Miłość w drobiazgach. Historie z życia rodzinnego

Page 1



Mike Aquilina

MIŁOŚĆ W DROBIAZGACH Historie z życia rodzinnego

tłumaczyła

Katarzyna Dudek

Wydawnictwo Karmelitów Bosych • Kraków 2010


TYTUŁ ORYGINAŁU Love in the Little Things: Tales of Family Life © Copyright 2007 Mike Aquilina Wydane przez Servant Books, markę St. Anthony Messenger Press 28 West Liberty St., Cincinnati, OH 45202 www.ServantBooks.org © Copyright for the Polish edition Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2010 PRZEKŁAD, REDAKCJA I KOREKTA Katarzyna Dudek ILUSTRACJE Agata Fuks OKŁADKA Agata Fuks, Marta Ostrowska, Paweł Matyjewicz DESIGN, DTP & PREPRESS Paweł Matyjewicz IMPRIMI POTEST Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 6.10.2010 r. nr 303/2010 IMPRIMATUR † Jan Zając, wik. gen. Kraków, dnia 23.08.2010 r. nr 2698/2010 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: 12-416-85-00, 12-416-85-01 fax: 12-416-85-02 www.wkb.krakow.pl www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl

ISBN 978-83-7604-095-0 DRUK I OPRAWA: Zakład Graficzny Colonel S.A.


Michaelowi, mojemu pierworodnemu, który zapoczątkował tę inicjatywę – na tak wiele sposobów



Przedmowa

ni niemowlęta, ani małe dzieci nigdy nie wątpią w to, że potrzebują rodziny. Żyją w całkowitej zależności od mamy i taty, a także, w mniejszym stopniu, od starszego rodzeństwa. Bez ich pomocy nie mogą zjeść, ubrać się czy posłuchać czytanych na głos ulubionych bajek. Bez pomocy nie mogą nawet dosięgnąć zabawek, którymi chcą się pobawić. Małe dzieci są we wszystkim po stronie „odbiorcy” – i takim życiem można się cieszyć. Przychodzi jednak czas, kiedy odkrywają jeszcze jedną potrzebę: potrzebę, by być potrzebnym. Wiedzą, że nie są na razie w „pełnej komunii” ze starszymi członkami rodziny, ponieważ ich udział we wspólnej codzienności jest jeszcze znikomy. Być potrzebnym – nie tylko kochanym – oznacza uczestniczyć w pełni w życiu rodzinnym. Pewnego letniego popołudnia, dawno temu – musiałem być bardzo mały, miałem może pięć lub sześć lat – usłyszałem dochodzący z kuchni krzyk. Był to bez wątpienia głos mamy. Bez chwili namysłu rzuciłem się w tamtą stronę i ujrzałem moją kochaną mamę przypartą

A


8

Miłość w drobiazgach

do kuchennego blatu i prawie na nim siedzącą. Jej spojrzenie, pełne matczynej trwogi, autentycznie mnie przeraziło. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Nie odrywając wzroku od podłogi, wykrztusiła z trudem: „T… t… tam jest mysz!”. Pamiętam, jak zagrały we mnie emocje. Zrobiło mi się żal mojej mamusi, kiedy dostrzegłem, że oprócz jej najmłodszego synka nie ma w pobliżu nikogo większego, kto mógłby ocalić ją w tej trudnej sytuacji. Kiedy jednak moim oczom ukazał się ów złowieszczy gryzoń (w rzeczywistości malutkie i – można by niemal powiedzieć –


Przedmowa

9

urocze zwierzątko), nagle zrozumiałem, że moja mama potrzebuje mnie: mnie, malucha. Ogień synowskiej odwagi zapłonął znienacka w mojej chłopięcej piersi i ruszyłem za paskudną myszą. Zapędziłem ją w kąt, złapałem za ogon i podniosłem. Była naprawdę mała, malusieńka. Ewidentnie jednak jej wielkość była dla mamy obojętna, gdyż w jej oczach widziałem nadal to samo przerażenie. Zadałem wtedy pytanie, które wydawało się bardzo logiczne: „Co mam zrobić?”. „Zabierz ją stąd!”. Posłusznie wyszedłem z kuchni i dotarłem do łazienki, gdzie moim oczom ukazała się toaleta. Czyż można sobie wyobrazić bardziej odpowiedni los dla stworzenia, które sterroryzowało moją mamę? Głośny plusk, spuszczenie wody – i było po wszystkim. Mój bohaterski wyczyn zajął niecałą minutę, ale wiedziałem, że wzniosłem się na nowy poziom ludzkiej egzystencji. Po raz pierwszy w życiu mama mnie potrzebowała! Potrafiłem, jak się okazało, zaspokoić potrzeby osoby, która od początku mojego istnienia zaspokajała moje własne. Była to chwila oświecenia, pełne wejście w życie rodzinne, pierwszy przebłysk tajemnicy, która mieszkała w sercu naszego domu. W tym przebłysku dostrzegłem tajemniczą i nierozerwalną relację pomiędzy miłością i poświęceniem. Potrzebujemy, aby ktoś potrzebował nas ze względu na to, co


10

Miłość w drobiazgach

tylko my możemy dać; na nasze własne, jedyne w swoim rodzaju talenty. Pragniemy z utęsknieniem ofiarować to, co sami otrzymaliśmy – i nie będziemy szczęśliwi, dopóki nie zaspokoimy tego pragnienia; dopóki nie oddamy siebie w miłości komuś drugiemu bez żadnych zastrzeżeń. W rodzinie potrzeby te są zaspokajane w naturalny sposób, tak jak zaplanował to Bóg. W swojej autobiografii św. Augustyn mówił o rodzinie jako o sieci wzajemnych naturalnych potrzeb, które są w rzeczywistości sposobem, w jaki Bóg stara się delikatnie sprawić, abyśmy kochali siebie wzajemnie1. Sakrament małżeństwa podnosi te naturalne dążenia i naturalne spełnienie do poziomu nadprzyrodzonego – tak aby wszelkie przejawy miłości i obdarowywania przygotowały nas do najważniejszego i ostatecznego aktu miłości i obdarowania, który nazywamy niebem. Mój przyjaciel Mike Aquilina często mówi o rodzinie, nawiązując do miłości i poświęcenia. Miłość i poświęcenie: te elementy łączą się ze sobą w wybuchowy sposób na stronach niniejszej książki. Tajemnica płonie w jej sercu – tak jak płonie w sercu Mike’a. Wiem o tym. Pracuję z nim i znam go jako człowieka, który utrzymuje rodzinę, troszcząc się o nią z wielką odpowiedzialnością. Poza tym Mike i ja zaprzyjaźniliśmy się jeszcze jako mło1

Zob. św. Augustyn, Wyznania (I, 6), tłum. Z. Kubiak, Wydawnictwo Znak, Kraków 1997.


Przedmowa

11

dzi ojcowie, więc mogę potwierdzić, że jego opowiadania są prawdziwe, nawet w miejscach szczególnie niedorzecznych – zwłaszcza w tych miejscach. Cieszę się, mogąc powiedzieć, że towarzyszyłem Mike’owi, kiedy te lekcje życia rodzinnego po raz pierwszy wywoływały jego śmiech. Cieszę się, widząc je teraz w druku jako pomoc dla wielu innych rodzin. Scott Hahn profesor teologii biblijnej Franciscan University of Steubenville



WPROWADZENIE

Miłość wśród odmrożeń

oeta W. H. Auden powiedział kiedyś, że można zdobyć wszelkie potrzebne informacje na temat redaktora, pytając go, jaka jest jego wizja Edenu, raju na ziemi. Ponieważ jestem z zawodu redaktorem, moja odpowiedź na to pytanie powinna stanowić dobre wprowadzenie do tej książki. Jeśli dowiecie się, co jest dla mnie rajem, będziecie wiedzieli, czego pragnę dla swojej rodziny. Poznacie ideał, do którego dążę. Gdybym miał na względzie jedynie zdobycie dla siebie punktów, odpowiedziałbym na pytanie pana Audena w sposób prosty, podobnie jak pewien redaktor – „Raj? Moja żona!” – i przeszedłbym do opowiadań, które stanowią serce mojej książki. Punkty zajmują jednak dopiero drugie miejsce na mojej liście priorytetów – bo kiedy wy i ja myślimy o życiu rodzinnym w perspektywie katolickiej, uznajemy obecność władzy przewyższającej autorytetem nawet moją żonę Terri.

P


16

Miłość w drobiazgach

Biblia dostarcza oczywiście dobrego wzorca każdemu chrześcijaninowi, który chciałby opisać raj. Wierzący nie wyczekują jedynie czasu, kiedy życie będzie przyjemne, a ludzie będą robili to, co powinni. Najpierw wspominamy taki czas. Dlatego chciałbym przedstawić się, opowiadając wam o najbardziej nieprawdopodobnie rajskim dniu w moim życiu. Zimy w Pensylwanii bywają brutalne, zwłaszcza na uniwersytecie położonym w geograficznym centrum stanu – w miejscu, które studenci nazywają ironicznie „Szczęśliwą Doliną”. Teren uniwersytetu obejmuje wiele kilometrów kwadratowych w dolinie, która stanowi naturalny tunel dla wiatru. Spiesząc z jednych zajęć na drugie w wiosenne dni studenci mogą ćwiczyć siłę mięśni, stawiając opór nieugiętemu wiatrowi. W porze zimowej w Pensylwanii nie można jednak liczyć na takie szczęście w nieszczęściu. Wiatr oznacza jedną jedyną rzecz: czynnik temperatury odczuwalnej. Mówimy zatem o ponad półtorakilometrowej wędrówce z jednego końca kampusu na drugi, w postawie zgiętej, pod naporem silnych, przenikliwych podmuchów. Teraz popatrzcie na te warunki przez pryzmat skłonności dziewiętnastolatka do rozczulania się nad sobą – a zrozumiecie, że cierpienia spowodowane taką zimą mogą być ogromne i prowadzić nawet do desperacji. („Mamo, proszę, przyślij więcej pieniędzy na pizzę z dostawą do domu. Wyprawa do stołówki grozi odmrożeniami”).


Miłość wśród odmrożeń

17

Właśnie w środku jednej z takich zim poznałem Ją – przyczynę mojego najdalszego posunięcia w kierunku bałwochwalstwa. Nazywała się Terri Shupp i była drobną, delikatną dziewczyną z Gettysburga. Jej uśmiech miał moc, by roztopić największe zaspy śnieżne na kampusie, a jej inteligencja i dowcip były gwarancją błyskotliwej rozmowy, którą chciałem przedłużać w nieskończoność. Byłem gotów wstawać o świcie, aby zaczynać naszą rozmowę, gdyby tylko mi na to pozwoliła. W pewien mroźny sobotni poranek nie miała dla mnie czasu, bo w charakterze wolontariuszki zaangażowała się w jakieś dobroczynne przedsięwzięcie na drugim końcu kampusu. „Odprowadzę cię – wpadłem jej w słowo. – Będę u ciebie za minutę”. Podejrzewam, że przygotowanie do wyjścia, z uwzględnieniem warunków pogodowych, sprint przez ulicę i padnięcie na fotel w holu akademika Terri zajęło mi nie więcej niż pół minuty. Przyszła rozpromieniona, choć nieco spóźniona, i po szybkim przywitaniu ruszyła ku wyjściu. Podążyłem za nią niczym w olśnieniu i wyszliśmy na zewnątrz. Nie obchodziło mnie ani zimno, ani to, że na swoje spotkanie była umówiona gdzieś na końcu świata. Im dalej, tym lepiej. Będziemy mogli rozmawiać przez całą drogę. Powie coś śmiesznego, żeby mnie rozbawić. Może mnie też się uda ją rozśmieszyć. Czułem, że żyję.


18

Miłość w drobiazgach

Przeszliśmy może pół kilometra, kiedy zauważyłem, że rozciera sobie ręce i chowa je do kieszeni. Wychodząc w pośpiechu, zapomniała o rękawiczkach. Ręce musiała mieć już skostniałe. Nie namyślałem się wiele. „Ojej, odmrozisz sobie ręce! Weź moje rękawice”. Zaprotestowała, ale ja nalegałem. W końcu je przyjęła. Wkrótce straciłem czucie w dłoniach. To było cudowne. Po dłuższej chwili zaczęły nabierać dziwnych kolorów. Mój spacer kosztował fortunę w kontekście ludzkiej wytrzymałości, ale nie wzbraniałem się przed taką ceną. Im bardziej bolały mnie ręce, tym bardziej czułem, że ją kocham. Dawałem dowód mojej miłości. Jak średniowieczni rycerze podejmowałem ciężką próbę z miłości do Mojej Pani – i zwyciężałem, bez słowa skargi i z niezmiennym uśmiechem na ustach. Kiedy się pożegnaliśmy i Terri poszła poświęcić kilka godzin dla dobra świata, byłem już dość ugruntowany na ścieżce wiodącej do związku małżeńskiego, bez względu na to, czy miałbym wstąpić weń z rękami, czy też bez rąk, które – jak mi się wydawało – mogły już wymagać amputacji. Nie miało to znaczenia. Gdybym padł martwy z powodu odmrożeń, a moje ciało stałoby się łupem wilków arktycznych i pum, nie mógłbym umrzeć szczęśliwszy.


Miłość wśród odmrożeń

19

I pomyśleć, że spacer bez rękawic w lodowatym wietrze – sytuacja, która byłaby powodem biadolenia, gdyby wydarzyła się w drodze na poranny wykład z psychologii – mógł być prawdziwym rajem tamtego dnia. Poświęcenie samo w sobie było czymś chwalebnym. Ale – jak miałem się dowiedzieć – w miłości przechodzi się od chwały do jeszcze większej chwały. Nadszedł wieczór, potem znów poranek, a wraz z nim u moich drzwi zjawił się nie kto inny jak Terri Shupp. Wpadła, żeby oddać mi rękawice. Przetrzymałem ją u siebie tak długo, jak tylko się dało, a kiedy poszła, włożyłem moją niegodną dłoń w jedną z rękawic, które miała na swoich ślicznych rękach. W tym momencie dowiedziałem się, że szlachetne czyny są w istocie sprawiedliwie wynagradzane. W każdym z palców obu rękawiczek ukryta była wiadomość dla mnie. Teraz włączam szybkie przewijanie do przodu: mija wiele lat, nasze małżeństwo w roku 1985, przyjście na świat pierwszej czwórki naszych dzieci – 1989, 1992, 1994 i 1997 – aż do roku 2000, kiedy poproszono Terri i mnie, abyśmy wygłosili prelekcję do narzeczonych. Mówiliśmy o miłości i poświęceniu; moje wystąpienie oparłem na epizodzie tamtego zimowego dnia, kiedy byliśmy bardzo młodzi. Terri powiązała zasady leżące u podstaw tego zdarzenia z wieloma aspektami życia małżeńskiego. Puentą naszego przesłania była teza, że ludzie są szczęśliwsi, kiedy żyją po to, aby uszczęśliwiać innych.


20

Miłość w drobiazgach

Jeden z mężczyzn podniósł rękę i zadał mi pytanie: „Jeśli zawsze żyjesz po to, żeby ją uszczęśliwiać, to kiedy masz czas na rozrywkę?”. Pytanie to sprawiło, że zaniemówiłem. Chyba po prostu gapiłem się na tego gościa, bo przemówił ksiądz prowadzący spotkanie i dał mu właściwą odpowiedź. Zdaje mi się, że i tak nie jestem dobry w udzielaniu odpowiedzi teoretycznych. Lubię opowiadać historie i lubię je czytać. Świadczy o tym wyraźnie cała moja książka. Jeżeli posiada ona jakiś powracający temat, jest nim to, co usiłowaliśmy wraz z Terri przekazać tym narzeczonym: szczęście wymaga miłości, a miłość wymaga poświęcenia. Dla mnie jest to streszczenie całej nauki katolickiej – na temat życia rodzinnego, moralności seksualnej, sprawiedliwości społecznej, nie wspominając o Trójcy Świętej, Wcieleniu i Eucharystii. Rodzina to wspaniały katechizm, który Bóg podarował światu. Naszym życiowym zadaniem jest nauczyć się, jak należy go czytać, a potem studiować go przy akompaniamencie modlitwy. Zakochana para nauczy się wiele w codzienności wspólnego życia. Jeśli dodać do tej mieszanki dziecko lub dwoje (lub sześcioro, lub dwanaścioro), wówczas ta nauka zwiększy się proporcjonalnie. Są to zapewne poważne sprawy, ale poczucie humoru odgrywa w naszym rozwoju duchowym niemałą rolę.


Miłość wśród odmrożeń

21

Mnisi mogą uczyć się pokory, nosząc włosiennicę; my, rodzice, mamy własne sposoby umartwiania się. Musimy na przykład siedzieć bezradnie i słuchać, jak nasza czteroletnia córeczka cierpliwie i z naukową dokładnością objaśnia odwiedzającemu nas starszemu, świątobliwemu franciszkaninowi, w jakie rodzaje majtek firma Mattel wyposaża lalki Barbie. (Nie wymyśliłem tego przykładu). Musimy się umniejszać, w miarę jak nasz współmałżonek staje się ważniejszy. Musimy się umniejszać, w miarę jak nasze dzieci wzrastają w mądrości, latach i sile. A pierwsza rzecz, której musimy się pozbyć, to jakiekolwiek nadęte poczucie własnej godności. (Nie udaję, naprawdę, majtki Barbie!). Nie ma jednak potrzeby, aby umniejszać się w samej swojej istocie. Papież Jan Paweł II często zachęcał młodych ludzi planujących wspólną przyszłość, aby stawali się „tym, kim są” przez dawanie siebie3. Jest to coś, czego nigdy nie zrobilibyśmy z własnej woli, lecz do czego zmusza nas wychowywanie dzieci. Jest ono Bożym sposobem uproszczenia chrześcijaństwa dla ludzi takich jak ja, którzy z natury nie kojarzą zbyt szybko, o co chodzi. W jakiej mierze jest to proste? Święty Paweł powiedział to jasno małżonkom i rodzicom chrześcijańskim: „Proszę was […], przez miłosierdzie Boże, abyście dali 3

Por. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym Familiaris consortio (1981), 17.


22

Miłość w drobiazgach

ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12, 1)4. W mojej książce przedstawiam to poświęcenie w żywych kolorach, przy pomocy opowieści o tym, jak wzrastałem razem z moimi dziećmi – od pampersów po okres dojrzewania. Mam nadzieję, że czytelnicy będą uczyć się wspólnie ze mną i że wraz ze mną będą się śmiali. Nasze życie rodzinne to ofiara, którą składamy Bogu każdego dnia. Wznosi się do nieba jak kadzidło, kiedy robimy rzeczy bardzo zwykłe: kochamy naszego współmałżonka, pouczamy nasze dzieci, płacimy rachunki, uczestniczymy w niezliczonych i niekończących się zbiórkach harcerskich oraz wykonujemy naszą pracę. Wszystko to stanowi nasz wkład w powszechne kapłaństwo Kościoła. To nasza codzienna ofiara – msza, którą przeżywamy. Bóg ze swojej strony obficie te ofiary odwzajemnia, czerpiąc ze skarbca swojego doskonałego ojcostwa. Jego łaska uzdalnia nas do osiągnięcia tego wszystkiego – wiecznego szczęścia, trwałej miłości i szczerego poświęcenia. Jest to jedyny sposób, w jaki możemy znaleźć spełnienie i stać się tym, kim jesteśmy jako rodzice. Kiedy wznosimy serca w tej ofierze, Bóg pochyla się, aby podnieść nasze domy, uczynić je bastionami Jego raju, przystaniami miłości i szczęścia, bez względu na to, jak lodowaty może być wiatr w zimowy dzień. 4

Cytaty z Pisma Świętego w niniejszym wydaniu zostały zaczerpnięte z Biblii Tysiąclecia (Pallottinum, Poznań 19965).


