ISSN 1895-0264
KIELCE NR 15 MARZEC 2007
spis treści wydarzenia
Kalendarz 10. Polecamy 14. Na Rozdrożach 2.
REDAKCJA
15. Świętokrzyska Wiosna Jazzowa kulturalny informator
Recenzje 20. Off Fashion 18.
www.wici.info
email: redakcja@wici.info
ludzie
Naczelny i Artystyczny Rafał Nowak Internetowy Sergiusz Pawłowski
2
Sekretarz Redakcji Agnieszka Kozłowska-Piasta Współpraca Paweł Pierściński, Rafał Zamojski, Justyna Giemza, Stanisława Zacharko, Jerzy Kapuściński, Lilka Kulińska, Bożena Pawłowska, Radek Nowakowski, Katarzyna Gritzmann, Marian Rumin, Marek Kozłowski, Rafał Piwowarczyk, Angelina Kosiek, Karolina Bukała
Blogowiska próżności
22.
24. Wojciech Waglewski
Stronimy od gadżeciarstwa 30. Antykanty
Człowiek z charakterem 32.
miasto, region
Plan centrum Kielc 46. Rewitalizacja Kielc 50. Preambuła 52. Szydłów
40.
Druk Drukarnia im. A. Półtawskiego Kielce, ul. Krakowska 62 Wydawca Fundacja Kultury Wici Baza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4 tel. 041 3441177, 601 077 830 Okładka Grafika Ryszard Gancarz www.gancarz.wici.info
56.
Komercja nie dla sztuki
Między laguną a... 61. Poetycka Poczta 62. Czosnek
58.
wydarzenia
marzec 2007
K a l e n darz pełny kalendarz wydarzeń znajdziesz na naszej stronie internetowej www.wici.info
legenda festyny, dla dzieci imprezy klubowe imprezy taneczne kino koncerty muzyka poważna sport i rekreacja spotkania, inne targi, giełdy teatr wystawy
Saporito jest wybitnym francuskim fotoreporterem, a Marczyńska i Kaczorek to para fotografów, zajmujących się dokumentowaniem świąt religijnych różnych wyznań, zanikających miejsc i zawodów, mieszkańców Warszawy, bezdomnych.
Galeria Winda, Kielce, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00
„O Kobietach”
Głośne czytanie nocą... Antykwariat A. Metzgera, ul.Sienkiewicza 13, g. 21:00 sobota 03.03
Black Coffee 8
Za muzykę Odpowiedzialni: Suzin, Clarx, Herbal. Wieczór dla wielbicieli czarnych, oleistych brzmień, rasta wibracji i tłustych beatów.
Chillout Club, ul. Hipoteczna 2, g. 21:00
Wernisaż wystaw fotograficznych „Piękne rodziny” Jean Louis Saporito (Francja) oraz „Giganci
czwartek 08.03
Zakochany Paryż
Koncert poezji śpiewanej „Dariusz”
Wspak, ul. Śląska 11a, g. 19:00
Superczwartek:Czas religii Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5
Balet Gliwickiego Teatru Muzycznego zaprezentuje wspaniałe europejskie tańce: mazura, polkę, trepaka, kankana i poloneza. Gwiazda operetkowo-musicalowa Grażyna Brodzińska zatańczy popularne tango „Ostatnia niedziela”. Zabrzmią fragmenty „Ptasznika z Tyrolu” Karla Zellera, „Balu w Savoyu” Paula Abrahama, „Can-cana” Cole’a Portera, muzyka Giuseppe Verdiego i pieśni neapolitańskie.
czwartek 15.03 Wspak, ul. Śląska 11a, g. 19:00 sobota 10.03
WDK, Kielce, g. 15:00
Małgorzata Walewska
Piosenki oraz fragmenty orkiestrowe z musicali: Richarda Rodgersa, Andrew Lloyda Webbera, Leonarda Bernsteina w wykonaniu Adama Szerszenia (baryton) i Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Świętokrzyskiej pod batutą Sławomira Chrzanowskiego.
Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00
Widowisko ‘’Europa moich marzeń’’
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00
WDK Kielce, g. 16:00
Salon muzyki kameralnej
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 17:00
Giełda Kolekcjonerska
Cudowny Świat Musicalu
Katarzyna Jamróz i Katarzyna Zielińska z towarzyszeniem Grupy MoCarta w przedstawieniu kabaretowo-muzycznym w reżyserii Krzysztofa Jaślara. Kilkanaście piosenek śpiewanych solo lub w duecie, m.in. „Schody, schody”, „Kabaret”, „Portugalczyk Osculati”, „Bo we mnie jest seks”, „Ogrzej mnie”.
Pałac Biskupów, Kielce, pl. Zamkowy 1, g. 12:00
Teatr Kubuś, ul. Duża 9, g. 11
Kino Konesera Kinoplex, Kielce
Przyjaciółki czyli jak zrobić recital
„Niedziela w Muzeum”
Słońce w Dolinie Muminków
Przegląd Piosenki Żeglarskiej
Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 16:00
Teatr Kubuś, ul. Duża 9, g. 11
Goło i wesoło
WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6, g. 08:00
Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00 – Znajomi” – Katarzyna Marczyńska i Tomasz Kaczorek (Polska).
Bulbulators, Habakuk, WKG, ATP
niedziela 11.03
O straszliwym smoku i dzielnym szewczyku....
Końskie, Hala sportowa , g. 10
piątek 02.03
Drogi wolności i godności
Targi Kielce, Kielce, g. 09:00
niedziela 04.03
Barwy Romantyzmu
Filharmonia Świętokrzyska, Kielce, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00
AGROTECH / LAS-EXPO
Dziecięcy Turniej Tańca Towarzyskiego
Jerzy Kryszak
W programie: Ryszard Wagner - Wstęp do III aktu opery „Lohengrin” Ryszard Strauss - Duett concertino na klarnet i fagot Ludwig van Beethoven - VI Symfonia F- dur Pastoralna op. 68.
piątek 09.03
Godziny pełne dramy
Seminarium Galeria Winda, Kielce, pl. Moniuszki 2b, g. 15:00
Kino Konesera: Grbavica
poniedziałek 12.03
XIII Turniej Krasomówczy o Laur Demostenesa
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 16:00
Jesteś dzieckiem świata
Promocja książki Henryka Jachimowskiego i koncert jego pieśni do muzyki Marka Tercza w wykonaniu artystów Sceny Autorskiej STUDIO KCK. Impreza w ramach XV Tygodnia Języka Polskiego, o którym przeczytacie na str. 11
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00
Esma, samotnie wychowująca swoją 12-letnią córkę Sarę, żyje w jednej z dzielnic Sarajewa, Grbavicy. Córka myśli, że jej ojciec zginął na wojnie, jednak matka nie powiedziała jej całej prawdy. Film zdobył Złotego Niedźwiedzia na Berlinale 2006.
Kinoplex, Kielce, g. 18:00 wtorek 13.03 Śpiewała z największymi wokalistami tego świata, po raz kolejny usłyszymy ją w Kielcach. Artystce akompaniował będzie Artur Jaroń, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej w Kielcach oraz orkiestra Strauss Ensemble.
WDK Kielce, g. 18:00
Język - literatura - teatr
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 17:00 środa 14.03
Seminarium: Język i kariera
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 15:00
Kadisz dla Róży
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 20:00
Superczwartek: Pokój syna Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5
wydarzenia piątek 16.03
Arcydzieła Symfoniki
Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00
ENEMEF - Noc Tarantino
niedziela 18.03
Rodzina zastępcza Teatr Kubuś, ul. Duża 9, g. 11
Niedziela w Muzeum
Pałac Biskupów, g. 12:00
Rozstrzygniecie Konkursu Poetyckiego
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 12:00
6 Cztery zakręcone, oryginalne filmy, współtworzone przez Quentina Tarantino - laureata wszystkich możliwych nagród filmowych, od Oscarów i Złotych Globów po Złotą
Świętokrzyska Wiosna Jazzowa
22.03-24.03 - Agnieszka Holland – reżyser niezwykły 2007
KCK, pl. Moniuszki 2b,
Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 23:30
Scena dla Ciebie
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 11:00
Moja Ziemia
Śpiąca Królewna
Trzydniówka literacka - Joanna Szczepkowska
WDK, ul. Ściegiennego 6, g. 12 Koncert finałowy. Zagra zespół Kakadu. Zameczek, Kielce, ul. Słowackiego 23, g. 18:00
Kino Konesera: Dzikie Pszczoły
Świętokrzyska Wiosna Jazzowa
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 17:00
Emo-Jazz-Nois
Wspak, Kielce, ul. Śląska 11a, g. 19:00
XII Depeche Mode Party Cockney Club, ul. Orla 4, g. 19:30
Macica
Teatr im. S. Żeromskiego, g. 19 czytaj na str. 10 niedziela 25.03
Śpiąca królewna
Teatr Kubuś, ul. Duża 9, g. 11
Niedziela w muzeum
‘Artystce towarzyszyć będzie zespół Kroke. Reżyserem recitalu jest opiekun artystyczny, menadżer a prywatnie mąż piosenkarki - Piotr Loretz.
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00 poniedziałek 26.03
XII Międzyszkolne Spotkania Teatralne
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 12:00
W programie: L. van Beethoven - Uwertura Leonora III W. A. Mozart - Serenada nr 6 D-dur KV 239 (Serenata notturna) J. Haydn - Symfonia nr 100 G-dur Wojskowa w wykonaniu kwartetu smyczkowego Filharmonii Świętokrzyskiej. Filharmonia Świętokrzyska,
pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00
Kombii
wtorek 27.03
III Festiwal Małych Form Teatralnych w Języku Niemieckim
Hala Widowiskowo Sportowa, Kielce, ul. Żytnia 1, g. 19:00
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00
Kino Konesera: Uśpione dziecko Kinoplex, Kielce, ul. Świętokrzyska 20
Alain Bernard - Tańczące figurki
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 10:00
Misterium Wielkopostne
Wiedeńscy Klasycy
Festiwal Filmów Niezwykłych 2007
WDK, ul. Ściegiennego 6, g. 10
W górach jest wszystko, co kocham
piątek 23.03
czwartek 22.03
Targi Kielce, ul. Zakładowa 1, g. 09:00
Teatr Kubuś, ul. Duża 9, g. 11
ul. Staszica 5
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 17:00, czytaj na str. 10
REHMED-EXPO
Eliminacje do konkursu „Wygraj sukces”
Muzeum Narodowe Kielce, Rynek 3/5, g. 12:00
poniedziałek 19.03
Targi Psychotoniczne i Minerałów
WDK Kielce, ul. Ściegiennego 6, g. 10:00
Kino Moskwa, Kielce,
Rythm of The Dance
sobota 17.03
czwartek 29.03
VOYAGER
WDK, ul. Ściegiennego 6, g. 10
Superczwartek: Ogród rozkoszy ziemskich
Palmę w Cannes: Pulp Fiction, Sin City – Miasto Grzechu, Kill Bill, vol. 1, Kill Bill vol 2.
Edyta Geppert - ‘’Śpiewam życie”
Festiwal ‘’Scena dla Ciebie”
Kinoplex, Kielce, ul. Świętokrzyska 20
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 17:00 Czytaj na str. 15
sobota 24.03
Kiermasz Świąteczny
7
KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00
Zapraszamy na muzyczno - poetycką wędrówkę po górach śladami pieśni artystów. W niezwykłym koncercie piosenki turystycznej wystąpią: - Dom o Zielonych Progach - Grupa Peleton - Robert Marcinkowski - Apolinary Polek - Grupa Fok.
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 17:00
środa 28.03
EDUKACJA
Galeria Winda, Kielce, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00 piątek 30.03
XV Świętokrzyskie Dni Muzyki Targi Kielce, g. 09:00
Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 18:00
Trzydniówka literacka
XI Slam Poetry
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00
bwa
Biuro Wystaw Artystycznych w Kielcach ul. Leśna 7, tel. 041 3444942 www.bwakielce.wici.info
zapraszamy na wystawę rzeźby, malarstwa, rysunku i grafiki
„Potknięcie”, stiuk, wys. 35 cm
Wystawa otwarta do 25 marca 2007 Galeria BWA Na Piętrze Kielce, ul. Leśna 7
Twórczość Czesława Machnickiego jest z istoty wielodyscyplinarna. Rzeźba, malarstwo, rysunek, grafika i poezja wzajemnie i wspólnie dookreślają to, co niewyrażalne, bądź z twórczym niepokojem ucieleśniane którymś z języków artystycznego wyrazu. Patrząc na poszczególne prace, wczytując się w poetyckie wersety, nie można nie zauważyć w nich szczególnej ekspresji, w której subtelność ponadczasowego piękna wciśnięta została w dramatyzm form jego przejawów. Twórczość Machnickiego to nie tylko piękno, „aby zachwycało”, to również ból, łzy i egzystencjalne drżenie. Doświadczenia życiowe i ukochana wolność twórcza miały wymierną jakość i cenę; w tym przypadku dosyć wysoką i czytelną: Gdyby nie okupacja i tragizm lat późniejszych, zapewne malowałbym kwiatki... Jak się okazało jedyną ucieczką od podłości była sztuka, jej eschatologiczna dramaturgia. To dzięki niej nie sprzeniewierzyłem się sobie. Sukcesem moim jest to, że jestem tym, kim jestem. Tę postawę życiową i twórczą zawdzięcza Machnicki nie tylko profesorom Ksaweremu Dunikowskiemu i Zbigniewowi Pronaszce, ale i swojej drodze życia, bynajmniej nie usłanej różami. Może dlatego cała Jego twórczość skupiona jest wokół człowieka. Może dlatego uwikłanie człowieka w otaczający system prawdziwych i pozornych wartości wymaga wielu narzędzi poznawczych i wyrazowych (artystycznych), jak: kolor w malarstwie, przestrzeń w rzeźbie, czarno-białe do-określenie w rysunku i grafice, dopowiedzenie słowem w poezji. To odczytać można w prezentowanych pracach przepełnionych refleksją o człowieku poprzez realizm formy, koloru, treści wzajemnej odpowiedniości, w braniu z życia wokół nas i z nas. Marian Rumin
papuga – Jan Rusin – Stryszawa 1997
Czesława Machnickiego
Cóż wiesz o pięknem... ...Kształtem jest Miłości. C. K. Norwid
Wieś Stryszawa zasłynęła z pięknie malowanych drewnianych ptaków, które około 1890 roku zaczął strugać Teofil Mentel po powrocie z kilkuletniej służby u pustelnika w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie zajmował się wyrobem dewocjonaliów. Mentel strugał ptaszki różnych gatunków wzorując się na atlasie ornitologicznym, podarowanym mu przez owego pustelnika. Najczęściej były to: pliszki, kraski, dzięcioły, jastrzębie, ale także papugi. Wykonywał zarówno ptaki pojedyncze, jak i tzw. „rodzinki” – umieszczone na kawałku drewna dwa, trzy, a nawet cztery. Pasję strugania ptaszków przejęli po Teofilu Mentlu jego bracia, syn Władysław oraz bliscy sąsiedzi.
Kilkanaście ptaszków stryszawskich można obejrzeć na wystawach etnograficznych w Muzeum Zabawek i Zabawy. O historii i zwyczajach ludowych związanych z ptaszkami przeczytacie także w najnowszym numerze kwartalnika „Zabawy i Zabawki”, który można zakupić w siedzibie Muzeum.
