmierzacie prosto do celu?

mi Młodymi Kobietami?

Nie mamy takich aspiracji. Mamy nadzieję, że nasza muzyka obroni się sama.

Nie ma w tej nazwie żadnej ukrytej filozofii. Zrodziła się w oparach absur-

Prawdopodobnie nie zagramy w reklamie znanego banku. Nasz tor to konse-

dalnego żartu. Działamy na zasadzie zaskoczenia. Trochę ironii i dystansu

kwentna praca nad ciekawym repertuarem.

do czegoś takiego jak „nazwa zespołu”. Co was nakręca muzycznie, czego słuchacie, staracie się kogoś naśladować? Jesteście zespołem grającym soft rocka, trochę indie… jak wy nazwali-

Sami się nakręcamy. Muzyka to dla nas najlepsza możliwa zabawa. Cieszy nas

byście stylistykę muzyczną, w której się poruszacie?

granie i sama magiczna okoliczność muzykowania. Wszystkiego chcemy po

W ogole byśmy nie nazwali (śmiech). Nie będziemy nawet próbować. Nie

trochu. Materiał, który gramy jest różnorodny i stanowi wypadkową naszych

jest to nam do niczego potrzebne. Wpadajcie na koncerty i oceńcie sami.

doświadczeń i ambicji. Nie chcemy zamykać się w konkretnej stylistyce. Na koncertach improwizujemy i staramy się utrzymać luźną atmosferę, która

Istniejecie w sieci, macie profil na myspace. Założyliście go żeby dzie-

oddaje nasze muzyczne inspiracje.

lić się z ludźmi stworzoną przez was muzyką, czy też wynikało to trochę z wiary w cuda, jakie potrafią zdziałać tego typu portale muzyczne?

Co myślicie na temat praw autorskich, chodzi mi o ściąganie mp3 z sieci. Czy

Myspace to przyjemne i proste narzędzie w komunikacji z ludźmi. Nie li-

faktycznie jest to przestępstwo?

czymy na cuda, ale dobrze nam tam (śmiech).

W świetle prawa niewątpliwie tak – jest to przestępstwo. Z naszej obecnej perspektywy zespołu niekomercyjnego nie widzimy niczego złego w zasysaniu

Ciężko jest się zebrać żeby stworzyć taki zespół, żeby zaistnieć? Czę-

muzyki BWMK. Byłby to przejaw zainteresowania, o które zabiega każdy arty-

sto tyle ile jest osób, tyle też pomysłow, każdy ma swoje zdanie, każ-

sta. Ktoś jednak musi ten proceder usankcjonować, żeby zakończyć festiwal hi-

dy chce być ważny. Jak funkcjonuje u was zasada konsensusu? Jest

pokryzji.

może lider?

80

Na szczęście najpierw była przyjaźń, a dopiero potem muzyka. Nie

Jakie plany na przyszłość mają Bardzo Wulgarne Młode Kobiety?

było żadnych poszukiwań, castingów, trudności. Zespół BWMK po pro-

CHCEMY GRAĆ!

stu musiał powstać. U nas każdy jest ważny, każdy dokłada swoją cegiełkę. Szczęśliwie wszystko wychodzi naturalnie i bez zgrzytów.

www.bwmk.republika.pl www.myspace.com/bwmk


Skinny Patrini Rozmawiała Magda Howorska

Genialny duet. Połączenie erotyc znego i mrocznego electro. Skinny Patrini to Anna Patrini i Michał Skórka . Ich muzyka to dźwięki oparte na przygotowywanych przez Skinny’ego podkładach i niezwykle charak terystycznym głosie Patrini.

N

wanie publiczności. Nie interesują nas sztuczność i zakłamanie. Jesteśmy tak skonstruowani. Jeśli nam się coś podoba, mówimy to wprost i działamy pod wpływem impulsu, emocji. I podejrzewam, że tym samym kierują się ludzie, którzy nas oceniają. Na szczęście, negatywne opinie nie zdarzają się tak często, jak pozytywne, a jeśli mają miejsce, to zazwyczaj na forach internetowych, gdzie można poczuć się przez chwilę świetnie, bluzgając i wylewając pomyje na wszystko i na wszystkich. Anonimowo. Macie swoich muzycznych guru? Ja mam kilku. Myślę, że Ania także. I dam sobie zrobić coś miłego, jeśli, zapytana o swoich guru, wymieni jednym tchem tych samych panów i te same panie, które wymienię ja. Na pewno zaliczyłbym do nich Billy’ego Corgana, Chrisa Cornera, PJ Harvey, całe Radiohead z Johnny’m Greenwoodem na czele, Trenta Reznora oraz Björk. Oczywiście, nie jestem przy tym bezkrytyczny, ale większość dzieł, które powstały

a wstępie, wyjdę z dość standardowym pytaniem, skąd po-

z udziałem tej szóstki uważam za genialne.

mysł na duet elektro? Przyjaźnimy się od kilkunastu lat i szalenie sobie ufamy. Rozu-

Co sądzicie o, ostatnio bardzo popularnym,temacie ściagania muzyki?

miemy się na bardzo wielu płaszczyznach i niesamowicie rzadko docho-

Nie powinno być tak, że działa się zgodnie z zasadą – do the justice to

dzi do spięć, które, jeśli zaistnieją, są natychmiast obracane w atak śmiechu.

the music – a artysta tworzy dla samej twórczości, a nie dla pieniędzy?

Dzielimy ze sobą niemalże wszystko i nazywamy siebie rodzeństwem. Dla-

Wychodząc z założenia, że muzykę tworzy się na okrągło i artyści nie za-

tego duet. Jeśli natomiast chodzi o electro, to nigdy nie mieliśmy założenia

wsze mogą pozwolić sobie na prace czysto zarobkowe, uważam, że zasada

co do tego, jaką muzykę będziemy w przyszłości tworzyć. Na co dzień słu-

tworzenia dla samej twórczości, a nie dla pieniędzy, jest kompletnie bez-

chamy różnorodnej muzyki i, według nas, nasza twórczość również jest róż-

sensowna. Tworzenie muzyki to praca, a za uczciwą pracę należy się go-

norodna. Jeśli miałbym pokusić się o jakikolwiek przymiotnik określający

dziwe wynagrodzenie. Nie jestem zwolennikiem ściągania muzyki – chy-

naszą muzykę, powiedziałbym, że jest po prostu dobra.

ba, że ma to prowadzić do zakupienia płyty tudzież do promocji artysty. Kupuję mnóstwo płyt i strasznie podnieca mnie odfoliowywanie pudełka

Dlaczego Polska? Za granicą pewnie jest łatwiej, szczególnie w przypad-

i wąchanie świeżo wydru-

ku takiego gatunku. Coś co jest dobre, po prostu jest wyłapywane. Jak

kowanej okładki. Celebru-

wy odniesiecie się do tej opinii?

ję słuchanie zakupionych

Na pewno coś w tym jest, ale my nie lubimy narzekać, więc cały czas kon-

płyt, jest to doznanie sza-

certujemy, komponujemy, nagrywamy, etc. Jesteśmy konsekwentni w tym,

lenie intymne i mam tak

co robimy, a robimy to, co uwielbiamy. Czasami denerwuje nas to, że nie

już od 15 lat. Zdaję so-

możemy w naszym kraju zrobić tego, co udało się zrobić artystom innych

bie sprawę, że przez nie-

narodowości, ale czujemy, że jesteśmy dopiero na początku wspaniałej

których odbierane jest to

drogi. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie marzą mi się większe pie-

jako dziwactwo, bo kto

niądze i sława, gdyż wtedy pewnymi kwestiami po prostu nie musieliby-

teraz kupuje płyty?

śmy sobie zawracać głowy, ale patrząc wstecz, naprawdę dużo osiągnęli-

A szkoda…

www.myspace.com/skinnypatrinielectroduo

śmy i na pewno jeszcze dużo osiągniemy. Niejednokrotnie nasza muzyka została już doceniona, a przecież wydaliśmy dopiero jeden album.

Co znajdę w waszych iPodach?

Co was napędza?

W moim iPodzie znajdziesz przede

Pomysły i inspiracje przychodzą nam do głów właściwie zewsząd – po-

wszystkim muzykę dobrą, przerzuconą z płyt zakupionych za pieniąż-

cząwszy od ludzi, których spotykamy, przez muzykę, której słuchamy, fil-

ki. Czyli niemalże całą dyskografię The Smashing Pumpkins – i tu najczę-

my, które oglądamy, książki, które czytamy, otoczenie, podróże, a naj-

ściej odtwarzane jest Adore. Prawie wszystkie albumy PJ Harvey (tu naj-

ważniejszych, według nas, czynnikach: jedzeniu, spaniu i seksie. Inspiru-

bardziej uwielbiam Is This Desire? oraz White Chalk), Nine Inch Nails Fra-

jemy również siebie nawzajem.

gile, dyskografię Nirvany, Portishead, Peaches, IAMX, Sneaker Pimps, Tori Amos, Björk. Kilka ulubionych utworów Kate Bush, LCD Soundsys-

Kłócicie się często?

tem, Mattafix, Adriano Canzian, Randy Twigg, Davida Bowie, Nouvelle Va-

Nie tak często. Do kłótni dochodzi mniej więcej raz do roku.

gue, Placebo, Elbow, wiele utworów z lat 80-tych i 90-tych (m.in. Madonna, Felix, Gala). Mam bardzo dużo różnorodnej muzyki na iPodzie, gdyż

Mówi się, że to co robicie to „drapieżne electro”, prawda?

potrzebuję wielu różnych dźwięków podczas długich podróży lub pod-

Z tym pytaniem należy zwrócić się do osób, które przesłuchały naszą pły-

czas prozaicznych czynności takich, jak zakupy spożywcze, droga do

tę, zrobić jakąś sondę. I puścić Evening Dress lub Switch Off.

pracy czy spacery nad morzem. Należę do osób „niewielbiących” formatu mp3, więc większość utworów mam w formacie lossless, a moim ulu-

Wzbudzacie dużo kontrowersji, to pewnie jest zamierzone, jednak chcia-

bionym sposobem słuchania muzyki jest włożenie płyty do odtwarzacza

łabym poznać wasze zdanie na ten temat. Nie spotykacie się z jakimiś

około godziny czwartej nad ranem i słuchanie jej na dobrej jakości słu-

nieprzyjemnymi komentarzami? Może wręcz przeciwnie, zdarzają się ja-

chaweśtach.

kieś sympatyczne akcje? Polacy, wbrew pozorom, są otwarci i chłonni. Coraz więcej osób potrze-

Na zakończenie zapytam, co wam chodzi po głowie? Odpowiedź do-

buje doznań odbiegających od słodkich, popowych melodyjek, ubranych

wolna…

w jeansy i bawełniane T-shirty. Wystarczy spojrzeć na ilość występów

Spacer z psem, wyjazd do Londynu, telefony i maile do przyjaciół i zna-

i frekwencję podczas koncertów ugłaskanych gwiazd oraz sprzedaż ich płyt.

jomych, zakup nowych syntezatorów, wydanie remiksów, urlop, nagra-

Co do kontrowersji, które wzbudzamy – na pewno nie są zamierzone – po

nie nowej płyty, trasa, spotkania z jak największą grupą fanów, nowe

prostu tacy jesteśmy i nie przeszkadza nam to, że inni mogą odebrać nasze

klipy, nowe sesje zdjęciowe, i wiele, wiele innych rzeczy przeplatanych

naturalne zachowanie jako zaplanowane działanie, mające na celu zszoko-

jedzeniem, seksem i spaniem.

81


dance me Wicked. Rzucając wyzwanie grawitacji take me

www.take-me.pl LTM Sławek Rzodkiewka

Sławek Rzodkiewka

dla grzecznych dzieci, a Dorotk a jest słodka i niewinna jak 17-letJeśli wydaje się wam, że historia Czarnoksiężnika z Oz jest bajką o przechadzka żółtą, brukowaną drogą, prosto do Szmaragdoweg nia Judy Garland, to z pewnością należy się wam jeszcze jedna wam ie przyjdz m. Jednak zamias t Somewhere over the rainbow Miasta , tym razem będącego duszną stolicą totalitarnego imperiu nej ujący obecność największego indywiduum Oz, postaci nikczem usłyszeć niepokojące wycie wiatru i nerwow y szelest liści, zwiast i niebezpiecznej, a co najważniejsze – zielone j. Zatem ruszamy jej tropem. po części ofiarą, choć bez większych skrupułów staje się oprawcą. W intrygujący sposób, przepełniony baśniowością, pod którą jednak czai się terKiedy L. Frank Baum pisał opowieść o zagubionej dziewczyn-

82

ror, przedstawiona jest Oz, kraina egzotyczna i różnorodna, wyzuta z sie-

ce z Kansas, która trafia do bajecznej krainy Oz, nie spodziewał

lankowości, pogrążona w strachu i w wywołanym nim odrętwieniu.

się prawdopodobnie, że blisko wiek później ktoś podejmie cał-

Maguire, w sposób mniej lub bardziej zamierzony, wstrzelił się idealnie

kiem serio prowadzony dialog z jego historią dla dzieci i posłuży się

w literacki renesans popularnych historii o czarodziejach i innych siłach

nią, by wykreować fascynujący świat od nowa, stworzyć złożone posta-

nadprzyrodzonych, w dodatku o kilka chwil wyprzedzając boom na prequ-

ci i przedstawić odmienną wersję zdarzeń, jednocześnie stawiając wie-

ele, który przetoczył się przez Hollywood w ostatnim czasie. Napisał uda-

le pytań, które dziecięcy klasyk pozbawiłyby z pewnością przymiotnika

ną, chociaż momentami nużącą książkę, która aż prosi się o przekład na ję-

„dziecięcy”.

zyk innych form wyrazu. Tematyka, główny nurt fabuły oraz postać głównej

Tematem zainteresował się jednak Gregory Maguire, który zachowując

bohaterki są idealnym budulcem, zarówno dla nastrojowego komiksu, dy-

szacunek dla pierwowzoru, postanowił od nowa spisać dzieje Złej Cza-

namicznego filmu fantasy, jak i dla najzwyczajniej efektownego show. Stąd

rownicy z Zachodu (Wicked Witch of the West), swą powieść tytułując

też prawdopodobnie pomysł musicalu Wicked. Bynajmniej nie zwyczajnego.

po prostu Wicked.

Wystawiony po raz pierwszy w 2003 roku, jako jeden z najdroższych

Elphaba, bo tak ma na imię Czarownica, swoje imię zawdzięcza ini-

musicali w dziejach (ok. 12 milionów USD budżetu), Wicked podbił wyma-

cjałom autora pierwowzoru. Czarny płaszcz i kapelusz oraz soczyście

gających widzów Gershwin Theatre w Nowym Jorku i szybko doczekał się

zielona cera to jednak jedyne, co łączy ją z rozhisteryzowaną i mającą

wersji w kolejnych miastach. W Londynie obecny od 2006 roku, jest jed-

pretensje do całego świata kociarą na miotle, jaką czytelnik może

nym z najdłużej granych musicali West Endu. Zresztą, nie trzeba szukać

pamiętać z wersji filmowej.

daleko. Poznańska formacja taneczna On Broadway od dłuższego czasu

Urodziła się na mokradłach zapomnianego przez czas i czarnoksiężni-

ma w swoim repertuarze utwory z Wicked.

ka rejonu Oz, w rodzinie kapłana miejscowej religii oraz jego znudzo-

Rzeczywiście, jest na czym bazować, ponieważ rozmachem, oprawą mu-

nej życiem i mężem żony. Nie wdając się w szczegóły, urodziła się zie-

zyczną i jakością emocjonalnego ładunku utworów, Wicked dorównuje naj-

lona, tak, jak zielone są elfy, a bynajmniej nie świątobliwy kapłan – co

bardziej spektakularnym klasykom.

stało się przyczyną pierwszego konfliktu z jej mimowolnym udziałem.

Warto odnotować chociażby chwytającą za gardło scenę z utworu będą-

Od urodzenia naznaczona była piętnem koloru swojej skóry oraz inno-

cego kulminacją spektaklu, Defying Gravity. To właśnie wtedy przypie-

ści, która na zawsze zdeterminowała jej życie. Wreszcie trafia na uni-

czętowuje się wybór dokonany przez Elphabę. Początkowo prowadzony

wersytet w Shiz. Jej mroczna od dziecka osobowość, niezwykła dojrza-

w formie dialogu z przyjaciółką Glindą, będącą ucieleśnieniem konformi-

łość, wynikająca z obowiązku opieki nad upośledzoną siostrą, oraz sil-

zmu i powierzchowności, ilustruje przemianę bohaterki i moment jawne-

ny charakter, chcąc nie chcąc zderzają się z obowiązującymi na uczelni

go sprzeciwu wobec polityki Czarnoksiężnika. Spierając się i reprezen-

zasadami i powszechnym konformizmem rówieśników. Elphie zaczyna

tując kompletnie odmienne postawy wobec zła, a zarazem wobec życia,

intensywniej niż inni obserwować otaczającą ją rzeczywistość. Z nie-

przyjaciółki śpiewają chórem:

pokojem zauważa obecne na uczelni oraz w całym wielkim Oz symp-

Although I can’t imagine how, I hope you’re happy right now.

tomy tego, co my, w równoległym świecie, nazwalibyśmy po prostu to-

Elphaba jednak podjęła już decyzję:

talitaryzmem. Seria wypadków składających się na oś fabuły oraz oso-

I’m through accepting limits

biste rozczarowanie czczonym powszechnie Czarnoksiężnikiem, oka-

‘Cuz someone says they’re so

zują się punktem zwrotnym, katalizatorem przemiany cichej zakom-

Some things I cannot change

pleksionej Elphaby w bezkompromisową anarchistkę, gotową poświe-

But ‘till I try, I’ll never know.

cić wszystko, by zniszczyć znienawidzonego Czarnoksiężnika i szukać

Kiedy straże Czarnoksiężnika są już pod drzwiami, przyjaciółki żegnają się

tego, co sama rozumie jako sprawiedliwość.

wiedząc, że od tej pory staną po dwóch różnych stronach barykady.

Cóż, motyw to bez wątpienia ograny, wydaje się być wręcz po ame-

Właśnie wtedy Elphaba niespodziewanie unosi się wysoko ponad scenę i,

rykańsku komiksowy. Jednakże, paradoksalnie, na tym właśnie pole-

będąc już niedostępna dla prześladowców, zastygając w wolnej przestrze-

ga jego siła. Osobiście bardzo chętnie przeczytałbym komiks z udzia-

ni, z perspektywy niezależnej jednostki, świadomej wybranej przez siebie

łem zielonej mścicielki w czarnym kapeluszu. Jednocześnie, mimo

drogi, śpiewa jeden z najbardziej poruszających fragmentów przepełnio-

mało oryginalnego pomysłu, powieść pozostawia czytelnikowi wiele.

nego dynamiką i emocjami utworu.

