Przegląd Uniwersytecki NR 3 | 213 | 2016
WYDARZENIA
WYDARZENIA
ROZMOWA
Nasze sukcesy str. 1, 2, 10, 12
Nowi doktorzy honoris causa UWr str. 4
Jan Miodek: Melancholię trzeba w sobie zmóc str. 28
Od redakcji Podobno młodym zupełnie się już nie chce i wszystko mają w głębokim poważaniu. Podobno ci, którym jeszcze trochę się chciało, dawno temu uciekli za granicę. No, skoro tak, to mamy farta. Może trafiają do nas wyjątki, osobniki naznaczone ekscentryzmem, szaleństwem – a może coś ukrytego w uniwersyteckich murach owe pozytywne wariactwo wyzwala. Jedno nie ulega wątpliwości: nasi studenci regularnie dostarczają nam powodów do dumy. Bo im się chce. Bo realizują swoje pomysły. Bo odnoszą sukcesy, w kraju i za granicą. W tym numerze chwalimy się m.in. osiągnięciami twórców łazika marsjańskiego, naszych programistów oraz dwóch uśmiechniętych od ucha do ucha studentek, które zawojowały USA. A przecież to tylko ułamek, promil, aktywności, którą mamy przyjemność na co dzień obserwować. I której z całego serca kibicujemy.
W numerze | 2| 4| 10 | 11 | 12 | 13 | 16 | 2| 17 | 18 | 1
| 20 | 19
| 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 21
WYDARZENIA Uniwersytecki łazik na podium
28
|
Adrenalina, emocje, stres i wygrana, czyli o sukcesie naszych informatyków Nowi doktorzy honoris causa UWr Nasze studentki mistrzyniami świata Bajka, która pomaga UWr czwarty wśród uniwersytetów W maju po słowiańsku Słowa bez granic Mapy z kolekcji UWr na geoportalu „Wiedza jest wszędzie” – nowy spot reklamowy UWr #bezpiecznie na medal
| 31 | 32 |
30
| 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 34
15 lat Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego Posiedzeniu KRUŚ Corpus Delicti
42
|
44
|
Mobilny Ogródek Literacki Juwenalia 2016 Pamięci prof. Rylla-Nardzewskiego Uczelnie przeciw rasizmowi
46
|
47
|
ROZMOWA
47
Jan Miodek: Melancholię trzeba w sobie zmóc NAUKA Terapia celowana w nowotwory Tranzyt Merkurego Archeolodzy opanowali pustynię Gobi Geolodzy na Cyprze Pokój to nie tylko brak wojen Naukowo o grupach dyspozycyjnych Rośliny–Zwierzęta–Człowiek Trauma jako kulturowy palimpsest Stypendia, granty i badania SPOŁECZNOŚĆ
|
48
|
54
|
| 56 | 57 |
55
| 58 | 57
| 61 |
60
Jubileusz 80-lecia urodzin prof. Krystyna Matwijowskiego Nagrody, wyróżnienia, gremia SPORT
| 62 | 27
Zawodnicy unihokeja wywalczyli szóste miejsce na APP w Gdyni HISTORIA Spełnione obietnice i wielkie nadzieje KRÓTKO FELIETON Skamnografy senat pożegnania PUBLIKACJE Mikropolis Sokołowsko Historyczno-topograficzny atlas Wrocławia Nowości Wydawnictwa UWr Nasze publikacje w wydawnictwie ATUT Zobacz także UWr w mediach społecznościowych Kartka z przeszłości
Wioślarze z UWr łączą studiowanie ze sportem Uniwersytecki Turniej Piłki Siatkowej 2016
Przegląd Uniwersytecki Pismo informacyjne Uniwersytetu Wrocławskiego nr 3 (213) 2016, rok wydania XXII Numer zamknięto 10 czerwca 2016 r. ISSN 1425-798X Nakład 1100 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo do wyboru, skracania i redagowania tekstów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych listów i opinii. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Wykorzystanie materiałów zawartych w „PU” możliwe tylko za zgodą redakcji. Materiały do kolejnych numerów można nadsyłać do 30 września (nr 4/2016) i 30 listopada (5/2016).
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
EGZEMPLARZ BEZPŁATNY Wydawca: Uniwersytet Wrocławski, pl. Uniwersytecki 1, 50-137 Wrocław Redakcja: Kamilla Jasińska, Małgorzata Jurkiewicz, Agata Kreska (red. nacz.), Michał Raińczuk, Agata Sałamaj Adres Redakcji: pl. Uniwersytecki 1 (pok. 134), 50-137 Wrocław, tel. +48 71 375 20 77, fax +48 71 372 40 30, e-mail: redakcja@uni.wroc.pl Druk: Drukarnia Triada Sp. z o.o. Makieta, skład, DTP: Dorota Sitnik Korekta: zespół redakcyjny PU w internecie: www.uni.wroc.pl/pu Zdjęcie na okładce: Prof. Jan Miodek na planie spotu promującego UWr „Wiedza jest wszędzie”, fot. Dominika Hull
WYDARZENIA
Uniwersytecki łazik na podium Małgorzata Jurkiewicz, Michał Raińczuk Członkowie działającego przy Instytucie Informatyki koła naukowego „Continuum” odnieśli spektakularny sukces podczas debiutu w finałach międzynarodowych zawodów University Rover Challenge na pustyni Utah.
|1 Continuum Rover Team fot. ze zbiorów „Continuum”
Stworzony przez studentów informatyki UWr łazik marsjański zajął w USA znakomite III miejsce. Debiutująca w prestiżowej rywalizacji – w zawodach wzięło udział 28 zespołów z całego świata – wrocławska drużyna musiała uznać wyższość jedynie dwóch konkurentów: doświadczonej ekipy z Politechniki Rzeszowskiej, która wygrała konkurs, oraz WSU Everett Engineering Club z amerykańskiego Washington State University. Koło naukowe „Continuum” powstało w marcu 2014 r. z inicjatywy Michała Banasiaka. Członkom grupy działającej przy Instytucie Informatyki UWr od samego początku przyświecał jasno określony cel: stworzyć duży projekt zespołowy, który pozwoli reprezentować uczelnię w zawodach międzynarodowych. Stworzony przez członków koła łazik Aleph 1 już we wrześniu ubiegłego roku świetnie spisał się podczas European Rover Challenge – podczas zawodów wrocławska drużyna zajęła wysokie, szóste miejsce (na 39 zarejePrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
strowanych drużyn). Później uniwersyteccy informatycy zakwalifikowali się do finałów University Rover Challenge; otrzymali też ministerialne dofinansowanie (140 800 zł) w ramach pierwszej edycji konkursu „Najlepsi z najlepszych!”, finansowanego z Programu Operacyjnego Wiedza – Edukacja – Rozwój. Aktualnie w skład koła wchodzi ośmioro studentów: Krzysztof Skrzynecki (lider
zespołu), Michał Barciś, Filip Chudy, Michał Jagielski, Szymon Koper, Aleksandra Pajda, Cezary Siwek i Filip Skoneczny. Opiekunem jest dr Jan Chorowski. Więcej o Continuum i marsjańskim łaziku Aleph 1 w PU nr 2/2016 na str. 22 oraz na stronie internetowej uni.wroc.pl.
Łazik Aleph 1 w dobrym towarzystwie fot. Ze zbiorów „Continuum”
WYDARZENIA
Adrenalina, emocje, stres i wygrana, czyli o sukcesie naszych informatyków Trzech studentów IV roku informatyki UWr w finale ICPC (Akademickich Mistrzostw Świata w Programowaniu Zespołowym) w Tajlandii pokonało blisko 120 drużyn z najlepszych ośrodków akademickich świata m.in. z USA, Chin i Rosji. Do kraju przywieźli brązowy medal. Nasi informatycy-medaliści podkreślają, że informatyka jest dla nich jak sport – adrenalina, emocje, stres i wielka radość z wygranej. Bartłomiej Dudek, Maciej Dulęba i Mateusz Gołębiewski zdradzili nam, co robili, żeby dobrze przygotować się do zawodów, i jak udało im się podzielić jeden komputer na trzy osoby.
2
|
Mało czasu, aż trzynaście zadań i konkurencja z całego świata. Jak to wszystko wyglądało? Bartek Dudek: Rzeczywiście, konkurencja jest ogromna. Wśród najlepszych 10 drużyn znaleźli się reprezentanci uczelni rosyjskich, amerykańskich, jednej chińskiej i aż dwóch polskich – Uniwersytet Warszawski i my. Warto dodać, że ICPC to największe i najbardziej prestiżowe zawody w programowaniu na świecie. Uznawane są za akademickie mistrzostwa świata. W eliminacjach tegorocznej edycji mistrzostw wzięło udział prawie 13 500 trzyosobowych drużyn, które pochodziły z ponad 2700 uczelni ze 102 krajów. Do finału w tajlandzkim Phuket zakwalifikowało się 128 zespołów, w tym 3 z Polski. Mateusz Gołębiewski: Zadań było rzeczywiście 13, podobnie jak w ubiegłym roku. Zazwyczaj jednak na zawodach jest od 8 do 12 zadań. Ogólnie zamysł jest taki, żeby nikt nie zdołał zrobić wszystkich zadań. Komuś kiedykolwiek udało się rozwiązać wszystkie zadania? Bartek Dudek: Udało się to rok temu Rosjanom, więc w tym roku jeszcze podniesiono poprzeczkę, żeby ta sztuka już nie udała się nikomu. Najlepsi rozwiązali 11 zadań z 13. Nam udało się rozwiązać 9. A jak wyglądają same eliminacje? Bartek Dudek: Najpierw są eliminacje ogólnokrajowe. U nas są AMPPZ, czyli Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Akademickie Mistrzostwa Polski w Programowaniu Zespołowym. Najlepsze drużyny z tych mistrzostw jadą na konkurs środkowoeuropejski, który w tym roku był w Chorwacji. Następnie najlepsi jadą na finały, które co roku odbywają się w innym miejscu. W tym roku była to Tajlandia, wcześniej Maroko, a za rok gospodarzem będą Stany Zjednoczone. Polska też kilka lat temu gościła finalistów u siebie. Maciek Dulęba: Rok temu, też udało nam się zakwalifikować do finałów w Maroku. Wtedy nie udało się zdobyć medalu, ale byliśmy bardzo blisko. To dodatkowo zmotywowało nas do ciężkiej pracy w tym roku. Udział w mistrzostwach oznacza dla was ogrom przygotowań. Pewnie nie odchodzicie od komputera? Bartek Dudek: Nie jest tak, że nie odchodzimy, ale rzeczywiście sporo trenujemy. Przygoda z informatyką zaczęła się dla nas jeszcze w szkole średniej. Jesteśmy absolwentami XIV LO we Wrocławiu, gdzie chodziliśmy do jednej klasy. Braliśmy udział w olimpiadzie informatycznej, która przypomina nieco mistrzostwa akademickie, z tą różnicą, że jest konkursem indywidualnym. Już wtedy mieliśmy ścisły kontakt z Uniwersytetem, ponieważ uczono nas informatyki według programu opracowanego przez Instytut Informatyki UWr. Uczyliśmy się więc przede wszystkim algorytmiki i programowania (nie tzw. technologii informacyjnej), a do olimpiady przygotowywali nas studenci UWr – to było najcenniejsze, ponieważ oni sami byli czynnymi zawodnikami i wiedzieli, co nam się może przydać. Kiedy przyszliśmy na studia, to już wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Na studiach konkursy drużynowe mają większe znaczenie, więc musieliśmy stworzyć drużynę.
Było nam o tyle łatwiej, że już w liceum startowaliśmy razem jako drużyna i tak zostało do tej pory. Mateusz Gołębiewski: W tym roku spotykaliśmy się i trenowaliśmy co tydzień w każdy weekend. Zapomnieliśmy już, że można mieć wolną i sobotę, i niedzielę jednocześnie. Do tego dochodziły obozy, wyjazdy zagraniczne, np. do Rosji, gdzie zjeżdżają się najlepsze zespoły na świecie – to było bardzo cenne rywalizować z nimi i cieszymy się, że Uniwersytet nam to umożliwił. Często poświęcaliśmy długie weekendy, raz nawet musieliśmy poświęcić… Wielkanoc. Najbardziej intensywny czas jest w trakcie przygotowań do eliminacji krajowych i regionalnych. Potem, jak już uda się zakwalifikować do finałów, trzeba nieco inaczej zaplanować treningi, żeby jak najlepiej się przygotować, ale zostawić też trochę energii na koniec. Do tego pracujemy też indywidualnie. Maciek Dulęba: Zgadza się, wsparcie uczelni było dla nas bardzo ważne. Prof. Krzysztof Loryś koordynował wszystkie nasze przygotowania, dostaliśmy bardzo dużo cennych wskazówek i bez tej pomocy byłoby nam znacznie trudniej. Uczelnia umożliwia nam korzystanie ze sprzętu i sal komputerowych. Dodatkowo, mamy też zajęcia, które są związane z tą tematyką i one dużo nam dają. Nie możemy zapomnieć, że też nie jesteśmy tu sami – trenujemy razem z kolegami z naszego Uniwersytetu i mamy trenera, dr. Pawła Gawrychowskiego, który sam kiedyś jako student startował w zawodach, a obecnie pracuje na UWr i nam pomaga. Był w pierwszej drużynie UWr, która zdobyła medal na mistrzostwach w 2005 r. My – jego podopieczni – jesteśmy teraz tą drugą. Bartek Dudek: Może nie wszyscy wiedzą, że na UWr można studiować informatykę, a szkoda, bo mamy się czym
WYDARZENIA
pochwalić. Oprócz nas jest też np. koło naukowe „Continuum”, którego członkowie stworzyli łazika marsjańskiego Aleph 1. (o sukcesie „Continuum” na str.1). Podkreślacie, że programowanie jest dla was jak sport. Bartek Dudek: Ja myślę o przygotowywaniu się do mistrzostw podobnie jak sportowcy do olimpiady. Są techniki rozwiązywania zadań i algorytmy, których też trzeba się nauczyć, ale to zdecydowanie nie koniec. Tak jak w każdym sporcie, tu też liczy się czas, przygotowanie fizyczne i psychiczne, skuteczność, no i oczywiście… szczęście. Maciek Dulęba: Liczy się kreatywność, bo spotykamy się z bardzo skomplikowanymi zadaniami. Trzeba mieć pomysł, jak je rozwiązać. To jest taka gra między jury i zawodnikami. Przecież członkowie jury sami wcześniej startowali w mistrzostwach, więc dobrze wiedzą, czym można nas zaskoczyć. Do zadań nie ma klucza odpowiedzi, można je rozwiązać na wiele różnych sposobów, nawet takich, których nie przewidziało jury. Musimy wymyślić szybko działający algorytm i bezbłędnie go zaimplementować. Kreatywność to podstawa. Ale to maszyny sprawdzają wyniki, więc nie ma uznaniowości. Wyniki są dostępne bardzo szybko.
Bartek Dudek: Kiedyś trenowaliśmy w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Byli tam sami sportowcy i my. W trakcie wspólnych posiłków siatkarze, łyżwiarki i szermierze bacznie się nam przyglądali. W końcu któryś ze sportowców zapytał nas, co my właściwie trenujemy. Chyba nigdy nie zapomnimy ich min, gdy usłyszeli, że programowanie. Na mistrzostwach pokazaliście, że jesteście świetnymi informatykami. Firmy z branży pewnie się o was biją. Maciek Dulęba: To prawda, firmy informatyczne są nami zainteresowane. Mistrzostwa są świetną okazją, żeby poznać przyszłych pracodawców, którzy przygotowują wykłady i prezentacje oraz są sponsorami całego wydarzenia. Istotne jest również to, że mistrzostwa wymagają od nas kreatywności, zdolności szybkiego uczenia się i ogólnie wiedzy, która jest bardzo poszukiwana przez pracodawców. Dlatego firmy informatyczne przyglądają się uczestnikom i chętnie ich zatrudniają. Z czym najtrudniej sobie poradzić w trakcie mistrzostw? Mateusz Gołębiewski: Najtrudniej jest mądrze zarządzać komputerem. Komputer jest jeden na trzy osoby, każ-
dy chce przy nim siedzieć. Trzeba uważać, żeby się o niego nie pobić (czasem bywało blisko!). Dobra praca zespołowa to podstawa. Każdy konkurs jest inny, zmienia się liczba zadań, tematyka i sam przebieg konkursu. Musimy być na to przygotowani i nie dać się zaskoczyć. Dlatego wspólnie wypracowaliśmy schematy zachowania, niezależne od rodzaju konkursu, np. właśnie umiejętne zarządzanie komputerem. Po każdym treningu robiliśmy „rachunek sumienia” i analizowaliśmy, co nam nie wyszło. Takie postępowanie zdało egzamin, bo na mistrzostwach wszystko zagrało. Start przebiegł tak, jak chcieliśmy. Teraz musimy nadrobić materiał, jaki nas ominął przez dwa tygodnie naszej nieobecności na zajęciach. Wspólna praca, studia, wyjazdy szkoleniowe. Nie macie siebie czasem dosyć? Maciek Dulęba: Zdecydowanie mamy czasami kryzysy. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, ale tego wymaga od nas praca zespołowa. Stres związany z mistrzostwami odreagowujemy, grając w piłkę, czytając książki, oglądając filmy i wyjeżdżając w góry. Jednak szybko wracamy do komputera i programowania. Naprawdę to lubimy. Rozmawiała Małgorzata Jurkiewicz
Na zdjęciu od lewej: Maciej Dulęba, Mateusz Gołębiewski, dr Paweł Gawrychowski, Bartłomiej Dudek fot. Archiwum organizatorów ICPC
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
|3
WYDARZENIA
Nowi doktorzy honoris causa UWr Kamilla Jasińska, Małgorzata Jurkiewicz Troje wybitnych uczonych – prawnicy Joël Monéger i Włodzimierz Nykiel oraz slawistka Zuzanna Topolińska – zostało uhonorowanych najwyższą godnością akademicką.
4
|
Uroczystość wręczenia tytułów doktorów honoris causa prawnikom – prof. Joëlowi Monégerowi, specjaliście od prawa gospodarczego i porównawczego, oraz prof. Włodzimierzowi Nykielowi, znawcy prawa finansowego i podatkowego – odbyła się 21 kwietnia w Auli Leopoldyńskiej. Tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Joëlowi Monégerowi z Uniwersytetu ParisDauphine we Francji Senat UWr nadał 29 kwietnia 2015 r. na wniosek Rady Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii, po zapoznaniu się z recenzjami
przygotowanymi przez prof. Maksymiliana Pazdana z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz prof. Marka Safjana z Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas uroczystości zasługi laureata przedstawiła prof. Wiesława Miemiec, dziekan WPAE UWr. Podkreśliła m.in. jego wkład w zakresie współpracy Uniwersytetu Wrocławskiego z zagranicą i fakt, że w 2007 r. prof. Monéger odpowiedział na propozycję dr Agnieszki Frąckowiak-Adamskiej, dotyczącą utworzenia Szkoły Prawa Francuskiego dla studentów Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii UWr. Dzięki wsparciu
profesora nasz Uniwersytet otrzymał subwencję na przygotowanie i prowadzenie pierwszego roku kursu francuskiego i europejskiego prawa gospodarczego. Tak powstała Szkoła Prawa Francuskiego. Po sukcesie dwóch pierwszych edycji tej szkoły w 2010 r. na UWr ruszył program Master. W ramach tego programu studiujący w języku angielskim i francuskim przygotowują się do pracy w międzynarodowych kancelariach i instytucjach, a studia przyciągają do Wrocławia również studentów francuskich. Laudację na cześć prof. Monégera wygłosił prof. Krzysztof Wójtowicz, któ-
Uroczystość wręczenia tytułu doktora honoris causa prawnikom prof. Joëlowi Monégerowi i prof. Włodzimierzowi Nykielowi; przemawia prof. Wiesława Miemiec, dziekan WPAE fot. Dominika Hull Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
WYDARZENIA
ry dokonał także aktu promocji. Nowy doktor honoris causa UWr dziękował władzom uczelni, współpracownikom i swojej żonie. – To żonie zawdzięczam, że zostałem profesorem. Ona zachęcała mnie do napisania doktoratu i sprawiła, że go skończyłem – podkreślał. Zwrócił również uwagę na obecną sytuację Europy. – Jestem dzieckiem Europy i dzieckiem pokoju. Dzisiaj nasz kontynent przeżywa trudności, ale wspólna przyszłość często konstytuuje się w wyniku kryzysu. Pamiętajmy, że Unia Europejska jest wspólnotą obywateli, społeczeństw i państw. Mam nadzieję, że Europie nie będziemy musieli czytać Hemingway’a „Komu bije dzwon”, a zamiast tego zaśpiewamy „Odę do radości” – mówił.
Od lewej: doktor honoris causa UWr prof. Joël Monéger w towarzystwie rektora Marka Bojarskiego, dziekana WPAE prof. Wiesławy Miemiec oraz promotora prof. Krzysztofa Wójtowicza fot. Dominika Hull
Prof. Joël Monéger jest specjalistą w zakresie prawa gospodarczego i porównawczego, profesorem emerytowanym i Dziekanem Honorowym Uniwersytetu Paris-Dauphine. Otrzymał tytuł Katedra Jean Monnet ad personam za wkład w rozwój studiów na temat prawa europejskiego we Francji, Polsce oraz w Stanach Zjednoczonych. Studia ukończył w Poitiers, w Paryżu oraz w Londynie. Tytuł magistra ekonomii i finansów uzyskał w Instytucie Nauk Politycznych w Paryżu. Był visiting student na Uniwersytecie King’s College w Londynie. Tytuł doktora nauk prawnych uzyskał na Uniwersytecie Paris-1 w Paryżu. Wykładał w wielu krajach. Swoją karierę rozpoczął w 1970 r. w Afryce Centralnej. Następnie wykładał w Orleanie oraz w Casablance. Od 1993 do 2005 r. gościł jako visiting professor na uniwersytetach amerykańskich (St. Louis University, Virginia School of Law, LSU, Tulane, Loyola), niemieckich (Hamburg, Bochum, Frankfurt), hiszpańskich (Univ. Autónoma de Madrid), argentyńskich i innych. Jest członkiem Krajowej Rady ds. Studiów Prawniczych oraz Rady przy Ministrze ds. Uniwersytetów, a także honorowym wiceprezydentem Francuskiego Stowarzyszenia Prawa Porównawczego oraz wiceprzewodniczącym ASCOLA (Academic Society for Competition Law). Nadzorował wiele rozpraw doktorskich na temat prawa porównawczego. Jest też autorem licznych artykułów oraz książek dotyczących tematyki prawa europejskiego, prawa porównawczego oraz francuskiego prawa zobowiązań. Kierownik naukowy encyklopedii Jurirsclassuer (sekcja prawo porównawcze oraz sekcja najem handlowy) oraz czasopisma „Loyers et copropriété” (Lexis Nexis).
O uhonorowanie prof. Włodzimierza Nykiela z Uniwersytetu Łódzkiego tytułem doktora honoris causa UWr również wnioskowała Rada Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii, zaś tytuł nadał Senat UWr dnia 27 stycznia 2016 r., po zapoznaniu się z recenzjami przygotowanymi przez prof. Jerzego Małeckiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz prof. Bogumiła Brzezińskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Prof. Wiesława Miemiec, która dokonała aktu promocji, w swoim wystąpieniu podkreśliła fakt, że prof. Nykiel jest założycielem i kierownikiem Centrum Dokumentacji i Studiów Podatkowych w Łodzi, jedynej tego rodzaju placówPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
O lewej: doktor honoris causa UWr prof. Włodzimierz Nykiel w towarzystwie rektora Marka Bojarskiego oraz dziekana WPAE prof. Wiesławy Miemiec fot. Dominika Hull
|5
WYDARZENIA
ki naukowej w Polsce, współpracującej z czołowymi ośrodkami zagranicznymi. Jak zauważyła prof. Miemiec, to dzięki inicjatywie prof. Nykiela pracownicy i studenci naszego uniwersytetu mają swobodny dostęp do zasobów Centrum, a dzięki umowie o współpracy między
Centrum i Katedrą Prawa Finansowego WPAE UWr ujęto w formalne ramy współpracę naukową i dydaktyczną, która faktycznie trwa już od lat. Podczas swojego wystąpienia prof. Włodzimierz Nykiel nie krył wzruszenia. – To wielki dzień w moim życiu, okazja do
podsumowań i podziękowania rodzinie, która zawsze mnie wspierała – mówił. Przedstawił również swoje refleksje dotyczące uniwersytetu XXI wieku, podkreślając, że każdy uniwersytet powinien mieć wizję rozwoju, którą będzie konsekwentnie realizować.
Prof. Włodzimierz Nykiel jest specjalistą od prawa finansowego i podatkowego. Od 2008 r. pełni funkcję rektora Uniwersytetu Łódzkiego oraz przewodniczącego Konferencji Rektorów Łódzkich Uczelni Publicznych. W 2012 r. został wiceprzewodniczącym Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich, członkiem Prezydium Konferencji Akademickich Szkół Polskich oraz przewodniczącym Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej KRASP. Od 2007 r. kieruje Katedrą Materialnego Prawa Podatkowego. Jest założycielem i kierownikiem Centrum Dokumentacji i Studiów Podatkowych w Łodzi. Był m.in. konsultantem International City Management Association w Waszyngtonie, członkiem Rady do Spraw Reform Ustrojowych Państwa przy Prezesie Rady Ministrów, sędzią Trybunału Stanu, członkiem Rady Społeczno-Gospodarczej i Społecznej Rady Skarbowości przy Ministrze Finansów oraz Przewodniczącym Państwowej komisji Egzaminacyjnej do Spraw Doradztwa Podatkowego. W latach 2006–2010 był członkiem Rady Legislacyjnej. Należy do Europejskiego Stowarzyszenia Profesorów Prawa Podatkowego, jest członkiem Board of Trustees w International Bureau of Fiscal Documentation w Amsterdamie. Od 2002 r. należy do International Fiscal Association; w latach 2005–2011 wybierany do zarządu (Executive Committee) tej organizacji. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice.
6
|
Wystąpienie prof. Włodzimierza Nykiela Wasze Magnificencje, Wysoki Senacie, Dostojni Goście, Drodzy Przyjaciele! Doktorat honoris causa to najwyższa godność akademicka, a ponadto, jak mówił ponad 80 lat temu wybitny polski filozof i psycholog, odbierając doktorat honoris causa, Kazimierz Twardowski: wielkość każdego zaszczytu zależy nie tylko od niego samego, lecz także od tego, kto go udziela. A w tym wypadku udziela go znakomity, wspaniały Uniwersytet Wrocławski. Czuję się więc ogromnie zaszczycony, a zarazem wzruszony. Jednocześnie pragnę wyrazić głęboką wdzięczność całej społeczności akademickiej Uniwersytetu Wrocławskiego, Panu Rektorowi Profesorowi Markowi Bojarskiemu, Pani Dziekan Wiesławie Miemiec, która podjęła się roli promotora, Senatowi Uniwersytetu Wrocławskiego oraz profesorom wnioskodawcom i Radzie Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii. Serdeczne podziękowania kieruję do życzliwych recenzentów: Profesora Jerzego Małeckiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Profesora Bogumiła Brzezińskiego z Uniwersytetu Mikołaja
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Kopernika w Toruniu i nieobecnego tu dziś Profesora Antonio Uricchio z Uniwersytetu im. Aldo Moro w Bari. Doktorat honoris causa – wielki dzień w moim życiu – to także okazja do pewnych podsumowań i wyrażenia wdzięczności, przede wszystkim mojej rodzinie: żonie i córkom. Rodzina zawsze mnie wpierała, przyczyniała się do tego co robiłem i robię naukowo, umacniała mnie także w sferze ducha. Mogę posłużyć się słowami znanej piosenki i doświadczeniami z paniami o nazwisku Nykiel: I belive in angels! Swoje dzisiejsze wystąpienie chciałbym poświecić refleksji nad uniwersytetem XXI wieku i odnieść tę refleksję do niektórych stwierdzeń prof. Kazimierza Twardowskiego. Nie ma wątpliwości, że uniwersytet to trwały i niezwykle ważny element kultury europejskiej i światowej. Dziś na całym świecie uniwersytety odgrywają olbrzymią rolę w sferze nauki i edukacji, ale są także instytucjami wychowawczymi, kulturotwórczymi i opiniotwórczymi. Lawrence Summers, president emeritus z Harvard University, jest przekonany, że tak jak rozwijająca się technologia i globalizacja przekształcają w ostatnich dekadach sektor mediów, komunikacji i bankowo-finansowy, tak mogą teraz przekształcać szkolnictwo wyż-
sze. Mówi się o „reinvention of the University”. Do przeprowadzenia tych zmian winny być także gotowe polskie uniwersytety. Każdy uniwersytet powinien mieć wizję swojego rozwoju na polu dydaktyki, nauki i innych sfer, którą będzie konsekwentnie realizował. W dydaktyce, jak się wydaje, powinniśmy kłaść nacisk, większy niż do tej pory, na samodzielne rozwiązywanie problemów przez studentów. Wśród form dydaktyki ostatnio mamy do czynienia z eksplozją online learning. W tym zakresie uniwersytety konkurują już nie tylko między sobą, ale także z innymi podmiotami. Coraz ważniejszą rolę w procesach edukacyjnych odgrywają Massive Open Online Courses, które trafiają już nie do setek, a do tysięcy odbiorców i są prowadzone przez różne podmioty. Ta forma nauczania rozwija się bardzo dynamicznie. Oczywiście może być ona wykorzystywana w różnym zakresie i w różny sposób. Można ją także łączyć z formami tradycyjnymi. Ciekawe są zajęcia w trybie tzw. odwróconej klasy. Studenci po obejrzeniu wykładu online przychodzą na zajęcia uniwersyteckie, by dyskutować i poszukiwać rozwiązań przedstawionych problemów. Same MOOCs mogą realizować różne koncepcje. Te formy prowadzenia zajęć, wskazane zresztą przeze mnie jedynie
WYDARZENIA
przykładowo, zwiększają ich efektywność, prowadzą do obniżenia kosztów i wymagają rozwiązań technicznych, które są obecnie w naszej dyspozycji. Nie ulega wątpliwości, że jeszcze zbyt rzadko odwołujemy się do nich. Są one u nas już obecne, ale potrzeba międzynarodowej konkurencyjności naszych uczelni wymaga ich o wiele szerszego stosowania. W dydaktyce ważne, zwłaszcza wobec kryzysu demograficznego, są działania zmierzające do przyciągnięcia do naszych uczelni studentów zagranicznych. Na tym polu osiągamy zresztą widoczny postęp. Wsparciem dla działań uczelni mogłoby być, postulowane od dawna przez rektorów polskich uczelni, utworzenie Polskiej Agencji Wymiany Zagranicznej. Bez wątpienia, lepiej polskie uniwersytety winny wykorzystywać swój potencjał badawczy. Większa aktywność w pozyskiwaniu środków krajowych i zagranicznych oraz współpraca z zagranicznymi uczelniami i ośrodkami badawczymi, to oczywiste kierunki działań. Ponadto, mamy do czynienia z niżem demograficznym. W tym kłopocie można dostrzec szansę. Jeżeli w dydaktyce pojawią się pewne redukcje, to więcej potencjału osobowego będzie można wykorzystywać w działalności naukowej. Warunkiem poprawy sytuacji w tym zakresie jest prorozwojowa polityka państwa w sferze nauki, która polegać powinna na tworzeniu wizji rozwoju polskiej nauki w długim okresie, z uwzględnieniem odpowiednich, to znaczy wyższych niż obecnie, nakładów oraz uwzględnianie możliwości i interesów polskiej nauki w programach dotyczących innych sfer, np. w długofalowym programie
odnoszącym się do obronności kraju. Kiedy mówię o wyższych środkach, mam na myśli często pojawiającą się krytykę dotyczącą polskiej nauki, dotyczącą polskich uniwersytetów, krytykę, która zwraca uwagę na rankingi i pozycje, pokazując jedną stronę. Natomiast gdybyśmy zestawili nakłady i efekty, to ile Polska przeznacza na badania i na którym miejscu jest nauka polska, to okazałoby się, że jesteśmy wysoce efektywni. Otrzymałem od rektora Bronisława Marciniaka piękną książkę O dostojeństwie uniwersytetu, autorstwa przywołanego już dzisiaj prof. Kazimierza Twardowskiego. To, co w tej książce jest zawarte, to mowa prof. Twardowskiego z okazji otrzymania doktoratu honoris causa, a więc można powiedzieć bardzo à propos. Czy dziś, w XXI wieku, w warunkach globalizacji, konkurencji i wysokiego stopnia rozwoju technologii, można jeszcze mówić o dostojeństwie uniwersytetu w znaczeniu jakie mu nadawał prof. Twardowski w swoim wykładzie wygłoszonym 21 listopada 1932 r. Mówił, iż Uniwersytet (...) promienieje dostojeństwem, spływającym na niego z olbrzymiej doniosłości funkcyi, którą pełni. Wszak niesie ludzkości światło czystej wiedzy, wzbogaca i pogłębia naukę, zdobywa coraz to nowe prawdy i prawdopodobieństwa – tworzy jednym słowem najwyższe wartości intelektualne, które przypaść mogą człowiekowi w udziale. Prof. Twardowski podkreślał, że Uniwersytet promieniuje na całe społeczeństwo, gdyż naucza młodzież, ogłasza prace naukowe, ale także szerzy na zewnątrz uniwersytetu poglądy i przekonania. Nie ma wątpliwości, iż funkcja uniwersytetu jest równie doniosła dziś, jak była za
czasów prof. Twardowskiego. Odkrywanie prawd i prawdopodobieństw, rzetelność naukowa, jest dziś tak samo ważna jak wtedy, choć dziś akcentuje się, iż nauka ma służyć przede wszystkim rozwiązywaniu problemów, jakie niesie współczesny świat. Warunki działania uniwersytetu to konkurencja i globalizacja. Wysoki poziom kształcenia i waga funkcji wychowawczej to również dziś pożądane cechy uniwersytetu. Ponadto ważne są głosy płynące z uniwersytetu na temat otaczającej nas rzeczywistości, tak jak rozumiał to prof. Twardowski mówiąc, że uniwersytet szerzy poglądy i przekonania. Ważny jest głos uniwersytetu wypowiadany przez socjologów na temat programów społecznych, lekarzy, biologów i etyków na temat np. in vitro, fizyków na temat elektrowni jądrowych czy prawników uniwersyteckich na temat łamania prawa, zarazem nawołujących do jego przestrzegania. To są także bardzo ważne funkcje uniwersytetów. Jeśli popatrzymy na to, jak prof. Twardowski rozumiał ową dostojność, to widzimy, że zamykamy się w zakresie znaczeniowym dostojeństwa: wysoki poziom, prestiż, autorytet, znaczenie. Zresztą taka jest słownikowa definicja dostojeństwa. Myślę, że i dzisiaj idei uniwersytetu, koncepcji jego działania, dostojeństwo należy przypisać. Konkretne uniwersytety poprzez wysoki poziom nauki i kształcenia, poprzez zyskany w ten sposób prestiż, autorytet i znaczenie, powinny same na to dostojeństwo zapracować.
