Frag out magazine 00 pl

Page 1




2014

ROZPOCZYNAMY

OPERACJĘ:

F

w in

ww ww htt

04 - MSBS

nowa odsłona

08 - IWA 2014 16 - 7BSK

targi

poligon zimowy

18 - HK 416A5

gun porn

27 - CZ805 BREN 40 - AK DRILLS

47 - COMBAT 51 - VBS

virtu

56 - CIĘCIE

o

59 - GHOSTR

62 - TRM PIAP refresher

65 - DIRECT


www.fragoutmag.com nfo@fragoutmag.com

TEAM: Michał “Królik” Sitarski Edit by: HCG/Poland 2014

Bartosz Szolucha ©FRAGOUT! 2014

Aldo Raine

Redakcja zastrzega sobie prawo niewykorzystania materiałów nie zamówionych, a także prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam, ogłoszeń oraz artykułów sponsorowanych, ani za opinie wyrażone w artykułach, które pozostają prywatnymi opiniami ich autorów.

ww.facebook.com/FragOutMag ww.twitter.com/FragOut_Mag tps://www.linkedin.com/company/frag-out-magazine

AT medicine

70 - ULPC

ual battle space

obrona przed nożem

Specops

79 - KHARD 45 84 - LEVEL7

Arc’teryx

test Helikon

RIDER

89 - POWIEŚĆ

P

93 - GRH Hindukush

T ACTION

Messenger Bag

M. Ogdowski

SPIS TREŚCI - Content

FRAGOUT!


Bez

MS


SBS-5,56 autor: Michał Sitarski autor ZDJĘĆ: Michał Sitarski, Marcin Lotkowski

24 marca 2014 roku, na podradomskiej strzelnicy, odbyła się pierwsza publiczna prezentacja nowej wersji karabinka wchodzącego w skład systemu MSBS-5,56 (Modułowy System Broni Strzeleckiej – 5,56), rozwijanego wspólnie przez Wojskową Akademię Techniczną i FB Łucznik-Radom. System, zawierający całą rodzinę broni bazującej na jednej konstrukcji – w jej skład wejdzie w sumie 11 konstrukcji – sześć w układzie klasycznym (karabinek standardowy, karabinek-granatnik, subkarabinek, karabinek maszynowy, karabinek wyborowy i karabinek dla BRWP) oraz pięć w układzie bezkolbowym (karabinek standardowy, karabinek-granatnik, subkarabinek, karabinek maszynowy i karabinek wyborowy). Jako broń dodatkowa, ale również powstała na bazie podstawowego karabinka MSBS ma być opracowana automatyczna strzelba gładkolufowa kalibru 12 (na razie ujawniono jedynie jej komputerowa wizualizację). Cała rodzina ma zostać, zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli FB Łucznik-Radom i WAT, zademonstrowana w czerwcu, po oficjalnym otwarciu nowej siedziby radomskiej fabryki.

BROŃ - FIREARMS

zkolbowy


Bezkolbowy MSBS (MSBS-5,56B) strzelał juz kilka miesięcy temu, ale pokaz z 21 marca był pierwszą publiczną demonstracją. Karabinek, zgodnie z założeniami projektu, bazuje na tej samej komorze zamkowej, co broń w układzie klasycznym (MSBS-5,56K). Różne są jedynie komory spustowe i część mechanizmów broni, co wynika z układu konstrukcyjnego bullpup i konieczności przeniesienia niektórych elementów w inne miejsce komory spustowej. Mimo to, zgodność podzespołów obu karabinków – klasycznego i bezkolbowego – sięga 80%. MSBS-5,56B ma układ manipulatorów zbliżony do karabinka w „klasycznego”, a jedyną różnicą (poza, oczywiście, umieszczeniem magazynka) jest przeniesienie zatrzasku zespołu ruchomego z kabłąka za gniazdo magazynka. Umieszczony w ten sposób przycisk obsługuje się kciukiem dłoni wprowadzającej magazynek. Jest to wygodne, ale wadą takiego rozwiązania jest możliwość zwolnienie zespołu ruchomego, zanim magazynek zatrzaśnie się na zaczepie, a nabój wejdzie na drogę dosyłania. Podczas strzelania broń zachowuje się stabilnie, co jest zasługa liniowego układu lufa-kolba oraz urządzenia wylotowego. Wyważenie karabinków jest dobre, choć lekko przesunięte za chwyt pistoletowy.

MSBS-5,56 działa, i to działa bardzo dobrze. Można rzec, że pod względem ergonomicznym jest to jeden z lepiej (o ile nie najlepiej) opracowanych karabinków bezkolbowych. Jest to efektem prac zespołu konstruktorów, w skład którego weszli nie tylko pracownicy FB iWAT, ale także osoby spoza tych instytucji. Niespotykaną dotąd praktyką było także otwarcie zespołu konstruktorów na kontakty z prasą, co również zaowocowało wprowadzeniem paru poprawek do konstrukcji. Dla podkreślenia wymienności komór zamkowych (rozwiązania dotąd na świecie chyba niespotykane) oba demonstrowane karabinki bezkolbowe bazowały na komorach zamkowych zdjętych z prototypów karabinków klasycznych, które przechodziły wcześniej testy fabryczne. Komory spustowe obu karabinków wykonane były w formie wydruku przestrzennego na drukarce 3D.


BROŃ - FIREARMS Karabinki MSBS mają są w pełni „oburęczne”, czyli dostosowane dla strzelców lewo- i praworęcznych – oprócz zdublowania manipulatorów można w nich przestawić okno wyrzutowe łusek na prawą lub lewą stronę. Jest to szczególnie istotne w przypadku konstrukcji bezkolbowych, w których – w większości przypadków – może dojść do skaleczenia strzelca leworęcznego łuską wyrzucaną na prawą stronę. MSBS-5,56B jest od tej wady wolny, bo nawet z nieprzestawionym kierunkiem wyrzucania łusek usuwane są one z broni pod takim kątem, że trafiają w pierś strzelającego. Nie jest to może szczyt komfortu, ale da się w ten sposób wygodnie strzelać „ze słabej reki”.


• • • • • • •

Przy okazji zademonstrowano także poprawioną wersję klasyczną karabinka MSBS, w której wprowadzono kilka zmian: zmieniono kształt komory spustowej oraz kabłąka; zmodyfikowany przycisk zwalniania zatrzasku zespołu ruchomego z tylnego położenia; przekonstruowano wlot gniazda magazynka - ukształtowany jest tak, by łatwiej było wprowadzić magazynek, a także by broń poprawnie współpracowała z magazynkami różnych typów, w tym o dużej pojemności (w rodzaju 60-nabojowego magazynka Surefire); wprowadzono nowe skrzydełko bezpiecznika – wymienne, więc możliwe będzie zastąpienie go na bardziej odpowiadające preferencjom strzelca; zmodyfikowano mechanizm bezpiecznika – teraz możliwe jest także zabezpieczenie broni nieprzeładowanej (tzw. bezpiecznik europejski); zastosowano wymienny chwyt pistoletowy – zgodny z chwytami karabinków M4 i ich klonów; obniżono rękojeść przeładowania – nie koliduje z mocowanymi na szynie grzbietowej akcesoriami dodatkowymi.

poprawiony karabinek MSBS-5,56K

poprzednia wersja karabinka MSBS-5,56K

Spora część tych zmian została wprowadzona od razu do karabinka bezkolbowego. Poprawiony MSBS-5,56K działa jeszcze lepiej, niż poprzednia wersja (można było porównać), a nie jest to jeszcze koniec zmian, choć kolejne będą miały już charakter kosmetyczny. Na szczególną pochwałę zasługuje zastąpienie stałego chwytu wymiennym (kompatybilnym z chwytami karabinków M4/M16 i pochodnych) oraz również wymiennego skrzydełka bezpiecznika. W dobie powszechnego dostępu do takich części i w zasadzie nieograniczonego wyboru użytkownik broni będzie miał możliwość jej „spersonalizowania” zgodnie ze swoimi preferencjami.


BROŃ - FIREARMS

y o


Wraz z karabinkami przedstawiono kolejną wersję noża-bagnetu projektowanego do karabinków, kompletnie zrywającego z dotychczasową filozofią użycia bagnetu 6H4 do karabinków AKM/AKMS oraz Beryl. Nowa broń biała ma być przede wszystkim nożem wielofunkcyjnym, a dopiero potem bagnetem. Dlatego wyposażono ją w wygodną rękojeść, która przypomina rękojeści noży Extrema Ratio. Nóż-bagnet wyposażono w klingę combo, czyli częściowo ząbkowaną (choć nie jest to jeszcze decyzja ostateczna) i nowatorski, niespotykany dotąd sposób mocowania bagnetu na broni. Składa się on z haka umieszczonego w jelcu, który współpracuje z urządzeniem wylotowym, oraz zaczepu w dole rękojeści, który blokuje się w zatrzasku umieszczonym na lufie karabinka. Co ciekawe – w MSBS-5,56K bagnet mocuje się „klasycznie”, pod lufą, ostrzem w górę, w MSBS-5,56B – nad lufą i ostrzem w dół. Do bagnetu opracowano oryginalną pochwę, dającą duże możliwości mocowania na oporządzeniu i wyposażoną w zaczep, który po połączeniu z nożem -bagnetem tworzy nożyce do cięcia drutu.


BROŃ - FIREARMS Oprócz nowych karabinków pokazano także nowy pistolet – niestety, z uwagi na brak zastrzeżeń patentowych nie możemy pokazać jego zdjęć. Możemy jedynie napisać, że nawiązuje on do pistoletu MAG95/98 z FB Łucznik-Radom. Broń ryglowana jest przez przekoszenie lufy, działa na zasadzie jej krótkiego odrzutu i wyposażono ją w kurkowy mechanizm uderzeniowy z kurkiem odkrytym. Pistolet nie ma żadnych bezpieczników nastawnych, a jedynie automatyczne, w tym blokadę iglicy zwalnianą spustem. Wszystkie manipulatory, poza dźwignią do rozkładania pistoletu, są zdublowane, więc broń jest jednakowo dostępna dla strzelców lewo- i praworęcznych. Nowy pistolet charakteryzuje się też wymiennymi okładzinami chwytu oraz szyną montażową zgodną ze standardem MIL-STD-1913 na szkielecie pod lufą. Podczas strzału broń zachowuje się poprawnie i jest celna. Przy strzelaniu szybkich dubletów ma tendencję do podrywania w prawo i w górę. Zwieńczeniem pokazu był konkurs strzelecki dla gości, w którym strzelano z karabinka MSBS-5,56K i nowego pistoletu. konkurs zdominowali dziennikarze prasy„branżowej” i blogerzy z Equipped.pl.


autor: bartosz szołucha zdjęcia: michał sitarski

W dniach 7-10 marca 2014 odbyły się w Norymberdze targi IWA OutdoorClassics 2014 po raz trzeci połączone z wystawą i konferencją Enforce Tac. IWA to największa tego typu impreza w Europie – odpowiednik amerykańskiego SHOT Show. Jej wiodącą tematyką IWA jest myślistwo, sporty strzeleckie i wszystko, co z nimi związane, czyli głównie broń, broń i jeszcze raz broń. Enforce Tac, to wystawa połączona z konferencją tematycznie związana z wojskiem, policją i służbami mundurowymi. W bieżącym roku zmieniono nieco harmonogram i Enforce Tac odbyły się w dniach 5-6 marca. Rozdzielenie IWA od Enforce Tac podyktowane jest także charakterem obu wystaw – na IWA nie ma żadnej broni typowo wojskowej czy policyjnej. Nie zobaczy się tam pistoletów maszynowych, karabinków automatycznych, granatników czy karabinów wyborowych, granatów obezwładniających, etc. Oczywiście ci sami wystawcy na IWA pokazują np. samopowtarzalną wersję karabinka wojskowego czy wypasiony „sztucer myśliwski kalibru 12,7 mm”, a zwiedzający i tak wiedzą, o co chodzi. Powyższa zasada nie dotyczy wyposażenia osobistego, umundurowania, osłon balistycznych, hełmów, itp. – sprzęt taktyczny doczekał się IWA odrębnej hali, a i tak wiele firm oferujących produkty typowo wojskowe lub policyjne znajdzie się na innych halach. A i tak wystawcy są dość mocno stłoczeni – statystyki zamykające IWA 2014 mówią o 1343 firmach. Zwiedzających było 39244. Liczby te mówią same za siebie.


TARGI - TRADE SHOWS

Stoisko niemieckiej firmy IEA, dystrybutora m.in. gogli panoramicznych L3 GPNVG


Silna grupa pod w

SIG MPX – kom manipulatory ro do minimum. SI na amunicję 9x

Predator też był na IWA, gościł u polskiej firmy HPE

Odpowiedź na PowerTraveller oferta pozwala


mpaktowy pistolet maszynowy o układzie konstrukcyjnym zbliżonym do rodziny AR-15/M4. Wszelkie ozmieszczone są w identycznych miejscach, dzięki czemu nauka czynności obsługowych skraca się IG MPX dostępny jest w kilku wariantach (standardowym, skróconym i wytłumionym) oraz w wersjach x19 mm Para, .40 S&W i .357 SIG. Strzela z zamka zamkniętego, ryglowanego obrotowo.

brak zasilania w terenie - odporne na uszkodzenia mechaniczne, przenośne ładowarki solarne pozwalające na zasilanie urządzeń elektronicznych za pomocą ogniw fotowoltanicznych. Szeroka na wybór urządzeń różniących się wielkością ogniw oraz pojemnością.

RELACJA-REPORT TARGI - TRADE SHOWS

wezwaniem – Brandon Webb (SOFREP), Drago, Kisiel i Chlor na stoisku z linią Direct Action, nowej marki Helikon-Tex


Pistolet maszynowy KRISS Vector SMG o niezwykle oryginalnym układzie.

Dość oryginalne o pojemności za to porażka. Ciek

Na stoisku CZ niewątpliwie najwięcej zainteresowania wzbudzał nowy pistolet CZ P-09 Guardian Angel.

FN Minimi 5,56 wersje karabin Nowości to reg growanym dwó zmieniony napin

Klasyka i nowo gadżetów Missio

Glock 42 – najnowszy i najmniejszy (zaledwie 125 mm długości) przedstawiciel odziny Glocków. Maleństwo strzela nabojem kalibru .380ACP. W magazynku mieści się sześć nabojów, ale w lufie można przenosić jeszcze jeden.

„Sztucer myśliw przekształcenie Winchester Ma – wystarczy wy


6 Mk3 i Minimi 7,62 Mk3 czyli zmodernizowane w 2013, najnowsze nka i karabinu maszynowego belgijskiego koncernu FN Herstal. gulowana kolba o pięciu pozycjach, zmodyfikowane łoże ze zinteójnogiem, komora zamkowa ze zintegrowaną szyną montażową, nacz oraz ulepszona ergonomia.

oczesność czyli mocno stunigowany karabin HK G3A3 z szeregiem on First Tactical.

wski” Barrett MRAD – modułowa konstrukcja umożliwia szybkie e tego karabinu w strzelający amunicją .338 Lapua Magnum, .300 agnum albo .308 Winchester. Konwersja jest banalnie prosta ykręcić dwa bolce mocujące lufę.

RELACJA-REPORT TARGI - TRADE SHOWS

e podejście do tematu magazynków ograniczonej pojemności. Skoro przepisy pozwalają na stosowanie magazynków aledwie 10 sztuk to czemu nie połączyć ich w taki pięciopak? Wygląda interesująco, ale z użytkowego punktu widzenia kawostka rodem z izraelskiego FAB Defense.


HK MP7A2 oraz wariant treningowy MP7A1 przeznaczony wyłącznie do strzelania amunicją barwiącą UTM, wyróżniający się charakterystycznym, niebieskim kolorem.

HK MP5 MLI – M wersji kolorysty oraz zmodyfikow

HK MP7A2 – now ze zmodernizow i dwóch szyn mo

Oferta Heckler&Koch na nadchodzący sezon – G28E (wersja eksportowa, nieco zmodyfikowana), HK417A2 oraz dwa warianty HK416A5. O tym ostatnim karabinku, więcej w osobnym artykule w tym numerze FRAG OUT!

CZ805A2 czyli CZ


TARGI - TRADE SHOWS

Mid-Life Improved czyli 50-latek nadal w formie. Teraz także w nowej ycznej RAL8000, jak wszystkie nowości HK, szynami montażowymi waną kolbą.

wa wersja kompaktowego pistoletu maszynowego na amunicję 4,6 mm wanym łożem, gdzie w miejscu składanego chwytu pistoletowego ontażowych, pojawił się aluminiowy zespół trzech szyn.

CZ805 BREN w bardziej kompaktowym wydaniu.

SIG556XI – szwajcarskie połączenie zalet AR-ów z niezawodnością SG550. Wysoka ergonomia oraz możliwość łatwego przekonwertowania z kalibru 5,56x45 do .400 Blackout albo rosyjskiego 7,62x39. Zapowiada się naprawdę ciekawie.


Kask Ops-Core FAST Carbon.

Elementy system

Hełm Ops-Core odporność balis opcjonalnymi „u

Hełm balistyczny Team Wendy EXFIL Ballistic – konkurencja na rynku zdominowanym przez Ops-Core FAST

i Crye Precision AirFrame. Lorem lorem lorem Team loremWendy, znana do tej pory z produkcji świetnych akcesoriów podnoszących komfort użytkowania hełmów, próbuje opanować nowy segment na rynku.


e FAST Ballistic z dodatkową płytą czołową SLAAP firmy Velocity System zwiększającą styczną w przedniej części hełmu, do umożliwiającej zatrzymanie pocisku, 7,62x39 oraz uszami” mocowanymi na szynach bocznych.

TARGI - TRADE SHOWS

mu Revision Batlskin – hełm Cobra P2 z wizjerem i balistyczną osłoną szczęki.


Torba Direct Acti

Najnowszy mundur Striker XT słoweńskiej firmy UF-PRO w kamuflażu PenCott GreenZone, cechujący się wieloma bardzo interesującymi rozwiązaniami.

Prototyp plecaka ginalnej wersji, PenCott Snowdrift

Spodnie VertX Airflow Phantom Ops z siat- Prototypowe spodnie bojowe Direct Action kowymi panelami wentylacyjnymi opraco- w kamuflażu Kryptek Mandrake. Niecierwane wspólnie z FighterDesign z USA. pliwie czekamy na możliwość ich testowania.

Tegoroczne now Alpha LT z mem


RELACJA-REPORT TARGI - TRADE SHOWS

ion Messenger Bag w kamuflażu Crye Precision Multicam – więcej dowiesz się o niej w tym numerze FRAG OUT!

Direct Action Ghost w orybo w kamuflażu zimowym t.

Helikon Husky czyli kurtka Level 7 w wersji przystosowanej do skrytego przenoszenia broni. Oczywiście z ociepliną syntetyczną Climashield APEX.

Smock Leo Koehler w kamuflażu Multicam Tropic.

wości Arc’teryx LEAF czyli Atom Hoodie w kolorze Wolf oraz lekki zestaw mbraną Gore-tex.

Niezwykle interesujące połączenie plecaka wyprawowego z wodoszczelnym workiem do działań morskich. Arc’teryx LEAF stworzył DryPack 70 – czyli prawdziwy, w 100% wodoszczelny plecak z dopracowanym systemem nośnym.


Gogle noktowiz nologicznie, kla lub MX-10160.

Nowości Safarila

Opracowane wspólnie przez NFM i Arc’teryx wymienne kieszenie wewnętrzne do plecaków Khard 30 i Khard 45.

Lorem PowerTravellerlo

bardzo ciekawy gii elektryczne stujący energię dynamo.


anda, w tym wytwarzana wtryskowo kabura 7TS. Może wygląda trochę jak chińska podróbka, ale działa jak trzeba.

orem lorem lorem ofercie ma też w swojej y system wytwarzania enerej PowerMonkey wykorzyę słońca, wody, wiatru lub

TacProGear Black – nowa marka z USA wykorzystującą laserowo cięty Hypalon w swoich projektach.

TARGI - TRADE SHOWS

zyjne L3 AN/PVS-31 BNVD, chyba najbardziej zaawansowane techasyczne gogle noktowizyjne z przetwornikami III generacji MX-11769


Smith Optics E wariantach kam

LOWA Z-6, czyli uwielbiany Zephyr na sterydach – mocniejszy i solidniejszy, ale wciąż bardzo lekki i wygodny.

Lorem lorem lorembutów loremwojskowych o specjalne modele wysokogórskie, Meindl rozszerza ofertę będące nieco zmodyfikowaną wersją klasycznych butów cywilnych.

Rocky S2V w w dżunglowy dla Boots już dawn Lorem lo

Koniec świata - p zmodyfikowany


wersji dżunglowej – jest to jeden z kandydatów na nowy but amerykańskich wojsk lądowych. Zapasy klasycznych Jungle no się lorem wyczerpały! orem lorem

propozycja nowego plecaka dla US Army (po prawej), będąca... ym plecakiem FILBE (po lewej).

TARGI - TRADE SHOWS

Elite oferuje szeroką gamę okularów i gogli balistycznych, w tym także z oprawkami w różnych muflażu – Multicam, Kryptek i Realtree.


tekst: por. Martyna Fedro-Sam zdjęcia: Šukasz Kermel


RELACJA-REPORT

mojedny



Zwieńczeniem ćwiczenia „Lis 2014” było kierowanie ognieniem, w czasie którego odbyło się strzelanie z ppk Spike z przekierowaniem na cel. W jego trakcie, kiedy rakieta była już w powietrzu, st. kpr. Patryk Michalak – operator Spike’a - podjął decyzję o zmianie celu. Musiał zmienić tor lotu pocisku, a czasu było niewiele. Cała sytuacja była o tyle trudna, że operator musiał podjąć decyzję o zmianie celu ukrytego za wzgórzem, kiedy pocisk już do niego zmierzał. W Wielkopolskiej Brygadzie było to pierwsze strzelanie o takim stopniu trudności. 7 batalion Strzelców Konnych Wielkopolskich zakończył żagańskie szkolenie poligonowe i przygotowuje się do kolejnego - tym razem na poligonie w Drawsku Pomorskim.

RELACJA-REPORT

W ramach 7. batalionowego Zgrupowania Taktycznego Strzelcy Konni współdziałali z innymi żołnierzami 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. W szkoleniu poligonowym wzięli także udział przeciwlotnicy, artylerzyści, zwiadowcy oraz saperzy. Jednym z głównych elementów zakończonego poligonu było ćwiczenie pk. „Lis 2014”. W jego ramach, przez trzy doby jego uczestnicy byli poddawani sprawdzianowi dotychczas nabytych umiejętności. Żołnierze przechodzili od obrony do natarcia, pokonywali przeszkody wodne na kto Rosomak, a także współdziałali z parą F-16 z 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku. W czasie szkolenia po raz kolejny sprawdzono także działanie batalionowego zestawu likwidacji skażeń. Dodatkowo żołnierze przeszli test umiejętności strzeleckich, na który składały się strzelania z broni osobistej, wozów bojowych oraz kierowania ogniem w dzień i w nocy.



BROŃ - FIREARMS


HK416A5 w wersji z najkrótszą lufą ma muszkę wraz z podstawą wkomponowaną w łoże przednie. Muszka nie jest regulowana.

Mocowanie dwupunktowego pasa jest możliwe dzięki zaczepowi mocowanemu na szynie Picatinny.Na jej końcu widoczny jest łatwo dostępny regulator gazowy, który można przestawić bez użycia narzędzi.

HK416A5 z lufą o długości 11”

Kaliber - 5,56 mm x 45, zasada działania - odprowadz teoretyczna - ok. 850 strz./min, długość - 709/805 mm wykończenie - czarny, RAL8000


BROŃ - FIREARMS Wszystkie wersje HK416A5, niezależnie od długości lufy, bazują na tej samej komorze spustowej. Najważniejszą zmianą w niej jest zdublowanie przełącznika rodzaju ognia, zatrzasku zespołu ruchomego i przycisku walniania magazynka.

zenie gazów prochowych, układ gazowy z tłokiem o krótkim skoku, pojemność magazynka 10/20/30 naboi, szybkostrzelność m, szerokość - ok. 74 mm, wysokość - ok. 240 mm, długość lufy - 279 mm, długość linii celowniczej - 340 mm, masa - 3.12 kg,


HK416A5 z lufami o długości 14.5”, 16” i 20” mają składaną muszkę z podstawą, mocowaną na lufie przed łożem przednim.

HK416A5 ma zmienioną rękojeść przeładowania oraz nowy celonik przeziernikowy mocowany na szynie Picatinny.

HK416A5 z lufą o długości 14.5”

Kaliber - 5,56 mm x 45, zasada działania - odprowadz teoretyczna - ok. 850 strz./min, długość - 797/893 mm wykończenie - czarny, RAL8000


BROŃ - FIREARMS

W HK416A5 zmodyfikowano gniazdo magazynka kształtując je w “lejek” ułatwiający wkładanie magazynków.

zenie gazów prochowych, układ gazowy z tłokiem o krótkim skoku, pojemność magazynka 10/20/30 naboi, szybkostrzelność m, szerokość - ok. 74 mm, wysokość - ok. 240 mm, długość lufy - 368 mm, długość linii celowniczej - 430 mm, masa - 3.49 kg,


Widok wnętrza komory spustowej HK416A5 - poza zmianami wynikającymi ze zdublowania manipulatorów nie zmieniano mechaniki broni.

Muszkę z podstawą można składać w przód lub w tył. Wszystkie wersje HK416A5, poza najkrótszą, mają możliwość mocowania bagnetu.

HK416A5 z lufą o długości 16”

Kaliber - 5,56 mm x 45, zasada działania - odprowadz teoretyczna - ok. 850 strz./min, długość - 848/944 mm wykończenie - czarny, RAL8000


BROŃ - FIREARMS

W przekonstruowanym chwycie znalazł się schowek na przybornik do obsługi broni.

zenie gazów prochowych, układ gazowy z tłokiem o krótkim skoku, pojemność magazynka 10/20/30 naboi, szybkostrzelność m, szerokość - ok. 74 mm, wysokość - ok. 240 mm, długość lufy - 419 mm, długość linii celowniczej - 481 mm, masa - 3.56 kg,


W nowych HK zastosowano “europejski” lający na zabezpieczenie broni niep

Łoże przednie HK416A5 z lufa o długości 20” ma wycięcie pozwalające na obsługę regulatora gazowego. Końcowy odcinek łoża ma szynę Picatinny tylko na górnej powierzchni.

HK416A5 z lufą o długości 20”

Kaliber - 5,56 mm x 45, zasada działania - odprowadz teoretyczna - ok. 850 strz./min, długość - 934/1030 m wykończenie - czarny, RAL8000


BROŃ - FIREARMS

” bezpiecznik, pozwaprzeładowanej.

Zmianie uległ także kształt kolby - została zwężona i wyposażona w gumową stopkę.

zenie gazów prochowych, układ gazowy z tłokiem o krótkim skoku, pojemność magazynka 10/20/30 naboi, szybkostrzelność mm, szerokość - ok. 74 mm, wysokość - ok. 240 mm, długość lufy - 505 mm, długość linii celowniczej - 567 mm, masa - 3.85 kg,


Z ZEWNĄTRz... Najnowsza wersja karabinka Heckler & Koch

HK416 charakteryzuje się kilkoma zmianami w stosunku do poprzednich. Najmniej istotną z punktu widzenia mechanicznego czy funkcjonalności broni jest wprowadzenie nowej wersji kolorystycznej pokrycia – do „klasycznej” broni w kolorze czarnym dołączyła wersja w odcieniach brązu, czyli RAL-8000 (zbliżony do Flat Dark Earth). Co ciekawe – jest ona przeznaczona na rynek amerykański i europejscy dystrybutorzy HK mają w ofercie jedynie karabinki w kolorze czarnym. HK416A5 występuje w odmianach z czterema długościami lufy: 11” (279 mm), 14,5” (368 mm), 16,5” (419 mm) oraz 20” (505 mm).

Pierwszą zmianą mającą istotny wpływ na ergonomię nowego karabinka jest nowa kolba – w stosunku do poprzedniej wersji zmianie uległ jej kształt, została zwężona i wyposażona w gumową stopkę, której kształt również został przeprojektowany (jest teraz jednakowej grubości na całej długości i w porównaniu do poprzedniej – cieńsza). Prowadnicą kolby jest – jak poprzednio – osłona urządzenia powrotnego, którego połączenie z komorą zamkową zostało w nowej broni wzmocnione. HK416A5 charakteryzuje się także nowym chwytem pistoletowym (jest to „standardowy” chwyt dla całej rodziny broni HK – 416A5, 417A2, G28 DMR), we wnętrzu znajduje się zamykaną klapką przestrzeń, w której umieszczony jest zestaw kluczy obsługowych – podstawowym kluczem przydatnym przy częściowym rozkładaniu broni jest ten, którym odkręca się śrubę mocującą przednie łoże z szynami. Nowy jest też kabłąk spustowy – został powiększony i wyoblony w dół, co ułatwia obsługę broni w grubych rękawicach. Także rękojeść przeładowania ma nowy, bardziej ergonomiczny kształt.

