Biuletyn Informacji Kulturalnej nr 5-6/2014

Page 1



W NUMERZE

Michał Kokot – miejsce dla artysty ► Stanisław Jasiński .......................... 2

Wątki, powiązania, tuman rzeczy i drżenie dłoni. O sztuce performance Michała Kokota ► Marian Stępak ............................ 11

Ja fotografuje mnie ► Kamil Hoffmann ..................................................... 13 Udany eksperyment: Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu ► Jerzy Rochowiak ................... 17 Od konkursu recytatorskiego do Narodowego Teatru ► Lucyna Sowińska .. 23 Dwunasta inowrocławska Arlekinada ► Jerzy Rochowiak ......................... 26 Włocławskie Maski 2014 ► Jerzy Rochowiak ............................................ 29

Biuletyn Informacji Kulturalnej jest wydawany ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl zespół redakcyjny: Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji) Stanisław Jasiński Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny) projekt graficzny: Monika Bojarska skład: Adam Korzus, Scriptor DTP

Dialog pozorny ► Jerzy Rochowiak ........................................................... 31

druk: Drukarnia Salus Dariusz Rudziński ul. Szosa Chełmińska 50, 87-100 Toruń tel. 56 66 10 959, 608 521 935

Szkolna Partytura – muzyczny inkubator toruńskich talentów

Nakład: 600 egzemplarzy

► Maria Majewska, ................................................................

33

ZDARZENIA ► WYDARZENIA ..................................................................... 34 OTRZYMALIŚMY ZAPROSZENIA .................................................................. 35 FESTIWALE ► PRZEGLĄDY ► KONKURSY ► WARSZTATY ► SPOTKANIA ...... 40

Na okładce jest publikowane zdjęcie Magdaleny Grelewicz wyróżnione w konkusie Autoportret organizowanym w ramach XXIII Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie fotografii.

Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów. ISSN 1426-3106

Szanowni Czytelnicy! W tym numerze Biuletynu piszę o spektaklu Inowrocławskiego Teatru Otwartego Love and information według sztuki Caryl Churchill. Jest to przedstawienie o osobach, które z rzeczywistością łączą się za pośrednictwem smartfonów, tabletów, iPade`ów, iPhone`ów, telefonów komórkowych. Myśląc o tym spektaklu, nie dziwię się komuś, kto rano włącza komputer, aby dowiedzieć się jaka jest pogoda, choć mógłby otworzyć okno i spojrzeć przed siebie. Już chyba niemożliwe jest zaspokojenie ciekawości co nowego w sieci, a media społecznościowe powiększają liczbę osób, z którymi można się kontaktować, może nawet komunikować. Rzecz w tym, by nie pozwolić ekranowi na zniewolenie, by nie popaść w uzależnienie. W naszym Ośrodku jest realizowany projekt Lubię to! – cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury. Uczestnicząc w zajęciach, można nauczyć się poruszenia w blogosferze, posługiwania się mediami społecznościowymi na potrzeby działalności kulturalnej. Z jednej strony dostępne narzędzia pozwalają zainteresować działalnością instytucji większą liczbę osób, aniżeli przy użyciu środków dostępnych przed pojawieniem się tych narzędzi, z drugiej umożliwiają poszerzenie przestrzeni działań. Przykładem może być flash mob: za pomocą mediów elektronicznych można kontaktować się z osobami, które wezmą udział w działaniach w przestrzeni niewirtualnej – wiosną zorganizowaliśmy w naszym Ośrodku warsztaty flash mobu. Nie należy zapominać, że media społecznościowe to jedynie narzędzie. Nie zmienia się to, co było podstawą skutecznej komunikacji nim one się pojawiły: aby z nich korzystać, musimy tworzyć teksty i obrazy, przede wszystkim wykonywać zdjęcia, realizować filmy. I teksty, i obrazy muszą przyciągać uwagę, zaciekawiać, zachęcać… Przypatrujmy się jak zmienia się sposób korzystania z Internetu; obecnie coraz częściej – jak się zdaje – korzystamy z YouTube`a. Jest świetną lekcją korelowania tekstu i obrazu. Coraz szerszy zasięg ma zjawisko określane jako fotografia mobilna. Zmienia myślenie o fotografii, ale nie zmienia samej fotografii: nie zmieniają się kryteria, dzięki którym o jednym zdjęciu można powiedzieć, że jest dobre a o innym, że jest nieudane. Oczywiste jest, że ignorowanie internetu, mediów społecznościowych ogranicza funkcjonowanie instytucji kultury, ale ogranicza je także rezygnacja z druków, rozmów, spotkań. Należy powiedzieć, że media społecznościowe ułatwiają spotkania, które są istotą tego, co dzieje się w sferze kultury. I niewiele wskazuje, by to miało się zmienić. Jerzy Rochowiak


Michał Kokot Fot. Stanisław Jasiński


michał kokot – miejsce dla artysty Stanisław Jasiński

Artysta fotografik, fotoreporter, malarz, poeta i muzyk, twórca instalacji, happener i performer, historyk, wszechstronnie uzdolniony, pełen pasji dla sztuki i życzliwości dla ludzi, Michał Kokot, wielokrotnie pojawiał się na łamach naszego Biuletynu Informacji Kulturalnej. W maju 2008 r. w naszej Galerii Spotkań zrealizowaliśmy wystawę Artyści z Osieka, której był kuratorem, wystawiającym swoje fotografie oraz instalacje obok dzieł twórców ludowych z tej nadwiślańskiej wsi. Uczestniczył w plenerach fotograficznych organizowanych przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu, spotykał się z ich uczestnikami, oceniał prace i udzielał cennych porad, bywał gościem wystaw poplenerowych. Fotografujący zaś odwiedzali go w jego osieckim domu – pracowni. Urodził się 23 sierpnia 1944 r. w Łobżenicy na Krajnie, zmarł 8 marca 2014 r. w Osieku

nad Wisłą. W 1963 r. przybył do Torunia, gdzie rozpoczął studia historyczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Wtedy też zaczął interesować się fotografią i filmem. W Studenckim Twórczym Klubie Filmowym Pętla nakręcił dwadzieścia etiud filmowych; w 1967 r. jedna z nich otrzymała nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Filmów Amatorskich w BielskuBiałej. W latach 1967-1969 był członkiem toruńskiej studenckiej grupy fotograficznej Zero – 61, w latach 1966-1967 należał do interdyscyplinarnej grupy Krąg. Trzej członkowie grupy Zero – 61: Wojciech Bruszewski, Józef Robakowski i Andrzej Różycki podjęli studia operatorskie i reżyserskie w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Teatralnej i Telewizyjnej w Łodzi; Michał Kokot nie podjął studiów na PWSFTviT, pozostał z rodziną w Toruniu. W 1968 r. założył Studencką Grupę Twórczą

Michał Kokot, Klawiatura, 1967 Reprodukcja Stanisław Jasiński


4

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

Formy, której członkami zostali poza nim dwaj studenci fizyki: Wojciech Maksymowicz i Bogumił Urbański oraz prawnik Stanisław Kowalski. W tym samym czasie Michał Kokot zaczął publikować swoje zdjęcia w prasie, w latach 1969-1976 pracował jako etatowy fotoreporter toruńskich Nowości i Gazety Pomorskiej. W 1970 r. ożenił się z Marią Grążawską z Brodnicy, absolwentką bibliotekoznawstwa, obecnie kustoszem toruńskiej Książnicy Kopernikańskiej. W 1975 roku został przyjęty do Polskiego Związku Artystów Fotografików. Od 1979 r. coraz więcej czasu spędzał w Osieku nad Wisłą, w gminie Obrowo, w ówczesnym województwie toruńskim. W 1987 r. ukazał się jego tomik poezji Osiecka studnia. Zbiór jest wyborem utworów poetyckich z „lirycznego dziennika” artysty, prowadzonego przez dziesięciolecia. Najstarszy utwór datowany jest na 4 kwietnia 1968 r., przeważają krótkie formy wiersza białego, oszczędne w doborze słów, z celnymi metaforami, bliskie poetyce Tadeusza Różewicza. Całość tworzy wyciszony obraz „chwil szczegól-

Michał Kokot, Nie zginęła, 1982 Reprodukcja Stanisław Jasiński

nych” w życiu polskiego twórcy i jego rodziny w latach 1968-1986. W latach osiemdziesiątych Michał Kokot powołał w Osieku grupę poetycką Wiąz, do której należeli miejscowi i toruńscy poeci. W latach 1987-2008 pracował jako nauczyciel w osieckiej szkole podstawowej. Michał Kokot poznał Osiek nad Wisłą pod koniec lat sześćdziesiątych; z artystą fotografikiem Czesławem Kuchtą przyjeżdżał z Torunia w okoliczne lasy na grzyby. Jak wspomina jego żona Maria: Wiosną 1970 r. kupił motor Gazela (na raty) i latem przyjechaliśmy oboje do Kamińskiego Józefa – robił reportaż – być może więcej razy tam jeździł. Do Osieka jeździło się wtedy przez Obrowo (tylko). Dzisiejsza asfaltowa szosa ze ścieżką rowerową wzdłuż Wisły ze Złotorii do Osieka była piaszczystym, pełnym wybojów szlakiem wśród lasów. Józef Kamiński był organistą miejscowego kościoła z 50-letnim stażem! Był też znakomitym wiejskim rzeźbiarzem, jego ulubionym tematem była figura Matki Boskiej Skępskiej, strugana w lipowym drewnie. Potem w 1977 r.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

załatwiliśmy wczasy mojej koleżance z Francji właśnie w Osieku. Wtedy wszyscy poszliśmy do Nocnych, czyli do miejsca, gdzie teraz stoi dom. Michał musiał już wiedzieć o tym, że sprzedają chałupę, bez tego by nas tam nie prowadził. W każdym razie decyzja o kupnie tej chałupy z kawałkiem 11 arów gruntu była wspólna. A motywacja była następująca: będzie to miejsce, gdzie będziemy jeździć na wakacje, bo nie stać nas na jazdę na wczasy z 4-ką dzieci. Kupno odbyło się w roku 1978 i 1979 (w dwóch ratach). W Toruniu fotoreporter Nowości z rodziną zajmował 70-metrowe mieszkanie na żelbetonowym Rubinkowie. Ale Michał Kokot nie mieścił się w mieście. Maria Kokot tak opowiada o jego coraz częstszych wyjazdach do Osieka: Bywając tam poznawał mieszkańców, szukał ludzi interesujących – twórców – których znalazł nie mało i już w r. 1979 zorganizowaliśmy (!) pierwszą imprezę – której celem było pokazanie właśnie twórczości osieckiej (w domu Barbary Marycz) i ta wystawa stanowiła zaczątek Izby Regionalnej. Atmosferę tych lat oddaje powieść Sylwii

[córki Marii i Michała Kokotów, mieszkającej z mężem w USA – przyp. SJ] Potrawka z surojadki. Powieść nie została jeszcze wydrukowana, ale jest dostępna w internecie. Osiecka Izba Regionalna gromadzi dzieła sztuki ludowej i wytwory miejscowego rzemiosła artystycznego. Michał Kokot stawał się animatorem ruchu kulturalnego ziemi dobrzyńskiej. Jak wspomina Maria Kokot: W stanie wojennym Michał, nie mając szans na pracę w Toruniu, założył w Osieku zakład fotograficzny, potem podjął pracę w szkole i w ten sposób jeszcze bardziej wsiąkał w to środowisko, dojeżdżając z Torunia. Od 1986 r. w ich osieckim domu, budowanym od 1983 r. na fundamentach zakupionej chałupy, funkcjonowała jedyna w kraju Wiejska Galeria Fotografii i Malarstwa Okiennica. W tym samym roku Michał Kokot był inicjatorem powołania Osieckiego Stowarzyszenia Kultury Ludowej. W latach 1999-2010 grał w Kapeli Ludowej Rodziny Kamińskich, w roku 2007 stał się współtwórcą osieckiego przeglądu kapel we-

Michał Kokot, W cieniu drzewa (Piłka), 1976 Reprodukcja Stanisław Jasiński

5


6

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

selnych. Od 2008 r. do końca swych dni był koordynatorem ds. kultury w gminie Obrowo. Michał Kokot jest autorem kilkunastu indywidualnych wystaw fotografiki, uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych polskiej fotografii artystycznej w kraju i za granicą. Pierwsze fotografie Michała Kokota zaprezentowane na wystawach Zero – 61 to portrety mieszkańców miasteczek i wsi, później także pacjentów zakładu dla psychicznie chorych. Wizerunki te bliskie są fotografii portretowej lat sześćdziesiątych, z postacią w centrum kadru, ale… Swego ukochanego wuja Stefana przebrał w parcianą białą koszulę, portretowany przyciska do piersi skrzypce, które autor zdjęcia przywiózł ze sobą i zainscenizował ujęcie, a stara kobieta stojąca na progu obuta jest w drewniaki o kilkanaście numerów większe niż w rzeczywistości mogłaby nosić. Twórczość fotograficzną Michała Kokota można podzielić na dwa główne, przeplatające się nurty: pierwszym jest czarno-biały poetycki

Michał Kokot, Barbarka, 1986 Reprodukcja Stanisław Jasiński

reportaż, znacznie odbiegający od ówczesnego polskiego fotoreportażu, drugim fotografia przetworzona, nazywana „fotografią z wyobraźni” lub wręcz „fotografią wyobraźni”. W obu nurtach Michał Kokot tworzył zaskakujące dzieła, w których odnaleźć można ślady fascynacji Młodą Polską, surrealizmem i sztuką ludową, polską fotografią okresu międzywojennego, a przede wszystkim tkwiącą w nim artystyczną drzazgę nieprzemijającej fascynacji polską odmiennością z jej urokami, ale i mrokami. Toruńskie Nowości pozwalały pierwszym fotoreporterom: Andrzejowi Różyckiemu i Michałowi Kokotowi na dużą swobodę twórczą, publikowały zdjęcia w dużych formatach, znacznie odbiegające od propagandowej sztampy PRL. Dzięki temu roczniki Nowości są dziś kopalnią ikonografii Torunia i ówczesnego województwa toruńskiego z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. Jako fotoreporter wykonywał zdjęcia partyjnych kacyków za stołem prezydialnym. Tego


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

typu zdjęć, których sporo zachowało się w archiwach toruńskich, nie pokazywał na wystawach artystycznych, nie uczestniczył też w dobrze opłacanych wystawach propagandy sukcesu epoki gierkowskiej. Niektóre zdjęcia, wykonane podczas pracy reporterskiej Michała Kokota, przetworzone na jemu tylko właściwy sposób, znalazły się na jego wystawach. Duże znaczenie dla rozwoju jego osobowości twórczej miały plenery grupy, artystyczne zaciekłe spory i wspólne fotografowanie, zarówno Ziemi Chełmińskiej i dobrzyńskiej, jak i np. Borów Tucholskich. Wielkie znaczenie miało spotkanie się artystycznych osobowości „braci mlecznych”: Michała Kokota i Andrzeja Różyckiego. Czarno-białe negatywy z tych plenerów ulegały dalszym przetworzeniom, gdyż powierzchowna dosłowność fotografii niewiele mogła powiedzieć o skali przeżytych napięć emocjonalnych. Było to praktyką stosowaną przez wszystkich członków Zero – 61. Lista stosowanych przez nich sposobów technolo-

gicznych kreacji własnego racjonalno-emocjonalnego obrazu świata jest długa, zasadą było łamanie klasycznych technologii uzyskiwania czarno-białego obrazu na fotograficznym papierze bromosrebrowym, np. przez wzmacnianie i osłabianie negatywów, solaryzację, wielokrotną ekspozycję pod powiększalnikiem, stosowanie skontrastowanych na błonie drukarskiej duplikatów negatywów, częściowe zaświetlanie materiału światłoczułego pod powiększalnikiem, po deformacje obrazu poprzez podgrzewanie, czy wręcz podpalanie negatywu. Towarzyszyło tym zabiegom świadome negowanie zasad poprawnej kompozycji obrazu. Michał Kokot w latach siedemdziesiątych opanował technologie nakładania pędzlem emulsji fotograficznej na różne podłoża, nie tylko na kartony, ale nawet na polne kamienie. Często używał czarno-białego płótna fotograficznego, równie często sepiował swoje powiększenia. Większość jego fotogramów jest fotomontażami i kolażami, w których łączył obraz fotograficzny z obrazem malarskim,

Michał Kokot, Portret kawalera uczestnika wojny polsko-bolszewickiej1920 (Kujawiak i Dobrzyniak), 1978 Reprodukcja Stanisław Jasiński

7


8

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

bądź graficznym oraz ręcznie wypisywanymi fragmentami wierszy i komentarzami odautorskimi. Spontaniczność i ekstatyczny gest były ważnymi cechami jego artystycznej osobowości. Dwudziestokilkuletni artysta woził ze sobą rozebraną klawiaturę fortepianu, aby stworzyć z tej klawiatury pierwszy plan do fotografii przedstawiającej łaciatego cielaka na łące, leżącego na wzgórzu. Pewnego dnia zatrzymał motocykl przy polu, na którym wypatrzył krowę i stworzył kompozycję. Klawiatura była z fortepianu mojego taty – relacjonuje Maria Kokot. - Instrument był poważnie nadwyrężony przez czas i tata rozebrał go, ale klawiaturę zachował w swojej brodnickiej piwnicy. Ta nieoczywista metafora muzyki ludowej i Chopina uległa zdecydowanemu przeobrażeniu po ogłoszeniu stanu wojennego. Przedmiot, artystyczne narzędzie – klawiatura – użyty został do wykonania kolejnego dzieła. Obecnie górna część klawiszy przemalowana jest w biało-czerwone barwy. Na czerwonej stronie naklejony jest portret zbiorowy pracowników pa-

1986 Michał Kokot Bitwa Reprodukcja Stanisław Jasiński

rowozowni Toruń Kluczyki i napis Nie zginęła, wycięty ze zdjęć „tła przeżyć”. Na białej jest wklejony znaczek Solidarności. W ten sposób powstała kolejna metafora obrazowa, o czym świadczy wypisany ręcznie tytuł pracy: Stan wojenny 1981-13-XII. Na rewelacyjnym fotogramie W cieniu drzewa z 1976 r. (późniejszy tytuł: Piłka) dostrzegamy mężczyznę rozebranego do pasa, siedzącego pod świerkiem, u podnóża którego leży piłka plażowa. Zdjęcie jest czarnobiałe, ale w miejscu pochylonej głowy Kokot namalował barwną, płaską formę – umowny znak piłki. Znak fotograficzny celnie zderzył ze znakiem graficznym; postępował tak od pierwszych realizacji fotograficznych. W cieniu drzewa to jedna z najlepszych prac polskiej sztuki fotograficznej lat siedemdziesiątych. Michał Kokot jest także twórcą odważnych, zmysłowych aktów, w których łączył obrazy kobiecości z prastarym kultem Matki-Ziemi. Ziemia i Kobieta to dwa kluczowe pojęcia dla zrozumienia osobowości twórczej Michała Kokota. Podobnie postępował przy tworzeniu metaforycznych obrazów malarskich w latach osiem-

