GŁOS KARMELU NR 14 - Powrót dziecka (14) 2/2007

Page 1

Wstęp Powrót dziecka

3

Życie nieustannych powrotów

4

Z Biblią w dzień i w nocy Przypowieść o powrocie dwóch synów

7

Duchowa tradycja Karmelu Poszukująca miłość Boża

10

Spojrzenie Pana i nasze nawrócenie

13

Co znaczy nawrócić się?

15

Dwumiesięcznik poświęcony życiu duchowemu Nr 2 (14) Marzec-Kwiecień 2007 Za zezwoleniem władzy kościelnej Nakład: 3 500 egz.

Kultura nawrócenia

16

Redakcja:

Powrót syna marnotrawnego

18

Paweł Ferko OCD Krzysztof Górski OCD (zastępca red.) Piotr Hensel OCD (red. nacz.) Krzysztof Kosiee Bartłomiej Kucharski OCD Danuta Piekarz Barbara Podgórska CM Albert Wach OCD Jerzy Zieliński OCD

Kultura Ducha

Spotkanie Popatrzmy częściej Jezusowi w oczy

20

• Życie liturgiczne Kościoła Msza św. krok po kroku. Wprowadzenie

24

Lektura Prezentacja wartościowych

pozycji

z zakresu życia duchowego

26

Rodzina Karmelu Duchowy wymiar codzienności

27

Misje która odmówiła mleka Bogu

30

Królowa Karmelu Matka rozgrzeszenia

32

• W sercu Kościoła Synostwo w Kościele Paschy Odbudowa i renowacja. sanktuarium

33

w Berdyczowie

34

Wydawnictwo DEHON: Klemens Knap,

Karmel Opieki św. Józefa

36

Dąbrowa Górnicza

39

Reportatus, czyli dotyk boskiego czasu łaski,

czyli o przyciąganiu nowości Boga

GŁOS KARMELU032

2

Agnieszka Stankiewicz Spracowanie graficzne, skład i łamanie:

Geografia Karmelu

Asymetria

„Głos Karmelu" Wydawnictwo Karmelitów Bosych ul. Glogera 5 31-222 Kraków tel. (012) 416 85 12 tel. kom: 667 658 780 email: glos@post.pl 0orekta:

Karmelitańskie

Kraków-Łobzów.

¡¡¡¡¡spółpracują: Barbara Chucherko Rafał Myszkowski OCD Szczepan T. Praśkiewicz OCD Bogusława Stanowska-Cichoń Marian Zawada OCD 0dres:

0 dziewczynie,

GłOSKarmelu

0 0 8

43

ul. Saska 2, 30-715 Kraków BJruk: Eurodruk, Kraków Wydawca: Wydawnictwo Karmelitów Bosych Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów, zmiany tytułów. Nie zwraca artykułów nie zamówionych. Zdjęcia nie podpisane pochodzą z archiwum redakcji.


Powrót, mf Choć wielkopostny czas temu nie sprzyja, zabawmy się na początek w... mini ankietę. Ankiety i wszelkie quizy są obecnie bardzo w cenie. Na początku należy jednak zaznaczyć, iż wygraną nie będzie samochód, podróż dookoła świata, ani nawet opłata abonamentu za prenumeratę „Głosu Karmelu". Stawka jest o wiele wyższa, bo dotyczy całego życia. Nie tylko tej chwili stąpania po ziemi, ale i rzeczywistości, która jeszcze przed nami. Odpowiedź na pytanie może nam pomóc zrozumieć, jak wygląda nasza relacja do Pana Boga i innych ludzi. Z którą z postaci przypowieści „O synu marnotrawnym" najbardziej się uosabiam; cechy, którego bohatera przypowieści są mi najbliższe i które ostatecznie chciałbym nabyć? A . Starszy syn. Cały czas był przy Ojcu, jednak bardziej ciałem, niż sercem. Choć miał doskonały wzór, nie nauczył się i nie potrafił przebaczyć młodszemu bratu. Choć młodszy syn doznał przemiany, starszy pozostał egocentrykiem. I po niego także musiał wychodzić Ojciec. Nie potrafił przebaczać. B. Młodszy syn. Zabrał co do niego należało, choć tak naprawdę nie należało mu się nic. Przepuścił z „przyjaciółmi" majątek i do powrotu skłonił go raczej głód, niż skrucha. Nie smakowały strąki i zwyciężyła tęsknota za ojcowskim jadłem. Gdy jednak doświadczył bezgranicznej ojcowskiej miłości, szczerze się nawrócił. C . Ojciec. Dał tyle, ile chciał młodszy syn, ale pragnął dać więcej. Gdy „pociecha" przepuszczała majątek, czekał tęsknie wypatrując powrotu ukochanego dziecka. Przebaczył zanim usłyszał słowo przepraszam, pierwszy wyciągnął dłoń, by pokazać, że nie ma w niej kija, tylko serce. Nim zaczął cieszyć się odzyskaniem utraconej latorośli, musiał wychodzić po starszego syna, który niby był przy nim cały czas, w rzeczywistości był bardzo daleko. Drodzy Czytelnicy! W odpowiedzi na pytanie mogą pomóc rekolekcje dla Czytelników „Głosu Karmelu", które odbędą się w Czernej w dniach 25-27 maja. Więcej szczegółów na str 40. Serdecznie zapraszamy. Redakcja


nie. Im wcześniej to zrobi, tym lepiej dla niego. Przy rodzących się wątpliwościach jest doskonała okazja, aby sobie na te pytania odpowiedzieć. Jeśli jednak zdecydujesz się ostatecznie wybrać Boga, to nie zapominaj, że do końca życia będziesz musiał go wybierać, będziesz musiał walczyć o Boga w swoim życiu, o wiarę w Niego, o zachowanie Jego przykazań, które są drogą do Niego, ale i zabezpieczeniem życia... W rzeczywistości będziesz walczył o siebie samego, o swoją godność ludzką, o swoje dziecięctwo Boże, o swoje zbawienie i szczęście wieczne. Wspomniałeś o powołaMam życiowy problem, dla mnie trudny do rozwiązania. Prosiłbym księdza, by zeniu zakonnym, które Ci przechciał na ten temat wyrazić swoje zdanie. Rozmawiałem już o tym z innymi. Poszło przez myśl. Czyli było chodzę z rodziny przeciętnie religijnej, uczęszczałem na katechizację aż do matuw Tobie, w Twoich pragniery, przyjąłem Komunię Świętą i nadal to robię raz w roku, zazwyczaj uczęszczam niach coś więcej niż przeciętna mszę w niedziele i święta. Uważałem siebie za osobę wierzącą, nawet myślane życie religijne. Jeśli całą swą łem o życiu zakonnym. Dotąd byłem przekonany, że Boga wybrałem świadomie, istotą wybierzesz Boga, ten a moja wiara jest prosta i szczera. Ostatnio spostrzegłem, że niektóre prawdy wybór pociągnie za sobą wyjmoralne głoszone przez Kościół mnie nie odpowiadają i w wielu sprawach mam ście poza przeciętność religijodmienne zdanie... ną. Mam na myśli uczestnictwo we Mszy Świętej przynajmniej W liście wyszczególniłeś, co - Twoim nie ma w praktyce jednoznacznych wywe wszystkie niedziele i uroczystości zdaniem - nie odpowiada Ci w nauczamogów moralnych: wszyscy mogą mnie wraz z przyjmowaniem Komunii Święniu Kościoła. Uważam, że te zastrzewykorzystywać i ja mogę wykorzystywać tej, spowiedź najlepiej każdego miesiąca. żenia w tej chwili są drugoplanowym wszystkich, jeśli tylko uda mi się ominąć Dobrze byłoby mieć stałego spowiednizagadnieniem Twojego stanu życia reliprawa ustalone przez grupę ludzi, wśród ka, podjąć codzienne czytanie przynajgijnego, chociaż ten stan mogły wywoktórych żyję; byle tylko mnie było domniej kilku wersetów z Pisma Świętego, łać. Prawdziwą trudnością jest problem brze. Nie mam wtedy także sumienia, w ramach pogłębiania swej wiedzy reliTwojej wiary. Ona jeszcze tli się w Tomogę więc robić wszystko, co mi się pogijnej czytanie książek i prasy z tego zabie, może jednak szybko zgasnąć. Trzeba doba: kraść, zabijać, cudzołożyć... Biorąc kresu, poświęcenie codziennie trochę jednoznacznie wybrać Boga. Nie zaprzepod uwagę te przemyślenia, uzasadnione czasu na modlitwę, rachunek sumienia. czam Twojego wyboru wiary w latach Twoim stwierdzeniem: .Wybrałem Boga Zostaje jeszcze jedna rzecz, jaką pomłodości. Był on prawdziwy, według świadomie", trzeba podziękować Bogu, ruszyłeś - Twoje nastawienie do KośTwoich ówczesnych przekonań. Sam że rodzice przekazali Ci wiarę, chociaż cioła. To nie Kościół Ci coś nakazuje, to w obecnym czasie zauważasz jednak, nieco ograniczoną. To dzięki tej przenie on tworzy prawa moralne. Kościół że nie był to wybór doskonały. Wszystkazanej Ci przez rodziców wierze, ona jedynie przypomina Ci o Bogu i przeko wskazuje, że poszedłeś za przeciętną tli się w Tobie i przypomina Ci o Bogu, kazuje Ci Boże objawienie, zachęcając religijnością rodziców. Oznacza to jedo drodze do Niego, przynagla do zdecyCię do związania swego życia z Bogiem. nak, że wybrałeś Boga, związanie z Nim. dowanego uznania siebie jako katolika. Ta więź z Bogiem jest Twoją sprawą Ufam, że w jakiejś mierze doszedłeś Inna sprawa, że każdy człowiek, wcześi rozgrywa się między Bogiem a Tobą. wtedy do wniosku, że życie ludzkie bez niej czy później, musi do końca przemyMasz swoje wieczne już życie w swoich Boga traci wszelki sens. Jeśli Boga nie ma, śleć i przemodlić wciąż stające przed rękach, od Ciebie zależy, co z nim zroczłowiek jest jedynie rozumnym zwienim pytania: skąd się wziął? kim jest? jaki bisz. rzęciem, a życie jego jest zbyt ciężkie jest sens jego życia, dokąd dąży? Tych i zbyt szybko się kończy. Zycie bez Boga pytań ani odpowiedzi na nie, nie omio. Dominik Wider O C D

61


Powrót spoa marnotrawnego P r z e c h o w y w a n y obecnie w zbiorach E r m i t a ż u obraz R e m b r a n d ta u k a z u j ą c y p o w r ó t syna m a r n o t r a w n e g o należy bez w ą t p i e n i a do najbardziej z n a n y c h dziel genialnego t w ó r c y . D u ż y c h rozm i a r ó w płótno (262 x 2 0 6 cm) przyciąga s p o j r z e n i a nie s k a lą, lecz przede w s z y s t k i m u m i e j ę t n i e z b u d o w a n ą k o m p o z y c j ą i n i e z w y k ł y m i - j a k to u R e m b r a n d t a - w a l o r a m i malarskiego ś w i a t ł a i barwy. W s p a n i a ł a f o r m a tego dzieła u k r y w a w sobie (czy raczej o b j a w i a sobą) jeszcze w s p a n i a l s z ą treść. To właśnie światło, działające przede wszystkim na pierwszym planie, szczególnie mocno podkreślone w polu przy lewej krawędzi obrazu, ogniskuje uwagę patrzącego na ukazanej w tym miejscu grupie ojca i syna. Nieco dalej, ku prawej krawędzi kadru, pojawiają się trzy inne sylwetki stojących postaci, których wzrok podąża ku ideowemu centrum przedstawienia. Mimo obecności innych osób uwaga odbiorcy skoncentrowana zostaje niemal natychmiast na figurach pierwszego planu. Leciwy starzec łagodnie pochyla się ku sylwetce przypadającego do jego piersi syna. Naznaczone latami pracy dłonie spoczywają na ramionach młodzieńca. Jedna z nich, położona nieco wyżej wydaje się sugerować naturalny gest przygarnięcia raczej niż silnego uścisku. Wzrok ojca zwrócony jest ku synowi, jednak półprzymknięte powieki sprawiają wrażenie, iż rzeczywistym celem jest tu spojrzenie skierowane ku wnętrzu, nie zaś spragnione ogarnianie oczyma sylwetki odnalezionego. W tym wzroku, jakby zawieszonym w przestrzeni, odnajdujemy całą czułość ojcowskiego gestu. Wydaje się, że spojrzenie to dosięga wszystkich czynów popełnionych, jawnych, poznanych, które nigdy nie mogły być ukryte. Wszystkie drogi, jakie przemierzał syn, wzrok ojca w tej chwili dostrzegł i zrozumiał. A co najważniejsze - wybaczył. Nie mniej znacząca wydaje się postawa marnotrawnego spadkobiercy. Klę-

GŁOS KARMELU 02 2 0 0 7

18

cząc tuż u nóg ojca opuszcza głowę tuląc twarz w jego szatę. Nie dostrzegamy jego oczu. Wszystkie wspomnienia, jakie wędrówka wyryła na jego twarzy, zostają w tym momencie ukryte. Zapadają w mrok. Ich świadectwem pozostają jedynie wydeptane chodaki. Jeden z nich zsunął się z nogi ukazując nagą, niczym nieosłoniętą piętę. Szczegół ten przyciąga uwagę i kusi, by uczynić z niego pars pro toto całej nędzy tej postaci i jej losów. Rembrandt doskonale znał znaczenie, jakie w dawnym malarstwie niderlandzkim przypisywano przedstawieniu zdjętych butów: oznaczały one zwykle przestrzeń sakralną, miejsce święte. I tutaj ów stary chodak każe postrzegać ukazane przez artystę zdarzenie jako misterium. Tajemnicę, uświęcającą przestrzeń, w której się dokonuje. Tajemnicę przebaczenia. Jednym z najważniejszych elementów dzieła Rembrandta jest sposób ma-

larskiego odtworzenia światła i wydobywanych przez nie form i faktur. Obraz nie jest malowany zbyt szczegółowo: artysta pozostawia czytelny dukt pędzla, niemal dokładnie odczytać można ruch pędzla brawurowo prowadzonego po płótnie. Farba jest gęsta, czasem przypomina pastę, grubo nakładaną na powierzchnię podobrazia. Niekiedy odnaleźć można ślad rycia trzonkiem pędzla w materii farby. Jak zawsze u Rembrandta, tak i w tym przypadku to właśnie materia malarska budzi niejednokrotnie największy podziw znawców. Wirtuozerskie nawarstwienia, niuanse barwne, brawurowo poprowadzone walory i cudowne nasycenie tonu chromatycznego tworzą świat niemożliwych do powtórzenia jakości. Śmiałość gestu i jednoczesna powściągliwość w nadmiernym epatowaniu elementami formalnej ekspresji świadczą o niebywałej wręcz świadomości malarskiej artysty. Przy całej wirtuozerii technicznych rozwiązań ważniejsze pozostaje jednak to, że owo bogactwo formy nie atakuje odbiorcy, nie przytłacza go, co więcej - czasami wręcz ujść może uwadze patrzącego! Na plan pierwszy wysuwa się bowiem czytelna na pierwszy rzut oka treść. To ona warunkuje wszystkie artystyczne zabiegi. I ku niej zwracają się ostatecznie oczy odbiorców. Za każdym razem stajemy bowiem wobec tajemni-

<-V

- ii«


Królowa

Karmelu

Halka rozgrzeszenia Nasi przodkowie, zmagając się z nawiedzającymi ich domy i wsie klęskami, epidemiami i wszelkiego rodzaju przeciwnościami, ostatecznie zaś z szeroko pojętym grzechem zatruwającym życie człowieka, polecali się opiece Matki Najświętszej, zanosząc do Jej stóp słowa starodawnej pieśni: Gwiazdo Morza, któraś Pana Stwórcę swego karmiła, Tyś jest nasza nowa Ewa, Co szczep śmierci skruszyła.

Wyrażali w ten sposób wiarę w to, iż Maryja nie pozostaje obojętna na losy świata, którego zbawienie było dziełem Jej Jednorodzonego Syna. Więcej jeszcze - że Jej rola w odkupieniu była szczególnie znacząca. Nie możemy oczywiście zapomnieć, iż jedynym Odkupicielem człowieka jest Jezus Chrystus - prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Jednak spodobało się temuż Bogu - właśnie jako prawdziwemu Człowiekowi - narodzić z Niewiasty, wychowywać u Jej boku, a potem nauczać, umrzeć i wreszcie zmartwychwstać w bezpośredniej bliskości Maryi. Słusznie zatem, nie tracąc z oczu zbawczego dzieła Syna, wielbimy równocześnie Jego Matkę, nazywając Ją Współodkupicielką. Maryja - mimo iż Niepokalanie Poczęta, wolna od wszelkiej zmazy grzechu jest Tą, która zna grzech ze swego otoczenia i boleśnie odczuwa jego skutki, będąc córką swego narodu. Wraz z całym ludem doświadcza cierpień niewoli i prześladowań, boryka się z niegościnnością ludzkich serc. Jako Dziewica słuchająca Słowa Bożego jest niczym mądra panna z przypowieści, trzymająca swą lampę nieustannie płonącą. W jej blasku dostrzega wyraźnie wszelkie zaniedbania i lekceważenie wobec Słowa. Ma bardzo jasne pojęcie obrazy Boga. Szwajcarska mistyczka Adrienne von Speyr (1902-1967) zwróciła uwagę na jesz-

GŁOS KARMELU 02 2 0 0 7

32

cze jeden aspekt owego „poznania" grzechu przez Maryję. Nosząc w swoim łonie Syna, Maiyja nosi zarazem jak gdyby wyznanie wszystkich grzechów świata, w przedziwny sposób wiedziała bowiem, że Jezus właśnie z powodu tych grzechów przychodzi na ziemię. W tym sensie grzech przestał być dla Niej czymś zewnętrznym. Stał się rzeczywistością przeżywaną wewnętrznie i bardzo boleśnie, chociaż w zupełnie inny sposób, niż przeżywa ją ktokolwiek z nas. Niepokalana Niewiasta uczy się - wraz ze swoim dorastającym Synem - brać brzemię grzechu na swoje ramiona. Jednak macierzyństwo Maryi to przede wszystkim wielka radość. Ciche trwanie przed Bogiem w postawie medytacji przygotowało Ją do przyjęcia Odkupiciela wraz z wszelkimi konsekwencjami, jakie wydarzenie to wniosło w Jej życie. A przecież obok trudności była to także nadzieja płynąca z preybliżającego się królestwa Bożego. Dziewica, będąca wzorem pokornego przyjęcia Bożej łaski, staje się wspaniałą nauczycielką wszystkich pragnących powrócić do jedności z Bogiem. Uczy bowiem otwarcia się na prawdę o grzechu, który uznany, i w szczerości wyznany, prowadzi do poznania pięknej prawdy o człowieku z jego godnością dziecka Bożego. Maryja, nieustannie zapatrzona w Syna, spogląda na każdego z nas niejako poprzez Syna, w perspektywie dokonanego przez Niego odkupienia. Radość Niepokalanej bliska jest tej radości, której doświadcza każdy nawracający się, otrzymując łaskę rozgrzeszenia. Będąc z ciałem i duszą wziętą do nieba, Boża Rodzicielka nie przestaje troszczyć się o los odkupionych. Pragnie dopomagać im w drodze do pełnego odnowienia, która wiedzie poprzez pokutę i zadośćuczynienie. Swoją miłością ogarnia wszystkich grzeszników, wzywając nas także do gorącej modlitwy i ofiary w ich intencji, jak to czyniła w przesłaniu z Fatimy: „Módlcie się, módlcie się bardzo i ponoście ofiary za grzeszników". Wskazuje na wartość po-

kornej postawy przyjmowania na co dzień w duchu zadośćuczynienia tego wszystkiego, co pi-zynosi życie, nie zaś szukania specjalnych pokut i umartwień. Droga Maryi jest przede wszystkim „drogą codzienności". Znakomicie wyraża to choćby dar szkaplerza karmelitańskiego, z jego symboliką zaczerpniętą od zwyczajnej szaty, chroniącej habit dawnych mnichów podczas pracy fizycznej. Chrześcijanin kroczący tą drogą ma udział w zwycięstwie „nowej Ewy", która kruszy „szczep śmierci", będąc - jako Matka Odkupiciela - Matką rozgrzeszenia. dk. Krzysztof Jan Żywczyński O C D


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.