Najistotniejszą zmianą z punktu widzenia użyt-

kownika leworęcznego jest zdublowanie wszystkich manipulatorów – w HK416A5 zastosowano obustronny przycisk zwalniania magazynka oraz obustronną dźwignię zwalniającą zespół ruchomy z tylnego położenia, po wystrzeleniu ostatniego naboju z magazynka. Dodana na prawej stronie komory zamkowej, dźwignia zwalniania zespołu ruchomego jest znacznie wygodniejsza od poprzedniej i da się ją obsługiwać palcem wskazującym dłoni obejmującej chwyt pistoletowy – dźwignia po lewej stronie ma zmieniony kształt, ale działa tak samo, jak w poprzednich wersjach karabinka.

Przy okazji zmieniony został kształt osłon manipulatorów – obecnie są one wydatniejsze, przez co lepiej chronią je przed niezamierzonym naciśnięciem. Przeprojektowaniu uległo także gniazdo magazynka – w nowej wersji broni współpracuje ono bez problemów z większością magazynków, które są stosowane do karabinków rodziny AR-15 (NATO-STANAG-DRAFT 4179), zaś producent nie zastrzega już, że gwarantuje pewne działanie broni jedynie przy zastosowaniu magazynków produkcji HK.


BROŃ - FIREARMS


...I WEWNĄTRZ

Choć skrzydełko bezpiecznika pozostało bez zmian, to mechanizm spustowo-uderzeniowy został przekonstruowa

jszym oporem i skróconą drogą spustu, co w efekcie dało spust pracujący niemal tak, jak w broni sportowej. Poza tym czyli pozwalający zabezpieczyć broń bezpiecznikiem nastawnym dopiero po przeładowaniu – Amerykanie nie m nek także ze spuszczonym kurkiem. Broń jest dostępna z obydwoma typami mechanizmu zabezpieczające

W broni zastosowano także nowy, dwupołożeniowy regulator gazowy (część dotychczas produkowanych HK416 ta nych narzędzi, a jego nastawy umożliwiają strzelanie „zwykłe” (N) oraz z tłumikiem (S). W karabinku z lufą 20-calową regulator gazowy wymusił także przekonstruowanie węzła gazowego, co z kolei spowodowało usunięcie z niego sk pomiędzy węzłem gazowym a urządzeniem wylotowym – przy okazji wydłużeniu uległa więc linia celownicza. W pr odcinek górnej szyny Picatinny na łożu przednim. Pozwoli to uniknąć częstej przypadłości tej wersji karabinka, któ szczelin urządzenia wylotowego.

HK416A5 wyposażono w otwory drenażowe i wzmocnienie wyciągu, dzięki czemu spełnia on wymogi testu strzela


akże była weń wyposażona). Jest on łatwo dostępny z zewnątrz broni i do przestawienia nie wymaga użycia żadregulator zakryty jest łożem przednim, w którym wycięty jest otwór umożliwiający zmianę jego położenia. Nowy kładanej podstawy muszki. Obecnie, w wersjach z lufami o długości 14,5”, 16,5” oraz 20”, znajduje się ona na lufie, rzypadku karabinka z najkrótszą, 11-calową lufą, zastosowano muszkę składaną, ale wkomponowaną w końcowy órą było odstrzeliwanie złożonej muszki z podstawą, która w tej pozycji znajdowała się dokładnie nad jedną ze

ania bezpośrednio po wyjęciu z wody (Over The Beach – OTB).

BROŃ - FIREARMS

any. Przede wszystkim zmieniona została charakterystyka pracy spustu – obecnie jest ona bardziej płynna, z mniem wprowadzono nowy, „europejski” mechanizm zabezpieczający. Dotąd stosowany był mechanizm „amerykański”, mają wymogu zabezpieczania nieprzeładowanej broni. Obecnie mechanizm pozwala zabezpieczyć karabiego, w zależności od wymagań zamawiającego.


HK41


BROŃ - FIREARMS

16A5



www.cenrex.pl

®

Parametry:

cenrex.pl

Cenrex sp. z o.o. ul.Podwale 23, 00-952 Warszawa tel.: +48 22 332 72 00, mail: cenrex@cenrex.pl



BROŃ - FIREARMS

Leszek Erenfeicht

Wysoka poprzeczka:

CZ 805 BREN Wybór nazwy czeskiego karabinu dla Żołnierza 21. Wieku bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę przed jego twórcami i producentem. Bren, czesko -brytyjski erkaem z czasów II wojny światowej stał się bronią legendarną dzięki udanej konstrukcji i niezrównanej mechanicznej wytrzymałości. Czy nowy Bren z Uherskiego Brodu dorówna słynnemu poprzednikowi?

Na progu drugiej dekady XXI wieku Czesi i Słowacy zostali ostatnimi Mohikanami

zjednoczonej Europy –poza nimi w Unii już nikt, kto tworzył własną broń (bo Węgry, Grecja i Portugalia tradycji konstruktorskich godnych wzmianki nie mają) nie używał karabinów kalibru 7,62 mm. Karabin Sa-58, użytkowany od początku lat 60., był rówieśnikiem AKM, ale poza nabojem 7,62 mm x 39 wz.43 nie miał z nim nic wspólnego. Jego mechanizm gazowy miał tłok o krótkim skoku, zamiast długiego, jak AKM, zamek był ryglowany wahliwym klinem, a nie przez obrót, mechanizm spustowo-uderzeniowy miał bijnik zamiast kurka, czechosłowacki karabin miał ponadto zaczep suwadła, blokujący je w tylnym położeniu po wystrzeleniu ostatniego naboju i umożliwiający ładowanie podpiętego magazynka z łódki do SKS, a sam magazynek był całkowicie niewymienny z AKM.

Zdjęcia: Česka Zbrojovka, archiwum Autora



BROŃ - FIREARMS


PROJEKT LADA Sa-58 przetrwał w uzbrojeniu ČSLA (Československá lidová armá-

da, Czechosłowacka Armia Ludowa), a potem obu krajów powstałych z rozpadu federalnego państwa pół wieku – jeszcze dziś, mimo, że w wersji wojskowej nie jest już produkowany od połowy lat 80., stanowi podstawę uzbrojenia również jednostek misyjnych w Afganistanie. Nawet w latach swej świetności, choć nowocześniejszy w założeniach od AKM, był droższy w produkcji i mniej podatny na modernizację, toteż już od roku 1977 w brneńskim VVÚ-ZVS (Výzkumně vývojový ústav závodů všeobecného strojírenství, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Zakładów Budowy Maszyn Ogólnego Zastosowania – czyli przemysłu obronnego, jak zwykle w demoludach zakamuflowanego) uruchomiono pod kierownictwem Miloslava Fišera studia w ramach projektu badawczego „Možnosti zabezpečení ČSLA zbraněmi ráže 5,45 mm na unifikovaný náboj – Studie LADA S, zpr. č. 1367” (Możliwości zaopatrzenia ČSLA w broń kalibru 5,45 mm na nabój scalony – studium Lada S, nr akt 1367), mającego określić możliwości stworzenia zunifikowanego systemu indywidualnej broni automatycznej siłami własnego przemysłu obronnego. W roku 1982 opracowano w MNO (Ministerstvo Národní Obrany, czechosłowackie MON) tzw. VTER (Vojensko-technický a ekonomický rozbor – analizę wojskowo-techniczną i ekonomiczną) projektu, a w jej wyniku w 1984 roku uruchomiono projekt SRÁZ/A 010, w ramach którego w brneńskim VVÚ przystąpiono do realizacji projektu pod kryptonimem „Lada” (imię żeńskie, popularne zwłaszcza na Słowacji), którego celem było stworzenie systemu broni strzeleckiej, mającego zastąpić poprzednie dzieło ośrodka, Sa-58. Jego realizację powierzono zespołowi konstruktorów ZVS-VVÚ (po roku 1981 człony nazwy zamieniono miejscami – pewnie dla zmylenia przeciwnika), pod kierownictwem Bohumila Novotnego. Do końca roku 1985 powstały rysunki nowej broni – grzeszącej wszystkim, tylko nie oryginalnością.

Z konstrukcyjnego punktu widzenia by AKM, której najambitniejszymi dokon piecznika-przełącznika ognia pod kciuk z kałasznikowowskiej „wajchy” na boku, komory zamkowej i przejście na nabó System Lada składał się z trzech bro karabinu z lufą 382 mm i erkaemu z lufą 5 komorze zamkowej i ze zunifikowanym W ciągu 1986 roku powstały prototypy cznym testom, możliwym dzięki ostatec zabiegów zgodzie Moskwy na przek 5,45 mm z magazynów Centralnej G i dokumentacji technicznej AK-74. Bada fikowaną komorą zamkową nie osiąga z karabin, jak karabinek przekraczają rozrzutu zapisane w ZTT z grudnia 198 struowaniu doszło do wielu błędów (np lufy), wynikających z nieznajomości up dokumentacji i konieczności jej odtw czemu przypisano większość występuj zleciło przeprojektowanie karabinów zg i ujednolicenie odmiennych do tej pory roku większość wykrytych niedociągni rdziła druga tura badań poprawionyc jesienią. Stare wady zniknęły – ale za to pękać lufy. To okazało się wynikiem – lufy próbowano bowiem odkuwać z wodu, to jest zarówno z bruzdami częśc nabojową. Znaczna różnica średnic sku


BROŃ - FIREARMS

yła to po prostu czeska adaptacja naniami było przeniesienie bezk á la Galil, połączone z rezygnacją oraz wsuwana na szyny pokrywa ój małokalibrowy 5,45 mm x 39. oni: karabinka z lufą 185 mm, 577 mm, bazowanych na wspólnej mi w dużej mierze mechanizmami. y, poddane w październiku fabrycznie uzyskanej po kilku latach(!) kazanie partii amunicji kalibru Grupy Wojsk Armii Radzieckiej ania wykazały, że erkaem ze zunizałożonej żywotności, a zarówno limity masy i dopuszczalnego 85 roku. Okazało się, że przy konp. zawyżenia średnicy przewodu przednio utajnionej przez Rosjan warzania z gotowego produktu, jących problemów. Ministerstwo godnie z dokumentacją radziecką y magazynków. Do sierpnia 1988 ięć została usunięta, co potwiech prototypów przeprowadzona w niskich temperaturach zaczęły błędnej technologii wykonania z pełnym ukształtowaniem przeci wiodącej, jak i gotową komorą utkowała spiętrzeniem naprężeń

podczas formowania przekuwanej stali, a to – wraz z niską jakością partii materiału użytego na lufy – doprowadziło do pękania na mrozie. Przeprowadzona przy okazji usuwania wad gruntowna zmiana technologii produkcji potrwała do maja 1989 roku, a kolejne, tym razem zakończone pełnym sukcesem badania, przeprowadzono w listopadzie 1989 roku – wśród narastających w kraju niepokojów politycznych Aksamitnej Rewolucji, które w grudniu doprowadziły do obalenia jednego z ostatnich bastionów komunizmu w Europie Środkowej. Podobnie jak w przypadku naszego Tantala, który także miał strzelać radzieckim nabojem 5,45 mm x 39, powstanie niekomunistycznego rządu w Pradze oznaczało, że nad programem Lada zebrały się bardzo czarne chmury – tym czarniejsze, że w odróżnieniu od Polski amunicja ta w CSRS produkowana nie była. W lutym 1990 roku ZVS-VVÚ zamknął prace nad dokumentacją produkcyjną nowego systemu broni piechoty kalibru 5,45 mm, który był gotowy do wdrożenia. Problem w tym, że już nikt go nie chciał, a nowa nie-komunistyczna i cywilna ekipa w MNO miała zupełnie inne priorytety – zajmowała się głównie odpolitycznieniem i demokratyzacją, a potem redukcją armii.


Po przesławnym laniu Podobnie jak Polska, Czecho-Słowacja (jak oficjal-

nie kraj nazywał się od lipca 1990 roku), aspirowała do członkostwa w NATO, co poddało myśl o przebudowie systemu Lada na nabój 5,56 mm x 45 NATO. Prace rozpoczęły się w brneńskim ZVS-VVÚ (znanym także od „przykrywkowej” części cywilnej pod nazwą Prototypa Brno) już w roku 1990, ale potem rozpoczął się okres prowadzący do Aksamitnego Rozwodu w roku 1992, czyli rozdzielenia Czech i Słowacji – i znów nikt nie miał głowy do programu przezbrajania rozpadającej się wraz z federalnym państwem armii. Rada Obrony Państwa i MNO zdążyły jeszcze zatwierdzić rekonstrukcję, po czym rozpisać konkurs na realizację projektu, w którym wzięły udział dwie fabryki broni: Zbrojovka Všetin (dziś ZVI) i Česká Zbrojovka Uherský Brod (CZUB). Wygrała oferta CZUB, położonej znacznie bliżej Brna, mającej bogatsze doświadczenie w produkcji indywidualnej broni strzeleckiej (produkowała Sa-58 dla ČSLA, a Všetin specjalizował się w armatach automatycznych) i dysponującej wolnymi mocami przerobowymi po utracie kontraktów na dostawy części mechanicznych dla przemysłu ciągnikowego i lotniczego w ZSRR. MNO zażądało przebudowy Lady na magazynek od M16, po czym wskazało na CZUB jako podmiot, który miał sfinansować dopracowanie i uruchomienie produkcji nowego wcielenia Lady. CZUB była jeszcze firmą państwową, ale nie cierpiała bynajmniej na nadmiar gotówki, toteż prace nad Ladą kalibru 5,56 mm, trwały głównie na papierze – a dokładniej na ekranach komputerów, gdyż był to pierwszy typ broni zaprojektowany w Czecho-Słowacji całkowicie przy użyciu programu Auto-CAD. Żądanie przystosowania karabinu do magazynka od M16 było od początku nierealne, gdyż wymagałoby gruntownego przebudowania całej komory zamkowej – choć plany

takiej konwersji przygotowano. Na razie jednak ograniczono się do zmiany naboju i unowocześnienia magazynka: do karabinka i karabinu były to tak jak poprzednio przezroczyste magazynki plastikowe, a do erkaemu zamiast długiego 45-nabojowego magazynka pudełkowego użyto 75-nabojowego bębna. W interesie ujednolicenia mechanizmów wewnętrznych, wersji erkaemowej dodano możliwość strzelania seriami trzystrzałowymi – w pierwotnej Ladzie zachowywała ona mechanizm spustowy AKM bez tego dyskusyjnego ulepszenia. Jesienią 1991 roku prace konstrukcyjne dobiegły końca, ale pomimo wykonania i przebadania prototypów, produkcja się nie zaczęła. Jeszcze w styczniu 1991 nowa ekipa MNO sygnalizowała potrzebę zakupu „minimum 300 000 sztuk”, ale w marcu entuzjazm wyparował „z powodu trudności gospodarczych”. Tymczasem przez przemysł obronny przetoczył się walec przekształceń własnościowych i od tej pory pieniędzy nie było już na nic. W 1992 roku Prototypa Brno została podzielona, przez chwilę zanosiło się nawet na całkowitą likwidację części wojskowej, ale w 1993 roku nowe Ministerstvo obrany České republiký (MO ČR) zadecydowało, że unikatowe zdolności brneńskich konstruktorów jednak będą nadal przydatne i dopuściło do prywatyzacji dawnego ZVS-VVÚ. Na jego ruinach powstała założona przez byłych pracowników firma Prototypa-ZM s.r.o.


Przemiany dopadły także CZUB, która po wielu

zawirowaniach stała się w 1992 roku samodzielnym, prywatnym podmiotem gospodarczym – i teraz tym bardziej nie miała pieniędzy na wdrożenie Lady. Na długich pięć lat wszystko stanęło w miejscu i wokół projektu zapadła głucha cisza. CZUB nie zasypiała jednak gruszek w popiele i w tym czasie intensywnie prowadziła poszukiwania nowego karabinu dla czeskiej armii. Nawiązano współpracę z CzW, której CZUB w znacznej części sfinansowała prace nad systemem broni Ladislava Findoráka (o czym za chwilę), rozmowy toczyły się także z firmą Moravska zbrojní společnost (Arms Moravia), która oferowała karabin automatyczny konstruowany przez specjalistów brytyjskich. Trzecim kierunkiem, o którym do niedawna najmniej było wiadomo, stały się rokowania z Coltem na temat zakupu licencji na broń systemu AR-15, gdyby wszystko inne nie wypaliło i dalszej współpracy nad tworzeniem nowej broni (czego namacalnym rezultatem stał się jedynie mało urodziwy i dziś niemal zapomniany pistolet Colt Z40. Rozwój karabinów na świecie nie stał w miejscu, Sa-58 starzał się coraz bardziej, zaś AČR (Armáda České republiky, Armia Republiki Czeskiej) w drugiej połowie lat 90. zaczęła znów przebąkiwać o powrocie do koncepcji zastąpienia go czymś nowym. Zanim do tego mogło dojść, CZUB potrzebowała jakiejś nazwy, pod którą gotowe do produkcji karabiny można byłoby sprzedać za granicę – gdyby znalazł się jakiś chętny. Lada była nazwą zleconego przez wojsko projektu, który już dawno się skończył, a przede wszystkim nie kojarzył się z firmą. System karabinów kalibru 5,56 mm, znany jako „Lada-2000” przemianowano więc na CZ 2000 i przystąpiono do poszukiwania potencjalnego nabywcy na krajowych i zagranicznych targach branżowych i pokazach. Jednak armia znów

miała ważniejsze priorytety, zajmując się najpierw uczestnictwem w programie Partnerstwo dla pokoju, potem wdrażaniem standardów NATO. W końcu nadszedł rok 1999, Czechy wstąpiły do Paktu i – tak samo jak w Polsce – początkowy zapał do szybkich zmian i modernizacji opadł i sflaczał, gdyż okazało się, że nikt ani myśli wyrzucać z NATO za pozostawienie broni na stare poradzieckie naboje. Mimo to kierownictwo CZUB nie traciło nadziei i na kolejnych targach prezentowało następne wcielenia wciąż ewoluującego systemu CZ 2000, który jednak pomimo drobnych ulepszeń pozostawał w zasadzie nieco tylko przypudrowaną Ladą. Program rozwoju nowego karabinu dla armii oznaczono symbolem „805” zgodnie z wprowadzanym u progu nowego tysiąclecia systemem nomenklatury produktów CZ, w którym karabinom automatycznym przydzielono numery modeli z serii 800 (np. cywilny model Sa-58, CZ 858).

BROŃ - FIREARMS

CZ 2000


Karabin mój widzę ogromny przed dekadą, konstrukcyjnie i moralnie Powrót do prac nad Produktem 805 był możliwy zaledwie był nie mniej przestarzały od Sa-58, a jego możlidopiero po zakończeniu zmian kapitałowych w CZUB i na fali gospodarczego ożywienia przed uzyskaniem pełnego członkostwa Unii Europejskiej. Dokładnie wtedy, w maju 2004 roku w Uherským Brodzie rozpoczęły się znów prace nad karabinem kalibru 5,56 mm – przy czym nie jest do końca pewne, o jaką broń chodziło, pogrobowca Lady, którym w tym czasie interesowały się poważnie Indie, czy już o coś zupełnie nowego. Ministerstwo Handlu i Przemysłu udzieliło CZUB grantu na projekt badawczy zatytułowany „FI-IM/139: CZ S 805 – dovývoj zbraňového kompletu ráže 5,56x45 mm NATO” (CZ S 805 – dokończenie rozwoju systemu broni na nabój 5,56 mm x 45 NATO). Także AČR, po doświadczeniach uczestnictwa w misjach zagranicznych w Iraku i Afganistanie doszła do wniosku, że zasadniczej wymiany generacyjnej indywidualnej broni piechoty nie sposób już dalej odwlekać. Czeska armia miała przejść w krótkiej perspektywie na pełne zawodowstwo, a symbolem tej przemiany miało być wdrożenie projektu „Żołnierza 21. Wieku” (Voják 21. století) – kompleksowego odnowienia indywidualnego wyposażenia żołnierza, pozwalającego mu awansować z pozycji mięsa armatniego na pełnoprawnego uczestnika sieciocentrycznego pola walki przyszłości. Elementem wdrażania tego nowego systemu miała być zmiana podstawowego uzbrojenia żołnierza. Pierwsze jak zwykle ruszyły do boju siły specjalne – a dokładniej SOG, grupa operacji specjalnych żandarmerii wojskowej, przezbrajając się w roku 2003 w karabinki Bushmaster M4A3, takie same jakie miał wtedy nasz Grom. Szturmowcy bardzo je chwalili i przez chwilę zanosiło się wręcz na przezbrojenie przynajmniej jednostek „eksportowych” w broń systemu AR-15! Szefostwo CZUB nie czekało dłużej na rozwój wypadków, podążających w niepożądanym kierunku i postanowiło działać, zaczynając od analizy istniejących konstrukcji i stworzenia założeń przyszłego Produktu 805. Wyniki tych analiz, uwzględniających najnowsze trendy w rozwoju indywidualnej broni automatycznej nie pozostawiały wątpliwości – nie było mowy o kolejnym odgrzewaniu kotletów. System Lada/CZ 2000, choć powstał

wości rozwoju dotarły do ściany – zanim jeszcze w ogóle wszedł do produkcji. W rezultacie tej analizy w 2005 roku powstały z gruntu nowe założenia taktyczno-techniczne, rzeczywiście na miarę XXI wieku. Nowy karabin miał nie tylko zrywać całkowicie z dziedzictwem Sa-58 czy AKM/AK-74, ale postawić CZUB w forpoczcie postępu w skali światowej, na równi z europejską pierwszą ligą, wprowadzając zupełnie nową jakość w dziedzinie karabinów wojskowych – wielokalibrową modułową platformę systemową, umożliwiającą modyfikację właściwości broni w bardzo szerokim zakresie. Ten zakres rósł zaś (na papierze) z tygodnia na tydzień. Pierwotnie miał to być karabin trzykalibrowy, na naboje pośrednie 5,56 mm x 45, 6,8 mm x 43 Remington SPC i 7,62 mm x 39 z możliwością zmiany długości lufy w trzech zakresach: karabinka, karabinu i erkaemu – a więc powtarzający założenia Lady/CZ 2000, ale już w nowym układzie wielokalibrowym. Ostateczny układ założeń przewidywał w końcu dwa równolegle rozwijane systemy karabinów – pierwotny na trzy naboje pośrednie (symbol konfiguracji „A”) i drugi na naboje karabinowe pełnej mocy („B”), przy czym mowa była nie tylko o 7,62 mm x 51 NATO, ale wręcz o naboju .300 WSM! Rzeczywistość szybko przykroiła te ambitne założenia do znacznie bardziej realistycznej postaci modułowego karabinu z dwiema długościami luf (útočná puška, karabin szturmowy, oznaczony symbolem konfiguracji „1” i karabina, karabinek – „2”), strzelającego dwoma nabojami pośrednimi, 5,56 mm x 45 i 7,62 mm x 39, a do tego zaopatrzonego we własnej konstrukcji podwieszany granatnik 40 mm. Broń miała otrzymać najpopularniejszy na początku nowego tysiąclecia układ automatyki uruchamianej przez odprowadzenie gazów z tłokiem o krótkim skoku i regulatorem gazowym, a zamek miał być ryglowany przez obrót. Komorę ryglową umieszczono na wlocie lufy, dzięki czemu monolityczna komora zamkowa docelowego karabinu miała być wykonana całkowicie z tworzywa sztucznego, jak w G36 (STRZAŁ 1/09) i XM8 – ale bez powtarzania ich błędów.


browym karabinem, który powstawał w Czechach. Od lat 90. w Slavičinie, gdzie mieścił się czeski odpowiednik naszego WITU, VTÚVM (Vojenský technický ústav výzbroje a munice – Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia i Amunicji), działała prywatna firma Czech Weapons (CzW), założona przez byłych pracowników instytutu. Jej głównym konstruktorem był Ladislav Findorák, autor koncepcji rozwoju głównego produktu CzW, platformy systemowej LCZ: rodziny broni samoczynnych z zamkiem półswobodnym, wzorowanym na osiągnięciach rosyjskiego konstruktora Anatolija Filipowicza Baryszewa. Rodzina LCZ obejmowała broń od pistoletu maszynowego przez karabin automatyczny, ukaem i wukaem 12,7 mm, aż po granatnik automatyczny 30 mm, zaopatrzone w mechanizm identycznej konstrukcji, umożliwiający zmianę funkcji i kalibru przez wymianę standardowych modułów – co wydawało się koncepcją idealnie pasującą do założeń nowego karabinu. Pozostało jednak małe „ale” – poza Francuzami żadna armia świata nie chciała nawet słyszeć o karabinie z zamkiem półswobodnym, uznając go za rozwiązanie nadmiernie skomplikowane, podatne na zacięcia, a nawet potencjalnie niebezpieczne dla użytkownika w polu. Mimo to CzW była jedyną czeską firmą, która dysponowała projektantami doświadczonymi w zakresie konstruowania broni automatycznej, a CZUB, która finansowała w dużej mierze te prace, zachęcona dobrymi relacjami, powierzyła im w ramach outsourcingu stworzenie karabinu modułowego z ryglowanym zamkiem. Findorák zmarł w 2006 roku, zanim dokończył zlecone mu zadanie, ale zdążył przygotować założenia systemu, a także drogą symulacji z zastosowaniem komputerowego wspomagania projektowania i modeli wykonywanych na drukarce trójwymiarowej zbudować funkcjonujący model broni, która nie miała nic wspólnego ani z AKM, ani z LCZ – za to wiele ze stanowiącym wówczas gorącą nowość FN SCAR. Jednocześnie trwała w CZUB kolejna faza dopracowywania wywodzącej się z Lady starszej generacji Produktu 805 dla Indii. Na targach IDET 2005, a potem i na naszym MSPO w tym samym roku wystawiono intensywnie oszynowane i wyposażone

ki dźwięku prototypy karabinka z systemu CZ 2000 z wybitą datą produkcji „97”, podpisane oznaczeniem „CZ 805 Lada”, lub „XCZ 805”. W styczniu 2006 roku w CZUB zestawiono koncepcję nowego karabinu, której nadano oznaczenie CZ XX. W tym samym roku powstającą według specyfikacji CZ XX w CzW nową generację Produktu 805 oznaczono symbolem CZ S 805, zaczerpniętym z tytułu projektu badawczego sprzed dwóch lat. Nie był to jedyny przypadek „dziedziczenia” nazw w CZUB – w tym samym czasie powstającemu tam subkompaktowi RAMI nadano oznaczenie CZ 2075 po tymczasowo zawieszonym programie CZ 75 z plastikowym szkieletem. Ministerstwo Obrony zignorowało prace CZUB i nie wyraziło zainteresowania zakupem rodzimego karabinu – za to kupiło kolejną partię Bushmasterów. W tej sytuacji zapadła decyzja o ujawnieniu projektu, w nadziei na to, że tradycyjnie popierająca rodzimy przemysł opinia publiczna wpłynie na zmianę stanowiska armii. 22 listopada 2006 roku w trakcie organizowanej w Slavičinie konferencji „Voják 21. století” CZUB zaprezentowała na zamkniętym pokazie karabin szefowi sztabu AČR, gen. Pavlowi Štefce. Pokaz był zamknięty, a jednak zdjęcie generała oglądającego nowy karabin trafiło wkrótce via MO ČR do serwisów internetowych, budząc spore zainteresowanie. Kolejnym elementem budzącym zainteresowanie nowym czeskim karabinem miała być prezentacja w czasie wiosennych targów IDET 2007 w Brnie. Aby wzmóc zainteresowanie mediów, marketing CZUB wymyślił, by prototyp wprawdzie wystawić na targach, ale zamaskować, przykrywając narzutką, spod której wystawały tylko niektóre elementy. Jednocześnie zaś ogłoszono konkurs, w którym zwiedzający mogli typować nazwę dla nowego karabinu – to ponoć wówczas powstał pomysł nazwania go Brenem. Strategia „tańca siedmiu zasłon” przyniosła połowiczny sukces: publiczność i dziennikarze czescy byli umiarkowanie zafrapowani, a zagraniczna prasa zareagowała raczej ironią (STRZAŁ 6/07). Najważniejszego skutku – zainteresowania ministerstwa przekładającego się na konkretne działania – znów nie udało się osiągnąć.

BROŃ - FIREARMS

Uherskobrodzki ze Slavičina dwustronne bezpieczniki-przełączniki rodzaju Projekt CZUB nie był pierwszym wielokali- wognia, nowe chwyty pistoletowe, bagnety i tłumi-


Pod koniec roku 2007 CzW przekazała do CZUB

wyniki swoich prac w postaci dokumentacji projektowej oraz model karabinu zbudowanego zgodnie z założeniami CZ XX. Dalszy rozwój powierzono pracującemu w firmie od roku 1984 Vítežslavowi Guryčy (twórcy m.in. pierwszej czeskiej czterdziestki piątki – CZ 97B), pod którego nadzorem rozpoczęła się budowa własnych zmienionych prototypów. Badania prototypów slavičińskich wykazały, że kilka z użytych tam rozwiązań wymaga dopracowania – między innymi mechanizm spustowy, kolba, urządzenie powrotne i sposób osadzenia lufy. Uherskobrodzkie prototypy posłużyły do kolejnych badań i testów, po których wprowadzano dalsze zmiany. W końcu okazało się, że złożoność zagadnień związanych z rozwojem nowego systemu uzbrojenia (karabin modułowy + granatnik 40 mm) wzrosła tak, że jeden człowiek nie mógł już sobie z nią poradzić. Jesienią 2008 roku powołano więc specjalny komitet koordynacyjny pod przewodnictwem głównego technologa, Radka Hauerlanda i szefa działu konstrukcyjnego Pavla Mahdala, który zarządzał pracami i służył pomocą prowadzącym poszczególne zadania. Wraz z Guryčą zajmowali się karabinem Jaroslav Bachůrek, Jiří Kafka i Vladimir Šimek. Jednocześnie trwały prace projektowe nad pozostałymi elementami systemu S805 – 40 mm granatnikiem 805 G1 i bagnetem 805 UN/BN. CZUB postanowiła zagrać w otwarte karty i na majowych targach IDEB 2008 w Bratysławie (słowackim odpowiedniku brneńskiego IDET) wystawiono zdjęcia karabinu, ujawniając po raz pierwszy oznaczenie CZ S805. Na październikowej wystawie Future Soldier 2008 w Pradze (STRZAŁ 1/09) CZUB wystawiła prototyp karabinu CZ S805 w odmianie A2 kalibru 7,62 mm z nowym przezroczystym magazynkiem w typie magazynków do G36. Jednocześnie zapowiedziano odmianę z gniazdem dostosowanym do magazynka od

AKM, która jednak nie zmaterializowała się do dziś. Na wiosnę 2009 roku na kolejnych targach IDET zaprezentowano „ostateczną” konfigurację A1 kalibru 5,56 mm, z komorą spustową zaopatrzoną w wymienne moduły gniazda magazynka na magazynki plastikowe CZUB (ponoć wymienne z G36) i magazynki M16/M4. Całość przypominała założenia systemu Hydra amerykańskiej firmy MGI, ale oczywiście została zaprojektowana od nowa i dostosowana do konstrukcji komory spustowej czeskiego karabinu. Karabiny pokazywane na wystawach zaopatrzone były w teleskopowe kolby składane, przypominające nieco kolbę niedoszłego amerykańskiego XM8. Na kolejnych targach Future Soldier w Pradze zaprezentowano konfigurację zgodną z wymaganiami wojskowymi, zawartymi w ogłoszonym wreszcie po tylu latach w listopadzie 2009 roku przetargu. O dziwo, wbrew ogólnoświatowym trendom, wojsko zażądało kolby składanej stałej długości, jak w G36 – i taką otrzymało. Przy okazji ogłoszono, że nowy karabin będzie się nazywał CZ 805 Bren, upamiętniając największy sukces eksportowy w dziejach czechosłowackiej produkcji obronnej. Litera „S” – cokolwiek znaczyła – zniknęła z oficjalnej nazwy systemu.


BROŃ - FIREARMS


Kupiliśmy – i co dalej? Zgodnie z warunkami przetargu, wiosną do

badań wojskowych trafiły pierwsze egzemplarze partii testowej, które poddano badaniom kwalifikacyjnym. W ich wyniku okazało się, że CZ 805 Bren spełnia postawione warunki, ale wojsko zażądało wprowadzenia niewielkich zmian w ostatecznej postaci karabinu. Opóźniona dostawa pierwszych Brenów odbyła się ostatecznie 19 lipca 2011 roku, gdy w bazie logistycznej w Štěpanowie koło Ołomuńca przedstawiciel CZUB Petr Vávra przekazał reprezentantom AČR pierwsze 505 karabinów w wersjach A1 i A2 z celownikami kolimatorowymi Meopta ZD-Dot (z łącznie 7937 zamówionych), 4040 magazynków 5,56 mm i 20 granatników CZ G805. Dostawa pozostałych optoelektronicznych elementów wyposażenia systemu CZ 805 Bren rozpoczęła się jeszcze w poprzednim roku, gdy w pierwotnym terminie dostawy karabinów Meopta przekazała 442 (z 1386 zamówionych) komplety dodatkowego wyposażenia optoelektronicznego, na które składały się własnej produkcji przystawki powiększające DV-Mag3 i noktowizyjne NV-Mag3 oraz amerykańskie wskaźniki laserowe DBAL-A2 (AN/PEQ-15A). Do końca 2012 roku ACR otrzymała łącznie 2745 karabinów A1 i 926 karabinków A2 z celownikami ZD-Dot i dalszą część wyposażenia dodatkowego z Meopty, zaś reszta zamówienia miała być zrealizowana do roku 2013.


BROŃ - FIREARMS


CZ 805 Bren z bliska System uzbrojenia CZ 805 Bren ma się w pierwszej fazie składać z karabinu CZ 805 Bren A1, karabinka CZ 805 Bren

w konfiguracji samodzielnej, z własną kolbą, ale zasadniczo przeznaczonego do podwieszania pod łożem Brena oraz przyrządów celowniczych, którego zawartość można zmieniać stosownie do potrzeb dzięki użyciu szyn montażow Dodatkowym elementem systemu jest nóż szturmowy-bagnet CZ 805 UN/BN (Útočný nůž/Bojový nůž) konstrukcj firmę z Włoch (pogłoski wskazują na Extrema Ratio). To by się nawet zgadzało: no nie zachwyca on urodą, mówiąc d z głownią tanto, na fałszywym ostrzu wycięta piłka w stylu bagnetu do AKM, a ostrze właściwe jest do połowy zęb nożyce do drutu – ale także... śrubokręt, w którym nóż przekładany w poprzek przez pochwę służy jako ramię d końcówkę śrubokrętu, osadzoną w dolnym szpicu pochwy! Sam karabin, choć o jego urodzie także można dyskutować, wydaje się znacznie lepszym pomysłem. Jest to bro odprowadzania gazów prochowych. Trafiają one do komory gazowej nad lufą, gdzie działają na tłok o krótkim skok – a więc jednoczęściowy, nie jak w wielu karabinach od czasów SWT (w tym HK G36 i HK416, STRZAŁ 12/10) tłok z od tłok o krótkim skoku działający na integralne tłoczysko suwadła jak w FN SCAR (i naszym Radonie/MSBS).


oń automatyczna działająca na zasadzie ku, podobny do zastosowanego w Sa-58 ddzielnym popychaczem, czy kuriozalny

BROŃ - FIREARMS

ren A2, granatnika CZ G805 dostarczanego bogatego zestawu optoelektronicznych wych zgodnych ze standardem Picatinny. ji Vítežslava Guryčy, produkowany przez delikatnie. Czegoś tu chyba za dużo: nóż bate, do tego wraz z pochwą nóż tworzy do zwiększania siły działającej na płaską


W komorze gazowej zastosowano dwuzakresowy

regulator, który po obróceniu w położenie do demontażu pozwala wyjąć kompletny mechanizm gazowy z broni bez jej dalszego rozkładania. Użytkownicy FN SCAR, zmuszeni rozłożyć karabin na dzwonka i jeszcze użyć specjalnego narzędzia mocowanego na końcu tłoczyska by wypchnąć tłok do czyszczenia mogą tego rozwiązania Czechom tylko pozazdrościć. Impuls gazów jest przekazywany na pudełkowate suwadło, w którym osadzony jest obrotowo zamek z wieńcem rygli. Tych rygli było jeszcze w 2010 roku siedem, jak w M16, ale na zdjęciach obecnej wersji karabinu jest ich już tylko sześć jak w HK. Na zdjęciach sprzed roku siódmy rygiel wypadał na samym brzegu, podcięty szparą wyciągu – idealny kandydat do złamania i zapewne właśnie dlatego w późniejszej wersji z niego zrezygnowano. Obrotem zamka przy ryglowaniu/odryglowaniu steruje wycięcie kształtowe, w którym porusza się sworzeń prowadzący – ten węzeł wygląda identycznie jak w połowie współczesnych karabinów wojskowych wywodzących się z AR-18. W tylnej części suwadła znajduje się przypominająca rozwiązanie z HK MP7 dźwignia automatycznego bezpiecznika odsuwana przez opadający kurek, zapobiegająca przypadkowym odpaleniom na skutek bezwładności iglicy (mimo to na wszelki wypadek podpartej sprężyną odbojową). Wyciąg obrotowy umieszczony jest w zamku klasycznie dla pochodnych systemu AR, podobnie jak prętowy wyrzutnik w czółku zamka. Z tyłu za suwadłem mamy urządzenie powrotne złożone z jednej sprężyny na teleskopowej żerdzi – kolejny dzisiejszy światowy standard. Oporą urządzenia powrotnego jest tylec, zamykający od tyłu komorę zamkową, ale nie połączony na stałe z urządzeniem powrotnym – zapewne po to, by uniknąć oskarżeń o kopiowanie G36 czy FN SCAR. Kolba jest wymienna, osadzo-

na w tylcu na szynie o przekroju „T” i utrzymywana zatrzaskiem – karabin może funkcjonować bez niej, a formę kolby można zmieniać zależnie od potrzeb. Na razie armia zamawia jedynie kolbę składaną na bok, ale firma oferuje także składaną o regulowanej długości, a do rozważanego wariantu precyzyjnego/wsparcia A3 mówi się o kolbie stałej z wieloma stopniami regulacji.

https://www.youtube.com/watch?v=MaL_oKeESUI


koryta o przekroju odwróconego „U”, otwartego na obu końcach i od dołu. Komora ta miała być w założeniu polimerowa, jedynie prototypy zaopatrzono „tymczasowo” w komorę duralową do czasu ustabilizowania konstrukcji na tyle, by można było wykonać formy wtryskowe – ale jak na razie ta prowizorka trzyma się mocno. I chyba jeszcze się chwilę potrzyma, skoro „za chwilę” ma się pojawić wersja umaszynowiona A3 – a plastik bardzo źle znosi wysokie temperatury. Poza tym, o ile części metalowe są obrabiane na miejscu, w CZUB, to w dziedzinie plastików fabryka zależy całkowicie od firm zewnętrznych – to także każe się spodziewać pozostania przy aluminium jako materiale, choć fabryka przebąkuje o jakimś nowym wunderplastiku, który ma rzekomo „dawać rewelacyjne efekty”. Poczekamy, zobaczymy. Od góry, na całej długości grzbietu ciągnie się nieprzerwana szyna montażowa, zdolna unieść każdą możliwą kombinację urządzeń celowniczych. Na bokach znajdują się (symetryczne na obu stronach) otwory wentylacyjne chłodzące lufę, a także gniazda

sześciu wkrętów mocujących równocześnie lufę i boczne szyny montażowe oraz szczelina rękojeści napinania z okrągłym rozszerzeniem do wyjmowania jej przy rozkładaniu. I to tyle – od przodu komorę zamyka lufa, od tyłu polimerowy tylec, a od dołu dolna szyna montażowa, przez której tylny koniec przechodzi zawias komory spustowej. Gniazda wkrętów wyłożono polimerowymi wkładkami chroniącymi przed wibracyjnym luzowaniem, a także przenoszeniem ciepła z lufy na komorę. Jednoczesne montowanie nimi lufy i szyn wydaje się rozwiązaniem dyskusyjnym – budzi wątpliwości, czy można zdemontować szyny bez osłabienia osadzenia lufy. Okryte nakładkami szyny powodują, że łoże nabiera dużej średnicy i użytkownicy z mniejszymi dłońmi mogą mieć problemy z trzymaniem za nie – ale w końcu od czego jest przedni chwyt? Użyteczność samych bocznych szyn też pozostawia trochę do życzenia: u ich przedniego końca znajdują się uszy do pasa sięgające w światło szyn, przez co nie da się nic na nie nasunąć od przodu – możliwy jest jedynie montaż z boku lub nasunięcie (np. latarki) od tyłu, przez całą długość szyny.

BROŃ - FIREARMS

Komora zamkowa Komora zamkowa jest monolityczna, w formie


Lufy Lufa – wymienna jako zespół z komorą gazową

i dolną szyną – konstrukcją, a zwłaszcza sposobem osadzenia bardzo przypomina FN SCAR. Od wlotu na lufę nasadzona jest tuleja ryglowa, w której rygluje się zamek. W jej boki wkręca się cztery tylne wkręty mocujące lufę, na wierzchu tulei umieszczono prowadnicę tłoka gazowego, a od dołu wkręca się dwa tylne wkręty mocujące dolną szynę. W 2/3 długości lufy wykonany jest otwór do pobierania gazów, nakryty komorą gazową. Od dołu komory gazowej umieszczono występ do osadzania bagnetu. Za komorą gazową lufę obejmuje od dołu wkładka, w którą wkręca się przedni wkręt mocujący szynę i przednie dwa mocujące zespół lufy w komorze zamkowej. Dzięki dolnej szynie i tej wkładce lufa jest zamontowana w broni samonośnie na tyle, na ile może być samonośna w broni z odprowadzaniem gazów. Na wylocie lufy nacięty jest gwint, na który nakręca się nakrętkę kontrującą i urządzenie wylotowe (tłumik płomienia/kompensator lub tłumik dźwięku) albo odrzutnik do strzelania amunicją ćwiczebną. Wymiana lufy wymaga uprzednio częściowego rozłożenia broni, gdyż zamek musi wyjść z tulei ryglowej, a komorę spustową trzeba odłączyć od dolnej szyny. Następnie trzeba wykręcić sześć wkrętów mocujących – w każdym razie na tyle, by wyszły z gniazd w tulei ryglowej i wkładce. Zmiana lufy jest wykonalna w warunkach polowych, ale w żaden sposób nie jest to element szybkowymienny – tym bardziej, że po wymianie lufy wkręty muszą być dociągane kluczem dynamometrycznym w określonej sekwencji (tak samo jak w FN SCAR). Żywotność kutych na zimno luf na pewno nie będzie wymagała wykonania takiej wymiany. Przetarg wymagał 20 000 strzałów bez przekroczenia granicznej wartości rozrzutu pojedynczych strzałów i według czeskich źródeł wojskowych Bren

ten wymóg spełnił. Eksperci nie zaangażowani w sprawę (spoza fabryki i AČR) przyjmują te wieści z uśmiechem niedowierzania, pokazując gdzie im kaktus wyrośnie, jak zobaczą lufę 5,56 mm zdolną przeżyć tyle strzelania. Im mniejszy bowiem kaliber, tym silniej eroduje przewód lufy i tym szybciej się zużywa. W CZUB mówią zaś, że tak naprawdę nie zdołali określić całkowitej żywotności tych luf i całych karabinów, bo po 50 000 strzałów kontynuację próby uznano za marnotrawstwo amunicji. Lufy A1 i A2 są konstrukcyjnie identyczne poza długością (odpowiednio 366 i 277 mm) i teoretycznie nic nie stoi na drodze ich zamiany – ale karabiny są dostarczane do jednostek jako A1 albo A2, bez luf wymiennych. Jest to więc system modułowy, ale jego konfiguracja nie leży w gestii użytkownika. Przewód ma sześć bruzd prawoskrętnych o skoku dostosowanym wyłącznie do pocisku SS109/M855 – 7-calowym (178 mm). Zmiana naboju wymaga wymiany lufy, układu gazowego (to dlatego tak łatwo się go demontuje), zamka, gniazda i magazynka – lecz AČR nie zamówiła kompletów tych części, więc ta możliwość także pozostaje wyłącznie teoretyczna.


Komora spustowa i wymienny moduł gniazda magazynka są wykonane z polimeru, stanowią jeden podzespół karabinu, połączony pionową szyną o przekroju „T” i ustalony kołkiem (dodanym po badaniach kwalifikacyjnych). W karabinie komora z gniazdem są zamocowane dwoma trzpieniami montażowymi – kolejny światowy standard konstrukcyjny. Aby zmienić typ używanego magazynka, należy odłączyć komorę spustową od broni, wypchnąć kołek i zsunąć gniazdo magazynka z szyny, a następnie wsunąć inne i unieruchomić kołkiem. Znów, jak w przypadku lufy – żadna filozofia nawet w warunkach polowych, ale nie jest to modyfikacja wykonywana przez użytkownika z własnej inicjatywy. Podstawowe ukompletowanie karabinu nie przewiduje bowiem żadnych innych gniazd, niż zamontowane, choć CZUB oferuje i dostarczać ma do wojsk specjalnych jako dodatkowy moduł wymienny gniazdo do magazynka M16/M4, przewidziane także do A3 kalibru 5,56 mm w odmianie erkaemowej z uwagi na możliwość dołączenia magazynków dużej pojemności, np. Beta C-Mag. Wojsko zamówiło jedynie magazynki polimerowe podobne do G36 (ponoć nawet z nimi wymienne). Częścią zestawu konwersyjnego do konfiguracji na nabój 7,62 mm x 39 są gniazda umożliwiające mocowanie polimerowego magazynka na naboje wz.43, analogicznego do magazynka 5,56 mm, ale o większej krzywiźnie. Nie wiadomo w jakim stadium są obiecywane gniazda do magazynków AKM, gdyż program CZ 805 kalibru 7,62 mm wydaje się martwy – od praskich targów w 2008 roku nikt nie widział nowego karabinu w tej konfiguracji. Wymienne gniazdo do magazynka Sa-58 nie było ponoć nigdy planowane, wbrew temu, co się gdzieniegdzie czyta. Wewnątrz gniazda znajduje się zaczep zamka, podobnie jak w Sa-58 pozbawiony zwalniacza obsługiwanego z zewnątrz. Przycisk z boku gniazda służy jedynie do uniesienia zaczepu i zablokowania suwadła w tylnym położeniu – analogicznie jak w Sa-58 i Sa-61 (Skorpionie). Zwalnia się go wyłącznie przez odciągnięcie suwadła, co musi dziwić w kontekście współczesnych trendów szkoleniowych, kładących nacisk na szybką zmianę magazynków i równie szybkie zwalnianie suwadła, warunkujące powrót do prowadzenia ognia. Od czasu co najmniej AR-10 – a więc połowy lat 50. – stosowane są zewnętrzne przyciski umożliwiające zwolnienie zaczepu dłonią podpinającą magazynek, bez dodatkowych czynności, bez których w CZ 805 Bren się nie obejdzie. To poważny krok wstecz w dziedzinie ergonomii – i co gorsza, zupełnie niepotrzebny. Co do przyczyn można jedynie spekulować – tak zwalniało się zaczep w Sa-58, tego się czechosłowackich żołnierzy uczyło przez pół wieku i być może twórca systemu, Ladislav Findorák (zawodowy wojskowy) uznał, że tradycję należy podtrzymywać. Nie ma się co śmiać – w wojsku pół wieku tradycji to potęga: proszę sobie przypomnieć choćby zepsucie przez Bundeswehrę bezpiecznika w HK P8 w porównaniu z cywilnym USP przez odwrócenie kierunku jego obrotu tylko dlatego, że w używanych wcześniej pół wieku Waltherach P.38/P1 odbezpieczało się go nienaturalnym ruchem w górę! Zatrzask magazynka w każdej wersji

znajduje się także w gnieździe. Jest to obecnie zatrzask dźwigniowy, centralny, umieszczony od spodu, gdzie jest dostępny równie łatwo prawą, jak lewą ręką. Jeszcze rok temu dźwignia zatrzasku miała dwa ramiona, wyprowadzone po obu stronach spustu i zwalniane palcem wskazującym ręki strzelającej. W ramach zmian po badaniach kwalifikacyjnych zastąpiła ją wspomniana dźwignia w kałasznikowowskim stylu. Tylko w gnieździe do magazynka amerykańskiego zatrzask umieszczono z boku, a dokładniej na obu bokach. Wraz z obustronnymi manipulatorami i przekładaną rękojeścią napinania sprawia to, że karabin jest całkowicie „oburęczny”. Jedynie łuski są zawsze wyrzucane w prawo, ale odbijacz umieszczony za oknem wyrzutowym sprawia, że łuski wylatują w przód i nie przeszkadzają strzelcowi leworęcznemu. Na drugim końcu komory spustowej znajduje się chwyt. Jeszcze do czasu prób kwalifikacyjnych był jednoczęściowy polimerowy, po nich zastąpił go chwyt z wymiennym na wzór pistoletów grzbietem. Wraz z karabinem dostarczane są dwa rozmiary owego grzbietu – średni, który pasuje do większości dłoni i duży. Grzbiety są nasuwane na szynę o przekroju „T”, podobnie jak gniazda magazynka i podobnie jak one ustalane kołkiem. Między chwytem a gniazdem magazynka znajduje się właściwa komora spustowa z mechanizmem spustowo-uderzeniowym typu kurkowego, z kurkiem wewnętrznym. Mimo wszystkich prób dystansowania się od AK, jest to kolejne wcielenie kałasznikowowskiej (ktokolwiek ją tam naprawdę skonstruował) kołyski, rozszerzone o „grzechotkę” z wychwytem przerywającym ogień przy nastawie do strzelania krótkimi seriami. Koncepcyjnie całość nie odbiega wiele od tego, co stworzono do Lady – poza przejściem z serii trzy- na dwustrzałową, jeszcze bardziej nieprzydatną. Mamy tu także kolejne nawiązanie do Sa-58 – przez użycie nietypowej w dzisiejszych konstrukcjach płaskiej dwuramiennej sprężyny spustu i ustalającej bezpiecznika. Bezpiecznik-przełącznik rodzaju ognia ma podobnie jak w CZ 805 Lada skrzydełka wyprowadzone na obie strony i obsługiwane kciukiem, pozwalając przełączyć funkcjonowanie mechanizmu między czterema trybami pracy – zabezpieczono, ogień pojedynczy, ogień seriami i ogień ciągły. W odróżnieniu jednak od Lady, w której nastawy były szeroko rozrzucone na łuku 150° i pogrupowane w kolejności od tyłu „1”, „0”, następnie 60° jałowego ruchu i dopiero „3” i „30”, tu wszystkie cztery nastawy są bardzo wąsko rozdzielone, po 22,5° – cały obrót dźwigni, cztery nastawy, zawiera się w kącie prostym. Bez uważnego patrzenia o precyzyjnym przełączaniu nie ma mowy, a choć zatrzask działa dość pewnie, nie dałbym głowy, czy szeroko odstające uszy dźwigni nie powodują niezamierzonego ich przestawienia w polu. Tyle dobrego, że przynajmniej obraca się we właściwą stronę – w górę zabezpiecza, a w dół odbezpiecza, jak w 1911. Piktogramy oznaczające nastawy mają postać kropek: biała to zabezpieczone, czerwona – pojedynczy, dwie czerwone – seria, a rząd czerwonych to ogień ciągły. Do wersji cywilnej ma być mechanizm samopowtarzalny, dwupołożeniowy – może chociaż w nim separacja nastaw będzie bardziej do przyjęcia.

BROŃ - FIREARMS

Komora spustowa


Bren w praktyce W czerwcu 2011 roku miałem okazję w czasie wizyty w Pradze ucz-

estniczyć w pokazie prasowym CZ 805 Brena A1 i Scorpiona Evo 3A1/3S1 na strzelnicy Rajská Zahrada (Rajski Ogród – piękna nazwa na strzelnicę...) mieszczącej się w pobliżu stacji metra linii B o tej samej nazwie. „W pobliżu” to nie dość dokładne określenie – strzelnica klubu Střelecký Servis znajduje się bowiem w tunelu technologicznym biegnącym pod torami metra, które w tym rejonie wyjeżdża spod ziemi i do stacji końcowej Černý Most jedzie już po osłoniętym przeszklonymi tubami wiadukcie. Warunki i ograniczony czas nie pozwalały na jakieś bardzo wyrafinowane testy, ale zdążyłem postrzelać zarówno ogniem pojedynczym, jak i seriami. Tak ciężki (4,2 kg z pełnym magazynkiem, bez dodatków!) karabin nieprzyjemnego odrzutu mieć przy naboju 5,56 mm x 45 nie może – i nie ma, podrzutu też nie za bardzo, więc nawet przy strzelaniu dłuższymi seriami zachowuje się bardzo stabilnie. Znajomy instruktor z jednostki policyjnej, która testowała Breny twierdzi, że nie mieli żadnego problemu ze zmieszczeniem całego magazynka jedną serią w tarczy z 15-20 m, co z Sa-58 było niemal niewykonalne. Ta masa w zestawieniu z plastikową kolbą, która dla odmiany niemal nic nie waży, powoduje że karabin jest ciężki na łeb, co po dłuższym trzymaniu przy ramieniu może się dawać we znaki. Zdecydowanie wychodzi na zdrowie użycie dolnej szyny do założenia przedniego chwytu (karabiny są kompletowane z kopią Grip-Poda produkcji CAA). Bez niego, przy trzymaniu za gniazdo magazynka od przodu, trzeba bardzo uważać, co się robi z kciukiem ręki podtrzymującej, jeśli rękojeść napinania jest umieszczona po lewej stronie. Rękojeść ta bowiem porusza się przy strzelaniu, a szczelina jest na tyle nisko, że podobnie jak w FN SCAR łatwo jest

sięgnąć kciukiem za nią, z bolesnymi k się o tym na własnej skórze – palca może z kciuka odłamała bez najmniejszego dość płaski, ale mnogość uskoków i kraw kanciastego – a do tego szyny szczerzą z lepiej zainwestować w nakładki (CZ do nakładki izraelskiej firmy Tdi), albo ręka przy obsłudze. Wszystkie manipulatory są w zasięgu palców (no, znaczy przynajm zarzutu – choć separacja między zakresa rodzaju ognia mogłaby być większa. Z wyciągać z broni, same nie wypadną. W „po byku”i w pierwszej chwili wręcz trudn kalibru zaledwie 5,56 mm! Dobrze przy kopiować z HK systemu kołków do ich sp w standardowe ładownice na magazyn dodatkowy centymetr szerokości. Za i zaczepów, są w przedniej i tylnej ścia szlufkami do mocowania elastycznych łą partą potrzebę noszenia w broni dwóch Kolimator Meopty ZD-Dot daje czerwoną 2 MOA – użytkownik Aimpointa będzie s miarowo, bo to kawał grubej rury z gnia wspominając o tym, że Meopta dostarcz niemal wszystkie soczewki... Powiększal i nieprzebarwiony obraz, ale można by j stawą – obecna, choć na szczęście zapin


BROŃ - FIREARMS

konsekwencjami. Przekonałem e i nie urwie, ale pół paznokcia trudu. Poza tym karabin jest wędzi sprawia, że robi wrażenie zęby ze wszystkich stron, więc ostarcza z seryjnymi Brenami awice, żeby się nie pokaleczyć ą dość wygodnie umieszczone mniej moich...) i działają bez ami bezpiecznika-przełącznika Zwolnione magazynki trzeba ogóle magazynki są rozmiaru no uwierzyć, że mieszczą naboje ynajmniej, że nie próbowano pinania – i tak się nie mieszczą nki do M16, a miałyby jeszcze amiast integralnych kołków anie magazynka zgrubienia ze ączników, jeśli ktoś ma nieodnaraz. ą kropkę wielkości na oko około się czuł jak w domu, także rozazdem baterii na zewnątrz. Nie za szwedzkiemu producentowi lnik daje bardzo ładny, równy jeszcze popracować nad podnana dźwigniowym zaciskiem,

a nie śrubą, nie pozwala na szybki demontaż powiększalnika lub choćby odchylenie go z linii celowniczej, gdy trzeba przejść do strzelania na odległości CQB. Ale te dźwignie to i tak postęp, bo przed badaniami kwalifikacyjnymi optykę mocowano śrubami imbusowymi. Przyszłość Brena jaka będzie, to się jeszcze zobaczy. Na razie karabin jest dopiero na początku drogi i nie ulega wątpliwości, że wojacy – 21. stulecia, czy nie – znajdą sposób, żeby go zepsuć w sposób, który konstruktorom nie raz postawi włosy dęba na głowie. Na razie widać jedynie, że z różnych powodów S805 z systemu modułowego stał się bronią dostarczaną w ostatecznej konfiguracji, jak za króla Ćwieczka, a o kolejnych wersjach nic konkretnego nie słychać. Wielkie plany co do tej modułowości, pod ciśnieniem rzeczywistości ograniczyły się w końcu do dwóch długości lufy, dwóch gniazd magazynka i dwóch obwodów chwytu. Zamierzenia są nadal ambitne, w maju przed targami IDET pisało się nawet o bliskiej premierze A3, odmiany z dłuższą cięższą lufą, pełniącej obowiązki broni precyzyjnej lub erkaemu. Zastanawiające tylko w tym wszystkim (choć nie dziwi, znając problemy z trzymaniem się przez CZUB wybranej koncepcji oznaczeń – choćby tylko opisane w tym artykule), że ów A3 ma być na nabój 7,62 mm x 51, a więc bronią w ogóle konfiguracji B, na naboje „pełnotłuste”! Pytani o wersję cywilną przedstawiciele CZUB nie zaprzeczają i nie obiecują, ale jednocześnie chwalą się, że mają już gotowe formy do produkcji komór spustowych w wersji cywilnej. Czyli na południu bez zmian – Nikdo nic neví. Autor dziękuje serdecznie Davidowi Pazderze, bez którego pomocy zginąłby zapewne marnie w gąszczu poplątanych kolei losu czeskiego programu karabinowego.


Dane techniczne CZ 805A1

CZ 805A2

kaliber

5,56 mm

5,56 mm

nabój

5,56 mm x 45 NATO

5,56 mm x 45 NATO

670

587

dł. z kolbą złożoną [mm] dł. z kolbą rozłożoną [mm]

915 (z bagnetem 1050)

dł. lufy [mm]

360

782 (835) 277

dł. linii celowniczej z mechanicznymi

395

przyrządami [mm] szerokość z kolbą złożoną [mm] szerokość z kolbą rozłożoną [mm]

112 77

szybkostrzelność teoretyczna

700-800

[strz./min.] zasięg skuteczny [m]

500

400

masa bojowa [kg]

4,2

4,1

5,8

5,6

masa bojowa z granatnikiem CZ G805 [kg] pojemność magazynka [szt.]

30 (własny) lub 20, 30, 40, 100 (M16)


BROŃ - FIREARMS http://www.youtabe.com/watch?v=PplBzmAgD9g&list=PL76965A196BEDEC23



The CZ P-09 is The laTesT high CaPaCiTy serviCe PisTol going furTher along The design road sTarTed wiTh The suCCessful ComPaCT CZ 75 P-07 duTy.

ČESKÁ ZBROJOVKA A.S. Svat. Čecha 1283, 688 27 UherSký brod, czech repUblic tel.: +420 572 651 111, Fax: +420 572 633 665 e-mail: inFo@czUb.cz



TRENING STRZELECKI - FIREARMS TRAINING

Zdjęcia: Michał Sitarski, Bartosz Szołucha


AK jest wszędzie, w każdym zakątku świata

można spotkać przeróżne wersje, ale to nadal ten sam „kałach”. Można go tuningować, a i tak wiele czynności obsługowych pozosta je niezmienionych. Prawdopodobieństwo, że gdzieś spotkamy AK jest ogromne, zatem umiejętność obsługi tej broni jest pożądana przez osoby ubiega jące się o pracę w firmach świadcząc ych komerc yjne usługi ochrony na całym świecie, bowiem częściej tam się pracuje na AK niż na M4.

Z asady bezpieczeństwa omawiane są zawsze, bez

względu na poziom umiejętności strzelca. Nie można nauczyć się dobrze pracować na broni, nie zna jąc dobrze jej budowy. Od tego zaczyna się każdy dobry kurs. Trzeba wiedzieć wszystko o możliwościach swojej broni, bez kontaktu wzrokowego potrafić znaleźć wszystkie manipulatory. Nauka tych czynności na początku odbywa się przy użyciu wzroku, a następnie bez patrzenia. Kolejny etap to rozkładanie i składanie na prawą i lewą rękę. Kiedy opanujemy już bezbłędnie budowę naszej broni, przystępujemy do konfiguracji pasa nośnego.


Możliwości jest wiele, w zależności od tego, co chcemy osiągnąć jak nam jest wygodnie. Przenoszenie broni. Możemy zastosować pas jedno-, dwu- lub trzypunktowy. Optymalne rozwiązanie to pas dwupunktowy z możliwością płynnej regulacji. Dobrze, kiedy pas w części stycznej z ciałem jest szeroki i wyposażony w comfort pad tak, aby można było z powodzeniem działać na nim zarówno w kamizelce taktycznej, jak i w cienkiej koszulce. Kolejny element to łoże. Czy potrzebujemy tam chwyt przedni czy tylko stopery antypoślizgowe? Niektórzy preferują tylko gładkie łoże. Trzeba pamiętać, że AK dosyć szybko się nagrzewa i lufa w miejscu, gdzie wychodzi z łoża często powoduje oparzenia. Można tego uniknąć stosując chwyt przedni. Mechaniczne przyrządy AK nie dają wielu możliwości do szybkiego strzelania na krótkich dystansach. Inaczej, gdy mamy czas i strzelamy na dłuższe odległości. I tu z pomocą przychodzi celownik kolimatorowy. AK ma znaczną masę, więc dobór celownika pod tym względem jest istotny. Kluczowym czynnikiem jest kształt pola widzenia, niektórzy preferują koło, a inni z kolei o wiele szybciej i wygodniej używają kwadratu. Należy też pamiętać o źródle zasilania – wybierając modele celowników zasilane popularnymi ogniwami AA unikamy problemu z bateriami CR123A, które sa mniej popularne i trudniejsze do zdobycia (a także droższe). Oczywiście czynnikiem decydującym o wyborze osprzętu będzie przede wszystkim jego cena. Kolejny krok to przystrzelanie broni. Ustawienie przyrządów mechanicznych i kolimatora. Wprawny strzelec, czyli ten który zna swoją broń, robi to za pomocą kilku-kilkunastu strzałów.

TRENING STRZELECKI - FIREARMS TRAINING

KONFIGURACJA BRONI


Karabin AK zasilany jest standardowo stalowymi 30-nabojowymi magazynkami. Dostępne są też nieco lżejsze magazynki wykonane z tworzywa. Co prawda siermiężnej produkcji, bez stopki ułatwiającej chwyt i bez faktury antypoślizgowej, ale zawsze lżejsze, jeśli ktoś zwraca na to uwagę. Mnóstwo części ułatwiających obsługę AK można znaleźć w sklepach dla strzelców w USA, choć i u nas konsekwentnie pojawiają się użytkowe ciekawostki. Magazynki przenosimy najczęściej w ładownicach (miękkich lub sztywnych, w rodzaju Fastmag) umieszczonych na kamizelce taktycznej, pasie głównym lub panelu udowym. Niezależnie od tego, gdzie je przenosimy, zawsze zaczynamy od umieszczenia ich w pobliżu lewej dłoni (mówimy oczywiście o strzelcach praworęcznych – ci, którzy mają lewą rękę dominującą postępują odwrotnie). Magazynki układamy nabojem do dołu i łukiem do przodu. To najbezpieczniejsza i najszybsza pozycja do właściwej pracy podczas wymiany magazynka. Ładownice mogą być zamykane lub „szybkie”, bez żadnego zapięcia. Z ładownicami jest tak samo jak z bronią – trzeba je dobrze poznać, żeby umieć je odpowiednio obsługiwać. Najwięcej możliwości w zakresie konfiguracji ładownic daje kamizelka taktyczna, oczywiście ze względu na wielkość powierzchni do wykorzystania. Niektórzy nie lubią nosić na udzie elementów wyposażenia, które utrudniają przemieszczanie się, więc rezygnują z panelu na udo. Najbardziej popularny jest pas główny – w wersji z comfort padem, z systemem montażowym MOLLE/PALS lub bez. W zależności od potrzeb dobierzemy liczbę magazynków i dokładne ich rozmieszczenie, uzupełniając nasz zestaw workiem na odzysk, jeśli będzie taka możliwość i potrzeba. Worek na odzysk najczęściej nosi się w okolicach lewego biodra, czyli tam, gdzie swobodnie opada przedramię ręki „słabej” u praworęcznego strzelca. Są jednak tacy użytkownicy, którzy noszą go całkowicie z tyłu, na plecach lub centralnie z przodu. Miejsce musimy ustalić sami, a więc tam, gdzie będzie nam najwygodniej i nie będzie to powodowało utrudnień w dynamicznym przemieszczaniu się.

MAGAZYNKI W ŁADOWNICACH NA KAMIZELCE

MAGAZYNEK W ŁADOWNICY NA PASIE

MAGAZYNKI W ŁADOWNICACH NA PANELU UDOWYM


Na oddanie celnego strzału składa się wiele czynników. Jednym z podstawowych jest prawidłowy chwyt broni. Oryginalny chwyt pistoletowy w AK jest bardzo niewygodny, więc bardzo często jest wymieniany na bardziej ergonomiczny i ułatwiający pracę. Możliwości jest kilka – chwyty wzorowane na tych do M4 lub na chwytach do broni snajperskiej – co komu pasuje. Tu wracamy do zasad bezpieczeństwa. Palec wskazujący, czyli ten odpowiedzialny za ściąganie języka spustowego, bezwzględnie znajduje się poza językiem spustowym! Najlepiej, gdy jest wyprostowany i oparty na komorze zamkowej – na języku spustowym kładziemy go jedynie wówczas, gdy jesteśmy pewni, że chcemy strzelać. Zanim zaczniemy dokonywać jakichkolwiek czynności obsługowych, broń trzeba rozładować. Broń bierzemy do ręki, wylot lufy kierujemy w miejsce bezpieczne, na strzelnicy w kierunku tarcz, w innym miejscu w takim kierunku, gdzie ewentualny strzał niekontrolowany wyrządzi najmniejsze szkody. Palec znajduje się poza spustem. Wypiąć magazynek – sprawdzić, czy niezaładowany. Odbezpieczyć broń, odciągnąć zamek w tylne położenie, zajrzeć do komory nabojowej, czy jest pusta. Po wykonaniu tych czynności oddajemy strzał kontrolny w miejsce bezpieczne. Dopiero teraz broń jest rozładowana, czyli bezpieczna i możemy wykonywać w pełni bezpiecznie wszystkie czynności manualne. Strzał kontrolny to bardzo istotny element kontroli broni i zawsze musi być wykonywany w połączeniu z wzrokową inspekcją komory nabojowej. Zdarzają się bowiem przypadki, że pazur wyciągu nie załapał kryzy łuski i nabój został w komorze nabojowej – przy strzale kontrolnym zostanie odpalony. A wszystko to za sprawą niesprawdzenia stanu komory nabojowej. Czynność rozładowania i sprawdzenia broni palnej powtarzamy za każdym razem, kiedy odkładamy broń i tracimy ją z oczu, tak na wszelki wypadek, żeby być zawsze pewnym, w jakim stanie się znajduje. Chwyt broni powinien jak najbardziej ją stabilizować i dawać możliwość szybkiego powrotu po oddanym strzale do pozycji wyjściowej. Broń musi być trzymana pewnie i mocno, ale w taki sposób, by nie powstało niepotrzebne napięcie mięśniowe, które doprowadzi do osłabienia jakości chwytu.

Chwyt za komorę zamkową i magazynek

chwyt za łoże z ugięta ręką

chwyt za łoże na wyprostowanej ręce

TRENING STRZELECKI - FIREARMS TRAINING

Czynności obsługowe


Wyjściową postawą do wszystkich działań z bronią jest postawa gotowości. Broń trzymamy w obydwu dłoniach, właściwym chwytem, wylotem lufy skierowaną pod kątem 45° w kierunku ziemi. Kolba broni znajduje się w pobliżu dołka strzeleckiego na ramieniu. Broń przekoszona jest w taki sposób, aby eksponować dźwignię przeładowywania. Pozycja ciała pozostaje swobodna. Takie ustawienie ciała i broni daje nam możliwość miękkiego wejścia w sekwencję każdego ruchu. Dodatkowo jest to postawa bezpieczna dla użytkownika broni i innych współćwiczących. Nieznacznie modyfikujemy tę pozycję, wysuwając lewą nogę do przodu, pochylając sylwetkę, uginając nogi w kolanach i lekko unosząc broń. Mamy wtedy postawę wysokiej gotowości przyjmowaną bezpośrednio przed rozpoczęciem treningu taktycznego. Kolejną składową oddania celnego strzału jest postawa strzelecka. Mamy ich mnóstwo – w zależności od sytuacji dobieramy właściwą. I tak, zasadnicza postawa strzelecka to stojąca, klęcząca i leżąca, ale każdą z nich możemy modyfikować na kilka sposobów. Postawa stojąca wysoka, charakteryzująca się dużą stabilnością i możliwością długiego czasu celowania bez większego zmęczenia, a więc jest niezbędna przy podstawowej nauce strzelania z karabinu. Postawa strzelecka niska, to jest z pochylonym tułowiem do przodu, w taki sposób, jak byśmy chcieli strzelać, stojąc zza niskiej zasłony czy kładąc się na niej (na przykład na masce samochodu). Postawa klęcząca. Rozróżniamy trzy – wysoka, niska i na oba kolana, z czego pierwsza jest postawą typowo treningową, a dwie następne, z powodu dużej stabilności i naturalności, najczęściej stosowanymi w akcji.

POSTAWA GOTOWOŚCI

POSTAWA NISKA

POSTAWA KLĘCZĄCA WYSOKA


TRENING STRZELECKI - FIREARMS TRAINING

POSTAWA WYSOKIEJ GOTOWOŚCI

Postawa stojąca

POSTAWA KLĘCZĄCA NA OBA KOLANA

POSTAWA “siedząca”


POSTAWA KLĘCZĄCA ZZA ZASŁONY

POSTAWA LEŻĄCA PRZODEM/TRADYCYJNA

POSTAWA LEŻĄCA NA LEWYM BOKU


POSTAWA LEŻĄCA NA PLECACH

POSTAWA LEŻĄCA NA PRAWYM BOKU

POSTAWA LEŻĄCA NA PRAWYM BOKU

POSTAWA LEŻĄCA NA PLECACH

TRENING STRZELECKI - FIREARMS TRAINING

Postaw leżących jest znacznie więcej i ze względów czysto użytkowych powinny być trenowane bardzo często. Postawa leżąca przodem (tradycyjna). Przy niej trzeba zwrócić uwagę, aby głowa nie wystawała zbyt wysoko nad resztę ciała. Postawa leżąca na lewym i prawym boku przydaje się przy strzelaniu przez niskie szczeliny (na przykład pod samochodem). Trzeba zwrócić uwagę na ułożenie ciała, które powinno przylegać do ziemi jak najbardziej płasko i aby nie unosić łokcia przy strzelaniu na lewym boku (strzelcy praworęczni) zbyt wysoko nad ciało. Nie wolno zapominać o tym, że trening strzelecki to nie tylko strzelanie, a postawy strzeleckie powinno się ćwiczyć równie często, jak inne jego elementy, a w szczególności przejścia między poszczególnymi postawami. Z doświadczenia wiem, że sprawia to kłopot wielu osobom przychodzącym na szkolenia strzeleckie z karabinu. Postawy tradycyjne, czyli stojąca, klęcząca i leżąca, jakich zazwyczaj uczą się kursanci na szkoleniach, w zasadzie nie znajdują zastosowania w strzelaniach dynamicznych lub sytuacyjnych. Nie możemy przewidzieć warunków, w jakich przyjdzie nam używać broni. Będą one tak różne i zmienne, że dostosowanie do nich jakiejkolwiek wyuczonej postawy może się nie udać. Cel jest jeden – szybko trafić. Trzeba się dostosować z postawą i bronią. Prawda też jest jedna – im nasz warsztat technik i umiejętności staje się większy, tym bardziej będziemy wszechstronni. Jednak wcześniej czy później i tak dojdziemy do wniosku, że bezsprzecznie najważniejszy w celnym strzelaniu jest chwyt broni, zgranie przyrządów celowniczych, unieruchomienie broni i właściwa praca na języku spustowym.


UŁOŻENIE BRONI wariant 1

UŁOŻENIE BRONI wariant 2

UŁOŻENIE BRONI wariant 3


TRENING STRZELECKI - FIREARMS TRAINING





RATOWNICTWO BOJOWE - TC3

Od 2006 roku, kiedy Michał Czerwiński oraz Marek Dąbrowski przywieźli z USA, z Camp Pendleton USMC, wiedzę na temat szkoleń TCCC i kontakty, dzięki którym firma Reago zaprosiła na pierwsze kursy w Polsce Thomasa G. LeClair’e, służby mundurowe (niestety – tylko te bardziej „światłe”) zachłysnęły się kursami TC3. W tym samym czasie Bogdan z Wrocławia (dla wtajemniczonych – wiadomo, o kogo chodzi) realizował z kolegami ideę czerwonej taktyki, a Tomasz Sanak spędzał CZAS podczas pierwszej misji w ramach PKW Afganistan.


Tomasz Sanak: Część „mundurowych” do dnia dzisiejszego pozostaje w ciężkim fundamencie ćwiczeń resuscytacyjnych, przygotowując się na działania w realnym środowisku taktycznym i nie wychodząc poza naukę uciskania klatki piersiowej i zastępczą wentylację. Powracając do zachłystywania się, niestety od niecałych 10 lat polega ona tym, że chcemy nowości, nowości, bo wszystko już umiemy, bo nowy gadżet świeci i jak nie będę go miał, to nie uratuję. Szczerze? Osobiście uważam, że TC3 jest jedną z najprostszych gałęzi medycyny. Jest swego rodzaju rzemiosłem, bo pacjenta można uratować zwykłą opaską uciskową, taśmą typu „power tape” i kilkoma „rękoczynami”. To o co „kaman”? „Kaman” o to, że ta medycyna – musi być uprawiana w sposób szybki, po opanowaniu sytuacji taktycznej. Musi być bezwzględna i nie może zwracać uwagi na to, że ratujesz swojego „Brata – Drugiego Operatora”. Dobry ratownik taktyczny będzie swego rodzaju „robokopem medycznym”, który na podstawie obrazu i - niestety często dźwięku będzie w stanie od razu zinterpretować stan chorego i rozpocząć ratowanie. Ale jak stać się „robokopem medycznym”? Na pewno nie poprzez działania aplikacyjne, czyli... „to jest opatrunek, wiecie jak go używać”, „to jest staza załóżcie ze dwa razy i dobra, bo o 14.30 zamykają magazyn broni i musimy kończyć zajęcia...”, „nie wychodzimy na zewnątrz ćwiczyć, bo jest zimno, poza tym obiad wydają do 12.00…” - i tak dalej, i tak dalej… O co zatem „kaman”? „Kaman” o to - i jeszcze raz szczerze - że tylko nieliczni mają poczucie MISJI dla swojej SŁUŻBY i tylko nieliczni rozumieją CO TO JEST REALNE ŚRODOWISKO TAKTYCZNE i rozumieją, że nie mogą się ZESRAĆ ZE STRACHU, bo również odpowiadają za ŻYCIE INNYCH. Taka jest moja diagnoza sytuacji albo ładniej… etiopatogeneza sytuacji w systemach szkolenia służb mundurowych. Naprawdę, mam dobre porównanie bo od siedmiu lat szkolę służby mundurowe. Prawidłowość jest następująca – czym „bliżej im” do jednostek specjalnych albo są jednostkami specjalnymi – „chcą się szkolić” pozostali – z nielicznymi wyjątkami - „czekają na obiad”. I wszystko w temacie… Chcesz być najlepszy? WYJDŹ NA MRÓZ, włóż łapy do śniegu, potrzymaj tylko 5 minut i spróbuj założyć stazę. Zrozumiesz wtedy, przynajmniej w promilu, na czym polegają kursy ratownictwa taktycznego.

Marek Dąbrowski: Zacząłem pisać ten artykuł podczas mojej podróży z Richmond (gdzie robię badania na combat medykach z formacji Special Forces) do San Francisco, gdzie odbywa się największa na świecie konferencja naukowa dotycząca wykorzystania symulacji w naukach medycznych.


RATOWNICTWO BOJOWE - TC3

Ostatnie dni spędziłem pracując i obserwując grupę medyków kończących program szkolenia dla combat medyków w VCU – Virginia Commonwelth University w Richmond USA. Miałem też możliwość poprowadzenia na kolegach ze USA Special Forces badań dotyczących opanowania technik TCCC. Badania te prowadziłem w nowoczesnym Centrum Symulacji w VCU. Większa część badanych żołnierzy wywodziła się z US ARMY a reszta z NAVY SEALs. Jestem pod ogromnym wrażeniem dbałości o szczegóły podczas wykonywania każdej z czynności oraz ich poziomu krytycznego myślenia podczas rozwiązywania problemów. Bardzo miło zaskoczył mnie ich poziom komunikacji między sobą, wzorowa współpraca – pomimo tego, że współpracowali ze sobą w większości po raz pierwszy. Zadawala mnie również ogromnie dbałość o szczegóły oraz sprzęt z godnie z zasadą „nawet jeśli tylko ćwiczysz to ćwicz zawsze tak byś czynność, która wykonujesz wykonywał perfekcyjnie i do samego końca”. Perfekcyjne wezwanie medevac oraz komunikacja i przekazanie informacji świadczyło tylko o tym, ile czasu poświęcili na to zagadnienie podczas szkoleń. Mamy 2014 rok - dziś poziom wiedzy i przeszkolenia oraz przygotowania do wykonywania założeń ratownictwa taktycznego jest – powiedzmy - dobry. Dobry w Polsce oraz wysoki w wielu krajach. Cieszy mnie fakt znajomości sprzętu i - przede wszystkim - staz taktycznych. Ale czy na pewno jest tak, że każdy interesujący się tymi zagadnieniami potrafi robić to perfekcyjnie? Cześć zainteresowanych nie jest medykami i porywają się na odbarczenie odmy czy chirurgiczne metody udrażniania dróg oddechowych (czytaj krikotyroidotomia lub konikopunkcja). Tylko, że z tym wszystkim jest tak, jak z prowadzeniem resuscytacji krążeniowo oddechowej wobec pacjenta w stanie zatrzymania krążenia. Możemy świetnie podawać leki, intubować czy obsługiwać defibrylator – szkoda tylko, że Zespoły Ratownictwa Medycznego wciąż dojeżdżają zbyt późno, a poza tym wciąż tak słabo jakościowo prowadzone są uciśnięcia klatki piersiowej (dla zainteresowanych bardziej – wg ostatnich wytycznych z roku 2010 – głębokość co najmniej 5 cm u dorosłych, a częstość między 100 a 120 uciśnięć na minutę). Podczas moich obserwacji i analiz w Centrum Symulacji Uniwersytetu Medycznego Im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, gdzie na co dzień prowadzę zajęcia, duża bo ponad 200-osobowa grupa studentów – wykonywała uciśnięcia w granicach średniej 4 cm, z częstością powyżej 135. Niesie to za sobą najczęściej - niestety - słabą możliwość rozprężania się klatki piersiowej podczas każdego z ucisków. Wracając do środowiska taktycznego – Ron Bellamy (współtwórca TCCC), wspólnie z Frankiem Butlerem określili, że jeżeli wybiera się ktoś z nas na kolejną misję, gdzie jest niebezpiecznie, to wtedy naszym obowiązkiem jest nauczyć się przede wszystkim skutecznie i szybko zakładać stazy oraz szczelnie oklejać rany klatki piersiowej.


Wg tych dwóch niepodważalnych autoryte opanujemy do perfekcji wtedy będziemy w uratować siebie lub najbliższych kolegów. Dlatego musimy się zastanowić, jakie k i zawsze zwracać uwagę, na czym opiera się n być tak, że nam się coś wydaje. Mamy być teg to wielokrotnie i często do tego wracamy. Dla wielu osób zakładanie stazy to kolokw więcej – leki, rury gdzie się da oraz zaawans po co – skoro nasz poszkodowany i tak się wy dłowo nie założył stazy? Dowodem z polskiego podwórka są wynik podczas ostatniego Paramedyka we wrześni miałem okazję uczestniczyć i pomagać. na ocenie skuteczności założenia stazy przez w warsztatach i zawodach, a prowadzone by Zakładu Medycyny Pola Walki z Wojskowego w Warszawie. Podczas oceny operatorom wyd stazy jest takie proste a jednak, ku ich zdz przed założeniem opaski trzeba wyjąć wsz miennej w combat shirtcie czy bluzie od mun paneli udowych oraz kieszeni). Tych wnio więcej.

NAZEWNICTWO

Zauważyłem, że w Polsce jesteśmy mistrzami i chcemy być jeszcze lepsi w nazywaniu względu na to, czy będziemy pracować (tactical combat Casualty Care), czy nazw a może Czerwona Taktyka, pamiętajmy, że rzeczy i czynności, a nasza wiedza ma ogro ktoś przeżyje czy nie. Musimy sobie zdaw nazewnictwo nie leczy i nie tamuje krwoto środowisko – które przede wszystkim powin pomagać. Podczas pracy w ostatnim okresie w Richm być zaskoczony tym, że operatorzy biorący wiedzą, że jeden opatrunek nazywa się OLAE Bandage. Nie byłem – taki jest system szko umiejętność prawidłowego wykonania czynn że przede wszystkim dla tych chłopaków (a m dla tych, którzy będą potrzebowali pomoc nych) ważne jednak jest to, że operatorzy łem, potrafią zastosować perfekcyjnie opat a jeśli go nie mają to natychmiast stosują tec To samo dotyczy staz – czy istotnym jest kłó lepsza CAT czy SOFTT - W? NIE. Istotnym czyn który się posiada, umieć obsłużyć w każd o niego i szanować, a ćwiczyć na tym, który s


RATOWNICTWO BOJOWE - TC3

etów, jeśli te czynności w stanie w 70% pomóc

kroki podjąć trenując nasz trening. Nie może go pewni - bo robiliśmy

wializm i chcą czegoś sowane zabiegi – tylko ykrwawi bo nikt prawi-

ki badań prowadzone iu 2013 roku, w których Badania te polegały z zespoły biorące udział yły przez pracowników Instytutu Medycznego dawało się, że założenie ziwieniu, zauważyli, że zystko z kieszeni naranduru (to samo dotyczy osków było oczywiście

i świata w tej dziedzinie jakiegoś procesu. Bez na standardzie TCCC wiemy to TC3 lub T3C, e uczymy się ważnych omny wpływ na to, czy wać sprawę z tego, że oków, a czasem skłóca nno się wspierać i sobie

mond w VCU, mógłbym y udział w badaniu nie ES a drugi ETD czy Izraeli olenia tutaj – liczy się ności. Dla mnie i myślę, może przede wszystkim cy, czyli poszkodoway, z którymi pracowatrunek, który posiadaj, chniki improwizowane. ócić się, która staza jest nnikiem jest, by sprzęt, dych warunkach, dbać służy do ćwiczenia.

AUTORZY:

MArek DĄbrowski

Zakład Ratownictwa i Medycyny Katastrof Uniwersytet Medyczny im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu.

TOMASZ SANAK

Zakład Medycyny Pola Walki Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie.

Zdjęcia z archiwum Autorów


Zasada nr 1 Staza – mam być perfekcyjny Zasada nr 2 Mam znać swój sprzęt do perfekcji i mam być szybki Zasada nr 3 Potrafię radzić sobie jedną ręka – oraz kiedy mam zamknięte oczy Zasada nr 4 Postawione zadania rozwiązuję i czekam na kolejne.

Czy warto jest tre Jak najbardziej i równ i na kolegach. Combat Medicine to na to, co ma przynieś obniżenie wskaźnikó procedury są skompl wane w taki sposób, po odpowiednim tren Podczas spotkania z założyć dobrze stazę skutecznie – czyli ma Nie zawsze musimy (2-5 cm, w zależności o brzegiem rany. Ust po prostu równo w po kając tętnicę. Myślę, ż przed złapaniem za k miał okazję przeżyć to – tak rozumiemy isto Wiec w czym tkwi isto i kończeniu tak, jak czas takiego treningu musimy wypracować Skutecznie znaczy do aż przestanie krwaw możliwości sprawdze jesteśmy pewni, że pr Przygotowanie do d poparte olbrzymią m rozwijać. Do tej pory s W większości sytuacj udział, uczestnicy wy tego, że od ich um zależeć nie tylko życi wszystkim życie ich s W Polsce ostatnio (o na ratownictwo tak z tego, że jeśli coś jes w kamuflaż lub kolor tutaj zwrócić uwagę n oraz - przede wszys rzeźbieniem. Osoby innych muszą pamięt i wiedzę, jaką podcz taktycznego AED (au oraz taktycznego BLS wróci. Pamiętajmy ró oraz przekazując ją, na


o nic innego, jak zbiór procedur nastawiony ść wymierne korzyści i tym samym wpłynąć na ów zgonów w środowisku taktycznym. Czy te likowane? Absolutnie nie? Są proste i opracoby w zagrażającym środowisku każdy potrafił ningu je zastosować. Królikiem, zadał mi on pytanie – co to znaczy ę? Odpowiedz jest prosta – dobrze, znaczy amy opanować krwotok. zakładać ją jak najwyżej, ale na pewno nad od położenia noga – ręka) najwyżej położonym tawienie prostopadłe do kończyny – czyli oprzek wywiera lepszy ucisk na mięśnie, zamyże od prawidłowego zaciągnięcia stazy jeszcze krępulec, zależy najwięcej. Zespól redakcyjny to na sobie i dziś chłopaki mogą odpowiedzieć otę, a diabeł tkwi w szczegółach. ota założenia stazy? W trenowaniu do perfekcji bym miał zawsze robić to „na bojowo”. Podu pamięć mięśniowa to ważny element, który ć - dlatego nie możemy pozwolić na błędy. okładnie – szybko – perfekcyjnie – do momentu, wić, a my, pomimo tego, że możemy nie mieć enia tego w strefie CUF – Care Under Fire, rzestało już lecieć. działań w środowisku taktycznym musi być motywacją i chęcią uczenia się, by wciąż się spotkałem się rzadko z niechęcią do ćwiczenia. ji procesów edukacyjnych, w których brałem ykazywali się dojrzałością oraz świadomością miejętności, wiedzy oraz kompetencji będzie ie najbliższych kolegów z zespołu, ale przede samych. okres ostatnich trzech lat) zrobiła się moda ktyczne, moda wynikająca po części także st poprzedzone słowem „taktyczne” lub ubrane r czarny, to z założenia jest „seksi”. Chciałbym na umiejętność przekazywania wiedzy, wiedzę stkim - odpowiedzialność i przestrzec przed zajmujące się uczeniem i przygotowaniem tać o odpowiedzialności za proces dydaktyczny zas niego przekazują. Mam nadzieję, że era utomated external defibrilation) pod ostrzałem S (basic life support) skończyła się i szybko nie ównież, że wszyscy, podnosząc poziom wiedzy awet dzieląc się doświadczeniami treningowymi.

wpływamy na zwiększenie przeżywalności w strefie niebezpiecznej oraz obniżenie wskaźnika obrażeń i - co ważniejsze - wskaźnika śmiertelności. Dlatego ważne jest, byśmy dzielili się doświadczeniem i rozwiązaniami, bo to przynosi korzyści i wpływa na naszą PASJĘ, której nie zapominajmy rozwijać. Oglądając kolejny raz trening i proces dydaktyczny Special Forces w USA, wciąż jestem pod wrażeniem z jaką dumą „ratownicy taktyczni – combat medycy” noszą na piersi swoich uniformów medycznych logo „Unconventional Warfare – Unconventional Medicine”. Wiem też, ile wysiłku wymagało od nich ukończenie tego treningu oraz jaki mają zakres wiedzy. Pomimo tego, że większość z nich nie jest i nigdy nie będzie medykami, są przygotowywani do wykonywania czynności z zakresu wyższych kompetencji niż Paramedycy (EMP) w USA czy ratownicy medyczni w Polsce. Na koniec kilka ważnych zasad, pamiętając o tym, że tak jak trening zaczynamy od rozgrzewki, tak działanie w zagrożeniu w środowisku taktycznym udzielając pomocy zaczynamy od aplikacji stazy. W ten sposób dajemy największe szanse na to by pomóc osobie z masywnym krwotokiem. Tension pneumothorax explained in 1 min

http://www.youtube.com/watch?v=NhOK97PSVH4 autorami filmu są: Marek Dabrowski, Agata Dabrowska, Wojciech Telec

RATOWNICTWO BOJOWE - TC3

enować zakładanie staz improwizowanych? nież zawsze do perfekcji, zarówno na sobie, jak


Virtual Bat

„serious gaming”, czyli oprogramowanie służące d Jakub Pa

Ilustracje: Bohe

Symulatory wykorzystywane w siłach zbrojnych na ogół uzbrojeniem i sprzętem wojskowym (np. symulatory u Jednakże ogromny postęp technologiczny, jaki ma miejsce od gier komputerowych pozwolił na stworzenie kompleksowe rodzajów sił


o szkolenia sił zbrojnych i formacji mundurowych. alowski

emia Interactive

kojarzą się z jednostkami nasyconymi skomplikowanym używane do szkolenia załóg samolotów i śmigłowców). d końca ubiegłego wieku, a także rozwój rynku komercyjnych ego oprogramowania symulacyjnego do szkolenia różnych ł zbrojnych.

ELEKTRONIKA - ELECTRONICS

ttle Space 2


System symulacyjny Virtual Battle Space 2 został opracowany przez firmę Bohemia Interactive Simulations – spółkę wydzieloną z Bohemia Interactive Studio, czeskiego producenta gier komputerowych, z zadaniem tworzenia oprogramowania służącego jako pomoc szkoleniowa w siłach zbrojnych. Protoplastą systemu VBS 2 był Virtual Battle Space 1, powstał na podstawie gry Operation Flashpoint (w tym silnika graficznego Real Virtuality 1) i wdrożony na początku obecnego wieku w armii australijskiej oraz w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych (USMC). VBS 1 służył do prowadzenia, z użyciem komputerów, symulacji na szczeblu taktycznym (żołnierza, drużyny, plutonu, kompanii). Pozytywne doświadczenia z użytkowania systemu VBS 1 skłoniły firmę Bohemia Interactive Simulations do opracowania systemu symulacyjnego zdolnego do działania w sposób kompleksowy. Miałoby to oznaczać między innymi możliwość prowadzenia działań na mapach terenu pozyskanych ze źródeł zewnętrznych (nie dedykowanych dla VBS), współdziałania z innymi systemami symulacyjnymi, czy przeglądu przebiegu misji po jej zakończeniu AAR (ang. After-Action Review), z możliwością badania wpływu ewentualnych zmian zachowania poszczególnych jednostek na przebieg symulacji.

Virtual Battle Space 2, czyli kompleksowy symulator z silnikiem graficznym Real Virtuality 2. Prace nad stworzeniem Virtual Battle Space 2 zakończyły się w 2008 r. W porównaniu do VBS 1 wprowadzono wiele narzędzi, powiększających możliwości zastosowania systemu. Od strony graficznej oprogramowanie w wersji 1.x jest oparte na silniku graficznym Real Virtuality 2, zastosowanym także w pierwszej wersji gry America’s Army. Kluczową zasadą działania VBS 2 jest dążenie do jak najdokładniejszego odwzorowania wszystkich czynników oddziałujących na jednostki na polu walki, w tym np. : warunków pogodowych czy pór dnia. Co istotne, poszczególne składowe prowadzonej symulacji (ruch każdej z jednostek, strzały i ich efekty, obiekty na mapie) traktowane są jako oddzielne elementy, z uwzględnieniem wszystkich czynników, jakie na nie oddziałują. Nie dochodzi zatem do sytuacji, w której część działań jest prostą kopią jednego schematu, znacząco zmniejszając realizm.

VBS 2 otrzymał możliwość importowania danych z map wektorowych (VMAP), co pozwoliło na tworzenie nowych obszarów symulowanych działań na podstawie map odwzorowujących faktycznie istniejące obiekty lub obszary. VBS 2 jest także zaopatrzony w edytor misji działający w czasie rzeczywistym RTE (ang. Real-Time Editor,), co pozwala kierującym ćwiczeniem

http://www.youtube.com/watch?v=BZenqyHFsGE


System VBS 2 spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem użytkowników – poszczególnych rodzajów sił zbrojnych USA, WielkiejBrytaniiiAustralii,cownaturalnysposóbspowodowałojego rozbudowę. Firma Bohemia Interactive Simulations umożliwia siłom zbrojnym poszczególnych państw zakup pełnej licencji (enterprise license), co daje dostęp do praktycznie nieograniczonej liczby kopii oprogramowania. W trakcie prac nad VBS 2

skupiono się na stworzeniu jak najbardziej otwartej architektury systemu, tak aby możliwe było dodawanie nowych jednostek czy nawet zmiany w środowisku symulacji bez konieczności zmian w kodzie źródłowym. Służy temu język skryptowy ASI (Application Scripting Interface). Nieco później narzędzia deweloperskie zawarte w VBS 2 zostały rozbudowane o moduł VBS Fusion, oparty na języku C++, pozwalający na modyfikowanie środowiska symulacji bez wykorzystywania języka skryptowego, ale z bezpośrednim dostępem do funkcji silnika symulacyjnego i graficznego. Istnieje także moduł VBS Worlds, przeznaczony dla urządzeń mobilnych, co pozwala na przeprowadzanie ćwiczeń w dowolnym miejscu, bez konieczności dostępu do stacjonarnych systemów symulacyjnych. Wdrożenie systemu VBS 2 oznaczało także możliwość wykorzystania oprogramowania symulacyjnego do współdziałania z już funkcjonującymi, bądź projektowanymi trenażerami dla sprzętu wojskowego czy nawet z istniejącymi typami broni. W praktyce oznacza to możliwość prowadzenia ćwiczeń dla żołnierzy na prawdziwym sprzęcie, z użyciem systemu zobrazowania (gogle VR bądź monitory w pomieszczeniu, gdzie odbywa się symulacja).

ELEKTRONIKA - ELECTRONICS

na wprowadzanie zmian w czasie rzeczywistym, w zależności od przebiegu działań. Zgodnie z założeniami, do systemu VBS 2 wprowadzono interfejs HLA/DIS pozwalający na współdziałanie z innymi systemami symulacyjnymi wykorzystującymi ten standard komunikacji symulacji rozproszonej. W praktyce oznacza to między innymi możliwość prowadzenia symulacji równolegle na kilku szczeblach – na szczeblu pododdziału, z udziałem kilkudziesięciu żołnierzy bezpośrednio biorących udział w symulacji oraz na wyższym szczeblu dowodzenia (np. brygady, dywizji), gdzie większość decyzji dotyczących poszczególnych jednostek i wyników symulacji generowane jest przez systemy komputerowe na podstawie oceny parametrów w trakcie symulacji. Pozwala to na odnoszenie wyników działań pododdziałów złożonych z żołnierzy wykonujących ćwiczenia na komputerach na działania całkowicie „wirtualnych” związków taktycznych.


W ten sposób szkoleni są m.in. kierowcy pojazdów czy obsługi broni pokładowej. Szczególnym przypadkiem jest szkolenie naziemnych koordynatorów wsparcia lotniczego i artyleryjskiego, którzy korzystają ze specjalizowanych modułów VBS Strike i VBS Fires. Moduły VBS Strike i VBS Fires wykorzystują dedykowane systemy zobrazowania oraz systemy obserwacyjne stosowane przez obserwatorów artyleryjskich, a oprogramowanie uwzględnia z dużą dokładnością balistykę oraz efekty oddziaływania pocisków artyleryjskich, w tym ewentualne rażenie własnych wojsk. Obecnie oprogramowanie w środowisku VBS 2 służy także jako pomoc w leczeniu objawów stresu pourazowego (PTSD). Terapia polega na wielokrotnym odtworzeniu starcia, które wywołało efekt stresu pourazowego w systemie zobrazowania z goglami VR. Podczas sesji mierzone są parametry czynności życiowych pacjenta (ciśnienie tętnicze i żylne, temperatura ciała, itd.), dzięki czemu można określić, który dokładnie moment starcia wywołał wystąpienie objawów PTSD. VBS 2 jest z powodzeniem stosowany w trakcie leczenia objawów stresu pourazowego także w Polsce. Jego zastosowanie w procesie terapii przynosi efekty m.in. dzięki możliwości dokładnego odwzorowania przebiegu potyczki przez system symulacji oraz możliwości integracji z systemami służącymi do pomiaru parametrów czynności życiowych.

Szkolenie żołnierzy US Army, w tym obsług zespołowej broni strzeleckiej

VBS 2 2.0 i VBS 3 – kierunki rozwoju Kolejnym etapem w rozwoju systemu VBS 2 jest wprowadzanie do eksploatacji nowych wersji – VBS 2 2.0, wdrożony w 2012 roku oraz VBS 3, którego premiera miała miejsce w grudniu ubiegłego roku. Nowe wersje systemu Virtual Battle Space oparte są na silniku graficznym Real Virtuality 3 z elementami Real Virtuality 4, znany z gry America’s Army 2. Wcześniej, w trakcie rozwoju systemu VBS 1.x utrzymywano starszy silnik graficzny Real Virtuality 2, przede wszystkim ze względu na to, że aż tak dokładne odwzorowanie graficzne nie wydawało się być konieczne do prowadzenia symulacji, a mogło być nadmiernym obciążeniem dla sprzętu komputerowego, biorąc pod uwagę dużą ilość uczestników i skomplikowanie samego procesu prowadzenia symulacji. Jednakże obecny poziom rozwoju technologii pozwala na stosowanie nowoczesnych silników graficznych bez uszczerbku dla wydajności systemu. VBS 2 2.0 zawiera także system symulacji lotu skoczków spadochronowych oraz środowiska wodnego dla nurków. Ponadto, VBS 2 2.0 jest zintegrowany z nowym silnikiem graficznym NVIDIA PsyhX, pozwalającym na realistyczne pokazanie skutków oddziaływania na obiekty fizyczne w środowisku symulacji.

Szkolenie koordynatora wsparcia lotniczego w module VBS Strike


Nie tylko dla wojska

w rozwoju kompleksowego sytemu symulacyjnego. System powstał przy założeniu zachowania pełnej interoperacyjności z VBS 2 1.x i 2.0. Maksymalny obszar prowadzenia symulacji został poszerzony do 2200 x 2200 km (1000x1000 km w VBS 2 2.0 i 500x500 km w VBS 2), a maksymalny zasięg obserwacji wynosi 75 km. Rozbudowany został sprawdzony w VBS 2 moduł AAR oraz interfejs HLA/DIS, pozwalający na współdziałanie z innymi systemami symulacyjnymi, modyfikacjom uległ także interfejs użytkownika. VBS 3 zawiera ponadto rozbudowany moduł symulacji działań morskich, odwzorowujący działania nie tylko na wodach przybrzeżnych, ale także na oceanach oraz szczegółowemodeledużychokrętów.Wreszcie,VBS 3otrzymałmożliwość pokazywania zmian lokalnych warunków pogodowych w określonych na mapach cyfrowych, dzięki technologii Terrain Paging.

W chwili obecnej zastosowanie systemu Virtual Battle Space 2 i jego wersji rozwojowych nie ogranicza się tylko do sił zbrojnych. Zawarte w VBS 2 oprogramowanie, służące do modelowania ruchu drogowego znajduje zastosowanie w służbach ratowniczych, w policji drogowej czy w straży pożarnej. Podobnie ma się rzecz ze szkoleniem w udzielaniu pierwszej pomocy. Trudno nie dostrzec pewnego podobieństwa pomiędzy stosowaniem VBS 2 w siłach zbrojnych i służbach ratowniczych – symulator pozwala na ćwiczenie scenariuszy, których pełne wdrożenie na ćwiczeniach byłoby bardzo utrudnione (co ogranicza możliwość „realnych” ćwiczeń do dużych ćwiczeń połączonych służb przeprowadzanych np. raz w roku) bądź niemożliwe. Trudno przecież wyobrazić sobie, że główne arterie miast są raz w tygodniu blokowane przez służby ratownicze w celu prowadzenia ćwiczeń różnych scenariuszy katastrof w ruchu drogowym czy w zakładach przemysłowych. Ponadto systemy symulacyjne pozwalają na ograniczenie kosztów szkolenia, a także „nieplanowe” odwzorowanie sytuacji w których są ofiary w ludziach. Ciekawostką jest zastosowanie środowiska VBS 2 w procesie szkolenia służb górniczych. Ma temu służyć podsystem Virtual Mining Space, odwzorowujący warunki pracy w kopalni węgla. Biorąc pod uwagę realne ryzyko utraty życia i związane z tym koszty, jakie

Szkolenie z wykorzystaniem istniejących jednostek broni oraz systemów zobrazowania

VBS 2 pozwala także na symulowanie środowisk innych, niż pole walki

ELEKTRONIKA - ELECTRONICS

Virtual Battle Space 3 to kolejny etap


...towarzyszą pracy w górnictwie, stosowanie systemów symulacyjnych wydaje się być jak najbardziej zasadne. Jednocześnie możliwość odwzorowania środowiska pracy w kopalni węgla, tak bardzo odbiegającego przecież od pola walki świadczy o dużej elastyczności architektury systemu VBS 2/VBS 3.

VBS 2 PL – Wojsko Polskie i nie tylko… System Virtual Battle Space 2 znajduje się także w wyposażeniu Wojska Polskiego. Od 2008 Wydział Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej pracuje nad zastosowaniami systemu VBS 2 i jego wersji rozwojowych w Siłach Zbrojnych RP. Pracownicy wydziału, opracowali m.in. schemat symulacji łączący system VBS 2 oraz system „Złocień”, przeznaczony dla wyższego szczebla dowodzenia. W grudniu 2013 roku opublikowano pierwszą polską monografię systemu VBS 2 – „VBS 2. Programowalne środowisko symulacji wirtualnej”, pod redakcją dr. inż. Romana Wantoch-Rekowskiego. Ponadto moduł VBS Strike, przeznaczony dla koordynatorów wsparcia lotniczego,

Symulacja działań w terenie górzystym

jest użytkowany w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Firma Bohemia Interactive Simulations Sp. z o.o., polska spółka-córka Bohemia Interactive Simulations, prowadzi intensywne działania w celu rozszerzenia zastosowania systemu VBS 2 na polskim rynku, czego efektem jest m.in. istnienie bibliotek jednostek sprzętu znajdujących się w wyposażeniu Wojska Polskiego, czy zastosowanie środowiska VBS 2 jako oprogramowania systemów symulacyjnych promowanych przez Polski Holding Obronny. Środowisko VBS 2 jest w pewnym zakresie wykorzystywane także w centrum szkolenia operatorów bezzałogowych środków latających, otwartym niedawno przez firmę Flytronic, należącą do grupy WB Electronics. W chwili obecnej trwają także intensywne prace nad stworzeniem rozwiązań opartych o system VBS 2 i VBS 3, a skierowanych na rynek cywilny. Przykładem jest symulator wozu bojowego stworzony dla Państwowej Straży Pożarnej w ramach projektu finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) Nr O ROB 0001 01 ID 1/3 Opracowanie nowoczesnych stanowisk szkoleniowych zwiększających skuteczność działań

Biblioteki sprzętu w VBS 2 zawierają także profile samolotów bojowych

Ilustracje w artykule: Bohemia


VBS 2 wykorzystywany do szkolenia żołnierzy biorących udział w działaniach w Iraku i Afganistanie

ohemia Interactive Simulations

Virtual Battle Space 3 to oprogramowanie służące do symulacji (nie tylko pola walki), pozwalające na jej prowadzenie w sposób kompleksowy. Główną zaletą systemu jest możliwość jego modyfikowania zgodnie z zasadą otwartej architektury oraz współdziałania z innymi systemami symulacyjnymi, dzięki czemu to samo środowisko symulacji znajduje zastosowanie np. w szkoleniu kompanii czołgów na trenażerach i symulacji regulacji ruchem w mieście dla policji drogowej. W chwili obecnej jest on użytkowany przez siły zbrojne co najmniej kilkunastu państw świata, a także służby cywilne. Nowa wersja VBS 3 - jest de facto wersją rozwojową systemu VBS 2, zachowując pełną kompatybilność z poprzednikiem daje nowe możliwości prowadzenia symulacji. Najbliższe lata przyniosą prawdopodobnie dalsze poszerzenie grona użytkowników systemu VBS 2 / VBS 3, zwłaszcza nie związanych z siłami zbrojnymi czy nawet służbami mundurowymi.

ELEKTRONIKA - ELECTRONICS

ratowników Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego. Symulator składa się ze stanowiska kierowcy z elementami układu kierowania wozem bojowym z trzema monitorami o przekątnej 46’ służącymi jako system zobrazowania oraz stanowiskami dla instruktorów i administratorów. Moduł instruktorski umożliwia m.in. podgląd prowadzonej akcji z różnych miejsc na obszarze symulacji. Wydział Cybernetyki WAT opracował także elementy poligonu fizycznego dla Straży Pożarnej, które mogą być następnie odtwarzane w symulatorze wirtualnym. Poligon fizyczny umożliwia przede wszystkim symulację prowadzenia akcji ratowniczej ofiar wypadków samochodowych, z uwzględnieniem gaszenia pożaru poszczególnych części samochodu (komory silnika, komory bagażnika, opon, wnętrza samochodu), a także ewakuacji ofiar. W opracowaniu znajdują się także wspominane systemy symulacyjne dla przemysłu górniczego – wspomniany już Virtual Mining Space, opracowywany m.in. z myślą o polskich spółkach górniczych, a także systemy symulacyjne dla przemysłu kolejowego.


INTRODUCING THE

nx series Silynx Communications is a world leader in tactical, in-ear hearing protection and enhancement communications systems. Field-tested and combat–proven for nearly a decade, Silynx headsets are used by elite US and international allied warfighters, as well as the public safety and law enforcement community. Silynx solutions provide users with an unparalleled operational edge, enhancing lethality and situational awareness.

The Silynx ClarusTM and the Silynx MaximusTM, launched at AUSA 2013 in Washington, DC, anchor the all new Nx Series of in-ear tactical headset systems. Leveraging in-house design expertise, combat-proven Silynx in-ear hearing protection, and critical end-user feedback, the Nx Series offers advanced hearing protection and communications capabilities in smaller, simpler, and lighter weight designs. With a starting price under $900 for the Clarus, these systems are designed for all users.

For those interested in learning more about the Clarus and the Maximus, Silynx will be in Las Vegas, NV at SHOT Show 2014 (Booth #7307) from January 14th-17th. Alternatively, please contact us via phone (866-5726950) or e-mail (info@silynxcom.com) for additional information, to schedule a meeting, or to request test and evaluation units.

- 20m Immersible Control Boxes - 360° Sound Localization / Situational Awareness

- Impulse and Steady-State Noise Reduction - In-Ear Headset with Boom Mic

Nx SERIES HIGHLIGHTS - Clarus is the world’s smallest and lightest in-ear tactical headset system - Easy to Use – Plug and Play Simplicity

clarus

COLOR OPTIONS:

maximus *Products shown in actual size

1.866.572.6950 | info@silynxcom.com 9901 Belward Campus Drive Suite 150 Rockville, MD 20850 USA www.silynxcom.com

SILYNX. PROTECTION FROM WITHIN ™


Cutting-edge Capability

VBS3 is the most comprehensive, flexible and capable military simulation tool to date.

Modernized Joint Training Highest Quality Terrain Tools New Intuitive User Interface

vbs3.com US Office

Orlando, US

+1 407 608 7000 (US)

www.bisimulations.com EU Office

Farnborough,UK

+44 01252 375800 (UK)

www.facebook.com/bisimulations EU Office Prague, CZ

+420 226 219 964 (EU)

EU Office Warsaw, PL

+48 506 426 721 (PL)

AU Office

Nelson Bay, AU

+61 2 4984 2559 (AU)



OCHRONA - PSD ż ównie r t s e i ;j wieka a jmy, bron o ł z c ch , od dzie ja h broni. D bie py tanie w i z c o d narzę na jstarsz y żna zadać s doksalnie, h c y z s o z a a jstar ie - jedną andy tów. M ieków? Par o właśnie n z m n t ,b iw y ny st jed podoba cz ry tobójców przestrzen o, a jednak my licz yć e j ż Nó nam się to ą”, broni sk eczność na eka, masow ac ji i może um Autora - cz y h „złą sław woją skut bijać z dal oki c y wiliz Zdjęcia z archiw ł za yc as owian ta utracił oń mogącą darci z pow o oń br cz y br y obecnie e zosta jemy am ,ż posiad ż sprawia t. k cią nóż w ie na inst yn zn w y ł ąc


Nagłówki gazet co chwila informują o kolejnych wydarzeniach, w których nóż jest jednym z głównych rekwizytów, psy procenty poparcia na atawistycznym strachu przed bronią, która daje tak małe szanse obrony… Zostawmy to na chwilę. Jeśli zaczniemy szukać informacji na temat obrony przed nożem, zapewne trafimy na dwa skrajne obozy. Pierwszy - nazwijm będziemy ciężko i długo ćwiczyć, obrona przed nożem jest możliwa. Drugi –pesymistyczny – uważa, że w przypadku ataku no obronę. W takich przypadkach obiegowa opinia głosi, że „prawda leży pośrodku”. Nie tym razem. Prawda niestety leży bliżej pe Czy to oznacza, że w przypadku kiedy zostaniemy napadnięci mamy się położyć i liczyć na łaskę napastnika? W żadnym wypad z tego, co możemy zrobić, a czego nie. W przeciwnym razie, nie wyjdziemy z tego cało.

Co sprawia, że napastnik uzbrojony w nóż jest tak niebezpieczny? Dostępność • Każdy ma nóż w domu, a na bazarze lub w sklepie można kupić jakikolwiek za 5 zł – w Polsce nie ma żadnych ograniczeń w d pozostałych krajach bywa z tym różnie – od pełnej dowolności po całkowity zakaz posiadania przy sobie noża). Nie trzeba m stanowi żadnej zapory w dostępie. Realia są takie, że każdy może mieć nóż. Łatwość ukrycia • Siekiera ma większą „siłę rażenia” niż nóż, podobnie szabla czy miecz. Jednak raczej trudno sobie wyobrazić, wzbudzania zainteresowania, prawda? Tymczasem nóż jest łatwy do ukrycia i jednocześnie gotowy do natyc • Szybkość Szybkość z jaką można zaatakować nożem jest wypadkową jego rozmiarów, masy i dysta Czyli zwykle jest to odległość 1-2 m. Pozostawia to niezwykle mało czasu na akcję obronną, kt • Skuteczność Ataki ręką czy nogą, nawet jeśli nie uda nam się obronić, nie wyrządzą nam trw możemy zginąć lub zostać okaleczeni), atak przepuszczony nożem to praktyc naszą zdolność do obrony. Tu nie da się zamortyzować, przyjąć na gardę chwilą słabniesz. Brzmi nieciekawie, prawda?


ychoza narasta, politycy próbują ugrać

OCHRONA - PSD

my go optymistycznym – twierdzi, że jeśli ożem mamy jakieś 5% szans na skuteczną esymistycznego obozu. dku, jednak musimy zdawać sobie sprawę

dostępie i noszeniu noży poza domem (w mieć pozwoleń jak na broń palną, cena nie

aby ktoś chodził po ulicy z mieczem bez chmiastowego użycia.

ansu ataku, jaką ten rozmiar wyznacza. tóra na dodatek musi być szybsza niż atak.

wałej szkody (zazwyczaj - jeśli mamy pecha cznie zawsze ciężka rana, która upośledza ę, zblokować. Trafiony krwawisz i z każdą

Wydawałoby się, że nikt rozsądnie myślący nie da się nabrać na takie bzdury, jednak ludzie są tak skonstruowani, że wystarczy im złudzenie bezpieczeństwa, jakie sprzedają tego typu sekcje. A jak wyglądają realia ? Niestety, nie najlepiej – żeby nie użyć innych określeń, powszechnie uważanych za obelżywe. Obrona przed nożem jest w sekcjach najczęściej jednym z podpunktów „Planu Szkoleniowego”, który trzeba odfajkować, aby student zaliczył kolejny egzamin na kolorowy pasek, znaczek czy co tam dana sekcja nadaje. Sekcji nastawionych na naukę obrony przed nożem nie ma. Kropka. A nauka realizowana w wymiarze godziny raz na dwa tygodnie ma mniej więcej taką skuteczność, jak zasłanianie się gazetą przed kulą. Można, ale sensu w tym nie ma. Dodatkowo, znakomita większość sekcji zakłada, że potencjalny napastnik atakuje tylko z miejsca, nieśmiertelnym pchnięciem z dołu lub z góry. Oczywiście wykonywanym z takim zamachem, że zdążylibyśmy pójść po kawę i wrócić. Kolejny stały punkt to zamieranie napastnika po ataku. To na pewno ma symulować jego zdziwienie, że nie trafił. Niestety, rzeczywistość nie jest sprawiedliwa, nie ma systemów noża, przeciwko którym działają określone techniki obronne. Nie, przepraszam, źle to określiłem; otóż „techniki” sprawdzają się wyłącznie przeciwko „systemom nożowym”, w których ataki są skodyfikowane. Jedyny problem jest taki, że realia są niesprawiedliwe i napastnicy nigdy nie atakują „systemem”. Ale za to w domu mamy ładny dyplom… Skuteczna obrona przed nożem, to zestaw „klocków”, w którym każdy z nich powiększa nasze szanse. Tylko musimy pamiętać, że nasze szanse w najlepszym przypadku to 50%. Nigdy nie osiągniemy poziomu, na którym możemy powiedzieć, że zawsze obronimy się przed nożem. To jest pierwsza sprawa, którą powinniśmy sobie uświadomić.

Nie warto ginąć za drobniaki czy komórkę. Za „honor” czy „dumę” też nie.


O jakich zatem klockach mówimy? Motoryka To podstawa. Niezwykle szerokie pojęcie, obejmujące praktycznie wszystkie funkcje ciała związane z poruszaniem i nie tylko. Szybkość, siła, wytrzymałość, koordynacja ruchowa, zwinność, zręczność, moc (skoczność), gibkość… Bez rozwoju tych cech nie ma co marzyć o skutecznej obronie. Życie jest niesprawiedliwe, więc jeśli jesteśmy grubi, dostajemy zadyszki podbiegając do autobusu, a najszybszy ruch jaki wykonujemy to wciśnięcie przycisku na pilocie od TV, to dajmy sobie spokój, nie warto. Ćwicząc, rozwijamy motorykę. Oczywiście rozwój jest wprost proporcjonalny do czasu jaki poświęcimy na treningi. Ćwicząc codziennie,

po pół roku zaczynamy rozumieć o co w tym wszystkim chodzi, łatwiej nam wykonać niektóre ruchy, reagujemy szybciej. Oczywiście, znaczenie również ma co trenujemy, dochodzimy zatem do klocka…

Kompetencja

Nastawienie

Nie jesteśmy alfą i omegą, nie musimy wiedzieć wszystkiego. Od tego jest trener, który ma nas poprowadzić. Z pewnym uproszczeniem, każdy trener sportowy poprowadzi nas w sposób rozwijający naszą motorykę, natomiast trenerzy Sztuk Walki (SW)… dyplomatycznie powiem, że różnie bywa. To też uproszczenie. Wiele tu zależy od samego ćwiczącego, trzeba się obserwować, obiektywnie oceniać swoje postępy i zwracać się do trenera z pytaniami. Trener MUSI umieć wyjaśnić, po co jest każde z ćwiczeń, które się wykonuje, a jeśli mówi, że „tradycja”, to dajmy sobie spokój.

To jest chyba grzech główny większości szkół, podstawą „filozofii” jest zwycięstwo nad napastnikiem. Jeśli kilkanaście lat trenujemy sztukę walki, której zasadą jest, że dopóki przeciwnik stoi, walka nie jest zakończona, w realnym starciu zrobimy to samo. I wylądujemy na ostrym dyżurze lub na cmentarzu. Otóż podstawowa zasada jest bardzo prosta: „wyjść cało bez narażania się”. Na jednym z seminariów przeżyłem szok, kiedy student (instruktor SW) stwierdził, że ucieczka z sytuacji zagrożenia byłaby dla niego „plamą na honorze”. Dziękuję, znam prostsze i mniej bolesne sposoby na popełnienie samobójstwa.

Determinacja Chcemy przeżyć, za wszelką cenę. Dawniej ten instynkt był bardzo silny w człowieku, obecnie, w świecie, w którym kastruje się ludzi z agresji, coraz częściej bywa stłumiony. Facet z nożem naprzeciwko to śmiertelne zagrożenie. Obawiam się, że tak modna obecnie asertywność może nie wystarczyć do wyjścia cało.


Wymuszenia/szantaż nożem.

Atak nożem.

W pewien sposób jest to dla nas sytuacja dość wygodna, mamy czas na zorientowanie się w sytuacji, opracowanie strategii i taktyki, nie ma bezpośredniego zagrożenia. Oczywiście pierwszym rozwiązaniem, jakie powinniśmy rozważyć, jest ucieczka. Jeśli jesteśmy na otwartej przestrzeni, mamy wolną drogę ucieczki, nie powinniśmy się nawet zastanawiać, tylko natychmiast uciekać. Podstawa to kontrola dystansu, nie możemy dopuścić do sytuacji, w której napastnik podejdzie do nas na odległość umożliwiającą zadanie pchnięcia/cięcia samą ręką. Wtedy nie zdążymy się nawet obrócić do ucieczki. Sytuacja się komplikuje, jeśli napastnik szantażuje nas nożem przyłożonym do naszego ciała, tu już bez porządnej motoryki może być ciężko. Nie polecam wszelkich technik polegających na zbiciu ręki z nożem, oddalenie zagrożenia możemy przeprowadzić choćby pod pozorem szukania portfela, a gdy nie ma zagrożenia… tak, uciekamy.

Niezależnie, czy atak następuje po odmowie czy w wyniku kłótni, tu już wymagana jest bezpośrednia reakcja. Po raz kolejny – dystans. Jeśli napastnik będzie zmuszony wykonać atak z większej odległości, nasze szanse na obronę rosną. Żadnego wchodzenia w zwarcie, szarpania się, prób obezwładniania, kontroli. Schodzimy z linii ataku i uciekamy. Każda sekunda, którą zmarnujemy na przebywanie w pobliżu napastnika, zwiększa jego szanse na zrobienie nam krzywdy. A nie o to chodzi. Oczywiście, liczba rozwiązań zejścia z linii ataku jest wprost proporcjonalna do poziomu naszej motoryki i wytrenowania. Dodatkowo możemy stosować różnego rodzaju działania rozpraszające (o ile mamy na nie czas), które nam to ułatwią. Czasami jednak mamy sytuację, w której ucieczka jest nierealna (zamknięta przestrzeń, ochranianie osób trzecich) i jasno trzeba powiedzieć, że w tym momencie największą rolę odegra nasza determinacja. Nie mamy wyjścia, albo napastnik nas wyeliminuje, albo my jego. I jest to jedyna sytuacja, w której zamiast schodzenia z linii ataku musimy podjąć próbę wykluczenia ręki z nożem. Tu przydają się wszelkie techniki zapaśnicze „2 na 1”, dzięki którym mamy szansę na kontrolę uzbrojonej ręki napastnika. Tu jedna uwaga: jeśli napastnik będzie usiłował wyszarpnąć rękę z naszego uchwytu lub przełożyć nóż do drugiej ręki, samo trzymanie to może być za mało. Dopiero ręka mocno zblokowana przy naszym ciele daje nam właściwy poziom kontroli. W tym czasie możemy przeciwnika uderzać, obalać, itp., itd. Jednak podstawa, to wykluczenie ręki z nożem, to ona stanowi dla nas śmiertelne zagrożenie.

OCHRONA - PSD

Oczywiście tych „klocków” jest znacznie więcej, a i te wymienione można by podzielić bardziej szczegółowo. Ale w jednym artykule nie da się wyczerpać całości tematu. Czas na trochę praktyki. Jedno z najczęstszych pytań na seminariach to „a co zrobić, jeśli w windzie facet niespodziewanie wyciągnie nóż i rzuci się na mnie?”. Zawsze odpowiadam, że nic, jesteśmy martwi, ale studenci mi nie wierzą i podejrzewają o ukrywanie sekretnych technik. Otóż zdrowy rozsądek nakazuje przejmować się tymi rzeczami, na które mamy wpływ, natomiast ćwiczenie sytuacji, w których nie mamy nic do powiedzenia, to strata czasu. W jakich sytuacjach mamy zatem coś do powiedzenia?

Oczywiście jestem świadomy tego, że artykuł nie jest instrukcją szkoleniową i zagadnienia, które poruszam, to tylko wierzchołek góry lodowej, jednak w naszej świadomości pokutuje tyle mitów na temat obrony przed nożem, że - jak sądzę - warto zacząć od spraw podstawowych. W następnej części artykułu postaram się przedstawić sposoby obrony przed nożem przy użyciu różnych przedmiotów.



POJAZDY - VEHICLES


Pierwsze gunshipy na bazie samolotu C-130 Hercules powstały w 1967 roku, kiedy siły zbrojne USA były zaangażowane w konflikt w Wietnamie. Wówczas przebudowie poddano osiemnaście egzemplarzy, które wprowadzono do użycia pod oznaczeniem AC-130A, a które zakończyły karierę dopiero w 1991 roku. Rozwój bazowej konstrukcji spowodował, że już w 1970 roku rozpoczęto prace przy drugiej generacji, które oparto na C-130E. Wzrost udźwigu wykorzystano na umieszczenie na pokładzie cięższego uzbrojenia artyleryjskiego, łącznie z najbardziej znaną 105 mm haubicą. Łącznie do wersji

AC-130E przebudowano 11 samolotów,

które w drugiej połowie lat 70. XX wieku zmodernizowano do odmiany

AC-130H.

Różnica wynikała z zastosowania jednostek

działały w Wietnamie, a później ich szlak bojowy obejmował m.in. Zatokę Perską i Irak, Bośnię, Kosowo, Liberię, Somalię, Afganistan, a także liczne ćwiczenia. W trakcie służby utracono trzy maszyny, a w bieżącym roku rozpoczął się proces wycofywania z linii pozostałych. W drugiej połowie lat 80. XX wieku Amerykanie rozpoczęli proces wymiany starych samolotów na nowe. W pierwszej kolejności chodziło o wycofanie AC-130A, których następcami stały się AC-130U.

Są to maszyny przebudowane z transportowej odmiany C-130H, ich dostawy rozpoczęły się w 1990 roku. W gunshipach tej wersji zmodernizowano zestaw środków elektronicznych dodano dwa

stanowiska

obserwacyjne

oraz

zamontowano

opancerzenie

napędowych o większej mocy (T56-A-15 charakteryzujących się mocą

ceramiczne w kluczowych punktach. W ramach zwiększenia możliwości

4508 KM). W kolejnych latach zwiększono możliwości bojowe maszyn

samoobrony, każdy z samolotów otrzymał zwiększoną ilość wyrzutni

poprzez umożliwienie uzupełniania paliwa w locie przy pomocy

celów pozornych AN/ALE-47 (obejmujących 300 sztuk zakłócających

sztywnego łącza, a także unowocześniano wyposażenie elektroniczne.

pracę stacji radiolokacyjnych oraz 180 sztuk flar zakłócających

Na pokładach znalazły się nowe komputery kierowania ogniem,

głowice na podczerwień), które współpracowały z systemami

elektrooptyczna głowica obserwacyjno-celownicza, system nawigacji

elektronicznymi AN/AAQ-24, AN/AAR-44 (później AN/AAR47). Poza tym

satelitarnej, nowe środki łączności, walki radioelektronicznej

zamontowano systemy walki radioelektronicznej AN/ALQ-172 oraz

oraz samoobrony. Zmodernizowane AC-130H brały intensywny

AN/ALQ-196 i głowicę obserwacyjną AN/AAQ-117 wspieraną przez

udział w operacjach wojskowych na terenie całego świata. Początkowo

dodatkowe głowice obserwacyjne TV.


podstawą dla budowy i opracowania bohaterów niniejszego artykułu

składa się z wielolufowego działka GAU-12 kalibru 25 mm (w miejsce

AC-130J Ghostrider

pary 20 mm M-61 Vulcan, którą zdemontowano z AC-130H), pojedynczej armaty Bofors kalibru 40 mm oraz haubicy kalibru 105 mm. Kierowanie ogniem odbywa się przy pomocy głowicy AN/AAQ-117 oraz stacji radiolokacyjnej AN/APQ-180. Samoloty trafiły do służby w pierwszej połowie lat 90. XX wieku, a ich działalność operacyjna rozpoczęła się od wsparcia wojsk międzynarodowych na Bałkanach, zaś później uczestniczyły w walkach w Iraku oraz Afganistanie. Działania bojowe w Afganistanie oraz Iraku przyniosły

kolejny rozwój uderzeniowej linii samolotów C-130 Hercules. Wynikało to z rozwoju technologicznego, wyższego tempa zużycia sprzętu oraz potrzeb operacyjnych. Dzięki temu USMC oraz USAF pozyskały modułowe pakiety uderzeniowe dla samolotów KC-130J Hercules (program Harvest Hawk) oraz MC-130W Dragon Spear (program Precision Strike Package). Oba pozwoliły na szybkie dozbrojenie maszyn, które są wykorzystywane do wsparcia wojsk naziemnych przy pomocy kierowanych pocisków klasy „powietrze-ziemia” oraz działek kalibru 30 mm. Jednocześnie doświadczenia eksploatacyjne były na tyle owocne, że stały się

POJAZDY - VEHICLES

dodatkowe głowice obserwacyjne TV. Standardowe uzbrojenie

AC-130J Ghostrider w docelowej formie, widoczna armata kalibru 30 mm – fot. USAF


Nadchodzi Ghostrider

na fabryczne wzmocnienie struktury samolotu oraz wyposażenie

o

Program budowy AC-130J Ghostrider jest wynikiem potrzeb operacy-

w część instalacji dodatkowych (m.in. elektrooptycznych głowic

r

jnych oraz generacyjnej zmiany w szeregach amerykańskiego lotnict-

obserwacyjno-celowniczych). Producent, koncern Lockheed Martin,

t

wa. Nowe maszyny były potrzebne w celu zastąpienia eksploatowanych

odpowiadał jedynie za pierwszy etap prac, czyli dostarczenie gotowych

obecnie samolotów AC-130H i uzupełnienia potencjału AC-130U,

MC-130J,

m

które później miały przechodzić przebudowę

w

a także KC-130J i MC-130W.

w bazie Eglin. Ukompletowanie prototypowego AC-130J zajęło rok,

w

Już od początku Amerykanie założyli ograniczenie kosztów (i tak

w przypadku seryjnych spodziewane jest skrócenie procesu do dziew-

a

wysokich), poprzez wykorzystanie jako bazy maszyn w wersji

ięciu miesięcy. Podobnie jak w przypadki KC-130J oraz MC-130W, nowy

z

– pozwoliło to

AC-130 jest oparty na rozwiązaniach modułowych. Sercem systemu

c

MC-130J Commando II

Działania bojowe w Afganistanie i (wcześniej) w Iraku powodują szybsze zużycie sprzętu niż zakładano jeszcze na początku wieku – fot. USMC

Wcześniejsze wersje rodziny AC-130 charakteryzowały się odpornością

Według planów Amerykanie chcą posiadać 37 AC-130J Ghostrider,

na ostrzał broni przeciwlotniczej o kalibrze do 37 mm. W AC-130J

co będzie kosztować 2,4 mld dolarów. Macierzystą bazą dla pierwszej

ograniczono ją do kalibru 7,62 mm w najbardziej żywotnych

eskadry będzie Cannon w stanie Nowy Meksyk. Wstępna gotowość

częściach konstrukcji. W przyszłości, o ile pozwolą fundusze oraz

operacyjna ma zostać osiągnięta w 2017 roku, a ostatni egzemplarz

potrzeby operacyjne, możliwe będzie powiększenie zestawu

ma zostać dostarczony w 2021 roku. Wówczas będą stanowić jeden

środków bojowych o kolejne elementy – pokładową haubicę kalibru

z dwóch podstawowych gunshipów U.S. Special Operations

105 mm (będącą symbolem wcześniejszych AC-130) oraz kierowane

Command.

pociski rakietowe AGM-114 Hellfire (stosowane obecnie na KC-130J Harvest Hawk).

Pr kt


owolone z armat Mk.44 Bushmaster II (testowanych na części AC-130U)

rozwojowej. Poza okablowaniem, zainstalowanym fabrycznie, pozos-

i postawiło na M230 (stosowane przede wszystkim na śmigłowcach

tałe elementy będzie można zmieniać w przyszłości według potrzeb –

szturmowych AH-64 Apache) – ma to związek z celnością ognia, masą

mowa tu o konsolach operatorskich, dodatkowych agregatach prądot-

amunicji oraz siłą odrzutu. Poza tym AC-130J (w obecnej postaci) będzie

wórczych czy uzbrojeniu kadłubowym i podwieszanym. To pierwsze,

mógł przenosić pociski rakietowe AGM-176 Griffin (masa własna 20 kg,

w obecnym stanie, będzie składało się jedynie z pojedynczego działka

masa głowicy bojowej 5,9 kg, zasięg do 20 km), umieszczone na rampie

automatycznego GAU-23A kalibru 30 mm, znanego także jako M230,

ładunkowej w liczbie 10 sztuk na wyrzutni, a także lekkie bomby GBU-

z zapasem amunicji 500 nabojów. Jest ono umieszczone w przedniej

39A SDB-I na zewnętrznych pylonach podskrzydłowych. Co ciekawe,

części kadłuba, na lewej burcie. Jak się okazuje, lotnictwo nie jest zad-

największe kontrowersje budzi nie zestaw uzbrojenia, a opancerzenie.

POJAZDY - VEHICLES

ofensywnego będzie pakiet Precision Strike Package w I odmianie

W przyszłości (o ile pozwolą fundusze oraz potrzeby) AC-130J mają otrzymać 105 mm haubice – fot. USAF

rzykładem modułowego uzbrojenia Herculesa jest KC-130J Harvest Hawk, tóry dał uderzeniowy potencjał samolotów eksploatowanych przez USMC – fot. USMC


FOTO

STEL

MACH BARTOSZ


RELACJA-REPORT


ros

Albat

9

MIG2

EN

GRIP

F

t

rne

Ho

A

:B

O OT

SZ

O RT

S

CH

MA

L TE




NOWOCZESNE TECHNOLOGIE - ADVANCED TECHNOLOGIES


TRM Taktyczny Robot Miotany (TRM) powstał w Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów PIAP z myślą o wykorzystaniu go do rozpoznania w trudno dostępnych miejscach. Można go także użyć tam, gdzie człowiek byłby narażony na niebezpieczeństwo, a także w roli mechanicznego zwiadowcy. Robot z wyglądu przypomina ciężarek gimnastyczny (hantle) – składa się z aluminiowego korpusu o cylindrycznym kształcie, na końcach którego umieszczono dwa dość duże koła z wyraźnym bieżnikiem (przypominającym bieżnik opon terenowych) ułatwiającym poruszanie się w terenie. Po bokach kół znajdują się elastyczne kołpaki – gumowe amortyzatory łagodzące upadek TRM w przypadku, gdyby nie upadł na koła, a na boczną ich powierzchnię. Do korpusu dołączany jest stabilizujący ogon, który odpowiada za utrzymanie robota we właściwej pozycji, mający postać elastycznej linki z kulowym obciążnikiem na końcu. Ogon można ustawić w dwóch pozycjach: z kamerą skierowaną na wprost oraz z kamerą ustawioną do góry. Pierwsza pozycja jest przeznaczona do „standardowego” użycia robota, a drugie ustawienie może być wykorzystane np. podczas poszukiwania ładunków wybuchowych pod podwoziami pojazdów. Okiem robota jest kolorowa kamera pracująca w wysokiej

Obecnie TRM wykorzystywany jest przede wszystkim prz

do przeszukiwania niebezpiecznych rejonów oraz przez słu

w charakterze robota rozpoznającego teren pod kątem za

nicznych. W PIAP trwają prace nad stworzeniem ulepszo

Nowy robot ma być lepiej dostosowany do zastosow stycznych i szturmowych.

Przede wszystkim zmianie ma ulec podstawowy element, k

kształcie ogranicza zastosowanie TRM. Chodzi o pu – w dzisiejszej postaci, dość sporej walizki, możne go bez lemu przemieszczać jedna osoba (pulpit ma masę niecałych

na wymiary i masę nie jest w zasadzie możliwe zastosow

grupę szturmową w charakterze robota-zwiadowcy. Można

w taki sposób, ale sterowanie nie będzie realizowane przez c

szturmowego, właśnie ze względu na masę i w – będą oni musieli zdać się na operatora, który przek

odpowiednie informacje uzyskane dzięki robotowi. Tak

wynika z faktu, że pierwotnie robot nie był opracow

o wykorzystaniu w działaniach dynamicznych przez gr

To właśnie potencjalni przyszli użytkownicy nowej

dostrzegli w nim potencjał i możliwości wykorzystania go

rozdzielczości, a jego uchem – czuły mikrofon kierunkowy umieszczony

W związku z tym, wychodząc naprzeciw ich oczekiw

w korpusie. Dla zapewnienia właściwych warunków pracy kamery

podjęto działania zmierzające do opracowania wersji „

w przypadku działania TRM przy niskim poziomie oświetlenia robota

lepiej przystosowanej do wykorzystania w dynamiczn

wyposażono w oświetlacze diodowe. Obraz i dźwięk z sensorów

szturmowych. Charakteryzować się ona będzie u

przekazywane są do stanowiska operatorskiego, mającego formę walizki.

wyglądem, zwiększoną wytrzymałością oraz mniejsza m

Dane, dzięki wbudowanemu monitorowi i głośnikom, można odbierać

wpłynie na zwiększenie wysokości, z której można bez

„na żywo”, istnieje także możliwość ich zapisu. Pulpit operatora umożliwia

robota – obecnie wynosi ona 9 m.

sterowanie trzema robotami – oczywiście nie jednocześnie, ale jest możli-

Podstawowe zmiany dotkną jednak panelu sterowania. P

wość przełączania sterowania pomiędzy urządzeniami. Pulpit zasilany jest

pulpit sterujący zostanie oddzielony od wyświetla

z wbudowanych, wewnętrznych akumulatorów. Czas jego pracy na jednym

też znaczna redukcja wymiarów obu urządzeń. Wyśw

ładowaniu akumulatorów jest dłuższy, niż sumaryczny maksymalny czas

sterowania będą miały znacznie mniejszą masę i w

działania trzech sterowanych robotów. Pulpit wyposażono w kolorowy

konstruktorów jest taki, by mogły być swobodn

wyświetlacz ciekłokrystaliczny, na którym zobrazowany jest widok z kamery

przez członka grupy szturmowej, bez utrudniania mu

aktualnie sterowanego robota, przyciski do obsługi poszczególnych robotów

i z zapewnieniem ciągłej możliwości kontrolowania TRM. N

oraz niewielki dżojstik do sterowania wybranym urządzeniem. Za jego

będzie miał formę niewielkiego modułu, który można

pomocą operator może sterować robotami oraz obserwować widok

na przedramieniu czy kamizelce. Będzie bezprzewodowo

z ich kamery – w przypadku, kiedy wybrany TRM wyjedzie spoza zasięgu

z robotem, a także będzie miał możliwość przekazywania

sygnału sterującego (30-100 m w pomieszczeniach i 120-150 m w terenie

tałych członków zespołu, np. na ich wyświetlacze nahełmo

otwartym) automatycznie zatrzyma się. TRM jest zabezpieczony przed

w takie wyposażeni). Nowy panel sterujący będzie obsługi

próbą przejęcia kontroli przez osoby nieupoważnione poprzez odpowiednie

za pomocą modułu wyposażonego w miniaturowy dżo

kodowanie sygnału sterującego i informacji przesyłanych z robota do

i wymiary pozwolą na umieszczenie go w kieszeni wielko

stanowiska operatora.

jącej ładownicy na dwa magazynki do karabinka.


użby mundurowe,

agrożeń pirotech-

onej wersji TRM.

wań antyterrory-

który w obecnym

ulpit sterowania większego prob8 kg), ale z uwagi

wanie TRM przez

a go wykorzystać

członków zespołu

wymiary pulpitu aże szturmanom

ki kształt pulpitu

wywany z myślą

rupy szturmowe.

j wersji robota

o w swojej pracy.

waniom, w PIAP

„taktycznej” TRM,

nych działaniach

unowocześnionym

masą. To ostatnie

zpiecznie zrzucić

Przede wszystkim

acza – nastąpi

wietlacz i panel

wymiary. Zamysł

nie przenoszone

u poruszania się

Nowy wyświetlacz będzie umieścić

o skomunikowany obrazu do pozos-

owe (o ile zostaną

iwany jedną ręką,

ojstik. Jego masa

ością odpowiada-

NOWOCZESNE TECHNOLOGIE - ADVANCED TECHNOLOGIES

zez Straż Pożarną


Zmodyfikowany TRM będzie w pewnym stopniu modułowy. Użytkownik będzie mógł dostosować robota do wykonywania specyficznych zadań np. poprzez zastosowanie pokrowców umożliwiających użycie w agresywnym chemicznie środowisku. Do przenoszenia nowego TRM wraz z wyświetlaczem i manipulatorem zostaną opracowane dedykowane pokrowce z możliwością mocowania ich do oporządzenia za pomocą systemu MOLLE/PALS. PIAP podszedł do sprawy nowocześnie i nie będzie sam projektował pokrowców, ale zleci ich opracowanie firmie zewnętrznej, specjalizującej się w produkowaniu oporządzenia. Poza tym wszystkim, nowy TRM zyska bardziej nowoczesny, nowoczesny wygląd, ale za to nie zmieni się jego cena. Wszelkie zmiany konsultowane są na bieżąco z potencjalnymi odbiorcami – formacjami mundurowymi, które w przyszłości mogą wykorzystywać robota. Nowym TRM mogą być zainteresowane formacje podległe MON i MSW, nie tylko Straż Pożarna czy Policja, gdzie wykorzystuje się go najczęściej. Opracowywanie nowej, ulepszonej wersji TRM nie oznacza bynajmniej, że obecna jest zła. PIAP, w odpowiedzi na oczekiwania i potrzeby służb mundurowych, podjął prace modernizacyjne by zwiększyć potencjał robota i przystosować go do „nowych wyzwań” i zupełnie nowej roli. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, by dotychczas używane TRM wyposażyć w zminiaturyzowane pulpity czy poddać je „liftingowi”. Urządzenie ma potencjał zarówno użytkowy, jak i modernizacyjny i je właśnie chce wykorzystać PIAP, by dać nowemu użytkownikowi robota spełniającego jego wymagania. Fakt, że TRM można poddać takim zabiegom świadczy właśnie o potencjale, jaki ma to urządzenie, a który da się zwiększyć stosunkowo niewielkim nakładem prac, nieingerującym zbytnio w strukturę robota.

Dane techniczne Taktycznego Robota Miotanego: Masa robota w wersji podstawowej Masa ładunku dodatkowego Masa stanowiska operatorskiego Prędkość maksymalna Maksymalny kąt podjazdu Wysokość zrzucania Zasięg robota w budynkach Zasięg robota na otwartej przestrzeni Wyposażenie podstawowe Wykorzystane materiały Czas pracy urządzenia Czas pracy stanowiska operatorskiego Ilość sterowanych urządzeń Gabaryty urządzenia Gabaryty walizki transportowej zestawu trzech robotów

1,4 kg 0,16 kg 7,8 kg 3,1 km/h 25° <9 m ≤30 –100 m ≤120 – 150 m kamera, mikrofon, oświetlacz LED stopy aluminium, guma, stal ≈1 h ≈4 h ≤3 205 x 167 x 190 mm 546 x 347 x 196 mm


RELACJA-REPORT


foto: Bartek Bera

www.rbsphotos.co


FOTO - PHOTO OPS

om/bartosz-bera


foto: Bartek Bera


FOTO


Autor: Equipped.pl


TRZECIA LINIA - 3RD LINE



Helikon-Tex zdecydował się na użycie materiałów „z górnej półki”, jak oryginalna Cordura®, solidne klamry Duraflex® czy wytrzymałe zamki błyskawiczne YKK. „Cool factor” torby podnoszą laserowo wycinane otwory zgodne ze standardem MOLLE/ PALS - „klasyczne” taśmy nie są modne w tym sezonie. Messenger bag wykonana jest niemal jak klasyczna torba „kurierska”, co pozwala na przenoszenie wszystkich podręcznych gratów w uporządkowany sposób. Torba może być wykorzystywana na wiele sposobów – od użytku codziennego (EDC), jako bagaż podręczny, poprzez zastosowania „taktyczne” (np. jako torba na sprzęt na strzelnicę), aż po użycie jej w formie torby BOB na wypadek inwazji Zombie.

TRZECIA LINIA - 3RD LINE

Polska firma Helikon-Tex zdobywa coraz większą popularność w Europie, wprowadzając na rynek oryginalną, autorską odzież o zacięciu taktycznym. Na tegorocznych targach IWA OutdoorClassic 2014 w Norymberdze premierę miała nowa linia produktów Helikon - Direct Action®. Pierwszym produktem z tej linii, który w najbliższych dniach trafi na rynek, będzie Direct Action® Messenger Bag. Znakiem rozpoznawczym nowej torby i całej linii produktów jest zastosowanie Cordury oraz laserowo cięte otwory zamiast klasycznych taśm MOLLE/PALS.


KONSTRUKCJA Zasadniczym materiałem konstrukcyjnym torby o wymiarach 32x28x15 cm jest Cordura 500D. Direct Action® Messenger Bag ma „klasyczną”, prostokątną formę i oprócz komory głównej oferuje użytkownikowi jeszcze osiem kieszeni, w których rozmieścić można całkiem spora ilość gratów. Do jej przenoszenia przeznaczony jest długi, regulowany pas nośny o szerokości 50 mm, dołączony do bocznych ścian za pomocą klamer. Dla podniesienia komfortu na nim znajduje się ruchoma, miękka poduszka, wyścielona gumopodobnym tworzywem o chropowatej strukturze, zapobiegającym przesuwaniu się pasa podczas noszenia. W razie potrzeby można go łatwo zdemontować i używać torby w charakterze aktówk. Umożliwia to szeroki, wygodny uchwyt z taśmy nylonowej wszyty na środku klapy, z umieszczonymi na końcach D-ringami. Przy przenoszeniu torby na pasie nośnym można ją dodatkowo ustabilizować (np. podczas biegu czy innych dynamicznych czynności) za pomocą taśmy stabilizujące - regulowanego paska o szerokości 25 mm, z dołączonymi dwoma karabińczykami – w razie potrzeby można ją łatwo zdemontować i wykorzystać np. jako przedłużony uchwyt do przenoszenia. Spód Direct Action® Messenger Bag pokryty jest gumopodobnym tworzywem,

zabezpieczającym

dno

przed

przemakaniem

oraz

zwiększającym odporność na przetarcie w tym newralgicznym miejscu. Umieszczono tu także sześć pętli (po trzy od strony przedniej i tylnej ściany torby), przez które przepleciono shockcord ze stoperem. Daje to możliwość skompresowania torby w niewielkim stopniu albo przenoszenia pod jej dnem np. lekkiej kurtki przeciwdeszczowej. Torba zamykana jest duża klapą, pokrywającą całą przednią ścianę, niemal w całości pokrytą laserowo wycinanymi w laminowanej Cordurze komórkami systemu MOLLE/PALS – w sumie na klapie znajduje się 48 wycięć, dających bardzo duże możliwości mocowania dodatkowych elementów. W centralnej części klapy naszyty jest duży (9,5x16 cm) fragment miękkiego rzepa do przypinania „narzepek”. Klapa zapinana jest w dwojaki sposób – rzepem i taśmami z klamrami. Główna komora torby, o wymiarach 36x26x10 cm, w całości wyściełana jest miękkim rzepem, co daje możliwość niemal dowolnej konfiguracji za pomocą elementów mocowanych taśmą Velcro. Na tylnej ścianie komory wykonano miękko wyściełaną kieszeń do przenoszenia laptopa czy tabletu (maksymalna przekątna ekranu laptopa, który do niej wejdzie to 13 cali). Dodatkowo, w celu ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi przenoszonego w niej sprzętu, obie ścianki kieszeni wypełniono cienką warstwą elastycznej pianki.


Dostęp do pozostałych czterech kieszeni możliwy jest dopiero po otwarciu klapy. Dwie z nich umieszczono na przedniej ścianie Direct Action® Messenger Bag. Na frontowej ścianie każdej z nich znajdują się laserowo cięte otwory (24 wycięcia na każdej). Obie kieszenie zamykane są wszytymi odwrotnie, dwubiegowymi zamkami błyskawicznymi. Zamek prawej kieszeni jest dłuższy i obejmuje obie boczne oraz górną ściankę kieszeni. Dzięki temu można ją wykorzystać jako swojego rodzaju „admin panel”. Po otwarciu zamka przednią części kieszeni można odchylić pod kątem 90°. Od wewnątrz jest ona pokryta miękkim rzepem, co pozwala na umieszczenie tam np. małego tabletu, GPS-a, czy choćby zestawu narzędzi (np. saperskich). Otwarta kieszeń jest stabilizowana za pomocą paracordu ze ściągaczem Dzięki temu można dobrać według potrzeb, jak szeroko ma się ona otworzyć. Od strony głównej komory umieszczono dość obszerną siatkową kieszeń z elastyczną górną krawędzią oraz tasiemkę z tworzywowym karabińczykiem. Lewa kieszeń ma zamek błyskawiczny obejmujący górną krawędź oraz 2/3 bocznych. W środku, na zewnętrznej ścianie, naszyta jest płaska, siatkowa kieszeń. Po przeciwnej stronie naszyta jest płaska kieszeń, na której wykonano niewielki organizer (trzy kieszonki na długopisy oraz zamykaną kieszonkę na np. telefon komórkowy czy smartfon), zaś nad nią przyszyto tasiemkę z karabińczykiem. Kolejna kieszeń, zamykana zamkiem błyskawicznym, znajduje się na wewnętrznej stronie klapy torby. Można w niej umieścić płaskie przedmioty, nieco mniejsze (węższe) niż kartka papieru formatu A4. 2/3 powierzchni tej kieszeni pokrywa przezroczyste, elastyczne tworzywo – jest ona przeznaczona do przenoszenia np. mapy czy dokumentu, do którego potrzebny jest szybki dostęp.

TRZECIA LINIA - 3RD LINE

Bez otwierania torby dostępne są cztery kieszenie: • kieszeń na tylnej ścianie i może być przeznaczona do przenoszenia dość dużych (maks. formatu A4), płaskich przedmiotów. Zamykana jest wszy tym odwrotnie zamkiem błyskawicznym, biegnącym przez całą szerokość torby, w górnej części tylnej ściany. • Kieszeń w klapie o zbliżonych rozmiarach jak tylna. Zamykana jest w podobny sposób, jak kieszeń na tylnej ścianie, ale dodatkowo zamek zakryto patką. • Otwarta kieszeń boczna po prawej stronie komory głównej. Opcjonalnie zamykana odłączanym paskiem z rzepem, do której zmieści się niewielka radiostacja PMR/PRR. Można w niej także umieścić niewielki pojemnik z wodą, np. butelkę Nalgene o pojemności 0,4 litra. • Kieszeń po lewej stronie komory głównej, zamykana dwubiegowym zamkiem błyskawicznym. Na przedniej ścianie znajdują się laserowo cięte panele z komórkami MOLLE/PALS (18 wycięć). We wnętrzu wykonano dwie dodatkowe, niewielkie kieszonki: z elastyczną krawędzią (na bocznej ścianie torby) oraz siatkową (na przedniej ścianie kieszeni).


W UŻYCIU

Direct Action® Messenger Bag świetnie sprawdza się jako torba EDC w warunkach miejskich. Jej rozmiary pozwalają spakować do wnętrza wszystkie potrzebne w ciągu dnia przedmioty (laptop, tablet, latarkę, twardy dysk, butelkę z napojem, kanapki czy nóż), a jednocześnie nie przeszkadzają w poruszaniu się po zatłoczonym mieście. Torbę można wygodnie przewozić w bagażniku samochodu albo po prostu za fotelem – pasuje tam idealnie, a uchwyt do przenoszenia pozwala na wygodne jej wkładanie i wyjmowanie z samochodu. Direct Action® Messenger Bag może także przydać się w pracy funkcjonariuszom do przenoszenia podręcznego sprzętu. W działaniach „undercover” może jednak nieco zwracać uwagę, bo mimo wszystko wygląda jednak trochę „taktycznie”, pomimo tego, że jest to „taktyczność low profile”. Torby w ciemnych barwach (np. czarna) powinny wyglądać bardziej jednolicie, więc w ich przypadku, zwłaszcza z pewnej odległości, nie będą się już tak rzucać w oczy. Pas torby jest bardzo wygodny, przede wszystkim dzięki szerokości i dodatkowej poduszce, a zkres jego regulacji jest naprawdę duży. Taśma stabilizująca na co dzień raczej nie będzie wykorzystywana, więc można ją łatwo odpiąć i schować. Zakres jej regulacji pozwala na dopasowanie do osób szczupłych i umiarkowanie tęgich – osoby bardzo tęgie będą miały problem z jej zapięciem. Kieszenie pozwalają na wygodne posegregowanie zawartości, a komórki MOLLE/PALS na doczepienie dodatkowych modułów. To pozwoli zwiększyć ilość przenoszonego wyposażenia, jednak bez przesady, bo mimo wszystko nie jest to plecak. Wygląda na to, że preferowane będą raczej płaskie i stosunkowo niewielkie kieszenie w rodzaju pokrowca na hak do cięcia pasów, toola, folder, magazynki do pistoletu czy temu podobne. Pamiętać należy, że im więcej przypnie się na klapę, tym trudniej będzie ja otworzyć i dostać się do wnętrza torby. Z kolei przypięcie pękatych modułów do kieszeni pod klapą spowoduje, że nie da się jej zamknąć rzepem i trzeba będzie korzystać wyłącznie z pasków z klamrami, zaś sama torba stanie się bardzo pękata. Klapa Direct Action® Messenger Bag trzyma się pewnie i jeśli torba nie jest przesadnie wypchana do jej zapięcia wystarczy w zupełności rzep – nie ma potrzeby zapinania pasków z klamrami. Rzepa jest na tyle dużo, że otwarcie klapy wymaga dość silnego szarpnięcia i użycia dwóch rąk, więc jeśli w torbie ma być przenoszona broń, to pamiętać trzeba, że nie będzie ona dostępna bardzo szybko. Rzep w głównej komorze pozwala na dowolne zagospodarowanie jej przestrzeni, ale we własnym zakresie – Helikon nie dołącza do torby żadnych przegródek czy kieszeni. Trochę szkoda. Wpinane na rzep przegródki i kieszeni pozwalają dostosować torbę do preferencji użytkownika. Można np. umieścić w jej wnętrzu zestawy narzędzi, broń, zapasowe magazynki czy przerobić ją nawet na torbę do przenoszenia sprzętu fotograficznego (choć jej konstrukcja wymusi pionowy układ przenoszonego sprzętu i nie da w całości wykorzystać przestrzeni w jej wnętrzu). Podsumowując - Direct Action® Messenger Bag to nowocześnie wyglądająca, dobrze wykonana i pomysłowo zaprojektowana torba. Taktyczna, ale „low profile”, oferująca możliwość własnej aranżacji wnętrza i doczepienia dodatkowych modułów. Na pewno nie idealna, ale z całą pewnością godna uwagi.


TRZECIA LINIA - 3RD LINE





DRUGA LINIA - 2ND LINE Autor: Bartosz Szołucha Zdjęcia: Michał Sitarski, Bartosz Szołucha, sprzetmilitarny.pl



DRUGA LINIA - 2ND LINE

ULPC

Ultra Light Plate Carrier/Ultra Lekki Plate Carrier Polska firma SPECOPS założona została w 2004 roku, ale jej początki sięgają połowy lat 90. ubiegłego wieku. Obecnie jest to producent dostarczający samodzielnie zaprojektowany i wykonany sprzęt do resortów siłowych w Polsce oraz krajach europejskich. Rozwijając swoją ofertę firma nie mogła przegapić rosnącej popularności minimalistycznych rozwiązań w dziedzinie oporządzenia i w 2013 roku stworzyła serię wyposażenia UL, która ulega ciągłym modyfikacjom i wzbogacaniu o kolejne elementy – obecnie w skład nowego systemu wchodzi kamizelka plate carrier, komplet ładownic, pas, panel udowy oraz torba. W fazie testów są inne komponenty, w tym plecak o pojemności 70 litrów.


Plate Carrier ULPC – Ultra Light Plate Carrier/Ultra Lekki Plate Carrier – to pierwszy element całego systemu, który zaprojektowano zgodnie z trendem minimalistycznego podejścia do tematu oporządzenia indywidualnego. Warto zaznaczyć, że SPECOPS jest pionierem tego typu rozwiązań na rynku europejskim, dołączając do niewielu producentów na świecie oferujących ultralekkie wyposażenie. Na wstępie należy podkreślić, że ULPC jest bardzo specyficzny, bo wymuszający minimalistyczne konfigurowanie sprzętu, bardzo lekki plate carrier przeznaczony do przenoszenia dwóch płyt balistycznych oraz podstawowego zestawu kieszeni i ładownic – doskonałe rozwiązanie na krótkie, bardzo dynamiczne działania DA, kiedy spodziewane są starcia na krótkim dystansie, operacje z użyciem pojazdów, akcje abordażowe (nie nasiąknie wodą i nie zwiększy masy, bo nie ma tu niczego co mogłoby nasiąknąć), a także do treningów strzeleckich. Wszędzie tam, gdzie zabierane jest kilka magazynków do podstawowej jednostki uzbrojenia, radiostacji, apteczki i ewentualnie garści granatów hukowo-błyskowych. Rodzaje działań, do których został przewidziany, warunkują ostateczny kształt kamizelki, zbliżonej konstrukcyjnie do Crye Precision JPC czy Blue Force Gear PLATEminus. Nie ma tu żadnych wodotrysków i gadżetów wyłcznie absolutne minimum.

KONSTRUKCJA Bazowym materiałem zastosowanym w budowie ULPC jest laminat opracowany przez SPECOPS, składający się z dwóch warstw Cord ury 500D zespojonych wysoko wytrzymałym klejem. Kolejnym krokiem do obniżenia całkowitej masy ULPC była całkowita rezygnacja z klasycznych taśm standardu MOLLE/PALS na rzecz laminatu z precyzyjnie wykonanymi za pomocą plotera laserowego, nacięciami kompatybilnymi z systemem MOLLE/PALS. Po długotrwałych próbach udało się stworzyć materiał o odpowiedniej odporności mechanicznej na rozdarcia i rozcięcia. Krawędzie laminatu nie mają tendencji do strzępienia się czy rozwarstwiania, nawet po długotrwałym obciążeniu.

Minimalizm to klucz, według którego przebiegał proces projektowania nowej kamizelki SPECOPS. Charakterystyczną cechą jest też odejście od klasycznego konstruowania kamizelki z kilku czy kilkunastu zszywanych elementów i zdecydowanie się na wykrawane laserowo panele – bardzo upraszczające całość, przyspieszające jednocześnie proces produkcyjny. Zasadniczo ULPC składa się z dwóch paneli (przedniego i tylnego). Koniec. Nie ma niczego więcej. Za to jest masa wynosząca 480 gramów.


DRUGA LINIA - 2ND LINE


Panel

przedni ma szero

na możliwość zamocowania maks

potrzebuje większej ilości magazy

wanie identyfikatorów, natomias

ma niemal identyczną konstrukcj

z elastyczną gumą naszytą od wew

korpusu (w odróżnieniu do poró

(w dodatkowych kieszeniach). Pow

(o czym dalej), to będą doskonale z MOLLE i podobnymi systemami,

przy wykorzystywaniu ładownic u

Panele ULPC łączą

element przedniego i tylnego – n

radiostacji lub rurek systemu hydr

daje bardzo płaski element z możl

ale wynika to wprost z konstrukcji U niewielkiej masy. ULPC przeznaczony jest do

Cut – nie ma tu zintegrowanej k

Płyty utrzymywane są za pomocą s

taśmy stabilizujące płyty balistycz

to przedłużenie wykroju panelu U

inaczej i był mniej wygodny, ale w

nie zapewnia takiej ochrony płyty p ierzchni panelu są wykonane „na

SPECOPS na zamówienie może wyk


symalnie trzech ładownic na jeden lub dwa magazynki do broni długiej – jeżeli ktoś

ynków to ULPC nie jest dla niego. W jego górnej części znajdują się rzepy na moco-

st dół to klapa mocowana rzepem i utrzymująca szeroki cummerbund. Panel tylny

ję – jedyna różnica to zintegrowany z nim cummerbund – ten jest bardzo szeroki,

wnętrznej strony i skutecznie zwiększa możliwości przenoszenia oporządzenia na bokach

ównywalnego BFG PLATEminus), a w przyszłości także bocznych płyt balistycznych

wierzchnia ULPC jest niemal gładka, a jeśli zastosowane zostaną odpowiednie ładownice

e przylegać do kamizelki bez odstawania. Oczywiście system nacięć kompatybilny jest ale stosowanie klasycznych ładownic nie pozwoli na takie oszczędności wagowe, jak

ultralekkich (SPECOPS oraz innych producentów).

ą się w rejonie barków za pomocą płaskich szelek, również stanowiących zintegrowany

na szelkach umieszczono także po dwie elastyczne pętle do przeprowadzenia kabliod

racyjnego. Połączenie szelek rzepem i zabezpieczenie dodatkową patką „na zakładkę”

liwościami regulacji kamizelki „na wzrost”. Zakres regulacji jest stosunkowo niewielki,

ULPC, w której starano się zminimalizować stopień jej skomplikowania za cenę możliwie

przenoszenia płyt balistycznych o geometrii SAPI/E-SAPI lub Shooter’s/Swimmer’s

kieszeni do przenoszenia płyty, która zwiększałaby masę całkowitą plate carriera.

sześciopunktowego „pajączka” - w czterech bocznych punktach znajdują się elastyczne

zne o różnych rozmiarach i kształtach, natomiast pozostałe dwa punkty (dolny i górny)

ULPC – spinane są rzepem w dolnej części. Początkowo system ten wyglądał nieco

w wyniku testów, w których FRAG OUT miał swój udział, został poprawiony.„Pajączek”

przed czynnikami zewnętrznymi, jak klasyczna kieszeń (zwłaszcza, że nacięcia na powwylot”), ale redukuje masę w znaczącym stopniu, a dodatkowo ułatwia wentylację.

konać pokrowce na płyty.

DRUGA LINIA - 2ND LINE

okość odpowiadającą sześciu kolumnom MOLLE/PALS, co zasadniczo przekłada się


ULPC nie ma systemu szybkiego wypięcia, który komplikowałby konstrukcję. Wiąże się to z tym, że w sytuacji zranienia użytkownika i konieczności udzielenia szybkiej pomocy ratownik szybciej potnie kamizelkę i nie będzie mógł jej potem użyć do zabezpieczenia rannego. W przypadku wpadnięcia do wody nie ma możliwości zrzucenia kamizelki, więc tu niezbędne będzie wyposażenie w kołnierz pneumatyczny w przypadku przewidywania działań w środowisku wodnym. Aby zwiększyć komfort długotrwałego noszenia ULPC, zwłaszcza z maksymalnym obciążeniem, przewidziano zestaw poduszek wykonanych ze sprasowanej pianki, polepszających rozkład masy na ciele użytkownika.


DRUGA LINIA - 2ND LINE


AKCESO

SPECOPS ULPC to b

ją się ładownic ULKBK na magazynki do pistoletu, bazujące na rozwiązaniach HSGI

świetnie przylegają do kamizelki, choć ic

i wysiłku. Bardzo pomocna jest tutaj zwyk

nio przycięty na szerokość laserowego otw

ULKBK i ULP1 to ładown ności, pozwalające na przenoszenie, w

magazynków do karabinków na nabój poś

niektórych karabinów. Tu również zdecyd

– ULKBK została wykonana w całości z je wewnętrznej strony przyszyty jest płat

a w połowie długości przynitowana jes

ładownic do karabinka są to dwa nity, w

wykonana z termoplastycznego Kydexu, w

w kształt oczek. Zewnętrzne powierzch

by zapobiec demaskującym odblaskom św

Na froncie ULKBK znajd

rzędom po dwie komórki w systemie MO

ania zgodny z MOLLE/PALS, składający si

W ładownicach pistoletowych ULP1 liczb

one jedną komórkę. Końcówka taśma m

mocowanie, choć nie jest to bardzo proste

Kształt ładownicy nadaje kydexowa wk

okrągłej gumy – shockcordu – przeplec w ścianie frontowej, na końcu związany i

nie, dzięki możliwości regulacji „opięcia” ła

do magazynków o różnych rozmiarach (o

jak też preferencji użytkownika (mocniejs


baza – wśród akcesoriów znajdu-

o karabinka oraz ULP1 na magazynek do TACO. Dzięki minimalistycznej konstrukcji,

ch zamocowanie wymaga odrobinę czasu

kła linijka (byle dość giętka) lub odpowied-

woru pasek elastycznego plastiku.

nice szybkie o dużym zakresie uniwersalsposób umożliwiający szybkie dobycie,

średni i pistoletów większości typów oraz

dowano się na minimalizację konstrukcji

ednego kawałka laminatu, do którego od materiału non-slip (anytpoślizgowego),

st wkładka usztywniająca (w przypadku

w pistoletowych – jeden). Wkładka jest

wyprofilowanego i wygiętego na końcach

hnie wkładki są chropowate i matowe,

wiatła.

dują się nacięcia odpowiadające dwóm

OLLE. Z tyłu znajduje się system mocow-

ię z dwóch pionowych taśm mocujących.

ba rzędów taśm jest taka sama, ale mają

mocującej jest usztywniona, co ułatwia

e.

kładka, ale „w kupie” trzyma ją odcinek

ciony przez oczka wkładki oraz nacięcia zabezpieczony stoperem. Takie rozwiąza-

adownicy, pozwala dopasować ją zarówno

ograniczeniem jest szerokością wkładki),

sze lub słabsze trzymanie magazynków).

DRUGA LINIA - 2ND LINE

ORIA


Bez żadnego problemu do ładownic karabin wszelkich przedstawicieli rodziny AR-15 w

i aluminiowe, Magpul PMAG M2, Lancer AW

magazynki AK/AK-74/Tantala, Beryla i poch

wostek – pasuje magazynek do Sturmgew

ULP1 wejdzie znakomita większość magaz

przedłużanych i przeznaczonych do pm, któr

na Glock 17 (standardowy 17 nb i “plus 2″)

92. Ciekawe, że magazynki metalowe wcho

rowe. Oprócz tego do ładownicy pistoletow przedmioty zbliżone gabarytowo.

Ładownice można również instalować na pa

pas bojowy z segmentowanym rękawem z

laminatu, co plate carrier ULPC. Od wewną

tansową dla zwiększenia komfortu noszen

adzenie wewnętrznego pasa na zewnątrz rę

udowych . Przez środek przepuszczono pas

klamrą ITW Nexus – jest on dość miękki, na

wewnętrzny nie jest skomplikowana i jeśl

dokonać takiej operacji. Pas ma cztery pu dodatkowe D-ringi z tworzywa sztucznego

W drodze są kolejne elementy, w tym warian dwóch magazynków karabinkowych, szelki


kalibrze 5,56 mm i zbliżonych (stalowe

WM i HERA H3), metalowe i plastikowe

hodnych, niektóre karabinowe. Z cieka-

wehra STG-44. W ładownice pistoletowe

zynków do pistoletów, z wyłączeniem

re są mocno niestabilne. Sprawdzaliśmy

), HK USP, HK P30, Walther P99 i Beretta

odzą do ładownicy trudniej, niż polime-

wej można włożyć latarkę, toola czy inne

pasie ULPP – jest to klasyczny

zewnętrznym wykonany z tego samego

ątrz został jednak wyłożony siatką dys-

nia. Segmentacja pozwala na wyprow-

ękawa i zamocowanie kabur oraz paneli

s z taśmą o szerokości 50 mm, spinany

a szczęście wymiana na sztywniejszy pas

li użytkownik ma taką potrzebę, może

unkty mocowania do szelek oraz dwa

nt ULKBK przeznaczony do przenoszenia do pasa ULPP oraz panel biodrowy.

DRUGA LINIA - 2ND LINE

nkowych ULKBK wchodzą magazynki do


PODSUM

Jak zaznaczono na wstępie - zestaw ultrale

(choć jego niewielka masa i dobra wentylac

Należy pamiętać jednak o kilku rzeczach. P

znajdujących się w połowie zakresu rozmiar

zakresu skali rozmiaru nie będzie już tak do

i guma nie będzie pracować. Podobnie rzecz

Ładownice również mają pewne ograniczen

zjazdów na linach w taktyce czarnej. Ich pod dołożenie pętli z shockcordu.

To nie są WADY sprzętu SPECOPS,

istotne, że trzeba o nich pamięta sprzęt.


ekkiego oporządzenia SPECOPS jest bardzo specyficzny i sprofilowany pod konkretne zadania – nie nadaje się do długotrwałych działań w terenie

cja mogą do tego zachęcać), z uwagi na mocno ograniczone miejsce do mocowania modułów, przede wszystkim ładownic.

Przede wszystkim bardzo istotne jest dobranie rozmiaru – kamizelka ma ograniczony zakres regulacji. Najlepiej ULPC będzie działać na osobach

ru danego egzemplarza lub nieco powyżej, bliżej górnej granicy. Wówczas elastyczny cummerbund będzie pracował najlepiej. Na osobach z końca

obrze – szczupła osoba nie zapnie kamizelki tak, by cummerbund działał, tęgi – zapnie, ale wówczas cummerbund rozciągnie się maksymalnie

z ma się odnośnie regulacji „na wzrost”, choć tam nie ma elementów elastycznych.

nia i nie nadają się do ekstremalnych działań w rodzaju desantu ze śmigłowca na szybkiej linie, intensywnego wykorzystania w taktyce zielonej czy

dstawowym zadaniem jest umożliwienie błyskawicznego dobycia magazynka i to robią doskonale. Można zwiększyć zakres ich zastosowań poprzez

, a jedynie ograniczenia, które wynikają z przeznaczenia zestawu i filozofii jego projektowania. Na tyle

tać i mocno zastanowić się przed zakupem, by uniknąć rozczarowań, choć ULPC z dodatkami to dobry i solidny

DRUGA LINIA - 2ND LINE

MOWANIE





TRZECIA LINIA - 3RD LINE Autor: Equipped.pl

Arc’teryx LEAF to kanadyjska marka nierozerwalnie kojarząca się ze świetnymi projektami i doskonałym wykonaniem produktów. Projektanci spod znaku „Martwego Ptaka” przenieśli wiele rozwiązań ze świata outdooru do zaawansowanego sprzętu taktycznego. Nie inaczej jest z plecakiem Khard 45.


Już na pierwszy rzut oka wygląd plecaka odbiega od tego, do czego przyzwyczaiły nas firmy dostarczające sprzęt taktyczny. Zbliżony jest raczej do produktów cywilnych, przez co doskonale wpisuje się w popularny trend tworzenia sprzętu „low-profile” – o mniej agresywnym wzornictwie, nierzucającym się w oczy postronnym obserwatorom. Zdecydowano się na maksymalne wykorzystanie rozwiązań znanych z lekkich plecaków alpinistycznych – niskiej masy, wąskiej i dobrze przylegająca do pleców konstrukcja oraz innych patentów z górskiego sprzętu ultralight. Postawiono też na umożliwienie użytkownikowi pełnego dopasowania wnętrza plecaka do własnych potrzeb i wymagań – rzecz dotychczas niemal niespotykaną w plecakach innych, niż przeznaczone dla ratowników taktycznych.

SYSTEM NOŚNY

Męska cz

System nośny plecaka Arc’teryx LEAF Khard 45, nazwany

lince, któ

Arc’teryx C² (Composite Construction), został oparty na sztywnym

ściągając

profilu z kształtowanego ergonomicznie laminatu o grubości 8 mm,

Na każde

który służy jako płyta plecowa, chroniąca przed wbijaniem się w ciało

taśmy rz

przedmiotów o ostrych rogach, oraz o dwie szyny z anodyzowanego

tualnie d

aluminium o szerokości 22 mm. Panel stykający się bezpośrednio

Szelki uz

z plecami użytkownika został obciągnięty materiałem soft shell

umieszcz

Burly Double Weave (46% poliester, 46% nylon, 8% Spandex)

Prosty p

zaimpregnowanego warstwą repelentu DWR powodującego per-

okości 50

lenie się wody na powierzchni materiału, co zwiększa jego wodoodporność. Interesującą cechą tego materiału jest jego konstrukcja – włókna nylonowe stanowią zewnętrzną warstwę, natomiast splecione z nimi włókna poliestrowe stanowią warstwę wewnętrzną. Płaskie i dość wąskie (od około 70 do 45 mm, w zależności od punktu mierzenia) szelki regulowanej długości, zostały zaprojektowane, aby nie kolidowały z kamizelkami balistycznymi. Ich kształt zbliżony jest do spłaszczonej litery S, a od spodu wyściełane są siatką dystansową Spacermesh o bardzo drobnych i gęstych oczkach – wypełnienie stanowi pianka. W dolnych częściach szelek, w punkcie regulacji długości, znajduje się system szybkiego wypięcia w awaryjnej sytuacji oparty na klamrach ITW Nexus GhillieTEX™ Dual Quick Release Buckle, które można wypiąć na dwa sposoby – klasycznie lub za pomocą uchwytu.

pozostał

dwie mi

ładunku

mniejsze


óry pozwala na rozdzielenie klamer za pomocą silnego szarpnięcia,

KOMORA TRANSPORTOWA Najciekawszą cechą plecaka Arc’teryx Khard 45 jest jednak sposób skon-

cego wewnętrzne „wąsy” klamry i powodującego ich wysunięcie.

struowania komory transportowej, czyli zasadniczej części plecaka. Została

ej z szelek umieszczono poprzeczną tasiemkę oraz zwijany fragment

uszyta z odpornej Cordury 500D o matowej powierzchni, z włóknami powl-

zep, służące do wyprowadzenia rurki systemu hydracyjnego, ewen-

do zamocowania niewielkiego źródła światła lub innych akcesoriów.

ekanymi silikonem dla zwiększenia wodoodporności. Wnętrze wykonano z lekkiego nylonu o strukturze ripstop, o kolorze zgodnym z barwą plecaka. Stosunkowo opływowy, pozbawiony haczących elementów, które mogłyby

zupełnia wąski pasek piersiowy, którego długość oraz wysokość

o coś zaczepić, kształt komory głównej powoduje, że nie sprawia problemów

zenia można regulować w szerokim zakresie.

podczas poruszania się w wąskich przejściach oraz w trakcie transportu,

pas biodrowy ma postać taśmy poliamidowej MIL-W-17337 o szer-

0 mm spinanej klamrą ITW Nexus wykonaną, podobnie jak wszystkie

łe, z odpornego na uszkodzenia acetalu. Khard 45 ma w standardzie

zarówno w samochodach, jak i na pokładach samolotów. Dno, obie ściany boczne oraz umożliwiająca dostęp do wnętrza plecaka klapa, o której niżej, zostały miękko wyściełane pianką o grubości 5 mm, aby chronić przenoszony sprzęt przed uszkodzeniem oraz zapewnić sztywność konstrukcji – plecak,

iękko wyściełane poduszki boczne, wspomagające rozkład ciężaru

kiedy jest pusty, nie zapada się w sobie. Wypełnienie powoduje również

u na biodra, których pozycję można dowolnie ustalić lub je zdjąć – dla

zabezpieczenie przed powstawaniem „odcisków” na materiale, jeśli w środ-

ego Khard 30 te same poduszki są elementem opcjonalnym.

ku transportowane jest dużo wyposażenia, np. broń – dzięki wypełnieniu nie powinna być ona widoczna dla osób postronnych.