1982 Michał Kokot Akordeonista Reprodukcja Stanisław Jasiński


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

dziesiątych: na płaszczyźnie obrazu olejnego umieszczał dopowiadające go przedmioty, np. pordzewiałe ostrze kosy, uprząż, sprężyny od łóżka. Wielokrotnie powtarzał motyw kosy, dołączonej do obrazu. Bywała śmiercionośną bronią, nie przestając być narzędziem rolnika. Przedmioty zużyte, fetysze bliskich mu ludzi z nieodległej, ale już przeszłości, żyły nadal w tych kompozycjach. Większość obrazów Michała Kokota to malarskie portrety sąsiadów i znajomych z Osieka. Niekiedy na obrazy olejne naklejał swoje zdjęcia. Sugestywny fotograficzny portret uczestnika wojny polsko-bolszewickiej umieścił na drewnianym wezgłowiu jego łóżka. Na czarno-białej fotografii mężczyzna trzyma w zaciśniętej pięści barwny kwiat, który Michał Kokot domalował. Malarstwo w jego biografii artystycznej pojawiło się równocześnie z początkami zainteresowania fotografią, już przed maturą w Łobżenicy. Artysta do końca pozostał wierny niewypowiedzianej nigdy wprost praktyce „zerowców”: wszelkie zasady fotografii istnieją po to, aby je łamać i burzyć, żeby tworzyć nowe, współczesne

formy. Tak powstawały awangardowe formy nawiązujące do polskiej mitologii!!! Najbardziej oryginalną formę plastyczną ma cykl, który należałoby określić zestawem prac na pograniczu fotomontażu i kolażu fotograficznego, zatytułowanych np.: Pamięci pomordowanych, Barbarka, Ściana śmierci. W istocie w latach 1985-1986 powstał traktat foto-filozoficzny o zniewalaniu jednostek przez systemy totalitarne. Wolność osobista, wolność społeczna były wartościami ważnymi dla Michała Kokota, gdyż „od urodzenia” był człowiekiem organicznie, wewnętrznie wolnym. W pracy Barbarka (miejsce kaźni mieszkańców Torunia w 1939 r.; przyp. SJ) na prostokąt, pokryty siermiężnym szarym płótnem, nakleił zdjęcie przedstawiające las Barbarka. Następnie wycinał człekopodobne sylwetki postaci z fragmentów zużytych zdjęć, które naklejał na obraz lasu i odsłonięte miejscami szare płótno. Większość tych ludzików o rodowodzie z wycinanki dziecięcej ma ramiona wzniesione do góry, niektórzy zawieszeni są między niebem z ziemią. Do tak utworzonego obrazu fotograficznego przykleił

Michał Kokot przed swoim osieckim domem, 2013 Fot. Stanisław Jasiński

9


10

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

wstążkę ziemi z Barbarki. Michał Kokot przypomniał nam, że fotografia jest płaskim obrazem trójwymiarowej rzeczywistości, ale przy jej pomocy można tworzyć obrazy „wywołane w wyobraźni”, należące wyłącznie do rzeczywistości nieistniejącej poza obrazem, do obszaru sztuki. To są obrazy o obrazie, naszej epoce, która uwodzi i łudzi jego pozornym weryzmem. I wiedzie na cudne manowce poezji… (Edward Stachura). Muzyka w życiu i twórczości Michała Kokota spełniała bardzo ważną rolę. Na biurku, przy łóżku stał magnetofon Grundig, cicho sączyły się w pomieszczeniach piosenki Nany Mouskouri, przeboje z przełomu sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, muzyka ludowa. Od dziecka chciał się uczyć gry na instrumencie muzycznym, po przejściu na emeryturę nauczył się gry na harmonijce ustnej, klarnecie i saksofonie. Na instrumentach tych grywał w Kapeli Ludowej Rodziny Kamińskich. Jej protoplasta, Wacław miał dwóch synów, którzy muzykowali przy różnych okazjach, Henryk gra na akordeonie, nieżyjący już Stanisław grał na skrzypcach. Po śmierci Wacława, Michał Kokot grał z jego synami, stawał się wodzirejem imprez okolicznościowych, który błyskawicznie porywał ludzi do tańca. Sam pisywał teksty i muzykę dla kapeli. W wielu wypadkach były to stylizowane na folkloryzm, przetworzone przez niego stare regionalne utwory. Dla przyjaciół przy kominku improwizował czasem niebanalne kompozycje jazzowe. Zdjęciami i obrazami, rzeźbami ludowymi wypełnione były wszystkie ściany domostwa. Sąsiadowały ze zdjęciami rodzinnymi – ojciec sześciorga dzieci ma kilkunastu wnuków. Niemal każde zdjęcie oprawił w inną ramę, raz złoconą, innym razem prostą, drewnianą. Nawet każde drzwi mają swoją historię! Meble również pochodzą z różnych dziesięcioleci XX wieku, każdy sprzęt ma swoją opowieść: rodzinną, łobżenicką albo regionalną, osiecką. Dom – pracownia był nieskończonym dziełem, wymarzonym miejscem Michała Kokota – do bycia sobą, do bycia człowiekiem twórczym niezależnie od niepowodzeń i cierpień, których doświadczył niemało. Ale o tym chyba nie warto długo pamiętać, choć boli. Długo „opierał się wszelkiej elektronice”, nie używał komputera inaczej niż jako maszyny do pisania i przeglądarki zdjęć, nie nosił przy sobie telefonu komórkowego, dopiero w 2011 r. kupił cyfrowy aparat fotograficzny, który traktował jako szkicownik. Nie podobało mu się to, że nie można programów cyfrowych łamać tak, jak czynił to z technologiami analogowymi.

Jego prace z okresu analogowego znalazły się w kolekcjach muzealnych i zbiorach prywatnych w kraju i za granicą, niemniej przez całą blisko półwieczną aktywność twórczą nie miał ani jednego obszerniejszego katalogu! W 2005 r. napisał monografię artystycznej wspólnoty pokoleniowej zatytułowaną: Zero – 61. Post scriptum – w 50-lecie powstania toruńskiej grupy fotograficznej. Część tej pracy, z minimalną ilością ilustracji, wydano dopiero w 2011 r. w Rypinie, w IV tomie Rocznika Dobrzyńskiego. Tworzył przy domu różnorakie instalacje, np. lemiesz stalowego pługa jednoskibowego pokrył biało-czerwonymi barwami i umieścił na pniu ściętej sosny. Tenże pług był jednym z rekwizytów jego performance w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu jesienią 2013 r. W czerwcu 2013 r. zainscenizował rekonstrukcję wymarszu dawnych właścicieli Osieka i ochotników do powstania styczniowego 1863 r. W inscenizacji brało udział kilkudziesięciu mieszkańców Osieka i okolic wraz z potomkami uczestników tych wydarzeń. Wystąpił na niej jako jeden z ostatnich kosynierów RP. Ostatni pokaz prac Michała Kokota z jego udziałem miał miejsce 25 lutego 2014 r. w Bibliotece Publicznej w Wielgiem. Ci, co go znali dobrze, potwierdzą, że nic nie wskazywało na to, że tak rychło przyjdzie nam się z nim żegnać… 15 marca tego roku trumna, po wyprowadzeniu z osieckiego kościoła, spoczęła na bryczce, adaptowanej na katafalk… Ciało Michała Kokota spoczęło na cmentarzu w Osieku nad Wisłą. W ostatnim pożegnaniu Michała uczestniczyła liczna rodzina i kilkuset żałobników: najliczniej przybyli mieszkańcy Osieka, nie zabrakło kolegów z UMK, fotografików, malarzy, dziennikarzy, poetów, regionalistów, filmowców i przyjaciół rozsianych dziś po kraju i świecie. Była orkiestra z pobliskich Dobrzejewic, byli strażacy ze sztandarami, byli uczniowie szkoły, w której uczył. Pamięć ludzka szczęśliwie dla nas zaciera z czasem obraz nieuniknionego końca, warto zachować w pamięci Michała żywego. Był żywotny jak mało kto. Ale w przeświadczeniu, że non omnis moriar – nie wszystko umrze – mądrze byłoby pomyśleć o zachowaniu całościowego obrazu spuścizny artystycznej Michała Kokota dla przyszłych pokoleń, o wystawie retrospektywnej z obszernym katalogiem, którego nie doczekał się za życia. A przede wszystkim zabiegać o zachowanie drzewa kultury wsi polskiej, które prawie 40 lat temu ten artysta zasadził w dobrzyńskim Osieku nad Wisłą.


WĄTKI, POWIĄZANIA, TUMAN RZECZY I DRŻENIE DŁONI O SZTUCE PERFORMANCE MICHAŁA KOKOTA Marian Stępak

Lata rozpadają się na miesiące, miesiące na dni, dni na godziny, minuty na sekundy… Tę oczywistość zawarł Witold Gombrowicz w swoim Kosmosie, kończąc zdanie w poetycki sposób – sekundy przeciekają. Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Michałem Kokotem i chodziłem po łące otaczającej dom artysty, sekundy i minuty przeciekały mi niczym jakiś bezsens. Wybrałem się do Michała razem z Witkiem Jurkiewiczem – fotografikiem, zaraz po pogrzebie mojej koleżanki z liceum, cmentarz był bowiem położony niedaleko miejsca zamieszkania artysty w Osieku. Wracając do Torunia, zrezygnowani, ponieważ nie zastaliśmy gospodarza w domu, spotkaliśmy Michała, gdy wracał z wiejskiego sklepu. Powróciliśmy więc wszyscy do domu artysty. W ten dość nietypowy sposób, jak mi się wówczas wydawało, zaczęła się moja przygoda z Michałem Kokotem i jego sztuką. Oprócz poczęstunku, wizyty w domowej galerii, Michał dał nam osobliwy spektakl muzycznego perfor-

mance, przeplatanego barwnymi opowieściami. Na drogę powrotną dostaliśmy spore pajdy, odkrojone od świeżo upieczonego przez artystę chleba. Po tym niesamowitym, nasiąkniętym ekspresją spotkaniu zaproponowałem Kokotowi, aby wziął udział w Festiwalu Performance w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej. Niestety, nie udało się tego zrealizować tak szybko, jak zamierzałem, bo sekundy, minuty i dni rzeczywiście zbyt szybko przeciekają. Po upływie kilkunastu miesięcy udało mi się zmobilizować artystę do spotkania z młodzieżą o wielorakich uzdolnieniach na wakacyjnych spotkaniach Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci w Brodnicy. Michał w pogoni za czasem stwierdził, że Brodnica jest mu wyjątkowo bliska. Przyjechał. Tam właśnie przytrafiła mi się kolejna ekscytująca przygoda z artystą, również o charakterze performatywnym. Kiedy w Brodnicy wyszedłem przywitać gościa, ujrzałem chłopa ze wsi w staropolskiej sukmanie

Performance Michała Kokota w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu Fot. Sebastian Miś


12

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

i natychmiast pomyślałem, czy dojdzie do porozumienia pomiędzy prowokacyjnie ubranym artystą, a młodzieżą – w dużej części obdarzoną ścisłymi umysłami, do tego w przeważającej liczbie z miast. Próbowałem szybko doszukać się usprawiedliwienia – czy zaproszenie Michała Kokota właśnie na to spotkanie było trafną decyzją. W przeciągu kilkunastu minut moje obawy przestały być aktualne. Artysta po raz kolejny przekonał do siebie swoją autentycznością. Wibracja temperamentu, szerokie spektrum odwołań, zmuszanie do jeszcze większego wysiłku intelektualnego młodych ludzi okazało się najlepszą drogą do porozumienia. W Brodnicy umówiłem się z Michałem, że w tym samym jeszcze roku zaprezentuje swoje działanie podczas Festiwalu Performance. Uzyskałem absolutną akceptację i zapewnienie o występie. Czas jednak po raz kolejny weryfikował plany. Zdeterminowany, postanowiłem odszukać Michała – człowieka bez telefonu, internetu i pewnie bez jasno zdeklarowanego adresu pocztowego; kimś takim był bowiem artysta – wymykający się standardom i uniformizacji, chętnie wszakże przywdziewający uniform chłopa i powstańca. Za pośrednictwem jego syna, Jana, studenta Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, poprosiłem o kontakt z ojcem. Ku mojemu zdziwieniu, Michał po dwóch dniach do mnie zatelefonował i ze szczerością dziecka zapytał: – Co ja mam tam pokazać? Odpowiedziałem: – Pokaż to, co zaprezentowałeś w Brodnicy. Po kolejnych dwóch dniach Michał ponownie odezwał się do mnie. Zakomunikował krót-

ko: – Nie mogę tego samego prezentować, co pokazałem młodzieży. Kontakt się urwał i performer pojawił się w uzgodnionym przez nas dniu w trakcie Festiwalu Performance. Przyjechał z całym rekwizytorium – radłem, powstańczą kosą, historycznym mundurem, sukmaną z kontuszem, skórzanymi oficerkami z długimi cholewami, grubymi linami, wielkim wzorzystym dywanem, saksofonem i zestawem swoich obrazów. Działanie umiejscowił w holu, tuż obok kramarskiej instalacji gdańskich studentów i będącego eksponatem aktualnej wystawy obrazu Edwarda Dwurnika; studenci pod obrazem artysty prowokacyjnie napisali: Najgorszy Dwurnik jakiego widzieliśmy. Po działaniu Michała Kokota nastały wielkie brawa, potem przerażająca cisza, niczym prorocza, przedwczesna zaduma. Skłębienie myśli i pospieszne ochrypłe pożegnanie performera: – Do zobaczenia następnym razem. Ja wciąż błąkałem się nie wiedząc, czy w prawo, czy w lewo, tyle, tyle wątków, powiązań, insynuacji, gdybym chciał wyliczać wszystkie od samego początku, korek, spodek, drżenie dłoni, komin, tuman rzeczy i spraw niedorysowanych, nie dość trzymających się kupy, coraz ten i ów szczegół wiązał się z drugim, zazębiał, ale inne zaraz narastały powiązania, inne kierunki… Ten kolejny cytat z Gombrowicza chyba najwierniej oddaje poruszenie po występie Michała Kokota. Mimo skłębienia myśli i, być może wątpliwości, nikt nie odważyłby się napisać na podłodze po spakowaniu całego ekwipunku przez artystę – najgorszy performance jaki w życiu widzieliśmy.

Performance Michała Kokota w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu Fot. Sebastian Miś


JA FOTOGRAFUJE MNIE Kamil Hoffmann

Szóstego czerwca w Galerii Spotkań WOAK rozstrzygnięty został konkurs fotograficzny Autoportret zorganizowany w ramach XXIII Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu. Nagrodzone i wyróżnione prace prezentowane są na wystawie pokonkursowej, którą oglądać można w galerii Spotkań w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu do końca sierpnia. O Autoportrecie fotograficznym w poprzednim numerze Biuletynu obszernie pisał Stanisław Jasiński. Wykazał on, iż za autoportret można uznać kilka różnych realizacji. Najczęściej jest to oczywiście sytuacja, w której osoba fotografująca jest zarazem modelem, zdarza się jednak, że to osoba pozująca jest głównym autorem kreacji: wymyśla plan zdjęciowy i kompozycję kadru. Wówczas też można mówić o autoportrecie, gdyż zadaniem fotografa jest odczytanie in-

tencji i pomysłu modela. Tekst Stanisława Jasińskiego można uzupełnić o jeszcze jedną formę autoportretu fotograficznego, którą dostrzegają teoretycy sztuki bliscy psychoanalizie. Według nich autoportretem jest również fotogram, na którym model lub modelka reprezentuje autora (autorkę) zdjęcia, jest swoistym alter ego osoby fotografującej. Wystawa w Galerii Spotkań składa się głównie ze zdjęć należących do pierwszej – wydaje się, że najbardziej oczywistej – kategorii. W pewnym uproszczeniu można ją określić hasłem: „ja” fotografuje „mnie”. Prace składające się na wystawę podzielić można na dwa podstawowe nurty. Z jednej strony sytuują się autorzy, którzy skupili się na sobie, pragnęli w formie fotograficznej pokazać siebie. Tę introwertyczną tendencję w dużym stopniu cechuje autokreacja, niekiedy również pewna doza narcyzmu. Dużą grupę stanowią też

Agata Karczewska, Królowa nienawiści


14

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

zdjęcia, których autorzy hasło konkursu potraktowali jako punkt wyjścia do ciekawych poszukiwań formalnych. Zdarza się też, że twórcy starają się połączyć obie tendencje. Wśród autoportretów introwertycznych dużą grupę stanowią prace pokazujące różne emocje. Ewelina Jaszewska sugestywnie zilustrowała smutek, Julia Słodkiewicz – zadumę, Wiktoria Włoch – radość, natomiast Aleksandra Puzio – na jednym zdjęciu przedstawiła radość, na innym bezsilność. Prace te pokazują uchwycony w kadrze stan emocjonalny, uwieczniają chwile, aby zatrzymać czas. Ciekawą propozycją są też prace, których autorzy próbują na zdjęciu pokazać historię. Swoim emocjom nadają przyczynę i cel, sytuują je w kontekście znaczeń. Czarnobiałe zdjęcia Artura Przybylskiego przedstawiają autora w różnych sytuacjach. Zarówno dynamiczna Walka, jak i bardziej kontemplacyjne fotografie Sideways i Bicycle Repair Man budują wielowątkową opowieść, której bohater jest osobą ciekawą i intrygującą. Nieco inaczej w otoczenie wpisuje się Mateusz Rzewuski, który zrealizował dowcipne fotomontaże stylizowane na selfies pokazujące postać wydobywającą się z bębna pralki automatycznej lub z zamrażalnika lodówki. Humorem operuje również Tomasz Karpiński, który buduje surrealistyczne sytuacje przy użyciu narzędzi znalezionych na strychu. Absurdalność jego zdjęć podkreśla bardzo precyzyjna i przemyślana kompozycja kadru, najdobitniej widoczna w pracy Film. Prace Tomasza Karpińskiego dowodzą również, że autor obdarzony jest nie tylko wyjątkowym poczuciem humoru, ale również ma duży dystans do siebie.

