Minimeal
Minimeal Wersja Polska Oprawa Gragiczna Szymon Szyperski Skład tekstu Szymon Szyperski Fotografie Natalia Knopek Przepisy Natalia Knopek Korekta Oskar Mazur Kamila Loskot Mateusz Bartusik www.Simplife.pl www.SzymonSzyperski.pl
Minimalizm w kuchni 100g maki ile to szklanek?
,
Naprawde proste ciasto czekoladowe bez jajek
,
'
Swiadome jedzenie Liczenie kalorii nie ma sensu Naprawde latwy, domowy chleb
-
Nutella z awokado i banan贸w. Herbata ze swiezej miety '
12 16 20 24 30 34 38 42
,
'
-
Weganskie rogaliki czteroskladnikowe Lody bananowe Pieczone szparagi zamiast frytek
-
Latwy i szybki tort czekoladowy
-
Domowe maslo orzechowe '
Nalesniki ze szpinakiem Kotlety sojowe najlepsze na swiecie
46 50 54 58 62 66 70
'
Minimeal
Minimalizm w kuchni „If I’d known I was going to live so long, I’d have taken better care of myself.” - Leon Eldred
14
Minimeal O minimalizmie w kuchni słów kilka. Przepisy na łatwe, szybkie i świadome gotowanie. Nie od dziś wiadomo, że „jesteś tym, co jesz.” Mimo wszystko, bardzo często nie zawracamy sobie tym głowy, lub też szukamy tysiąca usprawiedliwień na to, dlaczego jemy tak jak jemy. Często spotykam się z opinią, że ludzie wolą jeść poza domem, lub decydują się na gotowe posiłki z uwagi na brak czasu lub umiejętności. Panuje jakieś błędne przekonanie, że pełnowartościowy posiłek wymaga od nas spędzenia trzech godzin w kuchni i umiejętności kulinarnych na miarę Gordona Ramsay’a. Nie oszukujmy się – w dobie internetu dostęp do wszelkiego rodzaju informacji, w tym także przepisów i porad kulinarnych, stał się nieograniczony. Znalezienie szybkiego i prostego przepisu to bułka z masłem. Minimalizm i prostotę możemy bardzo łatwo wprowadzić również do kuchni. Postarajmy się by nasze gotowanie było łatwe i możliwie szybkie, a jednocześnie wciąż w pełni zdrowe. Pamiętam, że natknęłam się swego czadu na wywiad z Karolem Strasburgerem, w którym mówił, że jest w trakcie pisania książki, jednak musi ją jeszcze wzbogacić o część kulinarną. Wydawnictwo zasugerowało mu, że książki kucharskie to obecnie najlepiej sprzedające się publikacje. Książki kulinarne wydawane są więc masowo, ponadto istnieją setki blogów na których bez problemu możemy znaleźć coś dla siebie. Fakt, że nie odziedziczyłyśmy po babci pożółkłego zeszytu zapisanego przepisami wcale nas nie usprawiedliwia. Jak jeść prawdziwe i zdrowe posiłki bez spędzania godzin w kuchni? Przede wszystkim zastanówmy się, czy na co dzień jemy prawdziwe domowe posiłki, czy też chwytamy za cokolwiek, co uda nam się dorwać w piekarni po drodze czy firmowej kantynie. Niezaprzeczalnie, najlepsze dla naszego zdrowia jest prawdziwe, naturalne jedzenie, najlepiej przygotowane w domu i okraszone szczyptą miłości gotującego. Posiłki serwowane przez różnego rodzaju stołówki czy fast foody, nie podają nam pełnowartościowych produktów. Wcale nie dlatego, że nie chcą tego robić, jednak w grę wchodzi tutaj czas oczekiwania na posiłek i przede wszystkim cena. Owszem, są miejsca gdzie zjemy naprawdę wartościowe danie, jednak często są one stosunkowo drogie, ponadto zwykle proces przygotowywania jedzenia jest długotrwały, więc nie możemy sobie pozwolić na tego typu rarytas codziennie.
A przynajmniej większość z nas nie może. Najlepsza wiadomość to taka, że wbrew pozorom, domowe gotowanie jest proste. I może być całkiem szybkie. W kolejnych wpisach będę Wam losowo podrzucać szybkie i łatwe przepisy, które zawsze mam na podorędziu. Świadome jedzenie. Bądźmy jak najbardziej wspaniałomyślni i życzliwi dla naszego organizmu i postawny na świadome odżywianie. Żadne diety cud, czy eliminacja wskazanych produktów z naszego menu nie przyniesie nam długotrwałych rezultatów. Owszem, prawdopodobnie na początku zgubimy parę (wiele?) kilogramów, znajomi zaczną nam zazdrościć i wypytywać jak też nam się to udało. Jednak zwykle po osiągnięciu naszego celu, zaczynamy powracać do tego co było. Tęsknimy za tym co jedliśmy do tej pory. Jest to sumie zupełne naturalnym procesem, zwłaszcza jeśli wyeliminowaliśmy z naszej diety wszystko to, co naprawdę lubimy. Zaczynamy znowu sięgać po wszystko, co do tej pory było zakazane, w rezultacie, wracamy do punktu wyjścia. I to w najlepszym wypadku. Musimy być sami świadomi tego co i dlaczego jemy. Kierujmy się tym na co nasz organizm ma prawdziwą ochotę. Jedzmy wtedy kiedy NAPRAWDĘ jesteśmy głodni. Niektórzy potrzebują 2-3 posiłków dziennie, inni nawet ośmiu. I nie ma w tym absolutnie niczego złego. Zastanówmy się przede wszystkim dlaczego jemy: czy naprawdę jesteśmy głodni, czy też może nuda próbujemy w ten sposób zabić nudę, zagłuszyć stres, czy osłodzić sobie choć trochę nasze niepowodzenia. Jedzmy powoli, zwracajmy uwagę na to co jemy, na wygląd, zapach, kolor. Przyglądajmy się jaki to ma wpływ na nasz organizm, nie tylko podczas jedzenia, ale także po. Często po zjedzeniu sytego posiłku czujemy się ociężali, chce nam się spać – to znak że nie był to posiłek dla nas, albo zwyczajnie zjedliśmy o wiele za dużo. Małe zmiany. Świadome jedzenie oznacza nieprzerwany kontakt z naszym organizmem i wsłuchiwanie się w jego potrzeby. Może okazać się, że jakiś wewnętrzny głos będzie podpowiadał nam, by zmienić, lub trochę inaczej ukierunkować, nasze nawyki żywieniowe. Zacznijmy wtedy od małych, prawie nieodczuwalnych zmian. Jeśli zawsze jesz poza domem, zdecyduj się na
15 jeden w tygodniu obiad przygotowany w domu. Zamiast zamawiać pizzę i zajadać ją leżąc przed telewizorem, znajdź prosty przepis i spróbuj go przygotować. Z biegiem czasu wprowadzaj ich coraz więcej. Zmiana wszelkich nawyków i przyzwyczajeń, nie tylko żywieniowych, powinna następować powoli. W przeciwnym razie jeśli rzucimy się na zbyt głęboką wodę, w pewnym momencie może nas to zacząć przytłaczać i męczyć. Stwierdzimy że to nie ma sensu, że tak naprawdę oszukujemy sami siebie. Może okazać się, iż nakupujemy całą lodówkę warzyw, bo oto ni stąd, ni z owąd postanowimy przejść na dietę wegetariańską, a potem z poczuciem winy będziemy musieli wszystko wyrzucić. Zupełnie nie o to chodzi. Naucz się szybkich i łatwych przepisów. Bezsprzecznie warto jest mieć zawsze pod ręką łatwe przepisy. Nie istotne czy zapisujemy je w zeszycie, czy w jakimś specjalnym folderze czy dokumencie, ważne żebyśmy mieli do niech szybki dostęp zawsze kiedy tego potrzebujemy. Wybierając przepisy decydujmy się na takie, w których zestawienie produktów jest możliwie jak najkrótsze. Jeśli lista zakupów do jakiegoś przepisu jest długości naszego przedramienia, możemy być prawie pewni, że zniechęcimy się zanim jeszcze wyjdziemy do sklepu. Poza tym, pamiętam moje początki przygody z gotowaniem. Niestety nie jestem szczęściarą, która odziedziczyła po babci czy mamie zeszyt z przepisami na każdą okazję. Umiejętności raczej też za bardzo z domu nie wyniosłam, dlatego musiałam wszystko odkrywać na własną rękę. Wygrzebywałam z bezkresów internetu najbardziej zawiłe przepisy, kupowałam setki egzotycznych składników, których potem nie miałam jak spożytkować. Teraz stawiam na sezonowe produkty, które zużywam na bieżąco. Choć oczywiście, w przypływie wolnego czasu pozwalam sobie na kuchenne szaleństwo.Skomplikowane przepisy są fajne i przygotowanie ich daje nam szczególną satysfakcję, ale może warto zostawić je na weekend. Krótko mówiąc gotowanie jest proste, może być też zaskakująco szybkie, pozostając przy tym zdrowe i pełnowartościowe.