TRZECIA LINIA - 3RD LINE

zęść klamerki została wyposażona w plastikowy uchwyt na krótkiej


W kwestii dostępu do w

najbardziej powszechny

(jak w dużych plecaka

dostęp do komory w p

medycznych). Dzięki za

spiralnych YKK, które za go na trzy sposoby:

• • •

wyłącznie górna częś

rozsunięcie klapy do p

maksymalne rozłoże

bocznych na płasko. W ty ności 45 litrów, można

ochronę przed kontaktem

Oczywiście, możliwe jest


miękkiej taśmy Velcro, do której można dołączyć dowolnego typu kieszenie na wyposażenie – partnerem Arc’teryxa dostarczającym je, są firmy LBX Tactical Blue Force Gear. W ich ofercie znajdują się kieszenie i pojemniki o różnym kształcie i przeznaczeniu, umożliwiające zaaranżowanie wnętrza zgodnie z wymaganiami użytkownika, w zależności od jego zadań, funkcji oraz wyposażenia. I to jest

wnętrza plecaka zdecydowano się na połączenie, aż trzech

jedna z największych jego zalet – plecak można niemal dowolnie skonfigurować,

ych rozwiązań, takich jak klasyczne otwieranie od góry

w zależności od wykonywanego zadania. Nie jest może przez to rozwiązaniem

ach alpinistycznych), odpinanie zamków dostępowych oraz

postaci zamka o kształcie odwróconego U (jak w plecakach

najlżejszym – plecak z wszytymi na stałe kieszeniami, zazwyczaj będzie miał ostatecznie mniejszą masę własną, ale wydaje się być jednym z najbardziej uniwersalnych. Jedna platforma nośna, która może być wykorzystywana jako plecak

astosowaniu dwóch długich, odwrotnie wszytych zamków

do skrytego przenoszenia broni, wyposażenia obserwacyjnego, jako plecak

aczynają się w górnej części plecaka, możliwe jest otwieranie

medyczny i dla pirotechnika, jak i improwizowana mata strzelecka.

ść klapy (podobnie jak w plecakach dla kurierów rowerowych),

Poza możliwością dopasowania wnętrza, plecak Arc’teryx LEAF Khard 45

połowy, w tym otwarcie wyłącznie boków

enie klapy dostępowej, powodującej również rozłożenie ścian

ma cztery integralne kieszenie:

Kieszeń zewnętrzna w górnej części klapy – łatwo dostępna, o dość dużej

pojemności, ponieważ kończy się aż pod haftowanym logo (patrz – foto);

ym ostatnim przypadku plecaka, zwłaszcza wariantu o pojem-

użyć jako improwizowanej maty strzeleckiej, zapewniającej

ale i tych bardziej wartościowych przedmiotów (jest lepiej chroniona);

Kieszeń wewnątrz klapy, która służy do przenoszenia raczej mniejszych,

m z podłożem.

t również otwarcie tylko jednej strony plecaka.

wchodzi większość dostępnych zbiorników o pojemności trzech litrów. W szczycie

Dwie zapinane zamkami błyskawicznym kieszenie boczne – bez problemów

tych kieszeni znajduje się otwór, przez który na zewnątrz można wyprowadzić rurki do picia. Po bokach komory głównej umieszczono po dwie poliamidowe taśmy A-A-55301 Type III o szerokości 25,4 mm z klamrami ITW Nexus 1” Classic SR, służące do zmniejszenia objętości plecaka oraz ewentualnego troczenia dodatkowego wyposażenia. Do zabezpieczenia nadmiaru taśm służą paski Velcro. Na klapie znajduje się „pąjęczyna” z elastycznej gumy, która służy do szybkiego mocowania odzieży czy też drobnego wyposażenia. Zwraca uwagę brak taśm MOLLE/ PALS, charakterystycznych dla wojskowych plecaków – zrezygnowano z nich, aby seria Khard nie kojarzyła się wprost z wyposażeniem taktycznym. Do troczenia lub wplecenia dodatkowych gum mogą służyć tzw. łańcuszki (daisy chains) z wąskiej taśmy szerokości 7 mm, które umieszczono na bokach i szczycie komory głównej, a także na szelkach, gdzie służą także do wpięcia pasa piersiowego. Na bokach plecaka oraz w rejonie wszycia szelek umiejscowiono uchwyty transportowe, ułatwiające przenoszenie, jeśli Khard nie jest noszony na plecach.

TRZECIA LINIA - 3RD LINE

Wnętrze komory transportowej zostało wyłożone czterema szerokimi odcinkami



Khard 45 trafił do mnie w kwietniu 2013 roku i od tego momentu był intensywnie wykorzystywany na różnego typy wyjazdach oraz jako wór codziennego użytku. Wbrew początkowym obawom, związanym z prostym systemem nośnym opartym na wąskich szelkach, plecak jest bardzo wygodny, aczkolwiek należy pamiętać o ograniczeniach wagowych przenoszonego sprzętu – 15-18 kilogramów wydaje się być wtymprzypadkukomfortowymmaksimum,kiedyjeszczenienarzekamy. W trakcie użytkowania, nawet podczas biegu, plecak jest stabilny i nie przesuwa się. Dobrze przylegająca, wąska konstrukcja sprawdzi się również w górach, przy działaniu w szczelinach skalnych. Na ulicy nie rzuca się w oczy, zwłaszcza jeśli jest w miejskiej kolorystyce Wolf. Khard 45 został uszyty zgodnie ze standardem, do którego Arc’teryx zdążył przyzwyczaić swoich klientów – topowe materiały i wysoka jakość szycia, a także dopracowany projekt to cechy charakterystyczne tej firmy. Plecaki Arc’teryx Khard 45, mające masę około 1950 gramów, dostępne są w jednolitych kolorach Crocodile i Urban Wolf oraz w kamuflażu Crye Precision Multicam.

TRZECIA LINIA - 3RD LINE

W PRAKTYCE




Autor: Equipped.pl Zdjęcia: Equipped.pl, Survivaltech

W ostatnich latach nastąpił wysyp kurtek puchowych z wypełnie o przeznaczeniu militarnym. Do najbardziej renomowanych prod także wrocławska firma Helikon, która ostatnimi czasy przestawiła odzieży militarnej na opracowywanie i wdrażanie do sprzedaży własn


ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE - CLOTHING & UNIFORMS

eniem syntetycznym, ducentów dołączyła się z produkcji kopii nych projektów.


Kurtka Helikon-Tex Level 7 jest świetnym zastęps grubych ocieplaczy polarowych, przeznaczonych do użycia w w zimowych, praktycznie w całym zakresie mrozów spotykanych Zaprojektowano ja do wykorzystywania niskich temperaturach, podczas statycznych działań, takich jak warty czy prace oboz przerwy w marszu. Jest stosunkowo obszerna, ale dość krótka dopasowana. Daje się ją założyć na już noszone warstwy ubrania oporządzenia, ale jej„nadwymiarowość”jest mniejsza, niż kurtek wanych z myślą o takim właśnie zastosowaniu, więc nie można p z ilością rzeczy pod kurtką.

MATERIAŁY Warstwa zewnętrzna kurtki to lekki, ale gęsto tkany nylon o splocie ripstop (charakterystyczny podwójny splot wzmacniający), powlekany od wewnątrz poliuretanem, dzięki czemu nie dochodzi do „wychodzenia” ociepliny poprzez materiał. Zabezpieczenie przed wodą w postaci warstwy repelentu DWR pozwala bez obaw wyjść w tej kurtce na lekką mżawkę, czy też nie bać się, że topniejący na niej śnieg przemoczy ją. Oczywiście nie można tu mówić o wodoodporności, bo deszcz na pewno da radę impregnatowi, ale po pierwsze – nie jest to odzież przeciwdeszczowa, a po drugie – raczej trudno spodziewać się opadu deszczu przy -15°C. Kurtka powinna zapewnić także wystarczającą ochronę przy leżeniu w śniegu, acz również nie przesadnie długo. Warstwę wewnętrzną stanowi gładki i przyjemny w dotyku nylon o niskiej gramaturze, o delikatnym splocie ripstop. Wypełnienie stanowi znana i ceniona za swoje właściwości ocieplina syntetyczna Climashield® APEX™ oparta na mikrowłóknach o ciągłej strukturze, zapewniającą izolację termiczną także po zamoczeniu, o gramaturze 100 g/m2 na korpusie i rękawach oraz 67 g/m2 w kapturze. Ocieplina ta stosowana jest przez wielu producentów odzieży outdoorowej i górskiej z górnej półk –Helikonzdecydowałsięnajejwykorzystaniezewzględunawysokieparametry. Koniec z no-name’owymi ocieplinami z waty.


ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE - CLOTHING & UNIFORMS

stwem dla warunkach h w Polsce. zwłaszcza zowe albo a i dobrze czy nawet k projektoprzesadzać



Kurtka ma długość do połowy pośladków i dość dopasowany krój – można pod spód włożyć jeszcze inne warstwy odzieży. Oczywiście, przy odpowiednim doborze rozmiaru, istnieje możliwość założenia pod spód, np. kamizelki niskoprofilowej. Helikon-Tex Level 7 zapinana jest dwubiegowym, żyłkowym zamkiem głównym YKK wszytym odwrotnie. Od spodu chroniony jest on niewielką, dodatkową listwą. Takie połączenie zapewnia dobre zabezpieczenie przed kroplami wody z roztopionego śniegu i wiatrem, a także przed tworzeniem się mostków termicznych i utratą ciepła. Zamek sięga od dolnej krawędzi kurtki aż do górnej krawędzi kołnierza-stójki, gdzie wykonano „garaż” kryjący maszynkę zamka i zapobiegający jej kontaktowi ze skórą twarzy użytkownika. Do samej maszynki dołączony jest plastikowy uchwyt o chropowatej powierzchni, dzięki czemu łatwo można go schwycić dłonią w rękawicy, również grubszej zimowej. Takie same uchwyty znajdują się w zamkach przy kieszeniach oraz kołnierzu. W dolną krawędź kurtki wszyty jest elastyczny ściągacz z dwoma, symetrycznie rozmieszczonymi stoperami. Sam kołnierz jest dość wysoki i dobrze chroni szyję – od wewnątrz jest wyściełany dzianiną typu microfleece o kratkowanej fakturze. Takie wykończenie kołnierza zwiększa komfort noszenia – nylon znacznie szybciej się wychładza – a także utrudnia osadzanie się brudu (nylonowe kołnierze już po kilku użyciach w polu potrafią być pokryte ciemnymi smugami). Do wnętrza kołnierza rolowany jest kaptur. Dostęp do niego zapewnia dwubiegowy, żyłkowy, wszyty odwrotnie zamek błyskawiczny. Jest to rozwiązanie oryginalne, dość rzadko występujące w odzieży innych firm. Dzięki zastosowaniu dwóch maszynek można rozpinać kołnierz tak, jak w „klasycznych” kurtkach, czyli jedną ręką lub obiema, przy ustawieniu obu maszynek pośrodku długości zamka. Kaptur wypełniony jest ociepliną Climashield, ale o mniejszej gramaturze, niż cała kurtka. Ma dość obszerny krój, da się go założyć nawet na hełm lub kask. Kaptur ma dwa ściągacze – poziomy, na wysokości uszu, regulowany elastyczną linką ze stoperem umieszczonym centralnie z tyłu oraz pionowy, wszyty w przednią krawędź kaptura, również z elastycznej linki ze stoperem – końce linki wyprowadzono do wnętrza przednich kieszeni. Rękawy mają prosty krój, zapewniający swobodę ruchów. Ich mankiety są wstępnie ściągane wszytym na stałe gumowym ściągaczem, a dokładne dopasowanie zapewnia patka z rzepem. Na wysokości ramion naszyte są duże panele rzepa służące do przypinania naszywek identyfikacyjnych.

ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE - CLOTHING & UNIFORMS

KRÓJ


Helikon-Tex Level 7

ma pięć kieszeni, rozmieszczonych następująco:

Dwie piersiowe kieszenie transportowe, z przodu kurtki i zamykane jednobiegowymi, żyłkowymi, wszytymi odwrotnie

zamkami błyskawicznymi z „garażami” dla maszynek w górnej części. Ich wnętrze wyłożone jest dzianiną

typu fleece, dzięki czemu szybko można w nich ogrzać zmarznięte dłonie. W obu kieszeniach umieszczono małe,

nylonowe kieszonki na przedmioty rozmiarami zbliżone do smartfona.

z elastycznymściągaczem w górnej części.

Dwie wewnętrzne kieszenie z miękkiej siatki, wszyte na dolnej części przednich pół. Maja one otwartą konstrukcję, Wewnętrzna kieszeń umieszczona na lewej piersi, zapinana zamkiem błyskawicznym – końce linki wyprowadzono do wnętrzaprzednich kieszeni.

Z uwagi na fakt, że ma ona masę 856 gramów (rozmiar L), a po odpowiednim skompresowaniu ma rozmiary większego termosu, można ją przenosić w plecaku, nawet w zewnętrznej kieszeni, gdzie będzie łatwo dostępna w razie potrzeby. Kurtki Helikon-Tex Level 7 dostępne są w rozmiarach od S do XXL, w kolorach czarnym, Coyote Brown i Alpha Green.

Jak kurtka spisuje się podczas ekstremalnego użytkowania możecie zobaczyć na filmie zaprzyjaźnionej ekipy

Survivaltech.


Level 7 może pozytywnie zaskoczyć. Materiały użyte w konstrukcji kurtki oraz jakość wykonania stoją na bardzo wysokim poziomie – choć egzemplarze, które dostaliśmy do testów to prototypy i wczesna produkcja seryjna. Kurtka, a dokładniej jej nowoczesna ocieplina Climashield APEX, zapewnia dobrą izolację termiczną i po założeniu od razu robi się w niej ciepło. To nie tania watolina znana z bazarowych „puchówek”! Przy temperaturach rzędu -1 do -5ºC Level 7 sprawdzał się świetnie, założony tylko na termoaktywny t-shirt lub koszulkę z długim rękawem – świetnie też zastępował śpiwór podczas spania w wychłodzonym samochodzie. Przy niższych temperaturach , rzędu -10 do -15ºC w zupełności wystarczał polar o gramaturze 100 włożony na koszulkę, pod kurtkę. Przy niższych temperaturach odczuwalnych (ok. -10ºC i silny wiatr) i małej aktywności ruchowej lepiej było mieć pod kurtką coś grubszego, jak np. sweter puchowy czy polar HighLoft. Materiał zewnętrzny nie szeleści jakoś wyjątkowo mocno (kurtka nie jest głośniejsza, ani cichsza od „konkurencji”, a przynajmniej ciężko jest to stwierdzić bez urządzeń do pomiaru natężenia dźwięku), daje się też łatwo czyścić z zabrudzeń. Nie ma również tendencji do wychodzenia ociepliny poprzez szwy oraz nylon. Długość kurtki oraz jej krój zostały dobrane tak, że zapewniają dobre dopasowanie i zapobiegają przed podwiewaniem przez wiatr. Układ i rozmieszczenie kieszeni są dobrane poprawnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę przeznaczenie kurtki – ich otwieranie, zamykanie oraz dostęp do nich są łatwe, także w grubszych rękawicach zimowych. Brakuje jedynie chociaż jednej kieszeni naramiennej. Ciekawie rozwiązano kwestię regulacji kaptura – ściągacze są umieszczone w kieszeniach piersiowych, aczkolwiek przydałby się tutaj dodatkowy regulator blokujący ściągacze w jednej pozycji. Kaptur jest na tyle obszerny, że wejdzie pod niego hełm czy kask (raczej z tych o niższych profilach) ale pamiętać trzeba o częściowym rozpięciu kurtki, a także o tym, że noszenie kurtki w takiej konfiguracji wyjątkowo komfortowe raczej nie będzie. Kołnierz można by przeprojektować, tak aby lepiej dopasowywał się do szyi, kiedy wyciągnięty jest kaptur – wiatr potrafi się przedostawać pomiędzy szyją a kołnierzem i zapobiec temu można jedynie za pomocą szala lub arafatki. Polarowa wstawka na kołnierzu poprawia komfort noszenia – szyja nie ma kontaktu z wychłodzonym nylonem przy pierwszym założeniu. Poza tym polar trudniej się brudzi – przy porównywalnym okresie użytkowania Level 7 i kurtek „konkurencyjnych”, bez polarowego obszycia, w tych ostatnich widać było wyraźne zabrudzenia na kołnierzu. Zabrudzenia stosunkowo łatwo pojawiają się za to w okolicach mankietów, ale to nie jest nic nadzwyczajnego w tego typu odzieży. Same mankiety wykonane są dobrze, łatwo się ja zapina i odpina, a wstępne ściągnięcie wszytą gumą jest optymalne. Kurtki mamy nieco ponad sezon, więc trudno pisać coś o ich wytrzymałości (na razie wszystko jest OK) czy tez o tym, jak znoszą pranie (dotąd nie były prane). Do transportu Level & można spakować w dołączony woreczek, uzyskuje się wówczas pakiet o rozmiarach dużego termosu. Gdyby woreczek miał taśmy kompresyjne, można by ten rozmiar jeszcze zmniejszyć.

ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE - CLOTHING & UNIFORMS

W UŻYCIU





POWIEŚĆ-NOVEL



POWIEŚĆ-NOVEL



POWIEŚĆ-NOVEL




Grupa rekonstrukcji historycznej Hindukush

– mudżahedinów, walczących z sowieckim okupantem podczas inwaz dzielą ich tysiące kilometrów oglądając zdjęcia z ich rekonstrukcji nie mo rejonach Afganistanu, w górach Hindukusz. Podobne wrażenie musie bo GRH wzięła udział w ćwiczeniach polskich operatorów z Jednostk choć członkowie Hindukush podkreślają, że nie odtwarzają współczesnych p


REENACTING

Leszek Erenfeicht

odtwarza mało popularne w światku rekonstruktorskim pododdziały zji ZSRR na Afganistan. Choć od miejsca, gdzie walczyli mudżahedini ożna oprzeć się wrażeniu, że zostały zrobione właśnie tam, w górzystych eli odnieść także ludzie z ówczesnego Dowództwa Wojsk Specjalnych, ki wojskowej Komandosów z Lublińca i JW Formoza, jako talibowie, przeciwników ISAF.


Mudzahedin to nie talib...

Grupa powstała we wrześniu 2012 roku - wtedy to, podczas zorganizowanego przez Jacka Opalskiego i Radosława Sawickiego „Afghan Party” (spotkanie utrzymane w klimacie afgańskim – lokalne potrawy, herbata, wystrój wnętrza, ubiór et.), wyniku długich rozmów, podjęta została decyzja o założeniu grupy rekonstrukcyjnej. Na imprezie obecny był również, niebędący już członkiem grupy, Kamil. Połączyły ich wspólne zainteresowania afgańską kulturą i historią. Na początku grupa nie miała nazwy i działo się tak naprawdę niewiele. Założeniem było odtwarzanie afgańskich mudżahedinów z okresu sowieckiej inwazji 1979 – 1989. Na początku roku 2013 zapadła decyzja o zorganizowaniu pierwszej sesji zdjęciowej z prawdziwego zdarzenia. Wyjazd odbył się w lutym, a fantastyczne zdjęcia są zasługą Macieja Stępniaka, obecnie nadwornego fotografa grupy. Był to pierwszy wyjazd pod szyldem Hindukush. Po powrocie z wyjazdu powstało charakterystyczne logo grupy i został założony fanpage na Facebook’u, który bardzo szybko zaczął zdobywać swoich fanów. Grupa powiększyła się o nowych członków – Łukasza Stosio i Kacpra Mastalerza, ludzi od dawna związanych ze środowiskiem rekonstruktorów. Hindukush zaczął rozwijać skrzydła. W kwietniu 2013 udało się zorganizować wizytę w ambasadzie Islamskiej Republiki Afganistanu i spotkanie z ambasadorem panem Sayed Ghazanfar Hussainy. Podczas rozmowy GRH Hindukush otrzymała między innymi propozycję patronatu przy okazji różnych imprez organizowanych przez ambasadę. W międzyczasie, za pośrednictwem Marcina Ogdowskiego (autora bloga i książki z Afganistanu.pl), z grupą skontaktował się Sławek Brudny (wydawnictwo Ender), z propozycją wzięcia udziału przy tworzeniu gry karcianej „Warcard: Afganistan”. Realia gry osadzone są we współczesnym Afganistanie. Gracze mogą wcielić się w żołnierzy Polskiego Kontyngentu Wojskowego Afganistan lub talibów. I właśnie tych drugich członkowie grupy odtworzyli, podczas sesji zdjęciowej, z której fotografie zostały wykorzystane do wykonania talii kart do gry. Premiera gry miała miejsce w czerwcu 2013. Kolejny wyjazd w teren odbył się w maju. Tym razem jako plener posłużyła góra Zborów w Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Sesja miała dwie odsłony. Członkowie grupy wcielili się zarówno w mudżahedinów jak i w ludność cywilną. ...choć czasem może taliba udawać Pod koniec maja grupa nawiązała kontakt z Jednostką Wojskową Komandosów w Lublińcu. Było to ważne wydarzenie, ponieważ oznaczało to nowe możliwości i ciekawe doświadczenia. Po serii rozmów z dowództwem jednostki, GRH Hindukush została zaproszona do udziału w ćwiczeniu certyfikującym przed wyjazdem komandosów do Afganistanu.

b...

Mu

li to nie ta n i d e ć h dża a udawa em może

zas ...choć c

talib

Ćwiczenie odbyło się na przełomie czerwca i lipca 2013 na poligonie w Wędrzynie, pod kryptonimem „Skorpion XIV”. Razem z komandosami z Lublińca w ćwiczeniu udział brali operatorzy Formozy. Żołnierze obu jednostek wchodzili w skład działającego w Afganistanie zespołu bojowego Task Force 50. Do udziału w ćwiczeniu dowództwo Jednostki Wojskowej Komandosów, oprócz wymienionej już Formozy, zaprosiło także żołnierzy z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej oraz Zespołu Działań Specjalnych z 33. Bazy Lotnictwa Transportowego. Dla rekonstruktorów przewidziano role zarówno miejscowej ludności i kierownictwa lokalnej siatki terrorystycznej. Przez cały czas trwania ćwiczenia mieszkali w zbudowanej specjalnie na tę okazję kalacie (gospodarstwie ogrodzonym wysokim płotem na podobieństwo domostw afgańskich). Na potrzeby scenariusza jeden z rekonstruktorów wcielił się w rolę wieśniaka, a jego ciężarną żonę dzielnie i z poświęceniem odegrała pani st. szer. z 17. WBZ. Pozostali członkowie grupy odegrali role przywódcy miejscowej siatki terrorystycznej i łącznika z Pakistanu. Członkowie GRH Hindukush, zgodnie ze swoją rolą, prowadzili życie podobne do zwykłych afgańskich rodzin. Wszystko to jednak było przykrywką do działań rebelianckich – pomijając szczegóły, o których nie możemy opowiadać, działali w oparciu o możliwe sytuacje, z którymi nasi żołnierze będą spotykać się na co dzień w Afganistanie. Zadaniem komandosów było rozpoznanie i klasyfikacja celów oraz późniejsze przejęcie ich podczas nocnej akcji bezpośredniej. Nocny szturm operatorów na kalatę robił naprawdę miażdżące wrażenie, zwłaszcza dla osób „po drugiej stronie lufy”. Akcja została przeprowadzona szybko i fachowo, nie do końca cicho, za to bardzo skutecznie. Podczas ćwiczenia przeprowadzono ostre strzelanie z armatohaubic DANA (155 mm), których ogień naprowadzali na cele operatorzy JWK. Odbył się także nocny przelot F-16, podświetlającego cele laserem. Udział w szkoleniu był dla GRH Hindukush był niezwykle cennym doświadczeniem.


REENACTING


...ale jednak to nie to samo

W lipcu GRH Hindukush po raz pierwszy wzięła udział Odysei Historycznej, zlocie grup rekonstrukcyjnych odbywającym się corocznie w Leszczynku pod Kutnem, gdzie zdobyła wyróżnienie.Współpraca z JWK zaowocowała również zaproszeniem do wzięcia udziału w święciejednostki. Impreza odbyła się na początku października w Lublińcu, na stadionie klubu sportowego Sparta. W imprezie udział wzięła również GRH Parasol i GRH Commando. Odbyły się pokazy sprzętu wojskowego, skoki spadochronowe oraz zawody sportowe i konkursy dla najmłodszych. Podczas święta jednostki członkowie grupy zrezygnowali z aspektu militarnego swojej działalności i skupili się tylko na folklorze i kulturze ludów afgańskich, aby pokazać odwiedzającym że Afganistan to nie tylko wojna. W prezentacji wzięły również udział panie, które wystąpiły w strojach udostępnionych przez panią konsul Zohrę Naiwę.

Koniec roku był okresem podsumowań i planów na rok następny. I tak ju GRH Hindukush można było zobaczyć na łodzkim Moto Weteran Ba wystąpiła wraz ze Stowarzyszeniem Rekonstrukcji Historycznej Żołni O działalności grupy ukazał się również materiał na portalu polska Członkowie grupy nawiązali współpracę ze Stowarzyszeniem Polsko – Hamkari. Hindukush istnieje półtora roku – jak na tak młodą grupę reko reprezentuje wysoki poziom, doceniony zarówno przez ambasadę A jak i polskich „specjalsów”. Atutem jest z całą pewnością współpraca z or afgańskimi i ambasadą. Także sprzęt grupy robi wrażenie – całość odzieży i wyposażenia to oryginały bądź z Afganistanu, b

Radek Sawicki

-Salwar kameez -Patu -Sweter -Cywilne buty i owijacze na podudzia -Na głowie czapka „kandaharka” -Torba na amunicje do RPD i inne przedmioty -Karabin maszynowy RPD, z bębnowym zasobnikiem na taśmę amunicyjną

Okres i rejon działania: Rok 1982, prowincja Kunar – Afganistan

Lukasz stosio

-Salwar kameez -Lokalna kopia amerykańskiej kurtki m-65 -Na głowie lungee (pusztuński turban) -Sandały z podeszwą wykonaną z opony -Chiński chicom dedykowany do ładowników do karabinu SKS -Ręczna wyrzutnia rakiet ziemia powietrze 9K32- Strieła 2 (kod NATO : SA7A – Grail) Okres rejon działania: Rok 1984, prowincja Wardak - Afganistan

www.facebook.com/GrhHindukush https://www.facebook.com/GrhHindukush foto : M aciej S tępniak


onstruktorów Afganistanu, rganizacjami praktycznie bądź z Rosji.

W przypadku broni, z uwagi na polskie przepisy, są to repliki airsoftowe lub egzemplarze deko. Sprzęt pozyskiwany jest przez członków grupy – na co dzień „zwykłych” ludzi – na własną rękę poprzez giełdy lub tez dzięki uprzejmości znajomych, przywożących „pamiątki z podróży”, niekoniecznie organizowanych przez biura turystyczne. Przez 18 miesięcy osiągnęli bardzo dużo, a jak zapewniają członkowie GRH Hindukush – nie jest to ostatnie słowo w odtwarzaniu przez nich mudżahedinów. Mudżahedinów, nie talibów.

jacek opalski

-Salwar kameez -Pakol -Kamizelka -2 x chiński Chicom z magazynkami do AKM -AKMS -Radzieckie tenisówki „ Moskwa” -Zdobyczna radiostacja R-105-M Okres i rejon działania: Rok 1988, prowincja Logar - Afganistan

REENACTING

uż w styczniu azarze, gdzie ierze Świata. a-zbrojna.pl. – Afgańskim





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.