Tarnobrzeg - Tu Żyjemy (nr 05)

Page 1

G A Z E T A

B E Z P Ł A T N A

MA J 2018/ NR 5

NIEZALEŻNY MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO – KULTURALNY

Tarnobrzescy Terytorialsi W

TARNOBRZESKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU DZIAŁA JUŻ OD 11 LAT, A PRZEZ JEGO „MURY” PRZEWINĘŁO SIĘ JUŻ OKOŁO 600 SŁUCHACZY

Centrum aktywności seniorów

Fot. Archiwum UTW

Niewielu tarnobrzeżan wie, że jednym z największych i najprężniej działających stowarzyszeń w naszym mieście jest Uniwersytet Trzeciego Wieku. Umawiam się z Krystyną Frąszczak, wieloletnią Prezeską Zarządu tego stowarzyszenia, żeby opowiedziała o jego działalności.

S

potykamy się w budynku Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej na ul. Wyszyńskiego, gdzie UTW ma swoje biuro. W sąsiednim pomieszczeniu spotkanie rozpoczyna klub brydżowy. Dzisiaj grono jest mniejsze niż zwykle, bowiem wśród brydżystów są też działkowicze, a pogoda piękna. Zaraz dowiem się, że klub brydżowy i klub działkowca to jedne z niezliczonych aktywności podejmowanych w ramach uniwersytetu.

Odchowali dzieci i wnuki i mają czas dla siebie – Naszym celem jest edukacja, integracja środowiska seniorów i realizacja swoich pasji, na które być może nie było czasu w trakcie pracy zawodowej i wychowywania dzieci. Oprócz klubu brydżowego i klubu działkowca mamy wiele stałych sekcji. Jest edukacyjny klub filmowy, w ramach którego odbywają się projekcje filmów i dyskusje.

Wiele osób uczy się języków obcych – obecnie są grupy z języka angielskiego, niemieckiego, francuskiego i włoskiego. Mamy klub rozrywek umysłowych, gdzie seniorzy grają w scrabble, rozwiązują krzyżówki itp. Działa także koło literackie. O, pokażę książkę wydaną przez nas, to są wiersze naszych studentów, członków klubu literackiego – mówi Krystyna Frąszczak, Prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Tarnobrzegu. Dokończenie na s. 2

Jesteśmy na • Twitter/TuZyjemy • fb/tarnobrzegtuzyjemy • www.tarnobrzegtuzyjemy.pl

M-Rock – nie czekamy, bierzemy sprawy w swoje ręce

s. 4

Zespół metaboliczny – choroba nie tylko osób dorosłych

s. 5

Chwytam kamerę, gdy mam sprawę s. 6

ojsko przygotowuje się do obrony kraju, nie tylko do obrony poligonów, dlatego powinno się także szkolić poza nimi. W te słowa wpisują się dzisiaj żołnierze 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej im. płk. Łukasza Cieplińskiego, a konkretnie Terytorialsi z 23 kompanii lekkiej piechoty z niżańskiego 32 batalionu lekkiej piechoty. Od początku 2018 roku mieszkańcy Tarnobrzega oraz powiatu tarnobrzeskiego mogą obserwować jak żołnierze WOT szkolą się w terenie, w którym dotychczas wojska nikt nie spotykał, wzbudzając wśród miejscowych zaciekawienie i nie lada sensację. Każdego miesiąca kompania, w której szeregach służą mieszkańcy Tarnobrzega i okolic realizuje szkolenie w innym miejscu, tak aby będący w jej zainteresowaniu Stały Rejon Odpowiedzialności, w skrócie SRO było dobrze rozpoznane pod kątem ewentualnych przyszłych działań zbrojnych, a także realizacji innych zadań na rzecz wzmocnienia potencjału obronnego regionu i całego kraju. Budowanie potencjału obronnego to jeden z głównych elementów, które determinują szkolenia rotacyjne żołnierzy Terytorialnej Służby Wojskowej. Dlatego też w czasie ćwiczeń duży nacisk kładziony jest na podnoszenie kondycji strzeleckiej oraz działania taktyczne. Wynika to z ogólnie przyjętych celów oraz zamierzeń Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej, które najogólniej rzecz ujmując, prowadzą do wyposażenia żołnierzy w taką wiedzę oraz praktyczne umiejętności, które z punktu widzenia prowadzenia działań zbrojnych, przygotują ich do walki w razie zaistnienia konfliktu. Tarnobrzescy Terytorialsi przygotowywani są nie tylko do walki. W ramach reagowania kryzysowego, raz na kwartał, we współpracy z innymi służbami wyposażani są w umiejętności oraz narzędzia, które służyć mają ratowaniu lokalnej społeczności, kiedy zajdzie taka potrzeba. Szczególny nacisk tej kompanii podczas tego typu szkoleń kładziony jest na działania w środowisku wodnym. Oczywiście wynika to ze specyfiki terenu, w którym ma działać tarnobrzeska kompania, liczne zbiorniki wodne, a przede wszystkim zagrożenie powodziowe tego terenu sprawiają, że profilowanie kompanii w tym kierunku jest zasadne i pożądane. W marcu br. takie szkolenie odbyło się w Gorzycach, gdzie pod okiem wyspecjalizowanych instruktorów i zastępów OSP Gorzyce oraz OSP Orliska żołnierze doskonalili techniki ratownictwa wodnego na skutym lodem gorzyckim zalewie. Dokończenie na s. 3


M A J 2018/ N R 5

str. 2

Centrum aktywności seniorów Dokończenie ze s. 1

Centrum Integracji i Aktywizacji Seniorów.

Fot. Archiwum UTW

Pani Prezes podaje mi niewielką książkę. Przeglądając ją, zwracam uwagę na ilustracje. – To także autorstwa naszych studentów. Mamy warsztaty malarskie. I te obrazy też są nasze – kontynuuje Krystyna Frąszczak wskazując na jedną ze ścian biura. Rozglądam się. Ładne. Ja nie umiem malować. – Każdy umie, wystarczą chęci. Niektórzy nasi studenci są bardzo utalentowani, ale są tacy, którzy malują, bo po prostu sprawia im to przyjemność – przyznaje pani prezes.

Robią to, co lubią Przyjemność to chyba kluczowe słowo. Słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku mają tę przewagę nad innymi studentami, że z bardzo szerokiej oferty wybierają tylko to, co ich interesuje, podoba im się lub po prostu jest przydatne. – Niektórzy wybierają tylko kilka zajęć, inni bardzo dużo. Jak kto chce – wyjaśnia Krystyna Frąszczak. Część aktywności jest odpłatna, choć władze Uniwersytetu skutecznie znajdują dofinansowanie wielu działań. Trzonem działalności UTW są wykłady, ale zupełnie inne niż na zwykłych

studiach. Nie ma podziału na przedmioty, nie ma egzaminów. Są jednak stałe obszary, które interesują seniorów: bezpieczeństwo, wiedza o zdrowiu i zdrowym trybie życia, prawo, ekonomia, psychologia, historia, literatura, elementy politologii. Wykłady są otwarte i często gromadzą 150-osobową publiczność. Studenci-seniorzy mają też sporo… „zajęć w-f”. Jest kilka rodzajów gimnastyki,

➢ Uniwersytet Trzeciego Wieku w Tarnobrzegu działa od 2007 r. ➢ Słuchaczem może zostać osoba od 50 roku życia. ➢ Najstarsi słuchacze mają blisko 90 lat. ➢ Obecnie ma 340 członków. ➢ Łącznie przewinęło się przez jego „mury” ok. 600 osób. ➢ Nie ma wymogów co do wykształcenia studentów ani obowiązkowych zajęć. ➢ Przystąpić do UTW można w każdej chwili, niekoniecznie na początku roku akademickiego. ➢ Składka miesięczna wynosi 5 zł, ale niektóre zajęcia są dodatkowo płatne. ➢ Biuro znajduje się w budynku PWSZ przy ul. Wyszyńskiego 10 ➢ Plan najbliższych wykładów, filmów i wycieczek można śledzić na bieżąco na stronie http://www.pwsz.tarnobrzeg.pl.

nordic walking, koło rowerowe. Słuchacze tarnobrzeskiego UTW biorą udział w rajdach pieszych i rowerowych oraz w spartakiadach. Mają nawet żaglówkę na Jeziorze Tarnobrzeskim. – Teraz jest moda na aktywność fizyczną seniorów – tłumaczy pani Prezes.

Jeżdżą po Polsce i po świecie Przeglądam kroniki. Niezliczona ilość pamiątek z wydarzeń kulturalnych w Tarnobrzegu i okolicach oraz z dalszych wyjazdów krajowych i zagranicznych. Wizyty w muzeach, w teatrach, na festiwalach filmowych… Członkowie tarnobrzeskiego UTW śledzą ofertę wielu placówek kulturalnych oraz wyszukują zapowiedzi ciekawych wydarzeń. Dlatego wyjazdów jest bardzo dużo, zarówno bliższych, jak i dalszych. – Kiedyś na przykład znaleźliśmy program Senior Travel, w ramach którego rząd Hiszpanii dopłacał seniorom z Europy pobyt w hotelach poza sezonem. Dzięki temu seniorzy z dawnych demoludów

Tarnobrzeg ponownie bohaterem kryminału W

zazwyczaj spokojnym Tarnobrzegu, gdzie późną porą ulice pustoszeją niczym w czasach panowania godziny policyjnej, nagle dochodzi do makabrycznych zbrodni. Ktoś wypatruje młodych i atrakcyjnych kobiet, aby potem pozbawić je zarówno życia jak i urody. Mieszkańcy są zszokowani, policja, która na co dzień zajmuje się tak przyziemnymi sprawami jak kradzieże portfeli i rabunki sklepowe, również jest w szoku. Kto dopuszcza się takich czynów? Czy mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie? Wszyscy są zaniepokojeni, ale także ciekawi. Przecież to nietypowe, tu jest spokojnie i bezpiecznie.

Na szczęście można odetchnąć z ulgą, bo to tylko fikcja literacka. Do zdarzeń opisanych w yżej dochodzi bow iem w drugiej części kryminalnego cyklu osadzonego w realiach tarnobrzeskich. „Przychodzę nie w porę” to moja kolejna powieść, którą można czytać zarówno samodzielnie, nie znając części pierwszej, jak i jej kontynuację. Niemniej zważywszy na relacje między poszczególnymi bohaterami zalecałabym czytanie chronologiczne. Wybór jednak, Czytelniku, należy do Ciebie. O czym jest „Przychodzę nie w porę”? To opowieść obyczajowa z elementami

kryminału noir. Mamy więc wzajemne, splątane losy bohaterów, zbrodnię i tło społeczne. Nie brakuje jednak i dawki humoru, specyficznego, zawartego w dialogach, charakterystyce postaci. Nie brakuje również Kuby, głównego bohatera, którego do zaangażowania się w śledztwo znowu motywuje kobieta. Tym razem jednak nie jest to atrakcyjna i niebezpieczna femme fatale, lecz ktoś zupełnie inny… Kto? Tego dowiesz się, Czytelniku, sięgając po „Przychodzę nie w porę”. Ewelina Dyda

W dniu 20 kwietnia 2018 r. władze Tarnobrzega podpisały umowę z tarnobrzeskim Uniwersytetem Trzeciego Wieku na realizację kolejnego projektu dla osób starszych. Powstaje Centrum Integracji i Aktywizacji Seniorów. Program jest skierowany do osób starszych mieszkających na terenie Tarnobrzega, nie będących członkami UTW. Będą im proponowane różne aktywności związane z kulturą (warsztaty plastyczne, wyjazd do teatru, wykłady), zajęcia ruchowe oraz stymulujące mózg, a także „punkt porad na kłopoty” (zajmujący się m.in. poradami prawnymi czy psychologicznymi). Pierwsze zajęcia (warsztaty malarskie) rozpoczną się już w czerwcu, ale pozostała część projektu będzie realizowana po wakacjach.

mogli wypocząć w miejscach, na które nigdy nie byłoby ich stać. Myśmy mieli tam aż 5 grup. W tym roku w październiku jedziemy na Rodos – opowiada Krystyna Frąszczak.

Tarnobrzescy seniorzy nie boją się aktywności – Po prostu dobrze czujemy się w gronie osób w naszym wieku, które mają swoje ograniczenia, choroby, a mimo to możemy coś wspólnie robić. Nie zostajemy sami. Uniwersytet Trzeciego Wieku to organizacja, która próbuje poprawić starość – podsumowuje z uśmiechem pani Prezes. Patrzę na pełną energii Panią Prezes oraz osoby, które przewinęły się przez biuro podczas naszej rozmowy. Aktywność, pasje, spotkania – zupełnie niestara jest ta ich „starość”.

Iwona Dybus-Grosicka


M A J 2018/ N R 5

str. 3

Wybrane aspekty nabywania i zbywania nieruchomości Przed przystąpieniem do kupna lub sprzedaży mieszkania, domu czy działki warto zapoznać się z podstawowymi informacjami prawnymi, co do formy oraz treści takiej umowy, a także wynikających z niej uprawnień i obowiązków stron. Wszystko po to, by ustrzec się przed „niespodziankami” już po zawarciu umowy.

C

o to są nieruchomości? Obowiązujące przepisy prawa stanowią, iż nieruchomościami są: – grunty (części powierzchni ziemskiej stanowiące odrębny przedmiot własności), – b udynki (budynki trwale związane z gruntem) oraz – lokale (części budynków, jeżeli na mocy przepisów szczególnych stanowią odrębną własność). Nie ma przy tym znaczenia czy grunty są: lasami, działkami budowlanymi czy działkami ornymi. Podobnie nie ma znaczenia czy budynki przeznaczone są do zamieszkania czy też stanowią powierzchnie użytkowe. Zarówno do gruntów, do budynków i do lokali stosuje się te same przepisy, co do formy umowy sprzedaży. Do zawarcia takiej umowy wymagane jest zawsze zachowanie formy aktu notarial-

nego. Umowę taką możemy zawrzeć tylko i wyłącznie przed notariuszem. I to właśnie notariusz powinien zadbać o to, aby umowa została spisana poprawnie. Przy okazji kupna mieszkania czy domu często słyszy się o umowie przedwstępnej. Istotą umowy przedwstępnej jest zobowiązanie się jej stron do zawarcia w przyszłości umowy (umowy przyrzeczonej), której istotne postanowienia będą określone w umowie przedwstępnej. Przykładowo, gdy już znajdziemy odpowiednie do zakupu np. mieszkanie, a jego sfinansowanie planujemy pokryć ze środków pożyczonych z banku (kredyt), sprzedawca będzie zmuszony zaczekać na pieniądze. Wówczas podpisujemy umowę przedwstępną, która jest zabezpieczeniem zarówno dla kupującego jak i sprzedającego i rodzi określone konsekwencje prawne.