Uroczystość dedykowaną profesorom Monégerowi i Nykielowi uświetnił występ tenora Bartosza Nowaka, studenta Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego, któremu akompaniowała Aleksandra Orłukowicz. 12 maja w Auli Leopoldyńskiej odbyła się kolejna uroczystość, która była jednym z punktów programu międzynarodowej konferencji naukowej Wyraz i zdanie w językach słowiańskich. Opis, konfrontacja, przekład organizowanej przez Instytut Filologii Słowiańskiej UWr. Tym razem zaszczytny tytuł doktora honoris causa odebrała prof. Zuzanna Topolińska, wybitna slawistka, znawczyni języka macedońskiego. Promotorem był prof. Jan Sokołowski z Instytutu Filologii Słowiańskiej, z którym laureatka od lat
współpracuje przy różnych projektach dotyczących m.in. lingwistyki macedońskiej. O uhonorowanie wnioskował Wydział Filologiczny, recenzje przygotowali prof. Irena Sawicka z Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz prof. Maciej Grochowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, zaś tytuł nadał Senat UWr dnia 27 kwietnia 2016 r. Życiorys oraz zasługi i osiągnięcia prof. Topolińskiej przedstawił dziekan Wydziału Filologicznego prof. Marcin Cieński, zaś laudację wygłosił prof. Jan Sokołowski, który dokonał także uroczystego aktu promocji. Swoje wystąpienie prof. Topolińska rozpoczęła od złożenia podziękowań władzom uczelni i kolegom z Instytutu Filologii Słowiańskiej za tak zaszczyt-
ne wyróżnienie, a później opowiedziała o swoich kontaktach z Wrocławiem i projektach realizowanych wspólnie z macedonistami z Uniwersytetu Wrocławskiego. Wiele czasu poświęciła na przybliżenie projektu, który realizuje już od lat 70. ubiegłego wieku, dziękując jednocześnie władzom Uniwersytetu za nieustające wsparcie w realizacji projektu polsko-macedońskiego i wyrażając przekonanie, że to właśnie Wrocław jest dzisiaj stolicą polskiej lingwistycznej macedonistyki. Na zakończenie dodała: – Przez wszystkie lata mojej przygody macedońskiej starałam się zawsze być w Polsce obecna, przede wszystkim przez moje teksty. Starałam się ten kontakt z Polską utrzymywać, dzisiejsza uroczystość jest dla mnie bardzo cennym
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Dziękuję za uwagę.
|7
WYDARZENIA
Uroczystość wręczenia tytułu doktora honoris causa slawistce prof. Zuzannie Topolińskiej; przemawia prof. Jan Sokołowski, promotor fot. Dominika Hull
8
| dowodem, że i Polska stara się utrzymywać kontakt ze mną, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję. Na zakończenie uroczystości rektor Bojarski odczytał życzenia i gratulacje skierowane do laureatki z Ambasady Republiki Macedonii w Warszawie.
– Przy tej okazji mamy poczucie, że konieczne jest, aby przypomnieć jej ważną działalność naukową, utworzenie szerokiej współpracy międzynarodowej w dziedzinie macedonistyki oraz potwierdzenie autentyczności i autonomii języka macedońskiego w grupie języków południowo-
słowiańskich – napisała Gorica Atanasova-Gjorevska, Charge d’Affaires. Uroczystość uświetnił występ Bartosza Nowaka, studenta Akademii Muzycznej we Wrocławiu, któremu akompaniowała na fortepianie Anna Snelewska.
Prof. Zuzanna Topolińska jest jednym z najwybitniejszych językoznawców slawistów na świecie. Doktorat (1959) i habilitację (1964) uzyskała na Uniwersytecie Warszawskim. Do 1992 r. pracowała w Polskiej Akademii Nauk, później na Uniwersytecie św. Cyryla i Metodego w Skopje. Od 2000 r. kieruje Centrum Badawczym Lingwistyki Arealnej im. Bożydara Widoeskiego przy Macedońskiej Akademii Nauk i Sztuk. Jest autorką ponad 630 prac podejmujących fundamentalne zagadnienia językoznawstwa polskiego, słowiańskiego i teorii języka. Jej książki i artykuły dotyczą całej słowiańszczyzny, przede wszystkim języka polskiego i kaszubszczyzny, języka macedońskiego oraz pozostałych języków zachodnio- i południowosłowiańskich. Ich przedmiotem są problemy fonologii, składni, semantyki, leksykologii i leksykografii, dialektologii i geografii lingwistycznej, historii języka i in. W każdej z tych dyscyplin osiągnęła godne najwyższego podziwu rezultaty, a jej koncepcje wywarły i nadal wywierają znaczący wpływ na rozwój i kształtowanie się myśli językoznawczej w Polsce i w krajach byłej Jugosławii, zwłaszcza w Macedonii. Dla językoznawstwa polskiego i słowiańskiego doniosłe znaczenie ma Gramatyka współczesnego języka polskiego, której była inicjatorką i współautorką, oraz projekt badawczy Polski~macedoński. Konfrontacja gramatyczna (ukazało się 10 tomów). Prof. Topolińska wykładała jako visiting professor na uniwersytetach amerykańskich. Jest członkiem PAU, Macedońskiej Akademii Nauk i Sztuk, Serbskiej Akademii Nauk i Sztuk, doktorem honoris causa Uniwersytetu św. Cyryla i Metodego w Skopje. Od lat współpracuje z Instytutem Filologii Słowiańskiej UWr.
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
WYDARZENIA
Wystąpienie prof. Zuzanny Topolińskiej Szanowni Goście, Drodzy Koledzy! Przede wszystkim chciałabym najserdeczniej podziękować moim kolegom, że wystąpili z inicjatywą, która doprowadziła nas do dzisiejszej uroczystości, i władzom Uniwersytetu Wrocławskiego, że taką inicjatywę podjęły i doprowadziły do szczęśliwego końca. Moje kontakty z Wrocławiem zaczęły się w połowie zeszłego stulecia. Byłam z rodzicami na wielkiej wystawie Ziem Odzyskanych – oszołomiona, że mamy takie piękne, stare miasto. Zniszczenia, które wtedy były jeszcze bardzo widoczne, nie umniejszały tego wrażenia. Mam nawet dokumentację tej wizyty. Mam fotografię, na której świeżo zapisana na Uniwersytet Łódzki, mam czapkę studencką. Zgodnie ze starą, przedwojenną tradycją, taka czapka była symbolem statusu. Nosiło się ją z dumą i godnością. Ten rytuał w tej chwili jest zagubiony, i jak zwykle wszystko, można i to interpretować w sensie pozytywnym i negatywnym. Kiedy zaczęłam pracę naukową, moje kontakty z Wrocławiem, to byli przede wszystkim ludzie, którzy związali się z tą uczelnią trwale, a czasem tylko periodycznie. Ludzie, od których się uczyłam w kontaktach osobistych, czy też czytając ich pracę. Mogę tu wspomnieć takie nazwiska, jak Furdal, Gołąb, Kuryłowicz, Zwoliński, Zawadowski; [nazwiska] które wiele znaczyły na mojej drodze naukowej. Pamiętam, jak w swoim czasie siedzieliśmy z Antkiem Furdalem na stole. Krzeseł było tam mało w pracowni dialektologicznej, prof. Nycza na [ul.] Mikołajskiej w Krakowie. Decydowaliśmy, że polonistyka to za mało, że trzeba rozszerzyć nasze kompetencje i zainteresowania na cały świat słowiański. Myślę, że oboje, każdy na swój sposób zrealizowaliśmy tę tezę. Pamiętam, jak zazdrościłam kolegom, opowiadającym o ciekawych dyskusjach na seminariach prof. Zawadowskiego. Dyskusjach, które znałam tylko z opowiadań i z prac profesora. Następny moment, który przyprowadził mnie do Wrocławia, to był czas Kongresu Slawistów w 1973 r., kiedy Uniwersytet Wrocławski przyznał doktorat honoris causa, prof. Błažemu Koneskiemu, genialnemu poecie, wybitnemu językoznawcy, charyzmatycznemu kodyfikatorowi macedońskiego standardu językowego. Będąc zaszczycona przyjaźnią Koneskiego i żywo zainteresowana językiem macedońskim, uczestniczyłam w tej uroczystości. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Moje pierwsze kontakty robocze z Wrocławiem, związane są z inicjatywą Polskiej Akademii Nauk, aby wydać krytyczne opracowanie prac Jana Baudouina de Courtenaya. Wtedy niewielu jeszcze było w Warszawie, a także w Polsce slawistów, zajmujących się aktywnie słowiańskim południem. Mnie została powierzona redakcja i przygotowanie tomu Baudouina de Courtenaya poświęconego jego pracom południowosłowiańskim, przede wszystkim jego pracom rezjańskim. Wydanie takiego tomu oznaczało m.in. bardzo ambitne i trudne zadanie odczytu, transkrypcji z oryginału i przygotowania do druku tekstów. Czułam się zupełnie niekompetentna i dowiedziałam się wtedy, że jest we Wrocławiu młody człowiek, który swój zachwyt dla Baudouina de Courtenaya wyrażał już kilkukrotnie drukiem. Tak poznałam dzisiejszego mojego promotora prof. Jana Sokołowskiego. Wydaliśmy Baudouina, przy czym Jan wykonał swoje zadanie fenomenalnie. Zarówno ta wspólna praca, jak i poprzednio wspomniany doktorat Koneskiego sprawiły, że Jan chwycił bakcyla macedońskiego; zresztą nie tylko on. Zaczęliśmy na konferencjach naukowych i kursach językowych w Macedonii spotykać gości z Wrocławia, i w ten sposób zaczęła się regularna współpraca. Projekt, który nas powiązał, i który dzisiaj nas wiąże, zainicjowaliśmy z prof. Bożydarem Widoreskim. Miał się na początku nazywać gramatyką konfrontatywną polsko-macedońską, ale szybko się jednak przeorientowaliśmy na konfrontację gramatyczną polsko-macedońską. Wyszło już 10 tomów tej konfrontacji. Przyświecały nam dwa cele i myślę, że udało nam się je osiągnąć. Pierwszy cel to pogłębiona znajomość struktur dwóch języków polskiego i macedońskiego. Ja w Polsce byłam przede wszystkim człowiekiem Akademii. Mój pierwszy prawdziwy kontakt ze studentami miał miejsce w Macedonii i wtedy, na podstawie reakcji studentów macedońskich i własnych wysiłków, żeby przekazać im we właściwy sposób charakterystyki języka polskiego nauczyłam się o polszczyźnie więcej niż na moich uniwersyteckich studiach polonistycznych. Drugi cel, który nam przyświecał, to postawienie nowych ram słowiańskiej typologii językowej. Języki polski i macedoński są w skali słowiańskiej maksymalnie różne, jeśli chodzi o ich strukturę gramatyczną, przede wszystkim strukturę formalną. Nasze analizy pokazały, że istotnie jest to maksymalna rozpiętość i maksymalny rozrzut rozwiązań, które Słowianie odziedziczyli z prasłowiańszczyzny. Nasza analiza może posłużyć za porównanie, które ma wartość
Prof. Zuzanna Topolińska z rektorem Markiem Bojarskim, fot. Dominika Hull typologiczną również wewnątrz grupy słowiańskiej. Na początku pracy nad projektem po stronie polskiej uczestniczyły trzy osoby, ale z czasem zostałam sama. Sam projekt przynosił rezultaty. W tej sytuacji uratowała mnie współpraca z prof. Janem Sokołowskim i jego kolegami i uczniami z Wrocławia. W tej chwili nasz projekt wchodzi w nową fazę teoretyczną. Zaczęliśmy się w sposób zorganizowany interesować tematyką, która jest określana jako derywacja semantyczna. Daje nowe wiadomości na temat tego, jak kształtowała się kultura poszczególnych środowisk słowiańskich, i jak język zapisywał tę kulturę. Ostatnio okazało się, że kierunek naszych badań nawiązuje wyraźnie do badań – prowadzonych dziś głównie w Ameryce – na temat tzw. kompleksowych systemów adaptabilnych. Zaczęło się od fizyki, a dzisiaj jednym z centralnych tematów jest język, rozumiany jako złożony system słowny zdolny do autoadaptacji. Mamy nadzieję, że ta nowa faza prac przyniesie dobre wyniki. Wiodącą osobą w tej chwili po stronie macedońskiej jest obecny na sali prof. Marian Malkovic, członek–korespondent Macedońskiej Akademii Nauk. Przez cały czas trwania naszej współpracy z Wrocławiem czuliśmy ciepłe wsparcie władz tej uczelni, za co jestem bardzo wdzięczna. Nie wszystkie władze naukowe mają zrozumienie dla badań lingwistycznych. Wrocław okazał się bardzo szacownym wyjątkiem i jest dzisiaj stolicą polskiej lingwistycznej macedonistyki. Przez wszystkie lata mojej przygody macedońskiej starałam się zawsze być w Polsce obecna, przede wszystkim przez moje teksty. Starałam się ten kontakt z Polską utrzymywać. Dzisiejsza uroczystość jest dla mnie bardzo cennym dowodem, że i Polska stara się utrzymywać kontakt ze mną, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję.
|9
WYDARZENIA
Nasze studentki mistrzyniami świata Małgorzata Jurkiewicz, Michał Raińczuk Monika Czuba i Magdalena Adamusik wygrały międzynarodowy konkurs Odyseja Umysłu. Studentki UWr właśnie wróciły ze Stanów Zjednoczonych i na gorąco opowiedziały nam o swoich wrażeniach z wyjazdu.
10
|
Monika i Magda w swoich strojach fot. Dominika Hull
Odyseja Umysłu to odbywający się co roku konkurs twórczego rozwiązywania problemów. Odyseusze pracują w drużynach, które reprezentują szkoły lub inne placówki edukacyjne. Mają kilka miesięcy na to, by przygotować rozwiązanie jednego z zaproponowanych przez organizatorów dylematów, a następnie opracowują krótką, związaną z nim prezentację, opartą na własnych pomysłach. Uczestnicy konkursu współzawodniczą ze sobą w czterech grupach wiekoPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
wych. Drużyny, które w poszczególnych kategoriach uzyskają najlepsze wyniki podczas eliminacji regionalnych, awansują do finału ogólnopolskiego. Jego laureaci mogą z kolei reprezentować Polskę na finałach światowych w Stanach Zjednoczonych – i to właśnie Monika Czuba, studentka dziennikarstwa, oraz Magdalena Adamusik, studentka etnologii i antropologii kulturowej, pełniły w tym roku ten honor.
Dziewczęta wystartowały w regionalnych eliminacjach jeszcze jako reprezentantki z X LO we Wrocławiu. – Musiałyśmy stworzyć ośmiominutową prezentację o trzech zwierzętach, które rozwiążą trzy problemy i pokażą trzy emocje. Wybrałyśmy śledzia, który uwolnił się z puszki, myszołowa i lisa. Myszołów ma sześciometrowe skrzydła z prawdziwych piór, śledzia zrobiłyśmy z pianki tapicerskiej, pomalowałyśmy na wszystkie odcienie szarości, a kostium lisa został uszyty na wzór piżamy japońskiej. Starałyśmy się, żeby nasze stroje jak najbardziej przypominały prawdziwe zwierzęta – opowiadała nam jeszcze przed wielkim finałem w USA Magdalena Adamusik. Przygotowanie strojów nie było jednak jedynym wyzwaniem. Zgodnie z wymogami organizatorów scenariusz całego wystąpienia nie mógł zawierać… ani jednej litery „a”. – Wymyśliłyśmy, że w naszej opowieści „a” uciekło z książki, a wszystkie zwierzęta, które miały ją w nazwie, zamieniły się w kamień. Trójka naszych dzielnych bohaterów, czyli myszołów, śledź i lis musiało zbiegłą literkę odnaleźć i sprawić, by wróciła do księgi – opowiada Magdalena Adamusik. W maju przesympatyczne studentki miały już na koncie zwycięstwa na etapie regionalnym, ogólnopolskim. W nagrodę wyruszyły do Stanów Zjednoczonych, by wziąć udział w światowych finałach, które odbyły się na terenie kampusu Iowa State University w Ames. W Stanach Zjednoczonych Magda i Monika spędziły w sumie dwa tygodnie. – Podróż do USA trwała w sumie 34 godziny, ale i tak byłyśmy pełne energii… do czasu gali otwarcia, na którą zaspałyśmy – śmieje się Monika Czuba. Dziewczęta były tak zmęczone – podczas przesiadki w Monachium wciąż uczyły się nieco zmienionego, przetłumaczonego na język angielski scenariusza – że obudzić nie zdołał ich żaden z sześciu ustawio-
WYDARZENIA
nych budzików. Nie był to jedyny problem, z którymi musiały się zmierzyć nierozłączne Odyseuszki (najdłuższa przerwa, jaką w trakcie dwóch tygodni miały od siebie nawzajem, trwała zaledwie trzy godziny i wynikała z tego… że Magda i Monika zgubiły się na terenie ogromnego kampusu). Ukulele potrzebne do wykonania piosenki udało im się pożyczyć dopiero pięć minut przed występem; w ostatniej chwili musiały też naprawiać kostium śledzia, który najwyraźniej nie wytrzymał napięcia i dosłownie uwolnił się od puszki. Z opałów uratowali ich członkowie innej drużyny, od których Magda i Monika pożyczyły klej („Prawie wyrwałyśmy go im z rąk i natychmiast pobiegłyśmy dalej, naprawiać kostium”). Sam występ wypadł znakomicie. Studentki UWr tak zachwyciły jury i publiczność, że przez kolejne trzy dni
wszyscy na kampusie chcieli sobie robić z nimi zdjęcia. W dniu ogłoszenia wyników emocje sięgnęły zenitu, tym bardziej, że Magda i Monika musiały długo czekać – nazwiska zwycięzców w najstarszej kategorii wiekowej podano dopiero w finale gali. – To był największy szok w moim życiu. Nigdy nie siedziałam tak długo z otwartą buzią – przyznaje Monika. Wyprawa do Stanów Zjednoczonych była również doskonałą okazją do poznania innej kultury. Studentki były pod wrażeniem otwartości Amerykanów, którzy na każdym kroku oferowali swoją pomoc. – Różnica między Europą a Ameryką jest taka, że jak szliśmy z trofeum przez Amerykę, co chwilę ktoś się zatrzymywał, pytał za co dostałyśmy nagrodę, gratulował i cieszył się razem z nami. Kiedy wróciłyśmy do Europy, wszyscy tylko patrzyli na nas spode łba – mówi Monika.
Monika Czuba i Magdalena Adamusik tuż po ogłoszeniu wyników fot. Mariusz Jagóra
Świeżo upieczone mistrzynie świata planują krótką przerwę po kilku miesiącach ciężkiej pracy nad kostiumami i różnymi wersjami scenariusza. O pełnym relaksie mogą jednak zapomnieć, bo… – Na razie musimy zaliczyć semestr, co nie będzie takie łatwe – śmieją się. Wcześniej muszą odzyskać bagaż, który na sutek błędu linii lotniczych został w Los Angeles – ale co to za problem dla mistrzyń świata w rozwiązywaniu problemów?
Bajka, która pomaga | 11
Małgorzata Jurkiewicz Ekipa studentów z „Brudnopisu” po sukcesie w finałach Odysei Umysłu w 2015 r. w Stanach nie spoczęła na laurach. Tym razem stworzyli ilustrowaną bajkę dla dzieci o toPoli, która nie mogła urosnąć. Wszystko po to, by pomóc małej dziewczynce. Grupę „Brudnopis” tworzą studenci z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWr i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Wspólnie założyli koło naukowe HR & Coaching „touchpoint”, które zajmuje się organizacją warsztatów teamworkowych, integracyjnych oraz dotyczących metod pracy kreatywnej. Organizują również warsztaty integracyjne dla studentów I roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Ich wielkim sukcesem jest zajęcie II miejsca w światowych finałach Odysei Umysłu, które odbyły się na State University w Michigan w USA w ubiegłym roku. Srebrem zostali nagrodzeni w swojej grupie wiekowej za rozwiązanie problemu „Przejściowe trudności techniczne”. Tym razem studenci postanowili pomóc Poli, chorej córeczce jednego ze swoich wykładowców – dr. Krzysztofa Moszczyńskiego. Kreatywna grupa stworzyła ilustrowaną bajkę dla dzieci o toPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Dr Krzysztof Moszczyński z żoną i córeczką oraz studenci z grupy „Brudnopis” fot. Archiwum prywatne
Poli, która nie mogła urosnąć. To pisana wierszem, jednocześnie zabawna i piękna historia lasu, który wie, że tylko „wspólne, wytrwałe działania prowadzą do rozwiązania”. Książka stworzona przez Olę
Kalenik, Olę Kleśtę oraz Agatę Borutę opowiada o przyjaźni i pomocy. Została ona opatrzona wspaniałymi autorskimi ilustracjami, wykonanymi przez uzdolnioną studentkę – Anię Udałę.
WYDARZENIA
UWr czwarty wśród uniwersytetów Agata Sałamaj Uniwersytet Wrocławski wciąż w czołówce polskich uczelni. W rankingu przygotowanym przez Fundację Edukacyjną „Perspektywy” zajął – podobnie jak w latach ubiegłych siódme miejsce, a wśród uniwersytetów czwarte. Najlepiej oceniony został w kategoriach „potencjał naukowy” oraz „prestiż”.
12
|
Fundacja Edukacyjna „Perspektywy” już po raz 17. przygotowała ranking uczelni, oceniający uczelnie publiczne, niepubliczne oraz wyższe szkoły zawodowe. Ranking służy przede wszystkim licealistom, podejmującym decyzję o wyborze studiów, szczególnie, że jego wyniki publikowane są w czasie, kiedy na większości szkół wyższych w Polsce trwa rekrutacja na studia. Tym razem jego wyniki ogłoszono 8 czerwca. W ubiegłym roku było dwóch zwycięzców rankingu, gdyż Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński w Krakowie uzyskały tę samą liczbę punktów. W tym roku zwycięzca jest już tylko jeden – Uniwersytet Warszawski (wskaźnik rankingowy – 100), Uniwersytet Jagielloński zajął drugie miejsce (wskaźnik rankingowy – 98,20). Trzecie miejsce dla Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (82,30), czwarte – Politechniki Warszawskiej (81,70), piąte – Politechniki Wrocławskiej (77,30), szóste – Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Uniwersytet Wrocławski zajął siódme miejsce ze wskaźnikiem 72,10. W rankingu uczelnie oceniane są pod kątem następujących kryteriów: PRESTIŻ (27% wskaźnika rankingowego), na który składają się czynniki takie jak: „preferencje pracodawców” (12%), „ocena przez kadrę akademicką” (12%), „uznanie międzynarodowe” (3%). W tej kategorii UWr otrzymał 52,79 pkt. INNOWACYJNOŚĆ (9% wskaźnika rankingowego), na który składają się czynniki takie jak: „patenty i prawa ochronne” (4%), „pozyskane środki z UE” (2%), „sprzedane licencje” (2%), „firmy spinoof i spin-out” (1%) W tej kategorii UWr otrzymał 11,5 pkt. POTENCJAŁ NAUKOW Y (15% wskaźnika rankingowego), na który składają się czynniki takie jak: „ocena Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
parametryczna” (8%), „nasycenie kadry osobami o najwyższych kwalifikacjach” (3%), „uprawnienia habilitacyjne” (2%), „uprawnienia doktorskie” (2%). W tej kategorii UWr otrzymał 91,91 pkt. EFEKTYWNOŚĆ NAUKOWA (25% wskaźnika rankingowego), na który składają się czynniki takie jak: „rozwój kadry własnej” (6%), „nadane stopnie i tytuły naukowe” (5%), „efektywność pozyskiwania zewnętrznych środków finansowych na badania” (4%), „publikacje” (2%), „cytowania” (3%), „modyfikowany współczynnik Hirscha (h-index) (3%, „studia doktoranckie” (1%). W tej kategorii UWr otrzymał 81,76 pkt. WARUNKI KSZTAŁCENIA (9% wskaźnika rankingowego), na który składają się czynniki takie jak: „dostępność dla studentów kadr wysokokwalifikowanych” (5%), „akredytacje” (4%). W tej kategorii UWr otrzymał 50,47 pkt. UMIĘDZYNARODOWIENIE (15% wskaźnika rankingowego), na który składają się czynniki takie jak: „programy studiów prowadzone w językach obcych” (4%), „studiujący w językach obcych” (4%), „studenci cudzoziemcy” (3%), „nauczyciele akademiccy z zagranicy” (1%), „wymiana studencka (wyjazdy)” (1%), „wymiana studencka (przyjazdy)” (1%), „wielokulturowość środowiska studenckiego” (1%). W tej kategorii UWr otrzymał 51,18 pkt. Uniwersytet Wrocławski najwyższe, piąte miejsce w rankingu zajął w kategorii „potencjał naukowy” , w kategorii
„prestiż” szóste. Prace nad rankingiem „Perspektyw” trwają cały rok, a kapituła, składająca się z reprezentantów środowisk akademickich oraz zatrudniających absolwentów, co roku koryguje założenia rankingu w taki sposób, by jak najbardziej odpowiadały oczekiwaniom kandydatów i wyzwaniom zmieniającej się rzeczywistości. W tym roku większy nacisk położono na dane „twarde”, pochodzące z baz danych, analiz itp.; mniejszą wagę przywiązując do danych „miękkich”, pochodzących przede wszystkim z ankiet. Rankingowi uczelni towarzyszy także ranking kierunków studiów. Poniżej zamieszczamy informację, na którym miejscu rankingu w przypadku konkretnych kierunków znalazł się UWr. KIERUNKI HUMANISTYCZNE: filologie, języki obce i językoznawstwo – 9., filologia polska – 4., filozofia – 6., historia i archeologia – 4., kulturoznawstwo i wiedza o krajach i regionach – 17. miejsce WNHiP i 20. miejsce WNS. KIERUNKI SPOŁECZNE: administracja – 3., dziennikarstwo i komunikacja – 6., ekonomia – 15., politologia i stosunki międzynarodowe – 5., pedagogika – 7., psychologia – 9., socjologia – 7., prawo – 4. miejsce. KIERUNKI PRZYRODNICZE: biotechnologia – 3., kierunki biologiczne – 8., kierunki nauk o Ziemi – 7., ochrona środowiska – 17. miejsce. KIERUNKI ŚCISŁE: matematyka – 4. Miejsce, fizyka i astronomia – 8., chemia – 5. miejsce.
WYDARZENIA
W maju po słowiańsku Bartosz Juszczak, student Instytutu Filologii Słowiańskiej Oratorium Marianum, będące od blisko trzech wieków świadkiem wielkich wydarzeń muzycznych, 9 maja było wypełnione po brzegi. Powód? Jubileuszowa XV edycja Konkursu Piosenki Słowiańskiej.
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
zentować z jak najlepszej strony, a piosenki wykonywane były w różnych językach słowiańskich: po czesku, rosyjsku, serbsku, ukraińsku i białorusku. Wśród uczestników przeważali studenci wrocławskiej slawistyki. Jury w składzie: prof. Michał Sarnowski z Instytutu Filologii Słowiańskiej (przewodniczący); Andrzej Walus – dyrektor Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu, Anna Majkut-Polańska – wokalistka i właścicielka studia muzycznego Marimal oraz dr Irina Kabyszewa z IFS, jak zawsze stanęło na wysokości zadania i spośród uczestników wyłoniło perły tej edycji. Julia Dytynnyk, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UWr, zaprezentowała piękny, ale bardzo trudny utwór w języku serbskim. Niezwykły głos oraz perfekcyjne wykonanie „Modlitwy” zagwarantowały I nagrodę dziekana Wydziału Filologicznego – wycieczkę zagraniczną. Julia otrzymała również nagrodę Biura Turystyki Joanna – weekend w Pradze dla dwóch osób. II nagrodę, ufundowaną przez Wydział Kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu – recital w klubie Anima, zdobyły ex aequo dwa duety: Mark Two w składzie Marek Szczęsny i Marek Leszkiewicz oraz duet Jana Lewkowicz i Wiwiana Krata. Duet męski wykonał czeską balladę z repertuaru Jaromira Nohavicy „Zlo sedí v rohu pokoje”, zachowując klimat i styl czeskiego wykonawcy. Duet żeński po mistrzowsku zaśpiewał trudną i wymagającą dużej sprawności technicznej piosenkę „Ночь сияла кристаллом”, zdobywając przy tym serca publiczności. III nagroda, ufundowana przez dyrektora Instytutu Filologii Słowiańskiej – komplet 8 słowników (co dla filologa jest prawdziwą frajdą!), została przyznana Alicji Dyrdzie, studentce I roku filologii rosyjskiej, która podczas swojego debiutu konkursowego wspaniale i z wielką pasją wykonała piosenkę z gatunku folkloru miejskiego „Купите папиросы”.
Dr Monika Jasińska-Okulewicz ze studentami
Halszka Bielecka i Paweł Szczepańsk
Maj słusznie jest uznawany za najpiękniejszy miesiąc roku: cały świat kwitnie, pachnie i pięknie się rozwija. W tym czasie jednym z największych wydarzeń na Uniwersytecie Wrocławskim już od 15 lat jest niepowtarzalny Konkurs Piosenki Słowiańskiej. Oratorium Marianum i w tym roku z trudem pomieściło gości, miłośników i pasjonatów piosenki słowiańskiej, a także zwykłych przechodniów i turystów, którzy nieśmiało zaglądali przez uchylone drzwi. Tegoroczny konkurs był wyjątkowy również z tego względu, iż od stycznia Wrocław pełni zaszczytną rolę Europejskiej Stolicy Kultury. Patronat nad konkursem objęli: rektor UWr prof. Marek Bojarski, dziekan Wydziału Filologicznego prof. Marcin Cieński oraz Konsul Honorowy Republiki Czeskiej Arkadiusz Ignasiak. 9 maja w Oratorium Marianum zasiadły ważne osobistości naszego uniwersytetu m.in. rektor-elekt prof. Adam Jezierski, przyszły prorektor ds. nauczania prof. Ryszard Cach, stały gość konkursu i była prorektor ds. studenckich prof. Teresa Łoś-Nowak, dyrektor Instytutu Filologii Słowiańskiej prof. Anna Paszkiewicz, kwestor Jadwiga Gizowska, kanclerz Ryszard Żukowski oraz wykładowcy, pracownicy i studenci nie tylko naszej uczelni. Konkurs otworzył prof. Grzegorz Hryciuk, prorektor ds. studenckich, który witając uczestników i gości, zapewnił, że na prośbę swojej córki śpiewać na pewno nie będzie. Po wstępnych eliminacjach do konkursu zakwalifikowało się dwanaścioro uczestników, prezentujących bardzo wysoki poziom umiejętności wokalnych, językowych oraz scenicznych. Na początku, jak co roku, wystąpił chór słuchaczy Szkoły Języka Polskiego i Kultury dla Cudzoziemców. Grupa obcokrajowców, podopiecznych Urszuli Dobesz, z werwą i fantazją wykonała piosenkę „Wiosna” z repertuaru Skaldów. Po gromkich brawach rozpoczął się prawdziwy konkurs – każdy z uczestników chciał się zapre-
| 13 Halszka Bielecka i Paweł Szczepański
Alicja Dyrda
Julia Dytynnyk
Jagoda Tkaczyk
WYDARZENIA
Anna Gaudy
Dr Artiom Kollegov
Żaklina Runge
14
| Ana Yeliseyenka
Maciej Mularczyk
Dr Jakub Walczak
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Aleksandra Attikowa
Konkurs Piosenki Słowiańskiej na przestrzeni tych wszystkich lat zyskał rangę konkursu międzynarodowego, na którym występują też zagraniczni goście. W tym roku w części konkursowej wystąpiła Aleksandra Attikowa, studentka Tomskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego. W wykonaniu tej utalentowanej, świetnie przygotowanej wokalistki usłyszeliśmy piosenkę „Кукушка”. Burzliwe brawa wyraziły wielki zachwyt publiczności, co przełożyło się również na werdykt jurorów i sponsorów. Aleksandra zdobyła kilka nagród w tym: nagrodę publiczności (ex aequo z Katarzyną Homoncik, studentką II roku filologii rosyjskiej), nagrodę Biura Współpracy Międzynarodowej, wręczoną osobiście przez prorektora prof. Adama Jezierskiego, nagrodę Konsula Honorowego Republiki Czeskiej Arkadiusza Ignasiaka (talon o wartości 500 zł) oraz wyróżnienie od sponsora, Iriny Jezior (zaproszenie do restauracji Kozacka Chatka). W tym roku jurorzy przyznali jedynie trzy nagrody główne oraz nagrody specjalne rektora UWr. Nagrody-wyróżnienia ufundowane przez sponsorów przyznawali sami darczyńcy-fundatorzy. Stało się już tradycją, że rektor UWr na wniosek jurorów przyznaje nagrody w postaci semestralnych studiów za granicą dla najlepiej śpiewających studentów z Instytutu Filologii Słowiańskiej. Tak było i w tym roku. Studia semestralne w Rosji wygrała Katarzyna Homoncik za piosenkę z repertuaru Bułata Okudżawy „Простите пехоте”, która została też laureatką nagrody publiczności (ex aequo z Aleksandrą Attikową). Semestralne studia w Rosji wygrała także Anna Gaudy za wzruszające wykonanie piosenki z repertuaru Anny German „Последняя встреча”. Anna została dodatkowo laureatką nagrody specjalnej władz Uniwersytetu Tomskiego za najlepsze wykonanie piosenki w języku rosyjskim, co jest niezwykle cennym wyróżnieniem, zwłaszcza dla studentki I roku filologii rosyjskiej. Jagoda Tkaczyk, utalentowana bohemistka z III roku piosenką „Bílá paní” pięknie wyśpiewała sobie semestralne studia w Czechach. Pamiętamy występ Jagody sprzed dwóch lat i jej wzruszające wykonanie piosenki „Lásko von íš deštěm“. Nasza absolwentka – bohemistka, wyjątkowo utalentowana Kamila Konopczak, ma swoją następczynię. Monika Przymuszała, studentka III roku filologii ukraińskiej, za przej-
mujące wykonanie utworu „Я так хочу” nagrodzona została semestralnymi studiami we Lwowie oraz zaproszeniem na kolację dla 2 osób ufundowaną przez Galinę Asatryan, właścicielkę restauracji Armine. W tegorocznym konkursie uczestniczyli również stypendyści Rządu Polskiego pochodzący z Białorusi i Mołdawii, którzy mają polskie korzenie i studiują na wrocławskich uczelniach. Za wykonanie utworu „Выберу сам” po białorusku Alexei Bondarciuc, Ana Yeliseyenka, Andrei Shut i Yahor Gomza otrzymali aparat fotograficzny ufundowany przez Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu. Nagrodę wręczył Andrzej Walus, zastępca dyrektora OKiS-u, a jednocześnie juror naszego konkursu. W tym roku wyjątkowo dużą popularnością cieszyły się utwory w języku czeskim. W tym języku zaśpiewała m.in. Żaklina Runge z Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej w Jeleniej Górze, która wykonała piosenkę „Leporelo” z repertuaru Ewy Farnej. Głos Żakliny został dostrzeżony przez naszą wieloletnią sponsorkę Annę Majkut-Polańską, która postanowiła nagrodzić laureatkę kursem wokalnym w studiu muzycznym Marimal. Na koniec zmagań konkursowych na widzów czekała niespodzianka. Do samego końca nikt z organizatorów ani prowadzących nie wiedział, czym popisze się zespół absolwentów IFS. Maciej Mularczyk, Paweł Szczepański i Halszka Bielecka rozbawili publiczność do łez, prezentując mix utworów w języku ukraińskim i ujawniając przy tym niemałe talenty aktorskie. Burzliwe brawa po występie absolwentów zamknęły część konkursową, a jurorzy, stając przed nie lada trudnym zadaniem, udali się na naradę. Widzom w tym czasie towarzyszyły występy zaproszonych gości oraz ulubionych wykładowców z naszego Uniwersytetu. Fenomenalnym okazał się występ prof. Jana Miodka, który brawurowo zaśpiewał śląski utwór „Starzyk”, przy akompaniamencie rektora-elekta prof. Adama Jezierskiego. Po długich owacjach duet Miodek-Jezierski musiał bisować. Najmłodsi studenci oraz niektórzy widzowie nie zdawali sobie sprawy z wokalnych umiejętności Profesora, który w tym roku obchodzi jubileusz 70-lecia urodzin. Z okazji Profesorowi złożono życzenia i wręczono kwiaty, a cała pub-
WYDARZENIA
liczność wypełniająca Salę Muzyczną zaśpiewała „Sto lat”. Widownia z wielką niecierpliwością oczekiwała również na występ dr Moniki Jasińskiej-Okulewicz oraz studentów z IFS. Po sukcesie jaki odnieśli w zeszłym roku (wykonali wówczas „Marsz Sportowy”) teraz zaprezentowali się w kolejnym marszu, znanemu z filmu „Świat się śmieje”. Flagi i transparenty w rękach studentów promowały Wrocław – Europejską Stolicę Kultury, a koszulki z logo – Uniwersytet Wrocławski. Artyści zostali nagrodzeni gorącą owacją i rzęsistymi brawami. Poza nieocenioną dr Moniką JasińskąOkulewicz IFS reprezentował ulubieniec studentów, dr Jakub Walczak, profesjonalny śpiewak operowy władający głębokim, pięknie brzmiącym i dobrze postawionym barytonem. Wykonał on utwór „Свадьба” z repertuaru Muslima Magomajeva. Przy fortepianie zasiadł nieoceniony rektor-elekt prof. Adam Jezierski, pasjonat muzyki, który towarzyszy nam od wielu lat, wspierając uczestników duchowo oraz muzycznie. Wieloletnie zaangażowanie prof. Jezierskiego jest nie do przecenienia, a doceniają go zarówno organizatorzy, publiczność, jak i fundatorzy nagród. W tym roku nie mogło zabraknąć również gości z zaprzyjaźnionej Ostrawy. Czeski rusycysta dr Igor Jelinek, którego gościmy już nie po raz pierwszy na naszej scenie, tym razem zaśpiewał w języku czeskim wraz z naszym doktorantem Stasem Marinczenko. Ostatnimi gośćmi tego wieczoru byli dr Tatiana Stuklova oraz dr Artiom Kollegow z Uniwersytetu Tomskiego. Pani doktor zaśpiewała pięknym, lirycznym głosem utwory z repertuaru Anny German „Kiedy wszystko zgaśnie” oraz „Ty mama”. Znany z poprzednich konkursów Artiom Kollegov po raz kolejny zaskoczył widzów swoimi możliwościami wokalnymi i jak zawsze – pomimo problemów technicznych (brak prądu) – pięknie się zaprezentował na naszej scenie. Już teraz zaprosić możemy wielbicieli jego talentu na przyszłoroczny, majowy konkurs. Na zaproszenie i prośbę rektora Jezierskiego Artiom Kollegov wykona jeden z jego ulubionych utworów – romans Izaaka Dunajewskiego, a kompaniować mu będzie sam rektor. Taka spontaniczna propozycja była reakcją na prezent (nuty) wręczone rektorowi Jezierskiemu przez doc. Aleksandrę Guzejevą pełniącą funkcję dziekana TPUP . Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Po występach zaproszonych gości nadszedł czas ogłoszenia werdyktu przez wieloletniego przewodniczącego jury prof. Michała Sarnowskiego. Na tym zakończyła się oficjalna część konkursu, po czym prowadzący – Natalia Laskowiecka i Bartosz Juszczak – zaprosili gości, uczestników, widzów, współorganizatorów i sponsorów oraz zgromadzoną publiczność na nieoficjalną część konkursu, która odbyła się w Ogrodzie Botanicznym dzięki uprzejmości dyrektora Ogrodu, prof. Tomasza Nowaka, oraz naszych współorganizatorów i sponsorów. Ta nieformalna część konkursu stała się już naszą tradycją ściśle związaną z konkursem. Byłaby niemożliwa bez naszych współorganizatorów i sponsorów, a przede wszystkim bez finansowego wsparcia współorganizatora wszystkich edycji – Ośrodka Kultury i Sztuki – Instytucji Kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego. Tegoroczny konkurs, jak i wszystkie poprzednie, był współfinansowany ze środków budżetu województwa dolnośląskiego. Konkurs Piosenki Słowiańskiej stał się wizytówką Uniwersytetu i całego Wrocławia dzięki wsparciu władz Instytutu Filologii Słowiańskiej, Wydziału Filologicznego i Uniwersytetu, ale i Wrocławia – dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, Jarosława Brody, współorganizatorów: dyrekcji Ośrodka Kultury i Sztuki z Wrocławia, dyrektora Centrum im. W. Brandta pana Krzysztofa Ruchniewicza, pań Ilony Jasińskiej z biura turystycznego Joanna, Galiny Asatryan z Armine, Iriny Jezior z Kozackiej Chatki. Od tej edycji możemy liczyć na czynne wsparcie Konsula Honorowego Republiki Czeskiej Arkadiusza Ignasiaka. Na przestrzeni tych piętnastu lat finansowo wspierały nas dyrekcje zaprzyjaźnionych instytutów: Filologii Germańskiej oraz Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Dyrektorowi Andrzejowi Zawadzie dziękujemy szczególnie serdecznie. Wszystkich wymienionych i niewymienionych z nazwiska osób potrafiła zachęcić do współpracy i finansowego wsparcia inicjatorka i główna organizatorka wszystkich edycji – dr Wiesława Zybura z IFS. Jesteśmy pewni, że dzięki jej zaangażowaniu i wsparciu wszystkich zaprzyjaźnionych osób kolejna edycja będzie jak zawsze imponująca i pełna rozmachu. Dziękujemy wszystkim uczestnikom, sponsorom, zaproszonym gościom za przybycie i liczymy na waszą obecność w przyszłym roku.