Pośród nastrojowych opisów i zaskakująco małej ilości wartkiej akcji

Scena ta natychmiast stała się klasykiem. Sama Idina Menzel, niedości-

jest w Wicked pole do głębszej refleksji, poczynając od siły charakte-

gniona dotychczas i zarazem pierwsza Elphaba (grająca Moureen w do-

ru głównej bohaterki, kończąc na jej stosunku do świata, w którym jest

stępnym w Polsce Rent), w parodii Wicked śpiewa, że od teraz we wszyst-


kich dużych spektaklach główne bohaterki powinny latać nad sceną.

region of Oz, in the family of the priest of a local religion, and his bored

Podobnych smaczków jest w Wicked wiele, zależnie od płaszczyzny,

with life and husband wife. Without going into details, she was born as

na jakiej się je odbiera. Warto pamiętać jednak, że musical, podob-

green as elves, unlike the saintly priest, which was the reason of the first

nie zresztą jak książka, jest czystej wody rozrywką. Przełamując na mo-

conflict, in which she was unintentionally involved. From the beginning

ment krzywdzący podział na „wyższą” sztukę i płytką z definicji rozryw-

she was marked with the stigma of the color of her skin, and the other-

kę, można zauważyć, że, owszem, Wicked ma opowiadać historię i za-

ness which forever determined her life. When she finally gets to the

pewniać dobrą zabawę, jednak robi to w pięknym stylu i z siłą przekazu

Shiz University, her always dark personality, unusual maturity, resulting

nieosiągalną dla wielu ambitniejszych dzieł. Być może Elphaba wzbija

from the responsibility of taking care of her handicapped sister, and

się nie tylko ponad Oz, ale także na ten poziom kunsztu i artystycznej

the strong character, crash with the rules governing the school, and the

kreacji, gdzie sztuka i rozrywka stają się jednym i tym samym.

common conformity of her peers. Elphie starts to observe reality more

Nasuwają mi się dwie uwagi. Po pierwsze, jak to możliwe, że książka

carefully than others. With anxiety she starts to see, present at school

ta, może nie arcydzieło, ale z pewnością pozycja warta uwagi, do te-

and in whole Oz symptoms, of what we would call a totalitarianism.

raz nie została przetłumaczona na język polski? Amerykańska kul-

A series of events forming the axis of the plot, and the personal disap-

tura na tyle wpisała się w polską świadomość, że opowieść o Czar-

pointment with commonly worshiped Wizard, turn out to be the turning

noksiężniku z Oz nie jest obca polskiemu odbiorcy. Czasy sprzy-

point, catalyst of the change of quiet, complex-ridden Elphaba into

jają tego rodzaju wydawnictwom (wszelkie Pottery, Zmierzch,

a uncompromising anarchist, ready to sacrifice everything to destroy the

itp.), jednak prawdopodobnie przyjdzie nam poczekać na hol-

hated Wizard and seek, what she understands by justice.

lywoodzką wersję opowieści o Elphabie. Jakże często jest to

Well, the motif is undoubtedly exploited, it seems even like an American

wyznacznik, który otwiera serca wydawców i półki rodzimych

comic book. However, that paradoxically is its strength. Personally, I’d

księgarni na książkowe pierwowzory.

love to read a story of a green avenger in a black hat. At the same time, despite not very original idea, the story leaves a lot to the reader. Among

Na koniec:

poetic descriptions, and surprisingly small amount of fast action, there

Wicked odniosło swój spektakularny sukces na Broad-

is in Wicked a place for deeper reflection. Starting with the personal

wayu, jednak ocena publiczności to nie wszystko. Tak na-

strength of the main character, and finishing with her attitude towards

prawdę liczyły się, jak co roku, nagrody TONY – musicalo-

the world, in which she is partially a victim, yet, unscrupulously becomes

we Oscary – w szczególności statuetka dla najlepszego mu-

a torturer. In intriguing way, filled with magic,

sicalu. Wicked zgarnęło decydującego wieczoru 2004 roku

under which however hides the terror, the Oz

wiele tytułów – poza tym najważniejszym.

land is presented, exotic and diverse, devoid

Najlepszym musicalem okazał się jeden z najskromniejszych show

of idyll, engulfed in fear, and the resulting apathy.

tamtego sezonu, Avenue Q. To niezwykle trafna, pełna humoru i kąśli-

Maguire, more or less intentionally, found his

wej społecznej ironii, bardzo aktualna i ciepła zarazem historia mło-

way into the renaissance of popular stories about

dych ludzi w zderzeniu z twardą rzeczywistością. Ludzi nieco zagu-

wizards and other supernatural forces, what is more,

bionych, próbujących swoich sił w dorosłym życiu, szukających swoich marzeń, miłości, pracy, czy po prostu celu w życiu.

being ahead of the prequel boom, which has lately gone through Hollywood. He wrote a good, yet some-

Avenue Q zostało napisane przez dwóch młodych chłopaków, Roberta

times tiresome book which begs to be translated into other forms of

Lopeza i Jeffa Marxa. Tą przezabawną sztuką odpowiadali prawdopo-

expression. The theme, main train of the plot and the main character

dobnie na swoje własne rozterki i niepokoje. Całe szczęście nie zacho-

are a perfect base for both the poetic comic book, dynamic fantasy

wali ich dla siebie.

film, and simply for impressive show. That’s probably where the idea

Byli równie zszokowani i dumni, co speszeni skalą swojego sukcesu,

for a musical Wicked came from. Not usual at all.

kiedy okazało się, że ich skromna produkcja pobiła zapierające dech

Presented for the first time in 2003, as one of the most expensive

w piersiach Wicked.

musicals in history (approximately 12 million USD), Wicked soon won

Historia zbuntowanej czarownicy obroniła się sama, bez obaw, ale kto

the demanding viewers of Gershwin Theatre in New York and soon the

tak naprawdę rzucił wyzwanie grawitacji?

version in other cities started to appear. In London, present since 2006 at London’s Apollo Victoria Theatre, is one of the longest played musicals on West End. Anyway, you don’t have to look far. Dance formation

ENG

Wicked. Defying gravity Sławek Rzodkiewka

na fotografii: Alexia Khadime, Elphaba

W

in Poznań called On Broadway has in its repertoire songs from Wicked. It is worth mentioning among others, the breath taking scene, which is a final point of the show Defying Gravity. That is then when the choice made by Elphaba is sealed. At first led in form of a dialog with a friend Glinda, an embodiment of conformity and shallowness, it illustrates

hen L. Frank Baum was writing a story of a lost girl from

the change of the character and the moment of true objection against

Kansas, who lands in the magic land of Oz, he did not prob-

the Wizard’s policy. Arguing and representing completely different at-

ably expect, that almost a century later, someone will quite

titudes towards evil, and life, the friends sing together:

seriously take up the dialog with his story for children, and use it in order

Although I can’t imagine how, I hope you’re happy right now.

to re-create the fascinating world once again, create the complex char-

Elphaba however, has already made the decision:

acters and present the alternative version of events, asking at the same

I’m through accepting limits

time many questions, from which the child’s classical author would take

‘Cuz someone says they’re so

the word child’s.

Some things I cannot change

The theme was taken up by Gregory Maguire, who, remaining respectful

But ‘till I try, I’ll never know.

for the original, decided to write down the story of the Wicked Witch of

That is when Elphaba suddenly rises high above the stage, and, as she

the West, simply entitling his story Wicked.

is no longer reachable for the oppressors, freezing in the free space,

Elphaba, because that is the Witch’s name, has her name from the initials

from perspective of independent individual, aware of the road she has

of the author of the original story. Black coat and hat together with the

chosen, she sings one of the most moving fragments of the filled with

juicy-green skin are the only things she has in common with the hysterical

dynamic and emotions song.

cat lady on the broom, who the reader can remember from the adaptation.

This scene immediately became a classic. As the whole new version

She was born in the swamps of the forgotten by time and the wizard

of the old tale did.

83


B

r

a

n

d

e

d

4

l

i

f

e

f o t o g r a f i e M a r c i n Tw a r d o w s k i f

o

t

o

M

a

r

c

i

n



Marcin Twardowski



Marcin Twardowski



Marcin Twardowski


Autor z dj ę ć pra g n ie p o d z i ę kowa ć s a lonow i t at u a ż u K U LT w K ra kow ie ora z a s y s tentc e i m a k ija ż y s tc e Mon ic e Ko ł o d z ie j z a p omo c w z re a l i z owa n iu s e sji .


dress me

Mateusz Jerzyk


In Grid fotograf Mateusz Jerzyk make-up & hair Dorota Hayto modelka Marta / GAGA

bluzka: reserved


płaszcz: Zara

Mateusz Jerzyk

bluzka: reserved


bluzka: reserved


Mateusz Jerzyk

kamizelka: reserved buty: Zara


sukienka: reserved


płaszcz: Zara szal: H&M

Mateusz Jerzyk

bluzka: reserved


©

Jacek Kasprzak ASP Gdańsk


1. Powstanie Warszawskie w stylistyce komiksu z hitlerowcami jako cyborgami i potworami. Skąd Tomasz Bagiński wziął pomysł na swój pierwszy film pełnometrażowy? Trochę z przypadku. Pomysł zrealizowania filmu historycznego noszę w głowie od dawna. Potencjał tematów w historii Polski jest przecież gigantyczny, a przy tym zupełnie niewykorzystany.

znym. Dlaczego tak się dzieje? 2. To prawda: polscy twórcy nie przepadają za kinem historyc droższy, ale z drugiej strony do tej jest Z jednej strony winne są koszty, bo film historyc zny z założenia z tego gatunku był Ogniem i miepory brakowało chyba też trochę pomysłu . Ostatnim dobrym filmem bo Polska ma taką, a nie inną sytuczem, potem już nikt nie poradził sobie z tego typu filmem. Szkoda, Nasza historia jest niebywa ację geopolit yczną i ważnych wydarzeń historyc znych nam nie brakuje. o worka niewykorzystanych wielkieg le bogata. Właśnie dlatego pomyślałem, że warto sięgnąć do tego motywów i brać je – zupełnie za darmo. imy od historyjki, od opowieści, od W Polsce jednak nie ma takiego myślenia o kinie, w którym wychodz U nas albo się ekranizuje lektury zalążka fabularnego i obudowujemy go element ami historyc znymi. ją, bo ja w kinie zawsze szuinteresu szkolne, albo od razu rozlicza z przeszłością. Mnie takie filmy nie ” reżysera, które zanudzi widza. kałem rozrywki, a nie rozliczeń, szukałem dobrych fabuł, a nie „wnętrza

3. Sam wspomniałeś, że w tematach można przebierać. Dlaczego zatem Powstanie Warszawskie? Jakiś czas temu zacząłem współpracę przy scenariuszu do filmu Xavras Wyżryn według Jacka Du-

4. Hardkor 44, choć jeszcze nie powstał , już porównywany jest pod względem stylistyki do Sin City i 300. Świadomy

kaja. To też film wojenny, tyle że rozgrywający się w świecie alternatywnym. Oswoiłem się więc

wybór?

już z tą tematyką. W tym samym czasie trafiło do nas dwóch producentów, którzy chcieli nakręcić

Tak. Z jednej strony takie kino mi się po prostu podoba,

film składkowy – pięciu reżyserów, pięć różnych opowieści na temat Powstania Warszawskiego.

a z drug iej taka jest tendencja w kinie. Niedawno rozmawiałem z pewnym producentem hollywoodzkim, który powie-

Jedną z etiud zaproponowano mi. Oczywiście zgodziłem się, ale zastrzegłem, że chciałbym opowiedzieć historię w moim stylu, niestandardową. Zaczęliśmy więc pracować nad projektem, który nie był ani klasyczną animacją, ani filmem aktorskim – było to połączenie gry aktorskiej dopełnionej efektami specjalnymi, dziwnymi potworami, maszynami. Z projektu nic jednak nie wyszło, ale treatment scenariusza trafił dzięki mojemu producentowi, Marcinowi Kobyleckiemu, do Mu-

dział mi, że dziś filmu historyc znego nie da się sprzedać, jeśli nie będzie trochę „inny”, jeśli nie zaoferuje czegoś, cze-

go wcześniej w kinie historyc znym nie było. Wziąłem to so-

bie do serca.

zeum Powstania Warszawskiego, w ręce Piotra Śliwowskiego i Jana Ołdakowskiego. A oni za-

5. Na ile obecny kształt Hardkoru jest bliski temu, co wymy-

dzwonili do nas z pomysłem zrobienia dużej fa-

śliliście przy okazji przygotowywania etiudy o Powstaniu?

buły. Pomyślałem: W to mi graj! Szybko bowiem

Założenie było dość bliskie idei Hardkoru 44, ale stylistycznie

uświadomiłem sobie, że film o Powstaniu War-

to dwa różne światy. Zresztą to oczywiste – dziesięciominu-

szawskim to w przypadku debiutu projekt mniej

tową etiudę można zrobić dużo bardziej ekstremalnie, niż

ryzykowny, niż chociażby Xavras Wyżryn. Stwa-

pełnometrażowy film. W pełnometrażowej fabule zbytni eks-

rza przede wszystkim możliwość dotarcia do

centryzm zmęczyłby widza. Tu trzeba mu przede wszystkim

szerokiego odbiorcy, bo temat Powstania jest

opowiedzieć ciekawą historię.

draw me Jestem człowiekiem mainstreamu

Polakom bliski.

z Tomaszem Bagińskim rozmawiał Michał Opala

ersyjność przyciągnie ludzi do kin? 6. Ciekawą, ale formalnie kontrowersyjną. Liczysz, że ta kontrow reżyserem kontrowersyjnym . JeMyślę raczej, że pójdą na film, bo to ciekawy temat. Nie chcę być samego męczą. Wychowałem się stem człowiekiem mainstreamu. Rzeczy zbyt ekstremalne mnie t i fajnie opowiedziana histona produkcjach hollywoodzkich, w których liczy się dobry warszta to na pewno jakieś konPolski, historii i ria. Jasne, że skoro dotykamy Powstania Warszawskiego ń. Ale szokowanie wydarze tamtych trowersje się pojawią, tym bardziej że żyją jeszcze uczestnicy to nie jest mój cel.

ten film. Komuś może się nie Oczywiście komuś może nie pasować , to jak ja sobie wyobrażam ej no! Amerykanie robią Ale, ury. spodobać, że ubieramy takie wydarzenie w kostium popkult i zachwycamy się tymi filmami. to cały czas! Przerobili wojnę w Wietnamie na tysiąc sposobów tematem Powstania? Jeżeli jakieś Dlaczego nie możemy wreszcie, po 60 latach, zająć się popowo każdy film jest dla każdego, nie środowiska takiego spojrzenia nie zaakceptują, to trudno. Nie każdy Polak musi go obejrzeć .

7. A jednak zależy ci chyba, żeby film zdobył szeroką widownię? Zainteresowanie widzów jest ważne także dlatego, że to nie jest film moralnego niepokoju, w którym zaangażuję czterech aktorów i wsadzę ich do jednego pokoju. To bardzo drogi film, którego producenci chcą odzyskać pieniądze. Z drugiej strony,

biorąc pod uwagę uwarunkowania polskiego rynku, nie można sądzić, że ten film zarobi jakąś niebywałą kasę, a ja kupię sobie dom z basenem . I nie o to chodzi, bo i tak znacznie lepiej wychodzi się na robieniu reklam. Ale liczymy, że uda się przynaj-

8. Pomysł na film to pierwszy etap tworzenia. Który z etapów lubisz najbardziej? Pierwszy i ostatni. Najprzyjemniej pracuje mi się na początku, podczas preprodukcji, gdy powstaje cała koncepcja i zanim padnie pierwszy klaps, czy powstanie pierwsze ujęcie w komputerze. Wtedy powstaje scenariusz, projekty plastyczne, storyboard, czyli rozrysowanie filmu w formie komiksu, wtedy powstaje cały, kompletny pomysł na film. Czasem trwa to rok lub półtora. Ten etap angażuje dość małą grupę ludzi, więc nie jest kosztowny i może trwać długo.

mniej wyjść na zero. Po to, by w przyszłości można było myśleć o kolejnych filmach.

100

to tak długo? 9. Czy w przypadku filmów krótkometrażow ych również trwa wstępnego opowiadania, kilkudziesięcioma mailami w trakcie półrocznego W przypadku Katedry wymieniliśmy się z Jackiem Dukajem, autorem m. Prapomysłe głównym naszym była ważne, przez wiele miesięcy to nie Katedra okresu przygotowywania projektu filmu krótkometrażowego. Co nadawanie ale w, Jacka. Ale wciąż w nich coś nie grało, przejrzeliśmy pięć projektó cowaliśmy nad zupełnie innymi pomysłami na podstaw ie prozy po pięciu mieenia do ostatecznego pomysłu był więc bardzo długi, bo dopiero ły się one na krótki metraż, który chciałem zrobić. Proces dochodz esięcios tronicową Katedrę, a – po drugie – zrozumieliśmy, jak ja ugryźć. Jak kilkudzi siącach wpadliśmy na pomysł, że – po pierwsze – trzeba ugryźć To musiał być jaości. dosłown zasadzie u było jasne, że nie da się tego zrobić na opowieść wcisnąć w ramy sześciominutowej historyjki. Od początk zmęczeni. ch burzy mózgów, w momencie, kiedy już obaj byliśmy strasznie kiś rodzaj impresji, ale pomysł na to pojawił się po pięciu miesiąca


101


10. Ale udało się. nie jest – jak w opowiadami na jakiejś imprezie, wyobraz iłem sobie, że ta tytułowa katedra Z Katedrą udało się przypadkiem. Pewnego dnia, siedząc ze znajomy jednak nie zakończ yło przygonad przepaścią. Z tego urodził się cały pomysł, jak zrobić film. To niu – całą, skończoną budowlą, ale jest urwana w połowie i stoi zy – to nigdy nie jest tak, że powstawała cała koncepcja. Pomysł jest potrzebny, ale nie wystarc towań do filmu. Pomysł urwanej katedry stał się szkicem, a potem koncepcją filmu to jest długi proces. człowiek się budzi i mówi O, tak! To tak musi wyglądać! Praca nad znacznie trudniejsze. m się w pierwszej rzeczy, którą od niego dostanę. Okazało się to Na początku myślałem, że po prostu napiszę do Jacka Dukaja i zakocha mnie zachwyciła, ale która historia, jest najpierw przemyślane na zimno. Gdzieś u podstaw Katedra, Sztuka spadania, Kinematograf – wszystkie te filmy zostały trzeba ją zatracić . potem u, , że to jest to. Dlatego spontaniczność jest tylko na początk potem trzeba ją tak przemielić w głowie, żeby być absolutnie pewnym 11. Co lubisz w ostatnim etapie tworzenia filmu? To moment , gdy film zaczyna już jakoś wyglądać.

12. Katedrę właściwie robiłeś sam. Teraz pracujesz z dużym zespołem firmy Platige

13. Proces twórczy

Image. Zostawiasz dla siebie – jako animatora – najsmaczniejsze kawałki filmu?

wieńczy premiera,

Bo między czasem preprodukcji a końcową fazą jest jeszcze bardzo długi okres, gdy nie widzi-

Teraz staram się podczas reżyserowania nie być animatorem. Ale nie zawsze mi to

potem przychodzą

wychodzi, bo „dłubanie” przy filmie bardzo mnie kusi. Dlatego do tej pory nie było

nagrody…

my ładnych kolorow ych ujęć, ale szare bryły, tzw. siatki, prymity wne zarysy postaci, bardzo

ani jednego filmu, przy którym bym czegoś nie animował. Zasadniczo jednak nie po-

Na to się już nie

winienem tego robić. Bo wtedy jestem wąskim gardłem, gościem, który zamiast po-

zwraca uwagi. Oczy-

uproszc zone. W przypadku filmu fabularnego patrzy się na materia ł z greenboksami, blu-

dejmować decyzje reżyserskie, siada, zakłada słuchawki na uszy i coś robi. Nie je-

wiście chcę wie-

stem wtedy w stanie skupić się na innych rzeczach, na pracy reżysera, który powi-

dzieć, jak ludzie

escreenami, gdzie to wszystko nie ma jeszcze właściwej koloryst yki, gdzie trzeba dopracować

nien być na zawołanie zespołu, podejmować szybkie decyzje. Kusi mnie „dłubanie”,

przyjęli film, niecier-

ale ponieważ mam w głowie plan robienia dużych filmów, to muszę pamiętać, że nie

pliwie czekam na re-

montaż, nie ma też efektów specjalnych i wiele trzeba sobie jeszcze wyobrażać. Za tym środkowym okresem nie przepadam, bo człowiek

można ich zrobić samemu.

akcję, ale to już nie

nie jest wtedy pewien czy te decyzje, które podjął są do końca słuszne, a na ostateczny wynik trzeba czekać np. pół roku. Ja mam dość jasną wizję tego, co chcę osiągnąć, ale jestem tylko człowiekiem, więc gdzieś tam z tyłu głowy siedzi chochlik i mówi: A może jednak ta czy inna decyzja była niesłuszna? Dlatego etap preprodukcji jest tak ważny, bo na tym etapie można i trzeba wszystko sprawdz ić i przetestować. Później wkraczamy w etap produkcji, który nie daje już możliwości zastanaw iania się nad konkretnymi rozwiązaniami czy zmiany koncepcji. Za późno! Okres niepewności mija, gdy z warsztatu zaczynają schodzić pierwsze ukończone ujęcia. Dopiero wtedy ma się pewność, że podjęte decyzje były dobre. Mówisz sobie: Te kolory

jest tak emocjonują-

Tomasz Bagiński

jeden z najbardziej znanych polskich rysowników i animatorów, reżyser m.in. nominowanej do Oscar a Katedry oraz Sztuki spadania, za którą otrzymał w 2005r. prestiżową nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA w kategorii krótki film animowany. W listopadzie 2009 do kin wszedł, wyreż yserowany przez Bagińskiego, pierwszy polski film animowany w technologii 3D Bieg. Bagiński pracuje w specjalizującej się w produkcji filmow ych efektów specjalnych firmie Platige Image.

są fajne, efekty są właściwe . Po okresie lekkich wątpliwości następuje czas rosnącej wiary w film.

14. I nie dla piratów. Co

ce jak te dwa etapy

sądzisz o ściąganiu fil-

produkcji. A nagro-

mów za darmo z sieci?

dy? Bardzo przyjem-

Kwestia obrotu plikami

na rzecz, ale nie dla

w Internecie wciąż jest

nich żyję. Film robi

prawnie nierozwiązana.

się dla widza, a nie

A takie sensowne rozwią-

dla nagród.

zanie – dobre i dla twórców, i dla internautów – powinno się znaleźć. Moim zdaniem ci ludzie, którzy bardzo mocno krzyczą za wolnym obrotem plikami w Internecie nakłaniają do łamania praw autorów. Autor powinien mieć pieniądze z pracy nad swoim dziełem. Jednak z drugiej strony duże wytwórnie zagapiły się trochę, jeśli chodzi o Internet. Mnie samego, jako człowieka kupującego muzykę czy filmy, do białej gorączki doprowadza fakt, że do dziś nie można kupić legalnie i wygodnie filmu w Internecie. Sam jestem twórcą i nie chcę ściągać nielegalnie, ale chcę sobie kupić np. serial, którego w Polsce nie

ma i nie mogę tego zrobić. To chore i głupie. I jest to jeden z głównych powodów piractwa. Piraci oczy-

Widzimy, jak coś, co zostało wymyślone, czasem dwa lata wcześniej, staje się rzeczyw istością,

wiście zawsze będą, ale pewnie liczba kradzieży w sieci mocno by spadła, gdyby można było kupić film

którą chcieliśmy ujrzeć.

odpada logistyka, transport, koszt powierzchni sklepowej.

w Internecie po przestępnych cenach. Przystępnych, czyli znacznie niższych, niż w sklepie, bo przecież

ENG

I'm the mainstream guy Tomasz Bagiński was interviewed by Michał Opala

2. That’s true: polish directors are not fond of historical films. What is the reason? One the one hand, we can blame the costs, because a historical film is basically more expensive, but on the other hand, there was a lack of ideas. The last good film of this kind was With Fire and Sword, and after that, no one seemed to handle the subject. Pity, because Poland has a certain geopolitical situation, and we have many important historical events. That’s why I thought of reaching into this bag of missed opportunities and take them – for free. In Poland however, there is no such way of thinking about cinema, in which we start with simple story, a bud of a plot, and add some historical elements to it. We either adapt school readings, or set-

102

1. The Warsaw Uprising in the style of a comic book with the Hitler soldiers as cyborgs

tle accounts with the past. I’m not interested in that kind of films,

and monsters. How did Tomasz Bagiński come up with an idea for his full-length film?

I’ve always looked for entertainment in cinema, and not settling

By a chance in a way. The idea of making a historical film was in my mind for some time.

accounts, I’ve looked for good ideas, and not the soul of a director

The potential of the topics in the Polish history is gigantic, and yet, completely ignored.

who bores the viewer.

>> page 106




WRONa zachęci dzieci do pytań

nego. Głównym bohaterem książki jest jednak kilkuletni Adaś i to jego oczami oglądamy rzeczywistość 1981 roku. Widzimy ją też dzięki ilustracjom Jabłońskiego, które stanowią wyjątkowo istotny element książki.

Nad biegnącym chłopcem unosi się złowrogi cień wrony, a w zasadzie

Moje ilustracje są kompromisem pomiędzy tym, czego chciał Jacek Dukaj,

WRONy. Bo 30-sekundowy film Jakuba Jabłońskiego, grafika i animatora

a tym, czego chciałem ja – przyznaje Jabłoński – Jacek chciał czegoś bar-

związanego z firmą Platige Image, to przypomnienie o ponurych czasach

dzo szarego i strasznego, bardzo peerelowskiego. Był nawet pomysł, żeby

stanu wojennego. Film utrzymany jest w stylistyce opublikowanej w 2009

wzorować się na muralach z tamtych czasów. Jednak wtedy powstawało

roku książki Jacka Dukaja Wroniec, do której Jakub Jabłoński tworzył ilu-

bardzo niewiele tego typu rzeczy i w zasadzie nie możemy mówić o este-

stracje.

tyce czy plastyce stanu wojennego – tłumaczy grafik. Zaznacza, że jego

Pomysł filmu wyszedł od Narodowego Centrum Kultury i od Marcina Koby-

koncepcja polegała na tym, by zilustrować książkę w bardziej bajkowej

leckiego z Platige Image, a wspierało je Wydawnictwo Literackie, które wyda-

formie, nowocześniejszej pod względem kolorystyki i kształtu, trochę

ło książkę Jacka Dukaja. Chcieliśmy, żeby 30-sekundowy spot przede wszyst-

groteskowej, karykaturalnej, niedosłownej.

kim zainteresował bardzo młodego widza i zainspirował do zadawania pytań.

Ale przecież cała książka Dukaja też jest niedosłowna. Nie miałem duże-

To oczywiście rodzaj fantasmagorii, która przemówi językiem dostępnym dla

go pola dla wyobraźni, bo choć ilustracje w oderwaniu od książki wydają

dziecka. Chcieliśmy, żeby dzieci pytały rodziców: co się stało 13 grudnia 1981

się pomysłowe, to przecież wszystko tak fantastycznie już obmyślił Jacek

r. – mówi dwumiesięcznikowi TAKE ME Jakub Jabłoński.

Dukaj. Każda postać jest opisana tak rewelacyjnie, że nic, tylko rysować

Książka Dukaja to baśń, pełna Bubeków, Tajniaków, Złomotów i Milipantów,

– śmieje się Jabłoński.

ale także Pozycjonistów umieszczonych w szarzyźnie Polski stanu wojen-

mio


>> from page 102

3. You said that there’s plenty of subjects, so why the Warsaw Uprising? Some time ago I started to work on a script to the film called Xavras Wyżryn on the book of Jacek Dukaj. It’s also a war film, but taking place in an alternative world. So I got accustomed to this subject. By this time, two producers came to us who wanted to make a common film – five directors, five different stories about the Warsaw Uprising. One of the etudes was offered to me. Of course I said yes, but I emphasized that I wanted to make it my story, not a standard one. So we started to work on the pro-

4. Hardcore 44, although it hasn’t yet been done, is compared to Sin City and 300. Was it a deliberate choice? Yes. On the one hand, I simply like films like these, and one the other hand, there is such a tendenc y in the cinema. I recently have spoken to one of the Hollywood producers, and he said that today you can’t sell a historical film unless it is a little different, if you don’t offer something that has never been seen in a film like that. I took his advice seriously.

ject, which was neither a classical animation, nor an actors film – it was a combination of actors’ play and special effects, strange monsters, ma-

5. How close is the current form of Hardcore similar to what you came

chines. It didn’t work out, but the script treatment, thanks to my produ-

up with when preparing the etude about the Uprising?

cer, Marcin Kobyliński got to the Museum of Warsaw Uprising, to Piotr Śli-

The assumption was close to the idea of Hardcore 44, but in the case

wowski and Jan Ołdakowski. And they called us with the idea of making

of style, these are two completely different worlds. It’s pretty obvious

a full film. I thought: Good for you. I quickly realized that a film about the

– a ten minutes etude can be made much more extreme than a full-

Warsaw Uprising is, in the case of a debut, less risky, than for instance

length film. In a full-length form, too much eccentricity would tire the

Xavras Wyżryn. It gives you the opportunity to reach the wide public, be-

viewer. Here, first of all, you have to tell an interesting story.

cause the subject is close to Polish people. 7. But I think you want to reach the wide public? 6. Interesting, but in the case of the form, controversial. Are you

The viewers’ interest is so important also because this is not a morally disturbing film,

hopping that this controversy will bring people to the theatres?

when I take four actors and put them in one room. It’s a very expensive film, from which the

I think they will go to see it because of the interesting subject.

producers want to get some money. On the other hand, taking into account the conditions

I’m not, and I don’t want to be a controversial director. I’m the ma-

of a Polish market, you can’t say that the film will make great money, and I’ll buy a house with

instream guy. I grew up watching Hollywood productions, whe-

a pool. And that’s not the point, because you can make better money shooting commercials.

re good production and well told story is what matters. It’s obvio-

We’re just hoping we will get back what we’ve spent. To be able to think of making new films

us that if I’m dealing with the subject of Warsaw Uprising

in the future.

Tomasz Bagiński

and the Polish history, some controversy may appear, what is more, people who took part in this event are still alive. But shocking anyone is not my goal. Of course, someone may not like my vision of this story. They may not like that we dress a subject like this one in a pop-culture costume. But hey! Americans do it all the time. They told the story of a Vietnam War in thousands of ways, and we are delighted with these films. Why can’t we, after 60 years, deal with the subject of the Uprising, pop style. If some groups don’t accept this perspective, that’ too bad. Not every film is for everyone, not every Pole has to go and see this film.

9. Does it take that long in the case of short films? In the case of Cathedral we exchanged with Jacek Dukaj, the author of a short story, several dozens of emails, during the half-year preparing period. What is important, for several months, the Cathe-

one of the best known polish cartoonists and animators, director of, among other , nominated for Oscar award film Cathedral and Fallen Art for which he received the BAFTA award in 2005 in short animated film category. In November to the theaters came, directed by Tomasz Bagiński, first polish film animated in the 3D technology. Bagiński works in the company Platige Image, which specializes in producing special effects.

8. An idea is the first stage of creating. Which stage is your favorite? The first and the last one. The best times I have during the preproduction, when the concept is created, before the first scene or first frame on the computer. Than the script is created, art projects, storyboard, so drawing the whole film plot in form of a comic book, then the entire, complete idea of a film is created. Sometimes it takes a year, sometimes a year and a half. This stage involve a few people, it’s not very expensive, so it can take some time. 10. But you made it. It happened by accident. One day, when I was at some party with my friends, I imagined this cathe-

dral was not our main idea. We worked on a totally different ideas based on his stories. But there

dral not as a complete, finished building, but that it is torn in the middle, standing over a precipice. That

was still something wrong about them, we checked five projects, but they were not good for a short film

me a sketch, and the whole concept emerged. The idea is important, but this is not enough – it’s not that

I wanted to make. So the whole process of coming to the final idea was very long, because it was after five

At first I thought I would just call Jacek Dukaj and fall in love with whatever idea he will give me. But it

months when we thought about – at first – to start working on the Cathedral, and then – we understo -

dered. At the core, there is a story that amazed me, but then it has to be thought over, to make absolu-

od, how we should do it. How to put several dozen pages story, into a six-minute animation. From the beginning we knew it couldn’t be literal. It had to be a kind of impression, but the idea how to do it came to us after five months of brainstorm, at the time when we were really exhausted.

gave the idea how to make that film. That wasn’t however the end of preparing the film. This idea becayou wake up and say that’s it! That’s how it’s supposed to be. Working on the concept is a long process. was much more difficult. Cathedral, Fallen Art, The Cinematograph – all these films were carefully consitely sure that this is it. That’s why spontaneity is only at the beginning, then, you have to loose it. 12. And not for hackers. What’s your opinion about downloading films for free from the Internet? Question of the files on the Internet is still not legally dealt with. And a good solution – both for the artists and for the Internet users – has to be found. In my opinion, people who shout the loudest about making files available on the Internet; they encourage others to break the law. The artist should be able to make money with his works. But on the other hand, big companies overlooked the advantages coming from the Internet. I, as a person who buys music and films, am fu-

106

11. You made Cathedral on your own. Now you are working with a big team of Platige

rious about the fact that you still can’t legally buy a film on the In-

Image. Do you leave for yourself, as the animator, the best parts?

ternet. I am an artist myself, and I don’t want to illegally downlo-

Now, when directing, I try not to be the animator. But I can’t always avoid it, because 'pot-

ad anything, but I want to buy for instance, a television series that

tering' is very tempting. That’s why, so far, there hasn’t been even one film where I wouldn’t

is not available in Poland; and I can’t do it. It’s stupid. And tha-

animate something. But generally I shouldn’t do it. Because then I am a bottleneck, a guy,

t’s one of the main causes of hacking. Hackers will always be pre-

who, instead of directing and making decisions, sits, puts on the headphones and makes

sent, but maybe the number of their actions in the Internet would

something. I’m not able then to focus on the job of the director, who should be available

decrease, if we could buy a film on the Internet by a decent price.

for the rest of the crew, making quick decisions. I’m tempted by the 'pottering', but because

Decent, meaning lower then in the stores, because there is no lo-

I have plans of making big films, I have to remember that I can’t make them by myself.

gistics costs, no transport costs, no costs of the area.


Choć prowadzą różne poszukiwania, to podstawowym tworzywem, poprze z które konstruują swoje wypowiedzi jest język ruchu. Biegłość w operowaniu tym językiem wydaje się być celem każdego twórcy zajmującego się tą materią , jednak język ten nie posiada barier, których nie można by przekroczyć. Dlatego też nie biegłość i doskonałość są celem procesu, w którym uczestniczą, a doskonalenie i poszukiwanie, które jest wpisane w działanie. Działanie zaś jest wpisane w proces. O istotę procesu, o możliwości kształtowania swojej świadomości, swojego ciała oraz o czynniki, które wpłynęły na to, że procesy, w których uczestniczą zaprowadziły ich na tę drogę, na której znajdują się obecnie zapyta łam Iwonę Pasińsk ą i Jacka Przybyłowicz a.

dance me Przystanek na trasie proces część pierwsza Alina Kubiak

Jacek: Proces jest innym pojęciem dla choreografa, a innym dla tancerza,

W przypadku tańca możemy mówić o dwóch aspektach procesu: ciele-

który przygotowuje jakąś rolę. Celem procesu jest wtedy doskonałość, któ-

snym i świadomościowym. Czy możliwe jest rozpoczęcie w tym samym

ra jest celem nieosiągalnym. Proces zaczyna się w momencie pierwszej

czasie obu procesów, czy też tancerz zwykle rozpoczyna kształtowanie

próby czy też spotkania, w którym mamy do zaproponowania komuś rolę.

swojej osoby poprzez rozpoczęcie procesu w aspekcie cielesnym?

Ten proces trwa cały czas, aż do ostatniego spektaklu, przy czym już po

Jacek: To zależy o jakich technikach tanecznych mówimy. W klasyce na po-

premierze jest modyfikowany. Tymczasem dla mnie proces jest pojęciem,

czątku trzeba przede wszystkim nauczyć się kroków i podstawowych praw

w którym nie ma tego momentu, kiedy można powiedzieć, że jest zakoń-

choreografii. Interpretacja czy sposób wykonywania kroków też jest waż-

czony. To dotyczy zarówno choreografii czy jakiejkolwiek innej twórczo-

ny, ale jest drugim elementem. To dotyczy prawie każdej techniki, choć je-

ści. Myślę, że nawet po premierze spektaklu, jako choreograf mam zawsze

żeli mówimy o procesie, to bardzo ważny jest też element improwizacji.

jakiś niedosyt, zawsze chciałbym coś zmienić. Nie zawsze udaje mi się te

Wówczas improwizacja jak i forma, którą narzuca choreograf jest ważna

zmiany wprowadzić w taki sposób, w jaki sobie wymyśliłem w głowie, bo

od samego początku i to jest proces twórczy, który jest naprawdę intere-

to jest bardzo trudne – umieć własne myśli ubrać w język ruchu, w prze-

sujący, ponieważ jest to współudział tancerza i choreografa. W przypadku

strzeń, gdzie mają miejsce działania choreograficzne. Jak po latach oglą-

Stworzenia świata absolutnie najważniejsza jest wierność choreograficz-

dam swoje choreografie, to myślę, że chciałbym wszystko zmienić. Albo

na, natomiast pewne detale interpretacyjne to już zupełnie inny temat.

ten proces kontynuować, albo zacząć od początku. To jest coś, co jest chy-

Można powiedzieć, że jest wkład tancerza w proces powstawania spekta-

ba dolegliwością każdego twórcy. Myślę, że poeci mają chyba to samo, nie

klu, ale nie choreografii, bo ta jako taka została stworzona.

mówiąc już o filmie.

Iwona: Wydaje mi się, że w przypadku Stworzenia świata procesem

Iwona: Przypadek teatru jest tym pięknym przypadkiem, gdzie proces trwa

byłoby zrozumienie przez tancerzy bycia jak najbardziej wiernym

cały czas. Film jest rzeczą skończoną, po premierze już nic nie da się zro-

temu, co zostało stworzone i umiejętność odnalezienia się w tym.

bić. My natomiast możemy cały czas pracować. Ja się odwołam do zupełnie

Przyswojenie sobie tej formy to też jest pewnego rodzaju proces, po-

innej płaszczyzny mojego doświadczenia z teatrem dramatycznym sprzed

nieważ każdy ma inne przyzwyczajenia. Oni nigdy z tym choreogra-

kilku lat, do Hysterikonu, który przygotowywał Piotr Kruszczyński, ponie-

fem nie pracowali i już nie będą pracowali.

waż to był spektakl-proces. Bardzo żałuję, że w momencie, kiedy to uro-

Jacek: Ale choreografia została. Myślę, że Stworzenie świata i w ogó-

sło, zerwano ten spektakl. Nie nazwałabym premiery nieudaną, lecz zbyt

le ten rodzaj neoklasyki jest o tyle interesujący, że jest poza drobny-

mało wiadomości dotarło do aktorów, przyzwyczajonych do opracowywa-

mi niuansami, które ja może bym zmienił albo zrobił dzisiaj inaczej na

nia roli przed premierą, że spektakl może cały czas ulegać zmianie. Pomysł

jego miejscu, jest tak prosta i sprawnie opowiedziana, że nie ma ta-

był o tyle ciekawy, że narratorem był reżyser, który siedział na widow-

kich scen w balecie, które chciałoby się zmienić z uwagi na to, że czas

ni, a w związku z tym mógł kierować spektaklem. Dlatego każdy spektakl

upłynął. Myślę, że ta neoklasyka jest na tyle uniwersalnym źródłem

był trochę inny mimo, że cel Hysterikonu – zbiorowej histerii w supermar-

przekazu choreograficznego, że jeszcze przez wiele lat ma szansę być

ketach – nie zmieniał się. Zmieniały się natomiast środki i różne rzeczy się

wystawiana i oglądana przez publiczność. W przypadku tańca współ-

wydarzały, bo mieliśmy też wypadki na scenie i to wszystko było wplatane

czesnego jest to już o wiele trudniejsze. Choreografia musi być rze-

w danym momencie w spektakl. To był proces. Ci ludzie – aktorzy, tak, jak

czywiście genialna, żeby ze względów historycznych czy estetycz-

nie znosili momentu prób, tak, jak nie bardzo byli przekonani do premiery,

nych chciało się coś po trzydziestu czy czterdziestu latach oglądać

zresztą krytyka również, tak po drugim, trzecim spektaklu zaczęło do nich

przez pryzmat upływu czasu.

docierać, że ten spektakl to jest proces. I kiedy już uwierzyli i zaczęli czer-

Iwona: Z takich spektakli to nigdy się nie zestarzeje Café Müller Piny

pać przyjemność z bycia w procesie, to spektakl zawieszono. Szkoda, po-

Bausch. Można operować innym tworzywem niż tak formalna sprawa

nieważ byłam bardzo ciekawa, jak to się potoczy.

jak klasyka czy neoklasyka i być ponadczasowym tak, jak Café Müller.

107


artystyczną całego wieczoru. Czy to jest proces? Można sobie zadać takie pytanie. Iwona: Poza procesem po naszej stronie, jest też proces w odbiorcy. Teraz mówimy tylko o nadawcach, obojętnie czy mówię teraz z pozycji tancerza-odtwórcy czy twórcy-choreografa, czy jakiejkolwiek osoby, która pomaga przy powstawaniu spektaklu. Drugą rzeczą jest proces recepcji u widza. Jest coś natychmiastowego, ale jest również takie Café Müller, którego nie widzieliśmy wczoraj ani pięć lat temu. W procesie bardzo istotny jest zatem również czas. Proces jest niejako wpisany w czas. Iwona: Czas, który powinien być docieraniem do treści. Świetnym przykładem jest Stworzenie świata, ponieważ obrazuje, że proces jest również ćwiczeniem formy. To właśnie wchodzi w zakres procesu. Doskonalenie formy, która jest ważna w przypadku budowania wypowiedzi tą, a nie inną techniką. I to nie jest gorsze. Po prostu są różne rodzaje procesu. Chciałabym powrócić jeszcze do tematu improwizacji, która może być elementem spektaklu, poprzez który tancerze mają możliwość współtworzenia go nie tylko jako odtwórcy zamysłu choreografa. Dzięki improwizacji mogą również nadać określonemu przez choreografa ruchowi nieco inny charakter. Jakie są wasze doświadczenia z improwizacją? Jacek: To też zależy od tego, że musi być genialnie wykonane. Tutaj

Jacek: Myślę, że najciekawsze rzeczy wychodzą z improwizacji. W mo-

ważna jest interpretacja, wkład własny.

mencie kiedy mam już ułożoną jakąś strukturę, scenę i nie jestem z niej

Iwona: Jeśli coś jest dobre, to będzie dobre i za czterdzieści lat. Wina

do końca zadowolony, to wydaje mi się, że taki mały element improwizacji

leży chyba tutaj po stronie odbiorcy – niestety – że tak mało wie,

dodaje świeżości plastycznej ruchowi. Mogę nakłaniać ludzi do tego, aby

że uznaje coś za niewarte spojrzenia. Tłumaczenie się, że coś jest

pewną wizję choreograficzną w oparciu o to, co wymyśliłem próbowali

współczesne nie załatwia sprawy. Jeśli coś jest dobre, to jest dobre

na scenie urzeczywistnić, natomiast taniec jest nośnikiem innego języka.

i przetrwa. Będziemy o tym wiedzieć za dziesięć, dwadzieścia lata. To

Języka, który mamy wewnątrz siebie. To jest niezwykłe, jeżeli ma się moż-

udowadnia właśnie Café Müller.

liwość pracy z tancerzami, którzy są w stanie coś z siebie dodać do pewnej

cerzy, co jest bardzo łatwe i popularne. Myślę, że możliwość współpracy,

pracował z Bausch.

dogrywania pewnych rzeczy na podstawie elementów zaczerpniętych

Iwona: Tutaj jest właśnie sprawa procesu. To ona przeprowadziła

z improwizacji jest czymś, co podnosi poziom każdej realizacji choreogra-

z ludźmi ten proces. Napiętnowała ich pewnym doświadczeniem

ficznej. Problem jest wówczas, jeżeli tancerze zupełnie nie czują tego

i oni z nią przeszli konkretną drogę.

ruchu i każdy najmniejszy detal musi być wymyślony i dopracowany przez

Jacek: Nie ma drugiej obsady. Ten spektakl zawsze szedł w tej samej

choreografa.

obsadzie. Nie ma jej, więc spektakl nie będzie już grany.

108

Iwona: Szczęśliwie, spektakl jest nagrany. To oczywiście nie zastąpi

Komu łatwiej przychodzi improwizacja: zawodowym tancerzom czy też

nigdy tej relacji. Ja miałam szczęście wiedzieć Café Müller i ryczeć

amatorom tańca?

przy tym. Dobrze, że jest nagranie, ponieważ ono będzie cały czas

Iwona: Spotkałam się z tak różnymi pojęciami rozumienia improwizacji, że

pokazywało, że to jest ponadczasowe. Ten przypadek udowadnia,

chciałabym uściślilić, co to znaczy dla nas samych. Bo jeśli to zakłada, że

że proces ma w efekcie znaczenie. W przypadku Stworzenia świata

ktoś rzuca temat, a my robimy, co nam przyjdzie do głowy, to ja też tak pra-

operuje się formą. Figury, które widzimy możemy nazwać, ponie-

cowałam i do niczego to nie doprowadziło. Ja bym powiedziała, że jest tyle

waż znamy je z klasyki. W Café Müller ta forma na pierwszy rzut oka

pojęć improwizacji ilu choreografów, ponieważ każdy co innego rozumie

nie jest tak uchwytna.

pod tym pojęciem. Dla jednego będzie to wyjście na środek sali i rzucenie:

Jacek: Istnieje również proces w czasie oglądania spektaklu. Pamię-

zróbcie coś na ten temat. Często jest to bardzo nieatrakcyjny temat, a dla

tam spektakl, w którym, pomiędzy pierwszą a drugą częścią, zespół

tego choreografa to jest już bycie w procesie. Jeśli nie chcecie czegoś ro-

techniczny wychodził na scenę, przygotowując scenografię. To było

bić, to znaczy, że nie umiecie improwizować. Są natomiast choreografowie,

dla mnie kontynuacją procesu trwania spektaklu, było spekta-

którzy proponują pewien obszar poszukiwań, który można wzbogacić po-

klem samy w sobie. Pamiętam rozmowę z choreografem, z którym

przez pracę z takimi, a nie innymi ludźmi, bo trafia na takich, a nie innych

wówczas pracowałem w Izraelu. Zapytałem go, czy zwrócił uwagę,

tancerzy. Dzięki temu może nadać inny, niepowtarzalny charakter sprawie,

jak ten zespół techniczny, w jakim tempie, z jaką perfekcją i zaanga-

nad którą pracuje. Oczywiście nie na zasadzie "robimy coś z niczego", ale

żowaniem, przy otwartej kurtynie w Operze w Tel Awiwie, zmie-

na zasadzie zbijania własnej propozycji, z którą się przychodzi i którą ma

niał tę scenografię. Ja po latach myślę, że gdyby ta kurtyna była

się przygotowaną. Wówczas cały czas otwiera się i rozwija proces. Rozsze-

zasłonięta, to proces tej czasoprzestrzeni odbiorcy byłby zupełnie

rza się zakres poszukiwań, celu spektaklu zostaje jednak zachowany.

inny. Ta zmiana techniczna pomiędzy pierwszą a drugą częścią

Jacek: Ja przez wiele lat pracy w Izraelu doszedłem do pewnej biegłości

była spinającym się kołem. To było tak intensywne, tak fizykalne,

w operowaniu pojęciem improwizacji. Większość spektakli powstawa-

robione z takim zaangażowaniem, że stało się to dla mnie częścią

ła tam wskutek działań tancerza, nie choreografa, który oczywiście miał

take me

tego spektaklu przez innych ludzi, przez inny zespół, który nie

tekst ALina Kubiak, Iwona Pasińska, Jacek Przybyłowicz www.take-me.pl LTM

Nie chciałbym kiedyś pracować, wyciągając sto procent materiału z tan-

take me

przyjemność, pracować z tancerzami, którzy mogą dodać coś do spektaklu.

i jej zespołu. Wydaje mi się jednak, że nie jest możliwe wykonanie

fotografie Andrzej Grabowski www.take-me.pl LTM

struktury, która jest już przez choreografa wymyślona. To jest ogromna To prawda, Café Müller jest nieśmiertelne, ale w wykonaniu Bausch


pewną wizję i koncepcję, jednak ruch, solo, duety, pewne partie nawet grupowe były układane w du-

Iwona Pasińsk a

żej mierze przez tancerzy, pod kierunkiem choreografa. W którymś momencie działania improwizacyj-

Tancerka i choreograf, absolwentka

ne, które są częścią choreografii, przestają być improwizacją, ponieważ ten materiał zaczyna być na tyle

Państwowej Szkoły Baletowej w Łodzi,

opanowany przez zespół tancerzy, że staje się formą, ułożoną choreografią. To jest niezwykle istotne,

doktorantka w Zakładzie Dramatu i Teatru Uniwers ytetu im. Adama Mickiew icza

ponieważ ta prawdziwa improwizacja jest nieuchwytna, może być ona powtarzana przez pewnego tancerza, który jest w stanie odtworzyć sekwencje ruchowe. Natomiast problem z improwizacją polega na tym, że ciało każdego tancerza jest na tyle indywidualne, że np. przełożenie ruchu Iwony na moje ciało jest często niemożliwe. Dlatego zazwyczaj przełożenie pewnych form improwizacyjnych na szerszą grupę ludzi przestaje być możliwe. Iwona: Teraz sobie uzmysłowiłam, że bez względu na to, że każdy ma inne pojęcie improwizacji, to jeszcze pojawia się problem: do czego ta improwizacja. Ponieważ możemy stworzyć materiał, możemy zdobyć tę

w Poznaniu . Przez jedenaście lat była pierwszą solistką Polskiego Teatru Tańca. Tańczyła główne role w całym repertuarze Teatru. Jej szczególna sceniczna osobowość, inspirująca choreografów i reżyserów, została wyróżniona m.in. Medalem

nia właśnie dzięki psychicznej strukturze improwizacji nabiorą innej barwy.

im. Leona Wójcikowskiego dla najwybitniejszego polskiego tancerza młodego

Jacek: Ja zrobiłem Barocco zagranicą drugi raz i to był zupełnie inny spektakl, z innymi tancerzami. Jego

pokolenia. Od kilku lat zajmuje się także

struktura była zupełnie inna.

choreografią, zrealizowała spektakle

Iwona: Jest więc jeszcze innym poziom improwizacji w kontekście danego materiału. W szkole baletowej miałam zajęcia z historii tańca z byłym dyrektorem poznańskiej Opery, ze Sławomirem Pietrasem, i pamię-

w Atelier Polskiego Teatru Tańca (cykl Gra), współpracuje również z teatrami

tam, że Pietras powiedział, że w tańcu improwizacja nie jest możliwa. Ja dziś twierdzę, że jest to możliwe,

dramatycznymi m.in. Teatrem Wybrzeże

że mimo formy jest coś, co odróżnia różne wykonania.

w Gdańsku, Teatrem Witkacego w Zako-

Jacek: Już inne wykonanie tej samej choreografii jest improwizacją.

panem czy Teatrem Polskim w Poznaniu. W 2008 roku założyła grupę Movements

powtarzalność formy. Odwołam się tutaj do przykładu Barocca. Każdy z nas zatańczy, ale pewne wykona-

Iwona: Dokładnie. To już jest wariacja na temat. Ta sama osoba robi różne spektakle. Zawsze widzieliśmy inny spektakl, mimo tego samego tytułu, jeśli oglądaliśmy go innego dnia. To zależy od wszystkiego, również od widowni, od jej poznania i doświadczenia. Było pytanie czy łatwiej jest z zawodowymi tancerza-

Factory, by we współpracy z innymi twórcami rozwijać swój indywidualny język.

mi czy nie. Nie ma to żadnego znaczenia. To zależy od człowieka. Nie ma to znaczenia, czy człowiek lepiej dociągnie stopę czy zakręci więcej piruetów. Znaczenie ma, jakim jest człowiekiem. Co z tego, że ma się

Jacek Przybyłowicz

świetnych tancerzy, jeżeli nie znajdzie się nić porozumienia i wspólna świadomość, że można stworzyć coś

Absolwent Państwowej Szkoły Baletowej

więcej i wyjść poza to, co już znamy. Często to, co robi się na zewnątrz jest bardziej twórcze, a zawodowcy

i Akademii Muzycznej im. Fryderyka Cho-

zarzucają temu brak profesjonalizmu. Ci ludzie nie mają tego warsztatu, ale środowisko amatorskie nie ma roszczeń, że coś im się należy, natomiast ci ludzie szukają. Ja bardzo to lubię.

pina w Warszaw ie – pedagog ika baletu. W latach 1987-1991 tancerz Teatru

Do tej pory mówiliśmy, jak może lub jak powinien wyglądać proces. Jesteście teraz w pewnym punkcie

Wielkiego w Warszaw ie. Już wówczas zadebiutował jako choreograf przygoto -

swojego życia. Jak w waszym przypadku przebiegał ten proces? Jak wyglądała do tej pory i jak teraz wy-

wując Negocjacje do muzyki Alessandro

gląda wasza droga i czy prowadziła was, tak jak chcielibyście aby was prowadziła? Iwona: Tak, jestem bardzo szczęśliwa, że miałam taką drogę, jaką miałam. Inaczej nie byłoby mnie tutaj dzi-

Marcella . W 1991 wyjechał z Polski. Tańczył w Niemc zech i w Izraelu. Przez

siaj z wami. Oczywiście, że mogłam coś zrobić lepiej, podjąć lepsze decyzje, ale tak naprawdę to nie ma

wiele lat był związany z zespołem tańca

znaczenia, bo byłabym wtedy zupełnie gdzie indziej. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że mogę ro-

współczesnego Kibbutz Contemporary

bić to, co robię oraz że robię to, co kocham. Nic nie nadaje się do wyrzucenia, nawet jeśli były to błędy, to one czemuś służyły.

Dance Company. W latach 1994-20 01 występował z tym zespołem na najbar-

Jacek: Ja zostałem wysłany do szkoły baletowej mając dziesięć lat, to nie był mój wybór.

dziej prestiżowych festiwalach tańca

Iwona: A mój był. Babcia musiała ze mną iść na egzamin, ponieważ ja bardzo chciałam tańczyć.

współczesnego odwiedzając ponad 50 krajów na całym świecie. W 1997

Jacek: Czyli zawsze byłaś świadoma w tym procesie. Iwona: Jeżeli można być świadomym w wieku dziesięciu lat...Za to systematycznie rezygnowałam ze szkoły baletowej. Co roku miałam tzw. kryzys, co roku odchodziłam, co roku wydawało mi się, że się nie nadaję.

tańczył z Batscheva Dance Company w spektaklu Kyr chor. Ohada Naharina

ciu. Tak miało być. Wszystko to przyczyniło się do tego, że coś więcej albo inaczej wiem.

w ramach Yair Shapiro Dance Price. Przez wszystkie te lata rozwijał zaintereso-

Jacek: Chyba niewielu ludzi zastanawia się nad tym, że życie to również proces. Ja nie wiem, co będzie za

wania choreograficzne realizując min.:

dwa lata, co będzie za rok.

Verlorenheit oraz Orient Express. W tym

Iwona: Proces to stawanie się człowiekiem. Próbowałam planować i nie umiałam podjąć żadnej decyzji. Musiałam mieć jakieś zabezpieczenie życiowe. Nie umiałam zaryzykować przez to właśnie, że planowałam.

samym czasie współpracował z Lambros Lambrou Dance Company, uczestnicząc

W momencie kiedy uznałam, że trzeba żyć, a nie planować, przestałam planować, a zaczęłam robić. Ja rów-

w projekcie choreograficznym tego

nież nie wiem, co będzie za rok albo za dwa lata, ale cały czas robię to, co kocham. To jest obłędna sytu-

zespołu w Europie.

acja. Bardzo się cieszę, że Jacek jest tutaj. To jest najlepsza osoba, która mogła się znaleźć na tym miejscu,

W 2002 powrócił do Polski, aby zrealizować Naszyjnik Gołębicy (2003)

A jednak ukończyłam tę szkołę. Naprawdę, nie byłoby mnie tutaj, gdybym cokolwiek zmieniła w swoim ży-

z tą wiedzą, z tym „doświadczeniem procesu doświadczania”. To bardzo dobrze zrobi Poznaniowi, nie tylko Teatrowi Wielkiemu. To ważne, jeżeli mówimy o procesie. Opera jest teraz w momencie procesu. Jacek: Zwrotu jakiegoś. Iwona: Tak, zwrotu. Opera była w stagnacji, realizowała pewien program, schemat, który przestaje powoli być aktualny w naszym kraju. To też musi się zmienić. Zmieniamy się my, zmienia się świat wokół nas i dlatego musimy podążać za tym, żebyśmy nadawali na tych samych falach. Nie chodzi mi o atrakcyjność i komercję. My konstruujemy komunikaty, ale te komunikaty muszą być na falach odbiorców, do których je wysyłamy. To był już moment na zmiany, które we właściwym czasie nastąpiły. Jacek: To nie jest proces, to jest przypadek.

w Polskim Teatrze Tańca. Rok później na zaproszenie Biennale de la Dance w Lyonie wystawił Barocco. W kolejnych latach przygotował trzy balety dla Opery Narodowej w Warszaw ie: Kilka krótkich sekwencji (2005), Alpha Kryonie Xe (2006) oraz III Symfonię Pieśń o nocy (2006). Obecnie pełni

Iwona: Właśnie życie składa się z przypadków.

funkcję kierownika baletu w Teatrze Wielkim w Poznaniu.

Często najciekawsze procesy są owocem przypadku.

Trzykrotny stypendysta Ministra Kul-

Iwona: Wiecie co, nie. To nie są przypadki. My tego szukamy, ale mamy trochę szczęścia i znajdujemy. To

tury i Dziedzic twa Narodowego.

nie są przypadki, my nad tym pracujemy. Gdybyśmy nie pracowali, to by nie było tych przypadków.

Ciąg dalszy w TM04

109


read me Wszystko o nas bez nas Łukasz Saturczak

take me

się na pisaniu, autor woli pokazywać się na bankietach uwiecznianych później na stronach Pudelka. Ma świadomość swojego kryzysu twórczego, więc chce sprzedać, ile się da, w imię zasady, że jak będzie wszędzie, to podciągnie to jego notowania na liście bestsellerów. Witkowski ma świadomość, że będąc w małym wydawnictwie musiałby pokazać, że umie pisać. W przypadku dużych wydawnictw musi oddać książkę w terminie i ją sprzedać. Rodzi się frustracja spowodowana takim stanem rzeczy. Nie dziwi więc, że powstaje literatura sprzeciwu, ale nawet tam bohater jest tylko częścią systemu, nie zaś oddzielną jednostką borykająca się z owymi instytucjami. Tacy nie kończą dobrze.

www.take-me.pl LTM Łukasz Saturczak

Poluzować śrubki systemu Oczywiste jest, że jakikolwiek bunt przeciwko systemowi jest po prostu śmieszny i sprowadza się do prostego przykładu antykonsumpcyjnego

Jakie ja?

Zwału Sławomira Shutego, który został wydany w największym polskim wy-

Proces to słowo wytrych i nijak ma się do współczesnej literatury. Może

dawnictwie. Sprawa jest jednak o tyle istotna, że jeśli

inaczej: ma się, ale bohater, który był jego najważniejszym elementem

już o tej walce rozgrywającej się na poziomie bohater

przestał w pewnym momencie nim być. Na pierwszy, chociaż pewnie

vs. system (reprezentowany przez konkretną instytu-

i drugi, rzut oka jest to sytuacja co najmniej dziwna. Jeszcze w silniej

cję) się pisze, to sprowadza się ona tylko i wyłącznie

zinstytucjonalizowanym PRL-u, gdzie człowiek z założenia miał być

do próby oderwania się od tej machiny, której częścią

wyłącznie elementem tego swoistego kombinatu, zaś każda próba

jesteśmy. Człowiek jest tylko trybikiem, który jeśli nie

indywidualizmu była tłumiona, można było znaleźć książki opowiadające

spełnia swoich zadań, zostaje wymieniony na „inny

o procesie przemian zachodzącym wewnątrz stworzonej postaci, która

model”. Mamy wtedy do czynienia tylko i wyłącznie

(np. u Konwickiego) woła o godność i ten krzyk zostanie usłyszany bądź

z procesem walki sprowadzającej się do dwóch moty-

stłumiony. Po roku 1989 (chociaż zaczęło się to kształtować już parę lat

wów: pochłonięcie człowieka przez system albo próba

wcześniej), nastąpiło głośne wypowiedzenie własnego ja, co objawiło

oderwania się od niego. Literatura taka nie zostawia

się chociażby wydaniem trzy lata później tomiku Marcina Świetlickiego

miejsca na rozmyślania o słuszności któregokolwiek

Zimne kraje. Wydawało się, że mając nagle tyle swobody twórczej, nie

z wymienionych postępowań. Wszystko, co istotne

czując na plecach oddechu partyjniaków, pisarze zmierzą się z najważ-

dzieje się poza bohaterem, który jest tylko pionkiem.

niejszymi problemami współczesności. A jednak. Twórcy nie tylko nie

Nasuwa się tu oczywista alegoria do najsłynniejszej

będą mieć na to ochoty, ale i swoboda (w postaci zniesienia cenzury)

powieści Franza Kafki, której tytuł można odnieść z

okaże się tylko pozorna. Bohater literacki stanie się odzwierciedleniem

oczywistych względów nie do samego procesu sądo-

tworzącego go literata, którego pochłoną wszelkiego rodzaju procesy

wego, ale również, co ważniejsze, do próby pokazania człowieka pochłoniętego

mające niewiele wspólnego z literaturą. Przeciw instytucjom Wraz z upadkiem komuny, w Polsce jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać wydawnictwa literackie. Można zaryzykować tezę, że codziennie upadało jedno i na jego miejsce powstawało kolejne. Okazało się, że można go-

Kiedyś bohater literacki mierzył się z jakimś przez system (książka okazała problemem, który nie dawał mu spokoju i de- się znakomitym preludium do terminował proces, który się w owej postaci dwóch wielkich katastrof ówkształtował. Dziś nie ma mowy o czymś po- czesnego świata: komunizmu dobnym. Mamy raczej do czynienia z „byciem i nazizmu). Wtedy było to nowatorstwo. Teraz to chleb w procesie”, a co gorsza „byciem” tylko w znikomym stopniu.

dziwie żyć z pisania nie będąc aparatczykiem.

110

powszedni.

Przyjrzymy się bliżej wspo-

Co więcej – pisarze uwierzyli, że od tej pory będą mogli pisać, co tylko

mnianej wyżej książce Zwał Sławomira Shutego. Bohater

zechcą! Bardzo szybko jednak przestano w tę bajkę wierzyć. W ciągu

pracuje jako konsultant klienta w sieci jednego z więk-

ostatnich lat powstała polska pierwsza liga wydawców, w której znala-

szych banków. Nienawidzi swojej pracy, która jest dla

zło się zaledwie kilkanaście nazw, zaś naprawdę istotnych – kilka! One

niego największym upodleniem. Sytuacja taka prowadzi

narzuciły (co prawda żadna to nowość) napisanie książki w konkretnym

do katastrofy znanej już z filmu Upadek Schumachera.

terminie, a później wgląd osoby mającej bardzo dużo do powiedze-

Jednak nie ma mowy o żadnym procesie przemiany

nia – redaktora prowadzącego (złośliwi twierdzą, że jego zdanie jest

samego bohatera, Mirek pokazany jest zaś jako element

istotniejsze od zdania autora książki). Te dwa elementy sprawiły, że

procesu zmian dookoła. Za co nienawidzi? Głównie za

pisanie stało się zajęciem czysto rzemieślniczym, zaś ważniejsze

wazeliniarstwo wobec klientów, których ma być sługą.

będzie to, co wokół wydanej pozycji. Najlepszym tego przykładem

Jednak dostajemy tylko wgląd do tego smutnego życia.

jest postać Michała Witkowskiego. Przypomnijmy. Zdolny doktorant

Środek ciężkości z ciągu przyczynowo-skutkowego

filologii polskiej rzuca karierę naukową, wydaje powieść Lubiewo

przenosi się na warstwę językową. Shuty pokazuje nam

i staje się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce pisarzy.

świat, jego pułapki i absurdalność za pomocą haseł

Zarówno głośną powieść, jak i wcześniejszy zbiór opowiadań (Copyw-

reklamowych, modlitw etc. Wszystko jest takie samo,

riter) wydaje w oficynach niezależnych. Debiutuje w nieistniejącej już

a bohaterowi pozostaje jedynie coś rozpierdolić. Chociaż

Zielonej Sowie, później przenosi się do Ha!artu. Lubiewo staje się, obok

i to nie ma większego sensu.

Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną Doroty Masłowskiej,

Wgląd w konkretną sytuację, zamiast opowiedzenia, jak

najgłośniejszą polską powieścią po roku 1989. Kolejne książki wydaje

do niej doszło i czy mogło być inaczej, jest dość częstą,

już u „największych”. Książki sprzedają się słabo i dostają nienajlepsze

jeśli nie najbardziej powszechną, formą pisania o czło-

recenzje. Dlaczego? Bo Witkowski zrozumiał, że ważny jest marketing,

wieku w ówczesnym świecie. W powieści Teraz Agniesz-

zaś sam proces twórczy jest jedynie niewielkim elementem całej ma-

ka Drotkiewicz przedstawiła współczesny bowaryzm.

chiny związanej z wydaniem dzieła. Problem w tym, że przy kolejnych

Opisała doktorantkę, która zmaga się ze swoimi proble-

powieściach (najlepiej widać to w przypadku Margot) pisanie zostaje

mami, sprowadzającymi się do walki z migreną, pogar-

już maksymalnie zmarginalizowane na rzecz promocji. Zamiast skupić

dzaniu jednym facetem i marzeniach o byciu z innym, czy


wyborze drogich kosmetyków. Bohaterkę określają przedmioty. Jest tym

daje spore pole do popisu pisarzom, którzy próbują stworzyć bohatera

wszystkim, co posiada i czegoś mieć nie może. Frommowskie pytanie już

borykającego się z najważniejszymi problemami. Jednak nikt już się

dawno straciło rację bytu, bo odpowiedź jest oczywista. Jeśli mamy roz-

w XXI. wieku nie spodziewa „dostojewskich” dylematów. To jest pewne,

myślania, to jest ich niewiele (książeczka ilościowo jest bardzo skromna),

tymczasem dziwi specyfika pisania o religii w kraju, gdzie większość

zaś procesu, jak powiedziałem, nie ma.

społeczeństwa podaje się za osoby wierzące. Można wyróżnić dwie skraj-

Jesteśmy konsumentami i uczestniczymy w procesie tworzenia produktów.

ności: pisanie przeciwko patriarchalnej instytucji, jaką jest Kościół albo,

Pracujemy w banku (jak u Shutego), sieci fastfoodów (D. Bieńkowski – Nic),

wręcz przeciwnie, obnoszenie się ze swoją wiarą i utożsamienie Polski

szukamy pracy za oceanem (P. Siemion – Niskie Łąki) albo jesteśmy klien-

z chrześcijaństwem, jako integralnej części naszego państwa. Do czego

tami tych instytucji (Gruby z powieści Tequila K. Vargi, Silny z Wojny pol-

zmierzam? Temat, który budzi takie skrajności, aż prosi się o powieść,

sko-ruskiej… D. Masłowskiej itd.). Zrozumiałe zatem, że trudno mówić o in-

chociażby o procesie odejścia (apostazja) czy wręcz przeciwnie (na-

dywidualności i byciu poza jakimś procesem chociaż w znikomym stopniu.

wrócenia). Nic z tych rzeczy. Nawet jedyny dziś mówiący o religii pisarz

Sprawa ta wchodzi w tematy, w których dylematy człowieka myślącego, aż

głównonurtowy, Jerzy Sosnowski, jeśli pisze o tych sprawach, to poświęca

proszą się o głębszą analizę.

im niewiele miejsca i raczej skupia się na samym aspekcie poszukiwania, a dylematy, które kiedyś były monologami wewnętrznymi przeniosły się

Trybiki katolicyzmu

na pole dyskursu społecznego albo towarzyskiego, gdzie porusza się

Tak jest z religią. Wydawałoby się, że jest to jeden z tych tematów, który

tematy dla Kościoła wstydliwe, jak pedofilia czy homoseksualizm. Poza tym kojarzone są one raczej z reportażem społecznym aniżeli z beletrystyką, co już w ogóle sprowadza problem wiary do roli czysto instytucjonalnej. Staje się ona nieodłączną częścią religii, ta zaś nierozerwalnie związana jest z Kościołem. Problemy więc przenoszą się z dylematów moralnych do strefy z kręgu kojarzonego z innymi urzędami. Krótko mówiąc współczesny Raskolnikov nie musiałbym odkrywać Boga, bo swoje postępowanie wytłumaczyłby, przyjmując postawę najbardziej skrajną: relatywizm moralny. Problem dylematów schodzi na drugi plan, bo nikt sobie tym nie zaprząta głowy, a stworzenie postaci, która – dajmy na to – nawraca się i powraca do Kościoła, jako ta zagubiona owieczka, już na wstępie pachnie tanim moralizatorstwem. W roku 2006 francuski pisarz Jonathan Littell opublikował powieść Łaskawe. Ma ona ponad tysiąc stron i opowiada historie oficera SS zwiedzającego niemal wszystkie miejsca w czasie trwania II Wojny Światowej. Trudno jest wskazać warsztatowe uchybienia tej epopei, ale wśród krytycznych głosów pewien zarzut pojawiał się dość często – bohater w ogóle się nie zmienia. Jeśli tej pozycji zarzucono zanik procesu kształtowania się osobowości, to gdzie takowego szukać? Hegel pisał: „Filozofia przychodzi zawsze za późno. Jako myśl o świecie pojawia się ona dopiero wtedy, gdy rzeczywistość zakończyła już swój proces kształtowania i stała się czymś gotowym. Nie jest trudno wskazać, kiedy opisana przeze mnie tendencja w literaturze się pojawiła, trudniej odgadnąć, czy i kiedy zniknie. Może w konsumpcyjnym świecie, gdzie toniemy w gąszczu informacji, nie jesteśmy w stanie odnaleźć człowieka? Przecież to on te procesy generuje. Chyba że, jak bohaterowie literaccy, już dawno przestał i obojętnie kogo mamy na myśli: szarego pracownika czy przedsiębiorcę, każdy już jest tylko częścią tej machiny. Zaś wszystko jest – jak to już przyjęło – Matrixem.

©

ilustracja Bartłomiej Brosz

111


read me

write. In the big publishing houses all he has to do is to write a book and sell it fast. Frustration causes by this situation appears. So it’s not surprising that literature of resistance is born, but even there, the character is still a part of the machine, not an individual coping with these situations. They don’t finish up well.

Everything about us without us Łukasz Saturczak m In the past, the literary charac ter had to cope with a proble forwas which s, proces the ined which bothered him and determ charac ter. Today there is nothing like that. We rather deal with this in med . 'being in the process', and what’s worse 'being' to a little extent

ENG

Loosen the screw of the machine It’s obvious that any rebellion against the machine is simply ridiculous and adds up to a simple example of the anti-consumer Zwał by Sławomir Shuty, published in the biggest polish publishing house. The thing is significant because of the fact that, even if we write about this battle between character and machine (represented by a particular institution), it is only about the at-

tempt to tear yourself off the machine, we are part of. A man is simply a cog, What I?

and if this cog doesn’t work as it should, it’s simply replaced. Then, what we

Process is a master key word and it has nothing to do with modern litera-

deal with is nothing more than a process of fight, boiling down to two motifs

ture. Or rather, it does, but the character who was its most important ele-

(the machine absorbing a man, or a man fighting the machine). This literature

ment, is the element no longer. At first, and maybe the second sight, this

leaves no place for considering which of the aforementioned actions is right.

situation is at least strange. In the strongly institutionalized PRL, when

Everything that matters is happening beyond the character, which is simply

a man was supposed to be an element of this combine, and every attempt

a pawn. That brings us to the allegory of the most famous novel by Franz Kaf-

to be individual was suppressed, it was possible to find books telling

ka, which title can be referred to, not only the court trial, but to the attempt

about the process of changes happening inside the created character,

to show a man absorbed by the machine (the book turned out to be a great

which (in the works of Konwicki for instance) claims for dignity and this

prelude to two great catastrophies of the contemporary world; communism

claim is going to heard, or suppressed. After 1989 (although it started

and Nazism). It was innovative then. Now it’s a daily bread.

a few years earlier), sudden expression of self happened, which could be

Let us take a closer look at the aforementioned book Zwał by Sławomir

seen among others by the fact of publishing three years later, a poetry

Shuty. The main character works a consultant in a bank. He hates his job,

volume by Marcin Świetlicki Cold countries. It seemed that having sud-

which he finds degrading. This situation leads to what we know from the

denly so much freedom, writers would measure themselves against the

film Falling Down by Schumacher. We can’t however talk about any change

contemporary problems, without party activists breathing down their

process. Mirek is presented as a part of this process. Why does he hate it so

necks. And yet. The authors not only won’t be willing to do it, but also the

much? For being a suck up to the clients, for whom he has to be a servant.

freedom (in the form of abolishing censorship) will be only apparent. The

We only get a short insight in his life. The centre of gravity moves from

literary character will become only the reflection of creating author, who

the casual connection to the linguistic level. Shuty shows us the world, its

will be involved in all kinds of processes, not connected with literature.

catches and its absurd, with the add slogans and prayers. Everything is the same, and all the character can do is to fuck something up. Although even

Against institutions

that doesn’t make any sense.

Together with the fall of communism, publishing houses started to ap-

Insight into a particular situation, instead of talking what led to it, is often,

pear in Poland. You could say, the one was disappearing, and another

if not most frequent form of writing about a man in a modern world. In the

one immediately appeared. It turned out that you could make decent

novel Now Agnieszka Dorotkiewicz presented a contemporary bovarism. She

living writing, without being the apparatus worker. What is more, the

described a candidate for a doctor’s degree, who deals with her problems,

writers believed that they will be able to write whatever they want. Very

which are migraines, hating one man and dreaming about being with another,

soon however, the dream was over. Over the last few years, Polish first

or buying expensive cosmetics. She is defined by things. She is what she pos-

league of publishers was created, within which there were only several

sesses, and what she can’t have. Fromm’s question is long out-of date because

titles, and only few really important ones! They imposed (nothing new

the answer is obvious. If we have thoughts, they are rare (the book is very

really) the exact time when the book was supposed to be written, and

thin), and the process, as I said, is absent.

then, the insight into the book by a very important person – the editor

We are consumers; we take part in the process of producing goods. We work in

(some say he’s more important than the author). These two elements

banks (Shuty), fast-food restaurants (D. Bieńkowski, Nothing) or we are clients

made writing a purely craft activity, and more important is what is

in these institutions (Fat from the novel Tequila by K. Varga, Silny from Polish-

around the published book. The best example here is Michał Witkowski.

Russian war… by Masłowska). It is therefore understandable that it’s hard to talk

Let us remind. Talented candidate for doctor’s degree in Polish philol-

about individuality and not being outside the process at least to a small extent.

ogy leaves his career publishes the novel Lubiewo and becomes one

It is that human dilemmas beg for deeper analysis.

of the best known Polish writers both the novel, as well as the earlier

112

short stories collection (Copywriter) he publishes in the independ-

***

ent publishing houses. He came out in the Green Owl, then moves to

In 2006, French writer Jonathan Littell published a novel entitled Gracious.

Ha!art. Lubiewo becomes, together with Polish-Russian war under the

It has a thousand pages and tells a story of a SS officer, visiting almost all

white-red flag by Dorota Masłowska, one of the most famous novels

places during the World War Two. It’s hard to show the craft mistakes of that

after 1989. Next books he publishes in the 'greatest'. The sell is poor

epopee, but among critical opinions, one appears constantly: the character

and the reviews are not good. Why? Because Witkowski understood

doesn’t change. If this book was accused of lack of personality formation,

that marketing is important, and the creation process is only a small

then where it could be found? Hegel wrote: Philosophy always comes too late.

element of the machinery of publishing. The problem is that in the

As a thought about a world, it appears when the reality has finished its forma-

case of his next novels (best example is the Margot) writing is margin-

tion process, and it is ready. It isn’t hard to show, when the tendency I have

alized, for the benefit of the promotion. Instead of focusing on writing,

described, appeared in literature, but it’s harder to guess when, and if, it is

the author prefers to show his face on the banquets shown later on

going to disappear. Maybe in the consumer world, where we’re drowning in

the Poodle portal. He is aware of his crisis, so he wants to sell as many

the information, we’re no longer able to find a man. He’s the one who gener-

books as possible, thinking that, if he is everywhere, his position on

ates these processes. Or maybe he stopped, like the literary characters, and

the bestsellers list will be higher. Witkowski is aware that being in a

no matter whom I’m thinking of; a simple worker, or the boss, everyone is

small publishing house, he would have to prove that he knows how to

already a part of this machine. And everything is simply Matrix.


©

ilustracje Bartłom iej Brosz

Być jak szyba

tell me

wywiad z Jerzym Kozłowskim, tłumaczem rozmawiali Marta Molińska i Dominik Fórmanowicz

Jerzy Kozłowski, rocznik 1969, absolwent anglist yki UW, tłumac zeniami zajmuje się od 1994 roku. pierwsz a przetłumac zona książka , poradnik o roślinach pokojowych, nie ukazał a się ze względu na bankructwo wydawnictwa , pierwsze publikowane tłumac zenie: Co nowego w raju, Davida Lodge’a (Zysk i S-ka, 1995). przetłumaczył około 50 tytułów, głównie powieści, m.in. powieści Salmana Rushdiego, Terrego Pratchetta i wiele innych. Zainteresowania: muzyka barokowa i brytyjski rock (Editor s, Keane), film, joga. TAKE ME jest magazynem w dużej mierze poświęconym popularyzo-

W

waniu swobodnego obrotu szeroko pojętymi dziełami oraz promo-

procesie powstawania książki jako dzieła, tłumaczenie jest

waniem alternatywnych sposobów dystrybucji praw autorskich ta-

jednym z etapów. Jako tłumacz, jak postrzega Pan swoją

kich jak wolne licencje Creative Commons czy nasze autorskie licencji

pracę? W jakim stopniu jest ona odtwórcza w stosunku do

TAKE ME i MAKE ME. MAKE ME służy swobodzie wprowadzania modyfi-

tekstu oryginalnego, a w jakim istotny jest element kreacji?

kacji, czyli tworzenia dzieł zależnych w rozumieniu ustawy o prawach

To odwieczne pytanie. Żeby się przekonać, na ile jest to praca twórcza,

autorskich. Pan również tworzy takie dzieła, przenosząc treści prze-

a na ile odtwórcza, wystarczy dać kilku osobom do przetłumaczenia

kazane przez autora do rzeczywistości określonej innym językiem

ten sam tekst. Okaże się wtedy, że każdy przekład jest inny, każdy jest

i uwarunkowaniami kulturalnymi. Robi Pan to jednak w pełni profe-

pochodną wiedzy, doświadczenia, znajomości języka – tego obcego,

sjonalnie, podczas gdy w Internecie ma to miejsce często poza wszel-

ale i ojczystego – talentu i formy danej osoby w danym dniu. Naturalnie

ką kontrolą. Jak Pan, uwzględniając te analogie i różnice postrze-

każdy tłumacz pracuje na czymś, co zostało wymyślone i wyrażone przez

ga fenomen internetowego dostępu do sztuki i wynikających z niego

kogoś innego i do tego aspektu sprowadza się mechaniczność tej pracy.

możliwości oraz zagrożeń?

Ale przecież ten materiał trzeba przystosować do nowego środowiska,

Internet jest rewelacyjnym narzędziem i ogromnym wsparciem dla tłu-

często diametralnie różnego, oddać niuanse językowe i klimat utworu

macza. Pozwala też na popularyzację tych dóbr kultury, w których two-

i w tym momencie wkracza kreatywność – często trzeba się porządnie

rzeniu uczestniczymy. Dlatego cieszę się, że istnieje taki kanał wymia-

nagłowić. Bywa, że jednego dnia tłumaczy się wiele stron, innym razem

ny i przepływu informacji. Oczywiście istnieją także zagrożenia. Przede

godzinami można się zastanawiać nad jednym zwrotem i nie przestaje

wszystkim jako przeciwnik piractwa – kupuję prócz książek także muzy-

się o tym myśleć w metrze, pod prysznicem, na siłowni, a nawet – co

kę i filmy, choć wielu znajomych puka się w czoło, twierdząc, że to samo

gorsza – podczas rozmów. To jest praca 24 godziny na dobę.

mają za darmo z sieci – stoję na stanowisku, że należy respektować prawa autorskie wszelkiego typu. I tak jak nie ściągam nielegalnie ulubio-

Będąc tłumaczem, jest Pan w zasadzie „wtórnym autorem”, ponieważ

nych albumów z muzyką, oczekuję, że nikt nie będzie korzystał bez zgo-

każde zdanie musi Pan stworzyć na nowo, opierając się na pierwowzo-

dy autorów książek, też tłumaczy, ale także innych twórców, z owo-

rze. Tymczasem zarówno sens zdania jak i stylistyka muszą odpowia-

ców ich ciężkiej pracy. Ostatnio jest głośno o ugodzie Google z ame-

dać oryginalnemu tekstowi. Jak zatem autonomia pracy, a jednocześnie

rykańskimi wydawcami w sprawie dostępu do książek on-line. Dobrze,

istota tekstu, która ją ogranicza, wpływają na Pana pracę z technicznego

że drogą negocjacji próbuje się dojść do kompromisu i zadowolić oby-

punktu widzenia?

dwie strony.

Zahaczamy tutaj o kwestie etyczne. W przeszłości dla tłumaczy często literacki oryginał stanowił jedynie pewną inspirację, a oni tworzy-

Zawężając nieco poprzednie pytanie: wiele osób korzysta z amator-

li coś własnego, co często odbiegało od pierwowzoru. Ja dokładam sta-

skich z definicji, jednak coraz lepiej zorganizowanych, tłumaczeń fil-

rań, żeby za każdym razem oddać intencje autora, nie próbować go po-

mów, seriali czy piosenek, dostępnych w Internecie. Jednocześnie

prawiać, nie starać się narzucać jego tekstowi siebie, nie pomijać frag-

zdarzają się też amatorskie tłumaczenia dzieł literackich. Czy to zja-

mentów, z którymi są problemy lub które mnie osobiście z jakiegoś po-

wisko postrzega Pan jako zagrożenie dla poziomu kultury i przekła-

wodu nie odpowiadają. Tłumacz powinien być jak szyba, pozostawać

dów czy raczej jako szansę szerszego dostępu do dzieł dla masowe-

niewidoczny, ale żeby to osiągnąć, niezbędna jest właśnie kreatyw-

go odbiorcy?

ność i pomysłowość. Dlatego zasadą, która przyświeca mi w mojej pra-

Nie jestem zwolennikiem takich praktyk. Bywa tak, że aby przyspie-

cy jest wierność oryginałowi i lojalność wobec autora. Naturalnie, na-

szyć proces publikacji "dzieła" w Internecie, książka jest dzielona na

leży tu także zadbać o to, by polski tekst zabrzmiał właściwie, dlate-

kawałki i każdy fragment tłumaczony przez inną osobę. Pół biedy, jeśli

go pewne modyfikacje są konieczne. Przykładem może być tłumaczenie

te osoby wiedzą, co robią, choć praktyka tłumaczenia jednego utworu

powieściowych dialogów. W literaturze anglosaskiej przy ich przytacza-

przez kilkanaście osób musi budzić zastrzeżenia co do jakości produktu

niu najczęściej występuje powtarzany bez końca czasownik said, w pol-

finalnego – jego spójności stylistycznej chociażby. Niestety, podejmują

skim tekście takie powtórki byłyby źle widziane, wymagane jest większe

się tego osoby, które może znają dobrze język oryginału, ale nie mają

urozmaicenie – zdziwił się, rzekł, przyznał, skwitował itd.

odpowiedniego przygotowania ani predyspozycji do pracy przekłado-

113


wej, a wtedy skutki są opłakane. Generalnie, czyż nie lepiej poczekać dłużej,

Jakie książki tłumaczy się Panu najlepiej?

nawet kilka miesięcy, żeby otrzymać produkt dobrej jakości zamiast zado-

Te, które podobają mi się jako czytelnikowi. I jeśli od-

walać się czymś, co zostało zrobione w pośpiechu, bez redakcji i wymaganej

powiada mi styl autora, jeśli „siedzi” w mojej estetyce.

w tego typu pracy staranności?

Uwielbiam na przykład refleksyjną prozę Irlandczyka Colma Toibina i przekład jego książek jest dla mnie arcy-

Charakterystyczną dla prozy Salmana Rushdiego, jednego z tłumaczo-

przyjemne. Ostatnio miałem okazję tłumaczyć powieść

nych przez Pana pisarzy, jest postawienie jednostki w realiach stale

Brooklyn tego autora, uznaną przez amazon.com za jedną

zmieniającego się świata. Jednak jednostka ma w powieściach tego

z pięciunajlepszych powieści 2009 roku. Mógłbym podpisać

autora zdolność lub chociażby możliwość wpływania na otaczającą

się pod tym werdyktem wszystkimi kończynami.

ją rzeczywistość, zmieniania jej swoimi działaniami, a nawet swoimi ułomnościami. Czy uważa Pan, że w realiach naszej rzeczywistości, dość

TAKEME kładzie nacisk na staranny wydruk i albumową formę naszego

biernego społeczeństwa, ale też wielu okazji do współuczestnictwa pły-

magazynu. Często żartujemy twierdząc, że nasz magazyn, abstrahując od

nącymi z rozwoju technicznego, ten model faktycznego kształtowania

treści, kierowany jest do fetyszystów papieru. Jednocześnie coraz bardziej po-

jest realną możliwością czy raczej po prostu konstrukcją literacką?

pularne są magazyny internetowe, które nigdy nie ukazują się drukiem, a także

Ale czyż wszyscy nie mamy możliwości wpływania na rzeczywistość?

ebooki, które są tańsze i dla niektórych bardziej wygodne niż tradycyjnie wydane

Zresztą nie jestem do końca przekonany, czy owa „aktywność i przed-

książki. My wyraźnie stajemy po stronie druku. Zdajemy sobie sprawę, że to pyta-

siębiorczość” bohaterów Rushdiego jest ich wspólnym mianownikiem.

nie często pada w różnego rodzaju dyskusjach, jednak interesuje nas Pańska oso-

Ja nie odniosłem takiego wrażenia. Wręcz przeciwnie, często są to

bista opinia na temat książek oraz tej subtelnej różnicy w odbiorze, która ma miej-

postacie tak mocno spętane przez otaczającą je rzeczywistość, że

sce w przypadku mediów internetowych.

pozostają niewolnikami pewnych wewnętrznych lub kulturowych na-

Proszę mnie zaliczyć do fetyszystów papieru. Pierwszą rze-

kazów. Na przykład Śalimar z Śalimara klauna jest zaślepiony pragnie-

czą, jaką robię po zakupie nowej książki, jest jej powącha-

niem zemsty, zasklepia się w niej, a bohater Furii, Malik Solanka, jest

nie. Pięknie wydane książki to – abstrahując od ich inte-

zupełnie bezbronny wobec ataków wściekłości, którym ulega, traci też

lektualnej zawartości – przedmioty działające na wszyst-

kontrolę nad swym dziełem. Kwestia bierności naszego społeczeństwa

kie zmysły. Miejmy nadzieję, że nie podzielą losu winylo-

też powoli odchodzi w przeszłość, świat staje się globalną wioską

wych albumów.

i umysłowość młodych ludzi pod tym względem jest już inna niż ich rodziców i dziadków.