Tomasz Karpiński, Film

Ciekawy pomysł na historię o sobie znalazła Małgorzata Orechwo. Przedstawiła ona na zdjęciach swój dzień, fotografując miejsca, w których po kolei się znajduje. Zdjęcia nie pokazują całej postaci, jedynie pewne jej detale, które stają się reprezentacją całości. Autoportret w potocznym rozumieniu jest utożsamiany z wizerunkiem twarzy, ale wśród prac prezentowanych na wystawie w Galerii Spotkań znalazły się też fotogramy pokazujące całą lub prawie całą postać. Swoje sylwetki w półzbliżeniu pokazali Paulina Wydrzyńska i Jakub Błaszczyk. Osobną kategorię stanowią akty, które też są szczególnym przypadkiem autoportretu. Krzysztof Bzdawka w pracy Narodziny pokazał w ciekawej formie swoje proporcjonalnie wyrzeźbione ciało, natomiast Zuzanna Ciechanowska sfotografowała się nago w zaśnieżonym lesie. Kilkoro autorów znalazło niebagatelny sposób na „nie-pokazywanie” twarzy. Poprzez lustro i pryzmat starego aparatu fotograficznego patrzy na nas Łukasz Mencel, natomiast Dawid Grzelak w pracy Killuminati tworzy z dłoni geometryczną formę, przypominającą oko opatrzności, jednak zamiast oka w trójkącie znalazły się usta. Z kolei Weronika Masłek ukrywa twarz za zasłoną, komentując ten zabieg tytułem: Wciąż zakładam maski. Wielu fotografujących potraktowało konkursowe hasło Autoportret nie jako temat zdjęć, lecz bardziej jako swoiste zadanie artystyczne. Autorzy eksplorowali różne elementy sztuki fotografii. Magdalena Grelewicz poddała analizie problem barwy w fotografii. W jednej z prac fotografuje się w wielokolorowym makijażu,


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

udekorowana jaskrawymi motylami, w innej bada zależność między walorem i kolorem, celnie zestawiając konwencję monochromatyczną i barwną w obrębie jednego kadru. Uzasadnieniem dla tego połączenia jest wielki pędzel, tzw. ławkowiec, którego pociągnięcia kolorują twarz autorki-modelki. Sięgając do kultury masowej, zagadnienie koloru analizuje z kolei Paulina Gwizdała, której autoportret nawiązuje do filmu Avatar. Kolor stał się także inspiracją dla Moniki Matysiak, której praca Dramatyczny odcień słońca utrzymana jest w jednej tonacji barwnej, dzięki czemu sfotografowana twarz bohaterki nabiera cech obiektu malarskiego. Wszystkie detale autoportretu zdają się należeć do wąskiego widma pomiędzy barwami żółto-pomarańczową i ciemnobrązową. Poza tym ostre światło podkreśla rysy twarzy, przez co praca Moniki Matysiak staje się jeszcze bardziej niepokojąca. Innym eksplorowanym przez uczestników konkursu zagadnieniem plastycznym jest faktura. Problem analizowała m.in. Agata Karczewska w sugestywnej pracy Królowa nienawiści. Autorka nadała fakturę swoim ramionom, dzięki czemu kontrastują one z oświetloną silnym światłem twarzą. Uhonorowana II nagrodą Weronika Wieczorek inaczej interpretuje to zjawisko plastyczne. Różnice pomiędzy fakturą ściany (która stanowi tło) i fakturą twarzy, włosów i ubrania bohaterki budują szczególne napięcie i dowodzą szczególnego zmysłu plastycznego autorki. Autorzy zdjęć często próbują mierzyć się z problemem opozycji światło-cień. Szeroka gama zagadnień poddawanych artystycznej analizie obejmuje zarówno kontrast walorowy, jak i głębię, przestrzeń czy perspektywę. Fotografie Izabeli Łepek oraz Angeliki Zwolińskiej pokazują, że o plastycznej głębi portretów – w tym autoportretów – decyduje właśnie cień, który na obu pracach miękko rysuje kobiece twarze, ramiona i szyje. Izabela Łepek przedstawiła jeszcze jedno zdjęcie, którego tematem jest cień. Silne światło duplikuje sylwetkę modelki-autorki w postaci wyraźnie zarysowanego cienia na ścianie. W zdjęciu When The Moon Awakes ciekawe poszukiwania formalne tworzą wieloznaczną pracę, nie poddającą się jednej interpretacji. Inaczej zjawisko

cienia traktuje Jacek Melerski. Jego Twarze to próba pokazania charakterystycznych cech sylwetki poprzez cień padający na korę drzewa, przez co z zagadnieniem cienia połączył też problem faktury. W pewnym sensie pod prąd postanowił pójść Przemysław Wachowiak. Przedstawił on zdjęcia wykonane przy użyciu najprostszego aparatu w technice fotografii otworkowej. Zdjęcia te są dowodem, że fotografia artystyczna to przede wszystkim pomysł i wrażliwość plastyczna, a dopiero potem zaawansowana technologia. Spośród wszystkich prezentowanych na wystawie Autoportret zdjęć jedynie prace Joanny Nacfalskiej wychodzą poza rozwiązanie, w którym osoba fotografująca jest zarazem osobą fotografowaną. Autorka przedstawiła cykl fotomontaży, na których złożyła połowę swojej twarzy z połową twarzy swoich najbliższych: matki, siostry i brata. Pomysłowo wykazała podobieństwo zarówno rysów twarzy, jak i mimiki czworga bohaterów zdjęć. Zwycięzcami tegorocznych Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie fotografii zostali Emilia Lubbe w kategorii do lat 18 i Szymon Niemczewski w kategorii powyżej 18 lat. Oboje w swoich pracach połączyli umiejętnie dwa nurty. Z jednej strony ich prace silnie eksponują osobowość

Krzysztof Bzdawka, Narodziny

15


16

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

autorów, pokazują ich takimi, jakimi chcieliby być postrzegani, z drugiej zaś każda praca podejmuje jakiś określony problem plastyczny. Wśród prezentowanych prac Emilii Lubbe wyróżnia się fotogram Dzika młodość. Artystka zwielokrotniła swój autoportret, przesuwając kolejne zdjęcia względem siebie w pionie. W miejscach, w których część jednego zdjęcia nałożona jest na drugie, widoczne stają się elementy w wersji pojedynczej niedostrzegalne. Można tę pracę porównać do muzycznego kanonu, w którym ta sama melodia wykonywana jest przez kolejne części chóru z opóźnieniem i dopiero połączenie wszystkich głosów oddaje pełen zamysł kompozytora. Podobnie jest w przypadku pracy Emilii Lubbe. Pojedynczy autoportret jest po prostu ciekawą realizacją fotograficzną, ale pełne bogactwo pracy dostrzegalne jest dopiero w zwielokrotnieniu i nałożeniu na siebie różnych elementów kadru.

Emilia Lubbe, Dzika młodość

Prace Szymona Niemczewskiego to wielopoziomowe kreacje, w których przeplatają się surrealizm i groteska. Trzy różne autoportrety łączy specyficzny nastrój melancholii. W Bez tożsamości autor pokazuje swoją postać w stanie dekonstrukcji dokonanej poprzez przesunięcie względem siebie drobnych fragmentów zdjęcia. Cezar to z kolei autoironiczny autoportret upozowany z rozplecionym wieńcem laurowym, natomiast Ocean myśli jest surrealistycznym fotomontażem, w którym sylwetka bohatera zmienia się w spienione morze z płynącą karawelą pod żaglami. Wystawa Autoportret jest bardzo zróżnicowana i decydują o tym różne przesłanki. Nie bez znaczenia jest materia, w której poruszać się musieli autorzy zdjęć. Dla niektórych pozowanie sobie było nie lada wyzwaniem, wymagającym przełamania jakiejś formy wstydu. Dla innych wyzwaniem było poskromienie narcyzmu i pokazanie czegoś więcej niż banalne sweet photo. Jednak jak trafnie ujął to zwycięzca Konfrontacji, Szymon Niemczewski, …łatwiej jest samemu pozować niż tłumaczyć modelce swoje intencje. Wystawa pokonkursowa Autoportret prezentowana jest do końca sierpnia. Obejmuje prace 27 autorów. W konkursie wzięło udział 63 fotografików-amatorów z województwa kujawsko-pomorskiego. Nadesłane prace oceniało jury w składzie: dr Anna Kola (pracownik Zakładu Plastyki Intermedialnej UMK, członek Związku Polskich Artystów Plastyków i Związku Polskich Artystów Fotografików), Monika Bojarska (historyk sztuki, autorka projektów graficznych, instruktor plastyki WOAK) oraz Andrzej Skowroński (fotograf od lat związany z Pracownią Fotografii Dokumentalnej w Instytucie Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa WydziałuSztukPięknychUMK,członekZPAF). W kategorii do 18 lat nagrody otrzymali: Emilia Lubbe z Nowego (I miejsce), Weronika Wieczorek z Białych Błot (II miejsce) i Dawid Grzelak z Janikowa (III miejsce), wyróżnienia otrzymały zaś Paulina Gwizdała z Łochowa i Ewelina Jaszewska z Chrostkowa. W kategorii powyżej 18 lat nagrody otrzymali: Szymon Niemczewski z Bydgoszczy (I miejsce), Monika Matysiak z Lipna (II miejsce) i Artur Przybylski z Torunia (III miejsce), wyróżnienia w tej kategorii otrzymali: Magdalena Grelewicz z Pruszcza, Tomasz Karpiński ze Świecia i Krzysztof Bzdawka z Bydgoszczy.


UDANY EKSPERYMENT: GALERIA I OŚRODEK PLASTYCZNEJ TWÓRCZOŚCI DZIECKA W TORUNIU Jerzy Rochowiak

POCZĄTKI Na początku lat sześćdziesiątych minionego stulecia, a więc przed z górą pięćdziesięciu laty, w toruńskim środowisku artystycznym związanym z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika żywe zainteresowanie wzbudzały problemy edukacji plastycznej dzieci i młodzieży. W pierwszych latach powojennych bowiem nauczanie plastyki w szkole zwykle sprowadzało się do kształcenia podstaw rysunku, malarstwa i wykonywania form przestrzennych oraz zapoznawania uczniów z elementami wiedzy o sztuce. W Toruniu dyskutowano pomysł utworzenia ośrodka, w którym rozwijałyby się nowoczesne metody kształcenia plastycznego. Starania o otwarcie takiej placówki podjął Stefan Kościelecki, wówczas młody absolwent toruńskiego Uniwersytetu, dziś profesor, ceniony nie tylko w kraju artysta-pedagog, twórca nowoczesnej koncepcji wychowania plastycznego. Jak wspominał, w grudniu 1962 roku w kawiarni Pod Modrym Fartuchem spotkała się rada programowa projektowanej placówki: Zofia Czerwosz, Halina Jastrzębowska, Janina Lewicka, Irena Wojnar, Zofia Zaniewicka, Stanisław Borysowski, Stefan Kościelecki, Władysław Lam, Zygmunt Radnicki, Stanisław Scheybal i Stefan Szuman. Określili oni dziedziny, którymi placówka miałaby się zajmować: prowadzenie doświadczeń nad metodami wychowania plastycznego oraz gromadzenie i eksponowanie prac plastycznych dzieci i młodzieży. Miejska Rada Narodowa w Toruniu uchwałą z 1 kwietnia 1964 roku powołała Galerię i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu, z siedzibą w zabytkowej kamienicy przy Rynku Nowomiejskim 17. Placówka pozostawała w strukturach Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Kulturalnego, po reformie administracyjnej w 1975 roku Toruńskiego Towarzystwa Kultury, a od 1977 roku Muzeum Okręgowego w Toruniu. Uchwałą Wojewódzkiej Rady Narodowej w 1988 roku placówka została usamodzielniona. W roku 1996 została połączona z Państwową Galerią Sztuki Wozownia – obie instytucje tworzyły Państwową Galerię Sztuki i Ośrodek Edukacji Plastycznej Dyptyk. Od końca 1998 roku Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczo-

ści Dziecka w Toruniu jest instytucją kultury Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a jej organem założycielskim jest Sejmik Województwa. Do 1982 roku Galerią i Ośrodkiem Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu kierował Sławomir Siemianowski. Od 1982 roku szefowała placówce Zofia Karpińska, związana z nią od 1971 roku. W 2007 roku dyrektorem Galerii został Dariusz Delik, związany z nią od 1987 roku jako specjalista do spraw edukacji plastycznej, od 1996 roku koordynujący działalność edukacyjną placówki.

ZAJĘCIA PLASTYCZNE W Ośrodku od samego początku odbywają się zajęcia plastyczne dla dzieci i młodzieży, które prowadzą artyści-pedagodzy. Przez wiele lat miały one charakter programów czy eksperymentów plastycznych. Pierwszy realizowany program, zatytułowany Otwarte oczy dla otwartego umysłu, pomyślany jako przedsięwzięcie czteroletnie, opracował Stefan Kościelecki. Odwołując się do wiedzy z takich dziedzin, jak fizyka i biologia, zwłaszcza fizjologia widzenia, proponował system ćwiczeń służących zapoznawaniu dziecka z problemami plastycznymi, takimi jak światło, przestrzeń, faktura, ruch… Podczas zajęć, których przedmiotem były problemy plastyczne, dziecko uczyło się patrzeć na otoczenie, na sztukę… Naturalnie, ćwiczenia uwzględniały możliwości percepcyjne dziecka. Celem ćwiczeń – mówił Stefan Kościelecki – nie było uzyskanie efektownego obrazka, ale wytwarzanie w dziecku emocjonalnego stosunku do poznawanego problemu plastycznego. Realizację kolejnych części programu poprzedzały dyskusje z instruktorami – chodziło bowiem o to, by wypracować program wychowania plastycznego, który byłby użyteczny dla każdego człowieka – przy kontaktach ze sztuką, przy obserwacji życia w jego formach biologicznych, technicznych i społecznych – o rozbudzenie w dziecku wrażliwości barwnej, umiejętności postrzegania dokładnego i szybkiego. (…) Nie zakładaliśmy zatem wychowywania przyszłych plastyków, ale przekazywaliśmy dzieciom wiedzę możliwie uniwersalną i zawsze użyteczną. (Wnętrze ziarnka maku. Rozmowa [Jadwigi Oleradzkiej] z Zofią Karpińską,


18

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

Stefanem Kościeleckim i Sławomirem SiemianowWspólnie ze Sławomirem Siemianowskim Zoskim – pomysłodawcami nowatorskiego programu fia Karpińska opracowała eksperyment, do którewychowania plastycznego w Plastycznej Galerii go zaprosili dzieci w wieku przedszkolnym. Były to i Ośrodku Twórczości Dziecka w Toruniu. Tygopróby – mówił Sławomir Siemianowski – rozbudzadnik Fakty nr 43/1988. 21-27 września 1988 r.) nia wyobraźni dziecka, zajmujące pełny cykl roczny. Drugi eksperymentalny program, także realiTemat był tak postawiony – dziecko wie o istnieniu zowany przez cztery lata, Stefan Kościelecki zatyjakiegoś obiektu. Ma zastanowić się, jaki on jest. tułował Widzenie, wyrażanie, wyobrażanie, konPytanie następne – jak wygląda w środku ziarnko struowanie. maku? (Wnętrze ziarnka maku. Rozmowa…) Teoretyczne podstawy tych eksperymentów Zawsze proponowano dzieciom tematy zajęć Stefan Kościelecki wykładał w opublikowanej ożywiające ich wyobraźnię. I nie oceniano prac w 1975 roku książdzieci! Chodzi ce Współczesne bowiem – mówił koncepcje wychoSławomir Siemiawania plastycznego. nowski – o moment Książka, wielokrotobserwacji, nie zaś nie wznawiana, o nauczenie rysowauzupełniana, była nia czy malowania. podręcznikiem Był taki eksperyakademickim na ment – wspominała kierunkach kształZofia Karpińska cących pedagogów – nie znając dzieci plastyki, wychowazadaliśmy pięciu nia przedszkolnego przedszkolakom i nauczania początdwa tematy do kowego. wyboru. Dzieci Czy dziecko miały namalować można wprowadzić antynomię: dobro w świat układów – zło i hałas – cisza i formy dzieła sztulub jedno z tych ki? Czy można je pojęć. Potem dzieci „nauczyć” języka przyszły do nas ze plastycznego i doswoimi pracami konania analizy i realizowały te formalnej dzieła? tematy powtórnie. Czy możliwe jest Skupiliśmy przygotowanie się wówczas świadomego na pojęciach i współuczestnicząnajprostszych – placego odbiorcy? Takie mie, linii, kropce, pytania stawiała kresce. Zofia Karpińska, Dzieci same opracowując trzeci mówiły, które program: Kształcebarwy są dobre nie dziecka do pera które złe, jaka Siedziba Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu cepcji dzieła sztuki. linia jest cicha, a jaFot. z archiwum GiOPTD w Toruniu Proponowała zaka hałasuje. Powstapoznawanie dziecka ła później z tych z problemami plastycznymi wyodrębnianymi na prac wystawa, o tyle ciekawa, że w ogóle nie było na zasadzie przeciwieństw: harmonia – dysharmonia, niej dowodów myślenia konkretno-wyobrażeniostatyka – dynamika, jednorodność – różnorodność, wego, choć przez wiele lat uważano, że pięciolatki równowaga – przewaga, upodobnienie – dominanjeszcze nie myślą abstrakcyjnie. (Wnętrze ziarnka ta, symetria – asymetria, grupowanie – rozpraszamaku. Rozmowa…) nie, uogólnienie – wyszczególnienie. Formułowała Ku możliwościom porozumiewania się języtematy poszczególnych ćwiczeń w taki sposób, by kiem wizualnym kierował uwagę dzieci program pobudzały emocje i wyobraźnię dzieci. Finałem Dariusza Delika Świat opisany obrazem. Problecyklu zajęć było analizowanie obrazów. my plastyczne z zagadnieniami z dziedziny eko-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

logii łączył przygotowany przez Zofię Karpińską program Swoje otoczenie widzę inaczej. W ostatnich latach Ośrodek realizował projekty: Ekosystem autorstwa Dariusza Delika, Przestrzeń przyrody autorstwa Zofii Karpińskiej, Zielona krowa i Baw się grafiką autorstwa Dariusza Delika oraz Sztuka, sztuka, pokaż rogi i Typogra autorstwa Piotra Florianowicza. W Ośrodku odbywały i odbywają się zajęcia, które nie są podporządkowane ściśle formułowanym założeniom programów czy eksperymentów. Celem tych zajęć jest rozwijanie twórczej postawy, wrażliwości i wyobraźni plastycznej uczestników, doskonalenie umiejętności patrzenia, rozwiązywania problemów plastycznych. Zajęcia są niepowtarzalnymi, starannie przygotowywanymi spotkaniami uczestników z artystami-pedagogami. Określany jest i formułowany problem plastyczny, następnie dobierany jest temat a do tematu dostosowywana jest technika plastyczna. Tematy – mówił Dariusz Delik – muszą być ciekawe, pomysłowe, by poruszały wyobraźnię plastyczną uczestników zajęć. Muszą więc uwzględniać ich doświadczenia, wiek… Do tematu musi być w pełni przekonana osoba prowadząca zajęcia

– by przekonująco go przedstawić, stworzyć podczas spotkania twórczą atmosferę. Technika zaś pełni funkcje służebne; oczywiście posługiwanie się nią powinno sprawiać młodym ludziom jak najwięcej przyjemności. Można wymienić przykładowe tematy zajęć: USG brzucha jeżozwierza Kazimierza, Informacje płynące w światłowodach, Kosmiczne wiatraki. Uczestnicy zajęć rysują, malują, tworzą formy przestrzenne, bawią się tworzywem plastycznym… Ośrodek posiada pracownię komputerową; tutaj dzieci i młodzież wykorzystując programy graficzne, projektują plakaty, komponują grafiki, realizują filmy animowane. Cykliczne zajęcia odbywają się w każde popołudnie. Prowadzą je: Magdalena Kowalczuk, Iga Maciejewska, Jolanta Radzimińska, Maria Reszkiewicz, Katarzyna Skrobała, Katarzyna Wendland, Dariusz Delik, Piotr Florianowicz i Edmund Kłosowski. Uczestniczy w nich blisko czterystu młodych ludzi w wieku od 5 do 18 lat. Wielu z nich zaczyna edukację w Ośrodku w wieku przedszkolnym i kończy jako uczeń szkoły średniej. Zdarza się, że uczestnicy spotkań rozwijają zainteresowania i zdolności, podejmując studia artystyczne,

Na jubileuszowej wystawie Fot. z archiwum GiOPTD w Toruniu

19


20

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

choć tak, jak przed pięćdziesięciu laty zakładał Stefan Kościelecki, celem zajęć nie jest kształcenie plastyków. Niezależnie od tego, czym zajmują się jako dorośli, to, czego nauczyli się w Galerii uznają za przydatne w życiu. Ba, już jako dorośli przyprowadzają do Galerii swoje dzieci, a nawet wnuki. Od kilku lat dzieci trzy- i czteroletnie przychodzą z rodzicami na Sobotnie Poranki Plastyczne. Większość zajęć – zawsze mających charakter zabaw – prowadzi dyrektor placówki dr Dariusz Delik. Jesienią podłogę pracowni pokryła warstwa kolorowych liści. Wśród nich były duże liście wycięte z białego papieru i dzieci za pomocą pędzli i farb upodabniały je do prawdziwych… Wędrując papierową białą Wisłą do morza dzieci pomalowały rzekę, a następnie wycinały i kleiły papierowe łódeczki, które płynęły od gór do Bałtyku przez wielką mapę Polski… Dzieci konstruowały ogromne tekturowe zegary… Wycinały i kleiły tekturowych narciarzy… Konstruowały laptopy z tektury… Malowały kilkumetrowy szal, który zdziergała babcia… Jak mówi Dariusz Delik, mając do dyspozycji kartony, tekturę, brystol, kolorowe papiery, bibułki, glinę, kamyki, farby i pędzle, pisaki, markery, maluszki przekształcają pracownię w barwny ogród… Przeważnie swoje dzieła dzieci zabierają ze sobą. Jak się okazuje, na kolejne zajęcia przychodzą z torbami, które otrzymały na zajęciach, przynoszą laptopy, które wykonały w Galerii… Zajęcia popołudniowe mają charakter stały: zapisawszy się na nie we wrześniu, dzieci i młodzież uczestniczą w całorocznym cyklu. Na poszczególne Poranki obowiązują osobne zapisy, ale są dzieci, które przychodzą do Galerii w każdą sobotę. W grupach zorganizowanych dzieci z całego województwa uczestniczą w przedpołudniowych dwugodzinnych jednorazowych warsztatach plastycznych. Nierzadko też artyści-pedagodzy pracujący w Ośrodku jeżdżą do małych miejscowości w województwie, by tam prowadzić zajęcia. Przeprowadzają również plenerowe akcje i warsztaty artystyczne. Zajęcia odbywają się zarówno w kamienicy przy Rynku Nowomiejskim, jak i w filii przy ul. Kościuszki, w pomieszczeniach, którymi placówka dysponuje od 2007 roku.

