CONNECTED nr 4/2015 (9) |
WYDRUKUJ SOBIE WĄTROBĘ APLIKACJE RATUJĄCE ŻYCIE
SEKS W ŚWIECIE 2.0
WSTĘPNIAK
Szlachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz. Tak Jan Kochanowski parę wieków temu opisał nasz własny, specyficzny stosunek do zdrowia. Do lekarza chodzimy wszak tylko wtedy, gdy coś zaboli, zresztą też niechętnie. Profilaktyka? To przecież nie dla mnie… Tak było jeszcze do niedawna. W międzyczasie twórcy nowoczesnych technologii, którzy pozazdrościli firmie Nike biznesowego sukcesu idącego w parze z promocją joggingu, postanowili zaoferować nam szereg produktów i usług pozwalających dbać o własne zdrowie, jeszcze przed jego zepsuciem. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Pomysłowość twórców gadżetów i aplikacji wydaje się nie mieć tutaj granic. Rozwiązania, które opisujemy w tym numerze Connected Magazine wywołają Wasz uśmiech, pewnie czasem strach, a może i wzruszenie. Ale na pewno będą inspiracją w kreatywnym podejściu do tematu zarządzania własną formą i zdrowiem. Jednak gadżety i aplikacje to dopiero początek. W planach mamy już wszak powielanie narządów za pomocą technologii druku 3D, która może wielu z nas przedłużyć życie, a na pewno uwolnić od pewnych ograniczeń własnego ciała. Bo któż nie chciałby nowych nerek lub wątroby, szczególnie w okolicach Świąt i Sylwestra? Czego więc mogę Wam życzyć, Drodzy Czytelnicy, w nowym roku? Dużo zdrowia! Również, a może przede wszystkim, psychicznego. Owocnej lektury, Mariusz Piaseczny
2
REDAKCJA
CONNECTED nr 4/2015 (9) www.connectedmagazine.pl
Wydawca:
Grudzień 2015
TP-LINK POLSKA SP. Z O.O. ul. Ożarowska 40/42, 05-850 Duchnice
Redakcja: Connected ul. Ożarowska 40/42, 05-850 Duchnice redakcja@connectedmagazine.pl
Redaktor naczelny:
Zastępca redaktora naczelnego:
Mariusz Piaseczny Michał Zieliński
Współpraca:
Jarosław Cała, Norbert Cała, Błażej Faliszek, Michał Zieliński, Paweł Hać, Dominik Łada, Krzysztof Młynarski, Kinga Ochendowska, Paweł Luty, Wojciech Rajpert, Wojtek Pietrusiewicz, Paweł Piotrowski, Maciek Skrzypczak, Jan Urbanowicz, Zdzisław Kaczyk, Maciej Turski, Michał Chodnicki, Zofia Jeżewska, Katarzyna Berbesz, Wojciech Błaszkowski
Korekta:
Kinga Ochendowska Anna Gabryś
Projekt graficzny i skład:
Mateusz Gileta
Teksty, grafiki oraz inne treści opublikowane na łamach „Connected” są chronione prawami autorskimi wydawcy magazynu „Connected”, ich autorów lub osób trzecich. Znaki towarowe i wszelkie inne oznaczenia o charakterze odróżniającym umieszczone w „Connected” podlegają ochronie prawnej na rzecz wydawcy magazynu „Connected” lub innych uprawnionych osób trzecich. Używanie bądź korzystanie z utworów, znaków towarowych lub oznaczeń, o których mowa wyżej, jest zabronione bez uzyskania uprzedniej pisemnej zgody właściwego podmiotu uprawnionego, z wyjątkiem wykorzystania ich zgodnie z prawem dla celów prywatnych i niekomercyjnych.
Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i fotografii oraz zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych materiałów. Zdjęcia z zasobów Apple dzięki uprzejmości Apple Inc. Pozostałe zdjęcia z zasobów autorów lub redakcji. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
3
SPIS TREŚCI KO N K U R S 7 Świąteczny konkurs Connected Magazine
C I E K AW O S T K I 6 Ciekawostki
H A R D WA R E 14 19 23 25 33 38 44 47 51 59
HARDWARE - Medycyna
MEDYCYNA Medycyna jest chyba najciekawszą działką SmartThings. Do smartfona można podpiąć bardzo dużo urządzeń, które pozwolą monitorować ciało i pozwolą właściwie o nie dbać. Medycyna jeszcze nigdy nie była tak blisko nas.
Norbert Cała
Szczoteczka do zębów Oral-B SmartSeries 6000
Ciśnieniomierz – Withings Wireless Blood Pressure Monitor
Elektryczna szczoteczka do zębów to nic nowego, ale taka z Bluetooth 4.0 – to już inna
Dzięki temu urządzeniu, każdy
bajka. Dzięki modułowi BT, który przesyła dane
w domu będzie mógł wykonać
pojawi się na ekranie i zosta-
Termomert Kinsa
nie zapisany w aplikacji, a my
Termometr lekarski ze wsparciem aplikacji. Wpinamy go
będziemy mogli wysłać go do
do gniazdka słuchawkowego, a sam termometr wkła-
lekarza.
damy do ust lub pod pachę. Na wyświetlaczu widzimy wynik pomiaru. Animacja na ekranie ma pomóc utrzymać dzieci na miejscu podczas badania.
Dzięki temu będziesz mógł go mieć zawsze przy sobie. Glukometr można podłączyć bezpośrednio
Bidon Hydracoach
do gniazda słuchawkowego smartfona i zobaczyć wyniki na ekranie
monitorowała twoją aktyw-
Pulsoksymetr – iHealth Wireless Pulse Oximeter
ność, ale też sen, spalane
Dzięki temu urządzeniu
kalorie oraz, co najważniejsze,
bezinwazyjnie dokonamy
tętno w trybie 24h na dobę.
pomiaru saturacji krwi,
Opaska FitBit Charge HR Ta opaska nie tylko będzie
czyli natlenienia. Wystar-
Nawadnianie ciała to
czy założyć je na palec,
bardzo ważna rzecz, a Hydracoach to
Przenośne USG – Philips Lumify
bidon, który obliczy
To przenośne USG, które pozwala na wykonywa-
nasze zapotrzebowa-
nie badania w zupełnie dowolnym miejscu. Lumify
nie na płyny. Zmierzy
podłączamy do zwykłego tabletu, który wyświetla
ekranie smartfona.
67 Technologia w służbie stresu i depresji 71 Twój smartfon Cię uleczy
w pamięci urządzenia lub wysłać innemu lekarzowi.
oraz podpowie, ile wypić.
a wyniki pojawią się na
C Z Y TA N I E
obraz badania. Wykonane badanie można nagrać
ilość ich spożycia jeszcze powinniśmy
63 Znaleźć lek na najgroźniejsze choroby
techniki mycia zębów.
nia tętniczego. Wynik pomiaru
To najmniejszy mobilny glukometr na świecie.
S O F T WA R E
do aplikacji, jest możliwe doskonalenie naszej
bardzo dokładny pomiar ciśnie-
Glukometr iHealth Align Gluck-Monitoring System
TP-Link P5 Touch Internet albo życie Medycyna Quo vadis amor? Maliny i ich wpływ na zdrowie Termometr też może być inteligentny Apple Health i S Health Twórcy PlayStation w służbie medycyny Nanoteknik Wydrukuj sobie wątrobę
Waga – Withings Smart Body Analyzer (WS–50) To znacznie więcej niż zwykła waga łazienkowa. Po „ważeniu” dowiemy się również, jaki procent naszej masy stanowi tłuszcz oraz jakie mamy tętno. Oczywiście wyniki zobaczymy na ekranie telefonu.
Analizator ciała – iHealth Wireless Body Analysis Mówić o tym waga – to zdecydowanie za mało. Dzięki temu urządzeniu dowiemy się o swoim ciele dużo więcej. Mierzy bowiem poziom tkanki tłuszczowej, tkanki mięsnej, wody czy wagę szkieletu. Wyniki oczywiście w aplikacji.
KS I Ą Ż K A
74 Peter Stypow - Goście z planety Mion
O P O W I A DA N I E
76 Niepowstrzymana - Imperium 78 Skalpel
MUZYK A
84 W strumieniu
FILM
86 Medycyna przyszłości
4
ŚLEDŹ CONNECTED W SOCIAL MEDIA
facebook.com/connectedmagazine
twitter.com/Connected_Magpl
KONKURS
ŚWIĄTECZNY KONKURS CONNECTED MAGAZINE Święta zbliżają się wielkimi krokami. Śniegu na ulicach jeszcze nie widzimy, ale miejskie choinki i mikołaje na ulicznych lampach tym dniom dodają uroku. W uszach przez słuchawki Michael Buble śpiewa, że jedyne czego chce na święta to ja, a zmarznięte dłonie ogrzewa piernikowe latte w czerwonym kubku. Jednak ten czas najbardziej kojarzy nam się z dawaniem. Dajemy i my. Chcielibyśmy podziękować Wam za kolejny wspólny rok i z tej okazji zapraszamy do udziału w 5.-dniowym konkursie. Każdego dnia, od środy, 16 grudnia, do niedzieli, 20 grudnia, na naszym fanpage’u na Facebooku znajdziecie jedno zadanie, za którego poprawne wykonanie dostaniecie 10 punktów.
Jeśli Wasze zgłoszenie wpłynie do nas jako jedno z pierwszych trzech poprawnych otrzymacie punkty bonusowe: 15 za pierwsze miejsce (dla osoby najszybszej), 10 za drugie, 5 za trzecie. Punkty te będziemy sumować w niedzielę i pozwolą one na wyłonienie zwycięzcy głównej nagrody – iPada Mini czwartej generacji. Kolejni laureaci otrzymają od nas hotspot LTE TP-LINK M7350 (srebrna nagroda), kamerę Cloud NC200, powerbank PB50 (dwia brązowe), a także gadżety Connected dla sześciu kolejnych osób z najwyższymi wynikami. Powodzenia i wszystkiego najlepszego na Święta oraz nadchodzący rok!
6
CIEKAWOSTKI
Filmy VR do oglądania na smartfonie Dzięki Google Cardboard nawet prosty smartfon może posłużyć do oglądania filmów w rozszerzonej rzeczywistości. Jedna z ostatnich aktualizacji YouTube’a wprowadziła obsługę tego akcesorium, pojawiły się też materiały dedykowane Cardboard. Biblioteka filmów dostosowanych do Cardboard nie jest jeszcze zbyt obszerna – tych, które nagrane zostały z 360-stopniowym polem widzenia, jest zaledwie 13. Każdy z nich oznaczony jest symbolem gogli, który pozwala przełączyć się do trybu rozszerzonej rzeczywistości. Po umieszczeniu w Cardboard telefonu można „rozglądać się” podczas oglądania, co jest zupełnie nowym doświadczeniem, porównywalnym na dodatek z korzystaniem z Oculus Rift czy innych gogli rozszerzonej rzeczywistości. Oczywiście efekt nie jest tak głęboki, niemniej jednak wrażenia są zbliżone.
Aktualizacja aplikacji YouTube na smartfonach umożliwia nie tylko oglądanie materiałów dedykowanych Cardboard w trybie VR, ale też pozwala dostosować do niego dowolny film. Wyświetlany jest tak, że wygląda jak ekran kinowy – obraz jest zawieszony w czarnej przestrzeni. Do oglądania filmów VR nie musimy mieć koniecznie Cardboard, na rynku jest dostępnych coraz więcej gogli zgodnych z opracowanym przez Google standardem. Kartonowe okulary tej firmy są najtańsze, choć nie tak łatwo dostępne (przynajmniej w Polsce). Źródło: Komputer Świat, Google
Transfer danych za pomocą światła
światła jako logiczny ciąg. Zmienna częstotliwość świecenia nie jest przy tym odczuwalna dla czło-
W każdym domu do tworzenia sieci bezprzewodowej jest wykorzystywane Wi-Fi. Estońska firma Velmenni pokazała, że nie jest to jedyny sposób transferu danych bez kabli w warunkach domowych. Do transferu danych wykorzystano technologię Li-Fi, wykorzystującą do przesyłu informacji zmienną częstotliwość świecenia źródeł światła. Dzięki temu, że LED są zasilane metodą PWM (czyli za pomocą impulsu o zmiennej szerokości), jest możliwe wysterowanie ich w ten sposób, by ich migotanie było odczytywane przez odbiornik
wieka, ze względu na bezwładność oka ludzkiego. Pracownikom Velmenni udało się uzyskać bardzo wysoką prędkość przesyłania danych – aż 1 GB/s. Technologia ma przy tym pewne wady, jej zasięg jest bowiem mocno ograniczony (światło musi padać na odbiornik). Li-Fi nie było jednak opracowywane jako standard transmisji danych, a jako narzędzie do lokalizacji wewnątrz budynków, na podstawie położenia opraw oświetleniowych. To właśnie w takim zastosowaniu może okazać się dużo bardziej przydatne. Źródło: International Business Times
7
CIEKAWOSTKI
Google ulepsza algorytm wyszukiwania Na rynku wyszukiwarek internetowych Google nie ma żadnej poważnej konkurencji. Algorytmy stosowane przez firmę bazują na mnóstwie danych, w tym również na tych zbieranych bezpośrednio od użytkownika. Teraz wyszukiwarka stanie się jeszcze bardziej inteligentna. Google służy do wyszukiwania haseł. Wyniki bazują na poszczególnych słowach użytych w zapytaniu oraz na częstotliwości występowania ich na stronie. Analizowany jest też kontekst i wiele innych informacji. Pod uwagę nie jest jednak brany sens logiczny zapytania i teraz ma się to zmienić. Firma opracowała bowiem nowy algorytm, który rozbija wpisany tekst na części, analizuje je po kolei, po czym zestawia je ze sobą.
Nowa metoda wyszukiwania pozwoli odpowiedzieć nawet na bardziej złożone zapytania, co będzie wymagało zmiany sposobu korzystania z Google. Docenią to przede wszystkim te osoby, które wykorzystują głosowe wprowadzanie zapytań, choćby przez asystenta czy dyktowanie tekstu. Zapytania będą brzmiały bardziej naturalnie, co pozwoli na swobodniejsze korzystanie z wyszukiwarki. Google zaczyna zresztą od wprowadzenia funkcji w aplikacjach na smartfony – to właśnie na nich (a także na powiązanych z nimi smartwatchach) dyktowanie może znacznie przyspieszyć pracę. Źródło: Google
8
CIEKAWOSTKI
Internet.org dotarł do Indii Choć głównym projektem Marka Zuckerberga jest Facebook, to przy okazji rozwija on kilka innych inicjatyw, w tym tych, które bardzo pozytywnie wpływają na życie ludzi. Internet.org jest przedsięwzięciem, którego celem jest zapewnienie łączności z internetem tym, którzy dotąd nie mogli sobie na to pozwolić. Od niedawna z sieci mogą korzystać wszyscy mieszkańcy Indii. Projekt Internet.org zakłada współpracę z operatorami komórkowymi oraz firmami technologicznymi, które wspólnie będą opracowywać metody transmisji danych, by była ona wydajna nawet przy słabo rozwiniętej infrastrukturze telekomunikacyjnej. Operatorzy biorący udział w projekcie umożliwiają korzystanie z bezpłatnej aplikacji Free Basics, która daje dostęp do Facebooka (oraz Messengera), Wikipedii, wyszukiwarek internetowych oraz portali informacyjnych. W Indiach do współpracy namówiono Reliance Communications, czyli czwartego pod względem wielkości operatora w tym kraju, mającego 110 milionów klientów. Dzięki Internet.org każdy z nich ma dostęp do internetu właśnie za pośrednictwem Free Basics. Projekt spotyka się co prawda z zarzutami ograniczania dostępu do informacji i kierowaniu ruchu na Facebooka, do inicjatywy mogą jednak dołączyć dowolni partnerzy dostarczający treści. Źródło: Internet.org, TechCrunch
YouTube Red – filmy bez reklam i dostępne offline YouTube jest tak popularny, że stał się synonimem miejsca do oglądania filmów w sieci. Jak dotąd serwis zarabiał przede wszystkim na reklamach, od niedawna jednak dostępna jest też jego płatna wersja. Red wprowadza kilka nowych funkcji, a także dostęp do ekskluzywnych treści. Subskrypcja YouTube Red została wyceniona na niespełna 8 dolarów miesięcznie i dotychczas jest dostępna jedynie w Stanach Zjednoczonych. Za tę kwotę otrzymujemy możliwość oglądania wszystkich filmów bez reklam, a także zapisywanie ich do pamięci urządzenia, z którego korzystamy. Ponadto subskrybenci mają dostęp do materiałów tworzonych na wyłączność dla YouTube’a. Dwie pierwsze funkcje nie są nowością – do zapisania filmu na urządzeniu mobilnym możemy wykorzystać jedną z wielu aplikacji, dostępnych zarówno na iOS, jak i na Androida. Reklamy da się natomiast usunąć adblockiem, choć nie jest to oczywiście etyczne. Niemniej jednak Google nie zaoferowało tu żadnych rozwiązań technicznych, które wprowadzałyby do serwisu coś nowego, pozwoliło jedynie na legalne pozbycie się niechcianych reklam. Wiele zależy więc od treści dostępnych wyłącznie w YouTube Red – to ich jakość zadecyduje o tym, ilu użytkowników będzie płaciło po zakończeniu okresu próbnego Źródło: The Next Web
9
CIEKAWOSTKI
HBO GO dostępne bez kablówki HBO GO było dotąd usługą, którą można było dokupić do pakietu programów HBO w telewizji kablowej. Polski operator Plus jako pierwszy udostępnił ją jako samodzielny produkt, niewymagający abonamentu telewizyjnego. Od września abonenci Plusa mogą wypróbować HBO GO na smartfonach, tabletach oraz w przeglądarce internetowej. Przez dwa pierwsze miesiące usługa jest darmowa, po upływie tego czasu kosztuje ona 20 złotych miesięcznie. W tej cenie otrzymujemy pełny dostęp do serwisu HBO GO, zawierającego łącznie kilka tysięcy godzin filmów i seriali, w tym „Grę o Tron” czy polski „Pakt”. Ruch Plusa wydaje się świetnym posunięciem – wiele osób świadomie rezygnuje z jakiegokolwiek abonamentu telewizyjnego, ale wciąż chce mieć
Internet Explorer 10 i starsze IE tracą wsparcie Microsoftu W najnowszej wersji Windows Internet Explorer został zastąpiony nową przeglądarką Edge. Microsoft postanowił wspierać obie przeglądarki, jednak IE w starszych wersjach nie będzie już rozwijany. Od 12 stycznia 2016 roku Internet Explorer w wersji 10 oraz starszych nie będzie już aktualizowany. Dla Microsoftu oznacza to możliwość przesunięcia ludzi i funduszy do prac nad nowszymi przeglądarkami, natomiast obecni użytkownicy nie zauważą żadnej różnicy w funk-
dostęp do najnowszych filmów i seriali. HBO GO stanowi ich bardzo obszerne źródło, wygodne, przystępne cenowo, a co najważniejsze: legalne. Trudno jednak określić, jak w świetle decyzji o udostępnieniu HBO GO kreuje się przyszłość drugiej platformy Polkomtelu, czyli IPLA. Ta oferuje bogatą bibliotekę filmów, jej zawartość jednak nie dorównuje atrakcyjnością ofercie HBO. Źródło: Plus
cjonowaniu programu. Zaniechanie wsparcia nie oznacza bowiem, że przeglądarka przestanie nagle działać – nadal pełnić będzie swoją funkcję, niemniej jednak brak aktualizacji spowoduje z czasem zwiększenie jej wrażliwości na szkodliwe oprogramowanie oraz spadek kompatybilności z nowymi rozwiązaniami stosowanymi na stronach internetowych. Internet Explorer nigdy nie był uważany za najlepszą przeglądarkę na rynku – dobrą alternatywą jest choćby Firefox czy Chrome – i to właśnie tymi programami powinni zainteresować się użytkownicy, którzy nie chcą bądź nie mogą zaktualizować IE do wersji 11. Dotyczy to głównie osób korzystających z Windows Vista bądź starszych – na tych systemach działa co najwyżej Internet Explorer w wersji 10. Źródło: Microsoft
10
CIEKAWOSTKI
Darmowy roaming w Unii już w 2017 roku Stawki za roaming na terenie Unii Europejskiej są tematem debaty już od dłuższego czasu. Komisja Europejska podjęła decyzję o znacznym zmniejszeniu, a następnie zniesieniu opłat za tę usługę. Dzięki roamingowi są możliwe połączenia z wykorzystaniem nadajników sieci innych niż ta, z którą podpisaliśmy umowę. Rozporządzenie Komisji Europejskiej nie znosi więc, jak wiele osób błędnie tłumaczy, samej usługi, ma natomiast na celu uczynienie jej bezpłatną na terenie całej Unii. Proces ten będzie przeprowadzany stopniowo: w 2016 roku opłaty zostaną zmniejszone czterokrotnie w przypadku rozmów i transferu danych i trzykrotnie w przypadku wiadomości SMS, natomiast rok później, po 17 czerwca 2017, całkowicie przestaną obowiązywać. Usługa roamingu nadal będzie objęta pewnymi ograniczeniami, zapobiegającymi masowemu korzystaniu z usług określonych operatorów komórkowych w innych krajach. Teoretycznie bowiem zniesienie opłat prowadzić może do sytuacji, w której mieszkańcy różnych krajów, zamiast zdecydować się na jednego z lokalnych operatorów, wybraliby zagranicznego, oferującego lepsze warunki, a następnie korzystali z jego usług na stałe na terenie swojego kraju. Otwarcie na tę skalę mogłoby doprowadzić do poważnych problemów z zachowaniem równowagi na rynku telekomunikacyjnym. Źródło: Polityka
Zrób ankietę na Twitterze Komunikacja, jaką oferuje Twitter, ewoluowała przez lata z wyłącznie 140-znakowych wiadomości do znacznie bardziej zaawansowanych form. Jedną z nowości, z której od niedawna mogą korzystać wszyscy użytkownicy, są ankiety. Tworzenie ankiet na Twitterze było przez pewien czas dostępne jedynie dla wybranych użytkowników, głównie biznesowych. Pozostali mogli w nich głosować, natomiast pozbawieni byli możliwości przeprowadzenia własnej. Wraz z aktualizacją interfejsu przeglądarkowego oraz aplikacji mobilnych na iOS i Androida to się zmieniło. Mechanizm tworzenia ankiet, który dodano, jest bardzo prosty i błyskawiczny w użyciu, jednak funkcja ta została w pewnym zakresie ograniczona. Ankieta może oferować jedynie dwie opcje odpowiedzi, ponadto jest widoczna jedynie przez 24 godziny od momentu utworzenia. Wydaje się to dość poważnym ograniczeniem, zwłaszcza w porównaniu z analogicznymi funkcjami na Facebooku, jednak forma Twittera jest o wiele prostsza i rozbudowane głosowanie mogłoby zaburzyć czytelność serwisu. Z oczywistych przyczyn ankiety są widoczne jedynie w oficjalnych aplikacjach, nie mogą z nich korzystać użytkownicy programów firm trzecich. Źródło: Twitter
11
CIEKAWOSTKI
Reklamy na Instagramie dłuższe od filmów użytkowników Choć Instagram zaczynał jako serwis z kwadratowymi zdjęciami, to obecnie jego możliwości są o wiele większe. Wprowadzono między innymi możliwość odtwarzania krótkich filmów – te mogą być wykorzystane zarówno przez użytkowników, jak i przez reklamodawców. Instagram od dłuższego czasu eksperymentuje z formatami oraz funkcjami, które pozwoliłyby dotrzeć do kolejnych użytkowników. Serwis cały czas jest bezpłatny, dlatego też od niedawna pojawiają się na nim reklamy. Jak się okazuje, warunki oferowane reklamodawcom, są nieco korzystniejsze niż te, na podstawie których mogą używać serwisu osoby prywatne.
Maksymalna długość filmu wrzucanego na Instagram wynosi 15 sekund. To dużo, choć wciąż może ograniczać. Posty sponsorowane mogą zawierać filmy dwukrotnie dłuższe, co z jednej strony wydawać by się mogło nieuczciwe względem zwykłych użytkowników, decyzja firmy wynika jednak najprawdopodobniej z chęci dostosowania się do wymogów reklamodawców. Dla odbiorcy nie powinny być uciążliwe – niechciana reklama może bowiem zostać oznaczona jako niezgodna z naszymi zainteresowaniami, a dodatkowo nie ma potrzeby oglądania jej, by dotrzeć do innych treści serwisu. Źródło: Komputer Świat, Instagram
12
CIEKAWOSTKI
Taryfa Freemium w Virgin Mobile – telefon prawie za darmo Ceny usług telekomunikacyjnych wciąż spadają, dotąd jednak nikt nie pokusił się o umożliwienie korzystania z nich całkowicie za darmo. Nowa oferta Virgin Mobile pozwala aktywnie korzystać z telefonu za 5 zł rocznie. W taryfie Freemium użytkownik co miesiąc dostaje 300 MB transferu internetowego, a także 30 SMS’ów i 30 minut do wszystkich sieci. Jedynym warunkiem jest posiadanie aktywnej karty – doładowanie jej za kwotę przynajmniej 5 zł przedłuża ważność konta o rok. Oznacza to, że przy bardzo oszczędnym użytkowaniu możemy rocznie wydawać jedynie 5 zł, by móc nie tylko odbierać połączenia i wiadomości, ale też dzwonić i korzystać z internetu. W taryfie Freemium są też dostępne pakiety minut, SMS’ów oraz transferu danych. Ceny są bardzo korzystne, a dodatkowo są rozbite na kilka wariantów. Wyraźnie widać, że oferta skierowana jest przede wszystkim do osób młodych, których potrzeby związane z wykorzystaniem telefonu zmieniają się na tyle dynamicznie, że oferta abonamentowa przestaje być opłacalna. Źródło: Virgin Mobile
Testy Wi-Fi Calling w Plus Usługa Wi-Fi Calling pozwala na wykonywanie połączeń z innymi użytkownikami sieci jedynie za pośrednictwem internetu. W Polsce nie jest jeszcze dostępna, ale jej testy już trwają. Plus (a prawdopodobnie również inni operatorzy) rozpoczyna testowanie Wi-Fi Calling na terenie Polski. Chętni do wypróbowania usługi mogą zapisać się na stronie operatora. Początkowo będzie dostępna jedynie na smartfonach z Androidem (w wersji przynajmniej 4.4) oraz będzie wymagać zainstalowania dedykowanej aplikacji. W ramach Wi-Fi Calling każdy tester będzie mógł wykonywać bezpłatne połączenia do wszystkich sieci i to na terenie całej Unii Europejskiej. Wi-Fi Calling pozwoli na znaczne rozszerzenie obszaru, na którym możliwe jest prowadzenie rozmów telefonicznych. W zamkniętych pomieszczeniach, a także w gęsto zaludnionych obszarach z mocno obciążonymi nadajnikami sieci GSM, wydaje się najrozsądniejszą alternatywą dla tradycyjnego sposobu prowadzenia rozmów. Nie dość, że wykorzystuje powszechnie dostępne sieci Wi-Fi, to na dodatek nie wymaga kosztownej rozbudowy infrastruktury telekomunikacyjnej. Źródło: Plus
13
HARDWARE - TP-Link P5 Touch Maciej Nowakowski
TP-LINK P5 TOUCH
14
HARDWARE - TP-Link P5 Touch
W
W ciągu ostatnich kilku lat internet gwałtownie przyspieszył. Każdego dnia do kolejnych miejscowości dociera technologia światłowodowa. W urządzeniach pojawiły się nowe standardy, które przez sieci bezprzewodowe pozwalają uzyskiwać prędkości kilkukrotnie wyższe niż do tej pory, czasami nawet wyższe niż dostępne przy użyciu okablowania. W parze z rozwojem połączeń bezprzewodowych idzie zwiększanie się czasu pracy na baterii urządzeń mobilnych i komputerów, co pozwala na coraz dłuższą pracę wolną całkowicie od okablowania. Nie wierzę, że ktokolwiek bez powodu chciałby obwiązywać kablami swojego laptopa czy tablet. Router TP-Link P5 Touch jest jednym z najnowszej serii urządzeń tego producenta. Obsługuje on najnowszą technologię 802.11ac i potrafi pracować jednocześnie na dwóch pasmach. W paśmie 2.4 GHz pozwala na uzyskanie prędkości do 600 Mb/s, a na częstotliwościach 5 GHz aż 1300 Mb/s. Zapewnienie tych osiągów zostało powierzone trzem długim, dwupasmowym antenom zewnętrznym. Oczywiście, w jakiś sposób należy doprowadzić do niego internet, w związku z czym na tylnej ściance został umieszczony pojedynczy gigabitowy port WAN oraz 4 równie szybkie porty LAN. Od jakiegoś czasu standardem w routerach są porty USB, które
15
HARDWARE - TP-Link P5 Touch
służą do podłączenia na przykład drukarki, dysku twardego czy pendrive’a. Model ten wyposażono w dwa takie porty. Umieszczony na froncie z prawej strony port USB 3.0, jak również USB 2.0 z tyłu. Całość jest napędzana szybkim dwurdzeniowym procesorem 1 GHz.
Mój komputer z 2013 roku nie posiada takiego gniazda, bez nabycia dodatkowych przejściówek nie byłbym w stanie skonfigurować większości routerów. Dla części osób podstawowymi komputerami są tablety, więc w takim przypadku taka operacja również nie byłaby możliwa.
Poza wyżej wymienionymi typowymi cechami, warto wspomnieć o tym, co wyróżnia ten sprzęt wśród konkurencyjnych rozwiązań. Na jego froncie znajduje się stosunkowo duży, ponad czterocalowy wyświetlacz dotykowy o rozdzielczości 128 PPI. Ten wbudowany ekran umożliwia konfigurację całego routera bez użycia jakichkolwiek dodatkowych urządzeń. Zazwyczaj w celu instalacji nowego routera konieczne było skorzystanie z połączenia kablowego. Coraz większym problemem jest znalezienie komputera z wbudowanym portem Ethernet.
Na wspomnianym ekranie dotykowym oprócz panelu konfiguracyjnego są wyświetlane także inne przydatne informacje, jak chociażby ilość podłączonych użytkowników czy aktualne hasła tymczasowe dla gościnnej sieci, które mogą być automatycznie zmieniane każdego dnia. Wbudowany wyświetlacz jest oczywiście pojemnościowy, co pozwala na wygodną pracę. Menu przypomina mi trochę system iOS, a zastosowany procesor radzi sobie na tyle dobrze z obsługą tego interfejsu, że nie występują żadne spowolnienia czy zacięcia.
16
HARDWARE - TP-Link P5 Touch
TOUCH P5 POSIADA TAKŻE PEŁNE WSPARCIE DLA PROTOKOŁU IPV6. KORZYSTAJĄC Z PORTÓW USB CELEM PODŁĄCZENIA DYSKU TWARDEGO, MOŻEMY WYKORZYSTAĆ GO JAKO MAŁY SERWER PLIKÓW, SERWER MULTIMEDIÓW – DLNA, JAK RÓWNIEŻ DO UDOSTĘPNIENIA DRUKARKI W SIECI.
W kwestii dostępnych funkcji temu routerowi nic nie brakuje. Urządzenie może pracować w trybie Routera, Access Pointa, a także Repeatera. Touch P5 posiada także pełne wsparcie dla protokołu IPv6. Korzystając z portów USB celem podłączenia dysku twardego, możemy wykorzystać go jako mały serwer plików, serwer multimediów – DLNA, jak również do udostępnienia drukarki w sieci. Niestety, nie jest możliwe dzielenie internetu mobilnego, wtykając modem 3G/4G w jeden z portów USB. Z poziomu panelu administracyjnego można za to ustawić kontrolę rodzicielską, przedziały czasowe pracy poszczególnych użytkowników czy blokowane strony. Oprócz tego nie zabrakło blokowania dostępu po adresach MAC, przekierowań portów i tego wszystkiego, co powinno znaleźć się w dobrych routerach. Przejdźmy do wydajności. Testując ten router, zrobiłem kilka testów porównawczych z posiadanym przeze mnie routerem Apple Time Capsule. Wykorzystałem do tego narzędzie iperf, którego używa się także do sprawdzania przepustowości profesjonalnych switchów. Testy polegały na przesłaniu jak największej ilości danych w ciągu 60 sekund. Źródłem i celem transmisji był mój 15-calowy MacBook Pro, wyposażony w Wi-Fi 802.11ac, z drugiej zaś strony znajdował się serwer podpięty gigabitowym portem Ethernet. Testy wykonywałem w obu kierunkach, w dwupokojowym mieszkaniu – bezpośrednio w pomieszczeniu, w którym stoi router, a także przez pojedynczą ścianę. Następnie powtórzyłem je dla routera od Apple. Podczas wysyłania danych przez TP-Linka z komputera do serwera udało mi się uzyskać efektywną przepustowość wynoszącą trochę ponad 400 Mb/s. Transfer przez router Apple oscylował w okolicach 300 Mb/s. W przeciwnym kierunku TP-Link zdołał rozpędzić się aż do 579 Mb/s, przy czym średnio utrzymywał wynik rzędu 400-450 Mb/s. Apple uzyskał stabilnie około 300 Mb/s. W przypadku pracy w pokoju oddzielonym od routerów pojedynczą ścianą wyniki były w każdym przypadku już niższe o około 100 Mb/s. Odpowiednio około 300 Mb/s dla TP-Linka i około 200 Mb/s dla Apple Time Capsule. Wynika to
17
HARDWARE - TP-Link P5 Touch z tego, że zastosowanie anten zewnętrznych w TP-Linku przynosi wymiernie lepsze rezultaty niż zamknięta konstrukcja Apple’a. Takie przepustowości zapewniają wydajną pracę bez użycia jakichkolwiek kabli. To aż nadto do streamingów materiałów video – nawet w 4K. Chodząc po całym mieszkaniu z komputerem, bezskutecznie starałem się odnaleźć miejsce, w którym sygnał będzie słabszy. TP-Link Touch P5 spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających użytkowników. Sprawia wrażenie bardzo eleganckiego i nowoczesnego. Cena wydaje się dość wysoka jak na router, ale gdy spojrzymy na to, co nam oferuje, to wydaje się do przełknięcia. Produkt ten idealnie wpisuje się w filozofię #iPadOnly. TP-Link pokazał, że router może być też przyjaznym urządzeniem, nierezygnującym przy tym z wszystkich funkcji docenianych przez zaawansowanych użytkowników.
18
HARDWARE - Internet albo życie Norbert Cała
INTERNET ALBO ŻYCIE
ROUTER TP-LINK ARCHER MR200
19
G
HARDWARE - Internet albo życie
Gdy masz już fajny dom w przyjemnej, cichej okolicy, wielkie okno z widokiem na ogródek i sielanka zdaje się nie mieć końca, nagle okazuje się, że czasem do życia i pracy przydaje się również internet. Jestem najlepszym przykładem na to, że brak szybkiego internetu może być tak dotkliwy, że chce się rzucać myszką – rzucałem – oraz rozważa przeprowadzkę – rozważałem, a może nawet nadal rozważam. W moim miejscu zamieszkania mogłem liczyć na ofertę Orange i ich usługi Neostrady. Nie mam nic przeciwko tej usłudze, bo w wersji światłowodowej osiąga szybkości nawet 600 Mb/s. Dla mnie zupełnie wystarczająca byłaby szybkość zwykłej neostrady, czyli 80 Mb/s, co więcej nawet najwolniejsza opcja, czyli 10 Mb/s również by mnie satysfakcjonowała. Niestety, w mojej wsi kable idą po walących się słupach lub są wkopane w ziemię nawet bez zabezpieczającego peszla. Skutkowało to szybkościami 1 Mb/s, jeśli był akurat dobry dzień.
Zrezygnowałem z Neostrady i rozglądałem się za ofertami operatorów komórkowych – w końcu to nie jest koniec świata i operatorzy muszą mieć tu zasięg LTE. Okazuje się, że zasięg może i jest, ale dobrego routera w ich ofercie zazwyczaj brak. Nie zdecydowałem się na zakup routera od operatora i testowałem różne modemy współpracujące z posiadanym routerem. Niestety, raz po raz natrafiałem na różne problemy, a to brak stabilności, a to brak dobrego zasięgu, zbyt dużo kabli i tak dalej. Naprawdę podskoczyłem z radości, gdy się dowiedziałem, że w końcu mogę się zjawić po testowy model TP-Link Archer MR200.
JESTEM NAJLEPSZYM PRZYKŁADEM NA TO, ŻE BRAK SZYBKIEGO INTERNETU MOŻE BYĆ TAK DOTKLIWY, ŻE CHCE SIĘ RZUCAĆ MYSZKĄ – RZUCAŁEM – ORAZ ROZWAŻA PRZEPROWADZKĘ – ROZWAŻAŁEM, A MOŻE NAWET NADAL ROZWAŻAM. Mam duże zaufanie do produktów TP-Link i używając ich, zwykle wychodziłem na dobre. Archer MR200 to mało seksowna nazwa, podobnie zresztą jak wygląd urządzenia, do którego przyzwyczaiły nas setki innych konstrukcji. Płaska, czarna obudowa z dwoma antenkami, przy czym nie są to antenki do
20
HARDWARE - Internet albo życie
Wi-Fi, tylko zbierające sygnały sieci komórkowej. Błyszczący plastik nie wygląda źle, ale pewnie też nikogo jakoś szczególnie nie porwie. Może to i lepiej, router powinniśmy oglądać jak najrzadziej; najlepiej tylko raz – w momencie, gdy go podłączamy do prądu i naszych urządzeń. Z tyłu w tym celu umieszczono cztery porty LAN o szybkości 100 Mbps, przy czym jeden z portów może być zamiennie używany jako port WAN – czyli podepniecie pod niego również modem kablówki, jeśli macie takie szczęście. Sieć Wi-Fi działa w dwóch pasmach sieci bezprzewodowej o prędkościach 300 Mb/s (2,4 GHz) i 433 Mb/s (5 GHz). Oczywiście, jeśli wasze urządzenia potrafią korzystać z pasma 5 GHz, to w większości przypadków będzie to lepsze wyjście. W przypadku mojego MacBooka połączenie miało zwykle szybkość między 250, a 300 Mb/s.
STAŁA SIĘ JAKAŚ MAGIA. WSZYSTKO ZADZIAŁAŁO DOKŁADNIE TAK, JAK POWINNO DZIAŁAĆ: IDZIEMY DO KIOSKU, KUPUJEMY KARTĘ SIM, WKŁADAMY JĄ DO URZĄDZENIA I KONIEC. TEN ROUTER BEZ PROBLEMU SKONFIGUROWAŁABY MOJA MAMA ALBO NAWET MÓJ BRAT…
Na pudełku znajdziemy informację o tym, że router nie wymaga konfiguracji. Jeśli ktoś kiedyś konfigurował jakiś router GSM, to pewnie będzie sceptycznie podchodził do tej wiadomości. Ja tak podszedłem, bo przygód z takimi urządzeniami miałem naprawdę dużo. Moje zdziwienie było naprawdę duże, gdy po prostu włożyłem kartę SIM i połączyłem się z siecią Wi-Fi (unikalna dla każdego routera, nazwa i hasło sieci Wi-Fi są zapisane na tabliczce na spodzie urządzenia), a internet już działał. Zmieniłem kartę na kartę innego operatora i znów wszystko działało. Stała się jakaś magia. Wszystko zadziałało dokładnie
21
HARDWARE - Internet albo życie tak, jak powinno działać: idziemy do kiosku, kupujemy kartę SIM, wkładamy ją do urządzenia i koniec. Ten router bez problemu skonfigurowałaby moja mama albo nawet mój brat… Oczywiście możecie wejść do ustawień i zmienić nazwę sieci Wi-Fi, dodać przekierowania portów, tunele VPN, Firewalle, sieci dla gości itp. Ale nie oszukujmy się, prawie nikt jego nie zrobi. Modem obsługuje kilka pasm LTE, ale nas powinno interesować to, że wykorzystuje również te, które obsługują polscy operatorzy. Czyli teoretycznie nie powinno być problemów z zasięgiem. Jeśli jednak taki problem pojawiłby się, to router może się przełączyć na 3G oraz nawet na 2G, ale w tym ostatnim przypadku zdecydowanie radzę zmienić miejsce pobytu. Jeśli chcecie poprawić zasięg, to można odkręcić antenki i w ich miejsce przykręcić kable anteny zewnętrznej. Musicie szukać takiej, która ma złącza w standardzie SMA. Maksymalna szybkość transmisji LTE, jaką może osiągnąć to urządzenie, to 150 Mb/s,
mój operator deklaruje podobne wartości. W praktyce udało mi się osiągnąć maksymalnie w centrum Warszawy przy pełnym zasięgu 60 Mb/s. Jednak to nie centrum Warszawy było moim problemem, tylko mój dom na wsi. Tu testy dawały obiecujące 30 Mb/s – piszę o wartościach pobierania. Prawie podskoczyłem do góry, a nawet chyba podskoczyłem w rzeczywistości. To oznaczało zmianę jakości mojego życia. Jednak potem przyszedł wieczór i szybkości spadły do 3 Mb/s. Reset urządzenia nic nie pomógł. Po dłuższych rozmowach z działem technicznym mojego operatora usłyszałem dużo dziwnych terminów, pojemność komórki, oddychanie komórki itp. Sprowadza się to do tego, że rura, która idzie do masztu sieci komórkowej, z którą się łączę, jest wąska i jak dużo ludzi korzysta z sieci, to się zapycha. Co ciekawe, sprawdzałem to też u innych operatorów i było podobnie. To jednak nie wina routera, a infrastruktury. TP-Link Archer MR200 zachował się jak idealny router, podłącz i zapomnij. Zapomniałem tak mocno, że go nie oddam po testach, bo w sumie nie wiem, gdzie on jest.
