wici-info-nr19

Page 1

KIELCE NR 19 LIPIEC-SIERPIEŃ 2007

ISSN 1895-0264


spis treści wydarzenia

Kalendarz na wakacje

2.

14. Laureaci

REDAKCJA

Kieleckie Inaczej

kulturalny informator

18.

Lakiernia dla młodych ludzie

www.wici.info

Słowa żyją własnym życiem

email: redakcja@wici.info

20.

Naczelny i Artystyczny Rafał Nowak

Kultura Samorządowa 28.

Internetowy Sergiusz Pawłowski Sekretarz Redakcji Agnieszka Kozłowska-Piasta Współpraca Justyna Giemza, Lilka Kulińska, Bożena Pawłowska, Radek Nowakowski, Katarzyna Gritzmann, Jerzy Kapuściński, Rafał Zamojski, Marian Rumin, Marek Kozłowski, Ryszard Garus, Jacek Pernal, Paweł Bodzioch. Druk Drukarnia im. A. Półtawskiego Kielce, ul. Krakowska 62 Wydawca Fundacja Kultury Wici Baza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4 tel. 041 3441177, 601 077 830 www.fundacja.wici.info Okładka Anna Pawlik-Łukaszczyk

miasto

Plan centrum Kielc

32.

świętokrzyskie 39. Naturalnie i przemysłowo

dla wielbicieli dwóch kółek 44. Moje Państwo 46.

Kalendarz

Wakacje z duchami 48. Piekło i Raj 52.

The Best of

Świętokrzyskie 58. 61.

Gdzie się kąpać?

Poetycka Poczta Wici 62.

www.bazazbozowa.wici.info

Ryby


wydarzenia

lipiec-sierpieñ 2007

K a l e n darz pełny kalendarz wydarzeń znajdziesz na naszej stronie internetowej www.wici.info

legenda festyny, dla dzieci imprezy klubowe imprezy taneczne kino

sport i rekreacja spotkania, inne

czytaj str. 7

Borys Sommerschaf

Pieśni i romanse rosyjskie na Letniej Scenie KCK. Wstęp wolny.

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

koncerty muzyka poważna

wtorek 10.07

Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej czwartek 12.07

Superczwartek: „Tabu”

wystawy

piątek 06.07

Reggaeland Płock 2007

piątek 13.07

Otwarty plener fotograficzny JTF

Galeria Lakiernia, Kielce, ul. Zbożowa 4, g. 18:00

Superczwartek: „Spragnieni miłości”

HASARAPASA - Muzyczny Festiwal Sztuk Wszelakich

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Kino Moskwa, ul. Staszica 5, g. 20:30

wtorek 17.07

Włodek Pawlik Trio feat. Randy Brecker

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 sobota 21.07

Depeche Mode Party

Cockney Club, Kielce, ul. Orla 4, g. 19:30

Kuźnice Koneckie

Dwudniowa cykliczna impreza, festyn odbywający się raz w roku na terenie obiektów Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Starej Kuźnicy i Sielpi.

Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu, Maleniec 54 , g. 12:00

Do udziału w plenerze, który odbędzie się w Chęcinach w dniach 13-15 lipca 2007 r. mogą się zgłaszać również osoby nie zrzeszone w Jędrzejowskim Towarzystwie Fotograficznym, g. 09:00

Gospodarze Gościom

Czas - wystawa książki artystycznej

Klang

czytaj na str. 10

Największa impreza reggae w Polsce, dodatkowo w piknikowej atmosferze. Wstęp wolny. Wystąpi czołówka polskich zespołów grających reggae i zaproszeni goście, m.in. Mystic Revelation of Rastafari (Jamajka), T.O.K. & 303 Band (Jamajka). , g. 12:00

Ziemowit, Kielce, ul. Mieszka I 79, g. 09:00

tylu już lat bawią ludzi różnych pokoleń, pokazując, że „ten stary dobry jazz” nic się nie zestarzał.

Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 08:00 Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00

Czyt. s. 18

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

poniedziałek 16.07

Wakcje z Ziemowitem

Kielecka Giełda Kolekcjonerska

Piss-OFF wystawa fotografii

teatr

Historia lodołamacza niewieścich serc w scenerii ulicy: ze szczudłami, maskami, ogniem w wykonaniu Teatru Scena Kalejdoskop z Krakowa.

sobota 14.07

sobota 07.07

targi, giełdy

„Serce Don Juana”

Kadzielnia, Kielce, Al. Legionów, g. 20:00

niedziela 15.07 Szanty a’capella „Morze nasze morze”.

Galeria BWA Piwnice, Kielce, ul. Leśna 7, g. 18:00

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 19:30

Przestrzeń - Radosław Nowakowski

Ilona Sojda i jej goście

Jazz na wysokim poziomie na Scenie Letniej KCK. Wstęp wolny.

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 środa 18.07

Biała Noc z harcerzami czwartek 19.07

I Międzynarodowy Festiwal Szachowy

Zalew, Sielpia g. 12:00

Superczwartek: „Pusty dom” Kino Moskwa, Kielce,

Midnight Court

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 19:30 niedziela 22.07

Faja Manitou

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 19:30

Koncert Galowy

Festiwal Harcerski. Kadzielnia, Kielce, Al. Legionów, g. 19:30

Monika Gruszczyńska

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 czwartek 26.07

czytaj na str. 7

Superczwartek: „Lalki”

niedziela 08.07

Balkan Sevdach

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00

ul. Staszica 5, g. 20:00

Kwartet „Omega”

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

Galeria BWA Na Piętrze, Kielce, ul. Leśna 7, g. 18:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

piątek 20.07

Leliwa Jazz Band

Zespół powstał w 1978 roku (jako Ragtime Kapela). Tarnowianie od

Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00


wydarzenia piątek 27.07

Perła & Bracia

sobota 11.08

Kielecka Giełda Kolekcjonerska

Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 08:00 piątek 17.08

6

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

IX Caravanigowy Zlot „Nad Kamienną” „Inferno” - taniec z ogniem

n i ed z i e l a 2 9 . 0 7

Dzień włoski w Pałacyku

piątek 24.08

„Noc bardów” - Scena Autorska Studio

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

I Eliminacja Caruso Kierownicy 2007

zobacz info, , g. 00:00

Dożynki Powiatu Kieleckiego

Kielecki Kwartet Gitarowy i Sekcja Rytmiczna

sierpień 2007 piątek 03.08

Andrzej Karwat - druki na papierze i tkaninie

Galeria BWA, Sandomierz, Sandomierz, Rynek 11, g. 17:00

Najciekawsze filmy NURTU 2006

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 piątek 10.08

Zlot Związku Harcerstwa Polskiego

Kielce Stadion, na zalesionym terenie byłego poligonu wojskowego, g. 09:00 10 tysięcy harcerzy z Polski i zagranicy na największym zlocie ZHP 2007 roku.

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 niedziela 19.08

Galeria BWA Na Piętrze 13.07 - 10.08 Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11, g. 17:00

„Hair”

„Hair” biały i czarny w wykonaniu Kieleckiego Teatru Tańca oraz koncert gitarowy Piotra Resteckiego

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00 czwartek 23.08

LATO-SPORT

Targi Kielce, ul. Zakładowa 1, g. 09:00

Cafe Pasja, Kielce ul. Duża do 22.07

Poszukiwania muzyczne grupy dotyczą muzyki tradycyjnej wielu obszarów kulturowych: Karpat, Ukrainy, Słowacji, Rumunii i Węgier.

DŚT - Pałac T. Zielińskiego do 30.08

Zabytkowe modele samochodów.

Dom Kultury w Chęcinach 27-06-2007

Zapraszamy „Potrójna” - malarstwo, na wystawy

rysunek

Galeria Zielona do 14.07

Piss-OFF wystawa fotografii

Jest to głównie muzyka wiejska i muzyka małych miasteczek, grana na huculskich weselach, w bukowińskich karczmach i na polskich jarmarkach. Muzyka o charakterze uniwersalnym, dla wszystkich zrozumiała i bliska, niosąca ze sobą historię, będąca płaszczyzną spotkania, wymiany i przenikania… Kieleckie Centrum Kultury,

pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

Galeria BWA, Sandomierz 3-26.08

Nasz kalendarz wydarzeń współredagowany jest przez internautów odwiedzających serwis internetowy www.wici.info Jeśli wiesz o ciekawej imprezie lub sam jesteś organizatorem powiadom nas o tym. zapraszamy do samodzielnego redagowania Kalendarza. Wydarzenia dodane przed 20 dniem poprzedniego miesiąca będą opublikowane w wersji papierowej informatora Wici.Info email: kalendarz@wici.info

Aktualny kalendarz znajdziesz na stronie internetowej

Dzieci Himalajów

Muzeum Zabawek i Zabawy do 30.07

www.wici.info

Ołowiane żołnierzyki z XIX-w. Muzeum Zabawek i Zabawy do 16.07

Andrzej Karwat - druki na papierze i tkaninie

„Kieleckie Inaczej” - fotografia

„Pocztówki chęcińskie”

Skansen, Tokarnia, Tokarnia 303, k. Chęcin, g. 10:00

„Wiśniowy sad” - spektakl plenerowy

Lwowski Teatr Woskriesinnia został założony w 1990 roku przez Jarosława Fedoryszyna. Spektakle Lwowskiego Teatru Woskriesinnia mają własny charakter, są efektowne i prezentują wysoki kunszt sztuki aktorskiej.

Galeria BWA Piwnice 13.07 - 10.08

Pałac Biskupów d0 30.08

Transkapela

Czas - wystawa książki artystycznej Przestrzeń - Radosław Nowakowski

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

Pokaz lubińskiej grupy Inferno: płonące kule na łańcuchach, liny, długie i krótkie kije, płonące wachlarze, parasolki, skakanki, pazury, „deszcz iskier” przy pięknej nastrojowej muzyce.

Piotr Walski - fotografia

niedziela 26.08

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 21:00

piątek 31.08

Marek Radke - formy przestrzenne

7

Galeria Lakiernia 07.07 - 30.08

Redakcja nie bierze odpowiedzialności za zmiany


Wiatraczek kręci się po raz 33.

Kieleccy harcerze na Jamboree

8

Degustacja regionalnych potraw, sabat czarownic, tańce i polskie pieśni oraz prezentacja świętokrzyskiego stroju ludowego – takie atrakcje dla międzynarodowej widowni przygotowała kielecka grupa harcerzy, która wybiera się na 21. Światowe Jamboree Skautowe. Impreza odbędzie się 27 lipca w Anglii. Jamboree to spotkanie skautów z całego świata, które odbywa się co cztery lata. Nie jest to jednak zwykłe spotkanie, ale szansa zawarcia międzynarodowych przyjaźni, zetknięcia się z licznymi kulturami, religiami, rozwijanie własnych zainteresowań i pomoc innym. Reprezentacja Kieleckiej Chorągwi liczy 33 osoby: harcerzy ze Szczepu Pikującego Orła oraz Błękitnego Szczepu Dzieci Gór, które działają w Hufcu Kielce – Południe. Kielczanie dołączą do około 700-osobowej polskiej delegacji. Kielczanie są już prawie gotowi do wyjazdu: mają plakaty związane z regionem i Polską, którymi ozdobią obóz, ustalili projekty wizytówek dla każdego uczestnika oraz projekt plakietki z wyjazdu. Zaczęli także opracowywać książkę kucharską z polskimi potrawami oraz słowniczek terminów harcerskich po angielsku. Wyjazd stał się możliwy dzięki sponsorom i patronatom: Prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, TVP3 Kielce i Radia Kielce. Życzymy harcerzom wspaniałych przeżyć i trzymamy kciuki za wspaniała prezentację naszego regionu w Anglii.

„Sella Turcica” to spektakl, zrealizowany przez „Studio Magellana” - projekt teatralny, powołany do życia przez Grzegorza Artmana. Sztukę stworzyli występujący w niej, wyjątkowi aktorzy z kieleckiego DPS. Pierwszą fazą pracy były luźne rozmowy, w trakcie których powstały „odpryski” późniejszych partii mówionych. Spektakl do ostatniej chwili ewoluował, rozrastał się, ulegał licznym modyfikacjom. Do projektu dołączył Darek Makaruk – producent, animator kultury i wykonawca muzyki elektronicznej, który stworzył muzykę specjalnie dla potrzeb przedstawienia. Sztuka realizowana w tej chwili jest pierwszą częścią szerszego projektu „Sella Turcica”, w podtytule zawiera słowo „Codzienność”, bo opowiada o sprawach zaprzątających głowy mieszkańców DPS każdego dnia. W kolejnych scenach wspomnienia z okresu dzieciństwa przeplatają się z codzienną krzątaniną, zażywanie potrzebnych leków krzyżuje się z niecierpliwym oczekiwaniem. Widz ma okazję zobaczyć chwile, które tworzą kolejne dni mieszkańców domu. W planach są następne części „Sella Turcica”, które pokażą inne aspekty życia wyjątkowych aktorów. Wszystkim osobom związanym z projektem zależy na tym, by powstające w jego ramach spektakle - jako nowatorskie wydarzenia teatralne - były rozpoznawalne i doceniane w całej Polsce. Najbardziej jednak, zależy im na widzu: bez niego w końcu, teatr traci wszelki sens. KiniaMa

Już po raz 33. w Kielcach w lipcu odbędzie się Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej. W naszym mieście pojawią się setki dzieciaków i młodzieży z zespołów teatralnych, tanecznych i wokalnych z całej Polski. Swoje umiejętności będą prezentować podczas wielu przeglądów, koncertów, a nawet imprez plenerowych.

Przestrzeń Tak się złożyło, że po raz pierwszy od wielu lat moje książki nie znalazły się w kolejnej edycji Festiwalu Sztuki Książki. A to dlatego, że dwie ostatnie książki, „Nieznaki drogowe” oraz „LIBRO2N”, które powstały w latach 2005-2007 dotyczyły bardziej problemu przestrzeni, niż czasu. Kiedy więc Alicja Słowikowska, główna kuratorka Festiwalu, zaproponowała mi zaaranżowanie wystawy w kieleckim BWA, pomyślałem, że CZASOWI powinna towarzyszyć PRZESTRZEŃ. Przestrzeń, podobnie jak czas, jest immanentną częścią książki. Jest bowiem przestrzeń w której powstaje książka, jest przestrzeń którą książka opisuje, jest przestrzeń którą książka zajmuje, jest też przestrzeń czytania... Dużo tych przestrzeni. Aż dziw. A fakt, że książka jest przedmiotem trójwymiarowym jest tak oczywisty, że nikt się nad tym nie zastanawia. Prawie nikt. A szkoda – bo przestrzeń kryje w sobie równie wiele zagadek co czas... Radosław Nowakowski Więcej informacji o moich nowych i starych książkach na stronie www.liberatorium.com

W tym roku impreza będzie trwać od 10 do 22 lipca. Jak zwykle, rozpocznie ją barwny korowód wszystkich uczestników, którzy przejdą ul. Sienkiewicza do Parku Miejskiego, gdzie prezydent odda im klucze do miasta. Wieloletnią tradycją jest także koncert „Gospodarze-Gościom”, który zaplanowano na 14 lipca w amfiteatrze na Kadzielni.

Prezentacje konkursowe uczestników odbędą się w dniach 12-13 lipca w Kieleckim Centrum Kultury i Wojewódzkim Domu Kultury. Przez cały czas trwania festiwalu odbywać się będą zajęcia warsztatowe dla uczestników imprezy. Młodzi artyści będą mieli także szansę zwiedzić Kielce i województwo świętokrzyskie. Kto zdobył Złote, Srebrne i Brązowe Jodły, okaże się podczas koncertu galowego, który rozpocznie się 22 lipca o godz. 19:30 w amfiteatrze na Kadzielni.


11

Wakacje 2007 Program imprez

Wojewódzki Dom Kultury im. J. Piłsudskiego w Kielcach, ul. Ściegiennego 2 www.wdk-kielce.pl prowadzi zapisy na zajęcia:

• Szkolenie taneczne dla nauczycieli,

choreografów oraz pracowników instytucji kultury z zakresu: tańca ludowego, tańca narodowego, tańca współczesnego, tańca nowoczesnego • Kwalifikacyjny kurs dla instruktorów tańca w specjalności taniec współczesny • Gimnastyka kondycyjno-odchudzajaca • Gimnastyka taneczna. W programie: salsa, latino aerobik, dance aerobik • Zajęcia plastyczne dla dzieci • Kurs tańca towarzyskiego dla dorosłych i młodzieży • Zespół Pieśni i Tańca „Kielce” – zapisy do chóru i grupy tanecznej • Zespół Akrobatyczno-Rewiowy „Trzpioty” • Zespól Inscenizacji Tanecznych „Małe Kielczanki” • Studio Piosenki WDK • Chór WDK • Studio Teatralne • Lekcje folklorystyczne dla dzieci Szczegółowe informacje WDK : tel: 361-27-37

Lato w Muzeum

Informacje tel: 361-27-37

9-21 Lipca Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej. 11-14 Lipca Udział zespołów WDK w Harcerskim Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej - obóz i koncert „Gospodarze – Gościom”. 14 Lipca, g. 8.00 Kielecka Giełda Kolekcjonerska. 7-21 Sierpnia Obóz artystyczno-rehabilitacyjny młodzieży niepełnosprawnej w Dźwinówku. 11 Sierpnia, g. 8.00 Kielecka Giełda Kolekcjonerska. 26 Sierpnia Dożynki Powiatu Sandomierskiego w Łoniowie.

Muzeum Zabawek i Zabawy zaprasza na warsztaty plastyczne, prowadzone w ramach akcji Lato 2007. Zajęcia będą odbywać się przez całe wakacje (od 3 lipca) w Galerii Dziecięcej Abrakadabra od wtorku do piątku w godzinach 10.00 – 13.00. Cena biletów: 5 zł za jedne zajęcia od jednego dziecka. Dzieci będą miały okazję wymyślić i zilustrować własną bajkę, nauczyć się techniki czerpania papieru, zagrać na samodzielnie wykonanych instrumentach, porysować w piasku, wykonać własną przytulankę, pograć w samodzielnie wykonane gry.

Dodatkową atrakcją będą warsztaty ceramiczne, które odbywać się będą w każdy czwartek lipca w godzinach od 10.00 – 13.00. Cena biletu na warsztaty ceramiczne: 12 zł. Muzeum organizuje także grupę warsztatową fotograficzną. Bezpłatne zajęcia będą odbywać się przez 1 tydzień wakacji .Informacje i zapisy – tel.: 041-34-440-78 wew. 173. W sierpniu odbędą się bezpłatne zajęcia „Gry i zabawy z językiem angielskim” prowadzone we współpracy z Oxford School of Languages.

Muzeum Zabawek i Zabawy 25-367 Kielce, pl. Wolności 2 www.muzeumzabawek.kielce.pl


bwa

Biuro Wystaw Artystycznych w Kielcach ul. Leśna 7, tel. 041 3444942 www.bwakielce.wici.info

12

zaprasza na wystawę książki artystycznej

Czas wystawa czynna od 13.07.2007 do 10.08.2007 Tak się złożyło, że w swej długiej peregrynacji po Polsce i Europie, CZAS zatrzymuje się w Kielcach. Na chwilę. I na chwilę Kielce znajdą się pomiędzy Szczecinem a Dublinem. Na wystawę składają się prace osiemdziesięciu kilku artystów z 20 krajów. Jak zwykle zaskakują swoją różnorodnością.

Jak zwykle też wystawiają na próbę nasze tradycyjne wyobrażenia o tym czym jest i czym powinna być książka. Poprzednia edycja festiwalu miała za temat przewodni WĘDRÓWKĘ – chyba łatwiejszy niż obecnie. Wędrówka jest bowiem tematem zewnętrznym w stosunku do książki, zaś czas jest immanentną częścią książki. Są bowiem czasy w których powstaje książka, jest czas powstawania książki, jest czas przedstawiany przez książkę, jest czas przyswajania sobie książki w trakcie czytania... Tyle tych czasów, że aż się w nich gubi czas-temat. Warto jednak czasami pochylić się nad sprawami oczywistymi, tak oczywistymi, że aż niezauważalnymi. Bowiem to, co oczywiste bywa jakże często, a może z reguły, zupełnie nieuświadomione. Radosław Nowakowski Więcej informacji o artystach, ich dziełach i Festiwalu Sztuki Książki na stronie www.bookart.pl

W momencie, gdy Para Młoda decyduje się na kompleksową organizację ślubu i wesela zrzuca ze swoich barków wszelkie problemy. Są to wielokrotne spotkania z różnymi podwykonawcami, długotrwałe przygotowania. Para Młoda musi przecież spędzić wiele czasu na szukaniu odpowiednich dla siebie usługodawców, boryka się z umowami, musi dokonywać wyborów, które często są bardzo trudne, a wynikają z nieznajomości branży. Do tego dochodzi stres, którego powodem jest brak czasu.

Dzięki doradcom ślubnym Para Młoda ma czas na podejmowanie decyzji, na każdym spotkaniu ogląda materiały wszystkich podwykonawców, ma pewność, że nikt nikogo nie oszuka i na pewno nie zawiedzie.

Zdarza się, że Młodzi zapominają o bardzo ważnym elemencie swojego wesela lub okazuje się - niestety za późno że polecony fotograf czy kamerzysta nie odpowiada ich wymaganiom.

Perfect Moments

Perfect Moments to firma, która profesjonalnie zajmuje się organizacją ślubów, wesel oraz imprez okolicznościowych, ma sprawdzonych usługodawców, współpracuje również z kancelariami prawnymi. Serdecznie zapraszamy.

ul. Sienkiewicza 57/6, 25-002 Kielce www.perfectmoments.pl


MUZEUM WSI KIELECKIEJ 25-025 Kielce, ul. Jana Pawła II 6 tel. 041 34492-97 fax 041 34450-08 www.mwk.com.pl email MWK_Kielce@wp.pl

Proponujemy: - organizację spotkań integracyjnych w zabytkowych salach spichlerza ze Złotej i w miejscu piknikowym, - organizację tradycyjnych i współczesnych ślubów i przyjęć weselnych, - bogatą ofertę lekcji muzealnych, - pokazy tradycyjnych rzemiosł,

ZAPRASZA

Codziennie w godz. 9.oo-17.oo do dworku Laszczyków w Kielcach, ul. Jana Pawła II 6 na wystawy czasowe Od 11 lipca do 30 sierpnia zapraszamy na wystawę „Baśniowe światy twórców ludowych”

Do Parku Etnograficznego w Tokarni k. Chęcin Park Etnograficzny w lipcu i sierpniu czynny jest od wtorku do niedzieli w godz. 10.oo-18.oo. Wejście ostatnich zwiedzających na godzinę przed zamknięciem ekspozycji. Bilety w cenie 10- zł i 5,- zł. Czytaj na stronie 53

Ponadto zapraszamy do zwiedzania Zabytkowej zagrody Czernikiewiczów w Bodzentynie, Bodzentyn, ul. 3 Maja 13 - stała ekspozycja etnograficzna – wnętrza mieszkalne od 1809 do 1920 r. czynna codziennie oprócz poniedziałków i świąt w godz. 9.oo – 17.oo. Pomnika Mauzoleum w Michniowie, 26-130 Suchedniów, tel. (0-41) 254-5162 czynne codziennie w godz.10-16; w soboty i niedziele zwiedzanie po uprzedniej rezerwacji telefonicznej. Stałe ekspozycje poświęcone martyrologii wsi polskiej oraz wystawy czasowe. W dniach 12-13 lipca 2007r. na terenie Mauzoleum odbędą się obchody 64. rocznicy pacyfikacji Michniowa.


wydarzenia

17

łanie zdjęć w sklepie Mediamarkt i MasterFoto): Kingi Kardynał, Joanny Klich, Lindy Parys, Piotra Leziaka, Romana Michalika, Arkadiusza Straszaka, Witolda Wesołowskiego i Pawła Herzoga. Dodatkowo Fundacja Kultury Wici – organizator konkursu - zaprosiła czterech finalistów (Jakub Bors, Kinga Kardynał, Wiktor Moderau i Paweł Herzog) do zorganizowania autorskich wystaw w Galerii Lakiernia, która rozpoczyna działalność 7 lipca 2007 roku na Bazie Zbożowej.

16

Wystawę pokonkursową „Kieleckie Inaczej” można przez całe wakacje oglądać w Oranżerii Domu Środowisk Twórczych, towarzyszy jej katalog – okolicznościowy zestaw pocztówek, wydany przez Fundację Kultury Wici. Kieleckie Schematy , Wiktor Franko

Laure a c i

Tegoroczna edycja konkursu „Kieleckie Inaczej” cieszyła się sporym zainteresowaniem. Jury w składzie: Tomasz Gutkowski (dyrektor Festiwalu „Miesiąc Fotografii w Krakowie”, prezes Fundacji Na Rzecz Rozwoju Sztuk Wizualnych, redaktor największego internetowego magazynu o fotografii Fotopolis.pl oraz juror telewizyjnego konkursu Dolina Kreatywna), Leszek Kowalski (zwycięzca ubiegłorocznej edycji Kielce Inaczej) oraz Rafał Nowak – (wiceprezes Fundacji Kultury Wici), wybierało spośród 372 zdjęć 70 autorów.

Jakub Bors, autor cyklu zdjęć „Multiekspozycja Kielc” i Marcin Jarosław Białek (cykl „Drogą przez Kieleckie”) zdobyli dwie równorzędne I nagrody (po 750 zł) w III edycji konkursu fotograficznego organizowanego przez Fundację Kultury Wici, tym razem zatytułowanego „Kieleckie Inaczej”. Drugie miejsce przypadło Maksymilianowi Chołujowi za cykl „Słoneczne” (500 zł). Jury przyznało także dwie trzecie nagrody (po 500 zł): Wiktorowi Moderau (cykl „Szarość”) i Wiktorowi Franko (za zdjęcia „Miasto Aniołów” i „Kieleckie schematy”).

Honorowy patronat: Prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Wojewoda Świętokrzyski Grzegorz Banaś, Marszałek Województwa Świętokrzyskiego Adam Jarubas.

Uroczyste ogłoszenie wyników i wręczenie nagród odbyło się na wernisażu pokonkursowej wystawy, 23 czerwca w Domu Środowisk Twórczych Pałacu Zielińskiego. Na wystawie zaprezentowano prace 13 autorów. Poza zwycięskimi fotografiami znalazły się na niej prace wyróżnionych uczestników konkursu (kupony na wywoSłoneczne, Maksymilian Chołuj


18

Drogą przez Kieleckie, Marcin Jarosław Białek

Szarość, Wiktor Moderau

Multiekspozycja Kielc, Jakub Bors


21

Lakier n i a dla m ł o d y ch Fundacja Kultury Wici otwiera nową galerię. „Lakiernia” mieścić się będzie w pomieszczeniach przemysłowych na Bazie Zbożowej. Wernisaż pierwszej wystawy fotografii o tajemniczej nazwie „PISS-OFF” zaplanowano na 7 lipca na godz. 18. Pierwsza wystawa prezentować będzie fotografie trzech artystek: kielczanki Katarzyny Rostockiej, Szwedki Marii Dahlberg i Włoszki Simony Bianchi. Wszystkie trzy poznały się we Włoszech, podczas studiów w L’ Istituto Superiore di Fotografia e Comunicazione Integrata w Rzymie, brały udział we wspólnych wystawach m.in. Ins di Fotografia - „ final works”, Galeria Fare „dopo l’incoronazione”, Kino - „ Quattro fontane”. Obecnie dwie z nich, Bianchi i Rostocka mieszkają w Dublinie. Dahlberg dzieli pracę między Szwecję i Włochy. PISS-OFF to inaczej: Poland-Italy-Sweden Society OFF. Podczas wernisażu (7 lipca, godz. 18, ul. Zbożowa 4) odbędzie się koncert polsko-włosko-kanadyjskiej kombinacji muzycznej w składzie: Lemonic, Dege, Sznurek, Eskimos i Luca. Fundacja Kultury Wici zaprosiła także do zorganizowania autorskich wystaw 4 finalistów konkursu „Kieleckie Inaczej”: Kingę Kardynał, Jakuba Borsa, Wiktora Moderau i Pawła Herzoga. – Chcemy, aby galeria służyła głównie młodym artystom, którzy dopiero rozpoczynają karierę i mają trudności, aby publicznie prezentować swoje prace w innych kieleckich galeriach. Liczymy, że Lakiernia stanie się inkubatorem wielkich talentów, a dzięki naszym wystawom nowi artyści dołączą do grona kieleckich sław – opowiada Rafał Nowak, wiceprezes Fundacji Kultury Wici - Dzięki współpracy Kielc z miastami part-

nerskimi, tj. Orange we Francji, Gotha w Niemczech możliwa stanie się wymiana wystaw i prac. Każda z przygotowanych wystaw może pojechać za granicę. W zamian miasto, do którego trafi, może przy-

słać nam prace swoich młodych, zdolnych – tłumaczy. Galeria “Lakiernia” to na razie kilkudziesięciometrowe pomieszczenie, w którym Fundacja prezentować będzie głównie fotografie. Prawdopodobnie już jesienią po remoncie otwarte zostanie drugie pomieszczenie dużo większych rozmiarów, które umożliwi rozwój Galerii.

Dojazd: MZK linia 13, przystanek Domaszowska Giełda, linie 4, 30, 34, 41, 42, 101 przystanek TESCO


Słowa ludzie

Słowa ż y j ą w ł a s n y m życiem

własnym

żyją

22

z Radosławem Nowakowskim, autorem książek artystycznych, tłumaczem, muzykiem zespołu Osjan rozmawiała Agnieszka Kozłowska-Piasta

życiem

ludzie

23 - Od kilku miesięcy w miesięczniku Wici.Info śledzimy proces powstawania państwa, Twojego Państwa, Radku. W swoich tekstach... bawisz się słowami, opierając się na słowotwórstwie, rozbierając słowa na najmniejsze znaczeniowe cząstki, powołujesz do życia niezwykle logiczne konstrukcje. Chociażby dywagacje o okręcie podwodnym z ostatniej części: że nie ma okrętów podwodnych, tylko wwodne lub nawodne. Skąd wzięła się w Tobie ta chęć do „kombinowania” słowami? - Wzięło się z tego prostego pytania, które stoi u podstaw całej mojej twórczości literackiej i nie tylko. Z pytania, czy świat da się opisać. A jeśli tak, to w jaki sposób to zrobić, żeby to był jak najlepszy opis. Przecież żeby opisać świat, należałoby wiedzieć, jaki on jest. Za tym idą następne pytania, a potem podpytania o relacje między opisem a światem. I tu się pojawia problem języka. I to języka każdego rodzaju: werbalnego, ale i języka muzyki, czy języka obrazów, jakim może być rysunek, malarstwo, rzeźba czy architektura, czy ruch np. ciała. Jesteśmy wychowani w kulturze słowa, pisma. Bardzo łatwo zapominamy o tym, że są społeczności, które nie są kulturami księgi, w których główny przekaz idzie zupełnie innym torem. No więc jeśli tak, to pojawia się następujące pytanie. Do opisu świata ja używam pewnego narzędzia: języka, który zawsze jest jakimś systemem. Zastanawiam się, czy w opisie nie następuje coś takiego jak w fizyce kwantowej. Słynna zasada nieoznaczoności Heisenberga mówi, że obserwacja zniekształca zjawisko, które obserwujemy. Bo żeby obserwować, musimy wysłać foton światła. Ten foton światła uderzy w to, co obserwujemy, czyli zakłóci sam proces. W związku z tym zastanawiam się, czy jest możliwe obserwowanie czegoś w sposób nie zakłócający tego, co obserwujemy.


- Ale chodzi o zakłócenie w sensie fizycznym, czy humanistycznym? - Pytanie jest bardzo konkretne, czy przypadkiem nie zniekształcamy tego, co chcemy opisać. Tu z kolei się pojawia hipoteza Sapira-Whorfa, sformułowana w latach 30.-40., że świat jest taki, jaki język, którym się posługujemy. Ja myślę, że jest to sprzężenie zwrotne, bo język jest taki, jaki świat, który obserwujemy. Kiedyś zrobiłem eksperyment i zacząłem się uczyć suahili. Sposób, w jaki oni dzielą słowa, jak je grupują, nam by w życiu do głowy nie przyszedł. Np. podstawową kategorią umożliwiającą grupowanie pewnych zjawisk może być to, że coś jest długie i pełza. Do tej grupy będą należały słowa typu rzeka, droga, ręka – bo ręka też się może wić, gałąź, drzewo. Za tym oczywiście idzie inne pojmowanie czasu, przestrzeni, inne widzenie świata. Jeśli chcesz się dokopać do tego, jak 24 rzeczywiście ten świat wygląda, to wydaje mi się jest rzeczą niezwykle istotną, żeby dotknąć spraw językowych. Bo to język tworzy parawan, który odgradza cię od świata. - A co z innym postrzeganiem? Np. z emocjami, z uczuciami, których czasami nie jesteśmy w stanie zwerbalizować. - Tutaj pojawia się następny parawan: kultura. Okazuje się, że te emocje są skanalizowane poprzez pewne kody kulturowe. Jesteś wychowywana w takiej tradycji, a nie innej, reagujesz tak, a nie inaczej. To jest w nas głęboko wdrukowane. Strasznie ciężko jest się od tego uwolnić, trudno jest zaakceptować to, że ktoś będzie reagował na tę samą sytuację inaczej. Oczywiście jest jakaś najprostsza warstwa reakcji zwierzęcych, czysto biologicznych. Jak cię komar ugryzie, to się drapiesz. Oczywiście kultura może to skodyfikować i będziesz próbowała się drapać dyskretnie, a nie

jawnie. Ale jak cię coś mocno ugryzie to, mimo bardzo głęboko wdrukowanych nawyków kulturowych, wrzaśniesz. Problem jest oczywisty: jeśli mówimy, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, to jaka jest ta pierwsza. - No proszę, znowu zabawa językowa... - To nie jest do końca tylko zabawa. Na tym właśnie polega kategoryzowanie świata, jakie jest zawarte w języku. Uczysz się języka i w związku z tym potem już świat widzisz tak, jak nakazuje ci język. Nie zastanawiasz się, dlaczego w tym języku są takie, a nie inne zwroty i czy one są sensowne czy nie. Jak się zastanowisz, to często dopiero wtedy dostrzegasz ich kompletną bzdurność albo to, co jest za tymi zwrotami schowane. Język angielski jest dobrym przykładem. Masz trzy podstawowe zaimki w trzeciej osobie. On ona, ono - he, she, it. Niby to samo co w języku polskim, ale te zaimki są tam ustawione zupełnie inaczej niż u nas. Anglicy używają zaimków „on” i „ona” prawie wyłącznie do ludzi, a „ono” dotyczy wszystkiego, co nie jest ludźmi. Od samego początku masz niezwykle jasno określony podział: my i cała ta chamska reszta, która nawet nie zasługuje na to, żeby być oną bądź onym, tylko jest po prostu jakimś „it”, jakimś nie wiadomo czym. Ostatnio zacząłem autorskie spotkanie od pytania: Czy ktoś z Państwa mógłby mi opisać, czy w tej sali pachnie, czy śmierdzi. Widownia opisuje, a ja przyznaję się, że jestem anosmikiem, nie mam zmysłu węchu. Każda opowieść o zapachach mnie nie mówi kompletnie nic. Z reguły każdy używa porównań: a to pachnie jak kwiatek lub stare skarpetki. Dla mnie są to puste słowa. To mogą być najpiękniejsze poetyckie określenia, ja się mogę tym zachwycać jako pięknymi zdaniami, ale one nie niosą dla mnie kompletnie żadnej informacji. Bo tu jest kolejna zabawność: okazuje się, że my

możemy sobie wyobrazić tylko to, co już wiemy. - Mimo to próbujesz opisać świat. Czy myślisz, że masz szansę na powodzenie? - Pewnie, że nie. Ale jeśli mogę przesunąć troszkę te nasze granice w przód, czy na boki, to już jest wspaniale. Kiedyś napisałem esej „O talencie”, w którym użyłem metafory piramidy. Jeśli jesteś kimś absolutnie utalentowanym, genialnym, jak Mozart, Bach, to jesteś na czubku piramidy. Ale czubek ma sens, jak jest podstawa. A podstawa i czubek mają sens, jak jest środek. Musi być cała piramida, żeby to się trzymało kupy. To jest tak, że ja do końca nie wiem, jakie jest moje miejsce w tej piramidzie. Prawdę powiedziawszy, gdziekolwiek bym nie był, to spełniam jakąś określoną funkcję. No bo jeśli np. na bazie moich doświadczeń ktoś stworzy rzeczy wspaniałe, arcydzieło - to świetnie, ale jeśli się np. po jakimś czasie okaże, że to ja jestem na szczycie, bo stworzyłem jakieś arcydzieło, to też fajnie. - Od trzydziestu lat grasz w zespole Osjan, razem z Wojciechem Waglewskim i Jackiem Ostaszewskim. Opowiedz o tej olbrzymiej muzycznej przygodzie. - Cały ten projekt polega na próbie stworzenia nowego języka muzycznego. Jest zupełnie inną sprawą, czy to się udało czy nie. Wbrew pozorom my wcale nie gramy muzyki folkowej, to jest kompletne nieporozumienie. My nawet nie gramy muzyki świata, czy jakiejś tam innej. Cały pomysł muzyki Osjana polega na tym, by dotrzeć do najbardziej elementarnych cegiełek z jakich jest zbudowana muzyka i z tego budować potem własną muzykę. Z reguły granie muzyki folkowej polega na tym, że poznajesz całe prefabrykaty: musisz znać dokładne frazy: jak grają górale, jak grają Hindusi, jak grają Maorysi. Uczysz się i ewentualnie

próbujesz to jakoś inaczej interpretować, może troszkę przerabiać, ale używasz pewnego gotowego materiału. Są też i tacy, którzy próbują to grać w sposób jak najwierniejszy, specjalizują się w tym, że będą odtwarzać muzykę klezmerską albo cygańską. W Osjanie od początku szukaliśmy tych absolutnie podstawowych elementów i potem próbowaliśmy budować coś swojego, coś uniwersalnego. Stąd Jacek wyrzucił kontrabas, a kupił sobie najprostszy instrumencik, czyli flecik, i zaczął się na nim uczyć grać od początku, żeby znaleźć te swoje dźwięki, żeby się uwolnić od klasycznych fraz jazzowych, od całego bagażu. Projekt Osjan to próba przebicia się przez ekran języka muzyki, próba wyjścia poza wszystkie uwarunkowania kulturowe. Ja z góry odrzuciłem próbę grania po hindusku, afrykańsku czy karaibsku – Hindusi i tak będą lepiej grać po hindusku niż ja, więc po co się męczyć naśladując ich. A jeśli odrzuciłem wszystkie muzyki, to musiałem znaleźć własną. No i zacząłem jej szukać: przełożyłem na język bębnów te podstawowe zasady, które Jacek miał w głowie, czyli dotarłem do najprostszych cegiełek rytmu, a potem zacząłem budować z nich mój własny świat dźwięków. I w sumie ten Osjan i tego typu myślenie towarzyszy mi stale. - Kim jesteś Radku? Nie jesteś tylko pisarzem, bo swoje książki wydajesz, zajmujesz się tłumaczeniami, grasz w zespole Osjan. Która działalność w Twojej rozległej twórczości jest dla Ciebie najważniejsza? - Ostatnio zauważam, że cała moja energia, wysiłek jest przesunięty jednak w stronę książek, muzyki jest coraz mniej, mimo że wróciliśmy do grania z Osjanem i gra nam się bardzo dobrze. Ja znam swoje ograniczenia jako muzyka. Nie wymyślę nigdy symfonii, bo jej po prostu nie usłyszę. A książki co i rusz wymyślam.


27 - A jak wymyślasz książkę? Musi być gotowa w całości w głowie, nim przelejesz ją na papier? Czy przed startem masz wymyśloną i formę tekstową i graficzną książki? - Zdecydowanie jest tak, że wymyślam je w całości. Kiedy zabieram się do roboty to z reguły mam już w głowie gotową książkę. Oczywiście to stwarza potem pewien problem, ponieważ najtrudniej jest się zmusić, żeby tę książkę zmaterializować. No bo jak już jest gotowa w głowie, to w zasadzie czy jest sens się męczyć? - No chyba jest, bo chcesz się tym podzielić. - Właśnie. Jestem zdecydowanym zwolennikiem sztuki konkretnej. Uważam, że koncepcja zupełnie nie wystarczy. Dzieło musi zaistnieć fizycznie, musi być materialne, musi oddziaływać w taki właśnie sposób. Tu pojawia się kolejny 26 niezwykle subtelny problem. Książka jest dokładnie wymyślona, wiem o czym ona ma być, wiem jakie tam mają być zdania, czcionka. Gdy jednak zaczynam pisać i pojawia się pierwsze słowo, to nagle, nie wiadomo kiedy, wszystko skręca w swoją stronę, zaczyna żyć własnym życiem. Cała subtelność procesu twórczego polega na tym, aby pozwolić książce, żeby się sama napisała, ale nadal w zgodzie z moją wizją. Bo jeżeli ją będę zmuszał, to wtedy tekst wychodzi kiepski. Niech sobie płynie trochę innymi zakosami, ale musi dopłynąć tam gdzie ja chcę. Tylko znowu pojawia się problem – czy ja rzeczywiście wiem, gdzie ona ma dopłynąć. Bo, prawdę powiedziawszy, mimo całej klarowności wizji, ja nie wiem, dokąd mnie to zaprowadzi. Każda książka jest też dla mnie kolejnym pytaniem. Zaczynam pisać wtedy, kiedy nie znam odpowiedzi, bo poprzez pisanie chcę tę odpowiedź znaleźć. - Miałeś zostać architektem...

- Wymyślałem jakieś tam wariackie osiedla, budynki, które fajnie wyglądały w projektach, dostawałem bardzo dobre oceny, z kolegą dostawaliśmy nagrody w konkursach. Było świetnie, ale zadałem sobie pytanie: czy ja mam prawo do tego, żeby skazywać ludzi na zamieszkanie w mojej wizji? Wyobraźmy sobie, że projektuję osiedle dla 10 tysięcy ludzi i wymyślam, że samochody nie będą tam wjeżdżać, bo ja nie lubię samochodów, albo że wszystkie okna będą okrągłe. Ja bym się czuł świetnie w takim osiedlu, ale co z tymi 10 tysiącami ludzi? Ostatecznie to ja projektuję dla nich, a nie dla siebie. Jeśli chcę realizować swoje wizje, to nie mogę tego robić kosztem ludzi, muszę sobie wybrać jakąś inną przestrzeń dla moich dziwactw. Już wtedy coś sobie pisałem i grałem. Okazało się, że zarówno w muzyce jak i w literaturze mogę robić najprzeróżniejsze rzeczy i nie zmuszam ludzi do bycia w mojej wizji. Jeśli komuś się nie podoba moja książka, to ją przestaje czytać, jak się nie podoba koncert, to z niego wychodzi. Trudno jest opuścić nagle osiedle, w którym mieszkasz. - Czyli cztery lata na marne? - Nie do końca. Dzięki architekturze mogę robić książki. Architektura jest na styku bardzo wielu działań, zmusza do rozciągnięcia wyobraźni. Bo musisz zahaczyć o sprawy społeczne, o antropologię, o fizjologię człowieka, o zagadnienia kulturowe, artystyczne, musisz poznać język przestrzeni. Dała mi także praktyczne umiejętności typu rysowanie, zrobienie modelu, cięcie papieru. Nauczyła mnie także myśleć tzw. dużą formą, czyli ogarniać wszystko w całości. Myślisz o detalu, jak kształt klamki, a jednocześnie to musi być w jakiejś relacji do całego budynku, a ten z kolei do całego miasta. Oczywiście tego typu myślenie występuje w każdej z dziedzin sztuki. Ale w architekturze to

by się obroniły same, ale zdecydowana większość tekstu jest tak spleciona z rysunkami, że po usunięciu obrazków staje się on bełkotem. A jeszcze jakby to pociąć na kawałki i zszyć z boku, przekształcając w normalną książkę, no to w ogóle nie wiadomo by było, o co autorowi w tym wszystkim chodzi. Tę książkę można sensownie ocenić tylko w całości. No i znowu tu się okazuje, że do tego to mało kto jest przygotowany. Jak to zrobić? 10,5 metra - jak to objąć wzrokiem, umysłem.

się jakoś inaczej realizuje: tam musi cię zainteresować, jak ktoś w tym będzie się poruszał. I to jest też istotne, że jeśli już projektuję książkę, to muszę pomyśleć o tym, jak ktoś będzie przez tę książkę szedł. Jak ją otworzy i czy się nie pogubi. Bardzo często jest tak, że ludzie moje książki otwierają i nie umieją już ich zamknąć. - Pewnie dlatego, że są nieco skomplikowane i w niczym nie przypominają typowych książek. Układają się w formy przestrzenne, nie da się ich czytać strona po stronie. Na dodatek mają obrazki, które są integralną częścią tekstu. - Ja jestem pomiędzy, czyli nigdzie. Gdyby tak wziąć na warsztat moją „Ulicę Sienkiewicza” to od strony rysunkowej to nie jest nic specjalnego i każdy student architektury coś takiego zrobi bez trudu. Tekst – są tam fragmenty, które może

- Ile w sumie napisałeś książek? - Tytułów jest chyba ze 20. Kiedy mam przygotować na wystawę komplet nowych książek, to oznacza ze trzy miesiące drukowania i oprawiania, czyli całkiem poważny problem. Ostatnio wyjeżdżając do Anglii zastanawiałem się, jak to unieść? To już kilkadziesiąt kilo bagażu. Musiałem wziąć po 2 egzemplarze, bo byłem na targach w Bristolu, a potem miałem wystawę w Edynburgu. Na szczęście jest bezpośrednie połączenie z Kielc do Bristolu i, co najzabawniejsze, autobus miał przystanek 200 m od hotelu, a hotel był 50 m od Centrum Sztuki Arnolfini. Ale to wyjątkowa koincydencja. Wolisz, aby twoje książki trafiały do bibliotek czy do galerii? - Ja nie czuję się artystą plastykiem, więc wolę pokazywać swoje książki w bibliotece, antykwariacie, czy księgarni. To nie są dzieła sztuki przeznaczone jedynie do oglądania. One wymagają zupełnie innego kontaktu. W galeriach z reguły toczę walkę o to, żeby książka nie była zamknięta w gablocie i otwarta na jednej stronie, bo takie są wymogi wystawiennicze. Instytucje boją się, że książka zostanie zniszczona, jeśli każdy będzie mógł ją dotknąć, poprzewracać kartki. Praktyka pokazuje inaczej – żadna moja książka w takiej sytuacji nie uległa


zniszczeniu. - Jesteś także autorem pierwszej polskiej powieści hipertekstowej „Koniec świata według Emeryka”. - W zasadzie „Emeryk” powstał równolegle do „Bloku” Sławka Shuty, z tym, że „Blok” był hipertekstem znacznie bardziej standardowym. Oparty jest na bardzo fajnym i prostym pomyśle: blok, piętra i winda. Jedziesz, zatrzymujesz się na przykład na piątym piętrze i klikasz mieszkanie numer 58. Wchodzisz i czytasz. Potem jedziesz np. na ósme piętro, a tam są już inne historyjki. Ale jak to w bloku, odgłosy po rurach lecą i opowieści się zapętlają. „Blok” robiła grupa ludzi. „Emeryka” robiłem sam, nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu. Na pewno „Emeryk” jest pierwszą polską powieścią hipertekstową wydaną na CD-romie. Teraz tłumaczyłem pierwszą na świecie powieść hipertekstową Michaela Joyce’a 28 „Popołudnie. Pewna historia”. - Ile jest wcześniejsza od Twojego Emeryka? - O jakieś dwadzieścia lat, powstała w 1987 roku. Gdzie u nas wtedy jakieś komputery... Wymyślono Macintosha, więc ludzie od razu zaczęli kombinować co by tu z nim robić. I tak powstał program Storyspace, właśnie do tworzenia hipertekstowych opowieści - Czy hipertekst to wynalazek, który zmienił nasze podejście do czytania? - Nowość hipertekstu polega głównie na nowej technologii, innym narzędziu. W „Rękopisie znalezionym w Saragossie” jest taki fragment, nawet sobie kiedyś wynotowałem: któryś z bohaterów opowiadając kolejną historyjkę mówi, że wszystkie powinny być napisane i wydrukowane w kilku kolumnach i należałoby je czytać równolegle, bo one dzieją się równolegle. Gdyby Potocki miał komputer, to zapewne by zrobił

więcej, gdy bierzesz książkę na pewno nie zawsze otwierasz na pierwszej stronie. I wtedy szlag trafia całą linearność. To jest tylko pobożne życzenie pisarza, że czytelnik będzie czytał po kolei wszystko. - Hipertekstowi pomógł Internet, a przy okazji zabił czytanie książek. - Niby tak. Ale z drugiej strony, ja nie narzekam specjalnie. Statystyki wskazują na to, że społeczeństwa, w których Internet jest bardzo popularny, kupują najwięcej książek.

z „Rękopisu” hipertekst, ale że miał do dyspozycji gęsie pióro, więc musiał pisać ciurkiem. Na dodatek wiedział, że czytelnik jest przyzwyczajony do takiego czytania. Tu nie da się zrobić rewolucji, takie zmiany wprowadza się naprawdę stopniowo. Zważ na taką rzecz, że to tylko pisanie jest linearne, czytanie jest hipertekstowe z natury. - Dlaczego? Też jest linearne, bo najpierw czytam początek i idę dalej… - Nigdy nie jest linearne. Otwierasz książkę i co widzisz - całą stronę. Jak bierzesz gazetę to widzisz tytuły, rozglądasz się, dopiero wybierasz, co przeczytasz. Co

- Mimo to naukowcy biją na alarm, że Internet jest takim wielkim wirtualnym śmietnikiem. - W bibliotece też są książki dobre i gorsze. Czytałaś może „Słowa” Sartre’a? Jest tam opowieść o krowie. Sartre jako małe dziecko wychowywał się u dziadka i zaszywał się w bibliotece, czytając różne rzeczy. Wspomina, że doprowadził się do takiego stanu, że realna i rzeczywista była dla niego krowa w książce, a ta krowa za oknem to była krowa wirtualna. Więc narzekanie na wirtualność świata nie ma sensu. Myśmy kontakt z rzeczywistością stracili kilkanaście tysięcy lat temu. Albo kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Może wtedy, gdy wynaleźliśmy język. Bo to język stwarza świat wirtualny. Znowu wracamy do punktu wyjścia. Odkryłem jeszcze jeden paradoks: narzeka się na to, że właśnie telewizja i Internet są wrogami życia rodzinnego, bo samotność w sieci, bo wszyscy się gapią w telewizor i tak dalej. A co robią ludzie czytając książki? Są kompletnie samotni. - W lipcu w BWA czekają nas dwie ekspozycje. Na jednej zobaczymy artystyczne książki, druga będzie Twoją autorską wystawą. - To jest kolejna edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Książki, tym razem zatytułowana „Czas”. Do tej pory

pokazywaliśmy w Kielcach już dwie edycje tego projektu. Tym razem nie ma na niej mojej książki, byłem jurorem, tłumaczyłem cały katalog. Jestem z tym projektem tak związany, że jak mówi Alicja Słowikowska, kuratorka i pomysłodawczyni Festiwalu, nawet gdy mnie w nim nie ma, to i tak jestem. Przez ponad dziesięć lat jeździliśmy z różnymi edycjami tego projektu po całej Polsce, Europie i za wielką wodę też. Premiera „Czasu” odbyła się w grudniu w Łodzi, potem wystawa zawitała do Wrocławia i Krosna, a teraz jest w Szczecinie i stamtąd przyjeżdża do Kielc. A z Kielc pojedzie do Dublinu. Alicja poprosiła mnie, abym zajął się aranżacją wystawy. Trochę się ociągałem, ale któregoś dnia przyszło mi do głowy, że mógłbym przy okazji pokazać swoje dwie nowe książki. I tak oto w Piwnicach BWA będzie CZAS, a Na Piętrze – PRZESTRZEŃ. Czyli w sumie CZASOPRZESTRZEŃ. - Jakie to będą książki? - „Nieznaki drogowe” i „Libro2N”, czyli anagram słowa Norblin. Dwa lata temu napisałem książkę w i na starej fabryce Norblina w Warszawie: pisałem na ścianach, na podłodze, na maszynach... „Libro2N” jest rodzajem dokumentacji z tej wyprawy do wnętrza pojęcia. To właśnie w Norblinie powstał pomysł na zrobienie książki ze znakami drogowymi. Wszystko więc jakoś się ze sobą łączy. Chciałbym też przy okazji pokazać proces powstawania książki, na tyle, na ile to można pokazać, bo przecież nie wystawię tam swojej strepanowanej głowy. Będzie to próba pokazania pewnych ciągów skojarzeniowych. Do książki o Norblinie opracowałem cały alfabet, na podstawie rysunków maszyn. Znaki drogowe układają się w drogę. I tak dalej... Zapraszam. -Wybiorę się na pewno. Dziękuję za rozmowę.


ludzie

31

kult ura S amorządo wa 30

z dyrektorem Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta Krzysztofem Tworogowskim rozmawiała Justyna Giemza.

Jest Pan na stanowisku dyrektora Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta w kieleckim Urzędzie Miejskim dość krótko, bo od lutego. Czy zdążył się już Pan zaaklimatyzować? - Może sprostuję: od 2 kwietnia jestem na stanowisku, a Wydział działa od lutego. W Urzędzie Miejskim obowiązują takie procedury, iż nowy pracownik otrzymuje umowę na czas próbny. Mnie on się jeszcze nie skończył. Rozpoczynając pracę zastałem pewne struktury, nie tworzyłem

składu personalnego tego Wydziału. Przez te kilka miesięcy poznałem już załogę, oczywiście są pewne braki personalne, ale to już niebawem się rozwiąże, ponieważ rozpisaliśmy konkursy na stanowiska urzędnicze w referatach. Myślę, że się zaaklimatyzowałem. Ma Pan już jakąś wizję na funkcjonowanie tego Wydziału? - Startując w konkursie na dyrektora musiałem mieć jakąś wizję. Działalność tej

jednostki obejmuje kilka dziedzin: kulturę, turystykę i promocję. Te obszary zazębiają się, ale kultura ma miejsce pierwsze. Samorząd terytorialny jest organizatorem kultury, działamy na mocy prawa, jesteśmy przedstawicielami władz centralnych. Ten wydział organizuje, nadzoruje, opiekuje się kulturą i dziedzictwem narodowym miasta Kielce. Czy ma Pan więc wizję rozwoju kultury w Kielcach?


- Rzecz w tym, że kulturę się tworzy. Są twórcy, organizatorzy i instytucje kultury, które zostały powołane, by ją tworzyć. Zawsze interesowało mnie organizowanie czegoś cyklicznego, osobiście nie interesują mnie zbytnio imprezy w postaci „muszek – jednodniówek”. Owszem, doskonale wiem, że takie imprezy mogą zwabić do Kielc potencjalnych odbiorców nawet z całej Polski. Zatrudniając znanych artystów, wykładając na ten cel spore fundusze, robiąc agresywną kampanię reklamową, możemy spowodować tzw. „najazd Hunów”. Ale czy to będzie działanie skutkujące promowaniem miasta i rozwijaniem jego koniunktury? Nie jestem co do tego do końca przekonany. Według mnie rozwój kultury, turystyki i promocji to proces długofalowy. Te działania muszą mieć charakter wielowarstwowy, cykliczny. Bo to, co jednorazowe, szybko nam ucieka z pamięci. Aby coś za32 istniało w naszej świadomości i na rynku kultury polskiej, musi mieć odpowiednią rangę oraz powtarzalność. Co Pan rozumie przez rozwój kultury? - Przez 7 lat byłem dyrektorem Chmielnickiego Centrum Kultury, teraz jestem urzędnikiem. Jest to zupełnie inny charakter pracy. Jako dyrektor Centrum nie byłem zachwycony, kiedy urzędnicy wtrącali się w to, co chciałem robić. Teraz – jako urzędnik - nie mam najmniejszych zamiarów wtrącać się do tego, co zamierzają robić dyrektorzy instytucji kultury. Jeśli tylko będę mógł – chcę pomagać, współuczestniczyć, ale nie narzucać. Każda instytucja ma swoich szefów, plany, projekty, które chce realizować. Urząd ma nie tylko nadzorować ich działalność pod względem np. finansowym, ale przede wszystkim pomagać. Nie chcę narzucać swojej woli, swych pomysłów poszczególnym instytucjom. Możemy tylko o tym rozmawiać, bo jeśli udałoby się zrealizować jakiś mój pomysł, to byłbym bardzo zadowolony. Czy

mam takie projekty? Tak, mam. Doskonale wiemy, jak Kielce są postrzegane nie tylko w Polsce. Są to bardzo złożone problemy. Wróćmy na chwilę do Chmielnika – władze samorządowe na czele z burmistrzem Jarosławem Zatorskim, Chmielnickie Centrum Kultury oraz Chmielnickie Stowarzyszenie Kulturalne organizują już „V Spotkania z kulturą żydowską”. Takie małe miasto promuje się przez tą imprezę, przyjeżdża tam tysiące ludzi, coraz więcej turystów z całego świata, w tym roku nawet telewizja publiczna z Izraela (proszę sobie wyobrazić, że do Krakowa dopiero na bieżący Festiwal Kultury Żydowskiej przyjeżdża na trzy dni ekipa tej telewizji). Do Chmielnika przyjechały także redaktorki publicznego radia z Niemiec (Katarzyna Weintraub oraz Erica Fischer), które robią duży reportaż pn. „Inna Polska” dla największych niemieckich stacji radiowych. Wcześniej te panie spotkały się także z prezydentem Wojciechem Lubawskim, który opowiedział im o Kielcach i działaniach miasta oraz różnych instytucji wokół tematyki żydowskiej. A czy Kielce mają coś charakterystycznego i rozpoznawalnego, jeśli chodzi o kulturę? Mówi się często o festiwalu harcerskim. Myślę, że potrzeba zmian w podejściu do organizowania tego typu imprez. Faktem jest, że istnieje wielu odbiorców takich festiwali, ale czy formuła jest na tyle świeża, by dzisiejszy widz mógł to „konsumować”? Warto przyjrzeć się temu, co już zostało dokonane i co możemy w tym celu jeszcze zrobić. Ostatnio rozmawiałem z prezydentem Lubawskim na temat modernizacji i remontu amfiteatru na Kadzielni. Istnieje piękny projekt, który jeśli zostanie zrealizowany, to Kielce będą mieć świetną wizytówkę i miejsce, gdzie będzie można robić imprezy artystyczne o znaczeniu – z pewnością - ogólnopolskim. Są na to realne szanse, dlatego trzymam kciuki, by nam wszystkim się udało.

Uważa Pan, że w Kielcach instytucje kulturalne dobrze działają? Że są przygotowane na to, by prowadzić takie długofalowe, ważne projekty kulturalne? - Wiemy, że wiele osób, które organizują duże festiwale to pasjonaci. Aby zorganizować imprezę międzynarodową potrzebny jest ogrom pracy całorocznej. Czy w Kielcach są takie osoby? Państwo (redakcja www.wici.info - przyp. red.) wiecie chyba lepiej, bo ja dopiero poznaję to środowisko. A jeśli chodzi o instytucje… zauważyłem, że zmienił się charakter pracy Kieleckiego Centrum Kultury. Do pewnego czasu była to instytucja skostniała. Pani dyrektor Magdalena Kusztal zmieniła to – KCK stał się najważniejszą, prężnie działającą instytucją kultury w naszym mieście. Nie umniejszam tu działań pana Ryszarda Pomorskiego z DŚT – Pałac im. T. Zielińskiego, gdzie dzieją się rzeczy mniejszego kalibru, bo są takie, a nie inne możliwości lokalowe. Tam znajdują miejsce projekty bardzo interesujące. Dużo sobie obiecywałem po Bazie Zbożowej. Zawsze interesowały mnie działania niszowe, a Baza powstała głównie po to, by skupić właśnie taką działalność. Wiem, że były tam jakieś problemy, ale myślę, że wszystko będzie OK. Jestem pewien, że Kielce, instytucje kultury mają odpowiedni potencjał, aby prowadzić długofalowe, interesujące projekty kulturalne. A zna Pan realia działalności Bazy? To, że formalnie jest to ośrodek MOPR-u, który narzuca pewne ograniczenia? - Tak, wiem. Zawsze jest tak, że ten, kto daje pieniądze – wymaga i stąd pewne ograniczenia. Może byłoby lepiej, gdyby Baza finansowana była przez Wydział Kultury? Nie wiem. Na pewno będziemy jeszcze o tym w Urzędzie Miejskim rozmawiać. A Pan jakie lubi imprezy? - Osobiście lubię imprezy nawet dla 50 osób. Na przykład w Chmielniku organi-

zowałem Zaduszki Jazzowe, których nigdy wcześniej tam nie było. Przyjeżdżali znani artyści i nie liczyłem na tłumy, ale – proszę sobie wyobrazić - przyjeżdżali ludzie z pobliskich miejscowości, także z Kielc, aby posłuchać dobrego koncertu. Przed naszym Wydziałem stoi wiele zadań. Na amerykańskich monetach i banknotach widnieje napis „E pluribus unum”, czyli „W wielości jedno”. W wielości działań różnych instytucji samorządowych i instytucji kultury. Ja często powtarzam w rozmowach tę sentencję, bo jedno, to Kielce i ich dobro. Kielce nie istnieją tylko i wyłącznie dla Kielc. Nie możemy się zamykać, jeśli chodzi o region, województwo, Polskę. Aby zaistnieć na szeroką skalę, musimy podejmować działania w wymiarze międzynarodowym. Mamy wiele miast partnerskich, nie tylko w Europie. Trzeba wykorzystać te kontakty. Mam nadzieję, że nowy Wydział będzie nie tylko nadzorował, ale także inspirował. Myśli Pan, że Wydział Kultury, Turystyki i Promocji jest w stanie odegrać rolę w zatrzymaniu ludzi, którzy wyjeżdżają za granicę? - Podstawową sprawą są perspektywy pozostania w tym mieście i pracy w nim. Perspektywy godnego życia. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na chleb, nie sądzę, aby myślał tylko o wydarzeniach kulturalnych. Problem bezrobocia dotyka szerokiej rzeszy obywateli, ale jest to problem nie tylko władz miasta, ale przede wszystkim władz centralnych, które kształtują politykę społeczną naszego państwa, a co za tym idzie - naszego regionu i jego stolicy. Tak więc - aby zaspokoić potrzeby duchowe, musimy najpierw zadbać o nasze ciało. Mam nadzieję, że proporcje uczestnictwa społecznego w kulturze będą się zmieniać z każdym dniem na lepsze. Życzę powodzenia i bardzo dziękuję za rozmowę.


miasto

P l a n centrum Kielc legenda

Łódź

Warszawa 18

ścieżka rowerowa szlak turystyczny galerie muzea teatry kina ośrodki kultury urzędy kawiarnie, puby, kluby zdrowie handel, usługi

22 23

Częstochowa

2

24

2

1

5

1 8

15

25

21

5

4

17 6

9

1 3 19 11

8

4 16 14 20

2

7

Lublin

8

9

6

34

K raków

18 17

1

12

Tarnów

plan miasta: Agencja Wydawnicza JP www.wydawnictwo-jp.kkf.pl


in f o r m a t o r

11

Galerie 1

B WA P i w n i c e B WA N a P i ę t r ze

3

G a l e r i a Fo to g r a f i i Z PA F - B WA Kielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71

G a l e r i a Ws p ó ł c ze s n e j S z t u ki S a kr a l n e j Kielce, ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02

4

12

5 22

Kielce, ul. Duża 9 tel. +41 344 58 36 www.teatr-kubus.pl 14

15

16

Kielce, ul. Zbożowa 4

M u ze u m L at S z ko l nyc h S te f a n a Że ro m s ki e g o

7

8

Kina 17

K i n o p l ex

18

M o s kwa

M u ze u m N a ro d owe

Kielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18 www.muzeumkielce.net

M u ze u m Ws i K i e l e c ki e j D wo re k L a s zc z y ków Kielce, ul. Jana Pawła II 6 tel. +41 344 92 97

Kielce, ul. Staszica 5 tel. +41 344 47 34 www.kinomoskwa.pl

22

9

Wo j ewó d z ki D o m Ku l t u r y

10

S k a r b i e c K ate d r a l ny

18

D o m Ku l t u r y Z a m e c ze k

Kielce, pl. Wolności 2 tel. +41 344 40 78 www.muzeumzabawek.kielce.pl

Kielce, ul. Ściegiennego 6 tel. +41 361 27 37, 361 24 10 www.wdk-kielce.pl Kielce, ul. Słowackiego 23, tel. +41 361 39 31

B a z a Z b ożowa

Kielce, Zbożowa 4, tel. +41 344 11 77 www.bazazbozowa.wici.info 23

Po d K re c h ą

Kielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. 041/ 34 24424 24

M ł o d z i eżow y Dom Kultur y 25-514 Kielce, ul. Kozia 10a tel. +41 34-434-23, 34-364-20 http://kielce.um.kielce.pl/mdk/

25

Ws p a k

Kielce, ul. Śląska 11a

Urzędy 1

Urząd Miasta

2

U r z ą d M a r s załkowski Wo j ewó d z t wa Świętokr z yskiego

Kielce, Rynek 1 Kielce, ul. Szymanowskiego 6 tel. +41 36 76 000 www.um.kielce.pl

Kielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342 15 49 www.sejmik.kielce.pl

Ośrodki Kultury 17

S ł o n e c z ko

Kielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80

Kielce, ul. Świętokrzyska 20 tel. +41 332 13 30 www.kinoplex.pl

M u ze u m Z a b awe k i Z a b aw y

Kielce, pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07

21

Fi l h a r m o n i a Św i ę to kr z ys k a i m . O s k a r a Ko l b e rg a Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 368 11 40 www.filharmonia.kielce.com.pl

Kieleckie Centrum Kultury

Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, 344 40 33 www.kck.com.pl

Te at r i m . S te f a n a Że ro m s ki e g o Kielce, ul. Sienkiewicza 32 , www.teatr-zeromskiego.com.pl

Kielce, ul. Orla 3

Kielce, ul. Jana Pawła II 25 tel. +41 344 57 92

20

K i e l e c ki Te at r Ta ń c a Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 361 27 46 www.ktt.pl

Muzea 6

Te at r L a l ki i A k to r a „ Ku b u ś ”

D Ś T Pa ł a c y k Z ielińskiego Kielce, ul. Zamkowa 5 tel. +41 368-20-53 www.kielcedst.net

Te a t r y 13

G a l e r i a Zachęta G a l e r i a Lakiernia

M u ze u m G e o l o g i c z n e Kielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37

Galeria Winda

KCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b

19

Kielce, ul. Zamkowa 3/5

Kielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info 2

Wi ęz i e n i e K i e l e c ki e 1939 - 1956

2

Św i ę to kr z ys ki Ur ząd Wojewódzki Kielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342-13-33 www.kielce.uw.gov.pl

w i ę c e j w i n formator ze na stronie i n te r n e towe j w w w.wici.info


39

miasto

global village news

25-302 Kielce, ul. Mała 4

8

2

tel. +41 343 02 05 9

Anty kwar i at Nau kow y 6 Andrzej Metzger

Zapraszamy: 10-18, soboty 10-14 Kielce, ul. Sienkiewicza 13

1

tel./fax +41 343 25 44, www.antyk.kielce.pl

4

Gabinet Stomatologiczny

Jolanta Gębska CitiPark

8

Kielce, ul. Paderewskiego 4A/9 tel. +41 368 18 99, +41 345 08 33 +602 666 001

5

TOPPING Zakończyła się kolejna edycja programu motywacyjnego „Topping”, popularnego zwłaszcza wśród najmłodszych słuchaczy„Global Village”. W programie można uzyskać punkty za działania wykraczające poza normalny program nauczania angielskiego, np. czytanie książek, pisanie wypracowań, uczęszczanie na dodatkowe „słuchanka” (ćwiczenia w rozumieniu ze słuchu) czy wykonywanie specjalnych projektów. W miarę zdobywania punktów wszyscy uczestnicy otrzymują nagrody: gadżety i torby GV, bilety do Kinopleksu i słowniki. Na koniec roku szkolnego wśród 14 najlepszych rozlosowane zostały nagrody główne: przenośny odtwarzacz DVD, cyfrowy aparat fotograficzny i odtwarzacze mp3. Na zdjęciu: laureaci na tle ściany wypełnionej „projektami”.

