Tegoroczny 5-dniowy pobyt we Francji w partnerskiej szkole w Beaune uważam za jak najbardziej udany. I choć droga tam była długa i męcząca była to niesamowita przygoda pełna wrażeń, którą każdy powinien przeżyć.
Pierwszy raz w życiu widziałam tyle pięknych budowli, miejsc, które naprawdę warto zobaczyć. Nie zabrakło również rozrywek z naszymi przyjaciółmi z Francji. Każda chwila spędzona z nimi pozwalała nam choć trochę zbliżyć się do kultury francuskiej, do ich obyczajów jak i pomagała nam dopracowywać język obcy
Z nimi nawet zwyczajne wesołe miasteczko sprawiało nam wielką radość i wydawało się czymś cudownym. Tam właśnie spędziliśmy prawie cały poniedziałek, pierwszy dzień wizyty we Francji. To był nasz dzień wolny, który pozwolił nam się zintegrować.
Na początku bardzo się bałam tego że nie poradzę sobie ze wzajemną komunikacją. Jednak po paru godzinach okazało się rozmowa z nimi nie sprawiała większych problemów. Dobrze się razem bawiliśmy nie marnując ani chwili.
Następnego dnia czekała nas długa trasa po mieście. Zorganizowana była gra miejska, która polegała na znalezieniu poszczególnych miejsc. Oczywiście dostaliśmy wskazówki i żeby było sprawiedliwie wszyscy dostali je w języku angielskim.
To był kolejny sposób na zintegrowanie się z pozostałą grupą projektu czyli z przyjaciółmi z Bułgarii i Włoch.
Było przy tym dużo śmiechu i myślę że wszyscy się fantastycznie bawili zwłaszcza że ostatnim zadaniem była przejażdżka rowerem który miał z przodu 2 koła i nie był wcale tak łatwy to opanowania.
Po zakończeniu zajęć w szkole ok. godz. 17.00 mieliśmy czas wolny. Postanowiliśmy spotkać się wszyscy razem by jak najwięcej czasu spędzić wspólnie. Późnym wieczorem wróciliśmy do domu gdzie czekała na mnie kolacja. Domownicy przyjęli mnie z otwartymi ramionami i niczego mi tam nie brakowało, a wręcz przeciwnie. Czułam się jak w domu. Zmęczona po całym dniu kolejnej dawki wrażeń szybko zasnęłam.
Środa zaczęła się od pracy nad projektem, który przewidywał kilka zadań. To prezentacja tych zadań była głównym celem naszej wizyty. Każda delegacja zaprezentowała swoje efekty pracy nad słownikiem, portfolio jak i również nad rozmowami kwalifikacyjnymi. Od razu było widać ile pracy zostało włożone w realizację tego projektu.
Dzięki zadaniom takim jak rozmowa kwalifikacyjna oraz porfolio każdy z nas może nabyć bardzo praktycznych umiejętności, które na pewno przydadzą nam się w życiu, a dzięki temu projektowi nie sprawią nam one problemu. Dodatkowo nasza grupa przedstawiła nasz wirtualny „Hotel 59”, nad którym dziewczyny pracowały od jakiegoś czasu. Efekt ich pracy był niesamowity.
Następnie w planach mieliśmy zwiedzanie miasta. Na pozór nieduże miasto okazało się skupiskiem przepięknych budowli.
Teraz coś dla tych którzy uwielbiają wina. Odwiedziliśmy piwniczne podziemia, w których znajdowało się ok. 3 mln butelek wina. Długość piwnic wynosiła 5km ! To było coś.
Najwięcej czasu poświęciliśmy na zwiedzenie hospicjum. Na zewnątrz wyglądało pięknie, ale również jego wnętrze robiło wrażenie
Wieczorem wszyscy zebraliśmy się w domu u jednego z kolegów z Francji. To była niesamowita zabawa. Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się bez końca. Wtedy nie czułam się w ogóle obca. Miałam wrażenie że znam tych ludzi od zawsze, czułam ze mogę powiedzieć im wszystko i wiedziałam już wtedy że będę za nimi bardzo tęsknić. Po tym wieczorze zdecydowanie nie miałam ochoty na powrót do domu.
Kolejny dzień spędziliśmy w Dijon. Ogromne, piękne miasto które zabierało dech w piersiach! Trudno mi powiedzieć co najbardziej zapadło mi w pamięć z tamtego dnia.
W drodze do Dijon mieliśmy okazje zobaczyć etapy produkcji sera
Usłyszeliśmy również w jaki sposób produkują pierniki
Po zwiedzaniu oczywiście przyszedł czas za zakupy! Pojechaliśmy do ogromnego centrum gdzie było można kupić dosłownie wszystko. Dla mnie jak i pewnie dla większości dziewczyn te 2 godziny tam były jak 2 godziny w raju. Niestety kiedy wróciliśmy przyszedł czas na pakowanie.
Ale to jeszcze nie koniec. Bo mniej więcej koło 20.00 znów wszyscy spotkaliśmy się tym razem na kręgielni. Nie sądziłam że gra w kręgle może być taka ekscytująca! Wszyscy doskonale wiedzieliśmy że jest to nasz ostatni wieczór w Beaune i chcieliśmy go jak najlepiej spędzić.
I znów w czasie gry, w czasie rozmowy z każdą osobą z osobna miałam wrażenie że jestem w domu. Nie czułam bariery językowej ani tego że dzielą mnie setki kilometrów od domu. Chciałam aby ten wieczór trwał jak najdłużej, i odwlekać nasz wyjazd stamtąd.
Jednak wszystko ma swój początek i koniec. W piątek gdy nadszedł czas pożegnania żadna z nas nie chciała wracać. Pojawiły się nawet łzy i zaczęłyśmy tęsknić zanim weszłyśmy do pociągu.
W drodze powrotnej korzystając z okazji iż jesteśmy w jednym z największych miast Francji – Lyon postanowiłyśmy je trochę zwiedzić. Byłyśmy w przepięknej katedrze św. Jana Chrzciciela, która robiła ogromne wrażenie.
Jednak najbardziej zapamiętałam muzeum miniatur, do którego też zajrzałyśmy z ciekawości. Te wszystkie miniatury były po prostu cudne. Nie dowierzałam, że można zrobić coś takiego. Dodatkowo zobaczyłyśmy autentyczną scenografie z filmu „Pachnidło”
I choć jest mi smutno, że trwało to tak krótko jestem szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym projekcie i poznać tyle wspaniałych osób. Nie sądziłam, że aż tak się zgramy i tak miło spędzimy ten czas.
Wszystkich zachęcam do brania udziału w podobnych projektach. Trzeba to przeżyć, żeby zrozumieć jakie niesamowite doświadczenia można przywieźć ze sobą.
Nauczyłam się tam większego dystansu do samej siebie, do życia oraz tego że trzeba korzystać z niego jak tylko się da i nie obawiać się porażek.
Wspomnienia z takich wyjazd贸w i to co z nich wyniesiemy pozostaje na zawsze.
ALEKSANDRA KORUPKA Zespół Szkół Tekstylno - Handlowych w Żaganiu LLP Comenius „Un aller simple dans la vie active”.