,
100g maki
ile to szklanek?
Czyli jak .' zyc bez wagi
18
Minimeal 100 g mąki ile to szklanek? - czyli chyba najczęściej pojawiające się pytanie, w momencie kiedy próbujemy się zmierzyć z ciastem czy inną pieczonką. Gotowanie jest łatwe i wcale nie potrzeba do niego specjalistycznych sprzętów. Gdy nie mamy pod ręką wagi, miarki czy innych cudów techniki, bez problemu możemy sobie poradzić mając do dyspozycji kubek. I łyżkę kuchenną. Na początek warto poszukać kubka/szklanki który ma pojemność 250 ml. U mnie działają np. te z Ikei. Bardziej precyzyjni, mogą zaopatrzyć się w miarkę kuchenną Co najważniejsze – jeśli w jednym przepisie wszystko odmierzacie tą samą szklanką/kubkiem to efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. W przypadku wody gramy i mililitry to to samo. Dodatkowo, odnośnie wszelkich płynów: 1 łyżka to 15 ml, a 1 łyżeczka 5 ml.
A teraz kluczowe pytanie: 100 g. mąki - ile to szklanek? Produkt Mąka pszenna Cukier Cukier puder Masło Margaryna Olej Ryż suchy
Gramy 100g 100g 100g 100g
Ile szklanek 0,7 szklanki 0,4 szklanki 0,7 szklanki 0,4 szklanki
100g
0,4 szklanki
19 Ile waży szklanka mąki: • 1 szklanka = 170 g • 1 łyżka = 10 g • 1 łyżeczka = 3 g Ile waży szklanka cukru: • 1 szklanka = 240 g • 1 łyżka = 14 g • 1 łyżeczka = 5 g Ile waży szklanka cukru pudru: • 1 szklanka = 170 g • 1 łyżka = 12 g • 1 łyżeczka = 4 g Ile waży szklanka ryżu: • 1 szklanka = 225 g • 1 łyżka = 14 g Ile waży szklanka oleju: • 1 szklanka = 225 g • 1 łyżka = 15 g • 1 łyżeczka = 5 g Ile waży szklanka wiórków kokosowych: • 1 szklanka = 115 g • 1 łyżka = 8 g Ile waży łyżka mleka: • 1 łyżka = 15 g • 1 łyżeczka = 5 g Ile waży łyżka kakao: • 1 łyżka = 8 g • 1 łyżeczka = 3 g
Minimeal Ile makaronu na 1 osobę? To też często bywa problematyczne. Najprościej jest zapamiętać: porcja makaronu dla osoby dorosłej przed ugotowaniem to ok. 3/4 szklanki (mam tu na myśli świderki, muszelki, kokardki, kolanka itp.) porcja makaronu spaghetti także łatwo da się odmierzyć – ujmujemy porcję surowego makaronu zaciskając ją w „kółku”, utworzonym z kciuka i palca wskazującego. Dla kobiet porcja surowego makaronu nie powinna być większa niż moneta dwuzłotowa, dla mężczyzn – pięciozłotowa. Oczywiście zależy to od tego jak bardzo żarłoczni jesteśmy :) makaron gotujemy al dente, o tym też warto pamiętać. Lekko twardy w środku makaron dostarczy nam składników odżywczych, a przy tym nie podwyższy niepotrzebnie poziomu cukru we krwi (ma niski indeks glikemiczny). I na koniec: Ile waży jajko: • 1 jajko ( średniej wielkości) = 50 g Drożdże suszone (instant) a świeże • 1 łyżeczka drożdży instant = 3g. • 5 g drożdży suszonych = 10 g drożdży świeżych, krótko mówiąc jeśli zamieniamy drożdże su szone na świeże trzeba dać ich dwa razy więcej. Tyle tytułem wstępu do prostego gotowania. A nawet do najprostszego na świecie.
Naprawde proste ciasto czekoladowe bez jajek
,
22
Minimeal Jeśli szukasz przepisu na proste ciasto czekoladowe, to tutaj jest kres Twojej podróży. Do przygotowania tego ciasta nie potrzebujemy absolutnie żadnych kulinarnych umiejętności, mogłabym się nawet założyć, że da się je spreparować z zawiązanymi oczami. Ponadto, przygotujemy je bez miksera, ani jakichkolwiek zaawansowanych technologicznie gadżetów. Wystarczy nam łyżka, miska i kubek. Poza tym jest to ciasto bez jajek i da się je wykonać z naprawdę podstawowych produktów, czyli istnieje duże prawdopodobieństwo, iż wszystko czego potrzebujemy mamy już w domu. Jeśli więc dopadł Cię niespodziewany głód czekoladowy, zapraszam do lektury. Przepis spełnia podstawowe kryteria „łatwości”: • ciasto bez jajek • ciasto bez miksera • ciasto bez jakichkolwiek wymogów co do kuli narnych umiejętności
Co robimy? 1) Idziemy do kuchni. 2) Włączamy piekarnik i ustawiamy na 180°C. 3) Wrzucamy do miski suche składniki. 4) Mieszamy. 5) Dodajemy składniki mokre. 6) Mieszamy łyżką tylko do połączenia składników. 7) I teraz nasz wybór: a) przelewamy wszystko do tortownicy 18-20 cm; b) przelewamy do formy na babkę, keksa, lub co tam mamy pod ręką (oczywiście wykładamy ją papierem/smarujemy tłuszczem); c) przelewamy do foremek na muffinki; 8) Pieczemy 25 minut w 180°C. Dla bardziej wtajemniczonych – do suchego patyczka Jeśli chcemy, możemy taką babeczkę po upieczeniu i ostygnięciu przekroić w poprzek i posmarować konfiturą.