Dziękujemy za rozmowę. Dziękuję!

Wśród powieści, które Pan tłumaczył znajdują się dwie pozycje Rushdiego (Czarodziejka z Florencji oraz Śalimar Klaun), a także Brzemię rzeczy utraconych Kiran Desai. Realia Indii, a w szczególności Himalajów i Kaszmiru, są Panu z pewnością dobrze znane. Czy umiejętność oddania atmosfery i realna znajomość sytuacji politycznej i historii Indii są wynikiem doświadczenia i podróży czy współpracy z indologami? Byłoby cudownie, gdyby tłumacze mieli możliwość naocznego poznawania miejsc, w których toczy się akcja tłumaczonych przez nich ksią-

ENG

To be like a glass

interview with Jerzy Kozłowski, translator

ło 50 książek, a tylko trzy lub cztery z nich rozgrywają się w Indiach, i to

I

też nie w całości: duża część akcji Brzemienia toczy się w Nowym Jorku,

That’s an eternal question. In order to find out to what extent is it

a Czarodziejka to także renesansowa Italia. Trudno więc uznać mnie za

reproductive and to what – creative, you can give one text to a few

specjalistę od kultury tego regionu. Oczywiście każdy z tych „indyj-

people to translate. Then you’ll see, that every translation is different,

skich” przekładów analizował indolog, oni są też autorami słowniczków,

each one is a result of knowledge, experience, linguistic skills – in your

w które wydawcy postanowili opatrzyć te powieści, żeby ułatwić nieco

native and the foreign language – talent, and the form of the person

ich odbiór czytelnikom i uniknąć wszechobecnych przypisów.

on a given day. Of course every translator works on something which

żek. Ja jako anglista bardzo dobrze znam Wielką Brytanię, jej kulturę, literaturę i historię, wiedzę o Indiach natomiast czerpałem wyłącznie z książek i właśnie Internetu. Proszę pamiętać, że przetłumaczyłem oko-

n the process of creating a book as a work, translation is one of the steps. How do you, as a translator see your work? To what extent is it reproductive in a relation to the original, and how is

it an element of creating?

was created and expressed by someone else, and to that aspect comes Chcielibyśmy pozostać jeszcze na chwilę przy powieściach Salmana

down the automatic of this job. But this material has to be adjusted

Rushdiego, którego oboje bardzo cenimy. Jakiego rodzaju wyzwania

to a new environment, often completely different, reflect the shades

stawia przed Panem tłumaczenie dzieł tej klasy pisarza?

of language and the climate of the work, and that’s when the creativity

Przede wszystkim tłumaczenie Rushdiego to niesamowita frajda,

comes in – you often have to rack your brain. It happens that one day

choć połączona z ogromnym wysiłkiem. Kulturowa egzotyczność

you translate a lot of pages, and another day you keep thinking over

jego książek to dla mnie, nie-indologa, pierwsza trudność, choć nie

one phrase and you keep thinking about it in a subway, in the shower,

dotyczy wyłącznie prozy Rushdiego. Praktycznie każda powieść to

in a gym, or even worse – during conversations. It’s a24 hours job.

osobny, inny świat, w który trzeba się zagłębić, wykonując własny

114

research. A wracając do Rushdiego, on lubi bawić się z czytelnikiem

As a translator, you are basically a secondary author, because you

w swoistą ciuciubabkę i jego teksty aż kipią od różnorodnych literac-

have to re-write every sentence basing on the original. And at the

kich, historycznych i kulturowych odniesień, które trzeba wyłapać.

same time, the sense and the style how to be similar to the original.

Tłumacz jako pierwszy uczestniczy w tej grze. Największym jednak

How the autonomy of your work, and the essence of the text, affect

wyzwaniem jest oddanie charakterystycznego stylu Rushdiego,

your work from a technical point of view?

który przez część krytyków uważany jest za zbyt barokowy, a w przy-

We’re catching here on the ethical question. In the past, the literary

padku Czarodziejki trącący romansidłem. Zdecydowana większość

original was simply an inspiration to the translators, and they created

jednak widzi w nim mistrza języka i wielkiego erudytę – wierne

something new, which often differed a lot from the original. I try to

oddanie jego prozy z jej stylistycznymi i składniowymi zawiłościami

render the intentions of the author, without trying to improve it, don’t

jest tutaj rzeczą dla mnie najważniejszą i najtrudniejszą. Satysfakcja

skip any fragments that are problematic or which I for some reason am

po zakończeniu pracy – bezcenne.

not fond of. The translator should be like a glass, invisible, but in order


to achieve it, you need to be creative. That’s why the rule which I follow

even with their inabilities. Do you think, that in our reality of a quite pas-

in my work is to be as close to the original as possible and be loyal to the

sive society, but also reality of opportunities to participate, coming from

author. You also have to make sure that the Polish text sounds right, and

the technological development, this model of the actual forming is a real

that’s why some adjustments are necessary. The example here can be the

chance, or simply a literary construction?

dialogs from a novel. In Anglo-Saxon literature when you refer to them,

But don’t we all have the opportunity to affect and change reality? Anyway,

the most often appearing is the verb said. In Polish text these repetitions

I’m not completely sure if this activity and initiative of Rushdie’s characters

would be accepted, you have to be more diverse – surprised, uttered, admit-

is common for all of them. That’ wasn’t my impression. It’s the opposite,

ted, concluded etc.

very often these characters are so strongly tethered in the existing reality, that they simply become slaves of certain inner, or cultural bans. For

TAKEME is a magazine to a large extent devoted to popularizing free

instance Shalimar, from Shalimar the Clown is blinded by his desires to

circulation of the works of art, and promoting the alternative ways

avenge, and the character from Fury, Malik Solanka, is completely vulner-

of distributing the copyrights, like the free licenses Creative Commons

able to the attacks of fury which happen to him, he loses control over

or our own Takeme and Makeme licenses. Makeme’s task is to assure

his work. The question of passiveness of our society also starts to fade,

free modification, which means creating the dependent works, in the

the world is becoming a global village, and the way of thinking of young

reference to copyrights. You also create such works, transferring the

people is different then their parents’ or grandparents’.

author’s contents into the reality defined with a different language and cultural conditions. You are a professional, when, at the same time, on

Among the novels you translated are two positions of Rushdie (The En-

the Internet it often happens beyond any control. How do you, taking

chantress of Florence and Shalimar the Clown) and The Inheritance of Loss

into account these analogies and differences, perceive this phenomenon

by Kiran Desai. The realities of India, especially the Himalayas and Kash-

of accessing the art and the resulting threats.

mir are well known to you. Is the ability to render the climate and the

Internet is a great tool and a fantastic support for a translator. It also allows

knowledge of the political situation and history of India are the results

popularizing those cultural goods in which creating we participate. That’s

of experience and travels, or cooperation with the indologists?

why I’m glad that such a channel of exchanging and passing information

It would be wonderful if the translators had the opportunity to person-

exists. First of all as an opponent of

ally explore places in which

hacking – I buy, beside book, also

the action of the translated

films and music, although many

books takes part. As an anglisist

of my friends call me fool saying

I know very well Great Britain,

they can have it all for free on the

its culture, literature and his-

Internet – I’m taking a stand that

tory, but the information about

all copyrights should be respected.

India I took mainly from books,

And as I don’t download illegally

and the Internet. You have to

my favorite music, I expect others

remember that I translated over

not to take advantage of writers’

50 books, and only three or four

and translators’ hard work, without

of them talk about India, and

their permission. A case has been

not even completely: a big part

famous recently, of an agreement

of the plot of the Inheritance

between Google and the American

takes part in New York, and the

publishers regarding the access to

Enchantress is not only India,

books online. Good thing is that

but also renaissance Italy. So

through negotiations a compromise

it’s hard to say that I specialize

is attended to be reached, so that

in the culture of that region.

both sides are satisfied.

Of course each one of these Indian translations was analyzed

Narrowing a little the previ-

by the indologist, they are also

ous question: a lot of people use amateur, but more and more well

authors of the glossaries, which the publishers decided to add to the

organized translations of the songs, television series and films that are

novels, to make the reading a little easier, and avoid the omnipresent

available on the internet. And at the same time there happen to be am-

footnotes.

ateur translation of literary works. Do you think of this phenomenon as a threat to the standards of culture and the translations, or maybe as

We would like to talk a little more about the novels of Rushdie, whom

a chance for more people to reach these works?

we both appreciate very much. What challenges do you have to face

I’m not a supporter of such activities. It often happens that, to make the

when translating works of such a great writer?

process of publishing a given 'work of art' on the Internet, it is divided into

First of all, translating his works is really fun, although combined with

parts, and each part is translated by a different person. It’s not that bad if

great effort. The cultural exotic of his books is for me, non-indologist,

these people know what they’re doing, although the fact that one work is

first difficulty I have to face, although that’s not only the feature

translated by several people may make us think what will be the quality of

of Rushdie’s books. Practically every book is an individual, differ-

a final result – its stylistic coherence for instance. Unfortunately, it’s often

ent world, in which you have to immerse yourself completely, doing

done by people who, maybe know the language of the original well, but are

your research. Going back to Rushdie, he likes to play a blind man’s

not properly prepared to translate, and then the results are pathetic. In gen-

buff with a reader, his works are full of various literary and cultural

eral, isn’t it better to wait a little longer, even a few months, and get a prod-

references which you have to find. The translator is the first to play

uct of a decent quality, instead of taking something that has been prepared

the game. The most difficult thing, however, is rendering Rushdie’s

in a rush, without editing and the accuracy, required in such cases?

characteristic style, which by some critics is defined as too baroque, and in the case of The Enchantress even borders on a cheap love story.

One of the characteristics of the prose of Salman Rushdie, one of the

But the majority of people see him as a master of language and a great

writers whose work you translate, is putting an individual in the reality

erudite – decent translation of his prose, with its syntactic and sty-

of the constantly changing world. But the individual, in the works of this

listic intricacies is therefore for me the most important and the most

author has a chance to affect reality, change it with their actions, and

difficult thing. Satisfaction after finishing the work – priceless.

115


read me Koty w cudzej kołysce Dominik Fórmanowicz

take me

www.take-me.pl LTM Dominik Fórmanowicz

Jednak widzę, że niewiele się od tego czasu zmieniło w kwestii znakomitego utworu Ugly Kid Joe. Oczywiście, prawo statystyki pozwala zauważyć, że większość podpisów pod tym kawałkiem jest prawidłowa

s Pamiętacie Cat Jedle? cra the in śli nie kojarzycie tytułu, to proponuję odpalić Youtube alboć.od razu ściągną

o absolutny klasyk,

i to w bardzo łatwy sposób pozwala zdemaskować błąd, jednak po nieco

wiele osób ma go

głębszej analizie (kliknięciu w więcej niż jeden link), przychodzi nam

u siebie na dysku, za-

odkryć kolejną małą prawdę.

tem kawałek ściąga się szyb-

Stop. Może w tym miejscu wypada wyjaśnić, dlaczego w ogóle tyle miej-

ko. Kiedy posłuchacie tego

sca poświęcam temu jednemu utworowi? Otóż ostatnio wróciłem do niego

rockowego utworu z kotami

i po raz pierwszy od dawna wsłuchałem się w tekst.

w tytule, na pewno skojarzą

Jest to, opowiadana w pierwszej osobie, historia pewnego ojca, który ni-

wam się wczesne lata 90-te;

gdy nie potrafił znaleźć czasu dla swojego syna. W natłoku obowiązków,

niby przed chwilą, a jednak

„samolotów do złapania” i „rachunków do zapłacenia” najzwyczajniej nie

niemal dwadzieścia lat temu. Dla mnie jest to jeden z tych utworów, które

ma czasu. Jednak dzieciak zawsze twierdzi, że w przyszłości będzie taki,

podsumowują określoną epokę. Czasy, kiedy jeździliście do Jarocina, do-

jak tatuś, stawiając go za wzór. Kiedy jednak chłopak dorasta i dorabia się

konywaliście przemiany ustrojowej lub po prostu rozpoczynaliście swą

tego, o czym „u cioci na imieninach” mówi się, że „on ma teraz swoje ży-

fascynującą przygodę z MTV. Tam, wtedy właśnie, gdzieś w tle pobrzmie-

cie”, a jego ojciec nieco zwalnia tempo i szuka towarzystwa syna, rolę się

wało prawdopodobnie Cats in the cradle. Tylko kto to śpiewał? Jasne,

odwracają. Syn nie potrafi znaleźć czasu dla starego i ten nagle, pod koniec

Google pewnie odpowiedział już na to pytanie, jeśli jednak nie pofatygo-

swojego życia, zdaje sobie sprawę, że jego dziecko, zgodnie z tym co mó-

waliście się jeszcze do komputera, to może przypomni się am ten rudawy

wiło dawno temu, rzeczywiście stało się taki jak on. Jednak nie był to już

blondyn z długimi włosami i lekko skrzeczącym głosem.

powód do dumy, a raczej bolesne świadectwo porażki. Słuchając tej piosenki na swojej empetrójce zwróciłem po raz pierwszy uwagę, a słyszałem ten utwór bez mała kilkadziesiąt razy, na samą kon-

Axel Rose! Nie. I właśnie o tym będzie felieton.

strukcję tekstu. Powtarzające się motywy, proste rymy, identyczne refreny. No i przede wszystkim sama treść. Jakże mało rockowa. Przecież tamte czasy to nie był czas śpiewania o skomplikowanych relacjach między ojcem a synem. Dlaczego więc Ugly Kid Joe napisali znakomity utwór, który przypomina folkową balladę z lat 70-tych; coś między smętnym zawodzeniem Boba Dylana i nieco mniej smętnym zawodzeniem Cata Stevensa? Wikipedia przyszła mi z pomocą, a odpowiedź potwierdziła moje przeczu-

A propos Google'a. Czwarta pozycja w wyszukiwarce, sygnowana lo-

cia. Kolejne dziesięć lat pozostawania w błędzie okazało się faktem. 10 lat

giem Last.fm, 72 tysiące odtworzeń, ponad 12 tysięcy słuchaczy. Cats

temu z dumą przystąpiłem do kręgu uświadomionych, tych, którzy wiedzą,

in the cradle, Guns’n’Roses. Dodaj do mojej biblioteki, poleć, inne radia

że Koty w kołysce to utwór Ugly Kid Joe. Na kolejne, oczywiste skojarzenia,

GNR, kompletny spis albumów. Raj dla słuchacza zorientowanego na

przyszło czekać przez kilka lat śpiewania tego utworu w pustym mieszka-

Gunsów. Można spędzić w tym kompletnym źródle wiedzy całe godziny

niu z odkurzaczem w ręce tudzież pod prysznicem.

dryfując wraz z prądami Internetu od Paradise City do Chinese Democra-

Utwór rzeczywiście powstał w latach 70-tych, brzmiał strasznie folkowo

cy, odwiedzając przy okazji My Michelle i Rocket Queen, wsiąść z nimi do

i wpisywał się w estetykę Cata Stevensa. To nawet urocze, że Kot Stevens

Night Train, podyskutować o Civil War, wystarczy wykazać się just a little patience. Ain’t it fun? Niestety, tym razem koty trafiły do niewłaściwej kołyski, o czym poinformuje nas żywiołowa dyskusja pod utworem, jeśli tylko poświęcimy chwilę, żeby do niej dotrzeć. Nagle okazuje się, że radość z małego odkrycia zmącona jest przez tajemniczego Joe. Dokładnie – Ugly Kid Joe. Kolejny znakomity zespół, który swego czasu nagrywał naprawdę znakomitą muzykę. Czyli nie Gunsi. Nevermind, jak mawiało się w tamtych czasach nader często. Pomyłki się zdarzają. Jednak ilu z 12 tysięcy fanów o tym wie? Ilu wpisało w wyszukiwarce osiołka ten tytuł i zastanawiało się, czy ściągnąć wersję GNR czy UKJ? Nie miałem jeszcze dostępu do Internetu, kiedy opierając się na szczątkowej wiedzy sam uważałem, że ten utwór, jakikolwiek był jego tytuł, to z pewnością Gunsi. Pięknego lata 2001 roku, kiedy tkwiłem w jakimś lesie na Pomorzu z gitarą, kolegami z liceum i Agatą, o której słuch potem zaginął, o pomyłce poinformował mnie starszy o kilka lat Dawid. Oczywiście, świat miał wówczas większe pomyłki na głowie, poczynając od obwieszczenia końca historii i obecności chłodnego, wiecznego

116

cienia WTC po broń masowego rażenia w Iraku i moją ocenę z matmy na koniec pierwszej klasy ogólniaka.


napisał utwór zatytułowany Koty w kołysce, opowiadający o swoim synu. Prawie tak samo urocze, jak jego przejście na islam i fakt, że od czasu do czasu ktoś zatrzymuje go na lotnisku podejrzewając o terroryzm, przez co trzeba odwoływać koncerty. Jednak nie dajmy się zmylić głosowi i brzmieniu Stevensa. Na YouTube można obejrzeć wersje koncertową problematycznej piosenki, wykonywaną przez Harrego Chapina – pierwotnego twórcę utworu. Zanim zaczyna grać, opowiada o związku piosenki ze swoim synem, o tym, jak utwór ten i jego treść przerażają go swoją autentycznością. Potem gra. Spokojną folkową balladę o ojcu, który się w którymś momencie rozminął ze swoim pierworodnym. Wszystko układa się w całość. Wersji, którą wykonywał Cat Stevens, mimo że wiele internetowych źródeł jemu właśnie ją przypisuje, znaleźć nie można. Stevens nigdy jej nie nagrał, podobno nie grał jej nawet na żadnym z koncertów. Chyba, że na którymś z tych odwołanych pośrednimi konsekwencjami 11 września i innych późniejszych pomyłek. Trudno obwiniać Internet za te niedociągnięcia. W końcu nie jest on odrębnym bytem, światem samym w sobie. Jest tylko odzwierciedleniem tego realnego, w którym żyjemy i mylimy się na każdym kroku. Tak jak podmiot liryczny tekstu piosenki nie miał racji przyjmując za pewnik, że jego syn będzie taki, jak on. To założenie było raczej oznaką pychy i braku głębszych przemyśleń. Tak samo, jak ignorancją lub błędem logicznym jest obwieszczenie końca historii, jak uproszczeniem jest przyjęcie, że piosenka w radiu to kawałek Cata Stevensa, tak, jak przesadą jest zatrzymanie znanego muzyka na lotnisku przy założeniu, że pewnie każdy Yusuf Islam to terrorysta. Wychodzi na to, że z lekkością motyli balansujemy pomiędzy pewnością, przeczuciami, niewiedzą i ignorancją, a jedne błędne założenia generują kolejne. Zostaje jedynie śmiech historii, kiedy losy piosenek Harrego Chapina i Ugly Kid Joe wpisują się znakomicie w swój własny tekst – gdy jedna z nich podziela, znowu w negatywnym sensie, jak w opowieści o ojcu i synu, historię swojego poprzednika. Jest jeszcze prawnoautorski aspekt całej tej opowieści. Może gdyby wolne licencje były bardziej powszechną odpowiedzią na piractwo internetowe, utwory odbywałyby w sieci drogę łatwiejszą do prześledzenia i łatwiej byłoby stwierdzić, w którym miejscu wystąpiła pomyłka, a tym samym łatwiej byłoby ją skorygować. Joe nie byłby mylony z Gunsami, a Cat Stevens pozostałby przy Wild World i swoich koncertach, zamiast przesiadywać w lotniczych terminalach i słuchać gratulacji za Cats in the Cradle. Może gdybym nie odczuwał pewnej satysfakcji związanej z moim małym odkryciem, zagłębiłbym się bardziej w historię omawianego utworu i okazałoby się, że brawa należą się jeszcze jakiemuś innemu ojcu, śpiewającemu o jakimś innym pierworodnym. Jednak ten tekst oddaję wam w tym punkcie jako otwarty na udoskonalenia materiał MAKE ME, używając terminologii modnej na łamach tego magazynu. Może znajdzie się ktoś, kto mnie sprostuje i dokończy historię, jeśli uzna ją za ciekawą. Być może moja ewentualna ignorancja zaowocuje głębszą i bliższą prawdy analizą. Nie upieram się przy swoich wnioskach. Biorąc pod uwagę historię wspomnianych tu pomyłek, a z pewnością także setek innych, są one niesamowicie stymulującym elementem procesu tworzenia, stawania się, gromadzenia wiedzy, wychodzenia z ignorancji. Koty w kołysce to tylko przykład. Może nawet mało znamienny, ale jednak jeden z moich ulubionych. W końcu utwór ma już niemal pół wieku, a kolejne jego wcielenia obarczone są pewnym błędem oraz małymi odkryciami, które bezimienną piosenkę w radiu znaczą przemyśleniami z mojego własnego życia. Jeszcze jedno skojarzenie. Kiedyś, podczas wielogodzinnej pracy nad jakimś dawno zapomnianym projektem, włączyłem w biurze utwór Patience, tym razem z pewnością autorstwa Guns’n’Roses. Kiedy usłyszał go mój szef, starszy ode mnie o kilka lat, odchylił się w fotelu, zaciągnął papierosem i przez dłuższą chwilę w zamyśleniu patrzył przez okno. W końcu stwierdził, że nie słyszał tej piosenki dobrych kilka lat i że właśnie przy niej całował się po raz pierwszy z dziewczyną. To był mój pierwszy związek. Zupełna pomyłka.

Przyjemnych iytwórczych pom łek!

make me rysunki Maciek Kurek www.take-me.pl LMM Maciek Kurek

117


read me Taniec anioła czy kod Sykstyny?

Więcej informacji na blogu poświęconym projektowi: http://projekt-gesty-syks tyna.blogspot.com/

Wiesław Gdowicz

W trakcie rozwią zywania jakiegoś problemu zdarza mi się odchodzić od główne j drogi po to, aby elementy kojarzone z tymi, które akurat teraz rozpatruję wziąć pod uwagę. Tak tworzone ścieżki boczne mogą rozrastać się przypominając potężne, rozgałęzione drzewo.

jednym z takich odgałęzień – średniowiecznej koncepcji przestrzeni gestów – pisałem w pierwszym numerze TAKE ME – przypominając postać dwunastowiecznego uczonego Hugona od Świętego Wiktora. Opat klasztoru Saint-Victor był przekonany o tym, że istnieje prosta relacja pomiędzy gestem, a tym, co ma on wyrażać – między widzialnym a niewidzialnym. Opracował dzieła służące nauce młodych zakonników, na temat relacji pomiędzy niewidzialnym duchem a widzialnym ciałem. Uświadamiał, że gest może być materialną, wizualną manifestacją niewidzialnego.

Ilustracja 1 Oddzielenie wód ponad sklepieniem od wód pod sklepieniem. Postacie młodzieńców – Ziemia, Ogień, Powietrze, Woda.

Takie myśli rodzą jakieś pragnienie poszukiwania źródła. Podążając tą drogą – analizując gesty w kontekście całej postaci

W sztuce renesansu przestrzegano zasady zgodności gramatycznej

człowieka – zwróciłem uwagę na freski wykonane przez Michała Anioła

rodzaju określonego pojęcia z jego przedstawieniem. Pojęcie rodzaju

w Kaplicy Sykstyńskiej. W tym artykule opiszę realizowany przez mnie

żeńskiego przedstawiane było przez postać kobiecą, a rodzaju męskiego

projekt, który podjąłem, by podążać za tym pragnieniem. Mam nadzieję,

przez postać męską. Pojęcie noc, po łacinie nox, jest rodzaju żeńskie-

że doprowadzi mnie on do źródła. Źródła gestu.

go. Michał Anioł przedstawił je – podobnie jak pozostałe postaci – jako mężczyznę. To oznacza, że młodzieńcy, którzy ilustrują epizody Obja-

PROJEKT SYKSTYNA

wienia, pośredniczą w Bożym Objawieniu, są więc aniołami. W teologii

Projekt Sykstyna zrodził się z przekonania, że jest możliwe połącze-

renesansu wszelkie moce duchowe są aniołami Boga. Rzeczy postrzega-

nie intuicji z racjonalną analizą. Nie próbuję w nim odpowiedzieć na

ne – sensibilia – przedstawiano za pomocą nagiej kobiety, moce czysto

konkretne pytania – raczej chodzi mi o to, by poprzez odmienny sposób

duchowe – intelligibilia – za pomocą nagiego mężczyzny.

patrzenia, wynikający z takiego połączenia, wnikać pod utarte schema-

Freski można podzielić na trzy grupy: pierwsza ukazuje stworzenie świata,

ty interpretacji.

druga – stworzenie człowieka i trzecia – sceny z życia Noego. Postaci mło-

Projekt realizuje się według sześciopunktowego planu. Główną ideę

dzieńców umieszczone są wokół pięciu mniejszych fresków:

projektu przedstawię na wybranym przykładzie czterech młodzieńców, którzy symbolizują cztery żywioły: ziemię, ogień, powietrze i wodę

1. Oddzielenie światła od ciemności. Noc, Poranek, Wieczór, Dzień.

i towarzyszą freskowi Oddzielenie wód ponad sklepieniem od wód pod

Noc jest obok poranka, wieczór obok dnia. Noc naprzeciw wieczoru, pora-

sklepieniem.

nek naprzeciw dnia.

A.

Ogień, Powietrze, Woda. Ziemia jest obok ognia, powietrze obok wody. Analiza teologiczna i historyczna treści namalowanych fresków w kontekście wybranej grupy postaci młodzieńców.

Z olbrzymiej liczby postaci na freskach w kaplicy, wybrałem grupę

Ziemia naprzeciw powietrza, ogień naprzeciw wody.

4. Stworzenie Adama. 5. Stworzenie Ewy. Sprawiedliwość, Męstwo, Roztropność, Mądrość.

młodzieńców namalowaną na sklepieniu. Znajdują się oni na zewnątrz

Sprawiedliwość obok męstwa, roztropność obok mądrości. Sprawiedli-

malowanych fresków – można powiedzieć – pomiędzy dwuwymiaro-

wość naprzeciw roztropności, męstwo naprzeciw mądrości.

Postaciami, które skupiły moją uwagę, są młodzieńcy trzymający za

6. Grzech pierworodny i wygnanie z raju. 7. Pijany Noe. Przy tym fresku młodzieńcy nie mają nazw.

pomocą chust iluzjonistyczne tonda z brązu, przedstawiające sceny

Nadałem im nazwy: młodzieniec 1, młodzieniec 2, młodzieniec 3, młodzie-

ze Starego Testamentu. Postaci młodzieńców Michał Anioł umieścił

niec 4.

wym światem fresków a trójwymiarowym światem obserwatora.

118

2. Trzeci i czwarty dzień stworzenia. 3. Oddzielenie wód ponad sklepieniem od wód pod sklepieniem. Ziemia,

wokół mniejszych fresków. Wokół każdego fresku znajdują się cztery postaci. Wszystkich postaci młodzieńców jest dwadzieścia.

8. Potop. 9. Ofiara Noego. Melancholik, Flegmatyk, Sangwinik, Choleryk.


C.

Rekonstrukcja postaci w studio fotogra ficznym.

Dokładna rekonstrukcja fotograficzna postaci młodzieńców. Nie fotografuję nagich postaci, ponieważ ich seksualność mogłaby

kierować widza na inne niż chcę tory. Fotografuję młodą kobietę, tak ubraną, aby istotne element y gestów były widoczne.

Przy projekcie współpracuje ze mną Agata, która jest wizualnym bohaterem projektu . Oprócz pozowania w sesjach

fotograficznych i wideo, jej zadaniem jest dokładne zapoznanie się z pozycją każdej postaci, próba określenia – na podstaw ie

analizy obrazu – stanu wewnętr znego postaci oraz wykonanie ciągłej sekwencji ruchu postaci według załączonego rysunku .

Ilustracja 3 Agata kopiująca żywioły.

Ilustracja 2 Postacie młodzieńców symbolizujących żywioły.

B.

D.

Analiza położenia każdego ciała w przestr zeni. Można grupować postaci w różny sposób. Jednym z tych, które

wybrałem to orientacja postaci w stosunku do układu odniesie

nia i grupowanie od zwrotu ciała od lewej strony do prawej. Ilustrac ja 4 Orientacja grup postaci w układzie odniesienia.

Analiza psychologiczna postaci.

Co i jak wyrażają postaci w takiej czy innej postawie i gestach. Jakiego rodza-

Melancholik jest obok flegma-

ju gesty i pozycje ciała wykonują mło-

tyka, sangwinik obok cholery-

dzieńcy? Czy te pozycje są ze sobą po-

ka. Melancholik naprzeciw san-

wiązane? Jakie niosą ze sobą znaczenie?

gwinika, flegmatyk naprzeciw

W jaki sposób Michał Anioł planował ge-

choleryka.

sty malowanych postaci?

Być może ma rację Hugon od św. Wiktora, że gesty są mani-

festacją niewidzialnej duszy. Cały proces wychowania mnichów był tak prowadzony, by kształtować duszę poprzez określone ruchy, ich zestaw i następstwo, czyli przez gesty. Tak ukształtowani mieli świadomość, że materialny gest niesie niematerialną treść. Wewnętrznie ukształtowana harmonia poprzez gest mówi o harmonii. Korzystając z zasady analogii – patrzę na Kaplicę Sykstyńską, w której niematerialna treść jest manifestowana w materii przedstawienia ikonicznego. To oznacza, że sposób przedstawienia postaci w jakimś sensie odzwierciedla niematerialną duszę autora. Kiedy zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób Michał Anioł organizował sobie pracę z modelem lub modelami – to przyszło mi do głowy, że mógł mieć jakąś wizję poruszającej się w przestrzeni postaci. Ostatecznie młodzieńcy są obrazami aniołów, jak chciała renesansowa teologia, wizją jakiegoś ciągu zmiennych postaw i gestów rozciągniętych w czasie i przestrzeni. Poszczególne sekwencje wyjęte z tego ciągu mogłyby być przedstawionymi na sklepieniu młodzieńcami.

Czy gesty, które wykonują można ze sobą połączyć? Czy dwudziestu młodzieńców to obrazy z wizji Michała Anioła, gdy patrzył na puste jeszcze sklepienie Sykstyny? Czy widział taniec Anioła?

119


E.

Koncepc ja ruchu sekwencyjnego postaci tak, jakby

wykony wały ruch liniowy. Pogrupowane postaci tworzą ciąg

F.

Realizacja takiej koncepc ji w studio przez modelkę i zapis wideo. ruZaczynam od pozycji 12h i poruszam się w kierunku odwrotnym do A. chu wskazówek zegara. Oznaczenia odnoszą się do opisów w punkcie

zmian pozycji ciała, tak, jakby stanowiły instrukcję tańca.

Zapis pozycji w kole: 03w – 07m2 – 05mę – 03o – 09s – 01p – 07m4 – 09f – 05mą – 09ch – 01d – 01n – 05s – 07m3 – 09m – 03p – 05r – 01w – 07m1 – 03z03w

Ilustracja 5 Scenariusz filmu

120

Wiesław Gdowicz Profesor nadzwyczajny dr hab. sztuk pięknych – pracuje na stanowisku profesora w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Prorektor ASP ds. Studentów i Badań Naukowych. Kierownik Zakładu Badań Wizualnych i Interakcji. Twórczość – drzeworyt sztorcowy, plakat, grafika użytkowa. Prace teoretyczne dotyczące teorii znaku, obrazowania procesów myślowych oraz przestrzeni abstrakcji.


Kariera, którą w ostatnich latach zrobiło pojęcie medium, sprawiła, iż w języku potocznym zatarła się już niemal całkowicie granica między metaforycznym a dosłownym znaczeniem tego pojęcia. Coraz częściej słyszy się o medium sztuki, literatury, muzyki, teatru lub filmu, tak jakby nie istniała tutaj zasadnicza, wynikająca z natury poszczególnych zjawisk odmienność terminologiczna i bytowa. Ponieważ samo słowo stało się synonimem czegoś nobilitującego (zapewne nie bez związku z massmediami), nie brakuje głosów, że medium może okazać się wszystko i że najbardziej oczywistym i dostępnym człowiekowi medium jest medium języka. W uzasadnieniu takiego poglądu powraca przekonanie o kryjących się w języku, a poświadczonych kulturowo możliwościach komunikacyjnych.

O

czywiście, niepodobna utrzymywać, jakoby język nie był

ku do rzeczywistości polega jednak na tym, że jest to tylko realność

podstawowym narzędziem komunikacyjnym, ale ten, kto widzi

scenicznego przedstawienia człowieka. Wszelkie próby zatarcia granicy

w nim zarazem medium, zdaje się całkowicie lekceważyć proste

między życiem a teatrem nie mogą zmienić faktu, iż – chcąc zaprzeczyć

rozróżnienie między komunikacją bezpośrednią a pośrednią. Zapomina

klasycznie pojętej teorii teatru – trzeba wyjść od właściwej samemu te-

o tym, iż mówienie jest procesem zakorzenionym w ludzkich organach,

atrowi umowności i przynajmniej na początku podjętego eksperymentu

zachodzącym wewnątrz konkretnego ciała, że jest artykulacją. (Nie znam,

myślowego starać się ją zakwestionować. W praktyce znaczy to tyle, co

pisał Thrasybulos G. Georgiades nie bez wyraźnej ironii, języka „w głęb-

potwierdzić mimowolnie jej intuicyjnie odczuwaną pierwotność.

szym sensie”). Że wszelka komunikacja medialna jest z natury rzeczy

O znaczeniu teatru jako medium dobre pojęcie może dać przede wszyst-

komunikacją pośrednią, zakładającą istnienie nośników (kanałów), które

kim jego długa historia. Wiek XVIII i XIX to wprawdzie czasy panowania

są powszechnie akceptowane, acz kulturowo zmienne. O ile można zatem

w Europie medium książki i medium gazety, we wszystkich ich odmianach

powiedzieć o człowieku, iż mowa stanowi o jego istocie, o tyle zupełnie

kulturowych i odcieniach wydawniczych (szczególnie wyraźnie widać to

bezsensowne byłoby podstawienie w miejsce mowy pojęcia medium i wy-

w odniesieniu do dziewiętnastowiecznej gazety),

suniecie twierdzenia, że to właśnie ono przesądza o byciu człowiekiem.

ale obejmujący różnorodne formy artystyczne

Jak wielka jest różnica między głosem ludzkim jako instrumentem a innymi

teatr pozostawał dla obydwu mediów godnym

instrumentami muzycznymi, widać najlepiej na przykładzie opartej na

konkurentem (tak iż Richard Wagner, planując

aspekcie osobowym muzyce wokalnej (przez wiele wieków utożsamianej

społeczną rewolucję, mógł

z muzyką jako taką, czego praktyczną i teoretyczną kulminacją były kom-

się zwrócić w stronę teatru

pozycje a cappella Giovanniego Pierluigiego da Palestriny).

operowego). Obok sztuk

Błędne jest zarazem traktowanie za Marshallem McLuhanem mediów jako

wybitnych, niekwestio-

przedłużeń człowieka. Także tutaj zakres pojęcia medium jest zbyt szeroki.

nowanych wydarzeń arty-

Zamiast cokolwiek wyjaśniać, rozumowanie to zaciemnia najbardziej

stycznych, funkcjonowały

podstawowe wymiary znaczenia pojęcia medium. Największym jego man-

dzieła świadczące głównie

kamentem jest wszakże utożsamiane medium z niezwykłym narzędziem,

o żywotności samego me-

instrumentem lub wielkim wynalazkiem. Bo też – dla przykładu – uznanie

dium. Z tego też względu

pisma za medium doprowadziło do sytuacji paradoksalnej: to, co wcho-

historyczna ocena tych ostatnich nie będzie nigdy w pełni rzeczowa,

dziło w skład wielu mediów i co nie może zaistnieć bez ich pośrednictwa

jeśli pominie się całkowicie medialny aspekt sztuki teatru.

w przestrzeni komunikacyjnej (z mediów pisanych wymieńmy przede

Zmiany, które dokonały się w systemie mediów u progu i na przełomie

wszystkim książkę, czasopismo, gazetę, zwój lub ścianę), pojmuje się jako

XIX wieku (film i pozostałe media analogowe), sprawiły, iż starając się

coś autonomicznego właśnie pod względem medialnym. A przecież – jak

odróżnić teatr od innych mediów, sztuk i literatury – artyści teatru pod-

zauważa trafnie Werner Faulstich – istnieją media bez pisma, ale nie ma

jęli wysiłek znalezienia dlań nowego miejsca, co było zresztą zgodne

pisma bez medium. To samo zastrzeżenie – choć trzeba znowu dodać: dla

z funkcjonowaniem systemu mediów w każdej epoce. Już tylko krok

przykładu – odnosi się do literatury, jako że od niepamiętnych czasów

dzielił tych artystów od nieuniknionego przekształcenia medium teatru

posługiwała się ona rozmaitymi mediami, a medium książki stało się w jej

w sztukę teatru. Projektowi temu poświęconych było wiele programów

wypadku tak wielką oczywistością, iż do dziś – mimo licznych badań nad

reformatorskich, które pozostały aktywne przez cały wiek XX; również

kulturą oralną i jej sposobami przechowywania „literatury” – bywa z nim

dzisiaj nie brakuje ludzi teatru przekonanych o tym, iż jedynie przez

wcale często identyfikowana.

nich tworzony teatr jest teatrem we właściwym tego słowa znaczeniu.

W refleksji nad tym, czym jest medium i jak należy je definiować, nader

W opozycji do tych projektów istnieją instytucje teatralne, stara-

rzadko mówi się o mediach ludzkich, a przecież to właśnie tę grupę me-

jące się zapewnić teatrowi należny mu prestiż i odzyskać stracone

diów, szeroko rozpowszechnioną we wszystkich kulturach, należy uznać

terytoria. Zgłaszane przez nie aspiracje są nie tylko potwierdzeniem

za najstarsze media w historii ludzkości. Były one najbardziej rozpo-

historycznego statusu samego medium, lecz także dowodem istnienia

wszechnione w kulturach starożytnych i wiązały się z ściśle z funkcjami

świadomości systemu, w którym media funkcjonują. Jeśli jednak jest

społecznymi, jakie pełnili poszczególnie ludzie. Tak jak nie każdy mógł być

w ogóle coś do odzyskania, to dlatego, że w wyniku nieuniknionych

szamanem w społeczności tradycyjnej, tak też jedynie dla tych ludzi, któ-

zmian poniesione zostały jakieś straty…

rym powierzano ważne stanowiska w systemie społecznym, rezerwowano

Dominacja jednego medium oznacza nierzadko pomniejszenie zna-

miano medium. Za przykład powinien wystarczyć kapłan w starożytnym

czenia pozostałych; a ponieważ refleksja nad mediami jest w gruncie

Egipcie lub błazen w kulturze średniowiecznej Europy.

rzeczy refleksją nad historią kultury, medialna historia kultury musi

W tym samym paradygmacie mieści się też teatr, który jest dzisiaj ostat-

zakładać szeroko pojętą komplementarność podejścia badawczego.

nim żywotnym medium ludzkim. Przez teatr jako medium należy rozumieć

Jak twierdzi Faulstich, nie może być ona historią książki plus historią

określoną sytuację międzyludzką, która – wykorzystując i „inscenizując”

teatru plus historią telewizji – i tak dalej, lecz powinna oznaczać – po-

ludzkie „naprzeciwko” (Georgiades) – wytwarza analogię do realnego

jętą na wskroś holistycznie – historię wszystkich mediów w ich splocie

życia. I tutaj komunikacja ma charakter bezpośredni, różnica w stosun-

i systemowym powiązaniu.

read me Co to jest medium? Krzysztof Kozłowski

121


Dopiero na takim gruncie możliwa jest odpowiedź na posta-

która każe postrzegać te media jako rozwiązujące proble-

wione w tytule pytanie. Rzecz jasna, przy założeniu, że wszelka

my systemy (Ulrich Saxer) i opisywać ich przemiany oraz

definicja ma wartość wyłącznie operacyjną i że powinna być

żywotność, poczynając od najdawniejszych czasów, przez

ona na tyle pojemna, iżby mogła pomieścić najbardziej różno-

średniowiecze, w którym centralnym medium była książka,

rodne zjawiska. W wypadku mediów jest to zadanie szczególnie

aż po współczesność – z jej rewolucją dokonaną przez media

utrudnione, zważywszy na rozpiętość badanego materiału

cyfrowe (komputer, mail, czat, Intranet/Extranet). Mapa me-

i komplikacje terminologiczne. Najbardziej pojemną, a jedno-

diów daje też sposobność wglądu w najbardziej odległe epo-

cześnie empirycznie weryfikowalną formułę zaproponował, jak

ki, a przede wszystkim – oddzielając wyraźnie komunikację

się zdaje, Werner Faulstich. Przez medium – pisał – należy rozu-

pośrednią od komunikacji bezpośredniej i tworząc grupy

mieć zinstytucjonalizowany system powstały na bazie zorganizo-

mediów – w sensowny sposób ogranicza ich liczbę, tak iż

wanego kanału komunikacyjnego o specyficznych możliwościach

łatwo przekonujemy się, że w procesie komunikowania się

dokonań i społecznej dominacji.

społeczeństwa dbają głównie o najlepsze kanały komuni-

Ponieważ definicja ta wymaga szczegółowego komentarza, Faul-

kacyjne. Innym walorem ujęcia holistycznego i empirycz-

stich zatroszczył się o przedstawienie czterech wymiarów jej

nego, opartego na myśleniu historycznym, jest oddzielenie

znaczenia. Po pierwsze, uznał, że zinstytucjonalizowany system

sensów dosłownych od metaforycznych, które pozwala

to tyle, co kompleksowy, zróżnicowany mechanizm pośredniczący,

w konsekwencji na potoczne posługiwanie się pojęciem

który wkracza w rozmaite obszary społeczne i oddziałuje na roż-

medium, tak odległym od ujęcia ściśle medioznawczego.