CERTYFIKATY Na konferencji programu “Erasmus”, która odbyła się w Warszawie, mówiono m.in. o tym, że zagraniczni partnerzy polskich wyższych uczelni coraz częściej żądają certyfikatów językowych od studentów, którzy w ramach wymiany między uczelniami przybywają na studia do zagranicznych uniwersytetów. Czasami bowiem okazywało się, że przybywający student zbyt słabo zna angielski, by w pełni korzystać z zagranicznych studiów. Tak więc warto zdobywać językowe certyfikaty, nie tylko po to, by uzyskać zwolnienie z lektoratu, ale także by uczestniczyć w atrakcyjnych wyjazdach na zagraniczne studia. Przypominamy, że GV oferuje kursy przygotowujące do egzaminów Cambridge, jest także jedynym w regionie centrum egzaminacyjnym najpopularniejszego w świecie egzaminu z zakresu języka angielskiego - TOEIC.

GLOBAL VILLAGE SZKOŁY JĘZYKÓW OBCYCH tel. 041343-05-97, 041362-13-93

www.gv.edu.pl


świętokrzyskie Mur oporowy w Bobrzy, fot. P. Bodzioch

Naturalnie i przemysłowo dla wielbicieli dwóch kółek

świętokrzyskie

Rower to narzędzie szpanu, rekreacji i wypoczynku. Niektórzy wsadzają swoje odjazdowe dwukołowe sprzęty na dachy samochodów, do wagonów przesyłkowych w pociągach, przemieszczają się kilkaset lub kilkadziesiąt kilometrów, aby pojeździć po terenach nieco odległych od swojego miejsca zamieszkania. Prawdziwy rowerzysta nie powinien jednak korzystać z dodatkowych wspomagaczy. Poniżej przedstawiamy propozycje dwóch wycieczek rowerowych jednodniowych dla kieleckich wielbicieli rowerów, którzy nie chcą korzystać ze „wspomagania” innymi środkami transportu. Punktem wspólnym obu wycieczek jest Zagnańsk – piękna miejscowość położona niedaleko Kielc. Jedna jest trasą typowo przyrodniczą, prowadzącą przez lasy i rezerwaty, druga – przemysłową – łączącą kilka pozostałości dawnych fabryk i zakładów produkcyjnych. TRASA NR 1 (około 48 km) – Jak w puszczy

40

Wyruszamy z Kielc ul. Zagnańską, obok aresztu śledczego. Prowadzi nas piękna droga wśród lasów, niestety wąska i nieco niebezpieczna. A na dodatek... na początku pod górę. Jadąc drogą po wiadukcie przejedziemy nad kielecką obwodnicą. Gdy osiągniemy Krzemiankę możemy zatrzymać się na parkingu, aby złapać oddech. Następnie czeka nas droga w dół, aż po wielu serpentynach dotrzemy do Zagnańska. Po prawej stronie przy wjeździe miniemy starą lokomotywę, dalej jedziemy szosą do przejazdu kolejowego.

41 Nie opuszczamy głównej drogi, która doprowadzi nas do centrum Zagnańska. Tutaj skręcamy w prawo i jedziemy dalej wzdłuż drogi. Po przejechaniu mniej więcej kilometra skręcamy w lewo (drogowskaz na Belno) i dojeżdżamy do Wąsosza. Nadal poruszamy się drogą na Belno, aby znaleźć się w pięknym lesie. To teren Suchedniowsko-Oblęgorskiego Parku Krajobrazowego. Musimy zboczyć z szosy i wjechać w piękny las, znajdując się na drodze szutrowej (Droga pożarowa nr 5). Przez następny kawałek podróży jedziemy piękną leśną drogą. Będziemy mijać drogę na Ostojów, ale nadal jedziemy prosto, aż do drogi wiodącej do Suchedniowa. Tutaj musimy skręcić w lewo. Jedziemy nadal pod górę poprzez rezerwat Dalejów, porośnięty jodłą i modrzewiem polskim oraz bukiem, dębem, so­sną, świerkiem i innymi drzewami. Wiek drzewostanów określa się na 80 do 150 lat, przy czym wiele dorodnych okazów modrzewia, a także jo­dły, buka i dębu osiągnęło 180 i więcej lat, oraz rozmiary drzew pomniko­wych. Drzewostany te są pochodzenia niemal całkowicie naturalnego, z samosiewu. Osobliwością przyrodniczą rezerwatu jest modrzew polski rodzimego pochodzenia a także świerki: wężowy oraz pospolity o odmianie świętokrzyskiej. W rezerwacie znajduje się także obszar bagienny. Przy szlaku czarnym niedaleko granic rezerwatu znajduje się symboliczna mogiła upamiętniająca potyczkę partyzancką oddziałów AK zgrupowania „Ponurego” z żandarmerią niemiecką, w której 6.08.1943 r. poległ Władysław Wasilewski ps. „Oset”. Drogą leśną dojedziemy do Mościsk i po raz kolejny skręcimy w lewo, tym razem podróżując droga asfaltową. To droga z Bliżyna, która doprowadzi nas prosto do ogrodzonego rezerwatu Świnia Góra. Rezerwat należy do najcenniejszych na terenie Gór Świętokrzyskich, utworzono go już w 1936 roku. Las w rezerwacie wyróżnia się występo-


42

waniem olbrzymich jodeł, dębów, buków i modrzewi. Zapiski historyczne mówią, że rosły tu dęby, których nie mogły przecierać normalne maszyny w tartakach. Flora rezerwatu liczy 345 gatunków roślin, drzewa i krzewy reprezentowane są przez 38 gatunków, występują tu 22 gatunki roślin górskich i 20 gatunków roślin chronionych, 100 gatunków mchów i 70 gatunków porostów. Puszczańskiego charakteru dodaje Świniej Górze duża ilość zwalonych drzew, martwych pni, porośniętych owocnikami hub lub pokrytych kobiercami mchów i porostów, a także gęsty młodnik. Bogate runo leśne składa się z rzadkich i chronionych gatunków roślin tj. liczydło górskie, pełnik europejski, podkolan biały, kosaciec syberyjski, wawrzynek wilczełyko, czosnek niedźwiedzi, storczyk plamisty, rosiczka okrągło- i długolistna, widłaki, mchy oraz paprocie. Na Świniej Górze odnaleziono stanowiska rzadko spotykanych roślin. Jedną z nich jest świecący mech. Jest jednym z najbardziej interesujących gatunków we florze mchów Polski. Drugi interesujący gatunek jest grzybem. To modrzewnik lekarski, który znajduje się na „Czerwonej liście”, gdzie został przyporządkowany do kategorii E - gatunków wymierających, których przeżycie jest mało prawdopodobne, jeśli nadal będą działać czynniki zagrożenia. Modrzewnik zawiera kwas agaricynowy, cenione już przed wiekami lekarstwo. Agarycyna poraża unerwienie gruczołów potowych, w małych dawkach pobudza ośrodek naczyniowo - ruchowy, w dużych natomiast powoduje jego porażenie. Znachorzy wiejscy stosowali odwary z modrzewnika przy cierpieniach wywołanych nowotworem przewodu pokarmowego czy wątroby. Leczono nim wszelkie choroby, używano jako substytutu chininy. Po drugiej stronie drogi jest leśniczówka i piękny dąb. My skręcamy w lewo z powrotem na utwardzoną, ale nie wyasfaltowaną drogę. Teraz czeka nas prawdziwy

cross: górki, błotka, strumyczki. Droga doprowadzi nas do Jasiowa, skąd łatwo wrócimy na asfaltówkę prowadzącą do Zagnańska lub Samsonowa. Jeśli zdecydujemy się powrócić do Zagnańska, przejedziemy obok dębu Bartka. Dojedziemy do centrum Zagnańska, aby wrócić na drogę, którą do Zagnańska dojechaliśmy. Ci, którzy nie znoszą powrotu tą samą drogą, powinni po przejechaniu torów kolejowych skręcić w lewo drogą na Chusty, stamtąd, skręcić na Ścięgna, dojechać do Gruszki a potem do trasy E 7, która przez Wiśniówkę doprowadzi nas do Kielc. Na Wiśniówce warto wjechać także w osiedle po lewej stronie (jednakowe drewniane domki). Za nimi ukryty jest ... kamieniołom.

wpływ na dalszy rozwój osady mieli ówcześni właściciele ziem nad Bobrzą, czyli biskupi krakowscy. Na początku XVII w. sprowadzili oni hutników z Włoch (z Bergamo - przodującego ośrodka metalurgicznego w Europie), aby stworzyć w tej okolicy nowoczesne zakłady produkujące głównie na potrzeby polskiego wojska. Na gruntach wydzierżawionych od biskupów przedsiębiorcy włoscy zbudowali pierwsze na ziemiach polskich wielkie piece (pierwszy powstał w Bobrzy, drugi w Cedzynie, a trzeci w 1641 r. w Samsonowie) oraz inne zakłady przetwarzające surówkę tj. kuźnice i fryszerki. Dzięki nowoczesnej technologii uzyskiwano tu żelazo w postaci płynnej, co dawało możliwość odlewania m.in. dział, moździerzy, kul armatnich, granatów itp. W 1709 r. zakład w Samsonowie przejęli z rąk włoskich biskupi, a w 1789 r. państwo. W latach 1818-1822, staraniem Stanisława Staszica, przebudowano hutę tworząc nowoczesny zakład „Hutę Józef”, dający ok. 800 ton surówki rocznie. Huta opalana była węglem drzewnym, a siłą napędową

TRASA NR 2 (około 33 km) – śladami dawnego przemysłu. Druga wersja trasy rozpoczyna się tak jak poprzednia, na ul. Zagnańskiej Tuż przed wjazdem do Zagnańska (jeszcze przed lokomotywą) skręcamy w lewo asfaltem na Goleniawy, Bartków - tam przekraczamy tory. Droga doprowadzi nas prosto do Samsonowa, w którym od setek lat zajmowano się przeróbką żelaza. Legendy opowiadają o Marku herbu Topór (rycerzu Bolesława Krzywoustego), który trudnił się tutaj wyrobem żelaza z pozyskiwanych w okolicach rud. Źródła pisane potwierdzają istnienie tu w 1584 r. kuźnicy, którą 1594 r. przejął w dzierżawę Łukasz Samson. Duży

wszystkich urządzeń była woda doprowadzana ze stawu (w 1829 r. zainstalowano maszynę parową napędzającą miech). Pożar wielkiego pieca w 1866 r. spowodował zamknięcie zakładu. Nie odbudowano go już nigdy ze względów ekonomicznych (węgiel kamienny był paliwem dużo tańszym od wykorzystywanego tu węgla drzewnego). Ruiny Józefa można

nadal oglądać w centrum Samsonowa. W centrum miejscowości stoją pozostałości: wielkiego pieca, wieży wyciągowej (tzw. gichtociąg wodny), hal produkcyjnych (odlewni, modelarni, emalierni i in.). Po zwiedzeniu pozostałości Huty „Józef” okrążamy je, jadąc dalej prosto w kierunku Samsonowa-Ciągłe. Tam skręcamy w lewo w drogę na Kołomań. Asfaltowa droga prowadząca lekko pod górę „dowiezie” nas do Kołomania. We wsi możemy zobaczyć resztki grobli po fryszerce z XVII-XVIII wieku oraz pozostałości po hucie szkła Łuków z XVII wieku (koło leśniczówki). Fryszerka była zakładem metalurgicznym, w którym wielkopiecową surówkę przerabiano na stal. Proces fryszerski polegał na świeżeniu surówki, czyli oczyszczaniu jej z domieszek poprzez ich utlenienie. Fryszerki wymagały miechów oraz młotów napędzanych kołami wodnymi. Pierwsze fryszerki z wyglądu przypominały dymarki. W późniejszym okresie miały kształt skrzyni, która wyłożona była płytami z lanego żelaza. Po bokach umieszczone były dysze, którymi doprowadzano powietrze. Jako paliwo używany był wyłącznie węgiel drzewny, którym częściowo napełniano skrzynię przed rozpoczęciem procesu. Po rozpaleniu ognia, do skrzyni dostarczano powietrze. Proces trwał około 2 godzin. Wydajność jednej fryszerki wynosiła zwykle ok. 500 kg żelaza zgrzewnego na dobę. Na końcu drogi wiodącej z Samsonowa do Kołomania skręcamy w lewo. Po 2 kilometrach naszym oczom ukaże się zalew w Umerze. W tej miejscowości także kiedyś istniały zakłady produkcyjne. Na przełomie XVI i XVII wieku pracowała tu kuźnica Łukasza Samsona. W 1660 roku zbudowano wielki piec, na jego miejscu wiek później wzniesiono fryszerkę, działającą do wybuchu I wojny światowej. Spiętrzenie wody na rzece Bobrzy wykorzystywał tartak, a potem młyn. W miejscu dawnego


spiętrzenia wody jest teraz piękny zbiornik rekreacyjny. Jedziemy wzdłuż niego w dół. Jeszcze przed tamą skręcamy w prawo i następnie w górę aż do Wyręby, w której skręcamy na Ćmińsk. Tam przekraczamy drogę Kielce – Łódź, kierując się na Bobrzę. To ważna miejscowość w historii polskiego przemysłu. W 1598 roku wzniesiono tu pierwszy wielki piec na ziemiach polskich. Dzięki włoskiej technologii hutniczej uzyskiwano tam żelazo w postaci płynnej masy, a nie jak dotąd w postaci plastycznej grudy z dymarek. Do dziś z tego obiektu zachowała się grobla spiętrzająca wodę i resztki żużla. Zjeżdżając drogą w dół mijamy jednakowe dworki, część dawnego osiedla fabrycznego. Następnie docieramy do olbrzymiego muru. To fragment niedokończonej inwestycji zakładu wielkopiecowego. W XIX wieku miała tu powstać największa huta żelaza w Polsce, składająca się z pięciu wielkich pieców, przy skarpie, która miała służyć do zasypywania pieców. Mur zbudowany jest w układzie podkowiastym, ma długość ok. 328 m, szerokość podstawy muru liczy sobie - 5 m, a korony - 3,5 m, maksymalną wysokość ok. 15 m. Dzięki tej olbrzymiej, zachwycającej do dziś budowli podczas powstania styczniowego oddział D. Czachowskiego skutecznie odpierał atak 3 rot rosyjskich. Po obejrzeniu muru, jedziemy dalej drogą, mijając 2 drewniane mostki. Na końcu drogi skręcamy w lewo, kierując się na Porzecze i Bugaj. Niedaleko Bugaja znajduje się młyn z przełomu XIX i XX wieku, postawiony w miejscu dawnej huty ołowiu. Z Bugaja kierujemy się na Kostomłoty. w których musimy wrócić na trasę łódzką. Aby wrócić do Kielc, musimy skręcić na skrzyżowaniu w prawo.

44 Agape

Materiały: Wydawnictwo Agencja JP s.c.

• projektowanie serwisów www • hosting - serwery www, e-mail • rejestracja domen • pozycjonowanie stron www • sklepy internetowe

www.rafainternet.eu


Radosław Nowakowski MOJE PAŃSTWO (6)

Kalen d a r z

46

Kalendarz jest ważny. Ważniejszy niż bardzo wiele innych spraw i rzeczy. Bez kalendarza państwo wręcz nie może funkcjonować. Ba! Żyć się nie da! Bo i jak tu żyć, nie wiedząc, kiedy coś się wydarzyło, ani kiedy się stanie? Bez kalendarza nie wiadomo ani kiedy pracować, ani kiedy wypoczywać, ani kiedy jak się ubrać, ani kiedy co ugotować, ani kiedy zapłacić rachunek za prąd, ani kiedy świętować, ani kiedy komu złożyć życzenia z okazji czegoś tam. Kompletny chaos. Zawierucha. Zamieć taka straszna, że nic nie widać dokoła, nie wiadomo w którą stronę iść, nie wiadomo, gdzie się co zaczyna, a gdzie kończy. Jakaś mgła potworna wszystko oblepiająca. Zatem kalendarz musi być. Tak się wydaje. I wydaje się to tak oczywiste, że aż zastanawianie się nad tym wydaje się zupełnie niestosowne, niegodziwe, niepojęte. No to niech będzie. Ale jaki? Najłatwiej byłoby przyjąć za obowiązujący na terenie państwa ten kalendarz, który jest najpowszechniej używany w innych państwach. Wtedy byłoby najmniej kłopotów. Lecz tylko pozornie. Z pewnością nie byłoby kłopotów z kalibracją dat. Ale też oznaczałoby to przyjęcie pewnego punktu widzenia, który niekoniecznie musiałby być zgodny z liberlandzkim. Wbrew pozorom kalendarz nie jest neutralny światopoglądowo. Wręcz przeciwnie – kalendarz jest esencją światopoglądu. Najważniejszy w kalendarzu wydaje się punkt zerowy, czyli moment od którego zaczynamy liczyć czas – kalendarz jest przecież także maszyną do liczenia czasu. Logicznym posunięciem byłoby zatem wybranie na ten punkt jakiegoś bardzo ważnego wydarzenia. Najważniejszym wydarzeniem w życiu Liberlandii wydaje

się moment jej powstania. Tak jak w życiu każdej istoty najważniejszy wydaje się moment jej narodzin. Tu pojawiają się wątpliwości: może jednak ważniejsze od narodzin jest poczęcie? A może ważniejsze od poczęcia są wydarzenia, które doprowadziły do tego poczęcia? Wszak gdyby ich nie było, nie doszłoby do narodzin. Oczywiście, moment narodzin uważamy za ważniejszy od momentu poczęcia, bo łatwo go wskazać. Poczęcie z reguły ginie we mgle nieokreśloności czasowej. Zresztą pojęcie momentu też jest dosyć niejasne. Zakładamy, że moment jest punktem na osi czasu, uprzednio wizualizując czas w formie linii prostej, co niekoniecznie musi być zgodne ze stanem rzeczywistym, gdy tymczasem moment nigdy nie jest punktem, lecz zawsze odcinkiem. Czyli już na wstępie dopuszczamy się przekłamań, uproszczeń i niecnych manipulacji. Sprawę komplikuje też fakt, że istnieje inny, jak się wydaje równie ważny moment w życiu wszystkich istot: śmierć, czyli zniszczenie. (Trudno jednak byłoby przyjąć upadek państwa za punkt zerowy obowiązującego w nim kalendarza. Nie jest to jednak niemożliwe. Łatwo wyobrazić sobie wielki, ścienny kalendarz, z którego codziennie uroczyście zrywana byłaby jedna kartka odmierzając tym samym nieuchronne podążanie ku zagładzie. Jedyną trudnością w realizacji owej wizji byłoby ustalenie liczby kartek). Ważne wydarzenia są tylko zwieńczeniem ciągów wydarzeń, a ważność wynika jedynie z ich większej spektakularności. Jeśli bowiem okazuje się, że aby stało się coś ważnego musi najpierw stać się coś zupełnie nieważnego, to w takim razie oba wydarzenia są równie ważne. Wszystko to prowadzi do wniosku, że każdy moment jest równie ważny i równie nieważny, czyli ocenianie ich w kategoriach ważny-nieważny nie ma zupełnie sensu. To z kolei prowadzi do wniosku, że momentem zerowym kalendarza może być każdy moment wyznaczony przez do-

wolne wydarzenie. Czy nie lepiej zatem byłoby wybrać na punkt zerowy jakieś wydarzenie nie obciążone ideologicznie? Byłoby, lecz problem polega na tym, że skoro wszystkie wydarzenia są równie ważne-nieważne, to wszystkie są równie obciążone. Najlepiej zatem byłoby nie wybierać żadnego momentu. Lub codziennie wybierać inny. Albo skonstruować maszynę losującą, która co roku losowałaby takie wydarzenie. Musiałaby to być jednak niewiarygodnie wielka i potężna maszyna, albowiem musiałaby mieć w swojej bazie danych WSZYSTKIE wydarzenia. Znacznie prostszym rozwiązaniem jest zatem oś pozbawiona punktu zerowego. Lecz dlaczego oś i linia prosta? Uff! Chwila przerwy. Taka oś czasu to jakby tory, po których toczą się koła: dzień-noc, wiosna-latojesień-zima, pora-deszczowa-porasucha, jasno-ciemno, zimno-ciepło, mokro-sucho... 365 dób tak samo ważnych-nieważnych. Bo w każdej wydarzyło się tyle samo rzeczy i spraw ważnych i nieważnych z punktu widzenia wszystkich istot. Niech więc każda istota wyznacza (lub nie wyznacza) i świętuje (lub nie świętuje) początek roku wtedy, kiedy uzna to za stosowne. I chociaż najbardziej predestynowane do takiej funkcji wydają się cztery dni: najkrótszy, najdłuższy i te dwa trwające tyle samo co następujące po nich noce, to każdy inny dzień z równym powodzeniem może być uznany za początek nowego roku. Czy jednak ma jakiś sens

wyznaczanie początku koła i mówienie: oto dokonało się przetoczenie koła i teraz zaczyna się nowe koło? Ważne jest to, że pada śnieg, a potem topnieje, że wyrasta trawa, a potem liście żółkną. Z tego można się cieszyć i z tego smucić. Tym się można zachwycać i tym przerażać. I zamiast liczyć dni, lepiej rozglądać się dookoła i sycić oczy mieniącymi się barwami, a uszy napełniać choćby wrzaskiem gawronów, co chmurą obsiadły okoliczne drzewa. Pory dnia. Pory roku... Po co więcej? Po co jeszcze więksi tyrani i gorsi despoci? Bo ludzie trwają we wpojonym im naiwnym przekonaniu, że bez nich marnie zginą, oszaleją i zwariują? Że świat cały zginie, oszaleje i zwariuje... A tymczasem w ogrodzie całkowita obojętność, zupełny brak zainteresowania tym, czy dzisiaj jest czwartek, czy może sobota, czy dziewiąty czerwca, czy siódmy lipca, czy należy pracować, czy świętować. I nic się z tego powodu nie dzieje, nic tam nie więdnie z braku podziału roku na tygodnie, dekady, czy miesiące. I wszystkie istoty wiedzą, co robić, jak się zachowywać, jakie przywdziać stroje, jak się puszyć i co jeść, chociaż dni pozostają nieokreślone i nienazwane. Świat nie świętuje i ma się dobrze – przynajmniej jeden powód mniej, by się wodzić za łby. Każdy dzień jest normalny i każdy jest świętem, bo każdy jest kolejnym dniem istnienia. Uff! Chwila przerwy. Nie po to Liberlandia jest ziemią wolną, żeby hołdować wyuzdanym, rozbuchanym totalitaryzmom, co skrycie, cicho i podstępnie organizują każdą chwilę naszego życia. Nie będzie kalendarza. Uff! (A cóż to znowu za problem naliczać opłaty za rozmowy telefoniczne od momentu podłączenia danego abonenta do sieci? I niechby płacił co ileś dni. I już).


świętokrzyskie Katarzyna Gritzmann

Wak a c j e

z ducham i

48

Każde szanujące się zamczysko, pałac czy ruiny powinny mieć swojego ducha, którego zbroczony prawdziwą krwią rodowód jest mocno osadzony w historii. Biała dama, rycerz, kasztelan, Czerwony Pan to tylko niektóre ze zjaw nawiedzających świętokrzyskie zamki. A każda z nich ma swoją własną mroczną historię. Niektóre duchy nawet po śmierci kontynuują obowiązki, które wypełniały za życia, tak jak Biała Dama z zamku w Chęcinach. Niektórzy mówią, że to sama Bona dogląda skarbów tam przez siebie zostawionych, inni (do tych i ja się zaliczam) dementują - to nie ona, tylko jej zaufany sługa, Brancaccio. Za życia, na tym zamku strzegł skarbów, może powrócił po śmierci i czeka na rozkazy swej pani. W czasie powrotu Bony do Włoch po śmierci męża, króla Zygmunta Starego, most na płynącej nieopodal Chęcin Nidzie załamał się pod jednym z wyładowanych skarbami wozów. Skarby zostawiono na zamku, gdzieś w jakimś skarbczyku, czy w szczelinie muru prędko zamurowanej. Podobno Brancaccio często owijał się białym płaszczem, gdyż zimno mu było w naszym klimacie. Już za życia chodził po zamku cicho jak duch, doglądając skarbów swej pani i nie raz wartownika zaskoczył na drzemce. Wędrując po zamkach możemy natknąć się także na rycerzy zmarłych w dalekich

krajach, którzy po śmierci wrócili w rodzinne strony tak jak duch z Krzyżtoporu. Wzniesiony w Ujeździe „ku wiecznej chwale rodu Ossolińskich” najwspanialszy polski pałac-warownia jest dziś ogromną tzw. trwałą ruiną. Przetrwał nienaruszony 11 lat, a potem dogorywał przez następne 100. Kolejne dwa wieki czekał na odbudowę, ale mógł liczyć tylko na przykrycie dachem nagich murów. Nie mieli szczęścia też jego właściciele: fundator zmarł na febrę, nie przeżywszy nawet roku w swej budowli, jego syn Krzysztof Baldwin zginął wkrótce po nim bezpotomnie od strzały tatarskiej na Podolu. Pozostałości zamku robią niezwykłe wrażenie; właściwie nie dziwi nikogo, że w takiej budowli pojawiają się aż dwa etatowe duchy: czarny rycerz w zbroi husarskiej (podobno to Krzysztof Baldwin) i młoda kobieta (czyżby jedna z żon?). Gdzie jednak podziewa się duch budowniczego zamku - Krzysztofa Ossolińskiego? Powinien trwać w tych ruinach jako pole energii, którą 350 lat temu skupił w tym miejscu, tworząc dzieło tak ogromne i tak przemyślane. Mówią, że krótki żywot zamku był karą za pychę Krzysztofa, który próbował tą budowlą wynieść swój ród ponad inne. Więc może to duch zawiści, rodem z polskiego piekła, zniweczył dzieło Ossolińskich? Byłby to jeszcze jeden duch w tych ruinach.

W starych zamkach i pałacach możemy się natknąć nie tylko na rycerzy. W “haremie” w Grabkach Dużych na Pogórzu Szydłowskim, spotkamy ducha rozpustnego kasztelana Stanisława Rupniewskiego. Dostał się on do niewoli tureckiej ratując Wiedeń w czasie sławnej odsieczy Jana III Sobieskiego i przez 20 lat przebywał jako niewolnik w Turcji. Przyjął religię i zwyczaje tego kraju. Wykupiony przez rodzinę wrócił do Polski, gdzie żył w dobrobycie wyznając Islam. W Grabkach wybudował pałac w stylu orientalnym dla pań, z którymi “miło spędzał czas”. Tak było do chwili, gdy poznał piękną pannę z Szydłowa, dla której stracił głowę. Pewnego dnia zabrał ją na przejażdżkę i próbował wywieźć do Grabek. Jednak rozpędzony powóz roztrzaskał się o drzewo. Pannie nic się nie stało, ale Rupniewski zginął na miejscu nadziawszy się na swój kindżał tatarski, który zawsze miał przy sobie. Od tego czasu ducha kasztelana widuje się to tu, to tam. Rozpustnik trzyma się za obficie krwawiący brzuch, tak jakby przeżywał swoją śmierć ciągle od nowa. O jednych duchach wiemy sporo – o innych prawie nic. Zazdrośnie strzegą swojej tożsamości. Jeden z takich tajemniczych duchów związany jest także z rodem Ossolińskich. To rezydujący w Ossolinie Czerwony Panek. Po tej niegdyś wspaniałej siedzibie Jerzego Ossolińskiego – brata Krzysztofa – zostało obecnie

49

mniej niż po Krzyżtoporze: arkada mostu, fragmenty murów, kawałek bramy wjazdowej i fundamentów. Ubrana w czerwony surdut i czapkę zjawa, nazywana Czerwonym Pankiem, za dnia kryje się w piwnicach zamkowych, a nocą na czerwonym koniu przejeżdża przez resztki mostu do miejsca, gdzie niegdyś była gorzelnia. Duch ten bardzo nie lubi być podglądany – niejeden śmiałek poszukujący go miał już “wypadek”. Niektóre z duchów zostały oswojone. Biała Dama z Chęcin ukazuje się na murach zamku zawsze o 22.00. Inne są zupełnie nieprzewidywalne, tak jak Rupniewski czy Czerwony Panek. Przeważnie nie robią krzywdy spragnionym wrażeń turystom. Czyżby dlatego, że duch bez turystów jest jak aktor bez widowni? Większość zamków szczyci się swoimi zjawami i nic w tym dziwnego, gdyż bardzo podnoszą prestiż miejsca. Tylko w Sobkowie milczą na temat duchów. Czy naprawdę tam nikt nie straszy? A może tylko tak nam się wydaje?


świętokrzyskie górniczym. W okolicy przed wiekami poszukiwano rud srebra i ołowiu. Świadczą o tym liczne ślady po dawnych szybach. Nazwę Piekło okoliczna ludność nadała jaskini już w XVIII wieku. Według legendy, z jej czeluści miały wylatywać diabły, by zło na świecie czynić. Od 1954 roku jaskinia Piekło pod Skibami chroniona jest jako pomnik przyrody nieożywionej.

Piek ł o i R a j

Dzięki Piekłu położoną niedaleko (tylko 7 km) jaskinię, odkrytą w 1963 roku nazwano Rajem. Odkrycia, dzięki któremu w pobliżu Kielc mamy jedną z najbardziej znanych w Polsce atrakcji turystycznych dokonali przypadkowo mieszkańcy okolicznych wsi. W roku 1964 jaskinię zwiedzili uczniowie krakowskiego Technikum Geologicznego, a następnie poinformowali o naprawdę epokowym odkryciu. Ten nieprawdopodobny wytwór natury był dla nich olbrzymim zaskoczeniem, zwłaszcza po zwiedzeniu ubogiego i wręcz niepozornego Piekła. Zadziwieni urodą jaskini, niezwykłą szatą naciekową postanowili nazwać ją Rajem. W ciągu następnego roku Raj „piracko” zwiedziło wielu turystów. Pozostały po nich zniszczone stalaktyty, które możemy oglądać nawet współcześnie. Dopiero w 1965 roku wejście do jaskini zabezpieczono kratą, następnie dokładnie przebadano, a już w 1972 roku udostępniono jaskinię zwiedzającym.

Najpierw był Raj. Gdyby nie zbuntowany anioł, nie byłoby diabłów i szatanów, strachu przed wiecznym potępieniem. I nie byłoby Piekła. Na Kielecczyźnie zdarzyło się odwrotnie: gdyby nie było Piekła, nie pojawiłby się Raj. Mowa oczywiście o dwóch jaskiniach znajdujących się w niedalekiej odległości od Kielc. Jaskinia Piekło znajduje się znajduje się w północno-zachodnim zboczu Góry Żakowej, niedaleko wsi Skiby. Najprościej tam dotrzeć skręcając z drogi do Chęcin w kierunku Czerwonej Góry do Zelejowej lub z drogi Chęciny – Małogoszcz do Skib. Obok jaskini prowadzi szlak turystyczny koloru niebieskiego: Chęciny – jaskinia „Piekło pod Skibami” (5 km) - Góra Żakowa – Szewce – Zgórskie Góry – Kielce Słowik- Kielce – Daleszyce – Widełki - Łagów. Do jaskini prowadzą 4 otwory. Głównym możemy wejść na stojąco. Nie szykujcie się jednak na prawdziwą wyprawę speleologiczną. Jaskinia ma około 57 metrów długości. Około 20-metrowym korytarzem głównym można przejść bez większych problemów i bez latarki. Boczne korytarze są ciasne i wąskie. Nie znajdziemy w jaskini szaty naciekowej: nie ma stalaktytów i stalagmitów, tylko w kilku miejscach występują polewy kalcytowe.

50

W jaskini mieszka kilka gatunków nietoperzy, m.in. nocek duży, gacek szary, mopek. Widoczne są też zagłębienia, prawdopodobnie pozostałości po dawnym szybie

Jaskinia Raj, fot. Agencja JP

Prawdziwa historia jaskini Raj zaczęła się... miliony lat temu. Powstała w skałach wapiennych, które łatwo ulegają rozpuszczeniu. Deszcze, zakwaszone dwutlenkiem węgla przedostawały się do środka wzgórza, w którym ukryła się jaskinia, rzeźbiąc poziomy ciąg korytarzy i komór o długości 240 metrów. Na dnie korytarzy tworzyło się namulisko: wymieszane z resztkami skał drobinki ziemi, które przechowały do współczesności fragmenty... epoki lodowcowej. Na zewnątrz

51 panowała zima, więc w jaskini chowały się zwierzęta: niedźwiedzie, hieny, wilki, polarne lisy. W okolicznej tundrze pasły się mamuty, renifery, dzikie konie. Zwierzyna przyciągnęła pierwszych myśliwych, którzy obozowali niedaleko wejścia do jaskini i w Komorze Wstępnej. Pozostały po nich do współczesności krzemienne narzędzia: rylce, drapacze, oraz resztki upolowanych zwierząt. Udało się zidentyfikować prehistorycznych łowców: to neandertalczycy, a ich obozowisko jest jednym z najdalej na północ wysuniętych stanowisk paleolitycznych kultury mustierskiej w Europie. Warunki klimatyczne pogorszyły się, do jaskini wkroczyła woda z pobliskiej rzeki, wypłaszając myśliwych i blokując naturalne wejście do jaskini osadem z rzeki, resztkami skał. Zamknięcie jaskini było jej prawdziwym odrodzeniem. Węglan wapnia wytrącający się z wód przesączających się przez strop zaczął wchodzić w reakcję z wapieniami tworzącymi ściany jaskini. Rozpoczęło się tworzenie szaty naciekowej jaskini, które nieprzerwanie trwa do dziś dnia. Jaskinia Raj jest wapienną jaskinią krasową. Jak tam dotrzeć, wiedzą chyba wszyscy kielczanie, dla porządku jednak przypomnę. Raj mieści się około 10-11 km od Kielc, przy drodze do Chęcin. Miejsce skrętu w prawo wyznacza drogowskaz i wielki piaskowy obelisk. Drogą dojeżdżamy do dużego parkingu, aby potem na piechotę ścieżką przez las dotrzeć do pawilonu, od którego rozpoczynamy zwiedzanie. Uwaga, bilety na wejście do jaskini najlepiej zarezerwować telefonicznie. To wielka atrakcja turystyczna, odwiedzana w ciągu roku przez około 80-90 tysięcy zwiedzających! Raj to 240 metrów korytarzy, do zwiedzania udostępniono tylko 150 metrów. Największą atrakcją jaskini jest bogata szata naciekowa: gęsto zwisające z sufitu stalaktyty ( w niektórych miejscach jest


ich nawet do 200 sztuk na metrze kwadratowym. W jaskini nie brakuje stalagmitów (sople wapienne „wyrastające” z podłoża) i stalagnatów oraz kolumn, powstających w momencie połączenia stalaktytu ze stalagmitem. Jaskinie wypełniają także liczne makarony, draperie, misy i bardzo rzadkie w świecie pizoidy (perły jaskiniowe). Wszystkie układają się w najbardziej fantastyczne kształty i pozwalają uruchomić wyobraźnię nawet najbardziej opornym turystom. Krople na końcach stalaktytów, wilgoć panująca we wnętrzu jaskini świadczą o tym, że jaskinia nadal żyje, ale efekty obecnej pracy wody i rozpuszczania się skał zobaczą dopiero nasi pra- prapra- wnukowie. Wartość historyczną jaskini (pozostałości po łowczych i zwierzętach) możemy podziwiać w pawilonie, prowadzącym do chodnika rozpoczynającego trasę zwiedzania. Sztuczna sztolnia o długości 20 metrów, zabezpiecza mikroklimat jaskini (o każdej porze roku panuje tam temperatura 9 stopni). Za sztolnią znajduje się obszerna Komora Wstępna, łącząca trzy ciągi korytarzy. W górnej części komory znajdował się otwór, którym odkrywcy dostali się do jaskini. Szata naciekowa w tej sali nosi ślady uszkodzeń z okresu przed zabezpieczeniem jaskini. Następnie wędrujemy do największej sali w obiekcie - Komory Złomisk z piękną kolumną naciekową o nazwie Harfa. Jest to największa sala jaskini (długość ok. 30 m, szerokość 4-8 m). Północną jej część wypełniają oderwane od stropu bloki skalne, mające do 4 metrów

52

Dalej sztuczny tunel prowadzi do Sali Kolumnowej, w której wykształciły się przepiękne nacieki, na dnie natomiast powstały jeziorka, pola ryżowe i misy martwicowe z tzw. perłami jaskiniowymi. W ścianach widać liczne skamieniałości koralowców. W chodnikach naturalnych nad głowami turystów zwisają korzenie

drzew, które w poszukiwaniu składników odżywczych w glebie przedarły się przez skały. Sala Stalaktytowa, do której dochodzimy przez kładkę, to jedno z najbardziej romantycznych miejsc w jaskini. Są nacieki o różnych kształtach przypominających zwierzęta, ludzi: przewodnicy sugerują podobieństwo do różnych znanych nam kształtów, ale tak naprawdę, każdy widzi w tej komorze coś zupełnie innego. Jedną z atrakcyjniejszych form krasowych jest kolumna naciekowa zwaną Pagodą. Ostatni fragment jaskini stanowi Sala Wysoka (strop na wysokości 8 metrów), skąd dociera się ponownie do Komory Wstępnej. Tam też są pola ryżowe, a także jeziorka z kaskadami, liczne stalaktyty i stalagmity. Zwiedzanie kończy się tam, gdzie się rozpoczęło, czyli w Komorze Wstępnej. Wielu nazywa Raj najpiękniejszą jaskinią w Polsce. Walczy o pierwszeństwo jedynie z Jaskinią Niedźwiedzią w Kletnie w Kotlinie Kłodzkiej w masywie Śnieżnika. Piekło jest może niepozorne, ale ogólnodostępne i bezpłatne. Warto zwiedzić obie jaskinie pamiętając, że gdyby nie nazwa jednej, druga prawdopodobnie nazywałaby się mniej poetycko. Agnieszka Kozłowska-Piasta Jaskinia Piekło

Jaskinia Raj, fot. Agencja JP


świętokrzyskie

The B e s t o f

Świ ę t o k r z y s k i e Czy znacie atrakcje turystyczne, jakie można zobaczyć na terenie naszego województwa? Jeśli nie, warto wziąć udział w akcji wakacyjnej zorganizowanej przez Samorząd Województwa Świętokrzyskiego. W ramach akcji „Świętokrzyskie wakacyjne miejsca MOCy” tysiąc śmiałków będzie ścigać się w zbieraniu pieczątek w specjalnie przygotowanych paszportach. Mają na to całe wakacje. Pieczątkę można otrzymać za zwiedzenie każdej z listy 20 atrakcji turystycznych. Ci, którzy zbiorą ich najwięcej i pierwsi we wrześniu zwrócą paszport do Urzędu Marszałkowskiego, mogą liczyć na cenne upominki. A oto lista wybranych miejsc MOCy, gdzie można otrzymać pieczątkę. To najciekawsze i najbardziej atrakcyjne miejsca, zabytki, muzea w województwie świętokrzyskim.

masywem Gór Świętokrzyskich. W czasach pogańskich stał się miejscem kultu religijnego, z tego okresu pochodzą pozostałości kamiennego wału kultowego, usypanego w pierwszych wiekach naszej ery, a rozbudowanego w wiekach VIII-X. Święty Krzyż to także zabytkowy zespół pobenedyktyńskiego klasztoru na Łysej Górze, założony 1000 lat temu. Na Świętym Krzyżu warto zwiedzić: kościół wybudowany w stylu barokowo-klasycystycznym w latach 1781-1806, kaplicę Oleśnickich, krypty grobowe z miejscem pochówku Jeremiego Wiśniowieckiego oraz muzea: Muzeum Misyjne Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i Muzeum Przyrodniczo - Leśne Świętokrzyskiego Parku Narodowego. www.swietykrzyz.pl

Święty Krzyż tel. 041 317 70 21

Święty Krzyż (Łysa Góra, Łysiec) jest drugim co do wielkości (595 m n.p.m.)

54

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe tel. 015 860 11 33

Malownicze i nieźle zachowane ruiny (nawet kilka kondygnacji) zamku budowanego w latach 1627-1644 przez

Krzysztofa Ossolińskiego. Obszerny pałac w stylu włoskim typu palazzo in fortezza, ze wspaniałym dziedzińcem. Budowniczym, który sporządził plany i nadzorował wznoszenie zamku był Wawrzyniec Senes. http://krzyztopor.pl/

55 Częstochowskiej, Wyżyny Sandomierskiej i Niecki Nidziańskiej. Są to zagrody wiejskie, obiekty małomiasteczkowe, budynki folwarczne, zabytki przemysłu wiejskiego. Do najciekawszych obiektów można zaliczyć dwór z Suchedniowa z pełnym wyposażeniem wnętrz, spichlerz dworski ze Złotej z 1719 r. Wszystkie budynki są wyposażone w zabytkowe meble i narzędzia codziennego użytku. www.mwk.com.pl

Sandomierz Sandomierz to turystyczna perła województwa świętokrzyskiego. Jedno

Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach

tel. 041 344 23 18 Zabytek klasy zerowej, barokowy pałac, jeden z symboli Kielc. Budowla powstawała w latach 1637-1641. Wzniesiono ją na Wzgórzu Katedralnym z inicjatywy biskupa Jakuba Zadzika, prawdopodobnie według projektu Tomasza Poncino i Giovanniego Trevano. Od 1971 r. mieści się w nim Muzeum Narodowe. Wewnątrz pięknej budowli można podziwiać wnętrza zabytkowe z XVII i XVIII w., Sanktuarium marszałka Piłsudskiego oraz galerię malarstwa polskiego i sztuki zdobniczej. Z tyłu pałacu, w 2005 roku otwarto Ogród Włoski. www.muzeumkielce.net

Park Etnograficzny w Tokarni tel. 041 315 41 71

Na malowniczo położonym terenie w zakolu Czarnej Nidy, zgromadzono kilkadziesiąt zabytkowych chałup, dworów, domów z XVIII/XIX w. z terenu Gór Świętokrzyskich, Wyżyny Krakowsko-

z najstarszych, najpiękniejszych i najważniejszych historycznie miast Polski. Zachowało się tu ponad 120 zabytków architektury z różnych epok. Do najwyższej klasy zaliczane są średniowieczny układ urbanistyczny miasta oraz jeden z najstarszych obiektów ceglanych na terenie Polski - kościół św. Jakuba. Miasto zachwyca pięknym rynkiem otoczonym zabytkowymi kamienicami, z XIV-wiecznym ratuszem. Warto zajrzeć także do XIV-wiecznej katedry gotyckiej, zamku, w którym mieści się Muzeum Ziemi Sandomierskiej. Aby zdobyć pieczątki należy przejść się trasą podziemną w Sandomierzu (tel. 015 832 23 05) i wejść na Bramę Opatowską (tel. 015 832 23 05) www.sandomierz.pl


k. Ostrowca Świętokrzyskiego tel. 041 262 09 78

Podziemna trasa turystyczna prezentująca kompleks prehistorycznych kopalń, jeden z największych obiektów tego typu w Europie. Kopalnie pochodzą z okresu neolitu i wczesnej epoki brązu (ok. 3900-1600 l.

dzić Bałtowski Zwierzyniec, Krainę Koni, a także skusić się na spływ tratwą lub kajakiem rzeką Kamienną. http://baltowskipark.pl/

Zamek w Chęcinach tel. 0602 503 473

Zamek królewski z przełomu XIII i XIV wieku, górujący nad miejscowością. Obecnie: dobrze zachowane ruiny, odwiedzane przez „Białą Damę” - postać Królowej Bony, która w białej powłóczystej sukni i

p.n.e.), jednakże większość szybów znajdujących się w Krzemionkach powstało w wyniku działalności górników w latach 2900-2500 p.n.e. www.krzemionki.pl

Park Jurajski w Bałtowie tel. 041 264 14 20

Plenerowy park z makietami dinozaurów w naturalnych rozmiarach. Lokomotywa rozwijająca gminę Bałtów i ożywiająca turystykę w województwie świętokrzyskim. Doskonałe miejsce na wakacyjny odpoczynek, poza dinozaurami warto odwie-

56

z pochodnią w dłoni pojawia się w nocy na murach. Z zamku wspaniały widok na okolicę.

Jaskinia Raj

tel. 041 346 55 18, 366 30 15 Czytaj w tym numerze Wici.Info, s. 48-51 www.jaskiniaraj.pl

Zespół Pałacowy w Kurozwękach tel. 015 866 72 72

Zespół pałacowo – parkowy z XIV-XX w. – dawna warownia założona na sztucznym nasypie na terenie zalewowym rzeki Czarnej w XIV w.. Obecnie pałacyk wraz z przyległościami spełnia funkcje centrum konferencyjnego, ale także atrakcji turystycznej: można go zwiedzać z przewod-

nikiem, jak również uczestniczyć w wielu organizowanych tam imprezach. Niecodzienną atrakcją w Kurozwękach jest jedyna w Polsce hodowla bizonów amerykańskich, a także miniZOO przygotowane specjalnie dla dzieci. www.bizony.com

Muzeum Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie tel. 041 311 21 16

Świat zaklęty w kamieniach: największa w Polsce kolekcja krzemienia pasiastego,

będącego regionalnym kamieniem jubilerskim. www.swkatarzyna-muzeum.pl

Muzeum Sienkiewicza w Oblęgorku

tel. 041 303 04 26 Mieści się w dawnym pałacyku sławnego pisarza, wybudowanym dla niego w 1902. Budynek zaprojektował specjalnie dla pisarza architekta Hugon Kudera. Ekspozycja to wierne odtworzenie wnętrz pałacy-

ku z czasów, kiedy mieszkał w nim Henryk Sienkiewicz (lata 1902-1914). Zobaczyć tu można gabinet, salon, jadalnię, palarnię i sypialnię pisarza. Wyposażenie stanowią oryginalne meble, obrazy, rzeźby, tkaniny i część księgozbioru Sienkiewicza. www.muzeumkielce.net

Wiślica Wiślica należy do najstarszych miejscowości w Polsce. Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą z 2. poł. IX wieku, gdy była centralnym ośrodkiem państwa Wiślan. W XI i na pocz. XII w. była dużym grodem i osadą targową, ważną rezydencją książąt i królów piastowskich, od przełomu XI i XII w. - kasztelanią. W latach 1166-73 stanowiła centrum księstwa wiślickiego. W miasteczku należy zwiedzić Kolegiatę p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny,

POETYCKA POCZTA

Krzemionki


świętokrzyskie

Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach

tel. 041 344 40 78, 344 48 19

którą zaczęto budować ok. połowy XIV w., a ukończono ok. 1382 r.. Tuż obok znajduje się Dom Długosza, w którym mieści się Muzeum Regionalne w Wiślicy – tel. 041 379 21 64. Przewodnicy prowadzą m.in. do pawilonu archeologicznego, w którym mieści się Kaplica Grobowa z XI w, fragmenty Kościoła Św. Mikołaja z X w., misa chrzcielna oraz do podziemi kolegiaty, w której znajdują się Fundamenty Kościoła z XII w. z płytą „Orantów”. www.muzeum.wislica.pl

Muzeum Przypkowskich w Jędrzejowie

tel. 041 386 24 45 Prezentacja prywatnej kolekcji lekarza z Jędrzejowa Feliksa Przypkowskiego, który od 1895 gromadził zabytkowe zegary słoneczne, a także literaturę i inne materiały poświęcone gnomonice. Muzeum mieści się w dwóch domach: byłej aptece z początku XVIII wieku i siedzibie Przypkowskich z 1906. www.umjedrzejow.pl/nasze_miasto/zabytki/art1.html

58

Największe i najstarsze muzeum zabawek w Polsce. W zabytkowym budynku XIXwiecznych hal targowych prezentuje kilka tysięcy eksponatów, m.in. porcelanowe i biskwitowe stuletnie lale, największą europejską kolekcję żab, zabawki ludowe, samochody, klocki Lego i lalki Barbie. www.muzeumzabawek.kielce.pl

Muzeum Staropolskiego Okręgu Przemysłowego w Sielpi

tel. 041 372 02 93

Ekspozycja obejmuje: oryginalne żeliwne koło wodne - unikat w skali europejskiej, oraz około 30 maszyn z połowy XVIII w. i pocz. XIX w. (tokarki, strugarki, wiertarki promieniowe, prasy oraz liczące 150 lat angielskie obrabiarki, które udało się uratować ze staropolskiej techniki po masowo upadających i likwidowanych zakładach). Muzeum mieści się w wybudowanym w latach 1821 - 1841 zakładzie metalurgicznym.

Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu tel. 041 373 11 42

Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu, unikatowy w skali Europy zabytek techniki, który wybudowano w 1784 r. Zespół walcowni i gwoździarni z XVIII i XIX w.. Wszystkie urządzenia zgromadzone w tym „żywym muzeum” pozostają nadal sprawne, a walcownia i hala maszyn udostępnione są do zwiedzania. www.zzhmaleniec.republika.pl/

Muzeum Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej tel. 041 252 02 31

Główną atrakcją dla zwiedzających jest ekspozycja plenerowa - jedna z najciekawszych i największych w kraju kolekcji ciężkiego sprzętu i uzbrojenia. Zgromadzono na niej wiele rodzajów i typów ciężkiego sprzętu bojowego - działa artyleryjskie, armaty przeciwpancerne i przeciwlotnicze, wyrzutnie rakietowe, czołgi, wozy pancerne i samoloty wojskowe różnego przeznaczenia. Wśród eksponowanych samolotów znajdują się m.in. myśliwce bombardujące MIG-21 i SU-7, myśliwce MIG-17, LIM-2, śmigłowiec MI4. Unikatowym w skali kraju eksponatem jest pełnomorski kuter torpedowy ORP „Odważny”. www.orzelbialy.dmkhosting.com/

59

Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach tel. 041 275 40 83

Muzeum Przyrody i Techniki, Ekomuzeum zlokalizowane jest na terenie nieczynnej huty. Na obszarze muzeum znajdują się pozostałości zakładu hutniczego z połowy XIX w. (inwestycje wg zamysłu St. Staszica) oraz najstarszy w Europie (z zachowanych) wielki piec opalany koksem z r. 1899. Oprócz zabytków techniki w tym samochodów ciężarowych, militariów (Zakłady Starachowickie w okresie międzywojennym produkowały armaty i amunicję do nich) można także zobaczyć zbiór tropów praprzodków dinozaurów (wczesny trias 245 mln lat wstecz) oraz skamieniałe ślady jurajskich dinozaurów z północnych krańców Województwa Świętokrzyskiego. www.ekomuzeum.pl

Szczegółowe informacje dotyczące akcji „Świętokrzyskie Miejsca MOCy”: można uzyskać w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego, al. IX Wieków Kielc 3, w Kielcach, budynek C2, pokój 315, tel. 041 342 11 53.