KONKURSY Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu organizuje konkursy plastyczne. Najszerszy zasięg mają, organizowane naprzemiennie: Międzynarodowe Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży i Międzynarodowy Konkurs Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży Zawsze zielono, za-

wsze niebiesko. Na każdy z nich napływają tysiące prac. Konkursy łączą się z warsztatami i innymi przedsięwzięciami edukacyjnymi. Każdy podsumowuje starannie przygotowany edytorsko katalog. Niezwykle cenne i użyteczne dla pedagogów plastyki okazało się dołączenie przed dwoma laty do katalogu Międzynarodowego Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży płyty z prezentacjami technik graficznych. Ośrodek organizuje i inne konkursy międzynarodowe, ogólnopolskie, regionalne. Z organizowanych w ostatnich latach konkursów – zauważa Dariusz Delik – warto wymienić związane z życiem i twórczością Ignacego Jana Paderewskiego, Adama Mickiewicza, Stanisława Wyspiańskiego, Fryderyka Chopina (w dwusetną rocznice urodzin kompozytora), konkurs towarzyszący staraniom Torunia o tytuł Europejska Stolica Kultury 2016 – Żaba, piernik i Kopernik oraz konkurs Barwy Kujaw i Pomorza, którego celem była popularyzacja wśród dzieci i młodzieży regionu kujawsko-pomorskiego. Podobny cel – z ukierunkowaniem na problematykę unijną – miał konkurs Mój region w Europie. Były też konkursy Andersen mniej znany, Francja to nie tylko Paryż. Od 2012 roku Ośrodek jest współorganizatorem Ogólnopolskiego Przeglądu Filmów Animowanych Tworzonych przez Dzieci Oko kalejdoskopu – wcześniej Halo, echo. Nagrodzone i wyróżnione filmy są pokazywane w Kino-Galerii Tumult. W tym roku Przegląd został połączony z eksponowaną na Rynku Nowomiejskim, przygotowaną w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, plenerową wystawą 65 lat polskiej animacji dla dzieci. Jak informowali organizatorzy, wystawa prezentuje techniki animacji, krótką historię polskiego filmu animowanego, sylwetki mistrzów, filmy krótkometrażowe, pełnometrażowe, seriale, a także dorobek poszczególnych studiów filmowych oraz festiwale, na których można obejrzeć filmy animowane dla dzieci.

EKSPOZYCJE Pokonkursowe wystawy wzbudzają duże zainteresowanie. Wybrane prace eksponowane są w siedzibie Galerii, w innych salach wystawowych Torunia, w bibliotekach, szkołach, a nawet w urzędach i bankach, a także w wielu miejscowościach w regionie, kraju i za granicą. Prezentacje pokonkursowe to tylko część niezwykle bogatej działalności ekspozycyjnej Galerii. Każdego roku prezentowanych jest około trzydziestu wystaw. Pokazywane są w różnych układach, podporządkowane są różnym ideom i tematom. Wystawy prac uczestników zajęć w Ośrodku


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

kończą roczne cykle edukacyjne w każdej z grup. Pokazywane są prace powstające w polskich i zagranicznych ośrodkach edukacji plastycznej, np. w średnich szkołach plastycznych w Bydgoszczy, Dąbrowie Górniczej, Krośnie, Łodzi, Poznaniu czy Plewen w Bułgarii, Charkowie na Ukrainie. Pokazywane są prace profesjonalistów w kontekście różnorakich aspektów edukacji plastycznej. Nierzadko wokół wystaw organizowane są spotkania, których tematem są zagadnienia z dziedziny sztuki. Zapraszani są wybitni artyści do prezentacji swoich dzieł i prowadzenia zajęć z dziećmi. Gośćmi Ośrodka byli m.in. Kiejstut Bereźnicki, Andrzej Dudziński, Edward Dwurnik, Wiesław Karolak, Ryszard Osadczy, Józef Wilkoń, Tadeusz Wieczorek. Dla uczestników te spotkania okazywały się niezapomnianymi wydarzeniami artystycznymi.

KOLEKCJA SZTUKI DZIECI I MŁODZIEŻY Prace nadsyłane na konkursy, wykonywane przez dzieci podczas zajęć, warsztatów, a także przekazywane Galerii są skrzętnie gromadzone. Placówka posiada największą w Polsce, a może i w Europie, kolekcję plastyki dziecięcej drugiej połowy XX i początków XXI wieku. Liczbę prac Dariusz Delik szacuje na 550 tysięcy – i niemal każdego tygodnia zbiór się powiększa. Opisane i skatalogowane prace – stwierdza dyrektor Dariusz Delik – udostępniane są szkołom, przedszkolom, ośrodkom kultury, instytucjom, które chciałyby zaprezentować je swoich siedzibach, a przede wszystkim są bogatym materiałem do przygotowywanych w Galerii wystaw. Mają one różnoraki charakter. Są ekspozycje złożone z prac z wybranego kraju, np. Argentyny, Chin, Indii, Indonezji, Iranu, USA. Są wystawy takie, jak Ogrody dziecięcej wyobraźni, Cichy urok przedmiotu, Przełamywanie lodów, Tropem renifera, Wszystkie stworzenia duże i małe, 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi.

womiejskim 17. Następna była wystawa Laureaci – wybór prac nagrodzonych w konkursach, które Ośrodek organizuje. Na wystawie Pozostać artystą zaprezentowane zostały prace twórców, którzy w Galerii rozpoczynali swoją przygodę ze sztuką; są to Justyna Dombrowska, Magdalena Gromadzka, Marta Gromadzka, Katarzyna Jastrzębska, Tomasz Kwiatkowski i Miłosława Mazur. Na wystawie Galernicy w Domu Muz zostały pokazane prace artystów-pedagogów pracujących w Ośrodku. Oprócz dzieł obecnie pracujących w placówce artystówpedagogów zostały zaprezentowane prace twórców związanych z nią w przeszłości: Zofii Karpińskiej i Sławomira Siemianowskiego. W siedzibie Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu zostały pokazane reporterskie zdjęcia z zajęć w pracowniach Galerii. Oficjalne uroczystości jubileuszowe odbywały się 3 kwietnia. Dzień później odbyła się konferencja naukowo-dydaktyczna Kulturalny „plecak”, czyli o pozaszkolnej edukacji plastycznej, którą prowadziła dr Bernadeta Didkowska. Referaty wygłaszali m.in.: prof. Wiesława Limont, Kształcenie wyobraźni z wyobraźnią, prof. Urszula Szuścik, Edukacja plastyczna / wizualna a wie-

50 LAT GIOPTD W TORUNIU Jedyna taka kolekcja to tytuł wystawy, na której wiosną tego roku można było oglądać prace dzieci ze 106 krajów. Ekspozycja otwierała cykl imprez, którymi Galeria świętowała jubileusz pięćdziesięciolecia. Kolejna była Wystawa na urodziny, którą przygotowały dzieci uczestniczące w cyklicznych zajęciach, przedstawiając swoje autoportrety bądź wizerunek kamienicy przy Rynku No-

Sobotni Poranek Plastyczny Fot. z archiwum GiOPTD w Toruniu

21


22

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

dza percepcyjna dziecka, dr Mirosława Moszkowicz, Co dalej z plastyką? – problemy współczesnej edukacji artystycznej, dr Barbara Kaczorowska, Warsztaty edukacyjno-artystyczne w programie telewizyjnym. Zamknął konferencję dr Dariusz Delik wystąpieniem Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka – udany eksperyment. Konferencja wzbudziła spore zainteresowanie nauczycieli i instruktorów plastyki, żywo zainteresowanych praktycznymi aspektami przedstawianych zagadnień. Konferencję Ośrodek przygotował wspólnie z Wydziałem Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – z Zakładem Edukacji Artystycznej. Z toruńskim Uniwersytetem Ośrodek nieprzerwanie współpracuje od pięćdziesięciu lat. Jak zauważa Dariusz Delik, studenci Wydziału Sztuk Pięknych UMK odbywają w Galerii praktyki pedagogiczne, realizują opracowane w Zakładzie Edukacji Artystycznej projekty, a także wystawiają tu swoje prace. Pracownicy Galerii mają możliwość wzbogacania swoich praktycznych doświadczeń projektami opracowywanymi na uczelni. Taka współpraca to także dostęp do najciekawszych pro-

Sobotni Poranek Plastyczny Fot. z archiwum GiOPTD w Toruniu

gramów, opracowań poświęconych edukacji plastycznej, metod pracy, tendencji i nurtów współczesnej pedagogiki i dydaktyki. Ośrodek współpracuje także z Wojewódzkim Ośrodkiem Animacji Kultury w Toruniu, Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu, Płockim Ośrodkiem Kultury i Sportu w Płocku, Domem Kultury Dorożkarnia w Warszawie, a także Turčiańską Galerią w Martinie na Słowacji, Szkołą Plastyczną w Opawie w Czechach, Międzynarodowym Stowarzyszeniem Wychowania przez Sztukę INSEA, Stowarzyszeniem Wspólnota Polska. Swoimi przedsięwzięciami Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu wkomponowuje się w kulturalny pejzaż Torunia i regionu. Wiele tych działań ma charakter kulturotwórczy – i to określa znaczenie placówki: twórczej, serdecznej dla ludzi, nie tylko młodych, przyjaznej naturalnemu środowisku. Pisząc tekst korzystałem z materiałów o Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu, które publikowałem w Biuletynie Informacji Kulturalnej oraz udostępnionych przez dyrektora placówki dr. Dariusza Delika.


OD KONKURSU RECYTATORSKIEGO DO NARODOWEGO TEATRU Lucyna Sowińska

RECYTACJE Czy gimnazjaliści czytają wiersze i mają wśród nich utwory ulubione? – tak zapytał kiedyś w recenzji teatralnej Jerzy Rochowiak, poeta i dramaturg. Odpowiedź twierdzącą daje organizowany od blisko trzydziestu lat w Młodzieżowym Domu Kultury w Toruniu konkurs recytatorski Wiersze, które lubimy. Cieszy się popularnością, każdego roku pośród prezentacji zdarzają się świeże, odkrywcze recytacje. Wśród utworów przeważają wiersze spoza kanonu lektur obowiązkowych. Finały konkursu są świętem określanym jako artystyczne wydarzenia, a także i lekcje. Każdy uczestnik uroczystego finałowego koncertu jest laureatem. Najpierw odbywa się droga eliminacji w szkołach, następnie etap pierwszy prezentacji w MDK i warsztaty. Jako autorka idei konkursu i metod pracy Studia Poetyckiego (skrót: Studio P) prowadzę rozmowy z publicznością, konsultacje i warsztaty. Co ciekawe, jest to praktyczne uczestnictwo w warsztatach, w których obok siebie ćwiczą recytatorzy, nauczyciele i rodzice. Celem jest doskonalenie techniki mowy oraz możliwości interpretacyjnych z wykorzystaniem indywidualnych walorów recytatora. Przykładowe tematy: Prawda i szczerość recytatora, Próby dotarcia do indywidualnej ekspresji wykonawcy, Tekst literacki partyturą dla recytatora. Do profesjonalnego jury zapraszani są poeci, krytycy, aktorzy, mistrz mowy polskiej, a także jeden doświadczony młody recytator. Analizie i ocenie podlega dobór repertuaru do możliwości twórczych wykonawcy, dykcja i interpretacja. Jury każdej edycji dzieli się refleksjami z uczestnikami. Działania te wpływają na rozwój artystyczny uczestników, zbliżają dorosłych twórców i młodzież, ośmielają do stawiania pytań. Swoją nagrodę przyznają również uczestnicy Studia P – organizatorzy – konkursu: każdy wręcza kwiatek wybranemu wykonawcy; kto uzbiera ich najwięcej, zostaje laureatem nagrody młodych. Impreza odbywa się w specjalnie zaaranżowanej sali kameralnej, wśród rekwizytów teatralnych, zdjęć i roślin. Recytatorzy mówią utwory, z którymi chcą się utożsamić, poprzez które chcą prowadzić dialog, mówią do siebie i do widzów naturalnym głosem, bez użycia mikrofonu. W poezji odnajdują siebie, swoją wrażliwość, niepokój, piękno. Najważniejsza jest prawda utworu i prawda wykonawcy. Niebezpieczeństwem dla recytatora jest obojętność, nijakość, chęć popisania się, prezentacja tylko warsztatowa.

Spotkania z pisarzami Uczeń uzdolniony musi widzieć możliwości poszerzania własnych zainteresowań i talentu, musi też akceptować kierunek drogi rozwoju, który wymaga pracy systematycznej, ale daje też radość. Specjalnym świętem w działaniach Studia P są spotkania z pisarzami. Młodzi aktorzy wcześniej zapoznają się z twórczością gościa,

przedstawiają wybrane teksty w formie recytacji bądź etiudy teatralnej. Studio P występuje gościnnie na imprezach miejskich w Ratuszu Staromiejskim, Dworze Artusa, piwnicy św. Janów, a także w Muzeum Etnograficznym (gdzie goszczą poeci ludowi z różnych regionów kraju). Podczas wieczoru autorskiego Tadeusza Różewicza, jednego z najwybitniejszych polskich autorów współczesnych, uczestnicy Studia P mówili wiersze wybrane przez poetę, ważne dla autora. Słuchała ich duża, ponad trzystuosobowa publiczność Dworu Artusa. Tadeusz Różewicz wysoko ocenił wysłuchaną interpretację młodzieży: rozumiałem moje wiersze – mówił, dobitnie podkreślając rzetelne przekazanie zawartości myślowej wynikające z analizy treści i formy utworów. Spotkania z pisarzami pozostają w pamięci uczestników; kiedy pojawia się potrzeba zgłębienia zagadnień, wraca się do doświadczeń głęboko przeżytych. Rozalia Mierzicka, recytatorka wierszy Różewicza, swoją pracę magisterską na studiach aktorskich poświęciła twórczości poety, którego miała okazję poznać jako licealistka. Młodzież głęboko przeżywa bliskie kontakty z twórcami, plastykami, muzykami, pisarzami. Do Joanny Kulmowej, według utworów której Studio P stworzyło spektakl Śpiewanki zaklęte, każdy z wykonawców napisał swój prywatny list – zaproszenie na widowisko i rozmowę. Wszystkie spektakle Śpiewanek zaklętych są dla nas nowym wyzwaniem. Musimy zbudować własny, inny świat, krainę, gdzie można opowiedzieć historię, gdzie mogą się one przydarzyć naprawdę. Za każdym razem chcemy dać naszym postaciom jak najwięcej uczuć, emocji, aby były prawdziwe, ludzkie. Mnie najbardziej zależy na miłości. Chciałabym, żeby Pani zobaczyła Śpiewanki, pobyła przez chwilę w naszym świecie i opowiedziała nam trochę o swoim starostrumiańskim – napisała Ola Licznar, dziś absolwentka romanistyki. Marzenia się spełniają. Joanna Kulmowa gościła w Toruniu w MDK na spektaklu Studia P, z pasją i żarliwością recytowała swoje wiersze, które komentował żywo mąż autorki, reżyser Jan Kulma. W księdze pamiątkowej zespołu czytamy, że autorka była wzruszona, urzeczona i oczarowana talentem twórców. Powiedziała: …śpiewacie, tańczycie, gracie na instrumentach, zrozumiałam wszystkie słowa, które kiedyś napisałam.

INTERPRETACJE AKTORSKIE Po schodach wierszy, jak brzmi tytuł ciekawej antologii poezji współczesnej, młodzi ludzie mogą wchodzić wyżej, w Studiu P zgłębiając różne możliwości scenicznej prezentacji słowa. Młodzież tutaj ćwiczyła i rozwijała się przez 4, 5, 8 lat pobytu; była to ich własna decyzja. Program zakłada wszechstronny rozwój teatralny i osobowościowy. Uczestnicy ćwiczą plastykę ruchu scenicznego, improwizacje teatralne, ekspresję indywidualną


24

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

i zespołową, piszą własne teksty literackie, komponują scenariusze, biorą udział w spektaklach. W pierwszym okresie poszukujemy siebie w sztuce, wybieramy teksty literackie, które są dla nas ważne, niezwykłe, frapujące. Kolejne zadania brzmią: o czym pisałbym, gdybym był literatem, występuję w roli recenzenta książki, zachęcam do przeczytania lub zniechęcam czytelników, przedstawiam swoje umiejętności, zamiłowania, które mogą się przydać w działaniu teatralnym, przedstawiam fragment prozy lub wiersza z wykorzystaniem mimiki, ruchu i gestu. Młodzież pojawia się nie tylko w roli aktora, ale i w roli eksperta, poszukiwacza, projektanta. Tworzenie teatru wymaga wielostronnej aktywności. Istotna jest umiejętność zespolenia różnych sztuk: literatury, plastyki, muzyki i tańca w jedno widowisko. Konkursy interpretacji aktorskiej wymagają przygotowania małego spektaklu trwającego 6-8 minut z udziałem jednego wykonawcy. Taki turniej dla uczestników z różnych grup wiekowych organizuje Teatr Baj Pomorski w Toruniu. Nie jest to „zwykłe” recytowanie, jak postrzegają młodzi. Ekspresja i estetyka słowa mówionego mogą wystąpić w połączeniu z mimiką, gestem, elementami ruchu, można wykorzystać kostiumy, rekwizyty i poza tym wszystko, co działa na wyobraźnię. Elementy dekoracyjne i rekwizyty pomagają wykonawcom przekazać nastrój utworu. Ważne, aby były skrótowe i syntetyczne. Walorem kostiumu powiązanego z całościowym zamysłem inscenizacyjnym jest zawsze prostota, dowcip i pomysłowość. Młodzież aktorska w toku ćwiczeń zaczyna rozumieć, że najważniejszą osobą twórczej

Studio P, Fot. Agata Durka

inscenizacji jest człowiek. Dostrzegają własny udział w tworzeniu – zabawie – pracy. Istotną rolę odgrywa samodzielność myślenia i inicjatywa wykonawców, poszukiwania impulsów odbiegających od ilustracyjnej dosłowności, zmierzanie w kierunku symbolu, skrótu, aluzji.

