Powieść pani Woillez do katalogu lektur rodziny Martin nie trafiła przypadkiem. Święci Zelia i Ludwik Martin często czytali swoim małym dzieciom, a ich starsze pociechy czytały młodszym. Gdy mała Tereska podrosła, sama oddawała się lekturze i odnosiła z tego wielką korzyść. „Bardzo lubiłam czytać i na tym mogłabym spędzić całe życie”.
Czytała tylko książki najlepsze, tak co do treści, jak i autorów. Jej starsze siostry skwapliwie dobierały lektury, stosownie do wieku, możliwości i celów wychowawczych. Pośród bogatego katalogu lektur z dzieciństwa Teresy pojawia się także powieść Sierota z Moskwy lub dzieje młodej guwernantki. Cały dramat sieroty z Moskwy rozegrał się nad brzegami rzeki Berezyny. Tam straciła matkę, wcześniej utraciwszy ojca. Na tę powieść zwróciła naszą uwagę sama św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Wspomina bowiem w Dziejach duszy, w listach i poezjach, że ów czuły tytuł: „Sierota znad Berezyny”, nadał jej rodzony ojciec, św. Ludwik Martin.