W NUMERZE Ziemia chełmińska zaczyna się pod Górą św. Wawrzyńca; rozmowa Kamila Hoffmanna z prof. Wojciechem Chudziakiem.... 2 Młoda sztuka w procesie „od” i „do” …ukrytego ► Kamil Hoffmann ....... 6 Natura rysunku ► Kamil Hoffmann ............................................................ 10 Rysunki Andrzeja Stefańskiego ► Jerzy Rochowiak ................................... 13 Inowrocławscy Artyści Niezależni ► Jerzy Rochowiak ............................... 14 Fotografie dawnej Nieszawy ► Jerzy Rochowiak ...................................... 15 Natura w zbliżeniu ► Jerzy Rochowiak .................................................... 17 Cezary Toma: gdzie światło staje się cieniem ► Jerzy Rochowiak ............ 18 W kilkunastu odcieniach zieleni ► Kamil Hoffmann .................................. 19 Dziesiąte włocławskie Maski ► Jerzy Rochowiak ..................................... 20 Pure nonsense na scenie ► Jerzy Rochowiak ........................................... 22
Biuletyn Informacji Kulturalnej jest wydawany ze środków Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl zespół redakcyjny: Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji) Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny) projekt graficzny: Monika Bojarska skład: Adam Korzus, Scriptor DTP druk: Drukarnia Salus Dariusz Rudziński ul. Szosa Chełmińska 50, 87-100 Toruń tel. 56 66 10 959, 608 521 935 Nakład: 600 egzemplarzy
Chrzest Polski, czyli jak to być mogło ► Jerzy Rochowiak ........................ 25 Scena Młodych Studio P: Sen o szczęściu ► Jerzy Rochowiak .................... 26
Teatr bez granic ► Jerzy Rochowiak ......................................................... 27 OTRZYMALIŚMY ZAPROSZENIA .................................................................... 31 ZDARZENIA ► WYDARZENIA ....................................................................... 36
Na okładce została wykorzystana fotografia z cyklu Dziecięce marzenia Anety Różańskiej, laureatki III miejsca w konkursie fotograficznym Na wyciągnięcie ręki, który był organizowany w ramach XXV Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu. Omówienie wystawy pokonkursowej zostanie opublikowane w numerze 8-10 Biuletynu. Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów. ISSN 1426-3106
FESTIWALE ► PRZEGLĄDY ► KONKURSY ► WARSZTATY ► SPOTKANIA ..... 38
Szanowni Czytelnicy! W tym numerze Biuletynu publikujemy rozmowę Kamila Hoffmanna z prof. Wojciechem Chudziakiem, archeologiem, dyrektorem Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na temat badań i odkryć w Kałdusie. Odkryto tam pozostałości przedkrzyżackiego, przedlokacyjnego Chełmna, wśród nich relikty bazyliki romańskiej z pierwszej połowy XI wieku. To, co mówi prof. Wojciech Chudziak pokazuje, jak ważnym i ciekawym miejscem był Kałdus. Może być celem jednej z wakacyjnych wypraw, zwłaszcza że mając w pamięci dzieje tego miejsca, można na pobliskie przepiękne Chełmno spojrzeć… ze słowiańskiej perspektywy. O zaczynającej się w 1233 r. historii Chełmna przeczytamy w każdym przewodniku krajoznawczym, wiedza o Górze św. Wawrzyńca nie jest powszechna… Ciekawym miejscem jest podwłocławska Bodzia, gdzie podczas badań archeologicznych poprzedzających budowę autostrady przed dwudziestu laty odkryto cmentarzysko z przełomu X i XI wieku. Miejsc, które są ważne dla naszego dziedzictwa kulturowego jest więcej – i to, czego dowiadujemy się o przeszłości dzięki przeprowadzanych w nich badaniach archeologicznych poszerza perspektywę, w której ujmujemy dzieje. W kolejnym Biuletynie spojrzymy na megalityczne grobowce w Wietrzychowicach, Gaju i Sarnowie koło Izbicy Kujawskiej. Mówiąc o neolicie, każdy przywoła kręgi kamienne w Stonehenge, menhiry w Carnac, świątynie w Tarxien, zaś nie wszyscy choćby słyszeli o kujawskich kopcach, kujawskich piramidach. Warta namysłu jest ich historia – przetrwały tysiąclecia, a znikały z naszego krajobrazu w okresie kilku dziesięcioleci pod koniec XIX i na początku XX wieku. Kilkanaście przetrwało, pozostają przedmiotem zainteresowań i badań archeologów. W naszym regionie są najstarszymi zabytkami architektury! Były budowane w jednym z najciekawszych okresów w dziejach człowieka – młodszej epoce kamienia. Pozostają tajemnicze. I do Parku Kulturowego Wietrzychowice warto się wybrać, nie czekając do 6 września, gdy będzie tam odbywał się podczas Europejskich Dni Dziedzictwa festyn archeologiczny Wehikuł czasu, który co roku organizują opiekujący się neolitycznymi zabytkami Barbara Lewandowska i Adam Myrta z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Izbicy Kujawskiej. Wrześniowe Europejskie Dni Dziedzictwa są coraz bogatsze w zdarzenia i wydarzenia, jednak już w okresie wakacyjnym warto przybliżać sobie nieoczywiste kadry naszego krajobrazu kulturowego. Jerzy Rochowiak
Ziemia chełmińska zaczyna się pod Górą św. Wawrzyńca Rozmowa z prof. Wojciechem Chudziakiem, archeologiem, dyrektorem Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, badaczem słowiańskiego osadnictwa na Pomorzu w okresie wczesnego średniowiecza, który – jak sam mówi – życie zawodowe spędził w Kałdusie, z którym jest związany i emocjonalnie, i zawodowo. Prof. Wojciech Chudziak jest autorem książki Wczesnośredniowieczna przestrzeń sakralna in Culmine na Pomorzu Nadwiślańskim. Kamil Hoffmann: Przez dwadzieścia lat prowadził Pan badania w Kałdusie. Czy z dzisiejszej perspektywy można mówić, że odkrycia, których dokonano, były dla Pana niespodzianką? WOJCIECH CHUDZIAK: Tak, można to, co w ciągu tych dwudziestu lat badań odsłoniliśmy w Kałdusie, określać w kategoriach niespodzianki, ale archeologia odkryła to miejsce już w XIX wieku. Pod Górą Św. Wawrzyńca stanowiącą główny punkt topograficzny ośrodka wczesnośredniowiecznego, który był przedmiotem naszych zainteresowań, w latach siedemdziesiątychosiemdziesiątych XIX w. odkryto cmentarzysko szkieletowe. Z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że należy ono do najbogatszych w tej części Słowiańszczyzny północno-zachodniej – z pewnością jest najbogatsze na Pomorzu Nadwiślańskim. Mówiąc o bogactwie tego cmentarzyska, mam na myśli wyposażenie grobowe: biżuterię, broń i inne przedmioty wkładane zmarłym do grobów, przede wszystkim przedstawicielom lokalnej elity. Niestety te luksusowe dary grobowe sprawiły, że cmentarz bardzo szybko wszedł w orbitę zainteresowań poszukiwaczy skarbów i amatorów archeologii. Groby zaczęto, częstokroć w sposób dziki, rozkopywać, ale w XIX i na początku XX wieku badania pod Górą Św. Wawrzyńca prowadzili też jak na tamte czasy wykształceni badacze starożytności: Abraham Lissauer czy Kazimierz Chmielecki. O profesjonalnych badaniach możemy mówić jednak dopiero po II wojnie światowej, w latach pięćdziesiątych na tym cmentarzysku prowadził je zespół z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Natomiast na samym grodzisku pod koniec lat sześćdziesiątych i w siedemdziesiątych badania prowadził ówczesny magister Andrzej Kola, obecnie emerytowany profesor Instytutu Archeolo-
gii UMK, który na podstawie odkryć pod Górą Św. Wawrzyńca napisał swoją pracę doktorską. Od tego czasu przez prawie ćwierć wieku nic się w tym miejscu nie działo. W połowie lat dziewięćdziesiątych opublikowałem monografię osadnictwa wczesnośredniowiecznego ziemi chełmińskiej, w której stwierdziłem, że kluczem do rozpoznania struktur osadniczych osadnictwa wczesnośredniowiecznego jest dokładne przebadanie obszaru wokół Góry św. Wawrzyńca – zarówno grodziska znajdującego się na północ od góry, jak i obszaru na południe od niej, czyli osady podgrodowej. O ile cmentarz przez lata był przedmiotem mniej lub bardziej profesjonalnych penetracji, tak osada podgrodowa właściwie nie była w ogóle rozpoznana. Oczywiście najbardziej interesowała mnie kwestia reliktów architektury wczesnośredniowiecznej, o których istnieniu wiadomo było już po II wojnie światowej. W sprawozdaniach konserwatorskich wskazywano na pozostałości budowli kamiennych pod Górą św. Wawrzyńca. Wtedy łączono je raczej z kaplicą pod wezwaniem św. Wawrzyńca, którą zbudowano tam pod koniec XVII wieku, a rozebrano w XIX w. Rozpoczynając w 1996 roku badania, chciałem z jednej strony zweryfikować chronologię budowli kamiennej, a z drugiej, znaleźć odpowiedź na pytanie o funkcję tego ośrodka a szerzej, jak żyli ludzie w tym miejscu, na czym opierali podstawy swojej egzystencji. Historycy już wcześniej sformułowali tezę, którą przywołał też w swojej pracy Andrzej Kola, że zespół osadniczy pod Górą św. Wawrzyńca w Kałdusie to nic innego jak pozostałość historycznego Chełmna. Dziś nie mamy wątpliwości, że są to relikty pierwszego, przedkrzyżackiego, przedlokacyjnego Chełmna. Lokacja Chełmna nastąpiła w 1233 roku – razem z Toruniem, z dokumentów wiemy jednak, że Chełmno istniało wcześniej. Tzw. falsyfikat mogileński z 1065 roku, mówi, że z targu i karczmy w Chełmnie (Culmine) była przekazywana na rzecz benedyktynów mogileńskich dziewięcina: …nonum forum cum tabernario. Wiedzieliśmy zatem, że w XI wieku Chełmno już istniało i jeżeli był targ, była karczma, to należało się spodziewać istnienia pod Górą całego ośrodka rzemieślniczo-handlowego. Trzeba było tylko znaleźć relikty tego ośrodka… Okazało się, że pozostałości, które odsłoniliśmy na południe od Góry św. Wawrzyńca to wła-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
śnie osada podgrodowa. Dziś, po wielu latach badań i naszych, i tych wcześniejszych, wiemy, że był to największy na Pomorzu Nadwiślańskim, porównywalny z Gdańskiem, ośrodek osadniczy o powierzchni 15-16 ha. Było to z pewnością miejsce centralne na ziemi chełmińskiej. Zresztą określenie ziemia chełmińska bierze się właśnie od tego miejsca, nieprzypadkowo obszar ten nie nazywa się „ziemia toruńska”, to właśnie Chełmno było pierwszą stolicą tego regionu. Z kolei sama etymologia słowa Chełmno oznacza górę i sądzimy, że nazwa miasta i związanego z nim regionu pochodzi właśnie od góry Św. Wawrzyńca. Ośrodek składał się z dwuczłonowego grodu położonego na północ od Góry św. Wawrzyńca, wielkiej, wielohektarowej osady podgrodowej na południe i czterech cmentarzy. Chowano na nich ludzi w obrządku typowym dla eschatologii chrześcijańskiej już od końca X wieku, czyli od momentu, kiedy obrządek chrześcijański zawitał na ziemię chełmińską. Trzeba pamiętać, że ziemia chełmińska początkowo nie należała do państwa piastowskiego, którego zasadniczy zrąb krystalizował się w Wielkopolsce, tam istniały główne ośrodki: Gniezno, Ostrów Lednicki czy najstarszy – Poznań. W drugiej połowie X wieku nastąpiła ekspansja państwa w kierunku Pomorza, również w kierunku ziemi
chełmińskiej. Można tak naprawdę mówić o aneksji terenu, na którym wcześniej funkcjonowały wspólnoty plemienne. Podstawą ich bytu było rolnictwo, hodowla, były to wspólnoty typowo wiejskie. Co prawda w X wieku pojawiają się na tym terenie grody, ale mogła to być właśnie odpowiedź na powstanie państwa piastowskiego – wiele wskazuje na to, że wspólnoty na ziemi chełmińskiej umacniały swoje punkty centralne w obawie przed najazdami od strony Kujaw. Kałdus w okresie plemiennym, przedpaństwowym był ważnym regionalnym miejscem kultu pogańskiego. Odkryliśmy konstrukcję kamienną datowaną na 2 połowę X wieku, którą zinterpretowaliśmy jako ołtarz ofiarny. Na nim odkryliśmy ślady palenia ognia oraz najprawdopodobniej ofiar ze zboża. Znaleźliśmy dziesiątki tysięcy ziaren żyta, nasion czarnego bzu. W warstwie spalenizny przykrywającej konstrukcję kamienną odkryliśmy kości zwierzęce i czaszkę ludzką, która pochodziła z jakiegoś grobu sprzed ponad 2 tysięcy lat. Góra św. Wawrzyńca była też miejscem intensywnie użytkowanym w pradziejach. Mamy potwierdzone ślady ludności kultury łużyckiej sprzed 2500 lat czy pozostałości wcześniejszego osadnictwa ludności kultury pucharów lejkowatych z młodszej epoki kamienia.
Góra św. Wawrzyńca Fot. Stanisław Jasiński
3
4
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Największą rewelacją było oczywiście odkrycie reliktu bazyliki romańskiej z 1 połowy XI wieku. Przypisujemy ją albo Bolesławowi Chrobremu, albo Mieszkowi II, chociaż niewykluczona jest też fundacja Kazimierza Odnowiciela. Aż tak szczegółowo nie możemy tego obiektu datować, ale jego chronologia mieści się generalnie w 1 połowie XI wieku. Był to duży, porównywalny z pierwszymi fundacjami z Gniezna czy Poznania, obiekt; jego długość wynosiła 36 m, miał trzy apsydy. Bazylika była oczywiście orientowana na osi wschódzachód z częścią prezbiterialną wysuniętą w kierunku wschodnim. Wszystko wskazuje na to, że jej budowa nie została jednak sfinalizowana i musiały istnieć ważkie powody tego zaniechania, najprawdopodobniej związane z reakcją pogańską w latach 30-tych XI wieku lub niepokojami na pograniczu pomorsko-mazowieckim w 2 połowie XI wieku. Nawet jeśli zaniechano budowy tej bazyliki, już sam fakt jej podjęcia świadczy o znaczeniu ośrodka. Z tego okresu pochodzą też bardzo bogato wyposażone – m.in. w broń, biżuterię i naczynia luksusowe – groby komorowe. To bogate wyposażenie wskazuje, że pochowani w nich zostali przedstawiciele ówczesnych elit społecznych. Sama idea grobu komorowego na Pomorzu wywodzi się zapewne z kręgu północnej Europy, choć jeszcze nie wiemy, czy w grobach z Kałdusa pochowani byli Skandynawowie, odpowiedź przynieść mogą badania DNA albo badania izotopowe, które są aktualnie realizowane. Znaleźliśmy natomiast dużo śladów kontaktów mieszkańców Chełmna ze Skandynawią, m.in. najbardziej spektakularne wśród nich zabytki z pismem runicznym. Wisła była szlakiem wodnym, którym Wikingowie mogli podróżować w głąb naszego interioru. Zdziwiłbym się, jakby nie wykorzystywali tej drogi i nie gościli w Chełmnie. Warto też zwrócić uwagę, że pod Górą św. Wawrzyńca odkryliśmy ślady dużego obiektu o powierzchni 40 m2 wykonanego w bardzo rzadko stosowanej konstrukcji sumikowo-łątkowej z podcieniami, datowanego na XII wiek. Sądzimy, że są to relikty wzmiankowanej w źródłach karczmy. W otoczeniu odkryliśmy mnóstwo XI-XII-wiecznych monet srebrnych – denarów i brakteatów, bardzo dużo utensyliów kupieckich – odważników, fragmentów wag, a także ślady produkcji rzemieślniczej, przede wszystkim metalurgicznej – kowalstwa i odlewnictwa, czyli tzw. metalurgii kolorowej. Na miejscu na pewno odlewano biżuterię z ołowiu i srebra, potwierdzają to ślady w postaci odpadów produkcyjnych czy narzędzi związanych z warsztatami metalurgicznymi. Mamy też ślady warsztatu garncarskiego, warsztatu rogownika, a także pozostałości wielu innych specjalistów róż-
nych dziedzin wytwórczości. Wszystko wskazuje zatem na to, że pod Górą św. Wawrzyńca istniała osada podgrodowa o charakterze rzemieślniczohandlowym, można powiedzieć: pierwsze miasto na ziemi chełmińskiej. Osada podgrodowa i sam gród funkcjonowały co najmniej do połowy XIII wieku. Ze źródeł pisanych wynika, że Chełmno zostało zniszczone przez Prusów, więc prawdopodobnie wtedy osada pod Górą św. Wawrzyńca została spalona. W wielu miejscach odsłoniliśmy ślady tych zniszczeń. Przedlokacyjne Chełmno, czyli to pod Górą św. Wawrzyńca, zostało przekazane Krzyżakom przez Konrada Mazowieckiego w 1228 roku, ale sama lokacja, którą podpisali wielki mistrz zakonny Hermann von Salza i mistrz krajowy Hermann von Balk w 1233 roku, dotyczyła nowego miejsca, najprawdopodobniej Starogrodu. Translokacja Chełmna następowała kilkukrotnie, zanim znalazło się ono w miejscu, w którym jest dziś. Archeologia odsłania kolejne etapy rozwojowe tego ośrodka, a jeśli chodzi o wczesne średniowiecze, to najstarsze jego pozostałości pochodzą z VII-VIII wieku. K.H.Wtedy mieszkali już w tym w ośrodku Słowianie? W.CH. Tak, to byli Słowianie, z okresu plemiennego. Góry u Słowian odgrywały bardzo ważną rolę, a Góra św. Wawrzyńca była najwyższym punktem w terenie. Dlatego myślimy, że najstarszy etap związany z tą dziś wypiętrzoną na 20 metrów wydmą należy łączyć z traktowaniem tego miejsca w kategoriach symbolicznych związanych z wierzeniami słowiańskimi. Na miejscu kultu pogańskiego powstał gród piastowski, który miał „oswoić” to miejsce. Miało ono bardzo duże znaczenie jako zwornik tożsamości kulturowej, ośrodek integracji ludności. Przejmowanie takich ośrodków, miejsc ważnych dla lokalnej społeczności, jest kluczowym elementem strategii agresorów. Nazwijmy rzecz po imieniu: agresorem w tym momencie było państwo piastowskie. Zbudowano tu gród naczelny dla ziemi chełmińskiej, który odegrał później ważną rolę w misji chrystianizacyjnej i podboju Prusów prowadzonej kolejno przez Bolesława Kędzierzawego, krzyżowców piastowskich z Konradem mazowieckim i Henrykiem Brodatym na czele i w końcu Krzyżaków. K.H. Często wiąże się budowę bazyliki z osobą św. Brunona z Kwerfurtu. Czy badania potwierdzają te związki?
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
W.CH. Istotnie, jest taka hipoteza. Sformułował ją bydgoski historyk Lech Łbik. Osobiście nie wiążę jednak bazyliki z osobą św. Brunona z Kwerfurtu. Nie ma żadnych dowodów, aby w sposób jednoznaczny połączyć go z Kałdusem. Oczywiście, działalność Brunona na terenie Prus pokrywa się z chronologią bazyliki i nie można wykluczyć jego związków z tym miejscem, ale naprawdę jestem daleki od formułowania takich hipotez, gdyż nie mamy żadnych istotnych przesłanek do takiego wnioskowania. Zostawiam to historykom. Warto jeszcze tylko dodać, że profesor Leszek Słupecki powiązał Chełmno z postacią św. Wojciecha. Tak więc sprawa jest na pewno kontrowersyjna. Sama bazylika jest bardzo tajemnicza. To duży obiekt i niektórzy badacze uważają, że jest ona datowana na okres młodszy, na XII wiek, nawet na 1 ćwierć XIII, łącząc ją z biskupem Chrystianem. Źródła archeologiczne: układ stratygraficzny, kontekst, odnalezione zabytki, przesądzają, że obiekt powstał w 1 połowie XI wieku. Niewątpliwie podjęcie jego budowy wiązało się z ekspansją państwa piastowskiego w kierunku Prus, Pomorza Nadwiślańskiego. Na terenie ziemi chełmińskiej na wysokości Chełmna kończyło się państwo piastowskie. To historyczne Chełmno stanowiło przyczółek chrześcijaństwa na ziemi chełmińskiej. Na Kujawach mamy dużo wczesnośredniowiecznych cmentarzysk w obrządku pogrzebowym typowym dla eschatologii chrześcijańskiej, natomiast na ziemi chełmińskiej występują one głównie w okolicach Kałdusa. Chełmno – to pod Górą św. Wawrzyńca – było sercem chrystianizmu na tym obszarze. K.H. Czy istnieje ciągłość zasiedlenia ośrodka od okresu kultury łużyckiej do pojawienia się Słowian? W.CH. Na ten temat jest dużo różnych opinii, ja uważam, że ciągłości nie było. Istnieje pogląd o ciągłości osadniczej w Kałdusie od wczesnej epoki żelaza albo jeszcze wcześniejszych epok wyrażony m.in. przez nieżyjącego już profesora Witolda Hensla. Wprawdzie między warstwami związanymi z kulturą łużycką odkryliśmy warstwy związane z ludnością kultury pomorskiej datowane na III-II wiek p.n.e. W pobliżu Góry znajduje się też cmentarzysko z okresu wpływów rzymskich. Znamy zatem znaleziska z okresu pomiędzy wczesną epoką żelaza a wczesnym średniowieczem, jednak kiedy człowiek się stamtąd wyprowadzał, pod wpływem procesów eolicznych (wydmienia) stare warstwy przykrywane były piaskami. Poza tym z doliny
Wisły pod Górą św. Wawrzyńca i z Jeziora Starogrodzkiego pobrane zostały rdzenie osadów biogenicznych, których analizy metodą palinologiczną wykonane przez Bożenę i Agnieszkę Noryśkiewicz wskazują raczej na nieciągłość osadniczą. Co ciekawe, człowiek od młodszej epoki kamienia cały czas w to miejsce wracał. Od czasów ludności kultury pucharów lejkowatych miejsce to miało dla ziemi chełmińskiej znaczenie centralne. Na terenie Europy obserwujemy wiele miejsc predestynowanych do pełnienia funkcji centralnych. Ludzie wybierali je ze względu na ich charakter, szczególne warunki fizjograficzne sprzyjające osadnictwu – są one również zazwyczaj wyeksponowane w terenie i z natury obronne. Jestem zwolennikiem hipotezy, że w VII w. pod Górą św. Wawrzyńca pojawiła się grupa ludności, która to miejsce zasiedliła i ponownie zaczęła wykorzystywać je do różnych celów społeczno-gospodarczych. Pytanie to dotyka zresztą głębszego problemu – etnogenezy Słowian i przeobrażeń na przełomie starożytności i wczesnego średniowiecza. Jestem umiarkowanym allochtonistą, tzn. uważam, że część ludności zamieszkującej ten obszar w starożytności została w okresie wędrówek ludów na tych terenach, zwłaszcza na Kujawach, jednak część przyszła wraz z falą migracji ludności ze wschodu. W przypadku Kałdusa myślę, że ludność ta przybyła tutaj z zewnątrz, być może właśnie z pobliskich Kujaw lub w wyniku wtórnej fali migracji, z Pomorza. K.H. Wszystkie te odkrycia sugerują, że Kałdus powinien stać się atrakcją turystyczną, tymczasem odwiedzający Górę św. Wawrzyńca, jeśli nie są archeologami, nic tam nie znajdą. Jak można by wykorzystać potencjał tego miejsca? W.CH. Zawsze byłem orędownikiem pomysłu, aby pod Górą św. Wawrzyńca powstał skansen archeologiczny. Już w 2003 roku powstała koncepcja zagospodarowania obszaru, m.in. budowy pawilonu wystawowego. Powinna w nim być pokazywana wystawa Tajemnice Góry św. Wawrzyńca, która od wielu lat znajduje się na zamku w GolubiuDobrzyniu. Na wystawie pokazane są przedmioty związane z pierwszymi mieszkańcami Chełmna, wymienionego w falsyfikacie mogileńskim: …nonum forum cum tabernario. Nie mam wątpliwości, że najlepszym miejscem dla tej wystawy jest właśnie Kałdus u podnóża Góry św. Wawrzyńca. K.H. Dziękuję za rozmowę.
5
MŁODA SZTUKA W PROCESIE „OD” I „DO” …UKRYTEGO Kamil Hoffmann
Blisko sześćdziesięciu młodych artystów z Polski, Ukrainy i Serbii wzięło udział w Interdyscyplinarnych Międzynarodowych Spotkaniach Studentów Giartino – Ogród Sztuki, które pod hasłem Ukryte w dniach 19-21 maja odbywały się w Toruniu. Spotkania współorganizowały Zakład Plastyki Intermedialnej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. Opiekunem artystycznym przedsięwzięcia był prof. Marian Stępak. Hasło Ukryte można różnorako odczytywać; można je odnieść do działania artysty i sytuacji, z którą się on mierzy. Prezentowane przez uczestników tegorocznych spotkań Giartino prace potraktować można w dużym uproszczeniu jako zapis dwóch przeciwstawnych procesów: „dążenia do” ukrytego i „wychodzenia od” ukrytego. Nawet w najobszerniejszej definicji sztuk wizualnych pierwiastek patrzenia, oglądania, widzenia nadal jest dominujący. W tym kontekście zasadny wydaje się podział postaw twórczych uczestników piątych spotkań Giartino na dwie grupy. Do pierwszej zaliczyć można twórców, którzy odkrywają przez nami to, co ukryte, umożliwiając spostrzeżenie, zobaczenie jakiegoś (niekoniecznie materialnego) fragmentu rzeczywistości. Z kolei druga grupa to artyści, którzy chcą coś przed nami ukryć, uczynić niewidocznym albo zakamuflowanym. Podział na „od” i „do” ukrytego zdaje się konstytuować jeszcze jedną istotną typologię. W procesie odkrywania najistotniejszym, najciekawszym i najbardziej intrygującym dla widzów jest pytanie co zostało ukryte? Dla twórców skupiających się na procesie „do” ukrytego widzowie dostrzegają przede wszystkim jak to coś zostało ukryte? I na tym aspekcie działania twórczego się skupiają oni w percepcji dzieła. Studenci uczestniczący w Spotkaniach prezentowali swoje prace w czterech miejscach: Galerii Spotkań WOAK, Galerii Autorskiej Nad Wisłą, Piwnicy Galerii Związku Polskich Artystów Plastyków oraz w przestrzeni plenerowej – w ogrodzie wokół siedziby Zakładu Sztuki Intermedialnej UMK. W czwartkowe popołudnie w Galerii Spotkań WOAK otwarta została prezentacja prac dwojga twórców z Ukrainy: Hanny Shumskiej i Yevgena Lisniaka oraz dwóch torunianek: Magdaleny
Strzyżyńskiej i Marty Szulc. Podczas wernisażu multimedialną instalację i cykl prac wideo zaprezentowała też Katarzyna Rumińska – doktorantka UMK. Cykl fotograficzny Yevgena Lisniaka wchodzi w dyskurs z fotografią – a przede wszystkim z cechami tego medium – przestaje pokazywać, zaczyna obrazować, czyli przy pomocy przetworzeń kreować subiektywny obraz istotnie odstający od rzeczywistego pierwowzoru. Podczas wernisażu prof. Marian Stępak uznał fotografie ukraińskiego twórcy za prace bardzo malarskie. Istotnie, Lisniak posługuje się przede wszystkim plamą jako środkiem artystycznego wyrazu. Sięgając po aparat fotograficzny, a ściśle – smartfona, nie szuka ujęć ciekawych w sensie fotoreporterskim, wydaje się, że wręcz tej dosłowności unika. W komentarzu do swoich prac napisał, że zdjęcia wykonał we Lwowie i Krzywym Rogu, lecz z powodzeniem prace mogłyby powstać w każdym innym miejscu świata, bo nie pokazują konkretnej rzeczywistości, ale jej subiektywną, autorską wizję. Chociaż tworzące cykl zdjęcia wyeksponowano w jednym długim pasie, ani nie tworzą one opowieści, ani nawet ciągu skojarzeń semantycznych, mimo to zdają się pozostawać we wzajemnej relacji plastycznej niczym kolejne obrazki w diaporamie. Amorficzne kształty powstające na matrycy smartfona nasuwają skojarzenia z wizjami sennymi. Ten oniryczny klimat świetnie koresponduje z elementami świata pokazanego na zdjęciach, gdyż są to nocne pejzaże ulicy wykonane w charakterystycznym pomarańczowym świetle lamp sodowych. Pomysłodawczynią hasła tegorocznych spotkań Giartino jest dr Joanna Chołaścińska z Zakładu Plastyki Intermedialnej UMK. Jak wyjaśniała, główną inspiracją była psychologia głębi C.G. Junga z jego koncepcją Cienia i nieświadomości zbiorowej. Najbliższe jungowskiemu rozumieniu pojęcia ukryte zdają się być rysunki Hanny Shumskiej, studentki Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki w Ukrainie. Autorka pokazała cykl ośmiu tzw. rysunków automatycznych, czyli mających powstawać spontanicznie, bez świadomej ingerencji twórcy. Budzące niepokój, silnie uschematyzowane kompozycje stylistycznie przypominają niekiedy
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
rysunki prekolumbijskie lub inne formy sztuki prehistorycznej. Elementem pogłębiającym wrażenie niezwykłości jest też niecodzienny, negatywowy, sposób rysowania – autorka wykonała prace białym pisakiem na czarnym tle. Przepełnione wieloznacznymi symbolami figury z rysunków Hanny Szumskiej kojarzyć się mogą z hybrydami – stworzeniami łączącymi cechy różnych zwierząt albo zwierząt i ludzi, pojawiającymi się w każdym systemie wierzeń mitologicznych. Obecność takich przedstawień potwierdza jungowskie inspiracje autorki – bez względu na to czy jest to świadoma kreacja artystyczna, czy też manifestacja archetypów lub innych struktur z nieświadomości. Oba procesy twórcze wiążące się z hasłem Ukryte wykorzystała w swoich pracach Marta Szulc, studentka UMK. Realizując proces „do” ukrywania przedstawiła sześć fotografii ze swojego albumu rodzinnego, które w ciekawy sposób opakowała, ukryła przed widzami – zamalowała farbą, zasłoniła fragmentem grubej koronkowej firanki, zakleiła kilkoma warstwami czarnego papieru, w których powycinała malutkie otwory czy zawinęła zdjęcia w siano. Dowcipnie potraktowane zostało zdjęcie kolegi – sympatii z dzieciństwa. Autorka dokleiła do odbitki maskę, która zasłoniła twarz chłopca. Innym dowcipem było umieszczenie zdjęcia w ramce w taki sposób, aby odsłonięty został rewers zdjęcia, natomiast sam obraz pozostał niewidoczny. Chociaż nie można dostrzec, co jest na zdjęciach, ich temat pozostaje ukryty, każda fotografia jest podpisana typową dla rodzinnego albumu formułką, np. Jak piję sok malinowy i przyjechała ciocia Małgosia. Ponieważ w ten sposób zaspokojona zostaje ciekawość „co zostało ukryte”, w odbiorze pracy Marty Szulc większość uwagi widzów skupić się może na tym, „jak” to zostało uczynione. Druga praca toruńskiej artystki powstała w odpowiedzi na proces „od” – odsłaniania tego, co ukryte. W połówkach skorupek orzechów włoskich autorka umieściła miniaturowe rzeźby z gliny przedstawiające fragmenty wnętrz wraz z meblami i przedmiotami codziennego użytku. Przyglądając się kolejnym rzeźbom niejako mimochodem odkrywamy naszą codzienność – świat, którego nie dostrzegamy, bo jego ogląd nam spowszedniał, stał się w znacznym stopniu przezroczysty, innymi słowy: ukryty. Dopiero działanie artystyczne polegające – co swoją drogą jest paradoksem – na miniaturyzacji odkrywa przed widzami ów na co dzień niedostrzegalny świat.
W Galerii Spotkań WOAK cykl zdjęć i kilka rysunków pokazała także Magdalena Strzyżyńska z UMK. Bohaterką wszystkich prac jest babcia autorki. Postać starszej kobiety pokazana została w różnych ujęciach – są zbliżenia na dłonie, detale twarzy. Prace są zapisem odchodzenia, bezsilności, ale zarazem pogodzenia ze światem. Spokój oczekiwania podkreślony został łagodnym światłem i miękkim rysunkiem obiektywu. Zdjęcia uzupełnia cykl trzech rysunków ukazujących autorską wizję scen. Kreślone flamastrem mogłyby zostać uznane za szkice sytuacyjne, ale ich szczegółowość dowodzi, że funkcja tych rysunków jest nie tylko użytkowa. Podczas otwarcia wystawy swoje prace prezentowała również Katarzyna Rumińska, doktorantka toruńskiego Wydziału Sztuk Pięknych. Jej instalacja multimedialna była grą, zabawą, do której zaproszeni zostali widzowie. Przy pomocy czterech przycisków sterujących: góra – dół – lewo – prawo można było sterować punktem, który odsłaniał mały fragment ekranu. Zadaniem uczestników było odnalezienie obiektu, który był ukryty za wirtualną zasłoną. Aby zadanie było trudniejsze, punkty się przemieszczały, a o ich lokalizacji decydował przypadek.
Performens Yaryny Shumskiej Fot. Kamil Hoffmann
7
8
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Centralnym wydarzeniem drugiego dnia spotkań Giartino był wernisaż wystawy malarstwa i performens Yaryny Shumskiej, doktorantki Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki w Ukrainie. Artystka pokazała kilkanaście obrazów olejnych, które – jak mówiła – powstawały przez ostatnie sześć lat, ale nigdy nie były pokazywane razem. Malarstwo Yaryny Shumskiej sytuuje się w kręgu art informel. Artystka łączy w kompozycjach kontrastujące kolory, dzięki czemu uzyskuje bardzo sugestywne napięcie. Wiele obrazów olejnych Yaryny Shumskiej wychodzi jednak poza tradycyjnie rozumiane malarstwo, poprzez wyrazistą fakturę i użycie impastu zbliża się do reliefu. Część prac została dodatkowo opakowana w papierowe ramy symbolizujące ramy okienne. W ten sposób autorka wpisała się w hasło Ukryte. Jak napisała w komentarzu do wystawy: [okno] …jest taką małą a zarazem ogromną swobodą – jak lot myśli, marzenie i dobry humor… I nagle pojawiła się wierzba. Na razie tylko zaczęła wchodzić od dołu w to pole, ale układ uległ zmianie. Zmieniło się postrzeganie czasu, siebie i środowiska. Mój horyzont został ograniczony do ramy okiennej. Obrazy ukraińskiej artystki pokazują wyraźnie, że przez okno można równocześnie spoglądać na świat będący na zewnątrz, jak i pewne jego elementy ukrywać, ograniczając pole widzenia, kierując uwagę na konkretne – choć nie zawsze najciekawsze czy najważniejsze – obiekty. Podczas wernisażu Yaryna Shumska zainicjowała też działanie, które kontynuowane było przez kilkanaście kolejnych godzin. Wystawa odbywała się w specyficznej przestrzeni, piwnicy do niedawna będącej salą alternatywnego pubu. Ściany pomieszczenia ozdobione były pstrokatym wielokolorowym graffiti. Podczas performensu Shumska miała zamiar pobielić wszystkie ściany gęsto zarysowując ich płaszczyzny kredą szkolną. Działanie przebiegało bardzo metodycznie – kredą rysowane były kółka i krzyżyki, które przy wielokrotnym powtórzeniu, nałożeniu na siebie tworzyły białą płaszczyznę. Performens rozpoczęła Yaryna Shumska, ale po narysowaniu pierwszych elementów zaprosiła do współtworzenia zgromadzonych w piwnicy ZPAP widzów. Działanie to było kolejnym inspirującym odczytaniem hasła Ukryte: stare ściany skrywają swoje tajemnice pod wieloma warstwami farby. Każda z warstw jest dokumentem swoich czasów, zapisem rzeczywistości, stanu świadomości osób przebywającym w danym pomieszczeniu. Jak przyznał prof. Marian Stępak podczas otwarcia wystawy Yaryny Shumskiej, głównie dzięki jej zaangażowaniu relacje pomiędzy lwow-
ską uczelnią artystyczną i toruńskim Wydziałem Sztuk Pięknych są tak bliskie i dla obu stron owocne. W tym roku goście z Ukrainy byli najliczniej reprezentowaną grupą zagraniczną na Interdyscyplinarnych Międzynarodowych Spotkaniach Studentów. Oprócz Hanny Shumskiej i Yevgena Lesniaka, którzy pokazali swoje prace w Galerii Spotkań WOAK, torunianie mogli również obejrzeć w Galerii Nad Wisłą dokonania: Maryny Naumczuk, Viktorii Zymomrii oraz Ivana Oleksiaka. Codzienne maski Maryny Naumczuk odwołują się do przeświadczenia, że każdy z nas ukrywa za maską swoją osobowość. Artystka wykonała cykl masek ozdobionych elementami nawiązującymi do kondycji współczesnego świata: konfliktów religijnych, kryzysu, biedy konsumpcjonizmu. Takie maski nie tylko pozbawiają osobowości, ale podobnie jak używane przez aktorów w teatrze antycznym, określają przynależność do konkretnej grupy, konkretnego środowiska. Viktoriia Zymomria przygotowała serię siedmiu obiektów – małych form trójwymiarowych w kolorze białym. Rozmieszczone rytmicznie w jednej linii tworzą harmonijną całość. Harmonię tę rozbija jednak ostatni obiekt, który sprawia wrażenie albo przybrudzonego, albo niedokończonego – niedomalowanego. Ponieważ znajdował się na skraju kompozycji, przyciągał uwagę swoją innością, wyróżniał się. Problem wolności w pracy wideo Uczciwość analizował Ivan Oleksiak. Autor pokazał świat młodych ludzi, mieszkańców Ukrainy. Bezrobotny muzyk mówi, że jest wolny, bo nie musi rano wstawać do pracy, ale równocześnie konieczność dokonywania opłat, robienia zakupów tę wolność ogranicza. Prezentując środowisko artystyczne Lwowa Oleksiak pokazał, że problemy młodych w Ukrainie są podobne do bolączek młodych Polaków, Niemców czy Hiszpanów. Całość kończy smutny akcent – najlepszym sposobem na uporanie się z rzeczywistością są trawka lub kwas… W Galerii Nad Wisłą prace pokazali również Dawid Paweł Lewandowski oraz Alina Śmietana. Kolaż Zofia Dawida Lewandowskiego w ciekawy sposób interpretuje hasło Ukryte – autor wybrał kilka starych portretów, na których zamazał twarze modeli. W ten sposób ukrył indywidualność obecną na pierwszym planie i skupił uwagę oglądających na elementach tła, szczegółach ubioru czy innych detalach kompozycji. Według Wincentego Bułata oglądając portret 80% uwagi poświęcamy na przyglądanie się twarzy. Dawid Paweł Lewandowski swoim działaniem zwraca uwagę na te najczęściej oglądane pobieżnie elementy zdjęcia.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Swoistą zabawą typograficzną jest z kolei cykl grafik Aliny Śmietany. Ukryta (w pewnym sensie metaforyczna) treść pracy odczytana być może dopiero po zsumowaniu znaczenia tekstu i jego postaci graficznej. Najciekawszą grafiką jest zapis „tylko” poprzedzony wielokrotnie powtarzaną przez kilka wersów literą „t”. Ponieważ autorka wykorzystała jednoelementowy bezszeryfowy krój pisma, litera „t” przypomina schematyczną postać ludzką, stojące obok siebie znaki tworzą tym samym prawdziwy tłum. Wśród prac w Galerii Nad Wisłą szczególnie ciekawe były trzy prace wideo Voislava Radovanovica. Serbski artysta dokonał w nich analizy kluczowych dla zachodniego malarstwa i szerzej – wszystkich sztuk wizualnych – zjawisk: koloru, faktury i perspektywy. Film Róże dla królowej dokumentuje proces malowania płatków białej róży na czerwono. Powolna zmiana koloru stopniowo oddala kwiat od sfery natury, przenosząc go w domenę sztuki. Całość kończy się „śmiercią” róży, która – być może z pomocą artysty – gubi pomalowane płatki. Najciekawszym filmem są Malowane wzgórza. Na pozór jedynym tematem pracy jest pejzaż gór, które dzięki specyficznej roślinności przybrały niepokojący pomarańczowo-
rdzawy kolor. W centrum kadru autor umieścił swoistą soczewkę, która odwracała do góry nogami fragment obrazu znajdujący się za nią. Dzięki temu zrelatywizowane zostały pojęcia góra – dół. Gdy cały kadr był odwrócony, w soczewce obraz wyglądał prawidłowo. W pracy została wykorzystana muzyka, którą skomponował inny serbski twórca multimedialny – Gabrijel Savic Ra, łącząc elektronikę ze śpiewem alikwotowym. W znacznej mierze buduje ona aurę niesamowitości i tajemniczości pracy. Trzecie wideo Sen o figurze/ Przekroczenie w onirycznej formie dowodzi złudności naszego postrzegania zmysłowego, szczególnie w sferze perspektywy czy oceny odległości między obiektami, ich wzajemnej relacji w przestrzeni. Tegoroczne, piąte już Interdyscyplinarne Międzynarodowe Spotkania Studentów Giartino – Ogród Sztuki były świetną okazją do konfrontacji postaw twórczych, wymiany doświadczeń i opinii o prądach i modach dominujących we współczesnej sztuce. Były też owocnym spotkaniem twórczym, plenerem, którego plony prezentowane były podczas wystaw w Toruniu, a następnie zaprezentowane zostaną w macierzystych uczelniach uczestników.
Maryna Naumczuk, Codzienne maski Fot. Kamil Hoffmann
9
NATURA RYSUNKU Kamil Hoffmann
Wiosną w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu prezentowana była 7. Międzynarodowa Wystawa Rysunku Studenckiego Rysować. Naturalnie!, która obecnie organizowana jest w cyklu biennale. Udział w ekspozycji wziąć mogą studenci uczelni i wydziałów artystycznych, a także ich absolwenci, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat otrzymali dyplomy. Na tegoroczną wystawę nadesłano blisko 250 zgłoszeń nie tylko z Polski, ale również z Ukrainy, Białorusi, Hiszpanii i Gruzji. Na wystawę organizatorzy wybrali rekordową – jak przyznają – liczbę 103 prac zrealizowanych przez 120 autorów. Kuratorką wystawy oraz koordynatorką całego przedsięwzięcia była dr Aleksandra Sojak-Borodo z Zakładu Rysunku Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Mottem wystawy Rysować. Naturalnie! był cytat z dzienników Ferdynanda Ruszczyca: W ogrodzie Bernardyńskim. Rysują. Pokazuję cienie na ścieżkach jako rysunek natury. Sięgając po tę frazę organizatorzy wpisują wystawę w obchody jubileuszu 70-lecia Wydziału Sztuk Pięknych UMK, przypominając równocześnie o spuściźnie wileńskiego Uniwersytetu Stefana Batorego. Toruński wydział jest bowiem bezpośrednim sukcesorem uczelni wileńskiej, zaś Ferdynand Ruszczyc był jednym z inicjatorów przekształcenia Katedry Rysunku i Malarstwa na USB w Wydział Sztuk Pięknych, przez wiele lat pełnił później funkcję dziekana tego Wydziału. W manifeście ideowym 7. Wystawy Rysunku Studenckiego prof. Bogdan Chmielewski, kierownik Zakładu Rysunku UMK, zauważa: Majowe wyjście sprzed 95 lat profesora Ruszczyca ze studentami w plener, aby rysować z natury, było i zapewne długo jeszcze będzie jednym z podstawowych komponentów edukacji artystycznej. Natomiast jego rewelacyjne wskazanie na „rysunek natury”, jako na wartość samą w sobie (bez praktycznego udziału podmiotu rysującego) otwiera nawet dzisiaj zupełnie nowe perspektywy poznawcze poszerzając pojęcie rysunku. Zachęcał zarazem do zmierzenia się w tematem natury, rysowania …z natury i wbrew naturze.
O naturze rysującej Odpowiadając na apel prof. Bogdana Chmielewskiego, uczestnicy wystawy Rysować. Naturalnie! w bardzo różny sposób podeszli do pojęcia natury, naturalności, naturalizmu… Dla Ferdynanda Ruszczyca rysunkiem przyrody były cienie, czyli odwzorowanie przedmiotów na płaszczyźnie. Wielu studentów
wyruszyło jednak na poszukiwanie innych zjawisk, które można interpretować jako rysunek przyrody. Ukazując ów rysunek przyrody, przyjmowali dwie strategie twórcze. Z jednej strony dokumentowali rzeczywistość, używając fotografii jako medium przezroczystego, całą uwagę skupiając na naturze. Z drugiej natomiast sięgali po technikę rysunku, aby podkreślić subiektywny wymiar swojego przedstawienia. W tej drugiej konwencji zrealizowana została jedna z najciekawszych prac tegorocznego biennale: Zapis-szufladkowanie Jolanty Płotkowskiej z UMK. Autorka na czterech planszach zestawiła dwie jakości przynależne porządkom natury i działalności człowieka. Narysowała sągi drewna o różnym kształcie. Naturę reprezentuje niepowtarzalny, powstały za sprawą przypadku rysunek słojów drzew, natomiast ingerencję cywilizacji – identyczność kształtów desek, żerdzi i belek ułożonych jedne na drugich. Słoje drzew i defekty drewna są tematem cyklu Na początku było…, którego autorką jest Monika Deja z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Artystka fotografowała przekroje pni z widocznymi plamami i pęknięciami struktury organicznej. Inaczej drzewa pokazuje Anna Trzpil, studentka UMK, skupiając się na spałach – bliznach pozostawionych przez żywiczarzy na pniach sosen. Pracę Spały stanowią odciski owych defektów tworzących bardzo charakterystyczny wzór „jodełki”. Jednak również w przypadku tej pracy ukazane są wzajemne relacje natury i efektów ingerencji człowieka, ale tym razem pierwotną formę plastyczną stworzył człowiek, natomiast siła natury dążąc do wyleczenia drzewa przez lata zmodyfikowały ów rysunek. Ściernisko Magdaleny Klimkiewicz z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku to mozaika kilkudziesięciu prostokątów z tektury, na które nawinięte zostały nici i sznurki w różnym kolorze, o różnej grubości i fakturze. Tworzą one kompozycję przypominającą pola oglądane z lotu ptaka. Kolorowe nici w swoich rysunkach wykorzystała też Anna Kokocińska z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Praca kondensacyjnie AB8207, AFL2404, DE785, FIN768J, FR91172, LO537 to cykl zdjęć nieba przecinanego przez smugi kondensacyjne powstałe za przelatującymi odrzutowcami. Artystka uzupełniła odbitki przeszyciami z kolorowych nici. Linie nakreślone na niebie i kreski dodane przez autorkę tworzą proste figury geometryczne: trójkąty i trapezy. Praca Linia a przestrzeń Grupy Artfourteen z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy pokazuje, jak różnych form rysunku doszukać się można w najbliższym otoczeniu. Gru-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
pa w składzie: Mateusz Sławianowski, Angelika Kuras, Agnieszka Strzałkowska, Maksymiliana Szczeblewska, Monika Werner, Eliza Wachulec, Grzegorz Stolarski, Irena Kochańska, Kacper Podjacki, Łukasz Wojciechowski i Marlena Pestka wykonała 289 małych monochromatycznych zdjęć, na których pokazane zostały linie i krawędzie interpretowane przez autorów jako rysunki. Na poszczególnych fotografiach znalazły się: przewody energetyczne, siatka ogrodzeniowa, kraty okienne, schody, fragmenty ścian i budynków. Osobną grupę prac stanowią rysunki, dla których natura (utożsamiana zazwyczaj z przyrodą) stanowi jedynie punkt wyjścia do kreowania całkiem nowych form plastycznych. Niezwykle sugestywny cykl rysunków Morskie głębiny Anny Szczerby z Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu pokazuje amorficzne formy, ale puszczając wodze fantazji, można się doszukać zarysów sylwetek ludzi pożeranych przez morskie potwory. Bardzo ciekawą – i zarazem niepokojącą – realizacją jest też rysunek Drobiny Ewy Sowulewskiej z UMK. Na pierwszy rzut oka zwyczajny pejzaż leśny po chwili okazuje się surrealistyczną wizją, którą autorka pozbawiła orientacji góra-dół. Korzenie przenikają się z koronami drzew, niektóre gałęzie rosną w górę, inne „rosną” w dół.
O naturze czasu Jedną z cech sztuk wizualnych jest ich nielinearność – prace plastyczne istnieją niezależnie od kategorii czasu (pewnym wyłomem mogą być niektóre realizacje wideo i performansu). Konsekwencją tego jest trudność w uchwyceniu czasu w przedstawieniu artystycznym. Czasu, który wraz ze zmiennością pór dnia, pór roku czy nieustannym ruchem obserwowanym od poziomu cząstek elementarnych po przestrzenie międzygalaktyczne, jest nieodzownym elementem natury. Kilkoro autorów prezentujących się na tegorocznej wystawie postanowiło mimo wszystko zmierzyć się z zagadnieniem czasu jako elementem natury. Ciekawą pracę przedstawił Szymon Kula. Jego Rysunek rowerowy jest efektem performansu, który polegał na rysowaniu na mapie linii za pomocą przymocowanych do tylnego koła rowerowego ołówków. Autor pokazał zarówno dokumentację działania, jak i efekt końcowy. Inaczej aspekt czasu ujęła Monika Puchała ze szczecińskiej Akademii Sztuk Pięknych. Rysunek Plastic bag można zinterpretować jako odtworzenie trajektorii lotu miotanej wiatrem tytułowej plastikowej reklamówki. Splątane linie tworzą abstrakcyjny wzór, w którym autorce udało się uzyskać złudzenie przestrzenności. Zjawisko czasu częściowo stało się też elementem pracy wideo Magdaleny Typiak, studentki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wideo City waves po-
kazuje przestrzeń miejską odbitą w kałużach. Drgająca, lekko falująca powierzchnia wody zaburza statyczny obraz gdańskich i mediolańskich zabytków, wprowadzając kategorię czasu w obrazowaną rzeczywistość.
O naturze ludzkiej Tematem wielu prac pokazanych podczas tegorocznej wystawy Rysować. Naturalnie! był człowiek. Oczywiście trudno w tym wypadku mówić o ścisłym związku z naturą czy przyrodą, jednak niektóre realizacje zasługują na szczególne wyróżnienie. Przedstawienia postaci ludzkich są liczne i w swej liczebności bardzo różnorodne. Obok aktów, typowo akademickich studiów postaci, są też mniej lub bardziej realistyczne portrety. Szczególną uwagę przykuwa rysowana zdecydowaną kreską praca Olgi Gaidash z Akademii Sztuk Pięknych w Kijowie. Pokazała ona sylwetki ludzkie w sposób schematyczny, daleko odchodząc od realizmu, a nawet figuracji, ale dzięki starannemu zachowaniu proporcji postaci uzyskała bardzo niepokojący efekt wzmagany dodatkowo przez dynamizm całej kompozycji. Bardzo przejmującą pracą jest cykl Inny Katarzyny Dumki z UMK. Autorka sportretowała ośmiu bezdomnych mężczyzn. Dbając o każdy szczegół stworzyła bardzo realistyczne rysunki, oddając pieczołowicie nawet błysk w oczach bohaterów – a może łzę radości. Rysunki Katarzyny Dumki powstały w negatywie, białą kreską na czarnym tle. Dzięki temu artystka wzmocniła efekt melancholii wywołanej przez pełne empatii podejście artystki do swoich modeli. Postaci ludzkie zainteresowały także Denisa Stadnyka z Akademii Sztuk Pięknych w Charkowie. Pracę He/ She wykonał on z zardzewiałego drutu, którym połączył równie zardzewiałe gwoździe wbite w stare deski. Powstałe w ten sposób linie tworzą bardzo sugestywnie przedstawione sylwetki dwojga ludzi – kobiety i mężczyzny.
O naturze społecznej Człowiek jako temat wiodący pojawia się też w pracach Agnieszki Kozłowskiej i Anny Marczak, lecz obie autorki skupiły się głównie na relacjach społecznych – albo ich braku. Bus stop story Agnieszki Kozłowskiej z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi to galeria typów ludzkich pokazana w stylistyce ilustracji prasowej z przełomu lat 50. i 60., gdy Roman Cieślewicz był dyrektorem artystycznym miesięcznika Ty i Ja. Ujęte schematycznie i w uproszczeniu postaci pokazane zostały w sytuacji zawieszenia – oczekiwania na autobus. Ktoś czyta, ktoś inny rozmawia, ktoś się po prostu nudzi. Agnieszka Kozłowska umiejętnie za pomocą kilku kresek ukazu-
11
12
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
je najistotniejsze cechy swoich bohaterów, ale unika karykaturalizacji i przesady. Z kolei Anna Marczak z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych zaprezentowała spory zestaw rysunkowych notatek z życia, układających się w formę dziennika stylistycznie i formalnie zbliżonego do Kroniki towarzyskiej Poli Dwurnik. Dowcipne komentarze dotyczą codziennych spraw młodej artystki – być może alter ego autorki. Pojawiające się komentarze słowne zapisane są w bardzo szczególny sposób, dzięki czemu tekst staje się nie tylko nośnikiem znaczenia, ale istotnym elementem kompozycji plastycznej. Podobną literniczą zabawę zaproponowała Paulina Helbik z UMK. Dwie prace Ciągle i Bez przerwy powstały na bardzo długich papierowych taśmach. Na jednej autorka kaligrafowała słowo ciągle, na drugiej słowa bez przerwy, starając się, aby każde powtórzenie było identyczne. W tej pracy znaczenie słów i forma ich zapisu stapiają się w jedną jakość plastyczną.
A także o nadnaturalności Na swoisty flirt z nadnaturalnością pozwoliła sobie Mária Bradovková z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W pracy W drodze pokazała dokumentację fotograficzną działania realizowanego na szybie
Fragment ekspozycji Fot. Kamil Hoffmann
okiennej jej pokoju. Narysowała mydłem na szkle postaci trzech aniołów z kanonicznej ikony Św. Trójcy wg Rublowa. Rysunki te następnie fotografowała w różnym oświetleniu i różnych kontekstach. W dzień świetliście białe postaci odcinały się od szaro-czarnego tła ponurego bloku za oknem, o zachodzie słońca czarną kreską zaznaczały się na tle zmierzchającego nieba. Trzecia fotografia pokazała cienie tych rysunków na ścianie powstałe dzięki promieniom słonecznym. Pracy Márii Bradovkovej można przypisać wiele konotacji, ale nie ulega też wątpliwości, że autorka dobitnie przypomina o ułomności naszego zmysłowego postrzegania, o tym, że – być może za często – poszukujemy nadnaturalnych wyjaśnień dla zjawisk i sytuacji jak najbardziej naturalnych. Tegoroczna wystawa Rysować. Naturalnie! ukazuje nie tylko bogactwo odczytań pojęć natury, naturalności, naturalizmu, ale też – a może nawet przede wszystkim – różne podejście do techniki rysunku. Obok form tradycyjnych – rysunku węglem, sepią, tuszem czy ołówkiem znalazły się też prace z pogranicza haftu oraz wiele takich, w których rysunek był częścią – nawet nie najistotniejszą – autorskiej mixed media. Wystawa dowodzi jednak, że rysunek jako medium, sposób widzenia rzeczywistości, metoda artystycznej kreacji i po prostu środek wyrazu jest ciągle ważnym komponentem sztuki współczesnej.
RYSUNKI ANDRZEJA STEFAŃSKIEGO Jerzy Rochowiak
Mieszkający we Włocławku, zawodowo związany z przedsiębiorstwem Anwil, Andrzej Stefański rysuje od dawna, już w szkole podstawowej rysunkami zapełniał ostatnie strony zeszytów. Portretował osoby z kręgu rodzinnego, przyjaciół i znajomych, z wdzięcznością przyjmujących od niego swoje ołówkowe wizerunki. Większość rysunków pozostawała w szufladach, aż do ubiegłego roku, gdy pokazał je na wystawie w Anwilu. Zaprezentował – jak mówił – prace, które nabrały nowej twarzy, większego formatu, więcej ołówków, więcej skupienia i detali, to prace, które nie chcą już leżeć w szufladach. W tym roku jego rysunki były eksponowane w Centrum Kultury Browar B. we Włocławku na wystawie Portret wczoraj i dziś. Wbrew tytułowi ekspozycji autor zaprezentował nie tylko portrety, ale i przedstawienia krajobrazu przemysłowego, architektury, instrumentów muzycznych. Nie ograniczam tematyki swoich prac – wyznaje. – Lubię kreślić portrety dzieci, zarówno spośród członków rodziny i grona znajomych, jak i ze zdjęć znalezionych w internecie. Rysuję dzieci smutne, przestraszone, chore i te po dramatycznych przejściach, ludzi ze świata muzyki, zwierzęta, instrumenty, instalacje i architekturę. Dzisiaj inaczej podchodzę do rysowania i moich prac. Poświęcam im więcej uwagi. Dodaje, że inspiracje czerpie z wyobraźni, przelewając na papier własne emocje i myśli. Autor jest artystą amatorem, który samodzielnie kształtował swoje umiejętności. Patrząc na jego rysunki, czuje się jego artystyczna pasję. Widać też, że zdaje się na swoją intuicję, ufa jej. Najliczniejsze na wystawie w Browarze B. są przedstawienia dzieci. Rysunki układają się w rozległą opowieść o dzieciństwie: zarówno szczęśliwym, jak i dramatycznym. Andrzej Stefański rysuje dzieci uśmiechnięte, zamyślone, bawiące się, czasem pozujące z rodzicami. Jest wakacyjna fotka, są portrety rodzinne… Jest raczkujący Mały Oliwier, zdumiony swoim odbiciem na posadzce. Jest w tych pracach nastrój chwili, jakby pytanie o przyszłość… Jest również wiele rysunków pokazujących dzieci z krajów, w których toczą się wojny, wydarzyły się kataklizmy. Te rysunki przywodzą na pamięć fotografie nagradzane w konkursie World Press Photo. Autor, przedstawiając dzieci, opowiada świat. Opatruje swoje prace tytułami, które doskonale oddają ich charakter: Strach w oczach dziecka, Smutek i łzy. Ocalony to wizerunek zapłakanego chłopca, który przeżył trzęsienie ziemi na Haiti. Obok wychudzony chłopczyk, leżący na szpitalnym łóżku, dłonią, w którą ma wkłuty wenflon, przygarnia do siebie psa… Niepodobna zapomnieć ciemnoskórą dziewczynkę patrzącą z lękiem i nadzieją przed siebie – bohaterkę pracy Mikołaju,
ja też byłam grzeczna. Oczywiście, autor przedstawia swoje emocje, ale przede wszystkim dzieli się współczuciem, uzewnętrznia szlachetną postawę – i apeluje o nieobojętność. Ekspresyjne są rysunki przedstawiające wokalistów i instrumentalistów. Andrzej Stefański tak pokazał Whitney Houston, jakby chciał narysować jej głos. Na innym zdaje się brzmieć gitara Rogera Watersa. Zachwyca urodą Imany – piosenkarka i modelka. Widać, że bliska jest autorowi twórczość Grzegorza Markowskiego. O muzycznych pasjach Andrzeja Stefańskiego zdaje się zaświadczać przedstawienie fortepianu. W kręgu zainteresowań artystycznych pozostaje Ostatni taniec – widać stopy i dłonie… Zachwycenie światem wyraża Paw – jeden z nielicznych kolorowych rysunków na wystawie. Przestrogą przed złowróżbnym zauroczeniem zdaje się Kobieta wamp. Autor wyraża zafascynowanie światem symbolizowanym przez słynny Brooklyński Most. Obiekty przemysłowe jako niezwykła cząstka naszego krajobrazu są tematem rysunku Fragment instalacji Orlen. Andrzej Stefański ciekawie przedstawia architekturę industrialną. Kieruje uwagę ku urządzeniom Anwilu, a także wydarzeniom związanym z przedsiębiorstwem. Uroda świata uzewnętrzniła się w spojrzeniu na nadwiślańską marinę – na Naszą przystań. Rysunki Andrzeja Stefańskiego są czarno-białe, kreślone pewną ręką, z dbałością o kompozycję, odwzorowanie detali, ale i jakby nadmierną troską o zapewnienie pracom poprawności. Są realistyczne, czasem nawet hiperrealistyczne. Są ekspresyjne, niekiedy może – gdy autor wpatruje się w wizerunki muzyków – ukształtowane z nadmiarem emocji. Z kolei przedstawienia dzieci można uznać za wykładnię stosunku autora do ludzi. Mogłoby się wydawać, że los dzieci z krajów oddalonych od naszego zajmuje nas, kiedy widzimy relacje z wydarzeń na świecie, kiedy oglądamy zdjęcia w prasie czy na ekranach komputerów, kiedy słyszymy wezwania do nieobojętności i dzielimy się współczuciem, staramy się pomagać. Jednak porywa nas ciąg wydarzeń, w których bezpośrednio uczestniczymy. Tymczasem w ujęciu Andrzeja Stefańskiego świat jest jeden – i w rzeczywistości bierzemy udział w tym, co dzieje się obok nas i na innych kontynentach. Już dlatego należy stwierdzić, że dobrze, iż – jak mówi autor – jego rysunki nie chcą pozostawać w szufladzie. Andrzej Stefański nie tylko rysuje, ale też podejmuje próby malarskie: na wystawie znalazł się obraz o tematyce biblijnej: Chrystus ukazujący się narodowi. Nadchodzi do zgromadzonych nad Jordanem, jest upostaciowieniem nadziei – a Jan Chrzciciel trzyma w ręce krzyż…
Inowrocławscy Artyści Niezależni Jerzy Rochowiak
W Niebieskiej Kamienicy Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu wiosną była eksponowana wystawa Inowrocławskich Artystów Niezależnych Nasze. Poszczególni autorzy skromnie zaznaczyli na wystawie swoją twórczą obecność w Inowrocławiu. Fotograficzne portrety opracowane w programie komputerowym pokazała Dorota Strzelecka, zajmująca się fotografią i grafiką. Przetworzenie zdjęć w Photoshopie posłużyło, można się domyślać, wyrażeniu w foto-grafikach emocji portretowanych osób, tego, co nie mogło znaleźć się na obrazach zarejestrowanych na matrycy aparatu fotograficznego. Magdalena Hajka pokazała ekspresyjne obrazy zdominowane przez intrygujące, niepokojące oczy w surrealnej przestrzeni. Jak artystka wyznaje w katalogu wystawy, plastyczny świat kreuje poprzez swoje wnętrze; prowadzi pracownię, w której nadaje meblom wygląd retro, ozdabia i stylizuje przedmioty z drewna i nie tylko. Zwracała uwagę koszulka z malarskim nadrukiem. Edyta Lasota obok kobiecego aktu na tle fantastycznej przestrzeni zaprezentowała cykl rysunków przedstawiających architekturę, m.in. Inowrocławia i Torunia. Autorka jest dekoratorką wnętrz; zajmuje się malarstwem, rysunkiem, grafiką, fotografią.
Obraz Leonarda Franciszka Berendta
Portrety dzieci pokazała Zofia Świst. Zajmuje się malarstwem; największą przyjemność sprawia jej portretowanie dzieci, ponieważ są prawdziwe w emocjach i mają w sobie dużo pozytywnej energii. Prezentowane obrazy unaoczniają to wyznanie: widać dziewczynkę zadumaną, dziewczynkę przytulającą kota, dziewczynkę zrywającą kwiatki, dziewczynkę zaciekawioną czymś, co ma przed sobą… Portrety ujmują bezpośredniością, czułością, pogodą przedstawianej rzeczywistości. Leonard Franciszek Berendt podkreśla otwartość na świat barw, fascynację otaczającą naturę. Zajmuje się malarstwem, fotografią, filmem i poezją. Wzrok przyciągało płótno przedstawiające głowy papug na niebieskim tle. Intensywna kolorystyka, ptasie dzioby i oczy były dynamiczne; obraz zdawał się reminiscencją podróży do egzotycznego kraju. Zapatrzenie w nieziemską przestrzeń mogło zainspirować artystę do przedstawienia krajobrazu, w którym coś pulsuje, rozlewa się, kształtuje… Niewykluczone, że to materia w mikroskopie… Intrygująca była świetlista postać kobiety w smugach zieleni, czerwieni… Alfred Krajniak rysuje węglem i pastelami, maluje farbami olejnymi, akwarelą, tuszem, wykonuje collage, paragrafikę i rzeźbi w drewnie. Inspiruje się motywami okolicznej przyrody – co pokazał w cyklu pejzaży przedstawiających leśne za-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
kątki, w stonowanej kolorystyce, w łagodnym świetle… Głęboką czernią, rozprzestrzeniającymi się plamami wyróżniał się pejzaż monochromatyczny – spojrzenie na drzewa. Roman Senski jest znany jako poeta – i wierszem opatrzył cykl akwarelowych pejzaży. Mają poetycki nastrój, gdyż wiersz w paletę się pcha. Artysta uważnie i z wrażliwością przypatruje się naturze, maluje miłe dla oka krajobrazy. Zbigniew Wróbel zaprezentował kolaże z cyklu Myśli wycięte, nawiązujące do tradycji ludowej wycinanki. Łączy je motyw konia: dżokeje pędzący w powiewach, głowy koni w dynamicznych kompozycjach, a także koniki szachowe. Każda z prac jest ukonkretnieniem ciekawego konceptu. Każda jest ekspresyjna. Artysta jest znany jako fotografik, jest m.in. autorem czarno-białych zdjęć będących – obecnie bezcennymi – artystycznymi dokumentami życia Inowrocławia przed paru dziesięcioleciami. Cezary Zabłotny zajmuje się malarstwem olejnym, akwarelą i rysunkiem. Maluje własne kompozycje oraz obrazy według dawnych mistrzów. Pokazał słoneczny pejzaż z dwojgiem dzieci przy cokole czy kapliczce w ogrodzie, pejzaż z łodziami na pierwszym planie oraz pejzaż miejski: inowrocławską ulicę z widokiem na hotel Bast na końcu pierzei. Taki widok mógł mieć malarz na początku minionego stulecia; wskazują na to bruk na jezdni, dorożka jadąca od strony hotelu, ubiór przechodniów.
Obraz Cezarego Zabłotnego Wystawa była zróżnicowana – była raczej spotkaniem odrębnych indywidualności artystycznych, aniżeli wspólną wypowiedzią. Pokazywała, że Inowrocławscy Artyści Niezależni to grono warte poznawania. Słowo niezależni oznacza chyba, że są wolni od zewnętrznych uwarunkowań, gdyż sztuką zajmują się con amore, a więc bez ograniczeń jakie stwarzałoby uprawianie jej profesjonalnie.
FOTOGRAFIE DAWNEJ NIESZAWY Jerzy Rochowiak
W Muzeum Stanisława Noakowskiego Nieszawie, będącym oddziałem włocławskiego Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, późną wiosną była eksponowana wystawa Fotografie dawnej Nieszawy Józefa Spornego i Czesława Świeczkowskiego ze zbiorów Kazimierza Ludwika Zborowskiego. Pokazanych zostało kilkadziesiąt zdjęć z lat trzydziestych dwudziestego wieku oraz kilka z lat dwudziestych i z wczesnego okresu powojennego. Układają się w niezmiernie ciekawą opowieść o Nieszawie, której próżno wypatrywać, chodząc po jej ulicach. Miasto bowiem zmieniło wygląd, zachowując wszakże swój charakter i nastrój.
Nieszawa ma nie tylko ciekawą historię, ale i niepowtarzalny urok. Liczące około dwa tysiące mieszkańców miasteczko zdaje się wyciszone, można je zwiedzić podczas nieśpiesznej przechadzki. Pierwotnie Nieszawa była położona w miejscu dzisiejszej Wielkiej Nieszawki, potem została przeniesiona w pobliże Zamku Dybowskiego. Od 1460 roku do najazdów szwedzkich rozwijała się jako port handlowy w miejscu, w którym znajduje się dzisiaj. Do naszych czasów zachowały się pod-
stawy założenia urbanistycznego z drugiej połowy XV wieku. Z tego okresu pochodzi późnogotycki kościół św. Jadwigi Śląskiej z barokowym wyposażeniem. Z XVIII w. pochodzi klasztor franciszkanów z kościołem Podwyższenia Krzyża Świętego. Gruntowne zmiany zaszły w zabudowie miasta w pierwszej połowie XIX w. W tym okresie kształt zachowany do dzisiaj otrzymał ratusz, wzniesiony jako kamienica już w XVIII w. Klasycystyczny dworek będący plebanią pochodzi z XIX w. Pod koniec tegoż stulecia zbudowany został dworek będący siedzibą Muzeum Stanisława Noakowskiego. Z tego okresu pochodzą również niektóre domy. Zabytkowe obiekty przyciągają uwagę, ale otaczają je domy, niektóre podniszczone, przywodzące na pamięć minione stulecie, minione dziesięciolecia. Tę pamięć ożywiają i ukazują urodę zabytków eksponowane fotografie. Każda ma walor dokumentu i pamiątki. Każda jest unikalna. Żadnej nie można by było powtórzyć. Z nieszawskiego krajobrazu zniknęło wiele obiektów pokazanych na zdjęciach. Próżno by
15
16
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
szukać zabudowań gospodarczych przy plebanii. Po wojnie zostały rozebrane drewniane nadwiślańskie spichlerze. Resztki pozostały z dawnej komory celnej. W czasie okupacji zburzona została przydrożna figura Ogrójec, sfotografowana w sierpniu 1939 r. Została po wojnie odbudowana jako Kaplica Powstańców – w tym miejscu zostali bowiem pochowani nieszawscy powstańcy styczniowi. Na zdjęciach widać brukowane ulice, obecnie są pokryte asfaltem; na jednym ze zdjęć można zobaczyć brukarzy układających na ulicy kamienie. Nie ma już wielu domów – i drewnianych, i murowanych, zwłaszcza blisko brzegu Wisły. W latach osiemdziesiątych zostały rozebrane domy rybackie, które miały studnie w kuchni. Takie rozwiązanie było oczywiście wygodne, poza tym studnie pełniły funkcje chłodni, ale mówi się, że rybacy umieszczali je we wnętrzach domów, by wody nie zaczarowały wiedźmy… Daremnie dziś szukać w nadwiślańskim pejzażu łodzi rybackich przycumowanych do brzegu lub wyciągniętych na piasek. Nie płyną już po Wiśle barki. Zniknęły postawione przy wodzie drewniane skrzynie, w których rybacy przechowywali złowione ryby. Inaczej wygląda nabrzeże, już przed wojną starannie uporządkowane i zadbane: najbliżej linii wody ciągnął się pas kamieni, powyżej był pas piasku, nad nim pas zieleni. Na zdjęciach można oglądać pierwszy nieszawski prom: barkę, którą ciągnęła motorówka. Uruchomiony w 1933 roku, nazywał się Wojewoda Twardo – od nazwiska wojewody warszawskiego Stanisława Twardo (przed wojną Nieszawa znajdowała się w województwie warszawskim). Dziś fotograf nie zawsze mógłby wykonać zdjęcia z miejsc, z których spoglądali na miasto Józef Sporny i Czesław Świeczkowski. Tak na przykład na niektórych fotografiach można zobaczyć kościół ewangelicki, zbudowany w 1822 r. Można też zobaczyć fotograficzne panoramy z jego wieży. Ten kościół już nie istnieje: po wojnie rozebrano jego wieżę, a w latach sześćdziesiątych XX w. cały budynek. Tu należy zwrócić uwagę, że autorzy zdjęć wchodzili z aparatami fotograficznymi na wzniesienia, wieże, dachy domów, że na łodziach odpływali od brzegu Wisły… Obok zdjęć krajobrazowych – miasta, także jego otoczenia: pól po żniwach, widoku z wiatrakami w tle – na wystawie znalazły się ujęcia reporterskie… Na najstarszym zdjęciu – z 1928 r. – widać rynek miejski w dzień targowy: licznie zjechali się wozami konnymi mieszkańcy okolicznych wsi, sprzedają, co urosło, co wyhodowali… Gwarno było na rynku; co ciekawe, prócz rozmaitych wiktuałów wiejskie gospodynie sprzedawały kwiaty. Na innym zdjęciu widać wóz konny z kołami z żelaznymi obręczami. Zainteresowanie nieszawian wzbudziła ekipa Polskiego Radia, która odwiedziła miasto w 1936 roku; mieszkańcy otoczyli wóz
transmisyjny, żywo rozprawiali… Małżeństwo wybrało się na przechadzkę – oboje idą główną ulicą miasta, zapewne w niedzielę, eleganccy, radośni. Nie wiadomo kim byli, ale można sobie wyobrażać ich życie… Można sobie wyobrażać życie podopiecznych ochronki dla dzieci. Józef Sporny i Czesław Świeczkowski fotografowali miasto podczas uroczystości. Widać ołtarz zbudowany na Boże Ciało. Widać też na rynku strażaków z trąbkami – grają nieszawski hejnał. Widać ich podczas ćwiczeń, a także na autopompie, na którą zaadaptowali zakupiony w 1929 roku samochód marki ford. Widać ich jak zmobilizowani we wrześniu 1939 roku ruszają w kierunku Warszawy; tuż przed stolicą w wóz strażacki uderzyła bomba, prawie wszyscy wtedy zginęli… Bohaterami zdjęcia z 30 sierpnia 1939 roku są nieszawianie czytający obwieszczenie mobilizacyjne i odezwę do społeczeństwa. Na kolejnych zdjęciach kopią rowy przeciwlotnicze. Na następnym zdjęciu widać już flagę ze swastyką wiszącą przy wejściu do ratusza. Autorzy prezentowanych fotografii dokumentowali miasto, jakby w przeczuciu, że utrwalają na taśmie światłoczułej krajobraz, który zniknie. Nie mam jednak wrażenia, że starali się uchwycić przemijający czas. Patrząc na eksponowane fotografie, odczuwam ciekawość autorów, nierzadko radość ze świata, który jest przed oczyma – i obiektywem aparatu fotograficznego. Eksponowane fotografie Józefa Spornego i Czesława Świeczkowskiego udostępnił – z kolekcji liczącej około sześciu tysięcy zdjęć – Kazimierz L. Zaborowski. Nie tylko gromadzi nieszawskie fotografie, ale i wykonuje z żoną ogromną i żmudną pracę: digitalizuje negatywy. O pierwszym z autorów kierujący nieszawskim Muzeum Ryszard Lewandowski mówi, że był kronikarzem dziejów miasta, że nigdy nie rozstawał się z aparatem fotograficznym. Drugi większą część życia spędził poza Nieszawą, ale często przyjeżdżał tutaj i fotografował ważne wydarzenia. Autorzy zdjęć byli fotografami dokumentalistami, ale obejrzawszy wystawę, należy powiedzieć, że byli artystami. Patrząc, tak ujmowali w kadrach to, co zamierzali pokazać innym, by tymi kadrami zaciekawić i zachwycić. Dodać trzeba, że zdjęcia mają również znakomitą jakość techniczną; wiadomo, że Józef Sporny fotografował doskonałą – i kosztowną – Leiką. Jak mówi Ryszard Lewandowski, nie zawsze można ustalić autora zdjęcia, a ponieważ Józef Sporny i Czesław Świeczkowski jako fotografowie Nieszawy uzupełniali się, na wystawie nie wskazano kto wykonał poszczególne fotografie. Zdjęcia Józefa Spornego i Czesława Świeczkowskiego tworzą całość, której poszczególne elementy się przenikają. Łączy je Nieszawa, każdemu z nich bliska, dla obu ważna i chyba wyjątkowa.
NATURA W ZBLIŻENIU Jerzy Rochowiak
Wanda Wasicka, poetka, znawczyni i popularyzatorka kultury Kujaw, z powodzeniem zajmująca się również fotografią, latem ubiegłego roku ze swoimi zdjęciami towarzyszyła fotogramom córki, Agnieszki Wasickiej, pokazywanymi w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Janusza Żernickiego w Ciechocinku na wystawie Londyn w obiektywie (pisałem o tej ekspozycji w Biuletynie Informacji Kulturalnej nr 7-8-9/2015). W tym roku trzy zdjęcia, które Agnieszka Wasicka wykonała w Londynie dopełniały prezentację około siedemdziesięciu fotografii mamy, wykonanych głównie w jej rodzinnej Nieszawie i pokazanych na wystawie Piękniejszy świat w Bibliotece w Ciechocinku. Zdjęcia te można określić jako makrofotografie – tematem jest przyroda, ujmowana w zbliżeniu. Bohaterami większości zdjęć są krople rosy, deszczu, kryształki szronu. To dominujący motyw, krople niekiedy są na zdjęciach pierwszoplanowe, niekiedy stanowią część kompozycji, których tematami są liście, kwiaty, owoce jarzębiny, jeżyn, pajęczyny, a także światło układające się w niebanalne formy na powierzchniach, w prześwitach. Krople kapią z kranu… Wyróżniają się dwa zdjęcia: Agnieszki Wasickiej przedstawiające ślimaka i Wandy Wasickiej pokazujące fontannę – ciechociński grzybek. Na tej fotografii krople są… zmultiplikowane. Jak podczas wernisażu wystawy powiedziała Wanda Wasicka, prezentowany cykl zainicjowało zdjęcie pajęczyny, dostrzeżonej pewnego poranka w jej ogrodzie. Pajęczyna była widoczna tylko z jednej odległości, tylko pod jednym kątem… Na fotografii tworzy ciekawą formę; można ją określić jako graficzną; przeważają zdjęcia dowodzące, że fotografowanie to malowanie światłem. Pokazywana na nich natura zaleca się urodą, subtelnością i efemerycznością. Patrzymy, wiedząc, że sfotografowany obraz już po chwili się zmienia lub znika; można powiedzieć, że autorka znajdując w otaczającej ją przestrzeni poetyckie kadry, utrwala je na matrycy aparatu fotograficznego
jak chwile ulotne, przemijające tak szybko, że zdają się nieuchwytne… Jak mówiła Wanda Wasicka, fotografowanie natury, zbliżenie się do niej pozwalało jej odzyskiwać duchową równowagę w niełatwych sytuacjach życiowych… Fotografowanie służyło zatem swoistej autoterapii… Zdjęcia ujmują prostotą, wyrażają zachwycenie niezwykłością… zwyczajnego. Są miłe dla oka, pozostawiają oglądającego w pogodnym nastroju. Sympatycznym wydarzeniem artystycznym był wernisaż wystawy 27 lutego w ciechocińskiej Bibliotece. Autorka zaprosiła grupę poetyckomuzyczną Poezjo. Tworzą ją nauczyciele Szkoły Podstawowej im. Oskara Kolberga w Ciechocinie: Magdalena Cybulska-Stasiak – autorka tekstów, Violetta Struczyńska – wokalistka i Dariusz Jaskólski – gitarzysta, wokalista i kompozytor. Zaprezentowali liryczne piosenki, Magdalena CybulskaStasiak powiedziała swój wiersz. Można było także usłyszeć poezje Wandy Wasickiej przez nią recytowane.
Autorka wystawy i grupa Poezjo Fot. Jerzy Rochowiak
CEZARY TOMA: GDZIE ŚWIATŁO STAJE SIĘ CIENIEM Jerzy Rochowiak
Przed kilkunastu laty ks. prof. Michał Heller powiedział o badaniach z dziedziny kosmologii kwantowej, które prowadzi ze swoim zespołem: Czeka nas jeszcze olbrzymia praca polegająca na rozwinięciu bardzo skomplikowanych metod matematycznych. Ale już teraz praca nad naszą teorią dostarcza wielkiej radości metafizycznej (Polityka nr 12/2002). Cezary Toma wystawę swoich fotogramów eksponowaną w tym roku w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku zatytułował Metafizyka ziaren. Autor jest naukowcem, profesorem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy; zajmuje się karpologią – nauką o owocach i nasionach. W komentarzu do wystawy wyznaje w apostrofie do piasku: To wszystko, co jest w Tobie, co jest między Tobą i światem wywołało w mojej głowie poczucie… lotu… w metafizyczną głębię. (…) Pozostawiając za sobą małe jaskinie wypełnione doświadczeniami, podczas dotychczasowej życiowej peregrynacji, udałem się w nieznaną stronę, na styk światłocienia… prowadzący do Twojej prawdziwej natury. Podążając tą wirtualną ścieżką sięgnąłem głębi…, a gdy wróciłem, poczułem się przepełniony radością, jak nigdy dotychczas… Być może to ta sama metafizyczna radość, o której mówił ks. prof. Michał Heller. Doświadcza się jej, poznając. Naturalnie, o innym poznaniu mówił autor wywiadu rzeki Wierzę, żeby zrozumieć i o innym poznaniu mówi autor Metafizyki ziaren. Tytułowe ziarna można odnieść do tematu fotogramów – do piasku, ściślej: drobinek piasku. Można je odnieść także do ziarna w fotografii cyfrowej, czyli szumów – zakłóceń obrazu – widocznych, gdy wykonuje się zdjęcia, nastawiwszy aparat na wysoką czułość. Autor podporządkował fotografowanej rzeczywistości sposób fotografowania – sposób jej przedstawienia; to, co mogłoby zakłócać obraz – ziarno – jednoczy się z tym, co zostało sfotografowane. Monochromatyczne (sprawiające wrażenie monochromatycznych) obrazy składające się na ekspozycję Metafizyka ziaren, będące, jak zaznacza autor, bichromiami, przypominają malarstwo abstrakcyjne. Forma, w której artysta przedstawia rzeczywistość, precyzyjnie pokazuje, jak ją widzi, odczuwa, przeżywa, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to konkretyzacja malarskich wizji. W katalogu włocławskiej wystawy fotografii Cezarego Tomy czytam, że jego prace pobudzają wyobraźnię, są łatwo rozpoznawalne, ukazują głębię drugiego i trzeciego planu. Fotografie poruszają wątki ekologiczno-filozoficzne mieszczące się w szeroko pojętym nurcie BioArt. (…) Autor specjalizuje się w fotografii artystycznej struktur przyrodniczych. Poprzez obrazy uzyskane w nietypowym kadrowaniu artysta wyraża siebie, ale fotografia jest dla Niego czymś więcej, jest formą medytacji nad
pięknem natury, poczuciem więzi z matką Ziemią, jest Zen fotografią. Percepcja obiektów i struktur daje Mu energię, a umiejętność dostrzegania piękna naturalnych kompozycji, które podziwia, głęboki spokój. Fotografując, jest poza czasem. Sposób prezentacji fotografii powoduje czasem, że efekt końcowy przypomina bardziej malarstwo niż fotografię. W prezentowanych kompozycjach rzadko znajduję spokój, jaki daje obraz statyczny. Przeważają obrazy rzeczywistości, w której coś się dzieje: dokonuje się transformacja form. To, co widać na fotogramach – powiększeniach – jest przekształceniem obrazu zarejestrowanego na jego matrycy. W procesie twórczym, wydaje się, artysta przekształca pierwotny obraz z powodów nie tylko estetycznych, dla uzyskania efektów wizualnych, ale i dla uzewnętrznienia prawdy o tym, co widzi, co zobaczył – dla uzewnętrznienia przeżywania świata. O ile proces twórczy pozostaje zagadką, którą autor mógłby łatwo rozwiązać, o tyle fotogramy dają oglądającemu poczucie tajemnicy. Nawet jeśli nie mają wymiaru transcendentalnego, to przypominają o jego istnieniu. Te zdjęcia nie pozwalają się opowiedzieć. Owszem, można by je opisywać, jednak są to obrazy, dla których bardzo trudno by było – jeśli w ogóle by można – znaleźć ekwiwalent werbalny. Ich autor porusza się tam, gdzie kończą się słowa, tam, gdzie pozostaje się z pytaniem o relacje między tym, co jest i tym, co widać, w oddaleniu, przybliżeniu… Inaczej mówiąc, autor fotogramów w procesie twórczym odkrywa niedostrzegalne piękno natury – niewidoczne gołym okiem. Metafizyka ziaren ożywia wyobraźnię. Fotografie pociągają, zaciekawiają, domagają się skupienia. Są jego znakiem: przypominają, że nawet wyćwiczeni w szybkim oglądaniu i dzieł sztuki, i natury, rzuciwszy okiem na to, co mamy przed sobą, pozostajemy poza tym, co moglibyśmy zobaczyć… Cezary Toma wskazuje możliwość obecności w świecie, którą stwarza medytacja. Medytowanie, oczywiście, jest niełatwe, jednak jeśli problemem jest pobieżny (w biegu, pośpiechu) ogląd tego, co nas otacza, jeśli problemem jest poczucie braku czasu na to, co ważne, to warto tę możliwość rozważyć. A przekonuje do takiego przeżywania świata choćby to, co widać na fotogramach eksponowanych we włocławskiej Galerii Sztuki Współczesnej. Nie można ich oglądać, rzuciwszy jedynie na nie okiem. Wtedy, owszem, można je zobaczyć, ale w sposób nie wystarczający, żeby choć zbliżyć się do wspomnianej metafizycznej radości, nawet jeżeli autor w tytule wystawy słowa metafizyka użył w znaczeniu metaforycznym. Cezary Toma na zdjęciach przedstawia kadry zwyczajnych pejzaży – w taki sposób, że widać niezwykłe zjawiska.
W KILKUNASTU ODCIENIACH ZIELENI Kamil Hoffmann
W marcu Irlandczycy zarówno w ojczyźnie, jak i w diasporze obchodzą święto swojego patrona – świętego Patryka. Z tej okazji także w wielu miejscach globu organizowane są różne zdarzenia artystyczne przybliżające Zieloną Wyspę, jej historię, kulturę i dziedzictwo przyrodnicze. W toruńskim Domu Muz pokazywana była wystawa fotografii Anny Schubring Gdzie niebo spotyka się z ziemią – Szmaragdowa Wyspa. Tytułowa Szmaragdowa Wyspa to właśnie Irlandia, czyli zachodni kraniec Europy, za którym jest już tylko Atlantyk, a tysiące mil dalej – Nowy Świat. Na siedemnastu barwnych zdjęciach autorka przedstawiła typowe krajobrazy Zielonej Wyspy – rozległe pastwiska na łagodnych wzgórzach, skaliste klify i charakterystyczne średniowieczne zamki. Większość ujęć pokazuje plany totalne. Postacie ludzi pojawiają się na zdjęciach Anny Schubring przypadkiem, w pewnym sensie tylko jako mało istotny element krajobrazu. Widoczne są natomiast efekty obecności i działalności człowieka – z jednej strony są to owce na pastwisku otoczonym kamiennym ogrodzeniem, z drugiej zaś neolityczne dolmeny i średniowieczne wysokie krzyże celtyckie czy wspomniane już warowne budowle. Autorka pokazując stałość pejzażu, trwałość wbrew chwilowym kaprysom człowieka, skłania do refleksji nad czasem i przemijaniem. Podobne romantykom mistyczne widzenie przyrody i sięganie po ulubione motywy romantyczne – średniowieczne zamki albo ruiny czy górskie pejzaże – nie pozwala na zaliczenie prac Anny Schubring do kategorii zdjęć turystycznych. Z pewnością autorka chce swoim widzom powiedzieć coś więcej, a nie tylko podzielić się powierzchownym zachwytem. Nie powiela też najbardziej rozpowszechnionych wyobrażeń o Irlandii, ale stara się w każdym ujęciu pokazać własną wizję ciekawych (a zarazem rzadziej odwiedzanych przez turystów) miejsc. Z drugiej strony nie stara się burzyć wyobrażeń o Zielonej Wyspie, ani też nie buduje jej alternatywnego wizerunku. Dzieli się swoją fascynacją – i bez trudu można to zauroczenie dostrzec w każdej z prac. Fotografie Anny Schubring utrzymane są w jednolitej stylistyce, którą cechują: statyczna kompozycja, podkreślająca majestatyczne piękno przyrody, umiejętne operowanie trójpodziałem kadru, eksponowanie w ten sposób linii horyzon-
tu, jak w tytule ekspozycji: …gdzie niebo spotyka się z ziemią i umieszczenie w mocnych punktach istotnych detali. Rola owych detali jest dwojaka: na części prac stanowią uzupełnienie, dopowiedzenie całego pejzażu, na innych są swoistym kontrapunktem, który znacząco odcina się od sielankowego tła. Tak jest choćby w przypadku owcy na pastwisku, Wieży O’Briana nad klifami Moheru czy kamery monitoringu na ruinach średniowiecznego kościoła. Obok dominujących na wystawie pejzaży i zdjęć architektury znalazły się też fotografie skupiające się na detalach, które najpełniej dokumentują duchowe i kulturowe dziedzictwo Irlandii. Oglądanie zdjęć wprawia w dobry nastrój – być może jest to efekt wszechobecnej na fotografiach zieleni w kilkunastu co najmniej odcieniach. Oczywiście nie można też pominąć waloru poznawczego wystawy, chociaż lapidarność niektórych podpisów pozostawia pewien niedosyt.
Fot. Anna Schubring
DZIESIĄTE WŁOCŁAWSKIE MASKI Jerzy Rochowiak
Przed dziesięciu laty dwie nauczycielki II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika we Włocławku Agnieszka Wojciechowska i obecnie kierująca szkołą Małgorzata Ćwikowska zorganizowały Przegląd Małych Form Teatralnych Maski. Pierwsze jego edycje miały charakter festiwalu regionalnego, spektakle były pokazywane w szkole, w sali gimnastycznej. Jak powiedziała, witając uczestników i gości dziesiątego Przeglądu, który odbywał się w połowie kwietnia w Teatrze Impresaryjnym im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku, dyrektor II LO we Włocławku Małgorzata Ćwikowska, w kolejnych edycjach organizatorów wsparli Jan Jabłoński, kierujący Włocławskim Ośrodkiem Edukacji i Promocji Kultury, następnie Jan Polak, kierujący Teatrem Impresaryjnym. Od pięciu lat Przegląd jest imprezą ogólnopolską. Przyjeżdżające do Włocławka zespoły występują na scenie Teatru Impresaryjnego, a więc – mówił podczas inauguracji dziesiątego Przeglądu dyrektor Jan Polak – w innych warunkach, aniżeli sala w szkole czy w placówce kultury. Przypomniał, że celem Przeglądu jest spotkanie zespołów, wzajemne poznawanie się młodych aktorów, odkrywanie nowych obszarów teatru. Dyrektor Małgorzata Ćwikowska życzyła młodym aktorom, by każdy wziął sobie do serca zdanie Konstantego Stanisławskiego: Kochaj teatr w sobie a nie siebie w teatrze. Obejrzawszy siedem spektakli, które spośród piętnastu zgłoszonych wzięły udział w X Ogólnopolskim Przeglądzie Małych Form Teatralnych Maski 2016, należy uznać, że ich twórcy uzewnętrzniają na scenie to, o czym myślą, co czu-
Teatr Talia, Mewa Fot. Jerzy Rochowiak
ją, że – jak to określił Jan Polak – pokazują prawdę o sobie, swoim świecie. Teatr Talia z Gimnazjum w Chrostkowie zaprezentował adaptację opowiadania Richarda Bacha Mewa w opracowaniu i reżyserii Anny Gołębiewskiej. Gimnazjaliści w białych kostiumach grali mewy, znalazłszy odpowiedniki ich ruchu: nie naśladowali ptaków, ale stworzyli ich teatralną iluzję, wspierani przez efekty dźwiękowe. Widowisko zaciekawiało przede wszystkim plastyką ruchu scenicznego, kompozycją prostych i klarownych układów choreograficznych. Wymagały one od młodych aktorów sporej dyscypliny; podporządkowali się jej, nie wyzbywając się jednak spontaniczności czy naturalności. Tytułową bohaterką spektaklu jest mewa, która – wbrew najbliższym, wbrew stadu – marzy o tym, by latać. Uczy się poruszać skrzydłami, zrazu nieporadnie, z czasem coraz sprawniej. Opuszcza swoje stado i spotyka mewy, które latają. Dołącza do nich, lata coraz śmielej, dąży do doskonałości. Dowiaduje się, że życie to nie tylko walka (o przetrwanie), że latanie to synonim wolności, która jest bezcenna, że tylko będąc wolnym, można przekraczać granice… Wraca do stada, ale ono jej nie przyjmuje… Zaprzyjaźnia się z mewą, która także chce latać. Uczy ją, przekonuje, że ptaki mogą lecieć dokąd zechcą, być sobą. Odkrywają w sobie radość, którą daje latanie… Spektakl wzruszał. Oczywiście, poruszając problem wyboru wartości i kosztów tego wyboru, zawierał mądre przesłanie. Anna Gołębiewska ze swoimi uczniami zajęła się w pracy teatralnej wartościami i już to nadaje rangę chrostkowskiej Mewie, zwłaszcza że przedstawienie pociągało urodą scenicznych obrazów, kompozycją scen i uzewnętrznianiem prawdy, o której mówił Jan Polak. Bodaj właśnie ta prawda, z którą ściśle łączą się szczerość i bezpośredniość, była w Mewie najcenniejsza. Wadziły mi w spektaklu nadto deklaratywne i dydaktyczne zdania o wolności, doskonałości, radości, niebie… Brzmiały tak, jakby sceniczne postacie wypowiadając je, chciały nazywać to, co widzowie oglądali. W lekturze noweli Richarda Bacha brzmią mniej dyskursywnie, na scenie są zbędnymi dopowiedzeniami, zatrzymują bohaterów, spowalniają tempo, osłabiają siłę wyrazu spektaklu, mimo to przyciągającego uwagę i pozostającego w pamięci. Teatr Bene Nati z Liceum Ogólnokształcącego w Lipnie pod artystyczną opieką Wandy Mróz
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
zaadaptował na scenę fragmenty Kieszonkowego atlasu kobiet Sylwii Chutnik. Tematem spektaklu Księżniczki były rozterki dziewczynek wychowywanych do pełnienia w życiu ról wyznaczanych przez społeczne oczekiwania… Bohaterka spektaklu Marysia Kozak mieszka z babcią, mamą i tatą… Środowisko rodzinne jest opresyjne, podobnie jak szkolne… Marysia się buntuje. Skarży się na beznadziejność swojej sytuacji i trudno uznać za pocieszenie to, co słyszy od mamy: dorośniesz, to złość ci przejdzie. Spektakl można określić jako realistyczny: pokazany został dom, pokazana została szkoła… Alegoryczny charakter mają początek i zakończenie przedstawienia. W prologu licealistki wychodzą w czarnych trykotach, wkładają kolorowe spódniczki, wpinają we włosy kolorowe kokardki i stają się tytułowymi księżniczkami. Od tej chwili poruszają się powoli, jak baletnice. W zakończeniu chodzą rytmicznie, jak po wyznaczonych liniach… Teatr Fundamentum z Zespołu Szkół Elektronicznych w Zduńskiej Woli pod artystyczną opieką Zbigniewa Rudeckiego przeniósł na scenę Ósmy dzień tygodnia Marka Hłaski: Agnieszka i Piotr próżno szukają miejsca, w którym mogliby być razem… W szeregu realistycznych scen twórcy spektaklu pokazali duszną atmosferę Polski lat
pięćdziesiątych – kraju, w którym nie ma ziemi dla zakochanych. Są natomiast niespełnienia, rozczarowania, knajpy, w których ludzie się upijają, ale i tańczą, słuchają muzyki… Ciekawe były sceny restauracyjne: dwóch pijanych mężczyzn próbuje rozmawiać, kiedy uda im się ocknąć z alkoholowego odurzenia; z lekka bełkocąc, wypowiadają sentencjonalne zdania… Przypominają chór komentujący rzeczywistość. Przy stoliku młodzi ludzie rozmawiają o swoich sprawach, o życiu. W głębi gra zespół muzyczny, po środku tańczy kilka par. Teatr Światło z Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika we Włocławku pokazał spektakl Winda w reżyserii Elżbiety Kamińskiej: kilka osób w windzie, która zatrzymała się między piętrami, załatwia swoje sprawy, dokonuje dramatycznych wyborów… Niezbyt fortunny okazał się wybór repertuarowy: Winda zdaje się atrakcyjna dramaturgicznie, jednak zdarzenia i postacie tylko na pozór są prawdopodobne, zatem i trudno nadać choćby znamiona prawdopodobieństwa światu pokazywanemu na scenie… Aby wydarzenia były przekonujące, konieczne było uprawdopodobnienie przedstawianego świata. Warunkowało ono rytm, tempo spektaklu, relacje między postaciami…
Teatr Bene Nati, Księżniczki Fot. Jerzy Rochowiak
21
22
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Teatr Bezprzerwy z Gminnego Ośrodka Kultury w Kłodawie w przedstawieniu Jak być szczęśliwym w pracy według scenariusza zespołu, w reżyserii Anny Czerwińskiej i Elżbiety Łuczak zajął się życiem w firmie, może korporacji. W pierwszej części spektaklu tryska energią coach, uczący jak podnieść poziom zadowolenia wśród pracowników. W części drugiej okazuje się on szefem zespołu – i chce, by każdy jego współpracownik był szczęśliwy. Szuka wsparcia u pani psycholog… Jej pomysły na poprawę nastroju w firmie są infantylne… Dopiero herbatka wzmocniona alkoholem podczas integracyjnego wyjazdu do lasu, zbliża – otwiera – pracowników. Biurową rzeczywistość i las pokazywały zdjęcia na ekranie, a także meble, ognisko. Stosowne do okoliczności były stroje aktorów, grających stypizowane postacie. Mające satyryczny charakter przedstawienie było dowcipne, zabawne. Teatr Face to face z Powiatowego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Zduńskiej Woli zaprezentował Alicję w Krainie Czarów Lewisa Carolla w adaptacji i reżyserii Zbigniewa Rudeckiego. Przedstawienie miało formę próby czytanej czy słuchowiska na żywo: aktorzy siedzieli na krzesłach z egzemplarzami w rękach i czytali tekst, tyl-
ko niekiedy aranżowali sytuacje sceniczne. Mieli na sobie zwyczajne, codzienne ubrania, jedynie drobnymi elementami – czapeczkami, szalikiem, makijażem – zaznaczali postacie, które grali. Pomimo tak skromnej inscenizacji przywołali nastrój powieści Lewisa Carolla. Teatr Bomba z Gimnazjum w Krojczynie pokazał Wojnę płci według utworów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Jerzego Ludwika Kerna, w reżyserii Arkadiusza Wtulicha. Tematem krótkich, dowcipnych, w większości błyskotliwych, tekstów były relacje osób płci męskiej i żeńskiej. Młodzi aktorzy grali w scenerii domowej: były tu stolik, fotele, kanapa, deska do prasowania, maszyna do szycia, poduszki… Posłużyły gimnazjalistom do aranżowania sytuacji, w których monologowali, dialogowali, czasem się sprzeczając… Jury Przeglądu – Anna Mika, Jan Polak i autor tego tekstu – przyznało Grand Prix Teatrowi Talia za Mewę, pierwszą nagrodę Teatrowi Bezprzerwy za spektakl Jak być szczęśliwym w pracy i wyróżniło grającego w nim Cezarego Gawrysiaka. Jury przyznało dwie drugie nagrody Teatrowi Bene Nati za Księżniczki i Teatrowi Fundamentum za Ósmy dzień tygodnia.
PURE NONSENSE NA SCENIE Jerzy Rochowiak
Inowrocławski Teatr Otwarty ma zaszczyt przedstawić sztukę niepowtarzalną pod tytułem W oparach absurdu fioletowej krowy, w której wykorzysta najsławniejsze angielskie i amerykańskie okazy poezji w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka, teksty Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego oraz wiersze Wisławy Szymborskiej, Agnieszki Osieckiej i Mariana Załuckiego. Tak zespół zapraszał na swoje najnowsze widowisko. Pokazał je w połowie kwietnia na scenie Teatru Miejskiego w Inowrocławiu. Spotkało się z takim zainteresowaniem, że na premierze na widowni nie dla wszystkich starczyło foteli. Zapewne na równi wpłynęły na to sympatia i uznanie publiczności dla odnoszącego sukcesy na festiwalach i przeglądach w całym kraju Inowrocławskiego Teatru Otwartego, jak i rozgłos spektaklu, nad którym zespół pracował kilka miesięcy. Scenariusz skomponowała i przedstawienie wyreżyserowała Elżbieta Piniewska. Grało w nim dwadzieścia osób – w większości uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza, ale i II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Inowrocławiu.
Udział w spektaklu tak dużej liczby młodych aktorów – równorzędnych partnerów w spektaklu – jest niemałym sukcesem artystycznej opiekunki zespołu. A przecież i świetnie mówili, także śpiewali, i znakomicie poruszali się na scenie, i tworzyli niepowtarzalnej urody sceniczne obrazy. Tu trzeba podkreślić znaczącą rolę Jarosława Sopolińskiego precyzyjnie prowadzącego w przedstawieniu światła. Spektakl zapowiadał się wesoło i intrygująco nim na scenę weszli aktorzy w czarnych trykotach: proscenium ograniczał od strony widowni rząd skrzynek po owocach pomalowanych na żółto, niebiesko, zielono, czerwono, fioletowo, czarno. Te skrzynki i niewielkie poduszki w atłasowych poszewkach w podobnych kolorach oraz oczywiście światła wystarczyły aktorom, by kreować barwną, dynamiczną rzeczywistość sceniczną. Skrzynki i poduszki pełniły funkcje rekwizytów, które dawały możliwość tworzenia różnorakich sytuacji, zawsze służących zabawie tekstem. Przedstawieniu dodawała uroku grająca na żywo klarnecistka Oliwia Maruniak. Zresztą spektakl można określić jako koncert – zgranej dwudziesto-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
osobowej grupy – na głosy, koncert głosowej interpretacji tekstu w dynamicznych obrazach. Młodzi aktorzy monologowali, mówili w parach, w grupach, w przeróżnych konfiguracjach… Prowadzili dialog, podawali sobie tekst, podśpiewywali, śpiewali… Dla każdego tekstu tworzyli nową formę sceniczną – i każdą kolejną zaskakiwali, zaciekawiali widzów. Impulsem do konstruowania scen i scenek były słowa, zdania, kształty tekstów. Czasem miało się wrażenie, że to sceniczne obrazy, niekiedy muzyka wywoływały słowa i zdania. Myślę, że wyobraźnię ożywiała, wyzwalała sceniczną kreatywność surrealność utworów. Elżbieta Piniewska stworzyła formułę widowiska, w którym w spójną całość połączyły się najrozmaitsze teksty: kabaretowe monologi i skecze, dowcipne wiersze i wierszyki, w większości wirtuozerskie, różnorakie literackie wyrafinowane żarty, wśród nich zabawne Lepieje Wisławy Szymborskiej. Znalazła brzmieniowy tok i wykładnię interpretacyjną nadające różnym tekstom jednolitość. Ale też teksty połączył purnonsens. Formuła widowiska została wywiedziona z konwencji przedstawienia kabaretowego, jednak widowisko było stricte teatralne, zarazem poetyckie i plastyczne. Składało się jednolitego ciągu scenicznych
zdarzeń, a nie z poszczególnych numerów. Choć teksty były pierwszoplanowe, pewnie gdyby w spektaklu słowa zostałyby pozbawione znaczenia, a więc gdyby były tylko dźwiękami, to – literackie przecież – widowisko zachowałoby urodę, atrakcyjność… Urzekało plastyką ruchu, urodą inscenizacji – i aktorami. Poszczególne sekwencje rozdzielały wyciemnienia, nie całkowite jednak: aktorzy grali w krótkich intermediach, posługując się konwencją teatru cieni hiszpańskich. Sceniczny świat był precyzyjnie uporządkowany, jednak miało się wrażenie, że to, co dzieje się w tym świecie jest swobodną grą skojarzeń. Nie tylko pomysłowość inscenizacyjną, reżyserską, aktorską należy wskazać jako zaletę inowrocławskiego spektaklu, ale i powściągliwość licealistów, tak skupionych na swoich zadaniach, na tworzeniu wzajemnych relacji, na rytmie, że nie umizgujących się do widzów, do czego mogłyby skłaniać reakcje publiczności… Byli na scenie zespołem młodych ludzi bardzo dobrze przygotowanych do kreowania postaci i ich świata. Potrafili tak bawić tekstami i tym, co z nich wynika, że sprawiali wrażenie, że sami doskonale się bawili. Tytuł przedstawienia jest kontaminacją tytułów dwóch książek: zbioru Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego W oparach absurdu oraz wyboru
Inowrocławski Teatr Otwarty, W oparach absurdu fioletowej krowy Fot. Jerzy Rochowiak
23
24
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
angielskiej i amerykańskiej poezji Fioletowa krowa w przekładzie i opracowaniu Stanisława Barańczaka. W interpretacji inowrocławskich licealistów teksty składające się na scenariusz spektaklu zabrzmiały świeżo, jakby humoru nie imał się upływający czas. Oczywiście, literacko spektakl był znakomity – i chyba można powiedzieć, że jakość tekstów inspirowała do tego, by takie było w nim wszystko inne. Twórcy spektaklu w tytułowych oparach absurdu nie tylko żartowali, bawiąc widzów. Ta wyprawa w głąb teatralnej wyobraźni zaczynała się cytatem z piosenki Agnieszki Osieckiej Chodzi sobie baj po świecie: ogólnie chodzi o to, żeby nie być idiotą. Całą piosenkę aktorzy zaśpiewali w finale widowiska – i refren można uznać za przesłanie. Jak po przedstawieniu powiedziała Elżbieta Piniewska, od trzydziestu lat uczy młodzież, jej pasją jest teatr i ma to szczęście, że gromadzi wokół siebie młodych ludzi dzielących z nią zamiłowania teatralne. Rzeczywiście, w swoich spektaklach daje role, zadania aktorskie wszystkim, którzy garną się do teatru. Pod jej kierunkiem uczą się mówić, poruszać, rozwijają zainteresowania artystyczne. Z Inowrocławskim Teatrem Otwartym Elżbieta Piniewska każdego roku przygotowuje nową premierę. Oprócz tego zespół pracuje nad innymi przedsięwzięciami
Inowrocławski Teatr Otwarty, W oparach absurdu fioletowej krowy Fot. Jerzy Rochowiak
scenicznymi – prezentacjami łączącymi poezję i muzykę. Ostatnią taką propozycją był pokazywany m.in. w Centrum Dziedzictwa Kujaw Zachodnich w Łojewie program Śpiewajmy poezję, na który złożyły się utwory Agnieszki Osieckiej, Wisławy Szymborskiej, Cypriana Kamila Norwida, Juliana Tuwima. To oczywiste, jednak warto przypomnieć: umiejętności aktorskie, sceniczne obycie, świadomość dialogu z pewnością każdemu z uczestniczących w teatralnych zdarzeniach przydają się w życiu, niejednemu mogą pomóc na studiach, w pracy. A niektórzy w szkolnym teatrze przygotowują się do spełniania marzeń o profesji artystycznej. Wśród byłych aktorów Inowrocławskiego Teatru Otwartego są aktorzy, reżyserzy. Są też teatrolodzy, filmoznawcy, dziennikarze, nauczyciele. Wielu mówi, że teatr ich otworzył… Inni mogliby dodać, że otworzył dla nich świat… Elżbieta Piniewska wielokroć deklarowała, że poprzez przedstawienia rozmawia z widzami o tym, co nurtuje młodych ludzi, o problemach, które są dla nich ważne. Okazuje się, że nie inaczej jest W oparach absurdu fioletowej krowy, już choćby dlatego, że ważny i potrzebny jest uśmiech, mądry śmiech, że warto oswajać się z groteską. Spektakl jest lekcją dobrej zabawy. No i czyż nie chodzi o to, żeby nie być idiotą?
CHRZEST POLSKI, CZYLI JAK TO BYĆ MOGŁO Jerzy Rochowiak
Teatr Impresaryjny im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku w kwietniu zaprezentował spektakl Chrzest Polski, czyli jak to być mogło według sztuki Iwony Kuźniak w inscenizacji i reżyserii Jana Polaka. Jak Teatr informuje na afiszu, autorka oparła swój utwór na kronikach biskupa Thietmara z Merseburga i Galla Anonima oraz Rocznikach Jana Długosza. Wykaz materiałów źródłowych jest znacznie szerszy, choćby dlatego, że Iwona Kusiak nie tylko pokazała swoją wersję wydarzeń, ale również ich kontekst historyczny i religijny. Zarys przebiegu przyjęcia chrztu przez Mieszka to jeden z dwu wątków akcji dramatu. Mieszko to władca mądry i dobry, rozważa konsekwencje przyjęcia chrztu, do czego namawia go jego doradca Radowit, już chrześcijanin, i zmusza sytuacja polityczna. Jednak decyzja o przyjęciu chrztu wynika nie tylko z kalkulacji politycznej. Mieszko naprawdę się nawraca, przyjmuje chrzest jako człowiek wierzący, choć dopiero ugruntowujący swoją wiarę, w czym pomaga mu poślubiona Dobrawa. Zrezygnuje ona z postu, jeśli jej mąż zatroszczy się o ubogich… Drugim wątkiem są zaloty Bogdały i Wojmira. Wyznają sobie miłość, chcą się pobrać. Jednak Bogdała trwa przy dotychczasowych wierzeniach, w czym wspiera ją pogańska kapłanka, zaś Wojmir przyjmuje nową wiarę. Nie udaje mu się przekonać dziewczyny, że Bóg jest miłością. Rozstają się – unaoczniając dylemat, który musiało rozstrzygnąć wielu poddanych Mieszka. Obydwa wątki łączy problematyka religijna. Chrzest to nie tylko przyjęcie wiary w jednego Boga, ale i odrzucenie dotychczasowych wierzeń. To oznacza wielką przemianę – i nie jest łatwe, zwłaszcza, że bogowie, w których wierzyli Mieszko i jego poddani, zapewniali powodzenie i budzili lęk… Chrzest Polski był wydarzeniem o wielkim znaczeniu – i podniosłym. Tak też został pokazany we włocławskim przedstawieniu, jednak bez zbędnego patosu. Inscenizując widowisko, Jan Polak poprzestał na skromnej, aczkolwiek sugestywnej scenografii autorstwa Doroty Główczewskiej i Dariusza Piotrowskiego. Tworzą ją cztery sztandary z wizerunkami symbolizującymi niechrześcijańskie wierzenia. Gdy po dokonaniu aktu chrztu jeden z tych sztandarów zostanie zdjęty, krzyż stanie się znakiem nowej wiary. Wielki drewniany zydel, jest siedziskiem władcy; nakryty czerwonym suknem ozdobionym złotem stanie się tronem. Są jeszcze ognie ofiarne, dymy podczas pogańskich obrządków… Aktorzy zostali przyodziani w stroje „z epoki”: Bogdała i Wojmir mają na sobie płócienne koszule, dworzanie wytworne stroje. Hieratyczną postacią jest biskup Jordan, który chrzci Mieszka.
To, co łączy, a w finale rozdziela Bogdałę i Wojmira reżyser poprowadził żywo, ekspresyjnie. Sceny dworskie mają charakter dyskursywny: to rozważanie racji… O zdarzeniach, które nie zostały pokazane a współtworzą opowieść mówi dziejopisarka przywołująca zamierzchłą przeszłość. Ponadto komentarzem do dialogów są piosenki. Muzyka Jagody Sobolewskiej i Piotra Matuszkiewicza, z lekka stylizowana na średniowieczną, współtworzy nastrój spektaklu, jest nie tylko ilustracją. Przedstawienie rozpoczyna „zatrzymany obraz”: nim aktorzy się poruszą, odezwą, dziejopisarka wprowadza w historię, uzasadnia zawarte w tytule zastrzeżenie: jak to być mogło. Już nie zatrzymanymi obrazami, a jakby wyjętymi z opowieści sekwencjami zdarzeń są kolejne sceny rozdzielane tym, co mówi dziejopisarka. Włocławski spektakl można by określić jako widowisko plastyczne, nie tylko dlatego, że sugestywne są sceniczne obrazy, że precyzyjnie został poprowadzony przez Piotra Świtalskiego ruch sceniczny, ale i dlatego, że o tym, co widać, o nastroju przedstawienia decyduje światło. Wyodrębnia obszary przedstawianego świata, nadaje mu tajemniczy nastrój… Ze światłem – będącym może metaforą „wydobywania z mroku dziejów” – współbrzmią muzyka i głosy aktorów: Katarzyny Michalskiej, Anny Miki, Katarzyny Misiak, Katarzyny Salomończyk, Adriana Domanowskiego, Piotra Gutowskiego, Henryka Michalaka i Marka Michalskiego. Niewątpliwie dla reżysera i aktorów praca nad spektaklem Chrzest Polski, czyli jak to być mogło była bardzo trudna. Sztuka Iwony Kusiak ma charakter edukacyjny, zatem przedstawienie jest adresowane przede wszystkim do młodych widzów, których z pewnością zniechęcałaby natrętna dydaktyka. Widowiskiem Teatr włącza się w obchody 1050 rocznicy chrztu Polski, co rodzi wobec zespołu niemałe oczekiwania. Trudności udało się pokonać: młodzież ogląda spektakl w skupieniu i z zaciekawieniem. A jego treść, zwłaszcza pokazanie kontekstu historycznego i religijnego wydarzenia, może początkować namysł i rozmowę: dociekanie jak to być mogło i co z tego wynikało… Trafny okazał się wybór estetyki spektaklu. Udało się w nim zharmonizować niebanalną wizję sceniczną z prawdopodobieństwem przedstawianego świata, zarazem ożywić wyobraźnię widzów.
Spektakl jest koprodukcją Teatru Impresaryjnego im. Włodzimierza Gniazdowskiego i Agencji Nowakowski Impresariat.
SCENA MŁODYCH STUDIO P: SEN O SZCZĘŚCIU Jerzy Rochowiak
Sen o szczęściu zawdzięczał ujmujący nastrój i spójność przede wszystkim opracowaniu muzycznemu autorstwa Igora Nowickiego. Muzyka wspierała i teksty, i aktorów! Pojawiały się w niej – i scenicznej interpretacji piosenek – nawiązania do przedwojennego kabaretu, do stylu Włodzimierza Wysockiego, do piosenek ludowych… Stylizacji na ludowość posłużyła nie tylko melodia: dziewczyny włożyły na głowy kolorowe wianki, przeobrażając się w grupę wiejskich zalotnic. Przedstawienie zawdzięczało spójność także grze zespołowej, współdziałaniu młodych ludzi na scenie, ich partnerstwu. Jak powiedziała po premierze Snu o szczęściu Lucyna Sowińska, teatr to poje-
Scena Młodych Studio P, Sen o szczęściu Fot. Jerzy Rochowiak
Na scenę weszło osiem dziewczyn w skromnych kolorowych letnich sukienkach; w rękach trzymały lampiony z kieliszków do wina, niczym biblijne mądre panny oliwne lampki. Dołączył do nich chłopak w ciemnym ubraniu. Zaśpiewali piosenkę, potem następną, i kolejną… To aktorzy Sceny Młodych Studia P z Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu w muzyczno-choreograficznym spektaklu Sen o szczęściu w reżyserii Lucyny Sowińskiej, opracowaniu muzycznym Igora Nowickiego. Z wdziękiem i urokiem śpiewane piosenki to, jak zespół informował, zapraszając na spektakl: poetyckie refleksje współczesnych poetów oraz Williama Szekspira sprzed czterystu lat. Problemy tęsknot, bólu i przebaczenia ukazano we mgle snu.
Ze snem mogły kojarzyć się dymy, które ułożyły się w chmury na ciemnym niebie. Liryczny Sen o szczęściu można określać jako widowisko muzyczne, taneczne, ale i plastyczne. Prześlicznej urody sceniczne obrazy nie tylko nadawały przedstawieniu urok, ale i dynamikę. Zmieniały się w rytm opowieści o różnych odsłonach miłości, pięknej i trudnej, czułej i mądrej, uzewnętrzniającej to, co w człowieku najwartościowsze… Kolejne piosenki były jakby kolejnymi rozdziałami opowieści o miłości ujmowanej na różne sposoby, przedstawianej z różnych stron. Owszem, teksty łączył temat, jednak były one utrzymane w rozmaitych poetykach, no i zdawały się ilustrować powiedzenie, że miłość niejedno ma imię. Zawierały niebłahe refleksje, skłaniały do namysłu. Każda piosenka tworzyła sceniczną etiudę – i składały się one na spójną całość. Efektowne obrazy inicjowały i puentowały poszczególne sceny, służyły interpretowaniu tekstów.
dyncze osoby, które pracują w zespole, wspólnie tworzą spektakle. W Śnie o szczęściu zespołowość jest podstawą założenia inscenizacyjnego, zarazem spektakl powstawał przez wiele miesięcy wspólnej pracy grona młodych aktorów – pracy nakierowanej na kreację i ekspresję grupy, poszczególnych osób w zespole. Taki sposób pracy pedagogicznej i reżyserskiej Lucyny Sowińskiej określa specyfikę Studia P. Jest zwyczajem Studia P nagradzanie aktorów najdłużej i najwytrwalej uczestniczących w pracy zespołu. Złote maski otrzymały po premierze Snu o szczęściu Agata Matecka, która przez cztery lata nie opuściła żadnej próby, żadnego przedstawienia i Adrianna Jałocha, która przez trzy lata aktywnie uczestniczyła w próbach i prezentacjach, ani razu nie spóźniła się na zajęcia. Można dodać, że zdyscyplinowanie aktorów uzewnętrzniało się w spektaklu, którego premiera odbyła się w połowie maja w toruńskim Młodzieżowym Domu Kultury.
TEATR BEZ GRANIC Jerzy Rochowiak
ciekawie interpretowały tekst. Były na scenie śmiałe, dowcipne, bezpośrednie. Co najważniejsze: ich aktorskie – zwłaszcza ruchowe, taneczne i muzyczne – przygotowanie dawało im poczucie swobody. Dzieci nie wykonywały powierzonych zadań, ale grały, świadome, że kreują na scenie świat, który jest oglądany przez publiczność. Naturalnie, nie starały się publiczności przypodobać. I pewnie dlatego, choć przedstawienie było dość długie, od początku do końca przyciągały uwagę. Nie byłoby tak, gdyby nie rewia pomysłów inscenizacyjno-reżyserskich Małgorzaty Peplińskiej i Agnieszki Peplińskiej-Kruk. Dzieci weszły na scenę w czarnych trykotach, wprowadziły widzów w historię Calineczki. Później
W tym roku w Konfrontacjach Teatr bez granic, które odbywały się w Świeciu pod koniec maja, uczestniczyło dziewiętnaście zespołów w czterech kategoriach: klas I-III, IV-VI szkół podstawowych, gimnazjów i teatrów lalkowych.
pojawiło się wiele ciekawych postaci, niebanalnie, wręcz odkrywczo pomyślanych. Tak na przykład żabki to dziewczynki, które przywdziały zielone chustki, spódniczki i płetwy, kret to elegant w ciemnych okularach, owady – chrabąszcze to motocykliści… Oczywiście, kostiumy początkowały kreowanie postaci… Scenografię tworzyły trzy drzewa, które dzieci przestawiały, zmieniając miejsca gry. Spektakl miał żywą akcję, był dynamiczny; z jednej strony był zabawny, z drugiej nie było takie oczywiste, że wszystko szczęśliwie się zakończy, zwłaszcza że przyczyną perypetii Calineczki był wietrzyk – przeuroczy Zefirek, któremu nie wszystko się udawało. Toruńska Calineczka była przedstawieniem dzieci, a nie z udziałem czy w wykonaniu dzieci. One tworzyły sceniczny świat, wykorzystując umiejętności, które zawdzięczają swojej nauczycielce, pani Małgorzacie Peplińskiej. Myślę, że te umiejętności będą im pomocne w przyszłości, niezależnie od tego, czym będą się
Teatr Bum Bum Cyk, Calineczka Fot. Jerzy Rochowiak
W Wojewódzkich Konfrontacjach Teatrów Dziecięcych Teatr bez granic, które bydgoskie Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury organizuje w Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu uczestniczą teatry uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych z województwa kujawsko-pomorskiego, wśród nich teatry lalkowe. Zespoły posiadają rekomendacje ośrodków kultury, są laureatami wcześniej przeprowadzonych przeglądów. Tak pomyślany festiwal spełnia cel założony przez organizatorów: jest prezentacją dorobku artystycznego teatrów dziecięcych i młodzieżowych. Dla uczestników, zwłaszcza artystycznych opiekunów zespołów, jest przestrzenią konkursowej konfrontacji, ale i obszarem inspiracji twórczych.
Teatry młodszych uczniów szkół podstawowych Calineczkę według tekstu Beaty Misiewicz w opracowaniu Agnieszki Peplińskiej-Kruk i reżyserii Małgorzaty Peplińskiej zaprezentował Teatr Bum Bum Cyk ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Toruniu. W spektaklu grało bez mała dwadzieścioro dzieci, które tworzyły na scenie zwarty zespół: ściśle współdziałały, uczestniczyły w dialogu; grały i pojedynczo, i w grupach. Były do występu znakomicie przygotowane: dbały o plastykę ruchu, o rytm i tempo. Mówiły wyraźnie,
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 9-10/2014
zajmowały. W teatrze, którym w szkole wespół z Małgorzatą Peplińską się zajmują, otrzymują wszystko, co teatr może dać młodym ludziom – i to było widać na scenie. Dzieci z Teatru Pacynka w Młodzieżowym Domu Kultury nr 2 w Bydgoszczy pod kierunkiem Wioletty Górskiej-Nowik przygotowały poetycki spektakl Kolej na kolej. Zaprezentowały wiersze o podróży pociągiem, m.in. Lokomotywę Juliana Tuwima. W teatralnej zabawie utworami poetyckimi grupa młodych ludzi w czarnych trykotach posłużyła się krzesłami i kolorowo opakowanymi pudełkami. Dzieci tworzyły sytuacje i obrazy sceniczne, podporządkowując je charakterowi i treści tekstów, które prezentowały w ruchu, prowadząc dialog, mówiąc wspólnie… Bawiąc się, zaciekawiały wierszami, odkrywając przed widzami uroki podróży pociągiem. Pokazały, że podróżnym niejedno może się przytrafić – nadały spektaklowi charakter opowieści o przygodach na kolejowych szlakach. Sporo było w Kolei na kolej dowcipu, błyskotliwych po-
i Ireny Chojeckiej, reżyserii Edyty Szydłowskiej i Anny Stramowskiej wzywały do empatii i przyjaźni…
Teatry STARszych uczniów szkół podstawowych Teatr Bukowiacy ze Szkoły Podstawowej w Bukowcu w spektaklu Demeter i Kora w reżyserii Jolanty Glamowskiej, z wykonywaną na żywo muzyką Andrzeja Skupniewicza zaadaptował grecki mit o Demeter i Korze. W scenografii przedstawienie nawiązywało do antyku; zarazem kostiumy symbolizowały charaktery i nastrój postaci. Młodzi aktorzy wyraźnie mówili tekst, a konwencja w pełni usprawiedliwiała deklamacyjność niektórych partii. Wzięta z mitologii historia została pokazana klarownie, akcja okazała się zajmująca. Przydługie okazało się zakończenie, z piosenkami o porach roku – choć trzeba przyznać, że dzieci ładnie śpiewały.
Teatr Bukowiacy, Demeter i Kora Fot. Jerzy Rochowiak
28
mysłów. Teatralną zabawę trzeba było zakończyć, gdyż nadeszła… kolej na obowiązki. W tych dwóch przedstawieniach pierwszoplanowymi bohaterami byli młodzi aktorzy. W spektaklu Śmiłowickich Duszków ze Szkoły Podstawowej w Śmiłowicach Kopciuszek według tekstu Jana Brzechwy w reżyserii Elżbiety Lachendrowicz uwagę przyciągała przede wszystkim rozbudowana inscenizacja. Spektakl został zrealizowany w konwencji klasycznej baśni, z bogatą oprawą: barwnymi dekoracjami, wyszukanymi kostiumami plejady młodych aktorów. Na scenie pojawił się nawet efektowny samochód napędzany baterią elektryczną, którym Kopciuszek udawał się na bal… W bogactwie scenicznej plastyki dzieciom nie zawsze udawało się zachować rytm spektaklu, zwłaszcza gdy zmieniały dekoracje, a także zadbać o tempo akcji. Brzdące ze Szkoły Podstawowej w Grupie w Przyjacielu od zaraz według scenariusza Anety Maret
Bukowiacy zaciekawili nie tylko zgrabnym przedstawieniem, ale i greckim mitem. Teatr 3 po 3 z Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy pokazał widowisko Czyje??? według scenariusza Jacka Małachowskiego, w reżyserii Janiny Lasoty. Do grona autorów należy dodać Lilianę Bardijewską, której sztuka Moje – nie moje posłużyła jako materiał do opracowania scenariusza. Spektakl przyciągał uwagę pomysłami inscenizacyjno-reżyserskimi. Niebanalnie pomyślane postacie były brawurowo kreowane przez młodych aktorów, ze sporą dozą dowcipu. Sztukę Liliany Bardijewskiej Paskuda i Maruda pokazał Teatr Paterus z Zespołu Szkół w Paterku. Mam wrażenie, że zespół skupiał się na poszczególnych epizodach i zabrakło czasu na opracowanie spójnej całości… Podobną uwagę można sformułować o spektaklu Teatru Pstryk ze Szkoły Podstawowej w Grupie według sztuki Maliny Prześlugi Bleee,
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 9-10/2014
Teatr Hasztag z Gimnazjum nr 4 w Inowrocławiu pokazał Piramidę według scenariusza i w reżyserii Marii Głowskiej. Liczny zespół zajął się problemem dobra i zła; młodzi ludzie poszukiwali oparcia w wartościach… Teatr Iluzja z Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Kamieniu Krajeńskim pokazał Siłę tradycji według drugiej części Dziadów Adama Mickiewicza. Tekst opracowała i widowisko wyreżyserowała Martyna Górzna, podejmując z młodzieżą – poprzez sceniczną interpretację – próbę zrozumienia utworu Adama Mickiewicza. Młodzi ludzie zrazu niechętnie zajmują się tekstem szkolnej lektury, jednak wspierając się komentarzami historyczno-literackimi i etnologicznymi, inscenizują wybrane sceny – i odkrywają sens utworu. Wgłębiają się w słowiańskie obrzędy, przeciwstawiają je modzie na halloweenową zabawę… Zagrali przedstawienie sprawnie, powściągliwie czerpiąc z Dziadów i nie rozbudowując współczesnej otuliny inscenizowanych fragmentów. Inaczej mówiąc,
zienie domowego ciepła i wartości Zołzy pokazały nie stroniąc od sentymentalizmu i deklaratywnego formułowania uogólnień…
zajmująco rozwinęli pomysł na wystawienie drugiej części Dziadów, zbliżyli utwór do siebie i swoich rówieśników, a nawet wyprowadzili z jego treści naukę moralną: aby żyć, trzeba kochać. Teatr Bomba z Gimnazjum w Krojczynie pokazał Wojnę płci według tekstów Jerzego Ludwika Kerna i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w reżyserii Arkadiusza Wtulicha. Spektakl oglądałem po raz wtóry – pierwszy raz na włocławskich Maskach. Po kilkunastu tygodniach przedstawienie zyskało klarowność: poszczególne krótkie dowcipne utwory rozdzielane tym samym fragmentem muzycznym zabrzmiały bardziej wyraziście, ujawniła się ich celność… Teksty jakby wydobywały się z codziennych czynności i muzyki, służyły porozumieniu, o które niełatwo w powszechnym wielosłowiu… Po teksty Ildefonsa Gałczyńskiego sięgnęła też Próba z Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy, inscenizu-
Teatr Zołzy, Pokora Fot. Jerzy Rochowiak
w opracowaniu Moniki Żochowskiej, reżyserii Ewy Kapyś. O szacunek do przedmiotów, o namysł podczas kupowania upomniał się Teatr Karramba ze Szkoły Podstawowej w Brzozie w spektaklu Za szybą. Scenariusz opracowała i wespół z Elżbietą Bloch spektakl wyreżyserowała Julia Bafia. Dwie dziewczynki w sklepie trafiają do magazynu manekinów, które – okazuje się – mają swoje życie… Zespół zaciekawiał i inscenizacją, i historią. Wzruszał, a także formułował istotny problem… Teatr Zołzy plus, plus, plus z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sępólnie Krajeńskim pokazał Pokorę według scenariusza, który zespół opracował wspólnie z reżyserującym przedstawienie Marcinem Berendtem. Spektakl był grany w konwencji realistycznej, a pokazana historia została zapewne skomponowana na podstawie obserwacji młodych ludzi. Bohaterką Pokory jest dziewczyna, pogardzająca biedną matką i siostrami, które porzucił ojciec. Bolesne doświadczenia uczą jednak bohaterkę szacunku do rodziny. Odnale-
TEATRY GIMNAZJALISTÓW Człowiekiem i człowieczeństwem zajął się Teatr Remus z Młodzieżowego Domu Kultury nr 2 w Bydgoszczy w widowisku Oto człowiek w reżyserii Wioletty Górskiej-Nowik. Sceniczne rozważania zespół zaczął od starotestamentowej Księgi Rodzaju i poprowadził, kierując się myślą chrześcijańską, odwołując się do chrześcijańskiej symboliki. Przedstawienie było inscenizacyjnie bogate; młodzi aktorzy posłużyli się różnymi technikami teatralnymi, m.in. teatrem iluminiscencyjnym. Nie udało im się uniknąć patosu…
29
30
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 9-10/2014
jąc Teatrzyk Zielona Gęś pod reżyserską opieką Jolanty Nadolnej. Opowiedział dzięcioł sowie Jana Brzechwy to kanwa widowiska Many, many w opracowaniu i reżyserii Renaty Bloch. Pokazał je Teatr Stuk Puk z MiejskoGminnego Ośrodka Kultury w Więcborku. Przedstawienie w brawurowej inscenizacji okazało się bardzo zabawne, a opowieść… nad wyraz aktualna.
TEATRY LALEK W Konfrontacjach wzięły udział dwa teatry lalek: Gałganek i Mgiełka. Obydwa pracują w Gminnym Ośrodku Kultury w Osiu pod kierunkiem Danuty Karwasz. Gałganek pokazał Smoka ze smoczej jamy Wandy Chotomskiej. Mgiełka zaprezentowała przedstawienie Wyczaruję wam według tekstu Ireny Hlubek. Przedstawienia łączy technika lalkowa. Obydwa były grane kukiełkami, nie tylko ślicznymi, ale i sprawnie animowanymi. Przedstawienia łączy także humor. Tytułowy smok w bajce Wandy Chotomskiej zostaje jaroszem. Kot w scenicznej opowieści Ireny Hlubek zniszczył Księgę czarów, więc czary się nie udają, co początkuje wiele zabawnych sytuacji… Przedstawienia były grane żywo, zalecały się urodą i urokiem tradycyjnego teatru lalek. Prowadząca Gałganka i Mgiełkę Danuta Karwasz jest wytrawną lalkarką, doświadczoną instruktorką, więc młodzi aktorzy – posiadając umiejętność kreowania za parawanem
Teatr Gałganek, Smok ze smoczej jamy Fot. Jerzy Rochowiak
lalkowego świata – grali błyskotliwie i z ujmującym wdziękiem.
NAGRODY I WYRÓŻNIENIA Spektakle pokazane podczas tegorocznych Konfrontacji Teatr bez granic dowodzą, że różne są miejsca sprzyjające twórczości teatralnej dzieci i młodzieży: szkoły, placówki wychowania pozaszkolnego, ośrodki kultury, biblioteki. Literackim tworzywem przedstawień są sztuki teatralne, także szkolne lektury, utwory poetyckie, scenariusze, które młodzi aktorzy opracowują wespół ze swymi artystycznymi opiekunami, starającymi się wprowadzać młodych ludzi w rzeczywistość sceniczną od nauki ruchu, rytmu, pięknego mówienia. Podejmują problemy, które żywo zajmują i twórców spektakli, i widzów. Konfrontacje są teatralnym spotkaniem, ale i konkursem. Jury w składzie Anita Nowak, Wanda Rzyska, Eugeniusz Rzyski i autor tego tekstu w kategorii dzieci najmłodszych przyznało główną nagrodę Calineczce Teatru Bum Bum Cyk, nagrodziło też Kolej na kolej Teatru Pacynka, w kategorii dzieci starszych nagrodziło spektakl Demeter i Kora Teatru Bukowiacy, wyróżniło zespół Teatru 3 po 3, który prezentował spektakl Czyje??? W kategorii młodzieży gimnazjalnej jury przyznało pierwszą nagrodę Teatrowi Iluzja za Siłę tradycji według Dziadów oraz dwie drugie nagrody: Teatrowi Remus za spektakl Oto człowiek i Teatrowi Bomba za Wojnę płci. Jury przyznało też nagrody aktorskie.
Otrzymaliśmy zaproszenia Do Muzeum Etnograficznego m. Marii ZnamierowskiejPrüfferowej w Toruniu • na otwarcie wystawy malarstwa Twórcze fascynacje II w dniu 1 kwietnia, • na spotkanie Po zielonej trawie… z cyklu Muzeumpanaceum 28 kwietnia, • na otwarcie wystawy Mądrości i gadki z kuchennej makatki i imprezy pod hasłem Słodka gadka szmatka podczas Europejskiej Nocy Muzeów 14 maja, • na spotkanie z Sylwią Dullin – z cyklu Kultura okolic – okolice kultury poświęcone historii mieszkańców Chełmży i Torunia, a w nim – Rynku Nowomiejskiego i pobliskich ulic 22 maja. Do Miejskiego Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim • na koncert uczniów Niepublicznej Szkoły Muzycznej Camerata Vladislavia w Aleksandrowie Kujawskim i Niepublicznej Szkoły Muzycznej Artis w Kowalach 1 kwietnia, • na otwarcie wystawy fotografii Marty Jankowskiej Marty fotograficzne początki 7 kwietnia, • na spotkanie Klubu Fotografa Obiektyw Seniora w drugą rocznicę działalności 8 kwietnia, • na otwarcie wystawy fotografii Ogród interakcje 22 kwietnia, • na Festiwal Piosenki Harcerskiej i Turystycznej Wesoła Nutka 23 kwietnia, • na wystawę malarstwa Wojciecha Ruprechta 6 maja, • na Konkurs Krasomówczy Moja Mała Ojczyzna 20 maja, • na podsumowanie i otwarcie wystawy Konkursu Fotograficznego Rzeka Tążyna w fotografii 20 maja, • na prezentację Aleksandrowskiego Słownika Biograficznego 25 maja, • na otwarcie wystawy Koła Plastycznego MCK 25 maja, • na spotkanie z Krystyną Wasilkowską-Frelichowską i prezentację jej książki Wysokie progi. Opowieści z wyższych sfer 3 czerwca, • na XVIII Festiwal Młodych Talentów Zostań Gwiazdą 25 czerwca, • na Kulturalne przesilenie. 55 lat instytucji kultury w Aleksandrowie Kujawskim 25 czerwca. Do Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy • na koncert Na prima aprilis w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego z udziałem Valentiny Igoshiny (fortepian) 1 kwietnia, • na koncert Świętemu Janowi Pawłowi II w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Paula Esswooda, z udziałem Aleksandry Olczyk (sopran) i Tomasza Gluska (trąbka) 2 kwietnia, • na koncert Saksofon symfonicznie w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Mykoły Diadiury, z udziałem Aliny Mleczko 8 kwietnia, • na koncert Pamięci ofiar zbrodni katyńskiej w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis
•
• •
•
•
•
• •
•
•
•
•
•
pod dyrekcją Antoniny Banaś i Michała Krężlewskiego, z udziałem Krzysztofa Gosztyły (recytacje) 13 kwietnia, na koncert Jezioro łabędzie w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Marka Pijarowskiego, z udziałem Krzysztofa Jakowicza (skrzypce) i Tomasza Strahla (wiolonczela) 15 kwietnia, na koncert Bolero w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Kaia Bumanna 22 kwietnia, na koncert W 125. rocznicę urodzin Siergieja Prokofiewa w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Juozasa Domarkasa z udziałem Andreya Shibki (fortepian) 29 kwietnia, na koncert z cyklu Wszystkie kantaty Bacha w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Kaia Bumanna, z udziałem Chóru Astrolabium, Małgorzaty Rocławskiej (sopran), Karoliny Makuły (alt) i Andrzeja Marusiaka (tenor) 5 maja, na koncert Stabat Mater w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Josè Maria Florêncio, z udziałem Jana Jakuba Monowida 11 maja, na koncert Ognisty ptak w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Tadeusza Wojciechowskiego, z udziałem Zbigniewa Raubo (fortepian) i Piotra Banasika (fortepian) 13 maja, na koncert Wiedeńscy klasycy w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Michaela Maciaszczyka 18 maja, na koncert Mahler i jego czas w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii pod dyrekcją Kaia Bumanna, z udziałem Katarzyny Krzyżanowskiej (mezzosopran) 20 maja, na koncert dyplomantów Akademii Muzycznej w Bydgoszczy pod dyrekcją Zygmunta Rycherta i Urszuli Borejszo, z udziałem Zhen Qin (fortepian), Mikołaja Boscha (baryton) i Elżbiety Bilickiej (fortepian) 27 maja, na inaugurację obchodów Święta Województwa Kujawsko-Pomorskiego – koncert Carmina burana w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Kaia Bumanna, z udziałem Iwony Sochy (sopran), Krzysztofa Kura (tenor), Leszka Skrli (baryton), Chóru Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Chóru Śpiewalnia Dziecięca Fundacji Nowe Pokolenie, Zespołu Mezza Voce z Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy 3 czerwca, na koncert Klasycznie i romantycznie w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Jakuba Chrenowicza, z udziałem Roberta Kowalskiego (skrzypce), Georgiya Lomakova (wiolonczela) i Radosława Kurka (fortepian) 10 czerwca, na koncert Wielka kameralistyka w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Josè Maria Florêncio, z udziałem Ignacego Lisieckiego (fortepian) 15 czerwca, na koncert Trubadur w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej i Chóru Opery
32
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Nova pod dyrekcją Kaia Bumanna, z udziałem Iwony Hossy (sopran), Anny Lubańskiej (mezzosopran), Michała Lehotskýego (tenor), Adama Kruszewskiego (baryton) i Dariusza Macheja (bas) 16 czerwca, • na koncert Na powitanie wakacji w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Bohdana Jarmołowicza, z udziałem Adeli Konop (śpiew), Małgorzaty Chruściel (śpiew) i Jacka Kotlarskiego (śpiew) 23 czerwca. Do Pałacu Lubostroń w Lubostroniu • na CCIII Koncert Pałacowy w wykonaniu Małgorzaty Frydrych (flet), Jacka Szczepańskiego (fortepian) i Anny Niemiec-Mościckiej (sopran) 3 kwietnia, • na koncert z cyklu Pałac dzieciom – Poznajemy instrumenty muzyczne – flet w wykonaniu Daniela Rybickiego (flet), Katarzyny Nowaczewskiej-Manthey (fortepian); prowadzenie Dorota Borowicz 10 kwietnia, • na koncert z cyklu Scena Młodych w wykonaniu Mai Babyszki (fortepian) 10 kwietnia, • na CCIV Koncert Pałacowy w wykonaniu Krzysztofa Majchrzaka (gitara) i Waldemara Knade (viola) 16 kwietnia, • na CCV Koncert Pałacowy w wykonaniu Chóru Brzozowiacy z Brzozy i otwarcie wystawy zdjęć Bogusława Dudziuka 17 kwietnia, • na CCVI Koncert Pałacowy w wykonaniu Wiesławy Ronowskiej (fortepian) i otwarcie wystawy malarstwa Macieja Jelińskiego Kosmos i kropka 24 kwietnia, • na majówkę jazzową Pogoda na smaki 7 maja, • na XVI Festyn Integracyjny Zielone Serduszko 1 czerwca, • na koncert z cyklu Pałac Dzieciom – Poznajemy instrumenty muzyczne – gitara i duduk w wykonaniu Mateusza Szwankowskiego (duduk, flet prosty), Pawła Tomaszewskiego (gitara, ukulele); prowadzenie Katarzyna Szewczyk 4 czerwca, • na CCVII Koncert Pałacowy w wykonaniu Renaty Marzec (wiolonczela), Joanny CzapińskiejWróblewskiej (fortepian), Bolesława Siarkiewicza (skrzypce) 12 czerwca, • na XXII Konkurs Pojazdów Konnych 19 czerwca. Do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku • na Męskie rozmowy, czyli spotkanie z Jerzym Pękalskim 5 kwietnia, • na spotkanie z Michałem Młotkiem Jak znaleźć skarb? 6 kwietnia, • na spotkanie z Krzysztofem Piersą – autorem książki Komputerowy ćpun 7 kwietnia, • na otwarcie wystawy Andrzeja Fronczaka Metropolis 7 kwietnia, • na spotkanie z Łukaszem Orbitowskim 22 kwietnia, • na wykład Katarzyny Zuzanny Krakowiak Książka artystyczna – historia oraz przegląd wybranej twórczości 5 maja, • na spotkanie z Bożeną Boczarską Malarstwo, proza, podróże 10 maja, • na promocję powieści Katarzyny Sarnowskiej Miłość w kolorze sepii; prowadzenie Renata Kudeł 12 maja, • na spotkanie z Anną Marią Nowakowską autorką książek Dziunia i Dziunia na uniwersytetach 12 maja, • na otwarcie wystawy Mój Włocławek 9 czerwca.
Do Muzeum Okręgowego w Toruniu • na spotkanie w Muzeum Podróżników im. Tony`ego Halika z toruńskim podróżnikiem Zdzisławem Preisnerem Wietnam – pod słomkowym kapeluszem Non La 7 kwietnia, • na otwarcie – w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika – wystawy Kresy, biesy i lampart w cętki. Dzieła artystów ludowych z Tanzanii i Mozambiku 15 kwietnia, • na I Toruńską Noc Muzealną Ich pasja – nasze dziedzictwo kulturowe. Miłośnicy Torunia w służbie ochrony zabytków związaną z Międzynarodowym Dniem Ochrony Zabytków 16 kwietnia, • na cykl warsztatów, wykładów, spotkań w ramach XVI Toruńskiego Festiwalu Kultury i Sztuki w dniach 22-26 kwietnia, • na otwarcie wystawy Malarstwo i rzeźba polska od 1945 do 2010 roku w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu 13 maja, • na Europejską Noc Muzealną Muzeum wielu kolekcji. Od przedmiotów codziennego użytku do wysokiej klasy dzieł sztuki; w programie m.in. oprowadzania kuratorskie po wystawach czasowych, prelekcje, gry edukacyjne, spotkania z historykami i kolekcjonerami sztuki, kiermasz książek, kąciki plastyczne dla dzieci, a także warsztaty wypieku i ozdabiania pierników w Muzeum Toruńskiego Piernika 14 maja, • na koncert VI Festiwal Cichej Muzyki Pocztówka z Hamburga w wykonaniu Fractal Ensemble; prowadzenie Jakub Burzyński 15 maja, • na otwarcie wystawy w Muzeum Historii Torunia Od Hipokratesa do Rydygiera, czyli jak w dawnym Toruniu leczono 2 czerwca, • na spotkanie w Muzeum Podróżników im. Tony`ego Halika z Olgą Pawlik Tingatinga – spojrzenie z bliska i daleka 7 czerwca, • na otwarcie wystawy Dürer, Gysbrechts, Willmann… Kolekcja Tadeusza Wierzejskiego w polskich muzeach 10 czerwca. Do Domu Muz w Toruniu • na otwarcie wystawy fotografii Marcina Święcickiego W przedsionkach ciszy 7 kwietnia, • na otwarcie wystawy Z archiwum Zakładu Kształcenia Artystycznego Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – studia rysunkowe 8 kwietnia, • na otwarcie wystawy malarstwa Justyny Rebelki Czapiewskiej Poza słowami, poza czasem 13 maja. Do Domu Kultury Arka w Bydgoszczy • na Turniej Jednego Wiersza 7 kwietnia. Do Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy • na wykład Jarosława Kozłowskiego O propagandzie militarnej w mennictwie i medalierstwie 7 kwietnia, • na otwarcie wystawy A więc wojna! Losy ludności cywilnej w latach 1939-1945 w dniu 16 kwietnia, • na otwarcie wystawy Od kasztelana do metropolii. 670. rocznica nadania praw miejskich Bydgoszczy 17 kwietnia, • na otwarcie wystawy malarstwa i rysunku Teofila Ociepki Kraj naszej wyobraźni – w 125. rocznicę urodzin artysty 22 kwietnia,
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
• na otwarcie wystawy Fotografia operowa 23 kwietnia, • na wernisaż wystawy Henryka Cześnika – tworzenie dzieła podczas performatywnego rysowania „live” 28 kwietnia, • na otwarcie podczas Europejskiej Nocy Muzeów wystawy Dzieje pieniądza. Wojna trzydziestoletnia (1618-1648) w dniu 21 maja. Do Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego • na otwarcie wystawy Kazimierza Kalkowskiego 8 kwietnia, • na wernisaż wystawy obrazów Anny BereźnickiejKalkowskiej 20 maja • na premierę spektaklu Hemar. Marchewka – próba generalizacji 27 czerwca. Do Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku • na otwarcie wystawy grafik Barbary Bałdygi, Małgorzaty Bałdygi i Stanisława Bałdygi Idea – przekaz 8 kwietnia, • na otwarcie wystawy Zbiór otwarty z okazji jubileuszu 40-lecia Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku; prezentowane są prace artystów spoza Włocławka, znajdujące się w zbiorach Galerii oraz prace plastyków środowiska włocławskiego 10 czerwca. Do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu • na otwarcie wystawy Patataj, patataj… Motyw konia w twórczości plastycznej dzieci i młodzieży 8 kwietnia, • na otwarcie prac uczniów Szkoły Sztuk Plastycznych im. Iliji Pietrowa w Sofii 12 maja, • na otwarcie wystawy Wklęsłodruki 9 maja, • na otwarcie wystawy prac uczniów Liceum Plastycznego im. Wojciecha Kossaka w Łomży 13 maja, • na wystawę prac uczestników popołudniowych zajęć plastycznych w pracowniach dydaktycznych Galerii w roku szkolnym 2015/2016 w dniach 20 czerwca1 sierpnia. Do Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu • na premierę spektaklu Krzyżacy wg Henryka Sienkiewicza w reżyserii Michała Kotańskiego oraz uroczystość wręczenia statuetek Wilama w kategoriach: Przyjaciel Teatru, Edukacja Teatralna, Najpopularniejsza Aktorka lub Aktor Teatru im. Wilama Horzycy 9 kwietnia, • na spektakle 23. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt w dniach 22-28 maja, • na premierę spektaklu Hedda Gabler Henryka Ibsena w reżyserii Agaty Dyczko 21 czerwca. Do Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu • na wernisaż wystawy Po Twoich śladach przygotowanej przez Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnoprawnych Diecezji Toruńskiej im. Wandy Szuman w ramach obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski 12 kwietnia, • na wernisaż wystawy Sztuka gotowania, czyli świat ilustracji z dawnych książek kucharskich 25 kwietnia,
• na wystawę fotografii Michała Huniewicza Zapomniane biblioteki Sahary i Marty Szklarskiej Jestem 1 czerwca. Do Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu • na otwarcie wystawy Małgorzaty Dawidek Bodygraphy i spotkanie z autorką 12 kwietnia, • na wykład Grzegorza Piątka Chciałem, by Warszawa była wielka i promocję książki Senator. Kariera Stefana Starzyńskiego 9 maja, • na otwarcie VII Międzynarodowej Wystawy Rysunku Studenckiego Rysować. Naturalnie! 13 maja, • na wykład Lubomiry Trojan Dizajn u źródeł 2 czerwca. Do Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy Magdaleny Rucińskiej Pomiędzy 14 kwietnia, • na premierę Inowrocławskiego Teatru Otwartego W oparach absurdu fioletowej krowy w reżyserii Elżbiety Piniewskiej 15 kwietnia, • na spotkanie z Moniką Dziwnik Depresja i próby samobójcze młodzieży 27 kwietnia, • na koncert z okazji Święta Konstytucji Trzeciego Maja z udziałem Wiesława Ochmana (tenor), Aleksandry Stokłosy (sopran), Renaty Dobosz (mezzosopran), Adama Żaaka (baryton) oraz Orkiestry Pro Arte 3 maja, • na otwarcie wystawy obrazów Urszuli Uklejewskiej Przypomnienia 5 maja, • na 39. Przegląd Artystyczny Chórów Województwa Kujawsko-Pomorskiego 8 maja, • na spotkanie Historia muzyki w przebojach – romantyzm; prowadzenie Maria Nowosad 13 maja, • na projekcję filmu Macieja Ciemnieckiego Strach nocy 18 maja, • na otwarcie wystawy prac uczniów Liceum Plastycznego w Bydgoszczy Plastyk po godzinach 20 maja, • na monodram Julia w wykonaniu Karoliny Fabianowskiej, w reżyserii Elżbiety Piniewskiej 23 maja, • na wykład ks. Ryszarda Pruczkowskiego Narodziny Solidarności w Inowrocławiu we wspomnieniach byłego kapelana 3 czerwca, • na spotkanie Historia muzyki w przebojach – ten XX wiek; prowadzenie Maria Nowosad 3 czerwca, • na otwarcie wystawy inowrocławskich artystów plastyków oraz wystawy poplenerowej Inowrocław – ze sztuką do ludzi 10 czerwca. Do Galerii Omega im. Marka Hoffmanna w Katolickim Stowarzyszeniu Civitas Christiana w Toruniu • na otwarcie wystawy Karola Babicza Czernie i biele 14 kwietnia, • na otwarcie wystawy Joanny Marcinkowskiej Złoto i błoto 12 maja, • na otwarcie wystawy Marty Szumielewicz Relaks 9 czerwca. Do Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku • - na otwarcie w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie wystawy Fotografie dawnej Nieszawy Józefa Spornego i Czesława Świeczkowskiego ze zbiorów Kazimierza L. Zborowskiego 16 kwietnia,
33
34
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
• na otwarcie w Muzeum Etnograficznym wystawy Kąpiel w balii. Zwyczaje higieniczne dawnej wsi 13 maja, • na otwarcie w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie wystawy Pejzaże nadwiślańskie Alojzego Balcerzaka 8 czerwca, • na otwarcie w gmachu Zbiory Sztuki wystawy Inspiracje Orientem. Aleksander Laszenko (1883-1941) w gronie orientalistów polskich XIX i XX wieku 9 czerwca. Do Bydgoszczy • na konferencję naukową Bydgoszcz przez wieki. Dzieje mieszkańców w gmachu Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego zorganizowaną – z okazji 670lecia nadania praw miejskich Bydgoszczy – przez Polskie Towarzystwo Historyczne Oddział w Bydgoszczy, Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych UKW, Urząd Miasta Bydgoszczy, Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy, Bibliotekę Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych 21 kwietnia. Do Galerii Autorskiej w Bydgoszczy • na odczyt Agnieszki Wysockiej Miasto nieodkryte połączony z promocją książki Architektura i urbanistyka Bydgoszczy w okresie międzywojennym w dniu 21 kwietnia, • na otwarcie wystawy obrazów Soni Zengel oraz spotkanie poetyckie z Wiesławem Trzeciakowskim Pomiędzy 5 maja, • na otwarcie wystawy fotografii Mieczysława Franaszka Archipelag w przejściu oraz prezentację jego tekstów podróżniczych 19 maja, • na prezentację dramatu Krzysztofa Derdowskiego Strach w opracowaniu Mieczysława Franaszka, w wykonaniu studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy 2 czerwca. Do Centrum Kultury Browar B. we Włocławku • na otwarcie wystawy malarstwa, rysunku, grafiki i rzeźby Mikołaja Konczalskiego Pamiętnik wyobraźni 2016 w dniu 21 kwietnia, • na otwarcie wystawy III Ogólnopolskiego Pleneru Malarskiego Agro-art Gołaszewo 2016 w dniu 23 kwietnia, • na otwarcie wystawy fotografii Adama Wajraka Zwierzęta okiem Wajraka 20 maja. Do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy • na III Spotkanie z historią u Hoffmana: Rzemiosło i sztuka: bydgoskie pionierki fotografii zawodowej z udziałem Katarzyny Gębarowskiej z bydgoskiej Pracowni Fotografii Artystycznej Farbiarnia 20 kwietnia, • na wykład Kingi Turskiej-Skowronek na temat tkaniny dwuosnowowej 27 kwietnia. • na spotkanie poetyckie z Maciejem Krzyżanem 28 kwietnia, • na potańcówkę z cyklu Tańce polskie z udziałem kapeli Górole Radka Matusznego z Zaolzia oraz Zespołu Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska 6 maja, • na spotkanie poetyckie z Elżbietą Nowosielską Z liryką przez wieki 19 maja,
• na Długą lekcję historii: spotkania z Agnieszką Wysocką i Bogną Derkowską-Kostkowską Kulinarne przyjemności bydgoszczan oraz Bogną DerkowskąKostkowską Z dziejów kin bydgoskich 13 i 14 maja, • na 17. Wojewódzki Przegląd Artystycznego Ruchu Seniorów w dniach 14-15 maja, • na IV Spotkanie z historią u Hofmanna Polacy w Wehrmachcie: żołnierze mimo woli z udziałem dr. Andrzeja Boguckiego 25 maja, • na koncert studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego bydgoskiej Akademii Muzycznej 24 maja, • na Urodziny Hoffmana – spotkanie poświęcone twórczości Kazimierza Hoffmana (1928-2009) z udziałem Krzysztofa Derdowskiego, Janusza Drzewuckiego, Jarosława Jakubowskiego i Roberta Mielhorskiego 3 czerwca, • na Jarmark Świętojański na Starym Rynku w Bydgoszczy 5 czerwca. Do Teatru Impresaryjnego im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku • na premierę spektaklu Chrzest Polski, czyli jak to być mogło Iwony Kusiak w reżyserii Jana Polaka 22 kwietnia. Do Wąbrzeskiego Domu Kultury • na promocję książki Zbigniewa Izdebskiego Teatr chwilowy 22 kwietnia, • na Jarmark staroci 12 maja, • na otwarcie wystawy VIII Wojewódzkiego Konkursu Plastycznego Jan Paweł II – pamiętam… 13 maja, • na koncert W operetkowym nastroju z udziałem Agnieszki Broczkowskiej (sopran), Marcina Naruszewicza (tenor), Marceliny Jankowskiej (skrzypce) i Wojciecha Broczkowskiego (fortepian) 28 maja. Do Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu • na koncert galowy – w Centrum Kulturalno-Kongresowym na Jordankach – korporacji tanecznej Baby Jagi – Złote Miotły 2015 w dniu 30 kwietnia, • na premierę spektaklu Sceny Młodych Studio P Sen o szczęściu według utworów Williama Szekspira i poetów współczesnych w reżyserii Lucyny Sowińskiej 14 maja, • na spektakl taneczny wychowanków Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu Odcienie 10 czerwca. Do Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie • na otwarcie wystawy malarstwa Marcina Stosika – w dziesiątą rocznicę śmierci artysty 2 maja. Do Torunia • na Święta Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja organizowane przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego Mikołaja Bogdanowicza, Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego, Prezydenta Miasta Torunia Michała Zaleskiego i Dowódcę Garnizonu Toruń płk. Dariusza Adamczyka w dniach 2-3 maja. Do Galerii nad Wisłą • na otwarcie wystawy Jana Wiejackiego Jakieś takie ponure te rysunki 3 maja.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Do Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu • na koncert z okazji Święta Konstytucji Trzeciego Maja All praise to You w wykonaniu Bydgoskiego Zespołu Muzyki Dawnej Collegium Vocale 3 maja, • na otwarcie wystaw: rzeźb z zapałek Anatola Kronia Najmniejsze muzeum świata, obrazów Kamili Szutenberg Digital painting i Absolwenci Liceum Plastycznego 2016, a także zwiedzanie przewodnickie zabytków miasta, zajęcia edukacyjne oraz kuratorskie prezentacje Z muzealnego skarbca: Pawła Nastrożnego Grudziądzkie banknoty zastępcze z 1918 r., Małgorzaty Kurzyńskiej Krzyżyki, zawieszki z cmentarzysk średniowiecznych w Grucznie – symbole chrześcijaństwa i Sprzączki z napisem Ave Maria – przykłady kultu maryjnego podczas Nocy Muzeów 14 maja, • na koncert muzyki chilijskiej Violeta Parra powraca do Polski 7 czerwca • na wieczór muzyki amerykańskiej George Gershwin & Scott Joplin z okazji 132. rocznicy urodzin Muzeum – w wykonaniu grupy Chopin Quartet z gościnnym udziałem kontrabasisty Błażeja Babija 15 czerwca, - na Grudziądzką Noc w Muzeum z okazji 725. rocznicy lokacji Grudziądza; w programie m. in. otwarcie wystawy Perły archiwalne grudziądzkiego Muzeum, promocja XXIV tomu Rocznika Grudziądzkiego, koncert Chóru Tibi Mariae, zwiedzanie ekspozycji poświęconej 1050-tej rocznicy chrztu Polski Chrzest Polski w pocztówkach z kolekcji Mariana Sołobodowskiego 17 czerwca. Do Domu Harcerza w Toruniu • - na wieczór europejski Sympozja – uczty – wina organizowany przez Międzynarodowe Centrum Zarządzania Informacją ICIMSS 5 maja. Do Zelgna • na imprezę ludową Hulanki w Zelgnie organizowane przez Centrum Inicjatyw Kulturalnych Gminy Chełmża 7 maja. Do Biblioteki Miejskiej im. Wiktora Kulerskiego w Grudziądzu • na spektakl Wizyta Ingeborge von Zadow w reżyserii Krzysztofa Rotnickiego w wykonaniu zespołu Skazane na teatr z Zakładu Karnego nr 2 w dniu 12 maja, • na Noc bibliotek; w programie m.in. otwarcie wystaw Dziecko w malarstwie polskim, Najcenniejsze wydawnictwa regionalne w zbiorach Biblioteki Miejskiej im. Wiktora Kulerskiego w Grudziądzu, promocja książki Zdzisława Bralkowskiego Młodość szczęśliwa, spektakl Teatru Miszmasz Śpiąca królewna w reżyserii Renaty Boguskiej 4 czerwca. Do Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu • na otwarcie wystawy współczesnej sztuki tureckiej Czyste wody 13 maja, • na 7. Międzynarodowy Festiwal Plakatu i Typografii Plaster w dniach 20-22 maja, • na otwarcie wystawy Duda Gracz 75 w dniu 10 czerwca. Do Rypińskiego Domu Kultury • na 43. Rypińską Wiosnę Teatralną w dniach 13-15 maja.
Do Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Andrzeja Klimczaka-Dobrzanieckiego Próba retrospektywy 20 maja. Do Galerii Wieży Ciśnień w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Powstanie Wielkanocne 19162016 w dniu 20 maja. Do Zespołu Szkół, Centrum Kształcenia Ustawicznego w Gronowie • na festyn środowiskowy Wiosna w Gronowie 21 maja. Do Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni • na 24. Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina dla Dzieci i Młodzieży; w programie inauguracja Konkursu recitalem fortepianowym Fermina Bernetxei 19 maja i koncert laureatów w Dworze Artusa w Toruniu 22 maja oraz przesłuchania konkursowe w Ośrodku Chopinowskim w Szafarni w dniach 20-21 maja. Do Radziejowskiego Domu Kultury w Radziejowie • na V Ogólnopolski Festiwal Piosenki Europejskiej 3 czerwca. Do Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanki • na koncert Pod wspólnym niebem inaugurujący Święto Województwa Kujawsko-Pomorskiego 3 czerwca. Do Galerii Małej w Zespole Placówek Młodzieżowych Bursa w Grudziądzu • na otwarcie wystawy prac nagrodzonych i wyróżnionych na ogólnopolskim konkursie plastycznym Autoportret, czyli portret w własny zorganizowanym przez Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Grudziądzu 7 czerwca. Do Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu • na organizowane przez Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury w Bydgoszczy Wojewódzkie Konfrontacje Teatrów Dzieci i Młodzieży Teatr bez granic 20-21 maja, • na Blues na Świecie Festival w dniach 9-11 czerwca. Do Chełmna • na inaugurację drugiej edycji Śniadań na deptaku; w programie koncert Tomasza Betki w kościele św. Piotra i Pawła 10 czerwca. Do Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej w Toruniu • na koncert Zakończenie Sezonu Artystycznego w wykonaniu Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Pawła Kotli, z udziałem Jeana-Marca Fessarda (klarnet) 10 czerwca. Do Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy • - na Akademickie Spotkania z Poetami i Poezją Wrota wyobraźni 16 czerwca.
35
Zdarzenia, wydarzenia Wystawa Kresy, biesy i lampart w cętki. Dzieła artystów ludowych z Tanzanii i Mozambiku W Toruniu W Muzeum Okręgowe w Toruniu – w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika – 15 kwietnia została otwarta wystawa Kresy, biesy i lampart w cętki. Dzieła artystów ludowych z Tanzanii i Mozambiku. W Muzeum – piszą organizatorzy – zagościły zwierzęta pochodzące z odrealnionych afrykańskich obrazów oraz groteskowe, ażurowe rzeźby z hebanu. Eksponaty prezentowane na wystawie pochodzą ze zbiorów Ewy i Eugeniusza Rzewuskich, którzy od lat zafascynowani są sztuką ludowych artystów wywodzących się z pogranicza Tanzanii i Mozambiku znad rzeki Rowuma. Pierwszym pozyskanym przez Państwa Rzewuskich obiektem była rzeźba ludu Makonde w stylu shetani zakupiona podczas pobytu w Tanzanii w 1973 roku, natomiast zbiór obrazów tingatinga zainicjował dar przekazany przez wykładowcę języka suahili na Uniwersytecie Warszawskim – prof. Rajmunda Ohlego. Jest nim praca Impala i ptaki autorstwa Hasima Mruty – artysty ludu Makhuwa. Nazwa tingatinga wywodzi się od nazwiska artysty Edwarda Saida Tingatingi, który w latach 60. i 70. XX wieku stworzył oryginalny styl malarski, z czasem naśladowany i przekształcany przez kolejne pokolenia twórców. Obecnie jest to nurt w sztuce cieszący się wielką popularnością na całym świecie. Zakorzeniony w tradycji afrykańskiej, wyróżnia się prostą formą, naiwnością w przedstawianiu rzeczywistości i bogatą kolorystyką nadającą pracom malarskim niezwykłą ekspresję. Bohaterami obrazów są zwierzęta ukazane zazwyczaj w odrealnionej, bajkowej scenerii, a także sceny rodzajowe osadzone w realiach życia mieszkańców Afryki. Rzeźby wykonane z hebanu to drugi wątek zaprezentowany na toruńskiej wystawie, będący przykładem artystycznego wyrazu twórców ludu Makonde. Tradycyjną sztukę wykonywali na potrzeby lokalnej społeczności, jednak rosnące z czasem zainteresowanie tym rzemiosłem spowodowało podjęcie produkcji w celach handlowych. Dwaj rzeźbiarze: Samaki Likankoa i Roberto Yakobo w latach 50. i 60. XX wieku przyczynili się do wypracowania nowych tematów, znanych jako shetani i ujamaa. Cechami wyróżniającymi styl shetani jest celowe odejście od naturalizmu, deformacja i groteskowość przedstawienia z zastosowaniem często ażurowej formy. Styl ujamaa natomiast charakteryzuje totemowe ujęcie postaci ludzkich, ustawionych jedna nad drugą i splecionych ze sobą, tworzących rodzaj wysokiego słupa. W kolekcji Państwa Rzewuskich znajduje się cenne dzieło Roberto Yakobo wykonane w tym nurcie przedstawiające „drzewo rodzinne”.
VIII KONKURS RZEŹBIARSKI IM. STANISŁAWA ZAGAJEWSKIEGO – II EDYCJA KONKURSU OGÓLNOPOLSKIEGO W Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku wiosną była eksponowana wystawa prac nagrodzonych i wyróżnionych w zorganizowanej przez Muzeum i Centrum Kultury Browar B. we Włocławku II Edycji Ogólnopolskiej VIII Konkursu Rzeźbiarskiego im. Stanisława Zagajewskiego – dla uczniów szkół podstawowych (klas 4-6) oraz szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Konkursy plastyczne dla dzieci i młodzieży – pisała Krystyna Kotula – zazwyczaj skłaniają uczestników do innego spojrzenia na świat i rzeczywistość. W przypadku konkursów rzeźbiarskich, którym patronuje Stanisław Zagajewski (1927 (?)-2008), jeden z najwybitniejszych twórców sztuki prawdziwej, zaliczanej do nurtu art brut, takie spojrzenie jest w pełni uzasadnione, a nawet niezbędne. Od pierwszej edycji w 2009 r. w założeniach konkursu najważniejszym elementem łączącym jego uczestników ze sztuką Stanisława Zagajewskiego jest tworzywo – glina, którą włocławski artysta się posługiwał. Tematyka rzeźb nie jest narzucana, sposób lepienia dowolny, odniesienia czy naśladowanie stylu rzeźb Stanisława Zagajewskiego jest dopuszczalne. Konkurs, który od ośmiu lat wpisuje się w kalendarz ważnych wiosennych imprez kulturalnych we Włocławku ma przede wszystkim walory edukacyjne, służąc pogłębianiu i rozwijaniu wrażliwości na formy przestrzenne i sprawdzaniu umiejętności w posługiwaniu się glinianym tworzywem. Dzieci i młodzież stając do konkursu, który polega na wspólnym, czterogodzinnym rzeźbieniu w salach Centrum Kultury Browar B, wcześniej poznają nie tylko jego ideę, ale też sztukę Stanisława Zagajewskiego wraz z chwytającą za serce historią życia artysty. Uczestnicy tworząc w grupie, mają możliwość wykreowania formy będącego realizacją pomysłu wcześniejszego, konsultowanego z nauczycielami czy zrodzonego w momencie przystąpienia do rzeźbienia, a także warunki do wymiany doświadczeń pomiędzy sobą. Od 2015 r. w konkursie biorą udział młodzi adepci sztuki z Włocławka i regionu oraz z różnorodnych placówek edukacji plastycznej z całej Polski; nadsyłają rzeźby z gliny wypalonej. W VIII Konkursie Rzeźbiarskim im. Stanisława Zagajewskiego – II Edycji Ogólnopolskiej wzięło udział 112 uczniów szkół z Włocławka i regionu (rzeźby wykonywane na miejscu) oraz 56 uczestników z całej Polski (rzeźby nadesłane). Jury w składzie: Krystyna Kotula – kierownik Działu Sztuki Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, Adam Zapora – kustosz Działu Sztuki Muzeum, Janina Twardy i Mariusz Konczalski – instruktorzy Pracowni Edukacji Plastycznej Centrum Kultury Browar B. zakwalifikowało do wystawy pokonkursowej 73 prace wykonane przez uczniów w Centrum
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Kultury Browar B. i wszystkie prace nadesłane. Po ocenie wszystkich zakwalifikowanych prac, jury przyznało 35 nagród i wyróżnień (w kategorii prac wykonywanych na miejscu –7 nagród i 14 wyróżnień; w kategorii prac nadesłanych – 6 nagród i 8 wyróżnień). Jak w latach ubiegłych, także w ósmej edycji konkursu powstały rzeźby, w których wykreowane formy zaskakują pomysłowością, narracją, sposobem kształtowania glinianej materii czy precyzją wykonania. Najciekawsze rzeźby młodych twórców sztuki były prezentowane na wystawie stałej rzeźb Stanisława Zagajewskiego w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej. W okresie wakacyjnym będą eksponowane w Centrum Kultury Browar B. Jeśli dzięki tym glinianym – niepowtarzalnym, wykonanym na miarę możliwości i umiejętności dzieci i młodzieży – rzeźbom widz zmieni spojrzenie na rzeczywistość, możemy o nich powiedzieć, że niezależnie od wieku ich autorów są też dziełami sztuki.
I Ogólnopolski Festiwal Filmów Satyrycznych Pyszadło 2016 w Mogilnie W Mogileńskim Domu Kultury w Mogilnie od 26 do 29 maja odbywał się I Ogólnopolski Festiwal Filmów Satyrycznych Pyszadło 2016. Podczas Festiwalu pokazanych zostało dwadzieścia filmów. Wśród najważniejszych celów Festiwalu – pisali organizatorzy – wskazać należy promowanie wiedzy na temat osiągnięć kinematografii satyrycznej, jej roli we współczesnym świecie, a także budowanie sprzyjających warunków do rozwijania tego gatunku filmowego w przyszłości. Na program Festiwalu składają się pokazy polskich i zagranicznych filmów, pokazy specjalne, retrospektywy, konferencje prasowe, spotkania z twórcami oraz imprezy towarzyszące. Zaproszenie na Festiwal przyjął Stanisław Tym, który jest jednocześnie pierwszym laureatem nagrody honorowej za artystyczny dorobek życia. Uczestnikom Festiwalu Stanisław Tym zaprezentował swój program satyryczny Mieszanka Firmowa oraz wystawę ilustracji swego autorstwa do książek Mamuta tu mam. Utwory zebrane spod łóżka i Pies czyli kot. Stanisław Tym prowadził również warsztaty dla dziennikarzy mediów lokalnych. Uczestnicy Festiwalu spotkali się z grającą w Misiu Krystyną Podleską. Podczas Festiwalu recital zaprezentowała Lidia Stanisławska oraz spotkała się z czytelnikami swej książki Anegdoty; spotkanie prowadził dr Marcin Jakusz. Jednym z komponentów Festiwalu był pokaz filmu Za jakie grzechy, dobry Boże w kinie plenerowym, poprzedzony prelekcją Leszka Czujewicza. Najmłodsi widzowie wzięli udział w akcji Festiwal Dzieciom.
Wystawa Od Hipokratesa do Rydygiera w Toruniu W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Muzeum Historii Torunia 2 czerwca została otwarta wystawa Od Hipokratesa do Rydygiera. Jak leczono w dawnym Toruniu? Jaki status posiadali medycy i aptekarze? Jakich używali narzędzi? Ekspozycja – piszą organizatorzy – ukazuje rozwój lecznictwa i usług medycznych w grodzie Kopernika. Toruń jest jednym z miast, w których władze miejskie dość wcześnie interesowały się sprawami lecznictwa. Pierwsze informacje o tym pojawiają się w kronikach miejskich w XIII w., a w połowie XIV w. miasto zatrudniało już lekarza miejskiego i wydawało rozporządzenia o charakterze sanitarnym i porządkowym. Toruńscy lekarze i aptekarze przez wieki służyli swoją wiedzą mieszkańcom miasta; byli szanowani, osiągając niejednokrotnie najwyższe zaszczyty, równocześnie rozsławiając Toruń. Ekspozycja pokazuje historię toruńskich aptek, szpitali, medyków i aptekarzy wplecioną w dzieje medycyny. Oprócz obiektów związanych z historią miasta, na wystawie można zobaczyć także przedmioty związane z historią medycyny. Na wymienienie zasługują między innymi niezwykle cenne, pochodzące z XVII w. dokumenty z Archiwum Państwowego w Toruniu, sprzęt aptekarski i lekarski z różnych okresów, a także pojawiająca się na przestrzeni wieków literatura medyczna.
Jarmark Świętojański w Bydgoszczy Na Starym Rynku w Bydgoszczy 5 czerwca odbywał się Jarmark Świętojański zorganizowany przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury – Galerię Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej. Twórcy ludowi, rękodzielnicy, artyści szukający inspiracji w folklorze i tradycji, przeróżnych specjalności: malarze, rzeźbiarze, wikliniarze, ceramicy, hafciarki i koronczarki z Kujaw, Kaszub, Pałuk i innych regionów Polski – pisała Katarzyna Wolska, zapraszając na Jarmark – będą prezentować swoje wyroby i zachęcać do kupna. Unikalne prace pomogą naszym domom nadać niepowtarzalny charakter, piękna biżuteria i elementy garderoby będą wyjątkowym prezentem dla nas i naszych bliskich, a dla dzieciaków zabawki szyte i drewniane. Na stoisku Galerii będą czekały też między innymi unikatowe, przepiękne tkaniny dwuosnowowe z Podlasia. Tradycyjne jadło i napitki, w tym tak niecodzienne jak gęsina, pitne miody czy przysmaki prosto z Litwy zaspokoją najbardziej wybredne podniebienia. Dawnych wspomnień czar odkryjemy wśród antyków i staroci. Stary Rynek stanie się też miejscem śpiewu, tańca i zabawy. Najmłodsze pokolenie, spadkobiercy bogatych tradycji muzycznych naszego regionu: Ziemia Bydgoska z Bydgoszczy, Gwiżdże z Brus, Jabłoneczka z Sadek czy Chabry z Olszewki zaprezentują m.in. pieśni i tańce kujawskie, kaszubskie, pałuckie i zaproszą do wspólnego odtańczenia kujawiaka.
37
38
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
Wystawa Dürer, Gysbrechts, Willmann. Kolekcja Tadeusza Wierzejskiego w polskich muzeach w Toruniu W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Ratuszu Staromiejskim 10 czerwca została otwarta wystawa Dürer, Gysbrechts, Willmann. Kolekcja Tadeusza Wierzejskiego w polskich muzeach. Eksponowane są – piszą organizatorzy – grafiki Albrechta Dürera, obrazy Gysbrechtsa, Bonnarda, Gierymskiego, kolekcja szkła i porcelany, zabytki sztuki złotniczej, meble, kobierce i wiele innych. W 2016 roku mija pięćdziesiąt lat odkąd Tadeusz Wierzejski podarował Muzeum Okręgowemu w Toruniu pierwszą część swojej znakomitej kolekcji sztuki azjatyckiej. Rocznica ta stała się pretekstem do zorganizowania wystawy przypominającej postać tego legendarnego kolekcjonera i antykwariusza. Wystawą Dürer, Gysbrechts, Willmann. Kolekcja Tadeusza Wierzejskiego w polskich muzeach obdarowane przez niego instytucje mają możliwość uczcić pamięć swojego darczyńcy – kpt. Tadeusza Wierzejskiego. Od pierwszego swego daru dla Muzeum Miejskiego w Bydgoszczy w 1923 roku do słynnego legatu dla Zamku Królewskiego w Warszawie w 1974 roku Tadeusz Wierzejski nieprzerwanie przez półwiecze wzbogacał wspaniałymi darami liczne kolekcje muzealne i biblioteczne. Gromadząc swoje zbiory przez dwudziestolecie międzywojenne, czas okupacji i PRL-u, był nie tylko wybitnym kolekcjonerem, ale także znakomitym antykwariuszem. Dzięki jego działalności antykwarycznej do polskich muzeów trafiły wyjątkowe zabytki sztuki polskiej i europejskiej. Ekspozycję tworzy kilkaset najwybitniejszych obiektów, które na przestrzeni półwiecza trafiły do polskich muzeów i bibliotek czy to w formie darów, czy zakupów. Obok znakomitej kolekcji sztuki Dalekiego Wschodu prezentowane są zbiór malarstwa europejskiego i polskiego, grafika i rysunek, kolekcja szkła i porcelany, zegary kaflowe oraz zabytki sztuki złotniczej, inkunabuły i starodruki, meble i kobierce. Są to wspaniałe obrazy Corneliusa Gysbrechtsa Trompe l’oeil – ze skrzypcami, przyborami malarskimi i autoportretem, Christiana Seybolda Portret chłopca, Jana Rustema Portret własny, Adriaena van Ostade W karczmie, Isaaca van Ostade Na zamarzniętym kanale, Jusepe de Ribery Święty Augustyn z chłopcem, Simona Luttiychuysa Martwa natura siwego mężczyzny, Pierra Bonnarda Pejzaż z kąpiącymi się, szkic olejny Aleksandra Gierymskiego Sjesta włoska, Michaela Willmanna Droga na Golgotę, akwarele Wilibalda Richtera czy grafiki z cyklu Apokalipsa autorstwa Albrechta Dürera, XVII-wieczny buzdygan należący według tradycji do hetmana Stanisława Jabłonowskiego, starodruki gdańskie J. Sobieskiego Commentatorium Chotinensis Belli oraz J. D. Sulikowskiego Commentarius brevis rerum Polonicarum, kolekcja porcelany ze słynnego daru dla Zamku Królewskiego na Wawelu.
Opr. J.R.
Festiwale, Przeglądy, Konkursy, Warsztaty, Spotkania XXV KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU TEATR Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 10 grudnia XXV Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru. Udział w nich mogą wziąć indywidualni twórcy oraz amatorskie zespoły teatralne prezentujące własne przedstawienia, w których oryginalne pomysły artystyczne mogą łączyć teatr z innymi dziedzinami sztuki. Karty zgłoszenia z zarejestrowanymi spektaklami oraz scenariuszami przedstawień należy nadsyłać do 23 października przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl
warsztaty Metody pracy z młodym aktorem Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje warsztaty Metody pracy z młodym aktorem: w dniach 24-25 września pierwsze spotkanie Edukacja/trening młodego aktora i w dniach 15-16 października drugie spotkanie Aktor kreatywny/twórca spektaklu. Adresatami warsztatów są instruktorzy i pedagodzy teatralni pracujący z dziećmi, młodzieżą szkolną, studentami, osobami dorosłymi, animatorzy kultury, nauczyciele prowadzący szkolne koła teatralne, nauczyciele przedmiotów artystycznych i humanistycznych, aktorzy zawodowi zainteresowani pedagogiką teatralną oraz studenci szkół pedagogicznych i artystycznych, liderzy – „zaawansowani” członkowie zespołów teatralnych. Warsztaty Metody pracy z młodym aktorem składają się z dwóch modułów: siedemnastogodzinnych warszta-
tów Edukacja/trening młodego aktora i osiemnastogodzinnych Aktor kreatywny/twórca spektaklu. Warsztaty kończy pokaz osiągnięć uczestników, czyli krótka prezentacja teatralna. W trakcie zajęć uczestnikom zostanie przekazana podstawowa wiedza teoretyczna na temat tendencji w kształceniu aktora w teatrze „po Stanisławskim”, psychofizycznym teatrze końca XX i początku XXI wieku, z kreatywnym aktorem w centrum i z wiodącą rolą pracy zespołowej. Uczestnicy poznają w praktyce techniki i metody, które służą kształceniu podstawowych umiejętności aktorskich, improwizacji, rozwijaniu wyobraźni i kreatywności, rozwijaniu ekspresji i świadomości ciała, świadomości przestrzeni i działania w przestrzeni, skupienia i życia w fikcji scenicznej, budowania relacji z partnerem/postacią na scenie, kreowania postaci, tworzenie spektaklu – sceny teatralnej. Podczas pierwszego spotkania Edukacja/trening aktora zostaną wykorzystane m.in. gry i zabawy, techniki dramowe (obraz, stop klatka, gorące krzesło – wywiad z postacią), techniki Augusta Boala (teatr obrazu, teatr forum); drama artystyczna oparta na tekście literackim, drama społeczna; improwizacje psychologiczno-realistyczne i surrealistyczne; improwizacje na podstawie dzieł plastycznych; improwizacje na podstawie utworu literackiego; techniki/właściwości fizycznej akcji; ćwiczenia z maską; sceny teatralne na podstawie tekstu literackiego. Podczas drugiego spotkania Aktor kreatywny/twórca spektaklu uczestnicy będą odwoływali się do umiejętności zdobytych w „treningu aktora”, szczególnie umiejętności improwizowania. W trakcie zajęć uczestnicy zdobędą umiejętności i poznają techniki zespołowego tworzenia spektaklu, zarówno
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
opartego na tekście literackim, jak i kreowanego na podstawie własnych przeżyć czy doświadczeń życiowych lub wokół najważniejszych problemów swojego środowiska. Wiodącą techniką w pracy nad spektaklem będą improwizacja i ćwiczenia teatru fizycznego. W pracy nad teatrem literackim uczestnicy przejdą drogę od czytania tekstu poprzez improwizację do tworzenia sceny teatralnej opartej na tekście. W tworzeniu spektaklu społecznego zaczną od improwizacji wokół problemów czy sytuacji z życia, będą pracować nad udramatyzowaniem sytuacji życiowych i wreszcie nad dramaturgicznym opracowaniem tekstu. W programie zajęć są też ćwiczenia z kręgu teatru forum, m.in. tworzenie różnych wariantów (rozwiązań problemów) scen improwizowanych pod wpływem propozycji widowni. W dwóch lub trzech zespołach uczestnicy przygotują pokaz, prezentację wybranych scen teatru literackiego i społecznego, z akcentem na fizyczność i kreatywność aktora. Zajęcia prowadzi Anna Dziedzic Zgłoszenia należy nadsyłać do 9 września przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl
Warsztaty Teatr formy, przedmiotu, lalki. Wskazówki dla instruktorów i nauczycieli Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 1-2 października warsztaty Teatr formy, przedmiotu, lalki. Wskazówki dla instruktorów i nauczycieli. Warsztaty są adresowane do opiekunów dziecięcych i młodzieżowych grup teatralnych, nauczycieli i instruktorów prowadzących lub planujących założenie grupy teatralnej, cyrkowej, amatorzy teatru, młodzież przygotowująca się do egzaminu na wydziały lalkarskie szkół teatralnych, a także wszystkie osoby, które wykorzystują – bądź chcą wykorzystywać – teatr formy, lalki, przedmiotu w pracy animacyjnej, edukacyjnej i wychowawczej. Program zajęć obejmuje podstawy techniki gry przedmiotem, lalką, zapoznanie z typami lalki teatralnej i prezentację techniki gry, animację przedmiotu, zadania aktorskie z gry lalką, ogólne możliwości teatru formy, budowę etiudy teatralnej w oparciu o teatr lalek, przedmiotu, kompozycję sceny i przedstawienia, inspiracje do pracy z grupą podczas tworzenia spektaklu w obrębie ożywionej formy. Uczestnicy warsztatów będą poznawali lalkę i przedmiot jako środek wyrażania siebie przez ludzi nieśmiałych, mających opory wobec prezentowania siebie w sytuacji publicznej. Zajęcia prowadzi Anna Katarzyna Chudek. Zgłoszenia należy nadsyłać do 16 września przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl
VII Wojewódzkie Spotkania z Piosenką W drodze na estradę Gminne Centrum Kultury w Łochowie organizuje 11 czerwca VII Wojewódzkie Spotkania z Piosenką W drodze na estradę. Udział mogą w nich wziąć soliści i zespoły wokalne szkół podstawowych. Przygotowują dwie piosenki o łącznym czasie trwania do 10 minut. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do 10 czerwca pod adres: Gminne Centrum Kultury ul. Jałowcowa 7 86-065 Łochowo Tel. 52 381 94 50 e-mail: gck.lochowo@bialeblota.pl
XVIII Wojewódzki Festiwal Młodych Talentów Zostań gwiazdą Stowarzyszenie Aleksandrowska Kultura wespół z Miejskim Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim organizuje 25 czerwca XVIII Wojewódzki Festiwal Młodych Talentów Zostań gwiazdą. Udział mogą w nim wziąć wokaliści, duety, zespoły wokalne. Uczestnicy będą oceniani w dwóch kategoriach wiekowych: od 7 do 13 i od 14 do 19 lat. Przygotowują jeden utwór wokalny trwający do 5 minut. Karty zgłoszenia wraz z nagraniem podkładu muzycznego utworu konkursowego należy nadsyłać pod adres: Miejskie Centrum Kultury ul. Parkowa 3 87-700 Aleksandrów Kujawski tel. 54 282 25 27, 668 181 093 www.mckaleksandrowkujawski.home.pl
XXV KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FILM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 8 października XXV Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się twórczością filmową. Wprowadza się dwie kategorie wiekowe: do 16 i powyżej 16 lat. Na konkurs należy nadsyłać filmy trwające do 40 minut. Dopuszczalne są filmy dłuższe, ale przekraczanie limitu czasu musi być uzasadnione względami artystycznymi. Filmy powinny być zapisane w dowolnym formacie wideo w rozdzielczości 1920x1080 lub 1280x720, z zastrzeżeniem że na nośniku może być nagrany tylko jeden film zgłoszony do konkursu. Do konkursu można zgłaszać filmy fabularne, dokumentalne, reportaże, wideoklipy. Filmy mogą być zrealizowane w konwencji animacyjnej lub żywego planu, bądź łączyć obie te konwencje. Jeden autor może nadesłać nie więcej niż trzy filmy. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do 9 września przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl
Naśladując Maxa Fleischera – animacja rotoskopowa. WARSZTATY WIDEOKLIPU Z YACHEM PASZKIEWICZEM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 7-8 października Warsztaty wideoklipu z Yachem Paszkiewiczem Naśladując Maxa Fleischera – animacja rotoskopowa. Warsztaty są adresowane do filmowców amatorów chcących tworzyć lub już tworzących krótkie formy filmowe – teledyski w technice animacji rotoskopowej. Program warsztatów obejmuje zapoznanie z rotoskopią – innowacją technologiczną w realizacji filmu animowanego wprowadzoną przez Maxa Fleischera, pisanie scenariusza i rysowanie storyboardu, realizację krótkich scen aktorskich z udziałem zespołu muzycznego, tworzenie przy specjalnie skonstruowanych podświetlonych stanowiskach kreacji form plastycznych, interpretację nakręconego filmu na rolowanym papierze, skanowanie materiału plastycznego i montowanie wideoklipu. Zajęcia prowadzi Yach Paszkiewicz. Zgłoszenia należy nadsyłać do 30 września przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl
39
40
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-7/2016
II Ogólnopolski Konkurs Fotograficzny Portret z kujawsko-pomorskim zabytkiem w tle Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy organizuje pod patronatem Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego II Ogólnopolski Konkurs Fotograficzny Portret z kujawsko-pomorskim zabytkiem w tle. Tematem konkursu są zabytki województwa kujawsko-pomorskiego, na tle których należy sfotografować jedną osobę lub grupę osób. W konkursie mogą wziąć udział osoby nie zajmujące się zawodowo fotografią. Uczestnicy nadsyłają odbitki fotograficzne o minimalnych wymiarach 15x21cm i maksymalnych 30x40cm lub pliki cyfrowe. Każdy uczestnik może nadesłać na konkurs nie więcej niż dwie fotografie opatrzone opisem: imię i nazwisko, dokładny adres, numer telefonu autora, adres poczty e-mail; opis powinien zawierać również nazwę identyfikującą zabytek, a także dokładne określenie miejsca i czasu: gdzie i kiedy fotografia została wykonana. Prace konkursowe należy nadsyłać w terminie do 15 sierpnia pod adres: Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury Plac Kościeleckich 6 85- 033 Bydgoszcz lub pocztą elektroniczną pod adres: eddteam@kpck.pl – z dopiskiem: Konkurs Portret z kujawsko-pomorskim zabytkiem w tle
KONKURS FOTOGRAFICZNY IM. ZBIGNIEWA ZASADY MIEJSCE MOJEGO CHRZTU – WCZORAJ I DZIŚ Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Franciszka Becińskiego w Radziejowie organizuje pod patronatem Starosty Powiatu Radziejowskiego Konkurs Fotograficzny im. Zbigniewa Zasady Miejsce mojego chrztu – wczoraj i dziś. Uczestnicy nadsyłają od dwóch do sześciu fotografii w formacie nie mniejszym niż 20x30 cm, opatrzonych godłami, powtórzonymi na zaklejonych kopertach zawierających informacje: imię i nazwisko autora, adres, tytuły prac oraz miejsce ich wykonania, ponadto oświadczenie o posiadaniu praw autorskich do zdjęć. Prace należy nadsyłać do 13 listopada pod adres: Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Franciszka Becińskiego, ul. Objezdna 33 88-200 Radziejów tel. 54 285 32 80
WARSZTATY fotografii dla Młodzieży malowanie światłem Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 16-17 września warsztaty fotografii dla młodzieży Malowanie światłem. Udział mogą w nich wziąć osoby w wieku od 15 lat, zainteresowane fotografią, chcące pogłębić wiedzę z tej dziedziny. Program warsztatów obejmuje korzystanie ze światła jako podstawowego medium fotografii, umiejętność patrzenia na światło – podstawowe tworzywo fotografii, podstawy kompozycji fotografii „malowanych światłem”, naukę wykonywania zdjęć z użyciem punktowych źródeł światła sztucznego o małej mocy, „malowanie światłem” jako specjalny rodzaj fotografii nocnej. Zajęcia prowadzi Stanisław Jasiński.
Zgłoszenia należy nadsyłać do 6 września przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl
MIĘDZYNARODOWY KONKURS PLASTYCZNY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY MOJA PRZYGODA W MUZEUM Muzeum Okręgowe w Toruniu organizuje Międzynarodowy Konkurs Plastyczny dla Dzieci i Młodzieży Moja przygoda w muzeum. Udział mogą w nim wziąć dzieci i młodzież w wieku od 5 do 18 lat. Uczestnicy Konkursu – piszą organizatorzy – powinni poznać zbiory określonego muzeum lub galerii. Powinni wykonać jedną lub więcej prac z zakresu sztuk wizualnych związanych tematycznie z wybranym eksponatem lub zespołem eksponatów, oddać nastrój i atmosferę towarzyszącą zwiedzaniu ekspozycji bądź specyfikę działalności danej instytucji. (…) Technika wykonania prac, w tym form przestrzennych i multimediów (grafika komputerowa, film) jest dowolna (…). Prace, w formacie nie mniejszym niż A4 i nie większym niż A1, formy przestrzenne o wymiarze nie przekraczającym 50x50 cm, grafiki komputerowe – wydruki o formacie nie mniejszym niż A4 i nie większym niż A1, multimedia – trwające do trzech minut, nagrane w formacie MPEG-4 powinny zawierać opis: nazwa Konkursu, pełne imię i nazwisko autora pracy, jego wiek, tytuł pracy, nazwa i adres szkoły lub placówki kierującej pracę na Konkurs oraz imię i nazwisko opiekuna artystycznego. Prace należy nadesłać do 25 czerwca pod adres: Muzeum Okręgowe w Toruniu Dział Edukacji Rynek Staromiejski 1 87-100 Toruń tel. 56 620 56 32 e-mail: edukacja@muzeum.torun.pl
XI OGÓLNOPOLSKI KONKURS MALARSKI IM. TEOFILA OCIEPKI Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy organizuje XI Ogólnopolski Konkurs Malarski im. Teofila Ociepki. Udział mogą w nim wziąć wyłącznie twórcy nieprofesjonalni – autorzy obrazów o dowolnej tematyce, wykonanych we wszystkich technikach malarskich. Jeden autor może nadesłać do pięciu obrazów. Prace powinny być przygotowane do ekspozycji, oprawione oraz opatrzone opisem: imię i nazwisko autora, rok powstania pracy, jej tytuł, technika wykonania, wartość. Otwarcie wystawy pokonkursowej i podsumowanie konkursu odbędzie się 20 sierpnia w Spichrzach przy ul. Grodzkiej w Bydgoszczy. Prace konkursowe należy nadsyłać do 15 lipca pod adres: Galeria Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy Plac Kościeleckich 6 85-033 Bydgoszcz e-mail: galeria@kpck.pl Szczegółowych informacji udzielają Katarzyna Wolska, Agnieszka Sowińska i Karolina Triebwasser-Drzycimska – tel. 52 585 15 06.
Opr. J. R.