CZERWIEC 2013 NUMER 03 (03) / WYDANIE BEZPŁATNE
Birma Gdzie rum jest tańszy od piwa
Mama i dziecko:
Kierunek miasto!
Kitesurfing
Między wodą a niebem Joanna Góra
Ze Szczecina do Harper’s Bazaar Robert Majkut
Fortepian ze snu
#34 Z amerykańskiego filmu drogi Kiedy Andrzej Gaweł zdobył swój wymarzony samochód, mógł poczuć się jak Barry Newman w kultowym filmie „Znikający punkt”. Corvette c4 na początku lat dziewięćdziesiątych była wśród polskich kierowców unikatem, przypominającym świat ze srebrnego ekranu.
#18
#42
Ikony Roberta Majkuta W Pekinie zaprojektował najbardziej ekskluzywne sale kinowe na świecie. W naszym mieście wnętrze Multikina. Instrument przypominający oceanicznego ssaka - fortepian Whaletone Royal jego projektu - kosztuje od 75 tys. euro. Robert Majkut, szczecinianin, twórca miejsc, które natychmiast stają się ikonami designu.
Spis treści
Przez żołądek do serca. Gotujące małżeństwo blogerów zdradza nam tajemnice kuchni.
# 6-10 Newsroom Design, moda, wydarzenia, kultura.
# 30 Felieton
# 11 Felieton
Paweł Krzych: Wspomnienia z (nie)dawnego Szczecina
Monika Pyrek-Rokita: Legendarny zapach czekolady
# 32-33 Pasja
# 12-13 Showroom
Kitesurfing w okolicach Szczecina.
On i ona idą na plaże.
# 34-36 Moto
# 14-17 Rozmowa miesiąca
Corvetta c4, czyli srebrny pocisk zza oceanu.
Joanna Góra o Szczecinie oraz o tym, jak to jest być redaktor naczelną prestiżowego magazynu o modzie.
# 38-41 Podróże Grzegorz Skorny opowiada o wyprawie do Birmy.
# 18-21 Design
# 42-43 Kulinaria
Robert Majkut
Przez żołądek do serca. Blog o gotowaniu.
# 22 Moda
# 44-49 Zdrowie
Sprawdzamy zawartość szafy Mirosławy JędrykiRadeckiej.
Medycyna estetyczna, stomatologia oraz jak radzić sobie z chrapaniem.
# 24-25 Wnętrza
# 50-53 Kultura
Architekci IDS zmieniają miasto.
Na co wybrać się w czerwcu.
# 26-29 Styl życia
# 54-58 Trendy towarzyskie
Mama i dziecko: kierunek miasto, czyli szczecińskie mamy polecają.
Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego.
#3
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Jarosław Jaz Redaktor naczelny
Czytając mnóstwo wywiadów i opinii dotyczących Szczecina zastanawiam się, co może kryć się za jedną z najczęściej udzielanych odpowiedzi na pytanie: co sądzi pan/pani o tym mieście? Brzmi ona, ta odpowiedź: Szczecin to miasto z potencjałem. To krótkie zdanie robiło furorę kilkanaście lat temu, kiedy większość dużych, polskich miast swój potencjał odkrywała. Dziś, kiedy wiele z tych miejsc od dawna ten potencjał wykorzystuje, odpowiedź dotycząca Szczecina brzmi z reguły tak samo. Nie jestem pewien, czy „potencjał” to eufemizm używany przez kulturalnych ludzi, którzy nie chcą dołączyć do chóru narzekających na miasto, czy może jednak trzeba jeszcze wspólnie pracować, żeby ujawnił się on w pełni swojej mocy. Bohaterowie trzeciego wydania MM Trendy to szczecinianie, którzy błyskotliwą karierę zrobili po wyjeździe z miasta. Wybrali uczelnie w nieodległych metropoliach, które posłużyły jako wyrzutnia do rozwoju, zdobycia uznania i prestiżowej pracy. Potem ciężko pracowali na własne nazwiska, ale sukcesy jakie dzięki temu przyszły rekompensują pewnie każdy trud. Joanna Góra, redaktor naczelna polskiej edycji najbardziej prestiżowego magazynu o modzie - „Harper’s Bazaar” opowiada nam o karierze w Warszawie i o tym, co działo się w jej życiu zanim zdobyła modowy Everest. Mówi także o latach spędzonych w Szczecinie. Designer Robert Majkut stanowczo podkreśla, że aby zostać docenionym, musiał zacząć tworzyć gdzie indziej. Nie tutaj. Szczecin to tylko odległe tło w życiu tej dwójki osób.
Redakcja
Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy Wydanie bezpłatne Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Felietoniści: Monika Pyrek-Rokita, Paweł Krzych Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Piotr Jasina, Marek Jaszczyński, Karolina Jaskólska, Tomasz Kuczyński Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład gazety: Re’Form Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360 Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Joanna Pilcicka Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.
No tak, oni wyjechali, ale wciąż mieszka tu około 400 tysięcy ludzi. Z tego dwójka to nasi felietoniści - Monika Pyrek-Rokita i Paweł Krzych, niepoprawni optymiści w myśleniu o Szczecinie. On z sentymentem wspomina miejsca z dzieciństwa, których dziś już nie ma. Ją zachwycają fragmenty miasta, obok których wielu pewnie przechodzi obojętnie. W ich tekstach można odnaleźć potencjał Szczecina. Pewnie dlatego, że tkwi on przede wszystkim w ludziach. Dlatego wierzę, że decyzję o wyjeździe ze Szczecina będzie podejmować coraz mniej osób. MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Na zdjęciu: Joanna Góra, redaktor naczelna Harper’s Bazaar Foto: Materiały własne
Po więcej możecie zajrzeć na serwis specjalny dostępny na portalu www.mmszczecin.pl/trendy. Tam na bieżąco publikujemy wszystkie materiały z magazynu, ekstra zdjęcia, które nie zmieściły się do druku i filmy wideo.
#4
Newsroom
#
Szalona bawełna herbu „Z Rękawa” Foto: Sebastian Wołosz
Na szczecińskim rynku modowym pojawiła się nowa, oryginalna marka „Z Rękawa”. Jej twórcy - Szymon Dobosz, Magdalena Kapinos i Kacper Skoczylas opowiadają nam o pomysłach, planach i oryginalnych koszulkach.
- Pomysł, to efekt burzy mózgów podczas jednej z wielu rozmów - mówią. - Doszliśmy do wniosku, że branża odzieżowa nie jest wykorzystana w stu procentach. Szymon, to pracownik agencji reklamowej, Magda jest graficzką, a Kacper blogerem i copywriterem. - Koszulki są podstawowym produktem „Z Rękawa” - mówią. - Dały nam motywację do pracy. Chcielibyśmy w przyszłości jeszcze poszerzyć działalność. Mamy pomysły, aby pod naszym szyldem tworzyć również przedmioty codziennego użytku, ale bardzo chcielibyśmy, żeby „Z Rękawa” było czymś więcej niż tylko sklepem internetowym. Koszulki można, póki co, kupić poprzez fanpage na Facebooku: www.facebook.com/Z.Rekawa oraz przez stronę internetową, która obecnie jest w fazie testowej. - Chcemy, żeby nasze produkty trafiały do ludzi, którzy myślą niestandardowo i oczekują czegoś więcej, niż dadzą im „sieciówki” - mówią założyciele „Z Rękawa”. (ta)
Modelki w strojach z Dany Na sesji zdjęciowej „Dana Fashion Action” 10 modelek pozowało w odzieży wyprodukowanej przez Szczecińskie Zakłady Przemysłu Odzieżowego Dana.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Foto: Z Rękawa
Fotografie ozdobią Muzeum Techniki i Komunikacji przy ul. Niemierzyńskiej oraz strony internetowe modelek i fotografów. - Chcemy dać naszym gościom okazję powspominania czasów, kiedy połowa Szczecina nosiła ubrania z „Dany”, a druga z „Odry” - mówi dr Wojciech Feliński z Muzeum Techniki. - Mimo trudnej codzienności, na polskich wybiegach królowały żywe kolory, grochy, krata i paski. Ogromna w tym zasługa Zofii Zdun-Matraszek, głównej projektantki „Dany”. W zajezdni prezentowano oryginalne ubrania z „Dany” oraz stroje inspirowane kolekcjami sprzed 40 lat. Rzuciliśmy wyzwanie współczesnym projektantom, aby zmierzyli się z legendą PRL-u - mówi Wojciech Feliński. - W muzeum znajdą się prace znanych projektantów ze Szczecina: Michała Marczewskiego, pierwszego Polaka, który wystąpił na Fashion Week w Berlinie, oraz Eli Olszewskiej, której ubrania nosiła choćby Justyna Steczkowska. (jasz)
#6
#7
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2013
Spanie na sianie i designerski worek mięsa Małżeństwo szczecińskich projektantów, tworzące studio Dizeno, prezentuje dwa najnowsze, designerskie pomysły. Choć różnią się stylistycznie, to łączy je oryginalność i nawiązanie do natury. Nocleg na sianie niewątpliwie kojarzy się z wsią, wraz z całą paletą skojarzeń, jakie z tym się wiążą. Gosia Dziembaj i jej mąż Marcin (na zdjęciu), czyli projektowy duet tworzący Dizeno, postawili na asocjacje odsyłające do sielanki, „kraju lat dziecinnych, co zawsze zostanie piękny i czysty jak pierwsze kochanie”. I tak zrodził się pomysł na projekt pod nazwą Hayka, czyli pościel z nadrukiem siana. - Na początku raczej z przymrużeniem oka żartowaliśmy sobie z Marcinem, że ciekawie byłoby mieć stóg siana w domu - mówi Gosia Dziembaj. W sianie, wypełniającym po szwy designerskie poszewki na kołdry i poduszki Hayka, wnikliwy obserwator znajdzie myszy, ćmy, zagubiony guzik, igłę.
Foto: Dizeno Creative
Jeszcze świeższym - nomen omen - designerskim pomysłem projektantów jest Beef, czyli worek treningowy ucharakteryzowany na kawałek wołowej tuszy. - Do realizacji projektu zainspirował nas znany bohater filmowy Rocky Balboa - mówi Gosia Dziembaj. - Bokser zaczynał od zera, jako worek treningowy służyły mu właśnie wołowe półtusze, które okładał korzystając z uprzejmości swojego kolegi, rzeźnika. - Zainspirowały nas spartańskie warunki i siła charakteru, jakie musiały towarzyszyć trudnym początkom wielkiej kariery - mówi Gosia Dziembaj. - Designerski worek mięsa jest naszym hołdem złożonym ludziom, którzy zaczynają od zera realizując marzenia, nawet te utopijne. Jak dotąd największym sukcesem projektanckiego duetu Dizeno Creative był jednak udział w mediolańskiej wystawie „Meet My Project”, na której artyści ze Szczecina pojawili się jako pierwsi polscy uczestnicy w historii tej imprezy. Mediolan podbijała kolekcja biodegradowalnych urn OVO/MALA autorstwa małżeństwa Dziembajów. (piecz)
Zrobiła film i wygrała festiwal
Foto: Andrzej Szkocki
Małgorzata Goliszewska (na zdjęciu), studentka Wydziału Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie, została laureatką 7. In Out Festival 2013 w Gdańsku.Nagroda została przyznana za film „Ubierz mnie”.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
To dokument, w którym występuje sama autorka oraz jej rodzina i przyjaciele. Główna problematyka dotyczy ubioru, różnic w poglądach i gustach. Na potrzeby filmu Małgorzata zgodziła się, by poszczególni bohaterowie wybrali strój, który ma nosić przez kilka dni. Film został już nagrodzony na kilku polskich festiwalach filmowych. Małgorzata Goliszewska jest studentką drugiego roku Multimediów na Akademii Sztuki w Szczecinie i od 2011 roku uczestniczką kursu dokumentalnego w Szkole Wajdy. „Ubierz mnie” to jej pierwszy film. W 2011 roku otrzymała stypendium miasta Szczecina. (mk)
#8
Newsroom
Foto: Andrzej Szkocki
#
Najnowszy Lexus IS robi wrażenie
W salonie Lexusa przy ul. Mieszka I pojawił się najnowszy IS 250 F Sport. Był to przedpremierowy pokaz modelu najnowszej generacji - jedna z pierwszych prezentacji auta w Europie.
Foto: Big Fat Mama
IS 250 F Sport w białym, perłowym kolorze nadwozia robi niesamowite wrażenie. Zadebiutował podczas Salonu Motoryzacyjnego w Detroit w styczniu tego roku. To już czwarta generacja tego modelu. Wewnątrz mamy dużo miejsca, bardzo wygodnie wsiadamy. Komfortu dopełnia skórzana tapicerka. Uwagę przykuwa centralnie umieszczony zegar analogowy. Auto ma bardzo praktyczny interfejs wyświetlacza o przekątnej 7 cali. - W skład nowej rodziny Lexusa wchodzą modele IS 250 z 2,5-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 208 KM, oraz IS 300h pierwszy IS z napędem w pełni hybrydowym. Układ silników w wersji hybrydowej daje moc odpowiadającą 223 KM - mówi Krzysztof Dranikowski, dyrektor salonu Lexusa w Szczecinie. - Średnie zużycie paliwa nowego Lexusa IS 300h, to 4,3 l benzyny na 100 kilometrów.
Neonowa Big Fat Mama
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych szczecińskich zespołów zadebiutował właśnie legalnym albumem. Płytę promuje niezwykle barwny, fluorescencyjny, żywiołowy kolorystycznie - i nie tylko - klip do utworu „I Got Soul”. - Taniec oraz muzyka, które można zobaczyć i usłyszeć w klipie, nawiązują do modnego w latach trzydziestych i czterdziestych stylu Charleston - mówi Mateusz Samolong z zespołu Big Fat Mama. - Muzyczna i wizualna koncepcja teledysku luźno nawiązuje do wartości, jakie reprezentowała twórczość poprzednich pokoleń, a które są ponadczasowe. Big Fat Mama od zawsze słynął z bogactwa kolorów, pstrokatych barw, wizualnej wyrazistości.
Emisja dwutlenku węgla w hybrydowym Lexusie IS 300h utrzymuje się na poziomie 99 g/km, co oznacza, że najnowszy model będzie kolejnym samochodem w ofercie marki, który będzie zwolniony z opłat za całą strefę parkowania w Szczecinie. W związku z premierą w Polsce, przygotowano specjalną ofertę cenową na wersję hybrydową. Dzięki temu można oszczędzić 23 tysiące złotych. (pit)
Tak jest i w klipie promującym najnowszą płytę. Podziemny, pozagrobowy świat tańczy w nim do lekkich, funkowych dźwięków, upstrzony w jaskrawe, złote, fioletowe czy zielone, neonowe barwy. Koncepcję tak oryginalnego klipu opracowali wspólnie: Mateusz Samolong, frontman zespołu oraz Dagmara Pochyła, jego narzeczona, artystka zajmująca się nowoczesnymi sztukami wizualnymi. Najnowsza płyta zespołu Big Fat Mama miała premierę 18 maja. Nosi tytuł „Music For Your Grandma”. Genezę nazwy tłumaczy Mateusz Samolong: znalazły się na niej piosenki, które powstawały tak długo, że w międzyczasie nasze pierwsze fanki stały się babciami. Tytuł nawiązuje do albumu grupy Funkadelic - „Music For Your Mother”. (piecz)
W czerwcu na hasło MMTrendy otrzymasz darmowy dzień w kompleksie Pure Fitness. Serdecznie zapraszamy! Zespół Pure Fitness
#9
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Newsroom
Foto: Archiwum
Foto: Andrzej Szkocki
#
Szczeciński jazzman wśród najlepszych
Z gitarą między USA a Szczecinem
Tomasz Licak (na zdjęciu) wraz z zespołem Tomasz Licak/ Radek Wośko Quartet feat. Carl Winter zdobył nagrodę Grand Prix 49. edycji festiwalu Jazz Nad Odrą, który odbył się we Wrocławiu.
W opinii wielu krytyków muzycznych i melomanów z całego świata, jest jednym z najbardziej fascynujących i charyzmatycznych młodych gitarzystów klasycznych.
Szczeciński muzyk otrzymał również tytuł indywidualności jazzowej 2013. W finale konkursu wzięło udział osiem formacji. Szczecińsko-duński zespół zagrał na gali finałowej, podczas której otrzymał ufundowaną przez prezydenta Wrocławia, najwyższą w historii polskich konkursów jazzowych nagrodę pieniężną - 25 000 zł. Tomasz Licak był jednym z trójki stypendystów marszałka województwa zachodniopomorskiego w dziedzinie kultury w 2012 roku. Kompozytor i saksofonista jazzowy urodził się w 1986 roku w Szczecinie. Od 2005 roku związany jest z Carl Nielsen Academy of Music w Odense (Dania). Regularnie współpracuje z wieloma duńskimi, polskimi oraz niemieckimi muzykami. (mk)
Krzysztof Meisinger od czterech lat mieszka w Szczecinie. Tu przyjechał wraz z żoną, która jest wiolonczelistką w szczecińskiej filharmonii. Mieszkają w wynajętym pokoju w centrum miasta. Krzysztof wiekszą część roku spędza poza Szczecinem, głównie na tournée w Stanach Zjednoczonych, Europie, ale koncertuje także w Polsce. Jest stypendystą ministra kultury, prezydenta miasta Bydgoszczy i Fundacji KGHM „Polska Miedź”. W 2002 roku został zaproszony przez czołowego polskiego pianistę Waldemara Malickiego do grania z nim Quinteto Tango Nuevo - zespole wzorowanym na kwintecie Astora Piazzolli. Nagrywa dla radia i telewizji. W 2010 roku jego płyta „Viva Vivaldi” została wybrana albumem roku w kategorii „Muzyka dawna i barokowa” plebiscytu Programu 3 Polskiego Radia „Nagrody Polskich Melomanów”. Obecnie Krzysztof Meisinger koncertuje i nagrywa kolejną płytę w Kalifornii (USA). (bs)
Radio ABC w kapsule czasu Fragmenty będzie można zobaczyć w czerwcu z okazji 20-lecia powstania radia. Na pomysł zrobienia filmu wpadła Małgorzata Olejniczak, niegdyś dziennikarka Radia ABC, obecnie mieszkająca w Warszawie. Przewodnikiem po historii rozgłośni jest Robert „Siwy” Nowak, który 13 czerwca 1993 roku jako pierwszy przywitał słuchaczy ABC. Premiera filmu pewnie jeszcze w tym roku w Szczecinie i w Dublinie, gdzie mieszka obecnie „Siwy” (na fotografii ekipa filmowa podczas zdjęć w Dublinie). W czerwcu, podczas 20-lecia, czyli „ABC reaktywacji” w klubie 13muz i Hormonie pokazane zostaną fragmenty filmu. Autorzy nieustająco poszukują pieniędzy na jego ukończenie. O szczegółach wydarzenia piszemy na stronach z zapowiedziami kulturalnymi. (mk)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#10
Foto: Radio ABC
Trwają zdjęcia do filmu o Radiu ABC, jednej z najpopularniejszych w latach 90. lokalnych rozgłośni radiowych w Szczecinie.
Felieton
#
Monika Pyrek-Rokita: optymistycznie
miesięcy, bo po takim okresie zamierzam wrócić do pracy w radio. W każdym razie na pewno do usłyszenia. Dzisiaj moje główne zajęcie, to oczywiście kompletowanie wszystkich potrzebnych rzeczy dla mojego przyszłego potomka. Przeglądanie niezliczonej ilości stron internetowych proponujących produkty dla mam i dzieci. Czytanie rad, książek itp. Poza funkcjami czysto praktycznymi, to niezły zabijacz czasu.
Monika Pyrek-Rokita - lekkoatletka, medalistka Mistrzostw Świata, jedna z najlepszych tyczkarek w historii kraju, obecnie prowadzi program w Polskim Radiu Szczecin
Na szczęście poprawiła się pogoda i można spokojnie i z radością kontemplować rozwijającą się przyrodę. Z radością przywitałam w moim ogrodzie przepiękne tulipany, weryfikując kształty i kolory z ich opisami, którymi kierowałam się kupując cebulki. Było kilka niespodzianek. Aktualnie muszę coś zrobić z flancami pomidorów, bo stojąc na razie w kuchni rosną niczym makbetowski las, coraz skuteczniej zasłaniając widok za oknem.
Legendarny zapach czekolady
Pisząc o budzącej się i rozkwitającej przyrodzie, nie mogę nie wspomnieć o szczecińskich magnoliach. Zauroczyły mnie od pierwszych dni pobytu w tym mieście. Jednak ze względu na wcześniejsze, sportowe obowiązki, nieczęsto bywałam w Szczecinie w okresie ich kwitnienia. W tym roku obserwowałam ich rozkwit z bliska, spacerując po uliczkach Pogodna. Był to naprawdę cudowny konkurs piękności. Oczywiście mam również swoją przepiękną malutką magnolię, która dopiero rozpoczyna przygotowania do startu w konkursie za kilka lat.
W ostatnie dni nie jestem specjalnie aktywna. Czekam, w miarę możliwości spokojnie, na przyjście na świat mojego dziecka. Nie jest lekko (dosłownie), ale przyjemnie (tak sobie mówię). Zawiesiłam swoją pracę w Radio Szczecin, ale na pewno tam wrócę, co mam nadzieję większą liczbę słuchaczy bardziej cieszy niż smuci. Pobudki przed szóstą rano nie były może najprzyjemniejsze, ale bardzo się cieszę, że zdecydowałam się podjąć to wyzwanie. Łatwo jednak nie było i jeszcze pewnie długo nie będzie. Okazało się, że szybko moje nowe zajęcie sprowadziłam do wspólnego mianownika z poprzednią aktywnością zawodowego sportowca. Wejścia na antenę traktowałam jak skoki. Obie czynności wymagają mniej więcej podobnej ilości czasu i podobnej koncentracji. Zaczęłam się też do mojej pracy przygotowywać tak, jak wcześniej do treningów, czyli plan, porządek, systematyczność. Po jakimś czasie złapałam się na tym, że to nie zawsze i nie wszędzie działa tak samo.
Na listę ulubionych miejsc w Szczecinie wpisuję kawiarnię Fabryka na deptaku Bogusława. Otwarta od 7.30!!! Kawowy uniwersytet. Nie miałam świadomości, że kawę można przygotowywać na tyle sposobów. Do szczecińskich, dumnych faktów dopisuję debiut Tomka Lazara na łamach New York Timesa. A jedząc obiad z widokiem na Trasę Zamkową, wreszcie poczułam legendarny zapach czekolady, unoszący się nad tą częścią miasta. Wiedziałam o nim, ale wcześniej nie mieliśmy okazji się spotkać. Wracam za miesiąc. Monika
Zaczęłam uczyć się luzu, który może być bardzo skuteczny w tej pracy. Zobaczymy, jakie to przyniesie efekty za kilka
ps. 23 maja, chwilę po północy, Monika urodziła syna Grzesia. Gratulujemy!
#11
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Showroom
#
Kolorowe szorty Reserved, 79,90 zł
T-shirt w paski House, 35,90 zł
Okulary przeciwsłoneczne Cropp, 29,90 zł
Plażowe szorty H&M, 79,90zł
Piłka do siatkówki Decathlon, 49,90 zł
Aparat fotograficzny
Nikon Coolpix-l820, 837,99 zł
Japonki
Reserved, 49,90 zł
Ręcznik plażowy Decathlon, 49,90 zł
Poczuj fale!
Plaża to idealne miejsce do aktywnego wypoczynku: siatkówka plażowa, surfing, pływanie i nurkowanie. Zabierz ze sobą ręcznik, wygodne szorty, przeciwsłoneczne okulary i rozkoszuj się błogim lenistwem pod gołym niebem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#12
Podaruj mi trochę słońca...
Kapelusz
H&M, 39,90 zł
Czerwiec rozpieszcza nas wysoką temperaturą, bezchmurnym niebem i dużą dawką pozytywnej energii. Aby wprawić się w jeszcze lepszy nastrój postaw na kolory słońca: cytrynowy, żółty, oranż, łososiowy i pomarańczowy. Na plaży sprawdzą się idealnie i pięknie podkreślą opaleniznę. Sukienka Sunshine Beach H&M, 39,90 zł
Żółta sukienka H&M, 59,90 zł
Kostium kąpielowy H&M góra - 19,90 zł dół - 19,90 zł
Szorty
H&M, 99,90 zł
Ręcznik plażowy Decathlon, 39,90 zł
Japonki
House, 39,90 zł
#13
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Rozmowa miesiąca
#
Szczecinianka, która rządzi Harper’s Bazaar - Najważniejsze w modzie są umiar, wyważenie i selekcja. Nośmy nie to, co modne, ale to, co podkreśla naszą atrakcyjność. Ubiór ma budować nasz styl. Najważniejsze, aby z aktualnych trendów wybierać to, co dla nas najlepsze - mówi pochodząca ze Szczecina Joanna Góra, redaktor naczelna polskiej edycji modowego magazynu Harper’s Bazaar. AUTOR: Bogna Skarul / Foto: Materiały własne / Agencja BE&W
- Jak zostać szefową najbardziej prestiżowego magazynu o modzie? - Wydawcą magazynu Harper’s Bazaar jest Marquard Media. Z tym wydawnictwem związana jestem od dziewięciu lat. Zaczynałam od stanowiska dyrektora wydawniczego. Mój wydawca jest właścicielem takich tytułów jak: Cosmopolitan, Playboy, Joy, CKM, Voyage i Shape. W 2006 roku dostałam wyjątkową szansę zmiany ścieżki zawodowej, czego pragnęłam od jakiegoś czasu, i zostałam redaktor naczelną miesięcznika „Shape” (od 2006 r. do kwietnia 2012 r.). Równolegle zajęłam się miesięcznikiem „Hot moda&shopping”, który nasze wydawnictwo przejęło w wyniku rozliczeń finansowych z innym wydawcą. Z chwilą przejęcia miesięcznika „Hot” wydawca dał mi możliwość „przerobienia” tytułu tak, jak chcę. Skorzystałam z tej jedynej w życiu szansy i zmieniłam go całkowicie. Udało się w ekspresowym tempie, w ciągu zaledwie miesiąca. Zachowany został tylko tytuł. Ten nowy i mogę chyba powiedzieć, że „mój” Hot, okazał się sukcesem wydawniczym. Myślę, że właśnie to w dużej mierze zaważyło na decyzji wydawcy, aby właśnie mi zaproponować pracę w najbardziej prestiżowym projekcie wydawniczym, jakim jest polskie wydanie Harper’s Bazaar. - Ale jak to się wszystko zaczęło? Przecież nie przyszła Pani do Marquard Media tak z ulicy. - Jak to się stało? To konsekwencja mojej drogi zawodowej. Odkąd skończyłam studia (Akademia Ekonomiczna w Poznaniu) i przeniosłam się do Warszawy, związałam się z media-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#14
mi. I tak jest do dziś. Zaczynałam od pracy, w tamtym czasie w pierwszej płatnej telewizji kodowanej, czyli we francuskim Canal+. Miałam to szczęście, że pracowałam w wąskiej grupie projektowej, która zajmowała się wprowadzeniem telewizji na polski rynek. Byłam wtedy szefem marketingu. Po tej przygodzie były już wydawnictwa. Pierwsze: Hachette Filipacchi Polska, które niestety już nie istnieje, lecz tytuły zostały przejęte przez Burda Polska. Tam pracowałam jako dyrektor marketingu i obsługiwałam takie tytuły, jak: Elle, Elle Deco, Marie Claire, Film, Samo Zdrowie, Maxim. Następnie przeniosłam się do wydawnictwa Gruner und Jahr. Tam zostałam dyrektorem wydawniczym. I w końcu związałam się z Marquard Media. - Dość szybko została Pani szefową - najpierw działu, później pisma. Ma Pani jakieś cechy naczelnej z książki/ filmu „Diabeł ubiera się u Prady”? - Z tego co pamiętam z filmu, to Miranda cechowała się dużą bezwzględnością w stosunku do ludzi. Ja takiej cechy nie mam. Najwyżej, poza profesjonalizmem i entuzjazmem do pracy, cenię lojalność. Nie wyobrażam sobie, że moi współpracownicy się mnie boją. A co do mnie, to cechuje mnie analityczny umysł i wysoka kreatywność - tak jakby artysta matematyk - i ta mieszanka najwyraźniej działa. Do tego łut szczęścia... Miałam to szczęście, że zaczynałam na początku lat 90., które były zupełnie niesamowite. Wszystko powstawało na naszych oczach i często naszymi rękoma. Moim pierwszym szefem był Francuz, który siłą rzeczy musiał polegać na moim zdaniu, opiniach i raportach. Wygląda na to, że istotnych głupot nie popełniłam
#15
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
i faktycznie dość szybko zostałam awansowana. I tak już zostało. - Na długiej liście czasopism, z którymi się Pani zetknęła, sporo poświęconych jest modzie. Moda jest ważna w Pani życiu? - Uważam, że moda w ogóle jest ważna. Właśnie dzięki niej kreujemy swój wizerunek. Poza tym moda pomaga nam w odróżnieniu, wyróżnieniu się. To dzięki modzie definiujemy samych siebie. - Co jest ważne w modzie?
Harper’s Bazaar Polska to 27. międzynarodowa edycja najstarszego magazynu o modzie na świecie, wychodzącego nieprzerwanie od 146 lat. Specjalnie dla tego tytułu tworzyli Charles Dickens, Virginia Woolf, Truman Capote, Andy Warhol, Salvador Dali, dzięki czemu każdy kolejny numer magazynu stawał się niemal kolekcjonerskim egzemplarzem. Oprócz mody - najbardziej ekskluzywne światowe marki, najlepsze sesje fotograficzne - zawiera również treści z dziedziny kultury, sztuki, podróży i urody. Jest najbardziej luksusowym magazynem lifestylowym na polskim rynku. To pismo dla „dobrze ubranych kobiet o dobrze ubranym umyśle”.
- Najważniejszy jest umiar, wyważenie, selekcja. Nosimy nie to, co jest modne, ale to co nam służy, czyli dodaje atrakcyjności, podkreśla zalety, ale też ukrywa wady. Ubiór ma budować nasz styl. Najważniejsze, aby umieć z aktualnych trendów wybrać to, co dla nas najlepsze. Jeśli rzeczywiście mamy taką umiejętność, to nie może się nie udać. Sukces gwarantowany. Ale przy tym wszystkim ważna jest samoświadomość - to absolutna podstawa. - Jaką modę lubi redaktor naczelna najbardziej prestiżowego magazynu o modzie? - Lubię dobrą modę. Ale sama ubieram się w stylu, który nazwałabym sportowy szyk, miejska klasyka. Staram się mój sposób ubierania podkręcić ekstrawaganckimi dodatkami. Mam fioła na punkcie butów, szali, chust i etnicznej biżuterii. Jeśli mam ochotę na „kobiecość”, to bardzo lubię nosić sukienki. - A ulubione kolory? - To biel, czerń, granat i szary (niestety). W tym najlepiej się czuję. - Ulubione marki? - Isabelle Marant, Etro, Balenciaga, Rick Owens, Vanessa Bruno. Z tańszych: G-star, Zadig&Voltair, Comptoir des cottonniers, All Saints. Wśród polskich projektantów oczywiście Gosia Baczyńska, podoba mi się też to, co robi Robert Kupisz. - Kiedy dostrzegła Pani, że moda jest taka ważna? - Już jako mała dziewczynka, będąc w Szczecinie. Najpierw ubierałam swoje lalki. Szyłam dla nich ubranka. W tym czasie, pewnie jak prawie każda mała dziewczynka, chciałam zostać właśnie projektantką mody. Potem już jako nastolatka, a były to niestety ponure lata 80., kombinowałam jak mogłam, żeby się wyróżnić ubiorem. Szyłam sobie sukienki, spódnicz-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
ki. Przyznam, że z tym szyciem wychodziło tak sobie. Nie potrafiłam. To, co powstawało, do noszenia nie bardzo się nadawało. Za to z sukcesami robiłam na drutach. W tamtych czasach na szczęście były peweksy i różne ciuchy przywożone do Szczecina przez marynarzy z Zachodu. Te „inne” ciuchy, które trzeba było przecież jakoś zdobywać, pozwalały na to, aby się choć trochę wyróżnić. Jednak, kiedy dziś wspominam tamte lata, muszę przyznać, że „bieda estetyczna” była wtedy porażająca. A dla mnie, odkąd pamiętam, to w co się ubieram było ważne.
- Czy zauważyła Pani lokalne trendy w ubieraniu się Polaków? Szczecinianki wyróżniają się czymś szczególnym? To w końcu miasto portowe i blisko Berlina. W latach 80. dziewczyny ze Szczecina były bardziej kolorowe niż kobiety z innych stron Polski. Miały szybszy i łatwiejszy dostęp do zachodnich magazynów modowych, czy nawet ciuchów z Zachodu. Coś z tej dawnej atmosfery w modzie zostało? - Niestety. Muszę panią rozczarować, ale nie uważam, żeby szczecinianki wyróżniały się na plus jeżeli chodzi styl. Wręcz to, co zauważałam w poprzednich latach, to antytrendy. Przede wszystkim koszmarne buty, te na grubych, gumowych, klocowatych podeszwach. Można je było zobaczyć tylko w Szczecinie. Teraz za rzadko bywam, żebym była wiarygodna w tej kwestii. Jednak mam wrażenie, że w Szczecinie kobiety są bardziej zachowawcze, brakuje im fantazji w ubieraniu się. Radziłabym więcej eleganckiej odwagi. - Teraz często odwiedza Pani Szczecin? - W Szczecinie mieszkają rodzice i brat z rodziną. Przyjeżdżam na święta, a latem nad morze. Bywam tu 2-3 razy w roku. Lubię to miasto. W końcu tu dorastałam, chodziłam do szkoły... - We wspomnieniach zostały jakieś szczególne miejsca? - Gdy jestem u rodziców, często wspominam park im. Stefana Żeromskiego, przy którym mieszkałam. Kiedy byłam mała wydawał mi się przeogromny. Był bogaty w piękne drzewa, unikatowe gatunki sadzone jeszcze przez Niemców. Z dzieciakami z podwórka całe dni siedzieliśmy na drzewach i odkrywaliśmy w krzakach pomniki nagrobne. Moja mama mi potem wyjaśniła, że w tym miejscu przed wojną był cmentarz, więc tym bardziej podsycało to naszą wyobraźnię w wymyślaniu krwawych
#16
Rozmowa miesiąca
#
12 lutego 2013: Warszawa, Muzeum Narodowe. Event inaugurujący polską edycję Harper’s Bazaar. Na zdjęciu modelka Małgorzata Bela (z lewej) i Joanna Góra.
historii. Tam złamałam sobie rękę i znalazłam wielki, męski sygnet ze złota. Pamiętam, że najbardziej bałam się tej części parku, która dochodziła do dzielnicy portowej. To był zupełnie inny świat. To był świat ludzi z kamienic, gdzie toalety były na piętrze wspólne dla wszystkich, gdzie były ogromne mieszkania, w których żyło obok siebie w jednym mieszkaniu wiele rodzin. Bałam się tego, ale ciekawiło mnie to zarazem. A ja w tym czasie mieszkałam w bloku przy ul. Matejki. - Pozostały pewnie przyjaźnie... - Oczywiście. Do dziś przyjaźnię się z Agatą Bukowską (córką znanego w środowisku szczecińskim Jacka Bukowskiego). Co prawda Agata na stałe mieszka w Wiedniu, ale właśnie w Szczecinie się spotkałyśmy, a dokładnie na boisku szkolnym pierwszego dnia w liceum. Chodziłyśmy do VI Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Czarnieckiego. Mogę powiedzieć, że do szkoły miałam pod górkę. W przenośni i dosłownie. Ale drogę do szkoły podstawowej miałam ładniejszą - przez park Żeromskiego właśnie. Chodziłam do SP nr 33 przy ul. Małopolskiej imienia Osadników Wojskowych i Pionierów Ziemi Szczecińskiej - brr co za nazwa... Zaletą tej poniemieckiej
szkoły były ogromne sale sportowe. Dzięki temu mieliśmy klasę o specjalizacji: gimnastyka artystyczna. Właśnie do tej klasy chodziłam. Niestety tylko pięć lat. Okazało się, że nie nadawałam się na gimnastyczkę i zostałam przeniesiona do „normalnej” klasy. W tej niegimnastycznej klasie chcieli ze mnie zrobić sprinterkę, pewnie ze względu na to, że jestem dość wysoka. Z tego też nic nie wyszło (śmiech). - Co było dalej? - Po maturze wyjechałam na studia do Poznania. Studiowałam na wydziale Cybernetyki Ekonomicznej tamtejszej Akademii Ekonomicznej. Później przeprowadziłam się do Warszawy. Jeszcze tylko w tzw. międzyczasie zdałam ponownie na studia do Poznania. Tym razem była to Akademia Sztuk Pięknych, wydział fotografii, którego wprawdzie nie skończyłam, ale udowodniłam sobie, że chcieć to móc. - I tak została Pani szefową polskiej edycji Harper’s Bazaar. Jak to jest być naczelną takiego pisma? - Fantastycznie!
#17
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Design
#
ROBERT MAJKUT
A zaczęło się na Niebuszewie
W Pekinie zaprojektował najbardziej ekskluzywne sale kinowe na świecie. W naszym mieście wnętrze Multikina. Instrument przypominający oceanicznego ssaka - fortepian Whaletone Royal jego projektu - kosztuje od 75 tys. euro za sztukę. Robert Majkut, szczecinianin, twórca miejsc, które natychmiast stają się ikonami designu. AUTOR: Bogna Skarul / Foto: Piotr Waniorek / Inzomnia.pl / Olo Studio / Guo Fan
- Jako artystę odkrył mnie i pokazał światu Lech Karwowski, ówczesny dyrektor szczecińskiego Biura Wystaw Artystycznych - wspomina dziś Robert Majkut.
Dyrektor bierze ryzyko na siebie Jest schyłek lat 80. Robert Majkut ma zaledwie 19 lat i jest w ostatniej klasie szczecińskiego Liceum Plastycznego. Wtedy nie ma jeszcze pomysłu na siebie. W szkole uchodzi nie za przykładnego ucznia, ale niespokojnego ducha, który nie raz zachodzi za skórę całemu gronu pedagogicznemu. Do publicznego namaszczenia młodego artysty dochodzi w dość burzliwej atmosferze. Dyrektor Karwowski musi odpierać ataki szczecińskiego środowiska artystycznego, gdy instalacja młodego twórcy trafia na Zamek Książąt Pomorskich, między wystawy Tadeusza Kantora i Józefa Robakowskiego. - Lech Karwowski wówczas zaryzykował - podkreśla Robert Majkut. - Za tę odwagę jestem mu ogromnie wdzięczny, bo
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
środowisko zarzucało mi brak profesjonalizmu i wyczucia. Mówiono o tej wystawie niezbyt przychylnie. A on te wszystkie zarzuty brał na siebie i raczej starał się obracać je w żart, wykazując w zasadzie lichość argumentacji. To pierwsza tak duża ekspozycja prac młodego artysty. Wcześniej pokazuje swoje dokonania w Szczecinie tylko raz, w Galerii Brama przy pl. Hołdu Pruskiego. Po maturze zostaje w Szczecinie. Wybiera studia architektoniczne na Politechnice Szczecińskiej, by rzucić je po trzech semestrach. - Były to studia za mało artystyczne, nie na miarę moich poszukiwań - wspomina. - Zmatematyzowana inżynieria i to na bardzo niskim poziomie kreatywnym nie mogła zaspokoić moich potrzeb. Przenosi się do Poznania, gdzie jednocześnie studiuje na tamtejszej ASP i uniwersyteckim kulturoznawstwie. Dziś podkreśla, że jedne i drugie studia to swoiste uzupełnienie. Dają background do myślenia o sztuce, designie i świecie.
#18
Projekt oddziału korporacyjnego ING Banku Śląskiego
Multikino w Szczecinie The Orange Cinema w Pekinie
Atelier Moliera 3 w Warszawie
Sklep dla żony multimilionera
Robi kino dla Szczecina
Pierwszy sukces biznesowy? Koncepcja przebudowy budynku na salon Skody dla Grażyny Kulczyk i projekt jej sklepu rowerowego w Poznaniu. Zlecenie wpada trochę przypadkiem, gdyż wówczas główną specjalnością Roberta Majkuta jest grafika reklamowa, a studio, w którym pracuje, zajmuje się głównie projektowaniem graficznym. To dla Majkuta trochę za mało. O jeden wymiar. Szczecińskiemu designerowi żal jest klientów, którzy oprócz fantastycznych reklam, szukają też projektantów do kreowania wnętrz komercyjnych.
Z czasem przychodzą coraz poważniejsze zlecenia. Na przykład projekt wielosalowego kina. Pierwsze, które wychodzi całkowicie spod ręki Roberta Majkuta, to Multikino w szczecińskim Galaxy.
- Właściciele studia nie przyjęli zlecenia na przebudowę salonu i sklepu, więc w porozumieniu z nimi założyłem firmę i zrobiłem to na własny rachunek - opowiada. Z nostalgią Robert Majkut wspomina też pracę nad innymi wyzwaniami, np. biurkiem dla Aldony Wejchert, ówczesnej prezes spółki Multikino. W jej gabinecie, w nowej siedzibie firmy przy ul. Wiertniczej w Warszawie, miał pojawić się mebel elegancki i nie minimalistyczny - za to bardziej kobiecy i jednocześnie szykowny oraz poważny. Majkut pracuje nad tym wyjątkowym biurkiem ponad dwa lata.
- Ta praca miała dla mnie wyjątkowe znaczenie - mówi dziś twórca. - Nie dość, że kino powstawało w moim rodzinnym mieście, to była to pierwsza realizacja multipleksu niezależnie od standardów brytyjskich, w których były realizowane dotychczas. Praca w szczecińskim Galaxy okazuje się wstępem do jeszcze większego przedsięwzięcia. Na zlecenie spółki Multikino Robert Majkut ma zaprojektować wnętrza największego kina w Polsce - w warszawskich Złotych Tarasach. To wyzwanie nie tylko ze względu na powierzchnię obiektu, ale też na pieniądze jakie trzeba zainwestować. Na potrzeby obiektu Robert Majkut tworzy nowatorski projekt. Ideą jest stworzenie miejsca wyjątkowego, jedynego w skali kraju, wyróżniającego się niestandardowym wnętrzem oraz programem identyfikacji wizualnej.
#19
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Design
#
Fortepian Whaletone Projekt polskiego designera Roberta Majkuta miał premierę na Design Week w Mediolanie w kwietniu 2011 roku. Pierwszy koncert dla publiczności odbył się 12 kwietnia 2011 r., a przy instrumencie zasiadł polski pianista Krzysztof Dys.
Do szóstego roku życia Robert Majkut mieszkał na Niebuszewie, w bloku przy ul. Kazimierza Królewicza. Gdy szedł do pierwszej klasy podstawówki (SP 19, przy ówczesnej ulicy Rewolucji Październikowej) rodzice przenieśli się na osiedle Arkońskie. - Szkoła stała naprzeciwko parku. To tam po lekcjach chodziłem bić się z chłopakami, czasami strzelaliśmy z procy - wspomina i dodaje, że na wagary zaczął chodzić, kiedy został uczniem Liceum Plastycznego. Do szkoły średniej dostał się bez problemu. - Zdecydowałem się zaledwie parę miesięcy przed skończeniem podstawówki - mówi. - Pani od plastyki na jednej z lekcji poradziła mi, abym spróbował swoich sił właśnie w „plastyku”. Decyzja o pójściu do tej szkoły zaważyła na moim życiu, bo wcześniej marzyłem, aby zostać kierowcą TIR-a albo marynarzem - żartuje, i pomimo początkowego protestu rodziców kończy „plastyka” z najlepszym wynikiem, trochę też dzięki temu, że tata nauczył go wielu praktycznych, rzemieślniczych umiejętności, a mama, mimo wszystko na wiele pozwalała...
Przygotowuje więc również specjalnie dla Multikina logo, projekty layoutu biletów, ulotek repertuarowych, opakowań na popcorn. Założenie było takie, że powstanie projekt wnętrza niezwykle szykownego, eleganckiego i designerskiego. Miejsce, w którym do dzisiaj odbywają się najważniejsze filmowe premiery.
Chiński inwestor pieniędzy nie liczy Swój najdroższy kinowy projekt Robert Majkut realizuje w Pe-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
kinie, na zamówienie Kebo Wu, który jest współwłaścicielem Orange Sky Golden Harvest Entertainment Group z Hongkongu, jednej z najważniejszych w Azji firm produkujących filmy, między innymi te pamiętne z Bruce Lee. - Chińczycy zobaczyli projekt w Złotych Tarasach i zaprosili nas do Londynu - opowiada chińską przygodę Robert Majkut. - Do Pekinu nie pojechaliśmy jednak po to, aby zrobić dla nich kino. Zaproszono nas do zupełnie innego projektu, który zresztą jeszcze nie został wdrożony, bo na przeszkodzie stanęła wielka linia energetyczna. Kino zrobiliśmy niejako przy okazji.
#20
Kiedy powstaje, od razu zostaje okrzyknięte najbardziej luksusowym kinem na świecie. Choć jest małe, ma zaledwie niewiele ponad tysiąc metrów kwadratowych, udaje się tam zmieścić kilka sal kinowych, a właściwie klubowych - każda na 30-40 osób. Całość ma niezwykle ekskluzywny charakter, bo o taki wyraz chodziło zleceniodawcy Kebo Wu, który zaakceptował nawet „niemęski” jak dla Chińczyków kolor różowy - jedną z barw, obok pomarańczy i czerni, które to wnętrze wyróżnia. Ile rzeczywiście kosztowało wybudowanie pekińskiego kina nie wiadomo, bo inwestor zapłacił za projekt i bez dyskusji o kosztach przystąpił do jego realizacji. - W ogóle nas nie ograniczał - podkreśla Majkut.
W podzięce naturze za inspirację Whaletone to fortepian. Ale nie taki zwykły. To pomysł na futurystyczny instrument, który Robertowi Majkutowi po prostu śni się pewnej nocy. - Można powiedzieć, że był to proroczy sen - twierdzi twórca i opowiada, jak to we śnie znalazł w kształtach śpiewających wielorybów, napotkanych wcześniej podczas morskiej podróży, inspirację do stworzenia fortepianu. Przyznaje, że przeniesienie tych form i obrazów ze snu na papier nie było całkiem proste i zabrało sporo czasu. Powołał do życia firmę Whaletone, która zajmuje się produkowaniem instrumentów. Teraz firma Majkuta sprzedaje produkowane na zamówienie fortepiany, a jeden procent ze sprzedaży każ-
dego egzemplarza przeznacza na działania, które mają pomóc chronić wieloryby na świecie. - Postanowiliśmy w ten sposób podziękować naturze za jej inspiracyjną moc - tłumaczy twórca Whaletone. Projektant sprzedał już kilka takich fortepianów. Najwięcej ciemnych, choć pojawiają się pytania o różowe i pomarańczowe. Designerskie fortepiany Majkuta stoją przede wszystkim w przestrzeniach publicznych. W Polsce można zobaczyć prototyp Whaletone w restauracji Mateusza Gesslera w Soho Factory na warszawskiej Pradze, gdzie instrument ożywia muzyką przestrzeń w czasie otwartych koncertów dla restauracyjnych gości.
Studio Roberta Majkuta znajduje się w Warszawie przy ul. Belwederskiej 9a. Jego firma ma już 17 lat, a przez ten czas projektowała kina m.in. w Rosji i na Słowenii. Ma na koncie kilkanaście projektów kin i tym samym stał się jednym z najwyżej cenionych specjalistów w projektowaniu tego typu wnętrz na świecie. Dziś firma specjalizuje się także w projektowaniu wnętrz dla firm z branży finansowej (Open Finance, ING, Noble Bank, Alior Bank, PKO BP), a także we wzornictwie przemysłowym, czy projektowaniu wnętrz na indywidualne zamówienie. Większość projektów wnętrz wzbogacona jest o meble będące także autorskim projektem firmy Robert Majkut Design.
R E K L A M A
Moda
#
8 2
4
5
13
14
1 15
12 9 6 3
10
11
7
Moja szafa To nie szafa, a nawet nie garderoba, ale spory pokój specjalnie dobudowany do domu, by zmieściły się w nim ubrania - równo powieszone, poukładane i posegregowane. Po lewej stronie wiszą ubrania ciemne. Właścicielka nosi je raczej zimą. Po prawej stronie to rzeczy przeznaczone do noszenia wiosną i latem. Mirosława Jędryka-Radecka, właścicielka Centrum Chirurgii Plastycznej AMC, miłośniczka psów, dobrej kuchni, dalekich podróży i wieczorów w ogrodzie. Perfekcjonistka, nie kupuje ubrań z przypadku, nie przywozi odzieży z dalekich podróży, za to często zagląda do Cannes, gdzie najpierw przygląda się stylistyce ubioru przechodniów (i gwiazd), a dopiero później idzie na zakupy. 1. Szale - poukładane w pudełkach, zawsze na wierzchu, gotowe do nałożenia w każdej chwili, ale raczej na zimne dni.
i w najmodniejszym teraz kolorze, na niezbyt wysokim obcasie. Wygodne, idealnie pasują na wyjście popołudniowe.
2. Biała torebka - to ta ulubiona. Najnowszy zakup z Cannes. Stoi na półce obok innych ekskluzywnych torebek.
7. Conversy - pasują do dżinsów i t-shirtów. Właścicielka najczęściej nosi je na urlopie.
3. Płaszcz letni Burberry - idealnie komponuje się z sukienką (wisi pod płaszczem, na tym samym wieszaku) tej samej firmy. Płaszcze zimowe nie zmieściły się w tej „szafie”. - Muszę dzierżawić na nie część powierzchni w garderobie męża - mówi właścicielka.
8. Pudełka - w nich na górnej półce są różnego rodzaju paski, ale tych właścicielka raczej już nie ubiera. W pudłach są też zimowe buty i kozaki. W sumie to 15 par kozaków i około 80 par butów.
4. Żółta bluzka - z Zary. Latem właścicielka nosi ją do białych spodni, zimą do czarnych rurek. Do tego buty w cielistym kolorze na dużym obcasie lub czarne szpilki. 5. Dwa t-shirty z kolekcji Roberta Kupisza - mąż przywiózł je z Warszawy. 6, Niebieskie buty Gucci - z najnowszej kolekcji ze szpiczastym czubkiem
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
9. Klapki - kupione podczas ubiegłorocznej wizyty w Cannes. Wygodne, ale także dość nietypowe. To jedyny egzemplarz. Ich wyróżnik, to ozdoba w kształcie papierosa. 10. Sukienka - kupiona zaledwie parę dni temu w Max Mara specjalnie do granatowej torebki Gucci ze srebrnym łańcuszkiem, bo wcześniej właścicielka nie miała do czego jej nosić.
#22
11. Spódnica z materiału imitującego skórę - właścicielka niezbyt lubi tzw. kobiece stroje. Od sukienek i spódnic woli spodnie. Ta spódnica z Zary jest rochę tak „na wszelki wypadek”, gdyby wypadało nałożyć na siebie coś bardziej kobiecego. 12. Okulary - ten model podpatrzyła na młodej dziewczynie w Cannes, zakochała się w nich od razu. Ręczna robota od znanego francuskiego optyka. 13 . Naszyjnik - perły od Coco Chanel. Taki sznur to niemal obowiązkowa biżuteria, którą powinna mieć każda kobieta. 14. Apaszki - różnokolorowe, w różnych tonacjach i odcieniach. Posiadaczka nosi je często zamiast klasycznej biżuterii. 15. Czarno-szara sukienka z Simple właścicielka zachwyciła się połączeniem czarnej skóry z dzianinowym szarym dołem.
Wnętrza
#
5 urodziny firmy Trend
Jest co świętować! W tym roku obchodzimy swoje piąte urodziny. 2 czerwca 2008 roku rozpoczęliśmy działalność przy ul. Modrej 85 w Szczecinie. Od tego czasu wciąż pracujemy nad wzbogacaniem swojej oferty oraz podnoszeniem jakości obsługi klienta. Czym wyróżnia się nasza firma? Posiadamy szeroką ofertę materiałów wykończeniowych i wyposażenia wnętrz wielu znanych producentów. Co ważne, część z nich mamy w swojej ofercie jako jedyni w Szczecinie!
Geberit AquaClean Sela: Toaleta z funkcja podmywania wyglądająca jak standardowa miska ceramiczna.
Jesteśmy salonem partnerskim firmy Geberit z produktami AquaClean. Geberit AquaClean zapewnia delikatną higienę i komfort użytkowania zgodny z indywidualnymi potrzebami Klienta, na najwyższym poziomie. Wszystkim Klientom, którzy dokonają zakupu u nas, gwarantujemy montaż gratis przez autoryzowany serwis oraz dodatkowe dwa lata gwarancji. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych! Możemy zrealizować nietypowe zamówienia, na których zależy naszym Klientom. Dostosowujemy się do potrzeb Klientów i nieustannie podążamy z duchem czasu. Nasi projektanci pomogą i znajdą odpowiednie rozwiązania nie tylko w łazience, kuchni ale również pozostałych wnętrzach. Zapewniamy pełną, kompleksową usługę od projektu do wykonania. Współpracujemy tylko ze sprawdzonymi wykonawcami. Z okazji 5 urodzin, w czerwcu, przewidujemy dla naszych klientów dodatkowe rabaty na zakupione towary. Zapraszamy do współpracy. R E K L A M A
Wnętrza
#
1 3 2 4
5
IDS Architekci ośmielają Szczecin
Z roku na rok w naszym mieście rośnie liczba nowych inwestycji. Większość z nich to jednak bezpieczne rozwiązania, które nie chcą znacząco naruszyć wyglądu tkanki miejskiej. Na szczęście jest w mieście biuro architektoniczne, które nie boi się wyzwań, wysokobudżetowych inwestycji i nowatorskich rozwiązań. To IDS Architekci, odpowiedzialni m.in. za lifting wnętrza CHR Galaxy. Imponująca 21-metrowa fontanna, jasne ściany i blisko 2 tysiące punktów świetlnych - już wkrótce wnętrze CHR Galaxy (4) będzie nie do poznania. Za tę spektakularną metamorfozę odpowiedzialne jest biuro architektoniczne IDS Architekci ze Szczecina, którzy przygotowali projekty wykonawcze remontu CHR Galaxy. - Mam nadzieję, że już teraz, jeszcze przed oficjalnym zakończeniem prac w CHR Galaxy, szczecinianie dostrzegają jak znacznie poprawił się wygląd tego obiektu - mówi Maciej Panek, właściciel pracowni IDS Architekci. - Zależało nam na tym, aby rozświetlić wnętrze Galaxy, sprawić żeby wydawało się lżejsze, bardziej przestronne i nowoczesne. Ten projekt był dla nas sporym wyzwaniem. Pracowaliśmy z zespołem, na który składały się osoby z całego kraju. Mam nadzieję, że mieszkańcy będą zadowoleni z efektu końcowego. Metamorfoza wnętrza CHR Galaxy to nie jedyny projekt biura IDS Architekci. Pracownia, która istnieje od 2004 roku,
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
ma na swoim koncie zrealizowanych ponad sto interesujących i nie rzadko szalenie wymagających, wysokobudżetowych inwestycji. Wymienić tu można m.in. osiedle mieszkaniowe Ostoja w Warzymicach czy osiedle mieszkaniowe Przylesie II (3) przy ul. Podbórzańskiej w Szczecinie. - Z budynków przy ul. Podbórzańskiej jesteśmy szczególnie zadowoleni - mówi pan Maciej. - Mieszkania są zaprojektowane na wysokim poziomie, do tego praktyczne, wygodne i co ważne, świetnie się sprzedają, co oznacza, że podobają się mieszkańcom. Budynki znajdują się przy Puszczy Wkrzańskiej, co było dla nas szalenie ważne podczas projektowania. Lokatorzy nie zaglądają sobie w okna, budynki mają charakter rezydencjonalny, zastosowaliśmy wykończenie z wyższego standardu. Choć to nie było konieczne - zaprojektowaliśmy windy. W podziemiach znajdują się garaże. To osiedle z powodzeniem można porównać do tych, które znajdziemy na ekskluzywnych przedmieściach Warszawy.
#24
Wnętrza
#
Maciej Panek, właściciel pracowni IDS Architekci
IDS Architekci mogą się pochwalić wieloma inwestycjami także spoza Szczecina. Na zlecenie prezydenta Sopotu projektują osiedle mieszkaniowe przy ul. Świemirowskiej w Sopocie. Są autorami projektu nowej siedziby Archiwum Państwowego w Zielonej Górze (5). Do grona ich klientów zaliczają się również Poczta Polska S.A., Bank PKO S.A., Polska Żegluga Morska, Miasto Szczecinek, Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny czy Szczecińska Stocznia Remontowa Gryfia S.A. - Jesteśmy stabilnym biurem, które potrafi obsłużyć inwestycje na terenie całego kraju - mówi pan Maciej. - W 90 procentach obsługujemy rynek biznesowy, jednak realizujemy także zlecenia indywidualne takie jak projekty domków jednorodzinnych (2) czy aranżacje wnętrz mieszkań. Naszym największym sukcesem jest to, że w pełni realizujemy to, do czego się zobowiązujemy w stosunku do naszych klientów, jednocześnie proponując architekturę na wysokim poziomie. Startujemy także w wielu wewnętrznych konkurach architektonicznych, które wygrywamy nie za sprawą ceny, a dzięki ciekawym pomysłom. Wkrótce w Polsce pojawią się kolejne budowle projektu pracowników biura IDS Architekci. Dzięki nim już niedługo
na lepsze zmieni się wygląd zachodniego wybrzeża Bałtyku. W pasie nadmorskim pojawić ma się kilka spektakularnych hoteli. - Te obiekty staną się wizytówkami miast, w których powstają - mówi pan Maciej. - Jestem pewien, że będą przyciągać ludzi. Gdzie się pojawią i jak będą wyglądać, póki co jednak zdradzić nie mogę - dodaje tajemniczo.
Klienci biura IDS Architekci: Miasto Sopot, miasto Zielona Góra, Poczta Polska S.A., Bank PKO S.A., Casinos Poland Sp. z o.o., Polska Żegluga Morska, Miasto Szczecinek, Word Szczecin, Polimex Mostostal S.A., Polska Giełda Spożywcza, Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny, Szczecińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego - STBS, Akademia Morska w Szczecinie, Straż Miejska w Szczecinku, I Urząd Skarbowy w Szczecinie, Szczecińska Stocznia Remontowa Gryfia S.A., Szczecińskie Przedsiębiorstwo Budowlane Best S.A oraz wiele, wiele innych. R E K L A M A
IDS Architekci, ul. Targ Rybny 2, 70-535 Szczecin mobile: +48 607 585 474, tel/fax: 91 484 30 56, tel: 91 813 62 23, tel: 91 813 62 24, tel: 91 813 62 25 e-mail: maciejpanek@home.pl, www.idsarchitekci.pl, www.maciejpanek.pl
Biznes
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#26
Mama i dziecko: kierunek miasto!
Trzy mamy, trzy zawody, trzy historie. Co je łączy? Aktywnie spędzają czas ze swoimi dziećmi. Stawiają na kreatywny i pełen przygód wypoczynek. Czy Szczecin im w tym sprzyja? Kamila Paradowska, Anita Pawlak i Magdalena Sztych-de Vries zgodnie mówią - tak! AUTOR: Karolina Jaskólska Foto: Marcin Piątkowski / Małgorzata Mackiewicz / Andrzej Szkocki
#27
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Styl życia
#
Magdalena Sztych-de Vries, na co dzień marketing manager w amerykańskiej firmie. Mama czteroletniego Daniela i kilkumiesięcznej Naomi. Dwanaście lat spędziła w Holandii. Do rodzinnego miasta wróciła przed rokiem. Preferuje aktywne spędzanie wolnych chwil. - Bardzo często spacerujemy po Parku Kasprowicza, Wałach Chrobrego. Podziwiamy statki, rzekę. Staram się zabierać rowery, szukać atrakcji. Jeździmy też nad jeziora: Głębokie, Dziewoklicz mówi. Te punkty miasta zna niejedna mama. Weekendami spotykają się tam całe rodziny. Kolejne kultowe miejsce, to Jasne Błonia. Prócz biegania, grania czy skakania można spokojnie usiąść i zrobić piknik, który uwielbiają dzieci. - W Szczecinie moim najukochańszym miejscem jest Park Kasprowicza. To cudowne miejsce, które moja Oliwka od razu polubiła. Latem umawiamy się całą paczką mam z dziećmi i potrafimy spędzić tam cały dzień - mówi Anita Pawlak, wieloletnia modelka, mama Oliwii.
Miasto na dwóch kołach Korzystanie ze ścieżek rowerowych, to kolejny pomysł na spędzenie czasu z dziećmi inaczej niż przed telewizorem. Po prawej stronie brzegu wymienić można chociażby ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki Płoni w Dąbiu. Nie jest może długa i fakt - dwa razy trzeba przekroczyć ulicę - ale urocze położenie i punkty, w których można odpocząć sprawiają, iż przejażdżka staje się przyjemnością. W centrum miasta sprawa ma się nieco gorzej, jednak nie beznadziejnie. Rowery to cudowny sposób na podróżowanie po Szczecinie - mówi Kamila Paradowska. - Mieszkam w Centrum, na Starym Mieście. Przemierzenie drogi na Jasne Błonia zajmuje mi (z wszelkimi atrakcjami) około piętnastu minut. Można po drodze zrobić piknik na Jasnych Błoniach i pojechać na rewelacyjny plac zabaw na placu Józefa Bema. Również przejechać się do Lasu Arkońskiego. Cenne wskazówki możemy znaleźć na Interaktywnej Rowerowej Mapie Szczecina (www.mapa. rowerowy.szczecin.pl). Dzięki swojemu synkowi, Tomkowi, Kamila Paradowska odkryła uroki Wyspy Puckiej. Nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na napisy widniejące na autobusach, dopóki nie zaintrygowały jej dziecka. Pewnego razu po prostu wsiedli w „pięćdziesiątkę dwójkę” i po siedmiu minutach zobaczyli inny krajobraz. W takich przypadkach pani Kamila, kierownik literacki w Teatrze Współczesnym, radzi, aby zaopatrzyć się w prostą rzecz, jaką jest kreda. - Dzieci mają olbrzymią ciekawość poznawczą. Rodzice mogą doświadczać świata razem z nimi. W drodze pokonywanej tysiąc razy można znaleźć nowości. Aby na przykład trasa dom - sklep nie stała się monotonna, można wziąć kredę i malować znaczki, być jak Jaś i Małgosia - mówi. Wiadomo, taka droga staje się automatycznie dłuższa, ale korzyści jest znacznie więcej niż minusów.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
W sklepie i w lokalu Szczecińskie lokale nie są idealnie przygotowane dla maluchów. Często brakuje kącika dla szkraba, dzięki któremu rodzice spokojnie wypiliby kawę czy zjedli ciastko. Mamy podpowiadają, co jest potrzebne. - W lokalach, gdzie jest mało miejsca, wystarczy malutki stolik, dwa krzesełka, parę kredek, kilka klocków i już. Nic trudnego - mówi Magda Sztych-de Vries. Aneta Pawlak dodaje: - Podoba mi się pomysł stosowany w Kaskadzie, gdzie można pod profesjonalną opieką zostawić dziecko, samemu wybierając się na zakupy. Na pytanie, gdzie szukają informacji związanych z atrakcjami dla maluchów, wszystkie panie zgodnie wymieniają znajomych i internet. Opinia o Szczecinie? Doskonałe miejsce dla dziecka. - Dużo zieleni, przestrzeń, stosunkowo mało ludzi - mówi Kamila Paradowska. Anita Pawlak przekonuje: - Szczecin jest miastem przytulnym, bezpiecznym i bardzo wygodnym do życia. Dużo korzystniej wypada na przykład w porównaniu z zatłoczoną, pełną zgiełku Warszawą.
Mamo, sprawdź w internecie pokonacnude.pl - tak brzmi nazwa portalu, na którym rodzice mogą znaleźć najlepsze opcje spędzenia czasu ze swoimi pociechami. A wśród nich - zajęcia na świeżym powietrzu, festiwale i dużo innych aktualności ze Szczecina i okolicznych miejscowości. - Na pikniku, w kawiarni, na warsztatach czy wystawie. Czas można spędzić na wiele sposobów. Wybierz coś dla swojego dziecka i Pokonaj Nudę tak na swoim profilu facebookowym nowy portal reklamują jego założycielki. Są nimi Agata Wingrowicz, absolwentka politologii, mama trzyletniej Karolci, oraz Małgorzata Szłapczyńska, studentka dziennikarstwa, mama dwuletniego Filipka. pokonacnude.pl to jednak nie tylko poradnik, jak i gdzie w Szczecinie i okolicach atrakcyjnie organizować czas wolny rodziców i ich dzieci. - Na naszym portalu pokażemy też miejsca, w których obecność dzieci, nawet tych najmniejszych, została wzięta pod uwagę - mówi Małgorzata. - Chodzi np. o punkty gastronomiczne, gdzie rodzic może spokojnie zabrać swoją pociechę, bo na miejscu znajdzie rzeczy takie jak mała bawialnia czy choćby siedzisko dla dziecka. Portal ma też opisywać, zapowiadać, relacjonować i oceniać wszelkie imprezy, festiwale, związane z organizacją czasu dla najmłodszych.
#28
Styl życia
#
Mamy polecają! 1. Anita Pawlak Villa Ogrody. Podoba nam się tam głównie ze względu na przepyszne jedzenie, oraz możliwość zjedzenia na zewnątrz w spokoju, który gwarantuje znajdujący się tam plac zabaw wraz z trampoliną. Kontakt: ul. Wielkopolska 19, www.willaogrody.pl Socatots. Ogólnorozwojowe zajęcia dla dzieci. Moja córeczka uwielbia te zajęcia. Jest po nich zmęczona, dzięki czemu mam zagwarantowaną jej trzygodzinną drzemkę. Kontakt: al. Wojska Polskiego 184b, www.socatots.pl/szczecin Bawialnia Tygrysek. Miejsce bardzo czyste, pełne ciekawych atrakcji, z pewnością godne polecenia. Kontakt: ul. Krakowska 38a, www.bawialniatygrysek.pl
Park dendrologiczny Glinna. Można zorganizować dla dzieci ognisko, wybrać się na fantastyczny spacer. Edukacja połączona z zabawą. Kontakt: www.glinna.pl Folwark Skarbimierz Bardzo często odwiedzamy ten folwark. Dzieci mogą pojeździć na kucach, obserwować zwierzęta. Genialne miejsce. Kontakt: Skarbimierzyce 1, www.folwarkskarbimierz.pl
3. Kamila Paradowska Muzeum Techniki i Komunikacji – Zajezdnia Sztuki. Ulubione miejsce mojego syna, jeżeli chodzi o instytucje w Szczecinie. Tomek uwielbia komunikację miejską. Tam coś się dzieje, można dotknąć eksponatów, wejść do środka, skorzystać z symulatora. Wciąż coś się tam zmienia, to ekscytujące. Kontakt: ul. Niemierzyńska 18A, www.muzeumtechniki.eu
2. Magdalena Sztych-de Vries
Książnica Pomorska. Tomek uwielbia książki. Do tego w Książnicy jest kącik z książkami dla dzieci. W dodatku jest tam o tyle ciekawie, że są wystawy. Na przykład wystawa związana z szybowcami. Mogliśmy wtedy zobaczyć prawdziwy, duży szybowiec. Kontakt: ul. Podgórna 15/16, www.ksiaznica.szczecin.pl
Szkółka żeglarska. Mój syn uwielbia wodę. Szkółka jest dla dzieci od sześciu, siedmiu lat więc mój syn jest jeszcze za mały, ale za jakiś czas zdecydowanie go tam zapiszę. Zabawa, aktywne spędzanie czasu, nauka żeglarstwa - to jest to, czego chcę dla swoich dzieci. Kontakt: ul. Przestrzenna 21, www.centrumzeglarskie.pl
KODA Kids. Cudowne warsztaty dla dzieci, związane z architekturą. Dzieci robią przeróżne obiekty z papieru, różnych materiałów. Kiedyś widziałam nawet jak robiły scenografię do przedstawienia. Zajęcia są dla dzieci w wieku od pięciu lat. Kontakt: Pracowania Mozaika, ul. Krasińskiego 10/11, www.facebook.com/kodakids
R E K L A M A
Felieton
#
Wspomnienia z (nie)dawnego Szczecina
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
Tym razem będzie inaczej. Moje poprzednie dwa felietony na łamach magazynu MM Trendy dotyczyły głównie teraźniejszego Szczecina. W tej odsłonie chciałbym, aby było bardziej osobiście, personalnie. Chcę zabrać Was na małą wycieczkę do (nie)dawnego Szczecina. Szczecina, którego w większości niestety już nie ma. Do Szczecina z lat mojego dzieciństwa i lat szkolnych.
przejmował się legalnością pochodzenia nowości, nota bene chyba ustawa o ochronie praw autorskich nie obejmowała jeszcze wtedy gier i programów komputerowych. Po powrocie do domu, po chwili wiedziało już pół osiedla, że mamy jakąś nowość. „Mogę do ciebie przyjść?”, „pożyczysz?” - słyszało się od kolegów. Tuż obok Odzieżowca, w okolicy Dachów Paryża mieścił się Amisoft - to tam kupowało się najnowsze wydania Secret Service i grało na automatach w najnowszego Tekkena.
W naszym mieście spędziłem praktycznie większość swojego dotychczasowego życia (pomijając niecałe dwa lata w Dublinie i czas studiów w Liverpoolu). Szczecin „mam na co dzień”, myślę że całkiem dobrze znam to miasto (chociaż z drugiej strony cały czas poznaję nowe miejsca i różne ciekawostki z nim związane).
Z kin, do których chodziłem z rodzicami, przetrwały tylko Pionier i Zamek. Z mapy zniknęło kino Mewa, kino w Korabiu, Delfin, Kosmos, Colloseum, Kontrasty. Łezka w oku się kręci, wspominając te miejsca. Niektóre z nich nie poradziły sobie z konkurencją multipleksów i do ostatnich dni grały identyczny repertuar.
Lata mojego dzieciństwa i młodości spędziłem na Drzetowie. Z biegiem lat ta okolica zmieniła się nie do poznania. Nie ma już wielkiej polany u zbiegu ulic Komuny Paryskiej i Golisza. Obecnie stoją tam budynki mieszkalne. A to właśnie tam głównie spędzaliśmy ciepłe, wakacyjne dni. Skakaliśmy po drabinkach, huśtaliśmy się, graliśmy w nogę, w siatkę, w kosza czy nawet w „noża” (kto pamięta tę zabawę?). To również tutaj (jak już byliśmy starsi) robiliśmy wieczorno-nocne ogniska. Rynek przy Bandurskiego - miejsce codziennych zakupów - również przestał istnieć. Teraz stoi tam centrum handlowe, fast-food oraz budynek mieszkalny. Wszystko teraz jest inne, nasza dzielnica ewoluowała, jest teraz taka „miastowa”.
Moje dzieciństwo to również czas spędzony na Gontynce (Tak! To tam, gdzie kiedyś ma stanąć aquapark, chociaż z każdym kolejnym przesunięciem terminu coraz mniej wierzę w tę bajkę). Basen olimpijski, kwadrat, do którego szczytem możliwości było skoczenie na nogi lub na „bombę”. Szczecin się zmienia. A ten, tutaj opisywany, to Szczecin sprzed 15-20 lat. Spróbujcie sobie przypomnieć miasto z waszego dzieciństwa. Jakie miejsca budzą najwięcej wspomnień, czy jeszcze istnieją, co się teraz tam znajduje.
Centrum miasta wspominam również z wielkim sentymentem. Centrum Handlowe Finka, Odzieżowiec, Pedet tętniły wtedy życiem. W tych miejscach można było znaleźć praktycznie wszystko, chociażby najnowsze gry komputerowe. Najpierw na kasetach (ach te Commodore 64 i słynne już „cicho teraz, bo się nie wgra”), później Amiga 600 i dyskietki. Przychodziło się z własnymi nośnikami i za opłatą pan sklepikarz nagrywał nam najnowsze gry. Nikt nie
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Przy okazji tego tematu zastanawiam się, co w niedalekiej przyszłości stanie się nowym meeting pointem, „pod czym” będą się umawiać młodzi ludzie. Czy coś urośnie do miana rangi schodów ruchomych w Pazimie, czy też Grzybka na Bramie Portowej?
#30
Foto: Sebastian Wołosz
Paweł Krzych: Szczecin okiem blogera
Pasja
#
Surfując między wodą a niebem
Mariusz „Mario” Magoński ze szkoły KiteFort.
To jest jak narkotyk - zgodnie twierdzi większość amatorów tego coraz bardziej popularnego sportu. Kitesurfing to pasja wielu lekarzy, prawników, żołnierzy. Na desce, „latając” między taflą morza i niebem, zapominają o codziennych troskach. Garnitury i mundury zamieniają na pianki, a biznesowe rozmowy na szum morza i wiatru. Autor: Maciej Pieczyński / Foto: Materiały własne Wiatr wieje z prędkością około 12 węzłów lub - jak kto woli - 25 kilometrów na godzinę. Do świnoujskiego portu majestatycznie wpływają jachty z całego świata. Na ich tle, kilkanaście metrów nad ziemią, unoszą się latawce kitesurferów. - To jeden z najciekawszych spotów (miejsc uprawiania kitesurfingu) w naszym regionie - mówi Przemek Pałka, surfujący w każdej wolnej od pracy i atmosferycznie sprzyjającej chwili dyrektor dużej firmy.
Uwaga na kolana Kitesurfer po całym dniu morskiej przygody (choć nie tylko, bo amatorów tego sportu można spotkać na jeziorze w Dąbiu czy na Roztoce Odrzańskiej) jest tak wyczerpany, że bez zamienionego z rodziną słowa kładzie się spać. - Jeśli w nocy budzę się z powodu silnego bólu, to znak, że muszę obłożyć się kostkami lodu, a na drugi dzień iść do ortopedy - opowiada Przemek. - W tym sporcie bardzo łatwo o kontuzję, zwłaszcza stawów - dodaje Michał Jarosz, młody kitesurfer, lekarz stażysta. - Akrobacje, które wykonujemy, mogą skutkować nawet zerwaniem więzadeł krzyżowych w kolanie. Ostrzeżenie brzmi groźnie, pamiętając, że Brazylijczyk Ronaldo, jeden z najlepszych piłkarzy w historii
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
futbolu, taką kontuzję przypłacił nieomal zakończeniem kariery sportowej. - Uprawiam kitesurfing od pięciu lat i jedyne, co mi się w tym czasie złego przydarzyło, to naderwane ścięgno poboczne, przez co miałem czteromiesięczną przerwę - mówi Michał. - Wysokie skoki z dużą siłą, energiczne lądowanie na wodzie, są niebezpieczne dla kolan i stawów barkowych. Można też łatwo skręcić sobie nogę, która jest powiązana z deską.
Dzień surfera zaczyna się od… Kontuzjogenność sportu nie zniechęca jego amatorów. Dlatego każdy dzień kitesurfera zaczyna się tak samo, choć trudno mówić tu o monotonii. - Codziennie rano pierwsza rzecz, jaką robi prawdziwy kitesurfer, to sprawdzanie pogody na najbliższe godziny i dni - mówi Mariusz „Mario” Magoński, instruktor ze szkoły KiteFort. - To bardzo ważne, bo trzeba wiedzieć, czy warto wziąć do pracy sprzęt - dodaje Przemek Pałka, który lubuje się w spontanicznych wypadach po pracy nad morze. Firma, której jest dyrektorem, zajmuje się produkcją skrzydeł do elektrowni wiatrowych. Praca
#32
Pasja
#
Ile to kosztuje? Zakup 2 latawców i deski to wydatek minimum 7 tysięcy zł. W cenę takiego zestawu wejdą 2 latawce, bar (trapez) i deska. Koszt sprzętu z prawdziwego zdarzenia nie zamknie się w 10 tysiącach złotych, jednak używany zestaw można kupić już za 4-5 tysięcy. Dziesięciogodzinny kurs kitesurfingu z kolei kosztuje 1000 złotych. cach złotych - mówi Mariusz. - Chociaż używane wyposażenie kitesurfera możemy skompletować już za 4-5 tysięcy zł. Pomimo elitarnego wizerunku, sport nie należy więc do najdroższych. Jest też coraz bardziej popularny u żądnych mocnych wrażeń i dysponujących sporą ilością wolnego czasu studentów. - Jeśli jesteś młody i chcesz to robić, to zawsze znajdziesz sposób - zapewnia Przemek Pałka. - Dziesięciogodzinny kurs kitesurfingu, to koszt jedynie około 1000 złotych - dodaje „Mario” Magoński. - Z papierami instruktora można wyjechać np. na wyspę Rodos i tam uczyć młodych adeptów tego sportu. To świetny sposób, żeby zaoszczędzić na sprzęcie surferskim, a jednocześnie zarabiać na tym i spędzić przygodowe, pasjonujące wakacje.
Kitesurferzy w Świnoujściu.
Michał Jarosz, który jeszcze do niedawna był studentem medycyny, żeby zarobić na sprzęt nosił lodówki w sklepie AGD. - Rodzice byli początkowo sceptyczni, mama bała się o mnie - wspomina. - Ale kiedy sam uzbierałem pieniądze i postawiłem ich przed faktem, w końcu zrozumieli moją pasję i dopłacili mi, żebym mógł zainwestować w bezpieczniejszy sprzęt.
Kitesurfing Odmiana surfingu. Od windsurfingu różni się w sposobie prowadzenia deski – prowadzi się ją podobnie jak w snowboardzie, czyli na krawędzi. Zamiast klasycznego żagla, jak w przypadku windsurfingu, w kite używa się odmiany latawca, trzymanego w znacznej odległości, na barze przypiętym do zakładanego przez surfera trapezu (uprzęży).
Kontakt z naturą i podniebna siłownia Kitesurfing jest dyscypliną o tyle trudną, że łączy w sobie dwa, zasadniczo różne elementy - pływanie na desce i sterowanie latawcem. - Często swoich sił w kite próbują ludzie, którzy do tej pory uprawiali windsurfing czy snowboard mówi Michał Jarosz. - Wydaje im się, że jeśli potrafią świetnie poruszać się na desce, to bez problemu dadzą sobie radę. Ale to złudne. W kitesurfingu najtrudniejsza i najważniejsza zarazem jest koordynacja pracy rąk i nóg. Trzeba równie dobrze panować nad deską, co nad latawcem. Widziałem wielu kursantów, którzy, mimo umiejętności jeżdżenia na desce, nawet po kilku godzinach prób dalej nie potrafili złapać tej równowagi.