Umowa przedwstępna może być zawarta w dowolnej formie. Polskie prawo nie wymusza sporządzenia tej umowy w formie aktu notarialnego jak była mowa wyżej. Jednakże, w sytuacji gdy jedna ze stron uchyla się od zawarcia umowy przyrzeczonej, a umowa zawarta była bez udziału notariusza, stronie zainteresowanej zawarciem umowy sprzedaży przysługuje tylko roszczenie o zapłatę odszkodowania, a nie możliwość dochodzenia przed Sądem zawarcia faktycznie umowy przyrzeczonej (gdyby została zawarta w formie aktu notarialnego). PAMIĘTAJ! Decydując się na zakup mieszkania czy to od dewelopera, czy od osoby prywatnej: – sprawdź księgę wieczystą i upewnij się, że nieruchomość nie jest obciążona hipoteką,

– sprawdź stan prawny nieruchomości np. czy nikt nie ma prawa dożywotniego mieszkania czy służebności osobistej, – z abezpiecz się odpowiednimi zapisami w umowie przedwstępnej i akcie notarialnym, – „sprawdź” firmę deweloperską bądź osobę sprzedającą mieszkanie, – przeczytaj umowę przed jej podpisaniem, a w razie jakichkolwiek wątpliwości skorzystaj z pomocy prawnika, – o dnotuj w protokole zdawczo-odbiorczym podczas odbioru mieszkania czy domu wszelkie zastrzeżenia dotyczące ich stanu.

adw. Karolina Golik, adw. Ewelina Obara

Tarnobrzescy Terytorialsi Były to niezwykle owocne pod względem szkoleniowym zajęcia, a jednocześnie pokazały, że niezależnie od warunków oraz sytuacji żołnierze potrafią skutecznie działać w zespole. Ćwiczenia w Gorzycach pokazały jeszcze jeden ważny aspekt działania Wojsk Obrony Terytorialnej. Mianowicie, dały wspaniały przykład w jaki sposób kompanie lekkiej piechoty są w stanie wspierać wyspecjalizowane służby. Jest to szczególnie istotne pod kątem ewentualnych klęsk żywiołowych, katastrof oraz innych zagrożeń o charakterze niemilitarnym. W tym wymiarze chodzi przede wszystkim o uzupełnianie pewnych zdolności i potencjału, a nie zastępowanie innych służb ratowniczych, jak np. Straż Pożarną. W najbliższych miesiącach żołnierze 23 kompanii realizować będą zajęcia typowo przeciwpowodziowe, poznając techniki układania worków z piaskiem na zagrożonych odcinkach wałów przeciwpowodziowych, czy wreszcie doskonalić się będą pod kątem ewakuacji ludności na zagrożonych powodzią terenach. Oczywiście stosujemy podczas takich ćwiczeń zasadę stopniowania trudności, toteż umiejętności praktyczne oraz stopień współdziałania z innymi podmiotami reagowania kryzysowego będzie z każdym kolejnym ćwiczeniem wchodził na wyższy poziom, tak aby docelowo móc wykonywać skoordynowane działania z większym rozmachem. To tyle jeśli chodzi o proces szkolenia i budowanie potencjału naszej kompanii. Teraz kilka słów wypada powiedzieć o żołnierzach,

którzy ją tworzą i którzy wywodzą się z tej ziemi. Ponad stuosobowa kompania lekkiej piechoty skupia w swych szeregach córki i synów ziemi tarnobrzeskiej. Są to ochotnicy, kobiety i mężczyźni, wykonujący różne profesje, od uczniów szkół ponadgimnazjalnych po prywatnych przedsiębiorców, nauczycieli, pracowników samorządowych, pracowników fizycznych, ale również osoby bezrobotne. Wszyscy razem i każde z osobna tworzą wspaniałą grupę, która z każdym kolejnym miesiącem stanowić zaczyna zwarty i gotowy do działania pododdział. Każde z nich, ubierając mun-

dur i przychodząc na ćwiczenia rotacyjne, przynosi ze sobą jakiś potencjał i bagaż doświadczeń z „cywila”. Wielu z nich posiada umiejętności oraz uprawnienia, które powodują, że podczas szkoleń angażowani są również jako instruktorzy, np. walki wręcz, kwalifikowanej pierwszej pomocy, czy strzelectwa. Służba ta daje każdemu wiele ciekawych możliwości: rozwijania hartu ducha, umożliwia pracę w ciekawych zespołach, zdobycie nowych doświadczeń, a także zaangażowanie w budowanie systemu bezpieczeństwa Sił Zbrojnych RP. Dziś szansa budowania Sił Zbrojnych RP stoi otworem przed każdym obywate-

Fot. Sebastian Burghardt

Dokończenie ze s. 1

lem polskim bez względu na wykształcenie, wykonywany zawód czy miejsce zamieszkania. Wystarczy mieć ukończone 18 lat, nie być karanym za przestępstwa umyślne, wyróżniać się sprawnością psychofizyczną i nie wykonywać innego rodzaju służby wojskowej. Liczną grupę żołnierzy stanowią ludzie związani z lokalnymi organizacjami pro obronnymi, jak chociażby tarnobrzescy Strzelcy. Dzięki temu możliwa jest ścisła integracja z lokalną społecznością, a także z lokalnymi instytucjami pełniącymi służbę na rzecz tej społeczności. Terytorialność jest dla nas kluczem. To nie tylko obszar na mapie, czy odległość z domu do pracy. To przynależność do regionu i zamieszkującej ją społeczności, z których się wywodzimy, które znamy „jak własną kieszeń”. Historia Tarnobrzega oraz jego najbliższych okolic pokazuje, że sprawy obronności i bezpieczeństwa dla mieszkańców tej ziemi były zawsze czymś ważnym i istotnym. Były i są kwestią, obok której nie należy przechodzić obojętnie. Znamienne jest zatem to, że z terenu Tarnobrzega i powiatu tarnobrzeskiego jest najwięcej chętnych do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej, będących w rejonie odpowiedzialności 32 batalionu lekkiej piechoty z Niska. Poprzez takie świadectwo, gotowość do obrony i wspierania lokalnej społeczności, tarnobrzeżanie pokazują, że są ZAWSZE GOTOWI i ZAWSZE BLISKO, żeby chronić swoich domostw, rodzin, znajomych i tej ukochanej przez nich tarnobrzeskiej ziemi. ppor. Sebastian Burghardt


M A J 2018/ N R 5

str. 4

M-Rock – nie czekamy, bierzemy sprawy w swoje ręce Jeśli spotkałeś kiedyś na mieście afisz koncertowy, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że była to impreza organizowana przez tarnobrzeskie Stowarzyszenie M-Rock.

O

d 8 lat robimy różnego rodzaju imprezy muzyczne, począwszy od ciężkich, metalowych i punkowych koncertów, a skończywszy na kameralnych kiermaszach z używanymi książkami i wydawnictwami muzycznymi. Zapytacie może po co? M-Rock od samego początku tworzyli zapaleńcy, dla których nie było rzeczy niemożliwych. I jeśli brakowało nam w Tarnobrzegu imprez muzycznych trafiających w nasze gusta, to nie narzekaliśmy na forach internetowych, że nic się tu nie dzieje, że się nie da etc. Braliśmy sprawy w swoje ręce. Z pierwszej, ministerialnej dotacji zakupiliśmy sprzęt nagłaśniający i światła. Urządziliśmy prowizoryczne studio nagrań i salkę do prób dla lokalnych zespołów. To był początek wielkiej przygody, ale i też prawdziwej szkoły życia, bo sami musieliśmy nauczyć się księgowości, zaznajomić się z ciągle zmienianymi przepisami prawa o działalności gospodarczej, w końcu sami musieliśmy sobie wyrobić kontakty w branży. Nie ma w Tarnobrzegu klubu koncertowego z prawdziwego zdarzenia i pewnie długo nie będzie. Ale robimy co w naszej mocy, żeby coś ciekawego działo się w naszym mieście. To nie tylko wypełnianie powinności zapisanych w statucie stowarzyszenia, to przede wszystkim autentyczna pasja i sprzeciw wobec kulturalnego „samo zaorania ” miasta. Ktoś może powie, że to walka z wiatrakami. My uważamy, że kropla drąży skałę i jeśli czasami na koncert przyjdzie mało osób, to w długofalowej perspektywie ma to sens. Jak na razie Tarnobrzeg nie zniknął z koncertowej

mapy Polski i coraz więcej zespołów pisze do nas, że chętnie zagraliby w naszym mieście. Na naszych imprezach bardzo często wspieramy Tarnobrzeskie Stowarzyszenie Chrońmy Zwierzęta, które prowadzi schronisko w Machowie. Dla nas to bardzo ważne, bo z własnego doświadczenia wiemy, że jeśli chce się mieć stowarzyszenie, które nie funkcjonuje tylko na papierze, to bez wsparcia z zewnątrz bardzo trudno jest się utrzymać. Dlatego nasze koncerty łączymy ze zbiórką pieniędzy na schronisko i często

wychodzi to kapitalnie. Puszka wędruje z rąk do rąk i zapełnia się w błyskawicznym tempie. Warto pomagać – wierzymy, że dobro powraca. Ostatni czas to bardzo duże zmiany w naszym stowarzyszeniu. Począwszy od skrócenia pełnej nazwy, wprowadzenia nowych zapisów statutowych, zmian osobowych w zarządzie, a skończywszy na wejściu M-Rocka w nowy obszar prawny i biznesowy. Od jakiegoś czasu jesteśmy podmiotem prawnym funkcjonującym w obszarze ekonomii społecznej.

Zarząd Stowarzyszenia M-Rock, od lewej: Patryk Lisowski – wiceprezes, Karol Kułaga – prezes, Krzysztof Miśkiewicz – wiceprezes. Fot. Wioletta Wojtkowiak

Dzięki unijnemu wsparciu i uczestnictwu w programie Rowes, który jest realizowany przez Rzeszowską Agencję Rozwoju Regionalnego S.A., udało nam się pozyskać środki na zatrudnienie kilku osób niepełnosprawnych i długotrwale bezrobotnych. M-Rock obecnie to już nie tylko organizacja koncertów i eventów, teraz to także agencja dzięki której imprezy okolicznościowe: wesela, urodziny czy imprezy firmowe, nabierają niespotykanej oprawy. Pierwszy taniec na przyjęciu weselnym? Czemu nie, dzięki naszej wytwornicy „ciężkiego dymu” będzie wyglądał jak taniec w chmurach. Pamiątkowe zdjęcia z imprezy firmowej? Dzięki magicznemu lustru będą i zdjęcia, i dobra zabawa. Chcesz coś sfilmować z lotu ptaka? Nasz dron i operator jest do twojej dyspozycji. Staramy się być innowacyjni i iść z duchem czasu dlatego w naszej nowej ofercie mamy także produkcję wirtualnych spacerów. Mamy nadzieję, że już niedługo bez wychodzenia z domu będzie można zwiedzić najpiękniejsze zabytki Tarnobrzega. Zmieniamy się, ale nie zapominamy o naszych muzycznych korzeniach. Już dziś zapraszamy 19 maja do Roots Pizza na koncert krakowskiej, pop punkowej grupy CF98. My tak łatwo nie damy temu miastu umrzeć.

Krzysztof Miśkiewicz – wiceprezes Stowarzyszenia M-Rock

Był sobie piłkarz: Edward Tyburski

Fot. Marcin Radzimowski, Echo Dnia

Przez wszystkie lata istnienia Klubu Sportowego Siarka przez szatnię tarnobrzeskiego zespołu przewinęło się kilkuset piłkarzy. Zapraszamy na cykl: BYŁ SOBIE PIŁKARZ, który ma na celu przypomnieć sylwetki zawodników, którzy swoją grą zaskarbili sobie sympatię tarnobrzeskich trybun. W tym miesiącu naszym bohaterem jest doskonały obrońca, wieloletni kapitan zespołu, jeden z najlepszych piłkarzy w historii Klubu EDWARD TYBURSKI.

T

yburski urodził się 18.10.1960 roku w Grębowie. Trenował od młodych lat w Siarce i w jej barwach wywalczył w 1979 roku wicemistrzostwo Polski juniorów. Trafił do Stali Mielec dla której grał przez 12 lat. Wiosną 1991 roku wrócił do Tarnobrzega i rok później świętował z drużyną historyczny awans do Ekstraklasy. Był niekwestionowanym liderem drużyny, podporą formacji obronnej. Przez pięć kolejnych sezonów czarował tarnobrzeską publiczność. Był obrońcą

grającym niezwykle efektownie, nie bojącym się dryblować nawet we własnym polu karnym, świetnie wyprowadzającym piłkę z własnej strefy obronnej. Gdy była potrzeba biegał też bliżej bramki rywali. Uwielbiał zakładać rywalom „siatki”, nie był typem szybkościowca, ale doskonale się ustawiał i miał wyśmienitą technikę. Imponował spokojem i opanowaniem. Egzekwował wszystkie rzuty karne, robił to bezbłędnie i niemal zawsze w ten sam sposób.

Stanisław Gielarek tak wspomina swojego byłego podopiecznego: „On nie miał ani grama tłuszczu, był niesamowicie wysportowany. Kiedyś założył się z Januszem Gałkiem o to, że przejdzie na rękach pół boiska. No i zakład wygrał”. Tyburski nosił przydomek „Tahamata”. Po roku 1989 zagrał w barwach Siarki w 168 meczach ligowych, strzelił 27 goli. 81 z tych meczów zagrał w Ekstraklasie. Sławek Strzałka


M A J 2018/ N R 5

str. 5

Zdrowe nogi na lato Męczące skurcze Najczęstszą dolegliwością, jaka dolega naszym nogom, są skurcze. Mogą mieć one różne przyczyny: niedobór elektrolitów, problemy z krążeniem, odwodnienie, czy nadmierny wysiłek fizyczny. Na skurcze narażone są szczególnie osoby po 50. roku życia, kobiety w ciąży, osoby z płaskostopiem, prowadzące siedzący tryb życia oraz stosujące leki moczopędne. Skurcze wywołane brakiem magnezu lub potasu, a także odwodnieniem są stosunkowo silne, mogą występować w nocy. Innymi objawami są drżenie dłoni oraz powiek, a także ogólne zmęczenie. Jeśli skurcze są częste oraz mają charakter nawracający, mogą wskazywać na występowanie choroby nadciśnieniowej lub miażdżycy. Najczęściej stosowanym preparatem w leczeniu skurczy jest magnez, którego niedobór jest najczęstszą przyczyną tej dolegliwości; może on jednak w niektórych przypadkach okazać się niewystarczający.

(których bogatym źródłem są owoce cytrusowe), escyny, rutyny, witaminy C a także ruszczyka kolczastego, kasztanowca i pestek winogron. Pierwsze efekty działania powinny być odczuwalne już po kilku dniach, jednak aby poprawić stan naczyń żylnych, konieczna jest kilkumiesięczna suplementacja.

Warto wtedy zdecydować się na dodatkową suplementację potasem, którego niedobór również zaburza gospodarkę elektrolitową oraz funkcjonowanie układu nerwowego. Kolejnym suplementem mogącym złagodzić bolesne skurcze, są witaminy z grupy B. Prawidłowo dobrana suplementacja powinna przynieść efekty już po kilku lub kilkunastu dniach.

Jak zapobiegać skurczom?

Jak wspomóc krążenie?

Działania profilaktyczne, takie jak umiarkowana aktywność fizyczna, ćwiczenia rozciągające (w przypadku skurczy nocnych zaleca się wykonywanie rozciągania przed snem) czy unikanie obuwia na wysokim obcasie mogą zapobiec występowaniu skurczy i uczucia ciężkości nóg, a jeśli dolegliwości już występują, zmniejszyć je. Pomocne może okazać się również ułożenie stóp na poduszce przed snem, tak, aby znajdowały się powyżej bioder – wpływa to na poprawę krążenia. Dieta osób cierpiących na skurcze powinna zawierać banany,

Skurcze związane z zaburzeniami krążenia najczęściej są łagodniejsze niż te wynikające z braku magnezu, czy potasu, mogą być odczuwalne jako uczucie napięcia, mrowienie, często towarzyszy im także uczucie ciężkości oraz lekki obrzęk. Przyczyną takiego stanu jest zmniejszona elastyczność żył oraz zmniejszony przepływ krwi. Aby zmniejszyć nieprzyjemne dolegliwości, należy uszczelnić oraz wzmocnić naczynia żylne – pomocne mogą być w tym preparaty na bazie diosminy i hesperydyny

A

R

T

Y

K

U

Ł

S

P

O

N

S

O

R

O

W

A

N

Fot. Pixabay

Ciepłe dni to ciężki czas dla naszych nóg – często dokuczają im skurcze, uczucie ciężkości oraz opuchlizna. Oto kilka przydatnych informacji, jak szybko wyeliminować te problemy, a także jak dbać o nogi na co dzień, by nie dokuczały nam nieprzyjemne dolegliwości.

pomidory, ziemniaki ze względu na duże ilości potasu, awokado, orzechy włoskie, soczewicę, jarmuż, kakao będące źródłami magnezu, a także owoce cytrusowe. Warto również sięgnąć po wodę o wysokim stopniu mineralizacji. Dolegliwości kończyn dolnych nasilają się wraz z nastaniem wyższych temperatur oraz związaną z nimi zwiększoną aktywnością fizyczną. Warto zastosować się do powyższych rad, aby uniknąć nieprzyjemnych skurczy i ciężkości. Prawidłowo dobrane preparaty już w przeciągu kilku dni (lub tygodni – w zależności od nasilenia problemu) powinny przynieść pożądaną ulgę. Zuzanna Mazur technik farmaceutyczny

Y

Zespół metaboliczny – choroba nie tylko osób dorosłych Zespół metaboliczny to choroba, która do niedawna dotyczyła tylko dorosłych. Jest to zespół czynników, które zwiększają ryzyko zachorowania na choroby naczyniowo-sercowe.

W

ciąż rośnie liczba otyłych dzieci, a wraz z tym wykrywa się u nich dyslipidemię, nadciśnienie tętnicze i zaburzenia tolerancji glukozy. Te wszystkie objawy wchodzą w skład zespołu metabolicznego. W związku z rosnącą otyłością, wczesne wykrywanie i leczenie zespołu metabolicznego, może w przyszłości skutkować zmniejszeniem ryzyka przedwczesnego rozwoju i wystąpienia zmian miażdżycowych i innych chorób układu naczyniowo-sercowego. Jakie są objawy i kryteria postawienia diagnozy zespołu metabolicznego u dzieci i młodzieży? Mamy wytyczne, które pozwalają wystawić diagnozę, należy jednak rozdzielić je ze względu na płeć i wiek pacjenta. Wykorzystuje się tu często siatki centylowe. Istnieje także związek pomiędzy występowaniem u dzieci i młodzieży zespołu metabolicznego, a ich otyłością. Najbardziej niebezpieczna w tym wypadku jest otyłość centralna – często w parze z nią mamy insulino oporność. Statystyki mówią, że 2/3 otyłych nastolatków ma przynajmniej jeden składnik zespołu metabolicznego, a ok. 1/3 ma pełny zespół. Zespół metaboliczny u dzieci i młodzieży ma swoje konsekwencje. Jego wykrycie

to ważna informacja mówiąca, że ogólne zdrowie dziecka lub nastolatka jest w złej kondycji i trzeba natychmiast podjąć leczenie. Nie tylko po to, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia chorób i powikłań w przyszłości, ale przede wszystkim aby podnieść komfort życia dziecka i polepszyć jego stan zdrowia. Promocja zdrowego trybu życia z modyfikacją odżywiania oraz zwiększenie aktywności fizycznej to główne filary działań jakie możemy podjąć przy leczeniu i zapobieganiu występowania zespołu metabolicznego. Konsekwentne wprowadzanie zmian przez dorosłych w życie dziecka pozwoli na zmianę i wyrównanie parametrów. Niezmiernie ważne jest, aby osoby cierpiące z powodu otyłości, zarówno dzieci jak i dorośli, dążyli do uregulowania i obniżenia swojego BMI. W tym przypadku każdy procent mniej ma wpływ na poprawę wyników badań, a tym samym na jakość życia. Leczenie żywieniowe osób z zespołem metabolicznym polega na odpowiednim zaplanowaniu. Posiłki muszą być bogate w błonnik, który ogranicza wchłanianie tłuszczów, a także zapobiega występowaniu głodu pomiędzy posiłkami. Błonnik rozpuszczalny odpowiedzialny jest za

wiązanie cholesterolu oraz kwasów żółciowych, a dostarczenie odpowiedniej ilości nie jest trudne, wystarczy wprowadzić do diety świeże warzywa i owoce. Również pełnoziarniste makarony czy kasze mają spore ilości błonnika, który pomoże nam także w walce z nadwagą. Podstawowym źródłem energii powinny być produkty zbożowe pełnoziarniste. Są one bardzo ważne ponieważ wpływają na odpowiedni poziom glukozy we krwi, a także nie powodują hiperglikemii po posiłkowej, w przeciwieństwie do produktów wysoko przetworzonych. Tłuszcze nasycone, występujące w tłustych mięsach, smalcu oraz daniach typu fast food należy ograniczyć. Pamiętać trzeba też o odpowiednich proporcjach kwasów tłuszczowych omega 6 do omega 3. Kwasy tłuszczowe omega 3 są bardzo ważne w profilaktyce nadciśnienia, chorób naczyniowo-sercowych oraz tworzeniu się stanów zapalnych i zakrzepowych. Powinniśmy zadbać o to, żeby przynajmniej dwa razy w tygodniu w naszym jadłospisie pojawiła się tłusta ryba morska. Należy także zwrócić uwagę na to, aby nie powstawały nadwyżki energetyczne, ponieważ przyczyniają się one do powstawania nadwagi.

Zespół metaboliczny to zbiór czynników, który nie jest jedną dokładnie sprecyzowaną chorobą. Statystyki dotyczące tych schorzeń są przerażające, coraz więcej ludzi w wieku powyżej 40 lat umiera na zawał serca lub udar. Zadbajmy o siebie i swoich bliskich. Sprawdźmy co zrobić, aby nie dopuścić do zespołu metabolicznego. Zapraszam do biura ul. Sienkiewicza 16, po uprzednim kontakcie pod nr tel. 513 092 316 lub email tpz.dietetyk@gmail.com. Zapraszam również na I Konferencję „Zdrowie Kobiet – zdrowa, bo świadoma”, która odbędzie się 24 maja 2018 w Tarnobrzegu. Dietoterapeuta-Daniel Chabzda


M A J 2018/ N R 5

str. 6

Chwytam kamerę, gdy mam sprawę które zobaczyłem, jako dziecko w latach sześćdziesiątych. Mam tu wszystko, czego mi trzeba do szczęścia. Ukształtowało cię... Aleksander Dyl – ur. 5 stycznia 1952 r. Operator filmowy, scenarzysta, reżyser, fotograf. Autor i realizator kilkunastu filmów dokumentalnych dla TVP do cyklu „Małe ojczyzny”. Współpracował przy produkcji filmów m.in. „Pielgrzymi”, „Świat Majów”, „Matka Boska Pustynna”, „Tryptyk rzymski” czy „Tony Halik opisuje świat”. W 2015 roku film Andrzeja Celińskiego „Kabaret śmierci”, do którego robił zdjęcia, otrzymał Złoty Medal The New York Festiwal oraz Prix Italia jako najlepszy film artystyczny.

Ze znaną podróżniczką Elżbietą Dzikowską zjeździłeś pół świata i twierdzisz, że wszędzie jest tak samo... – Z perspektywy uważam, że on jest naprawdę jednakowy. I w kilkumilionowym Mexico City, i afrykańskiej wiosce, i wśród Indian w Hondurasie. Na całym świecie ludzie mają te same problemy, to samo nas bawi, to samo nas wkurza. Wszędzie czułem się dobrze, ale nic mnie szczególnie nie zachwyciło, nie bardziej niż tu w Tarnobrzegu, pierwszym dużym mieście,

– Dzieciństwo. Wychowywałem się w biednej rodzinie, nie miałem niczego podsuniętego pod nos, to mnie nauczyło szacunku do świata. Moja babcia była wiejską wierszokletką, mama zarabiała szyciem. Moją wrażliwość kształtowała przyroda, otoczenie, ludzie. Rysowałem, pisałem opowiadania, wiersze. Pod koniec szkoły podstawowej doszła do tego fascynacja filmem. U siostry kolegi zobaczyłem zeszyt z wycinkami. Były tam zdjęcia aktorów i scen z filmów. Tak się zaczęło. Kino przenosiło nas w inny świat. Mając 15 lat kupiłem ośmiomilimetrową kamerę. Aurora kosztowała mnie dwa tygodnie pracy w cegielni. Marzyło mi się, że w Grębowie będziemy kręcili westerny. W technikum, w tarnobrzeskim „Górniku”, razem z kolegami założyłem klub filmowy Mefisto. Byliśmy mocną grupą ludzi, dla których sztuka stała się odskocznią od przemysłowego losu, który nas czekał. Rozjechaliśmy się w różne strony, ale w każdym z nas był duch pasji. Moi koledzy z ławki szkolnej to wybitny reżyser teatralny Rudolf Zioło, profesor Akademii Sztuk Pięknych Ryszard Grazda, muzyk Bronek Zwierzyński (grał z Ewą Demarczyk), Jacek Chmielowiec, koszykarz Rysio Iwaniec, sędzia Sądu Najwyższego Józef

Szewczyk. Jedna klasa a tyle indywidualności! Ja swoją pasję kontynuowałem w Beskidach, w Regionalnym Ośrodku Kultury w Bielsku-Białej. Odnalazłem się w góralskich postawach i mentalności. Studia w łódzkiej filmówce rozpocząłem już jako dorosły, ukształtowany człowiek. I to było piękne. Mówisz o sobie „zakochany w prowincji”, pewnie dlatego wszystkie twoje autorskie filmy mają wspólny mianownik? – Prowincją jestem przesiąknięty i dumny z tego, jaki mam do niej stosunek. Zakochuję się w czymś małym, nieefektownym, ale prawdziwym. Prawda jest dla mnie ważna. Na prowincji jest więcej prawdy, bo nie jest anonimowa. Taka to piękna wartość zadupia. Urodziłem się na Podkarpaciu, w Opacionce, która miała kilkanaście domostw. Uwielbiam pytania: „a gdzie to jest?”. Filmy zaś to projekcje moich doświadczeń, życiowych tęsknot, marzeń. Są rodzajem autoterapii, są uniwersalne. Wszystkie ważne dla mnie filmy poświęcałem mojemu miastu i regionowi. Nie mam przymusu ciągłego kręcenia filmów, nie robię tego dla mamony, ale z pasji, i z pokorą. Najważniejsza jest dobra, interesująca historia. Dopiero kiedy mam drugiemu człowiekowi powiedzieć coś ważnego, mam sprawę, w którą chcę uwikłać widza, chwytam kamerę. Nie interesuje mnie bycie filmowcem dla samego bycia.

Najnowszy obraz “Prowincjonalny Trójkąt Artystyczny”, czyli film o Marianie Ruzamskim i życiu artystycznym w przedwojennym Tarnobrzegu dostał się do najlepszej konkursowej trzydziestki 21. Przeglądu Filmów o Sztuce w Zakopanem. – Jestem dumny z tego, że nasza robota nie poszła na marne. Film o przyjaźni trzech artystów powstał ku pokrzepieniu tego miasta, jest przypomnieniem wartości, o których już zapomnieliśmy. Bohaterowie nie mieli pieniędzy, obce było im myślenie, że wszystko im się od życia należy, przede wszystkim byli owładnięci sztuką, to byli wielcy artyści. Nasza ekipa robiła ten film bez oglądania się na budżet, całkowicie bezinteresownie, składając hołd tamtym ludziom, czasom i wartościom. O czym będzie kolejny film? – Nazwałem go „Siarkobiografia”. Ma ukazać Tarnobrzeg, który po raz kolejny zmienia swoją tożsamość, w momencie przepoczwarzania się z małego miasteczka w stolicę polskiej siarki. Oddaję głos ludziom, którzy pamiętają ten najsłabiej udokumentowany okres we współczesnych dziejach.

Wioletta Wojtkowiak

Fundacja Pani Róża W kwietniu bieżącego roku Fundacja Pani Róża obchodziła swoje trzecie urodziny. Jest to dla nas nie tylko ważne i piękne wydarzenie, ale także okazja do rozpoczęcia nowego etapu.

J

aki mamy cel?

Jesteśmy przekonane, że jeśli kobiety będą pewne swojej wartości i godności to będziemy mieć zdrowsze rodziny, szczęśliwe dzieci i trwałe małżeństwa. Dlatego chcemy wspierać matki pracujące i pozostające w domu z dziećmi, kobiety powracające z zagranicy i młode osoby wkraczające na rynek pracy. Chcemy powiedzieć im: idźcie za głosem serca i dzielcie się swoimi talentami, a my postaramy się wesprzeć Was w Waszych inicjatywach i pomysłach. Zapewniamy pomoc w rozwoju aktywności zawodowej, promujemy ideę dobroczynności, równowagę między życiem zawodowym i rodzinnym, ideę ekonomii społecznej oraz współpracę między przedsiębiorstwami i instytucjami III sektora. Jak działamy? Aby przeczytać o spotkaniach i warsztatach, które odbywały się

dotychczas serdecznie zapraszamy na naszą stronę internetową www.paniroza.org. Tymczasem idziemy do przodu z nowymi pomysłami i nową energią. Przede wszystkim bardzo cieszymy się z otwarcia tarnobrzeskiego oddziału fundacji. Mieścić się on będzie na ul. Sandomierskiej 5a (była siedziba BOŚ). Nasze lokum jest w trakcie intensywnych przygotowań i już wkrótce będziemy mogły zaprezentować Wam nasze odnowione wnętrza – będzie naprawdę pięknie! Już w maju oficjalnie otworzymy drzwi fundacji dla każdego, kto będzie chciał do nas przyjść na kawę i pogaduchy. Już teraz gorąco zapraszamy! Co będzie się u nas działo? Kiedy prace remontowe dobiegną końca? – o tym (i nie tylko o tym) będziemy informować na naszych kanałach w mediach społecznościowych. Dlatego, aby być na bieżąco, a przy tym otrzymywać dzienną porcję

