MM Trendy #14 (35)

Page 1

LUTY 2016 NUMER 02 (35) / WYDANIE BEZPŁATNE

Wybieramy Trendy Roku Santi mówi o seksie

Szczecinianie o miłości

Michał Dębicki Zawód: projektowanie uśmiechu



#spis treści 02/2016 # 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia

# 12 Felieton Czyste miasto = martwe miasto

# 14 Styl życia Za kulisami świata mody

# 18 Nasz plebiscyt Wybieramy Trendy Roku

# 26 Edytorial Bardzo modny duet

# 30 Showroom Bądź boski / 100 % kobiecości

# 32 Moda Mediterranean Holiday

# 36 Rozmowa miesiąca

20 / Styl życia Z miłości... do siebie

29 / Kulinaria Joanna Latuszek

Laura Hołowacz

# 38 Kulinaria Smaki w Szczecinie

# 44 Zdrowie Zawód: projektowanie uśmiechu

# 56 Styl życia Sex nas zawsze elektryzuje

# 60 Kultura Na co wybrać się w lutym

# 62 Rozmowa Co słychać u Marzeny Górskiej

# 64 Trendy towarzyskie Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

#3


#Jarosław Jaz Redaktor naczelny

#Redakcja OKŁADKA:

Dzieciom luty kojarzy się z feriami i wolnym czasem. Miłośnikom nart z ośnieżonymi stokami. Ja z kolei z nadzieją wypatruję już wiosny, choć wiem, że jest zdecydowanie za wcześnie na zmianę pogody. Natomiast Czytelnikom magazynu Trendy, luty może kojarzyć się z uśmiechem, miłością i seksem. Każdemu z powyższych poświęciliśmy wewnątrz numeru oddzielne materiały, ale tak naprawdę wszystkie trzy z łatwością można spiąć jedną klamrą. Seks z miłości zawsze wywołuje uśmiech na twarzy. Ten bez miłości wprawdzie również, ale o tym będzie innym razem. W lutowym wydaniu o seksie opowiada Santi, doradca intymny, sex coach i filozofka. Daje kilka dobrych rad, ale też pozwala nam przejrzeć się w lustrze erotycznych upodobań. Ciekawskich odsyłam na warsztaty, które prowadzi w Szczecinie. O miłość spytaliśmy pary, które ta połączyła w życiu i w pracy. Spędzają ze sobą każdą chwilę w domu i poza nim, a to na pewno nie pozostaje bez wpływu na temperaturę związku. No właśnie, podgrzewa ją czy wręcz przeciwnie? Głupie pytanie. Prawdziwa miłość nie boi się takich komunałów. Rozkwita nieustannie, a nasi rozmówcy potrafią barwnie o niej opowiadać. Za to o kwestię uśmiechu nie zapytaliśmy psychologa ani innego znawcy ludzkiej duszy. O tym, jak ważny jest piękny uśmiech mówi nam Michał Dębicki, stomatolog i wielki pasjonat swojej pracy. Po raz trzeci wybieramy Trendy Roku i zamierzamy wyróżnić osoby oraz wydarzenia, które w minionych dwunastu miesiącach zmieniały szczecińską rzeczywistość in plus. Kandydatów prezentujemy kilka stron dalej, wyniki za miesiąc. Po szczegóły odsyłam na nasz facebookowy fanpage.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#4

NA ZDJĘCIU Michał Dębicki – Stomatologia Mikroskopowa FOTO Piotr Miazga MuA: Joanna Manicka

Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Marta Rospara Redakcja: Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Agata Maksymiuk, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, ewa.zelazko@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.



Newsroom

#

Baltic Neopolis Orchestra w doborowym towarzystwie Spektakl muzyczny „Rudy Ksiądz” i prestiżowy koncert w Berlinie to najważniejsze wydarzenia, w trakcie których usłyszymy w tym roku Baltic Neopolis Orchestra. Ale to nie wszystko. Orkiestra przygotowała dla słuchaczy wiele koncertów w Szczecinie, regionie oraz za granicą. Program zapowiada się bardzo bogato. Oprócz stałych cykli koncertowych pojawią się również nowe propozycje i nowe miejsca. Będzie czego posłuchać i na co popatrzeć. Szczególnie w „Rudym Księdzu”, który będzie spektaklem łączącym muzykę i teatr. – Od ponad roku pracujemy nad produkcją „Rudego Księdza”. Premierę zaplanowaliśmy na listopad – mówi Emilia Goch, dyrektor BNO. – Będzie to opowieść o życiu i twórczości Antonio Vivaldiego, w którego wcieli się Vasko Vassilev. Jesteśmy przekonani, że wybitny skrzypek grający rolę tytułową, wyjątkowe stroje i scenografia, a także interesująca fabuła sprawią, że sporo osób zainteresuje się przedstawieniem.

w Lusławicach, BNO i solistów Deutsche Oper oraz nasz koncert z Adamem Bałdychem. Wykonamy utwór „Mozaika”, który Adam napisał w związku z naszym zamówieniem kompozytorskim. Premierowo można go było usłyszeć w ubiegłym roku w Sali koncertowej S1 Radia Szczecin, a koncert retransmitowała radiowa Trójka. Powrócą „Wielcy Koncertmistrzowie” - cykl koncertów z udziałem uznanych artystów z całego świata cieszący się ogromną popularnością wśród słuchaczy, którzy z wielkimi nadziejami czekają na nazwiska, które orkiestra ogłosi w tym roku. Zaplanowano od 7 do 9 koncertów. Pierwszy z nich to „Sinfonietta na różowo”, który odbędzie się 6 lutego w Trafostacji Sztuki w Szczecinie. Poprowadzi go na skrzypcach prof. Tomasz Tomaszewski z Deutsche Oper Berlin.

Bardzo ważny dla zespołu jest także polsko-niemiecki projekt, który BNO organizuje 24 marca w Radialsystem V Berlin. – „Mozaika - Impresje - Polska” jest wydarzeniem, które pokaże polski dorobek muzyczny poprzez dzieła naszych kompozytorów – mówi Emilia Goch. – W Berlinie usłyszymy laureatów konkursu Ludwiga van Beethovena

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

Drugi, zupełnie nowy, cykl ruszy już w lutym. Będzie mieć miejsce w zamkowej Sali Bogusława, a nazywa się „BNO+”. – Chcielibyśmy zaznaczyć różnicę między tym, co robimy w cyklu „Wielcy Koncertmistrzowie”, a tym, co się będzie działo na Zamku – mówi Emilia Goch. – Pozostajemy nadal w

#6


Newsroom

#

śmy, aby mieszkańcy całego województwa mogli wybrać się na koncert orkiestry kameralnej. Nie wszyscy mają możliwość, by przyjechać z mniejszych miejscowości do Szczecina specjalnie na koncert, a wydaje mi się, że każdy mieszkaniec regionu powinien chociaż raz w roku mieć dostęp do takiej muzyki. Właśnie dlatego wychodzimy im naprzeciw. Zespół przymierza się także do nagrania płyty, na której znaleźć się mają utwory polskich kompozytorów - Krzysztofa Pendereckiego i Andrzeja Panufnika. Krążek zostanie nagrany latem z udziałem Vasko Vasilleva z Covent Garden. BNO nie zapomina o muzyce kameralnej. Powraca cykl „Muzeum Muzyki”, czyli koncerty kameralne w muzeum. To kolejny cykl wzbudzający ogromne zainteresowanie i na pewno może liczyć na dużą widownię. Poza tym zespół będzie koncertował także za granicą. Wrażeń na pewno nie zabraknie.

Kalendarium koncertów 2016 w Szczecinie: 6.02, godz. 19:00, Wielcy Koncertmistrzowie Sinfonietta na różowo Tomasz Tomaszewski, Deutsche Oper Berlin 28.02, godz. 18:00, BNO+ Koncert Chopinowski Baltic Neopolis Orchestra + Pierre-Laurent Boucharlat (fortepian)

modelu pracy bez dyrygenta, ale chcemy mieć możliwość zapraszania do Szczecina jak najwięcej ciekawych postaci artystycznych. W tym roku w ramach cyklu zagramy cztery koncerty. Jako pierwszy wystąpi pianista z Francji, który zagra z nami „Koncert e-moll” Fryderyka Chopina, ponieważ koncert odbędzie się 28 lutego, blisko daty urodzin kompozytora. Na kolejnych koncertach usłyszymy perkusistkę, waltornistę i bandeonistę.

19.03 Wielcy Koncertmistrzowie Anna Machowska, Filharmonia Narodowa 23.04 Wielcy Koncertmistrzowie Andriy Viytovych, Royal Opera House Covent Garden 8.05 BNO+ Baltic Neopolis Orchestra + Salvador Navarro (waltornia)

Orkiestra Baltic Neopolis będzie też kontynuować cykl letnich koncertów muzyki kameralnej w całym regionie - Baltic Neopolis Festival. Dzięki zaproszonym zagranicznym gościom słuchacze otrzymają możliwość obcowania z muzyką najwyższej jakości.

21.05 Wielcy Koncertmistrzowie Marat Bisengaliev, Symphony Orchestra of India 9.06 Wielcy Koncertmistrzowie Ara Malikian - koncert inaugurujacy Baltic Neopolis Festival

– W tym roku festiwal będzie trwał 9 tygodni – mówi Emilia Goch. – Planujemy, by podczas trzymiesięcznego świętowania każdego dnia w innej miejscowości odbywał się koncert. To dla nas bardzo ważne i prestiżowe wydarzenie, bo stwarza możliwość budowania pozycji naszego zespołu. Mamy nadzieję, że ten festiwal zapisze się na mapie nie tylko Polski jako ważne wydarzenie artystyczne z naszego regionu. Oprócz letniego festiwalu mamy też koncerty na terenie naszego województwa w ciągu roku. Chcieliby-

18.09 BNO+ Baltic Neopolis Orchestra + Vivi Vassileva (perkusja) 2.10 BNO+ Baltic Neopolis Orchestra + Marcelo Nisinman (bandoneon)

#7

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

Foto: Anika Kasza

# Ne ws ro om

Zmysłowa z natury - kolejna odsłona sex warsztatów Prozmysłowe warsztaty poprowadzi doradczyni intyma oraz sex coach Santi. Spotaknie uświetni Elwira Berezowska, położna i wiceprezes Centrum Narodzin MAMMA. - Poprzez warsztaty chcę pokazać, że zmysłowość jest kobietą, którą warto w sobie odkrywać i wspierać - wyjaśnia Santi. - Jak to robić? Poczynając od robienia miejsca w głowie, po ćwiczenia ciała - gimnastykę intymną. Warsztat ma charakter teoretyczny i odbędzie się w przyjaznej atmosferze otwartości, z poszanowaniem sfery prywatnej uczesntniczek. Praca, choć w grupie, będzie dokonywała się indywidualnie - dzięki zapiskom na kartce papieru. Podpowiadamy, że bilet na spotkanie może być świetnym prezentem walentynkowym. Wydarzenie odbędzie się 20 lutego o godz. 16 w Ella Studio Depilacji Cukrem przy ul. Kaszubskiej 17 w Szczecinie. Więcej szczegółów na stronie: www.ella-cosmetics.com/warsztaty. (am)

#8


Newsroom

Fot. Archiwum

Foto: Sebastian Wołosz

#

Krotoski-Cichy gra z Chemikiem Police Szczeciński dealer Volkswagena Krotoski-Cichy przekazał do dyspozycji zawodniczek Chemika Police siedem samochodów: passata dla włoskiego trenera i sześć egzemplarzy przestronnej jetty dla siatkarek. W ostatnich dwóch sezonach siatkarki klubu Chemik Police sięgały po tytuł Mistrzyń Polski, w ubiegłym roku zdobyły Superpuchar Polski i udanie zadebiutowały w Lidze Mistrzyń. – Wsparcie znakomitych zawodniczek jest świetną formą promocji Volkswagena i daje możliwość dotarcia do szerokiego grona potencjalnych odbiorców – decyzję o współpracy z Klubem Piłki Siatkowej Chemik Police S.A. tłumaczy Katarzyna Michalska, specjalistka ds. Marketingu w Grupie Krotoski-Cichy. (red)

Randka z kawą Świętuj Dzień Świętego Walentego w Corona Coffee. Dla wszystkich zakochanych kawiarnia przygotowała limitowaną propozycję kawy - Dolce Raspberry Mocha. Kawa pachnąca czekoladą, wzbogacona naturalnym sokiem malinowym, to prawdziwy afrodyzjak. 14 lutego, zapraszając swoją drugą połówkę na randkę, przy zakupie Dolce Raspberry Mocha można dostać 50 procent rabatu na kolejną. Ponadto barista przygotuje specjalny pokaz Latte Art, malując mlekiem po kawie romantyczne wzory. Osoby uwiedzione umiejętnościami baristy mogą poprosić o kilka rad, a nawet krótki wykład dotyczący sztuki Latte Art. Więcej o walentynkowej akcji dowiecie się z Facebooka Corona Coffee. (am)

R E K L A M A

KLINIKA IMPLANTOLOGII I ORTODONCJI

www.hahs.pl

tel. 91 461 43 18


Newsroom

Fot. Sebastian Wołosz

#

Wielki finał naszego konkursu

#

Zagrali jazz w mieszkaniu Redakcja MM Trendy i Szczecińska Agencja Artystyczna przygotowały niepowtarzalny konkurs. Do wygrania był koncert zespołu legendarnego nowojorskiego perkusisty Newmana Taylora Bakera w prywatnym mieszkaniu. Laurentem został Michał Szymonik - ceniony w Polsce i za granicą serwisant (lutnik) instrumentów dętych oraz wielki fan jazzu. Pan Michał przekonał do siebie komisję konkursową, przygotowując zabawny film. Podczas domowego koncertu zagrali: Newman Taylor Baker, pianistka Joanna Gajda, kontrabasista Bartosz Świątek i saksofonista Sylwester Ostrowski. Pan Michał miał nawet okazję wystąpić we wspólnym secie z artystami. Inicjatywa jest zapowiedzią większego wydarzenia Szczecin Jazz. - Wychodzimy z naszą muzyką w miejsca, gdzie na co dzień jazz bywa rzadko - tłumaczy Sylwester Ostrowski. - Chcemy przekonać do siebie jak najwięcej osób. (am)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#10


#

Newsroom

Milita Nikonorov nie daje o sobie zapomnieć „Forget-Me-Not”, to najnowsza kolekcji projektantki Mility Nikonorov. Tytuł jest nawiązaniem do drobnych niebieskich kwiatów polnych – niezapominajek. - Staram się, aby ubrania z mojej pracowni „żyły” znacznie dłużej niż jeden sezon - mówi Milita. Niebieskie kwiaty na sukienkach, choć niezapominajkami nie są, pozostają w pamięci, tak jak kobiety, które decydują się ubierać moje kreacje. Inspiracją do stworzenia kolekcji po raz kolejny była polska wieś – Zalipie. W pewnym stopniu jest to kontynuacja poprzedniej kolekcji „Felicita”. Sylwetki kolekcji po raz kolejny łamią stereotyp, że suknia wieczorowa musi być jedwabna, koniecznie z gorsetem. - Nie da się ukryć, że tworząc kolekcję myślałam również o kobietach, które są lub będą moimi klientkami – kontynuuje projektantka. - W moim wyobrażeniu mają silny i kolorowy charakter. Sylwetki występują w rozmiarach 34 - 44. - Starannie szukam dostawców, fabryk i dbam o jakość wykonania – mówi Milita. - Przestałam sprowadzać tkaniny z Włoch, znalazłam fantastyczne, wyprodukowane w Polsce. I tu możecie być pewne, że począwszy od inspiracji po wszytą metkę, wszystko jest polskie. (am) ZDJĘCIA http://nikonorov.pl R E K L A M A


Felieton

#

#Paweł Krzych: okiem blogera

Czyste miasto = martwe miasto

Z chęcią, zamiast tych 650 wyrazów wstawiłbym cztery zdjęcia obrazujące, czym dla mnie jest sztuka uliczna. Dużo łatwiej pokazać to za pomocą fotografii. Tutaj jednak nie mam takiej możliwości, więc muszę Cię o coś poprosić. Chciałbym, żebyś po przeczytaniu tego artykułu, przy okazji spaceru zwrócił uwagę na street-art znajdujący się w naszym mieście. Zatrzymaj się na chwilę, skoncentruj się na detalach i zastanów, co widzisz. Pomyśl nad tym. Dla mnie TO jest właśnie najważniejsze w sztuce ulicznej. Ma ona powodować, że człowiek wykonując codziennie rutynowe czynności, przemieszczając się z punktu A do B, z B do A, nagle staje jak wryty, zostaje wyrwany z rzeczywistości, w której funkcjonuje automatycznie, nieświadomie, jak mały robot. Szczecin jest miastem, w którym sztukę uliczną możemy spotkać prawie na każdym kroku. Nie brakuje u nas murali w rozmiarze XXL, prac na mniejszą skalę, a także malutkich elementów, które ubarwiają miasto. Coraz częściej dzieje się tak, że sztuka wychodzi poza mury muzeów i galerii. Trafia do miejsc, gdzie kontakt z nią może mieć każdy. Ulica, plac, ruchliwe skrzyżowanie. Tysiące osób, które codziennie przechodzą w tym miejscu. Sztuką jest właśnie w taki sposób zaingerować w przestrzeń miejską, aby skłonić ludzi do refleksji, wywołać dyskusję, a przede wszystkim wyrwać (!) z amoku codzienności. A nuż, ktoś się zainteresuje czymś więcej… i przez splot okoliczności trafi do galerii lub muzeum. To może być początek jego przygody ze sztuką. Jak można poznawać street-art w Szczecinie? W chwili obecnej przychodzą mi dwa sposoby. Można iść na łatwiznę i np. przeczytać od razu od deski do deski strony na Facebooku poświę-

cone tym pracom. Mam tu na myśli miejsca: „Szczeciński Street Art” oraz „Graffiti Szczecin”. Można też wybrać dłuższy, ale bardziej poznawczy sposób. Wystarczy ruszyć w miasto i szukać samemu. I dopiero po długim czasie przeanalizować zawartość wcześniej wspomnianych stron. A gdzie w Szczecinie możemy spotkać najwięcej street-artów? Na początek polecam przejść się w okolice nadwodne. Filary Trasy Zamkowej i najbliższe okolice - tam bardzo często pojawiają się nowe prace. Całe śródmieście, a dokładnie na ścianach kamienic, w bramach, street-arty aż się roją. Mniejsze prace, w wielu przypadkach odmalowywane od szablonu, szybciej i mniej dokładnie. Niezwykle interesujące, zaskakujące, nierzadko komentujące bardzo trafnie rzeczywistość. Kolumba - małe i duże prace. Postapokaliptyczny klimat tej ulicy nadaje jeszcze dodatkowej sfery doznań. Czasami człowiek ma wrażenie, że przenosi się w czasie. Warto zwiedzić też Pomorzany w okolicach mostu kolejowego na Milczańskiej, garaże (również w innych dzielnicach). Najczęściej street-arty występują w dużych skupiskach ludzi, choć wiadomo, że takie coś trudniej zrealizować głównie z powodów monitoringu. A przechodząc krok dalej, niektórych to dodatkowo stymuluje. Bo czym ryzyko większe, tym większa jest satysfakcja z dokonanego czynu. Przypuszczam, że w taki sposób powstaje wiele „dzieł”, zwanych tagami. Jest to kompletnie niezrozumiała forma wyrazu. Ale nie chcę się na tym skupiać. Zrobiliśmy jeden krok, zróbmy kolejne. I idźmy na spacer. Co jakiś czas w naszym mieście odbywają się różnego rodzaju spacery związane ze sztuką uliczną. A to plener fotograficzny, gdzie to tematem przewodnim jest właśnie street-art. Innym razem jest to wycieczka tropem najciekawszych prac w naszym mieście. Często street-arty charakteryzują się krótką trwałością (oczywiście znajdziemy w mieście takie, które są „od zawsze”), ale chcę zwrócić Waszą uwagę na coś innego. Ważne jest, by uwieczniać dzieła na zdjęciach. Kto pamięta sprawę pojawienia się i zniknięcia „Pomnika palaczy dworcowych”. Jedynym dowodem na to, że kwietnik w strefie dla palących zmienił się w popielniczkę dla gigantycznych papierosów, jest zdjęcie wykonane przez autora. Czy to fotomontaż? Lump (autor) zaprzecza, dworzec oznajmia, że nic o tym nie wie. Gdyby nie zdjęcie, może znalibyśmy to tylko z opowieści. Mam wielką nadzieję, że wrócą czasy eco-jamów, czyli dużych wydarzeń, gdzie powstawało gro prac na filarach Trasy Zamkowej i w najbliższej okolicy. Z czasem może przerodzi się to w coś większego jak np. Katowice Street Art Festival (już 5 edycji), czy też Wall Street Festival w Świętochłowicach.

Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#12


Sprawdź ofer tę.

Już w sprzedaży! • 185 komfortowych i słonecznych mieszkań od 30 do 120 m2 • zaciszna okolica miasta, obok lasu - ul. Maciejkowa - 15 minut do centrum • podwyższony standard, garaż podziemny, winda, monitoring Sprawdź naszą ofertę na www.marina-developer.pl

Marina Club Szczecin


[Ania] [Weronika] [Weronika] [Ania]


Styl życia

#

Za kulisami świata mody Spotykamy ich na okładkach magazynów, edytorialach, lookbookach. Urodą dopełniają kreacje znanych marek, projektantów oraz domów mody. Potrafią zachwycić i zaskoczyć. Modele i modelki dla większości z nas postaci nieosiągalne. Świat mody zdominował naszą przestrzeń, dlatego warto poznać ludzi, którzy są jego częścią. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO (Weronika) Remi Kozdra & Kasia Baczulis / (Ania) Uncover Models / (Patryk) Tomek Taryl, Wiktoria Sławińska

Trzy różne osoby, trzy różne etapy kariery, ale jeden zawód. Polscy modele i modelki obecnie szturmują świat mody. Już od kilku lat mówi się o „polskiej mafii”. Nazwiska takie jak Bijoch, Jagaciak, Struss budzą emocje nie tylko w naszym kraju, ale przede wszystkim na świecie. Polska znalazła się na 8. miejscu wśród państw, skąd pochodzi najwięcej topowych modelek, udało nam sie wyprzedzić Francję, Czechy czy Skandynawię. Modeling to jeden z niewielu zawodów, który tak bardzo obrósł w mity. To także jeden z niewielu zawodów, który z taką łatwością rozpala w nas ciekawość, a nawet zazdrość. Szczecin również kryje w sobie kilka perełek i chcemy je Wam przedstawić.

[Weronika Hetnar] Weronikę „łapiemy” tuż przed wyjazdem do Indii. Do samolotu zostało zaledwie kilka godzin, ale znajduje dla nas chwilę. To już jej ósmy rok w zawodzie. Została odkryta na portalu społecznościowym. Jedna z warszawskich agencji wysłała do niej wiadomość. To była niespodzianka. Miała wtedy 16 lat i mieszkała na wsi niedaleko Szczecina. Jak przyznaje - nigdy przedtem nie myślała, że mogłaby zostać modelką. Postanowiła spróbować, jednak na swoich zasadach. Warszawa była za daleko, dojazd też nie sprzyjał. Zgłosiła się do agencji w Poznaniu. Szybkie rozpoznanie na światowym rynku dało pozytywny oddźwięk. Od razu zainteresował się Paryż i Mediolan. To zwiastowało sukces. - Moment, w którym zaczęłam przygodę z modelingiem był dla mnie najlepszym okresem na start - mówi Weronika. Nie byłam tak młoda, jak inne początkujące, ale nie byłam też „za stara”. W branży mówi się, że najlepszy czas na podjęcie zawodu, to 13 albo 14 lat. Do tej pory pamiętam pierwszą sesję. Odbyła się w Poznaniu ze wspaniałym fotografem Mateuszem Jerzykiem. Bardzo szybko wyjechałam na pierwszy kontrakt. Pół roku w Azji. Trzy miesiące w Singapurze i trzy miesiące w Hongkongu. Dla mnie to było pierwsze tak długie rozstanie z domem. Rodzice stresowali się wtedy za siebie i za mnie. Ja sama chyba końca nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Płakałam, kiedy praca dobiegła końca i musiałam wracać. Przeżyłam niesamowitą przygodę, poznałam niezwykłych ludzi, zarobiłam swoje pierwsze pieniądze.

Na samym początku kariery wrzucono ją na głęboką wodę. Wzięła udział w pokazie Vivienne Westwood podczas Fashion Week w Singapurze. Jak wspomina - to był zupełnie inny pokaz od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Modelki nie szły wyprostowane i poważne, wpatrzone w jeden punkt. Dziewczyny rozbiegły się po wybiegu, wygłupiały i żartowały. - Razem ze mną na wybiegu znalazły się moje znajome, to było niesamowite wydarzenie, niesamowita atmosfera, cudownie wspominam ten okres - dodaje Weronika. Z czasem zaczęły pojawiać się nowe możliwości, dodatkowe opcje, coraz więcej zleceń. Miło wspominam też pracę w Londynie z marką bieliźniarską Agent Provocateur, niedawno miałam okazję zacząć współpracę z marką kosmetyczną Aveda - wymienia modelka. Brałam udział w sesjach z wieloma utalentowanymi fotografami, pojawiałam się na wielu okładkach magazynów. To osiem lat ciężkiej pracy i naprawdę trudno to wszystko sobie przypomnieć. Jednym z moich największych sukcesów jest okładka włoskiego magazynu Vogue. Kiedy zaczynałam, dość często pojawiałam się na pokazach. Teraz staram się pracować przy kampaniach. Przyznam, że zlecenia komercyjne podobają mi się bardziej. Praca na Fashion Weekach jest bardzo wyczerpująca. To 10 do 12 castingów dziennie. Przymiarki i próby. Zaczyna się wcześnie rano, kończy późno wieczorem, a nawet w nocy. Kolejny dzień trzeba przywitać wypoczętą i świeżą. Niektórym wydaje się, że to nic trudnego, ale rzeczywistość jest inna. Panuje powszechne przekonanie, że kariera modelki to tylko kilka lat. To oczywiście mit. Rynek ciągle się zmienia. Marki stawiają na dojrzalsze dziewczyny - widać to szczególnie w branży bieliźniarskiej czy kosmetycznej. - Zdaję sobie sprawę, że w końcu będę musiała obrać inną drogę - kontynuuje Weronika. - Wiele osób namawia mnie do otwarcia własnej agencji, jednak to bardzo ciężka praca, której trzeba się całkowicie poświęcić. „Złapanie” kilku fajnych dziewczyn nie wystarczy. Była w Nowym Jorku, Mediolanie, Paryżu. Chodziła po wybiegach u największych projektantów, pojawiła się na okładce Vogue. Czy można chcieć czegoś jeszcze? - Zawsze podobały mi się pokazy Victoria’s Secret, ale pozostawię to w sferze marzeń.

#15

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


[Patryk]

[Ania Baranek] Anię pamiętamy z okładki Avanti. W Polsce bierze udział w mniejszych projektach, realizowanych między wyjazdami. Mimo to magazyny już nie raz zostały ozdobione jej wizerunkiem. Jakiś czas temu była twarzą Mokobelle, producenta ekskluzywnej biżuterii, pojawiła się też na reklamach marki Orsay, były edytoriale i lookbooki. Jednak prawdziwa praca czeka na nią w Chinach. To właśnie w chińskiej edycji Vogue opublikowano zdjęcia z sesji z jej udziałem. - Trudno mi wymienić osoby czy projektantów, z którymi współpracowałam w Azji, tam wszyscy są sławni (śmiech) - opowiada Ania. - Chiński rynek wygląda zupełnie inaczej niż nasz. U nas z łatwością wymienimy najbardziej pożądane marki, w Polsce mamy ich tylko kilka. Największe zaskoczenie to wejść do sklepu, kiosku czy salonu urody, wziąć gazetę do ręki i zobaczyć w niej siebie. To nigdy nie przestaje cieszyć. W przypadku Ani tak było z okładką Avanti. Pracowała wtedy w Londynie. Weszła do sklepu, a na półce widniał magazyn z jej wizerunkiem. Dopiero w takich sytuacjach można się zorientować, jak wiele osób ogląda efekty pracy modelki. - Podobnie było z kampanią biżuterii - mówi Ania. - Przyjaciele i znajomi co rusz wysyłali mi wiadomości, że gdzieś widzieli plakat, baner czy reklamę z moim wizerunkiem. Wiedziałam, że kampania będzie robiona z rozmachem, ale nie spodziewałam się, że aż z takim. Mity, że modelkom nie płaci się za sesje, a w zamian za pracę mogą zatrzymać buty czy torebkę wciąż są żywe. Mówi się, że

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

dziewczyny traktuje się przedmiotowo i, że modelki nie mają nic do powiedzenia. W końcu jak nie ta, to następna. No i problem z utrzymaniem wagi. Do świata mediów przenikają głównie negatywy tej pracy, często epizodyczne wydarzenia, na podstawie których buduje się kolejne legendy. Modeling to świat nieodstępny dla każdego, a to prowokuje naszą ciekawość. W ostatnich latach wścibstwo jest też podsycane przez telewizyjne show. - Nikt mi nigdy nie zaproponował pary butów za udział w sesji - opowiada Ania. - To moja praca i jak każdy, oczekuję za nią wynagrodzenia. Nie sądzę też, że moja agencja przystałaby na taki układ. Popularne programy telewizyjne o modelkach i modelach niepotrzebnie wszystkich „nakręcają”. Większość scen, które prezentują, są po prostu nierealne. Oczywiście, w trakcie pracy zdarzają się zabawne czy niecodzienne sytuacje, czasem komuś puszczą nerwy, w końcu jesteśmy ludźmi. Pamiętam jak pokazywali, że obcinają dziewczynom włosy. W prawdziwym świecie taki zabieg trzeba ściśle skonsultować z agencją. Najprościej mówiąc, to musi się opłacać, albo bardzo, bardzo pozytywnie wpłynąć na wizerunek dziewczyny. Taką decyzję trzeba przemyśleć, bo zmiana może spowodować obniżenie zainteresowania modelką. Oczywiście jeśli modelka się uprze i powie „nie” na pewno zostanie to wzięte pod uwagę. A co do utrzymania figury, też nie jest tak dramatycznie, jak każdy sobie wyobraża. Dla Ani zaczęło się w niepozorny sposób. Koleżanka zrobiła jej kilka zdjęć na Wałach Chrobrego, które później trafiły na Facebooka. Odezwał się fotograf, później agencja. W zawo-

#16


[Ania]

[Weronika]

dzie jest od 15 roku życia, czyli 5 lat. Opiekuje się nią agencja Uncover Models. W tym roku czeka ją matura. W przyszłości, „na emeryturze” chciałaby się zajmować wizażem. Na razie jej największym marzeniem jest Nowy Jork albo Miami, współpraca z najlepszymi fotografami. Jest zakochana w dziewczynach z Victoria’s Secret.

[Patryk Banaś] Choć mówi się, że świat mody jest zdominowany przez mężczyzn, to panowie wydają się cieszyć znacznie mniejszą popularnością niż panie. Jednak zapotrzebowanie jest takie samo, panują te same zasady i przekonania. Największym prestiżem jest okładka magazynu Vogue czy Elle Man. Jeśli nie okładka, to chociaż edytorial. Castingi i przymiarki są tak samo wyczerpujące. Tu również ma znaczenie wzrost, waga i wymiary. O co w tym wszystkim chodzi, zdradził nam Patryk z warszawskiej agencji AS Management. Jest dopiero na początku swojej kariery, ale na koncie ma już kilka sukcesów. - Zacząłem od castingów w Mediolanie i śmiało mogę powiedzieć, że to wcale nie jest tak, że konkurencja w męskim modelingu jest mniejsza - opowiada model. - Jest taka sama, jak u dziewczyn. Miałem okazję brać udział w kilku sesjach do lookbooków, niedawno skończyłem współpracę z marką Miętus w Berlinie. Na kącie mam już kilka edytoriali, jeden z nich został opublikowany w amerykańskim Elegant Magazine. W tej pracy musimy być gotowi na wszystko. Wiele się dzieje i z dnia na dzień wszystko może się zmienić. Najwięcej mają

do powiedzenia projektanci, często od ich gustu i poczucia estetyki zależą nasze kontrakty. Praca modela wymaga zdrowego trybu życia, zadbanej sylwetki, często trzeba też popracować nad mięśniami. Zainteresowanie modą jest wskazane, ale nie musi być dominujące. Podczas castingów warto znać najbardziej pożądane nazwiska i marki. Trzeba mieć rozeznanie, tak jak w każdym zawodzie. - Nie spotkałem się z tym żeby nas głodzili czy namawiali do znacznej utraty wagi - mówi Patryk. - Szczerze to nawet nie mam żadnej diety. Mierzenie odbywa się przy przygotowaniu nowych polaroidów albo filmików, na których widać jak wyglądamy i jak się poruszamy. To okazja by skontrolować czy coś się zmieniło, objętość klatki, pasa, ręki. Zdarzają się osoby, które przytyją, zwiększą swoją masę. Czasem jest to zabieg celowy, pod dane zlecenie, innym razem zupełnie niechciany. Wtedy oczywiście trzeba to nadrobić. Praca jest odrobinę stresująca i odrobinę męcząca. Jeździmy przez cały dzień po castingach, spotykamy ludzi, przy tym zawsze musimy wyglądać dobrze i świeżo. Nie zawsze ta się da (śmiech). Patryk mierzy wysoko, w przyszłości chciałby pracować z domem mody Armani, to jego ulubiona marka. Żeby marzenie się spełniło, przed nim jeszcze wiele pracy. - Jeżeli ktoś nadaje się na modela, może zgłosić się do agencji, a najprawdopodobniej to agencja zgłosi się do takie osoby - mówi Patryk. - Udział w programie telewizyjnym daje chwilowy efekt. Przy prawdziwych kampaniach to nic nie daje. Nikogo nie będzie obchodziło zwycięstwo w programie. Liczy się twarz i sylwetka, prezencja.

#17

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Trendy roku

#

Wybieramy Trendy Roku

Rusza trzecia edycja plebiscytu To już stało się tradycją. Obserwując zmiany jakie zachodzą w naszym mieście, spotykając niesamowitych ludzi i poznając ich inicjatywy, trudno nam pozostać obojętnym. Dlatego po raz trzeci wręczymy statuetki osobom, które swoją pracą, energią i zaangażowaniem obalają tezę, że w Szczecinie nic się nie dzieje. Dzieje się i to dużo! Sprawdźcie sami. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum

Trendy Roku to wyróżnienie dla ludzi, których praca staje się inspiracją dla innych, a miasto tętni życiem. Osobowość, miejsce i wydarzenie to trzy kategorie, które zdecydowaliśmy się wyróżnić. Postanowiliśmy, że nominacji dokonają laureaci poprzednich edycji naszego plebiscytu. Kto inny mógłby nam lepiej doradzić? Zwycięzców wybierze specjalnie powołana kapituła. Nie zapomnieliśmy też o Was, drodzy Czytelnicy! Do Waszej decyzji oddajemy wybór wydarzenia, które stało się symbolem Szczecina w ubiegłym roku. Głosowanie odbędzie się za pośrednictwem naszej strony internetowej. Wypatrujcie informacji na Facebooku MM Trendy.

# Nominowani W kategorii Osobowość Roku - Laura Hołowacz, prezes i współzałożycielka szczecińskiej firmy spedycyjnej CSL. Według wielu - uosobienie kreatywności. To dzięki niej budynek Starej Rzeźni na Łasztowni odzyskał dawny blask, jednocześnie przypominając nam, że istnieje też druga strona miasta. To z jej inicjatywy powstało tam centrum kultury. Koncerty, warsztaty, wykłady, spotkania, wystawy, targi i wiele innych społecznych inicjatyw to codzienne atrakcje, jakie oferuje Stara Rzeźnia.

- Monika Pyrek, postać, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Polska lekkoatletka specjalizująca się w skoku o tyczce, jedna z najpopularniejszych Polek w kraju. Mimo zakończenia działalności sportowej, nie osiadła na laurach. Angażuje się w liczne akcje charytatywne, działa w radiu, promuje zdrowy styl życia. - Paulina Ratajczak, reprezentuje Fundację Las Sztuki. To pod jej skrzydłami wyrosła galeria „Tworzę się!”. Swoją pracą udowodniła, że już od najmłodszych lat trzeba pozwalać dzieciom uczestniczyć w wydarzeniach promujących sztukę współczesną, nie czekać na odpowiedni wiek. - Marcin Raubo, wieczny optymista. Urodził się i dorastał w Szczecinie, studiował na Birkbeck, University of London – Prawo Kontraktu i Międzynarodowy Biznes. O Szczecinie mówi, że to specyficzne dla biznesu miasto, ale sam nie potrafi jeszcze rozgryźć na czym ta specyfika polega. To za jego sprawą rozkwitł i ożył kompleks Marina Club położony tuż nad brzegiem Jeziora Dąbie.

- Jarosław Dulny, fotograf oraz miłośnik sportu. Swoimi działaniami wpływa na rozwój popularności biegania dla zdrowia. Udział w maratonach czy poranny jogging to coś, co każdy może zrobić dla siebie, nie pod publikę – słyszeliśmy niejednokrotnie. To właśnie jego zaangażowanie oraz obecność na wszelkich sportowych wydarzeniach zagwarantowały mu nominację. - Patryk Paluszek, człowiek, który udowodnił naszemu miastu, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jak większość młodych ludzi zamarzył o własnym mieszkaniu. Swoje wymagania przedstawił bardzo konkretnie, dom postanowił wybudować na wodzie.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

Razem ze swoją partnerką Olą Słowiak, przy pomocy platformy crowdfundingowej wspieram.to zebrali pieniądze potrzebne na budowę obiektu. Projekt Mieszkamy na Odrze to także inicjatywa społeczna, dom stanie się centrum kultury i sztuki.

