CHWAZSTEK Numer2 2014 15

Page 1

następna

Gazeta Zespołu Szkół Technicznych w Ostrowie Wielkopolskim grudzień 2014 NR 2(73)


poprzednia

ŻYCZENIA POD CHOINKĘ

Życzenia świąteczne dla uczniów i nauczycieli betlejemskiej pokory radości i ciepła w sercu zapału do nauki, nauczania i przekładania życzliwego administratora odśnieżonego podjazdu długiej brody Mikołaja gorącej kąpieli tego co najlepsze dużo plusów uśmiechu każdego dnia osiągnięcia celów wysokiej pensji wytrwałości w realizacji marzeń masy i rzeźby promocji w Tesco rozumienia lektury „Ferdydurke” ciepłego cappuccino „wiencej rdzeniuf”

REDAKCJA REDAKTOR NACZELNA: Alicja Wojtasz

REDAKTORZY:

Mikołaj Aleksandrzak Beata Bilska Magda Borowska Dawid Biernat Adam Dera Marcin Golonka Kajetan Janiak Jakub Niwa Tomasz Krakowski Arkadiusz Krysmalski Bartosz Kołodziej Mikołaj Piotrowski Gabriela Sroka Magdalena Talarczyk Krzysztof Wesołowski Marcin Zydorowicz

FOTOGRAFIA: Gabriela Sroka Paweł Hnatyk

Ze STacji sentecji Dawna:

„Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga; łam, czego rozum nie złamie”-Adam Mickiewicz

Dzisiejsza:

„Jesteśmy bardzo kreatywni w usprawiedliwianiu oczywistego zła dla naszej wygody” -Marcin Lis z IVi2

WITAMY

następna

PROJEKT GRAFICZNY ORAZ SKŁAD: Magdalena Talarczyk Damian Doruch Łukasz Talarczyk Paweł Bzyl Mikołaj Aleksandrzak Miłosz Uciechowski Miłosz Ratajek

ZamiaST wstępu Niekiedy słyszymy, że nie jesteśmy tak dobrzy, by stać się jeszcze lepszymi; innym razem sami mamy świadomość, że coś wyszło średnio. Jakkolwiek na to spojrzeć to zawsze plasujemy się na długiej skali „od – do”. A życie jest poza wszelkimi wytycznymi i kompasami. Zwykły obrazek pokazuje, że linia skierowana w górę zakłada wspinaczkę. Najprościej robić niewiele... Nasza redakcja często stawia pytania: dlaczego? i jak?. Stąd ciągłe próby udoskonalania gazety. Ostatnie warsztaty w „N-klubie” pokazały, że wciąż mamy wielkie pokłady kreatywności, które są po prostu poza skalą Pomysłów, które sięgają „tam, gdzie wzrok nie sięga” życzę A.P.

Muzy i Komputery sprzyjajcie!!!

.

WSPARCIE:

DZIENNIKARSKIE:

prof. Agnieszka Porczyńska

GRAFICZNE:

prof. Danuta Połomska

2

3


poprzednia

następna

ZAPiszczadło...

Chwila zadumy… 27 października 2014 r. w ZST odbył się wieczorek poetycki. Tematem przewodnim był upływ czasu. Klimat tworzył blask świec, a w tle można było usłyszeć brzmienie strun gitar i lirycznych piosenek. Celem spotkania były refleksje nad sensem życia oraz lepsze poznanie innych i samego siebie. W naszej szkole tradycja wieczorku jest już kultywowana od 4 lat. W ówczesnym świecie niewielu młodych ludzi potrafi pochylić się nad sensem życia oraz złapać oddech.

4

ZST 360

czyli co działo się w szkole

Przeliteruj 5 listopada 2014 r. wznowił działanie Ostrowski Klub Scrabble. W tej zabawie nie liczą się tylko umiejętności językowe, ale pomysł na przekreślenie szans przeciwnika. Ta gra wzbogaca słownictwo, uczy logicznego myślenia, a jednocześnie pozwala spędzić miło czas. Spotkania odbywają się co tydzień w środy o 15.00. Jeśli twój polonista ma jakieś zastrzeżenia co do twojego słownictwa, przyjdź i zaimponuj mu ogrywając go.

ZST 360

5


poprzednia

następna

ZAPiszczadło...

ZAPiszczadło...

Redakcyjne zjednoczenie! Początek współpracy w redakcji ChwaZSTka przypieczętowany został warsztatami dziennikarskimi. 15 października 2014 r. w ostrowskim „N-Klubie” świeża krew redakcyjna mogła się zaprezentować przed starymi wyjadaczami. Skrupulatnie określiliśmy plan działania na najbliższy rok. Ustalilśmy zasady współpracy i obowiązującą etyke dziennikarską. Sami sobie życzymy udanej współpracy i dalszych sukcesów.

6

ZST 360

Zew krwi Krew jest bardzo potrzebna! Takie komunikaty od lat wysyłają szpitale. 13 listopada 2014 r. w ZST została zorganizowana przez PCK zbiórka krwi, w której wzięło udział 69 honorowych krwiodawców. Krew mogły oddawać tylko osoby pełnoletnie. Każdy z nich otrzymał wyniki badań, czekoladę oraz został zwolniony z zajęć szkolnych. Zachęcamy do brania udziału w następnej zbiórce, bo może kiedyś to my będziemy potrzebowali takiej pomocy.

ZST 360

7


poprzednia

następna

ZAPiszczadło...

ZAPowscy poligloci 14 listopada 2014 r. odbył się międzynarodowy konkurs językowy. Z naszej szkoły udział wzięło 60 uczniów. Z czego 33 pisało język angielski, a 27 niemiecki. Najlepszym z grypy angielskiej był Łukasz Poprawa - 3i1, a z grupy niemieckiej Bartłomiej Sobczak- 2m1. Zwycięscy przeszli do następnego etapu. 4 grudnia w Przygodzicach odbędzie się następna część konkursu. Życzymy powodzenia!

8

ZST 360

ZAPiszczadło...

School of the Future 21 listopada 2014 r. odbyła się e-lekcja. Temat brzmiał: ,,Upload and download”. Uczestnikami byli uczniowie ZST z Ostrowa Wielkopolskiego oraz IV Liceum Ogólnokształcące z Kalisza. Z ideą telekonferencji wystąpiła nasza szkoła. Rozmowa odbywała się przez Skype’a. Debatowano o plusach i minusach aktywności w sieci. Wspólnie ustalono, że maleje zafascynowanie portalami społecznościowymi oraz nie warto nielegalnie pobierać plików, gdyż informatycy ponoszą olbrzymie koszty. Lekcja przyniosła same plusy. Doszliśmy do wniosków, że Skype może służyć nie tylko do rozmów towarzyskich, ale można go wykorzystać w celach edukacyjnych. Miejmy nadzieję, że doprowadzi to do znaczących zmian.

ZST 360

9


poprzednia

następna

ZAP w Genewie Nasza szkoła współpracuje z Europejskim Ośrodkiem Badań Jądrowych CERN w Genewie. Współpraca polega na pomocy w analizie, udostępnianych internetowo, wyników pochodzących z doświadczeń w Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC). Uczniowie z klasy 2i2 przygotowują również specjalny komputer, który posłuży im do szybszego i dokładniejszego przetwarzania wyników. Trzymamy kciuki za naszych zdolnych, redakcyjnych kolegów

10

ZST 360

Niebieskie migdały Wymarzony dzień dla miłośników książek. 24. października świętowaliśmy Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych. Nasi nauczyciele bibliotekarze opracowali oryginalny plan. Chcieli miło zaskoczyć uczniów. Na trzeciej lekcji nauczyciel prowadzący zajęcia miał przeznaczyć 10 minut na przeczytanie fragmentu ulubionej książki. Żeby było ciekawiej, nauczyciele języków obcych - fragmenty w języku, którego nauczają. Dodatkowo w czytelni zorganizowano loterię fantową. Rada pedagogiczna była również zadowolona gdyż mogła spotkać się w bibliotece i wymienić lekturami.

ZST 360

11


poprzednia

następna

Jeśli chcemy wygrać, to dajemy z siebie wszystko i robimy to… Wywiad z MIŁOSZEM FLUDREM – medalistą MISTRZOSTW ŚWIATA W KICKBOXINGU Zazwyczaj chodzi korytarzami ZAPu i ćwiczy na naszej sali gimnastycznej. W czasie zawodów wchodzi na ring i walczy. Jak? Najlepiej w kraju. Miłosz Fluder z klasy IIIm1 jest brązowym medalistą mistrzostw świata w kickboxingu.

Dyplom dla Miłosza Fludra za zajęcie trzeciego miejsca na Mistrzostwach Świata w Kickboxingu odbywających się 14 września 2014 roku

12

ZST 360

ALICJA: Chyba najłatwiej będzie zacząć od tego, czy ostatnie zawody World Kickboxing Championship coś zmieniły w Twoim życiu? MIŁOSZ: Raczej nie. Mam po prostu większe doświadczenie, bo mogę się sprawdzić z zawodnikami z innych krajów. Poza tym, to większa motywacja i mniejszy stres. ALICJA: A czy młodsi chłopacy przychodzą zapytać o to, jak się powinno walczyć, albo jak odtwarzać te chwyty? MIŁOSZ: Raczej nie – u nas jest tak, że trenujemy. Jest kilku zawodników: na przykład jestem ja, Dawid i Robert Szymański. Robert jest wicemistrzem Europy i wielokrotnym medalistą. Ja właśnie wszystko po nim „papugowałem”, dużo się od niego nauczyłem. Mamy naszego trenera, Robert też został drugim trenerem. ALICJA: Ty masz swój klub. Przy klubie zazwyczaj jest więcej grup. Jakie to są grupy i czym się różnią? MIŁOSZ: Teraz mamy grupy wiekowe. Grupę młodszych, od 8 do chyba 14 lat i grupę starszą, od 16 w górę. Od początku roku nasz trener prowadzi też grupę dla dziewczyn – dużo ich przychodzi ostatnio na zajęcia i trener chciał oddzielić je od chłopaków. ALICJA: Właśnie, jestem ciekawa, ponieważ moja młodsza kuzynka trenuje w Ostrowie już jakiś czas kickboxing. Wiem od niej, że przed zawodami trzyma dietę po to, żeby trafić do niższej grupy wagowej. Jak to jest? MIŁOSZ: Dla nas mających większą wagę, zbić te 3-4 kilogramy nie robi

większego problemu, natomiast mają go ci o małej wadze cały czas. My mamy tak, że kiedy zjemy, to nasza waga się zregeneruje. Jesteśmy też fizycznie silniejsi, a oni słabsi. Trzeba jednak zwrócić uwagę na formułę. W full contact to my mamy przewagę, ale w light to oni, bo są zwinniejsi, szybsi i mogą nas zaatakować. ALICJA: Czym różni się full contact od light contactu? Domyślam się, że siłą uderzeń, ale są też przecież chociażby walki pokazowe i inne tego typu rzeczy. MIŁOSZ: Walka pokazowa to praktycznie light contact, choć można wzmocnić uderzenia, ale w walce pokazowej nikt nie wygrywa. To nie jest punktowane. Natomiast różnica między full contact a light conctact jest następująca: w full contact mamy prędkość, czyli możemy uderzać mocno i udzielać mocne ciosy. Liczy się też nokaut – jeśli znokautujemy przeciwnika, mamy wygraną walkę. W light contact nie ma mocnych uderzeń: są szybkie, lekkie i precyzyjne. Za takie uderzenia dostajemy punkty. W tej rozgrywce nie ma nokautów, za nokaut dostajemy ostrzeżenie i możemy być zdyskwalifikowani. ALICJA: Co jest najważniejsze w drodze do zwycięstwa? MIŁOSZ: To wszystko zależy głównie od tego, jakie ma się nastawienie psychiczne. Jeśli chcemy wygrać, to dajemy z siebie wszystko i robimy to. To od siły nie zależy, bo szczególnie ważna jest wytrzymałość. Kiedy walczyłem na Mistrzostwach Polski w kick-light’cie było bardzo mało czasu a dużo zawodników, dlatego skrócono walki z trzech rund do ZST 360

13


poprzednia

dwóch. Kiedy ja walczę dwie rundy nic mi nie jest, jestem cały czas świeży. Miałem dwie walki w jednym dniu, walczyłem z gościem, który był po drugiej walce i w naszej drugiej rundzie po prostu już padł. Widziałem, że on już tak ledwie się trzyma, że nie ma już siły. A ja z nim sobie normalnie walczyłem. To właśnie ta kondycja. ALICJA: Jak łączysz treningi z życiem towarzyskim, dziewczyną i jeszcze szkołą. Jak Ci się udaje to wszystko łączyć? Wiem po sobie, że sama ledwo wyrabiam. MIŁOSZ: To jest rzeczywiście bardzo ciężkie, bo nie dość, że jestem zawodnikiem, to jestem jeszcze ministrantem. Trudno ogarnąć wszystko, ale staram się.

