Galeria Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
Galeria Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
o czym jest ta wystawa?
Powodów by zaprosić i pokazać twórczość Leszka Sobockiego w Galerii Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie było, co najmniej kilka. Jednym jest szeroko opisana przez krytykę artystyczną, doceniona, niepodważalna pozycja artysty w polskiej sztuce drugiej połowy XX wieku. Innym, nie mniej istotnym, jest siła oddziaływania sztuki i postaw ludzkich, artystycznych i społecznych malarzy, członków grupy WPROST, której Leszek Sobocki był współzałożycielem. Grupy działającej przez 20 lat, która w 1986 roku zakończyła swe zespołowe manifestacje, a do dziś posiada swych wyznawców i kontynuatorów, choć niekoniecznie wprost rozpoznawalnych. Oczywiście by tezę o żywej kontynuacji tamtych, Ich idei zaprezentować i ją obronić trzeba by wskazać dowody, podać przykłady i zakreślić granicę tego fenomenu, poza którą istnieją już tylko zjawiska podobne, i których podobieństwo jest w istocie swej tylko pozorne. Ale nie miejsce tu na takie rozważania, bo to wystawa i katalog Leszka Sobockiego, i nie pora (choć niby każda pora jest dobra), by wskazywać dowody w sprawie, które tak ochoczo i omal z determinacją pochowano przed okiem widza w kazamatach magazynów Muzeum Narodowego, i o których dzisiejsze pisanie o sztuce raczej nie wspomina.
Trudno dziś, zwłaszcza młodemu, dojrzewającemu „w ciepełku” Akademii artyście anno domini 2007 zrozumieć tak odmienną od obecnej, rzeczywistość ponurego w PRL-u roku 1966, w którym wówczas wszystko w sztuce, i kolor i kształt formalnie poukładano a Oni, „wprostowcy” ogłaszali swój buntowniczy manifest, podczas pierwszej wspólnej wystawy w sali-świetlicy krakowskiego Pałacu Sztuki TPSP. Wystawiali głosząc: „Chcemy wyrażać
wprost, nie pomijać wielorakich możliwości w plastyce: tematów, symboliki, form znaczących, tworzywa stosownego dla treści. Każda użyteczna metoda i tworzywo służące ekspresji jest ważne dla wyobraźni, to znaczy – ujawnienia kształtu przeżyć”. Niełatwo młodym zrozumieć tamten czas i ideę, mimo że na swój sposób są, lub chcieliby być wobec czegoś krytyczni. Mają nawet swoją opisywaną, wielbioną i hołubioną przez media sztukę krytyczną. Tyle, że powód ewentualnej krytyczności jest dziś trudno rozpoznawalny, niejasny, jak to bywa w czasach wyścigu szczurów, małej stabilizacji i jednoczesnego przymusu bycia wolnym. A wszyscy i tak czujemy, że powód 2
wewnętrznego sporu w artyście nadal pozostaje zawieszony w przestrzeni, co najmniej jednego z odwiecznych dylematów; mieć czy być? Jeśli nie jest intencją tej wystawy stwierdzenie – pytanie; zobaczcie On miał powód by być, a Wy? To tym bardziej nie jest jej powodem „uroczystość ku czci” jednego z tych, co o czymś kiedyś postanowili malować. Przyczyną jest chęć wręcz instrumentalnego wykorzystania sztuki Leszka Sobockiego, by usłyszeć od niego parę nowych dosadnych pytań i starych raz jeszcze i od nowa. Leszek Sobocki jest artystą wiernym młodzieńczemu manifestowi. Wyraża, nadając przeżyciom kształty. I nadal wolny sięga, co jakiś czas i gdy powód ku temu, po niecodzienne środki wyrazu. Ostatnio maluje kolejne obrazy z cyklu Udręka. Pośród nich wersje siebie samego. Na niektórych płótnach maluje swój autoportret aż do momentu, gdy warstwa cienkiej farby staje się z czasem oczekiwaną przez niego prawdą jego ciała i ducha. Suchą skórą omal jak z Zielnika Aliny Szapocznikow z tą tylko różnicą, że tu patrząc widzi się poprzez przesłonę z powłoki Jego ciała światło i ciepło a u Niej, poliestrowy odcisk. A gdy Leszek Sobocki maluje nie siebie i nie na byle czym, jak w nowych wersjach Portretów trumiennych, to portretuje innych. Czasem zawiesza przed portretem jeszcze jeden, jak veraikon, wizerunek na banalnej, zwykłej, przeźroczystej folii. Można ją odchylić, zaglądnąć, popatrzeć. Zwieszona folia, autoportret namalowany na przedmiocie lub na tym, co z niego pozostało, atrapy – części ciała wciśnięte pomiędzy kawałki okna jak preparaty lub okruch pamięci. Asamblaże, które mają swą oczywistość powodu w tragediach ludzkich na masową skalę, siłę faktu i przestrzeń zamyślenia dla każdego. Przypomnienie niegdyś postawionych grafiką znaków o Jego ocenie świata, ludzi i siebie. Jeden dzień w życiu stoczniowca, Etykiety zastępcze, Znaki ostrzegawcze, Przemienienie,
WTC 911, Archeologia, Stodoła, Przekrój Geologiczny... Czy o tym jest ta wystawa? No właśnie; o czym jest ta Leszka Sobockiego wystawa, w Galerii Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie? Adam Brincken 3
leszek sobocki Galeria Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, luty / kwiecień 2008
leszek sobocki Urodził się 14 listopada 1934 roku w Częstochowie. Studia rozpoczął w 1953 roku na Wydziale Grafiki Propagandowej filii Akademii Sztuk Pięknych w Stalinogrodzie (ówczesna nazwa Katowic). W latach 1956-1959 kontynuował studia na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP, uzyskując dyplom w pracowni prof. Wacława Taranczewskiego. Przez następne dwa lata studiował na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi. W 1966 roku był współzałożycielem (wraz z Maciejem Bieniaszem, Zbylutem Grzywaczem, Barbarą Skąpską i Jackiem Waltosiem) grupy WPROST. Brał udział we wszystkich 19 wystawach grupy, aż do zakończenia jej działalności w 1986 roku. Praktycznie od zawsze, materią Jego artystycznej aktywności jest prawie każdy z języków sztuki. Jest rysownikiem i grafikiem. Malarzem, tym, co pędzlem na płótnie, ale i tworzącym asamblaże. Rzeźbiarzem budującym environment i komponującym swą wypowiedź z zespołów różnych części i materii sztuki. Zestawiającym ze sobą dosłowny przedmiot, zakreślony papier, grafikę, niby obraz i naznaczony zjawieniem się czegoś obiekt. Jest wolny od jedynie słusznej konwencji. Sięga po takie, bądź inne środki wyrazu, gdy ma na nie ochotę. Przeważnie pracuje cyklami. Dba o ich tytuły, a one czasem coś kamuflują lub tworzą konteksty. Pisze i rozmawia zawsze pełen niewyczerpanej energii. Komentuje rzeczywistość i siebie samego. Czyni to dosadnie. Bo, jak pisze Danuta Wróblewska w katalogu do Jego fascynującej wystawy PARAWAN w warszawskiej galerii KORDEGARDA w 1993 roku, „Sobocki był zawsze twórcą osobnym i niezależnym od otoczenia. Niezbyt przy-
wiązanym do warsztatu i rytuału malarskiego, uznający swoją ”nieczystość” wynikającą z pomieszania środków, przywiązany za to do treści sztuki tworzonej, szukał i szuka dla siebie pobudek poza prostym horyzontem świata rzeczy. Nie zważa na wielki klaser, w którego przegródki wkłada się artystów, działa po swojemu. Jest nadwyrazowym, literackim w swoich malarskich poczynaniach, gorączkującym od przeżycia, psychologii i historii malarzem krakowskim, bo tylko tam mógł się taki rozwinąć.” Brał udział w ponad 200 wystawach zbiorowych w kraju i za granicą, m.in.: „Romantyzm i romantyczność w sztuce polskiej XIX i XX wieku”, Galeria Zachęta w Warszawie (1975), „Polaków portret własny”, Muzeum Narodowe w Krakowie (1979), „Myśl artysty – w 100-lecie śmierci C.K Norwida”, TPSP Kraków (1983), „Cóż po artyście w czasie marnym”, Galeria Zachęta w Warszawie i Muzeum Narodowe w Krakowie (1991), „Obrazy śmierci w sztuce polskiej XIX i XX wieku”, Muzeum Narodowe w Krakowie i Szczecinie (2000/2001), „Uważaj, wychodząc z wła6
snych snów możesz się znaleźć w cudzych – w 100-lecie Zachęty”, Galeria Zachęta w Warszawie (2000/2001). W latach stanu wojennego (dla środowisk opozycyjnych od 1981 do 1989 roku) był jednym z filarów Kultury Niezależnej i ruchu W kręgu Kościoła. Jest autorem kilkudziesięciu wystaw indywidualnych, pośród których najważniejsze to m.in. w galeriach: Obserwatorium w Sztokholmie i Krognoshuset w Lund (1967), Arkady w Krakowie (1972), Prisma w Sztokholmie (1973), Konstforening w Oslo (1975), Azyl w Toruniu (1978), Gil w Krakowie, KMPiK w Puławach, Cont w Lublinie, Kramy Dominikańskie w Krakowie (1979), Arsenał w Poznaniu, „E” BWA w Radomiu (1980), Inny Świat w Krakowie (1984), Biblioteca Comunale w Mediolanie (1985), Sztuki Współczesnej w Częstochowie (1989). Wystawę PARAWAN prezentuje w galerii Kordegarda w Warszawie w 1993 roku. W 1999 roku wystawia w TPSP w Krakowie, BWA w Zamościu, Płocku i Sieradzu. Rok później w galeriach Gil i Cantabile w Krakowie i BWA w Zakopanem. W 2001 roku swe prace pokazuje w Małej Galerii w Nowym Sączu, a w roku następnym w galerii Wirydarz w Lublinie. PURGATORIUM to tytuł kolejnej Jego wystawy w 2002 roku prezentowanej w galerii Krypta u Pijarów w Krakowie. W 2003 roku wystawia w Bratysławie w Instytucie Kultury Polskiej. W krakowskiej galerii Na Groblach prezentuje wystawę BUTAFORIA, a w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa REPLIKATORIUM w 2005 roku. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród. Niektóre z nich to: Prix d’achat na VIII Międzynarodowym Biennale Grafiki w Lubljanie (1962), na IV Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie (1972) i P.P Desa (1981), I nagroda w konkursie na portret współczesny, Kraków (1975), I nagroda na VI Festiwalu Sztuki w Warszawie (1976), Grand Prix Salonu Zimowego Sztuki TPSP w Krakowie (1978), Grand Prix na wystawie W obronie pokoju, Rzeszów (1979), Grand Prix na II Ogólnopolskim Triennale Prezentacje portretu współczesnego, Radom (1981), Nagroda Krytyki Artystycznej za wystawę grupy WPROST, Warszawa (1967), Nagroda Muzeum Archidiecezji Warszawskiej za wystawę grupy WPROST w 1984 roku. Nagroda Hutników za cykl grafik Wizyta, na wystawie Wokół grafiki w kościele w Mistrzejowicach, Kraków-Nowa Huta (1984), II nagroda za plakat 20 lat pontyfikatu Jana Pawła II (1998). Prace artysty znajdują się w zbiorach najważniejszych Muzeów Narodowych i Okręgowych a także w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Łodzi, Muzeum Collegium Maius UJ w Krakowie, Muzeum Archidiecezjalnym w Warszawie, w zbiorach Klasztoru oo. Paulinów na Jasnej Górze w Częstochowie oraz w Muzeach w Sztokholmie, Skopie, Wiedniu i Dreźnie. Jego dzieła znajdują się także w wielu kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą. 7
z cyklu Etykieta zastępcza – ETYKIETA I (człowiek), linoryt, 43 x 61, 1968 r. z cyklu Etykieta zastępcza – ETYKIETA II (praca), linoryt, 43 x 61, 1968 r. z cyklu Etykieta zastępcza – ETYKIETA III (dzieło), linoryt, 43 x 61, 1968 r.
Moje grafiki mają być użyteczne społecznie. Usiłuję poprzez lapidarną formę, często braną ze wzorów propagandy, np. dewocyjnej i reklamowej, podsuwać cenione przeze mnie treści etyczne. Moja ocena świata, ludzi i siebie jest w zgodzie z postępowaniem wielu, którym kodeks etyczny ułatwia współżycie i pomaga w rozwiązywaniu konfliktów.
Cykl Etykiety zastępcze powstał w latach 1968-1970. Pomysł wzięty z ekonomii wojennej, z czasów Niemiec hitlerowskich. Była herbata, pieprz, kawa, ale ersatz. Opakowania, które pyszniły się swoim wyglądem, opatrywano uwagą, że się otrzymuje się towar zastępczy. W Polsce etykiety zastępcze pojawiły się na przełomie lat 1968-1970, nie dyskredytowały jakości towaru; kawa, herbata były oryginalne, natomiast karta identyfikacyjna – etykieta usprawiedliwiała swoją prowizoryczność. W stanie olśnienia, w barze klubowym ZPAP, kiedy wczytałem się w taką etykietę na butelce, zrozumiałem, że żyję w ustroju, którego racją bytu jest tymczasowość. Człowiek, praca i jego dzieło są w tle prawdziwe, tylko zasłonięte koniunkturalnym ideologicznym kłamstwem.
Cykl Znaki ostrzegawcze powstał w latach 1968-1972. Hasła oraz oprawa zewnętrzna wypożyczona zastała z tablic powszechnie wywieszanych w miejscach pracy. Nie są to wprawdzie Kamienne Tablice, niemniej bardziej przestrzegane i egzekwowane. W naszym współczesnym życiu kodeks ruchu drogowego zastępuje Dziesięcioro Przykazań.
Cykl Przemienienie powstał w 1971 roku. Chleb – Ciało, Wino – Krew. To, z mojej strony, próba zobrazowania wzmocnienia Chrystusowych pojęć mistycznych poprzez doświadczenia naszego czasu. Leszek Sobocki
10
z cyklu Etykieta zastępcza – ETYKIETA IV (czerwone), linoryt, 43 x 61, 1968 r.
11
z cyklu Znaki ostrzegawcze – URZĄDZENIE POD CIŚNIENIEM, linoryt, 50 x 70, 1968/1972 r.
12
13
z cyklu Znaki ostrzegawcze – WYJŚCIE AWARYJNE, linoryt, 50 x 70, 1968/1972 r. z cyklu Znaki ostrzegawcze – UWAGA U GÓRY PRACUJĄ, linoryt, 43,5 x 61, 1968/1972 r. z cyklu Znaki ostrzegawcze – NIE WYCHYLAĆ SIĘ, linoryt, 43,5 x 61,5, 1968/1972 r.
z cyklu Przemienienie – CHLEB, linoryt, 50 x 70, 1971 r. z cyklu Przemienienie – CIAŁO, linoryt, 50 x 70, 1971 r. z cyklu Przemienienie – WINO, linoryt, 50 x 70, 1971 r. z cyklu Przemienienie – KREW, linoryt, 70 x 50, 1971 r.
14
15
ARCHEOLOGIA, assemblage, 83 x 100, 1966 r.
16
STODOナ、, assemblage, 68 x 98, 2001 r.
17
PRZEKRÓJ GEOLOGICZNY I, assemblage, 100 x 67, 2002 r.
18
JEDEN DZIEŃ Z ŻYCIA STOCZNIOWCA, olej na pilśni, 70 x 200, 1971 r.
19
ŻAŁOBNICA, olej na płótnie, 75 x 60, 1982 r.
20
PORTRET TRUMIENNY 1.B., assemblage, 40 x 48, 2004 r.
22
PORTRET TRUMIENNY 2.B., assemblage, 77 x 54, 2004 r.
23
WTC 911 (dłoń), rzeźba, glina, plexi, aluminium, 50 x 33 x 3, 2002 r. WTC 911 (twarz), rzeźba, glina, plexi, aluminium, 50 x 33 x 3, 2002 r. WTC 911 (twarz), rzeźba, glina, plexi, aluminium, 50 x 33 x 3, 2002 r.
PURGATORIUM (fragment) „...Spróbuj wyobrazić sobie siebie stojącego nad pogorzeliskiem. Weź garść popiołów, przesyp między palcami. Czy odróżnisz w tych drobinach obecność kogoś, czegoś. Jeśli wyobraźnia dopisze przerazisz się przekształceniem. Może znajdziesz w popielisku przynależne Tobie ziarno. Zauważysz czystą skórę palców, żadnego śladu zabrudzenia, tylko nieśmiały nalot pamięci utrwalił się. W ogniu pali się wszelka materia, topi się w żarze. Kiedyś dumnie wyniesiona budowla zapada się, leci w dół, nie dochodzi dołu. W drodze rozsypuje się w obłokach gęstych od cząsteczek. Od kurzu chcemy się uchronić, wzbraniamy ustom, nosom dostępu do nieczystości. Kryjemy twarz w chusteczce, rąbku koszuli, sukni, przysłaniamy dłonią. Później po zastanowieniu – przecież tam zginęli ludzie! Zaczynamy rozumieć – wzbranialiśmy się przed przyjęciem eucharystii.”
Rzeźby WTC. Podczas formowania z gliny dwóch twarzy, dłoni – fragmentów przypominających osuwających się w ogniu doznałem przykrości na myśl, że muszę tę glinę poddać procesowi wypalenia, a przecież już są spopieleni.
Assemblage, jak Archeologia, WTC 911, Stodoła, Przekrój Geologiczny powstają w odruchu sprzeciwu wobec niegodziwości. Staram się przenieść do przestrzeni gdzie dokonało się zło, odtworzyć miejsce – teren, światło, głosy, okoliczności, czas, czyli wychwytać te dane, które pomogą stworzyć cząstkowo zdarzenie. (Zwykła praktyka śledczych.) Najtrudniej wejść w osobowości ofiar en masse, czego nie podejmuję. Moje współczucie dla nich nie odbuduje ich postaci, powinno wzmocnić energię protestu. Oprawców ignoruję, są poza człowieczeństwem, są zmechanizowanym złem. Cały ten zabieg przeprowadzam w ułudzie, że nieuchronność zbrodni może być powstrzymana i pozostawi tylko ślad uczynionych przeze mnie znaków z bezradności. 25
Leszek Sobocki
Udręka w moich obrazach daleka od męki, bólu, – powinna być troską z odzienia, rozbawienie wobec takiej kwalifikacji, jak – męka rozwiązanego sznurowadła na ulicy, kiedy brzuch przeszkadza, jak – wspólne leżenie przy ćmiącym świetle, ewokujące nagrobki współmałżonków w katedrach, przy bezmyślności ich leżenia w kamieniu, wpatrywania się w krzyżowe łuki sklepień, jak – być ojcem jest niełatwo, kiedy moje powielenie przedrzeźnia twoją powagę przejęcia się rolą rodzica i ucieka w maskującą niefrasobliwość, jak – zlecone portretowanie i niemożność ujawnienia zamawiającej tragedii jej vis comica, jak – usiłowanie, aby metodą wycierania pędzlem rozszyfrować zamkniętą twierdzę twarzy, żeby zobaczyć, co za tym murem i… raczej należało zrezygnować z jego burzenia.
Udręka w Używkach, Głosie, Napięciu nie na serio miała rozbroić XIX-wieczną ciężką konwencję malarską. Niestety obroniła się i straszy mroczną poświatą i zachowawczą stylistyką, a może treści te wymagają takiej właśnie formy, bliżej im do tępej trumny niż do rozigranego życia. Leszek Sobocki
z cyklu Udręka – GŁOS /Sumienie/, olej na płótnie, 100 x 82, 2003/2006 r.
26
z cyklu Udręka – SZNUROWANIE, olej na płótnie, 105 x 90, 2006 r.
z cyklu Udręka – UŻYWKI, olej na płótnie, 100 x 82, 2003/2006 r.
28
29
z cyklu Udręka – NAPIĘCIE, olej na płótnie, 101 x 82, 2003/2006 r.
z cyklu Udręka – BYĆ OJCEM, olej na płótnie i folii, 90 x 100, 2006 r.
30
z cyklu Udręka – NISKI SUFIT KOSMOSU, olej na płótnie, 110 x 90, 2007 r.
31
z cyklu Udręka – PORTRET, olej na płótnie, 90 x 115, 2007 r.
32
33
z cyklu Udręka – PORTRET I, olej na płótnie i folii, 90 x 110, 2007 r.
Wystawę i Katalog zrealizowano przy współudziale finansowym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przy współpracy ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie.
patroni medialni : DZIENNIK POLSKI, GAZETA ANTYKWARYCZNA SZTUKA PL., TVP3, RADIO KRAKÓW
Kurator Galerii | Adam Brincken Fotografie prac | Piotr Korzeniowski Fotografie Artysty | Danuta Węgiel Opracowanie graficzne | grupa tomami
wydawca | © grupa tomami, +48 12 413 21 57, www.tomami.pl, Kraków 2007
ISBN 978-83-60246-56-6
Galeria Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, pl. J. Matejki 13, II piętro
Galeria Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie