Anna Czaban
Trudno nie łatwo.
O twórczości Urszuli Tarasiewicz Proste, surowe i ascetyczne kompozycje, albo wręcz odwrotnie, przeładowane detalem, soczyste w kolorze kadry Uli Tarasiewicz opowiadają świat nie tyle na sposób absurdalny, ale przede wszystkim przyjemny i pełen uroku. Jak mówi artystka: „Historie do zdjęć piszą się same, trzeba je tylko zachęcić do wyjścia ze zdjęcia”.
Nie jest jednak tak, że Tarasiewicz kreuje obrazy specjalnie do swoich zdjęć. Raczej przedstawia i kadruje, i wciąż bacznie obserwuje rzeczywistość. Jak przyznaje, zdjęć nie robi zbyt wiele, a kiedy już coś ją zaintryguje, wykonuje jedną, dwie fotografie i idzie dalej. A co właściwie intryguje Urszulę Tarasiewicz? „To musi być coś, by było trudno, nie łatwo, brzydko, ale nie za bardzo, prosto, ale nie prostacko”. Kiedy fotografuje przestrzeń (najczęściej centralnie, bo mówi, że to jedyny balans w jej życiu), szuka w niej spokoju, ale nie melancholii czy smutku. Nie ma tu tragedii, ciemności czy dramatu. „Przestrzeń jawi mi się jako pojemnik, który wszystko wydaje na świat, ogarnia i łączy”. Tak też można obserwować świat, oglądając fotografie artystki. Jako mozaikę poszczególnych zdarzeń, na pozór zupełnie niezależnych, ale składających się na całościowy kształt rzeczywistości, z jaką mamy do czynienia. Tym bardziej, że w każdym zdjęciu kryje się jakaś historia, albo raczej „historyjka”. Fotografie-zagadki. Tarasiewicz tropi absurdy i zapisuje je w postaci wypielęgnowanych estetycznie i kompozycyjnie obrazów fotograficznych. Na przykład fotografia przedstawiająca gipsową głowę papieża zanurzoną w śniegu, z ręką wyciągniętą nie w pozdrowieniu, tylko jakby na ratu-
52
nek. Albo bardzo estetyczna praca „Muchomorek”, gdzie na pierwszym planie znajduje się wykonana z betonu i pomalowanej blachy figura muchomora, rozpoznawalny element PRL-owskich ogródków, najpopularniejsza dekoracja trawników na osiedlach z wielkiej płyty. Wykwit polskiej pomysłowości w stylu Adama Słodowego i hasła „Zrób to sam”. Sentyment zbiega się tu z ciekawą historią, bowiem muchomorek przedstawiony na tle zimowego pejzażu to stojąca samotnie w polu studzienka, która, zanim stała się kolorowym grzybkiem, była miejscem wypadków i istnym zagrożeniem dla niestroniących od alkoholowych przyjemności mieszkańców okolicznej wsi. Przykrycie studzienki kolorowym kapeluszem (czerwona w białe kropki blacha) okazało się rozwiązaniem nie tyle skutecznym, co też miłym dla oka. Absurd sytuacji wybrzmiewa nutą sentymentalizmu; to przestrzenie pełne lirycznej codzienności, szczególnie widoczne w cyklu z Polski. Artystka tropi w niej szczątki PRL-owskiej farsy (obrazy bazarków zaaranżowanych na drzewach, płotach, maskach samochodów oraz plastikowych foliach kładzionych na błocie; kultowe futra i marzenia wszystkich ówczesnych nastolatków – buty „Relax”). Znajdziemy tu też soczyste w kolorach pejzaże wscho-
dzącego kapitalizmu lat 90. (całkowicie pozbawione estetycznej elegancji budy z fast foodami). Ula Tarasiewicz jest zafascynowana różnorodnością, jaką wokół siebie spotyka. Jak sama o tym mówi: „Polska to bardzo inspirujące miejsce do kadrowania, każdy o niej inaczej opowiada, bo każdy inaczej w niej żyje i próbuje znaleźć powód, żeby tu zostać”. Jak się okazuje, naród polski niepozbawiony jest wyobraźni i nieustannie zaciekawia. Tak jak zaciekawia sam człowiek. Na fotografiach Tarasiewicz znajdziemy też mnóstwo podobnych fenomenów rejestrowanych na całym świecie. Swoje spojrzenie kieruje w stronę marginesów rzeczywistości, brudnych, kiczowatych i groteskowych przestrzeni społecznych. Sytuuje je gdzieś na pograniczu „obiektywnego dokumentu i subiektywnej obserwacji”. Z sentymentu do czasów dzieciństwa zrodził się też projekt „Fototapety”. Powstał on jako praca licencjacka, którą artystka wykonała w ramach edukacji na PWSFTViT w Łodzi u Profesora Wojciecha Prażmowskiego, i siłą rozpędu rozwija się do tej pory. Urszula Tarasiewicz postanowiła na przekór czarno-białej fotografii, poprawnemu reportażowi oraz fotografii mody – dziedzin, w jakich specjalizuje się łódzka filmówka – podjąć temat maksymalnego kiczu. Punktem wyj-
PREZENTACJE
Urszula Tarasiewicz, Istambuł historia: po drodze, przy drodze, kanapa wyrastająca z trawnika
53
PREZENTACJE
ścia były fototapety, symbol zamożności właścicieli ciasnych salonów z trudem zdobytych M-3 w Polsce lat 80. Obecnie kojarzone jako brak gustu i symbol największego kiczu. Ograniczony wybór wzorów – głównie zachód słońca z palmą, jesienny las, jezioro w górach, pałac arabski lub wodospad japoński – był powodem tego, że zanim ten cudowny produkt zaczął swoją karierę, niechybnie zginął. Artystka postanowiła wskrzesić ten trend, podejmując jednocześnie zabawę z konwencją (zarówno fotografii, jak i kontekstu, w jakim występowało to medium). Zamiast romantycznego zachodu słońca na ciepłej śródziemnomorskiej plaży – smutna palma z San Francisco lub blade otyłe ciała wygrzewające się nad szarym Bałtykiem; zamiast złotej
54
polskiej jesieni – zamglone moczary i błoto. Trochę miejskiego bałaganu, albo odwrotnie – puste asfaltowe drogi. W odmienny sposób równie romantyczne, w swej nostalgii urzekająco piękne. Z przeznaczeniem na relaks i radość. Konkurencja dla masowej produkcji foto-wystroju wnętrz marki Ikea. Urszula Tarasiewicz ma ochotę również wprowadzić tego typu sztukę w przestrzenie użyteczności publicznej, tj. szpitale, świetlice, hospicja, miejsca jakby zupełnie pozbawione jakiegokolwiek myślenia estetycznego. Przerażające poprzyklejanymi do ścian starymi kalendarzami i wciśniętymi do starych ram pogniecionymi pocztówkami. W tym przypadku to prawdziwa walka o piękno i zdrowie psychiczne.
Wydaje się, że jest to główne założenie twórczości artystki – by udrażniać kanały piękna i rozbudowywać wciąż zbyt skromną jego infrastrukturę. Anna Czaban (1982) – kulturoznawca, kurator, krytyk sztuki. Publikowała w „Obiegu”, Kwartalniku „Exit”, „Gazecie Malarzy i Poetów”, katalogach wystaw. Mieszka i pracuje w Poznaniu. Urszula Tarasiewicz (1975) – fotograf, kurator, organizator imprez i wystaw fotograficznych. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi na kierunku fotografia. Zajmuje się wydrukami wielkoformatowymi, tworzy fototapety, zdjęcia do wystroju wnętrz, scenografie. Pracuje jako fotosista na planach filmowych.
Urszula Tarasiewicz, Muchomor Urszula Tarasiewicz, Relax historia: niezapomnaine buty relax, dla zrelaxowanego społeczeństwa nadal modne na Bałutach w Łodzi
PREZENTACJE
Urszula Tarasiewicz, Katastrofa historia: ludzie szukają na zdjęciu ciał, krwi, zmieszani, zagubieni w obrazie co widzą 1:1 karastrofa lotnicza to scenografia do filmu, Universal Studio, Kalifornia
55
PREZENTACJE
56
Urszula Tarasiewicz, Frytki historia: lunapark w Łodzi, budka z przekąskami dla odwiedzających mapa Polski wycięta z reklamy hamburgera, pośrodku mała ojczyzna Łódź frytki dla małych i dużych patriotów
PREZENTACJE
Urszula Tarasiewicz, Choinka historia: z wyprawy na Islandię, najbliższe domy jakieś dwa kilometry dalej samotna choinka wzbudza nastrój świąt Bożego Narodzenia pośród ciemności, dzień trwa niecałe 4 godziny
57