Grzegorz Odoj, Andrzej Peć, Ludowe i symboliczne znaczenie ptaszków stryszawskich „Zabawy i Zabawki” nr 14/2006.
Muzeum Zabawek i Zabawy 25-367 Kielce, pl. Wolności 2 www.muzeumzabawek.kielce.pl
11
PLAN IMPREZ Marzec 2007
3.III, godz. 16.00 Występ Jerzego Kryszaka
11.03 g. 17.00 Salon Muzyki Kameralnej
10.III, godz. 8-13 Giełda Kolekcjonerska
Wojewódzki Dom Kultury im. J. Piłsudskiego w Kielcach, ul. Ściegiennego 2 www.wdk-kielce.pl prowadzi zapisy na zajęcia:
• Szkolenie taneczne dla nauczycieli,
choreografów oraz pracowników instytucji kultury z zakresu: tańca ludowego, tańca narodowego, tańca współczesnego, tańca nowoczesnego • Kwalifikacyjny kurs dla instruktorów tańca w specjalności taniec współczesny • Gimnastyka kondycyjno-odchudzajaca • Gimnastyka taneczna. W programie: salsa, latino aerobik, dance aerobik • Zajęcia plastyczne dla dzieci • Kurs tańca towarzyskiego dla dorosłych i młodzieży. • Zespół Pieśni i Tańca „Kielce” – zapisy do chóru i grupy tanecznej • Zespół Akrobatyczno-Rewiowy „Trzpioty” • Zespól Inscenizacji Tanecznych „Małe Kielczanki” • Studio Piosenki WDK • Chór WDK • Studio Teatralne • Lekcje folklorystyczne dla dzieci Szczegółowe informacje WDK : tel: 361-27-37
10.III, godz. 15-20 Przegląd Piosenki Żeglarskiej 10.III, godz. 18.00 Koncert Małgorzaty Walewskiej
fot. Jerzy Bednarski
Marzec 2007 Program imprez
17 – 18.03 Świętokrzyska Wiosna Jazzowa 24.03 g. 11.00 Eliminacje wstępne do 12 edycji konkursu piosenki „WYGRAJ SUKCES ”
11.III, godz. 16.00 i 19.00 – Spektakl „Goło i wesoło”. Występują m.in.: R. Pazura, P. Królikowski, H. Gołębiewski
25.03 g. 17.00. „W górach jest wszystko, co kocham” - niezwykły koncert piosenki turystycznej
17.III – Lech Poznań – Kolporter Korona Kielce - transmisja. 17-18.III, godz. 10-18 Targi Psychotoniczne i Minerałów 19.III, godz. 10-15 – III Międzyszkolny Konkurs Wiedzy o Filmie
28 – 30.03 Trzydniówka Literacka
22.III – Festiwal „Scena dla Ciebie”. Koncert finałowy.
28.03 g. 17.30 Michał Jagiełło
24-25.III, godz. 10-18 Kiermasz Świąteczny 30.III, godz. 9.00 – II Wojewódzki Festiwal Piosenki Żołnierskiej i Partyzanckiej – eliminacje. 31.III, godz. 9.00-17.00 - Eliminacje do Festiwalu Harcerskiego
Informacje tel: 361-27-37
29.03 g. 18.00 Joanna Szczepkowska
Dom Środowisk Twórczych Pałac Tomasza Zielińskiego 25-590 Kielce, Zamkowa 5 tel. +41 368-20-53, 368-20-54 http://www.kielcedst.net
30.03 g. 18.00 XI Slam Poetry.
01.04 g. 18.00 Koncert zespołu POGODNO
wydarzenia
Po l e camy
Zatańczą po irlandzku XV Tydzień Kultury Języka Polskiego
Macica
12
Niezamężna kobieta w ciąży, dużo słów na k..., ch... – kontrowersyjnie zapowiada się najnowsza premiera w Teatrze im. Żeromskiego. Premierę „Macicy” Marii Wojtyszko w reżyserii Piotra Szczerskiego zaplanowano na 24 marca. Dramat otrzymał jedną z dwóch 3. nagród w konkursie na polską sztukę współczesną, zorganizowanym przez Narodowy Teatr Stary, Intermedialne Forum Teatru baz@rt oraz miesięcznik „Dialog”. Kielce są pierwszym miastem, które „Macicę” wystawi na scenie. W roli młodej dziewczyny zobaczymy Anetę Wirzinkiewicz. Opowieść o Wiktorii, która próbuje odnaleźć swoje miejsce w świecie, prowadząc dialogi ze swoim narzeczonym, rodzicami, księdzem, a nawet własną macicą, z pewnością zaintryguje publiczność. Przyczyniła się do tego także opinia wiceprezydenta Kielc Andrzeja Syguta, który negatywnie wypowiedział się o spektaklu jeszcze przed jego premierą. Atmosfera skandalu sprzyja kulturze. Zalewani informacjami, zwracamy uwagę na to, co niezwykłe, szokujące. Szkoda, że wielokrotnie zdarza się, iż w ten sposób do rangi dzieła sztuki, o które trzeba walczyć, urastają nie rzeczy wybitne (plastycznie, teatralnie, itp.), ale po prostu... dobrze pomyślane marketingowo. Mam nadzieję, że najnowsza premiera w Teatrze Żeromskiego nie będzie kolejnym tego przykładem. Agape
13
Wielbicieli muzyki i irlandzkiego tańca czeka niebywała gratka. Po raz pierwszy w Polsce wystąpi National Dance Company of Ireland w widowisku „Rhythm of the Dance”. Zespół zaliczany jest do światowej czołówki zespołów prezentujących widowiska tańca irlandzkiego i na dodatek jest jedynym zespołem składającym się tylko z rodowitych Irlandczyków. „Rhythm of the Dance” poprzez taniec opowiada baśniową historię o celtyckich klanach wojowników, walczących nie tylko ze sobą, ale także z mrocznymi siłami starożytnych bogów. Widowisko to romantyczna legenda o miłości, niebezpiecznej walce i tęsknocie za domem. Nie zabraknie pięknych strojów, pulsującego irlandzkiego rytmu i wspaniałego żywiołowego tańca. Dźwięki dud, tradycyjne irlandzkie pieśni przeniosą widzów na Szmaragdową Wyspę, osnutą mgłą znad morskich klifów, zachwycającą bogactwem przyrody i intrygującą legendami o mitologicznych bohaterach i krainie elfów. W swojej pierwszej trasie koncertowej po Polsce National Dance Company of Ireland odwiedzi także Kielce. Wyjątkowy spektakl taneczny można będzie obejrzeć 19 marca o godz. 17 i 20 na Dużej Scenie Kieleckiego Centrum Kultury.
Dlaczego Jaś jest przed Małgosią? Ile jest prawdy w stereotypie o językowych „obyczajach” kielczan? Jak mówią uczniowie, a jakie błędy robią najbardziej znani kielczanie? – o tych i innych sprawach językowych dowiedzą się uczestnicy organizowanego już po raz XV Tygodnia Kultury Języka Polskiego. Imprezy odbędą się w wielu instytucjach kulturalnych Kielc (m.in. KCK, WDK, Instytut Filologii Polskiej AŚ) w tygodniu 12-18 marca. W programie także sporo seminariów (np. Język i kariera), konkursów ortograficznych, spotkań, warsztatów i spektakli. Podczas imprezy rozstrzygnięty zostanie także konkurs poetycki zorganizowany przez Kieleckie Centrum Kultury, odbędzie się promocja książki, pokazy filmowe dla uczniów oraz wernisaż wystawy „Kultura języka na co dzień”. Jednym z gości Tygodnia będzie prof. Andrzej Markowski, znany z porad językowych w Trójce, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Szczegółowy program imprezy znajduje się na stronie Świętokrzyskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli (www.wom.kielce.pl). Organizatorami imprezy są ŚCDN, Kieleckie Centrum Kultury, Instytut Filologii Polskiej AŚ, Instytut Bibliotekoznawstwa i Dziennikarstwa AŚ, Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Kielcach. Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Kielcach, Kuratorium Oświaty w Kielcach. Agape
Pogodno Fuzja stylów: rocka, jazzu, elektroniki oraz wielu innych gatunków w ich wydaniu tworzy niesamowitą mieszankę. Niebanalne, ale za to niezwykle proste teksty, sprawiają dodatkowo, że ta mieszanka staje się wybuchowa. Mowa o muzyce zespołu Pogodno, który 1 kwietnia zagra w Domu Środowisk Twórczych Pałacu Zielińskiego. Pogodno to nazwa jednej z dzielnic w Szczecinie, rodzinnego miasta ekipy. Zespół tworzą Jacek Szymkiewicz – wokalista i gitarzysta, Marcin Macuk – klawisze, Michał Pfeiff – bas i wokal, Jarek Kozłowski – perkusja, Hrabia Fochmann – piano, gitara, śpiew. W ciągu 11 lat działalności zespołu wydali już 7 albumów, a także stworzyli spektakl „OPHerafolia”. Łączą w sobie tyle energii, luzu na scenie, że zalicza się ich do jednych z najlepszych polskich zespołów koncertowych. Mimo, że nie pojawiają się zbyt często w mediach, zyskali niebywale wierną publiczność. Bardzo często można spotkać się z określeniem, że Pogodno na koncertach nie ma sobie równych. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko zaprosić wszystkich do zapoznania się z twórczością tego osobliwego zespołu. sonja
Po drugiej stronie... fot. Artur Dziwirek
KIELECKIE i n a c z e j konkurs 2
0
fo to gra fi c z ny 0
7
Trwa konkurs fotograficzny „Kieleckie Inaczej”. Czekamy na prace prezentujące krajobrazy, budynki oraz ludzi - mieszkańców naszego województwa. Pula nagród w konkursie to 3 tys. złotych. Nie zabraknie też nagród rzeczowych. Honorowy patronat nad wydarzeniem objął Prezydent Miasta Kielce - Wojciech Lubawski, Wojewoda Świętokrzyski Grzegorz Banaś i Marszałek Województwa Świętokrzyskiego - Adam Jarubas. Konkurs połączony jest z akcją charytatywną na rzecz Domu dla Dzieci nr 2 w Kielcach. Poprzez aukcję finałowych prac oraz zbiórkę pieniędzy podczas letniej wystawy zwycięskich fotografii pragniemy wspomóc działalność tej placówki. Na prace konkursowe czekamy do 25 maja. Każdy z uczestników konkursu może przysłać po 3 niepublikowane wcześniej prace, lub cykle zdjęć (jeden cykl może liczyć maksymalnie 5 fotografii). Należy je przysyłać lub przynosić osobiście do Domu Środowisk Twórczych „Pałacu Zielińskiego”, ul. Zamkowa 5, 25-009 Kielce. Szczegółowe informacje: regulamin konkursu, oraz karta zgłoszenia znajdują się na stronie internetowej www.kieleckieinaczej.wici.info
Świętokrzyska Wiosna Jazzowa
Na Ro z d r o ż a ch
III Ogólnopolskie Akademickie Spotkania Podróżnicze
16
Po raz kolejny Kielce będą gościć podróżników z całej Polski, opowiadających o swoich niezapomnianych podróżach. Podczas III Spotkań „Na Rozdrożach” odbędziemy podróż do Islandii, Mołdawii i Maroka, poznamy oblicze zmian Ziemi Świętej, mozaikę różnorodności Indii, a także codzienność mieszkańców zapomnianej Czeczenii. Będziemy również świadkami wspinaczki na najwyższe szczyty kontynentów: Aconcagua i Mont Blanc. Festiwal uświetni himalaista Piotr Morawski i jego Tryptyk Himalajski. Poznamy obraz świata z punktu widzenia osób o różnych doświadczeniach, celach i wyobrażeniach, by w tej różnorodności odnaleźć własną, indywidualną drogę do poznania wciąż nie odkrytych tajemnic Ziemi. Mamy nadzieje, że tegoroczny pokaz slajdów ilustrowanych muzyką, bezpośrednie relacje podróżników i ich cenne doświadczenie staną się zaczynem do kolejnych wypraw, odkryć, jak również drogą do realizacji własnych marzeń.
III Festiwal „Na Rozdrożach” odbędzie się w dniach 27-28 marca 2006 w Instytucie Geografii Akademii Świętokrzyskiej, ul. Świętokrzyska 15. Spotkaniom towarzyszyć będzie wystawa zdjęć podróżniczych oraz kiermasz przewodników, map i książek o tematyce podróżniczej. Szczegółowy program oraz wszelkie dodatkowe informacje znajdziecie na stronie: www.beznazwy.xa.pl. Organizator: Studenckie Koło Naukowe Turystyki „Bez Nazwy” i Instytut Geografii Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach. Patronat medialny: www.odyssei.pl, www.wici.info Wstęp wolny!
przez awangardowe myślenie. W niedzielę czekają nas 3 koncerty: Pink Freud, Beaty Kossowskiej z Marcinem Przytulskim oraz Monty Waters & Kazi-
Wiosna Jazzowa co roku przynosi powiew świeżego jazzu. W tym roku niestety nie do końca – część artystów, którzy wystąpią, znamy już w Kielcach bardzo dobrze. Mimo to impreza i tak zapowiada się całkiem ciekawie. Świętokrzyską Wiosnę Jazzową organizuje DŚT Pałacu Tadeusza Zielińskiego, w dniach 17-18 marca. Sobotnie koncertowanie rozpocznie Radek Nowakowski - Monodrumem, który - jak sam określa - jest opowieścią opowiedzianą przez sześć bębnów i jednego człowieka. Opowiedzianą językiem rytmów, metrum, brzmień, uderzeń, napięć, wibracji, drgnień, dudnień, temp, tupnięć, stuków, stuknięć, skrzypnięć, kontrastów, mgnień, pauz, zatrzymań ... językiem najprostszym i najbardziej abstrakcyjnym. Następnie na scenie zobaczymy Marzenę Ślusarską razem z Leszkiem Ślusarskim. Artystka, która występuje często z Bohdanem Hołownią, nazywana jest divą wokalu jazzowego. Na zakończenie tego wieczoru usłyszymy duet: Kinior i Makaruk. Ich koncerty to połączenie jazzowej improwizacji oraz elektronicznych brzmień inspirowanych muzyką współczesną. W ich muzyce nie brakuje elementów muzyki etnicznej. Niektóre utwory mają formę piosenek, które „uwolnione są”
mierz Jonkisz Energy. Pink Freud został przyjęty bardzo entuzjastycznie na polskiej scenie muzycznej, a nawet określony najoryginalniejszym i najciekawszym wydarzeniem ostatnich lat w rodzimym jazzie. Jednak gwiazdą wieczoru, a także tej edycji Wiosny Jazzowej, będzie występ Monty’ego Watersa z muzykami pod kierownictwem Kazimierza Jonkisza. Monty jest saksofonistą i wokalistą, wykonuje standardy jazzowe, a także własne kompozycje. Współpracował z wieloma wybitnymi muzykami jazzowymi, takimi jak min. John Coltrane, Miles Davis, Art Blakey. Kazimierz Jonkisz to bardzo doświadczony perkusista, zaliczany do czołówki europejskiego jazzu. Współpracował ze Zbigniewem Namysłowskim, czego efektem była bardzo dobrze przyjęta płyta pt. „Winobranie”. Karnety na koncerty do nabycia w DŚT i Pałacu T. Zielińskiego, w cenie 25 i 30 zł.
MUZEUM WSI KIELECKIEJ 25-025 Kielce, ul. Jana Pawła II 6 tel. 041 34492-97 fax 041 34450-08 www.mwk.com.pl email MWK_Kielce@wp.pl
18
ZAPRASZA do Dworku Laszczyków w Kielcach przy ul. Jana Pawła II 6
Zapraszamy do Parku Etnograficznego w Tokarni k. Chęcin. Ekspozycje: dwór z Suchedniowa, spichlerz dworski ze Złotej z 1719 r., barokowy kościół p.w. Matki Bożej Pocieszenia z Rogowa n. Wisłą z 1761r. Ponadto zwiedzający mogą obejrzeć: wnętrza XIX w. chałup i warsztatów rzemieślniczych, wnętrza XIX w. apteki, sklepiku i pracowni krawcowej z okresu międzywojennego prezentowane w organistówce z Bielin, ekspozycję szkoły wiejskiej z okresu międzywojennego w chałupie ze Starej Słupi, wystawę stałą „Ocalić od zapomnienia. Jan Bernasiewicz-twórca
ogrodu rzeźb”, kuźnię z Radoski, wiatrak z Grzmucina z wystawą „Miele się pszeniczka... Wiatraki i młynarstwo wietrzne na Kielecczyźnie” oraz wystawę czasową „Jak Antoni z Siekierna robił widły, pługi i traktory. Samorodna technika wiejska, a wyposażenie narzędziowe rolnictwa” w spichlerzu ze Złotej. Park Etnograficzny czynny jest od wtorku do niedzieli w godz. 9.oo-14.3o. Bilety w cenie 6- zł i 3,- zł. Proponujemy: organizację spotkań integracyjnych w zabytkowych salach spichlerza ze Złotej i w miejscu piknikowym, organizację tradycyjnych i współczesnych ślubów oraz przyjęć weselnych, organizację ognisk, organizację imprez dla firm i klientów indywidualnych i bogatą ofertę lekcji muzealnych.
Ponadto zapraszamy do zwiedzania: Zabytkowej zagrody Czernikiewiczów w Bodzentynie, Bodzentyn, ul. 3 Maja 13 - stała ekspozycja etnograficzna – wnętrza mieszkalne od 1809 do 1920 r. czynna codziennie oprócz poniedziałków i świąt w godz. 9.oo – 17.oo. Pomnika Mauzoleum w Michniowie, 26-130 Suchedniów, tel. (0-41) 254-5162- czynne codziennie w godz.10.oo16.oo; w soboty i niedziele zwiedzanie po uprzedniej rezerwacji telefonicznej. Stałe ekspozycje poświęcone martyrologii wsi polskiej oraz wystawy czasowe.
21
R ec en z je
Dlaczego nie!
Ryś
Ona piękna, utalentowana, nieszczęśliwa, On - przystojny, koniecznie bogaty i oczywiście na tyle znudzony otaczającą rzeczywistością, by zakochać się w Niej. Z wzajemnością. Jednym słowem - klasyczna komedia romantyczna. W „Dlaczego nie!” wszystko da się przewidzieć, oczywiście łącznie z finiszem.
Film Stanisława Tyma ‘’Ryś’’ to dowcipna, aczkolwiek przeciętna komedia. Głównymi bohaterami filmu są: Ryszard Ochódzki (Stanisław Tym), Zygmunt Molibden (Krzysztof Kowalewski), Maria Wafel (Zofia Merle), a oprócz tego cała plejada świetnych aktorów. Wydaje się, że taka obsada powinna gwarantować doskonałą zabawę, jednak według mnie jest to fajna rzecz, ale nic nadzwyczajnego.
Wiatr buszujący w jęczmieniu
Maria Antonina
Irlandia, rok 1920-21. Nadchodzą brytyjscy żołnierze i terroryzują zwykła rodzinę, brutalnie mordując 17-letniego chłopaka. Od tamtej chwili wszystko zaczyna toczyć się innym torem. Młodzi chłopcy muszą wziąć sprawy swego kraju, Irlandii, w swoje ręce, i pomóc ojczyźnie w wyzwoleniu się spod władzy brytyjskiej. Wstępują do partyzantki IRA....
„Maria Antonina” to historia młodziutkiej francuskiej królowej, żony Ludwika XVI, która w okresie dyktatury jakobińskiej została osadzona w więzieniu razem z mężem i ścięta.
Natomiast Sofii Coppolli - reżyserce filmu - udało się doskonale oddać atmosferę, która towarzyszyła młodziutkiej królowej podczas jej panowania na francuskim dworze. Przepych, bale i przyjęcia, od których aż boli głowa, przemieszane ze znudzeniem to rzeczy, które są najbardziej odczuwalne przez widza. Film ciekawie zrealizowany, jednak nie zostawiający po sobie specjalnego wrażenia. BaH
W sumie to całkiem przyjemna porcja rodzimego kina. Nie ogląda się tego dla ambitnych rozwiązań reżyserskich czy nowatorskiej gry aktorów. Tego po prostu nie dostaniemy. Możemy jednak liczyć na miłą rozrywkę. Kto lubi stolicę, poczuje się usatysfakcjonowany. Pogoda sprzyjała filmowcom, dzięki czemu powstały ładne obrazki bogatego centrum, gdzie ludzie chodzą modnie ubrani i jedzą produkty z pewnej sieci. Nawiasem mówiąc, logo tej firmy nie da się nie zauważyć! Zdjęcia w plenerze także są urocze. Łąka - intensywnie zielona, a woda - niebieska i czysta. Jednym słowem świat wyidealizowany do potęgi. Nie można zapomnieć o urodzie aktorów. Dla samego widoku Macieja Zakościelnego można „przecierpieć” chyba wszystko. Panowie mają Anię Cieślak. Zatem - dla każdego coś miłego, w każdym razie wielbiciel seriali telewizyjnych na pewno będzie zadowolony. Angelina Kosiek
Pełne recenzje na www.wici.info
Film niezwykle barwny. Pełno w nim kolorowych strojów, pięknej biżuterii, kuszącej bielizny, a ponadto słodkości, pod którymi wręcz uginają się stoły, oraz lejącego się strumieniami szampana. Ciekawie zaaranżowana muzyka. Muszę jednak przyznać, że poza splendorem nie ma w tym obrazie nic porywającego. Odniosłam wrażenie, że przez cały czas czeka się na jakiś wstrząsający finał, wręcz namacalnie odczuwa się jakiś tragizm wiszący w powietrzu. Film kończy się jednak nad wyraz spokojnie, co pozostawia w widzu niedosyt.
Według mnie jest to mocny, wyrazisty i dobry film, który słusznie dostał Złota Palmę w Cannes w 2006 roku. To opowieść o ludzkich uczuciach, które wyzwoliła wojna. Młodzi ludzie poświęcają swoje życie, bo wierzą i wiedzą, dlaczego to robią. Jednak wojna pozwala zapomnieć o sumieniu i zasadach moralnych, sięga też głębiej, po najbliższych. Krok po kroku ci, którzy stali w jednym szeregu po to, by o tą samą sprawę walczyć, szybko zmieniają strony barykady.
„Ryś” reklamowany jest jako kontynuacja doskonałego, wręcz kultowego filmu „Misia” Stanisława Barei. Uważam, że reżyser zrobił duży błąd reklamując go w ten sposób. Jest niewiele filmów, które mogą dorównywać humorem i błyskotliwością „Misiowi”. Próba dorównania tak doskonałemu filmowi stanowiła ogromne wyzwanie.
Film zmusił mnie do myślenia o ważnym |i szeroko dyskutowanym współcześnie patriotyzmie.. Wyśmiewa się ten fanatyczny, a jego brak nie jest hańbą - wolimy „podcierać tyłki” za granicą, niż mieć godną pracę w kraju. Warto podkreślić ważną sentencję, którą wypowiada główny bohater: -Bardzo łatwo powiedzieć, przeciwko czemu się opowiadasz, ale ciężej określić, za czym jesteś.
Osobiście uważam, że Stanisławowi Tymowi się to nie udało. Jest to owszem fajna komedia, jednak humoru na poziomie „Misia” wystarczyło na niecałe 50 minut filmu. Film zaczął się obiecująco, ale w miarę upływu czasu dowcip robił się coraz mniej trafny i z minuty na minutę działo się coraz gorzej. Nie będę tu streszczać filmu, bo jeśli chcecie, to go obejrzycie. Ja byłam rozczarowana.
Pantyna
Bożenka
23
O f f Fa s h i on Projektujesz ciuchy lub dodatki w swoim, nikomu jeszcze nie znanym stylu? Marzysz o karierze projektanta mody? Chcesz, aby twoje ubrania nosiły gwiazdy filmu, estrady, telewizji? Masz szansę na zrobienie pierwszego kroku....
30 marca
Inauguracja
Kieleckie Centrum Kultury, Targi Kielce i Baza Zbożowa ogłaszają konkurs „Off Fashion” dla uczniów, studentów i absolwentów uczelni artystycznych i szkół projektowania ubioru oraz indywidualnych osób, których pasją jest projektowanie strojów. Jest o co walczyć. Pierwsza nagroda to 10 tys. złotych, druga 5 tys. zł, trzecia 2 tys. zł, poza tym statuetki Prezydenta Kielc, sesje fotograficzne, prezentacje kolekcji w magazynie „Promenada sukcesu”, salonie z Kolekcjami Polskich Projektantów Mody YPDF, udział w Targach Mody i Wzornictwa „Kielce Street Fashion” (5-7 X 2007 r.). Organizatorzy czekają na zgłoszenia do 6 maja. Zdjęcia lub filmy projektów konkursowych można nadsyłać w wersji elektronicznej (goraj.i@targikielce.pl) lub pocztą tradycyjną (Kieleckie Centrum Kultury, Plac Moniuszki 2b, 25-334 Kielce, z dopiskiem „OFF FASHION”). Najlepsze prace zostana pokazane w czasie finału, który odbędzie się w Kielcach w dniach 26-27 maja. Dwudniowa impreza będzie jednym wielkim konkursowym pokazem mody: z udziałem modelek i modeli. Jury oceni kreacje pod kątem pomysłowości i oryginalności, staranności wykonania i funkcjonalności. Autor zwycięskich prac zdobędzie tytuł najlepszego projektanta offowego. Dodatkowych informacji szukajcie na stronie internetowej www.offfashion.eu
3 kwietnia
Pasja
4 kwietnia
Pieœni Krzy¿a 10 kwietnia
Trio Con Brio, Kwartet Quart-á-tête 13 kwietnia
Koncert symfoniczny 17 kwietnia
Chopin Duo & Konstanty Andrzej Kulka 20 kwietnia
Koncert symfoniczny 24 kwietnia
Kwartet Œl¹ski 27 kwietnia
fot. Joanna Jarząbek
22
XV ŒWIÊTOKRZYSKIE DNI MUZYKI 2007
Fina³ „Hity XX wieku”
www.filharmonia.kielce.com.pl
ludzie Czy ktoś jeszcze pamięta pamiętniki na kłódkę, z których od codziennego używania wypadały kartki? Pełne kolorów, rysunków, zasuszonych roślinek, biletów do kina? Takie niemal żywe, namacalne kawałki naszego życia… I nie trzeba mieć wcale wiele lat, żeby to pamiętać (a przynajmniej tak się pocieszam). Kiedyś pamiętnik czy dziennik był prawie nieodłącznym atrybutem mniejszych i większych kobietek, a i panowie często je prowadzili. Przelewając myśli na papier, można lepiej zrozumieć samego siebie, przemyśleć, na spokojnie przeanalizować swoje emocje i uczucia....
Obecnie papier używany jest coraz rzadziej. Znikają listy, bo dostajemy e-maile. Czy to miłosne, czy to śmieszne, czy to w sprawach biznesowych, ale wyłącznie w formie elektronicznej. Nie dziwne więc, że są i blogi. A dokładniej, powołując się na Netopedię blog to rodzaj publicznego pamiętnika prowadzonego na stronach www, mającego postać pisanych na bieżąco notatek opatrzonych datą, czyli inaczej dziennik lub pamiętnik internetowy. Pytanie brzmi: po co to, co było skrywane, zamykane, chronione przed oczami wścibskich eksponować w Internecie, na forum publicznym? Czyżby był to
Blo g o w i s k a pró ż n o ś c i 24
z jednej strony wrodzony ekshibicjonizm, a z drugiej wścibstwo i pokusa podglądania życia innych? Z tego, co pisze jedna z internautek na forum, właśnie o to chodzi: - Blogi to targowiska próżności, każdy usłyszy multum pochwał, nawet przeklejonych z worda, ale zawsze. Inny internauta dodaje - Wielu ludziom się wydaje, że są osobami wyjątkowymi i interesującymi. To taka forma lansu: 1) zobaczcie, jakie fajne mam życie, jakim jestem fajnym człowiekiem, ilu mam fajnych znajomych; 2) jakie mam fajne wyluzowane podejście do życia; 3) jakie mam skomplikowane i tajemnicze wnętrze. Nie wiem, co pasjonującego może być w czytaniu opowieści obcych osób o tym, z kim, kiedy, po co i w jaki sposób jedli obiad itp. A jeśli na dodatek blog pisany jest niegramatycznie, „po polskiemu”, o niczym, to wręcz nie ma co komentować. Świetnie podsumował to Fisz, który
25 rapuje w jednym z kawałków: Blogi w sieci, gdzie analfabeci stroszą swe pióra. Istnieją jeszcze oczywiście blogi specjalistyczne czy artystyczne, np. fotologi. Tu muszę uznać słuszność ich istnienia – jeśli ktoś ma coś do przekazania i wie, jak to zrobić w zjadliwy sposób, czemu nie. Sama znalazłam blog, który chętnie czytam – autorstwa Piotra Tymochowicza, który zgrabnie komentuje rzeczywistość, inteligentnie i ironicznie opisuje współczesną politykę. Są jeszcze blogi artystyczne – wypełnione rysunkami, grafikami, zdjęciami. I tu jestem w stanie zrozumieć ideę, bo pokazać talent warto, ale, kochani artyści - trochę pokory i dystansu. To, że zaprezentujecie swoje dzieła w Internecie, nie oznacza, że trafiliście od razu do wąskiego ciągle grona wybitnych artystów współczesnych! Blogi są bardzo popularne, wszędzie można założyć swój prywatny internetowy pamiętnik, polansować się ile wlezie i zaprezentować wszystkim swe niewątpliwie głębokie wnętrze i wybitne talenty literackie. Przesadzam? Chyba nie, bo natknęłam się na dyskuję w internecie na temat „Czy prowadząc bloga można uznać się za dziennikarza?”! Na pierwszy rzut oka, to absurdalne, ale niektórzy bronią „blogerów”: podobno w ten sposób można nauczyć się... poprawności wypowiedzi. Włos się jeży na głowie! Bo idąc tym tropem okaże się nagle, że przez pisanie bloga nagle wszystkich olśni i zaczną używać języka polskiego, a nie „polskopodobnego”! Zlikwidujmy zatem lekcje rodzimego języka – każmy pisać blogi! I wszystkie tzw. „Dzieci Neo” będą żyć długo i szczęśliwie piszONC fALom i BeZ poLSKicH znakOOF (dla nieobytych – pisząc falą i bez polskich znaków). Nieblogująca i staroświecka (przez sentyment do papieru) Sonja
http://ws-webstyle.com/cms.php/en/netopedia/www/blog_
ludzie
Stron i m y od ga dż e c i a r s t w a z liderem Voo Voo, gitarzystą, wokalistą, autorem tekstów, kompozytorem Wojciechem Waglewskim rozmawiała Karolina Bukała
26
ROZMOWY
Voo Voo to zespół-legenda. Ma swoich wiernych fanów również na ziemi świętokrzyskiej, o czym może świadczyć koncert, który odbył się 4 lutego 2007 r. w Domu Środowisk Twórczych. Zebrało się tam spore grono entuzjastów muzyki tego zespołu. Była to świetna okazja, by porozmawiać z zespołem na temat koneksji z Kielcami i tutejszej publiczności. Oto zapis rozmowy.