Co najważniejsze, jest przepyszne i cudownie czekolado- W wersji „ekskluziw” i „na bogato” możemy zdecydowe, a jego wykonanie zajmie nam nie więcej niż 5 minut. wać się na polewę czekoladową. 1) Pół tabliczki czekolady rozdrabniamy na kostki, wrzucamy do szklanej miseczki i umieszczamy w ką Potrzebujemy: pieli wodnej. 2) Mieszamy łyżeczką aż do rozpuszczenia. Suche składniki: 3) Dodajemy ok 2-3 łyżek śmietany, takiej 18% • 1,5 kubka mąki 4) Smarujemy/polewamy to co chcemy. W tym wypad • 1/2 kubka cukru brązowego ku muffinki • 3 łyżki kakao • 1 łyżka cukru waniliowego (można pominąć) • szczypta soli • 1 łyżeczka sody Mokre składniki: • 1/3 kubka oleju • 1 łyżka octu lub soku z cytryny • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego • 1 kubek zimnej, przegotowanej wody • 2 łyżki konfitury (polecam wiśniową, pomarań- czową lub dyniową)
23
Minimeal
'Swiadome jedzenie Mindful eating „Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa.” - Alan Alexander Milne
Minimeal
26
Świadome jedzenie to kolejny krok maratonu minimalisty. „Zjadanie” emocji. Zdarza się, że jemy coś tylko i wyłącznie z pobudek emocjonalnych. Słodycze stają się dla nas nagrodą za W obecnych czasach jedzenie schodzi na coraz dalszy wykonane zadanie, albo pocieszeniem po porażce. plan w stosunku do całej gamy różnych innych aktyw- Stosujemy je jako lekarstwo na samotność i środek ności. Jeśli czytasz ten wpis, podgryzając w międzywalki z odrzuceniem. Świadome jedzenie pozwala nam czasie to i owo, jesteś żywym przykładem tego, o czym poznać i wsłuchać się w potrzeby naszego organizmu. piszę. Zwykliśmy połykać śniadanie w drodze do pracy, Oddziela powyższe pobudki od prawdziwego jedzenia lunch staje się najlepszym czasem na sprawdzenie tego które ma na celu zaspokojenie głodu. Ponadto pomaga co dzieje się w internecie, kolacja natomiast obowiąznam jeść wolniej i nie przejadać się. kowo przed telewizorem, byleby tylko nie ominął nas jakiś megahit. Inna sprawa, ile razy łapiesz się na tym, Świadome jedzenie – jak się za to zabrać? że nie wiadomo kiedy zniknęła cała czekolada, podczas Uczucie głodu. gdy planowałaś zjeść tylko kawałek? Najśmieszniejsze, Zanim zaczniesz cokolwiek jeść upewnij się, że na pewjednak niestety często prawdziwe, jest to, że najbardziej no jesteś głodny. Może się zdarzyć, że zwyczajnie Ci się świadomi spożytego posiłku stajemy się w momencie nudzi lub po prostu szukasz wymówki, by zrobić sobie zmywania naczyń. Po jedzeniu. przerwę od pracy i pójść do kuchni by coś przekąsić. Często bezmyślnie połykamy to co jest na talerzu. Bądź świadomy potrzeb swojego organizmu. Nie Nawet jeśli po zjedzeniu stwierdzimy, że owszem, popadaj w żadną ze skrajności, nie możemy przejadać było smaczne, czy jesteśmy w stanie powiedzieć, że się, ani szukać w jedzeniu sposobu na zabicie czasu. naprawdę delektowaliśmy się tym co wkładamy do ust Niemniej jednak nie dopuszczajmy do zagłodzenia i doświadczaliśmy ten smak wszystkimi zmysłami? Tak naszego organizmu. Nie pozwólmy sobie, by praca czy aby czerpać z tego pełną przyjemność? nadmiar obowiązków przyćmiły sygnały jakie wysyła nam nasze ciało. Możemy być pewni, że upomni się Świadome jedzenie i medytacja – co mają wspólnego? o swoją porcję w najbardziej odpowiednim dla niego Najprościej rzecz ujmując medytacja to doświadczanie. czasie. Da znać o swoich potrzebach chociażby burWcale nie musisz przyjmować dziwnych pozycji, zaczeniem w brzuchu. kładać nogi na głowę i patrzeć w jeden punkt, zwłaszcza że taki obraz rzeczy nie do każdego przemawia. Jedzenie nie jest dodatkiem, do rzeczywistości. Jest czynnością samą w sobie i zasługuje na poświęcenie jej pełnej uwagi. Niezależnie od tego co robisz, wszystko co może zakłócić ten proces lub wpłynąć na to w jaki sposób go odbierasz, powinno zostać wyeliminowane. Dokładnie tak samo sprawy mają się w przypadku jedzenia. Szereg badań potwierdza negatywny wpływ spożywania posiłków w trakcie wykonywania innych czynności. Oglądanie telewizji czy przeglądanie stron internetowych podczas spożywania pokarmu znacznie zwiększa ilość pochłoniętego przez nas jedzenia. Dodatkowo bodźce odbierane przez nasz organizm powodują stan nieświadomego stresu, co negatywnie wpływa na nasze trawienie. Jeśli nie wiesz o co chodzi z tym całym maratonem, to zapraszam na bloga simplife.pl
27 Zwracajmy się coraz bardziej w stronę “jedzenia intuicyjnego”, korzystajmy z mądrości ciała do podejmowania decyzji a`propos tego co, w jakich ilościach i kiedy jemy. Uczucie wdzięczności za to co mamy na talerzu. Przed zjedzeniem doceń sam fakt tego, że masz co położyć na talerzu. Jesteśmy obecnie przyzwyczajeni do pełnych lodówek i supermarketów w których półki uginają się pod nadmiarem jedzenia. Pamiętajmy, że wokół nas są ludzie, którzy nie mogą sobie pozwolić na normalne posiłki, wiele osób choruje z niedożywienia. Mamy więc prawdziwy powód do bycia wdzięcznym. Idąc o krok dalej – staraj się zarówno kupować jak i gotować z głową. Każdy jest w stanie mniej więcej przewidzieć ile jest w stanie zjeść. Wyrzucanie jedzenia nigdy nie będzie niczym dobrym. Jedz wszystkimi zmysłami. Zanim jeszcze przejdziesz do „jedzenia właściwego” postaraj się konsumować oczami, napawaj się kompozycją jaka stoi przed Tobą na talerzu. Analizuj zapach podanej potrawy, spróbuj sobie wyobrazić jej smak jeszcze zanim ją spróbujesz. Przyjrzyj się dokładnie temu, co masz przed sobą. Wkładając jedzenie do ust skup sie na samku, temperaturze i konsystencji. Prowadzi to do wydzielania enzymów, które przygotują twój żołądek do lepszego trawienia.
Minimeal Jedzenie to uczta nie tylko dla naszego podniebienia ale i dla oczu, dlatego też ważny jest sposób podawania naszych posiłków. Zadbajmy, by to co wkładamy do ust było nie tylko smaczne ale i apetycznie wyglądało. Jeśli mamy piękną zastawę, nie zostawiajmy jej tylko na szczególne okazje. Każdy dzień jest wyjątkowy, tak samo każdy posiłek jest jedyny w swoim rodzaju i warty celebracji. Jedzenie to rozkosz a nie wyścig. Jedz wolno, dokładnie gryź każdy kęs. Zaleca się przeżuwanie kilkadziesiąt razy przed połknięciem każdego kęsa. Niektóre podejścia sugerują poświęcenie minimum 20 minut każdemu posiłkowi. Nigdzie się nie spiesz. Jedzenie to jedyna czynność którą powinieneś w danej chwili wykonywać, poświęć jej tyle czasu ile tylko potrzeba. Usuń rozpraszacze, zapewnij sobie jak najlepsze warunki. Przede wszystkim usiądź do stołu. Półleżąc na kanapie z nogami wyciągniętymi na ławę ciężko jest skupić się na tym co jemy. Otoczenie w jakim jemy znacząco wpływa na nasze zadowolenie z posiłku. Zwróć uwagę na to co znajduje się na Twoim stole. Dbaj o to by był czysty i uporządkowany. Nie ważne jak bardzo będziesz upierać się co do podzielności swojej uwagi, wykonywanie kilku czynności na raz, zaburza koncentrację i nie pozwala świadomie skupiać się na jednej rzeczy. Czas na jedzenie powinien więc być poświęcony tylko i wyłącznie jedzeniu. Na czas posiłku zrezygnuj więc z telewizora, internetu, gazet czy książek. Bądź tu i teraz, delektuj się tą chwilą. W pogodni za dniem jutrzejszym, myślami jesteśmy ciągle gdzieś indziej. Jedzenie stało się tylko jedną z kolejnych koniecznych czynności którą wykonujemy zupełnie bezmyślnie gdzieś „w tle”. Zatraciliśmy gdzieś naturalną, prawdziwą satysfakcję płynącą ze spożywania posiłków. Jemy albo za dużo, albo za mało. Nie zwracamy uwagi na to, co mówi do nas nasze ciało. Konsumujemy wszystko zgodnie z zaleceniami internetowych dietetyków albo mentorów fitness. Nie słuchamy próśb, jakie wysyła do nas nasz własny organizm. Musimy pamiętać o tym, że każdy organizm jest zupełnie inny i to co jest „zalecane” wcale nie musi nam pomóc, wbrew pozorom efekt może być zupełnie odwrotny.
Minimeal Na szczęście jednak nasz organizm jest świadomy tego czego potrzebuje, wystarczy po prostu zwrócić uwagę na to o co nasz prosi, a możemy być pewni że w naszej diecie niczego nie Obecnie świat zalewa moda na „oczyszczającą” żywność. Bycie „wege” stało się modne, a co bardziej radykalny jarosz patrzy na ludzi jedzących mięso jak na winnych uśmiercania zwierząt i sprawców całego zła tego świata. Tak jakby rośliny nie były żywe. Tak, wiem, sama jestem wegetarianką, więc zapewne powinnam być zupełnie innego zdania. Jednak pamiętajmy, natura to powtarzający się cykl życia i śmierci. Cokolwiek by się nie stało, kiedyś sami staniemy się częścią ziemi. Jeśli więc przeciwwskazania zdrowotne czy religia nie zabrania nam spożywania określonych pokarmów, jedzmy to, czego potrzebuje nasz organizm. Jezus zwykł mówić „Złe nie jest to, co znika w ustach człowieka, lecz to, co z nich wychodzi”. Osiągnięcie satysfakcji z prostej, obecnie często wykonywanej automatycznie czynności, jaką jest jedzenie, to nie tylko przywilej, ale wręcz nasz obowiązek. Uczy nas cieszyć się daną chwilą i doceniać życie w pełni, nawet w jego najbardziej podstawowych czynnościach. Prawdziwe życie to życie świadome. Możemy być pewni, że siła drzemiąca w byciu w pełni obecnym przy stole, przełoży się na bycie obecnym we wszystkich aspektach naszego życia. Pozostałe kroki Maratonu Minimalisty: Krok 1. – Otwarty umysł, czyli jak otworzyć się na zmiany. Krok 2. – Bądź offline, czyli bądź naprawdę. Krok 3. – Wartość czasu, czyli czas to coś więcej niż pieniądz. Krok 4. – Świadome jedzenie. Mindful eating. Krok 5. – Warto czytać książki, czyli nie wszystko na akord. Krok 6. – Coś co wgniata w fotel. Krok 7. – Jak nie marnować czasu, czyli opisz swój dzień. Krok 8. – Zrób codziennie coś nowego. Krok 9. – Słuchamy i uczymy się od innych. Krok 10. – Obudź w sobie wewnętrzne dziecko.