Odmiany kitesurfingu: racing - wyścigi kitesurferów, freestyle - improwizowane ewolucje w powietrzu, wave - pływanie na fali
i największa życiowa pasja Przemka mają więc ze sobą wiele wspólnego. Przy dobrych wiatrach obie sfery życia udaje mu się harmonijnie godzić. - Kitesurfing to, podobnie jak inne sporty ekstremalne, pasja i miłość raczej tych osób, które na co dzień pracują umysłowo - przyznaje Mariusz Magoński. - Po godzinach pracy w biurze warto oderwać się, dosłownie i w przenośni, i zapomnieć o wszystkich problemach. Dlatego do kitesurfingu ciągną chętnie prawnicy, lekarze, biznesmeni. - Koszt całego sprzętu z prawdziwego zdarzenia nie zamknie się w 10 tysią-
Amatorzy podniebnego surfingu zapewniają jednak, że warto spróbować. Odważyć się, jeśli wcześniej nie próbowaliśmy nawet jazdy na desce. - To niesamowita adrenalina, działa jak narkotyk - zapewnia „Mario”. - Poza tym, wiąże się z tym niepowtarzalna atmosfera spotkań na spotach. Kitesurferzy to zgrane towarzystwo żądnych wrażeń, ale otwartych ludzi. - Najpiękniejszy jest w tym wszystkim kontakt z naturą - dodaje Przemek. - Poza tym kitesurfing bardzo poprawia tężyznę fizyczną, jeśli chodzi o właściwie wszystkie partie mięśni. To taka podniebna siłownia.
#33
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Moto
#
Z amerykańskiego filmu drogi
Kiedy szczecinianin Andrzej Gaweł zdobył swój wymarzony samochód, mógł poczuć się jak Barry Newman w kultowym filmie „Znikający punkt”. Corvette c4 na początku lat dziewięćdziesiątych była wśród polskich kierowców unikatem, przypominającym raczej świat zza oceanu, a właściwie ze srebrnego ekranu. AUTOR: Maciej Pieczyński / Foto: Sebastian Wołosz / archiwum prywatne
- Chevrolet Corvette c4 to mój pierwszy, oryginalny samochód, stylistycznie odbiegający od tego, co jeździ po polskich drogach - opowiada Andrzej Gaweł, z zawodu marynarz, hobbystycznie wielbiciel starych, amerykańskich samochodów, właściciel firmy Impact zajmującej się wyposażeniem sklepów. - Mam do tego auta ogromny sentyment. Gdy zacząłem nim jeździć, poznałem swoją obecną żonę. Zastanawiałem się nad jego sprzedażą, ale żona zdecydowanie mi to odradza. To niemal jak nasz rodzinny skarb - dodaje z uśmiechem. - Kiedyś często wybieraliśmy się nim na wycieczki. Przez długi czas nie był to dla mnie żaden eksponat muzealny, ale zwykły samochód codziennego użytku.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Perełka zza oceanu „Znikający punkt”, „Bullit”, „Easy Rider” - te amerykańskie filmy obrazują romantyczne tło fascynacji perełkami motoryzacji zza oceanu, o posiadaniu których marzył Andrzej Gaweł. - Ale też odkąd pamiętam, lubiłem „grzebać” przy samochodach, to była moja pasja - przyznaje. Na corvette c4, która do dziś jest jego motoryzacyjną dumą, trafił przypadkowo przeglądając telegazetę podczas obiadu u rodziców. - Znalazłem ofertę kupna od kolekcjonera z Łodzi - wspomina. - Od razu postanowiłem tam pojechać. Choć nigdy wcześniej tego modelu nie widziałem, to jednak słyszałem, że to bardzo ładny, stylowy, sportowy amerykański samochód. Taki właśnie chciałem mieć.
#34
Właściciel auta Andrzej Gaweł. I tak w 1994 roku z Łodzi do Szczecina Andrzej Gaweł przyjechał za kierownicą czarnej corvette c4. - Początkowo niezbyt estetycznie wyglądał matowy kolor karoserii - wspomina. - Gdy tylko popadał deszcz, zaraz robiły się czarne kropki. Chwilowo skutkowało natarcie woskiem, ale generalnie to było dosyć uciążliwe, bo auto cały urok traciło w nieodpowiednich warunkach atmosferycznych.
Samochód z tworzywa W 2000 roku corvette przeszła jedyną stłuczkę podczas prawie dwudziestoletniej kadencji u szczecińskiego wielbiciela motoryzacji. - Pęknięta maska i przedni zderzak - wylicza szkody pan Andrzej. - W Radomiu znalazłem corvette, która z kolei była uszkodzona z boku. Wziąłem z niej maskę, lampę i przedni zderzak. Wtedy pojawił się problem. Dość prozaiczny, jed-
nak wynikający z wyjątkowego charakteru tej kultowej marki. - Okazało się, że maska z tego samego rocznika, tego samego modelu, nie pasuje - mówi Gaweł. - Corvette od zawsze robiona była jako samochód plastikowy, z tworzywa. W połowie składana była ręcznie, przez co ciężko dopasować części. Ten właśnie element charakterystyki czyni z corvette samochód unikatowy, który można w miarę możliwości przerabiać, puszczając wodze motoryzacyjnej fantazji. - Cały przód można zdemontować, nie ma tam praktycznie stałych elementów - mówi Andrzej Gaweł. - I tak wyszło, że nowa maska była o dwa centymetry szersza od poprzedniej. Dlatego musiałem wrócić do tej uszkodzonej. Udało się ją przerobić. I tak czarna corvette, trochę z konieczności, została przemalowana na kolor srebrny, z aerografem na karoserii. - Jedni się zachwycają, inni stwierdzają, że to zbrodnia na takiej perełce motoryzacji - mówi Andrzej Gaweł.
#35
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Moto
#
Tylko na równe drogi Chevrolet Corvette to samochód „wysokich lotów”. I to nie tylko w przenośni, ale i dosłownie. Nie jest kojarzony jedynie z amerykańskim kinem akcji, ale i z zawrotnymi prędkościami, jakie osiąga. - Kiedy poprzedni właściciel zabrał mnie na próbną jazdę, ponad 100 na godzinę po torowiskach tramwajowych, między samochodami, miałem duszę na ramieniu - przyznaje Gaweł. - Podobno poprzedni potencjalny klient nie wytrzymał, przestraszył się i zrezygnował z kupna, kiedy zobaczył do czego to auto jest zdolne. A do czego jest zdolne? - Mój poprzednik pochwalił się, że udało mu się maksymalnie rozpędzić do 249 km na godzinę - mówi. - Pędzenie na zabój, byle szybciej, nawet sportowym autem, nie sprawia mi przyjemności. Najwięcej jechałem nim 205 km na godzinę po niemieckiej autostradzie. Bardzo dobrze wchodzi w zakręty, mocno trzyma się drogi nawet przy dużej prędkości, ale warto zachować rozsądek.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Brawura, wyścigi, bicie rekordów prędkości - nie to przyciąga pana Andrzeja do amerykańskich sportowych aut. W corvette ceni najbardziej jej indywidualny charakter i możliwość poruszania się prawdziwą legendą amerykańskiej motoryzacji. - Choć to auto nie nadaje się za bardzo do jazdy po miejskim bruku, czy dziurach w polskich miastach - przyznaje. - Sztywne zawieszenie, resory, pojedyncze pióra węglowe - te elementy konstrukcji sprawiają, że chevrolet na ulicach polskich miast przeznaczony może być jedynie dla kierowców o mocnych nerwach i dużej cierpliwości.
Dane techniczne: Chevrolet Corvette c4 / rocznik 1987 pojemność silnika 5,7 l / moc 250 KM / spalanie 15-20 l/100 km / waga 1,5 t
#36
Podróże
#
Gdzie rum jest tańszy od piwa
Grzegorz Skorny podróżuje, by robić zdjęcia. Na wyprawę do Birmy zabrał żonę i córkę. Już przed wyjazdem wiedzieli, że muszą pożegnać się z wygodami na rzecz tego, co mogą zobaczyć i przeżyć. Nie zawiedli się ani przez chwilę. Autor: Bogna Skarul / Foto: Grzegorz Skorny
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#38
Podróże
#
Jak dostać się do Birmy?
Najlepiej z Berlina do Bangoku (Tajlandia) - bilety kosztują około 1500 zł i dalej z Bangkoku do Randun - bilety kosztują około 200 dolarów USD. Wiza do Birmy przyznawana jest na 28 dni, bez problemu, w ambasadzie Birmy w Tajlandii. W Polsce nie ma ambasady tego kraju i wizę trzeba wyrabiać w Berlinie lub przez pośredników. W Bangkoku, w ambasadzie to koszt 810 bahtów, czyli ok. 80 zł. Czas oczekiwania 2-3 dni.
Połów ryb na jeziorze Inle.
#39
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Podróże
#
Wiejska uroczystość. Pożegnanie siedmiolatków.
Birmańska świątynia.
Jak poruszać się po kraju Po Birmie można podróżować wygodnym, nocnym autobusem i jedynie trasa po przekątnej Inle Bagan, to najgorsze z możliwych połączeń po birmańskim „turystycznym kwadracie”, bo podróż możliwa jest tylko w dzień, od 6 rano do 20 wieczorem i do tego małym, niekomfortowym busem.
Inny świat krok za lotniskiem
Grzegorz Skorny, rektor Wyższej Szkoły Techniczno-Ekonomicznej w Szczecinie, podróżuje, by robić zdjęcia. Na tę wyprawę do Birmy zabrał żonę i córkę. Jeszcze w Polsce przed wyjazdem wiedzieli, że muszą się pożegnać z wygodami na rzecz tego, co mogą zobaczyć i przeżyć. Na rzecz pięknych zdjęć. Nie zawiedli się. Pojechali w drugiej połowie stycznia, kiedy w Azji Wschodniej jest pora sucha, ale jeszcze nie masakrują upały. - Pierwsze zetknięcie z Birmą to lotnisko w Rangun, które jest na europejskim, całkiem przyzwoitym poziomie - opowiada Grzegorz Skorny. - Ale zaraz po wyjściu zmienia się wszystko. To właśnie ten moment, w którym przekracza się granice światów. Birma to cywilizacyjnie często nadal XIX wiek, gdzie nawet wodę na ryżowiska pompuje się ręcznie, a na wsiach królują dwukółki ciągnięte przez woły. Dookoła sucha, czerwona,
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
ilasta ziemia, roślinność żółta od słońca i wysoka temperatura. Za to ludzie szczególnie życzliwi i przyjaźni, którzy podzielą się wszystkim, także ciężko zdobytym pożywieniem. - Życzliwość i uśmiech na twarzach miejscowych zaskoczyła mnie - podkreśla rektor WSTE i opowiada, jak spotkał rolnika na płaskowyżu koło jeziora Inle. - To był mój drugi dzień marszu w ciężkim upale, bez możliwości schronienia się przed słońcem. A chłop niósł dwa kosze pełne bananów. Niósł je na ramionach, z plantacji na pobliskim stoku, który w Polsce nosiłby raczej miano góry. Każdy kosz ważył po 30 kilogramów. - Te 60 kilogramów bananów, jak później tłumaczył nam birmański przewodnik, to dla rodziny tego mężczyzny pożywienie, które musi starczyć na tydzień - wspomina Grzegorz Skorny. - Chciałem kupić od niego parę sztuk owoców. Nie sprzedał mi. Po prostu dał.
Święto w birmańskiej wsi
Albo parę dni później, gdy jechał busem, by zobaczyć którąś już z rzędu Pagodę (europejska nazwa buddyjskich świątyń).
#40
Podróże
#
Nie gnieć dolarów! Wymiana pieniędzy to niełatwa sprawa. Najlepiej wymienić dolary na lotnisku, bo w całej Birmie są najwyżej dwa bankomaty. W przypadku dolarów należy dbać o nominały. Najlepiej mieć nieskazitelne studolarówki. Nawet najmniejsze zagniecenia na środku banknotu, powstałe od składania, obniżają jego wartość. Pieniądze można wymieniać też w niektórych hotelach lub w zakładach jubilerskich na Bogyoke Market (lepsze kursy). Kurs to 870 kyatów za dobre 100-dolarówki i 860-850 za lekko zgniecione.
Wiejska uroczystość. Pożegnanie siedmiolatków.
czystości nie pojawili się wcale przypadkowo. Wierząc w reinkarnację uważają, że każdy kto pojawia się tego dnia w okolicy, był w poprzednim wcieleniu razem z nimi, więc nie jest kimś obcym.
Autor zdjęć, rektor i podróżnik Grzegorz Skorny.
Jedzenie tanie jak barszcz
Po drodze natknęli się na wioskę, gdzie wszyscy mieszkańcy ubrani byli odświętnie, z ciekawie pomalowanymi twarzami. - Zatrzymałem samochód, bo te niesamowite stroje i niecodzienna atmosfera z miejsca mnie zachwyciły - tłumaczy. - I od razu wyjąłem aparat fotograficzny. Okazało się, że w wiosce świętowano akurat pożegnanie rodziców ze swoimi 7-letnimi synami. To szczególny dzień dla całej społeczności. Wszyscy chłopcy, którzy ukończyli siedem lat, idą zaraz po uroczystości na siedem dni do klasztoru. Tam są zamknięci, by przez tydzień kontemplować i zastanowić się nad swoim przyszłym życiem. Niektórzy z klasztoru nie wracają. Postanawiają zostać mnichami. Chyba jestem jednym z nielicznych Polaków, którzy brali udział w takiej uroczystości - podkreśla wyjątkowość swojej przygody rektor WSTE i opowiada, że ceremonia składa się najpierw z nabożeństwa, a później z poczęstunku, w którym bierze udział cała społeczność wioski. - Posiłek podawany jest w specjalnie na tę okazję wybudowanym pomieszczeniu - opowiada Skorny. - Może pomieszczenie, to za duże słowo. To raczej taka ogromna płachta na palach. Potrzebna, by można było skryć się w cieniu. Jest jednak udekorowana tak, jak przyozdobione są wszystkie domy we wsi. Poza tym wszędzie spacerują odświętnie ubrani ludzie, a nawet krowy. - Mieszkańcy wioski zapraszali nas bardzo serdecznie do wspólnego świętowania - przyznaje fotograf. - Ale nie tylko z sympatii czy gościnności. Oni nas na ten posiłek namawiali z przyczyn niejako religijnych. Birmańczycy bowiem sądzą, że Skorny z rodziną na uro-
Tym razem obiadu z Birmańczykami nie zjedli. Ale grzecznie podziękowali za możliwość zrobienia zdjęć. - Trochę było nam niezręcznie - tłumaczy podróżnik. - Chłopi birmańscy, to bardzo uboga warstwa społeczna. Z naszego punktu widzenia raczej nie wypadało przysiąść się do stołu. Za to parę dni później zjedli wspaniałego homara w restauracji na brzegu Zatoki Bengalskiej i Morza Andamańskiego. Homar, specjalnie przyprawiony i podany, kosztował 40 dolarów (120 zł). - Ale to był najdroższy posiłek jaki jadłem w Birmie - wspomina Skorny. Na całodniowe wyżywienie w Birmie z napojami i takim trochę luzem w kieszeni trzeba przeznaczyć około 10-12 dolarów. A je się tam przede wszystkim ryż z dodatkami, czyli curry z wołowiną, kurczakiem czy baraniną. Wszystko ostro przyprawione, ale treściwe. Dominującą przyprawą jest kolendra. W porze suchej nie ma zbyt wiele owoców. Jedynie co warto spróbować, to tamaryndowca, który paskudnie śmierdzi, ale za to wybornie smakuje. - Ale w Birmie świetne jest piwo, wspaniałe whisky i wyśmienity rum, jako jedna z pozostałości po Brytyjczykach. I ten rum jest tańszy od piwa! - mówi podekscytowany tym wspomnieniem Grzegorz Skorny. Nad morzem i nad jeziorem Inle warto spróbować dań z ryb. Podawane są świeże, prosto z rybackiej łodzi. Rybacy na łowiska wypływają o świcie. Biorą ze sobą do łodzi dzieci. - One później na jeziorze trzymają stery - tłumaczy podróżnik. - W tym czasie mężczyźni wiosłują nogami, aby mieć wolne ręce i swobodnie zbierać ryby do wielkich koszy. To niesamowity widok i niecodzienny sposób połowów. Na długo zostanie w mojej pamięci.
#41
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Kulinaria
#
Daniel i Justyna w swojej kuchni.
Przez żołądek do serca Litr pozytywnej energii, kilogram zaangażowania, dwie szklanki pomysłowości, szczypta odwagi i miłość do jedzenia - to przepis na idealny kulinarny blog dwojga zakochanych. Justyna i Daniel wiedzą o tym najlepiej. Wspólnie prowadzą bloga Eintopf, który zdobył drugie miejsce w konkursie na najlepszy Kulinarny Blog Roku 2012. AUTOR: Paulina Targaszewska / Foto: Panna Lu / www.ajntopf.blogspot.com Gotować zaczął Daniel. - Interesowałem się tym, bo po prostu od zawsze lubiłem jeść. W moim rodzinnym domu zwykle gotował tata, który jest kucharzem - opowiada. - Podglądałem jak przygotowuje różne dania. Wielu rzeczy nauczyłem się od niego. A do tego moje kulinarne umiejętności imponowały dziewczynom. Średnio szła mi gra na gitarze, więc podrywałem na makaron - śmieje się. - To działało, i to jak - potwierdza z uśmiechem Justyna. - Na mnie też! Podziałało na tyle, że teraz są szczęśliwym małżeństwem i mają dwóch synów: 5-letniego Franka i 3-letniego Filipa. Chłopców wszędzie pełno, także w kuchni, do której wnoszą mnóstwo pozytywnej energii i zabawy. Chętnie przyłączają się też do wspólnego kucharzenia. - Gotowanie bardzo nas wszystkich do siebie zbliża - mówi Justyna. - Nic więc dziwnego, że sporo czasu spędzamy właśnie w kuchni. Zwykle gotujemy z Danielem razem, ale chłopcy chętnie nam pomagają. Uwielbiają robić pizzę. Przygotowywanie ciasta, układanie składników, rozprowadzanie sosu pomidorowego i mozzarelli - to sprawia im ogromną radość, a do tego dużo bardziej później smakuje.
na herbatę. Nie musiałam się interesować kuchnią, bo Daniel świetnie gotował i przygotowywał wszystkie dania. W pewnym momencie obowiązki w pracy sprawiły, że nie miał dość czasu, by za każdym razem przyrządzać dla nas posiłki. Musiałam więc się dostosować i wreszcie nauczyć gotować. Motywowała mnie też moja mama. Nieraz pytała „jak to możliwe, żeby kobieta nie gotowała?!”. Moja ambicja dostawała wtedy w policzek. Musiałam coś z tym zrobić i zabrać się wreszcie za to gotowanie. Początki nie były jednak łatwe. Zdarzało się coś źle doprawić czy przegotować. - Nieraz dzwoniłam do mamy w trakcie gotowania z paniką w głosie - wspomina Justyna. - Prosiłam o rady, podpowiedzi, jak daną potrawę naprawić. Gotowanie spodobało mi się jednak na tyle, że nie zniechęcałam się małymi potknięciami. Nie ma się co zrażać, trzeba próbować i uczyć się dalej.
Pyszności z bloga Z obiadu na obiad gotowanie wychodziło Justynie coraz lepiej. I wtedy wspólnie z Danielem przypomnieli sobie o blogu ajntopf.blogspot.com założonym przez Daniela przed laty. Założyłem go pod wpływem impulsu i namowie znajomych - opowiada Daniel. - W 2009 roku pojawił się na nim pierwszy przepis. Nie pamiętam nawet jaki. Wtedy blog wyglądał zupełnie inaczej niż teraz. Brakowało logo i zdjęć, był tylko tekst. Przez dwa lata blog był zawieszony, nic się na nim nie działo. Kiedy Justyna także zakochała się w gotowaniu, postanowili-
Ambicja dostała w policzek Teraz Justyna pomaga stawiać chłopcom pierwsze kroki w gotowaniu. Jej nauczycielem był Daniel. - Długo miałam dwie lewe ręce do gotowania - śmieje się. - Potrafiłam jedynie ugotować rosół, usmażyć jajecznicę i nie przypalałam wody
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#42
Makaron z sardynkami, oliwkami i kaparami Składniki: 250 g makaronu linguine, garść rukoli, 1 dymka lub 1/4 czerwonej cebuli - drobno posiekana, puszka sardynek w oleju roślinnym, nasza miała 125 g, 8-10 czarnych oliwek, 1 łyżka kaparów, sok z 1/2 cytryny, sól, pieprz, suszone płatki chili (tyle ile lubicie). Przygotowanie: Makaron ugotujcie w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. Zostawcie 1/3 szklanki wody z gotowania makaronu. Na głęboką, rozgrzaną patelnię, wlejcie olej z puszki po sardynkach i wrzućcie szalotkę, podsmażcie chwilę na średnim ogniu. Dodajcie ugotowany makaron i wodę z gotowania, dobrze wymieszajcie. Dorzućcie oliwki, kapary i rukolę, wymieszajcie. Dodajcie sardynki i wymieszajcie delikatnie, skropcie z sokiem z cytryny, popieprzcie do smaku. Wyłóżcie na talerze i posypcie płatkami chili. Smacznego!