W kategorii Wydarzenie Roku: - Mieszkamy na Odrze - inicjatywa dwojga szczecinian, Patryka Paluszka i Oli Słowiak. Pomysł na kampanię crowdfundingową przeprowadzoną w celu zebrania odpowiedniej kwoty, umożliwiającej budowę domu na wodzie. Akcje z tym związane oraz zaangażowanie setek szczecinian w projekt nie mogło nam umknąć. Kampania Mieszkamy na Odrze to przykład idealnie zaplanowanego wydarzenia z wymarzonym finałem. - City Trail nad Jeziorem Szmaragdowym, akcja motywująca szczecinian do zdrowego ruchu. Gratka dla miłośników biegania, Puszczy Bukowej i Jeziora Szmaragdowego. Mówi się,

#18


#

że są to zawody niemal dla każdego, ponieważ dystans 5 kilometrów można przebyć marszobiegiem bez większego wysiłku. Dla tych bardziej zaawansowanych to okazja, by sprawdzić się na podstawowej trasie. - Crowd Fest 2015, wydarzenie zorganizowane przez twórców platformy wspieram.to. Pierwsza polska gala crowdfundingu, zorganizowana przy współpracy z Aulą Polska. Podczas gali uhonorowano autorów najciekawszych, najbardziej wyróżniających się kampanii crowdfundingowych. - Inspiration Day Show, pierwsze takie wydarzenie w naszym regionie. Po pierwsze impuls, po drugie motywacja, po trzecie gotowość do działania – to podstawy jakie przekazali nam organizatorzy wydarzenia. IDS obudził Szczecin i sprawił, że oczy całej Polski zwróciły się w stronę naszego miasta. - Record Store Day, to święto niezależnych wytwórni płytowych, sklepów muzycznych i miłośników płyt winylowych. Wydarzenie jest próbą odpowiedzi na pytanie o nowe formy wydawnicze oraz spotkaniem na linii twórca - wydawca - odbiorca. Wszytko to przy pomocy prezentacji kultury muzycznej, spotkań z muzykami, prelekcji, muzyki na żywo, wernisaży i nade wszystko możliwości spotkania z artystami z Polski, Niemiec, Danii i Belgii. - Design Days, impreza, której celem jest stworzenie wspierającej się grupy zachodniopomorskich przedsiębiorców wraz z zapewnieniem jej możliwości nawiązywania kontaktów z innymi partnerami z Polski i Europy. Dni designu promują pomysłowość, kreatywność i miasto Szczecin.

Rozmowa miesiąca

W kategorii Miejsce: - Bulwary Cafe, ulubione letnie miejsce szczecinian. Inicjatorem jest lokalna firma SzczecinMade, która zaprowadziła na bulwarach prawdziwy morski klimat, ustawiając na nich kosze plażowe i organizując szereg wakacyjnych imprez. Bulwary Cafe ruszyło w połowie maja, sam projekt firmy SzczecinMade powstał niewiele wcześniej. Miejscówka z sukcesem skupiała lokalne środowiska bez względu na wiek czy płeć. - Ośrodek Rehabilitacyjny dla Dzikich Zwierząt „Dzika Ostoja”, właśnie tu dzikie zwierzęta otrzymują drugą szansę. Celem działalności jest interweniowanie wobec zagrożenia zdrowia, życia zwierząt pokrzywdzonych i młodych, rehabilitacja i wypuszczenie ich do natury. W przypadku, gdy uwolnienie do natury nie będzie możliwe ze względu na stan zdrowia zwierzęcia, zwierzak otrzymuje schronienie, posiłek i dożywotnią opiekę weterynarza w ośrodku. - Opera na Zamku, instytucja, na której powrót czekaliśmy pięć lat. W końcu inwestycja została zakończona i można podziwiać nowoczesne wnętrza w kolorach biało-czarnych oraz najnowsze technologie stosowane przy realizacji przedstawień. - Galeria „Tworzę się!” jest owocem współpracy 13 Muz i Fundacji Las Sztuki. Jest to kontynuacja oraz rozwój działań realizowanych w 2013 r., w ramach kampanii społeczno-artystycznej „Przepraszam! Tworzę się”. Celem nowego miejsca jest pobudzanie twórczego rozwoju młodych mieszkańców Szczecina oraz kształtowanie świadomych i wrażliwych uczestników życia społecznego.

#19

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Styl życia

#

i c s o ł i m Z Trzy szczecińskie pary: Monika i Norbert Rokitowie, Kasia Buja i Maciej Kazuba oraz Alicja Kruk i Marek Szul zdradziły nam, jak można żyć ze sobą w pracy i w domu. TEKST Celina Wojda / FOTO Sebastian Wołosz, Jarosław Gaszyński

Razem pracują, razem robią zakupy, jeżdżą wspólnym samochodem do wspólnego domu. Spędzają ze sobą całe noce i dnie. I nie mają siebie dosyć. Jedni zazdroszczą im ciągłego bycia razem, inni zastanawiają się, jak można tyle rzeczy robić wspólnie. Jak mówią, czasem jest trudno, a wtedy świadkami kłótni stają się koledzy z pracy. Ale tak już mają pary, które dzielą ze sobą nie tylko życie prywatne, ale także zawodowe.

Skok po miłość Monika Pyrek i Norbert Rokita dzisiaj mają wspaniałego synka Grzesia, wymarzony dom i nadal wspólną pracę. Ona mówi do niego Norbi, on do niej Monia. Przez 10 lat wspólnie trenowali, jeździli na zawody, cieszyli się sukcesami i znosili gorycz porażki. Poznali się w 2001 roku podczas Mistrzostw Świata w Edmonton, jednak do pierwszego spotkania doszło już trzy lata wcześniej, podczas Mistrzostw Europy w Lekkoatletyce w Budapeszcie. Jak wspomina Norbert Rokita – Monika jeszcze wtedy nie wiedziała, że się spotkali. Później było Sydney, ale tam także nie doszło do wymiany zdań. - Nasze pierwsze udokumentowane spotkanie, bo jak się okazuje Norbert robił mi wtedy zdjęcia, które pokazał dopiero jak byliśmy już parą, było w Edmonton – wspomina Monika Pyrek-Rokita. - Wtedy nie sądziłam, że będzie w przyszłości moim mężem. Nieco inaczej było ze strony samego Norberta - bo w nim uczucie narodziło się już w pierwszych chwilach znajomości.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

- Żartujemy, że Norbert to sobie wypracował – śmieje się Monika. - Chyba dopiero po dwóch latach zamieszkaliśmy ze sobą. Miałam sporo wątpliwości, bo między nami jest duża różnica wieku i długo broniłam się przed tym uczuciem. Ale po kilku miesiącach miłość wzięła górę nad wątpliwościami i jak już się zakochałam, to różnica wieku nie miała znaczenia. Wtedy Monika mieszkała już w Szczecinie, na Bezrzeczu przy ulicy Koralowej. Norbert dojeżdżał do niej z Poznania. W 2004 roku przeprowadzili się do wspólnego mieszkania przy ulicy Jagiellońskiej. - Pamiętam, kiedy wracałam z jakiegoś zgrupowania - wspomina Monika. - Chciałam wziąć długą, gorącą kąpiel w wannie i też o to poprosiłam Norberta. - Żeby było romantycznie, przygotowałem świeczki – wtrąca Norbert. - Po jakimś czasie w drzwiach staje nie Monika, ale strażak, który mówi, że pali się u nas w mieszkaniu. Okazało się, że sąsiedzi odbijające się światło świeczek wzięli za duży płomień i wezwali straż pożarną. Początki były trudne: zgrupowania Moniki, praca zawodowa Norberta. Dla ukochanej i jej kariery Norbert decyduje się zrezygnować z pracy w Poznaniu i zostaje managerem Moniki. O zaręczynach wspominają z uśmiechem, bo wiąże się z nimi zabawna, romantyczna historia. - To był czerwiec, dostałam wiecheć słoneczników - śmieje się Monika. - Norbi wczesnym rankiem pobiegł do kwiaciarni i kupił mi piękny bukiet, ale wchodząc do sypialni potknął się o próg i upadł na łóżko razem z kwiatami i pierścionkiem. Z bukietu zostało niewiele, ale kwiaty i tak były piękne.

#20


Styl życia

#

#21

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Styl życia

#

e i b e i s o d ... O ślubie mówią, że tak naprawdę nie był im potrzebny, ale skoro zaprosili wszystkich najbliższych na benefis z okazji zakończenia kariery, to można ich także było zaprosić na ślub, który odbył się dzień później. Trzy lata temu na świat przyszedł ich synek Grzesiu. Mówią, że jest ich katalizatorem w małżeńskich sprzeczkach, które potrafią być ostre. Bo ich małżeństwo to nie tylko dom i rodzina, ale także wspólna praca w jednej firmie. - Grzesiu potrafi załagodzić wszelkie spory - mówią bez zastanowienia. - Teraz mamy wspaniały czas, możemy patrzeć, jak rozwija się nasza pociecha, jak się uczy świata, jak zaczyna go rozumieć. Każda wspólnie spędzona z nim chwila, to dla nas wiele radości.

ciej zamieszkali razem. Kilka tygodni od pamiętnego spotkania na Deptaku zagrali też swój pierwszy wspólny koncert, również na Deptaku, w Towarzyskiej. Od tamtej pory są ze sobą nie tylko prywatnie, ale także zawodowo. - Trudno oddzielić życie prywatne od zawodowego. W muzyce bardzo ważne są emocje, słowa z nimi związane, które później zamieniamy w utwory – mówi Maciej.

A jak spędzą tegoroczne walentynki? - Na koncercie w Azoty Arenie – uśmiechają się. - 13 lutego zagra u nas Zbigniew Wodecki with Mitch & Mitch. Będzie nastrojowo, romantycznie i pięknie. Można do nas dołączyć, serdecznie zapraszamy.

Mogłoby się wydawać, że kłótnie zaburzają ten rytm. Ale nie u Kasi i Maćka. U nich odwrotnie - po burzy przychodzi pokój. - Nam się o wiele lepiej gra, jak się pokłócimy - śmieje się Maciej. - To bardzo pomaga, bo w muzyce uwalniamy emocje, możemy je przelać na utwory. Nawet jeżeli one nie są dobre dla nas, bo są negatywne, to budują wspaniałą relację w słowie i muzyce.

Duet idealny Kasia Buja i Maciej Kazuba kochają siebie, muzykę, swoje charaktery i swój dom. Żyją w ciągłej symbiozie, dzielą się obowiązkami nie tylko na scenie, ale także w domu i w życiu prywatnym. Śmiało można o nich powiedzieć, że tworzą zgrany duet. Parą w życiu prywatnym są od ponad dwóch lat. Poznali się w jednym z lokali na Deptaku Bogusława. - Z widzenia znaliśmy się dużo wcześniej, ale nigdy nie mieliśmy okazji ze sobą porozmawiać - opowiada Maciej. - Kasia była po jakimś koncercie, ja także i tak zaczęliśmy sobie rozmawiać. Wziąłem od niej numer telefonu pod pretekstem realizacji projektu muzycznego. - Dla mnie to było coś wspaniałego, że taka legenda zainteresowała się mną i zwróciła uwagę na mój wokal – dopowiada Kasia. - Nie zauważyłam w tym żadnego podstępu miłosnego, dopiero chyba przy drugim spotkaniu rozgryzłam Maćka. Maciej zakochał się w Kasi od pierwszego spojrzenia, Kasia śmieje się, że ona od drugiego. Później wszystko potoczyło się, jak w bajce. Krótko po tym kiedy się poznali, Kasia i Ma-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

- W muzyce, którą wykonujemy, słuchacz liczy na prawdziwe emocje, czy to będzie smutek, radość, czy jakaś refleksja. I właśnie dlatego możemy sobie pozwolić na połączenie życia prywatnego z tym, co robimy.

- Maćka omija bardzo dużo trudnych rozmów - wtrąca Kasia. - Ja bardzo często wypowiadam się przy pomocy utworów, dobieram takie piosenki, które często wyrażają to, co czuję w danej chwili. A gdy już schodzę ze sceny, emocje opadają. Ale z jednym koncertem, któremu towarzyszyły negatywne emocje, muzycy mają wyjątkowe wspomnienia. - Bardzo mocno się pokłóciliśmy. Kasia powiedziała mi, że to nasz ostatni koncert, że się rozstajemy i na koniec powiemy o tym wszystkim - wspomina Maciej. - Cały koncert o tym myślałem, nie mogłem skupić się na muzyce. Ale w połowie Kasia przerwała i powiedziała wszystkim, że byliśmy strasznie pokłóceni, ale dźwięki i emocje na scenie złagodziły wszystko. To było niesamowite. Kasia takie niesamowite wspomnienia ma z oświadczynami. Nie spodziewała się, że Maciej w wigilię Bożego Narodzenia w obecności jej rodziców klęknie i poprosi ją o rękę. - Byłam tak przejęta, że zapomniałam powiedzieć „tak” - śmieje się Kasia. - Maciej musiał się upominać. Nie podejrzewałam ni-

#22


Temat# Styl z okładki życia

#

czego. Co więcej, kilka dni wcześniej nakrzyczałam na Maćka i zrobiłam mu awanturę, że po raz kolejny zapomniał o naszej rocznicy, która przypada na 18 grudnia. Nie miałam pojęcia, że sześć dni później przede mną klęknie. Mówią, że ich życie jest pełne wrażeń. Nie ma w nim nudy. Ale gdy już mają chwilę dla siebie i przyjaciół, to spotykają się w swoich ulubionych miejscach – Galerii Macieja Włosińskiego na Starówce, Towarzyskiej na Deptaku, Teina Cafe. Dom

traktują jak oazę. Tam odnajdują spokój i tam też zawsze czekają na nich ulubione zwierzęta. A jaki mają plan na walentynki? - Będziemy koncertować – śmieją się. - Ale plus jest taki, że wcześnie skończymy i wcześnie wrócimy do domu, więc będziemy mogli jakoś uczcić ten dzień. Chociaż my walentynki mamy na co dzień.

Z miłości do muzyki Alicję Kruk i Marka Szula połączyła miłość do muzyki. Razem

#23

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Styl życia

#

grają, koncertują, ale także sprzątają i realizują swoje pasje. Poznali się na próbie zespołu, w którym wcześniej grali. To Marek zrobił pierwszy krok i powoli zaczął zdobywać serce Alicji. - W końcu uległam. Zaczęliśmy się spotykać poza salką prób, aż w końcu naturalnie zaczęliśmy być razem – wspomina Alicja. Będąc już parą zaczęli grać akustyczne covery. I tak stworzyli kolejny dobry duet, tym razem muzyczny, który w tym roku będzie miał już swoją płytę. Ludzie zazdroszczą im, że mogą spędzać tyle czasu razem. Jednak oni troszeczkę się z tym nie zgadzają, bo jak wiemy co za dużo, to niezdrowo i wtedy pojawiają się niepotrzebne zgrzyty. - Cieszymy się, że mamy wspólną pasję. Lubimy spędzać ze sobą czas, bo jesteśmy przyjaciółmi, ale zdarzają się też chwile, kiedy mamy siebie dość. Myślę, że jest to ludzka sprawa. Wtedy dochodzi do kłótni, które dla oglądającego z boku mogłyby wydawać się (lekko mówiąc) dziwne – mówi Alicja. Na szczęście ciche dni nie trwają zbyt długo. Receptą na udany związek jest rozmowa. To żelazna zasada, której cały

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

czas się uczą. - Trzeba umieć rozmawiać – wyjaśnia Marek. - Na szczęście Alicja ma taki dar, że umie rozmawiać z człowiekiem. Nigdy nie odkładamy problemu na jutro. Choćbyśmy się mieli okładać po pyskach, to dziś, a nie jutro. Przez kilka lat wspólnego życia zarówno na scenie, jak i w domu, Alicja i Marek mają na swoim koncie trochę ciekawych i zabawnych historii. - Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to zjeżdżanie na kajakach po śniegu w parku Kasprowicza – śmieje się Alicja. - Ostatnio np. polowaliśmy w kuchni na „robala”. Na półce stały kiełki w papierowej torbie. Ktoś je wcześniej przygniótł olejem i po zdjęciu tegoż, torebka chciała wrócić do poprzedniego kształtu wydając przy tym dźwięk robala. Czailiśmy się na te kiełki, zastanawialiśmy się, czy może ów robal nie został tam zapakowany, a teraz chce wyjść. - Właściwie to ja się czaiłem, bo jeśli chodzi o insekty, to Alicja strasznie panikuje i chce się schować kiedy są w pobliżu – dodaje Marek. I tak właśnie wygląda ich życie. Pełne pracy, muzyki, uczucia i dobrego nastawienia. Częściej wspólnie, niż osobno. - Jak pisał Piotr Banach: „Różnie bywa, jak to w życiu”, ale my zwykle jesteśmy razem - dodają.

#24



Edytorial

#

Bardzo modny duet Mają elegancki, klasyczny i ponadczasowy charakter. Lubią osiągalny wymiar luksusu. Nierozerwalnie kojarzą się z modą. Oraz… są ze Szczecina. Marka KMX Fashion i Hotel Dana spotkali się, żeby pokazać nowe oblicze. W pięknych wnętrzach niedawno otwartego hotelu, w którym kiedyś funkcjonowały zakłady odzieżowe Dana, odbyła się sesja zdjęciowa wiosennej kolekcji marki KMX. Efekt? Zobaczcie sami. Zdjęcia i produkcja: Joanna Jaroszek / Makijaż i włosy: Agnieszka Ogrodniczak / Modelka: Milena Majewska / Stylizacje: KMX Fashion / Miejsce: Hotel Dana WWW.KMXFASHION.PL / WWW.HOTELDANA.PL / WWW.JOANNAJAROSZEK.PL


#27

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Edytorial

#


#29

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02 1/2016


Showroom

#

Szal w pasy C&A, cena: 54,90 zł Biała koszula Cubus, cena: 129 zł Zegarek Albert Riele, APART, cena: 5280 zł

Skórzana ramoneska C&A, cena: 599 zł Skórzane pantofle Venezia, cena: 299 zł Klasyczne spodnie KappAhl, cena: 199 zł

Bądź boski! Zaskocz ją świetnym wyglądem i wyszukanym stylem. Skórzane, wiązane buty i zegarek na skórzanym pasku dodadzą ci elegancji. Biała koszula i ciemne, materiałowe spodnie sprawią, że przyciągniesz ją do siebie jak magnes. By dodać sobie nonszalancji nałóż ramoneskę i szalik w oryginalne wzory. Nie zapomnij o perfumach, które podkreślą twoją osobowość - poleca Sylwia Dębiec-Babicz.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#30


#

Showroom

Sukienka Taranko, cena: 299 zł

Pomadka Marc Jacobs Beauty, SEPHORA, cena: 125 zł

Kolczyki W. Kruk, cena: 99 zł Kopertówka z tłoczonej skóry, Kazar, cena: 399 zł Szpilki, Gino Rossi, cena: 439 zł Czerwone figi F&F, cena: 22 zł

100% kobiecości Bądź supersexy i postaw na klasykę gatunku, czyli połączenie czerni z czerwienią. Zestawienie sprawdza się zawsze, gdy chcesz zakomunikować światu swoją kobiecość i odwagę. Nie wstydź się, wybierz koronkową sukienkę. Nie zapomnij o szczegółach. Czy wiesz, że delikatny suwak rozciągnięty na całą sylwetkę podkreśli plecy i uwypukli kobiece kształty? Dopełnieniem będzie czerwień ust i paznokci - poleca Sylwia Dębiec-Babicz.

