Poetycka Poczta 2008

Page 1

Poetycka Poczta wici.info 2008


Redakcja Agnieszka Sadowska, Rafał Nowak, Irena Wawrzczak, Sergiusz Pawłowski, Jakub Wątor, Krzysztof Ćwiek. Opracowanie graficzne Rafał Nowak Copyright © Fundacja Kultury Wici Wydawca Fundacja Kultury Wici 25-430 Kielce, ul. Jaworskiego 20/61, Poland www.fundacja.wici.info fundacja@wici.info ISBN 978-83-927850-5-7


Poetycka Poczta wici.info 2008


Spis treści

Joanna Maria Klich •7 Eliza Rajsz•11 Radosław Misiewicz•11 XXX Agata Kornacka•12 Widzę Cię (Baczyńskiemu) Katarzyna Iwaszczuk•12 Machiawelizm Marta Kos•13 Miłość Marcin ‘Martinez’ Rogalski•15 Dla pani Erato Air Guitar Marta Maria Piotrowska•16 Pijane parabole Über Alles•16 Forum Poezja ART•18 Rafał Słuszniak•18 czterdzieści pięć stopni Anna Mazany•19 Kaskaderzy

Dura•22 Moje małe Noc Małgorzata Sementiuk•23 Wiktor Franko•24 Agata Frączek•26 Kobieto, nie odmawiaj Dla ciebie jestem tylko bukietem z kości paru Borowski Marcin•27 KrzysztOff Skain May•28 Anna Chamera•30 Radość ze stania w deszczu (Wyznanie zgorzkniałej damy) Marek Wacław Judycki•30 Anna Ciszek•32 Piotr Tkaczyk•33 Nie byłem na placu Wisi, siedzi, leży Małe a•35 Sławomir Tofil•36 Erotyk z książką w tle Dominika Adamus - Osman •36 Beata Bąk•40 Carmen Ty wiesz... Jakub Bors•40 Norbert Rybarczyk•43 Alicja Tuz•47


Ewa Szewczyk•47 Mateusz Pustuła•48 Hera Grzegorz Firmanty •48 Izabela Bill•50 Terminal dla samotnych Waldemar Ciekalski. •51 Dziewięćdziesiąt lat… Mieszko Polański•56 Julek Gruszecki•58 Bartłomiej Baran •62 Freez•70 Broken Glass 2 •71 Zuzanna Glinka•72 Ewelina Lubecka•73 Jaśmina Stysiak •74 Patryk Muszyński•75 Byle nie jak ość Wojciech Domagała•75 Magdalena Smoktunowicz•76 Nie-żal za grzechy Gossia Zielaskowska •76 Sylwia Gawłowska•78 Staram się zaciągać Kinga Matałowska•81 Rozbieranie Małgorzata Ciukszo•82 Mój Gdańsk

Michalina Rolnik•82 Agnieszka Godzwon•84 Wiersz o wierszach Katarzyna Hadała•84 Płynące ulice Hłasko Paweł•85 Freedom Marzena Słowik •86 Paweł Chmielewski•88 Xawery Stańczyk•92 Autoportret Antykanty•93 Mateusz Kowalski•94 Polemika z imć Tetmajerem Kornel W. Arciszewski•95 Krzysiek Grabarczyk•96 Martyna Michalska•96 Lepiej słyszę Ewa Hordziejewicz •97 Miernik Mateusz•97 Drzewa Bartłomiej Krawczyk•98 znów Jaśmina Parkita •99 Jakub Wątor•100 Władysław Ryś•101 Arachnofobia Natalia Zalewska•101

Fraszka Michał Kaczkowski•102 Kornelia Romanowska •103 Kobiecość pierwotna Wiesław Janusz Mikulski •104 Joanna Aleksandra Radowicz•105 Rafał Skrok•106 Iwona Stachura•107 Zdzisław Reczyński•108 Maria Ewelina Nowak •109 Damian Grabarczyk•110 Beata Mróz •110 Świt Łukasz Wilczkowski•112 Umówmy się Natalia Łakomska•113 Katarzyna Służalska •114 Kapliczka z garści ziarna Bolesność porzucona Joanna Treder •115 Lolita Sylwia Kanicka •116 przegrane rozdanie Kamil Mroczkowski•116 Marek Olszewski •118 Wiersz pogański Tomasz Kozłowski•119



Z wielka przyjemnością oddajemy w Wasze ręce drugą edycję Poetyckiej Poczty. W zmienionym formacie i większej objętości, ale z tą samą ideą - promowania wszelkich przejawów twórczości, którą wyróżnia „poetycki” charakter, a ogranicza jedynie możliwość przeniesienia na papier. Niewykluczone, że w przyszłości do Poetyckiej Poczty dołączymy multimedialny dysk, który poszerzy możliwości prezentacji Waszej twórczości. W roku 2008 za pośrednictwem poczty, zarówno elektronicznej, jaki i tej tradycyjnej, nadesłaliście kilkaset zgłoszeń. Większość zawierała więcej niż jedną propozycję: poezji, prozy, grafiki, fotografii, komiksu i innych, często autorskich form wypowiedzi artystycznej. Zdarzyła się również przesyłka z kilkunastoma olejnymi obrazami. Wszystko to sprawiło, że opracowanie i przygotowanie tego wydawnictwa było dla nas sporym wyzwaniem. Czy udało się? Każdy może ocenić sam. Przed Wami 120 stron autorskich prezentacji nadesłanych z całej Polski – od Śląska po Pomorze, przez ludzi w różnym wieku i dysponujących różnym doświadczeniem. Wspólna dla wszystkich jest chęć dzielenia się swoją pasją, konfrontacji z innymi i ciągłego rozwoju. Zgłoszenia do kolejnego wydania prosimy nadsyłać na adres redakcji podany w stopce z dopiskiem: „Poetycka Poczta 2009” do 1 listopada 2009. Zapraszamy.



Joanna Maria Klich Jestem absolwentką Akademii Świętokrzyskiej w Instytucie Sztuk Pięknych i najmłodszą członkinią ZPAF Okręg Świętokrzyski. Fotografuję (maluję) uczuciami (ich temperaturą), emocjami (ich napięciem) mój świat snów, marzeń , odczuć, myśli, a także ten postrzegany zmysłami - zewnętrzny. Wszystko, co nas otacza jest częścią nas samych ... Siła ludzkiej wyobraźni jest silniejsza niż materialność istnienia. Nie interesuje mnie opis człowieka, ale uchwycenie jego wewnętrznego świata, jego emocji, przeżyć, które ukrywa przed światem za Maską. W moich pracach świat zewnętrzny i wewnętrzny przenikają się i jednocześnie uzupełniają.


czarno * poezja

10


* na żółtym


12


XXX

Lump z twarzą Chrystusa czy Chrystus z twarzą lumpa, chcąc podzielić ogień na dwóch ukradł mi możliwość trzymaną w kieszeni. Złapać go nie było jak, nogi odmawiały. Usiadłem i płakałem frasobliwiąc się po bosku. Możliwość mała (jak zwykle) mimo to, jej brak odczuwalny. W sklepach takich już nie kupisz

Eliza Rajsz Pochodzę z Lublina. Skończyłam ceramikę na wrocławskiej ASP. Uczę ceramiki w kieleckim Plastyku i współpracuję z Markiem Cecułą prowadząc warsztaty na Bazie Zbożowej. Do tej profesjonalnie wyposażonej pracowni może przyjść każdy, kto chce poznać tajniki warsztatu ceramicznego. Ostatnio moim ulubionym materiałem jest porcelana. Używam tradycyjnych zdobień pochodzących z fabryki w Ćmielowie. Umieszczam te dekoracje w nowym kontekście, bawię się znaczeniami. www.rajsz.com

na ulicy przestali już dawno rozdawać zimno się na sercu robi.

Radosław Misiewicz Student Uniwersytetu Jagiellońskiego. Piszę, bo mnie coś swędzi w środku i tylko poezją mogę się podrapać. Kocham tramwaje, gdzie można obserwować ludzi bez zażenowania. Z reguły nie oglądam się za siebie.

„Lump ukradł mi możliwość” nie zaniosę sprawy do policji, prasy czy przyjaciół (Ci by sprawę przyjęli, gdybym zawinął w papier i szkło. Sama myśl czyści kieszenie.) Przychodzę do Ciebie lump ukradł mi możliwość mogłabyś dać, może nie znów ją , lecz choć raz pewność. 13


Machiawelizm

Masz ochotę projektować moje myśli. Nie wiem kiedy rozpocząłeś taki wyścig. Trochę machiawelistycznie

Agata Kornacka

Widzę Cię

Poezja daje mi to, czego nie można dostać za pieniądze – poczucie samorealizacji. Hiszpańska wersja moich wierszy na razie trafia do szuflady i mam nadzieję, że któregoś dnia będzie mogła dotrzeć do ludzi i skłaniać ich do refleksji. Na tym przecież polega główne zadanie słowa pisanego.

w szczelinach murów

Mnie traktujesz. Z moich wad i słabych punktów Zbroję kujesz. Muszę szukać własnej broni. Kto przed tobą mnie uchroni? Zapomniawszy o przeszłości Zatrę ślady tej miłości. Może mi się tylko mylnie

Planów na przyszłość mam wiele. Jeśli moje marzenia się nie spełnią, nie będę rozpaczać. Najważniejsze jest poczucie, że walczyło się do końca. W tym właśnie pomagają pasje - trzymają przy życiu i uczą żyć. Życzę wszystkim czytelnikom odwagi wschodzącego słońca.

że wciąż bierzesz, a od siebie

Jest ucieczka przed kochaniem? Zapomniawszy o przeszłości Zatrzeć ślady tej miłości?

przedrzeźniają moje kroki chmury Twoich złudzeń drażnią rozpostarte po dachy nowoczesności Twoje imię porozrzucano

biegną Twoje cienie

Wyobraźnia.

14

zmarszczone czasem

pod ciężarem powołania

Mówisz że to moja chora

Czy jedynym rozwiązaniem

Twoje buty

ugięte

Nic nie dajesz.

Nasza prawda.

błyszczą Twoje oczy

w przytułkach i więzieniach

Tak wydaje,

Sama nie wiem, gdzie się mieści

(Baczyńskiemu) Widzę Cię

Katarzyna Iwaszczuk Jestem prawie bezrobotnym psychologiem. Tworząc (pisząc i rysując) poprawiam sobie ten przykry stan. Mieszkam w Warszawie, a pochodzę z północnowschodniej Polski.

przez chmary warszawskich smarkaczy którzy nie widzą


Marta Kos Rocznik ‘91. Uczę się w I L.O. w Kielcach. Interesuję się wszystkim i niczym. Nie lubię pestek w cytrynie i polityki. Czasem piszę, czasem fotografuję. www.birien.devianart.com

Miłość

Otworzyłam drzwi i pobiegłam. Biegnę razem z wiatrem. Czekam, wierzę, żywię nadzieję. Nigdy nie byłam całym światem, bo to nierealne. Nigdy nie błysnęłam, jak gwiazdka, trzymam się z dala od świateł. Nikt mnie nigdy nie odnalazł, bo nie zaginęłam. Nie spadłam nikomu z nieba - nigdy nie latałam. Nie byłam niczyim natchnieniem, nie we mnie tchnienie Muzy. Nie byłam snem, skrytym marzeniem, bo nikt nie spał, gdy noc zapadła. Nikt nie złapał mnie za rękę, gdy sięgałam z stronę klamki. Nikt nie czuł tęsknoty, kiedy odeszłam bez pożegnania.

15


Projekt „Poligon” W nazwie „Poligon” kryją się różne znaczenia. Po pierwsze „Poligon” to nieformalna nazwa pewnego swojskiego skweru w Ostrowcu Świętokrzyskim (gdzie rozgrywa się akcja). Po drugie poligon to idea – pole ćwiczeń artystycznych o wielu wymiarach. Data: luty-kwiecień 2008 r. Ostrowiec Świętokrzyski, podsumowanie 5 kwietnia w galerii Uwaga Schody (budynek MCK, ul. Siennieńska 54). 16

Dokumentacja fotograficzna: Irena Kalicka (grupa STRUPEK). Organizatorzy: Stowarzyszenie Kulturotwórcze Nie z tej Bajki i Miejskie Centrum Kultury. STRUPEK to grupa młodych artystów, zrzeszająca kilkunastu studentów głównie krakowskiego ASP oraz innych uczelni, jak łódzka filmówka, ASP we Florencji, UJ czy PAT. Grupę tworzą malarze, graficy, historycy sztuki, rzeźbiarze, fotograficy, filozofowie, designerzy. Ten niezwykły pluralizm perspektyw, wynikający z różnorodności profesji członków czyni ze STRUPKA grupę o dużym potencjale twórczym. Grupa powstała w połowie 2007 r.

Młodzi artyści grupy STRUPEK penetrują postindustrialną przestrzeń Ostrowca w poszukiwaniu żyznego gruntu, gotowego na tymczasowe przyjęcie po jednym dziele sztuki od każdego członka. Prace, głównie malarskie, trafiają m.in.

do baru „Słoneczko”, sklepu „Lech”, aptek i mieszkań, by odnaleźć tam swój naturalny kontekst. Mają być dekoracją, uciechą, ale przede wszystkim zachętą do zastanowienia się nad zawartą treścią oraz fenomenem twórczości.


17

Dla pani Erato

W chodnikowym ruchu ludzkich oczu gdy tak stąpam po tej harfie pięciolinii z krawężnika słuchem twoją dłoń ujmując szukam na niej stygmatu z membrany

Marcin ‘Martinez’ Rogalski Smutny Szczęściarz, na którego twarzy gości uśmiech melancholii, choć nie zawsze. Poeta słowa i dźwięku z sercem w polarze, poszukiwacz swojej drugiej połówki. Tak jak kot lubię chodzić własnymi drogami. A gdy piszę, to zamieniam się w albatrosa, tego księcia na obłoku...

Air Guitar

Nie posiadam tak jak Ty naszyjnika z nut i bransoletki z pięciolinii. Nigdy nawet dotyk mój nie spotkał klucza wiolinowego medalionu powstałego ze stopu dźwięku i piosenki Ale mam swoją Air Guitar. Czuję dreszcz na jej strunach wytworzonych ze snu. Zaraz zacznę na niej grać... Make the dreams come true!


Marta Maria Piotrowska Zabawa słowem to mój sposób na nudę i na poskromienie ulotnych natchnień. Brałam udział w Slam Poetry w Kielcach, wygrywałam, więc już pierwsze koty za płoty.

Pijane parabole

i gdy tak usiadł obok tętnic uwieczniając zgniły brzuch wiążąc końce siebie poczuł anioła z odsłoniętą piersią podmuchem wiatru stał się innym wymiarem przekroczył z zaproszeniem na reportaż o narodzeniu i tym co potem w domu na ulicy pod łóżkiem za ołtarzem po cichu ze wszystkiego zdjęli papilarne ślady odsłonili tablicę ku czci aureoli dotąd dźwiganej na plecach na niewidzialnym ekranie odczuł pijane parabole pożerały go skrzydłami pęknięte dusze sezonu oszalał pod drzewem na którym wisiała jeszcze ta sama kość zaplątał się w wyznaniach przypadkowych świadków odsłuchał spowiedzi oskarżonego o prawdy spojrzał raz jeszcze na brzuch i mózg w koronie pod napięciem rzucił w przepaść aureolę w zamian 18

za dobę oprawioną w pysznie ludzką skórę

Über Alles To tytuł wystawy, którą można było oglądać w Galerii Lakiernia od 25 września 2008 roku. Autorem zdjęć jest Rafał Nowak. Zdjęcia przedstawiają fragmenty muru berlińskiego. - Dla mnie mur to symbol epoki, która minęła. Symbol, który zmienił się w kawał ściany, która do niczego nie służy. No, może poza nieskrępowaną aktywnością młodych ludzi, którzy zostawiają na nim swoje wyznania miłosne, zapiski, rysunki - mówi Rafał Nowak.


19


Forum Poezja ART Poezja ART jest wulkanem poezji. W wyniku jego erupcji wypływają na szerszy ląd coraz to nowi i wspaniali twórcy. Założyciel Marek Olszewski (Ciućka) pochwalić się mógłby (choć tego nie robi) wychowaniem takich talentów jak choćby Agata Frączek. I pomimo, że forum skupia ledwie nieco ponad 100 użytkowników, to z czystym sumieniem można stwierdzić, iż w tym przypadku jakość, nie ilość jest najważniejszą miarą potęgi tego wirtualnego miejsca. Wejść do tego artystycznego domu, gdzie po kątach plączą się metafory, może każdy. Na pierwszy rzut oka nic jednak nie zdradza wspaniałości tego forum. Nic dziwnego – rzadko kiedy bogactwo domu możemy ocenić po jego przedpokoju. Aby poczuć rodzinny, ale jak twórczy klimat, należy przejść dalej – w główne pokoje tego pałacu! To tam słowem bawią się starzy lokatorzy, niezmiennie czekający na nowych, spragnionych twórców.

Rafał Słuszniak Urodzony 05.05.1984r. Warszawa. Jestem studentem 5 roku historii filozofii na UKSW. Piszę od 1996 r. Mój debiut - Pogranicza 4/2008.

czterdzieści pięć stopni

głowa wychylona przez otwarte okno lufa gada zimna oślizgła pod kątem czterdziestu pięciu stopni jest jak palec skrzydlaty wepchnięty w usta jak wyżłobiony tunel do ostatecznych granic możliwości ktoś oddał strzał

Forum powstało w 2002 roku z inicjatywy Marka Olszewskiego (Ciućki). Użytkownicy wydają własne czasopismo wirtualne „Almanach Poetycki”, organizują także ogólnopolskie zjazdy i spotkania tematyczne. Z najlepszych twórców forum Poezja ART zrodziła się Grupa artystyczna Aurea Dicta, która również wydaje własne czasopismo wirtualne. ADRESY: Forum Poezja ART: www.poezjaart.prv.pl

20

Czasopismo GaAD: www.aurea.dicta.prv.pl Czasopismo użytkowników: www.almanach.poetycki.prv.pl

błękit naznaczył amarantem ktoś niby szept z pokoju co wszystkie te lata czaił się w kącie krwią wymalował domostwa przeczyste niechybnie rozmył horyzonty rzec by można zakrzepił słońce


Anna Mazany Urodziłam się w 1989 roku w Katowicach. Jestem absolwentką VI L.O. im. Jana Długosza w Katowicach.

Kaskaderzy

Taki ponury obraz -

topisz

wokół zielonych stołów

runo lodu

śmierć mętnieje powoli

Więcej ognia

lampka traci kolor

świt wstaje zbyt daleko

Kruchą rzęsą

by wierzyć

wydobyć światło z łupiny

Szukać przystani czy zaślepienia

Oswoić jak kota sąsiadki

I cóż: jesteśmy wolni

Wrócić w siebie

Miejsca przychodzą i znikają

by następną iluzję

gnije mgła

kupić w przecenie

pada i obmywa pięknie

jak ty mnie

deszcz z częstotliwością fali REM

żarem w kieliszku Skoczymy w odgłos nocnych pociągów Holywood zwariuje i przyzna nam Oskara

21


Mural na Hucie

Komiksowa konwencja muralu kryje w sobie rozbudowaną ikonografię, która może być czytana na wielu poziomach. Osobę przyjezdną (przypadkowego widza korzystającego z drogi krajowej) uderzy bogactwo form i kolorów, a także skala malowidła, które pokrywa mur o powierzchni przeszło 160 m2. Mieszkańcy Ostrowca, w tym mieszkańcy dzielnicy przyhutniczej – Klimkiewiczów – w której znajduje się mural, trochę już przyzwyczajeni do malowidła, rozpoznają w jego dynamicznej formie dobrze znane symbole-znaki hutniczego miasta: dymiące kominy, wieżę ciśnień, hale fabryczne i uwijające się nad nimi suwnice, morze surówki, po której płynie jabłuszko sandomierskie i patrzący na to z zadziwieniem inżynierowie, blokowisko i „czterystu mniej znanych Ostrowczan”.

22

Osoby co nieco lepiej zorientowane odczytają metaforyczne przedstawienie wpływu tego całego pejzażu na naszą świadomość i tożsamość w obrazie zapładniania pustych głów mózgami spuszczanymi na hakach. Tylko „wtajemniczeni” w płonącym wieżowcu, z którego w stronę pałacu kultury i lajkonika zmykają odchowane bąki, odnajdą obraz sytuacji sztuki nad Kamienną (wtajemniczamy: prawie każdy z nas był uczniem Państwowego Ogniska Plastycznego, mieszczącego się na ostatnim piętrze wieżowca na os. Pułanki, którego długo-

letni dyrektor Kazimierz Bąk przygotował na studia artystyczne i około artystyczne prawdziwe rzesze). Z kolei teza Państwa Gucwińskich, że jakoby „goryl ma siłę sześciu mężczyzn” posłużył autorom, niczym w barokowym malowidle, do sportretowania siebie... z matkami (w transpozycji Rembrandtowskiego „Syna marnotrawnego”). Czy to jest jasne? Nie? W takim razie trzeba samemu się przekonać na własne oczy. Zapraszamy: Rondo Republiki Ostrowieckiej. Twórcą projektu jest Norbert Rasiński, który prowadził kilkuosobowy zespół Nie z tej Bajki. Malowidło powstało w maju 2008 roku przy finansowym wsparciu ostrowieckiego MCK-u. Stowarzyszenie Kulturotwórcze Nie z tej Bajki funkcjonuje od 2 lat. Skupia w swoim gronie młodych artystów (studentów lub absolwentów ASP), a także sympatyków i entuzjastów sztuk plastycznych. Prowadzimy działalność wystawienniczą – Galeria Uwaga Schody, podejmujemy działania w poprzemysłowej przestrzeni Starego Zakładu – Galeria Bezdomna na dworcu PKP i obecnie prezentowany mural, organizujemy na własnym terenie projekty artystów z innych miast – „Poligon” krakowskiej grupy STRUPEK, „Kolacja na Hucie” Jakuba Słomkowskiego, zdjęcia do filmu warszawskiej grupy Symetria 01.


23


Dura

Moje małe

Jestem poszukiwaczem i wędrowcem. Lubię psy, makowiec i zapach polskich suszonych śliwek. Kocham wolność i kociaczka.

Jesienną szarugą zmoczone,

Moje małe jesienne nostalgie Zaplątały się w Twój sweter, Zwinęły w kłębuszek, Śpią mrucząc jak koty. Moje małe zimowe smuteczki

Pachniesz deszczem. Pachniesz jesienią i nostalgią. Pachniesz słońcem . Pachniesz wiosną i konwalią. Czym jeszcze? Pachniesz morzem, Bursztynem i piaskiem. Pachniesz choinką, I bombek blaskiem. 24

A czasem pachniesz Po prostu snem.

Noc

Noc przyszła zamglonym szafirem Otuliła nasze ciała księżycową pełnią, Rozsypała wokół gwiazdy, Zapachniała miętą, Misterne mgieł koronki rozsnuła w gałęziach, Delikatnym tchnieniem poruszyła trawy, Kosmos zawisnął nad nami.

Zasnęły koło pieca, Liżą ogniem polana, Grzeją chude plecy, Wiosenne słońce je wypłoszy. Moje małe wiosenne tęsknoty Wyszły rzędem spod pieca, Wystawiły blade twarze, Przetarły oczy zaspane, Wiosna.


*** spójrz na te oczy one całe są smutkiem brwi ciążą ku ziemi

Małgorzata Sementiuk

***

popatrz

bezdomna

kiedy pali papierosa

jak galeria dworcowa

kiedy czeka na kolejny tramwaj

przymocuj czym chcesz

i nie wiadomo kiedy się zjawi

- brokaty piórka bibeloty wiersze -

cokolwiek

do mnie

ogranicz swoją przestrzeń do jednej pozycji

do amygdali

tyle zajmujesz – nie więcej

wysokie napięcie

ona prosiła o więcej

volty podkręcone

ona prosiła o bajkę

jak rzęsy

26 lat. Piszę dość rzadko. Do szuflady. Właściwie do komputerowej szuflady i teraz owe twory wypełzły na światło dzienne.

25


Wiktor Franko Fotograf z zamiłowania, polonista z wykształcenia. Moje prace można oglądać na okładkach kieleckich magazynów, między innymi „Charaktery” czy „CkInfo”.


27 www.wiktorfranko.com


Kobieto, nie odmawiaj

Agata Frączek (Grupa artystyczna Aurea Dicta)

28

Rocznik 1990, Kraśnik, obecnie w klasie maturalnej. Moje pisanie zaczęło się od czytania bajek i baśni. Pomysły Braci Grimm na „żyli długo i szczęśliwie” szybko mi się znudziły, zaczęłam więc czytać je do połowy i dorabiać własną końcówkę. Ten nawyk przy czytaniu książek został mi do tej pory. Fascynuje mnie liryzm ludzkiego ciała, rozpatruję je pod każdym możliwym aspektem. Poezja to wielki strup, na który składają się przeżycia wszystkich ludzi piszących. Ja się do tego dokładam.

Czy widziałaś jak gryzę wargi by były tak chude i żywe podobne do twoich? Nie oddycham by zsinieć jak nowe dziecko, a ty przechylasz głowę i obserwujesz. Nawet woda zostawiona na ogniu trwa w skupieniu, kiedy sprawdzasz czy łydki są tak samo zgrabne. - Nie są (z jakim mówisz spokojem!) Jesteś jasna i gładka; syta w miłości. Ja nigdy nie ukoję nikogo spojrzeniem. W oczach mam gęsty plankton i ciemne rozgwiazdy pokus. - Nabierz odwagi do prób. Pozwól mi dotknąć ciepłą dłonią twojej piersi. Kwitnę słabością; powiedz tylko czy mam zachować się dla świata czy gromadzić bolesne mleko? *** Kobieto, nie odmawiaj, gdy Gwiazda Zaranna chce czesać twoje włosy! Lubi rozmawiać widząc was obie w lustrze.

Dla ciebie jestem tylko bukietem z kości paru zadymiło mi się w żołądku ogniskiem albo kurzem

młode ukwiały już w nim nie pęcznieją znajdź mi inny sposób na rodzenie i pozbywanie się pragnień rozwijam swój wściekły kręgosłup zaznaczam wszystkie kręgi lęku przestań deptać moją najczulszą stromiznę ile razy trzeba to mówić byś przestał rzeźbić szkielet moich uczuć to zapala tkanki w oczy wkłada świetliki dość odpoczywam na tkanym kamieniu pod czujnym wzrokiem lampy


Borowski Marcin Jestem na pierwszym roku budownictwa na PŚK. Interesuję się muzyką, zwłaszcza gitarową, i motoryzacją. Czasami myślę Czasami myślę, że Cię kocham, Nie wiem jednak, czy Ty też, W myślach maluję Twój obraz, Brak mi barw, lecz Ty wiesz.... Ty wiesz.... Coś mi szumi w mojej głowie, Coś kołacze mi się w niej, Jesteś jak znak przewodni, Po drodze poprowadzisz mnie... Ref... Gdybym mógł Cię zastać - powiedziałbym Ci, Że kocham Cię... że kocham Cię... Czemu odeszłaś, Czemu zostawiłaś mnie, Jesteś jak znak przewodni, Po drodze poprowadzisz mnie.... By być sobą potrzebuję Ciebie, By być sobą potrzebny wspólny dzień, Lecz już nie ma tych dni, Kiedy razem - razem byliśmy.... Ref.. Gdybym mógł Cię zastać....

29


KrzysztOff Skain May Różnie na mnie mówią: malarz, grafik, poeta, tekściarz, scenograf, inscenizator, performer, muzyk, publicysta, artysta „użytkowy”, ostatnio MC. Jestem artystą totalnym, choć konsekwentnie offowym. Nie mogę się odnaleźć w dzisiejszych czasach i dlatego antydatuję swoje prace. W latach 80. i 90. cofałem się o 1000 lat. Dziś chciałbym żyć w 207 roku naszej ery. Debiutowałem 33 lata temu. 30

www.skain.art.pl



Anna Chamera Idę myślami i czynami pod prąd, wbrew powszechności, kocham śpiewać (czynię to z powodzeniem), grzebię w sprzęcie muzycznym, tańczę i przelewam każdą myśl na papier. Marzę o przeżyciu każdego dnia zgodnie ze swoimi poglądami, w szczęściu, tak, aby w wieku starczym móc spojrzeć sobie ze spokojem w twarz.

Marek Wacław Judycki *** (Wyznanie zgorzkniałej damy) Zrobiłam Cię z papieru

nosiłam w portmonetce Ciężar obrażeń

Rocznik 1943. Urodziły mnie kieleckie wieże pałacu na wzgórzu. Na zboczach Karczówki szukałem galenowej rudy i srebra. Spoglądając z Radostowej, Łysicy i Świętego Krzyża, ćwiczyłem wrażliwość oka w postrzeganiu absolutnego piękna.

rósł szybciej niż naprędce Wymyśliłam Cię

Radość ze stania w deszczu Zmoknąć to czuć

wygnałam nocą ciąg myśli na zbity pysk

Każdą kroplę Jak słowo

Strzał procą.

Wbija się w skórę

Zabili Cię.

I wchłania

Co teraz?

Zmoknąć to być

Odnowię? Wypieszczę? Posklejam?

Integralną częścią

Obudzę się

Świata

Gracie, stara głowo!

to wyróżnienie gdy nikt

Ona nie baczy.

na deszcz

Liczy się słowo.

nie idzie A Ty biegniesz 32

By z nim być I zmoknąć

Śląsk i Ruda Śląska przytuliły mnie w 1962 roku. Zamiast pałaców i baszt - wieże szybowe, a miast zalesionych wzgórz - dymiące hałdy. Tu skosztowałem i kosztuję szczęścia i trudu tworzenia. Homberg Efze poznałem 4 lata temu. Wspinałem się pełnymi tajemniczości, stromymi uliczkami aż do rynku u stóp zamkowej góry. Nade mną średniowieczne kamieniczki z pruskiego muru gadały ze sobą otwartymi okiennicami. To moje trzy miasta, a ja sam jestem emerytowanym nauczycielem przedmiotów technicznych, członkiem Klubów Literackich i Plastycznych przy ZNP w Katowicach i Rudzie Śląskiej. Zajmuję się grafiką i poezją.



Anna Ciszek

34

Rocznik 1979, absolwentka Akademii Świętokrzyskiej na kierunku Edukacja Artystyczna w Zakresie Sztuk Plastycznych, specjalność - malarstwo sztalugowe, dyplom z wyróżnieniem w pracowni prof. Ewy Pełki. Z chwilowej frustracji zajęłam się twórczością tekstylną, projektując i szyjąc małe, miękkie formy do przytulania tudzież zawieszenia. Lubię wymyślać, lubię przewrotność i bardzo lubię Warszawę, a w niej CSW. www.anaci.blox.pl/html


Nie byłem na placu

Piotr Tkaczyk Urodziłem się w Kielcach w roku 1985. Obecnie studiuję na trzecim roku filologii polskiej Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego. Piszę po to, by zaskakiwać odbiorców, zaskakiwać tym, że oni to wszystko już wiedzą. Uważam, że w swoich utworach nie odkrywam żadnych nowych lądów. U większości ludzi w chwilach pomiędzy kupowaniem nowych butów, a odbieraniem dzieci z przedszkola, pomiędzy „Wiadomościami”, a prognozą pogody, pojawia się mała myśl, że życie jest bezsensowne, że telewizja ogłupia lub że śmierć jest straszna. Liczę na to, że dzięki moim wierszom te małe myśli z odległych krańców świadomości przewędrują bliżej pierwszego planu.

Liczenie świata

Kochanie pieniędzy Tłumy na placach W tej jednej godzinie

Wisi, siedzi, leży

Wisi na krzyżu Jezus z metalu, Żelazne oczy na mnie nie patrzą, Ma wiele problemów, zmartwień ma wiele,

Świętością moneta

Mnie tutaj nie ma, ja jestem cieniem.

Tą jedną jedyną Siedzi na półce Budda szczęśliwy, Fałszerze pokoleń

Głośno się śmieje, głaszcze po brzuchu,

Z JP dwa wszyscy

Przynosi szczęście, radość przybywa, Mnie jej poskąpił, chowa, ukrywa.

W telewizji widziałem Z JP dwa wszyscy

Leży na biurku tomik z wierszami, Poeci wielcy, kurz ich przydusza,

Nie stałem tam z wami

Sławne te wersy, w szkole uczone,

Świeczki nie trzymałem

Nie ma ratunku, mnie to nie rusza.

Nie dla mnie miejsce W świętym pokoleniu

35



Małe a Interesuję się street-artem (vlepki, szablony, graffiti, miejskie akcje). Spotykacie mnie na każdym rogu kieleckich ulic w postaci charakterystycznych vlepek. W wirtualnej rzeczywistości zapraszam na: www.akielce.blog.onet.pl

37


Erotyk z książką w tle

38

Sławomir Tofil W chwili uniesienia postanowiłem zostać poetą. I tak oto krzyczę wszem i wobec: JESTEM POETĄ! A tu wszyscy przechodzą obok. Tak... Taki to los zgotował mi ten Niebieski Głos. Najgorsze, że uwierzyłem. Dobrze, żartuję i swawolę. Kończę tę samowolę. Przeżyłem już niespełna 40 lat. Pracuję i uczę. Mieszkam w leśniczówce. Mam żonę i dwójkę bobasków. Piszę czasem, gdy smutno pod lasem. W różnej formie...

Późna pora. W otaczającym mroku rozświetlony ekran monitora półcieniem obejmuje kilka rzędów różnobarwnych grzbietów. Książki w tej dalece odmiennej poświacie opalizują zdając się krygować i chronić przed nadmiarem... Ich tajemna wiedza uparcie broni się przed wejrzeniem metalicznego oka. Stukot klawiszy, cisza czcionki pojawiającej się na gładkiej szybie elektronu szykują wielką niespodziankę. Oto bowiem rodzi się upiorny konglomerat bezdusznego i niczym nieskrępowanego przepływu elektronów z oddychającym organizmem czcionek pachnących i lasów papirusowych. Na półkach pochylone w półsennych majakach szepczą i kuszą szelestem. Weź mnie w objęcia myśli, śledź każdy mój ślad, nie dręcz w więzieniu myśli nie przeczytanych. Pomyśl mną i wypowiedz... Nie bądź niedowiarkiem. Rozbierz mnie wzrokiem i zdobądź. Zazdrosne o spojrzenie i dotyk rozchylają swe ramiona, jak łanie wśród drzew przechadzają się adorując samczy instynkt przetrwania. Tak... Czymże byłby On bez Nas. To w Nas rodzi się Jego pragnienie, to My stwarzamy Jego natchnienie. Bez Naszej czystej bieli Oni by wszyscy zgnuśnieli.

Dominika Adamus - Osman Człowiek to motyw przewodni grafik i rysunków Dominiki Adamus Osman, które pod wspólnym tytułem „outside/inside” pokazane zostały w Galerii Lakiernia w Bazie Zbożowej - wernisaż odbył się 10 maja 2008 roku. Jestem absolwentką kieleckiego Plastyka, uzyskałam dyplom w zakresie ceramiki artystycznej. Obecnie studiuję na IV roku w Instytucie Sztuk Pięknych Uniwersytetu Humanistyczno – Przyrodniczego w Kielcach na kierunku grafika warsztatowa. Opiekuję się akademicką galerią „xs gallery”.


39


Fason

40

fot. Artur Świerczyński

fot. Marcin Boruń


Fason Na przełomie listopada i grudnia Fundacja Kultury Wici zaprezentowała w Galerii Lakiernia zdjęcia sześciu fotografów pod wspólnym tytułem „Fason”. Autorami fotografii są: Artur Świerczyński, Marcin Boruń, Wiktor Franko, Tomasz Siudak, Leszek Kowalski i Wiktor Taszłow. Tematyka zdjęć oscylowała wokół szeroko pojętego zjawiska mody. www.fason.wici.info

41 fot. Leszek Kowalski


Jakub Bors Beata Bąk Nie jestem poetką, jestem człowiekiem, a dokładniej kobietą, grafomanką. Mam 17 lat, szukam sensu życia i miejsca dla siebie w tym świecie. Lubię spacerować w deszczu, czekoladę i małe kawiarnie z „duszą”. Uwielbiam anioły.

Carmen Ty wiesz...

42

Carmen, Ty wiesz ta różnorodność jest Światu potrzebna i szary poeta i jeszcze jeden w szufladzie wiersz Sztuka to ciągle jednanie się z życiem, krzyczą anioły o ludzkiej twarzy i kolejna edycja sztucznego uśmiechu milionowa rocznica odkrycia smutku (ktoś go poznał na krakowskim rynkuszedł ulicą bez celu) wtedy białe gołębie trzepotały skrzydłami na znak pokoju i ludzie odświętni w korowodzie milczenia - strasznie nudni pięć oktaw na pięć zapomniana śpiewaczka bo E=flirt z popkulturą goth. Ale Carmen, Ty to wszystko wiesz!

Wystawa „Niecodzienność” autorstwa Jakuba Borsa miała miejsce w Galerii Lakiernia w lutym 2008 roku. Motywem były abstrakcje na temat ludzi, przedmiotów, miejsc pozornie zwyczajnych. Jakub jest jednym z laureatów konkursu Kieleckie Inaczej. Obecnie zajmuję się serią „Patrz pod nogi”, w której znajdą się dwa przesłane przeze mnie zdjęcia. www.kingboris.digart.pl


43



Norbert Rybarczyk Aktualnie zajmuję się zakończeniem studiów (wreszcie). W wolnych chwilach wykonuję ilustracje na zlecenie dla dwóch agencji reklamowych i trzech wydawnictw w Warszawie. Praca nad moim albumem komiksowym BU (w poprzedniej PP ukazało się 5 pierwszych stron tej produkcji) również posuwa się powoli do przodu (połowa już za mną). W planach na pierwszą połowę 2009 roku mam między innymi przygotowanie jubileuszowego albumu o przygodach Pająka Edwarda, który wkrótce kończy 10 lat swojego komiksowego istnienia. Działalność z zakresu sztuki ulicy porzuciłem i nie sądzę abym kiedykolwiek jeszcze do niej wrócił, czego nie mogę powiedzieć o poemiksach. Wspólnie z kieleckim kręgiem poemiksiarzy odnowiliśmy działalność i mam nadzieję już wkrótce odbędzie się kolejna wystawa. Pozdrawiam wszystkich czytaczo oglądaczy Rybb Ps. Moja strona : www.rybb-portfolio.blogspot.com

45


Mój widok z okna wystawa mailartowa W listopadzie w Galerii Lakiernia podziwiać można było wystawę „Mail art – mój widok z okna”, której inspiratorem jest Tomasz Siudak. Historia nurtu mail art sięga drugiej połowy XX wieku, polega zaś na wykorzystaniu tradycyjnej poczty jako narzędzia artystycznego, wyprowadzając sztukę poza obieg muzeów. Na wystawie, która czynna będzie do 18 listopada 2008 roku zaprezentowane zostanie kilkadziesiąt prac, które stanowią odpowiedzi na apel Tomasza o nadsyłanie listów i kartek z widokiem zza okna. - To, co widzi się za oknem ma wpływ na nastrój, rozpoczęcie dnia, jakość życia, na całe patrzenie na świat - mówi autor. To właśnie własny widok z okna zainspirował go zorganizowania tej niezwykłej akcji.

Odzew pojawił się po zamieszczeniu ogłoszeń w zachodnich serwisach internetowych oraz po publikacji dotyczącej projektu w niemieckim magazynie „The Museum Of Temporary Art”. Przesyłki, jakie trafiały do Tomasza sprawiły, że stał się rozpoznawany wśród listonoszy. - Listy ze zdjęciami, opisami, widokami, kolażami i rysunkami w przedziwnych formach zaczęły przychodzić na mój adres. Małe dzieła sztuki, własnoręcznie robione koperty i stemple.

Ludzie z różnych zakątków świata poświęcali swój czas, wiedząc, że prócz własnej satysfakcji nic z tego nie będą mieć - dodaje pomysłodawca wystawy. W planach Tomasza Siudaka jest rozpromowanie akcji mail artowych w Polsce. Być może „Mój widok z okna - My home window view” zainspiruje innych i stanie się początkiem czegoś nowego. www.lakiernia.wici.info


47



Alicja Tuz

Ewa Szewczyk

Jestem studentką edukacji plastycznej vna Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Fotografią zajmuję się od 2000 roku. Najchętniej fotografuję ludzi, ale nie zamykam się na inne tematy. Lubię eksperymentować.

Ni to poezja, ni proza tym bardziej... raczej pamiętnikowe wylewanie siebie, autoterapia, która działa bez dodatkowych suplementów diety. O sobie trudno obiektywnie. Jedyne, co wiem na pewno: Uzależniona od słów, muzyki i zmian. Ot tyle, ot wszystko najpełniej.

Kieleckie Inaczej konkurs fotograficzny

*** w dłoni mogła zmieścić wszechświat wzięła w objęcia przyjaźń i inne wyższe uczucia ze szczerą chęcią chciała okazać uznanie zgniotła wszystko jednym za mocnym uściskiem

W tegorocznej edycji konkursu 57 autorów przysłało 216 zdjęć. Prace oceniło Jury pod przewodnictwem Pawła Pierścińskiego (fotograf, krytyk i teoretyk fotografii). Jurorzy pierwsze miejsce przyznali fotografii zatytułowanej „Wiosenne Kielce” autorstwa Alicji Tuz. Dwa równorzędne drugie miejsca zajęli: Igor Kurkowski i Tomasz Kozłowski. Trzecie (równorzędnie): Agnieszka Kloczkowska, Katarzyna Sagan i Michał Maciążek. Jury wyróżniło prace: Antoniego Koceli, Michała Sieradzana i oraz Pawła Herzoga. Wernisaż wystawy odbył się 27 czerwca 2008 roku w Galerii Lakiernia

zemdlała sparaliżowana własną siłą (niechcący?) *** nie musiał dotykać jej skroni by wiedziała nie kładł portfela na poduszce zrozumiała bez tego nikt nie chce płacić za miłość szczególnie w godzinach pracy

49


Mateusz Pustuła Studiuję na III roku filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Zainteresowania: muzyka, literatura, sport.

Hera

Mamy swój etnolekt, Mimo chorób Aspergera. Afazji, która trwa, Od poczęcia, aż do teraz. Nierozłączność, Jak sam Hades od Cerbera. 50

Jedyne, Czego nie ma... Nie ma, Zrozumienia... Dusza smutna jak Hera, co od wieków wciąż zabiera bohaterów moich zdjęć. Kładę mitologii dłoń, mam już dość, więc proszę Ją, przestań chcieć! Suchość duszy, dźwięk łaknienia, turkot przerdzewiałych rąk, Ona wie dokąd podążać... By kolejny zgasić lont...

Grzegorz Firmanty Rocznik 1974. Jako nastolatek grałem w metalowym zespole NON OMNIS MORIAR. Obecnie pracuję jako leśnik w Nadleśnictwie Ostrowiec Świętokrzyski. Maluję z pasji od 2000 roku.



Izabela Bill 26-latka pracująca w Warszawie. Oprócz poezji interesuję się fotografią, kotami i pociągami oraz wycieczkami po górach, spacerami i komputerami. Moje zainteresowanie poezją sięga czasów szkoły podstawowej, kiedy to pisałam swoje pierwsze rymowane utwory. Na swoim koncie mam kilka publikacji i wyróżnień w konkursach poetyckich.

Terminal dla samotnych

Czekam aż napęczniały samotnikami kolos

Jest gdzieś taka przestrzeń -

Poderwie mnie wiatrem do lotu

Poczekalnia życia

Porwie do szaleńczego tanga

Zawsze tam tłoczno od szlochów, westchnień i łez

Wyrwie przykutą do łoża łez

Niemiarowych drżeń serc i

Łańcuchami milczenia i smutku

Nerwowych spazmów w krtani

Rzuci w ramiona równie zimne i głodne

Nawet powietrze tu tkwi w niepewności

Które rozgrzeje huk i żar startującego szczęścia

O zapowiedź samolotu do szczęścia i uśmiechu

Które niesie się z prędkością światła I wypełnia zapomniane, zarośnięte

Przygotowani do odprawy

Gęstą pajęczyną kosmate pająki samotnej śmierci

Szarzy, matowi jak zapomniane obrazy

52

Zagryzamy nabrzmiałe żelazem wargi

Zamknijcie terminal samotności

Błądząc bladymi dłońmi

Niech nikt tu już nie czeka

W ciemnościach kosmosu

Czekanie zabija

Widząc tylko z daleka wybrukowany

A ja… chcę żyć!

Kolorowymi planetami pas startowy do raju


Waldemar Ciekalski. Emerytowany inżynier mechanik (70 lat). Pracowałem w SHL Kielce ponad 25 lat i w Niemczech ponad 12 lat prowadząc kontrakty i przedstawicielstwo polskiej firmy. Piszę wiersze, piosenki (teksty z muzyką), wspomnienia. Sukcesów wydawniczych nie odnotowałem. Moja „twórczość” pozostaje w rodzinie i wśród znajomych.

Dziewięćdziesiąt lat…

4. Przeszło lat dwadzieścia, nadszedł kres wolności, dał okupant Polsce pokazy wrogości.

1. Dziewięćdziesiąt lat nam przeszłość odliczyła,

Odpowiadał naród walką i odwagą,

gdy na mapę świata Polska powróciła.

swą Ojczyznę wspierał miłością, rozwagą.

Cieszyli się ludzie z tej niepodległości poprzez łzy wzruszenia i wielkiej radości

5. Chociaż wojna dała nam Polskę w ruinach, nie chciał naród myśleć o niczyich winach.

2. Gdy Naczelnik Państwa zwieścił narodowi:

Zabrał się do pracy, chociaż był w rozterce,

Polska zmartwychwstała i znowu istnieje,

swej Ojczyźnie oddał wszystko – w tym gorące serce.

myślał jak kraj młody teraz się odnowi, jak go przeprowadzać przez burze – zawieje.

6. Polska jest nad Wisłą, Polonia na świecie, jak biało-czerwoną kochać, wszyscy wiecie.

3. Chociaż trudno było o miłość i zgodę

Orzeł Biały niech nam dalej patronuje,

dało się uchronić polskie państwo młode.

Ojczyzna za serce wszystkim podziękuje.

Znosił naród ciężko swe trudy i znoje, lecz kochał Ojczyzną, narodowe stroje.

Kielce, wrzesień 2008 53


54


BF memorial W sierpniu 2008 roku byliśmy świadkami drugiej edycji BF Memorial – imprezy poświęconej pamięci tragicznie zmarłego w 1997 roku kieleckiego tancerza Piotra „Wembleya” Nowaka. Tym razem Fundacja Kultury Wici zorganizowała dwudniowe zawody w tańcu breakdance oraz electro. Pierwszego dnia w walkach 1 na 1 w finale zwyciężył b-boy Thomas, pokonując MadJana. Trzecie i czwarte miejsce zajęli odpowiednio: Turtle Rock i Przecinek. Z kolei w dniu drugim odbyły się zawody duetów. Tu niepodzielnie królowała ekipa z Krakowa – Misjonarze Rytmu. Po zaciętej walce finałowej zwyciężyli z Rockafellaz. Na trzecim miejscu uplasowali się Decó i Remo, zaś na czwartym – Duża Doza Niepokoju. W zawodach electro najlepszy okazał się warszawiak B-Double, który w najważniejsze walce wygrał z tancerzem o pseudonimie Electro. W walce o trzecie miejsce TX Kun przegrał z Limakiem. Imprezę okrasił występ legendy polskiego hip hopu – Abradaba, byłego członka grupy Kaliber 44. Już za rok kolejna edycja BF, zapraszamy! www.otwartywarsztat.wici.info

55


H erb cz Herbert czy herbata?

56


Zbigniew Herbert (ur. 29.10.1924 we Lwowie, zm. 28 lipca 1998 w Warszawie) - polski poeta, eseista, dramatopisarz, autor słuchowisk; kawaler Orderu Orła Białego.

W ramach akcji Otwarty Warsztat Fundacja Kultury Wici zorganizowała warsztaty plastyczne i dziennikarsko-literackie, których uczestnicy tworzyli inspirując się postawą i twórczością Zbigniewa Herberta. Efekty pracy uczestników warsztatów oglądać można było w Bazie Zbożowej i na ulicach Kielc w postaci vlepek.

bert zyherbata? Do najbardziej cenionych jego dzieł należy cykl utworów o Panu Cogito. W latach 80. Herbert stał się sztandarowym poetą polskiej opozycji. Od 1986 mieszkał w Paryżu, do Polski wrócił w 1992. Sejm RP uchwalił rok 2008 Rokiem Zbigniewa Herberta.


Mieszko Polański 58

dyptyk pt. „Ciepłe słowo” do utworu „Co myśli Pan Cogito o piekle”:


Najniższy krąg piekła. Wbrew opinii nie zamieszkują ani despoci, ani matkobójcy, ani także ci, którzy chodzą za ciałem innych. Jest to azyl artystów pełen luster, instrumentów i obrazów. Na pierwszy rzut oka najbardziej komfortowy dział infernalny, bez smoły, ognia i tortur fizycznych. (...) Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że jego chóry, jego poeci i jego malarze przewyższają już prawie niebieskich. Kto ma lepszą sztukę, ma lepszy rząd - to jasne. (...) Belzebub popiera sztukę. Zapewnia swym artystom spokój, dobre wyżywienie i absolutną izolację od piekielnego życia.

59


Panie wiem że dni moje są policzone zostało ich niewiele Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach zorganizował konkurs na ilustrację do prac Zbigniewa Herberta. Do komisji konkursowej nadeszło 56 prac 36 autorów. Nagrodzeni artyści to: I miejsce – Dorota Marchewka – Instytut Sztuk Pięknych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego II miejsce – Bartłomiej Baran – absolwent Zespół Państwowych Szkół Plastycznych w Kielcach III miejsce – Julek Gruszecki – uczeń ZPSzP w Kielcach Wyróżnienia: Dominika Adamus-Osman – ISP UJK Mieszko Polański – ZPSzP w Kielcach Dorota Niemiec - ZPSzP w Kielcach Agnieszka Juszczyk - ZPSzP w Kielcach

60

Wernisaż wystawy pokonkursowej odbył się w Sali Lustrzanej WDK 21 listopada 2008 roku.

tyle żebym jeszcze zdążył zebrać piasek którym przykryją mi twarz

Julek Gruszecki dyptyk bez tytułu do utworu „Brewiarz”:

nie zdążę już zadośćuczynić skrzywdzonym ani przeprosić tych wszystkich którym wyrządziłem zło dlatego smutna jest moja dusza...


61


„Pudełko zwane wyobraźnią – Herbert” I Edycja Konkursu Plastycznego, Kielce, Wrzesień/Listopad 2008 Cel: „wydobywanie na światło dzienne zamiłowania Herberta do sztuk pięknych. To, co on przemieniał z obrazu, obserwacji, dociekań i wrażeń w słowo można wyrazić we wszystkich innych językach sztuki.” – napisał we wstępie do regulaminu konkursu ks. Grzegorz Stachura. Organizatorzy: Stowarzyszenie Pro Arte, Miejska Biblioteka Publiczna i Baza Zbożowa w Kielcach. Adresaci: uczniowie gimnazjów i liceów kieleckich. 62

Podsumowanie: na konkurs nadesłano 112 prac.

Magdalena Borkowska klasa II liceum wyróżnienie „... dokładnie odarty ze skóry Marsjasz krzyczy (...) nieprzebrane bogactwo swego ciała łyse góry wątroby pokarmów białe wąwozy szumiące lasy płuc słodkie pagórki mięśni stawy żółć krew i dreszcze zimowy wiatr kości nad solą pamięci” (Zbigniew Herbert)


Paulina Skowron klasa III gimnazjum, wyróżnienie „Damastes z przydomkiem Prokrustes mówi odziany tylko w cień” (Zbigniew Herbert)

Aleksandra Prejs, klasa IV liceum - wyróżnienie „Siódmy anioł jest zupełnie inny nazywa się nawet inaczej Szemkel (...) Szemkel jest czarny i nerwowy i był wielokrotnie karany za przemyt grzeszników (...)” (Zbigniew Herbert)


Bartłomiej Baran tryptyk „Beat Generation” (linoryt). Inspiracją dla Bartłomieja był utwór Zbigniewa Herberta pt. „Elegia na odejście pióra, atramentu, lampy” (fragment):

64


...lekkomyślnie opuszczamy ogrody dzieciństwa ogrody rzeczy roniąc w ucieczce manuskrypty lampki oliwne godność pióra taka jest nasza złudna podróż na krawędzi nicości wybacz moją niewdzięczność pióro z archaiczną stalówką i ty kałamarzu - tyle jeszcze było w tobie dobrych myśli wybacz lampo naftowa - dogasasz we wspomnieniach jak opuszczony obóz zapłaciłem za zdradę lecz wtedy nie wiedziałem że odchodzicie na zawsze i że będzie ciemno

65


Herb

er t, c

zy he

rbata

?


Poezji nie trzeba się bać - każdy z nas jest w mniejszym lub większym stopniu poetą, niezależnie od tego, czy posługuje się słowem, obrazem czy dźwiękiem. Za każdym razem, kiedy staramy się przekazać komuś emocje, tworzymy poezję. Może czasami daleko nam do wirtuozów, którzy jedną frazą potrafią wywołać dreszcze, ale ważne jest, że za pomocą prostych słów, dźwięków lub barw coś pozostaje w odbiorcy. Coś więcej, niż tylko sucha forma i treść naszego dzieła. Do każdej poezji potrzebujemy inspiracji, chęci przekazania czegoś dalej. My zainspirowaliśmy się poezją Herberta. Odłożyliśmy na półkę jego życiorys, a zaczęliśmy czytać to, co tworzył. Wybraliśmy to, co najbardziej nas poruszało i z jego sacrum wzieliśmy kilka linijek. Potraktowaliśmy je jako odskocznię do dalszej inspiracji. Trampolinę w poezję, z której skoczyliśmy bez spadochronu. Dodatkowo zrobiliśmy coś, co przyprawiłoby o zawał niejednego romantyka. Połączyliśmy siły i emocje, tworząc naszą poezję wspólnie. Czy tak można? A czy skoro nikt tak wcześniej nie pisał, to my też mamy nie próbować? Nasza poezja w końcu jest tym, czym poezja była zawsze. Przełamaniem suchej i bezuczuciowej treści języka. A efekty naszej pracy wkrótce pojawią się na ulicach Kielc w postaci vlepek.

67


Baśnie Herberta Czy dzieci mogą zrozumieć twórczość Zbigniewa Herberta? – odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy w Muzeum Zabawek i Zabawy przez cały wrzesień i październik, organizując cykl warsztatów Baśnie Herberta, inspirowanych prozą poetycką wybitnego twórcy. Uczestnikami zajęć było 120 dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjów, które z twórczością poety jeszcze nie miały kontaktu. Świat prozy poetyckiej Herberta z tomów Hermes, pies i gwiazda i Studium przedmiotu zasiedlają postacie znane dzieciom z bajek i baśni: księżniczki i królowie, astronomowie i piraci, krasnoludki i zwierzęta. Utwory te są jednak inne od klasycznych bajek. Prowadzący warsztaty nazywali je mrocznymi, chropawymi, przewrotnymi, dostrzegali w nich „pazur”, niepokój, mrok, refleksję filozoficzną i egzystencjalną. A co dostrzegły w nich dzieci? Efekty warsztatów to kilkadziesiąt prac inspirowanych utworami Herberta: etiudy teatralne i rzeźby, pantomima i obrazy wypełnione po brzegi dziecięcą wyobraźnią, wrażliwością i radością. Nie wszystkie dało się z sukcesem pokazać na wystawie, dlatego do katalogu dołączamy płytę dokumentującą warsztaty teatralne i „opowiadanie historii”. Być może dzięki tym różnorodnym „ilustracjom” dostrzeżemy w utworach poety coś więcej... Dziękujemy pani Katarzynie Herbert za pomoc, wsparcie i okazane zrozumienie.

Agnieszka Kozłowska-Piasta

68

Fragmenty utworów z tomików Zbigniewa Herberta „Hermes, pies i gwiazda”, „Studium przedmiotu” z ilustracjami dzieci powstałymi podczas warsztatów „Baśnie Herberta” – projektu realizowanego przez Muzeum Zabawek i Zabawy w ramach programu operacyjnego „Herbert” dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Cytaty na podstawie: Z. Herbert „Wiersze zebrane”, Wyd. II uzup., Czytelnik, Warszawa 1982.

Księżniczka najbardziej lubi leżeć twarzą do podłogi.(…) W szparach księżniczka ukrywa swoje skarby i czerwony koralik, srebrny drucik i jeszcze coś, o czym nie mogę powiedzieć, bo poprzysiągłem. Rys. Kamila Kościańska, 11 lat


Jest cały czarny, lecz ogon ma elektryczny. (…) Jest strasznie miły i niedobry. Zrywa ptaszki z drzew, zanim dojrzeją. Rys. Agnieszka Aksamit, 10 lat

To jest zupełnie nieudany diabeł. Choćby ogon. (…) Ale najgorsze są rogi. Nie rosną na zewnątrz jak u innych diabłów, ale wewnątrz, w mózgu. Dlatego tak często cierpi na ból głowy. Rys. Maja Lelas 10 lat

69


Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny zapach i białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało zebrać ich garść, ususzyć i powiesić nad drzewami – może mielibyśmy spokój. Rys. Monika Piwowarczyk, 10 lat

70


Pijacy są to ludzie, którzy piją do dna i duszkiem. (…) Przez szyjkę butelki obserwują dalekie światy. Gdyby mieli silniejszą głowę i więcej smaku, byliby astronomami. Rys. Zuzanna Śmiech, 11 lat

71


Freez foto: Rafał Nowak zeerf: Michał Kaczkowski

72


Broken Glass 2 Druga edycja grupy bboys z Kielc, którzy od zawsze w Polsce reprezentowali Bboying. Kontynuujemy to, co zostało rozpoczęte na początku lat 90’. Tancerze prowadzą zajęcia w dwóch szkołach gdzie szukają swoich następców. Na zdjęciu znajdują się (od lewej): Kornel, Rudy, Kasia i Vasquez. www.brokenglass2.blogspot.com


Zuzanna Glinka

74

Urodziłam się w 1992 r. Jestem uczennicą gimnazjum w Warszawie. Od niedawna interesuje się fotografią. Najbardziej w fotografii podoba mi się to, że za pomocą jednego zdjęcia można wiele wyrazić, bez słów. Zdjęcia mają moc zatrzymywania chwil i ukazywania różnych rzeczy w niesamowity sposób dotąd nie dostrzegalny.


Ewelina Lubecka Kielecki rocznik 1978, z zawodu geograf. Piszę, odkąd pamiętam, choć raczej do szuflady. Staram się wyrażać to, co czuję i taki świat, jaki widzę. Lubię podróże i przyrodę. Drażni mnie pęd życia. Szczęściem jest moja rodzina – mąż i sześcioletni synek Bartek.

Ciekawość świata pozwala uciec przed stratą tożsamości zrobić zdjęcie niebu, tęczy, poczucie deszczu na ciele, marzę o tym... to tak mało, a dla mnie tak wiele... *********************************** Czasami chcę stąd uciec gdzieś daleko, w nieznane by nikt mnie już nie szukał, wyleczyłabym swoja ranę a ona jest głęboka wciąż boli i krwawi skrycie bo tą bardzo głęboką ranę zadało mi własne życie. *********************************** Zamknęłam już do siebie drzwi, nikt ich nie otworzy wyrzuciłam klucze w przepaść nie skacz po nie i tak już nie uratujesz tego co minęło, nie wróci, usycham , odchodzę, więdnę, umieram, nie widzisz mojego życia.... 75


Jaśmina Stysiak

76

Fotografią zainteresowałam się dopiero około maja tego roku, tak więc moje doświadczenie i umiejętności w tej kwestii właściwie są jeszcze żadne. Staram się rozwijać jak najbardziej, ale muszę szczerze przyznać, że nie jest moją intencją robić doskonałe technicznie zdjęcia. Pociąga mnie pewien klimat, pewien motyw. Motyw snu. W moim życiu wszystko kręci się wokół snów, konwencja oniryczna pasuje mi w każdej dziedzinie sztuki - w filmie, literaturze, fotografii. O samej sobie mogę powiedzieć tyle - nazywam się Jaśmina Stysiak, mam 20 lat i mieszkam w Warszawie.


Patryk Muszyński Mam 24 lata, piszę od 11 lat, mieszkam w Kielcach, z wykształcenia jestem anglistą.

Byle nie jak ość

Ostatnio rzekłbym: może być Nawet stary znajomy ból Pozwala żyć Jak starej marynarce miłosierny mól Nuda być musi To składnik niezbędny Ale przestała mnie dusić Jest jak znośny chleb powszedni Mówiąc szczerze Nie czuje się [choć wiadomo że nie ilość a] jak ość Bo nikomu w gardle nie staję Tylko jak oś oś Bo przeważnie leżę

Wojciech Domagała Rocznik 1975, grafik komputerowy. Fotografuję, zatrzymuję w czasie chwile piękne i ulotne jak motyle. Biorę udział w wielu wystawach ogólnopolskich.

A rzadko wstaję 18 czerwca 2008

77


Magdalena Smoktunowicz Jestem licealistką z Warszawy. Moją pasją jest język polski. Lubię fotografię, ale zdecydowanie amatorsko.

Nie-żal za grzechy nie chcę być rozliczana

biorąc pod uwagę struchlałe oblicze pająka które za chwilę zgaśnie na wieki pod moim pantoflem

Gossia Zielaskowska

ze względu na ilość zmielonej nie wypitej kawy

Rzeczywistość nie pozostaje dla mnie obojętna. Malując abstrakcje, odwołuję się w niej także do otaczającego świata. Każdy dzień, zdarzenie, pozostawia po sobie mniej lub bardziej znaczące wspomnienie. Kiedy maluję obraz, jestem jednocześnie wsłuchana w otaczającą rzeczywistość.

za moje porzucone różowe skarpetki na rzecz czarnych kabaretek za nieumiejętność oddzielania indygo od ordynarnej żółci za zbyt krótkie powlekane spojrzenia femme fatale którą nigdy nie byłam tobie pająku mówię wstań i idź do domu a pająk nie wierzył w mity i zdechł 78

Kiedy zaczynam malować, często nie mam do końca sprecyzowanej koncepcji. Myśl przewodnia danej pracy często rodzi się w trakcie procesu malowania. Często maluję przy muzyce, i w ten sposób rzeczywistość dźwięku kreuje w mojej wyobraźni nowy obraz, nową myśl, która obraz „poprowadzi”.



Sylwia Gawłowska Studiuję polonistykę w Kielcach, ale przede wszystkim żyję muzyką. Jestem członkinią Sceny Autorskiej Studio, która ma siedzibę w Kieleckim Centrum Kultury. Kształcę się tam muzycznie pod okiem mojego mistrza - pana Marka Tercza.

Staram się zaciągać

Idealny świat. Totalnie bezinteresowny. Nie oczekuje nic w zamian. Ona, kiedy dobra – jest prawdziwa i szczera. Dobrzy ludzie – już dawno pomarli. Ona otwiera przede mną nowe przestrzenie. Celebruję ją słuchając ckliwych ballad, melancholijnego rocka, smęcącego bluesa, bujającego hiphopu, czułego reggae, agresywnego punka, knajpiarskiego jazzu. Czasami wpadam w trans. Ogarnięta psychodelią łupiącego techno, które rezolutnie, kawałek po kawałku, krok po kroku, odmóżdża nieskażone chamskim rytmem, przestrzenie mej wyobraźni.

80

Inna. Ona tylko może nawrócić kłamców na drogę prawdy, prostaków na ścieżkę mądrości, monotonne panienki na finezyjną zgrabność. Tylko Ona może przywrócić uczucia, tym co zamiast serc mają głaz i pozbawić uczuć tych, co doznają ponad poziom. Tylko Ona może nudziarskie

staruszki uczynić zawadiackimi pannami, zgrzybiałych dziadków wyposażyć w jurną krew albo wyciszyć rozwrzeszczane bachory. Ona jedna jest w stanie dokonać tej metamorfozy. Ona jedyna jest w stanie przemawiać bez użycia słów zbędnych czy słów jakichkolwiek. Albo zabić popychając bez dotyku. Dla jednych staje się upragnioną ucieczką dla innych chwilową ucieszką, dla jeszcze innych całym życiem. Największa i najkrótsza definicja miłości: „Ja to Ty” sygnalizuje, że identyfikacja z Nią daje pełnię człowieczeństwa. Nie daje jednak odczucia konsensusu z całym światem, bo nikt oprócz nas samych nie wie, co nam w duszy gra. W grze zwanej życiem wszystkie chwyty już zostały dozwolone, toteż tylko nieliczne z nich wybuchają jak Etna w okowach cenzury, religijnych nakazów, państwowych zarządzeń, obyczajowych konwenansów. Pozostałe rozbrzmiewają pełnią dźwięku. Pozostaje gama tych, którzy mają nieczyste zagrywki. Oni to dopiero nieźle sobie pogrywają! Nie należą też do rzadkości fałsze i dysonanse. Które to najmniej słyszalne w wykonaniu swych wirtuozów głęboko ranią duchowe ucho początkujących grajków. Życiowy konsonans udaje się osiągnąć jedynie wirtuozom pięknej gry, pięknej zwłaszcza w swoim preludium,

fot. Wiktor Franko (str. 24)


jakim jest dzieciństwo - niewinne, czyste, nieskażone tym, co ma stać się za chwilę pauzą zagubienia, młodzieńczej wątpliwości. Potem przychodzi czas na moderato tempa i głośności i ustabilizowaną melodię, kiedy to zaczyna przerastać nastaje faza tzw. „szycia”. Niektórzy z tym umierają. Mówi się o Niej, że łączy ludzi - wszak często przy Niej dochodzi do wymiany płynów. Mówi się, że łączy pokolenia - co jest następstwem owej wymiany. Posiada szerokie zastosowanie. Od rozrywkowego, poetyckiego, ekspresyjnego aż po antydepresyjne i terapeutyczne. To zastosowanie większe aniżeli wynalazki techniczne, czy leki na tzw. choroby naszych czasów. W szafce interdyscyplinarnej zajmuje bodaj najwyższą półkę górnej szuflady. Z Nią jak z papierosami - im mocniej i częściej się zaciągasz, tym większe ryzyko, że umrzesz młodo. Podjęłam to ryzyko. Zaciągam się Nią czynnie, mimo iż jestem biernym palaczem. Ona - Muzyka.

81


82


Rozbieranie

Kinga Matałowska KiniaMa, lat 25. Diastema i obgryzione paznokcie. Lubię smaki słodko-kwaśne, jabłka i gwiaździste noce. Boleśnie kocham życie. Zdobywczyni szczytu wszystkiego, Królowa Przypału. Rozpycha się łokciami. Błyszczy. Migocze. Oficjalnie piszę historie jako Kinga Matałowska, nieoficjalnie sama jestem niezapisaną kartką. Zakochana bździągwa. Ha, śmieszne. www.obiektywni.pl/autorzy/autor-16935.php

Dla Ciebie się rozbieram. Do snu. Sen jest moim ukojeniem, bo przecież Ty mijasz mnie i ja Cię mijam świadomie, nie wiem, po co. Uciekam, za każdym razem wymykam się Twoim dłoniom, nie pozwalam nawet w myślach odnaleźć się naszym językom. Uwierz, można umrzeć z miłości. Te ucieczki są przecież powolnym umieraniem. Ucieczki, po co? Chyba żeby się stłamsić. Papierosem spalam troski, ból przekupuję alkoholem, to dlatego tak go dużo. Oni wszyscy. Myślą, że jestem głupia. Mają rację. Nikt nie pisze swojego życiorysu jak ja, krwią. Cały czas myślę o tym, co będzie, gdy odejdziesz? Do swojego życia, do kobiety, dziecka, rodziny, jesteś okrutny. Albo zwyczajnie, nie kochasz mnie, to możliwe, tak. Mówisz, że mnie lubisz. Lubić to mało. Więcej. Chyba, że taką mi los zgotował kocią miłość: wiesz, koty przez życie chodzą swoimi ścieżkami i dopiero gdy dojdzie do splotu okoliczności, zbiegu gwiazd na nieboskłonie, ich ścieżki się krzyżują. Choć nie, kota nie mam w sobie. Przecież gwiazdy w końcu rozbiegają się, i koty z nimi odchodzą, wolne jak dawniej. Ja związałam każdą myśl o Tobie we mnie, własną krwią. Płaczę głośno do tego cyrografu. Gdyby słowa mogły mówić... one wylewają się ze mnie kaskadą jakichś monotematyzmów, które próbuje uporządkować, by ułożyć z nich w miarę sensowne opowieści o własnych stanach. Tylko, jak sensem opowiedzieć bezsens? Oksymoroniczne skojarzenia. Boję się własnych myśli. Boję się żyć. Moje życie bez Ciebie w pobliżu jest zaledwie trwaniem, jak tu trwać, gdy życie jest tak krótkie? Teraz – czerwiec – mój ulubiony miesiąc, bezbronny, pozwala sobie na powolne trwanie, czekając aż dostrzegę jego bizantyjski przepych, nie potrafię. Na spacery chodzę tylko tam, gdzie możesz być Ty. Ulżyj mi, zabij mnie. Nie potrafię. Nie potrafię trwać. Wolnym krokiem idzie w moją stronę szaleństwo, łapie mnie za nieistniejące warkoczyki. Tupie za mną tuż. Pić mi się chce. Kawa zimna. Ja chyba naprawdę Cię kocham. Nienawidzę się za to. I kolejny raz – rozbieram się dla Ciebie. Krzyczy świt. Nie ma litości.

83


84

Mój Gdańsk

O świcie pusta i zimna Mariacka zabrała mi powietrze Ceglane kolosy opierają się ciągle jeden o drugi pasując do siebie jak najlepsi przyjaciele W południe mały stateczek wypluł mnie na nabrzeżu Westerplatte Szklane morze pozwoliło zapomnieć o Jelitkowskim szlamie i wydało z siebie kilka bursztynów Na Długiej słychać niemiecki ale nie odczuwam dysonansów we krwi z tego powodu Motława dalej stoi lustrem do góry Robi to odkąd pamiętam

Małgorzata Ciukszo Studentka II roku pracy socjalnej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. 20 lat, interesuję się wszystkim co wiąże się z innymi ludźmi, w wolnych chwilach piszę.

Nawet niewyspanie nie przeszkadza mi tak jak zwykle Wolę patrzeć na wszystkie ulice i milczeć Czuć się jak w dzieciństwie Pod wujkiem Żurawiem.

Michalina Rolnik Rocznik 1989, uczę się w maturalnej klasie kieleckiego Plastyka. www.portfolia.artserwis.pl/A481118


85


Agnieszka Godzwon Lat 14, Kielce. Wiersze piszę od kilku lat, niestety niektóre niepublikowane zostały utracone. Tykam się różnej tematyki, w zależności od nastroju. Największy wpływ na moją osobowość miała śmierć mojego Taty, który zmarł, gdy miałam niespełna 7 lat. Smutek po nim wyrażam w niektórych moich wierszach.

Katarzyna Hadała Lat 12. Pisaniem wierszy zajmuję się odkąd pamiętam. Zdarza mi się spojrzeć na coś i od razu napisać wierszyk. Jestem pogodną dziewczynką, która zamierza spełnić swoje największe marzenie i zostać poetką.

Płynące ulice

Płynące ulice deszczem wypełnione Samochody łódeczki zwinne flagi

Wiersz o wierszach Czy ktoś mi odpowie,

Czemu je tak podziwiają? Jeden drugiemu o nich opowie, O nich wciąż rozmawiają. To pytanie wciąż mnie dręczy, I nawet jak pójdę do spowiedzi I powiem, co mnie męczy, Nie uzyskam trafnej odpowiedzi. Więc wam teraz zadam pytanie, Może na nie odpowiecie: „Czy usłyszycie ludzi wołanie, Których nie ma już na tym świecie?” 86

Wciągają na maszt i płyną w dal. Z nieba białe kule lecą to bomby Z samolotów bombowców. Wnet ziemia i niebo wielką płachtą zakryło się Tu i tam jeszcze światło jest To jedyna pociecha dla tego świata Bo zaraz zniknie radość z życia Wśród krain tego wszechświata. Nigdy takiej ciemności nie znajdziesz Choć byś nie wiem jak szukał.


87

Hłasko Paweł Freedom

W blasku słońca tętni życiem krzykliwe miasto, Niemy człowiek pragnie zasnąć - szukać wolności, Pośród wrzasków cieni miejsce dla niego klatką, W blasku słońca tętni życiem krzykliwe miasto. W blasku latarń widzę jak miasto ciszą oddycha, Ślepy człowiek - on popycha piasek w klepsydrach, Snując piękne marzenia o wolności jak Ikar, W blasku latarń widzę jak miasto wolność pomija. W blasku marzeń miasto przemawia poezją, Głuchy człowiek niewrażliwy na głosu piękno, Szuka wolności w marzeniach głęboko w sercu, W blasku marzeń wolność jest miastem poetów. Nie w słowach ta wiara - więc usiądź w milczeniu, Nie w obrazach siła - więc zamknij oczy i czekaj, Nie w dźwiękach świata sens - czy już rozumiesz? Wolnością jesteś ty - więc otwórz swoją duszę.


Marzena Słowik Jestem studentką V roku filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach i laureatką wielu konkursów fotograficznych. Pasjonuję się fotografią przyrodniczą, jednak nie zawężam swojej twórczości jedynie do tego gatunku. Moje prace można było oglądać między innymi na wystawie fotografii przyrodniczej FOTO-ECO 2008, czy na autorskiej wystawie „Moje inspiracje”.

88

19 grudnia 2008 w Galerii Lakiernia miał miejsce wernisaż wystawy Marzeny Słowik pt. „Bliżej natury”. Przedstawione są tam zdjęcia wykorzystane między innymi w kalendarzu na 2009 rok wydanym przez Fundację Kultury Wici. Wystawę można oglądać przez 30 dni od jej otwarcia. www.marzenaslowik.wici.info



(Absolutna ciemność, pojedynczy głos)

Paweł Chmielewski

CIENIE (fragmenty) (II nagroda w konkursie dramaturgicznym „Transfuzje #4” Kraków) (Budzi się dzień, słychać odgłosy miasta, wrzaski nawołujących się sprzedawców ryb i marchewki. Przesuwa się jakby cień chudego bruneta, wydatnym nosem, w okrągłych okularach niosącego dagerotyp z dziewczyną na złocistym piasku wpatrzoną w morze) OSOBY: A. B. Sufler Kobieta Młoda Aktorka 90

Głos: Ciemność... Nie widzę jeszcze nikogo z was, lecz to w zasadzie bez znaczenia. Jest ranek, o tak wczesnej porze nikt nie przychodzi do teatru. Za chwilę słońce rozproszy te szarości... Kilka słów o sobie... Jestem... Jest tu ze mną mój brat. Pięć lat temu kupiliśmy ten teatr, cena była, powiedzmy sobie szczerze, bardziej niż przystępna. Poprzedni właściciel chciał go nam nawet oddać za darmo. Dla mnie nie miało to najmniejszego znaczenia, ale mój brat... Biorąc pod uwagę ceny drewna... nawet... jeżeli, nie jest ono w najlepszym gatunku, myślę, że był to niezły interes. Ceny nieruchomości podobno poszły w górę, a okolica sprawia wrażenie wyjątkowo spokojnej. Każdego wieczoru otwieram na kilka minut drzwi, ale i tak nikt nie przychodzi. Myślę... mogliśmy trafić znacznie gorzej. Ostatecznie nikt nie zmusza nas do pracy, oszczędzamy na kostiumach, oświetleniu i całej reszcie... nie będę się zresztą wdawał w szczegóły. (pauza) Za ścianą mieszka stary sufler. Mówimy na niego Konstanty. Tak kazał się nazywać. Straszny z niego fanatyk prawdy... do czasu rzecz jasna, jak każdy (śmiech). Co do Anny... (pojawia się nikły ognik) Tak do końca nie wiemy skąd się tu wzięła.

Gotuje nam... sprząta... zrzędzi... Każdego wieczoru odgrywamy jakąś historię. Mój brat celuje w repertuarze klasycznym. Wychodzi mu albo gorzej, albo lepiej, zależnie od nastroju. (pauza) Opowiemy wam pewną historię. Czy będzie prawdziwa?... Sam już nie wiem... (blade światło oświetla scenę, brud, rozpadające się elementy scenografii, kilkanaście krzeseł, na rozklekotanym łóżku drzemie starszy mężczyzna) A: Pięć lat temu zakopaliśmy się w naszej norze. Z dala od innych myszek... Zaludniają każdy skrawek, wciskają w najmniejszą dziurkę (pauza) Duszno (pauza.)... o, popatrzcie tylko – krzesło z napisem „reżyser” poszło na opał, ktoś zapomina tekstu, dekoracje w najgorszym gatunku, główny aktor pokłócił się właśnie z żoną. Dramat trwa dalej. Brak alternatywy. (pauza) Początek jest niewinny..., miejscami głupi. Lecz potem... wszystko się wymyka. Poddajemy się temu. (pauza) Ostatnio brak dobrych ról żeńskich. My na szczęście nie mamy takich problemów. Były właściciel, po znajomości, przysyła nam czasem adeptki, ze szkoły teatralnej. Zmuszamy się wtedy do lepszej gry. A dziś właśnie mija termin.


91 Ilustracja: Jerzy Ozga


(wychodząc klaszcze w dłonie, zapalają się górne światła, mężczyzna na łóżku budzi się) B: Kolejny dzień za nami (pauza) Sam jestem? Halo. Halo (pauza) Prospero! Może byś przyszedł?! (A. wchodzi) (długa pauza) B: Nie wiesz jaka dziś pogoda? A: Chcesz wyjść? B: Nie. A: Albo leje, albo świeci. B: Pamiętasz jaka wtedy była pogoda? A: Pogoda? B: Tamtego dnia. A: Świeciło słońce, ptaki nurkowały na tle bezchmurnego nieba. Morze... Fale leciutko gładzą nadbrzeżny piach. Scenografia sentymentalna. B: Ona między nami... Hamleta wtedy grałem... A: No przestań, bo się formalnie porzygam! Za stary byłeś do tej roli. B: ...pełen wątpliwości (pauza) Potem – szalony morderca, tchórzliwy sługa, błazen, pijany żołdak. (pauza) Moje najlepsze role.

A: On? Chyba nic.

K: Lodówka pusta.

B: Codziennie coś przynosi.

A: Sprawdzałaś? Pewna jesteś?

A: Nie było księżyca.

K: Mogę poszukać. (wychodzi)

B: Temu dziadydze nie trzeba światła. Ostatnio zamurował sobie okno. (pauza)

B: Kochaliśmy ją kiedyś (pauza) Pomyśl tylko...

A: Denerwuje mnie, gdy tak stoi. Słyszę jak sapie za ścianą.

A: Dawne czasy. Przypatrz się uważnie (wrzeszczy) Chodź tu!! (wchodzi K. ) Szukałaś?! (pauza) Zdychamy z głodu.

B: Idź do niego. Wieczorem mamy przedstawienie. Muszę się przygotować. (A. idzie na lewo)

K: Nic nie ma. A: Spróbuj jeszcze raz (K. wychodzi)

Głos A.: Masz coś dla nas? (pauza) Stoi jak słup. To nie ma sensu. (pauza) Może być nawet jakiś stary kawałek, cokolwiek... (wraca)

B: Szkaradna.

B: Napisał?

A: Rozkłada się. Ten fetor. Czuć ją na odległość.

A: Zaraz przyniesie. Musi tylko uporządkować strony. Wyobraź sobie trzygodzinny dramat rozpisany na dwa głosy... [...]

A: A jak się gapi. B: Obrzydliwe.

(pauza) B: Kiedy ostatnio coś jadłeś? (pauza) We wtorek? A: W poniedziałek.

B (budzi się): Mniam, mniam, jeść, żreć. Umieram z głodu. Dawajcie coś do jedzenia (do A.) Zawołaj ją. A: Nic nie ma.

(pauza)

B: Spróbujmy. Jesteśmy głodni (pauza) Nie przychodzi. Jeść nam się chce! Kuchnia, kuchnia... Pomóż mi!

B: Widziałeś dziś suflera?

Obaj: Jeść!!

A: Jeszcze nie.

(Kobieta wchodzi)

B: Ciekawe co dziś nam przyniesie?

A: Czas na obiad.

B: Wieczorem? Rano? B: Długo tak możemy ciągnąć? A: Bez jedzenia i picia... B: Woda jeszcze jest, A: Do przyszłego piątku. B (liczy na palcach): Pięć dni? A: Sześć. [...]


A: Ona myśli, że jesteśmy jak kameleony. (pauza) Ci tam (gest ku górze) nie mają pojęcia o naszych możliwościach. Możesz ich wystrychnąć na dudków. B: Lepiej nie (pauza) Ktoś idzie. A: Odbiło ci całkiem. Zacznij jeszcze biegać po scenie i wrzeszczeć. To on, to on. Nareszcie przyszedł. Ja w lewo, ty w prawo i za rączki. Nawet drzewo się znajdzie... [...] (długa pauza) (Jasne, spokojne światło, od strony, gdzie dochodził głos Suflera wychodzi stosunkowo młody człowiek w ciemnym ubraniu) (Z prawej strony Kobieta - Anna - ubrana jest w biały lekarski fartuch) SIOSTRA ANNA: Panie doktorze przyniosłam papiery. LEKARZ (głos suflera): Dobrze, za chwilę... Jak tam nowa pacjentka? S: Dość spokojna po zastrzyku. Chce pan ją dać do izolatki? L: Jeszcze zobaczymy (siada przy stole) Proszę dać te papiery. (Siostra podaje mu kolejno koperty) Rachunek za prąd. Ponaglenie. List ze Związku Psychiatrów. Ponaglenie z odsetkami. Niech pani to zabierze i przyniesie mi karty chorobowe

pacjentów. S: Leżą na stole. L: Ach, tutaj (bierze do ręki podłużne arkusze). Dziękuję pani (S. wychodzi). Wiek chorego... 52, nazwisko (zastanawia się) znany pod pseudonimem Antonio, zawód wykonywany – inspicjent teatralny (coś mamroce pod nosem, bierze długopis) temperatura... tak, t...no... norma, hmm, dobrze...brak objawów... mm...brak ...prawy... hmm (odkłada arkusz papieru). A nasza panienka? ( wyciąga następny arkusz) Nazwisko – Retman Krystyna... Retman? To u nich musi być rodzinne. Wiek – 26, zawód – aktorka... Córka starego? (wchodzi Siostra) S: Dzwoni pańska matka. L: Proszę powiedzieć, że mnie nie ma i nie łączyć nikogo, muszę napisać list (S. wychodzi) (wyciąga papier i zaczyna pisać) Moja droga. Dobiega wreszcie końca moje pięcioletnie zesłanie. Otrzymałem wiadomość, że wyniki moich prac zostaną opublikowane, dostanę stypendium i będę mógł porzucić to miejsce. Terapia dała wyjątkowe efekty, moja metoda degradacji ego, ujawniająca pokłady lęku, aby zbudować nową osobowość zyskuje wielu zwolenników. Pacjenci w moim zakładzie stają się tymi, którymi zawsze być chcieli. Ostatni rozdział mojej książki poświęcę trójce aktorów. Pisałem Ci już o nich. Wyjątkowo skomplikowane i fascy-

nujące przypadki. Po półrocznym pobycie w zamknięciu mogę bez najmniejszych obaw zezwolić im na powrót do rodzinnych domów. (światło powoli przygasa, gdy znów rozbłyśnie ukaże się nam postać Lekarza w płaszczu, siedzącego w fotelu). Jeden z nich powróci do zawodu, drugi postanowił zająć się pracą literacką. Napisał nawet wstęp do traktatu „Zbrodnia jako ekwiwalent sławy literackiej u Dostojewskiego”. Niestety będą musiał jeszcze trochę popracować nad najmłodszą z pensjonariuszek. Przypadek wydaje się beznadziejny, ale nie tracę nadziei. (pauza) Był czas, gdy tęskniłem za stolicą, życiem nocnym... Teraz to wszystko wydaje mi się tak odległe i nierealne. Podpisałem już wstępną umowę kupna budynku, w którym prowadziłem moje badania. Jest to zrujnowany teatr. Mam zamiar prowadzić tu publiczne pokazy terapii w/g własnej metody. Są już pierwsi chętni. Mam także wygłosić serię wykładów podczas wieczornych seansów. W swoim ostatnim liście wydajesz się niezbyt zadowolona z moich planów. Przyjedź jednak, budynek jest duży, a okolica spokojna. Wszystko wymaga remontu, ale z czasem możemy dojść do wielkich rzeczy... z czasem... (składa papier i w zamyśleniu spogląda w sufit).

93


Autoportret

Ryba psuje się od głowy. W głowie mam jasny cień szpitala, brzęczenie brudnych świetlówek wypływa nosem permanentnym katarem, wysusza wargi, podrażnia skórę na szyi, szczypie w oczy, eksploduje porami, lakuje uszy woskową pieczęcią: wysokie napięcie. Niżej też nie lepiej: bóle żądlą żołądek, blizny na wątłych rękach, brak tchu,

Xawery Stańczyk

94

(alias Legendarny Xawery - legenda warszawskiej kontrkultury. Debiut poetycki w 1-2 2008 (46-47) numerze „Lampy”. Jestem studentem kulturoznawstwa i stosowanych nauk społecznych na UW, aktualnie na wymianie na filmoznawstwie na UJ, sekretarz Koła Naukowego Kultury Ulicznej.)

brak pionu, strupy i odciski. I ogólnie tysiąc różnych zaburzeń psychosomatycznych, pełen repertuar, odgrywany regularnie dla dwojga wiecznie przerażonych widzów spoglądających z każdej szyby. Nawet nie płacą za bilety.


Antykanty Osobnik rodzaju męskiego - „abstrakcyjny indywidualista” z Kielc. Zajmuję sie rapem, vlepkami i pisaniem, studiuję dziennikarstwo i komunikację społeczną. www.fotolog.com/antykantyzm

95


Mateusz Kowalski

96

Rocznik ‘87, student filologii klasycznej oraz niderlandzkiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II. W ramach studiów realizuję się jako domorosły teolog, terrorysta paragrafowy, gramatyk i miłośnik Carmina Burana. Tekściarz i kompozytor w kieleckim S/M(R), fanatyk horroru, steampunku, eksperymentów ze sztuką, tragicznych zakończeń, „Little Britain” i „Das Nibelunglied”. Wciąż ścigam się ze swoim życiem, zostając zwykle z tyłu.

* Dwa tygodnie minęły od naszego pierwszego spotkania, aż nastała dzisiejsza noc. Na początku nie wiedziałem, co dokładnie mam robić. Co innego widzieć to w telewizji, gdzie seks przydarza się częściej niż przerwa na reklamy, a co innego samemu to robić. Trudno powiedzieć, co w niej mnie pociągało - czy właśnie ta smutna determinacja by żyć, czy też może ładne wedle wszelkich współczesnych kanonów estetyki ciało. Nie piękne, ale ładne. Dość, że chwile te były dla mnie czymś w rodzaju smutnego triumfu. Zrozumiałem, dlaczego ludzie lubią i chcą to robić; pojąłem też, dlaczego Matka Kościół mógł przez wiele lat od moich narodzin patrzeć na to krzywo. Tak, Dominika nauczyła mnie czegoś nowego, choć ta wiedza akurat teraz ciąży mi niezmiernie, a ilekroć spoglądam na odziane w czarny garnitur widmo Karola, czuję się przez nią winien nie tylko grzechu, ale też jakby i zbrodni. Być może to poczucie winy zakiełkowało i wzrosło we mnie dlatego, że w ciągu tych dwóch tygodni od jego śmierci ziemskiej poznałem bardziej to, czego mu zabraniałem... Żeby tylko to! Pojąłem wreszcie na jakie cierpienia był on skazany była to kondensacja, albo nie, streszczenie – to słowo bardziej oddaje groteskowość sytuacji – dwóch ostatnich lat życia mojego brata. Miłość wśród podróżujących przez noc nie zdarza się często. Zauroczenie - owszem. Zakochanie, jak ty byś to nazwał, próbując oddzielić erotykę od platonicznych uniesień - rzadziej. Gorzej, gdy zakochanie staje się ciężarem i uniemożliwia pełnienie służby, doskonalenia siebie. Najgorzej, gdy jest ono nieodwzajemnione. * tekst jest fragmentem opowiadania „Cadenza”

Polemika z imć Tetmajerem

Lubię kiedy kobieta otwiera swe drzwi piekielne i choć to graniczy ze śmiercią trzeba zaufać jej dzielnie Lubię kiedy kobieta barwiczką obnaża swój taniec rozkosznych warg frywolnych i mrugnięć odmawia różaniec oczu wszetecznych, co brwi korony podstawą na berło łona ukryte nadziei mi nie zostawią Lubię kiedy kobieta zwierzyną się staje łowną I gdy z mężczyzną pogrywa w tę sztukę kłamstw umowną I choć to dziwne, wciąż lubię Lubię kiedy kobieta obietnic tkając gobelin królową staje się serca i bardziej rządzi i dzieli


Kornel W. Arciszewski Jestem 43-letnim absolwentem kieleckiego Plastyka oraz Wydziału Artystycznego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Zajmuję się głównie rzeźbą w drewnie, małą formą rzeźbiarską w metalu i rysunkiem. Jestem członkiem Związku Polskich Artystów Rzeźbiarzy. www.arciszewski.wici.info

97


Krzysiek Grabarczyk Uczę się w kieleckim plastyku. Moje zainteresowania: rysunek, tatuaż, prymitywizm (…)

Martyna Michalska Jestem studentką V roku filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Lepiej słyszę

Wierzba myje włosy w stawie, Wiatr je czesze palcami swemi, A my pośród tego na miękkiej murawie -miłością połączeni. Tu szumią liście wierzb i brzóz I woda me myśli kołysze, Zamknęłam oczy, by wszystko dokładniej czuć -Twe serce lepiej słyszę.

98


Ewa Hordziejewicz Sztuką interesuje się od dzieciaka, już w wieku 10 powstawały moje pierwsze komiksy i „reprodukcje” dzieł sławnych malarzy. Obecnie zaczęłam tworzyć swoje pierwsze linoryty, prace w technice suchej igły, akwaforty. Fascynuje mnie perspektywa, konstrukcja przedmiotów i trójwymiarowe wyrażenie przestrzeni na kartce. Poza tym uwielbiam wspinaczkę sportową, uprawiam jogę, interesuje się muzyką. www.ewhah.digart.pl

Miernik Mateusz Jestem studentem I roku pedagogiki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Poezję tworzę od roku. Komponuję również muzykę na pianino, na którym gram.

Drzewa

Rozebrały się drzewa zupełnie, do naga Złożyły złote szaty pod swemi konary I stoją posępne jak straszliwe mary Wiatr im gałęzie gnie, gdy się czasem wzmaga Widzę jak świat w koło mnie w sen z wolna zapada I przysłania sie ciężkimi, ciemnymi kotary Rzuca nań zaklęcia czarnoksiężnik stary Co dręczy ludzkie serca i myślami włada Dawno już nie było tak szarej jesieni... Lecz nie przez nią me serce się poczęło trwożyć Bo chwila upłynie i się wszystko rozzieleni I weselszy wiersz będę mógł ułożyć Lecz jak młodość nasza się w starość przemieni I jak ta jesień będzie; to boje się jej dożyć... 99


znów

upuściłem pióro i rozlałem atrament zawsze udawało się je podnieść Już nie pierwszy raz

ale teraz upadło za daleko

Obudziłem się dosyć wcześnie

najpierw pozbieram myśli z rozlanego atramentu

w zasadzie to jeszcze wcześniej

może się uda

tak naprawdę to obudził mnie esemes

a jak nie to poczekam

z wiadomością

Co zrobię gdy znów upadnie

że w związku z przestawieniem czasu

i znów sięgnę tak nisko po to co wartościowe

dziś śpimy godzinę dłużej

Znów to podniosę ale czy ja znów się podniosę

Bartłomiej Krawczyk 100

Urodziłem się 19.05.1988 w Garwolinie (woj. mazowieckie), obecnie studiuję na drugim roku geografii na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.


Jaśmina Parkita Grafiki te (metamorfoza...) pochodzą z płyty Czesław Śpiewa - Tesco Value, copyright Mystic Production. www.jasmina.digart.pl/digarty

101


*

Jakub Wątor

102

Za dużo powodów do pisania na tym zbyt małym skrawku papieru. Czas dźga mnie, mieszając plany z lenistwem. Pracuję nad cyklem opowiadań „Rozmowy przy wódce”. Jestem autorem strony HomoDicit.pl, gdzie wywiaduję wielkich tego kraju. A na co dzień spotkać mnie można w IFP przy Leśnej. www.homodicit.pl

Dysonans dialogu z Y-em nie zaskoczył go. Nigdy nie mogli się dogadać, choć zawsze trzymali się razem. Y nie bez powodu namawiał do zabawy w dyskotece. Było lato, przyjemny poranek. Spojrzenia złotej tarczy głaskały ich po policzkach z namiętnością kochanki. Dlatego, dla równowagi, pili mocno zmrożoną, gęstą wódkę. Przed ich balkonem rozgrywano codzienny wielkomiejski spektakl. Od chodników odbijały się krwiożercze klaksony, kryjące steki przekleństw, w tym setki próśb kierowców w stylu „spieprzaj mi z drogi, palancie”. Napięcie spiętrzyło się, gdy bordowy samochód z piskiem opon zatrzymał się na pasach przed gdzieś szybko pędzącą niewiastą. Jak chodzisz, dziwko? - zapytał ciekawski kierowca bordoauta. - Prawie mnie zabiłeś i jeszcze masz pretensje!? - usłyszał w odpowiedzi. Powyzywali się jeszcze

trochę i ruch uliczny wrócił do normy. Tymczasem przy przystanku autobusowym odgrywała się inna, równie ciekawa scenka. Dwóch barczystych kontrolerów wywlokło z autobusu młodzieńca, który widocznie zapomniał o bilecie. W zamian kontrolerzy podarowali mu mandat opiewający zapewne na jakieś 100 złotych. Młodzieniec był mocno niezorientowany, gdyż ów kwitek dwukrotnie przegryzł. I nawet X, z odległego balkonu, widział dosyć dobrze, jak grdyka młodzieńca wędruje ku brodzie, wysyłając mandat w kwaśne rejony żołądka. Cierpliwi kontrolerzy wypisali jeszcze jeden mandat, który z kolei posłużył młodemu za chusteczkę. Wytarł nim starannie brodę i usta tak, jakby po poprzednim kwitku został mu jakiś okruszek w kąciku ust. Tym przebrał już miarkę. Zaczęła się szarpanina. Młodzieniec wycedził soczysty strzał w szczękę jednego z oponentów i zaczął uciekać; na odchodne dorzucił jeszcze, że „pierdoli system”, po czym zniknął gdzieś między blokami. W ten sposób pięć osób w pięć minut popsuło sobie humory na cały dzień. Zwykły miejski poniedziałek. Tymczasem Y cały czas dumał nad problemem X-a. * tekst jest fragmentem opowiadania „O dwóch takich, co rozkradli jednego” z cyklu „Rozmowy przy wódce”


Władysław Ryś Rocznik 1937. Jestem emerytowanym inżynierem zootechniki. Wychowałem się na wsi, w Beskidzie Wyspowym, studiowałem w Krakowie. Pracowałem na Powiślu Dąbrowskim. Jeżdżąc po wiślanym wale motocyklem WSK, z wielką ciekawością spoglądałem za Wisłę... Wiersze zacząłem pisać dopiero na emeryturze.

Arachnofobia

Mój Adonis, salonowy niedorajda,

103

Natalia Zalewska Jestem z Kielc i tutaj sobie też studiuję dziennie na UJK geografię. Ale to mniej istotna część mojego życia, co prawda zajmuje mi najwięcej czasu... Za najważniejszą uważam moje pasje: ornitologię, muzykę, sport (w dużym skrócie) i pisanie rzeczy wszelakich. Budzenie uczuć uważam za najważniejszy cel tworzenia kompozycji ze słów.

jest świeżutki, miód-maseczka, wino z Eger. Pić spodeczkiem, baraszkować z takim frajda, lecz w plenerze katastrofa. Wody ceber.

Fraszka

Lekko sunie czarna kreska Po dziewiczym papierze

Gdzie cień gruszy, niestrzyżona nigdy trawa

Cichuteńko kreśli słowo: „Krzyk”

– stada żuków, sto szczypawek pod tą gruszą!

Bardzo wolno, piękną czcionką

A on z lupą komentuje: – Ten ma krawat,

Naznaczyła słowo: „Śmierć”

piękny krzyżak! To zaś tygrzyk – okaz z buszu...

Tusz wsiąkając w jasny papier Wciąż maluje inny świat.

Irytuje każda wzmianka o pająkach.

Kameralnie, lekko, cicho –

Czerwienieję, nos mnie swędzi i się jąkam,

Radzi, męczy i zabija

i się wsysam każdą szparką, pępkiem nawet.

Tworzy, pali, wprawia w ruch… Jaką śmieszną jest

Już nieważne, kto mi bliski, a kto winien, bo oberwie ten, kto tylko się nawinie, skłonnam zatłuc, oblać wrzątkiem, zabić prawie.

Zabawa w Boga.


Michał Kaczkowski Foto+grafik, mieszkaniec planety Ziemia, wsi Beradz oraz miasta Krakowa, od 20 lat głównie w podróży, zajęty sobą, Panią A. oraz gotowaniem. Hoduję zdjęcia oraz dziwne pomysły na życie. www.michalkaczkowski.greentech.pl


Kobiecość pierwotna

Kornelia Romanowska (Grupa artystyczna Aurea Dicta) Pisanie to sposób na wyrażenie siebie, stworzenie własnego świata, w którym wszystko jest możliwe, jest miejscem, do którego nieliczni mają dostęp. Pisanie odpręża, pozwala poznać siebie, swoje pragnienia i marzenia. Jest sposobem na pokazanie uczuć. Publikuję swoje wiersze w Internecie. Szczególnie zaprzyjaźniona jestem z Poezją Art. To tutaj powoli się kształtuję pod okiem znakomitych artystów. Moje wiersze głównie mówią o miłości. Moją muzą jest Damian, mężczyzna, który otworzył mi oczy na wiele spraw, ale najważniejsze - dał mi prawdziwą miłość, która nie zna granic. Bez niej...

Jestem odwróconym znakiem życia. Kolejne światy mijam z obrzmiałymi niesmakiem ustami. Gdy jesteś w moich słowach - łatwiej znieść porażkę. Oddycham niespokojnym snem - za horyzontem widać stogi siana. Gmachy stoją niewzruszone a ja pękam od nienawiści rodzącej się w głowie. Nie matką jestem, nie boginią, nie źródłem chwały a kobietą. Odwróconą kobietą plująca na zaschniętą idyllę. Potrafię rodzić - jestem spojrzeniem Boga, źródłem siły, majestatem życia. Jestem początkiem. Ze mnie wybieracie ciało swoje i krew. Dzisiaj jestem pusta.

105


Wiesław Janusz Mikulski (1959, Ostrołęka)

106

Ukończyłem teologię i podyplomowo filologię polską oraz bibliotekarstwo. Obecnie piszę pracę doktorską. Pracuję jako katecheta i polonista. Dotychczas ukazało się samodzielnie 6 zbiorów moich wierszy. Moja poezja publikowana była w kilkuset pismach krajowych i polonijnych oraz na antenie kilkudziesięciu rozgłośni radiowych. Jestem członkiem Związku Literatów Polskich.

Żonie (z cyklu Ikar)

**

Ten cichy jesienny liść

Twoje słońce ogrzało mą duszę

weź ode mnie i przytul

Twoje słowa zmieniły mą drogę

ja też tak spadnę jak liść

Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze

wichrem porwany błękitu

Dzięki Tobie oddychać dziś mogę

Ten cichy jesienny liść

Tyś prowadził mój umysł od dziecka

który włożyłaś do Biblii

Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać

niech Ci jej miłość gra

Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia

i niech Cię w sen uskrzydli

Tobie mówię dziś także: mnie prowadź

A gdy go wyjmiesz z tych kart

Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił

nie dozwól by się skruszył

Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie

bo w nim me życie drga

Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni

- niebieski odlot duszy ...

TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE


Joanna Aleksandra Radowicz Fotografuję od pewnego czasu, a także śpiewam, co można usłyszeć podczas kolejnego koncertu zespołu „Kusiciele”. W wolnym czasie jeżdzę do Łodzi zbierać złom.

107


*** W magiczno słodkiej woni skoszonego siana, impresji barw sierpniowych , tle nieba błękitu. Po malinach ostała się zorza, winem malowana,

Rafał Skrok Student filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Pozwoliłem sobie wysłać wiersze...

i grzesznych rąk odcienie na łożu ze świtu. Upojona kwiatem jabłoń, w milczeniu zakwita, echa tchnień w niej biją, znad rozkoszy stawu. Mgiełką rosy, tak szalem dusza jej naga, spowita, wpleciony w nią, jak szkiełka w jesiennym witrażu. A świeżość tej chwili, tylko wiatr podbiera, niosąc zamiennie słońce, w pryzmacie bursztynu. W magii swej nie senni, choć dzień już umiera, bo syci są owoców woni, skoszonego siana.

108


prace z cyklu „Domki działkowe”

Iwona Stachura Jestem absolwentką PWSSP w Poznaniu, w 1996 roku obroniłam pracę dyplomową w zakresie malarstwa w pracowni prof. Jerzego Kałuckiego. Zajmuję się malarstwem, tkaniną użytkową, projektowaniem graficznym. Pracuję jako nauczyciel rysunku i malarstwa w Zespole Państwowych Szkół Plastycznych w Kielcach.

109


Zdzisław Reczyński Urodzony w Tumlinie, 1962 r. Ukończyłem PWST w Warszawie Wydział Lalkarski w Białymstoku. Pracowałem m.in. w: Teatr Animacji w Jeleniej Górze, Teatr „Pinokio” w Łodzi, Teatr „Miniatura” w Gdańsku, Teatr Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach. Obecnie w całej Polsce przedstawiam monodram „Aktor-reaktor”, którego autorem jest Artur Beling. To pionierskie przedstawienie, jeśli chodzi o odgrywanie sztuk z hipertekstem, czyli z kilkoma wariantami zakończenia.

110


Mgnienie raz, dwa, trzy... zbieram kolejne kieliszki cholera!-ktoś skaleczył się w palec raz, dwa, trzy... nie mogę znaleźć kluczy nie zasypiaj - powtarzam jak mantrę wypalasz we mnie znamię niewyczuwalne dla dłoni -jestem raz, dwa, trzy... gorzko mi w ustach wódka piecze w podniebienie

pamiętam małą dziewczynkę -bała się ojca, nie lubiła kiedy mama płacze on pił nigdy nie miał dla niej czasu miał za to kolegów jestem dziewczynką kochanie, jestem dla ciebie raz, dwa, trzy... dlaczego mnie nie słuchasz? nie umiem nawet porządnie przeklinać kurwa dziewczynka stała się we mnie przekleństwem

Maria Ewelina Nowak (Grupa artystyczna Aurea Dicta) Staram się być dobrym człowiekiem, żyć tak, aby nikomu nie robić krzywdy, do szczęścia potrzeba mi ciepła i życzliwości najbliższych. Wciąż poznaję siebie na nowo i odkrywam w sobie nowe pasje... jestem...

111


Beata Mróz Urodziłam się, żyję, kiedyś umrę, ale tak już chyba ktoś powiedział. Kocham pisanie tak jak nic innego na świecie i największą radość sprawia mi obserwowanie twarzy moich znajomych i ich reakcji na moją twórczość. Uważam, że poezja powinna mówić sama za siebie. I to by było na tyle. Żałuję tylko, że nie zobaczę Waszych twarzy, kiedy będziecie je czytać. Mam nadzieje, że pozostawią ślad w Waszej pamięci.

*** Damian Grabarczyk

112

Jestem absolwentem kieleckiego Plastyka, a obecnie studiują na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, na kierunku malarstwo. Zapraszam na moją witrynę internetową: www.ape.digart.pl

jeśli kiedyś przeminę tak jak świat zwykł przemijać przesypując istnienia w klepsydrze wieczności pozwól istnieć pamięci o mnie nawet jeśli wspomnienie zaboli ból jest czasem potrzebny choćby po to by stwierdzić że żyjemy


Świt

Martwy blask skrada się po pokoju to jeszcze noc czy już dzień nie wiem wstaję przemywam oczy nie chcę tego jednak muszę budzę się przybieram maski nie obnażam prawdziwej siebie za bardzo się boję kolejnego cierpienia codzienny rytuał amulety szczęścia obrączka na dobrą drogę smok – strażnik duszy triskel* od przyjaciela mogę już wyjść pokazać się światu równocześnie broniąc się przed nim wychodzę witajcie strażnicy ułudy witajcie zapomniani rycerze

witajcie Ci którzy przychodzicie ranić wstał nowy dzień witaj świecie na którym przyszło mi żyć tak jak reszcie niemych ludzi godzących się na swój los

Południe dzień odmierzany przez metaliczny dźwięk nierówno nieprawidłowo zgodnie z prawem szum rozmów bzyczenie ós gwałcące przez uszy świdrująco bolesne niemo prawdziwe obłąkańczy bieg z celi do celi ze spacerniaka do celi pozory wolności utrzymujące przy życiu jak ślepi są ludzie na swoje otoczenie patrzą nie widząc słuchają nie słysząc pomocy eteryzm

ezoteryzm erotyzm ciąg skojarzeń podwalina życia

najskrytsze powierniczki które widziały słyszały więcej niż niejeden człowiek

W Południe tęsknię do nocy wolnej od fałszu W Południe najbardziej pragnę skończyć ze wszystkim W Południe muszę walczyć o pozostanie sobą

wchodzę do łóżka gaszę światło nie potrafię zasnąć wspomnienia minionych dni gwałcą moje myśli

więzienie duszy celo ułomnych nie zmieniaj mnie pozwól mi być sobą

Dobranoc Wychodzę z pokoju zamykam drzwi szczelnie zasuwam zasłony nikt nie może wiedzieć że nie śpię włączam muzykę tak cicho żeby nikogo nie zbudzić zrzucam opakowanie w którym przyszło mi istnieć wśród ludzi pozdrawiam ściany

Łaknę to nic t też w końcu minie nie ma magii bezbarwna codzienność a jednak żyję Dobranoc szepcę ścianom Dobranoc Tobie który nie istniejesz Dobranoc ezoterycznej poświacie dobranoc… dobranoc-głucha noc cicha noc noc

***

113


Łukasz Wilczkowski Tegoroczny absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, w najbliższej przyszłości - dziennikarz, w nieco odleglejszej - niezmiennie - człowiek o twardych zasadach moralnych. Zawsze starałem się pisać i mówić swoimi słowami, zadawać pytania kłopotliwe i szukać na nie możliwie jak najwięcej odpowiedzi, które by się mogły dopełniać, a nawet wykluczać! Tym dla mnie jest poezja - moja autoterapia!

Umówmy się

umówmy się że wczoraj nie przyszedłem do Ciebie i nie mówiłem o nas jako o przyszłości umówmy się że wtenczas uciekłem w nieznane i gonił mnie wiatr i gonił mnie czas przed siebie umówmy się że nie mam po co wracać sczerwieniała trawa sczerniała błękitem albo że zasnąłem tak! spałem w najgorsze nie chcąc być budzonym czerstwym słonecznikiem mówię Ci – tak było

błagam Cię – tak było umówmy się znowu że wcale nie byłem a ta pamięć o mnie cieniem szubienicy a ta pamięć o mnie spojrzeniem za siebie a ta pamięć o mnie musi już przeminąć umówmy się proszę że wcale nie byłem dzień na pół dzieliłem nad bezbrzeżnym morzem nie znaczyłaś drogi listami do Ciebie zniknąłem jak cisza znika w gęstwie miasta umówmy się: 1) ma dłoń nie była zbawieniem 2) głos nie wyniósł Cię na piedestały 3) a oczy nie były cierpliwe 4) głowa nie wyznaczała kierunków świata 5) myśl nie zmieniała pór roku 6) a z bezwzględnym czasem nie żyłaś na bakier to miejsce w którym jesteś nic nie mówi o mnie umówmy się nie wszedłem Ci w drogę z tą całą nadzieją umówmy się - tak bywa że ból że płacz

114

że jesteś szczęśliwa


Natalia Łakomska Jestem absolwentką kieleckiego liceum plastycznego. Ukończyłam studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracuję w Biurze Wystaw Artystycznych w Kielcach gdzie wdrażam swoje autorskie projekty edukacyjno-promocyjne: „Spotkania ze sztuką” i „Artee, czyli esencja młodej sztuki w Polsce”. Projekt „Artee” promuje sztukę współczesną, w szczególności: wideo-art, instalacje i performance www.natka.wici.info www.artee.bwakielce.wici.info

115


Bolesność porzucona

Utopiła wszystkie troski w Eufracie i zaczęła tańczyć pośród wonnych łąk.

Kapliczka z garści ziarna Serce mam płoche jak wróbel gdy wkoło tak zimno i mokro.

Katarzyna Służalska (Grupa artystyczna Aurea Dicta) 116

Ur. 09. 09.1988r. w Busku-Zdroju. Jestem studentką biologii i biotechnologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wciąż mieszkam w Krakowie. Kocham twórczość J.P.Sartre’a, A. Bursy i M. Hłaski. Nie potrafię żyć bez kawy.

Spójrz, oto moje życie: dotknęłam wielu furtek i ogrodzeń, czasami strach nie pozwalał ich przekroczyć. Wiem co to drzazgi i odpryski farb, co znaczy nieba nocnego dach i wiatr targający snami, i kałuże wypełnione marzeniami. Od paru dni budzą mnie przymrozki, nic nie ma smaku, nerwy zawodzą. Coś utkwiło w głowie. Coś na kształt ziarniaka. Prowadź mnie, proszę, przez słowa i dalej. Bo nie wiem, gdzie jest to, czego szukam.

Tak kochanie, tam na ścianie to jest moja skóra. Wygrawerowano na niej ochłapy słów. Są ciężkie, dlatego wisi niedbale. Jak inaczej nazwać to, czym żyłam, a co się rozpadło jak wieża. Jeszcze twoje echo głośno dudni. Już inni grzmią we mnie. Sypią się iskry litaniami. To jest ten czas - błogosławiony. Nabieram wody w komórki, puchnę, aby mieć gdzie to wszystko utopić.


Lolita

Błękitne oczy białe zęby i wargi bardzo czerwone Ach miała twarz w kolorach Francji Guillame Apollinaire Gdy ogryzam Twą piszczel niemal do płci gołej (choć religia jedzenie i seks są bezpłciowe) pestki granatu sypią mi się na podołek Nie możesz głupia nimfo zostać bierna wobec przegryzania policzków Raną z ust wypływa żywiczne młode wino pożywna oliwa krew z kozim mlekiem Dziecko zbrojne w pancerz ciała zbrojne w zatrute strzały obnażonych kostek nadgarstków bicze włosów ja Cię wezmę zaraz

Joanna Treder (Grupa artystyczna Aurea Dicta) Piszę wiersze rymowane, ponieważ przyzwyczaiłam się do takiej formy i czuję się w niej dobrze, staram się jednak ową formę przystosowywać do wymogów poezji współczesnej, nie archaizować. Inspiruje mnie zarówno klasyczna literatura, jak i kultura popularna, natomiast główne tematy to opozycja niewinności i zepsucia, wolności i zniewolenia, obsesyjna miłość, masochizm.

pod ostrzał i z butami wejdę w Ciebie w gości Córeczko Morfeusza gryziona przez sępy ja jeden z barbarzyńców przed Tobą uklęknę gdy rozkładasz się w pustej wannie albo w łóżku w gipsowej rączce trzymasz słuchawkę prysznica Weź co Ci los przynosi choćby po francusku bo ja się w proch rozpadam wraz z nadejściem świtu

117


Sylwia Kanicka Rocznik 1980. Ukończyłam studia pedagogiki opiekuńczoresocjalizacyjnej, doradztwa zawodowego i historii oraz oligofrenopedagogiki. Z zamiłowania fotografuję. Czas spędzam pomiędzy pracą – domem – pracą. Do dziś brak mi autorskiego wydania, publikowałam w czasopiśmie Rzeczpospolita Kulturalna, wydawanym w Londynie oraz w wydaniach zbiorowych. Napisałam kilka wstępów do tomików wierszy innych poetów.

przegrane rozdanie 118

Maleńka iskierka, co dłonie ogrzała w środku zimy, zgasła. Na kłamstwach nie zbuduje się domu i zaufania. W uszach jeszcze ostatnie dźwięki wczorajszej muzyki. Odbite w oczach gesty znane są nam na pamięć. Użytych zbyt wcześnie słów już nie rozumie. Fatamorgana. Tak, jesteś najważniejsza Nie kłam, bo kłamstwo nie pieści, a pocałunek Judasza pali tak samo, jak przed wiekami. Marionetka. Zakwitły wiśnie, a świat znów jest biały i zmroził zbyt delikatne słowiki. Kukułcze jajo.

Data: 07.05.2008

Kamil Mroczkowski „Dobre jest to, co mi służy, wzmacnia mnie, daje poczucie siły. Dobry jest wróg, bo mogę z nim walczyć, dobry jest ból, bo mogę go znosić, dobry jest wysiłek, dobre jest cokolwiek, co napina moją wolę mocy.” - to jest cyt. Nietzchego i chyba dobrze opisuje to co myślę Obecnie mieszkam i pracuje w Łodzi. Jestem autorem plakatu festiwalu Firmament www.kamil-m.blogspot.com www.firmament.wici.info


qwertyuiop[]asdfghjkl;’\zxcvbnm,./ QWERTYUIOP{}ASDFGHJKL:”|ZXCVBNM

119


Marek Olszewski (Grupa artystyczna Aurea Dicta)

Wiersz pogański

do klęczącego składania dłoni.

łączącym przystanki namacalnej rzeczywistości

Nie czyn i uwielbienie jest cnotą,

i tego, coś kazał spisać pomiędzy deski Biblii.

a sposób autoprezentacji i ślepota.

Takim jak ja wyznaczyłeś tory z trakcją ograniczającą możliwości,

120

O wiele prościej malować obrazy przedstawiające postacie nie będące mną. Mogę nanosić gwiazdy nad aureolę i włożyć koronę na szczyt głowy. Tak. Lubię malować słowem, ludzi którzy mnie zainspirowali, sytuacje, uczucia - słowem namalować potrafię wiele rzeczy - widzialnych i tych które znajdują się poza granicami rozumienia. Szczególnie upodobałem sobie pisanie o tym, co odnajduję topiąc się w poezji. Może to być wielka poezja Morrisona i Baudelaire’a, ale również twórczość amatorska wyszukana w sieci internetowej.

uzasadniając wyroki niechęcią

Jestem zbuntowanym tramwajem myśli

a ja uciekam w zakratowane uliczki, bo nudzą mnie barwnie ukwiecone aleje. Wstyd się przyznać Tato, że zapuściłeś kanały miasta w szczury? Świątynia góruje nad świątynią - supermarkety wybawienia z ofertą Twojej floty z wysokiej półki, święcącą dusze ślepych pasażerów z legalnym biletem. Nie ma zbawienia dla architektów podziemi, którymi wyprowadza się szlam z miasta - nie wędrowali jak im nakazał Twój palec. Zdarli paznokcie na fundamentach i sami stali się fundamentem pomników chwalących to, co z Ciebie zostało.

Chwalisz się przed konkurencją, zapraszając posłów na złote rynki wyłożone kostką wysokiej próby, której kłamliwa konstrukcja nie jest w stanie unieść prawdy. Za każdą z kamienic pochowałeś slamsy i cele innowierców, których serca choć wielkie, to obce normom i dogmatom. Jestem zbuntowanym tramwajem myśli łączącym przystanki namacalnej rzeczywistości i tego, coś kazał spisać pomiędzy deski Biblii. Mam w dupie jakiekolwiek tory z trakcją ograniczającą możliwości. Zamieszkałem w Kielcach na Pocieszka pomiędzy kręcącymi papierosy bez marki z „Jabłuszkiem Sandomierskim” do obiadu.

Jezus pozostał obrazkiem z bilbordu (dobry materiał marketingowy).

Zawiozę Tobie metaforę ich marzeń

Współcześni żydzi wieszają

splecioną w tani, pogański wiersz.

współczesnych królów żydowskich

10 Kwi 2008


Tomasz Kozłowski Interesuję się fotografią. Biorę udział w konkursach fotograficznych, oraganizuję własne wystawy.

121


Wydawnictwo współfinansowane jest ze środków otrzymanych od Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Herbert oraz środków z Urzędu Miasta Kielce i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego.


www.fason.wici.info styl na ulic y

www.lakiernia.wici.info

kulturalny informator



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.