28
Liczenie kalorii nie ma sensu „Mam swoje własne pojęcie diety: rygorystycznie unikam wszystkich potraw, które mi nie smakują.” - Milan Kundera
32
Minimeal Są na świecie trzy rzeczy, w które nie wierzę: kalorie, statystyka i rachunek prawdopodobieństwa. Jak słusznie zauważył Mark Twain, jeśli jego sąsiad bije żonę codziennie, a on sam swojej nie uderzył nigdy, to statystycznie każdy z nich bije żonę co drugi dzień. To samo z prawdopodobieństwem, dla mnie wszystko jest tak samo prawdopodobne i niemożliwe jednocześnie. Czym są kalorie? Szczerze powiedziawszy nie wiem i raczej nie chcę wiedzieć. Tym bardziej liczenie kalorii nie ma sensu. A przynajmniej nie ma go dla mnie. Nie ma takiej siły ani takiego autorytetu na świcie, który byłby w stanie wmówić mi, że istnieje jakaś złota recepta na dobre samopoczucie, zdrowe odżywianie albo szczupłą sylwetkę. Każdy organizm jest inny. Każdy człowiek jest niepowtarzalny. I nie ma takiej opcji, żeby coś działało na wszystkich. Wykonaj sobie mały eksperyment. Zamknij oczy i spróbuj przypomnieć sobie, jak wyglądał Twój ostatni posiłek. Co widzisz? Ziemniaki i kotlet schabowy, naleśniki, pierogi, sałatkę? Czy może stertę cyferek, procent, zawartości białka i węglowodanów? Sądzę, że to pierwsze. A jeśli jest odwrotnie, to najwyraźniej coś jest z Tobą bardzo nie tak. Jesz żywność. Nie kalorie. Nie wartość energetyczną. Nie zawartość mikroelementów i witamin. Jak już pisałam, liczenie kalorii nie ma sensu, tak samo jak przestrzeganie żadnej określonej diety. Naprawdę ważne jest świadome wybieranie zawartości swojego talerza. Owszem. Jednak świadome jedzenie wcale NIE oznacza podporządkowywania się jakiekolwiek diecie. „Dieta (z stgr. δίαιτα diaita – „styl życia”) – sposób odżywiania. Potocznie często używane nieprawidłowo, w stosunku do diet odchudzających.” [Wikipedia] Nie będę Wam kładła do głowy, że należy jeść pięć porcji warzyw dziennie, wypijać dwa litry wody i jadać zawsze o tej samej porze, bo najzwyczajniej w świecie sama tego nie robię. I czuję się z tym wyśmienicie. Tak naprawdę jedyne co jest ważne, to nasze podejście do tej jednej z najprzyjemniejszych czynności fizjologicznych, jaką jest jedzenie. I czerpanie radości zarówno z przygotowania posiłków jak i samego jedzenia. Warto jest słuchać tego, co mówi nasze ciało. Nasz organizm sam wie najlepiej, na jakie jedzenie ma ochotę i z przyjemnością nam o tym powie. I wierzcie
mi lub nie, ale wcale nie są to hamburgery, frytki i cola. A przynajmniej na pewno nie 24/7. Zdarzyło Ci się kiedyś widzieć grube zwierzę? Takie żyjące na wolności. Pies-pupil cioci Krysi nie wchodzi w grę. Myślę, że raczej ciężko takie znaleźć. A raczej oczywiste jest, że żadne ze zwierząt nie liczy kalorii. Każdy jest inny, pamiętajmy o tym. Jeden lubi pyzy z mięsem inny sałatę. Nie ma dwóch identycznych osób, dlatego logiczne jest, że nie da się stworzyć diety idealnej dla każdego. U jednego sprawdza się przewaga warzyw nad mięsem, inni nie wyobrażają sobie jakiegokolwiek posiłku bez zwierzęciny i to też jest dobre. Odżywianie to nie matematyka, a organizm to nie maszyna. Nie da się liczbowo określić naszego zapotrzebowania na to i owo. Zwłaszcza że każdy nasz dzień jest inny, a nasze ciało zmienia się z sekundy na sekundę. To pulsująca, oddychająca, żywa machina. A nie silnik Diesla. Warto zwrócić się chociaż od czasu do czasu w stronę naturalnych i nieprzetworzonych składników. Takich które nie mogą stać w nieskończoność na sklepowych półkach, bo trzeba je zjeść już teraz. Najlepsze są takie bez etykiety, nie mówiąc już o przyrządzonych własnoręcznie. Tak, to ta najbardziej problematyczna żywność, którą trzeba kupować i spożywać na bieżąco, bo szybko się psuje. Spotkałam się swego czasu ze stwierdzeniem, że prawdziwe jedzenie można zerwać z drzewa czy krzaka, podnieść z ziemi, wykopać, złowić lub upolować. Zdrowa żywność to taka, którą rozpoznałaby Twoja praprababcia. Krótko mówiąc wszystko szczelnie zapakowane i okraszone kodem kreskowym to zupełnie nie to. A jeść należy tak często jak jesteśmy głodni i tak dużo aby się nasycić. Śpijcie dobrze. Bądźcie aktywni. Wcale nie mówię, że trzeba szaleć na siłowni po 5 godzin dziennie, czasem wystarczy po prostu wymienić windę na schody, a wieczorny film na spacer. A przede wszystkim wyłącznie Facebooka i idźcie spotkać się z przyjaciółmi. W końcu mamy weekend. Zróbcie pizzę, spaghetti albo ciasto czekoladowe. Jedno mamy życie, po co więc się ograniczać.
-
Przepis na chleb. Prawdziwy, domowy i naprawde latwy ,
„Prawdziwa miłość jest jak chleb. Potrzebuje odpowiednich składników, trochę ciepła i odrobiny magii, żeby wyrosnąć.” -Jodi Picoult
36
Minimeal Też tak macie, że gdzieś w głowie siedzą Wam wspomnienia smaków z dzieciństwa, których za nic w świecie nie możecie teraz znaleźć ani odtworzyć? Ja tak niestety mam i to z wieloma rzeczami. Jedną z nich jest chleb. Pamiętam smak i zapach ciepłego pieczywa przywożonego prosto z piekarni. Typowy, biały, Polski chleb (zaraz dostanę po głowie od wszystkich znających się na rzeczy i mówiących, że pszenica jest zła – nic nie poradzę i tak lubię) bez żadnych dodatków, z chrupiącą, złotą skórką. Niestety to co dziś możemy znaleźć w sklepach czy sieciowych piekarniach w niczym go nie przypomina. W końcu postanowiłam go sama odtworzyć. Po wielu poszukiwaniach, próbach i modyfikacjach – przed Wami naprawdę prosty przepis na chleb bez wyrabiania, łatwizna, uwierzcie mi, a smak jest naprawdę nieziemski.
Wypiek chleba musimy planować z wyprzedzeniem, ponieważ mimo iż jest to banalnie proste, ciasto potrzebuje minimum 10 godzin na wyrośnięcie. Do pieczenia najlepiej nadaje się garnek żaroodporny z pokrywką (około 21 – 24 cm średnicy). Ale z powodzeniem można też użyć zwykłej blaszanej tortownicy czy keksówki – po prostu trzeba ją przykryć folią aluminiową. Potrzebujemy: • 2,5 szklanki mąki (400 g) • szczypta soli (nie więcej niż łyżeczka) • łyżeczka cukru • 300 ml chłodnej wody • 15 g świeżych drożdży Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól i cukier. W osobnej miseczce mieszamy drożdże z wodą i wlewamy je do mąki. Mieszamy jakieś pół minuty i najgorsze już za nami. Ciasto ma być klejące – niech Was to nie przeraża. Miskę przykrywamy talerzem bądź ściereczką i odstawiamy na 10-14 godzin w temperaturze pokojowej do wyrośnięcia. Po upływie tego czasu posypujemy blat kuchenny lub stolnicę mąką i wyjmujemy na nią ciasto (ja zawsze wydłubuję ręką oprószona mąką). Składamy boki ciasta do środka tworząc kulę. Bierzemy czystą ściereczkę, posypujemy mąką i kładziemy na niej ciasto łączeniem do dołu. Przykrywamy pozostałą częścią ściereczki i zostawiamy na kolejne 1-2 godziny. Mniej więcej 30 min przed końcem wyrastania (zależy od szybkości Waszego piekarnika), wstawiamy kratkę w dolnej części piekarnika, stawiamy na niej garnek z pokrywką (lub formę) i ustawiamy piekarnik na maksymalną temperaturę (240-250 stopni). Gdy piekarnik się nagrzeje wyciągamy ostrożnie garnek, stawiamy na blacie i umieszczamy w nim ciasto – łączeniem do góry. Najłatwiej po prostu zsunąć je ze ściereczki, jednak staramy się nie oprószyć go za bardzo mąką. Można też po prostu przenieść je w dłoniach – uważajmy, garnek jest kosmicznie gorący :) Zakładamy pokrywkę, lub przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do piekarnika na 30 minut. Po tym
37 czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy dodatkowe 10-20 min (u mnie to zwykle 15), aż chleb się zarumieni. Wyjmujemy z piekarnika i gotowe. Warto odczekać chwilę zanim wyjmiemy go z garnka, najłatwiej jest podważyć go nożem.
