Niebo w mej duszy

Page 1



DOKUMENTACJA V SYMPOZJUM pod red. ks. prof. Stanisława Urbańskiego

Sługa Boży o. Anzelm Gądek OCD w służbie życia konsekrowanego

110

UKSW – Sekcja Teologii Duchowości Postulacja Sł. B. O. Anzelma Gądka OCD Warszawa – Łódź 2010


SYMPOZJA ZAŁOŻYCIELA SŁ. B. O. ANZELMA OD ŚW. ANDRZEJA CORSINI OCD (MACIEJ JÓZEF GĄDEK 1884–1969) V © Sekcja Teologii Duchowości Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie © Postulacja Sł. Bożego O. Anzelma Gądka OCD w Łodzi ©Wydawnictwo Karmelitów Bosych w Krakowie Redaktor naczelny: ks. prof. zw. dr hab. Stanisław Urbański Zespół redakcyjny: ks. dr Włodzimierz Gałązka s. lic. Konrada Dubel KDzJ Dodatek muzyczny opracował: dr Dariusz Szankin NIHIL OBSTAT ks. dr Aleksander Janeczek, cenzor ks. dr Andrzej Dąbrowski, kanclerz Łódź, 19 lipca 2010 r. L.dz. KO-024-845/2010 IMPRIMATUR † Władysław Ziółek Arcybiskup Metropolita Łódzki Imprimi potest Andrzej Ruszała OCD, prowincjał Kraków, dnia 3 września 2010 r. Nr 272/2010

Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Z. Glogera 5 www.wkb.krakow.pl; www.karmel.pl e-mail: wydawnictwo@wkb.krakow.pl wydawnictwo@karmel.pl

ISBN 978-83-7604-087-5


Życie konsekrowane w ujęciu sługi Bożego Anzelma Gądka OCD

prof. dr hab. Teresa Paszkowska SNMPN Kierownik Katedry Duchowości Życia Konsekrowanego oraz kurator Katedry Psychologii Eklezjalnej KUL Jana Pawła II



Wielkich twórców instytutów życia konsekrowanego znamionuje to, że są duchowo i praktycznie skoncentrowani na „życiu”. Nie ekscytują się „ideami” czy „teoriami” życia zakonnego, ale dają priorytet samemu „życiu”, które jest objęte konsekracją. Nauczanie sługi Bożego Anzelma Gądka OCD pozwala zaliczyć go w poczet tych wielkich Zakonodawców. Rozeznając jego myśl w kontekście ich myśli oraz nam współczesnych dokumentów Kościoła poświęconych życiu konsekrowanemu, nabieramy przekonania, iż jest to teologia zdrowa i wciąż aktualna. Niniejsze opracowanie bazuje na nauczaniu rekolekcyjnym1 i przemówieniach wygłoszonych z okazji uroczystości zakonnych (przyjęcie do nowicjatu, śluby, jubileusze)2. Zbiory niepublikowane 1

2

Myśli i uwagi rekolekcyjne, Sosnowiec – Warszawa 1954–1956, s. 359. Ojciec Anzelm teksty te podpisał słowami: „Pisane z miłością i z myślą o Dzieciątku Jezus i o Dziecięctwie Duchownym dla Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Ukończone: Zesłanie Ducha Świętego. Warszawa d. 20.5.1956 r.” [dalej jako skrót: MUR, z podaniem strony oryginału (nie wersji elektronicznej tekstu)]. Konferencje rekolekcyjne dla Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, Sosnowiec 16–23. 09.1960 r., spisane z taśmy magnetofonowej (14 konferencji) [dalej jako skrót: K-rek-60, z podaniem strony maszynopisu]. Konferencje rekolekcyjne, Sosnowiec 9–19.03.1961, spisane z taśm magnetofonowych (18 konferencji), s. 50 [dalej jako skrót: K-rek-61, z podaniem strony maszynopisu]. Przemówienia na uroczystości zakonne Karmelitanek Dzieciątka Jezus (w sumie 36 przemówień na różne okazje, z lat 1954–1968, niektóre bez daty i miejsca wygłoszenia).


136

Teresa Paszkowska SNMPN

zostały udostępnione przez Archiwum Założyciela Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w postaci elektronicznej (w sumie ok. 500 stron wydruku komputerowego). Autor tych tekstów, choć włożył wiele trudu w solidne przygotowanie treści pożywnych duchowo, ostatecznie posyła siostry – po lekturze – „przed tabernakulum, wsłuchajcie się nie w literę ani w echo, ale w Słowo, które Ciałem się stało”3. Nie jest to banalna uwaga, ujawnia bowiem nastawienie na obcowanie z Bogiem żywym, ze Słowem żywym, które ma moc ożywiać ludzkie życie. O zawartości swoich pouczeń – zwłaszcza tych spisanych (zob. MUR) – mówi z pokorą: „sam się trochę dziwię, jak wiele tam jest głębokich myśli, wyciągniętych wprawdzie nie z mojej głowy, bo tam jest dosyć pusto, tylko raczej z dokumentów papieskich”4. Z głębi tych myśli, dopełnionych napomnieniami i zachętami rekolekcyjnymi wyłania się żywa i piękna wizja życia konsekrowanego, jaką chciałby widzieć wcieloną w Zgromadzeniu, które założył.

1. Życie konsekrowane bierze początek z życia i jest ukonstytuowane normami

Podstawowa prawda o początkach Karmelu wiąże się z osobą proroka Eliasza. Ojciec Anzelm akcentuje: „Św. Prorok Eliasz nie zostawił nam pisanych konstytucji, ale je ułożył sposobem swego życia, które naśladowali jego uczniowie, a ze światłem 3

4

MUR, s. 357. Później zalecał siostrom: „W obecnych moich konferencjach są zaledwie jakby okruchy tych myśli, ale to, co wam kiedyś napisałem, czytajcie i często rozmyślajcie, bo to było opracowane na podstawie rozmaitych pism i orzeczeń Stolicy Świętej, znajdziecie tam też komentarz do waszych Konstytucji”. K-rek-61, s. 175. K-rek-61, s. 173.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

137

Ewangelii pierwsi naśladowcy życia ukrytego Jezusa i czciciele Matki Najświętszej”5. Analogicznie, pierwsze zdanie posynodalnej adhortacji Vita consecrata ujawnia tę zasadę, wskazując, że życie konsekrowane jako dar Boga Ojca udzielony Kościołowi jest „głęboko zakorzenione w przykładzie życia i w nauczaniu Chrystusa Pana” (VC 1). Życie Jezusa zatem stanowi punkt wyjścia, a Jego nauczanie modyfikuje liczne formy życia konsekrowanego wyrosłe w przestrzeni eklezjalnej. Życie zakonne ukonstytuowane w Kościele jest dalekie od bezładu i niekonkretności. Duch Święty – tak w procesie stwarzania, jak też uświęcania – niweczy pierwotny chaos i usuwa wszelki zamęt wynikły z grzechu. Stąd, eklezjalne życie konsekrowane jest zawsze życiem uregulowanym, unormowanym. Sługa Boży ujawnia głęboką świadomość tego, że uregulowania są niezbędne, gdyż są w służbie życia. Dobitnie akcentuje, pouczając siostry, że normy życia – dotyczące ćwiczeń chórowych, wspólnego posiłku czy rekreacji – należy traktować bardzo odpowiedzialnie, gdyż z nimi wiąże się „uporządkowanie wewnętrzne każdej siostry, […] wierność w nich jest postępem, niewierność cofaniem się, i prowadzi do oziębłości tak w stosunku do Boga, jak i w stosunku do samego Zgromadzenia. W tych aktach odpoczywają siły tak duchowne, jak nawet fizyczne, bo radość z obcowania z Bogiem, wesele z życia regularnego, jest często najlepszym lekarstwem nawet na niedomagania fizyczne”6. Jeszcze mocniejszy akcent położył Założyciel Karmelitanek Dzieciątka Jezus, wskazując na istotę Konstytucji tego Zgromadzenia: są one „księgą rodzaju i rozwoju Zgromadzenia, a równocześnie księgą rozwoju życia zbiorowego i osobistego każdego 5

6

MUR, s. 8. O Eliaszu mówi Sługa Boży, iż „był apostolski przed Apostołami, który był gorliwy o chwałę Pana Zastępów, miał widzenie Pana Boga nie w ogniu, nie w wichrze, ale w zefirku łagodnym, i powiedział Bogu: Zelo zelatus sum… – «rozpaliłem się żarliwością o chwałę Pana Boga Zastępów»”. K-rek-61, s. 180. MUR, s. 340–341.


138

Teresa Paszkowska SNMPN

z członków”7. Dla tej racji zaleca o. Anzelm, by zawarte w Konstytucjach treści przyswoić sobie na sposób pokarmu – jak Ezechiel (zob. Ez 3, 1–3) – „te Konstytucje, te przepisy zakonne trzeba zjeść, trzeba je połknąć i przetrawić. Gorzkie są one, nieraz bardzo gorzkie, gdy wymagają skłonienia naszej pysznej woli, ale kiedy się je połknie, pomału zamieniają się naprawdę w miód, w pokój, w doskonałość, w miłość Boga, w miłość bliźniego, a to jest wypełnienie całej zakonności, całej doskonałości zakonnej”8. Ujmując to inaczej, uczył, że tylko wówczas, gdy Konstytucje będą „rozważane i zachowane, staną się wielką księgą życia Karmelitanek Dzieciątka Jezus”9. Ich przepisy normują życie tak, by siostry „godnie chodziły w powołaniu […] to vade mecum (chodź za mną) życia zakonnego”10. To pismo normatywne zawiera ustanowione (łac. constituo) „prawa Boskie, kościelne i zakonne, ponadto rady lub zachęty, które ułatwiają zachowanie ustaw”11. Zostało przygotowane dla osób tworzących nadprzyrodzone stowarzyszenie ożywione jednym duchem, w praktycznej „jedności rządu i środków, w stałości praw i obowiązków, wreszcie z samoobroną, czyli sankcją przed szkodnikami w łonie samego Zgromadzenia”12. O doskonałości Konstytucji stanowią nie spisane „bezduszne prawa”, lecz „wykonanie ich pod wpływem łaski, czyli Ducha”, który „kieruje Zgromadzeniem i poszczególnymi siostrami, aby się rozwijały w duchu Konstytucji”13. Pod kierownictwem Uświęciciela pojmą siostry, że „Konstytucje są katechizmem życia zakonnego […] Jest to księga wiary, w której się uczymy jak żyć, jak się modlić i umartwiać się, jak kochać i działać, jak uświęcać 7 8 9 10 11 12 13

MUR, s. 20. K-rek-61, s. 125. K-rek-61, s. 179. Tamże. MUR, s. 20. MUR, s. 21. Tamże.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

139

siebie i drugich, jak wytrwać i zdobyć niebo, jak w tym wszystkim i ponad wszystko oddać chwałę Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez Dzieciątko Jezus”14. Dla karmelitanki jest to księga życia, której „ustawy są nadprzyrodzone. Cel wytyczny w tej książeczce jest nadprzyrodzony i środki, które ona podaje są nadprzyrodzone”15. W niezwykle sugestywny sposób tłumaczy Sługa Boży konieczność zintegrowania tych dwu pojęć: życie i konstytucje. W jego wizji Bóg zawsze życie ludzkie wiąże z ustanowionym prawem: „Już w raju dał Bóg pierwszą i najkrótszą konstytucję posłuszeństwa i zależności od Boga. Przekroczenie tej konstytucji ściągnęło przekleństwo na cały rodzaj ludzki i potrzeba było Boga-Dziecięcia, aby przekleństwo usunąć i przywrócić łaskę dziecięctwa, z którą współpracując, ludzkość wraca do raju. Narodowi wybranemu w Starym Testamencie powierzył Bóg tajemnice przyszłego królestwa mesjańskiego i nadał mu, jako ludowi twardego karku i nieobrzezanego serca, konstytucje na Górze Synaj, konstytucje strachu i trwogi, obwarowane rózgą i karami”16. W pełni czasu natomiast „posłał Bóg Syna swego, który stawszy się człowiekiem, i ukochawszy swoich do końca, dał nowy testament i nową konstytucję miłości, wypisaną nie na kamiennych tablicach, ale na sercu, nie na obietnicy ziemskich błogosławieństw, lecz na dziedzictwie niebieskim. Również na górze wysokiej ogłosił osiem błogosławieństw i inne przykazania miłości bliźniego, jako konstytucje swego królestwa i swego państwa na ziemi, Kościoła świętego, i tę konstytucję zatwierdził w Zielone Świątki zesłaniem Ducha Miłości, aby w tejże miłości i wolności dzieci Bożych rósł i rozwijał się nowy człowiek, zrodzony z Ducha i wody, z łaski sakramentów, źródeł uświęcenia i zbawienia”17. Jeśli zatem cała Trójca Przenajświętsza angażuje się w formowanie człowieka za pomocą prawa życiodajnego; jeśli Boskim 14 15 16 17

MUR, s. 22. K-rek-60, s. 63. MUR 22–23. Por. K-rek-61, s. 184–185. MUR 23.


140

Teresa Paszkowska SNMPN

Osobom należy przypisać autorstwo tych praw – to ich wypełnienie jest oddaniem Bogu chwały, a ich zlekceważenie – znieważa Boga jako Źródło życia i prawa. W takim duchu, pokorny Założyciel wskazuje karmelitankom, że ich „jedynym Fundatorem i Założycielem, aby się «obok niego nie chlubiło inne imię», jest DZIECIĄTKO JEZUS, BÓG-DZIECIĘ, BÓG-maleńki, żyjący w duszach siostrzanych swoją łaską i dziecięctwem, swoimi konstytucjami; On jeden ustala prawdziwie wasze powołanie i konstytucje, bo On jest WIECZNY, nie umiera; bo On jest PRAWEM I PANEM, PRAWDĄ I MIŁOŚCIĄ, samą i jedyną RADOŚCIĄ życia. On jeden Najpiękniejszy z synów ludzkich; streszcza zaś swoje prawa i wasze ustawy w wielkim słowie swojej i waszej chwały: WYNISZCZENIE!”18. Zgromadzenie nie powinno więc szczycić się innym założycielem, poza Tym najmniejszym, najuboższym i wyniszczonym, mając przed oczyma „taki żywy przykład”19 i usiłując Go rozumieć. Ojciec Anzelm wskazuje też na Maryję jako Matkę współżycia z tym Dzieciątkiem, Matkę Konstytucji – gdyż Ona wraz z Dzieciątkiem jest Założycielką Zgromadzenia20. Karmel był i jest zawsze Zakonem Najświętszej Maryi Panny, nie zważając na to, że gdy karmelici pojawili się w Europie, drażnił niektórych prałatów i zakonników tytuł: Bracia Matki Bożej21. Koncentrując się na ludzkich fundatorach, nie byli zdolni odczytać głębszego znaczenia tej nowości. Faktem jest, że Maryja stała się Fundatorką nie przez to, że „napisała regułę […] zostawiła dokument swego braterstwa i jego ustawy […] nie przez atrament ani nie przez pergamin […] została zatwierdzona […] fundacja karmelitańska, lecz przez sposób życia na wzór Maryi została ona wypisana w sercach żywych”22 – mówi nasz Autor. 18 19 20 21 22

MUR, s. 21. K-rek-60, s. 64. Por. tamże, s. 64. Por. K-rek-61, s. 195. Tamże.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

141

Matka Teresa Kierocińska (†1946) może być zwana Założycielką jedynie w takim sensie, że była „pierwszym dzieckiem tego Zgromadzenia”, ale też każda karmelitanka w jakimś sensie „jest Założycielką, bo każda daje wkład swej pracy, modlitwy i ofiary w życie Zgromadzenia”23. Wydaje się niezbędne dopowiedzenie, że adresatki tego przesłania nie mają jednak prawa w swych poczynaniach – refleksjach nad przyszłością czy decyzjach o rozwoju prowadzonych dzieł – pomijać osoby ojca Anzelma. Zgromadzenie, które traktuje Założyciela jak „nieboszczyka” i zaniedbuje obcowanie z nim, nie licząc się z jego ustaleniami i nie czerpiąc z jego ducha – szybko obróci się w ruinę! W samych Konstytucjach należy dostrzegać prawo wolności dzieci Bożych, uwalniające od grzechu i namiętności. W tym sensie mają one „w sobie coś rajskiego, łaskę i owoc żywota, mają w sobie prawo dane naturze ludzkiej, to jest dziesięcioro przykazań Boskich, nade wszystko zawierają całość życia i Ewangelii Jezusowej, w opiece i karności prawa kościelnego, są wreszcie dobrowolnie przyjęte i wykonywane przez wasze Zgromadzenie jako reguła waszej doskonałości. Wszystko w nich jest zdrowe, piękne i Boże; kto je zachowa doskonale, może być postawiony na ołtarzu; droga do nieba bezpieczna i pewna”24 – konstatuje ojciec Gądek. Za bezprecedensowe należałoby uznać to określenie Konstytucji, jakie Sługa Boży wyraził słowami: „Konstytucje wasze są Księgą rodzaju, bo opowiadają, jak dzieci w Karmelu się rodzą, mnożą i rosną”25. Spośród 426 paragrafów składających się na Konstytucje, wskazuje on na paragraf 164 jako streszczający cały kodeks: „Miłość wzajemna, odbicie miłości Boga we wzajemnym stosunku Przełożonych do Boga, do podwładnych, podwładnych do Przełożonych i wzajemnie do siebie, wszystkich zaś Sióstr w Bogu do 23 24 25

K-rek-60, s. 64. MUR, s. 23. K-rek-61, s. 181.


142

Teresa Paszkowska SNMPN

całego Zgromadzenia jest cechą wybitną i znakiem, po którym się Karmelitanki poznają między sobą, że są Karmelitankami Dzieciątka Jezus…”26. Te treści uznaje za swoisty „testament prawdziwie nowy i zawsze nowy”, który nie może ulegać zestarzeniu się, bo z niego winna rozkwitać wciąż na nowo forma obcowania karmelitanek z Bogiem i ze sobą wzajemnie przez miłość27. Wcielając w życie normy Konstytucji, trzeba dołożyć starań, by „nie wpuścić do Zgromadzenia obcego ducha, czy on przychodzi ze świata, czy od innych zgromadzeń, czy nawet od tych, co może jako przyjaciele stoją najbliżej Zgromadzenia. Częstsze tu może być niebezpieczeństwo nowości od kapłanów, niż od świeckich”28. Opuściwszy świat, rodzinę i dziedzictwo materialne – z pragnieniem posiadania tej perły ewangelicznej, jaką jest Karmel Dzieciątka Jezus – muszą członkinie Zgromadzenia uświadamiać sobie, że: „jego cel, jego duch, jego droga, jego ustawy, są nietykalne! Jedynie głos Kościoła, głos Piotra może was reformować, poprawiać”29. Pouczając siostry w kontekście rekolekcji, Sługa Boży ujawnia pragnienie, by miały płomiennego ducha – „nawet zda mi się, że słyszę, że tak biją serca wasze” – nie tylko w tej sytuacji, ale na sposób trwały – „żeby ogień wasz był jako słońce, które zawsze się pali i nie gaśnie; potrzeba wam ognia Miłości”30, którą rozlewa Duch Święty. W pewnym sensie, powinno się w Zgromadzeniu „święcić zawsze Zielone Świątki. Tu powinny być języki ogniste, które nie parzą, ale oświecają i uzdrawiają. I powinien być szum takiej miłości, żeby ją zrozumiały również te dusze, które przychodzą do Karmelu […] mówić wszystkimi językami, tj. językiem miłości, który wszyscy rozumieją”31. 26

27 28 29 30 31

K-rek-60, s. 138–139. Por. K-rek-61, s. 145: „rozdział Konstytucji waszych «O wzajemnym pożyciu», a zwłaszcza punkt 164 uczcie się na pamięć i praktykujcie”. Por. tamże, s. 139. MUR, s. 321. MUR, s. 321–322. MUR, s. 2. K-rek-60, s. 141.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

143

Najpiękniejszą „formę swego życia i obcowania z Bogiem bierze Karmel z widzenia Eliaszowego na Górze Karmel”32. Eliasz po siedmiokrotnej modlitwie ujrzał chmurkę, która uratowała życie doznającym posuchy przez trzy i pół roku. „Widzą Karmelici w chmurce wznoszącej się z gorzkich wód morza figurę Niepokalanej Dziewicy, a w znaku człowieczym obraz Boskiego jej Syna”33. Zgromadzenie Sióstr „żyje i rozwija się bogomyślnością i apostolstwem w duchu reguły karmelitańskiej czyli w życiu swoim czerpie wszystkie dobra Karmelu i nimi się żywi. Ma jednak prócz tego swoją przydawkę, która mu daje swoiste oblicze. Ta przydawka to Karmel Dzieciątka Jezus […] wzoruje życie swoje na Najświętszym Dzieciątku Jezus i kształci członków swoich w duchu i drodze Dziecięctwa Bożego zgodnie z Ewangelią i praktyką św. Teresy od Dzieciątka Jezus, szczególniejszej Patronki Zgromadzenia”34. Z niezwykłą mocą i konsekwencją podkreśla o. Anzelm, że nie literę, ale ducha trzeba mieć przed oczyma, zabiegając o tę bogomyślność i apostolstwo karmelitańskie w Zgromadzeniu: „życie jest BYTEM – ESSE tych co żyją, gdy wam tego ducha i tego życia braknie, życie i byt ustaje”35. Pierwszym celem życia członkiń Zgromadzenia „jest MIŁOŚĆ Boga i kontemplacja rzeczy Bożych, która ma bezpośredni skutek osobisty: uświęcenie własne”, drugim celem jest miłość bliźnich i ich uświęcenie przez apostolstwo36. Trudno nie dostrzec tu podstawowego odwiecznego prawa życia, jakie dał Bóg już Izraelowi i które Jezus Chrystus wydobył spośród wszystkich przykazań jako pierwsze i najważniejsze (por. Mt 22, 36–40). Skoro zatem taki „cel i taki duch został ustalony przez zatwierdzenie […] przez władzę papieską”, trzeba, poczytując to sobie za 32 33 34 35 36

MUR, s. 7. Tamże. MUR, s. 10. MUR, s. 212. Tamże.


144

Teresa Paszkowska SNMPN

„zaszczyt i obowiązek taki program wypełnić”37. Dla tego charyzmatu zbędną jest – charakterystyczna dla Karmelu – klauzura, ponieważ wystarczająca – a raczej – „konieczniejsza […] jest klauzura Ducha, mocniejsza od krat i murów” umożliwiająca wypełnienie w duchu miłości tego podwójnego powołania38. Tę złożoność powołania wyjaśniał o. Anzelm siostrom obrazowo: „kontemplacja i apostolstwo zawsze biegną razem. To są dwie nierozłączne siostry, to jest jakby podwójna miłość albo raczej jest to jedna miłość Boga, która ma dwa konary; jest jakby ogień i płomień, drzewo i owoc; albo jak dwa koła u wozu Eliasza, który wznosi się na szczyty modlitwy; albo dwa skrzydła, na których unosi się na szczyt góry Karmelu czyli dąży się do doskonałości, do doskonałej miłości Boga”39. Odpowiadając tym, które boleją, że „nie nazywają się kontemplatywnymi”, Sługa Boży odpowiada logicznie, iż lepiej „jest mieć osobistą i teologiczną kontemplację niż «kanoniczną» bez osobistej i teologicznej”40. Uwzględniwszy fakt, że codzienne modlitwy w Zgromadzeniu obejmują w sumie cztery i pół godziny, jeśli siostry zachowają także obowiązkowe milczenie, dochowają wierności skupieniom miesięcznym i przepisom o poście, o klauzurze, o nocnych adoracjach – można zasadnie przyjąć, że „te ćwiczenia stoją na równi z ćwiczeniami klauzury”41. Godność i wartość życia Karmelitanek Dzieciątka Jezus nie wypływają ze sformułowań obecnych w ich pismach normatywnych. Co więcej, nawet „nie ilość sióstr, ani ilość dzieł, ani poklask 37 38 39

40 41

MUR, s. 213. MUR, s. 214. K-rek-61, s. 50. Następnie dopowiada: „Wasze zgromadzenie Dzieciątkowe ma nie wóz Eliasza, ale raczej wózek dziecięcy, który wspiera się na czterech kółkach, bo dziecięctwo rozwija się pokorą i ufnością, miłością i ofiarą – to są jakby te cztery kółka, na których wasz dziecięcy wózek porusza się tak samo dobrze jak wóz Eliaszowy” – tamże. MUR, s. 216. Tamże.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

145

zewnętrzny ma dać obraz waszej wartości, ale głębokie życie Boga w waszych duszach i promieniowanie waszej świętości w dziełach waszych ma dawać świadectwo, że stoicie na wysokości waszego powołania i waszej wartości w Kościele i w Mistycznym Ciele Chrystusa”42 – stwierdza świątobliwy karmelita. W duchowości karmelitańskiej wiąże się chętnie trzy śluby zakonne z cnotami teologalnymi43. Życie zakonnicy „wiarą stoi i na wierze się rozwija. Jak posłuszeństwo jest fundamentem życia zakonnego, tak wiara jest fundamentem posłuszeństwa, jest jego duszą i życiem. Jeżeli sprawiedliwy z wiary żyje, to zakonnik, zakonnica z wiary i z wiarą do doskonałości dąży i ją osiąga”44. Wszystko, co składa się na zakonną codzienność: ćwiczenie modlitwy, umartwienia, nabywanie cnót, ceremonie chórowe (pokłony, klękanie, znak krzyża świętego), stosunek wzajemny sióstr do siebie i do przełożonych, a zwłaszcza praktyka ślubów, życie eucharystyczne i przyjmowanie innych sakramentów – „to wszystko bez wiary będzie bezcelowe, bezduszne i faryzejskie. Każdy akt zakonnicy wewnętrzny czy zewnętrzny jest i ma być aktem wiary, nadprzyrodzonym”45. Należy zabiegać usilnie, by „żyć wiarą pełną, a nie anemiczną”46, a tym samym naśladować Kościół święty, który „prawdy objawione czyni widzialnymi”47 poprzez celebracje sakramentalne dążąc do tego, by wiara wchodziła „w umysł, w wolę, w zmysły […] jak krew w żyły”, ożywiając cały organizm człowieka48. Najgłębsze z takich doznań odnajdzie karmelitanka Dzieciątka Jezus, klęcząc „w cichości i skupieniu przed utajonym Bogiem w sakramencie «Pięknej Miłości» w Eucharystii”49. 42 43

44 45 46 47 48 49

MUR, s. 213. Anastazy Albert kard. Ballestrero OCD, Wiara, nadzieja i miłość drogą do świętości, przekł. J.E. Bielecki OCD, Kraków 2000. MUR, s. 116. Tamże. Tamże. MUR, s. 117. Tamże. Tamże.


146

Teresa Paszkowska SNMPN

W życiu konsekrowanym trzeba też znać „siłę nadziei”50, której skuteczność widzimy nie tylko w życiu Apostołów i Kościoła pierwotnego, ale także w życiu św. Teresy od Dzieciątka Jezus – wobec udręk wewnętrznych i zewnętrznych – uciekającej „w Boskie ramiona Ojca, czyli w siłę nadziei przeciw nadziei, która była jej dźwignią codzienną”51. Także miłość jest niezbędna do wierności zakonnej, gdyż ona ma „to do siebie, że się nie zwęża, ale rozszerza przestrzenie miłości. Obejmując Boga, Ojca miłości, obejmuje tym samym aktem człowieka, brata miłości”52, stąd „słownik naszej wiary obfituje nade wszystko w słowa miłości”53. Można skonstatować, że ostatecznie „posłuszeństwo patrzy i działa wiarą, ubóstwo odziewa się nadzieją, czystość ma ślubną szatę miłości”54. Sługa Boży wskazuje na tę najwyższą miarę życia zakonnego, w której staje się ono „rzeczywiście chrztem ognia, czyli doskonałym wypełnianiem miłości i zjednoczeniem miłości”55. Śluby zakonne przestają być „gołym szkieletem”, przyodziewają się cnotami, gdy rzeczywiście „zakonnica żyje swoim posłuszeństwem i zaparciem, żyje czystością ciała i ducha, żyje oderwaniem się od świata i jego dóbr, a najwięcej od siebie”56. Ostatecznie złożywszy „profesję ma być świątynią czci Boskiej, ołtarzem całopalenia, a akty jej codzienne powinny być jak wielkie «Sakramentale» w Kościele!”57. Zaślubiona Chrystusowi wiąże się też karmelitanka „z Kościołem, z Mistycznym Ciałem Chrystusa, którego On jest Głową. Wszystkie członki Jezusowe, które są w tym Ciele Mistycznym, a zwłaszcza te, które są najpokorniejsze i najpo50 51 52 53 54 55 56 57

MUR, s. 121. MUR, s. 126. MUR, s. 129. MUR, s. 133. MUR, s. 139. MUR, s. 144. Tamże. MUR, s. 145.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

147

słuszniejsze, najczystsze i najuboższe, są przedmiotem jej miłości i troski”58. Natomiast wewnątrz tej miniaturki Ciała Mistycznego59, jaką jest Zgromadzenie, przełożone sprawując powierzoną przez Kościół władzę, pełnią przede wszystkim funkcje „macierzyństwa uświęcającego”60 względem sióstr. Dla Sługi Bożego oznacza to, „że przełożona, starając się o osiągnięcie przez każdą podwładną świętości, zgodnej z celem Zgromadzenia, jako Przełożona – Matka ma obowiązek sumienia uzgodnić z tym wysokim celem dary natury i łaski, jakie otrzymuje każda poszczególna dusza, nie wymagając ani nie nakładając ofiary ponad tę, jakiej wymaga świętość każdej i całego Instytutu”61. Posłuszeństwo przełożonych jest w tym znaczeniu podwójne, gdyż „mają wypełnić i zachować prawo zakonne i podawać je do zachowania; w ten sposób i dla nich prawo staje się uświęcającym posłuszeństwem”62. W sytuacji, gdy zaniedbują ten obowiązek, ich „władza staje się bezpłodną”63, a zgromadzenie „staje się rozbitym zrzeszeniem nieuporządkowanych umysłów i egoizmów, w którym głowa i członki nie tworzą już jednego ciała i przez to nie czerpią sił żywotnych z Mistycznego Ciała Chrystusowego”64. Jeśli przyrównać zgromadzenie do wielkiego zegara, w którym pracuje wiele różnych kół i kółeczek, to przełożona jest tu wskazówką, „która wskazuje, jaka jest godzina modlitwy, jaka jest godzina umartwienia, jaka jest godzina milczenia, jak trzeba zachować te ustawy i jak trzeba się poświęcać”65. Porównanie jest 58 59

60 61 62 63 64 65

MUR, s. 146. Por. Konferencja na uroczystość pierwszej profesji w Karmelu Dzieciątka Jezus, Sosnowiec, 25.05.1956. Streszczenie autoryzowane przez O. Założyciela. Mps z odręcznymi poprawkami autora w AZ, s. 2. MUR, s. 158. Tamże. Tamże. Charakterystyczna jest tu wciąż kategoria „życia” i zdolności „przekazu życia”. MUR, s. 158. K-rek-60, s. 64.


148

Teresa Paszkowska SNMPN

wymowne, bo kiedy „wskazówka stanie, to jest znak, że i kółka się nie obracają” – ostrzega o. Anzelm66. Tymczasem, życie wspólne stanowi element konstytutywny życia zakonnego. „Komunia życia i działania uporządkowana i określona przez Regułę i Konstytucje ma być organiczną i rozwijać się organicznie, podporządkowana głowie, tak jak głowa i członki w organizmie ciała ludzkiego”67. Swoistym fundamentem życia wspólnego w zakonie jest „ołtarz i ofiara. Od ołtarza i od ofiary rozpoczął Jezus Chrystus oddanie siebie Ojcu i ludzkości, od ołtarza i ofiary zapoczątkował jedność Kościoła i jego członków; w tej jedności ołtarza i ofiary leży cała siła chrześcijaństwa […] Nie można nawet pomyśleć zgromadzenia zakonnego, [które by] nie jednoczyło się w ofierze Eucharystii, nie schodziło się przy ołtarzu na wspólną modlitwę i na akty kultu Bożego”68. Poza tym, ta nadprzyrodzona społeczność opiera się na trzech zasadach: 1) prawa, czyli Reguły69 – zbiór przepisów wytycza linię, po której idąc, należy praktykować rady ewangeliczne, by tak osiągnąć ewangeliczną doskonałość a zarazem cel własnego zgromadzenia. Reguła gromadzi nie tylko przepisy ascetyczne zaczerpnięte „z życia Fundatora czy z tradycji jeszcze żywotnej; reguła ma być sumą żyjącą mądrości duchownej, gdzie wszystkie przepisy łączą się w jedną harmonijną całość i wszystkie części reguły zbiegają się, by tę całość utworzyć, czyli stworzyć życie wspólne. Nikt nie może powiedzieć, że zna regułę, jeśli nie zna jej ducha, nikt jednak nie może także twierdzić, że zna jej ducha, jeśli pierwej konkretnie nie praktykował i nie żył we wspólnocie życia między braćmi”70. 66 67 68 69 70

K-rek-60, s. 65. MUR, s. 283. MUR, s. 285. Por. MUR, s. 285–286. MUR, s. 286. Praktyka daje poznanie Reguły, lektura nie wystarczy, by znać jej ducha! Można wręcz podkreślić, że lektura odsłania literę i teorię, natomiast praktykowanie sprawia, że poznaje się ducha.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

149

2) władzy – ma ona na celu przede wszystkim dobro wspólne; troszczy się, by wszystkim stworzyć warunki do zachowania i rozwinięcia cnót ewangelicznych na podstawie ślubów. Powinna przy tym tak prowadzić członka zgromadzenia, by korzystał z rodzaju życia, które przyjął w zgromadzeniu i zarazem znalazł tu indywidualny kierunek na drodze do doskonałości. W tym znaczeniu, „władza troszczy się o dobro całości, aby zabezpieczyć pojedynczych członków, troszczy się o dobro jednostek, aby pomnożyć dobro wspólne. Jest to błogosławiona cyrkulacja życia wspólnego”71. 3) stała przynależność członków – luźny zespół ludzi, który zmieniałby się według humorów, nie stworzy autentycznego życia zakonnego, wyklucza bowiem możliwość dążenia do doskonałości72. Powyższe zasady wiążą się jeszcze w praktyce z formą życia wspólnego, na którą składają się: wspólność dachu, wspólność dóbr, wspólność zakonnych praktyk i wspólność apostolstwa73. Najwyższym wzorem takiego życia jest – według ojca Anzelma – „Trójca Najświętsza, w której, choć inna jest Osoba Ojca, inna Osoba Syna i inna Osoba Ducha, przecież wszystko jest w Niej wspólne: jedna Boskość, jedna chwała i jeden majestat. Wiecznym jest Ojciec, wiecznym jest Syn, wiecznym Duch, nie jest jednak trzech wiecznych, ale jeden wieczny, jeden niezmierzony, jeden wszechmocny, jeden Bóg w Trójcy i Trójca w jedności Boskiego życia!”74. A jeśli tak wysoką miarę życia (por. NMI 31) wskazuje Sługa Boży kobiecie, która została „zakonsekrowaną Bogu na wyłączną służbę”75, w konkluzji należy podkreślić płynącą stąd odpowiedzialność za „formę życia” każdej członkini Zgromadzenia. 71 72 73 74 75

MUR, s. 286. Por. MUR, s. 287. Tamże. MUR, s. 292. MUR, s. 313.


150

Teresa Paszkowska SNMPN

Z jednej strony należy dołożyć starań, by świat „z całym aparatem światowości” nie wszedł w dom i w dusze, czyniąc spustoszenia76; z drugiej zaś przez formację „Karmel-Ogród trzeba uprawiać, aby był rajski i Boży”77.

2. Wychowanie do formy dziecięctwa duchowego

W koncepcji ojca Anzelma głównym formatorem powołanych do życia konsekrowanego jest Duch Święty. „Jak zaś Dziecięctwo Jezusowe jest dziełem Ducha, tak również nasze dziecięctwo duchowne bierze swój początek, rozwój i doskonałość za sprawą Ducha. On formuje z nas dziecko Boże, wlewa w nas cały nadprzyrodzony organizm łaski, cnót i darów, zamienia duszę i ciało nasze w swoją świątynię i czuwa nad jej świętością”78. Karmelitanka Dzieciątka Jezus powinna dostrzegać swą jasno sprecyzowaną tożsamość: „Od Dzieciątka bierze wszystko: swoje imię, swoje powołanie, swój sposób życia. Najpierw bierze samo Dzieciątko, a potem Jego wyniszczenie i Jego pokorę, Jego prostotę i szczerość, Jego posłuszeństwo, czystość i ubóstwo, jest jakby ochrzczona Jego ofiarną miłością: żyje Dziecięctwem Jezusa. Ale [w zamian] ma oddać wszystko Dzieciątku: najpierw siebie, i w tej całopalnej ofierze i oddaniu się wszystko, co wzięła od Dzieciątka, aby nie żyła sobie, ale Boskiemu Dziecięciu Jezus, aby Dziecię Jezus żyło w niej całe pełnością swego Dziecięctwa. Będzie wtedy 76 77 78

MUR, s. 316. MUR, s. 65. MUR, s. 4. Por. VC 66: „Bóg Ojciec, objawiający się przez nieustanny dar Chrystusa i Ducha Świętego, jest pierwszym i najdoskonalszym Wychowawcą tych, którzy się Mu poświęcają”; VC 70: „Gdy nadchodzi wreszcie chwila zjednoczenia się z ostatnią godziną męki Pana, osoba konsekrowana wie, że Ojciec doprowadza w niej do końca tajemniczy proces formacji, rozpoczęty wiele lat wcześniej”.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

151

zamiana imion i oddanie się siebie wzajemne: Karmelitanka od Dzieciątka Jezus, Dzieciątko Jezus od Karmelitanki”79. Zgromadzenie posiada swe „własne oblicze”, a forma życia sióstr „wybija […] pewien zewnętrzny obraz. Nawet nie widząc habitu – w […] prostocie, pokorze, radości i weselu można rozpoznać Karmelitankę Dzieciątka Jezus”80. Z tego powodu należy Konstytucje traktować jako „kapitał Zgromadzenia” i śpiewać – przez analogię do św. Teresy – „Moim niebem będzie zachowanie Konstytucji”81. Sam Założyciel za motyw przewodni wszystkiego przyjął „dziecięctwo” i nieustępliwie do niego powracał. Podczas rekolekcji w 1961 roku w Sosnowcu mówił: „Może dziwicie się, że ja tak zawsze wracam i nawracam siebie do ducha dziecięctwa, że poza dziecięctwem nic nie widzę. Owszem, widzę i wyczuwam i podziwiam, jak cała Trójca Najświętsza w dziecięctwie Osoby Syna Bożego świat odnowiła, jak dziecięctwo jest najpiękniejszą formą tej piękności Bożej; jak Duch Święty, tego dziecięctwa sprawca, przez dziecięctwo prowadzi dusze w cudownie prosty sposób pokory i miłości do najwyższej doskonałości. Przecież sam Pan Jezus powiedział: «Jeśli nie staniecie się jako dzieci…». Bez tej formy Bożo-dziecięcej nie będziecie siostrami Dzieciątka Jezus, nie wypełnicie waszego zadania, waszej misji w Kościele, bez tej formy będziecie tylko skorupką bez treści, bez życia wewnętrznego. Stąd gdyby która siostrzyczka nie miała ducha dziecięctwa, nie powinna nawet nazywać się siostrą Dzieciątka Jezus”82. Taki stan duchowej tożsamości i głębi życia osiąga się w procesie formacyjnym. Nikt bowiem nie może zadowolić się tą formą, z jaką wstępuje do zgromadzenia, każdy potrzebuje rozwoju i duchowego udoskonalenia. W życiu konsekrowanym 79 80 81 82

MUR, s. 12–13. K-rek-61, s. 184. K-rek-61, s. 186. K-rek-61, s. 176–177.


152

Teresa Paszkowska SNMPN

niezbędne jest wychowanie, które „rodzi dzieci zakonne, karmi, odziewa, wychowuje, kształci, uświęca i o ile wychowanie zgodne jest z duchem Kościoła i zakonu, o tyle jest święta płodność w zgromadzeniach zakonnych […] jedno pokolenie dobrze wychowane, dobrze wychowa następne, rodzić się będą dzieci zdrowe i święte”83. Zaniedbania w tym zakresie powodują natomiast „zamieranie zgromadzenia w jego wewnętrznym i zewnętrznym rozwoju, suchotniczą tylko egzystencją jego członków”84 – ostrzega Sługa Boży. Karmelitanki Dzieciątka Jezus otrzymują wychowanie „na drodze Dziecięctwa duchownego […], mają być obrazem i przykładem dziecięctwa, w tej łasce i mądrości, którą świat zapoznaje, ale za którą Pan Jezus z synowską miłością dziękuje swemu Ojcu, że objawił je maluczkim i nie tylko dlatego że objawił je maluczkim, ale także dlatego, że sobie upodobał w maluczkich”85. Formacja musi objąć całą osobę karmelitanki, jako: człowieka, chrześcijankę, zakonnicę i karmelitankę. Ta ostatnia winna skupiać w sobie doskonałość trzech poprzednich formacji; jeśli bowiem jednej z nich braknie, doskonałość karmelitanki nie będzie pełną, gdyż na nią składają się elementy ludzkie, chrześcijańskie i zakonne86. Członkini tego Zgromadzenia dąży do doskonałości zakonnej analogicznie jak inne zakonnice i zakonnicy. „Człowiek od człowieka nie różni się istotą czyli naturą, która we wszystkich jest jednaka, lecz różni się swoimi cechami i własnościami, które u każdego są inne. Tak i doskonałość karmelitańska. Ideałem jej jest zjednoczenie z Bogiem w miłości czyli stan nabytej doskonałości i udzielanie tejże bliźnim przez pełne rozwinięcie poprzednio wymienionych sił ludzkich i nadprzyrodzonych, z tą różnicą zasadniczą, że celem i cechą Karmelu jest rzeczy Bożych kontemplacja, 83 84 85 86

MUR, s. 42. MUR, s. 41–42. MUR, s. 47. Por. MUR, s. 48.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

153

jako część przedniejsza, podrzędniejszą zaś jest miłość bliźniego czyli promieniowanie i udzielanie bliźnim w dziełach apostolstwa nabytej przez miłość Boga doskonałości”87. Za św. Pawłem, życie zakonne przyrównuje o. Anzelm do biegu – są w nim „pewne etapy, jakby ćwiczenie sił do biegu”88. Dla postulantek jest to bieg ze świata do wewnątrz, ale dla składających śluby wieczyste oznacza to już „być we formie, jak powiadają zawodnicy”, czyli praktykować to, co dotychczas było tylko wiedzą, by osiągnąć rzeczywistą metę doskonałości89. Wiedza (nabyta w nowicjacie) bez praktyki nie tylko nie uświęca, ale może nawet szkodzić, gdy zakonnica tylko „utwierdza się w swoich nawykach jako koniecznościach życiowych”, gdy poprzestaje na połowiczności lub mierności90. Sługa Boży stwierdza kategorycznie, że brak solidnego wychowania zakonnego – to „największa krzywda dla wstępujących z powołaniem. One mają prawo otrzymać od Zgromadzenia życie według konstytucji, ducha, jakim Zgromadzenie żyje, podstawy i środki do doskonałości, być karmionymi i wychowanymi na Ewangelii i na zasadach Kościoła; nie plewy, ale ziarno zdrowe podać im należy; dzieje się wstępującym krzywda, której się zwykle nigdy już nie naprawi”91. Zaniedbując tę powinność „Zgromadzenie zatraca prawo swego bytu, bo nie odpowiada swemu celowi, nie przynosi też wkładu do dobra Kościoła i dusz, a nierzadko staje się pasożytem w żywym organizmie Kościoła. Dom

87 88

89

90 91

MUR, s. 49. Przemówienie na profesję wieczystą s. Filotei, Czerna, 21.06.1965. Oryg. mps w AZ, s. 1. Etapy te odnoszą się także do cnót teologalnych (K-rek-60, s. 68): „jeśli chodzi o postulantki jest spero – mam nadzieję, o nowicjuszki – credo – wierzę, a jeśli chodzi o te, które składają profesję, to one już mają śpiewać melodię credo i spero, a tą melodią jest amo – kocham”. Przemówienie na profesję wieczystą s. Filotei, Czerna, 21.06.1965. Oryg. mps w AZ, s. 1. Tamże. MUR, s. 42.


154

Teresa Paszkowska SNMPN

zakonny zamiast być domem doskonałości, staje się domem niedoskonałości z ujmą i krzywdą dla Majestatu Bożego”92. Podejmując powinność formacyjną, trzeba już na wstępie uwzględniać te „dane, zawarte w konstytucjach, według których się osądza, czy kandydatka nadaje się do Zgromadzenia, a przede wszystkim: zdrowy sąd, szczerość i prostota, ułożenie czyste w oku, w słowie, w ruchach, usposobienie pogodne, zachowanie niesztuczne lub udane, ochota do modlitwy, do pracy i ochota do poświęcenia”93. Ogólnie biorąc, chodzi o odpowiednie rozeznanie i selekcjonowanie kandydatek, a następnie w formacji i autoformacji o zachowanie odpowiedniej miary pomiędzy kontemplacją a pracą, stopniowe nabywanie gorącości ducha poprzez samotność umysłu i serca94. Mocno napiętnuje Sługa Boży tę wadę, jaką jest „lekkomyślność usposobienia. Dusze z natury wesołe, lekkie, płytkie, powierzchowne nie zapuszczą sieci na głębię, nie przyłożą się solidnie ani do nauki, ani do pracy, ani do cnoty. Lekkość sprawia, że im wszystko łatwo przychodzi, w posłuszeństwie nie mają trudności, ale polecenia czy pracy nie wykonają dokładnie i sumiennie, ale tak: po wierzchu. Są zwykle usposobienia wesołego, braki swoje umieją pokryć żartem i dowcipem, upomnieniem się nie przejmują, nie dają Zgromadzeniu ani Panu Bogu, co by dać mogły i powinny. Są jak lampki, które chwilkę poświecą, ale gasną niebawem, bo nie mają oliwy. Z takiej lekkomyślności rodzi się lenistwo duchowe, umysłowe, brak solidnej cnoty; takie dusze bywają często w domach zakonnych przyczyną rozproszenia, a przez swoją gadatliwość przyczyną obmów; z ludźmi wielomówne, z Bogiem rozmawiać nie umieją i nie lubią. Rzeczywiste lekko-duchy, nie nadają się do życia zakonnego”95.

92 93 94 95

Tamże. MUR, s. 17. Por. MUR, s. 216–217. MUR, s. 81–82.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

155

Formacja jest procesem złożonym, trzeba w niej roztropności i miłości równocześnie. Sługa Boży przestrzegał np. przed jednostronnością ocen w sytuacji, gdy – według 48. punktu Konstytucji –profeski dają opinie o nowicjuszkach: „Bo może się zdarzyć, że w tym sprawozdaniu podacie tylko same ujemne rzeczy. Byłby to znak, że same nie macie miłości. A więc na pierwszym miejscu należy podać to, co w tej siostrze jest dobrego, pięknego, dodatniego, żeby w ten sposób dobrem złagodzić błędy, jeśli takie się znajdą. Jeśli zaś macie kiedykolwiek wątpliwości, czy siostra rzeczywiście podlega tej wadzie, wtedy sąd zawieście i nic nie mówcie, bo jeśli wątpliwość podacie za rzecz pewną, możecie wykroczyć przeciw cnocie sprawiedliwości i wyrządzić krzywdę tej siostrze, na którą jest głosowanie”96. Jeśli powołanie zakonne jest doskonałym naśladowaniem Pana Jezusa – w różnych formach i sposobach – to Karmel Dzieciątka Jezus koncentruje się na Dziecięctwie Jezusowym, co oznacza dla członkiń Zgromadzenia, że „zaślubia się z Bogiem-Dziecięciem, a w swym apostolstwie wewnętrznym i zewnętrznym wskazuje drogę dziecięctwa duchownego. Tak w wyniszczonym dziecięctwie obejmuje całego Chrystusa od żłóbka do Krzyża, od Krzyża do tabernaculum, od Tabernaculum do Tronu po prawicy Ojca niebieskiego”97. Cały zatem proces formacyjny zmierza to tego, by każda członkini Zgromadzenia w obcowaniu z Bogiem „była dzieckiem”98. Mistrzyni jest tu „ministrem i instrumentem Jezusa Chrystusa […] głosem Kościoła, jest również żywym słowem Zgromadzenia, najważniejszą osobą w Zgromadzeniu”99. Można ją wręcz zwać założycielką, fundatorką, gdyż kładzie fundamenty w duszach sióstr i doskonali gmach Zgromadzenia nie pod 96 97 98

99

K-rek-61, s. 151–152. MUR, s. 17–18. Por. Przemowa na śluby czasowe i wieczyste, Sosnowiec, 25.09.1968. Oryg. mps w AZ, s. 4. MUR, s. 43.


156

Teresa Paszkowska SNMPN

względem murów, lecz dusz młodzieży100. Z tego względu, do tej funkcji nada się tylko osoba, która pokocha ten obowiązek, a nie samą „swoją godność” formatorki. Powinna ona „mieć wiedzę i to możliwie wysoką. W prawdach wiary i moralności ma być pewna, bo z tych źródeł płynie kierownictwo sumień, znać ideał doskonałości i drogę do jego osiągnięcia; potrzebna jej znajomość ascetyki jako wiedzy i praktyki, by drogę doskonałości brukować cnotami, również mistyka nie będzie jej obcą, by umiała wskazać lub rozróżnić, jakie są ścieżki prowadzące na szczyty, by sama mogła wejść na nie i nie strącić z nich drugich; będzie wreszcie biegłą w liturgii, bo choć ideał Karmelu nie opiera się ściśle na liturgii, przecież życie Karmelu jest liturgiczno-eucharystyczne w modlitwie, w śpiewie, w recytowaniu, w codziennej ofierze Mszy św. i Komunii”101. Poza tym, powinna nie tylko „znać prawa kościelne tychże zaślubin i prawa zakonne, lecz także rozumieć głos Kościoła, głos Oblubieńca, który przez upomnienia, wskazówki, encykliki kieruje Kościołem i życiem zakonnym”102. Życie zakonne opierając się na orzeczeniach Kościoła, „nie martwieje ani nie karłowacieje”, lecz rozwija się wraz z rozwojem myśli i wiedzy Kościoła według woli jego Boskiego Założyciela103. Kościół w tym znaczeniu włącza się w proces formowania osób zakonnych. Nawet o mieszkańcach nieba można myśleć jako włączonych w wychowanie zakonne. Ojciec Anzelm mówi: „Karmelitankę Dzieciątka Jezus wychowuje Matka. Jest nią duchowa Matka Najświętsza Panna z góry Karmelu. Jest to mistrzyni pełna łaski i pełna miłości”104. Wzorce formacyjne odnajdujemy w świętych, zwłaszcza patronach danego zakonu – oni „nie 100 101 102 103 104

Por. tamże. MUR, s. 44. Tamże. MUR, s. 45. Przemówienie na profesję wieczystą, Sosnowiec, 23.09.1967. Oryg. mps w AZ, s. 4.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

157

wychowali się na poduszkach […] święci są pochodniami, które zapalają ogień w duszach ludzkich”105 – tłumaczył o. Anzelm postulantkom przy obłóczynach. – Łaciński termin infans oznacza tego, który nie umie mówić, a więc dziecko. Jego brak wymowy zastępuje matka, dlatego karmelitanka winna wypracować w sobie miłość do Matki Zgromadzenia106. Świątobliwy Karmelita od św. Andrzeja Corsini rozumiał, że „chrześcijańska pedagogika jest potrzebna” jako wsparcie dla własnego doświadczenia lub tradycji, które mogą być zawodne. Z drugiej jednak strony, mistrzyni nie może ślepo wierzyć „metodom wychowania zalecanym przez szkoły lub nawet księży; niech bada, czy metody te zgadzają się z duchem Kościoła, z jego posłannictwem, czy odpowiadają duchowi Zgromadzenia, bo metody grzeszą kulturą rozumu pewnego siebie, niezależnością woli, zbytnią wolnością lub jednostronnością, podczas gdy czynnik nadprzyrodzony i wzór Boski Syna Bożego i Syna Człowieczego jest niedoceniany albo wprost wykluczany”107. W formacji zakonnej tymczasem czynnik Dziecięctwa Bożego i forma Dziecięctwa mają być na pierwszym miejscu, bo dzieci Boże wychowuje się „na chlebie Ewangelii i na wzorze Dzieciątka Jezus!”108. W tej logice sytuuje się też zasada, że nowicjuszki podlegając nauczaniu, potrzebują widzieć w swojej mistrzyni „żywą regułę”109. Niezbędna jest ta duchowa relacja, która wyraża „stosunek macierzyństwa i dziecięctwa […] Mistrzyni daje formę, nowicjuszka ją bierze, Mistrzyni czyni i uczy, nowicjuszka uczy się i czyni”110. Błędem byłoby wychowanie przez „ciągłe wytykanie błędów, gderanie, karcenie, lub częste karanie, zwłaszcza 105

106 107 108 109 110

Przemówienie dla siedmiu postulantek na obłóczyny, Sosnowiec, 20.06.1968. Oryg. mps w AZ, s. 2–3. K-rek-60, s. 143. MUR, s. 45. Tamże. Tamże. MUR, s. 54.


158

Teresa Paszkowska SNMPN

gdy łączy się z niecierpliwością Mistrzyni […]. Nauki publiczne są konieczne, by wypełnić program wspólny dla wszystkich; skuteczniejsze jest jednak pouczanie i przekonywanie indywidualne i prywatne, troska o każdą z osobna, bo każda ma swoje zalety i wady i upominanie prywatne zwłaszcza w przedmiocie wad charakteru nie rani, lecz goi […]. A dobro to jest w każdej, która chce być zakonnicą”111. Trzeba też uczyć siostry „towarzyskich form życia, bez politury świeckości, ale zdobnych prostotą zakonną i tchnących obcowaniem z Bogiem, więc: jak chodzić, stać, siedzieć, jak patrzeć, jak mówić, jeść, by zewnętrzne ułożenie było obrazem sługi Bożej. Formy tego ułożenia połączone z poprawnością i delikatnością języka są obrazem wewnętrznego porządku i cichym kazaniem zakonnicy”112. Zdaniem o. Anzelma nawet podczas rekreacji „nie może mieć miejsca prostactwo, sztuczność, udawanie; zachowanie zewnętrzne ma mieć cechę ducha Zgromadzenia. Odnosi się to także do poprawności języka. Nie wymaga się od sióstr w obcowaniu ze sobą czy z ludźmi języka uczonego czy klasycznego, niech jednak będzie czysty od gwary regionalnej, wolny od wyrazów gminnych, w wymowie jasny i wyraźny. Język poprawny jest znakiem dobrego wychowania”113. Tym bardziej należy dołożyć starań, aby „formy grzeczności” dotyczące ceremonii chórowych i postaw liturgicznych opanowała każda siostra należycie. Powinna zatem znać części Mszy św. i ich znaczenie, nauczyć się „jak, kiedy klękać, kiedy wstawać, kłaniać się, czy siadać, kiedy głośno, a kiedy po cichu modlitwy odmawiać itd. Ceremonie chórowe nie będą tylko czczymi formułkami, lecz równocześnie będą aktami wewnętrznymi wiary, ufności i miłości, głosem Kościoła, i głosem Ducha, który modli się w Zgromadzeniu wzdychaniami niewypowiedziany111 112 113

MUR, s. 52. Tamże. MUR, s. 347.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

159

mi. Stąd wychowanie liturgiczne należy także do istoty życia zakonnego”114. Modlitwa osobista powinna zmierzać do tego stanu, w którym staje się ona „poufnym zetknięciem się i obcowaniem duszy z Bogiem osobowym i żyjącym”115. Trzeba ją uznać za „duszę wszystkich czynności […] Przez modlitwę życie Zgromadzenia na ziemi zamienia się na obcowanie niebieskie i każdy akt życia zakonnego jest hymnem Gloria in excelsis. Bez modlitwy nie ma Boga w duszy, nie ma Boga w Zgromadzeniu”116. Anzelm Gądek zajmuje zdecydowane stanowisko wobec tego błędu takiego rozmyślania, które przestaje być modlitwą. Osoby, które skarżą się, iż nie mogą „rozmyślać” z powodu roztargnień i nie potrafią rozumować (z jednej prawdy wyprowadzając inną), powinny zrozumieć, że „modlitwa myślna nie jest tylko rozumowaniem, ani rozważaniem, […] jakąś reformą moralną zakonnicy, czy rachunkiem sumienia […] również modlitwa myślna nie może służyć jako bezpośrednie przygotowanie do kazania, czy nauczania katechizmu; taki sposób byłby rozmową nie z Bogiem, ale ze stworzeniem. Należy też usunąć z modlitwy myślnej rozmyślania głośne […] taki sposób męczy niezmiernie dusze i jest kazaniem, a nie modlitwą «myślną»; jest słuchaniem, a nie rozmową miłosną z Bogiem. Wskazanym jest natomiast i z wielu względów nawet koniecznym na początku modlitwy podać głośno dwa lub najwyżej trzy punkty, których czytanie nie powinno przekroczyć dwu do trzech minut”117. Należy zadbać o odpowiednie światło i powietrze w pomieszczeniu, niwelować takie przeszkody, jak zbytnia bliskość osób i męczące klęczenie118. Już przed rozmyślaniem nie poddawać się roztargnieniom, a w czasie modlitwy, gdy się pojawią – 114 115 116 117 118

MUR, s. 62. MUR, s. 184. Tamże. MUR, s. 196–197. Por. tamże.


160

Teresa Paszkowska SNMPN

„aktami strzelistymi przez nie się przebijać; jeśli i to nie pomaga, powoli Modlitwę Pańską odmawiać; jeśli i to nie wystarcza, pobożną książkę powoli czytać; gdy i w czytaniu nie znajduje się korzyści, spokojnie «ławki» pilnować i duchowo cierpiąc, Bogu się ofiarować”119. Ostatecznie najważniejszym dla modlitwy aktem jest „żywe przejęcie się obecnością Boga – bliskość Boga przez wiarę i przez miłość. Jest to najkonieczniejszy warunek każdej modlitwy, a więc także modlitwy myślnej”120. Wymaga on pewnej samodzielności i konsekwencji w dążeniach. Dlatego formatorzy powinni „poruszać wolę do działania samodzielnego, dobrowolnego, energicznego i stałego. Nowicjuszka czy zakonnica ma dążyć do celu Zgromadzenia świadomie, ale nie pod przymusem, lecz z dobrej wolnej i pełnej woli. Wola bowiem silna to motor poczynań, to oś, koło której obracają się i urabiają wszystkie siły i zalety intelektualne i moralne”121. Zgromadzenie pragnąc rozwoju, „potrzebuje żywych i owocnie pracujących członków, a nie martwych pionków, które zajmują miejsce, nie przynosząc owocu”122. Tylko w ten sposób można skutecznie zmierzać do celu, jakim jest „wychować i udoskonalić KARMELITANKĘ DZIECIĄTKA JEZUS, by życie jej i forma tego życia były zawsze DZIECIĘCTWEM BOŻYM”123. W tym procesie wychowania zakonnego niezbędne jest działanie Ducha Świętego, który naturalny organizm ludzki: rozum, wolę i ciało podnosi do stanu nadprzyrodzonego124. Formalne wejście do zakonu nie jest jeszcze zasługą na życie wieczne, więc trzeba w formacji zwracać uwagę „na żywotność stałych przekonań, na wyrobienie mocnej woli, bo w dążeniu do doskonałości najwięcej się grzeszy lekkomyślnością i niedo119 120 121 122 123 124

MUR. s. 201. MUR, s. 200. MUR, s. 63–64. MUR, s. 64. MUR, s. 51. K-rek-60, s. 52.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

161

łęstwem woli. Stąd należy rozdmuchiwać ogień nowymi pobudkami, częstym powtarzaniem tematu…”125. Nie wystarczy chlubić się złożoną profesją, „trzeba tymi ślubami naprawdę żyć, żeby one były nie tylko kartą zawodu podpisaną przez was i przez władze zakonne”126. Z historii przekonujemy się, że zakony „niszczą się i rozpadają nie przez prześladowania, nie przez pracę lub ubóstwo, lecz przez niezachowanie przepisów […] ustawy zakonne są księgą mądrości, są głosem Boga, ale też muszą być ze strony zakonnic odpowiedzią na Głos Boga. […] Karmel, Konstytucje to ja!”127. Posłuszeństwo, ubóstwo i czystość – to forma życia codziennego karmelitanki. „Bez posłuszeństwa nie mogłoby istnieć żadne zgromadzenie zakonne, tak jak i bez posłuszeństwa nie mógłby istnieć Kościół święty […] posłuszeństwo jest prawie tak konieczne jak wiara, bo ono jest właściwie praktycznym wyznaniem wiary”128. Ono formuje wspólnoty zakonne w swoiste „oddziały bojownicze dobrze uszykowane w swoich zamiarach, w swoim bycie, w swojej pracy i w swojej organizacji. Dlatego Kościół święty tak bardzo troszczy się o zakony, bo to jest armia, którą on rozporządza […] Ojciec Święty może nami rozporządzać”129. Wielka jest odpowiedzialność za posłuszeństwo, bo ono „jest życiem zakonnicy i życiem zgromadzenia”, jednak o wiele większą odpowiedzialność ponoszą przełożone, gdy nie czuwają nad zachowaniem praw zakonnych; gdy zbyt łatwo zwalniają od aktów, jedne faworyzując, a drugie obciążając; gdy despotycznym usposobieniem zrażają siostry i utrudniają posłuszeństwo. „Powtarza się tu historia raju […] przez jednego przełożonego, który nie umie być sam posłuszny i nie umie nakładać zbawiennie posłuszeństwa, raj życia zakonnego zamienia się w spustoszenie 125 126 127 128 129

MUR, s. 52. K-rek-60, s. 89. MUR, s. 25. K-rek-60, s. 95. K-rek-60, s. 99–100.


162

Teresa Paszkowska SNMPN

na miejscu świętym, znika piękność domu Bożego, marnieją często najlepsze powołania”130. Z kolei ślub czystości przysposabia człowieka do tej walki duchowej, jaką trzeba stoczyć o własne i innych uświęcenie. Choć człowiek szczyci się nazwą: animal rationale, to jednak z racji misterium iniquitatis „często w człowieku to, co jest zwierzęce, przewyższa to, co jest rozumne i przyprowadza go do upadku”131. Ślub czystości „ma siedzibę formalną nie tyle w ciele, ile raczej w duchu”132 i wiedzie dusze czyste do kontemplacji, czyli zanurzenia się w czystości Bożej133. Dusze czyste są arystokracją duchową tej ziemi, gdyż: naśladują duchowość Boga; mają głębsze poznanie i odczucie Boga (ciało im nie przeszkadza); mają szczególną godność, ponieważ obraz Boży nabiera w nich niezwykłej piękności134. Kto szczerze pragnie czystości i świętości winien „uprawiać życie duchowe”135, a wystrzegać się próżnowania i bezmyślności136. Walor ubóstwa natomiast należy widzieć w tym, że reforma zakonów zawsze zaczyna się od niego. „Historia zakonów wskazuje, że żaden zakon nie upadł z powodu ubóstwa, ale wszystkie upadały z powodu bogactwa”137, więc „ubóstwo Dzieciątkowe ma być cechą” powołania karmelitanek138. Z nim wiąże się powinność pracy, do której należy zaprawiać już w nowicjacie, „bo nic tak nie szkodzi duchowi Zgromadzenia, jak próżnująca pobożność. Zbadać więc należy, do jakich prac nowicjuszki

130 131 132 133 134 135 136

137 138

MUR, s. 160. K-rek-60, s. 108. K-rek-60, s. 106. K-rek-60, s. 110. Por. tamże. MUR, s. 117. Por. MUR, s. 116: „Próżnowanie jest najwygodniejszą poduszką, na której diabeł się wysypia”. MUR, s. 133. Tamże.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

163

mają zdolności, lub do jakich dla dobra Zgromadzenia wypada je przeznaczyć”139. Za największe dobro uznaje Sługa Boży w materii ubóstwa czas, gdyż „czas zakonny jest dla służby Bożej”140 – jako synonim życia – i nie może być roztrwoniony na puste rozmowy czy bezmyślne rozbieganie. Zakonnica powinna być „albo w rozmowie z Bogiem, albo przy pracy dla dobra bliźnich”141. Dziecięctwo – będąc celem formacji – „rośnie w miarę, jak pomnaża się rozumienie i wykonanie dziecięctwa duchowego. Dziecięctwo bowiem nie jest jakąś pieczątką, jakąś martwą formą, ale jest życiem!”142. Nie ma ono charakteru wyłącznie radosnego obcowania z Bogiem, jest ono raczej „ofiarą i bólem natury, którą trzeba ustawicznie zwalczać i z niej się wyzuwać, dążąc do wolności synów Bożych. Dziecięctwo prawdziwie pojęte jest codziennym cichym męczeństwem i heroizmem, a równocześnie dobrowolną ofiarą dla Boga na doskonałe pełnienie Jego woli; wymaga ono tysiącznych aktów uwagi i prawdziwie dziewiczej delikatności, by Bogu radość sprawiać, a prawie zawsze za cenę ofiary całkowitej ze siebie”143. W tej logice zatem, „trzeba rozwijać i kształcić rozum, by pod jego kierunkiem wyrobić sobie zdrowy sąd, bo bez tego sądu karłowacieje człowiek w martwych formułkach i swej aktywności nie rozwinie. Rozum więc wskazuje, że człowiek ma pewne obowiązki względem siebie […], nakazuje umiarkowaną troskę o zdrowie, by dać ciału dostateczny pokarm, odzież, ciepło, odpoczynek i sen i nie przeciążać organizmu nadmierną pracą, a zwłaszcza nocną. Rozum również nakaże higienę osobistą, bo zaniedbanie tejże może się odbić ujemnie nie tylko na zdrowiu, ale także na duchowej pracy. Rozum ma wrodzone pragnienie kształcenia 139 140 141 142 143

MUR, s. 63. MUR, s. 318. Tamże. MUR, s. 37. Tamże.


164

Teresa Paszkowska SNMPN

duszy: prowadzenia życia umysłowego, pielęgnowania i potęgowania zamiłowania do nauki lub pracy, czując zaś swoją niewystarczalność, będzie się trzymał w ramkach skromności”144. W konsekwencji wskaże na konieczność osobistego i towarzyskiego wyrobienia, na poczucie obowiązku, punktualność, zamiłowanie do porządku, dokładność i wrażliwość na schludność koło siebie, w mieszkaniu i w pracy, na poszanowanie wspólnego dobra i dyskrecję w mowie. Tak wszechstronny wkład rozumu kładzie dobre fundamenty pod wyrobienie cnót naturalnych, na których można wznosić gmach życia nadprzyrodzonego145. Ostatecznie można podsumować tę część refleksji stwierdzeniem praktycznym i wyrazistym, że pod zakonnym dachem może zdarzyć się wszystko: „mróz i upał, choroba, ból i śmierć, ucisk, udręczenie i prześladowanie, głód, pragnienie i wszelki niedostatek – jedno i największe zło jest niedopuszczalne: grzech ciężki”146.

3. Napomnienia dla ożywienia ducha i praktyk

Każdy z wielkich zakonodawców zamieszcza pośród swoich pism napomnienia dla tych, których prowadzi. Św. Benedykt wpisał je wprost do tekstu Reguły, św. Franciszek z Asyżu dawał swym braciom wiele napomnień w różnych okolicznościach, z czego powstał odrębny zbiór, pośród jego pism zwany Admonitiones (Napomnienia). Ojciec Anzelm nie zaniedbuje tej powinności wobec swoich sióstr, czując się zobowiązanym do wyartykułowania konkret144 145 146

MUR, s. 58. Por. MUR, s. 59. MUR, s. 233.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

165

nych wskazań i napiętnowania pewnych deformacji. Odnoszą się one do najważniejszych kwestii życia konsekrowanego i bez wątpienia są umotywowane troską o życie, które zostało ofiarowane Bogu. Stanowiąc dar dla Boga, życie to musi mieć odpowiednią jakość – napomnienia strzegą jej i przywracają, gdy ulega pomniejszeniu. Odpowiedzialna za napominanie przełożona powinna rozumieć, że „karcąc, równocześnie upomina siebie, bo błędy sióstr bywają błędami przełożonych, jak błędy matek są błędami dzieci […]. Ponieważ życie zakonne jest wychowaniem do doskonałości, z natury tego życia wynika konieczność albo przynajmniej wielki pożytek zwracania uwagi na braki w tymże wychowaniu”147. Uprawiając ten najpiękniejszy ogród w Kościele, trzeba doceniać „obcinanie, oczkowanie, szczepienie […] przykład w miłości i cierpliwości upominania okazał Pan Jezus w stosunku do swoich uczniów. Pouczał, upominał, zachęcał, karcił, także chwalił i cieszył, ale przede wszystkim uczył przykładem”148. Należy wypracować świadomość, że brak „cnoty u upomnianych szkodzi jednostce tylko, brak cnoty u upominających szkodzi Zgromadzeniu, rozgorycza podwładnych do władzy i stać się może przyczyną wzajemnych zadrażnień. […] przełożona gdy sama jest rozdrażniona, niech nie czyni uwag, bo uwaga w rozdrażnieniu chybia celu. Rany nie leczy się szarpaniem. Nie będzie zdolnym do upomnienia, kto przedtem już nie przebaczył”149. Ton napomnień Sługi Bożego jest kategoryczny, ale zarazem ojcowski – służy korekcie życia i piętnuje wady, nie zmierza jednak do takiego karania osoby, które ją poniża i rani. Takiej umiejętności napominania nabywają jedynie ci, którzy prawdziwie zabiegają o sprawy Boże. Z drugiej jednak strony, pożytek z napomnień odniosą wyłącznie osoby o wrażliwym sumieniu: kto „nie umie czytać we własnym sumieniu, kto głosu własnego sumienia nie 147 148 149

MUR, s. 323. MUR, s. 324. MUR, s. 326.


166

Teresa Paszkowska SNMPN

słyszy ani nie rozumie, ten i z głośnych upomnień nie odniesie zysku”150. W badanych pismach Sługi Bożego można natrafić na jakby matryce napominania dla tych, które mają tę powinność z urzędu. Ich forma jest pełna wdzięku i prostoty: „Przełożona karci siostrę: «Wasza miłość zawsze się spóźnia! do gadania pierwsza, do modlitwy ostatnia, nie kocha modlitwy, znak że nie ma powołania!». Twarda jest taka mowa, gorliwość bez miłości. Czyż nie lepiej tu powiedzieć: «Droga siostro, chwali się pilność w pracy, ale Pan Jezus więcej chwali modlitwę, więc choć może pilna praca, pilniejsza modlitwa; Konstytucje tak pięknie mówią: ‘Na dany znak spieszyć się mamy na akty wspólne’». Nie tylko tu miłość upomina, ale prawo i Przełożona, mówiąc: spieszmy się, czyni się jakby uczestniczką winy swej podwładnej”151. Inny przykład: „Surowa przełożona karci: «Siostra ma usta jak młynek, który się ciągle obraca i miele, zawsze rozproszona i nieopanowana jak wiatrak!». Twarda mowa. Lepiej z miłością: «Droga Siostro, radość jest jak słońce spoza chmury, jest jak róża między kwiatami, ale bywa, że i słońce razi w oczy, a róża ma także kolce; wypada nieraz ukryć słońce poza chmurką, a z róży dać zapach i powab, a kolce obrócić do siebie». W ten miłosny sposób z upomnienia będzie radość, a skutek na pewno lepszy niż z surowości. W upomnieniu przełożona więcej ma podnosić piękność i ważność przekroczonego prawa, aniżeli karcić winę, bo kiedy prawo się ceni, ilość wykroczeń się zmniejsza i upomnienia stają się rzadsze. Dusze szlachetne, wrażliwe na piękno cnoty, a takimi powinny być zakonnice, odczują także miłość upomnienia”152. Można wskazać na kilka tematów, do których Założyciel Karmelitanek Dzieciątka chętnie i wielokrotnie powraca: 150 151 152

MUR, s. 325. MUR, s. 327. Tamże.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

167

Powołanie nie może być powodem wyniosłości, można je utracić „Niektórzy wyolbrzymiają powołanie zakonne jako największą łaskę. Nie jest to zgodne z prawdą. Największą łaską jest łaska uświęcająca, przez którą uczestniczymy w naturze Boskiej, potem łaska wiary, bez której nie można podobać się Bogu, a wreszcie łaska chwały, w której oglądamy Boga […] jeżeli weźmiemy tysiąc zakonnic, to możemy postawić także pytanie czy na tysiąc jest jedna prawdziwie doskonała i święta. Rzadka jest!… pełna doskonałość, co was Drogie Siostry powinno trzymać w głębokiej pokorze i wierności obowiązkom powołania. Więc, Droga Siostro, nie chciej się chlubić, żeś wybrana z tysiąca, lecz wysławiaj Miłosierdzie Boga, że raczył cię wybrać i przeznaczyć cię na oblubienicę Syna swego!”153. „Powołanie można utracić. Pełne powołanie, to niebo w duszy […]. Zakonnica, która traci powołanie, najpierw zaniedbuje modlitwę, potem nie znosi umartwienia, buntuje się przeciw posłuszeństwu, przywłaszcza sobie rzeczy przeciw ubóstwu. Wszystko jej ciężko! […]. Nie ma odwagi opuścić Zgromadzenia, bo w nim jeszcze ma korzyści materialne i tak zatruwa siebie i zatruwa powietrze Zgromadzenia […]. Pan Jezus żąda od kapitału powołania stokrotnego procentu […]. Wielka jest godność zakonna, wielkie jest powołanie Dziecięctwa. Poczucie odpowiedzialności za łaskę niech jej towarzyszy!”154. Staż zakonny nie rozbudza gorliwości, lecz ją gasi – młodzież nie ma przykładu „Niestety, nie jest rzadkością, że kiedy nowicjuszki jak dzieci biegną szybko na drodze dziecięctwa, choć czasem się przewrócą, 153 154

MUR, s. 16. MUR, s. 19.


168

Teresa Paszkowska SNMPN

lecz wstają i nadbiegną, to nierzadko starsze siostry tak ociężale wloką się po tej drodze i utyskują pod jarzmem życia zakonnego, jak gdyby Pan Bóg krzywdę im czynił, że je powołał do towarzystwa swego […]. Gdy jednak zakonnica nie pracuje z łaską, ziębnie i marznie w swoim powołaniu, traci je, a wtedy: w zakonie niebezpieczniej żyje, częściej upada, trudniej powstaje, z grzechami żyje, z trwogą umiera…”155. „…stróżem milczenia jest Bóg, najwyższy Przełożony, [...] Słowo, które udziela się w milczeniu”156. Przełożeństwo jest służeniem „Każda przełożona ma być sługą. Sługą Bożą w pełnieniu swego obowiązku, sługą Kościoła w pełnieniu jego praw i w wprowadzaniu ich w życie, sługą Zgromadzenia pełniącą obowiązek stróża, by piękność Karmelu nie ucierpiała, ale się coraz więcej rozwijała w jego dziełach, wreszcie i to może najwięcej i bezpośrednio w służeniu każdej siostrze. Bywa bowiem, że przełożone silą się, żeby zostawić po sobie jakąś pamiątkę w domu, w urządzeniu, a mało się troszczą o to, by siostra była zaopatrzona w odzież, w potrzeby urzędu, w rzeczy potrzebne do pracy, którą się ułatwia przez odpowiednie przyrządy”157. „Najczęściej bowiem Przełożone troszczą się o dobro materialne, na czym cierpi dobro ducha i z tego powodu profeski zamiast postępować w cnocie i doskonałości, bardzo często tracą, co zyskały w nowicjacie i, będąc kandydatkami na święte, stają się z winy przełożonych duszami miernymi i suchotniczy

155 156 157

MUR, s. 18. MUR, s. 299. Przemówienie na 25-lecie profesji zakonnej M. Cecylii, przeł. gen., Sosnowiec, 25.11.1968. Oryg. mps w APKB, sygn.: rkps bibl. 535. S. 13–16. Kopia autentyk. w AZ.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

169

żywot prowadzą i następne pokolenia swym duchem miernoty zarażają”158. „Siostry są dziećmi i jako takie są skarbem domu, świętym depozytem, który Bóg zdał w ręce Matki przełożonej. Matka miłuje i karmi, miłuje i wychowuje, miłuje i karci, miłuje i nawet karze; miłością, którą kocha Boga, kocha siostry poddane, ofiarą żyje i ofiarę ze siebie niesie, Boga i niebo dzieciom rozdziela. Jej miłość można nazwać nie tyle miłością, ile pobożnością, przez którą czci każdą siostrę jakby czciła samo Dziecię Jezus. Taką ma być przełożona w rodzinie Karmelu Dzieciątka w stosunku do swych poddanych”159. „Nie da się zaprzeczyć, że załamywanie się sióstr po profesji może być z winy przełożonych miejscowych, które nie mają roztropności lub miłości, obarczają siostry nadmierną pracą i więcej od nich nieraz żądają, niż od sióstr starszych; ponadto nie pouczają ich ani w naukach tygodniowych ani prywatnie, tylko mnożą ciągłe kapituły, tak że […] nie rozumieją poleceń i nie umieją uporządkować ani swoich myśli ani swojej pracy. Z tego powodu Matka Generalna szczególniejszą pieczą otoczy neoprofeski w domach filialnych, żeby z zaniedbania przełożonych nie straciły ducha i powołania”160. „Gorzej jest, gdy na chorobę egoizmu choruje przełożona, czyniąc się jakby bożyszczem zgromadzenia. Gdy zamiast do Boga wszelkie dobro i chwałę z niego kieruje do siebie, gdy wszędzie manifestuje swoją władzę, gdy nie uznaje siostrzanych trudności, ani nie pozwoli nawet przedstawić tychże w pracach i zajęciach, wówczas siostry tracą do niej zaufanie, zamykają się w sobie; dobre siostry cierpią cicho. Znajdą się jednak niedoskonałe, które wyzyskują egoizm przełożonej […]. Smutny jest wtedy obraz zgromadzenia, bo nie ma szczerości ani miłości 158 159 160

MUR, s. 46. MUR, s. 350. MUR, s. 56.


170

Teresa Paszkowska SNMPN

między siostrami, ani czci dla przełożonej, bo ona zamiast stawiać na ołtarzu Pana Boga, stawia siebie dla adoracji. Nie daj Boże Dziecię, by na ołtarzu albo w sercach sióstr stało zamiast Ciebie bożyszcze pychy i egoizmu!”161. „Przełożone niech będą bardzo ostrożne w rozmowach ze spowiednikiem i raczej z nim się nie widują, chyba rzadko, by nie czynić podejrzenia, że opowiadają o błędach swoich sióstr; do spowiedzi raczej niech chodzą ostatnie z tego samego powodu. […] Będą też przełożone sumienne w zachowaniu przepisów o wolności sumienia w sprawie spowiedzi, bo ilekroć sprzeciwiają się świętym kanonom w tej sprawie, grzeszą. Raczej gdy widzą, że która z sióstr nie spowiada się przed własnym spowiednikiem, lub widzą, że nie chodzi do Komunii świętej, niech jej spowiedź ułatwią na zewnątrz. Przez to na pewno zyskają zaufanie u podwładnych, a nawet łatwiej nimi pokierują”162. Doskonałości nie osiąga się bez walki i umartwienia „Walka więc z pożądliwością, zwycięstwo nad nią, to pierwszy warunek dążenia do doskonałości. Nieprzyjaciel tym niebezpieczniejszy jest, że jest domowy, wewnętrzny i siedzi w nas pod płaszczem przyjaciela […]. Pożądliwość wypływa jakby z siedmiu źródeł zatrutych, które się nazywają grzechami głównymi. Są one raczej skłonnościami niż grzechami, ale miano grzechów otrzymują, bo są przyczynami grzechów. Głównymi zaś dlatego się nazywają, bo są korzeniami, a choć wychodzą z serca, zawracają jednak głowę i odbierają prawdziwą ocenę rzeczy. Szukają zaś te skłonności albo pozornego dobra, albo uciekają od pozornego zła, zawsze z krzywdą i obrazą Majestatu Bożego”163.

161 162 163

MUR, s. 80. MUR, s. 244. MUR, s. 69.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

171

„Nie da się jednak zaprzeczyć, że jak natura ludzka po upadku więcej się skłania do złego niż do dobrego, tak i te odruchy czyli żądze więcej ciągną do złego niż do dobrego, zwłaszcza że matką ich jest natura zmysłowa”164. Egoizm i wrażliwość „nieumartwione niszczą życie nadprzyrodzone, umartwiane – są codziennym zaparciem siebie i ćwiczeniem cnoty”165. „Umartwienie samo w sobie nie jest cnotą, ale jest pomocą każdej cnoty, instrumentem, który usuwa przeszkody, podaje środki, zachowuje od zepsucia, utrwala co już jest dokonane, jest solą, która zaprawia i nadaje smak nadprzyrodzony naszym uczynkom”166. „Są więc w umartwieniu ćwiczenia cielesne karcące i tresujące ciało. Są to posty, wstrzemięźliwość w pokarmach, twarde łóżko, czuwania na modlitwach, włosiennice, dyscypliny itp. Dzisiejsza umysłowość ludzi nie tylko stroni od takich umartwień, ale je obniża, często nawet ośmiesza, albo choć je ocenia jako środki wychowujące dla zwierzęcej natury, to jednak z bojaźnią się do nich odnosi, radząc tylko umartwienie wewnętrzne. Tendencja tego rodzaju objawiła się w wypowiedziach referentów w Rzymie na kongresie generalnym zakonników, którzy albo byli za złagodzeniem tych umartwień, albo je ograniczali tylko do przepisanych w regule z wykluczeniem nadobowiązkowych, albo wreszcie w zastosowaniu tych ćwiczeń pokutnych odwoływali się do roztropności przełożonych i spowiedników. Wypowiedzi te zanadto uwzględniają chwilową atmosferę dzisiejszego człowieka, wyczerpanego nerwowo i zarażonego materializmem”167. „Siostry Dzieciątka Jezus niech mają oczy spuszczone tak skromnie i delikatnie, by kiedy nawet z pewnej konieczności spoglądając na kogo widziały, nie patrząc, i nie dopuszczały przeglądać się komuś w swoich oczach. Niech zatem: a) nie przyglądają 164 165 166 167

MUR, s. 75. MUR, s. 79. MUR, s. 121. MUR, s. 225.


172

Teresa Paszkowska SNMPN

się osobom płci odmiennej; b) niech na ulicach nie oglądają się poza siebie, ani nie rzucają wzrokiem ciekawie na prawo czy lewo; c) niech nie przystają przy wystawach sklepowych i unikają tłumów; d) niech nie znają innej nagości prócz nagości ducha i tę niech odziewają w cnoty Boskie; obce niech im będą dzienniki i ilustracje, które świat i jego zmysłowość wnoszą za klauzurę; e) niech odwracają oczy, aby nie patrzyły na próżność i niech zamykają powieki na własne nawet ciało, bo to najbliższy nieprzyjaciel. W tych zaś okolicznościach, gdzie można patrzyć i widzieć np. piękność nieba, lasy i góry, grę kwiatów i światła, obrazy nawet święte, z piękności stworzenia niech się podnoszą do piękności i miłości Stwórcy. Zabójcze dla ducha zakonnego są powieści wszystkie, a zwłaszcza erotyczne, bo w nich przez literę wciska się trucizna nieczystości do duszy”168. „Umartwienie słuchu zwykle w parze idzie z umartwieniem języka, organu bardzo ruchliwego i wrażliwego na słuch; słuch bowiem przyjmuje, co język głosi i przesyła umysłowi i woli swoje wrażenia. Będą więc siostry umartwiać słuch: a) nie słuchając mów, które obrażają miłość siostrzaną lub które uwłaczają skromności zakonnej, ani też tego rodzaju tematów poruszać nie będą w mowie; b) słysząc jakieś pochwały, niech się wsłuchają szczerze w głos prawdy i gdyby nawet były słuszne, niech je poniosą do tego Pana, któremu się należą; c) będą miały uszy otwarte, by słyszeć i słuchać głosu posłuszeństwa, w którym jest nie tylko umartwienie ucha, ale także umartwienie ducha; d) nie pozwolą sobie na muzykę czy na piosenki, w których treść czy w melodię wkrada się zmysłowość; w śpiewach pobożnych nie będą się delektować swoim głosem ani też drażnić się fałszywym tonem; e) nie będą się zachwycać żartami, które choć dowcipne, mogłyby naruszyć dobre imię lub sprawić komuś przykrość; f) pamiętać będą, „by przechodząc z jednego domu Zgromadzenia nie przenosiły ujemnych wiadomości, ani ich nie słuchały” 168

MUR, s. 227.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

173

(Konstytucje), bo w ten sposób przenoszą zakaźne choroby duchowne z jednego domu do drugiego; g) niech nade wszystko wsłuchują się w głos łaski, z którą współpraca będzie najzdrowszym umartwieniem”169. „Zmysł powonienia zdaje się być bardzo niewinnym, a jednak i nad nim czuwać trzeba i umartwiać, bo i zakonnice lubią się delektować wonnościami nie tylko kwiatów, które są najniewinniejsze, ale także zapachami wody kolońskiej, kadzidła, a choćby nawet mydełka. Mówi św. Chryzostom: «Wonność ciała lub sukni zdradza, że wewnątrz ukrywa się duch cuchnący i nieczysty». Umartwienie powonienia w życiu wspólnym często ma miejsce w chórze, w refektarzu i na rekreacji; będzie znakiem cnoty znosić cierpliwie te trudności życia wspólnego. W niektórych zgromadzeniach skrapiają wonnościami kościelną bieliznę; nie jestem zwolennikiem takiego zwyczaju, choćby ze względu na godność kapłana, którego posądzać mogą krzywdząco o ducha światowego. Wonnością szat kościelnych jest ich czystość, a wonnością kapłana jest jego świętość. Niech siostry starają się być «dobrą wonią Chrystusa», niosąc mirrę umartwienia w zmysłach swoich”170. „Bardzo rażącym, a nawet gorszącym u zakonnic jest brak umartwienia w jedzeniu. Niech przeto siostry w jedzeniu i piciu zachowają reguły dobrego wychowania i umartwienia: a) niech nie szukają w tym akcie przyjemności, choć przyjemność odczuwają; b) niech podnoszą duszę do Boga i z tego aktu z natury tak niskiego uczynią akt religijny, uświęcając go dziękczynieniem; niech patrzą na Boskiego Mistrza, który pożywając chleb, oczy podnosił do góry i błogosławił, więcej karmiąc się myślą o Ojcu, niż doczesnym chlebem; c) niech siostry nie mówią nigdy o jedzeniu, a tym mniej nie skarżą się na jakość potraw, wyjąwszy gdy chodzi o dobro wspólne; wówczas przedstawią rzecz przełożonym; d) niech nie okazują ani słowem ani miną, że im coś nie smakuje; mogą 169 170

MUR, s. 227–228. MUR, s. 228.


174

Teresa Paszkowska SNMPN

też czasem z pozwoleniem mistrzyni lub przełożonej dać do potrawy przymieszkę piołunu, o ile zdrowiu nie szkodzi; mogą też przy jedzeniu ćwiczyć małe umartwienie […]. W wielu wypadkach, zwłaszcza w wyczerpaniu nerwowym lub w wielkim zmęczeniu, umartwieniem będzie przymusić się do jedzenia”171. „Drogie Siostry Dzieciątka niech tak traktują siebie i drugich, jakby były w pieluszkach skrępowane. Niech bez koniecznej potrzeby nie dotykają ani siebie, ani drugich, niech nie rozpieszczają dzieci i nie pozwalają dzieciom pieścić się ze sobą. W siedzeniu, w leżeniu, niech pamiętają o żłobie Dzieciątka i o krzyżu Pana Jezusa; niech nie podają ręki nawet duchownym osobom i wczuwają się zawsze w bliskość Boskiego Oblubieńca. Ponieważ zmysł dotyku objawia się w czuciu przyjemności, przeto dobrowolne uczucie bólu osłabi przyjemność; w tym celu wskazane są także ćwiczenia pokutne, jak bransoletki kolczaste na rękę, jak dyscypliny przynajmniej przepisane przez Konstytucje, lub inne, z zachowaniem roztropności przepisanej w tychże Konstytucjach”172. Niezwykła duchowa przenikliwość Sługi Bożego nakazywała mu uczyć siostry, że „w każdym umartwieniu czy ono wielkie czy małe, zewnętrzne czy wewnętrzne, musi być kierunek nadprzyrodzony, spojrzenie na doskonałość Boga i dlatego musi być pod wpływem łaski nie tylko aktem pokuty, ale równocześnie aktem miłości. Wówczas stanie się wyniszczeniem i ofiarą dla Boga złożoną w postaci tysiącznych aktów ze strony zmysłów, a ze strony rozumu i woli stanie się odbiciem życia Jezusowego […]. Jeśli w głowie waszej, to jest w myśli i woli waszej, nosić będzie171 172

MUR, s. 229–230. MUR, s. 230. Takie zalecenia nie mogą razić nas nawet w kontekście XXI wieku, o ile tylko zważymy na cel, do jakiego dąży zakonnica. Świat nie tylko toleruje, ale wręcz promuje całe mnóstwo dziwactw i nawołuje do wyrzeczenia się wszelkich zasad. Natomiast życie zakonne wzywa do wyrzeczenia się dziwactw, a skoncentrowania się na zachowywaniu zasad, które pozwalają osiągnąć najwyższy cel raz świadomie obrany! Lepiej jest ten cel osiągnąć, poraniwszy sobie nogi… gdy trzeba przejść przez ogień czy osty… niż zrezygnować z celu na rzecz uchronienia kończyn od zadrapań.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

175

cie umartwienie Jezusowe, wówczas dziecięctwo wasze będzie pełne…”173. Droga dziecięctwa jest prosta „To Dziecię w swej naturze ludzkiej złączonej z Boską jest przedziwnie i niepojęcie zjednoczone z Bogiem, patrzy, widzi, w jasnowidzeniu Boga przenika wszystkie Jego tajemnice, jest Ono najwyższym Kontemplatorem, Bogomódlcą, Kapłanem, który bez zasłony rozmawia i obcuje ze swoim Ojcem. To Dziecię, Drogie Siostry, jest wzorem waszej modlitwy i wszystkich waszych czynności. Bo jakież jest wasze życie? Wiem, że czytacie wasze konstytucje, że je nawet na pamięć recytujecie, a jednak chcę wam przypomnieć, a nawet oskarżyć, że nie dosyć wczuwacie się w ducha i w cel Zgromadzenia. Oskarżenie bardzo poważne i przypomnienie najważniejsze, bo od ducha i od wypełnienia celu zależy wasza doskonałość, wasza racja bytu w Kościele, wasza współpraca w Ciele Mistycznym Jezusa Chrystusa”174. Spowiedź wymaga regularności i dyskrecji obustronnej „Wszystkie siostry regularnie mają się spowiadać przed zwyczajnym spowiednikiem co tydzień […]. Siostry zaś najczęściej niedoskonałe, powiedzmy nieznośne we wspólnym obcowaniu, którym żaden zwyczajny spowiednik nie odpowiada, ciągle szukają extra-spowiedników i są utrapieniem tak spowiedników, jak przełożonych. Gdy zaś w Zgromadzeniu znajdzie się więcej takich, cierpi na tym dobre imię Zgromadzenia”175.

173 174 175

MUR, s. 231. MUR, s. 207. MUR, s. 244–245.


176

Teresa Paszkowska SNMPN

„Przypomina się wszystkim siostrom, by nie rozmawiały o spowiedzi ani o spowiedniku, ani ze słów jego czy sposobu spowiadania nie czyniły sobie rekreacji. Spowiednik jest obowiązany nie tylko do sigillum, czyli tajemnicy co do grzechów, ale także do naturalnego sekretu o tym, co słyszał na spowiedzi, choćby to nie podpadało pod tajemnicę. Tak samo siostry, choć nie są obowiązane do sakramentalnego sigillum o tym, co słyszały od spowiednika, są obowiązane naturalnym sekretem w tajemnicy i dla siebie zachować, co słyszały na spowiedzi. W przeciwnym razie ucierpi na tym świętość sakramentu i świadczyć będzie co najmniej o lekkomyślności sióstr i zgromadzenia. Dzień spowiedzi ma być dniem ciszy i skupienia; jest to najpierw dzień sądu, a potem dzień miłosierdzia i łaski. Stąd też zachowanie porządku i kolei w spowiadaniu należy do czci samego sakramentu i szacunku dla spowiednika, by nie potrzebował czekać na penitentki. Należy mu się też wdzięczność nie tylko w postaci modlitwy, ale także choć parę razy w roku w postaci zewnętrznego uznania i pokrycia kosztów podróży”176. „…jeśli potrzebujecie spowiedzi, a nie ma naszych Ojców czy innego stałego spowiednika, to idźcie z pokorą do księdza, który ma jurysdykcję, bo częstokroć brak wam pokory i umartwienia wewnętrznego, a wskutek tego osłabia się łaska i życie wewnętrzne. Im więcej człowiek upokorzy się w konfesjonale, tym większe odnosi skutki z sakramentu pokory, który przecież z natury swojej powinien być pokutą”177. Milczenie jest w życiu zakonnym wielką wartością „Wszystkie reguły zakonne zalecają milczenie jako środek do obcowania z Bogiem i jako środek do miłosnego obcowa176 177

MUR, s. 245. K-rek-61, s. 56.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

177

nia wzajemnego”178. A jak wartość „zdrowia ocenia się w świetle cierpień choroby i jej przykrych i bolesnych następstw; wartość milczenia poznaje się ze spustoszenia, jakie sprawia nieopanowany język”179. „Wszyscy fundatorzy zakonów w regułach danych swym zgromadzeniom nie podawali co, jak i kiedy ma się mówić, ale dokładnie określili, kiedy i gdzie należy milczeć”180. „Domy zakonne tym się różnią od domów świeckich, że pierwsze mówią milczeniem, a drugie najczęściej dźwiękiem i zgrzytem spółgłosek i samogłosek. Dom zakonny to świątynia, w której mieszka majestat Boga, którego obecność czci się ciszą adoracji”181. „Niech siostry cenią sobie cnotę milczenia, bo ono przygotowuje do modlitwy i podwaja pracę… niech powstrzymują się od wszystkiego, co by mogło zagłuszyć ciszę duszy i zakonnej klauzury. Wielomówstwo nie jest bez grzechu… Niech siostry […] czynią rachunek sumienia z milczenia, bo milczenie święte to najlepsza i najcichsza reforma domu i każdej siostry […] jak życie naturalne, tak i życie nadprzyrodzone rodzi i rozwija się w milczeniu”182. „Wychwalają milczenie filozofowie, stosują je politycy i dyplomaci, zachowują je wynalazcy, cenią je wszyscy jako znak dobrego wychowania. Milczenie jest złotem, mówi przysłowie. Milczenie praktykowane z pobudek nadprzyrodzonych i dla cnoty jest jednym z podstawowych czynników życia wewnętrznego. Jest ono jakby matką życia duchowego, rodzicą świętych myśli, usposabia do modlitwy, usuwa okazje do rozproszenia, w nauce o rzeczach Bożych jest źródłem postępu, podwaja wartość pracy; cichym czyni cierpienie, radość utrzymuje w granicach skromności, cechuje 178 179 180 181 182

MUR, s. 293. Tamże. MUR, s. 296. MUR, s. 296–297. MUR, s. 294.


178

Teresa Paszkowska SNMPN

prawdziwą wielkość, chroni przed wieloma upadkami, a nawet w grzechu jest wyrzutem, który przynagla do nawrócenia. Jak wolność języka czyni ludzi swawolnymi i dalekimi od pobożności, tak milczenie czyni ich uczestnikami świętości. Ma bowiem milczenie w sobie coś świętego, tajemniczego, ukrytego, przez co odwołuje duszę od rzeczy zewnętrznych do wewnętrznych”183. Trzeba je rozpoznać jako metodę Bożą, gdy On „rzekł i stało się w milczeniu. Kiedy zaś to Słowo milczące, które było u Boga, w miłosierdziu swoim w pełni czasów raczyło odnowić upadły rodzaj ludzki i stając się Ciałem, przetłumaczyło się na nasz język, pierwej nim byśmy usłyszeli głos Jego, tajemnica Wcielenia i rozpoczęcie dzieła odkupienia dokonały się w milczeniu i ciszy nocy”184. „Nierzadko bowiem zakonnice, które sumiennie pielęgnują milczenie, bywają żartobliwie czy nawet złośliwie brane «na języki»”185. Nadużycia w tym zakresie rodzą wiele grzechów. Przede wszystkim „największą szkodą domu zakonnego, a równocześnie krzywdą są obmowy”186. Wielkie zagrożenie niesie też telefon, gdyż „telefoniczna rozmowa jest tak samo obcowaniem ze światem, jak rozmównica”187. Nieprzyjacielem klauzury, samotności i milczenia jest też radio. Pożyteczne, gdy przynosi wiadomości kościelne i pobożne, ale chodzi o muzykę, „brudne historyjki, wiadomości sportowe, polityczne i inne, niemające nic wspólnego z życiem zakonnic, wchodzą do domu zakonnego i kończą się u po kryjomu słuchających utratą nie tylko ducha zakonnego, ale nawet utratą powołania”188. Jeszcze groźniejsze jest „czytanie gazet, a zwłaszcza powieści. Jest to najniebezpieczniejsza trucizna 183 184 185 186 187 188

MUR, s. 295. MUR, s. 296. MUR, s. 299. MUR, s. 298. MUR, s. 319. MUR, s. 320.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

179

duchowa, która zatruwa dusze zakonne, wnosi brudny świat do dusz i tworzy go przez wyobraźnię jeszcze brudniejszym. Niepodobna by dusza zakonna, karmiąca się taką lekturą, była na wysokości powołania”189. Pracą podnosić poziom umysłowy Zgromadzenia i jego duchowe zasoby „…troską moją jest, by przez pracę podnieść umysłowy poziom Zgromadzenia, by pomnożyć jego duchowe zasoby […]. Bez tych wewnętrznych walorów praca Zgromadzenia byłaby materialna i nie przyniosłaby korzyści duchowych ani poszczególnym członkom Zgromadzenia ani Kościołowi świętemu”, „zgromadzenia upadają nie z ubóstwa materialnego, ale z miernoty i obniżenia ducha. Gdy w zgromadzeniu jest bogactwo ducha, nie ma obawy, by brakło chleba i do chleba; a gdyby z dopuszczenia Bożego brakło tego ostatniego, Duch Boży nawet kości zgromadzenia ożywi i tchnie w nie nowe siły, które liczbą i cnotą, zewnętrznym i wewnętrznym rozwojem pomnożą zgromadzenie. Praca, która zabija ducha, jest samobójstwem”190. Praca „jest zwyczajnym środkiem utrzymania życia, udoskonalenia życia i zabezpieczenia go przed przypadkowością, czego bez pracy nie da się osiągnąć”191. „Obowiązek pracy dla Sióstr Dzieciątka Jezus, jak zresztą dla każdego zgromadzenia zakonnego, wypływa z samego powołania zakonnego. Było dotąd mniemanie niektórych moralistów, że zakonnice zwłaszcza w klauzurze żyjące nie są obowiązane do pracy na swoje utrzymanie, bo pobożność wiernych dostarcza im co do życia potrzebne. Ojciec święty Pius XII w Konstytucji Apostolskiej «Sponsa Christi» jasno się wypowiada co do obowiązku pracy 189 190 191

MUR, s. 320. MUR, s. 306. MUR, s. 303.


180

Teresa Paszkowska SNMPN

zakonnic klauzurowych, co tym więcej odnosi się do pracy Zgromadzeń czynnych: «Do pracy ręcznej czy umysłowej, powiada on, obowiązani są wszyscy, nie wykluczając mężczyzn i niewiast żyjących w zgromadzeniach klauzurowych, nie tylko z mocy prawa naturalnego, ale także z obowiązku pokuty i zadośćuczynienia». Praca prócz tego jest zwyczajnym środkiem, przez który dusza chroni się przed niebezpieczeństwami i podnosi się do rzeczy wyższych; jest środkiem, przez który my, jak zresztą jest naszym obowiązkiem, dajemy naszą pracę Opatrzności Bożej tak w porządku naturalnym jak nadnaturalnym, jest środkiem, przez który pełnimy dzieła miłości. Praca wreszcie jest normą i prawem fundamentalnym życia zakonnego od samych jego początków według hasła: «Módl się i pracuj!»”192. „Każda też praca ma mieć w sobie pierwiastek nadprzyrodzony i nosić na sobie charakter samego Zgromadzenia, znak jego duchowości często nawet zewnętrznie, zawsze jednak wewnętrznie. Jak to rozumieć? W pracach umysłowych i duchownych, jak w katechizacji, w przedszkolach, w wychowaniu młodzieży, w pracach parafialnych, w opiece nad chorymi należy nieść słowem i przykładem apostolstwo Dziecięctwa Duchownego. Może nic tak moralnie i nadprzyrodzenie nie podziała na maluczkich, jak obraz Dzieciątka Jezus z Jego Najświętszą Matką i św. Józefem; ubodzy, chorzy, utrapieni, znajdą w tych Najświętszych Osobach przykład, jak znosić ubóstwo i cierpienia, jak cnotą uszczęśliwiać wzajemne pożycie, jak wychowywać dziatki i odczuwać radość życia chrześcijańskiego. Zawsze, ale dziś więcej niż kiedykolwiek, należy przypominać sobie i drugim, że mamy Ojca w niebie i że w obrazie Dzieciątka cała miłość Ojca się mieści. Nietrudno też będzie w pracach artystycznych, jak malarstwo, hafciarstwo, zdobnictwo itp., jak się to zresztą chwalebnie dzieje, ten wasz karmelitański moment dziecięctwa zaznaczać, uzmysławiać, dawać mu zewnętrzną formę. W pracach zaś tak zwanych domowych, w któ192

MUR, s. 304.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

181

rych jest przede wszystkim apostolstwo wewnętrzne, należy ciągle odnawiać ducha dziecięctwa w miłości rodzinnej Zgromadzenia, w trosce o jego świętość – wewnętrzną, w duchu pokory i ofiary, w radości pracy ukrytej, w posłuszeństwie Dzieciątka Jezus. Może niejedna z Sióstr dziwić się będzie, że do tego tematu Dziecięctwa zawsze wracam, że poza Dziecięctwem nic nie widzę. Owszem widzę i wyczuwam, i podziwiam, jak cała Trójca Najświętsza w Dziecięctwie Osoby Syna Bożego świat odnowiła, jak Dziecięctwo jest najpiękniejszą formą piękności Bożych, jak Duch Święty, tego dziecięctwa Sprawca, przez to dziecięctwo prowadzi duszę w cudownie prosty sposób pokory i miłości do najwyższej doskonałości. A czyż Pan Jezus nie mówi: „Jeśli się nie staniecie jako dzieci…”? Bez tej formy Bożo-dziecięcej nie będziecie siostrami Dzieciątka Jezus, nie wypełnicie waszego zadania w Kościele, będziecie tylko skorupką bez życia wewnętrznego, formą bez treści. Stąd, gdy która siostra nie ma tego ducha, nie powinna nazywać się siostrą, wnosi zgrzyt w życie Zgromadzenia; można o niej powiedzieć: jest między nami, ale nie nasza…! Praca Sióstr nie tylko ma mieć charakter nadprzyrodzony, ale z samej natury pracy ma nieść dobro doczesne, dobro to pomnażać na utrzymanie Zgromadzenia, na cele miłości chrześcijańskiej i na ozdobę kultu. Ta praca ma być produktywna i lukratywna. Siostry mogą, a nawet powinny, żądać za nią słusznej zapłaty, wyjąwszy, gdzie zapłatą jest ubogie Dziecię Jezus w osobie najbiedniejszych. Z tego powodu temu celowi ma odpowiadać jakość pracy, wykonanie sumienne i piękne, w czasie umówionym. Termin wykonania pracy tak powinien być ustalony – o ile jest ustalony – żeby bez szkody dla ćwiczeń zakonnych i bez szkody dla zdrowia pracowniczek mógł być dotrzymany. Praca ma być dostosowana do rozkładu ćwiczeń zakonnych. Taka jest pierwsza reguła pracy zakonnej”193.

193

MUR, s. 306–308.


182

Teresa Paszkowska SNMPN

„Przełożone nie pozwolą żadnej siostrze pracować i same nie będą nakładać pracy ponad siły. Przełożone obciążają swoje sumienie i ciężko odpowiadać będą przed Bogiem, jeśli pozwalają lub nakazują pracować po nocach. Z pracy nocnej rodzą się choroby, często nawet nieuleczalne, fizyczne, psychiczne, a nawet moralne. Gorzej bywa, gdy siostry, broniąc się przed sennością, używają mocnej kawy. Jeśli praca jest naukowa lub umysłowo-fizyczna, jak hafty, koronkarstwo, trykotarstwo, malarstwo, po dwu godzinach prawie zawsze napiętej uwagi bardzo wskazana, nawet konieczna, jest przerwa choćby kilku minut, by i duch się pokrzepił i ciało, a zwłaszcza oczy odpoczęły. Miłość i roztropność przełożonej znajdzie także sposób, by pracę siostrom uprzyjemnić”194. „Sprzątanie, pranie, prasowanie, kuchnia, refektarz, zmywanie, szycie, naprawianie, prace w gospodarstwie koło bydląt, w ogrodzie, wykonane sumiennie i sprawnie stanowią jakby istotę prac, od których zależy porządek i piękność domu Bożego. Bez tej pracy podstawowej Zgromadzenie nie mogłoby ani żyć ani się rozwijać, ani wykonać innych prac zewnętrznych”195. „Od prac, tak zwanych wspólnych, naznaczanych na tablicy urzędów tygodniowych, nie powinny zwalniać się przełożone, owszem winny być przykładem dla drugich i nie pozwalać się wyręczać. Z drugiej jednak strony przełożone nie mogą być przy każdej pracy, nie powinny spełniać pracy za te, które mogą ją wykonać; ich obowiązkiem jest rozłożyć pracę, doglądnąć, by była wykonana, zaprawić siostry do uporządkowanej pracy”196. „…świat jest wielkim warsztatem, winnicą, w której dla Pana i Właściciela tego warsztatu i winnicy nie wolno się wymawiać od pracy. Zgromadzenie zakonne można raczej przyrównać do zegara, w którym są rozmaite wewnętrzne i zewnętrzne kółka 194 195 196

MUR, s. 308. Tamże. MUR, s. 309.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

183

i sprężyny, poruszające zegar, a także wskazówka, która godziny wskazuje. I tak jak zegar, wtedy wskazuje prawidłowo, gdy cały mechanizm zegara jest dobrze urządzony, tak i praca w domu zakonnym będzie miała wymagane zalety, o których mówiliśmy wyżej, jeśli będzie w pierwszym rzędzie ożywiona duchem właściwym Zgromadzeniu, a następnie jeśli będzie należycie zorganizowana. Jakość pracy w zasadzie jest oznaczona celem, duchem i samym życiem codziennym Zgromadzenia”197. „Pracującym trzeba zostawić sprawiedliwą i konieczną samodzielność pracy, by każda umiała za siebie myśleć w poczuciu odpowiedzialności za wykonanie. Krępowanie w pracy, jak czasem bywa w zgromadzeniach ciągłymi pozwoleniami, pytaniami, ograniczaniem w użyciu środków czy przyrządów – czyni pracę męczącą i niewydajną […]. Do pracy potrzebne są środki i narzędzia. W tym punkcie jest zwykle w domach dużo trudności, a nade wszystko straty czasu. Racjonalne wyzyskanie czasu pracy to jeden z najważniejszych punktów organizacji. […] Wiele grzechów rodzi się z takiego rzekomego ubóstwa, marnuje się zaś czas, największe dobro ubóstwa zakonnego. Dlatego dla sprawności, porządku i wydajności pracy potrzeba, by każda w swoim urzędzie miała dla swojego użytku przeznaczone i naznaczone narzędzia i przedmioty z odpowiedzialnością za ich zachowanie. Ubóstwo zakonne wyklucza wszystko, co się odnosi do osobistej wygody i przyjemności, ale nie wyklucza tego, co się odnosi do sprawności, szybkości i dobrego wykonania pracy”198. „Bywa, że przełożone rzekomo dla wypróbowania cnoty przerzucają siostrę z jednego zajęcia do drugiego, odrywają od jednej pracy do drugiej, albo też zachowują w pracy pewien system tradycyjny, przestarzały, który nie jest wydajny, ani praktyczny […] taki system mógł może mieć zalety; teraz jednak byłby bezdusznym formalizmem […] utrudnia pracę i nie wykształci siostry 197 198

MUR, s. 309. MUR, s. 310–311.


184

Teresa Paszkowska SNMPN

w pożytecznej pracy; w cnocie też z racji takiej rozerwanej pracy nie wychowa się nikogo, bo cnotę należy ułatwiać, a nie utrudniać, bo tyle jest i będzie innych okazji, gdzie cnotę można wypróbować; samo zamiłowanie pracy jest przecież cnotą”199. „…zwrócić uwagę, jak od zorganizowanej pracy zależy wyrobienie duchowe, jedność w domu, zjednoczenie serc, jak taka praca ułatwia obcowanie z Bogiem w ćwiczeniach chórowych i wspólnym pożyciu, jak otwiera źródło utrzymania domu i wydatnej pomocy dla ubogich. Niech przełożone, które mają organizować, porządkować i rozdzielać pracę, na zebraniach swoich z radą omawiają rodzaje i sposoby prac, niech same wczuwają się w potrzeby sióstr pracujących, niech same porządkują siebie, aby umiały porządkować pracę innych, przepełnić ją duchem Dziecięctwa Bożego, uczynić ją obok ćwiczeń duchownych drugim środkiem wychowania zakonnego. Znakiem tego Dziecięctwa Bożego będzie, gdy siostry z radością pobiegną na akty wspólnego życia zakonnego, ale również z ofiarną radością do pracy na Chwałę Dzieciątka Bożego”200. Refleksja końcowa Lektura pism Sługi Bożego pozwala na sformułowanie konkluzji, iż wpisał on swoją wizję życia konsekrowanego w głęboką perspektywę misterium fidei201 oraz misterium pietatis, która jako owoc wiary, pozwala w codzienności zakonnej widzieć Jezusa obecnego w przełożonych i współsiostrach202. Ten kontekst 199 200 201 202

MUR, s. 311. MUR, s. 312. K-rek-61, s. 128: „całe nasze życie jest misterium, tajemnicą wiary…”. K-rek-61, s. 132–133: „Wszystkie akty życia zakonnego wykonujecie wtedy jako akty życia nadprzyrodzonego: Idziesz, siostrzyczko do chóru, klękasz – nie z przyzwyczajenia, ale jako wyraz adoracji Boga. Żegnasz się znakiem krzyża świętego, bo naprawdę wyznajesz wiarę w Ojca i Syna i Ducha Świętego, skłaniasz się na Gloria Patri, żeby Bogu oddać chwałę – i to też jest akt wiary. A nade wszystko


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

185

życia konsekrowanego potrzebuje w obecnych czasach wyraźnego uwydatnienia w refleksji i rozpropagowania w praktyce. Sługa Boży jest wolny od utopijnych wyobrażeń o przyszłości Zgromadzenia, które w Kościele założył. Na pytanie: jaki będzie rozwój Zgromadzenia? odpowiadał siostrom, kreśląc perspektywę trudną: „Taki jak Dzieciątka Jezus, a więc od żłóbka do Kalwarii. Najpierw radosne Dzieciątko Jezus w żłóbku i na rękach swej Matki, ale na końcu zbolałe Oblicze skrwawione i wyniszczone. Oto obraz waszego rozwoju, bo dziecięctwo zawsze niesie wyniszczenie dla chwały Boga”203. Wskazał siostrom, że jak „długo Kościół będzie Kościołem, tak długo obecność Jego będzie w Kościele i […] będzie cierpiał w swoich członkach, naigrawany, prześladowany, ubiczowany, ukrzyżowany. A te członki Jego Ciała mistyczne mocne wiarą w Jego obecność, mocne ufnością i miłością, żyć będą Jego życiem, odziewać się będą w Jego cnoty, naśladować będą Jego wyniszczenie, świat zwyciężą, w cierpliwości posiądą dusze swoje”204. Trzeba życie zakonne, które jest ofiarą dla Boga, postrzegać przez analogię do Eucharystii, jest ono „jakby mszą, która zaczyna się przez confiteor, rozwija się w modlitwie, w czytaniu Pisma i Ewangelii, a zwłaszcza w praktyce Ewangelii, dokonuje się w ofierze ze siebie na całego, w duchu pokory i skruchy, w złożeniu Bogu tego, co najdroższe, z własnego ciała i z władz duszy, z posłuszeństwa, czystości i ubóstwa. Następuje i w życiu zakonnym przeistoczenie ze starego człowieka w nowego […] przeistoczenie w Chrystusa przez jego łaskę i jego ofiarę; jest i komunia w zjednoczeniu miłości, by tego chcieć, co Bóg chce i tego nie chcieć, czego Bóg nie chce. Nie ma jednak w tej mszy ite missa est, ona

203 204

w życiu codziennym każdy akt posłuszeństwa jest aktem wiary, każda czynność zakonna płynie z wiary, dlatego każda jest zasługująca”. K-rek-61, s. 182–183. MUR, s. 253–254.


186

Teresa Paszkowska SNMPN

się jeszcze nie skończyła. Powtarza się i powtarzać się będzie codziennie, aż przyjdzie ostateczne «wykonało się»”205. Ojciec Anzelm osobiście nie przejmował się myślą, czy to Zgromadzenie będzie ostatnim „w dziejach istnienia Karmelu”, ale zachęcał siostry, by „zawsze były pierwsze w gorliwości, […] niosły ze sobą przede wszystkim Dzieciątko Jezus, […] były najbliższe Jego Matki, […] ze św. Matką Teresą nie dały się wyprzedzić w modlitwie, ze św. Janem od Krzyża umiały krzyż cenić i kochać, […] niebo czyniły we własnych duszach i roznosiły je po ziemi ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus i uszczęśliwiały serca spragnione szczęścia, […] były chwałą Dzieciątka Jezus i Jego Matki, męczennicami miłości i apostolstwa”206, by autentycznie rosły „czym rosło Dziecię Jezus – posłuszeństwem, ofiarą i apostolstwem prostoty” i były jak to głosi ich „tytuł i życie – Dziećmi Matki Najświętszej i Karmelitankami Dzieciątka Jezus”207. O to ma zabiegać par excellence każda przełożona w tym Karmelu, wyrabiając „w sobie, w swoich podwładnych i u drugich ten sensus catholicus – ten zmysł katolicki Chrystusowego Kościoła, niech wyczuwa jego potrzeby […], niech broni sługi Boże przed złą opinią, niech świeci przykładem pokory i szacunku względem Przełożonych kościelnych, zakonnych, kapłanów, spowiedników. Niech umiłuje także przejawy zewnętrznego Kościoła świętego, obrzędy św., liturgię, uroczystości, śpiewy (np. gregoriańskie) i wszystkie jego tajemnice, mając w pamięci te słowa i wzory św. Matki Teresy, która chciała umrzeć za najmniejszy obrzęd liturgiczny Kościoła świętego. Niech kocha każdy choćby z najniegodniejszych członków tego Ciała, najsłabszych, najgorszych nawet wrogów imienia Chrystusowego”208. 205

206 207 208

Konferencja na jubileusz 25-lecia M. Alojzy Syguła, Czerna, 21.03.1966. Oryg. mps w AZ, s. 4. K-rek-61, s. 200. Tamże. Przemówienie na Srebrny Jubileusz 25-lecia profesji zakonnej M. Georgii Przełożonej Generalnej i Wielebnej M. Michaeli. Sosnowiec, 6.11.1954, mps w AZ, s. 4.


Życie konsekrowane w ujęciu o. Anzelma Gądka

187

Życie konsekrowane tak postrzegane okazuje się być niezwykle bogate w wewnętrzne dynamizmy i misteria, a zarazem bardzo pożyteczne dla Kościoła i świata. Narzuca się konstatacja, iż o. Anzelm Gądek traktuje swoje siostry z wielką miłością i powagą. Treści zawarte w naukach rekolekcyjnych czy pouczeniach z racji uroczystości zakonnych – ujawniają jego zdecydowany zamiar karmienia Sióstr „nasieniem” pożywnym, a nie „plewami”. Tymczasem Sługa Boży, świadom braku przygotowania teologicznego u sióstr, wykłada im cierpliwie zagadnienia podstawowe, ale też z zaufaniem do ich dojrzałości duchowej, poddaje tu krytyce pewne zapatrywania teologów czy duchownych. Jest wolny od założeń, że siostry nic z tego nie pojmą i zgorszą się. Ośmiela się stosować nawet śmiałe formuły teologiczne209. 209

„Niechże więc, Drogie Siostry, nie tylko słuchają Mszy świętej, ale według wyrażenia Piusa X niech z Chrystusem-Kapłanem odprawiają Mszę świętą!” – MUR, s. 268. Nie od rzeczy będzie podkreślić, że w pismach Sługi Bożego znajdujemy interesującą myśl, która przychodzi w sukurs teologom żywiącym wątpliwości w kwestiach eucharystycznych czy podnoszących kwestię poprawności formuły zastosowanej przez św. Faustynę w koronce do Miłosierdzia Bożego: „Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo”… Pojawiały się aluzje o nieuczoności Faustyny ze strony dogmatyków nieukontentowanych takim zestawieniem słów wyrażających całość tajemnicy Syna Bożego. Tymczasem o. Anzelm wyjaśnia prosto: „Gdzie więc jest prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa, nieoddzielnie znajduje się wszystko, co do całości osoby należy. Na mocy słów konsekracji: To jest Ciało moje, to jest Krew moja, pod postacią chleba jest Ciało, pod postacią wina jest Krew. Przez tak zwaną przez teologów konkomitancję, czyli naturalne współtowarzystwo, pod postacią chleba jest również Krew i Dusza, pod postacią wina jest Ciało i Dusza. Na mocy zaś zjednoczenia nadprzyrodzonego, czyli hipostatycznego pod każdą postacią jest Bóstwo. Wszędzie więc cuda, przed którymi rozum skłania głowę. Nie trzeba sobie wyobrażać, że obecność Pana Jezusa ze wszystkimi własnościami i wymiarami jest w Eucharystii jakby w miniaturce; sposób tej obecności jest sakramentalny, eucharystyczny, na sposób substancji czyli istoty; stąd nieraz Ojcowie Święci mówią o obecności w sposób duchowy. Pytać się mogą siostry trwożliwie i z miłością, czy w Eucharystii jest także obecny Ojciec i Duch Święty? Pewno, dla swej niezmierzoności i jedności wzajemnego posiadania się Osób Boskich, wszystkie Trzy są obecne. Jednak


188

Teresa Paszkowska SNMPN

Przemawia do nich językiem, w którym priorytet ma życie, nie gloryfikuje instytucji czy formalizmu zakonnego. Taką teologię przyswaja się z zachwytem dla jej piękna, logiki i praktyczności. Wskazując na wprowadzenie zamieszczone w Konstytucjach, dobitnie akcentował, że „Zgromadzenie… żyje i rozwija się bogomyślnością i apostolstwem w duchu Reguły karmelitańskiej… życie swoje wzoruje na Najświętszym Dzieciątku Jezus, kształcąc swoich członków w duchu i drodze Dziecięctwa Bożego zgodnie z Ewangelią…” W pierwszym zaś rozdziale czytacie: „Cel Zgromadzenia jest podwójny: Pierwszy i przedniejszy Miłość Boga przez kontemplację rzeczy Bożych… drugi, miłość bliźnich i ich uświęcenie przez apostolstwo…” Czy zrozumiałyście? Ten cel i ten Duch to życie, nie słowa puste, nie zdania bez treści, to ŻYCIE! A gdy życia nie ma? Ciało jest martwe, Zgromadzenie jest trupem”210. Podając tę zdrową teologię w formie nauk rekolekcyjnych, świątobliwy Karmelita empirycznie dowiódł, że (ta, bo nie każda) teologia i życie są sobie bliskie: zdrowa teologia zawsze grawituje ku życiu, a życie łaknie teologii! Nie każdy jednak teolog czy formator dostrzega tę integralność i wprowadza ją do swego warsztatu posługi myśli i czynu. W temacie, który ma za przedmiot „teologię życia” nie sposób tego nie cenić. Konkludując, można sformułować postulat, by wszelkie sesje naukowe czy wykładowe odnoszące się do życia konsekrowanego były: 1) o wiele bardziej przesycone teologią niż socjologią czy psychologią; oraz 2) by teologia życia konsekrowanego zachowywała walor praktyczności życiowej.

210

ponieważ Eucharystia odnosi się do Człowieczeństwa Chrystusa, i że podmiotem Człowieczeństwa jest sam Syn Boży, stąd według prawdy wiary w Eucharystii jest obecna tylko druga Osoba Trójcy Świętej. Stąd powiedzenia, które w Eucharystii odnoszą się do Chrystusa, nie mogą być powiedziane o Ojcu albo o Duchu [Świętym]. O samym Synu Bożym można powiedzieć, że jest obecny na ołtarzu, że jest pokarmem duszy, że składa za nas ofiarę itp.” – MUR, s. 256–257. MUR, s. 207. Podkreślenia A. Gądek.


Spis treści

Przedmowa ................................................................................

5

Wprowadzenie ..........................................................................

7

Program sympozjum................................................................

12

Słowo ks. prof. Stanisława Urbańskiego, kierownika Sekcji Teologii Duchowości UKSW .................................

13

Słowo ks. prof. Stanisława Dziekońskiego, dziekana Wydziału Teologicznego UKSW.......................................

15

Słowo ks. kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski ...................

17

Słowo ks. dra Aleksandra Janeczka, wikariusza biskupiego ds. Instytutów Życia Konsekrowanego w Łodzi .............

19

Słowo M. Faustyny Górowskiej, przełożonej generalnej Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus ....

23

Słowo o. dra Romana Hernogi, prowincjała Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych ...........................................

25

SESJA I SŁUGA BOŻY O. ANZELM GĄDEK OCD W SŁUŻBIE KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO I ZAKONU KARMELITAŃSKIEGO

Paweł Sieradzki Sługa Boży o. Anzelm Gądek OCD w służbie Kościoła powszechnego i Zakonu Karmelitańskiego .....................

29


244

Spis treści DUCHOWOŚĆ I FORMACJA ZAKONNA KARMELITÓW BOSYCH W NAUCZANIU SŁUGI BOŻEGO O. ANZELMA GĄDKA OCD

Jerzy W. Gogola OCD 1. Cel Karmelu jako fundament duchowości i formacji karmelity bosego w ujęciu o. Anzelma Gądka ................

46

2. Kształtowanie postaw .........................................................

50

ŻYCIE WSPÓLNOTOWE KARMELITÓW BOSYCH JAKO ŻYCIE MIŁOŚCI – W UJĘCIU SŁUGI BOŻEGO ANZELMA GĄDKA OCD

Placyd P. Ogórek OCD 1. Boskie źródło nadprzyrodzonej cnoty miłości ............... a. Trynitarne źródło i zasada nadprzyrodzonej cnoty miłości b. Wiara ożywiona miłością .........................................................

2. Karmel duchową szkołą doskonałej miłości ................... a. Carmel totus marianus .............................................................. b. Wierność w aktach życia wspólnotowego .............................. c. Praca ............................................................................................ d. Realizacja wymagań rad ewangelicznych kryterium doskonałej miłości ..................................................................... e. Pokora .........................................................................................

62 63 65 67 67 69 75 77 84

TRZY ETAPY ŻYCIA DUCHOWEGO W UJĘCIU SŁUGI BOŻEGO O. ANZELMA GĄDKA OCD

Ks. Stanisław Urbański Etap oczyszczenia ..................................................................... Droga oświecenia ..................................................................... Etap zjednoczenia ..................................................................... Zakończenie ..............................................................................

91 99 106 111


Spis treści

245

OSOBOWOŚĆ KAPŁANA W UJĘCIU SŁUGI BOŻEGO O. ANZELMA GĄDKA OCD

Antoni Jozafat Nowak OFM Wprowadzenie .......................................................................... 1. Kapłan – alter Christus (integracja w Chrystusie) .......... 2. Model zachowania .............................................................. 3. Rozwój .................................................................................. 4. Refleksja końcowa...............................................................

115 117 122 127 131

SESJA II ŻYCIE KONSEKROWANE W UJĘCIU SŁUGI BOŻEGO O. ANZELMA GĄDKA OCD

Teresa Paszkowska SNMPN 1. Życie konsekrowane bierze początek z życia i jest ukonstytuowane normami.................................................

136

2. Wychowanie do formy dziecięctwa duchowego .............

150

3. Napomnienia dla ożywienia ducha i praktyk .................

164

Refleksja końcowa ....................................................................

184

CHARYZMAT I DUCHOWOŚĆ ZGROMADZENIA SIÓSTR KARMELITANEK DZIECIĄTKA JEZUS

Konrada Z. Dubel KDzJ Pojęcie charyzmatu i duchowości ..........................................

191

Charyzmat o. Anzelma i duchowość Zgromadzenia ...........

192

Jezus Chrystus wzorem dziecięctwa ......................................

194

Dzieciątko Jezus a dziecięctwo ...............................................

196

Zakończenie ..............................................................................

198


246

Spis treści ZJEDNOCZENIE Z BOGIEM JAKO CEL ŻYCIA KAPŁANA I OSOBY KONSEKROWANEJ W UJĘCIU SŁUGI BOŻEGO O. ANZELMA GĄDKA OCD

Ks. Włodzimierz Gałązka 1. Dar łaski – darem Boga na drodze do zjednoczenia z Nim ............................................................

203

2. Zjednoczenie chrzcielne ....................................................

205

3. Zjednoczenie eucharystyczne ...........................................

207

4. Zjednoczenie mistyczne.....................................................

210

Zakończenie ..............................................................................

215

FOTOGRAFIE ...........................................................................

217

DODATEK

Pieśni na Mszę św. o Najśw. Sercu Pana Jezusa i inne .........

225

To nie ostrze włóczni .................................................................... Serce Jezusa otwarte ...................................................................... Nie zdołamy zgłębić ...................................................................... Z Twojego krzyża, Chryste ........................................................... Dałeś mi życie ................................................................................ Chwała, cześć i dziękczynienie ....................................................

226 227 227 228 228 229

Wykaz pism duchowych sł. B. Anzelma Gądka OCD .........

230

Wykaz publikacji pracowników naukowych i absolwentów Sekcji Teologii Duchowości UKSW .................................

231


Modlitwa o uproszenie łask za przyczyną Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD oraz o jego beatyfikację Boże, który sprawiłeś, że ojciec Anzelm stał się wzorem doskonałości ewangelicznej i krzewił naukę o Bożym dziecięctwie Twojego Syna, wysłuchaj moją ufną modlitwę, abym za Jego wstawiennictwem otrzymał(a) łaskę ..................., o którą gorąco proszę i abym w duchu wdzięczności wielbił(a) Twoje miłosierdzie. O, Boskie Dziecię Jezu, spraw, aby ojciec Anzelm, który stał się głosicielem prawdy o Twoim dziecięctwie i całym życiem Ciebie miłował, był wyniesiony na ołtarze, przyczyniał się do pogłębienia naszej wiary i prowadził wszystkich do świętości i zbawienia. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen. Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu... O łaskach otrzymanych za przyczyną Sługi Bożego prosimy o podanie wiadomości na adres: Postulacja Sł. Bożego o. Anzelma Gądka ul. Złocieniowa 38, 91-358 Łódź tel. (42) 659-24-97; +48 728-302-374 e-mail: azkarmel@archidiecezja.lodz.pl Imprimatur: Arcybiskup Władysław Ziółek, Łódź 10.01.2002 r., L.dz. 61/ 2002


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.