Przeglądy szafy | Zakupy ze stylistką Indywidualna nauka makijażu | Makijaż na każdą okazję www.debiecbabicz.com.pl | debiecbabicz@gmail.com | tel. 600 066 216 Na hasło: SZAFA zyskasz 10% rabatu na PRZEGLĄD SZAFY

#31

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Mediterranean Holiday

Najnowsza kampania szczecinianki Walerii Tokarzewskiej-Karaszewicz na wiosnę-lato 2016, jednej z najbardziej uznanych projektantek młodego pokolenia. - Organizacja sesji zdjęciowych była dla mnie ogromnym wyzwaniem logistycznym – przyznaje Waleria. - Ujęcia były robione w kilku miejscowościach na południu Włoch, w ciągu dziewięciu dni. Twarzą kampanii zostały modelki Avant Models Poland: Inez oraz Natalia Gulkowska, jedna z uczestniczek programu Top Model. Na tle śródziemnomorskich krajobrazów modelki prezentują na sobie kreacje wykonane z dzianiny, wełny, żakardu, sztucznego futra. - Jak każda moja kolekcja, również i ta została uszyta i skonstruowana od początku do końca przeze mnie - podkreśla Waleria. Więcej o projektantce znajdziecie na www.tokarzewska.com. (am)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#32


#

#33

Moda

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02 1/2016


Moda

#

S/S 2016 Mediterranean Holiday / Collection by Waleria Tokarzewska -Karaszewicz / www.tokarzewska.com / www.facebook.com/tokarzewska Photos: Sabina & Jakub / Models: Inez & Natalia Gulkowska / Avant Models Poland / Mua: Joanna Łysoń make-up artist & Sabina Corsets: Waleria Tokarzewska-Karaszewicz x Vermilion Corsets / Shoes: Obuwie StukStuk.pl / www.stukstuk.pl

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#34


#

Moda


Rozmowa miesiąca

#

#Laura Hołowacz

O kobiecie, która ożywiła Łasztownię Laura Hołowacz stoi za pomysłem Starej Rzeźni, obiektu, który wprowadził działalność kulturalną na Łasztownię. Wystawy, targi designu, koncerty, mnóstwo cyklicznych wydarzeń wprowadza nową jakość w miejsca, które przez lata były „martwe” dla miasta. Co jeszcze będzie dziać się na Łasztowni? TEKST Bogna Skarul / FOTO Sebastian Wołosz

W Szczecinie mówi się o Pani przede wszystkim w kontekście Starej Rzeźni. O, to miło. Bo przecież Stara Rzeźnie to zwieńczenie Pani pomysłu. Skąd ten pomysł? Zaczęło się dość banalnie. Kieruję firmą spedycyjną CSL. Firma się rozwijała i w pewnym momencie okazało się, że potrzebujemy większej przestrzeni. Potrzebne nam są po prostu większe biura. Zaczęliśmy szukać. Właśnie w tym momencie prezes przedsiębiorstwa portowego „Gryf” Zbigniew Antonowicz pokazał nam ten budynek. Był w opłakanym stanie. Ale jednocześnie pojawił się pomysł, by skorzystać z projektu Jessica (fundusze europejskie). W ten sposób można było uzyskać bardzo nisko oprocentowany kredyt na 20 lat. To dość atrakcyjne warunki. I ten budynek i ten kredyt - to się zdarzyło w jednym czasie. A naszym celem jako firmy było, aby wszystkie nasze oddziały znalazły się w jednym miejscu. Nie przestraszyła się Pani ogromu prac? Przecież ten budynek, to była ruina. Ale jest niezwykły. Pochodzi z XIX wieku. Łącznie miał ponad 2400 metrów kwadratowych. Na dole pojawiła się wspaniała przestrzeń, więc postanowiliśmy ją wykorzystać na działalność gastronomiczną. Jest tam teraz restauracja Stara Rzeźnia. Obok są sale konferencyjne i mała księgarenka.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

Tak miało być od początku? Oczywiście. Od razu wiedzieliśmy, co chcemy aby pojawiło się w Starej Rzeźni. Mój pomysł podchwyciło biuro projektów Marcina i Lesława Hermanów. Szybko okazało się, że oni ten budynek też pokochali. Od tego momentu twierdzę, że nie ma w życiu przypadków. Dlaczego? Miałam już wybrane inne biuro projektów. Ale współudziałowiec CSL, Edward Osina poradził mi, bym się jeszcze spotkała z panami Marcinem i Lesławem. Spotkałam się, a pan Lesław przyznał, że jeszcze w 2007 roku, jak spojrzał na Starą Rzeźnię, to pomyślał, że bardzo chciałby ją rewitalizować. Pamięta Pani, kiedy pierwszy raz weszła do tego budynku? W tych rejonach bywałam często wcześniej, ale nigdy nie myślałam, że los mnie tak bardzo zwiąże ze Starą Rzeźnią. To było miejsce zdegradowane, zaniedbane, ale magiczne. Nie przestraszyła się Pani wtedy? Nie. Jestem osobą, która lubi wyzwania. Jak już podejmę jakąś decyzję, to konsekwentnie ją realizuję. Już wcześniej, jak tu przyjeżdżałam, czułam specyficzną atmosferę miejsca. Teraz nazywamy ten budynek Starą Rzeźnią, ale tak naprawdę to była stara obora. Stało tu 220 sztuk bydła. Dlaczego więc nazywa się Stara Rzeźnia, a nie Stara Obo-

#36


#

ra? W tamtym okresie cały ten teren był zamknięty. Prawie nikt nie wiedział, co się tu dzieje. A ja wymyśliłam sobie, że nazwiemy go Stara Rzeźnia, aby wypromować ten jedyny ocalały na wyspie Łasztownia XIX-wieczny zespół budynków Starej Rzeźni. I widzę, że ta nazwa się przyjęła. Udało się Pani - z miejsca, które miało służyć jako biura - stworzyć kolejne miejsce kultury, jednocześnie nie tracąc z oczu pierwotnej funkcji. Musiałam na to miejsce spojrzeć pod względem architektonicznym. Przecież to był w XIX wieku fragment biznesowego Szczecina. Stąd wysyłano bydło i konie statkami dalej. Była więc logistyka. Teraz też tak jest. Nie ma tu bydła, ale jest firma spedycyjna, która zaopatruje statki. Była też giełda, restauracja. To był teren portów. W restauracji zawierano różne transakcje biznesowe. Podczas remontu miała pani momenty zwątpienia? Nie, choć nie było łatwo. Jestem zodiakalnym Baranem. A Baran jest uparty. Poza tym raczej staram się o wszystkim myśleć pozytywnie. Inaczej nie mogłabym tego wszystkiego zrobić. Ale miałam trudne chwile. Z rewitalizacją było tak, jak ze statkiem. Bo jak się już wyruszyło w rejs, to nie ma innego wyjścia - trzeba podążać do portu. Zaraz minie rok odkąd jesteśmy w Starej Rzeźni, a ja mam większe grono przyjaciół, z którymi związałam się podczas budowy. Poza tym wspierał mnie mąż. Podczas budowy zrobił 10 tysięcy zdjęć. Chcemy teraz wybrać kilka i zrobić album. Teraz miejsce żyje i chyba nie ma szczecinianina, który nie wiedziałby, gdzie jest Stara Rzeźnia. Czy ten sukces przywiódł tu kolejne osoby, które chcą podjąć podobne wyzwanie? Od początku naszym celem było, żeby przestrzeń dookoła ożyła. Miasto się włączyło. Pozostałe budynki są skomunalizowane. Miasto ma swoje plany, pomysły na ożywienie tego miejsca. Tu potrzebni są tacy ludzie jak Pani, a nie urzędnicy. Racja. Samo przejęcie przez miasto budynków, to za mało. Jestem za tym, aby te obiekty znalazły swoich właścicieli. Bo każ-

Rozmowa miesiąca

dy z nich ma swój pomysł, da temu miejscu duszę, energię. I dopiero wtedy to miejsce ożyje. Ale trzeba wyjaśnić stosunki własnościowe. I koniecznie musi powstać jakiś pomysł na finansowanie rewitalizacji tych budynków. Pani ma jakiś pomysł na to miejsce? Kiedy codziennie podjeżdżam do pracy, to zanim wysiądę z samochodu parę chwil zachwycam się widokami wokół. Prawie nie ma dnia, aby nie pojawił się jakiś pomysł. Wykonujemy tu pracę u podstaw. Wraz z mężem zmieniliśmy styl życia. Zdecydowanie więcej czasu spędzamy tutaj. Chcemy naszą energią zarazić innych. I tak pojawiają się pomysły. Na przykład wzdłuż bulwarów postawić eksponaty związane z morskością Szczecina. Chcemy oświetlić dźwigi, bo to jest niezwykle widowiskowe. Jest już otwarta przystań żeglarska, a MTS razem z Żeglugą Szczecińską chce prowadzić działalność. Został otwarty skwer Kapitanów, są już ławeczki, będzie więcej roślin. Powinna tu być także tzw. infrastruktura miękka, czyli plac zabaw dla dzieci, ogród społeczny. A jest czas na życie poza Starą Rzeźnią? Staram się, aby go było więcej. Lubię się spotykać z ludźmi, lubię z mężem wyjeżdżać poza Szczecin. Byliśmy niedawno w podróży szlakiem Chopina. Lubię koncerty, lubię muzykę folkową. Lubię oglądać filmy. Oprócz Starej Rzeźni, chodzi Pani gdzieś na spacery po Szczecinie? Oczywiście. Zawsze w weekendy. Uwielbiam Jasne Błonia, trasę wokół Głębokiego, rezerwat przyrody Świdwie. W Zdrojach na wzgórze widokowe. Chodzimy na naszą przystań żeglarską w AZS-ie. Naszą? Tak, naszą. Byliśmy żeglarzami. Dopiero Stara Rzeźnia spowodowała, że nie mamy czasu na żeglowanie. W ogóle jesteśmy małżeństwem żeglarskim. Poznaliśmy się na jachtach. Byłam instruktorem na obozie żeglarskim na przystani w Lubiniu, a mąż przyjechał tam w gości. Tak się poznaliśmy. Od tego momentu przynajmniej raz w roku jeździmy na lubińską przystań. R E K L A M A


Kulinaria

#

Zupa tajska po mojemu

z otartej limonki, ostrą papryczkę, garść orzechów włoskich, sól i pieprz do smaku, curry, pęczek świeżej kolendry, puszkę mleka kokosowego

Z ORZECHAMI WŁOSKIMI I LIŚĆMI KAFIRU Nie szukałam nigdzie przepisu, ale szukałam tego właśnie tajskiego smaku w zapachu potrawy podczas jej przygotowywania. I znalazłam. Zdradzę, że liście kafiru pachną świeżością, a orzechy włoskie chrupią, ananas dodaje słodkości i wspaniale komponuje się z ostrym smakiem ostrej papryczki. Sprawdźcie sami!

Sposób przygotowania

Na 2 porcje potrzebujesz: puszkę ananasa pokrojonego w kostkę, 500 g krewetek tygrysich, 3 ząbki czosnku, 6 liści kafiru, sok z limonki, skórkę

Krewetki podsmaż w woku. Kiedy będą już gotowe, wrzuć posiekane ząbki czosnku wraz z liśćmi kafiru, sokiem z limonki i skórką z limonki. Dorzuć posiekaną czerwoną papryczkę i orzechy. Wymieszaj. Niech się wszystko podsmaży na małym ogniu z kilka minutek. Dolej mleko, dopraw solą, pieprzem i curry. Jak już będzie Tobie smakowało, dorzuć ananasa z puszki (bez soku). Dosyp posiekanej kolendry. Niech się wszystko pogotuje jeszcze z jakieś 10 minut i gotowe. Smacznego!

Joanna Latuszek, autorka bloga Manufaktura Ciastek. Dziewczyna z pasją i aparatem fotograficznym. Z wykształcenia ekonomistka, pracująca na wyższej uczelni. Temu co kocha, oddaje się w 100 procentach, a Manufaktura Ciastek jest tego najlepszym przykładem. Więcej zachwycających przepisów Joanny znajdziecie na: www.manufakturaciastek.pl

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#38


#

Kulinaria

Joanna Latuszek

Najlepiej zacząć od jajecznicy Porady kulinarne, przepisy i piękna fotografia to podstawowe składniki udanego bloga kulinarnego. Jednak jak pisać, by zainteresować innych i zarazić swoją pasją? ROZMAWIAŁA Agata Maksymiuk / FOTO Marzena Kosin

Na co dzień wykłada Pani na uczelni, skąd więc pomysł na stworzenie bloga o kuchni? - Kulinaria to modny temat. Nie da się tego nie zauważyć. Pomysł na bloga narodził się przed trzema laty, ale nie był związany z panującymi trendami. Pamiętam czasy, kiedy moja siostra przyjeżdżała z Warszawy odwiedzić nasz dom rodzinny. Wspólnie z mamą zawsze coś pichciła w kuchni, a ja nie potrafiłam zrobić zupełnie nic. Dopiero z czasem zaczęło mi wychodzić co nieco, choć przyznaję, że nawet teraz potrafię spowodować małą katastrofę. Jest Pani bardzo aktywną osobą. Gotowanie to chyba nie jedyne Pani zajęcie? - Pracuję w Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu, wykładam ekonomię i rekrutuję studentów z zagranicy. Zrobiłam też kurs na trenera personalnego i zostałam akredytowanym coachem z certyfikatem ISF. Blog Manufaktura Ciastek to mój sposób na wyciszenie się i zrelaksowanie. Poza tym strona daje mi możliwość poznania wielu ciekawych osób. Czerpię i korzystam z tego ile mogę. Blog to też fotografia kulinarna, którą uwielbiam. No właśnie, zdjęcia to pierwsze, co przyciąga uwagę po wejściu na stronę. - Ludzie jedzą oczami. Nie ukrywam, że bez fotografii bloga by nie było. Kiedy włączy się pierwszy opublikowany post, z maja 2012 i porówna się zdjęcia z ostatnich moich wpisów, różnica będzie diametralna. To dla mnie bardzo motywujące. Mój tata kiedyś zajmował się fotografią. Kiedy zaczyna-

łam bloga, podsyłał mi książki, instruował i podpowiadał co jak zrobić. Nie dawał mi ryby, ale wędkę. Jak wybrać odpowiedni moment, by zacząć? - Trzeba to poczuć. To musi być „ten” moment. Do każdego przyjdzie indywidualnie. Nie można tego zdefiniować. Jeżeli nie jesteśmy do czegoś przekonani, to nam się nie uda. Wychodzę z założenia - jeśli chcesz mieć restaurację, zacznij od budy z hotdogami. Manufaktura Ciastek na początku była taką budą, która teraz zamienia się w restaurację. Ma Pani ulubiony przepis? Skąd Pani czerpie inspiracje? - Najczęściej wracam do świątecznych pierników. Ich wypiek sprawia mi wielką przyjemność. Lubię też ryby pod różną postacią. Jestem wielbicielką curry i mleka kokosowego. Inspirują mnie różne przyjęcia i okazje, na które mogę coś przygotować. Na pewno uśmiech na twarzy osób, które próbują moich smakołyków, motywuje do dalszej pracy. Pozytywne komentarze i wiadomości też mają na to wpływ. Korzystam z różnych przepisów. Wyszukuję je w książkach kucharskich, w internecie. Mam swoje ulubione strony. Sama również układam różne kompozycje. Każdy przepis oprawiam swoim komentarzem. Jeśli coś się udało, a mi nie do końca smakuje, piszę o tym. Każdy może zacząć gotować? - Absolutnie każdy. Najlepiej zacząć od czegoś prostego. Nawet jajecznicy czy omletu.

#39

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Kulinaria

#

Sposób na małą czarną. Tajemnice espresso Trudno uwierzyć, ale historia kawy zaczyna się od kozy. Tak, kozy! Małe, czarne espresso zawdzięczamy łakomstwu tego zwierzaka. Pasterz zainteresowany żywotnym zachowaniem jednej ze swoich podopiecznych, również zdecydował się sięgnąć po owoce kawowca. Nie ma się co dziwić, wszyscy potrzebujemy energii. ROZMAWIAŁA Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum, Sebastian Wołosz

powiednie zmielenie specjalnie palonych ziaren. Do zaparzenia perfekcyjnego espresso potrzeba 7-10 gramów kawy. Należy ją równomiernie dozować i odpowiednio ubić.

Najpierw owoce, później napar - postać kawy zmieniała kilkakrotnie swoje oblicze, niezmiennie ciesząc się popularnością. Wędrowała z Etiopii, w której ją odkryto, przez Turcję, gdzie pierwszy raz została poddana paleniu, aż do Europy. Mnogość kultur i ludzi, którzy się w niej zakochali wpłynęła na doskonalenie sposobów jej przyrządzania. Idealne espresso. Dobrej jakości ziarna, ekspres ciśnieniowy oraz barista, który do każdej filiżanki dokłada coś więcej niż swoje umiejętności, ”swoje serce”- to podstawowe składniki idealnego espresso. Jedynie specjalista wie jak z kawy wydobyć najlepszy smak, odrobinę goryczy, delikatną kwaskowatość oraz dobrze wyczuwalną słodycz. To dlatego zawód baristy zyskuje w ostatnich latach coraz większą popularność, prestiż i szacunek. Fundamentem espresso jest balans smaków. Do jego przygotowania jest potrzebna mieszanka kilku kaw jednorodnych. Trzeba pamiętać o zasadzie, według której kawa jednorodna musi być „jak jeden unikalny element w układance”. Nie używa się zatem kaw mających te same walory. Nadzwyczaj istotne jest od-

Właściwy czas ekstrakcji zależy od rodzaju używanej mieszanki 20-30 sec. Proces ten przebiega w ściśle określonych warunkach w ekspresie powinno być stałe ciśnienie 9 barów i stała temperatura 88-96°C, w zależności od rodzaju kawy. Niższe temperatury wydobywają kwaskowatość, wyższe gorycz mieszanki. Uzyskany napar powinien mieć konsystencję ciekłego miodu, ciemno-rdzawy kolor i być zwieńczony gęstą warstwą, zwaną cremą. Poznając tajniki pracy baristów zrozumiemy, jak wielkim wyzwaniem może być właściwe przyrządzenie kilku gramów kawy. Corona Coffee to miejsce, gdzie na własne oczy zobaczymy jak barisici podejmują trudne przygotowania doskonałego espresso. Musicie pamiętać, że „mała czarna” jest też bazą do latte i cappuccino - najbardziej popularnych kaw w Coronie. Po więcej niezwykłych porad zapraszamy do Corona Coffee, a najbliższe warsztaty kakaowe już 25 lutego.

Katarzyna Tondera-Rokkan, od kilkunastu lat związana z branża gastronomiczną i kawą, ma doświadczenie i wiedzę, zna aktualne trendy branży i nowoczesne metody zarządzania, wiele widziała, wiele zrobiła. Ma też pasje. Jej wyjątkowy wkład w rozwój rynku kawowego w Europie zaowocował nie tylko sukcesem marki coffeeheaven, której jest jednym z współzałożycieli, ale też został nagrodzony przez znaną firmę konsultingową Allegra Strategies, otrzymując prestiżową nagrodę za „Wyjątkowy Wkład w Rozwój Rynku Kawowego w Europie” tzw. Nobla Kawowego w Wiedniu. Teraz pokochała Szczecin i tu tworzy Coronę Coffee.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02 1/2016

#40


#

Kulinaria

Pod gołym niebem Sposób na romantyczną kolację? Po pierwsze, wynajmij stolik dla dwojga w kameralnej restauracji. Po drugie, zadbaj o odpowiednią atmosferę, muzykę i świece. Po trzecie, sprawdź wcześniej menu. Dania muszą być lekkie, smaczne i oryginalne. Masz mętlik w głowie? My mamy rozwiązanie. Restauracja Pył i Mąka, to najprawdopodobniej jedno z najbardziej romantycznych miejsc w Szczecinie. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Sebastian Wołosz

Spacerując między uliczkami Starego Miasta, na pewno nie przeoczysz nowo powstałej restauracji Pył i Mąka. Musisz wiedzieć, że specjalnością lokalu są naleśniki, w dodatku naleśniki inspirowane astrologią. Każda pozycja w karcie dań nosi imię odpowiedniego gwiazdozbioru. Znaki zodiaku określają nasz charakter, spoglądając w gwiazdy niektórzy potrafią nawet odkryć przyszłość. Czy można liczyć na bardziej nastrojowy początek kolacji? Zdradzimy Ci także, że w dzień zakochanych w menu pojawi się zupełnie nowy smak. Główną rolę odegrają tu wiśnie w likierze w towarzystwie ciemnej czekolady i serka mascarpo-

ne. Między stolikami zabrzmi muzyka grana na żywo. Atmosferę stworzą delikatne dźwięki saksofonu. Oczekując na zamówienie, będziesz mógł sprawić, że Twoja druga połówka poczuje się jak na kolacji pod gołym niebem. Wystarczy, że poprosisz by spojrzała w górę. Sufit usiany jest gwiazdami. To na pewno zaskoczy i na pewno zrobi wrażenie. Obiecujemy, że restauratorzy mają w zanadrzu przygotowanych jeszcze kilka urzekających niespodzianek. Do kolacji polecamy lampkę czerwonego wina, które doskonale uzupełni się z każdym naleśnikiem. Niezależnie od tego, na który smak się zdecydujecie, gwarantujemy, że będziecie zadowoleni. Biała czekolada, krem kokosowy, migdały, mascarpone, kakao, truskawki – uwiodą każdego miłośnika słodyczy. Kurczak, brokuły, szpinak, łosoś, ser – zasmakują wielbicielom wytrawnych smaków. Jeśli wolisz spróbować czegoś jeszcze bardziej nieoczywistego to warto wybrać tagliatelle z ciasta naleśnikowego. Elegancko podawane, syte porcje już samym wyglądem potrafią rozgrzać kubki smakowe. Wszystko to w kameralnej atmosferze, przy lampce wina pod gwiazdami. Restauracja Pył i Mąka, ul. Osiek 1, Szczecin tel. 730042812 | FB: www.facebook.com/pylimaka

RABAT 20%, DLA WSZYSTKICH ZAKOCHANYCH PAR Zniżkę otrzymacie na hasło MM Trendy lub pokazując naszą gazetę. Smaczego!

#41

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Kulinaria

#

Wół i Krowa

para doskonała

Pociągający, smakowity i soczysty. Romantyczna, delikatna i urocza. To oczywiście nikt inny, jak tylko Wół i Krowa. Restauracja z najprawdopodobniej najlepszymi burgerami w mieście nie przestaje zaskakiwać. Tym razem zabierze Was na wyprawę życia, podróż po nie znanych smakach świata, zwieńczoną nastrojową kolacją przy świecach. Łapiemy za menu i zaczynamy. Na początek Norwegia, gdzie poznamy smak prawdziwego łososia. Grillowane mięso ryby i niezwykła mieszanka przypraw pozwolą nam spojrzeć z innej perspektywy na dobrze znanego burgera. Zaintrygowani pierwszym smakiem, na pewno zechcecie poznać więcej. Nie ma na co czekać, kierunek Meksyk! Ostre papryczki chilli i tradycyjna salsa sprawią, że z łatwością poczujecie powiew gorącego meksykańskiego powietrza. Kto woli doznania bardziej egzotyczne, na pewno z radością powita hinduską opcję. Kuchnia Indii, uznana za najbardziej kolorową kuchnię świata przygotuje dla nas burgery rodem z Delhi. Gwarantujemy, że nawet stali bywalcy azjatyckich krajów będą zaskoczeni. Znużeni podróżą będziecie mogli powrócić do polskich smaków w znacznie odświeżonej odsłonie. Przystanków może być więcej. Tylko od Was zależy, gdzie zdecydujecie się udać. Pachnące ziołami Włochy? Grecja stojąca serem feta? A może romantyczna Francja? A skoro już jesteśmy przy Francji, to nie zapomnijcie, że to doskonała opcja na nastrojową kolację. Burger też potrafi być romantyczny. Wystarczy szepnąć kilka słów obsłudze, a na stoliku pojawi się najlepsze czerwone wino i świece. Nie zastanawiajcie się długo, unikatowe menu „W 80 dni dookoła burgera”, będzie dostępne tylko przez 80 dni. Gwarantujemy, że już po pierwszej wizycie w lokalu zrozumiecie, że jedzenie prawdziwych burgerów, to coś więcej niż zwykły posiłek to kultura i sposób bycia. Zdradzimy Wam też radosną nowinę, Wół i Krowa już niedługo powiększą swoją rodzinę. Szczegółów wypatrujcie na FB i stronie internetowej www.wolikrowa.com

Restauracja Wół i Krowa | ul. Wielka Odrzańska 20, Szczecin | Rezerwacje i zamówienia : 731 000 230 | restaurants.s.c@aol.com | www.wolikrowa.com

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02 1/2016

#42


#

Kulinaria

Daj się uwieść egzotyce Kuchnia potrafi porwać zmysły, oczarować, a nawet uwieść. Jest jednak jeden warunek, smak musi być niepowtarzalny i intrygujący. Tym razem pragniemy zdradzić Wam sposób na najbardziej romantyczny wieczór jaki zdarzy się Wam przeżyć. Zainteresowani? Zapraszamy na Egzotyczny Walentynkowy Weekend z Exotic Restaurants. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Andrzej Szkocki

Przez żołądek do serca, to prawda stara jak świat. Niezależnie od kultury czy narodowości romantyczna kolacja to największe wyzwanie, przed jakim stają zakochane pary. Atmosfera, kuchnia, czas i miejsce – to czynniki, które odpowiadają za upragniony sukces. To także czynniki, które potrafią przyprawić o prawdziwy zawrót głowy. Chcąc zaoszczędzić sobie stresu, mamy dla Was pomysł, który na chwilę przeniesie Was do dalekowschodniej krainy, gwarantując randkę marzeń. Wszystkie odmiany kuchni azjatyckiej, poczynając od japońskiej a kończąc na indyjskiej, czekają by uwieść Wasze kubki smakowe. Restauracje Bombay, Buddha Thai & Fusion Restaurant oraz Tokyo Sushi’n’Grill przygotowały dla Was specjalne Zestawy Walentynkowe. Dla prawdziwie zakochanych będzie też okazja wylosować Mini na cały weekend tylko dla siebie. Nie zabraknie innych miłych upominków.

są do najbardziej kolorowych i aromatycznych kuchni świata. Dzięki swoim zdrowotnym właściwościom są adorowane przez entuzjastów piękna, zdrowia i harmonii. Priorytetem najwyższej rangi jest świeżość produktów.

Master Chefowie Exotic Restaurants osobiście wyselekcjonują elementy dań doskonałych na Wasz wymarzony wieczór. Oryginalne dania to ich specjalność. Azjatyckie dania zaliczane

Najbardziej uwodzicielski weekend w egzotycznej odsłonie zaczyna się już 12 lutego i potrwa do walentynek 14 lutego. Nie przegapcie okazji!

Wszystkie składniki dań docierają do naszego miasta ze swoich rodzimych krajów. Czy sami zorganizowalibyście taką randkę? Jeżeli jednak wolicie spędzić wieczór w domowym zaciszu, warto skorzystać z egzotycznego cateringu. Exotic Restaurants Catering jest w stanie zorganizować wymarzoną kolację dosłownie wszędzie. Catering zamówiony do domu, sprawi, że poczujecie się jak goście wykwintnej restauracji. Można posunąć się o krok dalej randka na dachu budynku, plaży, centrum miasta czy leśnym zaciszu, w dzień czy w nocy, wystarczy to zgłosić, a Wasze marzenia zostaną spełnione.

#43

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Temat z okładki

#

Zawód: projektowanie uśmiechu Kiedy był chłopcem, rodzice mówili mu – jeśli coś robisz, to rób tak, żeby nie trzeba było tego poprawiać. Dążąc do perfekcji wybrał drogę i zawód, który pozwala realizować życiowe motto. Choć dla wielu stomatologia to tylko praca, dla innych jest wyzwaniem pozwalającym naprawić życie drugiego człowieka. O zmianach jakie zaszły w zawodzie dentysty na przestrzeni lat, o tym czym jest pasja i co odróżnia ją od biznesu opowiedział nam Michał Dębicki, stomatolog i właściciel gabinetu Stomatologii Mikroskopowej w Szczecinie. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Piotr Miazga / MAKIJAŻ Joanna Manicka / MODELKA Aleksandra Wiszniewska

Tylko dentysta czy aż dentysta? Przyzwyczailiśmy się, że imponują nam muzycy, pisarze, aktorzy, celebryci. A przecież to właśnie dzięki takim osobom jak Pan można odmienić swoje życie. Nie drażni Pana, że stomatologia bywa bagatelizowana? - Z każdym rokiem coraz mniej rzeczy mnie drażni. Chyba się starzeję (śmiech). Rzeczywiście stworzenie wymarzonego uśmiechu potrafi odmienić całe życie zawodowe i prywatne. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób myśli tak: nos jest jeden, serce jedno, ręce dwie, nogi dwie, trzeba o nie dbać. Zębów jest dużo - więc można je zignorować. Teraz proszę sobie wyobrazić, że w wyniku wypadku „znika” nam jedna górna jedynka. I co się dzieje? Zaczyna się dramat, którego na pewno nie zlekceważymy. Wizyty u dentysty już nie zbagatelizujemy. To oczywiście chwilowy efekt, utrzymujący się do momentu zakończenia leczenia. Kiedy wszystko wraca na swoje miejsce, znów zapominamy. Na szczęście świadomość pacjentów rośnie. Obserwuję, że moje zaangażowanie w leczenie i komunikację z pacjentem daje pozytywny feedback. Jako lekarz dentysta codziennie staję przed nowymi wyzwaniami i nie zamieniłbym mojego zawodu na żaden inny. „Tylko dentysta czy aż dentysta”? „Aż” to strażacy, ratownicy, ludzie ryzykujący własne życie dla innych, zachowujący zimną krew w sytuacjach stresowych. Pana zawód nie jest stresujący? - Jest, kiedy wychodzi się poza swoją strefę komfortu. Tak się dzieje, jeśli stawiamy na rozwój. Martwiłbym się gdyby stres zniknął. Dla mnie strefą komfortu jest leczenie pod mikroskopem. Mało jest rzeczy, które po tylu latach mogą tu zaskoczyć. Na tym poziomie zaawansowania technik leczenia, o efekcie decydują czasem dziesiąte, setne milimetra, czasem jedno drgnięcie ręki. W takich sytuacjach zawsze pojawiają się emocje. Jak Pan się znalazł w obecnym punkcie, skąd pomysł na Stomatologię Mikroskopową? - Motywuje mnie dążenie do perfekcji, które jeszcze w dzieciństwie zaszczepili we mnie rodzice. Powtarzali – rób tak, żebyś nie musiał tego poprawiać. Nadal kieruję się tymi słowami. Mam świadomość, że moja praca ma duży wpływ na życie i zdrowie innych. To moja największa motywacja. Będę banalny mówiąc, że aby zostać dentystą trzeba skończyć odpowiednią szkołę. To podstawa. Ale koniec

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

studiów, to dopiero początek edukacji. Dobrze, jeśli na początku drogi zawodowej uda nam się spotkać osobę, która wskaże nam odpowiednią drogę, ukierunkuje na właściwy tor. Później zostaje nauka, cierpliwość, dużo pokory i niezliczona liczba kursów i szkoleń. Pamiętam swoje początki. Zaczynałem od małego gabinetu na piętrze. Jako jeden z niewielu w Szczecinie wykonywałem leczenie kanałowe pod mikroskopem. Z czasem blisko 150 lekarzy kierowało swoich pacjentów pod moje oczy i ręce, pojawiało się coraz więcej skrajnie trudnych przypadków, coraz więcej pacjentów. To pozwoliło zebrać potężne doświadczenie. W zawodzie jestem już od 12 lat, a od 2012 roku w nowej lokalizacji, budując zespół zaangażowanych ludzi, wierzących w stomatologię mikroskopową. Nie wyobrażam sobie leczenia zębów bez mikroskopu. Jeśli spojrzymy wstecz - 10, 15, 20 lat odkryjemy niesamowitą przepaść. Stomatologia to bardzo dynamiczna dziedzina medycyny. Zwłaszcza endodoncja, implantologia, a obecnie i estetyka w oparciu o cyfrowe projektowanie. Założył Pan własną działalność, zatrudnia pracowników. Do którego momentu stomatologia jest pasją, a w którym staje się biznesem? - Lekarz nie powinien być biznesmenem. Biznesmen kieruje się rachunkiem ekonomicznym, jest nastawiony na osiąganie korzyści. Jednak żeby być lekarzem i jednocześnie prowadzić własny gabinet trzeba już czegoś więcej. Robiąc coś tylko i wyłącznie dla pieniędzy jesteśmy skazani na porażkę. Oczywiście profit jest ważny, ale zdrowie drugiego człowieka jest ważniejsze. Wolałbym uciec tu od słowa biznes. W swojej codzienności skupiam się głównie na rozwoju. Kiedyś jeden z moich mistrzów powiedział, że jakość leczenia sama się nie obroni, że potrzebny jest marketing. Jestem innego zdania. Wierzę, że podstawą sukcesu w tej branży jest dobra komunikacja z pacjentem, zaawansowane techniki diagnostyczne i lecznicze. Leczenie mikroskopowe to bardzo żmudna praca. Wciąż jest wiele osób, które nie rozumieją dlaczego lepiej wybrać taką metodę. Chciałbym do nich dotrzeć, pokazać na czym polega nowoczesna stomatologia, wykazać jej korzyści dla zdrowia i estetyki. Nowoczesna stomatologia? To brzmi jak pojęcie, które wymaga definicji. O co chodzi? - Nowoczesna stomatologia to przede wszystkim stomatologia minimalnie inwazyjna, oparta

#44


#45

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016




Temat z okładki

#


Temat z okładki

#

na naukowych faktach i nowoczesnym sprzęcie, ale nie gadżetach. To przede wszystkim praca w lupach lub mikroskopie, to diagnostyka cyfrowa i trójwymiarowa. Jeżeli mamy wiedzę, a nie mamy sprzętu, powinniśmy skierować pacjenta do kogoś, kto dysponuje odpowiednimi środkami. Stomatologia poszła w stronę cyfryzacji, obecnie skupiamy się na diagnostyce poprzez wykonanie fotografii uzębienia i twarzy do analizy funkcjonalno-estetycznej i zdjęć lub tomografii rentgenowskiej oraz ich rzetelnej analizie. Wizyta w moim gabinecie zaczyna się przede wszystkim od rozmowy z pacjentem. Później przechodzimy do wykonania zdjęć RVG lub 3D. Nie obędzie się też bez użycia mikroskopu, nawet przy badaniu. Dzięki niemu stomatolog widzi 20 razy więcej. Na koniec robimy sesję zdjęciową zębów. Przypomina to sesję fotograficzną w prawdziwym studiu. Po takiej diagnostyce zestawiamy wszystkie obrazy ze sobą i raz jeszcze, wspólnie z pacjentem analizujemy je na ekranie monitora. Wizyta zabiera trochę czasu, ale pacjent jest świadomy wszystkich problemów. Wtedy jest nam łatwiej zaplanować leczenie, dostosować je do możliwości pacjenta. Dentysta wciąż większości z nas kojarzy się z lekarzem, który albo załata dziurę w zębie albo go wyrwie. Chyba czas, abyśmy zmienili sposób myślenia o gabinetach stomatologicznych? - Technologia stwarza niesamowite warunki do pracy i szkoda tego nie wykorzystać. Obecnie ludzie przywiązują dużą wagę do zdrowia i urody. Możemy posługiwać się stereotypami, że dentysta albo zaklei nam ubytek albo usunie ząb. Prawda jest taka, że dziś nasze oczekiwania są dużo większe. Lecząc pod mikroskopem, ingerujemy w minimalnym stopniu w zęba. Zabiegi wykonujemy w specjalnej ochronie zwanej koferdamem. Nie używamy już wałków z ligniny. Znieczulenie to podstawa. Wizyta u dentysty nie musi, a nawet nie powinna boleć. Tak samo jest w leczeniu kanałowym - nie ma już trucia zębów, zęby nie przebarwiają się. Mit, że ząb jest słabszy, przechodzi do lamusa. Wszystko zależy od sposobu leczenia. Ktoś powie, że to wszystko kosztuje. Oczywiście, że tak. Mikroskopy czy tomografia nie spadają z nieba. Myślę jednak, że leczenie powinno być formą inwestycji. Nikt nie lubi wyrzucać pieniędzy. Niezależnie od rodzaju wykonywanego zabiegu – musimy na niego patrzeć w sposób długoterminowy. Uśmiech jest naszą wizytówką? Projektować uśmiech znaczy stworzyć go na nowo, zbudować od zera? - Bez dwóch zdań. Nowy uśmiech potrafi zrewolucjonizować życie człowieka. Uwaga naszego rozmówcy skupia się w 45 procentach na oczach i aż w 40 procentach na zębach. Pozostałe rzeczy, jak fryzura czy makijaż, to tylko 15 procent. Zęby, ich kształt, a nawet kolor powinny być dopasowane do naszego charakteru, rysów twarzy. Projektując uśmiech musimy się skupić na cechach indywidualnych. Drobnej, delikatnej kobiecie, nie zrobimy zębów drwala, dużych i masywnych. Każdy z nas ma jakieś marzenia i priorytety w życiu, chce się z czymś identyfikować. Dla jednych jest to piękny uśmiech, dla innych samochód albo biżuteria. Samochód i biżuteria kosztują, uśmiech pewnie też? - To dwa różne rodzaje cen. Ale skoro jesteśmy już przy kosztach zawsze

powtarzam, że cokolwiek robimy nie chciałbym, aby odbywało się to kosztem biologicznym pacjenta. Koszt finansowy to rzecz zmienna - da się go odrobić. Koszt biologiczny - oszlifowanie zęba to coś nieodwracalnego. Stąd też najlepszym rozwiązaniem jest stomatologia adhezyjna, adycyjna, czyli dokładanie czegoś do zęba, a nie jego redukowanie. Trzeba myśleć przyszłościowo. Może za kilka lat wszystko się zmieni, może nam się odwidzi moda na śnieżnobiały uśmiech, może coś ulegnie uszkodzeniu. Wtedy zdejmujemy to, co doklejone, naprawiamy albo wymieniamy na nowe. Pacjenci przychodzą stworzyć uśmiech, bo mają ubytki, przebarwienia, ich zęby są starte. Zawsze patrzymy na to, jak na pełną rehabilitację funkcji i estetyki. Może to trwać kilka dni, a może i kilka lat. Zdarza się, że jest wymagane leczenie ortodontyczne. Podstawą do stworzenia wymarzonego uśmiechu jest zdrowie zębów. Fundamentem jest to, czego nie widać m.in. mikroskopowe leczenie kanałowe. Estetyka to jak wisienka na torcie. Kiedy wszystko mamy pod kontrolą, odpowiadamy na pytanie, jakie zęby chciałby mieć pacjent, jakie będą do niego pasowały? Działa to tak samo jak przymiarka butów czy ubrań, żebyśmy dobrze się w nich czuli, muszą być dopasowane. Dlatego konieczne jest wykonanie wstępnego projektu uśmiechu, później modelu z wosku. Pacjent może przymierzyć nowe zęby, sprawdzić jak będzie wyglądał z nowym uśmiechem. Nie zawsze idealny, równy uśmiech jest tym wyśnionym. Czyli to nie tak, że przychodzimy do Pana raz i możemy cieszyć się efektami do końca życia? - Wszystko się zużywa: ubrania, samochody. My się zużywamy, więc naturalnie zęby też. Wizyty kontrolne są podstawą. Oczywiście jakość materiałów i wykonanie nie pozostaje bez znaczenia. Do tego dochodzi praca laboratorium. Jeśli my robimy precyzyjne szlifowanie pod mikroskopem, oczekujemy tego samego od laboratorium. Chcąc osiągnąć idealny, precyzyjny efekt często wydłużamy czas trwania naszej pracy. Jest to niezbędne, chodzi o pacjenta. Szczerze mówiąc najlepszym rozwiązaniem zawsze są własne zdrowe zęby. Co trzeba mieć w sobie, żeby po tylu latach pracy wciąż przychodzić do pracy z entuzjazmem? Ma Pan sposób na rutynę? - Monotonia wkrada się, kiedy się nie rozwijamy, wykorzystujemy te same rozwiązania. Oczywiście liczba metod jest w pewnym sensie ograniczona, ale dostosowanie się do pacjenta, szukanie przyczyny i sposobu na problem, zawsze jest inne. Dopasowanie własnych umiejętności do oczekiwań pacjenta, jest czymś niesamowitym. To takie puzzle, które musimy ułożyć, a które za każdym razem wyglądają inaczej. Śmiało mogę powiedzieć, że strefą komfortu dla mojego gabinetu jest endodoncja. Mimo to codziennie staję przed nowymi wyzwaniami. Każdemu nowemu pacjentowi chcę pokazać, ile można zrobić z zębami. Pracując z mikroskopem, z aparatem, na monitorach pokazujemy o wiele więcej niż widać w lustrze. To, co kilka lat temu wydawało się niemożliwe, dziś odbywa się na porządku dziennym. Kontrolując pod mikroskopem pacjenta, który leczył się u nas np. pięć lat temu i widząc, że wszystko jest okej czuję, że naprawdę warto było wybrać właśnie tę drogę zawodową.