świętokrzyskie Umiejętność pływania człowiek wykorzystywał już w czasach starożytnych, o czym świadczą rysunki sprzed czterech tysięcy lat z Asyrii, Libii i Egiptu. Pierwsza technika pływania polegała prawdopodobnie na machaniu na przemian rękami pod wodą i trzymaniu głowy ponad powierzchnią wody. Największa rzymska pływalnia powstała w 65 r. p.n.e. i miała wymiary 38x26.

w Kielcach i województwie można się kąpać? W samym mieście możemy korzystać z dwóch basenów na świeżym powietrzu: na ul. Szczecińskiej (MOSiR) i na Zagnańskiej (Klub Sportowy „Tęcza”). Ten na Szczecińskiej czynny jest w godz. 10-18, można popluskać się w basenie o wymiarach olimpijskich 50 x 25 m i głębokości 1,2 – 2 m. Jest też brodzik dla maluchów,

darstwa agroturystyczne. Chańcza jest zalewem na rzece Czarnej niedaleko Staszowa. To największy akwen w województwie świętokrzyskim z kilkunastoma piaszczystymi plażami i pięknymi lasami. Największe i strzeżone kąpielisko znajduje się około 500 m od tamy (południowa strona zalewu). Chańcza nadaje się do żeglugi i uprawiania windsurfingu. Turyści mogą korzystać

G d zie si ę k ą pać?

Pierwsze książki o pływaniu pochodzą z XVI wieku: „Pływak” (1537 r.) Mikołaja Wynmana oraz „O sztuce pływania” (1587 r.) Edwarda Digby. W tych czasach znano już 4 style pływackie: grzbiet, żabkę, na boku i w pozycji stojącej. Prawdopodobnie znano już także nurkowanie i skoki do wody. Uczący się pływać utrzymywali się na powierzchni dzięki pęcherzom zwierzęcym i plecionkom wiklinowym.

60 W wieku XXI pływanie jest jednym z

najpopularniejszych sposobów letniej rekreacji. Wysoka temperatura i mocno dogrzewające słońce zmuszają do ochłody. Najprościej wybrać się nad wodę. Gdzie

3 sklepy spożywcze i punkt gastronomiczny, boiska i huśtawki. „Tęcza” wygląda nieco gorzej, co prawda duży basen wypełniony już jest wodą, ale mały z pewnością nie będzie służył do pływania. W całym województwie mamy kilkadziesiąt kąpielisk zorganizowanych i około 15 dzikich. Najpopularniejsze są te największe: Sielpia, Chańcza, Cedzyna. Cedzyna ma kilka kilkunastometrowych plaż. Działają dwie wypożyczalnie kajaków, rowerów wodnych oraz żaglówek. W promieniu 2 km od plaży jest kilka luksusowych hoteli, mała gastronomia, a w pobliskich wsiach Cedzyna i Leszczyny liczne gospo-

z kajaków, motorówek, nart wodnych, łodzi wiosłowych i rowerów wodnych. Nie brakuje punktów gastronomicznych, sklepów spożywczych. Sielpia - zalew na rzece Czarnej Koneckiej - znajduje się około 10 km od Końskich przy drodze do Kielc. Jest jednym z największych zbiorników rekreacyjnych w województwie świętokrzyskim. Przy zalewie jest kilkusetmetrowa piaszczysta plaża. Kąpielisko jest strzeżone z punktem medycznym. Można wypożyczyć m.in. łódź wiosłową, kajaki, rower wodny, leżak, krzesło, parasol, piłkę, a nawet rower górski. Wzdłuż plaży ciągnie się ponadki-

61 lometrowy bulwar, przy którym stoi kilkadziesiąt małych gastronomii. Istnieje także kilkanaście mniejszych, choć wcale nie mniej atrakcyjnych zalewów. Jednym z najczystszych jest Bolmin. Leży około 20 km od Kielc przy drodze Kielce - Małogoszcz. Dostęp do wody jest możliwy właściwie z każdej strony. Dno piaszczyste. W większej części zbiornika głębokość nie przekracza 2-3 m. Kąpielisko jest strzeżone, są wypożyczalnie rowerów wodnych i kajaków. Niedaleko Kielc jest jeszcze akwen Lipownica, który leży po południowej stronie drogi Chęciny - Morawica. Zbiornik ma dużą piaszczystą plażę, opadającą łagodnie do lustra wody. Brzegi obok plaży są dość strome, a na południowej stronie także porośnięte krzewami. Kąpielisko strzeżone i wytyczone bojami. W pobliżu Zagnańska można kąpać się w zalewie w Borowej Górze Znajduje się przy nim kilka małych kilkumetrowych piaszczystych plaż z łagodnym zejściem do wody. Od zachodu zbiornik otaczają wykoszone łąki. Jest także Umer - zbiornik retencyjny na rzece Bobrzy, ze strzeżonym kąpieliskiem od strony wschodniej. Przy trasie Kielce - Święta Katarzyna w Wilkowie tuż przez Św. Katarzyną wybudowano nowy zalew. Ma duże i wygodne parkingi z kostki brukowej, ścieżkę dookoła zalewu, lampy, plaże i przede wszystkim czystą wodę. Wypoczywać można także w innych miejscach znanych m.in. na Bernatce, w Rejowie (koło Skarżyska), Suchedniowie, Mostkach (koło Suchedniowa), na Klekocie koło Włoszczowy, w Radzanowie koło Buska. Popływamy także w Koprzywnicy, Golejowie (koło Staszowa), Michałowie (Starachowice – zalew Piachy) i Andrzejówce. Ważne, by robić to rozsądnie. Agnieszka Kozłowska-Piasta


wici

63

Kobieta liryczna Patrzysz oczyma zdechłej ryby na tekst Pana Boga i widzisz tylko skrzepy wylane z macicy

*** To tutaj rodzą się i umierają marzenia, To tu wszystko co stałe nagle się zmienia; To tu raz żyję, raz konam bez echa; To tutaj pragnę i na spełnienie czekam. To tu dziś płaczę, a jutro się śmieję; Tu nigdy nie wiem co ze mną się dzieje Tu stałość na wieki w marmurze zaklęta Tu ja szczelnie w opakowaniu tęsknoty zamknięta.. 18. VIII. 2002 m@psia … na śmietniku wielkie poruszenie przekrzykują się puszki przez puszki przedostają na wierzch wyłażą brudy wszelkiego rodzaju butelki szklane jeszcze pachną odświętnie wodą kolońską nie swoją słychać śmiech toreb długowiecznych co nie zdążyły na ostatnie zakupy jedna się mysz z drugą dokłóca o kęs zmarnotrawionej kanapki z jakiejś konserwy wypływa ryba o jeszcze bijącym sercu z lewej się czuje żal płacz nieludzki niepiśmienny wierszy niedokończonych Agata Kornacka

62

Co ty kurwa wiesz o rodzeniu

Rzeźbiarka Jestem rzeźbiarką marzeń Z dobrego do obróbki powietrza Zrobiłam już dom pomalowany Pyłkiem z motylich skrzydeł, A dach mam z żółwich łusek, W oknach powiesiłam firanki Utkane wiatrem i zasłoną z Niagary Dywan to chmura deszczowa Z zeszłej soboty, Nowy nabytek do naszego domu. Długo buduję ten obiekt, Bo chcę w nim zamieszkać z tobą, Lecz ty go nie widzisz i burzysz te ściany, Bo drzwiami z dębowej kory Nie chcesz wchodzić.

Orzeszki czytasz tylko po skorupkach gówniarzu z dekadą gęby w lustrze zapatrzony w przyjemność autodestrukcji Wsiądź do autobusu z martwymi twarzami *** Uwielbiam rozkładać nogi codzienności kiedy gwałci wczoraj dziś i jutro niech rżnie ja rodziłam rodzę i chcę rodzić Jak dziwka z uprawnieniami Matki Dziewicy Mam swoje pióra potargane wiatrem wił się po wargach i ślinił kobiecość bym spuściła się na oczy ślepych kretynów

A tak chciałeś mieć dom…

Łzy waginy nie zmyją łupieżu

m@psia

Palec Boży tnie paznokciem brzuch wody wylewają jak gejzer krwotok ziemi pada deszcz o smaku żurawiny Tylko parkiet całuje stopy poetki (Marek Ciućka)

POETYCKA POCZTA

leć do słońca własne skrzydła spal na popiół spadaj w przepaść sto razy dziennie sklejaj łzami szukaj snami zapominaj o Dedalach których przeżyjesz uderzaj w ziemię w morską toń w zamknięte bramy uderzaj niecodziennie z godnością wieloryba ze śmiechem małp z wilczym gniewem z zawsze tłumionym żalem człowieka powyższe jest nadzieją fałszywym przesłaniem niepowstrzymanym listem gończym ikaryjskim powyższe jest wspomnieniem zimnym pomnikiem bladym zapiskiem wysłanego który nie powrócił Agata Kornacka


wici

R yby W sklepach kusi coraz większa rozmaitość ryb, które zadowolą każdy gust i smak. Warto je wpisać do codziennego jadłospisu, gdyż są nie tylko smaczne, ale służą także naszemu zdrowiu. Godne uwagi są także ryby mrożone i wędzone. Nawet te konserwowane w puszkach są zalecane przez dietetyków, gdyż zawierają dużo fosforu i wapnia. Ryby, zwłaszcza morskie, są bogatym źródłem witamin A, E i D oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które chronią układ krążenia. Warto więc jadać je dla zdrowia, a odpowiednio przyrządzone, mogą być niskokalorycznym, wręcz dietetycznym daniem. Na świecie żyje 21,5 tys. gatunków ryb, a w polskich wodach jest ich około 120. Mieszkańcy Azji zjadają ich najwięcej na całym świecie. Statystyczny Japończyk zjada 40 kg ryb rocznie. W Polsce na jednego obywatela przypada przeciętnie tylko 6,5 kg ryb. Oprócz znanych nam od lat gatunków, coraz częściej możemy kupić egzotyczne nowości z dalekich wód. Sklepy i stoiska rybne w supermarketach coraz częściej oferują też sprawione tuszki i filety, co znacznie ułatwia przyrządzenie rybnych dań. Zachęcamy do jedzenia ryb w różnej postaci – zarówno dla zdrowia jak i dla walorów smakowych. Ja je uwielbiam i jadam o wiele więcej niż statystyczny Polak. O rybach już pisałam – śledzie, sałatki, pasty rybne a dziś pora na ryby na gorąco. A oto niektóre z moich ulubionych.

64

Grzanki z pstrągiem Składniki: wędzony pstrąg – 30 dkg majonez kielecki - ½ małego słoiczka gęsta śmietana – ½ kubeczka pół pęczka koperku bagietka lub bułka paryska masło czosnkowe zioła wg uznania smakowego Przygotowanie: Pstrąga filetuję i kroję na malutkie kawałki. Mieszam pół na pół majonez ze śmietaną, wsypuję pokrojony drobniutko koperek, dodaję pstrąga, wstawiam na godzinę do lodówki. Przygotowuję grzanki: kromki smaruję masłem czosnkowym, posypuję ziołami i wkładam do piekarnika. Podaję jako danie kolacyjne albo dodatek do piwa. Ważne! Grzanki muszą być gorące i rumiane, a pasta zimna. Ryba w śmietanie Najlepiej użyć lina, ale może być też inna ryba. Dzień wcześniej patroszymy rybę, obsypujemy solą, pieprzem i drobno pokrojoną cebulą i zostawiamy w lodówce do macerowania. Przed samym duszeniem obsypujemy rybę z zewnątrz mąką, dusimy na maśle na patelni pod przykryciem około pół godziny. Dodajemy kubeczek śmietany kremówki i dusimy jeszcze kwadrans. Podajemy posypana koperkiem, zarówno z ziemniakami jak i z pieczywem. Karp w cieście naleśnikowym Składniki: 2 średnie karpie 2 cebule 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1,5 szklanki mąki 1 jajko 1/2 szklanki wody 1 szklanka mleka pieprz, sól Przygotowanie: Karpia oczyszczamy, porcjujemy na niewielkie kawałki, przyprawiamy solą i pieprzem, następnie okłada-

my cebulą i odstawiamy do lodówki na 2 godziny do macerowania. Następnie przygotowujemy ciasto naleśnikowe. Łączymy wszystkie składniki - mleko, woda, mąka, pieprz, sól, jajko oraz wyjątkowo proszek do pieczenia i dokładnie mieszamy rózgą kuchenną lub robotem. Ciasto powinno być gęstsze niż typowe na naleśniki. Każdy kawałek ryby zanurzamy w przygotowanym cieście i smażymy na rozgrzanym oleju, aby uzyskać chrupiącą skórkę. Ryby z grilla przyrządza się błyskawicznie. Są niezwykle aromatyczne i pyszne. Już po chwili grillowania czujemy się jak nad morzem! Pstrąg Składniki: 4 sprawione pstrągi ½ paczki rodzynek

65 2 cytryny 2 cebule natka pietruszki lub świeże zioła typu estragon, tymianek, szałwia 4 ząbki czosnku sól, pieprz oraz inne przyprawy wg uznania np. gotowa mieszanka do ryb albo papryka ostra, czubryca czerwona Przygotowanie: Pstrągi opłukać i osuszyć, cytryny sparzyć i pokroić na plasterki, cebule obrać i pokroić w talarki, a obrany czosnek posiekać. Każdą rybę oprószyć, zarówno w środku jak i na zewnątrz, solą, pieprzem i innymi przyprawami. Do środka każdej wkładamy cebulkę, cytrynę, czosnek, natkę lub zioła oraz garstkę rodzynek. Skórę ryb spryskać oliwą i obłożyć pozostałymi plasterkami cytryny. Pstrągi ułożyć na tackach do grillowania lub włożyć do specjalnych koszyczków w kształcie ryb. Grillować około 20 minut nad żarzącymi się węglami. W trakcie pieczenia raz obrócić i posmarować oliwą. Łosoś Składniki: 1/2 kg filetów z łososia 2 łyżeczki masła sok z 1/2 cytryny 100 ml wytrawnego białego wina 100 ml oliwy 2 ząbki czosnku sól, grubo mielony pieprz (może być kolorowy) koperek Przygotowanie: Marynata: Czosnek obrać, przecisnąć przez praskę. Wymieszać wino z oliwą, sokiem z cytryny, czosnkiem, szczyptą soli i grubo zmielonym pieprzem. Kawałki filetów z łososia umyć,


osuszyć, włożyć do miski z marynatą, odstawić do lodówki na godzinę. Następnie rybę ułożyć na tackach do grillowania, piec po 10 minut z każdej strony. Na koniec położyć na każdy kawałek odrobinę masła i posypać posiekanym koperkiem. Poczekać, aż masło się roztopi. Można podawać na grzankach przygotowanych na grillu. Po sezonie grillowym można tak sprawionego łososia, pstrąga lub inną rybę zawinąć w folię i upiec w piekarniku lub kombiwarze. Ryba po grecku Wbrew nazwie Grecy nie przyznają się do tej potrawy, to raczej polski wynalazek. Składniki: 1 kg filetów z ryb morskich jajko, mąka i bułka tarta do panierowania olej do smażenia 4 duże cebule 3 duże marchewki 2 średnie pietruszki 1 nieduży seler mały słoiczek koncentratu pomidorowego ziele angielskie, liść laurowy sól, pieprz Przyrządzanie: Rybę opłukać, posolić i panierować kolejno w mące, roztrzepanym jajku i bułce tartej, dokładnie przyciskając. Smażyć na rozgrzanym oleju z obu stron na złoty kolor. Cebulę obrać i pokroić w grubą kostkę. Warzywa obrać, umyć i zetrzeć grubo na tarce, albo za pomocą robota kuchenne-

go. W rondlu rozgrzać tłuszcz i zeszklić na nim cebulkę, następnie dodać pozostałe warzywa, liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz i odrobinę cukru (1/2 łyżeczki). Całość zalać niewielką ilością wody. Dusić pod przykryciem 20 minut, dodać koncentrat pomidorowy i doprawić do smaku solą i pieprzem i jeszcze chwilę dusić. Nieco przestudzonymi warzywami obłożyć usmażone filety rybne. Można podawać na zimno lub na gorąco. Najlepiej smakuje po dwóch dniach, kiedy składniki się przegryzą. To tylko niektóre z mnóstwa pomysłów na rybę na gorąco. Jak zwykle zachęcam do kulinarnych poszukiwań. Smacznej rybki życzy Frog. PS. Aby uniknąć w domu specyficznego zapachu smażonej ryby, polecam wcisnąć do rozgrzanego oleju w czasie smażenia trochę soku z cytryny.

Wydawnictwo Fabryka Wici oferuje usługi projektowanie i publikacja materiałów reklamowych, wydawnictw i innych w formie papierowej i elektronicznej kontakt:

reklama@wici.info tel. 601 077830


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.