Minimeal Jeść i kroić powinno się go dopiero po ostudzeniu, czyli po ok godzinie. Jednak ja zawsze mam z tym problem, pachnie tak obłędnie, że wcinam jeszcze gorący. Nawet z samym masłem.
Nutella z awokado i banan贸w. Banalnie prosta.
40
Minimeal Przepadłam. Już Wam piszę dlaczego Odkryłam najpyszniejszy krem czekoladowy świata. Na dodatek robi się go w pięć sekund. I co najpiękniejsze – jest bardzo zdrowy, więc można z czystym sumieniem zajadać się do woli. Nutella z awokado i bananów to jedna z najpyszniejszych rzeczy jaką ludzkość zdołała do tej pory wymyślić. Choć w sumie powinnam była chyba po prostu napisać, że jest to przepyszny krem czekoladowy. W każdym razie nie chciałabym, żeby to zostało potraktowane jako zamiennik. Zwłaszcza że zamiennik zwykle kojarzy nam się z czymś gorszym i po prostu podróbką. A temu kremowi nie brakuje nic a nic. Jest cudny.
Wszystko razem wkładamy do miski i miksujemy blenderem ręcznym, aż do uzyskania gładkiej papki. Myślę, że da się to też zrobić za pomocą widelca, jednak zajmie trochę więcej czasu. Przyznam się, że ostatecznie dodałam aż trzy łyżki kakao. Ale to tylko dlatego, że jestem czekoladowym potworem. Jeżeli z Tobą wszystko jest w porządku, myślę że w zupełności wystarczą dwie. Najlepiej po prostu spróbować, na początek wsypać dwie, a jeśli okażemy się potworami – dodać kolejną łyżkę Chwila moment i nasza nutella z awokado jest gotowa. Wychodzi nam z tego zdecydowanie więcej niż słoiczek poniżej, jednak trochę podjadałam. No dobra, bardzo podjadałam.
Do zrobienia kremu potrzebne są nam: • jedno dojrzałe awokado (ważne żeby było naprawdę miękkie) • dwa dojrzałe banany (w żadnym wypadku nie te zielone i twarde) • łyżka miodu • dwie łyżki kakao
Nutella z awokado doskonale nadaje się do wszystkiego. Do kanapek, naleśników, ciastek… i do wyjadania palcami.
,
Herbata ze 'swiezej miety
Herbata ze świeżej mięty to jeden z najwspanialszych napojów jakie ludzkości udało się wymyślić do tej pory.
44
Minimeal Cudnie smakuje zarówno zimą, w postaci gorącej, rozgrzewającej herbaty, jak i latem podawana z kostkami lodu Taki napar to przede wszystkim wspaniały i orzeźwiający smak, pozostawiający w ustach miłe uczucie świeżości. I co najważniejsze – przeciwdziała senności. Nadaje się więc świetnie jako zamiennik porannej kawy. Przygotowanie: Umyte listki mięty zalewamy po prostu wrzątkiem i gotowe. Można pić gorącą, można studzić i podawać na zimno, nawet z kostkami lodu. Jeśli mamy taką ochotę, możemy po zaparzeniu i ochłodzeniu się wody dorzucić plasterek cytryny. Herbata ze świeżej mięty i jej zbawienne właściwości: • poprawia nastrój • sprzyja rozluźnieniu organizmu • uczestniczy w regulacji pracy wątroby • pomaga na wypadek problemów żołądkowych • niweluje poranne mdłości • korzystnie wpływa na działanie dróg oddechowych • stymuluje wydzielanie soku żołądkowego • ma właściwości moczopędne • pomaga przy bezsenności • działa rozkurczająco
Najbardziej aromatyczna i terapeutyczna jest oczywiście mięta w postaci świeżych liści. Na szczęście mięta jest rośliną całoroczną, wiecznie zieloną i… nie posiada praktycznie żadnych wymagań. Możemy ją więc uprawiać w ogrodzie, praktycznie bez żadnych nakładów pracy. Przez cały rok możemy ją też zupełnie bez problemu hodować w doniczce w domu. Potrzebuje jedynie naturalnego światła i wody.
-
' Weganskie rogaliki czteroskladnikowe.
48
Minimeal Niemożliwe staje się możliwe - przepyszne wegańskie rogaliki do zrobienia których potrzebujemy jedynie 4 składników I to takich które raczej zawsze mamy w kuchni. Oficjalnie uważam siebie za mistrza zbrodni, choć przyznam, że prawie do końca byłam pewna, że nic z tego nie wyjdzie. Ale wyszło. Wegańskie rogaliki które mogliście zobaczyć już na Instagramie. Dziś powtórzyłam eksperyment… i również się udało, tym razem z inną wariacją nadzieniową. Z niesamowitą chęcią dzielę się więc z Wami przepisem na wegańskie rogaliki bez jajek, masła i mleka. Jest to zdecydowanie prosty i szybki przepis na wypiek, który po prostu nie może się nie udać. Zwłaszcza, że nie ma w nim proszku do pieczenia czy drożdży, więc nie ma obaw, że coś nam nie urośnie, czy upadnie. Potrzebne nam są: • 1 szklanka mąki • 2 łyżki cukru (wychodzą mało słodkie, więc można dodać więcej) • 5 łyżek oleju • 40 ml wody • dowolna konfitura, dżem, czy cokolwiek innego co wydaje się nadawać na nadzienie - ja użyłam kremu czekoladowego z awokado i bananów.
Myślę, że całe owoce np truskawki czy wydrylowane wiśnie/ czereśnie też by się sprawdziły, ale jeszcze nie próbowałam. Z podanych składników zagniatamy ciasto i już prawie jest wszystko gotowe. Zawijamy je w folię i schładzamy przez 20 minut w lodówce (ten etap można pominąć, jeśli sytuacja jest naprawdę awaryjna). Dzielimy ciasto na kilka porcji (ja dzieliłam na 4), każdą rozwałkowujemy do grubości ok 2-3 mm i tniemy powstały placek na trójkąty tak jak pizzę. Na szerszy koniec nakładamy nadzienie i zawijamy dość ciasno, tak żeby nadzienie nie wypłynęło. Układamy na blaszce (mogą być bardzo blisko siebie – rogaliki nie rosną). Pieczemy w temperaturze 180°C przez ok 20 minut – do momentu aż będą rumiane. Gotowe! Jeśli chcemy, możemy posypać je cukrem pudrem, chociażby po to żeby ciekawiej wyglądały.
Lody bananowe
52
Minimeal Odkryłam kolejną rzecz dla której można umierać Zwłaszcza podczas takich upałów. Błyskawiczne domowe lody bananowe polecają się dla ochłody. Dodatkowo do ich zrobienia nie potrzebujemy mleka ani jajek, więc są typowo wegańskie. Przedstawiam Wam dzisiaj przepis na lody bananowe w najczystszej możliwej postaci. Lody są typowo wegańskie, bez jajek i mleka. I przede wszystkim bez godzinnych nakładów pracy. 3 Minuty i gotowe, obiecuję! Do tego, żeby zrobić te przepyszne lody bananowe potrzebujemy tylko jednego składnika, jakim są oczywiście banany. Wybieramy te dojrzałe, z tych jeszcze zielonych raczej nic dobrego nam nie wyjdzie. Kroimy na plasterki, układamy je na folii aluminiowe, zawijamy i wkładamy do zamrażarki. Zamiast folii możemy też wykorzystać pojemnik, który można zamrażać. Cokolwiek wybierzemy, pamiętajmy, żeby tak rozłożyć plasterki, żeby nie posklejały się ze sobą nawzajem.
Banany po zamrożeniu stają się naturalnie słodkie, więc nie potrzebujemy żadnych dodatkowych dosładzaczy. Po około 3 godzinach (nigdy nie robię tego z zegarkiem w ręku), wyjmujemy banany z zamrażalki, wrzucamy do wysokiego naczynia i blendujemy blenderem ręcznym.Gotowe. Warto zawsze trzymać w zamrażarce kilka bananów, aby mieć je pod ręką, gdy dopadnie nas nagła ochota na coś pysznego. I zimnego. Jeśli macie ochotę, można „domiksować” do nich masło orzechowe, kawałki czekolady, czy orzechów. U mnie jednak była wersja pure, jedynie posypana czekoladą. Smacznego.
Pieczone szparagi zamiast frytek
56
Minimeal Pieczone szparagi idealnie sprawdzą się jako szybka i zdrowa przekąska Dodatkowo mogą służyć jako doskonały zamiennik frytek :) Zielone szparagi możemy przygotowywać na tysiące różnych sposobów, możemy ich też używać jako dodatek do innych potraw. Dziś pokażę Wam super sposób na pieczone szparagi. Potrzebne nam są: • Zielone szparagi • Sól • Pieprz • Dowolne zioła
Przygotowanie: Szparagi myjemy i osuszamy. Zdrewniałe końce odcinamy. Szparagów nie obieramy – więc danie jest tym bardziej błyskawiczne. Szparagi wkładamy do naczynia żaroodpornego (ja swoje dodatkowo wyłożyłam papierem do pieczenia). Posypujemy solą, pieprzem, dowolnymi ziołami. Na wierzchu układamy kilka kawałków masła. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni i pieczemy ok 10 minut. Gotowe.
-
Latwy i szybki tort czekoladowy Czasem w naszym życiu przychodzi taki dzień, że potrzebny nam jest przepis na łatwy i szybki tort. Bo urodziny, bo goście, bo coś tam. Także jeśli i Ty jesteś w takiej potrzebie - spieszę z pomocą
60
Minimeal Jeden z najprostrzych do przygotowania tortów Nie wymaga ubijania piany z białek, żelatyny ani innych ceregieli. Także nadaje się nawet w przypadku gdy piekarnik jest dla Ciebie zjawiskiem równie tajemniczym jak zorza polarna, a goście czekają tuż za rogiem. Oryginalna receptura tortu pochodzi od Nigelli, jednak trochę (nawet trochę bardzo) pozmieniałam, bo wydawało mi się, że będzie za słodki. Już mówię co i jak. Potrzebne nam jest: • 1 i 1/3 szklanki mąki pszennej • 2/3 szklanki cukru pudru • 1 łyżeczka proszku do pieczenia • ½ łyżeczki sody oczyszczonej • 15 łyżeczek kakao • 175 g miękkiego masła • 2 jajka • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii • 150 ml kwaśnej śmietany Jeśli już zgromadziliśmy wszystkie składniki to teraz będzie już z górki. Wszystko umieszczamy w jednym naczyniu i miksujemy na gładką masę. Dzielimy wszystko na dwie części. Każdą z nich przekładamy do tortownicy o średnicy 20 cm, pamiętamy o tym aby wyłożyć dno papierem do pieczenia. Pieczemy w 180ºC około 25 – 30 minut (możemy sprawdzić patyczkiem czy jest gotowe). Jeśli mamy tylko jedną tortownicę (tak jak ja), to pieczemy najpierw pierwszą część a potem drugą. Gdy mamy już ciasto, musimy zrobić do niego masę. Potrzebne nam jest: • 75 g miękkiego masła • 175 g gorzkiej czekolady • niepełna szklanka cukru pudru • 1 łyżka golden syropu lub płynnego miodu • 125 ml kwaśnej śmietany • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii • opcjonalnie – maliny
Czekoladę i masło wkładamy do miski i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Gdy wszystko się rozpłynie i połączy w jedną masę, znaczy że jest gotowe. Studzimy jeśli jest gorące. Dodajemy golden syrop, śmietanę i ekstrakt waniliowy. Do osobnego naczynia przesiewamy cukier puder. Bardzo ważne jest to, aby go przesiać, nie chcemy mieć grudek w masie. Na koniec wszystko razem łączymy, najlepiej przy użyciu miksera. Masa powinna być idealnie gładka. Ja do swojej dodałam posiekane maliny – polecam. Upieczone ciasto studzimy. Jedną cześć smarujemy połową masy. Przykrywamy drugą częścią ciasta. Resztę masy rozsmarowujemy na wierzchu i na bokach. Jeśli mamy taką ochotę, możemy ciasto udekorować kulkami cukrowymi, kwiatkami, malinami…krótko mówiąc wszystkim, co uważamy za słuszne. Smacznego.
-
Domowe maslo orzechowe
64
Minimeal Dziś przepis na domowe masło orzechowe Do jego zrobienia potrzebujemy tylko jednego składnika Zupełnie wbrew temu co zawsze podane jest w składzie maseł sklepowych. Do zrobienia naszego domowego masła orzechowego potrzebne są nam orzeszki ziemne. Dziwne byłoby w sumie gdyby nie. Choć w dzisiejszych czasach i to jest możliwe. Orzeszki takie możemy sobie kupić w paczce, najlepiej żeby były już uprażone i nie solone. Jeśli kupimy takie klasyczne fistaszki w łupinkach, to mamy trochę więcej pracy – musimy je obrać ze skorupki i uprażyć. Jak uprażyć orzechy? Wrzucamy je na suchą patelnię, oczywiście bez łupinek i podsmażamy przez chwilkę, potrząsając nimi często, aby się nie przypaliły.
Ja osobiście wolę drugą metodę – orzeszki układamy na blaszce piekarnika i wkładamy do prażenia w temperaturze 170 stopni na 10-15 minut. Prażenie wydobywa z nich cudowny, orzechowy aromat. Dlatego jest ważne. Uprażone orzechy wrzucamy do misy robota kuchennego i mielimy kilka minut. Ten proces trochę trwa, dlatego nasz robot może się nieco zgrzać podczas pracy – dajmy mu kilka razy odpocząć, w międzyczasie zgarniając masę, która osadza się na ściankach. Nie dodajemy żadnego oleju ani innego tłuszczu. Może na początku mielenia wyda się to niemożliwe – czasem orzeszki skaczą w misie jak głupie i wcale nie wyglądają jakby chciały się zmielić.