27
Zespół istnieje już 22 lata, jego skład się zmieniał. Jak udało się wypracować spójny styl zespołu? To wcale nie jest tak. Na początku trochę zmian było, ale w obecnym składzie koncertujemy wiele lat. Pierwszy skład kształtował się dość długo. Pierwszy rok to było poszukiwanie muzyków. Najpierw był świętej pamięci Andrzej Nowicki, przez chwilę Wojtek Morawski, Marek Czapelski - ten epizod trwał około pół roku. Później w składzie przez długi czas byli Janek i Mateusz Pospieszalscy i Andrzej Ryszka. Ale Janek został gwiazdą telewizji, a Andrzej wyemigrował do Kanady. Na miejsce Janka wszedł Karim Martusewicz, który związany był z zespołem jeszcze jako dziecko. W zasadzie był uczniem Janka, mieszkali w pobliżu, więc to były prawie rodzinne koneksje. Andrzeja Ryszkę zastąpił Piotrek Żyżelewicz, który go już wcześniej zastępował przy różnych okazjach. Tak naprawdę to gramy w obecnym składzie z Mateuszem, Piotrkiem i Karimem naprawdę długo i nie przewiduję żadnych zmian. Graliście koncerty dla dużej publiczności w naprawdę ciekawych miejscach, jak np. na zamku w Janowcu, na festiwalu w Jarocinie. Wolicie atmosferę kameralnych sal czy ogromnych koncertów plenerowych?
28
Mieliśmy kilka koncertów na zamku w Janowcu, w kamieniołomach, ostatnio koncertowaliśmy na Festiwalu Teatralnym Malta w Poznaniu. Dawanie koncertów dla dużej publiczności i takich, jak ten dzisiejszy, to są dwa różne przedsięwzięcia. Muzyka jest fantastyczną formą, która umożliwia różne sposoby oddziaływania. Czymś innym jest nagrywanie płyty, zupełnie innym jest koncert. Czymś
innym jest koncert dla 500 osób, a jeszcze innym w miejscach dla kilkutysięcznej publiczności. Wizualizacja koncertu jest wtedy znacznie ważniejsza, ale ucieka bezpośredniość, bliski kontakt z ludźmi. W Kielcach graliśmy dzisiaj po trzech dużych koncertach z Trebuniami-Tutkami i nie ukrywam, że to dało nam wiele przyjemności i sporo oddechu.
Czy macie jakieś najśmieszniejsze, czy najbliższe sercu wspomnienie z koncertu? Najbliższe sercu są wspomnienia z tych dobrych koncertów, takich jak dzisiaj. Warunkiem takiego koncertu jest dobry kontakt z publicznością. I to rzeczywiście
najcieplejsze i najmilsze w tym wszystkim. Czy śmieszne? My się lubimy bawić na scenie, zresztą każdy koncert daje nam dużo radości. Robimy sobie przeróżne psikusy, dziś akurat psikusów było trochę mniej. Ciężko mi wyłowić jakąś anegdotkę w tej chwili.
ludzie Jak Wam się podobała kielecka publiczność? To jest pytanie kokieteryjne, bo wiadomo, że nie odpowiem, że mi się nie podobało, bo byłoby to chamstwo. Z drugiej strony jestem znany z tego, że nie bawię się specjalnie w kokieterię. Więc zupełnie uczciwie mówię, że wszyscy się dobrze bawili. Koncerty kameralne mają tę cechę, że na nich zwykle świetnie bawią się muzycy, często w przeciwieństwie do publiczności. Tu myślę, że przyjemność była obustronna. Mam nadzieję, że sprostaliśmy oczekiwaniom publiczności, bo ona sprostała naszym. Czy zna Pan Kielce i co kojarzy się Panu z tym miastem? Kielce to dla mnie przede wszystkim
30 rodzina Jacka i Radka Nowakowskich,
z którymi jesteśmy zaprzyjaźnieni. Radek jest wieloletnim członkiem zespołu Osjan, wspomagającym zresztą od czasu do czasu zespół Voo Voo. Jacek to wybitny malarz, którego obrazy były jednymi z pierwszych, jakie kupiłem. Jestem wielbicielem jego talentu. Przyjeżdżaliśmy tu na działkę do rodziców Radka i spędzaliśmy tam sporo czasu. Poza tym mój ojciec urodził się w Skarżysku Kamiennej. Te rejony są mi dość bliskie. Kilka lat temu Voo Voo miało bardzo fajny fan club. Co się z nim stało? Działa nadal. Tylko my nie lubimy typowego fan clubu, gdzie się przesyła jakieś zdjęcia, czy coś takiego. My mamy po prostu swoja stronę internetową, a tam forum dla fanów. Cały kwiat fanów Voo Voo loguje się na tą stronę. Pojawiają się jakieś koszulki czy drobiazgi, bo to jest miłe, ale raczej stronimy od gadżeciarstwa, bo to
nie jest jakby sednem, czy sensem funkcjonowania tego zespołu. W 1997 roku wyszła Wasza płyta pt. „Flota zjednoczonych sił”. Nagraliście ją z wieloma artystami m.in. z Kasią Nosowską. Z tej płyty jesteście chyba najbardziej znani. Jak się Wam współpracuje z innymi artystami? To po prostu płyta nagrana z przyjaciółmi. Mam jednak nadzieję, że nie z tej płyty jesteśmy najbardziej znani. Jest bardzo dużo osób, które bywają na naszych koncertach i uważają, że pierwsza płyta jest fantastyczna. Inni sądzą, że okres jazzowy jest tym najlepszym. To jest tak, że my mamy duży szacunek do tak zwanej branży, ale z drugiej strony traktujemy muzykowanie jako nieustanny rozwój. Próbujemy różnych środków form wyrazu i ilekroć nam się uda namówić do współpracy artystów wybitnych, od Staszka Sojki, przez Tomka Stańkę, Małgosię Walewską, na Trebuniach-Tutkach kończąc, to jest dla nas niezwykła radość. To nas wszystkich napędza i będziemy na pewno nadal często takie rzeczy robić, nie myśląc, broń Boże, o tym, czy to spowoduje większy odzew. Moim zdaniem nieuczciwym jest myślenie w momencie tworzenia muzyki, czy to się sprzeda, czy też nie. Czy planujecie jakiś nowy materiał w najbliższym czasie? Nowych materiałów jest aż nadto. W połowie marca wyjdzie płyta, którą nagraliśmy z Trebuniami-Tutkami. Czyhałem na taką okazję i wreszcie się nadarzyła. Była nią rocznica śmierci księdza Tischnera. W związku z tym, że zarówno my jak i Trebunie znaliśmy Tischnera powstało dzieło, z którego jestem bardzo zadowolony. Płyta ma wiele wspólnego z biesiadą góral-
ską, tam jest naprawdę kawał porządnej muzyki (tytuł płyty to „Trebunie-Tutki + Voo Voo-nootki. Colloquia Tischneriana” – red.). Drugi projekt dotyczy mojej skromnej osoby. To jest płyta, którą nagrałem razem z Maćkiem Maleńczukiem („Koledzy” – red.). Pojawi się w połowie kwietnia. Też jest związana z wieloma koncertami. A Voo Voo powoli ładuje akumulatory przed nagraniem płyty. Zabierzemy się za nią dopiero w przyszłym roku. Na razie są koncerty po to, by zbierać nowe pomysły. Dziękuję za rozmowę.
31
ludzie
33
Antykanty – osobnik rodzaju męskie-
go, lat 25, mieszkaniec Kielc. Nie podaje swojego imienia i nazwiska, mimo to jest bohaterem tego tekstu. Często przebywa w miejscach publicznych, gdzie rozkleja swoje vlepki . Występuje min. pod ksywkami: Bachusy, Bachusoid i wszystkie odnogi, oboczności – np. Bachiczi, OWuBE (OsobnyWymiarBe czy Odrębność Właściwa Bachusowi), Obcy Nad Wyraz, NKZN (NIE koNIEc z NIE tudzież NIEkoNIEczNIE) 32 lub tego typu zestawieniami. Postać to dość niezwykła, trudno nie nazwać go abstrakcyjnym indywidualistą. Przemyka niczym cień, za bardzo się nie wyróżnia, ot żyje se prosto, do czego sam zachęca przez vlepki. Antykanty zajmuje się sztuką uliczną w szerokim zakresie – od rapu po vlepki, a jego hasłem przewodnim jest NIE koniec z NIE, które tłumaczy w sposób następujący: To sztuka mówienia NIE wtedy, kiedy myśli się NIE. Antykanty jest studentem kierunku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Aktualnie przygotowuje się do obrony pracy licencjackiej i związanej z tym wystawy. Czy słyszeliście o pisaniu prac na tematy dziwne, a jednocześnie niezwykle ciekawe? Antykanty jest świetną egzem ∗ Vlepki (Plastry) – małe samoprzylepne formy plastyczne, tworzone z myślą o ingerencji w przestrzeń publiczną. Przyklejane w środkach komunikacji masowej (głównie autobusach miejskich) oraz w innych miejscach publicznych (źródło: Wikipedia).
plifikacją tego trendu, gdyż napisał swoją pracę licencjacką o… vlepkach w Polsce. Każdemu życzę odwagi w pisaniu pracy zgodnej ze swoim hobby, jemu się udało (jak na razie tylko napisać, bo obrona niebawem). Powstaje też wystawa vlepkowa, którą przygotowywuje z Loesje. Ale to nie wszystko, co się dzieje w jego życiu – jest też grafikiem i specjalistą od reklamy w agencji reklamowej. Kontakt ze sztuką ulicy zaczął w 95 roku, kiedy to jego pasją stał się rap. Później przyszło electric boogie, a całkiem niedawno, bo 3 lata temu – vlepki (vel plastry). – Interesuje mNIE NIEzależność – mówi o tym, co robi. A tak naprawdę teraz zajmuje się wszystkim: rapem, vlepkami i pisaniem, bo słowa to sztuka od zawsze na zawsze. Właściwie cała jego twórczość to słowa – teksty do rapu, plastry, krótkie formy dziennikarskie i literackie. Antykanty nie lubi mówić o sobie, za to może
godzinami opowiadać o swoich tekstach i ulubionym słowie NIE w różnych kombinacjach. NIE sypie mu się z rękawa, wciąż twierdzi, że NIE koniec z NIE, NIE jest z plastiku, NIE ma oczu z guzików i mówi, że koNIEc z początkiem. Spostrzeżenia ogłasza na swoich vlepkach, które pieszczotliwie nazywa „dzieciaczkami”. Pisze od zawsze. Twierdzi, że przelewanie myśli na papier jest niezależne od niego i nie uśnie, dopóki nie zanotuje. – Plastry to moja droga na skróty. W rapie liczy się przekaz, styl – tak jak we wlepach. Do tworzenia tych drugich NIE potrzebuję nikogo do pomocy (prócz twarzy, które mi drukują szablon, bo NIE posiadam drukarki – pozdrawiam i dziękuję podwójNIE: Emes, Suzin, Bossy). W słowach można dużo przekazać, ale jeszcze więcej pomiędzy nimi. Jestem między wierszami! Wieloznaczność, podwójne dno, sposób interpretacji. Wiesz to jest NIEsamowite, że w minimalnej formie można przekazać tyle treści – opowiada Antykanty.
Jego twórczość znajduje swoich odbiorców. Poza vlepkami i plastrami hasła Antykantego wędrują po ulicach na bluzach i koszulkach, które produkuje na zamówienie. Jakie to uczucie widzieć własną vlepkę w wersji XXL? Antykanty mówi – Odczuwam satysfakcję , że mam taaaakie dzieci. Taki widok napędza mNIE do czyNIEnia, do działania. Na zakończenie, a może i dobry początek czegoś nowego, Antykanty opowiada o planach na przyszłość - Wreszcie zdziałać płytę NKZN DŹWIĘKczyNIE+NIE – to priorytet. A poza tym zamieniać słowa w czyny, czyny w rymy, myślećNIEinaczej, przeciwdziałać. Oczywiście opanować sztukę pt 2 sztuki (akt 1: NIE mieć i pić, akt 2: mieć i NIE pić ). NIE kończyć z NIE, korzystać ze zmysłów i rozwijać swoje zwoje mózgowe. Zbierać gwiazdy, które spadły. Żyć życiem! Mogłem się NIE zdarzyć! tekst: Sonja
ludzie
35
Bog d a n Bia ł e k Człow i ek z cha r a k t e r e m
z redaktorem naczelnym wydawanego w Kielcach Magazynu Psychologicznego „Charaktery”, miesięcznika o nakładzie ponad 46 tys. egzemplarzy, rozmawiała Justyna Giemza.
ROZMOWY
34
Magazyn Psychologiczny „Charaktery” skończył w lutym 10 lat. Gratuluję jubileuszu. Dziękuję bardzo. - „Charaktery” są jedynym psychologicznym czasopismem na rynku. Właściwie nie macie konkurencji. Czy to oznacza, że nie musicie się starać? W naszej rzeczywistości wolnego rynku to niemożliwe. To, że nie mamy konkurencji, poza dodatkiem psychologicznym do „Polityki”, z jednej strony ułatwia pracę: nie musimy się z nikim ścigać. Jest to też złe, bo musimy być klasą sami dla siebie – musimy trzymać poziom. W żadnym kraju nie ma wielu pism psychologicznych, w USA jest jedno przodujące czasopismo popularno-naukowe „Psychology Today”, które było swego czasu potęgą na świecie – w latach 70-tych mieli ponad milion samych subskrybentów! Potem w różnych 36 krajach powstawały afiliacje, np. w Niemczech „Psychologie Heute”. Za to we Francji jest kilka tytułów, które adresowane są do różnego odbiorcy, np. „Psychologie” jest pismem kobiecym, tak jak np. w Polsce „Twój Styl”, poza rozbudowanym działem psychologicznym jest tam moda, gwiazdy, kuchnia i plotki. - Ciężko było stworzyć „Charaktery”? To były pionierskie czasy – wtedy powstawało dużo różnych inicjatyw. Było trudno, bo nie było wzorców, a nietrudno, bo cokolwiek się zaproponowało, było dobre - nie było porównania. Trudność wynikała też z tego, że polskie środowisko naukowe bardzo głęboko tkwiło - zabrzmi to okropnie - w mentalności średniowiecznej. Polscy naukowcy uważali, że jeśli ktoś jest specjalistą w danej dziedzinie, posiada „wiedzę tajemną”, do której maluczkich nie należy dopuszczać. Nauczyli się posługiwać specyficznym dla siebie slangiem. W Ameryce jest zupełnie inaczej: tam naukowiec, który przedstawia coś w sposób
niezrozumiały dla laików, w ogóle się nie liczy. W Polsce to, co niezrozumiałe, uważa się za mądre, głębokie, trudne. Tu właśnie była ciężka praca – przekonać wybitnych profesorów, że przekazywanie swojej wiedzy w sposób przystępny, nie umniejszy ich powagi, a przeciwnie – zaświadczy o ich klasie. Nam się udało „wychować” kilku wybitnych naukowców, którzy potrafią w sposób bardzo prosty pisać o niezwykle skomplikowanych rzeczach. - Czy czerpiecie inspiracje z innych pism? Nie. Na początku działalności, przed rok współpracowaliśmy z „Psychology Today”. To jednak inne pismo, skierowane do ludzi, którzy interesują się psychologią bardziej hobbystycznie. Natomiast „Charaktery” od początku czytali przede wszystkim studenci psychologii i pedagogiki. Artykuły z naszego pisma były polecane jako lektura do zaliczeń czy egzaminów. Od razu postawiliśmy na współpracę ze środowiskiem akademickim, czołówką polskich psychologów. Artykuły były rzetelne, wiedza pewna - to nie papka, którą serwują gazety codzienne. Narzuciło to jednak barierę, gdyż przed długi czas nie mogliśmy wyjść do szerszego czytelnika. - Nic dziwnego, czasopisma naukowe ogólnie nie cieszą się zbyt dużą popularnością.. Istnieje zasadnicza różnica między tym, co ja nazywam kulturą psychologiczną w Polsce, a na zachodzie. 90% uczniów college’ów na ostatnim roku nauki wybiera psychologię jako jeden z głównych przedmiotów. U nas psychologia nie istnieje w nauczaniu ogólnokształcącym nawet w postaci śladowej. Wiedza psychologiczna naszego społeczeństwa jest mizerna. Istnieje mnóstwo stereotypów, jeszcze niedawno zdarzały się wypowiedzi takich „mądrali”, jak np. profesora Legutko, który nazywał w swoim artykule
psychologów „darmozjadami”, a profesor Wolniewicz – „oszustami”. Dlatego właśnie przez długie lata musieliśmy pisać w „Charakterach” o sprawach fundamentalnych, m.in. czym jest psychologia. Jedna z pierwszych książek, którą wydaliśmy nosi właśnie taki tytuł „Czym jest psychologia?”. Psychologia to bardzo szeroka i skomplikowana nauka. - Jaka jest grupa docelowa obecnych „Charakterów”? To się bardzo dynamicznie zmienia, na początku celowaliśmy w studentów psychologii i nauk pokrewnych. W tej chwili trudno powiedzieć, jaka jest ta grupa docelowa. Kolega zrobił tzw. pozycjonowanie produktu, czyli do kogo nasz miesięcznik trafia. Z jego badań wynika, że „Charaktery” czytają tzw. reformatorzy.
Są to ludzie zainteresowani kreatywnym wpływem na swoje życie, którzy próbują coś więcej zrozumieć, zwłaszcza w sferze kontaktów międzyludzkich. Nasz miesięcznik trafia przede wszystkim do kobiet, bo to one są bardziej uwrażliwione na relacje społeczne. Mają ok. 18-40 lat, są wykształcone i raczej zamożne, potrafią kierować swoim życiem i osiągać w nim sukces. One wiedzą, że kluczem do sukcesu jest zrozumienie siebie. Czytują nas także ludzie kultury. Dostajemy wiele listów, np. od Tadeusza Różewicza, czy Hanny Krall, a nawet od Ryszarda Kapuścińskiego, który był naszym stałym czytelnikiem. Wypatrzyliśmy także wzmiankę na blogu Magdy Umer i Andrzeja Poniedzielskiego, że „Charaktery” to ulubione pismo pani Magdy.
39 - W ofercie wydawniczej oprócz „Charakterów” znajdują się także inne tytuły, min. „Psychologia dziś”, „Style i Charaktery”. Dlaczego? Same „Charaktery” ewoluowały – dalej są pismem popularnonaukowym i mieszczą się w nurcie humanistycznym, ale często określane są jako pismo kulturalne. „Psychologia dziś” jest nawiązaniem do pierwszej wizji „Charakterów”, czyli pismem przeznaczonym głównie dla studentów psychologii i nauk pokrewnych. „Style i Charaktery” mają być tytułem stricte psychologicznym, zajmującym się sprawami życia codziennego. Pierwszy numer jest o miłości, kolejny będzie o odżywianiu.
że to jest inwestycja w siebie, bo to jest bardzo popłatny zawód. Nie mówiąc już o wybitnych psychoterapeutach, którzy za godzinną sesję biorą 600 zł! - Studenci psychologii często narzekają, że aby zostać psychoterapeutą nie wystarczą studia, ale muszą sporo wydać po ich zakończeniu, na różnego rodzaju szkolenia… To jest bardzo stara historia. Kiedyś pracowałem w Instytucie Psychologii Zdrowia w Warszawie i uczyłem tam psychologów i psychiatrów. Przyjeżdżali i mówili „Daj narzędzie”, to znaczy, że co? Daj widelec do jedzenia tego makaronu? Praca z człowiekiem to nie tylko narzędzie. To nie jest tak, że psychologia uczy różnych trików, podstępów i technik, żebyśmy sobie radzili z ludźmi. Psychologia daje możliwość zrozumienia, tego, co się z człowiekiem dzieje. Jeśli się rozumie, to nie trudno jest znaleźć metodę zmian. Można wziąć malarza pokojowego i pokazać mu, jak się maluje ściany. On to zrobi. Ale zobaczmy, jaka jest teraz różnorodność tynków, rodzajów farb, technik. Jeśli on nie zrozumie podstawowych rzeczy o np. strukturze tynku itp., to nigdy nie nauczy się dobrze malować.
- A „Charaktery” w Internecie? Niewiele tekstów można znaleźć na obecnej stronie... Planujemy założenie własnej strony, na której można będzie przeczytać pełne teksty, oczywiście gdy się zapłaci za dostęp. - Ostatnio psychologia stała się dość modna... Młodzi często decydują się na studia psychologiczne, wielu specjalistów korzysta z osiągnięć psychologii, chociażby w mediach, marketingu, sprzedaży... Protestuję, że psychologia stała się modna. Psychologia po prostu odzyskuje należne jej miejsce. We Francji jest ponad 2000 miejsc pracy, na które są zatrudniani tylko i wyłącznie psychologowie. W Polsce nadal istnieje wiele stereotypów psychologa np. że siedzi człowiek w białym kitlu i pyta „Jak się Pan czuje?”. We Francji, USA czy Niemczech nie znajdzie się banku, w którym nie pracuje psycholog. - Młodzi ludzie często myślą, że jeśli pójdą na studia psychologiczne, to rozwiążą wszystkie swoje problemy. Czy to dobre podejście? Te czasy już chyba dawno minęły. Często
ludzie, którzy idą z takim nastawieniem na studia, czują się sfrustrowani w trakcie i albo je rzucają albo nie podejmują pracy w zawodzie. Studia psychologiczne nie pomogą rozwiązać żadnego problemu. W Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, czyli przodującej uczelni psychologicznej, gdzie pracują najwybitniejsi polscy naukowcy, a studia są potwornie drogie, przychodzą ludzie i mówią „Nauczcie nas wykonywania zawodu”. Wielu z nich już pracuje, min. w bankach, agencjach reklamowych, funduszach inwestycyjnych, wojsku, policji. Ci młodzi ludzie wiedzą,
- W takim razie, jakie cechy powinien mieć dobry psycholog? Po pierwsze nie można się interesować tylko sobą. Żeby zostać psychologiem trzeba interesować się ludźmi i mieć głęboką chęć zrozumienia tego, co się w drugim człowieku dzieje. Po drugie trzeba wychodzić spoza własnego punktu widzenia, czyli mieć zdolność alokacji – wyobrażenia sobie, jak wygląda świat „z tej drugiej strony”. Po trzecie nie należy traktować własnych poglądów jako jedynej prawdy. To typowa cecha naszego społeczeństwa, którą widać, gdy czyta się dyskusje na forach internetowych. Tam wszyscy się znają na wszystkim, uważa-
ją, że samo posiadanie organu zwanego „mózgiem”, uprawnia do tego, żeby wypowiadać dowolną opinię na dowolny temat. Psycholog musi nauczyć się też pokory, musi rozróżniać, co jest rzeczywistością, a co jest produktem jego umysłu, interpretacją. Ludzie zazwyczaj biorą swoje myśli za rzeczywistość. Psychologowie uczą się też sprawdzania hipotezy, robienia eksperymentów. Psychologia i psychiatria w czasach komunizmu były naukami represywnymi. Społeczeństwo uznawało, że nie chce ludzi, którzy na przykład nie są zdolni do pracy. Od tego był psycholog, żeby izolować i dawać ludziom etykietki typu: ty masz schizofrenię, ty depresję itd. Teraz żaden specjalista tak nie napisze - uważa się, że dany człowiek widzi świat w dany sposób i trzeba określić, na ile jego sposób widzenia świata jest niebezpieczny dla niego samego, a na ile dla otoczenia. Później określa się, co można dla tego człowieka zrobić, jak mu pomóc – zmienić ten sposób widzenia świata. Obecnie psychologia i psychiatria nie zajmuje się tym, żeby zamknąć jakiegoś człowieka, załadować mu elektrowstrząsy, nafaszerować farmaceutykami, ogłupić, żeby nie sprawiał nam – „normalnym ludziom”, problemów. - Jak Polacy traktują psychologię? Bardzo boją się osób z chorobami psychicznymi. A jednocześnie z badań wynika, że co dziesiąty Polak cierpi na depresję, ale to ukrywa. Nie ma świadomości społecznej, żeby iść do psychologa czy psychiatry. Uważa się to za degradację. Jeśli np. małżeństwo ma problemy, nie zwraca się do specjalisty, bo dominuje opinia, że brudy należy prać we własnym domu. Ludzie nie umieją korzystać z pomocy. Oczywiście istnieje też inne wariactwo, jak np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie z każdym problemem idzie się do specjalisty.
- Z drugiej strony niemalże w każdej gazecie pojawiają się psychotesty... To wszystko, co publikowane jest w gazetach, to raczej zabawa. Nad testami psychologicznymi pracują sztaby psychologów. Żeby wystandaryzować test, trzeba przebadać dużą grupę ludzi. A ten, kto go stworzył, musi dostać za to zapłatę. Zresztą dobry test, to nie taki, który wypełnia się automatycznie, a rozwiązanie podane jest od razu. - A co z psychologią w telewizji? Czy programy typu „Superniania” są skuteczne? To bardziej rozrywka, niż terapia. Całe działanie oparte jest na terapii behawioralno-kogitywnej, która np. przy depresji przynosi świetne rezultaty. Psycholog nie wgłębia się wtedy w przeszłość i relacje z ojcem, matką, bliskimi, ale koncentruje się na problemie. Niestety nie sprawdza 40 się to w każdym przypadku. Nie potępiam jednak tego typu programów, bo zwracają uwagę na pewien problem, choć to nie wszystko, co można zrobić. Żaden rozsądny psycholog nie powie, że na każdego człowieka, jest ten sam sposób. Świat ludzki jest niebywale skomplikowany, a my się cały czas zmieniamy. - Powróćmy do „Charakterów”. Kielce nigdy nie były ośrodkiem psychologicznym, a jednak powstało tu jedyne w Polsce pismo z tej dziedziny... Z tym związane są pewne trudności. Na przykład mam teraz dwa wolne etaty dla·doświadczonych psychologów, znających języki, ze zdolnościami redaktorskimi. Nie ma w Kielcach dobrych fachowców. Są też plusy: jak już mam zespół, to on siedzi tu, na miejscu. Mój kolega - Andrzej Skwosz, redaktor naczelny miesięcznika „Press” otworzył biuro w Warszawie i nie może skompletować i utrzymać zespołu, bo tam ludzie przychodzą i odchodzą.
- Ludzie często mówią, że w Kielcach się nie da nic zrobić. To bzdura, niech sobie tak mówią i się frustrują. Gdybym mieszkał w Pińczowie, to tam był wydawał „Charaktery”. Ale mi się nie chce stąd ruszać. Mieszkałem w Warszawie i Krakowie, jednak wolę Kielce. Wolę do Krakowa jechać na kawę i zaraz wrócić.
W pierwszej kolejności trzeba w sobie szukać przyczyn tego, co się stało. Kiedy teraz zbieram gratulacje z okazji 10-lecia „Charakterów” słyszę: „Udało Ci się”. Bardzo mnie to denerwuje, bo mi się to nie udało, ja na to ciężko pracowałem. Ludzie nie czują się odpowiedzialni za siebie, nie chcą brać odpowiedzialności za swoje życie.
- Może ludzie po prostu nie wierzą, że się uda? Tu wracamy do psychologii. Próbujemy nauczyć w naszych pismach, że kiedy cokolwiek dzieje się w naszym życiu, należy zadać sobie pytanie: dlaczego?
- Ma Pan jakąś receptę, żeby nie zwariować w obecnych czasach? Co to znaczy zwariować? Po łacinie varius to znaczy inny. Wszyscy jesteśmy zwariowani, bo jesteśmy różni. A ten, kto mówi, że sytuacja ekonomiczna w Polsce jest zła,
ten łże. Sam ciężko pracowałem na swoje pismo, nikt mi nic nie dał. Już kiedy studiowałem, każde wakacje spędzałem pracując w szpitalu psychiatrycznym i uczyłem się zawodu, a wielu moich kolegów jeździło na truskawki, zarabiali pieniądze, które wydawali na niepotrzebne rzeczy. Ale za parę lat ja miałem zawód, który mi dawał pieniądze, a oni zajmowali się handlem kożuszków w Turcji i do tej pory nie wrócili do zawodu. Każdy sobie wybiera swój los. - Bardzo dziękuję za rozmowę.
miasto
P l a n centrum Kielc legenda
Łódź
Warszawa 18
ścieżka rowerowa szlak turystyczny galerie muzea teatry kina ośrodki kultury urzędy kawiarnie, puby, kluby zdrowie handel, usługi
22 23
Częstochowa
2
24
2
1
5
1 8
15
25
21
5
4
17 6
9
1 3 19 11
8
4 16 14 20
2
7
Lublin
7
9
6
42
K raków
18 17
1
12
Tarnów
plan miasta: Agencja Wydawnicza JP www.wydawnictwo-jp.kkf.pl
in f o r m a t o r
11
Galerie 1
B WA P i w n i c e B WA N a P i ę t r ze
Kielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info 2
12
Galeria Winda
Kielce, ul. Duża 9 tel. +41 344 58 36 www.teatr-kubus.pl 14
15
16
Muzea 6
M u ze u m L at S z ko l nyc h S te f a n a Że ro m s ki e g o Kielce, ul. Jana Pawła II 25 tel. +41 344 57 92
7
Kielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18 www.muzeumkielce.net 8
M u ze u m Z a b awe k i Z a b aw y Kielce, pl. Wolności 2 tel. +41 344 40 78 www.muzeumzabawek.kielce.pl
10
17
K i n o p l ex
18
M o s kwa
M u ze u m Ws i K i e l e c ki e j D wo re k L a s zc z y ków Kielce, ul. Jana Pawła II 6 tel. +41 344 92 97
9
Kina
M u ze u m N a ro d owe
S k a r b i e c K ate d r a l ny Kielce, pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07
21
22
23
Wo j ewó d z ki D o m Ku l t u r y
18
D o m Ku l t u r y Z a m e c ze k
Kielce, ul. Ściegiennego 6 tel. +41 361 27 37, 361 24 10 www.wdk-kielce.pl Kielce, ul. Słowackiego 23, tel. +41 361 39 31
Po d K re c h ą
Kielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. 041/ 34 24424 24
M ł o d z i eżow y Dom Kultur y 25-514 Kielce, ul. Kozia 10a tel. +41 34-434-23, 34-364-20 http://kielce.um.kielce.pl/mdk/
25
Ws p a k
Kielce, ul. Śląska 11a
Urzędy 1
Urząd Miasta
2
U r z ą d M a r s załkowski Wo j ewó d z t wa Świętokr z yskiego
Kielce, Rynek 1 Kielce, ul. Szymanowskiego 6 tel. +41 36 76 000 www.um.kielce.pl
Kielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342 15 49 www.sejmik.kielce.pl
Ośrodki Kultury 17
B a z a Z b ożowa
Kielce, Zbożowa 4, tel. +41 344 11 77 www.bazazbozowa.wici.info
Kielce, ul. Świętokrzyska 20 tel. +41 332 13 30 www.kinoplex.pl Kielce, ul. Staszica 5 tel. +41 344 47 34 www.kinomoskwa.pl
S ł o n e c z ko
Kielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80
Fi l h a r m o n i a Św i ę to kr z ys k a i m . O s k a r a Ko l b e rg a Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 368 11 40 www.filharmonia.kielce.com.pl
Kieleckie Centrum Kultury
Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, 344 40 33 www.kck.com.pl
Te at r i m . S te f a n a Że ro m s ki e g o Kielce, ul. Sienkiewicza 32 , www.teatr-zeromskiego.com.pl
G a l e r i a Zachęta Kielce, ul. Orla 3
20
K i e l e c ki Te at r Ta ń c a Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 361 27 46 www.ktt.pl
KCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b 5
Te at r L a l ki i A k to r a „ Ku b u ś ”
D Ś T Pa ł a c y k Z ielińskiego Kielce, ul. Zamkowa 5 tel. +41 368-20-53 www.kielcedst.net
Te a t r y 13
Kielce, ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02 4
M u ze u m G e o l o g i c z n e Kielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37
G a l e r i a Fo to g r a f i i Z PA F - B WA G a l e r i a Ws p ó ł c ze s n e j S z t u ki S a kr a l n e j
19
Kielce, ul. Zamkowa 3/5
Kielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71 3
Wi ęz i e n i e K i e l e c ki e 1939 - 1956
2
Św i ę to kr z ys ki Ur ząd Wojewódzki Kielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342-13-33 www.kielce.uw.gov.pl
w i ę c e j w i n formator ze na stronie i n te r n e towe j w w w.wici.info
47
25-302 Kielce, ul. Mała 4
miasto
8
2
global village news
NOWA SZKOŁA W styczniu, w dniach, gdy GV obchodziła piętnastą rocznicę swego powstania, otwarliśmy na osiedlu Ślichowice piękną, nową szkołę. Jest to już siódma szkoła GV w województwie świętokrzyskim. Mieści
EGZAMIN PRÓBNY W nowej auli Wyższej Szkoły Ekonomii i Administracji w Kielcach odbył się w czwartek 15 lutego, egzamin próbny dla kieleckich grup przygotowujących się do egzaminów Cambridge (na zdjęciu). O wynikach egzaminu słuchacze GV dowiadują się z Internetowego Centrum Obsługi, a ich omówienie mogą przeczytać po zalogowaniu się do moodle. W Wirtualnym Otoczeniu Edukacyjnym GV każdy słuchacz może uzyskać informacje na temat swoich zajęć, ocen, zakresu wiedzy zdobywanego na poszczególnych poziomach nauczania (can-do statements), a także skorzystać z multimedialnego kursu “Global Village Online”. Certyfikaty Cambridge zdobyło dotychczas blisko tysiąc ośmiuset absolwentów “Global Village”.
się przy ul. Massalskiego 12, na parterze bloków naprzeciwko Galerii Świętokrzyskiej. Zapraszamy od poniedziałku do czwartku w godzinach od 15.30 do 19.40, w piątki od 15.30 do 18.00.
tel. +41 343 02 05 9
Anty kwar i at Nau kow y 6 Andrzej Metzger
1
Zapraszamy: 10-18, soboty 10-14 Kielce, ul. Sienkiewicza 13 tel./fax +41 343 25 44, www.antyk.kielce.pl
4
5
Gabinet Stomatologiczny
Jolanta Gębska CitiPark
7
Kielce, ul. Paderewskiego 4A/9 tel. +41 368 18 99, +41 345 08 33 +602 666 001
GLOBAL VILLAGE SZKOŁY JĘZYKÓW OBCYCH tel. 041343-05-97, 041362-13-93
www.gv.edu.pl
49
miasto
Rewi t a l i z a c j a Kielc Do 12 lutego Urząd Miasta czekał na sugestie kielczan, dotyczące wizji odmienionego śródmieścia Kielc, „Stadionów Ogrodu” na południu miasta, rejonu Zalewu Kieleckiego oraz dawnych kamieniołomów: Wietrznia, Kadzielnia, Ślichowice. Konsultacje przeprowadzono w związku z przystąpieniem do prac nad aktualizacją „Lokalnego Programu Rewitalizacji Obszarów Miejskich, Poprzemysłowych i Powojskowych w Mieście Kielce”. (program znajdziecie na stronie internetowej Urzędu Miasta http://www.um.kielce.pl/dokumenty/lokalny_program_rewitalizacji). Poniżej prezentujemy fragmenty obszernej propozycji rewitalizacji śródmieścia autorstwa Rafała Zamojskiego.
Wzgórze Zamkowe Moim zdaniem zasadniczym problemem jest niedocenianie atrakcyjności i unikalności kompleksu Wzgórza Zamkowego, a szczególnie najwyższej klasy zabytku, jakim jest Pałac Biskupi (ten błąd popełnili też autorzy w wielu punktach bardzo dobrej strategii promocji Kielc). Mniej cenne 48 i mające mniej do zaoferowania zabytki są gdzie indziej niejednokrotnie potężnymi „lokomotywami” turystycznymi. (...) Postuluję, by dla celów turystycznych i promocyjnych wyodrębnić obszar Wzgórza Zamkowego. Proponuję przygotowanie - przy ścisłej współpracy wszystkich muzeów, instytucji i Kościoła – odrębnego produktu turystycznego obejmującego wszystkie atrakcje, jakie można znaleźć w jego granicach. Na pewno należałoby zacząć od skoordynowanego programu zwiedzania, który przygotowałyby wspólnie Muzeum Narodowe,
Parafia Katedralna, Muzeum Diecezjalne, Dom Środowisk Twórczych i Muzeum Wsi Kieleckiej. Wszelkiego rodzaju koncerty i inne imprezy artystyczne odbywające się w Pałacu Biskupim, Pałacu T. Zielińskiego, Katedrze, parku miejskim, kinie Moskwa oraz innych miejscach w granicach Wzgórza Zamkowego powinny być w program zwiedzania Wzgórza włączane. (...)
Budowanie klimatu starego miasta (...) Jeżeli władzom miasta faktycznie zależy na tym by Kielce miały „piękne w szczegółach” stare centrum, powinno stać się aktywnym animatorem i mecenasem. Uważam, że zdecydowanie nie wystarczy wzywanie mieszkańców do pisania wniosków o unijne dotacje. Jeśli cho-
dzi o omawiane „drobiazgi”, które mają ogromny wpływ na wygląd, charakter, atmosferę miasta, to w moim przekonaniu skorzystają z tej ścieżki bardzo nieliczni. Tu potrzebna jest znacznie prostsza i bardziej bezpośrednia zachęta. Twierdzę, że nawet jedna piękna, stylowa witryna sklepowa potrafi dużo zmienić na plus w krajobrazie danej ulicy. Ile może
kosztować piękny porządny szyld? Sądzę, że może to być kwota rzędu zaledwie 2 tys. zł. Takie kwoty, sięgające najwyżej kilku tys. zł mogą przekładać się na piękne witryny, okna, okiennice, kraty, gazony, zegary, latarenki itp. Gdyby miasto dofinansowywało właścicielom kamienic i sklepów połowę kosztów, przy czym jedna dotacja wynosiłaby średnio 2 tys. zł, to za zaledwie 20 tys. zł publicznych pieniędzy (to są grosze w budżecie miasta) mielibyśmy dziesięć pięknych zakątków! (...)
jednak często drewniane lub częściowo murowane domy były podpiwniczone. Piwnicom zresztą wielki pożar w 1800 r. najmniej zaszkodził. Podobno są one nawet dwupoziomowe, choć nie potwierdziłem tej informacji (tak słyszałem o kamienicy Kosterskich i piwnicach pod ulicą Warszawską). Jedna z takich świetnych sklepionych piwnic (częściowo kamienna, częściowo ceglana) „na oko” co najmniej o stulecie starsza od stojącej nad nią parterowej rudery jest udostępniona („Co-
Dawne miasto lokacyjne i okolice Uważam, że przy rewitalizacji Rynku i okolicznych uliczek szczególny nacisk należy położyć na zbadanie i udostępnienie piwnic. To jest szczególne bogactwo tego obszaru, bardzo często bowiem piwnice są starsze niż stojące na nich kamienice. Do końca XVIII wieku zabudowa Rynku była w przeważającej części drewniana,
ckney Club” przy ul. Orlej). Piwnica jest znakomita i nie wyobrażam sobie, żeby ewentualna nowa inwestycja w tym miejscu mogła nie uwzględniać jej zachowania! Temat jest słabo zbadany i mogą nas czekać niespodzianki (przy ul. Św. Leonarda odkryto niegdyś podziemny korytarz).
ul. Sienkiewicza Dużym problemem związanym z ul. Sienkiewicza są odrapane budynki z lat 50-tych należące (z wyjątkiem parterów) do wspólnot mieszkaniowych. Zyski przynoszą lokale na parterze, ale z tych zysków wspólnoty nie korzystają. Mieszkają tam głównie niezamożni ludzie, dlatego trzeba znaleźć sposób, żeby zyski miasta z komercyjnych lokali mogłyby być wykorzystane na remonty elewacji tych budynków. Mogą to być też, rzecz jasna, pieniądze z programów unijnych, ale w tym przypadku pomoc miasta w ich przygotowaniu powinna być szczególnie duża. Inaczej możemy długie lata czekać na zmianę wyglądu tych kamienic. Dotyczy to m.in. SDM, budynku z antykwariatem i barem Społem (miasto uzyskało pie-
niądze ze sprzedaży Społem tego lokalu), budynku z Orbisem (podobna sytuacja), budynku między ulicami Dużą i Małą, budynku między ulicami Sienkiewicza i Paderewskiego. (...) Inne Widzę wielką potrzebę pomocy miasta w iluminowaniu Karczówki – księża Pallotyni są strasznie słabi, jeśli chodzi o takie sprawy – od próbnej iluminacji minęło już blisko 2,5 roku… Trzeba też koniecznie profesjonalnie podświetlić kościół pw. Św. Krzyża. Jestem wielkim zwolennikiem wybudowania w Kielcach wieży widokowej i muzeum geologicznego z prawdziwego zdarzenia. Rafał Zamojski
Radosław Nowakowski MOJE PAŃSTWO (3)
Preambuła
52
Wszystkie państwa mają ważne dokumenty, które mają bardzo ważne nazwy: konstytucja, deklaracja, kodeks... Dokumenty te pełnią ważne, a nawet bardzo ważne funkcje, z których bezspornie najważniejszą ma być wyjaśnianie, czy też rozjaśnianie. Oczywiście mroków naszej nędznej egzystencji. Jak to jednak bywa, czyli w rzeczywistości, owo rozjaśnianie czyni nasze pełne zamętu życie jeszcze bardziej zmąconym, czego niektórzy jakoś nie zauważają - zdarzają się przecież ryby, które dobrze się czują w zamulonej wodzie. Można by zatem żywić podejrzenia (nie radziłbym jednak mówić o nich głośno, nawet szeptać o nich po kątach bym nie radził - może co najwyżej myśleć po cichu, bardzo po cichu), że dokumenty te mają jednak za zadanie właśnie zaciemniać. Podkreślam, że jest to tylko podejrzenie. Nie mam co do tego pewności. Trudno też zakładać, że autorzy tych dokumen-
tów mącą, plączą i zaciemniają specjalnie. Bardzo prawdopodobna jest hipoteza, że oni po prostu nie mogą inaczej. Bardzo prawdopodobna, a tym samym jeszcze bardziej oburzająca - odmawiałaby ona im przyrodzonej zdolności jasnego myślenia i precyzyjnego formułowania sądów. Chociaż faktycznie tak nie jest - ta hipoteza wskazywałaby jedynie na pewną fundamentalną i organiczną niemożność, niemoc i niemotę, którą można by sparafrazować jako zasadę nieoznaczoności norm i przepisów i innych. W moim państwie ta podstawowa trudność zostanie przezwyciężona. To znaczy, zostaną podjęte wszelkie i jak najbardziej bezowocne wysiłki, by tę trudność przezwyciężyć. Otóż, wyżej wzmiankowane ważne dokumenty mają z reguły jeden absolutnie podstawowy brak, który sprawia, że zamiast prostować gmatwają (lub podstawową zaletę, która sprawia, że dopuszczają potem tak wiele interpretacji, które z kolei pozwalają na tak wiele, tak oszałamiająco różnorodnych, choć w gruncie rzeczy ciągle takich samych i już nudnych, manewrów - to zależy od punktu widzenia). Jest to brak definicji podstawowych pojęć.
Na przykład: moje - co to znaczy, że coś jest moje? czy w ogóle cokolwiek może być czyjeś? - co bezwzględnie wymagałoby podania wcześniej precyzyjnej definicji ja – żeby nie było potem całego tłumu różnych ja: JA JA ja ja JA... Albo: nie zabijaj – ale kogo? bo czasami chcą nas zabić za to że zabiliśmy, innym razem chcą nam postawić za to zabijanie pomnik, a jeszcze innym nawet tego zabijania nie zauważą... Albo: wolność słowa – ale zawsze brak listy słów, które wolno wymawiać lub pisać, co prowadzi do jakże poważnych nieporozumień... Albo: wolność wyznania – ale nie wiadomo, co wolno wyznawać, bo z całą pewnością nie wszystko... I tak dalej. I taka wyliczanka nie miałaby nic wspólnego z kabaretem, choć mogłaby sprawiać wrażenie, że ma. Czy Liberlandia będzie miała konstytucję? Jeszcze nie wiem. Muszę się nad tym bardzo poważnie zastanowić. Gdybym jednak zdecydował, że tak, to owa konstytucja musiałby być poprzedzona bardzo ważną preambułą, tak ważną, że być może nawet ważniejszą od samej konstytucji. Ta preambuła definiowałby bowiem wszystkie słowa użyte potem w konstytucji. I nie można by użyć do napisanie tej konstytucji żadnego pojęcia nie zdefiniowanego uprzednio w preambule. Dlatego też preambuła nie nazywałaby się „preambuła”, lecz „definicjarz”. Oczywiście najpierw zostałaby zdefiniowana definicja. Żeby nie było wątpliwości. Oczywiście tworząc definicjarz można by używać tylko słów już uprzednio zdefiniowanych. To nie ulega chyba żadnej wątpliwości. Co jednak zrobić z pierwszym słowem? Aby wybrnąć z tej nad wyraz dramatycznej pułapki należy wcześniej dokonać wyboru języka urzędowego. Tym językiem będzie z pewnością liberlandzki (należący do rodziny języków bleblajskich) - język nadzwyczajnie rozwijający pewne niedo-
rozwinięte właściwości i potencjały ukryte w innych językach - jedyny język, który w ową pułapkę nie wpadnie. Dlaczego? Dlatego, że język ów ma pewną cudowną właściwość: słowa mają znaczenia jak najbardziej dowolne, czyli znaczą one to, co ktoś chce, żeby znaczyły w danym momencie i miejscu. A wtedy najprecyzyjniejsze definicje, pozostając wiążącymi dla wszystkich i wszystkiego nie krępowałyby nikogo i niczego. A zatem: W imieniu wszystkich bytów i niebytów wypełniających Liberlandię po brzegi uroczyście deklaruję: nie będziemy nigdy wełny owijać w bawełnę, ani w jedwab prawdziwy jak również i sztuczny, ani też w płótno szare siermiężne lub szlachetnie białe, ani w len barwiony na wszystkie możliwe kolory, ani w kretony, szyfony, bistory, elany, atłasy, plusze, aksamity delikatnie lśniące, ani w grubą jutę lubo też cieniuteńki muślin.... I co dalej? No właśnie – co dalej? Konieczne konsultacje. Zanurzę się w zdziczały ogród powoli wypełniający się wiosennym świergotem i kląskaniami - - - - - \ \-\-\-\- _ _ _ _ _ \\\\\ | | | |_ | _ | _ |==== / / / / - / - / - / - - - - - - - - - - - - _ _ _ _ _ _ _ + + + + + + + + + === - - ---///-------------/-/-/-\=-/-=\ = - / - = \ = - [ ] [ . . . . . . . =- - - - - - - = . >>> < < < ..... - - - - - - - - - - - _ _ _ _ _ _ _ _ - - - - - > > > > > > > > > > >>>>>>> > > > > > > > > > > >> >>> <<< < < < < < . . .... .. . . . . . -- - - - - - - _ __ _ _ _ Jednak bez definicjarza. Bez preambuły. I bez konstytucji. Chyba.
świętokrzyskie
Szy d ł ó w miasto śliwek i murów obronnych
Pogórze Szydłowskie, położone na południowy wschód od Kielc, stanowi naturalnie wydzieloną część Wyżyny Kielecko-Sandomierskiej. To teren niezwykle malowniczy i bogaty historycznie. Pogórze upodobały sobie kiedyś możne rody magnackie: Tęczyńscy, Ossolińscy, Łascy Radziwiłłowie, a ich liczne siedziby do tej pory można znaleźć nawet w niewielkich miejscowościach. To także teren nadający się do medytacji i przeżyć religijnych. Pewnie dlatego w Rakowie arianie mieli swoją uczelnię i drukarnię, a w Wiśniowej zamurowano w ścianie prezbiterium serce Hugona Kołłątaja, spełniając w ten sposób jego ostatnią wolę. Teren nawadnia głównie jedna rzeka – Czarna Staszowska, która spiętrzona tworzy największy zalew naszego województwa – Chańczę. Zajrzyjmy do Szydłowa, jednej z wielu miejscowości tego regionu wartych obejrzenia.
54
Kolegiata w Szydłowie. Fot. Łukasz Maj
Szydłów to jeden z nielicznych grodów średniowiecznych, położony na skrzyżowaniu dawnych traktów handlowych Stopnica - Opatów i Pińczów - Sandomierz. Jest jednym z 27 miast ufortyfikowanych przez króla Kazimierza Wielkiego, włączonych wraz z Sandomierzem, Zawichostem, Nowym Korczynem do systemu
55 obronnego, zabezpieczającego przed najeźdźcami. Szydłów, zniszczony w czasie wojen nigdy nie odzyskał swej dawnej świetności. Mimo to pozostałości dawnych dziejów – mury obronne, zamek, synagoga i kościoły nadal cieszą oko turystów i wprawiają w dumę mieszkańców miasta.
świętokrzyskie nazjum. Kopać piłkę w otoczeniu murów o takiej historii, to musi być przeżycie! Do naszych czasów zachowała się także szydłowska synagoga, którą miasto zawdzięcza prawdopodobnie Kazimierzowi Wielkiemu. Jest to jedna z pierwszych budowli tego typu w Polsce, a król postawił ją podobno przez wzgląd na swoją żydowską kochankę Esterkę. Obecny kształt synagogi pochodzi z XVI wieku. Wtedy to dobudowano drewnianą attykę. W budynku mieści się obecnie... dom kultury. Nad miastem góruje kościół św Władysława, będący przykładem kościoła ekspiacyjnego (ofiarnego) niezwykle popularnego za czasów Kazimierza Wielkiego. Do kościoła prowadziły dwa gotyckie portale, jest jeszcze jeden renesansowy. To, co naj-
56
Szydłów powstał na miejscu prehistorycznego grodziska, a Władysław Łokietek w 1329 roku nadał wsi prawa miejskie. Wtedy to miejscowość zmieniła nazwę z Szydłowa Małego na Szydłów Wielki. Kazimierz Wielki realizując swą politykę odbudowy, rozbudowy i zabezpieczenia obronnego kraju, przyczynił się też do nadania Szydłowowi, poprzez liczne przywileje i rozbudowę, charakteru miejskiego. W Szydłowie zbudował zamek i kościół farny. Całość wzgórza, na którym położone jest miasto, otoczono murami obronnymi. Ponad 700 metrów z nich, razem ze świetnie zachowaną Bramą Krakowską możemy podziwiać do dziś. W Szydłowie odbywały się liczne jarmarki, mieszkało tam wielu Żydów. W roku 1528 miasto zbudowało własnym kosztem wodociąg, który zaopatrywał je w wodę przez przeszło 100 lat; w tym samym czasie powstał kościół Św. Ducha, ratusz, przebudowano synagogę. Do 1630 roku miasto rozwijało się i rosło w siłę. Tego roku zbuntowane wojska napadły na miasto, a zastając je przygotowane do obrony, podpaliły i grabiły przedmieścia. Ogień przeniósł
się na miasto, które prawie w całości padło ofiarą płomieni. Nim mieszkańcom w części udało się odbudować miasto, przyszło kolejne nieszczęście – wojny szwedzkie, dodatkowo piorun uderzył w kościół Św. Ducha. Ten czas to koniec prosperity Szydłowa. Współcześnie miejscowość składa się jakby z trzech cześci: z ośrodka zabytkowego w ramach dawnych murów miejskich, który jeszcze dziś ma charakter miejski, i dwóch przedmieść o charakterze wiejskim. Miasto początkowo ograniczało się tylko do terenów opasanych murami obronnymi. Wszystkie budowle, zarówno mury obronne, baszta zostały wykonane z miejscowego piaskowca. Dodatkowym zabezpieczeniem była jeszcze fosa, której resztki zachowały się w zupełnie dobrym stanie. Na terenie Szydłowa możemy podziwiać resztki dawnej zabudowy zamkowej: Salę Rycerską, Skarbiec (obecnie Muzeum Regionalne i biblioteka) i Bramę Zamkową oraz olbrzymi dziedziniec, który jest jednocześnie boiskiem pobliskiego gim-
57 bardziej zaskakujące to fakt, że kolumny podtrzymujące sklepienie kościoła... stoją dokładnie na linii środkowej kościoła, niemalże zasłaniając ołtarz. Warto mu się przyjrzeć: to XVI-wieczny ołtarz szafkowy. Wnętrze wypełniają jeszcze renesansowe rzeźby Matki Boskiej, Jana Chrzciciela i św. Floriana oraz... współczesne obrazy wybitnego mieszkańca Szydłowa, prof. Mariana Czapli. Kościołowi towarzyszy nietypowa dzwonnica z trzema dzwonami – przebudowana dawna baszta. Warto wybrać się do Szydłowa, aby pospacerować po starych, zabytkowych miejscach. Ta niepozorna miejscowość ma wyjątkowy urok, który nadają mu doskonale zachowane fragmenty historycznych budowli, wszędobylskie ruiny oraz wiele urokliwych kamieniczek i domków. Warto skosztować także 50-procentowej szydłowskiej śliwowicy, leżakującej przez rozlaniem w butelki aż 6 lat, lub kilkudziesięciu odmian śliwki, produkowanych w okolicach Szydłowa i prezentowanych na corocznym sierpniowym Święcie Śliwki. Tekst: Jerzy Kapuściński Redakcja: Agnieszka Kozłowska-Piasta
dwie amerykańskie firmy). To, co jest trudne, nigdy się dobrze nie sprzedawało. „Kultura wysoka” ma znacznie mniejszy zasięg niż popularna, ponieważ jest bardziej wymagająca w odbiorze. Aby z nią obcować bezpośrednio, potrzeba czasu, przygotowania i zaangażowania. Łatwiej jest znaleźć w Internecie zdjęcie jakieś obrazu, posłuchać dobrej jakości nagrań, niż iść do muzeum, czy filharmonii. Prowadzący takie placówki chcą jednak przyciągnąć publiczność. Przykładowo dyrektorzy teatrów próbują, co będzie lepsze: klasyka, klasyka uwspółcześniona, farsy, czy współczesne dramaty? Nowe sztuki często epatują wulgarnością, co ma być odbiciem realnego życia. Tego trendu nie pochwala Andrzej Wajda (w rozmowie z Katarzyną Jaworską): „Posługiwanie się językiem ulicy utwierdza publiczność w przekonaniu, że i ona ma prawo tak mówić”. Jednak chyba największą nadzieją dla placówek kulturalnych jest to, że widzowie po prostu zatęsknią za bezpośrednim kontaktem z aktorami
W XXI wieku to nie znawcy i krytycy decydują o tym, jakie dzieła uznawane są za cenne. Robią to konsumenci, a wartość sztuki wyznaczają prawa rynku. Pojęcie komercja pochodzi od łacińskiego słowa commercium, które oznacza handel towarami. Współcześnie słowo to zyskało negatywne zabarwienie. Używanie go w pejoratywnym znaczeniu, jako schlebianie gustom publiczności, jest dosyć dziwne. Prawie każdy funkcjonujący w handlu czy usługach jest zmuszony reagować na zapotrzebowanie klientów. W systemie kapitalistycznym ten, kto nie zachowuje się w ten sposób, ma marne szanse na odniesienie finansowego sukcesu. Właśnie dlatego współcześni artyści nie mogą „bujać w obłokach” i czekać aż ktoś ich doceni – muszą dostosować się do panujących warunków. Klasyczna koncepcja twórczości mówiła o sztukach pięknych. Kładziono nacisk na harmonię, czystość i szlachetność – dzieło miało idealizować rzeczywistość. XIX i XX wiek zmienił podejście do funkcji sztuki. Francuski pisarz i myśliciel Andre Malraux stwierdził, że powinna ukazywać to, co na co dzień jest chronione przez konwenanse i tabu społeczne, czyli „ciemną stronę świata”. Sądził, że sztuka może być piękna, nawet jeśli przedstawia brzydotę, a jej celem jest ukazywanie rzeczywistości. Współczesny rozwój technologii sprawił, że wierne odzwierciedlanie rze-
58
czywistości nie stanowi problemu. Prawie każdy może kupić kamerę, aparat cyfrowy, czy pisać bloga w Internecie, gdzie bez krępacji ujawnia szczegóły ze swego życia. Jednak ukazana w ten sposób rzeczywistość rzadko kiedy jest piękna. Ma raczej charakter ekshibicjonistyczny i drastyczny, a mimo to bezosobowy. Obecnie każdy laik może zostać twórcą, dlatego „prawdziwi” artyści szczególnie chcą zwrócić na siebie uwagę. Niestety wrażenia, jakie wywierają ich „dzieła” mają najczęściej charakter negatywny, bo twórcy wsadzają przysłowiowy „kij w mrowisko”. Tak właśnie powstają projekty typu: obieranie ziemniaków w galerii, czy sprzedawanie w słoiczkach różnych wydzielin ciała artystki jako dzieła sztuki. Chociaż widzowie wciąż pragną nowości i oryginalności, to jednak potrafią zacho-
wać zdrowy rozsądek. Prawa rynku sprawiły, że tego typu „artystyczne” akcje nie odniosły sukcesu. Efekty działań artystów trudno określić mianem „pięknych”. „Sztuki piękne” ostatnio utraciły ten szlachetny epitet na rzecz innych: szokujące, realistyczne, nowe, obskurne czy oryginalne. W efekcie piękno zostało zaanektowane przez konsumpcję. Pojawia się go coraz więcej w naszym otoczeniu – pięknieją nasze miasta i domy. Projektanci przedmiotów użytkowych starają się nadać im artystyczny wygląd. Mamy coraz piękniejsze samochody, meble, kuchenki, suszarki czy nawet bidety. Dodatkowo spadają ceny tych towarów i pojawiają się coraz tańsze ich odpowiedniki. Można nawet produkować diamenty „identyczne z naturalnymi” za około 1/5 ceny oryginalnych (robią to
Pieniądz rządzi światem, ale prawo popytu i podaży nigdy nie powinno być priorytetem dla prawodawców podejmujących decyzje dotyczące kultury. Większość ludzi nigdy nie była, nie jest i nie będzie zainteresowana kulturą wysokiej jakości, ponieważ woli łatwo przyswajalny, przyjemny produkt. Gdyby ogół społeczeństwa decydował o wydatkach, to czy powstawałyby zamki królewskie i pałace cesarskie? Gdyby niewolników pytano o zdanie, na pewno nie chcieliby, żeby budowano piramidy w Egipcie. Kultura popularna zawsze będzie prężnym tworem. Sztuka prezentująca wyższą jakość i wartości potrzebuje wsparcia, a pieniądze na nią wydane stanowić będą inwestycję w przyszłość. Marta Szczecińska
FELIETON
Komercja nie dla sztuki
Wśród mieszkańców naszego regionu przez wieki krążyły opowieści o diabłach i ich stopach odciśniętych w kamieniach. W podaniach ludowych stwory te rzucały odłamkami skalnymi, czy pilnowały brodów lub jakiś skarbów.
Między laguną a otwartym morzem Dino z aur y Z iemi Ś więtokr z y skie j Dzisiaj wiemy, że wszystkie te ślady, łudząco podobne do wielokrotnie powiększonych odcisków ptasich łap, zostawiły dinozaury i bez cienia przesady można powiedzieć, że świętokrzyskie jest „zadeptane” przez te gady. Miliony lat temu chodziły one nie tylko po terenie współczesnego Bałtowa, o którym jest teraz tak głośno, ale po terenie prawie całego obecnego województwa. Czasami w starych kamieniołomach można spotkać studentów geologii lub paleontologii, którzy przybywają do nas na praktyki. Pochylając się nad kamieniami studenci wydają z siebie różne„ochy” i„achy”. Nic dziwnego, to przecież u nas znaleziono najstarsze jak dotąd ślady żyjących stadnie dinozaurów. Niestety tylko tropy, lecz fascynujące jest to, że na ich podstawie udało sie odtworzyć sylwetki tych zwierząt, porównując znalezione u nas skamieniałe odciski ich łap z odnalezionymi w innych miejscach świata szkieletami.
Dolina rzeki Kamiennej to obszar wyjątkowy, o niezwykłej wartości paleontologicznej w skali światowej. Znajdziemy tutaj wiele cennych stanowisk naukowych. Jedno z nich, według mnie najbardziej godne uwagi, to Gagaty Sołtykowskie – rezerwat w gminie Stąporków. Możemy tam zobaczyć utrwalone w skale trójpalczaste ślady drapieżnych dylofozaurów czy owalne odciski łagodnych zauropodów. To w Sołtykowie odkryto najstarszy znany obecnie zapis życia stadnego zauropodów i opieki dorosłych nad młodymi. Ślady wyraźnie wskazują, że dwa dorosłe zauropody osłaniały stadko czterech młodych przed atakującymi je drapieżnikami. Tę niecodzienną scenę zrekonstruowano w... Parku Jurajskim w Bałtowie. Wielkie gady odwiedzały także okolice dzisiejszego Mniowa, i to dosyć licznie, sądząc po ilości śladów, które po sobie zostawiły, wędrując piaszczystą mierzeją miedzy laguną a otwartym morzem Jest to jedno z najbogatszych w skamieniałości miejsc na świecie. Ich zagęszczenie nierzadko przekracza 10 odcisków na
metr kwadratowy. Tropiąc dinozaury dr Gerard Gierliński odnalazł w okolicy Kontrewersu tajemniczy kamień z rytami, które uznano za kokopelli – opiekuńcze duszki z legend Indian Hopi. Może duchy te miały strzec twórców rytów przed dziwnymi, nieznanymi istotami, które zostawiły niewytłumaczalne ślady? Ślady, których nie potrafili przyporządkować do żadnego znanego sobie zwierzęcia? Ciekawy trop odnaleziono we wsi Gliniany Las koło Mniowa. Jest to mały, zaledwie pięciocentymetrowy odcisk stopy pasujący do stopy praptaka Archeopteryksa. Niezwykłość tego znaleziska polega na tym, że jest ono o około 50 milionów lat starsze od najstarszych znanych praptasich szczątków, a także od najstarszych znanych szczątków maniraptorów, od których miałyby się wywodzić ptaki. Z tego znaleziska doktorzy Gierliński i Sabath wysnuli dosyć śmiałą hipotezę, że szereg ptasich cech, które posiadały maniraptory stanowi tylko ewolucyjny spadek po znacznie starszym wspólnym przodku ptaków i dinozaurów. Tak więc
fruwające dziś nad nami ptaki byłyby według tego założenia nie tyle potomkami dinozaurów, co raczej potomkami wspólnego ich przodka. Niestety teoria ta nie ma zbyt wielu zwolenników, ponieważ na jej poparcie znaleziono tylko jeden ślad – właśnie w Glinianym Lesie. Ślady wielkich gadów znaleziono także w okolicy Opatowa, w kamieniołomie koło Iłży oraz w Gromadzicach i w czasie budowy zbiornika wodnego w Wiórach. Długo sądzono, że nie ma co liczyć w Polsce na znaleziska szkieletów wielkich gadów, ponieważ uważano że w okresie górnej jury teren obecnej Polski pokrywały wody. Znaleziono jednak przeczące temu ślady w późnojurajskich osadach w okolicach Iłży, Ożarowa i Bałtowa. Sądzę, że to jeszcze nie koniec niespodzianek a dalsze badania paleontologiczne prowadzone na terenie naszego województwa jeszcze wielokrotnie nas zaskoczą. Być może uda się nawet znaleźć inne ślady potwierdzające teorię o pochodzeniu ptaków. Katarzyna Gritzmann
Angelina Kosiek FELIETON
POETYCKA POCZTA
-Państwo kupią kalendarze, kosztują 2 złote – mówi jedenastoletni chłopiec. Od dawna jest już ciemno. Bar się powoli zaludnia. Klienci kupują alkohol, palą papierosy. A on wędruje od stolika do stolika. Handluje malutkimi kalendarzykami. Wygląda na zaradnego i bystrego. I bardzo zaniedbanego. Kiedy chcemy się dowiedzieć, czemu o tej porze nie jest w domu, mówi coś niewyraźnie. Dodaje, że mieszka niedaleko i nikt go nie zmusza do „zarabiania”. Odpowiadanie staje się dla niego niezręczne. Idzie w kierunku baru, siada na wysokim krześle. Widać, że barmani i goście znają go dość dobrze. Chłopiec rozmawia coraz bardziej na luzie, figlarnie żartuje z pewnej dziewczyny. Dostaje ciepłą wodę z sokiem. Od czasu do czasu zerka na telewizor. Około 22 opuszcza lokal. Niestety, to nie fikcja literacka. Te wydarzenia nie rozgrywały się na dalekiej prowincji, ale w centrum Kielc. Gdzie w tym czasie byli jego rodzice albo osoby odpowiedzialne za jego bezpieczeństwo? Do czego może prowadzić taka „samodzielność” jedenastolatka? Wszystko wskazuje na to, że dziecko jest zdane tylko na siebie. Jaka instytucja może mu pomóc? A zresztą po co narzekać, szukać rozwiązań? Pewnie do tej pory nikt oficjalnie nie zgłosił skargi, nie alarmowano. Czyli tak jakby nie było problemu. Skoro dzieciak sobie radzi, nie ma sensu burzyć domowej sielanki, przesłuchiwać, wszczynać postępowań sądowych. Kto wie, na co mu były potrzebne pieniądze? W końcu w Kielcach jest dość duże bezrobocie, a te parę groszy może okazać się dość dużym zastrzykiem finansowym. Ważne przecież, że chłopiec sobie radzi. Przecież dla niektórych tylko to się liczy.
Dominik Góral Przygody Eugeni i Zbysi
KOMIKS
Mały dorosły
Sk r z ydlata miłość Za chwil kilka przybędzie niczym oddech motylka, uczucie zrodzone na skrzydłach onego, które sercem zawładnie i umysłem człowieka. ale że głowa nie jedno imię posiada - nie w jednym serce rytmie uderza, tak i motyl w barwach różnych machać skrzydłami potrafi, jak ćma do ognia tak on do uczucia, jak pies wygłodniały ofiary wygląda, macha skrzydłami to w dół to w górę unosząc się nad głowami gawiedzi, pędzącej przed siebie w rytmie wszechświata, a gdzie skrzydełkiem o skroń czyjąś zawadzi, tam kwiaty wyrosną jak myśli srebrzyste, tam człowiek przystanie i rozejrzy się w koło, z myślą, że gdzieś zawędrował w burzy skojarzeń, nie myśląc o niczym i kręcąc się w koło. Artur Malicki
Oto pierwszy wiersz publikowany w naszym konkursie Poetycka Poczta Wici.Info. Przypominamy: w konkursie może wziąć udział każdy, kto uważa, że potrafi pisać. Najlepsze prace opublikujemy w internecie, w papierowym wydaniu Wici. Info, a także na poetyckiej pocztówce. Mile widziani kreatywni, otwarci i odważni twórcy. Przygotujcie swoje wiersze i przyślijcie je do nas. Uwaga! Jeśli chcecie trafić na pocztówkę, nie przysyłajcie do nas długich tekstów!!! Tematyka prac - dowolna. Prace i wszelkie pytania dotyczące konkursu prosimy nadsyłać mailem na adres: konkurs@ wici.info lub pocztą na adres: Fabryka Wici, Baza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4 z dopiskiem „Poetycka poczta Wici.Info”
wici
65
KUCHNIA Wiem jedno – bez czosnku nie wyobrażam sobie gotowania ani jedzenia. Króluje on w mojej kuchni, ale nikt nie skarży się na zapach, bo używam go w rozsądnych ilościach. Nie jestem w stanie napisać o wszystkich potrawach, do których dodaję czosnek, ale wskażę przynajmniej kilka przykładów. I jak zwykle zachęcam do kulinarnych poszukiwań!
Czosnek Czosnek od kilku tysięcy lat cieszy się sławą wspaniałego środka leczniczego, jest pokarmem, przyprawą, a nawet afrodyzjakiem. Uprawiali go Rzymianie, Asyryjczycy, Egipcjanie, Grecy. Rzymianie wierzyli, że zwiększa sprawność bojową żołnierzy, a już 4500 lat p.n.e. Egipcjanie znali właściwości bakteriobójcze czosnku. Jednak dopiero w 1944 r. rozszyfrowano skład czosnku i poznano dokładnie substancje lecznicze. Działa jak naturalny antybiotyk, obniża poziom cholesterolu, ogranicza odkładanie blaszek miażdżycowych, obniża ciśnienie krwi, reguluje poziom cukru we krwi, hamuje rozrost grzybów, drożdżaków i bakterii w jelitach. Przypisuje mu się też właściwości przeciwnowotworowe i odmładzające, opóźnia rozwój wielu chorób zwyrodnieniowych. Oprócz tego zawiera wiele cennych witamin i minerałów; m.in. witaminę C, potas, selen, german, magnez i cynk oraz związki siarki.
64
Czosnek nadaje wspaniały smak wszelkim pieczonym i smażonym mięsom. Świeży należy dodawać zawsze pod koniec gotowania, gdyż zbyt długo smażony gorzknieje. Czosnkiem można nacierać wszelkie mięsiwa, które będziemy marynować lub smażyć na grillu.
Obecnie używamy go w różnych postaciach, począwszy od świeżych ząbków, poprzez suszony, sproszkowany, aż do kapsułek i nikt nie podważa jego leczniczych właściwości. Polecam go właśnie teraz w marcu, gdy nasz zmęczony, osłabiony organizm jest bardzo podatny na wszelakie infekcje. Poza właściwościami leczniczymi czosnek ma wiele kulinarnych zalet. Stosowany jest jako przyprawa do mięs, bez niego nie obejdzie się wiele popularnych gatunków wędlin, np. salami i kabanosy. Dodaje się go do sosów, zup, sałatek, past, dipów. Jedyną wadą czosnku jest nieprzyjemny zapach po jego spożyciu. Dotyczy to zwłaszcza czosnku świeżego, który ma największe właściwości lecznicze. Znane są jednak sposoby pozbycia się tego zapachu. Najczęściej zaleca się żucie zielonej natki pietruszki, ziarnka kawy, popicie czosnku jogurtem lub mlekiem. Inni natomiast proponują odrobinę czerwonego wina, goździki lub miód.
Jednym z ciekawszych przepisów jest kurczak faszerowany czosnkiem – prosty do przyrządzenia i zaskakująco smaczny. Potrzebujemy kurczaka średniej wielkości, 4 –5 główek czosnku, sól i pieprz. Wypłukanego kurczaka nacieramy solą i pieprzem. Do środka wkładamy obrane ząbki czosnku. Fałdy skóry, które wiszą, spinamy szpilą kuchenną lub wykałaczkami tak, by zamknąć czosnek. Tak sprawionego smażymy najlepiej w gęsiarce albo w naczyniu żaroodpornym podlanym olejem w temperaturze 200 st. przez około 1 godz. Zalecam przekładanie kurczaka na różne strony, aby opiekł się równomiernie i nie przywierał do naczynia. Po upieczeniu wyjmujemy z wnętrza czosnek, który posłuży do zrobienia pasty,
a kurczaka podajemy albo na gorąco jako danie obiadowe albo na zimno jako dodatek do pieczywa. Czosnek, który wyjęliśmy z kurczaka, studzimy a następnie zgniatamy widelcem aby utworzyła się masa. Dodajemy ½ kostki masła, lekko solimy i starannie mieszamy. Tak powstała masa czosnkowa jest wspaniałym mazidłem do tostów i kanapek. Możemy nią smarować mięso przed grillowaniem. Dzięki niej możemy zrobić również chleb czosnkowy. W tym celu smarujemy kromki chleba naszą pastą i układamy jedna na drugiej. Całość zawijamy w folię aluminiową i wkładamy do rozgrzanego do 180 st. piekarnika na 15 minut. W ten prosty sposób mamy gorące kromeczki o pysznym smaku - chrupiące, ale nie wysuszone. Naszą masę czosnkową możemy zastąpić masłem czosnkowym, które robimy ze świeżego czosnku i masła. Tu już proporcje są inne – do ½ kostki masła dodajemy tylko 4-5 ząbków zmiażdżonego w prasce czosnku, solimy do smaku i dokładnie mieszamy. Świeży czosnek możemy w niewielkich ilościach dodawać do niektórych zup, takich jak żurek, barszcz biały, a także czerwony, kapuśniak, zupa ziemniaczana. I też dodajemy go na końcu, bo podobnie jak pieczony, tak samo zbyt długo gotowany gorzknieje. Lekko podsmażony na oleju czosnek jest doskonałą bazą do tworzenia wszelkiego rodzaju sosów, szczególnie pomidorowych. A już z pewnością sos do pizzy bez czosnku to prawie jak „zdradzona pizza”. Wykonanie jest proste. 4-5 ząbków zmiażdżonego czosnku wrzucamy na lekko rozgrzany olej (2-3 łyżki) i dusimy przez 5-7 minut, ale tak, by się nie zarumienił. Wlewamy przecier pomidorowy, łyżkę ziół (uniwersalna mieszanka ziołowa, o której pisałam w jednym ze wcześniejszych numerów Wici.Info), szczyptę soli i dusimy na wolnym ogniu około 10 minut, często mieszając. Przestudzony wyle-
wamy na ciasto i układamy na nim dodatki do pizzy. Ogólnie czosnek bardzo „lubi” pomidory. Z tej pary doskonale wychodzi sałatka. Wystarczą 2 skrojone w plastry pomidorki, 23 ząbki drobno zsiekanego nożem czosnku, sól i pieprz do smaku oraz odrobina oliwy do skropienia. Jeśli jeszcze dodamy do tego ser typu mozarella, to mniam! Czosnek jest jedyny w swoim rodzaju. Nie sposób przedstawić Wam, drodzy czytelnicy, wszystkich przepisów, w których go wykorzystujemy. Należałoby napisać książkę kucharską pt. „Czosnek w kuchni”. Dlatego zachęcam do poszukiwań smakowych – dodajcie go do potraw nawet w niewielkich ilościach. Na pewno wzbogaci to doznania smakowe, a zapewni Wam zdrowie. Wasza Frog
Wydawnictwo Fabryka Wici oferuje projektowanie i publikację materiałów reklamowych, wydawnictw i innych w formie papierowej i elektronicznej kontakt: fabryka@wici.info tel. 601 077830