nych poziomach. Ale zinstytucjonalizowanie nie musi tutaj ozna-

Medioznawstwo znaczy tu jednak już coś innego niż w uję-

czać jakichś wyższych instytucji społecznych, lecz może wiązać się

ciu McLuhana, który był wprawdzie niezwykłym wizjone-

z czymś, co jest rozumiane jako społecznie ugruntowane, a więc

rem i który otworzył nam oczy na wiele spraw dotyczących

powszechnie znane, przez wielu ludzi użytkowane i jako takie

funkcjonowania mediów, lecz który nie był na pewno na-

właśnie akceptowane. Po drugie, Faulstich, nazywając medium

ukowcem. Toteż nie będzie przesadą twierdzenie, iż stwo-

zorganizowanym kanałem komunikacyjnym, przyjmował, iż funk-

rzenie empirycznego medioznawstwa oznaczało ni mniej,

cjonowanie danego medium nie jest nigdy przypadkowe. Prze-

ni więcej, tylko symboliczne „ojcobójstwo”. Podobnie jak

ciwnie, stoi za nim świadoma działalność człowieka, obejmująca

Platon Permenidesa zmuszone było ono „uśmiercić” McLu-

zarówno jego aktywność w dziedzinie techniki, jak w sferze

hana. Rezultatem tego przestępstwa okazało się powstanie

życia kulturalnego (rytuał, określona retoryka). Po trzecie,

metanauki, której zadaniem jest interdyscyplinarne i em-

specyficzne możliwości dokonań; oznacza to, że media różnią się

piryczne badanie relacji między mediami. Słowem, takie

miedzy sobą pod względem szczególnych możliwości dokonań,

ich opisywanie, które umożliwia nam dzisiaj udzielenie od-

co ma też zawsze charakter ilościowy i jakościowy. W każdym

powiedzi na pytanie, co to jest medium. Zadziwiające jest

wypadku – dodaje Faulstich – implikuje to odmienne możliwości

tylko to, że w wielu pracach medioznawczych, które nadal

i granice komunikacyjnego pośredniczenia. Po czwarte, społeczna

nie odróżniają komunikacji pośredniej od komunikacji

dominacja, którą trzeba rozpatrywać przede wszystkim w kon-

bezpośredniej, nie pojęto jeszcze przerażających skutków

tekście znaczenia danego medium dla konkretnego społeczeń-

tego zbrodniczego czynu…

stwa, a nie tylko dla pojedynczego człowieka. Innymi słowy, nie istnieje prywatne medium, i to tym bardziej, że media pozostają w stanie nieustannej rywalizacji. Jeśli na przykład funkcje jakiegoś konkretnego medium jako systemu zostaną przejęte w biegu dziejów przez inne media bez straty, to medium „pierwotne” traci społeczną dominację i tym samym charakter medium. Jak można się przekonać, czytając dziś bardzo liczne prace niemieckich medioznawców, definicja ta i wszystkie wymiary jej znaczenia pozwoliły na stworzenie historycznej mapy mediów,

122

Prof. UAM dr hab. Krzysztof Kozłowski Teatrolog (ze szczególnym zamiłowaniem do muzyki i muzykologii, filmu i filmoznawstwa), literaturoznawca. Od 1995 r. związany z Zakładem Dramatu i Teatru IFP UAM. Doktorat: 28 VI 1995 r. – na podstawie pracy O eseistyce Bolesława Micińskiego. Praca wydana przez Wydawnictwo WiS w roku 1996 pt. Podróże do piekieł. O eseistyce Bolesława Micińskiego. Habilitacja: 6 X 2005 r. – na podstawie napisanej w Forschungsinstitut für Musiktheater der Universität Bayreuth rozprawy Teatr i religia sztuki. Parsifal Richarda Wagnera, Wydawnictwo naukowe UAM, Poznań 2004. W latach 1998-2007 najpierw stypendysta prof. dr hab. Siegharta Döhringa (FIMT), a następnie – w ramach wymiany kadr naukowych między uniwersytetami w Poznaniu (UAM) i w Bayreuth (UB) – stażysta w Forschungsinstitut für Musiktheater der Universität Bayreuth (Schloss Thurnau). Od 1 XI 2006 r. na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Zajmuje się dramatologią (Szekspir, Goethe), powinowactwami opery (Mozart), dramatu muzycznego (Wagner), muzyki i filmu (Kubrick, Visconti). Obecnie pracuje nad trzema książkami: Mechaniczna pomarańcza, Filmowa polifonia sztuk. Morte a Venezia Luchina Viscontiego oraz Film i opera.


shoot me Mała Polska

Zawsze chciałem odwiedzić Wielką Brytanię. I choć, gdy rozważałem eskapadę do tego kraju, moje myśli biegły stereot ypowo w stronę Londyn u, prawdziwą przygodę z Wyspami rozpocząłem właś­nie od Walii Północnej. Dokład niej od okolic małego nadmorskiego miasteczka Pwllheli. Tutaj spędziłe m tydzień na terenie polskiego osiedla, którego historia i ludzie poruszyły mnie bardziej niż krajobr az i klimat celtyckiej krainy.

Janusz Lisiecki

Penrhos to mała miejscowość w Hrabstwie Gwynedd, na terenie której w 1937 r. mieściła się baza treningowa dla pilotów i obsługi naziemnej, a po rozpoczęciu II wojny światowej – szkoła obserwatorów jednostek lotniczych. W trakcie wojny szkoła została przekształcona w stację bombardierów i kanonierów i nieraz była celem nalotów niemieckiej Luftwaffe. W 1949 r. teren Penrhos został wydzierżawiony Polskiemu Towarzystwu Mieszkaniowemu (Polish House Society Ltd.), dzięki czemu wielu polskich żołnierzy oraz emigrantów mogło tutaj spokojnie dożyć starości i uniknąć represji w Polsce. Po podpisaniu aktu sprzedaży w 1964 r., ten niewielki kawałek ziemi przeszedł na własność władz polskich i tym samym stał się dla wielu rezydentów „małą Polską”. Obecnie Ośrodek to osiedle zamieszkane głównie przez Polaków, zapewniające

Pan Aleksander Rozsiadł się wygodnie w fotelu w pokoju dziennym tuż po włączeniu telewizora. Poza pokojem telewizyjnym w Ośrodku panuje zwykle przejmująca cisza, przerywana jedynie dzwonkami rezydentów przywołujących w ten sposób opiekunki.

życie w polskim środowisku, z zachowaniem polskiej tradycji i obyczajów. Dla osób wymagających stałej opieki pielęgniarskiej, dostępny jest mały szpital – w nim właśnie powstał reportaż.

Pani Małgorzata Patrzy milcząco przez okno, w tle jedna z obłożnie chorych rezydentek. W takich chwilach z trudem przychodzi opanowanie emocji.

123


Pan Mieczysław Całe życie ceniący ascezę; tutaj skupiony na jedzeniu. Jeden z niewielu rezydentów potrafiących wykonywać samodzielnie codzienne czynności.

Pani Danuta Bardzo kontaktowa i serdeczna osoba. Od pięćdziesięciu lat na obczyźnie. W ręku trzyma zdjęcie swojego ojca – pułkownika, który przeżył obóz w Gross-Rosen tylko dzięki nieprzeciętnej umiejętności gry na skrzypcach.

124


©

fotografie Janusz Lisiecki

Pani Janina i Małgorzata Zmęczone dniem. Chwilę wcześniej pokłóciły się o poduszkę leżącą teraz na kolanach Pani Małgorzaty. Widok typowy dla tego miejsca.

Pan Richard W oczekiwaniu na umieszczenie w swoim pokoju. Opiekunka Sylwia wspomina w rozmowie, że opieka nad rezydentami wymaga dużej wrażliwości na drugiego człowieka, a jednocześnie ogromnej odporności psychicznej i siły fizycznej.

125


around me Mieszkać w mieście, cz. II

chcemy być uwolnieni od domu-monument u, którego utrzym anie czyni człowieka niewolnikiem, a chcemy domu otwartego – takiego, który życie czyni lżejszym, który pozwal a na zetknięcie się w życiu z niebem i koronami drzew.

Karta Ateńsk a, 1933r.

Agnieszka Kacprzak

Działka objęta projektem leży na rogu ul. Józefa Dowbora Muśnickiego i Mostowej w Poznaniu. Lokalizacja to ścisłe centrum miasta, w bliskim sąsiedztwie historycznego otoczenia. Na początku XX w. miejsce to tworzyło pierzeje budynków mieszkalnych. Jednak pożar z początku lat 20 XX w. doszczętnie zniszczył ślady ówczesnej architektury. Jedyne, co pozostało, to przylegające od strony północnej sutereny i podwórka. Obecnie przestrzeń stanowi wielką wyrwę w mieście, parking samochodowy nie dający miastu, nic więcej niż chaotyczny krajobraz blachy. Blachosfera w stosunku do najbliższych sąsiadów od strony północnej jest przestrzenią zamkniętą, a, jak mówi rys historyczny, niegdyś miejsce te stanowiło wspólną całość. Obecne podwórka są wiec zdecydowanie mniejsze, a poszczególne tzw. bloki mieszkalne stanowią zespół oddzielnych (kolejnych niedostępnych) dla siebie przestrzeni. I to właśnie ów złożony krajobraz przestrzen-

Notatnik programowy.

no-społeczny jest jednym z głównych powodów wyboru lokalizacji tej przestrze-

¬¬ Tylko natura jest inspirująca i prawdziwa i powinna być podporą ludzkich poczynań (Le Corbusier) ¬¬ Architek tura mieszkaniowa wielorodzinna, jako

ni. Praca ma na celu udowodnienie, iż zastana sytuacja potrzebuje dopełnienia

miejsce silnych więzi społecznych, poprzez tworzenie wspólnych przestrzeni. ¬¬ Zachowanie równowagi pomiędz y integracją a separacją.

lecz poprawi relacje przestrzenne i społeczne w skali bezpośredniego otoczenia jak i całego centrum miasta. To miejsce ma szanse stać się przykładem, który mówi zdecydowane „NIE” zamknięciu i pogłębiającej się kulturze wyalienowanych jednostek. Ma szansę być

¬¬ Stworzenie jako wartość przestrzeni nieklasy fikującej, miejsca wielopokoleniowego.

alternatywą dla dominujących dziś w zabudowie śródmiejskiej małych wewnętrz-

¬¬ Stworzenie warunków istnienia wspólnoty lokalnej i pozytywnych więzi społecznych jako lekarstwo na

jest wewnętrzny dziedziniec. Dziedziniec otwarty dla wszystkich, a nie jak to czę-

przestępczość i wandalizm.

126

o nową wartością, która nie będzie tylko estetycznym parawanem szczelnie zakrywającym zdegradowaną strukturę mieszkalną istniejącego budynku sąsiada,

nych podwórek, które najczęściej nie wykorzystują tak ciekawej przestrzeni, jaką sto bywa zbiór pionowych i poziomych linii, z których zbudowane są mniej lub bardziej nieudolne płoty, przegrody, formy dzielenia, zaznaczania granic.


etapy kształtowania przestr zeni

stary i nowy Zintegrowanie projektowanej działki wraz z budynkami sąsiadów. Zwrócenie uwagi na potrzebę łączenia i komunikowania się ludzi zajmujących wspólną, bliską przestrzeń <1,2>

1.

staronowy

2.

Dosunięcie linii zabudowy maksymalnie do granicy działki od stony ulicy, charakterystyczne dla tradycyjnej zabudowy śródmiejskiej<3> Stworzenie pomiędzy nowo projektowanym budynkiem a budynkiem sąsiada dużej przestrzeni pr

yw

at n

półpubliczna

wewnętrznego podwórka.

separacja

a

integracja publiczna

Przestrzeń pomiędzy budynkami pozwala na za-

3.

chowanie istniejących drzew na działce, stworzenie wspólnego dużego placu zabaw, przestrzeni rekreacji i odpoczynku dla różnych grup

Od podwórka – od strony sąsiada, proponowana

wiekowych. Zieleń do deptania, uprawiania, ko-

architektura harmonijnie komponuje się z we-

rzystania.<4>

wnętrznym parkiem stając się jego przedłużeniem. Jako główny materiał wpływający na ze-

Liniowy charakter architektury zostaje zaburzo-

wnętrzny kształt budynku wybrano naturalne

ny poprzez wprowadzenie otwarć w miejscach

struktury: roślinność, ziemie i drewno. Projekto-

osi widokowych istniejących budynków sąsia-

wany budynek został ukształtowany kaskadowo

da. Jednocześnie zabieg rozczłonkowania zwar-

ku wnętrzu działki. Zabieg ten ma na celu zwięk-

tej bryły jest bliższy proporcjom tradycyjnej za-

szenie „oddechu” pomiędzy starym a nowym

budowy śródmiejskiej.<5>

4.

obiektem, zmniejszenie zacienienia wewnętrznego placu poprzez odsunięcie najwyższego

W celu uzyskania jak największej ilości światła

punktu obiektu i zapewnienie dużej przestrze-

i zniwelowania niekorzytnej ekspozycji budynku

ni ogródka każdemu mieszkaniu. Kaskady, które

północ-południe, obrócono i ścięto bryły,

są prywatnymi ogródkami, kontynuują założenia

„łapiąc” światło wschód-zachód.<6>

5.

strefy zielonej pomiędzy starym a nowym budynkiem, tym samym tworząc jedną wspólną całość. Zielona przestrzeń z jednej strony integruje, a z drugiej separuje . Integracja następuje na wysokości 0, a separacja na +1 i wyżej w strefie

6.

samych mieszkań (separacje optyczną zapewnia osłona drzewna).

127


Na zewnątrz Elewacja od strony podwórka jest kompozycją, którą tworzą poprzesuwane moduły – poziomy. Moduły o powtarzalnej wysokości 55cm, która jest wynikiem ergonomii człowieka i miar podstawowych elementów budynku. Moduły są funkcjonalnymi poziomicami, gdzie każda z nich, w zależności od odbiorcy, może nabrać innego znaczenia. Mieszkaniec dostaje do wyboru trzy możliwości wykorzystania konkretnej poziomicy: 1. Miejsce pod uprawę roślin, wypełnione ziemią. 2. Drewniane siedzisko. 3. Skrzynia jako przestrzeń do wykorzystania, potoczny schowek, wnęka. Pomiędzy mieszkaniami Zasada poziomych modułów kształtujących elewacje znalazła swoje odbicie we wnętrzu, w przestrzeniach na styku dwóch sąsiadujących ze sobą mieszkań. W miejscu wspólnej ściany wprowadzono „intrygę”, zabawę z mieszkańcami. Płaska ściana zmienia swą geometrię, tworzy dodatkowe przestrzenie, wnęki, podcięcia, zawsze będąc wynikiem powielania 55-centymetrowego modułu. Indywidualny odbiorca ma możliwość wykorzystania tych sytuacji na swój sposób. Te przestrzenne intrygi są podpowiedzią, zwracają uwagę na to, że nie tylko płaska ściana potrafi być funkcjonalna. Opisana gra ścienna zachodzi tylko w strefie pomiędzy dwoma mieszkaniami. Pozostałe przegrody w mieszkaniach są uniwersalnie proste. Od środka Projekt wnętrza mieszkalnego wprowadza świat przyrody do mieszkania. Świat „oddechu”, relaksu, zieleni, jest jednym z głównych czynników kształtujących życie mieszkańców. Projekt składa się z 54 jednostek mieszkalnych, a celem projektanta było zapewnienie całej tej liczbie przy zachowaniu rożnych układów funkcjonalnych 54 prywatnych ogródków. Ogródki te są więcej niż płaskim tarasem, czekającym na naszą inwencję. Odbiorca nie zawsze radzi sobie z pustą przestrzenią, dlatego założenie projektowe to współtworzenie z mieszkańcem tej cennej zewnętrznej strefy. Powierzchnie poszczególnych ogródków różnią się nieznacznie (min. 25m kw.). Życie w domu zostało podzielone na 2 części – nocną i dzienną. Układ mieszkań każdorazowo daje mieszkańcom możliwość oddzielenia przestrzeni ogrodu od strefy dziennej mieszkania. Koncepcja projektu podkreśla styk dwóch światów, wewnętrznego i zewnętrznego, i wyraża próby zatarcia pomiędzy nimi granic. Strona zewnętrzna podporządkowuje sobie wnętrze, ale tylko na ich styku.

128


Architektura od zewnętrznej strony – od linii tramwajowej. Na poziomie

Umiejscowienie otworów w miejscach oczywistych, ale i zaskaku-

strefy prywatnej, +1 i wyżej, architektura ma na celu ochronę mieszkań-

jących, pozwala mieszkańcowi na różnorodne wrażenia optyczne,

ców, poprzez zastosowanie podwójnej ściany-kurtyny. Rozdrobnienie po-

a w odbiorze z zewnątrz zaciera granice pomiędzy jednym a drugim

włoki – stalowej siatki, rozciągniętej wzdłuż całego obiektu, jest inspirowa-

mieszkaniem. Na poziomie parteru architektura jest urbanistycznym

ne rysunkiem, jaki tworzy struktura cegły odrapanych z tynku budynków

krajobrazem. Jest strefą komunikacji poziomej, miejscem styku z mia-

sąsiada. Budynki te urzekają grą wielkich brył, ulepionych z malutkich ce-

stem, kontaktu pomiędzy mieszkańcami – przestrzenią, gdzie mieszają

giełek. Pomysł na elewację projektowanego obiektu, to próba przełożenia

się drogi i bezpośrednie dojścia do budynków. Jest miejscem otwar-

tej samej formy, masy i struktury, uzyskana innymi środkami wyrazu. Po-

tym i dostępnym. Parter to również strefa parku, zielonego świata po-

włoka zaburza dotychczasowe myślenie o ścianie i otworach okiennych i,

między projektowanym a starym budynkiem od strony południo-

w zależności od funkcji kryjącej się wewnątrz, otwiera się pełnymi prze-

wej. Park jest łącznikiem, przyjaznym powiązaniem

szkleniami okna lub je przesłania drobną strukturą swojego filtra, wpusz-

dwóch odmiennych wizualnie, a podob-

czając do środka rozproszone światło.

nych funkcjonalnie budynków wielorodzinnej architektury mieszkaniowej.

129



romance f/5.6

Dorota Hayto (make up) dorota@dorotahayto.com

01

Bartosz Hayto (hair) bartek.hayto@interia.pl

Likus Concept Store 01 Wrocław

Baba Akcja www.babaakcja.com

ul. Świdnicka 33 07

50-066 Wrocław

Oskar Zięta www.zieta.pl

Kraków 08

Likus Concept Store Rynek Główny 13

Studio Pentagram / Londyn www.pentagram.com

31-042 Kraków 10 Warszawa

Bartek Piekarniak

ul. Krakowskie Przedmieście

www.ourvision.eu hello@ourvision.eu

16/18 Oficyna 18

00-325 Warszawa

Flacky Combination myszez@poczta.onet.pl

VICTOR BUTIQUE 22 Powstańców Śląskich 2-4

Daria Burlińska, Wojtek Traczyk

53-138 Wrocław

daria@dbwt.pl wojtek@dbwt.pl

24

Rynek 7 50-101 Wrocław

Agnieszka Kacprzak a_kacprzak1@wp.pl

STARY BROWAR

28 Julia Marcell

Gosia Radkiewicz

ul. Półwiejska 32

www.juliamarcell.com

76

H&M

manra@o2.pl www.przestrzenkrakowa.blox.pl

32

Magda Ptaszyńska

RIVER ISLAND

www.magdaptaszynska.pl

77

Małgorzata Opala malgorzata.opala@gmail.com

34

Bardzo Wulgarne Młode Kobiety www.bwmk.republika.pl

79

ZARA sklepy na terenie całego kraju

35

Skinny Patrini

www.zara.com

www.myspace.com/skinnypatrinielectroduo

81

Marcin Barański marbaranski@gmail.com

ROYAL COLLECTION sklepy na terenie całego kraju

Asia Kurowska asia_kurowska@o2.pl

61-888 Poznań

MANGO 36

Marcin Twardowski www.twardowskimarcin.com

sklepy na terenie całego kraju 84

www.mango.com

Agnieszka Popek-Banach, Kamil Banach agnieszkapopek@tlen.pl

38

Mateusz Jerzyk studio@mateuszjerzyk.com

BGN (RENOMA) 92

Kama Kuik kamakuik@wp.pl

50-123 39

Jacek Kasprzak kasprak@o2.pl

37, 99

Kasia Józefiak whatamessage@op.pl

KAZAR sklepy na terenie całego kraju

55

Alina Kubiak alinakubiak@op.pl

www.kazar.com 107

Bartosz Grubich bgrubich@interia.pl

ul. Oławska 3

VAGABOND 54

Łukasz Saturczak saturczak@gmail.com

ul. Legnicka 60 110

54-204 Wrocław

Kamil Kurzajewski (czcionka) kukam@o2.pl

56

Ania Rózga

Bartłomiej Brosz

CALZEDONIA

www.brosz.art.pl

sklepy na terenie całego kraju

brosz@wp.pl

110-115

www.calzedonia.com

www.agencjamilk.pl rozia_03@tlen.pl

56

Maciej Kurek www.statekkosmiczny.pl

Patrycja Sawicka www.agencjamilk.pl

mackurek@gmail.com

116-117

56 StarFil

Igor Drozdowski info@igordrozdowski.com

Salon reserved

www.madeinfil.com 56

www.starfil.blogspot.com

In Grid Kolejowa 3

130

63-400 Ostrów Wielkopolski



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.