Bosych
Patronat honorowy
Charles Péguy Karmelitów
Seria Kultura Ducha
Wydawnictwo
Tekst misterium, początkowo zatytułowany przez poetę Mystère de la vocation de Jeanne d’Arc, kształtował się w oparciu o wspaniałe rozważania na temat Getsemani. Dla Péguy’ego Joanna d’Arc była tą, której słyszane przez nią głosy wewnętrzne, np. głos współczucia, kazały przyjść z pomocą nieszczęściom świata i ludzi wszystkich czasów. Młody Péguy uwrażliwiony był szczególnie na te wewnętrzne głosy. Jego trzy bohaterki – Joanna, Hauviette i pani Gervaise – są uosobieniem trzech wymiarów jego osobowości i życia wewnętrznego. Hauviette, bezpośrednia, prosta, codzienna, pod pewnymi względami przypomina Marię z Betanii; podziwia swą przyjaciółkę Joannę, podobną do Marty, zatroskanej, wymagającej, gotowej do działania. Hauviette to postać najbliższa cudownej małej dziewczynce, Nadziei, z Przedsionka tajemnicy drugiej cnoty. Panią Gervaise postrzegam jako głos Kościoła, głos Kościoła walczącego i cierpiącego, który łatwo pada ofiarą osądów i potępienia, Kościoła macierzyńskiego, któremu przypadła w udziale trudna misja przewodnika i nauczyciela. Z niezwykłą uczciwością Péguy pozwala mówić tym trzem głosom, które wspólnie wyrażają jego wiarę i odczucia serca. Yves Avril
Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
Oto czym powinnyśmy się zajmować tu, na ziemi. Szczęśliwe jesteśmy kiedy dobry Bóg, w swoim nieskończonym miłosierdziu, chce przyjmować nasze dzieła, modlitwy i cierpienia, by za tę cenę zbawić jedną duszę. Jedna dusza, jedna jedyna dusza ma cenę nieskończoną. Charles Péguy
Charles Péguy
Jest skarbiec zasług. Jest pełen, jest wypełniony zasługami Jezusa Chrystusa… Jest ich prawie za dużo; można tak powiedzieć; to podkreśla naszą niegodność… Jest nieskończony i czeka, że do niego dodamy. Ma nadzieję, że do niego dodamy.
Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
7YDAWNICTWO +ARMELITÐW "OSYCH
#HARLES 0ÆGUY
-ISTERIUM MI OyCI 2ZECZ O *OANNIE Do!RC
Tytuł oryginału: Le mystère de la charité de Jeanne d’Arc (Éditions Gallimard) Copyright © 2009 for this edition by Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków
Ce livre, publié dans le cadre du programme d’aide à la publication BOY-ŻELEŃSKI, bénéficie du soutien du Ministère des Affaires étrangères et européennes français et du Service de Coopération et d’Action Culturelle de l’Ambassade de France en Pologne. Książka ta, wydana w ramach programu wsparcia wydawniczego BOY-ŻELEŃSKI, korzysta z pomocy francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Europejskich i Wydziału Kultury Ambasady Francji w Polsce.
Tłumaczenie: Maria Żurowska Redakcja: Katarzyna Dudek Projekt okładki: Maciej Kwiatkowski Design & dtp: Paweł Matyjewicz Imprimi potest: o. Albert Wach OCD, prowincjał Kraków, 18.03.2009 r. nr 86/2009 Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 tel.: (012) 416-85-00; (012) 416-85-01 fax: (012) 416-85-02 e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl Zapraszamy do naszej księgarni internetowej www.wkb.krakow.pl • www.karmel.pl
ISBN 978-83-7604-032-5 Druk i oprawa: Totem, Inowrocław
Wstęp do wydania polskiego
„Orleanie, który jesteś w krainie Loary...”
Między rokiem 1897, datą opublikowania pierwszej wersji Jeanne d’Arc, bardzo obszernego utworu w trzech częściach1, a rokiem 1910, czyli datą ukazania się dzieła zatytułowanego Le Mystère de la charité de Jeanne d’Arc2, w dorobku literackim Péguy’ego nie było mowy o Dziewicy Orleańskiej. Zupełna cisza, z wyjątkiem wzmianki w 1900 r., dotyczącej niezręcznej pomyłki jednego z deputowanych w odniesieniu do Joanny, oraz – w roku 1902 – niepublikowanego tekstu, w którym znalazł się cytat z dzieła Wiktora Hugo, zawierający jej imię. Zupełna cisza, przerwana być może w 1904 r. przez dialog Jeanne et Hauviette, napisany jednak w największej tajemnicy i wydany dopiero po śmierci autora. Trzynaście lat, w ciągu których wydawało się, że Joanna znikła z myśli Péguy’ego, podobnie jak modlitwa Ojcze nasz, której równie długo nie chciał odmawiać. A jednak było to trzynaście lat obecności ukrytej, która ostatecznie objawiła się z pełną siłą w Le Mystère de la charité, by już nigdy nie opuścić ani życia, ani dzieła autora, 1
2
I. Domremy, w trzech częściach, kolejno: pięć aktów, cztery akty, jeden akt; II. Bitwy, w trzech częściach, kolejno: trzy akty, cztery akty, jeden akt; III. Rouen, w dwóch częściach, kolejno: pięć aktów, jeden akt. Niniejsze wydanie jest pierwszym polskim przekładem tej publikacji.
powracając w Le Porche du mystère de la deuxième vertu3, w Le Mystère des saints Innocents, w Tapisserie de sainte Geneviève et de Jeanne d’Arc, w Ève oraz w wielu innych tekstach niepublikowanych. W dziele ostatnim, Note conjointe sur M. Descartes et la philosophie cartésienne, którego tworzenie przerwała wojna, mobilizacja i ostatecznie śmierć Péguy’ego na polu chwały 5 września 1914 r., Joanna d’Arc jest stale obecna, w towarzystwie postaci szczególnie mu bliskich: Jezusa, świętego Ludwika i Polieukta, tytułowego bohatera utworu Corneille’a. Nie znam piękniejszych poświęconych jej kart niż te, które Péguy napisał w ostatnich dniach życia. Chciałoby się zacytować je wszystkie. Zdaniem jego syna, Marcela, w 1906 r. Charles Péguy podjął pracę nad dramatem z roku 1897, pisząc objaśnienia na marginesach stron. Z pewnością jednak tekst ten, początkowo zatytułowany przez poetę Mystère de la vocation de Jeanne d’Arc4, kształtował się w oparciu o wspaniałe rozważania na temat Getsemani, zawarte w wydanym dopiero wiele lat po śmierci autora Dialogue de l’histoire et de l’âme charnelle. W utworze tym Péguy porównał męczeństwo Joanny do agonii Chrystusa: „Święty Ludwik w Tunisie; Joanna d’Arc w Rouen; (i) Jezus w Ogrodzie Oliwnym. Święty na łożu śmierci; święta na stosie, na swoim śmiertelnym stosie; Chrystus w Ogrójcu”. W ostatnich miesiącach 1909 r. Péguy pozostawił z Jeanne d’Arc z 1897 r. jedynie pierwszą sztukę, Domremy, a w niej tylko część pierwszą w pięciu aktach. Następnie zrezygnował z dwóch ostatnich aktów (które, w wersji zmienionej, zostały opublikowane w 1956 r.). Wreszcie, po wycięciu fragmentu (także wydanego później), dodał to, co stało się zarówno najistotniejszą, 3
4
6|
Wydanie polskie: Charles Péguy, Przedsionek tajemnicy drugiej cnoty, przekł. prof. Leon Zaręba, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2007. W swoim dziele Un nouveau théologien, M. Fernand Laudet (12 sierpnia 1911 r.) Péguy napisał: „Często żałuję, że nie mogłem równocześnie opublikować Dialogue de l’histoire et de l’âme charnelle, który napisałem przed dwoma laty i który wprowadził mnie na drogę ‘Misteriów Joanny d’Arc’”.
Wstęp do wydania polskiego
jak i najbardziej znaną częścią tego misterium: opis Męki, będący poetycką i rozwiniętą wersją Gethsémani. Od tej pory dzieło kończyło się odejściem pani Gervaise i dyskretną, niejednoznaczną i proroczą zapowiedzią pierwszej misji Joanny: „Orleanie, który jesteś w krainie Loary”. Péguy’emu, urodzonemu w Orleanie, podobnie jak wszystkim jego mieszkańcom, bliska była historia i wspomnienia o Joannie d’Arc. Każdego roku o wyzwoleniu miasta przez Dziewicę Orleańską (8 maja 1429 r.) wiernie przypominały – i wciąż przypominają – uroczyste obchody rocznicowe. Jednak dla Péguy’ego Joanna uosabiała jeszcze coś innego: była tą, która słyszane przez nią głosy, nie tylko głos świętego Michała, świętej Katarzyny i świętej Małgorzaty, lecz także głosy wewnętrzne, na przykład głos współczucia, kazały przyjść z pomocą krajowi, ludziom jej epoki, nieszczęściom świata i ludzi wszystkich czasów. Młody Péguy, ateista z 1897 r., uwrażliwiony był szczególnie na te wewnętrzne głosy. Później, kiedy wrócił do wiary katolickiej, nie zapomniał o nich. Jego trzy bohaterki, Joanna, Hauviette i pani Gervaise, są uosobieniem trzech wymiarów jego osobowości i życia wewnętrznego. Hauviette, bezpośrednia, prosta, codzienna, pod pewnymi względami przypomina Marię z Betanii; podziwia swą przyjaciółkę Joannę, podobną do Marty, zatroskanej, wymagającej, gotowej do działania. Hauviette to postać najbliższa cudownej małej dziewczynce, Nadziei, z Le Porche du mystère de la deuxième vertu. Panią Gervaise postrzegam jako głos Kościoła, z którym Péguy pozostawał w konflikcie, oczywiście w okresie swego ateizmu, lecz także w wymiarze bardziej osobistym, po powrocie do wiary katolickiej5. Głos Kościoła walczącego i cierpiącego, który łatwo pada ofiarą osądów i potępienia, Kościoła macierzyńskiego, któremu przypadła w udziale trudna 5
Por. Péguy au porche de l’Église. Correspondance inédite Jacques Maritain, Dom Louis Baillet, Éditions du Cerf, Paris 1997.
Wstęp do wydania polskiego
|7
misja przewodnika i nauczyciela. Z niezwykłą uczciwością Péguy pozwala mówić tym trzem głosom, które wspólnie wyrażają jego wiarę i odczucia serca. Wypada jeszcze wspomnieć o gatunku literackim dzieła. Péguy wybrał misterium, religijny gatunek zapożyczony ze średniowiecza. Misterium to słowo, na którego podwójne znaczenie złożyły się dwa mylone ze sobą terminy o różnym pochodzeniu, grecki mysterion, ‘ceremonia, w której uczestniczą tylko wtajemniczeni’ i łacińskie ministerium, ‘nabożeństwo’, ‘ceremonia’, ‘posługa’ – związane jedynie swoim charakterem: religijnym, obrzędowym, sakralnym. Péguy połączył w ten sposób, dla potrzeb swego długiego rozważania tajemnicy zbawienia, trzy drogie mu wymiary: starożytność, średniowiecze i chrześcijaństwo. Pod koniec misterium Joanna znajduje się jeszcze „w przedsionku” swojej misji. Opuści go jednak, przejdzie przez nawę i wejdzie do prezbiterium, by przed ołtarzem w pełni odpowiedzieć na wezwanie swojego powołania.
Yves Avril
8|
Wstęp do wydania polskiego
Od Wydawcy
Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc to już drugie dzieło Charles’a Péguy’ego – po Przedsionku tajemnicy drugiej cnoty (tłum. Leon Zaręba, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2007) – które ukazuje się w polskim przekładzie, zaś pierwsze chronologicznie w cyklu trzech misteriów, które zajmują wyjątkowe miejsce w dorobku literackim poety. Warto zwrócić uwagę na strukturę tekstu, zbudowanego z powracających tych samych słów czy wyrażeń, które nadają lekturze specyficzny rytm. Jednym z kluczy, który otwiera szerszą perspektywę dla interpretacji Misterium miłości, jest modlitwa różańcowa. Jeśli czytelnik przywoła na pamięć jej charakterystyczną dynamikę, opartą na pozornie monotonnych powtórzeniach, będzie mógł z większą łatwością dostrzec niezwykłą głębię ukrytą w prostych słowach, często powracających jak echo, powtarzanych jakby dla pełniejszego zrozumienia ich tajemnicy. Wiele wypowiedzi Joanny brzmi jak medytacja, przenikliwe wpatrywanie się w istotę tego, przed czym zatrzymuje się ona w swojej duchowej wędrówce: „Święte, święte zboża, które czynicie chleb, pszenico, kłosie, ziarno w kłosie zboża. Żniwa na polach. Chlebie, który zostałeś podany na stole naszego Pana. Zboże, chlebie, który jadł nawet nasz Pan, tego jednego jedynego dnia pośród innych dni”.
W czasie pracy nad polskim tłumaczeniem dzieła postanowiliśmy wprowadzić pewne zmiany interpunkcyjne – głównie w kwestii przecinków – tam, gdzie interpunkcja oryginału mogłaby rozpraszać uwagę czytelnika i kierować ją ku wątpliwościom natury czysto językowej. Drugim źródłem motywacji dla tych zmian była forma utworu. Przedsionek tajemnicy drugiej cnoty, dzieło Péguy’ego z tego samego cyklu, jest monologiem. Misterium miłości zawiera natomiast liczne partie dialogowe, w których niewielkie modyfikacje w obrębie interpunkcji wydawały się nam pożądane i pożyteczne dla polskich czytelników. Zastosowaliśmy też konsekwentnie pisownię słów Ojciec i Syn (tam, gdzie odnoszą się one do Boga) wielką literą – czyli tak, jak spotykamy je najczęściej w języku polskim. W przypadku wszystkich innych powtarzających się często słów zachowaliśmy pisownię oryginalną. Przedstawiona przez Péguy’ego wizja duchowej walki i dojrzewania powołania Joanny d’Arc zaprasza nas do osobistej refleksji na temat miłości bezinteresownej i pełnej poświęcenia. Życzymy wszystkim Czytelnikom, aby tę propozycję przyjęli i aby przyniosła ona w ich sercach dobre owoce.
10 |
Od Wydawcy
MISTERIUM MIŁOŚCI. RZECZ O JOANNIE D’ARC
Sz贸sty zeszyt jedenastej serii. (16 stycznia 1910 r.).
NON SOLUM IN MEMORIAM SED IN INTENTIONEM
Nie tylko dedykowane pamięci lecz i pisane dla Marcela Antoine’a Baudoina w sobotę 25 lipca 1896 r.
zeszyt na Boże Narodzenie i na dzień Trzech Króli jedenastej serii;
pierwszy zeszyt przygotowujący do pięćsetnej rocznicy urodzin Joanny d’Arc, która przypadnie w dniu Trzech Króli 1912 r.
1425 r. Pełnia lata.
Rankiem Joanna, córka Jacques’a d’Arc, przędzie na pagórku nad Mozą, pilnując owiec należących do jej ojca. Na drugim planie widać płynącą od strony prawej ku lewej Mozę, jak wije się między polami, wioską Domremy z jej kościołem i drogą prowadzącą do Vaucouleurs. Na lewo, w oddali – zarysy wioski Maxey. W głębi, na wprost – wzgórza; łany zboża, winnice i zagajniki; kłosy zbóż są dojrzałe, złocistej barwy.
Joanna – trzynaście i pół roku; Hauviette, jej przyjaciółka – dziesięć lat i kilka miesięcy. Pani Gervaise – dwadzieścia pięć lat.
MISTERIUM MIŁOŚCI. RZECZ O JOANNIE D’ARC
Joanna przędzie; po chwili podnosi się, zwraca się w stronę kościoła i, nie robiąc znaku krzyża, mówi:
JOANNA W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Ojcze nasz, któryś jest w niebie; święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszenie; ale nas zbaw ode złego. Amen. Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą; błogosławionaś Ty między niewiastami; i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen. Święty Janie, mój patronie; święta Joanno, moja patronko; módlcie się za nami. W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Ojcze nasz, Ojcze nasz, który jesteś w niebie, jak wiele trzeba, by imię Twoje zostało uświęcone; jak wiele trzeba, by przyszło Twoje królestwo. Ojcze nasz, Ojcze nasz, który jesteś w królestwie niebieskim, jak wiele trzeba, by królestwo Twoje nastało w królestwie ziemskim. Ojcze nasz, Ojcze nasz, który jesteś w niebie, jak wiele trzeba, by królestwo Twoje nastało w królestwie Francji.
Ojcze nasz, Ojcze nasz, jak wiele trzeba, by Twoja wola się stała; jak wiele trzeba, byśmy mieli nasz chleb powszedni. Jak wiele trzeba, byśmy winy odpuścili naszym winowajcom; i byśmy nie ulegali pokusie; i byśmy mogli być wybawieni od złego. Amen.
O mój Boże, gdybyż przynajmniej było widać początek Twego królestwa. Gdybyż przynajmniej było widać wschodzące słońce Twego królowania. Ale nic, nigdy nic. Zesłałeś nam swojego Syna, którego tak bardzo umiłowałeś, przyszedł Twój Syn, który tak bardzo cierpiał, i umarł, i nic, nigdy nic. Gdyby przynajmniej można było zobaczyć, jak wstaje dzień Twego królowania. I posłałeś swoich świętych, każdego nazwałeś jego imieniem, swoich synów świętych, i swoje córki święte, i Twoi święci przyszli, i Twoje święte przyszły, i nic, nigdy nic. Przeminęły lata, tyle lat, że nawet zliczyć ich nie potrafię; wieki przeminęły; czternaście wieków chrześcijaństwa, od narodzenia, i śmierci, i głoszenia dobrej nowiny. I nic, nic, nigdy nic. A tym, co króluje na ziemi, jest tylko, tylko, nic innego jak tylko zatracenie. Czternaście wieków (choćby nawet były wiekami 18 |
Charles Péguy
chrześcijaństwa), czternaście wieków, odkąd nasze dusze zostały odkupione. I nic, nigdy nic, królowanie ziemskie jest tylko królowaniem zatracenia, królestwo ziemskie jest niczym innym, jak królestwem zatracenia. Zesłałeś nam swego Syna i dałeś nam swoich świętych. A na ziemi nie płynie nic poza strumieniem zatracenia i niewdzięczności. Mój Boże, mój Boże, czyżby Syn Twój umarł na próżno? Przyszedł na ziemię i na nic się to nie zdało. Jest gorzej niż kiedykolwiek. Gdybyż przynajmniej było widać wschodzące słońce Twojej sprawiedliwości. Lecz raczej należy powiedzieć, mój Boże, mój Boże, wybacz mi, że Twoje królestwo odchodzi. Nigdy jeszcze ludzie tak nie bluźnili przeciwko Twemu imieniu. Nigdy tak nie pogardzali Twoją wolą. Nigdy nie byli tak nieposłuszni. Nigdy jeszcze aż tak nam nie brakowało chleba. I gdybyż to tylko nam go brakowało, mój Boże, gdybyż tylko nam go brakowało; gdybyż brakowało nam tylko chleba cielesnego, chleba z mąki kukurydzianej, z mąki żytniej i z mąki pszennej; lecz brakuje nam innego chleba; chleba, który jest pokarmem dla naszych dusz; cierpimy inny głód; głód wzbudzający w nas poczucie pustki. Innego chleba nam brakuje. I zamiast tego, żeby na ziemi królowało Twoje miłosierdzie, na powierzchni ziemi, Twojej ziemi, ziemi przez Ciebie stworzonej, zamiast królestwa Twego miłosierdzia panuje tylko niezniszczalne królestwo grzechu. Gdybyż przynajmniej widać było Twoich świętych, gdybyż widać było zaranie królestwa Twoich świętych. Cóż uczyniliśmy, Boże mój, z Twoim stworzeniem, co zrobiliśmy z Twego stworzenia? Jeszcze nigdy świat nie widział tylu przewinień; i nigdy jeszcze tyle przewinień nie umarło bez przebaczenia. Jeszcze nigdy chrześcijanin nie zawinił tak bardzo wobec chrześcijanina, i wobec Ciebie, mój Boże, jeszcze nigdy człowiek tak bardzo nie zawinił. Nigdy jeszcze tak wiele winy nie umarło bez przebaczenia. Czy ostatecznie trzeba będzie powiedzieć, żeś Syna swego posłał na próżno, i że Syn Twój cierpiał na próżno, i że umarł? I pewnie na próżno złożył siebie w ofierze i my Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
| 19
codziennie składamy Go w ofierze. Czy na próżno krzyż pewnego dnia został wzniesiony, a my wznosimy go codziennie na nowo? Cóż się stało z ludem chrześcijańskim, mój Boże, z Twoim ludem? Pokusy nie tylko nas oblegają, lecz pokusy triumfują; pokusy królują; nastało królestwo pokusy; panowanie królestw ziemskich całkowicie uzależniło się od panowania pokusy; źli ludzie ulegają pokusie zła, czynienia zła; czynienia zła innym; wybacz mi, Boże mój, że sprawiam Ci ból; lecz dobrzy ludzie, ci, którzy byli dobrzy, ulegają stokroć gorszej pokusie: zaczynają wierzyć, żeś Ty ich opuścił. W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego, mój Boże, wybaw nas ode złego, wybaw nas ode złego. Jeśli nie dość było jeszcze świętych, niewiast i mężczyzn, ześlij nam ich więcej, ześlij nam ich tylu, ilu potrzeba; ześlij nam ich tylu, by nieprzyjaciel poczuł się pokonany. Pójdziemy za nimi, mój Boże. Uczynimy wszystko, co zechcesz. Uczynimy wszystko, co oni zechcą. Uczynimy wszystko, co oni polecą nam wykonać w Twoim imieniu. Jesteśmy Twoimi wiernymi, ześlij nam swoich świętych; jesteśmy Twoimi owcami, ześlij nam swoich pasterzy; jesteśmy stadem, ześlij nam pasterzy. Jesteśmy dobrymi chrześcijanami, Ty wiesz, że jesteśmy dobrymi chrześcijanami. Jakże to więc jest możliwe, że tylu dobrych chrześcijan nie tworzy dobrego chrześcijaństwa. Coś musi być tu nie w porządku. Gdybyś nam zesłał, gdybyś zechciał nam zesłać jedną ze swoich świętych. Przecież jeszcze są święte. Mówi się, że są. Widać je. Wiadomo, że są. Zna się je. Lecz nie wiadomo, jak to się dzieje. Są święte, jest świętość, a sprawy nie tak się układają, jak powinny. Coś jest nie w porządku. Są święte, jest świętość, a nigdy jeszcze panowanie królestwa zatracenia tak się nie utrwaliło na obliczu ziemi. Może trzeba by czegoś innego, mój Boże, Ty wiesz wszystko. Wiesz, czego nam brakuje. Może potrzeba nam czegoś nowego, czego nikt jeszcze nigdy nie widział. Czegoś, czego nikt jeszcze nigdy nie uczynił. Któż jednak, Boże mój, miałby odwagę powiedzieć, że po czternastu wiekach chrześcijaństwa, które wi20 |
Charles Péguy
działy tyle świętych niewiast i tylu świętych mężów, i tylu Twoich męczenników, że po męce i śmierci Twego Syna może jeszcze być coś nowego. Siada i przędzie dalej. Boże mój, potrzeba by nam, trzeba by nam zesłać jeszcze jedną świętą... której by się udało. Od strony doliny słychać głos, który coraz bardziej się zbliża. To Hauviette wraca. Nadchodzi ścieżką prowadzącą od wioski. Śpiewa: Anglicy nie zdobędą Wieży Świętego Mik Mik, Anglicy nie dostaną Wieży Świętego Mikołaja.
JOANNA Mój Boże, mój Boże, będziemy roztropni, podporządkujemy się, okażemy posłuszeństwo. Będziemy wierni. Mój Boże, mój Boże, jesteśmy Twoimi dziećmi. Pojawia się HAUVIETTE. JOANNA Mój Boże, mój Boże, cóż się stało z Twoim ludem?
Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
| 21
Wchodzi Hauviette. Zaczyna mówić, śpiewając, tak jakby jej słowa stanowiły naturalną kontynuację piosenki, po czym stopniowo przechodzi do normalnego sposobu mówienia. HAUVIETTE – Dzień dobry, Joanno. JOANNA – Dzień dobry, Hauviette. Milczenie. HAUVIETTE – Modliłaś się? JOANNA Dość długie milczenie. – Modliłam się. Tak wielu rzeczy brakuje. O tak wiele trzeba prosić. HAUVIETTE – Bóg dobrze wie, czego nam trzeba, Bóg dobrze wie, czego nam brakuje. Mówi dalej, jakby prowadziła rozmowę:
22 |
Charles Péguy
Modliłaś się. Nie tłumacz się. Nie broń się. Ja ci nie zarzucam, że się modliłaś. Nie musisz się bronić. To nic złego, modlić się. Nie musisz się wstydzić. JOANNA Milczenie. – Modliłam się. Ty również się modlisz, Hauviette. HAUVIETTE – Jestem dobrą chrześcijanką, taką jak wszyscy. Modlę się jak wszyscy, jestem dobrą parafianką, jak wszyscy. Codziennie rano i wieczorem odmawiam właściwą modlitwę, Ojcze nasz i Zdrowaś Mario, na rozpoczęcie i na zakończenie dnia. I to wypełnia cały mój dzień; wystarcza, by wypełnić cały mój dzień, to mnie trzyma przez cały dzień; to mi wypełnia serce przez cały dzień. To mi pozwala przeżyć dzień. Jestem dobrą chrześcijanką. Te dwie modlitwy odmawia się tak, jak się spożywa trzy posiłki. Jest to równie naturalne. To jest to samo. To składa się na dzień. Człowiek nie je przez cały dzień. Człowiek nie modli się przez cały dzień. Jestem dobrą parafianką. Odmawiam również Anioł Pański rano i wieczorem, choćbym nie wiem czym była zajęta, przerywam zajęcia, by odpowiedzieć na głos dzwonu. Jestem dobrą parafianką z parafii Domremy. Chodzę na lekcje religii, tak samo jak wszyscy. Tyle tylko, że ja nie chcę, by niedziela przypominała inne dni tygodnia, ani żeby dni tygodnia przypominały niedzielę. Ani żeby godziny modlitwy przypominały inne godziny dnia, a inne godziny dnia – żeby przypominały godziny modlitwy. W przeciwnym razie nie byłoby niedzieli. W tygodniu. Ani godzin modlitwy. W ciągu dnia. Niedziela byłaby niepotrzebna. W niedzielę nie należy Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
| 23
pracować. Lecz należy pracować w tygodniu. Jest jeden dzień dla Boga, a pozostałe dni są przeznaczone na pracę. Pracować to modlić się. W niedzielę rano, przed mszą świętą, idę na lekcję religii. Na wszystko jest czas. Dość ma dzień swojej biedy, dość ma każda godzina swojej biedy. Dość ma każda godzina swojej pracy. Każda rzecz w swoim czasie. Pracować, modlić się, to naturalne, to wszystko robi się samo. Niedziela musi odcinać się od pozostałych dni tygodnia, Anioł Pański i godzina modlitwy muszą odcinać się od reszty dnia. Moja droga Joanno, owszem, ja się modlę, ale ty nie przestajesz się modlić, ty modlisz się bez przerwy, bez wytchnienia, modlisz się pod każdym krzyżem przy drodze, gdyż kościół ci nie wystarcza. Nikomu jeszcze krzyże przydrożne tak nie służyły... JOANNA – Hauviette, Hauviette... HAUVIETTE – Nie gniewaj się, moja droga. Nikomu jeszcze przydrożne krzyże tak nie służyły... JOANNA – Niestety, niestety, pewnego dnia jeden krzyż posłużył, prawdziwy krzyż, drewniany, raz jeden, niezwykły raz. HAUVIETTE – Widzisz, widzisz. Ty widzisz to, co my, pozostali, wiemy. Widzisz to, czego nas, pozostałych, zaledwie uczą. Lekcje religii, 24 |
Charles Péguy
wszystkie lekcje religii i kościół, i msza święta, ty tego nie wiesz, ty to widzisz, ty i modlitwy swojej nie odmawiasz, ty ją nie tylko odmawiasz, ty ją widzisz. Dla ciebie nie ma tygodni. I nie ma dni. Nie ma dni w tygodniu; ani godzin w ciągu dnia. Dla ciebie wszystkie godziny mają głos dzwonu na Anioł Pański. Wszystkie dni są niedzielami i nawet więcej niż niedzielami, a niedziele więcej niż niedzielami i więcej niż niedzielą Bożego Narodzenia, i więcej niż niedzielą Wielkanocy, a msza święta jest więcej niż mszą... JOANNA – Nie ma nic większego niż msza święta. HAUVIETTE – Jestem dobrą parafianką z parafii Domremy w Lotaryngii, w mojej chrześcijańskiej Lotaryngii. I to wszystko. Lecz przydrożne krzyże nigdy nikomu nie służyły więcej niż tobie, odkąd pojawiły się na świecie, krzyże kamienne nigdy nikomu tyle nie służyły, nigdy krzyże chrześcijańskie stąd, z tej chrześcijańskiej krainy, nie wysłuchały tylu modlitw, odkąd pojawiły się na świecie, ile od trzynastu i pół roku, odkąd ty przyszłaś na świat. Tyle wiem. I krzyż przy skrzyżowaniu drogi z Maxey. JOANNA – Niestety, niestety, to droga, która prowadzi do nieprzyjaciół, droga do nieprzyjacielskiej wioski. Jak to możliwe, że chrześcijanie są dla siebie nieprzyjaciółmi, dzieci tego samego Boga, bracia Jezusa? Wszyscy bracia Jezusa.
Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
| 25
HAUVIETTE – I to takimi, że aż ci wstyd... JOANNA – Hauviette, Hauviette... HAUVIETTE – Takimi, że aż ci wstyd, iż wciąż się modlisz, więc się kryjesz. Wypowiadasz formułę znaku krzyża zamiast uczynić go na początku i na końcu modlitwy, nie chcesz, żeby ktokolwiek to zauważył, boś gotowa kreślić znak krzyża bez przerwy. JOANNA – Niestety. HAUVIETTE – Chcesz być taka jak inni. Chcesz być jak wszyscy. Nie chcesz się wyróżniać. Na próżno. Nigdy ci się to nie uda. JOANNA – Jestem pasterką jak inne, jestem taką samą chrześcijanką jak wszyscy, jestem taką samą parafianką jak wszyscy. Jestem waszą przyjaciółką, jak wy jesteście moimi przyjaciółkami.
26 |
Charles Péguy
HAUVIETTE – Na próżno starasz się zachowywać jak my, mówić jak my, wierzyć jak my; jesteś naszą przyjaciółką, ale nigdy nie będziesz taka jak my. Nie mam ci tego za złe. Jestem w ręku Boga. Jesteśmy w ręku Boga, wszyscy, i cała ziemia jest w ręku Boga. Potrzeba wszystkiego po trochu, żeby stworzyć świat. Potrzeba stworzeń wszelkiego rodzaju, by powstało stworzenie. Potrzeba różnych parafian, by powstała parafia, i wszelkiego rodzaju chrześcijan, by istniało chrześcijaństwo. JOANNA – Byli różni święci. Potrzebni byli święci wszelkiego rodzaju. Dziś także ich potrzeba. Potrzeba może jeszcze innego rodzaju świętych. HAUVIETTE – Jesteś pośród nas, nie jesteś jak my. Nigdy nie będziesz jak my. Kiedy ja odmawiam modlitwę, czuję zadowolenie przez cały czas trwania modlitwy. Cieszę się w czasie modlitwy i przez cały czas jej trwania potem. Aż do kolejnej. Aż do następnej. JOANNA – Niestety. HAUVIETTE – Ale ty wciąż odczuwasz niedosyt modlitwy. I zawsze jesteś tak samo nieszczęśliwa jak przedtem. Potem tak samo jak przedtem. Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc
| 27
Posłuchaj mnie, Joanno, wiem, dlaczego chcesz się zobaczyć z panią Gervaise. JOANNA – Nikt się jeszcze tego nie domyślił, ani mama, ani moja starsza siostra, ani nasza przyjaciółka Mengette. HAUVIETTE – A ja wiem, dlaczego ty się chcesz zobaczyć z tą panią Gervaise. JOANNA – To znaczy, Hauviette, że jesteś nieszczęśliwa. HAUVIETTE – Nieszczęśliwa, nieszczęśliwa, jestem nieszczęśliwa, kiedy przyjdzie na mnie kolej. Nie zawsze na mnie padnie. Po prostu widzę, jak jest. Chcesz się zobaczyć z panią Gervaise przez to strapienie, które nosisz w duszy, w głębi duszy, w najbardziej ukrytej głębi duszy. W parafii wszyscy myślą, że jesteś zadowolona z życia, gdyż spełniasz miłosierne uczynki, opiekujesz się chorymi, pocieszasz strapionych; i zawsze jesteś przy tych, którzy się smucą. Lecz ja, ja – Hauviette, wiem, że jesteś nieszczęśliwa. JOANNA – Wiesz o tym, gdyż jesteś moją przyjaciółką, Hauviette.
28 |
Charles Péguy
Spis treści
Wstęp do wydania polskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
Od Wydawcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9
Misterium miłości. Rzecz o Joannie d’Arc . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
11
Charles Péguy – Kronika życia i twórczości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 223
ZAPRASZAMY DO NASZEJ KSIĘGARNI INTERNETOWEJ www.wkb.krakow.pl
patronat medialny
Charles Péguy
Przedsionek tajemnicy drugiej cnoty przekład – Leon Zaręba
Poemat o nadziei to najważniejsze z dzieł Péguy’ego (1873–1914), francuskiego poety i mistyka. Jest jego duchowym testamentem, stanowiąc swoisty zapis „przejścia przez mękę” autora oraz odkrycie przez niego misterium nadprzyrodzonej nadziei jako siły, która nadaje życiu dynamizm, gdy wszystko podważa sens zmagania się z losem. „Nikt nigdy nie pisał tak po chrześcijańsku”. Hans Urs von Balthasar
Format 14,5 × 20,5 cm, stron 236 Oprawa twarda: ISBN 978-83-7305-248-2 cena – 39 zł
Przy Sercu Samotności Antologia współczesnej poezji polskich karmelitanek bosych Wybór i opracowanie Bartłomiej Kucharski OCD
Antologia udostępnia utwory polskich karmelitanek bosych z klasztorów położonych nie tylko w Ojczyźnie, ale rozrzuconych od norweskiego Tromsø po równie odległy od nas Karmel w Betlejem w Ziemi Świętej. W antologii liryki, które są niewątpliwie perełkami kunsztu poetyckiego, sąsiadują z tekstami okolicznościowymi i humorystycznymi. W każdym z tych tekstów można znaleźć ślad, że ich autorki wciąż trwają „przy Sercu Samotności”, wsłuchując się w Jego Boski miłosierny rytm. Format 14,5 × 20,5 cm, stron 298 Oprawa twarda: ISBN 978-83-7305-229-1 cena – 29 zł Oprawa miękka: ISBN 978-83-7305-230-7 cena – 24 zł
Bartłomiej Józef Kucharski OCD
Zachwyt na pustyni Tomik wierszy krakowskiego karmelity bosego jest poetyckim zapisem jego doświadczenia wewnętrznego, którego rdzeń stanowi przełamywanie pokusy rozpaczy przez kontakt z innymi ludźmi, piękno świata i sztuki. To w tych przestrzeniach można odnaleźć ślady Bożej obecności, kiedy w „czasie mrocznego oczyszczenia” gęstnieje ciemność. Drogi przez tę pustynię wiodą zarówno szlakami pielgrzymimi, jak i przez „ocean serca”. Jak pisze prof. Zofia Zarębianka: „Nie jest to traktat teologiczny, ale zapis osobistych rozterek i zmagań uderzający szczerością i autentycznością wyznania”.
Format 14,5 × 20,5 cm, stron 88 Oprawa miękka: ISBN 978-83-7305-287-1 cena – 12,50 zł