22
HARDWARE - Medycyna
MEDYCYNA Medycyna jest chyba najciekawszą działką SmartThings. Do smartfona można podpiąć bardzo dużo urządzeń, które pozwolą monitorować ciało i pozwolą właściwie o nie dbać. Medycyna jeszcze nigdy nie była tak blisko nas.
Norbert Cała
Ciśnieniomierz – Withings Wireless Blood Pressure Monitor Dzięki temu urządzeniu, każdy w domu będzie mógł wykonać bardzo dokładny pomiar ciśnienia tętniczego. Wynik pomiaru pojawi się na ekranie i zostanie zapisany w aplikacji, a my będziemy mogli wysłać go do lekarza.
Glukometr iHealth Align Gluck-Monitoring System To najmniejszy mobilny glukometr na świecie. Dzięki temu będziesz mógł go mieć zawsze przy sobie. Glukometr można podłączyć bezpośrednio
Bidon Hydracoach
do gniazda słuchawkowego smartfona i zobaczyć wyniki na ekranie
Nawadnianie ciała to bardzo ważna rzecz, a Hydracoach to bidon, który obliczy nasze zapotrzebowanie na płyny. Zmierzy ilość ich spożycia oraz podpowie, ile jeszcze powinniśmy wypić.
Waga – Withings Smart Body Analyzer (WS–50) To znacznie więcej niż zwykła waga łazienkowa. Po „ważeniu” dowiemy się również, jaki procent naszej masy stanowi tłuszcz oraz jakie mamy tętno. Oczywiście wyniki zobaczymy na ekranie telefonu.
23
Szczoteczka do zębów Oral-B SmartSeries 6000 Elektryczna szczoteczka do zębów to nic nowego, ale taka z Bluetooth 4.0 – to już inna bajka. Dzięki modułowi BT, który przesyła dane do aplikacji, jest możliwe doskonalenie naszej techniki mycia zębów.
Termomert Kinsa Termometr lekarski ze wsparciem aplikacji. Wpinamy go do gniazdka słuchawkowego, a sam termometr wkładamy do ust lub pod pachę. Na wyświetlaczu widzimy wynik pomiaru. Animacja na ekranie ma pomóc utrzymać dzieci na miejscu podczas badania.
monitorowała twoją aktyw-
Pulsoksymetr – iHealth Wireless Pulse Oximeter
ność, ale też sen, spalane
Dzięki temu urządzeniu
kalorie oraz, co najważniejsze,
bezinwazyjnie dokonamy
tętno w trybie 24h na dobę.
pomiaru saturacji krwi,
Opaska FitBit Charge HR Ta opaska nie tylko będzie
czyli natlenienia. Wystarczy założyć je na palec,
Przenośne USG – Philips Lumify To przenośne USG, które pozwala na wykonywa-
a wyniki pojawią się na ekranie smartfona.
nie badania w zupełnie dowolnym miejscu. Lumify podłączamy do zwykłego tabletu, który wyświetla obraz badania. Wykonane badanie można nagrać w pamięci urządzenia lub wysłać innemu lekarzowi.
Analizator ciała – iHealth Wireless Body Analysis Mówić o tym waga – to zdecydowanie za mało. Dzięki temu urządzeniu dowiemy się o swoim ciele dużo więcej. Mierzy bowiem poziom tkanki tłuszczowej, tkanki mięsnej, wody czy wagę szkieletu. Wyniki oczywiście w aplikacji.
24
HARDWARE - Quo vadis amor? Wojtek Wieman
QUO VADIS AMOR?
25
S
HARDWARE - Quo vadis amor?
Seks jest nieodłącznym elementem naszego życia, choć w wielu domach pozostaje tematem tabu. Wydaje się, że seksualizacja mediów czy epatowanie erotyzmem trochę zmusza ludzi do rozmowy na ten temat. Paradoksalnie uważam, że to dobrze, bo cytując klasyka: zawsze warto rozmawiać. Zatem pogadajmy o tym, co technologia ma do zaoferowania, jeżeli chodzi o intymną sferę naszego życia.
Jednym z wiodących dostawców przyjemności, głównie w formie wideo, jest PornHub. To także oni dość szybko zorientowali się, że popyt na elektroniczną-erotyczną rozrywkę staje się coraz większy i postanowili wejść na rynek gadżetów erotycznych bogato wyposażonych w przeróżne silniczki, sterowane elektronicznym mózgiem i zanurzone w wysokiej jakości silikonie.
W pojedynkę, ale praktycznie Naszą przygodę zacznijmy jednak od urządzeń praktycznych, przy okazji bardzo trendy w ostatnim czasie. Mowa tu o wszelakich opaskach na nadgarstek, które mierzą mnóstwo parametrów – od faz snu, przez prozaiczną liczbę
26
HARDWARE - Quo vadis amor? kroków, aż po rozpoznawanie aktywności fizycznej i wyliczanie spalonych kalorii. Inżynierowie pracujący dla PornHuba podeszli do tego tematu nieco inaczej. WankBand, bo tak nazywa się pokazana niedawno opaska, zamiast śledzić i analizować każdy nasz ruch zamienia go na energię. W środku niewielkiego urządzenia jest zatopiony mechanizm z wahadełkiem, które wprawione w ruch (góra–dół) generuje energię i pozwala na ładowanie urządzeń mobilnych przez wbudowany port USB. Zupełnie nie dziwi mnie to, że w końcu ktoś stanął (haha) na wysokości zadania i postanowił poskromić marnotrawioną energię, która wyzwala się podczas często wykonywanych czynności. To już temat na inny tekst, ale uważam, że nadal za dużo energii wytwarzanej przez nasze ciała (ciepło, ruch) pozostaje niewykorzystanej. Toż to tak samo energia odnawialna, jak pozyskiwana z innych naturalnych źródeł! Często mówi się, że czynność, którą dzięki WankBand możemy zamienić na energię, jest marnotrawstwem chociażby materiału genetycznego – dzięki użyciu opaski przynajmniej energia się nie zmarnuje!
W pojedynkę, dla przyjemności Drugim urządzeniem, które jakiś czas temu PornHub wprowadził do sprzedaży, jest Twerking Butt. Zdecydowanie bardziej skomplikowane technologicznie urządzenie, wypełnione elektroniką, silnikami masującymi, grzałkami otulonymi specjalną odmianą silikonu Cyberskin+ (z tego samego materiału powstają inne zabawki erotyczne, takie jak Fleshlight czy też wibratory dla kobiet – jest to mieszanka wielu różnych materiałów, o strukturze bardzo zbliżonej do ludzkiej skóry). Wszystko w kształcie pośladków, z pełnym rynsztunkiem intymnych zakamarków.
27
HARDWARE - Quo vadis amor? Do tego specjalny zestaw VR – okulary, do których wkłada się telefon wyświetlający treści dostosowane do technologii 3D VR (do pobrania z PornHub – a jakże!). Grzałki sprawiają, że wnętrze naszego urządzenia ma przyjemną temperaturę 36°C, a silniki w środku zajmują się dodatkowymi wrażeniami. Wykorzystanie technologii VR jest w tym przypadku największą innowacją, bo zdecydowanie przenosi nas na nowy poziom, jeżeli chodzi o wrażenie uczestnictwa i bycia w samym środku (haha) akcji. To też bardzo dobrze pokazuje, że branża porno – zaraz obok sportu – nadal pozostaje jedną z najszybciej rozwijających się, także pod względem adaptacji nowinek technologicznych. I wydaje się, że VR w porno będzie mniej problematyczne niż wprowadzenie 4K, które sprawia te same problemy, co wiele lat temu HD – im lepsza jakość zapisu i renderowania obrazu, tym niestety większa szansa na to, że widzowie będą zauważać coraz więcej niedoskonałości u aktorów. Przekłada się to na dużo bardziej rygorystyczne castingi na czarnej kanapie, większe koszta na przygotowanie do zdjęć, a także na postprodukcję. Odeszliśmy jednak od tematu – Twerking Butt to dużo zaawansowanej technologii, wspieranej też przez specjalną aplikację (instalowana poza AppStore), do której można załadować pobrane materiały video oraz sterować intensywnością wrażeń.
W pojedynkę albo razem Gładko prześlizgnijmy się do kolejnego gadżetu, który jest przeznaczony przede wszystkim dla
28
HARDWARE - Quo vadis amor? kobiet (choć mężczyźni też mogą z niego swobodnie korzystać). To We-Vibe 4 Plus – wibrator w kształcie litery U, który ma za zadanie stymulować jednocześnie punkt G i łechtaczkę. Wykonany z najwyższej jakości silikonu może być sterowany przez specjalną aplikację i, co najciekawsze, pozwala też na sterowanie na odległość. Wyobraź sobie, że twoja partnerka wyjechała na wyjazd służbowy i wzięła ze sobą We-Vibe – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wirtualnie pobawić się wspólnie w stymulację kluczowych miejsc jej ciała. Co ważne, sterowanie jest dość zaawansowane: poza wbudowanymi wzorcami możliwe jest ustawienie własnych przez dotykanie i pocieranie ekranu (aplikacja nie obsługuje jeszcze 3D Touch, a zdecydowanie powinna!). Oczywiście z pełną świadomością tego, że nie mówimy o seksie – chodzi tutaj tylko o osiągnięcie orgazmu, wspólnie lub w pojedynkę (można wykorzystać jeden z wbudowanych wzorów), co oczywiście pośrednio może wpłynąć pozytywnie na relacje w związku, szczególnie przy dłuższej rozłące, ale w żadnym wypadku nie zastąpi drugiej osoby. Dodatkową funkcją aplikacji jest to, że możemy założyć sobie w niej konto i poszukać kogoś, kto posiada We-Vibe i jest gotowy na przeżycia erotyczne z przypad-
29
HARDWARE - Quo vadis amor? kową osobą „po drugiej stronie”. Element tajemnicy z pewnością działa jako dodatkowa stymulacja. Co ciekawe, okazuje się, że w „prawdziwym życiu” korzystanie z We-Vibe na odległość jest bardziej dziwne niż przyjemne – głównie ze względu na to, że nie zawsze działa tak jak powinno, co w przypadku stymulacji tak kluczowych miejsc kobiecego ciała – daje efekt odwrotny do zamierzonego. Szczęśliwie samo urządzenie może być używane także podczas stosunku w dowolnej pozycji – w takim wypadku swoimi wibracjami stymuluje oboje partnerów.
Statystyki? Wszystkie urządzenia do tej pory opisywane są skupione raczej na zwiększaniu przyjemności lub też udawaniu rzeczywistości. Wśród ciekawych gadżetów erotycznych, które nieco inaczej podchodzą do tematu, znajdziemy Lovely – technologiczne dziecko stworzone przez Jakuba Konika. Jest to silikonowa obręcz w kształcie łezki, którą zakłada się na penisa (lub wibrator albo nawet na dwa palce). Elektronika zatopiona w silikonie śledzi wszystkie ruchy, które wykonujemy podczas stosunku, zbiera te dane i wysyła do aplikacji. Lekko ściskając członek u nasady, zapewnia dłuższą i bardziej okazałą erekcję, blokując odpływ krwi. Dodatkowo lekkimi wibracjami stymuluje łechtaczkę partnerki.
30
HARDWARE - Quo vadis amor? Jednak najważniejsze jest to, co dzieje się w aplikacji – apka wylicza liczbę spalonych kalorii podczas stosunku, liczbę wykonanych pchnięć, a do tego dzięki współpracy z naukowcami i wielu analizom danych aplikacja stara się podpowiadać, jak możemy poprawić nasze życie seksualne. Wybiera nowe pozycje do wypróbowania i przygotowuje spersonalizowane rady. To największa zaleta tego urządzenia i coś, co zdecydowanie wyróżnia je spośród innych tego typu gadżetów. Niestety produkcja sprzętu nie weszła w finalną fazę ze względu na brak finansowania, więc dopóki Lovely nie znajdzie inwestora, będziemy musieli poczekać.
tak samo. A przynajmniej wszyscy byśmy tego chcieli. Producenci gadżetów jednak nie ustaną w dążeniu do perfekcji. Z pewnością będą powstawać nowe, coraz doskonalsze urządze-
nia udające i/lub przebijające wręcz rzeczywistość – imitacja skóry stanie się praktycznie nie do odróżnienia, silniki wibrujące będą działać coraz lepiej i dokładniej. Seks na odległość – choć nigdy nie zastąpi tego prawdziwego – będzie coraz bliższy rzeczywistości. VR wejdzie TECHNOLOGIA ZMIENIA SIĘ w kolejną fazę wzbogacoBŁYSKAWICZNIE, A SEKS NADAL ną o 3D i sprawi, że staniePOZOSTAJE TAKI SAM, BO NAWET my się częścią najgorętWZBOGACANY PRZEZ RÓŻNE szych scen z ulubionych filmów, co w połączeniu URZĄDZENIA NADAL KOŃCZY z dodatkowymi gadżeSIĘ TAK SAMO. A PRZYNAJMNIEJ tami sprawi, że część WSZYSCY BYŚMY TEGO CHCIELI. zapaleńców już przestanie PRODUCENCI GADŻETÓW JEDNAK wychodzić z domu. Ale NIE USTANĄ W DĄŻENIU DO bez obaw, oni już dzisiaj pewnie nie wychodzą. PERFEKCJI.
Ale tego typu urządzeń z pewnością będzie się pojawiać coraz więcej. Znając upodobanie ludzi do cyferek, zestawień i tabelek, a także biorąc pod uwagę to, że w aplikacji Zdrowie w iOS pojawiła się specjalna rubryka dotycząca śledzenia aktywności seksualnej, możemy się szykować na wysyp tego rodzaju urządzeń.
Co następne? Technologia zmienia się błyskawicznie, a seks nadal pozostaje taki sam, bo nawet wzbogacany przez różne urządzenia nadal kończy się
Kolejnym krokiem będzie jeszcze imitowanie zapachów – tej bariery na razie nie udało się pokonać, choć mam wrażenie, że już jesteśmy blisko.
Komu to potrzebne? Pewnie wielu z Was drodzy czytelnicy zastanawia się, po co komukolwiek sztuczny tyłek z okularami VR? Albo gadżet do śledzenia aktywności seksualnej? Odpowiedź jest prosta: skoro takie urządzenia powstają, to znaczy, że jest na nie zapotrzebowanie. Seks
31
HARDWARE - Quo vadis amor? jest nieodłącznym elementem naszego życia, a wiele osób, którym tego elementu brakuje, jest bardzo sfrustrowanych, a później te frustracje wyładowują na innych. Jeżeli para decyduje się na zabawy na odległość i pozwala im to przetrwać trudny czas rozłąki, to dlaczego nie? Jeżeli Lovely czy inne tego typu gadżety mogą sprawić, że wrażenia ze zbliżenia będą jeszcze lepsze i jakość pożycia z każdym stosunkiem będzie coraz lepsza – to wspaniale! Najważniejsze, żeby partnerzy nie bali się o tym rozmawiać. Bo im więcej rozmawiamy, tym nasze stosunki są lepsze. Kochajmy się!
32
IFA 2015 – Maliny i ich wpływ na zdrowie Błażej Faliszek
MALINY I ICH WPŁYW NA ZDROWIE 33
M
IFA 2015 – Maliny i ich wpływ na zdrowie
Maliny zawierają dużą liczbę witamin oraz minerałów, z magnezem, wapniem, żelazem i potasem na czele, a także wiele innych wartościowych dla zdrowia substancji. W tym między innymi witaminy C, E, B1, B2 i B6.
Jak pewnie zauważyliście, tematem numeru jest zdrowie. Dlatego właśnie postaram się tym razem przedstawić wam kilka rozwiązań związanych z ochroną zdrowia, badaniami i ogólnie pojętą medycyną związanych z naszą Malinką, czyli mikrokomputerem Raspberry Pi. Na początku zaczniemy od tych bardziej rozbudowanych zastosowań. Strzykawkowe Pompy Infuzyjne. Szczerze, to do dzisiaj nie za bardzo wiedziałem, co to jest, ale istnieje projekt takiej pompy na licencji open source. Urządzenie to tak naprawdę większa strzykawka, która ma co określony czas dawkować podaną ilość lekarstwa. Wszystkie potrzebne elementy można wydrukować na drukarce 3D. Do obsługi potrzebny jest w zasadzie tylko silnik krokowy oraz Raspberry Pi do sterowania całością.
Przyznam się, że miałbym wątpliwości co do korzystania z tego typu urządzeń, które mają odpowiadać za nasze życie. Na pewno warto rozwijać takie projekty, bo ceny urządzeń medycznych są naprawdę szalone, ale wiąże się to pewnością, że będą na pewno działać niezawodnie. Dlatego kolejne projekty związane z medycyną będą związane raczej z prowadzeniem badań i monitoringiem parametrów życiowych.
34
IFA 2015 – Maliny i ich wpływ na zdrowie
E-HEALTH SENSOR SHIELD TO ROZSZERZENIE DLA RASPBERRY PI ORAZ ARDUINO, KTÓRE UMOŻLIWIA PODŁĄCZENIE SERII PRZERÓŻNYCH CZUJNIKÓW.
Jakiś czas temu trafiłem na wywiad z lekarzem z University College London Centre for Medical Image Computing (CMIC) w Londynie. Używają oni Raspberry Pi do wyświetlania informacji z rezonansu magnetycznego. Do Malinki podłączony jest dotykowy wyświetlacz, który umożliwia obracanie i oglądanie wyników rezonansu na ekranie. Poza samym wyświetlaniem obrazu, Malinka również go generuje. Robi to na podstawie informacji zebranych w trakcie badania. Wróćmy jednak na nieco bliższe nam podwórko i sprawdźmy, co możemy zrobić sami z naszym RPi w domu. e-Health Sensor Shield to rozszerzenie dla Raspberry Pi oraz Arduino, które umożliwia podłączenie serii przeróżnych czujników. Wśród nich znajdziemy między innymi zestaw do pomiaru aktywności mięśni EMG, pulsometr, glukometr czy elektrokardiogram. Liczba obsługiwanych czujników to aż 10 urządzeń. Jest rozwiązaniem o łatwiej dostępnym, które w dodatku może ułatwić życie wielu osobom. Trzeba jednak zaznaczyć, że cena e-Health Sensor Shield to prawie 340 euro, dla wielu osób tańsze więc może okazać się jakieś urządzenie do wykonywania jednego interesującego ich pomiaru. Poza szerokim zakresem czujników e-Health Sensor Shield pozwala na dowolne manipulowanie i obrabianie własnych danych zdrowotnych. Dodatkowo płytka umożliwia bezprzewodowe przesyłanie naszych danych (oczywiście wcześniej je szyfrując). Istnieje również
35
IFA 2015 – Maliny i ich wpływ na zdrowie
możliwość podłączenia bezpośrednio do urządzenia niewielkiego wyświetlacza, dzięki czemu na bieżąco otrzymamy parametry z czujników. Mamy również możliwość zapisania naszych danych w chmurze oraz korzystania z aplikacji na smartfony z iOSem lub Androidem, która również umożliwia nam dostęp do naszych
życiowe. Teraz zajmiemy się monitoringiem czynników zewnętrznych, wpływających na nasz stan zdrowia. Zaczniemy od tematu popularnego ostatnio (zwłaszcza na południu Polski), czyli smogu. W jaki sposób sprawdzić stan zanieczyszczeń powietrza? Smog, który u nas występuje, to w największym uproszczeniu
danych. Jak widać e-Health Sensor Shield, to co prawda drogie rozwiązanie, ale posiada ogromną ilość czujników i całą masę możliwości oraz sposobów synchronizacji naszych danych zdrowotnych.
pył zawieszony w powietrzu. Mierzy się dwa współczynniki PM2.5 oraz PM10. PM2.5 to pył do 2,5 μm, a PM10 do 10 μm na metr sześcienny powietrza. Zazwyczaj dane o zanieczyszczeniu powietrza możemy sprawdzić na stronach Regionalnego Inspektora Ochrony Środowiska. Pomiary są wykonywane w kilku stacjach kontroli. Czasami mieszkamy kilkanaście kilometrów od nich, więc wyniki mogą się mocno
Zmieńmy jeszcze raz temat i zajmijmy się teraz pomiarem trochę innych czynników. Do tej pory staraliśmy się zmierzyć nasze parametry
36
IFA 2015 – Maliny i ich wpływ na zdrowie różnić od tego, co mamy tak naprawdę za oknem. Dlatego warto samodzielnie zacząć monitorowanie stanu powietrza w okolicy. Do Raspberry Pi możemy podłączyć laserowy czujnik pyłu do pomiaru stężenia cząstek PM2.5. Pozwala on wybrać zakres pomiaru. Koszt takiego czujnika to 250 złotych. Dodatkowo, za podobną cenę, dokupujemy czujnik dwutlenku węgla – CO2. Oczywiście do tego możemy jeszcze dodać jakiś czujnik temperatury oraz wilgoci za 30 złotych i mamy stację pomiarową z pełnego zdarzenia. Czujniki oraz rozwiązania związane z zastosowaniami medycznymi, to dość droga sprawa. To zresztą żadna nowość, że aparatura medyczna jest droga. Podobnie było do pewnego czasu z pulsometrami. Dopiero ostatnio staniały przez popularyzację inteligentnych zegarków i opasek. Najprawdopodobniej w przyszłości podobne zmiany czekają ceny innych czujników mierzących parametry życiowe. Dzięki takim zmianom ochrona zdrowia stanie się tańsza, a co za tym idzie – bardziej dostępna i długość życia będzie mogła się wydłużyć. W końcu podobno urodziła się już osoba, która ma szanse dożyć 150 lat.
37
HARDWARE – Termometr też może być inteligentny Paweł Hać
TERMOMETR TEŻ MOŻE BYĆ INTELIGENTNY 38
HARDWARE – Termometr też może być inteligentny
Opaski fitness były pierwszymi akcesoriami do smartfonów, które skierowały uwagę użytkowników na zdrowie. Nagle okazało się, że telefon może nie tylko służyć do komunikacji i rozrywki, ale nadaje się też doskonale do regularnego badania kondycji i stanu zdrowia. Potrzebuje jedynie akcesoriów, które to umożliwią.
R
Rynek akcesoriów medycyny domowej jest olbrzymi. Dominują na nim wagi, mierzące nie tylko masę ciała, ale i nawodnienie organizmu czy odsetek tkanki tłuszczowej. Możemy jednak znaleźć na nim o wiele więcej sprzętu, który pozwoli monitorować zdrowie ogólnie, jak i zbierać dane związane z konkretną chorobą. Chciałbym przybliżyć wam kilka, które uważam za szczególnie godne uwagi. Owszem, pominę wiele, ale gdybym miał opisać wszystkie znane mi sprzęty, zwyczajnie zbrakłoby mi miejsca w jednym wydaniu.
Garmin Index
Garmin jest kojarzony głównie z akcesoriami sportowymi, takimi jak zegarki treningowe czy też z urządzeniami nawigacyjnymi. Firma poszerzyła ostatnio ofertę o inteligentną wagę łączącą się ze smartfonem i innymi akcesoriami za pomocą Wi-Fi (ale zgodna jest też ze standardem ANT+). Urządzenie potrafi zmierzyć nie tylko masę ciała, ale też masy mięśniową i kostną, a także określić procent tkanki tłuszczowej i nawodnienie organizmu. Niewątpliwą zaletą jest też powiązanie z platformą Connect, służącą do zbierania danych o treningach i zdrowiu, a także planowaniu nowych wyzwań i analizie danych. Teraz do licznych parametrów, które na nią trafiają (jest bowiem kompatybilna nie tylko z czujnikami Garmina, ale też z aplikacjami firm trzecich), dołączą te dotyczące masy ciała – bardzo się
39
HARDWARE – Termometr też może być inteligentny przydadzą planującym odchudzanie bądź trenującym na bardziej profesjonalnym poziomie. Dzięki zestawieniu ich z danymi z treningów możliwe jest bowiem monitorowanie skuteczności ćwiczeń. Cena: około 750 PLN
Withings Aura Jakość snu wiąże się nie tylko z jego długością, ale i z tym, jak jest głęboki i czy nic nam go nie zakłóca. Aura została stworzona do ułatwiania zasypiania i budzenia się w możliwie najłagodniejszy sposób, by czuć się wypoczętym. W tym celu wykorzystuje się światło o różnej barwie, dostosowanej do pory dnia. Wieczorem, gdy chcemy zasnąć, lampa świeci ciepłym światłem, którego natężenie stopniowo maleje. Rano natomiast oświetlenie przyjmuje chłodniejszą barwę, zgodną z temperaturą naturalnego światła słonecznego. Ta działa na organizm pobudzająco, ułatwia więc obudzenie się o właściwej godzinie. Aura potrafi odtwarzać muzykę, współpracuje też ze Spotify, zasypianiu bądź budzeniu może więc towarzyszyć ulubiona muzyka. Ponadto urządzenie monitoruje sen za pomocą sensora umieszczanego w łóżku – ten odczytuje fazy snu i zapisuje je w aplikacji na telefonie. Podobnie jest też sprawdzana temperatura pomieszczenia i poziom hałasu, program informuje, kiedy warunki do zasypiania są optymalne. Cena: około 1200 PLN (z sensorem)
40
HARDWARE – Termometr też może być inteligentny
Withings Pulse OX Pierwsze opaski fitness były dość prostymi urządzeniami, liczącymi kroki oraz przypominającymi o tym, by regularnie się ruszać. Obecnie potrafią znacznie więcej, czego najlepszym przykładem jest Pulse OX. Urządzenie to możemy nosić zarówno na nadgarstku, jak i przypięte do ubrania. Jego głównym zadaniem jest monitorowanie aktywności przez liczenie kroków, jest to jednak jedna z jego wielu funkcji. Dzięki czujnikom ruchu mierzy przebyty dystans i spalone kalorie, analizuje też sen. Ma również tryb treningu, który pozwala zmierzyć osiągnięcia podczas biegu. Pulse OX wziął swoją nazwę od wbudowanego czujnika tętna i natlenienia krwi – ten nie działa ciągle, do pomiaru należy zdjąć urządzenie z nadgarstka i przyłożyć do niego palec. Dzięki mnogości funkcji z powodzeniem zastępuje kilka urządzeń, a dodatkowo możemy mieć go cały czas przy sobie, nawet podczas treningu. Cena: około 450 PLN
iHealth Wireless Glucose Meter Kit Cukrzyca jest jedną z chorób, która wymaga od chorego stałej obserwacji swojego organizmu. Wahania poziomu cukru we krwi są bowiem bardzo istotne podczas określania dawek insuliny oraz podejmowania poważniejszych interwencji, gdy sytuacja staje się niebezpieczna. Glukometr iHealth pozwala przeprowadzić pomiar cukru i wyświetlić go na smartfonie. Z poziomu aplikacji możemy przekazywać wyniki bezpośrednio lekarzowi, a także ustawiać przypomnienia o insulinie i posiłkach. W zestawie z urządzeniem znajduje się zestaw pasków oraz nakłuwacz. Co ważne, urządzenie jest certyfikowane, wyniki pomiarów są więc wiarygodne. Cena: 279 PLN
41
HARDWARE – Termometr też może być inteligentny
iHealth Wireless Blood Pressure Wrist Monitor Regularne mierzenie ciśnienia jest ważne zarówno dla osób z przewlekłymi chorobami, jak i dla tych, którzy pracują w stresie, fizycznie bądź też intensywnie uprawiają sport. Ciśnieniomierz iHealth może być używany w niemal dowolnych warunkach, jest bowiem na tyle mały, że bez problemu spakujemy go do torby. Sam pomiar jest bardzo wygodny, urządzenie bowiem zakłada się nie na ramię, a na nadgarstek. Do aplikacji na telefonie trafiają informacje o pulsie, a także ciśnieniu skurczowym i rozkurczowym, te natomiast można zestawić z innymi informacjami pochodzącymi z urządzeń z ekosystemu iHealth. Dane mogą być nie tylko zbierane, ale też udostępniane innym osobom, co przyda się szczególnie tym, którzy muszą być w stałym kontakcie z lekarzem. Cena: 319 PLN
HAPIfork Kilka godzin w internecie wystarczy, by w dużym uproszczeniu umieć określić, co trzeba jeść, by czuć się dobrze i nie przybierać na wadze. Mało osób zastanawia się jednak nad tym, jak należy jeść. HAPIfork pozwala kontrolować sposób spożywania posiłków, a tym samym motywuje nas do spokojniejszego jedzenia. Pośpieszne posiłki powodują bowiem, że pokarm nie jest przeżuwany dokładnie, przez co jemy więcej, a organizm może mieć problemy z trawieniem. Urządzenie HAPI, zastępujące widelec, wykrywa, kiedy dotyka ust (zamyka się bowiem obwód elektryczny między głową a ręką) i na jego podstawie sygnalizuje, po jakim czasie powinniśmy wziąć następny kęs. Wydawać by się to mogło dziwne, jednak producent twierdzi, że efekty stosowania HAPIfork są odczuwalne.
Cena: 99 USD
42
HARDWARE – Termometr też może być inteligentny
Misfit Beddit Do sprawdzania jakości snu można wykorzystać nie tylko opaski fitness, ale też mniej inwazyjne urządzenia, których obecność nie będzie nawet odczuwalna. Jednym z nich jest Beddit, czyli czujnik wkładany pod prześcieradło. Urządzenie współpracuje ze smartfonem i zbiera dane o jakości snu, pozwala też obudzić nas w tym momencie, gdy sen jest najpłytszy. Monitoruje też tętno, które powinno stopniowo obniżać się podczas zasypiania, a nawet chrapanie. Przypomina też o tym, gdy powinniśmy już pójść spać, by odpowiednio wypocząć. Niewątpliwą zaletą jest to, że Beddit jest niezauważalny, nie musimy mieć niczego na nadgarstku, a do kontrolowania go służy wyłącznie telefon. Cena: 149 USD
Swaive Thermometer W okresie przeziębień najważniejszym domowym sprzętem medycznym jest termometr. Pomiar temperatury ciała pozwala szybko wykryć przeziębienie i odpowiednio wcześnie zapobiegać jego skutkom. To szczególnie istotne u dzieci, u których temperatura waha się znacznie bardziej niż u dorosłych. Swaive stworzyło termometr o dużej dokładności (rzędu 0,01 stopnia Celsjusza), który dokonuje pomiaru po włożeniu go do ucha. Urządzenie może przesyłać dane do aplikacji na telefonie, ale działa też samodzielnie, pokazując temperaturę na wbudowanym wyświetlaczu monochromatycznym. Dane są synchronizowane z telefonem, gdy tylko znajdzie się on w zasięgu termometru. Swaive pozwala na rejestrowanie temperatur kilku osób, w aplikacji można bowiem przypisywać dane do poszczególnych profili. Cena: 59,99 USD
43
HARDWARE – Apple Health i S Health Maciej Skrzypczak
APPLE HEALTH I S HEALTH
Z
Postęp techniki sprawia, że łatwiej jest nam kontrolować własne zdrowie. Tym bardziej że mobilni giganci dostarczają nam odpowiednie środowiska.
Zarówno Apple, jak i Samsung posiadają specjalne platformy, których zadaniem jest zbieranie najróżniejszych informacji o naszym zdrowiu. Pierwsza z nich nazywa się po prostu Health (lub Zdrowie), z kolei druga – S Health.
Apple Health Platforma firmy z Cupertino pozwala na zapisanie ogromnej ilości danych z przeróżnych dziedzin naszego życia. Główne kategorie to między innymi
44
HARDWARE – Apple Health i S Health odżywianie, parametry życiowe, sen czy choćby zdrowie reprodukcyjne. Każda z nich rozdziela się na wiele szczegółowych. Zdobyte dane są następnie przedstawiane na wykresach. Takie informacje jak tętno, spalone kalorie, zawartość cukru we krwi czy cholesterol są następnie łatwo dostępne z pulpitu – głównego miejsca w aplikacji. Dzięki temu mamy zawsze aktualny podgląd na stan naszego zdrowia. Aplikacja Zdrowie to również HealthKit, czyli framework, który programiści mogą wykorzystać w swoich aplikacjach, aby te mogły przesyłać odpowiednie dane. Pozwala to na częściowe zautomatyzowanie przesyłania informacji. Dla przykładu w App Store znajdziemy wiele programów, które monitorują nasz sen. Po paru dniach łatwo sprawdzimy, jaką na przykład mamy średnią snu. W ten sam sposób mogą się również komunikować wszelkiej maści akcesoria jak choćby opaski fitness, pulsometry i inne.
OPRÓCZ HEALTHKIT APPLE UDOSTĘPNIŁO TEŻ RESEARCHKIT. ZADANIEM TEGO FRAMEWORKU JEST ZBIERANIE INFORMACJI Z PRZERÓŻNYCH ŹRÓDEŁ, NA PODSTAWIE KTÓRYCH PO JAKIMŚ CZASIE O WIELE ŁATWIEJ BĘDZIE MOŻNA WYŁAPAĆ JAKIEŚ NIEPRAWIDŁOWOŚCI.
Oprócz HealthKit Apple udostępniło też ResearchKit. Zadaniem tego frameworku jest zbieranie informacji z przeróżnych źródeł, na podstawie których po jakimś czasie o wiele łatwiej będzie można wyłapać jakieś nieprawidłowości. Są choroby, których wczesne wykrycie pozwala na maksymalne zniwelowanie ich skutków lub nawet ich całkowite wyleczenie. Do tego ma się właśnie przyczynić ResearchKit, tym bardziej że został udostępniony na licencji open source.
S Health Założenie rozwiązania Samsunga jest, z grubsza ujmując, podobne do tego od Apple. Również tutaj możemy zbierać wiele danych na temat naszego życia. W odróżnieniu od platformy konkurencji przedstawione dane nie ograniczają się tylko do wykresów – tutaj zaprezentowa-
45
HARDWARE – Apple Health i S Health ne są w postaci miłych dla oka, kolorowych infografik. Co prawda w S Health nie mamy aż tak dużego zróżnicowania dziedzin, jakie możemy monitorować, ale z drugiej strony, wykorzystamy to środowisko jako osobistego trenera. Wszystko dzięki możliwości ustawiania konkretnych celów. Chcemy przejść minimum 5000 kroków w dany dzień? S Health będzie to monitorował. A może nie chcemy przekroczyć progu jakiejś ilości kalorii? To też da się zrobić. Podobnie jak w przypadku Health od Apple, także w rozwiązaniu Samsunga największą siłę stanowią zewnętrzne aplikacje oraz akcesoria. W tej sytuacji przewagą jest mnogość urządzeń współpracujących z Androidem. Jak już wspominałem, S Health nie oferuje tak dużego wachlarza zbieranych danych, jak robi to Zdrowie od Apple. Nie ma aż takich ambicji, ale to nie jest wada. Ma przede wszystkim w prosty sposób przekazać nam informacje o naszych osiągnięciach i wytyczać sobie nowe cele. Chociaż S Health jest wytworem Samsunga, to od jakiegoś czasu mogą z tej platformy korzystać użytkownicy innych niż ta firma urządzeń mobilnych działających pod kontrolą Androida.
46
HARDWARE – Twórcy PlayStation w służbie medycyny Paweł Okopień
TWÓRCY PLAYSTATION W SŁUŻBIE MEDYCYNY 47
HARDWARE – Twórcy PlayStation w służbie medycyny
R
Japońskiemu Sony nie wiedzie się ostatnio na rynku konsumenckim. Poza konsolą PlayStation – większych sukcesów brak. Firma jednak nie próżnuje i świetnie odnajduje się w rozwiązaniach B2B. Wieloletnie doświadczenie Sony w rozwiązaniach audiowizualnych przekłada się na cały ekosystem produktów medycznych.
Rynek technologiczny bardzo ewoluował przez ostatnie lata. Na przełomie wieków w elektronice konsumenckiej królowały firmy z Japonii. Walkman od Sony, telewizor od Sharpa lub Panasonica, laptop Toshiby. Później nastały czasy koreańskich gigantów – Samsung i LG wzięły wszystko, a na dodatek Apple namieszało na rynku mobilnym. Teraz nastała kolejna fala, gdzie firmy z Chin nie rywalizują wyłącznie ceną, ale są też w stanie zaoferować ciekawe, nowatorskie produkty wysokiej jakości. Japończycy starają się sobie radzić i wychodzi im to coraz lepiej. Podchodzą do tego racjonalnie. Panasonic skupia się tylko na wybranych segmentach rynku konsumenckiego, wchodzi intensywniej w małe i duże AGD oraz zajmuje się akumulatorami dla przemysłu, gdzie współpracuje z Teslą. Sharp odpuścił część
48
HARDWARE – Twórcy PlayStation w służbie medycyny
rynków, licencjonując swoje produkty i jest na dobrej drodze, by przetrwać kolejne 100 lat. Nie wiadomo, jak Sony poradzi sobie jeszcze z rynkiem konsumenckim, ale zdecydowanie nie próżnuje w rozwiązaniach dla firm.
latach na targach MEDICA w niemieckim Düsseldorfie. To cały ekosystem od obszaru przedoperacyjnego po chirurgiczne operacje, jak i edukację i komunikację zdalną. Dużą popularnością wśród lekarzy cieszy się system okularów projekcyjnych Sony HMS-3000MT, który dostarcza obraz z kamer 3D. Jest to niezwykle przydatne przy endoskopii. To już druga generacja tych okularów. Wysłuchaniu opinii lekarzy przez Sony sprawiło, że są one wygodniejsze, dzięki czemu lekarze mogą je dłużej nosić, zmieniono między innymi środek ciężkości urządzenia. Okulary są też wykorzystywane na uniwersytecie Sapienza w Rzymie, gdzie użytkują je słuchacze kursu o innowacjach technicznych w zaawansowanej chirurgii laparaskopowej.
W NASZYM DOMOWYM ZACISZU WCHODZIMY W ERĘ TELEWIZORÓW 4K. SZCZEGÓŁOWY OBRAZ MA JESZCZE WIĘKSZE ZNACZENIE PRZY PRACY LEKARZY.
Profesjonalne produkty Sony są niezwykle ciekawe. Japończycy dostarczają wiele sprzętów audiowizualnych, na przykład do obsługi wielkich imprez masowych, takich jak mistrzostwa świata w piłce nożnej, olimpiad czy transmisji z wydarzeń kościelnych w Watykanie. Rozwiązania wideo od Sony okazują się też niezwykle pomocne w świecie medycyny. Sony wspiera nowoczesną organizację pracy w branży medycznej, co pokazuje w ostatnich
49
HARDWARE – Twórcy PlayStation w służbie medycyny
W naszym domowym zaciszu wchodzimy w erę telewizorów 4K. Ultrawysoka rozdzielczość to przede wszystkim jeszcze więcej detali. Szczegółowy obraz ma jeszcze większe znaczenie przy pracy lekarzy. Sony dostarcza lekarzom cały system 4K od rejestracji w takiej rozdzielczości, przez oglądanie, po dystrybucję i archiwizację. Wśród dedykowanych produktów znalazła się kamera do mikrochirurgii w przystępnej cenie (FullHD, na targach zaprezentowano prototyp 4K), monitory medyczne 4K o przekątnej 31 i 55 cali. Panele te wyróżnia przede wszystkim bardzo wysoki kontrast i zmniejszone odblaski oraz rozwiązania do interaktywnych prezentacji. Wszystkie te narzędzia mają pomóc lekarzom lepiej wykonywać zadania, mogą przeprowadzać zaawansowane operacje bezinwazyjnie i wykazywać się większą precyzją. Medycyna nigdy nie miała się tak dobrze jak obecnie, ten rynek rozwija się bardzo prężnie – właśnie dzięki technologiom. W stronę medycyny spoglądają największe firmy technologiczne na świecie. Począwszy od trendu, jakim jest dbanie o zdrowy styl życia, po zaawansowane produkty dla profesjonalistów. Mamy przykład Billa Gatesa, który aktywnie działa na rzecz opracowywania nowych metod leczenia, Apple’a, które dzięki ResearchKit stara się dostarczyć naukowcom niezbędnych danych o pacjentach, aż po Sony czy Panasonica, które oferują produkty przeznaczone dla specjalistów.
50
1
HARDWARE – Nanoteknik Dominika Bonawenturczak
NANOTEKNIK 51
N
HARDWARE – Nanoteknik
Znajdujemy się u początku rewolucji technologicznej. Wszystko to materia, od DNA aż po metal karoserii samochodowej. prof. inż. Maria Strømme (nanobiotechnologia)
Nanotechnologia to nazwa związku technologii ze sztuką inżynierii. Jej wynikiem są materiały nie większe niż 100 nanometrów, bo to na tym poziomie decyduje się o właściwościach, które mogą sprawdzić się w życiu codziennym – wytrzymałość, wygląd, przezroczystość, zdolności odbudowy, przyswajania się w ciele. Dla porównania – grubość kryształka soli to 1 000 000 nanometrów, grubość kartki papieru to około 100 000 nanometrów, komórki ciała ludzkiego – około 20 000 nanometrów. Robi wrażenie. W laboratoriach medycznych odbywają się próby i testy wykorzystania materiałów w służbie medycyny. To nie żadne Sci-Fi, a dzisiejsza nauka. Mam szczęście żyć w Skandynawii, która przoduje w świecie, jeżeli chodzi o badania, finansowanie oraz rozwój techniki, w tym nanotechnologii. Jednym z rezultatów badań jest nanomateriał nazwany Upsalite (brzmi trochę jak Kryptonite Supermana, prawda?). Badania nad wykorzystaniem Upsalaite nie są oderwane od rzeczywistości – profesor prowadząca zespół badaczy – Maria Strømme – udziela się aktywnie w amerykańskiej grupie The Academy of Achievement Summit, jest wiceprzewodniczącą Szwedzkiej Królewskiej Akademii Inżynierii, członkiem w zarządach spółek technologicznych zarówno w Szwecji, jak i Norwegii. O Upsalite więcej w dalszej części, zacznijmy od samej technologii. Prace nad nanotechnologią prowadzą laboratoria na całym świecie.
Praca nad niewidzialnym Aby zrozumieć ideę nanotechnologi, trzeba uświadomić sobie, że wszystko wokół to atomy, a później cząsteczki – molekuły. Są wszędzie – począwszy od DNA aż po karoserię samochodu. Właśnie od tego ogólnodostępnego materiału się zaczyna. Molekuły to nasze ciała, tkanki roślin. Do tego dodać trzeba ciekawość i paradoksalnie – brak wiedzy. To jest przepis na sukces w odkryciu Upsalite.
52
HARDWARE – Nanoteknik
„Wspólna cecha przełomów technologicznych to brak wizjonerstwa. Czy w wywiadach z późnych lat siedemdziesiątych lub wczesnych osiemdziesiątych Bill Gates albo Steve Jobs wspominali o naszym dzisiejszym uzależnieniu od komputerów czy telefonów komórkowych? Wyobraźnia twórców nie sięgała tak daleko. Wizjonerami byli ludzie o nieograniczonej wyobraźni, o wiele szerszej niż ówczesne możliwości technologiczne. To, co dzieje się w nanotechnologi teraz, jest porównywalne z poziomem rozwoju IT w latach sześćdziesiątych. Osoby, które pracują nad nanotechnologią, świadomie oddają głos wizjonerom. Umysły techniczne nie są w stanie wyobrazić sobie przyszłości za 30 lat, a to sprawia, że badania stają się jeszcze ciekawsze. Nie jesteśmy już zależni od natury, jeżeli chodzi o właściwości molekuł. Możemy decydować sami. Co powstrzymuje nas od stworzenia tapet albo ubrań, które zbierają i magazynują energię, albo materiału, który naprawia choroby serca lub mózgu? Pewnie z nostalgią będziemy wspominać rok 2015, kiedy przelew między telefonami komórkowymi wydawał się nowością techniczną.”
Grey towns, silver cities Upraszczając – większość prac nad nanotechnologią napędzana jest pragnieniem zwycięstwa nad wyzwaniami, które stoją przed ludzkością. Jednym z takich wyzwań
53
HARDWARE – Nanoteknik
jest starzejące się społeczeństwo oraz stworzenie metod, które umożliwią temu społeczeństwu życie w zdrowiu przez zapobieganie oraz leczenie chorób, lepszy standard i jakość życia dzięki aktywności oraz odciążeniu młodszych pokoleń kosztami utrzymywania. Obecnie długość życia wydłuża się w bardzo wysokim tempie. Liczy się, że za 30 lat w krajach europejskich i Japonii cztery na dziesięć osób będą miały powyżej sześćdziesięciu lat. Społeczeństwo i medycyna stoją przed dużym wyzwaniem. Wymagania względem dostępnych materiałów i metod rosną – to koszty operacji stawów biodrowych, kolan, chorób reumatycznych, artroza, niebezpieczeństwo efektów ubocznych chemioterapii w leczeniu raka, długa i uciążliwa rehabilitacja udarów, paraliży, powikłania związane z operacjami wszczepienia stali, tytanu. Materiały dostępne obecnie nie są dopasowane do indywidualnego pacjenta. Śruby są zawsze dokładnie te same, leki nie są idealnie dostosowane do wymagań chorego. Nie ma po prostu takiej fizycznej i technicznej możliwości. Dzisiaj ból uśmierzają tabletki albo zastrzyki. Lek rozprzestrzenia się po całym organizmie, trafia nie do końca tam, gdzie chcemy, lekarz ordynuje więc zwiększenie dawki. Jest ryzyko,
że zabieg będzie nieefektywny. Leki nie mają możliwości dostania się do kości, gdzie przepływ krwi jest utrudniony. Laboratorium z Uniwersytetu w Uppsali udało się skonstruować materiał, który będzie można naładować lekiem. Lek jest wchłaniany w ciągu zaledwie kilku minut i wydziela się w ciele pacjenta przez kilka tygodni. Metoda została zatwierdzona podczas badań laboratoryjnych na zwierzętach i niedługo wchodzi w fazę badań na pacjentach ochotnikach. Celem finalnym jest stworzenie materiału, którego ciało ludzkie nie będzie traktować jako ciała obcego – materiału, który będzie produkowany przez organizm.
Odbudowa kości i włókien Nanotechnika i biotechnika to właśnie takie połączenie nauk, które może podnieść jakość życia starzejącego się społeczeństwa. Potrzeba nowych nerwów? Kości? Komórek? Mięśni? Specjalny nanobiomateriał noszący nazwę instructional material (pokuszę się o przetłumaczenie jako „materiał instruujący”) jest w stanie dać organizmowi odpowiednie polecenia wyprodukowania brakujących lub uszkodzonych części ciała. Materiał szyty na miarę według stanu zdrowia pacjenta wstrzyknięty lub wyprodukowany przez organizm jest testo-
54
HARDWARE – Nanoteknik
wany na szczurach. Zwierzęta są już w stanie wyprodukować własną kość bez potrzeby transplantacji. Metoda jest stosowana w chirurgii stomatologicznej celem odbudowy szczęki. Odbudowa tkanki chrzęstnej w artrozie jest już faktem. Odbudowano już dwa miliony uszkodzeń tkanek chrzęstnych dzięki zastrzykom, które zawierają komórki własnego organizmu. To są bardzo obiecujące rezultaty. Trwają też prace nad zastrzykami, które nie zawierają komórek, ale jedynie cząsteczki instruujące, które nakazują komórkom organizmu odbudowę tkanki chrzęstnej. To samo dzieje się z mięśniami.
Co jednak z chorobami bardziej zaawansowanymi? Chorobami serca lub mózgu? Za pośrednictwem zastrzyku albo koronografii (wprowadzenie cienkiego cewnika przez tętnicę) nanobiomateriał może spowodować odbudowę obumarłych części serca. Można powiedzieć, że prace nad rekonstrukcją serca trwają, rezultaty są obiecujące, ale pozostało jeszcze sporo do zrobienia i zbadania. Choroby mózgu są nieco bardziej wymagające – obumierające komórki zajmują większą część mózgu, leczenie powinno więc nastąpić jak najszybciej. Dzięki materiałowi instruującemu możliwe jest wskrzeszenie martwych komórek mózgu. Kto wie, może za 10 lat będzie możliwe rutynowe odbudowywanie komórek mózgu? Jedno jest pewne, nowe komórki trzeba treno-
55
HARDWARE – Nanoteknik
wać, aby można było mówić, ruszać ramieniem. Alternatywą jest wynalezienie nowego materiału, który będzie mógł odbudowywać pamięć komórek.
Rak – choroba naszych czasów Jedna z najgroźniejszych chorób naszych czasów. Wyzwanie dla nauki i medycyny. Czy nanotechnologia może w jakiś sposób pomóc? Obszar zajęty chorobą – guz – rośnie, a naczynia krwionośne naokoło niego robią się coraz słabsze, aż dochodzi do mikropęknięć. Paradoksalnie to te mikropęknięcia mogłyby pomóc w zwalczaniu raka. Co najważniejsze – bez chemii, bez lekarstw. Wyobraźmy sobie kulki ze złota, puste w środku. Tak małe, że na odcinku szerokości włosa zmieściłoby się ich tysiące. Zastrzyk złotych kulek wykonany w pobliżu komórek objętych chorobą sprawiłby, że kulki przez mikropęknięcia naczyń krwionośnych wypadłyby i zebrałyby się w pobliżu komórek rakowych. Następnie za pomocą wiązki czerwonego światła laserowego (ciało ludzkie nie absorbuje czerwonego światła lasera) rozgrzewamy złoto nagromadzone naokoło guza. Złote nanokulki wchłaniają światło, nagrzewają się i wypalają komórki rakowe. Brzmi nierealnie? Laboratoria w Stanach przeprowadzają próby na pacjentach chorych na raka prostaty bądź gardła – metoda działa.
56
HARDWARE – Nanoteknik
Takie działania dają efekty w przypadku raka bez przerzutów, guzów umiejscowionych w określonych, dobrze zlokalizowanych miejscach, w które można wymierzyć wiązkę laserową. Prowadzone są dalsze studia nad zwalczeniem raka płuc.
„bliźnie”, która powstała na przykład w wyniku przerwania rdzenia kręgowego, powodując paraliż. Można zmusić nerwy do wzrostu za pomocą nanobiomateriałów. Lekarze inżynierowie pracują nad nanobiologicznym tunelem, przez który mogą przejść nerwy. Metoda przeszła pozytywnie testy na zwierzętach i tej jesieni badania będą przeprowadzane na grupie 27 pacjentów ochotników.
Co jednak, jeżeli pojawiły się przerzuty albo miejsca występowania ognisk rakowych nie są dobrze zlokalizowane? Diagnostyka Naukowcy pracują nad DIAGNOSTYKA MEDYCZNA Diagnostyka medyczna zastrzykami z cząsteczkami, TO NAJSZYBCIEJ to najszybciej rozwijająca które będą „zaadresowane” do ROZWIJAJĄCA SIĘ GAŁĄŹ się gałąź nanotechnologii komórek rakowych, cząsteczNANOTECHNOLOGII w medycynie. Nic dziwnego kami naładowanymi trującą – więcej wiemy o własnym substancją czynną, które łączą W MEDYCYNIE. NIC samochodzie niż o własnym się tylko z proteinami komórek DZIWNEGO – WIĘCEJ WIEMY zdrowiu. Utrzymanie sprzętu zakażonych. Lekarze mogą O WŁASNYM SAMOCHODZIE laboratoryjnego, specjaliwtedy przepisać silniejsze NIŻ O WŁASNYM ZDROWIU. stycznego wyposażenia do leki, które trafiają bezpośredtestowania krwi, moczu, nio w chore komórki. Takie personelu do obsługi „adresowanie leków” nie jest wyposażenia – wszystko to jest kosztowne. nowością w medycynie. Wiele chorób rakowych Za pomocą nanocząsteczek magnetycznych charakteryzuje się cząsteczkami komórek, które i tanich obwodów elektrycznych już w domu łączą się z kwasem foliowym (witaminą B9). będziemy mogli wiedzieć, czy poranny ból Kilka zatwierdzonych leków działa właśnie na gardła jest wirusem, czy bakterią. Czy wziąć zasadzie „adresowania substancji czynnej” dla proszek przeciwbólowy, czy zadzwonić do komórek rakowych. lekarza z prośbą o antybiotyk. NanocząsteczNerwy – nadzieja dla ki magnetyczne pozwolą też ocenić ryzyko sparaliżowanych zachorowania na Parkinsona, cukrzycę, nieżyty Wzrost komórek nerwowych jest sporym jelita – co z kolei pozwoli nam w odpowiednim wyzwaniem dla medycyny. Nerwy nie chcą czasie wykonać zabiegi profilaktyczne. Technorosnąć w miejscu blizn – w tym przypadku nie logia pozwalająca zapobiegać chorobom. Brzmi mówimy o bliznach zewnętrznych, ale potężnej obiecująco?
57
HARDWARE – Nanoteknik
Materiał – Upsalite Specjalność prof. Marii Strømme to Upsalite. Znaleziono wiele molekułów, które są w stanie poprawić jakość życia, a nawet wyleczyć część chorób cywilizacyjnych – otyłość, reumatyzm, Alzheimer. Substancje czynne jednak wiążą się w strukturę tak szybko, że ciało nie jest w stanie ich przyswoić. Celem ekipy z Uppsali było stworzenie jadalnego węglanu magnezu z odpowiednimi mikroporami w powierzchni, w których można byłoby przetransportować substancje czynne do organizmu. Powstanie Upsalite to właściwie przypadek – naukowcy zapomnieli o składniku reakcji chemicznej, która zostawili na weekend w laboratorium. W poniedziałek okazało się, że powstał materiał, w którego istnienie nikt nie wierzył. Przez około sto lat próbowano stworzyć niekrystaliczny (o nieregularnej strukturze) węglan magnezu. Ekipa badaczy z Uppsali wykazała się wyjątkowym brakiem wiedzy: gdyby zgłębili temat dokładniej, podeszliby do zagadnienia z większym szacunkiem i być może nie nawet nie próbowaliby. Dlatego prof. Maria Strømme mówi, że w badaniach liczy się nie tylko wiedza, ale też przypadek, ciekawość i optymizm. Upsalite oprócz właściwości przenoszenia substancji czynnych w lekach, ma właściwości wchłaniania płynów, jeden gram wystarczy do pokrycia 800 m2 – możliwości jego wykorzystania to nie tylko medycyna. W swoich wywiadach profesor opowiada też, w jaki sposób wynik „nieszczęśliwego” badania laboratoryjnego ma być dostępny komercyjnie, ale to już temat na inny artykuł. Reasumując: technologia w medycynie rozwija się w zastraszająco szybkim tempie. Połączenie diagnostyki z przesyłem i analizą danych, wielkimi zbiorami danych dotyczących zdrowia i kondycji tak całego społeczeństwa, jak i poszczególnych jednostek – to sprawia, że przyszłość rysuje się ciekawie. Tekst napisany na podstawie audycji prowadzonej przez prof. inż. Marię Strømme na kanale Pierwszym Szwedzkiego Radia. Cytaty w tekście są tłumaczeniami tejże audycji.
58
HARDWARE - Wydrukuj sobie wątrobę Karolina Turzanska
WYDRUKUJ SOBIE WĄTROBĘ
DRUKARKI 3D REWOLUCJONIZUJĄ MEDYCYNĘ
59
HARDWARE - Wydrukuj sobie wątrobę
R
Rosnący rynek drukarek 3D wpływa także na ich zastosowanie w medycynie. Są wykorzystywane do tworzenia indywidualnych protez i rozruszników, budowania modeli ułatwiających chirurgom przestrzenną orientację w miejscu przyszłej operacji, dokładnie dopasowanych do struktur anatomicznych implantów z biowchłanialnych materiałów zawierających leki, a nawet tworzenia żyjących tkanek i organów. Trwają także prace nad systemami umożliwiającymi „drukowanie” leków i to bezpośrednio w domu pacjenta. W 2012 roku w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Michigan przeprowadzono rewolucyjną operację. Ośmiomiesięczny Kaiba Gonfriddo urodzony przedwcześnie cierpiał na zespół powodujący zapadanie się dróg oddechowych w czasie oddychania – schorzenie powodujące ciągłe ryzyko uduszenia dziecka. Dziecko wymagało stałego podłączenia do respiratora. Lekarze zdecydowali się na wszczepienie sztucznego rusztowania tchawicy wydrukowanego z biomateriału w technologii 3D, stworzonego na podstawie dokładnego skanu narządów klatki piersiowej małego pacjenta. Największą medyczną zaleta druku 3D jest jego uniwersalność. Piękno biologii tkwi w różnorodności. Organy różnych osobników tego samego gatunku różnią się pod względem kształtu i wielkości, stąd seryjnie produkowane urzą-
60
HARDWARE - Wydrukuj sobie wątrobę
dzenia i protezy nie zawsze w pełni wypełniają swoje zadanie. Dotyczy to zwłaszcza skomplikowanych struktur, takich jak na przykład serce. Nowoczesne systemy obrazowania (CT) umożliwiają tworzenie wirtualnych obrazów trójwymiarowych organów pacjenta. Druk 3D umożliwia tworzenie ich realnych modeli, co nie tylko ułatwia dobranie odpowiednich rozmiarów protez, na przykład sztucznych zastawek serca, i sprawdzenie ich działania w warunkach, w których będą w przyszłości pracowały, ale także zaplanowanie operacji tak, by trwała jak najkrócej i jak najmniej obciążała pacjenta. Trwają także prace nad stworzeniem spersonifikowanych rozruszników i kardiowerterów. Na wydrukowanym modelu serca pacjenta buduje się elastyczną siatkę elektrod, którą następnie można wszczepić bezpośrednio na żywy organ, aby zapewniać jego personifikowaną stymulację.
Druk 3D wykorzystywany jest także do tworzenia aparatów ortodontycznych tworzonych na podstawie rekonstrukcji szczęki pacjenta, a także w chirurgii rekonstrukcyjnej, na przykład przy odtwarzaniu brakujących części czaszki uszkodzonych na skutek choroby lub wypadków. Tradycyjny proces konstruowania protez kończyn jest bardzo czasochłonny. Koszt nowoczesnej protezy sprawia, że często są one poza zasięgiem możliwości finansowych poszkodowanego. W przypadku dzieci sytuację utrudnia dodatkowo potrzeba stałego dostosowywania sztucznej kończyny do potrzeb rosnącego organizmu. Problem ten można po części rozwiązać ten problem, dostosowując druk 3D do produkcji tanich protez. Znajdują one zastosowanie głównie w krajach rozwijających się. Zadania tego
61
HARDWARE - Wydrukuj sobie wątrobę podjęła się między innymi kalifornijska organizacja „Not Impossible Labs” stworzona przez Micka Ebelinga. Zajmuje się dystrybucją i szkoleniem w produkcji tanich protez w systemach 3D w Sudanie. notimpossible.com Druk 3D, poza pracami nad tworzeniem systemów umożliwiającymi produkcję leków bezpośrednio w domu pacjenta za pomocą druku 3D, wykorzystuje się także w czasie testowania substancji nowo tworzonych. Tradycyjne prace nad nowym lekiem wymagają testów działania i toksyczności na organizmach zwierzęcych, co poza wątpliwościami natury bioetycznej nie zawsze odzwierciedla działanie leku w organizmie człowieka. Leki mogą też być testowane w hodowlach komórkowych – które jednak jako płaskie warstwy namnażanych sztucznie komórek nie odzwierciedlają złożoności przestrzennej prawdziwego organu. I tu pomocny dla naukowców staje się druk 3D. Umożliwia on odtwarzanie przestrzennej struktury organu za pomocą różnych rodzajów „wdrukowywanych” przestrzennie żywych komórek odtwarzających na przykład strukturę prawdziwej działającej wątroby. Przestrzenne „nadrukowywanie” komórek pomaga także w leczeniu ran oparzeniowych, zwłaszcza takich w przypadkach, gdy nie da się pokryć przeszczepami skóry własnej pacjenta ze względu na zbyt dużą powierzchnię utraconej skóry. Odpowiednio przystosowane drukarki pomagają wtedy w odtwarzaniu, „nadrukowując” komórki poszczególnych warstw skóry w porządku odpowiadającym jej prawidłowej strukturze. Druk 3D wydaje się też być rewolucją w największym dotychczasowym problemie hodowli sztucznych organów. O ile namnażanie komórek i układanie ich w odpowiednich sekwencjach jest możliwe, to problemem pozostaje dostarczenie paliwa niezbędnego do przeżycia komórek organu – czyli stworzenie systemu krwionośnego narządu. Problem ten jest rozwiązywany przez naukowców pracujących nad systemem drukarek produkujących strukturę „rur” złożonych z komórek skóry zawieszonych w żelowej matrycy.
62
SOFTWARE – Znaleźć lek na najgroźniejsze choroby Paweł Okopień
ZNALEŹĆ LEK NA NAJGROŹNIEJSZE CHOROBY Na konferencji w marcu, gdy Apple zaprezentowało swoje nosidło, Tim Cook przedstawił też ResearchKit. Projekt ten może okazać się niezwykle ważny, nie tylko dla Apple i tylko nie dla nas – konsumentów, ale również dla całej ludzkości. Wedle idei nasze smartfony mają stać się częścią jednego wielkiego laboratorium badawczego.
D
Dzięki sieci świat stał się niezwykle mały – dostrzega to każdy, kto rozmawia z bliskimi oddalonymi o tysiące kilometrów przez Skype’a czy FaceTime’a. Powszechny dostęp do sieci to także tysiące danych: liczne czujniki, w które są wyposażone nowoczesne urządzenia, mogą gromadzić bardzo dużo informacji. Telefon wie, ile kroków zrobiliśmy, jak się poruszaliśmy. Te dane zostawiamy też w sieci. Wykorzystać je można na wiele sposobów. Dzięki olbrzymiej rzeszy użytkowników iPhone’ów lekarze mogą czerpać niezwykłą wiedzę o naszym zdrowiu. ResearchKit pozwala zatem na przeprowadzanie badań medycznych na skalę, która do tej pory była nieosiągalna. To projekt open source od Apple’a, co już jest czymś niecodziennym. Firma z Cupertino
63
SOFTWARE – Znaleźć lek na najgroźniejsze choroby zwykle zamyka się na swoje produkty, tutaj jednak chce wyjść z tym rozwiązaniem do jak największe grupy odbiorców. ResearchKit jest narzędziem dla programistów i lekarzy, pozwala tworzyć aplikacje do naukowych badań medycznych na iPhone’y, iPady i Apple Watch. Badania medyczne prowadzi się na świecie na bardzo szeroką skalę: od uczelni medycznych, przez szpitale, po koncerny farmaceutyczne często współpracujące z poprzednio wymienionymi. Zdarza się, że działania mają charakter międzynarodowy w ramach zespołów wywodzących się z różnych instytucji. Choć czasem są to badania tylko w obrębie jednej
kliniki. Doświadczenia te przeprowadza się na dużych grupach osób – od kilkuset do kilku tysięcy. Wszystkie wymagają jednak bezpośredniego kontaktu z pacjentem, przeprowadzenia na nim badań w szpitalu. ResearchKit to zmienia, co udowodnił już w pierwszym dniu swojego działania. Jedną z pierwszych aplikacji, która się pojawiła w ramach projektu, była MyHeart Counts. Aplikacja powstała przy współpracy specjalistów z Stanford Medicine oraz University of Oxford. Na podstawie ankiet i zadań, które wykonują uczestnicy, dostarcza badaczom informacji o zależności między aktywnością i stylem życia a ryzykiem wystąpienia choroby układu krążenia. Znając te zależności, naukowcy mogą poszukiwać nowych metod profilaktyki chorób serca. Tylko w ciągu pierwszych 24 godzin do badania zapisało się 11 tysięcy osób, choć na razie aplikacje ResearchKit są ograniczone terytorialnie tylko do kilku wybranych
64
SOFTWARE – Znaleźć lek na najgroźniejsze choroby
krajów. Zebranie takiej samej grupy osób w klasycznym przypadku wymagałoby zaangażowania 50 klinik i trwałoby około roku. Oprócz wspomnianej aplikacji na bazie ResearchKit są prowadzone badania na temat raka piersi. Ich wyniki mają być przydatne przy doskonaleniu opieki nad pacjentami po chemioterapii. Generalny szpital w Massachusetts stworzył aplikację GlucoSuccess, która ma pozwolić na analizę, jak poszczególne aspekty życia cukrzyków wpływają na poziom glukozy we krwi. Natomiast aplikacja mPower przez ocenę motoryki pacjentów ma pomóc lepiej zrozumieć chorobę Parkinsona. Astma Health to aplikacja, która pomaga pacjentom uniknąć miejsc, w których jakość powietrza mogłaby wywołać nasilone objawy astmy. Całe badanie ma na celu opisanie schematów objawów występujących u poszczególnych osób, dlatego naukowcy mają nadzieję na odkrycie nowych sposobów indywidualizacji terapii. Mole Mapper stworzyli naukowcy z Uniwersytetu Medyczno-Naukowego
w Oregonie, ma pomóc w badaniu wczesnych stadiów czerniaka. Eksperci z Pekinu, Kapsztadu i amerykańskiego uniwersytetu Duke’a dzięki aplikacji Autism & Beyond pracują nad odkryciem nowych metod diagnozowania autyzmu i innych problemów rozwojowych. W walce z chorobami pomaga także Apple Watch. Dzięki aplikacji EpiWatch naukowcy starają się stworzyć rozwiązania pomagające wykrywać u pacjenta napad padaczkowy z wyprzedzeniem. Jednocześnie aplikacja powiadomi natychmiast bliskich i opiekunów o takim napadzie. Za pomocą tego projektu naukowcy zyskali dostęp do kilkuset milionów pacjentów na całym świecie. To olbrzymia baza danych. Co ważne, uczestnicy programów badawczych w ramach ResearchKit nie odwiedzają placówki raz na kwartał czy nawet rzadziej. Dane od pacjentów mogą spływać codziennie, a nawet co godzinę. W wielu przypadkach odbywa się to bez większej ingerencji użytkownika. Przyspieszeniomierz, barometr, żyroskop są
65
SOFTWARE – Znaleźć lek na najgroźniejsze choroby
w stanie dostarczyć stosunkowo dokładnych danych. Pacjenci mogą ponadto wykorzystać aparat wbudowany w telefon, dodatkowe akcesoria czy po prostu wykonywać na telefonie zadania lub wypełniać ankiety. Jednocześnie naukowcy natychmiast otrzymują cyfrowe dane w jednym standardzie, nad którym mogą pracować wraz z partnerami z całego świata. Przy okazji Apple zadbało o kwestie prawne: każdy zainteresowany musi wyrazić pełną zgodę na takie badania, składając przy tym swój podpis na telefonie. Zadbano także o anonimowość i transparentność dla pacjenta. W każdej chwili można zobaczyć, jakie dane są udostępniane.
Jeszcze nigdy nie prowadzono badań na tak wielką skalę. Oczywiście iPhone w pełni nie zastąpi wizyty u lekarza i specjalistycznych badań. Wiele analiz wciąż będzie musiało się odbywać drogą tradycyjną. iPhone jednak dał tu olbrzymie pole do rozwoju badań medycznych na dużą skalę. Kwestią czasu jest, kiedy usłyszymy o pierwszych poważnych sukcesach lekarzy wykorzystujących dane z ResearchKit. Trudno nie pokusić się też o pewne „fanbojstwo”. Sprzęty Apple’a są często uznawane za drogie. W tym przypadku znacząco obniżają koszty badań, a użytkownikom są w stanie ułatwić życie. Nie potrzeba wyspecjalizowanego i zdecydowanie droższego sprzętu, wystarczy telefon w kieszeni czy smartwatch na ręku.
66
CZYTANIE CZYTANIE – Technologia w służbie stresu i depresji Kinga Ochendowska
TECHNOLOGIA W SŁUŻBIE STRESU I DEPRESJI
Z
Czym się strułeś, tym się lecz – mówi znane powiedzenie. Za większość naszego stresu odpowiada nowoczesna technologia, przyspieszająca tempo życia i zalewająca nas ogromnymi ilościami niepotrzebnych informacji. Jednak to również po nią sięgamy, próbując poradzić sobie ze stresem i depresją.
Zgodnie z oficjalnymi danymi, na depresję cierpi około 120 milionów ludzi. Przy czym, co należy zaznaczyć, zdecydowanie więcej w krajach wysoko rozwiniętych. O ile stres rozumiemy wszyscy, o tyle depresja, pomimo olbrzymiej częstotliwości występowania, ciągle jest przypadłością wstydliwą i duża część chorych nie korzysta z pomocy lekarskiej. Według WHO, do 2020 roku zaburzenia nastroju awansują na drugie miejsce na liście najczęściej występujących chorób, zaraz po chorobach układu krążenia. Nic więc dziwnego, że coraz częściej pojawiają się programy i gadżety pomagające radzić sobie z tymi przypadłościami. Niestety, niewiele z nich znajdziemy na polskim rynku. U nas ciągle o depresji i stresie mówi się szeptem, nie do końca rozumiejąc istotę problemu. A wystarczy przecież powiedzieć, że statystycznie, każdy z nas doświadczy w życiu
67
CZYTANIE CZYTANIE – Technologia w służbie stresu i depresji
przynajmniej jednego epizodu depresyjnego związanego z utratą pracy, rozpadem związku czy śmiercią bliskiej osoby. Stres z kolei dotyka nas na każdym kroku, tu nie potrzeba dodatkowych tłumaczeń – tempo życia, nawał obowiązków, zmieniająca się rzeczywistość – to wszystko sprawia, że nasze nerwy są wystawiane na dodatkowe wyzwania. Oczywiście, jak w przypadku każdej choroby po poradę należy się zwrócić do specjalisty. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by na własną rękę zaprząc do działania zdobycze nowoczesnej technologii, zwłaszcza że pozyskane w ten sposób dane mogą być bardzo użyteczne dla prowadzącego nas lekarza. Na rynku anglojęzycznym funkcjonuje wiele użytecznych aplikacji wspomagających terapię behawioralną. Nie będę ich tutaj wymieniać z tego względu, że nie sprawdzą się w polskich realiach. Jest jednak spore pole do popisu dla naszych rodzimych programistów – wystarczy zajrzeć do sklepów z oprogramowaniem, by zorientować się, że zapotrzebowanie jest spore. Zamiast tego skupię się na możliwościach zastosowania najprostszych i najbardziej dostępnych gadżetów, jakimi są trackery fitnesowe.
Na rynku anglojęzycznym funkcjonuje wiele użytecznych aplikacji wspomagających terapię behawioralną. Nie będę ich tutaj wymieniać z tego względu, że nie sprawdzą się w polskich realiach. Jest jednak spore pole do popisu dla naszych rodzimych programistów... Powszechnie wiadomo, że poza terapią i leczeniem farmakologicznym w zaburzeniach nastroju i stresie bardzo ważne są trzy podstawowe elementy: dieta, sen i ruch. Są to te same elementy, które możemy badać i zapisywać za pomocą opasek i aplikacji. Dodatkowo, wiele z nich, jak Jawbone czy Apple Watch, jest wyposażonych w czujniki pozwalające na mierzenie tętna, co ułatwia wczesne rozpoznanie sytuacji stresujących, a to z kolei przypomina nam o konieczności relaksu. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że kiedy się denerwujemy, to doskonale o tym wiemy. To prawda. Jednak rozpoznanie
68
CZYTANIE CZYTANIE – Technologia w służbie stresu i depresji
wczesnych symptomów stresu pozwala nam łatwiej i szybciej nad nim zapanować, a co za tym idzie – nie pozwalać na to, żeby nerwy nami rządziły. Najprościej zacząć od ściągnięcia stosownej aplikacji (na przykład Jawbone UP – polecam!) w wersji przeznaczonej dla naszego telefonu. Jeśli posiadamy opaskę fitnesową, trzeba ją sparować z aplikacją. Potem pozostaje nam już tylko regularne zapisywanie odpowiednich danych. Sama aplikacja czy też aplikacja połączona z opaską będzie na bieżąco pokazywać statystyki naszej aktywności fizycznej. Dodatkowo, możemy logować posiłki, by upewnić się, że jemy regularnie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że dowiemy się przy tym, czy spożywamy wystarczająco dużo witamin i minerałów. Często niedostrzegane niedobory witamin, magnezu, potasu czy sodu potrafią przyczyniać się do zaburzeń związanych z nastrojem. Świetnym pomysłem jest prowadzenie zapisu snu – dowiemy się z niego, jak długo spaliśmy snem głębokim, a jak długo płytkim oraz czy budziliśmy się w nocy. Są to rzeczy prawie oczywiste, dane przedstawione w postaci przejrzystych grafów mogą być jednak pomocne zarówno dla nas, jak i dla naszego lekarza. Mając już kartotekę ruchu, snu i odżywiania się, możemy dodać do niej jeszcze jeden, kluczowy element – nastrój. Niewielka ikonka powie nam, jak czuliśmy się na przestrzeni tygodnia, miesiąca czy nawet roku. Dane można wyświetlać w dowolnych zestawieniach, dzięki czemu łatwo jest dostrzec korelacje pomiędzy poszczególnymi elementami i ocenić, jakie czynniki najbardziej wpływają na nasze ogólne samopoczucie. Jeśli jesteśmy zaniepokojeni, możemy u lekarza zamiast ogólnego tłumaczenia: „Panie doktorze, bo ja źle sypiam” pokazać na ekranie smartfona, gdzie jest problem. Nie są to oczywiście dane w 100% dokładne, ale wystarczające, by zasygnalizować problem, a lekarzowi ułatwić postawienie diagnozy. Jeśli posiadamy opaskę mierzącą tętno, możemy ustawić stosowne alarmy, które odezwą się wtedy, kiedy tętno przekroczy ustaloną wartość. Przypomni to o konieczności wzięcia kilku głębszych oddechów, pójścia na spacer czy wykonania kilku prostych ćwiczeń. Wczesne przerwanie sytuacji stresującej pozwala szybko i łatwo nad nią zapanować, zamiast pozwolić jej nakręcać nas
69
CZYTANIE CZYTANIE – Technologia w służbie stresu i depresji do momentu, kiedy trudno będzie rozładować nagromadzony stres. Wszystkie wymienione zabiegi mogą wydawać się proste, to jednak właśnie najprostsze czynności przynoszą najskuteczniejsze rezultaty. Dodając do tego wszystkie korzyści płynące z prowadzenia zdrowego życia, możemy być pewni, że zarówno obniżymy poziom stresu, jak i podwyższymy nastrój, co zbawiennie wpłynie na nasz komfort psychiczny.
Cierpieć mogą na nie wszyscy. Jak w przypadku każdej innej choroby, najważniejsze jest rozpoznanie problemu i podjęcie leczenia pod kierunkiem specjalisty. Co prawda urządzenia elektroniczne nie zastąpią terapii czy, jeśli to konieczne, leczenia farmakologicznego, ale mogą wspomóc cały proces i rzucić nieco światła na najważniejsze elementy układanki.
Bardzo szkoda, że nie mamy po polsku jeszcze dobrych programów do CBT (Cognitive Behavioral Therapy), bo „dzienniczki myśli” czy też flash cards do użycia w biegu przydałyby się bardzo. Znając jednak niewielkie opóźnienia naszego rynku, musimy uzbroić się w pewną dozę cierpliwości. Dodać należy, że o ile na początku zapisywanie wszystkich danych może wydawać się czynnością skomplikowaną i pracochłonną, o tyle z czasem okazuje się, że robimy to zupełnie odruchowo i poświęcamy na to tylko kilka chwil dziennie. To niewielka cena za przejrzyste, spójne i jasne dane, których możemy używać zarówno prywatnie, jak i jako rzetelną dokumentację, wspomagającą proces leczenia. Stres i depresja nie są powodami do wstydu – nie dotykają wyłącznie celebrytów. Cierpieć mogą na nie wszyscy. Jak w przypadku każdej innej choroby, najważniejsze jest rozpoznanie problemu i podjęcie leczenia pod kierunkiem specjalisty. Co prawda urządzenia elektroniczne nie zastąpią terapii czy, jeśli to konieczne, leczenia farmakologicznego, ale mogą wspomóc cały proces i rzucić nieco światła na najważniejsze elementy układanki. Ze swojej strony życzę wszystkim, żeby nie było konieczności sięgania po takie rozwiązania. Ale jeśli okaże się, że taka konieczność zaistniała – pomoc jest na wyciągnięcie ręki. I tak powinno być.
70
CZYTANIE CZYTANIE – Twój smartfon Cię uleczy Paweł Luty
TWÓJ SMARTFON CIĘ ULECZY
Z
mZdrowie to w tej chwili jeden z najgorętszych trendów w nowych technologiach. To trend, który już nieco okrzepł; można uznać, że ma szeroką skalę, lecz cały czas się rozwija. Od prostych aplikacji fitness powoli odpływamy w stronę prawdziwej mMedycyny.
Zdrowy styl życia. Smartbandy, smartwatche, aplikacje i sensory. Przez media ciągle przewijają się te określenia w różnych konfiguracjach. Moda na świadome dbanie o siebie, wspierane przez nowe technologie, trafiła pod strzechy. Operatorzy telefonii komórkowej mają różne gadżety w swoich ofertach, a Allegro jest pełne wszelkiej maści ubieralnych urządzeń do fitnessu. Socjologowie zaczynają opisywać styl życia koncentrujący się na mierzeniu różnych życiowych parametrów w celu lepszego dbania o kondycję. W medycynie, podobno, najważniejsza jest profilaktyka. I na tym polu nie ma w tej chwili lepszego urządzenia niż smartfon. Z jednej strony ma wbudowane sensory kontrolujące puls czy liczbę kroków, a z drugiej to centrum zbierające dane z innych gadżetów. To interfejs zdrowego stylu życia. W końcu każdy, kto korzysta z szerokiej gamy aplikacji mHealth, korzysta z nich przez smartfona po to, aby nie musieć zbyt często odwiedzać swojego lekarza.
71
CZYTANIE CZYTANIE – Twój smartfon Cię uleczy Apple w tematyce mHealth, jak na razie, nie ma sobie równych. Aplikacja Zdrowie dostępna na iPhone’ach i Apple Watchach to obecnie najbardziej rozbudowany kompleks mZdrowia – z tych najpopularniejszych. Zakres możliwości oferowanych przez giganta z Cupertino jest imponujący – począwszy od zwykłych funkcji fitnessowych, a kończąc na projektach badawczych realizowanych ze światowej sławy naukowcami, które mają za cel lepsze rozpoznanie takich chorób jak wszelkie dolegliwości wieńcowe, autyzm, epilepsja, Parkinson, rak piersi czy cukrzyca. ResearchKit od Apple to bodaj najbardziej zaawansowany projekt medyczny współrealizowany przez firmę technologiczną.
Gigant z Cupertino nie jest jednak jedynym graczem, który wykorzystuje smartfony w badaniach medycznych. Garvan Institute of Medical Research z Australii wraz z australijskim oddziałem telekomu Vodafone przygotował aplikację, która ma pomóc w profilaktyce i leczeniu wielu rodzajów nowotworów – piersi, prostaty, trzustki czy jajnika.
Gigant z Cupertino nie jest jednak jedynym graczem, który wykorzystuje smartfony w badaniach medycznych. Garvan Institute of Medical Research z Australii wraz z australijskim oddziałem telekomu Vodafone przygotował aplikację, która ma pomóc w profilaktyce i leczeniu wielu rodzajów nowotworów – piersi, prostaty, trzustki czy jajnika. Aplikacja DreamLab, która jest w tej chwili dostępna na Androidzie i niedługo ma być także dostępna na iOS, działa w trakcie snu swojego użytkownika. Instalujesz aplikację, kładziesz telefon obok siebie, zasypiasz, a ten dokonuje wielu skomplikowanych obliczeń, które są pomocne w badaniach nad rakiem. Gdy nie używasz telefonu, możesz zbawiać świat. Australijczycy wykorzystują to, że dzisiejsze smartfony to już pełnoprawne komputery. W życiu każdego z nas przychodzą jednak takie momenty, w których musi zasięgnąć opinii lekarza. Można to zrobić oldschoolowo i wybrać się do przychodni, ale można też to zrobić nowocześnie, czyli wykorzystując swój smartfon. Polski startup Telemedi.co zajmuje się właśnie tym – jego twórcy wymyślili sobie, że pacjent rejestruje się na stronie, opisuje, co mu dolega, wybiera lekarza, z którym chce się skonsultować lub decyduje się na opcję, w której system sam wskazuje specjalistę na podstawie symptomów, następnie
72
CZYTANIE CZYTANIE – Twój smartfon Cię uleczy płaci 35 zł i odbywa rozmowę z doktorem poprzez smartfona lub komputer. Nie trzeba się umawiać z wyprzedzeniem na wizytę ani iść do przychodni, licząc, że być może uda się jakimś cudem dostać do lekarza. Ba, nie trzeba się nawet ruszać z domu. Odstraszać początkowo może cena, ale jest ona po pierwsze konkurencyjna w stosunku do stacjonarnych placówek prywatnej służby zdrowia, a po drugie dla niektórych może być wystarczającą wysoką opłatą za wygodę. To jednak nie wszystko. Możesz też… zdiagnozować się sam. I tutaj także z pomocą przychodzą polscy przedsiębiorcy, tym razem z firmy Infermedica. Doktor-Medi to narzędzie do autodiagnozy. Uzupełnia się formularz, w którym podaje się dane o swoim wieku, płci, wzroście, wadze, regionie zamieszkania oraz niepokojących objawach. Po zebraniu tych informacji aplikacja zadaje pytania uzupełniające dotyczące symptomów i stanu zdrowia. Po zakończeniu wywiadu pacjent widzi diagnozę oraz procentową szansę jej trafności.
Gigant z Cupertino nie jest jednak jedynym graczem, który wykorzystuje smartfony w badaniach medycznych. Garvan Institute of Medical Research z Australii wraz z australijskim oddziałem telekomu Vodafone przygotował aplikację, która ma pomóc w profilaktyce i leczeniu wielu rodzajów nowotworów – piersi, prostaty, trzustki czy jajnika.
Postanowiłem przetestować tę aplikację na sobie. W związku z tym, że niedawno miałem zapalenie ucha zewnętrznego, to postanowiłem zobaczyć, czy sztuczna inteligencja będzie umiała dobrze mnie zdiagnozować. Po uzupełnieniu formularza dostałem pytania dotyczące różnych dolegliwości związanych z uchem oraz informację, że na 92% jest to zapalenie ucha. Zobaczyłem także komunikat, który głosi, że „diagnozę może postawić wyłącznie lekarz”. Aczkolwiek Doktor-Medi w moim przypadku się nie pomylił. Jak na dłoni zatem widać, że twój smartfon cię wyleczy. Wystarczy, że mu na to pozwolisz.
73
CZYTANIE KSIĄŻKA – Peter Stypow - Goście z planety Mion Kinga Ochendowska
PETER STYPOW GOŚCIE Z PLANETY MION Kiedy byłam nastolatką, rozczytywałam się w powieściach fantastyczno-naukowych. Podejrzewam, że głównym powodem takiej fascynacji jest ciekawość – próba spojrzenia w przyszłość, odsłonięcia na moment kurtyny i zobaczenia, co nas czeka za kilka czy kilkadziesiąt lat. Kiedy usłyszałam, że tematem najbliższego numeru Connected będzie technologia i zdrowie, od razu pomyślałam o „Gościach z planety Mion” Petera Stypowa. Nie jestem tego w stanie do końca wytłumaczyć, bo wątek medyczny nie jest w niej wyjątkowo rozbudowany. Z drugiej jednak strony, ostatni raz czytałam tę książkę, mając lat „naście”, a jednak była to pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy. Uznałam więc, że coś w tym musi być, że autor musiał zrobić coś tak, jak trzeba, skoro to właśnie skojarzenie tak mocno utkwiło mi w pamięci. W fantastyce naukowej pełno jest takich przykładów – poza odwiecznym pragnieniem człowieka, pragnieniem odkrywania nowych światów, jest jeszcze jedno – pragnienie zlikwidowania dręczących ludzkość chorób. I nadzieja, że kiedyś, może już w niedalekiej przyszłości, znajdziemy spo-
74
CZYTANIE KSIĄŻKA – Peter Stypow - Goście z planety Mion
sób na to, żeby przedłużyć życie i poprawić jego komfort przy użyciu najnowszych technologii. Nie inaczej jest w „Gościach z planety Mion”. Jeden z uczestników ekspedycji jest bardzo chory, ale też bardzo pragnie żyć. A przybysze posiadają wysoko zaawansowaną technologię, zamkniętą w niewielkim, mieszczącym się w dłoni pudełku. Pozwala ona na natychmiastową diagnozę, wyświetlenie obrazu schorzenia i usunięcie go jednym… kliknięciem. Brzmi znajomo, prawda? Niesamowite jest to, jak szybko płynie czas i jak wiele dokonuje się w nim w zakresie rozwoju naukowego. Pomimo to, że książka została wydana w 1970 roku, znajdziemy w niej wiele aktualnych wątków – intrygi polityczne, zjednoczone państwa i nieoczekiwane zwroty akcji. Oraz, oczywiście, marzenie o tym, żeby technologia rozwiązała większość naszych życiowych problemów – również tych zdrowotnych. Warto też wspomnieć, że żyjemy w czasach, w których realizuje się większość snów pisarzy fantastyczno-naukowych. Miniaturowe urządzenia komunikacyjne, robotyka, inteligentne samochody i domy. Nadchodzi ten moment, w którym zaczynają się również ziszczać marzenia o technologii w służbie medycyny – małe pudełka potrafią wyświetlać obrazy, analizować wyniki badań i przekazywać je lekarzom w czasie rzeczywistym. Teraz tylko pozostaje nam czekać, aż będą w stanie nas wyleczyć – jednym kliknięciem. A czekając, możemy poczytać o tym, jak prawie 50 lat temu naszą dzisiejszą technologię, świat i układy polityczne wyobrażał sobie Peter Stypow, w „Gościach z planety Mion”. Polecam! Kinga Ochendowska
75
CZYTANIE – Niepowstrzymana – Imperium OPOWIADANIE Wojtek Pietrusiewicz
NIEPOWSTRZYMANA – IMPERIUM Inkubator (rozdział 5) Alaki Skyff leżał martwy na twardym podłożu swojego stanowiska. Miał otwarte oczy. Zbierała się w nich woda deszczowa i spływała mu po policzkach, niczym łzy żalu za przedwcześnie przerwaną nić życia. Gdyby miał jeszcze świadomość, to żałowałby, że już nie będzie miał okazji przywrócić jego nazwisku rodowemu należnej mu chwały. Nikt nie zwrócił najmniejszej uwagi na jego upadek. Żaden przechodzień nie miał interesu, by mieszać się w sprawy Imperium. Po co mieli ryzykować śmierć za kogoś, kto z własnej i nieprzymuszonej woli wstępował do jego jednostek bojowych? Nikt jednak nie mógł nie zwrócić uwagi na pulsujący, piskliwy dźwięk, który wydawał się coraz bliższy. Nie minęły jeszcze trzy minuty, odkąd jego serce zatrzymało się, a medycy już byli w drodze. Nie wiedzieli jeszcze o tym, że kolejne dwie minuty zadecydują o przyszłości całego Io. Niebiesko-czerwony szkuner wylądował nieopodal ciała Alakiego, a z jego bocznych, uchylanych do góry drzwi, wysypali się medycy. Ubrani byli w krwistoczerwone mundury – kolor nieprzypadkowo wybrany dla ich jednostki – które, podobnie jak wojskowy strój Alakiego, nie przyjmowały wody. Podbiegli szybko do niego z noszami, przełożyli go na nie i zanieśli do wnętrza pojazdu ratunkowego. Drzwi się za nimi zamknęły, pojazd pozostał nieruchomy, ale nikt niepowołany już nie mógł zobaczyć, co robią z ciałem. We wnętrzu szkunera znajdowała się długa ławka oraz liczne schowki, w których przetrzymywano medykamenty oraz niezbędne narzędzia do ratowania życia. Na samym środku stał stół wyposażony w kryształową, pół-
76
CZYTANIE – Niepowstrzymana - Imperium OPOWIADANIE
okrągłą przykrywę, długą na dwa i pół metra, która szczelnie odgradzała osobę w jej wnętrzu od otaczającego go powietrza – nazywano go „Inkubatorem”. To do niego medycy włożyli ciało Alakiego Skyffa i pośpiesznie uruchomili procedurę analizy zwłok. Od razu zauważyli, że ciało nie ma widocznych śladów przemocy i nie spodziewali się, aby jego śmierć była spowodowana naturalnie. Wiedzieli, że nie mają dużo czasu – dolecieli w niecałe cztery minuty, a to oznaczało, że mieli nie więcej niż półtorej na odratowanie strażnika. Niecałą minutę później analiza została zakończona, a kryształ kapsuły samoistnie stał się półprzeźroczysty. Medycy spojrzeli się na siebie zdziwieni – przejęcie kontroli nad leczeniem pacjenta przez Inkubator było niecodziennym zjawiskiem. Obaj widzieli taką operację jedynie raz w życiu, podczas szkolenia, wiele lat temu. Z wnętrza zaczęło pulsować jasne światło, tłumione jedynie przez zmatowiały kryształ, aby po kolejnej minucie zgasnąć. Inkubator pozostał zamknięty, ale kryształ ponownie stał się przeźroczysty. W środku nadal leżało ciało Alakiego Skyffa. Medycy spojrzeli na siebie, niepewni, co powinni zrobić. Kapsuła potrafiła odtworzyć lub wyleczyć wiele organów wewnętrznych, ale każdy związany z jednostką ratowniczą wiedział, że serce rządziło się swoimi prawami i nie można go było odratować, a już w szczególności w sytuacji, w której niewiele z niego pozostało, jak w przypadku ciała znajdującego się przed nimi. Obaj kątem oka dostrzegli ruch we wnętrzu Inkubatora, w panice odskoczyli od niego, jednocześnie wstrzymując oddech. Spojrzeli ponownie na Alakiego. Ciało nadal leżało nieruchomo, ale jego twarz była skierowana w ich stronię. Przenikliwe oczy wnikliwie lustrowały każdy ich ruch. Nim zdążyli wypuścić z siebie zaczerpnięte powietrze, ich wnętrze zaczęło nabierać blasku i pulsować… Czerwonym światłem.
77
CZYTANIE – Skalpel OPOWIADANIE Wojtek Pietrusiewicz
Rozdział 1 Szybkim krokiem oddaliła się z miejsca wypadku, wokół którego stał tłum gapiów, w ręku trzymając brązową, skórzaną torbę lekarską. Serce waliło jej jak oszalałe i miała wrażenie, że nie słyszy nic poza szumem krwi w uszach. Nie słyszała krzyku bólu dochodzącego z ciała leżącego na chodniku. Nie słyszała wołań cierpiącego o pomoc. Nie słyszała też nagłego wrzasku oburzenia, gdy były właściciel kurczowo ściskanej przez nią torby zorientował się, że torba zniknęła. Zbliżała się już do poprzecznej ulicy i wystarczyło, że skręci za róg, a będzie bezpieczna. W ostatniej chwili obejrzała się przez ramię w kierunku zbiegowiska. Spojrzała na mężczyznę kucającego przy ciele rannego i na ułamek sekundy ich wzrok się spotkał. Chwila zamieniła się w wieczność i jak w zwolnionym tempie widziała zmiany w rysach nieznajomego – rozpacz zastąpiły po kolei niedowierzanie, wściekłość i determinacja. Nadal wpatrzona w jego oczy skręciła w lewo i rozdzielił ich mur pamiętający jeszcze początek wieku.
Rozdział 2 Greg wracał do domu po kolejnej nocy ciężkiej pracy w szpitalu św. Tomasza. Jak zwykle po dyżurze szedł ulicą Haymarket w kierunku swojego mieszkania. Wschód słońca zachęcił go do spaceru. Musiał przewietrzyć umysł po nocnych wydarzeniach. Liczba rannych, których przywieziono zeszłego wieczoru, znacząco przekroczyła średnią. Większość uczestniczyła w wypadku dwupiętrowego autobusu, który wieczorem robił kurs do dworca Waterloo. Cudem nie było ofiar śmiertelnych, ale powybijane szyby oznaczały żmudny proces wyciągania drobinek szkła z ciał poszkodowanych. Nikt nie mógł się nadziwić, jakim cudem Gregowi udało się ob-
78
CZYTANIE – Skalpel OPOWIADANIE
służyć trzykrotnie większą liczbę pacjentów, niż jego kolegom po fachu. „Muszę być bardziej ostrożny!” – pomyślał. Nigdy wcześniej, odkąd znalazł swoją wyjątkową torbę medyczną, nie miał aż tyle pracy. Z myśli wyrwał go głośny krzyk i tępy odgłos. Coś ciężkiego spadło na chodnik za jego plecami. Odwrócił się i zobaczył wysoką drabinę opartą o ścianę budynku. Stała obok starego zegara zawieszonego na drugim piętrze kamienicy. Spuścił wzrok i na twardym granicie ujrzał ciało mężczyzny, w niebieskim roboczym ubraniu. Twarz miał skierowaną w jego stronę, a wokół jego głowy tworzyła się coraz większa, czerwona kałuża. Rzucił się w jego stronę, wiedząc, że nie ma wiele czasu na ratowanie życia.
Rozdział 3 Julia puściła się biegiem w kierunku Leicester Square Garden. Dopiero na skwerze, pod osłoną drzew zwolniła i obejrzała się za siebie – potwierdziła, że nikt jej nie śledził i udała się do najbliższego wejścia do metra. Kilka minut później wysiadła na Goodge Street Station i przeszła, już spokojniejsza, ostatnich kilkaset metrów do swojego mieszkania na Huntley Street. Weszła, zrzuciła lekki płaszcz i udała się do kuchni, gdzie natychmiast przystąpiła do oględzin „nabytku”. Torba lekarska miała kształt prostopadłościanu i w całości była pokryta brązową skórą, która sprawiała wrażenie przynajmniej stuletniej. Była wytarta, pognieciona, a kolor nigdzie nie był jednolity. Pomimo to, wyraźnie rzucało się w oczy, że ktoś bardzo o nią dbał – była czyszczona i zabezpieczona przed wilgocią nie dalej jak przed tygodniem. Górna część torby składała się w kształt trójkąta, a za zapięcie służyła metalowa listwa z zatrzaskami. Otworzyła je delikatnie – podobnie jak skóra wyglądały na dzieło mistrza z poprzedniego wieku – i spojrzała do środka. Wnętrze wyłożono kremowym zamszem i zawierało to, czego się spodziewała – termometr, książeczkę z receptami, stetoskop, maskę na twarz, kilka rozmiarów strzykawek i igieł, bandaże oraz wiele innych, drobnych akcesoriów, w tym kilka buteleczek z tabletkami w róż-
79
CZYTANIE – Skalpel OPOWIADANIE
nych kształtach i rozmiarach. W bocznej kieszonce znalazła to, czego szukała – kartę identyfikacyjną właściciela torby. Spojrzała na nią i… Zamarła. – Gregory… – wyszeptała z niedowierzaniem. Pod imieniem i nazwiskiem, wyraźnie widoczna była nazwa szpitala, w którym pracował. Tego samego szpitala, w którym i ona dyżurowała przez ostatnich pięć lat.
Rozdział 4 Greg pochylił się nad leżącym nieruchomo mężczyzną, a swoją torbę medyczną odstawił na bok, aby nie przeszkadzała mu w ocenie stanu płytko oddychającego człowieka. Delikatnie uniósł mu głowę, by nie naruszyć prawdopodobnie uszkodzonego kręgosłupa, i z wyraźną ulgą zobaczył źródło krwi – pracownik spadając, prawie oderwał sobie ucho. Przyłożył rękę do szyi leżącego, jednocześnie szybkim spojrzeniem oceniając pozostałe szkody. Niepokoiła go nienaturalnie wygięta noga oraz to, czego teraz nie mógł zweryfikować – możliwość krwawienia wewnętrznego. Po raz pierwszy spojrzał w górę i zobaczył ścianę twarzy, każda z nieskrywanym zainteresowaniem obserwująca zarówno rannego, jak i to, co robił Greg. – Wezwijcie karetkę. Poinformujcie operatora, że ma przyjechać ze Szpitala św. Tomasza. Nazywam się Francis. Doktor Gregory Francis. – powiedział stanowczo. Spojrzał wyczekująco na zgromadzony tłum i dopiero gdy potwierdził, że jakaś starsza kobieta zaczęła wstukiwać numer do swojego telefonu komórkowego, odwrócił się, aby wyjąć bandaże ze swojej torby. W pierwszej chwili po prostu się za nią rozglądał, nie dopuszczając do siebie myśli, że ktoś mógłby lekarzowi cokolwiek ukraść. Po paru sekundach zaczęła go ogarniać panika. Podniósł wzrok i na rogu Haymarket i Panton kątem oka
80
CZYTANIE – Skalpel OPOWIADANIE
dostrzegł szybko oddalającą się kobietę. W ręku trzymała jego skórzaną torbę lekarską. Torbę, której nikt ani nic nie jest w stanie zastąpić. Zobaczył jej zbielałe dłonie, kurczowo zaciśnięte na rączce i ogarnęła go wściekłość. Podniósł wzrok na jej twarz i ich spojrzenia na moment się spotkały. Spojrzał na młodą, przestraszoną buzię dziewczyny. Nie mogła mieć jeszcze trzydziestki ze swoją twarzą obramowaną luźno opadającymi, naturalnymi blond włosami. Zanim zniknęła za rogiem, dostrzegł jeszcze, że w uszach miała dwa kolczyki z diamentami, a na stopach śnieżnobiałe balerinki. Wolnym, ale zdecydowanym ruchem wyjął z kieszeni telefon i z listy kontaktów wybrał odpowiedni numer – jeszcze nigdy nie musiał z niego korzystać.
Rozdział 5 Po otrząśnięciu się z szoku, jaki wywołała karta identyfikacyjna, wróciła do sprawdzania zawartości torby. Sprzęt, który już wyjęła, pośpiesznie wyceniła. – Powinno starczyć na przynajmniej miesiąc opieki. – pomyślała. Otworzyła torbę szerzej, wyjęła pozostałe w niej bandaże i jeszcze raz spojrzała do jej wnętrza. Dopiero teraz zwróciła uwagę na długie i smukłe zawiniątko na jej dnie. Znalazła coś smukłego i długiego zawinięte w kremową zamszową szmatkę w odcieniu zbliżonym do wnętrza torby. Ostrożnie wyjęła przedmiot, położyła na stole i z przygryzioną wargą zaczęła go delikatnie odwijać. W środku znalazła dwa przedmioty, oba wykonane z materiału przypominającego stal nierdzewną. Pierwszy przypominał skalpel chirurgiczny, z tą różnicą, że nie był płaski, ale w kształcie cylindra o średnicy około półtora centymetra. Drugi miał podobny kształt, ale o dwukrotnie mniejszej średnicy. Wyjęła skalpel delikatnie, uważając, by się nie zaciąć ostrzem i obejrzała go dokładniej. Na końcu znajdowało się pokrętło z nacięciami oznaczonymi cyframi – od 0 do 4. Spróbowała je przestawić, ale narzędzie ani jego ostrze w żaden sposób się nie zmie-
81
CZYTANIE – Skalpel OPOWIADANIE
niło, odłożyła je więc na bok. Drugi przyrząd różnił się nie tylko średnicą – na jego końcu zamiast ostrza miał cienką rurkę przypominającą igłę z tą różnicą, że była nieznacznie bardziej elastyczna. Na drugim końcu zamiast pokrętła znajdował się metalowy przycisk. Spróbowała go nacisnąć i oczy powiększyły się jej ze zdumienia – stal zmieniła kolor z naturalnego na czerwony. Nic więcej jednak się nie stało. Położyła go obok skalpela i w zadumie podeszła do czajnika, aby przyrządzić sobie filiżankę herbaty. Kilka minut później uzbrojona w herbatę i ludzką dłoń wyciągniętą z zamrażarki usiadła przy stole. Rozścieliła na nim najpierw płachtę niebieskiego materiału, na której środku ułożyła fragment zwłok. Następnie upiła trochę Earl Greya z filiżanki. Podniosła wcześniej odłożony na bok skalpel i ustawiła pokrętło na pozycję „0”. Delikatnie przyłożyła go do zamarzniętej dłoni i nacisnęła. Uniosła brwi ze zdziwieniem, gdy skóra się ugięła, ale nie została naruszona w żaden widoczny sposób. Nacisnęła mocniej. Nadal nic. Podniosła narzędzie do twarzy i oceniła ostrość ostrza – błyszczało delikatnie w promieniach światła wpadających przez okno, przytłumionego przez delikatne koronkowe firanki. Wyglądało tak, jakby mogło ją zaciąć od samego patrzenia. Przekręciła skalpel, aby ostrze było skierowane w dół i spojrzała na pokrętło na jego drugim końcu. Po chwili wahania przekręciła go na pozycję „1”. Ponownie oczy jej się rozszerzyły ze zdziwienia, gdy kolor zmienił się na żółty. Chwyciła skalpel i zdecydowanym ruchem ponownie spróbowała naciąć skórę. Tym razem poddała się od samego muśnięcia ostrzem. Włożyła w to tyle siły, że usłyszała, jak ostrze zatrzymało się na blacie stołu. Zirytowana pociągnęła skalpel, przygotowana na to, że utknął w zamarzniętej skórze dłoni. Z niezrozumiałego dla niej powodu, ostrze wyszło płynnie i bez najmniejszego oporu, przy okazji rozcinając skórę od brzegu, aż do samego środka. Odłożyła skalpel na bok, a następnie spojrzała na cięcie. Tym razem musiała przetrzeć oczy ze zdumienia! Dłoń leżąca na stole była przecięta niemal na pół. A raczej powinna być, bo Julia z niedowierzaniem patrzyła na precyzyjne cięcie przebiegające
82
CZYTANIE – Skalpel OPOWIADANIE
od górnej i spodniej strony oraz na nienaruszone ścięgna, mięśnie, naczynia krwionośne i kości w jej wnętrzu, które były na drodze prowadzonego przez nią ostrza. Ponownie przyłożyła skalpel i jeszcze raz spróbowała przeciąć wewnętrzną tkankę znajdującą się pod skórą. Ostrze skalpela zdawało się w niej zatapiać, ale po jego przesunięciu pozostawała nienaruszona. Julia odłożyła skalpel, usiadła głębiej na krześle i podniosła filiżankę do ust, próbując logicznie uzasadnić to, co właśnie zobaczyła.
Rozdział 6 – Corm? To Ty? Halo? – niemal krzyknął Greg, starając się wyciszyć zgiełk ulicy za pomocą palca włożonego do wolnego ucha. – To naprawdę Ty, Greg?! – odpowiedział zaskoczony rozmówca. – Cześć stary! Długo się nie widzieliśmy. Za długo… – entuzjastycznie rozpoczął Gregory, ściszając głos z powodu nagłego przypływu nostalgii. Po paru minutach zakończyli rozmowę i Gregory schował telefon z powrotem do kieszeni. *** Po drugiej stronie linii, Cormoran Strike też się rozłączył i z niedowierzaniem spojrzał na swój telefon. – W końcu ciekawa sprawa! – pomyślał. Wstał zza biurka, sycząc lekko z bólu – proteza mu ostatnio dokuczała – i podszedł do drzwi od swojego gabinetu. – Robin! Nie przyjmuj nowych klientów! Mamy zagadkę do rozwiązania! – powiedział głośno, wyszczerzając zęby w uśmiechu.
83
MUZYKA - W Philips strumieniu HUE
W STRUMIENIU
Jarosław Cała
Coldplay
A Head Full Of Dreams Grupa Coldplay na muzycznej mapie świata ma pozycję zbliżoną do mocarstwa, a tempo wydawania kolejnych albumów taką pozycję tylko umacnia. Piętnaście lat w branży i sprzedaż na poziomie tylu sztuk, że trudno je policzyć zwykłym kalkulatorem – to robi wrażenie. Czwórka chłopaków z Anglii stała się megagwiazdami, choć ich starzy, wierni słuchacze nie do końca są z tego faktu szczęśliwi. Zaczynali od alternatywnego rocka, który miał swój szczególny klimat, za co na początku pokochały ich tysiące fanów na Wyspach. Później ich sukces zaczął rozprzestrzeniać się z prędkością światła po całym globie, aby w końcu dorównać nawet swoim rodakom z U2. Kolejne albumy grupy stawały się coraz bardziej elektroniczne i komercyjne, a album „Mylo Xyloto” nagrany w 2011 roku miał być już tego apogeum. Jak się jednak okazuje, ta droga obrana przez Coldplay właśnie tak miała wyglądać i nie było w tym żadnego przypadku. Wszyscy ci, którzy dziesięć lat temu zachwycali się ciekawym podejście do rocka przez grupę z Anglii, muszą zapomnieć o powrocie do tamtych czasów. Chris Martin i jego grupa mają nowe cele i myślą zdecydowanie bardziej globalnie. Ich nowy album „A Head Full Of Dreams” ma być najlepiej sprzedającą się płytą roku. Słuchając materiału, który został nagrany przez Coldplay nie widzę przeszkód, żeby tak się stało. Prawie 45 minut radości z każdego dźwięku, nie ma numerów do pomijania, a wszystko składa się w jedną płynną całość. „A Head Full Of Dreams” może być koncertową składanką na największe stadiony świata. Sorry Bono, ale masz poważny problem. Duety z Beyoncé czy Tove Lo będą perełkami dla każdej stacji radiowej i za trzy miesiące będziemy mieli ich dosyć, ale tak robi się wielkie pieniądze. Mimo tej zmiany tożsamości przez Coldplay i odejścia od wzorców, nie można napisać, że nowy album jest słaby. „A Head Full Of Dreams” jest od początku do końca dziełem przemyślanym, jest stuprocentowym spełnieniem marzeń o szczycie branży muzycznej. Udało się i nie ma takiego stadionu na świecie, którego Coldplay nie wypełni.
84
MUZYKA - W Philips strumieniu HUE
Boots
Aquaria Boots, czyli Jordan Asher, jest idealnym przykładem nazwiska i pseudonimu artystycznego, które większości są kompletnie nieznane, chociaż jego produkcje słyszał każdy. Ten człowiek wyprodukował album Beyoncé, stoi za sukcesem FKA twigs i współpracował z rewolucyjnymi Run the Jewels. Niestety, żyjemy w takim świecie, w którym producenci nie mają łatwo. Są jak zawodnik od czarnej roboty, którego starania docenia trener i koledzy z drużyny, ale na trybunach żadna blondynka nie założy koszulki z jego nazwiskiem. Taki właśnie jest Boots, niezwykle utalentowany chłopak tworzący i wyznaczający trendy komercyjnej muzyki, którego znają tylko wtajemniczeni. Trochę absurd prawda? Dobrym przykładem, obrazującym bardzo podobną sytuację, jest nagły zachwyt nad twórczością Sia. Mimo że na rynku jest od dawna, to dopiero po wydaniu ostatniego albumu świat dowiedział się, kim ta artystka jest. Można powiedzieć, że Boots postanowił iść za ciosem koleżanki z branży i również chce przedstawić się tym, którzy nie byli świadomi, kim jest Jordan Asher. Jednak Boots ma trudniej, bo jego album „Aquaria” można nazwać prawdziwym debiutem. Pierwszy własny album w przypadku producenta musi być katorgą. Przecież wiedząc tyle o muzyce i mając tak wielkie produkcje za sobą, Boots na pewno był dla siebie strasznie krytyczny. Myślę, że głównie z takich względów, wielu doskonałych producentów nigdy nie wydało swojej płyty. Jordan Asher zrobił to i, jak się okazuje, wyszło doskonale. Zapewne nie osiągnie takiego sukcesu jak Sia, bo materiał jest trudniejszy i na pewno nie trafi do mas. Jednak dla tych bardziej ambitnych „Aquaria” może okazać się cudownych zamknięciem roku 2015. Jordan okazuje się równie dobrym wokalistą, co producentem. Różnorodności muzyczna tego albumu jest zaskakująco olbrzymia. Absolutnie żadnych powielanych schematów. „Aquaria” jest odkryciem i jestem przekonany, że koledzy producenci mogą czuć się zazdrośni. Całość łączy mroczny klimat, który Boots utrzymuje przez cały czas, a jego specyficzny wokal tylko pogłębia dziwną atmosferę. Nikomu nie udaje się w taki sposób połączyć perkusji z elektroniką i mocnymi bębnami, Boots jest tylko jeden.
85
FILM - Medycyna Raspberry Piprzyszłości Jan Urbanowicz
MEDYCYNA PRZYSZŁOŚCI 86
FILM - Medycyna Raspberry Piprzyszłości Jedną z największych zalet kina jest to, że możemy dzięki niemu zobaczyć rzeczy, które w dzisiejszym świecie nie istnieją. Wszystko, o czym marzymy, co podpowiada nam nasza wyobraźnia, co chcielibyśmy mieć – możemy zobaczyć w filmach. Jednym z najciekawszych gatunków jest oczywiście Sci-Fi, którego to rodzaju filmy ukazują nam rozmaite cuda techniki, o których na razie możemy tylko pomarzyć.
Technologia to nie tylko ta użytkowa, z którą stykamy się codziennie. Oczywiście, jest nam najbliższa, bo jak wyobrażalibyśmy sobie nasz dzień bez telefonu, tabletu czy na przykład rozmaitych gadżetów kuchennych. Samochody, którymi jeździmy do pracy, karty, którymi płacimy za zakupy – to rzeczy, bez których trudno spędzić dzień. Są to na pewno bardzo ważne osiągnięcia technologiczne, które powstały po to, by nasze życie było łatwiejsze. Technologia to jednak przede wszystkim nauka i rozmaite jej dziedziny. Dzięki nauce technologia się rozwinęła, a dzięki technologii nauka pędzi do przodu. Taki, swego rodzaju, technologiczny krąg życia. Jedną z najważniejszych nauk, która technologii zawdzięcza bardzo wiele, jest medycyna. Wiele lat temu nie wyobrażalibyśmy sobie rzeczy, które dziś się w niej dzieją. Nie sądziłem, że będzie można tanie protezy drukować na drukarkach 3D, że niegdyś komplikowane operacje dziś będą rutynowymi zabiegami. Sam dzięki technologii mam łatwiejsze życie – posiadając pompę insulinową, dzięki której kontrola cukrzycy jest lepsza i nie muszę kilka razy dziennie robić sobie zastrzyków. Wiele jest jeszcze rzeczy, których jako gatunek nie możemy zrobić, ale dążymy do doskonałości. Do tego, byśmy mieli jak najmniej chorób, byśmy potrafili je leczyć, by być idealnym. To, co sobie wyobrażamy, często przedstawiamy w roz-
87
FILM - Medycyna Raspberry Piprzyszłości maitych utworach, książkach czy filmach. Tam nie ma rzeczy niemożliwych, nic nas nie ogranicza – również dzięki technologii. Gdyby wszystkie te cuda, które możemy obserwować na dużym ekranie, istniały w prawdziwym życiu, to na pewno byłoby nam łatwiej osiągnąć pewną doskonałość, a nawet nieśmiertelność. Na szczęście, na to się nie zapowiada. Dlaczego na szczęście? Bardzo bym chciał, by leczenie śmiertelnych czy nieuleczalnych chorób było szybkie i proste. By nie było głodu, by wszyscy byli równi i panowały zgoda i harmonia. Niestety taka utopia nie istnieje, a z każdym dobrem przychodzi na świat również zło i zagrożenie. Ze współczesnych filmów bardzo dobrze, moim zdaniem, pokazuje to film „Elizjum” w reżyserii Neilla Blomkampa z 2013 roku. Tytułowe Elizjum to ogromna stacja kosmiczna orbitująca wokół Ziemi, zamieszkiwana przez samą elitę. Na naszej rodzimej planecie pozostała bieda, choroby, przelud-
Gdyby wszystkie te cuda, które możemy obserwować na dużym ekranie, istniały w prawdziwym życiu, to na pewno byłoby nam łatwiej osiągnąć pewną doskonałość, a nawet nieśmiertelność. Na szczęście, na to się nie zapowiada. Dlaczego na szczęście?
nienie i społeczne wykluczenie. Dlaczego? Ludzkość wynalazła maszyny, które w mgnieniu oka mogą wyleczyć nas ze wszystkiego. Wystarczy, że do jednej z takich maszyn wejdziemy, a wszelakie choroby, zagrożenia i niedoskonałości zostaną znalezione i natychmiast usunięte. Jest to niejako komora nieśmiertelności. Jednak jednocześnie jest to maszyna naszej zagłady, jako społeczeństwa. Któż nie chciałby być nieśmiertelny? W pierwszej chwili każdy by się na to zgodził. Skoro istniałaby taka możliwość, dlaczego z niej nie skorzystać? Jednak wszystkie najbardziej pożądane rzeczy mają jedną cechę wspólną – cenę. Chcesz mieć życie wieczne? Musisz sowicie za to zapłacić. Nie stać cię? Zostajesz w biedzie, chorobie i wyniszczeniu. Skoro nie jesteś w stanie opłacić swojego życia, znaczy, że nie jest ono wiele dla ciebie warte. Ludzkość jest piękna, ale wbrew temu, do czego dążymy, nie jesteśmy doskonali i często przemawia przez nas chciwość i pragnienie władzy. Ktoś, kto posiadałby technologię mogącą uzdrowić ludzi z choroby, miałby niemal największą władzę na świecie. Taką technologię można ludziom dawkować, można ich od niej uzależnić, a co za tym idzie można ich skłonić do powrotu i płacenia jeszcze więcej. W Elizjum znaleźli się tylko najlepsi. Oczywiście pod warunkiem, że mieli wystarczająco dużo pieniędzy. Na orbicie Ziemi znajdowała się utopia, gdzie ludzie zawsze byli zdrowi, szczęśliwi i nie mieli większych codziennych zmartwień. Razem z troskami znik-
88
FILM - Medycyna Raspberry Piprzyszłości nęło też po części ich człowieczeństwo, gdyż nie mieli potrzeby i ochoty pomóc ludziom, którzy zostali na powierzchni planety. Uznali ich za gorszych tylko dlatego, że nie mogli wkupić się do elity. Czy w takim kierunku powinna zmierzać ludzkość? To był tylko film. Nie wydarzyło się naprawdę. Nie znaczy to jednak, że nie może się wydarzyć. Technologia to jedno z największych osiągnięć człowieka. Medycyna to nauka, która stara się jak najdłużej zachować nas przy życiu. Oba ta cudy powinny ze sobą współgrać i pomagać nam w byciu lepszymi. Kiedy tak patrzę wstecz i widzę, jak leczenie się rozwinęło w ostatnich kilku dekadach, to jestem zdumiony. Kiedy czytam i wyobrażam sobie, jak daleko posunie się w następnej dekadzie, to przecieram oczy jeszcze mocniej. W doskonaleniu się każdego dnia staramy się dochodzić do granic naszych możliwości. Każdego dnia człowiek stara się być najlepszym organizmem na Ziemi. Gdzieś w tym wszystkim gubi się pokora, bo ewolucja pokazała nam, że nie jesteśmy nawet najstarszymi mieszkańcami tej planety i sporo o życiu jednak nie wiemy.
Każdego dnia człowiek stara się być najlepszym organizmem na Ziemi. Gdzieś w tym wszystkim gubi się pokora, bo ewolucja pokazała nam, że nie jesteśmy nawet najstarszymi mieszkańcami tej planety i sporo o życiu jednak nie wiemy. Czasem trzeba zaakceptować pewne sprawy. Każdy z nas kiedyś umrze. Rodzimy się, żyjemy i umieramy. Taki jest porządek i ostatecznie powinniśmy się go trzymać. Dzięki technologii możemy nieco odwlec ten końcowy punkt, jednak ostatecznie do niego dotrzemy. Ten tekst, który właśnie kończycie czytać, miał być o czymś innym. Miały tu się pojawić rozmaite filmy i przykłady na to, jak kino wyobraża sobie medycynę przyszłości. W trakcie pisania jednak przeszło mi przez głowę wiele myśli o życiu, ludzkości i tego, co przyniesie jutro. Marzę o tym, by przyszłość przyniosła same najlepsze rzeczy, które oglądamy w kinie. Niestety, może również przynieść te najgorsze. Dlaczego o tym myślę? Każdemu z nas od czasu do czasu coś dolega. Trzeba się wtedy wybrać do specjalisty, kupić jakieś leki. Na wizytę czekamy miesiącami, a za leki
89
FILM - Medycyna Raspberry Piprzyszłości
płacimy często spore części naszych pensji. Jeśli
dycyna każdego dnia się rozwija, każdego dnia
jesteśmy bogatsi, to lekarza możemy zobaczyć
jesteśmy bliżsi wynalezienia upragnionego le-
nawet tego samego dnia, a kosztów niemal nie
karstwa. Życzę jednak nam, jako ludzkości, by-
odczujemy. Leki ratujące życie są często poza za-
śmy wynaleźli lek na chciwość, znieczulicę i ego-
sięgiem najbardziej potrzebujących. Czy do tego
izm. Byśmy poszukiwania zaczęli od nas samych,
powinniśmy dążyć? Czy po to rozwija się tak ta
a później przekazali to wszystko innym. Często
technologia? By zdzierać z nas ostatnie koszu-
jeden uśmiech, jedno dobre słowo, są mocniej-
le? Każdy kij ma dwa końce, a medal dwie strony.
sze i mogą zdziałać więcej niż taka komora nie-
Najczęściej zaczyna się od dobrej woli, od chę-
śmiertelności. Szczęścia nie da się zmierzyć ni-
ci poprawy świata, od wynalezienia leku, od wy-
czym, jest największym dobrem i najlepszym
leczenia choroby. Później jednak następuje kal-
lekarstwem – zarówno dla ciała, jak i dla duszy.
kulacja i wychodzi na to, że na zdrowiu innych
Dbajmy o siebie, o bliskich i o obcych, a wtedy
można dobrze zarobić. Ale tylko od tych najbo-
żadne Elizjum nie będzie nam potrzebne.
gatszych. Biedniejsi niech się sami martwią. Me-
90
Internet w kieszeni
z prędkością Mobilny hotspot LTE M7350
Dwuzakresowe Wi-Fi
Pojemna bateria 2550mAh
Mobilny hotspot
Funkcjonalny wyświetlacz
Udostępnianie kart micro SD po Wi-Fi
Wreszcie jest. Superszybki Internet 4G LTE na każdym Twoim urządzeniu. W pracy, w podróży i na wakacjach. Mobilny hotspot LTE TP-LINK pozwoli dzielić się Internetem z prędkością 4G ze współpracownikami, przyjaciółmi i rodziną. We wszystkich miejscach w zasięgu sieci LTE Twojego operatora, zapewniając kilkugodzinną pracę bez potrzeby zasilania urządzenia. A jeśli zainstalujesz w nim kartę micro SD, Twój mobilny hotspot będzie pełnił funkcję serwera plików, umożliwiając dostęp do pamięci po Wi-Fi. Natomiast wyświetlacz poinformuje Cię o stanie baterii, limitach transferów danych przydzielonych przez operatora i sile sygnału sieci 3G/4G. Byś był zawsze w dobrym zasięgu.
Czytaj w w w.co n n ec tedm ag az i n e. p l
w w w. t p - l i n k . co m. p l