Spis treści

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20.

Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wprowadzenie – Miłość wśród odmrożeń . . . . . . Przygody na śmierć i życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mama, tata i prawa majątkowe . . . . . . . . . . . . . . . Tata-strofa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wędrówka pielgrzyma . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Śmiech to zdrowie… duszy . . . . . . . . . . . . . . . . . Mama mówiła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Raduj się, kto może . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sprawy sercowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Powiedz to jeszcze raz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Twoje kapłaństwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pracuj ciężko, Maryjo! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozłożyć na łopatki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Co z tą stolicą? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Koncert życzeń: piła łańcuchowa . . . . . . . . . . . . . Taki diabeł straszny, jak kot dla alergika . . . . . . . . Na co czekamy? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nie mam innego starania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tatochwalstwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uśmiech przez klocki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krzyżowy ogień pytań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

7 12 15 23 27 31 35 39 42 46 50 53 57 61 65 68 72 75 80 83 86 89 93


21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. 39. 40.

Z miłości do kawy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Radość postu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krystalizacja wartości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Stan łaski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rzymskie święto . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Język miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wyznaję . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Język ciała . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Na forum . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prawda o Motylkowej Księżniczce . . . . . . . . . . . Chwała i cierpienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . O niczym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Gry wojenne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wymowne koraliki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nieśmiertelność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . List o kontroli urodzeń . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Życie świętych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nie żałuj słów! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tajemnica małżeńska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poprzez rodzinę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

96 99 104 109 114 117 121 126 129 133 138 141 145 148 152 155 162 165 175 184


Polecamy! Wszystkie książki można zakupić w Wydawnictwie Karmelitów Bosych 31-222 Kraków • ul. Z. Glogera 5 • tel. 12-416-85-00, tel. 12-416-85-01 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl lub przez sklep internetowy: www.wkb.krakow.pl

André Daigneault • DROGA NIEDOSKONAŁOŚCI Pochylając się nad naszymi codziennymi troskami i słabością, André Daigneault przekazuje w swojej książce mądrość i doświadczenie świętych oraz przytacza wypowiedzi współczesnych świadków wiary. Wszystko to sprawia, że Droga niedoskonałości jest pełna nadziei i tchnie świeżością żywej wiary. Ta książka naprawdę cię poruszy… i pocieszy. format 12,5 × 19,5 cm, s. 186 • oprawa miękka, cena – 29,90 zł

P.M. Salingardes OCD • MODLITWA UBOGIEGO O. Pierre-Marie, człowiek modlitwy, na stronach swojej książki uczy nas, że modlitwa wewnętrzna nie jest przywilejem elity. Lektura, która może być balsamem dla naszych dusz. „Im będziesz uboższa, tym bardziej umiłuje Cię Jezus” (święta Teresa z Lisieux). format 12,5 × 19,5 cm, s. 112 • oprawa miękka, cena – 16,90 zł

G. Gaucher OCD, kard. J.M. Lustiger, kard. G. Danneels, ks. P. Descouvemont, ks. A. Sève • MODLITWA – JAK I PO CO Czemu służy modlitwa? Czy Bóg słucha naszych modlitw? Dlaczego nie zawsze jesteśmy wysłuchani? Wśród tych wszystkich pytań, które tak często stawiamy, ukrywa się jedno bardziej fundamentalne: Kim dla nas jest Pan Bóg? Autorzy pomagają nam zrozumieć sens modlitwy. format 12,5 × 19,5 cm, s. 120 • oprawa miękka, cena – 16,90 zł



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.