Prof. Jan Miodek
Katarzyna Homoncik
Jana Lewkowicz
| 15 Wiwiana Krata
Chór słuchaczy Szkoły Języka Polskiego i Kultury dla Cudzoziemców
Monika Przymuszała
Stas Mariczenko i dr Igor Jelinek
WYDARZENIA
Słowa bez granic Małgorzata Jurkiewicz Studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej UWr po raz trzeci przyznali studencką nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki „Słowa bez Granic”. Po raz pierwszy gala odbyła się we Wrocławiu, w Narodowym Forum Muzyki.
Laureatka Karolina Domagalska (w środku z różowym bukietem) w towarzystwie dr hab. Urszuli Glensk, Eda Vulliamego, Rene Maisner oraz studentów fot. Max Nesterenko
16
|
Majowy wieczór 16 maja 2016 r. w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu zgromadził dziennikarzy, studentów, przedstawicieli władz miasta, władz UWr i przedstawicieli Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Przybyła również Rene Maisner, córka Ryszarda Kapuścińskiego. Całe przedsięwzięcie zorganizowała grupa studentów z dziennikarstwa i komunikacji społecznej UWr wspólnie z dr hab. Urszulą Glensk. Do nagrody nominowano następujące tytuły: Usypać góry. Historie z Polesia, Małgorzaty Szejnert; Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość, Katarzyny Surmiak-Domańskiej; Jeden z nas. Opowieść o Norwegii, Åsne Seierstad; Diabeł i tabliczka czekolady, Pawła Piotra Reszki; Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę, Zbigniewa Parafianowicza i Michała Potockiego; Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie, Jenny Nordberg; Droga 816, Michała Książka; Wszystkie wojny Lary, Wojciecha Jagielskiego; 1945. Wojna i pokój, Magdaleny Grzebałkowskiej; Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro, Karoliny Domagalskiej. Jurorami byli sami studenci, a wybór najlepszego reportażu poprzedziły nieprzespane noce z książką w ręku, Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
dziesiątki gorących dyskusji, sporów a czasami kłótni, emocjonalne recenzje, dylematy, co jest ważniejszym kryterium oceny – temat czy walory literackie, a wszystko po to, żeby wybrać najlepszy reportaż literacki. – Wybór tytułów do nagrody wywołał w nas różnorodne i sprzeczne reakcje. Toczyliśmy ciężką walkę na argumenty, kłóciliśmy się, czy Anders Breivik to rzeczywiście jeden z nas i analizowaliśmy hipokryzję Ku Klux Klanu. Zastanawialiśmy się nad Janukowyczem i tym, jak często politycy bywają niebezpieczni. Żeby odnaleźć się w bezlitosnym świecie krytyki, każdy juror musiał do perfekcji wyćwiczyć swoje dyskusyjne kung fu – mówili studenci. Konkurencja była bardzo wyrównana. Spośród 10 tytułów udało się wyłonić ścisłą czołówkę. Wśród nich znalazły się książki: Jeden z nas. Opowieść o Norwegii; Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie oraz – jak się okazało zwycięska – Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro. Laureatkę – Karolinę Domagalską – na scenę zaprosiła dr hab. Urszula Glensk. Uzasadniając werdykt jury, podkreśliła, że tytuł zwycięskiej książki Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro, nie zachęcał do czytania,
sygnalizował bowiem pewien rodzaj wartościowania i perswazji, której czytelnicy niełatwo się poddają. Jednak lektura już pierwszych dziesięciu stron rozwiewa obawy, że jest to reportaż z tezą. – To opowieść o konflikcie, zderzaniu się wyobrażeń o świecie idealnym, skonstruowanym według obyczajowych i kulturowych schematów z nagim życiem, z realnym ludzkim doświadczeniem. Z próbami indywidualnego buntu przeciwko fatalnemu losowi – mówiła Glensk, i dodała: – Możliwości cywilizacyjne i postępy medycyny otwierają pole walki, ale zarazem odsłaniają naszą bezradność. Pokazują, że tradycyjne sposoby interpretacji rzeczywistości są niewystarczające. Książka przenosi argumenty skanalizowanej debaty publicznej na problemy konkretnych osób. Recepty moralizatorów zderza z marzeniami, decyzjami i cierpieniami zwykłych ludzi. Pokazuje indywidualne wybory, które nie wpisują się w proste, kaznodziejskie wskazówki ani pohukiwania wszystkowiedzących polityków. Jury doceniło fakt, że autorka nie szafowała komentarzami i nie oceniała. Znalazła za to język adekwatny do mówienia o problemach medycznych. Zaproponowała neutralny styl pisania o sprawach, które w polskiej stylistyce mają zwykle walor sentymentalizmu albo wulgarności lub surowej terminologii medycznej. – Zebrane relacje, mimo że bywają szokujące, nie tworzą przestrzeni dla podglądactwa, nie żywią się sensacją. Odsłaniają obszary będące poza wiedzą i wyobrażeniem osób, które nie są uczestnikami doświadczeń związanych z medycyną reprodukcyjną. Opowiedzieć ze spokojem, namysłem o in vitro. Opowiedzieć bez emfazy o cierpieniach związanych z reprodukcją. Opowiedzieć o racjach rodziców i o racjach dzieci. Opowiedzieć prosto o cytoplazmach i o inse-
WYDARZENIA
minacjach. To jest prawdziwe wyzwanie, któremu sprostała Karolina Domagalska – podkreślała Glensk. – Bardzo dziękuję za wyróżnienie. Przede wszystkim głównemu jury, że nominowało moją książkę do nagrody. Studenckiemu jury dziękuję za to, że przetrwało, tzn. że nie umarło z nudów. Przeczytałam to w jednej recenzji i bardzo mi się spodobało. Cieszę się, że książka się obroniła. Zdaję sobie sprawę, że temat jest bardzo trudny. Cieszę się, że udało mi się go przekazać – mówiła laureatka Karolina Domagalska. Gościem specjalnym dziennikarskiej gali był Ed Vulliamy, jeden z najwybitniejszych współczesnych reporterów, były korespondent „The Observer ” i laureat licznych nagród, w tym nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki w 2013 r. Jako jeden z pierwszych korespondentów poinformował on świat o ludobójstwie w Bośni, oskarżając Zachód o bezczynność wobec eksterminacji. Studentom opowiedział
o sztuce pisania: – W tym świecie, kiedy wszystko dzieje się nagle, zostało scyfryzowane, ja już właściwie nie wiem czym jest dziennikarstwo. Dziennikarz przede wszystkim powinien umieć czytać. Muzycy mają instrumenty, którymi potrafią się posługiwać. Ja mam słowa. Dla mnie dziennikarstwo to łączenie punktów, tak jak w książeczce dzieci łączą punkty, by powstał obraz. Łączenie tych punktów to często szaleństwo a dziennikarstwo wydaje się być obłędem. Pamiętajcie, że w całym tym szaleństwie musi być dla was ważna prawda, sprawiedliwość i przyzwoitość, bo dziennikarstwo jest kontestacją – tłumaczył Vulliamy. Podkreślił również, że dziennikarz zawsze powinien bronić poczucia humoru, bo to właśnie wyśmiania najbardziej boją się ludzie, przed którymi stoimy. Brytyjski dziennikarz udzielił cennej rady młodym adeptom sztuki dziennikarskiej: – Wy młodzi jesteście dopiero na początku tego tunelu, z którego ja już wychodzę. Musicie konfrontować, opo-
wiadać te często smutne, przerażające historie z Bośni, z Meksyku, ze slumsów. Kiedy zanurzycie się w tym wszystkim, pamiętajcie o radzie, której udzielił wam doświadczony, starszy człowiek. Łatwo tworzy się deficyt piękna. Żeby to, co robicie miało sens, musicie mieć potrzebę słuchania śpiewu ptaków, muzyki Mozarta, szumu wiatru. Nie da się przecenić tego czasu, jaki spędziłem nad rzeką, czytając poezję. Trzeba o tym pamiętać. Nic nie będzie miało sensu, jeśli tych momentów nie uchwycimy. Bo żyjemy w cieniu – mówił Vulliamy. Na zakończenie studenci dziękowali swojej ukochanej mentorce dr hab. Urszuli Glensk za wytrwałość, pracę i czas, jaki włożyła w doskonalenie w nich umiejętności krytycznego czytania i dyskusji o reportażu. Za opiekę i odbieranie telefonów nawet w środku nocy. – Moi studenci są wyjątkowi, uwielbiam ich i w ogóle nie wyobrażam sobie, że skończą studia – mówiła wzruszona dr Glensk.
| 17
Mapy z kolekcji UWr na geoportalu Małgorzata Jurkiewicz Dzięki porozumieniu zawartemu pomiędzy Zakładem Geoinformatyki i Kartografii UWr a Wydziałem Geodezji i Kartografii Urzędu Marszałkowskiego kilkaset zeskanowanych map topograficznych z obszarów województwa dolnośląskiego trafiło do internetu. Porozumienie o współpracy w zakresie cyfryzacji wybranych map ze zbiorów kartograficznych Zakładu Geoinformatyki i Kartografii (Wydział Nauk o Ziemi i Kształtowania Środowiska) i ich publikacji na portalu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego podpisano w październiku 2014 r. Od tego czasu pracownicy Wydziału Geodezji i Kartografii UMWD zeskanowali blisko 360 arkuszy niemieckich map topograficznych Topografische Karte 1:25 000 (tzw. Messtischbaltt) z obszaru województwa dolnośląskiego znajdujących się w zasobie Pracowni Historii Kartografii Instytutu Zakładu Geoinformatyki i Kartografii. – Naszym Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
zadaniem było wypożyczanie map z naszych zbiorów, zgodnie z harmonogramem, które następnie były przewożone do Urzędu Marszałkowskiego. Samą cyfryzacją zajmowali się już pracownicy Urzędu, którzy często są absolwentami naszego Uniwersytetu. Efektem wspólnej pracy są scyfryzowane mapy, pochodzące z lat 1880–1945, dostępne na portalu www.geoportal.pl – mówi dr inż. Dorota Borowicz, która zajmuje się koordynacją całego przedsięwzięcia. Dodaje, że prace jeszcze się nie zakończyły. W przyszłości na geoportalu pojawi się jeszcze jeden punkt na osi czasu, pokazujący wiele map z końca XIX wieku. – Będziemy się cofali w czasie i w przyszłości udostęp-
nimy jeszcze starsze mapy – podkreśla dr Waldemar Spallek z Pracowni Historii Kartografii.
Fragment Messtischblattu z 1926 r.
WYDARZENIA
„Wiedza jest wszędzie” – nowy spot reklamowy UWr Kamila Jasińska Ponad 40 publikacji w prasie i internecie, ponad 100 000 odtworzeń w serwisie Youtube, rekordowy zasięg na portalu Facebook i materiał w głównym wydaniu Faktów TVN – to efekty publikacji najnowszego filmu reklamującego Uniwersytet Wrocławski.
18
| Realizacja klipu była przedsięwzięciem skomplikowanym pod względem logistycznym i technologicznym fot. Marcin Fajfruk
Przesłanie filmu „Wiedza jest wszędzie” w nietypowy sposób zachęca młodzież do studiowania. Sukces tej produkcji zapewniły gwiazdorska obsada i niesamowite efekty wizualne. To nie pierwsza tak dobra promocyjna produkcja filmowa UWr. Przypomnijmy, że w 2013 r. spot „good to know” wygrał prestiżową nagrodę Promyk Stowarzyszenia PR i Promocji Uczelni Polskich. Nieco później, bo w 2015 r., film „International experience” otrzymał drugą nagrodę w konkursie Genius Universitatis organizowanym przez „Perspektywy”. Najnowszy spot swoim zasięgiem i pozytywnymi komentarzami znacznie przebija wcześniejsze dokonania. Pomysł scenariusza zrodził się w Zespole ds. Promocji, a za produkcje odpowiedzialni byli Marcin Fajfruk i Andrzej Ostrowski, których wspierał niezależny reżyser Przemysław Chojnacki. Realizacja prowadzona była w hollywoodzkim stylu, a w produkcję zaangażowano specjalistów z całej Polski. Autorem Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
muzyki jest wrocławski twórca Bonton. Na planie doskonale odnaleźli się uczeni z Uniwersytetu Wrocławskiego: językoznawca, prof. Jan Miodek, historycy: prof. Przemysław Wiszewski i prof. Jerzy Maroń, matematyk, prof. Zbigniew Palmowski, heliofizyk, prof. Paweł Rudawy, i muzykolog, dr Agnieszka Drożdżewska. W produkcji uczestniczyli też wrocławscy aktorzy oraz członkowie grupy rekonstrukcyjnej Festung Breslau. – Postanowiliśmy pobawić się konwencją i złamać funkcjonujące w branży schematy. Większość naszych konkurentów pokazuje uczelnię w sposób nudny i sztampowy. Żeby przyciągnąć uwagę młodych ludzi, nie wystarczy już mówić o prestiżu, nie wystarczy pokazywać sal wykładowych i laboratoriów – mówi dr Andrzej Ostrowski, kierownik Biura Rektora. – Musimy zaskakiwać i zaciekawiać kandydatów. Poziom rozgłosu, jaki towarzyszył publikacji tego spotu, świadczy o tym, że się to nam udaje – dodaje. O popularności spotu świadczą też
tytuły publikacji prasowych. TVN24 tak zatytułował materiał o filmie: „Na tej polskiej uczelni jak w Hollywod. Zmiażdżyliście system”. Doskonałe recenzje produkcji wystawili też znani blogerzy i influencerzy. Film doceniły media branżowe, a portal wirtualnemedia.pl ocenił, że reklama Uniwersytetu Wrocławskiego została reklamą tygodnia obok spotów takich marek, jak Orange, Allegro czy Hellena. Spot widoczny był ponadto w zagranicznych mediach branżowych. – To duży sukces – zapewnia Marcin Fajfruk. – Wyznaczamy nowe trendy w promocji szkół wyższych, co zauważają również specjaliści spoza branży edukacyjnej. Koledzy z innych uczelni już podpytują o tajniki produkcji – dodaje. Spot można zobaczyć w internecie w serwisie Youtube i Vimeo, na uniwersyteckim koncie Facebook, a także w wybranych stacjach telewizyjnych oraz w sieci kin Helios. /uniwersytet_wroclawski
WYDARZENIA
#bezpiecznie na medal
| 19
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
fot. Dominika Hull
Pełne akcji, nieoczywiste, w dużej mierze oparte na zajęciach praktycznych – takie właśnie były wykłady zorganizowane w ramach pierwszej odsłony cyklu #bezpiecznie. W serii spotkań na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii, w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej oraz w Kampusie Koszarowa wzięło udział w sumie kilkaset osób. Najbardziej zainteresowani tematyką wykładów byli studenci WPAiE oraz Wydziału Nauk Społecznych; zajęcia przyciągnęły też grupę licealistów z III LO im. Adama Mickiewicza we Wrocławiu. Uczestnicy spotkań dowiedzieli się m.in., jak śledczy zabezpieczają miejsca zbrodni, jak zachować się w sytuacjach kryzysowych – w tym podczas ataku terrorystycznego – i jak nie dać się oszukać w internecie. W związku z dużą popularnością cyklu #bezpiecznie jego organizatorzy – Biuro Karier Uniwersytetu Wrocławskiego, Komenda Miejska Policji we Wrocławiu, Nadodrzański Oddział Straży Granicznej oraz Centrum Ratownictwa – już planują jego kontynuację w przyszłym roku. RAMI
WYDARZENIA
15 lat Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego Marta Kuc, Biuro Rektora 7 maja 2016 r. odbyła się w Auli Leopoldyńskiej uroczystość z okazji dorocznego Zjazdu Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego – uroczystość, która stała się już swoistą tradycją, kontynuowaną nieprzerwanie od kilkunastu lat.
Walne zebranie członków NPTUWr fot. Jerzy Katarzyński
20
|
Licznie przybyłych niemieckich i polskich członków, jak i zaproszonych gości powitali prezes NPTUWr prof. Norbert Heisig i rektor UWr prof. Marek Bojarski, za którego ośmioletniej kadencji Towarzystwo ugruntowało swoją pozycję instytucji działającej w duchu porozumienia między narodami, polskim i niemieckim. Jest obecnie największą i jedyną tego typu organizacją działającą na polskiej uczelni, zrzeszającą blisko 500 członków – pracowników naukowych uczelni wrocławskich, jak i inne osobistości ze świata nauki, sztuki i polityki – zarówno ze strony niemieckiej, jak i polskiej związane z Uniwersytetem i Wrocławiem. Za to niezwykłe wsparcie i zaangażowanie w działalność Towarzystwa prof. Norbert Heisig podziękował ustępującemu w tym roku rektorowi. Z okazji 15-lecia powstania Niemiecko-Polskiego Towarzystwa UWr prof. Marek Bojarski w imieniu Senatu UWr, jako reprezentanta całej społeczności akademickiej, przekazał na ręce prezesa Towarzystwa list gratulacyjny z wyrazami wdzięczności za niezwykle głębokie zaangażowanie w sprawy Uniwersytetu Wrocławskiego, przejawiające się m.in. poprzez wspieranie badań naukowych, finansowanie znaczących projektów naukowych, stypendiów, konferencji i sympozjów, pokrywanie kosztów druku Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
czasopism, kwartalników i wydawnictw książkowych, a także promowanie Uniwersytetu Wrocławskiego poza granicami Polski. Senat docenił w ten sposób ważną rolę Towarzystwa w życiu naszej uczelni. Podczas uroczystości wręczona została już po raz trzynasty nagroda naukowa Leopoldina, ustanowiona przez Towarzystwo w 2003 r. w celu wspierania młodych adeptów nauki Alma Mater Wratislaviensis. Nagrodę w wysokości 20 tys. zł otrzymał dr Mariusz Kozerski z Instytutu Studiów Międzynarodowych na Wydziale Nauk Społecznych za pracę: Reorganizacja obszaru związkowego RFN w dyskursie politycznym lat 1948/49–1990. Warto w tym miejscu wspomnieć, że od 2015 r. przyznaje ją Fundacja Norberta i Barbary Heisigów. Punkt kulminacyjny stanowił wykład prof. Krzysztofa Wroneckiego pt. Jan Mikulicz-Radecki – wielki chirurg wrocławski. Prof. Wronecki związany jest z Uniwersytetem Medycznym we Wrocławiu, zasiada również w Zarządzie Niemiecko -Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego. Wykład spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, a mówca nagrodzony został gromkimi oklaskami. Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił kwartet smyczkowy z Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, który zagrał m.in. utwory Mozarta, Bacha i Griega.
Z okazji jubileuszu Towarzystwa i w podziękowaniu za długoletnią owocną współpracę, rektor Marek Bojarski zaprosił członków Towarzystwa na wycieczkę do Arboretum w Wojsławicach. W programie znalazło się m.in. zwiedzanie, koncert smyczkowy i wspólny piknik. Dzień wcześniej, tj. w piątek 6 maja, odbyło się tradycyjne przyjęcie w Konsulacie Generalnym RFN we Wrocławiu, a następnie walne zebranie członków Towarzystwa w Oratorium Marianum, podczas którego m.in. zaprezentowana została dwutomowa publikacja książkowa autorstwa prof. Norberta Heisiga, stanowiąca kompendium na temat historii i działalności NPTUWr. Wieczorem członkowie Towarzystwa mieli przyjemność obejrzeć w Operze Wrocławskiej Cyganerię G. Pucciniego. Niemiecko-Polskie Towarzystwo Uniwersytetu Wrocławskiego działa na rzecz Uniwersytetu Wrocławskiego i Wrocławia nieprzerwanie od 2001 r. W tym czasie przekazało ponad 1 mln 200 tys. euro na różne projekty. Z najważniejszych – zrealizowanych za kadencji rektora prof. Marka Bojarskiego – warto wspomnieć: pokrycie kosztu remontu sal wystawienniczych Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego zlokalizowanych na parterze w gmachu głównym, sfinansowanie odtworzenia naturalnej wielkości pomnika Josepha barona von Eichendorffa, jak i współfinansowanie odtworzenia popiersia z brązu upamiętniającego znakomitego botanika i dyrektora wrocławskiego Ogrodu Botanicznego Heinricha Roberta Göpperta. Przede wszystkim jednak – odtworzenie w 2014 r. barokowej dekoracji malarskiej na plafonach sklepienia Oratorium Marianum, dzięki czemu sala muzyczna odzyskała swój dawny blask.
WYDARZENIA
Posiedzenie Konferencji Rektorów Uniwersytetów Śląskich Jadwiga Dunaj, Ośrodek Współpracy Polsko-Czesko-Słowackiej
W dniach od 20 do 21 maja 2016 r. na Uniwersytecie Opolskim odbyło się kolejne posiedzenie polsko-czeskiej Konferencji Rektorów Uniwersytetów Śląskich. KRUŚ funkcjonuje od 2003 r. jako forum współpracy sześciu uczelni: Uniwersytetu Opolskiego, Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, Uniwersytetu Ostrawskiego, Uniwersytetu Śląskiego w Opawie i Uniwersytetu Wrocławskiego. W 2005 r. utworzono organ wykonawczy w postaci Międzynarodowego Centrum Studiów Śląskich (MCSŚ), do którego przystąpiły katowicka Biblioteka Śląska i opolski Instytut Śląski. Siedziba KRUŚ i MCSŚ znajduje się na Uniwersytecie Wrocławskim. W majowym posiedzeniu wzięli udział rektorzy wymienionych wyżej uniwersytetów, rektorzy-elekci czterech uniwersytetów polskich, przedstawiciele Rady Naukowo-Programowej MCSŚ, Komitet Doradczy KRUŚ składający się z 10 byłych rektorów, przedstawiciele sekretariatu KRUŚ i MCSŚ oraz eksperci-referenci. Przybyli także: Janusz Bilski – Konsul Generalny RP w Ostrawie, Julian Golak – wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego i rzecznik generalny Sto-
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
warzyszenia Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka. Program posiedzenia obejmował sprawy zasadnicze dla rozwoju działalności Konferencji. Uchwalono plan prac na lata 2016-2020, w którym znalazła się m.in. systematyczna identyfikacja „białych plam” (z uwzględnieniem problematyki pogranicza polsko-czeskiego i relacji polsko-czeskich), wykorzystanie wspólnego potencjału naukowego KRUŚ do uzyskania pozycji partnera w procesie strategicznego programowania transgranicznego i międzyregionalnego, różne formy współpracy dydaktycznej (np. szkoły letnie i konkurs na prace dyplomowe), rozszerzanie współpracy partnerskiej (zwłaszcza z samorządami). Omówiono stan prac nad dwoma dużymi wspólnymi projektami: encyklopedią Śląska (aplikację złożono do programu współprac y transgranicznej INTERREGVA) oraz atlasem pogranicza polsko-czeskiego. Postanowiono, że KRUŚ weźmie udział w organizacji I Kongresu Czechoznawstwa Polskiego, który przygotowywany jest przez Uniwersytet Wrocławski, Polsko-Czeskie Towarzystwo Naukowe oraz Stowarzyszenie Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka
i będzie miał postać cyklu konferencji, seminariów itd., zaplanowanych na październik i listopad 2016. we Wrocławiu, Szczecinie, Poznaniu, Wałbrzychu, Opolu, Prudniku i Cieszynie. Kolejnym ważnym punktem obrad były wybory nowych władz Konferencji. 31 sierpnia kończy się kadencja prof. Marka Bojarskiego jako przewodniczącego. Funkcję tę na kadencję 2016–2020 obejmie rektor-elekt Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Andrzej Kowalczyk. Wybrano też wiceprzewodniczącego w osobie rektora-elekta Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Adama Jezierskiego. Powołano władze Komitetu Doradczego na kadencję 2016–2020: przewodniczącym został ponownie prof. Zdzisław Latajka (rektor UWr w latach 2002–2005, współzałożyciel KRUŚ), wiceprzewodniczącym zaś prof. Rudolf Žáček (rektor Uniwersytetu Śląskiego w Opawie w latach 2007–2015). Dodatkowym punktem programu była wizyta w paleontologicznym ośrodku badawczo-dydaktycznym Uniwersytetu Opolskiego w Krasiejowie. Następne posiedzenie KRUŚ odbędzie się w dniach 4-5 listopada, a jego gospodarzem będzie Biblioteka Śląska w Katowicach.
Uczestnicy majowego posiedzenia KRUŚ fot. archiwum organizatora
| 21
WYDARZENIA
Corpus Delicti Dr Dorota Chmielewska-Łuczak, Instytut Psychologii Larp kryminalno-psychologiczny w czasach przedwojennego Breslau. To jedno z głównych wydarzeń III Nocy Humanistów zorganizowanej 21 maja przez Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych.
22
|
Dzisiejszy gmach Instytutu Historycznego UWr, będący niegdyś siedzibą Prezydium Policji, w LARP-ie grał rolę szpitala psychiatrycznego, fot. Archiwum organizatorów
Miejscem akcji było Prezydium Policji przy Schuhbrücke 49, czyli siedziba dzisiejszego Instytutu Historycznego UWr przy ul. Szewskiej, gdzie mierzono się z zagadką kryminalną. Nazwa i miejsce nie były przypadkowe – znane wszystkim miłośnikom kryminałów Marka Krajewskiego o Eberhardzie Mocku. Kryminałów, które rozsmakowały nie tylko wrocławian w penetrowaniu zakamarków historii tego miasta. My również postanowiliśmy zmierzyć się z historią – a jako, ze organizatorzy laRP-a są z Instytutu Psychologii – zainteresowało nas, jak zrekonstruować sytuację społeczną miasta w 1932 r., ostatnim roku Republiki Weimarskiej, tuż przed przejęciem władzy przez Hitlera. W jaki sposób historia może wpłynąć na działania, wybory, postawy ludzi? O tym chcieliśmy przekonać się w trakcie samej gry, która stała się naszym dialogiem z historią. Larp, coraz bardziej popularna w Polsce i na świecie forma ludyczna, może być zabawą, ale może też przybliżyć nas do rozumienia trudnych zjawisk społecznych i psychicznych. Tytuł Corpus Delicti oznacza namacalny dowód zbrodni. Namacalne dowody zbrodni mogą znikać. Dzieje się to w larpie zarówno na poziomie „małej Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
historii” prowadzonego właśnie śledztwa jak i w „wielkiej historii”, w której znikają dowody zbrodni, a nawet niejasny jest sam fakt takiej zbrodni, jak np. w przypadku pacjentów szpitala psychiatrycznego podtruwanych systematycznie luminalem, ginących ze sfabrykowanym aktem zgonu... Historii, o której przez wiele dziesiątków lat nie mówiło się. O czym więc była nasza historia? Opowiadała o tym, jak możliwe było, aby niemal każda niemiecka rodzina miała wśród swoich krewnych, znajomych kogoś, kto został zamordowany? W ramach programu eutanazji (Akcja T4) zamordowano ok 200 tys. Niemców. Eufemistycznie, sprawcy nazywali je zakończeniem cierpień, przerwaniem (bezsensownego) życia, śmiercią łaskawą (Gnadentod) lub pomocą w umieraniu. Działali na wpół jawnie, ale legalnie, w samym centrum społeczeństwa. Wielu Niemców popierało zabijanie „darmozjadów”, zwłaszcza podczas wojny. Tylko nieliczni wyraźnie je potępiali, większość milczała zawstydzona i nie chciała znać szczegółów. Lekarze, wysoko postawieni urzędnicy i propagatorzy eutanazji usprawiedliwiali ludobójstwo, przedstawiając je jako konstruktywny wkład w lepsze jutro,
i wierzyli, że cel, uważany przez nich za słuszny, uświęca środki. Carl Schneider, profesor zwyczajny kierujący katedrą psychiatrii w Heidelbergu powiedział: Czas beznadziejnej bierności w psychiatrii skończył się już definitywnie, tym bardziej, iż coraz więcej aktywnych i krytycznych terapeutów jest gotowych do działania na tym polu. 21 maja 2016 r. przenieśliśmy się w czasie do roku 1932 – ostatniego roku przed dojściem Hitlera do władzy, kiedy zalążki tego, co miało nastąpić, już kiełkowały. W naszej opowieści wzięło udział 40 osób, którzy byli pacjentami szpitala psychiatrycznego, lekarzami, pielęgniarkami, bojówkarzami z SA, a także zwykłymi, spokojnymi mieszczanami i wysoko postawionymi reprezentantami władzy. Temat eutanazji i polityki aktywnej eugeniki w Niemczech, jeszcze przed II wojną światową był bardzo długo tematem tabu, wielu z nas również o tym nie wiedziało. Tworząc tę historię, inspirowaliśmy się książką A. Dziewit-Meller, Góra Tajget, wydaną w 2016 r. Sięgnęliśmy też po inne opracowania m.in. Obciążeni. Eutanazja w nazistowskich Niemczech G. Aly, Wybrańcy S. SemSandberga i Furie Hitlera. Niemki na froncie wschodnim L. Wendy. Larp został zorganizowany przez dr Dorotę Chmielewską-Łuczak, fotografowały Małgorzata Cysewska, Zuzanna Stelmaszek i Ola Starek (robiąca także larpową gazetę), pomagała Ola Busse-Brandyk, studentka Lena Malanowska oraz Daria Borowska (plakat). Charakteryzację zawdzięczamy Ewie Rogalskiej. *Larp (ang. live action role-playing) – to gra, podczas której gracze wcielają się w określone postacie i razem biorą udział w historii, której ramy (a także realia rzeczywistości gry) nakreślają narratorzy (mistrzowie gry). Istnieje wiele rodzajów larp-ów (niektóre są wyłącznie zabawą, inne poruszają poważne tematy).
WYDARZENIA
Mobilny Ogródek Literacki Michał Raińczuk Studentki Uniwersytetu Wrocławskiego stworzyły nietypowy projekt literacki. W ramach Europejskiej Stolicy Kultury… wyprowadzały książki na spacery po mieście. Mobilny Ogródek Literacki to inicjatywa promująca twórcze działania z książką obrazkową w roli głównej. Jej pomysłodawczyniami są Karolina Wanat, studentka pedagogiki, oraz studentki psychologii: Ola Zimnicka, Magda Tarczyńska, Łucja Szymańska, Iga Zielińska i Sara Siomkajło (ukończyła także filologię polską). – Poznałyśmy się w Kole Inicjatyw Twórczych Uniwersytetu Wrocławskiego, którego opiekunem jest dr Bogna Bartosz z Instytutu Psychologii – mówi Karolina Wanat. – To jest dość dziwny twór, bo działamy w nieszablonowy sposób. Nie zajmujemy się działalnością stricte naukową, ale szeroko pojętą twórczością, która przybiera bardzo różne formy – także warsztatów. Znajomość zaowocowała pomysłem na MOL, zrealizowanym już poza Kołem. Projekt został zgłoszony do konkursu organizowanego w ramach Europejskiej Stolicy Kultury – i wygrał. Dzięki dofinansowaniu z Literackiego Budżetu Obywatelskiego w wysokości 5 tys. zł możliwy był zakup niezbędnych materiałów, z książkami obrazkowymi (tzw. picture books, bardzo popularnymi przede wszystkim w Azji) na czele. Autorką wszystkich wykorzystywanych przez studentki podczas zajęć pozycji jest Polka, Iwona Chmielewska, regularnie wydająca m.in. w Korei Południowej. – Książki obrazkowe wciąż są mało znane w Polsce. Kojarzą się z książkami dla dzieci, a są czymś zupełnie innym. Najważniejsze jest w nich współistnienie na równych prawach ilustracji i krótkiego tekstu. Dzięki takiej formule każdy czytelnik ma szansę nadać lekturze własne sensy – wyjaśnia Sara Siomkajło. Warsztaty – czy, jak wolą to nazywać twórczynie MOL-a: spotkania z książką – odbywały się w różnych dzielnicach Wrocławia. Pierwsze, inauguracyjne, dedykowane dzieciom z hospicjum, dziewczęta zorganizowały przy Starej Garbarni, kolejne – przy Bibliotece Grafit, przy Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
| 23
Od lewej: Alicja Szymańska, Magdalena Tarczyńska, Karolina Wanat, Aleksandra Zimnicka fot. Dominika Hull
Domu Pogodnej Jesieni i w parku Grabiszyńskim. Wzięły w nim udział zarówno dzieci, jak i dorośli. Pomysłodawczynie MOL-a chcą, by ich projekt miał swój ciąg dalszy – i wciąż się rozwijał. – Dlatego stworzyłyśmy segregator ze schematami warsztatowymi. Każdy może go wypożyczyć i zrobić warsztaty
samodzielnie, dodając do nich własne pomysły. Zakupione przez nas książki także chcemy przekazać dalej. Tak naprawdę są one tylko punktem wyjścia do rozmowy – o wszystkim – mówi Ola Zimnicka. Więcej informacji o MOL-u znajdziecie na stronie mobilnyogrodekliteracki.wordpress.com.
Juwenalia 2016
WYDARZENIA
24
|
W dniach 1 i 2 czerwca 2016 r. na Polach Marsowych odbyły się Juwenalia Wrocławskie 2016, organizowane przez Samorząd Studentów Uniwersytetu Wrocławskiego. Na studentów czekały różnorodne atrakcje: gry studenckie, imprezy klubowe oraz to, co najważniejsze – koncerty. Tegoroczne Juwenalia miały inny charakter niż edycje z ubiegłych lat, gdyż kierowały się motywem superbohaterów. W pierwszy dzień koncerty rozpoczęły się występami kapel studenckich – zwycięzców konkursów muzycznych. Cieszyliśmy się wybuchową mieszanką reggae, rocka, rapu i folku, którą zapewnili nam Halik, Kozak System, Bob One & Bas Tajpan i Kamil Bednarek. Po koncertach zabawa przeniosła się do Cherry Club. Drugi dzień świętowania rozpoczął Juwenaliowy Bieg Superbohaterów, który cieszył się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród studentów UWr, ale też pracowników i studentów innych uczelni. Tego dnia na scenie zagościła czołówka polskiego hip-hopu. Czas umilili nam Sitek & JNR, KęKę, Quebonafide, Sobota i TEDE. „Bardzo się cieszę, że mogłam razem ze znajomymi uczestniczyć w takiej imprezie jak Juwenalia. Dobra oprawa muzyczna zapewniła rozrywkę, którą będziemy wspominać długo” – mówiła jedna ze studentek. Pomimo przelotnych opadów studenci pojawili się licznie na imprezie i bawili się do północy. Następnie zakończenie całego wydarzenia miało miejsce w klubie Eter.
Damian Rychlik, Agata Siwak, Samorząd Studentów UWr fot. Małgorzata Jurkiewicz, Agata Sałamaj
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
WYDARZENIA
Pamięci prof. Rylla-Nardzewskiego Małgorzata Jurkiewicz W dniach 27 i 28 maja Polskie Towarzystwo Matematyczne, Politechnika Wrocławska i Uniwersytet Wrocławski zorganizowały sesję poświęconą pamięci wybitnego matematyka prof. Czesława Rylla-Nardzewskiego. 18 września minie rok od jego śmierci.
Prof. Czesław Ryll-Nardzewski (1926– 2015) był niezwykle wszechstronnym matematykiem, inicjatorem nowych kierunków badawczych w topologii i teorii miary, podstawach matematyki i logiki matematycznej, teorii prawdopodobieństwa i analizie funkcjonalnej. Był jednym z twórców wrocławskiej szkoły matematycznej. Uczył się najpierw w Wilnie, w gimnazjum, liceum i na tajnych kompletach. Studiował w Lublinie, a w 1949 r. doktoryzował się u prof. Mieczysława Biernackiego. W tym samym roku przeniósł się do Wrocławia, gdzie rozpoczął pracę na połączonych wtedy uczelniach – Uniwersytecie i Politechnice we Wrocławiu. Został adiunktem, później zastępcą profesora. Od 1950 r., aż do śmierci pracował również w Państwowym Instytucie Matematycznym (dzisiejszy Instytut Matematyczny PAN). Jego najbardziej twórczy okres zawodowy przypadał na czasy pracy na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1964 r. został profesorem zwyczajnym. W latach 1964–1966 był dziekanem Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii UWr. Od 1976 r. przeszedł do pracy na Politechnice Wrocławskiej. Był członkiem Polskiej Akademii Nauki i Polskiej Akademii Umiejętności. Był w kolegiach redakcyjnych czterech czasopism naukowych. Pozostawił po sobie ponad 100 publikacji naukowych, które wniosły istotny wkład w wiele działów współczesnej matematyki, np. w światowej literaturze funkcjonują nazwy, takie jak twierdzenie Rylla-Nardzewskiego o punkcie stałym i twierdzenie Kuratowskiego Rylla-Nardzewskiego o selektorach. To jeden z twórców teorii procesów punktowych m.in. współczesnego pojęcia procesu Poissona. Wielokrotnie nagradzany, m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Swoje spotkania z prof. RyllemNardzewskim wspomina prof. Tomasz Rolski z Instytutu Matematycznego UWr: – Pierwszy raz zetknąłem się z prof. Ryllem-Nardzewskim w trakcie swojego egzaminu wstępnego na matematykę na UWr. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że egzaminuje mnie taka sława. Na drugim roku chodziłem na jego wykłady z funkcji analitycznych. Bliżej poznałem go w momencie, w którym stał się recenzentem mojej pracy habilitacyjnej – mówi prof. Rolski i dodaje, że Ryll-Nardzewski był niesamowicie uniwersalny i w jednym czasie potrafił zajmować się kompletnie różnymi dyscyplinami. To świadczy o jego geniuszu, bo otrzymywał niebywałe wyniki, a praca z nim pozostawiła niezwykłe wspomnienia. Jego studenci zapamiętali zwłaszcza jego autorskie wykłady z analizy funkcjonalnej. Jego uczniami byli m.in. prof. Leszek Pacholski, były rektor UWr, prof. Kazimierz Musiał z naszego Uniwersytetu, podobnie jak nieżyjący już prof. Anzelm Iwanik z PWr, którzy pisali prace doktorskie pod jego kierunkiem. Jego studentem był również prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz. Prof. Edward Marczewski, były rektor UWr, tak pisał w jednej z opinii o Ryllu-Nardzewskim: prace Rylla-Nardzewskiego nie są produktem rutyny, nawet w najlepszym znaczeniu pojętej rutyny procesu twórczego ograniczonej specjalności. Każda jest oryginalna na wskroś. Nowa co do wyników, nowa co do metody, nowa w porównaniu z dorobkiem innych uczonych i samego autora. U Rylla -Nardzewskiego rzadko można spotkać dowody obciążone długimi rachunkami lub mozolną techniką. Prawie zawsze rozumowania są lekkie i błyszczące, oparte na twierdzeniach, które przenikliwością i erudycją autora pozwalają mu znaleźć w rozmaitych dziedzinach matematy-
| 25 Prof. Czesław Ryll-Nardzewski fot. ze zbiorów Wydziału Matematyki i Informatyki
ki nie raz pozornie odległych od tematu pracy i efektownie zastosować do rozwiązania badanego problemu. Sesja poświęcona pamięci profesora Czesława Rylla-Nardzewskiego trwała dwa dni: jeden na Uniwersytecie Wrocławskim, a drugi na Politechnice Wrocławskiej. Organizatorzy zaplanowali zarówno część techniczną, w trakcie której omówiono osiągnięcia profesora, jak i część wspomnieniową. W sesji udział wzięli m.in. profesorowie Wojbor A. Woyczyński (Case Western Reserve University, Cleveland, Ohio, USA), Tomasz Rolski (UWr), Jacek Cichoń (PWr), Ludomir Newelski (UWr), Vitaly Bergelson (Ohio State University, Columbus, Ohio, USA), Mariusz Lemańczyk (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu), Marek Bożejko (UWr), Michał Morayne (PWr) oraz Tomasz Downarowicz (PWr).
WYDARZENIA
Uczelnie przeciw rasizmowi W obliczu powtarzających się w Polsce aktów agresji wymierzonych przeciw obcokrajowcom, w tym studentom z zagranicy, Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich KRASP wystosowało apel. Stanowisko w tej sprawie zajęło także m.in. Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola (KRUWiO) oraz Senat Uniwersytetu Wrocławskiego. Apel Prezydium KRASP (Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich) z dnia 10 maja 2016 r.
26
|
Z wielkim niepokojem i troską przyjmujemy informacje o powtarzających się w naszym kraju aktach agresji wymierzonych przeciw obcokrajowcom, w tym studentom z zagranicy. Tylko w ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z marszem organizacji ONR w Białymstoku, propagującym idee ksenofobiczne oraz z serią ataków wobec przebywających w Rzeszowie studentów z zagranicy. KRASP, stojąc na straży tradycyjnych wartości akademickich oraz poszanowania praw każdego człowieka, kategorycznie przeciwstawia się wszelkim formom ksenofobii i wszelkim przejawom rasizmu wymierzonym przeciw przybyszom z innych państw. Tolerancja oraz otwartość stanowią, teraz i zawsze, podstawę działalności uniwersytetów, a także wielokulturowego świata. Konieczność szacunku dla odmienności kultur, religii czy przekonań znajduje odzwierciedlenie w misjach i strategiach rozwoju Uczelni. Również w „Wielkiej Karcie Uniwersytetów”, podpisanej przez rektorów europejskich z okazji 900-lecia powstania pierwszego Uniwersytetu w Europie, czytamy, że odrzucając nietolerancję i będąc stale otwartym na dialog: „Uniwersytet (... ) dba o tworzenie wiedzy uniwersalnej, a realizując swoje powołanie, przenika granice geograficzne i polityczne oraz potwierdza konieczność poznawania i wzajemnego oddziaływania na siebie różnych kultur”. Polskie uczelnie prowadzą intensywną współpracę naukową i dydaktyczną w wymiarze międzynarodowym – zapraszają studentów i wykładowców z zagranicy. Troską rektorów jest, by goście naszych uniwersytetów czuli się u nas bezpiecznie i dobrze, a nasz kraj był postrzegany jako miejsce otwarte i atrakcyjne dla młodych ludzi z całego świata. Umiędzynarodowienie szkolnictwa wyższego i nauki jest niePrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
zbędnym warunkiem jeszcze szybszego postępu naukowego i cywilizacyjnego naszego kraju. Naszą wspólną odpowiedzialnością – organów państwa, środowiska akademickiego, samorządów, całego społeczeństwa – jest zdecydowane reagowanie w duchu wartości konstytucyjnych na wszelkie przejawy rasizmu i ksenofobii oraz skuteczne zapewnienie pełnego bezpieczeństwa cudzoziemcom studiującym w Polsce. Apel podpisało Prezydium KRASP w składzie: rektor Politechniki Łódzkiej, wiceprzewodniczący KRASP, prof. Stanisław Bielecki; rektor Uniwersytetu Śląskiego, przewodniczący KRASP, prof. Wiesław Banyś; rektor Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina, wiceprzewodniczący KRASP, prof. Ryszard Zimak; honorowa przewodnicząca KRASP, prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, Uniwersytet Warszawski (rektor 2005–2012); prof. Witold T. Bielecki, rektor Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Niepublicznych; prof. Bogusław Fiedor, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu (rektor 2005–2012), przewodniczący Komisji ds. Ekonomicznych; prof. dr hab. Witold Stankowski (członek stowarzyszony Prezydium), rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Oświęcimiu, przewodniczący Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych (KRePSZ); prof. Marian Gorynia, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych; prof. inż. Henryk Krawczyk, rektor Politechniki Gdańskiej, przewodniczący Komisji ds. Infrastruktury Informacyjnej; prof. Jan Łaszczyk, rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie,
przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Pedagogicznych; prof. Bronisław Marciniak, rektor Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, przewodniczący Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich; prof. Tomasz Miczka, rektor Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Artystycznych; gen. dyw. prof. inż. Zygmunt Mierczyk, rektor Wojskowej Akademii Technicznej im. J. Dąbrowskiego w Warszawie, przewodniczący Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Wojskowych; prof. Janusz Moryś, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych; prof. Wojciech Nowak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, przewodniczący Komisji ds. Nauki; prof. Włodzimierz Nykiel, rektor Uniwersytetu Łódzkiego, przewodniczący Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej; prof. Marcin Pałys, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący Komisji ds. Organizacyjnych i Legislacyjnych; prof. inż. Tadeusz Słomka, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej im. S. Staszica w Krakowie, przewodniczący Komisji ds. Innowacyjności i Współpracy z Gospodarką; prof. Jerzy Smorawiński, rektor Akademii Wychowania Fizycznego im. E. Piaseckiego w Poznaniu, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademii Wychowania Fizycznego; prof. inż. Jan Szmidt, rektor Politechniki Warszawskiej, przewodniczący Komisji ds. Kształcenia; prof. Alojzy Szymański, rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Rolniczych i Przyrodniczych; prof. inż. Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki Wrocławskiej, przewodniczący Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych.
WYDARZENIA
Stanowisko Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola z dnia 17 maja 2016 r.
| 27
Uchwała Senatu Uniwersytetu Wrocławskiego z dnia 1 czerwca 2016 r. W trosce o przyszłość Uniwersytetu Wrocławskiego jako ważnego międzynarodowego ośrodka akademickiego Senat Uniwersytetu Wrocławskiego zdecydowanie popiera stanowisko Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w sprawie narastającej fali agresji wobec studentów przybywających z zagranicy wyrażone w apelu z dnia 10 maja 2016 r. oraz apel Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola z dnia 17 maja 2016 r. o podjęcie wspólnych działań przeciwstawiających się rasizmowi i ksenofobii. Ofiarami aktów agresji padali w ostatnim czasie studenci uczelni wrocławskich, Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
a brak zdecydowanego głosu środowiska akademickiego ośmiela do działania ludzi zafascynowanych rasizmem, nacjonalizmem i ksenofobią. Aby zło zatriumfowało, wystarczy by dobry człowiek nic nie robił. Wspólnota akademicka naszej uczelni apeluje także do Prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza o podjęcie zdecydowanych działań przeciwko narastającej fali ataków na obcokrajowców we Wrocławiu – mieście spotkań. [Uchwała nr 88/2016 Senatu Uniwersytetu Wrocławskiego z dnia 1 czerwca 2016 r.] zebr. Kamilla Jasińska
rozmowa
Melancholię trzeba w sobie zmóc Na początku czerwca skończył 70 lat, wraz z końcem tego roku akademickiego żegna się z uczelnią. W rozmowie z „PU” prof. Jan Miodek opowiada o tym, co sprawiło, że w 1963 r. związał swoje losy z Uniwersytetem Wrocławskim, i wyjaśnia, dlaczego po blisko trzydziestu latach opuszcza fotel dyrektora Instytutu Filologii Polskiej.
28
|
Panie Profesorze, zawsze z wielkim szacunkiem mówi Pan o swoich rodzicach, którzy podobnie jak Pan – to pańskie słowa – byli belframi. Czy to właśnie oni zaszczepili w Panu miłość do nauki, języka? Na pewno wszystko zaczęło się w domu rodzinnym. Tata był absolwentem seminarium nauczycielskiego w Tarnowskich Górach w latach 30. XX wieku. Mama skończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracę magisterską pisała u prof. Pigonia. Oczywiście całe swoje życie zawodowe oboje spędzili w szkołach. Jako dwu-, trzylatek zaglądałem do zeszytów, które sprawdzali, do podręczników, z których korzystali, przygotowując się do lekcji. W wieku lat trzech, czterech, wiedziałem, że Wesele to Wyspiański, Dziady Mickiewicz, a Quo vadis – Sienkiewicz. Byłem trochę stary-maleńki. Obiektywnie patrząc, za wcześnie obciążyłem głowę wiadomościami historyczno-literackimi. Ale z drugiej strony mój ojciec, nauczyciel, był jednak również przedwojennym piłkarzem, zwariowanym kibicem. To on powodował, że byłem normalnym dzieckiem, które z tatą, z kolegami, grało w piłkę, wychodziło na dwór, uwielbiało zabawy. Nigdy – ani w szkole podstawowej, ani w szkole średniej – nie czułem się wyobcowany. Nie chwalę się, jednakowo dobre wyniki osiągałem z tak zwanych przedmiotów ścisłych i z tak zwanych przedmiotów humanistycznych. W pewnym momencie swojego życia poczułem jednak, że moim przeznaczeniem jest wolny zawód. Zawsze fascynowało mnie radio, byłem namiętnym słuchaczem, potem doszła jeszcze telewizja, stąd w szkole średniej marzenie, by zostać dziennikarzem, zdecydowanie zaczęło brać górę. Sam dyrektor szkoły, polonista zarazem, powiedział mi: „Janku, tak blisko masz Gliwice z Politechniką, Zabrze-Rokietnice, gdzie jest medycyna. Będziesz miał pewny zawód”. Ja jednak przede wszystkim chciałem dobrze czuć Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
się na studiach. Wiedziałem, że muszę wybrać taki kierunek, który będzie dla mnie samą przyjemnością. Poszedłem więc drogą mamy, tyle że nie wybrałem Krakowa, a Wrocław. Tarnowskie Góry wspomina pan z wielkim sentymentem, chociaż spędził Pan w nich tylko pierwszych siedemnaście lat życia. Są panu bliskie ze względu na dom rodzinny, stare przyjaźnie… …i stronę językową! Bo gdyby mnie teraz pan zapytał, dlaczego po trzecim roku studiów nie wybrałem specjalności historyczno- czy teoretycznoliterackiej, tylko specjalność językoznawczą u prof. Rosponda, śląskość Tarnowskich Gór niewątpliwie miała na to wpływ decydujący. Dom był nauczycielski, inteligencki, mama nie była Ślązaczką, mówiliśmy tylko polszczyzną literacką, ale kiedy przekraczałem próg, momentalnie zaczynałem mówić gwarą. I ten stan swoistej dwujęzyczności trwał do matury. Z punktu widzenia stylistycznego to nieustanne przerzucanie się z języka literackiego na gwarę, z gwary na język literacki, sprawiało mi przeogromną radość. To było dla mojego ducha coś bardzo przyjemnego i poniekąd jest takim do dziś. Potrafię tu, we Wrocławiu, w gronie nie-Ślązaków, mówić po śląsku. A propos śląskiej gwary: Panie Profesorze, jak często ma Pan ochotę w coś piznąć? Co Pana wyprowadza z równowagi? (śmiech) Jestem człowiekiem dość impulsywnym, ale wziąłem sobie do serca słowa mojego ojca, który mówił, żebym zawsze szedł do ludzi z pogodną twarzą. Trzymam się tego. Faktem jest, że kiedy jest mi na duszy smutno, ludzie od razu pytają: „Co się stało?”. No, nic się nie stało, tylko nie szczerzę zębów! Denerwuję się taką czy inną sytuacją polityczną. Kiedy spotykam z się agresją językową, chociażby na stadionie, wyprowadza mnie to z równowagi. Podobnie jak zachowania, które sprowadzają się
do bezczelności. Dziwię się niektórym ludziom, że nie potrafią być wdzięczni, choć wiem, ze to uczucie, które bardzo trudno okazać. Najłatwiej byłoby mi odpowiedzieć na pytanie o to, co mnie denerwuje od strony językowej, bo w końcu tym zajmuję się zawodowo. Rzeczywiście mam ochotę piznąć pięścią w stół, jeśli ktoś „pochyla się” nad jakimś tematem, jeśli każdy akapit myślowy kończy tym nieznośnym: „tak?”, „tak?”, „tak?”. Potrafi Pan być surowy? Może to moja wada, ale nie potrafię – ani w relacjach w pracy, ani jako ojciec czy dziadek. Ale wie pan, podczas pogrzebu mojego ojca najbardziej wzruszył mnie fragment przemówienia, które wygłosił jego następca: „Szanowaliśmy go, lubiliśmy, ale nigdy, w żadnej sytuacji życiowej, nawet kiedy wiedzieliśmy, żeśmy coś zbroili jako jego podwładni, nikt z nas się pana Miodka nie bał”. Myślę, że ze mną jest podobnie. Nie cenię sobie takiego ojca, dziadka czy szefa, który lubi, kiedy się go boją. Dla mnie jest to uczucie okropne. Rozmawiamy tuż przed Pańskim odejściem na emeryturę. Powtarza Pan, że najchętniej wypoczywa, milcząc, czytając. Emerytura będzie ku temu dobrą okazją? Siły fizyczne, odpukać, jeszcze we mnie są. Dydaktyka zupełnie mnie nie męczy, wręcz przeciwnie – napędza mnie, bez niej chyba nie mógłbym żyć. Jeśli będę jeszcze potrzebny, poprowadzę raz na jakiś czas wykład. Natomiast nie ukrywam, że w ostatnich latach – a przecież dyrektorem jestem już prawie trzy dekady, co jest rekordem w skali Uniwersytetu Wrocławskiego – odpowiedzialność za Instytut już mnie męczyła. Łapałem się też na tym, że coraz bardziej się sprawami służbowymi, dyrektorskimi, instytucjonalnymi, przejmowałem. Bardziej niż wtedy, kiedy zaczynałem. To
rozmowa
był też sygnał, że pora przekazać Instytut w ręce młodszych. Czy ostatnia kadencja to także moment, w którym zaczęła Panu towarzyszyć melancholia? Nie obawia się Pan, że po przejściu na emeryturę złe nastroje będą miały więcej czasu, by Pana nękać? Tej melancholii nie da się ukryć, ona jest we mnie – oczywiście. Pierwszy raz pojawiła się, kiedy skończyłem sześć-
dziesiąt lat, choć pamiętam, że wtedy Ryszard Kapuściński, z którym byłem bardzo blisko, powiedział mi: „Jasiu, kiedy ja skończyłem sześćdziesiąt lat, to nie wiedziałem, co z życiem robić!”. Ale mnie „melancholijka” zaczęła już dopadać. Teraz jest ona we mnie na pewno obecna w większym stopniu i trzeba ją jakoś w sobie zmóc. Kiedy jednak patrzę na swoją żonę, która jest dwa razy bardziej zajęta niż wtedy, gdy pracowała zawodo-
wo, to coś mi się zdaje, że ja tego czasu nawet na emeryturze wciąż będę miał za mało… Rozmawiał Michał Raińczuk Powyższa rozmowa została oparta na wyimkach z filmu poświęconego prof. Janowi Miodkowi, który przygotował Zespół ds. Promocji UWr. Wywiad będzie dostępny od 24 czerwca na uniwersyteckim kanale YouTube.
| 29
fot. Marcin Fajfruk Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
NAUKA
Terapia celowana w nowotwory Skuteczne terapie przeciwnowotworowe stanowią główne wyzwanie współczesnej medycyny. Podjęli je wspólnie naukowcy z Wydziału Biotechnologii UWr oraz Institute of Cancer Research w Oslo.
30
|
Tytuł międzynarodowego projektu – dofinansowanego kwotą 3 923 235 zł – to „Wysoce cytotoksyczne koniugaty FGF2 do zastosowania w celowanej terapii przeciw nowotworom nadekspresjonującym FGFR”. Jest on realizowany w kierowanym przez prof. Jacka Otlewskiego Zakładzie Inżynierii Białka Wydziału Biotechnologii UWr, w partnerstwie z grupą prof. Antoniego Więdłochy oraz dr. Skjalga Bruheima z Institute of Cancer Research, Oslo University Hospital. W ostatnich latach intensywnie rozwijane są terapie oparte o leki specyficznie hamujące wzrost i rozprzestrzenianie się komórek nowotworowych. Ich mechanizm działania polega na wybiórczym oddziaływaniu z makrocząsteczkami, które w przypadku komórek nowotworowych odpowiadają za ich niekontrolowane podziały i rozwój choroby nowotworowej. Celem realizowanego we Wrocławiu projektu jest opracowanie naukowych podstaw wysoce oryginalnej terapii celowanej przeciw nowotworom, które w znaczących ilościach nadprodukują receptory czynników wzrostu fibroblastów (FGFR). – Nasze podejście opiera się na użyciu cząsteczki czynnika wzrostu fibroblastów 2 – FGF2 – połączonej z wysoce cytotoksycznym lekiem przeciwnowotworowym, co pozwoli na celowane dostarczenie leku i skuteczną eliminację komórek nowotworowych – wyjaśnia prof. Jacek Otlewski. – Na podobnym założeniu opiera się terapia przeciwnowotworowa oparta o koniugaty przeciwciał z lekami cytotoksyczPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
nymi – antibody drug conjugates, ADCs. W badaniach klinicznych wykazano wysoką skuteczność terapii antynowotworowej opartej na ADC dla różnych rodzajów nowotworów. W naszym projekcie przeciwciało zostanie zastąpione zmodyfikowanym i zoptymalizowanym wariantem czynnika wzrostu fibroblastów, specyficznie kierującym toksyczny lek do komórek nowotworowych prezentujących w znacznej ilości receptory FGF na swojej powierzchni – dodaje wrocławski uczony. W trakcie trwania projektu otrzymano, oczyszczono oraz scharakteryzowano warianty FGF2 zaprojektowane celem przeprowadzenia chemicznej koniugacji z silnym związkiem cytotoksycznym. Następnie do otrzymanych białek przyłączono monomoetyloaurystatynę E (MMAE) za pomocą łącznika peptydowego (hydrolizowanego we wnętrzu komórek), celem zmniejszenia ryzyka pojawienia się wolnego leku w krwiobiegu.
W dalszej części badań przeprowadzono testy aktywności biologicznej otrzymanych koniugatów z użyciem komórek linii nowotworowych charakteryzujących się wysoką nadprodukcją FGFR. Wykazano specyficzną aktywność cytotoksyczną otrzymanych koniugatów FGF2 w stosunku do komórek kontrolnych. Obecnie w Institute of Cancer Research (Oslo University Hospital) prowadzone są badania aktywności biologicznej koniugatów na modelach zwierzęcych. Badania naukowe prowadzące do osiągnięcia niniejszych rezultatów otrzymały finansowanie z programu Polsko-Norweska Współpraca Badawcza realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2009– 2014, na podstawie umowy w sprawie projektu Pol-Nor/197969/50/2013. Finał realizowanego od 2013 r. projektu zaplanowano na koniec sierpnia 2016 r.
rozmowa
MERKURY
| 31
Tranzyt Merkurego
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
fot. Tomasz Mrozek
Astronomowie z Uniwersytetu Wrocławskiego zaprosili wrocławian do udziału w obserwacji rzadkiego zjawiska, jakim jest przejście Merkurego na tle tarczy Słońca. Podczas tzw. tranzytu, Merkury znajduje się między Ziemią a Słońcem, dzięki czemu jest wyraźnie widoczny na tle centralnej gwiazdy naszego układu. Zjawisko to zachodzi kilkanaście razy w ciągu stulecia, a ostatni raz mogliśmy je zaobserwować w 2006 r. Niewielki rozmiar Merkurego powoduje, że trudno go dostrzec bez dobrego sprzętu optycznego, nie wspominając o tym, że sama obserwacja Słońca może być bardzo niebezpieczna dla amatorów. Dlatego właśnie uniwersyteccy astronomowie zaprosili do skorzystania z profesjonalnych instrumentów, które zapewniają odpowiedni komfort i ochronę. Publiczna akcja obserwacyjna rzadkiego zjawiska odbyła się w Instytucie Astronomicznym 9 maja. Rozpoczęła o godz. 12.30, kilkadziesiąt minut przed samym tranzytem (godz. 13.12). Zjawisko można było podziwiać za pomocą trzech teleskopów, było ono także transmitowane w sali Planetarium.
NAUKA
Archeolodzy opanowali pustynię Gobi prof. Mirosław Masojć, prof. Józef Szykulski, Instytut Archeologii
Ukształtowanie terenu prowadzonych badań z zaznaczeniem stanowisk archeologicznych fot. Archiwum projektu Gobi
32
|
W maju 2016 r. Instytut Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego rozpoczął realizację interdyscyplinarnego projektu badawczego na pustyni Gobi w Mongolii. W pracach uczestniczą też badacze z Mongolskiej Akademii Nauk, Mongolskiego Uniwersytetu Edukacyjnego oraz z Muzeum Archeologicznego w Gdań-
sku. Celem projektu jest odtworzenie historii osadnictwa ludzkiego okresu plejstocenu i wczesnego holocenu na półpustynnym obszarze styku masywu Ałtaju i pustyni Gobi. Badania projektu koncentrują się na obszarze rozległej doliny położonej pomiędzy południowym krańcem masywu
Jedno z wyschniętych jezior, gdzie prowadzone były badania fot. Archiwum projektu Gobi Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Ałtaju Gobijskiego Alts Bogdyn Nuruu a jego południowym przedgórzem określanym jako Barrun Sahyany Nuruu. Pod względem administracyjnym teren ten należy do aimagów Ömnögovi oraz Övorkhangai. Jest to obszar całkowicie pozbawiony infrastruktury drogowej i zamieszkały tylko przez pojedyncze rodziny koczownicze. Fakt ten stwarza problemy z aprowizacją, co spowodowało, że podstawowym pożywieniem naszych naukowców stało się suszone na słońcu mięso konia. Dodatkowe utrudnienie w pracach stanowi olbrzymia amplituda temperatur występująca pomiędzy dniem i nocą oraz częste porywiste wiatry. Pomimo tych trudności, w trakcie dotychczasowych prac, polscy i mongolscy archeolodzy zrealizowali badania wokół czterech pradawnych jezior, a także w jednej z dolin masywu Ałtaju Gobijskiego. W ich wyniku zostało odkrytych 55 dużych stanowisk archeologicznych, gdzie podstawowymi znaleziskami były narzędzia kamienne oraz odpady związane z ich produkcją. Forma i technika wykonania poszczególnych narzędzi wskazują, że stanowiska były wielokrotnie zasiedlane w różnych okresach dziejowych.
NAUKA
Analiza materiału zabytkowego wskazuje, iż najstarsze znaleziska w regionie reprezentowane są przez masywne narzędzia kamienne oraz rdzenie wytwarzane przez społeczności paleolitu środkowego (200 000–40 000 lat). Zarejestrowano również znacznie mniejsze wyroby kamienne z późnego paleolitu, paleolitu schyłkowego oraz wyroby z okresu neolitu, którego początek można szacować na ok. 6000 lat p.n.e. Z okresem neolitu związane są też, odkryte na niektórych stanowiskach, żarna, rozcieracze kamienne oraz niewielkie ilości ceramiki. Szczególnie interesujące wyniki dla poznania społeczeństw pradziejowych regionu pozyskano podczas prac prowadzonych w jednej z dolin Ałtaju gdzie odkryto depozyt składający się z 11 artefaktów wykonanych z jaspisu. Depozyt umieszczony był na wąskiej półce skalnej, znajdującej się nieco poniżej szczytu górskiego. Miejsce to stanowiło doskonały punkt, z którego można było obserwować większą część doliny, jak również leżący w oddali step. Sama forma narzędzi oraz technologia obróbki wskazują, że znalezisko to należałoby wiązać z przełomem paleolitu środkowego i późnego. Tak duże nagromadzenie cennego materiału w jednym miejscu dowodzi, że pełniło ono szczególną rolę w życiu dawnych mieszkańców regionu. Podczas realizowanych badań zarejestrowano również trzy duże grobowce pokryte brukiem kamiennym. Należy przyjąć, że są to konstrukcje związane już z epoką żelaza. W trakcie badań nasi archeolodzy natknęli się też na skamieniałe szczątki dinozaura. Prace przeprowadzone przez archeologów z Polski i Mongolii w ramach projektu Gobi stanowią punkt wyjściowy dla dalszych badań planowanych w tym regionie. Ponadto, dotychczas uzyskane wyniki pozwalają na weryfikację niektórych opinii dotyczących społeczności pradziejowych funkcjonujących na tym terenie w okresie plejstocenu. Zarówno strona mongolska, jak i polska zakładają kontynuację prac projektu. Dotychczasowe badania projektu Gobi realizowane były dzięki wsparciu finansowemu ze strony władz dziekańskich Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego oraz wrocławskiej Fundacji Nauki Archaeologia Silesiae.
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Stanowisko na obrzeżu jeziora fot. Archiwum projektu Gobi
| 33
Materiały ze stanowiska związanego z okresem neolitu fot. Archiwum projektu Gobi
Członkowie ekipy badawczej Projektu Gobi fot. Archiwum projektu Gobi
NAUKA
Geolodzy na Cyprze Katarzyna Zboińska, Mateusz Szadkowski, studenci I roku studiów magisterskich geologii Dla młodych geologów nie ma lepszej możliwości nauczenia się swojego zawodu, jak wyjazdy terenowe – to jedyna okazja na to, aby na własne oczy zobaczyć, jak wygląda budowa geologiczna danego obszaru „w praktyce” i przekonać się, z czym musi się zmierzyć pracujący w terenie geolog. Wiedzą o tym doskonale członkowie Studenckiego Koła Naukowego Geologów, który zorganizowali kolejną wyprawę badawczą – tym razem na słoneczny Cypr.
34
|
Na trasie w geoparku Troodos fot. Katarzyna Zboińska
SKN Geologów UWr słynie ze swoich zagranicznych obozów naukowych. Tradycyjnie już zyskują one uznanie jury ogólnopolskiego konkursu Studenckiego Ruchu Naukowego „StRuNa”, odbywającego się pod patronatem ministra nauki i szkolnictwa wyższego – właściwie co roku delegacja SKNG wraca z gali finałowej tych zmagań z dyplomem czy statuetką. Ostatnie lata przyniosły wyjazdy na Bałkany, do Skandynawii, Niemiec i Indonezji. Celem przeprowadzonych pod koniec kwietnia tego roku badań stała się natomiast położona na Morzu Śródziemnym azjatycka wyspa Cypr. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Geologia Cypru Masyw Troodos, będący głównym obiektem naszego zainteresowania, wyróżnia się w morfologii Cypru. Wśród niskich gór, zajmujących prawie całą powierzchnię wyspy, wygląda naprawdę majestatycznie, nawet pomimo niezbyt imponującej jak na tę część świata wysokości (najwyższe wzniesienie to Mt. Olympos o wysokości 1950 m n.p.m.). Już pierwszego dnia, gdy przylecieliśmy do Pafos, jego sylwetka przebijała się przez zamglone niebo, przypominając o celu podróży. Troodos nie dał o sobie zapo-
mnieć nawet wówczas, kiedy na campingu, wśród drzewek pomarańczowych (o tej porze roku po raz pierwszy w ciągu sezonu wydają owoce) zbieraliśmy siły przed wyruszeniem w góry. Pośród rzeszy przyjezdnych odwiedzających przez cały rok Cypr szczególną grupę zajmują geolodzy, między którymi znaleźliśmy się i my. Odkąd w drugiej połowie XX wieku narodziła się teoria tektoniki płyt litosfery oraz została rozpoznana geneza masywu Troodos, stał się on miejscem pielgrzymek naukowców z całego świata. Wyjątkowość Troodos polega na tym, że jest on jednym
NAUKA
z pierwszych na świecie rozpoznanych i opisanych ofiolitów, czyli sekwencji skał charakterystycznych dla den oceanicznych, które w wyniku procesów tektonicznych zostały wbudowane w skorupę kontynentalną. Miejsce, w którym leży sama wyspa, też nie jest przypadkowe. Wzdłuż osi Cypru przebiega granica między płytą afrykańską a płytą anatolijską. Całe zresztą Morze Śródziemne stanowi strefę kolizji Europy z Afryką. Przed dziesiątkami milionów lat oba kontynenty oddzielał Ocean Tetydy. Jego zamknięcie w paleogenie i neogenie (dawny trzeciorzęd) spowodowało wypiętrzenie łańcucha alpidów. O ciągłej aktywności strefy kolizji świadczą wybuchy wulkanów takich jak Wezuwiusz, Etna czy Santorini. Gdy przemieszczaliśmy się samochodami z okolic Pafos na północny wschód ku Troodos, wyraźnie widać było barwę skał budujących okoliczne wzgórza i bez problemu udało nam się zaobserwować moment, kiedy kolory z jasnych, charakterystycznych dla wapieni południowego wybrzeża wyspy, stały się brunatne, zwiastując obecność ciemnych skał magmowych. Na mapie geologicznej masyw Troodos ma kształt owalu rozciągniętego równoleżnikowo. Jego zewnętrzne części to skały, które powstawały płytko lub wręcz na powierzchni dna oceanu. Im dalej ku wewnętrznej części masywu się poruszaliśmy, tym bardziej zagłębialiśmy się w dno oceanu. Struktura sekwencji ofiolitowych przez lata była przedmiotem dyskusji. W roku 1972 na słynnej konferencji Penrose’a został usystematyzowany skład pełnej sekwencji. Dolna, płaszczowa część składa się z bardzo ciemnych skał: dunitów i perydotytów. W wyniku późniejszego wyniesienia i kontaktu z wodą morską ulegają one przeobrażeniu w serpentynity, które swoją nazwę zawdzięczają podobieństwu do skóry węża (łac. serpens – wąż). Nowe dna oceaniczne cały czas powstają w strefach grzbietów śródoceanicznych. Gdy dwie płyty litosfery odsuwają się od siebie, tworzy się miejsce dla magmy pochodzącej z ziemskiego płaszcza. W komorach magmowych pod dnem oceanu powstają gabra, kolejne ogniwo sekwencji. Dalsze partie magmy przemieszczają się ku górze, tworząc pakiety dajek, czyli pionowych żył, by wewnątrz doliny ryftowej, powstającej w osi grzbietu oceanicznego wypłynąć na powierzchnię dna. Tam w kontakcie z wodą morską zastygają jako bazalty Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
w niezwykły sposób (najpierw zastyga zewnętrzna część, która potem jest od środka wypełniana dalszymi porcjami lawy), dając tak zwane lawy poduszkowe. Obserwacje w terenie Nasze badania terenowe zaczęliśmy od centralnej części masywu. Poruszanie się po najwyższych partiach Troodos nie jest specjalnie utrudnione. Góry pocięte są siecią całkiem przyzwoitych dróg, przy których zbudowano wiele parkingów i miejsc piknikowych. Drogi wcinają się w dość strome zbocza, w związku z czym w przekopach łatwo obserwować ciekawe skały, w tym sekwencje wspomnianych dajek pakietowych. Tam, gdzie nie da się dojechać, można spokojnie dojść w ciągu maksymalnie kilku godzin. Mt. Olympos z bliska nie wygląda już tak majestatycznie jak z wybrzeża. Swoją pozorną dostępnością wzbudzał w nas pokusę zdobycia szczytu. Nie było nam jednak dane tego dokonać, ponieważ wznosząca się ponad całą wyspą góra, jako doskonały punkt strategiczny, jest zajmowana przez brytyjską bazę wojskową. Na pocieszenie została nam ścieżka dydaktyczna biegnąca naokoło korony szczytu. Kwintesencją tej części wyprawy była stara kopalnia chromitów. Jak nietrudno się domyślić minerały te stanowią istotną z ekonomicznego punktu widzenia rudę chromu. Niezbyt szczelne ogrodzenie i otwarte wejście do sztolni wzbudzały kolejną pokusę, tym razem wejścia do środka. Jednak w tym wypadku albo zdrowy rozsądek wziął górę nad ciekawością, albo leżące tuż przy wejściu kilkusetkilogramowe bloki oderwane od stropu sztolni dały nam nieco do myślenia i nikt nie odważył się na ten niebezpieczny krok. Chromity to niejedyne złoża, które można spotkać w obrębie sekwencji ofiolitowej. Chryzotyl, jeden z minerałów tworzących serpentynity, występuje w postaci drobnych włókien, wydobywanych jako naturalny azbest na potrzeby przemysłu. Eksploatacja azbestu w masywie Troodos miała miejsce pomiędzy 1904 a 1988 r.. Fragment serpentynitu z żyłą wypełnioną azbestem został przez nas przekazany uniwersyteckiemu Muzeum Mineralogicznemu im. Kazimierza Maślankiewicza. W Troodos eksploatowane były także złoża siarczków i złota. W ciągu kolejnych dni przemieściliśmy się dalej, ku północnemu wschodo-
W parku archeologicznym Kato Pafos fot. Katarzyna Zboińska
wi. Czekała tam na nas chyba największa atrakcja podczas całej wyprawy. Mniej więcej 20–30 kilometrów na południowy zachód od Nikozji, w głęboko wciętym wąwozie niewielkiej rzeki, znajduje się odsłonięcie skalne znane z okładek czasopism naukowych. Tworzący je zespół law poduszkowych sam w sobie jest wielką atrakcją. Dodajmy, że poduszki są doskonale zachowane i niezdeformowane. Niezwykłości temu miejscu dodaje fakt, ze lawy poduszkowe są przecinane przez bazaltowe dajki, świadczące o kolejnych pulsach magmy przebijającej się ku górze przez ukształtowane wcześniej dno oceaniczne. Dajki są doskonale wypreparowane z otaczających je skał i sprawiają wrażenie ścian, które ktoś celowo wzniósł prostopadle do głównej osi doliny. Ostatni dzień, tuż przed pożegnaniem z wyspą, spędziliśmy na wybrzeżu w okolicy Pafos – podziwiając odsłonięcia skalne na plaży, tuż przy znanej atrakcji turystycznej – skale Afrodyty, a także zwiedzając słynące z zabytków portowe miasto Pafos. Historia i kultura Cypru Cypr jest wymarzonym celem podróży nie tylko dla geologów, ale także dla miłośników historii i koneserów dzieł sztuki. Ta azjatycka wyspa kulturowo silnie związana jest z Europą, a jej mieszkańcy w większości wywodzą się od starożytnych Hellenów. Zgodnie z grecką mitologią to właśnie u wybrzeży Cypru z morskiej piany wyłonić się miała bogini Afrodyta – stąd też obecna popularność
| 35
NAUKA
wnętrzu pogrążyć się w kontemplacji. Wnętrza kościołów zdobią unikatowe, bogato dekorowane ikony i freski. Co ciekawe, można w nich też często spotkać… koty. Sympatyczne, cypryjskie czworonogi są na wyspie bardzo liczne. Różnią się nieco budową ciała od znanych nam przedstawicieli tego gatunku – przede wszystkim są przeważnie wyjątkowo smukłe i mają długie nogi, co podobno ma ułatwiać polowanie na węże. W celu likwidacji tych i innych gadów, koty zostały sprowadzone na wyspę w IV wieku naszej ery. Owocna współpraca
Pobieranie próbek serpentynitu fot. Katarzyna Zboińska
36
|
tego miejsca wśród nowożeńców i zakochanych. Cypr pochwalić się może sięgającą 10 000 lat wstecz historią. Pierwsze ślady cywilizacji na tym obszarze pochodzą z neolitu (8200–1050 p.n.e.). Już około 3200 p.n.e. ówcześni mieszkańcy wyspy wydobywali miedź na niewielką skalę. Prawdziwą rewolucję Cypr przeszedł jednak w epoce brązu, kiedy naturalne złoża wyspy zaczęły być intensywniej eksploatowane. Pod koniec tego okresu intensywnie rozwijały się przybrzeżne miasta i powstawały szlaki handlowe, prowadzące do Grecji, Egiptu czy na Bliski Wschód. Na wyspę ściągali nowi osadnicy z kontynentalnej Grecji, którzy przywozili ze sobą charakterystyczną ceramikę. Importowane w znacznych ilościach gliniane naczynia służyły zarówno do codziennego użytku, jak i do celów kultu religijnego. W późniejszym czasie Cypryjczycy zaczęli produkować je sami, ustanawiając własny styl i tradycję wyrobu ceramiki. Dzieje Cypru są burzliwe i podkreślają wielokulturowość tego miejsca na Ziemi: poza Grekami wyspę kolonizowali Fenicjanie, Asyryjczycy, Egipcjanie czy Persowie. Istotny wkład w kulturę wniosły czasy rzymskie: wtedy to na Cypr miało przybyć dwóch apostołów, św. Paweł i św. Barnaba, zapoczątkowując chrystianizację wyspy. Zabytki Cypr słynie ze wspaniałych zabytków, wśród których nie sposób nie wspomnieć Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
szczególnie o tych, które ze względu na swoją wyjątkowość znalazły się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Należą do nich: Kato Pafos oraz szlak bizantyjskich kościołów. W Kato Pafos znajdują się piękne mozaiki i budowle z czasów rzymskich. Ciekawostką może być fakt, że do ich odkrycia przyczyniła się polska ekspedycja archeologiczna pod przewodnictwem prof. Kazimierza Michałowskiego. Większość znajdujących się tu zabytków pochodzi z czasów rzymskich. Niezapomniane wrażenie robią przede wszystkim misternie wykonane mozaiki, stanowiące podłogi w antycznych pałacach. Dbałość ich budowniczych o najdrobniejsze detale nawet w obecnych, tak zaawansowanych technologicznie czasach, może prawdziwie zadziwić. Mozaiki znajdują się w czterech Domach: Dionizosa, Aiona, Orfeusza i Tezeusza. Przeważnie przedstawiają sceny zaczerpnięte z mitologii, ukazane w niektórych przypadkach z sugestią pozornej trójwymiarowości. Poza wyjątkowymi mozaikami w Parku Archeologicznym Kato Pafos podziwiać można ruiny teatru i wczesnochrześcijańskiej świątyni, dawną twierdzę czy „Tombs of the Kings” – grobowce zdobione kolumnami w stylu doryckim, gdzie chowani byli cypryjscy dostojnicy. Szlak bizantyjskich kościołów, z których 10 znajduje się na liście UNESCO, zlokalizowany jest w górach Troodos. Niewielkie świątynie mają niepowtarzalny urok i zwiedzającym łatwo w ich
Poza wartością naukową projektu dla naszego Koła istotne było także nawiązanie współpracy z Akademią Górniczo -Hutniczą im. Stanisława Staszica. Do udziału w badaniach zaproszonych zostało dwoje geologów z Krakowa: Karol Faehnrich, student górnictwa i geologii, członek Sekcji Mineralogii i Petrografii SKN Geologów AGH oraz Karolina Kośmińska, doktorantka z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Nie były to przypadkowo wybrane osoby, ale młodzi badacze, którzy niejednokrotnie już uczestniczyli w tego typu projektach i prezentowali wyniki swoich prac na międzynarodowych konferencjach. Mamy nadzieję, że jest to początek długotrwałej współpracy pomiędzy naszym Kołem a zaprzyjaźnionym już SKN Geologów AGH, która pozwoli na wzajemną wymianę doświadczeń oraz wykorzystanie możliwości i sprzętu laboratoryjnego, oferowanych przez obie uczelnie. Pojawiły się już propozycje kolejnych wspólnych badań, tym razem na bliskim nam obszarze Gór Sowich – liczymy na to, że będziemy się mogli nimi pochwalić w następnym roku. Na zakończenie Poza zaproszonymi gośćmi z Krakowa w badaniach terenowych na Cyprze w ramach projektu „Analiza porównawcza mezozoicznego ofiolitu Troodos (Cypr) z paleozoicznym ofiolitem Ślęży” uczestniczyło ośmioro magistrantów, należących do Sekcji Dynamiki Litosfery SKN Geologów UWr: Michał Bukała, Michał Dajek, Katarzyna Zboińska, Mateusz Szadkowski, Paweł Sobczak, Katarzyna Schab, Klaudia Cieślawska i Marcin Bokła.
NAUKA
Pokój to nie tylko brak wojen Andrzej Drohomirecki, doktorant w Instytucie Filozofii UWr Dzisiejszy akademizm, podobnie jak współczesne życie społeczne, przenikają podskórne reguły i nakazy niewyrażone wprost. Jedna z nich obecna jest w naukach społecznych jako wyraźna potrzeba nadawania kontekstu przedmiotom dyskursu. Takie ujęcie, pomimo niewątpliwego waloru poznawczego, ma jednak zasadniczy ładunek ujemny, polegający głównie na relatywizacji i ignorancji w stosunku do ogólnych warunków oraz konsekwencji badanych zjawisk. W sposób pośredni ów problem został naświetlony przez uczestników Interdyscyplinarnej Konferencji Naukowej Pokój to nie tylko brak wojen, która dobyła się 13 i 14 maja br. w Instytucie Filozofii UWr. Punktem wyjścia rozważań była monografia Profilaktyka wojny (red. Alina Jagiełłowicz; Wydawnictwo „Akademia Pióra”, Wrocław 2015). Uczestnikami konferencji byli m.in. prof. Maria Szyszkowska, w 2005 r. nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla (UW), prof. Jan Miodek (UWr), prof. Andrzej Bałandynowicz, b. kierownik Katedry Pedagogiki Pokoju i Probacji (UJK Kielce) oraz Mirosław J. Gontarski, wiceprezes DO ZLP (Akademia Ochrony Zdrowia przy UWr Sp. z o. o.). Prowokacyjny problem sformułowany w temacie konferencji odsyła nie tylko do książki, i w ogóle do praktyki akademickiej o tendencjach do poruszania się w tzw. obszarze „realnej abstrakcji”, ale przede wszystkim do idei bliskiego związku między potrzebą przejrzystego, funkcjonalnego systemu pojęć a koniecznością dopełnienia w praktyce lub stłumienia wyobrażeń i mniemań granicznych, związanych z tym systemem. W wojennych zapiskach Antonie’a de Saint-Exupéry’ego czytamy: Pokój jest możliwością odczytania oblicza rzeczywistości, które ukazuje się poprzez rzeczy, kiedy mają one swój sens i swoje miejsce. Kiedy są częścią czegoś większego od siebie, jak minerały rozsiane niegdyś po ziemi, a teraz połączone w drzewie. Czy jednak poczucie sensu wyczerpuje się z dnia na dzień? Tendencje do wprowadzania bezładu, bezcelowości, zawieszenia, bezsensu też raczej nie następują nagle. Są elementami wpisanymi w procesy doprowadzające do pojawienia się najPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
pierw słabo dostrzegalnych i ignorowanych pęknięć w sferze świadomości, edukacji, tradycji, historii, patriotyzmu. Konflikty zbrojne, bezpośrednio zagrażające wspólnotom, są wszak jedynie finalnymi następstwami tych zjawisk. Na fenomen historyzacji i językowej kontekstualizacji „pokoju” wskazał prof. Jan Miodek. Dyskusję przesunęła w stronę Kantowskiej koncepcji „człowieka asocjalnego” prof. Maria Szyszkowska, zwracając uwagę na obecną w teoriach ideę „wojny sprawiedliwej”, powszechny brak empatii oraz poczucia braterstwa. Mówiła też o roli edukacji pacyfistycznej w strukturze kształtowania świadomości. W podsumowaniu przedstawiła krytykę postaw formowanych przez relacje intersubiektywne, zapośredniczone ekonomicznie i konsumerycznie, które antycypują naiwne podejście do rzeczywistości i pozwalają na akceptację złudnych wartości. Czy ta postawa wobec rzeczywistości nie odsłania napięcia między obiektem fobii a obiektem pożądania? Schemat działania jest w obu przypadkach podobny. Jeśli podmiot uświadomi sobie iluzyjny charakter akceptowanych wartości, to rozpadowi ulegnie nie tylko powierzchowna zgoda na ten stan rzeczy, ale też ułudny obraz samej rzeczywistości. Istotna jest zatem kwestia budowania realnych wartości pacyfistycznych w procesie wychowania, na co zwrócił szczególną uwagę prof. Andrzej Bałandynowicz. Jego zdaniem poczucie bezpieczeństwa stanowi jedną z najistotniejszych wartości, przekształcających świadomość oraz sferę, w której zakorzeniona jest uproszczona, naiwna koncepcja fobii. Podłożem dialektyki zagrożenia i bezpieczeństwa jest założenie, że aby uzyskać stan równowagi tożsamy z bezpieczeństwem należy zniszczyć ten element powodujący jego brak, czyli zagrożenie. Działanie takie nie rozwiązuje jednak problemu, lecz napędza jego dynamikę. W kontekście wspomnianych problemów warto zapytać, czy i w jakim stopniu można ukształtować pacyfistyczną postawę społeczeństwa (lub jakąkolwiek, potępiającą działania militarne)
Dr Alina Jagiełłowicz i Mirosław Gontarski fot.Elżbieta Kotlarska
Dr Robert Goczał i prof. Jacek Zieliński fot.Elżbieta Kotlarska
Mirosław Gontarski, Andrzej Drohomirecki oraz dr hab. Maria Kostyszak fot.Elżbieta Kotlarska
Prof. Andrzej Bałandynowicz, prof. Maria Szyszkowska oraz prof. Jan Miodek fot. Elżbieta Kotlarska
jako formację, która będzie realizować ideały, zachowując przy tym wewnętrzną konstytucję. Możemy mieć nadzieję, że dalsze zacieśnianie współpracy przedstawicieli środowisk filozoficznych, artystycznych oraz naukowych pozwoli nie tylko wyodrębnić aporie tkwiące w rzeczywistości społecznej, uniemożliwiające realizację szczytnych ideałów, ale również przyczyni się do rozwiązania wielu problemów.
| 37
NAUKA
Naukowo o grupach dyspozycyjnych dr Anna Płońska, Katedra Prawa o Wykroczeniach, Karnego Skarbowego i Gospodarczego (WPAE)
38
|
W dniach 12–13 maja 2016 r. w Hotelu Orbita we Wrocławiu już po raz XXVII odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa pt. Zadania jednostek administracyjnych samorządu terytorialnego z wykorzystaniem potencjału grup dyspozycyjnych w przezwyciężaniu zagrożeń bezpieczeństwa publicznego. Konferencję zorganizowano pod honorowym patronatem marszałka województwa dolnośląskiego, Cezarego Przybylskiego, przy współpracy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, Zakładu Socjologii Grup Dyspozycyjnych Instytutu Socjologii UWr, Słowackiej Akadémii ozbrojených síl gen. M. R. Štefánika, Sekcji Socjologicznych Problemów Bezpieczeństwa Narodowego PTS, a także Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, Zakładu Socjologii Edukacji Instytutu Socjologii UWr oraz Polskiego Towarzystwa Socjologicznego – Oddziału Wrocławskiego. Szeroko dyskutowana podczas konferencji tematyka skupiała się wokół niezwykle istotnego, a zarazem aktualnego, problemu zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego na różnych poziomach organizacyjnych państwa w ramach szeroko rozumianego systemu instytucjonalnego. Kluczową rolę w tym zakresie odgrywa skoordynowane i komplementarne współdziałanie grup dyspozycyjnych oraz przedstawicieli nauki, a także ich współpraca i wymiana doświadczeń nie tylko na szczeblu krajowym, ale i międzynarodowym. W konferencji wzięli udział zaproszeni goście ze Słowacji, Niemiec, Gruzji i Ukrainy. W tym roku po raz pierwszy do grona prelegentów dołączyli także goście z Włoch. Podczas uroczystej inauguracji kierownik Zakładu Socjologii Grup Dyspozycyjnych IS UWr, prof. Jan Maciejewski oraz dyrektor Wydziału Obronności i Bezpieczeństwa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, pani Agnieszka Sokołowska, powitali wszystkich gości, po czym wicemarszałek województwa dolnośląskiego, pani Ewa Mańkowska, otworzyła konferencję. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Pierwsza sesja plenarna poświęcona została aktualnym praktycznym problemom związanym z wykorzystywaniem w kryzysowych sytuacjach doświadczeń GOPR-u, specjalnego numeru alarmowego WOPR-u (984) oraz stworzonego przez Fundację Ludzie Jesieni Wspomagania Ratunkowego Pacjentów. Wskazano również na istotną rolę harcerstwa w kształtowaniu postaw młodych osób w sytuacjach zagrożenia oraz rolę organizacji pozarządowych w sytuacjach zagrożeń bezpieczeństwa, a także rolę współpracy służb ratowniczych z jednostkami samorządu terytorialnego. Cennym uzupełnieniem dyskutowanych zagadnień był niezwykle efektowny pokaz działania grup dyspozycyjnych zaprezentowany wspólnie przez Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji we Wrocławiu oraz Grupę Ratownictwa Specjalistycznego OSP „Starówka”. W kolejnej sesji plenarnej prelegenci poruszali zagadnienia dotyczące zjawiska elit i superelit w militarnych i paramilitarnych strukturach państwa, roli samorządu terytorialnego w tworzeniu kapitału społecznego, wartościom moralnym oraz powinnościom członków grup dyspozycyjnych w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom, kooperacji i wrażliwości obywatelskiej jako czynników wzmacniających bezpieczeństwo narodowe, jak również problematyce europejskich ochotniczek Organizacji Państwa Islamskiego, roli samorządu terytorialnego na tle innych instytucji publicznych, a także współpracy służb leśnych z samorządem w zakresie zapobiegania i likwidacji skutków klęsk żywiołowych. Trzecia sesja plenarna skupiała się wokół problematyki dialogu społecznego w przezwyciężaniu zagrożeń i barier rozwojowych, analizy potencjału kulturowospołecznego wybranej subkultury, współpracy grup dyspozycyjnych w obszarze cyberbezpieczeństwa oraz zagrożeń bezpieczeństwa z jakimi borykają się grupy dyspozycyjne w Słowacji. Tematyka przezwyciężania zagrożeń bezpieczeństwa publicznego była szeroko dyskutowana również w kolejnej, międzynarodowej se-
sji plenarnej z udziałem gości z Włoch, którzy poruszali kwestie związane ze współpracą grup dyspozycyjnych w zakresie zwalczania przemocy w rodzinie, konieczności praktycznego nauczania policjantów zarządzania emocjami przez psychologów oraz o konieczności ich współdziałania z karabinierami w walce z przestępczością. Podczas konferencji przedstawiciele nauki z różnorakich ośrodków naukowych dyskutowali także o definicyjnym ujęciu zagadnień bezpieczeństwa publicznego na tle porównawczym w perspektywie socjologicznej, morale grup dyspozycyjnych w kontekście przezwyciężania zagrożeń bezpieczeństwa publicznego i narodowego, potrzebach polskiego systemu antyterrorystycznego, realizacji zadań Straży Miejskiej w zakresie profilaktyki, relacji jednostek wojskowych z lokalnym otoczeniem oraz o szeroko pojętym bezpieczeństwie w społeczeństwie obywatelskim. Wśród prelegentów i tym razem nie zabrakło wystąpień zagranicznych specjalistów, którzy wskazywali m.in. na istotę komunikacji w kryzysowych sytuacjach. Na zakończenie powyższej sesji ogłoszono wybory Zarządu Akademickiego Koła Naukowego Security & Society Instytutu Socjologii UWr. Ostatnia sesja plenarna poświęcona została wybranym szczegółowym problemom przezwyciężania zagrożeniom bezpieczeństwa publicznego, takim jak: rola pracownika socjalnego i psychoterapeuty w zapobieganiu alkoholizmowi i pokonywaniu powyższych zagrożeń, wybrane aspekty reagowania na współczesne zamachy terrorystyczne oraz etyka nowoczesnego terroryzmu, zadania samorządu terytorialnego oraz grup dyspozycyjnych w zapewnieniu bezpieczeństwa imprez masowych, a także możliwości przejęcia przez samorządy terytorialne odpowiedzialności za funkcjonowanie Policji, czy wreszcie przygotowanie i realizacja przedsięwzięć alarmowania w instytucjach sektora publicznego, foucaultowskie ujęcie „technologii sił
NAUKA
państwowych” w stanowieniu bezpieczeństwa, a także edukacja w zakresie bezpieczeństwa publicznego w Gruzji oraz współczesne inicjatywy podejmowane w zakresie bezpieczeństwa cywilnego na Ukrainie.
Konferencja została uroczyście podsumowana i zakończona przez prof. Jana Maciejewskiego oraz dr Małgorzatę Stochmal, a zajmujące wystąpienia prelegentów oraz rozwijające dyskusje praktycznonaukowe dowiodły, że międzynarodowe
osadzenie komplementarnej współpracy i wymiany doświadczeń osadzonych w teorii socjologii grup dyspozycyjnych w zakresie przezwyciężania zagrożeń bezpieczeństwa publicznego stanowi niezwykle aktualne zagadnienie.
Rośliny-Zwierzęta-Człowiek prof. Małgorzata Daczewska, Instytut Biologii Eksperymentalnej W dniach 18–21 maja 2016 r. w Arboretum w Wojsławicach odbyła się XXXII Konferencja Embriologiczna Rośliny-Zwierzęta-Człowiek. Konferencja skierowana była do pracowników naukowych, doktorantów i studentów związanych z tematyką z zakresu biologii rozwoju roślin, zwierząt i człowieka. Organizatorem był Zakład Biologii Rozwoju Zwierząt (Instytut Biologii Eksperymentalnej, Wydział Nauk Biologicznych UWr), pod przewodnictwem prof. Małgorzaty Daczewskiej. Współorganizatorem konferencji była Polska Akademia Umiejętności (Kraków). Konferencję zaszczycił swoją obecnością rektor UWr prof. Marek Bojarski oraz sekretarz generalny PAU prof. Szczepan Biliński. Konferencja objęta była patronatem honorowym rektora UWr i dziekana Wydziału Nauk Biologicznych, prof. Dariusza Skarżyńskiego. Gospodarzem spotkania był dyrektor Ogrodu Botanicznego prof. Tomasz Nowak. Konferencja odbyła się w pięknych plenerach Arboretum, co sprzyjało wymianie myśli naukowej. Konferencja, mimo iż była trzydziestym drugim spotkaniem polskich emb-
riologów, miała charakter jubileuszowy, ponieważ minęło 40 lat od pierwszego tego typu wydarzenia. Z okazji jubileuszu odbyła się specjalna sesja, dotycząca historii zarówno konferencji, jak i wkładu w polską embriologię jej inicjatorów. W sesji jubileuszowej przedstawiono kontynuację nurtu tematycznego zainicjowanego przez biologów rozwoju roślin prof. Romanę Czapik, prof. Lesława Przywarę oraz prof. Alicję Górską-Brylass. Wspominaliśmy również wkład wrocławskich embriologów, naszych drogich kolegów i nauczycieli, wieloletnich kierowników Zakładu Biologii Rozwoju Zwierząt prof. Antoniego Ogorzałka oraz prof. Janusza Kubrakiewicza. Wspomnienia dawnych mentorów u niejednego z uczestników wywołało chwilę refleksji, a niejednokrotnie łzy wzruszenia. Konferencja miała charakter ogólnopolski, w obradach uczestniczyło 135 przedstawicieli reprezentujących różne ośrodki naukowe (Kraków, Katowice, Lublin, Poznań, Olsztyn, Toruń, Bydgoszcz, Gdańsk, Łódź, Warszawa i Wrocław).
Konferencję uświetniły wykłady plenarne wygłoszone przez zaproszonych gości: prof. Hieronima Bartla, emerytowanego pracownika naukowego Wojskowej Akademii Medycznej (Łódź), prof. Thomasa Lauxa z Uniwersytetu we Freiburgu (Niemcy), prof. Krzysztofa Jagłę z Uniwersytetu w Clermont-Ferrand (Francja), prof. Szczepana Bilińskiego (UJ) oraz prof. Marię Ogielską (UWr). Obradom towarzyszyła miła atmosfera oraz gorąca dyskusja. Konferencja skupiła wielu młodych naukowców oraz doktorantów, którzy stanęli do konkursu na najlepsze wystąpienie konferencyjne w formie wystąpienia ustnego i plakatu. Poziom prezentacji ustnych oraz plakatów był tak wysoki, że komisja konkursowa postanowiła przydzielić wszystkim wyróżnionym pierwsze miejsce. Kolejna, XXXIII konferencja embriologiczna odbędzie się za dwa lata. Komisja Embriologii i Morfologii PAU uzgodniła, że jej organizatorem będzie Katedra Zoologii Uniwersytetu WarmińskoMazurskiego w Olsztynie. Nowym organizatorom życzymy sukcesów!
Uczestnicy konferencji embriologicznej fot. Roman Kujawa Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
| 39
NAUKA
Trauma jako kulturowy palimpsest prof. Agnieszka Matusiak, Instytut Filologii Słowiańskiej
40
|
Centrum Studiów Postkolonialno-Posttotalitarnych już po raz drugi wyszło z inicjatywą międzynarodowej naukowej dyskusji nad traumą postkomunistyczną w społeczeństwach i kulturach Europy Środkowej, Wschodniej i Południowo -Wschodniej. Ubiegłoroczna debata, która zainicjowała działalność Centrum, przebiegała pod hasłem The Tropics of Resistance: Languages, Genres, Rhetoric. Wzięli w niej udział naukowcy nie tylko z Polski, ale także Niemiec, Rumunii, Łotwy, Słowacji, Czech, Ukrainy. To właśnie jej bezpośrednim pokłosiem była tegoroczna konferencja nt. Trauma jako kulturowy palimpsest: (post)komunizm w kontekście porównawczym nowoczesności, totalitaryzmów i (post)kolonializmów, która odbyła się we Wrocławiu w dniach 2-3 czerwca br. W konferencji uczestniczyli badacze z różnych dyscyplin humanistyki zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i z Europy. W krajach byłego bloku socjalistycznego trauma, związana z jego rozpadem, należy obecnie do centralnych problemów społeczno-kulturowych. Przełomy demokratyczne z lat 1989 i 1991 wymusiły na świeżo powstałych niezależnych państwach jedno z najbardziej fundamentalnych dla ich suwerenności zadań: konieczność rozliczenia się z totalitarnym dziedzictwem. Przeszłość w takiej perspektywie nabrała charakteru politycznego, a to, w jaki sposób zamierzano rozprawić się z reżimem komunistycznym, miało zadecydować o charakterze międzynarodowego dyskursu politycznego tych społeczeństw. Nie chodziło w tym przypadku tylko o zdiagnozowanie i opisanie miejsca i znaczenia realnego socjalizmu w historii oraz wyznaczenia sposobów i metod, za których pomocą należało to uczynić; kwestią o wiele istotniejszą było wypracowanie „modelu radzenia sobie” owych społeczeństw z przepracowywaniem traumatogennej przeszłości. Intencją organizatorów konferencji było podjęcie namysłu nad traumą zadaną przez reżimy komunistyczne społeczeństwom i kulturom środkowo -wschodnioeuropejskim i południowowschodnioeuropejskim przede wszystPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
kim przez pryzmat seryjności traumy we współczesnej historii państw tej części Europy oraz interakcjami między historycznym a aktualnie doświadczanym palimpsestem zaburzeń kulturowych jako swoistą właściwością ww. regionu, dla którego do najbardziej kluczowych ramowych zagadnień, potrzebujących omówienia, należą ideologiczne fundamenty przełomów z lat 1989 i 1991 z włączeniem roli, wpływu i znaczenia społeczno-kulturowych ruchów opozycyjnych oraz emigracji (np. powstanie węgierskie w 1956 r., polski Październik 1956, ruchy intelektualne pokolenia lat 1960 w ZSRR, Praska wiosna, masowe wygnania Żydów z Polski w 1968 r. pod pretekstem usuwania z partii elementów syjonistycznych, strajki polskich robotników z grudnia 1970 r. i czerwca 1976 r., Akt końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z Helsinek w 1975 r., Solidarność, pieriestrojka i głasnost’ w ZSRR w 1985 r., Obrady Okrągłego Stołu w 1989 r., aksamitna rewolucja w Czechosłowacji, upadek Muru Berlińskiego). Diapazon zagadnień cząstkowych, podjęty w ramach konferencyjnych obrad, dotyczył następujących pól tematycznych: Ukryty/zapomniany/uciszony dyskurs: tematy w przestrzeni polityczno-społeczno-kulturowej zabronione/zmanipulowane przez reżim komunistyczny, takie jak: kolonizacja Kresów Wschodnich przez II Rzeczpospolitą Polską; Wielki Głód na Ukrainie; zagłada inteligencji w Związku Radzieckim w latach 30. XX wieku; gułagi; 1939 r. i II wojna światowa skonfrontowane z nazizmem i stalinizmem; kolaboracja z hitlerowcami; zbrodnie stalinowskie i nazistowskie; Ukraińska Powstańcza Armia z perspektywy polskiej i ukraińskiej; masowe repatriacje powojenne, przesiedlenia i wydalenia lokalnej ludności z odmiennych grup etnicznych w imieniu jednolitego państwa, przesiedlenie mniejszości niemieckich; akcja Wisła; Mur Berliński i polityczny podział Niemiec; powojenna kolaboracja intelektualistów z reżimem komunistycznym; represje wobec Kościoła i organizacji wyznaniowych; środki masowego przekazu a zafałszowana rzeczywistość totalitarna; postpamięć:
widmowe powroty przeszłości w międzypokoleniowym przekazie; geopolityka pamięci i traumy, pamiętanie w fazie postkomunizmu: pomiędzy odtwarzaniem kulturowej traumy a wychodzeniem z traumy; psychologiczne i psychoanalityczne ujęcia postkomunistycznego zespołu stresu pourazowego – wady i zalety; Traumarbeit – praca traumy; rola empatii, solidarności, tożsamości i projekcji w kulturach traumy postkomunistycznej; komplikacje traumy kulturowej: anachronizm, anatopizm, pamięć wielokierunkowa Rothberga, trauma sprawców, model trójkątny cierpienia; Europa Wschodnia jako miejsce podwójnej i wielokrotnej kolonizacji; warstwy historycznej i strukturalnej traumy, traumatyczna utrata (wywołana zdarzeniem) a traumatyczny brak (wywołany przez otoczenie); codzienne afekty i doświadczenie w (post-) traumatycznych społeczeństwach; przemoc epistemologiczna i kolonizacja dyskursu krytycznego w postkomunizmie i badaniach nad postkomunizmem; interferencja kulturowa, interpolacja i ich przecięcia w posttraumatycznych społeczeństwach; wydrążeni ludzie postkomunizmu; cisza i wielosłowność w post-traumatycznym dyskursie; Kulturowe języki i dyskursy traumy; Opowiadanie o traumie i narratologia opisów traumy; profile kulturowe ofiary i sprawcy; dewiacje traumy: ‘trauma queens’, melotraumatyzm, wiktymologia i obsesje spiskowe. Organizatorom konferencji patronowało przekonanie, iż studia nad (po) totalitarną traumą w wymiarze postkomunistycznym niosą w sobie wysoki potencjał badawczy, zwłaszcza, jeśli wpisać je w horyzont studiów transkulturowych, postkolonialnych i postzależnościowych, albowiem tego typu optyka może zaowocować wieloma cennymi diagnozami na temat współczesności krajów byłego bloku socjalistycznego. Z całą pewnością warto, by studia te posiłkowały się zachodnimi strategiami i narzędziami metodologicznymi wypracowanymi przez badania nad traumą i posttraumą Holocaustu. Jednak powinna to być tylko fundamentalna płaszczyzna, na której muszą one wy-
NAUKA
pracować własne instrumentarium metodologiczne, za którego pomocą można będzie zdiagnozować, zbadać i opisać postkomunistyczną swoistość traumy i posttraumy (po)totalitarnej w całej zło-
żoności jej problemu, zarówno w ujęciu mikro, jak i makro, tj. na poziomie narodowym i ponadnarodowym, ze wszelkimi immanentnymi tym poziomom właściwościami. Zbudowanie tego typu
dyskursu naukowego stanowi dziś najbardziej aktualne wyzwanie dla badaczy zajmujących się post-totalitarian studies w krajach Europy Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
Stypendia, granty i badania Laureaci programu START Fundacja na rzecz Nauki Polskiej przyznała młodym badaczom 121 stypendiów w wysokości 28 tys. zł. Wśród nagrodzonych jest siedem osób z Uniwersytetu Wrocławskiego: Michał Białek, doktorant na Wydziale Chemii, dr Jakub Cichos z Wydziału Chemii, dr Maciej Daszuta, obronił pracę doktorską na Wydziale Nauk Historycznych i Pedagogicznych, Marcin Kotyl, doktorant z Wydziału Filologicznego, dr Wojciech Szymański z Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych, dr Maciej Dołęga z Wydziału Matematyki i Informatyki, dr Grzegorz Wiera z Wydziału Nauk Biologicznych.
Laureaci PRELUDIUM OPUS i SONATA Narodowe Centrum Nauki 9 maja ogłosiło wyniki projektów zakwalifikowanych do finansowania w ramach konkursów ogłoszonych we wrześniu 2015 r. Laureatami konkursu OPUS zostali: • dr Dorota Maria Leszczyna (WNS), Idea polityki realizacji w ujęciu Jose Ortegi y Gasseta – 117 240 zł • dr hab. Mirosław Aleksander Masojć (WNHiP), Homo erectus na szlaku ku Eurazji. Aglomeracja stratyfikowanych stanowisk tradycji aszelskiej na Pustyni Arabskiej w Sudanie – 905 616 zł • prof. Jerzy Piekalski (WNHiP), Adaptacja osadnictwa i gospodarki do marginalnych warunków środowiska naturalnego. Rozwój krajobrazu kulturowego zachodnich Sudetów od średniowiecza do połowy XX w. – 357 640 zł • prof. Andrzej Antoszewski (WNS), Sieciowy model formowania koalicji gabinetowych. Studium porównawcze przypadków Wielkiej Brytanii, Kanady i Nowej Zelandii – 385 308 zł Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
• dr Joanna Brzezińska (WPAE), Prawnokarne i kryminologiczne aspekty przestępczości kobiet. Struktura, specyfika, tendencje – 168 200 zł • dr Agnieszka Sorokowska (WNHiP), Psychologiczne i neuronalne podłoże dzielenia się jedzeniem – 378 400 zł • dr Ewa Maciaszczyk-Dziubińska (WNB), Molekularna charakterystyka transportera arsenowego Acr3 – 646 680 zł • prof. Dariusz Rakus (WNB), Współzależność pomiędzy metabolicznymi czółenkami międzykomórkowymi a makromolekularną organizacją metabolizmu w normie i stanach patologicznych. Ilościowy, jakościowy i funkcjonalny opis nowych celów terapii nowotworów oraz chorób serca i mózgu – 1 440 000 • prof. Aleksander Sikorski (WB), Próba określenia podstaw molekularnych i skutków fizjologicznych mutacji w genach kodujących białka błony erytrocytu pacjentów z diagnozą dziedziczna sferocytoza – 724 944 zł • prof. Bogusław Pawłowski (WNB), Znaczenie trzewnej tkanki tłuszczowej dla kondycji biologicznej kobiety – 871 320 zł • dr Mariusz Mirek (WMI), Dyskretna analiza harmoniczna – 149 760 zł • dr hab. Piotr Kowalski (WMI), Algebra różnicowa i kohomologie grup – 385 800 zł • prof. Ryszard Szekli (WMI), Nierówności korelacyjne dla procesów punktowych – 109 440 zł • dr hab. Krzysztof Krupiński (WMI), Teoria modeli i dynamika topologiczna – 452 000 zł • dr hab. Marcin Stępień (WCh), Heterocykliczne nanokołpaki: kształt, naprężenia i funkcje – 1 292 800 zł • prof. Jerzy Lisowski (WCh), Makrocykliczne kompleksy lantanowców z mostkami hydrokso: chiralność, magnetyzm i właściwości luminescencyjne – 408 800 zł
• dr hab. Piotr Stefanowicz (WCh), Badanie przekształceń peptydów cyklicznych zachodzących w wyniku przeniesienia reszty acylowej z atomu azotu na atom siarkę – 550 000 zł • dr hab. Sławomir Szafert (WCh), Synteza i reaktywność 1-halopoliynów – 820 000 zł • dr hab. Elżbieta Gumienna-Kontecka (WCh), Wychodząc poza „wystarczająco dobre”: w poszukiwaniu efektywnych czynników chelatujących dla radioaktywnych jonów Cu-64, Ga-68 oraz Zr-89 – 1 098 400 zł • prof. Piotr Migoń (WNZKŚ), Rozdzielenie efektów tektoniki i erozji w poligenetycznej rzeźbie Sudetów przy wykorzystaniu narzędzi geomorfometrycznych – 388 600 zł Laureatami konkursu SONATA zostali: • dr Dagmara Gruszecka (WPAE), Granice prywatyzacji procesu karnego – w poszukiwaniu sprawności i sprawiedliwości systemu – 98 100 zł • dr Wojciech Białek (WB), SPL1/SPL2 oraz ubikwitynylacja w kontroli importu białek do chloroplastów – 518 700 zł • dr Jan Dobrowolski (WMI), Teorie bez własności drzewa pierwszego rodzaju – 66 440 zł • dr Irmina Czarna (WMI), Paryska teoria fluktuacji dla procesów Lévy’ego – 119 660 zł • dr Marek Kasprzak (WNZKŚ, Przestrzenne i czasowe uwarunkowania dynamiki warstwy czynnej zmarzliny w Arktyce, na obszarze doliny górskiej – 449 600 zł W gronie laureatów konkursu PRELUDIUM 10 znalazło się kilkanaścioro doktorantów UWr. Pełna lista laureatów oraz opisy zwycięskich projektów są dostępne na stronie www.ncn.gov.pl. zebr. Małgorzata Jurkiewicz
| 41
społeczność
Jubileusz 80-lecia urodzin prof. Krystyna Matwijowskiego Prof. Jerzy Maroń, Instytut Historyczny
42
|
Prof. Krystyn Matwijowski fot. ze zbiorów Archiwum UWr
Profesor Krystyn Matwijowski należy do badaczy, którzy całe swoje życie zawodowe związali z Uniwersytetem Wrocławskim. To tu ukończył studia historyczne, a później przeszedł wszystkie szczeble kariery naukowej, pełniąc przy tym także funkcje administracyjne m.in. dziekana i dyrektora Instytutu. Podczas uroczystości jubileuszowych, zorganizowanych 20 maja przez Instytut Historyczny, prof. Matwijowski odebrał z rąk prof. Roberta Olkiewicza, prorektora ds. rozwoju, Złoty Medal Uniwersytetu Wrocławskiego, który przyznaje się szczególnie zasłużonym pracownikom uczelni lub Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
osobom, które przyczyniły się znacząco do jej rozwoju. Jubilatowi została także wręczona księga przygotowana specjalnie z okazji urodzin Profesora. Krystyn Jakub Matwijowski urodził się 20 kwietnia 1936 r. we Lwowie w rodzinie inteligenckiej. Dzieciństwo w czasie wojny spędził we Lwowie, z którego wyjechał ostatnim transportem w czerwcu 1946 r. Pierwsze powojenne lata były niezwykle ciężkie. Mały chłopiec, a później nastolatek spędził je w Zakopanem a następnie w Pszczynie, gdzie w Liceum Ogólnokształcącym zdał maturę w 1954 r. Z powodów rodzinnych musiał
zrezygnować ze studiów w Szkole Głównej Służby Dyplomatycznej w Warszawie na Wydziale Dyplomatyczno-Konsularnym i 1 października 1956 r. stał się studentem studiów zaocznych a następnie eksternistycznych historii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jednocześnie pracował m.in. jako wychowawca w Świdnickim Zakładzie Poprawczym. W 1961 r. zdał egzamin magisterski, przedstawiając pracę Pietyści i ich działalność na Śląsku napisaną na seminarium prof. dra Józefa Andrzeja Gierowskiego (1961). Po studiach krótko pracował w Liceum Ogólnokształcącym w Legnicy, by wreszcie w grudniu 1961 r., zostać asystentem w Zakładzie Historii Polski i Powszechnej XVI i XVIII w. Jego bezpośrednim przełożonym był prof. Władysław Czapliński. Debiutem autorskim był artykuł powstały na bazie pracy magisterskiej. Tej problematyce pozostał wierny przez następne lata, publikując szereg ważnych tekstów. Planowana pierwotnie rozprawa doktorska miała być poświęcona rządom królewicza Jakuba w Oławie. Po rocznej kwerendzie okazało się, że archiwalia wrocławskie są zbyt ubogie, a na staż w Warszawie Uniwersytet nie miał środków. Stąd całkowita zmiana zainteresowań i powrót do historii Śląska. Efektem była dysertacja Formy rekreacji w późno feudalnym Wrocławiu, promotorem był prof. Gierowski, a recenzentami prof. Czapliński i prof. Stanisław Herbst. Zmiany kadrowe we Wrocławiu – prof. Gierowski powrócił w 1965 r., do Krakowa – spowodowały reorientację kierunku badań dra Matwijowskiego. Pod naukową opieką prof. Czaplińskiego przygotował monografię poświęconą pierwszym trzem sejmom za Jana III Sobieskiego. Stała się ona podstawą habilitacji (1975). Dołączył więc do tym samym grona reprezentantów szkoły Władysława Czaplińskiego. Kilka lat później obok historii protestantyzmu, kultury śląskiej, dziejów polskiego parlamentaryzmu pojawił się w twórczości Profesora nowy nurt badawczy – historia Kościoła początkowo w epoce nowożyt-
społecznoŚć
nej, a z biegiem lat rozszerzona na XX w. Ostatnim polem badawczym stała się historia Ormian i Żydów w Rzeczypospolitej. Te badania przybrały formę instytucjonalną w postaci zorganizowania w 1989 r., w Instytucie Historycznym UWr w Pracowni Dziejów Kościołów i Mniejszości Narodowych. Niezwykle ważnym składnikiem aktywności prof. Matwijowskiego była działalność organizacyjna w Uniwersytecie Wrocławskim i szerzej w środowisku historycznym. Po przejściu prof. Władysława Czaplińskiego na emeryturę (1975) objął kierownictwo Zakładu Historii Polski i Powszechnej XVI–XVIII wieku (1975–2006), w latach 1978–1981 był prodziekanem Wydziału Filozoficzno-Historycznego, w 1985 r. dziekanem Wydziału i wreszcie w latach 1990–1993 dyrektorem Instytutu Historycznego. Krótki okres dziekański nazwał sam „okresem burzy i naporu”, gdyż jako dziekan musiał m.in. bronić nie tylko dobrego imienia, ale i zatrudnienia pracowników Wydziału, którym wstrzymywano przesunięcia na stanowisko docenta. W 1986 r. zorganizował walne zgromadzenie Polskiego Towarzystwa Historycznego we Wrocławiu, co stanowiło faktyczne obchody jubileuszu stulecia PTH, polskiej organizacji walczącej o swobodę badań naukowych i nieulegającej presji aktualnej polityki historycznej. Tak też to odczytała ówczesna władza, traktując to zgromadzenie jako jeden z elementów działalności antysocjalistycznej środowiska historycznego. Aktywność byłego dziekana była czujnie śledzona nie tylko przez SB, ale również przez egzekutywę PZPR. Popierając działaczy antysocjalistycznych, prowadził jednoznaczną politykę kadrową i dyskryminującą członków PZPR i osoby o właściwej postawie obywatelskiej. Był jednym z inicjatorów działań zmierzających do zmiany nazwy Uniwersytetu (usunięcia z niej Bieruta) i akcji „odkłamywania historii”. W związku z tymi działaniami w listopadzie 1985 r. został odwołany ze stanowiska dziekana przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Jako wychowawca pokoleń młodych historyków wzbudzał Profesor szacunek – był surowy, ale i sprawiedliwy. Studiujący w latach 60. nazywali go „Iwan Groźny”, gdy przestał prowadzić ćwiczenia, stał się „Matwiejem”. Swoje wykłady rozpoczynał charakterystyczną frazą „W tradycji tego Instytutu, egzaPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Medal Uniwersytetu Wrocławskiego wręczył prof. Matwijowskiemu prorektor UWr, prof. Robert Olkiewicz fot. Dominika Hull
| 43
Prof. Krystyn Matwijowski (na fotelu) w towarzystwie władz uczelni, wydziału i instytutu: prof. Grzegorza Hryciuka, prof. Przemysława Wiszewskiego, prof. Elżbiety Kościk, prof.Rościsława Żerelika i prof. Roberta Olkiewicza fot. Krzysztof Wachowiak
min z historii powszechnej nowożytnej był zawsze tamą, o którą rozbijały się fale kolejnych generacji studentów. Ja jestem tej tradycji wierny”. W latach 80. i 90., studenci zwykli mawiać „po egzaminie ze starożytnej ma się już <<m>>, po Matwieju <<g>>, a po Basaku [dr Adam Basak egzaminował z historii powojennej – przyp. JM] <<r>>. Ciężko jednak spotkać studenta, który czułby się pokrzywdzony dwóją, posiadał bowiem Profesor rzadki dar adekwatności wystawianych ocen. W ciągu swej kariery akademickiej prof. Matwijowski wypromował 12 doktorów, spośród których kilkoro jest już profesorami: Bogdan Rok, Marek Szwaba, Jerzy Maroń, Woj-
ciech Biliński, Gabriela Wąs, Krzysztof Sychowicz. Do grona uczniów należy też dr Westyna Gładkiewicz, dr Mieczysława Chmielewska, dr Jacek Dębicki, dr Dagmara Jaźwa, dr Brigit Žuromskaitě. Wnuczki i wnukowie naukowi Krystyna Matwijowskiego to 31 doktorów, w tym dwóch doktorów habilitowanych (Filip Wolański i Piotr Badyna). O jego pozycji w polskim świecie naukowym świadczy członkostwo Polskiej Akademii Umiejętności, udział we władzach Polskiego Towarzystwa Historycznego (prezes oddziału, członek zarządu głównego), Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego i Dolnośląskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego.
społeczność
Nagrody, wyróżnienia, gremia Laureaci nagrody im. Kamila Duszenki
44
|
versity. W tym roku zwyciężyła dr Kate Juschenko z Northwestern University za prace wiążące geometryczne, analityczne i probabilistyczne aspekty teorii grup, a w szczególności za znalezienie – wspólnie z N. Monodem – skończenie generowanych średniowalnych grup prostych. W 2011 r. Juschenko obroniła doktorat napisany pod kierunkiem Gilles’a Pisiera na Texas A&M University. W 2014 r. przyznano jej nagrodę „Centennial Fellowship” Amerykańskiego Towarzystwa Matematycznego. Opublikowała 18 prac w renomowanych czasopismach. Pierwszym laureatem w dziedzinie hematologii został Maciej Szydłowski
nagrodzony za trzy tematycznie powiązane prace dotyczące roli czynnika transkrypcyjnego FOXO1 w rozwoju limfocytów B oraz patogenezie chłoniaka rozlanego z dużych komórek B. Szydłowski, absolwent biologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, obecnie pracuje jako adiunkt w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, w Zakładzie Hematologii Eksperymentalnej. Jego naukowe zainteresowania dotyczą molekularnych mechanizmów związanych z patogenezą chorób nowotworowych. Małgorzata Jurkiewicz
Kamil Duszenko fot. Archiwum prywatne
Kamil Duszenko, doktorant matematyki na UWr zmarł przed dwoma laty z powodu białaczki. Jego mama, Izabela Mironowicz ufundowała nagrodę za wybitne osiągnięcia w dziedzinie nauk matematycznych oraz hematologii. Nagrodę matematyczną przyznano po raz drugi, a pierwszym laureatem został Thomas Church ze Stanford Uni-
Medal UWr dla posła Jarosława Urbaniaka Trzy lata temu, 14 maja 2013 r. rektor UWr prof. Marek Bojarski oraz prezydent Ostrowa Wielkopolskiego Jarosław Urbaniak, dokonali w ostrowskiej synagodze uroczystego otwarcia Ośrodka Badań nad Historią i Kulturą Żydów z Południowej Wielkopolski. Była to historyczna chwila, gdyż po raz pierwszy Uniwersytet Wrocławski otworzył swą naukową placówkę na terenie Wielkopolski. Od tego czasu Ośrodek, którego oficjalną siedzibą jest odrestaurowana przez władze samoPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Kate Juschenko fot. ze zbiorów WMI
rządowe miejscowa synagoga, stał się ważnym i stałym elementem naukowego życia w mieście i regionie (5 międzynarodowych i ogólnokrajowych cyklicznych konferencji, własna publikacja, warsztaty dla młodzieży, umowy o współpracy z różnymi miastami i instytucjami Południowej Wielkopolski). Władze Uniwersytetu, doceniając zaangażowanie i wkład w powstanie Ośrodka przez ówczesne władze miasta, postanowiły uhonorować posła Jarosława Urbaniaka, prezydenta Ostrowa Wielkopolskiego w latach 2010–2014. Dzięki jego bezpośredniemu zaangażowaniu 18 czerwca 2013 r. podpisano we
Maciej Szydłowski fot. ze zbiorów WMI
Wrocławiu list intencyjny o współpracy pomiędzy Uniwersytetem Wrocławskim a Ostrowem Wielkopolskim odnośnie do akademickich inicjatyw. 27 kwietnia br. poseł Jarosław Urbaniak na uroczystym otwartym posiedzeniu Senatu UWr został uhonorowany przez społeczność akademicką pamiątkowym medalem. Uroczystość odbyła się w Oratorium Marianum, a medal wręczył prof. Marek Bojarski. W uroczystości wzięli udział m.in. rektor-elekt, prof. Adam Jezierski oraz dyrektor Ośrodka Badań nad Historią i Kulturą Żydów z Południowej Wielkopolski, dr Krzysztof Morta. Agata Sałamaj
społecznoŚć
Nagroda historyczna „Polityki” Dr Karolina Szymaniak, adiunkt w Zakładzie Studiów Żydowskich Uniwersytetu Wrocławskiego, została nagrodzona w kategorii wydawnictwa źródłowe za opracowanie i tłumaczenie PISM Z GETTA WARSZAWSKIEGO Racheli Auerbach. Jest to odczytany na nowo i ocalony od zapomnienia ważny dokument źródłowy w postaci dziennika z getta pisarki i psycholog, która współtworzyła podziemne archiwum getta warszawskiego, tzw. Archiwum Ringelbluma. Książka jest pierwszym pełnym, krytycznym wydaniem pism Racheli Auerbach złożonych w podziemnym archiwum getta warszawskiego znanym jako Archiwum Ringelbluma. Obejmuje ono m.in. Dziennik, tekst uznawany przez specjalistów nie tylko za niesłychanie ważny dokument, ale też arcydzieło literatury Zagłady. Ich autorką jest jedna z trojga ocalałych współpracowników Archiwum, publicystka, tłumaczka, krytyczka i dzia-
Iwo Dzięciołowski zwycięzcą konkursu krasomówczego Najlepszym mówcą spośród finalistów XX Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego, rozegranego 16 kwietnia w Auli Leopoldyńskiej, okazał się Iwo Dzięciołowski, student III roku prawa na UWr. Konkurs poprzedziły lokalne eliminacje, które wyłoniły szesnastu finalistów – studentów prawa i administracji. W trakcie finału, każdy uczestnik przedstawił mowę dotyczącą jednego z kazusów z prawa cywilnego, karnego lub administracyjnego. Wszyscy uczestnicy wykazali się kunsztem oratorskim, bezkonkurencyjny okazał się jednak Iwo Dzięciołowski, który otrzymał również nagrodę publiczności i nagrodę patrona konkursu prof. Krzysztofa Indeckiego. Drugie miejsce wywalczył Karol Jaworski z Rzeszowa, a trzecie Roksana Małek z Łodzi. Jury przyznało również wyróżnienie dla Szymona Studzińskiego z Torunia. Nagrodę od członków ELSA Poland otrzymał Paweł Kołaczek z Poznania. Zwycięzca zdradził nam, jak przygotowywał się do konkursu: – Po losowaniu kazusów pozwalałem „dojrzeć” sprawie Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
łaczka kulturalna, współpracowniczka Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej, twórczyni i kierowniczka wydziału świadectw w Instytucie Yad Vashem, uczestniczka i animatorka kilku ważnych żydowskich debat o pamięci, której twórczość długo i niesłusznie pozostawała zapomniana. Książkę poprzedza obszerny wstęp, a zamyka biografia autorki przynosząca nieznane dotychczas fakty z jej życia. Karolina Szymaniak jest tłumaczką, redaktorką, lektorką języka jidysz. Wykładała w Polsce, Izraelu, Francji i Litwie. Autorka książki Być agentem wiecznej idei. Przemiany poglądów estetycznych Debory Vogel oraz redaktorka tomów Warszawska awangarda jidysz, Dialog poetów, tomu pism z getta Racheli Auerbach, a także artykułów, głównie w języku polskim i angielskim. Stypendystka MNiSW, FNP, YIVO, Uniwersytetu w Tel Awiwie i in. Jej badania koncentrują się na problematyce nowoczesnej kultury jidysz, polsko-jidyszowych stosunków kulturalnych, literatury pisanej przez
Dr Karolina Szymaniak fot. Archiwum „Polityki”
kobiety, przekładu oraz polityk pamięci. Obecnie pracuje nad projektem Sploty i cięcia. Z dziejów jidyszowo-polskich stosunków literackich i kulturalnych finansowanym przez NCN oraz biografią intelektualną Racheli Auerbach. Nagrody wręczono 10 maja w siedzibie redakcji tygodnika „Polityka”. Pełna lista nagrodzonych znajduje się tutaj. Z laureatami będzie się można spotkać 18–21 sierpnia w Sopocie podczas festiwalu Literacki Sopot.
| 45 we mnie przez mniej więcej cały dzień. W trakcie tego dnia układałem pomysły na linie argumentacji. Gdy już miałem wyobrażenie, jak chciałbym, żeby moja mowa wyglądała, szedłem do czytelni. Tam szukałem w komentarzach, monografiach, orzeczeniach i artykułach wszystkiego, czego mógłbym użyć. Na samo poszukiwanie informacji zdarzało mi się poświęcić tam nawet dwa pełne dni. Uważam, że to zdecydowanie najważniejszy etap przygotowań. Można mówić pięknie, ale jeżeli nie mówi się merytorycznie, to niestety mija się to z celem. Poza tym fakt, że byłem dobrze przygotowany od strony prawniczej dawał mi dużo pewności siebie, co dla wystąpienia jest z całą pewnością kluczowe. Później cały dzień trwało złożenie mowy z informacji, które zdobyłem i pomysłów, które miałem pierwszego dnia. Pierwsza wersja mowy jest oczywiście zbyt długa, no i brakuje jej czasem dramatycznych momentów, dlatego w tym przedostatnim etapie zdecydowana jej część jest wykreślana. Decyduję wtedy również, które fragmenty należy uwypuklić – i dopiero wtedy staram się im nadać odpowiedni charakter zabiegami oratorskimi. Służą mi one jednak wyłącznie do podkreślenia argumentacji prawniczej – nigdy na odwrót. Nie zachwyca mnie
Iwo Dzięciołowski fot. Małgorzata Jurkiewicz
retoryka dla retoryki, kiedy forma przerasta myśl. Na tym etapie pracy ważny był dla mnie również kontakt z praktykami, którzy na co dzień zajmują się podobnymi sprawami. Takie kontakty pomogły mi jeszcze lepiej sformułować niektóre myśli, a tym samym udoskonalić mowę. Na ostatniej prostej przed konkursem musiałem już tylko nauczyć się mowy na pamięć. Przychodziło mi to jednak z dużą łatwością, bo od wielu dni „żyłem” daną sprawą, dlatego kiedy zaczynałem się uczyć, naturalnie wiedziałem, co i jak mam powiedzieć. Myślę, że to moje zaangażowanie się, „wczucie się” w rolę, było widoczne podczas konkursu, i z całą pewnością było elementem składowym mojego sukcesu – mówił Iwo Dzięciołowski. XX Ogólnopolski Konkurs Krasomówczy im. mec. Joanny Agackiej-Indeckiej zorganizowało Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA.
sport
Wioślarze z Uniwersytetu Wrocławskiego łączą studiowanie ze sportem Małgorzata Jurkiewicz
Jedna z reprezentantek UWr fot. Małgorzata Jurkiewicz
46
|
Starają się trenować jak najczęściej, mogą na sobie polegać i odnoszą sukcesy. Z ostatnich Akademickich Mistrzostw Polski w Warszawie wioślarka Anna Muniak przywiozła brązowy medal, a podczas Odra River Cup drużyna dziewcząt pokonała osadę żeńską Politechniki Wrocławskiej. Uniwersyteckich wioślarzy od dwudziestu lat trenuje Andrzej Mulka. Misją sekcji jest nauczenie zawodników dyscypliny, stawiania się na czas, odpowie-
dzialności za innych i za sprzęt. Należy szanować kolegów, wspierać się na treningu i podczas zawodów. Wioślarstwo oprócz współzawodnictwa to przede wszystkim nauka pracy zespołowej. Uzupełnieniem treningów na wodzie jest ergometr wioślarski. Każdy trening trwa godzinę. – Robimy średni dystans ok. 10 km. Ćwiczymy głównie technikę i doskonalimy wszelkie najdrobniejsze szczegóły. Panuje maksymalne skupienie, jesteśmy tylko my i nasze wiosło, reszta spraw nie istnieje. Po zakończonym treningu analizujemy błędy wskazane przez sternika i poprawiamy je na następnym spotkaniu. Przygotowanie do zawodów wygląda identycznie, z tym że tydzień przed samymi zawodami umawiamy się dwa razy dziennie – mówią wioślarze. Na łodzi liczy się drużyna zwana osadą. Istotny jest podział ról. – To sport zespołowy, ale nastawiony też na wysiłek indywidualny. W łodzi rządzi sternik, który wydaje polecenia i jego komend trzeba słuchać. Dyskusje są zakazane. Następny jest szlakowy. Nadaje tempo całej łodzi. Osadę zamyka noskowy. Ma za zadanie sprawdzać kierunek. Jest drugim, po sterniku okiem łodzi – wyjaśnia Asia Żmidzińska, wioślarka i studentka IV roku prawa. Dodaje, że na wodzie podstawą jest sprawna komunikacja. – Jest kil-
Uniwersytecka osada m.in. z trenerem Andrzejem Mulką i kanclerzem Ryszardem Żukowskim fot. Małgorzata Jurkiewicz Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
ka komend, które muszą wejść w krew, np. zrób wstecz, płyniemy czwórkami, wzmacniamy na mocy, ale nie na tempie. Osada reaguje na nie błyskawicznie – podkreśla wioślarka. Ważna jest też dyscyplina. – Często umawiamy się na treningi na szóstą rano. Każdy wie, że nie może zawalić i opuścić drużyny – mówią wioślarze. W sekcji wciąż przybywa nowych zawodników. Maja Śmiałowicz, studentka pierwszego roku historii sztuki dopiero zaczyna swoją przygodę z wioślarstwem. – To mój drugi trening na wodzie. Zobaczyłam informację na fanpage’u Uniwersytetu i przyszłam. W tym sporcie pracuje 95% mięśni. Musiałam spróbować, czy dam rade. Dopiero stawiam pierwsze kroki, ale może w przyszłości wystartuję w Akademickich Mistrzostwach Polski? Ostatnim sprawdzianem naszych osad wioślarskich była tegoroczna edycja Odra River Cup, która odbyła się 28 maja. Ostatecznie osada męska dopłynęła na 8. miejscu, a żeńska na 5. miejscu, w finale C, pokonując Politechnikę Wrocławską. W tradycyjnej rywalizacji między UWr i PWr tym razem osada Uniwersytetu musiała zadowolić się drugim miejscem. Skład osady żeńskiej: Anna Muniak, Joanna Żmidzińska, Julia Laska, Paula Kituli, Barbara Bryjka, Małgorzata Olszanicka, Maja Śmiałowicz, Joanna Czekurłan, Justyna Papież i Milena Winkler (sternik). Skład osady męskiej: Mateusz Kania, Wojciech Buczkiewicz, Mateusz Tworkowski, Bartosz Kasprzak, Grzegorz Walerczak, Piotr Podgórski, Szymon Rajchelt, Radosław Trendowicz, Paweł Gluza, Justyna Papież (sternik). Jeśli chcesz stać się częścią społeczności wioślarskiej AZS UWr napisz wiadomość na profilu Sekcji Wioślarskiej UWr na fb lub na adres e-mail: sekcjawioslarskauwr@gmail.com. Możesz też zadzwonić pod nr 605056901. Treningi odbywają się na przystani przy ul. Na Grobli 30/32, tuż za hotelem „Wodnik”.
sport
Uniwersytecki Turniej Piłki Siatkowej 2016 Joanna Kaplukiewicz, Uniwesyteckie Centrum Wychowania Fizycznego i Sportu Pięć drużyn, złożonych ze studentów i pracowników UWr zagrało w kolejnym Uniwersyteckim Turnieju Piłki Siatkowej. 15 kwietnia w hali sportowej przy ul. Przesmyckiego do walki stanęły drużyny: „R-Team”, „Czterookie Żbiki”, „Janusze”, „Cokolwiek” i „Wygramy za rok”. Zawody otworzył Ryszard Żukowski, kanclerz UWr. Turniej rozegrano systemem „każdy z każdym” do dwóch wygranych setów. Każdy zespół rozegrał po cztery mecze. Wiele pojedynków skończyło się wynikiem 2:1 (tie breakiem). Szczególnie mecze: „R-Team” z „Wygramy za Rok” oraz „Czterookie Żbiki” z R-Team oraz
Uczestnicy turnieju piłki siatkowej fot. Archiwum organizatorów
z „Wygramy za Rok”. Zwyciężył zespół „Wygramy za Rok” w składzie: Milena Różycka, Kamil Borysławski, Paweł Kleszyk, Krystian Preuss, Łukasz Bębnowicz, Marek Kasprzak. Za najlep-
szą zawodniczkę turnieju uznano Ewę Wąsek, a najlepszym zawodnikiem okazał się Grzegorz Guła. Zmagania siatkarzy wspierała niewielka, ale głośna grupa kibiców.
Zawodnicy unihokeja wywalczyli szóste miejsce na APP w Gdyni Małgorzata Jurkiewicz Drużyna KU AZS Uniwersytetu Wrocławskiego nie przystąpiła do Akademickiego Pucharu Polski w unihokeju Gdynia 2016 w najmocniejszym składzie, mimo to zaprezentowała solidną grę i pozostawała w grze o miejsce w pierwszej piątce turnieju do samego końca. W ostatnim meczu turnieju uległa Politechnice Wrocławskiej i zajęła 6. miejsce w Akademickim Pucharze Polski. Turniej zorganizowany został przez Polski Związek Unihokeja i Akademicki Związek Sportowy. Do zawodów zgłosiło się 9 drużyn mieszanych: po dwie z Poznania, Gdańska i Wrocławia oraz ekipy z Krakowa, Warszawy i Nowego Targu. W regulaminie ustanowiono, że na boisku jednocześnie muszą przebywać co najmniej 2 zawodniczki (w unihokeja gra się w formacie 5 rozgrywających + bramkarz). – Ten przepis uważam za świetny ruch ze strony organizatora. Na uczelniach należy popularyzować unihokej wśród obydwu płci, a zebranie akademickich ekip stricte żeńskich i zorganizowanie dla nich turnieju, byłoby bardzo trudne. Tak jak przypuszczałem, o sile drużyn na turnieju decydowała równowaga i współPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Uniwersytecka reprezentacja unihokeja fot. Archiwum KU AZS UWr
praca pomiędzy żeńską i męską częścią zespołu. Dziewczyny nie ustępowały chłopakom w technice i świetnie czytały grę, nadrabiając dysproporcję siłową i szybkościową – podkreśla Dominik Wojciechowski, kapitan drużyny i prezes KU AZS. W wewnętrznym podsumowaniu poturniejowym Sekcji Unihokeja Klubu Uczelnianego jako najlepsze wyróżnione zostały właśnie zawodniczki. Joanna
Krynicka została nagrodzona za świetną grę ofensywną, a Adrianna Radożycka za fenomenalną grę w obronie. Obydwie zawodniczki są studentkami Wydziału Nauk Społecznych UWr. Chętnych do gry w unihokeja zapraszamy na zajęcia sekcji w poniedziałki i piątki o godz. 17.00 na halę przy ul. Przesmyckiego 10.
| 47
historia
Spełnione obietnice i wielkie nadzieje Kamilla Jasińska Wrocławskie uczelnie wyższe startują dzisiaj w przyszłość. Przyszłość ta może być wielka, wspaniała, może być mierna i słaba. Wszystko zależy od tego, jaką potrafimy we wrocławskie uczelnie tchnąć duszę – mówił rektor Stanisław Kulczyński, inaugurując uroczyście 9 czerwca 1946 r. działalność Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu.