SPEKTAKLE Młodzi stawiani są w roli twórcy. Zaczynają powoli wchodzić w zespół, przyjaźnić się. Satysfakcjonujący spektakl, chociaż nie bez ułomności, powstaje w toku długiej, niemal rocznej pracy tej samej grupy osób, na drodze ich artystycznego rozwoju. Młodzież nastawiona jest często na sztuczny, natychmiastowy efekt. Mogą się wtedy pojawiać wydarzenia niepożądane, np. egoistyczna walka o role, nieuzasadniona chęć wybijania się, zazdrość i stresy. A także konieczność wkuwania tekstów, chaos organizacyjny i artystyczny, próba kopiowania teatru profesjonalnego. Studio P przygotowało 45 premier w reżyserii Lucyny Sowińskiej, inspirowanych głównie literaturą i problematyką współczesną. Zespół jest laureatem ogólnopolskich konkurów teatralnych m.in. Złotych Masek, występował na scenach festiwali i kongresów w 17 krajach Europy. U nas na początku nie ma żadnych przesłuchań kwalifikacyjnych, jest za to półroczny okres próbny. Podobnie problem doboru wykonawców spostrzegał Tadeusz Łomnicki, wybitny aktor i pedagog, wieloletni


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-4/2013

rektor warszawskiej szkoły teatralnej. Uważał, że pasji aktorskiej nie odkrywa żaden egzamin wstępny. Jego koncepcją były treningi dla kandydatów do zawodu, prowadzone z dziesiątkami osób w dużych halach sportowych. Na końcu pozostaliby ci, dla których istnienie w teatrze może być nie tylko zawodem, ale sensem życia. Działania teatralne w Studiu P otwierają i uwrażliwiają młodych uczestników, dają im energię i odwagę oraz wiarę we własne możliwości twórcze. Z uczniów różnych szkół integruje się przyjazny zespół. Dzieło końcowe (przedstawienie) powstaje nie bez trudności, wymaga wysiłku fizycznego i umysłowego. Uczestnicy poznają, odróżniają i tworzą sami teatralne znaki. Wielomiesięczny proces, w którym zgadzają się uczestniczyć, nie jest nastawiony na sukces łatwy i spektakularny. Program i organizację zajęć dostosowuję do młodych indywidualności w grupie. W innej grupie stworzylibyśmy razem „coś” zupełnie innego. W swojej pracy zakładam kilkuletni okres edukacyjny z uczestnikami zespołu Studio P, dzięki temu kolejne spotkania stają się coraz bardziej inspirujące i pełne przeżyć.

TALENT, PRACA, WYTRWAŁOŚĆ Młodzi ludzie po wyjściu ze Studia P identyfikują się z zespołem, z którego wyrośli. Dzisiaj to aktorzy, krytycy teatralni, reżyserzy, ludzie nauki i sztuki. A także prawnik, który pisze wiersze – Stanisław Baranowski, wójt wydający tomiki poezji – Marek Olszewski, fizyk – humanista Piotr Ziobrowski. W konkursie Wiersze, które

lubimy i Studiu P zaczynały aktorki teatralne i filmowe: Małgorzata Kożuchowska, Joanna Żurawska, Magdalena Czerwińska, Olga Bołądź, krytyk teatralny Piotr Gruszczyński, reżyser operowy Teatru Narodowego Beata Redo. Wychowankowie Studia P przyjeżdżają do młodszych kolegów na spotkania i pokazy warsztatowe. Są one wyrazem więzi między pokoleniami studiowiczów. Prowadziły je aktorki: Anna Kaźmierowska, Rozalia Mierzicka, Dagna Dywicka i aktorzy Dawid Rafalski, Kamil Toliński, Marek Kossakowski, aktor i reżyser Marek Gierszal, specjalistka ekspresji słowa i wokalistka Joanna Dark, animator, poeta i wokalista Jacek Beszczyński. Praca nad spektaklem trwa rok i dłużej. Na początku nie ma scenariusza i kwestii do nauczenia, powstaje on podczas wspólnych poszukiwań i improwizacji. W przygotowaniach widowisk metodą studyjną żaden pomysł nie jest odrzucany. Dzięki temu aktorzy nabierają zaufania do swoich propozycji, uzyskują odwagę wypowiadania się. Tworzenie teatru staje się źródłem budzenia dyspozycji artystycznych, wzbogaca o własne sądy i samodzielny stosunek do różnych zjawisk, do sztuki w ogóle. Przygotowanie do twórczego życia jest głównym celem Studia P toruńskiej Sceny Młodych. Można przygotować dużo doskonałych inscenizacji – nie jest to stosunkowo takie trudne – ale wychować, stworzyć nowy zespół – temu zadaniu może sprostać bardzo niewielu reżyserów – czytamy u Mikołaja Gorczakowa w Lekcjach reżyserskich – oraz zdanie skierowane do aktorów: Jesteście utalentowani, odważni, trzeba do tych wybitnych zalet dodać pracowitość i wytrwałość.

Studio P, Fot. Agata Durka

25


DWUNASTA INOWROCŁAWSKA ARLEKINADA Jerzy Rochowiak

Blisko stu młodych aktorów uczestniczyło w XII Ogólnopolskim Festiwalu Małych Form Teatralnych Arlekinada, odbywającym się w inowrocławskim Teatrze Miejskim w dniach 28-29 marca, zorganizowanym przez Kujawskie Centrum Kultury i I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu pod patronatem Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego i Prezydenta Miasta Inowrocławia. W Arlekinadzie biorą udział teatry młodzieży ze szkół ponadgimnazjalnych. Dziewięć festiwalowych spektakli ukazywało różnorodność zainteresowań i poszukiwań młodych twórców widowisk. Odwołując się do różnorakich konwencji teatralnych, tworzą własne formy scenicznej kreacji. Uogólniając, można powiedzieć, że młodzi aktorzy starają się być na scenie sobą. Zaciekawiają wyobraźnią, inwencją, wzruszają swoją wrażliwością. Oczywiście podporządkowują się swym artystycznym opiekunom. Grupa Teatralna Na skraju z I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku wystawiła Szczęście Frania Włodzimierza Perzyńskiego w reżyserii Anety Kaliściak. Półgodzinne przedstawienie wymagało skrótów w tekście, zwłaszcza że twórcy spektaklu

Jarosław Hycnar, Dłoń Fot. Adam Markiewicz

odwołali się do klasycznej konwencji dramatycznej „sprzed stulecia”: przyjęli role i odegrali je na scenie, starając się wypaść wiarygodnie. W osiągnięciu życiowego prawdopodobieństwa w przedstawianym świecie przeszkadzała im jednak nadmierna afektywność. Trudno uznać, że młodzi aktorzy „wcielili się” w postacie, choć nie brakowało im przekonania, że i konwencja, i sposób grania są właściwe dla dramatu sprzed ponad stu lat. Zgrabnie zakomponowali przedstawienie; grali w skromnych dekoracjach; miejsce akcji zaznaczały: stolik, fotele, sztaluga. Teatr Meandry z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Szubinie zainscenizował Córki Leara Elaine Feinstein w reżyserii Mariusza Zielińskiego. Sztuka oczywiście nawiązuje do tragedii Wiliama Szekspira. Jeśli głowimy się nad przyczyną dramatu Leara, to autorka Córek Leara podjęła próbę wskazania jednego z możliwych tropów: tragedia była nie do uniknięcia ze względu na relacje ojca i córek, czy szerzej: skomplikowane relacje rodzinne. Można by się zatem spodziewać jakiegoś dialogu z Szekspirem… Spektakl został interesująco pomyślany: postacią mającą wpływ na przedstawienie zdarzeń, wokół której dzieje się akcja, jest Błazen. Czy jednak wie kim jest, co i jak chce opowiedzieć? Trudno uwierzyć, że tak, gdyż przedstawienie sprawiało takie wrażenie, jakby jego twórcy nadaremnie próbowali złożyć w spójną całość różnorakie wątki, myśli, pomysły, jakby jeszcze nie ukończyli pracy nad spektaklem… Teatr Maskarada z Młodzieżowego Domu Kultury w Żyrardowie zaprezentował Na pełnym morzu Sławomira Mrożka w reżyserii Ewy Klocińskiej. Dokonując skrótów w tekście, autorzy spektaklu, skupiali się na postawach i konflikcie moralnym postaci, choć nie całkiem zrezygnowali z odniesień politycznych. Grali w czarnych trykotach; dla tworzenia przestrzeni scenicznej wystarczyły im trzy skrzynki po owocach i liny. Młodzi aktorzy grali z żarliwością, dbając o nastrój, wyrazistość dialogów i postaci, toteż przedstawienie było klarowne i przekonujące. Niestety, nie zawsze udawało się zachować właściwy rytm i tempo: w niektórych scenach, zwłaszcza na początku przedstawienia, aktorzy mówili zbyt śpiesznie. Niemniej zaciekawili i tekstem Mrożka, i pomysłami scenicznymi. Amazonię Michała Walczaka zaadaptowała na szkolną scenę Grupa teatralna mojra z III Liceum Ogólnokształcącego im. Królowej Jadwigi w Inowrocławiu. W przedstawieniu w reżyserii Joanny Morawskiej-Świątek licealiści skupili się na problemie dojrzałości i niedojrzałości dwojga głównych bohaterów. Oboje są aktorami, grywają w teatrze, w serialach, reklamach. Mundek snuje dość mgliste wizje teatru niezależnego, jest nieskory do jakichkolwiek


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 3-4/2013

artystycznych kompromisów, tyle że jego ulubionym zajęciem jest granie w Wiedźmina. Aneta jest realistką, chłodno spogląda na ich związek, cierpko i z ironią ocenia ich sytuację. Kochają się – i ona jest w swojej miłości mądra, wie czego chce od życia, wie czego chce od sztuki. Wiele razy wydaje się, że ich związek – ich miłość? – jest raczej wyborem, aniżeli koniecznością, czyli wspólnym życiem dwojga kochających się ludzi. A jednak pomimo zawirowań pozostaną razem… Jest w tym niejednoznaczność, która w przedstawieniu pociąga, zaciekawia, zwłaszcza że aktorka grając Anetę, przekonuje o prawdziwości postaci, którą kreuje. Może dlatego, że jest pośród bohaterów przedstawienia najmniej stypizowana, wymyka się stereotypom osób ze środowiska show-biznesu. Tym środowiskiem bowiem zajął się w Amazonii Michał Walczak. I Joanna Morawska-Świątek, i aktorzy, opracowując utwór Michała Walczaka gruntownie przemyśleli fabułę i akcję. W inscenizacji posłużyli się projekcją filmową, adekwatną do tematyki sztuki, tworzącą klamrę dla zdarzeń scenicznych, a zarazem w zwięzły sposób charakteryzującą przedstawiany świat. Szkoda tylko, że większość postaci została zaledwie naszkicowana… Realizm cechował monodram Dłoń według książki Andrzeja Dąbrowskiego, który zaprezentował Jędrzej Hycnar ze Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Teatralnych w Tarnowie; także wespół z Justyną Kapą spektakl reżyserował. Stolik, płaski wiklinowy koszyk ze zmiętymi kartkami, kamera wideo wystarczyły młodemu aktorowi, by zajmująco i wiarygodnie przedstawić historię chłopaka, który urodził się bez prawej dłoni. Jędrzej Hycnar grał w wielkim skupieniu, starannie oddzielając sceny, w których poddawał się emocjom od tych, w których dystansował się do swego bohatera. Pierwszoosobową opowieść rozpoczął od sceny, w której lekarz oznajmił rodzicom, że ich syn urodził się kaleką. Opowiadał o dorastaniu, poznawaniu świata, dojrzewaniu… Zaciekawiał i wzruszał, starając się unikać łatwego współczucia dla bohatera czy litości. Owszem, Dłoń to przedstawienie o tolerancji, godzeniu się z sobą, przezwyciężaniu wewnętrznych i zewnętrznych trudności, ale przede wszystkim jest to spektakl o wrażliwości i delikatności. Jędrzej Hycnar w Dłoni znakomicie wykorzystał swoje możliwości i niemałe umiejętności aktorskie. Wyważony, spokojny, świadomy bliskości widzów na pół godziny nimi zawładnął. Teatr Przedsiębiorstwo Indywidualnej Groteski z o.o. z toruńskiego Młodzieżowego Domu Kultury zaprezentował Szczeliny według Pieszo w powietrzu Eugene Ionesco, w reżyserii Hany Sierdzińskiej (pisał o tym przedstawieniu Kamil Hoffmann w Biuletynie nr 1-2/2014). Spektakl, pokazany w grudniu ubiegłego roku na XXII Konfrontacjach Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru, przyciągał uwagę. Po paru miesiącach okazał się nie mniej zajmujący. Zyskał zwartość. Aktorzy zagrali z jeszcze większą wyrazistością, znakomicie panowali nad rytmem. Jak mówili po spektaklu, w Szczelinach

skupiali się na charakterach i postawach postaci, ich relacjach… Pozostawili jednak pewien kłopot z interpretacją przedstawienia… Podjęli – za Ionesco i swoimi przemyśleniami – sporo wątków i może są one zaczątkiem scenicznej ekspozycji rozważań… Na pewno nie można uogólnić tej próby zdaniem, które wypowiada w przedstawieniu Mózgotrzep: Nie mam nic do powiedzenia i nie boję się tego powiedzieć… Pod kierunkiem Hany Sierdzińskiej zdyscyplinowany zespół stworzył spójną, ciekawie zakomponowaną formę sceniczną, która młodym aktorom dała możliwość wykreowania niebanalnych postaci. Jako sceniczny kolaż można określić Naturę duszy Teatru !Evviva l`arte! z VI Liceum Ogólnokształcącego im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich w Bydgoszczy w reżyserii zbiorowej pod kierunkiem Jakuba Jaworskiego. Spektakl był w pełni uczniowską kreacją, której początek dała przygotowywana w szkole etiuda sceniczna. Spajało przedstawienie odwołanie się do wątków czerpanych z kultury słowiańskiej. Były tu nawiązania do pieśni, tańców, zwyczajów z różnych regionów Słowiańszczyzny, nawet do części II Dziadów Adama Mickiewicza, a zakończyła spektakl scena przywodząca na pamięć Ostatnią Wieczerzę. Pomimo różnorodności sceny układały się w spójną całość. Aktorzy grali spontanicznie, swobodnie. Zadbali o staranne przygotowanie wokalne, ruchowe. Stworzyli pociągającą sceniczną formę. Można chyba uznać, że przedstawienie było refleksją na temat słowiańskiej duszy… I swobodni, i spontaniczni byli aktorzy Teatru Avis z Liceum Ogólnokształcącego im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Nowej Soli, którzy pokazali Siewcę w reżyserii Alicji Chyżak-Fitas. Spektakl był skąpy w słowa, głównym środkiem scenicznej kreacji był ruch. Łączyły się tu sceny, których scenograficzna siermiężność kojarzyła się z pracą na polu, były jakby celebracją siania… Ale były i sceny bliższe współczesności, wśród nich pomysłowa, ciekawie rozegrana sekwencja z bandażami i będącymi jakby ich powiększeniem pasami tkaniny. Tę część spektaklu można odczytywać jako opowieść o niemożności nawiązania bliskiego kontaktu, więzi, zbliżenia się dwojga ludzi… Były też sceny pokazujące multiplikowanie się postaci. Jak wyjaśniali po przedstawieniu młodzi aktorzy, inspiracją było dla nich… klonowanie. Niezależnie od czytelności intencji, spektakl przyciągał uwagę, intrygował. Teatr Pod Kolumnami z Fundacji Pantomima i Klubu Pod Kolumnami we Wrocławiu pokazał widowisko w konwencji pantomimy – Muzeum w reżyserii Katarzyny Łuczyńskiej i Magdaleny Młynarczyk. Przedstawienie można określić jako porządkowaną przez dramaturgię grę wyobraźni: twórcy spektaklu pokazali co niezwykłego pewnego razu mogło się wydarzyć w sali muzealnej pośród eksponatów i postaci, o których mogłyby opowiadać przedmioty i przestrzeń… Wykorzystując kostiumy, rekwizyty, muzykę, stylizując ruch aktorzy charakteryzowali postacie, w zgodzie ze swoimi temperamentami, osobowościami… Scenografię, kostiumy, plastykę ru-

27


28

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

chu podporządkowali cechom postaci, ich relacjom. W tak pomyślanym spektaklu mogło wydarzyć się wszystko… I działo się wiele: od bezruchu do scen wysmakowanych plastycznie, ekspresyjnych, a nawet żywiołowych. Gesty, ruchy aktorzy starannie wypracowali – i dopracowali. Urzekała uroda scenicznych obrazów, pociągał nastrój… Jak ubiegłoroczna, tegoroczna Arlekinada pokazała jak zróżnicowanym zjawiskiem jest teatr młodzieży, dla której scena jest światem, w którym urzeczywistniają się wyobrażenia. Młodzi ludzie potrafili swoją wyobraźnią zaciekawiać, oczarowywać. Potrafili też mówić o tym, co ich zajmuje, co uznają za ważne. Jak istotny jest dla nich teatr, jak im zależy na warsztacie aktorskim świadczy to, że większość aktorów tegorocznej Arlekinady wzięła udział w zajęciach teatralnych Rytm w improwizacji, które po ostatnim festiwalowym przedstawieniu prowadzili Rafał Cendrowski, Radosław Garncarek i Radosław Smużny. Pomysłodawczynię i artystycznego szefa Festiwalu Elżbietę Piniewską ucieszyła opinia młodych ludzi, którzy oceniali spektakle: iż poziom festiwalu był wysoki. Co ważne, prezentowane spektakle przyciągały uwagę nie tylko uczestników, którzy gdy schodzili ze sceny, zasiadali na widowni, ale i inowrocławskich widzów, nie tylko licealistów…

Grupa teatralna mojra, Amazonia Fot. Adam Markiewicz

Jury Młodych – aktorów Inowrocławskiego Teatru Otwartego w składzie Dorota Tomczak, Mateusz Iwiński i Piotr Kmitta nagrodziło – jako najlepszy zespół – Przedsiębiorstwo Indywidualnej Groteski, wyróżniło zespół Teatru Pod Kolumnami, przyznało nagrody aktorskie Magdalenie Kulis grającej w Na pełnym morzu i Jędrzejowi Hycnarowi za Dłoń, wyróżniło Karolinę Sawicką grającą w Muzeum i Jakuba Jaworskiego grającego w Naturze duszy. Młodzieżowa Rada Miejska Inowrocławia przyznała nagrody: zespołowi Przedsiębiorstwa Indywidualnej Groteski i Jędrzejowi Hycnarowi. Przedstawienia oceniali także dorośli na co dzień zajmujący się teatrem: Beata Kawka, Piotr Grabowski, Łukasz Maciejewski, Tomasz Wasilewski i autor tego tekstu. Pierwszą nagrodę przyznali Przedsiębiorstwu Indywidualnej Groteski z o.o. za Szczeliny, drugą Teatrowi Avis za Siewcę, trzecią Teatrowi Pod Kolumnami za Muzeum. Wyróżnili Teatr !Evviva l`arte! za Naturę duszy. Nagrody aktorskie otrzymali Karolina Sawicka grająca w Muzeum oraz Jędrzej Hycnar, który prezentował Dłoń. Wyróżnienia aktorskie otrzymali Magdalena Kulis grająca w Na pełnym morzu, Natalia Pakulska grająca w Szczelinach i Andrzej Kowalski grający w Amazonii. Uroczyste wręczenie nagród i wyróżnień poprzedził koncert Jacka Bończyka.


WŁOCŁAWSKIE MASKI 2014 Jerzy Rochowiak

Podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Małych Form Teatralnych Maski 2014 we Włocławku 11 kwietnia na scenie Klubu Zazamcze w Centrum Kultury Browar B spektakle prezentowało sześć zespołów. Festiwal odbywał się po raz dziesiąty; zorganizowały go pod honorowym patronatem Prezydenta Włocławka Andrzeja Pałuckiego Teatr Impresaryjny im. Włodzimierza Gniazdowskiego i II Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika we Włocławku. Teatr Siódemka z Gimnazjum nr 7 w Elblągu pokazał Zrzędność i przekorę Aleksandra Fredry w reżyserii Radosława Dunawskiego. Aktorzy stworzyli dziewiętnastowieczny entourage dla scenicznej zabawy tekstem komedii Aleksandra Fredry. Starali się jak najwyraziściej, jak najdosadniej pokazać charaktery postaci, ufając iż w ten sposób spotęgują efekty komediowe. Pewnie z powodu tremy grali śpiesznie, nie zawsze puentując sceny. Niestety, przez to zaniedbali nieco dramaturgię… Grupa teatralna z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kleszczowie podjęła teatralną grę inscenizując Boga Woody`ego Allena w reżyserii Barbary Mickiewicz. Utwór jest zabawny – i takie było przedstawienie. Licealiści doskonale poradzili sobie z wielopiętrowością komedii Allena. W słownych grach i zabawach eksponowali dowcip zawarty w tekście. Udawało się im to, ponieważ… grali z ogromną powagą, kontrastującą z wypowiadanymi kwestiami. Zrozumiałe okazywały się kulturowe odniesienia w tekście. Sprawnie były przeprowadzane zwroty akcji. Aktorzy zaciekawiali i treścią utworu, i akcją, i postaciami. Teatr Światło z II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika we Włocławku zainscenizował Bal manekinów Bruno Jasieńskiego w opracowaniu Klaudii Zielińskiej i Malwiny Rutkowskiej, w reżyserii Agnieszki Wojciechowskiej. Należałoby być może napisać: pod jej artystyczną opieką. Nauczająca języka polskiego Agnieszka Wojciechowska pracując nad spektaklem – zatytułowanym Manekiny – starała się bowiem wyzwalać twórczą inwencję licealistów i porządkować ich sceniczne propozycje. Opracowania dramaturgicznego tekstu dokonały uczennice, dostosowując go do wyobraźni i scenicznych temperamentów koleżanek i kolegów. Aktorzy grali zarazem w sposób zdyscyplinowany i spontaniczny. Miejscem gry było atelier krawieckie, pracownia mody. Zespół zatroszczył się o precyzję stylizowanego ruchu scenicznego. Manekiny poruszały się jak

lalki mechaniczne. Ruch aktorzy harmonizowali ze sposobem mówienia. Świat przedstawiony był rzeczywistością widzianą przez tytułowe manekiny! Oczywiście, inny, skontrastowany z nimi był człowiek. Ponieważ w znacznej części spektaklu postacie mówiąc, nieruchomiały, a inne wtedy się poruszały, stylizacja ruchu zyskała dynamikę: był to swoisty taniec ożywionych postaci. Młodzi aktorzy bardzo ciekawie pokazali mordowanie Lidera: tańcząc, manekiny go otoczyły, unieruchomiły i udusiły powiązanymi rajstopami. A kiedy od niego odstąpiły, jeden z manekinów uniósł do góry odciętą głowę. Sceniczne obrazy skomponowały się w spójną całość. Pociągała zespołowość licznej grupy aktorów, przyciągały uwagę poszczególne role – postacie. Zaciekawiały przedstawiane zdarzenia, sugestywny był nastrój tego wysmakowanego plastycznie widowiska. Teatr Talia z Gimnazjum w Chrostkowie przygotował dramat Jerzego Pietrkiewicza Sami swoi w reżyserii Anny Gołębiewskiej, która także opracowała sztukę dla swojego zespołu. Ograniczyła liczbę postaci i wątków fabularnych, nadając akcji wartkość i dynamikę. Oczywiście, dokonała w tekście Jerzego Pietrkiewicza wielu uproszeń, ale tak, że oglądając spektakl nie ma się poczucia, iż prezentowane są wybrane fragmenty dramatu. I opracowany tekst, i spektakl są spójne. Nadmierne wydają się pozostawione partie niektórych postaci, jednak spora część przedstawianej rzeczywistości pozostaje poza akcją sceniczną: o niektórych zdarzeniach i osobach ważnych dla fabuły tylko się mówi, i to tak, że… czeka się aż wejdą na scenę… Na uwagę zasługuje wybór pozycji repertuarowej. Autor sztuki, Jerzy Pietrkiewicz – poeta, prozaik, historyk literatury, tłumacz – urodził się 29 września 1916 roku w Fabiankach na ziemi dobrzyńskiej, zmarł 26 października 2007 roku w Londynie. Przed wojną opublikował dwa tomy poezji, od 1939 roku przebywał na emigracji, był profesorem Uniwersytetu Londyńskiego. Zyskał uznanie jako powieściopisarz, głównie jako autor powieści i opowiadań pisanych w języku angielskim, poeta, a także badacz i popularyzator literatury. Sztukę Sami swoi: zdarzyło się w czasie żniw napisał w 1942 roku. Wyznawał: krajem mojego dzieciństwa była ziemia dobrzyńska: jej zawdzięczam wszystko – tę sztukę także. Sam opracował tekst dla potrzeb londyńskiego Polskiego Teatru Dramatycznego, który wystawiał sztukę w 1949 roku.


30

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

Miejscem rozgrywającej się w dwudziestoleciu międzywojennym akcji utworu jest wieś na ziemi dobrzyńskiej. Zatem dla gimnazjalistów z Chrostkowa jest to mała ojczyzna. Anna Gołębiewska i jej aktorzy zachowali nastrój dawnej wsi. Rzecz rozgrywa się w wiejskiej chacie. Jest tu ołtarzyk z obrazem Matki Boskiej (mówi się, że to Matka Boska Skępska), jest stół, jest i z boku stolik z przygotowywanym dla żniwiarzy jedzeniem. Pokazane w scenografii, kostiumach realia – adekwatne do języka postaci – odsyłają do bliżej nieokreślonej przeszłości: równie dobrze mogłyby to być lata przedwojenne, jak i pierwsze lata po wojnie. Ale postacie i konflikty mają charakter uniwersalny: komu umierający gospodarz zapisze spadek, czy wychowana w jego rodzinie Zosia uchroni się przed ślubem z niekochanym policjantem, czy zasadnie pretenduje do swojej części spadku córka wójta, Gienia, która wyszła za mąż za urzędnika i mieszka w mieście… Jest i sprawa zburzonej przez proboszcza starej plebanii i budowy nowej, co rozsierdza narwanego Nawirskiego… Ta postać, podobnie jak i domorosły poeta, wynajęty przez księdza do prac budowlanych Brzózka, są przerysowane – to dwie postacie komediowe. Uśmiech może też wzbudzać też Gienia, która nosi się po miejsku… I egzaltowana, nosząca się z pańska Organiścina, której naiwna pobożność nie całkiem jest wiarygodna… Można przejąć się troskami Zosi, zrozumieć syna wójta, można podziwiać mądrość wójtowej… Dosadny język, celnie zarysowane postacie, elementy komediowe, problematyka, w której mieszkańcy wielu wsi mogą odnaleźć refleksy tego, co… dziś dzieje się w ich otoczeniu sprawiają, że Samych swoich Talii ogląda się z zaciekawieniem. A młodzi aktorzy chyba bawią się portretowaniem postaci podobnych do tych, z którymi się stykają w bliższym czy dalszym otoczeniu… Myślę, że dla młodych mieszkańców wsi na ziemi dobrzyńskiej inscenizowanie odnoszącego się do ziemi dobrzyńskiej utworu Jerzego Pietrkiewicza było obcowaniem ze swojskością. Potrafili się tekstem bawić, bawiąc widzów. Teatr Agrafka z Zespołu Szkół w Dobrem pokazał Trzy siostry w reżyserii Ilony Gajek. Zespół opowiedział historię małżeństwa Katarzyny i Marka. Niezbyt udany to związek: Katarzyna to bałaganiara, zazdrosna o męża; Marek to młodzian nieco bezwolny, nie stroniący od zabaw… A tytułowe trzy siostry są… duchami: zamordowała je Katarzyna. Ponieważ ją straszą, zaprasza medium Sybillę. Podczas seansu spirytystycznego siostry jej rękoma dokonują zemsty na szwagierce… Tę historię, z udziałem jeszcze paru duchów, młodzi ludzie – aranżując współczesne wnętrze – przedstawiali ekspresyjnie, a nawet z odrobiną nadekspresji… Gdyby nie spirytyzm, duchy, można by spektakl – rodem z kryminału i horroru – uznać za

obrazek obyczajowy. Odwołując się do magii, zespół za zasadne uznał przerysowania w scenach z życia małżeńskiego Katarzyny i Marka i sceniczne żywiołowe fantazjowanie. Zapewne aktorów skłaniały do tego temperamenty: byli bardzo dynamiczni. Zarysowując fabułę, charaktery postaci, twórcy widowiska okazali się pomysłowi. Na przykład trzy siostry jako duchy różnią się między sobą, sprzeczają. Ciekawe są relacje Katarzyny i Marka: zakochanych w sobie, nawzajem siebie akceptujących, a jednak nie unikających sprzeczek… Akcja wymagałaby jednak uporządkowania; dzięki temu postacie mogłyby być kreowane precyzyjniej. Grupa Bez nazwy z Zespołu Szkół Miejskich w Rypinie pokazała Wariacje na temat Janka Muzykanta, przygotowane pod opieką Alicji Makowskiej i Doroty Sobierajskiej. Nowela Henryka Sienkiewicza była dla gimnazjalistów inspiracją. Opowiedzieli bowiem historię współczesną: o dziewczynie, Jance, która jest indywidualistką: interesuje się muzyką klasyczną, gra na skrzypcach, jest poważniejsza niż rówieśniczki… Różni się od nich, jednak wygrywa Konkurs Młodych Talentów. W tle jest problem porozumienia się Janki z mamą. Młodzi aktorzy zagrali w sposób naturalny, ze sporą swobodą. Podjęli poważne problemy, ale nieco rozluźnienia wniosła postać temperamentnej mamy koleżanki Janki – wzięła udział w konkursie, tańcząc z różą w zębach… Wydaje się istotne przesłanie utworu: warto być sobą i nie poddawać uniformizacji pod presją otoczenia, a to, co wartościowe, zostanie zauważone. Festiwalowe spektakle oceniali Małgorzata Ilasz, Jan Polak i autor tego tekstu. Jurorzy przyznali Grand Prix – i maskę według projektu Janusza Bisagi – Manekinom włocławskiego Teatru Światło, nagrodzili Samych swoich chrostkowskiego Teatru Talia i Boga kleszczowskiej grupy teatralnej. Ponadto przyznali wyróżnienia aktorskie. Jak powiedział Jan Polak, podsumowując tegoroczny Festiwal, wielką wartością włocławskich Masek po raz kolejny okazała się twórcza inwencja młodych aktorów. Nawet jeśli niektóre przedstawienia okazywały się nie w pełni dopracowane czy niezbyt trafnie pomyślane, to w każdym zespole można było dostrzec ogromny potencjał. Kreatywność, wyobraźnia, wrażliwość uczestników włocławskiego teatralnego spotkania sprawiały, że każdy spektakl zasługiwał na uwagę, zawierał istotne wartości artystyczne. Warto też podkreślić różnorodność repertuarową Festiwalu oraz zróżnicowanie konwencji teatralnych. Umożliwiło to ciekawą rozmowę o sztuce teatru kończącą konkursowe prezentacje a poprzedzającą warsztaty teatralne, które dla uczestników Masek prowadzili Małgorzata Ilasz i Jan Polak.


DIALOG POZORNY Jerzy Rochowiak

W najnowszym spektaklu Inowrocławskiego Teatru Otwartego Love and information według sztuki Caryl Churchill, w reżyserii Elżbiety Piniewskiej najważniejszy jest dialog. Nie jest to dialog dyskusyjny, gdyż rozmówcy nie są przeciwnikami. Nie jest to dialog konwersacyjny, choć rozmówcy nie są przeciwnikami. Jest to dialog pozorny: to, co mówią postacie na scenie nie służy porozumieniu. Niekiedy jest to dialog sytuacyjny: podczas przypadkowych spotkań. Postacie wypowiadają swoje kwestie, jakby nie miało większego znaczenia czy mówią do kogoś czy do czegoś, a także czy ktoś słyszy. Rozmawiając, wymieniają komunikaty, są nadawcami, nie troszczącymi się o odbiorców. Mówią, trzymając w rękach telefony komórkowe, smartfony, Iphone`y, tablety. Dla scenicznych postaci nie są to gadżety, to jakby części ich samych. Chwalą się markami swoich urządzeń, ich parametrami technicznymi, możliwościami. Patrzą na wyświetlacze, nie na tych i na to, co wokół. A jeśli podnoszą wzrok, to na chwilę. Żądanie powiedz mi to, patrząc w oczy: jesteś zwolniony zdaje się trafiać w próżnię.

W przedstawieniu gra szesnaścioro licealistów. Ubrani w biało-szare T-shirty i jasne spodnie są do siebie podobni. Postacie sceniczne wydają się ujednolicane przez urządzenia, które nimi zawładnęły i wirtualną rzeczywistość, o której pewnie myślą, że jest (jeśli nie całym, to prawie całym) światem. Nie ma wśród nich protagonistów, choć przecież nie tworzą zbiorowości klonów; choć bliżej nieokreślone, są to postacie zindywidualizowane. Ich wypowiedzi nie są bezosobowymi komunikatami. Na początku przedstawienia na ekranie widać skan jakiejś strony internetowej i słychać z offu piosenkę zespołu Charon Taxi, której refren brzmi: nie mam szans, świat robi ze mną co chce. Kiedy wejdą aktorzy i będą grali na pustej scenie, okaże się, że piosenka charakteryzuje rzeczywistość, w której pozostają sceniczne postacie. Aktorów oświetlają z góry trzy snopy światła. Grając, wykorzystują całą przestrzeń sceny. Swoje równorzędne role grają jako grupa – łączy ich rytm. Dzięki niemu spektakl jest klarowny. Jako rekwizytami posługują się wspomnianymi iPhone`ami, smartfonami, iPadami, tabletami oraz niebieskimi metalowymi krzesełkami. Siadają na tych stołeczkach, noszą je, rzucają nimi. W ascetycznym spektaklu każdy szczegół wydaje się ważny. Krzesełka, dźwięki, które wydają, gdy są przestawiane, składane i rozkładane, a także rytmizowany ruch sceniczny pomagają młodym aktorom uzewnętrzniać emocje.

Pracując z liczną grupą młodych ludzi, dla których ważna jest scena, ważny jest teatr, Elżbieta Piniewska celnie wybrała sztukę, choć jej konstrukcja może nastręczać niemało kłopotów inscenizacyjnych. Doskonałym sposobem na ich uniknięcie okazała się prostota. Nie byłoby tak, gdyby aktorzy nie byli na scenie naturalni. Choć przedstawienie nie ma fabuły z perypetiami i kulminacją, akcja biegnie wartko. Poszczególne epizody – sceny są krótkie, celnie puentowane. Spektakl jest więc dynamiczny. Jak w filmowych zbliżeniach co parę chwil uwagę skupiają dwie, wysuwające się przed resztę, dialogujące osoby. Jak pozorny jest ich dialog, tak pozorna wydaje się ich współobecność, pozorne są ich kontakty. To co mówią, ich rozmowy przypominają te, które można usłyszeć na ulicy, w galerii handlowej, w pubie. Oczywiście, Elżbieta Piniewska precyzyjnie wybrała ze sztuki Caryl Churchill kwestie składające się na sceniczne partie dialogowe. Grupa chóralnie pyta: co chcesz komunikować? I każda z postaci mogłaby spytać: jakie to ma znaczenie.

Inowrocławski Teatr Otwarty, Love and information Fot. Adam Markiewicz


32

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

Wypowiadane kwestie pokazują mechanizmy mówienia: język nie tyle odsłania, co skrywa prawdę. Naukowiec opowiada o procedurze badań nad karmieniem kurcząt: język, sposób przedstawiania faktów ukrywa, że ptaki są uśmiercane. Chora na nowotwór nie usłyszy, że ma znikome szanse na wyzdrowienie, ale że po trzech latach dziesięć procent chorych żyje. Uzależnieni od internetu, za rzeczywiste skłonni są uznawać tylko to, co zostało sfilmowane, sfotografowane i wrzucone do sieci. Znamienna jest scena, w której każda z postaci ogląda nagrania zdarzeń, w których uczestniczyła i opowiada o tym, na co patrzy; okazuje się, że gdyby nie nagrania, nikt niczego by nie pamiętał. Czy jednak to, co wyświetla się na ekranach i ekranikach może zastąpić pamięć? Nie zawsze wiadomo kto do kogo mówi i nie wydaje się, by dla kogokolwiek było to istotne. A jednak bohaterowie spektaklu dopominają się o czyjeś zainteresowanie, o uczucia. Nie chcą pustki, którą skrywa nadmiar komunikatów, nadmiar informacji. Jeśli nie dramaturgia, to porządek scenicznych zdarzeń, od pierwszej do ostatniej sceny ujawnia wrażliwość postaci, ich tęsknoty, ciekawość. Elżbieta Piniewska mówiąc o spektaklach Inowrocławskiego Teatru Otwartego, wielokrot-

Inowrocławski Teatr Otwarty, Love and information Fot. Adam Markiewicz

nie zaznaczała, że podejmując problemy ważne dla młodych ludzi, stara się je naświetlić i poddawać widzom pod rozwagę; wzbrania się zaś przed pokazywaniem rozwiązań, przed ocenianiem. Problemy, które podjęła za Caryl Churchill są aktualne i ważne. Zapewne ci, których dotyczą – egzystujący w sieci – nie postrzegają ich jako problemy. Życie bez YouTube, Facebooka, maili, smsów uznają za niemożliwe. Być może obejrzawszy Love and information byliby zdumieni: w czym tu problem… A może dostrzegliby problem i podjęliby dialog, który nie byłby pozorny? Może chcieliby po prostu porozmawiać? Przedstawienie niesie wiele możliwości interpretacyjnych. Spektakl każe się zastanowić nad zakłóceniami procesu komunikacji, wynikającymi stąd, że niepewne są funkcje nadawcy i odbiorcy. Czy komunikaty są nadawane z intencją, że będą służyły porozumieniu? Czy komunikaty są przyjmowane? Czym jest rozmowa twarzą w twarz, spojrzenie w oczy, dotyk? Czy nie są pozorne kontakty nawiązywane poprzez wpisy na Facebooku i smsy? Słyszy się: jeśli nie ma cię w sieci, nie istniejesz. Naprawdę? Na pewno nowy spektakl Inowrocławskiego Teatru Otwartego może rozpocząć rozmowę czy dyskusję, której wcale nie muszą zakończyć jakiekolwiek rozstrzygnięcia…


SZKOLNA PARTYTURA – MUZYCZNY INKUBATOR TORUŃSKICH TALENTÓW Maria Majewska

Prasqual, Dobromiła Jaskot, Michał Ossowski, Jacek Sotomski, Mateusz Ryczek, Ewa Fabiańska… Gdy przyglądamy się dzisiejszej „młodej” scenie muzyki współczesnej, pokoleniu dwudziesto- trzydziestolatków, nie sposób nie zwrócić uwagi na to, jak wielu kompozytorów odnoszących sukcesy na międzynarodowych festiwalach, konkursach pochodzi z Torunia lub było związanych z toruńskim Zespołem Szkół Muzycznych. Jest to swego rodzaju fenomen, który od jakiegoś czasu frapuje krytyków, teoretyków muzyki oraz muzykologów. Trudno uznać to za zbieg okoliczności, tym bardziej że artyści pytani o swoje debiuty kompozytorskie jednoznacznie wskazują koncerty Szkolna partytura oraz autorskie zajęcia z propedeutyki kompozycji prowadzone przez kompozytorkę, pedagoga i moderatorkę toruńskiego życia kulturalnego – Magdalenę Cynk-Mikołajewską. Zajęcia te były i do dzisiaj są dla większości uczniów Szkoły Muzycznej w Toruniu miejscem pierwszego kontaktu z muzyką nową oraz partyturami klasyków XX wieku. Stały się prawdziwym inkubatorem młodych talentów: spotkania oddziałują na dzieci i młodzież inspirująco, uczą otwartości na nowe estetyki oraz oswajają ze sposobami wyrażania idei kompozytorskich. Kształtują również gust muzyczny, są miejscem, w którym nie tylko podziwia się dzieła wielkich „mistrzów”, ale również często krytykuje i z zapałem dyskutuje się o nich. Chęć oraz potrzeba wymiany spostrzeżeń wielokrotnie skutkowała w przypadku starszych uczestników zajęć wyjazdami na festiwale muzyki współczesnej, w tym szczególnie na Warszawską Jesień. Profil zajęć uwzględnia również elementy kształtowania warsztatu kompozytorskiego – uczniowie zapoznają się z tajnikami instrumentacji, kontrapunktu, wyrabiają umiejętności sprawnego czytania partytur. Warto podkreślić, że dla wielu uczniów to czasem niepowtarzalna szansa na obcowanie podczas zajęć szkolnych z muzyką współczesną. Fascynacja tą muzyką często owocuje pierwszymi samodzielnymi próbami kompozytorskimi, które następnie są prezentowane podczas koncertów i szkolnych przedstawień. Najmłodsi uczniowie efekty swojej pracy kilkakrotnie zaprezentowali podczas spektakli, np.: Bajka o Maćku Diable i Mądrej Żonie (2010), czy też Uprowadzona wiolonczela, czyli nie przeciągaj struny (kwiecień 2014), do których sami tworzyli scenariusze, teksty i muzykę. Utwory młodych kompozytorów, ich twórcze pomysły i koncepcje można usłyszeć również podczas koncertów z cyklu Szkolna Partytura zazwyczaj związanych z corocznym szkolnym konkursem

kompozytorskim. Przygotowania do koncertów nie ograniczają się jedynie do sporządzenia partytury, twórcy muszą również sami zadbać o znalezienie odpowiednich wykonawców oraz o organizację prób. Spoczywa na nich odpowiedzialność za cały proces przygotowania dzieła. Szkolna Partytura zawsze cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem toruńskiej publiczności, nie tylko rodziny i znajomych wykonawców, ale również całej społeczności szkolnej. Koncerty te wnosiły zawsze element nowości i zaskoczenia, o które tak trudno niekiedy podczas tradycyjnych popisów. W trakcie dwudziestoletniej historii Szkolnej Partytury zdarzały się także koncerty specjalne. Należał do nich z pewnością koncert z 2005 roku Requiem dla Biesłan. Pomysł zrodził się ze spontanicznej potrzeby solidarności młodych kompozytorów z ofiarami tragedii w Biesłanie. Koncert w całości wypełniło jedno dzieło: msza żałobna, której każda część była przygotowana przez innego kompozytora (Modlitwa, Kyrie – Rafał Kłoczko, Dziatwa – Ewa Fabiańska, Zostanie lęk, mrok, proch… – Dariusz Kubicki, Intermezzo – Jacek Sotomski, Dies Irae – Mateusz Ryczek, Agnus Dei – Rafał Kłoczko). Równie monumentalne dzieło powstało ze współpracy kompozytorów w 2007 roku. Szymapiewnie zostały poświęcone patronowi Zespołu Szkół Muzycznych w Toruniu Karolowi Szymanowskiemu. Ze Szkolną Partyturą bardzo trudno się rozstać, świadczą o tym liczne powroty absolwentów, często już pedagogów, którzy chętnie występują na koncertach podczas kolejnych edycji. Tak też było podczas tegorocznego jubileuszowego koncertu, który odbył się 13 maja w Sali Wielkiej Dworu Artusa. Zabrzmiały zarówno kompozycje kameralne, chóralne oraz wokalno-instrumentalne inspirowane miejscami, zabytkami oraz wydarzeniami związanymi z historią Torunia. Utwory uczniów, absolwentów oraz pedagogów zostały wykonane przez uczniów szkoły muzycznej, Chór Młodzieżowy Semper Juvenes oraz Szkolną Orkiestrę Symfoniczną. Zajęcia kompozytorskie oraz Szkolna Partytura miały i dotąd mają nieoceniony wpływ na kształtowanie się osobowości twórczej młodych muzyków, nie tylko kompozytorów, ale także instrumentalistów, przyszłych muzykologów i teoretyków muzyki. Efekty tego konsekwentnie realizowanego od ponad dwudziestu lat projektu, już dawno wykroczyły poza zasięg Torunia, województwa kujawsko-pomorskiego, a nawet Polski. Poszczególne sukcesy młodych kompozytorów tworzą wielkie Opus Magnum – największe dzieło Magdaleny Cynk Mikołajewskiej.


Zdarzenia, wydarzenia ŚWIATOWY DZIEŃ KSIĄŻKI I PRAW AUTORSKICH WE WŁOCŁAWKU Miejska Biblioteka Publiczna im. Zdzisława Arentowicza od wielu lat włącza się w obchody Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich – informuje Biblioteka – który jest ustanowionym w 1995 roku przez UNESCO dorocznym świętem mającym na celu promocję czytelnictwa, edytorstwa i ochronę własności intelektualnej prawem autorskim. Pomysł organizacji święta zrodził się w Katalonii. W 1926 roku wystąpił z nim wydawca Vicente Clavel Andrés. 23 kwietnia jest tam hucznie obchodzonym świętem narodowym, jako dzień patrona Katalonii – Świętego Jerzego. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii obdarowywano w ten dzień kobiety czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka. Z czasem kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami w postaci książek. 23 kwietnia to również symboliczna data dla literatury światowej. W tym dniu w roku 1616 zmarli Miguel de Cervantes, William Shakespeare i Inca Garcilaso de la Vega (przy czym datę śmierci Shakespeare’a podaje się według kalendarza juliańskiego, a pozostałych dwóch – według gregoriańskiego). Na ten dzień przypada również rocznica urodzin lub śmierci innych wybitnych pisarzy: Maurice’a Druona, Halldóra Laxnessa, Vladimira Nabokova, Josepa Pla i Manuela Mejía Vallejo. W Hiszpanii Dzień Książki jest świętem oficjalnym już od roku 1930. Od 1964 tradycja ta kultywowana jest we wszystkich krajach hiszpańskojęzycznych. Obecnie Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich celebrowany jest na całym globie (na podstawie www.swiatowydzienksiazki.pl). We włocławskiej Bibliotece w dniach 22-25 kwietnia odbywały się zajęcia czytelniczo-plastyczne Książka idzie w świat, były prezentowane: „czytak” (urządzenia do odtwarzania książki cyfrowej) oraz audiobooki (książki mówione). Odbyło się też spotkanie z Arturem Barcisiem, który jest nie tylko aktorem, ale i współautorem zbioru opowiadań terapeutycznych dla dzieci Bajkoterapia, czyli dla małych i dużych o tym, jak bajki mogą pomagać oraz Rozmów bez retuszu. Odbywała się wymiana książek Książka za książkę oraz został podsumowany konkurs plastyczny Zakładka jak dzieło sztuki. 26 kwietnia odbywał się Kiermasz książki używanej. Eksponowane były: w dniach 15 kwietnia-16 maja wystawa książek z przełomu XIX i XX wieku Czar starych książek, w dniach 22-30 kwietnia wystawa Książki mojego dzieciństwa.

MALARSTWO I RZEŹBY EDWARDA MACIEJEWSKIEGO W BYDGOSZCZY W Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki w Bydgoszczy 3 kwietnia została otwarta wystawa malarstwa i rzeźby Edwarda Maciejewskiego. Edward Maciejewski – pisze Katarzyna Wolska – urodził się w Gąsawie. Pracuje jako instruktor plastyki w Gminnym Ośrodku Kultury w Gąsawie; w każdej wolnej chwili maluje i rzeźbi. Należy do Szubińskiej Grupy Plastyków Plama’s. Tematyka jego prac jest bardzo różnorodna. Rzeźby, płaskorzeźby, malarstwo przedstawiają sceny, postaci inspirowane otaczającym światem. W rzeźbie Edward Maciejewski wypracował własny oryginalny styl polegający na wykorzystywaniu naturalnych walorów drewna (sęki, układ słoi, przebarwienia). Śmiałe ekspresyjne ślady dłuta połączone z przemyślanym działaniem twórczym, pomalowane patynowymi impregnatami tworzą ciekawą kompozycję i formę rzeźbiarską. W malarstwie prezentuje nurt realistyczny, ale przez indywidualną interpretację kompozycje te nabierają charakteru nadrealistycznego, możemy mówić o pewnej dozie tajemniczości i romantyzmu. Całokształt twórczości Edwarda Maciejewskiego wyrasta z nurtu folkloru, historii i obserwacji jego rodzinnej Ziemi Pałuckiej. ​​​​​Metodą prób, obserwacji, eksperymentów warsztatowych wypracował własny sposób wypowiedzi artystycznej. Brał udział w wielu plenerach malarsko-rzeźbiarskich jako uczestnik i organizator.

DZIEŃ WOLNEJ SZTUKI W BYDGOSZCZY W Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy 26 kwietnia został zorganizowany Dzień Wolnej Sztuki. Badania mówią – piszą organizatorzy – że zwiedzający muzea statystycznie spędzają przed każdym dziełem sztuki osiem sekund. Wchodząc do muzeum, czujemy się zmuszeni do obejrzenia wszystkich dzieł, które się w nim znajdują. Dzień Wolnej Sztuki jest polską edycją międzynarodowej akcji muzealnej Slow Art Day. W Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy odbywała się już po raz drugi. Tego dnia zwiedzający skupili się na pięciu pracach eksponowanych w Galerii Sztuki Nowoczesnej: Leszka Sobockiego Śmierć Sobockiego, 1978; Zbigniewa Libery You can shave the baby, 1995; Marcina Berdyszaka Robofruit, 2000; Jacka Sroki, Symbiotec Fo, 2004; Jarosława Kozłowskiego Ostre przedmioty, 1993. Przy każdym dziele wolontariusze pomagali w odbiorze sztuki – pobudzając do refleksji. Celem akcji było pokazanie zwiedzającym, że muzea można zwiedzać powoli, a sztukę odbierać bez posiadania specjalistycznej wiedzy czy odpowiedniego wykształcenia. Każde dzieło niesie za sobą treść i pewną historię, którą można odkryć zatrzymując się przy nim dłużej niż przeciętne osiem sekund.

Opr. J.R.


Otrzymaliśmy zaproszenia Do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu – Przedstawicielstwa we Włocławku • na uroczyste podsumowanie etapu rejonowego interdyscyplinarnego konkursu Życie i działalność Jana Pawła II i księdza Jerzego Popiełuszki oraz rola Kościoła w Polsce w latach 1920-2011 organizowanego przez Centrum Edukacji Młodzieży im. ks. Jerzego Popiełuszki w Górsku i Kujawsko-Pomorskie Centrum Edukacji Nauczycieli we Włocławku 19 marca. Do Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy • na spotkanie z poetą Maciejem Krzyżanem, które prowadził Jarosław Jakubowski 19 marca. Do Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu • na otwarcie wystawy Chiny w obiektywie. Piękno – tradycja – nowoczesność 21 marca, • na otwarcie wystawy Józef Kotlarczyk. Malarstwo, grafika – w 20. rocznicę śmierci artysty 4 kwietnia, • na wykład Marty Bolek-Maszewskiej Zwyczaje i tradycje wielkanocne 11 i 15 kwietnia, • na prezentację najnowszych nabytków z okazji Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków 23-30 kwietnia, • na Koncert Papieski zorganizowany przy współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu pod Honorowym Patronatem Prezydenta Grudziądza – Roberta Malinowskiego 27 kwietnia, • na wykład Anny Wajler z okazji Dnia Flagi – Legendy kawaleryjskie 29 kwietnia, • na koncerty XXI Festiwalu Muzyki i Sztuki Krajów Bałtyckich Probaltica w dniach 3-9 maja, • na otwarcie wystawy Henryk Sienkiewicz i wpływ jego twórczości na postawy patriotyczne młodzieży w czasie II wojny światowej 6 maja • na Noc Muzeów, m.in. otwarcie wystawy Cezary Kopik. Rzeźba. W 40. rocznicę pracy twórczej, Absolwenci Liceum Plastycznego 2014, prezentacja Kroniki muzealnej przez Dawida Schoenwalda, Kawaleryjskie opowieści Mariusza Żebrowskigo, archeologiczne zajęcia edukacyjne Jaskiniowe rysowanki, które prowadziła Ilona Sulik, oprowadzanie

kuratorskie przez Mariusza Żebrowskiego po kolekcji Aleksandra Kazimierza Wyrwińskiego, pokazy filmów z cyklu Muzeum utracone 17 maja. Do Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu • na finisaż wystawy Lokalny pejzaż kontrkultury. Peace, Love i PRL – spotkanie z autorami: Arturem Trapszycem i Markiem Reddigkiem 29 marca, • na warsztaty Gorzki kielich, wielką boleść uczynił w sercu 30 marca, • na warsztaty edukacji muzealnej dla muzealników z województwa kujawsko-pomorskiego Pastwisko wyobraźni 31 marca, • na warsztaty Sobota z jajem 5 kwietnia, • na przedświąteczny kiermasz w Muzeum Etnograficznym 6 kwietnia, • na spotkanie z cyklu Muzeum-panaceum: Życie i dzieło Oskara Kolberga (1814-1890) w dniu 23 kwietnia, • na spotkanie z cyklu Żywot pieśni, pieśni żywota: Zabił smoka ogromnego! 23 kwietnia, • na warsztaty Ubranko-dzierganko 26 kwietnia, • na wykład i warsztaty Collage spod strzechy 26 kwietnia, • na pokaz i warsztaty Gęś na sposób etnograficzny 27 kwietnia. Do Galerii Autorskiej w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy obrazów W tle oraz spotkanie autorskie z Hanną Strychalską Tematy i fragmenty; teksty czytał Mieczysław Franaszek 20 marca, • na otwarcie wystawy fotografii Jerzego Zegarlińskiego Seriami. Po 3 w dniu 1 kwietnia, • na otwarcie wystawy linorytów Jacka Solińskiego Wielki Tydzień trwa; podczas wernisażu zostały odczytane wybrane teksty z Biblii i Ojców Kościoła 10 kwietnia, • na spotkanie wspomnieniowe Zdzisław Polsakiewicz (1928-1974). Między uderzeniem serca a mową serdeczną – w 40. rocznicę śmierci poety, z udziałem siostry artysty Weroniki Adamczewskiej, siostrzenic: Marzeny Augustyniak i Julity Grzenkowicz oraz Krzysztofa Derdowskiego, Jana Kaji, Zdzisława Prussa, Jerzego Puciaty, Marka Kazimierza Siwca, Jacka Solińskiego i Wiesława Trzeciakowskiego, a także otwarcie wystawy


36

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

fotografii Portret poety z czasów młodości – z albumu siostry Weroniki; wiersze poety przypomniał Mieczysław Franaszek 8 maja. Do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Z. Arentowicza we Włocławku • na spotkanie z Moniką Grzanką – poetką, dziennikarką 21 marca, • na spotkanie z poetką Aleksandrą Ochmańską, autorką m.in. zbiorów wierszy Szukam wyspy szczęśliwej, Nie opowiem mojej tęsknoty 21 marca, • na wernisaż przygotowanej wespół z Regionalnym Stowarzyszeniem Artystów WŁOART wystawy prac plastycznych Stanisławy Marchaluk; w programie: występ Zespołu Pieśni i Tańca Wrzos z Włocławka 3 kwietnia, • na współorganizowane z Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej spotkanie z cyklu Mała ojczyzna – Kujawska Wielkanoc z udziałem Doroty Kalinowskiej 11 kwietnia, • na spotkanie Jak rozpoznać zagrożenia środowiskowe wśród dzieci i młodzieży, zorganizowane ze Świetlicą Środowiskową Zapiecek w ramach projektu Czytanie moja miłość 24 kwietnia, • na promocję książki Bożeny Boczarskiej Gorące czerwce 29 kwietnia, • na spotkanie w ramach projektu Dyskusyjne Kluby Książki – rozmowę o powieści Anny Janko Pasja według św. Hanki 14 maja. Do Pałacu Lubostroń • na CLXXIV Koncert Pałacowy w wykonaniu Hanny Michalak (sopran) i Marii Murawskiej (fortepian) oraz otwarcie wystawy malarstwa Radosława Trepińskiego To co zachwyca, budzi refleksję, marzenia, niesie przesłanie… 23 marca, • na CLXXV Koncert Pałacowy w wykonaniu Wiesławy Ronowskiej (fortepian), Agaty Sribniak (fortepian), Michała Gozdka (fortepian), Qin Zhen (fortepian) oraz Radosława Góry (baryton) 13 kwietnia, • na CLXXVI Koncert Pałacowy w wykonaniu Małgorzaty Kapicy (fortepian) i Karoliny Zwiewki (fortepian) 27 kwietnia, • na jubileusz 20-lecia instytucji kultury Pałac Lubostroń 30 kwietnia, • na Koncert Nadzwyczajny z okazji 223. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja w wykonaniu Marceli Wierzbickiej (sopran) i Oleksandra Yankevycha (fortepian) 1 maja, • na CLXXVII Koncert Pałacowy w wykonaniu Agaty Sribniak (fortepian), Radosława Góry (baryton) oraz żeńskiego zespołu wokalnego Sigma 4 maja.

• na Majówkę Jazzową – drugą majówkę integracyjną pracowników Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu 10 maja, • na konferencję naukową Ochrona dziedzictwa kulturowego na terenie województwa kujawskopomorskiego. Doświadczenie, stan obecny, perspektywy 15-17 maja. Do Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki w Bydgoszczy • na koncert Bohaterom Majdanu Niebiańskiej Sotni w Katedrze Bydgoskiej pw. św. św. Marcina i Mikołaja; w programie Requiem c-moll Johanna Michaela Haydna w wykonaniu Bydgoskiej Orkiestry Kameralnej i Zespołu Wokalnego studentów Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy 29 marca, • na otwarcie wystawy rzeźby i malarstwa Edwarda Maciejewskiego do Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej 3 kwietnia, • na eliminacje miejskie i rejonowe 59. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego 4-6 kwietnia, • na Kiermasz Wielkanocny w Warsztatach Terapii Zajęciowej przy WOKiS 10 kwietnia, • na wieczór autorski Grażyny Hanny Gzary w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bydgoszczy 17 kwietnia, • na imprezy z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca na Placu Wolności w Bydgoszczy; w programie nauka tańca, malowanie tanecznych murali, konkursy, wspólne tańczenie przeboju Happy – z udziałem tancerzy zespołu Ziemia Bydgoska, Opery Nova, Teatru Tańca Gest, Szkoły Tańca Bohema 30 kwietnia, • na występ Adrianny Biedrzyńskiej na balkonie kamienicy Józefa Święcickiego przy Placu Wolności w Bydgoszczy w 10-tą rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej 1 maja, • na spotkanie autorskie Aliny Rzepeckiej 15 maja, • na otwarcie wystawy oleodruków i nie tylko z kolekcji Bogdana Chmielewskiego Obrazy z Lucimia, które patrzą głęboko w oczy 15 maja. Do Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Etnodizajn wczoraj i dziś: inspiracje czy naśladownictwo 27 marca, • na spotkanie Między dramatyzmem a kontemplacyjnością. Motywy pasyjne we współczesnym malarstwie polskim – wykład dr. Filipa Pręgowskiego 16 kwietnia, • na otwarcie wystawy Dzieje pieniądza. Starożytny Rzym w Europejskim Centrum Pieniądza 17 maja.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

Do Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej i Kujawskiej we Włocławku • na warsztaty twórcze w gmachu Zbiorów Sztuki Od tabliczki do tabletu 23 marca, • na otwarcie wystawy Jerzego Stachury Wierszem malowane w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie 30 marca, • na otwarcie w gmachu Zbiorów Sztuki, zorganizowanej wespół z Centrum Kultury Browar B, wystawy prac nagrodzonych i wyróżnionych w VI Konkursie Rzeźbiarskim im. Stanisława Zagajewskiego 4 kwietnia, • na zorganizowany we współpracy z Nieszawskim Towarzystwem Kulturalnym w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie wieczór historyczny poświęcony Stanisławowi Noakowskiemu 6 kwietnia, • na wykład Krystyny Pawłowskiej na temat świętych wizerunków o proweniencji fabrycznej lub rzemieślniczej, gromadzonych w Dziale Etnograficznym Muzeum włocławskiego 10 kwietnia, • na spotkanie z archeologiem Pawłem Sobczykiem poświęcone prezentacji dotychczasowych wyników badań wykopaliskowych prowadzonych od 2002 roku na wielokulturowym i wieloczłonowym stanowisku archeologicznym w miejscowości Kołat na ziemi dobrzyńskiej 11 kwietnia. Do Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy fotografii Oldřicha Škácha Václav Havel na wyciagnięcie ręki 28 marca, • na otwarcie wystawy Sztuka balijska z kolekcji Krzysztofa Musiała 4 kwietnia. Do Muzeum Okręgowego w Toruniu • na otwarcie wystawy dalekowschodnich wyrobów emaliowanych Blask tysięcy barw 21 marca, • na wernisaż wystawy w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika Zagubione Dusze. Ukryty świat animizmu w fotografiach Arkadiusza Podniesińskiego 4 kwietnia, • na wernisaż wystawy w Ratuszu Staromiejskim Honorowi Obywatele Torunia – zasłużeni i kontrowersyjni 11 kwietnia, • na wernisaż wystawy w Domu Eskenów Henryk Sienkiewicz i wpływ Jego twórczości na postawy patriotyczne młodzieży w czasie II wojny światowej 16 kwietnia, • na wernisaż wystawy Torunianie u Ojca Świętego Jana Pawła II w Ratuszu Staromiejskim 23 kwietnia, • na otwarcie wystawy Obrazy prehistorii w brązie. Sztuka situl Novego mesta 1 maja, • na Majówkę w Muzeum Okręgowym w Toruniu: spotkanie Papierowe fantazje. Origami

dla niewtajemniczonych w Kamienicy pod Gwiazdą, warsztat kostiumologiczny W pogoni za modą – o strojach mieszczańskich od XV do XVIII w. w Domu Eskenów w dniach 29 kwietnia-2 maja, • na projekcję filmu dokumentalnego Antarktyczna podróż Sir Ernesta Shackletona (reż. Alfred Lansing) i spotkanie z Piotrem Mikołajewskim (prezesem Stowarzyszenia Żeglujmy razem) w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika 6 maja, • na dni otwarte Funduszy Europejskich z okazji 10-lecia członkostwa Polski w Unii Europejskiej w Ratuszu Staromiejskim i Domu Eskenów 7 maja, • na wykład Cezarego Lisowskiego – w Domu Mikołaja Kopernika – dotyczący pleneru rzeźbiarskiego oraz problematyki urbanistycznej Torunia oraz dekoracji rzeźbiarskiej w okresie obchodów 500. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika 14 maja. Do Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy • na koncert Święto wiosny 21 marca, • na koncert Rodzinny duet Jerzego i Huberta Salwarowskich 28 marca, • na koncert Klasycznie i romantycznie w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod batutą Wojciecha Rodka 2 kwietnia, • na koncert Stabat Mater Dvořáka w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej i Chóru Akademickiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy pod batutą Kerstin Behnke (Niemcy) 4 kwietnia, • na uroczysty koncert W oczekiwaniu na kanonizację Błogosławionego Jana Pawła Wielkiego, w programie Msza C-dur Koronacyjna i motet Exsultate, jubilate F-dur Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu Orkiestry symfonicznej Filharmonii Pomorskiej, Chóru Akademickiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Chóru Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego 25 kwietnia, • na koncert z okazji kanonizacji Błogosławionego Jana Pawła II w kościele św. Jakuba Apostoła w Toruniu; w programie Preludium z Te Deum Marca Antoine`a Charpentiera i Magnificat D-dur Johanna Sebastiana Bacha w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis i Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy pod batutą José Marii Florénciego 29 kwietnia, • na koncert Słynne symfonie w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod batutą Wojciecha Rodka 9 maja,

37


38

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

• na koncert z okazji 100 rocznicy urodzin Andrzeja Panufnika w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod batutą Jakuba Chrenowicza 14 maja. Do Instytutu Prymasa Józefa Glempa w Inowrocławiu • na obchody Narodowego Dnia Życia 24 marca, • na uroczystość wręczenia statuetki Ku chwale arcybiskupowi Tomaszowi Pecie metropolicie Astany 28 marca, • na Koncert pasyjny w wykonaniu Chóru Prymasowskiego przy Bazylice Archikatedralnej w Gnieźnie pod dyrekcją ks. kan. Dariusza Sobczaka 5 kwietnia. Do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu • na wystawę prac nagrodzonych w organizowanych przez Galerię międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów plastycznych Laureaci – 26 marca, • na jubileusz 50-lecia Galerii w siedzibie Fundacji Tumult 3 kwietnia, • na konferencję naukowo-dydaktyczną Kulturalny „plecak” czyli o pozaszkolnej edukacji artystycznej 4 kwietnia, • na uroczyste wręczenie nagród laureatom Ogólnopolskiego Przeglądu Filmów Animowanych Tworzonych przez Dzieci Oko kalejdoskopu 7 maja, • na otwarcie wystawy Justyny Dombrowskiej, Magdaleny Gromadzkiej, Marty Gromadzkiej, Katarzyny Jastrzębskiej, Tomasza Kwiatkowskiego i Miłosławy Mazur Pozostać artystą 9 maja. Do Galerii w Ratuszu w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy Nani Navarro Bałagan w równowadze 27 marca, • na otwarcie wystawy malarstwa Waldemara Jarosza Kobieta i koń 25 kwietnia. • Do Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu • na wystawę z okazji 220. rocznicy Insurekcji Kościuszkowskiej – prezentację zbiorów Tadeusza Konieczki 25 marca, • na Ogólnopolski Festiwal Małych Form Teatralnych Arlekinada w Teatrze Miejskim 28-29 marca, • na premierę spektaklu Inowrocławskiego Teatru Otwartego Love and information wg sztuki Caryl Churchill w reżyserii Elżbiety Piniewskiej w Teatrze Miejskim 4 kwietnia, • na otwarcie wystawy prac plastycznych Mariana Stępaka Kolekcje w Galerii Miejskiej 8 kwietnia,

• na premiery, w Młodzieżowym Domu Kultury im. Janusza Korczaka w Inowrocławiu, monodramów Odnaleźć czarodzieja wg sztuki Piaskownica Michała Walczaka w wykonaniu Pawła Kmitty i Ballada o Paulince Patterson wg powieści Inny chłopiec Willy`ego Russela w wykonaniu Katarzyny Krzywdzińskiej, w reżyserii Elżbiety Piniewskiej 11 kwietnia, • na kolejne spotkanie z cyklu Porozmawiajmy o…, odczyt Alfreda Krysiaka Płonkowo – błogosławiony Marian Skrzypczak 24 kwietnia, • na otwarcie wystawy Masoneria prawdziwa. Bydgoszcz – Inowrocław ponad dwa wieki tradycji w Sali Wystaw Czasowych 25 kwietnia, • na kolejne spotkanie z cyklu Porozmawiajmy o…, odczyt Iwony Przybyły z Latarnika Polski Cyfrowej 15 maja. Do Teatru im. Wilama Horzycy • na premierę Mizantropa Moliera w reżyserii Norberta Rakowskiego 29 marca, • na koncert galowy z okazji 50-lecia działalności zespołu Młody Toruń 26 kwietnia, • na premierę sztuki Yasminy Rezy Bóg mordu w reżyserii Bożeny Suchockiej 13 maja. Do Filii nr 2 Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu • na wernisaż wystawy malarstwa Eugeniusza Królaka 2 kwietnia. Do Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie • na otwarcie wystawy fotograficznej studentów z Torunia, Kaliningradu i Frankfurtu nad Odrą Pogranicze? Poszukiwanie śladów w rejonie Torunia 3 kwietnia. Do Szkoły Podstawowej nr 1 w Toruniu • na XIV Festiwal Teatrów Szkół Podstawowych w Toruniu Krok do świata fikcji 5 kwietnia. Do Żnińskiego Domu Kultury • na XX Finał Kujawsko-Pomorskiego Festiwalu Piosenki Awans 2014 w dniu 12 kwietnia. Do Bierzgłowa • na jarmark wielkanocny Pod wiatrakiem organizowany przez Centrum Kultury i Gminną Bibliotekę Publiczną w Łubiance 13 kwietnia. • Do Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni • na otwarcie salonu poetyckiego Cztery pory roku – Myśleć Sercem – Papieskie Inspiracje w wykonaniu Dariusza Jakubowskiego, Katarzyny Thomas (sopran) i Piotra Szafrańca (fortepian) oraz otwarcie przygotowanej przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultu-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2014

ry w Toruniu wystawy Noce i dnie ziemi dobrzyńskiej 13 kwietnia, • na koncert fortepianowy w Dworze Artusa w Toruniu w wykonaniu Ewy Pobłockiej, inaugurujący 22. Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina dla Dzieci i Młodzieży 15 maja. Do Galerii Małej w Zespole Placówek Młodzieżowych Bursa w Grudziądzu • na wernisaż wystawy plakatów Moniki Bojarskiej Zobacz kulturę 15 kwietnia, • na wystawę malarstwa Małgorzaty Sobczyk i Heleny Rydellek 16 maja. Do Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie • na wernisaż pokonkursowej wystawy Dzieło roku 16 kwietnia. • Do Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu • na wykład Pawła Rubinowicza Chaos, złożoność, miasto z cyklu architektura w wozowni 3 kwietnia, • na wernisaż wystawy Pawła Rubinowicza Obrazy złożoności 4 kwietnia, • na pokaz wideo Doroty Chilińskiej Otchłań 4 kwietnia, • na wernisaż prac Romualda Drzewieckiego Prace z lat 1957-2013 w dniu 25 kwietnia, • na spotkanie 3 wystawy – 5 prac – 60 minut podczas Dnia Wolnej Sztuki 26 kwietnia, • na wykład Magdy Redzińskiej Dubaj – miasto wielkich przemian i wielkich kontrastów w ramach projektu architektura w wozowni 28 kwietnia. Do Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku • na wernisaż wystawy malarstwa, rzeźby i ceramiki artystów tworzących w nurcie realizmu magicznego i surrealizmu, m.in. prac włocławskiego artysty malarza Józefa Stolorza, Magical Dreams II 2013 – 4 kwietnia, • na otwarcie wystawy pokonkursowej Włocławek moje miasto na temat Włocławskie podwórka. Codzienność i zabawa 11 kwietnia, • na otwarcie wystawy 4 x grafika – prac artystów związanych z Zakładem Grafiki UMK w Toruniu: Agaty Dworzak, Izabelli Retkowskiej, Michała Rygielskiego i Marka Zajki oraz prelekcję Kilka słów o warsztacie graficznym 9 maja. Do Galerii Wieży Ciśnień w Bydgoszczy • na wystawę malarstwa i fotografii Ewy Raczyńskiej-Mąkowskiej Patrz – Work 15 kwietnia, • na wystawę malarstwa i rysunku Marka Rony Wspominanie i odkrywanie 13 maja.

Do Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu • na otwarcie wystawy Anity Frech i Jakoba Leny Knebla Spójrz na mnie tak piękną, tak zabawną 21 marca, • na otwarcie wystawy grupowej Crimestory 21 marca, • na otwarcie wystawy grupowej Arena 11 kwietnia, • na wykład dr. Jerzego Kaczmarka Teoria rzeźby społecznej Josepha Beuysa i jej praktyczna realizacja 24 kwietnia. Do Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu • na otwarcie wystawy Spotkania z Janem Pawłem II. Toruń 1999 – Watykan 2004 – 25 kwietnia. Do kaplicy Świętej Barbary w Rypinie • na spotkanie związane z kanonizacją Jana Pawła III Myśląc Ojczyzna w wykonaniu Bractwa Literackiego Civitas Christiana 24 kwietnia. Do Galerii Omega w Katolickim Stowarzyszeniu Civitas Christiana w Toruniu • na otwarcie wystawy obrazów Małgorzaty Iwanowskiej-Ludwińskiej Siedem chmur i nadanie Galerii Omega imienia Marka Hoffmanna 29 kwietnia. Na ulice i place Torunia • na uroczyste obchody Święta Flagi Państwowej oraz 223. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja w dniach 2-3 maja. Do kościoła pw. Świętej Królowej Jadwigi w Inowrocławiu • na nadzwyczajny koncert z okazji Święta Konstytucji 3 Maja Krzesimir Dębski zaprasza… 3 maja. Do Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu • na odsłonięcie Galerii Kujawskiej autorstwa artysty malarza Mariana Adamczyka z Warszawy 9 maja. Do muszli koncertowej w Parku Solankowym w Inowrocławiu • na XXXVII Przegląd Artystyczny Chórów Województwa Kujawsko-Pomorskiego Wiosna w Solankach 11 maja. Do Młodzieżowego Domu Kultury w Toruniu • na artystyczne świętowanie Europejskiego dnia godności osób z niepełnosprawnością intelektualną zorganizowane przez Zespół Szkół nr 6 w Toruniu i Stowarzyszenie Dziewiętnastka 13 maja. OPR. s.j., j.r.

39


Festiwale, Przeglądy, Konkursy, Warsztaty, Spotkania XXIII KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU TEATR Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 6 grudnia XXIII Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru. Udział w nich mogą wziąć amatorskie zespoły teatralne prezentujące własne przedstawienia teatralne, w których oryginalne pomysły artystyczne mogą łączyć teatr z innymi dziedzinami sztuki. Karty zgłoszenia, płyty DVD w formacie DVD-Video z zarejestrowanymi spektaklami oraz scenariuszami przedstawień należy nadsyłać do 17 października pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: katar@woak.torun.pl www.woak.torun.pl

WARSZTATY FOTOGRAFII MOBILNEJ Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 13-14 września warsztaty fotografii mobilnej. Adresowane są do miłośników fotografii poszukujących nowych sposobów pokazywania emocji za pośrednictwem tego medium, otwartych na zabawy z fotografią artystyczną i sięgających po kolejne wyzwania artystyczne. Program zajęć obejmuje historię mobilnego aparatu fotograficznego, cechy aparatów zintegrowanych z telefonem, najpopularniejsze aplikacje niezbędne i przydatne w uprawianiu fotografii mobilnej oraz zdjęcia w plenerze i w studio, obróbkę wykonanych fotografii, omówienie technik fotograficznych, prezentację zdjęć w technikach cyfrowych: slideshow i fotograficzne social media, a także w formie odbitki na papierze, wydruku, albumu i książki. Zajęcia prowadzi Wojtek Szabelski. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do końca sierpnia pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: kasia.kozlikowska@woak.torun.pl www.woak.torun.pl

WARSZTATY FILMOWE ETIUDA FABULARNA Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 12-14 września warsztaty filmowe Etiuda fabularna. Adresowane są do młodzieży i dorosłych tworzących filmy, poszukujących inspiracji i wiedzy jak zrealizować własny pomysł na film i nadać mu formę dzieła sztuki filmowej. Uczestnicy w oparciu o scenariusz komedii będą realizowali etiudę fabularną, omawiając i analizując takie zagadnienia, jak wyrażanie emocji i podstawowe zadania aktorskie, budowa planu filmowego, oświetlenie i kompozycja kadru. Zajęcia prowadzi Jerzy Włodzimierz Afanasjew. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do końca sierpnia pod adres:

Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: kasia.kozlikowska@woak.torun.pl www.woak.torun.pl

XXIII KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FILM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje XXIII Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się twórczością filmową. Na konkurs należy nadsyłać filmy trwające do 25 minut. Dopuszczalne są filmy dłuższe, ale przekraczanie limitu czasu musi być uzasadnione względami artystycznymi. Filmy powinny być zapisane na płycie DVD w formatach DVD, VCD, SVCD, MPEG, MPG, MP4 lub AVI, z zastrzeżeniem że na nośniku może być nagrany tylko jeden film zgłoszony do konkursu. Do konkursu można zgłaszać filmy fabularne, dokumentalne, reportaże, wideoklipy. Filmy mogą być zrealizowane w konwencji animacyjnej lub żywego planu, bądź łączyć obie te konwencje. Jeden autor może nadesłać nie więcej niż trzy filmy. Prace konkursowe i karty zgłoszenia należy nadsyłać do 5 września pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: katar@woak.torun.pl www.woak.torun.pl

MIĘDZYNARODOWY KONKURS PLASTYCZNY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY MOJA PRZYGODA W MUZEUM Muzeum Okręgowe w Toruniu organizuje Międzynarodowy Konkurs Plastyczny dla Dzieci i Młodzieży Moja przygoda w muzeum. Udział mogą w nim wziąć dzieci i młodzież w wieku od 5 do 19 lat. Prace, w formacie nie mniejszym niż A4 i nie większym niż A1, formy przestrzenne o wymiarze nie przekraczającym 50 x 50 cm, grafiki komputerowe – wydruki o formacie nie mniejszym niż A4 i nie większym niż A1, multimedia – płyty CD/DVD trwające do trzech minut, nagrane w formacie MPEG-4 powinny zawierać opis: nazwa Konkursu, pełne imię i nazwisko autora pracy, jego wiek, tytuł pracy, nazwa i adres szkoły lub placówki kierującej pracę na Konkurs oraz imię i nazwisko opiekuna plastycznego. Prace należy nadesłać do końca czerwca pod adres: Muzeum Okręgowe w Toruniu Dział Edukacji Rynek Staromiejski 1 87-100 Toruń tel. 56 620 56 32 www.muzeum.torun.pl. e-mail: edukacja@muzeum.torun.pl

OPR. J.R.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.