2 minute read

„Teatr to różnorodność. Zmienia się i ulega modom”

Teatr

Rozmowa ze Zdzisławem Derebeckim, dyrektorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego.

Advertisement

Trwa procedura konkursowa, która pozwoli wyłonić nowego dyrektora BTD. Pan odchodzi na zasłużoną emeryturę. W jakiej kondycji zostawia Pan koszaliński teatr?

To najlepiej widać po liczbie widzów na widowni. Sale są pełne, jesteśmy także postrzegani w świecie teatralnym w Polsce jako teatr dobry oczywiście przy możliwościach finansowych jakie mamy. Robimy to, co uważam, że jest optymalne. Myślę, że kondycja nie jest zła, ale najlepiej oceniają to widzowie.

Co przede wszystkim chciałby Pan powiedzieć swojemu następcy?

Radzić zawsze jest łatwo, natomiast przekazać chcę jedną podstawową rzecz - żeby nie burzył i żeby przede wszystkim myślał o publiczności.

Jakie cechy powinien posiadać ktoś, kto chce zarządzać tak specyficzną jednostką, którą tworzą ludzie z różnymi temperamentami, ambicjami i różną osobowością?

To musi być połączenie spolegliwości i twardości, ale przede wszystkim zrozumienia natury ludzi sztuki, ludzi teatru i ich wrażliwości, ambicji, potrzeb. Mówiąc kolokwialnie samym batem i cukierkiem się tego nie zrobi.

Nie będzie Panu brakowało teatru? Czy będzie Pan nadal spotykał się z widzami?

Nie rozstaje się Pan całkowicie z teatrem?

Oczywiście będę przychodził do teatru. Po prostu przyszedł czas żeby zwolnić, żeby nie pracować tak intensywnie. Jeżeli mnie będą chcieli to chętnie będę grał lub reżyserował. Nie chcę całkowicie rezygnować z pracy.

BTD to teatr miejski, ale nie brakuje głosów, że powinien być przejęty od mia- sta przez samorząd województwa, przede wszystkim ze względu na skalę działalności. Czy to byłoby dobre rozwiązanie?

Obecna sytuacja jest uważam bardzo dobra. Oczywiście gdyby marszałek dał trochę więcej pieniędzy dla teatru to byłoby lepiej, ale dobrze, że jest jeden organizator. Dwóch organizatorów to jest czasami konflikt. Natomiast ta forma wspomagania teatru, który jest teatrem jeżdżącym po całym województwie myślę, że się sprawdza.

Jak ocenia Pan współczesny teatr i jak bardzo zmienił się on na przestrzeni lat? Czy nie skomercjalizował się za bardzo?

Są różne grupy widzów. Oczywiście są widzowie na całym świecie, którzy głosują za lekkimi komediami, farsami czy musicalami. To jest dosyć popularne. Oczywiście i ten wymagający widz pójdzie na takie sztuki, ale są natomiast sztuki poruszające poważniejsze problemy. One też mają swoją grupę widzów oczywiście znacznie mniejszą. Myślę że teatr to różnorodność. Zmienia się, ulega modom. Język teatru również się zmienia. Ja myślę, że on po prostu jest inny niż kiedyś. Czy jest komercyjny? To nie jest sprawa komercji, to jest sprawa publiczności. Nie ma nic gorszego niż pusta widownia. Widz idąc do teatru kupuje bilet, płaci za ten bilet i wtedy szanuje teatr, a teatr szanuje widza, bo jest on na widowni. Połączenie dwóch rzeczy, a więc teatru poszukującego, ambitnego pod względem tematyki z pieniędzmi jest dosyć trudne, ale od tego są dotacje. Myślę, że dotacja powinna w jakiejś części zaspokoić możliwości teatrów na tego typu przedstawienia.

Co jeszcze, przed zakończeniem sezonu, zobaczymy w BTD?

17 czerwca będzie premiera “Moralności Pani Dulskiej” w reżyserii Pawła Szkotaka, znanego koszalinianom reżysera. Zachęcam do odwiedzania naszego teatru.

Jak wyglądają przygotowania do nowego sezonu? Jakie są plany?

To już pytanie do nowego dyrektora. To on powinien układać repertuar, ja nie mogę mu nic narzucać.

This article is from: