WDOWA DIXON37
BUKA CYGA
DJ BLACK BELT GREG
www.vaib.pl
SOBOTA: Zmarnowałem dużo czasu w swoim życiu... nowość:
Kobieca Strefa VAIBU odc. #1
WDOWA ć sobą” y b , ś m i k “Być książka wym z hiphopo kiem. soundtrac
MATHEO JERU
KUBA KNAP
RASMENTALISM LUCKYLOOP
NR 04 Grudzień 2013 cena: 0,00 PLN
JAK Ć A T Y CZ ? N Y Z A G MA Logo oraz adres vaib.pl bezpośrednio kierują na naszą oficjalną stronę internetową.
Przyciski społecznościowe prowadzą bezpośrednio na nasze profile w Internecie.
Wszystkie tematy z okładki są podlinkowane bezpośrednio do stron, na których się znajdują.
Każdy napis VAIB na paskach nawigacyjnych, jest linkiem, który odsyła do pierwszej strony magazynu.
Podświetlona ikonka, oznacza pobyt w aktualnie oznaczonym dziale. Każdy dział posiada swój kolor. Obok paska nawigacyjnego, zawsze po prawej stronie, widnieje informacja w jakim aktualnie dziale się znajdujesz.
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
Przyciski na pasku nawigacji są podlinkowane. Dlatego z każdej strony magazynu, możesz przejść bezpośednio do konkretnego, wybranego działu.
Kolory poszczególnych działów: Spis treści Aktualności Recenzje Z okładki Wywiady Felietony
W spisie treści, wszystkie pozycje są linkami i bezpośrednio przenoszą nas na wskazaną stronę.
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
SlimThug z 4 solo Reprezentant Huston, SlimThug pracuje obecnie nie tylko nad nowym album z Z-Ro, ale również nad swoim czwartym solo. Tytuł płyty to „Boss Life”, raper udostępnił już okładkę oraz trailer, który znajdziecie pod tym linkiem.
Spis treści
Wszystkie podkreślone słowa są odsyłaczami do adresu w Internecie.
Spis treści
04/ GRUDZIEŃ 2013
SŁOWEM WSTĘPU
Ś
wieżo po świętach i zaraz przed Sylwestrem dostajecie czwarty numer naszego magazynu. Jest to czas, kiedy można podsumować kończący się rok. Dla nas na pewno był to rok przełomowy, udało nam się wydać cztery numery VAIBU, zdobyć mnóstwo czytelników i z pewnością tyle samo wrogów. Dla rapu 2013 nie był tak dobry, jak to było w przypadku dwóch poprzednich lat. Podsumowanie całego roku zaplanowaliśmy na numer styczniowy, gdzie też pokusimy się o pierwszy plebiscyt VAIBU. Wyłonimy w nim - naszym zdaniem najlepszego rapera, producenta, album, teledysk itd. itp. To kilka słów odnośnie przyszłości. Wracając jednak do poprzedniego numeru, chciałbym przeprosić Step Records za zamieszanie, jakie powstało przy publikacji wywiadu z Quebonafide. Pojawiła się tam nieprawdziwa informacja, która została szybko usunięta.
starych czasopism hip-hopowych, gdzie w listach do redakcji temat „niesprawiedliwie ocenionych” płyt pojawiał się bardzo często. Recenzje są w dużej mierze subiektywną oceną konkretnej osoby, która recenzuje album. Nie można tego brać za wyrok, jedyną prawdę, wzór itp. Zapewne zawsze będzie tyle samo czytelników, którzy się zgodzą z daną recenzją, jak i tych, którzy w pełni ją zanegują. Pamiętajcie, że to nasze opinie. Nikt nie ulega żadnym presjom i pisze po prostu to, co czuje, słuchając danego albumu.
A co czeka Was w grudniowym wydaniu? Wywiady m.in. z Sobotą, Rasmentalismem, Knapem czy Wdową. Ta ostatnia rozpoczyna nowy cykl “Kobieca Strefa VAIBu” - w każdym kolejnym numerze będziemy przedstawiać sylwetkę raperki, którą krótko przepytamy. Czwarty numer to wyjątkowo dużo recenzji. To zawsze wzbudza wiele emocji wśród czytelników. Dostajemy wiele wiadomości, że się z czymś nie zgadzacie, że ocena jest za wysoka lub za niska. Powstaje ten sam odwieczny problem, który zauważalny jest wszędzie tam, gdzie pojawiają się recenzje. Ostatnio przeglądałem kilka
Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do lektury całości. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni z treści i chętnie sięgnięcie po kolejne wydania. Adam Romanowski Redaktor naczelny
VAIB 04/13 Y i 2 F v E m spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
z okładki
wywiady
Spis treści
felietony
Adam Romanowski redaktor naczelny adam@vaib.pl
TEMAT NUMERU
VAIBMAGAZINE Redakcja kontakt@vaib.pl Webmaster Adam Romanowski adam@vaib.pl
82 “Być kimś, być sobą” Książka z hiphopowym soundtrackiem? Dlaczego nie! Ciekawy projekt, któremu bardzo kibicujemy. Sprawdźcie wywiad z autorem całego zamieszania.
Współpraca Adam Swarcewicz Bartłomiej Huk Karola Chojnowska Kuba Głogowski Maciek Tobolko Mateusz Kasprzyk Michał Ochęcki Patrycja Czekała Patrycja Janas Patrycja Puhacz Piotr Jędrzejewski Sonia Jatczak Weronika Szuba Weronika Markowicz Wojtek Kukulski Projekt graficzny i skład Adam Romanowski adam@vaib.pl Na okładce Michał Sobolewski - Sobota facebook.com/SobotaStoproRap Zdjęcie: Łukasz Kosy GURUGOMEZ - STOPRODESIGNER
www.vaib.pl kontakt@vaib.pl fb.com/vaibmag twitter.com/MagazynVAIB Google+ issuu.com/vaibmag
Spis treści
Spis treści
08 11 13 14 15 16 22 24 32 35 38 42 44 46 48 52 55 64 66 68 70 74 81 75 78 82
Aktualności - Polska Aktualności - USA Kalendarz Imprez Premiery albumów - USA Premiery albumów - Polska Recenzje Polska Polska EP USA USA EP USA MIXTAPE Felietony Dlaczezgo nie hajs? Hukos - #To była daleka droga Było nie minęło #3 - R.A. the Rugged Man, rok 2004 Kobieca strefa VAIBU #1 - WdoWA Wywiady Dixon 37 #REC Sobota x Matheo DJ Black Belt Greg Jeru the Damaja Kuba Knap Rasmentalism Szyderca Buka Taśma Produkcyjna #2 - Cyga x Luckyloop Nieznani sprawcy #3 - Emil G Z okładki “Być kimś, być sobą” - wywiad z autorem
TWARZ OKŁADKI
55 Wywiad 19 Recenzja Sobota – reprezentant szczecińskiej sceny, były członek SNUZ. Z nim i z Matheo porozmawialiśmy m.in. o najnowszym albumie “X przykazań” . Dodatkowo na stronie 19 przeczytacie recenzję tego wydawnictwa. Jak myślicie, co jest ulubioną potrawą Soboty?
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Spis treści
z okładki
46 Nowy Cykl Kobieca strefa VAIBU - nowy cykl, w którym przedstawimy sylwetki raperek. W pierwszym odcinku nikt inny jak WdoWA. Dodatkowo na stronie 22 przeczytacie recenzję jej najnowszego wydawnictwa “Listopad EP”
68 Kuba Knap Krótki, ale treściwy wywiad z tegorocznym “Młodym wilkiem”, członkiem ekipy alkopoligamii - Kuby Knapem.
70 Rasmentalism O tym co było, co będzie oraz kilku innych kwestiach, przeczytacie poniżej. Raz poważniej, raz z przymrużeniem oka. Przed Wami Rasmentalism.
Polska
Bengazi - projekt od Gurala, singiel+wideo “Bang Bang!” Pierwszy singiel składu Bengazi pt. “Bang Bang!” zapowiada nadchodzący projekt stworzony przez DonGuralesko, Rafi, Ry23, Shellerini. Za produkcję odpowiadają The Returners, a za gramofony: DJ Kostek & The Returners. Drugi singiel nosi tytuł „W duszy gra mi blues”. Tym razem na mikrofonach: Shellerini, donGuralesko, Gruby Mielzky i Rafi. Projekt owiany jest tajemnicą. Oczekujemy zapowiedzianego trzeciego kawałka składu.
Płyta od Matheo, singiel
Kampania społeczna z udziałem Sokoła
Matheo, producent z wytwórni Stoprocent, zapowiedział wydanie instrumentalnego krążka. Utwór pt. „Little Moon”, utrzymany w klimacie trap&folk, jest singlem zapowiadającym całość. Za skrzypce odpowiada Michał Czarnowski, trąbkę - Marcin Olkowski, natomiast mix & master to zasługa Dj Pete’a. Oficjalna premiera kawałka miała miejsce podczas gali KSW 25, z którą związany jest muzyk. „Niech hip-hopowcy, broń Boże, nie wlewają sobie, że jest to płyta robiona z myślą o nich, bo nie jest. Ma ona pokazać, jak można pobawić się z muzyką i znajdą się na niej totalnie inne rzeczy, niż te, do których się przyzwyczailiście z mojej strony. Taki eksperyment w sumie” – napisał Mateusz Schmidt- Matheo.
18 grudnia do sieci trafił krótki film “Wyloguj się do życia”, którego narratorem został Sokół. Jest on częścią projektu społecznego, traktującego o uzależnieniu od sieci. Bohaterami 11-minutowej fabuły są gimnazjaliści - Marta i Adam. Jej przewodnim tematem jest problem nadmiernego korzystania z Internetu, z którym zmaga się nawet co trzeci polski nastolatek. Podczas trwania filmu Sokół przedstawia historię obojga, wplatając co chwilę rzeczywiste statystyki. Jako soundtrack do obrazu wykorzystano utwory WWO oraz Sokoła i Pona. Celem akcji jest zachęcenie młodych ludzi do częstszego spędzania wolnego czasu aktywnie i oderwania ich od ekranu monitora.
Pono w V6, solo w nowym roku Dj 600 V reaktywował działalność swojej wytwórni założonej jeszcze w latach 90. To właśnie w niej Pono wyda swój kolejny album oraz reedycję poprzedniego materiału - „ Wizjonerzy”. Reedycja będzie wzbogacona o remixy. W programie dj Kostka opowiedział o klimacie tam panującym, który mu bardzo odpowiada. Wydanie nowej płyty Pono planowane jest na przełom września i października 2014 roku.
Lepszego życia diler 19 grudnia w sieci pojawił się odsłuch nowego krążka Palucha. „Lepszego życia diler” to album, który nie jest naszpikowany bangerami. Udział w tworzeniu płyty wzięło kilku rodzimych raperów, m.in.: Peja, Sokół, Te-Tris, Haju, Bilon czy Siwers.
TMS zwycięzcą ŻYWYRAP 2! Młode Wilki 2013 17 grudnia odbyła się prezentacja Młodych Wilków. Utwór „Jeden Strzał” to wspólny utwór całej dwunastki raperów (w głosowaniu wygrał Bonez). Podkładem zajął się SoDrumatic, zmieniając tym samym O.S.T.R.-a, który zajmował się bitami dla poprzednich edycji. 24 stycznia w warszawskim klubie Proxima odbędzie się Koncert Premierowy akcji „Popkiller Młode Wilki 2013”, połączony z warszawskim koncertem premierowym płyty ubiegłorocznego Młodego Wilka - KęKę “Takie Rzeczy”.
8
VAIB 04/13
4 grudnia odbył się finał drugiej edycji talentshow dla raperów, czyli ŻywegoRapu. Do Centrum Strony oraz Korkiego dołączył tym razem raper z Przasnysza - TMS. Konkurs składał się z czterech elementów, a po pierwszym castingu wyłoniono 32 uczestników, w tym również zespoły. Zdaniem wielu obserwatorów poziom drugiej edycji był zdecydowanie wyższy. TMS, który wygrał, jurorów (Wdowa, Peja, Bilon, WSZ) ujął m.in. połączeniem rapowych skilli z umiejętnością śpiewu. Nagrodą w programie jest kontrakt z wytwórnią płytową HempRec. Gościem specjalnym finałowego odcinka, z okazji tymczasowego pobytu w Polsce, została jedna z legend nowojorskiego rapu - Jeru The Damaja.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Zaraza ft. Małpa – „Jak Sen” Lilu – „Żyć Nie Umierać” (TrzyBit Remix) Na oficjalnym kanale Step Records pojawił się najnowszy klip wypuszczony przez duet DJ B & Szczur. Utwór „Jak Sen” z gościnnym udziałem Małpy pochodzi z albumu „Zaraza”, który zakupić można na stronie www.preorder.pl.
Na albumie gościnnie można usłyszeć Hadesa, Dioxa, Te-Trisa, Pono, Medium, VNM’a czy W.E.N.Ę, Praktisa, Pezeta, Jurasa, Sokoła, Cirę, Wigora, Mesa, Lvinoye Serdce, Ligalize oraz DJ-ów: Kebsa i Eproma.
Nowy album od Proceente na wiosnę Warszawski raper Proceente kończy nagrywanie numerów na swój kolejny krążek - “Zupynalefkisplify”, który ukazać ma się wiosną 2014 roku. Od czasu jego ostatniej płyty “Dziennik 2010” minęły 3 lata. Do produkcji nowego krążka Proceente zaprosił m.in. Stonę, Eria, Expego, czy DJ’a Wojaka. Ciekawym pomysłem ma być również odświeżenie numerów ze “Znaków zapytania” na bitach Kociołka, TMK Poleja i Malina. Lista gości trzymana jest jak na razie w tajemnicy. Materiał realizowany jest w Erem Studio, a ukazać ma się oczywiście nakładem Aloha Entertainment.
Aktualności
z okładki
Remix utworu „Żyć Nie Umierać” to drugi singiel zapowiadający najnowsze wydawnictwo Lilu. Album zatytułowany „Outro” składać się będzie z 6 utworów, w tym oryginalną wersję powyższego utworu, którą wyprodukował Kazzam, a za gramofonami stanął DJ DBT. Bonusowo na albumie znajdziemy kawałek „33 Obroty” z gościnnym udziałem Zeusa. Materiał trafi w ręce słuchaczy już w przyszłym roku.
Szatt i Zova mistrzem Polski w BeatBattle W Poznaniu 14 grudnia 2013 r. odbyła się VI edycja Mistrzostw Polski Beatmakerów, czyli wielkie święto producentów. W kategorii Live Act pierwsze miejsce zajął Szatt, ½ duetu Nocne Nagrania. Drugim Polskim zwycięzcą był Zova, który zajął pierwszą pozycję w kategorii Beat Show.
Szpilersi w MaxFlo
Szpilersi(z niemieckiego spielen – grać), czyli gracze, oficjalnie należą Uszer ZDp nowym do wytwórni MaxFlo. Ekipę z Krakowa członkiem High Time tworzy trzech utalentowanych mężczyzn: Deco – bboy, mc i beatmaker, Panda – Dołączenie rapera z Bielska- perkusista z ośmioletnim stażem oraz DJ Białej do wytwórni, promuje klip, który jest Sad Man – zafascynowany gramofonami. zarazem kolejną promocją trzypłytowego Szpilersi do ekipy MaxFloRec weszli wraz wydawnictwa “KingsNeverDie”. z klipem do utworu „Elemenele”.
Bisza zeznanie podatkowe Debiutancki krążek Bisza “Wilk chodnikowy” w lutym tego roku uzyskał status złotej płyty. Po czasie raper ujawnia ile udało mu się zarobić na jej sprzedaży. Na “Wilku chodnikowym” bydgoski artysta zarobił ok. 100 tys. zł. W ramach tej sumy, oprócz pieniędzy za ponad 15 tys. sprzedanych egzemplarzy, są również zyski z koncertów. Jak tłumaczy Bisz, proporcje rozkładają się po równo. Ujawnia również jak daną kwotę spożytkuje lub spożytkować zamierza. Aż 75 tys. odłożył na kupno własnego mieszkania. Reszta to prywatne wydatki rapera, w tym zarówno rachunki, jak i przyjemności. Biorąc pod uwagę, że Bisz otrzymał 50 tys. zł za sprzedaż albumu, za jeden egzemplarz przypadło mu niewiele ponad...3 zł.
Więcej aktualności znajdziesz na naszej stronie: www.fb.com/vaibmag
Kontrowersyjny raper z Kielc nie przestaje zaskakiwać Tym razem Medium wydał specjalne oświadczenie, w którym oficjalnie ogłosił zakończenie kariery pod tym pseudonimem. Od teraz kielczanin będzie nagrywać jako Tau. Przyczyną zmiany jest przede wszystkim fakt, iż słowo “medium” wywodzi się z okultyzmu. Nowa ksywka nawiązuje natomiast do chrześcijańskiego krzyża chroniącego od zła i demonów. Pierwszym kawałkiem Tau jest “Światło”, a raper pracuje już na nową płytą “Raj”.
VAIB 04/13
9
Polska/USA
Świąteczny prezent od Ostrego i Marco Polo W pierwszym dniu świąt premierę miał singiel z nadchodzącego albumu Ostrego i Marco Polo - “Side Effects”. W klipie wystąpili: Piotr Hallmann - podporucznik Marynarki Wojennej RP, zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA), obecnie związany z organizacją UFC oraz Grzegorz Jakubowski - były zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA), zawodowo walczący w latach 2002-2008, dwukrotny mistrz Polski w kung-fu full contact oraz założyciel i główny trener klubu Mighty Bulls Team. Numer pochodzi z nadchodzącego albumu “Kartagina”, którego premiera już w lutym 2014.
Więcej na: www.fb.com/vaibmag Odsłuch Mixtape’u Buczera Reedycja “Inni niż wszyscy” Mixtape JWP/BC Długo oczekiwany mixtape od JWP/BC miał swoją premierę 21 grudnia, tytuł to:„#1 w Polsce mixtape”. Na mixtape składają się wcześniej niepublikowane numery, blendy i kilka nowych tracków. Za bity odpowiedzialni są m.in. : Szczur, Statik Selektah, Just Blaze, Siwers, Gramatik, Ten Typ Mes, Das Efx. Nad całą warstwą muzyczną czuwał Dj Steez. 28 tracków do odsłuchu tutaj: http://www.youtube. com/watch?v=wATIlvg17ig&list=PLhhNx vyet1ikj8KPOKIv7fsHloS1AN9Sm
Limitowany mixtape „Lucky Seven”, który był dodawany do zamówień albumu „Utrapiony”, został udostępniony do odsłuchu na kanale Step Records. Mixtape to 16 utworów, na których gościnnie pojawiły się zwrotki Bezczela, Brożasa, Milion myśli i Braddu. Za całość odpowiada DJ Seli.
Na 11 stycznia zaplanowano premierę reedycji drugiej płyty Trzeciego Wymiaru - „Inni niż wszyscy”. Oprócz muzyki płytę wzbogaca koncert, który odbył się w Wałbrzychu w 2007 roku podczas finałowego koncertu Zdolny Śląsk Tour. Preorder zamówić można na http://www.labiryntshop.pl/
Singiel od Włodiego W sieci pojawił się nowy singiel Włodiego - „T&T”, który promuje trzecią solową płytę artysty. Bit wyprodukował Evidence. Cały album „Wszystko z dymem” zapowiadany jest na wiosnę 2014.
Finał WBW Polish Beatbox Battle 7 grudnia w warszawskim klubie Harenda odbył się wielki finał WBW Polish Beatbox Battle. Zwycięzcą został Mic Bandit. Dla bydgoszczanina był to pierwszy triumf na WBW, ponieważ w swoich poprzednich dwóch startach, zajmował drugą lokatę. Kolejne miejsce zajął Emeren z Łodzi, który po raz pierwszy stanął w szranki już w 2005 roku. Na najniższym stopniu podium znalazł się z kolei debiutant - Domix.
„Mixtape I” Duży Pe i Zbylu
Nowa płyta Reny
Warszawski MC – Duży Pe i Zbylu – pod bity, którego nagrywali najbardziej znani raperzy w Polsce (Warszafski Deszcz, Hifi Banda, Wdowa) – wydali wspólnie długo zapowiadaną płytę. Na projekt składa się dziesięć kawałków i dwa bonus tracki. „Mixtape1” to pierwszy z trzech planowanych albumów. Podkłady, które usłyszymy na płycie, były wcześniej wykorzystywane, Duży Pe stara się nadać im świeżości nowymi tekstami.
14 grudnia miała premierę płyta szczecińskiej reprezentantki Reny. Album „Uliczna Psychologia” składa się na 17 tracków, gościnnie można usłyszeć m.in. Borixona, Sobotę, Winiego, Popka, Boskiego Romana oraz Marikę.
Płyta Sokoła i Marysi pokryta złotem!
Pierwsza składanka Step Records
Premiera płyty duetu Sokół i Marysia Starosta „Czarna Biała Magia” miała miejsce 13.12.13r. i już w dniu premiery pokryła się złotem! Liczba sprzedaży płyt przed premierą przekroczyła 15 tysięcy, płyty w limitowanej edycji sprzedały się w 12 godzin. W dniu premiery w wielu sklepach zabrakło płyt. To duży sukces, tym bardziej, że przed premierą raper i wokalistka nie wypuścili żadnego singla. Przedstawili jedynie trackliste i listę producentów odpowiedzialnych za warstwę muzyczną. Sokół i Marysia podziękowali fanom na Facebook’u i wybrali się na zasłużony urlop na Karaiby.
Premiera pierwszej składanki Step Records zaplanowana jest na 28.02.2014 roku. Album nosi tytuł „ Rap Najlepszej Marki” i składa się z dwóch płyt CD + bonusowego dysku, który zawiera składankę numerów wydanych w pierwszych latach działalności Step Records. Już od 20.12.13r. dostępny jest preoder, który można zakupić tutaj : http://preorder.pl/rap-najlepszej-marki. Okładka płyty inspirowana jest plakatem „Rap Gods” i przedstawia wszystkich reprezentantów SR. Projektem zajął się Enes, odpowiedzialny za ostatnią okładkę Wojtasa – „23”.
10
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Aktualności
z okładki
Schoolboy ogłasza datę premiery nowego albumu
Nelson Mandela nie żyje
Oxymoron, będący debiutanckim krążkiem rapera z Kalifornii, ujrzy światło dzienne 25 lutego 2014 roku. Płyta ma nawiązywać do old school´u i być utrzymana w klimacie gangsta rapu. Patrząc na listę ksywek biorących udział w projekcie, można złapać się za głowę: 50 Cent, Kendrick Lamar, Danny Brown, Action Bronson, Snoop Dogg, Alchemist, J Cole, Reakwon i Pharrell. Pozostaje tylko czekać.
5 grudnia odszedł jeden z najważniejszych na świecie działaczy społeczno-politycznych. Pierwszy ciemnoskóry prezydent RPA, przywódca walki z apartheidem i laureat pokojowej nagrody Nobla. Walczył z biedą, przemocą i nierównością społeczną. Jego działalność antyrasistowska była inspiracją dla wielu raperów zaangażowanych w życie polityczne. Mówili o nim m.in. Ice Cube, Chuck D i KRS One. Nelson Mandela zmarł z powodu infekcji płuc w wieku 95 lat.
Jay Z u Rick Rossa „Klawisz z Miami” wypuścił kolejny singiel. Kawałek nosi tytuł “Devil Is A Lie” i gościnnie pojawia się w nim Jigga. Jest to któraś z kolei współpraca tych dwóch panów i po raz kolejny wypada fenomenalnie. Singiel zapowiada płytę “Mastermind”, która początkowo miała ukazać się w grudniu, lecz premiera została przesunięta na przyszły rok. Krążek zostanie wydany przez wytwórnię Def Jam.
Chris Brown, Lil Wayne i French Montana we wspólnym numerze W połowie grudnia światło dzienne ujrzał numer pt. “Loyal”, gdzie słyszymy trio w składzie: Chris Brown, Lil Wayne i French Montana. Panowie poruszają temat złych kobiet, które wykorzystują mężczyzn dla pieniędzy. Całość oczywiście w cukierkowej i plastikowej formie, jak zwykle ze świetną zwrotką Lil Wayne’a. Numer znajdzie się na płycie Chrisa –X, którego premiera w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Więcej na: www.fb.com/vaibmag
Nowy Reakwon
Płyta Fly International Luxurious Art nadchodzi wielkimi krokami. Fani jednego z najbardziej utalentowanych członków Wu Tang Clan muszą póki co zadowolić się puszczonym do sieci freestylem. Lions Paw to ponad trzyminutowy wolny styl na bicie Mass Apeal, będący swoistą demonstracją formy Reakwona. Jeśli mamy traktować to jako preludium do nadchodzącego krążka, to o poziom i formę rapera możemy być spokojni. Płyta pojawi się na sklepowych półkach już na początku przyszłego roku.
Singiel od SinSerious
Utwór “Pipe Bomb” to pierwszy singiel zapowiadający nadchodzący album Peace Kings. ”Najprawdziwsi z najprawdziwszych” na bardzo połamanym bicie położyli nie mniej połamane zwrotki. Całość można określić jako połączenie “A Tribe Called Quest” i “Run The Jewels”. Jeśli cała płyta będzie utrzymana w tej konwencji, będziemy mieli do czynienia z naprawdę nietuzinkowym materiałem. Data premiery nie jest jeszcze określona.
Mikołajkowy Master P
Nowości od 50 Centa
6 grudnia ukazał się czternasty album w karierze P. Millera – „The Gift”. Gościnnie słyszymy na nim takich ludzi jak Rick Ross, Dezele i The Game. Za produkcję w głównej mierze odpowiada 1500 or Nothin. Tytuł krążka wcale nie jest przypadkowy. Cały zysk ze sprzedaży płyty zostanie przekazany fundacji charytatywnej, która kupi zabawki tysiącom biednym dzieci w USA. Dodatkowo, wypuszczony został specjalny nakład egzemplarzy, w które Master P powkładał bilety biorące udział w loterii na 10 tys. dolarów.
Fifty wszedł we współpracę z wokalistką R&B – SZA. Zaowocowało to wspólnym kawałkiem, który stanowi remix istniejącego utworu piosenkarki, pt. „Teen Spirit”. Jak zapewnił raper, ich wspólna działalność nie skończy się na jednym numerze . Ponadto, 50 Cent zapowiedział „Animal Ambition” - projekt, o którym póki co wiadomo tyle, że ma być czymś więcej niż mixtape´em. Fanom pozostaje tylko czekać. Wszelkie nowości od lidera G-Unit z pewnością zainteresują miliony wyczekujące na kolejną solówkę rapera, czyli wciąż przekładane „Street King Immortal”...
The Soul Tape 3 od Faubolusa W sieci pojawiła się zapowiedź trzeciej części maixtape´u z serii „The Soul Tape”. Prawie półtoraminutowy trailer przedstawia stały temat w klipach rapera, czyli miasto Nowy York. W tle słyszymy fragment numeru z nadchodzącego materiału. Jeśli możemy traktować to jako preludium, to fani Faboulusa o jego formę mogą być spokojni. Premiera krążka już 25 grudnia.
Wieści od Kid Inka Kid Ink ujawnił tracklistę i okładkę nadchodzącej solówki. Jak się okazuje, gościnie na krążku usłyszymy m.in. Pusha T, MGK i Meek Milla. Album poprzedza singiel „Show Me” z gościnnym udziałem Chrisa Browna. Premiera płyty „My Own Lane” zapowiedziana jest na 7 lutego przyszłego roku i wyjdzie nakładem wytwórni RCA Records.
VAIB 04/13
11
USA
Lord Infamous nie żyje
20 grudnia w wieku 40 lat odeszła legenda Memphis i jeden z założycieli grupy Three 6 Mafia. Wiadome było od dłuższego czasu, że Ricky Dunigan miał na swoim zdrowotnym koncie udar i atak serca. Ten drugi po raz kolejny dał o sobie znać. Tym razem ze skutkiem śmiertelnym. Tę smutną wiadomość do opinii publicznej podał Dj Paul. Jej treśc brzmiała następująco: “He had a heart attack in his sleep. His mother found him dead this morning. He had been dead, the doctors say, for about five hours”. Lord Infamous legitymował się swoją bezkompromisowością oraz charakterystycznym, ciężkim stylem. Przez wielu uznawany jest za króla horrorcore’u. Będzie go niewątpliwie brakować w świecie rapgry.
Nowy portal muzyczny Dr Dre
W styczniu 2014r. ma ruszyć nowa platforma do słuchania muzyki online - „Beats Music”. Serwis powstaje przy współpracy Dr Dre z wytwórnią Interscope. W bazie portalu znajduje się 16 milionów utworów. Według twórców ma się wyróżniać od konkurencji większymi możliwościami personalizacji.
Shut Da Fucc Up &…
Nowa płyta Beyonce
13 grudnia na iTunes miało miejsce niespodziewane wydarzenie. Całkiem nieoczekiwanie Beyonce opublikowała swój nowy album pt. „Beyonce”. Do każdego utworu nakręcono wideoklip a trzydniowa sprzedaż osiągnęła wysokość 828,773 egzemplarzy. Jest to najszybciej sprzedająca się pozycja na iTunes.
Jeszcze nie teraz,ale…
… Cut Da Checc” to kolejna pozycja w dyskografii kalifornijskiego rapera, zapowiadana na nadchodzący rok. Najnowszy album od Kokane’a pojawi się 10 stycznia. Gościnnie pojawią się m.in. Richie Rich, Busta Rhymes, Daz Dillinger, Kurupt oraz B-Legit. Produkcją całości zajmą się tacy producenci jak: Big Hutch, WestCoast Stone oraz Tha Chill. W sieci pojawiła się już okładka, tracklista oraz próbki tego, co usłyszymy wraz z początkiem 2014. Styczeń będzie gorący.
…wraz z początkiem tego miesiąca mieliśmy okazję (choć częściowo) usłyszeć wokale bossa wytwórni z Miami. Fani oczekujący na szósty już studyjny album Rick Rossa, zapowiadany początkowo na 18 grudnia, będą musieli poczekać do przyszłego roku. Właściciel Maybach Music Group zrekompensował jednak przesunięcie daty premiery mixtape’m „MMG Priorities Vol. 1”. Obok Rossa usłyszmy na nim wielu innych (nowych lub mniej znanych) reprezentantów MMG. Data premiery „Mastermind” póki co nie jest znana.
Niedaleko jest od „Reasonable Doubt” do „Kingdome Come”
Kendrick Lamar w reklamie Dr Dre
Shawn Carter, wraz z nadejściem swoich 44 urodzin, udostępnił prywatny ranking własnych albumów. Najwyższe miejsce na podium zajął jego debiutancki album, najniższe natomiast pozycja z 2006. Na podium, obok płyty z 1996, znalazło się również miejsce dla „Blueprint” oraz „The Black Album”. Tegoroczne „Magna Carta… Holy Grail” uplasowało się w samym środku tabeli. Należy życzyć Jay’owi kolejnych materiałów do następnych rankingów.
Nikt w Stanach jak…
… Riff Raff. Wariat z Houston wraca z drugim studyjnym albumem. „Neon Icon” ukaże się 28 stycznia nakładem labelu Diplo-Mad Decent. Usłyszymy na nim całą plejadę znakomitych gościnnych występów. Mikrofonowego wsparcia Jody’emu użyczą: Drake, Wiz Khalifa, Mac Miller, A$AP Rocky, YG, Snoop Dogg, Future, Juicy J, Bun B, Paul Wall, Action Bronson, Mike Posner, Big Sean, 2 Chainz oraz Skylar Grey. Za produkcję „Neon Icon” odpowiedzialni będą: Lex Luger, Larry Fisherman, DJ Mustard i Skrillex. Album promują single: “Dolce and Gabbana” oraz “How to Be the Man”. No i jak tu nie czekać?
12
VAIB 04/13
Najnowszy klip „Beats by Dre” to zwiastun kawałka powstającego przy współpracy Kendricka Lamara z Dr Dre. Nagranie przedstawia prace przy powstawaniu utworu w studio. W rzeczywistości jest to reklama przenośnych głośników BeatsPill XL.
Wehikuł czasu,czyli…
“The A.T.L. Crime Files” od Above The Law. Album, zgodnie z pierwszą wersją wydarzeń, miał zostać wydany w 1997 roku. Jego ówczesnym założeniem była promocja osób związanych z kalifornijską grupą. Po 16 latach słuchacze dostają 10 premierowych utworów, promowanych animowanym klipem do numeru „All Day Everyday”. Raperzy zapowiadają, że to nie ostatnie projekty spod szyldu Above The Law. Obecnie trwają prace nad „Knowledge Most Greatest”, będącego dedykacją dla zmarłego przed dwoma laty KMG. Przyszły rok stoi również pod znakiem 25-lecia grupy. Zestaw składający się z nowej płyty oraz książki traktującej o historii Above The Law – taki prezent od grupy otrzymają słuchacze z okazji obchodów tego wydarzenia. Jest na co czekać. Więcej w 2014.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Imprezy
z okładki
Polski koncert Step Brothers Evidence i Alchemist zagrają 20 stycznia w warszawkim klubie M2. Więcej chyba nie trzeba dodawać. Należy w tym miejscu przypomnieć, że premiera albumu „Lord Steppington” będzie miała miejsce w drugiej połowie stycznia. Wśród gości znajdziemy takich raperów jak m.in. Action Bronson, Roc Marciano, Fashawn oraz Raaka Iriscience. To nie pierwsza informacja wiążaca członków Step Brothers oraz nasz kraj. 19 grudnia ukazał się bowiem singiel „T&T” z nadchodzącej płyty Włodiego, za którego stronę muzyczną odpowiada sam Evidence. Będzie się działo.
Pusha-T w Polsce! Nowojorski raper Pusha T będzie jedną z gwiazd przyszłorocznego Heineken Open’er Festival. Ponadto na festiwalu wystąpią Perl Jam oraz headliner The Black Keys. Festiwal odbędzie się w dniach 2-5 lipca 2014 r.
HIP HOP Raport Projekt Białystok Miejsce: Hala Weglówki, Weglowa 8/10, Białystok Data: 17-18 stycznia 2014 Bilety: Karnety: pierwsza pula - 70zł (do 17 grudnia lub wyczerpania zapasów), druga pula - 85zł, w dniu festiwalu - 100zł. Bilety jednodniowe: 45zł; w dniu koncertu 60zł. RWS, Jacenty & Gawcio, Matys/Sebs, Rezydent, Cira/Hukos, Sitek/Buszu, Bob One/Bas Tajpan, KAEN, Waldemar Kasta, Trzeci Wymiar, PIH, Pokahontaz, Donguralesko, OSTR, SP2 Elita, Projekt Wan, Maxim/Blaze, Beszczel, Fabuła, Non Koneksja (Lukasyno), Shelerini/Koni, JWP, Bez Cenzury, Miuosh/Onar, Vienio (Molesta Ewenement), Paluch, Kali, Sobota, Jack The Ripper (USA/NY) + DJ 600 V, Zipera, Hemp Gru oraz goście.
VAIB 04/13
13
Premiery USA
t y ł p y r e i Prem USA Data wydania
Wykonawca
Tytuł albumu
Grudzień XX.12 XX.12 03.12 03.12 06.12 10.12 10.12 10.12 10.12
Ice Cube Freddie Gibbs/Madlib Smif-N-Wessun Jim Jones Master P R.Kelly Snoop Dogg & Dam Funk Childish Gambino Problem
10.12
E-40
10.12 10.12 12.12 17.12 17.12 18.12
Ray West & OC Jon Bellion Busta Rhymes & Q-Tip B.o.B Rick Ross Chris Brown
Everythang’s Corrupt Cocaine Pinata Born And Raised We Own the Night EP The Gift Black Panties 7 Days Of Funk Because the Internet Understand Me The Block Brochure: Welcome To The Soil 4, 5 & 6 Ray’s Cafe The Separation The Abstract & The Dragon Underground Luxury Mastermind The X-Files EP
07.01 14.01 14.01
Kid Ink Killa Sha Black Knights
My Own Lane The Shepard Medieval Chamber
21.01
Ray West & OC
Ray’s Cafe
Styczeń 2014
Step Brothers (Evidence & AlcheLord Steppington mist) Juvenile Fundamentals RiFF RaFF Neon Icon
21.01 21.01 28.01
14
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Premiery PL
z okładki
t y ł p y r e i Prem Polska Data wydania
Wykonawca
Tytuł albumu
Grudzień 03.12 03.12 06.12 07.12 12.12 13.12
Rasmentalism Wdowa Dixon37 Sobota & Matheo Riku Sokół i Marysia Starosta
Za młodzi na Heroda Listopad EP O.Z.N.Z. X przykazań Parszywa dwunastka Czarna biała magia
14.12
Rena
Uliczna psychologia
20.12 21.12
Paluch Slums Attack
Lepszego życia diler B-SIDES
Dwie Twarze Bulek&Dos Olsen / Fu Peja Popek KaeN Borixon Spinache
Zmień to Trzy Kameleon 2 Książę aka. SLUMILIONER Monster 3 Piątek 13-go New Bad Life Spinache
Styczeń 2014 17.01 18.01 31.01 XX.XX XX.XX XX.XX XX.XX XX.XX
VAIB 04/13
15
ALBUM MIESIĄCA
Polska
SOKÓŁ I MARYSIA STAROSTA
CZARNA BIAŁA MAGIA data wydania: 13.12.2013 facebook: fb.com/sokolimarysiastarosta klip“Wyblakłe myśli”: YouTube label: Prosto Label kup płytę: prosto.pl Recenzja: Sonia Jatczak
P
o„Czystej Brudnej Prawdzie”, która swoją premierę miała 13.05.2011 roku, przyszła pora na drugi wspólny album Sokoła i Marysi Starosty - „Czarna Biała Magia” . Premiera płyty przypadła na piątek 13. Ta data na pewno nie była dla duetu pechowa – w dniu premiery płyta pokryła się złotem. Fani, po dobrym przyjęciu CBP, zaufali Wojtkowi i Marysi i kupili płyty w ciemno (przypomnę, że przed premierą nie można było usłyszeć żadnego singla, poznaliśmy jedynie tracklistę). Wszystko wskazuje na to, że było warto. Sam Sokół stwierdził, że jest to jego najlepsza płyta, a pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl po przesłuchaniu płyty to ‘niecodzienna’. Ciężko jest zrobić płytę inną od wszystkich, tak aby w dalszym ciągu była zachowana w klimacie hip-hopowym. Duet podjął rękawice, a jak im to wyszło? Na pewno nie „chujowo”. Na płycie nie usłyszymy żadnych gości – jest tylko Sokół, Marysia i rewelacyjna muzyka na poziomie światowym, za którą odpowiedzialni są: SpaceGhostPurrp, Brall, SoDrumatic, Dj Wich, White House, Shuko & Fonty, JR & PH7, Jimmy Ledrac, Roca Beats, Odme, Drumkidz czy sam Dj Premier! Nie można zapomnieć również o skreczach, wykonanych m.in. przez Eproma, Deszczu Strugi, Dj B, Kebsa czy Falcon1. To nie jest lekka płyta do posłuchania w słoneczny dzień. Teksty są szorstkie, mroczne, metaforyczne i przesiąknięte na wylot emocjami. Sokół w roli narratora jest niezastąpiony, jakby widział już w swoim życiu wszystko, całe kurestwo tego świata, a Marysia swoim wokalem świetnie dopełnia całość. CBM jest zupełnie inna od CBP, tak jakby ta pierwsza była tylko przedsmakiem możliwości tego duetu. Płyta wulgarna, ale wywarzona.
16
VAIB 04/13
OCENA:
8,5/10
Pierwszy singiel, który został wypuszczony w dniu premiery wraz z klipem to „Wyblakłe myśli”. Utwór dobry, narracyjny, trochę brzmi jak czytany prozą, ale przede wszystkim jest ciężki, nie wkręca się tak jak pozostałe. Podobne odczucia mam względem „Proporcji’ - długo rozkręcający się bit, za który odpowiedzialny jest SpaceGhostPurrp, męczy mnie, później jest trochę lepiej, ale przy zapętlaniu tego utworu ból głowy gwarantowany. Na tym koniec słabych punktów, jeżeli w ogóle możemy je takimi nazwać. Takie kawałki jak „Spalone Mosty”, motywujący „Każdy dzień” czy „W dół brzuchem” to kwintesencja tego, co lubię w kawałkach Sokoła – świetny tekst, dobrze dobrany bit i delikatny głos Marysi. Prawdziwymi wyjadaczami na płycie są jednak dogłębne i chamskie „Spierdalaj”, „Nie padnę” i track wyprodukowany przez Dj Premiera - „Zepsute miasto”. Sokół po raz kolejny przedstawia nam mroczną, ociekającą toksynami rzeczywistość, która nas otacza, ale za każdym razem z innej perspektywy. Będąc na scenie od ponad 15 lat, potrafi lirycznie zaskoczyć, co zdarza się mało któremu raperowi. Chwała mu za to. Właśnie dzięki takim artystom rap nie jest monotonną papką. Warto też wspomnieć o tym, jak na płycie poradziła sobie Marysia. Przede wszystkim słychać duży progres, Starosta czuje się pewniej na tej płycie i świetnie ją uzupełnia, jest w tym na 100%. Wokalistka pokazuje nam swoją drapieżną, wyszczekaną stronę, rapując(!) w utworze „Borderline”. O dziwo, świetnie daje sobie radę na bicie White House’a, aż ubolewam, że kawałek jest tak krótki. Trochę nawet kojarzy mi się z „Cynamonem”, co jest jak najbardziej na plus. „Kilka kroków” natomiast ukazuje tę łagodną stronę
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Marysi. Piękny, klimatyczny kawałek, dopełniony gitarowym brzmieniem, który mógłby lecieć non stop na repeatcie. Płyta jest nieszablonowa i właśnie w tym tkwi jej wyjątkowość. Taki album to duże ryzyko, jedni się w niej zakochają, drudzy znienawidzą. Ale może to dobrze, bo chociaż album kupiło dużo osób, to nie jest to album dla mas. Na tle innych płyt, które wyszły w tym roku, ta bezapelacyjnie plasuje się w czołówce, jak nie na pierwszym miejscu.
MUZYKA GOŚCIE
Dogłębne, gorzkie, prawidzwe.
brak
TEKSTY
Brak.
9/10 9/10
TECHNIKA
Na światowym poziomie.
8/10
Recenzje
z okładki
Skala ocen 10 - idealnie 09 - rewelacyjnie 08 - bardzo dobrze 07 - dobrze 06 - nieźle 05 - ok 04 - poprawnie 03 - przeciętnie 02 - słabo 01 - katastrofa
Trzyma poziom od lat.
Obrzejrzyj klip“Wyblakłe myśli”
VAIB 04/13
17
Polska
RASMENTALISM
ZA MŁODZI NA HERODA data wydania: 10.12.2013 label: Asfalt Records facebook: fb.com/rsmntlsm odsłuch płyty: YouTube klip“OFF”: YouTube kup płytę: asfaltshop.pl
OCENA:
Recenzja: Mateusz Kasprzyk
18
VAIB 04/13
Ment z każdą płytą robi wielki progres. Każdy sampel dopracowany do perfekcji.
Jedyna rzecz, do której od biedy można się przyczepić, ale Spinacz lepszy już nie będzie.
Ras to lirycznie ścisła polska czołówka, nic dodać, nic ująć.
- Z reguły jest tak, że mocną stroną rapera są albo teksty, albo skillsy. Tutaj dostajemy obie rzeczy na perfekcyjnym poziomie.
MUZYKA
Czas na Menta, który w żaden sposób nie ustępuje swojemu koledze. Popularny Mentos od dłuższego czasu pracuje na łatkę najbardziej oryginalnego producenta w kraju i trzeba mu oddać, że dziś jego styl jest niepodrabialny. Barwne sample i klawisze Torta dają świetny efekt. Podobnie jak z warstwą liryczną, nie ma tu też miejsca na jakiekolwiek
Reasumując - “Za Młodzi Na Heroda” to płyta bliska ideału, która zasługuje na najwyższe oceny we wszystkich możliwych kategoriach. Piorunujące zakończenie przeciętnego przecież w naszym rapie roku.
10/10
GOŚCIE
Zaczynając od kilku słów na temat Rasa, muszę posłużyć się jednym z komentarzy, które przeczytałem na Youtube i z którym zgadzam się w stu procentach - “Ras, co ja bym zrobił, gdybyś się nie urodził”. Raper ze wschodu lirycznie znokautował całą tegoroczną konkurencję i na płycie nie ma ani jednego zbędnego, niedopieszczonego wersu! W czasach, gdzie wielu MC niechlujnie składa swoje szesnastki, taki wyczyn jest prawdziwym ewenementem. Ras świetnie bawi się słowem, kapitalnie kamufluje followupy, a całość uzupełnia hashtagmi w stylu - “Nikt się nie spodziewał, że strzelimy Polskę # Della Valle”. Pewność siebie na mikrofonie? Absolutnie uzasadniona.
W tym momencie płynnie przechodzimy do gości, którzy również zdołali przeskoczyć wysoko postawioną przez gospodarzy poprzeczkę. Małpa i Eldo to zdecydowanie wartość dodana, od biedy można przyczepić się do Spinacza, u którego progresu już chyba się nie doczekamy.
8/10
TEKSTY
Nie ukrywam, że “Duże Rzeczy”, “Dobra Muzyka, Ładne Życie” oraz “Hotel Trzygwiazdkowy” po dziś dzień są w czołówce krążków, które najczęściej zapętlam w domowym czy samochodowym audio. Oczekiwania wobec nowej produkcji miałem więc przeogromne i muszę stwierdzić, że w całości zostały zaspokojone.
potknięcie w kwestii bitów. Jakby tego było mało, Ment znakomicie odnalazł się również za mikrofonem - w “Gdzie jest M?” swoim flow zawstydził samego Spinacza, a gdy słyszy się wers - “Basen, Flirtini, szorty, bikini, wbijam dziś na bossa, jak James Gandolfini” - uśmiech na długo nie schodzi z twarzy.
10/10
TECHNIKA
J
ako że jestem wielkim fanem filmowych dokonań Stanisława Barei, już sam tytuł nowego albumu utwierdził mnie w przekonaniu, że nowy album Rasa i Menta będzie stał na wysokim poziomie. Biorąc pod uwagę fakt, że od premiery minęło już trochę czasu, wcale nie zaskoczę stwierdzeniami, że “Za Młodzi Na Heroda” to bezapelacyjnie płyta roku, w której z trudem można doszukać się jakichkolwiek błędów.
9,5/10
10/10
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
SOBOTA/MATHEO
X PRZYKAZAŃ
data wydania: 07.12.2013 label: Stoprocent facebook: fb.com/SobotaStoproRap odsłuch płyty: YouTube klip“Nie kradnij”: YouTube kup płytę: stoprocent.com Recenzja: Piotrek Jędrzejewski
Mieliśmy dostać płytę, która będzie mieszać ze sobą muzykę sakralną z hip-hopem i taką też dostaliśmy. Pod tym względem album jest naprawdę bardzo dobry i nie można mieć za wiele zastrzeżeń do Matheo i innych muzyków, biorących udział w nagraniach. Szkoda tylko, że koncept oparcia płyty o Dekalog nie został należycie wykorzystany przez Sobotę. Opakowanie jest ładne, ale środek nie każdemu się spodoba. Świat sakralny świetnie współgra ze światem hiphopu.
Chóry brzmią naprawdę nieźle, czego nie można powiedzieć o niektórych rapowych gościach, w numerze interpretującym Przykazanie Miłości („Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”).
Nic nowego się z tej płyty nie dowiemy.
Prosto nawinięta płyta, bez większych ozdobników i ekwilibrystyki na mikrofonie.
MUZYKA
W ogóle, jeśli chodzi o stronę muzyczną tego albumu, to jest ona naprawdę bogata. Oprócz wspomnianych już organów, bez których muzyka sakralna chyba przestałaby
Mimo całej sakralnej otoczki, jest to wciąż tak naprawdę kolejna uliczna płyta, co może zniechęcić niektórych słuchaczy. Owszem, zdarza się Sobocie zaskoczyć słuchacza interpretacją któregoś z przykazań, jak w „Nie zabijaj”, jednak takich momentów jest za mało. Na początku wspominałem, że Sobota nie jest mistrzem techniki. „X Przykazań” to potwierdza, numery są zarapowane na jedno kopyto, a to, że język użyty przez rapera jest dosadny, nie zawsze jest zaletą (ale i nie zawsze wadą!).
9/10
GOŚCIE
„Pamiętaj abyś dzień święty święcił”, w którym dotychczasowy letimotiv zostaje gdzieś z boku po to, aby można było pójść na melanż i korzystać z życia ile tylko się jest w stanie. Syntetyczny bit pozwala Sobocie na udowodnienie, że w takich numerach sprawdza się on bardzo dobrze (vide „Tańcz głupia”). Od następnego przykazania wracamy do klimatu z pierwszych trzech (wliczając intro) kawałków. Trzeba podkreślić, że ten („Czcij ojca swego i matkę swoją”) mocno życiowy numer, idealnie wzmocniony jest bitem Matheo, który sprawił, że można poczuć się jak w kościele, zwłaszcza podczas refrenu, który śpiewa kilkuosobowy chór, wsparty dodatkowo przez Sobotę.
istnieć, dostajemy całe instrumentarium w postaci: skrzypiec, gitary basowej, akustycznej i elektrycznej, puzonu, saksofonu czy perkusji. Każdy dźwięk, jaki słyszymy na płycie, świetnie współgra z typowo hip-hopowymi podkładami, za co słowa uznania należą się zarówno grającym na instrumentach muzykom, jak i Matheo, który skleił to w całość.
5/10
TEKSTY
„X Przykazań” zaczyna się od podniosłego intro, przepełnionego muzyką organową i chórem kościelnym. Spodziewam się więc patetycznej płyty, pełnej, jak zresztą sam tytuł wskazuje, odniesień do religii. Nie tylko w tekstach Soboty, ale i w bitach Mahteo. Tę myśl wzmacnia kolejny utwór na płycie „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”, w którym hip-hop zostaje upersonifikowany z Bogiem. Bit znów w dużej mierze opiera się o muzykę sakralną, wzmocnioną szczyptą elektroniki. Kolejny numer i kolejne przykazanie, „Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremnie” to kontynuacja podniosłego tonu, a zarazem wyraźny sygnał, że płyta tak naprawdę będzie mocno uliczna („Wziął se na garba półtoraka oszczanej rzeżuchy/w norę zatargał, słuchawka i pierwsze ruchy”).
7/10
6/10
TECHNIKA
D
o odsłuchu najnowszej płyty Soboty„X Przykazań”, która powstała w całości na bitach Matheo, podchodziłem bardzo, ale to bardzo ostrożnie. Raper ten nie jest mistrzem, jeśli chodzi o technikę, a i tematycznie do tej pory raczej nie zaskakiwał. Co prawda, płytę zapowiadano jako pierwszą w historii hip-hopu, która łączy rap z muzyką sakralną. Dawało to nadzieję, że tym razem będzie inaczej, ale jakoś nie potrafiłem pozbyć się wspomnianego wcześniej nastawienia. Czy słusznie?
OCENA:
5/10
VAIB 04/13
19
Polska
DIXON37
OD ZAWSZE NA ZAWSZE data wydania: 12.12.2013 label: Step Records facebook: fb.com/Dix37 odsłuch płyty: YouTube klip“Pazeroty”: YouTube kup płytę: preorder.pl
20
VAIB 04/13
Kilka gościnnych zwrotek zdecydowanie zbędnych.
Niezwykle prawdziwe, dosadne i bezkompromisowe, kilkanaście wersów jednak powinno się zamknąć w szufladzie.
MUZYKA
Agresywne, uliczne bity na poziomie.
7/10
GOŚCIE
Nowa płyta Dixonów swoją autentycznością obdzielić może połowę wytworów polskiego rapu. Posiada ciekawą muzyczną oprawę, którą zapewniają agresywne bity i scratche. Jest to album dopracowany, przywołujący na myśl złote czasy polskiego hip-hopu, tym razem bez offbeatu. Dobrze wykonana praca w studiu to jednak nie wszystko. “Nie mów nigdy mi jak robić tą muzykę/ Bit jest, tekst jest, podwórka, ulice” - tak nawinął Michrus. Pod względem technicznym to jednak poziom wciąż mierny.
7/10
TEKSTY
Członkowie ekipy Dixon37, czyli Michrus, Saful, Rest i Kafar potrafią się niezwykle uzupełniać. Prezentują równy poziom niemal przez całą płytę. I kiedy miejscami występuje wrażenie, że jeden zostaje w tyle drugiego, teoretycznie ten słabiej wypadający zaskakuje ciekawym podejściem do tematu czy brakiem banalnych rymów. Na płycie znajdziemy kawałki o tym, jak ważne jest bycie sobą i uczciwa praca - “Nic z niczego”, “Nie zwariować”, “Nasze jutro”. Podobna problematyka występuje w “Antywizji” i “Tak się nie da” - utworach, będących krytyką szybkiego życia bez zasad oraz wszechobecnej manipulacji ze strony władzy bądź mediów. Uliczne koneksje to temat “Zaufania” i “Cichego świadka”, jednak takie wersy jak “Musisz być czujny, bo życie wypier*oli Cię bez
mydła”, czy “Chuj Ci w dupę, krzyż na plecy”, powinny zostać zapomniane jak najszybciej. W “Dziś a kiedyś” i “Dziś już was nie widzę” raperzy odnoszą się do fałszu i zdrady, jakie spotkać mogą nawet ze strony bliskich osób. Najbardziej prowokacyjny numer nawinięty został przez charyzmatycznego Kafara. W “Sprzedałeś wszystko”, wprost, bez zbędnej metaforyki, krytykuje Jędkera i Fokusa za brak lojalności wobec prawdziwego rapu. Na “OZNZ” nie mogło zabraknąć również utworu o rzeczywistości, często dramatycznej, przede wszystkim dla blokowisk. “Punkt widzenia” swoim klimatem przypomina to, co przed laty wychodziło spod szyldu formacji Fenomen. Płytę zamyka “Ekipa, muzyka, pieniądze”. Panowie potwierdzają kolektyw, jaki tworzą, dobrze się przy tym bawiąc.
6/10
TECHNIKA
”Od Zawsze Na Zawsze” to dopiero druga płyta warszawskiej formacji Dixon37. Od wydania pierwszego krążka minęło 5 lat, a zespół zdążył opuścić Kulfon. Pomimo licznej grupy, bo łączy ona 4 raperów, na nowym materiale możemy usłyszeć jeszcze więcej gości niż na “Locie na całe życie”. Nie zmieniła się natomiast stylistyka. Dixon37 to w dalszym ciągu rap, będący dla ulicy jednym z najbliższych. Za stronę muzyczną albumu odpowiada dość długa lista producentów: Szczur, Klimson, DNA, Songo, Tymek, Jarus, Goofer, Chlebson, Adek, Adam R. Wszystkie bity zostały wyselekcjonowane bardzo starannie, są spójne. Od typowo ulicznych, jak np. “Pazeroty” i “Nie zwariować”, po spokojny, ale nieodbiegający klimatem “Punkt widzenia”. Całość okraszona została scratchami dj’ów - Gondka, Grubaza i Hardcuta. Bogato wygląda również lista gości. Na płycie słyszymy zwrotki typowo mainstreamowych graczy, takich jak np. Sokół, O.S.T.R., Peja, Paluch czy Ero, ale również reprezentantów rapu typowo ulicznego: Bonus i Dudek (RPK), Bosski Roman i Tadek (Firma), Bilon, Lukasyno, Żary, Stefan czy Młody Krasul. W kawałku “WNM2”, będącym follow-upem do “WNM” z pierwszej płyty, występuje nawet Miodu. Przyzwoite zwrotki zostawili Siwers, Paluch i Ero, deklasując swoją techniką gospodarzy w “Pazerotach” na agresywnym bicie Songa, ale blado wypadają np. Dudek RPK czy Stefan. Gościnne występy to sinusoida, z której bez zbędnego żalu można by odjąć kilkadziesiąt wersów.
6/10
OCENA:
Recenzja: Maciej Tobolko
4/10
Jeszcze kilka dobrych lat pracy przed chłopakami.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
VNM
PROPEJN data wydania: 25.11.2013 label: Prosto Label facebook: fb.com/vnm.official odsłuch płyty: YouTube klip“ProPejn”: YouTube kup płytę: prosto.pl
Recenzja: Karola Chojnowska
Warstwa muzyczna ratuje tę płytę bez dwóch zdań. SoDrumatic po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszym producentem w Polsce! Każdy bit jest dopracowany w najmniejszym szczególe i dzięki temu mamy tu różnorodność klimatów. Od samplowanych do syntetycznych, od szybszych do wolniejszych, od smutnych do wesołych. Geniusz!
Słaby Flojd, genialne refreny Tomsona i Kamili Bagnowskiej.
Spora przepaść. Pojawiają się dobre, ale często przeważają te słabe. Sporo truizmów. VNM potwierdza, że w kwestii nawijki jest w ścisłej czołówce. Podszkolił warsztat, flow i robi z bitem co chce.
MUZYKA
Tematyka krążka pozostawia wiele do życzenia. W głównej mierze VNM nawija o hajsie (“Hajs Się Zgadza”), dziewczynach („Spejsszyp”), życiu („Blizna”), o graniu koncertów („Fan 2”) , nie zabraknie oczywiście kilku truizmów („Zapiekanki’).
Genialne podkłady, każdy dopracowany od A do Z. SoDrumatic po raz kolejny potwierdza, że jest najlepszy w Polsce.
10/10
GOŚCIE
Z płyty na płytę naprawdę słychać progres. VNM wyeliminował słabe punkty swojej nawijki, ale przede wszystkim poprawił swój warsztat. Dzięki temu większa część słuchaczy plasuje elbląskiego rapera w swoim top 3 polskich raperów. Wydawać by się mogło, że nic go nie złamie, że potrafi wgryźć się w każdy bit i jednocześnie zrobić z nim wszystko. Zdecydowanie nie jest to album dla każdego – muzyczna kontynuacja „E:DKT” może denerwować słuchaczy, głównie ze względu na śpiew. Inni z kolei będą zniesmaczeni za dużym poziomem „głębokich” tekstów, których na krążku jest zdecydowanie za wiele. A jeszcze inni będą już znużeni dobieraniem rymów czy głupawymi wersami, których niestety jest też za dużo.
Kolejny raz jesteśmy świadkami tego, że oparcie płyty na jednym koncepcie nie wróży nic dobrego. Owszem, VNM jest świetnym raperem, ale z niektórych zabiegów powinien stanowczo rezygnować. Śpiewanie jest po prostu najgorsze, refreny psują niekiedy genialne zwrotki. Pomimo kilku wad, „ProPejn” jest mocną pozycją tego roku. Tomek pokazuje kolejny raz, że jest mocnym graczem rapgry. Materiał pełen emocji, świetnych podkładów i naprawdę dobrych zwrotek. Nie wiem, czy wrócę kiedykolwiek do tego albumu. Do niektórych singli na pewno, bo jak sam VNM mówi – „Jestem muzykiem, ale najlepiej gram na emocjach” – i to jest akurat prawda.
7/10
TEKSTY
„ProPejn” to płyta oparta na inspiracji muzyką Drake’a i J.Cole’a. W poprzedniczce zauważyliśmy to samo. I tu tkwi problem. Dlaczego te dwie płyty są do siebie podobne? Jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy mogli zapisać w historii polskiego rapu nieodwracalne zmarnowanie potencjału.
8/10
6/10
TECHNIKA
V
NM obiecał nam, że po premierze „E:DKT” wybierze się na lekcje śpiewu. Chyba tego nie zrobił, bo refreny doprowadzają do szału, a zawodzenie i fałszowanie coraz bardziej zaczyna dokuczać.
OCENA:
9/10
VAIB 04/13
21
Polska / EP
WDOWA
LISTOPAD EP data wydania: 03.12.2013 label: Alkopoligamia facebook: fb.com/wdowunia odsłuch płyty: YouTube klip“Pięści”: YouTube kup płytę: alkopoligamia.com
OCENA:
Recenzja: Maciej Tobolko
W
7/10
Krążek rozpoczyna się pełnym deszczu, mrocznym intro, które jest jedynie zapowiedzią panującego na nim spójnego klimatu. Drugi utwór to “Listopad”, obnażający charakterystyczne dla dzisiejszego społeczeństwa przemijanie, które dotyka także autorkę. Pragnie ona odpoczynku, drażni ją ludzka ślepota, ale paradoksalnie zazdrości jej innym - “Weź moją rękę, przyjrzyj się dłoniom/ Opuszkom palców - są jak u ślepca/ Gdy widzisz i czujesz, przechodzisz obok/ Ja widzę i czuję coś więcej niż reszta”. W jej podśpiewanym refrenie czuć zrezygnowanie, ale również podświadomą chęć buntu. Kolejny numer - “Kim jestem” - posiada charakter alegoryczny i metaforyczny. Pojawia się w nim jedyny na płycie gość, jest to Dj Spox ze swoimi scratchami. Wdowa nawija w pierwszej osobie, jednak słowami wypowiadanymi przez hip-hop jako kulturę. W ten sposób pokazuje swoje przywiązanie i podobieństwa, które ją z nim łączą, a wszystko to na jadowitym bicie z gitarą elektryczną, gdzie Wdowa odnalazła się bezbłędnie. Motyw walki, mimo przeciwności losu, jest na płycie wszechobecny - “To, co jest walką”, “Deszczowa piosenka”. Warszawianka twierdzi, że wylanych łez w jej życiu było zdecydowanie za dużo, podkreśla swoją siłę. Po raz kolejny na porządek świata nie zgadza się w “Pięściach”, krytykuje ludzką
22
VAIB 04/13
Dość nowoczesne, ale nie zapominające o klasyce brzmienia na naprawdę wysokim poziomie.
Scratche Dj’a Spoxa to za mało na ocenę.
Równe, bez przebłysków geniuszu.
Jedne z najlepszych flow w kraju.
MUZYKA
“Listopad” to kolejny materiał od Wdowy pełen kobiecej charyzmy i niezależności. Oprócz tego, pokazuje ona swoje uczucia, otwiera się przed słuchaczem, ściąga maskę zawsze bezkompromisowej artystki. Plusem są na pewno wszystkie refreny wykonane przez nią - rapowane lub podśpiewywane. Tym albumem potwierdza ona swoją, jak na razie niczym niezagrożoną, pozycję numer 1 w kobiecej rapgrze. Protegowana Mesa z pewnością mogłaby napsuć krwi wielu mainstream’owym graczom. Jednak nie tym krążkiem. Stworzony został on z pobudek wewnętrznych, nie ambicyjnych. Mimo wielu znajdujących się na nim banalnych tematów, sposób ich przedstawienia na pewno nie męczy. I choć brak tu genialnych wersów, Wdowa z pewnością jeszcze nie raz udowodni swoją wartość.
8/10
GOŚCIE
Jak zapowiadała już wcześniej raperka - jej nowa płyta nacechowana ma być typowo osobiście, a tworzona była przede wszystkim z mocnej potrzeby serca. Sam tytuł EPki mówi wiele o jej klimacie - jest ona typowo listopadowa, jesienna, co najbardziej oddają stojące na wysokim poziomie bity Fleczera, bowiem zajął się on warstwą muzyczną w całości. Producenta kojarzyć można ze wspólnej płyty Miuosha i Onara czy współpracy z Chadą i HST. W jego podkładach na “Listopadzie” (i nie tylko) sample przeplatają się z nowoczesnymi, elektronicznymi elementami, co tak urzekło Wdowę.
?/10
TEKSTY
głupotę, hipokryzję, broni się uczuciami. Podkreśleniem osobistego wydźwięku albumu jest przedostatni, tym razem samplowany utwór, bez elektroniki. Raperka poświęca go drugiej połówce, wspomina o swoim oddaniu i szczęściu. Z pewnością właśnie to pomaga przetrwać jej w trudnych chwilach. Całość kończy melancholijne outro.
6/10
TECHNIKA
arszawska raperka zdecydowanie lubi dopieścić swój materiał, zanim podzieli się nim ze słuchaczami. Jak sama podkreśla - nie ma w zwyczaju wypuszczać czegoś, z czego nie jest zadowolona w 100%. Stąd aż ponad 3 lata dzielą jej poprzedni album “Superextra” i “Listopad EP”, który jest jej najnowszym krążkiem.
8/10
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
B.R.O.
MEMORYLINE EP data wydania: 24.11.2013 label: UrbanRec facebook: fb.com/nextlvl odsłuch płyty: YouTube klip“Ściany Mają Uszy”: YouTube kup płytę: brak Recenzja: Maciej Tobolko
Jeden z najmocniejszych punktów w rapie B.R.O, ale punkty ujemne za kradzież.
Jedynie refren znanego z występów w “Mam Talent” Mateusza Dembka
Populistyczne, banalne, oklepane .
Jeśli raper posiada własną wizytówkę, to właśnie flow się na niej znajduje.
MUZYKA
Wcale nie lepiej wygląda sprawa liryki na “Memory Line EP”. Jest tu niewiele rzeczy zasługujących na uwagę. Chyba najbardziej w ucho wpadają wersy z “Niepewności”. Niezwykle emocjonalny numer to zdaje się jedyny pierwiastek autentyczności i indywidualnych odczuć rapera.
To piękna idea, kiedy 21-latek chce podzielić się z całym światem swoimi refleksjami - “Uwierz, na stówę budzę tutaj skrajne emocje/ Lecz dorosłem przez ten rok i przestałem być chłopcem”. Możliwe. Problem następuje wraz z pojawieniem się moralizatorstwa, taniego zresztą. Bo niby co cennego taka osoba przekazać może doświadczonemu 35-latkowi - mężowi, ojcu 2 dzieci, prywatnie fanowi rapu. Stąd z pewnością zawężona grupa wiekowa, do której B.R.O trafia. Ale w przyszłości może będzie inaczej. W końcu we “flole” rapera potencjał drzemie ogromny.
4/10
GOŚCIE
Śpiewanie to rzemiosło, za które ten raper zdecydowanie brać się nie powinien, przynajmniej na razie. Wykonywane przez niego w ten sposób refreny wypadają banalnie, kiczowato, a co najważniejsze - aż roi się tam od fałszu i jest to w stanie stwierdzić każdy słuchacz. Taką nieudolność słyszymy w “Let’s Ride 2”, “Daleko stąd”, “Twoja kolej” i w „Zanim spadnie deszcz”. Artysta, którego fanpage na Facebooku liczy blisko 100 tys. osób, nie powinien pozwalać sobie na takie wpadki. Ale wygląda na to, że przeważyła opinia “nie jest tak tragicznie” czy “całkiem spoko”. Otóż jest daleko od “spoko”. Ciekawy głos to nie wszystko, a braku umiejętności śpiewania nie zatuszuje żaden przester.
Reszta to zdecydowanie brak jakiegokolwiek sprecyzowanego pomysłu, tematu, który w interesujący sposób można przedstawić za pomocą rymów. Przewijają się tutaj niemal wyłącznie motywy oklepane już z każdej strony i na wszelkie możliwe sposoby. Od walki z przeciwnościami losu, realizacji marzeń, aż po ujęcie trudnej i szarej rzeczywistości... to było już wszędzie. Zarówno interpretacja tych tematów przez B.R.O, jak i jego rap, nie wnoszą nic na scenę, nawet śladów od obłoconych butów. A przecież na świecie tyle niesprawiedliwości - co 6 sekund z głodu umiera dziecko.
?/10
TEKSTY
Na nowej EP-ce słyszymy jeszcze więcej swagu i hashtagów (np. trapowe “Ściany mają uszy”). Im więcej newschoolu obecnego w polskiej rapgrze, tym więcej go u B.R.O, który zdaje się ulegać nowej modzie, choć bity, na których mogliśmy go słyszeć, zawsze posiadały ten nowoczesny pierwiastek. Jednak podobnie jak na jego poprzedniej płycie “High School” i tym razem usłyszymy kilka bitów opartych całkowicie na samplach lub w całości komponowanych, np. “Daleko Stąd”, “Kiedy Spadnie Deszcz”, “Niepewność”. Trzy numery to produkcja Pulsa, a po jednym dołożyli 101 Decybeli i sam B.R.O. Pozostałe bity zostały zapożyczone, m.in. “Started From The Bottom” z utworu Drake’a o tym samym tytule.
4/10
3/10
TECHNIKA
P
odczas gdy innym raperom całą karierę zajmuje stworzenie kilku albumów, 21-latek ma ich na koncie już 7, biorąc pod uwagę wydawnictwa legalne, jak i te podziemne. Tego, czego nie można odmówić warszawiakowi, to na pewno determinacji. Z konsekwencją olewa on miażdżącą falę krytyki, jaka spada na niego po kolejnych płytach i dalej robi to, co sprawia mu większą przyjemność niż kopanie piłki.
OCENA:
6/10
VAIB 04/13
23
USA
CHILDISH GAMBINO
BECAUSE THE INTERNET data wydania: 06.12.2013 label: Glassnote, Island Records facebook: fb.com/iamdonald klip“3005”: YouTube kup płytę: iTunes
OCENA:
Recenzja: Sonia Jatczak
24
VAIB 04/13
Jest ich garstka, ale równie dobrze mogło by ich nie być.
Żartobliwe, czasami chamskie, ciekawa tematyka.
Duży progres, ale może być jeszcze lepiej.
MUZYKA
„Because the Internet” to w większości poważna produkcja, jednak Gambino w kilku momentach robi sobie
Zaskakująca, nowoczesna i przewrotna.
9/10
GOŚCIE
Zdecydowanie najlepszymi utworami są „Shadows” oraz „The Oldest Computer”. Ten drugi z każdą sekundą tak się rozkręca, że mimowolnie przełączamy volum na max. Za warstwę dźwiękową „Shadows” odpowiedzialny jest Thundercat, który dostarcza nam wspaniałe gitarowe brzmienia, a sam Gambino sprawia, że utwór jest żartobliwomleancholijny, w hooku słyszymy „Tuesday afternoon, I ain’t got shit to do, but fall in love with you”, a na koniec wers “I hope you understand, we were never friends”.
Płyta jest intrygująca, czasami frustrująca, na pewno nie nudna. Fajnie kiedy album ma koncept, którego artysta się trzyma i przy okazji kwestionuje niektóre aspekty życia, w tym przypadku Internet. Jeśli odbierzemy ten album dosłownie i będziemy słuchać utworów losowo, może wydać nam się trochę nieobliczalny i zbyt ponury, ale mimo wszystko jest spójny. Childish Gambino przeszedł długą drogę i „Because the Internet” prezentuje całą gamę umiejętności artysty, nie tylko jako muzyka, ale również pisarza i komika.
5/10
TEKSTY
„Because the Internet” to album zaskakująco ambitny, przede wszystkim pod względem muzycznym. Płyta składa się z dziewiętnastu utworów, numer otwierający płytę - „Crawl” - przypomina połączenie płyt Kanye Westa „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” i „Cruel Summer”. Muzyczna defilada wzbogacona trafnymi panczlajnami, inspirowanymi internetowymi memami: „Ain’t nobody got time for that, ain’t nobody got rhyme with that” oraz „Hashtag, niggas be like.” W „Crawl” Gambino jest arogancki i zarazem prawdziwy. W bauncowo – trapowym klimacie utrzymany jest utwór „WorldStar” oraz pompatyczny „Sweatpants”... Płyta jest różnorodna, każdy znajdzie na niej coś dla siebie. Świetne, choć krótkie „The party”, które przechodzi w niespodziewane „No exist”, to jedne z wielu perełek, które znajdziemy na tym albumie.
ze słuchaczy żarty. Tak jest w kawałku „The Worst Guys”, w którym gościnnie udziela się Chance The Rapper. Jedyne, co usłyszymy od gościa to “All she needed was some”, po którymś odsłuchu z kolei jest to trochę irytujące. Na płycie usłyszymy również gościnnie Jhene Aiko, Lloyda, oraz Azealie Banks.
8/10
TECHNIKA
D
rugi studyjny album reprezentanta Georgii – Childish Gambino nosi tytuł „Because the Internet”, a jego premiera miała miejsce 6 grudnia bieżącego roku.
7,5/10
8/10
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
PAUL WALL
#CHECKSEASON data wydania: 10.12.2013 label: Paul Wall Music facebook: fb.com/PaulWall odsłuch płyty: YouTube kup płytę: iTunes
Recenzja: Kuba Głogowski
Gości jest kilku, ale w zasadzie mogłoby ich nie być, bo Paul doskonale sobie radzi niezależnie od tego, czy w utworze jest sam czy z kimś. Wiemy, że w tym stylu chodzi bardziej o technikę i słowa niż sam przekaz, który układają. Wie o tym też Paul Wall i nie zapędza się w rejony, w których się nie odnajduje Nie można mu zarzucić chyba nic, flow jest ciekawe, głos dobry, dokładnie taki, jak powinien być.
MUZYKA
Po prostu trafiają do mnie te produkcje, ma być komercyjnie i tak właśnie jest.
9/10
GOŚCIE
Muzycznie płyta nadal cyka i piszczy, tak jak powinno być w południowych produkcjach, ale czuć też różnicę, do której po prostu trzeba się przyzwyczaić. Można zacząć, np. od przesłuchania „#CheckSeason”. Nie możecie zapomnieć jednak o jednej rzeczy. Tej muzyki słucha się głośno. Wtedy nabiera nowego znaczenia, jeśli jednak należycie do osób, które słuchają hip-hopu z laptopa, proponuję przejść do kolejnej pozycji. Jest soczysty bas, perkusja kiwa głową tak jak powinna, a sam Paul Wall jest głównym bohaterem swojego show i brzmi dobrze na każdym wybranym bicie. Ciężko wyróżnić jeden numer. Ja wśród faworytów mam „F.A.F.” i „Gettin tho’d”.
5/10
TEKSTY
Przejdźmy do muzyki. Płyta jest doskonale wyprodukowana, Paul dobrał bity, na których brzmi znakomicie, a na dokładkę dostajemy gościnne występy od m.in. Slim Thug’a i Kid Ink oraz obecnych członków Swishahouse. Południe powoli ewoluuje i moim zdaniem ma się dobrze. Są takie rejony w USA, gdzie artyści działają bardzo prężnie lokalnie, a co ważniejsze - zawsze działają razem. Tak jest w Bay Area i właśnie w Texasie. Czuć, że artyści robią to dla swoich słuchaczy. Czasami można mieć wrażenie, że nie zależy im już na dodatkowej sławie, ale to na pewno tylko złudzenie. Paul Wall daje o tym do zrozumienia w praktycznie każdym utworze.
8/10
7/10
TECHNIKA
L
ubię raperów, którzy od początku idą swoją ścieżką i się w niej doskonalą. Ciężko nie szanować tego, co Swishahouse zrobili dla południowego rapu. Ta muzyka ma kiwać głową. I kiwa. Od pierwszego do ostatniego numeru na każdej płycie, która wychodzi spod ich szyldu. Nieważne czy wydają ją byli już członkowie ekipy z Texasu, czy obecni. To oni dali nam muzykę „chopped and screwed”, która była inspiracją dla wielu innych stylów w nowoczesnym rapie. Sprawdźmy, co tym razem daje nam lider Swishahouse, Paul Wall. Płytę zaczyna od słów„I only talk money”i już wiemy, że niektóre rzeczy się nie zmieniają, ale po co zmieniać zwycięską ekipę, która wygrała już kilka mistrzostw. Ciekawi fakt, że album został wydany niezależnie, a w Internecie można go odsłuchać całkowicie za darmo, co nie zdarza się za często. Z tego powodu przez moment można mieć wrażenie, że płyta jest mixtapem, a nie pełnoprawnym wydawnictwem. Ciężko określić, jaki był zamysł Paul Walla, ale na pewno przypomina się słuchaczom po kilku latach w dobrym stylu, a było o nim bardzo cicho.
OCENA:
9/10
VAIB 04/13
25
USA
HOPSIN
KNOCK MADNESS data wydania: 24.11.2013 label: Funk Volume, Empire Distribution facebook: fb.com/hellohopsin klip“Hop Is Back”: YouTube kup płytę: iTunes
OCENA:
Recenzja: Adam Swarcewicz
26
VAIB 04/13
Choć „Knock Madness” to dobry materiał, ma jedną wadę, która obniża wartość całości. To już było. Album nie zaskakuje niczym specjalnym, co wynosiłoby Hopsina na upragniony szczyt. Z czasem 18 numerów zaczyna się dłużyć, przez co płyta robi się nudna. Jakby nie starczyło pomysłów na wypełnienie całego LP. Materiał jest rozciągnięty, przez co uderzenie traci na sile. Chwała Hopsinowi, że chce wejść na piedestał i zabrać koronę Kendricka. Niestety jest jeszcze na to za wcześnie.
Pyskaty z niego gagatek.
Przy takim kalibrze wystrzały powinny być większe.
MUZYKA Tech9ne zawsze na propsie.
7/10
GOŚCIE
Różnorodnie.
6/10
TEKSTY
Wyrazistość – to słowo najlepiej określa młodego rapera z LA. Nie sposób pomylić go z nikim innym, bo wszystko, co związane jest z Hopsinem, składa się na jego „hopsinowość”. Zaczynając od liryki, przechodząc przez wokal i kończąc na białych soczewkach kontaktowych. To się nie może nie podobać. Takie numery jak „The Friends Are Knocking” czy singlowe „Hop Is Back” konsekwentnie rozstawiają konkurencję po kontach i gruntują pozycję rapera na scenie. Dostajemy tu cały przekrój punchline´ów, od wbijania chuja w układy wytwórni po punktowanie kolegów z branży. Oczywiście nie może też zabraknąć trueschoolowego follow up´u, co pokazuje „Lunch Time Cypher”, będący swoistym „back to roots”. Przy tej bezczelności, od której na „Knock Madness” aż kipi, dostajemy ogromny ładunek ekspresji. Hopsin podczas rapowania krzyczy, płacze i wybucha śmiechem. Czasem ma się wrażenie, jakby robił to wszystko jednocześnie. Emocje momentami są wyciągane do granic możliwości. Idealnym przykładem jest numer „Old Friend”, gdzie raper kieruje zwrotki do przyjaciela, który przedawkował. Kawałek porywa i nie budzi ironicznego uśmiechu, będącego częstą reakcją na amerykańską patetyczność. Dodatkowym atutem są refreny, do których Hop zawsze miał ucho. Z powodzeniem wyciąga wyższe partie wokalne, dzięki czemu takie numery jak „Gimmie That Money” czy „Still Got Love For You” można uznać za jedne z najlepszych na płycie. Dzieła dopełnia warstwa produkcyjna, za którą także w całości odpowiadał Hopsin. Aż dziw bierze, że dopiero teraz zaczął odważniej eksperymentować z brzmieniem. Jego flow jest stworzone do wariacji i popisów na różnych muzycznych polach. W efekcie słuchacz wciąga się w ten świat, pełen furii i energii. Niestety, nie wszystko wypada świetnie. Raper do swojej jazdy postanowił zaprosić gości, którzy wypadli co najwyżej średnio. Jedynym
wyjątkiem jest Tech9ne, który zdążył przyzwyczaić słuchaczy do wyśrubowanego poziomu swoich gościnnych szesnastek. Numer „Rip Your Heart” wali grubo i stanowi „the best of” umiejętności obu panów. Jednak na tym się kończy. W „Who´s There” Dizzy Wright i Jarren Benton nie dotrzymują tempa gospodarzowi. Podobnie rzecz się ma ze Swizzem, którego bardziej powinniśmy traktować jako dobrego kolegę Hopsina niż kompana na poziomie. Po raz kolejny jego featuring nie zachwycił. Hop mógł zaprosić wyższą ligę lub postawić tylko i wyłącznie na siebie. Krążek zdecydowanie by na tym zyskał.
8/10
TECHNIKA
H
opsin nie należy do ludzi, którzy pokornie czekają w kolejce na swoje pięć minut. Ten typ człowieka prędzej rozepchnie tłum, wejdzie na podium i po wyrwaniu głównej nagrody pozdrowi wszystkich środkowym palcem, tudzież wyrafinowanym bluzgiem. Cały urok polega na tym, że zrobi to wszystko świetnie.
7/10
7/10
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
www.vaib.pl
Odwiedź nas na:
fb.com/vaibmag
yt.com/VAIBtv
twitter.com/MagazynVAIB
VAIB 04/13
27
USA
SNOWGOONS
BLACK SNOW 2
data wydania: 13.12.2013 label: Goon MuSick facebook: fb.com/SnowgoonsMusic klip“Party Crashers”: YouTube kup płytę: iTunes
OCENA:
Recenzja: Kuba Głogowski
Można tak opisywać każdy utwór z płyty, a nie licząc remixu Reel Wolf, jest ich aż 23! Na pewno ciekawą niespodzianką jest udział Cunninlynguists, którzy znani są z tego, że prawie w ogóle nie udzielają się gościnnie, to
28
VAIB 04/13
Ciężko o inną ocenę, kiedy uważa się kogoś za światową czołówkę.
Gości jest blisko 60 na jednej płycie! Na pewno każdy ma wśród nich swoich faworytów, a to, jaki to jest zestaw, zostawiam już Wam.
Czasami może słuchaczy nudzić tak duża ilość bragga i posse cuts na jednej płycie, raczej mało tu storytellingu i życiówek. Nie można dać innej oceny, kiedy większość raperów to światowa czołówka, która od lat udowadnia swój poziom
MUZYKA
Kiedy udało nam sie uspokoić, dostajemy „Hatred 2”, kontynuację legendarnego już „Pump up anthem”, który miał być głównym singlem z płyty, ale niestety nie doczekaliśmy się jeszcze klipu. Jeśli czytają to fani sportu, to ten utwór koniecznie musi się znaleźć na Waszej treningowej playliście.
Snowgoons płytę wydali całkowicie niezależnie, więc tym bardziej warto ją kupić i pokazać, że wielkie wytwórnie nie muszą dyktować jakości. Sami są swoim sterem i jak widać wiatr wieje im w dobrą stronę. Płyta w Europie jest praktycznie wyprzedana, więc jeśli zależy Wam na fizycznym krążku, kupcie go jak najszybciej, bo niebawem będzie białym krukiem, tak jak poprzednie albumy Goons.
9/10
GOŚCIE
Jako że na tej płycie praktycznie każdy utwór mógłby być singlem, dla fanów podziemnego hip-hopu dalej wcale nie jest gorzej, choć momentami nie ma już takiej mocy, ale to zamierzone działanie. Tempo zwalniają „Walk the streets” ze Styles P (kolejny singiel), a przede wszystkim „Live your life”, gdzie Sean Strange udowadnia, że pomimo mocnego chropowatego wokalu idealnie wpasowuje się w liryczne podkłady z damskimi wokalami w refrenie, a jego storytelling mógłby zawstydzić wielu bardziej znanych artystów.
Ciekawostką jest udział wariatów z Dope D.O.D. Snowgoons od dawna mówili, że chcą z nimi pracować i w końcu się udało. Efekt jest tak dobry, że do utworu właśnie powstał teledysk, który na pewno zobaczymy w styczniu. Jako dodatkowy smaczek polecam „Do U Bac Down” z Onyx, który jest zapowiedzią wspólnej płyty Snowgoons i legendarnych krzykaczy. Jeśli cała płyta będzie taka jak ten utwór, to mamy murowanego kandydata do płyty roku 2014.
9/10
TEKSTY
Płytę otwiera „This is Goons shit”, na typowym dla autorów bicie N.B.S, czyli stali współpracownicy producentów wymieniają się wokalnie z Planet Asia i czuć tu chemię słów z bitem. Ten utwór zdecydowanie nadaje ton na całą płytę. Po nim wchodzą „Black snow 2”, „S.B.S” oraz „Make or break”, czyli utwory singlowe z płyty i po nich już chyba nikt nie ma wątpliwości, że będzie dobrze. Dwa potężne posse cuts z wokalami od legend pokroju Edo G, Ill Billa czy Billy Danze, które przenoszą nas do krainy rapu z najwyższej półki.
chyba świadczy o klasie Snowgoons. Dalej na płycie melduje się czołówka niezależnego rapu z obu wybrzeży USA - od Papoose, przez Rakka Iriscience po Masta Ace i każdy dostarcza lirykę na swoim najwyższym poziomie, co nie dziwi, bo każdy ma w swoim utworze co najmniej dwóch innych gości, którzy chcą wygrać bitwę o prym w kawałku.
8/10
TECHNIKA
N
ie wiem, czy jest coś, czego jeszcze nie napisano o tej niemiecko-duńskiej grupie producenckiej. Ja osobiście uważam, że to światowa czołówka niezależnego rapu i udowadniają to na kolejnej płycie, na której zameldowali się prawie wszyscy szanowani w podziemiu gracze, a lista ciągle się powiększa. Ciężko wybrać najlepsze utwory, bo Goons mocno żonglują klimatami, ale zdecydowanie najlepiej czują się w pompatycznych, monumentalnych produkcjach, do których na pewno należą „Black Snow 2” i „Hatred 2”. O każdym z utworów można napisać praktycznie osobną historię, bo tak właśnie robią muzykę Goons.
9/10
10/10
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
B.O.B.
LUXURY UNDERGROUND data wydania: 17.12.2013 label: Rebel Rock, Grand Hustle, Atlantic facebook: fb.com/Bobatl klip“Paper Route”: YouTube kup płytę: iTunes
Recenzja: Kuba Głogowski
Najjaśniejszymi momentami płyty są single „Ready”, „Throwback” i „We still in this bitch”, w dużej mierze to jednak również zasługa gości, co jest potwierdzeniem mojej tezy z początku recenzji. Pojawiający się w wymienionych utworach Future, Chris Brown czy T.I. robią z głównego bohatera postać
drugoplanową, ale na pewno na korzyść B.O.B. działa to, że jego goście wznoszą się na dobry poziom, a jak wiemy, wiele z ich gościnnych udziałów może pozostawić trochę do życzenia. Jeśli szukacie dobrego, znakomicie wyprodukowanego, komercyjnego produktu na before party zimą, płyta jest dla Was. Najlepiej podsumowuje ją sam autor w pierwszych wersach „I want bitches, I want cars, I don’t give a fuck, I want it all”. Pytanie, czego Wy chcecie?
Jest w nich trochę przekazu, ale jednak za dużo bogactwa i samochodów. Wiele utworów powoduje wrażenie, że to ten sam kawałek, tylko inaczej napisany. Warsztat jednak i sposób przedstawienia słuchaczom zachęca do wsłuchania się
MUZYKA
Idealnie dobrani do klimatu utworów, często bardziej niż sam B.O.B., do tego zwrotki i refreny przygotowana na bardzo wysokim dla nich poziomie.
7/10
GOŚCIE
Technicznie najwyższy poziom, ale dobór kompozycji pozostawia wiele dyskusji. Mamy utwory, które wyrywają z butów, ale i takie, które zachęcają do wciśnięcia „next”, co dziwi na tej płycie.
9/10
TEKSTY
Przejdźmy do samej płyty. Oczywiście „Luxury Underground” nie jest albumem złym, ale kolejny raz, czekając na wybuch, niestety musimy omijać. Słuchając płyty, często można się zgubić, czy to pierwszy numer, czy drugi numer, a potem nagle dostajemy bombę. B.O.B. rapuje, śpiewa, nuci, a w muzyce możemy usłyszeć przekrój wszystkich popularnych obecnie stylów. Nie oczekujmy jednak świeżości. Przesłuchując kolejne utwory, często można sobie pomyśleć „to już było”. Czy to źle, czy dobrze? Oceńcie sami.
7,5/10
7/10
TECHNIKA
O
d debiutu B.O.B. wszyscy czekają na wielki skok. Single przed każdą z płyt zaostrzają apetyt, jednak kiedy pojawia się finalny produkt, zawsze czegoś brakuje. Każdy, kto choć trochę śledzi mainstream, zna „Airplanes”, „Out of my mind” czy też „Strange Cloud”, ale ile osób jest w stanie wymienić utwory Bobbiego Raya? Jest jeszcze druga część tej historii: w każdym z hitowych singli głównemu bohaterowi pomaga jedna z zaproszonych gwiazd. Jedno jest pewne. Odniósł on olbrzymi sukces, ma umiejętności, ale z płyty na płytę apetyt rośnie. Od debiutu minęły już ponad 3 lata, a my dostajemy trzecią płytę w dyskografii jednego z XXL Freshman z roku 2009, czyli najważniejszego zestawienia młodych talentów w amerykańskich hip-hopie i jedno jest pewne. Talentu nie można mu odmówić. Bobby jest dobrym raperem, ma też ucho do hitów, tylko pytanie, czy to jest to, czego powinniśmy się po nim spodziewać...?
OCENA:
9/10
B.O.B. technicznie jest raperem bardzo dobrym, sprawdza się na wolnych podkładach, na klubowych bangerach, a potrafi też zanucić i zaśpiewać
VAIB 04/13
29
USA
TALIB KWELI
GRAVITAS
data wydania: 15.12.2013 label: Javotti Media facebook: fb.com/talibkweli kup płytę: kweliclub.com
OCENA:
Recenzja: Michał Ochęcki
30
VAIB 04/13
Nie ma tu miejsca na losowy dobór.
Błyskotliwość została nienaruszona przez lata, ale monotematyczność również daje o sobie znać. Talib Kweli w pełnej okazałości. Niech każdy zinterpretuje to po swojemu.
MUZYKA
„Różnorodna”, ale można usłyszeć przebłyski.
7/10
GOŚCIE
„Gravitas” to plan wykonany w 60-70%. Patrząc jednak na długość materiału, nie jest to w żadnym stopniu komplement. Talib potrafi zaskoczyć, tego nie można mu odmówić, szkoda tylko, że robi to tak skrajnie. Dużo pytań powinien przed sobą samym postawić raper z Brooklynu. Skoro nie potrafi na chwilę obecną nagrać spójnego materiału, niewielkiego objętościowo, to co będzie, gdy wróci z dłuższą propozycją? Lepiej zostawić to pytanie bez odpowiedzi. Potencjału całości bowiem wystarczyłoby na EP. Jedynie dobry album.
8/10
TEKSTY
Odkąd za nowomilenijną „dwudziestką” zaczęły pojawiać się kolejne cyfry i liczby, tak propozycje płytowe od Taliba były nieprzewidywalne, jak upływający z każdym kolejnym rokiem czas. Kapitalny debiut, chaotyczne „The Beautiful Struggle” oraz bardzo dobre „Eardrum”. Czteroletnia przerwa i Kweli wrócił z niesamowicie… bezbarwnym „Gutter Rainbows”. Okładka mówiła słuchaczowi co innego, zawartość szybko to jednak weryfikowała. Następne dwa lata ciszy i kolejne wznowienie działalności. Rok 2013 przyniósł dwa albumy od Taliba. Pierwszym z nich było kontrowersyjne „Prisoner of Conscious”, drugim natomiast „Gravitas”. Raper postawił w obu przypadkach na dwuwymiarowość. Z jednej strony nacisk został położony na muzykę, z drugiej natomiast na teksty. I to zdecydowanie słychać na opisywanym właśnie albumie. Wydawałoby się, że płycie składającej się z jedenastu utworów, ostatnią rzeczą, jaką można zarzucić, jest brak spójności. Przy takich proporcjach selekcja powinna obejmować wszystko co najlepsze, wywołując niedosyt po ostatniej sekundzie. Talib Kweli skutecznie zaprzeczył tej teorii. „Gravitas” budzi ambiwalentne uczucia. Pierwsze podejście robi dobre wrażenie. Bardzo dobrej linijki, spójność muzyczna i świetni goście. Abby Dobson pokazała jak nie powinno się przekraczać pewnej granicy, a Raekwon udowodnił, że na emeryturę się nie wybiera. Wszystko dobrze ze sobą współgra, można nawet przez moment uwierzyć, że Talib wrócił do korzeni. Takie przeświadczenie towarzyszy słuchaczowi przez 6 pierwszych numerów. Przy zamykającym tę serię „New Leaders” należy zatrzymać się na dłuższą chwilę, bo jest na czym. Zaczynając od producenta. Statik Selektah. O jego nieobliczalności padło już kilka chłodnych słów w recenzji płyty Cj Fly’a. Ciężko tym razem cokolwiek mu zarzucić. Muzyka, jaką przygotował pod zwrotki Taliba oraz mc’s z UnderAchievers, zmusza słuchacza do ponownego odtworzenia tego numeru w celu upewnienia się, że ma do czynienia z producentem, który często legitymuje się swoją monotonią. Bogato zaaranżowana i świetnie wyprodukowana forteca. Idealne pole manewru dla hybrydy Brooklynu sprzed lat oraz tego, który dopiero wchodzi z uderzeniem na scenę i który z czasem będzie stanowił o sile tej dzielnicy. Patrząc po mc’s z UnderAchievers, można w nich jednak
upatrywać nie tylko lokalnych potentatów, ale także mocnego elementu całej machiny nowojorskiego rapu. Zdecydowanie „nowi liderzy”. Ważny numer i ostatni z momentów, w których Talib twardo stoi na ziemi. Gdy na odsłuchu pojawia się „Wormhole”, prawo grawitacji przestaje działać. Oh No jak chce, to potrafi, niestety tym razem mu się ewidentnie nie chciało. Treść została tu utopiona w morzu monotonii i rzemieślnictwa. Kolejny strzał i rozczarowanie na wejściu. Każdy, dla kogo postać Rich Boy’a nie jest anonimowa, wie na co stać Kanadyjczyka. Nie jest to poziom z poprzedzającego go numeru, ale też nie ma tu czegoś, co mogło ukazać pełnię jego możliwości. „Art Imitates Life” to powrót 1/2 Gangrene za produkcyjny ster i co za tym idzie, okazja do zrehabilitowania się za „Wormhole”. Częściowo. Gościnnie za mikrofonami pojawiają się tutaj: Black Thought oraz Rah Digga, którzy nie zawiedli. To samo można właściwie powiedzieć o dwóch ostatnich numerach zamykających „Gravitas”. Miłe dla ucha produkcje, plus dodatkowo bardzo przyjemny instrumental z archiwum J. Dilli, w zamykającym album „Colors of You” z udziałem Mike’a Posnera. Czy pozwoliły wrócić Talibowi na ziemię? Raczej jedynie dały mu możliwość bezwładnego lewitowania.
7,5/10
TECHNIKA
Ż
eby napisać cokolwiek na temat nowego albumu weterana z Brooklynu, należy cofnąć się do początków nowego tysiąclecia. Jest 17 października roku 2000. Dwa słowa. Reflection Eternal. Wspomniana przed momentem data związana jest z premierą „Train of Thought” - albumu dla wielu słuchaczy idealnego. Wspólny materiał Taliba Kweli i Hi-Teka stanowił punkt zwrotny, otwierający drogę do solowej kariery tego pierwszego. A z tą już bywało różnie.
7/10
7/10
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Recenzje
z okładki
DUB FX
THEORY OF HARMONY data wydania: 02.12.2013 facebook: fb.com/dubfx odsłuch płyty: YouTube kup płytę: iTunes
Recenzja: Michał Ochęcki
warunki głosowe. O ostatnim z puzzli tworzących obraz „Theory of Harmony” można napisać dwa właściwe zdania. Nie jest on aż tak wyraźnie kluczowym dla całości, ale stanowi jego integralną część. Mc’s spisali się naprawdę dobrze. Wszystko zostało do siebie dopasowane. Tak właśnie prezentuje się nowy materiał od Benjamina. Można by było go zestawić ze wspomnianym „Everythinks a Ripple” i szukać na jego drodze wszelkich porównań, jakichkolwiek punktów odniesienia, czegokolwiek. Nie ma takiej potrzeby. Australijczykowi daleko jest do powielania schematów. Każdy następny jego album to kolejny krok do przodu. Oby stawiał ich jak najwięcej.
Integralne elementy albumu.
Dobry dodatek do całości.
MUZYKA
Wszystko zostało na ten temat napisane.
8/10
GOŚCIE
Dużo pozytywnej energii dał słuchaczom wraz z początkiem grudnia Dub Fx. Przebojowy, bogaty muzycznie i znakomicie wyważony album. Wiele się tutaj dzieje, ale o jakimkolwiek chaosie nie można jednak mówić. Tytułowa teoria została ostatecznie potwierdzona. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na zapowiadany na nadchodzący rok projekt i powrót Stanforda nad Wisłę. Bardzo dobry materiał.
8/10
TEKSTY
„Theory of Harmony” to kolejny po rewelacyjnym „Everythinks a Ripple” solowy albumu od Dub Fx’a. Tytułowa teoria harmonii głoszona przez Benjamina ma swoje odzwierciedlenie w każdym numerze. Dub wiedział jak to wszystko zagrać i nawet na moment nie wyłamał się ze swoich założeń. Wysokie umiejętności, jakim dysponuje Australijczyk, krzyżują się z żywymi instrumentami, damskim wokalami i rapowanymi zwrotkami. Pierwsze dwa z wymienionych elementów tej układanki zasługują na szczególne wyróżnienie. Gościnne udziały nabierają nowego znaczenia zawsze, gdy do gry wchodzą inni muzycy. Album Stanforda po raz kolejny potwierdza tę teorię. Andy V, Evan Tweedie, Kumar Shome oraz Alistair Parsons wykonali naprawdę świetną robotę. Wszelkie wątpliwości zostają rozwiane za sprawą takich numerów jak… I tu należy się zatrzymać. Ich obecność na „Theory of Harmony” jest znacząca. I to bardzo. Saksofon, gitara, bas, klawisz i puzon. Każdy z tych instrumentów stanowi o muzycznej części większości płyty. Nie ma tu przypadku, jest za to umiejętne wykorzystanie - i co najważniejsze - właściwa chemia z dźwiękowymi propozycjami od Benjamina. Kolejny z elementów - damskie wokale. Tutaj bezapelacyjnie pierwsze skrzypce gra współpraca z Evą Lazarus. Jej obecność w „Run” wydaje się początkowo dość śladowa, ale trudno sobie wyobrazić ten numer bez niej. Przebojowa produkcja, świetny refren i energia, obok której trudno przejść obojętnie. W większych proporcjach przypomina o sobie Martha Cecilla w „Colours”, zgodnie z tytułem, nadając mu wokalnego kolorytu. Pod tym względem sam Dub FX potwierdza po raz kolejny, że doskonale czuje własną muzykę. Bardzo dobre
8/10
7/10
TECHNIKA
B
enjamin Stanford jest żywą definicją idei street credit. Niezliczone ilości występów na ulicach europejskich (i nie tylko) miast, niesamowita energia niosąca się przy każdym z nich oraz prawdziwa pasja. Gdziekolwiek się nie pojawił, porywał za sobą tłumy. Możliwość poznania dzięki temu swojej życiowej partnerki, nie wspominając już nawet o samym odbiorze - tego się nie kupi. Australijski beatboxer wielokrotnie udowadniał, że nie trzeba mieć za sobą ludzi od wielkiej promocji, by stać się własną marką. Czy udowadnia to i w roku 2013? Oczywiście, że tak.
OCENA:
8/10
Klasa sama w sobie.
VAIB 04/13
31
USA
RECENZJE EP
(AUTORZY: ADAM SWARCEWICZ, MICHAŁ OCHĘCKI)
PROBLEM
BETTER TASTE BUREAU
UNDERSTAND ME
THE BETTER TASTE OCENA:
3-/6
B
etter Taste Bureau to duet z Salt Lake City, lubujący się w nowoczesnym „trunkowym” brzmieniu rodem z Utah. Materiał wypada dość osobliwie, gdyż raper Harris brzmi jakby jego największymi idolami byli Nelly i Bow Wow. Charakterystyczne przeciąganie głosek, niczym lider St. Lunatics, jest aż nazbyt oczywiste. Dodając do tego problemy z wydechami, powodujące „skakanie” od jednego werbla do drugiego, możemy stwierdzić, że nie mamy do czynienia z najlepszym raperem wszechczasów. Znacznie lepiej sprawdza się druga połowa duetu, czyli producent Gig. Perkusja w otwierającym płytę „Lookin Back” i gitara w „Out West” dają świadectwo umiejętności muzyka. Niestety, nawijka Harrisa konsekwentnie obniża wartość całości. Jakby powiedział Jeru – „Avarage niggas”.
A
A może trochę swagu? Problem wypuścił osiem numerów utrzymanych w najbardziej trendy klimacie, jest więc bogato, z przepychem i oczywiście o niczym. Jednak nawijka rozkłada się na bicie tak elegancko, że spokojnie możemy odpuścić sobie zawiłe metafory i piąte dno. Charakterystyczne smęcenie pod nosem: „Nigga, I am fresh” powoduje mimowolne kiwanie głową. Takie numery jak „I Be On” i „Like Whaaat” zmuszą do bujania nawet najbardziej zatwardziałych trueschool´owców. Pod względem produkcyjnym najlepiej wypadł Leauge Of Starz, będący autorem większości bitów na krążku. Poziom chillu i lansu jest utrzymany od początku do końca. Aż chciałoby się włożyć do ust zapałkę i usiąść za kierownicą Chryslera…
BOODA FRENCH
KENNA & RJD2’S
CLUB 27
“IMITATION IS SUICIDE, CHAPTER 3”
OCENA:
N
4/6
ie wszystkim podoba się droga, jaką obecnie idzie RJD2. Wielu fanów „The Horror” najchętniej widziałoby jego nowe płyty w tej samej konwencji co debiut. Jednak takie słowa jak „zastój” nie istnieją w słowniku producenta z Oregonu. EP można określić jako suplement do „More Is That Isn´t”. Różnica polega na tym, że na ostatnim longplayu nie ma gości obniżających poziom… Kenna niestety nie podołał produkcji, serwując nużące wokale, ciągnące się w nieskończoność. Daleko mu do takich ludzi jak Phonte Coleman czy Khari Mateen. Na szczęście warstwa muzyczna jest na tyle rozbudowana i wciągająca, że niedociągnięcia wokalisty idą na drugi plan. Polecam.
32
VAIB 04/13
4/6
OCENA:
OCENA:
2-/6
N
igdy nie pojawił się raper, któremu podrabianie MF Dooma wyszłoby na dobre. Niezrozumiałe jest, co kieruje młodymi kotami, którzy jako drogę rozwoju obierają istniejący styl. Każdy rozpoczynający swoją przygodę z mikrofonem powinien mieć napisane nad łóżkiem, że lider Stones Throw jest tylko jeden. Booda French widocznie żyje w przekonaniu, że nagrywając fałszowany refren, tworzy drugie „Madvilainny”. Niestety, nie tworzy. Jedynym plusem jest produkcja utrzymana w klimacie trip, jazz i soul, niestety naleciałości J Dilli konsekwentnie przeszkadzają w odbiorze. Choć EP zatytułowane jest „Club 27”, to nie zapowiada się, aby Booda French dołączył do grona legend. Strasznie irytujący materiał.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
SMIF-NWESSUN
TWISTA
BACK TO THE BASICS
BORN AND RAISED
OCENA:
4/6
D
okładnie 27 listopada Carll Mitchell skończył 40 lat. Patrząc przez pryzmat świeżości oraz zaplecza technicznego jakim dysponuje, chciałoby mu się życzyć kolejnych takich czterdziestu wiosen. Rewelacyjna technika. Muzycznie u Twisty zawsze bywało różnie. Tym razem jest niestety podobnie. Wszystko płynie, ale to jedynie zbita ze znanych rutynowych motywów łódź, nie zaś ekskluzywny jacht. Najlepszym numerem spajającym oba te elementy ze sobą jest „Ferocious”. Syntetyczne skrzypce, mroczny, niepokojący klimat oraz Twista nie pozostawiający wątpliwości. Odpowiednio budowane napięcie towarzyszy słuchaczowi do ostatniej sekundy. A z nim wiążą się kolejne odsłuchy. Można jedynie żałować, że tego samego nie da się napisać o pozostałych sześciu propozycjach od weterana z Chicago. Dobrze się tego słucha jako całości, ale można było jeszcze lepiej.
OCENA:
T
THE LOX
TRINITY
AN ODE TO REASONABLE DOUBT
T
5+/6
ek i Steele wracają po 2 latach z nowym materiałem. Krótkim, ale za to niesamowicie barwnym. Fani czekający na powrót do rdzennego, brudnego brzmienia, którego wizytówką była „Da Shinnin”, mogą poczuć się zawiedzeni. Czy rozczarowani? Na pewno nie. „Born and Raised” sięga do korzeni ale… muzyki jamajskiej. Raperzy w swoim świetnym (do czego zdążyli już przyzwyczaić) stylu, poruszają się na riddmach. Od strony dźwiękowej jest to wszystko co najlepsze dla tego gatunku, wzbogacone momentami pierwiastkiem nowoczesności. Gościnnie usłyszmy tu wokale takich osób jak: Jr. Kelly, Jahdan i Junior Reid. Właściwi ludzie na właściwym miejscu. Tyle można powiedzieć w skrócie na temat ich obecności na albumie reprezentantów Nowego Jorku. Miłym wyłamaniem się z konwencji uraczyli słuchaczy Tek i Steele. Wszystko niesie się tak, jak powinno i dodatkowo jest znakomicie opakowane. Brawo.
SKYZOO
OCENA:
Recenzje
z okładki
4+/6
ylko rdzenni nowojorczycy byliby w stanie oddać należyty szacunek takiej płycie, jaką jest „Reasonable Doubt”. Skyzoo wielokrotnie w swojej twórczości odwoływał się do korzeni i tradycji hip-hopu, więc wzięcie na warsztat klasyka wszechczasów nie mogło stanowić dla niego problemu. EP jest ogromnym follow up´em do pierwszej płyty Jaya-Z. Produkcją zajął się Antman Wonder, który przełożył brzmienie z 1996 na rok 2013. Przesiąknięta east coastem nawijka Skyzoo wpasowała się w konwencję niemal idealnie. „Prying Against Devils” czy “Meeting The Presidents” to utwory będące syntezą stylu NY. Świetny materiał prosto z wnętrza „Wielkiego Jabłka”.
OCENA:
5/6
W
ten sposób zrzuca się bomby. Niespodziewanie, śmiercionośnie i z wielkim hukiem. Styles P, Jadakiss i Sheek Louch postawili na klasyczną formułę kawałków, czyli szesnastka, refren i szesnastka. Jak się okazuje, geniusz tkwi w prostocie. Zwrotki jadą mocno, ulicznie i bez zbędnego pierdolenia. Gościnnie pojawiają się Dyce Payne i Tyler Woods, oboje tak samo konkretnie. W erze masturbacji nad modulatorami i elektroniką, The Lox prosto spod brooklyńskiego mostu przypomina, czym jest hip-hop, tworząc doskonałe wywarzenie między ulicą a mainstreamem. Dawno nie poczułem takiego uderzenia skondensowanego w pięciu kawałkach i obawiam się, że jeszcze długo nie poczuję.
VAIB 04/13
33
USA
SEAN PRICE & M-PHAZES
RICKY VAUGHN
LAND OF THE CROOKS
OCENA:
WICKEDEST SOUND
4/6
C
o może dać połączenie mikrofonowej bestii z Nowego Jorku z australijskim miłośnikiem klasycznego brzmienia? Na pewno wiele dobrego. Produkcyjnie poza M-Phazes’em swoją robotę na „Land of the Crooks” wykonał również Small Professor, remiksując numer „Murdah Type Thinkin” z gościnnym udziałem Guilty Simpsona. Skoro mamy odświeżoną wersję, musi znaleźć się także miejsce dla oryginału. Ten z kolei dobrze uzupełnia Roc Marciano. Gospodarz otrzymuje też wsparcie od takich osób jak: Loudmouf Choir, Billy Danze, Maffew Ragazino oraz Dj Babu. Krótka, ale wystarczająco treściwa płyta. Każdy z utworów odpowiednio zaostrza apetyt na większe rzeczy od Seana Price’a. Australijski producent z kolei pokazuje wszystko to, do czego zdążył już przyzwyczaić słuchaczy. Dobra rzecz.
OCENA:
N
iesamowicie wykorzystał swój czas producent z Brooklynu. Tymi słowami należałoby zakończyć, ale nigdy nie zaszkodzi trochę wyłamać się z konwencji. Skoro robi to sam Ricky, to czemu by nie pójść w jego ślady. Nowojorczyk zdecydowanie nie brzmi jakby pochodził ze wschodniego wybrzeża. Produkcyjnie bliżej mu do europejskich lotów. Vaughn prowadzi ze słuchaczem nieprzewidywalną grę. Trudno odgadnąć, jakie dźwięki usłyszy za chwilę. Utwory zaczynające się spokojnie, nagle zaczynają bić trapowymi snare’ami, a także atakować za każdym razem serią elektronicznych motywów. Znajdziemy tu również damskie wokale i ciekawe aranżacje. Świetne połączenie. Ricky nie pozwala nawet na moment, by słuchacz oderwał się od jego materiału. „Wickedest Sound” nie występuje tu jedynie w nazwie. Wysoki poziom.
SNOOPZILLA & DAM FUNK’S
BRIDGET KELLY
CUT TO... BRIDGET KELLY
7 DAYS OF FUNK OCENA:
K
5/6
iedy pogodzie za oknem daleko do idealnej (choć jest zaskakująco miło), pomocną dłoń w stronę miłośników kalifornijskiego brzmienia wyciągają Snoop i Dam Funk. Calvin jest znany z wielokrotnego kreowania siebie na nowo, nie jest inaczej i w przypadku tego materiału. Obiektem jego inspiracji padł tym razem legendarny Bootsy Collins, często używający pseudonimu Bootzilla. Nie trzeba długo myśleć, jak to odbiło się na Snoop Doggu. Pod kolejnym alter ego nawiązuje on do funku w pełnym tego słowa znaczeniu. Produkcja Dama tylko to potwierdza. Jedyne, czego można żałować, to świadomości, że temperatura stopniowo będzie się obniżać, a na czas grillowania i zimnego piwa przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Za sprawą obu bohaterów oraz gości możemy jednak poczuć magię tego okresu. Zdecydowania warto zafundować sobie tygodniowy urlop.
34
VAIB 04/13
5+/6
OCENA:
5/6
B
ridget Kelly to urocza i zjawiskowa kobieta. Należy w tym miejscu podziękować temu, w którego się wierzy, że jej obecność w świecie muzyki nie kończy się na walorach wizualnych. Reprezentantka Roc Nation nie jest jedną z typowych wokalistek, których teledyski najlepiej ogląda się w wersji niemej. Znakomite warunki głosowe, wrodzony wdzięk i świetny dobór muzyki. Tak w kilku słowach można opisać zawartość „Cut to… Bridget Kelly”. Bardzo przyjemny, świąteczny prezent przygotowała miłośnikom dobrego R’n’B panna Kelly. Materiał stanowi przedsmak jej solowego debiutu, który ujrzy światło dzienne w nadchodzącym wielkimi krokami roku. „Cut to… Bridget Kelly” to druga po „Every Girl” epka od 27-letniej wokalistki. Warta każdej uwagi. Nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na „Something Different”. Bridget niewątpliwie dała ku temu powody.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
RECENZJE MIXTAPE
Recenzje
JAMALL BUFFORD
VICTIM OF A MODERN AGE
(AUTORZY: ADAM SWARCEWICZ, MICHAŁ OCHĘCKI)
LE$
Ś
GRAN TURISMO
OCENA:
5/6
wiadomość – ta cecha najlepiej opisuje twórczość Jamalla. Bije ona z każdej sekundy mixtape´u, zarówno od strony lirycznej, jak i muzycznej. Bufford należy do raperów z charakterystycznym „klejącym” flow, które idealnie sprawdza się przy storytellingach. Dodając do tego jego miękki głos i umiejętności wokalne, dostajemy rap oryginalny w każdym calu. Oczywiście strona emceeingu to tylko połowa sukcesu, reszta jest zasługą produkcji. Słyszymy soul mieszany z elektryką, jazzową perkusję i smaczki w postaci fortepianu lub trąbek. Rozbudowane partie współgrają z klasycznym tematem „stopa, werbel, hi hat”. Wystarczy posłuchać „Living Room”, aby doznać piękna prostoty jednej linii melodycznej. Muzyczne połączenia przypominają momentami ostatnią płytę Black Milka. Nie przesadzając, podczas słuchania Jamalla można odczuć tę samą funkową nutę jak na „No Poison No Paradise”. Dodając do tego idealną długość 14-stu kawałków, dostajemy produkt niemal doskonały. Są takie chwile, gdy słuchacz uświadamia sobie na czym polega prawdziwy hip-hop. Niestety, często ten dzień wiąże się z fascynacją sceną amerykańską i zrozumieniem, że pewne patenty mogą być robione tylko za oceanem. „Victim of a Modern Age” jest tego dowodem.
TRAE THA TRUTH
W
śród miłośników gier komputerowych „Gran Turismo” ma status kultowy. Kazunori Yamauchi 16 lat temu stworzył pozycję, która do dziś bije rekordy popularności. W obecnym miesiącu ukazały się dwa podobne tytuły. Jeden ponownie za sprawą Japończyka, drugi natomiast jest dziełem rapera z Houston. Nie świadczy o nim jedynie południowy rodowód, ale co najważniejsze - muzyka z tego regionu. LE$ jest rapowym tradycjonalistą i (co nie trudno odczytać) miłośnikiem motoryzacji. Po raz kolejny w tym roku udowadnia, że potrafi obie te dziedziny ze sobą połączyć. Wraz z końcem maja ukazał się znakomity mixtape „E36”. Można było na nim usłyszeć instrumentale spod ręki Freddiego Joachima, kilka autorskich produkcji oraz gościnne udziały takich „southowych” graczy jak Slim Thug oraz Paul Wall. Całości dopełniał cover, na którym znajdował się tytułowy model bardzo popularnej niemieckiej marki samochodowej. „Gran Turismo” to już dzieło jednego aktora. Jedynym wyjątkiem jest tutaj refren Spb2. Na okładkę wrócił trzyliterowy mobil, tym razem w klasycznym wydaniu, a wraz z nim rap o podobnej charakterystyce. Wszystko jest tu odpowiednio podrasowane za sprawą bardzo dobrego zespołu mechaników. Bahwee, Evil Needle, Ric & Thadeus, Freddie Joachim oraz Mr. Rogers wiedzieli jak podkręcić układy, by silnik pracował aż miło. Sam LE$ czuje się pewnie za kierownicą i przez cały czas „wiezie się pomału”, dzieląc się nieustannie ciekawymi opowieściami wraz z towarzyszem podróży. Świetny mixtape oraz dowód na to, że po pracującym na najwyższych obrotach „E36”, raper niekoniecznie musiał dojechać do linii mety roku 2013 na rezerwie. Jak jesteś autostopowiczem, to unieś w górę kciuk, gdy na horyzoncie zobaczysz legendarne BMW M1. Gwarancja, że autostrady na pewno nie wybierał David Lynch.
OCENA: 5/6
I AM A KING
I
OCENA: 4/6
Am a King to powolna przejażdżka po głównych ulicach Huston. Oczywiście wielkim Land Roverem z niskim podwoziem i aluminiowymi felgami. Bas niesie się nisko, a clapy odbijają echem po całej dzielnicy. Żeby ktoś przypadkiem nie zapomniał, że mamy do czynienia z prawdziwym „południowcem”. Trae pochodzi z tego samego miasta co Scarface, więc tematycznie dostajemy cały przekrój gangsterskiego chillu, od „cocaine in tha club” po „money on tha bar”. Ważnym elementem mixtape´u są feauturingi, które wypełniają większości numerów. Najlepiej sprawdza się Lupe Fiasco, całkowicie roznoszący swoją zwrotką numer „Listen”. Podobnie jak Dougie D w „Ghetto Life”. Porażką okazuje się D Dash Bo, którego refren w „Shit Crazy” brzmi jak beta wersja Akona. Wracając do samego Trae´a, choć idealnie odnajduje się w swojej konwencji, naleciałości stylem LL Cool J´a wydają się momentami być zbyt oczywiste. Słuchając jego zwrotek, widzi się oczami wyobraźni, jak stojąc przed mikrofonem, oblizuje wargi niczym James… Tak czy inaczej,„I Am a King”„robi robotę”. Gdy przymkniemy oko na niedociągnięcia, dostaniemy dobry mixtape w konwencji „south”. Broń Boże przed słuchaniem na laptopie! Połowa sukcesu to głęboki bas i gorące cykacze...
VAIB 04/13
35
USA
SCHYLER CHAISE
BANKING ON A DREAM
ONE MINUTE TO MIDNIGHT
OCENA: 4-/6
Q
ueens nie śmierdzi ćpunami śpiącymi na klatce schodowej. Raperzy z tej dzielnicy, jak Nas czy Blaq Poet, zawsze mieli pewną „łagodną” naleciałość, która odróżniała ich od kolegów z Bronxu. O ile wymieni wyżej gracze są mistrzami w swoim fachu, tak Schyler na tytuł króla musi jeszcze poczekać. „Banking On A Dream” to historie o życiu na projekcie, gdzie codzienne zmaganie się z problemami konsekwentnie oddala od realizacji marzeń. Świetnie wypada „Ride”, gdzie gościnnie pojawia się Jimmy Elso i Deljah Rosse, jednak numer jeden zdecydowanie należy do The Motivation. Diabelnie klimatyczny bit zapada w pamięć na długo po przesłuchaniu. Niestety, do brudnych tematów i chęci wyrwania się z osiedla Schyler postanowił wprowadzić nowe rozwiązania muzyczne. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że mamy do czynienia z typowym graczem wychowanym na latach 90-tych. Choćby niewiadomo jak się starał, nie jest w stanie dorównać raperom, którzy nowoczesne trendy łączą z „życiówką”. Dlatego też zamiast siły kontrastu ostrej treści z miłą melodią, dostajemy typowy produkt „na 60%”. Tak czy inaczej, Schyler Chaise ma potencjał na konkretnego zawodnika. Jeśli postawi na odrobinę ostrzejszy klimat, w przyszłości może jeszcze sporo namieszać.
FOWL
SURPRISE OCENA:
S
3-/6
urprise to dziesięć numerów będących… nie wiadomo czym. Słyszymy tu opowieści o rodzinnym mieście rapera, czyli upadłym Detroit. Jest więc smutno i przygnębiająco. Nie byłoby w tym nic zadziwiającego, gdyby nie fakt, że owe historie rapowane są w konwencji flow inspirowanym St. Luis, dodatkowo na samplach przywołujących disco z lat 70-tych. Fowl funduje przelot kultur i stylizacji godny filmów Quentina Tarantino. Jednak w przypadku wielkiego reżysera widzimy pewną spójność i konsekwencję. Na „Surprise” spójności jest niestety niewiele. Po strasznie irytującym „Sunday Night”, który brzmi jak odrzut ze starych płyt Missy Elliot, dostajemy swagowe (a jakże) „Swaggin Out” z gościnnym udziałem Clockworka i Biza. Świetna gitara w „That Dont Work” kontrastuje z nawijką gospodarza, któremu dość często zdarza się wypaść z bitu. Zwrotki w „Begging For Change” zarapowane są kompletnie nijako, choć sam tekst spisuje się znacznie lepiej. Może nie jest to poziom Masta Ace´a, ale opowieść z cyklu „The deepest part of the hood” okazuje się całkiem znośna. Całość kończy „Whole Different Thang” ze świetnym bitem, ale niestety katastrofalnym refrenem. O ile miasto Detroit można śmiało uznać za kuźnię talentów, Fowl póki co stanowi wyjątek od reguły. Strasznie nierówny materiał.
36
SYLER
VAIB 04/13
OCENA:
C
4/6
o może zwiastować minuta do północy? Na pewno świadomość, że dokładnie za 60 sekund skończy się obecny dzień, a zacznie kolejny. Banalne, ale dość logiczne. Czas ten w przypadku nowojorskiego mc płynie wyjątkowo wolno. Nie można jednak powiedzieć, by szczególnie się dłużył. Słuchając debiutanckiego albumu od Sylera z przyjemnością, ale na pewno nie z zapartym tchem, oczekuje się godziny zero. W żaden sposób nie wywołuje on nerwowego odruchu spoglądania na zegarek. W tej dziedzinie sam raper sprawia wrażenie rdzennego, ale mającego tendencje do zakładania modnych ubrań, zegarmistrza. Wskazówki poruszają się tutaj na winylowej tarczy, a wspomniane nowoczesne trendy polegają na doborze poszczególnych ich partii, nie zaś zakładaniu całych kompletów. Obecność Nowego Jorku nie kończy się tutaj na zarysowaniu jego architektury na okładce. Duch „stolicy świata” unosi się nad całym materiałem. Kumulacja „nowojorskości” następuje dość szybko, bo w numerze trzecim. Syler wymienia w nim wszystko, co powinno zostać wymienione. Udowadnia dzięki temu swoją świadomość, a poprzedzającymi go numerami brak ortodoksyjnego podejścia. „One Minute To Midnight” to mixtape, na którym w jednym numerze spotykają się cuty z Nasa autorstwa Dj’a JS-1’a , zwrotka od Nitty Scott oraz… śpiewany - nie ukrywajmy tego słowa - hitowy refren. Stricte wokalnych partii jest tu naprawdę sporo, co przy kolejnych odsłuchach może jednak irytować. Przebojowość ma tu charakter dwutorowy. Z jednej strony mamy wspomniane już refreny, z drugiej z kolei klasyczne, rozbujane numery. Jest tutaj miejsce i na funk, i na bardziej swingujące próby. Gościnnie dobrze we wszystko wtapiają się (poza wymienionymi już) Skyzzo, Lydia Caesar oraz Dj Devastate. Przyjemny album, ale ostatecznie jednak nie przyciągający na dłużej. Sprawia dobre wrażenie przy pierwszym podejściu, przy następnych natomiast obnaża swoją niespójność. Syler to ciekawa postać z głową na karku oraz umiejętnością doboru, bądź tworzenia samemu, przebojowej muzyki. Być może przy kolejnym albumie wszystkie rozsypane na tej płycie elementy poukłada w odpowiednią całość, która zostanie w głośnikach na więcej niż kilka odsłuchów. Wybiła północ.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
NATURALLY BORN STRANGERS
THELEGENDSLEAGUE
N
OCENA: 5+/6
umerologia. Termin doskonale odzwierciedlający mixtape pod egidą Naturally Born Strangers. Jest ich trzech: Adam Bomb, Tona i Rich Kidd. Jeden z nich w szczególności zasługuje na wyróżnienie. A więc zaczynamy całą zabawę znaczeniową. Liczba 3, zgodnie z jej analogią, oznacza artystę oraz niosącego natchnienie, inspiratora. Słowami kluczowymi dla niej są między innymi: twórczość i zdolności adaptacyjne. Liczba 1 to z kolei symbol przewodnika, jak również perfekcjonisty. Pora by to wszystko do siebie dopasować. Nie trudno domyślić się, jakie postacie kryją się pod pierwszą z nich. Kto natomiast jest na tym albumie „jedynką”? Nie kto inny, jak Rich Kidd. Co można o nim powiedzieć? Przede wszystkim jest to bardzo dobry raper i co najważniejsze, cholernie zdolny producent. Brzmienie, jakie przygotował na opisywanej taśmie, każe zadać sobie kolejne z pytań -„Dlaczego tak niewiele się o nim mówi?”. Kidd, zgodnie z pierwszym członem swojego pseudonimu, zaprezentował się na bogato. Brud miesza się tutaj z szalejącymi syntezatorami, klasyczne instrumentale oparte są o sample operowe, partie smyczkowe wzbogacone o legendarne nowojorskie cuty. Można długo wymieniać. Dzieje się tutaj naprawdę sporo. Kapitalna robota. Potencjał Richa został już dostrzeżony przez Taliba Kweli, efektem czego są jego producenckie „trzy grosze” na szóstym albumie weterana z Brooklynu - „Gravitas”. Można to uznać za dobry omen dla kanadyjskiego producenta. Najczęściej, gdy pojawiają się nagrody indywidualne, reszta nominowanych zostaje w tyle. W przypadku Naturally Born Strangers nie ma o tym mowy. Adam Bomb, Tona i sam Rich Kidd wiedzieli jak się w tym wszystkim odnaleźć. Świetne trio. Koniec znaczeniowych podróży oraz wszelkiego prognozowania. Można schować już wszystkie karty, zostawiając na stole tylko jedną. Mowa tu o tej przyświecającej reprezentantom Toronto. Naprawdę warto.
z okładki
Recenzje
ADD-2 & KHRYSIS
BETWEEN HEAVEN AND HELL
K
OCENA:
4/6
iedy raper z Chicago i producent z Północnej Karoliny łączą siły to… No właśnie. Chciałoby się napisać „to wiedz, że coś się dzieje” (hasztag Natanek). Co może wydarzyć się przez 9 numerów? Tak wiele, a zarazem absolutnie nic. Add-2 brzmi na mikrofonie niesamowicie pewnie. Wzbudza sympatię, ale nie podziw. Tekstowo nie stosuje szablonowych rozwiązań. To się ceni. Można się uśmiechnąć w momencie opisu piekła i nieba, ubranego w klubową analogię. Kiedy zdaje relację ze swoich narodzin i kolejnych etapów dojrzewania, potrafi zaciekawić. Poruszone zostały również kwestie społeczne, relacje damsko-męskie oraz kilka innych znanych tematów. Na zakończenie należy wyróżnić „The ugly side of beathifull”. Khrysis ze swojej producenckiej strony dostarczył pod nie odpowiednie tło. Momentami są jedynie tłem samym w sobie. Klasyczne brzmienie, do którego zdążył już przyzwyczaić, niesie przez cały czas reprezentanta Chicago oraz jego gości. Na „Between Heaven and Hell” usłyszymy GQ oraz Rapsody. Pokazali się z przyzwoitej strony. Nikt tutaj nie wyszedł przed szereg, dzięki czemu harmonia całości została zachowana. Po takim sprawozdaniu można odnieść wrażenie, że album obu Panów to materiał pozbawiony wad. A jeżeli już, to w minimalnych proporcjach. To prawda, ale tylko w momencie, gdy przyjmiemy kryterium adekwatne do zawartości i formy, w jakiej zaprezentowali się Add-2 oraz Khrysis. Ich wspólna płyta to rzecz wywołująca w głowie słuchacza wiele pozytywnych emocji. Czy zostanie w niej na dłużej? To już jest kwestia dyskusyjna, a na pewno indywidualna. Takie właśnie jest „Between Heaven and Hell”. Można się przy nim zatrzymać, jak również zapomnieć po pierwszym odsłuchu. Jedynie dobry album. Nic więcej.
VAIB 04/13
37
Dlaczego nie...
DLACZEGO NIE HAJ$? Tekst: Maciej Tobolko
“Je*ać hajs, to jakbyś powiedział - je*ać niezależność/ Nie od dzisiaj wiadomo w rapie w tym kraju z tym nie ma lekko...”
N
awinął zwany polskim Devinem The Dudem Kuba Knap, i miał rację. Jednak według sporej grupy zarówno słuchaczy, jak i nawet artystów, pasja nie powinna łączyć się z korzyściami materialnymi. Ich zdaniem każda próba zarobienia pieniędzy na tym, co lubi się robić i robi się najlepiej, jest rodzajem “sprzedania się”. To jeden z najczęściej używanych sloganów przez polskiego odbiorcę rapu. Takie osoby najczęściej jednak potrafią odpowiedzieć na pytanie zego nie można połączyć tych dwóch rzeczy?
nie dlac-
“Hajs jest spoko jak masz cele/ I ograniczony zestaw potrzeb/ Plan, by go łapać z każdym kroczkiem/ I pamięć, by nie robić tego czyimś kosztem” - konkluduje Knap. We wszystkim, rzecz jasna, trzeba znać umiar. Bo przecież nawet najbardziej wartościowy rap, przepuszczony przez komercyjne imadło, staje się kiczem - czyli czymś, czego mamy coraz więcej. “Dawno już miłość do życia zamieniono na miłość do forsy/ Nie przez to, że sama jest zła, ale że zrobiono jej promocje” - młody reprezentant Alkopoligamii zdaje się podzielać zdanie Eldoki. Dystans do zarabianych pieniędzy jest niezwykle ważną rzeczą i jakby zabezpieczeniem, co by woda sodowa nie uderzyła takiemu artyście do głowy. Zresztą, tyczy się to każdego innego zawodu.
poważnie, komercji w jego twórczości po prostu nie ma. Bo tam, gdzie pojawiają się zamysł i sarkazm, komercja przyjmuje rozmiary karykatury i staje się celową groteską. Hip-hop, obecny zarówno w zachodniej części globu, jak i Europy, przeszedł już chyba wszystkie możliwe stadia. Lokowanie produktów w klipach rodem z USA nie dziwi nikogo, nikt też nie zwraca na to uwagi. Jest to coś będącego na porządku dziennym. Przecież ktoś musi zainwestować swoje pieniądze również w muzykę, żeby ujrzała ona światło dzienne w porządnej oprawie. Rap to biznes. Jak wszystko. Niestety nie wszyscy polscy fani ten mechanizm rozumieją - “po ch*j tyle tych reklam?”. Właśnie dzięki nim to oglądasz i słuchasz. Gdyby Pezet nie ubierał się w reeboki, to prawdopodobnie klipy do “Na Pewno” czy do “Ostatniego Tracku”, nie byłyby tak dobre. Wspomina o tym choćby VNM w numerze “Hajs się zgadza”. Ale ignoranci nie przyjmują do wiadomości tego, że odpowiedni rozgłos i godne warunki do pracy zapewnia nie tylko wartość estetyczna, ale również pieniądze od sponsorów. I jeśli to, co robię, jest na odpowiednim poziomie, a popyt regularnie wzrasta, to dlaczego nie powinienem skorzystać z pomocy z zewnątrz? Oczywiście jeśli ta pomoc nie jest podyktowana tylko chęcią zarobienia na mojej twórczości, a sponsor dostrzega również potencjalne walory artystyczne. Umówmy się jednak - w dzisiejszym świecie nikt nie wyciąga pomocnej dłoni wyłącznie charytatywnie i każdy oczekuje profitów z zainwestowanej sumy, to jasne. Jest jeszcze jeden istotny czynnik, dla którego raperzy decydują się na taką właśnie współpracę. Status złotej płyty w Polsce otrzymują te sprzedane przynajmniej 15 tys. razy. Biorąc pod uwagę liczbę ludności, nie jest to tragicznie niski próg. Słuchacze jednak nie zalecają się do apelu Grammatika i polskich rapowych albumów nie kupują. W dobie Internetu lepiej przecież pobrać numer, krążek albo najlepiej całą dyskografię artysty. Jeden z najbardziej charyzmatycznych raperów w Polsce, Ten Typ Mes, ujawnił, że za jeden egzemplarz “Kandydatów na Szaleńców” zarobił jedynie 6 złotych, podczas gdy jego cena wynosi ponad 30 zł. Bisz, który okazał się objawieniem roku 2012, za “Wilka chodnikowego” otrzymał średnio... 3 złote.
W naszym kraju, w którym wydaje się, że rap zdążył już przejść transformację Gdyby Pezet nie ubierał się w reebokulturową, hajs w rapie wciąż Pojęcia nie mam, ile ki, to prawdopodobnie klipy do “Na jest sporym problemem. A jeszcze czasu minie, zanim przecież od czasów, kiedy Tede Pewno” czy do “Ostatniego Tracku”, przeciętny polski słuchacz po raz pierwszy wspominał nie byłyby tak dobre. zrozumie, że hajs z rapu nie o nim w swoich kawałkach, śmierdzi. Nie śmierdzi, jeśli zostanie zdobyty z pobudek minęło już kilkanaście lat. Niektórzy, ci bardziej pojętni również wewnętrznych. Bo czy jest coś piękniejszego od persłuchacze ze zdrowszym podejściem do rzeczywistości, spektywy życia z tego, co daje nam większą przyjemność? wersy TDF’a przyjmują tak, jak powinno je się przyjmować Nie ma. - z przymrużeniem oka. I nawet jeśli nawijał on w 100%
38
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Felietony
www.vaib.pl
Odwiedź nas na:
fb.com/vaibmag
twitter.com/MagazynVAIB
yt.com/VAIBtv
- Promocja -
VAIB 04/13
39
HUKO
W PIEKLE B
40
OS
BRANŻY JEDNĄ NOGĄ
Rozmawiał: Adam GaX
41
W piekle branży...
Bartłomiej “Hukos” Huk
#To była daleka droga Bartłomiej “Hukos” Huk
Raper zrzeszony w opolskiej wytwórni Step Records. Ostatnio wydany album: Cira & Hukos -”Głodni z Natury” fb.com/Hukos Biografia: steprecords.pl
encyklopedią znającą każdą odpowiedz na gówniarskie pytania typu “Dziadek, a dlaczego tego złego pana Ceausescu zastrzelili?”. To akurat pamiętam aż za dobrze, jak na moich niewinnych, dziecięcych oczach wielka historia zmieniała swój bieg. Egzekucję tego ciemiężyciela narodu rumuńskiego puszczano normalnie w telewizji, coś a’la kolejny odcinek popularnej w tamtych latach brazylijskiej telenoweli “W kamiennym kręgu”. Taka różnica, że babcia kazała, żebym zakrył oczy, gdy padał strzał ostatecznie kończący życie tego skurwysyna.
B
yłem wtedy bardzo młody. To były czasy, gdy wierzyłem jeszcze, że pieniądz nie dzieli braci, ludzie są z natury dobrzy, a historie o mężatkach, które spuszczone ze smyczy wypijały o kieliszek za dużo i klękały w klubowej, publicznej toalecie do cudzej gały, były tylko mrzonkami pokroju historii o Smerfach i Gargamelu, puszczanych kiedyś dla dzieciaków w publicznej - spluwam przez lewe ramię - telewizji. Podobno nie ma już Dobranocki w tej jakże szerzącej misję instytucji. Telewizora pozbyłem się dawno temu. Nawet nie chcę tu dorabiać ideologii, że wyrzuciłem go, bo telewizory robią ci z głowy jajo panowie #Magik. Swoją drogą zagadka dla wszystkich tych, którzy kochają Magika i wydaje się im, że znają go, bo przecież obejrzeli film o nim w Multikinie i na iPodzie mają zgrane “Jestem Bogiem”. Z jakiego kawałka Magika to był cytat przed chwilą? Jeśli właśnie odpaliłeś Google, żeby to sprawdzić, to uwierz mi - nie jesteś Bogiem, uświadom to sobie sobie. Ale dam Ci tylko trop... Filip.
Wracając do Pana Sławka Wierzcholskiego, jednocześnie przemielonego nieświadomie w mojej pamięci z historią upadku żelaznej kurtyny. Mój tata pracował wtedy w NRD. To taki dziwny kraj był kiedyś na mapie świata. Pewnie tak samo dziwny, jak dziwne wydaje się komuś teraz nagrywanie po nocach filmów z Van Dammem na kasety VHS, ale naprawdę istniał kiedyś świat, w którym nie było Youtube, Facebooka i dotykowych telefonów. W każdym razie mój tata w tych jakże rzadkich chwilach, gdy bywał w domu, to w Tak samo, jak nie ma już w telewizji Wołoszańskiego momentach łapiącej go znienacka nostalgii i pomijam czy przeszedł weryfikację IPN, czy nie, nie ma też grywał amatorsko na harmonijce ustnej. Ot tak “Kwantu” ani programu, w którym Sławek Wierzcholski uczył po prostu. Było to bliskie dawnej tradycji wielu grać na harmonijce ustnej. Podobno lepsze jest wrogiem dopolskich domów, w których brego. Hajs się musi zgadzać i ambitne rzeczy są [...] zapragnąłem też robić od zawsze się muzykowało wypierane na rzecz promocji złotej młodzieży i dopiero bezduszny PRL z “Warsaw Shore”. Kim jest Pan Sławek, to nicoś związanego z muzyką. spod znaku pomidorowej estety znowu powie Ci Google, bo ja poznałem Być raperem mówiąc nazbyt i schabowego z kapustą Go dzięki temu, że mój tata kochał muzykę i w dumnie. (choć w swej prostocie to rzadkim przypływie rodzicielskiej troski potrafił bardzo szlachetne dania), wyplenił z nas - Popoświęcić chwilę i pokazać własnemu synowi kasety z nalaków - radość zwykłej egzystencji. Po latach graniami takich tuzów jak Hendrix, czy Santana. Z ojcem w wydaje mi się, że może właśnie wtedy, wpatrzotamtych czasach miałem raczej rzadki kontakt, bo to racny w ojca grającego najprostsze akordy na zej dziadek był moim przewodnikiem po świecie i chodzącą
42
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
wcześniej wspomnianej harmonijce ustnej, zapragnąłem też robić coś związanego z muzyką. Być raperem mówiąc nazbyt dumnie. A może to tylko moja imaginacja i po latach tylko pięknymi słowami próbuję tworzyć fantasmagorię będącą wytłumaczeniem moich życiowych wyborów? Nie wiem tego ani ja, ani tym bardziej Ty drogi czytelniku się tego nie dowiesz.
z okładki
Felietony
sposób futbolową diwą, która w przerwie meczu zamiast słuchać wskazówek trenera w szatni woli zmienić uczesanie, by lepiej wyglądać w świetle kamer, ale to jednak artysta w swoim fachu.