48
|
Inauguracja Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu; Aula Leopoldyńska, 9 czerwca 1946 r. fot. Krystyna Gorazdowska, ze zbiorów Muzeum Miejskiego we Wrocławiu
Centralnym punktem trzydniowych obchodów Dni Kultury Polskiej, zorganizowanych przez władze Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu w dniach od 8 do 10 czerwca, była uroczysta inauguracja uczelni, która stanowiła zarówno inaugurację pierwszego powojennego roku akademickiego, jak i zamknięcie okresu pionierskiego. Dlaczego w czerwcu? Wyjaśnił to Tadeusz Mikulski: I oto pionierzy roku 1945 powiedzieli sobie i innym: dosyć pionierstwa! Zamykamy okres pracy prowadzonej w mieście ruin, wśród wypalonych gruzów. Skoro zostały zdoPrzegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
byte normalniejsze warunki życia, domy oszklone i pokryte blachą, chcemy pracować normalnie, „pionierzy, o pionierzy!”. Od kiedy? Od dziś. To znaczy od Zielonych Świątek roku 1946, od „Dni kultury” we Wrocławiu. Decyzja o wyznaczeniu daty inauguracji wrocławskich uczelni na początek czerwca zapadła na 14. posiedzeniu Senatu akademickiego, dnia 11 maja 1946 r. Rektor Kulczyński zaproponował wówczas, by w trakcie Zjazdu Kultury i Sztuki, w obecności 20 tys. uczestników imprezy w okresie Zielonych Świąt, zorganizować
m.in. inaugurację obu uczelni, otworzyć publiczną czytelnię w Bibliotece Uniwersyteckiej oraz poświęcić na Politechnice Aulę im. Robotników Huty Szkła. Spełnione obietnice Pierwszym wydarzeniem w ramach Dni Kultury Polskiej we Wrocławiu było uroczyste przekazanie Uniwersytetowi i Politechnice budynku Biblioteki Miejskiej przy ul. Karola Szajnochy 7-9 wraz ze wszystkimi zbiorami. Miejska Rada Narodowa Miasta Wrocławia decyzję tę
HISTORIA
podjęła 28 maja 1946 r. pragnąc dać wyraz zrozumienia historycznej roli nauki w Odrodzonej Polsce Demokratycznej, jak zapisano w dokumencie. Było to spełnienie obietnicy złożonej przez prezydenta Drobnera rok wcześniej, zaraz po tragicznym pożarze na Wyspie Piaskowej. To wtedy, zaledwie 4 dni po kapitulacji Festung Breslau, mający powstać z gruzów Uniwersytet stracił swoją bibliotekę – 10 maja niemal doszczętnie spłonął gmach Staats- und Universitätsbibliothek, czyli Biblioteki Uniwersyteckiej na Piasku, zaś w nocy z 10 na 11 maja – księgozbiór złożony w kościele św. Anny. Tego samego dnia uczelnia zyskała nowy gmach i księgozbiór miejski, gdyż na wieść o zniszczeniach Bolesław Drobner, ówczesny prezydent Wrocławia, oświadczył rektorowi Kulczyńskiemu: Od dziś dnia Biblioteką Uniwersytecką będzie Biblioteka Miejska. Miasto odda wszystkie rozporządzalne środki, aby umożliwić pracę instytucji, którą uważa za podstawowy element swojej wielkości. Organizowanie Biblioteki przy odradzających się uczelniach wrocławskich rozpoczęło się już od pierwszych dni pobytu Grupy Naukowo-Kulturalnej we Wrocławiu, 9 maja 1945 r. Antoni Knot, późniejszy dyrektor Biblioteki, był pierwszym polskim pracownikiem naukowym, który przybył do płonącego Wrocławia, zaledwie 3 dni po jego kapitulacji. Ponieważ zniszczenia wojenne ominęły zbiory i budynek Stadtbibliothek, czyli Biblioteki Miejskiej mieszczącej się przy ul. Szajnochy 7–9, zdecydowano, że to ona stanie się podstawą Biblioteki Uniwersyteckiej. Podjęta od pierwszych dni akcja rewindykacyjna przyniosła dobre rezultaty. Po odkryciu i rozszyfrowaniu niemieckich planów ewakuacyjnych sprowadzono do Wrocławia ponad 210 tys. woluminów należących przed wojną do Biblioteki Miejskiej. Oprócz tego zabezpieczono rozproszone zbiory innych bibliotek wrocławskich i prowincjonalnych – w sumie ponad 1 milion woluminów. Akcja rewindykacyjna trwała kilka lat, jednak większość księgozbiorów trafiła do Wrocławia w pierwszych powojennych miesiącach. Znacznie dłużej trwało ich porządkowanie, segregowanie i opracowywanie. Początkowo zajmowała się tym niewielka grupa 16 polskich bibliotekarzy, którym pomagało ponad 30 bibliotekarzy niemieckich. Równolegle z przygotowywaniem do udostępnienia zbiorów Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
niemieckich, księgozbiór uniwersytecki intensywnie polonizowano. Budynek przy ul. Szajnochy 7–9 oficj -alnie władze uczelni przejęły 8 czerwca 1946 r. Uroczystość, w ozdobionej girlandami czytelni, otworzył dyrektor Antoni Knot, który opowiedział o historii Biblioteki i znaczeniu jej księgozbiorów dla odradzającej się wrocławskiej nauki. Głos zabrali także: przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej, rektor Uniwersytetu i Politechniki, przedstawiciele władz oraz przewodniczący senackiej komisji bibliotecznej. Akt przekazania przez władze Wrocławia dawnej Biblioteki Miejskiej na rzecz wrocławskich uczelni wręczył rektorowi Kulczyńskiemu prezydent Wrocławia Aleksander Wachniewski. Uroczystość połączona była z otwarciem czytelni obejmującej 50 miejsc w lektorium profesorskim i 150 – studenckim. Poświęcenia lektorium dokonał administrator apostolski ks. Karol Milik. Oficjalne przekazanie władzom uczelni dawnej Biblioteki Miejskiej rozpoczęło trzydniowe uroczystości skoncentrowane wokół inauguracji Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, która nastąpiła w Auli Leopoldyńskiej następnego dnia, 9 czerwca 1946 r. Bez tóg i insygniów, ale dostojnie W niedzielę 9 czerwca nad ranem plac Uniwersytecki był pełen gości, profesorów i studentów. W słońcu mieniły się kolorowe czapki różnych wydziałów, które tego dnia były jedynym elementem stroju akademickiego. Profesorowie nie mieli jeszcze tóg, bo najpierw trzeba
Akt przekazania Biblioteki Miejskiej fot. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu
było myśleć o sprawach bardziej podstawowych; na togi będzie czas później. Na uroczystość mogli wejść tylko ci, którzy posiadali specjalne karty wstępu. O godz. 8.30 kościół uniwersytecki był wypełniony po brzegi. Ks. dr Karol Milik, administrator apostolski z uprawnieniami biskupa rezydencjonalnego na Dolnym Śląsku, odprawił w asyście mszę świętą i wygłosił płomienne kazanie z okazji inauguracji działalności polskich uczelni – Uniwersytetu i Politechniki. Jak wspominał Antoni Kleczkowski, jeden z uczestników, nawet tacy goście jak Go-
Uroczystość przekazania Biblioteki Miejskiej; czytelnia w gmachu przy ul. Szajnochy 7-9, 8 czerwca 1946 r. fot. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu
| 49
historia
Jeden z magazynów na zrewindykowane książki fot. ze zbiorów Archiwum UWr
50
|
mułka, Bieńkowski, Popławski i Lebiediew przykładnie klęczeli. Po mszy, w asyście pocztów sztandarowych Politechniki Warszawskiej i Akademii Górniczej w Krakowie, goście uroczyście przemaszerowali przez plac Uniwersytecki do Auli Leopoldyńskiej, gdzie ok. 9.30 od hymnu Jeszcze Polska nie zginęła rozpoczęła się najważniejsza część obchodów Dni Kultury Polskiej we Wrocławiu. Za katedrą, w garniturze, bez togi i insygniów, siedział rektor Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, prof. Stanisław Kulczyński, a poniżej dwaj prorektorzy – prof. Stanisław Loria i prof. Edward Sucharda. Po prawej i lewej stronie podium zasiedli profesorowie Uniwersytetu i Politechniki. Sala była wypełniona po brzegi. Obecni byli nie tylko studenci, wrocławianie i reprezentanci innych polskich szkół wyższych, ale także przedstawiciele władz politycznych i państwowych, w tym m.in. pierwszy
sekretarz KC Polskiej Partii Robotniczej, wicepremier i minister Ziem Odzyskanych Gomułka, wicepremier Berman, wiceministra oświaty Bieńkowski, wiceminister kultury i sztuki Kruczkowski. Na uroczystość przybyło wielu przedstawicieli placówek dyplomatycznych m.in. Belgii, Bułgarii, Czechosłowacji, Danii, Finlandii, Holandii, Jugosławii, Meksyku, Rumunii, Szwecji i Włoch, z ambasadorem ZSRR, a zarazem dziekanem korpusu dyplomatycznego, Lebiediewem na czele; przybyli też przedstawiciele Serbołużyczan. Starujemy dzisiaj w przyszłość Swoje sprawozdawcze, a jednocześnie programowe, wystąpienie rektor Kulczyński rozpoczął od mocnego akcentu, mówiąc: Jesteśmy materialnymi spadkobiercami ruin niemieckiego Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, a duchowymi spadkobiercami kresowej kultury lwowskiej. Nie mógł nie powiedzieć o tym, co wydarzyło się w lipcu 1941 r. na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie. Następnie przyszedł czas na zdanie relacji. Kulczyński opowiedział kolejno o pierwszych dniach spędzonych we Wrocławiu, przywołał nazwiska pionierów i wymienił wszystko to, czego udało się w minionym roku dokonać na polu odbudowy substancji materialnej wrocławskich uczelni. Wiele miejsca w swoim wystąpieniu poświęcił kadrze naukowej, przypominając, jak trudna była decyzja o osiedleniu się w zrujnowanym Wrocławiu i przytaczając konkretne dane staty-
Tłumy zebrane na pl. Uniwersyteckim w dniu inauguracji wrocławskich uczelni, 9 czerwca 1946 r. fot. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
styczne. Dalszą część wystąpienia rektor poświęcił m.in. omówieniu działalności Bratniej Pomocy, Straży Akademickiej, towarzystw naukowych, drukarni, działalności społecznej uczelni i zmarłym w ostatnim roku uczonym. Zwracając się do tłumnie zebranych w Auli gości, powiedział: Wrocławskie uczelnie wyższe startują dzisiaj w przyszłość. Przyszłość ta może być wielka, wspaniała, może być mierna i słaba. Wszystko zależy od tego, jaką potrafimy we wrocławskie uczelnie tchnąć duszę. Jaki dla uczelni naszych potrafimy wywalczyć autorytet. Na koniec zwrócił się do studentów: Młodzież winna pamiętać, że uczelnia wyższa nie jest rodzajem sklepu, w którym posiadacze wiedzy sprzedają ją tym, którzy jej poszukują (…). Młodzież winna pamiętać, że służba dla idei prawdy nakłada i na nią część odpowiedzialności za los akademickich szkół wrocławskich startujących dzisiaj w przyszłość, oby tak świetną, jak przeszłość starszych jej siostrzyc. Po tym bardzo merytorycznym a jednocześnie poruszającym wystąpieniu rektora Kulczyńskiego, po którym długo nie milkły oklaski, głos zabrał wiceminister Bieńkowski, który życzył wrocławskim uczelniom owocnej pracy i wielkiej przyszłości. Po odśpiewaniu przez chór uniwersytecki Gaude Mater, odczyt inauguracyjny zatytułowany Życie jako zagadnienie elektrofizyczne wygłosił prof. Hugon Kowarzyk. Wyboru takiego tematu dokonał 25 maja Senat akademicki, odrzucając tym samym propozycję prof. Huberta, który pragnął mówić o prawie międzynarodowym jako rzeczywistości i fikcji. Ostatnim, ale niezwykle ważnym, akcentem uroczystości, była pierwsza promocja doktorska na Uniwersytecie. Na doktorów wypromowani zostali m.in. prawnik Michał Kostecki (promotor prof. Iwo Jaworski) i zoolog Władysław Lorenc (prof. Kazimierz Sembrat) oraz lekarze Jan Jodłowski, Zygmunt Kopera, Irena Moszkowska, Tadeusz Nowakowski, Andrzej Jus i Eugeniusz Gryszkiewicz, a także lekarze medycyny weterynaryjnej. Ta część uroczystości, mimo że również odbyła się bez tóg i bereł, miała niezwykłą wymowę i pokazywała, że Uniwersytet nawet w niezwykle trudnych warunkach jest w stanie kształcić kadrę naukową. Uroczystość w Auli Leopoldyńskiej dobiegła końca około godz. 13.00. Po niej wiceminister Kruczkowski otworzył na Wydziale Humanistycznym wy-
HISTORIA
stawę Śląskie pamiątki słowiańskie, będącą jednym z wielu punktów programu trzydniowych Dni Kultury Polskiej. Tadeusz Mikulski relacjonując przebieg Dni
Kultury pisał: Jak spostrzegamy, w całej tej serii inauguracyj zjazdowych występował niezmiennie jako zespół pierwszoplanowy Uniwersytet Wrocławski. W ciągu
„Dni kultury” zostały otwarte uroczyście jego bramy, biblioteka, zakłady. W kronice uniwersyteckiej pojawiły się te daty jak kolorowy inicjał.
STANISŁAW KULCZYŃSKI – MOWA UROCZYSTA przemówienie rektora wygłoszone podczas inauguracji Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu
9 czerwca 1946 r., Aula Leopoldyńska Przedruk za: „Odra”, 14 lipca 1946 r. [w:] Studia i materiały z dziejów Uniwersytetu Wrocławskiego, tom VI, Szpalty z dziejów Uniwersytetu Wrocławskiego 1945–1947, pod red. Teresy Suleji, Wrocław 2005, s. 192–199. I Szkoły wyższe jako jednostki prawne, rodzą się z aktów ustawodawczych, ale jako ośrodki pracy naukowej, wyrastają z tradycji wieloletnich wysiłków. Uniwersytet i Politechnika we Wrocławiu liczą jako organizmy prawie niespełna rok życia, ale jako zespoły naukowe wyrastają z wypróbowanych i starych tradycji lwowskich. Jakkolwiek grono naszych kolegów, zasilone zostało licznymi wybitnymi siłami naukowymi, rekrutującymi się z Wilna, Warszawy, Krakowa i Poznania, niemniej trzon naszego zespołu naukowego, starszego i młodszego, podobnie, jak trzon naszego zespołu młodzieżowego pochodzi zza Buga. Jesteśmy materialnymi spadkobiercami ruin niemieckiego Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, a duchowymi spadkobiercami kresowej kultury lwowskiej. Toteż pierwsza myśl nasza biegnie ku pamiętnemu porankowi dnia 4 lipca 1941 r., kiedy to odbywał się we Lwowie akt publiczny akademickich szkół lwowskich akt krwawy, treścią swą związany głęboko z aktem dzisiejszym. Akademickie szkoły lwowskie, stanęły tego dnia nie na podium auli, ale pod ścianą piaskowni lwowskiej; nie w obliczu władz i społeczeństwa polskiego, ale władz przedstawicieli społeczeństwa niemieckiego. Reżyserem tej uroczystości był Himmler, a wykonawcą Niemiec Otto Krüger, podówczas szef miejscowego Gestapo, później morderca 250 nauczycieli Stanisławowa. Jakkolwiek odległa jest ta chwila, pamiętamy i widzimy, jak w oczach naszych osuwa się na kolana i wali w rów ostatni rektor lwowski, Roman Longchamps i trzech jego synów, dziekan Ostrowski i jego żona, dziekan Rencki i chirurg Dobrzaniecki, i internista Grek i jego żona, i osiemdziesięcioletni Sołowij i jego wnuk Mięsowicz, i pediatra Progulski i jego syn, stomatolog Cieszyński i rektor Sieradzki, i dziekan Nowicki i jego syn, i położnik Mączewski i Henryk Hilarowicz, i okulista Grzedzielski i ksiądz Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Komarnicki, i Stanisław Ruff i jego żona i jego syn, i Boy-Żeleński, i Edward Hamerski, i matematyk Róziewicz, i ekonomista Korowicz, i Kazimierz Bartel, i matematyk Łomnicki, i Kasper Weigel i jego syn, i Włodzimierz Stożek i dwóch jego synów, i profesor Krukowski, i Kazimierz Vetulani, Roman Witkiewiez i Stanisław Pilat i 80 studentów medycyny. Oto żniwo jednego dnia. 120 nazwisk, w tym 25 profesorów, 120 liter aktu spisanego krwią naszych kolegów i kulami karabinu Ottona Krügera; aktu, w którym spisane zostało nasze moralne prawo do dzisiejszej uroczystości we Wrocławiu; aktu w którym mieści się odpowiedź na pytanie, dlaczego w auli tej, wzniesionej niemieckimi rękoma, jesteśmy dzisiaj sami bez reprezentacji nauki niemieckiej, dlaczego w gronie młodzieży naszej nie chcemy widzieć żadnego Niemca, żadnego przyszłego Ottona Krügera; dlaczego na podszepty, że nauka jest ideą międzynarodową odpowiadamy: owszem rozmawiać będziemy o tym, ale poprzez ścianę i poprzez kordon bagnetów polskich, stojących na Nysie i Odrze. II Akt likwidacji Uniwersytetu i Politechniki lwowskiej odbył się trzeciego dnia po wkroczeniu armii niemieckiej do Lwowa. Trzeciego dnia po złamaniu oporu niemieckiego przez armię Związku Radzieckiego wkroczyła do Wrocławia grupa ludzi, której zadaniem było ratowanie szczątków wrocławskich uczelni i przygotowanie warunków pod organizację przyszłego Uniwersytetu i Politechniki. Przyprowadził tę grupę pierwszy prezydent miasta, i pierwszy Uniwersytetu i Politechniki opiekun i protektor dr Bolesław Drobner. Uniwersytecko-politechniczna grupa pionierska składała się z 25 osób, w tym 4 akademików. W skład grupy weszli dwaj reprezentanci wyznań – ks. prof. Niemczyk i kanonik Lagosz, trzej delegaci dla spraw muzealnych z płk. Ciałowiczem na czele, pięciu lekarzy, a miano-
wicie: docent Baranowski, dr Owiński, Szpilczyński, Dzioba, Nowakowski, specjaliści dla spraw bibliotecznych: dr Knot i dr Gostomska, geolog Zwierzycki, chemicy: Kuczyński, Gorzelany i Jóźkiewicz, fizyk Kuczera i panowie Kamiński, Kozak, Kofta, Herzig i dwóch braci Gębczaków. W dziesięć dni później pojawili się prorektor Loria, profesorowie: Stefko, Maleczyński, Majewski i inż. Mamak, dr Skrowaczewska, referentka prasowa p. Wierszyłło i kilku innych. Grupa została zasilona kilkunastu ochotnikami z grona polskich więźniów politycznych, osadzonych w obozach wrocławskich, jak inż. Smoleński, Edward Zubik, dr Marczewski, p. Jarema i inni. Grupa tych ludzi opanowała w ciągu dwóch dni wszystkie ważniejsze obiekty uniwersyteckie. Obserwatorium astronomiczne i Politechnikę zastaliśmy zajęte przez władze radzieckie pod opieką kapitana Orłowa, który w czasie rabunku pokapitulacyjnego ocalił, a w kilka miesięcy później oddał w całości w ręce polskie. Rozpoczęły się pertraktacje z władzami wojskowymi i politycznymi o przekazanie Obserwatorium i Politechniki. Zainicjował je dr Drobner, zakończył ostatecznie w Moskwie minister Minc. Równocześnie rozpoczęły się prace nad uporządkowaniem ruin. Stan zniszczenia, w jakim zastaliśmy budynki i zakłady naukowe, był niemal rozpaczliwy. Niedościgłym marzeniem wydawała się odbudowa i pokrycie dachów przed nadejściem zimy. O oszkleniu pojedynczych okien nie śmieliśmy nawet marzyć. Odparcie ataków rabunku, na jaki wystawionych było z górą 100 rozbitych i rozgrodzonych budynków uniwersyteckich, wydawało się dla garstki ludzi wprost niemożliwe. Mimo to, zabrano się z wiarą do pracy, nie bacząc na wykształcenie zawodowe kierowników. Politechnikę odrestaurował chemik Smoleński, instytut rolny chemicy Kuczyński i Skrowaczewska, kliniki zabezpieczyli lekarze. Instytut weterynaryjny odbudowali studenci weterynaryjni. Gmach główny, w którym obradujemy, pokrył
| 51
historia
i wiele wagonów archiwaliów. W połowie 1945 r. materiał ten był jeszcze w całości do uratowania. Niestety, część tego materiału przepadła z powodu braku środków transportowych. W każdym razie z dawnej biblioteki uniwersyteckiej udało się uratować 180 000 tomów, z bibliotek zakładowych ok. 60 000 tomów, ponadto zbiory mineralogiczne, chemiczne i inne. Wszystkie te prace wykonane zostały w roku sprawozdawczym sumą niewiele przekraczającą 10 000 000 zł. Tak przedstawiałyby się prace przedwstępne w najogólniejszym szkicu. III
Inauguracja Uniwersytetu i Politechniki. W loży rektorskiej u góry przemawiający prof. Stanisław Kulczyński – rektor; poniżej prorektorzy – po lewej prof. Edward Sucharda i po prawej Stanisław Loria; na podium po obu stronach profesorowie Uniwersytetu i Politechniki fot. ze zbiorów Archiwum UWr
52
|
dachem, zamknął i odrestaurował w części ks. prof. Niemczyk i filolog Piprek. Instytut prawny – profesor historii Maleczyński. Warsztaty samochodowe i tabor zorganizował mikrobiolog Zubik, bibliotekę odbudował historyk Knot. O rozmiarach pracy włożonej w dzieło odbudowy wszechnicy wrocławskiej świadczą następujące cyfry: całkowicie zabezpieczono na okres zimowy oraz pokryto i oszklono 25 budynków. Powierzchnia pokrytych dachów wynosiła do zimy 36 000 m2. Powierzchnia wprawionych szyb 20 000 m2. Do oszklenia przyczynili się walnie robotnicy huty szkła w Wałbrzychu, którzy ofiarowali swą pracę na wytworzenie 2,5 wagonów szkła dla Uniwersytetu i Politechniki. Oceniając w pełni wysiłek tych robotników, Senat postanowił w trzecim dniu Kultury Polskiej na Ziemiach Zachodnich poświęcić jedną z sal wykładowych i nazwać imieniem załogi robotniczej, która pierwsza i tak ofiarnie zadokumentowała solidarność nauki i świata pracy. Usunięto setki ton gruzu i wydobyto spod niego cenny materiał naukowy. Rozminowano wszystkie budynki. Wymurowano poważną ilość wewnętrznych powalonych ścian w budynkach, odrestaurowano kilka burzących uderzeń bombowych na Politechnice i na klinikach. Naprawiono setki wyrwanych drzwi, okien i bram. Rozpoczęto kapitalny remont kilku gmachów. Zremontowano kotłownie i instalacje w najważniejszych budynkach. Dumą naszą jest Politechnika, która uderzona bombą w samo serce, bo w kotłownię i uszkodzona kilkoma ciężkimi pociskami artyleryjskimi, jest dzisiaj uporządkowanym instytutem z halami maszyn w pełnym ruchu. Kliniki, Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
prócz chirurgii, pracują jednak w warunkach bardzo jeszcze ciężkich, inne w warunkach dobrych. Zakłady teoretyczne medycyny podniosły się z ruin. Niektóre, jak zakład mikrobiologii lekarskiej, przedstawiają obraz doskonałego instytutu badawczego. Ogromnej pracy dokonano w zakresie rewindykacji zbiorów naukowych, wywiezionych przed oblężeniem miasta przez Niemców. Dzięki inicjatywie i energii kierownika bibliotek d-ra Knota zwieziono ponad 100 aut ciężarowych cennych naukowych książek i zbiorów. Księgozbiór dawnej biblioteki uniwersyteckiej spłonął. Księgozbiór biblioteki miejskiej zastano w stanie zupełnego wymieszania i rozrzucenia przez podmuch bomb, częściowo wymiecione na ulicę. Cały ten księgozbiór, liczący ok. 300 000 tomów, ustawiono, a katalogi uporządkowano. Cenny ten księgozbiór naukowy o typie humanistycznym został w pierwszy wrocławski Dzień Kultury uroczystym aktem darowizny przekazany Uniwersytetowi i Politechnice przez miasto. W urządzonej bibliotece otwarto czytelnię profesorską na 50 miejsc i ogólne lektorium studenckie na 150 miejsc. Z terenu miasta Wrocławia z mienia poniemieckiego zarząd Bibliotek zabezpieczył ok. 1 200 000 tomów, które podlegają porządkowaniu i sortowaniu. Dotąd przesortowano ok. 350 000 tomów. Zbiory te zasilają głównie zniszczone zakłady, odbudowujące się i urządzające na nowo, następnie służyć będą całemu krajowi. Z terenu Śląska Dolnego zwozi się materiał książkowy, wywieziony przez Niemców do schronów prowincjonalnych. Zbiory te, stanowiące własność Uniwersytetu i Politechniki oraz archiwów miejskich i państwowych, liczą ok. 1600 ton samych książek
Odremontowane gmachy trzeba było zaludnić pracownikami naukowymi i młodzieżą. W jesieni ubiegłego roku zorganizowaliśmy we Wrocławiu Śląską Wszechnicę, jednoczącą w sobie wydziały Uniwersytetu i Politechniki. Organizując uczelnię, zdawaliśmy sobie sprawę, że repolonizacji naszych ziem zachodnich nie dokona w pełni sam żołnierz, ani nawet chłop i robotnik, o ile nie znajdzie oparcia w polskiej szkole, w polskiej książce, nauce i kulturze. Na to, aby ziemia piastowska stała się znowu – i tym razem na zawsze – organiczną częścią naszego kraju, trzeba, aby była z nim zespolona jednym krwiobiegiem, nie tylko ekonomicznym, ale i kulturalnym. Z myślą o naukowym wypracowaniu polskości Śląska w świetle historii języka i kultury, pomyślano na szeroką skalę wydział humanistyczny. Humanistyka winna być fasadą śląskiej wszechnicy. Nasz ośrodek naukowy ma za zadanie przede wszystkim wydobyć na jaw prawdę, że powrót nasz na zachód, jest powrotem do rodzinnego gniazda, z którego nas brutalnie wyrzucono. Prawdę tę musimy uświadomić i opinii zagranicznej, i własnemu społeczeństwu. Istnieją bowiem jeszcze ludzie małego serca lub ludzie sprowadzeni na bezdroża myśli politycznej przez wrogą interesom państwa propagandę, którzy wahają się z podjęciem decyzji powrotu na Ziemie Odzyskane. Ludzie ci zapominają o jednym: żołnierz nasz ponosi ofiarę krwi i życia dla wyzwolenia obecnych granic Polski w rozprawie orężnej. Utrwalenie się nasze tutaj będzie wynikiem dalszej wojny, ale prowadzonej nie z bronią w ręku, lecz wojny cywilnej, w której robotnik, chłop i inteligent jest żołnierzem. Tych żołnierzy nie obejmuje wprawdzie rozkaz przymusowej mobilizacji, ale obowiązek walki ich o utrwalenie naszego bytu tutaj jest równie święty, jak obowiązek naszego wojska polskiego. W jesieni, dnia 14 listopada 1945 r. przed nadejściem zimy, która przejmowała nas gro-
HISTORIA
zą w obliczu braku węgla i szyb, otworzyliśmy Uniwersytet i Politechnikę. Zainaugurował te wykłady senior profesor Politechniki prof. Kazimierz Idaszewski. Uruchomiliśmy obie uczelnie w składzie bogatszym o wydział weterynaryjny i oddział farmaceutyczny. Praca z początku była ciężka. Młodzież spragniona wiedzy, zagrzewała słowem profesorów, zapominała, że sale wykładowe są nieopalone. Skupiliśmy mimo tych ciężkich warunków około 3500 młodzieży, dając jej warunki studiów ciężkie, ale lepsze niż w wielu innych uczelniach wyższych. Obecnie wykłada 84 zwyczajnych i nadzwyczajnych profesorów, którym pomaga w pracy 315 adiunktów i asystentów. Według poszczególnych wydziałów układają się dane statystyczne w sposób następujący: Wydział Humanistyczny liczy 24 profesorów, 5 wykładowców, 14 lektorów, 41 sił pomocniczych naukowych i studentów – 236. Kieruje nim dziekan Kowalski. Wydział Lekarski, który montował prof. Hirschfeld, obsługuje – łącznie z Wydziałem Weterynaryjnym prowadzonym przez dziekana Markowskiego – 28 profesorów, 142 asystentów. Studentów liczą obydwa wydziały lekarskie 1050. Wydział Prawa w 18 katedrach ma 12 profesorów, 2 wykładowców oraz 23 pomocnicze siły naukowe, studentów 757, w tym na I roku 533. Zorganizował go dziekan Stefko. Wydział Nauk Przyrodniczych, kierowany przez dziekana Sembrata, liczy 9 profesorów, 22 asystentów i 152 studentów. Wydział ten najbardziej dotknięty jest wojną i pracuje w niezmiernie ciężkich warunkach. Wydział rolniczy zorganizowany przez dziekana Świętochowskiego liczy 149 studentów. Czynne są 4 wydziały politechniczne, organizowane przez prorektora Suchardę. Wydział Inżynierii pod kierunkiem dziekana Wróbla, Wydział Elektryczno-Mechaniczny pod kierunkiem dziekana Idaszewskiego, Wydział Chemii Technicznej pod kierunkiem prorektora i Wydział Hutniczy pod kierunkiem dziekana Zwierzyckiego. Wydziały politechniczne liczą łącznie 735 słuchaczy, w tym 697 słuchaczy I roku, a tylko 38 słuchaczy lat wyższych. Wydziały politechniczne uruchomione zostały w roku bieżącym, z wyjątkiem oddziału elektrotechnicznego tylko dla I roku. Ostatni z 11 – Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii, kierowany przez dziekana Steinhausa liczy 130 studentów własnych i obsługuje swymi wykładami ogół przyrodniczych i technicznych wydziałów pozostałych. Ilość profesorów na wydziałach politechnicznych wraz z wydziałem ogólnym wynosi 22, sił pomocniczo-naukowych 69. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
IV Opiekę nad młodzieżą roztoczyliśmy, dostarczając jej za pośrednictwem Bratniej Pomocy domów akademickich, w których mieszka ok. 700 osób. Stołówki studenckie wydają dziennie ok. 800 obiadów. Akademicka spółdzielnia aprowizacyjna przewiduje ok. 1500 studentów. Młodzież nasza, pracująca w trudnych warunkach, włożyła również wysiłek pracy nie tylko w urządzenie swoich siedzib, ale także w odbudowę Uniwersytetu i Politechniki, a to przez zorganizowanie na długo przed rozpoczęciem wykładów straży akademickiej, która przez długi okres jesieni, a także i po dziś dzień ochrania obiekty naukowe i szkolne. Ambicją naszą jest, ażeby nasze wydziały wykształciły po kilku latach pracy odpowiednią ilość kadr nauczycielskich, lekarskich, inżynierskich, które przyczyniłyby się do dzieła odbudowy i zagospodarowania Śląska. Prace uniwersytetu podpiera i uzupełnia 12 towarzystw naukowych zorganizowanych na terenie Wrocławia. Czynne jest Tow. Matematyczne, Tow. Przyrodników im. Kopernika, Tow. Lekarskie, Tow. Geograficzne, Tow. Archeologiczne, Tow. Historyczne, Tow. Literackie im. Adama Mickiewicza, Tow. Miłośników Języka Polskiego i inne. Zorganizowano też Towarzystwo Naukowe z wydziałami filologicznym, nauk społecznych, historyczno-filozoficznym, przyrodniczym, lekarskim, technicznym. Członkami założycielami towarzystwa są pracujący we Wrocławiu członkowie Polskiej Akademii Umiejętności i towarzystw naukowych lwowskiego i warszawskiego. Z myślą o akcji naukowo-wydawniczej zorganizowaliśmy także – mało zasobną w środki, ale już czynną – drukarnię uniwersytecką. Rozumiejąc doniosłość popularyzacji wiedzy w najlepszym tego słowa znaczeniu, zwłaszcza wiedzy o Śląsku, zorganizowaliśmy powszechne wykłady uniwersyteckie politechniczne dla szerokiej publiczności. Uniwersytet przestaje być zamkniętym od świata przybytkiem wiedzy, lecz szuka zbliżenia za społeczeństwem z szerokimi sferami. Tak pojęta demokratyzacja nauki powinna dać pożądane owoce. W życiu pozanaukowym przykładem zbliżenia nauki i świata pracy jest współżycie profesorów i robotników w uniwersytecko-robotniczej kolonii w Oporowie, gdzie 75% domów należy do uniwersytetu, a 25% do robotników fabryki obrabiarek. Niestety ponieśliśmy już i bolesne straty przez śmierć 3 wybitnych profesorów: prof. Pilatowej, Becka i Oszackiego, dwóch asystentów i kilkunastu rannych w akcji współpracowników.
Wrocławskie uczelnie wyższe startują dzisiaj w przyszłość. Przyszłość ta może być wielka, wspaniała, może być mierna i słaba. Wszystko zależy od tego, jaką potrafimy we wrocławskie uczelnie tchnąć duszę. Jaki dla uczelni naszych potrafimy wywalczyć autorytet. Duszą uczelni wyższych nie jest ani młodzież ani profesor. Duszą ich jest uczony. Życiodajnym tętnem uczelni nie jest praca dydaktyczna, tętniąca już od roku we Wrocławiu, ale żywa, dynamiczna, wszechstronna i własna twórczość naukowa. Dostojeństwem uczelni wyższych jest powaga i poczucie odpowiedzialności za prawdę, jaką tworzymy i jaką do wierzenia podajemy. Odpowiedzialność uczonego jest niezwykle trudna. Służymy bowiem jednej wielkiej, ale nieosiągalnej w swej nieskończoności idei prawdy. Zbliżamy się do niej w nieustannym trudzie poprzez coraz doskonalsze, ale zawsze niedoskonałe aproksymacje, wśród ustawicznego zwątpienia i świadomości własnej niedoskonałości i niedoskonałości prawd, które tworzymy i do wierzenia podajemy. Społeczeństwo zaś szuka i domaga sie prawdy pewnej, aby w oparciu o nią móc działać, i pragnie w prawdę naukową wierzyć. Od obowiązku tworzenia prawdy naukowej, mimo naszej wątpliwości, nie wolno nam się uchylić, a z drugiej strony wiary społeczeństwa w wartość prawdy naukowej nie wolno nam nadużywać. Oto przyczyny, dla których twórczość naukowa wymaga powagi i charakteru, i pozycję uczonego uczyni trudną i odpowiedzialną. Obowiązki uczonego wobec nauki i społeczeństwa określają jednocześnie obowiązki młodzieży wobec uczelni. Młodzież winna pamiętać, że uczelnia wyższa nie jest rodzajem sklepu, w którym posiadacze wiedzy sprzedają ją tym, którzy jej poszukują. Uczelnie wyższe są miejscem kultu, kultu idei prawdy nieosiągalnej w swej doskonałości, do której zbliżamy się w trudzie i znoju. Młodzież winna pamiętać, że w kulcie tym czerpie siły nie tylko uczony badacz, ale i młody umysł, przychodzący do uczelni po wyższe wykształcenie. Młodzież winna pamiętać, że kult dla idei prawdy, jest jedyną więźbą jednoczącą uczonego młodzieńca we wspólnotę akademicką, że kultu tego i wynikającej zeń więzi, nie zastąpi kult dla żadnej gotowej prawdy naukowej czy politycznej, w swej gotowości niedoskonałej. Młodzież winna pamiętać, że służba dla idei prawdy nakłada i na nią część odpowiedzialności za los akademickich szkół wrocławskich startujących dzisiaj w przyszłość, oby tak świetną, jak przeszłość starszych jej siostrzyc. Quod Felix faustum fortunatummque sit.
| 53
KRÓTKO
Visiting Professors na UWr
W maju i w czerwcu Uniwersytet Wrocławski i Miasto Wrocław gościły trzech badaczy z zagranicy, którzy przyjechali na naszą uczelnię w ramach programu Visiting Professsors. Pierwszy stolicę Dolnego Śląska odwiedził Belg, prof. Rob Lavigne z Laboratory of Gene Technology KU Leuven (w Instytucie Genetyki i Mikrobiologii wygłosił serię wykładów na temat najnowszych trendów w obszarze metod stosowanych w genomice, transkryptomice i proteomice). W połowie maja do Wrocławia dotarł prof. Scott Slovic z University of Idaho, specjalista od ekokrytyki, czyli interdyscyplinarnych studiów nad relacjami pomiędzy środowiskiem naturalnym a literaturą oraz innymi tekstami kultury. Ostatnim z trzech gości był prof. Jaroslaw Harezlak z Departament Biostatyki Uniwersytetu Indiana w USA, zajmujący się rozwojem metodologii statystycznej do analizy współczesnych danych medycznych. Profesor wygłosił dwa wykłady otwarte i cykl seminariów, poprowadził także warsztaty dla licealistów. Wszystkie wizyty finansowano ze środków Gminy Wrocław w ramach programu Visiting Professors, funduszu Scientiae Wratislavienses.
Pobiegli charytatywnie
54
|
Drużyna biegowa reprezentująca Wydział Biotechnologii UWr zajęła 246. miejsce (na 662) w kategorii drużyn mieszanych w charytatywnym Biegu Firmowym na rzecz dzieci chorych i niepełnosprawnych. 14 maja w sztafecie 5x5 km wystartowali: dr Agnieszka Kobielak (Pracownia Biologii Medycznej), dr Justyna Ciuraszkiewicz (Zakład Biochemii), mgr inż. Bogusław Baraniecki (administrator Kompleksu Edukacyjno-Badawczego Biotechnologii), prof. Mariusz Olczak (Zakład Biochemii) i dr Marcin Szafran (Zakład Mikrobiologii Molekularnej).
Noc Muzeów na UWr
Podczas tegorocznej Nocy Muzeów swoje podwoje otworzyły dla zwiedzających cztery uniwersyteckie muzea: Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego, Muzeum Przyrodnicze, Muzeum Geologiczne i Muzeum Mineralogiczne. Można było zobaczyć m.in. Aulę Leopoldyńską – unikatowy świecki zabytek baroku, jedyny w kraju kompletny szkielet największego zwierzęcia, jakie kiedykolwiek żyło na ziemi – płetwala błękitnego, a także niezwykłe okazy skał, minerałów czy meteorytów. Samą Aulę Leopoldyńską odwiedziło blisko 5 tys. osób.
Szekspir w Oratorium Marianum
18 maja w Oratorium Marianum wystąpiły Zespół Tańca Dawnego UWr oraz Timedance Hansa. Zaprezentowały one spektakl teatralno-taneczny Dwa oblicza miłości, oparty na motywach sztuk i sonetów Williama Szekspira. Spektakl był kolejnym przedsięwzięciem ZTD zrealizowanym we współpracy z brytyjską choreograf i kostiumolog Jane Gingell.
to antropolożka społeczna i filmoznawczyni. W ramach studiów doktoranckich przygotowała rozprawę doktorską na temat filmu społecznie zaangażowanego. Jest współzałożycielką multibloga i serii wydawniczej „Film Kultura Społeczeństwo” oraz członkinią Stowarzyszenia Badaczy Popkultury Trickster. Jej film powstał dzięki dofinansowaniu uzyskanemu w ramach projektu Akademia Rozwoju – kluczem wzmocnienia kadr polskiej gospodarki, współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego
Studenci oddali krew
24 maja na Wydziale Nauk Społecznych i dzień później w Instytucie Informatyki odbyła się Honorowa Akcja Krwiodawstwa, zorganizowana przez Samorząd Studentów UWr wspólnie z Klubem Pijawka i Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. W ramach akcji studenci oddali wcześniej krew na Uniwersytecie Przyrodniczym i na Wittigowie.
Tłumy na Targach Pracy i Praktyk „Kampus Kariery”
Zorganizowane przez Biuro Karier UWr targi przyciągnęły na Wydział Biotechnologii (Kampus Grunwaldzki) aż siedemnastu pracodawców, w tym 3M Service Center EMEA, Przedsiębiorstwo Produkcji Farmaceutycznej Hasco-Lek S.A. i Sente Systemy Informatyczne. Studenci szukali przede wszystkim praktyk i staży. Wybierać wśród ofert pracy mogli ci, którzy uczą się na kierunkach technicznych. Po porady dotyczące założenia własnej firmy doktoranci zwracali się do przedstawicieli Wrocławskiego Parku Technologicznego. W trakcie imprezy można było również wziąć udział w wykładach i warsztatach, prowadzonych m.in. przez przedstawicieli firm Google i Hasco-Lek SA. Druga edycja targów odbędzie się w listopadzie.
Geologiczna Gra Miejska na Dzień Dziecka
SKN Geologów kolejny raz z rzędu wygrało konkurs Rady Kół Naukowych UWr Popularyzatorzy Nauki. Głównym wydarzeniem w ramach nagrodzonego projektu, promującego nauki o Ziemi, była Geologiczna Gra Miejska. Uczniowie z Gimnazjum nr 24 im. Janusza Korczaka zmierzyli się ze specjalnie przygotowanymi na tę okazję zadaniami. Teren gry obejmował Rynek, Ostrów Tumski oraz okolice Instytutu Nauk Geologicznych. Gimnazjaliści musieli znaleźć miejsca opisane w kartach gry i rozwiązać zagadki zadane przez „agentów”. W ramach prowadzonego przez SKN Geologów całorocznego projektu I Ty możesz zostać geologiem!, poza Geologiczną Grą Miejską, odbywają się także liczne warsztaty, wykłady i zajęcia dla młodzieży. zebr. Michał Raińczuk
Premiera filmu doktorantki UWr
Iwona Morozow, doktorantka Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej UWr stworzyła film Niech inni nie marzną, opowiadający o bezdomnych i kierowniku schroniska. Premiera odbyła 2 czerwca w Dolnośląskim Centrum Filmowym. Iwona Morozow Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Więcej na uni.wroc.pl/wiadomosci
FELIETON
Skamnografy dr hab. Bogusław Bednarek, Instytut Filologii Polskiej
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
miennych wrażeń dostarcza utrwalony na ławce wierszyk, który epatuje milutką dziecięcością: „Mam czarnego kotka / i pieska w kropeczki. / Chodzę do przedszkola, / śpiewam piosneczki”. Niekiedy jednak dopadają człowieka przykre refleksje i egzystencjalne smutki: „Samotność jest wtedy, gdy każdy tramwaj jest dobry”; „Jestem w dupie. Ich bin in Arsch”; „Wszystko wydaje się gówniane”, „L’amour est mort”. Istnieją też inne skamnografy sprzeczne – na serio lub dla zgrywy – z optymizmem: „Masakra, masakra, masakra”; „Zabierzcie mnie stąd”; „Kończ waść zajęcia!” Nawiasem mówiąc, wolno ubolewać, że ławki są wręcz okupowane przez inskrypcje: „Nuda”; „Umieram z nudy”; „Było, jest, będzie nudno”. Kie licho? Skutek uwiądu pasji poznawczych? Trudno mi o tym dyskutować, ponieważ nigdy się nie nudziłem i nie nudzę. Na ławkach odnotowano kilka łacińskich formuł: „Ars longa, vita brevis”; „Hodie mihi, cras tibi”; „Pro publico bono”; „O tempora, o mores!” Jak widać, erudycja nadal panoszy się w akademickim świecie. Zaowocowała również skamnografem: „Dlaczego Indianom jest zimno? Bo Kolumb ich odkrył”. Owe dwa zdania tworzą figurę retoryczną o nazwie aitiologia (subiectio), figurę złożoną z pytania, na które udziela się odpowiedzi. Wszelako dominują skamnografy słabiej zakorzenione w wysokiej kulturze: „Palenie zabija twoje plemniki”; „Gdzie kucharek 6, tam cycków 12”; „Lepsze spanie niż rzyganie”. Czysta prawda! To budujące, że w obecnej epoce, rozdzieranej frustrującymi kontrowersjami, ciągle jeszcze można delektować się tym, co klarowne i drwiące z relatywizmu. Niestety, ludzie chętnie stroją fochy i bywają niezdolni do wypracowania wspólnego stanowiska nawet w bardzo zasadniczej sprawie. Bo co sądzą studenci polonistyki o roztrząsaniu problemów gramatycznych? Otóż nasi żacy nie tworzą jednolitego frontu, balansując między aprobatą („Niech żyje trzecia palatalizacja!”) a dezaprobatą („Fonetyka to dno”; „Morfologia – shit”). Mnie zaś rozbroił konsolacyjny wydźwięk skamnografu: „W życiu twoim wkrótce znikną jery”.
m
Potrzeba błaznowania, wykonywania sowizdrzalskich gestów i rozśmieszania nonsensem jest nieśmiertelna. Dlatego skamnografy apelują: „Ściągaj majty, dryluj wiśnie”; „Puszczaj pawia wodogłowiem”; „Niech w twym łonie ogień płonie”. Ostatnia z wymienionych zachęt jest i zrytmizowana, i odrobinę swawolna, przy czym tę drugą właściwość wykazuje również indagacja: „Na jaki paradygmat masz ochotę, maleńka?” Większą atoli jędrnością odznacza się wypowiedź, w której pseudogroźbie towarzyszy humorystycznie ujęty pierwiastek skatologiczny: „Urwę ci łeb i nasram do szyi!” Natomiast ani okropności, ani frywolności nie dostrzegamy w prośbie – „Powiedz gniewnym tonem: bąbelki”. Krotochwilne podścielisko tej prośby zdecydowanie odbiega od chłodnej diagnozy: „Za głupi na inżyniera, za leniwy na humanistę”. Dodajmy, iż liczne skamnografy są osobliwymi połączeniami dwóch wyrazów: „alternatywne gołodupie”, „rafa penisowa”, „tęczowy wypierd”. Ponadto zrodził się skamnograf, który w triadzie skróconych, podobnie brzmiących określeń obnaża sedno pewnego kierunku studiów: „filo polo patolo”. Uwzględnione w tym felietonie skamnografy, należące do rozległej dziedziny form sylwicznych, współtworzą folklor uniwersytecki. Wiążą się z nimi kwestie, które powinny zaciekawić psychologów, semiotyków, filologów. Przecież już sam akt sporządzania napisu, zespolony z jakąś potrzebą i intencją, warto poddać analizie. A jeśli plony dociekań okażą się nikłe? Wówczas znajdziemy pociechę w skamnografie: „Hakuna matata!”
| 55
fot. D. Hull
Jana Stanisława Bystronia frapowały napisy na pomnikach, figurach, drzewach, pierścieniach, łyżkach etc. Studnia bez dna! Stykamy się przecież z zalewem inskrypcji, które pełnią rozmaite funkcje, zróżnicowanych pod względem siły i zasięgu oddziaływania. A napisy na ławkach? Już w Nowych Atenach ks. Benedykta Chmielowskiego czytamy, że takie mikroteksty przydawały splendoru firlejowskiemu kościołowi. Obecnie skamnografy (od łac. scamnum – ława i gr. graphō – piszę) są ciągle witalne. Przyjrzyjmy się więc napisom ukraszającym ławki w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Część interesujących nas inskrypcji wchodzi w alianse z rysunkami i malunkami. Oto widzimy szyld, który upowszechnia niebłahą wiadomość: „Studium Praktycznej Nauki Marnotrawienia Cennego Czasu”. Z kolei zgrabnie naszkicowany bałwanek pokrzykuje: „Hejka! Jestem Olaf, trochę brakuje mi ciepła!” Podkreślmy, iż pewne skamnografy są utrwalone w wyrazistej przestrzeni intertekstualnej. Łatwo uzasadnić to stwierdzenie: „Życie jest pomostem. Nie buduj na nim niczego trwałego”. Cytowaną opinię, wzmagającą potencjał semantyczny zwykłej ławki, ktoś opatrzył komentarzem: „Głębokie jak nie wiem co”. Doceniono również wagę następującego zdania: „Plebs siedzi w domu, szlachta na wykładach”. Nawiązano swoisty dialog z tym poglądem, dopisując ważkie pytanie: „A Buka gdzie?” Oczywiście, tylko Tove Jansson, autorka cyklu książek o Muminkach, zdołałaby rozstrzygnąć ową kwestię. Ale nie sposób dociec, czy uznałaby za słuszne przesłanie skamnografu: „Kochaj, w miłości miłość jest nagrodą”. Przytoczoną poradę skwitowano na ławce i lapidarnie, i bez szczególnej fatygi myślowej słowem odległym od mulistych subtelności: „Pieprzysz!” Wśród gatunków literackich, które z przymrużeniem oka wyodrębniła Wisława Szymborska, dostrzegamy „lepieje”. Do zbioru tej kategorii przekazów należy skamnograf: „Lepiej moczyć jaja w szklance, / Niż się uczyć w budowlance. / Lepiej wypić własne siki, / Niż być studentem politechniki”. Od-
FRONTALNIE i chyłkie
SENAT
Z obrad Senatu UWr Posiedzeniom Senatu w dniach 27 kwietnia oraz 1 czerwca przewodniczył rektor prof. Marek Bojarski. Senat wyraził opinie w sprawach: 1. zatrudnienia na stanowisku profesora zwyczajnego: - prof. Mariusza Olczaka na Wydziale Biotechnologii - prof. Teresy Olczak na Wydziale Biotechnologii - prof. Elżbiety Kościk na Wydziale Nauk Historycznych i Pedagogicznych - prof. Tadeusza Piotrowskiego na Wydziale Filologicznym 2. zatrudnienia na stanowisku profesora nadzwyczajnego: - dr hab. Teresy Bruś na Wydziale Filologicznym - dr. hab. Michała Garcarza na Wydziale Filologicznym - dr. hab. Krzysztofa Kociubińskiego na Wydziale Nauk Społecznych - dr hab. Małgorzaty Derkacz na Wydziale Filologicznym - dr. hab. Mariusza Szymanowskiego na Wydziale Nauk o Ziemi i Kształtowania Środowiska - dr. hab. Bartłomieja Krzana na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii
56
|
Senat nadał tytuły doktora honoris causa UWr: 1. prof. Moshe Rosmanowi na wniosek Wydziału Filologicznego 2. prof. Zuzannie Topolińskiej na wniosek Wydziału Filologicznego 3. prof. Algirdasowi Gaižutisowi na wniosek Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych 4. prof. Adriano Giovannelliemu na wniosek Wydziału Nauk Społecznych Senat przyznał Medale UWr: 1. prof. Henrykowi Kozłowskiemu na wniosek Wydziału Chemii 2. prof. Krystynowi Matwijowskiemu na wniosek Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych 3. prof. Andrijowi Bojce na wniosek Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii 4. prof. Alfredowi Koniecznemu na wniosek Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii 5. prof. Franciszkowi Połomskiemu na wniosek Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Ponadto Senat: 1. uchwalił zmianę przedstawiciela Wydziału Nauk Społecznych w senackiej Komisji Etyki powołanej na kadencję 2012–2016 2. uchwalił zmianę przedstawiciela Wydziału Fizyki i Astronomii w Uczelnianej Komisji Wyborczej
3. rozpatrzył odwołanie od uchwały Uczelnianej Komisji Wyborczej w sprawie stwierdzenia nieważności wyborów przedstawicieli pracowników niebędących nauczycielami akademickimi do Rady Wydziału Nauk o Ziemi i Kształtowania Środowiska na kadencję 2016–2020 oraz obowiązku ich powtórzenia 4. przyjął opinię prof. Lechosława Latosa-Grażyńskiego o zasługach i dorobku prof. Yukihiro Ozakiego, kandydata do tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego 5. przyjął opinię prof. Piotra Chruszczewskiego o zasługach i dorobku prof. Konrada Koernera, kandydata do tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu 6. wyraził pozytywną opinię w sprawie realizacji zadania zleconego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą: Budowa łazika marsjańskiego Aleph 1 7. utworzył kierunek konsulting prawny i gospodarczy na poziomie studiów II stopnia oraz określił dla niego efekty kształcenia i zasady rekrutacji 8. dokonał zniesienia kierunków astronomia i fizyka na poziomie studiów jednolitych magisterskich 9. zmienił zasady rekrutacji na studia w UWr rozpoczynające się w roku akademickim 2016/2017: - w zakresie ogólnych zasad rekrutacji: wprowadził wykaz przedmiotów i praktyk objętych systemem potwierdzania efektów uczenia się - uchwalił zasady rekrutacji na kierunek filologia specjalność filologia indyjska i kultura Indii na poziomie stacjonarnych studiów II stopnia - zmienił zasady rekrutacji dla obywateli państw członkowskich UE oraz cudzoziemców, którzy mają inny ustawowy tytuł do podjęcia kształcenia na terytorium RP 10. określił limity przyjęć na I rok studiów w UWr w roku akademickim 2016/2017 11. uchwalił zasady rekrutacji na studia doktoranckie w UWr rozpoczynające się w roku akademickim 2016/2017 12. uchwalił zasady rekrutacji na studia w UWr rozpoczynające się w roku akademickim 2017/2018 13. zmienił uchwałę w sprawie zasad pobierania opłat za świadczone usługi edukacyjne oraz trybu i warunków zwalniania z tych opłat studentów i doktorantów UWr 14. zmienił regulamin studiów w UWr 15. zmienił regulamin studiów doktoranckich w UWr 16. poparł apel Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich oraz apel Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola przeciw rasizmowi. zebr. Agata Walczak-Kaszuba
W połowie czerwca dobiegły końca wybory władz dziekańskich. Nowych dziekanów i prodziekanów wszystkich wydziałów UWr zaprezentujemy w kolejnym numerze „PU”. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
pOŻEGNANIA/publikacje
Pożegnania prof. Arkadiusz Kozubek
(zm. 20 kwietnia 2016 r. w wieku 69 lat) Biochemik, nauczyciel i wychowawca wielu pokoleń biochemików. Wieloletni dyrektor Instytutu Biochemii i Biologii Molekularnej oraz kierownik Zakładu Lipidów i Liposomów. Jeden z pomysłodawców utworzenia Wydziału Biotechnologii. Członek Polskiego Towarzystwa Biochemicznego oraz w latach 1990–1995 prezes Oddziału Wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Biofizycznego, członek komisji Biologii Molekularnej i Biotechnologii Oddziału PAN we Wrocławiu, członek Komitetu Prognoz Polska 2000 Plus przy Prezydium PAN. Niezależny ekspert Komisji Europejskiej EC 6FP IST Programme. Współzałożyciel Międzyuczelnianego Centrum Biotechnologii Agregatów Lipidowych. Współtwórca i współredaktor „Cellular and Molecular Biology Letters”. Wypromował 13 doktorów nauk przyrodniczych. Autor 192 publikacji. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Twórca polskiej szkoły liposomowej. Pożegnano go 2 czerwca na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu.
prof. Kazimierz Łukaszewicz
(zm. 23 maja 2016 r. w wieku 92 lat) Urodził się w 1924 r. w Duboi, na dzisiejszej Litwie. W 1952 r. ukończył fizykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Doktorat z krystalografii obronił w 1959 r., a w 1974 r. uzyskał tytuł profesora nauk fizycznych. W Instytucie Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych im. Włodzimierza Trzebiatowskiego PAN w latach 1966–1997 był kierownikiem Zakładu Krystalografii. Wypromował 16 doktorów nauk. Był fizykiem, krystalografem, profesorem nauk fizycznych, pracownikiem naukowym Instytutu Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych Polskiej Akademii Nauk, członkiem Polskiej Akademii Nauk. Był specjalistą w zakresie krystalografii i rentgenograficznej analizy strukturalnej. Prowadził badania w zakresie oznaczania struktury różnych kryształów wykazujących interesujące właściwości fizyczne. Zajmował się również bada-
niem przemian fazowych w kryształach oraz nanokrystalografią. Od 1979 r. był członkiem korespondentem Polskiej Akademii Nauk. Był członkiem Komitetu Krystalografii PAN, w latach 1972–2003 jego przewodniczącym, później przewodniczącym honorowym. W latach 1972–1978 był członkiem Komitetu Wykonawczego Międzynarodowej Unii Krystalografii, a w latach 1984–1986 przewodniczącym Europejskiego Komitetu Krystalograficznego. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był bratem zmarłego w 2013 roku rektora UWr prof. Józefa Łukaszewicza. Został pochowany 30 maja na cmentarzu parafialnym przy ul. Opolskiej we Wrocławiu.
prof. dr h.c. mult. Fritz Stern – doktor honoris causa UWr
(zm. 18 maja 2016 r. w wieku 90 lat) Urodził się 2 lutego 1926 r. we Wrocławiu. Był amerykańskim historykiem pochodzenia niemiecko-żydowskiego uhonorowanym przez Uniwersytet Wrocławski tytułem doktora honoris causa. Fritz Stern w 1938 r. wyemigrował wraz z rodziną do USA. Po ukończeniu studiów rozpoczął karierę profesorską na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, która trwała aż do przejścia na emeryturę w 1997 r. Wykładał gościnnie także na uniwersytetach w Princeton, Paryżu, Berlinie, Konstancy, Monachium, Moguncji i Jenie. Był członkiem wielu towarzystw naukowych, laureatem wielu wyróżnień, m.in. Nagrody Pokojowej Księgarzy Niemieckich, Niemieckiej Nagrody Narodowej i kawalerem Wielkiego Krzyża Zasługi II Klasy (tzn. z Gwiazdą i Wstęgą oraz doktoratem honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego. Uważany jest za najznamienitszego amerykańskiego historyka zajmującego się historią Niemiec, ze szczególną inklinacją do prowadzenia badań na temat historii kultury i polityki współczesnej Europy, a zwłaszcza Niemiec XIX i XX w. Wielokrotnie pełnił w Niemczech polityczne funkcje doradcze. zebr. Agata Sałamaj
Mikropolis Sokołowsko, Magdalena Belof, Katarzyna Uczkiewicz, Piotr Jakub Fereński (red.), Wrocław 2016, ISBN 978-83-944730-0-6 Pierwsza wspólna publikacja Instytutu Rozwoju Terytorialnego i Ośrodka Współpracy Polsko-Czesko-Słowackiej Wydziału Filologicznego UWr poświęcona jest Sokołowsku – niewielkiej wsi na pograniczu polskoczeskim. W połowie XIX w. charakter tej miejscowości zdeterminowała decyzja o otwarciu pierwszego nowoczesnego ośrodka leczenia gruźlicy. Istniejące grubo ponad 100 lat uzdrowisko – początkowo ekskluzywne, przyciągające europejskie elity towarzyskie, polityczne i finansowe, po II wojnie światowej zmienione w państwowe sanatorium dla klasy pracującej – było jedyną w swoim rodzaju hybrydą. Obok chłopskich chat sudeckich stanęły secesyjne kamienice, zagrody wiejskie zostały wyparte przez parki i leżakownie, a mieszkańcami miejscowości stali się głównie pensjonariusze, lekarze i obsługa uzdrowiska. Dziś, po likwidacji sanatorium gruźliczego i wyprowadzce szpitala pulmonologicznego Sokołowsko staje przed koniecznością ponownego samookreślenia. Publikacja Mikropolis Sokołowsko pokazuje fenomen tego miejsca w szerokim spectrum zagadnień – od geologii, poprzez urbanistykę i planowanie przestrzenne, kończąc na literaturze, kulturze i historii. Jak piszą we wstępie redaktorzy tomu, książka niniejsza jest nie tylko owocem fascynacji Sokołowskiem i próbą osadzenia tego „mikropolis” w szerszym kontekście kulturowym. Jest także wyrazem troski o to jedyne w swoim rodzaju dziedzictwo, które, pozbawione wsparcia instytucjonalnego, może – mimo starań mieszkańców i przyjezdnych - ulec nieodwracalnej dewastacji. Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
| 57
PUBLIKACJE
Historyczno-topograficzny atlas Wrocławia Prof. Grzegorz Strauchold, Instytut Historyczny W maju 2016 r. w polsko-niemieckim cyklu „Historyczno-topograficznego atlasu miast śląskich” ukazał się tom V poświęcony Wrocławiowi. Atlasy, które w Instytucie Herdera powstają przy współpracy polskich, czeskich i niemieckich partnerów, umożliwiają wgląd w rozwój osadniczy 34 wybranych miast regionu od początków XIX w. po dzień dzisiejszy.
58
|
Posiadający bogate zbiory kartograficzne i ikonograficzne Instytut Herdera podjął się – we współpracy z Pracownią Atlasu Historycznego Instytutu Historycznego UWr, Biblioteką Uniwersytecką UWr i Sttatsbibliothek zu Berlin – Preussischer Kulturbesitz – zadania wydawania długoletniej i wielotomowej serii atlasów historyczno-topograficznych miast śląskich. Seria obejmuje swym zasięgiem nie tylko terytoria historycznego Śląska Górnego, Dolnego i tzw. Austriackiego, ale i znajdującej się obecnie w granicach Polski i Niemiec części Górnych Łużyc. Dotychczas, poza tomem najnowszym, staraniem finansowym strony niemieckiej ukazały się atlasy dotyczące Opola, Zgorzelca, Węglińca i Nowej Soli, zaś w opracowaniu jest szereg kolejnych wydawnictw, które być może ukażą się już tylko w wersji elektronicznej. Równolegle do dotychczasowych edycji tradycyjnych, drukowanych do obiegu były przygoto-
wywane wersje elektroniczne. Krótsze w warstwie narracyjno-opisowej, za to zaopatrzone w liczne elementy multimedialne. Ponadto udostępniane były wersje internetowe w języku polskim, niemieckim i angielskim, a oprócz tego planowane jest wprowadzenie wersji multimedialnych także w języku czeskim. Atlas historyczno-topograficzny Wrocławia w formie drukowanej ukazał się w wersji polskiej i niemieckiej, każda w osobnym zeszycie; niedługo ukaże się wersja angielska. Atlasowa seria została skonstruowana według pewnych reguł. Narracja – wyprowadzana pokrótce od najwcześniejszych dziejów danej miejscowości – skupia się nade wszystko na okresie industrialnym, na XIX i XX stuleciu, sięgając swym zasięgiem do lat ostatnich, już w XXI wieku. Materiał kartograficzny zawiera przede wszystkim reprodukcje oryginalnych planów z ostatnich trzech
stuleci. Narracja jest za każdym razem wzbogacana o liczne ilustracje „z epoki”, ale i o wytwory współczesnej nam ikonografii. Treść poznawcza jest poszerzana o tabele i wykresy podejmujące kwestie demograficzne, w tym wyznaniowe i etniczne. Autorzy i redaktorzy naukowi serii na podstawie danych źródłowych konstruują również całkowicie współczesne naszym czasom plany, pokazujące np. rozwój terytorialny i architektoniczny danych miejscowości. Wrocław jest historyczną stolicą całego Śląska. Wielkiej krainy historycznej rozciągającej się od obecnego województwa lubuskiego, przez województwa dolnośląskie, opolskie i katowickie. Zatem materii historycznej, ikonograficznej i kartograficznej jego dotyczącej jest bardzo dużo, i dlatego zeszyt tyczący się tej metropolii jest zasobny, liczy – w każdej wersji językowej – 80 stron. Obok „gęstej” warstwy faktograficznej,
Wrocław/Breslau. Historyczno-topograficzny atlas miast śląskich, tom 5. Oprawa broszurowa 297 x 420 mm Wydawcy: Peter Haslinger (dyrektor Instytutu im. Gottlieba Herdera w Marburgu), Wolfgang Kreft (emerytowany kierownik działu zbiorów kartograficznych w Instytucie Herdera, pomysłodawca serii), Grzegorz Strauchold (kierownik Pracowni Atlasu Historycznego w Instytucie Historycznym UWr), Rościsław Żerelik (dyrektor Instytutu Historycznego UWr) Opracowanie: Rafał Eysymontt (Instytut Historii Sztuki UWr), Grzegorz Strauchold (Instytut Historyczny UWr) Redakcja naukowa serii: Dariusz Gierczak (Instytut Herdera) i Grzegorz Strauchold (Instytut Historyczny UWr) Współpraca: Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego, Biblioteka Uniwersytecka we Wrocławiu, Biblioteka Państwowa w Berlinie – Pruskie Dziedzictwo Kulturowe (Staatsbibliothek zu Berlin – Preußischer Kulturbesitz) Kolportaż w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej: wydawnictwo Via Nova
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
PUBLIKACJE
zawiera on wiele reprodukcji planów miast z kolejnych epok, szczególnie z ostatnich stuleci, i czarno-białych fotografii. W latach ostatnich ikonografia fotograficzna, przede wszystkim lotnicza, zdobywa sobie w wydawnictwach kartograficznych ważną pozycję. Dobra fotografia pokazuje nierzadko sytuację na danym terenie, w danym momencie historycznym nie gorzej, ale i o wiele lepiej niż odwzorowanie (zdjęcie) kartograficzne, rysunkowe. Warto przypomnieć, iż w ostatnich miesiącach II wojny światowej, latająca na resztkach paliwa niemiecka Luftwaffe, „zaopatrzona” w perspektywicznego wizjonera, wykonała kilka tysięcy fotografii miejscowości na Śląsku przed ich zajęciem przez Armię Czerwoną i zaraz po ich okupowaniu. Skutkiem tej działalności jest nieoce-
niona historycznie kolekcja fotografii ukazująca historyczny kształt śląskich miast, utrwalony w ewolucyjnym, historycznym, kilkusetletnim rozwoju trwającym jeszcze do początków 1945 r. Jest to też dokument pokazujący te miejscowości i stan ich zniszczeń w trakcie walk niemiecko-radzieckich, ale i katastrofalne zniszczenia będące efektem zapalenia przez zwycięską armię „ogni zwycięstwa” kosztem niemieckich substancji miejskich. Także i w atlasie Wrocławia zostały zamieszczone fotografie lotnicze, znakomicie uzupełniające materiał kartograficzny. Autorzy i redaktorzy naukowi tego wydawnictwa posunęli się również do opracowania całkiem nowych wniosków wynikających z historycznego (w wiekach XIX–XXI) rozwoju przestrzenno-osied-
leńczego Wrocławia. Efektem jest czterostronicowa (atlas został wydany w formacie A-3), kolorowa plansza pokazująca – w języku polskim i niemieckim w każdej wersji – obrastanie miasta kolejnymi osiedlami. Jest to znakomita ilustracja rozwoju nadodrzańskiej metropolii. Godzi się zauważyć, iż omawiana publikacja – dystrybuowana przez wrocławskie wydawnictwo Via Nowa – wpisuje się w liczne inicjatywy podejmowane w ramach Europejskiej Stolicy Kultury. Za kilka miesięcy zostanie opublikowany – w zupełnie innej serii naukowej – atlas historyczny Wrocławia wyprowadzony od jego prapoczątków. Więcej na: www.herder-institut.de/atlas-miast-slaskich
| 59
Fragm. okładki atlasu Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
PUBLIKACJE
Nowości Wydawnictwa UWr Objectivity in Journalism, Paweł Urbaniak Nigdy wcześniej najważniejsze media w Polsce nie porzuciły w tak wyrazisty sposób swojej obiektywności i neutralności. Szczególnie wyraźnie da się to zaobserwować na poziomie dyskursu politycznego i silnie zarysowanych politycznych sympatii poszczególnych tytułów prasowych, stacji radiowych i telewizyjnych. Czołowi dziennikarze mówią wręcz, że jasno zakreślone preferencje polityczne ludzi mediów i ich upublicznianie jest czymś właściwym, a nawet koniecznym. Książka Pawła Urbaniaka jest głosem w dyskusji, czy taka sytuacja jest właściwa, a także stanowi autorską próbę opisu pojęcia „obiektywizm dziennikarski”, dążność do którego mimo wszystko wpisywana jest choćby we wszystkie dziennikarskie kodeksy etyczne. W kolejnych rozdziałach autor definiuje pojęcie „fakt”, zarysowuje proces transformacji surowego faktu występującego w pewnej społecznej przestrzeni w fakt opowiedziany, będący przedmiotem dziennikarskiej relacji, udowadnia, że teksty dziennikarskie, głównie zaś reporterskie mogą być niezwykle wartościowym źródłem poznania rzeczywistości, w swej istocie zbliżonym do poznania naukowego, a także wykazuje, że nie tylko słowo może być narzędziem manipulacji, zniekształcania rzeczywistości czy po prostu nieświadomej subiektywizacji opisu. Wolna od nich wszystkich nie jest również komunikacja wizualna, która zawsze w sposób selektywny dobiera pewne obrazy składające się na opowieść o faktach. Format A5, 2016, ss. 120, cena 25 zł
60
|
Testamenty szlacheckie z ksiąg grodzkich wielkopolskich z lat 1681–1700, Paweł Klint „Niniejsze wydawnictwo źródłowe jest kontynuacją dwóch opublikowanych w latach 2008 i 2011 edycji prezentujących testamenty szlacheckie z ksiąg grodzkich wielkopolskich z lat 1631–1655 i 1657–1680 (jest planowana także edycja testamentów za lata 1601–1630). Wszystkie trzy publikacje stanowią zatem integralną całość prezentującą akty ostatniej woli szlachty z jednego regionu w XVII wieku. Te edycje znacznie ułatwiają badania nad szlachtą z terenów Wielkopolski i graniczącą z nią innych ziem, zwłaszcza w kontekście mentalności, pobożności, obyczajowości, kultury materialnej, spraw majątkowych czy genealogii. Jednocześnie wpisują się we wciąż niezmiennie popularne badania nad testamentami z epoki nowożytnej, których efektem są opublikowane prace historyków z Polski oraz Białorusi i Ukrainy, a także planowane na następne lata publikacje, co najmniej w dwóch ośrodkach naukowych. W obecnej edycji źródłowej znajduje się 185 dokumentów (we wcześniejszych publikacjach dotyczących ksiąg grodzkich wielkopolskich zamieszczono 306 aktów ostatniej woli). Kwerendą zostały objęte wszystkie księgi grodzkie wielkopolskich powiatów z lat 1681–1700 z serii relacje i inskrypcje (zarówno czystopisy, jak i protokoły) — łącznie blisko 250 ksiąg. Podobnie jak w poprzednich edycjach testamentów z ksiąg grodzkich wielkopolskich podstawowym źródłem, w którym wpisano testamenty szlachty w księgach wielkopolskich z lat 1681–1700, była seria relacje — 167 testamentów”. (Fragment Noty od wydawcy) Seria: Źródła Dziejowe 29, format B5, 2015, ss. 516, cena 45 zł Sieciowe komunikowanie polityczne w Polsce. Perspektywa aktorów politycznych Michał Jacuński Książka jest źródłem informacji dla praktyków polityki (polityków, konsultantów), może inspirować zarówno badaczy komunikowania politycznego, jak i politologów, medioznawców i socjologów zajmujących się badaniem aktywności aktorów politycznych i zmianami we współczesnym komunikowaniu politycznym. Ze względu na zawarte w niej wyniki badań empirycznych, uwzględniające dużą populację parlamentarzystów oraz kandydujących w wyborach i długi czas obserwacji ich aktywności w nowych mediach, stanowi bardzo interesującą propozycję, jako że w niewielu podobnych opracowaniach zawarto autorską metodologię badawczą i obszerną dokumentację elementów praktyki politycznej sieciowego komunikowania politycznego. Autor posługuje się nowatorską metodologią badania aktywności sieciowej aktorów politycznych oraz proponuje wykorzystanie wskaźnika Potencjału Internetowego, który może mieć zastosowanie w analizie aktywności parlamentarzystów i kandydatów w kolejnych latach. W pracy wykorzystano liczne przykłady, ilustracje i wizualizacje dotyczące praktyki politycznej, pochodzące z wieloletnich obserwacji autora aktywności sieciowej polskich aktorów politycznych, które uzupełniają warstwę problemowo-teoretyczną opisywanych problemów. Seria: Komunikowanie i Media, Format B5, 2016, ss. 220, cena 35 zł Bibliografia historii Śląska 2012, Peter Garbers, Karol Sanojca (red.) Tom Bibliografii historii Śląska, w którym zarejestrowano prace wydane w roku 2012, jest już 38. zestawieniem dorobku bibliograficznego w zakresie historii Śląska. Zawiera informacje o blisko 3,5 tys. najważniejszych publikacji z zakresu historii oraz nauk pokrewnych dotyczących Śląska i ziem historycznie z nim związanych. Podobnie jak w poprzednich latach wydawnictwo przygotowane zostało wspólnie przez Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego, Slezské zemské muzeum w Opawie oraz Herder-Institut w Marburgu. Rozbudowana klasyfikacja działów rzeczowych oraz indeksy — autorski, osobowy, geograficzny i rzeczowy — pozwalają na szybkie dotarcie do poszukiwanych informacji. Wydawnictwo ma charakter trójjęzyczny, a więc przyjazny dla międzynarodowego odbiorcy. Seria: Bibliografia historii Śląska, format B5, 2015, ss. 508, cena 39 zł zebr. Olga Drozdowska, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
PUBLIKACJE
Nasze publikacje w wydawnictwie ATUT Norbert Heisig, Deutsch-Polnische Gesellschaft der Universität Wrocław (Breslau). 15 Jahre gemeinsam auf dem Weg in das geeinte Europa, Band 1. Eine Dokumentation, Band 2. Akademische Festreden / Niemiecko-Polskie Towarzystwo Uniwersytetu Wrocławskiego. 15 lat razem na drodze do zjednoczonej Europy, tom 1. Dokumentacja, tom 2. Wykłady okolicznościowe, Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2016 Wydawnictwo dwutomowe przygotowane z okazji jubileuszu 15-le cia wytężonej pracy Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego na rzecz wrocławskiej Alma Mater. Pier wszy tom przyno si dokumentację działalności Towarzystwa, w drugim zaś prezentowane są wykłady okolicznościowe, które wygłaszane były podczas dorocznych uroczystości odbywających się w Auli Leopoldyńskiej. Jednym z wielu zaszczytnych osiągnięć Towarzystwa i jego prezesa Norberta Heisiga jest przywrócenie świetności malarstwa sufitowego w Oratorium Marianum UWr, a także ufundowanie nagrody naukowej Leopoldina (ze środków Fundacji Profesora Norberta i Barbary Heisigów). Tomasz Małyszek, Die verschwundene Grenze zwischen Leben und Tod im Spiegel der heutigen Literatur, Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2016 Niemieckojęzyczna książka, która po polsku nosiłaby tytuł: Zagubiona granica między życiem i śmiercią w zwierciadle współczesnej literatury, przedstawia fenomen śmierci klinicznej oraz innych doznań z pogranicza życia i śmierci w niemieckiej literaturze współczesnej. Obok przykładów z utworów najbardziej znanych pisarzy po 1945 r. (ze szczególnym uwzględnieniem ostatniego dziesięciolecia), można w niej znaleźć omówienia tego fenomenu kulturowego w kontekście ustaleń teologicznych oraz, w uzupełnieniu, analizy utworów autobiograficznych, które ostatnio zawierają coraz częściej także sprawozdania z „podróży” przez zaświaty.
| 61 Resocjalizacja penitencjarna w kontekstach interdyscyplinarnych, red. Danuta Kowalczyk, Adam Szecówka, Sławomir Grzesiak, Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2015 Współczesna nauka, pozostając na gruncie realizmu, nie dąży do wyeliminowania kary pozbawienia wolności z katalogu środków reakcji prawno-karnej, promowania bezkarności zachowań przestępczych, lecz proponuje poprawę efektywności instytucjonalnej resocjalizacji. Jest ona możliwa w podejściu interdycyplinarnym, a nie tylko na płaszczyźnie jednej wybranej dziedziny wiedzy, oraz przy współpracy ze środowiskiem praktyków. Autorzy zaproponowali wiele oryginalnych i twórczych propozycji wspierających resocjalizację penitencjarną. W książce teksty m.in. Andrzeja Bałandynowicza Probacyjna sprawiedliwość karząca w miejsce zdehumanizowanej resocjalizacji osadzonej na przymusie i wtórnej stygmatyzacji, Krystyny Ostrowskiej Perspektywy resocjalizacji w świetle psychologii pozytywnej, Emilii Sokołowskiej Praca charytatywna mężczyzn odbywających karę pozbawienia wolności oraz Arkadiusza Urbanka W kierunku wczesnej interwencji socjalnej – tendencje w relacjach rodzinnych dzisiejszych recydywistów penitencjarnych.
Teorie komunikacji i mediów (vol. 8): Horyzonty komunikacji, red. Marek Graszewicz, Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2016 W ósmym tomie serii Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWr podejmowane są tradycyjne tematy o dużej różnorodności i szerokiej gamie metod badawczych. Po raz pierwszy zaprezentowane zostały tu artykuły autorów z Europy Wschodniej, stypendystów fundacji Kirklanda, wspierającej demokratyczne przemiany w tej części świata. Czytelnik znajdzie w książce m.in. teksty dotyczące politycznego marketingu czy niebadanych dotąd zjawisk w kulturze i komunikacji.
zebr. Magdalena Garbacz, Oficyna Wydawnictwo ATUT Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
Kartka z przeszłości Wybory
62
|
Pierwszy powojenny dyplom magisterski Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu został wydany 13 czerwca 1946 r. Otrzymał go Jerzy Łanowski, filolog klasyczny, który przed wojną ukończył dwa lata studiów na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i kontynuował je podczas radzieckiej okupacji i na konspiracyjnym uniwersytecie, zdobywając magisterium w 1944 r. na powtórnie przejętym przez władze radzieckie lwowskim uniwersytecie. Zależało mu jednak na tym, by mieć polski dyplom, dlatego we Wrocławiu ponownie przystąpił do egzaminu magisterskiego, zostając w ten sposób pierwszym absolwentem wrocławskiej uczelni. Na Uniwersytecie Wrocławskim Jerzy Łanowski spędził prawie 55 lat życia. Razem z innymi członkami Grupy Naukowo-Kulturalnej podnosił ją z gruzów. Przeszedł tu wszystkie stopnie awansów, od magisterium, aż do profesury zwyczajnej. Pełnił przy tym wiele funkcji: był dziekanem Wydziału Filologicznego, prorektorem Uniwersytetu, wieloletnim dyrektorem Instytutu Filologii Klasycznej i Kultury Antycznej i kierownikiem Zakładu Filologii Greckiej. Był prawdziwym humanistą, posiadającym niebywale szeroką i głęboką wiedzę oraz ogromną łatwość pisania. Zapadł w pamięć nie tylko jako uczony o międzynarodowej sławie, ale także niestrudzony popularyzator, powtarzający niejednokrotnie, że popularyzacja nauki, to misja równie ważna, jak badania naukowe.
Prof. Jerzy Łanowski ur. 5 czerwca 1919 we Lwowie zm. 24 stycznia 2000 we Wrocławiu
Przegląd Uniwersytecki 3 i 213 i 2016
oprac. Kamilla Jasińska Dyplom i zdjęcie pochodzą ze zbiorów. Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiegc