Rozdział I
Ogrody rozmodlenia
Karmel oznacza po hebrajsku „ogród”, w którym wyrasta stary kontemplatywny nurt, wywodzący się z zadziwienia ognistym rydwanem porywającym proroka Eliasza w niebo. Przechowywano ten skarb w grotach palestyńskiego masywu górskiego pośród synów prorockich. Modlitwa szybowała w niebo, ale i drążyła ziemię pod uprawę, pod boski lemiesz, kształtujący historię. Modlitwa ma imię człowieka. Każdy podąża swoją drogą. Modlitwa ma imię Boga. Dla każdego jest Drogą. Karmel najczęściej i najchętniej kojarzy się z wielkim modlitewnym nurtem, być może dlatego, że modlitwa jest oddechem życia chrześcijańskiego1, być może dlatego, że przed modlącym otwiera się Jezus2.
1
2
Bł. Elżbieta od Trójcy Świętej, Dziennik (19.03.1899), w: Pisma wszystkie, t. III, tłum. i opr. J.E. Bielecki OCD, Kraków 2006, s. 240. Por. Bł. Elżbieta od Trójcy Świętej, Dziennik (6.03.1899), s. 213.
11
Narodziny karmelitańskiego stylu modlitwy Pierwotnie Karmel, zafascynowany prorokiem Eliaszem (1–2 Krl), chciał przechować na ziemi tę niezwykłą gorliwość i pragnął dorównać ogniowi słów i miłości, która go pochłaniała. Słowa Eliasza: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana (1 Krl 19, 10) były niegasnącym żarem modlitwy. Modlitwy, która odwoływała się do chwały. Żarliwość rozpalała serca i pozwalała wychodzić z samotności eremów na drogi człowieka, jak kiedyś zmuszała Eliasza, by zastąpił drogę Achabowi (1 Krl 17, 1). Modlitwa żywiona psalmodią i – jak mówiła „Reguła pierwotna” – rozważaniem Prawa dzień i noc, była czuwaniem przy tajemnicy Bożych słów, spijaniem ich sensów. W zaciszu doliny Wadi’ain es-Siah, prowadząc życie utkane z Bożych słów, eremici smakowali w sercu potęgi Bożej obecności i słodyczy niebieskich chwał albo – jak określa to autor Listu do Hebrajczyków – kosztowali wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku (6, 5). Modlitwa stała się czerpaniem. W centrum takiej modlitwy zamieszkiwało zadziwienie naturą obecności Boga, zawarte w słowach spadkobiercy ducha Eliasza – Elizeusza: Żyje Bóg, w którego obecności stoję (2 Krl 3, 14). Boski typ obecności, boskie Jestem z całą mocą wbijało się, ogarniało i porywało życie łacińskich eremitów z Karmelu. Ale jeszcze bardziej było to zapytywaniem i kosztowaniem własnej tajemnicy, ludzkiego „jestem” osadzonego w Boskiej prawdzie. Karmel podziela to wydobywające się z mroków historii pragnienie, by żyć Boskim typem obecności, uczyć się Boskiego Jestem. W jej promieniowaniu można zmierzać do kontemplacji, duchowego i pełnego miłości poznania natury rzeczy, do zjednoczenia z Bogiem, zjednoczenia zasadniczo z Jego słowami, z Jego jedynym Słowem. Jest to ten jedyny typ wypowiedze-
12
nia, który Karmel przechowuje – wypowiedzenia siebie, tak jak Ojciec kiedyś wypowiedział Syna, rodząc Go. Modlitwa jest rodzeniem. Ale dla Karmelu jest ona przede wszystkim drogą milczenia, drogą zasłuchania – ciszy miłującej i stęsknionej. Człowiek, rezygnując od początku z prób wypowiedzenia siebie na modlitwie, umieszcza się świadomie w ciszy, jak w wielkim eschatologicznym oczekiwaniu, by Słowo jeszcze mocniej mogło się objawić. Modlitwa jest jak czuwanie u bram Słowa, aby ono nadchodziło i rodziło się. By Słowo mogło zostać przyjęte, winno się czuwać u bram własnych słów, by nie rozpraszały tego, kim człowiek jest i co jest do wymodlenia. To nadchodzące i rodzące się w człowieku Słowo jest jedynym uzasadnieniem milczenia i samotności wybranej przez eremitów. Modlitwa karmelitańskich eremów znaczona jest wiekowym syceniem się Słowem. Ci, którzy dostąpili tajemnicy milczenia, dostąpili pełni wieków. Eremici w pierwotnym rozumieniu siebie samych byli bliscy Słowa w tym też znaczeniu, że przy Nim napotykali Maryję. Bracia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel bratali się ze Słowem, razem ze swą Siostrą. Karmelitańskie czuwanie, przeżuwanie Boskich słów (gr. melete oznaczające medytowanie można przetłumaczyć również jako przeżuwanie), wplatało się w oczekiwanie Maryi, było wspólnym czuwaniem, oczekiwaniem na narodziny Słowa. Serce synów Eliasza, zwłaszcza po przybyciu do Europy, chciało być jeszcze bardziej Ziemią Świętą dla Chrystusa, dalszym, duchowym ciągiem obecności na tej ziemi, po której przechadzał się Pan w porze delikatnego wiatru. Tak więc rozważanie i czuwanie przy Bożych słowach przerodziło się w gościnność dla jedynego Słowa.
13
Fascynacja bliskością Boga Karmel posiada bezsprzecznie szczególne miejsce w Kościele ze względu na charyzmat i swe posłannictwo. Przesłanie Karmelu wskazuje wprost na tajemnicę Żywego Boga. W centrum karmelitańskiego sposobu myślenia tkwi modlitwa – miłosne przebywanie z Panem, zauroczenie pięknem obecności Boga. Modlić się, tzn. być razem, tak po prostu, bez książek, bez tytułów naukowych, bez ciągłego nadrabiania miną... Karmel rozwija wizję duchowego życia, gdzie w centrum stoi nie tyle budowanie własnej doskonałości, co dojście do przyjaźni z Bogiem. Proponuje drogę serdecznej miłości, powierzenie się w swej słabości miłosiernemu Ojcu. Tajemnicą Karmelu jest pełne miłości zapatrzenie się w Pana, uczynienie gościnnym swego serca. A więc nie tyle zrobienie czegoś dla Boga, ale przyjęcie, gościnność. Dlatego modlitwa w nurcie karmelitańskiej duchowości przebija się w kierunku codzienności, napełniając ją Bogiem. Prawdą jest, że modlitwa oderwana od życia umiera, natomiast gdy je przenika, tworzy z nas „istnienie liturgiczne”: cokolwiek czynicie, na chwałę Boga czyńcie (1 Kor 10, 31). Modlitwa wewnętrzna nie polega na tym, żeby dużo rozmyślać, lecz na tym, by dużo miłować (por. T IV, 1, 7)– pisze św. Teresa od Jezusa. Można by powiedzieć – nic, oprócz pokornej i wielkiej miłości, która coraz bardziej narasta, wzbiera, przełamuje bariery i rozlewa się po całym życiu. Św. Teresa z Lisieux swoje doświadczenie modlitwy określa jeszcze piękniej: uniesienie serca, proste spojrzenie w niebo, krzyk wdzięczności i miłości 3 . Tego będziemy się uczyć. Jak przedziwne jest przeżywanie swojego Boga; ileż tu zadumy, zapatrzenia, ileż uśmiechów, szczęścia ze spotkania, 3
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Rps C 25 r.
14
pytań trudnych i prostych, chwil milczenia, wreszcie ileż szlochania, niepewności, tęsknoty, gestów pojednania. Bóg karmelitańskiej modlitwy jest Bogiem Miłosiernym, który zaprasza na ucztę. Woła przez Izajasza: O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy, spożywajcie, dalejże, kupujcie, bez płacenia za wino i mleko (por. Iz 55, 1–2). Zaprasza na wielką ucztę miłości, która wybucha żarliwą tęsknotą spotkania. Św. Teresa od Jezusa jest tym najbardziej urzeczona, że pomimo tak wielkiej jej słabości i niewierności Bóg chce z nią przebywać i ciągle ją obdarowuje. Ukochałem cię miłością odwieczną, dlatego zachowałem dla ciebie łaskawość. Modlitwa Karmelu to słuchanie i czerpanie z bogactwa tej miłości, ze źródeł wody żywej. Niejako z powołania Karmel stara się dotrzymać towarzystwa Boskiemu Gościowi. U podstaw takiej mentalności można odnaleźć świadomość noszenia w sobie Pana, niejako wielkie doświadczenie macierzyństwa Maryi. Już w IX wieku przed Chrystusem prorok Eliasz trwał na górze Karmel w obecności Boga Zastępów zafascynowany Jego potęgą. Chwała Boga objawiającego, wspaniałego, w majestacie ognia przerażającego i olśniewającego blaskiem, a jednocześnie delikatnego i bliskiego, znajduje swe odniesienie do nas, czym tak bardzo zafascynowała się bł. Elżbieta od Trójcy Świętej. U podstaw karmelitańskiego myślenia leży świadomość ukrytej chwały, ukrytej, ale i darowanej człowiekowi. Sam Chrystus mówi: Chwałę, którą od Ciebie miałem, dałem im (J 17, 22). To niezwykłe wydarzenie uczestniczenia w chwale Boga jest zarazem zachwytem nad chrześcijańską godnością, godnością córki i syna samego Boga. Być gorliwym o chwałę Pana, tzn. odsłonić ostateczne przeznaczenie człowieka i wspaniałość tego daru. Karmel wierzy, czemu dał wyraz św. Jan od Krzyża w swoich dziełach, że zjednoczenie z Panem jest możliwe już tu na ziemi. 15