Pustynia

Page 1


ROZDZIAŁ 1

CISZA… PUSTYNIA… MODLITWA

an Herr, wydawca pisma „Critic”, powiedział kiedyś: „Teraz modne są nie rekolekcje, ale… pustynie1!”. Może jestem zarozumiała, lecz myślę, że ta cienka szpileczka była częściowo skierowana do mnie. Nie dostrzegłam bowiem zbyt wielu ludzi w Ameryce Północnej, którzy udawaliby się na pustynie lub o nich pisali.

D

Ostatnimi laty wiele mówiłam i pisałam na temat milczenia, samotności i pustyń. I nadal będę o tym pisała, gdyż uważam, że są to sprawy doniosłe dla naszej technicznej i zurbanizowanej cywilizacji, która rozrasta się i przeobraża tak dynamicznie. Jest sprawą oczywistą, że ludzkość stoi w obliczu wielu problemów, iż będzie napotykać ich coraz więcej i że te problemy wywołują głęboki niepokój w sercach wszystkich ludzi. 1

Catherine Doherty rozpowszechniła słowo pustynia (w pisowni angielskiej poustinia), zaczerpnięte z języka rosyjskiego, jako określenie pomieszczenia, w którym można pościć i modlić się w samotności; może ono także oznaczać spędzony w ten sposób czas. Autorka przeszczepiła to słowo oraz pustynię jako miejsce osobistych „rekolekcji w ciszy” na grunt Zachodu. Stąd sformułowania do pustyni, w pustyni, a także odbyć pustynię [przyp. red.].


Catherine de Hueck Doherty Pustynia

Faktem jest również, że nie możemy, nie wolno nam odrzucić tego nowego, dziwnego, pełnego ryzyka i przerażającego świata, w którym żyjemy i który się przed nami otwiera. Zwłaszcza my, chrześcijanie, nie możemy tego zrobić, ponieważ Chrystus zstąpił na ten świat, a my jesteśmy Jego ludem i Jego ciałem. Tak jak On należymy więc do świata komputerów i cybernetyki, który codziennie stawia nasze umysły, serca i dusze przed coraz poważniejszymi problemami. Nauka bowiem posuwa się naprzód coraz prędzej; tak prędko, że człowiek współczesny, a nawet człowiek przyszłości, nie jest w stanie objąć umysłem jej postępów ani jej zrozumieć lub w pełni przyswoić. Na swój własny, nieubłagany sposób nauka wciąż obala mity i zabobony – ową otoczkę, która, przylegając do szat Kościoła, dotyczy nie tylko religii chrześcijańskiej, lecz nawet samego Boga. W pewnym więc sensie nauka oddziałuje pozytywnie i powinniśmy z radością przyjmować jej odkrycia, oceniając je jednak zawsze w świetle prawdziwego objawienia zmartwychwstałego Chrystusa. Tego rodzaju ocena jest szczególnie potrzebna w czasach, w których żyjemy. Wielu ludzi będzie szukało Chrystusa w bardzo różnych miejscach. Właśnie to Jezus przepowiedział, mówiąc: „Jeśli więc wam powiedzą: «Oto jest na pustyni» – nie chodźcie tam! «Oto wewnątrz domu», nie wierzcie!” (Mt 24, 26). Ojcowie Kościoła, biskupi, otrzymali łaski od Ducha Świętego po to, by móc wskazywać właściwą drogę. W tych sprawach trzeba mieć się na baczności. Wiele „ściśle tajnych” i dotąd nieopublikowanych odkryć naukowych może zmienić człowieka w robota. Twierdzi się nawet, że nauka może przekształcić człowieka genetycznie lub

12


1 Cisza… pustynia… modlitwa

zmusić go do uległości przez pranie mózgu. Z drugiej jednak strony świat nauki, w połączeniu z ruchem odnowy duchowej, zachęca człowieka – będącego centrum stworzenia – do przeżywania „wolności dzieci Bożych” w stopniu wcześniej niemal nieznanym. Obecnie człowiek może pełniej zetknąć się z rzeczywistością i wznieść się do samego jej źródła – do Początku, który nie ma początku. Tajemnica człowieka w świecie, w przyrodzie, w technice i w urbanizacji jest bowiem nade wszystko Tajemnicą Bożą. A jednak naszej naukowej i technicznej cywilizacji Bóg wciąż objawia się na krzyżu. Jak zawsze, jest bliski i daleki. Jak zawsze, objawia się przez to, co nie jest Nim samym – tak, aby nawet człowiek współczesny mógł rozpoznać pełnię prawdy: obraz Boga w świecie i w doczesności. Przede wszystkim oczywiste jest, że owej Tajemnicy nie odnajduje się w świecie jako takim. Odkrywa się ją i pojmuje w sercach ludzi, którzy jej szukają i nie zaprzeczają jej istnieniu. Człowiek bowiem zasadniczo jest duchem, duchem otwartym na Boski absolut i zawsze w ten czy inny sposób niezadowolonym z całej stworzonej rzeczywistości. Przyroda nie jest boska. Jest jedynie znakiem Boga, wołaniem do Niego. Może się to wydać dziwne, lecz tym, co pomoże współczesnemu człowiekowi w odnalezieniu odpowiedzi na jego własną tajemnicę i tajemnicę Tego, na którego obraz został stworzony, jest milczenie, samotność, słowem – pustynia. Współczesny człowiek potrzebuje jej bardziej niż dawni pustelnicy. Jeżeli teraz mamy dawać świadectwo Chrystusowi na targowiskach, które nas w pełni pochłaniają – potrzebujemy ciszy. Jeżeli mamy być zawsze dostępni dla innych nie tylko fizycznie, lecz również przez empatię, współczucie, przyjaźń,

13


Catherine de Hueck Doherty Pustynia

zrozumienie i bezgraniczną caritas – potrzebujemy ciszy. Cisza jest również nieodzowna, abyśmy mogli udzielać radosnej, niestrudzonej gościny nie tylko domu i pożywienia, lecz także gościny rozumu, serca, ciała i duszy. Prawdziwa cisza jest poszukiwaniem Boga przez człowieka. Prawdziwa cisza jest wiszącym mostem, budowanym przez kochającą Boga duszę po to, aby przekroczyć mroczne i przerażające czeluści własnego rozumu, przeraźliwe otchłanie pokusy i bezdenne przepaści własnego lęku, które stoją na drodze do Boga. Prawdziwa cisza jest językiem miłości, ponieważ tylko miłość zna piękno ciszy, jej pełnię i całkowitą radość. Prawdziwa cisza jest zamkniętym ogrodem, jedynym miejscem, w którym dusza może spotkać Boga. Jest zapieczętowaną fontanną, którą tylko sam Bóg może uruchomić, aby ugasić nienasyconą tęsknotę pragnącej Go duszy. Prawdziwa cisza jest kluczem do potężnego i płomiennego serca Boga. Jest początkiem Bożych „zalotów”, które mogą zostać uwieńczone jedynie bezgraniczną, twórczą, kochającą i dojrzałą ciszą ostatecznego związku z Oblubieńcem. Taka cisza jest święta. To modlitwa ponad wszelkie modlitwy, prowadząca ostatecznie do modlitwy stałej pamięci o Bożej obecności, na wyżyny kontemplacji, gdzie dusza żyje w pokoju wolą Tego, którego kocha całkowicie, ostatecznie i w pełni. Jest to więc cisza, z której narodzi się miłość tak wielka, że przepełniona nią będzie służba dla bliźnich, która nie zważa na koszty. Zawsze i wszędzie będzie świadectwem danym Chrystusowi. Otwartość na drugiego człowieka stanie się radosna i łatwa, gdyż w każdym dusza widzieć będzie oblicze 14


1 Cisza… pustynia… modlitwa

Ukochanego. Gościnność stanie się głęboka i niekłamana, gdyż serce milczące jest sercem kochającym, a takie jest schronieniem dla świata. Owa cisza nie jest wyłącznym przywilejem klasztorów czy zakonów. Prosta modlitewna cisza jest ciszą każdego – a jeśli nie jest, to być powinna. Należy do każdego chrześcijanina, który kocha Boga, do każdego Żyda, który w swoim sercu usłyszał echo głosu Boga w wołaniu proroków, którego dusza odrodziła się w poszukiwaniu prawdy, w poszukiwaniu Boga. Natomiast tam, gdzie jest zgiełk – zgiełk wewnętrzny i chaos – tam Boga nie ma. Pustynie, cisza i samotność nie oznaczają bynajmniej miejsc w przestrzeni, ale stany umysłu i serca. Takie pustynie można odnaleźć nawet w środku miasta w każdym dniu naszego życia. Wystarczy tylko ich poszukać i uświadomić sobie, jak ogromnie są nam potrzebne. Będą to momenty samotności, niewielkie pustynie i maleńkie obszary ciszy, lecz doznania, jakie przyniosą, jeżeli będziemy gotowi udać się na nie, mogą być równie radosne i święte, jak na wszystkich pustyniach świata, jak na tej, na którą udał się sam Bóg – ponieważ to właśnie Bóg uświęca samotność, pustynię i ciszę. Zastanów się nad samotnością wieczornych powrotów do domu, gdy idziesz od stacji metra lub przystanku autobusowego, a ulice są już ciche i mniej jest przechodniów. Zastanów się nad chwilą samotności, która wita cię, gdy wchodzisz do pokoju, aby zmienić biurowe lub robocze ubranie na wygodniejsze domowe. Zastanów się nad samotnością kobiety zajmującej się domem, która siada sama w kuchni, aby wypić filiżankę kawy, zanim zabierze się do pracy. Pomyśl o samotności tak prozaicznych zajęć jak sprzątanie, prasowanie czy szycie.

15


Catherine de Hueck Doherty Pustynia

Jednym z pierwszych kroków ku samotności jest odejście. Gdybyś odchodził na prawdziwą pustynię, poleciałbyś samolotem, pojechałbyś pociągiem lub autem. Ale nie zauważamy „małych odejść”, które wypełniają nasz dzień. Te „małe samotności” są często zaraz za drzwiami, które otwieramy, lub gdzieś na rogu ulicy, gdy się zatrzymujemy, by spojrzeć na drzewo, które jakoś przetrwało mimo śniegu i kurzu miejskiej ulicy. Są też chwile samotności w samochodzie, gdy wracając z pracy, jedziemy powoli zatłoczoną szosą. To także jest punkt, z którego można „wyruszyć” na pustynię, w milczenie i w samotność. Lecz nasze serca, umysły i dusze muszą spragnione i świadome oczekiwać tych właśnie chwil, które daje nam Bóg. Aby osiągnąć takie nastawienie, trzeba pozbyć się irracjonalnej wiary w czas. Bóg śmieje się z czasu, bo jeśli nasze dusze otworzą się na Niego, to będzie mógł je powołać, zmienić, wywyższyć i przeobrazić w jednej chwili! Może powiedzieć kierowcy stojącemu w korku ulicznym: „Wyprowadzę cię na pustynię i tam będę mówił do twego serca” (por. Oz 2, 16). Nie ma samotności bez milczenia. To prawda, że bywa nim brak rozmowy – lecz jest nim zawsze słuchanie. Brak hałasu nie jest ciszą, jeśli nie słuchamy wtedy głosu Boga. Dzień pełen zgiełku i głosów bliźnich może być dniem ciszy, jeśli hałas stanie się dla nas echem obecności Bożej, a ich głosy wezwaniem i prośbą Boga. Kiedy mówimy o sobie i jesteśmy sobą pochłonięci, wówczas porzucamy milczenie. Kiedy zaś powtarzamy najskrytsze słowa, które Bóg nam przekazał, nasze milczenie pozostaje nienaruszone. W miłości milczenie jest prawdą. Udziela odpowiedzi pytającemu, lecz musi wypowiadać tylko słowa przepełnione

16


1 Cisza… pustynia… modlitwa

światłem. Z milczeniem jest jak ze wszystkim: albo zmusza nas do ofiarowania siebie, albo staje się skąpstwem, w którym zamykamy się wobec innych. Pismo Święte mówi, że będziemy musieli zdać sprawę z każdego wypowiedzianego słowa. Być może będziemy także musieli zdać sprawę ze słów, które powinniśmy byli wypowiedzieć, a których nie wypowiedzieliśmy. Pustynie, milczenie, samotność. Dusza, która uświadamia sobie wielką potrzebę tych trzech rzeczy, odkrywa, że można je odnaleźć w samym gąszczu wielkomiejskiego zgiełku. Jak jednak osiągnąć taką samotność? Pozostając w spokoju. Trwaj w spokoju i pozwól, by ów dziwny, morderczy niepokój naszej tragicznej epoki opadł jak znoszony płaszcz. Jest on właśnie takim starym, znoszonym płaszczem, który niegdyś uchodził za piękny. Niepokój ów traktowano jak czarodziejski dywan unoszący nas w przyszłość. Lecz teraz już dokładnie widzimy, czym jest: ucieczką od samego siebie, unikaniem tej wewnętrznej wędrówki, którą każdy człowiek musi podjąć po to, aby spotkać w swej duszy Boga. Trwaj w spokoju i wejrzyj w głąb własnych zasad życiowych. Czy można zbudować na nich prawdziwe podstawy świętości? Bo przecież po to się człowiek urodził, aby być świętym – kochać Miłość, która umarła za nas! Jest tylko jedno nieszczęście: nie być świętym. Jeżeli moje zasady nie mogą stanowić prawdziwej podstawy świętości, wówczas dusza musi zacząć wszystko od nowa i znaleźć inne. Można i trzeba to zrobić. Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć jeszcze raz. Trwaj w spokoju, a wznosząc serce i ręce do Boga, módl się, aby potężne tchnienie Ducha Świętego oczyściło duszę z pajęczyn strachu i egoizmu, by pozbawiło ją chciwości i mało-

17


Catherine de Hueck Doherty Pustynia

duszności; aby Jego języki ognia zstąpiły i dodały odwagi do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. To trwanie w spokoju możliwe jest wśród zewnętrznego zgiełku codzienności i obowiązków stanu danego człowieka. Przyniesie duszy ład, ład Boży, a ten ofiaruje uspokojenie, Jego własny spokój, co z kolei przyniesie milczenie. Milczenie zakochanego, który całą swoją istotą słucha uderzeń serca ukochanej. Milczenie panny młodej, która z największą radością przysłuchuje się swemu sercu odbijającemu echem każde słowo ukochanego. Głębokie i wewnętrzne milczenie matki słuchającej uważnie głosów dzieci baraszkujących na podwórku, która rozróżnia bez trudu najmniejszą zmianę każdego tonu. Milcząco wsłuchana, jednocześnie wypełnia swe codzienne obowiązki fachowo, sprawnie i z miłością. Jest to milczenie, które ogarnie zarówno zakochanego, pannę młodą, matkę, robotnika, jak i pielęgniarkę, misjonarza, kapłana, zakonnicę, jeśli tylko ich dusze będą wśród powszednich zajęć zwrócone ku Bogu. Początkowo takie chwile milczenia będą nieliczne i rzadkie. Ale jeżeli karmić je życiem modlitwy liturgicznej, modlitwy umysłu, sakramentalnym życiem w Kościele, wówczas powoli, powoli, jak zalążek potężnego drzewa, milczenie będzie rosło i coraz częściej będzie gościło w duszy. Potem nagle pewnego dnia pozostanie na stałe. Wtedy dusza zwróci się do Ukochanego, który pojawi się, stąpając cicho po rozżarzonej ścieżce milczenia. Jego przyjście, raz doznane, sprowadzi milczenie, które odtąd będzie czymś bardzo cennym. Pogłębi się teraz i ogarniając całego człowieka, weźmie go w posiadanie.

18


1 Cisza… pustynia… modlitwa

Co dziwniejsze jednak, dzięki milczeniu nieustannie obecnemu w duszy – tak jak Maria Magdalena u stóp Chrystusa – słowa przyjdą o wiele łatwiej tym, których dusze są całkowicie skupione na Bogu. Słowa, a także działanie. Ludzie skupieni na Bogu będą cicho i życzliwie poruszać się wśród bliźnich. W każdym ich słowie i geście zajaśnieje miłość. Zawsze znajdą czas, aby gdzieś uczynić coś więcej dla innych. Ożywiona wodami ciszy caritas zacznie śpiewać swoją pieśń miłości, sprawiając, że mężczyźni i kobiety będą poświęcać siebie dla innych – w domu, za granicą, w każdej sferze życia, na ulicach i w miastach. I oto – spójrzcie. Ich moc, a nawet ich młodość, odnowi się jak moc orła. Powoli, niepostrzeżenie zmieni się otaczający ich świat, gdyż ich wewnętrzne milczenie stanie się częścią kochającego, potężnego i twórczego milczenia Boga. Przez nich słychać będzie Jego głos. Jego oblicze będzie widoczne w ich twarzach! A Jego światło rozjaśni drogę ich bliźnich. Tak więc milczenie wszystkim przyniesie pokój. Modlitwę milczenia słychać będzie wszędzie, na całej ziemi. I Oblubieniec przyjdzie ponownie, by zamieszkać między ludźmi, bo Jego winnica – świat – zostanie Mu zwrócona. Tak. „Zatrzymajcie się i wiedzcie, że Ja jestem Bogiem” (Ps 46, 11). Dzięki nieskończonej łasce Bożej wielu mężczyzn i kobiet zwraca się dziś ku modlitwie, pozostawiając za sobą „śmierć Boga” i problem „sensowności lub bezsensowności” własnego istnienia. Ku modlitwie skierowali umysły, serca i dusze. Spragnione serce człowieka nie mogło znieść straszliwej pustki, jaka je otaczała. Musiało odnowić swój kontakt z Bogiem – musiało znowu zacząć się modlić.

19


Catherine de Hueck Doherty Pustynia

Tak więc modlitwa jest „w modzie”. Rozmawiają o niej rodziny i dyskutują młodzi. Spierają się o nią mniszki i mnisi. Wszystkie zakony próbują ją zrozumieć. Książki, które na różne sposoby nauczają modlitwy, stają się bestsellerami. Ludzie wyruszają na pielgrzymki, aby znaleźć kogoś, kto nauczy ich, jak się modlić. Poszukują domów modlitwy, samotności, odosobnienia, aby się naprawdę modlić. Tak, w tym głodzie modlitwy i pragnieniu porozumienia się z Bogiem znów widzimy dobroć Bożą. Po raz kolejny uświadamiamy sobie, że bez Niego niczego nie jesteśmy w stanie dokonać. Istnieje tu jednak niebezpieczeństwo podobne do omówionego powyżej. Tak jak ludzie nie potrafią rozróżnić pomiędzy milczeniem a fizyczną samotnością, tak też zachodzi obawa, że nie odróżnią modlitwy od samotności. Są to jednak dwa różne aspekty życia duchowego. Modlitwa jest oczywiście życiem każdego chrześcijanina, które staje się niemożliwe bez niej i bez kontaktu z Bogiem. Samotność natomiast stanowi odrębne powołanie; jest tylko dla nielicznych. Mimo to bardzo wielu ludzi myśli dzisiaj o domach modlitwy i miejscach fizycznej samotności. Bardzo wielu kapłanów oraz sióstr i braci, których powołaniem jest w istocie działanie, decyduje się nagle na samotność kartuza. W większości przypadków to tylko marzenie, romantyczna pokusa życia duchowego. W rzeczywistości stanowi ucieczkę od napięć, jakie w dzisiejszych czasach stale towarzyszą życiu kapłanów, sióstr zakonnych, rodzin i młodzieży. Przyjmij najpierw samotność własnego serca. Modlitwa, podobnie jak milczenie i jak wszystkie pielgrzymki, na które prowadzi nas Duch Święty, polega na podróży w głąb siebie. Muszę zagłębić się w siebie, aby spotkać Trójjedynego Boga, który mieszka we mnie.

20


1 Cisza… pustynia… modlitwa

Wszystko to może wydać się dziwne w pierwszym rozdziale książki poświęconej, jak sami wkrótce zobaczycie, doświadczeniu pustyni. Jest jednak rzeczą zasadniczą, aby na samym początku podkreślić, że życie modlitwy nie wymaga drewnianego domku, chatki czy szałasu w lesie. Modlitwa jest działaniem wewnętrznym, a szałasem, drewnianym domkiem, kaplicą staje się ludzkie serce, w którym musimy nauczyć się modlić. Samotność niekiedy pomaga modlitwie, a dla specjalnych powołań jest kolebką modlitwy, i to modlitwy niezwykle skutecznej. Lecz w życiu przeciętnego chrześcijanina nie potrzebuje ona umiejscowienia w przestrzeni. Jest pełnym miłości zetknięciem się Boga i człowieka. Małżonkowie nie potrzebują sypialni, aby się kochać. Można się kochać wszędzie, a „kochanie się” ma wiele odmian! Może oznaczać spoglądanie sobie w oczy, trzymanie się mocno za ręce czy wzajemną świadomość swej obecności w tłumie. Podobnie jest z modlitwą. W głębokiej ciszy kochającego serca człowiek cały skłania się ku ukochanej osobie. Mówi wtedy proste, czułe i delikatne słowa, które wypowiada na głos lub tylko do siebie – zależnie od okoliczności. Nie należy mylić modlitwy z samotnością oraz twierdzić, że do modlitwy potrzeba samotności. Od czasu do czasu samotność jest nam potrzebna: takie też jest przesłanie tej książki. Dobrze jest zebrać się w sobie i czuwać z Panem w Getsemani, trwać z Nim nie tylko przez godzinę, lecz dłużej, przez całą Jego drogę, od Wcielenia aż do Golgoty, do Zmartwychwstania i powrotu na łono Ojca i Ducha Świętego. Lecz ta „samotność” nie wymaga wiele miejsca. Może to być pokój w dużym klasztorze, miejsce na poddaszu lub na dolnym piętrze rodzinnego domu albo wręcz część pokoju,

21


Catherine de Hueck Doherty Pustynia

oddzielona kotarą. Wystarczy to w zupełności dla czasowego odosobnienia, służącego prostemu skupieniu i większemu uspokojeniu. Hałas uliczny, odgłosy domowe i klasztorne stanowią wówczas łagodne przypomnienie, że nigdy nie modlimy się sami i nigdy wyłącznie za siebie. Modlitwa jest czymś stałym; samotność jest zawsze chwilowa, chyba że Bóg powołuje do niej na całe życie. W przeciwnym wypadku nie jest już samotnością, lecz staje się ucieczką. Często, niestety, wymienia się je jednym tchem, podczas gdy ich role w naszym życiu z Bogiem są różne. Dzięki niech będą Panu za odnowione pragnienie modlitwy! Lecz postępujmy powoli, radząc się mądrych ludzi w sprawie naszego pragnienia samotności. Może być ono groźną pokusą.

22


SPIS TREŚCI

Od wydawcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

5 7

I. PUSTYNIA 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7.

Cisza… pustynia… modlitwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pustynia i człowiek pustyni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wschodni człowiek pustyni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Początki w Madonna House . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zachodni człowiek pustyni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Początki pustyni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pustynia na targowisku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

11 23 32 42 55 67 74

II. ROZMOWY Z LUDŹMI PUSTYNI 8. 9. 10. 11.

Podstawy duchowości pustyni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Konfrontacja ze złem i męczeństwo . . . . . . . . . . . . . . . Wyzwolenie w Chrystusie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kenoza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

93 107 119 132


III. SŁOWA Z PUSTYNI 12. Dotykając Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wiara . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bezbronność i przebaczenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słuchanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przejrzystość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ubóstwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Współ-czucie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13. Dotykając bliźniego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lodołamacze Boży . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Idź i mów językami! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Milczenie samolubne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ufność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pustynia w szpitalu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

147 150 154 159 164 167 171 175 175 178 185 189 193

IV. SERCE PUSTYNI 14. Moje własne powołanie do życia w pustyni . . . . . 203 15. Pustynia serca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 214 O Autorce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 221


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.