Wracajmy na lokalny grunt. Lubię wywiady Patryka Mirosławskiego w cyklu “As wywiadu”, szc Polska reprezentacja koncertowo straciła szansę, by zególnie z byłymi piłkarzami. Ci, którzy pokończyli swymi jakże nowoczesnymi korkami wydeptać uświęconą już kariery są w stanie z dystansem opowiedzieć, przez Boga trawę na brazylijskiej ziemi. Bo podobno Bóg co jak to Wojciech Kowalczyk potrafił prosto z knajpy cztery lata jest Brazylijczykiem. Jeśli jesteś fanem futbolu i wejść na boisko i strzelać gole, albo ile zarabiały oglądasz mundiale, to zrozumiesz tę metaforę. Garrincha, Pele, kasyna w czasach świetności karier niektórych zaZico, Socrates, Romario, Ronaldo, te sprawy. Jak to nawinął wodników. Jak to się ma do rapu? Zapytasz pewnie Miuosh na płycie Ciry “Ronaldo był tylko jeden”. Każdy Polak teraz... Otóż rap to taka niewdzięczna dyscyplina zdzierający opuszki swych palców w codziennej pracy “kur“sportu”, w której jeśli zacząłeś działać, a jedyną wi” przed telewizorem na kolejny mecz będący wybiegiem Twoją motywacją jest zdobycie pieniędzy i kobiet, mody dla całej gamy pięknych fryzur współczesnych piłkarzy. to już przegrałeś na starcie. Ewentualnie ilość popBył kiedyś taki piłkarz Tony Adams. Prosty chłop, co więcej o lamionych nasieniem hotelowych prześcieradeł finezji naszego Rasiaka i wyglądzie typowego chama z angibędzie się zgadzać, ale to też o tyle, o ile robisz elskiej portowej dzielnicy. Ale był też rap trafiający do serc niewiast Także jeśli nie jesteś z gatunku właśnie przeżywających rozterki do bólu skuteczny i dzięki temu latami rządził i dzielił w defensywie Arsenalu. ludzi chcących ciężko pracować miłosne. Pomijam tu oczywiście Każdy, kto kiedykolwiek grał w piłkę na swój sukces, to lepiej zacznij wszystkich będących rodzimym na osiedlu wie, że to nie jest sport dla odpowiednikiem Public Enemy, odwiedzać regularnie orlik. zniewieściałych panienek. Prawdziwy czy też NWA, bo legendy poprzez sport to dostanie łokcia w mordę od kolegi podczas szamolata pracy słusznie zapracowały na swój status. W taniny przy rzucie rożnym, gdy grasz o honor własnej ekipy. rapie niestety więcej najpierw musisz dać od siebie, niż potem dostaniesz w zamian. Także jeśli nie Ostatnio po pięciu latach reprezentacja San Majesteś z gatunku ludzi chcących ciężko pracować rino w końcu strzeliła bramkę w oficjalnym meczu. Niejaki na swój sukces, to lepiej zacznij odwiedzać reguDella Valle został dzięki temu idolem w swym kraju. Dziwny larnie orlik. Będąc tam jednak również zadaj sobie traf, że akurat radość tego mikrego narodu, jakim jest San pytanie, czy aspirujesz do bycia kolejnym LewanMarino, musiała odbyć się kosztem przepełnionego dumą dowskim, czy też chcesz tylko “popykać w gałę”... narodu zwanego przedmurzem Europy, czyli Polski niestety. Coś jak nasz obecny premier. Wielki filozof Laska z Jakże inna jest historia tego bohatera z przypadku, będącego filmu “Chłopaki nie płaczą” wypowiedział epokową na co dzień podobno pracownikiem lotniska, tudzież insentencję “Musisz zadać sobie zajebiście ważne nym kelnerem, jak z wyższością zwykliśmy nazywać tego pytanie - co chcesz w życiu robić... A potem zacznij pokroju piłkarzy, od naszych Orłów. Od dzieciństwa chowto robić”. Musisz się kierować zajawką i pasją. Moją ani w kulcie sukcesu z nażelowanymi grzywami tak, że aż zajawką było nauczyć się grać na harmonijce ustnej faktycznie strach przyjąć “piłę na bańkę”, bo rozleci się fryjak mój ojciec, niestety nie wszystko poszło zgodnie zura. Cristiano Ronaldo może i jest płaczkiem i na swój z planem i zostałem tylko raperem. A Ty?
VAIB 04/13
43
Było, nie minęło
4 # O Ł Ę IN
M E I N , O Ł BY 4 0 0 2 K O R
R.A. THE RUGGED MAN DIE, RUGGED MAN, DIE W
grudniowym odcinku “Było Nie Minęło” przenosimy się za ocean. “Die, Rugged Man Die” ukazało się w 2004 roku nakładem wytwórni Nature records. Jest trzecią płytą w karierze Rugged Mana, będącą jego pierwszym legalnym debiutem. Choć album nigdy nie odniósł sukcesu komercyjnego, stanowi wizytówkę stylu i osoby RA, czyli moc w każdym znaczeniu tego słowa. Dostajemy tu bardzo ekshibicjonistyczne historie m. in. dotyczące dzieciństwa i nieszczęść w rodzinie rapera. Odwaga i szczerość przemawiająca przez takie numery jak “Midnight Thud” czy “Lessons” do dziś rozkłada na łopatki. Tu nie ma tematów tabu. Oprócz wykładania na stół swojego całego życiorysu, RA rozlicza się też ze środowiskiem hip-hopowym, które oskarża
44
VAIB 04/13
o kłamstwa i hipokryzję. Wszystko z perspektywy rapera wychowanego w starej szkole. Krążek momentami przekracza granice przyzwoitości w taki sposób, że mógłby pozazdrościć tego sam Eminem. Wystarczy posłuchać skitu “Pick My Gun U”. Wszelkie słowa są zbędne. Za stronę muzyczną odpowiadali m.in. Marc Nilez i Ayatollah, którzy dopełnili dzieła świetnie wpasowując się w konwencję płyty. Gościnnie na albumie pojawili się Masta Killa, Killah Priest i Timbo King, każdy z jak najlepszej strony. Całość przesiąknięta hardcorem, jednocześnie z niesamowitą stylówą i niepowtarzalnym flow. Do dzisiaj daje do zrozumienia na czym polega bezkompromisowość w muzyce rap.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
R.A the Rugged Man
źródło: http://www.flickr.com/photos/39620836@N05/9705270816/
spis treści
Rugged Man pochodzi z rozbitej rodziny. Jego ojciec był w Wietnamie, gdzie ucierpiał w wyniku działania broni biologicznej. Wpływ chemii na organizm i powikłania zdrowotne przeniosły się na dzieci. Brat Ruggeda urodził się niepełnosprawny fizycznie i niewidomy, z powodu powikłań chorobowych zmarł w wieku 10 lat. Siostra nie potrafiła chodzić i mówić, odeszła mając lat 26. Rugged Man nigdy nie miał zahamowań przed mówieniem w kawałkach o swoim bólu i przeżyciach. Ojcu poświęcił zwrotkę w utworze Uncommon Valor u Jedi Mind Tricks, która uważana jest za jedną z najlepszych szesnastek w historii muzyki rap. Pomimo braku większych osiągnięć komercyjnych, Rugged Man zyskał bezcenny szacunek wśród takich legend jak KRS One, Mobb Deep czy Notorious BIG, z którym występował na jednej scenie. W czerwcu tego roku ukazał się album Legends Never Die, który zdobył bardzo pochlebne recenzje krytyków. Na płycie pojawili się tacy ludzie jak Brother Ali, Masta Ace i Hopsin. Rugged Man regularnie występuje w wielu programach telewizyjnych i audycjach radiowych, gdzie wypowiada się na temat sytuacji społeczno-politycznych w Ameryce i na świecie. Jak okazało się parę miesięcy temu, RA nagrał wspólny kawałek z Sokołem. Choć początkowo utwór miał pojawić się na płycie “Czarna Biała Magia”, ma zostać wypuszczony spontanicznie wraz z okolicznym mixtapem. Pomimo wielkich umiejętności, niepowtarzalnego stylu i ogromnego zaangażowania w kulturę hip-hop, Rugged Man wciąż doceniany jest przez ograniczoną grupę odbiorców. Większość słuchaczy nie wie o jego istnieniu lub przechodzi obok jego twórczości obojętnie. Jak sam powiedział: ”I don’t want fans that don’t know who G Rap is”. Trudno nie przyznać mu racji. Pomimo braku poklasku ze strony nieświadomych mas, wciąż pozostaje ostrym zawodnikiem grającym dla określonej publiki.
POBIERZ / POSŁUCHAJ ZA DARMO R.A. The Rugged Man - Die, Rugged Man, Die
VAIB 04/13
45
KOBIECA STREFA VAIBU
ODC.1 WDOWA
WDOWA
Od lat na hasło „polska raperka” większości przychodzi na myśl właśnie jej ksywa. Nic dziwnego, była pierwszą artystką rapową, debiutującą solowym oficjalnym wydawnictwem, które hulało po niejednym mieście. W 2003 roku prowadziła na antenie TV Fly program „W- Raps ”. W 2007 aktywna uczestniczka w warszawskiej grupie Szybki Szmal. Dwa lata póżniej dołączyła do wytwórni Alkpoligamia, nagrywając tam album „Superextra”. Był klip z Czesławem Mozilem i był barwny teledysk do „Cholera tak” oraz niezawodny hypeman w osobie Theodora. Na swoim videoblogu przepytuje kolegów ze sceny z wiedzy na temat życia i przymiotów kobiet, w ŻywymRapie wyłapuje talenty sceniczne, w serwisie natemat.pl dzieli się swoimi poglądami. Ma na swoim muzycznym koncie tracki z rodzimą rap-czołówką – Pezetem, Guralem, VNMem czy Eldo, bity Donatana, Sir Micha, nutkę muzyczną Zjawina. Znajduje czas, żeby nagrać coś dla kobiet („Mamacita”), uwodzić („Niegrzeczna”), opisać rzeczywistość („Esta Loca”), skarcić („Dostaniesz w pysk”) i docenić swojego mężczyznę („Szczęście”). W swoim najnowszym EP ukazuje esencję kobiecości, uczuć, ale także walki z własnymi słabościami, idealny klimat na zimowe miesiące. Przed Państwem kobieta do tańca i do różańcaMałgorzata Jaworska, Warszawa, 1985 r.
46
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Wywiady
z okładki
1. Z perspektywy czasu „Braggacadabra” jest dla mnie… Reliktem przeszłości i płytą nagraną w pośpiechu. 2. Moja współpraca z Szybkim Szmalem była… Pełna przygód, ucząca cierpliwości, tolerancji i przyjaźni. 3. Ekipy Alkopoligamii na pewno nie cechuje… Brak kreatywności i zwyczajność. 4. W naszej ekipie widzę płeć damską Żbika w postaci… Nie wiem czy rozumiem pytanie, ale chyba Żbiczycy? ;) 5. Do nagrania remixu „Nie banglasz” najbardziej zainspirowało/ zmotywowało mnie… Świetna produkcja Sir Micha, świetny oryginalny utwór i brak tego typu zajawkowych akcji na rodzimym rapowym podwórku. 6. Największą hipokryzją, jaką zauważyłam/ doznałam w polskim świecie rapu była/jest… Za dużo tego… 7. Moim marzeniem jest nagrać z… Wymarzoną byłaby współpraca z Danger Mouse i Jemini. 8. Nigdy w swoich utworach nie poruszę tematu... Żaden temat nie jest tematem tabu, także nie będę się zarzekać. 9. Teledyskiem, do którego często wracam jest… The Roots ft. Musiq – „Break you off” oraz Alicia Keys – „A woman’s worth” 10. Gdy wspominam klub Remont, przed oczami mam... Nie mam żadnych wyraźnych wspomnień związanych z tym klubem, za młoda jestem. 11. Początkujące raperki powinny zwracać większą uwagę na... Dykcję i poruszaną tematykę. 12. Na pewno nie wiedziałeś o mnie, że… Lubię oglądać stare familijne seriale. Rozmawiała: czarnadama
VAIB 04/13
47
DIXON37
E N W Ó Ł TRZY G Y H C E Z R G wywiad z DIXON37 Rozmawiała: czarnadama
MUZYKA „Popowe tirówki” – to określenie odnalazłam na Waszej stronie jako określenie ludzi robiących rap bez zajawki i idei. Jeżeli nie ma zajawki, to co waszym zdaniem kieruje ludzi do tego gatunku muzycznego? Michrus: Kieruje ich jedno – pieniążek. Może jeszcze jakaś dziwna zboczona chęć zaistnienia…
Michrus: Nie będziemy robić na pewno luzika arbuzika ani jakiś innych diskopolowych ścierw. Jesteśmy sobą. Wiadomo, że czasem można zrobić jakiś eksperyment, np. nawinąć pod drumowy bit, ale raczej trzymamy się tego w czym zaczynaliśmy.
Rest: Chęć bycia „fajnym”…
KAFAR: Jest kilka osób, z którymi nie nagramy wspólnego tracku, niektórym nawet nie podamy ręki, ale nie czas i miejsce na to. Pozdrawiamy wszystkich, którzy dali nam swoje kozackie wersy na nasz projekt jak i tych, z którymi będziemy współpracować przy kolejnych projektach.
Ilość gościnnych zwrotek na nowym krążku jest imponująca. Czy zatem są raperzy/składy reprezentujący szeroko rozumiany nurt uliczny, z którymi nie widzicie możliwości współpracy? A może Dixon37 to grupa otwarta na wszelkie wspólne projekty?
Rest: Nie ma co ukrywać, że jest parę osób, z którymi nigdy nic nie nagramy z różnych powodów. Gości na płycie dobieraliśmy pod względem tematyki kawałków, bitu, a przede wszystkim patrząc na to, co reprezentują swoją osobą na co dzień.
KAFAR: $$$ i to jedyna pobudka popowych tirówek…
48
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
Co takiego jest w rapie francuskim, co odróżnia go od innych? Co polecilibyście do przesłuchania zupełnym laikom w tym obszarze? Michrus: Moim zdaniem rap FR charakteryzuje się niesamowitą melodyjnością. Jest nasiąknięty olbrzymią ilością kultur, a co najważniejsze - język ten chyba powstał specjalnie dla potrzeby rapu. Nieograniczony zasób słów pozwala na bardzo techniczne nawijki, połączone właśnie z dobrą muzyką. Każdemu laikowi, który do tej pory nie miał styczności z muzyką ulicy z Francji, polecę takich wykonawców jak: Niro, Booba, Rohff, Psy 4 De La Rime, Nessbeal, IAM, Mafia K1 Fry, 113, Kaaris, Sniper, LIM, Sefyu – to na początek…
SPORT Kafar zapytany o wspólny utwór z innymi raperami kibicującymi Legii odpowiedział - „... boją się, że spadnie im sprzedaż płyt, taka jest smutna prawda…”. Czy rzeczywiście istnieje takie odczucie, że tematyka kibicowska jest dyplomatycznie unikana w rapie? Michrus: Jeżeli jesteś z danego miasta, siłą rzeczy obejmuje Cię lokalny patriotyzm. Jeżeli masz zajawkę oglądając mecz piłki nożnej, zawsze będziesz chciał, żeby Twoja drużyna wygrywała – nie ważne czy jesteś z Warszawy, Krakowa, Poznania, etc… Najważniejsze dla nas jako ludzi robiących muzykę jest to, że jeżeli gramy gdzieś koncert poza naszym miastem, nie ma na tym tle animozji i zawsze elegancko dogadujemy się z publiką – za to mają nasz ogromny szacunek. KAFAR: Oczywiście, że tak jest, ale skoro jestem z Warszawy, to kibicuję Legii - to jest bardzo prosta, ale i bardzo ważna zależność. Tak mają wszystkie składy z każdego miasta w Polsce.
wywiady
z okładki
Wywiady
Jesteście silnie utożsamiani z kibicowaniem. Co ekipa wiernych kibiców i fanów piłki nożnej zmieniłaby w polskiej polityce stadionowej? Jakie pozytywne zaś zmiany dostrzegacie na przestrzeni lat w tej sferze? Michrus: Koniec z bzdurnymi zakazami! Koniec z bezpodstawnymi decyzjami wojewodów! Koniec z prowokacjami spowodowanymi racami czy palonym fajkiem na trybunie… KAFAR: Przede wszystkim ODPIERDOLCIE się raz na zawsze od pirotechniki, bez której kibicowanie nie ma takiej mocy, jaką powinno mieć. Skończcie z tematem zastępczym, a więc kibicami jako największym złem w tym kraju. Weźcie się do roboty i nie szastajcie tak zakazami i zamykaniem stadionów!!! Hitem była świeczka tortowa wniesiona na mecz i zakończona brawurową akcją policji. Jaka chwila, sytuacja ze stadionów jest dla Was momentem wywołującym łezkę w oku?? KAFAR: U mnie to na bank ostatni mecz na „starej Żylecie”, ale to łezka w oku zdecydowanie pozytywna, do dziś to wspominam… Rest: Mecz Charytatywny LEGIA WARSZAWA-ADO DEN HAAG, gdzie mieliśmy przyjemność na środku murawy zagrać parę kawałków, zajebista pamiątka i mega wspomnienie. Adam Nawałka- człowiek na odpowiednim stanowisku? Michrus: Czas pokaże… Jak trzecia szansa nie wystarczy, dostanie pewnie jeszcze kilka od PZPN-u… KAFAR: Ocenimy za jakiś czas, ale osobiście niestety nie wierzę w ten wybór… Rest: Pożyjemy, zobaczymy
VAIB 04/13
49
Każdy miał dobre i złe momenty w życiu, sztuką jest się podnieść...
DIXON37
SZTUKA Dixon37 to nie tylko raperzy, ale także osoby związane z graffiti. Wybierając się do stolicy i okolic, w których miejscach warto rzucić okiem na mury? Czy są sentymentalne miejsca, które noszą w sobie ślady sprayów, dla członków Dixon37? Michrus: Wyścigi to po pierwsze, inne miejsca już mniej intensywnie, ale poszczególne bloki i mury też posiadają jakieś fajne wrzuty od naszych puszkowych kolegów… Trzeba się rozglądać. KAFAR: Miejscem kultowym dla Warszawy, jak i Polski, jest mur wyścigów konnych, czyli po prostu „Wyścigi”. Można tam zobaczyć wrzuty ludzi związanych z ekipą. Teraz powstała nowa produkcja na 6 segmentów, związana z premierą płyty. Rest: Zgadzam się z chłopakami w 100% wyścigi miejscówka nr 1, miejscówka numer 2 to „Erka” - miejsce naszych spotkań osiedlowych melanży itd. Gdzie byś nie spojrzała, wszędzie Dixon37, a tak ogólnie to Ursynów i Mokotów !!! Sztuką jest także stworzyć ciekawy i oryginalny tatuaż. Większość z Was ma wytatuowane ciało, czy są to starannie przemyślane i przeanalizowane wzory, czy może przewodził spontaniczny impuls pod wpływem chwili i emocji?
Michrus: Słyszałem teorię, że tylko pierwszy tatuaż jest mocno przemyślany, a kolejne to już tylko dodatek, aby całość ładnie wyglądała i do siebie pasowała… U mnie ta teoria nie sprawdza się, bo każda rzecz, którą mam na sobie, jest bardzo przemyślaną i osobistą sprawą. Mam jeden, który powstał mega spontanicznie, ale był dyktowany sercem – teraz tylko zmienię jego lokalizację… Rest: Ja akurat jestem w trakcie robienia pierwszego, co to jest – niech zostanie tajemnicą. Dla mnie tatuaż powinien być związany w jakiś sposób ze swoim właścicielem, uzewnętrzniać to, co mamy w głowie, w sercu lub z czym się identyfikujemy Najlepszy tatuażysta/ka, któremu warto zaufać w tej kwestii dla Was to.. ? Michrus: W tej sztuce masz dużo styli, dużo możliwości, więc jednej osoby tu podać nie można, jak w muzyce… Osobiście bardzo cenie sobie prace Rafała Jędrychowskiego i Dagmary Mrówczyńskiej z Rocknroll’a, chłopaków z Azazela i JuniorInk. Rest: Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę - Artur Szolc mega prace !
PRZYJAŹŃ Wasza ekipa trzyma się (z mniejszymi zmianami - odejście Kulfona*) od lat. W czym tkwi esencja trwałej, zdrowej męskiej przyjaźni? *przyp.red Michrus: No cóż… Czasem słońce, czasem deszcz. Najsłabsze ogniwo zawsze odpadnie, a zgniłe jajo śmierdzi… A co do przyjaźni, to podstawą jest szacunek. Na szacunek się pracuje długo – i trzeba pamiętać, że głupotą można go stracić w moment. KAFAR: Hahaha „odejście Kulfona” ciekawe ile razy jeszcze to usłyszę? Proponuję posłuchać kawałka „Ekipa, Muzyka, pieniądze” i w tym temacie tyle. A co do prawdziwej męskiej przyjaźni, to pamiętajmy, że ta przyjaźń to nie słodkie pierdzenie sobie, tylko nierzadko ostre wymiany zdań, a jak zajdzie potrzeba, to i danie sobie po razie. Chodzi o wsparcie. Każdy miał dobre i złe momenty w życiu, sztuką jest się podnieść, a przyjaciel musi Ci w tym pomóc. Cieszę się, że jest nas coraz mniej, bo jestem pewien tych ludzi. Nie potrzebuję zgrai ludzi udających przyjaciół, a kilku prawdziwych przy boku. Rest: Zaufanie, bez tego nic nie ma… „Kiedy ja ufam Tobie, a Ty ufasz mi, to jest jakbyś dostał klucz do mego domu drzwi! To zaufanie, dziś ramię w ramię stoję tu z Tobą, w żywe oczy nikt nie kłamie!„ Czy sądzicie, że nagrywanie solowych płyt lub angażowanie się w inne projekty przez członków składów powoli rozbija wspólną koalicję i zajawkę? Michrus: Zdecydowanie nie, a wręcz przeciwnie – zawsze sobie będziemy pomagać, bo na tym polega prawdziwa przyjaźń. Inna sprawa, to jak ktoś traktuje tę przyjaźń – to, że
50
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
teraz jest nas czterech, mówi samo za siebie. KAFAR: Ja mam nadzieję, że każdy z nas zrobi swój solowy projekt, na którym nie zabraknie miejsca dla ludzi z Ekipy i jestem pewien, że powstanie też płyta nr 3 spod naszego szyldu, a kiedy? Zobaczymy… Rest: Rozbijać na bank- nie rozbija, może delikatnie opóźnia nagrywanie wspólnych kawałków, ale nagrywanie gościnnych zwrotek lub solówek to też jest, że tak powiem, cześć składowa tego, czym się zajmujemy. Ważne, żeby robić na jakość nie na ilość. Czego członkowie ekipy nie mogliby sobie wybaczyć? Odbicie kobiety? Brak pomocy finansowej w trudnej sytuacji materialnej? A może całkiem coś innego… Michrus: Członkowie naszej ekipy to przede wszystkim przyjaciele i koledzy od wielu, wielu lat – jesteśmy ludźmi, tak jak każdy inny, więc zasady muszą być. „Jestem tu dziś z Tobą oraz będę do tych dni…” KAFAR: To jak dla mnie już bardzo prywatne sprawy… Rest: Każdy ma inny kręgosłup moralny, inną skalę rzeczy dopuszczalnych, itd. Wiadomo, że są rzeczy, których się nie wybacza i nie trzeba o nich mówić głośno. Jakie są Wasze ulubione wersy/motta dotyczące przyjaźni, honoru, braterstwa...? Michrus: „Bardzo się cieszę, jak interes mi się kręci, choć wokoło społeczniaki, jebani konoidenci, (…), przyjmijmy - robię to, co się opłaca, ale nigdy nie oszukam Brata” Tadek Firma z płyty “Z dedykacją dla ulicy”.
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
KAFAR: ”I nie zmieniaj się mordeczko, pozostań sobą, mimo tego że jest ciężko i nie za kolorowo…” – Rest Rest: Dla mnie cała zwrotka Sokoła z kawała pt.„ Nie pisz czarnych scenariuszy ” , dodawała mi wiary w siebie nie raz i myślę, że nie raz jeszcze będę ją sobie puszczał…
BIZNES Mimo że branża odzieżowa związana z rapem nie jest nową sferą działalności wytwórni i artystów, to coraz głośniej krytykuje się zarabianie na ciuchach, jak i wysokie ceny tekstyliów. Jak odniesiecie się do tego faktu oraz czy około 200 zł za bluzę to rzeczywiście mało wygórowana kwota? KAFAR: A jak Wy odniesiecie się do faktu, że bluzy mogą być i po 100zł, tylko założycie je 3 razy i wyrzucicie do śmieci? Szyjemy w Polsce, na polskiej bawełnie, jak chcecie gówno to zawsze możemy to styrać w Chinach i po sprawie. Druga sprawa, że sprzedaż płyt w Polsce osiągnęła dno i z muzyki nie da się wyżyć tak, jak by się chciało. Ja też wolałbym się zająć tylko muzyką, ale to na razie sfera marzeń i pobożnych życzeń. Rest: Realia są takie a nie inne, wolę dać 200 zł za naprawdę dobrą bluzę, którą ponoszę 2- 3 lata, niż 400 zł za odzienie średniej jakości, a wszystko dlatego, że ma konia w logówce. Jak waszym zdaniem ewaluowała kwestia organizacji i opłacania koncertów? Nadal trzeba twardo negocjować przyzwoitą stawkę? Pomijam oczywiście koncerty charytatywne, w których chętnie bierzecie udział.
Wywiady
KAFAR: Cóż, czasy kiedy brałem dwie stówy, a cztery zostawiałem na barze, minęły bezpowrotnie, ale szału nie ma :) Wiadomo, że każdy chce zarobić i my, i klub, i organizator , więc każdy próbuje uszczknąć coś dla siebie… Rest: Szczerze - zagrałem więcej charytatywnych niż płatnych i nie płaczę z tego powodu, nie wiem co jest przyzwoitą stawką, ważne żeby do tego wszystkiego nie dokładać, choć wiadomo, że wolałbym zarabiać na koncertach niż na koszulkach. Trzy główne grzechy polskiego rapu ? Michrus: 1.Przechodzenie w disco – gonienie pseudo mody 2. Brak naturalności – jakieś wyskakujące dziwadła 3. Stagnacja i brak chęci robienia czegoś nowego. KAFAR: 1. Za dużo klonów na scenie. 2. Hajs ponad zabawę i miłość do tej muzyki. 3. Jędker. Rest: 1. Hipokryzja, ale to nierozłączny element polskiego rapu, dotyka wszystkich w mniejszym lub większym stopniu. 2 i 3: To pieniądze i nie ma co tu gadać. Z jednej strony część osób zarabia na tej muzyce dobre pieniądze i niestety zapomnieli chyba, że oprócz pracy to też pasja i zaczynają robić gówno. Z drugiej strony ludzie, którzy robią dobre płyty, nie zarabiają na nich na tyle dobrze, że mogą z tego żyć i po prostu życie ich zmusza, aby poszli do pracy - tym samym nie mają już czasu na nowe produkcje i przepadają Złoty środek - chyba go nie ma…. Dziękuję za rozmowę.
VAIB 04/13
51
#REC
Nowa wytwórnia Można nazwać go człowiekiem hiphopu, choć mało kto wie kim jest tak naprawdę. Jeszcze niedawno w pełni poświęcał się m.in. pracy w UrbanRec, dziś zakłada własny interes. Nowa wytwórnia HashtagRecords rozkręci się już w przyszłym roku, a zarządzać nią będzie dwóch Piotrów – Abrahamowski oraz pionier wrocławskiego hip-hopu, założyciel m.in. Wrotacji i Majestatu „Wozu” Woźniak, który powrócił do rap gry wraz z albumem „Klasa i Klasyka”. Rozmawiała: Patrycja Janas Siedzisz w „biznesie” hip-hopowym od kilku ładnych lat. Wiem, że nie raz miałeś tej branży dosyć i odchodziłeś. Dziś rozkręcasz kolejny, duży interes. Skąd ta determinacja i pewność, że to wypali?
podziemiu, bądź działają na własny rachunek, a istniejące labele nie zwracają na nich uwagi. Poza tym, jest to kolejny poziom do zdobycia. Trochę w tym rapie osiągnąłem, jednak stałem w miejscu, a tu mam możliwość się rozwijać.
Piotrek: Czy wypali – tego nie wiem. Wierzę w to, traktuję jak swoje dziecko, a który rodzic nie wierzy w swoje dziecko? Na pomył wytwórni wpadłem przypadkiem. Koleżanka, którą promuję, napisała do mnie, albo to ja do niej, że fajnie jakby zrobiła płytę w duecie z raperem. Zaczęliśmy to przekminiać, na horyzoncie pojawił się Wozu (polecam sprawdzić Klasa i Klasyka). Wozu również jest fanem Marty, zaczęliśmy kminić kto wyda ewentualną płytę Marty z raperem. Rzuciłem, że po co mamy się zastanawiać i szukać szczęścia u kogoś, skoro możemy sami zainwestować i być niezależnym od nikogo.
Wozu: Tak jak mówiłem wytwórnia jest jednym z elementów nowego projektu, który mam zamiar wprowadzić w życie w przyszłym roku. Sam jestem raperem, planuję kolejną płytę i myślę, że zdecyduje się na wydanie jej w HashtagRecords. Dlaczego? Bo mają najlepsze warunki i przede wszystkim nastawieni są na najwyższą jakość, a nie koszenie hajsu. Dla nas pieniądze są efektem ubocznym pracy z pasją.
Wozu: Mamy już kilku artystów, którzy na pewno nie zawiodą i my dołożymy wszelkich starań, żeby nie zawieść ich i promować na najwyższym możliwym poziomie. Wiadomo, że dużo pracy przed nami i będziemy się na bieżąco uczyć nowych rzeczy, o których zapewne nie mamy pojęcia. Jednak kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Poza tym uważam, że obaj mamy dobry gust muzyczny i jesteśmy w stanie wyselekcjonowac artystów takich, którzy na pewno zaskoczą szersze audytorium. Prócz tego, ze znajomym planujemy otwarcie sklepu mocno związanego z kulturą hip hopową w UK, więc może to iść w parze, a nawet wspierać się wzajemnie. I tak postanowiłeś otworzyć wytwórnię, choć w Polsce już trochę ich jest. Dlaczego akurat chcecie inwestować w kolejny label? Piotrek: Dlaczego nie? Chcemy pomóc osobom, które są w
52
VAIB 04/13
Piotrek, nie jeden mógłby się od Ciebie uczyć sztuki trafnego promowania, sprzedawania czy zarządzania. Jak ten dryg do interesów rozwijał się w Tobie? Piotrek: Metodą prób i błędów. Nie mam wykształcenia w tym kierunku, wszystko oparte jest na przypadku. Tak naprawdę zacząłem się szerzej udzielać kilka lat temu na pewnym portalu związanym z muzyką rap. Na początku jako uczestnik forum. Później przyszły wywiady. W pewnym momencie pod wpływem impulsu napisałem do Waldka Kasty – zaproponowałem mu swoje usługi. Fart sprawił, że się dogadaliśmy. Tutaj też miałem okazję pokazać jak niewiele na tamten moment wiedziałem i jak łatwo było spierdolić to, czego nie powinien zepsuć ktoś z obyciem w tym biznesie. Jednak cierpliwość Waldka, moje samozaparcie i wiara, że dam radę, doprowadziły mnie do momentu, w którym dzisiaj jestem. Można powiedzieć, że jesteś taką „maszyną napędową”, której nikt nie widzi, a jednocześnie dzięki której wielu artystów czy materiałów wyszło na światło dzienne. Mało kto wie, że to Ty promowałeś „Równonoc” Dontatana. Nie czułeś potrzeby, by się ujawnić i pochwalić tym, co osiągnąłeś?
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Wywiady
Piotrek: Nie zależy mi na promowaniu siebie. Hip-Hop to całe moje życie. Robię to, co kocham. W tym roku skończyłem 30 lat. Na jakieś gruntowne przemeblowanie nigdy nie jest za późno, jednak nie widzę się tak naprawdę w innej roli. Wstawanie na 7 czy 8 do pracy, odwalanie swojego i wracanie o 15. Poza tym jestem osobą niepełnosprawną, mieszkam na wsi, gdzie nie ma zbyt wielu perspektyw do rozwoju. Internet jest oknem na świat i umożliwia mi realizowanie swojej pasji. Natomiast czy ktoś kojarzy moje nazwisko, wydaje mi się, że tak, ale nie o to w tym chodzi. Nie mam potrzeby bycia fejmowym. W ciągu 2013 r. przechodziłeś przez różne okresy w życiu i wiele spraw poszło nie po Twojej myśli. Wierzysz, że przyszły rok, w którym #records ma się rozwinąć, przyniesie zyski? Piotrek: Gdybym nie wierzył, to by nie było tej rozmowy i nie byłoby wytwórni. Tak, rok 2013 zapisał się jako mega zły, wręcz chujowy. Jednak przyszedł taki moment, w którym miałem dosyć siebie, bo nic poza wegetowaniem nie robiłem i postanowiłem coś z tym zrobić. Mam nadzieję, że #Records to dobra inwestycja i się przyjmie. Poza tym, mamy wraz ze wspólnikiem kilka innych planów, o których będziemy informować niebawem HashtagRecords to pomieszanie współczesnej mody na symbol # i klasycznego stylu – teoretycznie. Jak to wszystko ma się w praktyce? Będzie faktycznie klasycznie czy stawiacie na newschool w utworach i nietuzinkowe sposoby promowania artystów? Piotrek: #Records to pomysł mojego ziomka, z którym mam wytwórnię. Wymyśliłem tych nazw z 15, rzuciłem mu wszystkie. On rzucił swoją. Nie wiem czy dla beki, czy świadomie, ale mi to siadło. Jest to szydera na rap jaki teraz jest wydawany. Nie mówię, że wszystko co teraz wychodzi jest chujowe, bo tak nie jest. Jednak spora część to kopiejki z Ameryki, które tak naprawdę nie wychodzą nikomu na zdrowie, a kierowane są do grupy docelowej +12 lat.
Piotr Abrahamowski Ja mam zamiar wydawać muzykę, nie ograniczam się tylko na rap. Jeśli trafi mi się wokalistka popowa, czy zespół rockowy, który mnie przekona, to porozmawiam z nimi. Kiedyś byłem ortodoksem rapowym, jednak rozwinąłem się muzycznie. Dziś, mimo że nadal słucham głównie rapu, słucham też różnej muzyki, nie zamykam się. Wozu: Chodzi głównie o chwytliwą i łatwą do zapamiętania nazwę. Co może być bardziej na czasie, jeśli nie właśnie hashtag. Doszukiwanie się innego sensu, nie ma sensu. Stawiamy na oryginalność i rapowość w rapie. Nie szukamy piosenkarzy, szukamy artystów, którzy mają do powiedzenia coś innego niż reszta. Nie czytamy drugi raz tych samych książek. Dlaczego? Bo znamy juz zakończenie. Otwieracie więc wytwórnię, która nie ogranicza się tylko do mainstream’u. Co musi mieć artysta, by dostać się do #Records i co wytwórnia może mu zaoferować? Piotrek: O ewentualnej współpracy świadczy poziom i profesjonalizm. Jeśli mam w coś zainwestować, to muszę wiedzieć, że to się po prostu przyjmie. Nie chodzi nawet o zarabianie na tym, ale o przyjęcie przez słuchaczy. Natomiast o tym, co #Records może zaoferować potencjalnemu artyście – z każdym dogaduję się indywidualnie. Każdy jest inny, na innym poziomie muzycznym. Na pewno jeśli z kimkolwiek wejdę w tzw. deal, to ze swojej strony dołożę starań, aby ta osoba była zadowolona na wielu płaszczyznach. Wozu: My przekujemy podziemie w mainstream. Wytwórnia oprócz uczciwej umowy, gwarantuje ekskluzywną selekcję. To znaczy, że artysta, który będzie mógł u nas wydać płytę, nie będzie wrzucony do worka z dziesiątką mu podobnych. Wolimy mieć pięciu dobrych raperów i poświęcić im mega uwagę, niż 30 przeciętnych i się rozdrabniać.
Piotr “Wozu” Woźniak
Tutaj pytanie do Człowienia, bo to Twój album będzie pierwszym materiałem wypuszczonym przez #Records. Co sprawiło, że postanowiłeś mixtape wydać właśnie tutaj, w wytwórni, która dopiero się otwiera?
VAIB 04/13
53
#REC
Człowień: Od początku nastawienie do mixtejpu było takie, że robimy szybką nagrywkę, ja i mój przyjaciel Zeucer (bo on ze mną tworzy ten projekt), i wypalamy za friko w sieć jako zajawkę przed solówkami. Nagraliśmy jeden drugi trzeci numer … „ej zajebiście to idzie”, więc pomyślałem, że przekaże gotowy produkt szefowi Diamante Wear, a nawet pokusimy się o wersję fizyczną. W międzyczasie zrobiliśmy szybki one shot z OG Films, który ewoluował w normalny teledysk. Później pojawił się Piotrek z wielką energią na własny biznes i swoim talentem sprzedawcy no… i obserwuje bacznie co kombinuje. Piotrek: Zdzwoniliśmy się z Błażejem. Opowiedziałem mu jak widzę wytwórnię, jakie mamy plany z Wozem. W międzyczasie dogadywałem różne detale związane z wytwórnią. Na tą chwilę wszystko zmierza w takim kierunku, że na święta zaserwujemy klip z Zeucerem i free mixtape – być może wytłoczymy go na fizyku i sprzedamy w preorderze, jak będzie takie zainteresowanie. Wozu: Co ja mogę powiedzieć. Człowienia biorę w ciemno. Nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek nagrał chujowy kawałek. Jakbym taki usłyszał, to pomyślałbym, że to sabotaż lub jakiś bot naśladujący głos i flow.
ustawka za rok o tej samej porze, ok? Piotrek: Tak jak powiedział Błażej, zarówno on, jak i ja i Wozu, nie mamy nic do stracenia. Ryzykujemy, bo dziś modny jest rap hashtagowy, o niczym, który skupia się na zajebistości rapera. Graczy z przesłaniem, z pasją i światopoglądem masz jak na lekarstwo. W tym stylu, o którym mówimy, rapuje stara gwardia. Młodzi w większości kopiują Amerykę. Czy rzeczywiście nie mamy nic do stracenia i czy złapiemy swój target – tak jak Błażej powiedział, zobaczymy w grudniu 2014 roku. Wozu: 2013 był zdecydowanie moim najgorszym rokiem, więc 2014 będzie mój. Tyle. 2014 będzie Waszym rokiem. Z kim nawiązaliście już współpracę, kogo zamierzacie wydać i czego potencjalny słuchacz rapu może się spodziewać? Piotrek: Czy rok 2014 będzie naszym, to się okaże. Rynek muzyczny rządzi się swoimi prawami. Jednak chcemy zaznaczyć swoją obecność i wydać kilku zarówno wyjadaczy, jak i kilku młodych zdolnych. Optymistycznie zakładamy sobie, że do wakacji wydamy na pewno 2 legale, co dalej, to się okaże.
Wozu: Spodziewajcie się niespodziewanego, to na pewno. Będzie niespodziewanie dobrze. W jakim okresie możemy spodziewać się gotowych płyt wypuszczonych pod szyldem #Records i gdzie będzie można je zakupić? Piotrek: Pierwszą legalną płytę wypuścimy na wiosnę, o terminach nie chcę mówić, bo 5 elementem HipHopu jest obsuwa. Jak już zaczniemy promować wydawnictwo Człowienia, uruchomimy preorder – do premiery album będzie w tej formie dostępny. Po premierze chcemy, aby album pojawił się w sklepach stacjonarnych oraz w wersji cyfrowej – oba tematy są dogadywane. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam sukcesów. Fanpage jest już promowany, czy posiadacie jeszcze jakieś strony, które nasi czytelnicy powinni poznać? Piotrek: Fanpage, YouTube, Instagram, na pewno pojawi się www, czy w formie tylko preorderu, czy pełnoprawnego serwisu – to się okaże. Chcemy wykorzystać także Soundclouda i Google +.
Jesteś artystą, który idzie na pierwszy ogień. Jak Ty możesz wspomóc wytwórnię i co chciałbyś na tym zyskać? Jakie masz wymagania co do #Rec? Człowień: Wiesz, ja jestem takim człowieniem, który nagrał od 2003 około 11 pełno grających albumów. Zainwestowałem w ten rodzaj muzyki dużo pracy, czasu i własnych pieniędzy. Spotkałem podczas tej długiej, niekończącej się przygody wielu życzliwych i nie życzliwych ludzi. Hip Hop to trudny rynek, nigdy nie wiadomo co w danym sezonie zaskoczy. Nie ma na to recepty. Możesz nagrać wspaniałą płytę, która rozkłada wszystko inne na łopatki, a może przejść totalnie nie zauważona. Dzisiaj wszyscy wydają wszystkich, liczą się wyświetlenia, budżet i czapeczka w kolorze butów. Po tylu latach wciskam przycisk „reset”. Uważam, że mam w przygotowaniu świetną płytę i potrzebuje osób, które zajmą się całą resztą rzeczy na około tego projektu. Nie mam nic do stracenia, ciężko mi powiedzieć coś więcej,
54
VAIB 04/13
Człowień
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Wywiady
fot. Łukasz Kosy GURUGOMEZ - STOPRODESIGNER
SOBOTA x MATHEO wywiad po premierze “X przykazań”
VAIB 04/13
55
Sobota x Matheo
[...] nie oceniam ludzi jak żyją i co chcą ze sobą zrobić... Lubisz gotować? Sobota: Lubię, umiem nawet (śmiech). Nie lubię sprzątać po gotowaniu. Twoja ulubiona potrawa? Sobota: Którą robię? Którą robisz i taka, której nie robisz (śmiech). Sobota: Jest ich kilka. Lubię Chili con carne, ale to nie jest mój konik. Zajebiście lubię małże, mule w sosie śmietanowo-winnym, czosnkowo-chili. Krwiste steki, lecz dobrze je zrobić, to jest sztuka. Czasami mi wyjdzie, ale jest to raczej dziełem przypadku. Lubię na maksa różnego rodzaju Carpaccio – czy z wędzonego, czy surowego łososia, czy to z wołowiny. To akurat mogę zrobić sam. Taką moją potrawą, którą robię i którą uwielbiam, jest sos pieczarkowy z mięsem mielonym, podawany z chrupiącymi bułkami, wypieczonymi na złoto. Z takim maślanym posmakiem. Jest to maksymalnie niezdrowe – jest tam mnóstwo masła, śmietany, cebuli… A czego nie lubisz? Czego byś nie zjadł? Albo co próbowałeś i w ogóle Ci nie smakowało?
56
VAIB 04/13
Sobota: Wiesz co? Mało jest takich rzeczy. W kuchni europejskiej generalnie nie ma takich rzeczy, których nie jem. Myślę, że jakichś oczu kurwa, jąder, pierdół, których mógłbym nie znieść. Zacząłem od jedzenia, ponieważ pojawiła się seria filmów „Ćpaj Sport” z Tobą w roli głównej. Postanowiłeś ćwiczyć, zdrowo się odżywiać. Jaki jeszcze jest cel tej akcji? Propagowanie tego, żeby ludzie wzięli się za sport? Sobota: Wiesz co, ja nigdy nikomu kurwa nic nie narzucam i nie oceniam ludzi jak żyją i co chcą ze sobą zrobić, ale… Robisz to tylko dla siebie? Sobota: Robię to głównie dla siebie, no bo wiesz, ja naprawdę przetestowałem różne możliwości w swoim życiu (śmiech). W sensie różne barwy życia, że tak powiem. Na dzień dzisiejszy, na tym etapie mojego życia, w tym wieku, po moich przejściach, widzę, że sport mi służy. Myślę, że gdybym był taki mądry z 10 lat temu, to bym zaczął to troszkę szybciej. Szczerze mówiąc, nie wiem jaki jest stan mojego organizmu na dzień dzisiejszy. Boję się iść do lekarza i to zdiagnozować…
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Wywiady
z okładki
Czyli nie robiłeś jeszcze badań? Sobota: Nie, jakiś ogólnych badań nie. Słuchaj, poszedłem do dentysty po iluś latach, to się przeraziłem, więc jakbym poszedł sprawdzać wątrobę, płuca albo inne narządy, to mógłbym się załamać. Chcesz się najpierw trochę zregenerować? Sobota: Chcę się zregenerować, chcę żyć troszkę trzeźwiej. Nie mówię, że będę teraz jakimś abstynentem pokurwionym, tylko wiesz, chcę żyć w jakiejś tam trzeźwości i ogarniać swoje życie. Jestem na etapie życia dorosłego, są kredyty, rachunki, trzeba dziecko wychować. W ogóle nie wyobrażam sobie wracać do domu nakurwiony jak szmata i nie móc wziąć swojego dziecka na ręce. Więc ta akcja służy temu, żeby być kimś lepszym, fajniejszym i zdrowszym. Jeżeli z tej akcji ktoś weźmie jakiś przykład, to super. Takie osoby już są. Wiemy, bo się odzywają. Matheo: Trzeba zauważyć też głębszą rzecz w tym wszystkim. Sobota jest już raperem mainstreamowym. Są ludzie, którzy starają się coś działać - czy to w muzyce, czy w innych dziedzinach. Sobota na pewno mocno ich motywuje. Filmy są fajne, Michał ma dobrych trenerów, może pokazać inny tryb życia. Możliwe, że inni ludzie przez to też wezmą się za siebie. Nie mówimy, że Sobota ma być jakimś przykładem niewiadomo kogo, kto daje życiowe rady, kogo trzeba naśladować. Takie filmiki mają podwójne dno. Po pierwsze, to co wspomniałem wcześniej, że sport to super zajawka i warto brać się za siebie. Drugie – daje się jakby informacje podprogową, że robiąc muzykę, można też skupić się na kilku innych fajnych rzeczach, dostajesz je po prostu z urzędu, za to, co wypracowałeś sobie robiąc muzykę.
Sobota - UBPŻBW - Mixtape 2009
Sobota: Dodatkowo jeszcze jest to dla mnie kolejna motywacja, bo ja z filmiku na filmik muszę pokazać jakieś postępy.
fot. Łukasz Kosy GURUGOMEZ - STOPRODESIGNER
Gdyby nie rap, widziałbyś siebie jako zawodnika MMA? Sobota: Wiesz co, ćwiczyłem kiedyś walki, ale to było bardzo dawno. Zmarnowałem dużo czasu w swoim życiu… Kilka lat temu nie widziałbym siebie nawet jako rapera, więc trudno mi powiedzieć… Ale niewykluczone? Sobota: Wiesz, a może byłbym fryzjerem? (śmiech). Zawsze lubiłem oglądać pojedynki wojowników, ale nie zdarzało mi się brać w nich udziału. Nie wiem czy to by odwzorowało się w tym, że sam bym stał się takim wojownikiem na pełen etat, który po prostu zapierdala codziennie na treningi, a jego walki nie są kurwa na podwórku, tylko w kontrolowanym miejscu, przeznaczonym właśnie do tego, do szacunku i bójek.
Urodzony by przegrać, żyje by wygrać! Posłuchaj na YouTube.
Przejdźmy do muzyki. Z tego co pamiętam, zanim wzięliście się z Matheo za „X przykazań”, powstało już 12 utworów, które miały być na innym projekcie.
VAIB 04/13
57
Sobota x Matheo
Sobota: Już jest więcej, w międzyczasie coś tam nagraliśmy. Nic się nie zdezaktualizowało? Nic nie poprawialiście? Sobota: Zdezaktualizowały się informacje na tym albumie, bo minęło trochę czasu. Jest kawałek, który był dla mojego syna, gdzie był jeszcze w brzuchu matki. To chyba ta kołysanka dla niego… Sobota: Tak? Już mówiliśmy o tym? Coś tam mi świta… Sobota: No proszę, tak. Kołysanka właśnie dla nienarodzonego syna. Więc chociażby to. Zostanie to wyrzucone z albumu? Sobota: Nie no, absolutnie nie. Jest to zajebisty kawałek, opowiadający o części mojego życia i jakbym miał go sobie wjebać do szuflady, to bym sobie wolał kurwa nogę gwoździem przebić. Tym bardziej, że numer jest zajebisty, zajebisty kurwa kawał roboty. Wiesz, szkoda by było go sobie zatrzymać dla siebie. Poza tym, chciałbym żeby mój dzieciak go usłyszał, tym bardziej, że w brzuchu go słyszał. Czyli teraz się skupiacie na tej płycie właśnie? Matheo: Wiesz, na razie to się skupiamy na tym, że wyszła nasza poprzednia płyta, tzn. „X przykazań”. Przyjdzie czas na to, żebyśmy wrócili do tej. W tym momencie jesteśmy kurde świeżo po premierze. Sobota: Jesteśmy dwa dni po premierze i jesteśmy tak naprawdę na starcie promocji tego wszystkiego, co też kosztuje mnóstwo pracy. Jest to nasz trzeci wywiad dzisiaj. Plusem jest to, że akurat macie większość nowej płyty skończone… Matheo: Słuchaj, wiesz co, w ogóle wymyśliliśmy nowy koncept na ten album i też będzie tak, że część tych utworów przejdzie jeszcze na następny album i płytę podzielimy na pół. Będą jak gdyby dwie odsłony Soboty. Będzie to w takim wydaniu, którego na pewno nie było w Polsce. No i tyle. Nie chcemy, żeby ten materiał się zmarnował, bo jest
58
VAIB 04/13
Tak, bo wiesz, to będzie dla nas już stare, a chcielibyśmy, żeby jednak to dla nas też było świeże. Sobota: Tak, bo wiesz, to będzie dla nas już stare, a chcielibyśmy, żeby jednak to dla nas też było świeże. Co było najtrudniejsze przy tworzeniu „X przykazań”? Matheo: Logistyka. To jest najbardziej złożony album, jaki dotychczas robiłem. Sobuś też, z uwagi na to, że koncept wymaga wiele pracy od Ciebie, w pewnym stopniu Cię ogranicza, ale w pewnym momencie daje pole do chamskiej popisówy, do wzniesienia swojej twórczości na wyższy level. To nie jest przyjście do studia i zrobienie muzyki, napisanie kawałka, jaki Ci się po prostu wymarzy. Masz chamsko koncept i w ramach tego konceptu musisz dopiero zacząć gdzieś tam kombinować. Sobota: Ogrom pracy niesamowity, który nie zależał tylko od Matheo. Współpraca z milionem muzyków, no milionem to wiadomo, że przesadzam, ale… Ogrom muzyków, ogrom wokalistów, dodatkowo pomieszczenia, czyli kościoły, w których nagrywaliśmy organy. Umówmy się, że to są instytucje religijne, gdzie po prostu trzeba jakichś pozwoleń, trzeba kogoś, kto znajdzie czas, żeby Ci otworzyć to w czasie, gdzie nie ma mszy, gdzie nie ma jakiegoś spotkania religijnego, żeby nikomu nie przeszkadzać, żeby nikt nie kręcił nosem. Zgranie wielu osób w odpowiednim miejscu i czasie, kosztowało na pewno mnóstwo zachodu. Dodatkowo sesje w studiu. To nie było takie proste, że wchodzimy, pstrykamy palcami i już nagrane. Trzeba się dogadać, trzeba przegadać, trzeba dać trochę swobody muzykowi, żeby też tchnął duszę w to wszystko. Tu Matheo miał mnóstwo roboty. Chyba Matheo miał ogólnie więcej pracy przy tym albumie niż Ty?
zakładamy sobie, że trzeba popracować i pracujemy i grzebiemy, aż to nie zostanie zrobione. Czasami trwa to krócej, czasem dłużej, ale zawsze dopinamy wszystko do końca. Nie mamy takiej fazy, że coś się nie uda albo coś tam. Matheo: Moment zwątpienia jest wtedy, kiedy robisz coś naprawdę wykurwiastego i kurna nie przynosi to takich efektów, jakie powinno. Wiesz, jest tak. W Polsce niestety dużo osób słuchających muzyki bazuje na czymś takim, że jak ktoś słucha, to ja też posłucham. Nie dlatego, że mi się podoba. To tak jakbyś był na straganie i byłoby tam mnóstwo butów. Same podróby i jedne z nich byłyby oryginalne. Bierzesz jedne, drugie, trzecie… a nagle bierzesz te oryginalne, bo nawet nie wiesz. Jak się zatrzymasz, zastanowisz nad tym i zobaczysz „O, Nike kurwa, o kurwa mać, trafiłem, nie?” I chodzi o to samo zatrzymanie ludzi, żeby troszeczkę dotarło do nich, jak duży ogrom pracy i jaką jakość właśnie dostali. To jest walka i właśnie to jest nużące i męczące, że nie dość, że Ty kurna zrobiłeś coś, to jeszcze musisz o tym mówić, że to jest takie i takie, jak to jest po prostu oczywista informacja. Tak jakbyś dostał schabowego i musiałbym Ci jeszcze powiedzieć, że to jest schabowy. Ale ktoś z zewnątrz, patrząc na okładkę „X przykazań”, na tracklistę, od razu pomyśli, że to jakiś religijny rap… Matheo: To jest jedna z pierwszych rzeczy. Ale gdy zagłębisz się w całość, to dostajesz coś wyjątkowego. Na tle tych różnych przeciętnych rzeczy jesteśmy naprawdę wyjątkowi. To nie jest tak, że mam teraz nos wyżej niż uszy i będę niewiadomo co mówił, tylko tak faktycznie jest. Dostaję dużo wiadomości, że ludziom po prostu mózgi rozwaliło od tego projektu. To są osoby, które faktycznie słuchają tego, a nie tylko bazują na opinii innych. Więc dla mnie to jest mega fajne.
Sobota: Tak, organizacyjnie tak.
Jak dalej z promocją? Jakieś nowe teledyski?
Matheo: Nagranie wokalu to jest jedna rzecz. Ja musiałem spędzić w studiu mnóstwo czasu, z uwagi na to, że było dużo muzyków.
Matheo: Tak, mamy już kolejny klip, który nagraliśmy wcześniej – będzie to ostatni teledysk. Teraz przyszedł czas na koncerty.
Pojawił się moment zwątpienia?
Będzie CD z instrumentalami?
Sobota: Nie, nie, tak nie było. Zawsze
Matheo: Jest plan, żeby zrobić wydanie,
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Wywiady
z okładki
To jest najbardziej złożony album, jaki dotychczas robiłem. fot. Łukasz Kosy GURUGOMEZ - STOPRODESIGNER
spis treści
Sobota - Sobotaż 2009
Sobotaż Posłuchaj na YouTube.
VAIB 04/13
59
Sobota x Matheo
Sobota - Gorączka sobotniej nocy 2011
Gorączka sobotniej nocy Posłuchaj na YouTube.
60
VAIB 04/13
fot. Łukasz Kosy GURUGOMEZ - STOPRODESIGNER
je o w s ić b ro z y m e c h c s a z c Cały „spółdzielniane” coś.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
tak jak przy pierwszej płycie Soboty. Czyli żeby dorzucić CD i wydać to jako specjalną edycję, tak? Matheo: Tak. Wiesz, pierwsza płytka niech pójdzie jako główne wydawnictwo, a potem zobaczymy jak będzie się wszystko rozwijało. A winyl? Myśleliście kiedyś o tym? Matheo: Są takie plany, więc mam nadzieję, że z tym też się nam uda wszystko. Także to wszystko jest w planach, myślę, że w przyszłym roku będzie coś tam ogłaszane, robione, itd. Pytanie do Ciebie Michał. Czy wyobrażasz sobie kogoś innego w roli producenta Twoich płyt? Sobota: Absolutnie nie. Nie wyobrażam sobie współpracy z innym producentem. Nie wyobrażam sobie, że ktoś mi przesyła paczkę bitów i mam wybierać. Mam ten komfort siedzenia od początku do końca przy powstawaniu każdej produkcji, każdego jej małego kawałka – od pierwszego uderzenia werbla po ostatni sampel czy pierdolnięcie na gitarze naszego zioma, pozdrawiamy serdecznie. Więc raz - że widzę jak to powstaje, dwa - że mam możliwość wpłynięcia na to, trzy – że mam świetnego kompana, cztery – że mam kurwa zajebistego krytyka, który od razu na miejscu mi mówi co jest nie tak. Matheo: Wiesz, poza tym to jest fajna rzecz, że artysta może wpłynąć na swoją muzykę, bo to wtedy okazuje się jak jest oryginalny i jaki ma pomysł w ogóle na siebie, to jest super. Sobota: Wychodzi na to, że się świetnie uzupełniamy. Ja też na bieżąco dostaję od razu informacje, że coś jest niezrozumiałe w moim tekście albo że tutaj można dołożyć jedno słowo więcej. Jest to po prostu współpraca na zajebistym poziomie i kurwa wykurwiaście się to robi w ten sposób. Macie w planach inne projekty? Sobota: Cały czas chcemy zrobić swoje „spółdzielniane” coś. Zaczęło się to wszystko od grupy, która robiła wszystko wspólnie, mam nadzieję, że w końcu znowu siądziemy i zrobimy coś razem. Tylko widzisz, jesteśmy pochłonięci swoimi projektami, każdy potrzebuje też jakby sukcesu na własnej płaszczyźnie, takiego spełnienia się. Myślę, że nawet i to nie będzie jakąś przeszkodą. Pokończymy te najważniejsze rzeczy i zaczniemy powoli coś działać. Matheo: Kwestia tego, jak ludzie będą odbierać poszczególne projekty. Jeśli każdy z nas osiągnie w jakimś stopniu sukces, to zrobienie wspólnej płyty ma jak najbardziej sens. Wtedy zbieramy wszystkich do kupy i jesteśmy w stanie osiągnąć lepszy efekt. Mamy super artystów, którzy są oryginalni, mają swoją wizję sztuki, którą robią. Uważam, że będzie to naturalna kolej rzeczy, ale musimy jeszcze poczekać. Stoprocent 3? Matheo: Plany też są, oczywiście, ale to jest dokładnie to samo, co powiedziałem Ci przed chwilą. To musi też mieć
Wywiady
z okładki
swoje ręce i nogi, być czymś jeszcze innym niż to, co było do tej pory. To jest dość ciężka sprawa, ale możliwe, że się wydarzy. Gdybyście mogli zdefiniować swojego idealnego odbiorcę, jaki on by był? Potrafilibyście go sobie wyobrazić? Matheo: Taki, który łapałby w lot to, co mamy do przekazania. Świadomy? Sobota: Wiadomo, że świadomy, ktoś myślący, kto po prostu kurwa ma własne zdanie przede wszystkim. Ktoś, kto sięga po naszą muzykę z własnego wyboru, a nie dlatego, że to jest teraz modne. Potrafiący wyłapać błędy, skrytykować… Matheo: Tak, ale w jakiś konstruktywny sposób, żeby wpłynęło to jakoś znacząco na to, co robimy. Wiesz, krytyka jest jak najbardziej potrzebna, jak w świecie fizyki tarcie – żeby był ruch. Robiąc tę muzykę, naprawdę zastanawiamy się, myślimy w szerokim polu. To znaczy, punktem wyjściowym jest to, co sami lubimy. Punktem końcowym jest to, żeby ludziom też się to spodobało i żeby ci, którzy zainwestowali w naszą muzykę, byli z tego tytułu zadowoleni, bo dostaną po części coś, do czego ich przyzwyczailiśmy, ale z drugiej strony - będziemy ich znowu zaskakiwać, żeby czuli jeszcze więcej emocji, słuchając naszej muzyki. Zamienilibyście aktualny fanbase na dużo mniejszy, ale właśnie taki, jak opisujecie? Matheo: To wszystko zależy od tego czy by nam się to po prostu opłacało. No szczerze. Generalnie też musimy się w jakiś sposób rozwijać. Z drugiej strony nie zależy nam przecież na tym, żeby słuchali nas tylko ludzie z miast czy coś. Niech słuchają ze wsi, z gór, jak płyną sobie łódką na jeziorze i są nurkami, też niech sobie słuchają. Każdy niech sobie słucha tej muzyki, nie ma to dla nas kompletnie żadnego znaczenia, tylko żeby jej słuchał szczerze, z serca i oceniał taką, jaka jest, a nie słuchał opinii pięćdziesięciu typków, którzy mają problem ze słuchem. Sobota: Wiesz, co innego jest jak ktoś sięga po muzykę, sprawdza ją, bo ktoś ją polecił, a co innego jak jej słucha, bo ktoś powiedział, że trzeba jej posłuchać. Nie wybrzydzamy w ogóle i nie negujemy ludzi, nie wszyscy mają zdolność myślenia, lekko trzeba im pstryknąć w potylicę, ale mam nadzieję, że wystarczająco robi to nasza muzyka. Będzie w końcu złoto? Matheo: Mamy nadzieję, że tak. Ludzie sięgną po ten album, bo już nas znają, ale liczę też na pozyskanie nowego grona odbiorców. Tych, których zainteresuje to, w jaki sposób zrealizowaliśmy ten album. Polski słuchacz się zmienia, jest na pewno lepiej niż kilka lat temu… Matheo: Mam taką cichą nadzieję. Nie chciałbym jednej
VAIB 04/13
61
Sobota x Matheo
rzeczy, jeżeli chodzi o muzykę. Doświadczyć tego, że będę pocztówkach. Teraz w telewizji puszczają takie obrazki, doceniony po śmierci, bo to jest drętwe i straszne. Chciałbym które chciałabym zobaczyć kiedyś na żywo. Nie wiem czy za życia jeszcze widzieć, że moja wizja czegoś jest super. dałbym radę tam żyć tak już do końca, czy tylko pojechać Tak samo jak Sobota robiąc swoje piosenki, nie kierując się na wakacje. Myślę, że gdybym miał domek, gdzie obok innymi, odkrywając to, co nam daje technologia itd., żeby to mieszkałby Matheo ze sprzętem, to mógłbym to jeszcze jakoś wykorzystywać – stąd te wszystkie auto-tune’y itd., wszystko, udźwignąć. Praca i tak jest potrzebna, a akurat moja praca to co się da po prostu. Jak jesteś dzieckiem, to chcesz jak muzyka. najwięcej zabawek i się nimi bawisz. Nie dajmy się zwariować, jesteśmy trochę dziećmi. Robimy coś, co wielu osobom nie Matheo: Ja to tak generalnie nie czuję przynależności do kojarzy się z pracą. Jednak jest to ciężka praca. Z drugiej żadnego miejsca. Po prostu jestem latawcem i to do takiego strony, przynosi nam to tyle radości, stopnia, że kurna jak jestem w jakimś jakbyśmy się bawili właśnie jakimiś Podoba nam się wszystko, co innym miejscu, to nie czuję potrkurde klockami. wracania do czegoś, co ludzie propaguje hip-hop w Polsce. zeby nazywają domem. Mój dom jest Jest tego wciąż za mało Matheo, skoro już się rozgadałeś, zawsze tam, gdzie są ludzie, którzy są powiesz mi coś o swoich muzycznych dla mnie przyjaźni i możliwości realwedług mnie. planach? izacji samego siebie pod względem muzyki itd. To może być każde miejsce na Ziemi, oczywiście Matheo: Wychodzę trochę naprzeciw ludziom, którzy oprócz takiego, gdzie jest strasznie zimno, bo nienawidzę krzyczą, że „Jakby był sam bit, to ja bym kupił płytę!”. No zimy… dobra, zrobię taką płytę właśnie i będą same bity. Nie do końca hip-hopowe. Będą moją wizją muzyki i to bardziej Dla mnie istnieją dwa miejsca – moja chata i studio. Nawet imprezowej. Będzie to płyta, z którą będę chciał grać imnie chodzę nigdzie po żadnych klubach, bo nie lubię. Jak prezy. Chcę tam zawrzeć różne style i dużo ciekawych, sobie pojedziemy na koncert, to mamy to samo, ale kurna zaskakujących rzeczy. Singiel już jest na YT. Stary, jest to w najlepszym wydaniu, bo nie jesteśmy anonimowi, ludzie po prostu coś, czego też nie słyszałem. Oczywiście są tam się bawią, wiedzą kim jesteśmy i możemy sobie fajnie z nimi elementy, które są w tych czasach popularne, którymi ja się pogadać, pobawić się itd. jaram, ale jest to moja interpretacja. Będzie dużo trapowych utworów, ale w formie akustycznej, której nie słyszałem, żeby Najdziwniejsza sytuacja z jakimś fanem/fanami, jaka się ktokolwiek robił. Nie słyszałem też, żeby ktoś połączył trap Wam wydarzyła? z folkiem. Ja zrobiłem takie połączenie właśnie na KSW, że masz house i trap w połączeniu z instrumentarium kurwa Sobota: Raz było takie coś… naprawdę dziwne - rzuciło się wiesz, trąbka, skrzypce, Bregovic na przejściach itd. To jest na mnie ze dwieście osób! Nie wiem o co wtedy chodziło, tylko jedna z odsłon, które na tym albumie się znajdą, ale ale to było szalone w chuj. Nie tak, że mnie otoczyli, tylko będzie naprawdę ciekawie, będzie przede wszystkim instrusię wszyscy na mnie uwalili. Wchodzili po sobie kurwa, żeby mentalnie. Będę główną postacią tego albumu, nie będę się mnie dotknąć. Nie udźwignąłem tego, runąłem z tymi ludźmi podcierał fejmem ludzi, którzy go mają w formie rapu. na glebę, gdzieś tam się wygrzebałem i dzida, no i tyle. Dwieście osób za mną biegło. No ciekawe, no. Obserwujecie w ogóle co się dzieje u nas na scenie? Coś Wam się ostatnio spodobało? Matheo: Najbardziej nie lubię jak ktoś uwiesza się ci na szyi, chucha ci jakiś zajebany „No Matheo, fajny bit, nie!”. Sobota: Ja sprawdzam zawsze moich kolegów, a że jaram się Oczywiście wiesz, ja szanuję każdego mojego odbiorcę… ale ich stylami, to np. Buczer, Bezczel. takie sytuacje są irytujące. Nie macie tak, że fajnie by było usiąść i posłuchać czegoś zupełnie innego?
Hip-hop w mediach… mówi się o kolejnym boomie na rap, to dobrze?
Sobota: Pewnie, że byłoby fajnie, ale nie ma na to czasu.
Sobota: Podoba nam się wszystko, co propaguje hip-hop w Polsce. Jest tego wciąż za mało według mnie. A forma np. Rap Time’u jest super, prowadzi to mój ziom, Dj Kostek, kurwa, robi to zajebiście.
Matheo: Ja tak nie mam. To znaczy mam, ale w stosunku do innej muzyki.
Sobota: Album Buczera przesłuchałem cały, bo akurat Matheo: No jasne stary, jest to osoba, która nie jest z piermiałem w samochodzie. W sumie wszej łapanki, on sam tworzy tę chyba albumu Bezczela jeszcze nie scenę. Nie jest to Pani Jadzia, która GLAMRAP to źródło jakichś dostałem, ale płytę jak dorwę, to na dowiedziała się właśnie, że istnieje informacji, chyba teraz pewno wrzucę w taczkę i zrobimy taki gatunek i zadaje Ci pytanie „Dlacnajwiększe z hip-hopowych zego hip-hop?”, tylko jest to koleś, parę kursów. który gdzieś fachowo ocenia Twoją i najszybsze, dlatego tam Chcielibyście wyjechać ze Szczecina? twórczość i z tego tytułu Cię o coś tam wchodzimy. Zamieszkać w innym mieście? A może pyta. nawet nie w Polsce? Prasa hip-hopowa jest potrzebna? Sobota: Mam czasami ochotę być takim trochę emerytem: leżeć na plaży z przezroczystą wodą i z palmami, bo na Sobota: Myślę, że tak. przykład nigdy w życiu nie widziałem na żywo przezroczystej wody. Jak byłem dzieckiem, to widziałem to tylko na Matheo: Tak i do tego jakiś portal z prawdziwego zdarzenia.
62
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Faktycznie, o dobry portal hip-hopowy w Polsce ciężko. Obecnie Glamrap króluje…
Wywiady
z okładki
Sobota - Dziesięć przykazań
Matheo: Stary, wszyscy wchodzą na Glamrap. Ja teraz w ogóle rzadko korzystam z Internetu. GM to źródło jakichś informacji, chyba teraz największe z hip-hopowych i najszybsze, dlatego tam wchodzimy. Co do formy, to nie będę się wypowiadał, bo to kurna trudno, jest różna. Życzę sobie mieć jakiś portal, który jest faktycznie opiniotwórczy. Może to brak odpowiednich osób sprawia, że taki portal jeszcze nie powstał? Sobota: Czytałem czasem fajne recenzje, które są zrozumiałe i mają fajną argumentację, tylko nie wiem do końca kto jest autorem i jaki wpływ na ludzi ma jego przekaz. Jaki jest posłuch tego przekazu, bo on faktycznie mógłby powiedzieć ludziom co zawiera ta piosenka i na co warto zwrócić uwagę. Matheo: Tylko on nie jest postacią i w tym jest problem, bo Kuba Wojewódzki to jest postać, a w światku hip-hopowym brakuje takiej osoby. Czytam czasami jakieś recenzje i tam pięćdziesiąt kurew, ten taki, sraki. Bardziej się zawieszasz na tych kurwach niż na tym, czego ta recenzja dotyczy. Nie ma takiej osoby, która w jakimś stopniu mogłaby być autorytetem, żeby oceniać muzykę. Ktoś taki pewnie dopiero powstanie, zrobi swój blog, który ludzie zaczną czytać, będzie trafnie oceniać produkcje, zobaczymy…
Dziesięć przykazań Posłuchaj na YouTube.
Kilka słów na koniec do naszych czytelników? Sobota: Essa z Wami wszystkimi. Rozmawiał: Adam Romanowski
fot. Łukasz Kosy GURUGOMEZ - STOPRODESIGNER
Matheo: Jak coś robicie, to do końca.
VAIB 04/13
63
Dj Black Belt Greg
VINYL h c a t o r b o 3 na 3 Dj Black g e r G t l e B Rocznik 89’, Mińsk Mazowiecki, wytwórnia- Alkopoligamia. W 2012 roku jeden z głównych dj’ów na Orange Warsaw Festiwal. Jego ksywa pochodzi od „Black Belt Jonesa” - amerykańskiego serialu z funkowym soundtrackiem. Jest posiadaczem czarnego pasa. Dobrze czuje się w Breaks/BreakBeat/ Classic Hip Hop/Funk/Disco Funk/ Nu-Funk/ i Funky Break.
64
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Witaj, standardowo rozpoczynam od pytania, jakie pozycje muzyczne poleciłbyś naszym czytelnikom na długie, ciemne jesienno-zimowe wieczory? (wraz z krótkim uzasadnieniem). Może zabrzmieć to sztampowo, ale mocno polecam płytę Kendricka Lamara – „Good Kid, M.A.A.D CITY”. Po pierwszym odsłuchu kompletnie nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Po kolejnych stwierdzam, że to najlepsza rapowa płyta, jakiej słuchałem od kilku lat. Idealnie pasuje na ponure jesienne wieczory. Na dokładkę mixtape Dj’a Spinna’y – „Strange games and things”. Jak oceniłbyś stosunek wyszlifowanych umiejętności do tzw. talentu/drygu do gramofonów? Czy większość rzeczy przeciętny dj jest w stanie wyćwiczyć po prostu dużą ilością pracy i koncertami, czy raczej bez tego „czegoś” nie da rady? Na pewno trzeba mieć w sobie ten mały pierwiastek talentu, który następnie się rozwija i doskonali. To, co aktualnie potrafię, wyćwiczyłem spędzając sporo czasu na szorowaniu woskiem. Kiedy porównuję to, co nagrałem teraz ze starymi rzeczami, czuję wyraźną zmianę na lepsze. To samo zauważam u moich znajomych dj’ów. Nie chcę się rozwodzić za bardzo na ten temat, ponieważ nie jestem mistrzem scratchu, cały czas się doskonalę. Skorzystam ze starego porzekadła: „Trening czyni mistrza“. Jaki koncert wspominasz szczególnie, masz do tego wydarzenia sentymentalny stosunek lub po prostu był ważny z perspektywy Twojego życia ? Pierwszym ważnym dla mnie koncertem był wyjazd do Słubic z Eldoką. W przeddzień zadzwonił do mnie Hubson, oznajmiając, że Lech nie ma z kim pojechać. Przełożyłem szybko wszystkie rzeczy, jakie miałem wtedy w planach i ruszyłem w Polskę. Drugi koncert to Cieszyn wraz z Mesem, Stasiakiem oraz Głośnym. Był to pierwszy krok do wstąpienia w szeregi Alkopoligamii, dlatego tak bardzo zapadł mi w pamięci.
z okładki
Wywiady
Śledzisz to, co dzieje się u konkurencji muzycznej? Sprawdzasz mixtape’y, remixy, mash-up’y od kolegów, czy raczej niespecjalnie interesujesz się tym i robisz swoje? Każdy dj ma swoje obowiązki, a to jest ewidentnie jeden z nich. Muszę przyznać, że nieraz chętniej przesłuchuję mixtape’y niż rapowe albumy. Zdarzało się kiedyś, że wpadałem na jakiś pomysł, który został już wykorzystany. Dlatego trzeba sprawdzać, co się dzieje u konkurencji, aby wpadać na jeszcze lepsze patenty i nie powielać już zrobionych. Wydaje mi się, że świetnie odnajdujesz się w gronie artystów z Alkopoligamii. Istniałaby jednak szansa na to, aby Dj Black Belt Greg w wyniku otrzymania intratniejszej propozycji zmienił wytwórnię? Nie ma takiej możliwości. Czuję się tutaj bardzo dobrze. Doskonale zgrywamy się z chłopakami, a wytwórni towarzyszy rodzinna atmosfera. Sam nieraz sobie zazdroszczę, że jestem jej członkiem. Nie ubliżając innym wytwórniom, ale nie wydaje mi się, że istnieje taka druga w Polsce. Kilka słów od Ciebie dla początkujących dj’ów, którzy grają sobie lokalne imprezki i nie wierzą, że kiedykolwiek będą mogli zagrać na Kempie lub pojechać w trasę koncertową z grubą ekipą. W tym przypadku albo masz nietuzinkowy talent, albo masz dużo szczęścia. Trzeba pamiętać, aby się dobrze promować, w końcu ktoś Cię zauważy i doceni. Posiadanie pewności siebie w tej sytuacji jest bardzo dobrą cechą. Jeżeli jesteś pewny swoich umiejętności, w końcu będziesz odnosił z tego zyski. I moje ulubione pytanie, kto ma według Ciebie najlepszy skrecz dj’ski? Jak byłem małolatem to zawsze chciałem skreczować jak Dj Panda, dlatego postawię go na pierwszym miejscu. Oprócz niego, chłopaki o unikalnym stylu, czyli m.in: Dj Steez, Grubaz, Twister, Daniel Drumz. Rozmawiała: czarnadama
VAIB 04/13
65
Jeru the Damaja
JERU
THE DAMAJA
, m e J D , m e f a r g o t Jestem fo . m e r e t a h o b r e p u s , m e i k fi a r g
66
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
Deante: Pierwsze pytanie. Jaka jest różnica między czasem, w którym zacząłeś nagrywać, a obecnym? Stary, zacząłeś jak w wywiadzie sportowym... mam na imię Deante i to i to i to. (śmiech) Największą różnicą jest to, że muzyka nie jest tak różnorodna jak kiedyś. Kiedy zaczynałem było dużo ciekawiej, jeśli chodzi o style i to, co ludzie chcieli pokazać. Dzisiaj wszyscy ludzie próbują być tacy sami. Boją się indywidualności. Deante: Czy dorastając wyobrażałeś sobie, że w tym momencie będziesz tu, gdzie jesteś? Wiem, że ludzie marzą, by grać koncerty w USA, ale czy myślałeś o Europie? Właściwie tak. Dorastając czytałem wiele książek o historii. Wychowywałem się ze starszymi wujkami i ciociami: 10, 5, 8 lat starszymi. Ucząc się i czytając, wyobrażałem sobie być w tych miejscach. Byłem jednym z tych dzieciaków, które chciały podróżować. Moja mama, pomimo tego że nie byliśmy bogaci, robiła, co mogła, by zabierać nas w różne miejsca. Chciała pokazać, że fajnie jest się ruszać i powinno się wychodzić poza swoje środowisko. Deante: Jaka jest największa różnica w graniu koncertów u nas i w USA? Dla mnie żadna. Będę robił to, co robię niezależnie od tego, gdzie będę. Ludzie, którzy przychodzą mnie oglądać są generalnie tacy sami. Ludzie często o to pytają, ale to jest właśnie piękne w byciu artystą - stajesz się wspólnym mianownikiem. Wsadzasz ludzi do jednego samolotu. Mogą być z różnych kultur, ale czują to samo. Ja robię to samo dla wszystkich. Jeśli przyszedłeś zobaczyć mnie, to będziemy się dobrze bawić. Deante: Wiem, że już byłeś w Polsce. Powiedz, jaka jest największa różnica między Twoimi fanami w USA i w Europie? Są z Polski :) To jedyna różnica. Fan Jeru The Damaji jest osobą specyficzną. Ma odpowiedni poziom intelektualny, odpowiednie podejście do życia i lubi dobrze się bawić. Uważam, że fani w Europie są generalnie bardziej lojalni, ale nie chodzi o moich. Moi są ze mną od 20 lat.
recenzje
felietony
wywiady
Wywiady
z okładki
Kuba: Czy prorok kiedykolwiek zostanie zatrzymany? (Nawiązanie do najsłynniejszego singla Jeru - “Can’t stop the prophet”).
słyszę, że brzmią jak ktoś inny. Jeśli usłyszę kogoś, kto będzie brzmiał świeżo, powiem, że to ten. Chyba będę musiał mieć 10 dzieci, żeby zrobić nowego rapera.
Czy słońce kiedykolwiek przestanie świecić? Prorok zostanie zatrzymany, kiedy słońce przestanie świecić, a planety przestaną się kręcić. Do tego czasu nie. Zawsze będzie po mnie ktoś taki jak ja, kto ma coś ode mnie, tak jak był ktoś przede mną. To się nigdy nie skończy. To jest właśnie piękno posiadania platformy, która pozwala Ci być przed dużymi grupami ludzi. Nigdy nie wiesz, na kogo wpłyniesz i co wniosą nowego, co zaczęło się od Ciebie.
Mówiąc o talencie i o osobach, które nie brzmią jak ktoś inny. Nagrałeś singiel z polskimi raperami Peją i Ostrym, czy masz inne projekty z osobami z Europy i innych kontynentów?
Kuba: Rap nie jest jedyną muzyką, którą robisz. Nagrałeś też kilka kawałków z producentami drum’n’bass. Jak do tego doszło? Planujesz coś jeszcze robić w tej muzyce, czy skupiasz się na hip-hopie? Zrobię muzykę w każdym stylu, który pasuje do mnie. Jak mówił Miles Davis, jest tylko dobra muzyka i zła muzyka. Ludzie nazywają muzykę drum’n’bass, tak czy siak, ale muszą ją kategoryzować, by ją sprzedać. Ja nazywam to po prostu muzyką. Jeśli jest dobra, biorę udział, jeśli zła, odchodzę. Zawsze będę wychodził poza ramy i robił nowe rzeczy. Funk, soul, jazz, cokolwiek. Jeśli jest gorące, to jest gorące. W ostatnich tygodniach byli z nami Masta Ace, Guilty Simpson i Apollo Brown. Masta Ace, tak jak Ty, powiedział, że muzyka się zmieniła. Guilty powiedział, że muzyka jest pełna kiepskich raperów. (Jeru: Zdecydowanie się z tym zgadzam.) Ale także wymienili kilku młodych artystów, których ich zdaniem warto śledzić i słuchać. Czy Ty masz...
Aktualnie nagrywam cały album z Peją i Adamem. Skończyłem już większość utworów. Mam kawałek z Gandi Ganda i UMCs. Mam kawałek z NYOR, Gandi Ganda i Hash G na bicie. Mam kawałek z OC na bicie Ostrego, mam kawałek z Ostrym i Ill Billem. Mam kawałek z Peją, robię kawałek ze Śliwą, mam numer z Kobrą. Jestem w Europie przez dwa miesiące. W przyszłym miesiącu chcę pojechać do Poznania i skończyć płytę. Skończyłem już moje zwrotki, więc potrzebuję tylko, żeby reszta się dograła. Ill Bill przesłał mi swoją zwrotkę. To będzie szalone. Poza muzyką na pewno musisz mieć inne hobby. Co lubisz robić, kiedy nie robisz muzyki? Jestem fotografem, DJ-em, grafikiem, superbohaterem. Robię wszystko to, co pozwala mi zostać kreatywnym. Uważam, że fotografia czy DJing potrafią wprowadzić mnie w tryb koncentracji. Tam mogę być sam ze sobą i pokazać swoje wnętrze.
This is backstage TV Powyższy fragment wywiadu z Jeru został udostępniony dzięki ekipie This is backstage TV, za co serdecznie dziękujemy. Jeśli chcecie sprawdzić całość, zapraszamy do obejrzenia wideo pod tym linkiem. http://www.youtube.com/watch?v=jvv9WtJOqsg
To oni. Nie ja. Ja słucham Curtisa Mayfielda, Boba Marleya i Stevie Wondera. Przepraszam, ale nie wiem. Jestem starym człowiekiem. (Kuba: Masta Ace jest starszy niż Ty). Nie słuchałem ostatnio za wiele rapu. Uważam, że większość tych gości nie dorasta do moich umiejętności. Jeśli nie są lepsi ode mnie lub chociaż na tym samym poziomie, to tego nie słucham. Jest parę osób, o których mówi się, że ten czy tamten jest dobry, ale włączam to i
Rozmawiał: Deante i Kuba.
VAIB 04/13
67
Kuba Knap
KUBA fot. Tomasz Karwiński / karwinski.pl
KNAP
Najbardziej charyzmatyczny z młodych MC. Zawieszony między Texasem a Kalifornią, swoją płytą „Bez Nerwów Bez Złudzeń” wprowadził na scenę świeży powiew laid backu. Raper i producent, będący od niedawna nie tylko Lepszym Żbikiem, ale także Młodym Wilkiem. O muzyce, życiu i używkach – Kuba Knap. Masz swoich ulubionych muzyków blues´owych? Za mało się znam, żeby mieć jasno określonych faworytów. Lubię od czasu do czasu posłuchać jakiegoś klasyka do szluga. Jakiego sprzętu używasz przy produkcji? Wyobraźni. Oprócz tego laptopa i starych słuchawek. Właśnie mi się rozwaliły, muszę iść do zakładu, żeby mi naprawili jak należy. A jak siedzę w studiu, to mam odsłuchy do dyspozycji jeszcze. Co według Ciebie jest „kwintesencją” dobrego bitu? Dźwięki. W sensie - TE dźwięki. Niezależnie w jakim klimacie jest bit, musi być w nim coś magicznego. Lubię uczucie, kiedy po pierwszym przesłuchaniu bitu mogę powiedzieć: „Tutaj wszystko siedzi idealnie”. Dla przykładu „Pimp Life” Too Shorta albo „Trials of Love” Prodigy’ego czy „Run or Fly” Pro Ery. Jesteś jednym z Młodych Wilków. Jak oceniasz prace nad materiałem? Jesteś zadowolony z efektu końcowego? Praca na luzie, momentami nadmiernym, a efekt końcowy, mam na myśli klip, zupełnie w porządku. Z niektórymi
68
VAIB 04/13
ziomami mogą powstać dobre rzeczy dzięki tej akcji. A to chyba najważniejsze z tego całego zamieszania. Mówisz, że na obecną chwilę zajmujesz się tylko rapem. Nie przeszkadza Ci wymóg systematyczności i deadline´ów? Ja wbrew pozorom jestem cholernie poukładanym gościem, siedzę w studiu praktycznie codziennie, chociaż kilka wpadek z deadline’ami miałem. Wiesz, w tematach ‘rap’ często się pojawia temat ‘melanż’, takie życie. A moja systematyczność bierze się w prostym przełożeniu z determinacji. Jak mógłbym nie wykorzystać takiej szansy? A zasada, w naszej sytuacji, jest cholernie prosta - im więcej robisz, tym więcej do ciebie wraca. Nie zapominając o jakości, rzecz jasna. Za Wami siódme urodziny Alkopoligamii. Jak udała się impreza? Wróciłem do domu w poniedziałek. Kogo zabrakło, ten faja. To, co teraz napiszę, to sztampa z wywiadów z tępymi aktorkami a propos nowego filmu z ich udziałem: „Atmosfera była niesamowita”. Nie no, rzadko się zdarza, żeby tak bardzo było czuć dobry, przyjacielski nastrój na najbie, a tu proszę! W tym roku zaliczyłem ze trzy koncerty, na których to czułem. Pozdrawiam z tego miejsca gorąco Wrocław i Olsztyn.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Wywiady
W jakich kwestiach poglądowych nie zgadzasz się z Mesem?
innym. Produkcja została wycofana, a ostatnie nakłady zapadły się pod ziemię. Co robisz?
Różnią nas niuanse zazwyczaj, w większości dziedzin, ale wolę myśleć o tym, co nas łączy. Na przykład zamiłowanie do rzeczowej dyskusji, gdzie kości niezgody obracają się w plastyczne tworzywo, z którego, przy dobrych chęciach, można ulepić masę wartościowych wniosków. (Piotrek lubi takie metafory rozbudowane, ja się trochę z tego nabijam, bo jestem prosty chłopak i lubię jak się mówi w prosty sposób :)
Znajduję jakieś inne piwko o odpowiednim stosunku ceny do jakości. Tylko jasne pełne, nie przepadam za udziwnieniami, chyba że jakieś Radlerki latem.
Mes wymienił parę typów upojenia alkoholowego: agresora, jęczybułę, johnny walkera, dymacza, śpiocha i beksę. Jak Ty najczęściej się upijasz? Jak przegnę, to na śpiocha. Jak mam zły humor, to po buracku. Jak mam dobry, to odpala mi się mode „najlepszy kumpel”. Czasem wszystkiego po trochu się znajdzie.
Dawniej tłem do rapowania dla Nas’a i AZ była butelka Sprite’a. Zakładając, że byłoby to wykonane profesjonalnie i nie miałoby na celu ośmieszenia zarówno Ciebie, jak i kultury hip-hopowej, czy widziałbyś siebie w podobnej konwencji reklamującego lubelskie piwo? Jeśli tylko zaufaliby mi i zostawili wolną rękę przy tworzeniu, to na czilu. Czy nazwisko Knap zawiśnie kiedyś na liście honorowych konsumentów w Browarze Lubelskim?
Miewasz „moralniaki” po imprezach?
Like I give a fuck.
A jak.
Zbliża się impreza sylwestrowa. Jakie są Twoje wytyczne w kwestiach muzyki, trunków i towarzystwa ?
Po jakiej używce pisze Ci się najlepiej? Na trzeźwo. Kupiłeś w końcu miesięczny? Przez cały rok wydałem chyba niecałą stówę na bilety, mandatów unikam, bo kanarów da się wywąchać na ćwierć mili naprzód. Miesięczny bez ulgi razy dwanaście to majątek. Nie opyla się. Jak wygląda „gastrofazowe” menu Kuby Knapa? Co znajdę w mieszkaniu. Jak lepiej z kasą, to kebab niezmiennie króluje. Poza tym jestem fanem wiejskiego żarcia, więc domowy boczek od wujka Emila albo litewska słonina zawsze jest miłą odmianą. Lubię też zjeść piwko.
Jak ekipa Alkopoligamii ma zamiar przywitać Nowy Rok? Kulturalnie. Czy można mówić o konkretnych planach na 2014 rok? Słuchacze mogą spodziewać się od Was jakiejś bomby? Zaznaczam, że mówię za siebie - na pewno. Mam masę pomysłów, może coś się ruszy z kwitem, to i czasu będę miał więcej, a jeśli tak by sie stało, to gwarantuję, że dostaniecie ode mnie więcej niż możecie się spodziewać. Poza tym chciałbym grać jak najwięcej, uwielbiam to i (trochę markietingu) wiem, że takich koncertów jak nasze to nie widzieliście. A na pewno nie czuliście. Mam na to paru świadków. Rozmawiał: Adam Swarcewicz
fot. Tomasz Karwiński / karwinski.pl
Budzisz się rano skacowany. Idziesz do sklepu i okazuje się, że nie tylko w nim nie ma „Pereł”, ale również w żadnym
Moi ludzie, dobra muzyka (nie obchodzi mnie jaki to gatunek, jeśli jest po prostu dobra. Byle nie za ciężka.). Reszta – łorewa.
VAIB 04/13
69
Rasmentalism
RASMENTALISM fot. Małgorzata Turczyńska
Za młodzi na Heroda
[...] chciałem kiedyś być trenerem delfinów.
[...] mój DeLorean stoi na Ogrodowej w Warszawie.
„Za młodzi na Heroda” i jednocześnie zbyt dorośli, by traktować dosłownie wiele rzeczy. Duet, który swoim legalnym debiutem nie pozostawił jakichkolwiek wątpliwości, zarówno wśród słuchaczy, jak i recenzentów. O tym co było, co będzie oraz kilku innych kwestiach, przeczytacie poniżej. Raz poważniej, raz z przymrużeniem oka. Przed Wami Rasmentalism. Rozmawiali: Adam Swarcewicz i Michał Ochęcki Odespaliście już porządnie swój legalny debiut? Ment: Ja swój sen szanuję całe życie, także podczas pracy nad płytą nie mogliśmy narzekać, bo mieliśmy właściwy, naturalny rytm. Co nie znaczy, że teraz odpoczywamy, ciągle jest coś do zrobienia. Ras: Ja spałem znacznie dłużej podczas prac nad płytą. Teraz wstaję o 6:20, ale też jest spoko. Najbardziej aktywne półrocze w Waszej karierze? Ment: Pewnie dopiero nadejdzie. Album od 10 grudnia zdobi półki oraz gra w najlepsze na wielu odsłuchach. Przyszedł czas, by przestawić wszystko na „off” i udać się na Tichuane? Ras: Przyszedł czas, żeby przestawić wszystko na ON, zrobić próby i grać w całej Polsce. Jest kontrakt, jest hologram. Asfalt przygotował także specjalne miejsca parkingowe pod Wasze przyszłe DeLorean’y? Ment: Być może, ale ja o tym nie słyszałem. Rzeczywistość jest bez tego w porządku. Chyba że to pytanie o kolejne płyty i miejsce ich wydawania?
70
VAIB 04/13
Ras: Nie wiem czego nie kumasz, mój DeLorean stoi na Ogrodowej w Warszawie. Mam pytanie do Ciebie Mentos. Czy po ewolucji produkcyjnej, jaką przeszedłeś, nie pojawia się obecnie na Twojej twarzy ironiczny uśmiech na wspomnienie stron muzycznych pierwszych albumów spod szyldu Rasmentalism? Ment: Pojawia się, to prawda. Ale umówmy się - tutaj żadnej wielkiej ewolucji nie było, nie stałem się nagle nie wiadomo kim, zrzucając przy tym jakiś stary płaszcz. Poza tym, chyba każdy z czasem nabiera dystansu do tego co “stworzył” i często po czasie odbiera się to na wesoło, co nie znaczy śmiesznie. Ras, masz podobnie, jeśli chodzi o „Rasgrzewkę”? Ras: Mam podobnie, jeśli chodzi o wiele rzeczy, które zrobiłem. Nie żałuję żadnej, wstydzę się niewielu :) Czym był dla Ciebie rok 2005? Ras: Rok 2005 był dla mnie imprezą. Z jakim odzewem spotykałeś się, gdy Twoje numery docierały do osób postronnych, dla których zawsze byłeś tylko Arkiem?
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Ras: Ciężko powiedzieć. Bywało i bywa różnie, raczej przyjemniej niż nie, ale jedna rzecz jest niezmienna - zawsze jest to dla mnie krępujące. Trafiasz jeszcze na spojrzenia mówiące „Aaa… to tylko Ty”? Ras: Totalnie przestało mnie to interesować. Wielekrotnie dałeś odczuć w swojej twórczości, że zawiodłeś się na wielu osobach. Wena również poruszał ten temat na „Dalekich Zbliżeniach”. Powiedz szczerze. Za co można „uwielbiać” i „kochać” ludzi?
z okładki
Wywiady
Na „soundcloudowym” kanale Flirtini możemy usłyszeć remix utworu „Summer Jam” Underdog Project. Jednorazowa akcja, czy punkt wyjścia do odrestaurowania kolejnych utwórów, kultowych dla muzyki spod znaku nowego tysiąclecia? Ment: Mamy w planach pod szyldem Flirtini wydanie składanki z wieloma polskimi producentami, którzy zrobią autorskie numery. Tu już nie będzie odrestaurowanie tylko nowa restauracja :)
Rozpatrzyłbyś ofertę współpracy ze strony Radka Liszewskiego? Siła rażenia na całą Polskę gwarantowana, miejsce na rotacjach podobnie, dodatkowo kontrakt, za który mógłbyś kupić sobie jacht, Nigdy nie przepadałem za stanowiący konkurencję dla Abramowwokalistkami polskimi, nie icza.
Ras: Ten cudzysłów bym jednak zdjął. Nie zajmuję się “uwielbianiem” i “kochaniem”, nie mam na to czasu, ochoty i nerwów. Stamogę się do nich przekonać. ram się skupiać na tym prawdziwym lubieniu i kochaniu. Jeśli z Tym bardziej polskie raperki. Ment: Musiałem zgooglować Radka, ale kimś mi nie po drodze z jakiegoś już kumam. Zrobiłbym z niego polskiego powodu, to albo to przegadamy, albo nara. Nie ma czasu na Jeremiha i łazilibyśmy razem po burdelach. Tak mu z oczu pierdoły. patrzy. Mi nie. „I don’t need new friends, I keep the ones I know”. Podkreślasz, że „liczysz przyjaciół na palcach obu rąk”. Czy po latach własnych doświadczeń możesz śmiało się podpisać pod przytoczonym przeze mnie wersem Evidence’a? Ras: Nie szukam nowych, ale nie wykluczam. Przyjaciel to ogromne słowo. Nigdy nie byłem ze wszystkimi po imieniu i nie byłem z tych, którzy wszystkich znają. Mam naprawdę kilku przyjaciól, nawet nie wiem czy potrzebuję obu rąk. Dobrze mi z tym. Wspólne płyty z Mentem, ubiegłoroczne „MOWiE WOWiE” w kooperacji z Tortem. Cenisz sobie spójność i klasyczną współpracę na linii mc/producent? Wyobrażasz sobie swój solowy album, na którym znajduje się więcej niż jeden beatmaker? Ras: Przede wszystkim, co wielokrotnie podkreślałem, cenię sobie współpracę z kolegami. Musi między nami klikać pozamuzycznie. Mam ogromne szczęście posiadać tak utalentowanych i stylowych kolegów. Na razie nie planuję solowego albumu z bitami od różnych producentów.
Pozostając przy muzyce popularnej. Matheo przed dwoma lat zremiksował utwór Edyty Górniak. Zdecydowałbyś się na taki ruch? Istnieje na chwilę obecną na tej scenie wokalistka, która mogłaby paść producencką ofiarą Mentosa? Ment: Dobrze, że dodałeś “producencką”. Nigdy nie przepadałem za wokalistkami polskimi, nie mogę się do nich przekonać. Tym bardziej polskie raperki. Zdecydowanie numer jeden na mojej liście “wymarzone kooperacje” zajmuje Syd tha Kyd. To by było COŚ! Jako Flirtini stoicie za organizacją imprez, na których zdążyli już zagrać Hudson Mohawke, Cashmere Cat, Kaytranada, Cyril Hahn, Snakehips oraz Sango. Jakich kolejnych postaci ze świata muzyki elektronicznej możemy oczekiwać?
Rasmentalism - Za młodzi na Heroda
Beatmaker. Nieprzypadkowo wywołałem to określenie. Ment, chciałbym poznać Twoją opinię na ten temat. Nie uważasz, że jest to dość powierzchowne określenie, w momencie, gdy używa się go w kontekście ludzi produkujących muzykę z prawdziwego zdarzenia? Ment: Nie uważam siebie za prawdziwe zdarzenie, nie wiem czy jestem producentem, czy beatmakerem i jaka jest między nimi różnica. Nie bierzmy na poważnie tych określeń. Dzięki za “kontekst”. Możliwość eksperymentowania, nawiązywania różnorodnych kolaboracji, zabawy konwencją, przekraczania wielu granic. Piękne jest życie producenta? Ment: Jeśli robisz to bez zastanawiania się nad tym i nie liczysz matematycznie co ma z tego wyjśc, to jest to przyjemne życie, bo dlaczego nie? Nie narzekam na pewno i nie chciałbym się z nikim zamienić na miejsca. Chociaż równie mocno chciałem kiedyś być trenerem delfinów. Nie mam pojęcia dlaczego.
Za młodzi na Heroda Posłuchaj na YouTube.
VAIB 04/13
71
Rasmentalism
Ment: W najbliższym czasie Stwo, Cashmere Cat (bo jeszcze go niestety nie gościliśmy - pracuje ciężko w studiu, to jego czas), resztę poznacie z czasem.
spełnisz sny”. Mamy rok 2013. Wraz z Mentosem staliście się reprezentantami Asfaltu - wytwórni, której zawsze chciałeś być częścią. Emocje przestają być już tak skrajne?
Poprzednie płyty Rasmentalismu miały to do siebie, że można było na nich usłyszeć raperów, którzy już nie nagrywają, bądź robią to „od wielkiego dzwonu”. Nie myśleliście nigdy, żeby wyciągnąć Smarka z kancelarii, oderwać Reno od kamery, wydzwonić Zkibwoya i wspólnie spalić kilka serwerów?
Ras: Nie przestają i nigdy nie przestaną. Inaczej. W momencie kiedy ustabilizuję się psychicznie i życiowo - przestanę pisać. Nie będzie o czym. Chyba że jakieś storytellingi o zakupach w Tesco.
Ras: Nic nie jest niemożliwe. Czekaj. „Za młodzi na Heroda” otwiera numer „Dobra Muzyka”, a zamyka „Ładne Życie”. Można tu dopatrywać się swoistej „klamry” spinającej Waszą dotychczasową drogę muzyczną?
Dobrą muzykę już słychać. Powiedzcie jak to jest z tym życiem, można uznać je za ładne? Ras: W życiu piękne są tylko chwile haha. Niech tak zostanie.
Ja ze swoimi demonami chodzę pod rękę. Pomagają mi pisać te zajebiste teksty.
Ment: Spinającej tak, ale nie zamykającej. To dopiero RASGRZEWKA! Ras: Haha! W numerze „Gdzie jest M?” możemy usłyszeć Menta w nietypowej dla siebie roli. Łona z Webberem już kombinowali w tę stronę. Może czas na podobny projekt. Mentos na bitach Rasa w 2014? Ment: Myślę, że bym nie podołał lub nieświadomie wszedł gdzieś, gdzie wcale nie chcę być. Poprzestańmy na tym, że „nie wpuścił mnie kutas”.
Eskapizm zawsze był widoczny w Waszej twórczości. Przed czym już zawsze będziecie uciekać, a jakie demony zostawiliście za sobą?
Ment: Ja będę uciekał przed wstrętnymi babami i alergenami. A tak na poważnie, to nie czuję potrzeby ucieczki. Relaks, odpoczynek, kilkudniowa „odcinka” wystarczy. Ale to jeszcze nie teraz. Demony ciągle w nas. Ras: Ja ze swoimi demonami chodzę pod rękę. Pomagają mi pisać te zajebiste teksty. Pytanie do Ciebie Ras. W swojej twórczości wielokrotnie odwoływałeś się między innymi do świata sportu. Do kogo z tej dziedziny sam byś siebie porównał?
Z jednej strony na EP z Tortem mówisz, że „już chyba wszystko masz”, z drugiej natomiast „w dupie masz, czy
Zamość czy Lublin? Które z tych miast darzysz „tyrmandowską” miłością?
fot. Małgorzata Turczyńska
Ras: Moje bity to na bank byłby przypał przy dupach.
Ras: Do Waldemara Fornalika. Jestem po prostu wyjebany. Nie no, stand up comedy jednak nie dla mnie. Wróćmy do tego pytania za 5 lat.
[...] jak na razie, nie ma tematu “Dużych Rzeczy II”. Ale z nami nigdy nie wiadomo.
Ment: Zamość zdecydowanie. Ras: Dzięki Kamil. Żadnego nie darzę „tyrmandowską” miłością. Kocham i nienawidzę oba te miasta, ale nie przywiązuję się do miejsc. Mieszkałem w 8 czy 9 mieszkaniach, nie czuję sentymentu. Lubię wracać do rodziców i kolegów na święta albo łapać się z nimi w Polsce. Tylko Hetman. Ment, jak to jest być producentem roku? Ment: A już nim jestem? Nie przesadzajmy z tym. Ras, w Twoich tekstach przewija się często temat studiów. Jak wspominasz ten okres? Ras: Nie przesadzajmy, wspomniałem o tym kilka razy, co przy ilości nagranych numerów nie jest jakimś szczególnym wynikiem. Studia to była impreza i urwanie głowy 2 razy w roku. Nie chodziłem w swetrach, raz byłem w akademiku i raz na Juwenaliach, bo grałem koncert. Nie uczestniczyłem w studenckim życiu. Nie chcę nikogo obrazić :) Kiedyś mówiłeś, że nie wiesz, co musiałaby zaproponować Wam wytwórnia, czego sami nie moglibyście sobie ogarnąć. Co w takim razie dał Wam Asfalt, czego sami nie moglibyście sobie załatwić? Ras: 4 (jak dotychczas) zajebiste klipy, studio 24/7, legalną dystrybucję bez biegania, satysfakcję, doradztwo i zajebiste espresso.
72
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Wywiady
z okładki
fot. Małgorzata Turczyńska
Nie potrafię robić muzyki do szuflady i później się nią zajmować. Brzmienie to ciągła praca i na pewno nie jest to jeszcze mój peak time.
Czy telefon, jaki dostałeś od Weny, w którym powiedział: „Nagrywamy Duże Rzeczy II” jest nadal aktualny?
Ras, czasem nawijasz o tym, że chciałeś to wszystko zostawić. Co przez te lata ciągle Cię przy tym trzymało?
Ras: Wena nigdy nie dał mi telefonu. Ciągle mam mój gówniany HTC. A poważnie, jak na razie, nie ma tematu “Dużych Rzeczy II”. Ale z nami nigdy nie wiadomo.
Ras: Czasami chcę to po prostu zostawić. To wynika z tego mojego rozchwiania, o którym wspominałem. Różne rzeczy nie pozwalały mi rzucić tego na stałe: Ewa, Kamil, ambicja, tragiczni raperzy odnoszący sukcesy.
Na Waszej płycie pojawił się Spinache, który znany jest ze swoich romansów z muzyką jazzową. Mes powiedział, że producenci „oskalpowali” polski jazz. Ment, można jeszcze ugryźć tę muzykę z tej strony, z której jeszcze nie została ugryziona? Ment: Wszystko można zrobić. Rap, którego słucham, na szczęście ewoluuje i nie jest ciągle „pętlą, którą zrobił Preemo na tych samych bębnach”. Ja jazzu wolę słuchać niż go samplować, ale nigdy nie “odrzucam” żadnych gatunków. W niektórych numerach, jak np. w kawałku „Stu”, mówicie o życiu na wschodzie. Jak odnosicie się do słów „Polska B”? Ras: To jest tak, Ty wiesz, że jest tak. Ment, przez lata konsekwentnie rozwijałeś swoje brzmienie. Uważasz, że jesteś w punkcie, w którym mógłbyś wykroczyć poza granice Polski? Widziałbyś siebie tworzącego muzykę dla artystów z USA? Ment: Nigdy nie miałem na to parcia i jakiejś chęci, która usadziłaby moją dupę przy komputerze i kazała wysłać bity za Ocean. Ale to może dlatego, że ja tych bitów nie mam po prostu. Nie potrafię robić muzyki do szuflady i później się nią zajmować. Brzmienie to ciągła praca i na pewno nie jest to jeszcze mój peak time.
Artur Rawicz ostatnio popełnił felieton, w którym z przymrużeniem oka krytykuje szablonowość teledysków hiphopowych. Choć od paru lat sytuacja ta uległa pewnej zmianie, schemat jednak zostaje ten sam. Jak Waszym zdaniem złamać konwencję hiphopowej sztampy? Ment: Mieć nie-hiphopowych znajomych ;) „Raper na życie i raper na płycie nigdy nie będą tacy sami”. Jak Ras różni się od Arka? Ras: Musiałbyś zrobić wywiad z Arkiem, ale to chyba niewykonalne. „Szefowie branży mają nieme ksywki”. Jak podchodzicie do tego, że w tej kulturze znajdują się koniunkturaliści stricte nastawieni na zarobek, którzy sprawnymi zabiegami wyciągają dużo pieniędzy, ale niestety nie dają nic w zamian? Ras: Normalna rzecz. Ludzie sprzedają, ludzie kupują. Wspieraj swój lokalny skateshop. Czy kiedyś spełnicie swoje największe marzenia? Ment: Nie miałbym wtedy po co żyć tak naprawdę. Więc tak. Ras: Jasne, że tak.
VAIB 04/13
73
Freestyle
Dzień, w którym zostałem mistrzem WBW
SZYDERCA
ęckiego
Autorski cykl Michała Och
się z jak najlepszej strony i dać 100% swoich aktualnych możliwości. Dotarłem pod klub, widok znajomych z całej Polski jak zawsze przynosił radość, choć tym razem była ona tłumiona przez wzrastającą adrenalinę, odczuwalną mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. No i zaczęło się... Pierwsza walka, później druga... Jest dobrze. Czułem, że jestem w stanie coś ugrać, a żywiołowo reagująca publika wzmagała we mnie głód fristajlu. Trzecia walka i wychodzę z grupy z pierwszego miejsca. Na horyzoncie zacząłem coraz bardziej przejrzyście widzieć swoje marzenia. Usiadłem na scenie i ze wzrokiem wbitym w ziemię zacząłem się koncentrować. Z tego stanu wyrwała mnie dopiero informacja o pierwszej półfinałowej walce. Ja kontra Filipek. Wygrałem i poczułem pierwszy tego dnia przypływ euforii, jak się później okazało, nie ostatni. Coraz mocniej dawało o sobie znać także uczucie spełnienia, w końcu jestem w finałowej walce najważniejszego polskiego turnieju wolnostylowego. Stawka tej walki zaczęła rodzić we mnie presję i wielki stres. Usiadłem więc ponownie na scenie. Marzenia, które jeszcze kilka minut temu były na horyzoncie, teraz są na wyciągnięcie ręki. Po raz ostatni odbyłem wspomnianą wcześniej wyprawę sentymentalną, która doprowadziła mnie do prostego wniosku: teraz albo nigdy. Tylko i aż jedna walka dzieli mnie od mistrzostwa WBW, a taka okazja może się już więcej nie powtórzyć. Czas zacząć! Już gra 3 listopada 2013 roku - dzień, który w mej pamięci pozostaw papier-kamień-nożyce (przegrałem dopiero w 9 wymianie) nie na długie lata. Począwszy od połowy października, była swego rodzaju zapowiedzią ostrej walki, jaka zaraz będzie moje myśli co rusz zahaczały o tę datę, w miarę upływu mieć miejsce. Taki też miała przebieg. Szliśmy z Mentorem łeb czasu coraz częściej i intensywniej. Dzień wielkiego finału w łeb, do samego końca ciężko było jednozacznie wskazać WBW - celu chyba każdego fristajlowca udzielającego się zwycięzcę. Moment głosowania… lewa ręka - Mentor, prawa na bitwach. Myśląc o nim, często sięgałem pamięcią wstecz, ręka - ja. To były chyba najdłuższe sekundy mojego życia. Trzy, przypominając sobie pierwsze rymy składane w domowym dwa, jeden... w górę wędrują trzy prawe ręce. Wiedząc, co zaciszu oraz ogromny stres, gdy zaliczałem swoje pierwsze to oznacza, na moment zamarłem, a przez myśl przeszło mi starty na bitwach. Taką sentymentalną wędrówkę zacząłem niezbyt kulturalne słowo. Dopiero słowa Muflona potwierdziły od dnia wygrania eliminacji. Pozwalała mi ona uzmysłowić somi ostatecznie werdykt: jestem mistrzem WBW! Nawet nie bie, jaką drogę przebyłem od tamtego czasu i docenić jeszcbyło kiedy wyrazić swej ogromnej radości, bo błyskawicznie ze mocniej miejsce, w którym się znalazłem. Kilka lat temu, na rękach reszty finalistów powędrowałem w górę. Chwilę oglądając z podziwem i niedowierpóźniej został mi wręczony pas misMarzenia, które jeszcze kilka zaniem walki z pierwszych finałów a ja zastanawiałem się, czy minut temu były na horyzoncie, trzowski, WBW, nawet w najśmielszych snach to wszystko dzieje się na prawdę. teraz są na wyciągnięcie ręki. nie przypuszczałem, że po latach Właśnie zrobiłem to, o czym marzy sam stanę do walki o pas. W końcu nadszedł tak bardzo każdy fristajlowiec w tym kraju - przecież to musi być sen! wyczekiwany 23 listopada. Od samego rana odczuwałem Nie był. Pierwszej nocy nie spałem, emocje były zbyt wielkie. powagę tego dnia. Przyjemna adrenalina nie pozwalała Stan euforii i niedowierzania trwał kilka dni, a gdy zaczęło do usiedzieć w miejscu, a rozbrzmiewająca w pokoju muzymnie to wszystko docierać, kilka razy pojawiły się łzy szczęścia. ka Hansa Zimmera wprowadzała w odpowiedni nastrój. Dziś w moim pokoju leży pas, który przede mną był w posiaW drodze do Warszawy, myślami byłem na scenie, gdzie daniu ludzi, którzy byli/są niejako moimi idolami i po których przy ogłuszającym hałasie publiki odczuwam na własnej walkach kiedyś zbierałem szczękę z podłogi. Patrzę na niego skórze wersy oponentna, po czym oddaje mi on mikroz dumą i chyba śmiało mogę go nazwać największym sukcefon. Teraz moja kolej... pokaż im, Tomek! Taką wizualizacją sem w moim życiu. Natomiast ostatnie dni listopada już chyba nakręcałem się na prawdziwą wojnę, obsada finału była bowna zawsze pozostaną w mojej pamięci jako te najpiękniejsze. iem bardzo wyrównana. Cel? Nie myśleć o wyniku, pokazać Pisząc to, poczułem ich magię na nowo. Marzenia się spełniają!
2
74
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Nowość!
TAŚMA A N J Y C K U D PRO część druga
Kolejna odsłona niesie za sobą prawdziwy przekrój pokoleniowy oraz geograficzny. Po jednej stronie stanął reprezentant Inowrocławia oraz rocznika 92’, po drugiej starszy, ale wciąż “za młody na Heroda”-Radomianin. Obaj zdecydowania zasługują na większą uwagę. Przed Wami-Cyga i LuckyLoop
VAIB 04/13
75
Taśma produkcyjna
CYGA CV Dane Osobowe:
Śpiewak Imię i nazwisko: Kuba Alias: Cyga nia: 16.01.1992, Data i miejsce urodze Inowrocław
ucencki i Krótki życiorys prod charakterystyka:
sięgają 2009 roku. Początki z Fl studio m uwagi na nazeRobiąc bit nie zwraca wnictwo gatunku, uje się, że robię dopiero później dowiad m jakąś ogóline dnb, dubstep, czy ta pojętą elektronikę.
Osiągnięcia 2009-2013
nocą w Prowadzenie Hondy paląc papieroczarnych okularach, epów. Nadmisa i słuchając trap st erne smucenie się.
fot. Piotr Grodzki
3 Osiągnięcia 2009-201 empik z ie, 3 płyty producenck moje bity, Guovą. Oprócz tego, na perzy jak: zwrotki kładli tacy ra ień, Enson, Beeres, Eripe, Człow Diset, HucPlanet ANM, Geno, ki, Kościey, zuHucz, Duchu, Ars Cichoń, Bogu Bogdan, Wojtek ymi ,T Smoku, Roka, Hyziu ki, Czes, Tyms,Klasiik, Faczyńs PMM.
zenie Dodatkowe doświadc
76
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Nowość!
z okładki
LUCKYLOOP CV Dane Osobowe:
Imię i nazwisko: Oska r Żytkowski Alias: Luckyloop Data i miejsce urodze nia: 11.04.1985, Radom
Krótki życiorys prod ucencki i charakterystyka:
Muzyka zajmuję się od 2004 roku ulubione gatunki: muzy ka klasyczna, elektroniczna, jazz, fusio n, hiphop
Osiągnięcia Moja muzyka znalazł a się na: Kotzi&Luckyloop Rad pom, P1 Sounds, KęKe Takie Rzeczy, Sua Sponte,Lilu - Outro S ingiel
Dodatkowe doświadc zenie
Produkcja audiowizualn a Oesvidyo.com
VAIB 04/13
77
Emil G
3 # y c w a r p s i n a n z Nie
G l i m E
Kim jesteś, skąd się wziąłeś i od kiedy zajmujesz się rapem?
N
azywam się Emil G. i jestem raperem. Pochodzę z Giżycka, które mnie muzycznie ukształtowało i do którego zawsze z przyjemnością wracam, ale mieszkam i tworzę w Warszawie. Zadebiutowałem gościnną zwrotką w utworze „Lowelasy” Kuby Knapa, na winylowej składance Alkopoligamii „Klaser vol. 1”. W grudniu 2013 wydałem własnym sumptem solowy album „Opowieści zza stołu domino”. Przesłuchaj płyty “Opowieści zza stołu domino” na YT
78
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Wywiady
fot. Malik
spis treści
Niedawno wrzuciłeś post o tym, że masz już rap na wosku, album w plastiku i swoje utwory lecące w radiu. Co jeszcze chciałbyś osiągnąć w muzyce? Nie skupiam się na stawianiu sobie celów typu: „w ciągu 2 lat muszę wydać legal”. Skupiam się na muzyce, a reszta przychodzi sama. Kiedyś stage diving czy w ogóle granie koncertów dla kilkuset osób pozostawały w sferze marzeń. Dzisiaj je spełniam i cieszy mnie to niezmiernie. Z czym chciałbyś, aby kojarzono Twój rap? Luz. Chill. Styl. Vibe. Chluśnij. Rozpal. Czytaj: „Stylowe skurwysyństwo z luzem i dystansem”. Często wrzucasz swoje przemyślenia i komentarze w postach na fanpage’u. Co daje Ci internetowy kontakt z fanami? Nic. Nie lubię tego. Dużo więcej frajdy mam z bezpośredniego kontaktu ze słuchaczami. Dla przykładu: ustawiłem się z gościem po odbiór płyty, miałem wolne pół
godziny, poszliśmy na frytki do jakiejś budy, pogadaliśmy, opowiedziałem kilka anegdotek o płycie. Myślę, że to warte więcej niż wklejanie postów. Ale niestety takie czasy, trzeba jakoś docierać do szerszego grona. Pisanie postów traktuję jako obowiązek związany z promocją i wizerunkiem. Jak rozumiesz pojęcie “prawdziwy fan”? Czy według Ciebie istnieje w ogóle ktoś taki? Myślę, że przede wszystkim „prawdziwy fan” musi być „świadomym słuchaczem”, krytycznie podchodzącym do „idola”. Bezkrytyczne oddanie nie czyni „prawdziwego fana”. Przesłuchując “Opowieści zza stołu domino” zastawiałam się nad tym, skąd w Tobie tyle dystansu? Lubisz bawić się rapem? Myślę, że wynika to z tego, że pochodzę z Giżycka i jestem trochę „spoza klimatu”. Nie mam w Polsce rapowych autorytetów, nie ograniczają mnie konwenanse. Poza tym, kiedy wyśmiejemy swoje słabości, łatwo możemy z nich uczynić swoje mocne strony.
VAIB 04/13
79
Emil G
Podejrzewam, że mój rap dużo by stracił na autentyczności, gdybym się nim nie bawił i działał schematami. Nagrywam z uśmiechem na ustach. Na jakim poziomie według Ciebie znajduje się rap w Polsce? Średnio 173 m.n.p.m. Rap w Polsce, a przede wszystkim cała hip-hopowa branża mocno się rozwinęły w ostatnich latach i to cieszy. Szkoda jednak, że wciąż grono słuchaczy nie traktuje rapu także jako muzyki rozrywkowej, nie potrafi docenić wspomnianego wcześniej bawienia się rapem. Ciągle za dużo patosu, elo i „prawdy”. Gdybyś miał decydujący wpływ na zmianę czegoś w hiphopie, to co by to było?
stworzyli swoje portale, audycje i programy muzyczne. Mam nadzieję, że to kwestia czasu, kiedy powstanie jakaś hiphopowa rozgłośnia radiowa. Szkoda, że z kiosków dawno zniknęły drukowane magazyny, trzymam kciuki za VAIB. Wyobrażasz sobie jakby to było, gdybyś nagle skończył współpracować z Kubą? Ale byłby beef! Nie zakładam takiego scenariusza. Dopiero się rozkręcamy. Z kim chciałbyś zacząć współpracę i nagrać wspólny numer bądź nawet album?
fot. Tomasz Karwiński / karwinski.pl
Lubię współpracować ze swoimi ludźmi, co zresztą widać na Więcej staników w górze na koncertach. Wskrzesiłbym też „Opowieściach zza stołu domino”. Każdy, kto przyłożył się do kilku zmarłych geniuszy rapu. powstania tego albumu, od gościnnych zwrotek po okładkę, A poważnie mówiąc, nie myślę o jest moim kumplem, znamy się i Szkoda, że z kiosków dawno tym, zmieniam świat wokół siebie. szanujemy. zniknęły drukowane magazyZ LJ Karwelem mamy kilka ny, trzymam kciuki za VAIB. Udzielasz się też jako dziennikarz, współnych, małpich cech i myślę, że czy według Ciebie hip-hopowe media mają szansę na znacjeszcze sporo dobrego z tego będzie. zny rozwój? A jeśli chodzi o jakieś wymarzone kolaboracje, to czekam na bity od Battlecata i Fredwracka. One już tę szansę wykorzystały, głównie dzięki Internetowi. Bez wsparcia mediów masowych, hip-hopowcy sami Rozmawiała: Patrycja Janas
80
VAIB 04/13
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
BUKA
Wywiady
z okładki
Buka - WWNNI
Zawsze gdzieś ten mrok mi towarzyszy
: Z tego co zauważyłam, listopad i grudzień są dla Ciebie bardzo pracowite, koncert goni koncert. Zmęczony? Muszę przyznać, że jeżdżenie i granie po kraju przez cały rok jest męczące i coraz bardziej potrzebuję odpoczynku, jednak nie zamieniłbym tych chwil na nic innego, bo wszystko co mamy to wspomnienia, a moje – te muzyczne, są piękne. Wydaliście sporo jako SumaStyli, można chyba powiedzieć, że razem zaczynaliście. Wolisz tworzyć solo czy nagrywać z chłopakami? Skąd się w ogóle znacie i jak to się stało, że ten skład powstał? Na ten moment jestem wystarczająco nasycony solowymi projektami i bardzo chętnie nagram płytę wspólnymi siłami z chłopakami. Poznaliśmy się ze Skorem w okolicach 2006 roku, kiedy Skor zaprosił mnie na kawałek i tak nam się dobrze współpracowało i rozmawiało, że połączyliśmy siły, razem z Matim, Krisem i Ciderem. Wszyscy siedzieli w Anglii w tamtym czasie, ja przyjechałem do nich do UK i dalej to poszło. Jak teraz wyglądają nagrywki SumyStyli? Czy to nie tak, że każdy idzie we własną stronę? Byliśmy rozsiani po świecie, więc każdy robił swoje. Teraz już wiadomo, że Skor wraca do Polski na stałe i Suma powróci w niedalekiej przyszłości. Jak oceniasz swoją ostatnią płytę? Jesteś zadowolony z “Wspaniałego widoku na nic interesującego”?
Wspaniały widok na nic interesującego Posłuchaj na YouTube.
Jasne, w każdy album wkładam całego siebie i jest tam to co w danym momencie mego życia przeżywam, więc wszystkie są takie jakie powinny być w swoim czasie. Jednak na chwilę obecną czuję głód tworzenia nowych rzeczy i na tym się skupiam. Jest to płyta zupełnie inna niż poprzednie, odnoszę wrażenie, że bardziej mroczna, może trochę psychodeliczna. Co miało wpływ na taki kształt całości? Zawsze gdzieś ten mrok mi towarzyszył, nie tylko na tej płycie. Myślę, że fani mojej twórczości (nie tylko tej legalnej, ale też podziemnej) nie byli mocno zdziwieni. Tak naprawdę, jakby tak wymieszać wszystkie moje płyty, to by wyszła jedna wielka groteska. To druga płyta MaxFloRec – jak układa się Wasza współpraca? Bardzo dobrze, nie narzekam, nie uciekam i dopóki nie zacznę sam wydawać płyt, to nie zamierzam zmieniać wytwórni ;). Jakie plany na przyszły rok? Czego sobie życzysz? Chciałbym odnaleźć spokój ducha. :) Dzięki za wywiad. Dzięki, pozdrawiam. Rozmawiała: Patrycja Puhacz
VAIB 04/13
81
Być kimś, być sobą
Być kimś, być sobą Ostatnio na rynku wydawniczym pojawiła się wyjątkowa pozycja. Wyjątkowa dlatego, że jest srticte powiązana z kulturą hip-hopową. „Być kimś, być sobą” to projekt, na który składa się książka i płyta z soundtrackiem. Na płycie znajdują się m.in. tacy artyści jak: Pono, Pih, DwaZera, Hukos , Wdowa.
E
Fragment książki znajdziecie pod tym adresem: http://bit.ly/19GTVP9
Rozmawiała: Sonia Jatczak „Być kimś, być sobą” to projekt nietuzinkowy, skąd w ogóle wziął się na niego pomysł?
Sam autor o książce pisze tak: „Krzysiek to zwykły chłopak w wieku gimnazjalnym, żyjący w rodzinie bez wsparcia i wzorca. Trudna sytuacja, problemy alkoholowe i przemoc to podstawowe elementy jego życia, z którymi zdążył się już pogodzić. Jedynym miejscem, w którym odnajduje spokój, jest jego własny pokój. Z czasem jednak i on staje się więzieniem, gdzie monotonia i pytania bez odpowiedzi coraz mocniej oddziaływają na chęć zmian. Alternatywą staje się muzyka. „Być kimś, być sobą” to podróż po siedmiu kolejnych dniach z życia bohatera, w których niezwykłe zwroty akcji i na pozór banalne sytuacje zmieniają jego sposób postrzegania świata. Mocna, prawdziwa książka o przemyśleniach młodych ludzi, przemocy i trudach życia, walce z samym sobą i marzeniach, które dają siłę, by walczyć.”
82
VAIB 04/13
Jarosław Podsiadlik (autor książki): Tak naprawdę powodów i pomysłów na napisanie właśnie takiej książki było bardzo dużo, postaram się przybliżyć parę z nich. Odkąd pamiętam, pisanie było częścią mojej szarej codzienności i mimo iż początkowo była to zwyczajna fascynacja słowem, która wyznaczała pewne kierunki, dość wcześnie zakończyła się wydaniem dwóch zbiorów poezji - „Myśl jednej chwili” oraz „Noc mówi mi”, której współautorem był Tomasz Filipiuk. Naturalnym więc krokiem była chęć napisania czegoś nie tyle ambitniejszego i trudniejszego, co zwyczajnie innego i większego. Napisanie czegoś, co nie zamykałoby się w paru bardziej wyszukanych metaforach prozy, ale w rozbudowanej fabule, będącej odzwierciedleniem czyjegoś życia. To zupełnie inne doznanie i przyjemność z samego etapu pisania. Pomysłem było stworzenie wyrazistej alternatywy dla wszystkich pozycji (tak modnych), jakie powstają obecnie na rynku. Stworzyć alternatywę dla bzdurnych poradników celebrytów w stylu „ jak żyć ?, jak się ubierać ?, jak jeść ?, jak dobrze wyglądać ?, jak się załatwiać?” itd… lub książek kucharskich czy książek podróżniczych sygnowanych nazwiskiem osób, które nigdy nie odwiedziły opisywanych miejsc. Hipokryzja jest nad wyraz wszechobecna w każdej dziedzinie życia, znalazłem więc swoje miejsce, by napisać coś prawdziwego, bez zbędnego koloryzowania i zakłamania. Nie było więc innej możliwości, jak umieszczenie zwykłego chłopaka z codziennymi problemami w zwykłej szarej codzienności. Najważniejszym jednak powodem była chęć sprawdzenia, czy człowiek z nieznanym nazwiskiem, za którym nie stoją znani rodzice związani ze stacjami radiowymi czy telewizyjnymi, za którym nie stoi żaden wielki budżet i żadna korporacyjna machina dystrybucyjna, może osiągnąć sukces. Mógłbym wtedy być przykładem, że determinacja i przede wszystkim walka z własnymi słabościami może przynieść wymarzony efekt, bez względu na pochodzenie i stan materialny.
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
Na soundtracku możemy usłyszeć również Twoje wersy. Czujesz się bardziej pisarzem czy raperem? Wiesz, raper to bardzo duże słowo, bardziej żyję kulturą hip-hopową i czasem się ze sobą kłócimy, a czasem ze sobą współpracujemy... Od zawsze pisałem... Wydałem już 2 zbiory poezji, o których wspomniałem powyżej, zawsze więc byłem między pisaniem a muzyką... Pierwsze teksty pisane były do szuflady, jednak wracałem do nich i zaowocowały zbiorami… Teraz żyję projektem „Być kimś, być sobą”, to pierwsza z trzech części: -„Być kimś, być sobą” (pierwsze 7 dni) – książka wprowadzająca, -„Być kimś, być sobą” (kolejne 7 miesięcy) – opowiada o życiu muzyka, sposobie nagrywania, samym procesie nagrywania i doprowadzenia do finalnego utworu, pierwsze koncerty, znajomości z gwiazdami, -„Być kimś, być sobą” (7 lat później) – opowiada o stratach, jakie ponosi człowiek, będąc osobą publiczną/znaną, o trudnych wyborach, o fałszywych przyjaciołach, dla których najważniejsza jest cała otoczka, a nie człowiek, który ją tworzy. Historia Krzyśka jest na faktach, czy jest to w całości fikcyjna postać? Historia, choć nie jest autobiografią, jest jak najbardziej autentyczna i może przytrafić się każdemu z nas. Opisane miejsca, sytuacje, dialogi, wnioski, doświadczenia, przeżycia są często osobistymi obserwacjami, jednak tak powszechnymi w życiu codziennym. Każdy z nas ma problemy większe lub mniejsze i często zadaje sobie pytania, co zrobić dalej, by było lepiej. Jedni szukają odpowiedzi, często osiągając szczęście, inni godzą się ze stanem faktycznym, skazując się na bezbarwne przeżycie swojego życia, a nie w pełni jego wykorzystanie. Za to, co robimy, każdy sam bierze odpowiedzialność. Ta historia może jednak wskazać pewne rozwiązania lub wlać w czytelnika odrobinę optymizmu i wiary, że „jutro nie musi być takie samo jak dziś”. Do kogo skierowany jest ten projekt? Książka nie ma jednolitej grupy odbiorców. Oczywiście ze względu na osadzenie powieści w realiach współczesnych, wiek bohaterów oraz środowisko, w jakim żyją, główną grupę odbiorców będą stanowić ludzie młodzi. Czytając, odkrywają oni problemy, z którymi spotykają się często na co dzień i zapewne utożsamiają. „Być kimś, być sobą” swoją treścią łamie jednak bardzo dużo stereotypów związanych z postrzeganiem życia i świata przez ludzi młodych. Nie osądza ich, jednak wskazuje na ich istnienie. Sądzę więc, że osoby starsze, śledząc losy głównego bohatera - Krzyśka, będą miały okazję spojrzeć na życie z perspektywy bliższej perspektywie ich dzieci i w końcu zrozumieć, że to, co otacza młodych ludzi, niekoniecznie jest złem, a wręcz szansą na lepsze przyszłe życie. Fragment:
z okładki
Z okładki
„Marcin miał jednak rację: wszelkie stereotypy dotyczące postrzegania ludzi, ich wartości estetycznych i moralnych w dzisiejszych czasach były mocno zakorzenione w świadomości rodaków. Ścięte włosy – bandzior, którego należy izolować; dresy – przestępca, nie wolno w nich wyjść nawet pobiegać, bo zaraz wszyscy schodzą z chodnika, łapiąc się nerwowo za swoje torebki czy portfele; zarośnięta twarz– menel… I można by wymieniać tak dalej. Jakie to wszystko jest popieprzone! Najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu, żeby przypadkiem się komuś nie narazić.” Co według Ciebie powinna zawierać książka idealna? Nie ma książek idealnych, są tylko źle napisane fabuły. Każda książka powinna coś wnosić, jednak dzisiaj nie odnajduję pozycji dla siebie. Oczywiście są gusta i guściki i o nich nie należy dyskutować. Każdy lubi co innego i interpretuje w inny sposób. To jest właśnie moc słowa, że jedno zdanie może być zrozumiane na sto sposobów. Wiemy jak dziś wygląda czytanie książek, a może raczej brak czytania książek… Jesteśmypo premierze „Być kimś, być sobą”, jak projekt został przyjęty? O braku czytania świadczą wyniki niezależnych instytucji, które pokazują, że nie przeczytaliśmy nawet jednej książki w bieżącym roku na mieszkańca. Problem nie pojawił się jednak teraz – istnieje od lat i jest on zakorzeniony w nas samych, a związany z wieloma obszarami życia codziennego. Fragment 1: „Nie było pani Irenki, która zwykle z rana szła co środę do osiedlowego warzywniaka po chleb i zakupy na kolejne dni. Pana Zbyszka, który o tej porze wychodził do pobliskiej fabryki, by kolejne jedenaście godzin (jebane kolejne JEDENAŚCIE GODZIN) ze swojego życia zmarnować na tyranie przy jakichś durnych maszynach, których zastosowanie i nazwy były dla mnie całkowitą abstrakcją.”
Fragment 2:
„Drzwi otworzył pan Roman, starszy gość, któremu wizja pracy do sześćdziesiątego siódmego roku życia kompletnie wisiała, bo już dawno przekroczył ten wiek. Pan Roman pracował w zawodzie odkąd pamiętam, pomarszczony, małomówny, zawsze można było wyczuć od niego zapach naftaliny, jakby każdego dnia szykował się na swoją ostatnią drogę. Nie jest to jednak Nasza wina.”
VAIB 04/13
83
Być kimś, być sobą
Wracając jednak do pytania. Książka tak naprawdę dostępna była tylko jako preorder. Od 12.12.2013 miała swoją premierę w innych księgarniach internetowych, a docelowo powinna pojawić się we wszystkich znanych sklepach, niestety kreujących rynek książkowy w Polsce. Oceniając jednak okres, w jakim jest dostępna, odbiór projektu jest bardzo pozytywny i ciągle się zwiększa, świadczy choćby o tym dodruk egzemplarzy. „BKBS” to również płyta ze ścieżką dźwiękową. Czy raperzy bez żadnych zastrzeżeń chcieli wziąć udział w tym projekcie? Pomysł z samego założenia miał połączyć bohatera z kulturą hip-hopową, która jest jedyną autentyczną kulturą, potrafiącą swoim rozmachem i autentycznością wchłonąć praktycznie każdą dziedzinę życia i sztuki. Nie wyobrażałem więc sobie stworzenia takiego projektu bez ścieżki dźwiękowej. Należy także zwrócić uwagę, iż bohater sam zaczyna pisać treści liryczne, które pozwalają mu na osiągnięcie spokoju. Fragment:
„Ponownie zacząłem się przyglądać już w dużej części zabazgranej słowami kartce. Były one jak poranna filiżanka herbaty dla damy, jak przejażdżka luksusowym samochodem dla bogacza, jak namoknięty deszczówką papieros dla kloszarda… Nie wiedziałem, czy te słowa to moja zasługa, czy zasługa mojego życia, ojca, który tak naprawdę miał mnie w dupie i nie umiał okazać, że jestem dla niego ważny (a może zwyczajnie to ja nie rozumiałem ojcowskiej miłości?). Uniosłem kartkę na wysokość oczu, szepcząc pod nosem słowa linijek: Rodzimy nadzy się, słyszymy matki krzyk, To przestroga przed tym, jak mamy żyć. Nikt nie mówił przecież, że będzie tak łatwo, Kolejny dzień oczy oślepia nam światło. W głodzie żyjemy, w chłodzie się rodzimy, Sami dla siebie po odcięciu pępowiny. Nie szukam odpowiedzi, szukam tylko przyczyn, Polak katolik, ojciec skurwysyn. Zasada prosta: kredyt trzeba spłacić, Wódka przy łóżku, dziecko na nią patrzy. Chłonie opary, płuca są jak gąbka, Serce blisko płuc, obojętność wsiąka. Nienawiść do ludzi wyssana z mlekiem matki, Brud i syf to synonim adoracji. Gdzie jest to jutro, słowa to nie czyny, Pierwsze kroki po kałużach z uryny.”
Fragment książki znajdziecie pod tym adresem: http://bit.ly/19GTVP9
84
VAIB 04/13
E
Raperom przedstawiłem tylko pomysł i streszczenie książki, dając im dowolną swobodę w jej interpretacji. Sam byłem zaskoczony tym, jak chętnie wszyscy przystąpili do współpracy, a to tylko podkreśla fakt, iż ikony polskiego rapu to zwykli ludzie, gotowi wziąć udział w każdym innowacyjnym i nowym projekcie, jeśli tylko pozwala im na to czas. Cieszę się więc, że się udało, to była czysta przyjemność dla mnie i mam nadzieję dla Nich. Część oczywiście znałem ze wcześniejszej współpracy, więc miałem w pewien sposób ułatwioną sytuację. Sam także pojawiam się na płycie w 2 utworach. Ktoś odmówił? Jak najbardziej tak, jednak nie ze względu na sam pomysł, a przez ograniczanie czasowe, jakie musiałem niestety narzucić. Mogę jednak zapewnić, że wszyscy, z którymi rozmawiałem, zagwarantowali mi swój udział w drugiej części, więc będzie naprawdę grubo. Do pozostałych dwóch książek też zostanie dodany soundtrack? Tak. Choć mam w planach zrobienie także czegoś zupełnie innego – nie lubię powielać schematów, jednak jest za wcześnie, by o tym teraz pisać. Prace nad następną częścią już trwają? Odpowiem krótko – tak, jednak na razie skupiam się na promocji „Być kimś być sobą – pierwsze 7 dni” Możesz nam zdradzić, do jakiego utworu będzie pierwszy klip? Jasne. Teledysk pojawi się najprawdopodobniej na początku stycznia i będzie do utworu: Hudy HZD, Kazan ,Pono, Pih, Peny, Zółf (Fenomen), Shiz Antidotum, KaeN, Frenchman – „Być kimś, być sobą”
Y i 2 F m E v
spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
VAIB 04/13 Y i 2 F m E v spis treści
aktualności
imprezy
recenzje
felietony
wywiady
z okładki
Z okładki
- Promocja -
VAIB 04/13
85
www.vaib.pl
OdwiedĹş nas na:
fb.com/vaibmag
yt.com/VAIBtv
twitter.com/MagazynVAIB