Ta reklama trafia średnio do 25 tys. mieszkańców. Napisz:

ciekawych, motywujących i ważnych materiałów, zapraszamy na Facebook, Twitter i Instagram Fundacji Pani Róża. Zespół Fundacji Pani Róża

redakcja@ tarnobrzeg tuzyjemy.pl


M A J 2018/ N R 5

str. 7

Podróżą każda książka jest… Poznaj smaki i kolory świata w literackich wyprawach Żagle nad pustynią. Z wiatrem przez Gobi. Anna Grebieniow Gobi jest drugą po Saharze pod względem wielkości pustynią świata. Leży na terenie południowej Mongolii i północnych Chin zajmując obszar 2 mln km². W książce Anny Grebieniow Żagle nad pustynią. Z wiatrem przez Gobi możemy przeczytać, iż „...jest coś niezwykłego w przebywaniu na pustyni. Człowiek ciągnie do niej wabiony niezwykłą ciszą, przestrzenią i swobodą. Staje wtulony w otaczający go od horyzontu po horyzont błękit, jakby stał pod odwróconą gigantyczną mongolską czarką wypełnioną niebem.” Po raz pierwszy pustynię Gobi przemierzyła na napędzanych wiatrem pojazdach będących połączeniem trójkołowego wozu i żaglówki, tzw. żaglowozach, w 1978 roku polsko-mongolska ekspedycja pod kierownictwem Wojciecha Skarżyńskiego. Trzydzieści lat później, w 2008 roku, Anna Grebieniow powtórzyła ten wyczyn. Podróżniczka zauroczona magią pustynnego krajobrazu zaprasza wszystkich do zapoznania się z fascynującą opowieścią o Mongolii – o jej różnorodności, pięknie i niezwykłej gościnności jej mieszkańców. Poprzez lekturę możemy poznać charakterystyczne dla tego kraju zwierzęta, rośliny, zjawiska atmosferyczne, potrawy, legendy oraz przeżyć pełną przygód, ciekawostek i emocji wyprawę. Znajdziemy w niej również wspomnienia Wojciecha Skarżyńskie-

go z jego pionierskiej wyprawy i wiele pięknych, kolorowych zdjęć. Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody. Bill Bryson Bill Bryson jest amerykańskim autorem książek podróżniczych i popularnonaukowych, który za swoje pisarstwo został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. Zwiedził i opisał wiele miejsc i krajów. W książce „Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody” w lekki, przystępny i zabawny sposób stara się przybliżyć czytelnikowi Australię, udowadniając, że ten ogromny kraj i jednocześnie kontynent jest prawie w ogóle nieznany. Pisarz przedstawia w swojej książce nie tylko najbardziej popularne miejsca i fakty związane z Australią, ale także prezentuje mnóstwo wiadomości i ciekawostek, których próżno szukać w przewodnikach. Znajdziemy w niej szereg zabawnych historii, anegdot, wiele spostrzeżeń i informacji o kraju, mieszkańcach, kulturze, obyczajach. Poznamy dużo niebezpiecznych zwierząt, najbardziej jadowite pająki, kubomeduzy, klimatyczne miasteczka, podróżników, odkrywców, odrobinę historii i wiele cudów i dziwów, bo jak pisze Bill Bryson „…taka właśnie jest Australia, kraina zapomnianych i niedostrzeganych cudów i dziwów.”

Pirania na kolację. Magda Bogusz Świat można oglądać oczami podróżnika (tanio i z plecakiem), turysty (w pięciogwiazdkowych hotelach), ale także oczami polskiej dziennikarki, zakochanej w świecie i ludziach, Magdy Bogusz. Swoje wrażenia i przygody z podróży dookoła świata, którą odbyła wraz z mężem Tomaszem, autorka opisała w książce „Pirania na kolację”. Wyprawa dookoła świata Magdy i Tomka Bogusz trwała 1405 dni. Przemierzyli razem cztery kontynenty, byli w 27 krajach. Podróżowali między innymi samochodem przez Stany Zjednoczone Ameryki, motorem przez Ekwador, Peru, Boliwię i Chile, jachtostopem po Pacyfiku, rowerem przez Kambodżę, Laos i Chiny… i nawet przez chwilę mułami. W publikacji znajdziemy mnóstwo opisów intrygujących miejsc, nietuzinkowych krajobrazów, fascynujących kultur, niezwykłych tradycji, barwnych strojów i ciekawych ludzi. Styl pisarski autorki charakteryzuje językowa swoboda, barwne opisy, piękna narracja, wzbogacona dobrym humorem i celnymi spostrzeżeniami, co sprawia, że książkę czyta się z niezwykłą lekkością i przyjemnością. Prezentowane książki dostępne są Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr Michała Marczaka w Tarnobrzegu. 

W górach jest wszystko co kocham…

O

górach napisano tysiące książek. O ludziach, którzy je zdobywali równie dużo. Oto trzy z nich, po które należy sięgnąć, żeby dowiedzieć się, co pcha ludzi w góry i dlaczego z miłości do nich są w stanie poświęcić wszystko co mają – rodzinę, a nawet życie. Himalaistki Mariusz Sepioło Na drodze prowadzącej na najwyższe szczyty nie brakuje kobiet. To właśnie Polki budowały legendę światowego himalaizmu. To one były pierwsze na wielu szczytach, a ich życiorysy to gotowe scenariusze filmowe. Dobrosława Miodowicz-Wolf umarła przypięta do liny, pomagając innym. Halina Kruger-Syrokomska zasnęła w namiocie na wysokości kilku tysięcy metrów i nigdy się nie obudziła, Wanda Rutkiewicz zaginęła pod Kanczendzongą. Ale te, które przeżyły, mówią: góry są po to, żeby w nich żyć, a nie umierać. Przez wiele lat zmagały się z własnym środowiskiem – pełnym męskiego szowinizmu, dyskryminacji i zawiści. O swoją pozycję musiały walczyć podwójnie ciężko. Niektóre za tę walkę zapłaciły podwójną cenę.

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci Anna Kamińska Trzecia kobieta i pierwsza Europejka, pierwszy Polak na Mount Evereście. Pierwsza kobieta, która zdobyła szczyt K2. „Najpierw była Wanda, za nią cała banda” – mawiano. Od małego słynęła ze „żmudzkiego” uporu. Nigdy nie zdecydowała się na macierzyństwo. Rozpadły się jej dwa małżeństwa. Najważniejsza była dla niej wolność. Jej prawdziwą miłością były góry. Bezwzględna, hojna, zdystansowana, ciepła, kokietka, chłodna, chorobliwie ambitna, współczująca, twarda, wrażliwa, zamknięta w sobie, szczera, wyrachowana, ekscentryczna, szalona, niezwykła, zawistna, manipulatorka, stąpająca twardo po ziemi, bujająca w obłokach. Raz z sercem, raz bez serca… i piękna… Kukuczka: opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski Najwybitniejszy polski himalaista. Drugi

człowiek na świecie, który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięcznych szczytów. Za każdą wyprawą kryją się ludzie – himalaiści i ich rodziny, które zostają na dole. Góra zniewala ich wszystkich – tych pierwszych, co muszą iść nie zważając na wszystko i tych drugich trwających w oczekiwaniu – wróci, czy nie wróci? Celina Kukuczka mówiła: „Po cichu się buntowałam, ale nigdy nie kazałam mu wybierać: albo góry, albo ja. Wtedy bym go straciła”. Historia himalaisty, nad którym wisiało fatum, bo niemal podczas każdej jego wyprawy ginęli koledzy. Kukuczka – człowiek uparcie dążący do celu, pełen sprzeczności i zdający sobie sprawę, że wszystkiego i wszystkich nie da się w życiu pogodzić.

Prezentowane książki dostępne są w Bibliotece Pedagogicznej w Tarnobrzegu. Zapraszamy wszystkich mieszkańców Tarnobrzega i okolic codziennie od godziny 8:00 do 18:00. W soboty od godziny 8:00 do 15:00. W środy biblioteka jest nieczynna. 

STREFA

MŁODYCH POETÓW

Wieczna więź Czas... tak ulotny, tak szybki i tak bezwzględny, minęła już godzina na dumaniu smętnym; co stanie się pojutrze, a co za trzy lata? Co jak mnie nie będzie, a co na końcu świata? Moc pytań krąży wokół, wciąż brak odpowiedzi, na tym rozmyślaniu czas tak szybko leci… Wtem nowa myśl umysł zasnuła, me serce jak igła boleśnie ukłuła. „A co się stanie gdy mej Mamy nie będzie? Czyż nie zatonę w smutku, rozpaczy i obłędzie? Teraz jestem jak gwiazda która świeci jasno, lecz nawet najjaśniejsze bez energii gasną, teraz mam tę siłę, bo nią jest moja mama, a jeśli jej zabraknie, jak zostanę sama… to zamiast gwiazdy, będę czarną dziurą; taka smętna, otoczona zła i mroku chmurą, zamroczona… no i… pusta… Nie! Nie przejdzie to przez usta! Co tu w myślach mych się dzieje… niech to prędko wiatr wywieje!” Kolejna godzina spędzona w zadumie, jak mysz mała co ze szponów się wyrwać nie umie wielkiego jastrzębia, taka bezbronna… a w myślach cały czas łąka wonna, lecz ona bezsilna wobec napastnika, myśli są podobne do tego okrutnika, nie dadzą nam spokoju… wciąż szarpią nami, a najbardziej gdy jesteśmy my i one sami. Kolejna ostra drzazga ból sercu zadała, po policzkach łez struga prędko się polała. „Ja tak nie chcę! Niech ma mama żyje choćby wiecznie! Przy niej zawsze się czuję i się czułam bezpiecznie, Ja nie chcę być sama! Ja ja jej potrzebuję! Może teraz, póki żyje, powiem jej co czuję, że ją kocham najbardziej, co by się nie działo, może to okazuję troszeczkę za mało… ale ona jest dla mnie ważna jak dla ryby woda, dla człowieka serce, dla rolnika trzoda, jak dla ziemi słońce, dla wegan warzywa, dzięki niej ja jestem zdrowa no i...żywa. Póki mama żyje, póki jest tu, ze mną, będę jej dziękować, a nie w przyszłość ciemną patrzeć, póki mam tę siłę, będę wciąż radosna, póki jest maj piękny, póki cudna wiosna.” Mimo że czas płynie, miłość ta nie skończy się nigdy, choćby serce rozerwały nam największe krzywdy, z tym się rodzisz, z tym żyjesz, z tym umierasz skrycie, matka i jej dziecko – więź na całe życie. Emilka Ślęp


M A J 2018/ N R 5

str. 8

II Z R R A H A K YN YC H E L ER SZ AC ET NA PIL W O U P

Podróże małe i duże Zbliża się czas wakacyjny, wiele z nas planując urlop zamierza zabrać ze sobą swoje zwierzaki. Oto kilka wskazówek, które ułatwią planowanie takiego wyjazdu.

Bezpieczeństwo

Fot. Pixabay

Warto zadbać o bezpieczeństwo pupili w samochodzie czy innych środkach transportu. Małe psy i koty powinny być przemieszczane w transporterach dla zwierząt, które można przypiąć pasami bezpieczeństwa. Dla większych psów są dostępne specjalnie dostosowane pasy, szelki samochodowe, maty bezpieczeństwa. Część zwierząt cierpi na chorobę lokomocyjną, która sprawia, że zwierzęta nie lubią jeździć i są przy tym niespokojne. Mogą pojawić się u nich wymioty i nudności. Warto wtedy, przed podróżą zapytać lekarza weterynarii o leki łagodzące chorobę lokomocyjną. Pamiętajmy, że spokojne zwierzę w samochodzie to nasze wspólne bezpieczeństwo. Jeśli podróż trwa krótko, a zwierzę cierpi na chorobę lokomocyjną najlepiej, aby było na czczo. W daleką podróż powinniśmy zaopatrzyć się w wodę i jedzenie dla naszego pupila, konieczne są przerwy w podróży,

G A Z E T A

B E Z P Ł A T N A

NIEZALEŻNY MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO – KULTURALNY

Wydawca: IWOG sp. z o.o. 03-315 Warszawa, ul. Budowlana 7/2 REGON: 365259873; NIP: 5242807387

➢ zwierzę musi posiadać paszport, który jest dokumentem wystawianym przez upoważnionego lekarza weterynarii. Jeżeli zwierzęta podróżują w towarzystwie osoby niebędącej jej właścicielem niezbędne jest wystawienie przez właściciela pisemnego upoważnienia do przemieszczania o charakterze niehandlowym zwierzęcia domowego.

aby pies mógł załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Latem, gdy panują upały, podróż samochodem bez klimatyzacji może być groźna – może wystąpić udar cieplny, szczególnie narażone są psy ras brachycefalicznych (buldogi, mopsy, shih-tzu, pekińczyki).

Cel podróży

➢ zwierzę musi posiadać aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie. Szczepienie takie można wykonać po 12 tygodniu życia, a ważność uzyskuje po 21 dniach od jego wykonania. W przypadku kolejnych szczepień przeprowadzanych regularnie w odstępach wskazanych w odpowiedniej sekcji paszportu (dawki przypominające), szczepienie uzyskuje ważność w dniu podania dawki przypominającej szczepionki. Data szczepienia nie może być wcześniejsza niż data wprowadzenia mikroczipu zwierzęcia.

Jeżeli wybieramy się za granicę, w interesie właściciela jest sprawdzić, jakie przepisy obowiązują w danym kraju w zakresie przemieszczania zwierząt towarzyszących. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii. Przy podróży ze zwierzętami w obrębie Unii Europejskiej (psy, koty, fretki) – obowiązują następujące zasady: ➢ zwierzę musi być oznakowane (zidentyfikowane) za pomocą mikroczipu (transpondera) wszczepionego pod skórę lub za pomocą czytelnego tatuażu. Tatuaże były metodą identyfikacji zwierząt (do celów przemieszczania w UE) stosowaną do dnia 3 lipca 2011 r. Zwierzęta oznakowane czytelnym tatuażem przed ww. datą mogą być w dalszym ciągu przemieszczane zgodnie z obowiązującymi przepisami i takie znakowanie jest traktowane jako zgodne z przepisami rozporządzenia, jeśli w czasie przemieszczania towarzyszyć im będzie dowód, potwierdzający oznakowane tatuażem przed dniem 3 lipca 2011 r.

➢ państwa: Wielka Brytania, Irlandia, Finlandia, Malta i Norwegia posiadają dodatkowe wymogi dotyczące odrobaczenia przed podróżą. Zwierzęta obowiązuje profilaktyka przeciwko tasiemcom Echinococcus multilocularis. Profilaktyka przeciwko tasiemcom winna zostać przeprowadzona w okresie nie dłuższym niż 120 godzin, ale nie krótszym niż 24 godziny przed datą ich planowanego wprowadzenia do ww. państw członkowskich. Uwaga: zwierzęta przemieszczane między

redakcja@tarnobrzegtuzyjemy.pl

Skład i łamanie: Izabella Dolińska Nakład: 5000 egz.

➢ jeżeli w przypadku kontroli podczas podróży stwierdzona zostanie niezgodność z przepisami obowiązującymi w UE, to właściwe władze mogą zawrócić zwierzę domowe do państwa, z którego wyjechało (z którego zainicjowano przemieszczenie). Mogą także poddać zwierzę kwarantannie do czasu spełnienia przez nie wymogów określonych ww. przepisami, albo w przypadku braku możliwości odesłania zwierzęcia lub gdy jego kwarantanna jest niewykonalna, poddać je eutanazji. W przypadku podróży poza terytorium Unii Europejskiej, należy indywidualnie sprawdzić przepisy obowiązujące w danym państwie. Wszystkie powyższe czynności urzędowe przeprowadzane są na koszt osoby odpowiedzialnej za zwierzę w czasie podróży. Podróżując po Polsce dobrze mieć przy sobie książeczkę zdrowia psa/kota, z aktualnymi szczepieniami i ewentualnymi informacjami o przebytych chorobach i lekach jakie zwierzak przyjmował. Szerokiej drogi!

Napisz:

K

lek. wet. Katarzyna Maria Oręziak Specjalista chorób psów i kotów

redakcja@tarnobrzegtuzyjemy.pl

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam oraz ogłoszeń.

E

➢ niektóre kraje członkowskie nie zezwalają na wwóz ras uznawanych za agresywne.

Ta reklama trafia średnio do 25 tys. mieszkańców.

Redakcja: Izabella Stachowicz-Pyka – redaktor naczelny

R

ww. państwami są zwolnione z niniejszego wymogu.

L

A

M

A


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.