następna

Wracam ze szkoły, jem obiad – czasami nawet nie jem, jak zbijam wagę, tylko od razu idę na trening, z treningu przyjeżdżam do domu, kąpię się i biorę za lekcje. Czasami muszę sobie je odpuścić, bo nie daję rady niczego nauczyć się. Do tego czasami też do kościoła muszę iść, obowiązek ministranta, czasem się z dziewczyną spotkać... ALICJA: No tak, każdy ma swoje role. MIŁOSZ: Ale idzie to wszystko powoli do przodu, tylko trzeba chcieć i mieć motywację. Alicja Wojtasz Mikołaj Aleksandrzak

Najlepsi po wręczeniu nagród

14

ZST 360

Miłosz zadowolony ze swojego osiągnięcia

ZST 360

15


poprzednia

następna

Dzień Kota!

fotoreportaż

Jak głosi coroczna tradycja ZST - na każdego Kota czekają specjalne wyzwania. Całe klasy wcielą się w wylosowane role i wykonają specjalne zadania, by wygrać jedyne w swoim rodzaju nagrody… bezcenne niepytajniki. W tym roku nie mogło byś inaczej! Na pierwszoklasistów czekali bohaterowie znanych bajek np. Teletubisie czy Muminki. Punktowane były: przebrania klasy, znajomość kreskówek oraz piosenki. Oczywiście nie zabrakło też nie-

spodzianek - próby smaku naszych kucharzy czy pokazu talentów. Wszyscy uczestnicy świetnie się bawili! Zwycięską klasą została 1i2 na czele z wychowawczynią panią Magdaleną Wojtasz. Gratulujemy wygranej i życzymy pożytku z niepytajników! I miejsce - klasa 1i2 II miejsce – klasa 1m1 III miejsce – klasa 1i1 Paweł Hnatyk

Komisja ma trudne zadanie

16

ZST 360

Boisz się? To dobrze

ZST 360

17


poprzednia

następna

Świeżo upieczeni wychowawcy odpowiadali na pytania dotyczące bajek

Delegaci klas już po pasowaniu

18

ZST 360

Klasa 1m1 - POWER RANGERS

Uczniowie napracowali się nad kostiumami

ZST 360

19


poprzednia

następna

Jedno z zadań dla uczestników

Uczestnicy świetnie się bawili

20

ZST 360

ZWYCIĘSCY - Klasa 1i2 - Smerfy

Nagrody dla najlepszych

ZST 360

21


poprzednia

następna

sportZAPiszczadło...

czyli co działo się w szkole, w sporcie

ZST! OBY TAK DALEJ! Kontynuując doskonałą serię zwycięstw nasi uczniowie chcieli powiększyć szkolną gablotkę o kolejne puchary i dyplomy. Październik i listopad to , które uchodziły dla nas za czas wielu zwycięstw, jak i cennych nauczek. Na pewno nie możemy powiedzieć, że był to stracony czas.

W ślady mistrzów świata Forma naszych siatkarzy prezentuje się doskonale podczas tegorocznych meczów fazy grupowej. Reprezentacja ZST z impetem wdarła się do czołówki pokonując 30.10.2014 roku CKU Przygodzice 3:1. Kolejny mecz z Zespołem Szkół Ekonomicznych zakończył się równie druzgocąco dla rywala, kolejne punkty wpadają na konto naszego ZST, a do statystyk wynik 3:1. 4. grudnia 2014 r. odbędzie się mecz o pierwsze miejsce w tabeli, z II Liceum Ogólnokształcącym. Gorąco zapraszamy do dopingowania naszych reprezentantów.

22

ZST 360

ZST 360

23


poprzednia

następna

sportZAPiszczadło.

ZAPowscy wielcy pływacy 4. 11. 2014 r. odbyły się Mistrzostwa Powiatu w pływaniu na pływalni ,,Wodny raj’’ w III Liceum Ogólnokształcącym. Zawody były uczczeniem pamięci Marty Patryniak uczennicy wyżej wspomnianego liceum, która odnosiła liczne sukcesy w tej dziedzinie sportu. Dziś jej z nami nie ma. Niestety przegrała walkę z chorobą... Chłopcy z naszej szkoły odnieśli poważne sukcesy w tych zmaganiach: 1. miejsce, stylem dowolnym, zajął Wiktor Kowalczyk z klasy 1eo. 3. miejsce stylem klasycznym Nikodem Nowak z klasy Ie oraz 1. miejsce stylem motylkowym również Wiktor Kowalczyk

24

ZST 360

sportZAPiszczadło

Walka w ręcznej Na początku października odbyły się Mistrzostwa Powiatu Ostrowskiego w Piłce Ręcznej Chłopców w szkole ZS Transportowo-Elektrycznych. Udział wzięło 9 drużyn, które zostały podzielone na dwie grupy i grały na zasadzie ,,każdy z każdym’’. Pierwsze miejsce zajęli gospodarze pokonując IV Liceum Ogólnokształcące 21:16. Nasi chłopcy pomimo chęci, zapału i ogromnej walki uplasowali się na 5 miejscu w ogólnej klasyfikacji punktowej. Warto wspomnieć, że było to dla nas rozczarowaniem...., ale tak nieprzewidywalny jest sport.

ZST 360

25


poprzednia

następna

Koszykarskie zmagania fotoreportaż

17 października 2014 roku rozegrał się u nas mecz pomiędzy uczniami I LO i naszego ZST.

Mimo dzielnej walki nasi reprezentanci zakończyli spotkanie z wynikiem 91:32 na korzyść przeciwnika. Nasi koszykarze walczyli dzielnie, lecz niestety nie dali rady silnemu przeciwnikowi. Mecz rozegrał się w bardzo przyjemnej atmosferze, z dopingiem i dużym duchem walki obu zespołów. Zaangażowani byli wszyscy zawodnicy. Mamy nadzieję, że kolejny mecz nasi koszykarze wygrają i wspólnie będziemy cieszyć się sukcesem. Niech owocny trening przyniesie pozytywne efekty! Paweł Hnatyk

Z góry wygląda spokojniej

Zdobywamy punkty dla szkoły

Emocjonująca rozgrywka

26

ZST 360

A po meczu czas na protokół

ZST 360

27


poprzednia

następna

Wywiad

DZIEWCZYNA X

Wzrost w szpilkach: 170 Ulubiona przekąska o poranku: nie jem przekąsek o poranku Preferowany rodzaj ubierania: jeansy, bluzka Trzy rzeczy, które zawsze masz w torebce: telefon, portfel, słuchawki Dominująca cecha charakteru: wytrwałość i cierpliwość Nadużywane słowo: nie Ulubiony przedmiot w szkole: informatyka Danie, które najbardziej Ci wychodzi: ciasteczka się liczą? Ulubiony: - film: „I wciąż ją kocham” - zespół: nie mam, dużo mam ulubionych zespołów - książka: czytam aktualnie, ale już jest moją ulubioną książką: „Atlas Zbuntowany” Ayn Rand - miejsce: ZAP oczywiście / Boszkowo Osoba, która Cię inspiruje: wiele jest takich osób Twoja myśl przewodnia: „Czymkolwiek jesteśmy to właśnie my napędzamy świat i to my go uratujemy”

Rozmawiała: Magda Borowska

28

ZST 360

ZST 360

29


poprzednia

następna

PROFESOR X

Wywiad

Dominująca cecha charakteru: raptus Co cenię u przyjaciół:: po prostu, że są Co wzbudza we mnie lęk: nieprzewidywalność Czego nie cierpię ponad wszystko: autorytaryzmu Ulubiony bohater literacki: Scarlett o’Hara Ulubiona piosenka: każdego roku inna Ulubiona książka: „Przeminęło z wiatrem” Ulubiona gazeta/magazyn: oczywiście ChwaZSTek :-), ale pewnie to już było Osoba, która mnie inspiruje: rodzina Najlepsze wspomnienie z ZAPu: sympatyczni uczniowie każdego dnia Najlepsze wspomnienie z lat szkolnych: imprezy Czy byłem/am uczniem ZAPu: …niestety nie… Moja myśl przewodnia: w sytuacjach trudnych: „Pomyślę o tym jutro…” Rozmawiała: Magda Borowska

30

ZST 360

ZST 360

31


poprzednia

następna

W SZPILKACH PRZEZ ZAP FELIETON

Homoseksualizm - choroba cywilizacyjna czy zła dieta? Miałam pisać, jak ostatnim razem, o swoich rozterkach związanych z typowym dla młodych ludzi problemem tzw. NO FUTURE… Jednak ZAPowskie życie samo podsunęło mi inny temat… Uważam, że jest ważny i mimo XXI wieku - dość kontrowersyjny…

Moja klasa, jak pewnie większość klas trzecich, omawiała na lekcji religii problem ludzi różnych orientacji seksualnych. Ojciec Marek przydzielił nam zadanie - mieliśmy omówić zagadnienie związane z przyczynami homoseksualizmu. Jak to ja, wciągnęłam się i rozszerzyłam trochę tę kwestię… W związku z tym postanowiłam wykorzystać zebrany materiał do napisania tego felietonu. Większość zadań z religii wymaga w ja-

32

PIÓREM I KODEM

kimś stopniu wyrażenia własnej opinii, a tu jednak jakby nie do końca… Ponieważ uwielbiam wtrącać wszędzie swoje trzy grosze, napisałam to mniej więcej tak… ..................... Mam problem. Zupełnie nie wiem, co powinno się tu znaleźć. Ja sama kieruję się w swoim życiu głównie uczuciami i tym co „powinnam”. Dlaczego nie wyjść z założenia, że homoseksualiści tak samo

kierują się emocjami i dlatego chcą być blisko siebie? Chciałam z początku napisać oni, ale to zdało mi się co najmniej obraźliwe, bo przecież ten temat dotyczy też moich znajomych, tacy ludzie są wśród nas i są całkiem zwyczajni. Ponoć osobom odmiennej orientacji seksualnej, od tej preferowanej przez większość świata, chodzi głównie o akt seksualny, namiętność, wyżycie się, czy jak kto to nazwie. Ja się pytam: dlaczego tak jest? Czy ta część społeczeństwa nie może odczuwać? Mają jakiś odgórny zakaz? Każdy przecież chce być kochany, nieważne kim i jakiej płci jest jego partner. Ponoć niektórzy uważają homoseksualizm za chorobę (zwłaszcza księża), jednak naukowcy nigdy oficjalnie nie wydali takiej opinii. Pojawiła się też grupa ludzi nazywających zainteresowanie swoją własną płcią - chorobą cywilizacyjną. Ich przekonania nawiązują do zwierząt, dla których stosunek płciowy jest tylko sposobem do prokreacji, a jednak zwierzęta tej samej płci zamykane razem w ZOO dopuszczają się homoseksualizmu.

Czyli analogicznie ludzie zamknięci w miastach dziczeją, jak zwierzęta w klatkach?

ny wpływ na nasze życie ma to, co jemy. Jej wnioski zostały wyciągnięte na podstawie analizy jadłospisu mordercy, który dopuścił się wielu okrutnych zbrodni. Mężczyzna ten uwielbiał krewetki, a ponieważ nie było go stać na zdrowe i wartościowe, jadł te kupowane z pobliskiej zatoki (zupełnie nie myśląc, jak zabrudzona była znajdująca się tam woda). Więźniowi zmieniono dietę (krewetki zostały, ale za to z dobrego źródła). Ponoć odmieniło to życie tego mężczyzny – przestał być agresywny, nie był to jednak powód, by zwolnić go z odbywania kary. Wysnuta została więc teoria, choć nie jest stricte naukowa, że poprzez żywienie można zwalczyć i homoseksualizm (jak gdyby było co zwalczać).

Ilu ludzi tyle zdań na temat homoseksualizmu, jego początków, czy prób wygaszania, leczenia, czy nie wiem czego jeszcze… Co jest poprawne? Zdecydujcie sami.