Makaron wg przepisu powyżej.
Zupa z zielonego groszku made in Eintopf.
śmy wspólnie go reaktywować. Często wymyślaliśmy we dwoje jakieś nowe dania, dodawaliśmy swoje składniki, mieszaliśmy smaki według własnego gustu i chcieliśmy się naszymi pomysłami dzielić z innymi. Przeglądając bloga Justyny i Daniela, od razu stajemy się głodni. Tyle tu pyszności! Są przepisy na dania wegetariańskie, śniadania, ryby, słodkości, zupy, przystawki i wiele, wiele innych. Do wyboru mamy m.in. jajka sadzone w sosie pomidorowym, banany z granolą i kokosem, sałatkę z roszponką, truskawkami i orzechami laskowymi, czekoladowe ciasto bez mąki, czy makaron ze szparagami i domowym pesto. Wszystko nie tylko wyśmienicie smakuje, ale też pięknie wygląda. O zdjęcia potraw dba Justyna. Robi je zwykle na balkonie, gdzie jest najlepsze światło. - Nie raz zdarzało się, że wychodziłam z aparatem i potrawą na balkon w kurtce albo z parasolką - wspomina. - Dobre zdjęcie czasem wymaga poświęceń!
Co ich jeszcze łączy? Oboje bezgranicznie kochają dania z makaronów. - Są szalenie smaczne i do tego łatwe w przygotowaniu - mówią. - Nawet osoba, która nie potrafi gotować, może przyrządzić pyszny makaron. Wystarczy go ugotować, dodać sos pomidorowy, dwa ząbki czosnku, cebulę, pomidory z puszki, sól, pieprz, bazylię, parmezan i w kilka minut mamy gotowy, smaczny obiad. Miłość do gotowania i świetne wyczucie smaku Justyny i Daniela zostało docenione. W ubiegłym roku ich blog znalazł się na drugim miejscu w konkursie na Najlepszy Kulinarny Blog Roku w kraju. Spory sukces odnieśli także w konkursie organizowanym przez portal Onet.pl, gdzie wybierano najlepsze blogi w Polsce. Do udziału zgłosiło się ok. 400 kulinarnych blogów. Eintopf zajął 22. miejsce. - Prowadzimy bloga z miłości do jedzenia, pasji do gotowania i chęci pokazania ludziom, że gotowanie w domu nie wymaga dużych umiejętności - mówi Justyna. - Nie chodzi nam o jakąś rywalizację czy zarobek. Nie zmuszamy się do niczego. Obiecaliśmy sobie, że jeśli gotowanie i pokazywanie potraw na blogu nie będzie nam sprawiać przyjemności, to po prostu przestaniemy to robić. Na to się jednak nie zapowiada. Cały czas jesteśmy ciekawi nowych smaków. Kulinarny świat jest tak bogaty, że pewnie nigdy do końca go nie poznamy, a wciąż będziemy chcieli go odkrywać.
Wątróbki nie będzie W domu Daniela i Justyny nie znajdziemy zupek chińskich, kukurydzianych chrupek czy chipsów ani wątróbki, której oboje nienawidzą. - Zakupy robimy jednak w tradycyjnych dyskontach, na rynku czy w warzywniaku - mówią. - Nie jesteśmy maniakami ekologii, nie mamy czasu, żeby zawsze jeździć po naturalne produkty do podmiejskich gospodarzy. W zwykłych sklepach też można znaleźć świeże i dobrej jakości warzywa, owoce czy sery.
- I zawsze będziemy lubili jeść! - śmieje się Daniel.
#43
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Zdrowie
#
Cudowny efekt nici
Rozmowa z doktor Iloną Osadowska, chirurgiem, jedną z nielicznych lekarzy medycyny estetycznej w Szczecinie zajmującą się odmładzaniem zabiegami Aptos. - W medycynie estetycznej jest sezonowość. Jeszcze mamy wiosnę, ale już lada dzień nadejdzie lato. Co teraz kobiety powinny zrobić ze swoją cerą? - Na lato kobiety chcą wyglądać pięknie - promiennie, radośnie. To przecież okres kiedy cieszmy się życiem po zimie, okres miłości, randek, nadziei związanych z wakacjami. Już od wiosny kobiety wracają by odnowić i odświeżyć wygląd z botoxem. Są to zabiegi, które odwracają czas, maskują zły wygląd, którego się nabawiłyśmy przez jesień i zimę. A kto z nas nie pragnie wyglądać lepiej? Botox to odświeżanie wyglądu. Lecz wiosną najważniejsze jest nawilżanie. Medycyna estetyczna oferuje kilka zabiegów, które dobrze sobie zaaplikować właśnie teraz. Trzeba dać zastrzyk energii skórze. Do tego służą specjalne preparaty zawierające skoncentrowany zestaw witamin oraz kwas hialuronowy z biopeptydami. Wiosną chodzi o to, aby naszą skórę nawilżyć na tyle, by później, letnie słońce zrobiło jak najmniejsze szkody naszej cerze. Na rynku jest coraz więcej specjalistycznych preparatów, bardzo nowoczesnych. Często nie jest to tylok zwykłe nawilżanie, ale też leczenie skóry. Na przykład preparaty, które zapobiegają powstawaniu przebarwień. Na lato działają one fantastycznie na cerę. Wybór konkretnego preparatu uzależniony jest od cech indywidualnych, m.in. rodzaju skóry, oraz oczekiwań kobiety.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Namawiam taż kobiety, aby nie koncentrowały się tylko na twarzy. Nie można zapominać o dekolcie i rękach. - Czy w medycynie estetycznej pojawiły się jakieś nowości? - Tak, dla mnie najciekawszą z nich jest nowa metoda Aptos, wprowadzająca nici wchłaniane, uzupełniające gamę znanych od dawna nici stałych. Metoda opracowana jest i rozwijana od 15 lat dr Marlena Sulamanidze, chirurga plastycznego z Gruzji. Obecnie znana jest na całym świecie. Od kilku miesięcy nowości dostępne są w Europie. - Na czym ta metoda polega? - Aptos umożliwia podciąganie skóry za pomocą delikatnych nici o odpowiednio dobranych kształtach i wypustkach. Przywracają one twarzy spoistość i zwartość, traconą w wyniku starzenia skóry. Typowym zabiegiem jest odtwarzanie zapadniętych policzków oraz podciągnięcie opadających wzdłuż żuchwy fałdów skóry, które potoczne nazywamy chomikami. Nowością jest to, że nowa generacja nici wykonana jest z kwasu polimlekowego – materiału wchłanianego, jednocześnie silnie stymulującego nasz organizm do wytwarzania w skórze nowego kolagenu. Jest on dobrze znany i bezpieczny, ponieważ od kilkudziesięciu lat służy to wytwarzania wchłanianych nici chirur-
#44
Tak więc nowa generacja nici Aptos łączy natychmiastową poprawę owalu twarzy z długoterminowym działaniem rewitalizującym, zachowując przy tym minimalną inwazyjność oraz umożliwia odwrócenie efektu po wchłonięciu nici. Same atuty z punktu widzenia współczesnej, aktywnej kobiety. - Czy efekty są trwałe? - Efekt utrzymuje się przez 3-4 lata, dając optyczne wrażenie odmłodzenia ocenianego na kilka do 10 lat. Ponieważ nici z czasem zanikają, a skóra nadal się starzeje, usatysfakcjonowana pacjentka będzie mogła w przyszłości powtórzyć zabieg. Można będzie wtedy rozważyć także klasyczne, trwałe nici Aptos, oferujące dłuższy czas utrzymywania efektu. - Czyli nowy zabieg Aptos nie jest aż tak agresywny, nie zmienia nas już raz na zawsze? - Właśnie to chciałabym podkreślić. Ten 4-letni efekt daje możliwość pacjentce powrotu do poprzedniego wyglądu. Może się przecież zdarzyć, że kobieta nie jest zadowolona po zabiegu ze swojego wyglądu. Po zastosowaniu metody Aptos jest on odwracalny, co nie jest możliwe po klasycznych zabiegach chirurgii plastycznej. W ogóle w medycynie estetycznej jest taka tendencja, aby zabiegi były jak najmniej agresywne, ale aby dawały jak najlepsze efekty. - Ile kobiet zdecydowało się na zabieg Aptos? - To zupełnie nowa metoda, w Szczecinie pojawiła się zaledwie kilka miesięcy temu. Ale już jest grupa kobiet, które ją przeszły, z fantastycznym efektem, z czego się bardzo cieszę. Pewną barierą jest to, że po zabiegu trzeba będzie wyłączyć się na kilka dni, aby ustąpił obrzęk i skutki nakłucia. Zazwyczaj okres ten wynosi od trzech do siedmiu dni. - A ile kosztuje takie odmładzanie? - Od 1,6 do 5 tys. zł w zależności od rodzaju zastosowanych nici i rozległości korekcji. - Od czego zależy dobór rodzaju nici? - Przede wszystkim od efektu, który chcemy wraz z pacjentką osiągnąć. Dostępne są np. mikrosprężynki likwidujące bardzo dobrze zmarszczki marionetki wzdłuż kącików ust. Są zestawy nici specjalnie dostosowane m.in. do podciągnięcia opadającego podbródka lub równomiernego podciągnięcia opadających policzków. Dostępne są nieskomplikowane nici umożliwiające np. lekkie uniesienie brwi, dające efekt otworzenia oka. Racjonalny dobór metody to sprawa bardzo indywidualna, którą omawiamy podczas konsultacji lekarskiej. Możemy także łączyć nici z gamą klasycznych zabiegów odmładzających, także mamy wiele tematów do ciekawej rozmowy.
R E K L A M A
gicznych. Znany jest także pacjentkom z terapii Sculptra, która jest jedną z moich ulubionych metod do odtwarzania owalu i objętości twarzy.
Zdrowie
Foto: klinika Hahs
#
Dr Joanna Hahs-Gaborska
Korona idealnie dopasowana
Rozmowa z dr Joanną Hahs-Gaborską z Kliniki Implantologii i Ortodoncji HAHS w Szczecinie
- Nadłamany lub krzywy ząb może być zmartwieniem pacjenta w każdym wieku. Jak dentysta może pomóc w takim przypadku? - Dentysta wspólnie z technikiem protetykiem mogą „stworzyć” nową koronę zęba. A zatem także m.in. skorygować zęby o nieprawidłowym kształcie, przebarwione i obłamane. Do rozwiązań powszechnie stosowanych w takich przypadkach należy porcelana. Niemniej, piękno nowego zęba zależy m.in. od rodzaju użytego materiału i zastosowanej technologii. - Spośród jakich rodzajów koron pacjenci mogą wybierać? - Standardowe korony porcelanowe wykonywane są ze stali (wewnętrzna część korony) i porcelany (nakładanej na stal). Ten typ koron cechuje niska estetyka. Z biegiem lat dziąsło przy koronie na stali obsuwa się odsłaniając korzeń zęba, zauważalny staje się także szary odcień metalu. - Istnieją korony o większych walorach estetycznych? - Wachlarz możliwości jest szeroki. Jed-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
nak najdoskonalszą estetykę zapewniają korony z pełnej ceramiki, projektowane i wykonywane cyfrowo - w systemie CAD/CAM. Przy ich produkcji rezygnuje się z zastosowania jakichkolwiek metali. Sprawia to, że przewodzą światło tak, jak naturalne zęby. Ponadto są biozgodne, co eliminuje ryzyko alergii. Charakteryzuje je także wysoka wytrzymałość (ponad dwukrotnie większa od innych ceramicznych rozwiązań) oraz niezwykle precyzyjne dopasowanie. Nie zmieniają koloru nawet w dyskotekowym świetle ultrafioletowym. Wszystko to składa się na idealny efekt estetyczny. - W jaki sposób powstają korony pełnoceramiczne? Czym różni się ten proces od standardowego? - To zupełnie inna technologia. Kształt wewnętrznej części korony (tzw. czapki) jest projektowany u nas w klinice, w laboratorium protetycznym, za pomocą skanera oraz specjalnego programu komputerowego. Dzięki 10-krotnemu powiększeniu unikamy pomyłek w pomiarach i idealnie dopasowujemy każdy fragment. Na bazie tak przygotowanego cyfrowego obrazu zęba,
#46
wykonywana jest ceramiczna podstawa korony. W kolejnym etapie technik nadaje jej ostateczny kształt i kolor. W efekcie każda korona jest precyzyjnie dopasowana i bardzo mocna. - Jak długo powstaje korona pełnoceramiczna? - Do niedawna przygotowanie koron pełnoceramicznych wymagało od dentystów współpracy ze szwedzkim laboratorium Nobel Biocare. Skan kształtu zęba był przesyłany przez internet do Szwecji, gdzie powstawała ceramiczna podstawa (wewnętrzna część) korony. Cały proces był bardzo czasochłonny. Od stycznia tego roku w klinice HAHS w Szczecinie, dzięki nowej technologii, zajmuje on tylko 2 dni. Korony pełnoceramiczne są wykonywane w naszej klinice przy pomocy nowego skanera i komputerowo sterowanej frezarki Everest. Pacjenci często nie mogą na leczenie poświęcić zbyt wiele swojego czasu. Chcieliby szybko uzyskać optymalny efekt. I jest to możliwe dzięki zastosowaniu takich nowoczesnych rozwiązań.
Nowy, piękny ząb
Doskonałą estetykę gwarantują korony pełnoceramiczne projektowane i wykonywane cyfrowo w systemie CAD/CAM. Przy ich produkcji rezygnuje się z zastosowania jakichkolwiek metali. W klinice HAHS w Szczecinie korony te są wykonywane przy pomocy skanera i komputerowo sterowanej frezarki Everest. Kształt nowego zęba projektuje się na ekranie komputera w 3D. Zapewnia to optymalne dopasowanie i estetykę. Do niedawna przygotowanie koron pełnoceramicznych wymagało od dentystów współpracy ze szwedzkim laboratorium Nobel Biocare. Cały proces był bardzo czasochłonny. Nowa technologia w klinice HAHS pozwala przygotować koronę w ciągu 2 dni.
Foto: klinika Hahs
Nadłamany lub krzywy ząb może być zmartwieniem pacjenta w każdym wieku. Dentysta wspólnie z technikiem protetykiem mogą „stworzyć” nową koronę zęba. Piękno nowego zęba zależy m.in. od rodzaju użytego materiału i technologii.
Lecz się falą uderzeniową Do niedawna schorzenia narządów ruchu leczono przede wszystkim operacyjnie, farmakologicznie lub poprzez unieruchomienie bądź podstawową fizjoterapię. Centrum HAHS w Szczecinie, wśród wielu zabiegów rehabilitacyjnych, oferuje zabiegi falą uderzeniową. Ta terapia jest nową, wysoce efektywną metodą leczenia o potwierdzonej skuteczności. W wielu przypadkach jest alternatywą dla operacji chirurgicznej. Fale uderzeniowe stosuje się przy leczeniu m.in. łokcia tenisisty i golfisty, ostrogi piętowej, bóli ramienia, barku, bioder, bólu ścięgna Achillesa, „kolana skoczka”, bolesnych punktów w mięśniach, stawów. Zalety zastosowania fal uderzeniowych to m.in. krótki czas terapii (3-4 zabiegi), szybka poprawa i szansa na uniknięcie interwencji chirurgicznej. Osiąga się także wysoką (70-80%) skuteczność u pacjentów, którzy byli bezskutecznie leczeni zachowawczo. Fale uderzeniowe potrafią rozdrobnić i rozpuścić złogi wapniowe w ścięgnach i przyponach, poprawiając w ten sposób ukrwienie i przemianę materii lub obniżyć napięcie w tkankach, przyśpieszając ich regenerację. Badania pokazują, iż leczenie np. łokcia tenisisty, ostrogi piętowej falami uderzeniowymi nie tylko znacznie uśmierza bóle chroniczne, lecz przynosi trwałe wyleczenie. Ze względu na skuteczność terapia ma szerokie zastosowanie w medycynie sportowej. R E K L A M A
Zdrowie
#
Najnowsze metody medycyny estetycznej oferują bardzo interesujące i przyjazne rozwiązania dla kobiet pragnących szybko i niekłopotliwie poprawić linię ciała. Najwyżej ceniona jest minimalna urazowość, uniknięcie znieczulenia ogólnego oraz ładne efekty, rozumiane jako naturalna i gładka linia ciała bez nierówności czy ubytków. Liczy się także krótki czas pobytu w klinice oraz możliwość szybkiego powrotu do normalnej aktywności po zabiegu. Wszystkie te atuty oferowane są przez nową metodę liposukcji wodnej Body Jet.
Wyszczupleć przez weekend!
Czy to możliwe by, przez weekend stracić rozmiar czy dwa? I w poniedziałek wrócić do pracy z nową linią? Takie pytanie często zadają kobiety aktywne, zainteresowane usunięciem tkanki tłuszczowej. Jeśli fitness i dieta nie dają oczekiwanych efektów, szukamy niezawodnej metody, która pozwoli nam rozstać się z najbardziej nawet opornymi poduszkami tłuszczowymi.
Zabieg ten będzie interesujący dla tych z nas, które chcą pozbyć się możliwie dużej ilości tłuszczu, lub chciałyby ponownie wykorzystać usunięty tłuszcz, np. do odbudowania piersi. Przebieg zabiegu jest bowiem tak delikatny, że większość wypłukiwanych komórek tłuszczowych pozostaje nieuszkodzonych. Dzięki temu możemy je wykorzystać do powtórnego podania. Własny tłuszcz jest najwspanialszym możliwym wypełnieniem dla kobiet np. po mastektomii, lub o bardzo drobnych piersiach, pragnących niewielkiego do umiarkowanego powiększenia biustu. Własny tłuszcz nie jest alergizujący, a po ukrwieniu i przyjęciu przez organizm pozostanie w nim na zawsze. Delikatne działanie Body Jet ułatwia także uzyskanie ładnej i równej powierzchni skóry po zabiegu. Kolejnym atutem jest wywoływanie efektu obkurczenia skóry. Jej nadmiar był dotychczas największym zmartwieniem pacjentek decydujących się na duże zabiegi liposukcji klasycznej, np. brzucha. Metody dostępna jest w klinice dr Osadowskiej, od czerwca w nowej lokalizacji w budynku Piastów Office Center w Szczecinie.
PROMOCJA
mujące się nudności i wymioty, podejrzenia patologii przewodu pokarmowego: nowotwory, owrzodzenia, zwężenia, niedrożność, badania kontrolne celem oceny wygojenia wrzodu przełyku lub żołądka, oceny skuteczności zabiegów terapeutycznych
Gastroskopia Kolonoskopia Rektoskopia Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów” Medicus” zajmuje się diagnostyką i leczeniem chorób i dolegliwości przewodu pokarmowego. Dzięki współpracy lekarzy różnych specjalności: gastrologów, internistów, chirurgów, radiologów i proktologów niesiemy kompleksowa pomoc w wielu chorobach. Badania endoskopowe górnego odcinka przewodu pokarmowego (przełyku, żołądka i dwunastnicy) – gastroskopię - wykonujemy obecnie z bardzo licznych wskazań: niestrawność (bóle w nadbrzuszu, uczucie pełności, nagły spadek masy ciała, utrata apetytu, aktywne lub przebyte krwawienie z przewodu pokarmowego, trudności i bóle przy połykaniu, krztuszenie się podczas posiłków, objawy choroby refluksowej(typowe: zgaga, puste odbijanie, cofanie się treści żołądkowej oraz nietypowe: chrypka, suchy kaszel, ból w klatce piersiowej), utrzy-
Zajmujemy się również diagnostyką i leczeniem chorób dolnego odcinka przewodu pokarmowego (jelito grube, odbytnica, odbyt). W ramach diagnostyki wykonujemy badania kolonoskopii i w następujących przypadkach: podejrzenia patologii jelita grubego (zwężenie, guz), aktywne lub przebyte krwawienie z przewodu pokarmowego ( krew w stolcu, smoliste stolce), utajone krwawienie z przewodu pokarmowego, niewyjaśniona anemia, biegunka niewyjaśnionego pochodzenia, przewlekłe choroby zapalne jelit ( wrzodziejące zapalenie jelita grubego), u osób ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka jelit grubego (rodzinne). Rektoskopia z powiększeniem obrazu umożliwia dokładną ocenę okolicy odbytu i odbytnicy przydatną przy leczeniu chorób proktologicznych: guzki krwawnicze (hemoroidy), szczeliny odbytu, zapalenia i polipy odbytnicy Diagnostyka przewodu pokarmowego prowadzona jest przy użyciu najwyższej klasy sprzętu endoskopowego zapewniającym doskonałe obrazowanie. Badania wykonywane są zgodnie z obowiązującymi standardami. Sprzęt umożliwia również dokumentacje fotograficzną i archiwizację stwierdzonych patologii. Uzupełnieniem diagnostyki jest pobranie wycinków umożliwia-
jące postawienie rozpoznania. Staramy się o zapewnienie miłej atmosfery – życzliwy personel dba o pełen komfort pacjentów w trakcie badania. Podczas każdego badania kolonoskopowego obecny jest zespół anestezjologiczny –
pacjent otrzymuje leki znieczulające . Istnieje również możliwość wykonania gastroskopii w znieczuleniu. Cennym uzupełnieniem diagnostyki są badania ultrasonograficzne i radiologiczne wykonywane w Spółdzielni. Wczesne i kompleksowe badania przewodu pokarmowego pozwalają często uniknąć groźnych chorób i powikłań.
Medicus Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów Szczecin, pl. Zwycięstwa 1 Informacja telefoniczna: 91 433 35 68, 91 434 73 06 www.medicus.szczecin.pl
Nowa broń w walce z chrapaniem Najnowsze badania wskazują, że prawie 13 milionów Polaków chrapie. Statystycznie częściej chrapią mężczyźni - blisko 2/3, kobiet nieco mniej, ale również dużo - 1/3 otwarcie przyznaje się do chrapania. Przypadłość ta z pewnością nie jest zdrowa i nie wolno jej lekceważyć. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na osoby, u których występują chwilowe przerwy w oddychaniu. Dodatkowo schorzenie powoduje gorsze dotlenienie organizmu, osoba chrapiąca po przebudzeniu często odczuwa takie dolegliwości jak: ból głowy, osłabienie, przygnębienie i zmęczenie, problemy z koncentracją i zapamiętywaniem, senność w ciągu dnia, osłabienie libido, depresja. Pojawiła się nowa walka z chrapaniem - wszczepienie implantów Pillar. Co to takiego? Prosty, bezpieczny i skuteczny zabieg, który ma na celu usztywnienie podniebienia miękkiego, co powstrzymuje chrapanie. Podczas procedury Pillar, lekarz za pomocą sterylnego narzędzia umieszcza w podniebieniu miękkim 3 małe implanty (około 0,7 cm długości i 0,08 cm szerokości). Z biegiem czasu implanty za pomocą naturalnych reakcji organizmu powodują strukturalne usztywnienie podniebienia miękkiego i zmniejszają drganie tkanek, które wywołuje chrapanie. Implanty Pillar wykonane są z materiału poliestrowego, który jest używany w wszczepianych urządzeniach medycznych od ponad 50 lat. Zabieg trwa ok. 20 minut, przy jego wykonaniu stosuje się jedynie znieczulenie miejscowe. W Polsce terapia jest dostępna w wybranych ośrodkach. W Szczecinie kwalifikacją każdego pacjenta zajmuje się indywidualnie specjalista laryngolog z Warszawy, dr Krzysztof Cecherz. Zabiegi odbywają się w Centrum Zabiegowym Dom Lekarski w Szczecinie. (ta) R E K L A M A
Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
Takiej gwiazdy dawno nie było! Występ Sinead O ‘Connor to dla wielu najważniejsze wydarzenie muzyczne w naszym mieście tego roku. Artystka wielką popularność zdobyła na początku lat 90., po nagraniu utworu „Nothing Compares 2U”. Od tamtej pory jest jedną z najpopularniejszych piosenkarek na świecie, a zarazem jedną z najbardziej kontrowersyjnych, a to dzięki takim skandalom, jak poparcie Irlandzkiej Armii Republikańskiej, czy podarcie zdjęcia Jana Pawła II. Dla fanów jej twórczości pierwszy koncert w Polsce po wydaniu ostatniego albumu to pozycja obowiązkowa!
Muzyczny kocioł bałkański
Ostatni koncert z cyklu SMF, ale za to jaki! Na zamkowych dziedzińcu wystąpi bardzo energetyczny Balkan Beat Box. Twórczoć nowojorczyków to muzyczny kocioł bałkański, łączący tradycje i gatunki bałkańskie, bliskowschodnie, afrykańskie, funk, hip-hop, elektronikę i rock. Grali na największych festiwalach na świecie, jak choćby Glastonbury czy Roskilde. Występowali również w Polsce. I to z ogromnym sukcesem! Wystarczy obejrzeć kilka filmowych relacji, żeby przekonać się, jak szalone są ich występy i jak żywiołowo reaguje publiczność. - Balkan Beat Box wnosi świeże spojrzenie na muzykę postrzeganą jako ciągły dialog kultur. Wszystko to w większości utwory okraszone beatem lub tanecznymi melodiami oraz zaangażowanymi społecznie tekstami - zachwalają organizatorzy szczecińskiego koncertu. Balkan Beat Box, 27 czerwca, Zamek Książąt Pomorskich, godz. 20, bilety w przedsprzedaży 55 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#50
Sinead O ‘Connor, 20 czerwca, Zamek Książąt Pomorskich, godz. 20, bilety w przedsprzedaży 85 zł
Elita jazzu. Po francusku Stacey Kent należy do ekstraklasy wokalistyki jazzowej, jest laureatką prestiżowych nagród, między innymi British Jazz Awards 2001 oraz BBC Jazz Awards 2002. Muzyka inspirowana jest jazzową klasyką, country i folkiem. Od kilku lat zakochana jest w piosence francuskiej. Krytycy ogłosili Stacey Kent gwiazdą już po wydaniu pierwszego solowego albumu „Close Your Eyes” w 1997 r. Chwalono ją zwłaszcza za czysty, urzekający głos. Stacey Kent, 4 czerwca, Zamek Książąt Pomorskich, godz. 20, bilety 70/90 zł
Kulturalnie
#
Diwa polskiej piosenki
Robinson Crusoe w wersji operowej W ramach cyklu „Opera w Plenerze” w Teatrze Letnim zostanie wystawiony spektakl „Robinson Crusoe”. Będzie to polska premiera brawurowej opery komicznej Jacquesa Offenbacha. Jest wymagająca pod względem wokalnym, ale przy tym niezwykle lekka w odbiorze. Dzięki szczecińskiej premierze powraca na europejskie sceny po okresie zapomnienia. „Robinson Crusoe”, popularna powieść Daniela Defoe, stała się kanwą opery komicznej mistrza gatunku - Jacques’a Offenbacha. - Ton całości zabarwiony jest szaloną bufonadą operetek, pełnych zwariowanych zwrotów akcji i przezabawnych gagów - mówi Kinga Konieczny z Opery na Zamku. Wystarczy wspomnieć, że tytułowy bohater i grupa jego przyjaciół z Piętaszkiem na czele muszą stoczyć walkę z „przerażającym” plemieniem kanibali oraz złowrogą hordą piratów. Całości dopełnia urokliwy wątek miłosny, nadający typowo romantyczną aurę. Jednak wbrew pozorom „Robinson Crusoe” nie jest operą dziecięcą. To dzieło uniwersalne, w którym może zanurzyć się widz w każdym wieku, czerpiąc z niego ogromne pokłady energii i błyskotliwego humoru. Premiera realizowana jest we współpracy z Teatrem Operowym w Libercu. Robinson Crusoe, 22 czerwca, Teatr Letni, godz. 19, bilety 70 i 80 zł
Wielka bitwa na głosy W pojedynku tenorów co roku biorą udział śpiewacy z całego świata. To jedno z najbardziej oczekiwanych wydarzeń sezonu artystycznego Opery na Zamku. Turniej odbywa się w Szczecinie po raz piętnasty, drugi raz w Teatrze Letnim. Jak co roku, tenorzy będą walczyć o uznanie szczecińskiej publiczności, bo to właśnie publiczność decyduje o tym, kto zwycięży. Śpiewacy sami wybierają dla siebie arie operowe i operetkowe. - Który z nich tym razem rozpali serca dam i zbierze najwięcej róż? Jakie arie usłyszy publiczność w szczecińskim amfiteatrze i komu przyzna swoją nagrodę? Przekonamy się 29 czerwca - zaprasza Kinga Konieczny z Opery na Zamku. W ubiegłym roku największe wrażenie na szczecińskiej publiczności zrobił koreański tenor Ji-Woon Kim. Oprócz nagrody publiczności artysta otrzymał też nagrodę Dyrektora Opery na Zamku - był to angaż do roli Pinkertona w spektaklu Madama Butterfly. XV Wielki Turniej Tenorów, 29 czerwca, Teatr Letni, godz. 20.30, bilety 80 i 100 zł
#51
Na scenie jest od 29 lat. Jej utwory, jak choćby„Jaka róża taki cierń”, „Kocham Cię życie”, czy „Nie żałuję”, na stałe zapisały się w historii polskiej muzyki. 9 czerwca wystąpi z recitalem wyreżyserowanym przez Piotra Loretza w szczecińskiej filharmonii. Artystka zaśpiewa przy akompaniamencie Piotra Matuszczyka (fortepian) i Jerzego Szareckiego (trąbka). - Recital Edyty Geppert to znakomita okazja do spotkania z jej niezwykłym kunsztem interpretatorskim i z tak rzadką już dziś umiejętnością budowania ostro skontrastowanych nastrojów. - To niezwykła okazja przeżycia emocji, jakich mogą dostarczyć publiczności tylko nieliczni. Recital Edyty Geppert, 9 czerwca, Filharmonia Szczecińska, godz. 19, bilety 90-110 zł
Piękna gala w rytmach pop Śliczne dziewczyny, gwiazdy pop i Radek Majdan w jury - to gala finałowa konkursu Miss Polonia Ziemi Zachodniopomorskiej. Będzie gorące show! Gwiazdami wieczoru w Teatrze Letnim będą legendy tanecznego disco lat 90. - Snap i Black Box. Gala finałowa Miss Polonia Ziemi Zachodniopomorskiej 2013, 8 czerwca, godz. 19, Teatr Letni, bilety: Kategoria I - sektor A, B i C miejsca numerowane - 79 zł; Kategoria II - sektory D i E miejsca nienumerowane - 59 zł.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Elektronika na Łasztowni
Gerald Gradwohl Group zawita do Szczecina na jedyny koncert w Polsce. Muzycy są aktualnie w trasie koncertowej promującej nową płytę „Big land”, która będzie miała premierę 13 czerwca. Ich muzyka oscyluje pomiędzy jazzem i fusion, kończąc na pulsującym funku z żyłką rock’n’rolla. Zespół składa się z czołowych muzyków międzynarodowej sceny jazz fusion. Gerald Gradwohl Group feat. Kirk Covington, 22 czerwca, Free Blues Club, godz. 21, bilety 40 zł w przedsprzedaży do 15 czerwca, 50 zł od 16 czerwca, 60 zł w dniu koncertu, studenci - 40 zł.
Czadowy swing z lat 30. - Włoska rewelacja - zapowiada Adrian Malcherek z Free Blues Clubu. Zdobywcy nagrody publiczności na festiwalu jazzowym w Asconie. Sugar Pie & Candyman, bo o nich mowa, to kwintet, który gra standardy muzyki pop, rock i disco w stylu klasycznego swingu i muzyki cygańskiej lat 30. i 40. - 24-letnia wokalistka „Sugar Pie” Georgia Ciavatta obdarzona jest niezwykle dojrzałym i perfekcyjnym technicznie głosem - podkreśla Adrian Malcherek. Zespół przyjedzie do Free Blues Club po raz drugi i da jedyny koncert w Polsce. Sugar Pie & The Candyman, 27 czerwca, Free Blues Club, godz. 21, bilety w przedsprzedaży 25 zł, w dniu koncertu 35 zł, studenci 25 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Foto: Katarzyna Kifert
Od jazzu po rock’n’roll
Przed nami druga edycja Szczecin United Art Festiwal, imprezy prezentującej najnowsze trendy w muzyce elektronicznej i alternatywnej. Na żywo zagra odnowione Radio ABC. Festiwal kolejny raz zagości na Łasztowni, na terenie Terminalu Starówka. Na Łasztowni powstaną trzy sceny oraz chillout room, równolegle w klubach będą organizowane imprezy towarzyszące. Poza muzyką zapowiadane są wystawy artystów wizualnych i prezentacje filmowe. W tym roku nowością będą występy performerów oraz pokaz mody. - 15 czerwca zaplanowaliśmy ABC reaktywację, czyli spotkanie sympatyków i pracowników rozgłośni, wystawę fotografii „Ludzie abeca” oraz projekcję fragmentów filmu „Siwy Dym”- mówią organizatorzy. Szczecin United Art Festival, 14 i 15 czerwca, Łasztownia, Terminal Starówka oraz szczecińskie kluby, karnet - 50 zł
Dyjak i kobiety
Diva polskiej sceny klubowej Novika i Mr.Lex rozgrzeją 15 czerwca parkiet w klubie City Hall. Jako support zagrają szczecińscy didżeje - Brat Beat i MarioKotta. Novika od lat jest jedną z najbardziej cenionych postaci na polskiej scenie klubowej. Solowo zadebiutowała w listopadzie 2006 roku albumem „Tricks Of Life”. Drugi album „Lovefinder” pokazał nową, pełną energii Novikę. Płyta kobieca, zaśpiewana z pazurem i swobodą, nagrodzona została Fryderykiem. Rok później wydała album „Mixfinder” będący zbiorem remiksów piosenek z „Lovefindera”. Novika and Mr.Lex, 15 czerwca, City Hall, godz. 22, bilety 15 zł
#52
Marek Dyjak wystąpi w ramach cyklu Wieczory Świętojańskie - Muzyka i Poezja. Koncert będzie okazją do posłuchania na żywo utworów z jego najnowszej płyty „Kobiety”. Znalazło się na nim 11 piosenek największych polskich piosenkarek i tekściarek m. in. Osieckiej, Nosowskiej, Bartosiewicz, Celińskiej, Groniec, Umer, Mielczanek. Oczywiście w wykonaniu Marka Dyjaka. Najbardziej prawdziwy głos na polskim rynku muzycznym - tak oceniała go najpopularniejsza nauczycielka śpiewu w Polsce Elżbieta Zapendowska. - Głos na granicy desperacji, krzyku i rozpaczy. Dyjak to facet, który żył po bandzie, pił po bandzie - mówią o nim przyjaciele. Od trzech lat jednak nie pije i walczy z nałogiem. Dlaczego nagrał więc płytę o kobietach? - Zawsze podświadomie dążyłem do konfrontacji z wrażliwością kobiecego świata. Jest rzeczą oczywistą, że energia powstaje w wyniku różnicy potencjałów. Głęboko wierzę, że tym sposobem oddam hołd nie tylko wielkim artystkom, z których twórczości pragnę czerpać, ale wszystkim paniom tego świata. Marek Dyjak, 21 czerwca, Teatr Polski, godz. 20, bilety 25 i 30 zł
Kulturalnie
#
Podróż o setki lat wstecz Tradycje świętojańskie, osada historyczna, muzyka na żywo, prezentacja rzemiosła i obyczajów oraz pokazy walk - to wszystko czeka nas podczas imprez zorganizowanych z okazji Nocy Kupały. Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie zaprasza na Noc Kupały po raz jedenasty. Impreza organizowana jest w okresie letniego przesilenia. Wówczas czekają nas trzy dni obchodów wśród świętojańskich rytuałów. - Podróż o setki lat wstecz ułatwią towarzyszące imprezie inscenizacje na zamkowym dziedzińcu, ukazujące dawne tradycje sięgające czasów słowiańskich na Pomorzu - zaprasza Anna Muszyńska z Zamku Książąt Pomorskich.
Teatr Lalek Pleciuga zaprasza w czerwcu dwukrotnie na rewelacyjny monodram „Szczur”. Spektakl w reżyserii Agaty Biziuk oparty jest na dramacie „Szczur, czyli wyścig po koju”. Autor tekstu porusza temat zakłamania, dwuznacznych postaw oraz manipulacji opinią publiczną. Jego dzieło to współczesna, bardzo ciekawa językowo refleksja nad niewspółmiernymi wyrokami. „Szczur”, bardziej niż o konsekwencjach wyborów, opowiada o tym, na co nie mamy wpływu - indywidualnych predyspozycjach, rodzinnych obciążeniach, politycznej demagogii. Szczur, 6 i 14 czerwca, Teatr Lalek Pleciuga, godz. 19, bilety 20 zł
Noc Kupały, 21-23 czerwca, Zamek Książąt Pomorskich, wstęp wolny
Wiosna w Teatrze Współczesnym Foto: B. Warzecha
O manipulacji i zakłamaniu
Teatr przygotował wyjątkową niespodziankę - co druga osoba wchodzi za darmo. W czerwcu można zobaczyć wszystkie premiery mijającego sezonu. Kamila Paradowska - kierownik literacki Teatru Współczesnego poleca m.in sztukę Anny Augustynowicz - „Greta Garbo przyjechała”. W Teatrze Małym na Deptaku Bogusława będzie można zobaczyć „Piękny widok” Sławomira Mrożka, a także monodram „Słowo jest ogień. - Chcecie się dobrze bawić? Wpadnijcie na „Między nogami”, „Dobry wieczór Fogg” lub absolutny hit sezonu - „Seks dla opornych” zaprasza Kamila Paradowska. -Szukacie oryginalnego teatru, który zadziwi i da wiele tematów do rozmów? Przyjdźcie na „Taurydę. Apartado 679” Antoniny Grzegorzewskiej oraz trzymającą w napięciu sztukę „Życie to sen” Wojtka Klemma. Warto! PROMOCJA
Galaxy coraz bardziej przyjazne
Centrum Handlowo-Rozrywkowe Galaxy to stały punkt odwiedzin szczecinian. Bogata oferta, dobre ceny, wygodny parking i szerokie aleje, to już od dekady wielkie atuty galerii. Wkrótce Centrum zachwyci odświeżonym wnętrzem i gigantyczną fontanną.
Galaxy już od 10 lat stanowi swego rodzaju rynek miejski Szczecina. W ciągu dekady Centrum ewoluowało, dostosowując nie tylko ofertę, ale i wnętrze do potrzeb swoich klientów. To, jak zmieniało się Galaxy, zobaczyć będzie można podczas retrospektywnej wystawy fotografii ulokowanej w już odświeżonych wnętrzach. Remont galerii dobiega bowiem końca - widać jasne ściany, słupy i posadzki, co sprawia, że w środku jest jeszcze bardziej przestronne. Oficjalna prezentacja nowego wnętrza połączona będzie z uruchomieniem najwyższej w regionie, bo 21-metrowej fontanny ozdobionej feerią kolorowych świateł. Tę prawdziwą ucztę dla oka uprzyjemnić mają dodatkowo tańsze zakupy Galaxy już szykuje specjalne promocje i rabaty na ten wyjątkowy wieczór.
System zainstalowany będzie na wszystkich poziomach parkingu. Zielone i czerwone światełka nad miejscami parkingowymi będą sygnalizować czy miejsce jest wolne czy zajęte. Specjalnie oznaczone będą także miejsca dla niepełnosprawnych. Klienci jak wiadomo najbardziej cieszą się z niskich cen a o te najłatwiej w sezonie wyprzedaży. Na letnie okazje polować można już w drugiej połowie czerwca. Blisko 170 sklepów kusi szerokim wyborem i dobrymi cenami. I tak od dekady, z roku na rok tak samo blisko i coraz bardziej przyjaźnie. W październiku na urodzinowym torcie Galaxy zapłonie 10 świeczek. Okrągła rocznica to powód do hucznych obchodów. Z pewnością nie zabraknie więc atrakcji zarówno estetycznych, jak i materialnych. Jakich? Warto być na bieżąco i już teraz zapisać się do newslettera Galaxy przez stronę www.galaxy-centrum.pl
Na imprezę czy zakupy wygodnie przyjechać autem. W Galaxy już wkrótce parkować będziemy jeszcze swobodniej, dzięki nowoczesnemu systemowi monitorowania zajętości parkingu.
#53
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Trendy Towarzyskie
#
Lek. med. Wojciech Biel z małżonką mecenas Anną Biel.
Andrzej Lebdowicz, wiceprezes Północnej Izby Gospodarczej z małżonką Hnną.
Od lewej: Marek Gończarowski, prezes Seaton Investments, Monika Kościelak, Private Banker Noble Bank oraz Justyna Michalska, Corporate Banker Noble Bank.
O żeglarstwie mogliby długo dyskutować dwaj znani żeglarze Mateusz Kusznierewicz i Marcin Raubo. Rysownik Henryk Sawka, Izabela Wilczewska, specjalista ds. marketingu Pogoń Szczecin SA oraz Kamil Martyniuk, Senior Private Banker Noble Bank.
Private banking z Mateuszem Kusznierewiczem To było kolejne już klubowe spotkanie w ramach cyklu „Private Banking po Godzinach” organizowane przez Noble Bank. Gościem specjalnym był Mateusz Kusznierewicz, najbardziej znany polski żeglarz sportowy, wielokrotny mistrz i medalista olimpijski. Rozmawiał z nim Michał Kobosko, dziennikarz i redaktor czołowych polskich magazynów opinii. Panowie opowiadali nie tylko o sukcesach sportowych, ale także o pieniądzach, które potrzebne są w sporcie. Przysłuchiwali się im goście, których specjalnie na ten wieczór zaprosił szczeciński oddział Noble Banku. (bs)
Rysownik Henryk Sawka oraz Jarosław Mroczek i Grzegorz Smolny zarządzający klubem Pogoni Szczecin.
Bogumiła Skalska, prezes zarządu LL-OIL Sp. z o.o.
Foto: Andrzej Szkocki
Architekt Tomasz Brejdak i Justyna Michalska, Corporate Banker Noble Bank.
Anna Jasiak z Trans Cargo Sp. z o.o.
Cezary Figurski z Rotary Club Szczecin oraz (tyłem) Barbara Lenkowska, Projekt Tkacka Sp. z o.o.
Jolanta Szczepańska, Galeria Sztuki Współczesnej Art Galle i Artur Nawrocki, dyrektor oddziału Noble Bank w Szczecinie.
Dorota Kowalczyk z firmy Ikar i Joanna Wieczorek.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#54
Zaproś nas na swoją imprezę: mmtrendy@mediaregionalne.pl
Solistka baletu Aleksandra Zdebska.
Solista baletu Paweł Wdówka. Joanna Skrzyniarz i Ewa Kaziszko, właścicielki Re’FORM Studio.
Katarzyna Wełyczko, Jarek Jaz, Paulina Łątka
Ewa Bieganowska i Julia Maj
Senator Sławomir Preiss z żoną i Angelika Rabizo, dyrektor Opery na Zamku.
Foto: Andrzej Szkocki
Halina Skrzyniarz, Krystyna Kaziszko, Adam Skrzyniarz
Małgorzata Kustosik, mezzosopran i Paweł Kotla, dyrygent.
Aktor Teatru Lalek Pleciuga Krzysztof Tarasiuk.
„Odcienie namiętności” w Operze na Zamku
Jacek Kolasiński, Joanna Skrzyniarz z bratem Sewerynem Skrzyniarzem
Beata Wojtunik i Anna Sztaba
Otwarcie Re’FORM Studio
Opera na Zamku po raz pierwszy od wielu lat wystawiła spektakl baletowy grany z orkiestrą na żywo - „Odcienie namiętności”. Była to wyjątkowa okazja, żeby przekonać się, jak duże umiejętności ma szczeciński zespół baletowy. Dwie solistki - Aleksandra Zdebska i Christina Janusz podczas bankietu dowiedziały się, że awansowały na koryfejki. Radość była ogromna. Wśród pań największym zainteresowaniem cieszył się Paweł Wdówka, młody tancerz, który zagrał obie główne role w dwóch częściach spektaklu. Orkiestrę poprowadził pochodzący ze Szczecina, znakomity dyrygent Paweł Kotla, a gościnnie zaśpiewała Małgorzata Kustosik mezzosopran, od niedawna solistka Opery na Zamku. (mk)
18 maja swoją inaugurację miała agencja reklamowa Re’FORM. Nowa siedziba firmy otwarta została przy ul. Stoisława 3. Z tej okazji właścicielki agencji: Ewa Kaziszko i Joanna Skrzyniarz urządziły przyjęcie na 70 osób. Zaprosiły rodzinę, przyjaciół i znajomych z branży. Największym zaskoczeniem były wystrój firmy. Agencja reklamowa zobowiązuje, kreatywność jest bezcenna, więc i wnętrza powinny dorównywac potencjałowi twórczemu dziewczyn. Re’FORM to unikatowe meble, niepowtarzalne oświetlenie i genialna stolarka. Minimalistyczne połączenie stylu duńskiego z vintagem autorstwa Jacka Kolasińkiego. Bo mniej znaczy więcej.
#55
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Trendy Towarzyskie
#
W salonie Lexusa Podczas przedpremierowego, majowego pokazu najnowszego dziecka klasy premium tej marki - modelu IS - w salonie Lexusa można było spotkać wiele osób zainteresowanych nowym autem. (pit) Gunter i Carola von Holt, przyjaciele galerii z Berlina.
Karolina Ciżyńska i dr n. med. Stanisław Gajda, właściciel kliniki stomatologicznej w Szczecinie przy najnowszym dziecku Lexusa. Pani Karolina, posiadaczka modelu poprzedniej generacji, przymierza się do najnowszej wersji - IS 250 w wersji sport.
Andrzej Rynkiewicz, wsołwłaściciel Jupiter AS i Bogusz Olszewski, doradca podatkowy.
Liga Superbohaterów i Agnieszka Skoczylas z Bondi Nieruchomości (pierwszy plan) oraz Piotr Drzewiecki, autor komiksów i Jakub Łysakowski, adwokat.
Biznesowe pogawędki w nowym salonie. Na zdjęciu od prawej: Małgorzata i Jan Kozłowscy, właściciele salonu, Agnieszka Bobala z firmy AR Bono, zajmującej się marketingiem sportowym i organizacją imprez, Paweł Majewski, dyrektor nowego salonu Toyota Kozłowski oraz Krzysztof Bobala (AR Bono).
Wojciech Łowicki, Aleksandra Phillips, dyrektor kreatywny Galerii Orient oraz Łukasz Czub, manager Galerii Orient.
Najlepsze komiksy w jednym miejscu
Foto: Andrzej Szkocki
Foto: Andrzej Szkocki
W Galerii Orient przy ul. Małopolskiej odbył się wernisaż wystawy „Komiks i jego twórcy”. Na miejscu zaprezentowano kilkaset prac autorów komiksu w Polsce. Wśród nich znalazły się dzieła takich artystów jak Tadeusz Baranowski, Bogusław Polch, Hubert Romek, Weronika Kołomycka, Joanna Karpowicz, czy Piotr Wojciechowski. Zaprezentowane prace wykonano różnymi technikami, od szkicu po malunki tworzone farbą na płótnie. Zaprezentowane komiksy można kupić. Najdroższe dzieło kosztuje 4500 zł. Prace zgromadził Wojciech Łowicki, popularyzator komiksu, autor cyklu wystaw „Cztery pory roku z satyrą i komiksem”. (ta)
Jacek Karolczyk, współwłaściciel „Studio Jacek Karolczyk” z przyjaciółką Kasią.
Małgorzata i Jan Kozłowscy, właściciele motoryzacyjnego imperium w Szczecinie: m.in. salonów Lexusa, Mazdy, Toyoty, Opla, Chevroleta. Marka Kozłowski to jeden z najstarszych dealerów samochodowych w kraju.
Jurgen i Jane z Korpusu Północno-Wschodniego.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#56
Od lewej: Alicja Domagała, Piotr Mync, zastępca prezydenta Szczecina, Wiesława Rabińska, szefowa wydziału urbanistyki szczecińskiego magistratu, adwokat i mecenas, ale także konsul honorowy Niemiec Bartłomiej Sochański.
Angelo Rella - konsul honorowy Włoch.
Mecenas Waldemar Juszczak z żoną Donatą.
Uroczystość Królestwa Norwegii Konsul Honorowy Norwegii Jan Kubiak, co dwa lata uroczyście obchodzi wraz z przyjaciółmi kolejne rocznice uchwalenia konstytucji Królestwa Norwegii. W tym roku była to już 199 rocznica, którą goście uczcili uroczystym odsłuchaniem hymnu Norwegii, grą w golfa i bankietem na polu golfowym w Binowie. (bs)
Katarzyna Kotwis z mężem, mecenasem Piotrem Kotwisem.
Stoją przodem – gastronomik Paweł Golema i radna Urszula Pańka.
Lekarz pediatra Tomasz Urasiński z żoną Elżbietą.
Foto: Andrzej Szkocki
Sławomor Piński, dyrektor pola golfowego Binowo z Krystyną Kubiak i konsulem honorowym Norwegii Janem Kubiakiem.
Artyści w Rockerze
Foto: Andrzej Szkocki
Na scenie obok Michała Janickiego pojawiła się szczecińska modelka Joanna Bąk.
Fotograf Paweł Smoliński specjalizuje się w zdjęciach mody. Na imprezie otaczały go piękne modelki.
Gwiazdą Art. & Business był wokalista Nick Sinckler (siedzi w środku).
#57
Nick Sinckler był gwiazdą pierwszej edycji „Art. & Business”. To cykl wydarzeń kulturalno-artystycznych odbywających się w szczecińskim klubie muzycznym Rocker. Celem imprezy jest promocja i wspieranie młodych, lokalnych artystów oraz budowanie wspólnej płaszczyzny między sztuką a biznesem. W każdy ostatni czwartek miesiąca na deskach sceny w klubie Rocker w sposób niekonwencjonalny jest prezentowana sztuka współczesna, malarstwo, grafika oraz fotografia. Tym razem zobaczyć można było multimedialną prezentację prac Pawła Smolińskiego, usłyszeć Nicka Sincklera oraz wybitnych gości Teatru Polskiego w Szczecinie. Gospodarzem imprezy był Michał Janicki. (mk)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
Trendy Towarzyskie
#
Pierwsze Złote Lunety na pokładzie „Daru Młodzieży”
Herring Szczecin 2013 W hali Międzynarodowych Targów Szczecińskich po raz kolejny spotkali się ludzie biznesu morskiego. To największe branżowe spotkanie w kraju. Wzięło w nim udział ponad 2150 osób. Podczas gali wręczono nagrody. Laura Hołowacz, dyrektor CSL Internationale Spedition otrzymała Laur Bałtyku m.in. za odbudowę i remont zabytkowego budynku starej rzeźni na Łasztowni. Bursztynowy Laur Bałtyku trafił do szczecińskiego armatora Unibaltic, obchodzącego właśnie 10 lat istnienia. Przyznano również Specjalny Laur Bałtyku. Otrzymała to trofeum szczecińska Izba Celna. Za to, że likwiduje różnorodne bariery w transporcie morskim, ułatwiając życie firmom w szczecińskim porcie. (pit)
Laureatami pierwszej edycji plebiscytu związanego z branżą morską zostali: Paweł Szynkaruk (PŻM), Przemysław Mańkowski (Net Marine), Piotr Chajderowski (OT Logistics) i Marek Czasnojć (fotografik). Pomysłodawcą plebiscytu była firma Zapol. (pit)
Wojciech Brażuk, dyrektor biura PIG (z lewej) i wiceprezydent Szczecina Krzysztof Soska też byli na pokładzie.
Krystyna Pohl, dziennikarka „Głosu Szczecińskiego”, marynistka i Adam Grochulski, prezes spółki Entur. Zdobywcy tegorocznych Laurów Bałtyku. Od lewej: Arkadiusz Wójcik, prezes Unibaltic, Lidia Mołodecka, dyrektor Izby Celnej w Szczecinie, Laura Hołowacz, dyrektor CSL Internationale Spedition oraz Sławomir Nowak, minister transportu.
Sylwia Różycka, aktorka Teatru Polskiego czarowała głosem, kreacją, seksapilem.
Osobowością roku został Paweł Szynkaruk, dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej. Zakupił 38 statków za ponad 1 mld dolarów. Lunetę otrzymał z rąk prezydenta Szczecina Piotra Krzystka. Na zdjęciu od prawej Sławomir Piński, prezes Biwnowo Park oraz Krzysztof Gajewski, Ilona Sawicka i Maciej Komorzycki - wszyscy z Unity Line.
Edward Osina, prezes Calbudu Lunety nie otrzymał. Rekompensatą było towarzystwo pięknej kobiety.
Marcin Zydorowicz, wojewoda szczeciński, Jerzy Korecki, wiceprezes Biuro Promocji Żeglugi Morskiej Bliskiego Zasięgu oraz Sławomir Nowak, minister transportu..
Net Marine z branży stoczniowej otrzymała tytuł firmy roku 2012. Złotą Lunetę odebrał prezes Przemysław Mańkowski na pierwszym planie.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 03/2013
#58
Na zdjęciu od prawej: Lidia Mołodecka, dyrektor Izby Celnej w Szczecinie, Anna Wypych-Namiotko, wiceminister transportu i Jerzy Korecki, wiceprezes Biuro Promocji Żeglugi Morskiej Bliskiego Zasięgu.
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: Andrzej Szkocki
Piotr Chajderowski, prezes OT Logistics (dawna Odratrans) trzyma lunetę. Został uznany przez kapitułę za autora wydarzenia roku 2012 - udało mu się skonsolidować transport rzeczny, śródlądowy, morski, kolejowy, logistykę, zawojować rynek niemiecki - napisano w laudacji. Wręczył mu ją kpt. Janusz Markiewicz.
TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE
KAWIARNIE
• Teina Cafe, Boh. Warszawy 93/2 • Starbucks Coffee, Brama Portowa • Starbucks Coffee, CH Kaskada • Columbus Coffee, CH Galaxy • Columbus Coffee, Boh. Warszawy (CH Turzyn) • Columbus Coffee, DriveUp • Columbus Coffee, Piastów/Jagielońska • Columbus Coffee, Krzywoustego/Nikola • Columbus Coffee, Krzywoustego/Ogrodnik • Columbus Coffee, Oxygen • Coffee Heaven, CH Galaxy • City Break, CH Galaxy • Cafe Club, CH Galaxy • Cube Cafe, CH Galaxy • Castellari, CH Kaskada • So!Coffee, CH Outlet • Costa Coffee, CH Outlet • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Cafe Porto, Deptak Bogusława 47 • Fanaberia, Deptak Bogusława 5 • Teatr Mały, Deptak Bogusława 6 • Soffi Flower Coffee, Deptak Bogusława X 1/1 • Czili kafe, Deptak Bogusława X 2/1 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II • CafeIn, Kaszubska 67 • Odra Zoo, Koński Kierat 16 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Chocoffee, Opłotki 1 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Cafe 22 Plac Rodła 8 • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Cafe Paris, Słowackiego 8 • Coffe Point, Staromiejska 11 • Tkacz Towarzyski, Tkacka 64 • Castellari Tuwima, Jasne Błonia • Public Cafe, podzamcze Wielka Odrzańska 18 • GreenCafe, Wielka Odrzańska 28 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Woj. Polskiego 17 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9
RESTAURACJE
• Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Sphinks, CH Kaskada • Grand Cru, Deptak Bogusława 9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Royal Club, Mariacka 26 • Remedium, Marii Curie Skłodowskiej 11 • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Chief, Rayskiego 16 • Buddha Tai, Rynek Sienny 2 • Pomiędzy, Sienna 9 • Zona Libre, Śląska 12/1 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b
• Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Willa Restauracja, Wojska Polskiego 66 • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Atrium, Woj. Polskiego 75
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE
• Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan • Beverly Hills Akademia Urody, CH Galaxy • Beverly Hills Akademia Urody, CH Kaskada • New 4You, Bohaterów Getta Warszawskiego 19/2 • Studio Urody Masumi, Deptak Bogusława 3 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Baltica Welness&Spa, Plac Rodła 8 • Beverly Hills Akademia Urody, Plac Rodła 8 • Cosmedica, Pocztowa 26 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Obssesion, Wielkopolska 22 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Bailine, Żółkiewskiego 13
KULTURA
• Filharmonia Szczecińska, Armii Krajowej 1 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • Klub 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2
• MOOI, wnętrza Wojska Polskiego 20 • BiM, Wojska Polskiego 29 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2
• Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1
GABINETY LEKARSKIE DLA DZIECI I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ BAWIALNIE • Kraina Fantazji, CH MOLO • Estetic, Kopernika 6 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Art. Plastica, Wojciechowskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologi,i Excellence Wyszyńskiego 14 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN) • Dom Lekarski, Rydla 37 • Dom Lekarski, Gombrowicza 23 • Hals, Czwartaków 3 • Hahs Klinika, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Gabinety Lekarskie Rudzińscy, Śląska 5/2 • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22
• Kraina Fantazji, CH Turzyn Nowy • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20 • Tęczowa Planeta, Zawadzkiego 73
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY
• Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • ILS Nieruchomości, Boh. Getta Warszawskiego 23/1 • Konsart Nieruchomości, Grota Roweckiego 27A • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • Bonus Nieruchomości, Niepodległości 22 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisz 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Ks. Piotra Skargi 23 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Citroen A. Drewnikowski Boh. Warszawy 19 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D Monte Cassino 7/1 • Peugeot Drewnikowski, Rayskiego 2 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp. p, • Active Fitness, CH Kupiec • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Active Fitness, Plac Kilińskiego 3 • Rosiak i Syn Renault, Dacia Bulwar Szczeciński 13 Ks. Piotra Skargi 23 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Pure Jatomi Fitness, Niepodległości 36 (Kaskada) • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Kołacz – Łopiński, VW Madalińskiego 7 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Fit Town, Europejska 31 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ,ul. • Lexus, Mieszka I 25 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 Policka 51 • Kołacz – Łopiński VW, Madalińskiego 7 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • RKF, Jagiellońska 67/68 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Bogacki Chevrolet, Opel, Mieszka I 45 Wyszyńskiego 14 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Ford, Pomorska 115B • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Bemo Motors, Pomorska 115B • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b Przestrzenna 11 • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Urząd Marszałkowski Województwa • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi Struga 1A Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Fitness forma, Szafera 196 B • Polmotor Nissan, Struga 71 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, • Universum Fitness Club, Woj.Polskiego 39a • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 Wały Chrobrego 4 • Subaru, Struga 78a • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • Neckerman, CH Galaxy, 2piętro • Atelier PASJA, ul. Wojciecha 12 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • Neckerman, Wojska Polskiego 11 • CH Galaxy, punkt informacyjny • La Passion du Vin, Sienna 8 • LTUR, CH Galaxy, parter • 4 Office, Staromłyńska 8 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • TUI, CH Kaskada • Natuzzi, Struga 25 • Bachus, Sienna 6 • Interglobus Tour, Kolumba 1
SALONY SAMOCHODOWE
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
INNE
SKLEPY I SALONY MODOWE
BIURA PODRÓŻY