4 minute read

Ekowioska – raj (nie)utracony

,,Wy mówicie o zrównoważonym trybie życia, my prowadzimy zrównoważony tryb życia” – tak o ekoosadach mówi Daniel Greenberg, dyrektor organizacji Living Routes. W czasach, gdy środowisko naturalne jest coraz bardziej niszczone, a sąsiedzi odgradzają się od siebie betonowymi płotami, schronienie i pomoc oferują ekowioski – prawdziwe oazy na pustyni konsumpcjonizmu.

Przed domem ławka dla gospodarza i sąsiadów. Pomidory z własnego ogródka, mąka od sąsiadki z lewej i cukier od znajomego z naprzeciwka. Na ból głowy domowy napar, na ból gardła mleko z masłem i cebulą, na zmęczenie i dekoncentrację – sen, na pewno nie tabletki. Nuda? A kiedy znaleźć na to czas? W wolnej chwili książka albo audycja w radiu. Dzieci na dworze do wieczora, nie można się doprosić, żeby wróciły do domu. Wielu narzeka, że te czasy się skończyły… ale nie w ekowioskach!

Czym jest ekowioska?

Według definicji amerykańskiego astrofizyka Roberta Gilmana jest to osada samowystarczalna (większość potrzeb jej mieszkańców jest zaspokajana przez nich samych), której fundament stanowi bliskość ludzi z naturą. Kosha Joubert, prezes organizacji Global Ecovillage Network, dodaje także, iż jest to wspólnota dążąca do utrzymania równowagi na poziomie społecznym, środowiskowym, ekonomicznym i kulturowym. Liczy się nie tylko własne przetrwanie (w najlepszych możliwych warunkach, co wcale nie oznacza, że w luksusowych), ale również uzdrowienie planety. Tutaj nie istnieje pogląd, że jej dobra są naszą własnością i nam się należą. Rola człowieka względem natury polega na byciu opiekunem, a nie panem. Jak uważa prof. Piotr Skubała z Instytutu Biologii, Biotechnologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego: – Wykorzystujemy każdego roku o 70 procent więcej zasobów, niż Ziemia jest w stanie odtworzyć. W niemal wszystkich raportach naukowych najwybitniejszych placówek badawczych, agencji ONZ oraz Unii Europejskiej pojawia się wskazanie, że musimy dokonać prawdziwej transformacji na wszystkich poziomach, od ekonomii przez politykę po społeczeństwo. Jeśli nie zmienimy naszego stylu życia dostatecznie szybko, staniemy się zagrożeniem dla życia w ogóle.

Arkadia

XXI wieku

Obok ekologicznego trybu życia najważniejszą wartością jest poczucie wspólnoty. ,,Można zbudować tysiące wiatraków, które mogą przetrwać milion lat, ale jeśli stosunki w wiosce nie będą dobre, wioska i tak umrze” – słowa Danielle Connor, która część studiów zrealizowała w brazylijskich ekowioskach, świetnie pokazują, jak ważne dla ich mieszkańców są wzajemne relacje. Właśnie dlatego powinno je zamieszkiwać około 100 osób. W takiej grupie łatwiej podejmuje się wspólne decyzje, ludność może się bliżej poznać i umacniać więzi. Ma to jednak swoje wady – czasem nawet kilkuosobowa rodzina nie może dojść do porozumienia, a co dopiero liczniejsza? Takie debaty uczą jednak współpracy, prawidłowej komunikacji, szacunku do cudzych opinii oraz kierowania się dobrem ogółu, nie tylko własnym. A to jest potrzebne w każdej społeczności. Współpraca stanowi bardzo ważną część naszego życia – nie tylko przy dyskusjach, ale przede wszystkim na co dzień.

Ogrodami warzywnymi i ziołowymi, ulami oraz sadami owocowymi trzeba zajmować się na zmianę. Odpowiednia ilość plonów to taka, która pozwala wszystkich wyżywić i utrzymać się ze sprzedaży, a przy tym nie przekracza fizycznych możliwości rolników. Każdy bierze dla siebie tylko tyle, ile potrzebuje, np. widząc obficie obrastającą jabłoń, zabiera się kilka owoców, a nie wszystkie, żeby mieć na później. Mieszkańcy ekowiosek nie odcinają się całkiem od nowoczesnych technologii, ale używają ich z umiarem – w niektórych osadach znajduje się na przykład jeden wspólny samochód czy komputer. I wbrew pozorom wcale nie ustawiają się do nich długie kolejki!

Dla dobra planety… i portfela Technikę „zrób to sam” mieszkańcy ekologicznych wiosek opanowali po mistrzowsku – zazwyczaj sami budują domy (z drewnianych bali lub gliny i słomy), tworzą narzędzia, naczynia czy meble. Oczywiście powinni być dla nas wzorem do naśladowania, ale na początek warto zacząć od czegoś niezbyt skomplikowanego i taniego. Jednym z najbardziej oczywistych rozwiązań jest zbieranie deszczówki oraz uprawa rzeżuchy czy ogródka warzywnego. Ale czy nasze grządki wyglądają tak, jak powinny?

Allelopatia dostarcza informacji o tym, jakie rośliny mogą ze sobą sąsiadować, a które nie powinny. Koper prawdopodobnie okaże się szkodliwy dla marchwi, ale sałata czy fasola dobrze wpłyną na jej wzrost. Z tego samego powodu ziemniaki mogą rosnąć przy kukurydzy, ale już nie przy ogórkach. Rośliny wykorzystuje się również do odstraszania kretów – zamiast zakopywać w glebie chemiczne preparaty, wystarczy w odpowiednim miejscu posadzić bazylię. Warto zdecydować się także na ziołolecznictwo, które prawdopodobnie stosowali rodzice, gdy byliśmy jeszcze dziećmi – babka lancetowata ratowała nas przy ugryzieniu komara, zadrapaniu czy poparzeniu pokrzywą. Samą pokrzywę również można wykorzystać – przyspiesza ona porost włosów, zabezpiecza organizm przed wirusami, wspomaga koncentrację (w sam raz na sesję!) i pomaga się wyciszyć (na przykład po sesji). Z kolei napar ze stokrotek działa przeciwgorączkowo oraz łagodzi objawy grypy. Te informacje przydadzą się ludziom, a co z naturą? Mało kto wie, że sztuczne nawozy wprawdzie wspomagają wzrost roślin, ale też niszczą ziemię, która staje się coraz bardziej jałowa i w rezultacie potrzebuje jeszcze więcej nawozu. Dlatego w miarę możliwości powinno się wykorzystywać naturalne środki – choćby skorupki jajek albo obierki z jabłek czy ziemniaków.

Agnihotra – oczyszczająca moc ognia

Każdego dnia o wschodzie i zachodzie słońca mieszkańcy Bhrugu Aranya zbierają się, by wykonać agnihotrę. Nie jest to stała praktyka w ekowioskach, ale dość częsta. Polega na oczyszczaniu atmosfery, co ma dobroczynny wpływ zarówno na ludzi, jak i rośliny, zwierzęta, glebę czy powietrze. Członkowie wspólnoty rozpalają ogień w specjalnych miedzianych naczyniach i wypowiadają słowa odpowiedniej mantry. Dzięki energii pochodzącej ze Słońca wytwarza się pole elektromagnetyczne, które gromadzi się w naczyniu i przez ogień dostaje się do powietrza. Brzmi jak magia, ale praktykujący naprawdę doświadczają małych cudów – w ten sposób leczą choroby gardła, redukują stres oraz wzmacniają swoją odporność, a ich rośliny i zwierzęta są zabezpieczone przed utratą zdrowia.

Tydzień w innym świecie

W Polsce znajduje się obecnie dziesięć ekowiosek, z których każda chętnie przyjmuje wolontariuszy na wizyty kilkugodzinne, jednodniowe lub dłuższe. Czy warto? Ekologiczne jedzenie, stały kontakt z naturą, nauka permakultury czy uzdrawiających technik, poczucie wspólnoty i bliskości z pozostałymi mieszkańcami… Niektórzy zaczynali właśnie od odwiedzin i zostali na dłużej, a powodu nietrudno się domyślić.

Źródła: Ulica Ekologiczna. (www.ulicaekologiczna.pl); Zielona.org. (www.zielona.org); Homa Therapy Poland. (www.agnihotra.pl).

Oliwia Szymańska oliwiaszymanska097@gmail.com

This article is from: