Biuletyn Informacji Kulturalnej nr 3-6/2017

Page 1



W NUMERZE Fizyka potwierdza nasze intuicje. Rozmowa Kamila Hoffmanna z dr. hab. prof. UKW Pawłem Szroederem ....................................... 2 Rok Rzeki Wisły ► Jerzy Rochowiak ................................................................ 4 Laur po stronie reggae ► Kamil Hoffmann ..................................................... 4

Wideoklip po toruńsku po raz drugi ► Karolina Fordońska ............................ 8 Muzyka i słowo w Szafarni ► Jerzy Rochowiak .............................................. 11 Piętnasta Arlekinada w Inowrocławiu ► Jerzy Rochowiak ............................. 12

Rewizor we Włocławku ► Jerzy Rochowiak .................................................... 16 FotoObiektywni NieObiektywnie ► Jerzy Rochowiak .................................... 18

Biuletyn Informacji Kulturalnej jest wydawany ze środków Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl zespół redakcyjny: Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji) Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny)

Świadomość medium fotograficznego ► Kamil Hoffmann .............................. 19

projekt graficzny: Monika Bojarska

Kominy Wojciecha Balczewskiego ► Jerzy Rochowiak ................................... 21

skład: Adam Korzus, Scriptor DTP

Historiozofia człowieka według Michała Kokota ► Kamil Hoffmann .............. 22 Młodzi miłośnicy fotografii i filmu w Brześciu Kujawskim ► Jerzy Rochowiak ... 26

druk: Drukarnia Salus Dariusz Rudziński ul. Szosa Chełmińska 50, 87-100 Toruń tel. 56 66 10 959, 608 521 935

Młodzi malarze z Ciechocinka ► Jerzy Rochowiak ........................................ 27

Nakład: 600 egzemplarzy

Rzeźby ceramiczne Janusza Kasaka ► Jerzy Rochowiak ............................... 30 Barwne collages i plamy ► Jerzy Rochowiak ................................................ 32 Obrazy i rysunki Karola Kossaka w Ciechocinku ► Jerzy Rochowiak ............. 33 ZDARZENIA, WYDARZENIA ................................................................................ 35 OTRZYMALIŚMY ZAPROSZENIA ......................................................................... 37 FESTIWALE ► PRZEGLĄDY ► KONKURSY ► WARSZTATY ► SPOTKANIA ..... 40

Na okładce: Jacek Muszyński – wokalista zespołu The Underdogs wyróżniony przez jurorów XXVI Konfrotnacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie muzyki. Fot. Stanisław Jasiński.

Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów. ISSN 1426-3106

Szanowni Czytelnicy! Wrześniowe Europejskie Dni Dziedzictwa odbywają się w tym roku pod hasłem Krajobraz dziedzictwa – dziedzictwo krajobrazu. Tematem refleksji oraz przygotowywanych przedsięwzięć będzie zatem krajobraz kulturowy. Jest on przedmiotem badań, m.in. uczonych zrzeszonych w Komisji Krajobrazu Kulturowego Polskiego Towarzystwa Geograficznego. Jak stwierdzają, za krajobraz kulturowy uważa się krajobraz przekształcony przez człowieka w wyniku rozwoju cywilizacyjnego. W takim ujęciu krajobraz kulturowy jest jednym z typów krajobrazu, ale chyba można za jego definicję przyjąć hasło tegorocznych Dni, akcentując, że jego przemiana jest niekończącym się procesem. Jest oczywiste, że i my go kształtujemy – i że on nas kształtuje. Krajobraz kulturowy uzewnętrznia dziedzictwo duchowe. Warto zwrócić uwagę, że w naszym regionie mamy najstarsze zabytki architektury na naszych ziemiach: kujawskie grobowce, starsze niż piramidy. Łączą nasz region z obszarami, w których zachowały się megality. Kryją w sobie tajemnice… Megality w lasach w Wietrzychowicach, Sarnowie, Rzeszynku czy opodal Jezior Wielkich to właśnie uobecnione w krajobrazie budowle sepulkralne będące najdawniejszym zachowanym w przestrzeni dziedzictwem, kierującym uwagę ku duchowości neolitycznych budowniczych. Oczywiście, w krajobrazie kulturowym uobecniają się zabytki późniejsze. Naturalnie, to tylko jeden z aspektów krajobrazu kulturowego. Warto pamiętać, że wciąż inaczej widzimy krajobraz kulturowy, nie tylko dlatego, że coraz więcej wiemy o przeszłości, ale i dlatego, że nieustannie odkrywając, przewartościowujemy dziedzictwo krajobrazu. W haśle tegorocznych Dni możemy odnaleźć przypomnienie kulturotwórczego wymiaru naszych przedsięwzięć: zajmując się organizowaniem życia kulturalnego, podejmujemy zadania, które pozwalają wnosić do kultury wartości przenikające do krajobrazu kulturowego. Co z naszych dokonań doń przeniknie, niepodobna przewidzieć; możemy powiedzieć, że kulturotwórcze może okazać się zajmowanie sztuką, ale i uwrażliwianie innych na to, co nas otacza: na krajobraz kulturowy. Pośrednio kulturotwórczy aspekt może mieć edukacja kulturalna. Sformułowanie krajobraz dziedzictwa – dziedzictwo krajobrazu wskazuje relację zwrotną. Przypomina o szacunku należnym krajobrazowi dziedzictwa, konieczności troski o niego, ale i o naszym uprzywilejowaniu: pracując w instytucjach kultury, zajmując się kulturą, nie tylko poczuwamy się do odpowiedzialności za otoczenie, ale i na co dzień czerpiemy z dziedzictwa krajobrazu. Jerzy Rochowiak


Fizyka potwierdza nasze intuicje

O rozumieniu czasu we współczesnych teoriach fizycznych, na styku i fizyki i filozofii z dr. hab. prof. UKW Pawłem Szroederem rozmawia Kamil Hoffmann. Tematem tegorocznego konkursu fotograficznego organizowanych przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu Konfrontacji Artystycznej Twórczości Regionu w dziedzinie fotografii jest hasło Czas jak rzeka. W Roku Rzeki Wisły. Czy w świetle współczesnych teorii fizycznych, teorii względności czy mechaniki kwantowej ta metafora czasu-rzeki jest nadal aktualna? Jak najbardziej jest aktualna. Zacznijmy od fizyki relatywistycznej, gdzie mówimy, że czas może ulec skróceniu czy rozciągnięciu w zależności od układu odniesienia. Nic tej metafory nie zaburza, ponieważ w teorii względności zachowany jest związek przyczynowo-skutkowy. Jeżeli coś jest wcześniej, a coś jest później, to nie jesteśmy w stanie tego odwrócić. Mówimy przecież: kijem Wisły nie zawrócisz, w tym przysłowiu zawarta jest pewna intuicja przyczyny i skutku. Natomiast, zgodnie z teorią względności, w układach odniesienia, które się poruszają względem siebie, zegary „chodzą” z różną prędkością. Jeżeli obserwujemy z naszego układu odniesienia upływ czasu w innym układzie odniesienia, który porusza się względem nas, to tamten czas płynie dla nas wolniej. Taka jest konsekwencja teorii Einsteina zbudowanej na odrzuceniu idei istnienia absolutnej, niezależnej od obiektów, przestrzeni. Na poziomie elementarnym związek przyczynowo-skutkowy opisuje mechanika klasyczna, czyli ta uczona w szkole. W drugiej zasadzie dynamiki Newtona mowa jest o sile (czyli przyczynie) działającej na ciało, które przyspiesza i właśnie ta zmiana ruchu jest skutkiem. Kierunek jest jasno określony, ale nie ma znaczenia strzałka czasu – to czy czas płynie do przodu, czy do tyłu. Istotne jest zachowanie związku przyczynowo-skutkowego, bo równania są symetryczne. Kiedy jednak zaczynamy ten świat komplikować i zamiast jednego komponentu mamy ich miliardy, np. rzędu liczby Avogadra (10 i dwadzieścia trzy zera), to okazuje się, że w takich złożonych układach czas jest nieodwracalny, czyli pewnych procesów nie da się cofnąć. I to właśnie obserwujemy na poziomie naszego codziennego doświadczenia. Rzeka płynie i nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. To nasza intuicja, ale jeżeli zaczniemy uprawiać fizykę ze wszystkimi reżimami matematycznymi – a język matematyki jest bardzo precyzyjny – okazuje się, że konsekwencje są bliskie temu, co podpowiada nasze doświadczenie życiowe. Metafora czasu-rzeki z punktu widzenia fizyki ma jeszcze jeden ważny aspekt: kierunek procesów, kierunek zdarzeń. Drugie prawo termodynamiki mówi, że w przemianach termodynamicznych kie-

runku czasu nie da się odwrócić i wszelkie zmiany zawsze ostatecznie prowadzą do wzrostu entropii, czyli nieuporządkowania. Z punktu widzenia fizyki my, ludzie, też jesteśmy bardzo złożonymi układami termodynamicznymi i dlatego starzejemy się i „rozpadamy”. Ta perspektywa rosnącej entropii jest głęboko zakorzeniona w kulturze, literaturze, może nawet w muzyce… Pierwszą dużą teorią w fizyce była newtonowska mechanika klasyczna, częścią tego sposobu rozumienia świata jest też teoria względności i ona metafory czasu jako rzeki nie podważa. Drugą ważną teorią jest termodynamika, ona wręcz doskonale się z tą metaforą zgrywa. Trzecia duża teoria to mechanika kwantowa. Jest ona oparta na dwóch filarach. Pierwszym jest założenie, że świat składa się z obiektów znajdujących się w mieszanych stanach kwantowomechanicznych. Dzianie się to nic innego niż ewolucja tychże stanów, która przebiega w sposób zdeterminowany, niezależnie od tego w którą stronę ustawimy sobie strzałkę czasu. Dzieje się tak do momentu pomiaru. Akt pomiaru jest drugim filarem, na którym zbudowana została teoria kwantów. Tutaj zwrot strzałki czasu ma już znaczenie. W akcie pomiaru dokonuje się redukcja stanu mieszanego obiektu do jednego z możliwych stanów czystych. Ta redukcja dokonuje się w sposób przypadkowy i jest nieodwracalna. A przecież całą wiedzę o świecie uzyskujemy poprzez percepcje, które są niczym innym niż nieustannym aktem pomiaru. Mówiąc językiem filozofii krytycznej, nie poznajemy świata, jakim jest, ale jakim się nam on przejawia. Także fizyka wyraża intuicję zawierającą się w metaforze czasu jako rzeki, która tak mocno jest zakorzeniona w naszej kulturze. Z obserwacji najbliższego otoczenia wynikać może też, że czas ma postać koła, zamkniętego i powtarzalnego cyklu. Tak przecież widziały to wszystkie dawne religie i mitologie. Religie powstały z potrzeby oswajania lęków, które wynikały z tego, że się rozpadamy, mówiąc inaczej, z tego, że termodynamika jest bezlitosna. Jednak równoległym doświadczeniem jest cykliczność zmian pór roku, ciągłego odradzania się. Ten element pojawia się w większości religii spoza kręgu monoteizmu. W religiach monoteistycznych: czy to w judaizmie, czy chrześcijaństwie, czy islamie historia nie jest kolista, lecz przebiega linearnie. Jednak potrzebę oswajania tych lęków odczuwa każdy, bez względu na to, czy jest religijny, czy nie, dlatego doszukiwanie się cykliczności w różnych zjawiskach jest doświadczeniem każdego człowieka.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Jest pan fizykiem, ale ukończył pan również studia filozoficzne. Czy te dwie perspektywy się ze sobą kłócą? Czy można raczej mówić o synergii? Absolutnie jedno z drugim się nie wyklucza. Fizyka operuje równaniami i teoriami, za pomocą których stara się opisywać różne zjawiska. Czasami jeden fizyk może przewidzieć rzeczy zupełnie nowe i potem inny musi się namęczyć, żeby to w eksperymencie zbadać i potwierdzić. Teorie fizyczne są pewnymi strukturami matematycznymi, którym trzeba nadać jakieś znaczenia. Bardzo często filozofia w tym dopowiadaniu semantyki pomaga – w szczególności ontologia, ale też teoria poznania. Mechanika kwantowa rodziła się z fermentu filozoficznego. „Ojcowie założyciele” tej teorii: Werner Heisenberg, Erwin Schrödinger i Niels Bohr toczyli bardzo zaawansowane dyskusje filozoficzne. Ścierały się w nich różne idee. Albert Einstein był zagorzałym przeciwnikiem teorii kwantów z jej indeterminizmem i ignorancją kwantową wbudowaną w teorię pomiaru. On wychodził z pozycji realizmu: jesteśmy my, podmioty poznawcze i świat na zewnątrz. Obserwujemy świat, który rządzi się zasadą związku przyczynowo-skutkowego. Często cytuje się powiedzenie Einsteina, że Bóg nie gra w kości. Świat przypomina raczej stół bilardowy. Wiemy, co się stanie, gdy jedna kulka uderzy w drugą, nawet na poziomie atomowym możemy to przewidzieć. Do końca życia Einstein nie mógł pogodzić się z rewolucją kwantową. Rewolucja ta polegała głównie na zmianie optyki. Na gruncie filozofii począwszy od Immanuela Kanta przyjmowaliśmy model percepcji transcendentalnej. Zakłada on, że poprzez zmysły uzyskujemy wiedzę o świecie. Ale nie o świecie, jaki jest, ale o świecie, jakim nam on się przejawia. Do świata, jaki jest, nie mamy dostępu. Świat przejawia się naszym zmysłom poprzez zjawiska, które są przepuszczane przez kategorie czystego rozumu. Bez kategorii czystego rozumu, swoistej matrycy poprzez którą ujmujemy świat, poznanie nie byłoby możliwe. W tym podejściu podmiot poznawczy – obserwator – odgrywa kluczową rolę. Przechodząc z kolei do języka fizyki – jak już mówiłem, w teorii kwantowej fundamentalną rzeczą jest akt pomiaru kwantowego, poprzez który świat się nam przejawia. Mechanika kwantowa opisuje świat poprzez funkcje stanu, które możemy jedynie odgadywać, a następnie porównywać, jak nasze konstrukty teoretyczne mają się do świata zjawisk (eksperymentu). „Rzeczywisty” kształt funkcji stanu jest jednak dla nas niepoznawalny. To bardzo kantowski punkt widzenia. Świat mechaniki kwantowej jest bardzo mało zdroworozsądkowy, bardzo mało intuicyjny. Jak już mówiłem, według Einsteina i zgodnie z jego realizmem, świat możemy traktować jak kule bilardowe, ale w świetle mechaniki kwantowej zasada przyczynowości może być złamana. Albo rezygnujemy z zasady przyczynowości, albo rezygnujemy z tego, że świat jest lokalny. Na przykład, światło ze Słońca do Ziemi biegnie około ośmiu minut, czyli jeśli na Słońcu zdarzy się jakiś duży wybuch, to my jesteśmy

w stanie zaobserwować go po ośmiu minutach i to jest właśnie lokalność. Cokolwiek się zdarzy na Ziemi, a będzie skutkiem jakiegoś wybuchu na Słońcu, to się może zdarzyć dopiero po tym, gdy ta informacja dotrze. Szybciej się nie da i wynika to z teorii Einsteina. Tę zasadę określamy terminem „lokalność”. Tymczasem mechanika kwantowa założenie lokalności zaburza. Coś się zdarza na Słońcu i my równocześnie odczuwamy to tutaj, zanim upłynie czas ośmiu minut. Mechanika kwantowa zakłada, że świat jest globalny. Z teorii kwantów wynikałoby, że jeżeli coś się zmienia w jednymi miejscu wszechświata, to od razu powoduje zmianę w innym jego miejscu, chociaż nie ma szansy, żeby informacja o tej pierwszej zmianie już tam dotarła. Nazywamy to określeniem „teleportacja kwantowa”. Nie ma przyczyny i skutku. Na tym polega ta rewolucja i jest to całkowicie sprzeczne z naszym widzeniem świata, bo jesteśmy przyzwyczajeni, że zjawiska są ze sobą powiązane łańcuchem przyczynowo-skutkowym. Sięgając do filozofii, mamy też ścieżkę Davida Hume’a, który twierdził, że związek przyczynowoskutkowy tylko sobie wymyśliliśmy. Wytworzyliśmy go, ponieważ tego nas nauczyło codzienne doświadczenie. Nasz umysł nauczył się tego, ale w rzeczywistości związku przyczynowo-skutkowego nie ma. W pewnym sensie ta ścieżka filozoficzna metaforę rzeki troszkę podważa… Odnosząc się jeszcze na koniec do kontekstu rozmowy, konkursu fotograficznego. Można porównać fotografa do fizyka kwantowego. Fizyk decydując się na pomiar, określa poprzez jaki fenomen-zjawisko badany przedmiot ma się mu przejawić w eksperymencie. Wykonując pomiar, powoduje, że zostaje zapisany pewien stan przedmiotu w określonym zjawisku i tego już nie da się odwrócić. Sytuację fotografa można porównać do obserwatora kwantowego. Również wiąże się ona z koniecznością dokonania wyboru, co fotograf chce opowiedzieć o świecie jako zjawisku. Świadoma fotografia jest tworzeniem obrazów zjawisk filtrowanych przez umysł fotografa. Jest to akt nieodwracalny. Zastanawiając się nad istotą fotografii, możemy dostrzec, że nie ma prostej paraleli pomiędzy przedmiotem i obrazem tego przedmiotu. Zbliżamy się do rozumienia świata przez mechanikę kwantową… Dziękuję za rozmowę.

Dr hab. Paweł Szroeder ukończył fizykę oraz filozofię na UMK w Toruniu, jest pracownikiem naukowym Instytutu Fizyki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, prowadzi badania z zakresu nanotechnologii węglowych (m.in. grafenu). Wspólnie z Mieczysławem Giedrojciem i Mirosławem Bylickim zrealizował spektakl edukacyjny dla młodzieży Czas, przestrzeń, ruch – teatralny esej o fizyce, fizyczny esej o teatrze. Przez wiele lat był również altowiolistą toruńskiej Miniorkiestry Klezmerskiej.

3


Rok rzeki Wisły Jerzy Rochowiak

Uchwałą z dnia 22 czerwca 2016 r. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2017 Rokiem Rzeki Wisły. W 550. rocznicę pierwszego wolnego flisu Sejm Rzeczypospolitej Polskiej – czytamy w uchwale – oddaje hołd pokoleniom rodaków, którzy dzięki Wiśle i w oparciu o nią budowali tożsamość i potęgę Państwa Polskiego. (…) Wisła – Królowa Polskich Rzek, będąca symbolem polskości i patriotyzmu – to nasze naturalne oraz historyczno-kulturowe dziedzictwo. Ta wyjątkowa rzeka, przez stulecia tak różnorodnie kształtowana przez naturę i ludzi, wymaga obecnie zrównoważonego rozwoju. Jest dla nas wyzwaniem cywilizacyjnym – potrzebuje przemyślanej strategii oraz odważnych, dalekowzrocznych działań. Ogólnopolskie obchody Roku Rzeki Wisły zostały zainaugurowane 19 października minionego roku w Toruniu. Tego dnia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego odbyła się konferencja naukowa Wisła – wczoraj, dziś i jutro; przy Bulwarze Filadelfijskim odbyły się regaty wioślarskie; była inscenizacja bitwy na Wiśle, podpisania II pokoju toruńskiego, a także symbolicznego otwarcia wolnego flisu. Obchody Roku Rzeki Wisły to rozliczne przedsięwzięcia kierujące uwagę ku rzece, która przepły-

wa niemal przez cały nasz kraj. Do spojrzenia na Wisłę skłania konkurs fotograficzny Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu Czas jak rzeka. W Roku Rzeki Wisły. Pisaliśmy o nim w poprzednim Biuletynie, opublikowaliśmy rozmowę Kamila Hoffmanna z kpt. Benedyktem Bohdanem Grabowskim o wiślanym szlaku i portowym Toruniu. Mamy nadzieję, że konkursowe hasło okaże się inspirujące dla twórców fotografii, zwłaszcza że daje ono bezmierne możliwości interpretacji… Przepływająca przez nasz region Wisła wzbudzała zainteresowanie wielu autorów obrazów fotograficznych, a także filmowych. Wyjątkowo cenne zdjęcia będą eksponowane na wystawach. Będą projekcje, nie tylko takich filmów, jak Rejs w reżyserii Marka Piwowskiego czy Wiosna, panie sierżancie w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego, ale i zapewne Ludzi Wisły w reżyserii Aleksandra Forda, kręconego m.in. w Toruniu i Starym Toruniu. Ten film wart jest przypomnienia choćby dlatego, że kadry pokazują wiślane nabrzeże w Toruniu przed osiemdziesięciu laty. Czas jak rzeka… Wiślany i nadwiślański krajobraz zmienia się nieustannie, w każdej chwili wiele w nim się dzieje, więc z przeogromną ciekawością czekamy na konkursowe prace.

Laur po stronie reggae Kamil Hoffmann

Zespół Reggaeside z Nowego Miasta Lubawskiego i Grudziądza był w tym roku bezkonkurencyjny i zdobył Grand Prix XXVI Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie muzyki. Finał przeglądu odbył się – tradycyjnie – w Akademickim Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa, a organizatorem spotkania był Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. Do udziału w koncercie finałowym zaproszono tym razem jedenastu wykonawców z całego województwa kujawsko-pomorskiego, którzy dowiedli, że hasło Muzyka obejmuje różne style: od metalu poprzez rock progresywny po reggae i twórczość inspirowaną folkiem. Już pierwszy wykonawca zaskoczył nieortodoksyjnym podejściem do rockowej stylistyki. Brodnicki bard Paweł Dąbkowski ukrywający się pod pseudonimem dabek zasnął zaśpiewał dwie sentymentalne piosenki akompaniując sobie wyłącznie na gitarze

elektrycznej. Ze sceny płynęły głównie mollowe akordy i poetyckie teksty śpiewane trochę w manierze Artura Rojka albo po prostu melorecytowane, ale ten nostalgiczny nastrój wcale nie działał usypiająco – skłaniał raczej do rozmyślań. Zagrane podczas KATAR-owego koncertu piosenki zaintrygowały, pozostawiły niedosyt i mogły zachęcić do bliższego poznania twórczości młodego artysty z Brodnicy. Jako drugi na scenie Od Nowy pojawił się bydgosko-poznański skład Discopogo w składzie: Vincenzo Corsini (śpiew), Łukasz Konera (gitara), Marcin Wyrwiński (instrumenty klawiszowe), Maciej Brusiło (bas) i Krzysztof Krzywosiński (perkusja). Już nazwa zespołu sugerowała, że można w ich twórczości doszukiwać się lekkiego przymrużenia oka. Istotnie, muzycy w sposób bardzo inteligentny posłużyli się pastiszem: sięgając zarówno po hardrockową tradycję, jak i brzmienia nowofalowe, całość zaś doprawiając elementami ska. Muzycy Discopogo dosko-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

nale bawili się swoją twórczością i – nie traktując jej śmiertelnie poważnie – dbali o wysoki poziom wykonawczy. Bez wątpienia inspiracji w rockowej tradycji poszukiwali członkowie kwartetu Freeroad ze Żnina: wokalista i gitarzysta Andrzej Skwarski, basista Aleksander Dobaczewski, gitarzysta Piotr Dobrosielski i grający na perkusji Horacy Dobaczewski. Ich propozycja – nowoczesny, ciężki rock, łączący tak różne elementy jak blues, punk rock i inne gatunki wywodzące się z lat 70. i 80. Muzykom udało się z tych „klocków” zbudować nową, interesującą całość, będącą twórczą interpretacją przeszłości. Jako czwarty na scenie pojawił się zespół Gravel Garden z Gostycyna. Oni sami zakwalifikowali swoją twórczość do szeroko pojętego rocka, ale nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że sytuują się raczej w obszarze cięższego grania, nawet z elementami hard rocka, chociaż równocześnie zdają się flirtować z progresywną odmianą muzyki rockowej. Z tego ostatniego zaczerpnęli m.in. intrygujące podziały rytmiczne. Zespół tworzą: Magda Kunca (wokal), Dariusz Piasecki (gitara), Jakub Markiewicz (instrumenty klawiszowe i gitara), Bartosz Jabłoński (bas) oraz Miłosz Wytrążek (perkusja).

Tegoroczny finał nie obfitował w najcięższe brzmienia, wśród rodzynków wymienić trzeba bydgoski zespół Haste występujący w składzie: Łukasz Żmuda-Trzebiatowski (śpiew), Dawid Czajka i Krzysztof Wojciechowski (gitary), Waldemar Bujny (bas) i Kacper Scheffs (perkusja). Młodzi bydgoszczanie zaproponowali zgromadzonej w Od Nowie publiczności sprawnie zagrany hard core wzbogacony o elementy klasycznego thrash metalu i współczesnego nu-metalu. Całość zabrzmiała ożywczo i żywiołowo. Słuchając zespołu Haste trudno było oprzeć się wrażeniu, że do współczesnego rocka najwięcej świeżości i nowatorskiego podejścia wnoszą właśnie zespoły metalowe. Całkowicie odmienną stylistykę preferuje bydgoskie trio oRety! W warstwie muzycznej młodzi artyści raczej odżegnują się od dziedzictwa rockowego, kierując poszukiwania swojego własnego stylu w stronę indie-folku, toteż korzystają w przeważającej mierze z instrumentów akustycznych: akordeonu, ukulele, melodyki. W jednym utworze pojawiła się co prawda gitara elektryczna, ale jej chropawe brzmienie nie wniosło do występu żadnej nowej jakości. Może nawet było niepotrzebnym zgrzytem, który przyćmił pozostałe elementy misternie utkanej akustycznej

Senter Peace Fot. Stanisław Jasiński

5


6

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

całości. Grupę oRety! tworzą: grająca na ukulele, melodyce i perkusji wokalistka Karolina Kołatka, akordeonistka i zarazem autorka tekstów Urszula Radzik oraz gitarzysta Jakub Jankowski. Na tle innych zespołów występujących w finałowym koncercie Konfrontacji bydgoskie trio wyróżniło się nie tylko rzadkim instrumentarium, ale również dobrze zaśpiewanymi, inteligentnymi i niebanalnymi tekstami. Dwie przygotowane przez oRety! ballady folkowe oczarowały publiczność, niektórych być może nawet „zaczarowały”. Jako kolejny na scenie toruńskiej Od Nowy pojawił się zespół grający również muzykę spoza nurtu tradycyjnego rocka, zbliżającą się z kolei do reggae. Stąd oczywiście nazwa grupy: Reggaeside z Grudziądza i Nowego Miasta Lubawskiego, którą tworzą: Karol Olszewski (śpiew), Jacek Kopowski i Maciej Gburczyk (gitary), Mateusz Deredas (bas), Przemysław Olszewski (instrumenty klawiszowe), Bartłomiej Żółtowski (trąbka), Krzysztof Kasprowicz (saksofon) i Remigiusz Kreński (perkusja). Ten obszerny skład zaprezentował dwie piosenki wychodzące jednak poza „klasyczne” reggae, gdyż jamajskie rytmy były wzbogacone m.in. o elementy punkrocka. Całość zdominowała bezpretensjonalna radość i żywiołowość. Pozytywny – jak zawsze w reggae – przekaz

oRety! Fot. Stanisław Jasiński

tekstów doskonale uzupełnił pozytywnie nastrajające pogodne rytmy. Niewątpliwie z tradycji rockowej – i to z tradycji najwyższej próby – czerpie inspiracje kwartet Reversed Time Line z Rypina. Młodzi muzycy: Mateusz Wiśniewski (śpiew, instrumenty klawiszowe), Maciej Żuchowski (gitara), Michał Cichocki (bas) i Arkadiusz Sieradzki (perkusja) zagrali dwa utwory nawiązujące do rocka progresywnego. Niezwykle „klimatyczne” w stylu samego Davida Gilmoure’a gitarowe intro pierwszej kompozycji zapowiadały prawdziwą ucztę muzyczną, ale kolejne takty mogły najbardziej wysublimowanych koneserów art-rocka nieco rozczarować, gdyż muzycy skierowali się w stronę bardziej tradycyjną. Jednak pełni szczęścia ci sami koneserzy doznali, słuchając drugiej kompozycji rypinian. Ambitna, wielowarstwowa kompozycja intrygowała zarówno bogactwem faktur brzmieniowych, jak i wieloma zmianami tempa i klimatu. Członkowie Reversed Time Line ciekawie interpretują tradycję rocka progresywnego, poszukują własnych form wyrazu i nie ograniczają się do naśladownictwa, choć za swoich mistrzów obrali zapewne artystów naprawdę wybitnych. Dziewiątym wykonawcą tegorocznych Konfrontacji był toruński zespół Senter Peace w składzie: Da-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

ria Barszczyk (śpiew), Mateusz Lewandowski i Daniel Zglinski (gitary), Marcin Chmiel (instrumenty klawiszowe), Mateusz Kardas (bas) i Michał Szubert (perkusja). Zagrali dwa różne utwory, nawiązujące do różnych tradycji szeroko pojętych „czarnych brzmień”, ale muzycy mają pomysł na odświeżenie tej formuły. Zespół bardzo sprawnie porusza się w obszarze od funkującego rocka po nowoczesny blues. Z tą stylistyką doskonale koresponduje charakterystyczny, głęboki i naprawdę soulowy głos wokalistki. W zupełnie innej przestrzeni muzycznej swojego miejsca szukają członkowie toruńsko-poznańskiego kwintetu The Underdogs: wokalista Jacek Muszyński, gitarzyści Jakub Kasztelowicz i Adam Pęczyński, basista Bartosz Kubala i perkusista Jacek Olszowski. Dwie ekspresyjne piosenki w wykonaniu The Underdogs przeniosły słuchaczy do londyńskich (i nie tylko) klubów punkowych z początku lat 80. Doskonale skomponowane, zagrane przy tym z dużą biegłością warsztatową utwory mogłyby się spodobać zarówno ówczesnym fanom The Jam czy Ian Dury and the Blockheads, jak i współczesnym wyznawcom postpunkowej tradycji. Sceniczne oblicze zespołu w dużym stopniu determinuje charyzmatyczny wokalista – Jacek Muszyński. Stając przed publicznością na pewno wie, gdzie jest i po co, w swoim przekazie pozostaje naturalny, przekonujący i – przede wszystkim – wiarygodny, jest sobą, nie udaje gwiazdy. Jako ostatni wśród wykonawców uczestniczących w konkursie tegorocznych Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie muzyki wystąpił nakielski zespół Vigvam. Młodzi artyści mogli pochwalić się dużymi umiejętnościami technicznymi, a swoistym bohaterem drugiego planu był basista Marcin Gołek sprawnie posługujący się technikę tappingu. Towarzyszyli mu: wokalista grający także na puzonie Dawid Powalisz, gitarzyści: Adam Chenc i Szymon Wojciechowski, saksofonista Filip Adamczewski i perkusista Filip Wika. Muzyka Vigvamu to bardzo dynamiczna mieszanina funku i rocka. Brzmienie tego nakielskiego zespołu wiele zyskuje za sprawą sekcji dętej. Jedenastu wykonawców, którzy wystąpili w koncercie finałowym tegorocznych Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie muzyki oceniało jury w składzie: Jacek Bryndal (Kobranocka, Atrakcyjny Kazimierz), Grzegorz Kopcewicz (Butelka, Black Bottle Records), Zbigniew Krzywański (Republika, Depresjoności), Erwin Regosz (muzyk, kompozytor, instruktor muzyczny WOAK), Mariusz Składanowski (dziennikarz muzyczny Radia GRA), Maurycy Męczekalski (Tortilla, dyrektor ACKiS Od Nowa). W przypadku laureata Grand Prix jurorzy nie mieli wątpliwości. Kandydat był tylko jeden – Reggaeside i właśnie w ręce tej grupy powędrowała nagroda główna oraz nagroda patrona medialnego Konfrontacji – programu Muzyczny Kram produkowanego przez TVToruń. Jury

postanowiło też przyznać trzy równorzędne nagrody zespołom: oRety!, Reversed Time Line i Senter Peace. Jak przyznał jeden z jurorów, Mariusz Składanowski: Werdykt był jednomyślny, nie mieliśmy wątpliwości, który zespół powinien wygrać. Oni praktycznie nie mieli konkurentów. Reggaeside to zespół już prawie profesjonalny. Wiem, że mają gotowy materiał na płytę, która powinna się w ukazać na dniach. Poza tym występy w programach telewizyjnych typu Must Be The Music i awans do kolejnych etapów to nie przypadek. Słychać, że to wszystko jest przemyślane. Nie mam wątpliwości, że o zespole jeszcze nie raz usłyszymy. Jeśli chodzi o pozostałe nagrody, postanowiliśmy nie przyznawać pierwszego, drugiego i trzeciego miejsca, tylko trzy równorzędne nagrody. Uznaliśmy, że zespoły te są godne zauważenia, ale jeszcze czeka je długa droga. W ich występach bywały fajne momenty: dobry wokalista, jeden ciekawy utwór, ale te zespoły nie są jeszcze w pełni ukształtowane. Różnica pomiędzy nimi i laureatem Grand Prix jest naprawdę duża. Laureatem Konfrontacji został w tym roku zespół grający reggae, wśród nagrodzonych znalazł się też zespół indie-folkowy, ale zdaniem Jacka Bryndala, nie znaczy to wcale, że rock jest w odwrocie: Istotnie, w tym roku już wśród zgłoszonych do pierwszego etapu zespołów mało było zdecydowanie rockowych, hard-core’wych czy metalowych, częściej byli to wykonawcy posiadający w repertuarze utwory bardziej stonowane. Zapewne na wybory stylistyczne czy gatunkowe młodych artystów duży wpływ może mieć moda, to, co aktualnie jest najbardziej popularne w internecie. Odnosząc się do nagrody dla zespołu oRety!, Jacek Bryndal stwierdził: Na YouTube wiele jest nagrań młodych zespołów o podobnym instrumentarium, podobnej wrażliwości muzycznej i te piosenki cieszą się ogromną popularnością, mają gigantyczną liczbę odsłon. Zespół oRety! odniósł dziś sukces i wcale mnie to nie dziwi, ale przed nim jeszcze wiele pracy, chociaż początek jest dobry. Zgodnie z regulaminem Konfrontacji każdy zespół może podczas finału zagrać jeden cover, jednak wszyscy wykonawcy w tym roku zdecydowali się na repertuar w pełni autorski, co – niestety – obnażyło czasem brak umiejętności kompozytorskich. W opinii Mariusza Składanowskiego: Zdarzały się kompozycje mało wyraziste i nieprzemyślane. Wygląda to tak, że ktoś potrafi już coś zagrać, ale nie potrafi jeszcze fajnie czegoś napisać, nie tylko w warstwie tekstowej, ale też muzycznej. Tego najbardziej mi brakowało. W tym roku nie objawił się żaden wybitny instrumentalista, ale jurorzy postanowili wyróżnić czworo wokalistów: Darię Barszczyk z Senter Peace, Karola Olszewskiego z Reggaeside, Jacka Muszyńskiego z The Underdogs oraz – za muzykalność – Karolinę Kołatkę z oRety! Każda z tych osób zdaje się odciskać silne piętno na artystycznym obliczu swojego zespołu, toteż wyróżnienia te nie stanowią dowodu uznania wyłącznie dla umiejętności wokalnych.

7


Wideoklip po toruńsku po raz drugi Karolina Fordońska

W ramach comiesięcznego cyklu filmowego W pierwszym rzędzie 22 lutego odbyło się w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu drugie spotkanie dedykowane sztuce wideoklipu tworzonego w Toruniu bądź realizowanego przez toruńskich twórców. Poprzednie wydarzenie cieszyło się sporym zainteresowaniem publiczności. Przypomnijmy, że jego gośćmi w listopadzie ubiegłego roku byli: Jędrzej Bączyk, Damian Daniłowicz, Bartosz Pawlikowski, Andrzej Kilanowski, Elżbieta Słupecka, Marta Kokorzycka oraz Łukasz Pawlikowski. Uwzględniając oczekiwania bywalców pierwszego rzędu, organizatorzy postanowili zaprosić na drugie spotkanie kolejnych filmowców i zaprezentować widowni ich twórczość. Podobnie jak poprzednio, także teraz do kamienicy przy Szpitalnej 8 w Toruniu zawitali filmowcy oraz specjaliści z innych dziedzin, którzy swoją przygodę z filmem dopiero rozpoczęli. Byli to Anna Łęcka (na co dzień solistka operowa), Marcin Roszczyniała (malarz, grafik, scenograf, reżyser, animator), Wiktoria Wachowiak (montażystka i autorka zdjęć) oraz Aleksandra Prądzińska (montażystka, scenarzystka i reżyser). Wideoklipy stworzone przez nich reprezentowały trzy nurty muzyczne. Widzowie obejrzeli filmy ilustrujące muzykę klasyczną, hip hopową oraz tzw.

Kadr z Muzycznej etiudy filmowej

muzykę popularną (pop i muzykę liryczną, o ile muzykę liryczną możemy zaliczyć do nurtu muzyki popularnej). Anna Łęcka, absolwentka Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy wraz z mężem, Marcinem Łęckim, absolwentem Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, szczególnie umiłowali muzykę barokową. Na jej kanwie opierają najczęściej swoje recitale; występują na scenach muzycznych całej Polski. W 2015 r. solistka wpadła na pomysł zrealizowania krótkiego filmu, kształtem zbliżonego do teledysku – etiudy, w której postaci w strojach z epoki przechadzają się po średniowiecznych ulicach Torunia, podśpiewując Bachowskie nuty, przeżywając także prawdziwe dramaty. Muzyczna etiuda filmowa, bo taki tytuł nosi prezentowany film, inspirowana jest Arią nr 9 Jana Sebastiana Bacha Schafe können sicher weiden. Teledysk zdobył nagrodę za najlepsze zdjęcia (autorstwa Marceliny Dąbrowskiej, na co dzień fotografki) podczas Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu organizowanych przez toruński Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w 2016 r. Widzów szczególnie zachwyciły barokowe kostiumy, dopracowane we wszystkich detalach. Dla


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Anny Łęckiej, która wyreżyserowała film (a także w nim zaśpiewała!), był to spory komplement, ponieważ w większości to ona sama zaprojektowała stroje. Co więcej – także je uszyła! Autorka opowiadała, że przez kilka miesięcy zapoznawała się z literaturą specjalistyczną, aby kostiumy postaci były rzetelnym odwzorowaniem ówczesnej mody. Ostatecznie sporo inspiracji zaczerpnęła z tradycji zachodnich, ponieważ – jak sama określiła – barok toruński przypominał styl sienkiewiczowskiego szlachcica Zagłoby. Anna w swoim filmie chciała natomiast wywołać konotacje typowo Bachowskie: wysokie kobiece peruki czy peruki zakładane przez mężczyzn, strojne „napompowane” suknie, koronki przy rękawach, klamry i kokardy na butach… Podobnie Aleksandra Prądzińska, pomysłodawczyni filmu obrazującego Taniec węgierski Johannesa Brahmsa w wykonaniu Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej, wykorzystała w swoim obrazie finezyjne, efektowne stroje barokowe, wypożyczone z toruńskiego Teatru im. Wilama Horzycy. Oprócz tego postaci ubrane były w białe suknie i koszule, nawiązujące do okresu baroku, XIX wieku czy dwudziestolecia międzywojennego. Czas akcji należy uznać za raczej niesprecyzowany, można się w nim doszukiwać znamion współczesności, jednak cała historia przywodzi na myśl onirycznie wspominaną przeszłość. Autorka stworzyła osobliwy wymyślony świat, w którym o poranku puzonista zażywa kąpieli w starej wannie na środku pola. Usługuje mu kamerdyner. W samo południe dostojna para pije herbatę, nalewaną do filiżanek

z wielkiej ogrodowej konewki. Po południu klienci balwierza strzygą swoje roślinne brody przyozdobione kwiatami. Te i inne wątki łączy para dzieci, które pojawiają się we wszystkich przywołanych wydarzeniach. Wieczorem zjawiają się na koncercie. Okazuje się, że wszystkie cudaczne postaci, które dzieci spotkały w ciągu dnia, to toruńscy symfonicy. Za piękne, niekiedy wręcz poetyckie zdjęcia do Tańca węgierskiego odpowiada Szymon Ronowicz, autor zdjęć do filmów krótkometrażowych i teledysków. Aleksandra Prądzińska i Anna Łęcka na realizację swoich projektów otrzymały stypendia Prezydenta Miasta Torunia w dziedzinie kultury. Na przeciwległym biegunie do muzyki klasycznej stoi hip hop, w „pierwszorzędowym” wydaniu reprezentowany przez Łukasza „Małpę” Małkiewicza. Debiutancka płyta pochodzącego z Torunia rapera, jako pierwsza w historii nieoficjalna produkcja hiphopowa, zyskała status złotej płyty. Publiczność zgromadzona na spotkaniu obejrzała dwa wideoklipy Małpy stworzone do utworów z jego najnowszego krążka. Przy obydwu klipach pracowała Wiktoria Wachowiak. Delikatna i eteryczna dziewczyna z powodzeniem biega po planie zdjęciowym z ciężkim sprzętem, zajmując się później montażem nagranego materiału. W Naiwniaku, obok Małpy, zajmowała się także reżyserią. W Rottenbergu – tylko montażem. Klip wyreżyserował Małpa, zdjęcia robili Bartek Janus i Adrian Łowkajtis z kolektywu Splot Media. Wszystkie trzy panie – Wachowiak, Prądzińska i Łęcka – opowiadały o pracy z dziecięcymi aktorami. Mimo kostiumów i scenografii, a także nierzad-

Kadr z Muzycznej etiudy filmowej

9


10

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

ko mimo spełniania dziecięcych marzeń (na planie Naiwniaka mały bohater biegał po indiańskiej wiosce oraz skakał ze skarpy do jeziora), wszystkie przyznały, że jest to praca bardzo wdzięczna, ale wydłużająca czas spędzony na planie zdjęciowym ze względu na niekontrolowane nastroje czy zmęczenie dzieci. Nie ma w tym nic zaskakującego. Za to efekt naturalności i dziecięcej radości byłby trudny do osiągnięcia dla dorosłych aktorów. Wiktoria przyznała, że mimo kilku kryzysów na planie mali aktorzy ostatecznie zaoferowali swoją pomoc przy kolejnych produkcjach filmowych. Opowiadający o beztrosce pochodzącej z dzieciństwa, o radości wspólnie spędzanych chwil, o samotności i zaufaniu opowiada animowany klip tandemu Sebastian Kwidziński & Marcin Roszczyniała do piosenki Ani Dąbrowskiej Ten jeden raz. Znany już bywalcom pierwszego rzędu duet po raz kolejny zachwycił wrażliwością, poczuciem humoru oraz dosadnością obserwacji. Przypomnijmy, że Marcinowi i Sebastianowi dedykowane było kwietniowe spotkanie w roku 2016. Widzowie obejrzeli wówczas ich nagrodzony na Konfrontacjach filmowych krótki metraż Fabryka. Dwaj zaprzyjaźnieni twórcy opowiadali wówczas o pracy nad realizowaną z wielkim rozmachem animacją Iluzjoniści oraz oprowadzał zgromadzonych widzów po warsztacie animatora filmowego. Obecny na lutowym spotkaniu Marcin Roszczyniała odpowiadał na pytania związane z pracochłonnością tworzenia animacji poklatkowej; o pracy nad wideoklipem oraz o wymyślaniu i stwarzaniu fantazyjnych światów. Czterominutowy teledysk do Ten jeden raz powstawał dwa miesiące. Twórcy animowali

Kadr z teledysku do piosenki Ani Dąbrowskiej Ten jeden raz

ruchy postaci, mimikę twarzy, poruszające się na wietrze pranie. Dodatkowo stworzyli bogatą scenografię kolorowego miasteczka. Propozycja Sebastiana i Marcina rozważana była przez menadżerów Ani Dąbrowskiej jako oficjalny klip do utworu Ten jeden raz. Ostatecznie stała się wideoklipem nieoficjalnym. Zaznaczyć należy, że dużo bardziej entuzjastycznie komentowanym na forach przez internautów niż teledysk oficjalny. Ostatnią propozycją filmowo-muzyczną był klip do piosenki Victoria, zrealizowany dla toruńskiego zespołu Hulajdusza przez reżysera Marcina Gładycha oraz operatora i montażystę Jacka Banacha. Autor scenariusza dosłownie potraktował wyśpiewywaną historię o miłości, przedstawiając w filmie dwie pary – szaleńczo zakochane za młodu oraz walczące ze sobą z upływem lat, stające oko w oko z szarą codziennością. Prawdziwa miłość jednak zwycięża i w ostatnich taktach pięknego lirycznego utworu mężowie wyciągają rękę do zgody do swoich żon. Idealna miłość trwa dalej. Właściwie każdy z prezentowanych wideoklipów miał szczęśliwe zakończenie. W dwóch było ono otwarte (Ten jeden raz oraz Naiwniak). Rottenberg jest właściwie zapisem występu, trudno więc oceniać tu „szczęśliwość” finału, ale możemy mieć nadzieję, że następujące po zakończeniu wydarzenia, niezarejestrowane już w filmie, skończą się dla bohaterów pomyślnie. Podobnie jak dla gości lutowego spotkania W pierwszym rzędzie. Kolejny raz udowodnili, że kino niezależne ma się dobrze, bo zbudowane jest na solidnych fundamentach: ciężkiej pracy i pasji.


Muzyka i słowo w Szafarni Jerzy Rochowiak

Muzyka i słowo wypełniły pierwszą część obchodów 207. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina w Ośrodku Chopinowskim w Szafarni. Podczas uroczystego koncertu 25 lutego utwory genialnego kompozytora grał Takashi Yamamoto. Utwory i listy Fryderyka Chopina przedstawiała Ewa Kuklińska. Takashi Yamamoto ukończył z wyróżnieniem Toho Gakuen Music High School w Tokio oraz Akademię Muzyczną (obecnie Uniwersytet Muzyczny) im. Fryderyka Chopina – w klasie fortepianu prof. Piotra Palecznego. Jest laureatem wielu nagród na międzynarodowych konkursach, m.in. czwartej nagrody na XV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Występ japońskiego pianisty można określić jako artystyczne wydarzenie: grał ekspresyjnie, precyzyjnie, z techniczną perfekcją. Grając, zdawał się przed słuchaczami – znającymi przecież twórczość autora słynnych nokturnów, mazurków, walców – odkrywać dotąd niedostrzegane barwy, odcienie utworów… Nie można powiedzieć, że był jedynie ich wykonawcą a raczej, że współtworzył je na szafarskiej estradzie. Zachwycił słuchaczy – i sam nie krył wzruszenia: nie z uprzejmości a szczerze wyznał, że spełnił swoje marzenie, by zagrać w Szafarni, gdzie przed prawie dwustu laty Fryderyk Chopin poznawał muzykę ludową… Ewa Kuklińska jest aktorką, tancerką, piosenkarką, choreografką, absolwentką Państwowej Szkoły Baletowej w Warszawie i L’Académie Internationale de la Danse i Schola Cantorum w Paryżu. Podczas koncertu zaprezentowała wypowiedzi Fryderyka Chopina, przede wszystkim o muzyce. Słowo i muzyka wypełniły drugą część rocznicowych obchodów: kilka dni później w sali koncertowej Ośrodka wystąpiło prawie czterdzieścioro uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych z województwa kujawsko-pomorskiego uczestniczących w XVII Wojewódzkim Konkursie Recytatorskim Poezji i Prozy Poświęconej Fryderykowi Chopinowi i Muzyce. Mówili różne utwory, różnych autorów, także dotąd niepublikowane, m.in. mieszkających na ziemi dobrzyńskiej Magdaleny Cybulskiej-Stasiak, Jana Jagodzińskiego, Krzysztofa Pieczki. Wraz ze swymi artystycznymi opiekunami docierali do tekstów mało znanych, ale i podejmowali się prezentacji znanych tekstów Wandy Chotomskiej, Doroty Gellner, Romana Brandstaettera, Cypriana Kamila Norwida. Mówili zarówno wiersze i prozę o Fryderyku Chopinie, jak i muzyce. Większość z nich podejmowała próby prawdziwie twórczej interpretacji utworów. Słuchając młodych recytatorów, można było nie tylko na nowo spotkać się ze znanymi tekstami i po-

znać nowe, ale i odświeżyć wiedzę o Fryderyku Chopinie, zwłaszcza o jego pobycie na ziemi dobrzyńskiej. Dla młodych słuchaczy udział w Konkursie Recytatorskim Poezji i Prozy Poświęconej Fryderykowi Chopinowi i Muzyce to zatem artystyczna przygoda, spotkanie ze słowem i muzyką, ale i poznawanie Chopina. Oczywiście, w Ośrodku Chopinowskim w Szafarni podczas konkursu zabrzmiała muzyka Fryderyka Chopina: jego utwory grała na fortepianie utalentowana Dorota Ornuch. Uczestnicy tego artystycznego spotkania obejrzeli też film o Fryderyku Chopinie. Dyrektor Ośrodka dr Agnieszka Brzezińska zaprosiła obecnych na koncerty dwudziestego piątego Jubileuszowego Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego dla Dzieci i Młodzieży, który będzie odbywał się w dniach 18-21 maja. Biorą w nim udział dzieci i młodzież w wieku do 16 roku życia. Jak powiedziała dyrektor Agnieszka Brzezińska, ideą Konkursu jest spotkanie młodych pianistów z całego świata i wymiana doświadczeń muzycznych. Zaprezentują się przed słuchaczami i poddadzą ocenie międzynarodowego jury, któremu będzie przewodniczyła prof. Katarzyna Popowa-Zydroń. Uczestnicy będą rywalizować o nagrody finansowe i specjalne, czyli koncerty, m.in. w Pampelunie w Hiszpanii i w Budapeszcie na Węgrzech.

Takashi Yamamoto Fot. Jerzy Rochowiak


PIĘTNASTA ARLEKINADA W INOWROCŁAWIU Jerzy Rochowiak

W rozmowach podczas jubileuszowego piętnastego Ogólnopolskiego Festiwalu Małych Form Teatralnych Arlekinada w Inowrocławiu młodzi aktorzy i ich artystyczni opiekunowie podkreślali, że uczestniczą w teatralnym święcie. Podobne zdania formułowali widzowie. W programie piętnastej Arlekinady znalazło się dziewięć przedstawień obrazujących zróżnicowanie form i konwencji teatrów młodzieży ponadgimnazjalnej. Jako bliską naturalizmowi można określić konwencję monodramu Chuda według autobiograficznej powieści Judith Fatallah pod tym samym tytułem. Spektakl w reżyserii Małgorzaty Chojnowskiej-Wiśniewskiej przygotowała Weronika Walasiewicz w Młodzieżowym Domu Kultury w Toruniu. Aktorka wykorzystywała na scenie stolik, krzesło, nocną lampkę. Bohaterka opowiadała o swoim życiu, o walce z anoreksją. Gdy miała

Teatr Bez (pre)Tekstu, Scenki rodzajowe Fot. Jerzy Rochowiak

osiem lat, zginął jej ojciec. Pięć lat później, próbując pozbyć się nadwagi, zachorowała na anoreksję. Trafiła do szpitala psychiatrycznego. Małgorzata Chojnowska-Wiśniewska i Weronika Walasiewicz adaptując powieść Judith Fatallah na potrzeby monodramu, starały się pokazać przebieg choroby i cierpienia bohaterki. Swoją opowieść zawiesiły: niejednoznaczne jest czy dziewczyna – jak autorka powieści – pokonała chorobę. Autorce to się udało; studiując literaturę w Cambridge, napisała powieść, która spotkała się z dużym zainteresowaniem czytelników. Czy młoda aktorka była przekonująca? Grała w skupieniu, przyciągała uwagę. Czasem jednak mówiła nadto śpiesznie. Jej spektakl można uznać za studium anoreksji – i już to jest bardzo ważne. Teatr Trupa z Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury w Lubartowie zaprezentował Męczeństwo Piotra Oheya w reżyserii Jolanty Toma-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

siewicz. Spektakl nawiązywał do tradycyjnej konwencji teatru dramatycznego. Realistyczna forma kontrastując z absurdem przedstawionego świata, akcentowała nieprawdopodobieństwo zdarzeń. Na scenie stały stolik, cztery krzesła, lampa, parawan, sugerując typowe mieszkanie. Aktorzy mieli na sobie ubrania pozwalające określić postacie jako zwyczajnych, przeciętnych obywateli. Właśnie jako obywatele byli trybami w administracyjnej machinie: ponieważ w ich łazience zagościł tygrys, mieli z tego tytułu płacić podatki, dla dobra nauki mieli przyjąć pod swój dach naukowca, który będzie obserwował co się dzieje… Mieli zgodzić się na urządzenie polowania dla Maharadży… Owszem, byli ludźmi, byli zindywidualizowani, byli jednak elementami państwowego mechanizmu, musieli poddać się nakazom, traktowanym jako oczywistość. Aktorzy dążyli do naturalności w dialogach, relacjach postaci. Zatroszczyli się o ich wiarygodność. Utwór Sławomira Mrożka sprzed blisko sześćdziesięciu lat młodzi ludzie interpretowali tak, iż zdawał się aktualny: podjęli refleksję nad pozorami, prawdą i kłamstwem w życiu rodzinnym i społecznym, nad uległością… Pokazali, że absurd jest możliwy zawsze, wszędzie. Bliscy realizmu – w kontraście do przedstawianych zdarzeń – byli na scenie aktorzy Teatrzyku Błękitnego Czasu z Młodzieżowego Domu Kultury w Sopocie, którzy zadali pytanie: Co się stało z naszym czasem? W tak zatytułowanym spektaklu wykorzystali wątki powieści Michaela Ende Momo. Pokazali wartość czasu – i życia, a także mechanizm manipulacji umożliwiający pozbawienie ludzi tego, co traci się bezpowrotnie: czasu, a więc i życia. Teatr Bez (pre)Tekstu z I Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu pokazał Scenki rodzajowe według sztuki Michała Zdunika Lalki i tekstów własnych aktorów w reżyserii Wiesławy Wójcik i Anny Rozmianiec. Poszczególne tytułowe scenki rozdzielała muzyka przywodząca na pamięć miejską zabawę; tekst został podporządkowany pomysłom inscenizacyjnym, reżyserskim i aktorskim. Aczkolwiek na przedstawiany dramat złączyły się odrębne sceny z życia nastolatków, to przedstawienie miało precyzyjnie skonstruowaną dramaturgię. Pierwszą sekwencją były zabawne sytuacje, wspomnienia bohaterów z ich życia intymnego, wspomnienia seksualnej inicjacji. Na opowieść o dorastaniu składały się zwierzenia, listy do redakcji pisma prowadzącego rubrykę poradnikową, zapiski w pamiętniku, naiwne, bezpośrednie. Podobnymi czy wręcz takimi samymi słowami wspominali pierwsze zbliżenia dziewczyna, potem chłopak… Ta część spektaklu zdawała się odpowiedzią na pytanie: o czym myśli chłopak, o czym dziewczyna…

W kolejnej sekwencji były obserwacje społeczne i obyczajowe ujęte w opowieść o dziewczynie, którą chłopak zaprosił do domu, narażając na kpiny swoich rodziców: przyjechała do stolicy spod Białegostoku, żeby się uczyć. Oni chełpili się zamożnością, wytykali jej rzekome zacofanie, ubóstwo. Inną wybrali dla syna kandydatkę na żonę… Przedstawienie kończył dramat dziewczyny, która za przyzwoleniem czy pod przymusem matki, nie znajdując u niej wsparcia, poddała się aborcji. Opowiadając, powtarzała: pamiętam jak dziś, machinalnie ciągnęła lalkę za włosy, jakby chciała je wyrwać. Zdawała się wciąż pozostawać w traumie. Ciążę usuwała jakaś kobieta, gdzieś w piwnicy, w domu na przedmieściu. Gorzkim komentarzem tej sekwencji była kolęda… Spektakl nie miał jednostkowej bohaterki czy bohatera – była nim zbiorowość czy raczej postać, którą stworzyło uogólnienie. Niemniej opowiedziane historie, na początku wzbudzające uśmiech i śmiech, miały tragiczne zakończenie. Trwające niewiele ponad dwadzieścia minut przedstawienie było niezwykle bogate treściowo. Aktorzy grali sprawnie: do scenicznej kreacji, do zagrania swoich ról zostali znakomicie przygotowani. Sprawnie mówili, poruszali się. Interpretowali tekst, z wrażliwością na subtelność poszczególnych kwestii, wydobywając znaczenia. Potrafili być na scenie partnerami, grać zespołowo. Umieli tworzyć sceniczne obrazy: niczym starannie dobrane fotografie (stopklatki) były pierwszym planem scenicznej rzeczywistości, która zdawała się przeniesieniem na scenę, artystycznym opracowaniem wnikliwych obserwacji i przemyśleń. Teatr Cyk z Gminnego Ośrodka Kultury w Czerwonaku w spektaklu Mój niepokój ma przy sobie broń w reżyserii Anny Rozmianiec podjął wątki dramatu Mateusza Pakuły pod tym samym tytułem. Aktorzy w czerni posłużyli się balonikami na sznurkach obciążonych workami foliowymi. Baloniki się unosiły, worki foliowe je podtrzymywały a sznurki zdawały się drutami. Takie worki aktorzy nakładali sobie na głowy, pokryli nimi podłogę… I w tym spektaklu młodzi ludzie tworzyli zgrany zespół, nie tylko dialogując, ale i monologując. W monologach charakteryzowali postacie poprzez sposób mówienia, interpretację tekstu. Mówili o sobie, o swoim świecie. Teatr Indywidualnej Groteski z o.o. z Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu zaprezentował Gładkie czoła w reżyserii Hany Sierdzińskiej (pisałem o tym przedstawieniu w Biuletynie nr 8-9/2016, pisał o nim Kamil Hoffmann w Biuletynie nr 1-2/2017). Przedstawienie oglądane na Arlekinadzie zdawało się wielogłosem: wypadkową doświadczeń młodych ludzi, rozeznania rzeczywistości i… przewidywań. Zdawało się patchworkiem zdań, epizodów, sytuacji oraz pustych po-

13


14

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

łaci ujętych w scenicznej formie w spójną całość. Wybrzmiewały sformułowania gorzkie, czasem chwytające za gardło – o człowieku, którym zajęli się politycy, o ludziach, którzy zbyt późno zorientowali się, że są zbyt ulegli… Dookreślenie świata przedstawionego zespół powierzył widzom, poddając pod rozwagę prezentowany groteskowy obraz rzeczywistości. Żywo, wręcz brawurowo grali aktorzy Teatru Tu z czarnkowskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Janka z Czarnkowa. Prezentowali spektakl Ony według sztuki Marty Guśniowskiej w reżyserii Artura Geremka. Młodzi ludzie w czerni, korzystając jedynie z krzeseł, pokazali wędrówkę tytułowego Onego w poszukiwaniu ojca. Akcentując naiwność młodego człowieka postrzegającego świat jako baśń, pokazali rozziew między rzeczywistością a jej widzeniem. Niejednoznaczność sytuacji, charakterów postaci korespondowała z dowcipnymi, nierzadko błyskotliwymi kwestiami. Aktorzy z Czarnkowa – podobnie jak z Czerwonaka, Poznania i Torunia – znaleźli własny sposób przedstawiania opowieści w dialogu z wyobraźnią widzów, stworzyli na potrzeby spektaklu własną konwencję. Ony ujmował wiarą chłopca w dobro, przyciągał uwagę rozważaniami, a zarazem wciągał w dynamicznie rozwijającą się akcję. Teatr Pomelo z Zespołu Szkół Zakonu Pijarów im. św. Józefa Kalasancjusza w Poznaniu w insce-

Teatr Trupa z Lubartowa, Męczeństwo Piotra Oheya Fot. Jerzy Rochowiak

nizacji Burzy wykorzystał fragmenty dramatu Williama Szekspira oraz powieści Williama Goldinga Władca much. Ekspresyjne widowisko, grane żywiołowo, miało nastrój mrocznej baśni. Teatr Pod Kolumnami z Klubu Pod Kolumnami i Fundacji Pantomima we Wrocławiu zaprezentował widowisko W blasku cienia w reżyserii Katarzyny Łuczyńskiej. Tytuł jest oksymoronem, co charakteryzuje akcję bezsłownego, rozbudowanego inscenizacyjnie widowiska, granego z oczywistą dbałością o precyzję ruchu i gestu, z wdziękiem i polotem. Można wskazać podjętą w przedstawieniu tematykę czy problematykę. To artystyczne aspiracje i uwarunkowania ich spełnienia… To dążenia, spełnienia i rozczarowania… To także alegoryzowane przez biel i czerń rozgraniczenie dobra i zła (potraktowane przewrotnie: na siedem kul wrzuconych do skrzynki trzy były białe, trzy czarne a jedna… czarno-biała). Jak we śnie, jak w marzeniu o sztuce i jej tworzeniu przedstawiany świat nie poddawał się rygorom realizmu: spektakl miał powab surrealności. Tu wszystko mogło się zdarzyć. Młodzi twórcy pantomimy ujmowali dowcipem, wielowymiarowością postaci, twórczą inwencją. Spektakle jubileuszowej piętnastej Arlekinady pokazywały – co podkreślała twórczyni i artystyczna dyrektor Festiwalu Elżbieta Piniewska – różnorodność stylistyk, form młodzieżowego teatru,


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

a także rozległość problematyki, którą ten teatr podejmuje. Pokazywały, że dla młodych ludzi teatr jest obszarem namysłu nad sobą i otoczeniem, w którym wypełniają swój los. Wybór tekstów początkujących sceniczną pracę, kształtowanie scenicznych wypowiedzi ściśle łączy się z rozważaniami, rozmowami, czasem sporami na temat rzeczywistości. Przedstawienia wydają się więc konkretyzacją problematyki zajmującej młodzież. Oglądałem spektakle z przeświadczeniem, że młodzi twórcy skupiają się na formie, że kształtują ją, cyzelują, z troską o skrótowość tekstu, prostotę i funkcjonalność scenografii, atrakcyjność wizualną obrazów i scen – starając się, by tworzyły spójną całość. Dostrzegłem również, że młodzi ludzie, wspierani przez ukierunkowujących ich artystycznych opiekunów, podejmujący próby wypracowywania form adekwatnych dla przemyśleń, intuicji, wypowiadają się na scenie w swoim imieniu, z przekonaniem, że to, co mówią jest ważne. Niemal o wszystkich spektaklach można powiedzieć, że były scenicznymi opowieściami: aktorzy przedstawiając, kształtują narrację; zręcznie wykorzystują sposoby opowiadania podpatrzone w filmie. Czasem obszar, w którym się poruszają, kreując sceniczny świat, wskazuje – bo nie wyznacza – dramat, powieść. Utwory literackie są poddawane opracowaniu, zwykle warunkowanemu doświadczeniami, możliwościami i potrzebami aktorów. Niemal wszystkie spektakle tegorocznej Arlekinady należą do teatru młodzieży (a nie tworzonego z młodzieżą przez instruktorów, nauczycieli, reżyserów). To teatr istotny, gdy ujmować go w perspektywie całego życia teatralnego w kraju. Prezentowane przedstawienia były przedmiotem rozmów młodych ludzi, aktorów i widzów, wzbudzały żywe zainteresowanie – także dlatego uczestnicy powtarzali, że dwa festiwalowe dni to teatralne święto (zauważyć trzeba, że Arlekinada poprzedzała obchody Międzynarodowego Dnia Teatru). Dodać trzeba, że pośród dziewięciu konkursowych przedstawień nie było chybionego artystycznie. Uczestnicy Arlekinady obejrzeli improwizowane widowisko bydgoskiego teatru wymyWamy, wzięli udział w mistrzowskich warsztatach reżyserskich, które prowadził Tomasz Wasilewski. Festiwalowi towarzyszył koncert Ani Dąbrowskiej. Inowrocławski Festiwal jest konkursem, spektakle są oceniane przez trzy grona jurorskie i… tajemniczego Przyjaciela Arlekinady, każdego roku przyznającego własną nagrodę aktorce lub aktorowi. Jury Młodych – Inowrocławskiego Teatru Otwartego w składzie: Anna Piniewska, Mateusz Iwiński i Jakub Szyperski za najlepszy zespół Arlekinady 2017 uznało Teatr Tu z Liceum im. Janka

z Czarnkowa w Czarnkowie, za najlepszą aktorkę Klaudię Popielską z tego zespołu, za najlepszego aktora Adama Banacha z Teatru Pod Kolumnami we Wrocławiu oraz przyznało wyróżnienie aktorskie Aleksandrze Kowalskiej z Teatru Przedsiębiorstwo Indywidualnej Groteski z o.o. z Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu. Jury Młodzieżowej Rady Miejskiej w Inowrocławiu w składzie: Weronika Burak, Małgorzata Lis i Eliza Kwiatkowska za najlepszą aktorkę uznało Weronikę Walasiewicz z Teatru R. Bezimienni z Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu, za najlepszego aktorka Pawła Piskorskiego z Teatru Przedsiębiorstwo Indywidualnej Groteski z o.o., za najlepszy zespół Teatr Cyk z Gminnego Ośrodka Kultury w Czerwonaku. Przyjaciel Arlekinady przyznał nagrodę Julii Popielskiej z Teatru Tu. Jury w składzie: Sonia Bohosiewicz, Łukasz Maciejewski i autor tego tekstu przyznało pierwszą nagrodę Scenkom rodzajowym Teatru Bez (pre)Tekstu z I Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, drugą spektaklowi Mój niepokój ma przy sobie broń Teatru Cyk, trzecią Męczeństwu Piotra Oheya Teatru Trupa z Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury w Lubartowie oraz wyróżniło W blasku cienia Teatru Pod Kolumnami. Nagrodę dla najlepszego reżysera jury przyznało Annie Rozmianiec. Nagrodę dla najlepszej aktorki otrzymała Kornelia Niziołek z Teatru Trupa, nagrodę dla najlepszego aktora otrzymał Michał Szudrowicz z Teatru Bez (pre)Tekstu, wyróżnienia aktorskie otrzymali Antonina Gonet z tego Teatru i Adam Banach z Teatru Pod Kolumnami.

Teatr Pod Kolumnami, W blasku cienia Fot. Jerzy Rochowiak

15


REWIZOR WE WŁOCŁAWKU Jerzy Rochowiak

Od petersburskiej prapremiery Rewizora Mikołaja Gogola minęło sto osiemdziesiąt jeden lat. Umieszczając utwór w repertuarze Teatru Ludzi Upartych, Jan Polak uznał, że pozostaje on aktualny, że może dziś skłaniać do namysłu nie tylko nad dziewiętnastowieczną Rosją lecz także nad rzeczywistością, w której wypełniamy nasz los, że i dzisiaj może wzbudzać śmiech i uśmiech. Opracowując więc tekst – w przekładzie Juliana Tuwima – dokonał jedynie skrótów, niezbędnych ze względu na obsadę: na scenie pojawia się dwanaście osób. Ubrał aktorów w kostiumy przywodzące na pamięć dawną Rosję. Na stole postawił stary drewniany stół, cztery krzesła. Dodał rekwizyty, na przykład zabytkowy kałamarz, arkusz papieru listowego, karty, nieco zastawy stołowej… Starannie scenę oświetlił. Stworzył nastrój, przywodzący na pamięć daleką rosyjską gubernię. Dzięki inscenizacyjnej prostocie uniknął nadmiernej stylizacji, a także przerysowań. Wskazał na uniwersalizm komedii Mikołaja Gogola – tak właśnie, uniwersalistycznie, odczytał i zinterpretował tekst, z akcentem na współczesność. Reżyser posłużył się klasyczną konwencją teatru dramatycznego, nawiązującą do realizmu. W atmosferę utworu Mikołaja Gogola wprowadzała muzyka Piotra Matuszkiewicza, kojarząca się z dawną muzyką rosyjską, pogodna, nieco sentymentalna. Muzyka określała też rytm i tempo zdarzeń. Ujmowała je w klamrę, jak w obramowania lustra… W przedstawieniu grają dorośli – aktorzy od dawna obecni w Teatrze Ludzi Upartych i związani z nim od niedawna. Tworzą na scenie zespół osób znakomicie ze sobą współpracujących, doskonale czujących się na scenie. Dla scenicznych postaci – Horodniczego Dmuchanowskiego oraz innych miejskich urzędników i notabli – ich zaniedbania, łapownictwo są czymś zwyczajnym. Mówią o tym bez skrępowania. Odnosi się wrażenie, że nie zależy im zbytnio, by wierzył im domniemany rewizor, czyli Chlestakow. Cieszą się, że bierze od nich pieniądze, co zapewni pomyślny wynik inspekcji. Horodniczy Piotra Gutowskiego jest stonowany, spokojny. Rewizor go nie przeraża – jest problemem do załatwienia jak przybysz oceni jego rządy w miasteczku. Pomaga w tym Chlestakow Adriana Domanowskiego: przyjmuje „pożyczki”, zaleca się do żony i córki Horodniczego. Składa obietnice. Choć przyjechał ze stolicy, nie odstaje od podej-

mujących go z honorami mieszkańców miasteczka. Bohaterowie włocławskiego Rewizora zdają się wiedzieć, że biorą udział w grze pozorów, ale w perspektywie zaszczytów i apanaży nie mają wątpliwości, że ich marzenia się spełnią… W przedstawieniu wyraźny jest podział na mężczyzn i kobiety. O ile panowie – prócz Chlestakowa i jego służącego Osipa Artura Kujawy – są jakby swoimi cieniami, to żona Horodniczego Katarzyny Salamończyk i ich córka Emilii Kuczmai są postaciami pełnokrwistymi. Jest w nich energia, namiętność. To samo można powiedzieć o postaciach Bobczyńskiej Katarzyny Michalak i Dobczyńskiej Katarzyny Misiak, które proszą, by rewizor kiedyś na dworze o nich wspomniał (trafne się okazało obsadzenie kobiet w rolach Bobczyńskiego i Dobczyńskiego). Trzeba zaznaczyć, że w Rewizorze Teatru Ludzi Upartych nie ma ról chybionych czy niedopracowanych. Każdy z aktorów, jak się wydaje, polubił swoją postać, i może dlatego żadna nie jest odrażająca ani też wyszydzona, ośmieszona. Każda postać i kreacja zasługuje na uwagę, dobrze wkomponowuje się w całość widowiska, które ma wyrównany rytm, wyrównane tempo, napięcie tak stopniowane, że każda scena i sekwencja przyciąga uwagę. Ani odczytanie tekstu, ani konsekwentnie realizowany zamysł inscenizacyjny, ani zespół nie zawiodły reżysera. Śmiech, o którym mówi w finale Horodniczy jest gorzki. Zresztą czy tu chce się śmiać? Trzeba dodać, że Rewizor w interpretacji Jana Polaka jest wolny od odcieni satyrycznych. To spektakl o ludzkich postawach, mentalności. Rewizor Teatru Ludzi Upartych ma urok widowiska osadzonego w teatralnej tradycji, przede wszystkim tradycji zespołu nieprzerwanie pracującego od sześćdziesięciu pięciu lat. Zespół po raz pierwszy zmierzył się z tą komedią Mikołaja Gogola; publiczność wspomina Ożenek, także w reżyserii Jana Polaka. Premiera Rewizora odbyła się w Teatrze Impresaryjnym im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku w Międzynarodowy Dzień Teatru. Tu warto napomknąć, że następnego dnia w Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Konopnickiej została otwarta izba pamięci Włodzimierza Gniazdowskiego – twórcy, który kształtował Teatr Ludzi Upartych i patronuje włocławskiemu Teatrowi Impresaryjnemu. W Liceum im. Marii Konopnickiej Włodzimierz Gniazdowski nauczał pod koniec swojego życia zawodowego.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Od lewej: Emilia Kuczmaja (Córka Horodniczego), Katarzyna Salamończyk (Żona Horodniczego), Piotr Gutowski (Horodniczy), Adrian Domanowski (Chlestakow) Fot. Jerzy Rochowiak

Od lewej: Katarzyna Salamończyk (Żona Horodniczego), Adrian Domanowski (Chlestakow) Fot. Jerzy Rochowiak

Od lewej: Emilia Kuczmaja (Córka Horodniczego), Adrian Domanowski (Chlestakow) Fot. Jerzy Rochowiak

17


FOTOoBIEKTYWNI NIEOBIEKTYWNIE Jerzy Rochowiak

Od ponad dwóch lat co miesiąc w atelier w Centrum Kultury Browar B. we Włocławku miłośnicy fotografii amatorskiej zrzeszeni w grupie FotoObiektywni spotykają się na zajęciach, które prowadzą Jarosław Czerwiński i Andrzej Reschke. Rozmawiają o swoich zdjęciach, o fotografii. Wspólnie ustalają tematy, z którymi między kolejnymi spotkaniami każdy mierzy się samodzielnie. FotoObiektywni organizują comiesięczny konkurs, w którym głosując, wybierają zdjęcie miesiąca. Zdjęcia z największą liczbą głosów są prezentowane na corocznych wystawach. Na początku tego roku w Browarze B. można było oglądać wystawę FotoObiektywnych NieObiektywnie II. Choć w spotkaniach FotoObiektywnych uczestniczy blisko pięćdziesiąt osób, eksponowanych było czterdzieści fotogramów autorstwa zaledwie kilku spośród nich. Interesujące były na wystawie zestawy zdjęć, których autorzy interpretowali ten sam temat. Ucieczka to człowiek śpiesznie zmierzający przed siebie w lesie, jakby zagubiony – patrząc na zdjęcie Ryszarda Berlińskiego, odczuwało się niepokój… Dorota Ostra pokazała wiszącą pętlę, przewrócony stołek, buty – aranżacja przerażała. Bohaterka zdjęcia Torgredta Urga wybiła szybę w drzwiach i od zewnątrz naciskała na klamkę – choć było widać tylko rękę, zdjęcie poruszało dramatyzmem. Katarzyna Rymińska pokazała kierownicę roweru i dłonie rowerzysty. Andrzej Składanowski sfotografował podrywającego się do lotu ptaka rozbryzgującego wodę na powierzchni jeziora. Decydujący moment to dla Ryszarda Berlińskiego chwila, gdy stopy skoczka spadochronowego dotykają ziemi, zaś dla Krzysztofa Hermana chwila na koncercie czy młodzieżowym zlocie, gdy nad rozentuzjazmowaną młodzieżą pojawiają się kolorowe plamy, jak na akwareli. Przyciągały uwagę zmultiplikowane postacie na Autoportretach Torgredta Urga: w białej koszuli, krawacie usiadł po dwóch stronach stolika, jakby w dyskursie z samym sobą. Na innym zdjęciu można go było zobaczyć, jak w ciasnym pokoiku w różnych ubraniach, różnych ujęciach pochylał się nad starymi księgami, rozmawiał przez telefon, pokazywał tajemniczy rekwizyt, fotografował; tym ekspresyjnym fotomontażem zapewne opowiadał o swoich zainteresowaniach. Rodzajowy obrazek uchwyciła Bożena Ewa Lewandowska-Podlasin: trzech piwoszy zachwycało się butelką jasnego… Z czułością spojrzała przez obiektyw kamery fotograficznej na krawca przy maszynie do szycia. Aga Nowakowska sfotografowała dwóch odświętnie odzianych mężczyzn w kapeluszach, kroczących przez pole po bokach konnej maszyny rolniczej – siewnika. Drzewo o zmierzchu przyciągnęło uwagę Ryszarda Berlińskiego. Pokazał on też zaciekawienie – wzbudziła je rzeźba głowy. Dorota Ostra sfotografowała głowy (manekinów?) i ich odbicia w szybie.

Scenę z życia miasta uchwycił Krzysztof Herman, fotografując zza okna; pokazał dziewczynę, która szła ulicą – tłem były zaniedbane domy, plac wymagający uporządkowania… Fortepian z jedną ułamaną nogą, z leżącymi na nim liściami, dawno wyrzucony na podwórko sfotografowała Dorota Ostra Dariusz Sompolski pokazał zamek na skale na tle gęstych, kłębiących się chmur, nawiązując do poetyki romantycznych rycin. Pokazał też pejzaż: w dali wyłaniające się z zamglenia zabudowania, z wyróżniającą się wieżą kościelną, polem na pierwszym planie… Torkredt Urg sfotografował wejście do schronu czy bunkra: z części budynku odpadł tynk, co podzieliło obiekt na dwie części: górną białą i dolną czerwoną… Już tych parę przykładów zdjęć eksponowanych na wystawie pokazuje rozległość zainteresowań FotObiektywnych. Fotografują krajobraz, architekturę. Obserwują otoczenie i robią zdjęcia reporterskie. Nie jest im obca fotografia inscenizowana. Kreują obrazy fotograficzne, aranżując przestrzeń, wykorzystując programy komputerowe. Żywioły, ucieczka, odbicie… widziane przez obiektyw aparatu – komentują wystawę. – Czy obiektywnie? Na pewno nie, bowiem proces powstawania zdjęcia ma swój początek nie na materiale światłoczułym, lecz w wyobraźni fotografa. Jak stwierdzają, comiesięczne konkursy są okazją do szlifowania warsztatu, do wspólnych dyskusji nad tematem, wizją czy aspektami technicznymi prezentowanych zdjęć. FotoObiektywni wyprawiają się na plenery fotograficzne, organizują warsztaty. Swoim doświadczeniem dzielą się Jarosław Czerwiński – fotoreporter, dokumentalista, ale i autor zdjęć w szlachetnych technikach fotograficznych oraz Andrzej Reschke – znany przede wszystkim jako autor zdjęć przyrodniczych. Charakter kursu mają wiosenne czterdziestogodzinne warsztaty, w cyklu ośmiu spotkań. Do ich prowadzenia Centrum Kultury Browar B. zaprosiło Patryka Karbowskiego – absolwenta Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, wielokrotnie nagradzanego na międzynarodowych konkursach fotograficznych, prezentującego zdjęcia na całym świecie. Program warsztatów, adresowanych przede wszystkim do początkujących fotoamatorów, ale wzbudzających też zainteresowanie osób posiadających już doświadczenie fotograficzne, obejmuje podstawy fotografowania, wiedzę o świetle, zagadnienia z różnych dziedzin fotografii, m.in. portret w studio i plenerze, fotografię mody, reporterską, krajobrazową. FotoObiektywni to grupa ludzi twórczych, co widać na wystawie. To ludzie, dla których fotografia jest pasją, o czym świadczą podejmowane przez nich przedsięwzięcia służące promowaniu fotografii – są to przede przede wszystkim wystawy w galerii Migawka.


Świadomość medium fotograficznego Kamil Hoffmann

W marcu po raz kolejny w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu prezentowana była wystawa pokonkursowa Wystaw się w CSW. Zgodnie z ubiegłoroczną deklaracją dyrektora Centrum, Wacława Kuczmy, od edycji 2017 Wystaw się w CSW zamienia się w konkurs. Nagrodą jest indywidualna wystawa właśnie w CSW Znaki Czasu. Kuratorkami przedsięwzięcia były: Elżbieta Kopacz, Dominika Lewandowicz i Dorota Sobolewska, zaś koordynatorką Agnieszka Basak-Wysota. Na ich zaproszenie odpowiedziało 351 autorów z Polski i zagranicy. Zgłoszone do konkursu prace oceniało dwuosobowe jury: Filip Ćwik oraz Sylwester Rozmiarek. Spośród wszystkich zgłoszeń wytypowali oni fotografie 81 artystów do prezentacji na wystawie oraz dwoje autorów do Nagrody Dyrektora CSW. Głównym kryterium wyboru prac do ekspozycji, które przyjęli jurorzy, była świadomość fotograficzna – tak zadeklarowali Filip Ćwik i Sylwester Rozmiarek. Wystawę zdominowały zatem prace udowadniające lub podkreślające odrębność fotografii od pozostałych dziedzin sztuk wizualnych. W grupie tej można było wskazać dwa główne nurty. Wiele było zdjęć, na których silne piętno odcisnęło medium fotograficzne, czyli materiał światłoczuły (emulsja fotochemiczna lub matryca cyfrowa) i optyka obiektywu. Oglądający te prace częściej musieli sobie odpowiadać na pytanie Jak to zostało pokazane? niż Co zostało pokazane?, szczególnie że wiele fotogramów zbliżało się formą do szeroko pojętej abstrakcji. Z tym pierwszym nurtem silnie korespondowały prace nurtu drugiego, wykorzystujące możliwości cyfrowej modyfikacji obrazu dla uzyskania zamierzonych efektów artystycznych. Powstałe w ten sposób fotomontaże pokazały, że medium fotograficzne posługuje się językiem wciąż wzbogacanym o nowe środki wyrazu. Ten podział jest oczywiście bardzo intuicyjny, gdyż oba nurty „płynęły” dość blisko siebie, co jakiś czas się przeplatając. Wydaje się uprawnione założenie, że ów intuicyjny podział znalazł swoje odbicie również w werdykcie jurorów. Nagrodę Dyrektora CSW przyznali oni bowiem dwojgu artystów: Remigiuszowi Koniecko, którego twórczość można zaliczyć do pierwszej z tych grup oraz Agnieszce Fiejce, której prace sytuują się w nurcie wykorzystującym cyfrowe przetworzenia jako równoprawny element kreacji artystycznej. Remigiusz Koniecko przedstawił fotografie ukazujące jego osobistą wizję pejzażu wielkomiejskiego. Na zdjęciach nie widzimy nieba, jedynie jego zwielokrotnione – niczym w kalejdoskopie – odbicie na ścianach szklanych drapaczy chmur. Fotografując przestrzeń zurbanizowaną z perspektywy żabiej,

wykreował złudzenia zbliżające jego zdjęcia do konstruktywizmu. Oczywiście, autor nie unika techniki cyfrowego fotomontażu, ale modyfikacje zdjęć stosował głównie dla wydobycia określonych cech i elementów kompozycji. Nieco inaczej, ale też w stylistyce konstruktywistycznej, miasto pokazał Łukasz Cyrus. Zdjęcia przez niego wykonane można wręcz uznać za bliskie suprematyzmowi. Autor poszukiwał bowiem w zurbanizowanym krajobrazie prostych figur geometrycznych i linii prostych. Wnikliwy, bardzo analityczny sposób widzenia rzeczywistości pozwolił mu na wykreowanie świata o tyleż niemożliwego, co przerażającego swoim zgeometryzowaniem. Na jednej z fotografii pokazał prawie wyłącznie linie proste – kwadraty i prostokąty ścian, linie krawężników, z którymi zestawił okrągłą (w skrócie perspektywicznym eliptyczną) studzienkę kanalizacyjną. Paradoksalnie, to właśnie ta obła forma zdawała się dominować w całej kompozycji. Bardzo intensywnie opozycję kształtów obłych i kanciastych wykorzystał Wojciech Baran. Na jednym ze zdjęć uchwycił jajko stojące na krawędzi stołu, na innym balon opadający na ciernie kaktusa. Szczególnie sugestywna była praca, w której na pozór zwyczajny, obły lód na patyku okazuje się śmiertelnym niebezpieczeństwem, gdyż zamiast drewnianej szpatułki w jego wnętrzu ukryty jest nóż, jak można się domyślać po wystającej rękojeści. Inną realizacją opozycji kształtów był prostokąt ułożony z różnokształtnych pigułek, tabletek oraz cukierków. Przyglądając się tym zdjęciom można rzecz jasna odkryć kolejne sensy: opozycję słodkie-gorzkie czy miękkietwarde. Być może autor chciał poprzez artystyczne wykorzystanie jakiejś skłonności do synestezji zachęcić do innego spojrzenia na fotografię, wydaje się jednak, że w pracach dominuje spojrzenie czysto fotograficzne: wykorzystanie światła i cienia oraz kompozycji jako podstawowych jakości plastycznych. O tym, że aparat fotograficzny „widzi” światło zupełnie inaczej niż ludzkie oko, wie chyba każdy, kto robi zdjęcia. Jednak nie każdy intencjonalnie wykorzystuje te różnice dla zrealizowania określonego zamysłu artystycznego. Ciekawe pejzaże górskie w podczerwieni pokazał Krzysztof Strzoda. Odkrywając świat niewidziany przez nas na co dzień, przenosi widzów w romantyczną niesamowitość fascynującego monumentalnego, statycznego piękna gór zestawionego z dynamicznym, chaotycznym deseniem chmur. Ciekawym spojrzeniem na zjawisko cienia jest z kolei zdjęcie Beaty Ławeckiej. Autorka uchwyciła w kadrze ażurowe, kręcone schody i cień, który rzu-


20

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

cały na ścianę. Powstała w ten sposób kompozycja opierająca się na symetrii obu kształtów. Silny kontrast walorowy pomiędzy tłem i podwojonym rysunkiem schodów zaburza perspektywę i w pewien sposób pozbawia fotografowaną rzeczywistość głębi, trójwymiarowości. Dzięki temu patrząc na pracę, można było skupić się jedynie na walorach plastycznych i kompozycji, nie wnikając w „treść” obrazu. Symetria była też głównym problemem plastycznym podjętym przez Artura Jastrzębskiego. Podczas powodzi fotografował on obiekty częściowo wystające ponad taflę wody, które wraz ze swoim lustrzanym odbiciem tworzyły bardzo sugestywne formy. Szczególnie ciekawe było zdjęcie zatopionego do połowy wysokości płotu wraz z otwartą bramą. Przebiegające po przekątnej linie tworzyły kompozycję bardzo statyczną, wyważoną, a przez to spokojną. Wrażenie spokoju potęgowała też idealnie gładka powierzchnia wody, która w żaden sposób nie przypominała burzliwych, destrukcyjnych sił natury. Niezwykle przejmująca była jedna z prac Julii Goski. Nieostry, rozmazany kadr autorka podpisała: A to mój krajobraz… Przez kilkadziesiąt dni… Starałam się go wyostrzyć… Ale bez skutku… Zdjęcie to wchodzi w skład cyklu ukazującego zmagania autorki z ciężką chorobą neurologiczną. Oczywiście pozbawiona odautorskiego komentarza praca nie posiadałaby tak silnego wydźwięku, bo semantyka obrazu wynikała w tym przypadku wyłącznie z werbalnego opisu. Mimo to można zaliczyć to zdjęcie do grupy fotografii wykorzystujących medium w sposób specyficzny, czyniący z niego element znaczący, „nieprzezroczysty”. Na pozór fotografia kreacyjna skupia się przede wszystkim na swoim temacie, pokazanej w kadrze przemyślanej inscenizacji rzeczywistości. Jednak Agata Wieczorek zaproponowała specyficzną formę kreacji – zamiast ludzi wykorzystała w swoich scenach manekiny, które zdawały się wykonywać typowo ludzkie czynności. Fotografując plastikowe postaci, zmaksymalizowała iluzję, aby na pierwszy rzut oka trudno je było odróżnić od modelek i modeli „z krwi i kości”. Budując ten iluzoryczny świat, udowodniła, że fotografia nie zawsze pokazuje prawdę o świecie… Co ważne, w zapełnionej plastikowymi atrapami rzeczywistości znalazła się jedna żywa osoba – staruszka. Być może ma ona symbolizować schyłek, zmierzch lub po prostu koniec świata zdominowanego przez gatunek homo sapiens i przejęcie go przez taką lub inną formę sztucznej inteligencji. Agnieszka Fiejka, druga z nagrodzonych osób, sięgnęła po fotomontaż nie tylko dla osiągnięcia zamierzonych efektów plastycznych, ale uczyniła z niego jeden ze środków wyrazu. Nagrodzony cykl fotogramów utrzymany był w mrocznej tonacji i wprowadzał w atmosferę przypominającą staroświeckie filmy grozy. Autorce udało się uzyskać efekty typowe raczej dla sztuki wideo poprzez zwielokrotnienie niektórych fragmentów zdjęć. Być może

informując o tym, gdzie i co zostało w fotografiach cyfrowo zmienione, autorka chciała zrealizować swoistą formę work in progress, co zbliżałoby ją z kolei do performansu. Nagrodzone prace budziły silne – i sprzeczne – emocje: od zdziwienia po strach, od buntu po empatię. Surrealistyczny, lecz na pozór w pełni wiarygodny, fotomontaż wykonała Katarzyna Olter. Połączyła typowy dla strefy umiarkowanej widok wielkich piramid zrolowanej słomy ze stadem żyjących między zwrotnikami żyraf. Na obrazie zestawione zostały różne faktury: niebo pokryte deseniem ciężkich chmur, pod nim żyrafy z charakterystycznymi łatami, najniżej faktura ziemi. Całość kompozycji organizują i porządkują właśnie owe trójkątne piramidy. Po technikę fotomontażu sięgnęła również Zuzanna Lewandowska. W jej pracach rzeczywistość miesza się z obrazem, a dokładniej: symbolicznie pokazaną sztuką. Autorka sfotografowała postaci trzymające duże obrazy w ciężkich ramach. Następnie w owe ramy idealnie wpasowała widok, który – jak się można domyślać – obrazy przesłaniały. Na pozór prosty koncept skłania oglądających do zadawania sobie pytania o prawdziwość świata, relacje między rzeczywistością i mimetycznym jej przedstawieniem w sztuce, może nawet o prawdę w fotografii. Sugestywność prac wzmocniła doskonała kompozycja kadru i dopracowany pod względem technicznym montaż. Oczywiście, oprócz zdjęć, których głównym tematem jest medium – fotografia, znalazły się na ekspozycji Wystaw się w CSW również prace, których wiodącym tematem jest jakiś wycinek rzeczywistości. Kilkoro autorów pokazało portrety, często portrety dzieci, niektórzy migawki z podróży: krajobrazy i mieszkańców innych kontynentów, były też akty, fotografia przyrodnicza i pełne napięcia, sugestywne reportaże z przestrzeni postindustrialnej. Szczególnie wyróżnił się cykl, który zrealizowała Bernadetta Matuła. Pokazała ona kilka portretów starszych ludzi w ich domach, staroświeckich wnętrzach. Kompozycja obrazów, ich tematyka nasuwała nieodparte skojarzenia z Zapisem socjologicznym Zofii Rydet. Podobnie jak Zofia Rydet, autorka pokazała zwyczajnych ludzi w rzeczywistych wnętrzach, podobna jest nieco klaustrofobiczna kompozycja zdjęć wynikająca z zastosowania obiektywów krótkoogniskowych, podobne jest wrażenie zawieszenia poza czasem związane z często spotykanym w mieszkaniach starszych ludzi wystrojem wnętrz. Chociaż autorka często fotografowała swoich bohaterów w trakcie modlitwy, oglądający raczej nie odczuli dyskomfortu związanego z naruszaniem czyjejś prywatności. Tegoroczna ekspozycja Wystaw się w CSW była dość jednorodna stylistycznie, chociaż obejmowała prace aż osiemdziesięciorga jeden autorów, zarówno profesjonalistów, jak i amatorów, czy „twórców niezależnych” – za takiego uznaje się bowiem jeden


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

z laureatów konkursu. Jak zaznaczyła podczas wernisażu Elżbieta Kopacz, tegoroczna wystawa mocno różniła się od wcześniejszych edycji przedsięwzięcia. Istotnie, ekspozycja zdawała się iść mocno pod prąd współczesnym trendom w fotografii masowej, która udaje, że zajmuje się poszukiwaniem prawdy. Reporterzy poszukujący efektownych tematów (czyli takich, które zapewnią największą „klikalność”), przełamują kolejne tabu, wchodzą coraz brutalniej w intymność swoich bohaterów. Równocześnie każdy autor stara się budować aurę obiektywizmu, sugerować, że jest niejako na zewnątrz pokazywanego świata, nie ingeruje w to, co zostało ujęte na zdjęciu. Można przypuszczać, że zazwyczaj jest to jakaś for-

ma manipulacji. Wystawa w toruńskim CSW była prawdziwym kontrapunktem dla tak pojętej fotografii. Autorzy prac odcisnęli silne piętno na swoich pracach, nie udawali biernych obserwatorów, transformowali zastany świat poprzez specyficzne ujęcie kadru, wykorzystanie określonych technologii lub posługując się narzędziami do cyfrowej obróbki obrazu. Niemal każde zdjęcie pokazane w tym roku na ekspozycji Wystaw się w CSW dowodzi, że fotografia jest – owszem – medium pokazującym rzeczywistość, ale przede wszystkim może pokazywać subiektywną, wręcz osobistą wizję świata każdej z fotografujących osób. Tym razem wizji było 81 – wszystkie interesujące i warte uwagi.

KOMINY WOJCIECHA BALCZEWSKIEGO Jerzy Rochowiak

Wiosną można było oglądać fotografie Wojciecha Balczewskiego w Galerii Domu Muz w Toruniu na zbiorowej wystawie Kobieta, którą przygotował Marek Grausz, oraz w Galerii Migawka w Centrum Kultury Browar B. we Włocławku na indywidualnej wystawie artysty Kominy. W Toruniu artysta pokazał trzy fotogramy. Pierwszy to wizyjny, nieco surrealny akt: śliczna dziewczyna na tle rzeki; wiatr porywa stanik bohaterki zdjęcia, gęste włosy zasłaniają jej twarz; dynamizm postaci ludzkiej zderza się ze statycznym pejzażem. Drugie zdjęcie przedstawia starszą panią: siedzi na krześle, wsparta na lasce, patrzy… Na ścianie jawią się obrazy z przeszłości: mężczyźni w mundurach, walący się dom, dwie dłonie… Fotomontaż się zdaje przypowieścią o życiu, o przemijaniu, o pamięci… Na trzecim zdjęciu młoda mama z czułością i troską pochyla się nad niemowlęciem. Każdy z tych fotogramów ma inny nastrój, konkretyzuje odrębną koncepcję uprawiania fotografii. Odmienna jest stylistyka i poetyka zdjęć eksponowanych na wystawie włocławskiej. Wojciech Balczewski pokazuje kominy, w większości zakładów przemysłowych. Są tu kominy wyodrębnione z otoczenia, ujmowane jako część obiektów i kompleksów fabrycznych, a także kominy wyróżniające się, dominujące w krajobrazie, umożliwiające orientowanie się w przestrzeni… Wiele jest zdjęć, na których komin jest fotografowany z dołu – te zdjęcia nasuwają oczywiste skojarzenia z konstruktywizmem, czasem futuryzmem. Są ciekawie komponowane, zrytmizowane. Powierzchnie fotografowanych obiektów mają różne kształty, różną fakturę. Są zdjęcia, na których kominy są ujmowane jako elementy krajobrazu industrialnego; niektóre są nieczynne, są takie, z których wydobywa się dym. Są kominy należące do krajobrazu postindustrialnego; to jakby relikty przeszłości: zakłady od dawna nie dzia-

łają, obiekty zostały opuszczone, popadają w ruinę. Są też swojskie pejzaże z fabrycznymi kominami w tle. Jest także zdjęcie sunącego po torach parowozu; z lokomotywy wydobywa się dym. Wojciech Balczewski fotografuje kominy za dnia i nocą, w różnych porach roku. Zdaje się urzeczony ich różnorodnością. Wskazuje ich majestatyczność; wyraża podziw dla niebosiężnych konstrukcji, które przyciągają uwagę niedostępnością. Kominy w rodzimym pejzażu zalecają się urokiem, wkomponowują się w opowieść o przestrzeni. Są jakby wyjęte z opowieści o uprzemysławianiu kraju, o przemianach w ostatnich dziesięcioleciach. Autor zwraca uwagę, że kominy budowano, mając na celu wspólne dobro – były nieodzowne w przemyśle. Nierzadko jednak wydobywał się z nich toksyczny dym, zatruwał powietrze, którym oddychamy. Ostatnie lata dają nam jednak nadzieję – zauważa Wojciech Balczewski – że współczesne technologie zminimalizują emisję szkodliwych substancji. Część z tych wysokich kominów, na szczęście, służy już tylko jako anteny telekomunikacyjne. Za wyjątkiem dwóch zdjęć barwnych fotogramy są czarno-białe, wykonane w szlachetnych technikach fotograficznych. Motyw kominów – mówi autor – posłużył mi do graficznej interpretacji tych konstrukcji, Techniki takie, jak pseudosolaryzacja, izohelia czy relief ułatwiły mi wyeksponowanie tego tematu. Wojciecha Balczewskiego interesuje przede wszystkim fotografia czarno-biała; tworzy fotogramy w technikach chromianowych. Swoje zdjęcia prezentował na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych; przez wiele lat prowadził we Włocławku studio fotograficzne, specjalizując się w fotografii ślubnej. Jest instruktorem fotografii, obecnie związanym z Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku. Współtworzył Włocławskie Towarzystwo Fotograficzne oraz Bałtyckie Towarzystwo Fotograficzne; jest członkiem rzeczywistym Fotoklubu Rzeczypospolitej.

21


Historiozofia człowieka według Michała Kokota Kamil Hoffmann

Trzy lata po nagłej śmierci Michała Kokota w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu pokazywana była wystawa retrospektywna Z obłokami grałem w karty pokazująca wycinek z różnorodnego – tematycznie, gatunkowo i stylistycznie – dorobku tego wybitnego i nie poddającego się upraszczającym klasyfikacjom artysty. Sylwetkę i drogę twórczą Michała Kokota opisywali autorzy Biuletynu kilkukrotnie. Początki jego artystycznej obecności na mapie Torunia i Polski wiążą się z aktywnością w grupie fotograficznej Zero-61, której był członkiem od roku 1967 do jej rozwiązania w roku 1969. Z pewnością to właśnie fotografia i różne jej przetworzenia czy techniki pokrewne są głównym medium, za pomocą którego wypowiadał się Michał Kokot. Ekspozycja Z obłokami grałem w karty przypomina jednakże, że artysta ów sięgał chętnie po inne techniki: malarstwo, film i performans. Michał Kokot ukończył studia historyczne i zainteresowanie przeszłością można wyraźnie dostrzec w wielu pracach zrealizowanych na przestrzeni ponad czterech dekad. Interesował się historią swojego regionu: ziemi dobrzyńskiej, ale bardziej niż dyscyplina badawcza, zdawała się go pociągać historia losów ludzkich w obliczu wydarzeń tragicznych, zarówno tych dotykających zbiorowości jak wojna, jak i doświadczeń jednostki: choroby, samotności, śmierci. Spektakularnym przykładem połączenia obu wątków jest fotografia Okupacja z 1969 roku przedstawiająca wykadrowane czoło mężczyzny. Podobnie jak w przypadku wielu starszych osób, wyraźnie zarysowane równolegle poziome zmarszczki opowiadają jeśli nie historię człowieka, to pewną swoistą prawdę o nim. Najistotniejszym elementem zdjęcia jest jednak inna zmarszczka – prawie pionowa bruzda przechodząca w poprzek czoła. Jest ona z jednej strony elementem plastycznym organizującym całą kompozycję, z drugiej niepokojącym znakiem, symbolem przecięcia pewnej drogi, zerwania ciągłości. Ponieważ autor nie daje dodatkowych wskazówek, można zdjęciu nadać wiele znaczeń. Z pewnością jednak odnosi się ono bezpośrednio do doświadczeń wojennych. Michał Kokot, podobnie jak przeważająca większość artystów, przyglądał się kondycji ludzkiej i wydaje się, że za jedną z najistotniejszych cech człowieczeństwa uznawał sumę doświadczeń oraz wspomnienia. Wielokrotnie pokazywał historię życia ludzkiego, fotografując osoby starsze. Podchodząc do swoich bohaterów z szacunkiem, potrafił wydobyć zapisane nie tylko w twarzach czy spojrzeniu, ale też w całej ich sylwetce życiowe perypetie. Takimi fotografiami są m.in. portrety Wsparty III z 1967 r., Pasterz owiec przez całe życie z 1969 r. czy Hemingway z Kawęczyna z 1986 r. Zupełnie inaczej historię pokazał Michał Kokot w fotogramie Ulica i bocian z 1968 roku. Zestawiając ze sobą dwa symbole: bociana przynoszącego dzieci i trumnę ujął w jednym kadrze prawdę o ludzkim życiu. Całość umiejscowiona została w średniowiecznej scenerii ulicy Kopernika w Toruniu. Jej koniec rozmywa się

w otwartej przestrzeni toruńskich „plantów”, dzięki czemu posępny nastrój pierwszego planu skontrastowany został z jasnością, a może nawet „światłością” tła. Michał Kokot w wywiadzie, którego udzielił Biuletynowi w roku 2012 stwierdził: …według mnie twórcy, których los gorzej na co dzień traktował, podchodzą do swojej twórczości z większą odpowiedzialnością. Najpierw analizują temat i dopiero gdy go przemyśleli, konsekwentnie realizują. Słowa te dotyczyły przede wszystkim szeroko pojętej sytuacji materialnej, lecz pozbawione kontekstu ówczesnej rozmowy mogą zostać zinterpretowane znacznie szerzej. Można przyjąć, że artysta, którego doświadczenie życiowe wykracza poza powszedniość i problemy codzienności zyskuje perspektywę pozwalającą na kreowanie i realizowanie prac – właśnie – niecodziennych. Doświadczeniem, które odcisnęło wyraźny ślad na twórczości Michała Kokota był wybuch stanu wojennego i internowanie Marii Kokot, jak pisał: mojej żony-matki 4 małych dzieci. Był to moment, w którym nastąpiło całkowite odwrócenie ról, ponieważ dotąd to Michał Kokot interesował się historią, przyglądał się jej i poddawał artystycznej transformacji, nagle historia „zainteresowała się” brutalnie jego rodziną i nim samym. Wystawa pokazuje, że to traumatyczne wydarzenie powracało w jego twórczości przez całą dekadę lat 80. Temat grudniowej nocy ‘81 analizował jednak z wielu różnych perspektyw. Szczególnie ciekawą realizacją jest Polska. Zapis stanu wojennego datowany na lata 1978/1981-1989. Jednym z elementów fotomontażu jest panorama Torunia odbita z kliszy, na której fotograf położył martwe komary: zdają się wypijać krew z naszego świata, naszego otoczenia. Wśród prac stanowiących swoisty rozrachunek ze stanem wojennym szczególne miejsce zajmuje cykl Toruń. Apokalipsa za stan wojenny w Polsce z 1982 r. Autor dopisał w podtytule: To wydarzenie nastąpi 23 sierpnia 2025 roku w Toruniu. Michał Kokot w serii fotomontaży wykreował historię, której głównym bohaterem jest ożywiony – jak można przypuszczać – pomnik Mikołaja Kopernika. W konsekwencji katastrofy przyrodniczej posąg spada z cokołu i rozbija się na wiele części. Wszystkie fragmenty trafiają na stół chirurgiczny, gdzie zostają zszyte. Tak zrekonstruowany pomnik wraca w ostatnim kadrze cyklu na piedestał. Chociaż ta Apokalipsa kończy się dobrze, sens tej quasi-profetycznej pracy zdaje się jednoznaczny – konsekwencje niektórych wydarzeń mogą być odsunięte w czasie o wiele lat i dopiero perspektywa historyka-badacza pozwala z dystansu spojrzeć na bieżące wydarzenia i w ten sposób uporać się z ich grozą. Pracą łączącą dwie perspektywy: II wojnę światową i stan wojenny jest kolaż Barbarka z 1986 r. Na zdjęcie lasu, pomiędzy poszczególne drzewa autor nakleił postaci niespokojnych i niepokojących duchów. Unoszące się wśród drzew sylwetki są jedynie zasugerowane, ale większość z nich przyjmuje postawę wyrażającą najprawdopodobniej gest powitania, jakby właśnie spotkały się dwie „grupy” duchów…


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

W kontekst wydarzeń z grudnia `81 roku wpisuje się też asamblaż Portret Andrzeja Durmowicza najszybszego oracza we wsi pamięci Zofii Nocnej lat 75 z Osieka nad Wisłą zmarłej 14.XII.1981 r. na wylew z powodu przemówienia Jaruzelskiego o stanie wojennym z 1982 r. Michał Kokot sfotografował swojego bohatera, gdy leżąc na ziemi unosi ręce w górę. Wielkoformatowa odbitka została zgięta w połowie, mniej więcej na wysokości pasa bohatera. W ten sposób zaburzony został skrót perspektywiczny obiektywu i cała sylwetka nabrała prawie trójwymiarowych kształtów. Uzupełnieniem fotografii jest autentyczny pług konny. Plansza z portretem oracza została częściowo oparta o grządziel w taki sposób, że przebijające zdjęcie uchwyty dokładnie wpasowują się w dłonie bohatera. Do stanu wojennego nawiązuje też prezentowana na wystawie Z obłokami grałem w karty rzeźba-obiekt Solidarność nie zginęła z 1982 r. W realizacji tej Michał Kokot nawiązał do wcześniejszych swoich prac: Klawiatury i Robotników. W pracy Solidarność nie zginęła wykorzystana została klawiatura fortepianowa, na którą autor nakleił zdjęcie robotników oraz charakterystyczne logo NSZZ Solidarność. Ta sama klawiatura była też rekwizytem wykorzystanym przez Michała Kokota w performansie zrealizowanym w Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu w ramach festiwalu Koło Czasu w 2013 roku. Wystawa Z obłokami grałem w karty ma charakter retrospektywny. Oglądając ją, można dostrzec ewolu-

cję twórczą Michała Kokota, prześledzić jego drogę do własnego, rozpoznawalnego języka fotograficznego. Dopiero na tle tych przemian stylistycznych niezmienne wydają się dwie charakterystyczne cechy twórczości plastycznej artysty. Z jednej strony każdy fotogram stanowi swoistą opowieść, w której istotna jest anegdota, często oparta na luźnych asocjacjach semantycznych, wieloznaczności słów, lecz również – wyimaginowanej lub rzeczywistej – wielofunkcyjności obiektów. W wielu wypadkach Michał Kokot nadawał swoim pracom bardzo rozbudowane tytuły. Co więcej, na zdjęciach umieszczał też odautorskie komentarze – a potrafił być wobec siebie bardzo krytyczny! W ten sposób dopisywał kolejne poziomy znaczeń, co wzbogaca możliwości interpretacji zdjęć o nowe sensy. Z drugiej strony tematem fotografii i innych prac jest, najogólniej mówiąc, człowiek, przy czym postaci ludzi wcale się w kadrze nie muszą pojawiać, aby ów antropocentryzm został zachowany. Jedną z najsłynniejszych prac Michała Kokota jest Strach z 1969 r. Tę wielokrotnie reprodukowaną kompozycję znaleźć można w wielu opracowaniach historii polskiej fotografii artystycznej. Dwoje rozbawionych dzieci, kucając zasłania oczy, jakby się czegoś bały, nieco z tyłu widzimy stracha na wróble. Na pozór zwyczajna scena, którą jeszcze do niedawna można było zaobserwować na wsi, w ujęciu Michała Kokota stała się rozbudowaną opowieścią o tym, że każdy z nas chciałby kontrolować strach, ale równocześnie lubimy straszyć

Fragment ekspozycji Fot. Jerzy Rochowiak

23


24

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

innych i po części też siebie. Wyrazistość anegdoty podkreśla wieloznaczność pojawiającego się w tytule słowa strach. Nieco inaczej biegną skojarzenia w pracy Stopy z 1966 r. Kompozycja składa się z dwóch głównych elementów: centralnie w kadrze pokazane są wystające zza białego parawanu stopy. Pozbawione kontekstu korpusu lub choćby nóg wydają się być odcięte, „niczyje”, ale też w pewien sposób samodzielne czy samostanowiące o sobie. Drugi element to pozbawiona kół rama rowerowa z kierownicą. Przedmioty te zostały sfotografowane przy oświetleniu w kontrze, dzięki czemu niewidoczne stają się ich szczegóły, a uwaga oglądającego skupia się głównie na poszukiwaniu asocjacji pomiędzy napędzanym stopami pojazdem, który jest zepsuty, bezużyteczny i stopami, które pozbawione z kolei właściciela pojechać też nie mogą. Obecność człowieka, choćby w takiej „szczątkowej”, zredukowanej do stóp, formie jest jedną z cech całej twórczości Michała Kokota. Nie był on fotografem krajobrazu, nie interesowała go typowa fotografia przyrody. Jego domeną była fotografia społeczna, nazywana też czasem humanistyczną. Z tą postawą twórczą korespondują jego doświadczenia z fotografią prasową; przez pewien czas pracował w latach 70. jako fotoreporter. W toruńskiej Wozowni pokazane zostały również obrazy olejne z cyklu Ziemia dobrzyńska, których bohaterami są mieszkańcy tego regionu. Michał Kokot interesował się pojedynczym człowiekiem i bohaterów swoich traktował tak, jakby każdy z osobna był kompletnym

Fragment ekspozycji Fot. Jerzy Rochowiak

uniwersum. Ten wymiar twórczości wynika z charakteru, osobowości artysty. Zawsze miał dla każdego czas, z każdym zamienił kilka słów, czasem wdawał się w dłuższą pogawędkę… W konsekwencji do malowania portretów czy wykonywania zdjęć przechodził dopiero, gdy poznał bliżej swego bohatera. W cytowanym już wywiadzie, sugerował, aby takie postępowanie stało się praktyką twórczą każdego fotografującego. Swoistym paradoksem jest, że chociaż Michał Kokot wiele czasu poświęcał na poznanie myśli i charakteru swoich modeli, fotografując potrafił zniuansować ich fizyczność, oddać piękno ciała, twarzy, spojrzenia, dłoni. Szczególnie wyraźnie widać to w fotografii Dłonie z 1969 roku. Wykorzystując specyfikę obrazu fotograficznego, wykreował niemalże hybrydę: dziecko siedzi na kolanach babci, ale oś obiektywu ustawiona jest pod takim kątem, że głowa dziecka zasłania twarz osoby z tyłu i wydaje się, że oglądamy dziecko z dwiema parami dłoni. Kontrast delikatnych, niewielkich rączek dziecka i spracowanych, zniszczonych dłoni babci wywołuje niepokój, zmusza do zastanowienia się nad przemijaniem. Mimo to cała kompozycja zdjęcia i sposób przedstawienia bohaterek sprawia, że emanuje z niego spokój, wyraźne widoczne w postawie dziecka poczucie bezpieczeństwa. Relację dziecka i dorosłego pokazuje też Powrót znad Wisły z 1970 r. pokazujący mężczyznę z wyraźnym wysiłkiem ciągnącego pod górę dziecięcy wózek. Wyraźna jest troska, którą, pomimo zmęczenia, bohater stara się otoczyć dziecko.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Szczególnie ciekawym przykładem portretu, nawet portretu zbiorowego, są Robotnicy z 1969 roku. Ten fotomontaż powstał poprzez nałożenie sylwetek pięciu przedstawicieli różnych zawodów na tło, którym jest zdjęcie mokrej kostki brukowej. Regularna struktura ulicy podkreśla zróżnicowanie typów ludzkich pokazanych na pierwszym planie. Każda z postaci jest inaczej ubrana, przyjmuje inną pozę – modele zostali ujęci w planie amerykańskim – a z ich twarzy można wiele wyczytać, chociaż każda z osób zdaje się przybierać maskę twardego mężczyzny. Po technikę fotomontażu Michał Kokot sięgał bardzo często. Przykładem umieszczania postaci ludzkich na tle na pierwszy rzut oka nieadekwatnym jest też Akt I z 1970 r. Tło artysta wykreował, odbijając dwukrotnie zdjęcie zaoranego pola, przy czym jedna z odbitek została odwrócona, dzięki czemu powstał efekt odbicia lustrzanego. Po złączeniu obrazów bruzdy, zamiast w linie, ułożyły się koliście, co stworzyło zupełnie nową jakość plastyczną i oderwało krajobraz od sielskiego pierwowzoru. Na przygotowane w ten sposób tło autor nałożył sylwetkę leżącej nagiej kobiety, w taki sposób, aby na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie, iż tylko odpoczywa w polu. Montaż zdjęć jest z początku niezauważalny, ciało modelki na pierwszym planie uwiarygodniło manipulacje obrazem w tle. Mózg daje się oszukać, gdyż unika dysonansu w postrzeganym świecie. Ponieważ więcej uwagi zawsze poświęcamy na oglądanie kształtów antropomorficznych albo po prostu ludzi i wydają się nam one „prawdziwsze”, wykreowane przez

artystę tło uznajemy za równie prawdopodobne, nawet jeśli obraz był modyfikowany i dokonano w nim istotnych manipulacji. Kuratorem wystawy Z obłokami grałem w karty był dr Huber Czachowski. Dzięki jego pracy, na ekspozycji znalazły się wszystkie najważniejsze prace Michała Kokota, ale też doskonale zostały udokumentowane kolejne etapy jego twórczej drogi. Obok zdjęć prezentowane też były obrazy, filmy i wiersze artysty. Dzięki takiemu przekrojowemu podejściu, sylwetka tego niewątpliwego outsidera ma szanse powrócić do obiegu artystycznego. Jak wszyscy podkreślają, Michał Kokot nie zabiegał o sławę i rzadko wystawiał. Mimo to każdy gość odwiedzający jego dom w Osieku nad Wisłą mógł zapoznać się z bogatym dorobkiem twórczym artysty. Doskonale zaaranżowana wystawa w toruńskiej Wozowni pozwala spojrzeć na nią z dystansu, lecz równocześnie z pewną systematycznością, która ułatwia z jednej strony analizę kolejnych prac, z drugiej daje syntetyczny obraz całego dorobku twórczego Michała Kokota. Wielka w tym zasługa kuratora ekspozycji, który wybrał z twórczości artysty prace ważne i znaczące, pokazujące różne jego oblicza i zarazem najlepiej charakteryzujące jego styl, metodę twórczą i sposób widzenia świata. Wydaje się, że podczas aranżowania wystawy wykorzystana została preferowana przez artystę metoda ekspozycji, którą konsekwentnie zdawał się stosować w swojej domowej galerii w Osieku nad Wisłą. Obok siebie nie mogą wisieć prace podobne, dotyczące podobnych zjawisk tematów, aby nie było nudno…

Fragment ekspozycji Fot. Kamil Hoffmann

25


MŁODZI MIŁOŚNICY FOTOGRAFII I FILMU W BRZEŚCIU KUJAWSKIM Jerzy Rochowiak

U kresu zimy w Galerii Na piętrze w Brzeskim Centrum Kultury w Brześciu Kujawskim była prezentowana pierwsza wystawa zdjęć młodych miłośników fotografii i filmu, którzy pod kierunkiem Wojciecha Łukaszewskiego od kilkunastu miesięcy na cotygodniowych trzygodzinnych zajęciach zdobywają umiejętności kreowania obrazów przy użyciu kamery fotograficznej i programów komputerowych do obróbki zdjęć. Ekspozycja pokazuje zainteresowania i poszukiwania trojga gimnazjalistów uczestniczących w zajęciach fotograficznych: Alicji Ochocińskiej, Kacpra Morawskiego i Tobiasza Szali. Doskonalą umiejętności obserwacji otoczenia, kadrowania, komponowania obrazu… Rozwijają wrażliwość na barwy… Fotografują w oświetleniu sztucznym i naturalnym, także nocą. Uczestniczyli w plenerze fotograficznym. Młodzi fotografowie skorzy są do zabawy. W ich zdjęciach jest sporo uśmiechu! Alicja Ochocińska wykonała cykl zdjęć o tematyce hippicznej: portretów koni, jeźdźców. Pokazała i urodę wierzchowców, i dynamikę pokazów jeździeckich. Jak objaśnia dyrektor Brzeskiego Centrum Kultury Agata Kubajka, pasją autorki zdjęć jest jazda konna. Tym należy tłumaczyć emocje zawarte w kadrach: pokazują one artystyczną pasję i hobby autorki, zarazem są jakby fragmentami opowieści o niej samej. Nie tylko konie przyciągają jej uwagę, ale i psy, które portretuje, a także kwiaty i drzewa, które przedstawia

Wernisaż wystawy w Galerii Na piętrze Fotografia nadesłana

w zbliżeniach. Zainteresowania przyrodnicze nie są obce Kacprowi Morawskiemu i Tobiaszowi Szali. Ich zdjęcia pokazują urodę pejzażu, barwy chmur, zjawiskowość tafli lodu… Autorzy fotografii kierują obiektyw ku architekturze, przede wszystkim ku budynkom swojego miasta, ale i dzielą się wspomnieniem z wyjazdu do Berlina. Chętnie portretują siebie, aranżując ciekawe sytuacje, zarówno w plenerze, jak i we wnętrzach. Poszukując rozwiązań formalnych, wykonują portrety w technice 3d. Tematem kilku zdjęć były sytuacje zaaranżowane w sali prób muzycznych, zresztą zajęcia, które prowadzi Wojciech Łukaszewski mają charakter muzyczno-filmowo-fotograficzny. Ekspozycja nie ogranicza się więc do fotografii, obejmuje też trzy filmy animowane – poklatkowe. Tematem jednego z nich jest sprzątanie – w finale sprzątający znikają, zostają narzędzia których używali. Znikają też bohaterowie filmu o młodych ludziach przymierzających stroje przed karnawałową zabawą. Młodzi animatorzy nakręcili również horror – o zjawie pojawiającej się w piwnicy… Nieco może dziwić, że młodzi ludzie zajmują się i muzyką, i filmem i fotografią, jednak zdjęcia są tworzywem filmów animowanych, a w ich udźwiękowianiu są wykorzystywane doświadczenia zdobywane podczas nagrywania utworów muzycznych. Kreując formy artystyczne w każdym z tych obszarów, korzystają z programów komputerowych. Jak wyjaśnia dyrektor Agata Kubajka, zajęcia multimedialne – fotograficzne, filmowe, graficzne i muzyczne – są w Brzeskim Centrum Kultury możliwe dzięki kamerze fotograficznej, statywowi, komputerowi i programowi do opracowywania zdjęć, filmów, muzyki zakupionym przed czterema laty ze środków otrzymanych w ramach Programu Operacyjnego Po ryby. Jak należało się spodziewać, multimedia spotkały się ze sporym zainteresowaniem brzeskiej młodzieży, które znacznie wzrosło po wystawie w Galerii Na piętrze. Jak mówi Wojciech Łukaszewski, przygotowywana jest kolejna prezentacja – zdjęć pokazujących brześcian w ich miejscach pracy: burmistrza w jego gabinecie, urzędników w ich pokojach, rzemieślników w ich pracowniach… Trwają prace nad kolejnymi filmami poklatkowymi.


MŁODZI MALARZE Z CIECHOCINKA Jerzy Rochowiak

Ponad pięciuset młodych ludzi w minionym ćwierćwieczu rozwijało zainteresowania artystyczne w Pracowni Malarskiej, którą od września 1991 roku w Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku prowadzi prof. Paweł Lewandowski-Palle. Od stycznia 2001 roku Pracownia nosi imię Adama Małysza. Do Pracowni trafiają już dzieci kilkuletnie. Przez cały okres nauki szkolnej systematycznie uczestniczą w cotygodniowych dwugodzinnych zajęciach. W kilkunastoosobowych grupach wiekowych odbywają się one od wczesnego popołudnia do wieczora w każdy piątek. Zainteresowanie dzieci i młodzieży ciechocińską Pracownią Malarską prof. Pawła Lewandowskiego-Palle jest ogromne. Wpływa na to przede wszystkim charakter zajęć. Naturalnie, ich uczestnicy poznają, rozwijają, doskonalą umiejętności warsztatowe: poznają plastykę jako sposób ekspresji, kreacji i wypowiedzi artystycznej. Zatem zdobywają umiejętności komponowania form plastycznych na płaszczyźnie, rysowania, zagadnienia dotyczące światła i światłocienia, barw… Uczą się rysować i malować. Uczą się rozwijać pomysły plastyczne. Nierozerwalne jest z tym kształtowanie osobowości artystycznych, niezależnie od tego czy przychodząc do Pracowni, młodzi ludzie wiążą życiowe plany ze sztuką, czy też myślą o niej jako pasji, która będzie jednym z nurtów zainteresowań kontynuowanych w dorosłym życiu… Jak mówi dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Ciechocinku Barbara Kawczyńska, malarka, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu), uczestnicy zajęć zagłębiają się w problematykę sztuki współczesnej, w zagadnienia z historii sztuki, ujmowanej w szerokim kontekście. Rozmawiają więc z Profesorem o świecie, życiu, człowieku. Rozmowy nadają zajęciom charakter ważnych spotkań. Mają one dynamikę sprzyjającą rozwijaniu kreatywności młodych ludzi. Pracy malarskiej towarzyszy refleksja nad tym, co dzieje się w ich bliższym i dalszym otoczeniu, w ogóle na świecie. To sprawia, że obrazy uzewnętrzniają emocje autorów.

Niewątpliwie do Pracowni przyciąga młodych ludzi osoba i osobowość Profesora. Mówiąc o nim, często formułują określenie: człowiek niezwykły. Paweł Lewandowski-Palle jest rodowitym ciechocinianinem, mieszka w pobliskim Łazieńcu (kojarzonym z Edwardem Stachurą, którego rodzina osiedliła się tu po przyjeździe z Francji). Ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy, następnie Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych we Wrocławiu, uzyskując dyplom z wyróżnieniem z zakresu malarstwa sztalugowego i projektowania malarstwa w architekturze i urbanistyce w pracowniach profesorów Zbigniewa Karpińskiego

Fragment wystawy Ćwierćwiecze Fot. Jerzy Rochowiak


28

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

i Mieczysława Zdanowicza. Z uczelnią – obecnie Akademią Sztuk Pięknych we Wrocławiu – jest związany zawodowo od 1978 roku, przez wiele lat z Katedrą Malarstwa, od 2003 roku z Katedrą Malarstwa Architektonicznego i Multimediów na Wydziale Malarstwa i Rzeźby. Prowadzi Pracownię Technologii Malarstwa Sztalugowego i Technik Malarskich. Jest malarzem, autorem kilkuset obrazów na płótnie; malując posługuje się technikami olejną, olejnożywiczną, wodoroztwarzalną, akrylową, polimerową. Swoje obrazy prezentował na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i kilkuset zbiorowych, w kraju i za granicą. Paweł Lewandowski-Palle swoją twórczość ujmuje w cyklach malarskich, rozwijanych latami; to m.in. Długa i kręta droga, Mój Ciechocinek, Cała jaskrawość – druga jaskrawość, Nocny ogród, Schody do nieba, Prowokacja B., 13 grudnia 1981, Powrót do mojej ojczyzny, Coraz głębsza noc, Konstrukcja pamięci, Wydarzenia, Obrazy syntetyczne, Góry, Błękit. Te tytuły określają nie tyle tematykę obrazów, co sfery inspiracji, twórczego namysłu artysty, wskazują ich związek z jego życiem, krajobrazem, w którym wypełnia swój los, ludźmi dla niego ważnymi, wydarzeniami, które mają na niego wpływ… Obrazy – choć układają się w malarską księgę życia – są uniwersalne, nie poddają się jednoznacznej interpretacji. W tym, co dzieje się na płaszczyźnie płócien, w ukształtowaniu form i przestrzeni, układach i głębi kolorów czuje się metafizyczny powiew. W katalogu eksponowanej w 2015 roku w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku wystawy Kolor pamięci Małgorzata Jabłońska pisała: Paweł Lewandowski-Palle należy do twórców, którzy rzetelnie, z wielkim szacunkiem dla warsztatu, malują obrazy. (…) Dla Pawła Lewandowskiego-Palle istotne w malarstwie są: kolor, przestrzeń, światło, konstrukcja. Ogromną wagę przywiązuje do kompozycji. Obrazy opiera o zasadę kontrastu. Elementy zgeometryzowane występują obok elementów organicznych o wyraźnej fakturze malarskiej. Kontrast dotyczy koloru: tonów, jasności, pojedyncza gama kolorystyczna akcentowana jest jedną czy kilkoma plamami barwnymi. Buduje obrazy z najprostszych elementów: płaszczyzn, linii, figur geometrycznych: prostokątów, kwadratów, trójkątów. Figury często powtarza, multiplikuje. Powtarza także raz uznany układ, zmieniając kolor. Sam artysta w Autokomentarzu zamieszczonym w katalogu eksponowanej w 2012 roku w Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy wysta-

wy Wieloobrazowość wyznawał: Obraz malarski powstaje we mnie z wielu zjawisk i przemyśleń; jest przede wszystkim refleksją inspirowaną problemami czasu, sztuki i wydarzeń toczącego się życia, rodzącą się nagle i dojrzewającą do czasu zmaterializowania. W chwili rozpoczęcia malowania nie znam ostatecznego kształtu, bowiem pomysły krystalizują się w długim procesie malowania. Przesłanie, idea, zawartość treściowa dzieła zmienia się, stając się często odległą od zamierzenia. Oczywiście, patrząc na prace podopiecznych Profesora z ciechocińskiej Pracowni nie sposób wskazać zależności między nimi a jego twórczością. W tych pracach odzwierciedlają się jednak umiejętności wytrawnego dydaktyka i mistrza malarskiego warsztatu. Urzeka oddanie, z jakim Paweł Lewandowski-Palle od ponad dwudziestu pięciu lat zajmuje się artystycznym rozwojem dzieci i młodzieży. Do Pracowni Profesora Pawła Lewandowskiego-Palle młodych ludzi przyciągają zapewne sukcesy uczestników zajęć. Na międzynarodowych konkursach plastycznych dla dzieci i młodzieży zdobyli ponad tysiąc nagród i wyróżnień. Ich prace były pokazywane na wystawach w wielu krajach, na niemal wszystkich kontynentach. Swoje ćwierćwiecze Pracownia świętowała wystawą prac wszystkich uczestników zajęć: na ścianach Miejskiego Centrum Kultury w Ciechocinku zostało pokazanych kilkaset obrazów formatu 70x70 cm. Przeważały pastele, akryle, tempery. Zdarzały się ołówkowe szkice. Były to przede wszystkim autoportrety młodych plastyków. Były też martwe natury. Te obrazy uzewnętrzniają założenia programowe Pracowni: gruntowne studium rysunkowe i studium martwej natury. Były też pejzaże natury i architektury, sceny przedstawiające zabawy dzieci, skoki narciarskie… Oglądając eksponowane obrazy młodych twórców, jest się pod wrażeniem ich liczby, ale przecież prace zostały starannie wybrane z tysięcy, które młodzi autorzy stworzyli. Uwagę przyciągają więc – i na nią zasługują – poszczególne dzieła. Niepodobna nie dostrzec, że są nienagannie komponowane, że urzeczywistniają ciekawe pomysły, że w autoportretach nieobojętne jest otoczenie postaci; owszem, to tło, ale znaczące, bo charakteryzuje autora… Ujmują rozwiązania kolorystyczne: śmiałe, nieoczywiste. Osiągana przez młodych autorów biegłość warsztatowa pozostaje w harmonii z ich świeżością spojrzenia, spontanicznością, może dlatego, że kierowani przez Profesora młodzi ludzie,


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

rozbudzają swoją ciekawość – sztuki, człowieka, świata. Tradycją jest pokazywanie w Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku obrazu miesiąca. Spośród dwunastu prezentowanych prac wybierany jest obraz roku. Podczas jubileuszowej uroczystości wybrano obraz roku 2016: martwą naturę szesnastoletniej Pauliny Małkiewicz. Obchody jubileuszu Pracowni rozpoczęły się wystawą obrazów prof. Andrzeja Klimczaka-Dobrzanieckiego. Uczestnicy zajęć w ciechocińskiej Pracowni nawiązali z nimi dialog i znajdując w nich inspirację, tworzyli swoje prace. Jesienią zostały wyeksponowane na wystawie Inspiracje dziełami sztuki – papiery z ćwierćwiecza., a wcześniej, wiosną, towarzyszyły wystawie obrazów Andrzeja Klimczaka-Dobrzanieckiego Próba retrospektywy w Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy. Dwie młode artystki, Weronika Dorodzka i Paulina Małkiewicz, których prace zostały uznane na najbardziej udane, w nagrodę otrzymały z rąk prof. Andrzeja Klimczaka-Dobrzanieckiego jego obrazy. Podczas obchodów jubileuszowych w kameralnym Salonie Sztuki MCK w Ciechocinku została zaprezentowana wystawa obrazów przyjaciół prof. Pawła Lewandowskiego-Palle, głównie profesorów uczelni artystycznych, Primary Colours 2. Wśród autorów znaleźli się Barbara Kawczyńska, Grzegorz Bienias, Tomasz Dobiszewski, Wacław Kuczma, Kazimierz Rochecki, Michał Träger. Drugą odsłoną tej wystawy jest Kolekcja 2017. Można oglądać m.in. prace Stanisława Baja, Eugeniusza Józefowskiego, Zbigniewa Makarewicza, Rafała Strenta, a także Pawła Lewandowskiego-Palle. Warto zwrócić uwagę, że na obie ekspozycje składały się obrazy na płótnie formatu 20x20 cm, malowane z myślą o prezentacji w ciechocińskiej galerii. Wystawy profesjonalistów okazały się ciekawe nie tylko dlatego, że zaznaczały różne postawy artystyczne, że zbliżały do różnych osobowości malarskich, ale i dlatego, że znalazły się na nich obrazy znakomite. Były to rzeczywiście kameralne wizytówki twórców zaproszonych do udziału w prezentacji. Pokazanie w jednym obiekcie w tym samym czasie obrazów młodych ludzi i artystów uznanych i cenionych wydaje się skierowaniem uwagi na obszar, z którego do sztuki się wyrusza i sferę, do której się dociera… Zarazem Primary Colours 2 i Kolekcja 2017 to upominek Profesora i jego przyjaciół dla dzieci i młodzieży oraz osób przychodzących, żeby zobaczyć… Obie wystawy odświeżają spojrzenie na sztukę i na nasz świat.

Fragment wystawy Ćwierćwiecze Fot. Jerzy Rochowiak

Obraz Pauliny Małkiewicz

29


RZEŹBY CERAMICZNE JANUSZA KASAKA Jerzy Rochowiak

Janusz Kasak jest człowiekiem wielu talentów. Przede wszystkim jest rzeźbiarzem: autorem plenerowych rzeźb w dużych formatach, a także płaskorzeźb – drzeworytów. Rzeźbi od wielu lat, jak mówi, swój warsztat doskonali, podejmując nowe zadania… Dla rozwoju jego umiejętności ważne okazało się spotkanie kociewskiego twórcy Michała Ostoja-Lniskiego. Janusz Kasak od lat tworzy też rzeźby ceramiczne. Jest również muzykiem – autorem tekstów piosenek, gitarzystą. Jest aktorem, reżyserem, inscenizatorem – twórcą Teatru Świecie, autorem przedstawień scenicznych i widowisk plenerowych. Jest instruktorem rzeźby – prowadzi warsztaty rzeźbiarskie. Jest arteterapeutą – zajmuje się terapią przez sztukę, pracując z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi. Jest animatorem kultury, organizatorem życia kulturalnego, społecznikiem – kieruje Gminnym Ośrodkiem Kultury w Jeżewie, działa w Stowarzyszeniu Krzesiwo, organizuje m.in. Jeżewskie Amatorskie Impresje Artystyczne. Można chyba powiedzieć, że artystyczne uzdolnienia i pasje, dar skupiania wokół siebie ludzi życzliwych i twórczych, chcących zrobić coś dobrego dla innych oraz umiejętności organizacyjne Janusza Kasaka jednoczą się w jego spotkaniu z drugim człowiekiem. Podejmuje wiele różnorakich przedsięwzięć, dzięki którym inni odkrywają siebie, swoje możliwości czy choćby w jasnym spojrzeniu ujmują swoje otoczenie… Janusz Kasak jest prawdziwie ciekaw drugiego człowieka; swoją ciekawość ujawnia w cyklu – przedstawiających twarze – rzeźb ceramicznych, które w marcu i kwietniu eksponował w Klubie Akcent – w Centrum Kultury Teatr w Grudziądzu. To kilkanaście jasnych, surowych glinianych masek. Niektóre się zdają maskami pośmiertnymi, inne nagrobnymi, inne zaś portretami postaci z odległej przeszłości – bohaterów mitów, dalekowschodnich opowieści, legend. To twarze kobiet, wojów, władców, a także mających ludzkie cechy mieszkańców dawnych czy raczej pradawnych krain, także fantastycznych… Twarze zawsze są ludzkie, można je określić jako realistyczne. Wielu z nich nadają egzotyczny charakter włosy, wielkie uszy, ozdoby. Janusz Kasak przedstawia postacie z otwartymi lub zamkniętymi oczami, ustami. Stara się dociec ich osobowości, określić charakter, prze-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

życia. Otaczając twarze ornamentami, pokazuje ich niezwykłość, tak jednak, iż kieruje uwagę ku temu, co stanowi o wyrazie twarzy, a więc jej kształtowi, charakterystycznemu wyglądowi nosa, ust, policzków, a przede wszystkim oczu. Wydaje się, że patrzą, zaś opuszczone powieki są oznaką zamyślenia. Maski są zagadkowe, może nawet tajemnicze. Niektóre sprawiają wrażenie przedmiotów nawiązujących do tajemnych rytuałów. Artysta konsekwentnie tworzy kolekcję form, jakby odsłaniając rzeczywistość niedostępną spojrzeniu; odwołując się i do doświadczeń, i do wyobraźni oglądającego, który patrzy na ceramiczne maski, nieruchome, ale nie martwe. Jest w nich skupienie. Pewnie nieraz z podobnym skupieniem, zwykle tylko przez chwilę, patrzymy na kogoś, kto jest przed nami. Przy swoich wymyślonych postaciach Janusz Kasak zatrzymuje się na dłużej i trudno do niego nie dołączyć… Na wystawie znalazła się średniowieczna (renesansowa?) mieszczka. Rzeźba jest polichromowana i szkliwiona, ale smukła postać ma surową, przypominającą maski, twarz widoczną pod chustą czy kornetem, a także szyję, piersi wysuwające się spod gorsetu. Kobieta opuściła powieki, otworzyła usta. Coś mówi? Wydaje zafrapowana, może zatrwożona. Uzupełnieniem tych rzeźb czy płaskorzeźb są szkliwione i polichromowane naczynia: wazony, misa. Są zdobione, mogą pełnić funkcje dekoracyjne i użytkowe. Jest też instrument – swoiste małe dzwonki orkiestrowe: na drewnianym drążku zawieszone na sznurkach ceramiczne walce różnej długości. Poruszone, dźwięczą, uderzając o siebie. Te rzeźby są zdobione, czy to wizerunkiem postaci tańczącej na tle gór, czy fantazyjnymi, może przypadkowo kształtującymi się ornamentami, czy odwzorowaniem wykwintnego stroju mieszczki. Wystawa pokazuje zainteresowania, twórczą inwencję i artystyczny kunszt Janusza Kasaka – ceramika. Rzeźby są starannie komponowane, w sposób dający możliwość wykorzystania właściwości tworzywa, które poddaje się zamysłom autora. Aczkolwiek zróżnicowane, układają się na grudziądzkiej ekspozycji w spójną całość. Przyciągają uwagę, intrygują i chyba nieco odsłaniają ciekawą osobowość autora, który pokazując je, spotyka się z innymi.

31


BARWNE COLLAGES I PLAMY Jerzy Rochowiak

W pamięci gości Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy pozostają barwne ptaki, które przed paru laty prezentowała tutaj Ewa Detmer. Wiosną tego roku pokazała bogatą kolekcję nowych miękkich form, pośród których przeważają ptaki, ale są i inne zwierzęta czy raczej: stwory. Pysznią się niepospolitą urodą, bogactwem form i kolorów. Są śliczne, miłe, w większości miękkie. Patrząc na nie, chciałoby się je dotykać, głaskać, a nawet… przytulać. Mogą być ozdobami, zabawkami. Niektóre mogą pewnie służyć jako… torebki czy poduszki. Ewa Detmer formuje je z tkanin o wyrazistej, żywej kolorystyce, ozdabia rozmaitymi aplikacjami. Szczególnym upodobaniem artystka darzy koguty, pawie, papugi i sowy. Nietrudno określić ich przynależność gatunkową, ale trudno uznać formy za realistyczne. Autorka wywodzi ich kształty i barwy nie tyle z obserwacji, co z wyobraźni. Dlatego przyciągają uwagę, zaciekawiają. Oprócz miękkich form przestrzennych Ewa Detmer prezentowała obrazy. Przedstawia na nich niezwykły świat przyrody, chciałoby się powiedzieć, że spogląda na raj: na ogród, w którym rosną barwne kwiaty, krzewy, jest jasno. Zagląda też pod powierzchnię morza, by sportretować konika morskiego. Czasami przedstawia ptasi żywioł nocą. Obiekty Ewy Detmer wyrażają radość tworzenia, pogodę, z jaką autorka spogląda na świat. Ujmuje niezwykłą inwencją twórczą. Obiektów przestrzennych i obrazów jest bardzo dużo, ale i – choć układają się w spójny artystyczny świat – są zróżnicowane. O ptakach można powiedzieć, że są zindywidualizowane.

Ewa Detmer, Sowa Fot. Jerzy Rochowiak

Wystawa została zatytułowana: szybko płynie czas… i opatrzona podtytułem: miękkie collages Ewy Marii Detmer i rysunki na kleksach Marty Jakóbczuk. Oprócz prac Ewy Detmer były eksponowane rysunki jej wnuczki Marty Jakóbczak, absolwentki bydgoskiego Liceum Plastycznego (specjalność: techniki graficzne). Zaczęło się – piszą o tych pracach organizatorzy wystawy – od przypadku. Zwykła plama na okładce notesu, która przy pomocy wyobraźni i długopisu zaczęła nabierać konkretnych kształtów. Dokarmiana opowiadaniami H. P. Lovecrafta [autorka] stworzyła kwiat na pograniczu snu i jawy. Rysunki czy obrazy, monochromatyczne i barwne, mają charakter surrealny, łączą rzeczywistość zaobserwowaną i wyobrażoną, kreowaną przy umiejętnym wykorzystaniu przypadku, który początkuje zamysł kompozycyjny. Między wyobraźnią babci i wnuczki są oczywiście różnice, ale nie aż tak znaczne, jakie dostrzega się przy pierwszym spojrzeniu na pokazywane prace. Można powiedzieć, że Ewa Detmer skłania się ku realizmowi, Marta Jakóbczak ku abstrakcji. Obie posługują się innymi środkami – i chyba można wskazać obszar spotkania, zwłaszcza gdy zwróci się uwagę na barwne fantazje Marty Jakóbczak. Jest nim choćby dynamika kreowanego świata. Ptaki zdają się pochwycone w ruchu, plamy przeczą statyczności… Ciekawe byłyby formy, które wnuczka ukształtowałaby, posłużywszy się materią będącą tworzywem miękkich collages babci… Wystawę ogląda się z przyjemnością. Nastraja pogodnie, łączy żywiołowość form i kolorów z domowym – czy raczej: ludzkim – ciepłem.

Ewa Detmer, Kogut Fot. Jerzy Rochowiak


Obrazy I Rysunki Karola Kossaka w Ciechocinku Jerzy Rochowiak

W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Ratuszu Staromiejskim można było od marca do maja ubiegłego roku oglądać wystawę Kossakowie. Co za sukces, co za popularność, grad zaszczytów, honorów. Słowa umieszczone w tytule zostały wyjęte z pisanego w 1923 roku listu Wojciecha Kossaka do żony – po wystawie w Warszawie. Jak informują organizatorzy ekspozycji, w rodzinie Kossaków malarzami byli: protoplasta dynastii artystycznej – Juliusz, jego bezdzietnie zmarły brat – Leon, uczestnik powstań, sybirak, amatorsko zajmujący się akwarelą, syn Juliusza i kontynuator jego sztuki – Wojciech, syn Wojciecha – Jerzy, wreszcie drugi wnuk Juliusza, syn Stefana, brata Wojciecha – Karol. Karol Juliusz Zygmunt Kossak, urodzony 2 maja 1896 roku we Lwowie, związał swój los z naszym regionem. W 1948 roku zamieszkał w Ciechocinku, tutaj zmarł 21 sierpnia 1975 roku i został pochowany na ciechocińskim cmentarzu parafialnym. Na toruńskiej wystawie były pokazywane głównie jego rysunki i akwarele z lat dwudziestych, ale i z okresu powojennego, udostępnione przez prywatnych kolekcjonerów.

Karol Kossak we Lwowie ukończył szkołę średnią, na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych studiował malarstwo pod kierunkiem Ignacego Pieńkowskiego i Władysława Jarockiego. Pracował we Lwowie jako nauczyciel rysunku w gimnazjum. Poślubiwszy Antoninę Wandę Czerkawską, w 1927 roku zamieszkał w jej majątku w Jakimowie. Rodzina zbudowała własny dom w Tatarowie na Huculszczyźnie. Zamieszkawszy tam, artysta malował karpacki krajobraz, rysował konie. Ilustrował książki stryjecznej siostry Zofii Kossak-Szczuckiej. Wystawiał obrazy i rysunki w Towarzystwie Sztuk Pięknych we Lwowie, publikował reprodukcje akwarel o tematyce huculskiej. Tułaczkę po pożarze domu w 1943 roku rodzina Kossaków zakończyła w 1948 roku w Ciechocinku. Kossakowie zamieszkali w drewnianym domu przy ul. Traugutta, opodal parku Zdrojowego. Z okien artysta spoglądał na pijalnię wód mineralnych. Był w mieście osobą szanowaną, cenioną i lubianą; jak pisała na łamach Zdroju Ciechocińskiego w trzydziestą rocznicę śmierci malarza we Wspomnieniu o Karolu Kossaku Aldona Nocna, wybitna znawczy-

Dom, w którym w Ciechocinku mieszkał Karol Kossak Fot. Jerzy Rochowiak


34

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

ni dziejów Ciechocinka, propagatorka uzdrowiska, m.in. poprzez liczne publikacje, był obdarzony poczuciem humoru i talentem aktorskim, był życzliwy innym, pogodny i otwarty. Był również pracowity, malował do ostatnich dni, zarówno w swojej pracowni, jak i w plenerze. Pozostawił wiele rysunków ołówkiem i piórkiem, akwarel. Wykonał dekoracje ścienne na ciechocińskiej poczcie. Z upodobaniem malował konie, ale i inne zwierzęta, wyjeżdżał do Białowieży, do ogrodów zoologicznych do Warszawy i Wrocławia, do stadnin koni. Współpracował z licznymi pismami. Od 1950 roku należał do Bydgoskiego Oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków, uczestniczył w wystawach zbiorowych, jednak wzbraniał się przed wystawami indywidualnymi. W stulecie urodzin artysty w pijalni wód mineralnych była prezentowana jednodniowa wystawa ponad czterdziestu obrazów wypożyczonych od ciechocinian. Wtedy też na frontonie domu, w którym mieszkał, została odsłonięta – przez jego córkę Teresę Kossak – upamiętniająca go tablica. Artystyczną obecność malarza pod tężniami przypomina od paru miesięcy stała ekspozycja reprodukcji trzydziestu dwu jego obrazów i rysunków w centrum kurortu, przy alejce wiodącej od ulicy Zdrojowej do popularnej fontanny grzybek. Doskonale wkomponowuje się w nastrój zabytkowej zabudowy świętującego w minionym roku 180-lecie kujawskiego, uzdrowiska. Zatrzymują się przy niej przechodnie, grupy wycieczkowe.

Tablica na domu, w którym w Ciechocinku mieszkał Karol Kossak Fot. Jerzy Rochowiak

Pokazywane są głównie prace artysty z lat sześćdziesiątych. Są to akwarele i szkice rysunkowe przedstawiające rodzime pejzaże. Są szkice dorożek, koni, postaci. Niektóre rysunki mają charakter satyryczny: artysta dowcipnie portretował znane w mieście osobistości, anonimowych ludzi, których widywał… Kreślił ich wizerunki z sympatią. Szkice pokazujące sceny z życia kurortu są nieco nostalgiczne, gdyż Ciechocinka, jaki upamiętnił Karol Kossak już nie ma: inaczej się noszą kuracjusze, inaczej wyglądają mieszkańcy miasta i przybysze z najbliższych okolic, nie tak często jak przed półwieczem można na ulicach zobaczyć konie… Nie zniknęła natomiast uroda krajobrazów. Nie zmienił się ich nastrój… Choć z oczywistych względów w plenerze eksponowane są reprodukcje, dają wyobrażenie o kunszcie Karola Kossaka malarza i rysownika, także o jego charakterze i upodobaniach. Ekspozycję uzupełnia tablica z biogramem artysty. Karol Kossak – człowiek skromny – wpisał się niewątpliwie w historię Ciechocinka – czytamy. – Ci, którzy go znali – nie zapomną; tym, którzy nie mieli tego szczęścia – przypomni o nim Dyliżans na poczcie, Wesele krakowskie w szkole, akwarele i szkice w znajomych domach, tablica pamiątkowa przy ul. Traugutta 12 i Aleja Bzów – przemianowana obecnie na Aleję Karola Kossaka z płaskorzeźbionym portretem artysty umieszczonym na sztaludze. Ale przede wszystkim przypomina o artyście w Ciechocinku stała wystawa jego akwarel i rysunków.


Zdarzenia, wydarzenia Wystawa Polska biżuteria patriotyczna w Grudziądzu W Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu 27 stycznia została otwarta wystawa Polska biżuteria patriotyczna. Wystawa polskiej biżuterii patriotycznej – piszą organizatorzy – to wyjątkowa ekspozycja obiektów odwołujących się w swym wzornictwie do historii Rzeczpospolitej i ziem polskich w okresie od schyłku wieku XVIII do 1945 roku. Biżuteria ta, określana również mianem emblematycznej lub żałobnej, była noszona w celu wyrażenia postawy obywatelskiej i uczuć patriotycznych wobec sytuacji zagrożenia wolności Ojczyzny lub żałoby narodowej. Nie przestając być ozdobą, stała się formą manifestacji patriotyzmu. Była także szczególnym środkiem porozumienia społecznego, dzięki występującym na niej znakom, które symbolizowały wierność Bogu i Polsce. Potrzeba wyrobu i noszenia biżuterii patriotycznej to zjawisko unikatowe, które oprócz ziem polskich było spotykane na szerszą skalę tylko w kilku innych krajach. Największy jej rozwój przypadł na czasy powstania styczniowego i okresu bezpośrednio po jego upadku. Ukształtował się wówczas kanon symboliki patriotycznej, który przetrwał do I wojny światowej oraz znalazł swoje miejsce w Niepodległej Polsce, począwszy od 1918 roku. Ekspozycja obejmuje kilkadziesiąt różnych zabytków, a wśród nich: sygnety, obrączki, pierścionki, krzyżyki, medaliki czy zawieszki. Dodatkowo na wystawie zaprezentowano przykłady sztanc, tj. form służących do wyrobu biżuterii. Prezentowane na wystawie eksponaty pochodzą ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Koninie, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie oraz Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. Wystawa powstała we współpracy z Muzeum w Brodnicy.

Związek otwarty w Bydgoszczy W Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury w Bydgoszczy 27 stycznia Aleksandra Czubkowska i Patryk Rybus z zespołu Nieteatr zaprezentowali spektakl Związek otwarty na motywach sztuki Dario Fo, z muzyką Mateusza Piątka. Sztuka zdaje się nie być przedstawieniem – pisze Jędrzej Kubiak – a spotkaniem starych znajomych w kawiarni. Widz staje się gościem, świadkiem kłótni małżeńskiej, która, jak to bywa w towarzystwie, zahacza o groteskę. Jest to historia o męskich słabościach i kobiecych sposobach radzenia sobie z nimi. Związek otwarty, chociaż jest pełnoprawną komedią, zostawia świadka kłótni małżeńskiej z rozsądną refleksją na temat relacji międzyludzkich. Przedstawienie zawiera elementy improwizacji, składa się również z tekstów własnych i nieznanego do tej pory, alternatywnego zakończenia. Po raz kolejny Nieteatr stara się zobrazować to, co widać. Okazuje się, że kluczem do zmiany nie jest szukanie problemów obok, a zrozumienie, że jeśli problem istnieje, to właśnie w nas. Grająca w spektaklu Aleksandra Czubkowska jest uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego im. Floriana Ceynowy w Świeciu. Aktywnie współtworzy amatorską grupę teatralną Nieteatr. Patryk Rybus jest studentem logopedii; od wielu lat jest związany z Ośrodkiem Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu, obecnie zaangażowany jest w działania Nieteatru i przedsięwzięcia własne. Mateusz Piątek jest muzykiem, członkiem zespołów 30daysofline i Rano.

Wystawa zabytkowej porcelany i fajansu we Włocławku W Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku – w gmachu Zbiorów Sztuki 10 lutego została otwarta wystawa Polska ceramika użytkowa i dekoracyjna od XVIII do połowy XX wieku w zbiorach Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku. Zaprezentowanych zostało – piszą organizatorzy – blisko trzysta zabytkowych przedmiotów wybranych z kolekcji ceramiki polskiej, liczącej prawie dwa tysiące obiektów, zgromadzonych w Dziale Fajansu oraz w Dziale Sztuki włocławskiego muzeum. Wyroby te zostały wyprodukowane w dwudziestu fabrykach działających w Polsce od końca XVIII w. do 1939 r. Wystawa obrazuje zmieniające się na przestrzeni wieków zjawiska i trendy we wzornictwie ceramicznym. Pokazuje rozwój form i zdobień stosowanych na dawnych wyrobach, a także ilustruje dążenia oraz estetyczne ambicje założycieli i właścicieli manufaktur, którzy zaszczepiali ówczesne trendy europejskie na polskim gruncie. Pokazane zostały zarówno najstarsze wytwórnie, jak Fabryka Fajansu w Prószkowie Śląskim (od 1763 r.), założona przez księcia Józefa Czartoryskiego Fabryka Fajansu w Korcu (od 1784 r.) oraz późniejsze: Fabryka Fajansu i Porcelany w Baranówce (od 1804 r.), Fabryka Fajansu w Ćmielowie (od 1804 r.) czy założona przez Księcia Michała Radziwiłła Fabryka Majoliki w Nieborowie (od 1881 r.). Najliczniejszą grupę obiektów stanowią wyroby ceramiczne powstałe na przełomie XIX/XX w. oraz w pierwszej połowie XX w. Wśród eksponowanych zabytków znajdują się figurki z Fabryki Fajansu w Pacykowie (od 1908 r.) oraz wyroby Fabryki Fajansu w Chodzieży (od 1855 r.), Pruszkowie k. Warszawy (od 1872 r.), Fabryki Fajansu w Kole (od 1842 r.), Włocławskich Fabryk Fajansu Teichfelda i Asterbluma oraz Leopolda Czamańskiego (od 1882 r. i 1888 r.), a także wytwórni śląskich: Fabryki Fajansu i Porcelany Carl Krister w Wałbrzychu (od 1834 r.) czy Fabryki Porcelany w Jaworzynie


36

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Śląskiej (od 1863 r.). Oprócz ceramiki użytkowej zaprezentowana została również dekoracyjna powstała w wytwórniach, dla których projektowali przedwojenni artyści ceramicy: Wiktoria Jacyna (Chodzież), Olga Niewska (Włocławek) czy Jan Szczepkowski (Dębniki pod Krakowem).

O ZWYCZAJACH ZAPUSTNYCH NA KUJAWACH Muzeum Etnograficzne im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu wydało płytę DVD poświęconą zwyczajom zapustnym (dostępną w językach polskim i angielskim). Przedstawia ona kujawski obrzęd „chodzenia z kozą”, który jest fenomenem kulturowym nie tylko w skali województwa kujawsko-pomorskiego, ale i całej Polski (na łamach Biuletynu wielokrotnie pisaliśmy o Korowodzie Grup Zapustnych organizowanym we Włocławku przez Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej w każdą ostatnią niedzielę karnawału). Płyta – informuje Muzeum – jest pierwszą z planowanej serii poświęconej najciekawszym zjawiskom z zakresu dziedzictwa niematerialnego w naszych regionach, sfinansowaną przez Województwo Kujawsko-Pomorskie. Została stworzona z myślą o szkołach, bibliotekach, domach kultury i wszystkich, którzy interesują się dziedzictwem niematerialnym. Jest doskonałym źródłem informacji na temat zapustnego obrzędu, nadal bardzo popularnego na Kujawach. Poprzez opisy, archiwalne i współczesne fotografie oraz filmy przybliża wywodzący się z czasów pogańskich zwyczaj kolędowania przebierańców z maszkarami zwierzęcymi. Wykorzystane w prezentacji materiały pochodzą nie tylko z toruńskiego Muzeum, ale też z Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku oraz zbiorów prywatnych. Na Kujawach cały zwyczaj wędrowania po wsi pochodu przebierańców nazywa się do dziś „chodzeniem z kozą”, chociaż w pochodzie, oprócz najważniejszej kozy, idą również inne maszkary: koń – symbol odwagi, bocian – zapowiadający wiosnę oraz niedźwiedź – kojarzący się z wielką siłą. W grupach zapustnych chodzą także przebierańcy w strojach diabłów, śmierci, Cyganów, Żydów, kominiarzy, nowożeńców. Stroje zapustnych kolędników stają się coraz bardziej dekoracyjne i kolorowe, a współczesne niedźwiedzie już nie budzą lęku, lecz przypominają wielkie, pluszowe przytulanki. Pochody przebierańców były i są na gorąco improwizowane. Zachowanie zapustników polega głównie na tańcu, śpiewie, zaczepianiu przechodniów, zatrzymywaniu samochodów. Kolędnicy zachodzą na podwórza, wciągają do zabawy domowników. W zamian za odwiedziny dostają pieniądze, jajka, owoce, są częstowani pączkami i wódką. Współcześnie nikt z uczestników zapustnych korowodów nie pamięta o ich magicznym znaczeniu. Teraz jest to tylko żywiołowa, wesoła zabawa. Koncepcję płyty i tekst opracowała oraz dokonała wyboru zdjęć Hanna M. Łopatyńska we współpracy z Krystyną Pawłowską; redaktorem wydawnictwa jest dr Hubert Czachowski, autorem opracowania graficznego jest Wojciech Kiwi Jaruszewski, montażu filmów Jakub Kopczyński. Fotografie i filmy pochodzą z archiwum Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu i Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku. Osoby i instytucje, które chciałyby wykorzystać płytę w celach edukacyjnych i popularyzatorskich mogą otrzymać ją bezpłatnie w sekretariacie Muzeum Etnograficznego w Toruniu.

Wystawa Projekt PENTApolis w Grudziądzu W Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu 17 marca została otwarta wystawa Projekt PENTApolis. PENTApolis – piszą organizatorzy – to projekt stworzony przez pięciu artystów-wykładowców Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który jest jednocześnie ich macierzystą uczelnią – bowiem każdy z autorów ukończył malarstwo na tamtejszym Wydziale Sztuk Pięknych. Jednakże, jak pokazuje wystawa, ścieżki artystycznych wyborów każdego z nich przebiegły zgoła odmiennie, przecinając się jedynie w kilku miejscach. Prezentując swój indywidualny sposób odczuwania rzeczywistości, posługują się różnorodnym medium, najwłaściwszym dla swej ekspresji i wrażliwości. Łączą ich natomiast nieskrępowane poczucie swobody w wyrażaniu siebie oraz niewątpliwe wartości estetyczne, będące punktami stycznymi na drodze ich twórczych poszukiwań. Niewyczerpane źródło inspiracji dla Justyny Grzebieniowskiej stanowi taniec – ogólnoludzki, wielokulturowy, plemienny, towarzyszący człowiekowi od zawsze. Jej malarstwo to afirmacja życia wyrażona ruchem, zaklęta na płótnie za pomocą faktury, światła i koloru. Dynamika oraz temperament jej prac kontrastuje z twórczością Iwony Szpak-Pawłowskiej, która koncentruje się na geometrii płaszczyzny, jej relacji względem równoległych i prostopadłych linii, a także z zastaną przestrzenią. Rytmika i modularność zostaje jednak zachwiana przez element błędu, świadomie wprowadzany do kompozycji. Geometrią operuje również Piotr Zaporowicz, którego metafizyczne prace, łączące w sobie wymiar materialny i duchowy, są świadectwem poszukiwania Absolutu. Z kolei Anna Wysocka zafascynowana materią i przestrzenią, odeszła od malarstwa na rzecz metaloplastyki. Dzięki użyciu technik spawania przełamuje opór metalu, ukazuje jego artystyczny potencjał oraz stawia fundamentalne pytania o kondycję człowieka w świecie. Przemiana materii inspiruje również Annę Wójcicką, która tworzy w szkle. Za pomocą abstrakcyjnych, podstawowych form geometrycznych snuje swą narrację, dotyczącą ludzkiej duchowości i emocjonalności oraz organiczności życia. Projekt PENTApolis to połączenie pięciu odmiennych, artystycznych światów, które wchodząc ze sobą w relacje, nie tracą nic ze swojego indywidualnego charakteru.

Opr. JR


Otrzymaliśmy zaproszenia Do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy • na premierę spektaklu Teatru Form Różnych Nasza Klasa Przygody Kubusia Puchatka przygotowanego w Pracowni Integracji Międzypokoleniowej Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy 20 stycznia, • na promocję książki Jarosława Stanisława Jackiewicza imiona 26 stycznia, • na przedstawienie Związek otwarty na motywach sztuki Dario Fo z udziałem Aleksandry Czubkowskiej i Patryka Rybusa, w opracowaniu muzycznym Mateusza Piątka 27 stycznia, • na prezentację 37. tomu czasopisma Kronika Bydgoska – spotkanie z redakcją i autorami 7 lutego, • na X Spotkanie z Historią u Hoffmana Jak na pączki to tylko do Greya. Co i gdzie jadano w dawnej Bydgoszczy? z udziałem Bogny Derkowskiej-Kostkowskiej i dr Agnieszki Wysockiej 16 lutego, • na promocję książki poetyckiej Jadwigi Stróżykiewicz Ułaskawiona drwina 23 lutego, • na 60. urodziny Misia Uszatka 3 marca, • na wykład dr Natalii Gniadek Kobieta i matka w Zakładzie Karnym 6 marca, • na otwarcie wystawy miękkich collages Ewy Marii Detmer i rysunków na kleksach Marty Jakóbczak … szybko płynie czas… 9 marca, • na Święto Kobiet u Hoffmana 10 marca, • na Ogólnopolskie Konfrontacje Zespołów Tanecznych 18 marca, • na spotkanie poetyckie z Maksymilianem Bartem Kozłowskim 23 marca, • na XI Spotkanie z Historią u Hoffmana – z dr. hab. Tomaszem Kawskim, prof. UKW O bydgoskiej społeczności żydowskiej, która zniknęła 30 marca, • na eliminacje miejskie, rejonowe i wojewódzkie 62. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego 31 marca, 2 i 22 kwietnia, • na kiermasz wiosenno-wielkanocny 4 kwietnia, • na otwarcie wystawy makatek Gdzie miłość i zgoda…, czyli makatka prawdę ci powie z kolekcji Elżbiety Piskorz-Branekovej 7 kwietnia. Do Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu • na Etnoigraszki: Rodzinne kolędowanie 22 stycznia, • na spotkanie Zimowe zwyczaje ludowe; w programie koncert współczesnych pastorałek Narodziła nam się dobroć w reż. Lucyny Sowińskiej, w wykonaniu Sceny Młodych Studio P z Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu 25 stycznia, • na spotkanie z cyklu Muzeum-panaceum: Styczniowe przejaśnienia 26 stycznia, • na warsztaty Kociołek ze sztuką 31 stycznia i 7 lutego, • na otwarcie wystawy Wszyscy jesteśmy migrantami. Listy polskich emigrantów z Ameryki z końca XIX wieku 7 marca, • na spotkanie Na stronę teraz uciechy z cyklu Żywot pieśni, pieśń żywota 15 marca, • na spotkanie Marcowe koty, wiosenne ciągoty z cyklu Muzeum-panaceum 23 marca,

• na czytanie Odysei w ramach Międzynarodowego Dnia Odysei: w różnych językach szóstą księgę Odysei czytają pracownicy Wydziału Filologicznego UMK w oprawie teatralnej przygotowanej przez studencki Teatr Status Quo i muzycznej skomponowanej przez Dariusza Brzostka 24 marca • na Sobotę z jajem – rodzinne warsztaty zdobienia jajek i wyrobu palm z krepy 1 kwietnia, • na świąteczny kiermasz w Muzeum 2 kwietnia. Do Biblioteki Miejskiej im. Wiktora Kulerskiego w Grudziądzu • na otwarcie wystaw fotografii Eweliny Kaliszczak i malarstwa Michała Hawełki 24 stycznia. Do Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu • na spotkanie z Katarzyną Kluczwajd z cyklu Toruń miasto zabytków 24 stycznia. Do Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie • na spotkanie Gustaw Sommer – nauczyciel, społecznik, obywatel, patron – wspomnienie dobrego człowieka w 130. rocznicę urodzin z cyklu Regionalistów dyskurs nieprzerwany 26 stycznia, • na otwarcie wystawy fotografii przyrodniczej W pogoni za ulotną chwilą 2 marca. Do Galerii Autorskiej w Bydgoszczy • na spotkanie z Bartłomiejem Siwcem i promocję książki Przypadek Pana Paradoksa oraz otwarcie wystawy fotografii Jakuba Kaji Cień miasta 26 stycznia, • na spotkanie poetyckie z Markiem Kazimierzem Siwcem Blask oraz otwarcie wystawy obrazów Wojciecha Nadratowskiego Bydgoskie retrospekcje 23 lutego, • na otwarcie wystawy Roberta Kaji Własność oraz spotkanie poetyckie Zachłanność z udziałem Wojciecha Banacha, Krzysztofa Derdowskiego, Grzegorza J. Grzmot-Bilskiego, Jarosława Jakubowskiego, Macieja Krzyżana, Henryka Majcherka, Bartłomieja Siwca, Marka Kazimierza Siwca i Wiesława Trzeciakowskiego; prezentacja tekstów: autorzy i Mieczysław Franaszek 9 marca, • na spotkanie z ks. Janem Sochoniem Człowiek i twórczość oraz otwarcie wystawy grafiki i obrazów Jana Kaji i Jacka Solińskiego Obszar nieograniczony 23 marca, • na otwarcie dwóch wystawy fotografii Jerzego Zegarlińskiego Ćwierć i wystawy rzeźby Edwarda Zegarlińskiego ...jesteśmy 1 kwietnia. Do Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu • na otwarcie wystawy Stefana Kornackiego inscription project 27 stycznia, • na koncert i spektakl premierowy albumu Syriusz Rafała Gorzyckiego 17 lutego, • na otwarcie wystawy fotografii Wystaw się w CSW 3 marca, • na wystawę laureatów i finalistów ogólnopolskiego konkursu Artystyczna Podróż Hestii Jednoczesność zdarzeń 17 marca, • na premierę filmu Andrzej Wajda. Moje inspiracje 21 marca, • na CoCArt Music Festiwal w dniach 30 marca1 kwietnia.


38

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Do Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu • na promocję książki Macieja Wiśniewskiego Stacja kolejowa Grudziądz 26 stycznia, • na otwarcie wystawy Polska biżuteria patriotyczna 27 stycznia, • na finisaż wystawy Monety republiki rzymskiej i wykład dr. hab. Bartosza Awianowicza Antyczne fałszerstwa monet 10 lutego, • na otwarcie wystawy Macieja Kastnera Ginące zawody województwa kujawsko-pomorskiego 18 lutego, • na sztafetę przewodnicką Od Tarpna do Bramy Wodnej z cyklu Poznaj swój region z przewodnikiem 26 lutego, • na spotkanie Być kobietą, być kobietą; w programie m.in. wykład Marii Rynkowskiej Z modą przez wieki…, występ uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. im. Stanisława Moniuszki w Grudziądzu 5 marca, • na otwarcie wystawy Projekt PENTApolis 17 marca, • na kiermasz wielkanocny 2 kwietnia, • na konferencję Wojsko w przestrzeni miast regionu kujawsko-pomorskiego w XIX i XX wieku w dniu 7 kwietnia Do Domu Muz w Toruniu • na otwarcie wystawy malarstwa Kazimierza Rocheckiego Między światłem a ciemnością 27 stycznia, • na otwarcie wystawy fotografii Torunianki 2 marca, • na otwarcie wystawy Kobieta 3 marca. Do Pałacu Lubostroń w Lubostroniu • na CCXVIII Koncert Pałacowy – koncert kolęd i pastorałek w wykonaniu Chóru im. Jana Pawła II z Szubina pod dyrekcją prof. dr hab. Elżbiety Szubertowskiej 29 stycznia, • na koncert Poznajemy instrumenty muzyczne: obój w wykonaniu Mirosława Kulczyńskiego (obój), Adama Pilarskiego (fortepian); przygotowanie i prowadzenie Dorota Borowicz 5 lutego, • na koncert walentynkowy w wykonaniu: Marty Ustyniak (sopran), Adama Zaremby (baryton), Doroty Kuczyńskiej (fortepian); prowadzenie koncertu Cezary Nelkowski 12 lutego, • na koncert z cyklu poLUB…Jazz w wykonaniu zespołu Loud Jazz Band 25 lutego, • na CCXIX Koncert Pałacowy z udziałem Alicji Zientalskiej (sopran) i Rafała Gzelii (fortepian) 5 marca, • na koncert z cyklu Pałac Dzieciom: tenor z udziałem Pawła Krasulaka (tenor) i Rafała Tworka (fortepian); prowadzenie Katarzyna Szewczyk 19 marca • na CCXX Koncert Pałacowy – widowisko Ośrodka Pogranicze Kroniki sejneńskie, pokazy filmów i spotkanie z Bożeną Szroeder 25 marca, • na CCXXI Koncert Pałacowy w wykonaniu zespołu Brzozowiacy oraz ludowego zespołu wokalno-tanecznego Złote Łany 2 kwietnia. Do Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu • na wykład Igora Gałązkiewicza Awangarda jutra dzisiaj z cyklu Architektura w Wozowni 30 stycznia, • na warsztaty introligatorskie 20 lutego, • na wykład dr. Michała Chojeckiego Wszystko, co chcesz wiedzieć o książce artystycznej, ale… nie da się tego przeczytać 21 lutego, • na otwarcie wystaw Michał Kokot – z obłokami grałem w karty i Fale – prezentacje prac pracowników

Zakładu Plastyki Intermedialnej Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu 3 marca, • na wykład Agaty Woźniczki i Mateusza Adamczyka z pracowni architektonicznej BudCud Zagranica z cyklu Architektura w Wozowni 20 marca, • na wykład Pawła Pachciarka Kusama Yaoi i zarys współczesnej sztuki japońskiej po 1945 roku w dniu 30 marca, • na otwarcie wystaw Ewy Kuryluk Człekopejzaż i Sarah Zacharek Re: Discovery 7 kwietnia, Do Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku • na wernisaż wystawy prac studentek III Roku Doktoranckich Studiów Środowiskowych Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi 3 lutego, • na otwarcie wystawy Bogdana Korczowskiego Laniakea 4 marca. Do Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Marty Normington Podróż jako stan umysłu 7 lutego, • na otwarcie wystawy vanitas 16 lutego. Do Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu • na koncert Muzyczna Europa w wykonaniu Lviv Chamber Orchestra Akademia pod kierownictwem prof. Artura Mykitki i dyrekcją prof. Igora Pylatuka 8 lutego, • na koncert w wykonaniu solistów i zespołów Awangarda oraz Little Stars ze Studia Piosenki Kujawskiego Centrum Kultury 19 lutego, • na otwarcie wystawy Marka A. Hoffmanna Niedokończone 2 marca, • na premierę monodramu Julki Korsakowskiej W promieniach na podstawie sztuki Artura Pałygi w reżyserii Elżbiety Piniewskiej 3 marca, • na debatę ks. dra hab. Przemysława Kantyki i ks. Krzysztofa Wolnicy Szlakiem myśli Johna Wesleya, czyli w co wierzą metodyści 10 marca, • na spotkanie z Marią Nowosad Muzyczne dedykacje dla pań 10 marca, • na XV Ogólnopolski Festiwal Małych Form Teatralnych Arlekinada 24-25 marca, • na otwarcie wystaw prac studentów Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – członków Koła Naukowego Rzeźby Kwadrat 6 kwietnia. • na spotkanie z Marią Nowosad Malarstwo i muzyka 7 kwietnia. Do Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku • na otwarcie w gmachu Zbiorów Sztuki wystawy Polska ceramika użytkowa i dekoracyjna od XVIII do połowy XX wieku w zbiorach Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku 10 lutego, • na otwarcie w Muzeum Etnograficznym wystawy Miasto – ludzie – rzeka. Przemiany na Wiśle we Włocławku w XIX-XX wieku 10 marca, • na uroczyste obchody 150. rocznicy urodzin Stanisława Noakowskiego oraz otwarcie wystawy Stanisław Noakowski (1867-1928). Kolekcja Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku 26 marca, • na warsztaty Kolorowa Wielkanoc w Muzeum Etnograficznym 9 kwietnia.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Do Chełmna • na Walentynki Chełmińskie – 16. obchody Dnia św. Walentego; w programie m.in. wernisaż wystawy prac plastycznych Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Chełmińskim Domu Kultury, warsztaty komiksowe Miłość (nie)poważna w satyrze i komiksie z udziałem Jarosława Jaro Wojtasińskiego, wernisaż wystawy pokonkursowej Chełmno komiksem malowane, wystawa Wojciecha Łowickiego Miłosne przypadki słynnych komiksowych bohaterów, wykład Michała Siromskiego Skomplikowane życie uczuciowe superbohaterów, wernisaż wystawy XII Ogólnopolskiego Konkursu Plastyczno-Literackiego Na świętego Walentego – różne oblicza miłości, koncert Martyny Jakubowicz, spektakl Studia KreaTYwy Miłość nie szuka poklasku, koncert Gwiazdorskie walentynki z udziałem Marcin Sadowski Trio, Karoliny Leszko i Daniela Cebuli-Orynicza, koncert chóru Parati Semper ze Świecia i Chorus Culmensis z Chełmna, spektakl Teatru Trojka Teatr przy stoliku, wystawa florystyczna Marii Rudnickiej z cyklu Chełmianie i ich pasje, walentynkowy maraton zumby, barwna parada walentynkowa w dniach 10-14 lutego. Do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku • na walentynkowy recital poezji Elżbiety Ślubowskiej Powiedzieć sercem, wyśpiewać słowem. Święto zakochanych w poetyckiej odsłonie 14 lutego, • na otwarcie wystawy obrazów Cztery pory roku: Wiosna 2 marca, • na spotkanie z Martą Lewandowską – autorką albumu literackiego Sztuka kochania... siebie w 15 aktach 8 marca, • na wystawę Książka żyje… Naprawdę 3 kwietnia. Do Galerii Wieży Ciśnień w Bydgoszczy • na wystawę Krzysztofa Kłoskowskiego Spacer po moich miastach 17 lutego, • na otwarcie wystawy Alicji Wieczorek, Katarzyny Wendland i Grzegorza Wawrzyńczaka Aquapresja 02 w dniu 17 marca, Do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu • na otwarcie wystawy Miasto moje, a w nim… 17 lutego, • na otwarcie wystawy prac dzieci z Węgier 21 lutego, • na otwarcie wystawy prac uczniów Umenie znaczy sztuka – zakladnych umeleckych škol na Słowacji 23 marca, • na otwarcie wystawy prac dzieci z Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu 27 marca. Do Muzeum Okręgowego w Toruniu • na otwarcie w Muzeum Podróżników im. Tony`ego Halika wystawy fotografii Tomasza Gudzowatego Closer 17 lutego, • na Dies Natalis Copernici – 544. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika; w programie wykład prof. Jacka Wijaczki Kopernik, Luter i reformacja w Prusach Królewskich, koncert Zespołu Muzyki Dawnej Miraculis w składzie Martyna Czarkawska (sopran), Martyna Grabowska (fidel), Filip Zieliński (lutnia), prezentacja starodruku: Caspar Henneberger, Kronika pruska – Erdenning der preüssischen grosseren Land. Ttafel oder Mappen, Królewiec 1595 w dniu 19 lutego, • na otwarcie w Kamienicy pod Gwiazdą wystawy ma-

larstwa Emilii Fujigaki Droga w obraz z sosną i bambusem 24 lutego, • na wykład Emilii Fujigaki, w Kamienicy pod Gwiazdą, przy wystawie Droga w obraz z sosną i bambusem. Malarstwo Emilii Fujigaki 2 marca, • na otwarcie wystawy Piotr Michałowski (1800-1855). Malarstwo i rysunek 17 marca, • na otwarcie w Domu Eskenów wystawy 150 rocznica urodzin Józefa Piłsudskiego. Marszałek w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu 23 marca, • na otwarcie w Muzeum Toruńskiego Piernika wystawy Weź miodu praśnego… Dawne i współczesne przepisy piernikarskie 24 marca, • na spotkanie w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika z Małgorzatą Wojtaczką 31 marca, • na otwarcie w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika wystawy Sztuka Bali z kolekcji Krzysztofa Musiała 7 kwietnia. Do Grudziądza • na 45. Grudziądzkie Dni Kopernikowskie w dniach 20 lutego-12 kwietnia. Do Galerii Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy malarstwa Jana Kaji Chwila przed jutrem oraz wykład Piotra Siemaszki o twórczości artysty 22 lutego, Do Galerii Omega im. Marka Hoffmanna w Stowarzyszeniu Civitas Christiana w Toruniu • na otwarcie wystawy Jan Pręgowski – Rysunki 23 lutego, • na otwarcie wystawy Spotkanie 17 marca. Do Piwnicy pod Świętymi Janam i w Toruniu • na spotkanie poetyckie z ks. Mirosławem Kaczmarkiem Zanim zaśniesz 24 lutego. Do Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni • na uroczysty koncert z okazji 207. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina w wykonaniu Takashi Yamamoto (fortepian) i Ewy Kuklińskiej (prezentacja utworów i listów Fryderyka Chopina) 25 lutego, • na koncert Classic meets boogie w wykonaniu Macieja Markiewicza oraz otwarcie wystawy obrazów pianisty 1 kwietnia. Do Biblioteki Pedagogicznej im. gen. brygady prof. Elżbiety Zawackiej w Toruniu • na otwarcie wystawy rysunków, grafik i malarstwa 3 x sztuka – uczniów IX Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka w Toruniu 3 marca. Do Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu • na premierę spektaklu Musicodrama 3 – musical kieszonkowy według scenariusza i w reżyserii Wojciecha Graniczewskiego 4 marca. Do Centrum Kultury Browar B we Włocławku • na otwarcie wystawy Zapomniani kaci Hitlera. „Samoobrona” Niemiecka na Pomorzu Gdańskim (Selbstschutz Westpreussen) w 1939 roku w dniu 7 marca, • na otwarcie wystawy polskiego realizmu magicznego poświęconej pamięci Zdzisława Beksińskiego ze zbiorów Małgorzaty i Adama Krużyńskich Metamorfoza. Magia w obrazie 17 marca, • na otwarcie wystawy fotografii Wojciecha Balczewskiego Kominy 23 marca, • na otwarcie wystawy IX Ogólnopolskiego Konkursu Rzeźbiarskiego im. Stanisława Zagajewskiego 4 kwietnia,

39


40

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

• na otwarcie wystawy Henri Toulouse Lautrec – litografie 6 kwietnia. Do Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie • na otwarcie w Galerii im. Tadeusza Małachowskiego wystawy malarstwa, tkaniny eksperymentalnej i rysunku Aleksandry Liput 10 marca. Do Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu • na premierę spektaklu Poskromienie złośnicy Williama Szekspira w reżyserii Justyny Celedy oraz uroczystość wręczenia statuetek Wilama za 2016 rok w dniu 11 marca. Do Filharmonii Pomorskie j im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy • na koncert Młodzi wirtuozi w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją José Marii Florêncio z udziałem Celiny Kotz (skrzypce) 17 marca, • na koncert Wieczór z mistrzem w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Jerzego Maksymiuka z udziałem Bartosza Koziaka (wiolonczela) 24 marca, • na Koncert Jubileuszowy – z okazji 55-lecia – Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Stanisława Gałońskiego i José Marii Florêncio 27 marca, • na koncert Motion Trio Symfoniczne w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Radosława Labahua z udziałem Motion Trio: Janusza Wojtarowicza, Pawła Baranka i Marcina Gałażyna 31 marca. Do Centrum Kultury Teatr w Grudziądzu • na festiwal Grudziądzka Wiosna Teatralna …w duszy gra; w programie m.in. spektakle Hemar. Marchewka

– próba generalizacji Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu, Stacyjka Zdrój Teatru Polskiego w Szczecinie, Moja mama Janis Jolanty Litwin-Sarzyńskiej, U źródła Piwnicy św. Norberta w Krakowie, Tuwim dla dorosłych Teatru Muzycznego Roma w Warszawie, Pomalu, a jeszcze raz Teatru Capitol w Warszawie, koncert Stanisławy Celińskiej Atramentowa, projekcje filmowe Wieczory z Kabaretem Starszych Panów 19 marca-23 kwietnia. Do Radziejowskiego Domu Kultury • na XXXVI Prezentacje Piosenki Dziecięcej i Młodzieżowej Kolorowy mikrofon 23 marca. Do Mogileńskiego Domu Kultury w Mogilnie • na XVII Mogileńskie Spotkania Plastyczne 24 marca-9 kwietnia. Do Teatru Baj Pomorski w Toruniu • na uroczystość z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru 26 marca. Do Teatru Impresaryjnego im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku • na premierę spektaklu Rewizor Mikołaja Gogola w adaptacji i reżyserii Jana Polaka 27 marca. Do Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Chełmnie • na jubileusz pięciolecia Teatru Agrafka i premierę spektaklu Epopeja wg Pawła Reszki w reżyserii Igi Jambor-Skupniewicz 8 kwietnia. Do Akademickiego Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu • na uroczystość 10-lecia Teatru Bum Bum Cyk działającego w Szkole Podstawowej nr 18 w Zespole Szkół nr 5 w Toruniu 10 maja.

Opr. JR

Festiwale, Przeglądy, Konkursy, Warsztaty, Spotkania Warsztaty Film dokumentalny

warsztaty Film. Narracja, atmosfera, aktor

Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 2-4 czerwca warsztaty Film dokumentalny. Ich adresatami są twórcy niezależni, instruktorzy ds. filmowych pracujący z młodzieżą, otwarci na przygodę z kamerą miłośnicy sztuki filmowej, kandydaci na studia reżyserskie i dziennikarskie. Program warsztatów obejmuje przygotowanie do realizacji filmu dokumentalnego, analizę gatunku, ćwiczenia praktyczne, omówienie zrealizowanych zadań, realizację wspólnego filmu lub kilku krótkich etiud. Zajęcia prowadzi Maciej Cuske. Cena 300 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 26 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 12 maja warsztaty Film. Narracja, atmosfera, aktor. Udział mogą w nich wziąć filmowcy amatorzy, twórcy niezależni, kandydaci na studia reżyserskie i scenopisarskie, wszyscy miłośnicy sztuki filmowej, osoby, które chciałyby z bliska przyjrzeć się pracy reżysera i spróbować swoich sił na planie filmowym. Program warsztatów obejmuje ekranizowanie historii zawartej w scenariuszu, prowadzenie narracji, budowanie i utrzymanie atmosfery i napięcia na ekranie, pracę na planie filmowym, prowadzenie aktorów oraz współpracę z pionem operatorskim. Warsztaty mają formę ćwiczeń praktycznych, podczas których uczestnicy zostaną przeprowadzeni przez kolejne elementy pracy reżysera


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

na planie filmowym. Warsztaty prowadzi Bartosz Kruhlik. Cena: 80 zł Zgłoszenia należy nadsyłać do 5 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FILM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 13 maja XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się twórczością filmową. Wprowadza się dwie kategorie wiekowe: do 16 i powyżej 16 lat. Na konkurs należy nadsyłać filmy trwające do 40 minut. Dopuszczalne są filmy dłuższe, ale przekraczanie limitu czasu musi być uzasadnione względami artystycznymi. Filmy powinny być zapisane w dowolnym formacie wideo w rozdzielczości 1920x1080 lub 1280x720, z zastrzeżeniem że na nośniku może być nagrany tylko jeden film zgłoszony do konkursu. Do konkursu można zgłaszać filmy fabularne, dokumentalne, reportaże, wideoklipy. Filmy mogą być zrealizowane w konwencji animacyjnej lub żywego planu, bądź łączyć obie te konwencje. Jeden autor może nadesłać nie więcej niż trzy filmy. Karty zgłoszenia należy nadsyłać przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

warsztaty Teatr amatorski w walizce Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 30 września-1 października warsztaty Teatr amatorski w walizce. Udział mogą w nich wziąć instruktorzy i członkowie zespołów teatralnych, twórcy i animatorzy działań artystycznych w małych środowiskach: szkołach, świetlicach czy kołach gospodyń wiejskich. Program warsztatów obejmuje tło historyczne: co różni teatr współczesny od tradycyjnego (metoda Konstantego Stanisławskiego, koncepcja teatru epickiego Bertolta Brechta, pantomima, itp.); przygotowanie merytoryczne do pracy: temat spektaklu, wybór dramatu, powieści lub innego tekstu jako podstawy scenariusza, adaptacja tekstu; kolejne etapy: praca nad rolą, formy ekspresji na scenie, budowanie przedstawienia, improwizacja i happening jako elementy spektaklu. Program uzupełnią ćwiczenia ruchowe oraz zabawy i gry zespołowe służące integracji grupy teatralnej. Zajęcia prowadzi Radosław Garncarek. Cena: 80 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 15 września przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

XXIV Wojewódzki Turniej Recytatorski O pióro Jana Brzechwy Gminne Centrum Kultury w Białych Błotach organizuje 29 kwietnia XXIV Wojewódzki Turniej Recytatorski O pióro Jana Brzechwy. Udział mogą w nim wziąć uczniowie klas I-III szkół podstawowych w województwie kujawsko-pomorskim. Uczestnicy przygotowują wiersz lub fragment prozy.

Zgłoszenia należy nadsyłać do 27 kwietnia pod adres: Gminne Centrum Kultury w Białych Błotach ul. Czysta 1 A 86-005 Białe Błota e-mail: gck.bialeblota@gmail.com

GRUDZIĄDZKA KIESZEŃ SCENICZNA Centrum Kultury Teatr w Grudziądzu organizuje w dniach 8-10 maja konfrontacje teatralne Grudziądzka Kieszeń Sceniczna. W przeglądzie mogą wziąć udział amatorskie teatry dziecięce i młodzieżowe. Spektakle będą oceniane w czterech kategoriach: szkół podstawowych, gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych i kabaretów. Karty zgłoszenia wraz z nagraniami proponowanych spektakli lub ich scenariuszami należy nadsyłać pod adres: Centrum Kultury Teatr ul. Marszałka Focha 19 86-300 Grudziądz tel. 56 462 09 25, 56 462 09 00 e-mail: szymon@teatr.grudziadz.pl, marcin@teatr.grudziadz.pl www.teatr.grudziadz

XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU TEATR Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 10 grudnia XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru. Udział w nich mogą wziąć indywidualni twórcy oraz amatorskie zespoły teatralne prezentujące własne przedstawienia, w których oryginalne pomysły artystyczne mogą łączyć teatr z innymi dziedzinami sztuki. Karty zgłoszenia z zarejestrowanymi spektaklami oraz scenariuszami przedstawień należy nadsyłać do 22 października przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

oGÓLNOPOLSKI tURNIEJ tAŃCA nOWOCZESNEGO biblioteka i Ośrodek Kultury w Piotrkowie Kujawskim organizuje 13 maja Ogólnopolski Turniej Tańca Nowoczesnego. Zgłoszenia należy nadsyłać do 30 kwietnia pod adres: Biblioteka i Ośrodek Kultury w Piotrkowie Kujawskim Rynek 20 88-230 Piotrków Kujawski tel. 669 135 071, 54 265 41 27

III OGÓLNOPOLSKIE KONFRONTACJE TAŃCA WSPÓŁCZESNEGO Centrum Kultury Browar B. we Włocławku organizuje 20 maja III Ogólnopolskie Konfrontacje Tańca Współczesnego. Udział mogą w nich wziąć zespoły taneczne i teatry tańca liczące od 6 do 24 osób, w wieku do 17 lat.

41


42

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

Zgłoszenia należy nadsyłać do 7 maja pod adres: Centrum Kultury Browar B. ul. Łęgska 28 87-800 Włocławek Informacji szczegółowych udzielają: Katarzyna Borzęda – tel. 54 427 02 37, Maryla Krukowicz, Aleksandra Trymerska – tel. 54 232 25 66.

warsztaty Magia głosu – twój dźwiękowy wizerunek Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 22-23 kwietnia warsztaty Magia głosu – twój dźwiękowy wizerunek. Udział mogą w nich wziąć osoby zainteresowane świadomym mówieniem, np. nauczyciele, urzędnicy, pracownicy instytucji kultury. Program warsztatów obejmuje podstawowe pojęcia związane z emisją głosu oraz ćwiczenia prawidłowej fonacji na otwartym gardle, sposoby posługiwania się barwą, siłą i średnicą głosu. Zajęcia prowadzi Erwin Regosz. Cena 80 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 14 kwietnia przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

45. Ogólnopolski Festiwal Młodzieżowych Orkiestr Dętych w Inowrocławiu Kujawskie Centrum Kultury w Inowrocławiu organizuje w dniach 16-18 czerwca 45. Ogólnopolski Festiwal Młodzieżowych Orkiestr Dętych. Udział mogą w nich wziąć młodzieżowe orkiestry dęte, które przygotują trwający do 20 minut program estradowy, w którym zostanie wykonany utwór Wszystko, czego dziś chcę z repertuaru Izabeli Trojanowskiej. Ponadto orkiestry prezentują się, grając w marszu, a także dając pokaz musztry paradnej. Do prezentacji na Koncercie galowym zespoły przegotowują Inauguracyjną fanfarę, Hejnał Inowrocławia, Orkiestry dęte, wiązankę utworów: Miała baba koguta, Pojedziemy na łów, Hej, bystra woda, W murowanej piwnicy, Hej, szable w dłoń, Legiony. Materiały nutowe są dostępne na stronie internetowej organizatora w zakładce Regulaminy. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do 12 maja pod adres: Kujawskie Centrum Kultury ul. Jana Kilińskiego 16 88-100 Inowrocław tel. 52 357 52 13, 52 357 58 67 e-mail: kck-inowroclaw@wp.pl www.kckinowroclaw.pl,

XII KONKURS PIOSENEK Z REPERTUARU MARYLI RODOWICZ TO BYŁ MAJ… Centrum Kultury Browar B. we Włocławku organizuje 26 maja XII Konkurs Piosenek z Repertuaru Maryli Rodowicz To był maj… Udział mogą w nim wziąć uczniowie szkól gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Zgłoszenia oraz nagrania demo (mp3) dwóch utworów należy nadsyłać do 18 maja pod adres: e-mail: konkurs@zkbb.pl.

Informacji udziela Dział Organizacji i Marketingu – tel. 54 427 02 40, 54 232 65 34.

GRUDZIĄDZKIE AMATORSKIE PREZENTACJE ARTYSTYCZNE KONFRONTACJE TANECZNE, MUZYCZNE, PLASTYCZNE Centrum Kultury Teatr w Grudziądzu organizuje w dniach 15-19 maja Grudziądzkie Amatorskie Prezentacje Artystyczne GAPA 2017 w dziedzinach tańca, muzyki i plastyki. W prezentacjach tanecznych 15 maja udział mogą wziąć zespoły tańca nowoczesnego, wokalno-taneczne i małych form tanecznych (inscenizacje i etiudy), w kategoriach: uczniów szkół podstawowych oraz gimnazjalnych i średnich, a także instytucji kultury w dwu kategoriach wiekowych: od 7 do 13 i od 14 do 21 lat. Uczestnicy przygotowują dwa układy taneczne, których wykonanie powinno trwać do 10 minut. W konfrontacjach muzycznych w dniach 16-17 maja mogą wziąć udział soliści (wokaliści, instrumentaliści) i zespoły (instrumentalne, wokalne, instrumentalnowokalne) w kategoriach szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Uczestnicy przygotowują dwa utwory, których wykonanie powinno trwać do 10 minut. W konfrontacjach plastycznych mogą wziąć udział autorzy w wieku od 7 do 21 lat; będą oceniani w dwu kategoriach: szkół podstawowych oraz szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Nadsyłają rysunki, grafiki, obrazy o wymiarach do 70x100 cm, opisane na odwrocie (imię i nazwisko, wiek, instytucja patronująca, adres, telefon). Wystawa pokonkursowa prezentująca wybrane prace plastyczne będzie eksponowana od 16 maja, koncert galowy w dziedzinach muzyki i tańca odbędzie się 19 maja. Zgłoszenia i załączniki określone w regulaminie dostępnym na stronie internetowej Centrum Kultury Teatr należy nadsyłać pod adres: Centrum Kultury Teatr ul. Marszałka Focha 19 86-300 Grudziądz tel. 56 462 09 25, 56 462 09 00 www.teatr.grudziadz.pl Informacji szczegółowych udzielają Ewelina Dąbrowska – tel. 56 46 209 00 i Szymon Rocławski – tel. 56 46 209 25.

warsztaty Darmowe programy do promocji w Internecie Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 13 maja warsztaty Darmowe programy do promocji w internecie. Udział mogą w nich wziąć osoby zainteresowane reklamą i marketingiem, karierą w tej branży, przedsiębiorcy, freelancerzy, studenci i osoby związane z organizacjami pozarządowymi. Program warsztatów obejmuje prezentację darmowych aplikacji, za których pomocą można realizować skuteczne działania promocyjne przedsiębiorstwa lub organizacji – od momentu uruchomienia strony internetowej po dotarcie do odbiorców ze swoją ofertą, przegląd bezpłatnych aplikacji pomagających realizować działania promocyjne w internecie, ich oddziaływanie na odbiorców, ćwiczenia warsztatowe z ich wykorzystaniem, przegląd


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

darmowych programów do tworzenia stron internetowych, darmowych programów do tworzenia grafiki jako elementu wzmacniającego przekaz promocyjny, a także tworzenie prostych grafik i ich stosowanie w przekazie internetowym. Zajęcia prowadzi Artur Jabłoński. Cena: 100 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 5 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

warsztaty Na początku był e-mail. E-mail marketing i kampanie newsletterowe w praktyce Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 27 maja warsztaty Na początku był e-mail. E-mail marketing i kampanie newsletterowe w praktyce. Udział mogą w nich wziąć organizatorzy wydarzeń kulturalnych, pracownicy instytucji publicznych i organizacji pozarządowych realizujący lub przystępujący do realizacji kampanii newsletterowych, freelancerzy oraz studenci i uczniowie chcący swoją karierę zawodową związać z marketingiem i reklamą, osoby zainteresowane tworzeniem kampanii e-mail-marketingowych i zarządzaniem newsletterem. Program warsztatów obejmuje: e-maile jako elementarny, skuteczny i mierzalny sposób komunikacji internetowej, planowanie kampanii newsletterowych, reguły budowania bazy adresów, przygotowanie treści, zasady redakcji e-maila oraz łączenia go z innymi elementami komunikacji online: serwisy www i social media. Zajęcia prowadzi Dominik Pokornowski. Cena: 100 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 19 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

warsztaty Marketing w social media w praktyce Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 10 czerwca warsztaty Marketing w social media w praktyce. Udział mogą w nich wziąć organizatorzy wydarzeń kulturalnych, pracownicy instytucji publicznych i organizacji pozarządowych realizujący lub przystępujący do realizacji kampanii marketingowych w social media, freelancerzy oraz studenci i uczniowie chcący swoją karierę zawodową związać z marketingiem i reklamą, osoby zainteresowane tworzeniem kampanii marketingowych w social media. Program warsztatów obejmuje przedstawienie możliwości marketingowych najważniejszych serwisów społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram, Twitter, YouTube, zasady efektywnego planowania kampanii marketingowej w social media, narzędzia służące skutecznej jej realizacji i metody analizy i ewaluacji efektów, praktyczne ćwiczenia z wykorzystania najpopularniejszych mediów w kampaniach marketingowych, a także aktualia Facebooka i Instagrama wraz z kursem krok po kroku zakładania konta i uruchamiania reklamy. Uzupełnieniem będzie prezentacja programów płatnej reklamy na YouTubeGoogle Adwords oraz na Twitterze. Zajęcia prowadzi Dominik Pokornowski. Cena: 100 zł Zgłoszenia należy nadsyłać do 2 czerwca przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

WARSZTATY ABC fotografowania dla dorosłych Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 21-22 kwietnia warsztaty ABC fotografowania dla dorosłych. Udział mogą w nich wziąć osoby dorosłe, które rozpoczynają przygodę z fotografią, chcą wykonywać dobre – i coraz lepsze – zdjęcia, zarówno rodzinne, jak i pokazujące ich życie i najbliższe otoczenie. Program warsztatów obejmuje podstawy kompozycji obrazu fotograficznego, wykorzystanie w pełni możliwości aparatu fotograficznego, przygotowanie aparatu i wybór ustawień do wykonania portretu, fotografii architektury oraz krajobrazu, a także wykonanie portretu fotograficznego pojedynczej osoby, portretu zbiorowego w pomieszczeniu i naturalnym otoczeniu w przestrzeni miejskiej oraz doskonalenie wykonywania zdjęć turystyczno-krajobrazowych. Program zajęć obejmuje również omówienie zdjęć, które przyniosą uczestnicy warsztatów. Zajęcia prowadzi Stanisław Jasiński. Cena 100 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 14 kwietnia przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

warsztaty ABC fotografowania dla młodzieży Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 19-20 maja warsztaty ABC fotografowania dla młodzieży. Adresowane są do młodzieży od 15 roku życia, zainteresowanej fotografią i chcącej pogłębić swoją wiedzę z zakresu fotografowania. Program warsztatów obejmuje zagadnienia: światło jako główne medium fotografii, umiejętność patrzenia na światło – podstawowe tworzywo fotografii, podstawy kompozycji fotografii malowanych światłem, pokaz prac powstałych w tej technice, naukę wykonywania zdjęć malowanych światłem z użyciem punktowych źródeł światła sztucznego o małej mocy, malowanie światłem jako specjalny rodzaj fotografii nocnej. Zajęcia prowadzi Stanisław Jasiński. Cena: 80 zł. Zgłoszenia należy nadsyłać do 12 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FOTOGRAFIA – Czas jak rzeka. W Roku Rzeki Wisły Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie fotografii Czas jak rzeka. W Roku Rzeki Wisły. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się sztuką fotografii. Na konkurs należy nadsyłać zestawy zdjęć złożone z maksymalnie 10 fotografii pojedynczych lub tworzących cykl, wykonanych w dowolnej technice lub nie więcej niż pięć fotokastów. Użytkownicy klasycznych technik srebrowych oraz technik specjalnych nadsyłają fotografie w formacie zbliżonym do 18x24 cm. Użytkownicy technik cyfrowych przesyłają kopie elektroniczne zdjęć w formacie JPG w rozmiarach nie mniej-

43


44

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-6/2017

szych niż 8 Mpix. Autorzy multimediów przesyłają fotokasty (z dźwiękiem lub bez). Zdjęcia powinny być opatrzone godłem, powtórzonym na zaklejonej kopercie z informacjami o autorze i numerami kolejnych pozycji w zestawie. Wprowadzono dwie kategorie wiekowe: uczestników do 16 lat i powyżej 16 lat, co należy zaznaczyć w karcie zgłoszenia i na kopercie ze zdjęciami. Prace konkursowe należy nadsyłać do 7 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.

XIX MIĘDZYNARODOWY KONKURS TWÓRCZOŚCI PLASTYCZNEJ DZIECI I MŁODZIEŻY ZAWSZE ZIELONO, ZAWSZE NIEBIESKO Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu przy współudziale Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu, Urzędu Miasta Torunia w Toruniu organizuje XIX Międzynarodowy Konkurs Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży Zawsze zielono, zawsze niebiesko pod hasłem Harmonijna różnorodność. Udział mogą w nim wziąć dzieci i młodzież w wieku od lat 4 do 19; prace konkursowe będą oceniane w czterech grupach wiekowych: od 4 do 7, od 8 do 10, od 11 do 13, od 14 do 16 i od 17 do 19 lat. Format prac nie powinien przekraczać 100x70 cm; technika wykonania jest dowolna. Różnorodność i bogactwo życia na ziemi stanowi o niezwykłości naszej planety – piszą organizatorzy. – Mnogość form, kalejdoskop kształtów i kolorów, zróżnicowanie wielkości harmonijnie współpracują ze sobą, tworząc niezwykle spójny obraz otaczającej nas rzeczywistości. Ta fascynująca rozmaitość dotyczy nie tylko przyrody, świata roślin i zwierząt, ich naturalnego środowiska, różnych obszarów i stref klimatycznych, ale też naszego najbliższego otoczenia, naszych miast, domów, naszych bliskich i znajomych, nas samych z naszymi wspomnieniami i marzeniami. Prace konkursowe (opatrzone metryczką: nazwisko, imię, wiek, adres autora, imię i nazwisko nauczyciela) należy nadsyłać do 30 kwietnia pod adres: Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka Rynek Nowomiejski 17 87-100 Toruń tel. 56 62 275 34, fax 62 100 60 www.galeriadziecka.com e-mail: kontakt@galeriadziecka.com

MIĘDZYNARODOWE SPOTKANIA ARTYSTYCZNE DLA DZIECI I MŁODZIEŻY MOJA PRZYGODA W MUZEUM Muzeum Okręgowe w Toruniu realizuje projekt Międzynarodowe Spotkania Artystyczne dla Dzieci i Młodzieży Moja przygoda w muzeum. Udział mogą w nim wziąć dzieci i młodzież w wieku od 5 do 18 lat. Uczestnicy projektu – piszą organizatorzy – powinni poznać zbiory określonego muzeum lub galerii, wkonać jedną lub więcej prac z zakresu sztuk wizualnych związanych tematycznie z wybranym eksponatem lub zespołem eksponatów, oddać nastrój i atmosferę towarzyszącą zwie-

dzaniu ekspozycji, bądź specyfikę działalności danej instytucji. Uczestnik Projektu powinien zatem dokonać wyboru, co z obszaru realizacji Projektu wywarło na nim największe wrażenie i przedstawić to w swojej wizji artystycznej. Obszarem realizacji Projektu mogą być: muzea sztuki, historyczne, archeologiczne, etnograficzne, przyrodnicze, techniki, rzemiosła, biograficzne i inne, a także muzea na otwartym powietrzu oraz galerie sztuki, jak również ekspozycje o charakterze muzealnym prezentowane w innej niż muzealna, przestrzeni wystawienniczej. Z obszaru realizacji Projektu wyłączone są muzea martyrologiczne. Uczestnicy mogą realizować projekty artystyczne w ramach zajęć szkolnych, lub zajęć w instytucjach i ośrodkach kultury. Technika wykonanych prac, w tym form przestrzennych i multimediów (grafika komputerowa, film) jest dowolna, jednak temat pracy powinien być zainspirowany wizytą w instytucji, którą wymieniono powyżej, jako obszar realizacji Projektu. Organizatorzy będą akceptowali: prace na powierzchni płaskiej (malarstwo, grafika, rysunek i inne ) o formacie nie mniejszym niż A4 i nie większym niż A1 (prac wykonanych na płaszczyźnie nie należy oprawiać ani podklejać), formy przestrzenne o wymiarze nie przekraczającym 50x50 cm, grafiki komputerowe – wydruk o formacie nie mniejszym niż A4 i nie większym niż A1, multimedia – płyty CD/DVD (filmy trwające do 3 minut, nagrane w formacie MPEG-4) Prace muszą zawierać informacje (metryczka do pobrania na stronie Muzeum Okręgowego w Toruniu, w zakładce Moja Przygoda w Muzeum): imię i nazwisko autora pracy, wiek autora pracy, tytuł pracy, nazwę i adres szkoły bądź instytucji, pełne imię i nazwisko opiekuna plastycznego. Prace należy nadesłać do 25 czerwca pod adres: Muzeum Okręgowe w Toruniu Dział Edukacji Rynek Staromiejski 1 87-100 Toruń tel. 56 660 56 32 e-mail: edukacja@muzeum.torun.pl

18. ogÓlnopolski Przegląd Twórczości Artystycznej Seniorów babie lato 2017 Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy organizuje w pierwszej połowie czerwca 18. Ogólnopolski Przegląd Twórczości Artystycznej Seniorów Babie Lato 2017. Udział mogą w nim wziąć grupy, koła, kluby artystyczne tworzące w płaszczyźnie międzypokoleniowej (połowa twórców to seniorzy 60+). Prezentowane będą sztuki plastyczne (rysunek, malarstwo, rzeźba), sztuka ludowa (koronkarstwo, hafciarstwo, lalkarstwo, malarstwo, rzeźba, zabawkarstwo), a także sztuki inne (dziewiarstwo, korzenioplastyka, metaloplastyka, zabawkarstwo, pamiątkarstwo, kwiaciarstwo, garncarstwo etc.). Karty uczestnictwa należy przesyłać pod adres: integracja@kpck.pl, tel. 52 585 15 01.

Opr. J. R.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.