Kwemera - znaczy wierzyć

Page 1


Spis opowiadań

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26.

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

9

Marzenie o wspólnym grobie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Matka pielęgniarek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przyjaźń poza grób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przebaczenie rodzi nowe życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Abantu basanzwe – „zwykli ludzie” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Szkoła modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Płuca świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kamień, który przemówił . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Więcej niż grzebanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Siać miłość, gdzie panuje nienawiść . . . . . . . . . . . . . . . . Ofiarowanie Pańskie w Kościele – Rodzinie Bożej . . Małżeńska podróż ku świętości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Misyjna pustelnia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozmównica w dzień św. Teresy od Jezusa . . . . . . . . . . Antykoncepcyjny zamach na życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bracia na śmierć i życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Specyficzna obecność Karmelu na misjach . . . . . . . . . . Kościół – miejscem zranienia i uzdrowienia . . . . . . . . . Papież w sercu Afryki. Ślady obecności, owoce świętości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kwemera, czyli wierzyć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Złota klatka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Siła postępu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lwica macierzyństwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Siła zranionego serca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niebieski żakiet . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pożegnanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

13 20 31 40 48 57 66 75 81 89 98 106 118 129 136 142 149 160 167 174 185 191 201 217 229 239

.


20 Kwemera, czyli wierzyć 6 maja 2011

isząc te słowa, przeżywam kolejną rocznicę święceń kapłańskich, przypominam sobie Wadowice, gdzie byłem święcony i Kraków, miasto formacji i pierwszych duszpasterskich doświadczeń. Jednak większość mojego krótkiego kapłańskiego życia spędziłem w Kościele rwandyjskim. Zastanawiam się dziś, jak ludzie, którym głoszę Ewangelię, przeżywają wiarę w Chrystusa w tym kontekście kulturowym, Afryki po przejściach, ze swoją długą historią.

P

Krótka historia chrześcijańskiej Rwandy, długa – chrześcijańskiej Afryki Kościół w Rwandzie jest młody, wszedł raptem w drugi wiek swojego istnienia. Młody jest także w swojej społeczności. Można podzielić jego historię na trzy fazy. Pierwsze fale entuzjazmu i oszałamiają174 cych statystyk nawróceń minęły, były to lata trzydzie-


ste do pięćdziesiątych XX wieku. Drugi okres to czas walk, okropnych wojen, rzezi bratobójczych, przypadający na lata od pięćdziesiątych do dziewięćdziesiątych XX wieku. Dzisiaj możemy mówić o fazie stabilizowania społeczeństwa i szukania w nim miejsca dla Kościoła w nowej sytuacji społecznej. Połowa Rwandyjczyków to katolicy, reszta to liczne odłamy protestanckie i około dziesięć procent muzułmanów. Wierzeń tradycyjnych, zorganizowanych w struktury, prawie już nie ma, co nie znaczy, że wszyscy chrześcijanie wyzwolili się zupełnie z ich przedchrześcijańskich przyzwyczajeń i lęków. Można więc powiedzieć, że w społeczeństwie dominującą myślą i wrażliwością jest chrześcijaństwo. Rwanda jest nietypowym jak na Afrykę krajem, gdzie w erze przedchrześcijańskiej nie praktykowano klasycznego animizmu afrykańskiego. Ludzie wierzyli w jednego Boga, Imana, który był duchem i stworzył świat. Nie znano ubóstwiania idoli. Wiara przypominająca klasyczny monoteizm stała się bardzo podatnym gruntem na przyjęcie nauki Chrystusa. W jej krótkiej historii czuć jeszcze powiew świeżości, nowości. Jednak historia chrześcijańskiej Afryki to nie tylko kwestia XIX i XX wieku, w jej części subsaharyjskiej, ale to trwanie Kościoła od jego zarania, a więc całych dwudziestu wieków obecności Chrystusa na tym kontynencie. Kościół w Rwandzie w swej młodości nie jest raczej tego świadomy, choć przecież tworzy jego część. Kiedy ostatnio powiedziałem w kaplicy, że przecież Chrystus, żyjąc tu na ziemi, nawiedził Afrykę przy okazji ucieczki do Egiptu, po kościele przeszedł charakterystyczny 175 Kwemera, czyli wierzyc.


176


pomruk, znak uznania, zachwytu, zaciekawienia. Niektórzy po Mszy wyznali, że nigdy o tym nie pomyśleli. Ale wydaje mi się, że z naszym europocentryzmem wielu Europejczyków również nie zdaje sobie sprawy z niezmiernie bogatej historii chrześcijaństwa w Afryce. Pamiętam z dzieciństwa śpiewane litanie do Wszystkich Świętych w parafialnym kościele w Lipinkach i corocznie powtarzający się brak jakichkolwiek skojarzeń przy wyśpiewywaniu imion świętych Perpetuy i Felicyty. Najpierw zastanawiałem się, czy to święci, czy święte i tak lata dzieciństwa mijały w błogiej nieświadomości, że chodzi o młode męczennice z początków Kościoła. A już zupełnie nie mieściłoby mi się wtedy w głowie, że chodzi o dwie młode Afrykanki z 203 roku. W Polsce szczycimy się tym, że należymy do chrześcijańskiego świata od zawsze, mimo że do X wieku przeżywaliśmy tę więź w nieprzebranych nadwiślańskich puszczach, w błogiej o tym świecie nieświadomości. Kiedy mnisi etiopscy w V wieku przepisywali Biblię w swoim języku gyyz, wciąż używanym od czasów króla Salomona i jego przyjaciółki Saby, królowej Etiopii, to na naszych terenach nie znano jeszcze alfabetu; gdy mnisi w swych klasztorach wykonywali cudowne malowidła scen biblijnych, które można dziś podziwiać w co drugiej wiosce etiopskiej, w Polsce kłaniano się przed Światowidem; kiedy w V czy VI wieku w etiopskich klasztorach budowano pokaźne świątynie dla Trójjedynego, nasi przodkowie rzeźbili statuetki czterotwarzowych bóstw… 177 Kwemera, czyli wierzyc.


Często w popularnych przypowiastkach z eschatologii parateologicznej, powiada się w Polsce, sam tego często wysłuchiwałem, że jak papieżem zostanie wybrany biskup z Afryki, to będzie znak, że koniec świata się zbliża, po nim już tylko kolejny św. Piotr i Paruzja. Dla uświadomienia domorosłych eschatologów, przypominam, że papież Afrykańczyk, Wiktor I, pasterzował Kościołowi przez dziesięć lat już w II wieku, wybrany w roku 189. Świat się nie skończył i nie zawalił, a po nim nastąpiło jeszcze kilku afrykańskich Piotrów. To chrześcijaństwo, dzięki swojej historii na Czarnym Lądzie, pomaga między innymi Rwandyjczykom, w budowaniu tożsamości wspólnoty kontynentu, wyjścia poza swoją odizolowaną krainę tysiąca wzgórz. Formy modlitwy Katolik, gdziekolwiek na globie żyjący, wierzy w to samo Credo. Najgłębszą formą jedności katolickiej jest wspólna wiara. To, co ewentualnie może poruszać przyjezdnego z innej kultury to forma jej przeżywania. Przyzwyczajeni do głębokiej ciszy podczas przeistoczenia eucharystycznego przyjeżdżający tu Polacy dziwią się, że Rwandyjczycy w tym momencie entuzjastycznie klaszczą. Amashi, czyli „oklaski”, to znak uznania, podziwu, a w kontekście sakramentalnym, znak adoracji. Moment centralny Eucharystii jest przeżywany aktywnie, poprzez gesty wierni chcą wyznać, że Jezus Chrystus jest godzien być adorowanym. Podobnie zachowują się podczas błogosławieństwa Najświętszym 178 Sakramentem. W momentach najbardziej uroczystych,


starsze kobiety do oklasków dorzucają tajemniczy zaśpiew uwielbienia, który roznosi się po całym kościele i ma wyrażać brak słów w wyrażaniu zachwytu. Jest tu coś z uniesienia, charyzmatyczności. Podczas całodniowych adoracji, często organizowanych przez parafie, wierni świeccy z licznych grup modlitewnych przychodzą na czuwania, rozkładają się na tradycyjnych matach, rozłożonych wokół ołtarza i z Biblią pod głową i dzieckiem na plecach leżą przed, za, pod ołtarzem w odległości dwóch metrów od Najświętszego Sakramentu. Niektórzy zmęczeni po prostu śpią, inni czytają Biblię, matki karmią dzieci i się z nimi bawią, a wszystko to przeżywane jest jako adoracja Tego, który jest w ich obecności. Piękne… Element Liturgii, który kojarzy się najbardziej z Czarną Afryką, to oczywiście taniec. Nasi wierni przygotowują pieczołowicie układy taneczne, które mają wyrażać żal za grzechy podczas tańczonego aktu pokutnego; gest ofiarowania na przygotowanie darów; postawę uwielbienia w czasie dziękczynienia. W Rwandzie są specjalne grupy nastoletnich dziewczyn, które zajmują się prawie wyłącznie tańcami, ale zaczyna się też tradycja grup tanecznych chłopców. Intore, to „wojownicy”, którzy w strojach tradycyjnych wojowników z dzidami i tarczami dodają swoje figury taneczne do przeżywania niedzielnej Eucharystii w parafii. Ci spośród nich, otaczający ambonę podczas aklamacji Ewangelii, symbolizują ochronę Słowa Bożego przed niebezpieczeństwem złego. 179 Kwemera, czyli wierzyc.


180


Kolejnym aspektem jest muzyka; młodzi coraz bardziej idą za modą i chcą używać syntezatorów. Każdy parafialny chór marzy choćby o chińskiej podróbce. W konsekwencji kierujący oprawą muzyczną gra swoje, chór śpiewa swoje, ludzie się cieszą z postępu, a misjonarz cierpi katusze kakofonii… Tradycyjnym instrumentem akompaniującym śpiewy kościelne jest oczywiście wszechobecny bęben, występujący w każdej możliwej formie: skóra naciągnięta na dziurawą beczkę po ropie, na konar drzewa wydrążonego przez termity i korniki, albo na puszki po darach z USA, po mleku w proszku, i tak dalej. Są oczywiście i bębny profesjonalne. Jednym ze znaków, że Kościół katolicki przeżywa post, jest zakaz ich używania, podczas Liturgii jak i świąt rodzinnych. To Wielkanoc jest tym świętem, kiedy bębny z całą swą mocą na nowo rozbrzmiewają w parafiach. W tym kontekście lepiej rozumie się sformułowanie używane w modlitwie Ojcze nasz: „przyjdź Królestwo Twoje”, co w lokalnym języku oznacza, „niech Twoje bębny zabrzmią na całej ziemi”. Za czasów królów, czyli raptem przed pięćdziesięciu laty, teren, gdzie było słychać królewskie bębny, należał do króla, to było jego królestwo. Teraz te instrumenty kościelne mają przypominać wiernym o Królu Jedynym i Jego Królestwie niebieskim. Problemy duchowe Rwanda to kraj po przejściach. Siedemnaście lat temu to właśnie na tej ziemi rozegrała się jedna z największych tragedii XX wieku. W kraju o populacji około

181

Kwemera, czyli wierzyc.


ośmiu milionów, w ciągu stu dni wymordowano dziesięć procent społeczeństwa, w porachunkach po ludobójstwie niewiele mniej. Do dziś ludzie borykają się z traumą i problemem przebaczenia oprawcom. Wyzwaniem dla wierzących pozostaje budowa prawdziwej wspólnoty międzyetnicznej, by nie zamknąć się w świecie swoich. Dla nas misjonarzy, to temat do głoszenia i budowania jedności wśród wiernych, ale i w całym społeczeństwie. Problemem jest też blokada duchowa osób wewnętrznie poranionych, którym trudno uczęszczać do parafii, gdzie wymordowano tysiące ludzi. Są kościoły, w których, podczas ludobójstwa w 1994 roku, ludzie szukali schronienia i gdzie zostali wycięci w pień, spaleni albo zasztyletowani. Te świątynie są dziś miejscami modlitwy. Dla osób niepojednanych z przeszłością to zbyt trudne, by tam się modlić, szukać Boga i Jego ukojenia…

182

Pewnym duchowym wyzwaniem jest też brak zaszczepienia w tradycji Kościoła – to wspólnota bardzo młoda, która dopiero tworzy swoją własną tradycję. To nie Etiopia ze swoją chrześcijańską tradycją, budowaną przez siedemnaście wieków. Ten młody Kościół potrzebuje więc obecności misjonarzy, którzy pomogą utwierdzić się w Kościele uniwersalnym. To też kwestia formacji duchowej miejscowych wiernych. Posługując w karmelitańskim domu rekolekcyjnym, gdzie przychodzą ludzie świeccy i zakonni, by pogłębić swoje przeżywanie wiary, widzę ten głód uczenia się modlitwy w duchowej tradycji Kościoła. Ludzie są tu gorliwi, chcą


przeżywać na poważnie swoją wiarę, dlatego też szukają pomocy. Misje dzisiaj, w wydaniu rwandyjskim, to nie XIX-wieczne szukanie pogan, bo ich prawie już nie ma, ale pogłębianie wiary tych, którzy już Chrystusa jako swego Pana i Zbawcę wybrali. Kościół męczenników Historia Kościoła w Afryce to historia męczenników. Przeglądając katalog świętych afrykańskich, znalazłem pięćset pięćdziesiąt dziewięć imion uznanych przez Kościół katolicki świętymi czy błogosławionymi. Wielu z nich to święci z pierwszych pięciu wieków z Afryki, gdzie chrześcijaństwo zostało wyparte przez muzułmanów. Z ery nowożytnej, z Czarnej Afryki, doliczyłem się trzydzieści sześciu, większość to świeccy męczennicy. Słynna historia Perpetuy i Felicyty z III wieku rozpala wyobraźnię bardziej świadomych chrześcijan do dziś. Młoda dworzanka i nastoletnia niewolnica z odwagą oddają życie, rozszarpane przez dzikie zwierzęta na rzymskiej arenie w Kartaginie (dzisiejsza Tunezja). Ale epoka męczeńskiej historii Kościoła w Afryce nie zakończyła się na tej ofierze, historia trwa. W erze nowożytnej, już w czarnej części Afryki, większość z trzydziestu sześciu postaci oficjalnie uznanych przez Kościół, to męczennicy. Zaledwie pięć spośród nich to wyznawcy, na dodatek czworo z tej piątki żyło długie lata poza kontynentem. Zaledwie jedna kobieta, malgaska księżniczka Wiktoria, jest beatyfikowaną wyznawczynią. Przeżyła całe swe życie na Madagaskarze w XIX wieku, 183 Kwemera, czyli wierzyc.


historia jej świętości przypomina dzieje św. Moniki z północnej Afryki, płakała i modliła się o nawrócenie męża, urzędnika państwowego, pijaka i rozpustnika, który na łożu śmierci poprosił o pokutę i chrzest. Od Kartaginy po Madagaskar; od II do XXI wieku, historia tutejszego Kościoła to w przeważającej większości historia męczenników. Afryka w tej głębokiej historii chrześcijaństwa ma już swój wymierny udział. Historia trwa, a wyrazem gorliwości i żywotności Kościoła są jego święci. Widzę ich wokół mnie, nie wyginęli… 184


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.