65 Jednak po chwili okaże się, że są wystarczająco oleiste same w sobie. Cierpliwości. Na koniec doprawiamy solą według uznania. Koniec. Gotowe masło przechowujemy w lodówce nie dłużej niż miesiąc. Może się zdarzyć, że w stojącym maśle zacznie się oddzielać olej – to nic złego, wystarczy zamieszać. Jeśli chcemy mieć masło z kawałkami orzechów – tak jak ja to zrobiłam, wystarczy po ok minucie mielenia wyjąć część orzechów. Po dokładnym zmieleniu reszty dodajemy je z powrotem. W ramach kolejnych wariacji możemy do masła dodać kakao, wiórki kokosowe, sezam, wszystko co uznamy za słuszne. Zwykle wymaga to również dodania odrobiny cukru – w tym miejscu polecam cukier puder, żeby uniknąć grudek.
Minimeal Dlaczego domowe masło orzechowe jest lepsze od tego ze sklepu? Przede wszystkim wiemy, że zawiera (prawie) tylko i wyłącznie orzeszki. Te sklepowe często mają w składzie różne dziwne rzeczy, łącznie z utwardzonymi tłuszczami. Poza tym możemy sobie sami dokładnie zdecydować o jego smaku, regulując zawartość soli czy innych dodatków. Ponadto to zrobione w domu jest najzwyczajniej w świecie zdecydowanie tańsze.
' Nalesniki ze szpinakiem i serem camembert.
68
Minimeal Przedstawiam Wam przepis na szybki obiad Puszyste naleśniki na wodzie gazowanej z nadzieniem ze szpinaku i sera camembert. Dziś przepis trochę 2w1. Będą naleśniki z wodą gazowaną zamiast mleka i nadzienie ze szpinaku i serka camembert, które nadaje się idealnie nie tylko do naleśników, ale również do pierogów, tart czy ciasta francuskiego. Zaczynamy. Przepis na naleśniki z wodą gazowaną. Składniki: • 1 szklanka mąki pszennej • szczypta soli • 1 i 1/2 szklanki wody gazowanej • 1 jajko • 4 łyżki oleju roślinnego Wszystkie składniki wkładamy do miski, na końcu dolewamy wodę. Mieszamy lub miksujemy do uzyskania gładkiej masy. Smażymy od razu po wymieszaniu – żeby nie uciekły nam bąbelki.
Przepis na nadzienie ze szpinaku i serka camembert. Składniki: • szpinak (świeży lub mrożony – w przypadku użycia świeżego, szatkujemy go nieco) • ser camembert • 2-3 ząbki czosnku • świeże zioła np. bazylia i szczypiorek • odrobina sosu sojowego • sól i pieprz do smaku • olej lub masło do smażenia Olej lub masło rozgrzewamy na patelni, wrzucamy na niego pokrojony drobno czosnek. Gdy delikatnie się zarumieni dorzucamy do niego szpinak. Po zmięknięciu, doprawiamy do smaku solą, pieprzem i sosem sojowym. Na koniec dodajemy świeże zioła i pokrojony w kostkę ser camembert. Pozwalamy serowi delikatnie się rozpuścić i… nadzienie gotowe. Takim nadzieniem smarujemy naleśniki i zawijamy je w trójkąty. A potem siadamy do stołu i zajadamy.
Przepis na kotlety sojowe, najlepsze na ' swiecie
72
Minimeal Łatwy przepis na błyskawiczne kotlety sojowe Przyrządza się je naprawde szybko, więc ciężko znaleźć wymówkę na to, by ich nie zrobić. Przepisów na kotlety sojowe jest w internecie od groma, jednak większość z nich wymaga kosmicznej ilości składników. Mój przepis jest prosty i mało wymagający, wszystkie potrzebne rzeczy mamy zazwyczaj w domu. Przedstawiam 2 wersje: kotlety sojowe wegańskie i wegetariańskie. Do zrobienia kotletów musimy się przygotować, niekoniecznie mentalnie, już dzień wcześniej. Ale spokojnie, to nie żadne wyzwanie. Wystarczy wsypać do miski soję, zalać ją zimną wodą i zostawić na noc. Jeśli używacie takiej z puszki, to w takim razie nawet tego nie trzeba robić.
Kotlety sojowe – składniki: • 200 g soi, takiej suchej przed namoczeniem, nie cyrkujemy, odmierzamy na oko z paczki, to nie przepis na szczepionkę (to właśnie ją moczymy przez noc w wodzie) • 1 dość duża cebula lub 2 małe • 4 marchewki starte na tarce • dowolne świeże zioła, bazylia i szczypiorek • łyżka stołowa dowolnej mąki • jajko (wersja wegetariańska) • 2 łyżki ugotowanej kaszy jaglanej (wersja wegańska) • sól i pieprz do smaku • masło lub olej do smażenia • jeśli życzymy sobie kotlety w panierce – bułka tarta
73 Kotlety sojowe bez jajka czy z jajkiem? W obu przypadkach konsystencja jest taka sama. Zależy to jedynie od tego , czy chcemy jeść jajka, lub też czy mamy je aktualnie w lodówce, czy też nie. U mnie wybór jest prosty – jem jajka po wizycie u mężczyznowych rodziców, którzy zawsze zaopatrują nas w owoce pracy kur sąsiadów. Także wybór należy do Was, w obu przypadkach jest smacznie.
Minimeal • • • •
Gdy stwierdzimy, że nadszedł już właściwy mo- ment, podsmażamy an patelni pokrojną w kostkę cebulę. Następnie dodajemy do niej marchewkę i sma żymy aż zmięknie czyli ok 10 min. Mieszamy wszystko w misce: soję, cebulę z marchewką, poszatkowane zioła, mąkę, jajko (lub kaszę jaglaną), sól i pieprz. Z powstałej masy formujemy kotlety, jeśli mamy takie życzenie to obtaczamy w bułce tartej i smażymy na patelni na złoty kolor. Gotowe!
Kotlety sojowe – przepis: • Namoczoną przez noc soję płuczemy na sitku, następnie zalewamy wodą w proporcji 1:4 (w sensie 4 szklanki wody na szklankę soi i gotujemy na Co robimy z gotowymi kotletami? Możemy zrobić małym ogniu do momentu zmięknięcia, czyli ok 2 z nich sojowe burgery, nakładać na kanapki lub po godziny. Możemy to sobie zrobić wcześniej ugoto- prostu zjeść na obiad jak typowe kotlety. wana soja nigdzie nam nie ucieknie, a do kotletów wcale nie potrzebujemy, żeby była ciepła, wręcz przeciwnie. Gdy będzie już miękka odcedzamy ją i mielimy blenderem.
Minimeal
Simplife by Natalia
&