Mała Mi ;)

Niejaka Żywia Pląskowska (to nie żart – prawdziwe imię i nazwisko ;)) – psycholog -przeprowadzając badania na więźniach, doszła do wniosku, że bardzo ważPIÓREM I KODEM

33


poprzednia

następna

ZAP(op)owiadanie

OPOWIADANIE

Niekiedy jedno zdarzenie może zmienić spojrzenie na świat i siebie, gdzie radość pęknie jak bańka mydlana. Można się załamać lub powstawać każdego dnia, by przeżywać kolejny dzień… Kolejny dzień dobiegł końca. Wiedziałam, że mam na kogo liczyć, że jest ktoś, kto mnie nigdy nie opuści. Obudziłam się przytulona do Toma. Jak zwykle głośno oddychał podczas snu. Leżałam tak dłuższą chwilę, stwierdziłam jednak, że zrobię mu śniadanie. -Pani się chyba nigdzie nie wybiera prawda? -Tom, oczywiście że nie - uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek. -To ja rozumiem, błogie lenistwo. Która godzina? -Prawie jedenasta. - Po czym zdałam sobie sprawę, że jestem umówiona- Tom dzisiaj mam spotkanie, a Ty pracę! Wstawaj leniu! - Próbowałam go wypchnąć z łóżka, lecz on przytulił się do mnie mocno i nie chciał puścić. -Rosemarie Stellwood. Chyba nie zdaje sobie pani sprawy z powagi tej sytuacji. Czy chce pani zostać zaatakowana? Wiedziałam, co te słowa mogą oznaczać. Zawsze robił mi to samo, gdy tylko chciałam pozbyć się go z łóżka. Dobrze wiedział, że mam łaskotki. -Tomie Rolandzie Twice nie zgadzam się na to. Proszę mnie natychmiast puścić muszę iść się przygotować, a raczej pojechać na moim rumaku - w tym momencie wskazałam na wózek. -Więc zaniosę panią. Uwaga! Wstajemy! Zaniósł mnie do łazienki zdał sobie jednak sprawę, że długo tak nie będzie

34

PIÓREM I KODEM

mógł stać ze mną i wrócił posadzić mnie na wózek. -Jesteś gotowa ruszyć w wyścigu… swojego życia?! -O tak zawsze marzyłam o tym, by wygrać taki wyścig. -Więc ruszamy! - Zaczął biec do łazienki pchając mój wózek, bawiliśmy się przy tym jak małe dzieci, można powiedzieć, że tak jak za dawnych lat, tylko wtedy woził mnie w wózku na zakupy po sklepie. Zaczęłam się przygotowywać do spotkania, chwilę po jedenastej zadzwonił dzwonek. Tom poszedł otworzyć. -Dzień dobry. Pani Angelika Sterm zapewne? -Tak, jest pani Stellwood? -Tak proszę wejść. Ros! Pani Sterm! Miło było panią poznać, a teraz muszę już iść. Do widzenia. Pa Ros! Po czym usłyszałam zamknięcie drzwi. -Dzień dobry pani Angeliko. Czy coś się stało? -Wierzę pani. Znalazłam list mojej mamy, który tak długo szukałam, czy może pani się z nią skontaktować? -Tak proszę usiąść, co mam jej powiedzieć? - Że bardzo tęsknię i mi jej brakuje. Susan także tęskni. Angelika podała mi również kilka innych informacji, które mam przekazać, po czym próbowałam się skontaktować z Mary Sterm. Udało mi się to bez żadnego wysiłku. Chwilę z nią porozmawiałam.

-Rose, dziękuję, teraz wiem, że mogę spokojnie odejść.- Mary w tym momencie podeszła do Angeliki i dotknęła jej ramię.- Powiedz, że zawsze będę przy niej. Widzenie się skończyło. Przekazałam wszystko, co powiedziała mi Mary. -Czy ona mnie dotknęła? -Tak -Czułam jej ciepło i zapach. Mam do ciebie prośbę czy mogłabyś się jeszcze z kimś skontaktować. Moja przyjaciółka straciła w tej katastrofie chłopaka. Przyjechała tutaj ze mną. -Może przyjść nie ma problemu. Tylko nie obiecuję, że z nim też, będę miała jakikolwiek kontakt. Angelika przyprowadziła swoją przyjaciółkę. Nie rozmawiałyśmy zbyt długo prosiła tylko, żebym przekazała kilka zdań. Zaczęłam przywoływać Patricka. Długo nic nie widziałam, lecz po chwili się pojawił. Był blady, ale uśmiechnięty, jednocześnie miał łzy w oczach. -Witaj Patricku. Jest tutaj twoja dziewczyna jak zauważyłeś. Skinął tylko głową, po czym podszedł do niej i ją przytulił. -Sandra prosiła, żeby ci powiedzieć kilka słów. -Odpowiedz jej, że też ją kocham. Wszystko słyszałem, jestem obok niej cały czas. Nie opuszczę jej nigdy. -Wiesz, że musisz przejść na drugą stronę. Ona właśnie tego chce. -Jeśli tak, musi przestać płakać. Właśnie przez to nie mogę opuścić tego świata. Nie powinna się smucić, lecz wspominać nasze wspólnie spędzone chwile. Proszę powiedz jej to. Przekazałam jej kolejną informację. Rozmawiałam z nim dłużej niż się spodziewałam. Patrick ciągle klęczał przed nią, a ona w milczeniu wpatrywała się w ścianę. Łzy płynęły mu po policzku. Długo klękał w milczeniu, w końcu zdecydował się odejść.

-Powiedz jej, że niech zawsze trzyma mnie w sercu. Jeśli tylko będzie mnie potrzebowała będę z nią.- Pocałował ją w czoło i patrząc w jej kierunku powoli odszedł. Sandra zaczęła płakać, lecz po chwili przestała i roześmiała się. Przecież Patrick ją o to prosił. Minęło kilkanaście tygodni i w tym czasie miałam kilkanaście widzeń i wizyt wielu ludzi. Rozmawiałam z ojcami, narzeczonymi, dziadkami i dziećmi. Z wszystkimi, z którymi jechałam w przedziale. Coraz częściej spotykałam się z Tomem, oficjalnie do siebie wróciliśmy. Przeszłam operację, po której wróciło mi czucie w nogach i mogłam brać udział w rehabilitacji. Już niedługo z Tomem bierzemy ślub. Od czasu wypadku wiele się zmieniło. Wielu ludzi zostawiło mnie, bo nie radzili sobie tak samo z całą tą sytuacją jak ja. Wiedziałam jednak, że mam kogoś na kim zawsze mogę polegać, Katy i Toma. Nosiłam kalectwo w swojej głowie, tak jak powiedział Tom. Wiem jedno: nigdy nie powinniśmy się poddawać, lecz walczyć do samego końca. Bo gdzieś czeka na nas szczęście nie jest ważne jaką drogę musimy przejść, aby je zdobyć. Każdy człowiek potrzebuje odrobiny pomocy, aby odszukać szczęście. Ja je znalazłam i zdobyłam. Zastanówmy się czy chcemy pozostać do końca sami czy warto przyjąć czasami pomocną dłoń i mieć kogoś, na kim będziemy mogli zawsze polegać. Ja moje szczęście z Tomem wywalczyłam, wywalczyliśmy je wspólnymi siłami. Niestety wielu z nas straciło kogoś, kogo kochało. Jednak ci co odeszli są przy nas, może nie zawsze ciałem, lecz duchem, a my powinniśmy nosić ich do samego końca w naszym sercu. Przecież nigdy ich nie zapomnimy, a oni nie zapomną nas. Beata Bilska PIÓREM I KODEM

35


poprzednia

następna

Klasa 4I1

1. Z czego słynie Wasza klasa?- z Konia 2. Ulubiony przedmiot i dlaczego? - język polski 3. Najśmieszniejsza sytuacja z życia klasy... - jak Borsuk pijąc herbatę zaczął mówić 4. Najdłużej przekładany sprawdzian… - „Lalka” (język polski – 6 miesięcy) 5. Najlepsze miejsce na wagary... - tygrys – Opel Tigra 6. Klasowa maskotka... - Borsuk 7. Powiedzonko klasowe... - Koniu zmaż tablicę, jesteś dyżurnym… 8. Najpopularniejsza muzyka w klasie... - rock, rap, techno 9. Kto Was inspiruje? - Boguś Podróżnik 10. Największy sukces w klasie... -3/4 klasy układało kostkę Rubika 11. Wasza propozycja na rozwinięcie skrótu ZAP... - Zaczynamy After Party 12. Co Wam się najbardziej podoba w naszej szkole? - nauczyciele

36

ZST 360

13. Co byście zmienili w naszej szkole? - murawę na „Narodowym” 14. Umiejętność wyniesiona z ZAPu, która według Was będzie przydatna w życiu - jak zmapować dysk sieciowy 15. W jaki sposób zamierzacie spotykać się po zakończeniu szkoły? - u Krzysia 16. O jakich myślicie studiach, szkołach, kursach po opuszczeniu szkoły? - Politechnika 17. Najbardziej popularna wśród Was strona internetowa... - Curve Fever.com/play2.php 18. Trzy informacje, które najdłużej zapamiętacie: - Albo jest albo ni ma - 5 lipca - Zrobimy sobie zadanie, przepiszcie to z tablicy… 19. Dewiza klasowa: Hasło: okoń, masło z pieca spadło 20. Jakaś rada dla młodszych kolegów? Nie parkujcie na miejsce Dyrektora, to miejsce Dominika. Klasa IV I1

Klasa 4I2

1. Z czego słynie Wasza klasa?- nikt nie odpadł od pierwszej klasy 2. Ulubiony przedmiot i dlaczego? - systemy operacyjne i sieci komputerowe 3. Najśmieszniejsza sytuacja z życia klasy... -„Wstań – jeden – siadaj” 4. Najdłużej przekładany sprawdzian… - język angielski – 6 miesięcy 5. Najlepsze miejsce na wagary... - Zahir kebeb 6. Klasowa maskotka... - Michał 7. Powiedzonko klasowe... -„Jest, jest roboty jest”, -„Elektryka prąd nie tyka” 8. Najpopularniejsza muzyka w klasie... - elektro, disco polo 9. Kto Was inspiruje? - Wojciech Płóciennik 10. Największy sukces w klasie... -Wojtek Żymełka został Misterem ZST w 2014 11. Wasza propozycja na rozwinięcie skrótu ZAP - Zahir albo piwo 12. Co Wam się najbardziej podoba w naszej szkole?

- programy nauczania – bo podstawą jest bezprogramowość 13. Co byście zmienili w naszej szkole? - Wi-Fi powinno być 14. Umiejętność wyniesiona z ZAPu, która według Was będzie przydatna w życiu - improwizacja - najczęściej wielka 15. W jaki sposób zamierzacie spotykać się po zakończeniu szkoły? - u Zahira 16. O jakich myślicie studiach, szkołach, kursach po opuszczeniu szkoły? - Politechnika 17. Najbardziej popularna wśród Was strona internetowa... - wykop.pl 18. Trzy informacje, które najdłużej zapamiętacie: - Słowacki wielkim poetą był - Czasami można się na ludziach zawieść - Odbieram prawa dostępu… 19. Dewiza klasowa: Przekładamy… 20. Jakaś rada dla młodszych kolegów? Zaraz się nie rozkręci… Klasa IV I2

ZST 360

37


poprzednia

następna

Elektronicy zapleć kabelki...

Czy władować w ładowarki?

Foto: http://panasonic.net/

Oto kolejna porcja nowinek technologicznych prosto ze stołów wielkich koncernów. Chcesz szybciej naładować swojego smartfona? A może chcesz mieć ekran kinowy w pokoju, jednak nie masz na to wystarczająco miejsca? Nic prostszego! Obiektyw Panasonic ET-D75LE90

HTC Rapid Charger

Osiągnięcie 200-calowego ekranu ze standardowych rzutników z obiektywami jest możliwe z odległości ok. 4 metrów. Firma Panasonic poszła o krok dalej – obraz tej wielkości wytworzyć można już z odległości 1,5m! A wszystko to za sprawą obiektywu o najkrótszej na świecie ogniskowej przeznaczony dla projektorów 3-Chip DLP (kompatybilny jednak z projektorami 1-Chip DLP). „Nasz nowy obiektyw o ultrakrótkiej ogniskowej umożliwia zagospodarowanie niewykorzystanej dotąd przestrzeni oraz redukuje koszty dzięki mniejszym wymaganiom sprzętowym. Równocześnie ET-D75LE90 gwarantuje wysokiej jakości projekcję obrazów, które przykują uwagę widzów” mówi Magdalena Przasnyska, Senior Sales and Marketing Manager w Panasonic. Obiektyw pojawił się już na rynku w zaskakująco niskiej cenie… 84 000zł netto.

Obecnie na rynku producenci urządzeń mobilnych kładą spory nacisk na szeroko rozumianą elektryczność. Wszystkim zależy na tym, aby urządzenia mobilne działały jak najdłużej poza zasięgiem sieci elektrycznej, zwiększając pojemność i żywotność baterii czy akumulatorów. Co jednak, gdy mamy mało czasu, a nasz smartfon dusi się ostatnim tchnieniem prądu? Jest na to rozwiązanie! HTC wypuściło na rynek sprytną ładowarkę – Rapid Charger, która skraca czas ładowania akumulatorków aż o 40%. Urządzenia ma jednak dwie wady. Pierwszą z nich jest mała użyteczność – ładowarka będzie co prawda działać ze wszystkimi kompatybilnymi sprzętowo urządzeniami, jednak zaskakujące efekty będą widoczne tylko z czterema modelami e stajni HTC: One M8, One E8, Desire EYE oraz One Remix. Urządzenie nie będzie w zestawach z telefonami, jednak producent nie podał jeszcze ceny produktu. Kaziu

38

ZAPGAJWER

ZAPGAJWER

39


poprzednia

następna

Mechatronicy kombinują, instruują...