#49

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Styl życia

#

#Projekt Metamorfoza

Znamy finalistkę konkursu! Wystarczyło odpowiedzieć na pytanie: jak wyobrażasz sobie nową siebie, by wygrać metamorfozę marzeń i przepustkę do nowego życia. Każdy z nas potrzebuje zmian, nie każdy ma odwagę zaryzykować. Chcecie poznać finalistkę Projektu Metamorfoza z MASI? Zapraszamy do lektury! TEKST Agata Makysmiuk / FOTO Paweł Smoliński

Przypomnijmy, zespół ekspertów tworzący na co dzień salon piękności MASI postanowił odmienić życie kobiety dojrzałej, która dotychczas ze względu na różne bariery nie dbała o swój wygląd tak, jak w rzeczywistości by tego chciała. W ten sposób powstał Projekt Metamorfoza. Wpłynęło wiele ciekawych zgłoszeń, dlatego Komisja stanęła przed bardzo trudnym wyborem. Ostatecznie po wielu rozmowach i konsultacjach zapadła decyzja. Pani Barbara Jaworska ze Szczecina otrzyma swoje nowe „ja”. Metamorfoza da mi dodatkowy zastrzyk kobiecości, przywróci pewność siebie, sex appeal i atrakcyjność. Poprawa wyglądu pozwoli mi poczuć wiatr w skrzydłach i poszerzyć horyzonty – tak argumentowała swoją decyzję przystąpienia do projektu. - To rodzina i przyjaciele nakłonili mnie do wzięcia udziału w Projekcie Metamorfoza. Na informację o konkursie trafiłam na Facebooku. Nie mogłam uwierzyć, że zwycięstwo przypadło akurat mnie. Już

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

od dłuższego czasu czułam, że potrzebuję w sobie coś zmienić. Brakowało mi jednak pewności siebie. Metamorfozę traktuję jako pierwszy krok ku lepszemu. W przyszłości chciałabym otworzyć pensjonat w górach. Mam nadzieję, że marzenia się spełnią. Postanowiliśmy zapytać lek. Mariusza Domagalskiego, inicjatora projektu o plany wobec Pani Barbary. - Na podstawie przeprowadzonej konsultacji opracowałem dla Pani Barbary kompleksowy program zabiegów służący poprawie jej wizerunku – opowiada lek. Mariusz Domagalski. - Planowane zabiegi podzieliłem na kilka etapów, aby zapewnić pacjentce komfort, bezpieczeństwo i długofalowe rezultaty. Początkowe działania będą ukierunkowane na poprawę jakości skóry. W tym celu przeprowadzę cykl zabiegów mezoterapii igłowej wzbogaconej o innowacyjne peptydy biomimetyczne. Poprawę kolorytu skóry i redukcję przebarwień osiągnę dzięki serii peelingów chemicznych zawierających opatentowaną

#50


#

Rozmowa miesiąca

kombinację kwasu TCA i nadtlenku mocznika. W kolejnym etapie wykonam zabiegi wolumetryczne, czyli przywracające utraconą „objętość” tkanek, przy użyciu najwyższej jakości preparatów kwasu hialuronowego. Zmarszczki mimiczne czoła i okolicy oka delikatnie zredukuję dzięki zabiegowi „mikrobotoksu”. W celu ujędrnienia wiotkiej skóry i poprawy owalu twarzy użyję nici liftingujących Croma Barb 4D, które zajmują wysoką pozycję w portfolio moich zabiegów ze względu na spektakularne efekty, minimalną traumatyzację tkanek i krótki okres rekonwalescencji.

- Moim zadaniem będzie praca nad makijażem permanentnym, włosami, rzęsami. Zacznę od wykonania konturu ust. Później chciałabym nadać kształt i wyrazistość brwiom. Na koniec zadbać o włosy. Kobiecość pani Barbary potrzebuje delikatnych zmian. Moja współpraca z finalistką będzie bardzo indywidualna - mówi Agnieszka Szeremeta, współorganizatorka projektu. - Najpierw będziemy musiały wzajemnie się poznać, odkryć swój charakter, dopiero wtedy zabierzemy się do pracy. Właściwy makijaż w niezwykły sposób może podnieść pewność siebie kobiety.

Wiele osób niesłusznie demonizuje medycynę estetyczną. Zaglądając za kulisy zmian pokażemy Wam, że praca dobrego lekarza medycyny estetycznej ma na celu zahamowanie procesów starzenia i biorewitalizację skóry przy zachowaniu naturalnej ekspresji i mimiki twarzy. Podważymy pokutującą wciąż opinię, że dojrzały wiek może być przeszkodą w korzystaniu z zabiegów upiększających. Pokażemy, że medycyna estetyczna dysponuje odpowiednimi narzędziami dla każdej grupy wiekowej. Dla wielu kobiet poprawianie urody wciąż jest tematem tabu. Niepotrzebnie! Specjaliści podejmujący się zmiany wyglądu zewnętrznego pacjentki potrafią wydobyć z jej wnętrza to, co najlepsze.

Na naszych łamach oraz stronie internetowej na bieżąco będziemy relacjonować przebieg Projektu Metamorfoza. Choć główną bohaterką będzie tu pani Basia, warto jednak zwrócić uwagę na to jak spektakularny efekt może przynieść kooperacja między lekarzem medycyny estetycznej, a wizażystką, linergistką, fryzjerem i stylistką.

- Chciałabym, aby dzięki naszej pracy pani Barbara odzyskała pewność siebie i na nowo zaczęła cieszyć się życiem, spełniła swoje marzenia - mówi Dominika Bilewicz, jedna z organizatorek projektu.

Salon piękności MASI na co dzień działa w zaciszu uliczek szczecińskiego Starego Miasta. Oferta zabiegów z dziedziny medycyny estetycznej jest poszerzona o makijaż permanentny, przedłużanie i zagęszczanie rzęs oraz włosów. MASI odznacza się atmosferą pełną dyskrecji i przyjacielskości. - Otwierając salon głównym celem było stworzenie miejsca, w którym kreując piękno zewnętrzne wydobędziemy to, co najpiękniejsze wewnątrz - wyjaśnia lek. Mariusz Domagalski, właściciel gabinetu MASI. - Każdy nosi w sobie piękno, a my wiemy jak je wyeksponować.

#51

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Zdrowie

#

#Fizjoline Centrum Medyczne

Rehabilitacji i Treningu Personalnego Ciężka praca kluczem do sukcesu, Centrum Medyczne Fizjoline jest tego najlepszym dowodem. Gabinet od lat stanowi wizytówkę nowatorskich metod rehabilitacji w naszym mieście. Doświadczona kadra, nowoczesne podejście do pacjenta i najnowszy sprzęt są tu na porządku dziennym. Wraz z początkiem roku Fizjoline Centrum Medyczne utworzyło drugą siedzibę na prawobrzeżu. Nasza redakcja miała okazję uczestniczyć w wielkim otwarciu.

Od lewej: Dr Tomasz Budzyński współwłaściciel Fizjoline, Dr Daniel Kotrych -Klinika Ortopedii SPSK 1

Od lewej: Rafał Wokrój współwłaściciel Fizjoline, Adam Grabowski -Wild Moose, mecenas Jan Markowicz.

Od lewej: Katarzyna Drewnikowska Peugeot /Citroën, dr Albert Stachura Szpital Zdunowo, dr Sebastian Kuras Szpital Zdunowo, Danuta Ołtarzewska, Dariusz Bury, mecenas Anna Markowicz, dr Sławomir Zacha -Szpital Dziecięcy przy Wojciecha, Magda Markowicz-Wokrój

Od lewej : Adam Grabowski, Tomasz Garbacewicz Fizjoline, marszałek Olgierd Geblewicz.

Fizjoline Centrum Medyczne - Rehabilitacji i Treningu Personalnego na prawym brzegu Odry, to prawie 400 metrów świetnie zagospodarowanej powierzchni. Przestrzeń jest podzielona na sale ćwiczeniowe, gabinety rehabilitacyjne i lekarskie. Sprzęt, który pomaga wrócić pacjentom do zdrowia, pochodzi od renomowanych firm. Marki takie jak Keiser, Compex czy Vyper zapewniają rehabilitację i odnowę na światowym poziomie. Utworzenie bliźniaczego Centrum jest umotywowane rosnącym zainteresowaniem, ale i zapotrzebowaniem na usługi świadczone przez Fizjoline. Mieliśmy okazję spotkać lekarzy oraz rehabilitantów. Rozmawiając z nimi dowiedzieliśmy się, że wykorzystują najnowsze, najbardziej sprawdzone metody rehabilitacji na świecie. Ale to nie wszystko. Kadra Fizjoline nieustannie podwyższa swoje kwalifikacje. Pozwala to na wprowadzanie nowych form terapii do oferty. Łączą się tu nowoczesna rehabilitacja, crossfit, a nawet fitness. Dzięki opracowaniu specjalnego systemu pracy, każdy pacjent, a także sportowiec może maksymalnie wykorzystać możliwości swojego ciała.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

Jeśli coś nam dolega, wystarczy zadzwonić lub zarejestrować się na wizytę przez Internet. Na miejscu otrzymamy pełen zestaw świadczeń. Każdy pacjent ma przypisanego do siebie terapeutę, a rehabilitacja przebiega w sposób indywidualny. W razie konieczności w pogotowiu zawsze jest cały sztab specjalistów, takich jak fizjoterapeuci, dietetycy oraz lekarze. Trzeba też wiedzieć, że Fizjoline Centrum Medyczne - Rehabilitacji i Treningu Personalnego, to również rehabilitacja dziecięca. O jakości usług dostępnych przez Centrum świadczą też goście, którzy zjawili się na otwarciu. Mieliśmy okazję spotkać m.in. marszałka województwa Olgierda Geblewicza, doktora Alberta Stachurę ze Szpitala w Zdunowie, doktora Daniela Kotrycha ze Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie, doktora Sławomira Zacha ze Szpitala Dziecięcego przy ul. św. Wojciecha czy też doktora Tomasz Budzyńskiego ze Szpitala Klinicznego oraz Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Dąb. Jak widać wieloletnie doświadczenie firmy na rynku, to czas wykorzystany z sukcesem.

#52


Uroda

#

# Porady specjalisty

Odstające uszy? To już nie problem Każdy z nas zmaga się z niedoskonałościami ciała. Jedne problemy da się zatuszować makijażem, inne ukryć pod ubraniem. Inaczej ma się sprawa z uszami. Rozpuszczone włosy, czapka lub opaska działają tylko chwilę i z czasem stają się uciążliwe. Tu z pomocą przychodzi medycyna estetyczna. Opinii zasięgnęliśmy u doktor Katarzyny Ostrowskiej-Clark z centrum medycyny estetycznej Medimel. TEKST Agata Maksymiuk / FOTO Archiwum Prywatne

Z jakich powodów ludzie decydują się na korekcję uszu? Chodzi tylko o względy estetyczne?

cjent obowiązkowo nosi specjalny opatrunek na głowie. Osoby dorosłe także mogą poddać się korekcji.

- Estetyka na pewno jest ważna, jednak chodzi też o komfort psychiczny. Z zabiegu najczęściej korzystają osoby cierpiące z powodu odstających uszu. Problem dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn, dzieci jak i dorosłych. Niedoskonałości związane z uszami często powodują dyskomfort i skrępowanie. W rezultacie prowadzi to do powstania kompleksów oraz obniżenia pewności siebie. Problemy z wyglądem uszu towarzyszą takim ludziom od urodzenia. Musimy zdawać sobie sprawę, że ani oni, ani ich rodzice nie mogli zapobiec deformacji. Na szczęście przy pomocy krótkiego, prostego zabiegu jesteśmy w stanie sprawić, że wada zniknie. To jeden z najkrótszych zabiegów w chirurgii estetycznej, dający pacjentowi ogromną satysfakcję. Odstające uszy kojarzą się z okresem szkolnym. Czy dzieci również można poddać operacji? - Oczywiście, że tak. Rodzice często decydują się na korekcję uszu u swoich dzieci. Zabieg wykonujemy u pacjentów po 6 roku życia, kiedy małżowina jest całkowicie ukształtowana. Nacięcie wykonuje się w rowku za małżowinowym, tak by blizna po zabiegu była jak najmniej widoczna. Korzystamy ze szwów niewchłanianych. Zakładamy je na chrząstkę ucha. Po tygodniu usuwamy szwy skórne. Przez ten czas pa-

Czy są jakieś szczególne zalecenia przed i po zabiegu? - Tak jak w każdym przypadku trzeba być zdrowym. Przed zabiegiem wystarczy wykonać podstawowe badania zalecone przez chirurga. Opatrunek założony podczas operacji, musi pozostać na uszach około tygodnia. Operowane miejsca powinny być szczególnie chronione i nie wolno ich odsłaniać, gdyż są wrażliwe na infekcje. Zabieg należy do mało bolesnych, wykonujemy go w krótkim znieczuleniu dożylnym. U niektórych osób występuje lekkie ćmienie po zabiegu, można wtedy zastosować leki przeciwbólowe. Po ściągnięciu szwów pacjent przez kilka miesięcy powinien spać w opasce ochronnej. Tak prosty zabieg może wywołać powikłania? - Każdy nawet najdrobniejszy zabieg może stać się przyczyną komplikacji. W tym przypadku to m.in. obrzęki, krwawienia, infekcje. Reakcja organizmu to kwestia indywidualna. Jednak stosując się do wszelkich zaleceń lekarza nie powinniśmy się o nic martwić. A co z bliznami? - Nacięcie wykonujemy z tyłu ucha, widoczność blizny jest bardzo niewielka, dlatego nie trzeba się obawiać, że ktokolwiek coś zauważy.

MEDIMEL ul. Nowowiejska 1E , 71-219 Szczecin – Bezrzecze tel. +48 91 818 04 74, +48 500 355 884 e-mail: gabinet@chirurgia-szczecin.pl, www.chirurgia-szczecin.pl

#53

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Zdrowie

#

Co zamierzasz udoskonalić w tym roku? Klinika Artplastica wraz z firmą Allergan, renomowanym producentem wysokiej klasy preparatów przeznaczonych do wykonywania zabiegów medycyny estetycznej, zorganizowała kolejną edycję szkolenia dla lekarzy, podczas którego specjaliści wymieniali się wiedzą dotyczącą najnowszych technik podawania preparatów na bazie kwasu hialuronowego oraz toksyny botulinowej.

Kwas hialuronowy jest naturalną substancją występującą w każdym organizmie. To związek, który odpowiada za zdrowie całego ciała: utrzymuje na odpowiednim poziomie nawilżenie skóry zapewniając jej jędrność i gładkość, zapewnia dobre funkcjonowanie stawów dzięki obecności w mazi stawowej, jest składnikiem ciała szklistego oka. W młodym organizmie jest go wystarczająco dużo, aby zapewnić jego zdrowie i sprężystość cery. Niestety, ten stan ten nie trwa wiecznie – z wiekiem ilość kwasu hialuronowego drastycznie spada, a rezultat utraty nawilżenia możemy dostrzec gołym okiem - skóra zaczyna tracić blask, zmarszczki tworzą się szybciej i trudniej się ich pozbyć. Współczesna medycyna estetyczna znalazła sposób na przywrócenie skórze tego cennego składnika. Iniekcja kwasu pod skórę daje nieporównywalnie lepsze rezultaty, niż aplikowanie go na skórę w postaci kremów lub suplementacja. Jak to działa? Działanie kwasu hialuronowego opiera się głównie na zdolnościach łączenia włókien kolagenowych z cząsteczkami wody. Jeden gram kwasu jest w stanie związać ok. 6 litrów wody! Dodatkowym plusem jest łagodzenie stanów zapalnych – skóra bogata w kwas lepiej radzi sobie z gojeniem ran. W medycynie estetycznej kwas hialuronowy stosuje się w celu redukcji zmarszczek, udoskonalania owalu twarzy, nawilżenia i rewitalizacji skóry twarzy, szyi oraz dekoltu, powiększa-

nia i poprawiania konturu ust oraz korekty kształtu nosa. Wybór jest ogromny! Najlepsze preparaty dostępne na rynku są przebadane i w pełni bezpieczne. Jedne z najbardziej nowatorskich produkuje Allergan – jego nowa seria Juvederm jest oparta na nowatorskiej technologii VYCROSS, w których kwas hialuronowy następnej generacji ma postać gładkiego, plastycznego żelu. Konsystencja preparatu w połączeniu z umiejętnościami lekarza daje gwarancję natychmiastowego, naturalnego efektu w kilka chwil po zabiegu.

Czy wiesz, że? • Kwas hialuronowy zaczyna zanikać po 20 roku życia, co stanowi jedną z głównych przyczyn starzenia się skóry • Krew pępowinowa jest wyjątkowo bogata w kwas hialuronowy, dzięki czemu uszkodzenia skóry płodu potrafią goić się bez zbliznowaceń • Medycyna znajduje dla kwasu hialuronowego różnorodne zastosowania – wykorzystuje się go w ortopedii, stomatolgii, leczeniu zwyrodnień i bólu stawów, w produkcji kropel do oczu i płynów do soczewek kontaktowych. Niektórzy lekarze zalecają suplementację tabletkami z zawartością kwasu hialuronowego R E K L A M A

Laser

leczenie wysiłkowego nietrzymania moczu

CENTRUM DIAGNOSTYKI MEDYCZNEJ

ul. Felczaka 10

tel. 91 422 06 49

www.hahs-lekarze.pl


BADANIA LABORATORYJNE czycowej (anty-TPO) oraz przeciwciał przeciwko tyreoglobulinie (anty-Tg). Mężczyznom po 40 r.ż. zaleca się badanie poziomu PSA – jest to ocena funkcji gruczołu krokowego.

Rozmowa z mgr Anną Jurczyk – Kierownik Laboratorium Analitycznego w Spółdzielni MEDICUS

W ostatnich latach coraz więcej pacjentów zwraca uwagę na profilaktykę. Szczególnie ważnym i często poruszanym tematem są choroby nowotworowe, czy w Państwa laboratorium również można wykonać tego typu badania.

- Pani magister jak często powinniśmy wykonywać podstawowe badania służące ocenie stanu zdrowia naszego organizmu? Raz do roku, a może tylko na wyraźne wskazanie lekarza pierwszego kontaktu lub lekarza specjalisty? - Częstotliwość wykonywania podstawowych badań laboratoryjnych zależy zarówno od stanu zdrowia naszego organizmu jak i od wieku. Pacjent może zgłosić się na badania laboratoryjne zalecone przez lekarza prowadzącego albo zapytać o podstawowy lub interesujący go panel badań w naszym laboratorium. Zaleca się, aby morfologię krwi z rozmazem i OB wykonywać raz do roku. Podobne zalecenie dotyczy analizy ogólnej moczu oraz poziomu glukozy. Po 30 r.ż. należy pamiętać o regularnym sprawdzaniu stanu zdrowia wątroby (służy do tego oznaczenie enzymów wątrobowych AST i ALT) i ocenie gospodarki lipidowej (cholesterol całkowity, cholesterol HDL, LDL oraz trójglicerydy). Raz na dwa lata warto sprawdzić stan swojej tarczycy (wykonujemy oznaczenie poziomu TSH, w dalszej kolejności wolnych hormonów tarczycy – fT3 i fT4). W przypadku konieczności dalszej diagnostyki stanu tarczycy – wykonuje się również całkowite poziomy hormonów (T3 i T4). Można wykonać także oznaczenie poziomu przeciwciał przeciwko peroksydazie tar-

- Tak, oczywiście. W ramach badań markerów nowotworowych wykonujemy m.in. oznaczenia takich markerów jak: CEA – marker karcinoembrionalny, Ca 125, HE4, wskaźnik ROMA, AFP, CA 19-9 – marker raka trzustki ale także przewodu pokarmowego oraz Ca 15-3 – marker raka sutka. Należy oczywiście pamiętać, że podwyższony poziom markera we krwi nie oznacza jeszcze procesu nowotworowego. Jakie jeszcze badania posiadacie Państwo w swojej ofercie. - Oprócz wyżej wymienionych badań wykonujemy również szereg badań z zakresu Hematologii, Koagulologii (krzepnięcia krwi), Biochemii, Immunochemii (hormony tarczycy, hormony płciowe, zakażenia wirusowe), Serologii grup krwi i Analityki Ogólnej. Na badania zapraszamy do Laboratorium Analitycznego SPLS MEDICUS codziennie, za wyjątkiem niedziel. Warto nadmienić, że wyniki większości wykonywanych badań można odbierać w tym samym dniu (z wyjątkiem sobót i niedziel). Plac Zwycięstwa 1, Szczecin Centrala telefoniczna: 91 434 73 06

Czy warto sprawdzać poziom witaminy D? Witamina D pełni wiele ważnych funkcji w organizmie. Aby mogła je pełnić prawidłowo, musi być dostarczana do organizmu w odpowiednich dawkach Poziom witaminy D powinien być utrzymywany na stałym, odpowiednim dla danego wieku poziomie, ale zarówno jej nadmiar jak i niedobór może nam zaszkodzić. Do przedawkowania witaminy D zwykle dochodzi w wyniku przyjęcia w nadmiarze preparatów witaminowo-mineralnych. Dochodzi do gromadzenia się wapnia w tkankach, m.in. w sercu, nerkach i tętnicach. W konsekwencji dochodzi do zaburzenia pracy serca oraz ośrodkowego układu nerwowego. Ponadto zwiększa się zapadalność na kamicę pęcherzyka żółciowego oraz nerek. Z kolei niedobór zwykle jest powodowany niewystarczającą ekspozycją na słońce. Niedostateczna ilość tej witaminy przy-

czynia się do rozwoju krzywicy u małych dzieci a u dorosłych do osteoporozy. Zaczynają się pojawiać się bóle kostno – stawowe oraz bolesne kurcze. Na skutek niedoboru witaminy D spada nasza odporność, obniża się nasz nastrój oraz zwiększa zapadalność na infekcje. Zwiększa się również ryzyko rozwoju otyłości, chorób układu krążenia (szczególnie nadciśnienia tętniczego), cukrzycy, chorób zapalnych, autoimmunologicznych oraz nowotworów (piersi, prostaty, jelita grubego). Niedobór witaminy D może także przyspieszać proces starzenia się organizmu. Badanie można wykonać w Laboratorium S.P.L.S. MEDICUS.

#55

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Styl życia

#

[zawsze działa na nas elektryzująco] Nie potrafimy werbalizować przekonań na tematy intymne. Kiedy pytam klientki, jaki chcą uprawiać seks, odpowiadają, że namiętny, z miłości lub, że czują gdzieś w sobie, jaki powinien być – mówi Santi, doradca intymny, sex coach, filozof i doradca filozoficzny. Warsztaty dotyczące życia intymnego kolejny raz organizuje w Szczecinie firma Ella – Studio Depilacji Cukrem. TEKST Anna Folkman / FOTO Sebastian Wołosz

Mieszka Pani w Berlinie. Co sprowadziło Panią do Szczecina? - Zostałam zaproszona, by poprowadzić warsztaty dla kobiet. Firma Ella, zajmująca się depilacją cukrem, współpracuje ze mną. W ramach coachingowego wsparcia pomagam uporać się z barierami i blokadami, które dotyczą korzystania z depilacji intymnej. Zanim pójdziemy, obnażymy nasze ciało i poddamy się jakimkolwiek zabiegom, jest w nas wiele lęku i oporu. Intymność kojarzy się nam po prostu bardzo mocno ze sferą prywatną. Myślę o naszej kulturze, której przecież nie można porównać np. z kulturą afrykańską, gdzie zupełnie nie ma z tym problemu. Dlatego uczę sugarystki (osoby, które zajmują się depilacją cukrem – przyp. red.), jak komunikować się z klientkami oraz klientami i osłodzić im nieco początkowy dyskomfort. Na co dzień zajmuje się Pani jednak doradztwem indywidualnym... - Tak. Razem z Ella wpadliśmy na pomysł, by zrobić coś razem i tak zorganizowaliśmy warsztaty sekscoachingowe. Mówię podczas nich, jak przywrócić naszemu życiu intymnemu trochę erotycznej, namiętnej spontaniczności, jak zyskać energię życiową, korzystając z kobiecej seksualności. Warsztaty przyciągają kobiety także z ciekawości. Temat seksu zawsze ma działanie elektryzujące. Warsztaty kojarzą się z pracą w grupach, ujawnianiu swoich poglądów, emocji, zadawaniu pytań. O seksie też tak się rozmawia? - U mnie na warsztatach każdy pracuje indywidualnie. Przygotowałam specjalne kartki, na których każda kobieta daje swoje odpowiedzi. Nie ma zasadności dzielenia się z osobami postronnymi swoimi doświadczeniami życia intymnego. Nie mogłabym wziąć odpowiedzialności za to, jak wykorzystane byłoby to, co padłoby z ust uczestniczek na warsztatach. To także mogłoby je odstraszyć. Dlatego piszemy na kartce, swoje refleksje, a wnioski zabieramy ze sobą do domu. Pisanie pomaga? - Nie potrafimy werbalizować przekonań na tematy intymne. Kiedy pytam klientki, jaki chcą uprawiać seks,

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

odpowiadają, że namiętny, z miłości lub, że czują gdzieś w sobie, jaki powinien być. Ale co to konkretnie znaczy? Na co się przekłada? Na atmosferę? Czas? Rodzaje pieszczot? Nie jesteśmy przyzwyczajone, by mówić o tym otwarcie. Nie umiemy tego nazwać i problemem nie jest język polski, ale brak ćwiczenia opisywania stanów, które przeżywamy. A dzieje się wiele, jest ogrom emocji, uniesień. Takie warsztaty pomagają nam werbalizować te uczucia. Dopiero zapisywanie pozwala nam zapamiętać i sprecyzować, co myślimy na ten temat. Sex coaching to coś nowego. Czy to oznacza, że sfera intymna nam podupada i potrzebujemy pomocy? - Wręcz przeciwnie, jest coraz lepiej. Przybywa osób zainteresowanych tematem, szukających rozwiązań, których nie potrafią znaleźć z partnerem, bo nie potrafią z nim o tym rozmawiać. Zmienia się atmosfera intelektualna wokół tematu seksualności. Media także zaczynają inaczej funkcjonować. Książka „Pięćdziesiąt twarzy Greya” staje się nagle bestsellerem. Seks, i to taki, o którym nie mówiło się głośno, zaczyna wchodzić w przestrzeń, można powiedzieć, kulturalną. To otwiera drzwi do szerszej dyskusji. Dzięki temu zaczynamy otwarcie rozmawiać. Seks przestaje być tabu. Rozmawiamy, ale wciąż potrzebujemy wsparcia, bo nie nauczono nas rozmowy o seksie. Ale dzisiejsi rodzice już się tego nie wstydzą i rozmawiają z dziećmi. Temat seksualności jest uwarunkowany socjopolitycznie. Tak samo, jak teraz rozwijamy się w stronę otwartości, możemy się nagle „zwinąć”. Tendencje są różne i walczą ze sobą, zależą też od tego jaki ustrój polityczny i nastroje w społeczeństwie królują. Przecież np. czasy dzieci kwiatów były bardziej otwarte na seksualność niż dzisiejsze. Temat seksu musi mieć swoich strażników? - Może nie strażników, ale edukatorów. Nam nie brakuje sensacji, ale rzetelnej edukacji. Po to właśnie jestem ja, by edukować, mając do dyspozycji inne narzędzia niż seksuolodzy, przywódcy duchowi itd.

#56


Styl życia

#

Łatwiej płaci się kredyty, rachunki, wychowuje dzieci, kiedy mamy z partnerem intymność, udany seks. Trudno utrzymać związek bez intymności. Jeśli już ktoś się decyduje, to z jakim problemami do Pani przychodzi? - Częstym problemem jest kryzys pożądania w związku. Jesteśmy wiele lat razem, ale żyjemy obok siebie, mamy dzieci, kredyty. Wszystko wygląda świetnie, ale w rzeczywistości takim nie jest. Nie jest świetnie erotycznie, jeśli chodzi o intymność, bliskość. Paradoks polega na tym, że pracę z taką osobą zaczynamy nie od seksu, ale od komunikacji. Wtedy korzysta się z takich modeli, jak komunikacja bez przemocy - czyli bez osądów, oceniania się. Nie mówimy „Ty zawsze...”, „Ty nigdy...” Tylko zaczynamy od „Proszę cię...”, „Chciałabym abyś....”. Oczywiście to nie jest tak, że nikt w ten sposób nie próbuje rozmawiać, ale bywa, że napotyka opór. Gdyby nie było z tym problemów, nikt by do mnie nie trafił. Najczęściej przychodzi ktoś, kto mówi, że stanął przed murem, którego nie potrafi pokonać. Ja wspieram w rozbijaniu tego muru. Zadaję pytania, pokazuję modele rozwiązań, które można dopasować do siebie. Ćwiczymy i zaczynamy od drobiazgów. Pytam: znów pokłóciliście się o pozostawioną szklankę na stole? Doskonale. Zanim zaczniecie rozmawiać o seksie, nauczcie się rozwiązywać te konflikty. Zobacz jak możesz zareagować w inny sposób niż dotychczas. Sposób, który uskuteczniałaś do tej pory przecież nie skutkował. Oznacza to, że trzeba coś zmienić, bo nie ma konstruktywnego rozwiązania problemu na zasadzie „dobra, schowam tę szklankę” lub „dlaczego cię to tak denerwuje?”. Wtedy okazuje się, że nie szklanka jest powodem, ale to, że nie jest doceniona praca kobiety. Ona dba o czystość, sprząta, a on robi bałagan. Dochodzimy wtedy do potrzeby i tym samym prośby: „proszę cię kochanie, doceń moją pracę”. Szklanka nie będzie przeszkadzać, kiedy partner poświęci swój czas partnerce wieczorem i powie: „doceniam to, że dbasz o dom, widzę to”. Od spraw intymnych przeszliśmy do szklanki na stole. Niby to praca nad sferą intymną, ale zacząć należy od podstaw? - Nie będzie dobrego seksu, kiedy nie będziemy się w związku dobrze komunikować, jeśli nie mamy dla siebie czasu. Często tego uczę - planowania i zarządzania czasem, by innym razem uczyć np. o potrzebie gimnastyki intymnej. Może się okazać, że po porodach, czy w pewnym wieku, nasze mięśnie słabną i dlatego nie odczuwamy satysfakcji. Próby poprawienia tych sfer sprawiają, że poprawia się jakość życia. Spotkania prowadzi Pani przez internet. Przez Skype’a można skutecznie pomagać w problemach intymnych?

Mieszkam w Berlinie i ta forma kontaktu z klientami jest bardzo wygodna. Każdy może się do mnie zgłosić. Pracuję indywidualnie, rzadko z parami. Rozmowy na odległość dają poczucie bezpieczeństwa. Dlaczego nie rozmawiam z parami? Bo seks uprawiamy sami. Seks nie jest „nasz”. To jest mój seks i twój seks. Jeśli wszystko zależne jest od mojego partnera, łatwiej jest o frustrację, bo nie mam na to wpływu. Jeśli odkryję, że jestem niezależna seksualnie, że mogę się zaspokoić sama i będzie to fascynujące, jeśli odbędzie się na moich warunkach, to odkrywam, że to mój seks i mogę o tym rozmawiać. Nie musimy być zsynchronizowani nastrojowo, w napięciu, rytmie... jak w bajce. To się najczęściej nie zdarza. Pomagam ludziom o różnych temperamentach, by mogli wypracować te rzeczy. Stąd doradzam indywidualnie. Taka osoba jest także bardziej szczera. Nagle okazuje się, że od 15 lat kobieta udaje orgazm a mężczyzna myśli, że jest świetny. Kiedy partner będzie siedział obok, takie zwierzenie nie padnie. Co Pani radzi takiej kobiecie? Ma wyjawić partnerowi, że udawała uniesienie? Nie jest dobrą radą, by po wielu latach udawania orgazmu powiedzieć: „wybacz, ale nigdy mnie nie doprowadziłeś do szczytu”. To godzi w męskość, a nie o to nam chodzi. Ważniejsze będzie pytanie, czy kobieta chce wziąć seks w swoje ręce i zmienić się. Może powiedzieć partnerowi: chcę zmiany w życiu erotycznym. Niech to będzie na moich warunkach. Bądź wyrozumiały, bo będzie się zmieniało. Chodzi wtedy o to, by kobieta przejęła odpowiedzialność za kwestię własnej satysfakcji. Niekoniecznie zawsze chodzi o orgazm. Bywa, że lubimy długą wstępną grę. Wtedy możemy przygotować sobie kąpiel, zadbać o nastrój, a może nawet poddać się masturbacji, która przygotuje nas do zbliżenia. Są kobiety, które marzą o „slow seks”, wolnym seksie, narastającym napięciu, są takie, które wolą zrobić to ostro. Chcą być wiązane, przeżywać historie, odgrywać role. Uczę, jak realizować swoje marzenia seksualne, jednocześnie pamiętając o życiowych priorytetach. To seks ma nam służyć, a nie my seksowi. To się da zrobić, czasem nawet nie idąc na kompromisy. Co jeszcze Pani radzi? - Uczę rozwijania wyobraźni erotycznej. Nic nie stoi na przeszkodzie, by sobie wyobrazić jakąś sytuację, poczytać erotyczną książkę i skorzystać z tej energii, która się skumulowała. Czasem okazuje się, że partner, którego nigdy nie wciągnęliśmy w naszą grę, marzy o tym od 20 lat. Mężczyźni kochają nasz nastrój, bycie mentalnie seksbombą, kochanką.

#57

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


Styl życia

#

To tak jak my kochamy ich za to, że nas pożądają. Trudniej się przełamać po latach, bo boimy się: „ale co on sobie o mnie pomyśli”. Tylko, co ma pomyśleć, jeśli zna nas od tylu lat?! Nie stracimy przecież w jego oczach. Jeśli w seksie nam nie idzie, ale poza tym mamy szczęśliwy związek, dobre życie, to powinniśmy mimo wszystko starać się naprawić i tę strefę? Czy można żyć latami bez tego? - Z pewnością warto poświęcić uwagę życiu erotycznemu. Zaskakująco wiele możemy pogodzić. Ja mogę mieć świetne życie erotyczne, podczas gdy mój partner przeżywa jedną dziesiątą tego, bo mu zwyczajnie nie potrzeba więcej. Kluczem jest to, by wziąć seks w swoje ręce. Łatwiej płaci się kredyty, rachunki, wychowuje dzieci, kiedy mamy z partnerem intymność, udany seks.

Trudno utrzymać związek bez intymności. Przecież po przyjemnym zbliżeniu, po wspaniałej nocy jesteśmy pogodniejsi, pozytywnie nastawieni, a nasz związek ma dodatkowy wymiar, który go wspiera. Tam, gdzie jest dużo radości ze związku, konflikty rozwiązują się same. Jest nam przyjemniej i łatwiej razem żyć. Jacy są Polacy w seksie? - Wciąż nieco pokutuje model Matki Polki! Jako kobiety czujemy dużą presję społeczną, której próbujemy sprostać, spychając na dalszy plan potrzeby erotyczne. To jest nasz duży problem. Myślimy, że na seksie nie da się ugotować zupy. Nieprawda! Kiedy mamy dobry nastrój zrobimy niejedną zupę i jeszcze kilka dań. To też takie polskie, że nie rozmawiamy w związku o swoich potrzebach i jesteśmy na etapie pasywnego podglądania.

Santi - doradca intymny z teoretyczną oraz praktyczną wiedzą o seksie. Pomaga doprawić życie intymne do smaku wedle gustów klientów. Wspiera w seksualnej podróży głównie kobiety, najchętniej mamy. Z wykształcenia jest akademickim filozofem oraz marketingowcem. Od ponad ośmiu lat bloguje o rozwoju własnej seksualności, wysłuchując przy tym niespełna pół tysiąca historii innych kobiet, które tak samo jak ona czuły, że jest w tej sferze coś więcej do odkrycia. Więcej na www. lovebysanti.pl

R E K L A M A



Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

Happysad znowu w Szczecinie Happysad po raz kolejny zawita do Szczecina. Założony w 2001 roku w Skarżysku-Kamiennej zespół jest jedną z popularniejszych rockowych grup w Polsce. Grupa ma na koncie ponad 800 zagranych koncertów, pięć złotych płyt, jeden platynowy krążek oraz rekordy frekwencji w wielu popularnych klubach w całym kraju. 20 lutego, Słowianin, godz. 19, bilety 50-60 zł

Atom String Quartet & Andrzej Smolik Andrzej Smolik jest uznawany za czołowego polskiego producenta muzycznego, członkowie Atom String Quartet są postrzegani jako „najsympatyczniejsze rzępajły z siłą rażenia adekwatną do nazwy zespołu” (w słowach Jana Ptaszyna Wróblewskiego). On stoi za muzycznymi karierami i produkcją nagrań Kasi Nosowskiej, Artura Rojka, Roberta Gawlińskiego i Tomasza Stańki. Oni koncertowali z Bobbym McFerrinem, Leszkiem Możdżerem, Jerzym Maksymiukiem, Józefem Skrzekiem i orkiestrą AUKSO. 4 lutego, Filharmonia im. Karłowicza, godz. 19, bilety 30-40 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#60

Acid Drinkers w trasie Acid Drinkers nie potrzebują specjalnego pretekstu, tłumaczeń i uzasadnień. Odwieczne prawo ich natury wskazuje na jedno – zima i wiosna od ponad ćwierć wieku oznaczają drugą odsłonę trasy koncertowej. W tym roku jej nazwa mówi sama za siebie. „Headbanger’s Delight Tour” zapowiada się jako czysta radość z grania i spotkania z fanami w klubach w całej Polsce. - Trzeba im brutalnie dopieścić uszy - komentuje trasę lider zespołu Tomasz „Titus” Pukacki. 6 lutego, Słowianin, godz. 19, bilety 40-45 zł


Renaud Garcia-Fons na jazzowo Renaud Garcia-Fons przesuwa i tak daleko już wytyczone granice technicznego mistrzostwa. Artysta ucieka od pułapek wirtuozerii, koncentrując się na budowaniu świata intymnych uniesień, pełnych mądrości i lirycznego ciepła. Niezwykła technika gry jest jedynie środkiem do wyrażania emocji. Renaud Garcia-Fons korzysta z instrumentu o pięciu strunach. Chętnie na nim improwizuje, wykraczając daleko poza tradycyjną rolę kontrabasu jako instrumentu akompaniującego. U krytyków zyskał miano „Paganiniego kontrabasu”. W programie autorskie kompozycje inspirowane flamenco, tradycyjną muzyką śródziemnomorską i orientalną. 15 lutego, Filharmonia im. Karłowicza, godz. 19, bilety 30-40 zł

Narodowy Balet Gruzji Narodowy Balet Gruzji „Sukhishvili” składa się z 500 tancerzy i własnej orkiestry. W swojej historii zespół wyruszył na ponad 300 tournee, 11 razy objechali 5 kontynentów, 90 krajów, odbyli 13 000 koncertów, które łącznie widziało ponad 7,5 mln widzów. Gruziński Balet Narodowy „Sukhishvili” powstał 70 lat temu i bazuje na tradycyjnych gruzińskich tańcach. Żeby występy były jeszcze bardziej spektakularne, założyciele stworzyli nowe układy, które oczywiście zanurzone były w folku i połączyli je ze współczesnymi krokami. Występ grupy Sukhishvili to spektakularne i bardzo dynamiczne show dla całej rodziny: od dzieci po seniorów. Nie ma czasu na nudę. Są elementy sztuk walki, akrobacje. W dodatku tancerze mają przepiękne, bardzo dopracowane, kolorowe kostiumy. 11 lutego, Azoty Arena, godz. 19, bilety 90-150 zł.

Baltic Neopolis Orchestra na różowo

Zbigniew Wodecki orazMitch &Mitch O współpracy Wodeckiego z zespołem Mitch&Mitch zrobiło się głośno po OFF Festivalu w 2013 r. To właśnie w Katowicach zaprezentowano „1976: A Space Odyssey”, który okazał się spektakularnym sukcesem. Projekt, który miał być jednorazową przygodą, zasłużenie święci teraz triumfy, zdobywając coraz szersze kręgi fanów. Dzięki świetnym aranżom, dystansowi do samych siebie, a przede wszystkim z miłości do muzyki, artyści tchnęli nowe życie w utwory m.in. „Panny Mego Dziadka”, „Rzuć to wszystko co złe”, „Dziewczyna z konwaliami”, które odzyskały swój należny blask na płycie koncertowej. Oszołomiła ona rozmachem, dowcipem, jakością kompozycji i formą wykonania. 13 lutego, Azoty Arena, godz. 19, bilety 90-130 zł

#61

Pierwszy koncert Baltic Neopolis Orchestry z cyklu „Wielcy Koncertmistrzowie” w nowym roku. „Sinfoniettę na różowo” poprowadzi na skrzypcach prof. Tomasz Tomaszewski z Deutsche Oper Berlin. W repertuarze znajduje się „Koncert skrzypcowy” Andrzeja Panufnika, skomponowany dla wybitnego skrzypka Yehudi Menuhina, „Sinfonietta” Pawła Łukaszewskiego z pierwszej płyty Orkiestry Baltic Neopolis oraz „Souvenir de Florence op. 70” Piotra Czajkowskiego, utwór zainspirowany wizytą kompozytora we Florencji, choć nadal pełen motywów z rosyjskiego folkloru. Tytuł koncertu „Sinfonietta na różowo” jest nawiązaniem do trwającego w Szczecinie od początku roku ogólnopolskiego festiwalu Akustyczeń. 6 lutego, Trafostacja Sztuki, godz. 19, bilety 20-35 zł

Cugowscy razem Zjawiskowe połączenie klasyki i rockowej energii. Zespół Bracia jest obecnie jedną z najbardziej cenionych formacji rockowych w Polsce. Na czele grupy stoją bracia Piotr i Wojciech Cugowscy. Publiczność będzie świadkiem wyjątkowego, pełnego kunsztu i rockowej energii klimatycznego koncertu. Ekskluzywnym gościem zespołu Bracia będzie wybitny polski wokalista, legenda polskiego rocka, Krzysztof Cugowski. 22 lutego, Filharmonia im. Karłowicza, godz. 19, bilety 79-149 zł

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016


# Co u Pani słychać #Marzena Górska

Musiałam przeorganizować całe życie - Co u Ciebie, Marzeno, słychać? Cieszę się, że Cię widzę (śmiech). Ale tak poważnie, to jak wczoraj zadzwoniłaś do mnie, by się umówić na spotkanie i powiedziałaś, że zadasz mi to pytanie, głęboko się nad nim zastanowiłam. - I co? Oprócz pracy w stowarzyszeniu (Stowarzyszenie Rodziców Dzieci Chorych na Białaczkę i Inne Choroby Nowotworowe), ostatnio szczególnie zaabsorbowała mnie opieka nad moim tatą. To się stało nagle. Mój ojciec zachorował, miał operację, po niej musiał zamieszkać z nami. A to spowodowało, że z mężem kompletnie musieliśmy przeorganizować nasze życie. Wywróciliśmy je do góry nogami. Ale udało się. Zapewniliśmy tacie opiekę praktycznie 24-godzinną. Cieszę się, że ten czas mogłam z tatą spędzić. - A co ze stowarzyszeniem? Cały czas działam, udzielam się. W tym roku stowarzyszenie obchodzi swoje 25. urodziny. Udało się wybudować oddział szpitalny. Pomagamy rodzicom chorych dzieci. A ja od 23 lat jestem niemal codziennie w szpitalu. - Jak to się stało, że związałaś się akurat z tym stowarzyszeniem? 23 lata temu na białaczkę zachorowała moja córka Magda. Choroba dziecka, to niesłychana trauma dla rodziców. A jak powiedział jeden z rodziców chorego dziecka - to nie my się zapisaliśmy do stowarzyszenia, a „zapisało nas do niego życie”. Jak zachorowała Magda, od razu razem z mężem poczuliśmy potrzebę porozmawiania z rodzicami, którzy mają ten sam problem. Mieliśmy mnóstwo pytań - jak traktować chore dziecko, na co zwrócić uwagę, jak rozmawiać z lekarzami, jak zachowywać się w szpitalu, a nawet, którym wejściem do tego szpitala wchodzić rano, a którym wieczorem. Te informacje stały się dla nas bardzo istotne, a przecież nie będziemy o to pytać lekarzy, bo oni nie mają na to czasu, oni próbują ratować życie naszego dziecka. A jak już z Magdą byliśmy w tym szpitalu, to zauważyliśmy, że pojawiają się niesłychanie ważne problemy. - Jakie? Na przykład, że rodzice potrzebują pomocy psychologicznej, że na oddziale brakuje igieł jednorazowego użytku,

że potrzebne są waciki. Tak, tak - to były te czasy, że my się właśnie takimi sprawami zajmowaliśmy. -Ale Magda wyzdrowiała, a Ty nadal działasz w stowarzyszeniu. Dlaczego? Są różne decyzje rodziców. Jedni chcą po tym wszystkim zamknąć drzwi szpitala i jak najszybciej o czasie tam spędzonym zapomnieć. Chcą wymazać ten czas gumką myszką i rozpocząć życie na nowo. A my z mężem stwierdziliśmy, że otrzymaliśmy wspaniały dar - Magda jest zdrowa. Przez trzy lata choroby Magdy nauczyliśmy się wielu rzeczy. I teraz możemy komuś pomóc. Nawet jednej osobie. To już warto. - Rozumiem codzienną pomoc, ale rozpoczęłaś budowę szpitala. Wybudowałaś nowy oddział im. Świętego Mikołaja przy szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej. To nie ja. Szpital wybudowali wszyscy darczyńcy. Ja tylko przy tym chodziłam. To był czas na budowanie, a ja czułam sens tego, co robię. - Skąd decyzja, aby wybudować szpital? To był dramatyczny moment. Do Szczecina przyjechał konsultant krajowy ds. onkologii dziecięcej i kiedy wszedł na oddział i zobaczył, że dzieci z chorobami nowotworowymi leżą na jednej sali z dziećmi z oddziału ogólnopediatrycznego, to powiedział - zamykamy! Chore dzieci i ich rodzice mogą jeździć do Bydgoszczy, do Poznania, ale w Szczecinie nie można ich leczyć w takich warunkach. Poza tym to był wstyd. Szczecin jako jedyny ośrodek akademicki w Polsce nie miał takiego oddziału. - Jak to się stało, że podjęłaś się tego zadania? Nikt nie chciał się tego podjąć - ani miasto, ani PUM, ani Ministerstwo Zdrowia. Ale to nie ja wybudowałam ten szpital. Wybudowało go stowarzyszenie. Budowaliśmy go 7 lat. Ale jest, stoi, leczą tam się dzieci. I to jest piękne. - Stowarzyszenie, praca, dom. Czy masz jeszcze na coś czas? Jak to? (śmiech). Mam przecież cudownego męża, wspaniałą córkę. Działamy z mężem w ruchu kościelnym oazy rodzin - Domowy Kościół. Działamy tam dosyć mocno, ale też korzystamy z dobrodziejstw tego wszystkiego.

Marzena Górska - z zawodu technik dentystyczny, ale czas przeznacza przede wszystkim na pracę w Stowarzyszeniu Rodziców Dzieci Chorych na Białaczkę i Inne Choroby Nowotworowe (stowarzyszenie obchodzi w tym roku 25-lecie). To dzięki jej ogromnemu zaangażowaniu wybudowany został w Szczecinie oddział szpitala dla chorych na choroby nowotworowe dzieci - Oddział Świętego Mikołaja (otwarty w 2004 roku). Żona Dominika Górskiego - znanego samorządowca i mama Magdy - psychologa. Stowarzyszenie prosi o wpłaty 1 procenta podatku: Stowarzyszenie Rodziców Dzieci Chorych na Białaczkę i Inne Choroby Nowotworowe, KRS: 0000120305. A także o wsparcie pod numer konta: PEKAO S.A. II o / Szczecin nr 25 1240 3927 1111 0000 4100 0269 R E K L A M A



Trendy towarzyskie

#

Koncert prezydencki

Tradycyjnie jak co roku prezydent Szczecina Piotr Krzystek zaprosił swoich gości na koncert do budynku Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza. Podczas styczniowego wydarzenia zebrani mogli wysłuchać koncertu Zakopower a następnie porozmawiać o wrażeniach w kuluarach i wziąć autografy od wokalisty Sebastiana Karpiel-Bułecki. (red)

Prezydent Szczecina Piotr Krzystek (z lewej), Łukasz Tyszler, przewodniczący rady miasta.

Wokalista Zakopower Sebastian Karpiel-Bułecka z fankami.

Poseł Norbert Obrycki (z lewej) i dziennikarz Michał Stankiewicz.

Dyrektor filharmonii Dorota Serwa oraz prezydent Piotr Krzystek z żoną.

Po prawej senator Platformy Obywatelskiej i lekarz Tomasz Grodzki.

Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, CDP, Robert Konieczny, projektant CDP, Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego, marszałek Olgierd Geblewicz, oraz Andrzej Milczanowski

Foto: Sebastian Wołosz

Otwarcie Centrum Dialogu Przełomy

Wielu znamienitych gości uczestniczyło w otwarciu Centrum Dialogu Przełomy. Byli zarówno historycy, jak i artyści, dziennikarze z całej Polski, architekci i politycy. Po obejrzeniu ekspozycji, wszyscy chętni mogli wziąć udział w dyskusji i rozmowach na temat tego charakterystycznego miejsca na mapie Szczecina. (mk)

Skarbnik miasta Stanisław Lipiński i Mariusz Kądziołka, wiceprezydent Szczecina

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 02/2016

#64

Foto: Andrzej Szkocki

Przemysław Wraga, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego (z lewej) oraz Witold Jabłoński, były wicemarszałek.


Promocja książki

W Książnicy Pomorskiej odbyła się prezentacja książki Iwony Gacparskiej „Ścieżki, drogi, przystanki, czyli całe Ich życie… Kolejne historie”. Irena Brodzińska, Władysław Sokalski, Bohdan Walknowski i Jan Waraczewski opowiadają o swoich dokonaniach artystycznych. W spotkaniu wzięli udział wszyscy bohaterowie książki. (mk)

Od lewej: Dariusz Aniołkowski, TVP Szczecin, Iwona Gacparska, Karolina Maria Holka i Dominik Aniołkowski, TVP Szczecin.

Foto: Sebastian Wołosz

Prezes Pogoni Szczecin Jarosław Mroczek z żoną.

Piłkarz roku na balu Bohdan Ronin-Walknowski, były dyrektor 13muz i Irena Brodzińska, śpiewaczka.

Gala i bal podsumowujące plebiscyt „Piłkarz Roku” odbyły się w Policach. W Hotelu Dobosz bawiło się ponad 350 osób, większość mocno związana ze światem piłki. (mc)

Foto: Andrzej Szkocki

Od lewej Władysław Diakun, burmistrz Polic, Krzysztof Nałęcz, redaktor naczelny Głosu Dziennika Pomorza oraz Jan Bednarek, prezes Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej.


#TU NAS ZNAJDZIESZ • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, „Turzyn”, • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 Boh. Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego 26, • Atrium, Wojska Polskiego 75 „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”, • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 Krzywoustego16, „Medyk”, Bandurskiego 98, „Meeting • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 Point”, Żołnierza Polskiego 20 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Coffee Heaven, CH Galaxy • Chałupa, Południowa 9 • City Break, CH Galaxy • Bachus, Sienna 6 • So!Coffee, CH Outlet • Dieta Bar, Willowa 8 • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński • Fanaberia, Bogusława 5 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, Stargard • Teatr Mały, Bogusława 6 Szczeciński • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Dzika Gęś, Pl. Orła Białego 1 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Wół i Krowa, Wielka Odrzańska 20 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • Giovanni Volpe, Tkacka 64D • CafeIn, Kaszubska 67 • Tokyo i Buddah, Rynek Sienny 3 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Orsola, Plac Żołnierza Polskiego 3/1a • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Pasja Fabryka Smaku, Śląska 12/1 • Coffe Point, Staromiejska 11 • Trattoria Toscana, Plac Orła 10 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • El Tapatio, Kaszubska 3 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Sztokholm, Bulwar Piastowski • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, • The Greek Ouzeri, Bulwar Piastowski Wojska Polskiego 17 • Public, Wielka Odrzańska 18A • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Willa Sadyba, ul. Ku Słońcu 40 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • PLENTY restaurant&apartments, Rynek Sienny 1 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Corner Cafe, Tkacka 64d • Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9, Stargard Szczeciński • Corona Coffee, Al. Piastów 30 (Piastów Office Centre), • Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a ul. Kaszubska 67 • Fit Town, Europejska 31 • Alhambra, ul. Krzywoustego 29 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin CH Galaxy, CH Kaskada Przestrzenna 11 • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Fitness Forma, Szafera 196 B • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Bene Sport Centrum, Modra 80 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • Firama - Cavallo Sklep Jeździecki. Przybyszewskiego 4 • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • Cosmedica, Pocztowa 26 • BM, Wojska Polskiego 29 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • Obssesion, Wielkopolska 22 • CH Galaxy, punkt informacyjny • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Natuzzi, Struga 25 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 Berlin Charlottenburg • Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9 • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Królowej Jadwigi 12/1 Bolesławiec, Krzywoustego 78 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), k/ Stargardu C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. • Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19 Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz, • Organic Garden, Kaszubska 4 ul. Mazurska 20 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Coco 33, Wojska Polskiego 10, U-2 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • Maestria Klinika Urody, Więckowskiego 2/1 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Atelier Fryzjerstwa Małgorzata Dulęba-Niełacna, • Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn Witkiewicza 49u/9 • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • MASI, ul. Wielka Odrzańska 30 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1 • Moda Club, Wyzwolenia 1 • Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Geobike Mickiewicza 21 • Sphinks, CH Kaskada • Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Morze Wina, Zwycięstwa 121 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Max Mara , Bogusława X 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Centrum Mody Ślubnej, ul. Krzywoustego 4 • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Estetic, Kopernika 6 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Klinika Stomatologii i Implantologii Płatek • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3 Centrum, ul. Wyszyńskiego 14 • Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Klinika Kosmetologii i Medycyny Estetycznej • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 Płatek Centrum., ul. Duńska 26/1 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • Chief, Rayskiego 16 • HAHS Klinika, Czwartaków 3 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • HAHS Centrum, Felczaka 10 • Pomiędzy, Sienna 9 • Dentus, Felczaka 18a • Radecki & Family, Tkacka 12 • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, • Columbus, Wały Chrobrego 1

KAWIARNIE

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA

SKLEPY I SALONY MODOWE

RESTAURACJE

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

Krzywoustego 19/5 • Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed, Niedziałkowskiego 47 • Nowy Impladent, Stoisława 3/2 • Artplastica Klinika Chirurgii Plastycznej, ul. Wojciechowskiego 7 • Lecznica Dentystyczna KULTYS, ul. Bolesława Śmiałego 17 • Stomatologia Mikroskopowa, ul. Żołnierska 13A/1 • Medimel, Nowowiejska 1E • DentVital, ul. Piłsudskiego 33 • Euromedis - Al. Powstańców Wlkp. 33 • Image Instytut kosmetologii, Maciejkowa 37/U2

SALONY SAMOCHODOWE

• Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Lexus, Mieszka I 25 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Ford, Pomorska 115B • Bemo Motors, Pomorska 115B • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A • Polmotor Nissan, Struga 71 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Subaru, Struga 78a • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55 • Camp&Trailer, ul. Bohaterów Warszawy 37F • Polmotor Szczecin, Rondo Hakena, Ustowo 52

BIURA PODRÓŻY

• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY • Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c • MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1

• Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F

BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE

• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Energetyków 3/4 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3 • Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk, ul. Tarczyńskiego 4/1

KULTURA

• Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90 • Open Gallery Monika Krupowicz, ul. Koński Kierat 17/1 (1 piętro)

INNE

• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4 • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), Monte Casino 32 • TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a • Karcher Center Kerpol, Struga 31F • Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6 • Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22 • Salon Meblowy Quatro J&K, Centrum Meblowe TOP Schopping, ul. Hangarowa 13 • Kwiaciarnia Maria, ul. Traugutta 6 • Drzwi i podłogi VOX, ul. Cukrowa 12a • Hotel Zamek Centrum, ul. Panieńska 15 • Litwiniuk Property - global real estate advisor, Piastów Office Center, Al. Piastów 30 • Wnętrze na Piętrze, Piłsudskiego 27 • Old White- farby kredowe, ul. Ściegiennego 1 • Hotel Radisson Blu, Pl. Rodla 10 • Cavallo Sklep Jeździecki, ul. Przybyszewskiego 4 • ATELIER-SHOWROOM, ul. Fryderyka Chopina 22 (1 piętro) • VEGANANDA, ul. Krzywoustego 63



MEBLI T K E J O R P RATIS! G E I W O W ZABUD

Słuchamy, planujemy i realizujemy, spełniając marzenia o pięknych wnętrzach. Sprawdź: +48 507 98 06 48, michal@motif-studio.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.