W trzeciej cześć moich artykułów dokończę opisywanie zespołu przygotowania sprężonego powietrza. W poprzednim artykule omówiłem pierwszy etap jakim jest filtracja powietrza. Dzisiaj zajmę się redukcją ciśnienia. Do redukcji ciśnienia w instalacjach pneumatycznych do wymaganego poziomu stosuje się reduktory ciśnienia. Są to zawory należące do grupy elementów pneumatyki sterujących ciśnieniem (zwykle nastawiane ręcznie), których zadaniem jest utrzymywanie stałej wartości ciśnienia medium roboczego na wyjściu, niezależnie od zmian wyższego ciśnienia wejściowego bez względu na zmiany wartości natężenia przepływu czynnika przez zawór. Elementy redukujące ciśnienie robocze sprężonego powietrza do wymaganego poziomu dzielą się na następujące grupy: - bezpośredniego działania (sprężynowe), - z ciśnieniem sterującym: - z zewnętrznym ciśnieniem odniesienia, - z wewnętrznym ciśnieniem odniesienia, - elektroniczne: - z zaworami elektromagnetycznymi, - z zaworami piezoelektrycznym. W celu prezentacji działania przedstawię najprostszy w działaniu zawór redukcyjny o konstrukcji sprężynowej. Zasada pracy oparta jest o odcięcie komory zasilającej, w której panuje ciśnienie zasilania P1 od komory wyjściowej, za pomocą zaworu grzybkowego (2), zamykającego gniazdo zaworowe (3). Na zawór ten od góry za pośrednictwem popychacza działa siła sprężyny (5) napinanej poprzez obrót śruby regulacyjnej (6). Zawór grzybkowy bez działania tej siły domykany jest do gniazda siłą sprężyny (4). Otwarcie zaworu realizowane jest przez ruch w dół zespołu membrany i powoduje przepływ powietrza do komory wyjściowej (za

40

ZAPGAJWER

zaworem grzybkowym) i wzrost ciśnienia P2 w tej komorze do wartości uzależnionej od siły napięcia sprężyny. Ciśnienie wyjściowe doprowadzane jest jednocześnie do komory znajdującej się pod membraną (1). Wzrost ciśnienia P2 powoduje wzrost siły przeciwdziałającej sile sprężyny otwierającej zawór regulacyjny, aż do jego zamknięcia lub ustalenia takiej pozycji pośredniej, przy której nastąpi stabilizacja ciśnienia wyjściowego i zrównoważenie siły sprężyny regulacyjnej. Napinanie sprężyny regulacyjnej (5) za pomocą śruby regulacyjnej (6) powoduje zmianę siły otwierającej zawór, co przekłada się na zmianę wartości redukowanego ciśnienia wyjściowego P2. Przy zmniejszaniu ciśnienia aż do wartości ciśnienia atmosferycznego zawór odpowietrza się i upuszcza nadmiar ciśnienia do atmosfery. Ciśnienie P2 na wyjściu zaworu nie ulega zmianie podczas zmiany ciśnienia zasilania P1. W katalogach dla zaworów redukcyjnych zawsze podawane są charakterystyki pracy: regulacyjna i przepływowa. Charakterystyka regulacyjna określa zmiany ciśnienia wyjściowego w odniesieniu do ciśnienia wejściowego, a przepływowa pozwala na określenie wartości natężenia przepływu powietrza przez zawór przy określonym spadku ciśnienia do wartości zredukowanej P2. Na tym zakończę mój artykuł, a w kolejnym (ostatnim z serii o zespole przygotowania sprężonego powietrza) poruszę temat naolejania.

Źródło: http://hafner.pl/podstawy-pneumatyki/przygotowanie-sprezonego-powietrza

Tomasz Krakowski

ZAPGAJWER

41


poprzednia

następna

Energie odnawialne odzyskują, produkują...

OZERISE – odnawialne źródła energii w gospodarstwach rolnych i inteligentnych sieciach

Odnawialne źródła energii to czysty zysk. Do nowych rozwiązań energetycznych jest już przekonanych coraz więcej osób; a prekursorskie działania zataczają coraz szersze kręgi, zaczynają przodować również na terenach wiejskich.

Słowem wstępu

Rolnictwo jest jednym z ważniejszych działów dla rozwoju OZE w Polsce. Głównie dlatego, że jest sektorem uprzywilejowanym pod względem pozyskania energii właśnie ze źródeł odnawialnych. Projekt OZERISE powstał z myślą o rolnikach świadomych rosnącego zapotrzebowania na coraz droższą energię i poszukujących innych sposobów jej pozyskania.

O Projekcie OZERISE

Projekt OZERISE – integracja odnawialnych źródeł energii w gospodarstwach rolnych i mikrosieciach jest koordynowany przez Instytut Energetyki Odnawialnej i realizowany pod Patronatem Honorowym Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Partnerami projektu są Związek Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej, NMG, ApiMicon. OZERISE jest współfinansowany ze środków Komisji Europejskiej. Projekt OZERISE ma na celu praktyczną pomoc w doborze małoskalowych i odnawialnych źródeł energii w gospodarstwach rolnych i ich grupach/spółdzielniach energetycznych. W ramach projektu wytypowanych zostało 10 gospodarstw rolnych, kwalifikujących się do projektu, u których zainstalowane zostały liczniki ciepła oraz energii elektrycznej monitorujące zużycie energii. Na

42

ZAPGAJWER

podstawie wyników zostanie przygotowana specjalna aplikacja internetowa (kalkulatory) doboru systemów hybrydowych wszystkich rodzajów mikroinstalacji OZE, indywidualnie, z uwzględnieniem profili zużycia energii elektrycznej i ciepła na cele produkcyjne i bytowe dla każdego z gospodarstw rolnych.

OZERIS dla rolników i instalatorów OZE

Przez przerwy w dostawach energii ze źródeł konwencjonalnych i duże koszty jej pozyskania rolnicy decydują się na instalacje odnawialnych źródeł energii w swoich gospodarstwach. Głównie realizacją tego typu inwestycji zajmują się wyspecjalizowane firmy. Instalatorzy odnawialnych źródeł energii muszą nie tylko wykazać się wiedzą techniczną, ale również powinni doradzić rolnikowi, jak dobrać instalację OZE, by była ona jak najbardziej efektywna dla jego gospodarstwa. Coraz częściej łączy się różne źródła energii odnawialnej w ramach jednego gospodarstwa. Można na przykład zamontować system fotowoltaiczny połączony z wiatrakiem lub z pompą ciepła. Połączenia tego typu są bardziej opłacalne. Polskie firmy zajmujące się instalacją odnawialnych źródeł energii specjalizują się zazwyczaj w jednym typie OZE. W ramach projektu OZERISE Instytut Energetyki Odnawialnej chce wyszkolić instalatorów, którzy będą potrafili zintegrować poszczególne źródła w jedną instalację. A to jest oczywiście jeszcze bardziej opłacalne – i o to chodzi. Dawid Biernat ZAPGAJWER

43


poprzednia

następna

Informatycy programują, kompilują...

Centrum Multimedialne, jak w najdroższych telewizorach, na Twoim Linuksie

Pamiętam, choć było to już dość dawno, jak reklamy telewizorów zachwycały ogromnymi ekranami, bogatą gamą kolorów czy rozdzielczością. O ile ostatnia cecha za sprawą mody na 4k może mieć jeszcze jakiś wpływ na nasz zakup, tak 50 cali i 16 milionów kolorów nie robi już takiego wrażenia jak kiedyś. Teraz producenci starają się zachęcić nas do zakupu swoich urządzeń głównie za sprawą wbudowanych aplikacji, tj. przeglądarki internetowe, gry, YouTube, Ipla i inne usługi VOD. Co więc zmieniło się w ostatnich latach w budowie telewizorów, że możliwe jest uruchamianie na nich tak skomplikowanego oprogramowania? Są komputerami, jak niemal wszystko w dzisiejszych czasach.

44

ZAPGAJWER

Zamiast myszki i klawiatury, jak w desktopach, czy dotyku, jak w smartfonach, możemy obsługiwać je pilotem, głosem lub nawet gestem. Pięknie, tylko ile takie cudo kosztuje? Jedno jest pewne: tyle ile ustalił rynek. Dla przeciętnego zjadacza chleba w sam raz jak na przedmiot określający w niektórych kręgach jego status społeczny, ale dla kogoś kto lubi trochę pomajsterkować kwota może wydać się astronomiczna, albowiem po odjęciu ceny telewizora bez wbudowanych aplikacji i ceny sprzętu niezbędnego do ich obsługi brakuje jeszcze sporo ponad 1000 zł. Jak więc zaoszczędzić nie tracąc tej odrobiny luksusu? Przedstawiamy naszą propozycję: Raspberry Pi, Debian i Kodi.

Raspberry Pi

Zapewne wielu o nim słyszało, ale nie każdy wie czym jest. To tani komputer, oparty na architekturze ARM, wielkości karty kredytowej. Poza wydajnością właściwie nie ma ograniczeń co do jego zastosowania, ale wyjście HDMI i sprzętowa obsługa dekodowania H.264 w 1080p czynią go doskonałym kandydatem na domowe centrum multimedialne.

Debian

Sprzęt bez oprogramowania to tylko kawałek krzemu, metalu i plastiku, trzeba go ożywić zaczynając od systemu operacyjnego. Na tę chwilę Linux wydaje się być jedyną opcją, wszak większość dystrybucji udostępnia swoją wersję dla procesorów ARM. My jak zawsze polecamy Debiana, sprawdzi się on również w tym wypadku, a instalacja dodatkowego oprogramowania będzie bajecznie prosta. O tym jak zainstalować Debiana już pisaliśmy, sam proces wygląda podobnie na wszystkich komputerach, jednak w kwestii przygotowania odsyłamy do zewnętrznego źródła: Malinowe Pi - Instalacja systemu http://malinowepi.pl/post/39744941523/instalacja-systemu (goo.gl/nPQUbH)

Kodi

Dawniej znane jako XBMC (od Xbox Media Center), wywodzące się z projektu alternatywnego dashboardu dla konsoli Xbox, wyewoluowało w jedno z najbardziej złożonych środowisk do obsługi multimediów. Instalacja na Debianie jest wyjątkowo prosta, z poziomu użytkownika root należy wydać polecenie: > apt-get install xbmc

Dodatki

Poza standardowymi funkcjami tj. odtwarzanie muzyki i filmów, oglądanie telewizji, przeglądanie zdjęć oferuje instalację alternatywnych skórek i dodatków rozszerzających jego możliwości w niemal nieograniczony sposób.

Sd-xbmc - jest jednym z popularniejszych rozszerzeń w Polsce, pozwala na dostęp do zasobów m.in. TVN Player, TVP i Ipli. Należy go zainstalować według poniższej instrukcji: 1. Pobieramy archiwum zip z odpowiednim repozytorium . > wget http://goo.gl/azoH15 2. W Kodi wchodzimy kolejno w zakładkę System > Ustawienia >Dodatki > Zainstaluj plik zip. 3. Wybieramy ścieżkę pobranego wcześniej pliku. 4. Wchodzimy w zakładkę Zainstaluj dodatki i wybieramy dodane wcześniej repozytorium (sd-xbmc.org). 5. W zakładce “Dodatki wideo” instalujemy plug-in Telewizja Polska. Od tego momentu w ekranie głównym w zakładce Wideo > Dodatki będą dostępne wszystkie Polskie serwisy VOD zapewniane przez developerów. Genesis Ten dodatek umożliwia oglądanie filmów i seriali bez pobierania ich na stałe, jego wadą jest język angielski materiałów, lecz Kodi może automatycznie pobrać napisy z pomocą baz Napiprojekt czy Podnapisi.NET. Instalacja wtyczki wygląda podobnie jak sd -xbmc, lecz plik z repozytorium znajduje się pod innym adresem: http://goo.gl/kgdSmD Po instalacji Genesis pozostaje nam zainstalowanie serwisów z napisami postępując analogicznie jak w dwóch poprzednich przykładach. Serwisy z napisami są dostępne w podstawowym repozytorium Kodi. Konfiguracja napisów sprowadza się do wejścia w menu Napisy i ustawienia odpowiednich opcji według własnych preferencji językowych czy kolorystycznych. Kajetan Janiak i Marcin Golonka ZAPGAJWER

45


poprzednia

następna

programistą

zostań ambitnym

Witam gorąco w kolejnej części „Zostań Ambitnym Programistą”. W tym numerze omówię instrukcję warunkową „if”. Zatem, do roboty! „If” z języka angielskiego ozancza „jeżeli”, więc program wykona jakąś część kodu jeśli zostanie spełniony jakiś warunek. Myślę, że na przykładzie kodu będzie to lepiej widać. #include <iostream> using namespace std; int main() { int a=10; if(a==10) { cout << „Zmienna a ma wartosc: ” << a << endl; } cin.get(); return 0; }

46

W tym przykładzie if sprawdzał czy „a” ma wartość dziesięć, jeśli tak to, wyświetli wartość naszej zmiennej, jeśli nie to pominie kod znajdujący się pomiędzy klamrami. Krótko mówiąc użycie tej funkcji polega na tym, że najpierw piszemy słowko „if”, obok w nawiasie piszemy warunek używając operato-

rów logicznych (==; <; >; >=; <=; !), a następnie w nawiasach klamrowych piszemy kod, który się wykona, jeśli warunek w nawiasie zostanie spełniony. Warunki w nawiasie możemy łączyć, np. do naszego warunku „a==10” możemy dodać kolejny, np. „a>0”. Przedstawię to na kodzie:

#include <iostream> using namespace std;

#include <iostream> using namespace std;

int main() { int a=10; if(a==10 && a<0) { cout << a << endl; } cin.get(); return 0; }

int main() { int a=10; if(a==10 || a<0) { cout << a << endl; } cin.get(); return 0; }

ZAPGAJWER

Pewnie zauważyliście już nowe elementy, a mianowicie „&&” oraz „||”. Służą one do „łączenia warunków”. Pierwszy operator to „i”, drugi to „lub”. W pierwszym przykładzie „if” zwróci wartość false, ponieważ by warunek został spełniony, to zmienna „a” musi być równa 10 i (&&) jednocześnie być mniejsza od 0.

W drugim przykładzie „a” musi być równe 10 lub (||) mniejsze od 0, a więc „if” zwróci true, ponieważ co prawda „a” nie jest mniejsze od 0, ale jest równe 10. Podsumowując jeśli używamy „&&” to wszystkie warunki muszą zostać spełnione, natomiast w przypadku „||” wystarczy, że jeden warunek zostanie spełniony.

Kolejną istotną rzeczą w instrukcji id jest „else”. Oznacza ono „w przeciwnym wypadku”, czyli jeśli „główny warunek” nie zostanie spełniony to wykona się kod znajdujący się po „else”. #include <iostream> using namespace std; int main() { int a=20; if(a==10) { cout << „Zmienna a ma wartosc:” << a <<endl; } else { cout<< „Zmienna nie jest rowna 10” << endl; } cin.get(); return 0; } W tym przykładzie „if” zwróci false, ale program zauważy, że jest „else”, więc wyświetli napis „Zmienna nie jest rowna 10”, bo warunek po „if” nie został spełniony. Do „else” możemy również dodać warunek, wtedy konstrukcja będzie wyglądać tak: if(a==10) { cout << „Zmienna a ma wartosc: ” << a << endl; } else if(a==20) { cout << „Zmienna nie jest rowna 20” << endl; } Tutaj program wykona kod po „else if”, gdyż „a” nie jest równe 10, ale jest za to równe 20. Należy jednak pamiętać, że jeśli pierwszy warunek zostanie spełniony, to program nawet nie spojrzy na występujące po nim „else” czy „else if”. To tyle na dziś. Mam nadzieje, że jest zrozumiałe. Cześć. Arkadiusz Krysmalski ZAPGAJWER

47


poprzednia

następna

LOTNICTWO

z Krakowa. Pogoda na pokazach dopisała. Słońce, zero chmur, wymarzona pogoda dla fotografów, jak i turystów. Jedną z głównych atrakcji była możliwość wejścia do środka największego samolotu linii Emirates, czyli do Airbusa A380! Samolot robi wielkie wrażenie na każdym, kto go zobaczy.

ILA BERLIN 2014

Fot. Krzysztof Wesołowski

Międzynarodowe Targi Lotnictwa odbyły się w dniach 20-25.05.2014r. na lotnisku w Schonefeld, które położone jest 18 km na południowy wschód od Berlina. Cała impreza trwała 5 dni. W tym czasie największe koncerny lotnicze (głównie Airbus, ponieważ Boeing nie brał udziału w tej imprezie) prezentowały swoje nowe maszyny. Największą atrakcją było przedstawienie najnowszego samolotu Airbus

48

TRAFIONY NADZIANY

A350. Jest to odpowiednik tzw. Dreamlinerów, które jak możemy (dość często) usłyszeć po prostu się psują. Airbus A350 jest ciągle w fazach testowych, aczkolwiek jego produkcja niedługo się rozpocznie. Standardowo udział w tej imprezie miały Polskie Siły Powietrzne. Do Berlina przyleciał Mig-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego z Mińska Mazowieckiego oraz C-295 z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego

defiladę prezentowanych samolotów oraz pokaz grupy akrobacyjnej „Breitling”. Cała grupa składa się z 7 samolotów L-39 Albatros (francuskie samoloty treningowe). Pokazy bardzo się podobały, a najlepszym ogłoszno pokaz polskiego Mig`a-29 - serdecznie gratulujemy Piotrkowi Iwaszko! Jednak największe brawa należą

Fot. Krzysztof Wesołowski

Pierwszym samolotem w powietrzu był Jas 39 Grippen Czeskich Sił Powietrznych. Po nim mogliśmy ujrzeć naszego rodaka Piotrka Iwaszko w samolocie Mig-29! Niemieckie Siły Powietrzne przygotowały naprawdę piękny pokaz, w którym przedstawili desant lotniska. Mogliśmy ujrzeć skoczków spadochronowych, śmigłowce i samoloty, a to wszystko w jednym momencie! Na koniec mogliśmy zobaczyć

się organizatorom, którzy przygotowali imprezę perfekcyjnie - następna edycja już w 2016 roku.! Bartosz Kołodziej Krzysztof Wesołowski

TRAFIONY NADZIANY

49


poprzednia

następna

Ostrovia wraca po latach Pokazać kły to w tym przypadku mało powiedziane Nasze orły z Ostrovii Ostrów walczyły dzielnie na naszym stadionie. Umieją pokazać na co ich stać, co było można zauważyć w środowym (29.10.2014 ) meczu z Cracovią Kraków. To nie było spotkanie towarzyskie, obie drużyny dzielnie walczyły o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, dla widzów nieobecnych na stadionie transmisja była pokazywana na żywo w Polsacie Sport.

Mecz odbył się na stadionie Ostrovii, gdzie trybuny były wypełnione po brzegi fanami klubu z Ostrowa. Kibice gości zajęli zaledwie jeden sektor. Warto wspomnieć, że liczną część widowni zajmowali uczniowie ostrowskich szkół. Najliczniejsze oraz najgłośniejsze okazało się ZST. Nasi ZAPowicze, w liczbie ponad 700, wspierali piłkarzy, dopingowali i zagrzewali do zwycięstwa . TP Ostrovia Ostrów miała biało-czerwone koszulki, natomiast KS Cracovia Kraków wystąpiła w czarnych strojach.

50

Akcja - reakcja Po pierwszym gwizdku sędziego piłka ruszyła i zawrzało na trybunach. Obie drużyny dawały z siebie wszystko. W pierwszej połowie piłkarze z Ostrowa utworzyli stalową obronę. Ciągłe ataki przeciwnika nie dawały żadnych rezultatów. Gospodarze cierpliwie czekali na najmniejsze potknięcie krakowian i od razu wykorzystywali to, by przeprowadzić szybką kontrę. Pomimo upływu czasu rezultat nam się nie zmieniał. Na tablicy wyników widniało TRAFIONY NADZIANY

0:0. W szeregi Cracovii wkradła się nerwowość. Pierwszą w meczu żółtą kartkę dostał obrońca gości - Adam Marciniak za bardzo brzydki faul w środku pola. Sędzia doliczył minutę na ostatnią akcję meczu. A była to prawdziwa akcja… z lewej strony wrzutka w pole karne, Zejdler oddaje strzał, obrona go zatrzymuje, piłka pada pod nogi Kapustki, a ten strzela nie do obrony. Bramka można powiedzieć z przypadku. Tym negatywnym akcentem dla gospodarzy zakończyła się pierwsza połowa. Druga połowa zaczęła się z rozmachem dla piłkarzy Ostrovii. Niesieni falą dopingu powoli zbliżali się do bramki Cracovii. Trener przekazał im cenne wskazówki. Gra gospodarzy poprawiła się znacznie. Częściej doprowadzali do sytuacji podbramkowych, nie było bezsensownych strat w środku pola, a piłka krążyła w sieci celnych i przemyślanych podań. Zaowocowało to groźnym uderzeniem Kempińskiego z rzutu rożnego, nikt nie wie dlaczego ta piłka nie znalazła się w siatce. Mecz toczył się dalej. W 58 minucie żółtą kartkę obejrzał Cyfert za

Zapowicze zaangażowani w kibicowanie

Dopingujemy pełną parą

TRAFIONY NADZIANY

51


poprzednia

następna

faul taktyczny na Zejdlerze. W 60 minucie dochodzi do pierwszej zmiany, boisko opuszcza Dudzic, a na jego miejsce wchodzi Zjawiński. Kolejny fragment gry.

Nagroda dla szkoły za najliczniejszy doping

Ostrovia! Ostrovia! Publika głośno skanduje: Ostrovia! Ostrovia! Cudowne dośrodkowanie, mija wszystkich i wreszcie pada na głowę Czecha, a ten wbija ją z impetem do bramki Stępinowskiego. Euforia na stadionie. Faworyt pod ścianą. Niesiona emocjami Ostrovia ruszyła do ataku. Padają kolejne strzały. Jeden z nich trafia w słupek. Co to by była za niespodzianka. Zabrakło odrobinę szczęścia. 15 minut przed końcem podstawowego czasu gry trener klubu z Krakowa wpuszcza na boisko drugiego zawodnika o charakterze ofensywnym. Zejdler schodzi, Dialiba wchodzi. Pod koniec parę niecelnych strzałów z obu stron, sędzia dolicza 2 minuty, a następnie kończy 2 połowę. To w i e l k a c hw i l a d l a k l u b u z O s t ro w a . M a j ą re a l n e s z a n s ę n a w a l kę w ć w i e rć f i n a l e P u c h a r u Po l s k i .

Dzieje się na boisku

52

TRAFIONY NADZIANY

Rozpoczęli dogrywkę z animuszem, szybka akcja i mocny strzał Szymanowskiego, niestety niecelny, bramkarz Cracovii jedynie odprowadził piłkę wzrokiem. W 97 minucie ostatnia zmiana Cracovii, plac gry opuszcza Szeliga, a na jego miejsce wchodzi Dąbrowski. Po kilku minutach kotłowaniny pod bramką Ostrovii goście wywalczali coraz to lepsze pozycje. Po dobrym dośrodkowaniu Kapustki Zjawiński posyła piłkę w światło bramki i tym samym daje prowadzenie drużynie z Krakowa. Od 98 minuty mamy wynik Ostrovia 1:2 Cracovia.

Drugą część dogrywki zapoczątkowały zmiany w drużynie gospodarzy. Kucharski za Ruska, a za 2 minuty -w 108- Sipurzyński za Cyferta. W 111 minucie gry boisko opuszcza Szymanowski, a wbiega na murawę Stępniowski. Godziwe widowisko Pomimo potwornego zmęczenia piłkarze z obu stron, zapewniali godziwe widowisko. Nadal padały strzały po obu stronach. Można było podziwiać doskonałe dryblingi, przeżuty czy dośrodkowania z obu stron. Szczęście nie sprzyjało piłkarzom w biało-czerwonych strojach.

Mecz zakończył się 2:1 dla gości. Bramka krakowian była zaczarowana. Słupki i poprzeczki podczas tego meczu były doskonałym przykładem na solidną grę ostrowian oraz wyraźny brak szczęścia. Piłkarze 4-ligowej drużyny nie ustępowali w niczym gościom z ekstraklasy. Widowisko było ciekawe. Doping był rewelacyjny. Każdy dawał z siebie wszyscy, by zagrzać do walki swoich piłkarzy. Tym razem może się nie udało, lecz liczymy, że w przyszłym roku Ostrovia sięgnie po puchar, a my będziemy mogli patrzeć na ich drogę od początku aż po victorię. Jakub Niwa

TRAFIONY NADZIANY

53


poprzednia

następna

Emocje nie do opisania

54

TRAFIONY NADZIANY

TRAFIONY NADZIANY

55


poprzednia

następna

Piłka bezbłędnie trafia do bramki

56

TRAFIONY NADZIANY

Radość ze zdobytego gola

TRAFIONY NADZIANY

57


poprzednia

następna

Włóczykijki Sport dla wielu ludzi jest czymś, co wymaga ogromnego wysiłku, dużego zaangażowania, spędzenia wielu godzin na samym treningu; a także niezliczonej ilości wyrzeczeń i odmówionych przyjemności, litrów krwi, potu i łez. Ale jednak tak nie jest… Sport to przede wszystkim ruch, zabawa, uśmiech, radość, zdrowie. Każda aktywność fizyczna zawsze niesie ze sobą korzyści. W tym tekście będę chciał uzmysłowić Wam jakie to korzyści.

Pierwsze kroki Zacznijmy więc od najprostszych aktywności ruchowych. Jedną z podstawowych jest chodzenie. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że coraz mniej się poruszamy. O wiele wygodniej jest wsiąść w autobus, tramwaj, samochód czy na motor. Ważne jest byśmy zrobili cokolwiek jak najmniejszym kosztem energii. Według badań naukowców spacer 8-kilometrowy potrafi zmniejszyć ciśnienie krwi, polepszyć samopoczucie dodając nam energii, zrzucić zbędne kilogramy oraz poprawić kondycję. Oczywiście, nikt z nas może nie znaleźć czasu na przejście tego dystansu, lecz nawet kilometrowy spacer (z rodziną, znajomymi czy psem) może dać rewelacyjne efekty w naszym życiu. Na pewno dzięki niemu będziemy lepiej nastawieni do życia, przepełnieni energią, radośni, uśmiechnięci, a nawet wypoczęci. Ulepszoną wersją chodzenia jest

58

TRAFIONY NADZIANY

niedawno poznany nordic walking. Mianowicie jest to chodzenie z dodatkowym uruchomieniem mięśni rąk za pomocą używania specjalnych kijków. Ułatwia to chodzenie w terenie po różnych ścieżkach; czy to w lesie wśród gałązek, czy w pagórkowatym terenie, czy po piaszczystej plaży, jak i skalistej górze. Możemy w bardzo miły i niezmiernie pożyteczny sposób spożytkować nasz czas poznając okolice i mając bezpośredni kontakt z naturą. Nordic walking jako sam w sobie nie wymaga dużego nakładu sił, jest bardziej określany jako czynny wypoczynek. Wywołuje bardzo przyjemne emocje czy też promienny uśmiech. Sprawia, że stworzymy zgrabną i wysportowaną sylwetkę. Ponadto z badań wynika, że osoby uprawiające sport mają większą koncentrację i lepiej radzą sobie z trudami dnia codziennego.

źródło: pixabay

Ekologia, oszczędność i uśmiech Kolejną podstawową czynnością, którą możemy bez problemu wykonywać jest jazda na rowerze. Rower to przede wszystkim przyjemność. Kto z nas nie lubi wsiąść w ciepły letni dzień na wspomniany wyżej sprzęt. Powoli z uśmiechem na twarzy jechać, czując wiatr we włosach. Kolarstwo jako sport może dostarczyć nam dużo satysfakcji, ponieważ poprawimy nasz wygląda ogólny oraz wydolność organizmu. Jeździć na rowerze można rodzinnie, ze znajomymi, samemu, dosłownie z każdym. Ponadto rower jest ekologicznym środkiem transportu.

Użytkowanie roweru jest dużo tańsze niż eksploatacja motocykla czy samochodu. Zajmuje też znacznie mniej miejsca w garażu. Dodatkowo jazda na rowerze jest o wiele przyjemniejsza niż samochodem czy motorem. Ekologiczny i zdrowy styl życia może wnieść wielkie zmiany w naszą codzienność. Tak naprawdę niewiele trzeba. Korzyści będą ogromne. Tylko czy będziesz miał dostateczne chęci i dość samozaparcia by zmienić swoje życie na lepsze? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam. Jakub Niwa PIÓREM I KODEM

59


poprzednia

następna

Strzelectwo

rys. Magda Talarczyk

Broń się sama broni

Strzelnica jest wyjątkowym wyzwaniem. Wiemy już, jak zachowywać się na niej oraz jakie są konkurencje podczas zawodów strzeleckich. Dzisiaj porozmawiamy na temat broni, czyli najważniejszej części tego sportu. Trzeba tu zaznaczyć, że będę kategoryzował tak, jak ma to miejsce na strzelnicy - czyli bardzo ogólnie. Może to być pomocne przy wizycie w owym miejscu. Dokładnym opisem każdego rodzaju broni palnej zajmiemy się w innym artykule. Pistolet sportowy / bocznego zapłonu Te nazwy są stosowane zamiennie, choć tylko ta druga jest poprawna, pierwsza powstała w wyniku zastosowania owej broni, gdyż nie jest używana w policji czy w wojsku. Jest to pistolet, którego iglica, nie uderza w spłonkę centralnie tylko z boku. Zazwyczaj ma mały kaliber (najpopularniejszy nabój bocznego zapłonu to .22 Long Rifle mający 5,56mm, takiego też używa się podczas zawodów) co powoduje, że odrzut i huk jest minimalny. Większość początkujących zaczyna właśnie od tego. Pistolet bojowy/ centralnego zapłonu Te nazwy również są stosowane wymiennie. Myślę, że ich genezy nie trzeeba wy-

60

TRAFIONY NADZIANY

jaśniać. Pistolet centralnego zapłonu zazwyczaj ma większy kaliber niż jego sportowy odpowiednik (najpopularniejszym pociskiem centralnego zapłonu jest 9mm Parabellum) co za tym idzie odrzut jest większy i trudniej nad taką bronią zapanować. Po pierwszym strzale z tego rodzaju broni u większości ludzi następuje ździwienie i stwierdzenie „Na filmach czy w grach wyglądało to inaczej”. W ciągu ułamków sekundy pistolet uczy nas szacunku wobec broni, co potwierdzi każdy strzelec. Karabin sportowy/bocznego zapłonu/ KBKS Zazwyczaj zasilany tą samą amunicją, co jego krótszy odpowiednik. Mimo iż to broń palna, huk towarzyszący wystrzało-

wi przypomina bardziej dźwięk wydawany przez wiatrówkę. Jest to spowodowane długą lufą, która skutecznie wytłumia dźwięk. Odczucia towarzyszące korzystaniu z takowego karabinu są bardzo podobne do tych, które towarzyszą użytkowaniu z wiatrówki. Moim zdaniem jest to najmniej ciekawa ze wszystkich tutaj wymienionych kategorii. Karabin bojowy/ centralnego zapłonu Do tego rodzaju broni podchodzić trzeba z dużym szacunkiem. Można samemu sobie zrobić krzywdę, bo odrzut jest bardzo duży i jeśli źle przyłożymy kolbę do barku przy niektórych karabinach możemy nawet go sobie wybić, a na pewno zapewnimy sobie siniaka. Tutaj również orientujemy się, że filmy i gry nie odzwierciedlają

rzeczywistego stanu rzeczy. Gdyby przy strzelniu w trybie pojedynczym (niestety jedyny dozwolony w Polsce) strzelać raz za razem, drugi pocisk jest parędziesiąt centymetrów nad celem. Łatwo sobie odpowiedzieć na pytanie, co by się działo w trybie automatycznym. Najpopularniejszym rodzajem naboju używanym w tym rodzaju broni jest 7,62 x 39, czyli amunicja słynnego AK-47. Celowo pominąłem tutaj broń głatkolufową. Na nią przyjdzie odpowiednia pora. Mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi nie będziecie się czuli zagubieni podczas następnej wizyty na strzelnicy. Mam nadzieję, że wkrótce się tam spotkamy. Adam Dera

TRAFIONY NADZIANY

61


poprzednia

następna

Pistolet bocznego zapłonu

Ruger Mark III Target

Hk USP Expert Pistolet centralnego zapłonu

62

TRAFIONY NADZIANY

TRAFIONY NADZIANY

63


poprzednia

następna

Ze Sobą na Ty

FELIETON

Telefony w mojej głowie – to tylko ja

Zdarza Ci się wyłączyć telefon? Dla niektórych jest to niewyobrażalnie trudne, dla innych proste. Całkiem niedawno, czekając na lekcje zauważyłam, że pomimo dogadywania się z ludźmi z nowej szkoły, to i tak nie do końca ich rozumiem i czasami nie potrafię złapać z nimi żadnego kontaktu… Telefon jako uzależnienie Zastanawia mnie czasami pewien smutny widok: siedząc na ławce obok moich kolegów, widzę, że każdy z nich trzyma telefon z uruchomioną grą i bez odzywania się do siebie trwają oderwani od rzeczywistości. Idąc ulicą czy korytarzem jakiegokolwiek budynku wyraźnie można dostrzec, że kilka osób idzie z nachylonymi głowami nieustannie czegoś szukając czy przeglądając w telefonie. Nie mówię oczywiście, że komórki są czymś złym i absolutnie powinny zniknąć z naszego życia – tak nie jest (dzięki temu nasza komunikacja jest

sprawniejsza i nawet jeśli dzielą nas kilometry potrafimy utrzymać kontakt). Powinniśmy jednak czasami, bez użycia sprzętu elektronicznego, znaleźć sposób na komunikowanie się ze światem zewnętrznym i bardziej kreatywne zagospodarować czas. Chociaż sama często korzystam z telefonu, to ostatnimi czasy ograniczyłam korzystanie z tego urządzenia i myślę, że wyszło mi to na dobre, ponieważ zaczęłam dostrzegać ważne dla naszego codziennego życia szczegóły. Każdy powinien czasami wyłączyć telefon i po prostu zacząć rozmawiać ze znajomymi, bo jest to jeden z wielu elementów, których brakuje w naszym życiu. Megi

64

PIÓREM I KODEM

Planeta ZAP

OPOWIADANIE

I oczy otworzył nowy Wybraniec. A imię jego Andrzej. Kiedy zaś Andrzej spojrzał na budzik, z niesmakiem zobaczył, że jest dopiero 5.12. Uznał, że położy się na jeszcze pięć minut, więc kiedy wstał ponownie, była już 10.24. Z wielkim trudem podniósł się z łóżka i opadł na stojące dwa kroki dalej krzesło. Włączył komputer i przystąpił do crackowania kolejnej gry, kiedy nagle wyświetlił mu się wiersz poleceń. Punkt wstawiania mignął kilka razy, gdy nagle pojawił się napis >hi, Andrzej Wybraniec nie był przyzwyczajony do rozmów z komputerami, ale jak na domorosłego, znającego angielski z gier, hakera przystało – zachował zimną krew i odpisał: > no siema Komputer zafrasował się i nie odpowiadał dłuższą chwilę, zdziwiony obrotem sytuacji. Chciał widocznie szybko skończyć rozmowę, więc wyświetlił tylko: > follow the white krokodil I poleciał. Przez okno, na skrzydłach albatrosa, które wyrosły mu z monitora. Chłopak nie zdążył się nawet porządnie zdziwić, gdyż nagle na podłodze pojawiła się strzykawka z brudnobiałym płynem, która zwróciła się w jego stronę. – Dzień dobry, czy mam przyjemność z panem Andrzejem? Tego było już za wiele dla Wybrańca, to przelało czarę. Zdenerwował się na skrajną niekompetencję swojego komputera, który zaanonsował mu przybycie zwierzaka, a nie sprzętu medycznego, czego nie omieszkał wykrzyczeć leżącej na ziemi strzykawce.

PRZEBUDZENIE – Ale ja jestem krokodyl, rosyjski krokodyl – wyjaśnił uprzejmie narkotyk. Andrzej uspokoił się, ponieważ wszystko nabrało sensu. Jego rozmówca wyciągnął z kieszeni swój smartfon. Kiedy telefon zadzwonił, a narkotyk odebrał, obu podróżników wciągnęło przez ekran i teleportowało do innej opuszczonej serwerowni, na trzecim końcu miasta. Tam na fotelu w bezruchu siedział łysy mężczyzna o ciemnej karnacji, kryjący swoje oczy za zbyt małymi okularami. W wyciągniętych dłoniach trzymał po cukierku, w jednej czerwonego, a w drugiej niebieskiego. Andrzej miał ochotę na cukierka, więc wziął oba i zjadł. Okazało się, że tajemniczy człowiek po prostu przysnął i obudził się, kiedy z rąk zniknęły mu łakocie. – Nie powinno brać się słodyczy od nieznajomych – upomniał surowo chłopaka – Szczególnie słodyczy ważnych dla fabuły. A co, gdyby to były pigułki gwałtu? No nic, jakoś sobie poradzimy mimo utrudnień. Udawajmy, że zjadłeś dwa czerwone. – powiedział i postawił przed nim lustro jak gdyby uformowane z rtęci. A kiedy Andrzej je dotknął, chłodny metal pokrył go i obudził się w obudowie komputera, cały oblepiony przewodami. Otworzył go i odłączył ten z tyłu głowy, który okazał się kablem Ethernet. Wyświetlił mu się przed oczyma monit „Połączenie internetowe zostało utracone”, a ten sam łysy mężczyzna, już bez za małych okularów, pojawił się znikąd i powiedział: – Witaj w prawdziwym świecie. Witaj w ZAPie. Mikołaj Aleksandrzak PIÓREM I KODEM

65


BEZ poprzednia

następna

cenzury

– Dzień dobry, Mariusz Anioł, konsultant i marketer firmy Heaven Inc. Czy mogę zająć panu chwilkę, dziękuję – pulchny, łysawy jegomość w okularach w rogowej oprawie z wielką teczką koloru morski błękit pod pachą wyrzucił tę kwestę z siebie monotonnym głosem niczym zaprogramowany robot, ledwie właściciel mieszkania otworzył drzwi po natarczywym sygnale dzwonka. Nie czekając na odpowiedź, wyminął osłupiałego, wyższego od siebie o głowę mężczyznę i pewnym krokiem skierował się korytarzem w pierwsze drzwi po lewej, to jest do pokoju jadalnego. Usiadł przy stole na ażurowym krzesełku, którego jeszcze przed chwilą nie było, ale przy akompaniamencie chorałów anielskich właśnie się pojawiło i otworzył swoją aktówkę, wyjmując z niej kolorowy folder i plik dokumentów, obydwa opatrzone logiem złożonym z niebieskiego, okrągłego sygnetu z anielskimi piórami oraz logotypem spółki zapisanego czcionką Heaventica. Właścicielowi mieszkania wskazał zaś gestem miejsce należące do oryginalnego wyposażenia kuchni, tenże zaś wykonał polecenie automatycznie, gdyż wciąż był w wielkim szoku. – Po przejrzeniu pańskiego życiorysu firma którą reprezentuję, chciałaby panu zaproponować dołączenie do naszej kadry. Myślimy, że spełnia pan wszystkie potrzebne wymagania, czyli właściwie żadne. Proponujemy panu na początek stanowisko śpiewaka chóralnego, dokładniej sekcja barytonu, tak, oczywiście wiemy, że jest pan tenorem i nie umie śpiewać, ale to w niczym nie przeszkadza, wszystkie nagrania i tak obrabiamy komputerowo, nie

66

PIÓREM I KODEM

musi się pan martwić. O, proszę przejrzeć ten prospekt – w tym momencie wcisnął mężczyźnie w dłoń broszurę, którą wcześniej wyciągnął z teczki – Szczególnie polecam zwrócić uwagę na strony numer dwa, trzy, cztery, pięć, dziesięć, piętnaście, od trzydziestej pierwszej do pięćdziesiątej drugiej... – po chwili namysłu machnął ręką i przestał wyliczać – No, niech pan zwyczajnie przejrzy całość. Tu jest umowa, podpisze się pan tu, tu i tu, plus do tego klauzula z soboru trydenckiego o zrzeknięciu się praw do duszy... Przerwał, gdyż w tym momencie przy akompaniamencie skomplikowanego gitarowego riffu w pomieszczeniu pojawiła się kolejna osoba. Była to wysoka brunetka o wydatnych, pełnych ustach pomalowanych czerwoną szminką, ciemnych oczach i zniewalającym uśmiechu, w który to już zawczasu uzbrojona zjawiła się. W jej dłoni spoczywała czerwoną parasolka, długie, zgrabne nogi obute w wysokie szpilki opinała naprawdę wyjątkowo krótka spódniczka w czerwonoczarną kratkę, zaś koszula w tym samym kolorze rozpięta była w pokaźny dekolt. W tęczówkach zadrgały złośliwe ogniki, gdy zachichotała perliście i rozsiadając się na typowo barowym hokerze, którego rzecz jasna również nie było jeszcze sekundę temu, zwróciła się do Anioła. – Oj, czy nie sądzisz, że jak na was ten marketing jest zbyt agresywny? - mimo iż jej głos ociekał słodyczą, cyniczna uwaga musiała ugodzić w niebiańskiego posłańca, który to już miał coś odpowiedzieć, ale kobieta nie pozwoliła mu dojść do głosu, zwracając się do mieszkańca domu. - Nazywam się Diabeł, Anita Diabeł i reprezentuję

DUALIZM CZASÓW WSPÓŁCZESNYCH Hell Company – wskazała tu na wyhaftowaną Helveticą na kieszonce koszuli nazwę firmy, której właściciel mieszkania wcześniej nie zauważył, skupiając się na nieco innych widokach. Kiedy uzyskała pewność, że mężczyzna na pewno zauważył logotyp, uśmiechnęła się zalotnie, założyła nogę na nogę, odsłaniając szeroką połać uda i kontynuowała mowę. – Jestem promotorką tejże spółki i chciałabym zaproponować skorzystanie z szerokiego wachlarza naszych usług. Trzonem są nasze wspaniałe sukkuby, dostępne we wszystkich kształtach i rozmiarach, dla wymagających klientów zawsze gotowe na dodatkowe atrakcje. Prócz tego, dla konserwatystów, miłośników tradycji czy masochistów mamy w asortymencie delikatne tortury, na bazie kanonicznego już topienia w smole i przypiekania żywcem. Nasza siedziba posiada również pokaźny bar, palarnię oraz naprawdę wiele innych rzeczy, które nie sposób jest wymienić naraz. A wszystko to za jeden mały podpis na tymże cyrografie, o, w tym miejscu. - Tu w jej dłoni pojawił się dokument z tlącymi się rogami. Mężczyzna jednak nie podpisał niczego, gdyż w tym momencie otrząsnął się z marazmu. – Chcecie mojej duszy, tak? Wynocha z mojego domu – powiedział, a gdy akwizytorzy nie zareagowali z osłupienia, powtórzył – Wynocha, nie chcę was tu widzieć, sio, a kysz, apage! W końcu Anioł wydusił z siebie słabym głosem: – Ale... Ale przecież na tym polega religia, czyż nie? Mężczyzna zaś uśmiechnął się bardzo brzydko i złośliwie.

– Religia, co? Precz mi stąd – ja jestem ateistą! Mikołaj Aleksandrzak

PIÓREM I KODEM

67


poprzednia

następna

ZaSTanów się Ten tekst nie ma na celu krytykować ani obrażać, raczej ma nakłonić do myślenia i refleksji. Pewnie zastanawiacie się, co tu robi artykuł religijny? - przecież to nie żadna gazeta parafialna, ale gazeta szkolna. Ano jest! Pewnie wielu z was zastanawiało się jak powstał świat? Z jednej strony wydawałoby się, że przecież wiadomo… przez tak zwany „wielki wybuch” nad czym tu myśleć. Jednak z drugiej strony wiadomym jest to, że świat jest zbyt idealny, żeby powstał od tak. Na przykład nieprawdopodobnym jest to, że życie powstało z materii nieożywionej, bo jak to sobie wyobrażacie - nagle w ziarenku piasku pojawiło się jądro komórkowe, a sam piasek zaczął spełniać wszystkie funkcje życiowe? Czy możliwe jest żeby wszystko na ziemi samo się stworzyło tak idealne jak jest? Nie wydaje mi się, w każdym razie w stworzeniu świata musiała wziąć udział jakaś nadludzka siła. A jeśli nadal chcemy twierdzić, że świat „stworzył się sam”, to chociaż umiejmy wytłumaczyć, dlaczego tak uważamy. Większość ateistów nie umie powiedzieć, na jakiej postawie tak uważa, w takich przypadkach uzyskujemy zazwyczaj odpowiedź typu „Nie wiem, ale na pewno tego nie zrobił żaden Bóg ani inna istota pozaludzka”. Pytanie brzmi: dlaczego ludzie tak zaparli się w swoich postanowieniach, że są głusi na słowa innych? Może przez presję społeczeństwa, inni tak uważają to po co ja mam coś zmieniać, może

68

PIÓREM I KODEM

Niemal zakład Paskala przez wstyd, lenistwo, strach przed wyśmianiem? A może tylko dlatego, bo tak łatwiej, bowiem życie w niewiedzy jest wygodniejsze. Ale co po tym życiu skoro i tak wedle sądzeń takiego człowieka po śmierci dusza ludzka znika ? Nawet sam Sokrates stwierdził, że dusza ludzka jest nieśmiertelna („człowiek posiada myślącą i nieśmiertelną duszę, która rządzi ciałem i ma w sobie coś boskiego”); on, który wierzył nie w Boga naszego w jakiego my wierzymy jako chrześcijanie. Więc jaki sens miałoby nasze życie na ziemi, gdyby nie było życia po śmierci? Jeśli jednak nadal nie rozumiecie sensu tego artykułu to zastanówmy się nad inną kwestią, co tracimy zostając katolikiem? Znalazłyby się osoby, które mogłyby podać multum przykładów: po co chodzić do kościoła, stara czasu i tak dostaniemy standardową formułkę z Biblii, którą zawsze mogę przeczytać samemu jeśli mi się zachce; po co pomagać innym, najważniejsze jest żeby mi było dobrze, a to że inni nie mają co jeść to ich sprawa. Można by tak wymieniać dalej, ale to nie o to w tym chodzi. Będąc chrześcijaninem nic nie tracimy nawet gdyby okazało się, że Boga nie ma to na ziemi zyskujemy swoje szczęście dzięki możliwości pomagania innym. Nie zapominajmy o drugim człowieku albowiem więcej zyskujemy wpierając najbliższych, niż przez oddalanie się i nieinteresowanie się nimi. Marcin Zydorowicz PIÓREM I KODEM

69


poprzednia

ZAPologia Czy superego jest super?

Freud jest z pewnością postacią wyjątkowo kontrowersyjną. Jego teorie wpłynęły na kulturę, sztukę i psychologię kliniczną. Wiele z jego terapii okazało się nieskutecznych, a ich wyniki – sfałszowane. Ponadto poddał się eutanazji z powodu cierpień wywołanych nowotworem jamy ustnej. Był osobą wyjątkowo barwną, a jego teorie – nawet jeśli niektóre traktowane raczej jako ciekawostki – są z pewnością zajmujące dla ludzi zainteresowanych psychologią i psychoanalizą.

Ostatnio rozmawialiśmy o freudowskim podziale psychiki na świadomość, przedświadomość i nieświadomość. Dziś zajmiemy się kolejnymi zagadnieniami. Psychoanalityk wydzielił następujące fazy rozwoju: oralną, analną, falliczną, latencji oraz genitalną. Nie będę ich tu przybliżał, ponieważ jest to po prostu podział rozwoju psychicznego na etapy. Idąc za Nietzchem, Sigmunt Freud stworzył kolejny rozdział psychiki, tym razem rozkładając ją na: to, ja i nad-ja. Obecnie nazywane są kolejno: id, ego i superego. To jest strukturą psychiczną, działającą w dużej części w nieświadomości. Zawiera ona popędy czy potrzeby, z zaspokajania których czerpie energię. Działa na zasadzie impulsu i natychmiastowego nagradzania. Kształtują się tu również ja i nad-ja. Ja według Freuda nie jest obecne od samych narodzin, lecz dopiero później – powstaje, aby jednostka mogła sprostać wymaganiom rzeczywistości. Głównym celem tej struktury jest jak gdyby kompromis między wymaganiami organizmu a warunkami środowiska, to ona decyduje o zaspokojeniu (lub nie) popędu. Nad-ja jest ostatnią, najpóźniej kształtującą się częścią psychiki. Wytwarza się ona dzięki systemowi kar i nagród i jest to ni mniej ni więcej „kręgosłup moralny” jednostki, czyli zbiór norm, zasad i ideałów danej społeczności. Ta część hamuje to i przekonuje ego do kierowania się moralnością. Tyle o teoriach Freuda – zaś w następnym numerze zajmiemy się osobą Carla Gustava Junga. Mikołaj Aleksandrzak

70

PIÓREM I KODEM

następna

Pamiętać o kawie

Pamięć jaka jest, każdy widzi? A może niekoniecznie? Skupmy się więc na ciekawostkach, które „podkręcą” nasz mózg i pomogą choćby przed sprawdzianem.

Ciekawostka #3 Kawa – wielu słyszało o jej właściwościach, jedni twierdzą, że kawa pozwala im żyć, inni, że wspomaga ich pamięć, lecz dlaczego tak się dzieje? To wszystko za sprawą kofeiny zawartej w kawie, w pochmurny dzień jest w stanie przywrócić nasze zdolności umysłowe do normalnych (np. kiedy jesteśmy niewyspani), a odpowiednio spożyta około 30 minut po nauce wspomaga we śnie proces „szufladkowania” informacji, a co najważniejsze, badania nie wykazały dużej różnicy od ilości spożytej kofeiny – nawet jedna kawa może wspomóc naszą naukę! Trzeba jednak uważać, aby z nią nie przesadzić, ponieważ przedawkowanie kofeiny zaburza rytm serca. Ciekawostka #4 Pamięć – pewnie zastanawialiście się jak działa, i dlaczego niektórzy ludzie mają ją niemal „doskonałą” – mogą pamiętać strony książki po spojrzeniu na nie? Otóż, sprawa kryje się w „odczytywaniu” danych z pamięci, tak naprawdę zazwyczaj człowiek je nie tylko „odczytuje”, ale także za każdym razem modyfikuje. Osoby z „doskonałą” pamięcią te informacje tylko odczytują, co może i ma wiele plusów, ale też wielkie minusy jakimi są niezmienne, przykre wspomnienia. Kiedy ludzie przywołują wspomnienia, często zmieniają bieg historii, żeby łatwiej było im pojąć/znieść to, co się wtedy wydarzyło, jednak osoby z „doskonałą” pamięcią wracają do tych samych, przykrych chwil, co może prowadzić do chociażby zespołu stresu pourazowego. Mikołaj Piotrowski PIÓREM I KODEM

71


poprzednia

następna

„1” Nauczycielce uczennica w czyimś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy sprawdzać zadanie kończyła. Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: „Zawaliłaś terminy... Wszyscy po szmacie” prawiła bez litości. Uchowaj, Panie od grupowej odpowiedzialności! Miłosz Ratajek

72

PIÓREM I KODEM

PIÓREM I KODEM

73


poprzednia

następna

Ja to by, zjadł batona - ZAPowski marketing

Rozpoczynam cykl artykułów poświęcony szeroko pojętej przedsiębiorczości, marketingowi oraz obecnej sytuacji rynkowej. W tym numerze skupimy się jednak na zbliżającej się rynkowej gratce – świętach Bożego Narodzenia. Dlaczego gratce? Bo rynek napędza sprzedaż, kupno, obrót. A te w święta są na nadzwyczaj wysokim poziomie… Według ISBnews świąteczne wydatki Polaków będą aż o 13% wyższe niż w poprzednie, grudniowe święta. Statystyczna rodzina wydała wtedy ok. 1028zł na żywność, prezenty i spotkania z bliskimi. W tym roku kwota ta może sięgnąć, a nawet przekroczyć 1160zł. Planowane budżety rodziny na świąteczne wydatki w 2013 roku wynosiły średnio 1847zł. W tym roku pułap ten zmniejszył się o kilka procent, natomiast planowane wydatki zwiększyły się. Może to oznaczać niewielki kryzys na ogólnokrajowym rynku większości towarów utrzymujący się przez następne 2 miesiące. W ostatnie święta 40% naszych wydatków stanowiła żywność, 30% upominki. W tym roku będzie zupełnie odwrotnie – według statystyk 40% świątecznej kwoty przeznaczymy na prezenty, a 30% na spożycie. Teraz nieco humorystycznie powiemy so-

74

ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI

bie o pozycji rynkowej Świętego Mikołaja, niektórzy stwierdzą, że przecież „Jego nie widać!”. Ale on istnieje w obrocie na rynku.. Jednak jaka jest jego pozycja? Aby to sprawdzić, należy bliżej przyjrzeć się jego dystrybucyjnej postaci. A wręcz logistycznej. Przecież On niczego nie sprzedaje, prawda? On tylko wszystko rozwozi, dba o dostarczenie „zamówionych” produktów do miejsca przeznaczenia. Czy Mikołaj jest dominującą postacią na rynku? Teoretycznie tak, gdyż prawnie „przedsiębiorca ma pozycję dominującą, jeżeli jego udział w rynku właściwym przekracza 40%. A kto poza Mikołajem wykonuje tego typu usługi w tym właśnie okresie? No właśnie... Kolejnym aspektem ustalenia jego pozycji jest określenie rynku produktowego, na którym Mikołaj prowadzi działalność. Globalnie, są to prezenty, jednak konsumenci i konkurenci podnoszą do tego sektora także dobra zróżnicowane pod względem ceny, właściwości, czy przeznaczenia. Ale patrząc bardzo zewnętrznie i ogólnikowo, dobrami tymi są ładnie zapakowane pudła przewiązane barwną wstążeczkę. I niech tak zostanie. Kolejną częścią określenia pozycji jest obszar rynku właściwego, czyli działalność na płaszczyźnie geograficznej. I tutaj również nie trzeba się szczegółowo zagłębiać – działalność ta jest ogólnoświatowa z większym natężeniem na obszarach Europy, Ameryki Północnej oraz Południowej, Australii i Oceanii oraz w mniejszym

Marketingowy Mikołaj

źródło: pixabay

stopniu Afryki i Azji. Głównym aspektem pracy Mikołaja jest dystrybucja, czyli precyzyjniej ujmując, transport z dostarczeniem. Transport musi odbywać się za pomocą określonego środka transportu spełniającego wymogi do transportu poszczególnych produktów (a przewozi kartonowe pudła, prawda?). Środkiem tym jest saniowóz z napędem reniferowym spełniającym normę emisji spalin Euro 6 (o wydajności azotowej nie będę wspominał…). Święty Mikołaj dysponuje

potężnymi narzędziami marketingowymi, w tym wsparciem instytucji religijnych, kultury masowej i koncernów FMCG (CocaCola, tak w przybliżeniu., co w połączeniu z dominującą pozycją na rynku jawi się niemal jak monopolista. A co wy sądzicie o pozycji rynkowej Świętego? O czym chcielibyście przeczytać kolejny artykuł marketingowy? Piszcie na milki57@tlen.pl Miłosz Uciechowski ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI

75


poprzednia

następna

Kącik Farmera Mieć kuku na punkcie kukurydzy

Jesteśmy już dawno po żniwach. Nastała smutna jesień? Nie sądzę! Po żniwach mamy wolne? Nie sądzę! Jesienne prace polowe niosą ze sobą kolejne zbiory i przygotowanie gleby do kolejnych zasiewów. Skupmy się jednak na pierwszej części. Jedną z popularniejszych w Polsce roślin jest kukurydza. Uprawia się ją w trzech celach: pozyskania sieczki, ziarna paszowego oraz spożywczego i nasion do kolejnych zasiewów. Na zdjęciu widnieje flagowy model sieczkarni polowej niemieckiej firmy Claas – Jaguar 980. Czarne barwy zostały nadane ze względu na jedyny w swoim rodzaju egzemplarz – jest to 30 000 maszyna do zbioru kukurydzy wyprodukowana w 2011 roku.

W Polsce dominuje uprawa kukurydzy z potrzebą wytworzenia sieczki. Najczęściej we wrześniu, gdy zawartość suchej masy w całej masie rośliny osiągnie poziom 30-70%, na pola wyjeżdżają maszyny do zbioru kukurydzy. Sieczkę pozyskuje się poprzez ścięcie i rozdrobnienie całych roślin na odcinki 08-1,5cm przez sieczkarnie zaczepiane lub samobieżne (maszyna widoczna na zdjęciu). Po wyrzucie przez maszynę sieczki na przyczepy czy transportery, produkt ten przewozi się do silosów i starannie ugniata w celu pozbycia się nadmiaru powietrza i ujednolicenia masy. Po zakończonej pracy silosy szczelnie okrywa się foliami i dodatkowo przykrywa warstwą piasku w celach dogniatania sieczki. Przez 2-3 tygodnie trwa fermentacja beztlenowa. Powstała kiszonka w wielu gospodarstwach jest podsta-

76

TRAFIONY NADZIANY

wowym elementem diety bydła, jednak może zostać wykorzystana do wytworzenia biogazu. Ziarno z kolei pozyskuje się za pomocą kombajnów zbożowych przystosowanych do zbioru roślin kukurydzy i omłotu kolb w celu wytłuczenia z nich ziarna. Proces ten zwykle jest rozpoczynany pod koniec września i trwa do grudnia, nawet w czasie zalegającego śniegu. Warunkiem jest suchość ziarna – zawartość wody w ziarnach powinna oscylować poniżej 30%. Po dosuszeniu już wymłóconej kukurydzy przetwarza się ją na dodatki do pasz, śruty kukurydziane, a w przypadku kukurydzy spożywczej jest ona poddawana procesom technologicznym w przetwórniach. Zainteresowany? Daj znać na milki57@tlen.pl. Czekam na Wasze propozycje! Kaziu TRAFIONY NADZIANY

77


poprzednia

następna

ZaSTęp - czyli z pamiętnika harcerza...

Republika Ostrowska – to brzmi dumnie...

W poprzednim numerze ZaSTępu opowiadałem o tym, jak harcerze z Ostrowskiego Hufca bawili się w wakacje na obozie. Jednak harcerstwo to nie tylko zabawa, nauka i gry. To także historia, o czym można było się przekonać na ostatnim Rajdzie Republiki Ostrowskiej. Był to pierwszy historyczny rajd w Ostrowie, jeden z niewielu w naszym kraju. Po zakwaterowaniu na świecowisku wprowadzono nas w klimat związany z życiem bohaterów Republiki Ostrowskiej. Poznaliśmy w skrócie historię powstania i jego przebieg - najważniejsze postacie i ich życiorysy. Dalszym etapem były piosenki patriotyczne, których klimat pomógł nam w pełni wdrożyć się w temat powstania. Kolejnego dnia ruszyliśmy w trasę rajdu, gdzie czekało na nas wiele zadań pozwalających poczuć się jak powstańcy. Mogliśmy postrzelać z karabinków sportowych i rywalizować w konkursie strzeleckim. Następnym punktem programu gry był film o Republice Ostrowskiej, z którego wiele dowiedzieliśmy się o wydarzeniach tego okresu. Następnie naszym zadaniem było nagranie historycznego filmu. Poszło to zawodowo! Musieliśmy też wygłosić specjalny komunikat radiowy, czyli nagrać piosenkę patriotyczną – to

też poszło dosłownie śpiewająco. Kolejnymi punktami były harcerskie zabawy i gry. Dalej udaliśmy się na świetlicę, gdzie wykonaliśmy kotyliony na Święto Niepodległości 11 listopada. Wyjątkowym zadaniem było przepisanie specjalnych komunikatów AK na starych maszynach do pisania. Po pełnym dniu wrażeń wróciliśmy do szkoły, gdzie czekała na jeszcze przygotowana prezentacja na temat staropolskiego języka. Wieczorem urządziliśmy patriotyczne śpiewanie i harcerską kuźnicę. Ostatniego dnia czekało nas wielkie podsumowanie w obecności władz miasta Ostrowa Wielkopolskiego. Na zwycięzców czekały nagrody i kolorowe dyplomy. Po całej imprezie wszyscy udaliśmy się do domu, by odpocząć i ochłonąć z wrażeń. A ja z wami żegnam się do następnego ZaSTępu… Junior fot. Paweł Hnatyk

Czas na podsumowanie i rozdanie nagród za najlepsze wyniki

Wspólna kużnica harcerska to zawsze czas przemyśleń

78

ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI

ŚCIANY MAJĄ ŚWINKI

79


poprzednia

następna

ZSTsonda Pytanie: Co byś zrobił gdybyś był ostatnią osobą na Ziemi?

Bartek Kłobuch 2eo1 Ja myślę, że jakbym został zupełnie sam na tej zniszczonej przez ludzi planecie to nie miałbym po co żyć - bez żadnych struktur kulturalnych, bez przyjaciół, rodziny… po prostu bez sensu życie.

Miłosz Ratajek 2i2 Zabrałbym z luksusowego salonu samochodowego pojazd swoich marzeń. Zaplanowałbym trasę, aby zwiedzić wszystkie atrakcje Europy. Po zwiedzaniu zastanawiałbym się… co dalej. „Kurczę, nie mam pojęcia jaki byłby sens życia bez rodziny, dziewczyny, przyjaciół”.

Marta Matuszczak 1eo Wzięłabym jakiś samolot i spróbowała polecieć na Seszele. Jakby mi się udało, to bym tam zamieszkała do końca moich dni, a jakbym się rozbiła to nie musiałabym się martwić.

Łukasz Stawikowski 4i1

Na początku pewnie byłoby mi smutno. No ale, zakładając, że poza tym nic by się na świecie nie zmieniło, to otworzyłoby przede mną wiele możliwości. Korzystałbym z czego się da, dopóki by mi się nie znudziło, a potem pozostałoby mi tylko spektakularne honorowe samobójstwo.

80

Michał Skorupa 2eo2 Tak więc. Wizja ciekawa. Niektórzy pewnie by chcieli być sami na świecie - ja również. Nie wiem czy bym tak wytrzymał bez bliskich mi osób, ale wiem, że robiłbym wszystko na co miałbym ochotę. Wychodziłbym ze sklepu bez płacenia, jeździłbym jakim samochodem chcę i gdzie chcę, jadłbym ile chcę, i czasami tęsknił za znanymi mi osobami. Maciej Kędziak 3m2 Starałbym się szukać ludzi, korzystałbym z życia. Zwiedziłbym cały pusty świat „pewnie byłby bardziej wartościowy niż wcześniej”. Chciałbym niszczyć lub przerabiać rzeczy, które zostały wynalezione. Zbudowałbym schron i stworzył bombę cyjanowo-wodorową, żeby się upewnić że nikogo więcej nie ma na Ziemi. Miłosz Rojek 1m1 Gdybym był ostatnią osobą na Ziemi to w pierwszej kolejności znalazłbym jakąś wypasioną chatę, zebrał trochę żywności i zrobił zapasy. Korzystałbym z życia i robił wszystko, co bym zechciał, aż by mi się to nie znudziło i jednocześnie spróbowałbym znaleźć jeszcze kogoś, a tak to bym się bawił i szalał aż do śmierci. Dawid Owczarski 2i2 Pierwsze dni przeznaczyłbym na szukanie pożywienia oraz schronienia. W następnych włamałbym się do salonu ferrari, ukradłbym jedno z aut i jeździłbym godzinami po niemieckich autostradach. Kolejne dni byłyby dniami związanymi z nauką - w świecie, w którym byłbym jedyną osobą - nareszcie byłoby mnie stać na poważne kursy internetowe dotyczące programowania oraz grafiki. Stworzyłbym sobie przyjaciela-robota, abym nie czuł się samotny. I tak żyłbym do spokojnej starości nie martwiąc się wiekiem emerytalnym, podatkami oraz ZUS-em.

Marcin Zydorowicz 1m1 Zacząłbym robić jakieś zapasy. Przeniósłbym się do eleganckiego domu. Nauczyłbym się prowadzić auto i starał się kogoś znaleźć. Podróżowałbym po świecie. sondę przeprowadził: Bartosz Grzybowski

81


poprzednia

redakcja

następna

chwaZSTka

82

83


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.